21.Stosunek pisarzy romantycznych do powstania listopadowego, 21


21. Stosunek pisarzy romantycznych do powstania listopadowego.

..trochę to długie wyszło, ale na pocieszkę mogę powiedzieć, że jest w tym kilka długich cytatów..a poza tym starałam się to zrobić tak, żeby nie trzeba było już nigdzie zglądać i szperać:-)

..i sorki za błędy,zgubione końcówki i ogonki, ale mam dziwnego Office'a i nie można włączyć sprawdzania pisowni:/

Utwory, które jakoś tam się wiążą z powstaniem listopadowym;-)

Adam Mickiewicz - „Dziady” cz.III

„Śmierć Pułkownika”

„Reduta Ordona”

Juliusz Słowacki - „Hymn”

„Oda do wolności”

„Kordian”

„Grób Agamemnona”

„Kulik”

„Pieśń legionu litewskiego”

„Sowiński w okopach Woli”

Zygmunt Krasiński - „Nie-Boska komedia”

Cyprian Kamil Norwid - „Zwolon”

„W pięćdziesiątą rocznicę powstania”

Wincenty Pol - „Pieśń Janusza”

Sztuka romantyczna w poszczególnych krajach została bardzo silnie zmodyfikowana przez lokalne tradycje, odrębności kulturowe, narodowe uwarunkowania. Romantyzm polski okresliła w znacznej mierze sytuacja polityczna. Zniknięcie Polski z mapy Europy na długie lata w centrum twórczości postawilo problem odzyskania niepodleglości. Momentem kulminacyjnym w rozwoju romantyzmu w Polsce było powstanie listopadowe. Bezpośrednią reakcja na nie była poezja, która rozwijała się wraz z powstaniem i zachęcała do walki. Ukazywała Polaków jako walczących „za wolność nasza i waszą”, przedstawiała powstanie jako walkę o znaczeniu europejskim i ogólnoludzkim. Nurt ten nazwano poezją tyrtejską. „Oda do młodości”(1823) i „Konrad Wallenrod”(1828) Mickiewicza stały się programowymi utworami powstańców i zostały potraktowane jako nakaz do walki. Podobna rolę odegrały powstałe na początku grudnia 1830 „Hymn(Bogarodzico...)” oraz „Oda do wolności” Słowackiego.

Po jego klęsce natąpiła Wielka Emigracja. Rozgorzała wówczas dyskusja na temat przyczyn upadu powstania, mająca swe odzwierciedlenie w literaturze. Bohaterowie utworów romantycznych, toczacy nieprzejednaną walkę z caratem, walczą samotnie, są żarliwymi patriotami, głęboko zatroskanymi w losy ojczyzny. Polska literatura romantyczna miała zdecydowanie narodowy charakter - przedstawiala tragiczne zmagania zniewolonego przez zaborców narodu była związana z teraźniejszością i przeszłością narodową, wskrzeszała dawnych bohaterów, towarzyszyła narodowi w walce.

Próbę oceny powstania listopadowego podjął Adam Mickiewicz w cz.III „Dziadów”(Drezno 1932). W „Wielkiej Improwizacji” - wygłoszonym przez Konrada monologu - wypowiada się autor na temat klęski powstania i wskazuje jej przyczyny. Fragment ten jest owocem niezwykłego natchnienia poetyckiego, jednocześnie kreuje on Konrada na głównego bohatera utworu, czyni z niego wielkiego patriotę, gotowego oddać życie w obronie własnego narodu, stawia go ponad przyjaciółmi-więźniami, których Konrad przewyższa siłą uczucia, talentem, niezwykłą indywidualnością. Konrad nosi też takie samo imię, jak poprzedni bohater Mickiewicza - Wallenrod, co wskazuje na to, że obie postacie reprezentują tę samą ideę - nie mogą pogodzić się z niewolą swojego narodu. Konrad buntuje się przeciw nieszczęściom, szuka ratunku w ufności religijnej, ale jednocześnie oskarża Boga o obojętność wobec własnego narodu. W szczytowym momencie niezwykłego uniesienia Konrada ogarnia go poczucie obromnej potęgi, również mocy boskiej.

