M Kofta, T Szustrowa Poczucie kontroli, złudzenia na temat siebie, odpowiedzialność psychologiczna

background image

Mirosław Kofta

Wydział Psychologii
Uniwersytet Warszawski

Poczucie kontroli,

złudzenia na temat siebie,

a adaptacja psychologiczna

1

Badania nad człowiekiem jako przyczyną zdarzeń to dziś jeden z ważnych nur­

tów społecznej psychologii osobowości. Nie zawsze jednak tak było. W liczącej sobie
niewiele ponad sto lat psychologii naukowej, nazywanej też często psychologią
akademicką, przez dłuższy czas niemal całkowicie ignorowano fakt, że człowiek jest
bytem podmiotowym,

tzn. formułuje zamiary, które pragnie zrealizować, czuje się

przez pewne okoliczności zniewolony, oddychając pełną piersią w innych, dostrzega,
że ma wpływ na bieg wydarzeń bądź przeciwnie - że wpływu tego jest pozbawiony.
Ignorowano więc coś, co składa się, oprócz innych atrybutów, na intuicyjne pojęcie
osoby ludzkiej jako czynnika sprawczego, pragnącego kształtować swój własny los.
Wzorując się na bardziej zaawansowanych naukach, takich jak fizyka lub biologia,
psychologowie traktowali swój własny przedmiot badań jako rodzaj obiektu, którego
zachowanie da się całkowicie objaśnić działaniem zespołu sił zewnętrznych (np.
wpływów otoczenia fizycznego, technik wychowawczych, ról społecznych itd.).

Tak uprawiana psychologia naukowa pozostawała w rażącej niezgodności

z subiektywnym doświadczeniem każdego z nas, doświadczeniem „chcenia",
wyboru, niezgody na przydzielane nam role oraz sposoby postępowania, doświad­
czeniem oddziaływania na innych i świat fizyczny, wywoływania pożądanych przez
nas zmian. Studia nad podmiotową kontrolą działania, o których będzie tu mowa, są

próbą zasypania przepaści między tradycyjną psychologią akademicką ujmującą
człowieka jako „rzecz", a psychologią potoczną, która mówi nam nieustannie, że

jesteśmy nie tylko widzami zdarzeń i ofiarami przemożnych sił kierujących naszym

postępowaniem (chociaż i tak się może zdarzyć), ale również - źródłem wpływu na
rzeczywistość, podmiotem zmian, twórcami własnego losu na dobre i na złe

W opracowaniu tym będę poszukiwał odpowiedzi na pytanie, czy można

człowiekowi przypisać potrzebę kontroli, co decyduje o spostrzeganiu własnego

1

Przygotowanie tego opracowania było częściowo wspierane ze środków na Badania Statutowe

(BST) Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

199

background image

wpływu na bieg zdarzeń, a także, jaki wpływ na zachowanie ma fakt, że człowiek
czuje się panem samego siebie. Spróbuję też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego

poczucie kontroli sprzyja adaptacji psychologicznej, dobremu radzeniu sobie z trud­
nymi emocjonalnie doświadczeniami.

Psychologowie sądzą, że na doświadczenie podmiotowej kontroli składają się

powiązane ze sobą odczucia i sądy. Najważniejsze wśród nich, to odczucie wolnoś­
ci wyboru, percepcja wpływu na rzeczywistość, oraz poczucie własnej skuteczności

(kompetencji).

Poczucie kontroli zależy od spostrzegania dowolności swojego zachowania.

Człowiek odczuwa wolność wyboru, kiedy spostrzega, że ma więcej niż jedną
możliwość działania, i sądzi, że od niego samego zależy, na którą z nich się zdecy­
duje (por. Harvey, Harris i Lightner, 1979; Kofta, 1983). Ze spostrzeganiem wol­
ności wyboru wiąże się poczucie autodeterminacji, a więc przeświadczenie, że
własne „ja" jest źródłem myśli, ocen i działań (Deci i Ryan, 1985).

Na nieco inny aspekt podmiotowej kontroli zwrócili uwagę badacze zajmujący

się percepcją zależności miedzy działaniami a ich następstwami (por. Averill, 1973;
Drwal, 1978; Kofta, 1977; Seligman, 1975; Wortman, 1975). Poczucie kontroli
wynika według nich z tego, że ludzie dostrzegają związek między swoimi działania­

mi

a ich następstwami (np. sukcesami bądź niepowodzeniami). Innymi słowy, spo­

strzegają swoje zachowanie jako przyczynę, zaś rozpatrywane zdarzenie - jako sku­
tek tego zachowania.

Wreszcie, poczucie kontroli ściśle wiąże się z percepcją własnej skuteczności

(self-efficacy;

por. Bandura, 1977, 1982), czyli z przeświadczeniem człowieka, że

jest w stanie podjąć i doprowadzić do skutku działanie, umożliwiające realizację

ważnego dlań celu. Poczucie własnej skuteczności to nic innego jak wiara w siebie,
w swoje możliwości. Miarą stopnia skuteczności naszych działań jest osiągnięcie

pożądanego przez nas skutku, a nie sama ocena stopnia zależności między działa­
niem a jego wynikami.

Chociaż podkreśla się często istotne różnice między percepcją wolności, zależ­

ności wyników od naszych działań i własnej skuteczności (por. Averill, 1973; Ban­
dura, 1977; Deci i Ryan, 1985; Harvey, 1976), to jednak są one wzajemnie z sobą
powiązane i częściowo się warunkują. Tak np. stwierdzono w badaniach, że poczu­
cie wolności wyboru sprzyja dostrzeganiu wpływu na rzeczywistość i utwierdza
wiarę we własne możliwości (np. Harvey i Harris, 1975; Jellison i Harvey; 1973;
Langer, 1975; Wortman, 1975).

Poczucie kontroli bierze się nie tylko z tego, że doprowadzamy do realnych zmian

w świecie (kontrola behawioralna), ale i z tego, że jesteśmy w stanie przewidzieć z pew­

nym prawdopodobieństwem, jaki będzie przebieg wydarzeń. W tym ostatnim przypad­
ku mówimy o kontroli poznawczej, gdyż poczucie panowania nad światem bierze się
z wiedzy o rzeczywistości i o nas samych, z poznania związków między zdarzeniami,
z rozumienia otaczającego nas świata rzeczy i ludzi, oraz możliwości przewidywania
zdarzeń. Badania wskazują, że kontrola poznawcza jest ściśle związana z kontrolą
behawioralną: jedna warunkuje drugą, a efekty psychologiczne każdej z nich są
w wielu przypadkach zbliżone (por. Averill, 1973; Glass i Singer, 1972; Schulz, 1976).

200

background image

Czy człowiek ma potrzebę sprawstwa?

Czy w człowieku tkwi naturalne dążenie do wywierania wpływu na świat? Czy

można mu przypisać potrzebę sprawowania kontroli nad biegiem zdarzeń?

Wielu autorów przypuszcza, że pragnienie bycia przyczyną zdarzeń jest ele­

mentarną motywacją, przyrównywalną do podstawowych potrzeb biologicznych

(por. DeCharms, 1968; Deci i Ryan, 1985; White, 1959). Innymi słowy, z dwóch

możliwych pozycji do wyboru: pozycji czynnika zmian w otoczeniu i pozycji pion­

ka - człowiek w naturalny sposób przyjmuje pierwszą z nich. Oczywiście, może
być pod wpływem przemożnych okoliczności sprowadzony do roli pionka, jed­
nakże pozycji tej nie lubi i pragnie zmienić ją na przeciwstawną. Uzasadniając tego
rodzaju tezę, psychologowie wskazują na korzyści, jakie ludzie czerpią z faktu, iż
cieszą się wolnością i możliwością wywierania wpływu: sytuacja taka pozwala im
dostosowywać charakter podejmowanego działania oraz rodzaj gratyfikacji do aktu­
alnie dominującej potrzeby (por. Brehm, 1966; Kofta, 1977). Innymi słowy,
dysponowanie możliwością wpływu po prostu ułatwia zaspokajanie potrzeb.

Czy ta filozoficzna niemal teza, przypisująca człowiekowi potrzebę spraw­

stwa, może być wsparta wynikami badań empirycznych? Próbując odpowiedzieć na
to pytanie sięgnijmy do dwóch rodzajów danych: dotyczących dążenia do wolnoś­

ci i dążenia do podmiotowej kontroli.

Badania nad wolnością wyboru

Niektóre z nich wskazują, że ludzie wolą sytuacje, w których istnieje możli­

wość wyboru (por. Voss i Homzie, 1970). Tak np. stwierdzono, że dzieci przed­
szkolne wolały same decydować o wyborze nagrody niż pozostawiać tę decyzję
osobie dorosłej nawet wtedy, gdy wiązało się to z dodatkowymi kosztami psycho­
logicznymi, np. z odroczeniem uzyskania nagrody (Brigham i Hockstra, 1984). Jest

rzeczą interesującą, że preferowanie możliwości wyboru „dla niego samego"
stwierdza się również u zwierząt, np. u gołębi (por. Catania i Sagvolden, 1980), co
może wskazywać na wrodzony charakter tej tendencji.

W innych z kolei badaniach wykazano, że doświadczenie wolności wyboru

wiąże się z uczuciami przyjemnymi, zaś brak wolności bądź jej ograniczenie -
z uczuciami nieprzyjemnymi. W jednym z badań (cyt. za Harvey i Smith, 1977,
s. 104) proszono ludzi o zapisywanie swoich codziennych form aktywności wraz
z oceną, w jakim stopniu czuli się wolni przy angażowaniu się w nie, i czy były one

przyjemne czy też nieprzyjemne. Okazało się, że odczucie wolności i przyjemnoś­
ci były z sobą silnie skorelowane. W innych badaniach (Harvey i Jellison, 1974)

stwierdzono, że im większe było subiektywne odczucie wolności wyboru przy

podejmowaniu decyzji, tym większe też było zadowolenie z tej decyzji. Ponadto
wykazano, że ograniczenie wolności wyboru wzbudza uczucie wrogości (badania
Stephana Worchela, cyt. za Wicklund, 1974), oraz prowadzi do obniżenia nastroju
i uczucia napięcia (Ryan, Mims i Koestner, 1983).

201

background image

Okazuje się też (por. Brehm, 1966; Wicklund, 1974), że ludzie aktywnie

bronią własnej wolności. Jeżeli oczekują, że będą mogli dokonywać wyboru, to
groźba ograniczenia wolności wywołuje opór zwany reaktancją (psychological
reactance,

termin wprowadzony przez Jacka Brehma). Reaktancją przejawia się

w tym, że rośnie atrakcyjność „zakazanego" działania a także skłonność do jego
podejmowania. Mówiąc mniej uczenie, ludzie mają naturalną tendencję do prze­
ciwstawiania się ograniczeniom wolności, tzn. do buntu, przekory, „postawienia na
swoim". Oczywiście, nie należy wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków;

reaktancją nie jest jedyną motywacją ludzkich działań, dlatego też bardzo często
zdarza się, że podporządkowujemy się - mimo niechęci - presji ze strony innych

(np. władzy, autorytetu), pragniemy bowiem uniknąć negatywnych konsekwencji

w postaci kar, dezaprobaty itd. Pamiętajmy też, że reaktancją występuje o tyle tylko,
o ile człowiek oczekuje możliwości wyboru. Jeżeli oczekiwania takiego nie ma, nie
należy się wcale spodziewać reakcji oporu na próby ingerowania z zewnątrz
w nasze postępowanie (tak przynajmniej twierdzą zwolennicy teorii reaktancji).

Badania nad wolnością wyboru jako faktem psychologicznym skłaniają więc

do konkluzji, że ludzie preferują możliwość wyboru nad jej brak; odczuwają emoc­

je pozytywne, kiedy czują się wolni, i negatywne, gdy ich wolność jest ograniczo­

na; wreszcie, działają w taki sposób, by przywrócić zagrożoną wolność wyboru.
Wszystkie te płynące z badań wnioski są w wysokim stopniu zgodne z tezą, iż
człowiek ma naturalną potrzebę podmiotowej kontroli.

Badania nad percepcją wpływu na bieg wydarzeń

Czy dyskutowaną tu ogólną tezę da się utrzymać i wtedy, kiedy przejdziemy

do innego aspektu poczucia kontroli, tj. do percepcji wpływu na bieg wydarzeń?

Badania empiryczne nad preferencją kontroli rzucają interesujące światło na

rozważany tu problem. Do najciekawszych należą prace Suzanne Miller (1980). Jest
ona zwolenniczką poglądu, że dysponowanie możliwością kontroli w sytuacjach
krytycznych zmniejsza stres głównie dzięki temu, że dostarcza osobie gwarancji, iż
niebezpieczeństwo nie przekroczy określonych granic. Wynika stąd, że w pewnych
okolicznościach człowiek może utracić ochotę na sprawowanie kontroli. Będzie tak
wtedy, kiedy zwątpi w to, czy jest w stanie wykonać odpowiednie działania zabez­
pieczające w krytycznej sytuacji, bądź też nie ma pewności, czy działanie takie -
nawet jeżeli je wykona - doprowadzi do pozytywnych skutków.

