Polska myśl pedagogiczna w okresie Odrodzenia (tylko teoria)


POLSKA MYŚL PEDAGOGICZNA W OKRESIE ODRODZENIA.

W drugiej połowie XV w. rozpoczął się przewrót społeczny i gospodarczy w Polsce. Średniowieczny porządek ulega rozprężeniu. Od podbicia Prus za Kazimierza Jagiellończyka szlachta wzmacnia pozycję, ma coraz większą władzę nad chłopstwem. Mieszczaństwo zaś napotyka na coraz większe ograniczenia. Szlachta w ciągu dwóch pokoleń z ubogiego rycerstwa przekształca się w zamożne ziemiaństwo. Wybiwszy się politycznie i gospodarczo ponad inne stany, zaczyna ona dbać o należyte kształcenie swych synów, aby sposobić ich do rządzenia Rzeczpospolitą.

Pierwszym ogniskiem nauk humanistycznych stał się uniwersytet krakowski zwany odtąd akademią, gdzie Konrad Celtes jako jeden z pierwszych wykładał starożytnych mistrzów. Wkrótce jednak musiał on opuścić akademię pod wpływem nagonki teologów scholastycznych. Jednakże raz wzbudzony ferment nie dał się już uspokoić i pojawiali się nadal humaniści - najwybitniejszy z nich to Jan Sommerfeld z Łużyc. Kiedy po1517 r. napłynęły do Krakowa odgłosy ruchu reformacyjnego z Niemiec, reakcja kościoła była tak silna, że nowe nauki musiały się chronić do burs. Uniwersytet krakowski zaczął podupadać, co spowodowało wyjazdy na studia zagraniczne (M. Kopernik, St. Orzechowski, Jan Kochanowski, Jan Zamojski, teolog Hozjusz, filolog Andrzej Patrycy Nidecki, Łukasz Górnicki, poeci Semp Szarzyński i Piotr Kochanowski i inni). Dzięki tym wędrówkom do najwybitniejszych ognisk wiedzy, szlachta polska była zorientowana w postępie nauk, władała obcymi językami, odczuwała potrzebę kształcenia się, lecz niestety lekceważono przy tym szkoły własne, wyrabiano skłonność do powierzchownego naśladownictwa cudzoziemców, co utrudniało tworzenie się własnej, głębszej kultury rodzimej.

Pierwsze samodzielne uwagi o sprawach wychowania wychodzą spod piór polskich dopiero w II połowie XVI w., a rozpoczynają je Szymon Maricius i Andrzej Frycz Modrzewski - obaj zaniepokojeni zaniedbaniem szkolnictwa w ojczyźnie.

SZYMON MARICIUS - mieszczanin z Pilzna, wykładał literaturę starożytną na UK. Potem studiował we Włoszech i został prawnikiem. Wydał książkę „O szkołach czyli akademiach”(1551), w której staje w obronie źle opłacanego nauczycielstwa i apeluje do króla i biskupów o lepszą opiekę nad szkolnictwem (zwłaszcza szkoły miejskie i kościelne). Dzieło to wyszło w okresie całkowitego rozprężenia w Kościele i przeszło bez echa, nie przyczyniło się nawet do polepszenia bytu ukochanego UK.

ANDRZEJ FRYCZ MODRZEWSKI - studiował w Krakowie utrzymując stosunki z ośrodkami protestantyzmu w Wittenbergii i Bazylei. Po powrocie pełnił liczne urzędy na dworach biskupich, był sekretarzem królewskim, odbywał podróże poselskie do cesarza i papieża. Wydał dzieło „O poprawie Rzeczypospolitej”, w którym to w V księdze „o szkole” największą odpowiedzialnością za upadek szkół i nauczycielstwa obarcza duchowieństwo, tak świeckie jak i klasztorne, piętnuje nadużycia biskupów, mieszanie się papieża do spraw Polski , wzywa do zdemokratyzowania i uniezależnienia kościoła polskiego od Rzymu, krytykuje zachowanie duchowieństwa wobec szkoły i proponuje uszczuplenie dochodów kleru. Żądał, aby państwo oszacowało majątki klasztorne i wyznaczyło, ilu studentów w UK klasztor winien utrzymywać, o ile nie będzie u siebie dla nich chował nauczycieli. Księgę V kończy apelem do władz, aby urzędów nie oddawano osobom niewykształconym, które nie byłyby polecone przez odpowiednie komisje uczonych, oraz do nauczycieli, aby nie zrażając się niewdzięcznością społeczeństwa, pracowali dla jego dobra, śladem wielkich mężów przeszłości. Modrzewski zostaje pozbawiony majątków oraz glejtu królewskiego.

