NIE MA TEGO ZŁEGO


NIE MA TEGO ZŁEGO

- Świetnie Krzysiu, doskonale! Ty na pewno zajdziesz wysoko, nie tak jak niektórzy z twoich kolegów.

Maciek z Marcinem zacisnęli zęby. Dobrze wiedzieli, o kim mowa. OK, może rzeczywiście nie przykła­dają się zbytnio do nauki, ale żeby tak wypominać im to na każdym kroku... Na dodatek ten lizus znowu zrobił więcej niż powinien.

Pani od angielskiego powiedzia­ła, że jak znajdzie się w gronie laure­atów jakiegoś tam głupiego konkur­su, pojedzie na super obóz językowy za granicę - i to za darmo! Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. No, chyba że się jej trochę pomoże...

Wieczorem mama Krzysia po raz nie wiadomo już który spojrzała na wyprasowaną idealnie śnieżno­białą koszulę syna. - Żeby tylko do­brze mu poszło - myślała. Rano przed wyjściem do pracy nastawiła budzik. Zadzwonił jak trzeba, ale Krzyś jakoś nie mógł się pozbierać. Miał dziwny sen. Śnił mu się wró­bel, którego już miał w ręku, ale wypuścił. Myślał, że ucieknie, ale on przysiadł tuż obok i wtem... za­mienił się w kanarka. Po chwili podfrunął i usiadł mu na dłoni. Co to może znaczyć? Spojrzał na zega­rek. Nie było na co czekać. Szybkim krokiem ruszył w stronę szkoły. Nagle drogę zastąpił mu chłopak w kominiarce. Odwrócił się, z tyłu stał drugi. Obaj skoczyli na niego równocześnie, wykręcili ręce i wepchnęli do kaczego bajorka.

Autokar ruszył. W tym czasie Krzyś z mozołem wygrzebywał się z bajora. Jego idealnie wyprasowa­na koszula ociekała błotem. Napast­nicy uciekli. Rozpoznał ich bez tru­du, ale nikomu nie powiedział, kto go tak urządził. Kiedyś chcieli go nawet przeprosić, ale jakoś zabra­kło im odwagi.

Mijały lata. Krzyś, mimo że nie wygrał konkursu, wyjechał za grani­cę, tam ukończył studia i zaczął pra­cować jako doradca szefa pewnej znanej firmy. To dzięki jego stara­niom nieopodal rodzinnej wsi stanął nowoczesny zakład produkcyjny. Nę­kani bezrobociem ludzie nie mogli się już doczekać kiedy dostaną w nim pracę. W pierwszym dniu przyjęć po­jawili się w biurze dwaj mężczyźni. Gdy zobaczyli, kto siedzi za biur­kiem, jeden z nich zbladł jak ściana, a drugi oblał się rumieńcem.

Chcieli wyjść, ale pan Krzysz­tof wyszedł zza biurka i wyciągnął do nich ręce.

- To moi koledzy ze szkoły - wyjaśnił sekretarce. - Proszę wpi­sać ich na listę zatrudnionych. My­ślę, że będą naszymi najlepszymi pracownikami.

Opowieść ta nawiązuje do pew­nej historii biblijnej. Czy wiesz czy­ja to historia?

W razie kłopotów sięgnij do Księgi Rodzaju, rozdziały 37-45.

opr. Ewa Stadtmuller



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Leclaire Day Bal Kopciuszka 02 Nie ma tego złego
D Milinkiewicz scenariusz nie ma tego zlego, Scenariusze
D Milinkiewicz scenariusz nie ma tego zlego, scenariusze i inscenizacje różne
Scenariusz nie ma tego zlego, SZKOŁA
nie ma tego złego,co
Nie ma tego złego
Leclaire Day Bal Kopciuszka 02 Nie ma tego złego
Leclaire Day Bal 02 Nie ma tego zlego
2 Nie ma tego złego
Leclaire Day Nie ma tego złego
391 Leclaire Day Bal Kopciuszka 02 Nie ma tego złego
Nie ma tego złego
Brykalski Dawid Nie ma tego złego co na gorsze by nie wyszło
Teatrzyk Nie ma tego złego
Nie ma nic złego w posiadaniu wątpliwości, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA

więcej podobnych podstron