To rozumowanie potwierdza eksperyment Miller (1980), który pokrótce przed­

stawię. W jego pierwszej części badani i ich partnerzy (współpracownicy eksperymen­

tatora) wykonywali test na szybkość reagowania. W jednej grupie badani dowiadywa­
li się, że ich czas reakcji jest krótszy, a czas partnera dłuższy od średniej (grupy
z „wysokimi uzdolnieniami"); w drugiej - że tak oni, jak i ich partnerzy osiągnęli wy­
niki przeciętne (grupa z „przeciętnymi uzdolnieniami"); w trzeciej grupie - że osiąg­
nęli wyniki poniżej przeciętnej, zaś partner - powyżej przeciętnej (grupa z „niskimi
uzdolnieniami"). Druga część eksperymentu dotyczyła reakcji na stres wywołany sto-

202

background image

sowaniem awersyjnych bodźców bólowych. Badany dowiadywał się, że wystąpienie

i czas trwania bodźca awersyjnego zależą od szybkości reakcji na sygnał zapowiada­

jący nadejście bodźca, oraz mógł zadecydować, czy będzie sam reagował na takie syg­

nały, czy też reagował będzie jego partner z pary (przy czym niezależnie od tego, kto
reagował, obaj badani mieli otrzymywać owe bodźce). Wyniki badania ukazuje tabela 1.

Tabela 1. Liczba osób, które zdecydowały się zachować kontrolę lub przekazać ją partnerowi

(wg Miller, 1980, s. 92)

Grupa

Zachowujący kontrolę

Przekazujący kontrolę partnerowi

„Wysokie uzdolnienia"

8

0

„Przeciętne uzdolnienia"

5

3

„Niskie uzdolnienia"

2

6

Jak widać, kiedy badani nie wierzyli w to, że będą w stanie szybko reagować

(co było przecież warunkiem uniknięcia stresu), wtedy większość z nich „cedo­
wała" możliwość kontroli na rzecz bardziej kompetentnego partnera (grupa „niskie
uzdolnienia"). Wtedy natomiast, kiedy badani byli przeświadczeni o własnych kom­

petencjach i braku kompetencji partnera, żaden z nich nie rezygnował z możliwości
sprawowania kontroli (grupa „wysokie uzdolnienia" ).

Jak wykazał Dariusz Doliński (1998), skłonność do cedowania kontroli na

innych rośnie również i wtedy, gdy oczekiwane konsekwencje sprawowania kon­
troli są moralnie wątpliwe (np. nasze działanie może prowadzić do sprawienia przy­
krości czy wręcz zadania bólu innym ludziom).

Oprócz samooceny kompetencji i oceny moralnych następstw naszych działań

dla innych ludzi, ważnym czynnikiem wpływającym na preferencję kontroli może
być zakres odpowiedzialności związany z podejmowanymi przez nas rolami
społecznymi. Możliwość sprawowania kontroli, tj. wywierania wpływu na działanie
innych osób i rzeczywistość materialną, wiąże się często z powiększoną odpowie­
dzialnością za ów obszar. Tak np. trener, który zostaje selekcjonerem reprezentacji

narodowej w piłce nożnej, ma decydujący wpływ na dobór zawodników, rytm przy­
gotowań i metody treningu, ale zarazem ponosi w społecznym odczuciu gros odpo­
wiedzialności za wyniki tej reprezentacji. Dla wielu ludzi odpowiedzialność może
być znacznym obciążeniem, sprawia ona bowiem, że jesteśmy obwiniani za wszel­
kie negatywne zdarzenia w „obszarze kontroli", tj. w dziedzinie rzeczywistości nam
powierzonej. Może to wzbudzać lęk przed odpowiedzialnością, prowadząc w kon­
sekwencji do tego, że wolimy pozycję społeczną o mniejszym zakresie wpływu, ale
zarazem bezpieczniejszą, o mniejszej odpowiedzialności.

Ostatnie rozważania ponownie skłaniają do zapytania, czy dążenie do spraw­

stwa jest autonomiczną ludzką motywacją, jak sądzą niektórzy autorzy (DeCharms,

1968; Deci i Ryan, 1985; White, 1959), czy też jest ono jedynie instrumentem

w zaspokajaniu innych potrzeb? Na pytanie to nie można dziś udzielić jednoznacz­

nej odpowiedzi. Prawdopodobnie istnieje w nas naturalna preferencja do sprawowa­
nia kontroli; jednakże preferencja ta może być w istotny sposób modyfikowana przez
okoliczności działania i jego kontekst społeczny, a także stan psychiczny jednostki.

203

background image

Czynniki wpływające na percepcję kontroli

Badania nad spostrzeganiem podmiotowej kontroli przyniosły wiele intere­

sujących wyników.

Powstaje pytanie, co wpływa na odczuwanie własnej wolnos'ci? Większość

koncepcji psychologicznych skupia się na czynnikach owo poczucie zmniejszają­
cych. Jedno z nich - to teoria reaktancji, o której była już mowa (Brehm, 1966; Wic-
klund, 1974). Jej przedmiotem są następstwa bezpośredniego ograniczenia wolnoś­
ci wyboru: jednostka zostaje pozbawiona pewnych możliwości działania bądź
przynajmniej możliwości te są zagrożone. Natomiast teoria autodeterminacji (Deci
i Ryan, 1985) koncentruje się na „subtelnych" odmianach ograniczenia wolności,

których źródłem są zdarzenia zasadniczo pozytywne, takie jak obietnica nagrody za
wykonanie pewnego działania. Sprawia ona bowiem, iż człowiek przestaje działać
dlatego, że coś go interesuje, ale podejmuje działanie dlatego, że oczekuje za nie
pewnej gratyfikacji (na szczęście, nagrody nie zawsze mają na nas taki wpływ).
Innym, podobnie działającym czynnikiem jest przekazywanie komuś komunikatu,
że powinien postąpić w taki a nie inny sposób (tak np. zachowują się rodzice, kiedy

podkreślają w kontaktach z dziećmi ich obowiązki). Innym jeszcze przykładem sub­
telnego czynnika naruszającego poczucie wewnętrznej wolności może być nasze
własne zobowiązanie się

do zrobienia czegoś, pierwotnie przyjęte w sposób całko­

wicie dobrowolny, bez jakiejkolwiek presji z zewnątrz. Może ono jednak wyraźnie
ograniczać nasze możliwości wyboru w przyszłych sytuacjach.

Z kolei wyniki badań inspirowanych teorią atrybucji wskazują, że poczucie

wolności wyboru zależeć może od pewnych właściwości zbioru alternatyw decy­
zyjnych. Ludzie odczuwają maksimum wolności wyboru, kiedy mają umiarko­
waną (nie za dużą i nie za małą) liczbę alternatyw, i gdy alternatywy te w nie­
wielkim stopniu różnią się swoją atrakcyjnością (por. Harvey, 1976; Kofta, 1983).
Zjawisko to może wynikać stąd, że przy znacznym zróżnicowaniu atrakcyjności
alternatyw najbardziej obiecująca z nich jest źródłem pewnej presji, bowiem

narzuca się jako jedyna rozsądna możliwość. Ustalono też, że ważny jest sam sto­
pień atrakcyjności alternatyw: ludzie odczuwają więcej wolności wyboru, kiedy
dokonują go spośród możliwości atrakcyjnych niż nieatrakcyjnych (Harvey, 1976;
Kehoe, 1979).

Jeżeli chodzi o percepcję kontroli i własnej skuteczności, to wiele badań wska­

zuje na decydującą rolę ubiegłych doświadczeń w ich powstawaniu (por. Bandura,

1977, 1982; Drwal, 1978; Rotter, 1966; Seligman, 1975; Sędek, 1983). Niepowo­

dzenie - zwłaszcza długotrwale - w sprawowaniu kontroli w pewnej dziedzinie

rzeczywistości jest źródłem oczekiwań braku kontroli (choć, jak się za chwilę prze­
konamy, ludzie bronią się przed taką konstatacją), zaś doświadczenia pozytywne są
z kolei źródłem wiary w siebie i sprzyjają oczekiwaniu kontroli. Również doświad­
czenia innych ludzi mogą wpływać na nasze poczucie sprawstwa (por. Bandura,

1982; Brown, 1979). Jeżeli widzimy, że ktoś podobny do nas nie daje sobie rady

z pewnym zadaniem, może to prowadzić do oczekiwania braku kontroli w przy­
padku natrafienia przez nas na podobny problem.

204

background image

Sądy o kontroli i skuteczności zależą też - oczywiście - od cech sytuacji,

w której się aktualnie znajdujemy. Wpływa na nie przede wszystkim to, jaki jest
obiektywny stopień współzależności między działaniem a jego następstwami (np.
wygranymi), czyli poziom kontyngencji (por. Alloy i Abramson, 1979). Bardzo
ważnym czynnikiem jest też, jak się okazuje, samo prawdopodobieństwo sukcesu:
ludzie odczuwają, że mają większy wpływ na występowanie zdarzeń pozytywnych
w sytuacjach, w których zdarzenia takie są częstsze (Jenkins i Ward, 1965). Do
kwestii, jakie okoliczności sprzyjają a jakie nie sprzyjają poczuciu kontroli nad zda­
rzeniami, wrócimy jeszcze w ostatniej części obecnego opracowania, w którym
poddamy dyskusji znaczenie kontroli w adaptacji psychologicznej.

Czy ocena własnego sprawstwa

jest realistyczna?

Zanim jednak przejdziemy do tej skądinąd zasadniczej kwestii, warto przez

chwilę zastanowić się nad problemem, czy sądy dotyczące naszego wpływu na bieg
wydarzeń są realistyczne, czy też nie. Czy ocena stopnia kontroli, jaka sprawujemy
nad biegiem zdarzeń, odpowiada czy też nie odpowiada rzeczywistości?

Iluzja kontroli

Interesujących odpowiedzi na to pytanie udzielają badania Lauren Alloy i Lynn

Abramson (1979) nad sądami o kontroli u osób depresyjnych i niedepresyjnych.

Samo zadanie, wykonywane przez uczestników eksperymentu, było bardzo

proste. W każdej próbie z serii (np. 40-tu prób) uczestnik mógł nacisnąć pewien
przycisk bądź też nie nacisnąć go (decyzja zależała wyłącznie od niego), po czym
zapalała się (lub nie zapalała) zielona lampka. Tak więc, w danej próbie mogło
dojść do jednego z czterech przypadków przedstawionych w tabeli 2.

Tabela 2. Rodzaje zdarzeń w eksperymentach Alloy i Abramson (1979)

(A) Badany nacisnął przycisk i lampka (B) Badany nie nacisnął przycisku i lampka

zapaliła się zapaliła się

(C) Badany nacisnął przycisk i lampka (D) Badany nie nacisnął przycisku i lampka

nie zapaliła się nie zapaliła się

Po zakończeniu serii prób proszono badanego, by ocenił, w jakim stopniu miał

wpływ na zapalanie się lampki, tzn. w jakiej mierze jej zapalenie się zależało od
tego, czy nacisnął, czy też nie nacisnął przycisku.

W omawianych badaniach uzyskano wiele ciekawych wyników. W pierwszym

z eksperymentów sytuacja zaaranżowana była w taki sposób, że zapalenie się lamp­
ki rzeczywiście zależało od zachowania się badanego. Okazało się, że w takich oko-

205

background image

licznościach ludzie trafnie spostrzegają związek między własnym zachowaniem
a zdarzeniem, tzn. szacują swój wpływ jako silny wtedy, kiedy obiektywnie zależ­
ność ta jest wysoka, i jako niezbyt silny, gdy zależność ta jest umiarkowana. Nie
stwierdzono też wyraźnych różnic między osobami depresyjnymi i niedepresyj-

nymi.

Obraz zmieniał się jednak całkowicie, kiedy to - obiektywnie rzecz biorąc -

występowanie zdarzeń było niezależne od zachowania się badanych (tzn. kiedy nie

było żadnego związku między naciskaniem bądź nie naciskaniem przycisku
a zapalaniem się lampki). O ile osoby depresyjne okazywały w dalszym ciągu
realizm w ocenie własnej kontroli, tzn. określały swój wpływ jako minimalny,
0 tyle osoby niedepresyjne zdecydowanie przeceniały swój wpływ, czyli ulegały
iluzji kontroli.