„Dziś mój zenit, moc moja dzisiaj się przesili

Dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny”

Konrad mówi o swej woielkiej miłości ojczyzny, którą tak bardzo pragnie widzieć szczęśliwą i wolną. W tym celu żąda od Boga, aby dał mu moc panowania nad światem, wówczas będzie rządził ludźmi czystym aktem woli - uczuciem. Bunt przeciw obojętnemu na nieszczęście ludzi Bogu wyraża się w bluźnierstwach. Konrad czuje, że nadeszła wielka chwila, chce, jak mityczny tytan Prometeusz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. Buntujący się przeciwko Bogu Konrad, mimo swego patriotyzmu, mimo umiłowania narodu, którego cierpienia odczuwa jak swoje własne, ponosi klęskę. Bluźnierstwa wypowiedziane przez bohatera powodują, że popada on w moc szatana (np.niemal nazywa Boga carem - choć to ostatnie słowo wypowiada w rzeczywistości szatan). Mimo, że Mickiewicz nie przedstawił nie przedstawił bezpośrednio wydarzeń związanych z powstaniem, poprzez „Wielką Improwizację” wypowiedział się na temat przyczyn jego klęski, która wynikała z faktu, iż spiskowcy samotnie podjeli walkę, zapominając o ludzie. Skrytykował to, że Konrad działa w osamotnieniu, świadomie wywższa się ponad ludzi, o których szczęście i wolnośc chce walczyć. Intencje Konrada zawodzą, ponieważ poszczególne jednostki są zbyt słabe, aby odnieść zwycięstwo. Nie w poświęceniu jednostki, lecz całego narodu jest droga do wyzwolenia.

Przyczyn upadku powstania dopatruje się także w niejednomyślności społeczeństwa polskiego. Znacząca większość to patrioci pragnący wolności i szcześcia narodu. Znajdują się również tacy, którym są całkowicie obojętne losy ojczyzny. To oni zgadzaja się na władzę cara, z którym współpracują. Postawa polskiego społeczeńśtwa została wszechstronnie scharakteryzowana w scenie pt. „Salon warszawski”. Przedstawione w tu towarzystwo zostalo wyraźnie podzielone na dwie grupy: tzw. towarzystwo stolikowe składajace się z wysokich urzedników, wielkich literatów, dam, generałów i oficerów. Tematem ich rozmowy są organizowane w Warszawie bale i zabawy. Negatywnie zostało też przedstawione środowisko literatów, którzy toczą dyskusję nad opowiadaniem Adolfa o Cichowskim. Stwierdzaja, że nie może ono stać się tematem literackim, ponieważ temat ten jest zbyt nowy, współczesny, żyją świadkowie i uczestnicy wydarzeń. Druga grupa - tzw. towarzyastwo przy drzwiach - pozostaje w wyrażnej opozycji do obozu kosmopolitów zupełnie obojetnych na sprawy narodowe. W grupie tej rozmawia się po polsku, ostro krytrykuje postawę arystokracji. A***G*** twierdzi, że arystokracja zasłużyła sobie nato, aby zawisnąć na haku, natomiast N*** ubolewa, że ludzie o takim obliczu ideowym stoja na czele polskiego narodu. Podsumowaniem tej sceny sa słowa Piotra Wysockiego:

„Nasz naród jak lawa,

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi,

Plwajmy na te skorupe i zstąpmy do głebi”

Plugawa, zimna i twarda skorupa to polska arystokracja - kosmopolityczna, obojętna wobec kraju, pogodzona z niewolą i władzą cara. Natomiast wewnętrzna lawa to patriotyczna, nienawidzaca carskiego zaborcy młodzież polska.

