Sen srebrny Salomei


„Sen srebrny Salomei.

Romans dramatyczny w pięciu aktach

Dramat „przerażający i nieetyczny”.

Utwór został przyjęty przez krytykę i oceniany później bardzo różnorodnie, jednych zachwycał, wśród innych wzbudzał niesmak. Kontrowersje wywołał już na początku Słowacki, dedykując sztukę rozgrywającą się na Ukrainie matce. Jej imię dał głównej bohaterce i zamknął utwór imieninowym toastem dla niej. Spodziewał się entuzjastycznej reakcji matki, ta jednak była rozczarowana. Słowacki mimo tego podkreślał, że „Sen…” to jedno z jego najlepszych dzieł. Krytycy nie podzielali tego zdania. Antoni Małecki widział w tym utworze przebłyski geniuszu, ale podane w nieodpowiedniej formie. Tretiak pisał, że „prawie wszystko jest w tym utworze poronione i chorobliwe: i idea dramatu i budowa jego…”. Kleiner podkreślał, że mimo wad, widocznych m.in. w niejasności kompozycji, „czuć i w tym dziele dramaturga wielkiej miary”.

Widoczny tu natłok i ekspresywność krwawych obrazów wynika z kształtującej się w tym okresie myśli historiozoficznej Słowackiego.

W kręgu mistycznego myślenia.

„Sen…” nawiązuje do buntu chłopskiego na Ukrainie w 1768 roku, wybór takiego tematu ściągnął na poetę falę krytyki. Jego stosunki z emigracyjnymi twórcami były napięte, mogło się wydawać, że ulegną poprawie, gdy wstąpił w 1842 r. do Koła towiańczyków. Po pierwszym spotkaniu z Towiańskim napisał wiersz „Tak mi Boże dopomóż”. Przemawiała do niego koncepcja prymatu ducha nad materią, postępu przez cierpienie i indywidualny wysiłek, idea współzależności i hierarchii duchów, wg miary własnych zasług, podążających do Boga. Wykraczał jednak poza doktrynę i przypisywał sobie szczególne miejsce, widział się w roli sędziego i kapłana nowej wiary. Słowacki od początku traktował idee Towiańskiego nie jako doktrynę, a impuls do własnych rozwiązań. Towiański nakazywał członkom Koła skupienie się na udoskonalaniu ducha i Słowacki początkowo się podporządkował - przed rok niemal nic nie pisał.

07/08 1843- ukończył „Księdza Marka”, prawdopodobnie we wrześniu tego roku powstała „Genezis z Ducha”, w październiku i listopadzie pisał „Sen…” i na ten okres przypada gwałtowny konflikt z Kołem, zakończony wystąpieniem z niego 6.11. W grudniu powstał swobodnie przełożony z Calderona „Książę Niezłomny”.

„Książę Niezłomny”, „Sen…”, „Ksiądz Marek” i „Genezis…” mają charakter mistyczny.

W „Genezis…” ukazał idee postępu dziejów ducha, czyli dziejów świata, jej eksplikację historyczną. Część tych poglądów wywodzi się z koncepcji Towiańskiego, ale Słowacki inaczej pojmuje ideę ofiary doskonalącej - u niego to koncepcja wszechogarniająca, animizacja natury, w której jeden ciąg tworzą flora, fauna, człowiek.

„Sen…” jest analogiczny pod względem idei - tu też ofiarowanie się na śmierć i cierpienia ukazane są jako warunek postępu, w naturze i historii.

Idee historiozoficzne w twórczości lat ostatnich.

Droga ku Bogu ma wieść przez ofiarę odrzucania kolejnych kształtów materii, zdobywania nowych ciał, aż do finalnego przeanielenia, zjednoczenia z Bogiem. W ogólnym zarysie koncepcja ta mieściła się w pojawiających się wówczas w filozofii europejskiej wizjach historii. Słowacki ujmował jednak nie tylko dzieje człowieka, lecz całego świata, od momentu jego powstawania do złączenia się z Bogiem. Podkreślał również, że tempo przemian zależy od ducha. Miał na to wpływ jego indywidualizm- to nie nakazy Boga, a natchnione króle - duchy prowadzą ludzkość przez ofiary do zbawienia.

Poglądy te doprowadziły u Słowackiego do przesunięcia istoty tragizmu z problematyki społecznej w sferę etyki. Wg niego ceną za postęp świata jest ciężar moralny spadający na indywidualności przywódcze, które muszą zmusić naród do cierpienia będącego warunkiem przeanielenia ducha. Tragizm tych jednostek ukazany jest najpełniej w „Królu duchu”.

„Król duch” obejmował wizję historii człowieka, czyli ducha, na etapie wysoko wykształconej świadomości. Powstające w ostatnim okresie życia dramaty ukazują konkretne momenty dziejowe, pojawiają się w nich wybitne osoby (np. Zawisza Czarny), które jednak nie są obdarzone pełną świadomością praw historii.

Historia w „Śnie…”

Akcja toczy się w czerwcu 1768 r., kontynuuje temat historyczny podjęty w „Księdzu Marku” konfederacji barskiej i koliszczyzny. Konfederacja barska zawiązana w lutym 1768 r. miała na celu obronę wiary i wolności ( walka przeciw ingerencji rosyjskiej i o respektowanie dawnych przywilejów szlacheckich). Współcześnie ocenia się ją jako jeden z czynników, które ułatwiły rozbiór polski, jednak w okresie romantyzmu funkcjonowała legenda konfederacji barskiej, a konfederaci byli najpopularniejszymi symbolami patriotyzmu.

