Strzeż się wampirów artykuł


0x01 graphic

Strzeż się wampirów

0x01 graphic


0x01 graphic

0x01 graphic

Mamy w Polsce wampiry!

0x01 graphic

Tworzą zamknięte klany, słuchają mrocznej gotyckiej muzyki, unikają światła, organizują orgie i piją ludzką krew. Ojcowie  dominikanie stworzyli nawet specjalny  program do walki z wampirami, które żyją na naszej ziemi od wieków. Dzięki piciu krwi mają uzyskiwać sekretną wiedzę, energię życiową oraz mogą przemieniać się w nadludzi. To z pewnością trochę naciągane umiejętności, ale grupy wampiryczne w Polsce to już rzeczywistość.

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
KONRAD PISKAŁA0x01 graphic

0x01 graphic
2004-08-030x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dracula i inni

Najbardziej znanym na świecie wampirem jest Dracula (Dracul oznacza też po rumuńsku diabeł). Za jego pierwowzór uważa się żyjącego w Rumunii w latach 1430-1476 księcia Vlada Tepesa IV. Ten okrutny władca zasłynął wymordowaniem 100 tysięcy ludzi, a jego ulubionym sposobem  zadawania śmierci było wbijanie na pal. W Rumunii jest uważany za bohatera narodowego, bo obronił swój kraj przed najazdem tureckim.

Jednym z najbardziej krwawych wampirów był marszałek Francji - Gilles de Rais (1404-1440). Do dziś uważa się go za jednego z najokrutniejszych zbrodniarzy seksualnych (wampiryzm jest wymieniany jako jedna z dewiacji seksualnych). Ogarnięty obsesją znalezienia kamienia filozoficznego szukał go w krwi dzieci. W tym celu zamordował ich około ośmiuset. Zasłynął urządzaniem konkursu piękności obciętych głów. Wybierał najpiękniejszą i obdarowywał ją gorącym pocałunkiem.

0x01 graphic

0x01 graphic

Swoją strukturą przypominają zamknięte grupy satanistyczne i do udziału w ceremoniach dopuszczają nielicznych. Kandydaci rekrutowani są zazwyczaj na listach dyskusyjnych przez Internet, choć także są wprowadzani w krąg wtajemniczonych przez członków tych elitarnych klubów. Współczesne wampiry nie szukają przypadkowych ofiar, lecz wybierają je wśród przyjaciół.

Zew krwi

- Musisz znać swojego dawcę, wiedzieć, czy nie jest chory i czy cię nie wyda - ostrzega „Morfeusz”. - Pierwszy raz piłem krew mojej dziewczyny - wspomina. - Czujesz radość, psychiczny orgazm, jakbyś rodził się na nowo. Najbardziej podniecające jest, gdy pijesz krew innego wampira. Dostajesz krew wszystkich jego poprzednich dawców.

„Zasłoń okna, zamknij drzwi, wyłącz telefon. Kup szeroką atłasową wstążkę i zawiąż powyżej łokcia. Wierzch dłoni jest tym miejscem, gdzie najlepiej widać żyły, nim jeszcze połączą się z żyłą główną. Jest więc małe prawdopodobieństwo poważnego zranienia, a sam krwotok nie jest silny, choć zauważalny i pozwalający na zaspokojenie głodu...” - radzą doświadczone wampiry.

- Niektórzy potrzebują do dobrego samopoczucia krwi raz na tydzień, inni raz na miesiąc. Dla mnie idealną sytuacją było, gdy miałam okazję pić krew raz na tydzień, w dość dużych ilościach - zwierza się autorka strony internetowej www.krew.of.pl. - Skórę najlepiej nacinać skalpelem, żyletką lub pobierać ją strzykawką, ale wtedy tworzą się zrosty - ostrzega Morfeusz. - Można pić ją z wódką, wodą i mlekiem, ale najlepiej zlizywać z rany. Uwaga przy zbieraniu do kielicha, bo wtedy tworzą się nieapetyczne skrzepy.

