Modul 2 Ameryka Lacinska wobec wyzwan globalizacji

background image

Ameryka Łacińska wobec wyzwań globalizacji

1. Procesy integracyjne w Ameryce Łacińskiej
2. System bezpieczeństwa Ameryki Łacińskiej
3. Rola Stanów Zjednoczonych w regionie Ameryki Łacińskiej
4. Relacje Ameryki Łacińskiej z Unią Europejską
5. Stosunki krajów latynoamerykańskich z ZSRR/Rosją
Słownik
Bibliografia

background image

2

1. Procesy integracyjne

w Ameryce Łacińskiej

W poprzednim module niniejszego kursu była mowa o pierwszych ideach integra-
cji i solidarności latynoamerykańskiej, m.in. o działaniach Wenezuelczyków Fran-
cisco de Mirandy i Simona Bolivara czy Chilijczyka Juana Engañi. Były to bardzo
różne koncepcje nawołujące do mniejszej lub większej federalizacji Ameryki Łaciń-
skiej. Wizja Simona Bolivara, zawarta w „Liście z Jamajki” (1815), mówiąca o po-
wstaniu jednego, wielkiego i zjednoczonego państwa latynoamerykańskiego, nie
mogła zostać zrealizowana. Jednakże te pierwsze próby integracyjne z początku
XIX wieku tworzyły spuściznę latynoamerykańskiej myśli integracyjnej, która jest
rozwijana także współcześnie.

Powstanie Komisji Ekonomicznej Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łaciń-
skiej i Karaibów (CEPAL) sprawiło, że koncepcje integracji krajów latynoamery-
kańskich ożyły. CEPAL, na czele z argentyńskim ekonomistą Raúlem Prebischem,
przywiązywał dużą wagę do procesu integracji, słusznie uznając, że jest to jedy-
ny sposób na zwiększenie wymiany wewnątrz poszczególnych ugrupowań regio-
nalnych i uniezależnienie od państw wysoko rozwiniętych. Integracja mogła także
zagwarantować umożliwienie realizacji industrializacji przez substytucję importu.
Małe i monokulturowe gospodarki państw regionu nie mogły bowiem same sku-
tecznie budować szerokiego wachlarza nowych gałęzi przemysłu. Dlatego postulo-
wano tworzenie regionalnych ugrupowań integracyjnych, które miały być otwarte
„do wewnątrz” i zamknięte „na zewnątrz”. W koncepcji CEPAL zostało to nazwa-
ne rozwojem skierowanym do wewnątrz (desarrollo hacia adentro).

Tego typu koncepcje nie zyskały wsparcia Stanów Zjednoczonych, które promowa-
ły prywatyzację gospodarek, ograniczanie etatyzmu państwowego i liberalizację
handlu bez stosowania środków protekcjonistycznych. Sceptycyzm i nieufność wo-
bec prób integracyjnych w takim kształcie były więc obecne w postawie waszyng-
tońskiej administracji aż do końca lat pięćdziesiątych XX wieku.

Jedną z pierwszych organizacji integracyjnych — nie tylko w skali Ameryki Łaciń-
skiej, ale nawet świata — jest

Organizacja Państw Środkowoamerykańskich (ODECA)

,

utworzona w 1951 roku jako polityczne forum współpracy i konsultacji państw
członkowskich. Nawiązywano tym samym do długiej tradycji procesów integracyj-
nych Ameryki Środkowej, jednakże — jak wiele innych inicjatyw, które od XIX wie-
ku podejmowano w imię jedności i solidarności — nie odniosła ona znaczących suk-
cesów. Udało się jej jednakże utworzyć w 1960 roku

Wspólny Rynek Ameryki Środkowej

(MCCA)

, w skład którego wchodziło pięć państw środkowoamerykańskich: Gwate-

mala, Honduras, Nikaragua, Kostaryka i Salwador. Warto dodać, że była to druga
po Wspólnym Rynku Afryki Wschodniej inicjatywa tego typu w krajach tzw. Trze-
ciego Świata, przełamująca dotychczasowe poglądy, że tego typu inicjatywa możliwa
jest do zrealizowania tylko i wyłącznie w krajach wysoko rozwiniętych.

Tworzenie i funkcjonowanie Wspólnego Rynku Ameryki Środkowej nie obyło się
jednak bez problemów. Na początku określono ambitne cele: zniesienie ceł na
wszystkie, poza określonymi jako strategiczne, towary, ustanowienie wspólnej ta-
ryfy zewnętrznej, industrializację regionu, koordynację polityk przemysłowych
w celu wsparcia wybranych gałęzi przemysłu (tekstylnego, rolno-spożywczego oraz

background image

3

energetycznego) i ostatecznie utworzenie wspólnego rynku. Proces ten był niezwy-
kle skomplikowany. Korzyści ekonomiczne z integracji były niewątpliwe, jednak
różnice polityczne, spory graniczne, konflikty (np. wojna futbolowa między Salwa-
dorem i Hondurasem) w praktyce utrudniały realizację ambitnych celów.

Próbą urzeczywistnienia idei integracji latynoamerykańskiej było

Latynoamerykań-

skie Porozumienie o Wolnym Handlu (ALALC)

, powstałe w 1960 roku na mocy trakta-

tu z Montevideo. Obejmowało wszystkie kraje Ameryki Południowej — poza Gu-
janami — oraz Meksyk. Jako cel stawiano sobie budowę strefy wolnego rynku.
O wspólnym rynku początkowo nie myślano, chciano przede wszystkim doprowa-
dzić do eliminacji barier celnych między członkami porozumienia. Nie zamierzano
też uzgadniać polityki ekonomicznej ani zewnętrznych taryf celnych. Ugrupowa-
nie to nie odniosło spektakularnego sukcesu. Nie udało się zrealizować ambitnych
celów związanych z eliminacją barier celnych. Dawały o sobie znać różnice w po-
ziomie rozwoju gospodarczego i potencjale ekonomicznym. Dochodziły do tego
także różnice polityczne: zarówno związane z ustrojem wewnętrznym, jak i ani-
mozjami między poszczególnymi państwami. W efekcie w 1980 roku zdecydo-
wano o przekształceniu Latynoamerykańskiego Porozumienia o Wolnym Handlu
w

Latynoamerykańskie Stowarzyszenie Integracyjne (ALADI)

. Zmiany nie wiązały się

jedynie z przemianowaniem organizacji. Ze statutu wykreślono kwestie związane
z koniecznością budowy strefy wolnego handlu i ALADI stało się ugrupowaniem
promującym integrację między jej członkami, a nie ją narzucającą. Nowe działa-
nia objęły likwidację barier pozataryfowych, współpracę naukową i technologicz-
ną oraz — co najważniejsze — miały uwzględniać różnice w rozwoju między pań-
stwami członkowskimi.

Statut ALALC dopuszczał możliwość — oprócz budowy strefy wolnego handlu
między wszystkimi jego członkami — podejmowanie także subregionalnych ini-
cjatyw integracyjnych. Średnie państwa latynoamerykańskie uznały, że nie ma co
czekać na decyzję wielkich (Meksyku, Brazylii i Argentyny) i podjęły w 1969 roku
decyzję o utworzeniu

Paktu Andyjskiego

(określanego także mianem Grupa An-

dyjska). W skład tego ugrupowania weszły początkowo: Chile, Kolumbia, Peru,
Boliwia i Ekwador. Potem (w 1973 roku) dołączyła do niego Wenezuela, która
w 2006 roku zdecydowała się na opuszczenie tego ugrupowania. Dużo wcześniej,
bo w 1976 roku, podobną decyzję podjęło Chile. Pakt Andyjski przewidywał dale-
ko idącą, lecz pozostającą w zgodzie z celami i zasadami ALALC, współpracę obej-
mującą: tworzenie sektorowych programów rozwoju przemysłu, stosowanie prefe-
rencji dla mniej rozwiniętych gospodarek w celu wyrównywania poziomu rozwoju,
a także współpracę w pozaekonomicznych sferach edukacji, nauki i kultury.

Ważną cechą charakterystyczną tego ugrupowania z początków jego istnienia było
ograniczenie dostępu do lokalnego rynku kapitału spoza państw członkowskich.
Mógł on jedynie stanowić wkład mniejszościowy w różnego rodzaju przedsięwzię-
cia gospodarcze. Między innymi na tym tle doszło do konfliktu wewnątrz ugrupo-
wania i podjęcia przez Chile, rządzone wówczas przez Augusto Pinocheta, decyzji
o wyjściu z niego. Ten fakt, a także liczne sprzeczności polityczne (konflikt peru-
wiańsko-ekwadorski o granice) oraz gospodarcze (kryzys zadłużeniowy) sprawiły,
że prawie na dwie dekady proces integracji został zatrzymany.

Odnowienie współpracy i podjęcie na nowo wysiłków integracyjnych przyniosły
dopiero lata dziewięćdziesiąte. W efekcie, w 1993 roku utworzono

System Integra-

cji Środkowoamerykańskiej (SICA)

, w skład którego wchodzą obecnie: Belize, Gwate-

mala, Honduras, Kostaryka, Salwador, Nikaragua i Panama, Dominikana zaś ma
status państwa stowarzyszonego. Statutowe cele tej organizacji to stworzenia w re-
gionie obszaru wolnego od wojen, w którym panuje demokracja, wolność, zrów-
noważony rozwój i dobrobyt.

background image

4

SICA na tle innych organizacji integracyjnych wykazuje dużą skuteczność działa-
nia. Doszło do znacznego ożywienia Wspólnego Rynku Środkowoamerykańskiego
oraz intensyfikacji kooperacji w różnych obszarach międzynarodowego życia po-
litycznego, społecznego i gospodarczego. Warto dodać, że w ramach SICA funk-
cjonuje m.in. Parlament Środkowoamerykański, do którego wybory odbywają się
w systemie bezpośrednim. Jest to dowód na zaawansowanie tej koncepcji integra-
cji politycznej.

W połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku zdecydowano o reformie dotychcza-
sowego ugrupowania — co objawiało się m.in. zmianą nazwy na

Wspólnotę Andyjską

(CAN)

— i o pogłębieniu stopnia integracji. W oparciu o istniejące i dobrze rozwi-

nięte rozwiązania instytucjonalne w postaci Andyjskiego Systemu Integracyjnego,
powstałego w 1996 roku, podjęto decyzję o ustanowieniu Wspólnej Polityki Za-
granicznej i utworzeniu Wspólnego Rynku Andyjskiego. Pozwoliło to z jednej stro-
ny na poszerzenie obszarów współpracy o nowe dziedziny, a z drugiej, wzorując się
niemal literalnie na Unii Europejskiej, liczono na ożywienie współpracy z Europą.
Wystąpienie Wenezueli, które było spowodowane sporem związanym z podpisa-
niem przez Peru i Kolumbię porozumienia o strefie wolnego handlu, znacznie ogra-
niczyło możliwości i siłę tego ugrupowania.

Warto wspomnieć także o integracji nowo powstałych państw karaibskich. Pierw-
sze działania związane były jeszcze z dekolonizacyjnymi działaniami Wielkiej Bry-
tanii, która chciała uniknąć rozdrobnienia karaibskich wysepek i w 1959 roku
powołała z podległych jej 10 terytoriów na Karaibach

Federację Indii Zachodnich

.

Istniejące dysproporcje w stopniu rozwoju poszczególnych jednostek terytorial-
nych spowodowały wystąpienie po pięciu latach bogatszych członków z ugrupowa-
nia i w konsekwencji rozpad federacji.

Kraje karaibskie szybko jednak zdały sobie sprawę, że integracja regionalna może
zwiększyć ich siłę i prestiż na arenie międzynarodowej, dlatego w 1965 roku po-
wołano

Karaibskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (CARIFTA)

, mające być płaszczyzną

efektywnej współpracy w wymiarze politycznym i gospodarczym. W 1973 roku
CARIFTA przekształcona została we

Wspólnotę Karaibską i Wspólny Rynek (CARI-

COM)

, co było przejawem zacieśniającej się współpracy we wszystkich obszarach ży-

cia międzynarodowego (kontynuowano likwidację barier w wymianie handlowej
oraz zadeklarowano dalsze zacieśnianie współpracy). Jednakże różne wizje rozwoju
społeczno-gospodarczego stanęły na przeszkodzie wzmocnieniu procesów integra-
cyjnych. Ich ożywienie — podobnie jak to było w przypadku innych latynoamery-
kańskich ugrupowań integracyjnych — nastąpiło z początkiem lat dziewięćdziesią-
tych. Wówczas udało się nadać karaibskiej integracji nową jakość, sprawiając, że
stała się ona także wzorem godnym do naśladowania dla innych organizacji dzia-
łających w Ameryce Łacińskiej.

