ONI ŻYLI Z WIARY I WIARĄ: EDYTA STEIN (na 9 sierpnia)
Ks. Jerzy Machnacz - Geyelsberg
Wprowadzenie
Oni żyli z wiary i wiarą... Wielkie postaci naszej wiary pierwszych wieków: Piotr i Paweł, ale również Klemens i Felicitas, Mikołaj i Marcin... - Wielkie postaci naszej wiary złotego średniowiecza: Franciszek i Dominik, ale również Klara i Małgorzata, Ignacy Loyola i Teresa Wielka... - Wielkie postaci naszej wiary czasów nowożytnych -naszych czasów: Jan Maria Vianney i Jan Bosko, ale i Rupert Mayer, Maksymilian Kolbe...
Dzisiaj pragniemy popatrzeć na Patronkę Europy - świętą Teresę Benedyktę od Krzyża, dziewicę i męczennicę - Edytę Stein. Cóż ona ma nam dzisiaj do powiedzenia? Jaka jest jej misja wobec współczesności!
W telegraficznym skrócie kilka dat, miejscowości i faktów z jej życia:
12 X 1891 urodziła się we Wrocławiu, w dzień żydowskiego Święta Pojednania Jom Kippur. Po latach matura i studium psychologii i germanistyki na Uniwersytecie Wrocławskim. W roku 1915 pracowała jako pielęgniarka w szpitalu polowym, potem - doktorat z filozofii na Uniwersytecie we Fryburgu u prof. E. Husserla, praca naukowa i cztery nieudane próby habilitacji na różnych uniwersytetach u różnych profesorów...
1 I 1922 chrzest w kościele św. Marcina w Bergzabern! Potem pracowała jako nauczycielka w gimnazjum i wykładała w Niemieckim Instytucie Pedagogiki. 14 X 1933 wstąpiła do karmelu w Kolonii, w grudniu 1938 przeniosła się do karmelu w Echt w Holandii.
2 VIII 1942 została aresztowana przez gestapo i przetransportowana do Oświęcimia - 9 sierpnia 1942 poniosła śmierć w komorze gazowej...
1 V 1987 Edyta Stein jako Teresa Benedykta od Krzyża, dziewica i męczennica, została ogłoszona błogosławioną, a 10 X 1998 - świętą - Patronką Europy.
Jaka jest jej misja wobec współczesności? Proszę pozwolić mi na kilka osobistych słów...
Urodziłem się we Wrocławiu, zostałem ochrzczony w kościele św. Antoniego. Kilkaset metrów od kościoła znajdował się dosyć podupadły dom, wówczas nie budził zainteresowania 7-10 letniego chłopca. Nie wiedziałem, że ten dom to synagoga, że ludzie, których tam spotykałem, z którymi rozmawiałem, to Żydzi. Do tej właśnie synagogi szła piechotą ze swoją pobożną matką Edyta Stein.
Przed kilku laty, na cmentarzu żydowskim we Wrocławiu, odwiedziłem groby Steinów - na grobie matki Edyty położyłem kamyk. W tym roku po domu rodziny Steinów, mieszczącym się przy ul. Nowowiejskiej 38, oprowadził mnie dr Łukasiewicz, przewodniczący Towarzystwa im. Edyty Stein. Dom jest remontowany i pomyślany jako miejsce spotkania religii: żydowskiej i chrześcijańskiej - jako miejsce spotkania narodów: niemieckiego i polskiego -jako miejsce spotkania filozofii, które na różnych drogach poszukują prawdy.
Edyta Stein -człowiekiem pojednania! Pojednania między religiami, narodami, myślami - oto wielkie tematy, wielka misja Edyty Stein wobec współczesności.
Oni żyli z wiary i wiarą... Wielkie postaci naszej wiary pierwszych wieków, złotego średniowiecza, czasów współczesnych. Dzisiaj przed nami Edyta Stein. Za jej przewodem uczyńmy trzy kroki - zadajmy sobie trzy pytania:
„Kim jestem?" - Każdy człowiek chce wiedzieć, kim jest...
„Kto jest dla mnie świadkiem wiary?" - Każdy człowiek pragnie spotkać na swej drodze życia świadków, ludzi żyjących z wiary i wiarą...
„Czy przeżyłem już spotkanie z Bogiem?" - Każdy człowiek pragnie przeżyć spotkanie z kimś, w kim odnajdzie siebie samego i w kim będzie żył na wieki...
2. Kim jestem - kim będę?
Jaka jest przyszłość przed tym dzieckiem, które przed kilku dniami przyszło na ten świat? Pytania dotyczące przyszłości człowieka, pytania budzące marzenia. Ja chciałbym być ... Jak często spełniają się takie marzenia? Czy nasze pragnienia też się spełniły? Ile z tych marzeń, pragnień spełnia się, ale zupełnie inaczej, niż oczekiwania i pragnienia!
