musisz czy chcesz posłać swoje dziecko do szkoły

background image

bliżej przedszkola  12.123 grudzień 2011

30

Bliżej przedszkola

Niewiele osób ma świadomość, że w Polsce
możliwe są dwie ścieżki obowiązkowej edukacji.
Wciąż pokutuje przekonanie, że najpierw
przedszkole, a następnie szkoła
są jedynymi instytucjami, w których nie tylko może,
ale i musi być realizowany obowiązek szkolny.

musis

z czy chces

z

posłać swoje dziecko do szkoły?

Bogusław Śliwerski

O

dpowiedź na to pytanie nurtu-

je nie tylko rodziców, ale także

pedagogów prowadzących

badania naukowe w oświacie

oraz polityków, którzy nią zarządzają.

Wszystkie strony deklarują, że zale-

ży im na dobru dziecka. Tyle tylko, że

jedyną stroną, która jest w tej kwestii

naturalna i szczera, są rodzice dzieci

w wieku obowiązku (przed)szkolnego,

gdyż to oni są ich „właścicielami”. Okre-

ślenie „własności” budzi jak najgorsze

skojarzenia, podobnie jak „władza ro-

dzicielska”, gdyż nie każdy z rodziców

wnosi w relacje ze swoim dzieckiem

czy dziećmi miłość, szacunek, poszano-

wanie godności, zaangażowanie w jego

rozwój, bycie z nim jak najczęściej i jak

najwięcej oraz aktywne uczestniczenie

w jego życiu – dla niektórych już od

poczęcia (zajmuje się tym pedagogika

i psychologia prenatalna), dla innych

od urodzenia (tym zajmuje się peda-

gogika rodziny i społeczna), poprzez

okres jego edukacji (tym zajmuje się pe-

dagogika wczesnoszkolna i szkolna), aż

do momentu naturalnego przerwania

wzajemnych więzi (tym zajmuje się pe-

dagogika dorosłych i geragogika).

Dwie ścieżki edukacji

Niestety, dla niektórych rodziców ich

dziecko jest ciężarem, kłopotem, zawa-

lidrogą, kimś, kto pojawił się w ich ży-

ciu niechciany, toteż różnie z tym sobie

radzą. Wówczas dobrze, jeśli na drodze

życia takiego dziecka pojawiają się pe-

dagodzy-społecznicy (np. duszpasterze,

pedagodzy kulturalno-oświatowi, peda-

godzy ulicy – streetworkerzy itp.), któ-

rzy potrafią „wykluczone” dziecko włą-

czyć z powrotem do życia społecznego,

wspólnotowego, dodając mu skrzydeł,

a więc m.in. wzmacniając jego szanse

edukacyjne. Ta pierwotna socjalizacja

w środowisku rodzinnym czy zastęp-

czym jest kluczowa dla dalszej formacji

osobowościowej każdego dziecka, któ-

re nie jest jeszcze objęte powszechnym

obowiązkiem szkolnym. Nie jest bez

znaczenia, w którym roku życia malu-

cha zaczyna się ten obowiązek. Nie jest

też bez znaczenia to, jaką drogę jego obo-

wiązkowej edukacji wybiorą naturalni

czy zastępczy rodzice lub opiekunowie.

