Literatura współczesna - stresazczenia, opracowania1, RODZINNA EUROPA, RODZINNA EUROPA


RODZINNA EUROPA Czesław Miłosz

Czesław Miłosz (ur. 30 czerwca 1911 w Szetejniach na Litwie, zm. 14 sierpnia 2004 w Krakowie) - polski oraz litewski poeta, laureat literackiej nagrody Nobla w 1980 r. Otrzymał tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Wielkie Księstwo Litewskie, na terenach którego wychował się Miłosz, wraz ze swą wielokulturową, tolerancyjną atmosferą, wywarło decydujący wpływ na jego twórczość. Poeta odwoływał się często do wspomnień z dzieciństwa. Inspirację stanowiło dla Miłosza zarówno spokojne życie na wsi (jego rodzina pieczętowała się herbem Lubicz), jak i szalone podróże z ojcem. Ogromny wpływ na poetę wywarły historyczne wydarzenia, których był świadkiem. Jako młody chłopiec obserwował rewolucję październikową oraz wojnę polsko-bolszewicką. W tym czasie, 19 września 1917 urodził się jego młodszy brat, Andrzej Miłosz, późniejszy reżyser-dokumentalista, publicysta i tłumacz. Miłosz studiował na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, najpierw polonistykę na Wydziale Humanistycznym, po krótkim czasie przeniósł się na prawo Nauk Społecznych. Zadebiutował w 1930 r. na łamach uniwersyteckiego pisma "Alma Mater Vilnensis" wierszami Kompozycja i Podróż. Był członkiem grupy poetów Żagary i współtwórcą pisma o tej samej nazwie. Pracował w radiu w Wilnie. Został zwolniony po oskarżeniach o wspieranie dążeń Litwinów do przejęcia Wilna oraz działalność na rzecz kultury białoruskiej. Po rozpoczętej 1 września 1939 niemieckiej agresji na Polskę, Miłosz udał się na południe kraju. Kiedy 17 września na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow wojska Armii Czerwonej rozpoczęły inwazję na wschodniej granicy Rzeczypospolitej poeta znajdował się już w Rumunii. Wojska ZSRR zajęły Wilno a potem przekazały je Litwinom. Miłosz powrócił do rodzinnego miasta, przyjmując obywatelstwo litewskie. Jednak już 14 czerwca 1940 150 tys. żołnierzy ZSRR wkroczyło na teren Litwy i rozpoczęła się sowiecka okupacja. Poetą bardzo wstrząsnęły te wydarzenia, co znalazło odzwierciedlenie w jego poezji. Opuścił Wilno i przeniósł się do okupowanej przez Niemców Warszawy. Miłosz pod pseudonimem Jan Syruć opublikował w 1940 r. tom Wiersze. W Warszawie poeta uczestniczył w podziemnym życiu literackim. Po upadku 2 października 1944 r. powstania warszawskiego Miłosz wyjechał do Krakowa. W 1945 do Krakowa weszli Rosjanie, a poeta pozostał tam aż do końca tego roku. Początkowo Miłosz był bardzo entuzjastycznie nastawiony do nowej władzy. Miał lewicowe poglądy, które ujawniał jeszcze przed wojną. Sądził, że ma obowiązek zaangażować się w budowę nowego porządku społecznego i politycznego. Podjął pracę w komunistycznej dyplomacji w Stanach Zjednoczonych oraz Paryżu, jako attaché kulturalny. Do 1951 r. Miłosz zdał sobie jednak sprawę, że stalinowski komunizm oznaczał terror i prześladowania setek tysięcy polskich patriotów. Poeta zdecydował się zerwać z władzami i poprosił o azyl polityczny we Francji. W 1960 r. przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał literaturę słowiańską na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, oraz na Harvardzie. Za granicą tworzył głównie poezję, bardzo różnorodną, choć największe uznanie zyskały jego wiersze polityczne (np. Który skrzywdziłeś). W PRL-u oficjalnie uznany za zdrajcę i renegata, został uroczyście potępiony przez Związek Literatów Polskich oraz niektórych autorów (Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Mariana Brandysa, Jarosława Iwaszkiewicza i Antoniego Słonimskiego). Do 1980 r. istniał zapis cenzorski, zakazujący nie tylko publikować jego utwory, ale nawet wymieniać jego nazwisko w publikacjach. Książki Miłosza były drukowane w podziemiu, przemycane z zagranicy, a dla nielicznych dostępne w działach prohibitów bibliotek uniwersyteckich. Miłosza odrzucała również część polskiej emigracji, zarzucającej mu początkowe poparcie dla przemian w Polsce i "bolszewizm". Znalazł natomiast oparcie na emigracji w osobie Jerzego Giedroycia i środowisku jego paryskiej "Kultury".Stosunek władz i środowiska emigracyjnego do Miłosza zaczął się zmieniać po 1980 r., kiedy poeta otrzymał literacką nagrodę Nobla za całokształt twórczości. Rok później przyjechał do kraju, gdzie jego utwory zostały już oficjalnie wydane (choć część z nich ocenzurowano, a część mogła się nadal ukazywać tylko w wydaniach podziemnych). Stały się one natchnieniem dla rozwijającej opozycji politycznej. W 1981 r., w czasie pobytu w kraju otrzymał doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (promotorka: I. Sławińska), a w 1989 r. Uniwersytetu Jagiellońskiego.W 1990 r. Miłosz został członkiem PAU (Polskiej Akademii Umiejętności). Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (otrzymał legitymację nr 1). Miłosz był też autorem przekładów W. Szekspira, Biblii (Księga Psalmów, Księga Hioba, Pieśń nad Pieśniami, Ewangelia według św. Marka) oraz tłumaczeń polskich poezji na język angielski.W 1993 r. poeta definitywnie przeprowadził się do Polski, gdzie jako miejsce pobytu wybrał Kraków, jak twierdził "najbardziej zbliżony do Wilna".W 1994 r. Czesław Miłosz został odznaczony Orderem Orła Białego.Miłosz zmarł 14 sierpnia 2004 w Krakowie, przeżywszy 93 lata. Został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce.

Oprócz wielu poezji Czesław Miłosz napisał eseje (Rodzinna Europa, Zniewolony Umysł, Ziemia Ulro, Ogród nauk), powieści (Dolina Issy) oraz dziennik (Rok myśliwego).Miłosz po zerwaniu swoich związków z komunistycznymi władzami wyrażał w swej twórczości niechęć i krytykę w stosunku do PRL, często piętnował polski nacjonalizm, krytykował tradycyjny polski katolicyzm - określany przez siebie ciemnogrodem.