W wielu realistycznych, nasyconych konkretami scenach, z aluzjami do znanych osób, przedstawił poeta różne warstwy narodu polskiego. Po klęsce powstania duchowy przywódca narodu podjął ważne zadanie: postawił przed narodem lustro, by ludzie zobaczyli jacy są i w sobie poszukiwali przyczyn upadku powstania. Mickiewicz szczególnie ostro skrytykował te warstwy narodu, które stoją na czele, które nieudolna polityka doprowadziły do rozbiorów, a obecnie służą zaborcom i nie są już zdolne do poderwania społeczeństwa do walki o wolność. Prawdziwa Polska, wciąż żywa i niepokonana, jest w sercach ludzi młodych i w ludowej kulturze. Na tych siłach trzeba się oprzeć w walce o niepodległość.

Próbę wyciągnięcia wniosków z klęski powstania był mesjanizm, który nauczał tego, jak pokonać, jak z niej ocalić się wraz z całą zbiorowością. Porozbiorowe dzieje Polski - wedle wykładni mesjanizmu romantycznego, tej polskiej „religii ucisnionych”, tak wyrazistej zwłaszcza w „Widzeniu księdza Piotra” - mają powtarzać mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Tak, jak Chrystus był Mesjaszem dla całej ludzkości, tak Polska ma spełniać podobną rolę wobec narodów europejskich, pozostawających w niewoli. W myśl tej teorii Polska jest Chrystusem narodów, gdy więc miara cierpienia się wypełni, Polska, tak jak Chrystus zmartwychwstanie, odzyska wolność i przyniesie ją innym uciśnionym ujarzmionym narodom. Pełna mistycyzmu idea mesjanizmu miała swój wymiar bardzo praktyczny. Czyniła naród podmiotem dziejów, nadawała sens cierpieniu, zawierała nakaz zjednoczenia się, doskonalenia wewnętrznego, by podołać roli naroidu wybranego. Niosła tez tak potrzebną nadzieję na odzyskanie niepodległości.

Motyw powstania pojawia się także w innych utworach Mickiewicza powstałych po powstaniu. „Reduta Ordona”(1932) daje wstrząsający obraz walki, przedstawia atak wojsk carskich na polską placówkę obronną. Relacja adiutanta oddaje dramatyczny charakter sytuacji. Poeta nasycił utwór atmosferą uczuciową, przepoił goroącym patriotyzmem, okrył chwałą poświęcenie i śmierć bohaterska dla ojczyzny, jak najostrzej potępił carat i despotyzm.Wiersz protestuje przeciwko przemocy, składa zaś hołd niezłomności, odwadze i poświęceniu dla narodu. Natomiast „Śmierć pułkownika” przedstawia śmierć Emilii Plater, która zginęła w walce jako dowódca oddziału powstańczego.

Mickiewicz w „Dziadach” interpretował przebieg powstania w kategoriach filozofii mesjanistycznej. Tej koncepcji przeciwstawil się Juliusz Słowacki w „Kordianie”(1834), gdzie z politycznymi konsekwencjami mickiewiczowskiej interpretacji dziejów polemizował za pomocą identycznego niemalże hasła „Polska Winkelriedem narodów”. Hasło to postulowało walke zbrojną, aktywna działalność, a Słowacki wykazał jego absurdalność. W dramacie Słowackiego dominuje bez reszty pesymizm, poczucie klęski na lata przekreślające nadzieje, krytyczna ocena przebiegu powstania i jego głównych bohaterów. Oczywiście, poeta nie zadeklarował się jako przeciwnik zbrojnej walki z zaborcami. W pełni doceniał samą ideę, szlachetność pobudek, które kierowały młodymi ludźmi sięgajacymi po broń. Ich wystąpienie zostało uznane za najwyższy dowód patriotyzmu, poświęcenia sprawie narodowej.

