Ale obicywałeś, że to na zawsze cz 1


Część 1 "Starania o rękę"

Lipiec 1918

Byłam już gotowa w mojej ślicznej niebieskiej sukience kiedy moja mama. Też miała na sobie sukienkę, ale bardziej formalną.

-Mamo, czy naprawdę chcesz to zrobić?- spojrzałam jeszcze raz w lustro, które ukazało mi 16- letnią dziewczynę z czekoladowymi włosami i cudowną bladą cerą

-Wyglądasz pięknie, Bello- Renee, moja mama upewniła mnie- wszystkich zamuruje- wiedziałam, że ma na myśli wszystkich mężczyzn. Wiedziałam też, że rodzice chcą dzisiaj zdecydować kto zostanie moim narzeczonym, tego wieczoru. Stłumiłam westchnięcie. Szukanie wielkiej miłości nie była dla mnie rzeczą najważniejszą, dlatego nie bardzo mnie to wzruszało.

-Chodź, już pora- powiedziała popychając mnie w stronę drzwi

To będzie długa noc- pomyślałam

Później tego samego wieczoru, mój ojciec Charlie, moja mama i ja zawitaliśmy na przyjęciu. Wszyscy mieli na sobie drogie szaty i biżuterię. Dziś był ten wieczór w trakcie którego powinnam zostać przedstawiona towarzystwu jako kobieta. Jakbym była utrzymywanym w ciemności diamentem, pokazanym 16 lat po jego ukryciu. Wszyscy mężczyźni zwracali się do mnie „Panno Swan”.

-Isabella- moja mama przerwała potok moich myśli- Chciałabym cię zapoznać z Michaelem Newtonem

Blondyn z kręconymi włosami uchwycił moją dłoń i łagodnie ją pocałował.

-Bardzo mi miło, Panno Swan- Co ja ci powiedziałam?

-Mnie także, Michael- odpowiedziałam rumieniąc się lekko przy jego geście

-Czy chciałabyś ze mną zatańczyć?- jego pytanie wzbudziło moją czujność.

Nigdy nie uczyłam się tańczyć, może dlatego, że byłam trochę niezgrabna, potrafiłam się przewrócić idąc po całkowicie płaskiej powierzchni. Zamyśliłam się i mruknęłam

-Hmm. Dobrze.

Spojrzałam na moich rodziców. Ojciec rozmawiał z Panem Newton, a matka plotkowała z małą grupą przyjaciół. Napotkała moje natarczywe spojrzenie i uśmiechnęła się przepraszająco.

Mój partner zaciągnął mnie na środek parkietu. Tańczyło tam wiele par, wśród nich zauważyłam moją jedną z najlepszych przyjaciółek. Była ona córką przyjaciółki mojej mamy. Oczywiście wpadała do mnie często.

-Angela!- uśmiechnęłam się z ulgą- Nareszcie znajoma twarz.Jak miło cię znów zobaczyć. Gdzie się podziewałaś?

Ten chłopak, Newton wydawał się trochę skołowany, ale ostatecznie, co mnie to obchodzi?

-Bella!- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy- Wiem, też za tobą tęskniłam, byłam na wakacjach, a kiedy wróciłam miałam niespodziankę. Zgadnij jaką?- podniosła swoją lewą dłoń mały diament na serdecznym palcu- Zaręczyłam się!

-Naprawdę? To cudowne! Gratulacje Ang!- przytuliłam ją mocno

-Dziękuję- odpowiedziała oddając mi uścisk- a co nowego u ciebie?- spojrzała na blondyna za mną

-Nic nowego, przykro mi- przeprosiłam, po czym szepnęłam- ale mam zamiar nad tym popracować dzisiejszego wieczoru- mrugnęłam- a teraz, jeśli nie masz nic przeciwko, mam coś do skończenia.

Odwróciłam się do Michaela obdarzając go błagalnym spojrzeniem i zaczęliśmy tańczyć.

To nie było nawet w połowie takie złe jak myślałam. Był świetnym tancerzem i w jakiś sposób okiełznał moje niezgrabne stopy, ale niestety. On nawijał i nawijał bez przerwy. Nie jestem jakąś straszną gadułą, ale na Boga! On był tak dokuczliwy, dlatego pochylałam się co chwilę. Tańczyliśmy trzecią piosenkę kiedy przeszkodziła nam moja mama. Chłopiec wydał się rozczarowany, ale ja korzystając z okazji, natychmiast podążyłam za rodzicielką.

-Chcę, żebyś kogoś zobaczyła- szepnęła ponieważ zbliżałyśmy się do mojego ojca, rozmawiającego z bardzo wysokim chłopakiem i jego ojcem, na wózku inwalidzkim.

Przewróciłam oczami, ale im byłyśmy bliżej, tym lepiej potrafiłam skojarzyć chłopca.

-Jacob?- niespodzianka „pokolorowała mi głos”

-Bella?- odpowiedział z uznaniem, a na jego twarzy wykwitł ogromny uśmiech- Bella, strasznie za tobą tęskniłem!

