E. Sakowicz - INNY ALE NIE OBCY, Eugeniusz Sakowicz


Eugeniusz Sakowicz

„Inny ale nie obcy”

Świat współczesny charakteryzuje się wielokulturowością i multireligijnością. Ludzie różnych kultur i religii oraz wyznań zamieszkują nie tylko w stolicach państw i metropoliach, ale w dużych i małych miastach, czy też osadach, bądź wioskach. Szkoły coraz częściej posiadają charakter wieloetniczny oraz wielokulturowy, podobnie parafie Kościoła katolickiego oraz innych Kościołów i wspólnot eklezjalnych. Media odgrywają ważną rolę w kształtowaniu postaw ludzi różnych kultur i religii. Sytuacja ta stanowi wielkie wyzwanie dla określonych społeczności. W epoce pluralizmu kulturowo-religijnego zadanie bezprecedensowe spełnia szkoła.

Świat, który staję się coraz bardziej „globalną wioską” staje się też coraz bardziej „inny”. Wielość religii, wyznań, światopoglądów, idei nie jest już „czymś” nadzwyczajnym - jest „czymś” nad wyraz oczywistym i normalnym. Chcąc być obecnym w tym świecie różnorodności - a takim małym światem wielkiej różnorodności jest dzisiejsza szkoła (ale też i przedszkole oraz uniwersytet) - trzeba poznawać ten świat i w nim się orientować.

  1. „Inny” oraz „obcy” - aspekt historyczno-fenomenologiczny

  2. Religie wobec „inności” i „obcości” - wymiar etyczny problemu

  3. Odkrywanie zapoznanego braterstwa - „inny” przestaje być obcym

  4. „Oczyszczanie pamięci”

  5. Afirmacja tożsamości własnej i cudzej

  6. Tolerancja - metodą poznawania „innego” i okazywania mu szacunku

  7. Dialog - drogą pokonywania obcości

  8. Formy dialogu międzyreligijnego i międzywyznaniowego w szkole

  9. Każda szkoła jako „szkoła dialogu”

  10. Inicjatywy kształtujące postawę otwartości i życzliwości wobec „innego”

1. „Inny” oraz „obcy” - aspekt historyczno-fenomenologiczny

Fenomen „inności” wpisany jest w dzieje człowieka i jego kultury. Już opisy antropogenezy, podawane przez różne tradycje religijne ludzkości wypowiadają się o tym, co „inne”, a co tworzy jakąś bardziej lub mniej zwartą całość. Człowiek nigdy nie byłby sobą, gdyby wokół niego zabrakło „innych”. Dzięki „innym” jesteśmy sobą. Ten „inny”, spoglądając na drugiego człowieka, określa go takim samym imieniem - „inny”. Świat to wielka społeczność „innych”, wielka ich wspólnota. Kiedy zabraknie „innych” nastąpi kres istnienia. W cieniu „innych”, bądź też w ich świetle - blasku, poznajemy siebie. Każdy z ludzi jest „inny” - to nad wyraz oczywiste stwierdzenie. Postrzegając drugiego jako „innego” trzeba mieć świadomość, iż dla tego spostrzeganego postrzegający też jest „innym”.

Problem, czy raczej dylemat „innego” nie pojawił się jako palący na przełomie XX i XXI w. Każdy wiek czasów: prahistorycznych, starożytnych, nowożytnych i współczesnych miał swoich „innych”. Bardzo często owi „inni” nie tylko byli „obcymi”, ale traktowano ich jak śmiertelnych wrogów. Inność była zwiastunem śmierci, unicestwienia. W pierwszych dekadach epoki wielkich odkryć geograficznych „innym” odmawiano nawet człowieczeństwa. Przetransportowywano ich z jednego kontynentu na drugi, jak towar, jak eksponaty, fenomeny uatrakcyjniające widowiska rozgrywane na ówczesnych areopagach - na targowiskach, bazarach, scenach teatralnych, przed katedrami. Demonstrowano ich inność, utożsamianą za zwierzęcością, czy wręcz demonicznością. Pokazywano tę odmienność na scenach wędrownych trup teatralno-rozrywkowych. „Inni” - „niby-ludzie”, a jednak „nie-ludzie”, umieszczani byli w klatkach dla zwierząt, co miało spotęgować wrażenie grozy nie tylko u gawiedzi, ale też u szlachetnie urodzonych. „Inny” - tak niemal powszechnie uważano - powinien być trzymany za kratami!

Przez wieki synonimem „innego” było określenie: „obcy”, „nie-swój”, ten z barbarzyńskiej przestrzeni, inaczej wyglądający - o „innych” rysach twarzy, kształcie nosa, zarośnięty jak „z buszu” a nie „z salonu”, niecywilizowany, ten, od którego nawet odwrócił się Bóg, czyniąc go podobnym „do diabła”. Może dlatego do „innego” mówiono: „Idź do diabła!”, skoro do niego jesteś podobnym.

2. Religie wobec „inności” i „obcości” - wymiar etyczny problemu

„Inny” postrzegany był jako „obcy” nie tylko przez systemy filozoficzne, ideologiczne, ale też przez tradycje religijne. Kacer, heretyk, schizmatyk, bałwochwalca, apostata, pseudoprofeta, to tylko niektóre z „drugich imion” „innego”. Słowa te wykluwały się w języku religijno-teologicznej mowy. Określenia te powstawały w trakcie sądów o drugich, „innych”, sądów podbudowanych wrogością, uprzedzeniami, lękiem. Postrzeganie „innego” jako „obcego”, co więcej - wrogiego, wynikało z głębokich kompleksów, z religijnej pychy, posiadającej niezwykłą moc rażenia i siłę destrukcji, z nie leczonych, nie zaleczonych i niezabliźnionych ran. „Inni” „bili się” wzajemnie swoimi ranami, resentymentami.