- Badań nad szkodliwością picia ludzkiej krwi nie prowadzono - mówi doktor Grażyna Anna Kuśnierz-Alejska z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. - Zwierzęcą krew się spożywa i ona raczej nie szkodzi. Przypuszczam, że podobnie jest z krwią ludzką. Natomiast należy pamiętać o wirusach i bakteriach, które mogą dostać się do organizmu drogą jelitową.

Od zwierzęcej krwi zaczynał najgłośniejszy współczesny polski wampir, Karol Kot z Krakowa. - Najpierw była rzeźnia w Pcimiu. Patrzyłem, jak ubijali cielaki i świnie. Krwi było pełno, jej ciepły zapach podniecał mnie. Piłem szklankami - opowiadał w śledztwie. Później, jako świeżo upieczony maturzysta, zabił dwie spotkane przypadkowo na ulicy osoby, aby skosztować ich krwi. Został ujęty i skazany na karę śmierci, którą wykonano w 1968 roku. Ale Kot wcale nie był jedyny, ani nawet pierwszy, który dla zaspokojenia swoich krwawych żądzy, zabijał...

Kołek osinowy w piersiach

Dzień się skończył i całe Chrobrze pogrąża się w ciszy i ciemnościach. Tylko sprzed sklepu słychać głosy pijanych mężczyzn. W tym czasie 75-letni Adam Liberek odwiedza cmentarz. Opiera rower o mur i wolno idzie na rodzinny grób. Sprząta, poprawia kwiaty, zapala znicze. Przez chwilę modli się przy pomniku Wielopolskich, dawnych właścicieli okolicznych włości. Rozgląda się, czy nikogo nie ma i sprawdza, czy miejsca pochówków są nietknięte.

- U nas naród nie jest bojaźliwy - mówi Liberek i przysiada na grobowcu. - Wielopolscy stawiali szkoły, tępili zabobony i tłumaczyli ludziom, że żadnych wampirów nie ma. Jednak po chwili pochyla się i szepce: - Ale coś na rzeczy musi być, bo Aleksander Wielopolski specjalnie do Ziemi Świętej pojechał i cudowne relikwie przywiózł. Zakopał je w czterech miejscach, aby chroniły ludzi...

„Na rzeczy” z pewnością coś jest, bo coraz częściej podczas prac archeologicznych w rejonie Sandomierza i Kielc odkrywa się groby „wampirów”. Znajdowane w nich ciała były poddane dziwnym rytuałom. - Znajduje się szczątki ułożone na brzuchu, twarzą do ziemi, z czaszką pomiędzy nogami, ustami zalepionymi gliną czy po prostu z piersią przebitą osinowym kołkiem - opowiada archeolog Marcin Rudzki, prowadzący prace w okolicach Chrobrza. - Nie robiono tego z powodu nienawiści do zmarłego, tylko ze strachu - tłumaczy.

Czym jest wampir

Dom Calmet (1672-1757), benedyktyn, określa wampira jako ducha lub ożywione ciało zmarłego, które wychodzi nocą z grobu, błądzi nocą i wysysa krew ze śpiących, powodując tym samym ich rychłą śmierć. Dom Calmet opisał mnóstwo przypadków walki z wampirami w XVIII wieku. Oto jeden z opisów: „Jakieś trzy lata mijały, od kiedy pochowano wampira. Na jego grobie ujrzeliśmy światło podobne światłu latarni lecz mniej żywe. Otworzyliśmy grób i znaleźliśmy człowieka tak całego i zdającego się być w takim zdrowiu, jak każdy z naszych pomocników (...). Przebiliśmy jego serce rodzajem żelaznej włóczni okrągłej i zaostrzonej. Wydobyła się z niego biaława substancja i płyn z krwią (...). Ścięliśmy mu głowę. Umieściliśmy ponownie w ziemi pod świeżym wapnem. Od tej pory jego siostrzenica, którą ssał już dwa razy, poczuła się dużo lepiej”.