„Rodzinna Europa” jest esejem autobiograficznym, gdzie bohaterem jest sam pisarz, który widzi siebie w pewnej pozycji, która daje możliwość uogólnień. Jest kimś ze Środkowej Europy, oddzielonym od świata zachodniego, ale ma poczucie przynależności do kultury europejskiej. Rzucony w świat zachodu, z niepokojem patrzy na dzisiejszy świat, wyjałowienie duchowe, zerwanie z religią. Z własnej biografii Miłosz wyciąga naukę ogólną. Świat tonie w odmętach ideologii, z Beckettem jako patronem. Miłosz szuka odpowiedzi, ratunku. Eseje są próbą ochrony wartości, przywrócenia ich.

Książka jest zbiorem esejów o charakterze w dużej mierze autobiograficznym. Miłosz opisuje miejsca i zdarzenia pamiętane z dzieciństwa, z młodości - szuka historycznej zasady świata i wciąż dziwi się temu, jak los jednego człowieka zostaje uwikłany w jego mechanizmy. Same przemiany kulturalne i cywilizacyjne, jakie zaszły w wyniku wojny i politycznych zawirowań, stają się jednym z tematów. Drogą do podjęcia tego problemu jest np. analiza przedwojennego wychowania, powrót do "miasta młodości", do "miejsca urodzenia". Miłosz konfrontuje swój charakter i światopogląd zrodzony w zupełnie innych warunkach geograficznych i kulturowych ze zmianami, jakie dostrzega w otaczającej współczesności, w marksistowskiej rzeczywistości, w krajach Zachodu. Jednym z najważniejszych problemów staje się poszukiwanie własnych korzeni narodowych i kulturalnych, próba rozliczenia się z historią, poszukiwanie tego, co pozwala zachować i ocalić własną tożsamość.

Nawiązując do tytułu powieści Joyce'a, "Rodzinną Europę" Miłosza można określić jako portret czasów młodości z artystą w tle. "Jeżeli chcę pokazać, kim się jest, pochodząc ze wschodu Europy, czy mogę to zrobić inaczej niż opowiadając o sobie?" - to retoryczne pytanie postawione we wstępie chyba najlepiej oddaje ideę książki, w której wybiórczo przedstawione przeżycia z dzieciństwa i młodości autora są raczej punktem wyjścia do rozważań niż głównym obiektem zainteresowania.

Mamy zatem w "Rodzinnej Europie" pierwszą wojnę światową widzianą oczami dziecka, a potem okres międzywojenny: wileńską szkołę, a w niej ucznia, nad którego umysłem władzę dzielą ksiądz prefekt o skłonnościach inkwizytorskich i nauczyciel łaciny reprezentujący podejście humanistyczne. Mamy niegdysiejszą wielokulturowość Rzeczypospolitej; niechęć wobec Rosji; pragnienie poznania Zachodu i konfrontację z nim; marksizm i rozczarowanie urzeczywistnieniem idei, a równolegle, na poziomie osobistym, pierwsze doświadczenie zawodowe i poczucie, że będąc biurokratą, wykonuje się zawód pasożyta. Mamy wreszcie drugą wojnę światową, o której Miłosz opowiada powściągliwie, znajdując styl oschły najbardziej odpowiednim do rzeczy, których nie sposób wyrazić słowami. Po wojnie opisuje jeszcze pierwsze lata komunizmu, wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował w ambasadzie PRL, a potem powrót do komunistycznej Polski, przypominający wejście naiwnego dziecka do jaskini zbójców.

"Dola uchodźcy jest takim upadkiem - pisze Miłosz w zakończeniu Rodzinnej Europy - że nie doradzałbym jej nikomu, chyba że obdarzony jest zdrowiem konia, witalnością aligatora i nerwami hipopotama. Obiektywnie nie miałem żadnych szans".

ze znajomości doli emigranta, Albert Einstein, wielki fizyk zadomowiony w Princeton, laureat Nagrody Nobla, który z pewnością nie miał powodów uskarżać się na tułaczy los, mógł odradzać młodemu Miłoszowi emigrację i szczerze zalecać powrót do kraju.

Poeta z rady nie skorzystał. Wprawdzie wrócił do Warszawy z USA, gdzie był na placówce dyplomatycznej, ale przy pierwszej nadarzającej się okazji wyjechał na stałe. Do Paryża, co było wtedy chyba złym miejscem dla polskiego literata, uciekiniera z komunistycznego państwa. Zachód już tkwił w ideologicznej niewoli francuskiej elity intelektualnej, która z bezpiecznego dystansu wychwalała komunistyczny ustrój i wszelkie jego emanacje. Uciekinier stamtąd, ze świata, w którym wykuwano przyszłość, był w ich oczach i zdrajcą (bo sprzeniewierzył się idei), i hochsztaplerem (bo pragnie zakwestionować ich wiarę i ich prawdę).

Nie mógł więc liczyć choćby tylko na zrozumienie. Zapewne zwabiła go potężna siła przyciągająca Kultury i środowiska wokół niej skupionego. Pewnie, że wówczas lepsza dla Miłosza byłaby Ameryka, dokąd i tak w końcu wyjechał w 1960 r. Czekała go tu stabilizacja zawodowa i finansowa, ale i duża samotność, bez środowiska, bez myślowego fermentu twórczego w nieustannej konfrontacji z intelektualnym przeciwnikiem.

Niejako na pożegnanie starego kontynentu napisał Rodzinną Europę, zaś ponownie powrócił do tej tematyki, ujętej tym razem w poetyckiej formie, w znakomitym tomie wierszy Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada. Czyli gdzie? - pytamy, by rozwikłać sens tytułu. Między Wschodem i Zachodem, na tej przedziwnej ziemi, na której zamieszkuje więcej ludów, niż jest miejsca dla nich, stąd mieszkali razem, obok siebie, nieodgrodzeni od siebie, nierozdzieleni; gdzie mieszanina języków bynajmniej nie przypominała społeczeństwa po zburzeniu wieży Babel, tu bowiem ludzie doskonale porozumiewali się ze sobą mówiąc w swoim języku bądź zapożyczając zwroty i słowa z mowy sąsiada; gdzie mozaika kultur, religii, obyczajów i ras była tak rozmaita, że nie sposób było powiedzieć, kto swój, a kto obcy. Był to jeszcze na dodatek świat ciężko doświadczony przez historię: ciągłe wojny, przemarsze wojsk, powstania, zmiany granic uczyniły wszystko płynnym, zmiennym, nietrwałym. W świecie tym, ciągle w trakcie stawania się, formowania i rozpadania, trwa nieustanna walka z żywiołem chaosu utożsamianym przez Miłosza z elementem nierozumnym A dla poety oznacza to - nienazwanym.

