Streszczenie i Opracowanie(klp) Nie boska komedia, Maria, Konrad Wallenrod


ZYGMUNT KRASIŃSKI

  1. NIE-BOSKA KOMEDIA

„Nie-Boska komedia” powstała prawdopodobnie w 1833 roku (Krasiński miał wtedy 21 lat), a wydana została anonimowo w Paryżu w drukarni Pinarda w1835 roku. W tym samym wydawnictwie i w podobnym okresie

wydano inne ważne dzieła romantyzmu: „Dziady” część III (1832 i 1833) Adama Mickiewicza i „Kordiana” (1833) Juliusza Słowackiego. Na powstanie dramatu wpłynęły niewątpliwie doświadczenia poety związane z manifestacją warszawską w trakcie pogrzebu senatora Bielińskiego, w której Krasiński zgodnie z przykazaniem ojca, a wbrew własnemu sumieniu, nie uczestniczył. Również zakaz ojca dotyczący udział u Zygmunta w powstaniu listopadowym, które Wincenty Krasiński (lojalny wobec cara) przedstawiał synowi jako ruch społeczny przeciwstawiony przeciw świtu arystokracji, jako wojnę pomiędzy tradycją i porządkiem a buntem i anarchią rewolucyjną. Te wewnętrzne rozterki poety dotyczące wyboru między posłuszeństwem wobec ojca a patriotycznymi uczuciami, a także przeinaczony i zdemonizowany obraz powstania wpłynął na kształt ideowy pisanego wówczas „Irydiona” i „Nie-Boskiej Komedii”. Również obserwacja aktualnej sytuacji ekonomicznej, jaka miała miejsce w Europie w latach trzydziestych XIX wieku wpłynęła na kształt artystyczny „Nie-Boskiej Komedii”. Jednym z takich wydarzeń było powstanie robotników w Lionie w 1831 roku, które krwawo stłumiono przez wojsko po kilkunastu dniach walki. Powstanie to było wynikiem problemów, jakie powstawały między proletariatem, a arystokracją, zarówno rodową jak i „nową” arystokracją (bogatą burżuazją).
Krasiński podczas licznych podróży po Europie obserwował panujące wówczas napięcia społeczne a odzwierciedlenie tych obserwacji można znaleźć napisanym przez niego dramacie. W „Nie-Boskiej komedii” można więc znaleźć wiele wątków autobiograficznych i odzwierciedleń osobistych przeżyć poety.

Początkowy tytuł brzmiał „Mąż”. Zygmunt Krasiński zmienił go jednak, nawiązując jednocześnie do „Boskiej Komedii” Dantego. Tytuł „Nie-Boskiej komedii” interpretowany na wiele sposobów. Jednym z nich jest założenie, że poeta chciał pokazać działania ludzi jako nieboski czynnik dziejów, ewentualnie zasugerować, że wydarzenia przedstawione w utworze toczą się przeciwko Bogu, wbrew jego woli. Analogię do utworu Dantego można zauważyć zarówno pod względem formalnym jak i tematycznym. Kompozycja utworu opiera się na motywie wędrówki, zwłaszcza w części trzeciej, kiedy to Przechrzta oprowadza Henryka po obozie rewolucjonistów, tak jak Dantego poeta Wergiliusz i piękna Beatrycze oprowadzali po zaświatach. Wizyta Hrabiego w obozie rewolucjonistów i sceny, jakie tam widzi, przypominają dantejskie piekło.

Motto

„Do błędów, nagromadzonych przez przodków,
dodali to, czego nie znali ich przodkowie -
wahanie się i bojaźń; i stało się zatem,
że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich.”

Bezimienny

„To be or not to be, that is the question.”

Hamlet

Pierwsze motto odnosi się do klasy arystokratów, klasy, która ze względu na popełnione błędy odchodzi w przeszłość (Patrz: CHARAKTERYSTYKA DWÓCH OBOZÓW). Drugie wyraża odwieczny hamletowski dylemat egzystencjalny, którego uosobieniem jest w dramacie hrabia Henryk.

CZĘŚĆ PIERWSZA

* * *
Wprowadzenie:
Rozważania dotyczące poety i roli poezji. Autor pokazuje tu poezję w dwojaki sposób: jako źródło cierpienia i jako błogosławieństwo. Wskazuje tym samym na dwa rodzaje poetów:
-
poetę „nieszczęśliwego”, który próbuje pogodzić życie ziemskie z poezją, nie oddaje się jej w pełni, i nie osiąga on szczęścia, ani w życiu ziemskim ani w poezji.

„Przez ciebie płynie strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością...”.

Poezja pokazana jest tu jako przynosząca zgubę tym, którzy jej zawierzyli:

„(...) bo jeno tych gubisz, którzy się poświęcili tobie, którzy się stali żywymi głosami twojej chwały.”

- poetę „błogosławionego”, oddanego w pełni poezji, który zespolony z poezją ma szansę przewodzenia ludowi, o takim poecie mówi, że:

„On będzie kochał ludzi i wystąpi mężem pośród braci swoich.”

* * *
Osoby: Anioł Stróż

Anioł Stróż zsyła do poety dobrą i skromna żonę, która ma mu urodzić dziecko. Bowiem: „błogosławiony pośród stworzeń, kto ma serce”.

* * *
Osoby: Chór złych duchów

Złe duchy wysyłają do poety widma:
kochankę (ożywiony trup kobiety), sławę (stary orzeł wypchany w piekle) i naturę („spróchniały obraz Edenu”). Zjawy te maja omamić wyobraźnię poety i zniewolić go.

* * *
Miejsce: Wieś, w której widoczny jest kościół
Osoby:
Anioł Stróż

Anioł Stróż kołyszący się nad kościołem obiecuje poecie łaskę i swoją opiekę, jeśli dotrzyma przysięgi (małżeńskiej).

* * *
Miejsce: Wnętrze kościoła
Osoby: Ksiądz, Mąż, Panna Młoda, świadkowie

Ksiądz udziela młodej parze ślubu. Po zakończeniu obrzędu Mąż pozostaje na chwilę sam w świątyni i wypowiada słowa:

„Zstąpiłem do ziemskich ślubów, bom znalazł tę, o której marzyłem - przeklęstwo mojej głowie, jeśli ją kiedy kochać przestanę”.

Słowami tymi sam rzuca na siebie przekleństwo, jeśli tylko porzuci swoją żonę.
* * *
Miejsce: Pięknie przystrojona komnata weselna, bal, muzyka
Osoby: Pan Młody, Panna Młoda, goście.

Odbywa się wesele młodej pary. Pan młody przygląda się z zachwytem tańczącej Pannie Młodej i prosi ją, aby, pomimo zmęczenia, zatańczyła raz jeszcze, co pozwoli mu zachwycać się jej pięknym wyglądem

* * *
Miejsce: Ogród i cmentarz
Osoby: Duch Zły pod postacią dziewicy

Duch zły przelatuje nad ogrodem i cmentarzem i „ubiera się” w znajdujące się tam kwiaty i wdzięki „umarłych dziewic” (pukle ich włosów, oczy, suknię).

* * *
Miejsce: Pokój sypialny młodej pary
Osoby: Mąż, Żona, Dziewica

Mąż widzi we śnie piękną dziewicę, budzi się i spostrzega, że śpi obok żony, jednak zjawa senna nie znika. Dziewica mówi do niego, że ją zdradził, na co on
odpowiada:

„Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej...”

Mąż w ten sposób przeklina dzień swojego ślubu. Budzi się żona i jest zaniepokojona bladością małżonka. Ten jednak prosi ją o pozostanie w łóżku, sam zaś wychodzi do ogrodu.

* * *
Miejsce: Ogród
Osoby: Mąż, Dziewica, Głos Kobiecy (głos Żony)

Mąż wyrzuca sobie ślub z kobietą, której nie kocha. Ma żal do siebie, że żył życiem przyziemnym, zaniedbując sprawy
ducha:

„Od dnia ślubu mojego spałem snem odrętwiałych, snem żarłoków, snem fabrykanta Niemca przy żonie Niemce...”

Żył jako człowiek bezduszny, gnuśny, pozbawiony ideałów, teraz prosi jednak Dziewicę, aby zabrała go z sobą. Obiecuje jej, że pójdzie za nią, kiedy tylko ona zechce. Z dala słychać wołanie Żony, która prosi Męża, by powrócił od łoża.

* * *
Miejsce: Salon
Osoby: Mąż, Żona, Dziewica

Żona opisuje przygotowania, jakie poczyniła w związku ze zbliżającym się chrztem dziecka, śpiącego podczas tej rozmowy w kołysce. Żona wypomina mężowi, że zmienił ostatnio swój stosunek do niej i pyta się, co takiego zrobiła, że jego uczucia uległy nagłemu ochłodzeniu. Mąż próbując odeprzeć jej zarzuty odpowiada, że przecież „powinien ją kochać”. Zrozpaczona kobieta chcąc wymusić na mężu przyrzeczenie, że nie opuści rodziny, bierze dziecko na ręce, lecz gdy tylko padają słowa obietnicy Henryka, że i ją i dziecko zawsze kochać będzie, słychać grzmot i gwałtowna muzykę. Po czym zjawia się postać Dziewicy, która zachęca męża do porzucenia domu i rodziny. Mąż urzeczony widmem widzi w niej piękną kobietę, żona dostrzega jej prawdziwą, trupią i szatańską (zapach

siarki) naturę. Nie zważając na błagania żony mężczyzna odchodzi z dziewicą, Maria pada po jego wyjściu zemdlona.
* * *
Miejsce: Sala, gdzie odbywa się chrzest
Osoby: Ojciec Beniamin, Żona, mamka z dzieckiem, Rodzice Chrzestni, Goście

Goście zaproszeni na chrzest wymieniają miedzy sobą uwagi dotyczące nieobecności Hrabiego i dziwnego zachowania jego małżonki. Kiedy Ojciec Beniamin udziela chrztu małemu Jerzemu Stanisławowi, blada i bliska omdlenia Maria podchodzi do dziecka i błogosławi je, wyraża swoje pragnienie, żeby jej syn był poetą, co ma mu zapewnić miłość ojca, a matce - przebaczenie męża. Po tych słowach mdleje i zostanie wyniesiona z sali. Goście również opuszczają jej dom.

* * *
Miejsce: Piękna
okolica, wzgórza, lasy, w oddali widać góry
Osoby: Mąż, Dziewica

Mąż, pewien, że słusznie uczynił, podąża za widmem dziewicy.

* * *
Miejsce: Góry, przepaść nad morzem,
Osoby: Mąż, Dziewica, Zły Duch, Anioł Stróż

Podążający za Dziewicą Mąż spostrzega nagle, że oddziela go od niej olbrzymia przepaść. Widzi też, jak piękna kobieta przeobraża się w odrażającego trupa. Lecz wciąż przypomina mu o obietnicy, jaką jej dał, że z nią pozostanie. Złe Duchy śmieją się z niego i chcą pchnąć mężczyznę w otchłań piekła. Jednak przychodzi mu z pomocą Anioł Stróż, który każe Hrabiemu wrócić do domu i kochać swojego syna. Anioł zjawia się w momencie, kiedy głowę Orcia polano święconą wodą.

* * *
Miejsce: Salon
Osoby: Mąż, Sługa

Mąż wraca do domu, tam dowiaduje się, że jego żona została odwieziona do „domu wariatów”. Początkowo nie chce w to uwierzyć, szuka jej po komnatach, a kiedy nie znajduje, jedzie do domu obłąkanych.

* * *
Miejsce: Dom obłąkanych
Osoby: Żona Doktora, Mąż


Mąż podaje się za przyjaciela męża Marii i zostaje wprowadzony do pokoju, w którym przebywa chora. Wcześniej dowiaduje się od Żony Doktora, ze kobieta jest w bardzo ciężkim stanie.

* * *
Miejsce: Pokój w domu obłąkanych
Osoby: Mąż, Żona, Doktor, Żona Doktora, głosy chorych dobiegające ze wszystkich stron

Mąż próbuje porozmawiać z chorą Żoną. Ich rozmowę co chwilę przerywają głosy obłąkanych, dochodzące z wszystkich stron: zza ścian, sufitu, spod podłogi. Maria wyznaje mężowi, że wybłagała u Boga, by „spuścił na nią ducha poezji” i stała się poetką, a także, że ich syn będzie w przyszłości poetą. Maria jest coraz słabsza i umiera.
CZĘŚĆ DRUGA

* * *
Wprowadzenie:
Poeta opisuje tutaj postać kilkuletniego Orcia. Chłopiec nie bawi się normalnie, jak dzieci w jego wieku. Marzy i oddaje się głębokim i dziwnym, jak na jego wiek, zamyśleniom. Zachwycają się nim wszyscy i wróżą mu wspaniałą przyszłość: lekarz, Ojciec Chrzestny, profesor, wojskowy. Jednak cyganka wróżąc mu z ręki odchodzi w milczeniu, a malarz przedstawia go jako małego szatana. Ojciec z kolei:

„jeden milczy i spogląda ponuro, aż łza mu się zakręci i znowu gdzieś przepadnie”.

W dziecku widzi duszę skażoną poetyckim natchnieniem.

* * *
Miejsce: Cmentarz
Osoby: Mąż, Orcio


W dziesiątą rocznicę śmierci Marii Mąż i Orcio modlą się na cmentarzu. Dziecko zmienia słowa modlitwy, a upomniane przez ojca, żeby modlił się tak, jak go nauczono, odpowiada, że słowa same cisną mu się na usta i musi je wypowiedzieć. Mówi też ojcu, że często widuje matkę, która do niego przemawia. A kiedy wypowiada słowa, które słyszy od zjawy matki, wprawia hrabiego w rozpacz. Mąż prosi Boga, żeby zmiłował się nad jego dzieckiem i nie zsyłał na niego przedwczesnej śmierci, którą mogą spowodować poetyckie wizje przeżywane przez małego, nieodpornego chłopca.

* * *
Osoby: Mąż, Filozof, damy i kawalerowie

Filozof spacerujący w towarzystwie męża i innych ludzi wygłasza swój pogląd na temat przemian zachodzących w świecie pod wpływem rewolucji. Jego teorię chce obalić Mąż. Przyrównując te stwierdzenia do spróchniałego drzewa, które wypuszcza wprawdzie młode gałązki, ale niedługo całe ulegnie zagładzie.

* * *
Miejsce: Wąwóz między górami
Osoby: Mąż, Mefisto, Orzeł, Anioł Stróż

Mąż dochodzi do wniosku, że na nic się zdały jego poszukiwania i dociekania, które pochłonęły całe jego dotychczasowe życie, bowiem „nie dotarł on do końca wszelkich wiadomości” i nie posiada w sobie już żadnych uczuć: ani żądzy, ani wiary, ani miłości.
Anioł Stróż wskazuje mu drogę, podpowiada mu, by zwrócił się pomocą do biednych ludzi. W tym czasie pojawia się jednak Mefisto, zagłusza on głos Anioła, a kiedy znika, pojawia się wielki czarny Orzeł - zachęca on Hrabiego do podjęcia walki bez ustępstw, po raz kolejny obiecuje mu chwałę i zwycięstwo w walce. (patrz: pierwsza część, chór złych duchów). Mąż pozostaje sam, po krótkim monologu: „idzie się na człowieka przetworzyć, walczyć idzie z bracią swoją”.

* * *
Miejsce: Pokój
Osoby: Mąż. Lekarz, Orcio

Lekarz bada czternastoletniego Orcia, który choruje na oczy. Stwierdza, że chłopiec całkowicie straci wzrok i nie można temu zapobiec. Po wyjściu lekarza Hrabia chce się pomodlić, ale ani Bóg, ani Szatan nie reagują na jego słowa.

„Przed kim ukląkłem - gdzie mam się upomnieć o krzywdę mojego dziecka??
Milczmy raczej - Bóg się z modlitw, Szatan z przeklęstw śmieje”

Jednak „Głos Skądsiś” podpowiada, że przecież jego syn został poetą, czegóż więc żąda więcej.

* * *
Osoby: Lekarz, Ojciec Chrzestny, Mąż

Mąż wezwał Lekarza do Orcia około dwunastej w nocy, gdyż o tej godzinie chłopiec wstaje i mówi przez sen. Ojciec Chrzestny wyjaśnia Lekarzowi, że matka Orcia była chora psychicznie.

* * *
Miejsce: Pokój sypialny
Osoby: Lekarz, Mąż. Ojciec Chrzestny, Służąca, Krewni, Mamka, Orcio

Zebrani w sypialni chłopca ludzie obserwują dziwne zachowanie Orcia chodzącego po pokoju i zwracającego się najpierw do otaczających go ciemności, a potem do matki. Lekarz stwierdza, że cierpi on na rozstrojenie nerwów i pomieszanie zmysłów. Kiedy zebrani się rozchodzą Orcio się budzi. Ojciec odprowadza syna do łóżka i obiecuje mu, że odzyska wzrok - chociaż wie, że tak nie będzie. Gdy chłopiec zasypia, błogosławi go, bo nic więcej już mu dać nie może. Użala się nad losem dziecka i zastanawia się, gdzie się podzieje Orcio, kiedy on pójdzie walczyć.


* * *

CZĘŚĆ TRZECIA

* * *
Wprowadzenie
Pokazany jest tłum ludzi nędznych, obdartych i pijanych, którzy wyczekują swojego przywódcy. Po chwili pojawia się, oczekiwany przez żądnych krwi rewolucjonistów, ich wódz, Pankracy. Przemawia do nich rozumem, nie sercem, zdaje się jednak doskonale panować nad tłumem. * * *
Miejsce: Szałas
Osoby: Przechrzta, Chór Przechrztów, Leonard

W szałasie gromadzi się tłum wyznawców judaizmu (Żydów), którzy w celu zjednania sobie chrześcijan wyrzekli się swojej religii i przyjęli chrzest (dlatego zwą się przechrztami). Szykują się oni jednak do zemsty na chrześcijanach: lud wymorduje swoich panów, a wtedy sam ginie z rak przechrztów. Cieszą się już na samą myśl o zbliżającej się klęsce chrześcijan. Podczas tej rozmowy wchodzi Leonard (jeden z najgorętszych rewolucjonistów) i wzywa przywódcę Przechrztów do Pankracego (wodza rewolucji). Następnie obydwaj wychodzą.

* * *
Miejsce: Namiot
Osoby: Pankracy, Leonard, Przechrzta.

Pankracy wysyła Przechrztę do Hrabiego Henryka z wiadomością, że chce się z nim zobaczyć. Po wyjściu Przechrzty Leonard gwałtownie reaguje na wiadomość o potajemnym spotkaniu. Jest przeciwnikiem układów, jednakże Pankracy nakazuje mu uwierzyć w jego słowa i ostudzić zapał młodzieńca. Po wyjściu Leonarda wódz zastanawia się nad celem swojego działania. Osobowość Henryka wywiera na nim niesamowite wrażenie, bo oprócz arystokraty widzi w nim poetę. Chce go poznać, dostrzegł w nim bowiem ducha równego sobie.

* * *
Miejsce: Obóz rewolucjonistów położony na polanie w borze
Osoby: Mąż, Przechrzta, Dziewczyna, Lokaje, Kamerdyner, Chór Rzeźników, Kobieta, Bianchetti, Rzemieślnik, Chór Chłopów

Mąż ubrany jak rewolucjonista (czarny płaszcz i czerwona czapka) w towarzystwie Przechrzty, który idzie z nim pod groźbą śmierci, odwiedza obóz wroga. Podchodzą do różnych ucztujących i bawiących się grup. Wszędzie słychać opowieści przedstawicieli różnych zawodów o tym, że za krzywdy, jakie spotkały ich z rąk ich panów chcą krwawego odwetu.

