maile od Marty

Hej Słońce,
wpadłam na chwile podzielić się moja dezaprobatą w związku z Twoją stukniętą sąsiadką - wiesz, zawsze można to sobie wytłumaczyć w ten sposób, że ona jest wariatką i to co robi, robi nieświadomie. Albo po prostu, niczym stara panna, zbiera różne oferty, które juz dawno straciły pierwszą świeżość...
Francuz chyba sie na mnie obraził - od kiedy przesłał mi antysemicka propagandę i jeszcze oskarżył naszego papieża o bycie żydem, to wysłałąm mu ciętą ripostę i od tej pory cisza... No, chyba, że go źle zrozumiałam, no ale jak można zrozumieć słowa: "jean paul II un ancien juif converti, mais quand ont est juif ont l'est ? vie, et maintenant un ancien des jeunesses hitlerienne qui fait celui qui l'a oublié" - ta druga część zdania odnosi sie chyba do Benedykta, ale kto tam zrozumie Francuza? Wysłałam mu kartkę na Świeta - jeśli po tym nie odpisze to niech sie rozpędzi w kierunku ściany... Przecież nie będę korespondować z fanatykiem antysemityzmu. I jeszcze wsparł zdanie bpa lefebrysty Williamsona o komorach gazowych... na to mu odpowiedziałam że Williamson to imbecyl i przesłałam zdjęcia i filmy o Oświecimu i zaprosiłam do odwiedzenia obozu... Myślałam że on jest jakis normalny i tak jak każdy Francuz kogoś tam nie lubi, np. Żydów, ale ten przypadek posunął sie za daleko. Zobaczymy czy stanie na wysokości zadania i odpisze kiedyś na moje zarzuty.
Tymczasem wracam do pisania tez na czerwcowy egzamin licencjacki.
Całuski
Misialdo

8 kwietnia 2009


Drogi Renie,
tworząc skrót myślowy typu "zaprosiłam go do Oświęcimia" (w domyśle: żeby wstąpił do obozu Auschwitz-Birkenau) nie myślałam że zaczniesz czepiać się szczegółów. Bo przecież wiadomo, po co jedzie sie do Oświęcimia...oczywiscie zartuję, ale niestety większosci ludzi to miasto sie kojarzy jedynie z obozem i nieważne, że mieszkaja w nim normalni ludzie, którzy chcą normalnie żyć i nie być kojarzeni z zagładą.
Dziś sprawdziłam pocztę i ze zdziwieniem zauważyłam że Francuz odpisał, będąc pod wrażeniem mojej kartki światecznej (myślał, że sie na niego obraziłam na amen i sam zaproponował, że nie będzie juz podejmował spornych tematów, bo on jest jaki jest i ja też, i że nie zmienimy zdania pod swoim wzajemnym wpływem).
Współczuje Ci ciotki. Moja tylko zapomniała o moich urodzinach, w zamian za to zaprosiła mnie na swoje...No ale chrzestnej sie nie odmawia i to na 60-tkę...
Przesyłam Ci najlepsze zyczenia w załączniku.
Całuje gorąco
Twój kłótliwy Misiak


9 kwietnia 2009


Aha, koleżanka przysła mi to - http://www.youtube.com/watch?v=Tfk4P7T8fBI

Ciekawe, no nie? Zwłaszcza na końcu, w punkcie kulminacyjnym.
Całuję
M

20 kwietnia 2009


Hej Słońce,
współczuje serdecznie śmierci cioci i wysyłam dobre fluidy, żebys mogła jakoś przeżyć to wesele... Mam nadzieje, że cała ta historia bedzie miała szczęśliwe zakończenie.
W pracy rozkopali mi całą recepcję - musimy sie z koleżankami podziewać na zapleczu - a końca remontu nie widać... Ostatnio, chyba w ramach kary za grzechy młodości, męczyli mnie dwaj faceci pod moim recepcyjnym okienkiem - aż do północy próbowali mnie namówić żebym sie z nimi napiła wódki. W końcu się wkurzyłam i poszłam na zaplecze, udając że nie słyszę ich żałosnych zawodzeń.
Tak sobie myślałam - że może załapiesz sie do jakiejś szkoły jako katechetka - masz chyba to pozwolenie do nauczania, nie? Szkoda by było zmarnowac te studia. A nuż sie uda, a dziecka nie okażą sie totalną porażką? (tak jak dla mnie)
Ty przynajmniej umiesz prowadzić samochód - ja jeszcze nie opanowałam tej sztuki i raczej nie zamierzam w najbliższym czasie.
Mój brat nie zdał praktycznego egzaminu na pielęgniarkę, ale poszedł ubłagać dziekankę, żeby mu dała jeszcze jedną szansę i zdaje znowu w przyszłym tygodniu - i tym razem wział się do roboty i czyta podręczniki, zamiast pogywać na kompie, jak ostatnio. Jak jest ktoś zbyt pewny siebie to tak jest...
Sorry, że Ci tu tak przynudzam. Pewnie nie jesteś w humorze, sądząc po tonie Twego ostatniego listu.
Przesyłam całuski i rozchmurz sie trochę, choćby nawet nie było powodu
Twój Pocieszmisiek

23 czerwca 2009


Heloł Rudolfie,
chwila, chwila, czegoś tu nie zrozumiałam - czyżbyś nie dostała mojego maila opisującego najnowsze niusy typu Aśka i prawko oraz flaszka i las? Jesli nie, to nadeślę go jeszcze raz...
Czyli że zostałaś podwójną ciotką? Jestem jak widzisz do tyłu z niusami - otóż musisz mi wytłumaczyć kto sie narodził, jak sie nazywa i kiedy ślub? Czyżbyś polubiła Agniesię? Coraz bardziej niepokojące i lakoniczne wieści dochodzą z tego Oświęcimia...
A tak na poważnie to przerabiam sobie spokojnie książkę po angielsku o biednych dzieciach w otchłani (super rozrywka na wakacje, nie sądzisz?gettmpattach,uid,4d7a702f89610bd4,m,poczta.interia.pl4b04072cd0218,n,1.2.2 ), w międzyczasie chodze do pracy (remont recepcji już prawie na ukończeniu), a w wolnej chwili czytam kryminały, a ostatnio nawet obejrzałam chyba po raz szósty pana Darcy'ego (puszczają Dumę i uprzedzenie na TVP w poniedziałki, ale nie mogłam sie doczekać dalszej części więc sobie puściłam na płycie). Julki już dawno nie widziałam, bo jej rodzice zajęci są urządzaniem domu i nie mają czasu do nas jeździć. Tylko tata tam jeździ im pomagać i twierdzi że Julka biega jak huragan i daje mu buziaki. Przesyłam Ci jej zdjęcie z roczku - mała Lady Di.
Postanowiłam sie troche poodchudzać bo wałki na brzuchu robią się coraz bardziej widoczne...gettmpattach,uid,4d7a702f89610bd4,m,poczta.interia.pl4b04072cd0218,n,1.2.3
Czekam na szczegóły
Twój Miś Uszatek


10 lipca 2009


Drogi Renie,
czy Ty w ogóle chodziłaś na metodologię pracy naukowej??? Czyż ks. Lubaszka nie wpajał Ci że licencjat kościelny to tylko półmetek do doktoratu? Dziwi mnie Twoje zdziwienie,a problem jest nadal aktualny - dalej nie wiem z której strony ugryźć temat...gettmpattach,uid,4d7a702f89610bd4,m,poczta.interia.pl4b0407f432b4b,n,1.2.2 Doktorat to nie byle co, nie pisze sie go w dwa miesiace, tylko trzeba na to wiele czasu i poświęceń. Każde zdanie musi być udokumentowane, no chyba że to jest Twoja światła i całkiem świeża teza. I nie ma już tego, że Augustyn stwierdził to i to, a w przypisie jakaś książka, w której to znalazłam, tylko musze bezposrednio cytować z Augustyna - a niektóre jego książki są tylko po łacinie lub angielsku! aaaaa
Dobrze, ze mi tego Szatana policzyli jako licencjat, bo do tej pory bym go nie miała... Jesli przyjdzie Ci do głowy jakaś zupełnie rewolucjonistyczna myśl nt. dzieci zmarłych bez chrztu, to zapodaj.
W sumie to dobrze, że Twój brat sie żeni, ale szkoda mi Remika, że ma tak namieszane w rodzinie i od razu przyrodnego brata lub siostrę. Nie twierdzę, że to źle, ale zawsze jakiś bałagan. Dlatego my porządne kobiety nigdy nie znajdziemy sobie mężagettmpattach,uid,4d7a702f89610bd4,m,poczta.interia.pl4b0407f432b4b,n,1.2.3 , no chyba ze kogoś już masz i to przede mna ukrywasz...
Daj znać co z maleństwem Twego kumpla, jak już będziesz cos wiedzieć.
Całuję
Misiorro

15 lipca 2009


Drogi Reniferze,
no to teraz już wiem wszystko. Mam nadzieję, że w końcu jakiś biznesmen po drugiej stronie kabla wyczuje Twoje dobre fluidy i zaprosi do współpracy. Ale skoro Remuś biegał Ci za plecami, to czy przyjechał tylko z Twoim bratem, czy Marta też jest? Bo to by już była jazda bez trzymanki...
Hmm. bimberek mówisz, brzmi ciekawie. Zobaczymy co z tego wynikniegettmpattach,uid,4b5a6c2bfcd23ec2,m,poczta.interia.pl4b140bbf76191,n,1.2.2
O Jasia sie nie boję (ja go nazywam Czesław-Bolesław), bo jest facetem i nie jest tak czuły jak my na niektóre sprawy. Chłopak ma słomiany zapał i szybko mu przechodzi, więc jak coś wstrząsającego sie wydarzy w szpitalu, to trochę podramatyzuje, a potem szybko zapomni. Pamiętaj, że męska pamięć jest baaaaardzo wybiórcza. A jeśli chodzi o nasze dysputy filozoficzne, to musze mu niektóre rzeczy wyjaśnić, żeby biedne dziecko nie pozostało w ciasnocie umysłowej i pod wpływem liberalnych kolegów, bo inaczej wyhoduję sobie ateistyczną żmiję na łonie (czyż to nie brzmi okropnie???)...
Przesyłam Ci cudny artykuł jaki znalazłam w Gościu Niedzielnym nt. MM:
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1247833632&dzi=1104759141&katg=
Nareszcie ktoś napisał z sensem o Świętej, która nic nie zrobiła by zasłużyć na miano nierządnicy, a o czym próbowałam przekonać wielu ludzi.
Miłej lektury
Twój Misiollo

23 lipca 2009


Droga Renietto,
czy ja dobrze przeczytałam, czy poszłaś na wesele z Łukaszkiem?!? I jeszcze dobrze sie bawiłaś?!? No wiesz co, ja tu czego nie rozumiem... z podłym Łukaszkiem??? Zrozumiem, jeśli nikogo nie było w obwodzie, ale czemu akurat z nim??? Cieszył sie?? Jednak moje najczarniejsze podejrzenia sie sprawdziły...
Po ochłonięciu z szoku szczerze gratuluję udanego wesela i że przynajmniej nie trzeba było dopłacać do tego interesu. Teraz przynajmniej wszystko jest jak należy (choć nie do końca, ale to może sie będzie dało wyciać). Ale z Łukaszkiem???
Nakupiłam dziś całą tacę ciasta i wywlekę to dzis wieczór do BKS-u ( mam nockę), bo tam sie niestety hucznie obchodzi i imieniny, choć wszyscy są już przeżarci tymi ciastkami od Anki (mojej koleżanki z recepcji) i Kryśki (księgowej), no, ale tradycja to tradycja...  A potem sie dziwią, że im dupa rośnie. Co przychodzę do księgowości, to one przeważnie cos wcinają albo piją i pewnie jeszcze mają gdzieś ukrytą lodówkę, gdzie przechowują te wszystkie ciastka i i nne specjały na porost celulitu.
No cóż, jakoś to przeżyję...
Moja koleżanka, ta, co wpadłam w głęboki szok, jak zaszła w ciążę, już urodziła w weekend i niestety dała córce na imię Wiktoria (teraz pół Polski sie tak nazywa), nie żeby brzydkie imię, ale zdecydowanie zbyt częste w tym przedziale wiekowym... wyobrażasz sobie, co to kiedys będzie w szkole, pani zaglądnie do dziennika, a tam co drugie dziecko bedzie sie nazywać Wiktoria... Za to jej mąż wygląda jakby go jakiś pies przemielił w pysku i staje sie coraz bardziej takim misiowatym panem z coraz wiekszą łysinką i brzuszkiem. Czy wszystkich małżonków to czeka???
Czekam na odkrycie rozwiązania najwiekszej zagadki wszechczasów (dla podpowiedzi powiem, że chodzi o Łukaszka)
Twój Osłupiały Misiu


29 lipca 2009


Drogi Reniferze,
w ciągłym mętliku emocjonalnym, w jakim sie ostatnio znajdowałaś, to jest jeszcze zrozumiałe, że jednak łypnęłaś okiem na Łukaszka. Jednak niepokojące wydaja mi się Twoje pochlebstwa na jego temat, czyżby piekło zamarzło?? A może wredny Łukaszek tez sie zmienił i warto na niego jeszcze raz postawić? No, chyba, że przygruchał sobie jakąś nową Marcelinkę...
Imieniny na szczęście szybko przeleciały, porozdawałam ciastka komu się dało, a w nagrodę obdarowani przylatywali z życzeniami i oczywiscie z jakimiś specjałami wyciagniętymi pokątnie z szafy czy lodówki, albo po prostu zakupione w pospiechu w pobliskim sklepie. Tak więc przez następne tygodnie będe sie faszerować czekoladkami itd, no, chyba że wcześniej mi ich mama nie pożre... Ona niby nie lubi jeść słodyczy, ale jak ją napadnie to zje wszystko. Zwłaszcza jak jest czyjeś. A tam, niech ma na zdrowie (chociaz myślała, ze mam imieniny 31-egogettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16cdeee0428,n,1.2.2 ).
Nie wiesz może czy wypadło by pójść do tej koleżanki co urodziła? I z czym? Mama twierdzi, żebym zaniosła pakę pieluszek, a ja chciałam tylko bombonierkę, a tak w ogóle to nie chce mi sie tam zaglądać... W końcu chodziłyśmy razem do podstawówki i mieszkamy w sąsiednich klatkach, ale czy ja wiem? Co sądzisz?
W oczekiwaniu na niusy
Całuję
Twój Ursus

31 lipca 2009


Hej Reniferze,
jak tam było u Mony? albo dopiero będzie? Czyżbyś miała wydrapane oczy i wyrwane kudły? Biedna Mona pewnie nadal sie łudzi, że Łukaszek to dla niej odpowiednia partia...
Póki co u mnie sie nic specjalnego nie dzieje, oprócz tego ,zę postanowiłam w dni wolne od pracy zacząć uprawiać jogging, bo wkurza mnie rosnący z zadziwiającą szybkością brzuszek (wygladam jakbym była w 3. miesiącu). Tych dni, niestety, nie jest zbyt dużo, więc nie wiem, czy to wypali. Może trzeba po prostu zastosować dietę MŻ i wiecej się ruszać?
Joanna właśnie zakupiła Fiata Punto (chyba) i boi sie nim jeździćgettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16ceda81513,n,1.2.2 . Jak się już zdecyduje, to chyba każę jej zrobić kilka jazd próbnych zanim ja wsiądę to tej maszynerii...
Całuję
Twój półśpiący po dyzurze Misiek