Dramatycznym momentem początków konfederacji było zdobycie przez wojska rosyjskie Baru w czerwcu 1768 r., przy niemal jednoczesnym wybuchu buntu chłopów przeciw szlachcie ( największa rzec szlachty i mieszczan 24 czerwca w Humaniu).

Wzmianki o konfederacji wprowadził Mickiewicz już w 1832 r. do „Litanii pielgrzymskiej”, u Słowackiego przed „Księdzem Markiem” postacie konfederatów pojawiały się w „Horsztyńskim”, „Anhellim”, „Beniowskim”. Temat koliszczyzny przywoływano ze względu na zaostrzające się konflikty między chłopstwem a szlachtą. Podkreślano okrucieństwo chłopstwa i mszczącej się szlachty. Publikowane relacje pamiętnikarskie plastycznie ukazywały chłopskie ekscesy, cierpienia niewinnych dzieci i kobiet, gwałty - opisy te miały wpływ na konkretne sceny ze „Snu…”: ciała dzieci wbijane na spisy kozackie, wyrywanie płodów z brzuchów kobiet, wbijanie chłopów na pal.

„Ksiądz Marek” a „Sen…”.

Ksiądz Marek pada broniąc Baru, a miasto upada, w „Śnie…” stary szlachcic Gruszczyński z całą rodziną poniesie karę bożą, za to, że nie pośpieszył Barowi z pomocą. Patos „Księdza Marka” i brutalizm „Snu…” dopełniają się, współtworząc wizje historycznego przeznaczenia Polski i Ukrainy. W „Księdzu Marku” stara Polska umiera, rodzi się, odsłonięta w proroczym widzeniu, Polska przyszłości.

Koliszczyzna jako podniesienie ducha.

W „Śnie…” Słowacki przedstawił świat jakby patologiczny: obrazy obumierania narodu, opisy krwawych epizodów koliszczyzny, nawet bardziej sugestywne niż relacje naocznych światków, skrupulatne opisywanie męczarni. Brak wizji zbawienia, nadzieję na zmartwychwstanie ojczyzny wyrażone bardzo niejasno, więc pozornie opisy te wydają się niczemu nie służyć, jednak przedstawiają tą samą ideę historii, co w „Księdzu Marku” tylko z innej strony, tu w centrum znalazł się temat ofiary, przymuszenia ludzi do aktywności, cierpienia i duchowej przemiany, bo zło kryje się w zaprzestaniu walki. Im bardziej krwawo dokonuje się historia, tym doskonalej ofiara się wypełnia.

W „Śnie..” pojawiają się również proroctwa, fabuła wydaje się być spełnieniem tajemniczych zapowiedzi makabrycznych zdarzeń. Wernyhora przepowiedział Gruszczyńskiemu zagładę jego rodziny, Salomea widziała we śnie śmierć matki i rodzeństwa itd. Proroctwa nie odkrywają zdarzeń sięgających poza akcję dramatu.

Wernyhora - i lud.

W finale dramatu z rozmowy Wernyhory z Księżniczką wyłania się wizja szlachty zapadającej w sen po koliszczyźnie, i Wernyhory, unoszącego się na białym koniu nad stepem, budzącego z mogił rycerzy i hetmanów. Wernyhora ma stać się prorokiem wskrzeszenia rycerskiej ojczyzny, kiedy by to miało nastąpić, nie jest jasne. Wizja wyrasta nie z bożego natchnienia, a z ludowych opowieści. Stanowi to nobilitacje ludowych podań, które jak boskie natchnienie, stają się źródłem wiedzy o przyszłości. Słowacki nobilituje lud w jeszcze inny sposób - wg jego filozofii przysłużyli się podwójnie, zmusili szlachtę do ofiary i odwetu, ale tez sami ponoszą ofiarę równie krwawą, wstępując na drogę doskonalenia. Słowacki w „Śnie…” najbardziej krwawo wyłożył ideę roli ludu w bożym planie dziejów. W jego późniejszych tekstach widać fascynację drzemiąca w chłopach siłą niszczącą i wyzwolicielską wobec ducha, czyniącą z nich możliwego partnera dla szlachty w procesie historycznym. Słowacki jako jedyny dopuścił ludzi prostych do dzieła aktywnego doskonalenia się ducha.

Czytelnik wobec tekstu

Jeśli odczytywać tekst w oddzieleniu od historiozoficznej perspektywy, czytelnika uderzać może brutalny obraz świata, który bezpośrednio w tekście nie znajduje metafizycznych uzasadnień. Obraz świata wyłania się z trzech typów przekazów:

  1. wydarzenia ukazane na scenie

  2. obrazy wyłaniające się z opowiadań o tym, co wydarzyło się poza sceną

  3. świat snów i wizji

Każdy z tych planów jest przedstawiany za pomocą innej poetyki. Realizm wydarzeń scenicznych kontrastuje z poetyka snu i wizji i ekspresywnym stylem relacjonowania wydarzeń pozascenicznych.