* * *
Miejsce: Inna część boru. Widoczne wzgórze z rozpalonymi pochodniami
Osoby: Mąż, Przechrzta, Dziewica, Leonard, Chór Niewiast, Chór Mężów, Zabójcy, Herman, Chór Kapłanów, Chór Filozofów, Dziewczyny, Dzieci, Chór Artystów, Chór duchów,
lud

Mąż podchodzi do miejsca, w którym Leonard przemawia do buntowników, odprawia on „obrzędy nowej wiary”. Po drodze mijają ruiny ostatniego kościoła na tych ziemiach zburzonego przez rewolucjonistów oraz zniszczony cmentarz. Leonard zapowiada ludziom nastanie nowego porządku świata, w którym wszyscy będą równi i nikt nie będzie cierpiał. Jednakże drogą do wolności jest krwawy mord. Mąż nie widzi w tym tłumie szans na równość, doskonałość, szczęście ludzkie, które głoszą, a zamiast tego dostrzega bałagan, pijaństwo i rozwiązłość seksualną, a w Leonardzie - przyszłego arystokratę.

Przechrzta obawia się, że ktoś ich może rozpoznać. Hrabia nie bacząc na to zagaduje buntowników, a kiedy staje twarzą w twarz z Leonardem, na pytanie, kim jest, przedstawia się jako morderca klubu hiszpańskiego. Kiedy orszak Leonarda odchodzi, Mąż i Przechrzta udają się do „wąwozu św. Ignacego”. Mąż słyszy w lesie Chór Duchów, które lamentują nad zniszczonymi świątyniami, ołtarzami i pomnikami świętych. W odpowiedzi na te żale Hrabia obiecuje, że wrogów Chrystusa „na tysiącach krzyży rozkrzyżuje”. Kiedy obydwaj mężczyźni docierają do wąwozu, Mąż pozwala Przechrzcie odejść, sam natomiast idzie do swoich ludzi.

* * *
Osoby: Pankracy, Leonard, grupa rewolucjonistów.

O umówionej porze, nocą, Pankracy i jego ludzie podchodzą do siedziby Hrabiego. Pankracy nakazuje wszystkim pozostać na miejscu i, pomimo protestów Leonarda, udaje się sam na spotkanie z Henrykiem.

* * *
Miejsce: Podłużna komnata z obrazami arystokratów i herbem rodowym Hrabiego
Osoby: Mąż, Sługa, Pankracy

Hrabia Henryk rozmyśla o walce w obronie arystokracji. O dwunastej przychodzi na umówione wcześniej spotkanie Pankracy. Już na samym wejściu zauważa on wystrój sali: obrazy arystokratów, godło oraz inne rekwizyty rodowe, i śmieje się ze szlachty. Pankracy namawia Henryka, żeby ten zrezygnował z walki ze zbuntowanym ludem, obiecuje mu, że wówczas ocali jego i syna. Henryk odrzuca tę propozycję, jest nią urażony, bo honor i poczucie przynależności do rodu każą mu walczyć na czele arystokracji. Żeby odeprzeć krytykę szlachty wypowiedzianą przez Pankracego mówi o tym, co widział podczas wizyty w obozie wroga:

„patrzałem wśród cieniów nocy na pląsy motłochu, po karkach którego wspinasz się do góry - widziałem wszystkie stare zbrodnie świata ubrane w szaty świeże, nowym kołujące tańcem - ale ich koniec ten sam, co przed tysiącami lat - rozpusta, złoto i krew”

Wypomina też wodzowi rewolucji, że on sam nie zstąpi do tego ludu, i choć jemu przewodzi, to sam nim gardzi. Pankracy mówi o swojej wizji przyszłości, widzi rewolucję jako etap przejścia ludzkości na wyższy poziom rozwoju, bowiem z obecnego pokolenia wyrosną następne, prawdziwie wolne, równe i panujące nad całą ziemią. Zwraca się do hrabiego jako poety, żeby zgodził się na jego propozycję. Ten jednak powołuje się na wielkość i znaczenie rodów arystokratycznych w historii ludzkości, na co Pankracy odpowiada jak bardzo słaba była moralność szlachty, którą rządziła niewierność małżeńska, zachłanność, fałszerstwa, brak patriotyzmu, wyzysk i okrucieństwo wobec poddanych. Hrabia jednak przypomina też dobro, jakie czynili panowie wobec swoich sług. Pankracy i Henryk twardo stoją przy swoich racjach, aż w końcu Pankracy wychodzi przepowiadając Henrykowi zgubę.

CZĘŚĆ CZWARTA

* * *
Wprowadzenie:
Przedstawiony jest zamek św. Trójcy spowity w gęstej mgle. Twierdza zbudowana na skalistym wzgórzu. Mgła powoli opada i wyłania się najpierw zamek, a potem tłum rewolucjonistów do niego zmierzających.

„Dolina Świętej Trójcy obsypana światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny Ostatniego Sądu”.

* * *
Miejsce: Katedra w zamku Świętej Trójcy
Osoby: Arcybiskup, Mąż, Chór Kapłani, arystokracja (Hrabiowie, szlachta)


Arcybiskup mianuje Henryka wodzem. Hrabiowie jednak szemrzą między sobą, jednak żaden z nich nie ma odwagi wystąpić jawnie i powiedzieć o swoich wątpliwościach co do dowództwa objętego przez Henryka. Hrabia odbierając od arcybiskupa miecz prosi, by wszyscy złożyli przysięgę, że będą bronić wiary i czci przodków oraz że się nie poddadzą. Wszyscy zebrani składają przyrzeczenie.

* * *
Miejsce: Jeden z dziedzińców zamku
Osoby: Mąż, Hrabiowie, Baronowie, Książęta, Księża, Szlachta

Hrabia, Baronowie i Książęta proszą Henryka o rozpoczęcie układów z rewolucjonistami. Jednak on ogłasza, że ukarze każdego, kto wspomni o poddaniu się. Słowa jego przyjęte są z entuzjazmem przez tłum arystokratów.

* * *
Miejsce: Krużganek na szczycie wieży
Osoby: Mąż, Jakub

Mąż dowiaduje się od swojego sługi Jakuba, że Orcio siedząc w wieży, na progu starego więzienia, śpiewa proroctwa. Hrabia wydaje rozkazy co do rozmieszczenia ludzi na murach, a po odejściu Jakuba zastanawia się nad zaistniałą sytuacją. Z jednej strony jest dumny, że w jego ręce powierzono dowództwo, z drugiej zaś przeczuwa, że to już ostatnie jego chwile.

* * *
Miejsce: Komnata w zamku
Osoby: Mąż, Orcio

Po stoczonej bitwie Henryk spotyka się z synem, który prowadzi go do lochów.

* * *
Miejsce: Lochy podziemne
Osoby: Mąż, Orcio, Duchy zamęczonych tam niegdyś ludzi

W dawnej sali tortur znajdującej się w lochach Orcio widzi, jak duchy pomordowanych kiedyś ludzi gromadzą się, by osądzić potomka ich ciemiężycieli, możnego pana. Osoba, którą sądzą jest bardzo podobna do Hrabiego. Henryk nie widzi zjaw, słyszy tylko głosy. W końcu bierze na ręce zemdlonego syna i ucieka, dochodzą do niego jednak jeszcze z dala głosy duchów, które mówią:

„Za to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś - potępion na wieki”.

* * *


Miejsce: Sala w zamku
Osoby: Mąż, Ojciec Chrzestny, Jakub, żołnierze, kobiety, mężczyźni, dzieci

W wielkiej sali zamkowej zbiera się tłum. Kiedy Ojciec Chrzestny, który przybył z poselstwem od Pankracego mówi, że dowódca rewolucjonistów obiecuje, że zostawi ich przy życiu, jeśli przyłączą się do niego i uznają „dążenie wieku”. Zgłodniała i wystraszona arystokracja przystaje na te warunki i wypowiada Hrabiemu posłuszeństwo, a kiedy on zarzuca im życie niezgodne z normami moralnymi, chcą go związać i wydać Pankracemu. Jednakże po stronie męża stają żołnierze przyprowadzeni przez Jakuba. Poseł widząc to ucieka. Arystokraci przeklinają wodza za wolę walki, on ich za „podłość”.

* * *
Miejsce: Okopy Świętej Trójcy
Osoby: Mąż, Jakub, Orcio
Po kolejnym odpartym ataku Jakub mówi Hrabiemu, że zabrakło amunicji. Mąż prosi go, by sprowadził Orcia, bo chce się z nim pożegnać. Orcio oznajmia ojcu, że rozmawiał ze swoją matką, która przepowiedziała mu wkrótce śmierć. W chwilę później, pożegnany przez ojca, chłopiec ginie od kuli. Mąż staje na czele żołnierzy i rusza do decydującej bitwy.

* * *
Miejsce: Inna część okopów
Osoby: Mąż, Jakub

Ciężko ranny Jakub, umierając, wypomina Hrabiemu jego upór w walce do samego końca. Henryk, widząc nadchodzącego wroga, wspina się na skałę i ze słowami:

„Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki!”

rzuca się w przepaść.

* * *
Miejsce: Dziedziniec zamkowy
Osoby: Pankracy, Leonard, Bianchetti, tłumy rewolucjonistów, Hrabiowie

Pankracy, mimo próśb o darowanie życia, skazuje kolejno pojmanych arystokratów na śmierć. Ojciec Chrzestny, który był posłem podczas walki, próbuje zapobiec śmierci swoich współbraci, w efekcie on również zostaje włączony do grona skazańców. Pankracy szuka wśród pojmanych Henryka, a kiedy jeden z jego żołnierzy mówi, że widział żołnierza, który rzucił się z murów i oddaje wodzowi szablę, jaka po tym żołnierzu została. Pankracy rozpoznaje pałasz Henryka i oddaje mu hołd jako jedynemu, który dotrzymał słowa i bił się do końca:

„on jeden spośród was dotrzymał słowa. - Za to chwała jemu, gilotyna wam”

Następnie rozkazuje zburzyć twierdzę i udaje się z Leonardem na szczyt baszty. Pankracy zdaję się być zmęczony, ale zauważa wizję, której nie dostrzega jego towarzysz. Dostrzega na niebie sylwetkę Chrystusa z koroną cierniową na głowie wspartego na krzyżu, a jego wzrok przewierca wodza rewolucji na wylot. Pankracy stacza się w objęcia Leonarda i umiera z okrzykiem:

„Galilae, vicisti!” („Galilejczyku, zwyciężyłeś!”)

Utwór Krasińskiego spełnia wymagania gatunkowe dramatu romantycznego. Cechuje go luźna struktura, zerwanie z klasyczną zasadą trzech jedności (miejsca, czasu i akcji). Pod względem tematycznym utwór dzieli się na dwie zasadnicze części.

Pierwsza obejmująca akt pierwszy i drugi jest dramatem rodzinnym, ukazującym rozterki i losy Hrabiego Henryka jako męża i poety.

Druga - obejmująca akt trzeci i czwarty, to dramat społeczny. Obydwie części utworu łączy postać głównego bohatera - hrabiego Henryka oraz sylwetki kilku bohaterów drugoplanowych.

Każdy z czterech aktów utworu poprzedzony jest wstępem pisanym zrytmizowaną prozą, wprowadzającym w akcję poszczególnych części utworu. Dramat, zgodnie z założeniami dramatu romantycznego, jest gatunkiem synkretycznym. Oprócz partii dramatycznych są tu fragmenty prozą (na przykład wstępy do kolejnych aktów), czy elementy liryki (np. w wypowiedziach Orcia).

SYNKRETYZM RODZAJOWY - łączenie różnych rodzajów literackich: liryki, epiki i dramatu, w obrębie jednego utworu.


Świat fantastyczny przemieszany jest ze światem realnym. Obok bohaterów takich jak postać Henryka, Pankracego i innych ludzi występują złe duchy, Anioł Stróż, głos zmarłej matki słyszany przez Orcia czy mara Dziewicy. Mamy tu również frenetyzm romantyczny. Widoczne jest to głównie przy opisie obozu rewolucjonistów, a także wcześniej, w scenach kuszenia Hrabiego przez widmo Dziewicy.

FRENETYZM ROMANTYCZNY - sposób kreowania świata przedstawionego przy użyciu elementów grozy, ekspresyjnej poetyki, oddziałującej na wyobraźnię czytelnika.

Obecny jest tu również romantyczny prowidencjalizm, widoczny też w trzeciej części „Dziadów”.

ROMANTYCZNY PROWIDENCJALIZM - pogląd wyrażający przekonanie, że rzeczywistość historyczna została wcześniej starannie zaplanowana przez Boga. Człowiek według tej teorii ma niewielki wpływ na bieg historii - tylko w stopniu, który nie przekraczałby ram boskiego planu świata. W takim myśleniu nie ma miejsca na przypadek, wszystko ma swój cel, ku czemuś zmierza.

HRABIA HENRYK - MĄŻ
Poznajemy go w chwili ślubu z Marią, ma on wtedy 21 lat. Henryk jest wybitnie uzdolnionym poetą, ma przez to poczucie wyższości, pogardza innymi, ta pycha prowadzi go jednak do klęski, jaką w efekcie ponosi w życiu osobistym. Związek z przeciętną, choć bardzo go kochającą kobietą, szybko go nudzi. Poszukuje on kochanki idealnej, którą dostrzega początkowo w Dziewicy, będącej dla niego uosobieniem żywej poezji. Okazuje się ona jednak wcieleniem szatana. Widząc tragedię, która dotknęła jego rodzinę (żona popada w obłęd) Mąż wyrzeka się poezji, będzie go ona jednak prześladować przez całe życie (jego syn staje się poetą). Przeżywa on osobiste tragedie: śmierć żony, kalectwo syna, a potem również i jego śmierć.W części trzeciej Hrabia ma 36 lat. Jest działaczem społecznym, przywódcą arystokracji. W rewolucyjnym chaosie potrafi właściwie ocenić sytuację, wie, że radykalny przewrót na ziemi nie zmieni układów społecznych, a dawną arystokrację zastąpi nowa. Zna on także wady swojej warstwy, a mimo to obejmuje przywództwo.
Widząc zwycięstwo rewolucjonistów popełnia samobójstwo. Pankracy uważa go za równorzędnego partnera. Bohater do końca zostaje wielką indywidualnością.

ORCIO
Syn Henryka i Marii. Naznaczony przez Marię w chwili chrztu staje się poetą, obdarzony poetyckim geniuszem chłopiec już od najmłodszych lat ma moc tworzenia poezji. To stanie się jego przekleństwem. Dar poetycki nie pozwala mu przeżyć dzieciństwa na zabawach z rówieśnikami. Jest zbyt dojrzały jak na swój wiek. Nadwrażliwy, słaby psychicznie, stoi na pograniczu świata duchów i świata rzeczywistego (por. „Hamlet” Szekspira, czy Karusia z „Romantyczności” Mickiewicza). Dla ojca Orcio jest powodem nieustannych wyrzutów sumienia (przypomina mu o śmierci porzuconej przez niego matki). Dziecko to jest napiętnowane poezją. Cierpi z jej powodu, a fizycznym przejawem tego cierpienia jest ślepota, na którą zapada. W romantyzmie dziecko traktowane było jako szczególnie przeznaczone do kontaktu ze światem nadprzyrodzonym, a postać ślepca w literaturze kojarzona była z niepospolitym geniuszem poetyckim (za ślepca uważany był Homer). W ten sposób Krasiński w postaci Orcia koncentruje stereotypy dotyczące prawdziwego twórcy, dziecko to symbolizuje ideał poety.

MARIA
Matka Orcia, żona Henryka. Poznajemy ją podczas jej ślubu z Hrabią. Jest prostą, kochającą i oddaną małżonkowi kobietą. Bardzo przeżywa jego odejście z domu z dziewicą symbolizującą poezję. Postanawia więc zrobić wszystko, by jej mąż kochał ich wspólnego syna. Błogosławi Orcia, żeby został w przyszłości poetą, co miało zapewnić mu miłość ojca, a jej przebaczenie męża. W efekcie syn staje się poetą, co okaże się dla niego zgubne. Ona sama modli się o to, by również ona byłą poetką. Jej modlitwy zostają wysłuchane, jednak natchnienie poetyckie doprowadza ją do szaleństwa, a potem do śmierci.


PANKRACY
Pankracy to przywódca rewolucjonistów, ma on cechy autentycznych przywódców Wielkiej Rewolucji Francuskiej - Dantona i Robespierre'a. Jest to człowiek z ludu, bez przeszłości - nie ma przodków ani tradycji. Jest silnym, konsekwentnym i upartym człowiekiem, dzięki temu udało mu się osiągnąć pozycję przywódcy. Sadził, że może zbudować nowy ład, dlatego wzniecił rewolucję, naruszając tym samym podstawową strukturę świata - rewolucja to bowiem nic innego, jak bunt
wymierzony przeciwko porządkowi społecznemu. W pełni panuje nad podburzonym tłumem, inni czują wobec niego respekt, boją się go (Leonard). Pankracy jest niezależny, ma świadomość swojej wielkości i to jest powodem jego samotności. Przeżywa on szereg wątpliwości, i z nikim się nimi nie dzieli. Sam podejmuje ryzyko i sam chce za to odpowiadać. Mimo założenia równości wszystkich obywateli Pankracy jest wyróżniany przez tłum. Rewolucjoniści nazywają go „Wielkim Obywatelem”, a Henryk mówi do niego ironicznie „obywatelu-boże”.

Pankracy wierzy, że cel uświęca środki, że w imię „idei wieku naszego” należy popełniać zbrodnie. Dla niego nie istnieje przeszłość, nie ogląda się wstecz. Jego niezłomna wiara załamuje się jednak po ostatecznym zwycięstwie. Na gruzach starego, ginącego świata Pankracy przeżywa falę skruchy. Mówi o konieczności zmazania zbrodni przez stworzenie raju na ziemi. To jednak nie zmaże jego win. Dlatego Pankracy zostaje pokonany przez Chrystusa Zbawiciela.

Hrabia Henryk i Pankracy jako bohaterowie romantyczni
Rysy bohaterów romantycznych w „Nie-Boskiej komedii” noszą Hrabia Henryk i Pankracy. Chociaż te dwie postacie reprezentują dwie sprzeczne postawy, obaj nie mają do końca racji w swoich poglądach. Obaj o tym wiedzą i czują zbliżający się upadek. A kiedy wypełniają swoje zadanie, umierają samotni. Hrabia Henryk po klęsce arystokratów rzuca się w przepaść, a Pankracy zostaje śmiertelnie porażony blaskiem Chrystusa, który karze go za zakłócenie odwiecznego porządku dziejów. Obydwaj bohaterowie to wybitne indywidualności, stojące na straży własnych racji.

Henryk pragnie być nazywanym wieszczem i geniuszem narodownym. W rzeczywistości jest fałszywym poetą który nie umie odróżnić prawdy od kłamstwa. Nie chciał być zwykłym mężem, zwykłej żony. Pragnął odnaleźć kochankę, która bedzie dla niego inspiracją i potwierdzeniem swojej wielkiej romatycznej duszy poetyckiej. Orcio syn Henryka jest prawdziwym poetą romantycznym, stoi on bowem pomiędzy światem realnym a nadrealnym czyli poetyckim. Jest on geniuszem, wieszczem, jednak szybko staje się to dla niego przekleństwem - traci wzrok( jest to symbolem geniuszu poetyckiego Homera). Henryk chciał udowodnić swoją poetyckość zewnętrznie szukając jej, Orcio urodził się z wielkim darem, danym mu podczas poczęcia od Boga. PODSUMOWUJĄC: Romantyzm Słowacki uważana jako dar od Boga, albo się z nim urodzisz albo nie. Nie można go znaleźć w świecie realnym, powieważ jest NADREALNY i WIZJONERSKI. Ludzie, którzy zyją pomiedzy tymi dwoma światami (Orcio) moga być nazywani PRAWDZIWYMI POETAMI ROMATYCZNYMI.