A. Frycz Modrzewski należy do najbardziej postępowych ludzi epoki naszego humanizmu. Pragnął on reformować stosunki społeczne, ustrojowe i kulturalne, domagał się ukrócenia władzy szlachty, żądał zrównania ludzi w obliczu prawa sądowego, rozmyślał nad obowiązkiem pracy dla wszystkich. Wychowanie i szkołę uważał za jedną z podstaw funkcjonowania państwa. Jako dwie główne instytucje wychowawcze widzi: dwór i szkołę.

DWORY - nie ma do nich przekonania, uważa, że obyczaje dworskie hołdują próżności i zawiści. Przyczynę tego widzi w braku nauki zawodu i pracy.

SZKOŁY - aby działać publicznie trzeba być człowiekiem wykształconym, a tego nie dają zdolności wrodzone, szkoły winny być chlubą, dostarczać doradców dla władzy. Zawód nauczycielski jest najznakomitszy, gdyż ma najwyższe zasługi wobec państwa. Modrzewski snuje konkretne projekty o publicznej opiece nad szkołami i powszechnym dostępie do nauki. Fundusze na to widzi w wielkich majątkach i dochodach kościelnych.

ERAZM GLINCZER - polemista luterski, wykształcony w szkole Walentego Tnotzendorfa (szkoła na wzór rzeczypospolitej rzymskiej), a następnie w Akademii Krakowskiej. Napisał pierwszą w języku polskim książkę o sprawach pedagogicznych pt. „Książki o wychowaniu dzieci” (1558). Jest ona napisana w formie poradnika dla rodziców, uwzględniając zarówno szlachtę jak i mieszczan. Cała poświęcona zagadnieniom pedagogicznym, prawie wcale nie zajmuje się nauczaniem, określa obowiązki rodziców względem dzieci.

SEBASTIAN PETRYCY - lekarz, profesor UK - przełożył na język polski „Ekonomikę” (1602) i „Politykę” (1608) Arystotelesa zaopatrując je w obfite „Przydatki”, w których sporo miejsca zajmują sprawy wychowania. Jako lekarz kładzie nacisk na sprawy higieny i wychowania fizycznego. Zaleca młodzieży umiarkowany ruch, gry sportowe i zręcznościowe, omawia szczegółowo program odżywiania dzieci i młodzieży (pańskie dzieci na „papinkach” są zwykle słabe, lada zmiana im szkodzi). Petrycy określa różnice wychowania synów plebejskich i szlacheckich. Syn szlachecki ma być w dzieciństwie kształcony, gdy podrośnie wprawiony w rycerstwo i gospodarstwo. Plebejusz niech się kształci, jeśli ma środki, jednak przede wszystkim niech się ćwiczy w rzemiośle i kupiectwie, bo z tego będzie żył. Z nauk przysługują szlachcie: łacina, wymowa, poetyka, historia, filozofia moralna i prawo, zaś mieszczaństwu: filozofia, teologia, medycyna i prawo, bo z tych można osiągać dochody.

Jako pierwszy w literaturze dotknął Petrycy sprawy wychowania dziewcząt (zachowywać wstydliwość, nie wychodzić bez towarzystwa starszej kobiety, nie zadawać się z młodzieńcami, nie próżnować, prząść, haftować, szyć, poznawać gospodarstwo, uprawiać zabawy, być wesołą i miłą, unikać wielomówności. O kształceniu umysłu nie ma ani słowa.

SZKOLNICTWO RÓŻNOWIERCZE.