Obraz wydarzeń.

Widoczny jest realizm psychologiczny w przedstawianiu postaci, Słowacki nie idealizuje ich, pokazuje motywacje ich uczynków. Np. wbrew konwencji miłość młodych bohaterów nie jest niewinna. Tytułowa Salomea dała się uwieść Leonowi, zataiła treść proroczego snu dotyczącego jej rodziny, ucieka się do szantażu, by doprowadzić do małżeństwa, mimo tych działań nadal wydaje się pozostawać niewinną.

Każdy z bohaterów jest na swój sposób przebiegły, wewnętrznie skomplikowany. Bezlitosny Regimentarz to dzielny Polak, odrzuca możliwość sojuszu z Rosjanami przeciw chłopom, jest zarazem szarmanckim adoratorem Księżniczki, w imieniu syna ubiegającym się o jej względy. Semenko- Tymenko, hardy i przewrotny Kozak jest delikatny w uczuciu do Salomei. Księżniczka ma w sobie rysy anielskie i szatańskie. Zmienność tożsamości przenika jej naturę, jest równie niejednoznaczna wobec Regimentarza ( rola panny na wydaniu) i Sawy (żona nie-żona).

Świat opowiadany

Z relacji bohaterów wyjawia się szereg obrazów osadzonych w historycznych realiach koliszczyzny: wyrżnięcie mieszkańców dworku, oddziału szlachty, zwycięstwo wojsk nad chłopami. Makabryczne określenia ubarwiają opisy śmierci. Słowacki w relacjach z wydarzeń mających miejsce poza sceną intensyfikuje groteskowe widzenie świata. Podobne zabiegi stosował w „Poema Piasta Dantyszka herbu Leliwa o piekle”. Piast Dantyszek w poemacie był szlachcicem, w pijackim delirium oprowadzanym przez anioły po piekle. Relacja pijaka jest tu przeplatana z poetyckimi fragmentami o ojczyźnie, historii i szlachcie. Słowacki zderzył tu patos z wulgaryzmem. Ukoronowaniem makabrycznej groteski są przyczepione do pasa Dantyszka głowy jego pięciu synów, które kolejno za siebie odrzucał. Motyw uciętych główek powtórzy się również w „Śnie…”. Groteska wykracza poza funkcję stylistycznego przerywnika - świat jest groteską, groteskowa jest kondycja ludzi, w sposób groteskowy również kończy się dramat (we dworze odbywa się uczta zaręczynowa, na zewnątrz wyrzynani są chłopi).

Sny i widzenia

Są łącznikiem między światem widzianym na scenie, a wyłaniającymi się z opowiadań bohaterów relacjami o koliszczyznie. Wszystkie wizje przytrafiają się bohaterom w ich normalnym życiu i niepokoją ich zapowiedziami przyszłych wydarzeń. Poznajemy je z opowiadań, które krążą i są powtarzane, co podnosi ich znaczenie. Widzenia są makabryczne, a bohaterowie zamiast podjąć jakiekolwiek działania wolą wypierać je ze świadomości. Gruszczyński odczuwany niepokój ukrywa pod maską lekceważenia. Również Salomea wolała potraktować wizję jako senną marę i jej nie uwierzyć. I w następnym śnie „srebrnym” ujrzała tego konsekwencje - matkę z twarzą „jak trupia główka”.

Sny i widzenia wprowadzają aurę grozy i niesamowitości, świadczą o ścisłym związku świata ziemskiego ze światem ducha. Spełnianie się wizji daje nadzieję na urzeczywistnienie ostatniej przepowiedni Wernyhory, zapowiadającej wskrzeszenie Polski.

Romans i tragedia

Wątek romansowy przeplata się przez cały tok akcji, tworzy też klamrę kompozycyjną: z podtytułem współgra kończąca całość uczta zaręczynowa. Za drzwiami ćwiartowani chłopi, we dworze wznosi się uroczysty toast - łączą się dwa wątki: romans i rzeź. W trakcie lektury obrazy liryczne i makabryczne nakładają się na siebie.

Wydarzenia związane z romansem są widoczne na scenie, o sytuacjach związanych z hajdamaczyzną tylko słyszymy. Iluzję romansu podtrzymuje również fakt, że na scenie nie pada żaden trup, wszystko, co dzieje się przed oczyma widza przebiega względnie łagodnie.

Równolegle z romansem rozgrywa się tragedia. W męczarniach umierają ludzie, ginie Ukraina. Wątki te tworzą epicki nurt sztuki. W planie tragedii, rozgrywającej się poza sceną, finałem staje się śmierć kozackich przywódców. Dramat ma dwudzielną kompozycję - na scenie odgrywa się romans, poza sceną tragedia.

Teatr świata

Patos i groteska, szokowanie czytelnika kontrastowymi zestawieniami, makabryczną groteskowością, przeplatająca się przez cały utwór, kulminującą się w zakończeniu. Przeskakiwanie ze skrajności w skrajność odrealnia tekst, narzuca dystans wobec fabuły. Podobną funkcję pełnią powtarzane przez bohaterów słowa o teatralności rozgrywających się wydarzeń. W niektórych miejscach dramatu skojarzenia teatralne maja jednak konotacje z barokowym konceptem życia jako teatru.