Obóz rewolucjonistów

Tłum rewolucyjny jest w utworze scharakteryzowany w końcowych fragmentach wstępu do części III oraz w czasie wędrówki hrabiego Henryka przez obóz rewolucji. Rewolucjonistami są chłopi, rzemieślnicy, robotnicy fabryczni, lokaje. Rewolucja przedstawiona w utworze jest powszechna i totalna. Skierowana jest przeciwko „Bogom, królom i panom”, a więc przeciwko klasom posiadającym oraz przeciwko wszystkim dotychczasowym wartościom: religii, filozofii i sztuce. Podstawowy program rewolucji charakteryzują słowa:

„Chleba nam, chleba, chleba! - Śmierć panom, śmierć kupcom - chleba, chleba”.

Rewolucja ma więc zaspokoić głód, stać się rodzajem krwawej uczty. I rzeczywiście - poszczególne grupy społeczne, jak rzeźnicy i lokaje, chcą mordować swoich panów. Rewolucji towarzyszy także zepsucie moralne, którego uosobieniem jest spotkana przez hrabiego w obozie kobieta, która uwolniwszy się od męża oddaje się wszystkim w obozie.

Krasiński deprecjonuje obóz rewolucji. Wynika to z przekonania, że klasy biorące w niej udział wymierzą wprawdzie sprawiedliwość klasom posiadającym - ale równocześnie zastąpią dawne zbrodnie nowymi, na miejscu dawnej nierówności wprowadzą nową. Krasiński zdawał sobie sprawę z nieuchronności rewolucji, a jednocześnie odnosił się do niej z arystokratyczną dezaprobatą. Stylizował jej obraz na wzór niektórych wydarzeń i akcesoriów Wielkiej Rewolucji Francuskiej (parodia drzewa i tańca wolności, kluby lokai, czapka frygijska). Nadawał jej równocześnie cechy „nowej wiary” stworzonej przez uczniów francuskiego przedstawiciela utopijnego socjalizmu, Saint-Simona.

Obóz arystokratów
Obóz arystokratów chroni się w Okopach św. Trójcy, ostatniej twierdzy feudalizmu. Zgromadzili się tam hrabiowie, baronowie, książęta i bankierzy. W obozie tym, szukającym rozpaczliwie ratunku nawet za cenę własnego poniżenia, jedynym człowiekiem honoru okazał się hrabia Henryk. Zarzuty skierowane przez Pankracego wobec arystokratów okazały się słuszne - gnębią oni swoich poddanych, przepędzają młodość na kartach, nie interesują się losem ojczyzny. Arystokracja jest zepsuta i odchodzi już w przeszłość, ale na koniec musi za swe zbrodnie krwawo zapłacić. Świadom tego jest również hrabia Henryk, ale mimo to postanawia objąć dowództwo Okopów Św. Trójcy. Staje się w ten sposób ostatnim obrońcą starego porządku społecznego i religii. Jako bohaterski przedstawiciel arystokratycznej tradycjiHenryk jest jednocześnie spadkobiercą wszystkich zbrodni swojej klasy, za które sądzony jest przez duchy ofiar feudalizmu w podziemiach zamkowych. On także należy do skazanej na zagładę arystokracji i dlatego musi zginąć. Przekonanie o zbliżającym się końcu tej klasy wyrażone zostało w pierwszym motcie do
dramatu.

  1. IRYDION

ANTONII MALCZEWSKI

Polski poeta i prekursor romantyzmu Antoni Malczewski wywodzi się ze znanej, zamożnej i skoligaconej z rodem królewskim i arystokracją szlacheckiej rodziny herbu Abdank (właściwie: Tarnawa). Urodził się 3 czerwca 1793 roku, a zmarł 2 maja 1826 w Warszawie. Nie jest dokładnie znane zarówno miejsce pochówku (gdzieś na Powązkach), jak i przyjścia na świat (albo Warszawa, albo Kniahinin na Wołyniu). Jego ojcem był targowiczanin Jan Józef Malczewski, a matką Konstancja z Błeszyńskich Haumanowa. Antoni miał przyrodnie rodzeństwo oraz młodszego brata Konstantego, który wsławił się jako generał dowodzący artylerią w Meksyku. Ukończywszy dwanaście lat, Antoni zaczął naukę w Gimnazjum Wołyńskim (późniejszym Liceum Krzemienieckim). W zapiskach pedagogów jawi się jako uczeń dobry, szybko przyswajający języki obce i wiedzę z matematyki. Na końcowym świadectwie nauki Tadeusz Czacki napisał, że Malczewski był przykładem postępowania dobrego, innych celował uczniów w naukach i z chlubą dla tej szkoły był uczniem, któremu pierwszeństwo zgodne zdanie władzy szkolnej, profesorów, metrów i uczniów samych przyznało.
Ważnymi momentami w jego ówczesnym życiu były okresy wakacji

letnich, gdy przyjeżdżał do ciotek Błeszyńskich. Tam mógł do woli rozmawiać i bawić się ze swoją przyrodnią siostrą, którą darzył skrytym uczuciem.
Jako osiemnastoletni młodzieniec, Malczewski postanowił kultywować wojenne rodzinne tradycje i
wstąpił do wojska Księstwa Warszawskiego, rozpoczynając służbę w randze podporucznika korpusu inżynierów w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów w Warszawie. W tamtym czasie, czekając na przyznanie przydziału, zaczął uczęszczać do wojskowej szkoły inżynieryjnej oraz odwiedzać najznakomitsze domy stolicy. Tam właśnie poznał Karolinę z Walewskich Chodkiewiczową, żonę hrabiego Aleksandra, prawnuka sławnego hetmana Jana Karola Chodkiewicza, z którą połączyła go przyjaźń.
Gdy wskutek rany odniesionej w pojedynku (zgruchotana kostka u lewej nogi) nie wziął udziału w kampanii 1812 roku przy generale Ksawerym Kosseckim, nie załamał się. Wsławił się w podczas
obrony Modlina, potężnej twierdzy pod Warszawą. Po zajęciu obiektu przez wroga, przez krótki czas przebywał nawet w niewoli rosyjskiej. Kolejne lata jego życia upłynęły na podróżowaniu. Jako pierwszy z Polaków (i ósmy turysta na świecie) wszedł na szczyt Mont Blanc (4 sierpnia 1818), a jako pierwszy na świecie zdobył szczyt w Alpach - Aiguille du Midi (wraz z Jean-Michaelem). Opis tej wyprawy zawarł w XIX tomie genewskiej Bibliotheque Universelle. Poza tym zwiedził Szwajcarię, Włochy i Francję, zawarł szeregi interesujących znajomości, dowiedział się o wielu nowoczesnych koncepcjach filozoficznych. Szczególnie ważnym epizodem było poznanie czołowego angielskiego romantyka - Georga Byrona, który stał się guru Malczewskiego.
Powróciwszy do kraju w 1821 roku, na miejsce pobytu wybrał Wołyń (a dokładniej Chotiaczów). Wówczas to miało miejsce ważne wydarzenie, które na zawsze odmieniło jego życie- spotkał
Zofię z Modzelewskich Rucińską. Kobieta ta była żoną jego przyjaciela i cierpiała na chorobę psychiczną. Gdy Antoni zaczął jej pomagać, rozmawiać z nią, podejmował próby leczenia za pomocą magnetyzmu - ona osaczyła go i zaczęła prześladować. Łączył ich płomienny, acz tragiczny romans.
Aby uwolnić się spod wpływu kochanki, wyjechał do Warszawy, gdzie przyjaciele załatwili mu posadę w Ministerium Spraw Wewnętrznych. To w tym czasie napisał i wydał drukiem w 1825 roku
Marię - swój najgłośniejszy utwór, który poniekąd stał się przyczyną śmierci pisarza (nie cieszył się sympatią czytelników, wiec nie dostarczał potrzebnych pieniędzy). Malczewski zmarł w nędzy, samotnie, wyniszczony długotrwałą chorobą, pozbawiony środków do życia. Teresa Nowacka, autorka opracowania epoki Romantyzm, napisała o nim:

Żaden z polskich romantyków nie ukazał siły losu tak przejmująco, jak Malczewski, ale i żadnego z nich los nie dotknął w tak okropny i groteskowy sposób, jak jego.

MARIA- POWIEŚĆ UKRAIŃSKA

Przez puste stepy, rozciągające się na Ukrainie pędzi konno niczym strzała młody, zwinny kozak. W tej podróży towarzyszy mu milczenie rozległych pół i smutne wycie wiatru, które zdaje się unosić nad ziemią westchnienia zmarłych.

Tymczasem w
zamku zamożnego Wojewody trwa wspaniała, bogata uczta, wydana z okazji pogodzenia się gospodarza z synem Wacławem, który potajemnie poślubił córkę Miecznika - Marię. Pod ciężarem wykwintnych potraw uginają się stoły. Ludzie wznoszą toasty, wiwatują bez opamiętania na cześć młodej pary i szczodrego ojca, który zwraca się do syna z czułością i miłością. Tylko wnikliwi obserwatorzy dostrzegają dziwną radość, migoczącą w dzikim spojrzeniu Wojewody.

Okazuje się, że serce gospodarza jest
nieczyste. Gdy wszyscy rozeszli się do komnat, zmęczeni biesiadą, on zaczyna rozmyślać. W jego wnętrzu toczy się walka. Ciężko wzdycha, spacerując po obszernej komnacie. W pewnej chwili napadają go duszności. Gdy otwiera okno, spogląda na liczne oddziały swojego wojska, które szykują się do zbliżającej wyprawy wojennej. Zjawy, nękające sumienie Wojewody odpędza dopiero poranek.

Na czele rycerstwa jedzie młodzieniec
Wacław. Jego twarz rozświetla uśmiech. Prowadzi oddział przez puste, ciche pola, aż nikną z oczu.

Pod starymi lipami smutny Miecznik towarzyszy w tragicznych momentach życia swej pięknej, acz
pogrążonej w żałobie córce Marii. Dziewczyna żali się rodzicowi na swój los. Kiedyś była szczęśliwa, miała cudownego męża i jasną przyszłość. Ale niestety została rozdzielona z ukochanym. Miecznik wyznaje, że gdyby akurat nie brał udziału w wojnach szwedzkich, nigdy nie zgodziłby się na ślub córki z człowiekiem, którego ojciec teraz stara się w Rzymie o unieważnienie świętego sakramentu. Pyta:

I cóż zastałem po powrocie do domu? Żonę w grobie, a córkę tonącą we łzach.


Nagle do domu Miecznika przybywa posłaniec z listem od Wojewody, który prosi, aby dawne urazy odeszły w zapomnienie oraz
zaprasza w odwiedziny synową. Zaznacza dalej, że jego potomek nie jest wart tak zacnej żony, dlatego wysłał go do walki przeciw grasującym w okolicach Tatarom, by tym czynem udowodnił, że męstwo i odwaga nie są mu obce. Wojewoda zapewnił Marię, że jeszcze tego dnia dołączy do niej Wacław. Przeczytawszy list, Maria chce się od razu przygotować na powrót męża. Zamierza włożyć nową suknię, upiąć włosy, nie zważa na ostrzeżenia Miecznika, który podejrzewa, że jakieś Wojewoda stroi matactwa. Nagle u wrót domu ojca Marii pojawiają się rycerze.

Wacław i Maria nie mogą ukryć szczęścia, jakie wypełniło ich serca po ponownym połączeniu. Radość mąci jedynie nadchodząca konieczność rozstania. Miecznik nakazuje służbie wystawić najlepsze jedzenie i trunki na powitanie ukochanego zięcia. Oferuje też pomoc w pokonaniu Tatarów i roztacza wizję wspólnej uczty po powrocie. W końcu zostawia młodych samych zaznaczając, że gdy odezwą się trąby, należy natychmiast dosiąść koni.
Przyjrzawszy się opuchniętej od łez twarzy Marii, Wacław zapewnia, że mimo oporu ojca i tak zamierzał się z nią połączyć, choćby przez krew i płomienie. Wyznał, że gdy ojciec oświadczył, że zgadza się na związek syna z córką Miecznika, on obiecał sobie, że będzie służył żonie i obronie kraju. Gdy pyta, czy uczucie Marii jest nadal tak mocne, jak wcześniej, czy kocha go tak samo, ona odpowiada bez wahania:
więcej niż kochać wolno i niż mogą siły.

Spotkanie przerywa dźwięk trąb. Wacław przyciska do ust białą rękę żony i szybko odchodzi do Miecznika, który wita go radośnie na myśl o
walce ze znienawidzonymi Tatarami. Uzbrojenie kozacy wyruszają przed siebie. Po chwili znikają za pagórkiem.

Po odjeździe ojca i męża Maria modli się do Boga. Nie potrafi ukryć smutku i tęsknoty za nieobecnymi. Ma wrażenie, że właśnie w tej chwili jej szczęście znikło i już nigdy nie wróci.

Z młodym pacholęciem, uskarżającym się na biedę rozmawia przed domem pracodawcy sługa Miecznika, gdy oto zbliżają się do nich niespodziewanie
różnokolorowe, krzyczące maski, śpiewające piosenkę rozpoczynającą się słowami:

Ach na tym świecie, śmierć wszystko zmiecie,
Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie.



Maski parami wchodzą do domu Miecznika, by w środku skupić się na naradzie nad jakąś istotną kwestią.

W tym czasie gospodarz wraz z zięciem podążają na starcie z Tatarami. Wacław nie cieszy się z nadchodzącej walki, ponieważ nękają go dziwne
przeczucia nadciągającej tragedii. Przed sobą widzi cały czas twarz Marii, ale nie uśmiechniętą, lecz… zalaną łzami. Jakiś głos powtarza mu, że zamiast sławy zdobędzie trumnę. Słyszy płacz, jęki, krzyki, dźwięki rozpaczy. W pewnej chwili Wacław spostrzega z oddali, jak Tatarzy rabują wieś, palą domy i mordują mieszkańców. Wówczas bez namysłu rzuca się na wrogów. W ślad za dowódcą idą jego wierni żołnierze.

Bitwa toczy się zaciekle. Choć Wacław i jego rycerze odznaczają się odwagą i walecznością, z pewnością zginęliby po kilku minutach, ponieważ Tatarzy mają sporą przewagę liczebną, której nie można pokonać zaciętością lub nadrobić męstwem. Gdyby nie Miecznik, który z polskim hufcem ruszył mu z odsieczą, wybiegając z pobliskiego lasu Wacław zginąłby. Starzec przybywa w samą porę. Odcina chanowi głowę i tym samym zaznacza przewagę Polaków, z piersi których wydziera się okrzyk zwycięstwa.

Pod lasem odpoczywa dumny i zadowolony Miecznik. Nie może pojąć, czemu zięć, którego nazywa już synem, nie podziela jego radości, lecz jest smutny i dziwnie zamyślony. Udaje mu się namówić ponurego Wacława, by powrócił do żony. On dołączy do nich o świcie, gdy już dopilnuje wszystkiego na polu walki.

Wacław żegna się z teściem. Powoli wraca mu dobry nastrój. Na szybkim rumaku przybywa
do zamku Miecznika. Sił w podróży dostarcza mu wspomnienie pięknej Marii i świadomość, że dziewczyna nie zasłużyła na los, jaki zgotował im jego ojciec. Wacław na koniu przypomina bardziej upiora, niż rycerza.

U wrót domu Miecznika nie ma nikogo. Nikt też nie odpowiada na kołatanie zmęczonego rycerza. Wszędzie panuje cisza i roztacza się ciemność.

Sprytny Wacław dostaje się do wnętrze zamku przez otwarte okno sypialnej komnaty. Tam widzi
ciało martwej żony, osunięte na łożu.

Oszołomiony widokiem ciała Marii, otępiony bólem Wacław wybiega z zamku Miecznika. Poszukując wody, dostrzega schowane w krzakach pacholę, które opowiada mu przebieg okrutnej zbrodni. Okazuje się, że
maski utopiły panią w stawie, a domownicy pobiegli w pogoń za nimi.

Zrozpaczony Wacław długo stoi przy zwłokach pięknej żony. Cały czas układa je, poprawia ubranie i włosy, jakby żyła. Jego spojrzenie zdaje się składać obietnicę, że wkrótce do niej dołączy. W jego rozpaczy zaczyna górować
żądza zemsty. Wskakuje na konia i dobywa miecz. Towarzyszy mu siedzące z tyłu pacholę:

Lecz któż był ten człek mały z okiem zapłakanem?

Czy Duchem jego losu? Aniołem? Szatanem? (…)
Nie wiem - objął rycerza i w cwał polecieli.


Z cerkwi ukraińskiej płyną dźwięki bijących dzwonów, ogłaszających
pogrzeb Marii. Spieszą na niego wszyscy dobrzy ludzie.

Miecznik nie przypomina już tego walecznego, radosnego staruszka. W jego niemym spojrzeniu nie widać śladu łez, rozpaczy czy zemsty. Wydaje się, że połączył się z córką w niebie, opuściwszy już życie
ziemskie. Z domu wychodzi codziennie o tej samej porze. Pewnego dnia nie wrócił z przechadzki w nieznanym kierunku. Znaleziono go klęczącego przy dwóch mogiłach - córki i żony.

Bo w życiu choć ta jedność - ze rozkosz z cierpieniem,
Trud, nuda, wstyd i sława, kończą się - znużeniem.

(Maria, pieśń II).

Maria jest
romantyczną powieścią poetycką. Antoni Malczewski napisał swe największe dzieło w 1825 roku, przenosząc tym samym europejski gatunek na rodzimy grunt. Zainspirowało go autentyczne wydarzenie, a mianowicie zbrodnia dokonana 13 lutego 1771 roku na Gertrudzie Komorowskiej - pierwszej żonie Szczęsnego Potockiego, późniejszego zdrajcy (targowiczanina). Zbrodnię tę zaplanował teść kobiety - wojewoda wołyński Franciszek Salezy Potocki. Nakazał porwać synową i siłą przywieźć do Krystynopola, gdzie rozpoczął starania o unieważnienie małżeństwa syna. Dworzanie posłuchali polecenia. Zabrali ciężarną Gertrudę z domu bez żadnego okrycia (zdążyła tylko założyć spódniczkę) i ułożyli na saniach. Aby stłumić jej okrzyki, wszyscy uciskali ją poduszkami i w końcu udusili. Ciało ludzie Potockiego wrzucili do przerębli w zamarzniętym stawie. Powieść poetycka nie jest jednak wiernym odwzorowaniem tej historii, lecz - jak postulowali twórcy wzorcowych utworów utrzymanych w gatunku (George Gordon Byron i Walter Scott) - luźnym nawiązaniem. Czas akcji usytuowano w XVII wieku, miejsce przeniesiono na Ukrainę, zmieniono imiona i nazwiska osób. Najbardziej istotną różnicą jest chyba jednak fakt, iż Wacław kochał Marię, a Szczęsny Gertrudy nie.

Cały poemat, liczący dwie pieśni, z których jedna jest przygotowaniem do głównej akcji, utrzymany jest
w nastroju bajronowskiego pesymizmu, co objawia się już w dedykacji adresowanej do Juliana Niemcewicza. Malczewski zaznacza w niej, że dzieło tworzą obrazy ciemną farbą nakreślone:

Nie znajdziecie w moich wierszach tego powabu, który swoim nadawać umiecie; tęskne i jednostajne jak nasze pola i jak mój umysł, ciemną tylko farbą zakryślą Wam nie wykończone obrazy (…).