CARICOM nie tylko powiększył się o nowych członków, ale zdecydował się na
głębszą integrację. W 1989 roku zapadło bowiem postanowienie o utworzeniu Ka-
raibskiego Jednego Rynku i Gospodarki, co miało na celu większe zintegrowanie
gospodarki oraz koordynację i harmonizację polityki ekonomicznej. Obok zagad-
nień handlowych, CARICOM zdecydował się położyć większy nacisk na poza-
ekonomiczne aspekty współpracy, m.in. kwestie społeczne (walka z bezrobociem,
ubóstwem, poprawa warunków życia i pracy) oraz kooperację funkcjonalną w dzie-
dzinie edukacji, kultury, transportu itd.

Na obszarze Karaibów podejmowano też próby integracyjne w ramach subregio-
nalnych organizacji, które były inspirowane wcześniejszymi ideami politycznego
zjednoczenia się państw karaibskich. Na początku lat osiemdziesiątych siedem ma-
łych państw wyspiarskich (Antigua i Barbuda, Dominika, Grenada, Montserrat,
Santa Lucia, Sant Cristobal i Nevis, San Vincent i Grenadyny) powołało

Organiza-

background image

5

cję Państw Wschodniokaraibskich (OECS)

, która miała być narzędziem nie tylko go-

spodarczej, ale też politycznej i wojskowej integracji. Jednakże po kilku latach tak-
że i ona przestała być efektywną formą współpracy i w praktyce przestała istnieć.
Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych podjęto działania naprawcze, ożywia-
jąc współpracę polityczną i gospodarczą (m.in. na rzecz utworzenia Jednego Rynku
OECS oraz unii ekonomicznej).

Powstawały także organizacje, które z jednej strony poruszały kwestie ekologiczne,
a z drugiej były związane z zabezpieczeniem surowców naturalnych (kwestie zwią-
zane z regionalną geopolityką). Takie były główne przesłanki działania powstałej
pod koniec lat sześćdziesiątych

Organizacji Państw Dorzecza La Platy

, skupiającej:

Boliwię, Paragwaj, Urugwaj, Brazylię i Argentynę. Z kolei pod koniec lat siedem-
dziesiątych podpisano

Pakt Amazoński

skupiający osiem państw znajdujących się

w basenie tej rzeki: Brazylię, Boliwię, Ekwador, Gujanę, Kolumbię, Peru, Surinam
i Wenezuelę.

W 1975 roku powołano

Latynoamerykański System Ekonomiczny (SELA)

. Jego człon-

kami zostało 27 państw regionu, w tym Kuba, która po raz pierwszy od rewolu-
cji została członkiem regionalnego ugrupowania integracyjnego. Członkami SELA
są: Argentyna, Bahamy, Barbados, Belize, Boliwia, Brazylia, Kolumbia, Kostary-
ka, Kuba, Chile, Ekwador, Grenada, Gwatemala, Gujana, Haiti, Honduras, Jamaj-
ka, Meksyk, Nikaragua, Panama, Paragwaj, Peru, Dominikana, Surinam, Trynidad
i Tobago, Urugwaj oraz Wenezuela. Ugrupowanie to miało być panaceum na kryzys
idei integracyjnej w Ameryce Łacińskiej w połowie lat siedemdziesiątych XX wie-
ku. W założeniu był to organ konsultacyjny dla obrony interesów gospodarczych
regionu w stosunkach z państwami rozwiniętymi i instytucjami międzynarodowy-
mi. Niewątpliwie udało mu się zrealizować niektóre zamierzenia, m.in. doprowa-
dzić do utworzenia latynoamerykańskich przedsiębiorstw transnarodowych.

Stosunek Stanów Zjednoczonych wobec procesów integracyjnych w Ameryce Ła-
cińskiej w omawianym okresie był ambiwalentny. Procesy integracyjne postrze-
gano jako zagrożenie dla możliwości prowadzenia własnej ekspansji handlowej
w regionie traktowanym jako wyłączna strefa wpływów USA. Później to stano-
wisko ewaluowało i wielkie znaczenie dla zmiany nastawienia Waszyngtonu miał
„Sojusz dla Postępu” z początku lat sześćdziesiątych XX wieku, ogłoszony przez
Johna F. Kennedy’ego. Był to program reform gospodarczych krajów latynoame-
rykańskich, które Stany Zjednoczone chciały wesprzeć, jednocześnie akcentując
potrzebę współpracy regionalnej w Ameryce Łacińskiej jako jeden z filarów dobro-
bytu. Stwierdzał on, że poszerzenie rynków narodowych w procesie integracji eko-
nomicznej jest niezbędnym elementem rozwoju kontynentu, a istniejące ugrupo-
wania: Wspólny Rynek Ameryki Środkowej i Latynoamerykańskie Stowarzyszenie
Wolnego Handlu, są odpowiednimi instrumentami do osiągnięcia jedności gospo-
darczej. Dlatego też uznano za wskazane ustanowienie współpracy między nimi,
jak i pozostałymi krajami regionu.

Ostatecznie z północnoamerykańskich obietnic o wsparciu finansowym dla inte-
grującej się Ameryki Łacińskiej nic nie wyszło. Być może dlatego, że zaczął się w re-
gionie jeden z najbardziej mrocznych okresów w historii — czas dyktatur wojsko-
wych. Później zaś kryzys zadłużeniowy uniemożliwił jakiekolwiek działania w tym
względzie. Stany Zjednoczone pozostały zresztą przeciwnikami wielostronnych
mechanizmów współpracy na rzecz rozwoju gospodarczego, preferując działania
bilateralne.

Lata osiemdziesiąte nie były jednak, z perspektywy integracji regionalnej, okresem
zupełnie martwym, chociaż faktem jest, że większe szanse miały działania podej-
mowane w kwestiach politycznych niż gospodarczych. W tym drugim przypadku
próbowano utworzyć np. ugrupowanie, które wspólnie reprezentowałoby intere-

background image

6

sy wszystkich dłużników wobec wierzycieli zorganizowanych w dwóch grupach
— Klubie Paryskim i Klubie Londyńskim. Tak zrodziła się

Grupa z Cartageny

, któ-

rej żywot był niestety bardzo krótki, gdyż kraje-wierzyciele zapowiedziały, że nie
uznają takiego ugrupowania i nie będą z nim prowadzić rozmów. Obawiano się, że
jedność biednych może zaszkodzić ich interesom.

Ugrupowaniami politycznymi były

Grupy z Contadory

oraz powstała później

Gru-

pa Wsparcia

. Pierwsza z wymienionych organizacji, zrzeszająca Kolumbię, Mek-

syk, Panamę i Wenezuelę, powstała w 1983 roku. Dwa lata później powstała druga
— skupiająca Argentynę, Brazylię, Peru i Urugwaj. Obie były związane z konflik-
tami środkowoamerykańskimi i próbą ich pokojowego rozwiązania. Obie interpre-
towały wydarzenia środkowoamerykańskie w kontekście relacji Północ–Południe,
w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które mówiły o interwencji komu-
nistycznej. Zresztą Waszyngton doprowadził do powstania

Demokratycznej Wspól-

noty Środkowoamerykańskiej

, obejmującej Kostarykę, Honduras i Salwador, która

miała stanowić konkurencję dla wymienionych wcześniej inicjatyw o rodowodzie
latynoamerykańskim.

W 1986 roku Grupa z Contadory i Grupa Wsparcia połączyły się, tworząc

Stały Me-

chanizm Konsultacji i Politycznej Koordynacji

, czyli tzw.

Grupę z Rio

. Nowe ugrupowanie

znacznie poszerzyło zakres spraw, którymi się zajmowało. Obecnie, oprócz państw
już wcześniej wymienionych, należą do niej następujące kraje latynoamerykańskie:
od 1990 roku Boliwia, Chile, Ekwador, Paragwaj oraz organizacje regionalne: CA-
RICOM i SICA, w 2000 roku SICA przestała być członkiem, a w skład tego ugru-
powania zostały przyjęte Kostaryka, Salwador, Gwatemala, Nikaragua, Honduras
i Dominikana, w 2005 roku Belize, a w 2008 roku Haiti, Gujana oraz Kuba.

Jak już wspomniałem, na początku lat osiemdziesiątych w Ameryce Łacińskiej wy-
buchł kryzys zadłużeniowy, który obnażył wszystkie trudności związane z wdra-
żaniem strategii industrializacji przez substytucję importu. Zgodnie z zaleceniami
Międzynarodowego Funduszu Walutowego zaczęto wdrażać neoliberalne reformy,
którym towarzyszyła zmiana myślenia o funkcjonowaniu regionalnych organizacji
integracyjnych. Owo podejście zyskało nazwę „nowego regionalizmu”. Miał on być
dostosowany do wyzwań wielobiegunowego świata, do wyzwań związanych z glo-
balizacją, a co za tym idzie — globalną gospodarką. Nowy regionalizm jest z de-
finicji skierowany na zewnątrz, tzn. nie dąży do zamknięcia własnych gospodarek
dla państw spoza ugrupowania integracyjnego. Wręcz przeciwnie — regionalizacja
ma dać szansę państwom w niej uczestniczącym na silniejsze włączenie się w go-
spodarkę światową.

Przykładem organizacji latynoamerykańskiej, która powstała według zasad no-
wego regionalizmu — choć głównie w kwestiach politycznych — jest powstałe
w 1994 roku

Stowarzyszenie Państw Karaibskich (ACS)

. Członkami tego ugrupowa-

nia jest dwadzieścia pięć państw: Antigua i Barbuda, Bahamy, Barbados, Belize,
Kolumbia, Kostaryka, Kuba, Dominika, Salwador, Grenada, Gwatemala, Gujana,
Haiti, Honduras, Jamajka, Meksyk, Nikaragua, Panama, Dominikana, San Cri-
stóbal i Nevis, Santa Lucia, San Vincent i Grenadyny, Surinam, Trinidad i Tobago
oraz Wenezuela. Ugrupowanie to stara się ułatwić współpracę państwom człon-
kowskim w bardzo wielu obszarach, m.in. w handlu, rozwoju transportu, turysty-
ce, przewidywaniu i zapobieganiu skutkom katastrof naturalnych oraz promowa-
niu zrównoważonego rozwoju tzw. Wielkich Karaibów.

Podobną próbą współpracy było powstanie na początku lat dziewięćdziesiątych
tzw.

Grupy Trzech

, skupiającej Meksyk, Wenezuelę i Kolumbię. Jej celem było po-

wstanie strefy wolnego handlu, jednakże w 2006 roku Wenezuela wycofała się ze
współpracy, po tym jak Kolumbia podpisała porozumienie o wolnym handlu ze
Stanami Zjednoczonymi.

background image

7

Także ugrupowania integracyjne, o czym już zresztą pisałem, reprezentujące „sta-
ry regionalizm”, jak na przykład Grupa Andyjska, Wspólny Rynek Ameryki Środ-
kowej czy CARICOM, „nawróciły się” na nowe trendy. Szczególne znaczenie dla
Ameryki Łacińskiej miało powstanie w 1991 roku, na mocy traktatu z Asunción,

Wspólnego Rynku Południa (Mercosur)

. Ugrupowanie to zrzesza Argentynę, Brazylię,

Paragwaj i Urugwaj. W 2006 roku jego członkiem została także Wenezuela, choć
jak dotąd nie ma pełnego członkostwa, a to za sprawą braku zgody parlamentu bra-
zylijskiego i paragwajskiego. Wzoruje się ono w dużym stopniu na mechanizmach
Unii Europejskiej, zarówno w zakresie integracji politycznej, jak i gospodarczej.
Członków ugrupowania wiąże strefa wolnego handlu, która jednak — z powodu
kryzysów brazylijskiego i argentyńskiego — obwarowana jest licznymi wyjątkami.
Stworzona została także rozbudowana struktura instytucjonalna (główne organy
mają siedzibę w Montevideo), również w dużej mierze oparta na przykładach eu-
ropejskich, nie powołano jednak żadnego organu ponadnarodowego, lecz nadano
im międzynarodowy charakter.

Mercosur jest często krytykowany za brak postępu w realizacji celów gospodar-
czych, a nawet oskarżany o wykonywanie kroków wstecz. Trzeba jednak pamiętać,
że głównym zadaniem tego ugrupowania było doprowadzenie do zbliżenia brazy-
lijsko-argentyńskiego, co jest podstawą pokojowego ułożenia stosunków w Amery-
ce Południowej. Rywalizacja między dwoma mocarstwami regionalnymi doprowa-
dzała często do napięć. Od lat dziewięćdziesiątych mamy do czynienia z w miarę
harmonijną współpracą.

Swój sceptycyzm do integracji regionalnej przezwyciężyły w latach dziewięćdzie-
siątych także Stany Zjednoczone. W 1988 roku udało się doprowadzić do podpi-
sania z Kanadą i Meksykiem porozumienia o

Północnoamerykańskiej Strefie Wolne-

go Handlu (NAFTA

). Wszedł on w życie 1 stycznia 1994 roku. Cele tego układu są

znacznie szersze i nie dotyczą kwestii tylko handlowych. Poza eliminacją barier
w handlu i ułatwieniami przepływu dóbr i usług, porozumienie obejmuje także po-
pieranie uczciwej konkurencji, zwiększenie możliwości inwestycyjnych, zapewnie-
nie ochrony własności intelektualnej czy stworzenie efektywnych procedur imple-
mentacji porozumienia i rozstrzygania sporów.