Rodzinna Europa jest w zasadzie autobiografią człowieka urodzonego na Litwie w polskiej rodzinie, wyrastającego na styku wielu kultur, które charakteryzowały Polskę pojagiellońską, choć w dzieciństwie Miłosza Polska naturalnie nie istniała. Następnie przyszła wojna i rewolucja bolszewicka, powstanie państwa polskiego i wojna 1920 r. Wydarzenia te wyznaczają tylko pewne punkty orientacyjne dziejów, gdyż w rzeczywistości na ziemiach tych dokonywał się ciągły ruch, trwała nieustanna zmiana, przeobrażenia następowały po sobie, frakcje i ugrupowania wchodziły w alianse, by szybko rozejść się do przeciwnych obozów.

W doświadczeniu indywidualnym, w pamięci jednostkowego losu zawiera się makrokosmos procesu dziejowego, bo mechanizm przemijania jest ten sam. Miłosz może więc pisać autobiografię wiedząc, że przedstawia ona zarazem obraz ogólnej prawidłowości procesów kształtujących losy ludzkie wszędzie. Historyk pisze o sprawach ogólnych, starając się wychwycić generalny obraz z gmatwaniny dziejów; artysta, poeta robi to samo, skupia się jedynie na wydarzeniach jednostkowych i na konkretnej biografii. Miłosz przyznaje, że właściwie nie ma znaczenia, czyje doświadczenia zostaną utrwalone. W tym wysiłku zawartym w Rodzinnej Europie, aby zachować to wszystko, co pamięć przechowuje, tkwi zarazem świadomość swoistej daremności przedsięwzięcia wobec wielkiej historii, która zniweluje wszystkich do jednego, równego szeregu.

Ale Miłosz nie napisałby Rodzinnej Europy, własnej biografii i zarazem traktatu-eseju na temat tego regionu, "gdzie słońce wschodzi i kędy zapada", oraz ludzi ją zamieszkujących, Polski, gdyby nie uważał tej właśnie ziemi za wyjątkową, szczególną na kontynencie. "Odkryliśmy eliksir młodości" - stwierdza na zakończenie książki, czyli odkryliśmy tajemnicę życiodajnej siły powodującej wieczne odnawianie się sił witalnych ludzi, kultury.

Nie jest to boski napój, ambrozja o niebywałym smaku. To gorzki, bardzo gorzki napój gorzkich wód rzeki płynącej pod Gwiazdą Piołun, gdzie "człowiek na polu zbierał gorzki chleb". Toteż nikt nie zdobywa się chętnie na skosztowanie go. Większość wolała obyć się bez niego, bez tego przerażającego, a zarazem odświeżającego doświadczenia.

Ów cudowny eliksir młodości to pewność, że wiedza ma charakter nieskończony, że nie można świata zamknąć w gotowych formułkach i z ufnością wierzyć w postęp jako systematyczną poprawę doli ludzkiej - zgodnie z przekonaniem, że wczoraj było gorzej niż jest dzisiaj, a jutro będzie lepiej niż w chwili obecnej. Ta niezachwiana wiara w postęp nie obowiązuje w regionie między Wschodem a Zachodem. Doświadczenie historyczne narodów tego regionu uczy, że dzieje są jak rzeka: po prostu płyną raz wartko, raz wolno - znikąd donikąd. I jeśli chcemy się tej rzece przyjrzeć, to w istocie oglądamy wczorajszy dzień, bo to, co uchwycimy, to już przepłynęło, było, minęło. Wspomnienie z dzieciństwa i młodości odsłaniają skamieliny świata, którego już nie ma, w przeciwieństwie do Zachodu, gdzie tło, kontekst, w którym rozgrywa się dramat ludzkiego istnienia, jest względnie stały, stabilny, niemal niezmienny.

Wg Miłosza specyfiką Zachodu była konfrontacja rozumu z materią, z naturą, w szczególności umysłu z sobą samym. Efektem była nauka, technika, w filozofii - wszechogarniający sceptycyzm. Tam zaś, "gdzie słońce wschodzi i kędy zapada" dochodziło do wiecznej konfrontacji ludzi z rzeczywistością historyczną, co dało ludziom tego obszaru szczególne wyczulenie na świat prawd moralnych i jego podstawowe zasady etycznego porządku.

Rodzinna Europa stanowi w istocie pean na cześć owej ziemi, jej przeszłości i dnia dzisiejszego. Świat między Wschodem i Zachodem to świat brutalny, pełen krwi i przemocy, cierpień i nieszczęść na ogromną skalę. Ale te właśnie niepowtarzalne doświadczenia, wyjątkowy charakter tej ziemi i ludzi nadaje ich życiu i doświadczeniom wymiar tragedii, otwiera jej mieszkańców na transcendencję, na głębszy, metafizyczny wymiar rzeczywistości. Miłosz tego nie mówi wprost, ale uważa w czasach, gdy absolutny osąd moralny należał do komunizującej elity francuskiej, że mieszkańcy regionu między Wschodem i Zachodem są głębsi, bardziej uduchowieni, bogatsi emocjonalnie. A to wszystko ich raczej, niż ludzi Zachodu, upoważnia do wydawania ocen dotyczących człowieka, jego uwikłania w procesy historyczne, społeczne i polityczne.

Doświadczenia dziejowego Polaków, Litwinów, Żydów, Białorusinów, osób wyznania prawosławnego i muzułmanów, pochodzenia niemieckiego i szkockiego, całego kłębowiska nacji, kultur i wyznań w historycznych granicach Polski nie da się porównać z niczym innym. Tu biją źródła wiecznego odnawiania się kultury, stąd płynie ta siła witalna, o której była mowa wyżej. Dlatego między innymi za tak ważne w całej swej twórczości uznawał Miłosz konieczność rejestrowania wszystkiego, co było, co utrwalone zostało w indywidualnej świadomości.

