Ściągi na prawo rzymskie, RAMKI1, Darowizna (donatio) l


Darowizna (donatio) l. Pojęcie i sposoby dokonania. Darowizna została ostatecznie ukształ­towana jako pactum legitimum dopiero za Justyniana i to uzasadnia jej miejsce w obrębie prawa obligacyjnego. Zanim jednak do tego doszło, in­stytucja była przedmiotem żywego zainteresowania ustawodawcy, a także jurysprudencji i przeszła ewolucję. Z ekonomicznego punktu widzenia darowizna jest jednostronnym przesunięciem majątkowym pomiędzy dwiema osobami, bez ekwi­walentu. Natomiast jest to dwustronna czynność prawna: do jej dokonania nie wystarczy wola obdarowania po stronie darczyńcy (animus donandi), ale konieczne jest także przyjęcie darowizny przez obdarowanego. Sposoby dokonania darowizny były w Rzymie rozmaite. Do natychmias­towych przesunięć majątkowych prowadziły zwyczajne czynności alienacyjne z zakresu prawa rzeczowego: mancypacja (za symboliczną zapłatą), in iure cessio i tradycja. Przy tej ostatniej porozumienie w sprawie darowizny stano­wiło „przyczynę" prawną nabycia własności. Do dziedziny prawa obligacyjnego należało przyrzeczenie darowiz­ny. W prawie klasycznym nieformalne przyrzeczenie stanowiło jedynie pactum nudum; ażeby nadać mu sankcję zaskarżalności, trzeba było je ubrać w formę stypulacji czy kontraktu literalnego. Operacją z zakresu prawa obligacyjnego była też darowizna dokonywana przez zwolnienie dłuż­nika ze zobowiązania, chociaż nie nastąpiło świadczenie (darowanie długu).2. Ograniczenia. W społeczeństwie rzymskim darowizna-jako jednostronne przesunięcie majątkowe, bez uzasad­nienia ekonomicznego-była traktowana z nieufnością i poddawana roz­maitym ograniczeniom. Historia instytucji aż do III w. n.e. jest właściwie historią jej ograniczeń. Jeszcze wcześniejszy był zakaz zawarty w lex Cincia de donis et muneribus. Ten plebiscyt z r. 204 p.n.e. zabraniał darowizn większych, dokony­wanych na rzecz osób obcych (osoby bliskie darczyńcy były wyjęte spod

Dziedziczenie beztestamentowe l. Charakterystyka. Dziedziczenie beztestamentowe (ab intestato) dochodziło do skutku tylko po kimś, kto nie po­zostawił w ogóle testamentu albo też pozostawił wprawdzie, ale nieważny czy bezskuteczny. W świetle aktów normatywnych, począwszy od Ustawy XII tablic, i w świetle rzym­skiej literatury prawniczej dziedziczenie ab intestato rysuje się zawsze jako zjawisko drugoplanowe, za dziedziczeniem testamentowym .To wrażenie nie musi być koniecznie pełnym odbiciem rzeczywistości. Indywidu­alne regulowanie sukcesji za pomocą testamentu było na pewno szeroko praktykowane wśród arystokracji rzymskiej, natomiast gorzej sytuowani i proletariusze poprzestawali zapewne częściej na dziedziczeniu beztestamentowym. Kiedy zaś w okresie poklasycznym nastąpił regres gospodarczy i ogólne zubożenie społeczeństwa, dziedziczenie testamentowe straciło też od razu na znaczeniu.Luki, jakie wypełniało dziedziczenie ab intestato w bra­ku testamentu , były więc w niektórych sytuacjach, w niektórych kręgach społecznych i w niektórych okresach bardzo poważne.Rzymski system dziedziczenia beztestamentowego był oparty przede wszystkim na węzłach familijnych, w daleko mniejszym stopniu na małżeń­stwie. Wraz z przemianą węzłów familijnych przeszedł on stopniowo ewo­lucję od agnacji do kognacji .Trzy były główne etapy unormowa­nia: agnacyjny system Ustawy XII tablic, mieszany kognacyjno-agnacyjny system edyktu pretorskiego i czysto kognacyjny system Nowel Justyniana.2. Dziedziczenie ab intestato według Ustawy XII tablic. Dawne ius civile wyrażone w Ustawie XII tablic dopuszczało trzy klasy dziedziców: sui here­des, proximi agnati i gentiles .a) Sui heredes były to osoby wolne, które podlegały bez­pośrednio władzy ojcowskiej spadkodawcy i z chwilą jego śmierci stawały się osobami sui iuris. Należały tu w szczególności: żona w małżeństwie cum manu, która zajmowała miejsce agnacyjnej córki, dzieci bez różnicy płci, także adoptowane, ale z wyłączeniem

siostra. Dalszymi byli stryjowie, jeszcze dalszymi bracia stryjeczni itd. Przy wielości współuprawnionych spadek dzielono w częściach równych, według głów, np. między braćmi stryjecznymi.c) W braku agnatów Ustawa XII tablic powoływała jeszcze do dziedzi­czenia współrodowców spadkodawcy, noszących to samo nazwisko (gentiles), ale ten rodzaj dziedziczenia, bliżej zresztą nieznany, rychło wyszedł z użycia.Według opinii Gaiusa to dawne dziedziczenie ab intestato cechowało się ograniczeniami i nierównościami.Prawo do spadku traciły dzieci, jeżeli przestała istnieć więź agnacyjna, np. przez emancypację. Z ko­biet agnatek dziedziczyły tylko: matka z małżeństwa cum manu — i siostry spadkodawcy; wszystkie inne, np. takie bliskie jak bratanice czy siostry stryjeczne, były wykluczone. Krewni w linii żeńskiej (poprzez kobiety) w ogóle nie wchodzili w rachubę, skoro nie byli agnatami. Powołanie do spadku było jednorazowe; jeżeli najbliższy z powołanych nie chciał lub nie mógł dziedziczyć, odpadali także wszyscy dalsi.Mimo tych niedogodności i braków dziedziczenie ab intestato według ius civile dotrwało aż do Justyniana. Dotrwało jednak w postaci zreformowanej przez prawo pretorskie

