Saga+Stalina+lll


Rodzina Wodza

Mimo, że w chwili śmierci Nadieżdy jej córka Swietłana miała dopiero 6 lat to jednak doskonale ona pamięta swoją matkę i świetnie ją opisuje. Swietłana pisze, że Nadieżda nie była ciepłą i miłą matką. Wszystkie miłe słówka pochodziły z ust ojca - Stalina. Choć prawie ubóstwią swą matkę, Swietłana pisze, ze była bardzo surowa, nigdy nie było jej w domu, a przy tym wiele wymagała od swych dzieci. Tłumaczyła taką postawę obawą przed rozpieszczaniem dzieci - chciała by wyrosły na prawdziwych ludzi.
Nadieżda urodziła się w Baku w 1901 roku i dzieciństwo spędziła na Kaukazie. Następnie wraz z rodzicami przeprowadziła się do Petersburga, gdzie uczęszczała do gimnazjum. Swietłana cytuje wiele listów matki z tego okresu. Była bardzo skryta i ambitna. Dużo się uczyła - studiowała w Akademii Przemysłowej na wydziale sztucznych włókien. Znała francuski, muzykę. Nigdy nie przyznawała się, ze jest jej źle, przestrzegała zasad.
Nieszczęście wydarzyło się podczas XV rocznicy Października, kiedy to na pijackim święcie Stalin miał powiedzieć do żony: "Ej, ty pij!!!", natomiast ona odpowiedziała mu "Ja dla ciebie nie żadna ej!!! - wychodząc jednocześnie z przyjęcia. Razem z nią z przyjęcia wyszła Polina Siemionowa Mołotowa (najlepsza przyjaciółka Nadieżdy), która później mówiła, ze Nadia była bardzo wściekła na męża Stalina. Kiedy została sama wyciągnęła z szuflady mały pistolecik podarowany przez Pawłuszę z Niemiec i strzeliła sobie w skroń. Dopiero rano okazało się, że nocy wydarzyła się tragedia. Stalinowi powiedziano tylko: Josif Nadi już nie ma wśród nas". Do dziś nie zostały w pełni wytłumaczone powody i okoliczności śmierci Nadieżdy. Wielu jest takich co uważają, iż to Stalin jest sprawcą zbrodni, gdyż sprzeczne są zeznania na temat miejsca jego pobytu w nocy z 8 na 9 listopada 1932 roku. Swietłana pisze:
"Karolina Wasilijewa Til, nasza gosposia, rano zawsze budziła mamę, która sypiała w swoim pokoju. Ojciec nocował u siebie w gabinecie albo w maleńkim pokoiku z telefonem, obok stołowego. Tamtej nocy również się tam położył po powrocie z tego samego świątecznego bankietu, z którego mama wróciła wcześniej. (...) Karolina Wasilijewa rano jak zawsze przygotowała w kuchni śniadanie i poszła budzić mamę. Rozdygotana ze strachu przybiegła do naszego pokoju dziecinnego i gestem przywołała nianię - nie była w stanie wykrztusić słowa. Poszły razem. Mama leżała cała we krwi przy swoim łóżku. W ręku miała maleńki pistolet Walter, który Pawłusza przywiózł jej kiedyś z Berlina. Jego wystrzał był zbyt cichy, by mógł go usłyszeć ktokolwiek w mieszkaniu. Była już zimna. Obie kobiety, umierając ze strachu, że w każdej chwili może wejść ojciec, położyły ciało na łóżku i doprowadziły do porządku. Potem , zdezorientowane, nie wiedząc, co robić, wybiegły, żeby zadzwonić do ludzi, których uważały za najważniejszych - do dowódcy ochrony, Awelija Sofronowicza Jenukidzego, do Poliny Siemionowny Mołotowej, bliskich przyjaciółki mamy. (...)oboje wkrótce przybiegli. Ojciec wciąż spał w swoim pokoiku, na lewo do stołowego. Przyszli Mołotow i Woroszyłow. Wszyscy byli wstrząśnięci, nikt nic nie mówił. Wreszcie do stołowego wszedł również ojciec. <> - powiedziano mu tak mi powiedziała moja niania. Wierzę jej bardziej niż innym. Po pierwsze dlatego, ze ta opowieść była jej spowiedzią prosta kobieta, prawdziwa chrześcijanka, nie może w takiej chwili kłamać, nigdy...". Rożne krążą opowieśc
i na temat okoliczności śmierci Nadieżdy, ale generalnie wszystkie skłaniają się do sprzeczki na bankiecie. Ciekawe są natomiast słowa jednego z bliskich znajomych Jenukidzego, zapisane przez Roja Miedwiediewa: "Stalin pojechał na daczę, a Nadieżda poszła do kremlowskiego mieszkania". Z kolei Swietłana Allilujewa, powołując się na słowa niani, twierdzi, ze ojciec spał w domu: <<...wreszcie do stołowego wszedł ojciec>> - napisała - <. - czytamy w wersji przyjaciela Jenukidzego. Stalin długo nie mógł się pogodzić ze śmiercią żony. Ciągle powtarzał pytanie za co spotkał go taki cios w plecy. Bez przerwy szukał ludzi winnych tej tragedii - byle nie wskazywać na siebie. Był gotowy zmieść winnego z powierzchni ziemi. Uznał nawet samą Nadię za wroga osobistego, zdrajcę - dopuszczał myśli, że popełniając samobójstwo Nadieżda zdradziła w ten sposób męża. Ostatecznie był załamany, wstrząśnięty, wściekły - nie przyszedł nawet na pogrzeb. Dopiero na krótko przed śmiercią zaczął na nowo wspominać matkę Swietłany i szczerze tęsknić za przeszłością.