Pytając dziś o „innego”, zastanawiając się nad tym, czy jest on „obcym”, czy nie, należałoby uświadomić sobie aspekt historyczny, dziejowy owej inności, jej uwarunkowania, konsekwencje. Postrzeganie „innego” nie jako „obcego”, lecz jako swojego jest zadaniem, w którym należałoby się permanentnie ćwiczyć. To realistyczne, prawdziwe postrzeganie jest długofalowym procesem. Należałoby wyzwalać się z „delegacji” poprzednich pokoleń, przejść ponad uprzedzeniami, bądź też ponad obojętnością wobec „innego”.

Poszczególne religie odchodziły od siebie niczym konstelacje gwiezdne uciekające od siebie w nieskończoność wszechświata. Dana religia zawsze uważała siebie za kosmiczną całość, jedność. Ci z innego plemienia tworzyli własny „kosmos”. Bliźnim, a zatem jakoś spokrewnionym, podobnym - bliźniaczym, tym samym, był tylko ten, kto należał do tego samego plemienia. Religie uważały siebie za plemię zrodzone z tego samego duchowego nasienia. Reguły, zasady moralne funkcjonujące w danym plemieniu były surowe, restrykcyjne. Odniesienia do tego drugiego, z drugiego plemienia nie były obwarowane żadnymi sankcjami. Swojego nie można było okłamywać, czy okradać.

Drugiego - „obcego” należało traktować inaczej. Zło wyrządzane „innemu” nie było traktowane jako zło. Wręcz przeciwnie - było nawet zasługą. Przeznaczeniem „innego” było wspomniane wcześniej piekło. Z wzajemnością skazywano siebie na przestrzeń potępienia. „Inny” piętnowany był w wymiarze doczesnym, skazywany był natomiast na wieczny ucisk i strapienie. To zsyłanie „innego” do piekła miało przydawać zsyłającemu świętości. Im więcej rzucało się anatem, potępień tym bardziej było się świętym. Odzierając „innych” z godności, odzierający zaczynał się „stroić w piórka” wyjątkowości, wspaniałości. Ów odzierający czuł się na tle odzieranego jak Boski wybraniec, jako ktoś szczególny, wyjątkowy, absolutny, zbudowany z materii subtelnej, a nie z grzechu ziemi.

Wiek XX był czasem eskalacji nienawiści do „innego”. Wygenerowana została ona przez utopijne systemy gloryfikujące jednych, a depczące, miażdżące drugich. Utopie, fikcje filozoficzne, mitologie XX w. były wykwitem wcześniejszych aberracji myśli ludzkiej. Nienawiść do wrogów ustroju, do dysydentów, do ludzi zamienianych w „numery”, do uczciwych, prostych ludzi, do tych z innego aksjologicznego świata, do poetów, którzy służą narodom swoją pamięciom, okazała się wielką antropologiczną katastrofą. Ofiarami genocydów kulturowych w XX w. stali się „inno”: Ormianie, Żydzi, Cyganie, Polacy, Bośniacy. Ofiarami były ich religie i wyznania. Światowe wojny wywoływane były przez „nadludzi”. Przeszkadzali im ci, którzy wg nich „zasługiwali” jedynie na wyrugowanie, unicestwienie. Druga połowa XX w. była czasem otrząsania się ze skutków wojen zawsze będących apoteozą przemocy, okrucieństwa, bezwzględności. Nawet najbardziej sprawiedliwa wojna nigdy sprawiedliwą nie była i nie będzie.

3. Odkrywanie zapoznanego braterstwa - „inny” przestaje być obcym

Po zakończeniu II wojny światowej religie uświadomiły sobie wyraźnie (przynajmniej niektórzy jej - ufajmy, że liczniejsi - przedstawiciele), iż nadszedł i nadchodzi czas odkrywania zapoznanego braterstwa. Przyszedł czas zatrzymania się nad drodze wielowiekowego odchodzenia od siebie. Zadaniem „zbratanych przeciwników” okazało się odkrywanie zagubionego, zatraconego braterstwa. Była i jest to niezmiernie trudna misja. Wyznawcy różnych religii zrozumieli, iż wcześniej utrudniała pełnienie tej misji doktryna poszczególnych religii, demonizująca „innych” w imię Boga. W zasady doktrynalne określonych religii wpisywana była przez wieki nienawiść do obcego. Dziś poszczególne religie odrzucają owe „szatańskie wersety” zakłócające właściwe odczytywanie świata, poznawania drugiego człowieka oraz innych ludzi. Dziś sentencje - wyroki wydawane przez różne religie na innych: „Poza Kościołem nie ma zbawienia!”, „Każdy chrześcijanin jest antysemitą!”, „Wszyscy ludzie żywią islamofobię!” są puste, absurdalne, bezsensowne.

Co czynić, aby zrozumieć, że „inny” to nie „obcy”? Przede wszystkim należy uświadomić sobie i „innych” zachęcać, by tę świadomość zyskali, iż wszyscy ludzie są równi w sensie ontycznym (bytowym), są identyczni, mają jednakową godność osobową, bez względu na tożsamość religijną, kulturową, horyzonty myśli, zamożność. Konsekwencją tego przekonania nie może być stwierdzenie, iż wszystkie religie są równe. Równość ludzi wszystkich religii oraz równość ludzi niereligijnych nie jest przekładalna na równość systemów doktrynalnych. Nie są równe, jak chcieliby niektórzy przedstawiciel relatywistycznych prądów myślowych. Prądy te mogą tylko porazić intelekt, uczynić go uprzedzonym w ocenie innych i siebie równocześnie. Każdy człowiek został przez Boga uposażony w niezbywalną godność osobową. Jest istotą wolną, suwerenną, otwartą, predysponowaną do rozmowy - dialogu z samym sobą, z własnym sumieniem, z drugim człowiekiem, z „innym”, z Bogiem.