Powieść poetycka spełnia też inne
wymogi romantycznego gatunku. Pozbawienie akcji chronologii, fragmentaryczność i umieszczenie jej na tle pejzażu stepowego sprawiają, że historia Wacława i Marii wywołuje dreszczyk emocji. Poza tym Malczewski połączył w niej pierwiastki epickie z lirycznymi (tzw., synkretyzm), pochwalił rycerską postawę, przerywał tok akcji opisami i refleksjami na temat swego krytycznego stosunku do świata, by w końcu zakończyć obie pieśni refrenowym wersem: I pusto - smutno - tęskno w bujnej Ukrainie!

Maria j
est nie tylko opowieścią o pogwałceniu najpiękniejszych, szczerych uczuć łączących zakochanych, lecz także jest poetyckim obrazem dawnej XVII-wiecznej Polski, w której szlachta była zdolna do poświęceń w imię dobra ojczyzny (np. Miecznik).

W utworze tragedia dotyka każdą z głównych postaci. Ginie piękna

, wrażliwa i niewinna Maria, klęskę ponosi Miecznik - uczestnik walk polsko-szwedzkich, który po powrocie do domu z bitwy z Tatarami zastaje w nim martwą córkę, tragiczny rys ma także postać Wacława - przecież jest synem zbrodniarza, którego z racji wysokiej pozycji społecznej nie dosięgnie ramię sprawiedliwości.

Teresa Nowacka napisała w podsumowaniu problematyki Marii:

Na bohaterów poematu Malczewskiego czyha wciąż tajemniczy, nieubłagany los, czatując wszędzie - w chmurach, na stepie, w drugim człowieku jako potężna, destruktywna siła, pilnująca, aby na świecie triumfowała niesprawiedliwość, zło i okrucieństwo.


Parafrazą utworu jest poemat
Wacław Juliusza Słowackiego. Maria tłumaczona była do tej pory na języki: angielski, białoruski, czeski, esperanto, francuski, łotewski, niemiecki, rosyjski, serbsko-chorwacki, włoski, ukraiński.

ADAM MICKIEWICZ

  1. KONRAD WALLENROD


Konrad Wallenrod. Powieść historyczna z dziejów litewskich i pruskich, druga po Grażynie powieść poetycka Adama Mickiewicza, powstała w latach 1825-1827, czyli w rosyjskim okresie twórczości poety. Utwór został wydany w 1828 roku w Petersburgu, w miejscu aktualnego pobytu twórcy.

Przy
musowy pobyt w Rosji po procesie filomatów był ważnym przełomem w biografii duchowej Mickiewicza. Przede wszystkim zaprzyjaźnił się wówczas z rosyjskimi romantykami-buntownikami takimi jak Rylejew, Bestużew czy Puszkin, których poglądy znacząco wpłynęły na jego myśl polityczno-niepodległościową. W czasie pisania utworu był też Mickiewicz świadkiem ważnych wydarzeń w historii Rosji, przede wszystkim krwawego stłumienia spisku dekabrystów - szlacheckiego oporu rewolucyjnego wymierzonego w despotyczną władzę caratu i zmierzającego do zniesienia poddaństwa chłopów, którego uczestnicy życiem lub dożywotnim wygnaniem opłacili swoje ideały.

Wnikliwa analiza realiów politycznych ówczesnej Rosji,
doświadczenie

upadku rewolucji dekabrystów oraz świadomość potęgi caratu skłaniały Mickiewicza do rozmyślań nad rzeczywiście efektywnymi sposobami walki z tak silnym przeciwnikiem. Swoista fascynacja tym zagadnieniem w wypadku poety jest tu nierozerwalnie połączona z indywidualnym losem twórcy i jego narodu, zależnym w znacznej mierze od rozporządzeń zaborcy. Sposoby i taktyka walki ze znacznie potężniejszym najeźdźcą były więc przedmiotem zainteresowania Mickiewicza z powodów przede wszystkim osobistych, wynikających z biografii człowieka wywodzącego się z kraju znajdującego się w niewoli.

Ponadto jak zauważa Marian Ursel

w Rosji zrodziła się w Mickiewiczu świadomość własnej sytuacji „zesłańca-niewolnika”, któremu nieustannie towarzyszą ludzie, przed którymi musi ukrywać swoje myśli i poglądy, zważać na wypowiadane słowa.



Na ukształtowanie akcji i problematyki utworu ogromny wpływ miała też niewątpliwie lektura powieści poetyckich
George'a Byrona oraz Księcia autorstwa włoskiego filozofa - Nicollo Machiavellego. Motto opatrujące Konrada Wallenroda zostało zaczerpnięte właśnie z dzieła tego twórcy, a jednym z najważniejszych problemów utworu jest pytanie o etyczną ocenę podstępu jako środka realizacji szlachetnych idei. Wydanie Konrada Wallenroda nie było łatwe, gdyż treść dzieła zbyt wyraźnie odnosiła się do współczesnej sytuacji politycznej. Do opublikowania każdego utworu potrzebna była zgoda cenzury szczególnie wyczulonej na zawartość ideową, której charakter można określić jako narodowowyzwoleńczy. Wydaje się więc, że odautorska Przedmowa, w której pisze Mickiewicz o szczególnej roli minionych czasów jako najlepszego tworzywa dla poezji, w której wychwala temat czerpiący z przeszłości jako przestrzeni uwolnionej od różnorakich współczesnych powiązań i sympatii mogących zakłócić obiektywizm spojrzenia i analizy, jest chwytem mającym uśpić czujność cenzorów. Usilne podkreślanie we wstępie i zakończeniu, że głównym tematem utworu są losy kochanków na tle historycznym, sprawiło, że cenzura zgodziła się na publikację i w lutym 1828 roku „powieść litewska” była już w ręku publiczności, budząc wszędzie entuzjazm.

Akcja Konrada Wallenroda toczy się w XIV wieku w krzyżackim zamku w Marienburgu (Malborku). Historie dotyczące wszelkich zdarzeń mających miejsce na Litwie oraz wydarzeń związanych z walkami prowadzonymi przez Alfa w innych krajach, są w poemacie przywołane na zasadzie retrospektywnych fragmentów wspomnień, wplecionych w rozmyślania, rozmowy, pieśni, których przestrzenią „dziania się” jest Malbork. Dzieje głównego bohatera przedstawione są we Wstępie i w sześciu niejednorodnych częściach, z których klika mieści w sobie także inne gatunki literackie, takie jak ballada, hymn, pieśń czy opowieść. Części wraz ze Wstępem poprzedzone zostały odautorską przedmową, a utwór kończą objaśnienia pochodzące także od Mickiewicza.

Przedmowa

Aby czytelnik niezaznajomiony z historią średniowiecznej Europy Środkowo-Wschodniej mógł w pełni odczytać znaczenie Konrada Wallenroda, Mickiewicz umieścił w Przedmowie krótki opis kontaktów litewsko-krzyżackich.

Pisze Mickiewicz, że Litwa tego czasu to kraj zróżnicowany etnicznie, zamieszkały nie tylko przez rodowitych Litwinów, ale także Prusów oraz Lettów. Nieznany właściwie Europie, dopiero w XIII wieku zmuszony ciągłymi najazdami krajów sąsiednich zaczął odgrywać poważną rolę w polityce wojennej, a nawet jak przedstawia to Mickiewicz stał się poważnym zagrożeniem dla okolicznych państw. To, że
ten słaby i tak długo obcym hołdujący kraj okazał się nagle tak silnym, by nie tylko odeprzeć ataki Zakonu Krzyżackiego, ale także łupić Polskę i rozszerzać swoje wojenne działania aż do brzegów Wołgi i Półwyspu Krymskiego, jest niewyjaśnioną zagadką historii.

Najświetniejszym okresem historii Litwy jest czas panowania Olgierda i Witolda, których władza sięgała od Morza Bałtyckiego aż po Morze Czarne. Jednakże zbyt gwałtowny rozwój terytorialny, spowodował, że naród litewski nie zdołał
wyrobić w sobie wewnętrznej siły, która by różnorodne jego części spajała i ożywiała. Ponieważ w tym czasie historycznym Litwa związała się kontaktami politycznymi z Polską, która była już wówczas krajem chrześcijańskim, stojącym w hierarchii cywilizacyjnej wyżej niż Litwa, powoli zaczęła Polska zdobywać przewagę nad silnym, ale pogańskim narodem. Przewaga ta miała przede wszystkim charakter kulturowy - jak zauważa Mickiewicz -

Jagiellonowie i możniejsi ich wasale stali się Polakami; wielu książąt litewskich na Rusi przyjęło religią, język i narodowość ruską. Tym sposobem Wielkie Księstwo Litewskie przestało być litewskie (...).

Obce wpływy kulturowe spowodowały, że dawne rozległe granice Litwy stały się rzeczywistymi granicami ludności litewskiej, a język litewski został wyparty z języka elit i pozostał tylko sposobem porozumiewania się najniższych warstw społecznych. Mickiewicz przedstawia tu Litwę jako kraj, który utonął w ogromie swoich zdobyczy wojennych, którego ranga została zmniejszona i który z pozycji kraju podbijającego, stał się krajem kulturalnie, historycznie i gospodarczo zdominowanym.

Autor podkreśla w Przedmowie, że czas przedstawianych wydarzeń nie jest oczywiście czasem mu współczesnym:

już kilka wieków zakrywa wspomniane tu wydarzenia: zeszły ze sceny życia politycznego i Litwa, i najsroższy jej nieprzyjaciel Zakon Krzyżacki (...).



Autor zauważa, że fakt przeminięcia tych wydarzeń jest sytuacją bardzo dogodną dla twórcy - może on odtwarzać tę rzeczywistość, a nie jest uwikłany w żadne współczesne komplikacje typowe dla czasów historycznie współczesnych. Nie stoją mu na przeszkodzie interesy danego państwa, nie towarzyszą jego twórczości emocje
właściwe przeżywaniu teraźniejszości, nie kierują nim względy związane z pewną modą czytelniczą, z politycznymi sympatiami odbiorców. W swym analizowaniu i odtwarzaniu wypadków zamierzchłych jest więc rzetelny i obiektywny, a historycznie dawne czasy są najlepszym przedmiotem poezji. Na taką zależność zwraca też uwagę Schiller, którego słowa są przez Mickiewicza przywołane na zakończenie owej przedmowy:

Co ma ożyć w pieśni, zaginąć powinno w rzeczywistości.



WSTĘP

Wstęp do utworu jest poetyckim opisem Niemna jako symbolicznej granicy dwóch politycznie, kulturowo i obyczajowo odrębnych światów. Rzeka jest tą granicą, do której w swych krwawych podbojach doszedł Zakon Krzyżacki, od stu lat nawracający północnych pogan. W poetyckiej wizji Niemen rozdziela nieprzyjaciół - Litwę, która ukazana jest jako ogromna leśne królestwo pogańskich bogów i Zakon Krzyżacki, którego najważniejszym symbolem jest oczywiście krzyż, którego ramiona zdają się być groźnie wyciągnięte w naprzeciwległy pogański kraj.

Poeta ukazuje te dwa światy na zasadzie
kontrastu - oto z jednej strony Niemna zobaczyć można tłumy litewskich młodzieńców odzianych w zwierzęce skóry, których bronią są łuki zakończone grotami. Po drugiej stronie rzeki natomiast Niemiec na koniu nieruchomy stoi, a jego atrybutami są zbroja, strzelba i różaniec. Jeden Niemiec i tłum litewskiej młodzieży to straż brzegów Niemna. Rzeka stanowi nieprzekraczalną granicę między tymi dwoma ludami, jest znakiem wzajemnej niezgody i podziału. Tylko przyroda nie bierze udziału w tym sporze szczególnej wagi, tylko ona pozostaje obojętna na te sztuczne podziały i tylko „gałązka litewskiego chmielu” pokonuje zakazaną przestrzeń, tylko słowiki litewskie wiodą nadal swe śpiewne spory ze słowikami krzyżackimi. Ludzie natomiast żyją we wzajemnej nienawiści, choć łączyła ich kiedyś ogromna zażyłość i braterstwo.

Podmiot liryczny zwraca się do Niemna - wyrokuje mu, że już niedługo wojna zniszczy otaczającą go przyrodę, wojenny huk wypłoszy ptactwo. Tylko serca dwojga kochanków pochodzących z dwóch nienawistnych sobie państw - złączą się znowu, ale... tylko w pieśni wajdeloty.

Część I - OBIÓR

Pierwsza część utworu opowiada o wyborze mistrza Zakonu Krzyżackiego. Jest to dla narodu dzień bardzo uroczysty, dzwonią dzwony, słychać huk tryumfalnych armat, uderza się w bębny. Krzyżaccy komturowie gromadzą się w kapitule, by z pomocą Ducha Świętego dokonać wyboru Mistrza. Insygniami wielkiego mistrza mają być wedle tradycji krzyżackiej wielki krzyż na piersi oraz wielki miecz. Kandydatów jest kilku, ale wśród nich najbardziej cenionym zdaje się być Konrad Wallenrod - cudzoziemiec, który podczas walk zyskał sobie ogromną sławę.

Podmiot mówiący przedstawia charakterystykę Wallenroda dokonaną przez obradujących komturów. Ogranicza się ona do wyłożenia pewnych cech zewnętrznych, opisania zachowań bohatera. Nie tylko odwaga i męstwo, którymi wykazał się podczas walk, są jego zaletami, ponadto
zdobią go wielkie chrześcijańskie cnoty: ubóstwo, skromność i pogada świata. Właściwie niewiele wiadomo o nim, poza zewnętrznie widocznymi cechami. Pewne jest tylko to, że bohater spędził młodość w klasztorze, stroni od dworskich rozrywek, gardzi pochwałami. Nie wiadomo, czy jego duma i samotność są wrodzonymi cechami osobowości, czy też skutkiem bolesnych przeżyć. Mimo stosunkowo młodego wieku ma siwe włosy, a na twarzy wymalowane cierpienie. Choć zewnętrznie nieczuły, słowa: ojczyzna, powinność, kochanka budzą w nim szereg gwałtownych emocji. Wzruszenie wywołuje też każda wzmianka o Litwie i wyprawach krzyżowych. Konrad traci wówczas wesołość, zamyka się w sobie i pogrąża w nieznanych nikomu rozmyślaniach. Ma tylko jednego przyjaciela - starego mnicha zwanego Halbanem. Tylko on jest powiernikiem tajemnic komtura.

Wadą Konrada jest w opinii komturów skłonność do picia alkoholu. Pod wpływem trunku staje się zupełnie inną osobą. Surowość zachowania ustępuje miejsca gwałtownym namiętnościom, które rozpalają policzki, budzą w oczach złowrogie błyskawice i wywołują szloch. Wtedy zaczyna on nucić pieśni, których słów nie rozumieją jego niemieccy bracia, ale sam charakter melodii - smutek i melancholia z niej płynące, potrafią wstrząsnąć sercami słuchaczy. Wydaje się, że śpiewa o jakichś, nikomu nieznanych, minionych czasach i nigdy jego pieśni nie mają w sobie ani radości, ani nadziei. Często zdarza się także, że Konrad wpada ze znanych tylko sobie powodów w wielkie uniesienie, i wówczas wzburzony i gniewny wykrzykuje bezbożne wyrazy, grozi komuś, krzyczy na wojska. Jedyną osobą, która potrafiła opanować to wzburzenie był Halban. Uspokajanie Konrada chłodnym wzrokiem mnicha przyrównuje narrator do uspokajania przez dozorcę rozwścieczonych lwów na igrzysku.

Część II

Część drugą rozpoczyna hymn błagalny do Ducha Świętego i Chrystusa, którym zebrani w kaplicy urzędnicy, kapłani, mnisi i rycerze modlą się o pomoc w wyborze wielkiego mistrza zakonu. Po modlitwie zebrani udają się na spoczynek, natomiast Arcykomtur podczas nocnego spaceru wkoło jeziora zasięga rady Halbana i innych ważnych braci. Nad ranem dochodzi ich głos
pustelnicy płynący z wieży, której historię przedstawia narrator. Dziesięć lat temu, z nieznanych mieszkańcom powodów (być może w ramach pokuty czy też z Bożego nakazu) pewna nieznana kobieta poprosiła o zamurowanie jej w wieży. Nikt nigdy nie widział jej w zakratowanym okienku. Wiedziano tylko, że nadal żyje, gdyż niekiedy dochodzą z wieży słowa pobożnych pieśni. Słowa, które słyszy Arcykomtur i pozostali rycerze to:

Tyś Konrad, przebóg! Spełnione wyroki, Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał.

Halban interpretuje usłyszane proroctwo pustelnicy jako przejaw działania niebios, jako wskazówkę Bożą, by Mistrzem Zakonu wybrać Konrada Wallenroda. Rycerze zgadzają się i pełni radości i tryumfu z dokonanego wyboru, odchodzą. Halban rzuca im spojrzenie pełne wzgardy i patrząc na wieżę nuci pieśń miłosną.

Owa sześciozwrotkowa pieśń opowiada o miłości Litwinki do cudzoziemca. Uczucie dziewczyny i ona sama zostają przyrównane do aktu scalania dwóch rzek - Wiliji i Niemna. I rzeka i dziewczyna są nieskazitelnie czyste, obie przebywają w otoczeniu kwiatów. Jednakże rzeka odnajdzie wreszcie swojego „oblubieńca” - Niemen, który porwie ją gwałtownie w swój nurt i razem zginą w morzu. Litwinka natomiast
utonie w zapomnienia fali, ale smutniejsza, ale sama jedna, będzie samotnie płakać w pustelniczej wieży.

Część III

Część trzecia rozpoczyna się opisem nadziei, które wiążą rycerze z nowo obranym Mistrzem. Ufają, że jego wcześniejsze zasługi w bitwach, zapał i „groźne oblicze” są gwarantem niedalekich zwycięstw
nad pogańskimi narodami. Oczami wyobraźni widzą już znak krzyża nad murami Wilna, w myślach straszą swojego największego wroga - Litwę przyszłymi zwycięstwami, które będą zasługą ich wielkiego władcy. Jednakże okazuje się, że wszelkie tego typu wizje były snute na próżno. Od wyboru Konrada na wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego mija już rok, a on sam nie kwapi się wcale do walki. Zamiast tego stary porządek wywraca opacznie, nakazując braciom dopełnienia złożonych ślubów zakonnych - modlitw, wyrzeczeń, postów oraz umiłowania cnót, w tym cnoty pokoju. Zakazuje ziemskich uciech i wygód, a wszelkie wykroczenia karze bardzo surowo - przez zamknięcie w lochach, wygnanie, a nawet śmierć.

Niezrozumienie zachowania Wielkiego Mistrza wśród rycerzy Zakonu potęguje ogólna sytuacja polityczna w kontaktach z Litwą. Litwini niemal co noc podpalają okoliczne wsie krzyżackie, łupiąc i porywając zamieszkałą tam ludność. Za natychmiastowym rozpoczęciem wojny z Litwą przemawiają też sprzyjające ku temu warunki - jest to najlepszy czas na wojnę, gdyż kraj jest osłabiony wewnętrzną niezgodą i obcymi najazdami. Ponadto do Zakonu przyjechał książę litewski - Witold, który skłócony z Jagiełłą szuka wsparcia i opieki Krzyżaków. Bracia zauważyli, że Konrad każdego wieczora wymyka się z zamku i przez całą noc prowadzi pod wieżą tajemnicze rozmowy z pustelnicą.