Teza, że osoby normalne mają trudności z dostrzeganiem braku związku mię­

dzy swoim działaniem a jego następstwami, została również potwierdzona przez
wyniki innych badań. Zarówno prace Ellen Langer (1975), jak i Camille Wortman
(1975) ujawniły, że ludzie skłonni są spostrzegać sytuacje losowe (np. loterię) jako
sytuacje sprawnościowe, tj. takie, w których wynik zależny jest od ich wkładu
(wysiłku, uzdolnień itp.). Tendencja ta nasila się, jeżeli sytuacja losowa, w której
się znajdujemy, zewnętrznie przypomina sytuację sprawnościową, np. człowiek ma

w niej możliwość dokonywania wyboru sposobu działania, czy też współzawodni­
czy z inną osobą o dobry rezultat.

Wyniki te wydają się dość tajemnicze. Dlaczego właściwie ludzie dobrze

przystosowani mieliby w pewnych okolicznościach tak silnie przeceniać swój
wpływ? Co takiego zakłóca możność dostrzeżenia, że nad pewnymi rzeczami nie
sprawują kontroli? Jakie okoliczności sprzyjają, jakie zaś nie sprzyjają pojawianiu
się tego złudzenia? Wreszcie, jakie to różnice między osobami depresyjnymi
1 niedepresyjnymi przyczyniają się do tego, że te ostatnie łatwiej ulegają iluzji

kontroli?

Jak się okazuje, jednym z takich ważnych czynników może być nastrój,

w jakim się znajdujemy. Stwierdzono (Alloy, Abramson i Viscusi, 1981), że jeżeli
osobę depresyjną wprawi się w dobry nastrój i poprosi się o oszacowanie własnego
wpływu w opisanym wcześniej zadaniu, wystąpi u niej iluzja kontroli. Co więcej,

jeżeli u osoby nie zdradzającej jakichkolwiek objawów depresji wzbudzi się uczu­

cie przygnębienia, to iluzja kontroli u niej zaniknie! Tak więc skłonność do

nierealistycznie wysokiej oceny własnego wpływu może być po prostu związana
z naszym stanem emocjonalnym: dobry humor sprawia, że wyolbrzymiamy nasze
możliwości kontrolowania biegu wydarzeń.

Chociaż związek nastroju z percepcją własnej kontroli jest dobrze udokumen­

towany, nie całkiem jasne jest, dlaczego tak się dzieje. Jedno z możliwych wyjaś­
nień jest następujące: będąc w dobrym nastroju, jesteśmy bardziej skłonni do

poznawczego angażowania się w generowanie hipotez (na temat związków między
tym, co robimy, a następstwami). Takie nastawienie może koncentrować naszą
uwagę na zdarzeniach potwierdzających nasze hipotezy, co sprzyja wykrywaniu
współzależności nawet tam, gdzie jej tak naprawdę nie ma.

206

background image

Egotyzm atrybucyjny

Tendencyjność w ocenie własnego wpływu na przebieg zdarzeń ujawnia się

nie tylko wtedy, gdy ludzie proszeni są o określenie wielkości tego wpływu, ale
i wtedy, gdy wyjaśniają przyczyny wydarzeń (dokonują atrybucji przyczynowych).
Często stwierdza się wtedy egotyzm atiybucyjny, a więc skłonność do spostrzegania
siebie i własnych działań jako źródła zdarzeń pozytywnych, a zarazem do zaprze­
czania, że jest się źródłem zdarzeń negatywnych (por. Greenwald, 1980; Snyder,
Stephen i Rosenfield,1978; Zuckerman, 1979). Przejawia się to w wielu zjawiskach
psychologicznych, np.:

- ludzie skłonni są przypisywać własne sukcesy sobie (własnym zdolnościom

i wysiłkowi), a niepowodzenia czynnikom zewnętrznym (takim jak duża trudność
zadania czy też brak szczęścia, por. Zuckerman, 1979);

- w przypadku pracy grupowej, ludzie mają skłonność do przecenienia własne­

go wkładu w sukces grupy („przyczyniłem się w większym stopniu niż inni" ) i nie­
doceniania go przy niepowodzeniu (por. Greenwald, 1980);

- ludzie podkreślają swoją przynależność do grupy, która odniosła sukces,

i niechętnie identyfikują się z grupą, która doznała niepowodzenia (studenci jedne­
go z amerykańskich uniwersytetów częściej nosili koszulki z jego insygniami
w dzień po tym, jak ich drużyna wygrała, niż wtedy, gdy przegrała; opisując
wygraną swojej drużyny, częściej używali formy „my" niż opisując jej przegraną,
por. Greenwald, 1980).

Można więc mówić o istnieniu ogólnej tendencji, polegającej na wyolbrzy­

mianiu własnej roli w wywoływaniu zdarzeń pozytywnych i pomniejszaniu jej
w wywoływaniu zdarzeń negatywnych. Co ciekawe - podobnie jak dzieje się to
z iluzją kontroli - owa tendencyjność zanika w stanie klinicznej depresji (por. Raps
iin., 1982). Podobnie jak i wyniki poprzednio omawianych badań, rezultaty te
skłaniają do zadania sobie pytania, na czym polega zdrowie psychiczne? Czy wiąże
się ono z trafną, realistyczną oceną własnych możliwości oddziaływania na świat,
czy też towarzyszy mu „chciejstwo", tj. brak realizmu, nadmierny optymizm, prze­
cenianie swojego wkładu w zdarzenia pozytywne?

Racjonalizacja zdarzeń negatywnych

Tendencyjność w wyjaśnieniu polega nie tylko na tym, że ludzie zaprzeczają

osobistej odpowiedzialności za wystąpienie zdarzeń negatywnych, ale i na tym, że
bardzo łatwo znajdują z pozom racjonalne ich wytłumaczenie. Dobrej ilustracji tego
zjawiska dostarczają badania Shelley Taylor (1983) nad pacjentkami cierpiącymi na
raka piersi. Jest rzeczą ogólnie wiadomą, że na ryzyko wystąpienia raka wpływa
znaczna liczba czynników: obecność rozmaitych substancji kancerogennych
w naszym środowisku (ich lista nieustannie się wydłuża) i w papierosach, typ diety,
czynniki dziedziczne itd. Jednakże, z punktu widzenia nauki, stwierdzenie co było
przyczyną wystąpienia raka piersi u konkretnej osoby, jest bardzo trudne, o ile

207

background image

w ogóle możliwe. Niemniej jednak w badanej grupie aż 95 % pacjentek sponta­
nicznie wskazywało w trakcie wywiadu na określoną przyczynę swojej choroby
(wymieniały np. ogólny stres, kłopoty małżeńskie, rozwód, określony czynnik kan­
cerogenny zawarty w pigułkach antykoncepcyjnych lub dymach pobliskiej fabryki,

niewłaściwą dietę itd.).

Co ciekawe, wskazywane przez nie przyczyny to z reguły czynniki, które prze­

stały już działać (np. stres), bądź takie, na których wystąpienie pacjentka miała obe­
cnie wpływ (np. rodzaj diety). Ponadto, niektóre z pacjentek relacjonowały, że - po

rozpoznaniu przyczyny - postępowały w taki sposób, żeby ją zmodyfikować (np.
zmieniały dietę, unikały pewnych sytuacji stresowych). Inne dane z tych samych
badań sugerują, że rozpoznanie na własną rękę przyczyny choroby (mające wiele
cech zwykłej racjonalizacji) przyczyniało się do poprawy samopoczucia pacjentek,
zwiększenia wiary w siebie oraz przyjmowania aktywnej postawy wobec własnej
choroby i innych kłopotów

2

.

Omawiane dotychczas zjawiska (iluzja kontroli, egotyzm atrybucyjny, racjo­

nalizacje w wyjaśnianiu kłopotów) dotyczyły stosunku człowieka do własnej prze­
szłości. Można więc zadać sobie pytanie, czy tendencyjność, o której mowa, mani­
festuje się również i wtedy, kiedy człowiek myśli o zdarzeniach przyszłych?

Myślenie życzeniowe przy planowaniu działań

Na pytanie to próbowali odpowiedzieć Barbara i Frederick Hayes-Roth (cyt. za

Taylor, 1983). Analizowali oni, w jaki sposób ludzie przygotowują swoje codzien­
ne plany, a więc określają czynności i zadania, które zamierzają w ciągu danego
dnia zrealizować. Okazało się, że ludzie nie tylko znacznie przeceniają liczbę
różnych zadań, jakie są w stanie wykonać (planują nierealistycznie dużo), ale
powtarzają ten błąd mimo niepotwierdzania się ich oczekiwań, a więc są w jakimś
sensie „niewyuczalni". Myślę, że każdy z nas zna to ze swojego doświadczenia:
z dziesięciu rzeczy do zrobienia „na dzisiaj" udaje nam się zrobić cztery, cztery dal­
sze - ledwie zacząć, a następne dwie pozostają nietknięte. Po takim oczywistym

niepowodzeniu w realizacji planów przesuwamy sześć nie wykonanych zadań na

jutro, dodając do nich następne cztery, itd.

Dwie rzeczy mogą tu budzić zdumienie: nasz upór, tj. niezdolność do korzys­

tania z własnych doświadczeń i „miarkowania" apetytów, a także to, że systema­
tyczne niewykonywanie części planów nie wpędza nas w jakiś szczególnie zły

nastrój czy nerwicę. Niezależnie od tego, jak tłumaczylibyśmy to zjawisko, wska­
zuje ono, że - myśląc o przyszłości - wyolbrzymiamy możliwości kontroli nad

własnym losem: przeceniamy własną sprawność i czas jakim dysponujemy, nie
dostrzegając przeszkód, które mogą utrudnić czy wręcz uniemożliwić realizację

naszych zamiarów.

2

Szersze omówienie tego ciekawego badania znaleźć można w opracowaniu Grzegorza Sędka

w tym tomie.

208

background image

Skąd bierze się „chciejstwo"?

Dokonany przed chwilą przegląd wybranych badań skłania do wniosku, że

nasze poczucie kontroli jest nie w pełni realistyczne, wykazuje wyraźną tendencyj­
ność. Polega ona na wyolbrzymianiu roli samego siebie w wywoływaniu zdarzeń
korzystnych i pomniejszaniu jej w odniesieniu do zdarzeń niekorzystnych.

Niektórzy autorzy przypuszczają, że owa tendencyjność bierze się przede

wszystkim stąd, że człowiek pragnie podtrzymać i umocnić pozytywny obraz same­
go siebie, a więc zachować szacunek dla własnej osoby i przeświadczenie o swojej
wartości (por. Greenwald, 1980; Zuckerman, 1979). Ten typ wyjaśnienia wskazuje
więc na pewien proces motywacyjny (dążenie do ochrony ego), który deformuje

ocenę własnego wpływu na bieg zdarzeń. Warto jednak zwrócić uwagę, że wyjaś­
nienie to - pasując do retrospektywnych sądów na temat kontroli (ocen, w jakim
stopniu byłem przyczyną czegoś, co już się zdarzyło) — nie pozwala dobrze zrozu­
mieć deformacji w oczekiwaniach kontroli, np. efektów opisanych przez
małżeństwo Hayes-Roth (cyt. za Taylor, 1983).

Inni badacze sądzą, że zniekształcenia w sądach o kontroli mogą być uwarunko­

wane nie tylko czynnikami motywacyjnymi, ale i poznawczymi. Wedle Dale'a Mil­
lera i Michaela Rossa (1975), takie właśnie czynniki mogą w istotny sposób przyczy­
niać się do zjawiska egotyzmu atrybucyjnego (skłonności do przypisywania sukcesów
sobie, zaś niepowodzeń - czynnikom zewnętrznym). Sukces - to na ogół wynik ocze­
kiwany przez jednostkę, zaś porażka - to wynik nieoczekiwany. Egotyzm atrybucyj­
ny może być wywoływany tym, że mamy generalną skłonność do tłumaczenia wyni­
ków oczekiwanych naszą własną aktywnością, zaś wyników nie przewidywanych -
działaniem czynników pozostających poza naszą kontrolą (np. obiektywną trudnością
zadania). Do tej samej grupy wyjaśnień należy też wspomniana wcześniej hipoteza,
że iluzja kontroli bierze się stąd, iż osoby niedepresyjne częściej angażują się w pro­
cesy formułowania i weryfikowania hipotez. Koncentruje to ich uwagę na zdarze­

niach te hipotezy potwierdzających, a więc uzasadniających sąd o współzmienności
własnych zachowań i ich następstw mimo obiektywnego braku korelacji.

Czy podmiotowa kontrola służy adaptacji?

Omawiane dotąd badania wskazują, że dążymy na ogół do tego, by mieć

wpływ na swój los i otaczającą nas rzeczywistość, oraz przekształcamy napływającą
informację w taki sposób, aby utrzymać przeświadczenie o tym, że jesteśmy (lub

będziemy w przyszłości) autorami pozytywnych dla siebie zdarzeń.