Dziedziczenie beztestamentowe

Fideikomis uniwersalny. W swobodnej treści fideikomisu mieściła się skrajna możliwość, iż spadkodawca zwracał się do dzie­dzica z prośbą o wydanie całego spadku wskazanej osobie (fideicommissum hereditatis).Jeżeli wydanie miało nastąpić natychmiast, dziedzic spadał do roli po­wiernika (heres fiduciarius) czy nawet prostego wykonawcy woli spadkodaw­cy, jeżeli zaś wydanie miało nastąpić po pewnym czasie-do roli dziedzica tymczasowego;zawsze z naruszeniem archaicznej zasady semel heres semper heres .Urządzenie było jednak potrzebne dla uelastycznienia sukcesji w zmie­nionych warunkach ekonomicznych;spadkodawcy mogło zależeć właśnie na przejściu spadku z jednej osoby na drugą, np. po spełnieniu się jakiegoś warunku. Fideikomis uniwersalny musiał być w Rzymie zjawiskiem ważnym i częstym, skoro i Gaius, i Justynian od niego właśnie rozpoczynają wykład o fideikomisach w ogóle, spychając fideikomis pojedynczej rzeczy na dalsze miejsce. Nowa instytucja nie mieściła się w ramach tradycyjnej dogmatyki rzym­skiego prawa spadkowego i wymagała rozwiązania szeregu problemów, nad którymi biedził się zwłaszcza senat i jurysprudencja I w. n.e. Chodziło o to, ażeby przezwyciężyć niechęć dziedzica do przyjęcia spadku z tak ciężkim zobowiązaniem, uwolnić go od odpowiedzialności za długi spadkowe, a ko­rzyści i ryzyko przenieść na fideikomisariusza . Próby roz­wiązania nie wypadły zadawalająco, jeszcze Justynian musiał podjąć nowe decyzje w tej sprawie. Ostatecznie na dziedzica nałożono obowiązek przyjęcia spadku, z zachowaniem tytułu dziedzica, ale bez ryzyka odpowie­dzialności za długi spadkowe i z zapewnieniem mu poważnej korzyści w po­staci kwarty falcydyjskiej. Natomiast fideikomisariusz uniwersalny otrzymywał wraz z resztą spadku stanowisko podobne do dziedzica, z przywiązaną do stanowiska dziedzica odpowiedzialnością za długi. Ochronę tego stanowiska wobec osób postronnych zapewniała mu hereditatis petitio fideicommissaria .

Interdykty l. Istota. Niekiedy, zapewne w sytuacjach konfliktowych, magistratus interweniował bezpośrednio, z pominięciem uciążliwej drogi procesu sądowego. Formą jego działania były „interdykty" (interdicta), tzn. autoryta­tywne zakazy (od interdicere — zakazywać) lub nakazy (również interdicere, ale w szerszym znaczeniu), kierowane do osób uwikłanych w konflikt. Interdykty wydawali magistratus wyposażeni w imperium, a więc w upo­ważnienie do rozkazywania i wynikające stąd środki władcze. Czynili to na prośbę zainteresowanej osoby (postulatio), po zapoznaniu się ze sprawą (causae cognitio) i w obecności obydwu stron, wnioskodawcy i przeciwnika, który dokonał naruszenia. W miarę rozrostu zadań magistratury zanikała możli­wość osobistego badania sprawy, pretorowie wydawali więc nakazy czy zakazy warunkowe. Prowadziło to do procesów sądowych na podstawie interdyktów, w których sędziowie stwierdzali, czy nastąpiło naruszenie interdyktu i na sprawcę naruszenia nakładali niekiedy kary prywatne (na rzecz przeciwnika), a nadto normalne obowiązki restytucyjne lub odszkodowawcze. Typowe interdykty ogłaszali pretorowie w edyktach, oznacza się je według pierwszych słów zapowiedzi edyktalnej, np. interdykt Quorum bonorum. 2. Cele praktyczne. Ogólnym celem interdyktów było utrzymanie ładu wewnętrznego. Równocześnie chroniły one jednak interesy jednostek, dlatego też postępowanie interdyktowe uruchamiano na żąda­nie osób prywatnych i prowadziło ono w ostateczności do procesu cywil­nego. Cele ogólne są szczególnie wyraźne w interdyktach służących do za­chowania porządku w miejscach publicznych, swobody ruchu na drogach publicznych czy bezpieczeństwa żeglugi na rzekach publicznych. Słynne interdykty posesoryjne, być może, najstarsze ze wszystkich i najważniejsze, przeciwdziałały nadużyciom pomocy własnej na szerszą skalę, a zarazem chroniły

Utrzymywała się jednak taka tradycja, że sprawy oparte na dawnych interdyktach (actiones ex causa interdicti) powinny być załatwiane szybciej. Niekiedy np. w tych spra­wach nie dopuszczano apelacji. U Justyniana zachowało się wprawdzie przeciwieństwo terminologicz­ne actio — interdictum, ale sam ustawodawca stwierdza, że przeciwieństwo to jest bez znaczenia. O znaczeniu tego zjawiska w przeszłości i o sile działania tradycji może jednak najlepiej świadczyć ilość tekstów de interdictis,włączonych do ustawodawstwa Justyniana: osobny tytuł w Instytucjach, cała księga 43 w Digestach i szereg tytułów w Kodeksie .

Kompensacja w iudicia stricti iuris napotykała trudnoś­ci, a to dlatego, że były to powództwa nastawione w sposób formalistyczny na dochodzenie całkowicie izolowanych roszczeń. Były to przy tym powódz­twa nader rozpowszechnione już chociażby dlatego, że ochraniały tak bardzo popularną stypulację. Pierwsze wyłomy od zasady niedopuszczal­ności kompensacji przy actiones stricti iuris wprowadzili pretorowie w dwóch specyficznych przypadkach. Bankier (argentarius) trudnił się zawodowo obrotem pieniężnym i można było od niego wymagać, by swoje rachunki z klientami prowadził na bieżąco. Toteż mógł on wystąpić z powództwem przeciw klientowi tylko cum compensatione, tzn. o saldo na swoją korzyść, po uprzednim odliczeniu należności klienta z jakiegokolwiek tytułu. Jeśli tego nie uczynił, występował z „nadmiernym żądaniem" i tracił wszystko. Nabywca majątku z licytacji (bonorum emptor) mógł ściągać wierzytelności bankruta, ale cum deductione, tzn. z potrąceniem wzajemnych należności dłużnika. Tutaj klauzulę dedukcyjną wstawiano na żądanie pozwanego do condemnatio, tak że emptorowi nie groziło „nadmier­ne żądanie".Dalszy krok naprzód oznaczał reskrypt cesarza Marka Aureliusza, który wprowadził do iudicia stricti iuris możliwość realizowa­nia kompensacji za pomocą exceptio doli. Dzięki temu dłużnik, pozwany np. ze stypulacji, a mający własną pretensję do wierzyciela, mógł wymusić na przeciwniku kompensację przez podniesie­nie zarzutu podstępu. Podstępem była w danym przypadku próba dochodzenia całej należności, bez potrącenia.