Główny tok akcji zostaje przerwany przytoczeniem pieśni zatytułowanej
Pieśń z wieży. Pustelnica w siedmiostrofowej pieśni opowiada historię swojej miłości. W pierwszej zwrotce, by zobrazować wielkość swojej rozpaczy i ogrom wylanych w cierpieniu i goryczy łez, zastanawia się, czy to łzy płynące z jej oczu od paru długich lat są przyczyną zardzewienia kraty okienka. Twierdzi, że każda jej łza przecieka głazy. W drugiej zwrotce mówi o tym, ze jej rozpacz i tęsknota nie są podsycane przez żadne zdarzenia ani żadnych ludzi, a mimo to miłość i ból trwale w niej istnieją.

W kolejnym fragmencie wspomina spokojne, pełne bezpieczeństwa

i beztroski dni, które spędziła w domu rodzinnym, zanim poznała młodzieńca. Wyrzuca mu niemal:

Piękny młodzieńcze! Na coś mi powiedział, że jest inne szczęście? To, o czym w Litwie nikt pierwej nie wiedział?.

Relacjonuje opowieści kochanka dotyczące Boga, aniołów, wiary, modlitwy. Z ostatniej zwrotki czytelnik dowiaduje się, że kochankiem Litwinki był rycerz Zakonu Krzyżackiego (Krzyż na twych piersiach oczy me weselił). Dziewczyna nie wyjaśnia jednak, co było przyczyną rozstania z ukochanym, kończy swą pieśń słowami:

Nic nie żałuję, choć gorzkie łzy leję,
Boś wszystko odjął, zostawił nadzieję.



Echo ostatnich słów pieśni budzi śpiącego Konrada. Czytelnik staje się świadkiem
intymnej rozmowy kochanków. Konrad odpowiada dziewczynie, że pamięta jej szczęśliwe życie, które wiodła w rodzinnym domu, że wie, że on jest przyczyną jej łez i bólu. Nakazuje jej, by swoim śpiewem i przeklinała go, by ta łza, „co głazy przecieka”, spadła mu na czoło i paliła wyrzutem. „Głos z wieży” (takim określeniem nazywa się w dialogu kochankę) przeprasza za swoją pieśń, twierdzi, że tęsknota i długie oczekiwanie na przyjście kochanka mimowolnie spowodowały taką a nie inną treść piosenki. Kobieta twierdzi, że nie ma prawa narzekać na obecną sytuację, bo to, co razem przeżyli, było jej największym szczęściem i choć trwało tak krótko, na nic nie zamieniłaby tej chwili. Konrad uważa, że lepiej dla niej byłoby zostać w klasztorze, niż tu, obok niego, ale „w krainie kłamstwa i rozboju”. Litwinka odpowiada jednak, że nie mogła oddać całej duszy Bogu, póki darzy kogokolwiek miłością ziemską, a poza tym ogromna tęsknota zmusiła ją, by zamknąć się w wieży, która znajduje się niedaleko ukochanego. Ich sytuację pojmuje jako niewyobrażalne szczęście - nie liczyła na to, by mogli ze sobą rozmawiać i wspólnie płakać.

Konrad natomiast przedstawia w niezwykle szczegółowy sposób swoją skomplikowaną sytuację wewnętrzną. Opowiada o tym jak poświęcił miłość do Litwinki na rzecz „krwawego przedsięwzięcia”, jak ogromnym było dla niego owo wyrzeczenie, w którym musiał dla wyższych celów poświęcić osobiste szczęście z ukochaną kobietą. I teraz, gdy zbliża się wreszcie czas wypełnienia życiowej misji, którą stanowi zemsta na nieprzyjacielu, mówi do kochanki:

ty mi przyszłaś wydzierać zwycięstwo.

Bo znów żadne inne sprawy poza nią, ich miłością, nie mają dla niego znaczenia, bo znowu sens jego życia zamknął się w miłości do niej.

Konrad zwierza się też kochance, że Zakon pała chęcią wojny z Litwą, a „mściwy Halban” nieustannie przypomina o przyrzeczonych obietnicach zemsty
za wyrznięte sioła i zniszczone kraje i potrafi na nowo, i z równą mocą

rozbudzić w Konradzie uśpione spotkaniami z kochanką - ogromne pragnienie zemsty. Wielki mistrz Zakonu odwleka jednak moment rozpoczęcia wojny z Litwą, by przesunąć tym samym moment powtórnego rozstania z ukochaną. Wyrzuca sobie, że gdy był młody potrafił dla narodu poświęcić osobiste szczęście u boku litewskiej kochanki, a teraz, choć jest już stary, gdy się ważą narodów wyroki, tak ciężko jest mu pożegnać się z codziennymi z nią rozmowami. Na tym wyznaniu kończy się rozmowa kochanków, kolejne godziny nocne upływają w milczeniu, a nad ranem Konrad jak

duch piekielny od wrót pustelnika
Na odgłos dzwonu porannego znika
.



Część IV - UCZTA

Akcja czwartej części utworu rozgrywa się podczas
uczty odbywającej się w dzień świętego Jerzego - patrona zakonów rycerskich. Komturowie przybywają do stolicy, gdzie Wielki Mistrz zakonu wyprawia z okazji tego wielkiego święta ucztę. Wśród zaproszonych gości obecny jest też książę litewski - Witold wraz ze swoimi hetmanami, który zawiązał z Zakonem sojusz przeciwko Litwie.

Konrad jako gospodarz daje sygnał do rozpoczęcia ucztowania słowami „Cieszmy się w Panu”, które jak można się dowiedzieć z zamieszczonych na końcu utworu objaśnień autorskich, były w owym czasie hasłem uczt zakonnych. Początkowo główny bohater wykazuje znudzenie, z pogardą przysłuchuje się prowadzonym przy stołach rozmowom. Gdy zalega cisza, wspomina zwyczaje towarzyszące ucztom za czasów jego młodości - wymienia pieśń jako nieodłączną część każdej uczty. Wobec tego różni śpiewacy i bardowie próbują zainteresować mistrza swoimi pieśniami. Jedni w wychwalają męstwo i pobożność Konrada, tematyka innych pieśni to romanse pasterzy i rycerstwa. Jednak mistrz przepędza trubadurów żądając pieśni

dzikiej i twardej, jak hałas rogów i oręża szczęki
I tak ponura jak klasztorne ściany,
I tak ognista jak samotnik pijany.

Pragnie, by pieśń barda była odpowiednia do prowadzonego przez zakonnika-rycerza życia, by odzwierciedlała rzeczywiste dla niego niepokoje, udręki, a także świętości. Zadanie postawione przez Konrada postanawia spełnić wajdelota -

Sędziwy starzec, który od podwojów,
Między giermkami i paziami siedział,
Prusak czy Litwin jak widać ze strojów.,

który dawniej śpiewał pieśni Prusakom i Litwinom. Wspomina on swój ciężki los, wytyka grzechy zdrajców ojczyzny, opisuje uczucie obcości i samotności przede wszystkim tęsknoty za Litwą, które towarzyszą mu od lat na niemieckiej ziemi. Gdy oskarża zdrajców narodowych, wszyscy goście obserwują nerwowe zachowanie księcia Witolda, którego początkowy gniew po chwili zamienia się w płacz. To, co pozostało wajdelocie najcenniejszego to pamięć o kraju i dawnych czasach - „ubogie skarbów pamiątki”, dlatego prosi on zebranych gości, by zechcieli wysłuchać jego opowieści. Niemcy jednak protestują, by dopuszczać do biesiady żebraków, których pieśni i tak są zazwyczaj niezrozumiałe, wyszydzają starca. Konrad zwraca uwagę gości, że pieśń starego wajdeloty ma taką samą wartość jak składane w hołdzie podarunki od wielkich możnych i książąt, dlatego nie powinni odmawiać starcowi złożenia w hołdzie Zakonowi przysłowiowego „wdowiego grosza”, zwłaszcza, że gośćmi na uczcie jest przecież książę litewski, a wobec tego pieśń o rodzinnych stronach, będzie mu na pewno miłą.

Następująca dalej część utworu nosi tytuł Pieśń wajdeloty i stanowi jakby wstęp do zamieszczonej następnie Powieści wajdeloty.

Pieśń wajdeloty rozpoczyna się od opisu wyobrażeń gminnych, wedle których zjawienie się „morowej dziewicy” poprzedza nadejście zarazy. Gdy dziewczyna skinie swą zakrwawioną chustką, wszystko uśmierca, zamienia w ruinę i groby. Jednak wajdelota twierdzi, że gorszą od zarazy jest niebezpieczeństwo czyhające na Litwę ze strony Zakonu Krzyżackiego. Niszczy on nie tylko wioski i poszczególne miasta czy grody - wedle wajdeloty uśmierca całe narody. W piątej strofie i w następnych opowiadający rozważa rolę i znaczenie pieśni. Jest ona „arką przymierza”, która łączy pokolenia i spaja historyczne dzieje. Stanowi wyraz myśli, uczuć i trosk każdego narodu, jej siła i mocsą niezwykłe. To pieśń stoi „na straży narodowego pamiątek kościoła”, to w pieśni przechowywane są najważniejsze dla każdego narodu wartości, jest ona świadectwem tożsamości narodowej każdej społeczności.
Pieśń przechowuje tradycję
i pamięć. Jest niezniszczalna w przeciwieństwie do wszystkich innych przechowujących pamięć narodową dziedzin dorobku kulturalnego, jak obrazy, które ulec mogą spaleniu czy skarby, które ktoś może ukraść.

Wajdelota chciałby sprawić, by poezja poruszyła serca słuchaczy, by pod wpływem ojczystej pieśni

Uczuli w sercach dawne serca bicie,
Uczuli w sobie dawną wielkość duszy
I chwilę jedną tak górnie przeżyli,
Jak ich przodkowie niegdyś całe życie.

W ostatniej zwrotce pieśni mówi jednak, że nie tylko dawne czasy mogą się pochwalić bohaterskimi czynami, że oto i współcześnie żyje wielki bohater litewski, o którym właśnie będzie opowiadała jego pieśń.

Słuchacze umilkli bardzo zaciekawieni, więc wajdelota zaczyna śpiewać pieśń, która jest jednak inna niż przedstawiony powyżej patetyczny hymn i bardziej niż pieśń przypomina opowieść, gawędę (
I z hymnu stąpił do prostej powieści.). Dlatego Mickiewicz nadaje jej tytuł Powieści Wajdeloty.

Powieść Wajdeloty rozpoczyna się od słynnych słów pytania:

Skąd Litwini wracali? - Z nocnej wracali wycieczki.

Pierwsze wersy powieści ukazują powrót do Kowna rycerzy litewskich ze zwycięskiej wyprawy wojennej. Wiozą oni bogate zdobycze, skarby z zamków i cerkwi oraz niemieckich jeńców. Wśród pojmanych rycerzy tylko dwóch zachowuje spokój i nie poddaje się lękowi. Jeden z nich jest „młody i piękny”, drugi „latami schylony”. Okazuje się, że są to rycerze, którzy podczas walk niemiecko-litewskich uciekli z oddziałów niemieckich i przyłączyli się do Litwinów. W zamku zostają przyjęci przez litewskiego księcia Kiejstuta, który chce się dowiedzieć, z jakiego pochodzą kraju i w jakich zamiarach przybyli na Litwę. Młodszy z rycerzy odpowiada księciu, że nie wie, z jakiego pochodzi rodu, że nie zna swojego prawdziwego nazwiska, gdyż od dziecka przebywał w niemieckiej niewoli. Od tego momentu narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, wypowiedź jest formułowana w jego imieniu.

Z wczesnego dzieciństwa pamięta tylko, że jego dom rodzinny znajdował się na Litwie, był z czerwonej cegły, otoczony pagórkami i jodłową puszczą. Przypomina sobie, że któregoś dnia obudził go ze snu straszny krzyk, dym pożaru i wezwanie do walki, gdyż do miasta wtargnęli Niemcy. Jego ojciec
wypadł z orężem, wypadł i więcej nie wrócił, a jego samego porwali Niemcy. Do tej pory słyszy rozdzierający krzyk swojej matki. Od tego czasu Walter Alf - takie nazwisko mu nadano - pozostawał w niemieckiej niewoli i pomimo faktu, że wychowywał się wśród Niemców i miał nawet niemieckie nazwisko - zostało w nim poczucie przynależności do narodu litewskiego. Czuł się Litwinem i nienawidził Niemców.

Wychowywany był na dworze krzyżackim przez
Winrycha - mistrza zakonu krzyżackiego, który obdarzył młodego Alfa ojcowskim uczuciem, kochał go jak własnego syna. Jednakże zamiast zabaw

w pałacach Winrycha wolał młody Walter spędzać czas ze starym litewskim wajdelotą, który wzięty przed laty w niemiecką niewolę, pełnił w wojsku funkcję tłumacza. Stary Litwin zapraszał chłopca do siebie i opowiadał o kraju ojczystym, potęgując w chłopcu uczucie tęsknoty i nostalgii. Przez dźwięk mowy ojczystej śpiewanych pieśni odbywał z dzieckiem wędrówki po Litwie, ukazywał mu piękno litewskiego krajobrazu i podsycał tym samym nienawiść do Niemców. Początkowo nienawiść chłopca znajdowała ujście w niszczeniu materialnych przedmiotów należących do Winrycha, w rozbijaniu zwierciadeł, rysowaniu piaskiem błyszczących powierzchni tarcz czy pluciu na nie. Pamięta Walt jak zrywał kwiaty z brzegów litewskich i ich woń przenosiła go siłą wyobrażeń na rodzinne łąki, ogrody.

Opowiadania starca były piękniejsze nawet niż zapach litewskich kwiatów i ziół, słowo wajdeloty potrafiło w sposób niezwykle sugestywny przedstawić szczęśliwą litewską przeszłość. Równocześnie starzec ciągle powtarzał chłopcu, że przyczyną jego osobistych nieszczęść, jak i powolnej śmierci jego ojczyzny, jest Zakon Krzyżacki. W młodym Litwinie rosła coraz bardziej chęć walki z Krzyżakami i wzmagała się tęsknota za krajem ojczystym. Jednak oba te pragnienia były studzone przez starego pieśniarza. Przypominał on młodzieńcowi, że są niewolnikami i że jedyną drogą jego walki może być podstęp. Tłumaczy:

Wolnym rycerzom - powiadał - wolno wybierać oręże
I na polu otwartym bić się równymi siłami;
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników - podstępy.



Nakazuje mu wstrzymać swoje pragnienia ucieczki do ojczyzny, uczyć się niemieckiej sztuki wojennej, zyskiwać ufność i uznanie Krzyżaków.

Walter chciał być posłuszny radom starca, ale już przy pierwszej bitwie Zakonu z Litwinami, gdy tyko usłyszał narodową pieśń patriotyczną, zabrawszy ze sobą wajdelotę, dołączył do litewskich oddziałów. W tym miejscu kończy się na razie monolog bohatera.

Książę Kiejstut z wielkim zainteresowaniem słuchał opowieści Waltera. Z równą ciekawością słuchała go także „piękna jak bóstwo” córka Kiejstuta - Aldona.

Narrator powieści roztacza następnie przed czytelnikiem następujący widok: w długie jesienne rozmowy, gdy Aldona z siostrami pracuje przy krosnach, Walter opowiada jej o swojej młodości, o krajach niemieckich, o bogactwie materialnym pałaców i zamków krzyżackich i przede wszystkim o religii chrześcijańskiej - o Bogu i Matce Boskiej. Opowieści niezwykle interesują dziewczynę, uczy się ich niemal na pamięć i „we śnie powtarza”. Pomi
ędzy młodymi rodzi się miłość.
Rodzące się uczucie zauważa ojciec Aldony - książę Kiejstut, którego przytoczone myśli na ten temat dają obraz zakochanego człowieka. Oto najstarsza z jego córek, gdy pozostałe idą na zabawę albo oddają się innym rozrywkom, siedzi samotnie, romantycznie zamyślona albo rozmawia z Walterem. Jest rozkojarzona i nieustannie pogrążona w swych myślach. Jej roztargnienie wyraża się na przykład w tym, że wyszywa kwiat róży, który ma zielone płatki, a czerwone listki, nici plączą jej się w krosnach. Wszystkie chwile spędza z Walterem w dolinie.

Kiejstut zgadza się na małżeństwo Waltera z jego córką. Po informacji o ich ślubie narrator zwraca się do niemieckich słuchaczy z zapewnieniem, że ślub młodych nie jest zakończeniem jego opowieści, tak jak to ma zazwyczaj w miejsce w opowiadaniach trubadurów, do których są oni przyzwyczajeni. Typowy romans kończy się frazą: „żyli długo i szczęśliwie”. Jednak, zauważa wajdelota, w przypadku tej pary

Walter kochał swą żonę, lecz miał duszę szlachetną,
Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.



Wajdelota opisuje nieszczęścia, pożary i rzezie, których coraz mocniej doświadczała Litwa ze strony Zakonu. Walter wraz z Kiejstutem dzielnie bronili ojczyzny, ale ich wysiłki i starania są niewiele warte wobec potęgi wrogich wojsk. Walter, znający siłę, taktykę i militarne zdolności nieprzyjaciela, jest przekonany o rychłym zwycięstwie Krzyżaków nad Litwą. Jest tylko jeden sposób na pokonanie wroga, i choć jest to metoda skuteczna, niesie za sobą piętno hańby. Walter nie wyjawia na razie, na czym miałaby ona polegać.

Wajdelota przytacza następnie dialog między Aldoną a jej mężem. Przerażona, prosi go, by schronili się przez Krzyżakami w głębi Litwy, w lasach i górach i tym sposobem uchronili życie swoje i przyszłych dzieci. Jednakże Walter zdaje sobie sprawę, że ewentualna ucieczka tylko opóźni tragedię, a na pewno jej nie zastopuje. Ponadto nie wyobraża sobie tego, by zostawić ojczyznę, która jest w potrzebie na pastwę obcych wojsk. Bohater znów wspomina o jedynej możliwości, jaka mu pozostała, ale nie chce wyjawić swojego planu małżonce. Ów sposób ocalenia ojczyzny wydaje mu się haniebny, wstrętny i tylko w ostateczności, zmuszony koniecznością, będzie w stanie go wykonać.

Ciągły widok nieszczęść, których doznaje ukochana i upragniona ojczyzna, powoduje, że w Walterze budzi się i zaczyna dominować tylko jedno uczucie - ogromne pragnienie zemsty. Bitwa pod Rudawą jest punktem zwrotnym w działaniu bohatera. Po powrocie z walk Walter naradza się po niemiecku z Kiejstutem i wajdelotą, po czym wszyscy trzej zwracają na Aldonę smutne wejrzenia. Walter, najbardziej zrozpaczony, upada ze szlochem na kolana i przeprasza za wszelkie cierpienia, których doznała przez niego żona. Mówi:

Biada niewiastom, jeśli kochają szaleńców.

Szaleńcy w jego opinii to ci mężczyźni, których życiowe powołanie wykracza poza spokój i szczęście domowego ogniska, których

Wielkie serca, Aldono, są jak ule zbyt wielkie,
Miód ich zapełnić nie może, stają się gniazdem jaszczurek.