Źródła klęski powstania w „Kordianie” są różnorodne. Słowacki w poszczególnych scenach przedstawił pośrednio cały przebieg powstania listopadowego:

Dramat Słowackiego rozpoczyna się od bardzo surowej oceny przywódców powstania. Słowacki wykorzystał tu pomysł z "Fausta" Goethego, gdzie w "Prologu w niebie" rozstrzygają się ludzkie losy. Akcja tej sceny, poprzedzająca akcję właściwą, rozgrywa się nocą 31 grudnia 1799 roku w chacie czarnoksiężnika Twardowskiego w Karpatach. W nocy kończącej XVIII stulecie Szatan przygotowal Polsce jej przyszlych przywódców. „Diabli pracują” według schematu: wrzucaja coś do kotła, a nastepnie wyłania się z niego postać. Pierwszą z nich jest gen. Józef Chłopicki:

„Dorzucić szpilek Kaprala

Z główkami laku, któremi

Kreślił plany, królów zwala,

Szpilek czterdzieści tysięcy

(...)

DIABLI

Coś z rozumu Kaprala?

SZATAN

Nic...

(...)

Stary - jakby ojciec dzieci,

Nie do boju, nie do trudu;

Dajmy mu na pośmiewisko

Sprzeczne z naturą nazwisko:

Nazwijmy od słowa ludu,

Kmieciów, czyli nędznych chłopów.

Teraz, jak z niebieskich stropów,

Rzućcie wodza ludziom biednym.

Gen. Józef Chłopicki to dyktator w pierwszym okresie walk, zajadły konserwatysta, który wbrew nazwisku, wywodził się z szlachty i był nieprzychylny chłopom i oderwany od życia ludu, dał się poznać jako człowiek dumny i pyszny, nie nadawał się na dowódcę m.in. ze względu na swój wiek; 40tys. szpilek wrzuconych do kotła jest symbolem 40tys. armii Królestwa Kongresowego; miał w sobie coś z Napoleona - ambicje, próbuje działać tak jak mały kapral - ale nie był to rozum, ani talent.

Następnie powstaje Adam Jerzy Czartoryski:

„Wrzucić do kotła dyjament,

Dyjament w ogniu topnieje;

Wylać sekretny atrament

Z Talleyranda kałamarza,

Co w niewidzialność blednieje

Od okularów rozsądku...

(...)

Już gotowy! Mimo czary

Wyszedł jakiś człowiek godny,

Złe w tym kotle były wary,

Płyn za rzadki lub za chlodny.

SZATAN

To nic - to nic! Takich trzeba

Biednym ludziom rzucać z nieba;

Będą przed nim giąć kolana,

Jest to stara twarz Rzymiana,

Na pieniądzu wpół zatarta.

Dajmy mu na pośmiewisko sprzeczne z naturą nazwisko:

Ochrzcijmy imieniem Czarta.”

Adam Jerzy Czartoryski - prezes i minister spraw zagranicznych rządu powstańczego, dumny arystokrata; nie ufał rozstrzygnięciom militarnym(topniejący diament), wierząc tylko w skuteczność działań dyplomatycznych - był jak francuski dyplomata Talleyrand, działał tajnie, jednak znacznie ostrożniej niż Francuz; był człowiekiem szlachetnym jak diament, godnym - miał twarz Rzymianina(to co rzymskie uważano za dobre), przechodzi z obozu do obozu (doradca i przyjaciel cara >> członek Rady Administracyjnej powstania, ale przeciwny walce >> dowódca powstania >> przywódca polskiej emigracji) - „zatarty” jak moneta z przechodząca z rąk do rąk; diabłom wydaje się zbyt dobry, dlatego otrzymuje sprzeczne z naturą nazwisko.

Jako trzeci z kotla wyłania się gen. Jan Skrzynecki:

„Teraz z konstelacji raka

Odłamać oczy i nogi,

Dodać kogucie ostrogi

I z trwożnego ślimaka

Oderwane przednie rogi...

(...)

DIABLI

Ktoś z rycerzy.

SZATAN

Wódz! Chodem raka przewini,

Jak slimak rogiem uderzy,

Spróbuje - i do skorupy

Schowa rogi i do skrzyni

Miejskiej zniesie planów trupy,

Czekając aż kur zapieje.”

