Twardy new age, channeling
Witaj! cieszę się, że znowu jesteś i chcesz kontaktować się ze mną. Jestem energią pochodzącą z obszaru zaświatów, którą nazywacie "czarną dziurą".
Beata siada, zamyka oczy, ustawia gałki oczne pod specyficznym kątem, odpręża się i łączy ze swoim "wyższym ja". Po chwili zaczyna mówić nieomalże męskim głosem. Osoby jej towarzyszące zapisują każde słowo z widocznym nabożeństwem. Beata/nie-Beata mówi: "Wy widzicie ropę naftową jako źródło napędu samochodów, my widzimy ją jako materię w której ucieleśniają się energie sterujące. Poprzez ropę wysyła się impulsy przyspieszające działania ludzkie. Siły zła wykorzystują ropę do sterowania ludzkością. Oczyszczajcie ropę przez medytację, wzmocnienie energetyczne, modlitwę. Nalewając benzyny do auta błogosławcie ją. Błogosławcie CPN i wszystkich ludzi, którzy tam pracują!"
Beata dziękuje komuś za dzisiejszą sesję, rysy jej twarzy wracają do pierwotnego stanu. Otwiera oczy, uśmiecha się niepewnie. Nie pamięta nic z tego co mówiła. Jest channelem.
Channeling według definicji new age'owej encyklopedii jest terminem określającym "uzyskiwanie przez ludzi informacji w zwykłych warunkach dla nich niedostępnych, zazwyczaj od istoty, która może, choć nie musi, zdradzić swoje imię, lecz jest uznawana za bezcielesną".
Swą dzisiejszą popularność channeling zawdzięcza głównie sławie aktorki i tancerki amerykańskiej Shirley MacLaine (Wystarczy być, Czułe słówka). Jej słynna książka Na krawędzi (Out on a Limb, 1983) pisana była przy pomocy dwóch mediów channelingowych.
Channeling (kanałowanie) od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku do dziś przyniósł przekazy od setek, może nawet tysięcy "przekanałowanych" istot. Są one zaiste niezwykłe. Ramtha, jak powiedział swemu medium gospodyni domowej J.Z. Knight, rozwinął w sobie zdolność do „odbywania podróży poza swoim ciałem i przemieszczania się z poziomu wibracyjnego na poziom świetlny”. Jak sam twierdzi „ewoluował w cielesną postać, znaną i czczoną w Indiach jako Rama”. Dochody z książek z przekazami Lazarisa pozwoliły ich autorowi, Jackowi Purselowi, na zbudowanie wokół swej posiadłości w Beverley Hills dużych obiektów przemysłowych. Nie dziwi więc, że pojawiali się następcy. Mafu kanałowany przez rzymską katoliczkę Penny Torres przypomina Ramthę; pojawił się w okresie, kiedy ten ostatni zdobywał popularność. Michael wywoływany przez pogrążoną w lekkim transie Shepherd Hoodwin, twierdzi, że jest istotą wielokrotną, połączeniem 1050 bytów. Ken Carey, eks-urzędnik pocztowy, podczas siedmioletniego pobytu na odciętej od cywilizowanego świata farmie nawiązał prywatną znajomość z „przestrzennymi inteligencjami” o chrześcijańskim rodowodzie. Z kolei absolwentka Uniwersytetu Stanford, Mary-Margaret Moor, kontaktująca się od 1975 roku regularnie z „energetycznym wirem”, nazwanym przez nią Bartholomew, przekazuje proponowane przez „wir” rozmaite ćwiczenia medytacyjne i inne duchowe praktyki, które mają dopomóc ludziom w „przebudzeniu”. Kanałowani są też Jezus Chrystus, Maryja, Asztar, archanioł Gabryiel, Jonah, Radż, Emmanuel, Mika. Kanalizują osoby o różnym wykształceniu i pozycji społecznej. Również Christina Whited, „nowojorska eksperymentatorka w dziedzinie psychiki, matka trojga dzieci, która mówi, że od roku 1987 przekazuje swym kanałem Jamesa Bearda, nieżyjącego mistrza i seniora amerykańskiej kuchni. Beard, który zmarł w roku 1986, przekazał jej ponad 50 kulinarnych przepisów. Whited powiedziała, że Beard wydaje jej się młodszy i szczuplejszy, a receptury unikają tłustych składników, z których Beard kiedyś słynął, na rzecz zdrowej żywności; były tam przepisy na pudding z tofu, batoniki zbożowo-sezamkowe i placuszki z chleba świętojańskiego”. Cóż to znaczy duch czasów!