Litościwe strzygonie

Wampiry w wierzeniach ludowych nie zawsze zajmowały się wysysaniem krwi. Istniały tzw. litościwe strzygonie, które nie tylko nie odwiedzały ludzi w złych zamiarach, a nawet niekiedy pomagały. Domownicy czuli co prawda trupi odór, ale upiory nie czyniły im krzywdy.

0x01 graphic

0x01 graphic

W pamięci szczególnie utkwił mu garbaty „wampir”, pochowany w pozycji skurczonej ze spętanymi rękami i z nożem w plecach. Podobnych wampirzych grobów odkrywa się w naszym kraju zresztą więcej. Na przykład na terenie cmentarzyska szkieletowego na Wzgórzu Świętojakubskim w Sandomierzu, w Pawłowie koło Zawichostu oraz w Lesie Stockim.

Najbardziej popularnymi metodami unieszkodliwiania wampirów były odkopanie grobu i przebicie nieboszczyka kołkiem lub zębem od brony, przebicie głowy żelaznym gwoździem, odwrócenie zmarłego na plecy i położenie na nim sierpa. Aby zwalczyć wampira, nie trzeba było nawet rozkopywać grobu. Wystarczyło wywiercić dziurę i wlać wodę święconą, zakopać w grobie ciernie, aby nieboszczyk natrafiwszy na kolce nie mógł wyjść czy wetknąć w ziemię nóż lub ostry gwóźdź. Jednak za najskuteczniejsze uważano obcięcie głowy i ułożenie jej między nogami trupa, tak aby nie mógł jej dosięgnąć.

Tunel upiorów

- Mój ojciec dwa razy spotkał wampira - opowiada Zofia Napora, mieszkanka Chrobrza. - Pierwszy raz za pałacem w Angielskim Dole i drugi obok kapliczki nad stawem. Upiór ubrany był elegancko - w buty z cholewami. Stał ze szpicrutą i uderzał nią o swoją nogę. Ojciec opowiadał jeszcze, że nie miał głowy.

Wiele osób w Chrobrzu twierdzi, że w Angielskim Dole, czyli w wąwozie nieopodal dawnego pałacu Wielopolskich, pojawiają się wampiry lub po prostu upiory (według demonologa Bohdana Baranowskiego stosowano różne nazwy na tę samą istotę demoniczną, także wampierz czy strzygoń). Ale to nie jedyne miejsce. Ponoć kryją się także w katakumbach gotyckiego kościoła, skąd tunel prowadzi na cmentarz.

Przez wąską szczelinę w fundamentach kościoła widać niewyraźne zarysy trumien. - Są, a przecież według ksiąg parafialnych nikogo tu nie pochowano - pokazuje przez szparę w murze Paweł Bochniak, student geofizyki, od lat tropiący tajemnice Chrobrza. Trumien jest dużo, niektóre są uchylone i widać jakby złote rękojeści szabel. Przeglądając księgi parafialne, które obejmują prawie 400 lat, przyszły geofizyk zwrócił uwagę, że miejscowi proboszczowie odnotowywali dużo niewyjaśnionych zgonów i zniknięć.

- Dziadek opowiadał, że po wojnie na cmentarzu zaczęto znajdować rozkopane groby, a nawet ślady, jakby ktoś w nich spał - mówi Paweł. - Zebrało się wówczas kilku mężczyzn i obstawili wejścia. Zobaczyli upiora. Jak idzie główną aleją i znika w kaplicy. Gdy weszli do środka, nie było nikogo. To małe pomieszczenie i nie ma gdzie się ukryć. Nieżyjący już grabarz mówił, że tam było wejście do tunelu. Ale on tego sam nie sprawdzał, bo się bał...

W opowieściach ludzi z Chrobrza przewija się często motyw dzwonu. Podobno dawniej w nocy nagle się odzywał i ten, kto go słyszał, umierał lub znajdował się w innym miejscu. Winę za to może ponosić wampir tzw. wieszczy, który wstaje z grobu i pociąga za gruby sznur.