Kompensacja w iudicia stricti iuris

Ochrona posiadania l. Interdykty posesoryjne. Posiadanie, jako władztwo faktyczne ze swej natury, było dziedziną, w której skłonności do stosowania pomocy własnej były szczególnie żywotne. Posiadacze i dzierżyciele posługiwali się oczywiście dozwoloną obroną konieczną, ale wielu zainteresowanych sięga­ło też do aktywnej samopomocy-dla odzyskania utraconego posiadania lub dla nabycia nowego. Do nadużyć w tym zakresie skłaniały częste za­grożenia państwa z zewnątrz i niepokoje wewnętrzne (np. powstania niewol­ników), a także silne przeciwieństwa społeczne. Ponieważ zaś władanie rze­czami było zjawiskiem masowym, uporządkowanie stosunków w tym zakre­sie stało się rychło pilnym i ważnym zadaniem organów państwowych. Normalna ochrona sądowa nie mogła spełnić tego zadania. Postępowa­nie sądowe było zawsze uciążliwe i długotrwałe; dawny proces legisakcyjny był przystosowany tylko do ochrony praw, a nie władztwa faktycznego. Natomiast do utrzymania w ryzach pomocy własnej w zakresie władania rzeczami nadawało się dobrze pozasądowe postępowanie interdyktowe, opar­te na autorytecie i na imperium przedstawicieli władzy państwowej. Toteż właśnie w tym zakresie interdykty znalazły zastosowanie najszersze i naj­trwalsze, a być może również i najwcześniejsze .W ten sposób powstała odrębna ochrona samego tylko posiadania, tzw. ochrona posesoryjna, niezależna od ochrony prawa własności, tzw. ochrony petytoryjnej. Jedną i drugą odróżniano w Rzymie bardzo starannie, rozróżnienie pojęciowe posiadania i prawa własności przeprowa­dzali Juryści rzymscy właśnie w oparciu o różnice w rodzajach ochrony .Ochrona za pomocą interdyktów była szybka i sprawna. Możliwości utrzymania się przy posiadaniu rzeczy były określone z góry w edykcie albo w doraźnym zarządzeniu pretora. W ten sposób wiele sporów likwidowało się w zarodku. Kto decydował się na przekroczenie zakazu pretora w spra­wie stosowania siły (słynne

ewentualnej próbie poszukiwania ochrony swojego władania, posiadacz wadliwy stał na straconej pozycji, gdyż narażał się ze strony przeciwnika na „zarzut wadliwego posiadania" (exceptio vitiosae possessionis). Już jednak w Rzymie nie zawsze ten zarzut był dopuszczalny i tym samym posiadacz wadliwy nie zawsze był pozbawiony ochrony. Najbardziej znane spośród rzymskich interdyktów posesoryjnych były następujące.3. Interdicta retinendae possessionis. Dwa interdykty tego typu, ogłasza­ne od dawna w edykcie, służyły do ustaleni a, który z przeciw­nik ów „u trzyma się" przy posiadaniu rzeczy spornej. Były to tzw. interdicta duplicia, pretor zwracał się do obydwóch stron z zakazem stosowania niedozwolonej siły, obydwie strony były w jednakowej sytuacji procesowej, każda mogła wygrać i przegrać spór o posiadanie. a) Interdykt uti possidetis dotyczył posiadania nieruchomości, tzn. gruntów i budynków. Przy posiadaniu utrzymywał się ten z przeciw­ników, który w chwili wydania interdyktu był posiadaczem niewadliwym. b) Interdykt utrubi odnosił się do ruchomości, a szczególnie do niewolników, którzy mogli często przechodzić z rąk do rąk (nie tylko pomię­dzy samymi przeciwnikami, ale także wśród osób postronnych). Wyjście z sytuacji miało zapewnić mechaniczne kryterium porządkujące. Zwyciężał mianowicie ten z przeciwników, który w ciągu roku poprzedzającego wyda­nie interdyktu dłużej posiadał rzecz sporną w sposób niewadliwy. Do niewa­dliwego posiadania własnego można było doliczyć takie samo posiadanie nabyte od poprzednika, tzw. accessio temporis .4. Interdicta recuperandae possessionis. Służyły one do odzyska­nia posiadania wyraźnie utraconego. Były to interdicta simplicia ; role procesowe były jasno zarysowane,powodem był pozbawiony posiadania, pozwanym aktualny posiadacz. a) Interdykt unde vi przysługiwał niewadliwemu posiadaczowi nierucho­mości, którego wyzuto z posiadania siłą (vis).

można już było przeciwstawić zarzutu posiadania wadliwego.c) Interdykt de precario, wraz z samą instytucją precarium, stracił prak­tyczne znaczenie. d) Najbardziej trwała okazała się zmiana proceduralna. W procesie kognicyjnym interdykty posesoryjne, podobnie jak i pozostałe interdykty, przybrały postać zwyczajnych powództw, udzielanych jednak w oparciu o tradycyjne wymogi formułowane niegdyś przez pretorów. Już wtedy ochrona posesoryjna stała się ochroną sądową.6. Funkcja ochrony posesoryjnej. Ochrona posesoryjna nie miała w Rzy­mie funkcji Jednolitej, przeciwnie — wywierała skutki w kilku kierunkach i zakresach. A oto najważniejsze. a) Interdykty posesoryjne jako środki władcze magistratur jurysdykcyj­nych mogły być stosowane i bywały stosowane szerzej aniżeli sięgała ochrona prawa cywilnego. Być może, że początkiem ich stosowania była ochrona władania obywateli na działkach przydzielonych z gruntów publicznych (ager publicus), na których nie mogło być w ogóle prawa własności. Podobnie ochraniały władanie na gruntach prowincjonalnych, na których oficjalne prawo własności nie było uznane z innych przyczyn . W ogóle nowe stosunki ekonomiczne, jeszcze nie objęte regularną ochroną cywilną (np. precarium, bonorum possessio czy ususfructus), mogły już pozostawać pod ochroną posesoryjna. b) Nawet tam, gdzie istniała ochrona prawa cywilnego, ochrona poseso­ryjna nadawała się lepiej do szybkiej likwidacji samopomocy i samowoli w zakresie władania rzeczami. Środkami ochrony posesoryjnej odtwarzano jednak tylko ład prowizoryczny. Proces posesoryjny mógł przegrać nawet właściciel rzeczy (np. jeśli był posiadaczem wadliwym), ale ta przegrana nie zamykała mu drogi do odzyskania rzeczy w procesie petytoryjnym. Dlatego też, dla osiągnięcia prowizorycznego ładu, można było bez większego ryzyka objąć ochroną posesoryjną wszystkich posiadaczy suo nomine, nawet nieuczciwych .

