rekolekcje, Nauka Rekolekcyjna 2 (BÓG TOBIE, A CO TY BOGU), BÓG TOBIE - A CO TY BOGU


BÓG TOBIE - A CO TY BOGU?

(dla młodzieży)

A dziewięciu gdzie jest? Na pograniczu miedzy Galileą a Samarią zabiegło drogę Jezusowi dziesięciu trędowatych. Nie wolno im było zbliżać się do ludzi zdrowych, dlatego z daleka zaczęli wołać: Jezusie, Nauczycielu, zmiłuj się nad nami!

Trąd to choroba krajów ciepłych, choroba zaraźliwa i bardzo przykra. Zarażony trądem najpierw puchnie, następnie jego ciało pokrywa się ranami, a w końcu odpadają mu palce u rąk i nóg i staje się żywym, rozkładającym trupem.

Żydzi za czasów Pana Jezusa bardzo bali się trądu. Trędowatych wyrzucali nie tylko ze swoich domów, ale nawet z miast i osiedli w miejsca samotne i bezludne. Uważano ich za przedmiot gniewu Bożego, za ludzi grzesznych i nieczystych. Prawo nie pozwalało trędowatym się zbliżać do ludzi zdrowych, a gdy ci niespodziewanie znaleźli się w pobliżu trędowatych, chorzy byli zobowiązani głośno wołać: Odejdźcie, tutaj są nieczyści!

Tacy chorzy na trąd mężczyźni zabiegli drogę Jezusowi i z dala zaczęli Go błagać o pomoc. Jezus nie uzdrowił ich natychmiast, jak to czynił w innych przypadkach, ale kazał im udać się do kapłanów. W poleceniu tym kryła się nadzieja uzdrowienia, bo trędowaci już nie żądali dalszych wyjaśnień, nie pytali o przyczynę takiego obrotu sprawy, ale z pośpiechem zaczęli biec w kierunku świątyni. I gdy tak biegli, siły zaczęły im wracać, ciało ich przybrało kolor ludzi zdrowych, przestały piec ropiejące rany, a wreszcie ku wielkiemu swojemu zdziwieniu poznali, że są całkowicie z trądu uleczeni. Nieopisana radość wypełniła ich serca, do tego stopnia, że zapomnieli o Tym, który im przywrócił zdrowie. Bez podziękowania za tak wspaniały dar udali się do swoich rodzin i domów. Jeden tylko z nich, Samarytanin, gdy tylko zauważył, że jest zupełnie zdrowy, wrócił do Jezusa, padł przed Nim na twarz i w wielkiej pokorze dziękował za uzdrowienie. A Jezus z przedziwnym spokojem zapytał: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?

(Łk 17,17-18).

Gdzie jest dziewięciu? Słowa te odnoszą się nie tylko do uzdrowionych ze straszliwej choroby, ale odnoszą się także i do nas, bo i my za mało rozważamy dobroć Boga względem siebie. Charakterystycznym bowiem znakiem dzisiejszych czasów jest brak wdzięczności. Wdzięczności względem ludzi, ale przede wszystkim wdzięczności względem Boga. Za mało albo wcale nie zastanawiamy się nad nieprzeliczonymi darami, jakimi nas Bóg - Stwórca ustawicznie obdarza. Nie myślimy i nie przejmujemy się tym, że wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy, mamy od Boga. A przecież jedynie wdzięczność stawia nas na właściwym miejscu i we właściwej pozycji względem Boga, ukazując Go jako najlepszego i najtroskliwszego Ojca. Wdzięczność jest dla nas źródłem radości, dając nam przekonanie, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi odwiecznej Miłości. Wdzięczność jest dla nas oparciem w trudnościach i motywem ofiarnej, synowskiej miłości do Boga.

Co Bóg uczynił dla nas? Popatrzmy teraz na niektóre dary Boże. Najpierw na dar mało rozumiany i mało kontemplowany - dobrodziejstwo stworzenia. Pomyślmy, dla kogo Bóg stworzył te wszystkie nieprzeliczone miliardy gwiazd, te tysiące gatunków roślin, kwiatów, owoców, zbóż i drzew, te nieodkryte jeszcze złoża najrozmaitszych kruszców, minerałów i bogactw naturalnych? Dla kogo Pan Bóg ukrył w morzach ławice ryb, a w powietrzu kazał się poruszać niezliczonym odmianom ptaków? A popatrzmy jeszcze na siebie. Nie tylko powołał nas do życia, ale urodziliśmy się w takich warunkach, z takich rodziców, w takim kraju, o takich obyczajach. Mogliśmy się urodzić gdzieś w krajach i czasach niecywilizowanych i bylibyśmy może skazani gdzieś na zagładę. Kto opisze wszystko to, co wyświadczyła nam nasza matka. Kto potrafi zliczyć wszystkie jej zasługi, pieszczoty i pocałunki złożone na naszym dziecięcym czole. A nie wolno nam nigdy zapomnieć, że miłujące ramiona matki to ramiona Boga, że jej miłość okazywana dziecku to miłość Boga okazywana człowiekowi.