„Rodzinna Europa” ukazała się nakładem paryskiego Instytutu Literackiego w 1958 r., wkrótce potem wyszła edycja francuska. Miłosz pisał w tej książce o sprawach zupełnie wówczas obcych, niezrozumiałych dla francuskiej elity. Dyskusja o zjawisku określanym mianem Mitteleuropa, wręcz moda wśród zachodnich intelektualistów na Europę Środkowo-Wschodnią - przyszła 40 lat później. Jak to z modami bywa: przychodzą i mijają, a ich specyfiką jest gwałtowność, z jaką opanowują umysły, ale jednocześnie powierzchowność. Dziś widzimy, jak refleksje Miłosza były wnikliwe, a spostrzeżenia - trafne.

"Rodzinna Europa" jest próbą zobiektywizowanego, zdystansowanego spojrzenia na własne życie wypływającą z chęci opowiedzenia o szczególnym historycznym i społecznym fenomenie wschodnioeuropejskiej tożsamości. Wyprawa w głąb własnej przeszłości przeradza się tu zatem w uogólnioną, pogłębioną refleksję nad istotą kulturowej odmienności przybysza ,,z gorszej części Europy". "Rodzinna Europa nie była zwrócona do polskiego czytelnika, choć ten może się z niej sporo dowiedzieć. Była zarówno kazaniem misjonarza wśród dzikich, jak próbą odpowiedzi na pytanie, kim jestem. Gdybym pochodził z Warszawy czy Krakowa, byłoby mi trochę łatwiej to wyjaśnić. Ja jednak chciałem wprowadzić na mapę literatury cały nasz wschodni galimatias, nawet dla większości polskich czytelników obcy".

Czesław Miłosz Rodzinna Europa

Czesław Miłosz ukończył Rodzinną Europę w roku 1958 w Paryżu, gdzie też natychmiast została opublikowana. Pierwsze krajowe wydanie książki ukazało się w ówczesnym obiegu podziemnym w Warszawie w 1981r. Pierwsze oficjalne wydanie- 1990r.

Rodzinna Europa i jest, i nie jest książką autobiograficzną. To próba zobiektywizowanego, zdystansowanego spojrzenia na własne życie wypływająca z chęci opowiedzenia o szczególnym historycznym i społecznym fenomenie wschodnioeuropejskiej tożsamości. Wyprawa w głąb własnej przeszłości przeradza się tu zatem w uogólnioną, pogłębioną refleksję nad istotą kulturowej odmienności przybysza ,,z gorszej części Europy”.

„Rodzinna Europa nie była zwrócona do polskiego czytelnika, choć ten może się z niej sporo dowiedzieć. Była zarówno kazaniem misjonarza wśród dzikich, jak próbą odpowiedzi na pytanie, kim jestem. Gdybym pochodził z Warszawy czy Krakowa, byłoby mi trochę łatwiej to wyjaśnić. Ja jednak chciałem wprowadzić na mapę literatury cały nasz wschodni galimatias, nawet dla większości polskich czytelników obcy.

Jeżeli chcę pokazać kim się jest, pochodząc ze wschodu Europy, czy mogę to zrobić inaczej niż opowiadając o sobie? Mój cel… Decyduje o nim to, co można nazwać okiem teleskopicznym. Ten nowy organ, chwytający równocześnie różne punkty kuli ziemskiej, film kształcił u wszystkich moich współczesnych. Poza tym musiałem się nim częściej niż inni posługiwać, rzucany przez okoliczności z jednej cywilizacji w drugą, spod dużego ciśnienia w małe i na odwrót.” (Czesław Miłosz)

Wstęp Miłosz pisze, że pomysł napisania tej książki zrodził się po raz pierwszy w domy pani Heleny Nef nad Lemanem. Postanowiła napisać książkę o Europejczyku wschodnim, nie mieszczącym się w stereotypowych pojęciach niemieckiego porządku ani rosyjskiej ame slave. Zaznacza, że jest to przedsięwzięcie niewdzięczne, bo skłonność do ogólnych, choć nie sprawdzonych idei jest u nas mocno ugruntowana. Autor, starając się zobiektywizować cechy krajów i narodów, waha się pomiędzy uproszczeniem i wielostronnością prawdy. Jego zainteresowania literackie prowadzą go na pogranicze socjologii, antropologii i historii.

Miejsce urodzenia Miłosz przedstawia rys historyczny swojej rodzinnej Litwy. Opisuje jak zmieniała się ona przez wieki. Na początku był puszczą odwiedzaną jedynie przez wikingów, przechodziły tamtędy szlaki handlowe. Chrześcijaństwo zostało wprowadzone przemocą, dzięki Zakonowi Krzyżackiemu (porównuje Litwinów do Indian). „Książki, opisujące bohaterstwo tych ostatnich w Europie pogan i pełne brzmiących swojsko nazw miejscowości, musiały odciskać mocny ślad w psychice. Konsekwencją tych lektur był zapewne instynktowny wstręt do przemocy, maskującej się ideologią, i jakby sceptycyzm co do racji wszelkich cywilizatorów.” Poruszony zostaje problem Commonwealthu, które powstało w wyniku Unii Polsko- Litewskiej, które ani nie było jednolite narodowo, ani religijnie.

Miłosz skupia się na opisach przyrody i krajobrazu litewskiego, a raczej jego topografii. Robi to nie jako poeta, ale jako badacz: socjolog, antropolog, historyk.

Przodkowie „Żeby sięgać dzisiaj w dzieje rodziny, trzeba pokonać wewnętrzne przeszkody, czyli pozbyć się przyzwyczajeń, pozostawionych przez strach i snobizm”. W czasach PRL-u wzorowy obywatel powinien był pojawiać się znikąd, nie mieć ani tradycji, ani pamięci. Przodek, którego się nie wybierało- rabin, właściciel kamienicy czy młynarz- przerażał, szkodził, stawał się przyczyną śmierci albo nędzy. Miłosz poszukuje swoich przodków. Osiedlili się oni w słabo zaludnionych lasach litewskich, gdzie przybywali Polacy, Niemcy, a nawet Szkoci. Jako pierwszy wyłania się z historii Hrehory Miłoszewicz Miłosz (XVI wiek). O jego istnieniu świadczył jedynie traktat kupna- sprzedaży , który został w końcu zniszczony gdy w dom, w którym go przechowywano uderzyło kilka pocisków z działa dużego kalibru wypuszczonych przez żołnierzy „niejakiego Hitlera”.