Powstaje pytanie, czemu służą te tendencje? Czy rzeczywiście pomagają nam

żyć, tzn. polepszają samopoczucie, mają pozytywny wpływ na nasze działania
i przystosowanie psychiczne, zwiększają szansę realizacji naszych pragnień, stwa­
rzają możliwości dalszego rozwoju czy też, przeciwnie, są to tendencje destruktyw­

ne, które utrudniają nam rozumienie siebie i innych, prowadzą do utraty kontaktu

209

background image

z rzeczywistością oraz hamują nasze możliwości rozwojowe? Przyjrzyjmy się
w tym kontekście interesującemu badaniu Richarda Schultza.

Badanie Schulza: podmiotowa kontrola

a przystosowanie psychiczne u osób starszych

W eksperymencie Schulza (1976) uczestniczyła grupa osób starszych - rencis­

tów o średniej wieku ok. 80 lat, mieszkańców domu opieki. Poszukiwano odpowie­
dzi na pytanie, czy stworzenie takim osobom możliwości kontroli nad ważnymi
zdarzeniami życiowymi będzie miało jakiś wpływ na ich aktywność, stan psychicz­
ny i zdrowie. Zdarzeniami tymi były wizyty studentów, podczas których pensjona­
riusze mogli swobodnie porozmawiać o swoich problemach. Uczestnicy dwumie­
sięcznego eksperymentu zostali losowo przydzieleni do jednej z czterech grup:

- w grupie pierwszej mogli decydować o tym, kiedy odwiedzi ich student i jak

długo trwać będzie rozmowa (grupa z możliwością kontroli);

- w grupie drugiej badani nie mieli wpływu na rozkład i czas trwania wizyt,

byli natomiast ze znacznym wyprzedzeniem zawiadamiani o kolejnej wizycie

(grupa z możliwością przewidywania zdarzeń); liczba, rozkład w czasie i długość
wizyt były u osób z tej grupy takie same jak u osób z grupy pierwszej;

- w grupie trzeciej badani ani nie mieli wpływu na częstotliwość i długość

wizyt studenckich, ani też nie byli o nich zawiadamiani z wyprzedzeniem (grupa
bez możliwości kontroli i przewidywania zdarzeń); również jednak i w tym przy­
padku renciści odwiedzani byli przez studentów, przy czym częstotliwość oraz czas
trwania wizyt były takie same jak w grupie pierwszej i drugiej;

- grupę czwartą tworzyły osoby, które w ogóle nie były odwiedzane przez stu­

dentów w czasie trwania tego eksperymentu (grupa kontrolna).

Po dwóch miesiącach opisanej interwencji stwierdzono, że ogólny stan zdrowia

osób z pierwszej i drugiej grupy jest lepszy niż osób z grupy trzeciej i czwartej. Co
ciekawe, mimo iż u wszystkich pensjonariuszy zanotowano wzrost ilości zażywa­
nych codziennie lekarstw, wzrost ten był wyraźnie szybszy u osób z dwóch ostatnich
grup. W subiektywnej ocenie własnego samopoczucia, osoby z możliwością kontro­
li bądź przewidywania wizyt czuły się bardziej szczęśliwe, były myślami w więk­
szym stopniu zwrócone ku przyszłości i spoglądały w nią z większą nadzieją niż

pozostałe osoby. Co więcej, czuły się mniej samotne i znudzone, a bardziej potrzeb­
ne innym niż pensjonariusze z grupy trzeciej i czwartej. Wreszcie, osoby z pierw­

szych dwóch grup wykazywały zwiększoną aktywność życiową, a także planowały
wykonanie większej ilości działań niż pozostałe osoby (chodziło tu o takie formy
aktywności jak odwiedzenie sąsiadów w tym samym budynku, opuszczenie budyn­

ku, telefonowanie, uczęszczanie na spotkania klubowe, pójście do kościoła itd.).

Można powiedzieć, że efekty tego - nieskomplikowanego przecież - oddzia­

ływania psychologicznego przeszły najśmielsze oczekiwania. U części pacjentów
zanotowano systematyczne zmiany polegające na ogólnym wzroście aktywności
życiowej, poprawie stanu psychicznego, oraz na zahamowaniu niekorzystnych

210

background image

zmian w stanie zdrowia, nieuchronnych w tak zaawansowanym wieku. Zauważmy,
że interwencja ta nie dotyczyła bynajmniej całości życia pensjonariuszy, ale spro­
wadzała się do stworzenia możliwości (praktycznej lub poznawczej) kontroli nad
wystąpieniem pewnej tylko kategorii ważnych zdarzeń.

Poprawy, jaką zanotowano, nie da się po prostu wytłumaczyć samym stworze­

niem możliwości kontaktów ze studentami, a więc występowaniem zdarzeń, które były
dla samotnych pensjonariuszy czymś ważnym i niewątpliwie pozytywnym. Gdyby tak
było, poprawa nastąpiłaby również w grupie trzeciej, co nie okazało się prawdą: pac­

jenci odwiedzani bez zapowiedzi nie różnili się w istotny sposób od osób z grupy

czwartej, nie poddanych żadnemu oddziaływaniu. Z kolei porównanie wyników grup
pierwszej i drugiej wskazuje, że czynnikiem decydującym o powodzeniu interwencji
było stworzenie uczestnikom możliwości przewidywania zdarzeń pozytywnych, a więc
możliwości kontroli poznawczej nad ich wystąpieniem. Tak więc, kontrola behawio­
ralna (w tym przypadku - możność decydowania o odwiedzinach w grupie pierwszej)
wywierała swój dobroczynny wpływ prawdopodobnie dzięki temu, że pozwalała prze­
widzieć zajście pozytywnych zdarzeń. Eksperyment ten wskazuje, że przyjmowanie
orientacji sprawczej może ukierunkowywać działanie i myślenie ludzi ku przyszłości,
i tą właśnie drogą pobudzać ich do zwiększonej aktywności życiowej.

Podmiotowa kontrola a adaptacja:

mechanizmy psychologiczne

Spróbujmy obecnie poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego - jak sugeruje

to praca Schulza, a także wiele innych badań - poczucie kontroli nad biegiem zda­
rzeń (z pewnymi wyjątkami, o których później) miałoby sprzyjać adaptacji psycho­
logicznej? Na czym ten dobroczynny wpływ może polegać, dzięki jakim mecha­
nizmom psychologicznym

3

się realizuje? Jakie względnie trwałe właściwości ludzi

(np. systemy przekonań, czynniki osobowościowe) ułatwiają bądź przeciwnie,

utrudniają podejmowanie wysiłków w celu podmiotowego kształtowania swojego

losu? Nasze rozważania krążyć będą wokół trzech tez.

Po pierwsze, nowsze badania dowodzą, że nierealistycznie wysokie poczucie

kontroli jest naturalnym „towarzyszem" orientacji na działanie. Kiedy dokonaliśmy

już wyboru celu działania i zaangażowaliśmy się w jego realizację, dochodzi do

spontanicznego przyrostu optymizmu i poczucia kontroli nad biegiem zdarzeń.
Zwiększone poczucie kontroli z kolei podtrzymuje tę orientację.

Po drugie, coraz więcej faktów psychologicznych świadczy o tym, że mamy

„wbudowane" mechanizmy sprzyjające samoodradzaniu się poczucia kontroli po

3

Obszerną prezentację szerokiej gamy strategii poznawczych i interpersonalnych, służących odbu­

dowie poczucia kontroli i własnej wartości, zawiera książka Dariusza Dolińskiego (1993). W obecnej
części opracowania wykorzystano częściowo informacje zawarte w rozdziale Kofty i Dolińskiego (2000)
z podręcznika psychologii pod red. Jana Strelaua.

211

background image

niepowodzeniach i innych, silnie zagrażających dla „ja" doświadczeniach osobis­
tych. Mechanizmy te działają podobnie do systemu immunologicznego zwalczają­
cego inwazję bakterii chorobotwórczych, tyle że czynią to nie na poziomie orga­
nizmu, lecz na poziomie osobowości.

Po trzecie, pewne względnie trwale właściwości psychologiczne ludzi, np.

skłonność do określonego sposobu objaśniania przyczyn sukcesów i niepowodzeń,
„siła woli", czy też naiwne teorie ludzkiej inteligencji, mogą szczególnie sprzyjać
podtrzymywaniu poczucia kontroli i jego odradzaniu się po klęskach życiowych
i innych stresach.

Orientacja na działanie a poczucie kontroli

Natura implementacyjnego stanu umysłu. Badania grupy psychologów nie­

mieckich (m.in. Juergena Beckmanna, Petera Gollwitzera, Heinza Heckhausena,
i Juliusa Kuhla) ujawniły, że kiedy jesteśmy zaangażowani w działanie ukierunko­
wane na osiągnięcie celu, znajdujemy się w jakościowo innym stanie umysłu niż
wtedy, kiedy nic takiego aktualnie nie robimy (np. relaksujemy się, czytamy
książkę, zastanawiamy się nad jakimś przyjemnym lub nieprzyjemnym doświad­
czeniem z przeszłości). Krótko mówiąc, kiedy przechodzimy „od myśli do czynu",

przestrojeniu podlega cała osobowość: nasze myśli, uczucia, sposób w jaki pracuje
uwaga, stosunek do samego siebie i własnej przyszłości. Jesteśmy w stanie orien­
tacji na działanie

(Kuhl, 1984) lub też, jak nazywa to Gollwitzer (1996) - w imple­

mentacyjnym stanie umysłu

(od „zaimplementowania intencji" czyli uruchomienia

aktywnego, zarządzającego aktualnie naszym zachowaniem, programu działania).
Stan implementacyjny jest przeciwieństwem stanu deliberacyjnego, kiedy to jesz­

cze (lub już) nie działamy, ale zastanawiamy się nad tym, czym się ewentualnie
zająć, albo myślimy o tym, co się nam przydarzyło.

Intrygujące badania Gollwitzera (1996; por. też Gollwitzer i Kinney, 1989)

ujawniły, że przyjęciu orientacji na działanie (wywołane podjęciem niezbyt łatwego,

angażującego zadania o niepewnym wyniku) towarzyszy poczucie „omnipotencji":

-podnosi się globalna samoocena

(człowiek widzi siebie bardziej pozytywnie);

- nasila się iluzja kontroli

(człowiek dostrzega związek między własnym dzia­

łaniem a jego następstwami tam, gdzie tego związku faktycznie nie ma, por. wcześ­
niej omawiane badania Alloy i Abramson, 1979), wreszcie

- narasta nierealistyczny optymizm

(przeświadczenie, że wystąpienie zdarzeń

negatywnych jest w naszym życiu mniej prawdopodobne, zaś zdarzeń pozytywnych
bardziej prawdopodobne niż w życiu większości innych ludzi, por. Weinstein, 1980).

Zwiększone poczucie kontroli nie jest jedynie następstwem zaangażowania się

w działanie, pewnego rodzaju epifenomenem (jak mogłoby to wynikać z cytowa­
nych przed chwilą ustaleń Gollwitzera). Jest zarazem czynnikiem sprawczym przy­
szłej aktywności w danej dziedzinie, czego przekonywająco dowiodły badania
Alberta Bandury (1982, 1989) nad poczuciem własnej skuteczności. Wykazał on, że

jeżeli osobę cierpiącą na fobię (np. na paniczny lęk przed wężami) uda się - drogą

212

background image

modelowania społecznego - zachęcić do wykonania pożądanej reakcji (np. zbliżenia
się do akwarium z wężami), dochodzi wówczas do wzrostu oczekiwań własnej sku­
teczności, i to one właśnie odpowiadają za dalsze, pozytywne zmiany zachowania
i obniżenie poziomu lęku.

Występującym przy przyjęciu orientacji na działanie zmianom w stosunku do

samego siebie towarzyszą głębokie zmiany w sferze motywacji i procesów poznaw­
czych (Gołlwitzer, 1996; Action control, 1985). Po pierwsze, dochodzi do czasowego
wyłączenia konkurencyjnych motywów,

a uwaga człowieka koncentruje się na samym

zadaniu, czemu towarzyszy aktywne tłumienie impulsów usiłujących „zepchnąć" nas
z obranego toru aktywności (np. zachcianek, by zająć się czymś innym; myśli ubocz­
nych; por. Beckmann, 1998; Kuhl, 1984; Marszał-Wiśniewska, 1999).

Po drugie, w implementacyjnym stanie umysłu zaczynamy psychologicznie

faworyzować jedną tylko opcję

działania (tę, którą planujemy zrealizować, nasz

zamiar). Wyraża się to w tym, że przestajemy rozpatrywać pozytywne i negatywne
strony innych możliwych działań (co czyniliśmy w deliberacyjnym stanie umysłu)
i podnosimy atrakcyjność możliwości przez nas wybranej. Ponadto, znacznie lepiej
przypominamy sobie informacje na temat tej ostatniej niż na temat opcji odrzuconych:
dochodzi więc do selektywnej „blokady" pamięci (Beckmann i Gołlwitzer, 1987).

