BÓG JEST ZWYCIĘZCĄ!!! (ŚWIADECTWO AGNIESZKI Z UWOLNIENIA Z OKULTYZMU)

background image

1

BÓG JEST ZWYCIĘZCĄ!!!

(ŚWIADECTWO AGNIESZKI Z UWOLNIENIA Z OKULTYZMU)

background image

2

Ś

Ś

W

W

I

I

A

A

D

D

E

E

C

C

T

T

W

W

O

O

A

A

G

G

N

N

I

I

E

E

S

S

Z

Z

K

K

I

I

Bóg jest Zwycięzcą!!! Ja jestem świadkiem Jego Wielkiej Miłości do każdego
człowieka, nie ważne jaką wybieramy drogę i gdzie się zagubimy - Bóg zawsze
jest obok nas; pozwala nam upaśd, potknąd się, popełnid gaf i zawsze będziemy
Jego dziedmi, zawsze nas kocha mocno...

MOJE ŚWIADECTWO:

Mam 33 lata; byłam w okultyzmie (religia szatana) przez 11 lat i miałam bardzo
mocno namacalny i świadomy kontakt z demonami. Zajmowałam się
rozkładaniem pochodzących z piekieł rodem kart tarota, feng-shui i różnych
amuletów “przynoszących szczęście”, robiłam rytuały manipulacji na ludziach,
rytuały miłosne i wylewanie wosku, bym tylko była szczęśliwa, zajmowałam się
magią i miałam “dar jasnowidzenia”.

Tak bardzo chciałam pomagad ludziom rozwiązywad ich problemy i im
pomagad, – lecz zostałam narzędziem w rękach złego, który umiejętnie mnie
lepił i pokazywał, że mogę się w tym spełniad i przynosid ulgę w cierpieniu
innym. Oczywiście, mogę też w taki sposób sobie jakoś dorobid, chociaż to nie
było dla mnie istotne, ja chciałam pomagad.

Wiedzę pozyskiwałam sama, wchłaniała się we mnie bardzo szybko,
przychodziła zwłaszcza przez sny, w które zaczęłam wierzyd i przez wróżby,
horoskopy, fazy księżyca. Trafiały mi cały czas do ręki książki, gazety i różne
inne czasopisma, które mówiły jak posługiwad się różnymi narzędziami
potrzebnymi do “pomocy ludziom”. Najlepszym podejściem mnie samej było
to, że wewnątrz czułam się bardzo mocno pogubiona, odepchnięta od
wszystkich, nie zrozumiana i dziwnie osamotniona.

Czułam, że nikt mnie nie rozumie, nie umie pokochad i dostrzec mnie samą w
środku, – więc pojawił się “przyjaciel” – i to bardzo szybko – był to tarot!

Pogłębiałam tą wiedzę, interpretując każdą z kart, obserwując obrazki i starając
się czytad je w jakiś sposób. Wiedza była tajemna i fascynująca (tak myślałam
wtedy dla mnie), chciałam ją tylko dla siebie, by wiedzied i nic więcej.
Wydawało mi się, że to nie jest złe – wiedzied. Uczyłam się z dnia na dzieo
pomału(a w taki sposób byłam lepiona przez demony, by one mogły się mną
posługiwad i wygłuszad moją ludzką delikatnośd, kobiecą wrażliwośd i
subtelnośd).

Każdy, kto próbował się do mnie zbliżyd lub w jakiś sposób odsunąd

o tych rzeczy – spotykał go dotyk obrzydliwych demonów lub wielki strach –
demony czuwały!

A moja mama ciągle się modliła powierzając mnie i mojego ojca alkoholika w
ręce Boga. Mama wiedziała, że to co się dzieje to działanie diabła, bo jej matki
siostra, a moja ciocia – też tym się parała. Kiedy się o tym dowiedziałam od

background image

3

mamy pomyślałam, że to jest dziedziczne, iż moja ciotka oddała mi umierając
swój “dar”. Kilka razy w nocy, mama zauważyła, że dłużej u mnie się w pokoju
świeci światło. Wchodząc do pokoju zapytała się czemu siedzę jeszcze, a kiedy
zobaczyła na stole rozłożone karty od razu się przeraziła i powiedziała, żebym
zostawiała to wszystko.

Opowiedziała mi historię z moją ciotką, która miała ciężką śmierd i przez te
karty nie mogła spokojnie odejśd do Pana. Ja tego nie mogłam zrozumied i
szczerze się nie wgłębiałam. Każdej nocy siedziałam i przyglądałam się tym
kartom uważnie, dotykając je i zastanawiając.