-Wiem! Ja też!- Usiłowałam się do niego przytulić, ale matka powstrzymała mnie i obdarzyła wzrokiem mówiącym- Nie tutaj!

-Więc Bella, widzę, że pamiętasz Jacoba?- oczywiście, że pamiętam. On w pewnym sensie był moim bratem, kompanem, nie jak Angela. Przy niej nie było tak łatwo być przy nim mną. Być Bellą.

Tata podszedł do mnie

-No więc, zapytał, czy mógłby się starać o twoją rękę…

Zamarłam

-Co powiedziałaś Bella?- naciskał mój ojciec

Chciałam krzyknąć „Nie!”, nigdy nie myślałam o Jacobie jako o potencjalnym partnerze, a już na pewno jako o mężu. Po prostu go lubiłam, ale nie kochałam go, nie w taki sposób. Wtedy przypomniałam sobie chłopaka Newtonów i zamyśliłam się, czy ojciec zmusiłby mnie do małżeństwa z nim jeśli bym odmówiła. Wstrząsnęły mną dreszcze gdy zaczęłam wyobrażać sobie moje życie z Jacobem. Mimo wszystko nie było takie złe, był bardzo przystojny, z czarnymi włosami i ciemną skórą, nasze dzieci też byłyby piękne, roślibyśmy…

-Bella?- spytał Jacob z niepokojem

Moja głowa wróciła do rzeczywistości gdzie wszyscy wpatrywali się we mnie ze zmartwionymi minami

-Więc?- ojciec nacisnął po raz kolejny

-Hmm- mruknęłam- Tak…

Jacob uśmiechnął się z dumą

-Świetnie!

Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na moich rodziców i ojca Jacoba. Mieli tak dumne uśmiechy, jakby wygrali coś na loterii. No cóż, może właśnie wygrali…

-Chcesz zatańczyć?- zaoferował mi swoje ramię.

Czy tutaj nie ma innego sposobu na zdobywanie kobiety?

Drugi raz w ciągu wieczora zostałam zaciągnięta na środek parkietu. Bardziej niewygodnie niż ostatnim razem. I tym razem było inaczej. Jego dłoń opasała mnie w talii, przyciągnął mnie blisko siebie. Czułam się… Dziwnie.

-Wyglądasz ślicznie- szepnął mi do ucha- dziękuję, że zgodziłaś się na moją prośbę.

Schyliłam głowę i tańczyłam, starając się ignorować jego komplementy, które mnie w pewnym sensie krępowały. Zauważył moje sceptyczne nastawienie

-Coś się stało, Bella?

-To nic takiego- skłamałam- tylko ta sukienka jest trochę ciasna…

Zachichotał.

-Zawsze byłaś okropnym kłamcą- owinął sobie moje włosy na wierzchu dłoni

Odepchnęłam ją instynktownie. Nie podobał mi się nowy Jacob. Był inny, mniej przyjazny, starał się mnie oczarować. Wiedziałam czemu, chciał mnie poślubić. Chciał bym była jego żoną, dlatego zachowywał się jak idiota, traktując mnie jak trofeum. Wiedziałam, że mój Jacob jest inny, a przynajmniej tak myślałam.

Zmarszczył brwi, patrząc na mnie poważnie

-Co jest nie tak Bella?

-Chyba potrzebuję świeżego powietrza- wzruszyłam ramionami

I zanim usłyszałam jego odpowiedź wybiegła na dwór, do ogrodu, popychając mnóstwo osób na mojej drodze. Kiedy wreszcie znalazłam się na zewnątrz, usiadłam na jednej z ławeczek i podniosłam głowę, podziwiając piękne otoczenie. Ale znalazłam coś lepszego.

To wtedy, ujrzałam te miękkie, zielone oczy pierwszy raz.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ale obicywałeś, że to na zawsze cz 3
Ale obicywałeś, że to na zawsze cz 2
BACIARY Zostań tu ze mną na zawsze
ZOSTAŃ TU ZE MNĄ NA ZAWSZE, teksty
0360 Zostań ze mną na zawsze Imperium
Zostań tu ze mną na zawsze(1)
Zostań tu ze mną na zawsze
Zostań tu ze mną na zawsze
BACIARY Zostań tu ze mną na zawsze
Zostań tu ze mną na zawsze
Koordynacja ze strzałem na dwie bramki cz 3
Koordynacja ze strzałem na dwie bramki cz 2
i cokolwiek uczynie zamieni sie na zawsze w to co uczynilam- W.Szymborska, wszystko do szkoly
Tak mi się wydaje że to miałam na Padlewskiej an egz
W języku włoskim czasownik to kwestia do¶ć skomplikowana ze względu na ilo¶ć czasów
budowa komputera, Patrząc na komputer z zewnątrz, można stwierdzić, że to proste urządzenie
tabele i miary kaloryczne, indeks glikemiczny, Indeks glikemiczny (IG) to lista produktów uszeregowa
Koordynacja ze strzałem na dwie bramki cz 3
3 Wiesz, że to prawda, jeśli przeczytałeś o tym na Facebooku

więcej podobnych podstron