Kronika rodzina odnotowuje fakty dające się zamknąć w jednym zdaniu albo anegdoty lub całe sceny. Był np. jeden oficer armii Napoleona, który nie wrócił z Hiszpanii, poślubiwszy jakąś tamtejszą piękność. Z kolei weteran powstania listopadowego, schodząc ze stromych schodów w Hotelu Angielskim, opierając się na szczudle, został potrącony przez rosyjskiego, grubego generała. Ponieważ nie został przeproszony, beznogi kaleka chwycił szczudło, uderzył „w łeb” generała, a ten spadł ze schodów. Miłosz wspomina także o bibliotece Stanisława Kunata (Kunat- panieńskie nazwisko jego matki). W rodzinie nie brakło miejsca także dla dziwaków i fantastów (np. po śmierci jednego nich znaleziono w jego domu 5 pokoi wypełnionych po sufit kaloszami i kapeluszami).

Bardzo dużą rolę w życiu Czesława Miłosza odegrał Oskar Miłosz, poeta. Jako syn Żydówki i litewskiego szlachcica odczuwał antysemityzm otoczenia- kasty, dla której małżeństwo z Żydówką było szczytem mezaliansu (Ojciec Oskara Miłosza- Władysław, przechadzając się p Warszawie, zauważył w witrynie fotografa portret pięknej dziewczyny. Powiedział „to ta”, wszedł do środka i się z nią ożenił). Oskar Miłosz powtarzał Czesławowi: „Zapamiętaj, że nie ma nic bardziej głupiego w Europie, nic bardziej okrutnego w swoich drobnych nienawiściach niż szlachta polska.” Oskar sprzedał swoje dobra kupcom rosyjskim podczas gdy ówczesny kodeks patriotyczny zakazywał tego robić, bowiem uszczuplił w ten sposób stan posiadania narodowej grupy. Nie utrzymywał z rodziną kontaktów, wyjątkiem był Cz. M.

Miłosz opisuje proces uciekania zrujnowanej szlachty do miast, gdzie nie zanikały jednak charakterystyczne dla nich cechy. Ojciec Miłosza skończył rosyjskie gimnazjum i wydział dróg i mostów na politechnice w Rydze. Czesław Miłosz urodził się rodzinie niezbyt zamożnej. „Z poczuciem, że należy wiedzieć, kim się jest, szedł w parze niedostatek i przymusowy minimalizm potrzeb. Sprzęgały się tutaj w jedno: dekadencja własności ziemskiej (stopa życiowa posesjonatów była niewiele lepsza jak proletariatu), pewna niezaradność, a nawet pogarda dla rozpychania się łokciami oraz obiektywne przeszkody gospodarcze po I wojnie światowej. Miłosz uczył się tępienia pokus. Gdy był w służbie „demokracji ludowej”, jego pochodzenie nie przysparzało mu żadnych kłopotów. Jako poeta, czyli intelektualista, był ceniony przez państwo, chociaż chciano go sobie podporządkować.

Rozdział zostaje podsumowany słowami: „Trzeba docenić korzyści, jakie daje pochodzenie. Miarą ich jest zdolność do oderwania się od chwili”.

Podróż do Azji Czasami książka Miłosza przypomina podręcznik do historii. W tym rozdziale autor skupia się na historii Rosji od czasów jej uprzemysłowienia w XIX wieku. Pisze on o rosyjskich przestrzeniach i o tęsknocie do nich swojego ojca, który już nigdzie później nie odnalazł podobnej szerokości oddechu jak tam.

Wojna Mowa o I wojnie światowej. Miłosz pisze, że pierwsza jego świadomość przyszła wraz z wojną w 1914 r. Uwielbiał białego baranka, którego obserwował podczas wypasu. Nagle podbiegli o niego kozacy i zarżnęli. Wówczas nastąpił jego „rozpaczliwy krzyk, niemożność zniesienia nieodwołalnego nieszczęścia; pierwszy protest przeciwko Konieczności”. Podczas tej wojny ojciec Miłosza budował drogi i mosty dla rosyjskiej armii, przemieszczali się sporo, prowadząc życie koczownicze. „Taki brak osiadłości, podświadome poczucie, że wszystko jest prowizoryczne, ujawnia się także w życiu dorosłym i może być powodem lekceważenia państw i ustrojów”. Miłosz był dwujęzyczny ze względu na ciągłe obcowanie z Rosjanami.

Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem To króciutki rozdział, w którym mowa jest o: przyjaźni z rosyjskimi żołnierzami, miłości do 12- letniej Leny i o wybuchu wojny. Miłosz wraz z rodzicami ciągle wędrował, brakowało wszystkiego, cukru i mięsa, rutyną były ciągłe rewizje.

Dalszy ciąg wojen W 1918 r. weszli do Rosji Niemcy, którzy okupowali Litwę przez 4 lata. Miłosz określa czas po I wojnie jako raj ziemski. Rytm życia wyznaczały święta katolickie. Podczas wojny w 1920 r. Miłosz przeżywał swoją odyseję, działania wojenne dotykały go niemal bezpośrednio. Piłsudski próbował przywrócić Commonwealth, jednak sympatie ludności zwracały się ku Rosjanom, nie Polakom.

Miasto młodości Miłosz narzeka, że musi opisywać Wilno od samego początku, podczas gdy np. Paryżanin dysponuje wielką ilością aluzji i nie musi niczego opowiadać wprost. Opisuje więc Miłosz położenie Wilna, liczbę mieszkańców, jego historię. Skupia się na religii- dominowało wyznanie rzymsko- katolickie, fanatyzm religijny. Zamieszkane było jednak także przez Żydów. Istniał tam teatr i kino. Miasto stopniowo się zmieniało, z drewnianego- w murowane (betony, kocie łby). Nazywa tę część Europy gorszą, a nawet najgorszą z jej marchii.

Miłosz uczęszczał do ośmioklasowego gimnazjum państwowego dla chłopców. Na początku był pierwszym uczniem i ulubieńcem nauczycieli, jednak w dalszych klasach wyrzekł się prymusostwa na rzecz pozycji aroganta i awanturnika. Wspomina o nauczycielu rysunków, zajmującym się drużyną harcerską, ze skłonnościami pedofilskimi.