W Polsce, dzięki nowelizacji Ustawy

o systemie oświaty w 1991 r., możliwe

są dwie ścieżki obowiązkowej edukacji,

o czym mało kto wie. Jesteśmy bowiem

przekonani, na podstawie doświadczeń

z własnego dzieciństwa, że najpierw

przedszkole, a następnie szkoła są jedy-

nymi instytucjami, w których nie tylko

może, ale i musi być realizowany obo-

wiązek szkolny. Nic bardziej błędnego

niż fałszywe przeświadczenie w tej

kluczowej kwestii. Fałszywe wówczas,

gdy traktujemy je jako jedyne i praw-

nie uzasadnione. Zanim odpowiemy

sobie na pytanie, gdzie nasze dziecko

będzie realizować swój szkolny obo-

wiązek, musimy najpierw sprawdzić,

czy jest jakaś alternatywa. Okazuje się

bowiem, że od dwudziestu lat istnieje

w Polsce równoległa ścieżka realizacji

obowiązku szkolnego w formie edu-

kacji domowej. Znakomicie opisał ją

w swojej publikacji profesor Wydziału

Studiów Edukacyjnych UAM w Pozna-

niu Marek Budajczak, który nie tylko

prowadzi badania naukowe w natural-

nym środowisku życia oświatowego,

do którego należy coraz więcej rodzin

w kraju, ale i sam kształcił swoje dzieci

w modelu edukacji domowej. Ten zaś,

jeśli już jest przez kogoś identyfiko-

background image

bliżej przedszkola  12.123 grudzień 2011

31

blizejprzedszkola.pl

wany, to tylko przez skojarzenie go ze

szczególną sytuacją, np. kiedy dziecko

uczęszczające do przedszkola czy szko-

ły choruje przez dłuższy okres czasu

i wymaga tzw. nauczania indywidual-

nego (domowego).
Tymczasem w świecie edukacja domo-

wa jest określana mianem edukacji ela-

stycznej (flexischooling) i adresowana

jest do tych rodziców, którzy z różnych

powodów (religijnych, społecznych,

politycznych czy osobistych) nie chcą

posyłać swojego dziecka do publicz-

nej lub niepublicznej szkoły, a jest to

sprzeczne z obowiązującym prawem.

Dla tych rodziców nie istnieje pytanie

o to, kiedy dziecko powinno rozpocząć

swoją edukację, gdyż trwa ona nieustan-

nie, bez jakichkolwiek ram formalnych,

bez potrzeby dostosowywania się do

procesów obowiązujących w szkolnic-

twie. Muszą jedynie uwzględnić i uzgo-

dnić z dyrektorem szkoły rejonowej

swojego dziecka warunki, na jakich

ich pociecha będzie zdawać roczne lub

cykliczne, w tym także zewnętrzne eg-

zaminy, dzięki którym otrzyma świade-

ctwo szkolne potwierdzające zaliczenie

klasy i/lub zdanie końcowego egzami-

nu dla całego cyklu kształcenia danego

typu szkoły. Edukujący domowo nie

muszą zatem wchodzić w spór o to, od

kiedy ich dziecko musi iść do szkoły,

gdyż proces kształcenia i wychowania

toczy się permanentnie, według ryt-

mu, tempa, czasu, miejsca i treści (rzecz

jasna korelowanych z obowiązującym

w Polsce programem kształcenia) usta-

lanym przez nich samych, często w dia-

logu z dzieckiem.

Edukacja instytucjonalna

Wiemy jednak, że edukacja domowa jest

– w sensie statystycznym – marginesem

na mapie polskiego systemu oświato-

wego, toteż musimy skupić się na tych

– niemalże wszystkich – dzieciach, dla

których rodzice wybrali ścieżkę instytu-

cjonalnego kształcenia. To są ci, którzy

powierzają instytucjom państwowym

(przedszkola i szkoły publiczne) lub

podmiotom pozarządowym (przedszko-

la i szkoły niepubliczne, alternatywne

formy edukacji, np. punkty przedszkol-

ne) proces kształcenia, wychowania

i sprawowania opieki, zgodnie z ustalo-

nymi przez władze standardami. W tym

przypadku mamy do dyspozycji dwie

ścieżki edukacji instytucjonalnej: przed-

szkola i szkoły niepubliczne, a więc pro-

wadzone przez osoby fizyczne, stowa-

rzyszenia, podmioty gospodarcze czy

związki wyznaniowe, oraz przedszko-

la i szkoły publiczne, których organem

prowadzącym jest samorząd terytorial-

ny. O ile niepubliczna oświata jest doto-

wana z budżetu państwa, co powinno

wpływać na większy do niej dostęp tak-

że dzieci z mniej zamożnych rodzin (pod

warunkiem, że właściciel-założyciel nie

traktuje placówki jedynie biznesowo

i stara się, by czesne nie było zbyt wyso-

kie), o tyle przedszkola i szkoły publicz-

ne subsydiowane są z budżetu państwa.