Obiecuje, że dzisiejszy wieczór spędzą wspólnie w atmosferze dawnej, beztroskiej miłości, że na ten jeden wieczór zapomną oboje o rozpaczy i cierpieniu oraz wszelkich innych sprawach, a jutro... Walter nie może dokończyć tego zdania, nie może dopowiedzieć, co jutro się stanie. Aldona jest niezwykle uradowana tą obietnicą, ma nadzieję, że mąż znowu stanie się weselszy, że znikną z jego oblicza przejawy trosk i zmartwień związanych z dobrem ojczyzny. Przez całą noc małżonkowie wspominali pierwsze wspólnie spędzone chwile, rozkwit wzajemnej miłości, beztroskich, szczęśliwych czasów. Tylko złowieszcze słowo
jutro wypowiadane od czasu do czasu przez Waltera sprawia, że w jego oczach pojawiają się łzy rozpaczy.

Nad ranem Aldona spostrzegła, że mąż wraz z wajdelotą uciekają w góry. Zabiegła im drogę w dolinie. Walter nakazuje jej wrócić do domu, mówi, że od tej chwili jest ona wdową i na pewno odnajdzie szczęście u boku innego mężczyzny. On zmuszony jest wyrzec się szczęścia w miłości dla dobra ojczyzny. Prosi, by czasem wspomniała go, gdyż od tej chwili będzie zupełnie samotny. W tym momencie swego życia traci wszystko, co dotychczas kochał, sam siebie skazując na wygnanie i cierpienia. Może kiedyś żona usłyszy w pieśni wajdelotów jego imię wypowiadane z dumą i duma ta będzie zadośćuczynieniem za cierpienia, które przez jego porzucenie, musiała znieść.

Aldona, załamana słowami męża, decyduje się na zakonne życie
w klasztorze za Niemnem. Alf odprowadza żonę do klasztoru, opowiada jej o swoich zamiarach, które czytelnikowi nadal nie są znane, i pożegnawszy się z nią, odjeżdżają razem z wiernym wajdelotą.

Stary Litwin kończy swoją powieść o dziejach Waltera Alfa następującym przypomnieniem celu opuszczenia przez bohatera Litwy i groźbą nieszczęścia, jeśli jego przysięgi nie będą spełnione.

Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;
Jeśli zrzekłszy się szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...
Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił...



Zebrani na uczcie u Konrada goście domagają się dalszego ciągu dziejów Waltera. Tylko gospodarz przez cały czas trwania opowieści siedział w milczeniu, wzruszony, z pochyloną głową i co chwila dolewał do kieliszka wina. Nagle jakieś gwałtowne emocje zaczynają targać jego wnętrzem, zrywa się, nakazuje wajdelocie skończyć zaczętą opowieść, po czym wyrwawszy mu lutnię, zapowiada, że sam dośpiewa koniec pieśni. Zarzuca wajdelocie, że to śpiewacy wlewają.

(...) w duszę najsroższe trucizny,
Głupią chęć sławy i miłość ojczyzny.



Po chwili zmienia jednak zamiar i śpiewa dla słuchaczy balladę, której nauczyli go Maurowie. Ballada ta nosi tytuł
Ballada Alpuhara i opowiada o wodzu Maurów - Almanzorze, który walczył z dowodzonymi przez króla Ferdynanda wojskami hiszpańskimi. Walka między wojskami dobiega końca, Grenada jest już prawie zdobyta, tylko na wieży Alpuhary broni się jeszcze garstka rycerzy pod wodzą „króla muzułmanów” Almanzora. W Grenadzie panuje epidemia dżumy. Kiedy Hiszpanie zdobywają zamek, owej garstce żołnierzy wraz z dowódcą udaje się uciec. Gdy Hiszpanie odbywają ucztę z okazji zwycięskiej bitwy, do zamku przychodzi Almanzor i oddając się w ręce wroga, błaga o życie, obiecując wierną służbę hiszpańskiemu królowi i nawrócenie z islamu na chrześcijaństwo. Ponieważ Hiszpanie potrafili docenić męstwo arabskiego dowódcy, następuje ceremonia wzajemnych uścisków i pocałunków. W pewnej chwili jednak gość słabnie, upada, jego twarz ma kolor blado-siny. Z mściwym uśmiechem oznajmia Hiszpanom, że ich oszukał, że wraca z Grenady, gdzie panuje epidemia dżumy i poprzez wylewne witanie się z nimi - zaraził ich wszystkich śmiertelną chorobą.

Na zakończenie ballady Konrad mówi, że jest to sposób zemsty Maurów, że w dzisiejszych czasach wodzowie litewscy (zwraca się tu do księcia Witolda) przychodzą, by oddać wrogowi własną ojczyznę i tym samym zemścić się znękanym ludzie. Wzburzony Konrad każe gościom opuścić salę i zostawić go samego.

Zdezorientowani gwałtowną reakcją mistrza rycerze próbują wyjaśnić całe zajście. Są zażenowani zachowaniem Konrada w obecności zagranicznych gości, chcą ustalić, co rozbudziło w nim tak potężny gniew, ale nie mogą znaleźć wajdeloty, którego pieśń była właściwym powodem dziwnego zachowania Konrada i oburzenia Witolda. Niektórzy podejrzewają, że tajemniczym starcem był przebrany Halban, który swą pieśnią chciał rozbudzić w rycerstwie chęć walki chrześcijan z pogańskimi ludami.

Część V

Część piąta
Konrada Wallenroda rozpoczyna się od przedstawienia sytuacji Zakonu. Konrad nie może już dłużej zwlekać z rozpoczęciem działań wojennych, gdyż po pierwsze zmuszają go do tego nalegania ludności, a po drugie rycerstwo pragnie zemsty nad Witoldem, który po uczcie, dowiedziawszy się o zamiarach ruszenia Krzyżaków na Litwę, zdradził krzyżackiego sprzymierzeńca i wystąpił przeciwko Zakonowi.

Niemcy rozpoczynają walkę z Litwą. Mija jesień i zima, a do oczekujących zwycięstwa mieszkańców Malborka nie dochodzą żadne nowiny o chlubnym toku działań wojennych. Dopiero w zimie oczom ludu ukazują się brnący przez śniegi rycerze i okazuje się, że Wielki Mistrz, który wcześniej odnosił brawurowe zwycięstwa bitewne, teraz tak poprowadził swe wojska, że doprowadził je do wycieńczenia i w rezultacie przegrał najważniejsze bitwy. Zdawał się nie dostrzegać pułapek zastawionych przez Witolda, zbyt długo oblegał Wilno, skazał swoich rycerzy na śmierć z głodu, zimna lub z rąk nieprzyjaciół. Gdy nadszedł czas zakończenia działań, by nie tracić niepotrzebnie pozostałej przy życiu liczby rycerzy, Konrad przedłużał chwilę odwrotu, a w decydującym starciu pierwszy uciekł z pola walki, narażając dobre imię Zakonu na największą hańbę.

W Malborku zbiera się trybunał złożony z dwunastu sędziów, by sądzić czyny wielkiego mistrza Zakonu. Jeden z sędziów wyjaśnia pozostałym, że mistrz-zdrajca nie jest w rzeczywistości słynnym Wallenrodem. Kiedy prawdziwy hrabia Wallenrod zginął w Palestynie, jeden z jego giermków (zresztą podejrzany o zabicie hrabiego), uciekł do Hiszpanii i tam wsławił się licznymi zwycięstwami pod nazwiskiem Wallenroda, a następnie przyjął śluby zakonne i na zgubę zakonu został wybrany jego Wielkim Mistrzem. Rycerze wyśledzili także, że podczas nieumiejętnie prowadzonej wojny z Litwą Konrad spotykał się w lesie z Witoldem oraz co noc widywał się z pustelnicą, z którą prowadził rozmowy po litewsku. Sędziowie oskarżają Konrada o fałsz, zabójstwo, herezyją, zdradę i jednogłośnie wydają wyrok śmierci.

Część VI - POŻEGNANIE

Część szósta rozpoczyna się rozmową Pustelnicy z Konradem. Już z pierwszych wersów dialogu czytelnik odkrywa, że Pustelnica jest Aldoną, a Konrad Walterem Alfem.

Konrad przychodzi pod mury wieży, by poinformować małżonkę o wypełnieniu przyrzeczenia, o dokonaniu narodowej misji. Wskazując na pożary widoczne na horyzoncie opisuje klęskę Krzyżaków, wychwala broniącą się Litwę. Twierdzi, że z tej przegranej Zakon nie podniesie się przez następnych sto lat.

Wyznaje Aldonie, że jest zmęczony życiem w ciągłym kłamstwie, że nie chce się więcej mścić na Niemcach. Wspomina krajobrazy litewskie, miejsca spotkań małżonków i prosi Aldonę, by wrócili na Litwę i wiedli życie wypełnione szczęściem i spokojem, z daleka od wojen, krwi, wybuchów, jęków zwyciężonych i chwały zwyciężających.

Aldona jednak smutnie odpowiada, że błagania męża nie mogą już być przez nią wysłuchane, że teraz jest już na to zbyt późno, gdyż musiałaby złamać daną Bogu przysięgę, że nigdy nie opuści murów wieży. Obawia się także, że lata zmieniły tak ją samą, jak i ukochanego i obrazy, które mają w wyobrażeniach, mogą zupełnie nie pasować do rzeczywistości, a to stanie się przyczyną ogromnych rozczarowań. Chce, by obraz człowieka, którego kochała, pozostał na zawsze w jej pamięci takim, jakim był, gdy się poznali. Obraz kochanka przyrównuje do wiecznego piękna zatopionego w bursztynie motyla. Twierdzi, że złączą się znowu w szczęściu i w miłości, ale to złączenie nastąpi po śmierci - „nie na ziemi”.
Błądzący bez celu nad brzegiem jeziora Konrad-Alf słyszy głos powtarzający „biada, biada, biada”. Po chwili rozumie już znaczenie tych słów i świadomy czekającej go kary śmierci, wraca pod wieżę ukochanej, by się z nią pożegnać. Umawia się z małżonką, że da jej znak w postaci zrzucenia z okna gałązki i zgaszenia lampki w chwili, gdy będzie musiał umrzeć. Spotyka się także z Halbanem i prosi go, by po jego zgonie zrzucił z okna chustkę i tym samym przekazał pustelnicy wiadomość o jego śmierci. W tym momencie dochodzą ich odgłosy zbliżających się rycerzy. Słysząc je Konrad wypija truciznę i zachęca do tego samego starca. Ale Halban nie decyduje się na popełnienie samobójstwa. Chce po śmierci Alfa rozsławić w pieśni jego bohaterskie czyny, przekazać światu pamięć o nim.

Do sali wchodzą rycerze i oskarżając Konrada o zdradę, każą mu przygotować się na własną śmierć. Słaniając się, Alf zrywa z siebie płaszcz wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego i depcząc go mówi rycerzom, że jest gotowy umrzeć, że jak

Samson jednym wstrząśnieniem kolumny
Zburzyć mach cały, i runąć pod gmachem.



Samson to bohater biblijny, który walczył z Filistynami. Gdy ukochana zdradziła wrogowi, że źródłem nadzwyczajnej siły Samsona są jego włosy, Filistynowie podstępnie obcięli mu je i uwięzili bohatera. Ten jednak odzyskał dawną siłę i zgładził nieprzyjaciół, burząc gmach, w którym się wszyscy znajdowali, sam jednak zginął także pod gruzami owego gmachu. Konrad upada i umiera.

Zrzucona przed śmiertelnym upadkiem lampa, jest znakiem dla Aldony, że jej mąż zmarł. Niemal w tej samej chwili słychać
krzyk nagły, mocny, przeciągły, urwany, krzyk oznaczający śmierć pustelnicy - Aldony.

Motto Konrada Wallenroda brzmi:

Dovate adungue sapere, come sono due generazoni da combattere... bisogna essere volpe e leone.
(Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia… trzeba być lisem i lwem).


Motto utworu jest cytatem z dzieła włoskiego filozofa - Nicollo Machiavellego, autora słynnego przysłowia Cel uświęca środki. Motto uczy, że istnieją dwie różne metody walki, które reprezentowane są przez przywołanie powszechnych skojarzeń związanych z cechami zwierząt - lisa i lwa. Lis symbolizuje w kulturze europejskiej przebiegłość i spryt, natomiast lew uosabia odwagę i męstwo. Walka, która wyraża się w „byciu lisem” jest działaniem niejawnym, wykorzystującym spryt i budowanym na podstępie i świetnie skonstruowanej intrydze. Należy w sposób sprytny podejść przeciwnika, oszukać go, zyskując jego zaufanie czy uznanie, by w rezultacie go zniszczyć. W tego typu walce nie liczy się siła czy przewaga, a wyrafinowany podstęp, kłamstwo, spisek, a czasami nawet zdrada stanowią technikę takiej działania.

Drugi typ walki uosabiany jest przez lwa. Ten rodzaj niszczenia przeciwnika jest działaniem jawnym, otwartym, a jego podstawowymi atrybutami są odwaga, męstwo, waleczność i siła. Osoba walcząca jak lew charakteryzuje się zażartością, nieugiętością, a w swoim działaniu nie ucieka się nigdy do takich rozwiązań jak podstęp, obłuda czy zdrada.

Lektura utworu pokazuje, że potęgi Zakonu Krzyżackiego nie da się pokonać w otwartej, honorowej walce, pozostaje więc tylko jeden sposób walki - bycie lisem. Aby zwyciężyć miażdżącą przewagę wroga, bohater musi się uciec do takich metod jak podstęp, zdrada i spisek, musi żyć otoczony kłamstwem i obłudą, ukrywać dla dobra obranej metody, swoje prawdziwe emocje i myśli.

Fakt przejęcia cytatu z dzieła Machiavellego, znanego z poglądów przyzwalających na działanie nieetyczne w imię szlachetnej idei i ustawienie myśli tego właśnie autora w pozycji motta utworu - czyli myśli najważniejszej dla znaczenia całego dzieła, pozwala na sformułowanie tezy, że Mickiewicz nie potępiał tego spiskowego sposobu walki. Nie znaczy to jednak, że poeta apoteozuje ten styl prowadzenia walki. Moralna ocena działań bohatera nie jest w utworze sformułowana, stanowi nadal kwestię sporną, a autor pozostawia jej rozważenie sumieniom czytelników. Utwór jest raczej próbą zobrazowania rzeczywistej postawy i tragizmu człowieka, który dla realizacji szlachetnej idei wykorzystuje drugi z wymienionych przez Macchiavellego sposobów walki.

Konrad Wallenrod - tytułowy bohater utworu. Jest postacią o podwójnej biografii i o dwojgu imion - Konrad Wallenrod to Walter Alf z Powieści wajdeloty. Jako dziecko Walter został porwany przez Krzyżaków z rodzinnej Litwy. Nie zatracił jednak narodowej tożsamości dzięki pieśniom starego Litwina - Halbana, który także przebywał na dworze krzyżackiego mistrza - Winrycha. Pieśni starca wyzwalały w nim nie tylko tęsknotę za ojczyzną, ale również nienawiść do Zakonu. Jako młody mężczyzna uciekł na Litwę, na dwór księcia Kiejstuta, gdzie zakochał się w jego córce Aldonie, którą w niedługim czasie poślubił. Powodowany pragnieniem zemsty i świadomy potęgi Zakonu, opuścił ukochaną, by drogą podstępu zniszczyć Zakon Krzyżacki. Pod przybranym nazwiskiem, jako Konrad Wallenrod wstąpił w szeregi Zakonu, a następnie - wybrany przez rycerzy Wielkim Mistrzem - doprowadził do klęski wojsk krzyżackich w wojnie z Litwą. Konrad jest postacią złożoną, skomplikowaną. Bohater nieustannie musi mierzyć się z problemami natury etycznej. Dylematy moralne, które musi rozwikłać jako wielki patriota, który pragnie szczęścia ojczystego kraju, jako rycerz, dla którego największą cnotą jest honor i wreszcie jako romantyczny kochanek, który chce spełnić swe osobiste marzenia, sprawiają, że jest on bohaterem tragicznym.

Aldona jest córką litewskiego księcia Kiejstuta i żoną Konrada. Nawrócona na wiarę chrześcijańską za sprawą opowieści męża, jest osobą głęboko wierzącą. Po wyjeździe męża nie potrafi wyrzec się miłości do niego, by poświęcić swe życie służbie Bogu w klasztorze. Miłość do Konrada sprawia, że dręczona tęsknotą, zamyka się w wieży znajdującej się nieopodal malborskiego zamku, by blisko ukochanego wieść życie pustelnicy. Podobnie jak Konrad, Aldona jest postacią tragiczną. Nieszczęśliwa kochanka rezygnuje z uciech życia ziemskiego, w swym cierpieniu szuka ukojenia w samotności i w Bogu. Jest dumna, konsekwentna, zawsze postępując w zgodzie z własnym sumieniem, nie przeżywa tylu udręk moralnych, co mąż. Jednocześnie bohaterka to kobieta czuła, wrażliwa, sentymentalna, bezgranicznie kochając Waltera, targana tęsknotą za ukochanym, cierpi za utraconym szczęściem.

Halban to stary, litewski pieśniarz, postać bardzo znacząca w utworze. Towarzyszy Konradowi od jego dziecięcych lat, najpierw jako jeniec krzyżacki na dworze Winrycha, potem - przebrany w zakonne szaty - mnich na zamku w Malborku. Halban ma znaczący wpływ na wybory podejmowane przez głównego bohatera, steruje niemal jego czynami. Jemu zawdzięcza Konrad miłość do ojczystej Litwy, ale z drugiej strony to Halban wyzwala w nim nienawiść do Krzyżaków i podsyca w młodzieńcu pragnienie zemsty.

Halban jest symbolem poezji ludowej podtrzymującej pamięć narodową. Jako swego rodzaju przewodnik duchowy Konrada, jest on w pewnej mierze odpowiedzialny za wypadki opisane w utworze.

Książe Witold - litewski książę, który przybył do Konrada Wallenroda, by prosić Wielkiego Mistrza o militarne wsparcie przeciwko Litwinom. Początkowo ukazywany jest jako zdrajca narodowy, ale pod wpływem pieśni wajdeloty zrywa układ z Zakonem i wraca na Litwę, by walczyć z Krzyżakami.

Książę Kiejstut - książę kowieński, ojciec Aldony, późniejszy teść Konrada.

Winrych von Kniprode mistrz zakonu krzyżackiego, na jego dworze wychowywał się Konrad. Winrych obdarzył go ojcowskim uczuciem, jednak pieśni Halbana wyzwoliły w chłopcu tak wielką nienawiść do całego Zakonu, że chłopiec nie tylko nie odwzajemniał uczuć Winrycha, ale nawet starał się (w miarę swoich ówczesnych możliwości) mścić się na opiekunie.

Dzieje bohatera są w utworze przedstawione w porządku niechronologicznym, fragmentaryczne ujęcia jego tajemniczych losów stanowią niby-mozaikę, którą czytelnik może złożyć w logicznie powiązaną na zasadzie przyczynowo-skutkowej całość dopiero po lekturze dzieła. O wcześniejszych losach Konrada czytelnik dowiaduje się z pieśni śpiewanej podczas uczty przez litewskiego wajdelotę. Główny bohater utworu - młody Litwin - jako dziecko został porwany przez Krzyżaków. Wychowywano go na dworze mistrza Zakonu - Winrycha w duchu wyznawanych przez Zakon ideałów i wartości. Walterowi Alfowi (takie nadano mu nazwisko) towarzyszył litewski liryk, stary Halban, który nie dopuścił do wynarodowienia chłopca i nie pozwolił mu zapomnieć o swoich korzeniach. Narodowymi pieśniami wskrzeszał w nim miłość do ojczyzny, podsycał nienawiść do Krzyżaków i żądzę zemsty na Zakonie. Nakazywał, by chłopiec w interesie ich wspólnej ojczyzny nauczył się sztuki wojennej wroga.