Porozumienie o NAFTA było w dużej mierze układem nowatorskim, dlatego, że
integracja dotyczy gospodarek państw Północy (wysoko rozwiniętych) i Południa
(rozwijających się), co również jest istotne w przyszłym procesie integracji całej za-
chodniej półkuli. Meksyk integrując się ze Stanami Zjednoczonymi, wybrał dro-
gę rozwoju nakierowaną na przynajmniej formalne uznanie tego kraju za państwo
rozwinięte, przeciwnie — o czym już wspomniałem — do Brazylii, która stara się
budować swoją mocarstwową pozycję przez sojusz z krajami rozwijającymi się.

Sukces NAFTA (choć sama inicjatywa bywa oceniana zarówno pozytywnie, jak
i negatywnie) skłonił Stany Zjednoczone do zaproponowania państwom amerykań-
skim na szczycie Ameryk w Miami budowę

Strefy Wolnego Handlu Ameryk

, obejmują-

cej 34 kraje kontynentu amerykańskiego (wszystkie z wyjątkiem Kuby). Warto do-
dać, że pierwszy zarys tej inicjatywy można już przypisać prezydentowi George’owi
Bushowi seniorowi, który w 1990 roku ogłosił „Inicjatywę dla Ameryk”.

Konkretne działania zmierzające do budowy Strefy Wolnego Handlu podjęto po
spotkaniu w 1998 roku w Santiago de Chile. Negocjacje miały zostać zakończone
w 2005 roku. Rozmowy okazały się bardzo trudne i ku zdziwieniu Waszyngtonu
nie zakończyły się sukcesem. Największą opozycję Stany Zjednoczone napotkały ze
strony krajów Mercosur, którym nie podobało się, że USA blokują możliwość pod-
jęcia negocjacji na temat liberalizacji produktów rolno-spożywczych. Rozmowy nie
zostały oficjalnie zakończone, ale dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie ma już
szans na powstanie Strefy Wolnego Handlu Ameryk.

background image

8

Porażka ta skłoniła Stany Zjednoczone do powrotu do idei negocjacji bilateralnych
porozumień o wolnym handlu z państwami latynoamerykańskimi, które na to „za-
służyły”. Jak dotąd Waszyngton podpisał porozumienia tego typu z krajami środ-
kowoamerykańskimi, Chile, Kolumbią i Peru.

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej inicjatywie — powołaniu

Unii Narodów

Południowoamerykańskich (UNASUR)

. Początek tej inicjatywy wiąże się z deklaracją

z Cusco z grudnia 2004 roku. Organizacja ta skupia dwanaście państw Ameryki
Południowej (wszystkie), a jako cele stawia sobie:
— koordynację polityki i dyplomacji w regionie,
— konwergencję Mercosur, Wspólnoty Andyjskiej i Chile w strefę wolnego handlu,

Surinam i Gujana będą mogły dołączyć do tego procesu bez zerwania współpra-
cy w ramach CARICOM,

— integrację fizyczną, energetyczną i komunikacyjną w Ameryce Południowej, za-

początkowaną przez Inicjatywę Południowoamerykańskiej Integracji Regional-
nej (IIRSA),

— harmonizację polityk rozwoju wiejskiego i rolno-żywieniowej
— wymianę technologii i współpracę we wszystkich sferach nauki, edukacji i kultury,
— wzrost współpracy między przedsiębiorstwami i społeczeństwami integrujących

się krajów,

— pełną integrację państw członkowskich do 2019 roku.

background image

9

2. System bezpieczeństwa

Ameryki Łacińskiej

Próby budowania systemu zbiorowego bezpieczeństwa w Ameryce Łacińskiej podej-
mowano już w czasach Simona Bolivara, na wspomnianym Kongresie Amerykań-
skim w Panamie w 1826 roku. Bolivar proponował wówczas budowę Federacji Ame-
rykańskiej oraz ustanowienie regionalnego systemu zbiorowego bezpieczeństwa.
Podpisano Traktat o unii, lidze i stałej konfederacji, który zobowiązywał sygnata-
riuszy do wzajemnej pomocy w wypadku każdego ataku stanowiącego zagrożenie
dla ich niepodległości i suwerenności. Zdecydowano także o powołaniu wspólnej
stałej armii państw amerykańskich oraz opracowaniu mechanizmów pokojowego
rozwiązywania sporów. Żadne z tych postanowień nie weszło jednak w życie.

Na Kongresie Państw Amerykańskich w Limie w latach 1864–1865 podjęto ko-
lejną próbę stworzenia regionalnego systemu bezpieczeństwa. Działo się to pod-
czas nasilenia się ze strony państw europejskich prób odzyskania kolonii położo-
nych w Ameryce. Jednak gdy groźba rekonkwisty stała się mniej realna, również
skłonność do współpracy wśród krajów latynoamerykańskich znacznie osłabła.
Nie zmienia to jednak faktu, że tego typu próby miały swój wpływ na późniejsze
tworzenie mechanizmów zbiorowego bezpieczeństwa.

Ameryka Łacińska wniosła swój wkład w rozwój prawa międzynarodowego. Kra-
je latynoamerykańskie były zainteresowane rozwojem tych kwestii, które doty-
czyły ich ówczesnej sytuacji międzynarodowej. Prezydent Meksyku Benito Juárez
w 1856 roku pisał, że zachowanie pokoju wymaga poszanowania praw narodów,
w tym prawa do odrębności oraz wolnego wyboru formy państwa (

doktryna Juare-

za

). Argentyński prawnik Carlos Calvo stwierdził, że nie może istnieć nieuzasad-

niona nierówność w prawach obywateli kraju i cudzoziemców.

Doktryna Calvo

zo-

stała sformułowana w wyniku analizy interwencji państw europejskich i Stanów
Zjednoczonych, powołujących się na konieczność ochrony bezpieczeństwa i intere-
sów własnych obywateli. Minister spraw zagranicznych Argentyny Luis María Dra-
go potępiał zbrojną interwencję mocarstw europejskich w 1902 roku w Wenezueli,
mającą na celu wymuszenie spłaty długów i w nocie do amerykańskiego sekretarza
stanu domagał się, aby takie działania zostały uznane za niezgodne z prawem (

dok-

tryna Drago

). W tym wypadku napotkał na ostrożną reakcję nie tylko Waszyngto-

nu, ale także niektórych państw latynoamerykańskich (Brazylia, Chile).

W 1907 roku minister spraw zagranicznych Ekwadoru Carlos Tobar sformułował
doktrynę legitymizmu demokratycznego, w której proponował, aby państwa Amery-
ki Łacińskiej nie uznawały żadnego rządu powstałego w drodze pozakonstytucyjnej.
Jednak zastosowanie w praktyce

doktryny Tobara

, zwłaszcza przez Stany Zjednoczo-

ne, czyniło z niej narzędzie ingerencji w sprawy wewnętrzne państw latynoamery-
kańskich (koncepcja ta została implementowana na grunt północnoamerykański za
sprawą prezydenta Woodrowa Wilsona). Waszyngton, wspierany przez powolnych
mu latynoamerykańskich sojuszników, uzurpował sobie bowiem prawo do oceniania
systemu politycznego czy też stanu demokracji w danym kraju. Oskarżenia związane
ze słabością instytucji państwowych często były pretekstem do interwencji i usunię-
cia nieprzyjaznego lub niewygodnego dla interesów amerykańskich rządu.

Odpowiedzią na doktrynę Tobara była doktryna stosowana przez meksykańskie-
go szefa dyplomacji Genaro Estradę, który twierdził, że Meksyk będzie utrzymy-

background image

10

wał bądź wycofywał swoich przedstawicieli dyplomatycznych bez wypowiadania
się przedwstępnego czy następnego o prawie innych narodów do zachowania, czy
zmiany ich rządów lub władz (

doktryna Estrady

).

Z kolei prezydent Meksyku Venustiano Carranza poszedł jeszcze dalej, głosząc, że
pod jego rządami kraj będzie opierał politykę zagraniczną na uznaniu równości
wszystkich państw, przestrzeganiu zasady nieinterwencji oraz równego traktowa-
nia cudzoziemców i własnych obywateli (

doktryna Carranzy

).

Kraje latynoamerykańskie były też żywo zaangażowane w konstruowanie pra-
wa międzynarodowego i podwalin pod system zbiorowego bezpieczeństwa w ra-
mach ruchu panamerykańskiego. W 1923 roku przyjęto Traktat w sprawie unika-
nia konfliktów między państwami amerykańskimi i zapobiegania tym konfliktom
(tzw. traktat Gondry), ustanawiający mechanizm pokojowego rozwiązywania spo-
rów. Pięć lat później na spotkaniu w Hawanie przyjęto rezolucję potępiającą wojnę
agresywną. W 1933 roku podpisano Traktat antywojenny o nieagresji i koncylia-
cji, trzy lata później przyjęto Konwencję o utrzymaniu, umocnieniu i ustanowieniu
pokoju, a dwa lata później w Limie uchwalono Deklarację zasad solidarności Ame-
ryki. Dwa ostatnie dokumenty powstawały przy aktywnym wsparciu dyplomacji
amerykańskiej, która od objęcia urzędu prezydenta przez Franklina D. Roosevelta
odeszła od bezpośredniej ingerencji w sprawy państw Ameryki Łacińskiej na rzecz
nowej polityki „dobrego sąsiedztwa”, uwzględniającej prawa państw latynoamery-
kańskich do swobodnego kształtowania ich polityki oraz opartej na poszanowaniu
ich suwerenności i niepodległości.

System bezpieczeństwa istniejący w Ameryce Łacińskiej w znacznej mierze ukształ-
tował się już w okresie II wojny światowej. Deklaracja zasad solidarności Ameryki
przyjęta w Limie umożliwiła organizację spotkań konsultacyjnych szefów dyplo-
macji państw amerykańskich. Z inspiracji Stanów Zjednoczonych stworzono re-
alne mechanizmy obrony przed agresją pochodzącą spoza kontynentu. Wówczas
oczywiście obawiano się inwazji któregoś z państw faszystowskich, a stworzone
mechanizmy zostały wykorzystane do obrony zachodniej półkuli przed zagroże-
niem komunistycznym w czasie zimnej wojny. W 1942 roku powołano Między-
amerykańską Radę Obrony, której zadaniem było zapewnienie obrony zachodniej
półkuli i koordynacja walki z potencjalnym agresorem.

Po II wojnie światowej pierwszym krokiem na drodze do stworzenia regionalnego
systemu bezpieczeństwa była Konferencja w sprawie Wojny i Pokoju w Chapulte-
pec (21 lutego – 5 marca 1945 roku). Dwa lata później, 2 września 1947 roku, pod-
pisano Międzyamerykański Traktat o Pomocy Wzajemnej, zwany traktatem z Rio.
Stworzył on pierwszy w świecie regionalny układ bezpieczeństwa zawarty zgodnie
z Kartą Narodów Zjednoczonych. Był on także pierwowzorem dla całego systemu
bezpieczeństwa regionalnego w innych częściach świata (NATO, ANZUS, SEATO,
CENTO), zaprojektowanego przez Stany Zjednoczone w celu powstrzymania ko-
munizmu w świecie.

W 1967 roku system bezpieczeństwa w Ameryce Łacińskiej został uzupełniony
przez Traktat o Zakazie Broni Nuklearnej w Ameryce Łacińskiej (traktat z Tlate-
lolco). Umowę zawarto w sytuacji, gdy niektóre kraje latynoamerykańskie, jak Ar-
gentyna czy Brazylia, wykazywały coraz większe zainteresowanie energią atomo-
wą i jej wykorzystaniem. Podpisanie traktatu niewątpliwie korzystnie wpłynęło na
bezpieczeństwo w regionie oraz pozwoliło uniknąć niebezpiecznego wyścigu zbro-
jeń atomowych.

System zbiorowego bezpieczeństwa, opierający się na traktacie z Rio, był wykorzysty-
wany przez Stany Zjednoczone do realizacji swoich partykularnych interesów, a nie
w interesie całej zachodniej półkuli. Najlepszy test traktat z Rio przeszedł (a mówiąc
precyzyjniej — nie przeszedł) w 1982 roku, podczas wojny argentyńsko-brytyjskiej

background image

11

o Falklandy/Malwiny. Stanów Zjednoczonych nie wiązały na tym obszarze żadne
zobowiązania sojusznicze z Wielką Brytanią, wiązały natomiast z Argentyną. Wa-
szyngton nie tylko jednak nie opowiedział się po stronie państwa amerykańskiego,
ale wsparł Londyn, dostarczając m.in. bezcennych informacji wywiadowczych.