4. Oczyszczanie pamięci”

Chcąc utwierdzić się w przekonaniu, że „inny” to nie „obcy” trzeba podjąć trud „oczyszczania pamięci”. Zainfekowana została ona złymi wspomnieniami, resentymentem, przywoływaniem demonów przeszłości. Wyznawcy poszczególnych religii, przynależący do określonej kultury często są dziedzicami złej pamięci. Trzyma ona kurczowo swe ofiary w przyczółkach tego, co minęło. Reanimuje epizody, które dawno umarły, by swoim śmiercionośnym jadem straszyły nowe pokolenia. Ludzie wiary religijnej „oczyszczają pamięć” poprzez polecenie, ofiarowanie przeszłości samemu Bogu. Człowiek przeszłością może być zmiażdżony. Może ona odebrać mu perspektywę przyszłości. Nie można jakkolwiek zadeptywać przeszłości. Należy jednak ją przebudowywać, przetwarzać, przemieniać - przeistaczać.

„Inny” zawsze pozostanie „obcym” jeśli zabraknie wyzwalającej mocy przebaczenia. Ten, który nie przebacza ten zadręcza sam siebie oraz tych, którzy nie dostępują przebaczenia. Pamięć bez przebaczenia jest wyjątkowo potężną siłą destrukcyjną. Pamięć i przebaczenie jest natomiast siłą twórczą, stwarzającą nowy świat, świat nowych relacji. Jeśli religie nie będą uczyć przebaczenia to kto będzie dawał jej lekcje?

W dzisiejszych relacjach międzyludzkich ginie słowo „przepraszam”. Sens tego pojęcia, jego rzeczywistość, jego moc kreacjonistyczną, stwórczą przypominać mają religie. Słowo przepraszam to „oczyszczanie pamięci”, to wyraz pokory, zerwanie z pychą, butą, poczuciem wyższości. Chrześcijanie nauczą się przebaczenia, jeśli kontemplować będą „Modlitwę Pańską” - „Ojcze nasz”, jeśli przemieniać będą słowa Przykazania miłości Boga i bliźniego w czyny afirmacji drugiego człowieka.

5. Afirmacja tożsamości własnej i cudzej

Kategoria „inności” zachęcać powinna do refleksji na temat tożsamości. Prawdziwie wolnymi, zintegrowanymi, świadomymi jednostkami są ci, którzy wiedzą, kim są. Gdyby chrześcijanie wiedzieli kim są, jaka jest ich tożsamość, identyczność, godność świat byłby „inny”, czyli piękniejszy. Zatracanie „identyczności”, tożsamości powoduje zagubienie się. Dzisiejszy dramat licznych kręgów ludzi, grup społecznych, mniejszych i większych społeczności, wynika z zagubienia swojej tożsamości. Nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy, nade wszystko rodzice i krewni mają wspomagać dzieci i młode pokolenia w odkrywaniu przez nią swojej tożsamości. Odkrytą i zaakceptowaną tożsamość trzeba pielęgnować. Każdy będzie „kimś” jeśli będzie sobą. Tożsamość to bycie sobą. Wypływa ona z najgłębszych pokładów istoty (osobowości, ducha, sumienia) danej osoby. Wspaniale prawdę o tożsamości człowieka oddaje mądrość polskiego Żyda, rabina Menahema Mendla z Kocka, „innego”, ale nie „obcego”: „Jeśli ja to jestem ja, bo ty to jesteś ty, to ani ja nie jestem ja, ani ty nie jesteś ty. Ale jeżeli ja to jestem ja, bo ja to jestem ja, a ty to jesteś ty, bo ty to jesteś ty, to wtedy ja to jestem ja, a ty to jesteś ty - i możemy rozmawiać”.

Z człowiekiem bez tożsamości (bez sumienia, bez twarzy, dwulicowym, wielolicowym, religijnym koniunkturalistą, politycznie poprawnym) można wszystko zrobić. Można go zniewolić ideologicznie, zamienić w bezmyślnego konsumenta idei i światopoglądowych towarów. Człowiek bez tożsamości będzie zawsze postrzegał „innego” jako „obcego”. Dla człowieka religijnego gwarantem jego tożsamości jest sam Bóg. Człowiek o poprawnie ukształtowanej tożsamości będzie czuł się szczęśliwym we własnej społeczności, we własnej religii, w swoim Kościele. Człowiek nieszczęśliwy, którego nieszczęście stanowi o jego obecności w danej grupie, nie może i nie powinien podejmować dialogu.

W ostatnich latach można było zauważyć w Polsce upadek samozwańczych autorytetów ludzi nieszczęśliwych w chrześcijaństwie, którzy uzurpowali sobie prawo reprezentowania Kościoła w czasie rozlicznych dialogów i debat publicznych. Osoby przez całe lata niemoralnie postępujące nie mają prawa być nauczycielami moralności. Rozpustnicy nie mogą być mistrzami nowicjatów!

Poszczególne religie winny kształtować w swoich wiernych zdrowe poczucie tożsamości. Chrześcijanin winien wiedzieć, co to znaczy być chrześcijaninem dziś. Podobnie wyznawca każdej innej religii, powinien wiedzieć, kim jest.