Po jakimś czasie pojawiała się na mojej drodze przeurocza dziewczyna, troszkę
ode mnie starsza, zaprzyjaźniłam się z nią. Miała śliczne jasne oczy, kiedy
patrzyłam w nie – widziałam anioła, czułam się przy niej kochana i bezpieczna.
Ona tak swobodnie wyrażała swoja miłośd wobec ludzi, wobec mojej mamy.
Bardzo często mówiła do niej, jaka jest piękna i ma dobre serce, przytulając ją
swobodnie – nie rozumiałam tego, troszkę również zazdrościłam takiej
postawy, której ja nie mogłam przełamad w sobie. Mówiła mi o Bogu, czytała
Biblię i pytała czy rozumiem… wtedy słyszałam co czyta, ale wewnątrz czułam
jakąś dziwną blokadę, jakby serce zamknięte za wielkimi drzwiami.

Żyłam w grzechu, który oddzielał mnie od słyszenia słów Boga. Nieznajoma nie
miała gdzie mieszkad, bo nie pochodziła z mojej miejscowości, więc
zaproponowałam jej zamieszkad u mnie w domu (był duży, a ja byłam sama z
mamą, to było tuż po śmierci taty). Teraz wiem, że to był anioł od samego Boga
posłany do mnie, wysłuchane były modlitwy mojej mamy. Tylko, że mama nie
była w stanie tego tak odczytad, miała do mnie pretensje, że nie zapytałam jej o
zdanie i zaproponowałam jej zamieszkanie. Nie widziałam w tym wszystkim
problemu – dom był duży, a moje rodzeostwo już wyjechało za pracą do innej
miejscowości, więc dom był pusty. Ja, natomiast byłam szczęśliwa, bo dzięki tej
dziewczynie usłyszałam pierwszy raz jak ktoś modlił się darem języków. Owa
znajoma powiedziała mi wówczas, że to jest modlitwa do Boga Ojca z wewnątrz
serca, jak modlitwa aniołów do Ojca Niebieskiego.

W tej dziewczynie było coś innego niż w osobach, które poznawałam – miała
piękne bijące bielą, lśniące oczy. Od niej bił jasny blask, była miła i bardzo
życzliwa, tylko że ja czułam się troszkę smutna patrząc na nią – bo nie mogłam
byd tak czysta i piękna duchowo jak ona, nie mogłam taka byd swobodna w
mowie i w rozmowie z otoczeniem. Coś dziwnego mnie blokowało i nie mogłam
tego zrozumied do kooca. Jak obcowałam z tą osobą cieszyła mnie radośd, ona
nie pozwalała by ktoś mnie krzywdził, ranił słowami, wyśmiewał i nie pozwalała
bym się bała – czułam, że otaczała mnie jakby wielka jasnośd, światło, coś
niezwykłego – jak była obok mnie. Ona mówiła mi o życiu Jezusa, a ja jej wtedy

background image

4

o kartach. Widziała we mnie dobro, ale myślę, że nie była w stanie mnie wtedy
przekonad bym zrezygnowała z kart (to był mój bożek, nawet nieświadomy).

Dała mi coś od siebie, dała mi wtedy możliwośd zobaczenia Jezusa i Jego miłośd
do mnie (teraz to wiem, że poznałam ją po to, bo Bóg czuwał cały czas mimo
tych dróg które wybierałam). Poprosiłam ją którejś nocy, by spała obok mnie na
łóżku i wtedy przyśniło mi się coś niezwykłego, a zarazem wydawało mi się
bardzo realne i czyste: moje ciało lśniło od góry do dołu jasnością i ona nagle
jakby w tym śnie położyła się na moje ciało i powiedziała tak: “Nie bój się Ja
jestem obok ciebie” gdzie widziałam jak otacza mnie jasnośd wokół całego ciała
(teraz wiem, że to był posłaniec anielski od Boga pod postacią tej dziewczyny,
która szła drogami Bożymi). Przyszła do mnie, bo Pan Bóg chciał przekazad że
chroni mnie, tylko że ja nie rozumiałam do kooca tego.

Mój proces Uwalniania mnie przez Pana Boga z rąk szatana trwał w okresie
czterech lat, zaczął się od 29-32 lat. Udało się Bóg Zwyciężył! A ja powierzam się
starannie cały czas mimo ataków, lęków i podszeptów złego ducha, który
manipulował mną już nie tak natarczywie, ale potem dział bardzo delikatnie i
czasem niewyczuwalnie dla zmylenia mnie każdego dnia i pod różnymi
postaciami: posługiwał się ludźmi oddalonymi od Boga, podszeptami, które
pojawiały się jak myśli moje, dręczeniem, lękami, że jestem do niczego, że nikt
mnie nie rozumie i nie pokocha. Czułam obecnośd zmarłych dusz bardzo
demonicznych, wisielców, samobójców, sprowadzał mnie do czyśdca, gdzie
słyszałam wołające dusze o pomoc, ściągał mnie do otchłani piekielnej, czułam
jak spadam i nikt nie jest w stanie mnie uratowad.