Nic więc dziwnego, że rozpad świata dwublokowego ożywił w Ameryce Łacińskiej
dyskusję na temat problematyki bezpieczeństwa. Pierwsze działania podjęto już na
początku lat dziewięćdziesiątych. W 1991 roku w Santiago de Chile przyjęto de-
klarację, w której stwierdzono, że dla zachowania bezpieczeństwa i stabilizacji na
kontynencie konieczna jest obrona i zachowanie demokracji.

Kluczowe znaczenia dla stworzenie nowej architektury bezpieczeństwa w Amery-
ce Łacińskiej miała konferencja w Meksyku w październiku 2003 roku i przyjęcie
deklaracji w sprawie bezpieczeństwa w Amerykach. Agenda z Meksyku dzieli za-
grożenia na dwie kategorie: tradycyjne (te odziedziczone po zimnej wojnie) i nowe
(powstałe po zakończeniu zimnej wojny). Jednocześnie potwierdza istnienie zagro-
żeń społecznych i gospodarczych w regionie, które są przyczyną biedy oraz słabości
systemów politycznych i konstytucyjnych państw.

Deklaracja w sprawie bezpieczeństwa w Amerykach w 52 punktach starannie wy-
mienia wszystkie najistotniejsze zagrożenia dla bezpieczeństwa w Ameryce. Można
uporządkować je w następujący sposób:
— zagrożenia „twarde” dla bezpieczeństwa, do których możemy zaliczyć terro-

ryzm, międzynarodową zorganizowaną przestępczość, przemyt narkotyków,
korupcję, pranie brudnych pieniędzy oraz nielegalny handel bronią,

— zagrożenia dla porządku społecznego, wpływające na stan bezpieczeństwa,

w tym przede wszystkim bieda,

— zagrożenia przyrodnicze i zdrowotne, czyli katastrofy naturalne, zanieczyszcze-

nie środowiska naturalnego, AIDS itd.,

— zagrożenia dla bezpieczeństwa osób, mające swoje korzenie społeczne, wyko-

rzystywane przez zorganizowane grupy przestępcze, a więc zwłaszcza porwania
i przemyt osób,

— zagrożenia cybernetyczne,
— zagrożenia wynikające z przewozu ropy naftowej, materiałów radioaktywnych

i innych groźnych dla otoczenia i środowiska naturalnego,

— zagrożenia spowodowane proliferacją broni masowego rażenia, w tym możli-

wością posiadania jej przez grupy terrorystyczne.

W latynoamerykańskiej agendzie bezpieczeństwa bardzo ważne miejsce zajmuje
kwestia bezpieczeństwa społeczno-ekonomicznego. Ameryka Łacińska jest bowiem
nie tyle najbiedniejszym, co najbardziej niesprawiedliwie rządzonym regionem na
świecie. Nierówności społeczne coraz częściej są przyczyną buntów społecznych,
a w początkach XXI wieku doprowadziły nawet do poważnego kryzysu politycz-
nego i usunięcia ze stanowisk prezydentów Argentyny (2002), Ekwadoru (2001,
2003) czy Boliwii (2004). Państwa latynoamerykańskie nie są w stanie poradzić
sobie z tymi problemami, choć równie dobrze można się zastanowić, czy rzeczy-
wiście kiedykolwiek chciały. Neoliberalne reformy z końca lat osiemdziesiątych
i początku dziewięćdziesiątych nie spowodowały efektu „wezbranej fali” — bogaci
stali się bardziej bogaci, a biedni niestety bardziej biedni. W pewnej przynajmniej
mierze klęska polityki neoliberalnej wynikała paradoksalnie ze słabości państwa
i jego instytucji, które uwalniając gospodarkę oraz rezygnując z kontroli nad nią,
nie potrafiły zapewnić podstaw prawnych do prawidłowego funkcjonowania wol-
nego rynku, chronić wolną konkurencję oraz zwalczyć korupcję i nepotyzm.

Nowa polityka ekonomiczna w Ameryce Łacińskiej powinna zapewnić zarówno
trwały wzrost, jak i zniesienie barier awansu społecznego. Stabilizacja ekonomicz-
na i społeczna jest warunkiem zachowania bezpieczeństwa w Ameryce Łacińskiej.

background image

12

3. Rola Stanów Zjednoczonych

w regionie Ameryki Łacińskiej

Relacje Stanów Zjednoczonych z krajami Ameryki Łacińskiej nie są proste do oce-
ny. Dominuje próba oceny dokonywana z perspektywy „czarno-białej” — Wa-
szyngton oskarżany jest o wszelkie zło, jakie dzieje się u jego południowych sąsia-
dów, lub też traktowany jest jako ich mąż opatrznościowy.

Faktem jest, że Stany Zjednoczone wspierały ruch niepodległościowy w hiszpańskich
koloniach. Ojcowie-założyciele USA utrzymywali bliskie kontakty z latynoamerykań-
ski libertadorami. USA były też jednym z pierwszych państw, które uznały wybijają-
ce się na niepodległości republiki; najpierw Kolumbię i Meksyk (w 1822 roku), póź-
niej zaś kolejne: Chile i Prowincje La Platy (Argentynę, 1823), Brazylię (1824), Peru
(1826), Urugwaj (1834), Wenezuelę (1835), Ekwador (1838), Boliwię (1848), Haiti
(1862) oraz Dominikanę (1866).

W Waszyngtonie na republiki latynoamerykańskie patrzono dość pobłażliwie, by-
najmniej nie jak na równorzędnych partnerów. Nie próbowano na przykład stwo-
rzyć wspólnego frontu przeciwko państwom europejskim grożącym interwencją.

Największe znaczenie dla ułożenia relacji na linii Stany Zjednoczone–Ameryka Ła-
cińska, miała doktryna ogłoszona 2 grudnia 1823 roku przez prezydenta Jame-
sa Monroego (stąd zwana

doktryną Monroego

). Została ona zawarta w dorocznym

przemówieniu prezydenta do Kongresu i składała się z trzech głównych tez:
— kontynent amerykański nie będzie terenem europejskiej kolonizacji,
— każda próba wprowadzenia na półkulę zachodnią europejskiego systemu poli-

tycznego będzie uważana za akt wrogi USA,

— Stany Zjednoczone nie będą angażować się w wewnętrzne sprawy państw sta-

rego kontynentu.

Doktryna Monroego miała dalekosiężne skutki dla zachodniej półkuli. Po raz
pierwszy bowiem tak wyraźnie zaprezentowano w niej koncepcję dwóch hemisfer
— zachodniej i wschodniej (co prawda, pisał już o tym w swoim „liście pożegnal-
nym” Jerzy Waszyngton, a także inni wybitni Amerykanie, m.in. Thomas Jefferson
czy Thomas Paine). Po drugie, „wpychała” kraje latynoamerykańskie w północno-
amerykańską strefę wpływów.

Początkowo reakcja na doktrynę Monroego w latynoamerykańskich stolicach była
pozytywna. Szybko jednak przyszło rozczarowanie. Po pierwsze, Stany Zjedno-
czone nie miały wówczas możliwości realizacji założonych celów, nie były w stanie
przeciwstawić się interwencji mocarstw europejskich w Ameryce Łacińskiej. Ponoć
kanclerz Austrii Klemens Metternich tylko wzruszył ramionami, gdy dowiedział
się o zapisach północnoamerykańskiej doktryny. Po drugie, miała ona wybitnie
jednostronny charakter i choć kraje latynoamerykańskie od razu zaczęły dążyć do
jej multilateralizacji i uczynienia z niej regionalnego systemu bezpieczeństwa, Sta-
ny Zjednoczone nie były tym jednak zainteresowane. Budziło to obawy, jak szyb-
ko się ukazało całkowicie uzasadnione, że może to być przejaw hegemonistycznych
aspiracji Waszyngtonu na zachodniej półkuli.

Owych hegemonistycznych tendencji nie ukrywał już na przykład manifest „Bo-
skiego Przeznaczenia” („Manifest Destiny”) z 1845 roku, sformułowany przez Joh-

background image

13

na L. O’Sullivana. Głosił on prawo Stanów Zjednoczonych do przejęcia Oregonu,
co wynikało — jego zdaniem — z praw danych temu państwu przez Opatrzność.
Mglistość tej koncepcji pozwalała na jej dowolną interpretację. Stąd też, mimo że
początkowo dotyczyła ona tylko i wyłącznie Kanady, szybko została rozszerzona
na Meksyk, uzasadniając wojnę z tym krajem w latach 1846–1848. W jej wyniku
Meksyk stracił na rzecz Stanów Zjednoczonych połowę ówczesnego terytorium,
czyli ponad 2 mln km². Był to początek przekształcania się doktryny Monroego
z doktryny defensywnej w ofensywną. Pozostając na arenie międzynarodowej uza-
sadnieniem przede wszystkim północnoamerykańskiego izolacjonizmu, w kwe-
stiach półkuli zachodniej doktryna ta była przejawem imperializmu. Było to szcze-
gólnie widoczne pod koniec XIX i na początku XX wieku.

Doktryna Monroego była wielokrotnie reinterpretowana, aby bardziej odpowia-
dać bieżącej polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Jedną z najistotniejszych
zmian była poprawka prezydenta Theodora Roosevelta z grudnia 1904 roku. We-
dług niej USA miały prawo prewencyjnie ingerować w wewnętrzne sprawy państw
Ameryki Łacińskiej, aby nie dopuścić do ich uzależnienia od Europy.

Znaczenie poprawki Roosevelta jest niezwykle istotne. Była ona związana z incy-
dentem wenezuelskim w 1901 roku. Wielka Brytania, Włochy i Niemcy zabloko-
wały wówczas porty Wenezueli, żądając spłaty długów. USA zapowiedziały, że nie
zgadzają się na takie działanie mocarstw europejskich (w świetle prawa międzyna-
rodowego blokada portów jest uznawana za wypowiedzenie wojny) i zmusiły je do
przerwania blokady. Interwencja Waszyngtonu była jednak efektem nie tyle obaw
o los Wenezueli, co poczucia naruszenia przez kraje europejskie doktryny Mon-
roego. Tak jak osiemdziesiąt lat wcześniej, gdy była ona ogłaszana, Stany Zjedno-
czone nie dysponowały siłą, która mogłaby zapewnić jej przestrzeganie, tak na po-
czątku XX wieku to nowe mocarstwo miało dostateczną siłę do prowadzenia owej
„dyplomacji kanonierek”.

Na podstawie swojej poprawki Roosevelt sformułował tzw. politykę grubej pałki
(big stick policy). Był to szczyt imperializmu północnoamerykańskiego na zachod-
niej półkuli. Stany Zjednoczone rościły sobie prawo do interwencji, bez względu na
to, czy była ona uzasadniona jakimiś czynnikami, czy nie. Interweniowano na Ha-
iti i w Nikaragui, a także w innych krajach Ameryki Środkowej i na Karaibach.

Kontynuacją polityki Roosevelta była polityka Williama H. Tafta, choć prowadzo-
na innymi metodami. Roosevelt przyzwyczaił się do wysyłania północnoamery-
kańskich marines w każdej sytuacji, w której — jego zdaniem — interesy Stanów
Zjednoczonych były zagrożone. Taft prowadził bardziej subtelną „dyplomację do-
larową”, w której naciski wojskowe zostały zastąpione naciskami finansowo-go-
spodarczymi.

Zasadnicza zmiana tej polityki nastąpiła dopiero w czasie prezydentury Franklina
D. Roosevelta, oficjalnie ogłoszonej 4 marca 1933 roku. Choć to on uczynił z niej
filar polityki północnoamerykańskiej wobec zachodniej półkuli, inspiracji w jej
sformułowaniu można szukać także we wcześniejszych prezydenturach, zwłaszcza
Herberta C. Hoovera. Jej pokłosiem było przyjęcie na konferencji w Montevideo
w 1933 roku zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne (o którą od lat zabiega-
ły państwa Ameryki Łacińskiej), zniesienie prawa do konkwisty oraz zaakceptowa-
nie zasady zrównania w prawach obywateli i cudzoziemców (sformułowanej jesz-
cze w 1868 roku przez Carlosa Calvo).

Podjęto także inne działania mające świadczyć o dobrych intencjach Waszyngtonu.
Przystąpiono do traktatu Saavedry Lamasa (traktatu antywojennego o nieagresji
i koncyliacji), zniesiono poprawkę Platta w stosunkach północnoamerykańsko-ku-
bańskich oraz zakończono okupację Haiti. Taka zmiana postawy Waszyngtonu wo-
bec latynoamerykańskich partnerów sprawiła, że wzajemne stosunki uległy szyb-

background image

14

kiej poprawie. Owocem tego była bliska współpraca w czasie II wojny światowej,
mimo wzmożonej agitacji państw Osi, próbujących przekonać kraje regionu do
zmiany tej postawy. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny w grudniu
1941 roku współpraca z państwami latynoamerykańskimi objęła niemal wszystkie
dziedziny: od umów sprzedaży kawy po konkurencyjnej cenie, po zgodę na zakła-
danie w regionie amerykańskich baz wojskowych. Dawało to szansę na bardziej
równoprawne ułożenie stosunków międzyamerykańskich po zakończeniu wojny.