Teatr a interpretacja tekstu

Teatr dawał możliwość spojrzenia na „Sen…” jak na obraz historyczny, odsłaniał realna wizję rewolucji społecznej. W teatralnych adaptacjach usuwano „dłużyzny” (głównie skracano monologi), eksponowano to, co napędza akcję. Dramat często interpretowano podobnie jak „Nie- Boską komedię”, jako ścieranie się dwóch racji, pesymistyczny finał zapowiadający koniec starego świata, brak wyraźnej perspektywy przyszłości.

Świat wyobraźni

Nie ma tu wyraźnego podziału na sferę świata realnego i świata widzeń, duch przenika wszystko. Mistycyzm w „Śnie..” jest trudny do zdefiniowania. Treścią snów i widzeń są wydarzenia przyszłe, nie prawdy wiary, brak tu bezpośrednich kontaktów bohaterów ze sferą sacrum. Mimo tego odczuwalna jest obecność duchowej mocy, nadającej rzeczywistości cech wizyjnych. Świat traci stabilność, przestają obowiązywać prawa materii i natury.

Istotą mistycyzmu „Snu..” jest więc wizyjność. Wprowadzony świat wyobraźni jest rozpisany na głosy wielu postaci, co daje autorowi swobodę dystansu, pozwala wprowadzać różne wersje widzenia świata. Różne osoby widzą to samo, powstaje wrażenie obiektywności i prawdy. Wizje pojawiają się w momentach napięcia emocjonalnego, które sprawia, że świat jest głębiej postrzegany przez bohaterów.

Wyobraźnia odsłania

W „Śnie…” punktem wyjścia dla wizji są elementy znajdujące się w rzeczywistości, coś, na co patrzy bohater i w jego wyobraźni przemienia się w widzenie. Zadaniem wyobraźni nie jest kreowanie nowych obrazów, lecz odkrywanie ich ukrytych znaczeń. Duchowość przejawia się najczęściej przez zdynamizowanie zjawisk (np. w koszmarze Sawy ożywają pomordowane dzieci, jest to makabryczna wizja biegających w zabawie dziecięcych główek). Żywy duch ukazuje się również w przedmiotach martwych, np. w zegarze. Obecny jest również w naturze, która w opowiadaniach bohaterów ulega personifikacji, np. drzewa uczestniczące w walkach.

Fantazyjne formy ducha

Rzeczy codzienne przetwarzają się w wyobraźni w żywe stwory rozrywające ciało na sztuki. Wizyjne bestiarium zdominowane jest przez gady, w które przemieniają się różne przedmioty (np. włosy Leona zmieniają się w „gadziny” i to one walczą z Semenką). Pojawiają się węże, żmije, robactwo. Duch przybiera odrażające formy, obrazy wyobraźni przytłaczane są przez brzydotę i groteskę.

Obok koszmarów pojawia się idealizacja, dziewczyna stojąca na księżycu - tak widzi Księżniczkę Regimentarz.

Dziwne, męczące „ja”

Księżniczka zdaje sobie sprawę, że nie wie, kim naprawdę jest. Tylko ona odczuwa rozdźwięk między własną formą a ukrytą istotą, inni dostrzegają w niej tylko przewrotną i dumna pannę.

Leon ma włosy jak węże, którymi umęczy Semekę i w tej scenie dostrzega w sobie gadowo- wampiryczną bestię.

Sawa odkrywa w sobie ducha nie mniej płomiennego niż Księżniczka i nie mniej okrutnego niż Leon.

Bohaterowie „Snu” są nie tylko ludźmi z krwi i kości, są z ducha.

Kolory

Dominująca mroczność i czerwień ówczesnej Ukrainy jest odbiciem ducha, jego praw i drogi dziejowej. Większość scen rozgrywa się przy świetle księżyca lub ognia. Również w domu Regimentarza obecna jest ciemność: dramat rozpoczyna się w pokoju przy świecach, kończy w Sali „przybranej posępnie”. Słowacki faworyzował nocną scenerię, osadzał w niej wydarzenia, które naturalnie odbywają się za dnia. Noc zaciera kontury świata, nadaje atmosferę grozy i niepokoju. Noc w „Śnie…” wydaje się przezroczysta- mimo mroku wszystko widać. Jest rozdzierana światłem, rozbłyskami czerwieni lub złota.

W „Śnie…” niebo również jest niepokojące, księżyc bywa krwawy, gwiazdy sine, we dnie niebo zionie ogniem.

Kolorem akcji jest czerwień hajdamackiej i szlacheckiej krwi. Wszechobecny ogień, wokół bohaterów krwawnik, róża, krwawa latarnia, krwawe jarzębiny, krwią ociekają postacie. Czerwień niesie ze sobą dwojakie znaczenie: kolor krwi, ale też barwa życia i natury (róże i jarzębiny).

Złowieszczość czerwieni zaznacza się szczególnie przy zetknięciu z bielą, którą profanuje. Biały niezwykle rzadko pozostaje nieskalany krwią, czernią, trupią zielonością.

Słowacki w tytule wyeksponował srebro. Srebrzystość współtworzy w dramacie metaforykę irrealności. Jest tonacją nadziei, oczekiwań, widzimy w niej Wernyhorę, który nawet w zwidach pojawia się na srebrnym koniu.