Ale stworzenie to dopiero początek miłości Boga względem nas. Bóg stwarzając nas, przeznaczył na dziedziców nieba, na braci Jezusa Chrystusa i dlatego obdarzył nas największym skarbem, jaki stworzenie może posiadać - darem łaski uświęcającej. Łaska uświęcająca to wyniesienie człowieka aż do wyżyn Bóstwa. To jak gdyby zrównanie człowieka z Bogiem, to ubóstwienie człowieka. Przez łaskę uświęcającą Bóg mieszka w nas a my w Bogu: „Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14,23). Przez łaskę uświęcającą będziemy widzieć w niebie Boga tak, jak On sam siebie widzi i miłować Go, jak On sam siebie miłuje.

Trzecim dobrodziejstwem Boga jest przyjście na świat Syna Bożego i odkupienie. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Bóg do tego stopnia umiłował człowieka, że przyszedł do niego z nieba, razem z nim żył, pracował, rozmawiał, a wreszcie dla niego i za niego cierpiał. Życie Jezusa Chrystusa na ziemi, wśród ludzi, to życie Boga na ziemi. Miłość Jezusa Chrystusa i Jego czyny dla ludzi, to miłość Boga ku ludziom. Pan Jezus tej prawdy chce nauczyć ludzi, o tej prawdzie chce ludzi przekonać, że Bóg jest najczulszym, najtroskliwszym Ojcem, że Bóg jest miłością najbardziej życzliwą, ofiarną i delikatną. Nie wiem czy kiedykolwiek zwróciliście swoją uwagę na jedno słowo zawarte w Piśmie Świętym, na słowo „dał”. Przecież sam Pan Jezus stwierdza, że Ojciec miłuje Syna, a mimo to nie waha się Go dać na mękę, na wielkie cierpienie, na okrutną śmierć pomiędzy dwoma zbrodniarzami. Nie można sobie wyobrazić większego daru i większego dobrodziejstwa nad dar Syna Bożego.

Co my winniśmy Bogu? Bóg umiłował nas i obdarzył nie tylko licznymi darami, ale swoją miłością. Jaka zatem powinna być odpowiedź z naszej strony, co my winniśmy dać Bogu od siebie?

W III w. po Chrystusie, w czasie wielkich prześladowań chrześcijan, oskarżono przed cesarzem jednego z oficerów rzymskich - Mariusza, że jest wyznawcą Jezusa Chrystusa. Cesarz kochał Mariusza i nie chciał karać go śmiercią, dlatego postanowił użyć wszelkich środków, aby oficera odciągnąć od wiary w Chrystusa. Najpierw odbył z nim długą rozmowę, potem przedstawił mu wspaniałe perspektywy kariery wojskowej, awansu i wielkiego bogactwa na starość, a wreszcie dał mu kilka dni do namysłu. Oficer opuściwszy pałac cesarski, udał się do swojego biskupa po radę. Biskup nie odpowiedział nic na postawione przez Mariusza pytanie, ale zabrał oficera i udał się z nim do kościoła. Tam ukląkł przed ołtarzem i długo się modlił. Następnie wstał, podszedł do ołtarza i położył na nim krzyż i miecz, a schodząc po stopniach na dół odezwał się do Mariusza: wybieraj - albo krzyż, znak jedności z Chrystusem, albo miecz, symbol życia wojskowego. Mariusz poderwał się z klęczek, podbiegł do ołtarza, wziął w ręce krzyż i przycisnął go do piersi, a z jego ust dały się słyszeć słowa: wybieram Chrystusa!

Wybieram Boga! Wybieram Chrystusa! Te słowa powinny się stać treścią naszego postępowania. Bóg nie potrzebował nas. Bez nas był w sobie nieskończenie doskonały i szczęśliwy, ale z wielkiej miłości do nas wybrał nas indywidualnie, pojedynczo i obdarował nas swoją miłością. Powiedział do każdego z nas: jesteś chciany i kochany przeze mnie. I tak będzie już na zawsze!

