14 niedziela zwykła C




Homilia






Homilia na
Niedzielę  XIV rok C

Jak małe są ludzkie
pragnienia wobec tych, które dla 
nas ma Bóg
Młodzi o lepszym jutru.

           
Od czasu do czasu na łamach swoich pism młodzi  szeroką rzeką wylewają swoje żale,
pragnienia, niedosyt . Liczą, ze gazeta im pomoce, a narzekania na rodziców, na
starsze pokolenie cos zmieni w ich życiu. Oto na imieninach  starszej pani
jeden z jej synów
rozpoczął takie narzekanie wobec swojej matki. Mamo, jak pamięć mnie nie myli,
to stale obiecywałaś nam lepsze jutro. Gdy miałem pięć lat
obiecywałaś mi dla
mojego szczęścia  własny rowerek.
Wtedy\, gdy nalegałem powiedziałaś - ,, dziecko, jeszcze trochę za wcześnie,
mógłbyś spaść z rowerka, zrobić sobie krzywdę ... poczekaj, jak zaczniesz
chodzić do szkoły..
To znów dawałaś mi do chodzenia
buty i ubrania po moim starszym bracie
gdy narzekałem tłumaczyłaś Jurek szybko
wyrasta, a szkoda wyrzucić. Poczekaj jeszcze trochę, pójdziesz do szkoły
średniej
to ci kupię nowe.. Teraz blisko matura, koledzy jada na wycieczki za
granicę
to znów synku musisz się poduczysz, podciągnąć się w nauce
bo matura
to nie żarty . Zobaczysz
pojedziesz, jak szczęśliwie przebrniesz maturę...
Przebrnąłem i pytam mamę, co z tym wyjazdem z kolegami? Usłyszałem : ,, Dziecko,
zastanów się, trudne czasy, nie ma pracy, a przecież przed tobą studia... A ja
na to
mamo, to może już po weselu, jak się ożenię to już chyba nic nie
powiesz? I na to przyszedł czas
była tylko jedna odpowiedź matki
po prostu

łzy. Na ścianie wisiał dyplom, w wózku płakało dziecko
a ja dalej marzyłem,
ciągle jeszcze żyje obietnicami, oczekuje lepszego jutra... Mama zaś ciągle mi
przypomina,. że nie tu nasz dom, innego szczęścia oczekujemy od Boga w
niebie.
 Nie daj Boże, bym się
miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Chrystusowego.

           
Słowa te słyszymy dzisiaj w drugim czytaniu
wyjęte z Listu św. Pawła do
Galatów.
Przypomina mi się pieśń śpiewana
przez młodzież oazową o szczęściu. Są 
tam ciekawe słowa ballady ewangelicznej: ,, Szukać szczęścia, szukać celu
życia chciałem, gdy na drodze mej stanąłeś, Panie mój. Co się ze mną wtedy
stało, nie widziałem. Jedno wiem, że Tyś mnie zbawił, jam jest Twój ... i
odpowiedź ... Służyć Tobie dzisiaj pragnę całym sercem. Pragnę, Panie zostać
jednym z Twoich sług. Naucz Panie, twego słowa, naucz więcej, abym zawsze Twoją
wolę spełniać mógł".
           
Powiecie może, no tak
zaraz iść do Seminarium, zostać księdzem, a dla
mnie śni się inny świat. Przytoczę znów słowa wielkiego   B. Pascala " wszyscy ludzie
usiłują być szczęśliwi, co do tego nie ma wyjątku... jest to pobudka wszystkich
ludzi, nie wykluczając  i tych,
którzy idą odbierać sobie życie". Pascal
wielki naukowiec, pełen sławy porzuca
badania naukowe, by zająć się sprawami 
bardziej poważnymi, wyższymi, troska o swoje zdrowie dla ciała i dla
duszy. Wiele czasu poświecił Pismu św.. nauką Ojców Kościoła , a także
moralnością chrześcijańską.
           
Powtarzał potem przyjaciołom, że tylko ta droga zdolna jest pomóc w
odnalezieniu najpełniejszego i trwałego szczęścia. A Johann Wolfgang von Goethe
żyjąc 75 lat podobnież tylko cztery tygodnie był szczęśliwy  wyznając ,, W tej gonitwie za
pieniędzmi, przyjemnościami, radością, czułem się jak szczur, który połknął
truciznę. Pędzi on z nory do nory, pożera wszystko co tylko napotyka do
zjedzenia. Pije wszystko, co może dostać, a mimo wszystko trucizna pali go niby
nieugaszony ogień". (Ks. Ryszard Koper - ,,Aby mądrzej żyć s. 15).
 Bóg jest wierny swojemu
przymierzu.
           