Ojciec zabierał go często na polowania. Pisze on o matce, że była zrobiona z „mocniejszej tkaniny” a o kobietach ze swojej rodziny, że wyróżniały się nieuznawaniem własnych potrzeb i darem samokontroli. Wraz z matką, przedostawał się przez lasy do domu, czyli na Litwę (Wilno należało do Polski). Nauczył się wówczas cenić las- tam czuł się niewidzialny i bezpieczny.

„W pewnym sensie mogę się uważać za typowego wschodniego Europejczyka. Jego differentia specifica dałoby się sprowadzić do braku formy- zewnętrznej i wewnętrznej. Jego zalety: łapczywość umysłowa, namiętność w dyskusji, zmysł ironii, świeżość uczuć, wyobraźnia przestrzenna i geograficzna pochodzą z zasadniczej wady: pozostaje zawsze niedorostkiem, rządzi nim nagły przypływ albo odpływ wewnętrznego chaosu”- pisze Miłosz. „Dosiągłszy wieku dojrzewania, nosiłem w sobie ruszające i wykrzywiające się muzeum. Zakrwawiony Sierioża (rosyjski żołnierz), matros z kordelasem, komisarze w skórzanych kurtkach, Lena, niemiecki feldfebel dyrygujący orkiestrą, litewscy strzelcy z paramilitarnych oddziałów kłębili się tam razem z mnóstwem chłopów- przemytników i myśliwych, z Mary Pickford, z traperami z Alaski i z nauczycielem rysunków. Mówi się, że współczesna cywilizacja wytwarza uniformistyczną nudę i niszczy indywidualność. Ja na tę skazę nie miałem powodów się uskarżać.”

Wychowanie katolickie W szkole nauka religii była bardzo istotna. Dzień zaczynał się od modlitw. Miłosz zauważa, że doktryna katolicka jest bardzo trudna, nie ma prostych odpowiedzi na pytania, bo składają się na nią jakby warstwy geologiczne. Dużą role w jego życiu odegrało dwóch nauczycieli. Pierwszy, ksiądz prefekt, Chomik. Tropił on grzech na każdym kroku w narysowanej na tablicy baterii i obwodach elektrycznych widział narządy płciowe). Uważał, ze wszyscy chłopcy w szkole są źli i trzeba to zło w nich tępić. Obowiązkowo trzeba było chodzić na niedzielną Mszę, co kwartał przystępować do spowiedzi i komunii. Z drugiej strony był nauczyciel łaciny, Adolf Rożek. Tłumaczyli wraz z nim antyczne teksty, na przykładzie klasy pokazał, jak działa demokracja.

Miłosz przeżywał kryzys religijny. Odpowiedzi na wiele pytań szukał w podręczniku historii Kościoła, z którego wyniósł wiele, bo historię całej Europy. Pisze: „dlatego sądzę dzisiaj, że przejście przez szkołę katolicką jest bardzo pożyteczne dla kogoś, kto stara się utrzymać w sobie świadomość europejską”. Miłosz uważał, że człowiek znaczył coś więcej tylko przez swoją namiętność- do przyrody, myślistwa czy literatury, byle wkładał w to całego siebie. Ludzi nie myślących, poddających się bezwolnie odgórnym nakazom, nazywał małpami. Udział w obrzędach wraz z nimi poniżał go. Miał smak niezależności i wstręt do hipokryzji. W końcu oświadczył, że z powodu poradzenia kartek nie będzie chodził do spowiedzi. Przypisuje swoją postawę szczególnym cechom katolicyzmu polskiego, który w okresie rozbiorów stanowił centrum, wokół którego koncentrowali się Polacy, jedyny wyznacznik ich polskości. „Tam, gdzie nie da się określić, co jest obyczajem narodowym, a co religijnym, religia zamienia się w siłę społeczną, konserwatywną i konformistyczną”. Chomik uważał Miłosza za ateistę, w czym się mylił. Miłosz oskarża go o nieumiejętność pokazania, że obowiązek moralny dotyczy drugiego człowieka. Autor ocenia swój charakter jako kontemplacyjny, nie skłaniający do aktywnego życia. Kiedy przestano na nim wywierać naciski, poszedł do spowiedzi. Wojny z Chomikiem wzmacniały jego skrytość, przekorę i pociąg do postaw sztucznych.

Narodowości Wilno odznaczało się sporą ilością zamieszkujących tam Żydów, którzy jednak izolowali się od katolików. Przyczynę widzi Miłosz głównie w różnicach zawodowych i odmiennym trybie obyczajowym. Stwierdza, że antysemici nie widzą jednej rzeczy- bez Żydów jest nudno. Jednak w dzieciństwie także i on ulegał takim antysemickim postawom (no. Dzierżąc kij w dłoni mówi, że idzie bić Żydów, chociaż bawił się z żydowskimi dziećmi i wcale nie myślał o tym, że to ich miałby skrzywdzić). Zauważa, że gdy chrześcijanie mówiąc o tym, że ktoś jest Żydem zniżali głos albo mówili: „Żyd, ale porządny człowiek”. Na uniwersytecie studenci żydowscy odrzucali tradycję i święte księgi, to oni najczęściej stawali się socjalistami, charakteryzując się niezwykłym zmysłem społecznym. I Miłosz skierował się ku lewicy podczas studiów prawniczych, drukując swoje pierwsze wiersze i artykuły. Pisze teraz, że tak naprawdę Polska współczesna i Polska 20- lecia międzywojennego to dwa różne państwa.

Marksizm Przed maturą Miłosz został wciągnięty do organizacji konspiracyjnej (zaznacza, że nie rewolucyjnej). Wypełniali oni swoimi wpisami Książkę. Grupę stanowili młodzi intelektualiści, byli świadomi swojego górowania nad otoczeniem. Wspomina Miłosz swoich kolegów, których losy różnie się potoczyli- od zagorzałych komunistów po zagorzałych katolików. Sam autor studiował prawo, na uniwersytecie należał do Klubu Włóczęgów. Zaznacza, że marksizm przenikał wówczas wszystko. W latach 1930- 1935 panowało masowe bezrobocie, niszczenie zboża i kawy, Hitler dochodził do władzy. Dlatego pisał wiersze katastroficzne, w których pojawiała się groza tego, co musiało wkrótce nadejść. Członkowie Klubu Włóczęgów opuszczali go stopniowo na rzecz Klubu Intelektualistów. Miłosz patrzył wówczas na wszystko krytycznie, nie dowierzał komunizmowi ani Rosjanom. Usiłował tworzyć tzw. poezję społeczną, jednak wg niego niewiele miało to wspólnego z literaturą. Krytykował manię gigantyzmu, jaką odznaczał się Majakowski, odpychało go kłamstwo jakie niósł ze sobą komunizm i dlatego go odrzucał.