Krajobrazy litewskie widziane oczami wyobraźni dzięki opowiadaniom pieśniarza rozbudziły w młodzieńcu tak wielką tęsknotę za ojczyzną, że przy pierwszej sposobności
Konrad, zabrawszy ze sobą wiernego Halbana, powrócił do rodaków. Na dworze księcia Kiejstuta poznał jego córkę Aldonę, którą obdarzył wielkim i odwzajemnionym uczuciem, a następnie pojął za żonę. Szczęśliwe pożycie małżeńskie nie było im jednak pisane.

Wraz z Kiejstutem Walter walczył przeciwko Zakonowi, ale starania Litwinów przezwyciężenia potęgi wroga, okazały się nikłe i nieskuteczne. Bohater znał świetnie możliwości wojenne Krzyżaków i zdawał sobie sprawę z ich niewątpliwego zwycięstwa. Powziął więc postanowienie walki z nieprzyjacielem, która hańbiąca i nieetyczna, dawała szansę na pokonanie wroga.

Opuścił żonę i ojczyznę i wraz ze starym Halbanem wrócił na ziemie Zakonu pod przybranym nazwiskiem - Konrada Wallenroda, hrabiego, który zginął w Palestynie w niewyjaśnionych okolicznościach. Przyjął śluby zakonne i zyskując uznanie
krzyżackich współbraci, został wybrany wielkim mistrzem Zakonu.

Plan Watera-Konrada polegał na tym, by zdobywszy zaufanie wroga, zniszczyć go od wewnątrz. Jako mistrz usiłował początkowo odwlec rozpoczęcie walki z Litwą mimo, że rycerstwo bardzo na to nalegało, a w trakcie wojny prowadził ją tak, by wojska krzyżackie ponosiły druzgocące klęski.

Zdradziecki plan został wykryty i nad Konradem zawisł wyrok śmierci. By uniknąć śmierci z rąk Krzyżaków, Konrad Wallenrod popełnił samobójstwo przez wypicie trucizny. W tym samym czasie umarła także Aldona, która podążyła za mężem i zamieszkała w wieży jako pustelnica.

Sytuacja tragiczna w klasycznym, pochodzącym z antycznej tragedii greckiej, rozumieniu, polega na konieczności wyboru jednego z dwóch równorzędnych rozwiązań, z których żadne nie będzie dla osoby podejmujące wybór korzystne i przyniesie tylko negatywne skutki.

Los głównego bohatera powieści poetyckiej Mickiewicza - Konrada Wallenroda jest nieustannie komplikowany koniecznością dokonywania wyborów i
przyjmowania związanych z nimi konsekwencji. Równorzędność racji każdego z wyborów i ich niewątpliwy negatywny skutek to źródło tragizmu Mickiewiczowskiego bohatera. Uwikłany jest on w konieczność dopełnienia narodowej misji, której zwieńczenie z góry nie jest nastawione na zwycięstwo, i której wypełnienie wymaga od niego poświęcenia szczęścia osobistego.Dylematy moralne głównego bohatera są najważniejszym z poruszanych przez utwór zagadnień. A tych dylematów, z którymi zmierzyć się musi Konrad, jest w utworze kilka, przy czym należy jeszcze raz podkreślić, że każde z rozwiązań przynieść może bohaterowi jedynie cierpienie.

Pierwszym z wyborów, przed którym postawiła Konrada historia, jest wybór między miłością do ojczyzny a miłością do
kobiety. Okazuje się bowiem, że te dwie miłości nie mogą w życiu bohatera współistnieć we wzajemnej zgodzie i któreś z tych uczuć musi być poświęcone na rzecz drugiego. Konrad-Walter musi więc zdecydować czy poświęcić dobro ojczyzny dla osobistego szczęścia u boku ukochanej, czy też podporządkować swoje życie wypełnieniu patriotycznego obowiązku, a zaprzepaścić tym samym szansę na sukces w życiu prywatnym, zranić ukochaną, a samego siebie skazać na męki tęsknoty i świadomość utraconego szczęścia.

Konrad żeni się z Aldoną w tym momencie swojego życia, gdy decyzja o zemście na Zakonie Krzyżackim została już w jego sumieniu przyrzeczona. Jednak gdy pojawia się gorąca, odwzajemniona z równą mocą miłość do
kobiety, a przed oczyma rysuje się wizja szczęśliwych chwil małżeńskiego życia, bohater staje przed wyborem, którego skutki niezależnie od podjętej decyzji, są dla niego tragiczne - albo podporządkuje swe życie działaniom powodowanym miłością do ojczystej Litwy i utraci możliwość przeżycia osobistego losu w szczęściu, albo wybierze miłość ukochanej i rozkosz domowego zacisza, rujnując spokój własnego sumienia ukształtowanego w imię ideałów patriotycznych.

Jest to więc wybór przede wszystkim pomiędzy prawem do własnego szczęścia a dobrem ojczyzny, ale równocześnie perspektywy owego wyboru zostają rozszerzone - jest to bowiem także wybór między koniecznością, obowiązkiem a pragnieniem, a także między wolnością jednostki a niewolą idei, w którą wplątana jest przez okoliczności historyczne.
Narrator mówi o sytuacji Konrada -

Szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie

formułując tym samym wniosek, że ład narodowy stanowi gwarancję osiągnięcia szczęścia osobistego. Moralny nakaz sumienia dyktowany uwikłaniem jednostki w brutalną rzeczywistość historyczną wymagającą poświęcenia osobistych pragnień zwycięża w postępowaniu bohatera. Walter Alf opuszcza Aldonę, skazując zarówno siebie, jak i ją na rozpacz i cierpienia z tęsknoty. To, że rani ukochaną nie pozostaje w dylematach Konrada bez znaczenia. Często w rozmowie kochanków przewija się ubolewanie Konrada nad jej losem, zrujnowanym przez niego szczęściem żony. Zdaje sobie sprawę, że los kobiet, które kochają „szaleńców” takich jak on, wypełniony będzie goryczą i cierpieniem.

Jak zauważają Witkowska i Przybylski, autorzy syntezy
Romantyzm, Konrad Wallenrod jest człowiekiem

o świadomości nieszczęśliwej, o sumieniu rozdartym, o duszy spustoszonej przez konieczność dopełnienia straszliwej misji.

Wybór podporządkowania własnego życia obowiązkowi dyktowanemu przez miłość do ojczyzny jest też wyborem między życiem w prawdzie i w otwartości a egzystencją, w której dominujące stają się obłuda, fałsz, nieustanne ukrywanie tożsamości, własnych myśli, uczuć i pragnień. Szczerość i prawda, które zagwarantowane są przez życie małżeńskie na Litwie, zamienia Konrad na pełną mistyfikacji i kłamstwa samotność w murach krzyżackiego Zakonu. Ukrywa swą tożsamość, nazwisko, nie może zdradzić się z miłością do ojczystej Litwy ani z targającą nim namiętnością do Pustelnicy. Nie wolno mu ujawnić swoich prawdziwych przekonań i pragnień, nikomu poza starym Halbanem nie zwierza się z prześladujących go wspomnień ani powracających ciągle na nowo wahań czy rozterek.

Przede wszystkim zaś dylemat moralny Mickiewiczowskiego bohatera związany jest z wyborem sposobu walki z wrogim Zakonem, a tragizm Konrada wyraźnie łączy się z konsekwencjami podjętej przez niego w tej kwestii decyzji.

Znów historia stawia bohatera w pozycji jednostki przegranej, gdyż w konflikcie tragicznym, z którym musi się zmierzyć Konrad Wallenrod, nie ma dobrego rozwiązania.

Metody walki, które są dla niego dostępne, proponuje motto utworu -

Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia… trzeba być lisem i lwem.

Konrad musi dokonać wyboru pomiędzy walką otwartą i honorową, którą nie można skruszyć potęgi Zakonu, a walką podstępną, która skuteczna, przeczy wpajanym od młodzieńczych lat szlachetnym prawom kodeksu rycerskiego. Zwycięstwo nad znienawidzonym Zakonem będzie więc okupione utratą honoru rycerskiego. Znowu musi Konrad z czegoś rezygnować, podejmować decyzję, w której albo zatraci siebie, albo zaprzepaści szansę ratowania ukochanej ojczyzny.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że honor w mentalności średniowiecznego rycerstwa był najważniejszą z cnót. Zdrada była równoznaczna z zaprzepaszczeniem własnej godności i szansy na zbawienie. Strategia walki, na którą decyduje się Konrad - walki nieetycznej, której narzędziem są podstęp i kłamstwo, nie tylko stoi w opozycji do wyznawanych przez niego ideałów etosu rycerskiego, ale jest także wyraźnie sprzeczna z zasadami
wyznawanej przez bohatera religii chrześcijańskiej.

Wybór tego typu walki pociąga za sobą także zgodę na opanowanie wnętrza Konrada przez uczucie nienawiści i pragnienia
zemsty, które stanowią warunki konieczne do wypełnienia narodowej misji, a stoją w wyraźniej sprzeczności do głoszonych przez Ewangelię zasad miłości bliźniego. Podsycana przez Halbana żądza zemsty jest uczuciem, które wyniszcza wewnętrznie bohatera, prowadzi do jego samozagłady. Dylemat moralny ukazywany na tej płaszczyźnie dotyczy więc wyboru między życiem w zgodzie z chrześcijańskimi prawami miłości a uwarunkowaną przez sytuację historyczną samounicestwiającą siłą nienawiści i odwetu.

Na podstawie rozważenia wszystkich wyżej wymienionych perspektyw można dopiero w pełni zobaczyć i ocenić ogrom dokonanego przez Konrada poświęcenia na rzecz dobra ojczyzny. Dla jej wolności zrzeka się on osobistego szczęścia, godzi się na nużące ukrywanie własnej tożsamości i życie
w obłudzie, a przede wszystkim ucisza głos chrześcijańskiego i rycerskiego sumienia, rujnując własną moralność i chwałę wśród potomnych. Mickiewicz świetnie przedstawia sytuację osobistych udręk Konrada. Jego rozterki i wahania, bunt i poddanie sprawiają, że nie jest on postacią „papierową”, sztuczną, że mimo dobrowolnego przyjęcia roli marionetki w rękach zależności historycznych, poświęcającej własne szczęście pod nakazem sumienia patriotycznego, jawi się on czytelnikowi jako postać ze wszech miar tragiczna, ale realna, prawdziwa, ludzka, której nieobce są gniew, bunt, zwątpienie w wyższy sens misji.

Taką definicję bohatera bajronicznego formułuje Maria Janion:

Bohater Byrona, obciążony jakąś tajemniczą „zbrodnią” czy przewinieniem, stale nosi w sobie ich świadomość- zarzewie cierpienia i nieszczęścia. Nie jest to ani prometejski bojownik - zbawca, ani ofiarnik w imię określonych wartości moralnych. Broni swego indywidualnego prawa do namiętności, wolności i zemsty: ginie strawiony przez dumę i poczucie winy. Dwuwartościowość oceny moralnej buntownika byronowskiego, ta ambiwalencja „zbrodniczości” i „wielkości” urzekła pokolenie doby wielkiego kryzysu cywilizacyjnych wartości Europy, doby zwątpień, poszukiwań i rozczarowań.

Typ bohatera ukształtowanego w utworach George'a Byrona był często naśladowany przez wielu twórców romantycznych, a przykładem tej specyficznej kreacji może być Konrad Wallenrod.

Tak jak bohaterowie innych powieści poetyckich, także Mickiewiczowska postać wyposażona jest w specjalną dla tego
typu gamę cech osobowości. Bohaterem typu bajronicznego jest najczęściej samotnik-buntownik, skłócony ze światem, nieszczęśliwy w miłości, reagujący na otaczającą go rzeczywistość w sposób niezwykle emocjonalny, gwałtowny i namiętny. Jego uczuciowość łączy w sobie równie silne miłość i nienawiść. Jego cechami osobowości są duma, a nawet pycha, przekonanie o własnej wyjątkowości i niezwykłości. Jest też wielkim indywidualistą stworzonym do spełnienia ważnej misji życiowej, częstokroć poprzedzonej ważnym wyborem moralnym. Charakteryzuje go rozdarcie wewnętrzne, a etyczna ocena jego postępowania często jest dwuznaczna.

Z taką kreacją bohatera mamy do czynienia w Konradzie Wallenrodzie. Główny bohater Mickiewiczowskiej powieści poetyckiej jest samotny, a jego postępowania spowija aura tajemnicy. Jego biografia pełna jest luk i niedomówień. Sam walczy z potęgą Zakonu i w imię wyższych celów popełnia czyn haniebny, którego ocena moralna nie jest jednoznaczna. Miłość do ojczyzny staje się przyczyną tragedii życia, która polega na opuszczeniu ukochanej żony w imię konieczności dopełnienia życiowego powołania. Często ulega gwałtownym emocjom, a sedno jego życia to nieustanne ścieranie się dwóch uczuć - miłości do kobiety i ojczyzny oraz nienawiści do Zakonu Krzyżackiego. W konstruowaniu
postaci wzorował się Mickiewicz na bohaterze bajronicznym, ale dopełnił tę postać o postawę prometejsko-patriotyczną. Motywacja bohatera jest głównym czynnikiem, który różni te dwie kreacje - postać stworzona przez Byrona kieruje się dążeniem do osiągnięcia osobistego szczęścia, a Konrad Wallenrod to szczęście poświęca dla dobra zagrożonej ojczyzny.

Przyjmuje się, by klasyfikować Konrada Wallenroda jako powieść poetycką. Ów typowy dla romantycznej twórczości gatunek charakteryzuje się synkretyzmem rodzajowym, co oznacza, że łączy w sobie cechy typowe dla wszystkich trzech rodzajów literackich - epiki, liryki i dramatu. Jest to dłuższy utwór wierszowany, o charakterze głównie narracyjnym, którego, jak czytamy w Słowniku terminów literackich: luźna, fragmentaryczna i zagadkowa fabuła obfituje w momenty dramatyczne, a częstymi są w nim także opisy liryczne, odznaczające się silnym zsubiektywizowaniem i poetyckością obrazowania.

Pierwszoplanowe znaczenie ma w powieści poetyckiej główny bohater - buntownik, skłócony ze światem, którego losy umieszcza twórca w nastrojowej scenerii historycznej lub egzotycznej. Jak podaje słownik za twórcę powieści poetyckiej uznawany jest angielski pisarz Walter Scott, natomiast najwybitniejsze realizacje tego gatunku wyszły spod pióra G. Byrona (autora takich powieści poetyckich jak:
Giaur, Korsarz, Więzień Chillonu).

Konrad Wallenrod jest przykładem powieści poetyckiej, gdyż zostają w niej zrealizowane wszystkie podstawowe dla tego gatunku wyznaczniki.

Przede wszystkim brakuje w omawianym utworze spójności rodzajowej. Mieszają się w nim składniki epickie, liryczne i dramatyczne. Narracja i fabuła to elementy należące do epiki. Poetycki opis Niemna zamieszczony we
Wstępie, Pieśń wajdeloty czy przytoczony w części zatytułowanej Obiór hymn do Ducha Świętego, są lirycznymi partiami dzieła, natomiast liczne dialogi bohaterów (na przykład dialog Konrada z Głosem z wieży) to składniki zaczerpnięte z dramatu.

W strukturę utworu wplótł też poeta, zgodnie z tradycją gatunku, partie tekstu o osobnej przynależności gatunkowej, wobec czego można mówić nie tylko o synkretyzmie rodzajowym, ale również o synkretyzmie gatunkowym. Oprócz wspomnianych już: pieśni i hymnu, włącza autor do utworu także balladę
Alpuhara. Status gatunkowy ballady umieszcza ją w kręgu gatunków synkretycznych, jest ona utworem z pogranicza rodzajów literackich, choć ballady okresu rosyjskiego w twórczości Mickiewicza wykazują znaczną przewagę w nich pierwiastków epickich nad pozostałymi.

Konrad Wallenrod spełnia także inne wymogi powieści poetyckiej. Jednym z nich jest na przykład pierwszoplanowe znaczenie głównego bohatera oraz jego specyficzna kreacja na tak zwany typ bajroniczny, stworzony przez Byrona model postaci. To rozterki i wybory Konrada Wallenroda są przecież głównym tematem utworu. Tak jak bohaterowie innych powieści poetyckich, także Mickiewiczowska postać wyposażona jest w specjalną dla gatunku gamę cech osobowości. Bohaterem typu bajronicznego jest najczęściej samotnik-buntownik, skłócony ze światem, nieszczęśliwy w miłości, reagujący na otaczającą go rzeczywistość w sposób niezwykle emocjonalny, gwałtowny i namiętny. Jego cechami osobowości są duma, a nawet pycha, przekonanie o własnej wyjątkowości i niezwykłości. Jest też wielkim indywidualistą stworzonym do spełnienia ważnej misji życiowej, częstokroć poprzedzonej ważnym wyborem moralnym. Ocena jego postępowania często jest dwuznaczna. Z taką kreacją bohatera mamy do czynienia w Konradzie Wallenrodzie.

Należy także wymienić brak
zachowania chronologii wydarzeń jako bardzo ważną cechę tego gatunku. W omawianym utworze stosowany jest chwyt inwersji czasowej, losy głównego bohatera nie są przedstawione w kolejności zgodnej z porządkiem czasowym biografii Konrada -Waltera, odrywają ją dopiero retrospektywne wstawki.

Kompozycja utworu nie jest zwarta i spójna. Wydarzenia prezentowane są w sposób fragmentaryczny, urywkowy. Często brakuje pomiędzy nimi ciągłości przyczynowo-skutkowej. W tej powieści poetyckiej występują także partie tekstu, które, choć bardzo znaczące dla sensu całości działa, zachowują swoistą autonomię, to znaczy - mogłyby występować jako odrębne utwory, poza kontekstem.

Dominującym w powieści poetyckiej nastrojem jest atmosfera niepewności, niesamowitości i tajemniczości, a często nawet grozy. Conocne spotkania Konrada Wallenroda z Pustelnicą, sąd dwunastu rycerzy nad Mistrzem Zakonu, odbywający się w lochach średniowiecznego zamku i inne wydarzenia, są owiane aurą tajemnicy, a nastrój, który tworzą, często jest nastrojem pełnym grozy. Poczynania głównego bohatera rzadko kiedy mają jawny charakter, większość z nich spowita jest tajemnicą. Nakaz egzotycznej scenerii spełniony jest w
Konradzie Wallenrodzie przez umieszczenie akcji w mrocznym średniowieczu.

Badacze zwracają jednak uwagę na pewne modyfikacje gatunkowe, których dokonał Mickiewicz w stosunku do pierwowzorów Byrona. Wzbogacił on bowiem formułę powieści poetyckiej i model postawy głównego bohatera o treści patriotyczne i prometejskie, które wpłynęły na to, że polska romantyczna powieść poetycka zyskała charakter dzieła politycznego, a typ Mickiewiczowskiego bohatera został nazwany wallenrodycznym na wzór znaczących dla europejskiego romantyzmu terminów werteryzm czy bajronizm.

Wszystkie wymienione powyżej cechy pozwalają na określenie statusu gatunkowego Konrada Wallenroda jako zmodyfikowaną przez Mickiewicza powieść poetycką.

W romantycznym dziele nie mogło zabraknąć tematu miłości. Jednakże wątek ten nie jest realizowany w Konradzie Wallenrodzie w sposób typowy dla literatury romantyzmu, mimo że miłość romantyczna jest zazwyczaj uczuciem tragicznym.

