Zmierzch Fanfick Rozdział II


ROZDZIAŁ II

Leżałam teraz w bagażniku swojego vana. Zanim usadowiłam się wygodnie, przykryłam się starannie upchaną w kącie płachtą. Z ciemnego nieba spadały ogromne deszczowe krople. Dudniły odbijając się od sztywnego materiału. Było strasznie wietrznie. Chłodniej niż kiedykolwiek. Zimna skóra, zimny oddech, zimne wargi, zimne palce. Ciemność. Wymarzona błogość.

Nagle poczułam, że materiał odrywa się od mojego ciała. Gwałtownie otworzyłam oczy, ale oślepiło mnie poranne słońce.

Zanim przyzwyczaiłam wzrok do normalnych warunków minęło parę minut. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, gdzie się znajduję.

Uczucie zdezorientowania zastąpiło zdziwienie.

Nie odpowiedział od razu. Zdążyłam przyglądnąć mu się uważnie.

Jego krótko ostrzyżone włosy były wypłowiałe, a cera szara. Wyglądał na bardzo zmęczonego.

Miał spuszczony wzrok, ale kiedy spojrzał mi w oczy jego policzki zaróżowiły się.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Postanowiłam wyjść z przyczepy i przytulić się do jego gorącego torsu. Jake był moim słońcem, tylko on mógł sprawić, że poczuję się lepiej.

Niestety moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa i w połowie drogi upadłam na puste kanistry po benzynie. Nie musiałam długo czekać na pomoc. Jacob jednym zgrabnym ruchem wskoczył na panterkę, wziął na ręce i zeskakując delikatnie położył na ziemi. No tak, przecież nie był zwykłym człowiekiem.

Spojrzał na mnie z politowaniem.

Wspaniale. Jeszcze on się w to wszystko wplątał. Naprawdę nie można zostawić mnie samej na chociażby pięć minut? Cóż, nadarzyła się okazja na wyciągnięcie niezbędnych informacji. Jeśli współpracował z Cullenami, musiał wiedzieć więcej ode mnie. Dodatkowo miałam szansę wyrwać się z rąk Alice.

Pogoda była beznadziejna. Deszcz siekał na tysiące kawałków wszystko co napotkał. Wystawiłam twarz w kierunku zakrytego chmurami słońca.

Musiałam zmienić tor rozmowy. Ukrywał przede mną jakiś fakt, ale nie był w tym za dobry.

Nie skrzywdzi mnie. Wyciągnęłam lekko jeszcze drżącą dłoń w jego kierunku i delikatnie musnęłam jego sierść.

Nie miałam czasu na rozmyślenia, bo w jakiś przedziwny sposób znalazłam się na pędzącym przez las wilkołaku. Z przerażeniem wpatrywałam się w połamane drzewa, które omijał z taką łatwością. Złapałam się kurczowo jego karku. Poranny wiatr mierzwił moje włosy. Dokąd tak szybko zmierzaliśmy? Czy była to ucieczka, czy polowanie?

Zatrzymaliśmy się po kilkunastu minutach szaleńczego biegu. Byłam wdzięczna za możliwość

stąpania po ziemi. Rozglądałam się podczas gdy Jacob popijał wodę z pobliskiego strumyka.

Wydawało mi się, że znam to miejsce. Powietrze wciąż przypominało świeżą bryzę z La Push.

Może nie zaszliśmy tak daleko jak myślałam?

Zmęczona usiadłam na trawie i czekałam. Szmer wody delikatnie łaskotał moje uszy. Szum

spadających liści zgrywał się z echem. Kontury rozmywały się w błogim chaosie. Powieki

wolno opadały, aż w końcu poczułam, że zostałam uwięziona we własnym ciele.

Słyszałam tylko rozpaczliwe skowycie. Odgłosy drżącej ziemi.

Warczenie i metaliczny zapach krwi wypełniający nozdrza. Metaliczny zapach mojej krwi.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zmierzch Fanfick Rozdział III
Zmierzch Fanfick Rozdział IV
Zmierzch Fanfick Rozdział I
Rozdział II(1), Fanfiction, Blessing in disguise zawieszony na czas nie określony, Doc
ROZDZIAŁ II, SAGA ZMIERZCHU, Jacob i Renesmee
kurs html rozdział II
mikroekonomia rozdział II (3 str), Ekonomia
Rozdziały I II
Rozdział II[1]
konstytucyjne ksiazka2005 rozdzial II[1], Prawo konstytucyjne
Rozdział II
Zmierzch oczami?warda rozdział 5
Rozdzial II Nessie
Zmierzch oczami?warda rozdział
opr umk 041029b, Rozdział II
Rozdzial II Brytyjska szkola analityczna. Zaoczni.
Rozdział II Rzymskie?finicje prawa, systematyzacje prawa i pojęcia prawne
ROZDZIAŁ II

więcej podobnych podstron