Podział zobowiązań według źródeł powstania. Gaius rozpoczyna swój wykład prawa obligacyjnego od informacji o fundamentalnym podziale (summa divisio) zobowiązań na dwie kategorie: „każde zobowiązanie rodzi się albo z kontraktu, albo z deliktu". Był to podział elementarny i zapewne uproszczony, ten sam autor w późniejszym i bardziej szczegółowym opracowaniu dodał, że zobowiązania powstają ponadto z trzeciego jeszcze źródła, a mianowicie „z różnego rodzaju przyczyn" (ex variis causarum figuris). Tę trzecią, niezbyt jasną kategorię rozbito w prawie justyniańskim na dwie, z których jedna była zbliżona bardziej do kontraktów (obligationes quasi ex contractu-„jak gdyby z kon­traktu"), a druga bardziej do deliktów (obligationes quasi ex delicto-„jak gdyby z deliktu"). W ten sposób uformował się ostatecznie słynny justyniański czwórpodział zobowiązań, według źródeł powstania, na zobowiązania:ex contractu-z umów zaskarżalnych według prawa cywilnego;quasi ex contractu-ze zdarzeń podobnych do kontraktów;ex delicto (albo ex maleficio)-z deliktów prawa prywatnego;quasi ex delicto (albo quasi ex maleficio)-ze zdarzeń podobnych do deliktów .

Podział zobowiązań według źródeł powstania

Pojęcie spadku

l. Istota, problem genezy i funkcja. Z najstarszych źródeł rzymskich, a zwłaszcza z Ustawy XII tablic, wyłania się już zarys zorganizowanej przez państwo ochrony praw prywatnych. Jej najbardziej znamiennym rysem organizacyjnym był przez wiele wieków podział postępowania w sprawach spornych na dwie fazy, przygotowawczą i rozstrzygającą. Pierwsza, zwana w źródłach postępowaniem in iure, odbywała się przed przedstawicielem władzy państwowej; druga, zwana w nauce postępowaniem apud iudicem (lub mniej szczęśliwie in iudicio), toczyła się w późniejszym czasie i na innym miejscu przed sędzią prywatnym lub przed kolegium sędziowskim. Ta zasada organizacyjna procesu rzymskiego istniała zapewne już w okresie królestwa, a przy tym wykazała zdumiewającą żywotność, gdyż przetrwała przez cały okres republiki i pryncypatu, a więc około 800 lat. POSTĘPOWANIE APUD IUDICEM Ogólny charakter i zadania. Brak formalistyki. Postępowanie apud iudicem było wolne od formalistyki już w okresie procesu legisakcyjnego i takie pozostało tym bardziej w procesie formułkowym. Pewne zasady postępowania, np. zasada ustnego i bezpośredniego wysłuchania obydwóch stron, kształtowały się do­piero w praktyce. Prawo cywilne i pretorskie ingerowało tutaj rzadko i tylko doraźnie; uczeni prawnicy też tylko wyjątkowo zajmowali się kwestią ustala­nia faktów, pozostawiając troskę o to retorom. Także podręcznik Gaiusa zachowuje w tym względzie znamienne milczenie. Stąd też głównym źródłem wiadomości o tej fazie procesu jest literatura nieprawnicza, szczególnie pisma retorów, gramatyków oraz satyryków. Zaoczność. W postępowaniu in iure obecność obydwóch stron przed pretorem była konieczna. Inaczej w postępowaniu apud iudicem. Rozprawy wyznaczano na godziny przedpołudniowe i jeżeli jedna ze stron nie stawiła się bez usprawiedliwienia-stosowano przepis Ustawy XII tablic: „Po południu zasądź (sędzio)na rzecz obecnego". W procesie

prawdziwości poszczególnych faktów. Natomiast ze­znania stron na własną korzyść nie miały samodzielnej wartości dowodowej. Można je było wzmocnić przez przysięgę, ale za zgodą drugiej strony. Wyjątkowo bez takiej zgody dokonywał powód zaprzysiężonego oszacowania rzeczy spornej przy a. arbitrariae .Znany był także w praktyce dowód z biegłych, np. mierniczych, lekarzy, akuszerek, architektów. Dowód z dokumentów (instrumenta) rozpowszechniał się pod wpływem greckim od końca republiki. Dokumenty publiczne uzyskały już wtedy pierwszeństwo przed zeznaniami świadków.Ocena materiału dowodowego należała do swobodnego uzna­nia sędziego.

Środki ochrony według ius civile Rei vindicatio-ogólna charakterystyka. Powództwo windykacyjne służyło kwirytarnemu właścicielowi rzeczy do „wydobycia" jej od osoby nieuprawnionej (stąd potoczna nazwa: „skarga wydobywcza"). Powództwo to wykształciło się w drodze długotrwałego rozwoju historycznego, poczynając od legis actio sacramento in rem . W prawie klasycznym było już ukształtowane w pełni i w tej postaci-pomimo lis pewnego zamazania konstrukcji w prawie wulgarnym-zostało utrwalone na przyszłość w ustawodawstwie Justyniana.Legitymacja czynna i bierna. W roli powoda mógł wystąpić tylko taki pretendent, który nie był posiadaczem rzeczy spornej, ale twierdził, że jest jej właścicielem kwirytarnym. W ten sposób dawna rei vindicatio chroniła tylko interesy obywateli rzymskich. Dopiero po zniesieniu własności kwirytarnej mógł tym środkiem ochrony posłużyć się każdy właściciel. Legitymacja bierna przeszła interesującą ewolucję o tendencji rozszerza­jącej. W procesie legisakcyjnym pozwany musiał w kontrawindykacji pod­nieść takie same pretensje do władania rzeczą jak powód. W prawie klasycznym wystarczyło, że pozwany legitymował się samym faktem posiada­nia (possessio civilis czy possessio ad interdicta) i ograniczał się do kwestionowania żądań powoda. Sporna była legitymacja dzierżycieli. Jeżeli dzierżyciel wywodził swoje władanie od samego właściciela, np. jako przechowawca czy najemca rzeczy spornej, to właściciel miał do dyspozycji wystarczające środki ochrony z ty­tułu zawartego kontraktu depozytu czy najmu. Jeżeli jednak dzierżyciel otrzymał rzecz sporną od osoby nieuprawnionej, właściciel mógłby wystąpić tylko z rei vindicatio i to albo przeciw samemu dzierżycielowi, albo też przeciw jego nieuprawnionemu mocodawcy jako posiadaczowi.Pierwsza ewentualność była praktyczniejsza dla właściciela, rozważali ją już klasycy; biorąc pod uwagę fakt, że i dzierżyciele mają „możliwość restytucji" (facultas restituend). W