6 sierpnia 2009


Drogi Renie,
wszyscy wiedza, że niektórzy ludzie to świnie, które obrażaja kogo sie da i myślą ,że im to ujdzie bezkarnie. Ostatnio nawet głupi ludzie zaszczuli nam siatkarkę, że niby za słaba, za stara i że niech spada na drzewo i się biedna załamała i zrezygnowała z gry w reprezentacji. W dzisiejszych czasach trzeba mieć bardzo twardą skórę. Z kolei głupio z jej strony, że czyta komentarze w internecie, bo od czytania takich rzeczy można sie porzygać. Co rusz to komentarz antykoscielny, antykatolicki albo ateistyczny... Ale nie martw się - odpowiedza za swe zbrodnie (bo słowem przecież można zabić) w jeziorze ognia i siarki, wraz ze swym duchowym ojcem szatanem!!!!gettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16cf7850cf6,n,1.2.2 Żartuję oczywiście, ale wiadomo, kto za tym stoi...
Dlatego wspieram Cię duchowo w tych trudnych chwilach.. Kto wie, co tam o mnie wygadują na BKS-ie? Jakbym sie miała przejmować wszystkimi bzdetami na swój temat, to dawno rzuciłabym sie z mostu. Wiadomo, z każdego sie podśmiewują. Nawet ja czasami to robie...
I nie mów mi tu o ogniu piekielnym, nie dla Ciebie ono przeznaczone - no, chyba, że zejdziesz na złą drogę... Jak mawiał Sartre "piekło to inni"gettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16cf7850cf6,n,1.2.3 , w pewnym sensie cos w tym jest, ale oczywiscie trzymając sie teologiczno-filozoficznej ortodoksji, odrzucam to zdanie, a kysz, a kysz.
Napisałaś o niechcianym (a raczej niepytanym) wyjeździe do Remika - czyli że gdzie? do Norwegii? Chyba że już wszyscy mieszkaja w Polsce, a ja jak zwykle jestem z niusami za murzynami...
Aśka pożyczyła mi 'Jeźdżca miedzianego' - czytałaś? Dobry? Ja ją uraczyłam kolejną częścia przygód Pani Porucznik - niech sie dziewczyna dokształca, zanim się wysypie, nie daj Boze, na jakimś przydrożnym znaku. Ma już tablicę rejstracyjną i nadal jest w szokugettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16cf7850cf6,n,1.2.4

Jak już będziesz wiedziec co z tą Moną, to daj znać. A nuż z kimś kręci i sie nie chce przyznać do zdrady swego jedynego ideału...
Kończę i całuję
Twój Miś-Plotkarz

12 sierpnia 2009


Drogi Reniotomanie,
współczucia dla Twego brata, ale nie ma tego złego... Może wreszcie spokornieje?  A co do Moniki P. która pewnie z braku innych ciekawych zajęć (jak np. studiowanie teologii 10-ty rok) postanowiła przyprawić o chorobę psychiczną jakiegoś Bogu ducha winnego instruktora, to naprawdę współczuję temu, kto ją będzie uczył. I nawet jak zda za 10-tym razem, to bójcie sie narody. Chociaż może w tej materii nie bedzie tak źle - żeby jeździć, nie trzeba wiele myśleć...Ale żeby dobrze jeździć to juz trzeba koncentracji. Wiem, jestem okrutna, ale nie lubię owijac w bawełnę - musi sie dziołcha wziąć za siebie.
No tak Remik jest w Polsce, ale gdzie?Mieszka z Martą w Oswięcimiu, czy gdzieś? A twój brat gdzie mieszka z Agniechą?
Ach, te "intensywne chwile" były super! Biedny Łukaszekgettmpattach,uid,d62cabb66c13c860,m,poczta.interia.pl4b16cfdcb0d5a,n,1.2.2 zboczuch jeden...
Na razie nic sie nie dzieje, musze znaleźć czas, żeby sie wreszcie wybrac do tej koleżanki z dzieckiem.
Kończę, bo musze rozliczenie zrobić
Pa
Twój Przebrzydły Misiek

13 sierpnia 2009


Drogi R.,
dawno nie zaglądałam na naszą klasę, ale skoro mi przypomniałas o jej istnieniu, to oczywiscie przejrzałam zdjecia - fajnie wyglądasz w otoczeniu tylu bobasków - i znów wszyscy myslą, że to Twoje:) Ja w końcu dziś zebrałam sie na odwagę i w końcu poszłam do tej koleżanki, zeby ją nawiedzić i dziecko zobaczyć - w koncu ona dostała bombonierkę (na wzmocnienie) a małej kupiłam oliwkę w żelu i puderek. Bo nie było pieluch na takie dziecko, i podobno coraz częściej znikają ze sklepów (czyżby wszyscy postanowili mieć dzieci w tym okresie?). Poważnie zastanawiałam sie też nad tym Bebikiem, ale tam pisalo dla matek, które nie moga karmić piersia i że trzeba konsultować z lekarzem, wiec stwierdziłam ,ze kupię cos pewnego. Dziecinka ciaglę ciągnęła cyca i strzelała kupkę, a po pół godzinie zaczęła się domagać jedzenia.
Już za późno, jeśli chodzi o aborcję - postanowiłam obejrzeć "Niemy krzyk" i teraz juz wiem jak to wyglada "od kuchni", bo tak to miałam pojęcie tylko z opisów. Największego szoku doznałam nie jak wciagali to biedne dziecko do tego odkurzacza, ale jak pokazali na zewnątrz, jak baba leży z rozwalonymi nogami, a "lekarz" jej tam macha tym odkurzaczem w przód i w tył, jakby czyścił kibel... normalnie porzygać sie można...
Czytając Twój mail doznałam kolejnego szoku, czytając że przytrafiła Ci sie aborcja, ale na szczęście kontekst wskazywał na co innego... ufff
Zastanawiałam się tez, kto to jest ten Austin, ale w końcu sie kapnęłam ze to pewnie działacz tej organizacji walczacej z aborcją, co mi ją podsunał ks. prof. Szczurek.
Żeby Ci to nigdy nie przyszło do głowy! Aborcje mam na myśli.
Tym przerażającym tematem kończę, bo jeszcze cos gorszego mi do głowy przyjdzie...
Twój Misiansztajn

19 sierpnia 2009


Oj Renie, Renie,
widac, że ktoś nadepnął Ci na jedną z Twoich czterech łapek (już nie wspomnę o czerwonym nosku...), bo wysnułaś daleko idące wnioski z mojego ostatniego maila. Napisałam tylko, że po przeczytaniu jednego ze zdań, zaświtała mi w głowie szokująca myśl, ale już dalszy kontekst rozwial moje wątpliwości - szokujące, bo myślałam, że Cie znam, a tu jakaś aborcja... wiesz, świat teraz pędzi w zawrotnym tempie a ludzie których znasz całe życie okazują się zupełnie kimś innym (np. moja mama) dlatego takie podejrzenie zaświtało mi w głowie (i bardzo szybko znikło, z wielką ulgą) zwłaszcza jeśli podaje mi je przyjaciółka, której należy wierzyć... W życiu bym Cie o to nie podejrzewała, więc stąd mój szok gdy nie wyraziłaś sie jasno od razu. A jest niewiele rzeczy, które są mnie w stanie zaszokować. Jakbym Ci powiedziała, że mam nieślubne dziecko, to byś mi uwierzyła czy nie?
Co do tych anonimów, to wiadomo ze ludzie sa podli (nie mówie tu nic nowego), dlatego unikam różnych stron, które reklamują swoje produkty, a potem podsyłają Twój adres innym, którzy wypisują inwektywy dla samej zabawy. Ludzie którzy wypisują takie bzdety to zakomleksione trole, które musza sie dowartościować gnojeniem bliźniego, Bogu ducha winnego - bo akurat sie napatoczył. Nie bierz tego do siebie, bo wiem jaka jesteś i Ty wiesz jaka jesteś i niech Ci nikt nie wmawia ,że jest inaczej. Nie tworza nas inni, tylko my tworzymy siebie. A jedno z najgłupszych zdań jakie słyszałam to fragment piosenki Gadowskiego "Szczęśliwego Nowego Jorku", a mianowicie : "tyle mamy w sobie zła, ile widzą inni" - prawda, ze większej głupoty nie dało sie wymyślić? Można to różnie rozumieć, ale zdanie jest ze wszech miar fałszywe.
Dobra, dosyć tego, idę pokimać, żeby klientów dopilnować przynajmniej w półśnie
Uszy do góry, zwłaszcza że przegoniliśmy Niemców w klasyfikacji medalowej Mistrzostw w LA w Berlinie :))
Twój Misiafon

Ps. Tak dla jasnosci - nie mam nieślubnego dziecka (a przynajmniej nic o tym nie wiem!)gettmpattach,uid,92c116f30224b992,m,poczta.interia.pl4b17fcebc76c2,n,1.2.2

Drogi Reniferku,
też sie cieszę, że Niemcy dostali po nosie i że zepsulismy im radochę, hehehehe
Masz racje z tym nieślubnym dzieckiem, ale to był tylko niewinny przykład. Zreszta ostatnio natrafiłam w Angorze na fajny kawał: "Przychodzi blondynka do lekarza. Podczas wizyty lekarz stwierdza: -Jest pani w ciąży. Wracając do domu blondynka rozmyśla: "Hmmm... męża nie mam, kochanka tez nie mam - eee, to na pewno nie moje dziecko"
Z tymi oponami to bardzo prawdopodobne. Chociaż, jak nie mogę czasem odnaleźć przyczyny, to od razu przychodzą mi do głowy jakieś niestworzone pomysły i teorie spiskowe,a jak sie w końcu sprawa wyjaśnia, to jest tak prozaiczna, że hej. Mój brat zawsze mnie podejrzewa o zaginięcie garderoby, jako że zajmuję się prasowaniem i rozdzielaniem prania, i zawsze, ale to zawsze zagubiony ciuch znajduje sie pomięty w jego własnej szafce... ech, szkoda gadać...
Co e-mail to masz coraz dziwniejsze pomysły... ja i slub... ahahahahaha. Najgorsze, ze dzis sekretarka mi powiedziala,że już pora zachodzić w ciążę...aaaaaaaaaaa. A co to ja wiatropylna jestem? Czasami sobie myślę że prędzej się doczekam dziecka niż męża... eeee, sama myśl jest przerażająca. Ale ostatnio stwierdziłam, że dzieci mnie zaczynaja lubić. Ale to pewnie tylko złudzenie optyczne...
Póki co siedzę w pracy, ale w nagrodę pod koniec tygodnia mam wolne.
Trzymam za Ciebie kciuki w walce z okrutnym światem
Twój Pluszak

25 sierpnia 2009


Drogi Rogatynie,
widzisz? nie taki Łukaszek straszny jak go malują...A nuż masz stare, zdezelowane opony???gettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b292ec1e930d,n,1.2.2
Teraz jak jest sie starą panna i ciotuchny atakują, używa się takiego sloganu jak "jestem singlem" - może im kopara opadnie albo przynajmniej sie zamknie. Też mam nadzieję, ze kiedys polecimy wysoko, ale niestety fajni faceci są już dawno zajęci, a nam przyjdzie czekać aż ci mniej rozwazni przeleca wszystkie blondynki w mieście i się ustatkują, podrywając kogoś inteligentnego, a nie ze względu na piękną twarz.
Może dzieciatka przestały ode mnie uciekac bo zmieniłam do nich podejście? Już nie zabijam ich wzrokiem i nie uciekają z krzykiem niczym Adaś spod naszej ławki, gdy mu kazałam spadać. Człowiek im starszy, tym łagodniejszy. Poza tym się można wyrobić. Poczatkowo, jak przychodziła Julcia, to nie wiedziałam z której strony ja chwycić, a gapie sie ze mnie śmiali że takie drewno jestem. A na kim sie miałam uczyć? Mój brat już dawno wyrósł, a ja nawet nie pamietam jakie kołysanki mu śpiewałam - wyobraź sobie mnie ,jak śpiewam! Przekomiczna sytuacja... Teraz załapał sie jako pielęgniarka do szpitala w Ustroniu - zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak wstał o 4 rano i zawiózł dokumenty, a potem wrócił, to biedak zdychał z niedospania, a tu trzeba bedzie wstawac tak codziennie...
Ja jeszcze troche pocierpię z niedospania, a potem mam wolne do końca miesiaca. Może wtedy ciut wypocznę - choć wydaje mi się, że ciagle wypoczywam przerabiając te ksiażki po angielsku i widząc jak mi dupa rośnie od siedzenia...
Całuski
Twój Gruby Miś

26 sierpnia 2009


Drogi Reniferze,
co wy z tym wbijaniem noża w serce? Aśka tez mi to kiedys powiedziała, przy czym okrasiła to jeszcze przekręceniem kilka razy... Ruskie też nam wbiły nóż, tylko że w plecy, a teraz twierdza ,że to my na nich napadliśmy. Za niedługo bedzie fama, że to my rozpętaliśmy wojnę, a obozy koncentracyjne były polskie.
Ależ nie, ja wcale nie bronię Łukaszka, tylko to wywnioskowałam z Twego ostatniego maila, że byc może to nie on spuszczał powietrze z opon, bo go tam nie było, ale nie jest powiedziane, ze nie nakazał tego robić swym braciom...
Cieszę sie, ze cos wygrałaś. Ja to zwykle wygrywam coś co parę lat, ale jak już, to jest na co popatrzyć. Ostatnio wygrałam komputer, który już pewnie dawno poszedł na części, bo to było na pierwszym roku IT. Od tego czasu nie brałam udziału w zadnym konkursie, stąd brak nagród i wcale nie jest powiedziane, że zawsze wygrywam. O nie, wygrywam tylko wtedy, gdy Pan Bóg stwierdzi, że jest mi to potrzebne. Widocznie Tobie była potrzebna herbata, a ja na razie mam wszystko co potrzeba. Jak mi sie zaczął stary komp sypać, Pan Bóg przysłał pana Staszka z Ameryki, który posłał nowy sprzęt, bo nic lepszego nie ma do roboty... To się nazywa Opatrzność.
Hej, ale masz fajnego awatara na gg - zrobiłaś sobie sesję tak jak ja na swojej kamerce?
Póki co korzystam z uroków wolności, bo we wrześniu mam tylko jeden dyżur (i mało forsy), ale mam nadzieję, że któras koleżanka weźmie sobie urlop i zarobię troche więcej...
Tymczasem całuję
Twój Misialdo


30 sierpnia 2009


Alez Reniferze,
ja wcale nikomu nie życze potknięcia, tylko mówię o wzięciu wolnego - przecież nie tylko wakacje sa od tego... Własnie mi pisała jedna z koleżanek, ze jutro jest dyżur, ale nie wiem czy to ten jeden co miałam za cały wrzesień czy dodatkowy, ale już jutro zaspokoję ciekawość.
Uwielbiam przenośnie i makabryczne metafory, ale czemu akurat ja wbijam wszystkim przyjaciółkom dookoła noże w serce? Nie dość, że morderczyni, to jeszcze chciwa... Ja nie wiem, z kim Ty sie zadajesz...gettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b292f3b791c3,n,1.2.2
Z tymi oponami to była tzw. ironia, ale pewnie znowu uciekłaś z lekcji, na której omawiano figury literackie... (to tez można nazwać ironią, albo raczej moją niepowstrzymaną złośliwością - wybacz, nie wiem czemu, ale uwielbiam to robić...).
Fajnie, że u Ciebie sa jakieś imprezy. Ja sie cieszę, że mama znowu sie do mnie odzywa. A było to tak - mówię wczoraj w Kościele Panu Jezusowi - proszę, spraw, żeby w tej rodzinie znowu było normalnie i mama znowu z nami rozmawiała. No to Pan Jezus tak to obmyślił, że mama buchnęła zwłokami i zwichnęła sobie rękę (tylko nie wiem czy przed czy po kosciele sie to stało, bo sie nie przyznała) i teraz musi sie do mnie odzywać, bo lewą ręką nic nie moze zrobić, bo spuchła. I jak to nazwać? Mam teraz troche więcej roboty w domu, ale jeśli ma to być cena za mir w rodzinie, to jestem gotowa podjąć ten trud.
Jak zwykle całuję
Twój Misiarion


31 sierpnia 2009


Heloł Rudolfie,
a propos Rudolfa, to niedawno leciał o Tobie film biograficzny, tylko nie wiem, czemu tytulowali Cię "arcyksięciem"gettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b292f7f52765,n,1.2.2 .
"Zatwardziała kobieta" to dobre słowo, ale ona ma po prostu swój świat, w którym nic nie jest tak jak trzeba, a wszyscy wokół nic nie rozumieją. Z obcymi wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ale słyszałam, że najbardziej rani sie tych, których najbardziej sie kocha. Myślę, że to tylko kwestia czasu, kiedy sie znów na mnie obrazi za byle co. Ostatnim razem było za to, że nie pokroiłam galaretki tak szybko, jakby mama tego chciała. Tylko sie uśmiechnąć...
Może i nie jestem w posiadaniu noża, ale mam w szafce scyzorykgettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b292f7f52765,n,1.2.3 żeby nim kogos postraszyć, i przy okazji, wbić w serce i przekręcić, jakby ktoś chciał... A co do makabry - widziałaś ten faul na Wasilewskim? Do dzis mnie skręca z obrzydzenia,błeeeeeeeee
HA HA HA , a nuż Adaś sobie pomyśli Bóg wie co i ponowi ofertę matrymonialną?
Mamusię mogę dopieszczać, ale bez przesady, jeszcze sie przyzwyczai i bede musiała myć te gary do końca życia...
Życze powodzenia w zmaganiach z Remikiem
Wracam do pracy
Twój Misiolf


1 września 2009


Drogi Rodolfo,
nie bądź aż taka pesymistką. Różne są uroki i cienie życia, ale jak powiedział Wasilewski, co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Moja mama jak zaczęła ze mną gadać to teraz nie może przestać i wszystko byłoby fajnie, gdyby to były rozmowy o dupie Maryny, a nie ujadania jaki to ojciec jest niedobry, a my wszyscy leniwi...gettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b29300ec150d,n,1.2.2
Właśnie napisał do mnie Janusz w sprawie studiów - chyba rozpocznie jednak doktorat - ale oczywiście Ty nic o tym nie wieszgettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b29300ec150d,n,1.2.3 . Na razie jest przejęty tą całą nowością, bo nie wie jak to działa, ale jak już rozpocznie, to fajnie będzie mu sie spało wieczorami ze zmęczenia.