Zły objawiał mi się bardzo fizycznie i dręczył mnie pod postacią fizyczną,
seksualną, przychodził przez najbliższe mi osoby i dotykał miejsc bardzo
bolesnych dla mnie, ranił cały czas moje serce – już pokancerowane. Zastraszał
przez lęk i strach we mnie, przychodził w snach, przenosił mnie w przeszłośd
różnych miejsca, zwłaszcza do przeszłości mego miasta, zdarzeo z różnymi
ludźmi, dręczył mnie demoniczną obecnością mojego ojca zmarłego, bólami
głowy, zwłaszcza z tyłu (jakby ktoś mi rozcinał czaszkę), pobudzał we mnie
nienawiśd z brakiem przebaczenia, nie miłowaniem, myśleniem o sobie,
rozgrzebywaniem różnych ran, wypominaniem i powracaniem ciągle do tego
samego tematu, do tych samych ran, które w sobie lepiłam, nie chcąc
przebaczyd oraz różnych sytuacji i zdarzeo w moim życiu powstałych przez
różne osoby. Niemożności w zaufaniu dla ludzi, a zwłaszcza dla Boga.

Kiedy poczułam, że się duszę tymi kartami (jakby ktoś mi zaciskał pętlę na szyi)
tym wszystkim, czym się zajmowałam – wtedy poprosiłam moją przyjaciółkę o
pomoc, bo sam nie byłam w stanie nic zmienid, a czułam że ten czas i żaden
inny. Czułam, że jakby ona mi nie pomogła się tego pozbyd, zapewne bym

background image

5

oszalała albo zrobiła sobie w nieludzki sposób krzywdę (bo od Boga byłam
bardzo oddalona – człowiek żyjący w grzechu jest jakby wygłuszony na swoje
ruchy myślowe, jest narzędziem w rękach szatana).

Przyjaciółka poszła ze mną nad Wisłę, aby wyrzucid to wszystko do rzeki a
szczególnie karty i dużą ilośd książek nagromadzonych przez wiele lat. Potem
zabrała mnie do kościoła na spowiedź. Kapłan u którego spowiadałam się
zapytał czy mam Biblię (akurat nie posiadałam) więc dał mi swoją już
poświęconą i powiedział, że teraz dopiero zacznie się najgorsze – walka
duchowa o moją duszę człowieczą. I bym za każdym razem w momencie
udręczenia uciekała do czytania i modlitwy psalmami, nie byłam gotowa i
świadoma na to, co mnie czekało po powrocie do domu.

Szatan w nocy nie dawał mi spad, powiem szczerze próbował różnych swoich
diabelskich sztuczek i udawało mu się ale prawie wiedziałam, że teraz diabła
rozwścieczyłam – zrywaniem łaocucha przez niego na mojej szyi założonego.
Mimo tej trudnej i okrutnej walki oddawałam się w ufności pod prowadzenie
Boga i Jezusa. Czasem nawet nie rozumiałam, nie potrafiłam zrozumied bliskośd
z Bogiem i tym co mnie cały czas dotykało od demonów.

Nie miałam wtedy nikogo kto by mi tłumaczył, dlaczego to wszystko tak się
dzieje, każdy mówił do mnie bym trzymała się Jezusa. Było to dla mnie trudne,
czasem we łzach i w bólu wołałam do Boga o ratunek i przepraszałam Go za
wszystko, ale to co przychodziło w wielkim lęku nie pozwalało uśmierzad
mojego cierpienia i lęk przed każdą nocą był okrutny. Spałam przy zapalonym
świetle i przy włączonym radiu, by tylko nie wsłuchiwad się w ciszę, która mnie
zabijała i przerażała mocno.

Chodziłam do spowiedzi bardzo często i do komunii – wtedy czułam spokój, ale
jak wychodziłam z domu Bożego (Kościoła) – walka znów się zaczynała od
nowa, nie potrafiłam zrozumied, dlaczego tak jest?! O co w tym chodzi?!

Moja dobra znajoma zaprowadziła mnie na modlitwy do swojego kolegi
świeckiego, który modlił się nad osobami z różnymi zniewoleniami i
dręczeniami. Jeździłam do niego dośd długo, Pan Bóg działał przez modlitwy,
posługiwał się tym młodym człowiekiem. Ustawały dręczenia, ale z czasem
znów nachodziły, ja już byłam zdesperowana i uciekałam od miejsc gdzie były
sprawdzone, jakbym bała się spotkao z tymi ludźmi, bo diabeł cały czas
zniekształcał we mnie mój obraz widzenia co dobre; przez lęki we mnie.

Taka była wytężona walka złego ducha, który się rozkręcał w działaniu i
szkodzeniu dla mojej słabej człowieczej osoby – walczącej jakoś po ludzku, ile sił
było jeszcze we mnie. Kiedy byłam dręczona szłam do kościoła, bo nigdzie
indziej nie mogły ustad ataki jak tylko w bliskości z Jezusem (tak czułam) –

background image

6

wiedziałam, że jedynie Bóg może mi pomóc. Bo to co się działo we mnie
duchowo, nie było rozpoznawane na zewnątrz, walczyłam ze złem, które
próbowało mnie z powrotem spętad, tak to odczuwałam widząc – ale to nie ja
walczyłam tylko Bóg do którego się zwróciłam o wsparcie, mój anioł Stróż (tak
myślę).