Problem polegał jednak na tym, że mniej więcej do wybuchu II wojny światowej
Stany Zjednoczone były przede wszystkim mocarstwem regionalnym. Nawet jeśli
przystąpienie do I wojny światowej, a potem konferencja wersalska, dawały prawo
do tego, aby uważać USA za mocarstwo globalne, to decyzja o nieprzystąpieniu do
Ligi Narodów oznaczała powrót do polityki izolacjonizmu. Po II wojnie światowej
Waszyngton był zdecydowany pozostać globalnym graczem, zwłaszcza w nieunik-
nionej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim. Stany Zjednoczone w naturalny spo-
sób stały się nieformalnym przywódcą świata Zachodu, a antykomunizm stał się
najważniejszym wyznacznikiem amerykańskiej polityki zagranicznej. W 1946 roku
przyjęto, opartą na propozycji George’a Kennana, doktrynę powstrzymywania ko-
munizmu na świecie, rok później natomiast kierunek międzynarodowych działań
USA zaczęła wyznaczać tzw. doktryna Trumana, oparta na wspomnianej doktrynie
powstrzymywania.

Nic więc dziwnego, że Ameryka Łacińska straciła na znaczeniu w polityce zagra-
nicznej Stanów Zjednoczonych. Mając marginalne znaczenie w polityce między-
narodowej, była bezsporną i akceptowaną nawet przez Związek Radziecki pół-
nocnoamerykańską strefą wpływów. Dla Waszyngtonu dużo ważniejsze w owym
czasie były: Azja Południowo-Wschodnia, Bliski Wschód, a nawet Afryka — nie
mówiąc już o Europie. W tym konfliktowym świecie powojennym Ameryka Łaciń-
ska jawiła się jako „wyspa stabilizacji”, której nie zagrażała radziecka agresja. Stąd
niemal zapomniano o jej istnieniu, angażując się w pomoc w odbudowie Europy
(plan Marshalla). Kraje latynoamerykańskie liczyły na podobny plan skierowany
do nich. Co prawda nie ucierpiały w czasie II wojny światowej, ale stopień zapóź-
nienia w rozwoju społeczno-gospodarczym uzasadniał udzielenie takiej pomocy.
Stanom Zjednoczonym zależało jednak przede wszystkim na symbolicznym wspar-
ciu krajów latynoamerykańskich dla ich wojny z komunizmem na arenie między-
narodowej oraz powstrzymanie „wroga wewnętrznego”. W konsekwencji konkret-
ne wytyczne dla latynoamerykańskiej polityki Waszyngtonu opracowano dopiero
pod koniec 1948 roku. Obejmowały one przede wszystkim dwa kierunki działań
— współpracę z antykomunistycznymi rządami w Ameryce Łacińskiej oraz obronę
amerykańskiej polityki wolnego handlu.

Początkowo Stany Zjednoczone starały się wykorzystać struktury regionalne,
zwłaszcza Organizację Państw Amerykańskich, do wsparcia swoich działań anty-
komunistycznych. Kraje latynoamerykańskie z dużym oporem reagowały na inicja-
tywy północnoamerykańskie. W konsekwencji Waszyngton zaczął stopniowo skła-
niać się do przeprowadzania operacji jednostronnych, zwracając się do organizacji
o ich zalegalizowanie ex post. Jak stwierdza Jolanta Bryła: „od początku lat 60.
multilateralizacja doktryny Monroego oznaczała wyłącznie to, że USA zabiega-
ją o poparcie Ameryki Łacińskiej w powstrzymywaniu komunizmu na półkuli za-
chodniej. Równocześnie politycy amerykańscy dalecy byli od uznania możliwości
i kompetencji OPA do podejmowania skutecznych akcji w sytuacjach kryzysowych,
w których USA zachowały prawo jednostronnego stosowania doktryny Monroego.
Innymi słowy multilateralizacja doktryny zależała od stopnia, w jakim inne amery-
kańskie republiki były gotowe uzgodnić jednolitą politykę i ją realizować”

1

.

Stany Zjednoczone prowadziły politykę wspierania tych rządów, które akcepto-
wały ustanowione przez Waszyngton reguły gry. Tak się stało, że bardziej skłon-

1

Bryła J., 2002: Strefy wpły-

wów w stosunkach między-

narodowych. Aspekty teo-

retyczne i praktyczne na

przykładzie supermocarstw,

Poznań, s. 131.

background image

15

ne do uległości wobec USA były rządy autorytarne, toteż Stany Zjednoczone mniej
lub bardziej jawnie wspierały różnego rodzaju przewroty i zamachy stanu, które
w Ameryce Łacińskiej nie były niczym niezwykłym.

Pewna zmiana nastąpiła dopiero w czasie prezydentury Johna F. Kennedy’ego
(1961–1963). Nie zaczęła się ona zbyt korzystnie, gdyż wiązała się z nieudaną in-
wazją CIA w kubańskiej Zatoce Świń, w celu obalenia Fidela Castro. Podkopało
to w pewnym stopniu zaufanie społeczeństw latynoamerykańskich do nowej de-
mokratycznej administracji. Kennedy uznał, że dotychczasowa droga — wspiera-
nia wojskowych zamachów stanu — wcale nie przybliża upragnionego zwycięstwa
nad komunizmem, ale wręcz przeciwnie — wzbudza opór. Co więcej, jako pierw-
szy północnoamerykański prezydent uznał, że kluczem do rozwiązania problemów
Ameryki Łacińskiej są kwestie społeczno-gospodarcze. Dlatego zerwał z zimnowo-
jennym schematem upatrywania przyczyn wszystkich problemów Ameryki Łaciń-
skiej w „spisku komunistycznym”, zwracając uwagę na całokształt stosunków go-
spodarczych, społecznych i politycznych regionu.

Administracja Kennedy’ego przygotowała więc konkretną propozycję dla regionu
— Sojusz dla Postępu. Po raz pierwszy został on ogłoszony w 1961 roku i dotyczył
właśnie kwestii społeczno-gospodarczych. Stany Zjednoczone po raz pierwszy na
taką skalę włączyły się w finansowanie rozwoju krajów latynoamerykańskich. Jed-
nocześnie jednak kontynuowano dostawy broni dla południowych sąsiadów, w ce-
lu zwalczania działalności wywrotowej. Był to jeden z elementów nowej strategii
militarnej USA. Opierała się ona na stopniowym odchodzeniu od koncepcji zmaso-
wanego odwetu na rzecz stosowania sił konwencjonalnych i preferowania tzw. wo-
jen ograniczonych, prowadzonych za pomocą środków i sił dostosowanych do kon-
kretnej sytuacji. Zgodnie z nową strategią, region państw Trzeciego Świata, w tym
Ameryka Łacińska, stanowił najważniejszy front walki ze światowym komunizmem,
gdzie wprawdzie zakładano małe prawdopodobieństwo ataku zewnętrznego, ale za
główne niebezpieczeństwo uznano wewnętrzną działalność sił lewicowych.

Śmierć Kennedy’ego w zamachu w Dallas przerwała eksperyment związany z po-
mocą gospodarczą dla Ameryki Łacińskiej. Faktem jest jednak, że nigdy nie funk-
cjonował on specjalnie dobrze. Udzielenie jakiejkolwiek pomocy było obwarowane
takimi warunkami, że ich spełnienie było bardzo trudne. Stąd w Ameryce Łaciń-
skiej popularne było hasło „Sojusz jest, postępu nie ma”.

Kolejni północnoamerykańscy prezydenci byli bardziej zainteresowani wspiera-
niem i utrzymaniem dyktatur wojskowych niż demokratycznymi (i w rezultacie
bardziej niezależnymi od Waszyngtonu) rządami latynoamerykańskimi. W pewien
sposób sankcjonowała to

doktryna Johnsona-Manna

, która była czytelnym sygnałem

dla autorytarnych dyktatur, że mogą odtąd czuć się bezpiecznie.

Stąd też szczególny okres w latynoamerykańskiej polityce USA stanowiły rządy Jim-
my’ego Cartera (1976–1981). W przeciwieństwie do wielu swoich poprzedników
i następców (Ronald Reagan) priorytetem swojej polityki uczynił on przestrzega-
nie prawa człowieka w różnych regionach świata i większe otwarcie na ignorowane
dotąd kraje rozwijające się. W Ameryce Łacińskiej, rządzonej — jak już wielokrot-
nie wspomniałem — przez wojskowe dyktatury, musiało to oznaczać zwiększenie
presji na przeprowadzenie procesów demokratyzacyjnych.

Carter był także zdeterminowany, żeby rozwiązać trudne kwestie w relacjach Sta-
nów Zjednoczonych z Ameryką Łacińską. Jedną z nich była kwestia Kanału Panam-
skiego. Sprawa ta budziła wiele kontrowersji od 1903 roku, kiedy to USA dopro-
wadziły do oderwania się Panamy od Kolumbii, gdy ta nie zgodziła się na budowę
kontrowersyjnego kanału. Po owym zamachu Stany Zjednoczone bez trudu wymu-
siły na nowo powstałym rządzie panamskim zgodę nie tylko na budowę kanału, ale

background image

16

także na przekazanie w dzierżawę międzynarodową całej Strefy Kanału Panam-
skiego. Z czasem jednak opór Panamczyków związany z „okupowaniem” ich ziemi
przez USA rósł, doprowadzając do wielu napięć i konfliktów.

Administracja Cartera podjęła próbę rozwiązania tego problemu i przystąpiono
do renegocjacji traktatu w sprawie Kanału Panamskiego. Po długich negocjacjach,
7 września 1977 roku, podpisano nową, bardziej korzystną dla Panamy umowę
zapowiadającą przekazanie jej pełnych praw do kanału i odzyskanie suwerenności
nad strefą z dniem 31 grudnia 1999 roku (traktat Torrijos-Carter). Mimo oporu
wśród części północnoamerykańskich polityków, w wyznaczonym dniu przekaza-
no strefę kanału Panamczykom.

Ronald Reagan, pełniący urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych w latach 1981–
–1989, wrócił do dawnej polityki związanej z napięciem zimnowojennym. Na po-
czątku swojej kadencji sformułował on tzw.

doktrynę Reagana

, która dotyczyła

zwalczania wszelkich przejawów komunizmu. Przenosiła ona front zmagań zimno-
wojennych do Ameryki Środkowej i na Karaiby, podkreślając ich strategiczne zna-
czenie w stosunkach globalnych.

Po zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone nie za bardzo wiedziały, jak na
nowo zdefiniować politykę wobec Ameryki Łacińskiej i co może być głównym spo-
iwem systemu międzyamerykańskiego, gdy zabrakło wroga (komunistów). Czas
ten część specjalistów określa mianem „okresu niepewności”. Priorytetowe znacze-
nie, oprócz dążenia do pogłębionej integracji gospodarczej, zyskała walka z han-
dlarzami narkotyków. Skomplikowany proces certyfikacji (zaświadczenia, że owa
walka z handlarzami jest rzeczywiście prowadzona) stał się nowym instrumentem
nacisku na kraje latynoamerykańskie. Polityka Billa Clintona względem Amery-
ki Łacińskiej charakteryzowała się jednak przede wszystkim „brakiem polityki”
— nie za bardzo wiedziano, jak wpisać ten region świata do globalnej strategii pro-
wadzenia polityki zagranicznej.

Zasadnicza zmiana nastąpiła, jak łatwo się domyśleć, po 11 września 2001 roku. Po
pierwsze, cała zachodnia półkula stała się miejscem „polowania na terrorystów”.
Dyskusja na ten temat zdominowała wszelkie fora współpracy regionalnej. W tym
kontekście Stany Zjednoczone wypracowały koncepcję „efektywnej suwerenno-
ści” państw latynoamerykańskich. Dążąc do jej wyegzekwowania, wymuszają
— m.in. przez groźby wstrzymania pomocy lub obietnice jej zwiększenia — zgodę
na zwiększone amerykańskie zaangażowanie w regionie. Koncepcja ta budzi nie-
pokój państw latynoamerykańskich, które dostrzegają w niej zakamuflowaną zapo-
wiedź powrotu do tradycji amerykańskich interwencji na zachodniej półkuli. Od-
powiada to zresztą globalnemu trendowi w polityce północnoamerykańskiej, który
stawia na unilateralne metody kosztem środków multilateralnych.