Jak dobrze, kiedy człowiek potrafi być jedno z Bogiem, dochowa wierności
Bogu w swoim codziennym życiu, nie odrzuca niezawodnej miłości, dochowuje
dziecięctwa Bożego. Wtedy nawet doświadczenie niepowodzeń, trudności, jakiejś
porcji zła od ludzi
nie paraliżuje jego życia, pokonywania blokad. dzisiaj
Liturgia Słowa ukazuje nam wizję miasta Jerozolimy, w której człowiek zaznaje
szczęścia i radości. Jakże często uczniowie Pana Jezusa w pełnieniu swojej
trudnej misji udawali się do niewyczerpanego źródła siły  - pod krzyż, do progów Wieczernika
odnajdując łaskę i przychylność Boża.
           
Skoro Pan Bóg nas tak bardzo kocha, wie czego nam potrzeba w codziennym
zmaganiu się z trudnościami
należy Panu Bogu zaufać. Czy rolnik wrzucający
jesienią  lub teraz na wiosnę ziarno
w uprawioną glebę nie  zaufał Bogu i
nie wygląda żniwnego owocu, nowego kawałka chleba z tegorocznych zbiorów?
Popatrzcie na pola
zboża bieleją
pora na  zebranie zapłaty za poniesiony trud
.
           
Z dobrze odczytanego Bożego przymierza wypływa powołanie człowieka,
polecona przez Boga i Jego dary misja człowieka. Powołaniem obdarza Bóg nie
tylko kapłanów i ludzi w zakonach męskich i żeńskich. Powołaniem wezwany i
obdarzony jest lekarz, nauczyciel, a nawet każdy człowiek. Całą mądrością jest
tutaj trafne odczytanie myśli i zamiarów Bożych, a  potem wierne trwanie, wypełnianie
powołania. Czy rolnik nie kocha swojej roli, kiedy w nią wkłada tyle potu i
poświęcenia? Spoglądając wokoło nas dostrzegamy bez trudu ludzi za wszelką cenę
szukających właśnie szczęścia jakże często tylko tego ziemskiego. Zagonieni,
zapracowani ciągle nie mają czasu nawet iść do kościoła, klęknąć do pacierza.
Tak często opadają z sił, doznają 
zawodu, są rozczarowani z nieudanej pogoni za szczęściem. Niestety,
tylko  wsparci ludzkimi siłami,
zamiarami, pragnieniami daleko nie zajdziemy.
           
Św. Augustyn zwykł się lękać, że łaska Boża będzie przechodzić obok niego
i on jej nie dostrzeże. Można rozminąć się w drodze, także i w odczytaniu
swojego powołania., a potem przyjdzie człowiekowi drogą za tę pomyłkę zapłacić.
W Boskiej Mądrości wszystko jest idealnie poukładane, każdemu z nas wytyczona
droga i na tej drodze postępowanie, cele i praca
a potem żniwo, zbieranie
owocu, plonów naszego przymierza z Bogiem. O jak bardzo warto odkryć w sobie dar
Chrystusowego powołania kiedyś nam zaofiarowanego. Bóg wielokrotnie i na różne
sposoby do nas przemawia , uzdalnia nas do odpowiedniej posługi, daje
predyspozycje, pozwoli się chlubić nawet z tego co trudne, ale zwycięskie. Nigdy
jednak nas nie zniewala, szanuje wolną i nieprzymuszoną wolę. Taki właśnie jest
Bóg
zawsze hojnie obdarzający darami, łaskawy i przebaczające nasze
niewierności. Na dobrze obranej drodze jakże łatwiej osiągnąć cel naszych
zamiarów, pragnień i tęsknot.
           
W ,,Duchowym Dzienniczku" na rok C na stronie 62 jest zanotowane bardzo
ciekawe spostrzeżenie . Pewien zdawać by się mogło ,, Boży" człowiek nie chciał
wcale się spowiadać, mówił, ze nie ma grzechów. kapłan zaproponował mu, aby
jajko święty stanął na ołtarzu zamiast jednej z postawionych figur. Co sobie
ksiądz wyobraża... ja ? A co powiedzą dzieci, które słyszą jak przeklinam,
przychodzę pijany do domu . Co powie żona, z która tak często są ,,ciche dni"?
Co powiedzą sąsiedzi., którym nieraz wyrządziłem szkodę..? Dopiero, gdy tak się
bronił
zrozumiał, ze nie jest świętym i trzeba zrobić porządny rachunek
sumienia iść do spowiedzi.
 Moje powołanie, posłanie
do pracy z Bogiem i ludźmi
moje żniwo.
           