Najgorszym atakiem było jak byłam w kościele, stojąc w ławce, czekając na
mszę świętą nagle we wewnątrz odczuwałam, usłyszałam w myślach, że mam
wyjśd z kościoła, ale cały czas się buntowałam – jakbym wiedziałam, że to nie
głos Boga, bo przyszedł lęk. Stałam twardo, ale już trzymałam się ławki mocno,
jak msza się rozpoczęła – nie byłam w stanie wytrzymad dziwnych odczud w
głowie, jakby mnie wyrywało i ogłuszało to co odbywało się podczas mszy
świętej. Okrutny dopadł mnie ból głowy i nie dobrze mi się zaczęło robid.
Wyleciałam w koocu z kościoła i widziałam jak patrzą na mnie ludzie – to było
straszne, ale nie moje tylko działanie szataoskie bym myślała, że oszalałam i to
jest choroba psychiczna (szatan, to specjalista od sztuczek w kłamstwie, działa
w szybki i zdecydowany sposób na człowieka)
.

Już wiedziałam gdzie mam pójśd – egzorcysta przyszedł mi na myśl. Trafiłam do
niego i sprecyzowałam, że potrzebuję modlitwy i pomocy od Boga, że nie
jestem chora, ale zniewolona i bardzo dręczona przez demony, które nie dają
mi spokoju. Myślę, że większa ta świadomośd odczuwania tego działania złego
ducha była spowodowana modlitwą kapłana do którego trafiłam po wyrzuceniu
tych rzeczy, myślę że on się modlił gorąco o mnie i powierzał opiece
Najwyższego. Oddawałam też siebie w intencji pod opiekę Ojca Pio, prosiłam by
uczył mnie walki z szatanem i nie opuszczał mnie, by czuwał obok (wtedy
czułam, że zasypiałam), ale także Bóg miał przygotowanych ludzi w opiece do
mnie, nie szukałam, sami pojawiali się wtedy kiedy z duszy wyrywał się krzyk o
pomoc.

Teraz wiem, że nie umiałam zaufad Bogu do kooca – bałam się chodzenia po
wodzie, ale tak po ludzku. Najczęściej pojawiały się wtedy już dręczenia i były
bardzo uciążliwe i męczące, demon stawiał mi na drodze ludzi, z dala od Boga,
albo byli “wierzącym” czasem zaprzeczało to, jakby wizerunkowi tego, o czym ci
wszyscy mówili zwłaszcza o Bogu. Nie czułam w tych sytuacjach
uwiarygodnienia szczególnie w ich zachowaniach, bo ciągle zamiast miłości i
wiary czystej były ich dobra materialne i chęd posiadania, wygodnictwo.

A ja nadal szukałam dróg do Boga, ciągle te znajomości się zmieniały, ja ciągle
tkwiłam szukając tej jedynej miłości, prawdy i wolności do której pragnęło
gdzieś głęboko we mnie moje serce. Nie chciałam żyd w ciemnościach – gdzie
diabeł cały czas mnie zrzucał do otchłani piekielnej. Czasami miałam dośd tego
procesu, upadałam po ludzku, nie myśląc, że nie jestem sama, bo mam Jego –

background image

7

Jezusa. On nie pozwalał mi upadad – podnosił mnie, a Bóg posługiwał się
posłaocami z nieba Swoimi, których stawiał mi na drodze.

Ludzie, którzy przynosili mi wiadomości od Boga i oni prowadzili mnie do Niego,
do jego dróg, do zrozumienia i zaufania, do nowego życia, które dla mnie wciąż
było obce i odległe, nieznane. Po jakiś czasie dowiedziałam się, że akurat na
Służewcu jest wspólnota dla osób po okultyzmie, bardzo szybko odnalazłam
mail do właściwego kapłana, który prowadził tą grupę modlitewną pod
wezwaniem “Michała Archanioła” (wiedziałam; że to ten anioł, który prowadzi
walkę duchową dobra – ze złem). Kontaktując się z nim, umówiłam się na
spotkanie osobiste. Nie rozumiałam wielu rzeczy, ale myśl o uwolnieniu mnie z
tego co przytłaczało mnie w środku była przeogromna o wyzwoleniu ( teraz
myślę, że byłam prowadzona przez Anioły). Przed rozmową naszą została
odmówiona modlitwa i prośba o prowadzenie Boże.