Tak, to prawda. Każdego z nas indywidualnie Bóg powołał do istnienia, udzielił daru życia i zdrowia, obdarował zdolnościami i inteligencją. Każdemu z nas z osobna udzielił miłości i łaski.

I my również powinniśmy zawsze i wszędzie wybierać Boga i Jego najświętszą wolę. Ile razy stawać będziemy przed wyborem: Bóg i grzech, przykazania Boże i nasze samolubstwo, zasady Boże i zasady świata, zawsze starajmy się wybierać Boga, Jego nakazy i Jego wolę.

Oczywiście, powiedzmy sobie prawdę, postępowanie według Bożych zasad nie obejdzie się bez wysiłku, bez ofiar, a niekiedy nawet bez łez. Ale popatrzmy, ile czasu poświęcają ludzie przyjemnościom tego świata, modzie, sportowi itp. Ile godzin potrzeba na wyćwiczenie jednego tańca na lodzie, ile wysiłku i zdrowia wkładają sportowcy w przygotowanie jednego występu sportowego. Ile sił zużywa jeden zawodnik na ringu bokserskim w czasie jednej rundy. Ile ofiar złożyli nasi kibice sportowi w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej. Co się dzieje z kibicami w czasie skoków narciarskich? Niektórzy przez kilkanaście godzin stali na zimnie i mrozie pod skocznią.

Dla Pana Boga, dla spokoju sumienia, dla wypracowania w sobie szlachetnego charakteru też trzeba się poświęcić. Największych i wiecznych wartości nie zdobywa się lenistwem, cofaniem się i deptaniem swojego sumienia. Bóg, cnota, łaska, niebo żądają ofiar, czasem bardzo wielkich. Wielkich pewnością wszyscy zachwycaliśmy się filmem pt. „Krzyżacy”. Są i tacy, którzy byli na tym filmie kilka razy. Podziwialiśmy prześliczne zdjęcia przyrody, pełne emocji sceny batalistyczne, ale największy wpływ wywierały na nas osoby. Taką postacią, która długo stała przed naszymi oczami, jest postać Juranda. Dla swojego umiłowanego dziecka poświęcił swoją wolność, swój honor i cześć rycerską, swoją prawą dłoń i swoje oczy, ale największą ofiarę złożył Bogu, przebaczając wspaniałomyślnie swojemu oprawcy. Jest to wyraz głębokiej wiary chrześcijańskiej, która tak głęboko przeniknęła życie naszego rycerstwa, że potrafiła wydobyć z nich tego rodzaju bohaterskie czyny.

Bóg, cnota, łaska, niebo żądają ofiar. Wiedział o tym sybirak, profesor matematyki, powstaniec z roku 1863, zakonnik Rafał Kalinowski. Przyjrzyjmy się przez chwilę tej postaci. Przyszedł na świat jako syn profesora matematyki. Posiadał nieprzeciętne zdolności i niezwykłą inteligencję. Po ukończeniu wyższej Szkoły Inżynieryjnej w Petersburgu zostaje profesorem w tejże szkole w randze oficera. W roku 1862 jest już kapitanem sztabu w wojsku carskim. Kiedy wybucha powstanie styczniowe, występuje z wojska carskiego i zgłasza się do służby powstańczej. Przez jakiś czas pełni obowiązki ministra wojny na Litwie. Na takim stanowisku został szybko zauważony przez szpiegów rosyjskich. W krótkim czasie zostaje aresztowany i skazany na śmierć. I tutaj daje o sobie znać wyjątkowy charakter Kalinowskiego. Już w czasie przewodu sądowego jego opanowanie i spokój, pełne godności zachowanie skłaniają sędziów do zamiany kary śmierci na karę dziesięciu lat katorgi syberyjskiej. W czerwcu 1864 r. Rafał Kalinowski wyruszył na Sybir. Rodzina opłaciła mu podróż pociągiem. Kalinowski wspaniałomyślnie rezygnuje z pociągu, ofiarując bilet słabszym od siebie. Wybiera podróż długą i bardzo męczącą, trwającą jedenaście miesięcy. Odbywa ją pieszo. Na Sybirze staje się dla zesłańców wszystkim: bratem, ojcem i lekarzem. Rąbie drzewo za drugich, szatkuje kapustę, pomaga chorym. W niedługim czasie poznali jego dobroć zesłańcy w Tomsku, Usole i Permie. Po dziesięciu latach ciężkiej pracy na Syberii, dzięki zabiegom jego rodziny, udaje mu się wyjechać na zachód. Po jakimś czasie wraca do Krakowa. Mając 42 lata wstępuje do zakonu karmelitów bosych, gdzie z wielką starannością wypełnia surową regułę zakonu. Wstaje w nocy, pości, oddaje się modlitwie i umartwieniom zakonnym. Umiera w opinii świętości. Bóg, cnota, łaska, niebo - żądają ofiary. Starajmy się być ludźmi ofiarnymi, bo przecież chodzi tutaj o wielkie rzeczy, o zbawienie duszy, o szczęśliwą wieczność.