Powinny zatem być powszechnie do-

stępne dla wszystkich dzieci bez wzglę-

du na to, jak zamożni czy ubodzy są ich

rodzice lub opiekunowie. Rodzice, któ-

rzy wybierają niepubliczne przedszko-

le, nie zawsze podejmują tę decyzję ze

względu na chęć stworzenia własnemu

dziecku wyjątkowych (wykupionych

w pakiecie) warunków edukacji.

upominają się z tego tytułu o pokrycie

środków na realizację powyższych roz-

wiązań. Rodzic jednak może skierować

swoje dziecko w wieku obowiązkowego

przygotowania lub w wieku szkolnym

do niepublicznej placówki, a wówczas

musi się troszczyć o to, by realizowany

w niej program był zgodny z powszech-

nie obowiązującymi wymaganiami i by

założycielowi wystarczyło środków na

ich spełnienie.

Co dalej?

Co ma uczynić rodzic w sytuacji chaosu

zapowiadanych reform, które nie zosta-

ły właściwie przygotowane przez MEN

i – częściowo nie z własnej winy – przez

samorządy terytorialne? Właściwie nie

powinno go to obchodzić. W końcu sko-

ro państwo zmusza – w takiej czy innej

formie – do realizacji obowiązku szkol-

nego, to musi zapewnić dzieciom miej-

rodzice, którzy wybierają niepubliczne przedszkole,
nie zawsze podejmują tę decyzję ze względu
na chęć stworzenia własnemu dziecku wyjątkowych
(wykupionych w pakiecie) warunków edukacji.

Jak wykazują badania socjologiczne,

w przeważającej mierze dzieje się tak

dlatego, że gminy nie stwarzają szans

na publiczną edukację. Nie dysponu-

ją bowiem odpowiednią liczbą miejsc

w przedszkolach i ich nie tworzą. Wie-

le gmin wcześniej zlikwidowało swoje

przedszkola. Jeśli zatem tworzą nowe

miejsca przedszkolnej edukacji, to tylko

w takim zakresie i dla tej kategorii wie-

kowej dzieci, która wynika z obowiąz-

ku prawnego. Jeśli bowiem w ustawie

zostało zapisane, że dzieci w wieku

pięciu czy sześciu lat są zobowiązane

do odbycia rocznego przygotowania

do szkoły, to gminy muszą w pierwszej

kolejności zabezpieczyć miejsca w swo-

ich placówkach dzieciom z własnego

rejonu. Tym samym mniej jest miejsc

dla cztero- czy trzylatków. Jeśli do tego

dochodzi możliwość dobrowolnego

skierowania do szkoły przez rodziców

dziecka o rok młodszego, niż przewi-

duje to powszechny obowiązek, to za-

czyna się problem ekonomicznego ob-

ciążenia budżetu gmin, które słusznie

sce (placówkę), kadrę (zatrudnić na-

uczycieli) i program edukacyjny zgod-

nie z obowiązującymi w całym kraju

standardami. O tym, że tak nie jest, mie-

liśmy okazję przekonać się po kolejnej

nowelizacji prawa w 2011 r., w wyniku

której samorządy uzyskały swobodę

w ustalaniu kosztów odpłatności za ko-

rzystanie przez dzieci z tzw. obowiązku

przygotowawczego do szkół z publicz-

nych przedszkoli. Gminy wyliczyły, że

skoro program obowiązkowy wynosi

dla dziecka pięcio- czy sześcioletniego

zaledwie pięć godzin pobytu w placów-

ce, to za każdą dodatkową godzinę o-

pieki nad nim rodzice muszą zapłacić

sami. Paradoksalnie, najuboższe gminy

w kraju wprowadziły najwyższe opłaty

za dodatkowe godziny pobytu dziecka

w przedszkolu (najlepszym przykła-

dem jest strajk okupacyjny rodziców

dzieci gminnego przedszkola w Bisku-

pcu), gdyż zostały do tego zmuszone

przez kolejne rządy, oczekujące od orga-

nów prowadzących spełnienia wyśru-

bowanych warunków prowadzenia pla-

background image

bliżej przedszkola  12.123 grudzień 2011

32

Bliżej przedszkola

Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski – profesor zwyczajny Chrześci-

jańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i Akademii Pedagogiki

Specjalnej w Warszawie; wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Pe-

dagogicznych PAN oraz Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego.
Jego zainteresowania naukowe koncentrują się na pedagogice

ogólnej, teorii wychowania, współczesnych kierunkach pedago-

giki i pedagogice wczesnoszkolnej oraz problemach kształcenia

pedagogów.