0x01 graphic

Nadieżda osierociła po sobie dwójkę dzieci: Wasyla i Swietłanę. Wasyl był starszy (1921 - 1962) - był trudnym dzieckiem, niektórzy twierdzili, ze był chory psychicznie. Długo mieszkał z Zubałowie, skąd został wypędzony za moralne rozprężenie - jego życie to ciągłe bale, i pijackie zabawy. Mimo uzależnienia chodziła na Akademię Sztabu Generalnego - jednak uczelni nie ukończył - nie uczył się. Wojnę zaczął jako szeregowy a skończył jako generał-pułkownik. Został mianowany dowódcą sił lotniczych Moskiewskiego Okręgu Wojskowego. Był nałogowym alkoholikiem, szaleńcem. Doprowadził do katastrofy kilku samolotów wydając rozkaz lotów z złą pogodę. Tracąc funkcję dowódcy został aresztowany 28 kwietnia 1953 roku. Cudem uniknął więzienia. W końcu zmarł 19 marca 1962.
Swietłanę Stalin nazywał "sietanką' lub "Gospodynią". Był dla córki bardzo miły, ciepły - prawdziwy ojciec. To on był niemal jedyną osoba która potrafiła rozpieszczać dziecko. Swietłana wspomina: "Z nikim prawie nie był tak tkliwy, jak ze mną, choć kiedyś bardzo kochał mamę. Ponadto jeszcze tylko swoją matkę kochał i szanował". Stosunki Swietłany z ojcem oziębły kiedy zaczęła się wojna, po której już nie odzyskali ze sobą kontaktu z przed lat. "Kiedy zaczęła się wojna, ustały i tak rzadkie spotkania z ojcem i nastał dla nas okres pełnej wzajemnej obcości." Życie Swietłany to niemal same ucieczki. W roku 1967 wyemigrowała do USA, a w 1982 roku przeniosła się do Anglii. Następnie przeniosła się z powrotem do Moskwy - ale owa idylla trwała krótko, powróciła do Londynu. W 1970 roku wzięła ślub z Wessleyem Petersem, amerykańskim architektem (zmarł w 1991). Małżeństwo trwało dwa lata. Ostatecznie Swietłana znalazła się w przytułku dla alkoholików, narkomanów starców i ludzi chorych. Nikt ni wie, czy sama poprosiła o pomoc, czy interweniowały osoby trzecie. Kim była naprawdę, kierownictwo przytułku dowiedziało się dopiero gdy już tam zamieszkała, a przyjętą ją, ponieważ miała problemy mieszkaniowe.
Nieudana córka. Nieudani synowie. Jakow zginął w niemieckim obozie, Wasilij się rozpił i zginął w bójce. Czy nie za wiele nieszczęść jak na jedną rodzinę??

author:   -power-



Wyszukiwarka