Pisałam Ci już że ciacho rozpoczęło pracę w szpitalu w Ustroniu? Na razie, tak samo jak Janusz jest przejęty i nie wie co sie dzieje, ale dziecko sie wdroży, tak jak ja zajarzyłam, jak prowadzi sie recepcję po dwóch latachgettmpattach,uid,c0b0c54975bc12b6,m,poczta.interia.pl4b29300ec150d,n,1.2.4 . Czasami tylko muszę uważać na słowa w pracy, bo plotki bardzo szybko sie tam roznoszą, a jedno nieopatrznie wypowiedziane słowo może zaraz znaleźć sie w uchu Twojej szefowej.
Teraz mam labę, bo we wrześniu miałam tylko jeden dzień pracy, akurat 1-ego. Obijam sie i wykorzystuję ten czas na studiowanie książek o moralnym obowiązku pomocu dziecku nienarodzonemu, na szczęście ksiażka jest po polsku i o wiele ciekawsza niż te poprzednie.

Zebyś sie nie przejmowała podłością świata, przesyłam Ci jeden z najnowszych teledysków Mylene, w których jak zwykle pokazuje ona że czasem na świat trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka. Miłego słuchania.
http://www.youtube.com/watch?v=YkEPC7caFjs

Pa!
Misiek

4 września 2009


Drogi Rodolfo,
ostatnio oglądałam film na dwójce "nadchodzi Polly" i tam główna bohaterka miała ślepą fretkę o imieniu Rodolfo, i nie wiem zupełnie skąd taka myśl, ale pomyślałam o Tobie...gettmpattach,uid,5f79745e7916e1d2,m,poczta.interia.pl4b2ba40b85617,n,1.2.2 Ale nie bój nic, to pewnie tylko zbieżność imion...
Cieszę się, że modły w intencji maleństwa dotarły do celu. A co do Gębali, to mnie też czasem śnią się osoby, których dawno nie widziałam, albo z mojej przeszłosci i gadamy tak sobie w tym śnie, jak gdyby nigdy nic. Myślę, że albo te sny zawierają nasze jakieś bardzo zawoalowane pragnienia albo w rzeczywistosci nie mielibyśmy nic przeciwko takiemu spotkaniu albo po prostu mamy chore mózgigettmpattach,uid,5f79745e7916e1d2,m,poczta.interia.pl4b2ba40b85617,n,1.2.3 .
Czasami zdarza mi sie krótko pomyśleć o takiej osobie ni stąd ni zowąd, i nagle po jakimś czasie ją spotykam, albo widze z daleka. Takie jakieś deja vu.
Janusz biedak, ma teraz przerąbane, bo jedyna możliwość, jaka mu została, ze względu na jego wiek, to studia pod kierunkiem Boruty z KNS, ale pisze, że się nie załamuje, bo ta tematyka zawsze go interesowała. Życzę mu powodzenia.
Na Monę poczekaj, bo jak ma deprechę, i wszyscy będą jej mieli dość, to na pewno zwróci sie do Ciebie, jak do ostatniej deski ratunku... Jakby się nie odzywała przez pół roku, to ja olej. Ja wytrzymałam bez Ciebie tylko chyba ze 2 miechy, ale to tylko ze względu na stres przed egzaminem i czas, którego mi brakowało i który zaciskał mi się jak obręcz wokół szyi do momentu w którym usłyszałam : "zdała Pani, gratuluję". Poza tym chciałam Ci sie pochwalić że zdałam, a nie zamęczać nudnymi relacjami z tego jak zakuwam i piszę tony zdań, składajacych sie na 20 tez. My miałyśmy szczęście na magisterce, że ktoś to już za nas napisał. Ja to musiałam wszystko sama pisać. No, moze jedną czy dwie tezy zerżnęłam od kogoś, ale z czystego lenistwa, bo w głowie mi sie nie mieści, że miałabym sie uczyć z czegoś, co ktoś napisał i nie wiadomo czy to nie jakaś herezja.
Sorry, za przynudzanie, ale to tylko pokazuje, że nic nie straciłas przez te dwa miesiace...
Całuski
Twój za zawsze Misiael


6 września 2009


Drogi Rudolfku,
Nawet nie wiedziałam (a może zapomniałam) że to ja jestem autorką tego 'Rudolfa' - nie podejrzewałabym sie o aż taką kreatywność... Szczerze mówiąc mam z nią kłopot - najlepiej mi idzie przerabianie tego, co już kiedys ktoś wymyślił. Czasem jak mam przebłysk inteligencji to uda mi sie wymyślić coś nowego, ale to sie zdarza niezmiernie rzadko, jako że szkoła podstawowa sie juz skończyła, a na studiach nie ma sie czym wykazać, bo nawet jeśli jest, to boje się, ze sie tylko zbłaźnię.
Z tym wskazywaniem kierunku to wcale nie jest takie głupie... coś w tym jest. A co do bycia nie na swoim miejscu, to ja też miewam czasem takie odczucia, ale szybko mi przechodzi, bo nie widzę sie jakoś w roli nauczycielki angielskiego albo francuskiego w szkole a tym bardziej w pracy w biurze po jakimś szałowym kierunku studiów typu zarządzanie czy stosunki międzynarodowe - a takie mi już wróżyli i myśleli, że skoro mam najwyższą średnią w szkole to zaraz zaczne studiowac w Cambridge czy cos w tym stylu, a ja po prostu "zmarnowałam" swe talenty na jakąś teologie i kibluje w BKS-ie. Tylko że mam wrażenie, że tak miało być... Ale też nie opuszcza mnie myśl, że mogłam osiagnąć więcej.
Co do efektów modłów, to coś w tym jest, a nawet dużo - już kilka razy co najmniej zdarzyło mi się doswiadczać ich efektów. Przykład - kiedyś Aśka dzwoni, że Kaśka Karolini dogorywa w szpitalu i żeby sie za nią pomodlić, no to ja buch na kolana i odmawiam za biedaczkę modlitwę, godzinę później przychodzi sms od Beatki, że Kaśka właśnie sie wybudziła- czy to nie cudowne? Szkoda tylko, że straciła malutką Hanię... Ale podobno Bóg nam daje tylko takie ciężary, które możemy unieść. Słyszałam, ze Kaśka już się otrząsnęła, ale nie wiem do końca.
No a Adaś pewnie przeprowadza akwizycję czy cos w tym stylu, bo go raz spotkałam w busie do Cieszyna, jak wracał z jakiegoś szkolenia banku czy firmy ubezpieczeniowej. Ale to było dawno. Ja bym się nim tam nie przejmowała na Twoim miejscu.
Wracam do tłumaczenia francuskiego artykułu
Całuski
Tylko Twój Pluszak


9 września 2009










Returned mail: see the transcript [FAILED(1)]

Od:
The Post Office <postmaster@poczta.onet.pl> Dodaj do kontaktów Zablokuj nadawcę
Do:
reniferrn@poczta.fm
  • Received: from mx30.poczta.interia.pl (localhost [127.0.0.1])

  • by mx30.poczta.interia.pl (Postfix) with ESMTP id 7B3BA86C670

  • for <reniferrn@poczta.fm>; Sat, 19 Sep 2009 00:09:25 +0200 (CEST)

  • Received: from esmtp.poczta.onet.pl (smtpout29.poczta.onet.pl [213.180.147.189])

  • by mx30.poczta.interia.pl (Postfix) with ESMTP

  • for <reniferrn@poczta.fm>; Sat, 19 Sep 2009 00:09:24 +0200 (CEST)

  • Received: from ps18.m5r2.onet ([10.174.32.113]:54697 "EHLO

  • smtpout26.poczta.onet.pl") by esmtp1.poczta.onet.pl with ESMTP

  • id S3498049AbZIRR1V (ORCPT <rfc822;reniferrn@poczta.fm>);

  • Fri, 18 Sep 2009 19:27:21 +0200

  • Received: ("??"@ps18.m5r2.onet) by ps18.m5r2.onet id S134242878AbZIRRURWhbAG

  • (ORCPT <rfc822;reniferrn@poczta.fm>);

  • Fri, 18 Sep 2009 19:20:17 +0200

  • To: reniferrn@poczta.fm

  • From: The Post Office <postmaster@poczta.onet.pl>

  • Sender: mailer-daemon@

  • Subject: Returned mail: see the transcript [FAILED(1)]

  • MIME-Version: 1.0

  • Content-Type: multipart/report; report-type=delivery-status;

  • boundary="S134242878AbZIRRURWhbAG=_/ps18.m5r2.onet"

  • Message-Id: <S134242878AbZIRRURWhbAG/20090918172017Z+37344@ps18.m5r2.onet>

  • Date: Fri, 18 Sep 2009 19:20:17 +0200

  • X-Interia-Antivirus: OK

  • X-SPAM-Result: Innocent

  • X-SPAM-Probability: 0.0000

  • X-SPAM-Confidence: 0.8161



Drogi Futrzaku,

Myślałam, że powodzenia w poszukiwaniu pracy. To by się bardziej przydało, bo radość życia mam, albo przynajmniej miewam czasami. Ostatnio się uśmiałam, czytając swój stary pamiętnik. Był tam cytat z kolegi (do drugiego): "Tak...taak, taki jesteś? Wcale się ciebie nie boję...zaraz tu wrócę z moimi kolegami". Jak to dobrze, że takie rzeczy zapisywałam. Zresztą takie pisanie to nie tylko okazaja do przypomnienia sobie kapitalnych scenek rodzajowych i cytatów, ale też coś jakby rodzaj terapii. Bo my lubimy idealizować przeszłość i sobie nieraz wyobrażamy, że kiedyś to było fajnie, żyło się bez problemów, itd. Ludzie byli lepsi, nie wykorzystywali nas, nie oszukiwali, facet nie romansował za plecami...A tu otwieram pamiętnik i stoi czarno na białym jak było. Raz fajnie, raz beznadziejnie. Ale też stoi, że potrafiłam się wykaraskać nieraz z większych opałów, niż obecnie. To podnosi na duchu. Nawet sobie wyczytałam, że Józio mi zazdrościł, że rodzice przyjechali ze mną na immatrykulację. Ha, myślałby kto, że on taki wrażliwy.

Dziś na jednym z naszych osiedli straż właziła przez okno do mieszkania gościa, który, jak się okazało, umarł na cukrzycę. To ciekawe, że ja się obudziłam w nocy, byłam śmiertelnie przerażona i wydawało mi się, że okno jest otwarte. Może jestem jasnowidzem? Ciekawe czy prawdą jest jedna rzecz, której się domyślam o Łukaszku; nie mam się jak tego dowiedzieć, ale byłaby to prawdziwa bomba. Wiem, że mówię niejasno, ale jakbym próbowała przybliżyć, to pewnie byś mnie wyśmiała, albo powiedziała z pełną powagą, niczym Ł.: Tego się nie da zweryfikować, więc nie ma o czym mówić. Racjonalista od siedmiu boleści.

                                                                                                                                                          Renifer



Wysłane: 19 września 2009


Drogi Rumaku,
to Ty nie wiesz, ze Boruta wysyła listy do wszystkich chyba absolwentów z zaproszeniem na inaugurację. Ja z Aśką dostałyśmy zaproszenia. Podejrzewam, że chce załatac wszystkie dziury personalne przed oczyma biskupa podczas Mszy na rozpoczęcie roku. Wybrałabym sie chętnie, chociażby po to, zeby zobaczyć ile osób rozpoczyna nowy rok akademicki w naszej zacnej uczelni. Liczę, że mnie o tym poinformujesz i być moze napotkasz Askę. Pewnie zastanawiasz sie, dlaczego nie mogę przyjść - oczywiście mam wtedy wykłady i nie zamierzam jeździć w tę i wewtę, żeby przewinąć sie biskupowi przed oczyma. Zapewne spotkałabym starych znajomych, ale cóż, chyba powtórki z rozdania dyplomów nie będzie, bo wtedy musiałam być, a Ty ledwie zdążyłaś na zdjęcie w swej pięknej białej sukni. Przyjechałam specjalnie z Krakowa, żeby tam zaraz wrócić, bo nie wypadało nie być na własnym rozdaniu dyplomów. Czyżbyś nie dostała przesyłki specjalnej made in IT???gettmpattach,uid,60f3ea2d97c7b935,m,poczta.interia.pl4b324d6830923,n,1.2.2
A co sie działo na tym koncercie z Moną, że nie było tak jak miało być? Czuję sie zaniedbana w informacjach...
Póki co koleżanki zrzuciły mi parę dyżurów, żebym sie za bardzo nie nudziła w domugettmpattach,uid,60f3ea2d97c7b935,m,poczta.interia.pl4b324d6830923,n,1.2.3 . Mama znów zaczęła świrować - ciekawa byłam ile wytrzyma we względnej normalności. Najgorsze, że to może być dziedziczne... A przynajmniej nabyte - coraz częściej przyłapuję sie na tym, że myślę i mówię tak jak moja mama. Aaaaaaaa
Całuję
Twój zaniepokojony Misiek

21 września 2009


Ojej Renie,
ja myślałam, że Ci sie jakaś tragedia zdarzyła w rodzinie albo jeszcze gorsza katastrofa, a tu takie...coś
Jeśli jeszcze Ci nie przysłali zaproszenia, a Mona już dostała, to znaczy, że tak wstydzą Ci się spojrzeć prosto w oczy, bo zżera ich wstyd za to groteskowe wydarzenie, jakim była nieumiejętność podziału pieniędzy i kaszanę jaką uczynili nam wszystkim każąc zwracać te kwoty. Niech sie cieszą, że ta uczelnia jest o profilu teologicznym i ukończyło ją grono bardzo uczciwych ludzi, bo inaczej nie zobaczyliby po tych pieniądzach ani śladu dymu z rury wydechowej.
Nie zalewaj jeszcze klawiatury, ale jeśli Ci się wymsknęło, to weź ją powieś na balkonie, zaraz bedzie jak nowa. Nie możesz tak posądzać Bogu ducha winnej Mony o takie bezeceństwo, bo niby skąd miała wiedzieć, że jeszcze nie wysłali Ci zaproszenia??? Pewnie chciała sie pochwalić, że ona dostała coś takiego, a przy okazji wyszło, że jednak nie do wszystkich dotarło no i miała ubaw, a może nie...?
Jeśli chcesz jej zrobić na złosć, mogę Ci wysłać moje zaproszenie, bo z niego nie skorzystam, i mogłabyś je pokazać z ostentacją Monie i przewinąć sie przy okazji Gregerowi przed oczyma, żeby mu mina zrzedła. Co Ty na to??? Zemsta nietoperza będzie okrutna... hehehehe
Kończę, bo coś mnie strzyka w szyi
Pozdro
Twój niezastąpiony w intrygach Misiek