Gen. Jan Skrzynecki - jeden z następców Chłopickiego, przeciwnik działań militarnych w powstaniu, wiecznie przyjmował postawę defensywną, tchórzliwy - przyrównany do cofającego się raka, napuszony jak kogut, powolny w działaniu jak jak ślimak, niezdecydowany, zlekceważyl znakomite plany strategiczne gen. Prądzyńskiego, co spowodowało m.in. klęske pod Ostrołęką.

Czwartym diabelskim tworem jest Julian Ursyn Niemcewicz:

„Rzucić w kocioł Lachów dzieje,

Słownik rymowych końcówel;

Milijon drukarskich czcionek,

Sennego maku trzy główek

(...)

DIABLI

Starzec jak skowronek,

Zastygły pod wspomnień bryłą,

Na pół zastygłą, przegniłą.

Poeta - starzec - rycerz - nic,

Dziewięciu Feba sułtanic

Eunuch...”

Sympatyk konserwatystów w czasie powstania, płodny pisarz majacy na swoim koncie różnorodną gatunkowo twórczość - dozorca „haremu” boga Apollina(Feba), składającego się z dziewięciu muz, piewca przeszłości, żyjący wspomnieniami, zbyt stary.

Następnie diabli stwarzają żołnierzy polskich - powstańców:

„Rdzę pozostałą

Na Omfalii igle

Od krwią wilgotnych Herkulesa palców;

Z rdzy się narodzi niemało

Wymuskanych rycerzy-ospalców”

Byli szlachetnymi zapaleńcami, mieli najczystsze cele patriotyczne, zdolni byli do poświęcenia się. To oni zapłacili krwią za zryw narodowy.

A także sejm:

„Rzucić język Balaama oślicy;

A ci, co się z niego wyrodzą,

Narodowej się chwycą mownicy.

Mowców plemię...”

Piątym tworem z kotła jest Joachim Lelewel:

„Widzicie te postać bladą,

Z mętów kotła już na pół urodną;

Twarz uwiędła i wzrok w czarnym kole;

Paszczę myśli otwiera wciąż głodną,

Wiecznie dławi księgarnie i mole;

I na krzywych dwóch nogach się chwieje,

Jak niepewne rządowe systema.

Chce mówić; posłuchajmy, co na świat posieje?...

TWÓR

(...)

Czy lepiej, kiedy jest król? Czy kiedy go nie ma?...

SZATAN

Precz z tym Sfinksem, co prawi zagadki!

Sam jej diabeł rozwiązać nie umie;

Niech w szkolarzów zasiewa ja tłumie,

Oplątaną w dziejowe wypadki;

Niech z miniterilnej ławy,

Nad rozlewem żyźniącym krwi Nilu,

Ze złamanych kolumien podstawy

Gada hieroglifem stylu.”

Lelewel nauczyciel, historyk, członek Rządu Narodowego, oskarżony o chwiejność przekonań, zarzucano mu hamowanie rewolucyjnego zapału młodzieży oraz zajmowanie niezdecydowanego stanowiska w trakcie sejmowej debaty nad projektem detronizacji Mikołaja I, teoretyk, skłonny do jałowych dywagacji.

Szóstą postacią jest gen. Jan Krukowiecki:

„Znów się jakiś twór wylega.

Twarz ma okropnej poczwary,

Przez pierś jeneralska wstęga.

SZATAN

Witajcie go! oto twór

Niszczyciel, jakby horda Nogajca.

On w stolicy owłada dzial mur

On z krwi na wierzch wypłynie - to zdrajca!

A gdy zabrzmi nad miastem dział huk,

On rycerzy ginacych porzuci;

Z arki kraju wyleci jak kruk,

Strząsnie skrzydła, do arki nie wróci...

Kraj przedany on wyda pod miecz.”

Gen. Jan Krukowiecki przez autora zostaje nazwany zdrajcą i sprzedawczykiem, który w wyniku pertraktacji z Rosjanami, podjął decyzje o kapitulacji Warszawy.