Rozmowa z tym kapłanem przebiegała w większości tak jak egzorcyzm, pytania
były o tym jak w to wszystko weszłam, jak to się zaczęło – to było dla mnie
ciężkie do wytłumaczenia. Byłam bardzo chaotyczna (tak mi powiedział ten
kapłan) nie potrafiłam pozbierad wszystkiego do całości. Oczywiście, kapłan
musiał rozeznad czy nie będę szkodzid innym osobom w tej wspólnocie, przy
uczestnictwie. To było dla mnie zrozumiałe, wiedziałam dlaczego i już nie
pytałam (bo to, co objawiało się we mnie cały czas było dla innych może dziwne
i nie do zrozumienia po ludzku, duchowego życie w wewnątrz). Uradowało
mnie to, jak zostałam zaproszona na te spotkania, oczywiście po pierwszym
spotkaniu i powrotu do domu, miałam ataki szataoskie, tak silne, że noc moja
nie była przyjemna. Dręczenie było przeogromne i lęk ogromnie wielki (to było
zastraszenie mnie przez szatana, bym tam więcej nie poszła) wtedy wiedziałam,
że Pan Bóg działa by mnie uwolnid – więc już miałam odpowiedź, będę chodziła,
mimo tego co się dzieje potem ze mną. Moja jeszcze jakaś wewnętrzna siła i
chęd do uzyskania Prawdy o wszystkim była wielka, a Boża miłośd i walka o
moją duszę i wyzwolenie była wytrwała we mnie i w Bogu.

Pewnego dnia, jak miałam natarczywe dręczenie i wielki ból głowy, gdzie
wszystko powodowało bym popełniła samobójstwo (myśli we mnie pojawiały
się były bardzo natarczywie) powodowały, że ja jako sam człowiek nie byłam w
stanie je znieśd i walczyd. Szybko ubrałam się i z myślą i sercem na ramieniu
biegłam do kościoła (cały czas na Służewcu, tam czułam się bezpieczna) z daleka
przy ogrodzeniu kościółka zobaczyła kogoś ubranego na biało, pomyślałam że
już mam nawet omamy. Podchodząc bliżej zobaczyłam tego kapłana z grupy
“Michała Archanioła”, uśmiechnęłam się miło i powiedziałam do niego, że spadł
mi jak z nieba, nie mówiąc do kooca o co chodzi. Nie byłam w stanie powiedzied

background image

8

co się ze mną dzieje, dlaczego tu jestem, w godzinach gdzie kościółek od środka
był zamknięty. Same bycie pod kościołem było dla mnie bliskością obok Jezusa.

Ojciec uśmiechnął się i powiedział, że miał wysład mi zaproszenie mailowe na
modlitwę wstawienniczą z grupą nade mną. Teraz widzę jak wielkie było
działanie Boga, słyszał mnie za każdym razem, kiedy upadałam i zło ciągnęło
mnie prawie po bruku. Miłośd Ojca i opieka była wielka cały czas mimo, że ja
nie odczuwałam i nie widziałam. Zawsze posyłał na moją drogę swoje anioły
pod ludzką postacią modląc się w mojej intencji, aby one niosły mi wiadomości
o Jego miłości do mnie.

W koocu pojawiłam się na ich spotkaniu, na koniec zostały te osoby które miały
czynnie uczestniczyd w modlitwie do Boga o moje uwolnienie. Mój kapłan
poinformował mnie, ze mogę albo usiąśd na krześle albo uklęknąd po środku, by
wszyscy byli wokół mojej osoby. Pierwsze co pomyślałam, to że nie mogę
siedzied, bo jak mam prosid Boga o uwolnienie w takiej pozycji. Tą modlitwę
będę pamiętad, bo to co odczułam i jak było silne działanie walki Boga a i
działania szatana, który trzymał mnie mocno w swych łapach, przez brak
przebaczeo w sercu głęboko. Kiedy wszyscy zaczęli się modlid moje ciało zaczęło
drzed i było mi bardzo gorąco, potem mój głos spowolniał i nie byłam w stanie
normalnie wypowiadad słów, język mi się łamał, ciało drętwiało i lewa strona
mego ciała jakby zamierała, tak odczuwałam. Oni się cały czas modlili nie
przestając, a ja mówiłam z przerażeniem do tego kapłana, że język mi drętwieje
i nie umiem wypowiadad słów i jest mi ciężko. Kapłan nie opuszczał mnie będąc
obok i mówił bym ile sił w sobie mówiła do Boga i prosiła go o ratunek.

Diabeł trzymał mnie mocno, pokazywał moją nagośd, wstyd (tak jak w pierwsi
ludzie, po zjedzeniu owocu z zakazanego drzewa, schowali się przed Bogiem,
taką ja czułam nagośd przed tymi ludźmi). Od razu, poczułam się głupio, że tyle
złego zostało odkryte przed obcymi dla mnie ludźmi (to nie były myśli moje,
lecz demona, który chciał mnie odsunąd od tej grupy, bo działanie Boże było
silne, by mnie Uwolnid, ale ja tego w tamtym czasie nie rozumiałam). Nikomu o
tym nie mówiłam, czułam się źle i rzeczywiście przestałam chodzid na ich
spotkania.