Identyfikacja działania. Jednym z ważnych czynników, sprzyjających przyj­

mowaniu i utrzymaniu orientacji na działanie, jest wysoki poziom identyfikacji
własnego działania (action Identification;

por. Vallacher i Wegner, 1987; Vallacher

i in., 1998). Działając, możemy skupiać naszą uwagę na ruchach, składających się na
wykonywane przez nas czynności (niski poziom identyfikacji), na samych czynnoś­
ciach (pośredni poziom identyfikacji), wreszcie, na sensie lub celu działania, które
z owych czynności się składa (wysoki poziom identyfikacji).

Jak dowodzą badania (Vallacher i Wegner, 1987), jeżeli działanie identyfikowa­

ne jest przez człowieka na niskim poziomie (np. wykonawca utworu muzycznego
skupia się przede wszystkim na tym, żeby się nie pomylić), odznacza się ono słabą
organizacją, jest nieodporne na zakłócenia, wreszcie, człowiek nie czuje, żeby nad nim
panował oraz przeżywa negatywne emocje (lęku, rozdrażnienia, wstydu itp.). Jeżeli
natomiast działanie identyfikowane jest na wysokim poziomie (np. wykonawca skupia
uwagę na twórczej interpretacji utworu) - jego zachowanie nabiera płynności, osiąga
wysoki stopień wewnętrznej integracji i staje się odporne na zewnętrzne zakłócenia;
towarzyszy temu poczucie panowania nad jego przebiegiem i dobry nastrój. Tak więc,
wysoki poziom identyfikacji działania (możliwy oczywiście dopiero wtedy, kiedy jego

elementarne składniki są wysoce zautomatyzowane, np. pianista dzięki wieloletnim
ćwiczeniom nie myli się nawet przy skomplikowanych pasażach) może być jednym
z najważniejszych warunków podtrzymania implementacyjnego stanu umysłu.

Wyobrażanie sobie przyszłego działania. Ważną rolę w przyjęciu orientacji

na działanie może też odegrać to, czy jesteśmy w stanie plastycznie wyobrazić sobie

przyszłe działanie

i jego ewentualne konsekwencje. Badając strategie wyobrażenio­

we stosowane przez studentów w okresie przedegzaminacyjnym, Shelley Taylor
i Lien Pham (1996) wykryły, że ich skuteczność zależała od tego, czy studenci
skupiali się w wyobraźni na samym sukcesie, czy też na kolejnych, mozolnych nie-

213

background image

kiedy krokach do niego prowadzących. Stosowanie strategii pierwszego typu popra­
wiało samopoczucie studentów sprawiając, że w okresie przedegzaminacyjnym
odczuwali mnie napięć i stresów. Zarazem jednak - co ciekawe - ten typ wyobrażeń
nie sprzyjał zwiększonemu zaangażowaniu się w uczenie ani też nie owocował
poprawą wyników na egzaminie. Przeciwnie, druga strategia (wyobrażanie sobie,
co mógłbym zrobić żeby jak najlepiej przygotować się do egzaminu) prowadziła do

realnego wzrostu wysiłku w okresie przedegzaminacyjnym i znaczącej poprawy
ocen, chociaż z kolei nie poprawiała samopoczucia.

Powstaje pytanie, dlaczego aktywne wyobrażanie sobie, jak osiągnąć sukces,

wydaje się rzeczywiście się do tego sukcesu przyczyniać? Pewną rolę może tu
odgrywać prawidłowość, zgodnie z którą sam fakt wyobrażenia sobie pewnego
stanu rzeczy czyni ów stan subiektywnie bardziej prawdopodobnym (por. Sherman
i in., 1981). Czynnik ten może sprawiać, że wyobrażone działania (jako „bardziej
możliwe") są łatwiej inicjowane. Po drugie, konieczność wyobrażenia sobie przy­
szłych działań, czyli konstruowania realistycznych scenariuszy wydarzeń, ułatwia

tworzenie planów i programów aktywności, co może sprzyjać przyjmowaniu orien­
tacji na działanie.

Myślenie kontrfaktyczne. Podobną funkcję może też pełnić tzw. myślenie

kontrfaktyczne (counterfactual thinking;

por. Gavanski i Wells, 1989; Roese, 1994),

czyli myślenie „co by było gdyby", występujące spontanicznie w reakcji na zdarze­
nia ważne, lecz nieoczekiwane, np.: „gdybym się lepiej przygotował, to bym zdał
ten egzamin"; „gdybym nie zaspał i pojechał wcześniejszym pociągiem do pracy, to
nigdy bym nie poznał tej wspaniałej dziewczyny".

W przypadku zdarzeń niepomyślnych lecz kontrolowalnych, zależnych od

naszej woli i wysiłku (np. wspomnianego przed chwilą niepowodzenia na egzami­
nie), mamy do czynienia z tzw. gdybaniem w górę, a więc produkowaniem w wyob­

raźni lepszego scenariusza niż ten, który rzeczywiście miał miejsce. Zauważmy, że
scenariusz taki dostarcza poręcznego programu własnych działań na wypadek
powtórzenia się podobnej sytuacji w przyszłości (scenariusz kontrfaktyczny wska­
zuje bowiem, co konkretnie należałoby zrobić inaczej, żeby uniknąć porażki
i osiągnąć sukces). Ten typ myślenia - uzbrajając nas w zarys programu aktywnoś­
ci - ułatwia „wejście" w orientację na działanie. Natomiast tzw. gdybanie w dół
(wyobrażanie sobie gorszego biegu zdarzeń od tego, który miał miejsce w rzeczy­
wistości, na przykład myśli człowieka, który o włos uniknął śmierci, gdyż spóźnił
się na samolot który uległ katastrofie) służy przede wszystkim poradzeniu sobie
z negatywnymi emocjami, np. pocieszeniu siebie, rozładowaniu napięcia.

Energetyzacja działania. Jest rzeczą ciekawą, że orientację na działanie

wspomagają również nasze systemy fizjologiczne. Dowodzą tego badania Rexa

Wrighta (1998) nad zjawiskiem energetyzacji działania (energization). Polega ono
na tym, że niedługo przed podjęciem zamierzonej przez nas aktywności (np. wyma­
gającego zadania) dochodzi do antycypacyjne go pobudzenia fizjologicznego (ulega
przyśpieszeniu tętno, podnosi się skurczowe ciśnienie krwi itp). Okazuje się, że
energetyzacja - będąca fizjologicznym przygotowaniem do zwiększonego wysiłku
umysłowego - jest bardzo wrażliwa na psychologiczne „parametry" podejmowane-

214

background image

go działania: na to mianowicie, czy zadanie jakie pragniemy wykonać jest dla nas
ważne,

i jak szacujemy poziom jego trudności. Antycypacyjne pobudzenie jest tym

większe, im bardziej atrakcyjny (ważny) jest cel, który jednostka pragnie osiągnąć.
Zarazem jednak fizjologia uwzględnia maksymę, by „mierzyć siły na zamiary":
Wright (1998) wykazał, że w miarę wzrostu przewidywanej trudności zadania,
pobudzenie rośnie tylko do pewnego jej poziomu. Przy dalszym wzroście oczeki­
wanej trudności zadania, pobudzenie gwałtownie maleje: wygląda na to, że kiedy
człowiek traci nadzieję na sukces, rezerwy energetyczne organizmu ulegają auto­

matycznemu wyłączeniu!

Funkcje orientacji na działanie. Wszystkie opisane dotąd zjawiska - zwią­

zane z przyjęciem orientacji na działanie, czyli „wejściem" w implementacyjny stan
umysłu - zapewniają optymalne wantnki psychologiczne dla realizacji postanowień,
czyli dla sprawowania rzeczywistej kontroli nad biegiem zdarzeń. Pełnią one, zda­
niem Gollwitzera (1996), trzy główne funkcje.

Po pierwsze, służą podjęciu działania (następuje bowiem wzrost subiektywne­

go zaufania do siebie, do własnych ocen i decyzji; samo działanie oceniane jest jako
wykonalne, podnosi się więc oczekiwanie własnej skuteczności). A sprawa to nie­
bagatelna: gdyby nie dobrodziejstwa orientacji na działanie, w nieskończoność
dreptalibyśmy w miejscu rozważając rozmaite „za" i „przeciw" dla różnych alter­

natyw i nie mogąc się na nic zdecydować. Nawiasem mówiąc, wiele zaburzeń psy­
chologicznych (związanych m.in. z wysokim poziomem lęku, stanami nerwicowy­
mi, oraz depresją psychiczną) polega właśnie na znaczącym utrudnieniu przejścia
„od myśli do czynu", na - posługując się językiem dawnej psychologii introspek-
cyjnej — „chorobie woli".

Po drugie, omawiane zjawiska służą podtrzymaniu aktywności ukierunkowanej

na cel

mimo zakłóceń. Dzięki znalezieniu się w implementacyjnym stanie umysłu,

człowiek oczyszcza pole świadomości z impulsów, stanów afektywnych i infor­
macji, które mogłyby wytrącić go z realizacji zamiaru. Staje się to możliwe dzięki
włączeniu się procesu aktywnego (choć prawdopodobnie zachodzącego automa­
tycznie) tłumienia konkurencyjnych zamiarów, impulsów emocjonalnych
wytrącających nas z obranego toku aktywności, i niepożądanych myśli, a także blo­
kady działania dystraktorów sytuacyjnych, a więc rozpraszających naszą uwagę
bodźców z otoczenia. Ten wysoce funkcjonalny proces ma też pewne niepożądane
skutki uboczne: prowadzi do nadmiernego uporu, znacznego niekiedy przeceniania
pozytywnych stron obranego celu (co sprzyja rozczarowaniu), i „zapominania"
o tym, że również odrzucone przez nas możliwości działania były coś warte.

Po trzecie wreszcie, omawiane zmiany służą zakończeniu aktywności wtedy,

kiedy osiągnęło się cel, bądź cel okazał się absolutnie niedostępny. To ostatnie ma
niebagatelne znaczenie. Jeżeli człowiek, mimo porażki, nie jest w stanie „wycofać"
swojego zaangażowania, grozi to wystąpieniem „zastoin myślowych" (ruminacji)
typowych dla stanu depresji (ruminacje to powtarzające się, nieprzyjemne myśli
dotyczące własnej osoby, np. tego, że brakuje nam pewnych uzdolnień, lub też, że
nie odpowiadamy na listy i przeciągamy załatwienie różnych ważnych spraw, któ­
rych to myśli - mimo wysiłków - nie jesteśmy w stanie od siebie „odpędzić"). Czło-

215

background image

wiek nie potrafi więc mentalnie oderwać się od doświadczenia porażki, ciągle na
nowo ją przeżywa, próbuje jakoś wyjaśnić, wyciąga z niej wnioski bolesne dla
samooceny itp. (por. Beckmann, 1998; Kuhl, 1995).

Warto też zauważyć, że kontynuowanie nieskutecznego działania - a więc wie­

lokrotne powtarzanie wysiłków, by odzyskać kontrolę nad biegiem zdarzeń - może,
przy braku sukcesów, prowadzić do stanu wyuczonej bezradności, z towarzyszącymi
mu deficytami motywacyjnymi, poznawczymi i emocjonalnymi (por. Kofta i Sędek,

1993, 1998; Sędek i Kofta, 1990; por. też Sędek, w tym tomie).

Samoodradzanie się poczucia kontroli

Nie można zrozumieć roli, jaką poczucie kontroli odgrywa w adaptacji psycho­

logicznej, bez uwzględnienia faktu, że osobowość człowieka jest dynamicznym sys­
temem samoregulującym się (por. Carver i Scheier, 1998, Nowak i Vallacher, 1998).
Zmiany, jakie w niej zachodzą, nie są jedynie wynikiem zewnętrznych oddziaływań,
ale także - wewnętrznej dynamiki samego systemu (zmiany zostały jedynie zainicjo­
wane przez zewnętrzne okoliczności i toczą się zgodnie z „wewnętrzną logiką" syste­
mu). Kapitalnym przykładem takich zmian jest zjawisko psychologicznego samoodra-
dzania się

ludzi po porażkach i innych negatywnych emocjonalnie doświadczeniach

(por. też opracowania Czapińskiego, Grzegołowskiej-Klarkowskiej, i Sędka, w tym

tomie).