Rosja Teza: Polacy i Rosjanie czują do siebie pogardę, nienawidzą się wręcz. Miłosz wskazuje różne wydarzenia historyczne, które do tego doprowadziły, już od XVI wieku. Wskazuje także cechy Polaków, które doprowadziły do uznania ich przez Niemców za „podludzi” w czasie II wojny: nieporządek, nieudolność w opanowaniu materii (dziurawe mosty), lekkomyślność, pijaństwo. Polacy są tych wad świadomi, tak jak i zalet: fantazji, zmysłu ironii, daru improwizacji, kpiny z wszelkiej władzy. Polacy jednak wobec Rosjan czuli się zawsze wyżsi poprzez swój katolicki kodeks moralny, tradycję, przynależność do Zachodu. Polska wpatrzona była w Zachód (we Francję), choć struktura społeczna zbliżała ją do Rosji. Poprzez umiłowanie wolności Polacy potrafią się dobrze porozumieć z Węgrami i Serbami (tak twierdził Marks, na którego Miłosz się powołuje). Rosjanie z kolei uważali zawsze, że Polska jest dla nich za słaba, by być równorzędnym partnerem.

Podróż na Zachód W 1931 r. Miłosz wraz z dwoma kolegami, Robespierrem i Słoniem, wyprawił się na Zachód, na wycieczkę. Z Wilna dostali się do Pragi, tam kupili używane czółno, przetransportowali je do Lindau w Bawarii, a stamtąd mieli spłynąć przez Jezioro Bodeńskie i Ren niedaleko Paryża. Tam odbywała się Wystawa Kolonialna. Miłosz rozdzielił się z kolegami, spotkali się dopiero pod koniec wyprawy. Podczas spływu czółno się przewróciło, chłopcy wylądowali w Zurychu. Gdy w końcu stanęli w Paryżu, zachwycali się nim. Spotkał się tam też autor z Oskarem Miłoszem.

Młody człowiek i sekrety Rozdział poświecony osobie Oskara Miłosza i jego wpływowi, jaki miał na 20- letniego Czesława. Romawiali o wszystkim- o kobietach, literaturze, historii, religii, filozofii, Miłosz uczęszczał w Paryżu na zajęcia do Alliance Francaise, bywał w teatrze, zwiedzał.

Celnik Miłosz opowiada o Tadeuszu, dzięki któremu dostał pracę w Polskim Radiu. Odkrył wówczas, że praca urzędnicza nie jest przeznaczona dla niego. Robił programowe wykresy, prowadził korespondencję z prelegentami, pilnował punktualności audycji. Źle się czuł będąc ograniczanym, jednak na poezji nie zarabiał zbyt wiele, nie mógł więc z pracy zrezygnować. Poza tym rozpierał go „zwierzęcy seksualizm”. Denuncjacje na Miłosza, częste w ówczesnej totalitarnej Polsce, spowodowały ze choć wprawdzie nie zwolniono go z pracy, to przeniesiono. W międzyczasie odbył podróż do Włoch, także do Rzymu, gdzie łaził po robotniczych tawernach. Później osiadł w Warszawie, pracował z Czechowiczem. „Poczucie fałszu i trwonienia własnego życia dosięgło u mnie szczytu. Ziewaliśmy przy sąsiednich biurkach z wybitnym poetą Józiem”. Miłosz był wówczas oderwany nieco od środowiska literackiego.

Mowa tu także o Marku Eigerze (w literaturze: Stefan Napieralski), który założył czasopismo Ateneum, a po zajęciu Polski przez Niemcy w 1939 r. został skazany na śmierć za szpiegostwo ekonomiczne w Niemczech. Czechowicz zginął w bombardowaniu Lublina 9 września. Miłosz wspomina także innych, którzy zginęli podczas ostatniej wojny oraz tych, którzy zdołali przeżyć i tworzyli jeszcze po niej (Parandowski, Iwaszkiewicz).

Granica pokoju Gdy rozpoczęła się wojna, Miłosz czuł potrzebę działania, „wypełniania rozkazów”. Na początku 1940 r. znalazł się w Wilnie. Unikał wówczas seksu, ponieważ uznawał, ze byłaby to zgoda na zastany świat. Miłosz opowiada o znajomych: alkoholiku Felusiu i zmarłym S., któremu kochanka wstrzyknęła truciznę. W ecie 1940 r. nastąpił koniec Litwy, która stała się częścią Związku Radzieckiego. Miłosz postanowił wówczas przedostać się do Polski. Zaplanował to z Zofią, ok. 50- letnią kobietą. Nie chciał ugiąć się przed władzą. Z powodu niedostatecznej ilości pieniędzy Zofia dokooptowała kolejnego uczestnika wyprawy- aptekarza, który okazał się tchórzem. Mieli podrobione dokumenty, umówionych ludzi w różnych miejscach. Podróżowali piechotą i wozami. Miłosz i Zofia byli spokojni, aptekarz ciągle się bał, nie potrafił zachowywać cicho. W końcu zaczęli nazywać go Wałem, za oddawanie moczu w ich obecności. W Ortelsburgu punkt przerzutowy miał złą opinię, był podejrzany. Miłosz szukał pomocy miejscowego proboszcza, nadaremnie. W czasie przeprawy przez las, gdzie przewodził im niejaki Deptuła, zostali zdradzeni i wydani Niemcom, jednak zostali wypuszczeni wolno.

GG General Gouvernement określa Miłosz, gdy już udało mu się tam dotrzeć, mianem studium szaleństwa. Spędził Tam 4 lata. Opisuje, że Niemcy swoje „zadanie” co do Żydów wypełniali sumiennie. Gdy się tam zjawił, budowano getto, można było jeszcze wtedy odwiedzać zamieszkujących tam znajomych. Miłosz zatrudnił się w bibliotece. Aby uchronić się od pójścia na wojnę, dyrektor biblioteki wymyślił, posortowanie całego zbioru. W końcu i tak zginął rozstrzelany, a Miłosz miał dzięki tej pracy kontakt z literaturą. Uczył się z nich angielskiego.