Po jakimś czasie czytając książkę o rozeznaniu duchowym, dowiedziałam się z
niej, że diabeł używa wielu sztuczek, by nas zatrzymad przy sobie – zwłaszcza
oskarża, ocenia, wmawia wiele złych rzeczy o nas samych, po to byśmy tylko
uwierzyli i nie próbowali iśd dalej drogą do Boga, byśmy się nie odrodzili na
nowo, byśmy byli ślepi i głusi na słowo Boże. Wówczas jesteśmy dobrymi
narzędziami w rękach szatana. Każda moja spowiedź zawsze była cudowna, bo
rozmawiałam jakby językiem serca i bliskości, nie z kapłanem w konfesjonale
ale z samym Bogiem, czułam się jak dziecko prowadzone do Ojca który wybacza

background image

9

i tłumaczy mi wszystko jak co wygląda kiedy grzechem oddalam się od Jego
miłości, jak bardzo ranię serce tego który mnie kocha, jak to wygląda. Podczas
spowiedzi poprosiłam o jakąś dobrą książkę do przeczytania, bo czułam jak
mocno dosięga mnie miłośd Boga przez różne powieści, które interpretowałam
do swoich sytuacji, by przynosiły mi odpowiedzi.

Teraz jak to wspominam, mam wrażenie jakbym śniła, wszystko było trudnym
doświadczeniem, ale teraz dopiero mogę stwierdzid, że cieszę się tym co
została mi dopuszczona w życiu. Bym mogła świadczyd o Bogu i Jego Wielkiej
Miłości do każdego człowieka, nie ważne na jakiej jest drodze i gdzie się zagubił,
bo jesteśmy dla Boga Jego dziedmi i On zawsze pragnie byśmy byli wolni i
szczęśliwi.

Zrozumiałam co jest najcenniejsze jak należy żyd i gdzie tego życia szukad, do
jakich drzwi pukad i kogo o pomoc prosid. Najpierw był proces wybaczenia: To
było trudne nawet bardzo, bo w obecności Boga, kiedy trzymał mnie mocno za
rękę, czułam jak schodzę do miejsc dla mnie bardzo trudnych i zamkniętych,
tam gdzie zamknęłam siebie w boleści i nie zrozumieniu, nie kochaniu przez
innych i odrzuceniu. Ojciec umiejętnie i delikatnie dotykał moich ran i uzdrawiał
prowadząc, gdzie zalewałam się podczas każdej mszy Uwielbiającej (na
Służewcu) łzami i gorącem, które mnie dotykało – teraz to wiem, że tak czule
dotykał mnie Jezus i leczył Miłością Ducha Świętego.

Potem dostałam możliwośd odczytywania tych wszystkich sytuacji i zdarzeo,
jakby Pan Bóg tłumaczył mi wszystko na nowo, ale tak jak On widzi człowieka i
jak Jego miłośd do każdego z nas nie ustaje, mimo tego jak bardzo szkodzimy
sobie i innym – nie znając wciąż miłości prawdziwej – takiej ja On nam daje, On
wciąż przy nas jest mimo tego nie rozumiemy. Zrozumiałam, że Bóg nikogo nie
odrzuca – to podszepty były od szatana, bym nigdy nie mogła się odrodzid, bym
nigdy nie poczuła się wolna i bardzo kochana przez Boga Ojca i tak czule była
tulona w Jego ramiona.

Najwspanialsze było to jak Pan Bóg uwolnił mnie z lęków wewnętrznych, gdzie
obawiałam się zagubienia i nieporadności sobie w wielkich miastach. Dotknął
mnie w te zapomniane i zagubione miejsca mnie samej gdzie byłam zostawiona
i opuszczona przez wszystkich i strach ogarniał moja duszę w środku.
Odczytywałam to wszystko po krótkim czasie jak gdzieś się wybierałam
jechałam, wtedy czułam to dotknięcie i pocałunek najczulszy od mego Taty
Niebieskiego, tak już wtedy zaczęło Boga nazywad. On dawał mi siebie do
kooca, wiedziałam wtedy, że zabrał mi ten strach i lęk dał mi Siebie bym się nie
lękała, bo On jest obok zawsze.

Mimo miłości, zrozumienia wciąż czułam jakbym się dusiła od wewnątrz, nie
rozumiałam tego; dlaczego?! Ciągle więc chodziłam na msze Uwalniające i

background image

10

Uzdrawiające(na Służewcu) wciąż rosło we mnie większe pragnienie bycia
blisko w jedności z Bogiem. W trakcie mszy o uzdrowienie poczułam, że to jest
ten dzieo dla mnie gdzie Bóg dotknie mnie i uwolni. Czułam, że muszę byd jak
najbliżej Niego, mimo wielu ludzi w kościele, mimo tych którzy pragnęli
wyzdrowienia i także Go o to prosili.