W czasie prezydentury George’a W. Busha jeszcze ostrzej widać było słuszność tezy
o porzuceniu Ameryki Łacińskiej przez Stany Zjednoczone. Było to związane nie
tylko z brakiem pomysłu w Waszyngtonie na ustanowienie stabilnych relacji z po-
łudniowymi sąsiadami, ale również z zaangażowaniem w innych regionach świa-
ta, co znacznie ograniczało możliwość całościowego opracowania strategii wobec
interesującego nas tutaj regionu. Paradoksalnie więc porzucenie Ameryki Łaciń-
skiej dało jej możliwość największej jak dotąd emancypacji i wzrostu takiego regio-
nalnego mocarstwa, jak Brazylia. Z kolei początek prezydentury Baracka Obamy
nie wpłynął zasadniczo na zmianę tej polityki zaniechania, mimo prezentowanych
w czasie kampanii wyborczych wypowiedzi o znaczeniu Ameryki Łacińskiej dla
północnoamerykańskiej polityki zagranicznej.

background image

17

4. Relacje Ameryki Łacińskiej

z Unią Europejską

Powstanie Wspólnot Europejskich (WE) nie wiązało się w żaden sposób z ożywie-
niem współpracy z krajami latynoamerykańskimi. Zwłaszcza, że Francji, a potem
także Wielkiej Brytanii, zależało przede wszystkim na utrzymaniu szczególnych
stosunków z krajami rozwijającymi się w Afryce, leżącymi na południe od Sahary
— czego odzwierciedleniem było podpisanie z konwencji z Jaunde, a potem z Lome.

Członkostwo Hiszpanii i Portugalii we Wspólnotach Europejskich w połowie lat
osiemdziesiątych XX wieku otworzyło nowy etap w stosunkach dwustronnych.
Ameryka Łacińska zyskała bowiem dzięki temu rzeczników swoich interesów. Ko-
misja Europejska opracowała pierwszy całościowy dokument poświęcony współ-
pracy z tym regionem świata pt. „Nowe kierunki stosunków WE z Ameryką Ła-
cińską” (w 1987 roku). Nie bez znaczenia jest także fakt, że WE zaangażowały się
w proces pokojowy w Ameryce Środkowej, podobnie postrzegając źródła tamtej-
szych konfliktów. W ten sposób w 1983 roku zainaugurowano proces San José,
który w pewnym stopniu przyczynił się do zakończenia krwawych konfliktów
w Nikaragui, Salwadorze, Hondurasie i Gwatemali oraz do wypracowania zasad
planu pokojowego dla Ameryki Środkowej.

W 1994 roku na szczycie Unii Europejskiej w Essen opracowano nową koncepcję
polityki UE wobec Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Zakładała ona m.in., że Unia
będzie realizować swoją politykę wobec regionu, dostosowując każdorazowo in-
strumenty działania do zróżnicowanego statusu politycznego i ekonomicznego po-
szczególnych państw. Podkreślała, że głównymi partnerami UE w tej części świata
będą: Grupa z Rio, kraje Ameryki Środkowej oraz Mercosur.

Na korzystne efekty nie trzeba było długo czekać. 15 grudnia 1995 roku podpisano
Międzyregionalny Układ Ramowy o Współpracy między Unią Europejską a Mer-
cosur (wszedł w życie 1 lipca 1999 roku), a w czerwcu 1996 roku Ramowe Poro-
zumienie o Współpracy z Chile (były to tzw. umowy czwartej generacji). Kolej-
nym krokiem na drodze do wzmocnienia współpracy było podpisanie porozumień
o stowarzyszeniu — z Meksykiem 8 grudnia 1997 roku (weszło w życie 1 paździer-
nika 2000 roku) i z Chile 18 listopada 2002 roku.

Unia Europejska zdecydowała się na większe zaangażowanie w Ameryce Łaciń-
skiej z kilku powodów. Po pierwsze, chce odgrywać rolę aktora globalnego, a za-
tem musi mieć globalne interesy. Po drugie, ofensywa gospodarcza USA w Ame-
ryce Łacińskiej — zwłaszcza w Meksyku — zagrażała interesom ekonomicznym
Wspólnoty. Wreszcie, Stany Zjednoczone zaczęły szukać nowych partnerów w ra-
mach Rady Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (Asia-Pacyfic Economic Co-
operation Forum, APEC), „wciągając” w to forum także kraje latynoamerykańskie.
USA relatywnie zwiększały swój potencjał, Unia Europejska zaś nie robiła nic, aby
to zmienić.

Dialog subregionalny i bilateralny został u progu XXI wieku uzupełniony o zin-
stytucjonalizowany na najwyższym szczeblu dialog międzyregionalny. W dniach
28–29 czerwca 1999 roku w Rio de Janeiro odbyło się pierwsze w historii spotka-
nie na szczycie Unia Europejska–Ameryka Łacińska i Karaiby. Zgromadziło ono

background image

18

przedstawicieli 47 państw. Wynikiem szczytu była przyjęta Deklaracja z Rio de Ja-
neiro, w której proklamowano strategiczne partnerstwo dwóch regionów. Przyjęte
podczas szczytu dokumenty stanowiły wyraźną kontrofensywę UE wobec polityki
Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej.

Następne szczyty Unia Europejska–Ameryka Łacińska i Karaiby odbyły się w Ma-
drycie (2002), Guadalajarze (2004), Wiedniu (2006), Limie (2008) i ponownie
w Madrycie (2010). Podczas nich opowiedziano się za dalszym pogłębieniem wza-
jemnych stosunków oraz podjęto decyzję o zacieśnieniu kontaktów z regionalnymi
organizacjami integracyjnymi. Pozostaje jednak pytanie, na ile owe deklaracje mają
cokolwiek wspólnego z ich praktyczną realizacją. Wydaje się niestety, że niewiele.
Wynika to z faktu, że Unia Europejska niespecjalnie wie, jak poradzić sobie z takim
partnerem, jakim jest Ameryka Łacińska, co w konsekwencji oznacza, że „dyplo-
macja szczytów” niewiele wnosi do rozwoju wzajemnych relacji.

background image

19

5. Stosunki krajów

latynoamerykańskich z ZSRR/Rosją

Ameryka Łacińska zawsze znajdowała się na tyle daleko, że nie mogła wzbudzić du-
żego zainteresowania Rosji. Kiedy Francisco de Miranda odbył podróż do Europy
(1785–1789), dotarł także na dwór carycy Katarzyny Wielkiej, która zapewniła go
o swoim wsparciu dla sprawy niepodległości Wenezueli. Z tych zapowiedzi niewie-
le wynikało, Rosja była jednym z bardziej konserwatywnych członków Świętego
Przymierza, car Aleksander I opowiedział się zaś za interwencją przeciwko nowo
powstałym republikom latynoamerykańskim. Z tych pierwszych kontaktów Wene-
zuela odniosła jednak pewną korzyść. Kraj ten właśnie Rosji zawdzięcza swoją fla-
gę. Otóż Francisco de Miranda, wracając na kontynent, zabrał rosyjską flagę. Gdy
wylądował na wenezuelskim wybrzeżu był to jedyny sztandar, którym dysponował.
Długa droga sprawiła, że biały kolor pożółkł, ale nie przeszkadzało to Mirandzie
zatknąć flagi na swojej ojczystej ziemi. O pochodzeniu żółto-niebiesko-czerwonej
flagi Wenezueli wie jednak nawet niewielu Wenezuelczyków.

Zwycięstwo rewolucji październikowej w Rosji i dojście bolszewików do władzy
zahamowało i tak wątłe relacje z krajami latynoamerykańskimi. Dotąd bowiem
udało jej się zaledwie nawiązać stosunki dyplomatyczne z Brazylią (1828), Urugwa-
jem (1857), Argentyną (1885) i Meksykiem (1890). Zarówno w okresie między-
wojennym, jak i po II wojnie światowej wzajemne relacje były nacechowane dużą
nieufnością, aby nie rzec wrogością. Jedynie w czasie wspólnej walki w ramach ko-
alicji antyfaszystowskiej udało się nieco poprawić klimat we wzajemnych kontak-
tach. Związek Radziecki odnowił lub nawiązał wówczas po raz pierwszy stosunki
dyplomatyczne z Meksykiem, Urugwajem, Argentyną, Kubą, Kostaryką (na szcze-
blu konsularnym), Chile, Nikaraguą, Brazylią, Wenezuelą, Ekwadorem, Boliwią,
Gwatemalą i Dominikaną.

Początek zimnej wojny oznaczał jednak powrót do polityki nieufności i wrogości.
Kraje latynoamerykańskie zostały zaangażowane przez Stany Zjednoczone, o czym
była już mowa, do ich antykomunistycznej polityki. Z kolei Związek Radziecki ak-
ceptował fakt, że cała Ameryka Łacińska znalazła się w strefie wpływów USA.

Niektóre kraje latynoamerykańskie zachowały większą niezależność w polityce za-
granicznej. Przykładem może być chociażby Argentyna w czasach Juana Domingo
Perona. Po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych w 1946 roku ze Związkiem Ra-
dzieckim i pozostałymi krajami socjalistycznymi, rozpoczęto ożywioną współpracę
gospodarczą i handlową. W 1953 roku podpisano stosowne porozumienie argen-
tyńsko-radzieckie. Za tym poszły kolejne umowy, które sprawiły, że Argentyna stała
się głównym partnerem handlowym ZSRR i państw Europy Wschodniej w Amery-
ce Łacińskiej. Zbliżenie Moskwy i Buenos Aires było na rękę obu stronom. Dla Pe-
rona była to szansa na zamanifestowanie swojej niezależności wobec Waszyngtonu.
Z kolei Związek Radziecki miał szansę na reglamentowaną obecność za zachodniej
półkuli. Nic jednak dziwnego, że po obaleniu Perona w 1955 roku Argentyna rady-
kalnie zmniejszyła obroty handlowe i intensywność relacji z ZSRR, utrzymując taki
stan do lat siedemdziesiątych.

Moskwa miała też krótki okres zbliżenia z Brazylią. Prezydent Juscelino Kubitschek
nawiązał ze Związkiem Radzieckim relacje handlowe w 1959 roku przez utworze-

background image

20

nie stałej misji handlowej, a w 1963 roku rząd João Goularta podpisał układ han-
dlowy ze Związkiem Radzieckim. Sytuacja ponownie uległa zmianie po zamachu
wojskowym w 1964 roku, kiedy doszło do drastycznego ograniczenia stosunków
z Moskwą.

Z punktu widzenia Związku Radzieckiego najważniejszym wydarzeniem było jed-
nak zwycięstwo rewolucji kubańskiej w 1959 roku. Był to piękny ideologiczny
i polityczny „podarek” dla Moskwy. Warto jednak dodać, że początkowo droga
kubańska do socjalizmu nie była przesądzona. Na pewno wyspa dążyła do eman-
cypacji i zmiany wybitnie asymetrycznych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Te
jednak nie chciały o tym nawet słyszeć, rozpoczynając z Hawaną wojnę handlową.
Kuba musiała więc szukać silnego partnera, a w dwubiegunowym świecie wybór
był prosty (bo de facto nie istniał) — nowym sojusznikiem musiał zostać Związek
Radziecki.

Fidel Castro obalił dyktaturę Fulgencio Batisty bez udziału kubańskich komuni-
stów — to paradoksalnie był kolejny argument za zbliżeniem z Hawaną. Rewolucja
kubańska była bowiem rewolucją endemiczną. Nie można było jej oskarżyć o inspi-
racje i działania „komunistycznych agentów”. Związek Radziecki zyskał argument,
że ideologia, którą promował jest wynikiem osiągnięcia pewnej samoświadomości
narodów, które jeszcze niedawno były pod kolonialnym zwierzchnictwem.

Owa autonomia była jednakże przyczyną wielu kłopotów dla Moskwy. Kuba bar-
dzo długo nie zamierzała podporządkować się bezwzględnemu przywództwu
Związku Radzieckiego w świecie, w tym także w Ameryce Łacińskiej. Różnice ist-
niały na przykład na tle wspierania ruchów rewolucyjnych na kontynencie latyno-
amerykańskim. Hawana postrzegała to w kategoriach rewolucyjnej powinności,
Moskwa pragmatycznie, patrzyła na to niechętnie, nie chcąc drażnić Stanów Zjed-
noczonych. Na tym tle do 1968 roku dochodziło do wielu konfliktów między Kubą
a ZSRR.

Formalnie stosunki dyplomatyczne między oboma krajami ustanowiono w 1960 roku.
Sprowokowało to radzieckiego przywódcy Nikitę Chruszczowa do ogłoszenia końca
doktryny Monroego i zadeklarowania obrony Kuby w przypadku północnoamerykań-
skiego ataku zbrojnego. Jednakże w czasie inwazji w Zatoce Świń Moskwa była zbyt
daleko, żeby udzielić realnej pomocy kubańskiemu sojusznikowi. Był to zapewne jeden
z powodów (choć na pewno nie najważniejszy) umieszczenia pocisków rakietowych na
Kubie, co doprowadziło do konfrontacji supermocarstw w październiku 1962 roku,
która mogła przerodzić się w III wojnę światową.