6. Tolerancja -- metodą poznawania innego i okazywania mu szacunku

Słowem wypowiadanym niezwykle intensywnie, zarówno w dziennikarskich przekazach, jak i publicystycznych-naukowych debatach, a także szkołach jest „tolerancja”. Zauważyć można pewną prawidłowość, pewien paradoks - im jakieś słowo coraz głośniej jest wypowiadane i „odmieniane przez wszystkie przypadki” tym coraz bardziej traci swój sens. „Tolerancja” zdaje się być dziś terminem sprofanowanym - nadużywanym, wyświechtanym. W dyskursie publicznym pojęcie to zatraciło swój sens. Najbardziej nietolerancyjni najgłośniej wypowiadają słowo: „tolerancja”. Jednym tchem mówi się o tolerancji wobec: chorych, uzależnionych, nieprzystosowanych społecznie, resocjalizowanych, wyznających taką czy inną religię, niewierzących, gorszycieli publicznych, świętych, politycznie zdeprawowanych, poprawnych politycznie, dewiantów, kryminalistów itd. Słowo „tolerancja” stało się uniwersalnym „wytrychem” do otwierania, bądź zamykania różnych publicznych dyskusji, często prowokacyjnych, zastępczych.

Tolerancja nie może być ślepym, bezmyślnym przyzwoleniem na zło. Jeśli ktoś w imię tolerancji propaguje zło, promuje je i narzuca „innym”, w tym - niewinnym to tym samym staje się brutalnie nietolerancyjnym wobec tych, którzy zło nazywają po imieniu, dla których „tak, to zawsze tak”, a „nie, to nie”. Zadaniem wszystkich religii razem i każdej osobno jest podjecie solidarnej refleksji na temat sensu, znaczenia, przesłania tolerancji. Nie można dać się zakrzyczeć nietolerancyjnym środowiskom, osobom dzierżącym w swoich rękach medialne tuby i krzyczącym na wszelkich areopagach: „Tolerancja nade wszystko!”, które to środowiska w ogóle nie wiedzą, co to słowo znaczy.

Tolerancja oznacza zdrowy dystans wobec drugiego człowieka. Stanowi wyraz poznania tego drugiego. Nie jest bezmyślnym „klakierstwem”. Nie może być aplauzem wobec prowokacyjnych haseł i działań manipulatorów tolerancją. Są oni największymi jej wrogami. Chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest „nietolerancyjny” - nie toleruje ludzkiego grzechu, przebiegłości, pychy, wynoszenia się nad innych. Wszechmogący Bóg potępiając grzech i zło nie potępia człowieka. Cierpliwie czeka na jego nawrócenie. Zawsze nazwa „rzecz” po imieniu. Tolerancja to prawda o drugim i o sobie. Prawdziwie tolerancyjnym jest ten, kto kieruje się uporządkowaną hierarchię wartości. Największymi wrogami tolerancji są promotorzy pseudo-tolerancji, anty-tolerancji. Tolerancja to respekt dla czyjeś tożsamości, ale to równocześnie odważny sprzeciw wobec tego, co jest jawnym, czy ukrytym, przemyślanym złem niszczącym tożsamość.

7. Dialog - drogą pokonywania obcości

Skuteczną, lecz długotrwałą drogą prowadzącą do stwierdzenia, że „inny” to nie „obcy”, jest zaprawianie się w dialogu. Każde środowisko, w którym żyje człowiek jest odpowiednim, by praktykować w nim dialog. Różne religie w swoich przekazach wiary i tradycji mówią o konieczności dialogu człowieka z Bogiem.

Ten, który podejmuje „rozmowę” z Bogiem („rozmowa” to również adoracja, milczenie) ten będzie nauczycielem dialogu międzyreligijnego, międzykonfesyjnego, ale też ogólnokulturowego. W szkołach obecne są dzieci i młodzież pochodząca z różnych tradycji religijnych. W Polsce zarejestrowanych jest ponad 150 związków wyznaniowych. Ponad 90% społeczeństwa stanowią katolicy. Duża ich część to jednak tzw. nominalni katolicy, dystansujący się od Kościoła zarówno w wymiarze doktrynalnym (pewna część polskich katolików wierzy np. w reinkarnację kwestionując tym samym fundamentalną prawdę wiarygodności chrześcijańskiej jaką jest zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i w jego konsekwencji - powszechne zmartwychwstanie ludzi). Inni okazjonalni katolicy dystansują się od Kościoła w wymiarze moralnym. Główną przestrzenią niezgody są kwestie związane z intymną sferą życia ludzkiego - z jego przekazywaniem (np. in vitro) czy nie przekazywaniem (antykoncepcja). Na pewno są też i tacy chrześcijanie w Polsce, którzy akceptują eutanazję. Panorama religii i światopoglądów jest w Polsce bogata, urozmaicona. Poglądy i przekonania wewnątrz tych religii również są wielorakie.

Na wschodnich, przygranicznych dziś przestrzeniach Rzeczpospolitej pokaźną część społeczeństwa stanowią prawosławni. Na Śląsku żyje duża „gmina” protestantów. W wielu miastach, osadach a nawet wioskach Polski bardzo prężnie działają Świadkowie Jehowy (trzecie po katolicyzmie i prawosławiu wyznanie w Polsce pod względem liczby wiernych). W Warszawie i okolicy spotkać można niemal wszystkie największe religie dzisiejszego świata.