Czas zrozumieć jak płytko i po ludzku pojmujemy słowo radość, pokój,
szczęście. Tyle razy przeliczyliśmy się w naszych zamiarach i pragnieniach.
Warto przemyśleć wspaniałe powiedzenie ( Franca Grillparzera) :,, Bóg nie
zdejmuje ciężaru, ale umacnia nasze plecy".  Jeść potrzebujemy wszyscy. Bez pracy nie
ma kołaczy, a zresztą modlitwa i pracą ludzie się bogacą. Ileż jest powiedzeń i
przysłów, które nazywamy mądrością narodu! Myślący człowiek szybko odczyta wolę
Chrystusa, Jego do nas skierowane wezwanie nie tylko w życiu kapłańskim, czy
zakonnym. Łatwo  rozszyfrować
zadanie czekające na nas w codziennym życiu, przypomnienie, że codziennym
narzędziem dla zwykłego chrześcijanina jest swego rodzaju apostolat, głoszenie
prawdy Ewangelicznej słowem i życiem. Tym narzędziem otrzymanym od Boga to nasze
serce, usta, ręce gotowe do posługi. To pójść nawet nie tylko do sąsiadów, a
może do własnych dzieci, do ludzi starszych
wypełnić to, czego ode mnie
oczekuje Bóg. Bo naprawdę żniwo jest wielkie, ale robotników mało (Łk.10,1n).
Czy nie dostrzeżemy wtedy może z naszego powodu  , dzięki naszej posłudze, ze ktoś jest
szczęśliwy, radosny
może  osoba
schorowana, starsza, emerytowany nasz nauczyciel, czy kapłan. To dobry przykład,
nasze uczynki przybliżają Boga i niebo do ludzkich serc, a przez to szczęście w
dawaniu i w otrzymywaniu dobra.
           
Wielki nasz filozof Władysław Tatarkiewicz napisał książkę o szczęściu.
Pisze w niej:
,,Kto chce szczęścia, niech
wystrzega się dóbr zewnętrznych. Teza ta zwrócona jest przeciw przekonaniu, że
szczęście leży w dobrach materialnych np. bogactwo, stanowisko, zaszczyty sława,
władza. Kto chce szczęścia niech ogranicza potrzeby. Potrzeby nie zawsze można
zaspokoić, a cierpi ten, kto ich nie zaspokoi. Zaspokojenie jednych potrzeb
rodzi zaraz następne. Spełnione pragnienia nikogo jednak nie uszczęśliwiają,
raczej przynoszą nowy zawód. Kto chce szczęścia, niech unika przyjemności.
Wielka ilość przyjemności nie stanowi wcale o szczęściu. Wielu przez
przyjemności jest nieszczęśliwymi. Mówi się, że przyjemność jest wrogiem
szczęścia".
           
Filozof pogański Krates pewnego dnia podobno rzucił do morza cała garść
złotych monet, wołając przy tym : ,, rzucam was w t e otchłań dlatego, żebyście
wy mnie nie wciągnęły". Pewna zamożna, dobrze się mająca aktorka znalazła po
występach dochodowych w hotelu, w którym zamieszkała
krzyż, nie wiszący na
ścianie, ale zdjęty i położony na szafie. Wzięła go do ręki, po odwróceniu
odczytała napis ,, Tak Bóg umiłował świat". Urodzona i wychowana w rodzinie
ludzi niewierzących
pierwszy raz w życiu miała tak blisko krzyż Chrystusa. Ten
krzyż z jednej strony nie dawał jej spokoju, a raczej uczynił ją bardzo
szczęśliwa
zaprowadził do klasztoru ku wielkiej radości dla niej i dla ludzi,
którym w swoim Karmelu służyła ( Cytowane za Ks. bp   Kazimierzem Romaniukiem

Przykłady na ambonę s.78) 
           
Jak bardzo czasem trudno , może po latach zrozumieć, że nasz ludzkie
tęsknoty, pragnienia są tylko kropelkami 
łez może  radości i
szczęścia, albo goryczy
wobec wspaniałego oceanu Bożego szczęścia, które chce
ucieszyć nasze serce już w części tu na ziemi
ale przede wszystkim

oglądaniem Jego Oblicza w niebie i to na pewno i na zawsze. Bo oto i nasze
imiona zostały zapisane w niebieskich księgach, jako posłanych na żniwo, do
zbierania owoców ziemskiego posługiwania, bo przecież, ten się śmieje, kto się
ostatni śmieje
           
Czas urlopów, wakacji niech nas nie osłabia, nie prowokuje do duchowych
zaniedbań. Popatrzymy na pola
żniwa już się zbliżają
te tutaj
dla chleba,
ale jeszcze dnia, którego się nie domyślamy
żniwo dla nieba. Amen.  


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
14 niedziela zwykła B
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą A
E 14 Niedziela Zwykla
Kazanie na 14 Niedziele Zwykłą A
Kazanie na 14 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
12 niedziela zwykła C
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
23 niedziela zwykła B
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
21 niedziela zwykła C

więcej podobnych podstron