Chyba jako jedna z pierwszych, zwróciła na to uwagę Taylor (1983) w - oma­

wianym wcześniej w tym rozdziale - modelu adaptacji poznawczej do sytuacji kry­
zysowych. Zauważyła ona, że po negatywnym, traumatycznym doświadczeniu
emocjonalnym (porażka życiowa, poważna choroba) ludzie spontanicznie angażują
się w takie formy aktywności, które w ostatecznym rozrachunku nierzadko przy­
wracają im wiarę w siebie i swoje możliwości, odbudowują pozytywną samoocenę
i poprawiają samopoczucie. Odzyskanie poczucia kontroli nad zdarzeniami
i własnym losem jest ważnym składnikiem tego procesu (oczywiście, nie znaczy to,
że zjawisko takie zachodzi u wszystkich ludzi; u części osób, ale jednak u mniej­
szości, po zmasowanych negatywnych doświadczeniach i napięciach psychicznych,

rozwijają się syndromy stresu pourazowego, lęku, lub klinicznej depresji).

Powstaje pytanie, dzięki czemu człowiek odradza się jak feniks z popiołów?

Co sprawia, że wielu ludzi tak wspaniale radzi sobie z sytuacjami niepowodzenia
w nauce, utraty partnera, śmierci osób bliskich, utraty pracy, ciężkiej choroby,
kalectwa, itp.? Kilka takich mechanizmów zidentyfikowała już u pacjentek chorych
na raka piersi wspomniana Shelley Taylor (1983). Przypomnijmy, zwróciła ona

uwagę, że jednym ze środków adaptacji jest zmiana obrazu przyczyn negatywnego
zdarzenia (m.in. pacjentki w jej badaniach chętnie przypisywały wystąpienie cho­
roby czynnikom, które działały w przeszłości ale obecnie przestały już działać, oraz
czynnikom poddającym się kontroli). Innym, chętnie wykorzystywanym przez nie
narzędziem adaptacji, były tzw. porównania w dół (porównywanie się z osobą
mającą podobny problem, ale radzącą sobie zdecydowanie gorzej).

216

background image

W społecznej psychologii osobowości wykryto i poddano badaniom szereg

innych mechanizmów samoodradzania się. Niektóre z nich działają niezwykle szyb­

ko, automatycznie, inne - powoli, a ich efekty objawiają się dopiero po dłuższym
czasie. Spróbujmy wyliczyć i pokrótce scharakteryzować niektóre z nich.

Opanowanie trwogi. Konstatacja, że nasze życie będzie miało kiedyś swój

kres, jest czymś nieprzyjemnym, wywołującym lęk. Greenberg, Solomon i Pysz-
czynski (1997; por. też Reykowski, 1999) dowiedli w swoich niezwykle pomysło­
wych badaniach, że jedną z typowych reakcji na przypomnienie tej, skądinąd oczy­
wistej, prawdy jest podniesienie się globalnej samooceny, czyli wzrost pozytywnego
wartościowania własnej osoby i wiary w siebie. Jakie mogą być przyczyny tej „nuk­
learnej" postaci samoodradzania się? Dlaczego wzbudzenie lęku przed śmiercią pro­
wadzi do paradoksalnej reakcji polepszenia samopoczucia i wzrostu samooceny?
Próbuje na to odpowiedzieć, opracowana przez wspomnianych autorów, teoria opa­
nowania trwogi (terror management).

W dużym uproszczeniu, wedle tej teorii wyso­

ka samoocena jest kulturowo wypracowanym „buforem" przeciwko lękowi przed
śmiercią. Wysoka ocena własnej osoby przypomina nam, że jesteśmy wartościowy­
mi członkami kultury

z którą się identyfikujemy, kultury zapewniającej nam rodzaj

symbolicznej nieśmiertelności poprzez uczestnictwo w życiu grupy (czyli symbo­
liczną kontynuację własnego istnienia poza naszą czysto fizyczną egzystencją, np.
w „dobrej pamięci" rodziny i przyjaciół).

Autoafirmacja. Innym istotnym źródłem samoodradzania się jest zjawisko auto-

afirmacji, wykryte i opisane przez Claude'a Steele'a (1988). Odgrywa ono szczególną
rolę w zwalczaniu psychologicznych reperkusji porażek. Badania Steele'a dowodzą,
że po doznaniu niepowodzenia ludzie często angażują się w jakieś zupełnie inne
działanie, stawiające ich w bardzo korzystnym świetle (np. po porażce na egzaminie
angażują się w pomaganie innym ludziom, podkreślają w kontaktach z innymi swoje
moralne zalety, demonstrują przed sobą i innymi duże możliwości twórcze w zupełnie
innej dziedzinie niż ta, w której im się nie powiodło itp.). Okazuje się, że takie zacho­
wanie nie tylko redukuje przykre emocje, ale jest autentycznym środkiem autoafir-
macji: sprawia ono, że odzyskujemy uogólnioną pozytywną samoocenę.

Krótko mówiąc, po niepowodzeniu nie trzeba wcale podejmować ponownie

próby pokonania tej samej przeszkody, by powrócił pozytywny obraz siebie. Co
więcej, dzięki mechanizmowi autoafirmacji unika się niepotrzebnego ryzyka:
porażka wynika wszak nierzadko z tego, że nasze kompetencje w danej dziedzinie
nie są nadzwyczajne; powtarzanie prób może więc zakończyć się serią niepowo­
dzeń i doprowadzić nas do utraty wiary w swoje zdolności oraz stanu wyuczonej
bezradności (por. Sędek, w tym tomie). Proces autoafirmacji pozwala więc stosun­
kowo łatwo kompensować porażki w pewnych dziedzinach przez sukcesy w zupeł­
nie innych dziedzinach, sprzyjając utrzymaniu wysokiej samooceny i poczucia kon­
troli mimo nieuchronnych przecież trudności, na które nierzadko w naszym życiu
napotykamy.

Styl autokoncentracji. Na inny jeszcze proces, mogący istotnie przyczyniać

się do samoodradzania się, wskazują badania Pyszczynskiego i Greenberga (1987)

nad zmianami psychologicznymi w depresji. Zajmowali się oni wyznacznikami

217

background image

autokoncentracji,

czyli - zachodzącego w pewnych okolicznościach - procesu prze­

sunięcia uwagi ze świata zewnętrznego na samego siebie. Jak się okazuje, zarówno
doświadczenie sukcesu jak i porażki sprzyja następczej autokoncentracji. O ile jed­
nak depresyjni długo koncentrują się na sobie po niepowodzeniu a krótko po suk­
cesie, o tyle osoby niedepresyjne - przeciwnie - długo koncentrują się na sobie po
sukcesie a krótko po niepowodzeniu. Innymi słowy, osoby dobrze przystosowane
stosunkowo krótko rozważają fakt porażki i jej ewentualne implikacje, „oszczę­
dzając" swoją samoocenę, a zarazem długo „kąpią się w glorii chwały" po sukce­
sie, co prawdopodobnie umacnia w nich już i tak pozytywną samoocenę. Osoby
zdradzające objawy depresji - przeciwnie, wykazują skłonność do długotrwałego

kontemplowania własnej porażki, co nie pozostaje bez wpływu na ich nastrój
i samoocenę, a zarazem w niewielkim stopniu wykorzystują psychologicznie fakt
sukcesu przechodząc nad nim do porządku.

Badania te wskazują, że manipulowanie ukierunkowaniem uwagi może poma­

gać ludziom w przezwyciężaniu negatywnych psychologicznie następstw porażek.
Zarazem wskazują one, że nie wszyscy ludzie (np. osoby w depresji) wykorzystują
takie możliwości zwalczania skutków niepowodzenia, co więcej, wykazują wręcz
autodestruktywny styl autokoncentracji.

Inne mechanizmy samoodradzania się. Wśród innych mechanizmów, które

mogą uczestniczyć w odzyskiwaniu poczucia wpływu na swój los po przykrych
doświadczeniach, wymieńmy pokrótce takie omawiane wcześniej zjawiska, jak
obronny wzorzec atrybucji przyczynowych

(tendencja do przypisywania porażek

okolicznościom zewnętrznym, sukcesów zaś samemu sobie, np. swoim zdolnoś­
ciom i wysiłkowi, por. Zuckerman, 1979; Gilbert, 1995); gdybanie w górę (Roese,

1994; tworzenie hipotetetycznego scenariusza wydarzeń który nie kończy się - jak

miało to miejsce w rzeczywistości - niepowodzeniem, ale przeciwnie, sukcesem;
podpowiada on, jak w przyszłości odzyskać kontrolę), czy też dostarczanie racjo­
nalnych

z pozoru uzasadnień dla własnego, niezbyt pozytywnego (np. wątpliwego

moralnie) zachowania (por. Aronson, 1997).

Abraham Tesser (1986; por. też Wojciszke, 1991) zwrócił też uwagę, że boles­

na może być nie tylko własna porażka (przypadek dotąd rozważany), ale i cudzy suk­
ces. Wtedy też sposobem przywracania wiary w siebie stają się rozmaite strategie
interpersonalne. Kiedy cudzy sukces może boleć? Wtedy, powiada Tesser, kiedy

ktoś inny odnosi go dokładnie w tej samej dziedzinie, która jest ważna dla naszej

samooceny (np. oboje jesteśmy pianistami jazzowymi). W takich okolicznościach
chronimy pozytywną samoocenę poprzez unikanie porównań z ta osobą (np. staramy
się z nią nie spotykać, niechętnie rozmawiamy, czy nawet myślimy na temat jej suk­
cesów itp.). Jeżeli jednak inna, dobrze znana nam osoba odnosi sukcesy w dziedzi­
nie, która nie jest ważna dla naszej samooceny (np. ja jestem gitarzystą flamenco,
a on biznesmanem), wówczas jego sukces nie tylko nie podważa mojej samooceny,
ale może być wręcz okazją do „pławienia się w cudzej chwale": chętnie się z taką
osobą spotykamy, przyznajemy się do znajomości z nią wobec innych ludzi itd. itp.

Jak widać, bardzo różne strategie prowadzić mogą do tego samego celu: ochrony
nadwątlonego poczucia własnej wartości i przywracania wiary w swoje możliwości.

218

background image

Osobowościowe wyznaczniki poczucia kontroli

i samoodradzania się

Już cytowane niedawno badania Pyszczynskiego i Greenberga (1987) ujaw­

niły, że nie wszyscy ludzie skłonni są przejawiać optymizm, wysokie poczucie kon­
troli nad zdarzeniami i poczucie własnej wartości. Co więcej, niektórzy łatwo radzą
sobie z niepowodzeniami, wyciągając z nich konstruktywne wnioski na przyszłość,
dla innych zaś - przeciwnie - każda porażka oznacza niemal koniec świata i wy­
zwala reakcję depresyjną.

Powstaje pytanie, od jakich względnie stałych właściwości ludzi zależy to, czy prze­

jawiają pierwszy, czy też drugi typ postawy. Jest to bardzo rozległa dziedzina badań, dla­

tego też poniższe uwagi wskazują jedynie na wybrane, z pewnych względów szczegól­
nie ciekawe, czynniki i orientacje psychologiczne, jakie udało się wykryć.

Styl eksplanacyjny

Pierwszym takim czynnikiem jest tzw. optymistyczny styl eksplanacyjny (Peterson

i Seligman, 1984), czyli skłonność do wyjaśniania własnych niepowodzeń czyrrnikami
zewnętrznymi, zmiennymi, i specyficznymi - np. tym, że akurat nie mieliśmy szczęścia
na egzaminie i trafiliśmy na wyjątkowo trudne pytanie. Jego przeciwieństwem jest tzw.

pesymistyczny styl eksplanacyjny,

czyli skłonność do wyjaśniania własnych kłopotów

i niepowodzeń przyczynami wewnętrznymi, stałymi, i ogólnymi - np. brakiem zdol­

ności czy też brakiem inteligencji emocjonalnej. O ile pierwsza orientacja sprawia, że
nie zrażamy się niepowodzeniami i podtrzymujemy wiarę w możliwość kierowania
własnym losem, o tyle druga prowadzi do psychologicznego wyolbrzymiania niepowo­
dzeń i sprawia, że w odpowiedzi na nie łatwo wywiązują się reakcje depresyjne.

Fakt, że szukanie źródła negatywnych emocjonalnie doświadczeń w czynnikach

zmiennych sprzyja adaptacji psychologicznej, a szukanie ich we własnych dyspozycjach
(czynnikach stałych) - utrudnia adaptację, potwierdzają też badania Ronnie Janoff-
-Bulman (1979). Stwierdziła ona, że jeżeli kobiety, które przeżyły gwałt, przypisywały
ten fakt swoim stałym cechom psychologicznym (dokonywały tzw. atrybucji charaktero­
logicznej), wówczas proces przystosowania emocjonalnego do traumy przebiegał powo­

li i z trudnością; jeżeli jednak przypisywały traumatyczne zdarzenie własnemu zachowa­
niu

(np. temu, że wykazały zbyt dużą ufność, zachowały się nieostrożnie - dokonywały

tzw. atrybucji behawioralnej), sprzyjało to szybkiemu wyjściu z kryzysu emocjonalnego.