Umacniało się wówczas państwo podziemne, jako literat dostawał nieduże zasiłki z tajnych funduszy. Drażniła go niezwykle rozmnożona prasa podziemna i śmierć wielu kolporterów, gdy w wielu przypadkach pisma te nie były warte takiej ofiary. Miłosz jednak przyznaje się, że wcale nie był zbyt bohaterski. Bał się donosów i podejrzenia, ze ktoś z jego gości jest Żydem. Nie wstąpił do AK, jak spora część młodzieży, jak pisze, ze względu na swoje przyzwyczajenia i wiek (dobiegał 30- tki). Podobnie jak on nie postąpiło zresztą wielu ówczesnych literatów. Gdy wybuchło powstanie w 1944 r., Miłosz szedł z Janką (to dla niej przedostał się z Wilna do Warszawy) na herbatę do przyjaciół- Tygrysów. Nie dotarli tam, musieli się schronić po drodze, ukrywali się m. in. w studni. Po kilku dniach Warszawa leżała w gruzach. Gdy Miłosz wyszedł z ukrycia, został złapany i zatrzymany. Uwolniła go kobieta w stroju zakonnym, której już później nigdy więcej nie widział.

Intermezzo Po opuszczeniu Warszawy Miłosz zarabiał zbierając kartofle u jakiegoś chłopa. Zauważył, że dla chłopów Żydzi nie przestali być kimś gorszym, nadal ich ukrywali. Snuje refleksje na temat ilości ofiar wojennych i bezsensowności ich śmierci.

Tygrys Miłosz wspomina, że podczas pobytu w Warszawie Tygrys przepowiedział mu, że będzie odbywał dalekie podróże, w co wówczas nie wierzył. Teraz miało się to urzeczywistnić. Miłosz mieszkał w Waszyngtonie, gdy otrzymał list od Tygrysa z Paryża. Porównuje on powietrze Polski, przygnębiającego swoją melancholią, do powietrza amerykańskiego, które go podniecało. Lubił także atmosferę Nowego Jorku i przyznaje, że próbował zapomnieć o tym, co widział i co się wydarzyło, jednak się mu to nie udało. Miasta amerykańskie zwiedzał jak antropolog, badając różnice między nimi a Europą. Denerwowało go ciągła maskarada dotycząca komunizmu i antykomunizmu. O komunizmie mógł trochę opowiedzieć, jednak wolał milczeć. Przyznaje, że nie tęsknił do międzywojennej Polski i wiele osób mogło mu to mieć za złe. Tygrys w Paryżu wygłaszał odczyty niezgodne ze sowimi przekonaniami, przechylając się na stronę komunistów. Spotkali się w 1949 r. Tygrys wstąpił do Francuskiej Partii Komunistycznej, później gdy wrócił do Polski, okazało się to całkowicie nieprzydatne. Tygrys zabraniał Miłoszowi drukowania niektórych jego wierszy, które mogłyby się nie podobać specjalistom od antyamerykanizmu. Miłosz przyznaje, że miał populistyczne ciągoty, które także nie podobały się Tygrysowi. Spędził wakacje w Polsce, jednak później wrócił do Paryża, stamtąd z powrotem do Stanów. Poszukiwał autorytetów, usiłował rozmawiać z poetami, gdy pojechał do przyjaciół Oskara Miłosza, natknął się na dom Einsteina. Wiedział, ze ten poleciłby mu: „you better stick to your coutry” W końcu w 1950 r. wrócił do Polski. Tygrys, jako profesor, był symbolem nadziei. Zauważa, że podróż ta nie była pomyłką, ponieważ koszmar stalinowskiej Polski był potrzebny, aby jego rozpacz należycie wezbrała. W 1951 r. wyjechał z Warszawy do Francji i ostatecznie zerwał kontakt z rządem. Tygrys został profesorem filozofii w partyjnym instytucie kształcenia kadr. Zależało mu tam by być modelującym, nie modelowanym. Czuł nienawiść do silnych a głupich. Gdy pojechał na wycieczkę uniwersytecką do Moskwy, wrócił stamtąd przerażony. Tygrys musiał się poniżać i kłamać, ale wierzył, że przez swoje kłamstwa służy prawdzie. Miłosz w Paryżu zmagał się ze swoim upadkiem. Popełnił rodzaj towarzyskiego nietaktu uciekając z kraju, jego pozycja za granicą wahała między rzezimieszkiem a hochsztaplerem. Francja nie mogła go wyżywić jako intelektualistę i niewiele osób pomagało Miłoszowi gdy brakowało mu pieniędzy. Pisał wówczas, m. in. dłuższy tekst („Traktat poetycki”), który zakończył nawiązaniem do Horacego, ponieważ wspominał nieraz nauczyciela łaciny, Rożka. Nie sądził, że ta nieduża książeczka będzie się komuś podobała i nie spodziewał się otrzymać za nią najwyższego odznaczenia. Było ono przyznane mu w liście z Warszawy i jako wieniec laurowy wystarczało Miłoszowi to, że list ten pochodził od Tygrysa. Tygrys zmarł na atak serca w 1958 r.

Miłosz kończy książkę zauważając, że on i tygrys, mimo różnic w swoich poglądach, różnili się także od Rosjan obydwaj, jako że ich świadomość nie była przesłonięta żadnym patriotyzmem. Przyznaje także, że ani zapatrywania Tygrysa, ani jego samego nie były trafne. Podejrzewa, że tam, gdzie jednostka na niezmiennym niemal tle przeżywa całe swoje życie, od dzieciństwa po starość, gdzie nikt nie burzy jej przyzwyczajeń przez zmienne koleje społecznego ładu, tam zbyt łatwo popada w melancholię rzeczy zastanych i nieprzejrzystych. Młodzi ludzie wówczas wymawiają z grymasem znużenia aforyzm: „Wszystko już było”. Poprzez klęski i katastrofy ludzkość szuka eliksiru młodości. Trzeba nieustannie wybierać i Miłosz zauważa, że Europie Wschodniej przypadło być w tym awangardą. Kończy książkę słowami: „ Tylko jednak za cenę tak wyostrzającego doświadczenia w nowym blasku ukazują się stare prawdy. Kiedy ambicja doradza nam wnieść się ponad proste zasady moralne, strzeżone przez ubogich duchem, zamiast obrać je wśród zmienności za igłę kompasu, niszczeje to, co jedynie może okupić nasze szaleństwa i błędy, miłość”.

1



Wyszukiwarka