Nóż do trumny

Najstarsza osoba w Chrobrzu, 93-letnia Rozalia Żeluchowska mieszka w domu w pobliżu kościoła. W stuletniej drewnianej chałupie unosi się dojmujący zapach czosnku i majeranku. Mimo sędziwego wieku kobieta wciąż ma doskonałą pamięć. Początkowo zarzeka się, że wampirów nie ma. Dopiero po chwili opowiada: - Jak kupiłam dom, to przychodził do mnie jego poprzedni, zmarły już gospodarz. Stawał tu w drzwiach i krzyczał, że on tu mieszka. Musiałam dać na mszę za jego duszę i daję na każde święta.

- Były u nas wampiry - po chwili namysłu przyznaje Żeluchowska. - Dubaj Władysław, co serce miał z drugiej strony. Jak sobie kogoś upodobał, to koniec z nim był. W końcu umarł i włożyli mu nóż do trumny. No i była hrabianka Wielopolska. Na jej ślubie koń zapadł się w tunel, który prowadzi z kościoła na cmentarz. Ale nie całkiem, tak do połowy. Za to panna młoda to szczęścia potem nie miała. Ludzie mówili, że się upiorem stała...

Krzysztof Wielopolski, który wyjechał z Chrobrza jako młody chłopak, tych zdarzeń nie pamięta. - Moi przodkowie nie słynęli z urody, ale o żadnych upiorach nie słyszałem - wspomina. - Choć był w naszej rodzinie duch. Jeden z Wielkopolskich kazał zamurować żywcem swoja córkę, a ta po śmierci schodziła po schodach, licząc kroki. Miało to symbolizować długość trwania naszego rodu.


Strzygoń z ORMO

Wampirami w powszechnej opinii były osoby o niezwykłym wyglądzie (ze zrośniętymi brwiami, rudzi, z nietypowymi zębami) lub cierpiące na „dziwne” choroby, a zwłaszcza na porfirię - rzadką chorobę krwi, charakteryzującą się bladością, unikaniem światła, zniekształceniami skóry twarzy. Jednak nie tylko wygląd predysponował do zostania po śmierci wampirem. Stawali się nimi także ludzie, którzy wykazywali złe skłonności lub nie mieli odpowiedniego chrześcijańskiego pochówku, przede wszystkim samobójcy. Istniało silne przekonanie, że osoby, które targnęły się na swoje życie, wszystkie bez wyjątku, muszą stać się upiorami. Według księdza Władysława Siarkowskiego, dziewiętnastowiecznego etnografa, dlatego zawsze chowano ich daleko od wsi w lasach i na nieużytkach, bo dodatkowo sprowadzali grady i nawałnice.

Maleńki cmentarz samobójców znajduje się kilka kilometrów za Chrobrzem. Po drodze Adam Ochwinowicz, urzędnik starostwa w Pińczowie, zwraca uwagę na rozsiane po okolicznych polach kapliczki: - Jest ich tu najwięcej w Polsce. Święty Mikołaj zawsze stawiany był na granicy wsi i chronił miejscową ludność przed wilkami - tłumaczy. A może przed wampirami? Bo wampiry nie zawsze opuszczały grób pod własną postacią, czasami były to psy, barany lub właśnie wilki.

Zarośnięty krzakami cmentarzyk robi przygnębiające wrażenie. - Ostatniego samobójcę pochowano tu kilkadziesiąt lat temu - mówi Adam Ochwanowski. - To był młody chłopak, wioskowe popychadło. Chciał się dowartościować i wstąpił do ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej), a potem to mu już mu żyć nie dali i w nocy powiesił się.