Naiwne teorie inteligencji

Pod pewnymi względami zbliżone, chociaż bardziej wyrafinowane teoretycz­

nie podejście reprezentuje w swoich pracach Carol Dweck (1996, 1998). Próbowała
ona zrozumieć, dlaczego niektóre dzieci - w obliczu trudności i niepowodzeń szkol-

219

background image

nych - przyjmują orientację bezradnościową (helpless orientation), czyli łatwo
„poddają" się, popadając w lęk i apatię, podczas gdy inne dzieci - przeciwnie - nie

poddają się trudnościom, traktując je jako wyzwanie (mastery orientation). Jej bada­
nia ujawniły, że dzieci te różnią się rodzajem przeświadczeń na temat natury ludz­
kiej inteligencji, rozwijając odmienne naiwne teorie uzdolnień: o ile dzieci „bez­
radne" traktują zdolności jako coś trwałego, czego nie da się zmienić (entity
beliefs),

dzieci „zaradne" traktują zdolności jako coś, co można rozwijać przez ćwi­

czenie, nieustannie podnosić na wyższy poziom (incremental beliefs).

Dweck dowiodła też, że z różnymi teoriami inteligencji wiążą się różne cele

działań: o ile dla uczniów, przekonanych o niezmienności zdolności, typowym celem

staje się spełnienie pewnego kryterium wykonania {performance goal), tzn. sprostanie
wymaganiom nauczycieli lub własnym aspiracjom (np. „dostać piątkę"), o tyle dla

uczniów przekonanych, że zdolności można rozwijać, celem staje się nauczenie się cze­
goś nowego,

nabycie nowej wiedzy i umiejętności (leaming goal). Różnice te decydują

z kolei o tym, czy trudności w nauce traktowane będą przez dziecko jako porażka czy
też wyzwanie, a także o tym, czy niepowodzenie skłoni je do wniosku, że brak mu odpo­
wiednich zdolności, czy też raczej do wniosku, że włożyło zbyt mało wysiłku w próby
zrozumienia zadania i nauczenia się. Wreszcie, wspomniane różnice decydują według
Dweck o generalnej „aurze emocjonalnej", jaka towarzyszy nabywaniu i sprawdzaniu
wiedzy: czy składa się na nią lęk, złość i przygnębienie (w przypadku dzieci bezradnych
intelektualnie), czy też - ciekawość, ekscytacja, przyjemne pobudzenie (w przypadku
dzieci zaradnych intelektualnie). Tabela 3 podsumowuje główne założenia tego cieka­
wego i dobrze udokumentowanego empirycznie modelu teoretycznego.

Tabela 3. Przekonania o naturze zdolności, cele działań, a reakcje na trudności w nauce:

model Carol Dweck

Ogólny pogląd
na naturę zdolności

Są czymś niezmiennym, danym
raz na zawsze

Są czymś co można rozwijać,
podnosić na wyższy poziom

Cele działania

Spełnić określone kryterium
wykonania

Nauczyć się czegoś nowego

Typ reakcji na trudności w nauce

sposób odbioru trudności
reakcja emocjonalna
sposób wyjaśniania trudności
rodzaj motywacji
wytrwałość w działaniu

Orientacja bezradnościową

zagrożenie
lęk, złość, napięcie
brak zdolności
motywacja zewnętrzna
mała

Orientacja zaradnościowa

wyzwanie
ciekawość, ożywienie
brak wysiłku

motywacja wewnętrzna
duża

Siła woli

Innym interesującym czynnikiem osobowościowym, decydującym w pewnej

mierze o możliwości skutecznego kontrolowania zdarzeń przez jednostkę, zajmuje
się teoria wspomnianego już Juliusa Kuhla (1984, 1995; por. też Action control,

1985; Marszał-Wiśniewska, 1999). Sądzi on, że ludzi można umieścić na pewnym

220

background image

continuum

od takich, którzy łatwo przyjmują charakteryzowaną wcześniej orien­

tację na działanie

(cechują się „silną wolą") do takich, którzy chętniej przyjmują

tzw. orientację na stan (cechują się „słabą wolą"). O ile ci pierwsi łatwo wytwarzają
tzw. kompletne intencje (zamiary, którym towarzyszą skonkretyzowane programy
działania, określające kiedy, w jakich okolicznościach, i przy pomocy jakich narzę­
dzi działanie będzie wykonane), ci drudzy wytwarzają tzw. intencje zdegenerowa-
ne:

w miejsce kompletnego zamiaru, pojawiają się niekompletne zamysły

przyszłego działania (brakuje dookreślenia jak i kiedy zamiar będzie realizowany).

O ile osoby zorientowane na działanie łatwo przechodzą „od myśli do czynu",

osoby zorientowane na stan mają z tym kłopoty: przeżywają często wahania i trud­
ności w podejmowaniu decyzji, a kiedy w końcu działanie podejmą, zamiast się na
nim skupić - błądzą myślami wokół przeszłych doświadczeń lub odległych,

przyszłych konsekwencji własnych działań (co oczywiście zakłóca realizację
bieżących zadań). Wykazują też skłonność do ruminacji, częstokroć nie potrafiąc
się mentalnie uwolnić od myśli o dawnych niepowodzeniach, „oczyścić" z nich pola
świadomości. Wedle badań Kuhla (1984) - po doświadczeniu utraty kontroli nad
biegiem zdarzeń - osoby takie, łatwiej niż osoby zorientowane na działanie, popa­
dają w stan wyuczonej bezradności.

Wnioski

Do jakich zatem ogólnych wniosków prowadzą badania psychologiczne nad

ludzkim sprawstwem? Po pierwsze, wskazują one niedwuznacznie na to, że ludzie
zasadniczo dążą do znajdowania się w takich sytuacjach, w których można doko­
nywać wyboru i wywoływać zmiany w otoczeniu, natomiast czują się źle, kiedy
zostają zepchnięci do roli pionków. Po drugie, spostrzeganie własnej kontroli jest
tendencyjne: ludzie skłonni są dopatrywać się własnego wpływu na bieg wydarzeń
nawet wtedy, gdy rzeczywistość temu zaprzecza. Wreszcie, poczucie kontroli jest

czymś, co przyczynia się do adaptacji psychologicznej człowieka zarówno na
krótką metę (sprzyja na przykład podtrzymaniu orientacji na działanie, warunkując
tym samym realizację zamiarów) jak i na długą (np. pozwala radzić sobie z psy­
chologicznymi skutkami przewlekłej choroby czy kalectwa). Krótko mówiąc, kiedy
ludzie mają poczucie kontroli nad swoim życiem, skłonni są do bezinteresownego
angażowania się w to, co robią, okazują wytrwałość w dążeniu do celu, i - co szcze­
gólnie ważne - zdolność do psychologicznego odradzania się po bardzo nawet

bolesnych doświadczeniach osobistych.

Tendencja do przeceniania własnej kontroli nad biegiem zdarzeń - której

poświęciliśmy tu wiele uwagi - może więc mieć dobroczynne skutki: oczekiwania
kontroli działają bowiem jako samospełniające się przepowiednie, prowadząc do
rzeczywistego wzrostu wpływu na nasz los. Nie jest wykluczone, że wyraźna

skłonność do wyolbrzymiania naszego wpływu na zdarzenia (zwłaszcza gdy są to
zdarzenia pozytywne) ma swoje głębokie uzasadnienie: pozwala człowiekowi

221

background image

z optymizmem spoglądać w przyszłość i znajdować w sobie ciągle od nowa tę ener­
gię, której tak bardzo potrzebujemy, by pokonywać przeciwności losu, podejmować
kolejne wyzwania i rozwijać się.

Czy znaczy to, że wysokie poczucie kontroli zawsze sprzyja adaptacji? Teza

taka byłaby zbyt daleko idąca. Nowsze badania wskazują, że poczucie kontroli
może niekiedy być niekorzystne, zastawiać na nas „pułapki psychologiczne" (o
niektórych z nich pisze w swoim rozdziale Dariusz Doliński, w tym tomie). Pozwo­
lę sobie na koniec wskazać dwa ich przykłady.

Jak zauważa Gollwitzer (1996), jeżeli zawyżone poczucie kontroli i nierealis­

tyczny optymizm towarzyszą wykonaniu działania, niewątpliwie sprzyjają - jak już
mówiliśmy - skutecznej realizacji postanowień, znakomicie podnosząc szansę suk­
cesu. Jeżeli jednak taka sama iluzja kontroli występuje w fazie podejmowania

decyzji

o wybone działania, może to sprawić, że wybierzemy działanie zbyt trudne,

przewyższające nasze możliwości. Hurra optymizm może więc prowadzić do boles­
nych porażek.

Z kolei badania z dziedziny psychologii zdrowia ujawniają, że w pewnych

okolicznościach poczucie i oczekiwanie kontroli może nasilać cierpienie i pogar­
szać stan psychofizyczny pacjentów. Stwierdzono na przykład u pacjentów cier­
piących na reumatyzm, że jeżeli poczucie kontroli towarzyszyło sytuacjom, w któ­
rych rzeczywiste możliwości sprawowania kontroli były niewielkie, to utrudniało
ono adaptację psychologiczną do choroby (Affleck i in., 1987). Inne badania
(Rodin,1986) wskazują, że w miarę jak narastają wraz z wiekiem problemy zdro­
wotne ludzi starszych, postrzeganie osobistej kontroli nad stanem własnego zdrowia
może nasilać stres, obawy, i zwiększać skłonność do samoobwiniania się. Tak więc,
zgeneralizowane oczekiwania kontroli mogą stawać się dysfunkcjonalne, kiedy
człowiek - z różnych względów - nie dysponuje obiektywnymi możliwościami spra­
wowania kontroli.

Literatura cytowana

Action control. Fwm cognition to behavior

(1985) J. Kuhl, J. Beckmann (red.), Berlin, Springer.

Affleck G. i in., (1987) Appraisals of control and predictability in adapting to a chronić disease, „Jour­

nal of Personality and Social Psychology" 53, s. 273-279.

Alloy L. B., Abramson L. Y. (1979) Judgement of contingency in depressed and nondepressed students.

Sadderbut wiser?,

„Journal of Experimental Psychology. General" 108, s. 441^185.

Alloy L. B., Abramson L. Y„ Viscusi D. (1981) Induced mood and the illusion of control, „Journal of

Personality and Social Psychology" 4 1 , s. 1129-1140.

Aronson E. (1997) Człowiek - istota społeczna, tłum. J. Radzicki, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe

P W N (wyd. oryg. 1972).

Averill J. (1973) Personal control overaversive stimuli and its relationship to stress, „Psychological Bul­

letin" 80, s. 296-303.

Bandura A. (1977) Self efficacy. Towarda unifying theoiy ofbehavioral change, „Psychological Review"

84, s. 191-215.

Bandura A. (1982) Self efficacy in human agency, „American Psychologist" 37, s. 122-147.

222

background image

Bandura A. (1989) Self-regulation ofmotivation and action through intemal standands and goal systems.

W: Goal concepts in personality and social psychology, L. A. Pervin (red.), Hillsdale, NJ, Erlbaum,
s. 19-85.

Beckmann J. (1998) lntntsive thoughts, nimination, and incomplete intentions. W: Personal contml In

action. Cognitive and motivational mechanisms,

M. Kofta, G. Weary, G. Sędek (red.), N e w York,

Plenum, s. 259-278.

Beckmann J., Gołlwitzer P. M. (1987) Deliberathe versus implemental states ofmind. The issue ofimpar-

tiality in predecisional andpostdecisional Information processing,

„Social Cognition" 3, s. 259-279.

Brehm J. W. (1966) A theoiy of psychological reactance, New York, Academic Press.
Brigham T. A., Hockstra C. (1984) Choice and freedom. Referat wygłoszony na XXIII Międzynarodo­

wym Kongresie Psychologii w Meksyku, Accapulco.

Brown I. (1979) Leamed helplessness through modeling. Self efficacy and social comparison processes. W:

Choice andpeiceived contml,

L. C. Perlmuter, R. A. Monty (red.), Hillsdale, NJ, Erlbaum, s. 107-120.

Carver C. S„ Scheier M. F. (1998) On the self-regulatlon ofbehavior, Cabridge UK, Cambridge Univer-

sity Press.

Catania A. Ch., Sagvolden T. (1980) Preference forfree choice overfotved choice in pigeons, „Journal of

the Experimental Analysis of Behavior" 34, s. 77-86.

DeCharms R. (1968) Personal causation. The intemal affective deteiminants of behavior, N e w York,

Academic Press.

Deci E. L., Ryan R. M. (1985) Intrinsic motivation and self determination in human behavior, N e w York,

Plenum Press.