24 września 2009


Drogi Renie,
sytuacja, którą mi opisałaś brzmi co najmniej jak tani włoski horror klasy B. Może byłoby to śmieszne, gdyby to nie była prawda, ale sytuacja jest jak by to nazwać groteskowa... Czyżby Mona miała aż tak cieżką depresjo-obsesję na punkcie Łukaszka? I czy jesteś na pewno pewna że o to chodzi? Moze to tylko zwykła jesienna depresja ze względu na coraz mniej słońca? Bo wiesz, jak nie ma światła, to Polacy sa agresywni - juz Kazik o tym śpiewał w zeszłym stuleciu.
Skoro już zaczęłaś czytac tego maila, to Cię jeszcze pomęczę moją relacją z dzisiejszej parapetówy. Chałupę brat i rodzina jego żony odstawiła sobie niezłą, teraz tylko trzeba będzie spłacić kredyt, a bedzie z czego, bo brat znalazł już robotę, na jego szczęście. Był grill itede, tak mi nawciskali jedzenia, że mnie by to starczyło na tydzień, więc musiałam po powrocie do domu napić sie mięty, bo bym sie porzygała. Nienawidzę jechać autem z pełnym żołądkiem... Poza tym dali mi Julcię na spacer - szłam z wózkiem przez pół ulicy i troche głupio sie czułam - nie pasował do mnie ten wózek, a poza tym uważam, że dzieci w nadmiarze są meczące... Ale dziecko mężnie to zniosło i nawdychało sie świeżego powietrza.
Ja nie wiem, co sie z tymi babami porobiło, nagle wszystkie chcą Cię ukatrupić? Jak znam ludzi, to pewnie masz nieźle tyłek zszarpany (nie rzucało Tobą przypadkiem po ścianach?) przez fałszywe znajome, które zdołały przekabacić Monę, albo po prostu to jej niezdrowe zainteresowanie Łukaszem ją przerosło. Jedno pytanie - serio jakaś koleżanka rzuciła sie na Ciebie z pazurami? Ja bym tak nie umiała,no chyba żeby w obronie własnej albo w czasach podstawówki...
Ale nie bój nic, przyjdzie taki czas, że wszystko sie wyjaśni - a w tym czasie masz mnie - która sie na Ciebie nigdy nie rzucę z łapami - no chyba ze będziesz chciała mnie zamordować czy coś...
Całuję i ściskam i przekazuję fluidy
Twój Misiek obronny


27 września 2009


Drogi Rodolfo,
właśnie Aśka mnie wkurzyła, zebym sobie założyła konto na tlenie, bo mail ode mnie przyszedł jako spam - a to moja wina, że ten tlen taki niedorobiony??? I możesz mi wierzyć, za Chiny nie zmienię adresu e-mail, a jak już, to na pewno nie na tlen! Grrrrr, nie wiem czemu mnie to tak wkurzyło - moze dlatego, ze Aska ostatnio jest wkurzająca, niczym Twoja Mona...
Ależ oczywiscie, mój Rudolfie, czuj sie rozgrzeszona z niesłuchania rad Łukaszka skoro wystawił Cię (i kto wie kogo jeszcze) do wiatru. Zresztą ja stosuję zasadę (a przynajmniej mi sie tak wydaje) głoszoną przez moją mamę, że jak ktoś raz zawiedzie Twoje zaufanie, to kopa w dupę i krzyżyk na drogę. Nawet jeśli spotykasz tego kogoś i stosunki są prawie doskonałe, to jednak zaufanie już nie powróci. Ja w 100% ufam tylko Bogu, a ludzie to już co innego.
Te znikające maile to naprawdę frustrujące - mnie kiedys też zniknął list do Ciebie, a zdążyłam się już nieźle nakręcić...
Mam pytanie - czy kiedykolwiek mail ode mnie przyszedł do Ciebie jako spam?
Czuję już na plecach oddech Szczurka, bo rok akademicki sie zbliża i w ogóle - troche sie obawiam, co ten rok przyniesie - boję sie że po materiały do pracy będę musiała jeździć do innych miast, np. do Lublina albo złożyć podanie o granty i będę udupiona jak mi go przyznają, bo trzeba bedzie skończyć pracę w określonym terminie. Zresztą jeszcze dokładnie nie wiem o co w tym wszystkim biega. Tymczasem zbieram forsę na doktorat - bo 6,5 tys. piechotą nie chodzi.
Całusy
Twój rozrzutny Misiek


29 września 2009


Droga Rudi,
ta Mona to jednak wredna jest - ale podejrzewam, że ona rzeczywicie myśli to, co mówi (ale to świadczy czasem na jej niekorzyść). Jeśli o mnie chodzi t też wydaje mi sie to dziwne, że nie dotarło cokolwiek na Twoją pocztę. Nie wiesz moze czy Łukaszek dostał? Zresztą... lepiej nie pytać, bo to by tylko pogorszyło sytuację. Tak tylko pomyślałam, że być może do całego Oświęcimia zaproszenia nie dotarły. Ale skoro nie idziesz - ja też bym nie poszła na Twoim miejscu - to i tak po ptokach i nie ma o czym mówić.
Co do mieszkania - to kusząca propozycja, ale dlaczego masz sie od razu wyprowadzać - jak Pyskus mieszkał jeszcze z wami, to chyba jakos sie tam mieściliście? Poza tym Twoi kochający rodzice na pewno Cię nie wyrzucą. Podejrzewam jednak że Twoja psychika byłaby w niebezpieczeństwie i dlatego rozmyślasz o podjeciu tak drastycznego kroku jak zamieszkanie wspólnie z wredną czarownicą... Założę sie, że koleżanki z Krakowa juz obmyślają jak sie mnie pozbyć (ach gdyby nie moje pieniądze, to kto wie?), bo ciagle im każę oszczędzać światło i mówię to co myślę nawet jeśli jest niewygodne - oczywiscie nie tak znowu wprost, bo nie chcę sobie robić małego piekiełka w mojej oazie spokoju, gdy mama ma gorsze dni w Bielsku...
Lecę na House'a - mój odpowiednik w świecie fikcji
Całusy
Twój Misialdo


30 września 2009


Drogi wściekły Rudolfie,
że Cie ponosi, to ja wiem juz od dawna, ale że sie bawię Twoim kosztem, to już jest bardzo gruba przesada - jestem ostatnią osobą, która zrobiłaby cos takiego.
Po drugie, przestań sie nad soba uzalać i pogrążać sie w swoim własnym wyimaginowanym piekiełku (no że wszyscy sie z Ciebie śmieją i tego typu bzdury) , bo ja mam to samo w domu z moja mamą i patrząc na to z boku mam jasną wizję, że obie grubo przesadzacie - jeszcze wpadniesz w prawdziwą deprechę i co wtedy będzie???? Nikt sie z Ciebie nie wyśmiewa, po prostu Mona jest na tyle głupia, że nie zauważa kiedy rani drugą osobę (np. mój ojciec). Jakbym była teraz w Oświęcimiu to bym Ci przywaliła na opamiętanie - lekko bo lekko, ale zawsze ( i nie traktuj tego jako atak na Ciebie, tylko przebudzenie ze snu). Musisz obudzić sie z tego zaklętego kręgu - powiedziec sobie - mam was wszystkich (Łukaszka, Monę i innych) głęboko gdzieś!!!
Może czasem nie wyrażam się dostatecznie jasno i czasami mnie źle rozumiesz, ale nigdy nie mam i nie miałam zamiaru zrobić Ci niczego złego. Moge dać Ci słowo harcerza i co tam tylko chcesz.
Wierzysz mi???

Wścieknięty Grizzly

1 października 2009

I przyjmuję Twoje wyrazy skruchy, bo nie jestem zakutą pałą
Remember I still love you (w znaczeniu przyjacielskim)gettmpattach,uid,b4c4ef782f42d956,m,poczta.interia.pl4b48cda00cd32,n,1.2.2

1 października 2009


Drogi Rodolfo,
no niestety, ale wyszło na to, co przewidywałam, czyli mecz o trzecie miejsce z Niemkami - na szczęście Niemki są do ogrania.
Co do wróżek, to pisałam co nieco o tym w mojej pracy, którą czytałaś - takie dyrdymały tam wyczyniają, że mózg boli, ale niestety niektóre naprawdę są skumane z diabłem i potem finał jest u egzorcysty, albo po upadku z mostu...
Zgadzam sie z tym, co napisałaś o czarownicach. Niestety to zagadnienie nie wchodzi w zakres moich studiów, więc nie odpisałam Jadźce nic szczególnego: "ciekawe pytanie, ale nie mam pojęcia - podejrzewam, że faceci byli zbyt tępi, żeby paktować z szatanem i płodzić z nim potomstwozalacznik.html?a=v&ui=350420020&s=1.2.2&k=0&f=2 , poza tym te czarownice to jest ich pomysł. Zresztą nie tylko kobiety palono, ale wszystkich heretyków, którzy nie chcieli tego odwołać. Niewykluczone, że palili też czarowników. To w opinii dzisiejszych ludzi pokutuje nazwa "czarownica" i rozpowszechnili ją raczej protestanci w Ameryce (Salem itp.). I nie sądzę, żeby w dokumentach Kościoła  i w KPK coś o tym wspominano. Niech córka zajrzy do książki "Młot na czarownice" którą napisało chyba dwóch zakonników w dawnych wiekach, to może się czegoś o tym dowie. Ja jej mogę najwyżej wyjaśnić obowiązującą naukę Kościoła." Dodam do tego, nawiązując do Jakuba de Molay, ze kobiety i inni ginęły często z zawiści sąsiadów albo w jakichś innych celach, jak niemożność spłacenia im długów, czyli to za co zginął ów Jakub - Filip Piękny zapożyczył sie u niego na grube miliony a potem nie chciał oddać, więc "zmusił" papieża (który pewnie też miał chrapkę na tę forsę) żeby go oskarżył o herezję i inne dziwactwa. Ale tam nie byłam i nie wiem na pewno czy owi templariusze naprawdę nie wyczyniali tych dziwactw... Wątek fiskalny wydaje mi sie jednak bardziej prawdopodobny.
Co do poronień, to trafiłam na stronę poronienie.pl czy cos takiego i było tam dosyć dużo o zbawieniu tych dzieci, artykuły, modlitwy za nie itd. Wg mojej prywatnej opinii, to dzieci te idą do nieba, bo Bóg w swym nieskończonym miłosierdziu zmazuje im grzech pierworodny (cóż to w ogóle jest?) - podpieram sie tu słowami z dzisiejszej ewangelii - do takich bowiem należy królestwo niebieskie - po co Jezus miałby mówić te słowa? - oczywiscie tłumaczenia są różne, ale umieszczanie dzieci w jakimś limbusie, w którym snułyby sie jak po szeolu nie mieści mi sie w wyobraźni - przecież one nie są winne, ze nie zdążyły być ochrzczone. Jest dużo metod, wg których teolodzy pragnęli uwolnić te dzieci, nie bede Cię tu nimi zanudzać, ale nr 22 Gaudium et spes mówi, że Bóg każdemu daje, w sobie wiadomy sposób, możliwość zbawienia. A zatem one też ją dostają, nie zdążywszy sie narodzić. Ale czy tego chcą? Odpowiem tak, że dzieci ochrzczone i zmarłe po chrzcie przed rozpoczeciem rozumowania, od razu idą do nieba, niejako "bez ich woli" a jednak sa zbawione - podobnie rozważam przypadek dzieci nieochrzczonych - któż mógłby się wyprzeć Boga, mając Go przed sobą? Tylko Szatan, ale on nie jest człowiekiem.
Sorry, że Cię tu usypiam, ale dzięki Twemu pytaniu rozwinęłam nieco moje rozumienie tego problemu i być może wykorzystam je w pracy doktorskiej?
Siedzę w pracy od wczoraj więc odpisuję tak wcześnie, bo nigdzie mi sie nie spieszy. Oczywiscie byłam na Mszy w sobotę wieczór, choć moim niektórym koleżankom wcale nie przeszkadzałoby nie pójść do kościoła w tej sytuacji. Dobrze że szefowa należała kiedyś do oazy, ale też ma swoje za uszami...
Kończę tę sążnistą epistołę bo uśniesz
Twój jak zawsze Misialdo

PS. Znalazłam w Gościu Niedzielnym rozmowę z siostrami Notre-Dame i zdjecie, mogę dać Ci link, to może którąś rozpoznasz... chociażby po to by porzucac sobie do nich strzałkamigettmpattach,uid,b4c4ef782f42d956,m,poczta.interia.pl4b48ce46a750b,n,1.2.2


4 października 2009


Drogi Reniferze,
w załączniku była tylko ta buźka z oczkiem, które czasem wstawiam w tekst, więc nie ma sie co denerwować.
W Gościu Niedzielnym jak zwykle maja opóźnienia z dodatkami diecezjalnymi, więc artykuł o siostrach prześlę Ci do tygodnia.
Ależ oczywiście że nie myślę jak wszyscy innigettmpattach,uid,b4c4ef782f42d956,m,poczta.interia.pl4b48ce86195ff,n,1.2.2 , choć przyznam, ze otoczenie też ma wpływ na moje myślenie i postrzeganie niektórych spraw, ale w tym co najważniejsze trzymam się podstawowych reguł. Na przykład w postrzeganiu ludzi. Zawsze twierdziłam, że Twoja inteligencja stoi na wysokim poziomie, chociażby ta w pięknym wyrażaniu swoich myśli - sądzę, że powinnaś napisać jakieś wiekopomne dzieło, bo naprawdę przyjemnie czyta się Twoja prozę. I nie mówię tak każdemu więc potraktuj to jako dużą pochwałę i zachętę - nie żebym była jakimś super krytykiem literackim, ale jak czuję, że cos jest fajne, to nie omieszkam o tym wspomnieć. Skoro już jesteś zmuszona z przyczyn od Ciebie niezależnych siedzieć w domu, to wypadałoby to wykorzystać.
Jutro pakuję się do Krakowa, trzymaj kciuki za nowy rok akademicki
Twój Misiek

PS. Ale naklepałyśmy Niemkom - niech mają za Drugą Wojnę!!

5 października 2009


Drogi Reniferze,
rozumiem Twoje zniechecenie i wahanie, ale nie miałam na myśli, żebyś zajmowała się wyłącznie pisaniem, ale skoro masz czas to możesz napisać cos do szuflady, a potem ewentualnie jak będzie to nadawało się do czegoś (najpierw podeślij mnie) to wysłać do wydawnictwa. Jak w końcu znajdziesz coś przyziemnego do roboty, jak to ujełaś, to możesz pisać dla rozrywki w długie brzydkie listopadowe wieczory, ale gdy tymczasem masz niechciany wolny czas, to grzech by go było zmarnować. Oczywiscie, zrobisz co zechcesz, ale niezmiernie by mi było szkoda, gdybyś nic nie napisała i Twój unikalny styl poszedłby w niepamięć ludzkości. Zabrzmiało dramatycznie, co?gettmpattach,uid,b4c4ef782f42d956,m,poczta.interia.pl4b48cec953702,n,1.2.2
Właśnie wróciłam z Krakowa - nic sie nie zmieniło, no, może oprócz braku korków na wreszcie naprawionej autostradzie i troche mocniej czuć gaz w kuchni tego mieszkania. Jak kiedyś wybuchniemy, to całe moje studia pójdą na marne. A facet, który sprawdzał instalacje, niczego nie zauważył - a wali gazem z nieszczelnej rury (wyobraź sobie że moja 22-letnia niemądra koleżanka sprawdzała zapaloną zapałką skąd uchodzi gazgettmpattach,uid,b4c4ef782f42d956,m,poczta.interia.pl4b48cec953702,n,1.2.3 . Na szczęście jej próba pożegnania sie z tym światem nie "wypaliła").
Ks. Szczurek zaproponował mi wyjazd na stypendium z Erasmusa gdzieś do Francji albo Czech czy coś, ale na 90% nie pojadę, bo stracę robotę, a nie zamierzam jej szukac po powrocie. Pociska mi ta samą kaszanę co Greger, jak mnie chciał wysyłać do Austrii. Nic oprócz znajomości języka z tego nie będę mieć, a praca, jak wiesz, nie leży na ulicy, a zatem odpowiedź jest jasna. Po prostu wiecej jest minusów niż plusów.