Podjęte przez supermocarstwa negocjacje doprowadziły do tego, że wyspa zyskała
formalną gwarancję bezpieczeństwa, co Chruszczow uznał za swój osobisty suk-
ces. Fidel Castro miał jednak w tej kwestii inne zadanie. Co prawda był sceptyczny
co do umieszczenia rakiet nuklearnych w swoim kraju, ostatecznie jednak zgodził
się na to. Wielcy przywódcy, Kennedy i Chruszczow, podjęli decyzję bez konsulta-
cji z bezpośrednio zainteresowanym. W efekcie rozwiązanie kryzysu rozczarowało
władze kubańskie i wpłynęło na zdystansowanie się od radzieckiej polityki „poko-
jowego współistnienia” (jak wspomniałem — do końca 1968 roku) oraz prowadze-
nie niezależnej i samodzielnej polityki zagranicznej.

Chruszczow mimo wszystko tolerował zachowanie Kuby, słusznie uważając, że jej
strata i ewentualne przejście do obozu chińskiego będzie dużo kosztowniejsze niż
przymykanie oka na stale manifestowaną niezależność w kubańskiej drodze do
socjalizmu. Ustąpienie Chruszczowa w 1964 roku i zastąpienie go przez Leonida
Breżniewa doprowadziło do zaostrzenia polityki wobec wyspy i po czterech latach
bezdyskusyjnie zaakceptowano przywództwo ZSRR w świecie komunistycznym.

background image

21

Radziecka polityka „pokojowego współistnienia” miała także pozytywne konse-
kwencje. Począwszy od 1966 roku ZSRR odnowił stosunki dyplomatyczne z Chile
i Ekwadorem (1967), Kolumbią (1968), Boliwią i Peru (1969), Wenezuelą i Kosta-
ryką (1970). Z kolei w 1972 roku zostały ustanowione stosunki z Jamajką, Bar-
badosem, Trynidadem i Tobago. Owe ocieplenie na linii Moskwa–latynoamery-
kańskie stolice było efektem wzrostu na początku lat siedemdziesiątych tendencji
emancypacyjnych wśród krajów tego regionu świata i pojawienia się koncepcji
„pluralizmu ideologicznego”, która odrzucała wcześniejsze postanowienia OPA, że
kraje zachodniej półkuli nie mogą utrzymywać stosunków dyplomatycznych z kra-
jami komunistycznymi.

W drugiej połowie lat osiemdziesiątych nastąpiło ożywienie stosunków politycz-
nych i handlowych między państwami Ameryki Łacińskiej i ZSRR, będące w dużej
mierze następstwem demokratycznych przemian zachodzących na półkuli zachod-
niej. Związek Radziecki dążył do utrzymywania dobrych kontaktów i zintensy-
fikowania współpracy z innymi państwami latynoamerykańskimi. Działo się tak
mimo oskarżeń dotyczących radzieckiego zaangażowania w sandinistowskiej Ni-
karagui i rewolucyjnej Grenadzie. Zresztą Moskwa, podobnie jak czyniła to wcze-
śniej, dość ostrożnie angażowała się we wsparcie tych lewicowych władz, respek-
tując fakt, że znajdują się one w północnoamerykańskiej strefie wpływów, więc
koncepcja „pokojowego współistnienia” była podstawowym hasłem, którym po-
sługiwano się we wzajemnych kontaktach.

Rozpad świata dwublokowego pozwolił Rosji — sukcesorce Związku Radzieckiego
— na nawiązanie stosunków opartych na respektowaniu wzajemnych praw, w ce-
lu obopólnych korzyści, bez zabarwienia ideologicznego. Zbiegło się to w czasie
z powrotem do koszar latynoamerykańskich wojskowych i objęciem władzy przez
siły demokratyczne, więc z obu stron istniała możliwość ułożenia równoprawnych
stosunków. Stało się jednak inaczej. Okazało się, że choć kraje latynoamerykań-
skie i Rosję niewiele dzieli, to także bardzo mało łączy. Moskwa musiała zaan-
gażować się w rozwiązywanie problemów wewnętrznych i znacznie ograniczyć
dotychczasową globalną politykę zagraniczną. Z kolei stolice państw latynoame-
rykańskich nie były jakoś specjalnie zainteresowane ani zwiększeniem intensywno-
ści stosunków politycznych, ani ożywienia bardzo ograniczonych relacji gospodar-
czych i handlowych.

Zasadnicza zmiana nastąpiła dopiero na początku XXI wieku, gdy po dziesięciu
latach nieobecności Rosji w Ameryce Łacińskiej Moskwa zaczęła coraz wyraźniej
dawać do zrozumienia, że jest zainteresowana rozwojem stosunków politycznych,
współpracą wojskową, wzrostem wymiany handlowej i inwestycjami — wszystko
po to, żeby wzmocnić swoją nadwątloną pozycję na arenie międzynarodowej. Zbie-
gło się to w czasie z objęciem urzędu prezydenta przez Władimira Putina, jednakże
wskazuje się, że zręby pod nową politykę Rosji wobec Ameryki Łacińskiej stworzył
Jewgienij Primakow, który w 1996 roku, jako minister spraw zagranicznych, od-
wiedził Argentynę, Brazylię, Meksyk, Wenezuelę, Kolumbię, Ekwador i Kostarykę,
a w 1997 roku Kubę.

Kluczowe znaczenie miał jednak rok 2008, który nieraz określany jest jako „od-
krycie” — wzorem Kolumba — Ameryki Łacińskiej przez Rosję. W listopadzie tego
roku doszło do bezprecedensowej wizyty prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija
Miedwiediewa w Peru, Brazylii, Wenezueli i na Kubie. Bezprecedensowej, gdyż po-
dróż określana była mianem nowego otwarcia w stosunkach rosyjsko-latynoame-
rykańskich.

Wzrost zainteresowania Rosji Ameryką Łacińską często interpretowany jest także
jako próba odpowiedzi na północnoamerykańskie zaangażowanie w Europie Środ-
kowo-Wschodniej. Moskwa niejako w rewanżu „wchodzi” do regionu, który Sta-

background image

22

ny Zjednoczone uważają za swoją wyłączną strefę wpływów. Warto jednak dodać,
że okres prezydentury George’a W. Busha, który zaangażował się przede wszyst-
kim na Bliskim i Środkowym Wschodzie, oznaczał niemal całkowitą marginaliza-
cję Ameryki Łacińskiej w polityce zagranicznej USA. Stąd też wejście Rosji do tego
regionu świata nie spotkało się z żadną reakcją Waszyngtonu.

Zwiększone zainteresowanie Rosji Ameryką Łacińską trafiło na bardzo podatny
grunt po drugiej stronie Atlantyku. Region ten, po radykalnym neoliberalnym
zwrocie w drugiej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku, po upływie nieco po-
nad dekady dokonał równie radykalnej zmiany w kierunku lewicowego populi-
zmu, a nieraz — jak w przypadku Wenezueli oraz w mniejszym stopniu Nikaragui,
Boliwii czy Ekwadoru — szermowania hasłami „socjalizmu XXI wieku”.

background image

23

Słownik

Boliwariańska Alternatywa dla Ameryki

— porozumienie gospodarcze podpisane

29 kwietnia 2006 roku w Hawanie przez prezydenta Kuby Fidela Castro, prezy-
denta Wenezueli Hugo Chaveza i prezydenta Boliwii Evo Moralesa. Powstała z ini-
cjatywy Wenezueli jako przeciwwaga dla Strefy Wolnego Handlu Obu Ameryk
zaproponowanej przez USA. Obecnie członkami są: Boliwia, Kuba, Wenezuela, Ni-
karagua, Dominika, Antigua i Barbuda, Ekwador oraz Saint Vincent i Grenadyny.

CARICOM (Karaibska Wspólnota i Wspólny Rynek)

— organizacja powstała na mocy

paktu z 4 lipca 1973 roku, podpisanego przez cztery państwa: Barbados, Gujanę,
Jamajkę oraz Trynidad i Tobago. Pakt wszedł w życie 1 sierpnia 1973 roku. In-
tegralną część CARICOM stanowi Karaibskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu
(CARIFTA). Obecnie organizacja liczy 20 członków regionu karaibskiego, w tym
5 nieposiadających pełnego statusu członkowskiego. Są to: Barbados, Gujana, Ja-
majka, Trynidad i Tobago, Antigua i Barbuda, Belize, Dominika, Grenada, Saint
Lucia, Montserrat, Saint Kitts i Nevis, Saint Vincent i Grenadyny, Bahamy, Bry-
tyjskie Wyspy Dziewicze (bez pełnego statusu), Turks i Caicos (bez pełnego statu-
su), Surinam, Anguilla (bez pełnego statusu), Kajmany (bez pełnego statusu), Haiti
oraz Bermudy (bez pełnego statusu).

CEPAL (Komisja Ekonomiczna Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów)

— organizacja utworzona w 1948 roku, jej głównym celem jest opracowywanie
koncepcji rozwojowych dla tego regionu świata. Ma siedzibę w Santiago de Chile.

Dependencia

— tzw. teoria zależności, kwestionująca konieczność przejścia przez kraje

rozwijające się takiej samej drogi, jaką przeszły wcześniej kraje wysoko rozwinięte.

Doktryna bezpieczeństwa narodowego

— doktryna wprowadzana przez wojskowe

junty w krajach latynoamerykańskich w drugiej połowie XX wieku, zakładająca
konieczność zwalczania „wroga wewnętrznego”, którego widziano we wszystkich
ugrupowaniach kontestujących dyktatorskie rządy.

Grupa z Rio

— organizacja międzynarodowa skupiająca kraje Ameryki Południowej

oraz Karaibów. Została założona 18 grudnia 1986 roku w Rio de Janeiro. Obec-
nie członkami Grupy z Rio są: Argentyna, Belize, Boliwia, Brazylia, Gujana, Gwa-
temala, Haiti, Honduras, Chile, Dominikana, Kolumbia, Kostaryka, Meksyk oraz
Ekwador.

Latynoamerykański System Ekonomiczny (SELA)

— organizacja międzynarodowa po-

wołana w 1975 roku, mająca na celu wspieranie procesów regionalnej integracji
gospodarczej. Siedzibą organizacji jest Caracas. Skupia ona: Argentynę, Bahamy,
Barbados, Belize, Boliwię, Brazylię, Kolumbię, Kostarykę, Kubę, Chile, Ekwador,
Grenadę, Gwatemalę, Gujanę, Haiti, Honduras, Jamajkę, Meksyk, Nikaraguę, Pa-
namę, Paragwaj, Peru, Dominikanę, Surinam, Trynidad i Tobago, Urugwaj i We-
nezuelę.

Latynoamerykańskie Porozumienie o Wolnym Handlu (ALALC)

— organizacja między-

narodowa założona 2 czerwca 1961 roku przez 7 państw Ameryki Łacińskiej: Ar-
gentynę, Brazylię, Chile, Meksyk, Paragwaj, Peru i Urugwaj, po ratyfikowaniu
podpisanego 18 lutego 1960 roku w Montevideo traktatu zakładającego utworze-
nie w ciągu 12 lat strefy wolnego handlu. Do roku 1970 do stowarzyszenia przystą-
piły następne cztery kraje — Kolumbia (30 września 1961), Ekwador (3 listopada

background image

24

1961), Wenezuela (31 sierpnia 1966) i Boliwia (8 lutego 1967). Mimo znacznych
różnic dzielących poszczególne państwa członkowskie i ograniczonego stopnia in-
tegracji swoich stowarzyszonych państw organizacja odegrała znaczącą rolę w hi-
storii gospodarek państw członkowskich. W 1980 roku przekształcona została
w Stowarzyszenie Integracji Ameryki Łacińskiej (hiszp. Asociacion Latinoameri-
cana de Integracion, ang. Latin American Integration Association, ALADI), zrze-
szające obecnie 12 krajów (oprócz 11 wymienionych wyżej członków, także Kubę,
która przystąpiła doń 2 stycznia 1999 roku).

Latynoamerykańskie Stowarzyszenie Integracyjne (ALADI)

— organizacja państw Ame-

ryki Łacińskiej, której celem jest integracja handlowa i gospodarcza zrzeszonych
krajów. Siedzibą ALADI jest Montevideo. Do ALADI należą: Argentyna, Boliwia,
Brazylia, Chile, Ekwador, Kolumbia, Meksyk, Paragwaj, Peru, Urugwaj, Wenezu-
ela oraz Kuba (od 1999 roku).