Nieopodal miejsca pochówku samobójców mieszka Stanisław Mucha, ludowy skrzypek, który pamięta wiele takich pogrzebów. - Kiedyś chowano samobójców nawet bez trumny. Tylko trzeba było ich zagrzebać twarzą do dołu. Bo uważano, że są opętani i na pewno ożyją. Natomiast gdy spoczywają na brzuchu, to będą „ziemię gryźć” - opowiada Mucha. - Najgorzej, jak już taki upiór wstał z grobu. Sąsiadka poszła po siano, a tam trup leży i ktoś z tego człowieka coś wyciąga. Kobieta straciła wzrok, bo nie wolno było na nich patrzeć. A jak ktoś już ich spotkał, to musiał uciekać. Jednego mężczyznę upiory goniły aż do domu. Ledwie drzwi zatrzasnął. Usłyszał jeszcze warczenie przez drzwi: „Masz szczęście, bo już kaleką byś był albo martwy”.

O współczesnych polskich wampirach najwięcej wiedzą ojcowie dominikanie.- Wampiryzm jest zaprzeczeniem naszego człowieczeństwa - mówi ojciec Radosław z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Poznaniu.

Ostre kły

Dominikanie zarzucają zrzeszonym w sektach wampirystycznych posługiwanie się technikami psychomanipulacji, aby swych członków uzależnić i uczynić posłusznymi. Im jest się bardziej zaangażowanym w sektę, tym praktyki wampirystyczne stają się bardziej wyrafinowane. Oprócz picia krwi, współczesne wampiry sypiają w trumnach i odprawiają okultystyczne rytuały. Panuje wśród nich także moda na... ostrzenie zębów!

- Każdy przypadek zaangażowania w taką sektę trzeba traktować indywidualnie - tłumaczy ojciec Radosław. - Może to być tylko podwórkowe zafascynowanie innością lub coś naprawdę groźnego dla życia naszego i naszych bliskich. Głębokie przekonanie zakonników o istnieniu w Polsce zagrożenia wampiryzmem pośrednio potwierdza policja. - Otrzymujemy zgłoszenia o kradzieży krwi z banku krwi czy o nietypowych ugryzieniach - przyznaje rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji w Warszawie. - Ale klasyfikowane to jest według kodeksu karnego jako kradzież czy uszkodzenie ciała.

W wampirycznej biblii czytamy: „Jestem wampirem. Czczę moje ego i czczę moje życie, bo ja jestem jedynym Bogiem. Wywyższam swój rozsądek i nie żywię przekonań pozostających z nim w sprzeczności. Jestem świadomy, że nie ma nieba ani piekła i widzę śmierć jako zniszczenie życia. Jestem wampirem. Pokłońcie się przede mną”.

Konrad Piskała



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Strzeż się czarnej magii, Kapłani egzorcyści w Diecezji Gliwickiej, KS. JANUSZ CZENCZEK - EGZORCYSTA
38 WYTRWAJCIE STRZEŻCIE SIĘ ZASADZEK NIEPRZYJACIELA
Czy Kościół boi się wampirów
Strzeż się głupiego wymachiwania różdżką - akumaNakago, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP
180 Rydzynski Marie Strzeżcie się oszustów
David Wilkerson Doglądanie owiec strzeżcie się wilków w kościele
Rady dla osoby ubiegajacej sie o prace Artykul
Jedenaste I strzeż się TVN u
Norton Andre ŚC 1 7 Estcarp Strzeż się sokoła
David Wilkerson Doglądanie owiec strzeżcie się wilków w kościele
180 Rydzynski Marie Strzeżcie się oszustów
Jak zrodzil sie Szamanizm Artykul
Cykl Świat Czarownic ~ Estcarp tom VII Strzeż sie sokoła
Strzezcie sie satanizmu
180 Rydzynski Marie Strzeżcie się oszustów
Szolc Izabela Strzeż się psa
AGRESJA JAKO JEDNA Z FORM ZACHOWANIA SIĘ CZŁOWIEKA artykuł Janiny Nowińskiej(1)
Jak Nauczyc Sie Niemozliwego Artykul

więcej podobnych podstron