Literatura dyktowana przez owe tajemnicze byty sprzedaje się w nakładach milionów egzemplarzy. Na podstawie przekazanych przez nie informacji powstało ogólnoamerykańskie stowarzyszenie wyznaniowe, czyli, jak kto woli: kościół albo sekta. Miliony osób w Ameryce Południowej należą do sekt, których początek związany jest z mediumicznym przekazem z zaświatów.
Channeling obiecuje, że dzięki rozbudzeniu w sobie stanu otwarcia na owe byty duchowe "uzyskuje się dostęp do wszelkich informacji, jakie kiedykolwiek istniały lub będą znane w przysłości". Propagatorzy channelingu zwodzą ludzi twierdzeniami, że dzięki channelingowi rozbudzą swoje naturalne właściwości. Niestety, channeling nie jest efektem stanu naturalnego, lecz odmiennego stanu świadomości, podobnego do transu szamańskiego. Charakterystyczne dla transu channelingowego stany euforyczne pojawiają się tylko na początku tych praktyk. Wiele mediów kończy w szpitalach psychiatrycznych lub popełnia samobójstwa.
W tak lukratywnej działalności (honoraria za kursy wprowadzające w channeling, tantiemy z książek) uczestniczy oczywiście wielu zwykłych oszustów. Lecz nie wszyscy channelerzy są oszustami. Trans channelingowy jest stanem realnym. Media channelingowe legitymujące się wykształceniem podstawowym znają wymarłe egzotyczne języki, czasami, co stwierdzono w wielu źródłach, dysponują informacjami, które nie mogą im być dostępne.
Historia tej "duchowości" wyznaczana jest przez nazwiska sióstr Fox, Heleny Piotrownej Bławatskiej, Edgara Cayce'a, Jane Roberts. Jednym z bardziej znanych channeli jest mieszkająca poza krajem Polka, Barbara Marciniak (zasłynęła kontaktami z Plejadanami i półprzezroczystymi Alteanami). W Polsce najwięcej książek sprzedają Elżbieta Nowalska (jednym z jej kontaktów jest "energia Wojtek") oraz Elżbieta Poll-Sokołowska (kontaktuje się również z UFO).
Channeling jest dwudziestowieczną odmianą XIX-wiecznego spirytyzmu. Wywoływaniem duchów. Ponieważ przyzywanie wujka Zenka i ducha Napoleona zostało skutecznie ośmieszone, dziś wywołuje się duchy drzew, istoty z planety Zeta Riticuli lub wiry energetyczne z 7 wymiaru. Efekt zaś zawsze jest ten sam. Ktoś zarabia pieniądze, ktoś inny jest zwodzony. Naiwni są wykorzystywani.
Wiele osób naprawdę wierzy w "przekazy" z zaświatów. Zmieniają swoje życie kierując się "kanałowanymi" im mądrościami.
Odkrywając channeling pani Beata po kilku życiowych klęskach, wreszcie złapała względną równowagę, gdy zaczęła ratować świat błogosławiąc benzynę na stacjach Orlenu (dawny CPN). Tyle tylko, że uczestniczy w zbiorowej paranoi, która w najgorszym wypadku skończyć się może opętaniem.
Robert Tekieli
Pierwotna wersja tekstu opublikowana została w „Gazecie Polskiej” pod tytułem "Energia Wojtek nadaje".