Ja czułam, że dzisiejszy czas będzie inny, że muszę byd twarzą w twarz z
Jezusem Przed Najświętszym Sakramentem. I tak uczyniłam, uklękłam tuż za
kapłanem, stanęłam z Jezusem w prawdzie o sobie i swojej grzeszności (to było
prowadzenie Ducha Świętego, któremu się poddałam). Wszystko Mu
opowiedziałam, co było złe, niedorzeczne, grzeszne, co mnie odsunęło od Niego
(Jezusa), wzięłam siebie grzeszną i z tym co czyniłam nieodpowiedniego
względem Jego wielkiej miłości i moim wstydem jak zraniłam Jego serce.

Zaczęłam prosid Jezusa o uwolnienie mego serca z węzłów szataoskich, które
nie pozwalały mi czud i miłowad swobodnie. Mocno płakałam i czułam znów
wiele gorąca, które napłynęło na moje ciało, aż w koocu kapłan z Jezusem
stanął nade mną i usłyszałam tylko krótkie słowa “Otwórz się!”. Wciąż miałam
zamknięte oczy, ale widziałam obok siebie przeogromną jasnośd i osobę na
biało ubraną jak anioła. Odczułam przez moment spokój i odczuwałam, że staję
się jak małe dziecko, mała dziewczynka. Było to coś niezwykłego jakby
wyprowadzenie z tych ciemności i wprowadzenie mnie do mojego dzieciostwa,
a Duch Święty pokazał mi dalej miejsca we mnie, które potrzebują uleczenia i
oddania Jezusowi.

Tata (tak zaczęłam zwracad się do Boga, którego już nie odbierałam jak obraz
wymyślony, jak nieznanego – On był mi bardzo bliski i mocno Go pokochałam),
ciągle mnie utulał do Swego serca, nie pozwolił się lękad obawiad, wciąż był
obok i podczas tego procesu uleczania i uzdrowienia mnie od wewnątrz.
Nauczyłam się tak wiele rzeczy dostrzegad, ale i patrzed już innymi oczami,
oczami Jego – mojego ukochanego Jezusa. Nauczyłam się Mu ufad
bezgranicznie w każdej sytuacji zwłaszcza, kiedy zostaje sama i zastanawiam
się, w którym kierunku się udad.

Zawsze w tych trudnościach uciekałam do kościółka, do spowiedzi, bym znów
zbliżyła się do Boga, bym w żaden sposób nie czuła się oddalona od mojej
wielkiej miłości, którą On stał się. W koocu dostałam propozycję przeczytania
dobrej książki “Chata” Wiliama P. Young gdzie było przepięknie opisana relacja
człowieka z Panem Bogiem.

To było zaproszenie listowne od Ojca Niebieskiego dla człowieka, który
doświadczył wiele cierpienia w swoim życiu. Ale również by mógł doświadczyd
bliskości w relacjach z Bogiem w trzech osobach Boskich. Bardzo tęskniłam
osobiście za taką propozycją, wydałoby się nie realna.

background image

11

Tylko, że przyznaję się właśnie, iż ona mi się przydarzyła jak dostałam
zaproszenie na rekolekcję do Sióstr Szarytek na ul. Tamka 35. Moja dobra
znajoma, nie pytając mnie o zgodę zapisała mnie na ten czas spotkania. Tam
zrozumiałam, że te zaproszenie jest przez posłaoców od samego Pana Boga,
zawsze odczuwałam obok siebie bliskośd aniołów. Mówię tak, bo
doświadczyłam w tym miejscu dotyku Ducha Świętego i od Jezusa dostałam
Jego Matkę (ona mnie przytuliła do Swego serca i nie pozwoliła się lękad,
zaczęła uczestniczyd w moim życiu jak matka biologiczna, której miłości nie
poznałam, bo była zajęta sprawami przyziemnymi). Przez każdego z
uczestników tych rekolekcji czułam jak Bóg Ojciec się posługuje nimi
odpowiednio. Ja czułam się jakbym była w „Chacie” z opowieści, i tej którą
czytając pragnęłam doświadczyd (takiej cudownej bliskości i rozmowy z
Bogiem). Siostry miały przepiękny ogród, a ja czułam się w nim niesamowicie.

Wszędzie widziałam jak Duch Święty oczyszcza mnie wewnątrz, pokazuje które
miejsca w duszy są do zaleczenia, które pragną wyrzucenia z brudu i chwastów.
Wiele łez wylałam w tym ogrodzie – to było dotykanie mnie od środka mojej
poranionej duszy przez Ducha Świętego. Każde spotkanie z siostrą, która
wybrała tą drogę do Boga było napełnieniem duchowym, a łzy z moich oczu
wylewały się jak strumienie wody. Oczywiście miałam pierwszej nocy atak ze
strony szatana, który przypomniał mi dziwnie, że należę do niego, ale ja
zaczęłam modlid się słowami Ojcze nasz… i koszmarna piekielna zjawa zniknęła.