cówek (m.in. nakaz zatrudniania na-

uczycieli na podstawie Ustawy Karta

Nauczyciela, a tym samym sztywny sy-

stem ich płac i podwyżek, ograniczony

czas pracy nauczycieli w przedszkolach

do 25 godzin tygodniowo itp.) bez za-

pewnienia im pełnego finansowania ich

kosztów.
Konsekwencje takiej polityki ponoszą

rodzice. Co mogą uczynić w tej sytua-

cji? Mogą sięgnąć po dostępne im formy

protestu, presji, łącznie z działaniami

o charakterze obywatelskiego nieposłu-

szeństwa, niegłosowania w wyborach

samorządowych i parlamentarnych na

osoby z formacji politycznej, która do-

prowadziła swoimi rozwiązaniami do

zapaści czy degradacji oświaty publicz-

nej. Na tym polega społeczeństwo oby-

watelskie, że nie pozwala się władzy

z naszego wyboru przekraczać granic,

które naruszałyby naszą prywatność,

a dzieci nie są własnością państwa, tym

bardziej MEN czy jakiegokolwiek sa-

morządu.
Jeśli dziecko idzie do szkoły o rok wcześ-

niej, niż przewiduje to powszechny obo-

wiązek, a następnie nie radzi sobie w jej

przestrzeni, z nowym trybem aktywno-

ści, zadań i powinności, ma problemy

natury społeczno-emocjonalnej, to cho-

ciaż – zgodnie z prawem – może powró-

cić do przedszkolnej zerówki, odciśnie

się to na jego psychice i doświadczeniu.

Taki odwrót jest tak samo toksyczny, jak

zbyt wczesne posłanie dziecka do szko-

ły. Lepiej zatem nie spieszyć się, nie dać

się uwieść „wyścigowi szczurów”, „pre-

sji procesów rynkowych”, gdyż to nie

rodzice, ale ich dzieci zapłacą za to cenę

pogorszenia zdrowia psychicznego czy

nawet fizycznego.
Należałoby postawić sobie pytanie,

czego tak naprawdę oczekuję od dzie-

cka, od instytucji i od samego siebie?

W czym i w jakim stopniu czy zakresie

jestem w stanie je wesprzeć, a co od

niego wyegzekwować i jakim kosztem

ma to wszystko się odbywać? Co lub

kto mnie zmusza do podjęcia decyzji,

której ofiarą lub beneficjentem może

być moje dziecko? Jeśli ma być bene-

ficjentem, to bardzo dobrze. Nie ma

problemu. Czy jednak jesteśmy tego

pewni? Co będzie tego wskaźnikiem

– spełnienie naszych oczekiwań czy

norm biurokratycznej władzy? Dobrze

jest zatem obserwować własne dzie-

cko, gromadzić od jego wychowaw-

ców, opiekunów na wcześniejszych

etapach instytucjonalnej opieki i edu-

kacji (np. w żłobku) informacje zwrot-

ne i ich opinie nawet – a może przede

wszystkim – wówczas, kiedy zakłócają

one nasz sposób postrzegania własne-

go dziecka, kiedy pojawia się dysonans

poznawczy między naszym obrazem

dziecka i własnymi wyobrażeniami

o nim (jego uzdolnieniach, motywach

postępowania itp.) a danymi i ocena-

mi wszystkich innych osób mających

z nim kontakt.

edukacyjnych z nauczycielami eduka-

cji wczesnoszkolnej wynika, że do tej

grupy zawodowej trafia w ponad 75%

najwyżej umotywowana grupa pasjo-

natów, pedagogów niejako z urodzenia,

osób „kochających” pracę z dziećmi.