PROTESTANCKIE - wobec skostniałości AK i dezorganizacji szkół kościelnych spowodowanych przez reformację, za Zygmunta Augusta rozwinęło się szkolnictwo protestanckie, które rozwijało się tam, gdzie znalazł się hojny fundator. Pierwsza wzorcowa szkoła na wzór gimnazjum powstała w Pińczowie w 1551 r. w kierunku kalwińskim. Na wysoki poziom wzniósł ją francuski nauczyciel Piotr Statorius, który w 1568 r. wydał pierwszą pełną gramatykę języka polskiego napisaną w języku łacińskim. W gimnazjum tym bardzo dużą role odgrywał język polski: katechizmu uczono po polsku, wprowadzono czytanki po polsku ( w przedostatniej klasie - komedie Terencjusza, w ostatniej - listy i opowieści), niedzielne wykłady listów św. Pawła po polsku. Szkoła posiadała jako pierwsza w Polsce bardzo szczegółowe przepisy organizacyjne: podział na klasy, dokładny program nauczania dla każdej z nich, ustalenie ilości zajęć przed i popołudniowych, sprecyzowanie tematów ćwiczeń, wyznaczenie podręczników dla każdego przedmiotu, klasy organizowano ze względu na poziom intelektualny uczniów, uregulowano kwestię opłat za naukę. Po 1561 r. Statorius przechodzi do Arian i po jego śmierci szkoła upada pozostawiając chlubne wspomnienie „Aten sarmackich”. Inne szkoły: Kiejdany, Słuck, Leszno - Komeński.

LUTERAŃSKIE - również wysoko rozwinięte, głównie dla mieszczaństwa niemieckiego (Rawicz, Elbląg, Toruń, Gdańsk). Dwa ostatnie zbliżały się do poziomu akademickiego przez dodanie kursów wyższych, oba też już w XVI w. wprowadziły systematyczną naukę języka polskiego (szkolna lektura autorów polskich, gramatyka i samouczki polskie).

ARIAŃSKIE - osiągnęły najwyższy poziom ze względu na wysoką tolerancję religijną w tym czasie w Polsce. Najbardziej znane to: gimnazjum w Lubartowie, wyższa szkoła w Rakowie (filozofia, matematyka, teologia), która stała się ośrodkiem żywego ruchu drukarskiego i piśmienniczego. Szkoły ariańskie chętnie przyjmowały uczniów innych wyznań.

SZKONICTWO JEZUICKIE

Pod wpływem pedagogiki luterańskiej i częściowo kalwińskiej, kościół katolicki

porzucił swoje tradycyjne nauczanie ludzi świeckich i zdecydował się przystąpić do generalnej ofensywy w dziedzinie szkolnictwa. Realizację tych ambitnych planów umożliwiał katolicyzmowi świeżo założony zakon jezuitów, który za główne zadanie uważał wychowanie młodzieży w duchu interesów i potrzeb kościoła. Założycielem zakonu był Ignacy Loyola (1491-1556) - szlachcic hiszpański. Postanowił on poświęcić resztę swojego życia walce o rozszerzenie religii, nie myślał początkowo o pracy pedagogicznej. Głównym celem jego istnienia była walka o wzmocnienie autorytetu papieża, o zachowanie wierności dla papiestwa jak największych mas wyznawców katolicyzmu, o zabicie w świecie katolickim wszelkich przejawów samodzielności, myślenia i krytycyzmu, o utrzymanie dotychczasowych stosunków społeczno - politycznych przez zniszczenie dążeń do postępu i jakichkolwiek zmian na lepsze. Do tak sformułowanego celu dostosowano organizację zakonu. Każdy jezuita musiał wypełnić wiernie zlecenia swoich przełożonych nawet wtedy, gdy wydawały mu się niezgodne ze zdrowym rozsądkiem czy sumieniem. Wszystkich ich mianował generał. W jego imieniu prowincjałowie sprawowali rządy nad poszczególnymi prowincjami, rektorowie kierowali szkołami, podległymi im nauczycielami i młodzieżą. Opracowaną przez Loyolę regułę zakonu mogła zmienić tylko kongregacja, do której wchodził generał i jego asystenci, wszyscy prowincjałowie oraz po dwóch delegatów w każdej prowincji. Wyraźnym postępem był również stosunek jezuitów do kar cielesnych, których sterali się unikać i uciekali się d nich tylko w ostateczności. Największym osiągnięciem szkolnictwa jezuickiego było stworzenie w nim jakby pierwszego stanu nauczycielskiego. Jezuici uznali nauczanie za główny swój obowiązek, za czynność, od której miało zależeć w dużej mierze oblicze przyszłego świata, szczególnie katolickiego. Dlatego też troskliwie i ostrożnie dobierali kandydatów do zakonu, spośród których, po powtórnej selekcji, wybierali nauczycieli i przygotowywali ich przez 18 lat do zawodu. Zalety i osiągnięcia pedagogiki jezuitów były jedną z przyczyn szybkiego rozwoju ich szkolnictwa w różnych krajach Europy w XVI i XVII w. Mimo bezpłatnego nauczania świadczenia poszczególnych krajów katolickich na ich rzecz były wysokie. Jezuici dążąc do objęcia umysłów klas rządzących w Europie, musieli podporządkować się panującej modzie kulturalnej i wprowadzić do programów swoich szkół literaturę starożytną, mimo, że ich stosunek do niej był nieprzychylny, ponieważ uczyła ludzi krytycyzmu i samodzielności myślenia, a więc stanowiła źródło prądów niebezpiecznych dla kościoła. Szkoła jezuicka poświęcała najwięcej wysiłków i czasu na przyswajanie łaciny i wiedzy gramatyczno-retorycznej. Dla uniknięcia wszelkich niebezpieczeństw, jakie mogła przynosić kultura klasyczna, „Ratio studiorum” podkreślała, iż celem nauczania literatury starożytnej jest pogłębianie uczuć religijnych i dokładniejsze poznanie Boga. Z bogatej i wszechstronnej kultury starożytnej chcieli jezuici przyswoić młodzieży tylko jej językowo -gramatyczną i retoryczną formę, wyrobić smak i wrażliwość na poprawne wysławianie się po łacinie. Jezuici wprowadzili odpowiednie metody dydaktyczne. Według ich wskazań nauczyciel po powtórzeniu poprzedniej lekcji odczytywał głośno cały tekst przeznaczony na dany dzień, wyjaśniając każde słowo pod względem gramatycznym i podając w odpowiednim