Doliński D. (1993) Orientacja defensywna, Warszawa, Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN.
Doliński D. (1998) To control ornot to control. W: Personal control in action. Cognitive and motivatio-

nal mechanisms,

M. Kofta, G. Weary, G. Sędek (red.), N e w York, Plenum, s. 319-340.

Drwal R. Ł. (1978) Poczucie kontroli jako wymiar osobowości. Podstawy teoretyczne, techniki badaw­

cze i wyniki badań.

W: Materiały do nauczania psychologii, L. Wołoszynowa (red.), seria III, t. 3,

Warszawa, P W N , s. 307-345.

Dweck C. S. (1996) Implicit theories as organizers of goals and beharior. W: The psychology of action.

Linking cognition and motivation to behavior,

P. M. Gołlwitzer, J. A. Bargh (red.), N e w York, Guil-

ford, s. 69-90.

Dweck C. S. (1998) The development ofearly self conceptions. Their relevance for motivational proces­

ses.

W: Mothmtion and self-regulation across the life span, J. Heckhausen, C. S. Dweck (red.),

Cambridge UK, Cambridge University Press, s. 257-280.

Gavanski I., Wells G. L. (1989) Counteifactualprocessing ofnormal and exceptional events, „Journal of

Experimental Social Psychology" 25, s. 314-325.

Gilbert D. T. (1995) Attribution and inteipersonal peiteption. W: Advanced social psychology, A. Tes-

ser (red.), Boston, McGraw-Hill, s. 99-147.

Glass D. C, Singer J. E. (1972) Urban stress, N e w York, Academic Press.
Gołlwitzer P. (1996) The volitional benefits ofplanning. W: The psychology of action. Linking cognition

and motivation to behavior,

P. M. Gołlwitzer, J. A. Bargh (red.), New York, Guilford, s. 287-312.

Gołlwitzer P.M., Kinney R. F. (1989) Effects of deliberative and implemental mind-sets on illusion of

control,

„Journal of Personality and Social Psychology" 56, s. 531-542.

Greenberg J., Solomon S., Pyszczynski T. (1997) Tenor management theoiy of self-esteem and cultural

world views. Empirical assessments and conceptual refinements.

W: Advances in experimental

social psychology,

M. P. Zaniia (red.), t. 29, San Diego, Academic Press, s. 61-130.

Greenwald A. G. (1980) The totalitaiian ego. Fabrication and revision of personal histoiy, „American

Psychologist" 35, s. 603-618.

Harvey J. H. (1976) Attribution of freedom. W: New directions in attribution research, J. H. Harvey,

W. I. Ickes, R. F. Kidd (red.), t.l, Hillsdale, NJ, L. Erlbaum.

Harvey J. H., Harris B. (1975) Deteiminants of peiveived choice and the relationship between perceived

choice and expectancy about feelings of intemal control,

„Journal of Personality and Social Psy­

chology" 3 1 , s. 101-106.

223

background image

Harvey J. H., Harris B., Lightner J. M. (1979) Perceived freedom as a central concept in psychological

theoiy and reseaich.

W: Choice and peiceived control, L. C. Perlmuter, R. A. Monty (red.), Hills­

dale, NJ, Erlbaum, s. 271-300.

Harvey J. H., Jellison J. M. (1974) Determinants of peiveived choice. Number of options and perceived

time in making a selection,

„Memory & Cognition" 2, s. 539-544.

Harvey J. H., Smith B. (1977) Social psychology. An attributlonal approach, Saint Louis, The C. V.

Mosby Company.

Janoff-Bulman R. (1979) Characterological versus behavioral self-blame. Inauires into depression and

rape,

„Journal of Personality and Social Psychology" 37, s.1798-1809.

Jellison J. M., Harvey J. H. (1973) Deteiminants of peiceived choice and the relationship between pewei-

ved choice andpeiceived competence,

„Journal of Personality and Social Psychology" 28, s. 376-382.

Jenkins H. M., Ward W. C. (1965) Judgement of contingency between responses and outcomes, „Psy­

chological M o n o g r a p h s " 79/1, nr 594.

Kehoe J. F. (1979) Choice time and aspects of choice altematives. W: Choice and perceived control,

L. C. Perlmutter, R. A. Monty (red.), Hillsdale, NJ, L. Erlbaum.

Kofta M. (1977) Kontrola psychologiczna nad otoczeniem. Ramy pojęciowe teorii, „Psychologia Wycho­

wawcza" 20, s. 150-167.

Kofta M. (1983) Wolność wy bom. W: Człowiek jako podmiot życia społecznego, X. Gliszczyńska (red.),

Wrocław, Ossolineum, s. 103-132.

Kofta M., Doliński D. (2000) Poznawcze podejście do osobowości. W: Psychologia. Podręcznik akade­

micki,

J. Strelau (red.), t. 2, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 561-600.

Kofta M., Sędek G. (1993) Wyuczona bezradność. Podejście informacyjne. W: Psychologia aktywności.

Zaangażowanie, sprawstwo, bezradność,

M. Kofta (red.), P o z n a ń , W y d a w n i c t w o N a k o m ,

s. 171-223.

Kofta M., Sędek G. (1998) Uncontrollability as a sówce of cognitive exhaution. hnplications for hel-

plessness and depression.

W: Persona! control in action. Cognitive and motivational mechanisms,

M. Kofta, G. Weary, G. Sędek (red.), New York, Plenum, s. 391-418.

Kuhl J. (1984) Volitional aspects of achievement motivation and leamed helplessness. Toward a compre-

hensive theoiy of action control.

W: Progress of experimental personality reseamh, B. A. Maher

(red.), t. 13, N e w York, Academic Press, s. 9 9 - 1 7 1 .

Kuhl J. (1995) A theoiy of action and state orientations. W: Volition and personality. Action versus state

orientation,

J. Kuhl, J. Beckmann (red.), Seattle, Hogrefe & Huber.

Langer E. J. (1975) The illusion of control, „Journal of Personality and Social Psychology" 32, s. 311-328.
Marszał-Wiśniewska M. (1999) Siła woli a temperament, Warszawa, Wydawnictwo Instytutu Psycholo­

gii PAN.

Miller D. T., Ross M. (1975) Self setving biases in the attiibution of causality. Fact orfiction? „Psycho­

logical Bulletin" 82, s. 213-225.

Miller S. M. (1980) Why having contwl reduced stress. Ifl can stop the miler coastei; I don t want to get

off.

W: Humen helplessness. Theoiy and applications, J. Garber, M. E. P. Seligman (red.), N e w

York, Academic Press, s. 7 1 - 9 5 .

N o w a k A., Vallacher R. R. (1998) Dynamical social psychology, N e w York, Guilford Press.
Peterson C, Seligman M. E. P. (1984) Causal explanalions as a risk factor for depression. Theoiy and

evidence,

„Psychological Review" 9 1 , s. 347-374.

Pyszczynski T., Greenberg J. (1987) Self-regulatory perseveration and the depressive self-focusing style.

A self-awareness theoiy of reactive depression,

„Psychological Bulletin" 102, s. 122-138.

Raps C. S. i in., (1982) Attributional style among depressedpatients, „Journal of Abnormal Psychology"

9 1 , s. 102-108.

Reykowski J. (1999) Konflikty polityczne. W: Psychologia polityczna, K. Skarżyńska (red.), Poznań,

Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 169-195.

Rodin J. (1986) Aging and health. Effects ofthe sense of control, „Science" 233, s. 1271-1276.
Roese N. J. (1994) The functlonal basis of counteifactual thinking, „Journal of Personality and Social

Psychology" 66, s. 805-818.

224

background image

Rotter J. B. (1966) Generalized expectations for intemal versus external control of reinforcenient, „Psy­

chological M o n o g r a p h s " 80 (1).

Ryan R. M„ Mims V., Koestner R. (1983) Relation ofreward contingency and interpersonal context to

intiinsic motivation. A review and test using cognitive evaluation theoiy,

„Journal of Personality and

Social Psychology" 45, s. 736-750.

Schulz R. (1976) Effects of control and predictability on the physical and psychological well-being ofthe

institutionalized aged,

„Journal of Personality and Social Psychology" 33, s. 563-673.

Seligman M. E. P. (1975) Helplessness. On depression, development, and death, San Francisco, Free-

man.

Sędek G. (1983) Przegląd badań i modeli teoretycznych zjawiska wyuczonej bezradności, „Przegląd Psy­

chologiczny" 26(6), s. 587-610.

Sędek G., Kofta M. (1990) When cognitive exertion does not yield cognitive gain. Toward an informa-

tional explanation of leamed helplessness,

„Journal of Personality and Social Psychology" 58,

s. 729-743.

Sherman S. J. i in., (1981) The effects of explaining hypothetical futurę events. From possibility to actu-

ality and beyond,

„Journal of Experimental Social Psychology" 17, s. 142-158.

Snyder M. L., Stephen W. G., Rosenfield D. (1978) Attributional egoism. W: New directions in attribu­

tion research,

J. H. Harvey, W. I. Ickes, R. F. Kidd (red.), t. 2, Hillsdale, NJ, Erlbaum, s. 91-117.

Steele C. M. (1988) The psychology of self-affirmation. Sustaining the integiity of self. W: Advances in

expeiimental social psychology,

L. Berkowitz (red.), t. 2 1 , N e w York, Academic Press, s. 261-302.

Taylor S. E. (1983) Adjustment to threatening events. A theoiy of cognitive adaptation, „American Psy­

chologist" 38, s.l 161-1173.

Taylor S. E., P h a m L. B. (1996) Mental simulation, motivation, and action. W: The psychology of action.

Linking cognition and motivation to behavior,

P. M. Gołlwitzer, J. A. Bargh (red.), N e w York, Guil-

ford, s. 219-235.

Tesser A. (1986) Some effects of self-evaluation maintenance on cognition and action. W: The handbook

ofmotivation and cognition. Foundations of

social behavior,

R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.),

N e w York, Guilford Press, s. 435-^164.

Vallacher R. R. i in., (1998) Dynamics in the coordination of mind and action. W: Personal Control in

action. Cognitive and motwational mechanisms,

M. Kofta, G. Weary, G. Sędek (red.), N e w York,

Plenum, s. 27-59.

Vallacher R. R., Wegner D. M. (1987) What do people think they're doing? Action Identification and

human behavior,

„Psychological R e v i e w " 94, s. 3-15.

Voss S. C, H o m z i e M. J. (1970) Choice as a value, „Psychological Reports" 26, s. 912-914.
Weinstein N. D. (1980) Unrealistic optimism about futurę life events, „Journal of Personality and Social

Psychology" 39, s. 806-820.

White R. W. (1959) Motivation reconsidered. The concept of competence, „Psychological Review" 66,

s. 297-333.

Wicklund R. A. (1974) Freedom and reactance, N e w York, Academic Press.
Wojciszke B. (1991) Procesy oceniania ludzi, Poznań, Wydawnictwo Nakom.
Wortman C. B. (1975) Some deteiminants of perceived control, „Journal of Personality and Social Psy­

chology" 3 1 , s. 282-294.

Wright R. A. (1998) Ability perception and cardiovascular response to behavioral challenge. W: Perso­

nal control in action. Cognitiye andmotivational mechanisms,

M. Kofta, G. Weary, G. Sędek (red.),

N e w York, Plenum, s. 197-232.

Zuckerman M. (1979) Attribution of success and failure revisited, or: The motWational bias is alive and

well in attribution theoiy,

„Journal of Personality" 47, s. 245-287.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
informacja na temat kontroli finansowej i audytu wewnętrznego
KWESTIONARIUSZ PRZEKONAŃ NA TEMAT KONTROLI BÓLU (BPCQ) - test, S
KWESTIONARIUSZ PRZEKONAŃ NA TEMAT KONTROLI BÓLU (BPCQ) - opis, KWESTIONARIUSZ PRZEKONAŃ NA TEMAT KON
złudzenia, które pozwalaja zyć kofta, szustrowa (s 198 221)
informacja na temat kontroli finansowej i audytu wewnętrznego
Kofta, Szustrowa Złudzenia, które pozwalają żyć (1991) str 169 199
ZAWSZE BĘDZIE BUDZIĆ KONTROWERSJE rozmowa z Andrzejem Paczkowskim na temat stanu wojennego
Kofta, Szustrowa Złudzenia które pozwalają żyć str 204 253
złudzenia, które pozwalaja zyć kofta, szustrowa (s 198 221)
Kofta, Szustrowa Złudzenia,które pozwalają żyć str 289 317(NOWE)
Kofta, Szustrowa Złudzenie, które pozwalają żyć str 266 304
Vol 14 Podst wiedza na temat przeg okr 1
6 ODCHUDZANIE A NASZ ORGANIZM, Mity i fakty na temat odchudzania
Imelda Chłodna Kilka uwag na temat roli retoryki w kształceniu humanistycznym
Dostosuj zakład do przepisów prawa pracy Komentarz do ankiety kontrolnej bhp na budowie, 2005 cz3
fakty na temat jakania

więcej podobnych podstron