Jeśli mnie kto miłuje, Ojciec mój umiłuje go. Jeszcze na jedno trzeba zwrócić uwagę. Bóg nie chce wchodzić w nasze życie przemocą, siłą, nie chce się do niego włamywać. Jego działanie jest pełne taktu, delikatności. Pan Bóg nie chce się nam narzucać, nie chce nas zmuszać do pójścia za Nim. On szanuje naszą wolność, naszą wolną decyzję. „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój glos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20). Biedna będzie ta dusza, która zlekceważy stojącego u swoich drzwi Pana. Opowiadają z życia Maksymiliana Robespierra następujący wypadek. Pewnego dnia do jednego z klasztorów św. Franciszka we Francji zapukał młody chłopiec, prosząc o przyjęcie do tego zakonu. Po dłuższej rozmowie okazało się, że miał powołanie i dlatego otrzymał dokładne informacje na temat przyjęcia, a nawet list polecający. Odszedł pełen radości i nadziei. Kiedy przyszedł czas pożegnania się ze znajomymi i z rodziną, krewni postanowili za wszelką cenę odciągnąć go od tego zamiaru wstąpienia do zakonu. Ich plan się udał. Chłopiec zrezygnował z zakonu i został adwokatem. Nie umiał poradzić sobie z trudnościami, bardzo łatwo zrezygnował z laski powołania, która już nigdy do niego nie powróciła. Kiedy wybuchła rewolucja, stał się katem własnego narodu. Przyczynił się do przelewu bratniej krwi. Kiedy zginął pod nożem gilotyny, na jego grobie umieszczono napis: Przechodniu! Nie opłakuj jego śmierci, bo gdyby on żył, wówczas ty musiałbyś umrzeć. To Maksymilian Robespierra.

Na zakończenie zastanówmy się:

Czy jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za dary, które otrzymaliśmy z Jego ręki? Czy jesteśmy wdzięczni Bogu za łaskę stworzenia, za dar życia i zdrowia? Czy należycie wykorzystujemy swój czas? Czy jesteśmy wdzięczni Bogu za łaskę uświęcającą, czyli życie Boże i czy nie niszczymy go przez popełnianie grzechów ciężkich? Czy jesteśmy wdzięczni Bogu za dar Odkupienia przez Mękę i Śmierć Jego Syna Jezusa Chrystusa?

Pomyślmy, w jaki sposób możemy już teraz, jako uczniowie odwdzięczyć się za Jego łaski?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rekolekcje, Nauka Rekolekcyjna 3 (KOŚCIÓŁ TOBIE), KOŚCIÓŁ TOBIE - A CO TY KOŚCIOŁOWI
rekolekcje, Nauka Rek. 2 NIE WSZYSTKO CO NOWE JEST NOWOCZESNE, NIE WSZYSTKO CO NOWE JEST NOWOCZESNE
Ćw ACzS absolwent, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, PROCESY PRODUKCYJ
Co jest najważniejsze w życiu chrześcijanina-nauka rek., Nauki rekolekcyjne
rekolekcje, NAUKA REKOLEKCYJNA I, NAUKA REKOLEKCYJNA - CZY TY MASZ WIARĘ
Nauka ogólna II - BÓG POZWALA NAM SIĘ ODNALEŹĆ, Nauki rekolekcyjne
NAUKA REKOLEKCYJNA II (Bóg przemawia do człowieka), Nauki rekolekcyjne
Bogu czy mamonie, Rekolekcje, rekolekcje ks. Mariusza Pohla (ellena9)
Bóg nie pozwoli się z siebie naśmiewać, Konferencje, rekolekcje
rekolekcje, Nauka RekolekcyjnaII(Posłuszeństwo woli Boga), NAUKA REKOLEKCYJNA
rekolekcje, NAUKA REKOLEKCYJNA(Podróż do nieba II), NAUKA REKOLEKCYJNA - PODRÓŻ DO NIEBA: POJAZD
rekolekcje, nauka rek.dla dzieci, MIŁOŚĆ BOGA I BLIŹNIEGO

więcej podobnych podstron