Dzieci różnych religii i wyznań spotykają się w szkole. Obowiązek szkolny obliguje wszystkie dzieci do nauki. Uczą się one w szkołach publicznych, bądź szkołach prywatnych (konfesyjnych: katolickich, związanych z różnymi tradycjami religijnymi, czy nurtami, np. nurtami tradycjonalistycznego chrześcijaństwa). Subordynacja obowiązkowi szkolnemu stwarza okoliczności, w których dzieci wyznające różne religie poruszają się po tym samym „obszarze” szkoły, uczestniczą w tych samych lekcjach. Mają tych samych nauczycieli - „mistrzów”. W szkołach polskich nie ma segregacji rasowej, czy religijnej. Zadaniem nauczycieli, w tym dyrekcji szkół, wychowawców, pedagogów, nauczycieli etyki oraz religii - katechetów jest „czuwanie” nad harmonią „mikrospołeczeństwa”, którym jest szkołą. Dzieci właśnie w szkole (a wcześniej w przedszkolu) odkrywają swoją równość, w tym równość wobec prawa. Dostrzegają i rozwijają swoją wartość. Uczą się szacunku dla osób wyznających inne religie oraz kierujących się regułami niereligijnych światopoglądów. Poznają sens i niezbywalną wartość autorytetów.

8. Formy dialogu międzyreligijnego i międzywyznaniowego w szkole

Szkoła jest wspaniałym przykładem przestrzeni tzw. dialogu życia, w którym dzieci i młodzież przeżywają wspólne radości, gdzie uczą się solidarności z koleżankami oraz kolegami wyznającymi inne religie. Kształtują zdolność empatii, uczą się współczucia.

W szkole parterami dialogu, porozumienia, szukania rozwiązań licznych dylematów są dzieci, ale też dialog przebiegać powinien między rodzicami tych dzieci. One, nie znające emocjonalnych, psychologicznych barier komunikacji, mogą zbliżać swoich rodziców, którzy wciąż czują się jednak wobec siebie obcy. W szkole funkcjonują zwrotne wektory dialogu. Rolę koordynatorów owych wektorów dialogu pełnią wszyscy bez wyjątku nauczyciele. Właśnie w szkole demaskowana powinna być ksenofobia, nacjonalizm, islamofobia i antysemityzm, ale też i antypolonizm propagowany w niektórych środowiskach zagranicą Polski. Szkoła winna uczyć, iż nie można stawiać znaków równości między osobami a ich poglądami, czy nawet ich credo religijnym.

Nauczyciel - mistrz niezdawania przemocy (nie tylko fizycznej, ale też kulturowej, religijnej, intelektualnej) czyni szkołę „przybytkiem pokoju”. W szkole wszyscy uczniowie winni czuć się bezpiecznie, „jak u siebie w domu”. Szkoła winna neutralizować wszelką przemoc wobec drugiego człowieka, szczególnie wobec „innego”, czy też wobec słabszego. To wzniosłe zadanie szkoły nabiera szczególnego wyrazu w kontekście tego, co wiemy o szkołach, o tym, co się w nich dzieje, jakie patologie je dziś pętają.

Dzieci i młodzież podejmować powinny w szkole pierwsze próby uczestniczenia w kolejnej formie dialogu międzyreligijnego i międzywyznaniowego, którą jest dialog dzieł, czyli społecznego zaangażowania. To w wieku dojrzewania kształtowane są i kształtują się najmocniej postawy spolegliwości i współczucia wobec innych, reguły wierności, zasady pomocniczości, solidarności. Uczniowie i uczennice poznają wartość i znaczenie równego prawa i równej sprawiedliwości wobec każdego obywatela. Jeśli w wieku młodzieńczym nie zostaną uwrażliwieni na ubóstwo, które zatacza coraz większe i głębsze kręgi, jeśli nie będą niosły pomocy chorym, potrzebującym to w dorosłości obojętnie odnosi się będą do takich patologii społecznych jak: bezdomność, bezrobocie, pycha i bezczelność polityczna, będąca często cechą rozpoznawczą sprawujących władzę. Dzieci i młodzież, poznając - na miarę swoich możliwości - prawa i obowiązki różnych grup społecznych (prawa dzieci, prawa człowieka itd.) będą promotorami i obrońcami tych praw w życiu społecznym.

Niemniej ważną forma dialogu, w której mogą uczestniczyć uczniowie i uczennice jest dialog religijnego doświadczenia, określany również jako dialog modlitwy. Dzieci przynależący do różnych religii i kultywujący odmienne tradycje religijne, rodzinne, kulturowe, właściwe dla systemów wierzeń, których są wyznawcami, mają sposobność „być razem, aby się modlić”. Mogą poznawać nie tylko święta poszczególnych religii, ich stronę obrzędową, ale mogą zapoznawać się z pedagogicznym wymiarem świąt poszczególnych religii (np. żydowskiej Paschy, chrześcijańskiej Wielkanocy, prawosławnego Święta Jordanu, muzułmańskiego święta zakończenia postu ramadan). To właśnie w szkole powinny dowiedzieć się, dlaczego niektóre społeczności religijne, np. Świadkowie Jehowy, nie celebrują żadnych uroczystości, ani religijnych, ani państwowych. W sytuacjach szczególnych, np. w obliczu kataklizmów, czy aktów przemocy i wojen dziejących się na świecie powinny uczestniczyć we wspólnych modlitewnych spotkaniach, nie po to, aby „mieszać” formuły modlitewne, ale po to, by dawać wyraz przekonaniu, iż Panem losów świata, biegów wydarzeń, w ogóle - życia, jest wszechmogący Bóg. Każda religia nie ma swojego własnego Boga, lecz nad wszystkimi religiami jest jeden i ten sam Bóg, tak „inny” od wszelkich ludzkich wyobrażeń.