kontekście jego właściwe znaczenie. Dominowało tu pamięciowe powtarzanie materiału przewidzianego dla każdej klasy. Dlatego też jezuici powtarzali, że "powtarzanie jest matką nauczania” i poświęcali mu wiele uwagi. Nauczyciel obowiązany był powtarzać cały materiał po opracowaniu każdej jego części. W sobotę powtarzał materiał przerobiony w tygodniu, w końcu każdego miesiąca - to wszystko, czego w ciągu niego nauczył itd. Taka metoda wyrabiała pamięć, ale zabijała całkowicie samodzielność myślenia i chęć własnych dociekań, sprzyjała czystemu werbalizmowi. Jakkolwiek program nauczania opierał się teoretycznie na obu językach klasycznych, łacińskim i greckim, to jednak w praktyce łacina zajmowała miejsce przodujące, była językiem wykładowym i głównym celem nauczania. Języka ojczystego nie uczono w ogóle. Braki szkoły jezuickiej to: nie uczono historii i nauk przyrodniczych, podawano tylko pewne fragmentaryczne wiadomości z historii kultury starożytnej, pomijano dzieje poszczególnych krajów. Nie stosowano kar fizycznych, ale panowała w szkole wzorowa dyscyplina. Wzbudzano ambicje i honor poprzez współzawodniczące stale z sobą grupy. Zwycięzcom przyznawano nagrody i wyróżnienia. Ten środek dydaktyczny i wychowawczy obok pewnych wartości pozytywnych miał też minusy np. złośliwie wytykano kolegom popełnione błędy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polska myśl pedagogiczna w okresie renesansu i baroku 2
2.EUROPEJSKA I POLSKA MYŚL PEDAGOGICZNA DOBY OŚWIECENIA, Pedagogika metodyka
POLSKA MYŚL PEDAGOGICZNA XX I XXI WIEKU, SWPW wykłady - pedagogika
Polska myśl pedagogiczna pod zaborami
2.EUROPEJSKA I POLSKA MYŚL PEDAGOGICZNA DOBY OŚWIECENIA, Pedagogika metodyka
polska mysl ped w okresie miedzywojnenym w 20leciu miedzywojennym
Nauka polska w okresie Odrodzenia
Pedagogika zach europejska w okresie Odrodzenia ze szczegól
Nauka polska w okresie odrodzenia
1 Szkolnictwo i myśl pedagogiczna w Europie w okresie oświecenia
Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka
humanistyczna mysl pedagogiczna
polska myśl ekonomiczna XVI i XVII w, Ekonomia
Wychowanie zdrowotne, Studia-PEDAGOGIKA, PEDAGOGIKA II ROK (resocjalizacyjna), teoria wychowania
Wychowanie zdrowotne, Studia-PEDAGOGIKA, PEDAGOGIKA II ROK (resocjalizacyjna), teoria wychowania

więcej podobnych podstron