W „Przygotowaniu” Słowacki zdemaskował antyrewolucyjną postawę członków rządu - ugodowość Czartoryskiego, niezdecydowane stanowisko demokratów(Lelewel), oportunistyczna(zmienną, dostosowujacą się do okoliczności) postawę sejmu. Tacy przywódcy nie mogli prowadzić narodu do zwycięstwa. Groteskowe ujecie tej sceny służy tu ośmieszającej krytyce calego obozu przywódców, którzy zaprzepaścili sprawę walki narodowowyzwoleńczej.

Ludzie słabi, nieudolni, niezdecydowani, kierowali młodym pokoleniem, szeregowymi żołnierzami powstania, którzy przelewali krew. Wydawali rozkazy pokoleniu już romantycznemu, pogrążonemu w imaginacjach, wizjach, snach, wyrastających z bardziej romantycznej poezji niż rzeczywistości społecznej, politycznej. Najlepszym przykładem jest sam Kordian. Liczył on tylko na własne siły, nie rozumiejąc, że walke z caratem może wygrac tylko zryw całego narodu. Rozumował naiwnie, że wystarczy zabicie cara, by jakoś „automatycznie” nastapiło odrodzenie Polski (przemawiajac w katedrze do spiskowców widzi „kraj nasz wolny”, widzi jak „Polska się granicami ku morzom rozstrzela”). Spiskowcy działali w izolacji. Praktycznie nie mieli szerszego poparcia społecznego, stawiali na indywidualny, bohaterski czyn, spektakularną smierć Konstantego, za którym to czynem nie mógł pójść zryw całego narodu. Nie umieli wykorzystać uniesienia, patriotyzmu, narodowego zapału mieszkańców Warszawy, skierować go na właściwe tory. Powsrańcom brakowało odwagi, by sięgnąć po władzę, której w gruncie rzeczy nie mogli sprawować, bowiem nie wypracowali jakiegokolwiek programu politycznego. Po zrzuceniu z tronu zaborcy pozostawała jedynie pustka, niejasna perspektywa polityczna. Ta generacja była niedojrzała pod różnymi względami, także w sensie moralnym. Przywiązana do tradycyjnej etyki czasu pokoju, nie umiała zbudować na własny użytek etyki walki. Kierowała się kodeksem rycerskim, żołnierskim poczuciem honoru nakazującym bezwzglednie dochować złożonej przysiegi - tak rozumiana moralność wykluczala dzialalność spiskową, bezwzgledną walkę prowadzoną nie tylko na polu bitwy, ale i w każdy inny skuteczny sposób. Moralna ocena czynu, który planowali, była dla nich tak jednoznaczna, że paraliżowala myśli, obezwładniała.

W III akcie przedstawienie spisku stało się pretekstem do ukazania niejednolitego stosunku do walki narodowowyzwoleńczej i rozbicia narodu:

Kler (Ksiądz) - poleca trwać w cierpieniu, a modlitwę przedstawia jako jedyny sposób działania;

Lud (Żołnierz, Szewc, Młodzieniec) - wyraża swoje wrogie stanowiskowobec zaborcy, pragnie z nim walczyć, ale do tego potrzebuje przywódców;

Młodzi - domagają się czynnej walki i szczerze pragną wolności;

Starsze pokolenie (Prezes obdarzony wieloma cechami Niemcewicza) - paraliżuje zamiary młodzieży, zaleca jej bierność, nakłania, aby nie ulegała emocjom, aby zdała się na bardziej doświadczonych „mężów”.

Entuzjazm, poryw młodych ludzi z „Kordiana”, został zmarnowany, zaprzepaszczono wielką szansę, jaka nagle otworzyla się przed narodem. W pierwszej kolejności odpowiedzieć musieli za to przywódcy, ponoszący odpowiedzialnośc za śmierć setek ludzi, za ruinę życia młodej generacji. Słowacki, podobnie jak Mickiewicz, negatywnie ocenił powstanie listopadowe, ale też podkreślił całą absurdalność stanowiska chrześcijańskiego papieża, który nakazuje Polakom czcić prawosławnego cara(jak wiadomo, papież Grzegorz XVI potępił w 1832 roku powstanie listopadowe).

