Ebook Pocalunek Netpress Digital


Teodor de Banville
POCAAUNEK
Konwersja: Nexto Digital Services
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
POCAAUNEK
Komedya w jednym akcie
Teodor de Banville
Tłum. A. Lange
OSOBY:
PIERROT, URGELA.
Scena w lesie Viroflay za naszych czasów. Teatr
przedstawia zacisze leśne tajemnicze i romanty-
czne. Bujna zieleńroztacza się naokoło. Drzewa
staro i wielkie; tu i owdzie krzaki.  Na lewo od
widzów pień drzewa, przewrócony, mchem
porosły, przez dziwną sztukę kapryśnej natury
tworzy rodzaj sofy. Na niebie jutrznia; słońce
wschodzi powoli.
Wchodzi Urgela, złamana, zgięta, odziana ciemną,
połataną kapotą. Włosy, długie i siwe, w rzadkich
warkoczach spadają na jej piersi. Ma sto lat, jak
Guanhamara,
4/8
URGELA.
Zaklęcie me, zaprawdę, trwa zbyt długie czasy!
Ach, czyż nigdy nie wrócą mej młodości krasy?
Płaczę, gdy myślę nad tem, jaki mój ratunek:
Niewinnego młodzieńca pierwszy pocałunek,
Co nigdy nie całował przede mną. nikogo:
Dziś czar ten ma się rozwiać! O nieznana trwogo!
Jeszcze tylko godzina! Ach, drżę i w tęsknocie
Czekam mego wybawcy. Czy to ty, Pierrocie?
Z tych białych szat, któremi stroi się to dziścię,
Sadzę, że w jego sercu kwitnie lilii kwiecie.
Ukryjmy się. Ach, czuję, juk nadzieja wnika
W moje serce!
Kryje się za drzewami. Wchodzi Pierrot, bardzo
młody i bar-
dzo niewinny. Niesie w ręku ludny koszyczek z
sitowia, czysto
nakryty białą serwetką.
PIERROT.
Włożyłem do tego koszyka
Szynkę z butelką wina... na królewskie gody,
Wyciśniętego z czarnej, soczystej jagody!
Takie jedynie wino pijać mam w zwyczaju:
Urządzę sobie ucztę wspaniałą, w tym gaju!
Lecz pić samemu! Smutne przepędzenie czasu:
5/8
Przezorniem wziął dwie szklanki, gdy szedłem do.
lasu.
Pić samemu! To brzydko ja się tego boję!
URGELA.
(Ukazując się widzom, niewidziana od Pierrota.)
Uspokuj się, Pierrotku, będziemy we dwoje!
PIERROT.
Wypiję was, czerwone soki win dojrzałych,
Śród zapachu fijołków i konwalij białych!
URGELA.
Dobrze.
PIERROT.
Lecz naprzód, by się ustrzedz od złodziei,
Bądzmy przezorni. Skarby te ukryjmy w kniei
Pod jaką skałą, gromem straszliwie rozdartą.
(Wychodzi. Urgela wchodzi. )
URGELA.
Idz, Pierrot. Teraz dla mnie scena jest otwarta.
(Urgela wychodzi. Piorrot wraca bez koszyka. )
PIERROT.
Znalazłem już. Kryjówka moja nader miła.
6/8
A teraz, kogokolwiek niebo mi tu zsyła,
Brunecie czy blondynie, damo, kawalerze,
Przybywajcie! Na ucztę zapraszam was szczerze.
W tej godzinie pogodnej, kiedy jutrznia świta,
Pić będę nawet z dyabłem, jeśli tu zawita.
(Spojrzawszy na prawo w kulisy. )
Lecz cóż to? Widzę jakąś osobę dojrzałą
Tam, kędy szemrze strumień pod spadzistą skałą.
Ha, czem będzie na starość, nikt nie wić, gdy
młody;
Jakże chuda! A nos jej dotyka się brody!
Biedaczka, ledwo chodzi! Kuleje i kwęka,
Jak szczep winny pogięta, niby tyczka cienka.
Sto zim, sto wiosen pewnie nad jej głową mija,
Jak z gałązki leszczyny wystrugała kija.
Kto wie, jaka to była gołąbka za młodu!
(Urgela występuje, chwiejna, oparta na kiju. Pier-
rot zbliża siędo niej.)
Pani, wesprzyj się na mnie.
URGELA.
Od zmęczenia, głodu
Omdlewam i upadam.
PIERROT.
A więc, proszę panie,
7/8
Siadaj. Patrz, do spoczynku wzywa to posłanie,
A gęsty liść od żarów słońca je zakrywa.
Odpocznij więc.
(Wychodzi. )
URGELA.
W tym chłopcu dusza litościwa.
(Pierrot wraca z koszykiem i przyrządza ucztę. )
PIERROT.
Teraz niech pani pije i je.
URGELA.
Dobre wino!
Zaraz ci w duszę boskie jakieś ognie płyną.
Czuję, jak się odradza mego serca bicie.
PIERROT.
Tem lepiej.
URGELA.
Miły chłopcze, coś mi zbawił życie,
Kiedym już zimną kosę śmierci czuła blizko,
Powiedz mi, jak się zowiesz?
PIERROT.
Pierrot me nazwisko.
8/8
URGELA.
Czyś ty kowal?
PIERROT.
Nie, moja funkcyą urzędową
Jest być białym.
URGELA.
To ładnie, czysto, sielankowo,
Tak samo, jak tarnina lub akacyi kwiecie.
PIERROT
(skromnie).
Tak, w białem mi do twarzy.
URGELA.
Jeśli chcesz, me dziecie,
Koniec wersji demonstracyjnej.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ebook Szczesliwi Netpress Digital
Ebook Sonety Netpress Digital
Ebook Ziemianin Netpress Digital
Ebook Samosierra Netpress Digital
Ebook Nowelle Netpress Digital
Ebook Pierscionek Netpress Digital
Ebook Wieslaw Netpress Digital
Ebook Sofiowka Netpress Digital
Ebook Przyjaciolki Netpress Digital
Ebook O Opatrznosci Netpress Digital
Sprzysiezenie Starcow Netpress Digital Ebook

więcej podobnych podstron