pozbawione uzasadnienia. Pozwanym był zazwyczaj, posiadacz spokojny i niewadliwy, zwycięzca w sporze posesoryjnym, być może nawet uprawniony właściciel. Podlegał on ochronie tak długo, dopóki przeciwnik nie wykazał swojego prawa do rzeczy spornej.Przedmiot i cele. Za pomocą rei vindicatio można było dochodzić zwrotu rzeczy materialnych (res corporales), indywidualnie oznaczonych. Pieniądze zachowywały taki indywidualny charakter tylko tak długo, dopóki były wyraźnie oddzielone (np. w zapieczętowanej szkatule); przez zmieszanie stawały się, jak wiadomo, własnością posiadacza. Ważnym ułatwieniem praktycznym była możliwość dochodzenia jednym powództwem windykacyjnym całego stada zwierząt, np. bydła lub koni. Taka vindicatio gregis była dopuszczalna już w procesie legisakcyjnym. W procesie windykacyjnym powód dążył do sądowego uznania swego , prawa własności i do przywrócenia stanu zgodnego z jego prawem restitutio), tzn. do wejścia w posiadanie rzeczy spornej. W procesie formuł­kowym ten drugi cel nie zawsze był możliwy do osiągnięcia, ponieważ obowiązywała zasada kondemnacji pieniężnej. Rei vindicatio należa­ła jednak, tak jak wszystkie actiones in rem, do typu actiones arbitrariae, sędzia przychodził więc z pomocą powodowi przez wezwanie pozwanego do zwrotu rzeczy w naturze. Jeśli i to nie odniosło skutku, powód musiał zadowolić się pieniężnym odszkodowaniem. Dopiero w procesie kognicyjnym dopuszczono zasądzenie na wydanie rzeczy w natu­rze i egzekucję rzeczową. Pożytki i nakłady. Proste wydanie rzeczy lub zapłata jej wartości nie likwidowały jeszcze każdego sporu windykacyjnego. Sytuację komplikowały zazwyczaj (i komplikują do dziś dnia) dwa dalsze elementy o poważnej wadze ekonomicznej, pożytki i nakłady. a) Jeżeli rzecz sporna przynosi pożytki, powstaje pytanie, komu przypa­dają one za okres naruszenia prawa własności: właścicielowi czy posiadaczo­wi. Problem jest niebagatelny, jeżeli wziąć pod uwagę, że

jednostkowe interesy spokojnych posiadaczy. Ochrona prywatnych interesów wybija się na plan pierwszy w niektórych interdyktach z dziedziny prawa osobowego (np. o okazanie wolnego człowieka bezprawnie zatrzymywanego w niewoli), z pra­wa familijnego (np. o wydanie ojcu dziecka) czy z prawa spadko­wego (np. o okazanie testamentu). Procesowe zastosowanie-jako środek nacisku wobec biernego pozwanego-miał np. interdictum quem fundum.3. Przemiany historyczne. Interdykty były szczególnie użyteczne w okre­sie obowiązywania procesu legisakcyjnego, który dawał-jak wiado­mo-tylko ograniczony zakres ochrony sądowej. Autorytatywne interwencje pretorów w obronie interesu publicznego i prywatnego rozszerza­ły wtedy ten szczupły zakres ochrony.W okresie procesu formułkowego można było przekształcić interdykty w normalne środki ochrony sądowej, oparte na ius honorarium. Za­chowano jednak ich odrębność, a nawet rozwijano je dalej, nie tylko dla podtrzymania tradycji. Interdykty miały duże znaczenie psychologiczne. Z autoryte­tem pretora wydającego zakaz czy nakaz trzeba było się liczyć, naruszający stawał na straconej pozycji także i wtedy, gdy doprowadził do postępowania sądowego ex interdicto, a nadto mógł ponieść wtedy poważne straty material­ne. Największe znaczenie interdyktów polegało chyba na tym, że działały one profilaktycznie, precyzowały z góry stanowisko pretora i przez to zapo­biegały powstawaniu sporów.W okresie procesu formułkowego znanych było około 60 typowych interdyktów, ale zapewne nie wszystkie są znane, a nadto nietypowe mógł mnożyć pretor w każdej chwili. Te liczne interdykty klasyfikowano już w Rzymie i klasyfikuje się nadal w rozmaity sposób. W procesie kognicyjnym, w miarę zaniku znaczenia dawnych magistratur jurysdykcyjnych typu republikańskiego, interdykty zbliżały się coraz bardziej do zwyczajnych środków ochrony sądowej.

Pactum de non petendo. Była to nie formalna umowa, w któ­rej wierzyciel rezygnował wobec dłużnika z dochodze­nia swojej należności .Według ius civile przez takie pactum gasło ipso iure tylko prawo do wniesienia powództwa z tytułu kra­dzieży i zniewagi.We wszystkich innych przypadkach było to pactum nudum, które w świetle ius civile nie naruszało istniejącego zobowiązania. Wiadomo jednak, że pretorowie uznali pacta nuda za podstawę do ekscepcji. Także więc, i w tych przypadkach, gdy wierzyciel nie dotrzymał swego przyrzeczenia i pozwał dłużnika o świadczenie, pretorowie osłaniali tego ostatniego przez tzw. exceptio pacti de non petendo. Udzielona ekscepcja była „niwecząca" lub „odraczająca" w zależności od tego, czy pactum zawierało w treści zwolnienie z długu na stałe, czy też tylko jego odroczenie na okreś­lony czas .W ten sposób wierzytelność nie gasła wprawdzie, ale dłużnik mógł ją sparaliżować przy pomocy ekscepcji.

Pactum de non petendo

Dziedzicz beztest w ust XII tab

emancypowanych i córek wydanych za mąż cum manu, ewentualnie dalsi zstępni zmarłych czy emancypowanych synów, jeżeli podlegali bezpośrednio władzy spadko­dawcy. Natomiast potomkowie synów żyjących i nieemancypowanych-ja­ko podlegli władzy spadkodawcy pośrednio-pozostawali i po jego śmierci osobami alieni iuris i nie byli powołani do dziedziczenia. Wyłączali ich bowiem od niego ich właśni ojcowie.Sui heredes byli to „dziedzice domowi" (domestici heredes); ich dziedzicze­nie było naturalnym przedłużeniem dotychczasowej sytuacji, już bowiem za życia ojca byli uważani „jak gdyby za właścicieli" majątku familijnego. W okresie wcześniejszej republiki zdarzało się często, że po śmierci zwierzchnika familijnego sui heredes utrzymywali nadal wspólnotę majątkową-consortium. Nie było to jednak konieczne, możliwy był także natychmiastowy albo późniejszy podział spadku. Podział spadku pomiędzy sui heredes dokonywał się w dwojaki sposób: w częściach równych „według głów" (in capita) albo w częściach nierównych „według szczepów" (in stirpes). Według głów dzielili się sui heredes tego samego stopnia, np. dzieci pomiędzy sobą, a obok nich żona w małżeństwie cum manu-jako agnacyjna córka. Natomiast przy nierów­ności stopnia podział następował według szczepów, sui dalszego stop­nia reprezentowali wtedy łącznie osobę swego poprzednika i otrzymywali jego część do równego podziału pomiędzy sobą. Jeżeli np. po zmarłym ojcu pozostała córka i syn, a drugi z synów zmarł wcześ­niej, ale pozostawił po sobie dwoje dzieci, to spadek dzielił się najpierw na trzy równe części-dla każdego z dzieci po jednej, po czym częścią przypadającą na zmarłego syna dzieliły się z kolei jego dzieci (otrzymywały po 1/6 spadku).b) W braku sui do dziedziczenia byli powołam agnaci, ale tylko najbliższego stopnia (proximi agnati), i tylko wtedy, jeżeli trwała jeszcze więź agnacyjna. Najbliższe było rodzeństwo spadkodawcy, a także matka z małżeństwa cum manu-jako agnacyjna.