Może dlatego właśnie w tej grupie na-

uczycielskiej jest najwyższy w całym

kraju odsetek pedagogów korzystają-

cych po kilkunastu latach pracy z urlo-

pu na poratowanie zdrowia. Ich poświę-

cenie i zaangażowanie niewątpliwie

Banałem jest stwierdzenie, że to na ro-

dzicach tak naprawdę spoczywa naj-

większy obowiązek przygotowania

dziecka do żłobka, przedszkola, a po-

tem szkoły, niezależnie od tego, czy są

to placówki niepubliczne, czy publicz-

ne. Musimy jako rodzice zainteresować

się nie tylko miejscem owej placówki,

jej usytuowaniem, odległością od miej-

sca zamieszkania, wyposażeniem, wy-

sokością opłat czy dodatkowych kosz-

tów, ale przede wszystkim tym, kto

i jak nią zarządza, kto sprawuje nad nią

nadzór i czy jest on rzeczywisty, realny,

a nie pozorowany, oraz kim są przyszli

opiekunowie, wychowawcy i nauczy-

ciele naszych dzieci.
Chociaż nie zawsze jest to istotne, to jed-

nak w świetle obniżonych przez mini-

ster K. Hall standardów wykształcenia

nauczycieli (w przedszkolu i edukacji

wczesnej w szkole może być zatrudnio-

ny absolwent studiów podyplomowych,

czyli połowicznie przygotowana do pra-

cy nauczycielskiej osoba, która nie ukoń-

czyła studiów kierunkowych z pedago-

giki wczesnoszkolnej, przedszkolnej czy

kształcenia elementarnego) warto spy-

tać dyrektora placówki, jakie są kwali-

fikacje i doświadczenia

zawodowe zastępczych

de facto „rodziców-wy-

chowawców”, którymi

stają się oni w czasie za-

jęć z naszym dzieckiem.

Z moich własnych do-

świadczeń nauczyciel-

skich, badań i spotkań

prowadzi do częściowego wyczerpania

sił, zwłaszcza kiedy poddawani są nie-

ustannym zmianom i presjom natury

biurokratyczno-organizacyjnej ze stro-

ny nadzoru pedagogicznego i MEN. Im

jest potrzebne wsparcie z naszej strony,

wyrozumiałość w sprawach błahych,

życzliwość i dodanie otuchy, skoro nie

uzyskują tego od tych, którzy stworzy-

li im miejsce pracy wraz z gwarancjami

stosownych zabezpieczeń. Kiedy dzie-

cko wraca z przedszkola czy szkoły, nie

pytajmy o to, czy zjadło śniadanie lub

obiad, ale co przeżyło danego dnia, cze-

go się nauczyło, co robiło, jakie ma rela-

cje z innymi dziećmi i co mu najbardziej

odpowiada, a co wzbudza w nim jakiś

niepokój lub niezadowolenie. Paradok-

salnie kluczowe pytanie dla nas jako ro-

dziców czy opiekunów brzmi nieustan-

nie: Czyje są nasze dzieci?

Kiedy dziecko wraca z przedszkola czy szkoły, nie pytajmy
o to, czy zjadło śniadanie lub obiad, ale co przeżyło danego
dnia, czego się nauczyło, co robiło, jakie ma relacje
z innymi dziećmi i co mu najbardziej odpowiada,
a co wzbudza w nim jakiś niepokój lub niezadowolenie.

Artykuł Bogusława Śliwerskiego

„Co kryje się za obniżeniem wieku

szkolnego?” znajdziesz

w numerze 9.120 wrzesień 2011

BLIŻEJ PRZEDSZKOLA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zał nr 2 oświadczenie o uczęszczaniu dziecka do szkoły
zał nr oświadczenie o uczęszczaniu dziecka do szkoły
pomoc kinezjologiczna w przygotowaniu dziecka do szkoly
Czy zgadzasz się z opinią, Przydatne do szkoły, rozprawki
Czynniki wpływające na proces?aptacji dziecka do szkoły
Jaki jest związek między realizacją treści programowych a przygotowaniem dziecka do szkołyx
Dzień Dziecka, Do szkoły, Gazetki, rysunki, pomoce, GAZETKI Okolicznościowe
ZNACZENIE EDUKACJI PRZEDSZKOLNEJ W PRZYGOTOWANIU DZIECKA DO SZKOŁY, EDUKACJA PRZEDSZKOLNA
zał nr 2 oświadczenie o uczęszczaniu dziecka do szkoły
Czy moje dziecko dojrzało do szkoły - referat(1), PRZEDSZKOLE
Czy Twoje dziecko jest gotowe do szkoły informator dla rodziców 5 i 6 latków(1)
Czy moje dziecko dojrzało do szkoły - referat(1), PRZEDSZKOLE
zostawić sześciolatka w przedszkolu czy posłać do szkoły
model dziecka dojrzałego do szkoły(1)
Na praktyki do szkoły. końcówka nie wiem czy dać

więcej podobnych podstron