Populizm

— współcześnie tym terminem najczęściej określa się zachowanie poli-

tyczne polegające na głoszeniu tych poglądów, które są aktualnie najbardziej popu-
larne w danej grupie społecznej, w celu łatwego zdobycia popularności, bez anali-
zowania sensu tych poglądów oraz zastanawiania się nad realnymi możliwościami
i rzeczywistymi skutkami wprowadzenia głoszonych poglądów w czyn. Często po-
pulizm przybiera formę schlebiania masom przez krytykowanie ekipy rządzącej.
Natomiast będąc u władzy, populiści rządzą, reagując na krótkotrwałe nastroje
społeczne i nie czując się zobowiązanymi do osiągania nadrzędnych celów oraz re-
alizacji programów politycznych.

Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu (NAFTA)

— umowa zawarta między

USA, Kanadą i Meksykiem, tworząca między tymi państwami strefę wolnego han-
dlu. W przeciwieństwie do Unii Europejskiej NAFTA nie tworzy ponadpaństwo-
wych ciał rządowych, a jej prawo nie jest nadrzędne w stosunku do prawa naro-
dowego. Kraje należące do NAFTA zniosły stawki celne w handlu wzajemnym,
zachowując jednak autonomiczne stawki celne w handlu z krajami trzecimi. Poro-
zumienie zostało podpisane w 1988 roku, a weszło w życie 1 stycznia 1994 roku.

Strefa Wolnego Handlu Ameryk (ang. FTAA, hiszp. ALCA)

— porozumienie między pań-

stwami zachodniej półkuli (z wyjątkiem Kuby) o zniesieniu lub redukcji barier cel-
nych. Wzorem dla FTAA była wcześniej powstała strefa wolnego handlu obejmują-
ca Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanadę — NAFTA. Strefa Wolnego Handlu Obu
Ameryk miała rozpocząć swoją działalność do końca 2005 roku, jednak w związku
z silną opozycją kilku krajów południowoamerykańskich oraz części konserwatyw-
nych kręgów w Stanach Zjednoczonych nie doszło do tego. Obecnie wciąż trwają
negocjacje w tej sprawie, choć niektóre elementy umowy są stopniowo wprowadza-
ne. Jeżeli przedsięwzięcie dojdzie do skutku, będzie to największy obszar wolnego
handlu na świecie. Obejmie 34 państwa zamieszkane przez 800 ml ludzi, o łącznym
produkcie gospodarczym powyżej 13 bilionów dolarów.

System Integracji Środkowoamerykańskiej (SICA)

— proces integracji środkowoame-

rykańskiej obejmujący Belize, Kostarykę, Salwador, Gwatemalę, Honduras, Nika-
raguę i Panamę. Dominikana jest państwem stowarzyszonym. Formalnie rozpoczął
funkcjonowanie 1 lutego 1993 roku.

Środkowoamerykańska Strefa Wolnego Handlu (DR-CAFTA)

— strefa wolnego han-

dlu Ameryki Środkowej obejmująca: Salwador, Nikaraguę, Honduras, Gwatemalę
i Dominikanę. Kostaryka podpisała umowę o CAFTA, lecz nie ratyfikował jej jesz-
cze parlament. Układ CAFTA, podpisany 28 maja 2004 roku, doczekał się ratyfi-
kacji w amerykańskim senacie 30 czerwca 2005 roku.

Unia Narodów Południowoamerykańskich (UNASUR)

— wspólnota polityczna i eko-

nomiczna dwunastu krajów południowoamerykańskich, ustanowiona 8 grudnia

background image

25

2004 roku w Cusco w Peru podczas III Szczytu Południowoamerykańskiego. Na
I Południowoamerykańskim Szczycie Energetycznym między 16 a 17 kwietnia
2007 roku na wyspie Margarita (Wenezuela) przywódcy południowoamerykańscy
zdecydowali, że Południowoamerykańska Wspólnota Narodów zmieni nazwę na
Unię Narodów Południowoamerykańskich, a jej stały sekretariat będzie miał sie-
dzibę w mieście Quito (Ekwador).

Wspólny Rynek Ameryki Środkowej (MCCA)

— skupia Gwatemalę, Salwador, Honduras,

Nikaraguę i Kostarykę; został ustanowiony traktatem z Managui w 1960 roku.

Wspólnota Andyjska (CAN)

— do 1996 roku Grupa Andyjska, Pakt Andyjski; ugru-

powanie gospodarcze w Ameryce Łacińskiej powołane w 1969 roku przez Boliwię,
Kolumbię, Ekwador, Chile i Peru. Jego cele to m.in. utworzenie wspólnego ryn-
ku i przyspieszenie procesu rozwoju gospodarki. Chile wycofało się z organizacji
w 1976 roku, a Wenezuela w 2006 roku.

Wspólny Rynek Południa (Mercosur)

— organizacja międzynarodowa powołana

w 1991 roku traktatem z Asuncion (Paragwaj). Należą do niej: Argentyna, Brazy-
lia, Paragwaj, Urugwaj oraz Wenezuela (od 2006 roku; członkostwo niepełne). Jej
zadania to wzmocnienie współpracy gospodarczej i zniesienie barier handlowych.
Obecnie Mercosur jest najsilniejszą strefą wolnego handlu w Ameryce Południo-
wej, do której chcą dołączyć także inne kraje regionu. Dwa pozostałe regionalne
porozumienia integracyjne w Ameryce Południowej to: CACM (Central America
Common Market) i Pakt Andyjski.

background image

26

Bibliografia

1. Bryła J., 1993: Uwarunkowania i implikacje amerykańskiej interwencji w Pana-

mie w grudniu 1989 r., Toruń.

2. Bryła J., 2002: Strefy wpływów w stosunkach międzynarodowych. Aspekty teo-

retyczne i praktyczne na przykładzie supermocarstw, Poznań.

3. CEPAL, 2000: La brecha de la equidad: una segunda evalución, Santiago de

Chile.

4. Czyżowicz W., 1979: Pakt Andyjski, Warszawa.
5. Czyżowicz W., 1983: Republika Boliwijska, Warszawa.
6. Dobrzycki W., 1989: Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, Warszawa.
7. Dobrzycki W., 2000: Stosunki międzynarodowe w Ameryce Łacińskiej. Histo-

ria i współczesność, Warszawa.

8. Dobrzycki W., 2002: System międzyamerykański, Warszawa.
9. Dobrzycki W., 2003: Historia stosunków międzynarodowych 1815–1945, War-

szawa.

10. Dowbor L., 2000: Rozbita mozaika (Ekonomia poza równaniami),

http://do-

wbor.org/mozaika.asp,

stan z 24 marca 2010 r.

11. Flisiuk R., 2006: Ameryka Łacińska w Organizacji Narodów Zjednoczonych,

[w:] Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, (red.) M. F. Gawrycki, War-
szawa.

12. Gawrycki M. F., 2004: Kuba i rewolucja w Ameryce Łacińskiej, Toruń.
13. Gawrycki M. F., 2004: Między wojną a pokojem — narodowe i międzynarodo-

we koncepcje rozwiązania konfliktu zbrojnego w Kolumbii, Warszawa.

14. Gawrycki M. F., 2004: Unia Europejska–Ameryka Łacińska i Karaiby: trudne

partnerstwo dwóch regionów, Warszawa.

15. Gawrycki M. F., 2005: Regionalne koncepcje bezpieczeństwa w Ameryce Łaciń-

skiej, Warszawa.

16. Gawrycki M. F., 2006: Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, Warszawa.
17. Gawrycki M. F., 2006: Ameryka Łacińska wobec wyzwań globalizacji, Toruń.
18. Gawrycki M. F., 2006: Polityka zagraniczna państw Ameryki Łacińskiej, War-

szawa.

19. Gawrycki M. F., 2007: Ameryka Łacińska w regionie Azji i Pacyfiku, Toruń.
20. Gawrycki M. F., 2007: Geopolityka w myśli i praktyce politycznej Ameryki Ła-

cińskiej, Warszawa.

21. Gawrycki M. F., 2007: Procesy integracyjne w Ameryce Łacińskiej, Warszawa.
22. Gawrycki M. F., 2008: Wenezuela i rewolucja (boliwariańska) w Ameryce Ła-

cińskiej, Toruń.

23. Gawrycki M. F., 2009: Dzieje kultury latynoamerykańskiej, Warszawa.
24. Gruszczak A., 1996: Ameryka Łacińska wobec kryzysu środkowoamerykań-

skiego, Toruń.

25. Haliżak E., 2006: Gospodarka światowa 2005 — poszukiwanie nowej równo-

wagi, [w:] Rocznik Strategiczny 2005/2006, Warszawa.

26. Huntington S. P., 2005: Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego,

Warszawa.

27. Krzywicka K., 1998: Kuba w środowisku międzynarodowym, Lublin.
28. Kuba i Afryka. Sojusz dla rewolucji, 2006: (red.) M. F. Gawrycki, W. Lizak,

Warszawa.

29. Kukułka J., 2000: Zaspokojenie potrzeb i rozwiązywanie konfliktów w stosun-

kach międzynarodowych, [w:] Stosunki międzynarodowe. Geneza, struktura,
dynamika
, (red.) E. Haliżak, R. Kuźniar, Warszawa.

background image

27

30. Kula M., 1987: Historia Brazylii, Wrocław.
31. Kula M., 1999: Anatomia rewolucji narodowej (Boliwia w XX w.), Wrocław.
32. Liberska B., 1989: Brazylia przyszłości, Warszawa.
33. Lidert M., 1961: Kuba a Stany Zjednoczone, Warszawa.
34. Łepkowski T., 1986: Historia Meksyku, Wrocław.
35. Ługowska U., 2002: Boom kokainowy w Ameryce Łacińskiej. Casus Boliwii,

Warszawa.

36. Martínez Salsamendi C., 1994: Posibilidad para la reinserción de Cuba en la

economía internacional y el papel de Europa, [w:] Cuba en los años 90. Su rein-
serción en la economía internacional y el papel de Europa
, La Habana.

37. Miller Bailey H., Nasatir A. P., 1969: Dzieje Ameryki Łacińskiej, Warszawa.
38. Oberda-Monkiewicz A., 2009: Polityka USA wobec Ameryki Łacińskiej po zim-

nej wojnie, Warszawa.

39. Ocampo J. A., 2001: Los retos del desarrollo latinoamericano y caribeño en

los albores del siglo XXI, [w:] Actas del 50 Congreso Internacional de America-
nistas 10–14 de julio de 2000 — Universidad de Varsovia
, (red.) A. Dembicz,
D. Olejniczak, Warszawa.

40. Perry J. H., 1983: Morskie imperium Hiszpanii, Gdańsk.
41. Płachtański P., 2000: ZSRR i Rosja wobec Kuby, [w:] Kuba widziana z Europy

Środkowo-Wschodniej, (red.) M. Kula, Dokumenty robocze CESLA, nr 32.

42. Spyra J., 1996: Polityka zagraniczna Brazylii w latach 1930–1954, Warszawa.
43. Spyra J., 2009: Krótkie dzieje Ameryki Łacińskiej, [w:] Dzieje kultury latyno-

amerykańskiej, (red.) M. F. Gawrycki, Warszawa.

44. Stec J., 2006: OPA i ruch panamerykański, [w:] Ameryka Łacińska we współ-

czesnym świecie, (red.) M. F. Gawrycki, Warszawa.

45. Una década de luces y sombras, 2001: „Notas de la CEPAL”, nr 15, s. 5–6.
46. Urbański E. S., 1981: Hispanoameryka i jej cywilizacje, Warszawa.
47. Walewska D., 2003: Pyrrusowe zwycięstwo najbiedniejszych, „Rzeczpospolita”,

16 września, s. B3.

48. Zyblikiewicz L., 1992: Polityka Stanów Zjednoczonych wobec Ameryki Łaciń-

skiej w latach 1981–1988, Kraków.

49. Żuławska U., 2003: System gospodarczy krajów Ameryki Łacińskiej, Warszawa.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PEDAGOGIKA I EDUKACJA WOBEC WYZWAŃ GLOBALNYCH WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA, Pedagogika
POLSKIE NAUKI EKOLOGICZNE WOBEC WYZWAŃ GLOBALNYCH I ZADAŃ PRAKTYCZNYCH W KRAJU, Studia, 1-stopień, i
AMERYKA ŁACIŃSKA WOBEC WSPÓŁCZESNEGO TERRORYZMU
Modul 1 Miejsce i rola Ameryki Lacinskiej we wspolczesnych stosunkach miedzynarodowych
ROSJA WOBEC AMERYKI ŁACIŃSKIEJ
Polska wobec procesów globalizacji Aspekty społeczno ekonomiczne
Ameryka Łacińska, Notatki
Wallerstein USA kontra Ameryka Łacińska
Polska gmina wobec wyzwań społeczeństwa informacyjnego
Partnerstwo UE z Ameryka Łacińską
polska ameryka łacińska powojenne stosunki dyplomatyczno konsularne
CHINY A AMERYKA ŁACIŃSKA
Stosunki Chin z Ameryką Łacińską

więcej podobnych podstron