9. Każda szkoła jako „szkoła dialogu”

Każda szkoła, nie tylko stołeczna, metropolitalna, ale też najmniejsza, gminna, wiejska może być wielką szkołą dialogu. W szkole poznaje się walor i sens wolności religijnej. Wierzący uczniowie uczą się w niej szacunku wobec wierzących inaczej i niewierzących. Nie może być w szkole takich sytuacji, kiedy uczniowie wierzący w Boga określani byliby: „oszołomy”, „mieszkańcy Ciemnogrodu”. Jeszcze nie tak dawno - w latach 70-tych ubiegłego wieku można było w szkołach usłyszeć takie zdania, wypowiadane przez kolegę do kolegi z tej samej klasy, jak to: „Ty jesteś już stracony i nic nie znaczysz. Jesteś nikim i nic nie osiągniesz w życiu, bo jesteś człowiekiem Kościoła!”. Słowa te mógł był wypowiadać tylko funkcjonariusz totalitarnej ideologii.

W szkole, jak w wyjątkowym „laboratorium” społecznych doświadczeń, przeprowadzane są przez polityków „eksperymenty”, chociażby jak ten związany z krzyżami na ścianach sal lekcyjnych, czy też z chustami na głowach muzułmańskich dziewcząt, bądź jarmułkami na głowach młodych Żydów. W szkole dzieci uczą się szacunku dla symboli religijnych i kulturowych. Zrywanie krzyży z sal lekcyjnych, zdzieranie chust z głów dziewcząt i zrzucanie jarmułek z chłopięcych głów to przejaw niezwykle niebezpiecznego fundamentalizmu laickiego, który jest równie złowrogi i destrukcyjny, jak fundamentalizm religijny, a może jeszcze bardziej bezwzględny i okrutny, bo zawoalowany „regułami demokracji i tzw. neutralności światopoglądowej państwa.

Dialog kultur i wyznań w szkole jest dialogiem porozumienia dzieci i młodzieży będących członkami różnych wspólnot religijnych, wyznaniowych. Należy pamiętać, iż każda niemal społeczność religijna uważa siebie za jedynie słuszną, oryginalną, w pełni posiadającą prawdę. Spotkanie przedstawicieli różnych religii, szczególnie, gdy są ludźmi dorosłymi, „usztywnionymi” przez rozliczne doświadczenia życiowe, nie jest łatwe. Łatwiejsze jest natomiast spotykanie się dzieci tych religii, spontanicznych młodych ludzi, wrażliwych, dynamicznych, otwartych, wyczulonych na zgodność lub niezgodność deklaracji z czynami, z postępowaniem. Ewangelia podaje imperatyw nakazujący również dorosłym być „jak dzieci”. Nie jest to zachęta do trwano w infantylizmie, lecz postulat budowania emocjonalnego porozumienia międzyludzkiego.

Nie sposób poznać w szkole, która z natury swej i z racji na spełnianą misję jest „szkołą dialogu”, wszystkie reguły dialogu religijno-konfesyjnego. Można jednak głęboko i na trwałe wpisać w świadomość swoją przekonanie zdobyte w niej, iż „inny to nie jest obcy”. Trzeba cieszyć się z inności, dziękować „innym”, że są z nami, wokół z nas. Trzeba czynić wszystko, by nie być przeciwko „innym” i by „inni” nie byli przeciwko jeszcze „innym”, a także przeciwko nam - również „innym”.

10. Inicjatywy kształtujące postawę otwartości i życzliwości wobec „innego”

Można podejmować szereg inicjatyw kształtujących życzliwość wobec innego (i równocześnie szacunek wobec samego siebie). Wielkim wyzwaniem, nie tylko dla katolików w Polsce są takie wydarzenia jak: „Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan”) „Dzień Judaizmu w Kościele Katolickim w Polsce”, „Dzień Modlitwy Poświęconych Islamowi”, wszelkie inne „Dni” (nie tyko o charakterze religijnym, ale też ogólnoludzkim - można ułożyć kalendarium owych światowych, międzynarodowych, czy też międzynarodowych, bądź ogólnopolskich „Dni”). Zarówno w kościołach, cerkwiach, zborach, jak i poza nimi, można byłoby angażować się w odkrywanie walorów i mocy jedności. Istnieje wprost niezliczona perspektywa działań pozwalających odkryć prawdę nad wyraz oczywistą, w swojej oczywistości „niezwykłą”, wg której „inny” to „koniec końców” swój.

Inicjatywami tymi mogą być zawody sportowe wyznawców różnych religii (tu trzeba pamiętać, że wg ortodoksji islamskiej muzułmanki nie mają prawa „obnażone” uczestniczyć w zmaganiach sportowych), nadto wielorakie tematyczne konkursy czy współzawodnictwa. Innymi wspólnymi działaniami kształtującymi właściwe wzajemne odnoszenie się mogą być warsztaty edukacyjne, plastyczne, festiwale kultur, tworzenie wspólnych edukacyjnych ścieżek wielokulturowości, która zawsze była cechą charakterystyczną polskiego duchowego krajobrazu. Niezmiernie ważne byłyby wspólne spotkania z poezją, literaturą, ze sztukami: muzyczną, plastyczną, a także kulinarną poszczególnych religii obecnych w Polsce. Dzieci i młodzież powinna razem uczestniczyć w spotkaniach organizowanych we wspólnych miejscach pamięci - muzeach martyrologii (Auschwitz-Birkenau, Majdanek). Centra muzealne (Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Katyńskie, Muzeum Historii Warszawy, Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, ośrodki edukacji Instytutu Pamięci Narodowej itd.) to miejsca spotkań i działań oświatowo-edukacyjnych z zakresu pedagogiki pamięci, pedagogiki kultury, edukacji międzykulturowej. Są one otwarte dla wszystkich.