Srebro jest kolorem duchowości i nadziei. Jest też kolorem Salomei, jej życia we śnie, letargu i powrotu do życia. Jej srebrnym snem można nazwać wszystko, co działo się z nią od chwili oszukańczego ślubu do momentu ocknięcia się na dworze Regimentarza. Srebrny sen jest jakimś przywołaniem snu i przebudzenia, życia i śmierci, dziewczyny i narodu.

Mistyczne przesłanie wyobraźni

Przedstawiony moment historii - bunt hajdamacki i pacyfikacja- widziany przez zwidy wyobraźni wydaje się straszliwszy. Widoczna jest tu kontynuacja genezyjskiej idei duchowości świata, przejawiania się ducha we wszelkich formach materialnych.

„Sen…” w teatrze

Po raz pierwszy wystawiony w Krakowie w 1900 r. w Teatrze Miejskim, reżyser Józef Kotarbiński tak opracował tekst, aby utrzymać go w konwencji realistycznej. Kolejne przedstawienia ( Kraków 1909, Lwów 1909, Warszawa 1910) trzymały się tej samej linii interpretacyjnej. Dopiero w 1959 r. w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie doczekał się godnej uwagi realizacji (reżyserowała Krystyna Skuszanka), która stała się inspiracją do nowego spojrzenia na dramat jako na dzieło literackie. Najbardziej udziwnioną realizację zaproponował Kazimierz Kordziński w 1970 r. w teatrze w Koszalinie, skoncentrował się na czysto teatralnej formie, aktorów w dziwnych kostiumach ustawił piętrowo na podium, zatracił sens dramatu, stworzył ciąg sugestywnych obrazów.

1977- Teatr Narodowy w Warszawie, „antyszlachecka” inscenizacja Hanuszkiewicza.

Akt I

Komnata w regimentarskim dworze.

Regimentarz otrzymuje rozkaz z kancelarii królewskiej, aby zwołał pospolite ruszenie i połączył się z Moskalami przeciwko chłopstwu, on jednak odmawia. Leon przedstawia mu również raport Gruszczyńskiego, dawnego szkolnego kolegi Regimentarza, który służy teraz w jego pułku. Sprawy idą pomyślnie, w jednej z wypraw udało im się zaskoczyć Tymenkę (wzorowany na postaci historycznej, brał udział w rzezi humańskiej, jego oddział został w 1769 r. rozproszony), jednak ten uciekł. Gruszczyński pisze, że chłopstwo jest „czarne, krwawe, wściekłe i niekarne, wódką i miodem zalane”. Udało mu się również dotrzeć do Wernyhory, ale uznaje, że nie jest on wart sławy, która go otacza ( „rzeczy śnione, pełne szumu i zamętu, rozpowiada bez talentu…”). Wieszcz przepowiada mu, że zostanie pogrzebany żywcem- „że prócz głowy, będę cały w grobie”- ale mężczyzna bierze to za brednie. Dołącza pozdrowienie dla swojej córki, Salusi, która przebywa na dworze Regimentarza. Regimentarz postanawia, że Gruszczyński ma czekać z dalszymi działaniami na przybycie chorągwi Sawy ( Sawa Caliński, postać historyczna, w czasie konfederacji barskiej szlachta obrała go marszałkiem konfederacji wyszogrodzkiej, dostał się do niewoli po bitwie pod Szreńskiem w 1771, wkrótce zmarł). Regimentarz podziela opinię podkomendnego na temat opisanych proroctw Wernyhory. Pyta syna (Leona) czy oświadczył się już Księżniczce, gdy ten zaprzecza, postanawia go wyręczyć. Semenko (Tymenko) zostaje sam, prowadzi monolog. Mówi o Regimentarzu per „stary dziad” czy „żałosny sknera”. Jego wywód przerywa Salomea, która zmartwiona własnymi snami i informacjami od ojca wypytuje go o Wernyhorę.

Wchodzi Księżniczka z Regimentarzem, który próbuje przekonać ją do małżeństwa z Leonem. Chce dać jej krwawnik, „sygnet cudowny, przez dziada mi dany” i zapowiada, że jutro postawi ją przed ołtarzem. Dziewczyna nie daje się ostatecznie przekonać, twierdzi, że jest „kapryśną i trudną dziewicą”. Zostaje sama z pierścieniem, mówi o swojej wizji, w której zobaczyła go na palcu człowieka, któremu sygnet ten wjadł się do kości. W widzeniu pojawił się również „głos lipnego dziada”. Stwierdza, że już nie może się zaręczyć. Zauważa Semenkę i wypytuje go o Sawę.

Zmiana I

Las dębowy, oświecony księżycem.

Gruszczyński rozmawia z Pafnucym („pewien wojak”). Okazuje się, że nie przyłączył się od razu do konfederacji, Bar upadł, a on miał wyrzuty sumienia. Przed wyjazdem widział nad domem „jakąś gorejącą świecę”- zmartwiło go to, bo takie znaki pojawiają się nad domami zmarłych lub chorych. Prosi Pafnucego, aby ten był ojcem dla Salomei, jeśli coś by mu się stało. Przybywa Kozak z listem od Regimentarza ( ma jego pieczęć, ale za treść odpowiada Semenko, któremu napisanie go zlecił Leon). W liście zarzucono Gruszczyńskiemu tchórzostwo i zmowę z chłopami, Pafnucy poznaje, że nie jest to pismo Regimentarza. Gruszczyński chce krwawo pomścić zniewagę. Pafnucy widzi w tej sytuacji spełniającą się wizję ruiny tej rodziny, postanawia jednak do końca pozostać przy Gruszyńskim.

