Wiech RozmowaPrywatna NXEFRZCZKJJXFDH6ISCP6VDWRCBPBDTKEVJ2TVY


" WIECH - ROZMOWA PRYWATNA

Pan Hilary Zaladkowski z Nowego Brodna niezbyt czesto bywa w Warsza-
wie, totez, jadac dorozka konna przez plac Napoleona, z zaciekawieniem
patrzyl na najwyzszy dom stolicy.
Dorozkarz akurat sie odwrocil, a widzac zdumienie w oczach pasazera,
poprawil sie na kozle i rzekl:
- Co, zdrowa kamieniczka? Drapacz chmur, jak to mowia. Cale miasto z
niego widac.
Pan Hilary nie mogl pozwolic na to, zeby mu dorozkarz imponowal, od-
rzekl wiec zimno:
- U nas na Nowem Brodnie takze samo jest taki drapacz, tylko ze drewnia-
ny, dlatego na dach nie wpuszczaja, zeby kto ognia nie zaproszyl. Ale
kominiarze mowia, ze stacje Marki mozna stamtad zobaczyc.
- Panski drewniak naprzeciwko tego domu to paka do smieci.
- No, no, salata, obliczaj sie pan ze slowami,bo...
- Bo co?
- Bo wysiade na srodku drogi i za kurs nie zaplace.
- E, tak to znowuz paskudnie. Takiego pasazera za halc sie bierze, do
komusariatu odwozi i w sadzie dostaje swoje trzy miesiace mamra.
- Nawet o wiele go derozkarz honorowo obrazi?
- Co ma honor do naleznosci za kurs! Ja mogie szanownemu panu morde ba-
tem poprzecinac, takze samo pan mnie mozesz bykiem z kozla zdrucic na
ziemie, ale to wszystko prywatnie, sluzbowo musisz pan mnie zaplacic, a
ja pana musze na miejsce dostawic.
- W taki sposob jadziem dalej, a klocic sie bedziemy pozniej.
- Owszem. Prosze bardzo.
- W kazdem badz razie derozkarz nie ma prawa pasazera obrazac.
- A znowuz pasazer nie moze ze swojem drewniakiem z Nowego Brodna w sam
srodek miasta sie pchac, jezeli nie chce, zeby mu kto ublizyl.
- Zreszta, o tem potem. Dom jest, nie mozna powiedziec, spory. Ale swo-
jem porzadkiem najwiecej mnie zastanawia to, jak oni robia z gora do
bielizny. Skoro jezeli, jak moja sluzaca idzie na gore wieszac, przepada
na trzy godziny, to tutaj nie byloby jej za dwa tygodnie.
- Mozliwosc, ale zaczem by zeszla na dol, juz trza nazad wlazic, bo bie-
lizna bez ten czas wyschnie.
- Ano tak wychodzi.
Dorozka potoczyla sie dalej. Rozmowa zostala przerwana, wznowiono ja
dopiero przed domem nr 45 przy ulicy Twardej, gdzie pan Zoladkowski wy-
siadal. Wyjal z kieszeni portmonetke, uregulowal naleznosc, poprawil ka-
pelusz i rzekl:
- Jestem dostawiony na miejsce?
- Ano tak.
- Za kurs zaplacone?
- Faktycznie.
- Jestesmy w porzadku?
- Wiadomo.
- No teraz, deliworku za kantor szarpany, mozem porozmawiac prywatnie. -
Z tymi slowy pan Hilary ujal za skuwke pamiatkowa rodzinna antypke.
- Ano dobra - odrzekl dorozkarz wznoszac w gore bat.
- A masz za pakie smieci, lachodojdo sieczka karmiona.
Antypka, wprowadzona w ruch wahadlowy, mijala sie kilkakrotnie w dro-
dze z batem, znaczac na twarzy dorozkarza malownicze desenie. Jednoczes-
nie oblicze pasazera pokrywac sie zaczelo cienszymi, ale za to gestszymi
arabeskami.
Sploszony kon ruszyl, pan Hilary wskoczyl na stopien, nie zaprzestajac
walki. W ogniu bitwy pedzacy wehikul omal nie rozjechal posterunkowego
na placu Grzybowskim.
Kilka energicznych zarzadzen i obaj przeciwnicy znalezli sie w aresz-
cie. Zaraz na drugi dzien sad staroscinski skazal ich na tydzien aresz-
tu, ktory spedzili razem w najlepszej zgodzie. Nie bylo juz bowiem wie-
cej przyczyn do nieporozumien. Pasazer odwieziony, za kurs zaplacone,
obustronny honor pomszczony. O coz sie tu klocic?"

-- Sir Nick


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Naukowy dowód rozmowy z Bogiem
rozmowa kwalifikacyjna
jak wklejić obrazki w chomikowe rozmowy(1)
Wiech WielbicielPolicji
rozmowa z ratownikiem
Szablony na rozmĂłwki chomikowe
#10 Rozmowy Duchowe Ant
Luźna rozmowa Mariusza i Leszka 2014 12 30
Rozmowa z kamieniem Nieznany

więcej podobnych podstron