W życiu każdej społeczności religijnej miejscami wyjątkowymi są tzw. miejsca święte, tak określane prze samych wyznawców, jak i przez religioznawców i antropologów kultury. Dzieci i młodzież nie powinna obojętnie przechodzić obok świątyń, kościołów, cerkwi, zborów, domów modlitwy różnych wyznań. Powinny poznać te miejsca, ich przestrzeń. Powinna być w nich obecne. Przestrzeń święta, sakralna bardzo dużo może powiedzieć, nie tylko o sztuce, doktrynie, duchowości danej religii, ale również o strukturze społeczności religijnej, nadto o organizacji - instytucjonalności danej grupy wyznaniowej. Jeszcze nie tak dawno - kilkadziesiąt lat temu, zasługą dzieci w niektórych środowiskach było wybijanie szyb w kościołach inno-wierców. Wejście do obcej świątyni, do „innej” niż własna traktowane było przez niektórych duszpasterzy (po jednej i po drugiej stronie), posiadających wyjątkowo wąskie horyzonty myślowe, jak grzech, z którego należało się spowiadać.

Dziś jako grzech” zaniedbania powinno być traktowane omijanie budynku sakralnego innej społeczności religijnej, czy też cmentarza. Przykładem solidarności międzyreligijnej powinno być solidarne wstawianie zniszczonych okien i drzwi w budynkach sakralnych „innych” religii. Służyć może temu np. ofiarność. Przed laty, wędrując szlakiem polskiego Orientu na Białostocczyźnie studenci ówczesnej Akademii Teologii Katolickiej Warszawie, nawiedzili meczet w Bohonikach. Do skarbony każdy student wrzucił swój skromny studencki grosz na remont zabytkowego meczetu - nie jakiegoś „obcego”, „innego” meczetu, ale naszego, polskiego meczetu, którym opiekują się Tatarzy Polscy, od sześciuset lat wierni swojej Ojczyźnie - Polsce. Mając udział w remoncie „drwi” innych religii i wyznań „otwieramy” te drzwi, służymy życzliwością czyniącą cuda, tworzymy moralną jedność z „innymi”, nie „obcymi” przecież ludźmi, lecz swoimi. Wielką lekcją jest dla każdego chrześcijanina casus Drzwi w Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie, do którego to najświętszego chrześcijańskiego miejsca klucze posiadają muzułmanie.

Podsumowanie

Powtórzmy słowa zapisane na wstępie tekstu: „Wielość religii, wyznań, światopoglądów, idei nie jest już „czymś” nadzwyczajnym - jest „czymś” nad wyraz oczywistym i normalnym. Chcąc być obecnym w tym świecie różnorodności - a takim małym światem wielkiej różnorodności jest dzisiejsza szkoła (ale też i przedszkole oraz uniwersytet) - trzeba kierować się bardzo konkretnymi regułami. Zasady te podaje np. Dekalog dialogu międzyreligijnego:

  1. Miej zawsze świadomość, że wszyscy ludzie, bez względu na wyznawaną religię, są dziećmi jednego Boga - Ojca i Stwórcy.

  2. Pamiętaj, że ludzie innych religii mają prawo żyć obok ciebie.

  3. Poznawaj coraz bliżej Jezusa Chrystusa, byś potrafił zrozumieć ludzi innych religii, z którymi On się zjednoczył poprzez Wcielenie i których odkupił swoją zbawczą męką i śmiercią.

  4. Nie zapominaj, że Duch Święty jest w tajemniczy sposób obecny również w kulturach i religiach niechrześcijańskich.

  5. Poznawaj i kochaj coraz bardziej własną religię, byś lepiej mógł poznać inną. Określ wyraźnie, kim sam jesteś.

  6. Bądź otwarty, wyrozumiały i solidarny w tym, co ludzkie, z wyznawcą każdej religii.

  7. Wyzwalaj się z krzywdzących stereotypów. Nigdy nie rozmawiaj z drugim człowiekiem tak, jakbyś go widział w „krzywym zwierciadle”.

  8. Patrz na drugiego człowieka, wczuwaj się w jego myślenie, słuchaj go i rozmawiaj z nim tak, jakbyś chciał, żeby on widział ciebie, wczuwał się w twoje myślenie, słuchał cię i rozmawiał z tobą.

  9. Pamiętaj, że najważniejszym celem dialogu międzyreligijnego jest zbliżenie się do Boga - jedynej Prawdy, Drogi i Życia.

10. Pamiętaj, że dialog międzyreligijny jest realizacją na co dzień przykazania miłości Boga i

Bliźniego.

Bibliografia wybranych autorskich prac Eugeniusza Sakowicza:

- Dialog Kościoła z islamem według dokumentów soborowych i posoborowych (1963-1999), Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2000.

- Edukacja chrześcijańska - wychowaniem do dialogu, w: A. Rynio (red.), Wychowanie chrześcijańskie.. Między tradycja współczesnością, Wydawnictwo KUL, Lublin 2007, s. 443-452.

- Edukacja w środowisku pluralizmu kulturowego i religijnego, w: A. Popławska, L. M. Jakoniuk (red.), Kultura - młodzież - edukacja, Niepaństwowa Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Białymstoku, Białystok 2008, s. 283-291.