zakazu). Sam sposób dojścia do skutku ustawy na zgromadzeniu plebejskim świadczy o jego politycznym podłożu, plebejusze bronili się zapewne przeciw próbom korupcji politycznej ze strony patrycjuszy. Lex Cincia nie przewidywała sankcji za naruszenie zakazu, była to tzw. lex imperfecta. Pretorowie zapewniali jej skuteczność w ten sposób, że osobom, które przyrzekły darowiznę zabronioną (np. w postaci stypulacji), umożliwiali uchylenie się od realizacji przyrzeczenia (za pomocą exceptio legis Cinciae).W okresie dominatu, poglądy na darowiznę uległy przemianie. W cesar­stwie chrześcijańskim pojawił się nowy typ darowizny na cele pobożne. Lex Cincia poszła w zapomnienie. Natomiast pojawił się nowy wymóg reje­stracji większych darowizn w aktach publicznych (insinuatio). Nie był to już dawny zakaz, chodziło teraz o utrzymanie kontroli państwa nad kierunkami poważnych przesunięć majątkowych i o pobór podatków. Daro­wizna podlegająca rejestracji, a nie zarejestrowana nie była ważna.3. Darowizna w prawie justyniańskim. W jednej z konstytucji z r. 531 cesarz Justynian postanowił, że nieformalna umowa darowizny zobowiązuje darczyńcę do wydania rzeczy darowanej obdarowanemu, podobnie jak sprzedaż rzeczy. W ten sposób przyrzeczenie darowizny zostało — jako pactum legitimum - zrównane w skutkach z kontraktami. W prawie justyniańskim poświęcono darowiźnie wiele uwagi. Zebrano i opracowano w przejrzystych tytułach „o darowiznach" bogaty, dawniejszy materiał prawniczy. Wymóg insynuacji został ograniczony do wielkich darowizn ponad 500 solidów. Darczyńcy zapewniono beneficium competentiae wobec obdarowanego. Uregulowano sprawę odwołania darowizny z powodu niewdzięczności obdarowanego. Uregulowano darowizny szczególnego rodzaju: między małżonkami, darowizny z poleceniem (sub modo), darowizny warunkowe i termino­we i wreszcie darowizny na wypadek śmierci .

Uważano po prostu, że na pierwszy rzut oka, bez badania stanu prawnego, jakikolwiek posiadacz „ma więcej prawa aniżeli ten, kto nie posiada". c) Przypadki, w których ochrona posesoryjną kierowała się przeciw uprawnionym właścicielom, były jednak raczej wyjątkowe. Natomiast prawi­dłowe i życiowo najczęstsze bywały takie sytuacje, w których właściciele byli zarazem posiadaczami swoich rzeczy . W takiej sytuacji zaś ochrona posesoryjną była dodatkowym wzmocnieniem ochrony prawa własności. Właściciel posiadający, naruszany w swoim posiadaniu albo z niego wyzuty, mógł wystąpić na zewnątrz właśnie jako posiadacz i skorzystać z daleko łatwiejszych środków ochrony posesoryjnej. Tę „daleko wygodniejszą" drogę zalecał Gaius właścicielom w każdym przypadku, przestrzegając przed truda­mi roli powoda w procesie petytoryjnym. Ochrona posesoryjną właściciela przywracała stan prawny i ład definitywny. d) Interdykty uti possidetis, utrubi i unde vi spełniały ważną funkcję porządkową i przygotowawczą przed ewentualnym późniejszym procesem petytoryjnym. Jak wiadomo, interdykty te umożliwiały posiadaczowi niewad­liwemu utrzymanie się przy posiadaniu rzeczy spornej. To zaś zapewniało mu w procesie petytoryjnym korzystną sytuację pozwanego. Natomiast agresor-jako posiadacz wadliwy, przegrywający spór posesoryj­ny - musiał wziąć na siebie trudną rolę powoda. Można sobie wyobrazić, że wobec takiej perspektywy niejednokrotnie nie próbował w ogóle powództwa petytoryjnego. W takim przypadku ochrona posesoryjną wprowadzała rów­nież ład definitywny.

Można go było wnieść w ciągu jednego roku od chwili wyzucia z posiadania, nakaz restytucyjny pretora opiewał na przywrócenie stanu sprzed naruszenia, nieposłuszeństwo prowa­dziło do zasądzenia na zapłacenie wartości przedmiotu sporu w pieniądzach. b) Interdykt de vi armata powstał jako zaostrzenie poprzedniego, w cza­sie ostrych walk wewnętrznych ostatniego wieku republiki. Warunkiem jego zastosowania było wyzucie z posiadania przy użyciu siły zbrojnej (vis armata). Zaostrzenie polegało na odrzuceniu rocznego terminu do wniesienia i na objęciu ochroną przeciw tego rodzaju agresji nawet posiadaczy wad­liwych .c) Interdykt de precario kierował się przeciw prekarzyście, który nie zwrócił rzeczy otrzymanej w precarium . Na żądanie poszkodowane­go, nie ograniczone żadnym terminem, pretor wydawał nakaz zwrotu rzeczy;odszkodowanie pieniężne zastępowało zwrot wtedy, jeżeli z winy prekarzysty (dolo malo) zwrot ten stał się już niemożliwy.5. Ochrona posesoryjna w prawie poklasycznym i justyniańskim. W okre­sie dominatu osobna ochrona posesoryjna została utrzymana nadal, podlega­ła jednak przekształceniom zarówno co do treści, jak i co do formy. Tendencja ogólna szła w kierunku zaostrzenia kontroli nad aktywną pomocą własną i rozszerzenia ochrony posesoryjnej, np. przez dopuszczenie do niej dzierżycieli i posiadaczy wadliwych. Oprócz tego przeciw aktom samowoli operowali cesarze dras­tycznymi sankcjami karnymi.Justynian starał się przywrócić na ogół stan klasyczny, ale z poważnymi uproszczeniami. a) Wymogi interdyktu utrubi zostały zrównane z dawnymi wymogami interdyktu uti possidetis, obecnie jednakowo zwyciężał ten, kto był posiada­czem niewadliwym w momencie litis contestatio. b) Dawne interdykty unde vi oraz de vi armata zostały połączone w je­den środek procesowy. Wyzuty siłą mógł w ciągu roku dochodzić zwrotu posiadania nieruchomości i temu żądaniu nie

sformułowanie edyktu: vim fieri veto), narażał się na postępowanie sądowe ex interdicto, w którym sędzia badał tylko fakty, a na sprawcę naruszenia nakładał kary pieniężne i obowiązki od­szkodowawcze na rzecz strony poszkodowanej. Interdykty posesoryjne określały granice dopuszczalnej pomocy własnej i były skutecznym środkiem represji przeciwko ich przekroczeniom.