Zmiana II

Noc, ogród nad stawem.

Wchodzi Leon, mówi o ostatniej schadzce z ukochaną (Salomeą). Dziewczyna wypomina mu, że zaczyna być wobec niej obojętny. Leon chce zakończyć romans. Salomea opowiada mu o swoim śnie. Widziała w nim swoja matkę, która kazała dziewczynie prosić Regimentarza o konie, bo ściga ją jakiś mężczyzna. W wizji matka powiedziała jej również, że jeśli Salomea nie przekaże prośby, to zostanie zarżnięta wraz z dziećmi. Dziewczyna postanowiła jednak stłumić obawy i „sny nazwać marą”. Przyśniła jej się znów matka, tym razem na pustkowiu, ze zwiędłą i schorzałą twarzą „jak trupia główka”. Dziewczyna zaczyna szantażować Leona, mówi, że jeśli ją porzuci „będą dwie skargi z jednych ust przeciwko tobie” ( Salomea jest w ciąży z Leonem?). Po jej odejściu Leon zastanawia się, czy jest obłąkana, czy tylko udaje, żeby wzbudzić w nim wyrzuty sumienia. Okazuje się, że ich rozmowę w altanie podsłuchał Semenko. Leon mówi, że Semenko czuje coś do Salomei i sugeruje mu, że „gdyby chciał, toby miał ją, spróbuj tylko”. Mówi, że zabawił się nią, ale nie mógłby się jej oświadczyć, bo jest zbyt uboga. Koniecznie chce Salomeę wyswatać z Semenką, aby ukryć swoje uczynki.

Akt II

Noc miesięczna w ogrodzie

Księżniczka każe wymienić służącej Anusi pierścień od Regimentarza na prosty, srebrny, chłopski, albo zgubić go lub „jeść w kaszy”- chce się go pozbyć, w jakikolwiek sposób. Gdy zostaje sama prowadzi monolog, zdaje sobie sprawę ze swojej odmienności i nieprzystawalności do tutejszych ludzi i warunków. Anusia powraca bez pierścionka i informuje panią o przybyciu Sawy. Regimentarz przedstawią ją Sawie, informując Ukraińca, że Księżniczka jest zaręczona z Leonem, czemu ona zaprzecza. Sawa opowiada o tym, że widział zbyt wiele krwi, śmierci i zbrodni, okazuje się, że chłopi wyrżnęli rodzinę Gruszczyńskiego. Efekty rzezi widział na własne oczy: „wszystko krwią zbryzgane,/ co uniknęło grabieży. Trupy ludzkie bez odzieży/ i na ziemi i na łóżkach,/ na krwią ciekłych poduszkach:/ dziatki porąbane srodze…”. Zamordowano również jeszcze nienarodzone dziecko Gruszczyńskiego (wyrwano płód z brzucha jego żony). Sawa widząc to wszystko złożył swoje życie w ofierze Bogu poprzysięgając zemstę na wykonawcach rzezi („Że Ukrainki zapłaczą/ Na mój miecz, na mego konia”). Dodaje również, że znalazł tam „torban kozaczy” z herbem Regimentarza- sugeruje, że na jego dworze może być zdrajca. Podobnież Tymenko ukrywa się w szlacheckich dworach. Regimentarz wychodzi, pojawia się Księżniczka i z treści jej rozmowy z Sawą wynika, że potajemnie go poślubiła. Dziewczyna wyrzuca sobie, że czyniąc to, postąpiła nierozważnie. Sawa obiecuje, że nie powie na razie nikomu o ich ślubie, jednak oczekuje od niej jakichś oznak uczucia, stwierdza, że tylko raz je otrzymał, gdy przebywał ranny w zamku jej ciotki. Zamierza przedstawić jej dokumenty, świadczące o jego szlachectwie (jego ród miał się wywodzić od Calińskich), gdyż „serce tej dziewczyny/ Chłopstwa się mojego boi”.

Okazuje się, że Leon wystał Salomei list, w której obiecuje jej tajemny ślub, jednak jest to oszustwo (Leon obserwując z ukrycia radosną reakcję dziewczyny stwierdza -„ Szelma ze mnie”). Dziewczyna widzi na niebie spadającą gwiazdę gasnącą nad domem Gruszczyńskich - wzbudza to w niej złe przeczucia, stwierdza jednak, że nie może niczemu zaradzić i stanie się to, co stać się musi. Po wyjściu Salomei Leon ujawnia swoje prawdziwe zamiary- poślubić ją ma Semenko, nie on. Planuje zorganizować to tak, by dziewczyna była przekonana, że to właśnie jemu składa małżeńską przysięgę, która zobowiąże ją do dotrzymania słowa, chociaż jej mężem w rzeczywistości zostanie Semenko. Jego rozmyślenia przerywa Regimentarz, który informuje syna o buncie ich poddanych i wyrżnięciu Gruszczyńskich przez zgraję pod wodzą Tymenki. Okazuje się, że zdrajcą, o którym wspominał Sawa, jest Semenko (on jest właśnie Tymenką), który również napadł w ogrodzie Anusię i odebrał jej pierścień z krwawnikiem należący do Regimentarza. Leon wyrusza na jego poszukiwania.