- Ludzie szukają Boga [Katecheza], w: W drodze do Emaus. Jezus uczy i zbawia. Podręcznik do religii dla I klasy gimnazjum, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, s. 36-39.

- Pedagogika dialogu międzyreligijnego - znakiem nadziei dla współczesnych areopagów kultury, w: B. Biela (red), Nieść nadzieję na współczesne areopagi otaczając troską życie, Księgarnia Św. Jacka, Katowice-Piekary Śląskie 2009, s. 151-162.

 - Pryncypia dialogu Kościoła katolickiego z religiami Dalekiego Wschodu i Indii w świetle nauczania Soboru Watykańskiego II oraz dokumentów posoborowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2006.

- Religie ludów pierwotnych, Seria „Religie Świata - Świat Religii” nr 2, Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2009.

- Religie niechrześcijańskie w Polsce, Seria „Religie Świata - Świat  Religii” nr 3, Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2009.

 - Religioznawstwo, Seria „Religie Świata - Świat Religii” nr 1, Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2009.

Rozmowy o islamie i dialogu, Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2007.

- Trzy szkice na temat pogranicza kultur, w: A. Bobryk (red.), Kultura pogranicza - pogranicze kultur, Siedleckie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne "Brama", Wyższa Szkoła Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora, Siedlce-Pułtusk 2005, s. 19-25;

- Współczesny język dialogu międzyreligijny, „Biuletyn Ekumeniczny” 34(2005) nr 1, s. 59-69.

- Wychowanie do nie zadawania przemocy według religii świata, w: T. Sakowicz (red.), Rodzina i szkoła wobec przemocy, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2004, s. 559-565.

- Wychowanie w religiach świata, w: C. Rogowski (red.), Leksykon pedagogiki religijnej, Verbinum. Wydawnictwo Księży Werbistów, Warszawa 2007, s. 876-891.

Bibliografia wybranych książek pod redakcją Eugeniusza Sakowicza:

- Czy islam jest religią terrorystów?, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2002.

- Islam w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II , Wydawnictwa Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1997.

- Jan Paweł II. Encyklopedia dialogu i ekumenizmu, Polskie Wydawnictwo
Encyklopedyczne, Radom 2006.

- Religie i pokój. Materiały z Sympozjum Naukowego w Państwowym Muzeum na Majdanku (19 maja 1993 r.), Państwowe Muzeum na Majdanku, Lublin 1994.

- Religie o drogach pokoju i bezdrożach wojny. Religions on Road of Peace and Unbeaten Tracks of War, Państwowe Muzeum na Majdanku, Światowa Konferencja dla Religii i Pokoju, Lublin 1995.

Profesor Eugeniusz Sakowicz, ur. 1958 r. w Grudziądzu; teolog, religioznawca, encyklopedysta-leksykograf; doktor nauk teologicznych w zakresie teologii fundamentalnej; doktor habilitowany nauk teologicznych w zakresie teologii religii, profesor tytularny nauk teologicznych, profesor zwyczajny w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) w Warszawie, kierownik Katedry Pedagogiki Kultury i Edukacji Międzykulturowej na Wydziale Nauk Pedagogicznych UKSW; konsultor Rady do Spraw Dialogu Religijnego Konferencji Episkopatu Polski, członek Komitetu do Spraw Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi tej Rady; specjalizuje się w zakresie dialogu międzykulturowego i międzyreligijnego oraz edukacji i wychowania w kulturach i religiach świata, a także w komparatystyce religii; autor ponad 300 publikacji (w tym kilkunastu książek) oraz ponad 1 600 haseł oraz artykułów encyklopedycznych w encyklopediach i leksykonach Wydawnictwa Naukowego PWN w Warszawie oraz w Encyklopedii katolickiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, a także w innych encyklopediach; redaktor: „Biuletynu Misjologiczno-Religioznawczego”, „Biuletynu Polonijnego”, „Biuletynu Socjologii Religii” w „Collectanea Theologica. Kwartalnik Teologów Polskich”. Żonaty, ojciec czworga dzieci. E-mail: e.sakowicz@uksw.edu.pl

15



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zadania które były, ale nie mam rozwiązania
POLITYKA PIENIĘŻNA ściąga ale nie, FiR, Polityka Pieniezna
diagnostyka - zestawy, To są zestawy z kiedyś wcześniej ale nie wiem z kiedy
ANTROPOLOGIA ks. prof PIECUCH, Człowiek, któremu się wydaje, że zrozumiał świat, ale nie zrozumiał s
Wielkie dzieła literatury światowej nie są na ogółoptymistyczne, ale nie odbierają nadziei, ˙Wielkie
Pracownik może krytykować decyzje szefa, ale nie jego osobę
kłopotliwe, niepraktykujący, Czy można być wierzącym, ale nie praktykującym
car Audio, wszystko o kondensatorze, Chciałbym podłączyć kondensator, ale nie wiem gdzie jest plus,
Człowieka można zniszczyć , ale nie pokonać
4 wykres ale nie wiem czy dobry
Od Pinocheta odwrócił się cały świat ale nie JP II, ❤ DOKUMENTY ❤
Bednarek Marcin lab MIUE Sprawozdanie Wentylator, nauka, PW, sem 6, semestr VI 2009, smyk, sprawka,
Stary człowiek i morze - udowodnij że człowieka można zniszczyc ale nie pokonać, Przydatne do szkoły
Ortografia trudna ale nie nudna, SZKOŁA POLSKI, ORTOGRAFIA
Mały słownik japoński-polski, Słowniki(Łacina, Greka ale i nie tylko)
Egzamin ale nie mój

więcej podobnych podstron