Misiek

8 października 2009

Drogi Rodolfo,
oczywiście, że sie przelękłam - zwykle boję się nowego, ale tu akurat propozycja nie jest warta świeczki. Jest to tylko propozycja, którą Szczurek rzucił od niechcenia, żebym sie zastanowiła, więc stwierdziłam, że mogłabym pokonać tremę i strach przed nowoscią, ale bezrobocie mnie nie kręci, zwłaszcza że uczelnia w zamian nie ma żadnej intratnej propozycji. Nie żebym zarabiała jakieś kokosy, ale zawsze to parę groszy na BKS-ie. I nie mam zadnej pozycji na uczelni, którą ktoś mógłby zająć.
Co do ginekologów, to ja jeszcze nie miałam okazji, choć byłam w poczekalni trzy razy, ale zawsze coś nie pozwoliło mi sie z nim spotkać. Rzuć mi parę rad, jak dobrac sobie ginekologa - facet czy baba, mówić od razu że ja jeszcze nie ten tego... itepe. W ogóle nie jestem uświadomiona na te tematy - czy to boli? Jeśli chodzi o cytologię, bo w przyszłym roku wchodzi ustawa o obowiązkowych badaniach dla kobiet pracujących.
Pozdro
Misiek
PS. Jak tam siostry? Poznałaś którąś? Ale tę przełożoną odsztafirowali, co nie?


10 października 2009


Drogi Renie,
dzięks za poradę. Oczywiście trzymam kciuki, żeby nic Ci nie było. Podejrzewam, że nie wszytko odleciało za pierwszym razem, co miało odlecieć i dlatego po tygodniu sobie przypomniało i napędziło Ci stracha. Trzymam też kciuki za doktorka (tego murzyna czy cos) żeby okazał sie lepszy niż te kobity-specjalistki z Bożej łaski. Mam troche intymne pytania - czy jak sie tam rozbierasz ,to tylko majty, czy górę też? Tylko sie nie śmiej, bo pytam tak dla komfortu psychicznego, żeby wiedzieć czego sie spodziewać - słyszałam ostatnio u Drzyzgi, że grasuje jakiś ginekolog zboczeniec, ale chyba go już łapnęli. I czy można przyjść z naturalną dżunglą czy użyć jakiejś depilacji?
Wiem, że zadaję dziwne pytania, ale jeszcze nie rozkładałam przed nikim nóg, więc troche czuję dyskomfort. Chyba bede musiała wypić wiadro melisy, jak nadejdzie ta chwila...
Powodzenia i pozdro
Twój strwożony Misiek

11 października 2009


Mój drogi zdrowy Renie,
właśnie wróciłam z wojaży po pięknym mieście Krakowie i oczywiście sie przeziebiłam. Na dodatek dowiedziałam sie od promotora żebym złożyła podanie o granty czyli dofinansowanie mojej pracy badawczej, ale do tego trzeba otworzyc przewód doktorski i mieć już ustalony temat i plan pracy. A to jest jeszcze u mnie w fazie projektów... W końcu moze wybiorę jakiś, który nie bedzie wymagał zbyt wielu poświęceń.
Bardzo sie cieszę, że wszystko ok i dzieki za sprawozdanie, teraz boje się troche mniej.
Chciałabym wiedzieć czy dotarły do Ciebie jakieś niusy z tej sławetnej inauguracji, bo jak byłam w biurze promotora, to właśnie sie na nią szykował z jeszcze dwoma innymi grubymi rybami, więc pewnie było wesoło - tylko jestem ciekawa czy studenci dopisali - jakbyś coś wiedziała to daj znać, bo Aśka nie była (tak była stremowana, ze wymieniła opony na zimowe), a Beatka podobno powiedziala, ze jej noga tam więcej nie postanie (pewnie ze względu na zawirowania z jej pracą mgr), zatem nie mam do kogo uderzyć (choć może Jadzia bedzie cos wiedzieć?), a Mona zapewne wszystko Ci wyśpiewała. Interesuje mnie ilu było studentów na pierwszym roku, bo to oznacza większą kasę i chciałabym też wiedzieć czy w przyszłości moge pytać Borutę o pracę;)
Z drżącym oczekiwaniem
Drżący Miś

15 października 2009


Drogi Renie,
minął już tydzień, a tu żadnych niusów od Ciebie, co sie dzieje?
Popytałam znajomych - okazuje sie, że chyba nikt nie był na inauguracji z naszego roku - byc może tylko Adaś sie pofatygował, ale nie mam zielonego pojęcia czy rzeczywiscie, bo ani Jadzia ani Wojtek nie byli... Ale obciachgettmpattach,uid,ec9de0508d802cd6,m,poczta.interia.pl4b51be2487cae,n,1.2.2
Wyskrob coś do mnie
Oczekujący Misiek

23 października 2009


Drogi Renie,
właśnie wyjeżdżam do Krakowa i pomyslałam, ze jeszcze zdążę cos machnąć na pożegnanie - współczuję troszkę, że masz Remika na całą dobę, bo wiem jakie dzieci potrafią być męczące, ale możesz pocieszyć sie myślą, że to Twoja rodzina, a nie jakieś obce dziecko, którym trzeba opiekaować się za darmogettmpattach,uid,8470a644e1ceb2df,m,poczta.interia.pl4b5492043214f,n,1.2.2 .
U mnie specjalnie nic nowego. Jutro wybiorę sie do babki co zajmuje sie finansami na PAT i może mi wszystko wytłumaczy jak należy, bo już widzę, że trochę kasy trzeba będzie wydać, choćby na tłumaczenia z niemieckiego czy hiszpańskiego... Przerąbane
Ale nic, lecę, bo mi bus odjędzie
Pa,
Twój Misiek


27 października 2009


Drogi Don Correniferone,
oczywiscie, że będę Ci przysyłać paczki do więzienia, nie ma sprawy. No, ale myślę, że nie będzie tak źle...
Ja na szczęście nie muszę non stop przebywać z Julcia, choć to słodkie dziecko, ale ja, jak wiesz, jako osoba niedoswiadczona w tych sprawach, po paru godzinach mam już dosyć wesołego szczebiotu... Ostatnio udało mi się nagrać fajne wideo, jak ja i Julcia oglądamy Domisie w komputerze i ona w pewnym momencie przytula główkę do mojej twarzy (pewnie śpiąca była, albo ją przyciagnęły haftowane kwiatki na moim sweterku). Jak tego przypadkiem ktoś nie skasuje, to będzie fajna pamiątka. Bo mnie to nikt nie ma czasu zrobić zdjęcia czy filmiku z chrześnicą, bo to zwykle ja robię za kamerzystę i fotografa, a mój brat jest taki niemrawy, że gubi najlepsze momenty albo strzela takie ujecia, że wyglądam jak Quasimodo... Zresztą na tym filmiku, który zrobiłam sama sobie i Julci, to widac mój koszmarny podwójny podbródek... cóż koszmar, ale to przecież ja...
Jesli chodzi o pisanie (a raczej zbieranie materiałów) doktoratu, to czas jakby bardziej przyspieszył, odkąd ks. Szczurek kazał mi się starać o granty - mogę ich oczywiście nie dostać, ale obowiązek ma każdy, kto zdał na licencjata. Bo to prestiż dla szkoły, czy coś... Jak chce to składam, co mi tam...
Ja mam w planie na niedzielę obleciec grób babci i jej siostry (podobno pod nimi leżą tez ich rodzice, ale to niepewne) w Bielsku na Cmentarnej, a tata pewnie pojedzie do Kęt na groby rodziny z jego strony. Przynajmniej to niedaleko. Niektórzy to muszą całą Polskę przejechać i niekiedy sami po takiej przejażdżce trafiają na cmentarz... więc uważaj mój Renie, bo w tych dniach wszystkim bedzie się spieszyło i nie będzie gdzie zaparkować.
Na pocieszenie powiem Ci, że masz bardzo przydatna umiejętność, której ja być może nigdy sie nie nauczę (z braku potrzeby), a mianowicie prowadzenie samochodu i to przez pola i lasy, a nie tylko wokół Oświęcimia. Podziwiam kierowców, którzy jadą w nieznane - ja to zawsze lubie mieć wyznaczoną trasę i wszystko zaplanowane...
Nie nudzę już bo przysniesz
Pa, Twój Misiensztajn

29 października 2009


Drogi Renie,
mam nadzieję, że Opatrzność doprowadziła Cie z powrotem do domu całą i bezpieczną. Też nie lubie takich niespodzianek na drodze, jak opisywałaś, zwłaszcza siedząc w autobusie, który ma mniejsze pole manewru niż osobówka. Nawiedziłam grób babci i jej siostry w Białej oraz grób słynnego ks. Sanaka.
Dziś wstałam wcześniej, zeby iść do kościoła i nawiedzić cmentarz, bo przez to do 8.11 można zdobyć w intencji zmarłych odpust zupełny. A teraz siedze w pracy i pisze do Ciebie. Słyszałam że znowu zabitych w weekend było 27, mam nadzieję, że nie ma Cię pośród nich...
Kurczę, wczoraj puszczali same wzruszające filmy, tak, że od tych wzruszeń dostałam migreny wieczorem i musiałam sie ratować seansem Simpsonów, których mój brat ściąga z netu - nie ma jak stare dobre czasy...
Francuz sie w końcu odezwał po miesiącu, jak sie go spytałam czy żyje - odpisał, dosć obszernie, że chciał sprawdzic ile wytrzymam... wredny człowiek.gettmpattach,uid,700960c96aa1a790,m,poczta.interia.pl4b55f8093e36f,n,1.2.2
Całuję
Uszatek


2 listopada 2009


Kochany Renie,
właśnie wróciłam z cotygodniowej wojaży i jak zwykle musze sie przyzwyczaić do zwyczajnego życia. Miła jest taka odmiana, wyjechać sobie na parę dni i nie mieć wokół siebie ciągle tych samych niezadowolonych twarzy... Jakby mama nie miała tych swoich humorów, to wracałabym z prawdziwą chęcią, a tak, to musze sie zadowolić wspolnym oglądaniem TV, filmów na kompie i pogaduchami z 3 koleżankami. Niejadna kobita marzy o takim wyjeździe, zwłaszcza zamężna i dzieciata. I ja. To jeden z plusów wyjazdu na studia do innego miasta.
Ale teraz już czas sie wziąć do pracy - babka z angielskiego nagle stwierdziła, że trzeba pisać streszczenia każdego tekstu z którym pracujemy (tak jakby sie komuś to chciało robić...), poza tym muszę zrobić bibliografię, plan, a przede wszystkim wymyślić tytuł tej nieszczęsnej pracy... Plus dyżur w sobotę i niedzielę. W przyszłym tygodniu święto więc nie wyjeżdżam - mam nadzieję zrobić wreszcie postęp naukowy i przy okazji wybyc na miasto żeby wreszcie kupić buty i spodnie na zimę - bo ciągle nie mam czasu tego zrobić... A nienawidze łazić po sklepach, zwłaszcza że nie wiem co w nich zastanę i co konkretnie kupić (trzeba przymierzać wszystko co wyglada w miarę...). Może uda mi sie wyciagnąć mamę i przestanie sie nad sobą użalać.
A co u Ciebie - czyżby prześladowcy dali Ci spokój? Może lepiej o tym nie mówić, bo jeszcze wykraczę... Oczywiscie że nie liczyłam Cię w liczbie zabitych na drodze, tylko miałam nadzieję, że uda Ci sie uniknąć tego zacnego grona...
I stało sie - na opłatek też nie pójdę, bo akurat wtedy znów mam wyklady.. hehehehe. Gdyby Mona Cię o to pytała, co co jej powiesz? Pytam z czystej ciekawości - "spadaj na drzewo - moja noga tam nigdy nie postanie!!!" czy "zrobię Borucie psikusa i specjalnie pójdę złozyć mu specjalne życzenia..."
Z niecierpliwoscią oczekiwania ciętej riposty
Wredny Uszatek

5 listopada 2009


Drogi Renie,
zapewne nasza wyczulona na odczucia innych Mona postanowiła dać Ci jakieś zajęcie, skoro cytuję "nie masz nic do roboty" jak sie ponoć wyraziła i myśli pewnie, że masz jej być wdzięczna za sam pomysł i kurtuazyjnie odmówić pieniędzy za benzynę, bo przecież to zapewne "dla Twojego dobra" i "żebyś sie nie nudziła"... Taniej by ją wyszło pojechanie autobusem, który wyjeżdża z Czechowic i wjeżdża prosto pod dworzec w Bielsku, ale widocznie uznała, że musi mieć wdziecznego słuchacza do najnowszych ploteczek po drodze. No, a poza tym bedziesz miała okazję pooglądać nową Sferę, którą niedawno otwarli - tak więc 4 godziny miną, jak z bicza strzelił...gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630bafefc69,n,1.2.2
Jeśli chodzi o zbrodnię z Tobą w roli głównej, to być może teraz prześladowacy przybrali postać Mony, żeby Cię wkurzać takimi "wspanaiałomyślnymi" propozycjami? Wiesz jaka zemsta byłaby najlepsza - zorientować się, ze Mona na pewno nie przyjedzie na opłatek, pojechac do IT i zadzwonić stamtąd do niej z informacją, że zabawa jest przednia i naprawdę nie wiesz czemu nie pojechała, bo tutaj jest pełno przystojniaków w typie Łukaszka. Co sądzisz? Moze być czy stępił mi sie nieco zmysł intrygi???
Jeśli to drugie, to pewnie dlatego, że próbuję sie dobudzić po nocce a jeszcze mam teraz dniówkę - na szczęście hotel jest prawie pusty.
Nie daj sie prześladowcom, drogi Rudolfie, i tym prawdziwym i tym urojonym...
Całuski
Twój Misiek Intrygant


8 listopada 2009


Drogi Strzelcze,
nazwanie Łukaszka przystojniakiem było niechcianym skutkiem ubocznym nie do konca przemyślanego zdania w mojej zakręconej intrydze, więc nie przywiązuj do tego zbyt wielkiej wagi - mnie on raczej przypomina centaura Pana Tumnusa - nie obrażając tej pięknej postaci - bródka, ogon i kopyta - czy kogoś jeszcze Ci to nie przypomina?
Masz racje co do tego opłatka - olać Borutę. Ja bym tam mogła jeszcze zajrzec z Aśką - bo sama to raczej nie - poniewaz mieszkamy w Bielsku, ale po rozpoznaniu sytuacji byśmy sie pewnie zmyły, ale sądząc po ostatniej imrezie na jakiej tam byłam - to nic ciekawego, a najlepsze ciasta znikają zawsze na początku, tak że potem już nie ma na co liczyć - chyba że na krzywy uśmiech dyra i jego prawej ręki - Twego ulubieńca - Gregeragettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630c274b822,n,1.2.2 ...
Nie martw sie - Boruta mnie też nie poznaje - no chyba że stoi przy mnie sam Dziekan, który jest moim promotorem - wtedy to oczka mu same latają a rączki wyrywaja sie do przywitań ręcznych ze mną... Pisałam Ci raz że widziałam raz Borutę jak wsiadał do busa, a ja zastanawiałam sie czy wsiąść do tego samego busa, czy dopłacić 2,40 i jechać bez przeszkód psychicznych PKS-em? W końcu wybrałam to drugie, bo co miałam zrobić... jeszcze by mnie rozpoznał i co wtedy???
Wybrałam sie na miasto, zakupiłam co trzeba - troche kasy poszło, ale mam nadzieję, że buty wystarcza mi przynajmniej na 10 lat. Na nich nie mozna oszczędzać, bo ostatnio kupiłam buty za 70 parę złotych i wystarczyły na dwa lata... Przynajmniej mama sie troche rozerwała, bo nagle zaczęła ze mna rozmawiać.. a potem przyznała sie że pożyczyła z mojego sejfu (czytaj koperty z forsą) 50zł kiedy mnie nie było... Juz nie wspomnę ,że moja prywatna forsa leży głeboko na dnie mojej szafki i nikt nie ma prawa tam zaglądac... normalnie byłam w szoku i czułam się jak Sknerus McKwacz, kiedy mu ktoś spuścił forsę ze skarbca...gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630c274b822,n,1.2.3 Przynajmniej sie przyznała, kiedy wręczała mi banknot, twierdząc że mi oddaje forsę z niewinnym usmiechem, a ja patzryłam nic nie rozumiejącym wzrokiem...
Tak to jest w tej zakręconej rodzinie - a tata wczoraj stwierdził, ze to dla nas rozrabiał wczoraj spitytus na święta - choc wie, że oprócz niego nikt w tym domu nie pije - chyba że na spróbowanie przy jakimś toaście... Przypomniał mi sie Homer Simpson, jak kupił Marge kulę do kręgli, którą sam zamierzal grać...
Sorry, że tak przydługo, ale o moich rodzicach można by ksiażkę napisać...
Twoja Markiza de Merteuil