W wielu dziełach tej epoki na przeszkodzie szczęściu stają konwenanse, wola rodziców czy stan majątkowy głównego bohatera, natomiast w tym utworze źródłem
tragizmu w miłości kochanków jest wybór Konrada podporządkowującego dobro osobiste ideałom walki w obronie ojczyzny. Małżeństwo Konrada i Aldony nie jest tylko kontraktem finansowym, jak było to przedstawiane w innych utworach romantycznych, wynika ze szczerej i prawdziwej miłości.
Podobnie jak inne wątki utworu, także miłość i kolejne jej etapy są w dziele przedstawione w ujęciu drobiazgowym. Kiedy Walter przebywa na dworze księcia Kiejstuta, po ucieczce z Zakonu Krzyżackiego, poznaje tam jedną z trzech
córek księcia - Aldonę. Uczucie między nimi rozwija się w typowej dla oświeceniowej tradycji sielanki scenerii przyrody, nie braknie w niej nawet słynnego jaworu, ale sam moment rozbudzania się miłości nie jest przedstawiony w sposób schematyczny. Ważną także innowacją jest koncentracja w opisie stanu zakochania narratora na uczuciach kochanki, a nie jak zazwyczaj - na przeżyciach kochanka.

Uczucie Aldony budzi się w niej nie z powodu cech fizycznych Waltera, imponują jej głoszone przez niego prawdy wiary chrześcijańskiej, opisy zwiedzanych zakątków świata. Opowieści niezwykle interesują
dziewczynę, uczy się ich niemal na pamięć i „we śnie powtarza”. Rodzące się między nimi uczucie zauważa ojciec Aldony - książę Kiejstut, którego przytoczone myśli dają obraz zakochanego człowieka. Oto najstarsza z jego córek, gdy pozostałe idą na zabawę albo oddają się innym rozrywkom, siedzi w samotności, romantycznie zamyślona albo rozmawia z Walterem. Jest rozkojarzona i nieustannie pogrążona w swych myślach. Jej roztargnienie wyraża się na przykład w tym, że wyszywa wiat róży, który ma zielone płatki, a czerwone listki, nici plączą jej się w krosnach.

Konrad żeni się z Aldoną, ale historia miłosna nie ma szczęśliwego finału. Bohater nie może oddać się uciechom i rozkoszy małżeństwa, gdyż dręczą go obowiązki względem ojczyzny. Miłość do kobiety jest w utworze Mickiewicza egzemplifikacją szczęścia osobistego przeciwstawianego obowiązkowi patriotycznemu.

Miłość kochanków jest pełna wyrzeczeń, poświęceń i trudów. Dominującym uczuciem jest wzajemna tęsknota, na tyle silna, że Aldona nie mogąc zaakceptować rozłąki z ukochanym, podejmuje podróż do Malborka, by zamknięta w pustelniczej wieży, być w pobliżu męża.

Mimo wyboru podporządkowania własnego życia konieczności dopełnienia życiowej misji, małżonkowie trwają w miłości.
Konrad każdą noc spędza pod murami wieży, rozmawiając z ukochaną, posiadając tym samym choć namiastkę upragnionego szczęścia osobistego.Uczucie do żony jest jednak przedstawione w utworze jako przeszkoda w realizacji patriotycznego obowiązku. Jest to pokazanie dramatu człowieka, który nie dość, że pozbawiony przez okrutne prawa historii możliwości zrealizowania osobistych marzeń o szczęściu rodzinnym u boku ukochanej, musi także zrezygnować z tych, dających choć cień radości, spotkań.

Na szczególną uwagę zasługują zajmujące w przestrzeni utworu sporo miejsca nocne rozmowy małżonków. W intymnych wyznaniach przebija nie tylko wzajemna miłość, ale też inne wynikające z niej, uczucia, jak żal, tęsknota, gorycz, poczucie winy. Aldona twierdzi, że nie ma prawa narzekać na obecną sytuację, bo to, co razem przeżyli było jej największym szczęściem i choć trwało tak krótko na nic nie zamieniłby tej chwili, ale jednocześnie czytelnik potrafi sobie wyobrazić jej cierpienie i rozpacz.

Rozmowy kochanków pokazują wszystkie trudy, z jakimi mierzy się człowiek, który kocha, ale nie może ziścić swoich marzeń o złączeniu z ukochaną osobą. Konrad w jednej z rozmów stwierdza, że lepiej dla Aldony byłoby zostać w klasztorze, niż być tu, obok niego. Litwinka odpowiada jednak, że nie mogła oddać całej duszy Bogu, póki darzy kogokolwiek miłością ziemską, a poza tym ogromna tęsknota zmusiła ją, by zamknąć się w wieży, która znajduje się niedaleko ukochanego. Ich sytuację pojmuje jako niewyobrażalne szczęście - nie liczyła na to, by mogli ze sobą rozmawiać i wspólnie płakać.

Konrad natomiast przedstawia w niezwykle szczegółowy sposób swoją skomplikowaną sytuację
wewnętrzną. Opowiada o tym jak poświęcił miłość do Litwinki na rzecz „krwawego przedsięwzięcia”, jak ogromnym było dla niego owo wyrzeczenie, w którym musiał dla wyższych celów zrezygnować z osobistego szczęścia z ukochaną kobietą. I teraz, gdy zbliża się wreszcie czas wypełnienia życiowej misji, którą stanowi zemsta na nieprzyjacielu, mówi do kochanki „ty mi przyszłaś wydzierać zwycięstwo”. Bo znów żadne inne sprawy poza nią, ich miłością, nie mają dla niego znaczenia, bo znowu sens jego życia zamknął się w miłości do niej. Wielki mistrz Zakonu odwleka moment rozpoczęcia wojny z Litwą, by przesunąć tym samym moment powtórnego rozstania z ukochaną.

Konrad Wallenrod w sposób specyficzny realizuje motyw miłości w literaturze polskiego romantyzmu. Miłosne losy Konrada i Aldony nie są podporządkowane swoistemu schematowi miłości romantycznej, w którym przyczyną niepowodzeń miłosnych kochanków były niemal zawsze tak czy inaczej rozumiane konwenanse, kochanek zostawał odrzucony i w obłędzie powodowanym tęsknotą i ogromnym cierpieniem, odbierał sobie życie.

Konrad Wallenrod podejmuje się udzielenia czytelnikowi odpowiedzi na pytanie o sens i rolę poezji, pieśni gminnej w życiu zarówno jednostki, jak i całego narodu. Sądy na temat roli poezji i poety wypowiadane są zazwyczaj w samej pieśni, której autorem jest w utworze stary litewski pieśniarz - Halban. Postać ta spełnia w utworze dwojaką funkcję - z jednej strony Halban stanowi uosobienie idei zemsty i obowiązku patriotycznego, nieustannie przypomina Konradowi o podjętych względem ojczyzny zobowiązaniach. Z drugiej strony - jako pieśniarz gminny - jest uosobieniem pamięci i tradycji narodowej oraz poezji tyrtejskiej, czyli poezji heroicznych czynów, liryki zagrzewającej do walki z wrogiem.

Pieśń wajdeloty, którą śpiewa Halban na uczcie u Konrada, stanowi wstęp do opowieści o kolejach losu Waltera Alfa-Konrada Wallenroda. W piątej strofie i w następnych opowiadający rozważa rolę i znaczenie pieśni. Jest ona „arką przymierza”, która łączy pokolenia i spaja historyczne dzieje i jak arka ocala przed zniszczeniem. Stanowi wyraz myśli, uczuć i trosk każdego narodu, a jej siła i moc są niezwykłe. To pieśń stoi na straży narodowego pamiątek kościoła, to w niej przechowywane są najważniejsze dla każdego narodu wartości i wreszcie - jest ona świadectwem tożsamości narodowej każdej ludzkiej społeczności.

Pieśń jest niezniszczalna w przeciwieństwie do wszystkich innych przechowujących pamięć narodową dziedzin dorobku kulturalnego, jak obrazy, które ulec mogą spaleniu czy skarby, które ktoś może ukraść.

Poezja miała decydujący wpływ na kształtowanie uczuciowości i wrażliwości głównego bohatera utworu. To dzięki pieśniom starego Halbana narodziło się w Walterze poczucie tożsamości narodowej, miłość do rodzinnego kraju i tęsknota za nim. Przez dźwięk mowy ojczystej śpiewanych pieśni starzec odbywał z dzieckiem wędrówki po Litwie, ukazywał mu piękno
litewskiego krajobrazu, jego słowo potrafiło w sposób niezwykle sugestywny przedstawić szczęśliwą litewską przeszłość.

W osobistych losach Konrada poezja odegrała olbrzymią rolę, stanowiła bowiem jedyną więź łączącą go początkowo z krajem ojczystym, więź na tyle jednak mocną, że dla ojczyzny poświęcił dobro osobiste. Pieśni starca miały też podsycać w nim pragnienie
zemsty. Tak o wajdelotach i ich pieśniach powie Konrad:

Znam ja was, każda piosnka wajdeloty
Nieszczęście wróży jak nocnych psów wycie.
(...)
Jeszcze w kolebce wasza pieśń zdradziecka,
Na kształt gadziny obwija pierś dziecka,
I wlewa w duszę najsroższe trucizny:
Głupią chęć sławy i miłość ojczyzny.


Poezja na zawsze ukształtowała w Konradzie patriotyzm i gotowość do poniesienia ofiar, to ona nauczyła go kochać ojczyznę i ona także stała się źródłem jego nienawiści, a w rezultacie samozagłady Mickiewiczowskiego bohatera.

Z utworu płynie romantyczne przekonanie, że tylko pieśń gminna, przekazywana z pokolenia na pokolenie, poezja zrośnięta z ludem i jego tradycją, jest wyrazem życia narodu, strażnikiem jego najważniejszych wartości. Zadaniem poezji jest zagrzewanie narodu do walki o wolność ojczyzny. Pieśń zawiera wzorce postępowania, sławi chwałę bohaterów ojczyzny, by następne pokolenia mogły po pierwsze składać im hołd, a po drugie brać przykład z walecznych przodków. Zadanie pieśni gminnej polega na tym, by jej słuchacze:

Uczuli w sercach dawne serca bicie,
Uczuli w sobie dawną wielkość duszy,
I chwilę jedną tak górnie przeżyli,
Jak ich przodkowie niegdyś całe życie
.


Powinna więc poprzez utrwalanie w świadomości narodowej heroicznych czynów i najwspanialszych wydarzeń z życia narodu, zagrzewać do walki, pobudzać sumienia
do obrony zagrożonej ojczyzny.
Obietnica Halbana złożona Konradowi przed samą jego śmiercią świadczy o tym właśnie, że czyny jednostki nie zostaną dzięki pieśni zapomniane, że w ten sposób ojczyzna odda mu hołd za ofiarę i poświęcenie życia, a przez to przyczyni się do rozpalenia w ludzie woli walki. Halban mówi, że

Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości.

To poezja nada sens ofierze Konrada, to ona utrwali pamięć o nim.

Poezja jest w utworze niezwykle uwznioślona, to jej przypada najważniejsza funkcja sterowania świadomością narodu, a przez to czynami jednostek do niego należących, i wreszcie historią danej społeczności.

Podsumowując należy stwierdzić, że w
Konradzie Wallenrodzie Mickiewicz przedstawił romantyczne spojrzenie na pieśń i poezję, których znaczenie w życiu jednostki i historii całych narodów jest ogromne. Najważniejsze zadania postawione poezji to przede wszystkim spełnianie roli narodowego pamiątek kościoła, czyli przechowywanie pamięci narodowej będącej podstawą egzystencji świadomości narodu, a więc i warunkiem istnienia jego samego; rozpalanie na wzór poezji tyrtejskiej nienawiści do wrogów ojczyzny i wywoływanie w nich pragnienia walki o nią; przekazywanie pozytywnych postaw historycznych, które mogą przejąć następne pokolenia; tworzenie więzi narodowej między pokoleniami poprzez usytuowanie pieśni w pozycji spoiwa scalającego naród i podtrzymującego takie wartości jak ciągłość tradycji, jedność oraz patriotyzm.

Wallenrodyzm jest pojęciem sformułowanym na wzór takich terminów jak bajronizm czy werteryzm i wskazuje na znaczącą odmienność kreacji Mickiewiczowskiego bohatera w stosunku do postaci z innych dzieł romantycznych. Wallenrodyzm oznacza postawę człowieka, którego obok cech typowych dla każdego bohatera romantycznego (takich jak indywidualizm, samotność, poświęcenie dla idei, duma, a nawet pycha, nieszczęśliwa miłość, bunt, gwałtowność, silne namiętności, emocjonalność samobójcza śmierć i inne), charakteryzuje dodatkowo szczególny sposób postępowania.

Wallenrodyzm jest postawą ukierunkowaną na relację jednostki wobec ojczyzny, wyznacza specyficzny sposób postępowania dla jej dobra. Bohater taki, podobnie jak Konrad Wallenrod, walczy w imieniu słusznych i szlachetnych wartości (jakimi niewątpliwie są miłość do ojczyzny, patriotyzm), ale posługuje się w swej walce środkami nieetycznymi, haniebnymi moralnie, jak podstęp, kłamstwo czy zdrada.

Jego działanie jest w pewnym stopniu usprawiedliwione wzniosłością idei, aczkolwiek odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście cel uświęca środki, jest dwuznaczna. Dwuznaczność i mnogość etycznych ocen w stosunku do postępowania bohatera są ważnymi kryteriami w działalności bohatera, którego postawę można nazwać zespołem cech właściwych wallenrodyzmowi.

Bohater typu wallenrodowskiego nie akceptuje metod prowadzonej przez siebie walki, ale równocześnie nie ma możliwości zastąpienia ich sposobami honorowymi, moralnie dozwolonymi. W tej rozbieżności przejawia się konflikt
wewnętrzny bohatera, rozdartego między nakazy sumienia a szansę na zwycięstwo ojczyzny.

Zwycięstwo idei, dla której poświęca bohater osobiste szczęście i czystość sumienia, okupione jest jego wyrzeczeniami i osobistym nieszczęściem, i z reguły dla niego samego kończy się tragicznie.

Konrad Wallenrod jest jednym z najwybitniejszych utworów polskiego romantyzmu. Artyzm Mickiewiczowskiego dzieła widoczny jest na wielu płaszczyznach, tak na poziomie treści, jak i formy. Choć poeta czerpie z osiągnięć ważnych dzieł europejskich prekursorów gatunku (Byrona czy Scotta), wzbogaca swój utwór o nowatorskie elementy, które są jednym ze źródeł artyzmu jego powieści poetyckiej.

Treść dzieła ujęta jest w model Scottowskiej powieści poetyckiej, a więc w ramy sześciu pieśni. W niektóre z nich w sposób niezwykle umiejętny wplecione zostały inne gatunki literackie, takie jak hymn, ballada czy pieśń. Jest to charakterystyczna dla konwencji tego gatunku cecha pomieszania gatunkowego i rodzajowego w obrębie jednego utworu.

Mickiewicz w nowatorski sposób skonstruował
wersyfikację Konrada Wallenroda, która charakteryzuje się przede wszystkim przeplataniem dominującego w wierszu jedenastozgłoskowca innymi rozmiarami wierszowymi, w celu podkreślenia odmiennego charakteru, odrębnej tonacji czy też uprzedniego w stosunku do głównej narracji czasu powstania zaznaczonych w ten sposób fragmentów utworu. Kontrast wersyfikacyjny ma podkreślić różnorodność sąsiadujących ze sobą partii tekstu lub wyróżnić ich szczególne znaczenie. Dominacja jedenastozgłoskowca jest także chwytem nowatorskim (w pierwszej polskiej powieści poetyckiej - Marii Malczewskiego, jej twórca operował trzynastozgłoskowcem).

Skomplikowane dzieje
wewnętrznych konfliktów bohaterów przekazuje Mickiewicz językiem prostym i zrozumiałym, choć w najważniejszych momentach dzieła, niepozbawionym wzruszającego patosu. Poetycka metaforyka, jak zauważa Ursel nie przesłania myśli przewodniej utworu. Wręcz odwrotnie - znakomicie ją oddaje i uwypukla.

Wiele wersów utworu jest tak pięknie skomponowanych, że stały się aforyzmami i weszły na stałe do aforystyki i przysłów polskiej kultury. Przykładem może tu być sentencja

Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.



Artyzm Konrada Wallenroda w jego płaszczyźnie formalnej może wyrażać się także w szczególnej
kompozycji utworu, która sprawia, że treść jest dla czytelnika niby-zagadką, którą podczas lektury musi rozwiązać. Zawiłość losów głównego bohatera i odkrycie podwójności jego biografii dopiero pod koniec utworu, jest bardzo interesującym zabiegiem kompozycyjnym, który podsyca ciekawość czytelnika, dodatkowo wspomaganą przez umiejętnie budowany nastrój niesamowitości, tajemnicy, czy nawet grozy.
Artyzm na płaszczyźnie treści poematu ujawnia się przede wszystkim w drobiazgowej, rzetelnej i obiektywnej
analizie psychologicznej przeżyć bohatera. Z niezwykłą dokładnością, lecz prostym językiem pokazuje Mickiewicz skomplikowaną sytuację wewnętrzną swojego bohatera, tragizm jego wyborów oraz dramat jednostki uwikłanej w brutalne prawa historii.
Nowatorstwo Mickiewiczowskiej realizacji gatunku ujawnia się w sposobie posłużenia się historią oraz w kreacji głównego bohatera. Jak podaje Ursel

Historia w „powieści” Mickiewicza funkcjonuje w niezwykle ciekawy sposób, bo jakby równolegle na dwóch płaszczyznach: egzemplifikuje określone wydarzenia z przeszłości oraz jest aktualizowana i przenoszona w przeszłość, tak iż jest równocześnie dokonana i przyszła, jeszcze niespełniona.



W kreacji
postaci wzorował się Mickiewicz na bohaterze bajronicznym, ale dopełnił tę postać o postawę prometejsko-patriotyczną. Bohater wallenrodowski, czyli wzorowany na modelu postaci z powieści poetyckiej Mickiewicza, kieruje się w swoim postępowaniu przede wszystkim ideami walki niepodległościowej. Konrad Wallenrod zapowiada w twórczości Mickiewicza najwybitniejszą kreację bohatera romantycznego w polskiej literaturze - Konrada z III części Dziadów.

Konrad Wallenrod jest nie tylko jednym z najbardziej znaczących dzieł w całej literaturze polskiego romantyzmu i jej recepcji, ale również stanowi jedno z największych osiągnięć artystycznych tej epoki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MATURA, NIE-boska komedia, NIE - BOSKA KOMEDIA - opracowanie, streszczenie
Nie boska komedia Streszczenie klp
Nie boska komedia [opracowanie]
Nie Boska komedia Krasinski streszcz
Nie boska komedia, Lektury streszczenia wypracowania, wypracowania i streszczenia
107 lektur streszczenia - podstawowa,gimnazjum,liceum, Nie-boska komedia - Zygmunt Krasiński, CZĘŚĆ
Nie boska komedia streszczenie, Lektury matura
Nie-Boska Komedia opracowanie
nie-boska komedia, streszczenia, analizy i interpretacje
Nie Boska Komedia streszczenie szczegółowe
Nie-Boska komedia streszcz, Streszczenia
Nie-Boska komedia- sterszcznie, Opracowania lektur
nie boska komedia opracowanie problematyka
Nie boska komedia streszczenie szczegółówe
Nie Boska komedia streszczenie szczegółowe
Lektury Szkolne, romantyzm - opracowania, Nie-Boska komedia, NIE-BOSKA KOMEDIA
Nie-boska komedia, Streszczenia
nie-boska streszczenie, NIE-BOSKA KOMEDIA streszczenie

więcej podobnych podstron