Krąg osób objętych ochroną posesoryjną (possessio ad interdicta) zakreś­lili pretorowie dość dowolnie; jak wiadomo, w tym kręgu znaleźli się wszyscy posiadacze suo nomine, nawet nieuczciwi, a wyłączeni zostali z niego-z pew­nymi wyjątkami-dzierżyciele.2. Possessio vitiosa. Od dobrodziejstwa ochrony posesoryjnej wyłączał pretor z reguły posiadaczy„wadliwych". Posiadanie wadliwe (posses­sio vitiosa; od vitium — „wada", „błąd") było to „posiadanie nabyte od przeciwnika siłą albo potajemnie, albo w sposób prekaryjny" . To ostatnie (precario) oznaczało sprzeniewierzenie się obowiązkowi zwrotu rzeczy otrzymanej we władanie (używanie i pobieranie pożytków), ale z zastrzeżeniem możliwości odwołania w każdej chwili przez udzielającego.Posiadanie wadliwe powstawało tylko przez wadliwe nabycie od przeciwnika (ab adversario) w danym stosunku prawnym czy w procesie;wobec osób postronnych nie miało znaczenia . I tak, np. prekarzysta, który nie zwrócił rzeczy na żądanie udzielającego precarium, stawał się posiadaczem wadliwym tylko wobec niego, natomiast w stosunku do osób z zewnątrz był posiadaczem niewadliwym i chronionym. Pozbawienie posiadaczy wadliwych ochrony polegało przede wszystkim na tym, że poszkodowani przez zabór, dokonany w sposób wadliwy, mogli utracone w ten sposób mienie odebrać siłą. Była to dozwolona pomoc własna o charakterze aktywnym; „tego, który ode mnie posiada siłą, potajemnie albo w sposób prekaryjny, mogę wyrzucić bezkarnie"-in­formują źródła .Dalej, przy

Odpowiedzialność za długi spadkowe. Połączenie spadku z własnym majątkiem dziedzica miało ten ważny skutek praktyczny, że dziedzic odpo­wiadał połączonym majątkiem za dawne długi spadkodawcy, za nowe ob­ciążenia zawarte w zapisach i za długi własne. W tej odpowiedzialności kryło się niebezpieczeństwo dla wierzycieli spadkowych, jeżeli nadmiernie zadłużo­ny był majątek własny dziedzica, a dla niego samego-jeżeli długi przewa­żały w spadku. W obydwóch przypadkach powstały odrębne środki ochrony zagrożonych. a) Separatio bonorum. Jeżeli dziedzic był podejrzany o niewypłacalność (heres suspectus), wierzyciele spadkowi mogli uzyskać u pretora lub u namiest­nika prowincji „oddzielenie majątków" i odrębny zarząd spadku (przez kuratora) aż do zaspokojenia ich należności. To urządzenie istniało już w okresie prawa klasycznego, ale zawsze było dostępne tylko dla wierzycieli spadkowych, a nie dla osobistych wierzycieli dłużnika .b) Beneficium inventarii. Przyjęcie spadku było związane z ryzykiem;mogło się okazać, że przyjmującemu pozostanie-po spłaceniu długów-tylko „puste miano dziedzica" (inane nomen heredis), a jeżeli był to „spadek szkodliwy" (hereditas damnosa)-dzie­dzic mógł ponieść nawet straty z własnego majątku. Przez wiele wieków jedynym środkiem ochronnym przed tym niebezpieczeństwem było po prostu odrzucenie spadku lub dla sui heredes — skorzystanie z beneficium abstinendi. Zdarzało się też, że kandydaci na dziedziców przed przyjęciem spadku układali się z wierzycielami spadkowymi o obniżenie ich należności.Dopiero Justynian zredukował radykalnie ryzyko przyjęcia spadku. W konstytucji z r. 531 wprowadził bowiem „dobrodziejstwo inwentarza" (beneficium inventarii), na mocy którego spadkobierca, któ­ry w określonych terminach sporządził prawidłowy inwentarz rzeczy spadko­wych, odpowiadał za długi spadkowe tylko tym zinwentaryzowanym mająt­kiem spadkowym.

interdykty

wartość pożytków pobieranych przez dłuższy okres czasu może nawet przewyższać war­tość rzeczy macierzystej (np. przy windykacji gruntów lub zwierząt).Problem ten rozstrzygnięto już w Rzymie w oparciu o delikatne kryte­rium subiektywnej natury, o dobrą lub złą wiarę posiadacza. Posiadacz w dobrej wierze, a więc posiadacz uczciwy, a tylko mylnie przekonany o słuszności swego władztwa, nabywał-jak wiadomo wszystkie pożytki na własność . Jeżeli przegrał proces windykacyjny, spełniał swój obowiązek przez wydanie powodowi samej tylko rzeczy macierzystej. Dopiero Justynian nałożył na niego obowiązek wydania pożyt­ków jeszcze nie zużytych (tzw. fructus exstantes).Dobra wiara posiadacza powinna jednak ulec zachwianiu przez fakt wytoczenia mu procesu, toteż od chwili litis contestatio i on, podobnie jak posiadacz w złej wierze, zobowiązany był do wydania pożytków właścicielowi. Posiadacz w złej wierze, a więc świadomy bezprawności swego władania, nie zasługiwał na szczególne względy. Do obowiązku wydania rzeczy spornej dochodził u niego obowiązek wydania wszystkich pożytków, nawet takich, których nie zebrał ze swej winy (tzw. fructus percipendi). Na miejsce pożytków zużytych lub nie zebranych wchodziło oczywiś­cie odszkodowanie. b) Przegrywający spór posiadacz rzeczy zgłaszał ze swej strony pretensje do odszkodowania za nakłady poczynione na rzecz sporną. Odróżniano starannie trzy rodzaje nakładów. Nakłady konieczne (impensae necessariae) były niezbędne, ażeby rzecz zachowała się w ogóle albo nie uległa pogorszeniu, np. naprawa bu­dynku lub leczenie niewolników. Nakłady użyteczne (impensae utiles) podnosiły wartość rzeczy i zwięk­szały dochody z niej czerpane, np. uprawa drzew czy szkolenie niewolników do prac wyżej kwalifikowanych. Nakłady zbytkowne (impensae voluptuariae) ozdabiały tylko rzecz główną, np. fontanny czy malowidła. Do zwrotu wartości nakładów koniecznych miał prawo nawet posiadacz w złej wierze, posiadacz w dobrej wierze mógł