10 listopada 2009


Droga Cecylio,
ależ wylewaj swoje uczucia do woli i przy okazji cieszę sie, że mi ufasz (czasami;), szkoda tylko że zostałam sama na placu boju... ale na pewno jest nas więcej (czyli tych, którzy nie chcą Cię zjeść żywcem, albo przynajmniej uszkodzić...).
Troche jestem skofudowana, bo tak bardzo zachwycałaś się "swoim" Łukaszkiem na tym weselu (że aż trzy maile z rzędu nie mogłam w to uwierzyć, pamiętasz?) a teraz jednak okazało się, że wyszło mydło z worka, jak mawia serialowa Wioletka z Brzyduli... Widzisz, jak to człowiek potrafi spojrzeć na to samo wydarzenie z różnej perspektywy... Z jednej strony, możesz dopiero teraz zauważyć jakie były czyjeś intencje, a z drugiej stworzyć zupełnie z kosmosu teorie spiskową (moja mama czasem tak robi). Więc czasem trzeba wziąć głęboki oddech i przemyśleć sprawę z wielu perspektyw. Nie żebym broniła Łukaszka, ale może ciut wyolbrzymiasz...?
Kurdę, wiedziałam że tak będzie - dziś znalazłam w necie książkę jakiegos niemieckiego księdza, który napisał doktorat o tym samym, o czym ja chcę pisać, wiec bede musiała troche zmodyfikowac temat... i co by tu wymyślić? Miało być o historii Limbus puerorum, ale chyba skupię sie na konkretnym teologu i chyba będzie to Augustyn...
Lecę, bo troche mnie dziś morzy po nocce
Jak zawsze Twoja czekajaca by Cię wysłuchać Madame De Tourvel ? ?????


12 listopada 2009


Drogi poszkodowany przez niewdzięcznego Miśka Rudolfie,
zawaliłam... nie wiem czemu, ale Twoje urodziny kojarzyły mi się zawsze z datą 15.11... ale spojrzawszy na kalendarz stwierdziłam, że Renaty jest jednak 12-tego... no cóż przyznaję się.. ale obciachgettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630ca755e5a,n,1.2.2 i to podwójny

No, ale jak chciałas mnie ukarać za moje zakręcenie, to Ci sie udało i myśle, że wspomniana poprzednia markiza de Merteuil nie dorasta Ci do pięt, mój podstępny Machiavelli... Oczywiście chodzi mi o fragmenty Twojego pamiętnika, który zamierzałam wydać po Twojej śmierci i zarobić na nim krocie...gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630ca755e5a,n,1.2.3 gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630ca755e5a,n,1.2.4
No, ale niestety sprawdziła sie też moja teoria, co do tego, że potrafisz zrobić z igły widły... nigdy nie twierdziłam, że masz kuku na muniu tylko być może patrzenie z jednej perspektywy na dany problem może spowodować jego nadinterpretację. Nie przestanę ciągle twierdzić, ze w tym przypominasz mi moja mamę. I nigdy nie odważyłabym sie nazwać ją wariatką. Cenię sobie moich bliskich i przyjaciół, chociaż czasem źle odbierają moje intencję albo sie po nich wydrę, ale nawet najbardziej kochanemu człowiekowi trzeba czasem cos wykrzyczeć prosto w twarz, zeby wyszedł na prostą. W Twoim przypadku liczyłam raczej na odpowiedź typu: "być może w tym co piszesz jest w tym trochę racji, ale ja pozostane przy swoim ponieważ:...1...2...3...". A nie od razu, że robie z Ciebie wariatkę. Ja też kiedyś miałam wrażenie, że np. wszyscy sie ze mnie smieją albo zadaja pytania, które mają na celu zgnojenie mnie lub udawali że mnie nie widzą, ale w końcu stwierdziłam, że nawet jakby, to nic nie da mi przejmowanie sie tym.

Jeśli moje kajanie sie zrobiło na Tobie jakiekolwiek wrażenie to przyjmij spóźnione, ale naprawdę od serca życzenia:
To już Twój kolejny rok
W jasną przyszłość uczyń krok

Niech sie życie Twoje zmieni
W drogę prostą i bez cieni
Podążaj ku słońcu i radości
Niech szczęście zawsze w Twym sercu gości!!!

Wierszyk niezbyt wysokich lotów, ale dzis wzięło mnie na poezję. Mam nadzieje, że Ci sie spodobał. Daję Ci moje prawa autorskie do niego - możesz go umieścić w swoim tajemniczym pamiętniku, choć pewnie dysponujesz 99 procentami lepszych. Może jednak zmienisz zdanie, co do udostępniania pamiętnika? Hęęęęęęęę?gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630ca755e5a,n,1.2.5
Twój skruszony Misiek


14 listopada 2009


Drogi Renie,
cieszę sie, że wierszyk Ci sie podobał i w ogóle... Co do Markizy, to miałam na myśli okrutną intrygę, a nie wprowadzenie jej w czyn...
Mam jednak jedna prosbę - czy mogłabyś przesłać mi ten kawałek z wesela zapisując go przed wysłaniem w formacie doc.??? Bo odt. mi sie nie chce otworzyć - jeśli nie masz takiej możliwości, to podaj program na jakim to pisałaś, to sobie ściągnę.
Nie sądzę, że będę dłużej żyć od Ciebie, bo jutro może mnie przejechac autobus, tylko pomyślałam, że jakby tak sie zdarzyło, że zapukasz do niebiańskiej bramy pierwsza, to szkoda by było nie skorzystać z fajnego tekstu... może to troche niecne i materialistyczne, ale któż sie pozna na Twoim liryzmie, jeśli nie ja?
Twój znawca Misiolog


15 listopada 2009


Drogi Renie,
chciałam do Ciebie przemówić na gg, ale byłas niedostepna więc stwierdziłam ze sobie już poszłaś. Nie chciało sie za Chiny otworzyć nawet w tym docu, co mi go przysłałaś - tam chyba jest kilka doców do wyboru - widocznie był nie ten co trzeba. ale mniejsza z tym, ściagnęłam sobie właśnie open office'a (zanim mi to poradziłaś w mailu) i już moge przeczytać - czy to ten dokument, który ma tylko dwie kartki i jest na niebiesko?
Pozdro
Misiek Pacyfikator

15 listopada 2009


Drogi Rudolfie,
właśnie spokojnie sobie przeczytałam ekstrakt z Twego pamiętnika - muszę przyznać, jak zawsze, że celne uwagi dodaja tekstowi uroku. Ale ta sytuacja z niechęcia Łukaszka do wyjścia z Twojego domu - to był najlepszy rodzynek - od razu przypomniała mi sie sytuacja z pociągu... Ale miałaś przeciez psa, który w razie czego mógł sie na niego rzucić gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630d6dd6320,n,1.2.2
Właśnie wracam z marketu, gdzie byłam na zakupach z mamą, oczywiscie musiałyśmy sie poprztykać, bo dzień bez kłótni z mamą to dzień stracony, ale ogólnie skończyło sie dobrze. Oczywiście, pół Auchana było w choinkach, mikołajach i połyskujących łańcuchach i bombkach - cud, że jeszcze nie graja kolęd.
Wiesz co, Francuz przysłał mi takie zapytanie - kim naprawdę była Maria z Magdali, czemu łaziła bardziej niz uczniowie za Jezusem a oni jej zazdroscili i na koniec przysłal mi scene Ostatniej Wieczerzy z zaznaczonym św. Janem (wiadomo że chodzi o tę porąbaną książkę której tytułu nie wymienie). Szykuję sie właśnię żeby dać mu ostrą ripostę okraszoną chrześcijańską miłością...gettmpattach,uid,cee6af124602fa58,m,poczta.interia.pl4b630d6dd6320,n,1.2.3
Oczekując dalszych części pamietnika
Misiek teolog


16 listopada 2009


Drogi Renie,
no jeśli tak, to ok - już myślałam, że nie zareagowałam odpowiednio na Twoje teksty czy cos i postanowiłaś mi odciać ich dopływgettmpattach,uid,ed8ea8d7cf785809,m,poczta.interia.pl4b65a1a49d62e,n,1.2.2 . Ten pomysł nie był wcale taki zły - dobrze jest czasem przeczytać cos fajnego, zwłaszcza że wszędzie drukują taką siekankę, ze aż oczy więdną.
Myślę, choc nie wiem, że Pyskus przeżywa jakieś kłopoty emocjonalne i to dlatego milczy. Chociaż forsa to tez możliwy powód - ale pisałaś że forsa z prezentów zwróciła koszty imprezy, to nie wiem po co by jeszcze miał pozyczać od kogoś (choc w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe). Mój brat to kiedys przyjeżdżał z żoną i małą co jakieś dwa, trzy tygodnie, a jak stracił robotę to sie przez trzy miechy nie pokazał... Pewnie robiłby to częściej, ale podejrzewam, ze mu Jolka nie pozwalała do nas jeździć. Teraz, jak sytuacja powróciła do normy, to przyjeżdżają coraz częściej. Pisałaś że Twój brat miał wypadek w aucie, ale o pożarze chyba nic nie mówiłaś...? Chodzi o ten pożar w Norwegii czy o jakąś inną sprawę?
W środę byłam u promotora w mieszkaniugettmpattach,uid,ed8ea8d7cf785809,m,poczta.interia.pl4b65a1a49d62e,n,1.2.3 , było dosyc późno, po 18, a wyszłam po 21... Jego felerem jest to że długo mówi i dlatego nasze seminarium sie tak rozciągnęło. Przynajmniej nikt nam ciągle nie przeszkadzał, jak na uczelni, a tylko kilka razy ktos dzwonił - raz odebrał i konspiracyjnym szeptem powiedział do słuchawki "jestem zajęty... ale nie sam..." widocznie rozmówca nie zrozumiał i biedak musiał powtórzyć jeszcze bardziej konspiracyjnie "nie sam... no...".gettmpattach,uid,ed8ea8d7cf785809,m,poczta.interia.pl4b65a1a49d62e,n,1.2.4 Aż mi koleżanki musiały wysyłać smsa, gdzie jestem i co mnie zeżarło... Istniała też obawa że dziekan mnie czymś zarazi, bo ciągle pokasływał, ale stwierdziłam ze to nie świńska grypa, bo brzmiało to, jakby miał zwykły kaszel. Inaczej już po mnie... Media sieją taka panikę, że za niedługo będą szkoły zamykać.
Mam nadzieję, że renifery są na nia uodpornione...
Ściskam i całuję
Twój Ursus


19 listopada 2009


Drogi Rodolfo,
ostatnio zobaczyłam pluszowego renifera na okładce książeczki dla dzieci - i wiadomo, o kim pomyślałam, ale musze przyznać, że ten pluszak to tylko odległy cień prawdziwego Rudolfa, który mieszka w mieście O., a nie na jakimś zakichanym biegunie, co nie?
Za tym rozwalonym laptopem to pewnie stoi jakaś kobieta - podejrzewasz oczywiscie która...
Byłaś ponad tydzień (sic!) temu na imprezce z Moną i Jacko, i nic nie pisnęłaś ani słówkiem? - i jak zwykle dowiedziałam sie ostatnia! Jak mogłeś podły Rodolfo - najświeższe plotki już dawno wystygły... ale ratuje Cię to, ze w ogóle mi opowiedziałaś, jak to ludzie sie zmieniają. To jednak pojechałaś z Moną do tej Sfery czy coś? No widzisz, przynajmniej z nich miałaś jakiś pożytek...gettmpattach,uid,5c7c0e1903937794,m,poczta.interia.pl4b6dbdeac5b60,n,1.2.2
Oczywiście, ze ten kawałek z promotorem możesz włączyć do pamiętnika, tylko pamiętaj - żadnych nazwisk!!! A przynajmniej nie przed śmiercią Dziekana!!! A nuż widelec te notatki wypłyną jakimś bocznym wyjściem z Twego kompa (pełno teraz trojanów) i jeszcze zakłócą moją niepeną karierę naukową...
Cieszę sie, że tak jak ja olewasz grypę. Ja tylko zakazałam bratu kichac nad moja klawiaturą, ale i tak mnie nie słucha, więc co sie będę przejmować?
Kończę właśnie 24h zmianę, więc jakbys zauważyła w tym mailu jakis bełkot, to sie nim za bardzo nie przejmuj...
Własnie zapakowałam wczoraj album z pięknymi zdjęciami Bielska i kartkę świateczną do dużej koperty i zamierzam go wysłać Francuzowi na Boże Narodzenie - trzeba chłopa troche pouświadamiać, żeby nie zapomniał po co są święta, a poza tym on mi co roku cos przysyłał, to nie wypadało być gorszą. Zwłaszcza, że przysłał mi kiedys zdjecia, które zrobił jak był u nas na hotelu - same obdrapane mury, zaśmiecone potoczki i koszmarny dywan z hotelowego pokoju - zatem postanowiłam mu udowodnić że Bielsko to piękne miasto. Ostatnio nawet na naszej lokalnej telewizji BTV Studio puścili jakiś materiał z Oświęcimia o salezjańskiej szkole  i o Fiacie - u nas też ten Fiat sie rozbija, np. jest sponsorem naszego klubu...
Monolog zaczyna iść w niezamierzonym i niewiadomym kierunku, wiec kończę już
Całuję Twój ogromny czerwony nochal
Jeśli nie Ursus, to Ursa będzie odpowiedniejszą ksywką
albo jak zawsze Twój Misiek