Akt III

W domu Regimentarza

Regimentarz nakazuje Sawie rozpoczęcie działań wojennych, by „buntowi uciąć głowę”. Przybywa Pafnucy, przysłany przez Gruszczyńskiego. Opowiada o tym, że Gruszczyński zwierzył mu się ze swojego widzenia: do drzwi jego dworku miał trzykrotnie zapukać Chrystus, co przeraziło jego rodzinę i czeladź. Miał to być znak, aby „poszedł pod sztandary/ bo Pan do drzwi moich puka”. Pafncy wspomina również o tym, żegdyby Gruszczyński umarł, dowódca powierzył mu w opiekę swoją córkę. Ich pułk wyruszył w drogę, jednak zostali otoczeni przez przeważającą ilość zbuntowanego chłopstwa, któremu nie mogli podołać. Gruszczyński kazał „w trąby zawołać”, jednak nie przyniosło to żadnego skutku, ponieważ nie było w okolicy żadnego oddziału, który mógłby przyjść im z pomoc, potem rzucił się ze sztandarem na wroga. Ruszyli na niego ze spisami, na dwóch z nich były nabite dwie główki jego dzieci. Na widok ten Gruszczyński popadł w obłąkanie. Odrzucił pałasz i stwierdził, że „tu mi stać, bo ja pojadę/ Po dziatek moich popioły”. Był gotowy poniżyć się przed chłopami, byle tylko odzyskać ciała swoich zamordowanych dzieci. Udał się do buntowników, jeden ze starych sotników postawił mu warunek, aby rozkazał, by „tyje huzary/ ze szkap zlazły”. Zaprowadzili go przed jego wojsko, jednak on nie spełnił oczekiwań chłopstwa, krzyknął do swoich ludzi, „za ojczyznę ginąć! Ja trup!”, po tym okrzyku został ciężko raniony. Bitwa rozgorzała na nowo, szlachta przegrała, większość husarzy poległa. Kończąc swą opowieść Pafnucy prosi o oddanie mu Salomei, gdyż stał się jej opiekunem. Księżniczka informuje ich, że dziewczyna zniknęła z dworu, mówi, że „dziewczyna twoja rozdarta/ przez lwa” (w domyśle Leona). Regimentarz nie chce w to uwierzyć. Pojawia się chłop z listem od Leona. Okazuje się, że jest ranny, „żywcem pogrzebany […] chłopstwo męczy panicza”. Regimentarz postanawia wyruszyć synowi na ratunek. Pafnucy zostając sam wygłasza tyradę o upadku Ukrainy ( „Ukrainy nie będzie!/ Bo ją ludzie ci na mieczach rozniosą […] Ach kona Ukrainia! Bo się sztandar szlachecki na kurhanach rozwinie”).

Zmiana I

Przy chałupie popa, noc oświecona pożarem.

Semenko przemawia do chłopów, ukazuje mu się duch Iwana Gonta ( obok Maksyma Żeleźniaka główny dowódca hajdamaków, jego zdrada wydała Tumań w ręce chłopstwa, stracony w 1768 r.). Semenko zachęca chłopów do dalszych działań, mówi „jutro ja, Gospodarze, / przypnę czapline pióro”( przyczepione do kołpaka „czapline pióro” było oznaką kozackich hetmanów).

Na scenie pojawiają się dwie popadianki, które mówią mu, że jego żona (Salomea) nie chce z nimi rozmawiać, na nikogo ani na nic nie patrzy, nawet nie chce usiąść na ławie, ciągle wzdycha. Na prośbę Semenki wyprowadzają dziewczynę z chaty. Okazuje się, że Salomea nadal nie jest świadoma, że jej mężem został Semenko, a nie Leon. Dziewczyna wspomina lata dziecięce, mówi, że porzuciła dziś cnotę i nie wie, co jeszcze z nią będzie. Na scenie pojawia się Leon z trupią kością w ręku, ścigany przez kilku chłopów. Oskarża Semenkę o to, że napadł go w lesie, wyrżnął jego szwadrony i rannego wiózł z dogorywającym szlachcicem (Gruszczyńskim). Mocując się z chłopstwem zapowiada, że „ włosy wszystkie mi wstaną,/ wszystkie jak gadziny sykną, wszystkie jako węże świsną,/ wszystkie jak pioruny błysną./ A choć członki skrępowane/ w rękach u czarnych rzezani;/ to cię włosami dostanę”. Zapowiada mu bardzo bolesną śmierć. Salomea zostaje uświadomiona, że jej mężem jest Semenko. Chłopi prowadzą Leona na cmentarz.