Słowacki szuka przyczyn upadku powstania również w wierszu pt. „Grób Agamemnona”. Druga część to bolesny rozrachunek z własnym narodem, któremu poeta pragnie uświadomić zarówno przyczyny klęski powstania, jak i utraty niepodległości. Słowacki w poetyckiej wizji ukazuje siebie mknącego na koniu przez Grcje. Żaden Polak nie ma prawa zatrzymać się przed Termop[ilami, gdzie Grecy w 480 r.p.n.e. bohatersko walczyli z Persami. Wszyscy zginęli, nikt nie poddal się do niewoli, a ich czyn stal się symbolem poświęcenia i patriotyzmu. Niestety Polacy nie wykazali się taka odwaga i poświęceniem życia dla ojczyzny. Polacy nadal skrępowani łańcuchem, niewoli nie mogą bez zażenowania stanąś nad mogiłą Leonidasa. Jedyne miejsce, którego Polak jest godny to Cheronea, gdzie w 338 r.p.n.e. Grecy poniesli klęske i utracili niepodleglość.

Tak surowo oceniając postawę Polaków w powstaniu, w dalszej części wiersza Slowacki stara się odnaleźć przyczyny utraty niepodleglości. Tkwią one w wadach szlachty, która została nazwana „czerepem rubasznym”. Szlachta nie pozwoliła dojść do glosu masom ludowym, tzn. wzięła „duszę anielską narodu”. Oddziaływanie szlachty na naród porównane zostało do zabójczego działania koszuli Dejaniry, która spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych meczarniach. Poeta wytyka też polskiej szlachcie skłonność do wystawnego, pelnego przepychu życia i naśladownia obcych wzorów:

„Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzą;

Pawiem narodów byłaś i papugą,

A teraz jesteś służebnicą cudzą”.

Slowacki nie szuka przyczyn kleski w działaniach zła, Szatana, sił zewnętrznych, nie usprawiedliwia nikogo. Nie próbuje nawet oszczędzic gorzkich słów zwykłym żołnierzom, mało tego zarzuca im, ze nie byli wystarczajaco konsekwentni, odważni, nie walczyli do końca, nie oddali życia sprawie narodowej. „Grób Agamemnona” jest skrajną,romantyczna apoteozą walki aż do zwycięstwa lub śmierci na poly bitwy. Wiersz przynosi nie tylko gorzką ocenę postawy społeczeństwa polskiego podczas powstania, ale również stanowi pelen pasji obrzchunek ze szlachecką, sarmacką Polską. Polska szlacheckiego narodu „czerepów rubasznych” musiała zdaniem poety zginąć, wewnętrzne stosunki prowadzily kraj prosta droga do upadku. Wołanie o Polskę niczym „hartowany posąg z jednej bryły”, Polskę wolną od wewnetrznych sprzeczności spolecznych, antagonizmów kończy ten oskarżycielski krzyk.

Ocena powstania listopadowego wypada więc niekorzystnie, zarówno Mickiewicz, jak i Słowacki doszukują się przyczyn klęski powstania. Składa się na nią niejednolitość polskiego społeczeństwa, które jest podzielone, nie ma jednakowego podejścia do sprawy narodowej. Obaj poeci kieruja również zarzuty pod adresem przywódców zrywu oraz klas przewodzących całemu narodowi. Ocena powstania jest bardzo surowa, obaj artyści krytycznie odnoszą się do przebiegu i skutków powstania.

Zupełnie inny głos - przeciw idei poezji tyrtejskiej - brzmi w „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego. Powstanie listopadowe określone jest tu jako społeczna rewolucja, która zmierza nieuchronnie do katastroficznego zakończenia. Krasiński podkreśla uniwersalność chrześcijańskiej idei (miłości, przebaczenia), w której nie ma miejsca na powstańczy bunt, walkę, zemstę.



Wyszukiwarka