22 listopada 2009


Drogi Renie,
a tak w ogóle, to dokładnie w którym dniu byłas w Bielsku? Bo jak w środe lub czwartek, to i tak bysmy sie nie spotkały a w inne dni, to być może była szansa...
Już mu (Francuzowi) przesłałam kilka ładnych fotek i to powinno mu wystarczyć - przynajmniej jestem na nich jeszcze dosyć szczupła na twarzy. Teraz to kto wie... Raz mu przesłałam moje jedyne artystyczne zdjecie, to napisał, że wszyscy w pracy pytali sie kto to, bo dał je sobie na tapetę na ekranie komputera... Przesyłam Ci je w załączniku - zrobił mi je kiedys kolega-ateista, ale zdolny fotoraf w chwili gdy czekałam na angielski w Żeromie. Oprócz tego posyłam mu czasem jak wygląda Julka i kiedys posłałam cały pakiet zdjęć z BKS-u (nie wiem czy Ci to kiedys pokazywałam?).
Z tymi księżmi i aferami to się teraz bajzel narobił - wszędzie teraz będą trąbić o książach pedofilach w Irlandii i wrednych siostrach-sadystkach. Z jednej strony to dobrze, że hierarchia sie wreszcie tym zajęła, ale też kładzie sie cieniem na całej niemałej reszcie księży, którzy nie maja z takimi zboczeniami nic wspólnego.
Byłam znowu u promotora w chałupie (tylko pamiętaj - żadnych nazwisk) - w pewnym momencie przyszła jakaś kobieta (pomyślałam, ze gosposia), to wziął i przymknął drzwi, żeby mnie przypadkiem nie zobaczyłagettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dab55acdcc,n,1.2.2 , a potem przez szparę od drzwi zobaczyłam, że to jakaś zakonnica - pewnie mu tam sprząta czy cos... Następnie przy poprawianiu tekstu miałam wrażenie, ze mi zaraz położy rękę na na kolanie. Następnie omawiał jak sie robi zdjęcia starym dokumentom i na koniec zaproponował, że mi zrobi zdjecie - a ja na to, że chyba po to żeby do niego strzelać rzutkami, a on wpadł w taki śmiech że hej i zrobił taki gest ręką, jakby mi chciał zrobić mięsniaka albo żółwika, ale nie dałam sie sprowokować. W końcu mnie wypuścił, ale ta wizyta mnie troche przeraziłagettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dab55acdcc,n,1.2.3 następnie, za namową koleżanek, udałam sie do kościoła franciszkanów (z witrażami Wyspiańskiego), gdzie odprawiano Mszę św. w intencji dobrego męża i dobrej żony. Wchodząc, czułam sie jak jakiś koń na wybiegu, oglądany z wszelkiej strony (ale to tylko moje wrażenie). Koleżanki napisały, żebym siadła z przodu a one mnie odszukają - tiaaaa, jasne. Siedziałam jak ten żagiel z przodu, a one sie gdzieś usadowiły za konfesjonałem, tłumacząc sie potem, ze mnie nie widziały. Tak że zdjęta tremą, chwijnie odwróciłam wzrok, gdy jakis chłopak na mnie spojrzał podczas Komunii - i to było na tyle jeśli chodzi o podryw... Potem ojcowie zapraszali na spotkanie po Mszy, ale nie poszłyśmy, bo tego już było za wiele - aż taka zdesperowana nie jestem... I tak nie mogłam wyjść z szoku, że tam w ogóle poszłam. No ale pierwsze koty za płoty - jak bedę chciała kogos poznać, to wybiorę sie na spotkanie po Mszy w ostanią środę miesiąca u Franków... Jeszcze jedna uwaga - pierwsze czytanie odczytało niezłe ciacho, wiesz takie, do którego zdjęcia sie wzdycha, ale potem weszła na mównicę dziewczyna z pięknym głosem (pewnie jego dziewczyna) i stwierdziłam - co ja tu robię - moje koleżanki zdrajczynie tez zadawały sobie to pytanie... czy ja w ogóle kogoś szukam - nawet teraz nie mam na to czasu...
Tak wiec kończę tę pełną przygód relacje z Krakowa, żeby wrócić do bielskiej rzeczywistości
Twój Misiek fajtłapa
PS. Słyszałaś, że jakis Nico robi Ci konkurencję???

26 listopada 2009


Drogi jedyny i niepowtarzalny Rudolfie,
nie, Francuz się nie zakochał, tylko pewnie chciał się kolegom pochwalić swoją kolejną 'zdobyczą", przy czym przedstawił mnie jako przyjaciółkę z Polski (dobrze, że na tym zdjeciu przysłaniam sobie twarz do połowy), podobno niektórzy stwierdzili, że jestem podobna do Carli Bruni- hehehehehehegettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dabc0833d4,n,1.2.2 nawet mama sie uśmiała. No i bardzo dobrze, że nie dałaś mojego aktu na tapete, bo rzeczywiście wyglądałoby to co najmniej niejednoznacznie. Ja chyba już od roku mam na tapecie widok mojej kochanej Wapienicy, który mój brat pstryknął nowym aparatem, w chwili fotograficznego uniesienia (bo był nowy, a teraz mu sie go nie chce nawet naładować). Zresztą możesz  tę fotkę zobaczyć na mojej stronie naszej-klasy.

Promotora to niech sobie Mona bierze, zresztą Francuza też, bo nazista i antysemita i jeszcze przytył na dodatek, a swoje koleżanki z pracy, które podobno nie grzeszą urodą, przezywa kaszalotami. Napisałam mu, że jest wredny, ale chyba sie nie przejął. Zresztą popatrz na Francuzki - żadne cuda, wiekszość pięknotek pochodzi z importu z byłych kolonii.
Mona jest trochę jak Cecylia co podkochuje sie w Dancenym z Niebezpiecznych zwiazków. Apropos, lecą na TVN7 w środę, a ja znowu nie obejrzę, aż wstyd przyznać, ale chyba nigdy nie oglądałam tego filmu w całosci - możesz mi napisac jak sie skończyło? Coś tam mi świta, ze Valmont zakochał sie w pani de Tourvel, ale ją odrzucił za namową bezwzględnej markizy, tak, że biedaczka zmarła ze zgryzoty (albo czegos innego?), poza tym markiza popada w towarzyski ostracyzm i kończy sie jej kariera - a Valmont?
Oj, drogi Renie, naiwnie wierzysz, że ciacho w Krakowie jest samotne??? Jak nie tamta, to inna... nawet głupio bym sie czuła chodząc po ulicy z takim przystojniakiem, który jeszcze na dodatek ładnie czyta, wiedząc, że wszystkie kobiety po drodze pożeraja go wzrokiem. Poza tym czułabym sie głupia i brzydka - wiec musze sobie znaleźć kogoś w średnim przedziale - nie zarozumiałego, ani nie zbyt przystojnego, i na dodatek nie po przejściach. Kurczę, chyba będę musiała wystawać pod katolickimi liceami...gettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dabc0833d4,n,1.2.3
A tak w ogóle, ja i Aśka planujemy jako dwie stare panny po pięćdziesiatce zamieszkać razem... żeby taniej było... chcesz dołączyć do naszej wesołej gromadki??? Owczarki alzackie będą miały o jedno ciało do nadgryzania więcej... (oczywiscie potraktuj ten akapit jako wyraz bezradności wobec niewesołej przyszłosci, a nie jakieś moje utarte przekonanie). Szczerze mówiąc przeraża mnie wizja mieszkania z Aśkągettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dabc0833d4,n,1.2.4 . Ale ludzie robia różne głupoty, gdy są do tego zmuszeni...
Bądź pozdrowiony mój Reniferusie, niech nie spełni sie ta pesymistyczna wizja
Twój Skołowany Misiak

28 listopada 2009

Drogi Renie,
mimo że grzecznie spałam, to jednak dzwoneczka nie usłyszałam, a za to przyśnił mi sie dziwny (oby nie proroczy) sen o tym jak to mój kościół parafialny zastałam cały zalany wodą, wszędzie było mokro i brzydko, była jeszcze stara posadzka po której walały sie kamyki i woda, na ścianach były jakieś dziwaczne freski (zamiast moich ukochanych apostołów), a za prawym konfesjonałem było tajne przejście, tylko nie wiem gdzie... co o tym sądzisz? mam sie wybierać do psychoanalityka, czy to była jakaś wizja przyszłości bądź psychologiczna zagadka? Początkowo myślałam, że to głupi sen, albo coś sie stanie z tym związanego, ale po obejrzeniu tego:
http://www.youtube.com/watch?v=UHQgTxTPjG8
i wiadomości, w których czerwoni chcą ściagać krzyż ze ścian wszystkich szkół i urzędów, to sie zastanawiam, czy za niedługo nie będzie co świętować w grudniu i nie będziesz musiała prowadzic sań Mikołajowi, no chyba że to będzie jakiś Elvis czy inny ktoś, kto rozdaje prezenty z okazji "przerwy zimowej".
Zaniepokojony Misiek

4 grudnia 2009


Drogi Renie,
właśnie oglądam skoki w Lillehamer i kamera przez moment uchwyciła polską flagę z napisem Oświęcim. Czy Twoja rodzina ma cos z tym wspólnego?


6 grudnia 2009


Otóż drogi Renie,
sen o zdemolowanym przez wodę kościele, walka z krzyzem i film o papieżycy Joannie, jako przykładzie rozprężenia moralnego i degrengolady, przywiodła mi na myśl koniec światagettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dac885e57c,n,1.2.2 , który ponoc ma nadejsć niebawem!!! Przypominają mi sie słowa z 'Imienia róży" - poenitentiam agite, appropinquabit enim Regnum Coelorum!!! Ale to raczej okrzyk na Wielki Post, a nie na Adwent, choć kto wie, przecież Chrystus jest Tym, który przychodzi, więc niekoniecznie do żłóbka, ale z Aniołami po bokach i w błyskawicach...gettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dac885e57c,n,1.2.3

Zdaje sie, że Twoja mama zaczyna mieć sentencje w rodzaju Mony... A co do tego diabła, to może i masz racice jako prawdziwy renifer, ale od razu diabeł? Bez przesady, jak wyrosną Ci rogi i ogon, to wtedy dopiero mozesz zacząć sie bać...gettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dac885e57c,n,1.2.4
Kurcze, w kosciele ogłaszali, że mamy kolędę w czwartek (dosyć szybko w tym roku, zawsze zoastawiali nas na styczeń) i chyba z tej okazji wrócę szybciej z Krakowa, choćby dlatego, żeby zobaczyć z bliska nowego wikarego, który jest dosyć intrygujący - ciekawie mówi, choć jako przyszły teolog wyszukuję w jego kazaniach zgrzytów dogmatycznych (zboczenie zawodowe), a poza tym słyszałam że w środy i piatki pości o chlebie i wodzie. Ciekawe, jaki jest z bliska. Na drugiego wikarego i proboszcza bym sie tak nie spieszyła... no chyba żeby przyszedł ksiądz infułat... kopę lat sie znamy
Dość już o znajomościach wśród kleru, życzę aby Mikołaj w końcu zrobił z Tobą to, co mi przesłałaś kiedyś na pewnym nieskromnym obrazku...gettmpattach,uid,032a4d481ad215d2,m,poczta.interia.pl4b7dac885e57c,n,1.2.5
Twój Misiavelli

6 grudnia 2009

Ależ Renie,
ja tam nie mam żadnych ukrytych intencji, tylko tak chciałam Cię ni to troche zbulwersować, ni to troche rozśmieszyć. Ja tu z koleżankami w Krakowie różne śliskie tematy traktuję z lekkościa, na którą z pewnoscia nie zasługują i żartujemy sobie z podtekstem seksualnym, itepe i itede, więc niekoniecznie musi to cos znaczyć - najwyżej to, że jestem zboczona i od czasu do czasu potrzebuję sobie bez sensu pożartować.
Co to Imienia róży, to czytałam to dawno i pobieżnie i nie wiem czy dobrnęłam do końca, bo strasznie sie to dłużyło i wcale nie zgadzało sie z filmem (wyszło w ogóle jakieś nowe pseudo-dzieło). Widocznie wtedy jeszcze nie dorosłam żeby to z sensem przeczytać, a teraz nie mam czasu. Zapamiętałam tylko fragment z czynieniem pokuty, który Ci niechybnie przesłałam w cytacie zeszłym razem.
Masz racje co do końca świata - nawet jakby Chrystus przyszedł z błyskawicami i i z mieczem wśród piorunów, to ludzie uznaliby to za efekty specjalne...
A teraz z cyklu "Wieczorem u Dziekana" - ostatnio rozmawialismy sobie u niego na tematy teologiczne, kierunek rozmowy zeszedł na Abelarda, ja mówie, że jego poglady były dosyć kontrowersyjne, a on od razu wyleciał z tą Heloizą...I jak ja sie miałam poczuc w tej sytuacji???Na szczęście oboje podeśmialismy sie chwile pod nosem i zgrabnie zamknęłam temat. Pod koniec spytał czy był jakis Mikołaj, a ja na to, że raczej ja jestem teraz Mikołajem niż dostaje prezenty. Jak sie juz ubierałam do wyjścia, podreptał do pokoiku i wyskoczył z paczuszką francuskich trufli, że to niby na Mikołaja... Całkiem mnie zaskoczył, to miłe z jego strony, więc podziękowałam, uścisnęłąm mu rękę jak zwykle i szybko uciekłam za drzwi. Do czego to dochodzi... ale trufle były naprawdę pyszne (oczywiście chodzi o słodycze, a nie te grzybygettmpattach,uid,a3892d6ec4e5a6a8,m,poczta.interia.pl4b812e5cebbc6,n,1.2.2 ). Wiem, że sie domyśliłaś, ale tak gwoli ścisłości...
kończę, bo musze jeszcze parę rzeczy napisać i zdjecia wysłać bratowej z ostatniej wizyty.
Całusy
Całkiem już pruderyjny Misiu


10 grudnia 2009


Drogi Renie,
czyżby Twoje racice aż tak osłabły, że nie opisujesz co tam u Ciebie, oprócz urwania głowy związanego z okresem przedświątecznym (zastanawiam sie, czy na pewno, bo w radiu już lecą piosenki na Wigilię i "Swięta" - nie wiadomo jakie). Komu zrzucisz z sań Mikołaja wielką czarną rózgę? A komu prezenty?
Widziałaś ostatnio walke Pudziana? ja naprawdę nie wiem po co oni sie tak tłuką - jedyne wyjaśnienie - for money, ale to nie zmienia faktu, ze ten "sport" jest bez sensu.
Mama mi kazała pisać kartki świąteczne do rodziny, więc jutro sie za to zabiorę, ale tylko część rodziny odpisuje, wiec nie wiem po co my sie tak wysilamy?
W oczekiwaniu na te najgorętsze i te troche wystudzone newsy
Ciekawski Misiek


12 grudnia 2009


Drogi Rudolfku,
Gdy wokół pełno podrabianych renów, to jednak ja wiem, ze jest tylko jeden Rudolf z czerwonym noskiem.
Masz rację, lepiej powspominać dobre czasy, a nie kaszankę, która sie potem wytworzyła; ten Rett to jednak mądry miał scenariusz...
Nie bój nic (wiem że sie nie boisz) ale Mona odezwie sie w ramach świątecznego tygodnia dobroci dla Reniferów. A jeśli tego nie zrobi przed Świętami, to możesz ją bez żalu spisać na straty...
Co do Asi, to jeszcze żyjegettmpattach,uid,e33ff652bf5987a3,m,poczta.interia.pl4b8634e6df0b2,n,1.2.2 , musi sie dziewczyna przyzwyczaić do auta, albo już to zrobiła, nie wiem, bo mi się nie chwaliła w tych kwestiach. Myślę, ze jest dobrze, bo na razie nic nie krzyczy.
U mnie też specjalnych nowości nie ma. Musze dokończyć bibliografie (jest tego z 10 stron), plan pracy, podanie o otwarcie przewodu dr i dokończyc wreszcie wniosek o granty, a to wszystko w środę, żeby na Świeta był już spokój. Nie wiem, ja tego jakoś nie widzę...
Właśnie kończę sie kurować z paskudnego przeziebienia, które gnębi mnie już od tygodnia, całymi dniami tylko smarkam. Na szczęście to nie grypa...
Trzymaj sie ciepło i wspomnij jakby sie cos zmieniło
Na rozweselenie przesyłam Ci troszke muzyczki w klimatach, które lubisz
http://www.youtube.com/watch?v=s5SsdrPbHHk
Twój jak zawsze Pluszak


13 grudnia 2009


Drogi Renie,
no rychło wczas, jak to sie mówi, pomyślałaś o oponach zimowych. Dziwię się, że czując pod racicami zmarznięte podłoże (w końcu wóz Mikołaja musi czasem zaparkować na ziemi), nie rzuciłaś sie do wulkanizatora jeszcze w zeszłym tygodniu, ale zostawmy ten wątek...
Ojoj, jesteś strasznie podejrzliwa (ale nowosć!gettmpattach,uid,fcf26b30b7c85b55,m,poczta.interia.pl4b938c6b9b22f,n,1.2.2 ). Gdzie Ty tu, drogi Renie, widzisz atakowanie wątku? Wspomniałam o tym tylko dwa razy... mogłabyś sie niepokoić dopiero za czwartym razem... Oczywiście, że nie liczę, że coś POWINNO się stać, tylko jakby jednak...
Nie wiem co sie porobiło z tym youtubem, teraz leci tylko za posrednictwem jakiego Vevo, i podobno powinniśmy się w Polsce cieszyć, że w ogóle leci.. Mnie też sie zacinał teledysk, a tego nie znoszę, więc trochę sie na ten portal pogniewałam.
Mam nadzieję, że nie doprawie sie w tym Krakowie do reszty...
Twój chorowity Pluszak