praktyce, bierna legitymacja dzierżycieli upowszechniała się dopiero w okresie poklasycznym. Justynian poszedł Jeszcze dalej, gdyż usankcjonował ostatecznie rei vin­dicatio przeciw tzw. „fikcyjnym posiadaczom" (ficti possessores). Do tej kategorii należeli: a) Ten, kto bezpodstawnie wdał się w spór (qui liti se obtulit). Był to szczególny rodzaj matactwa procesowego, podejmowanego np. w tym celu, ażeby przez przeciągnięcie pozornego sporu umożliwić prawdziwemu posia­daczowi dokończenie zasiedzenia. b) Ten, kto podstępnie wyzbył się posiadania, np. przez zniszczenie rzeczy spornej (qui dolo desiit possidere). Rei vindicatio przeciw „fikcyjnym posiadaczom" nie miała już cech powództwa rzeczowego; było to raczej powództwo osobiste, pomyślane jako represja przeciw nieuczciwym osobom. Przy rei vindicatio, jak przy każdej actio in rem, istniała swoboda wdania się w spór. Pozwany, który nie podejmował obrony, tracił , jednak posiadanie rzeczy spornej na korzyść przeciwnika. Ażeby ułatwić ten skutek, wytaczano zazwyczaj równocześnie z rei vindicatio osobiste powództwo „o okazanie rzeczy" (a. ad exhibendum) Ciężar przeprowadzenia dowodu. W procesie windykacyjnym obowiązek udowodnienia prawa własności spoczywał na powodzie. Był to trudny dowód, gdyż przy nabyciu pochodnym trzeba było wykazać także uprawnienia swoich poprzedników, teoretycznie aż do nabycia pierwotnego. W praktyce, sytuację ułatwiała możliwość powołania się na nabycie własności przez zasiedzenie, ale po wydłużeniu okresów zasiedzenia i to nie zawsze było łatwe. Dlatego w średniowieczu nazywano rzymski dowód własności „dowodem diabelskim" (probatio diabolica).Pozwany natomiast był w sytuacji bez porównania korzystniejszej. Ograniczał się bowiem do kwestionowania uprawnienia przeciwnika i utrzymywał się nadal przy posiadaniu rzeczy spornej, jeżeli powód nie udowodnił swego twierdzenia. To uprzywilejowane stanowisko po­zwanego nie było

Postępowanie apud iudicem

formułkowym sędzia miał wprawdzie-według brzmienia formułki-wydać wyrok zależnie od tego, co się okaże w procesie, ale strona obecna nie miała zapewne trudności z przekonaniem sędziego o słusz­ności swego stanowiska, skoro on ograniczał się do badania dowodów przedstawionych przez strony. Nie było oczywiście zaoczności, jeżeli strona nieobecna była reprezen­towana przez zastępcę procesowego, kognitora czy prokuratora Postępowanie dowodowe. Celem postępowania apud iudicem było przede wszystkim ustalenie stanu faktycznego. W okresie proce­su formułkowego sędzia rzymski nie poszukiwał sam materiału dowodo­wego, ale ograniczał się do dowodów przedstawianych przez strony procesowe. Do sędziego należała najpierw decyzja, na którą ze stron nałożyć tzw. ciężar przeprowadzenia dowodu (onus probandi). Decyzję tę ułat­wiała rozsądna zasada: Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat .-„Prze­prowadzenie dowodu ciąży na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto zaprzecza". Stosownie do tej zasady na powodzie ciążył z reguły obowiązek wykaza­nia faktów przytoczonych w intentio czy w demonstratio, na pozwanym zaś pozytywnych twierdzeń zawartych w exceptio .Najbardziej rozpowszechnionym środkiem dowodowym byli świad­kowie (testes). W procesie cywilnym owego czasu nie było jednak powszech­nego obowiązku składania zeznań w charakterze świadka. Jedynie specjalni świadkowie formalnych czynności prawnych, np. mancypacji czy testamen­tów, mieli obowiązek składać świadectwa co do tych czynności. Natomiast normalni świadkowie procesowi byli świadkami dobrowolnymi (testes voluntarii), Przybywali oni do sądu z inicjatywy samych stron i swoimi zeznaniami wspierali ich stanowisko.Taki system dowodowy był oczywiście korzystny dla ludzi wpływowych, którzy-dzięki rozgałęzionym stosunkom socjalnym-mogli liczyć na poparcie ze strony dogodnych świadków. Zeznania samej strony procesowej miały z reguły pełny walor, jeżeli składano je na korzyść strony przeciwnej przez uznanie całego powódz­twa lub potwierdzenie

Pojęcie spadku. Sukcesja uniwersalna. Przez śmierć człowieka, a przede wszystkim przez śmierć zwierzchnika familii rzymskiej, powstawał problem dalszych losów zespołu osób i wartości majątkowych, poddanych dotąd jego władzy.Wolne osoby alieni iuris uzyskiwały z chwilą śmierci zwierzchnika-z mocy samego prawa-stanowiska osób sui iuris, jeżeli podlegały dotąd władzy zwierzchnika bezpośrednio; wszystkie inne wchodziły z kolei pod władzę swoich ojców czy mężów. Co do majątku,to w osiadłym i ustabilizowanym społeczeństwie rzymskim ugruntowało się rychło pojęcie następstwa, czyli dziedziczenia (successio), poświadczone w licznych źródłach. Po spadkodawcy, nazywanym po prostu „zmarłym" (defunctus) następował dziedzic(heres, successor)albo-w przypadku współdziedziczenia-dziedzice (heredes, successores).Było to następstwo o charakterze ogólnym. Dziedzic nabywał rzeczy zmarłego nie pojedynczo, lecz per universitatem, tzn. w całości .Moment ciągłości i ogólnego następstwa wyrażają jeszcze dobitniej takie sformułowania, jak: wejście dziedzica „w miejsce zmarłego" czy w ogół jego praw Spadek (hereditas, bona). Sukcesja uniwersalna była zasadą, ale i ona nie obejmowała wszystkich uprawnień majątkowych zmarłego. Nie przecho­dziły na dziedziców uprawnienia ściśle osobiste, np. służebności osobiste przysługujące zmarłemu czy jego uczestnictwo w spółce .Trzonem masy spadkowej były zazwyczaj rzeczy materialne. Ponadto jednak już bardzo wcześnie, w każdym razie w okresie Ustawy XII tablic, przechodziły na dziedziców wierzytelności zmar­łego (nomina). Tylko niektóre wierzytelności z deliktów, np. z iniuria, gasły zawsze ze śmiercią uprawnionego. Z drugiej strony, ze stanowiskiem spadkobiercy była związana odpowiedzialność za długi spadkowe, z wyjątkiem obowiązku płacenia kar prywatnych z tytułu deliktów popełnionych przez spadkodawcę. Mogło się zdarzyć, że w spadku nie było w ogóle żadnych rzeczy materialnych, a jednak był to spadek w rozumieniu prawa.



Wyszukiwarka