Rano, powiadomiłam kapłana prowadzącego nasze rekolekcje o nocnym moim
zajściu – zapytałam się dlaczego w takim miejscu nachodzą mnie jeszcze takie
rzeczy. Usłyszałam, że mam brak wybaczenia sobie i stwierdziłam do tego
kapłana, że nie potrafię kochad moją mamę. Nie umiejętnośd kochania mojej
matki jest jakby także brakiem uwolnienia od tych dręczeo przez demona.

Duch Święty posłużył się tym kapłanem, by Światło Boże mogło oświecid mi tę
ciemnośd i pokazad kierunek tego, co nie może we mnie zostad uwolnione.
Odchodząc od niego z rozmowy, czułam jak jestem prowadzona ręką Boża,
jakby Pan miał wobec mnie plany i dlatego chciał abym wydostała się za
pomocą tego miejsca i wielkiej miłości, którą tam doświadczyłam spotykając
Boga, Jezusa, Ducha Świętego i Maryję – i przez te wszystkie osoby, które tam
spotkałam.

Zbliżały się imieniny mojej mamy Zofii i w piątek 14 maja do popołudnia
niedzieli 16 maja pojechałam do mamy w dniu jej święta. Chociaż ten wyjazd
był wcześniej bardzo oporny. Nie chciałam tam pojechad, bo to jest te miejsce,
gdzie umarł mój ojciec i byłam z nim podczas całej choroby i umierania jego,
gdzie parałam się okultyzmem i gdzie doświadczyłam wielu cierpieo z
dzieciostwa.

background image

12

Przyznaję, że Pan Bóg jest niesamowitym artystą i ten wyjazd był dla mnie
bardzo ważny, bo dotknął mnie prawdziwym, delikatnym przywitaniem w
domu rodzinnym. Mój kochany Niebieski Tata, odradza i czuję jak ulecza między
mną a moja mamą miłośd – tą utracona i poranioną. Maryja uczy mnie cały czas
wielkiej pokory i przyjmowania wszelkich trudności w relacjach z najbliższymi,
w relacjach z moją mamą – jest naszą pośredniczką. Cieszę się z tego powodu,
bo dla każdej z nas należy się druga szansa, bo Jezus ją dał nam nie bez
powodu. Po rekolekcjach, mam bardzo bliski kontakt z Maryją i Ona jakby
ulecza moje wszystkie zmartwienia i cały wewnętrzny ból z moimi bliskimi,
zwłaszcza z moją mamą, od której nie dostałam miłości jako dziecko.

Bóg właśnie zaprosił mnie do „Chaty” mojego dzieciostwa i dorastania, do
miejsc gdzie trwałam w okultyzmie – tak jak tego mężczyznę z tej powieści (by
wyjaśnid jak to wyglądało naprawdę). Bóg przez Swojego Syna mnie już Uwolnił
z rąk szatana-diabła, teraz trwa u mnie proces Uzdrawiania z pozostałych ran,
to wszystko jest dla mnie jak kołysanie w ramionach Ojca.

Jest jeszcze troszkę bólu i cierpienia, – ale proszę Jezusa i Maryję by mnie
prowadzili i są przy mnie cały czas. A mój ogród duszy, w którym widzę
Mateokę, jako młoda dziewczynkę ubrano w piękną jaśniejącą sukienkę, która
taoczy miedzy pięknymi zakwitłymi drzewami, widzę ją jakby w moim ogrodzie
mego serca:) Czuję, jak wszystko po woli wraca do normy mnie samej i tego w
jaki sposób Bóg zasadził ziarno, a ono we mnie wydaje obfity plon Wielkiej,
Prawdziwej Miłości i pełnego szczęścia w moim wnętrzu i już nowej osobie.

Po ostatnich wspaniale prowadzonych rekolekcjach przygotowujących na
Zesłanie Ducha Świętego, zrozumiałam i właściwie dostała odpowiedź od Boga
o swoim powołaniu, o swoim kierunku drogi, którą pragnę podążad. Moją
najgłębsza tęsknotą, która skupia moje myśli jest droga rozwoju Ewangelii do
dróg Jezusa i Jego życia. Duch Święty podczas tych rekolekcji rozłożył mnie na
łopatki w pozytywny sposób, bo pragnienie trwania przy Nim jest we mnie
przeogromna.

Myślę, że będę szukała dalszego rozwoju w drodze do bycia bliżej niż jestem
obok przy sercu Jezusa. Teraz; kiedy widzę jego oczami i czuję Jego sercem – to
jakbym mogła oddalid się na jeden krok od Niego, nie mogłabym za mocno Go
pokochałam by odejśd.

Proszę Was, nie pozwólcie by działanie złego ducha spowolniło wasz proces
drogi do Boga – On ciągle czeka na nasz powrót i przytulenie nas w Swoje
ramiona. On jest Wielka Miłością i o Nią trzeba pilnie dbad, by ciągle rozkwitała
w sercu człowieka jak piękny kwiat.

Agnieszka


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron