K.I. Gałczyński Hermenegilda Kociubińska n, drukuj


Kociubińska Hermenegilda


wyjmuje telefon Boże mój, dlaczego nie każdy w Polsce ma telefon? wybiera numer
Boże mój, jak zimny jest ten metal, a palce moje jakież gorące!

do słuchawki Chciałabym mówić z redaktorem naczelnym. W sprawie wzmianeczki. Co? Bar "Pod Cytryną"? Pomyłka. Los. Przeznaczenie. "Pod Cytryną"... "Znaszli ten kraj, gdzie cytryna dojrzewa" i tak dalej?... gest Boże mój, jakież zimne piersi mam.
To zawsze tak przed wyborami.
wybiera numer

Przepraszam, czy pan redaktor naczelny? Kociubińska. Kociubińska. Kociubińska. Tak. Dzień dobry. Co proszę? Hermenegilda. Drukowana w "Odrodzeniu". Młoda poetka. Zaraz, chwileczkę, panie redaktorze. Tak, oczko puściło. Trudno. Los. Przeznaczenie. Dziękuję. Chciałam prosić o wzmianeczkę. Jeśli można, na pierwszej kolumnie. Urządzam poranek autorski na sieroty zaistniałe w wyniku małżeństw nieślubnych. Obecność sierot na sali przewidziana. Będę czytać utwory nowe, ponieważ stare wszystkie spłonęły w Warszawie na Browarnej. Cztery tomy.
Jak cztery pory r
oku. zdejmuje okulary Wiosna - skowronek. Lato - pszczółka. Jesień - jabłuszka. I zima z białą brodą. Hej! Co proszę? Hermenegilda Kociubińska. Młoda poetka. Ile mam lat? Cham! przekłada telefon do drugiej ręki Po angielsku "czem"... Bardzo lubię Anglików. Tacy wytworni. Kultura. Pan czytał "Kochanka lady Chatterlay"? Prawda? Jak ona tam z tym nadleśniczym, w tej nadleśniczówce... Zmysły! Co?
Ja też, jak zasypiam, to różne takie prądy literackie przechodzą przeze mnie. Więc zaraz wstaję i piszę. Ale ostatnio nic nie piszę. Kałamarz mi zginął. Los. Przeznaczenie. I cielęcina zdrożała. Ja bez cielęciny nie mogę. Pan wie, że każdy poeta pod jakimś wpływem: Dante - Beatrycze, Andrzejewski wąchał jabłka, Breza -gruszki, ja - cielęcina. I zawsze byłam radykalna. Egzystencjalizm? Też ma swoje dodatnie strony w sensie pessymizmu. Przybosia znam osobiście. Ale dlaczego cielęcina drożeje? A może to los; przeznaczenie?

Co proszę? Jak? Wzmianka nie pójdzie? Nie ma miejsca? Ach, to tak! To ja, która
i w "Kuźnicy "drukowałam, i zawsze byłam radykalna, i nigdy nie robiłam żadnych świństw, i zawsze kochałam polski krajobraz, i Szopena gram...
nuci "Menuet" Paderewskiego Zresztą, ani słowa więcej. Ja co w oczy, to i za oczy.

Chwileczkę, ja panu przeczytam moją ostatnią perełkę pt. "Księżyc nad Warszawą". Trochę hihi pod Przybosia. Że co? Że lepiej pod siebie? Nigdy! moja matka była z domu Piotrowska. Niech pan posłucha! odsuwa słuchawkę

"KSIĘŻYC NAD WARSZAWĄ"

Mnisi drzew nie dopowiadają.

Księżyc w niebie jak jajo.

Bimbuś.
Ciapciuś.
Krasula.

I nogi. Nogi. Nogi. Nogi.

Tyle tych nóg. Czy w mej głowie huczą?

Nogi stołowe.

Nogi bilardowe.

Nogi u etażerek.

I nogi u frajerek.

I nogi nieboszczyków na katafalkach.


Nogi słoniowe.

I nogi kocie.

Siedem kotów.

4 x 7 - 28

Siedem kotów, 28 nóg.


Nogi. Nogi. Nogi.

I mnisi drzew.

A wieczór

Nogi.
W głowie nogi.

Na scenie nogi.

Na ulicy nogi.

W kościołach nogi.

W biurach nogi.

W Paryżu nogi.

W Krakowie nogi.

W Moskwie nogi

pokazuje palcem widownię Tam... o... nogi nagle konstatuje, że ma nogi Boże! Ja mam nogi! nagle orientuje się, że niepotrzebnie odłożyła słuchawkę, szybko wybiera numer Poproszę redaktora naczelnego. Kociubińska. Młoda poetka. Hermenegilda. Co, wyszedł ogolić się?
w publiczność Wyszedł. Ogolić się. Los. Przeznaczenie.

Konstanty Ildefons Gałczyński


1947



Wyszukiwarka