Tak też było i w przypadku Edyty Stein. W napisanej przez nią samą biografii {Aus dem Leben einer Judischen Familie) czytamy: „W moich marzeniach widziałam wspaniałą przyszłość przede mną, marzyłam o szczęściu i sławie, byłam przekonana, że jestem powołana do czegoś większego". W dziecięcych i młodzieńczych latach
Etyta Stein wiele marzyła o szczęściu i sławie, być może też dlatego, aby zapomnieć na chwilę o nawiedzających ją depresjach i niepokojach. Była ulubieńcem całej rodziny, bo była najmłodsza. Jako najmłodsza chciała zawsze być pierwsza, zwłaszcza w szkole i była rzeczywiście w szkole najlepsza - w szkole czuła się lepiej niż w domu. Wiedziała o tym i zawierzyła swojej inteligencji. Mając 13 lat traci swoją żydowską wiarę, nie jest w stanie wierzyć w Boga - deklaruje się jako ateistka.
Depresje dają znać o sobie: traci radość życia, przerywa nawet szkołę na pewien czas. Aby odnaleźć siebie studiuje psychologię, chce poznać to, co jest istotne, zwraca się ku fenomenologicznej filozofii. Profesor Husserl twierdzi, że odkrył metodę pozwalającą nam poznać istotę, to, co jest wieczne, to, co jest u podstawy wszystkiego. Przez wiedzę dojdziemy do prawdy! E. Stein pisze znakomitą pracę doktorską. To, co odkryła - pozostaje jej tajemnicą. Nie zdradza ani jednym słowem. Być może doszła do przekonania, że prawdy, całej prawdy nie jest w stanie odkryć nawet osoba tak inteligentna, jak ona. W wymienionej już biografii znajdujemy wyznanie, że największym pragnieniem Świętej była śmierć. Nikt nie wiedział i nie mógł wiedzieć, co działo się w jej wnętrzu.
Noc jest symbolem zagubienia. Ale na ciemnym niebie pojawiają się przecież gwiazdy, pozwalające żeglarzom w bezmiarze wód określić własne położenie i wyznaczyć kierunek do portu. Była to być może najważniejsza noc w życiu Edyty Stein. Przebywała u swojej przyjaciółki, również znakomitej uczennicy Husserla, Hedwig Con-rad-Martius. Była sama, sięgnęła po najgrubszą książkę stojącą na regale-po autobiografię życia św. Teresy z Avila. Pięćset stronic przeczytała w tę noc, z promieniami wschodzącego słońca powiedziała: „To jest Prawda!"
Prawda nie jest tylko w wiedzy, lecz przede wszystkim w Miłości. Bóg jest Prawdą, bo jest Miłością. Tylko Miłość może nas wyzwolić z najrozmaitszych ograniczeń i wprowadzić w obszary prawdziwego życia. Święta odkryła sens życia: pragnie żyć z Bogiem i dla Boga. To pierwszy krok każdego człowieka, który jest w stanie odkryć prawdę swego istnienia.
3. Kto jest dla mnie świadkiem wiary?
Przeżyć spotkanie ze świadkiem wiary... Bóg jest Prawdą, Bóg jest Miłością. Nie jest to prawda filozofów, lecz Prawda, która się objawiła w życiu Abrahama, Izaaka, i Jakuba. Ta prawda nie jest teorią, lecz praktyką - lepiej powiedziawszy: samym życiem.
Jednym z nauczycieli filozofii Edyty Stein był prof. Adolf Reinach. On przeżył nawrócenie, razem z żoną przyjął sakrament chrztu. Przy pomocy fenomenologicznej metody chciał opisać przeżycia religijne, odsłonić ich istotę. Ten chrześcijanin i filozof religii zginął na froncie pierwszej wojny światowej. Edyta Stein otrzymała zadanie zebrania i wydania jego spuścizny naukowej. Do tego było konieczne pozwolenie wdowy, Anny Reinach. Spotkania z kimś, kto utracił ukochaną osobę, nie należą do łatwych, nawet dla duchownych. To spotkanie wydawało się ponad duchowe siły Świętej. W obliczu śmierci milknie wszelka ludzka wiedza, o pocieszeniu płynącym z wiary nie mogło być mowy - była przecież wtedy ateistką. Stojąc przed Anną Reinach przeżyła coś niezwykłego: ta kobieta dźwigała swoje nieszczęście z Jezusem, była głęboko przekonana, że koniec ziemskiego życia jej męża jest początkiem nowego życia z Bogiem.