14 grudnia 2009


Drogi Rudi W.,
poszukiwałam Dowodów zbrodni na youtube ale znalazłam tylko to - http://www.youtube.com/watch?v=riH4nCmPbS4
Były też oczywiscie inne zajawki, ale raczej nie kojarzę, który to był odcinek, musiałabys mnie oswiecić bardziej szczegółowo i podać parę tytułów.
Ja za to ostatnio oglądałam "Gnijącą pannę młodą" - super film - świetna animacja, humor i historyjka w moich "klimatach" - same trupy i ciemny las...Szkoda tylko, że zwykle puszczają takie fajne filmy o północy, albo jeszcze gorzej - może Ty znasz odpowiedź na pytanie - dla kogo oni puszczaja filmy o tej porze?
Nareszcie koniec na ten rok... a w nowym od nowa cały bajzel, mam na myśli Kraków...Na razie trzeba trochę przyhamować w pędzie do wiedzy.
Calusy
Misiulis Polaris


17 grudnia 2009


Drogi Rudi,
pewnie teraz masz mało czasu, żeby czytać dyrdymały od Twego Misia bo sezon na prezenty tuż tuż, ale postanowiłam jednak napisac w nadziei, ze zrobisz przystanek gdzieś miedzy Pcimiem a Ostrołęką, i przeczytasz wszystkie zaległe e-maile.
A jednak Mona nie jest jeszcze taka całkiem zdemoralizowana, skoro sobie o Tobie przypomniała. Zresztą świadczy o niej to sławetne zdanie, że 'kobiety nie mordują' czy jakoś tak... popraw mnie gdybym źle zacytowała.
Ja też mam takiego sąsiada dziwnego, jest wielki i ciężki jak góra, koło pięćdziesiątki, i zawsze jak przychodzę douczać jego syna angielskiego ( i chemii, i fizyki, i matmy), to patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby zaraz mnie chciał wciągnąć do innego pokoju i zedrzeć ze mnie ubranie, a to wszystko w obecności jego żony (nie wiem czy to jego żona, bo ona ma ślub z innym). Czasami nawet siedzi w chałupie w samych majtkach i z brzuchem na wierzchu, myśląc, że jest taki atrakcyjny... Tak więc w swych niechcianych przeżyciach z sąsiadami nie jesteś osamotniona.
O, myślałam, że Agniecha juz dawno jest w ciąży, czyżby wtedy to był fałszywy alarm?
Zgodnie z Twoim zaleceniem odpoczywam, ale teraz wredne ciacho mi gada o jakiś prezentach, jak już sie pół miesiaca temu umówiliśmy, że kupujemy prezenty tylko rodzicom, a nie sobie... Zawsze kapnie sie się za pięć dwunasta! Będę musiała skoczyć do marketu, gdzie jest zawsze kupa ludzi i ceny z kosmosu...I na dodatek włazi w moje kompetencje chrzestnej, twierdząc że świetnym pomysłem jest kupienie Julci Biblii dla dzieci, podczas gdy ona ma 1,5 roku i nawet nie wie co jest na obrazkach, a co dopiero cała Biblia - wyperswadowałam mu to, bo ja już zaplanowałam, że zacznę dziecko uświadamiać dopiero jak będzie mówić i rozumieć co sie do niej mówi - a Biblię dostanie na Komunię. Mój brat ma zawsze głupie pomysły - poza tym, że zawsze robi wszystko na ostatnią chwilę - to zwykle ma słomiany zapał i jak mówi, że kupi to, to i to.. to już wiem, że będzie to zupełnie co innego, jeśli w ogóle...
Mówie Ci, faceci są beznadziejni, ale Ty już to przecież wiesz...
Nie mogę nie wspomnieć o nieszczęsnym skradzionym napisie wiesz skąd - na co to komu?? Myślę, że to jakaś prowokacja. Nawet Francuz mi napisał, czy słyszałam juz "smutną wieść" o kradzieży - a pierwszą rzeczą jaką pomyślałm o sprawcy, był on...gettmpattach,uid,b0fc913633d78401,m,poczta.interia.pl4b99125f2daae,n,1.2.2
W tych dziwnych okolicznościach życzę dużo cierpliwosci co do niektórych ludzi
Twój zawsze wspierajacy Misiak

20 grudnia 2009


Drogi Rodolfo,
no, nie wiem, Rudi, ale wydaje mi się że kiedyś poczęstowałaś mnie niusem w stylu "Agniecha jest w ciąży", ale być może coś źle zrozumiałam...
No widzisz, juz prawie wiadomo kto ukradł napis i zlecił kradzież - podobno jakis kolekcjoner czy milioner ze Szwecji, wiedziałam, że to cos w tym stylu...
Francuz zachęcony moim prezentem przysłał mi pakiet, w którym znalazłam taką jakąś makatkę czy mini-arras na ścianę ze sceną ze średniowiecza, na którym senior i jego dama grają na instrumentach, czy coś... Jedyny mebel, do którego mi to pasuje, to moja kanapa - trochę to małe jak na kapę, ale zawsze. Jak sie wkurzę, to sobie zrobie z tego dużą poduszkę. A jak rozpakowywałam paczke to myślałam, że moze mi przysłał jakiś szykowny ciuch...ale cóż też ładny prezent, tylko musze dla niego znaleźć zastosowanie.
Nadszedł już czas życzeń, więc przesyłam standardową kartkę w załączniku, dołączając jeszcze najcieplejsze życzenia na Nowy Rok - oby był lepszy niż ten i pełen tylko radosnych niespodzianek.
Mocno całuję i ściskam
Jedynie Twój Misiołaj


23 grudnia 2009


Drogi Renie,
wybyczyłam się przez te dwa dni - no, pierwszego to może nie tak jakbym chciała, bo trzeba było iść do brata na imieniny, i przyszła prawie cała rodzina jego żony i my, więc impreza było suto zastawiona i zakrapiana, dlatego ewakuowałyśmy się z mamą, z ciachem i ciągnąc za sobą ojca (bo wcale mu się nie spieszyło do wyjścia) gdzieś koło 22, bo dłużej nie dało sie tam wysiedzieć (ileż można jeść i popijać?), reszta ferajny pewnie została do północy, bo 4 flaszki to troche mało do 22 na tylu facetów (a troche ich było).
Prezenty były fajne, dostałam troche ciuchów i kupę słodyczy (będę miała zapas do urodzin:). W sumie to powinnam się odchudzać, bo wałek na brzuchu rośnie w zastraszającym tempie, ale nie mogę się powstrzymać od niektórych słodyczy. Na szczęście ochota na chipsy mi juz przeszła, choć lubię poskubać co nieco, jak leży na stole...
Dzięki za życzenia i mam nadzieję, że Święta minęły Ci bardzo miło i przyjemnie
Ściskam serdecznie
Twój Misialdo
PS. Widziałam Cie w telewizji, jak ciagnęłaś sanie  Mikołaja, a spiker mówił cos o nim i o sanich ciągniętych "przez wiernego renifera Rudolfa" - jestem z Ciebie bardzo dumna Rudi, że wygryzłaś konkurencjęgettmpattach,uid,9e50171ecc9b8447,m,poczta.interia.pl4b9a9db03fd8a,n,1.2.2

27 grudnia 2009


Drogi Rudi,
jestem szczerze zasmucona wieścią, że ten stary niewdzięcznik Mikołaj nie sprezentował Ci lepszego obuwia do biegania - przecież jak się biega po całym globie, to wiadomo, że trzewiki powinny być najlepszej jakości. Jak go tylko zobaczę, to przetrzepie mu to czerwone futro...
Co do Pyskusa, to ciśnie mi sie na usta tylko powiedzenie - mężczyźni... Same z nimi kłopoty, tylko patrzą, jakby sie tu wymigać od roboty. Sypnęłabym jakąś okolicznościową wiązaną, ale nie będę przeklinać przed nowym rokiem. Trzymam kciuki za to, żebyś i Ty wytrzymała do 10-tego...
No wiesz, ja się bardzo cieszę, że Francuz tylko nawija o przyjaźni, którą mocno nadszarpnął, nazywając papieża żydem, bo inaczej, to bym sie bała, że wpadnie na jakis głupi pomysł, typu przyjazd do Bielska tylko dla mnie i takie tam... Naprawę przeraża mnie ta wizja. Zresztą rozmawialiśmy ze sobą może 10 min. a z maili nie poznasz człowieka, więc sama rozumiesz, że to znajomość czysto platoniczna...
Jesteś chyba trzecią osobą, która pyta o Sylwestra - po moim tacie i Aścegettmpattach,uid,abc5f6215fc4b7c7,m,poczta.interia.pl4ba4c018879b2,n,1.2.2 . Ale nie, nie tym razem - mam na myśli dyżur - już parę miechów temu zakomunikowałam szefowej, że nie ze mną te numery Bruner i nie będę trzeci raz siedzieć w robocie w Sylwestra, bo zawsze łazi pełno pijaków i rozlewają mi piwo pod okienkiem i zdrzemnąć sie nie da - o nie, niech tę przyjemność weżmie sobie ktoś inny. No i na planie na grudzień zaplanowała Sylwestra dla najstarszej z nas. Niech w końcu przypomni sobie jak to jest odpędzac od siebie pijaków.
Szczerze mówiąc marzę o świętym spokoju i dobrym filmie do obejrzenia, a Ty?
Póki co przeczytałam z grubsza całą Biblię szukając fragmentów o dzieciach, teraz ten materiał porządkuję, ale jeszcze kupa pracy przede mną...
Ciepłe całusy
Twój Pluszszak

PS. Słyszałaś, że to podobno neonazisci kazali ukraść napis?
PS 2. Ja też nie mogę sie z Tobą rozstać...gettmpattach,uid,abc5f6215fc4b7c7,m,poczta.interia.pl4ba4c018879b2,n,1.2.3


29 grudnia 2009


Drogi Renie,
pomyślisz, że sie znowu czepiam szczegółów, ale jestem naprawdę zadziwiona Twoją dbałością o higienę, skoro idziesz się wykąpać po południugettmpattach,uid,9deb58fd6a8bf328,m,poczta.interia.pl4bbb5daa5a609,n,1.2.2 . No ale żeby doprać futro po taaaakiej męczącej podróży z wrednym Mikim, to jednak trzeba wielu zabiegów...
Nie wiedziałam, że krewna Benka występowała w takim filmie, ale nie doprecyzowałam Ci że on nazwał żydem naszego Jana Pawła - wiesz jak sie wkurzyłam - napisałam mu ostrą odpowiedż, tak że się przestraszył i nic nie pisał przez długi czas, ale wysłałam mu kartke na Wielkanoc, więc stwierdził, że nie jestem aż tak na niego zła, żeby sie na niego całkiem wypiąć. Napisał potem, ze już nie będzie mi pisał o drażliwych sprawach. Kiedyś potrafił mi wysłać jakieś artykuły o żydach, jako sprawcach całego zła na świecie i jakąs obrzydliwą stronę internetową, w której do worka z żydami wrzucono wszystkich, na czele z Sarkozym i papieżem... Od tej pory piszemy tylko o swoich sprawach, bo sie boi, ze go rzucę... (w sumie mała strata, ale przynajmniej sobie poćwicze francuski).
Cieszę się, że jedziesz na fajną imprezę, oby ten Nowy Rok był lepszy i szczęśliwszy niż ten mijający. Daj znać o wszystkich szczegółach jak było i w ogóle, oraz opisz mi szczegółowiej Twoja 'ekipę' - masz na myśli Jacusia i Monę?
Życzę wspaniałej i szampańskiej zabawy ( w ramach rozsądku)
Twój jak zwykle Don Cormisiole

Ps, Rzuć wreszcie tę robotę u Mikiego, bo to źle wpływa na stan racic..
A tak poza tym, to fajną masz fotkę na naszej-klasie


Drogi Renie,
pomyślisz, że sie znowu czepiam szczegółów, ale jestem naprawdę zadziwiona Twoją dbałością o higienę, skoro idziesz się wykąpać po południugettmpattach,uid,9deb58fd6a8bf328,m,poczta.interia.pl4bbb5daa5a609,n,1.2.2 . No ale żeby doprać futro po taaaakiej męczącej podróży z wrednym Mikim, to jednak trzeba wielu zabiegów...
Nie wiedziałam, że krewna Benka występowała w takim filmie, ale nie doprecyzowałam Ci że on nazwał żydem naszego Jana Pawła - wiesz jak sie wkurzyłam - napisałam mu ostrą odpowiedż, tak że się przestraszył i nic nie pisał przez długi czas, ale wysłałam mu kartke na Wielkanoc, więc stwierdził, że nie jestem aż tak na niego zła, żeby sie na niego całkiem wypiąć. Napisał potem, ze już nie będzie mi pisał o drażliwych sprawach. Kiedyś potrafił mi wysłać jakieś artykuły o żydach, jako sprawcach całego zła na świecie i jakąs obrzydliwą stronę internetową, w której do worka z żydami wrzucono wszystkich, na czele z Sarkozym i papieżem... Od tej pory piszemy tylko o swoich sprawach, bo sie boi, ze go rzucę... (w sumie mała strata, ale przynajmniej sobie poćwicze francuski).
Cieszę się, że jedziesz na fajną imprezę, oby ten Nowy Rok był lepszy i szczęśliwszy niż ten mijający. Daj znać o wszystkich szczegółach jak było i w ogóle, oraz opisz mi szczegółowiej Twoja 'ekipę' - masz na myśli Jacusia i Monę?
Życzę wspaniałej i szampańskiej zabawy ( w ramach rozsądku)
Twój jak zwykle Don Cormisiole

Ps, Rzuć wreszcie tę robotę u Mikiego, bo to źle wpływa na stan racic..
A tak poza tym, to fajną masz fotkę na naszej-klasie


30 grudnia 2009


Drogi Renie,
cieszę sie wielce, że imprezka się udała i w ogóle, u mnie też w tym roku było lepiej, bo nie musiałam kwitnąć całą noc na rcepcji tylko pykałam sobie na kompie w świętym spokoju. Tylko fajerwerki były badziewne, bo nie było ich widac w tej mgle...
Oj Renie, słabo mnie cenisz, dla Ciebie gotowa jestem zaoferować dziennie duży snopek najsoczystszej trawy i dorzucę granulat z chrobotka reniferowego gratis - bylebyś woziła moja brykę z wdziekiem, podczas gdy podrzucam ludziom ryby w gazecie pod drzwi.
Fotki na razie nie zmieniam a nowe nie są juz tak chude na twarzy, żeby sie je opłacało rzucać na wizję całemu światu. Zwykle to zdjęcia łapią mnie z miną kota srającego na pustyni i to w deszczu. Jeśli kiedyś ktos zrobi mi fajną fotę, to czemu nie? Zwykle to ja biegam z aparatem.
No i zaczął sie styczniowy kołowrót - wieczorem do pracy, we wtorek do Krakowa... no ale przynajmniej nie jest nudno a myślenie o pracy doktorskiej, której zarysu jeszcze nie mam, podwyższa mi cisnienie...
Wreszcie fajnie sypie śniegiem - tak jak powinno być w zimie, niech Ci nie zmarzną racice
Twój Troskliwy Miś (alias Polarny Morderca)


3 stycznia 2010








Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pyt od Marty, IŚ Tokarzewski 27.06.2016, V semestr COWiG, WodKan (Instalacje woiągowo - kanalizacyjn
To jest mój świat, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Nie możesz ugasić pragnienia, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Wybuduj drogę w swoim sercu, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
wszystkie maile od kolasinskiego dot wykladów
5 od Marty
Bądź sobą!, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Przyjaźń jest jak dwukierunkowa ulica, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Pozwól Mi cię przykryć, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Nie jestem taki, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
PK od Marty
Cały jestem z Tobą, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Jesteś solą i światłem, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Nigdy Cię nie porzucę, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Walcz, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
To nie jest klub dla wtajemniczonych, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Dar zadowolenia, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Prawdziwa miłość, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Jestem tu dla Ciebie, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA

więcej podobnych podstron