Niezwykłe przeżycia Edyty Stein w spotkaniu z Anną Reinach polegało na tym, że ona osobiście doświadczyła, iż ten prawdziwie wierzy, kto znalazł siebie w Bogu. Dlaczego? - Bo w wierze znajdujemy odpowiedź na pytanie o podstawy i cele naszego życia, gdzie są najgłębsze jego treści. W wierze chodzi o nas samych! Edyta Stein pisze: „Im ktoś mocniej wierzy, tym bardziej jego życie - aż po ostateczne konsekwencje-jest przeniknięte i kształtowane przez wiarę, tym więcej widocznych jest w nim owoców miłości". W Liturgii Godzin dzisiejszego święta (do której warto zajrzeć) czytamy jej wskazania: „Być dzieckiem Boga znaczy oddać się w ręce Boga, czynić Jego wolę, złożyć w Jego Boskie ręce swoje troski i swoje nadzieje, nie męczyć się obawą o przyszłość..."
Tyle nasz wspólny drugi krok z Etytą Stein. Trzeba powiedzieć, że spotkanie ze świadkiem wiary prowadzi w każdym przypadku do umocnienia wiary, a nawet jej obudzenia, jak to było w przypadku Edyty Stein.
4. Czy przeżyłem już spotkanie z Bogiem?
Odkryć fundamenty istnienia! Zakorzenić się w glebie, z której wyrasta ludzkie życie! Coś takiego nie dokonuje się w wiedzy, lecz w miłości, nie ma charakteru zewnętrznego, lecz najbardziej wewnętrzny. Sprawa religii, „związania" człowieka z Bogiem jest w pierwszym rzędzie sprawą serca. Kto nie przeżywa swego życia od wewnątrz, ten „się wyżywa". „Wyżycie się" jest bytowaniem na biologicznej płaszczyźnie. Życie człowieka jest czymś więcej niż tylko sprawą biologii. Jeden ze współczesnych myślicieli (K. Rahner) powiedział, że pobożny człowiek w przyszłości będzie mistykiem, kimś, kto coś przeżył - albo go wcale nie będzie.
Do tej pory staraliśmy się pokazać - śledząc życie Świętej - na czym polega i co z sobą niesie odkrycie fundamentów ludzkiego istnienia, jaki wpływ na życie człowieka ma spotkanie ze świadkiem wiary. Cóż takiego doświadczyła Edyta Stein? W jaki sposób ona może stać się dla nas świadkiem wiary?
Filozoficznie, językiem Stein, można odpowiedzieć tak: podstawą ludzkiego istnienia jest boska głębia. Im bardziej człowiek wchodzi we własną głębię, tym bardziej wie, kim jest Bóg. Ona pisze tak:
- „Znawcy życia duchowego wszystkich czasów doświadczyli wejścia w ich najbardziej wewnętrzne sfery czegoś, co bardziej przyciągało, niż cały świat zewnętrzny; oni przeżyli objawienie się nowego, silniejszego, wyższego życia - życia nadprzyrodzonego, boskiego". Dalej pisze bardzo konkretnie o swoim własnym przeżyciu: „Dochodzę w moim własnym bycie do innego Bytu, który nie jest moim, lecz jest podstawą i oparciem dla mojego bytu, będącego bez podstawy i bez oparcia".
Tyle nasz wspólny trzeci krok z Edytą Stein: w ludzkim, czasowym bycie człowiek jest w stanie odkryć wieczny Byt - Boga.
5. Edyta żyła z wiary i wiarą
Jako chrześcijanie wierzymy, że człowiek zrodzony jest do życia, mimo że ludzie umierają i są często ofiarami mordów. Jako chrześcijanie wierzymy, że człowiek powołany jest do miłości, mimo że nawet w naszym ludzkim życiu tyle miejsca zajmuje głupota i nienawiść. Edyta Stein - ona żyła z wiary i wiarą! Należy do wielkich postaci naszej wiary, nie tylko tego stulecia.
Nie mogę tych myśli inaczej skończyć, jak tylko wierszem Edyty Stein, który jest świadectwem tego, co było jej udziałem, a co mogła nam tylko przy pomocy obrazów ukazać:
„Kim jesteś Ty, Światło mnie wypełniające i oświetlające ciemności mego serca?
Prowadzisz mnie
podobnie jak matczyna ręka.
jeśli puścisz -
nie potrafię uczynić ani jednego kroku.
Ty jesteś Przestrzenią
otaczającą moje bycie
i w sobie je skrywającą.
Pozbawiona Ciebie -
zatapiam się w przepaściach niebycia,
z którego do bycia Ty mnie podnosisz.
Ty jesteś bliżej mnie niż ja samej sobie,
i bardziej we mnie
niż moje wnętrze,
a przecież jesteś nieosiągalny
i nietykalny,
nie mający imienia:
Duchu Święty - Wieczna Miłości".