Akt IV

Obóz polski

Regimentarz przemawia do szlachty, znajdują się nieopodal serca buntu („gniazdo chłopie”). Gdyby nie wzgląd na wciąż żyjących jeńców potraktowałby ich kulami armatnimi. Rozpoczęto negocjacje z chłopstwem (szlachcie chodziło o dowiedzenie się o ich liczebności, ewentualnych posiłkach, życiu jeńców, nie o rzeczywiste układy). Regimentarz wspomina dawnych wioskowych dziadów, którzy byli przekazicielami narodowych dziejów. Z przeszpiegów wraca Sawa: okazuje się, że Leon nadal żyje. Widział, jak na cmentarzu rzucono „trumienkę, bez żadnej pychy,/ Ale ubraną w kielichy, narcyzowe i w konwalie; jasną- bo w niej anielica” - zmarłą była Salomea. Widząc to wciąż żyjący Gruszczyński podbiegł do trumny i „leżał, głową powalony,/ na obrazek umarłej i rączki”. Również Leon padł na kolana, gdyż czuł, że to z jego winy umarła Salomea - uwiódł ją, oszukał i darował swemu słudze. Woła o nóż dla Gruszczyńskiego, by ten mógł go zabić, dzięki czemu sprawiedliwości stanie się za dość. Starzec twierdzi jednak, że nikogo nie może zabić. Starzec umiera. Na okopach pojawia się duch Gruszczyńskiego, wołający „Gońcie! Bo na czarnych chłopach, / krew nasza!...”, wzywa również Sawę, który okrzyk ducha uznaje za przepowiedziane przez Wernyhorę hasło.

Zmiana I

We dworze Regimentarza

Księżniczka mówi Anusi, że ukazał jej się duch Gruszczyńskiego, który „z piersią krwawą i ranną/ cicho stojąc, na powietrzu namazał/ krzyż czerwony i zniknął”. Dziewczyna mówi, że spełnia się dotycząca jej przepowiednia Wernyhory i stwierdza, że jutro rano jej los rozwiązać się musi.

Zmiana II

Przy cerkwi pod lipami

Leon rzuca się na Semenkę i zaczyna go dusić, wchodzi Regimentarz i jego syn opamiętuje się na dźwięk głosu ojca. Semenka ma zostać następnego dnia oddany przed sąd. Wchodzi Sawa - bitwa została wygrana, nikt nie zginął po stronie szlachty. Okazuje się jednak, że Wernyhora zniknął z ciałem zmarłej Salomei.

Akt V

Sale we dworze regimentarskim przybrana posępnie jak na sądownictwo.

Regimentarz ma sprawować sąd, wprowadzają Semenkę i kilku innych naczelników rzezi. Jeden z chłopów błaga o litość, jednak Regimentarz każe „ściąć im łby, i w kawały/ poćwiartować”. Rozmawia z Semenką, który, mówi, że wszczął bunt „byle nie być niewolnikiem,/ nie żyć sercem przez połowę…”, a na wspomnienie o sakramentach stwierdza, że Bóg i bez tego mu przebaczy. Regimentarz obmyśla dla niego szczególnie bolesną śmierć. Ma zostać zakneblowany, wbity na pal, oblany smołą i podpalony.

Wnoszą trupa Gruszczyńskiego, sadzają go na krześle, Regimentarz łapiąc syna za rękę klęka przed ciałem zmarłego i zwraca się do trupa, by osądził uczynki jego i Leona.

Ponownie zwraca się do Księżniczki, stara się ją przekonać do małżeństwa z Leonem. Dziewczyna stwierdza, że tak jak zapowiedziała, zostanie żoną tego, który odda jej czerwony pierścień. Leon stwierdza, że nie mógłby poślubić teraz Księżniczki, gdyż musi odpokutować w klasztorze swoje winy związane z tym, jak potraktował Salomeę.

Wchodzi Wernyhora, przepowiada Księżniczce, że „taj gromnica gdy się spali,/ pod szablicą Pana Sawy; przyjdzie i franciszkan krwawy,/ pasem się krwi przewiązawszy,/ niosąc pierścień jeszcze krwawszy”. Tłucze lirę i oddaje wyrzucone z niej papiery dziewczynie (dokumenty świadczące o szlachectwie Sawy, ukrywał je, gdyż chciał, by Sawa został hetmanem kozackim). Księżniczka pyta go, czy to prawda, że przyleci po niego biały koń, on odpowiada: „nie wiem, tak pieśni głoszą”. Odchodzi, Księżniczka chce podążyć za nim, ale przybywa Sawa, w zbryzganym krwią żupanie pałaszem w ręku. Mówi, ze nie mógł znaleźć Wernyhory. Potem przybywa Pafnucy, przewiązany pasem krwawym mnicha franciszkanina. Dogorywający Semenko oddał mu pierścień i prosił, żeby zwrócił go właścicielom. Gdy Regimentarz chce zmusić Księżniczkę do małżeństwa z Leonem przez zwrócenie jej pierścienia ( to miało być warunkiem), ta informuje go, że jej mężem jest już Sawa.

Przychodzą Popadianki, siostry Semenki i proszą o zwrot jego ciała, w zamian chcą oddać zwłoki Salomei. Okazuje się, że dziewczyna jednak żyje, wcześniej była pogrążona we śnie. Leon klęka z nią przed Regimentarzem mówiąc „Błogosław mi, ojcze, z żoną”.

Uczta zaręczynowa, którą kończy toast (wzniesiony na cześć matki poety, Salomei, która obchodziła imieniny 29 listopada, jest to jednocześnie aluzja do daty wybuchu powstania listopadowego).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
21. Słowacki - Sen srebrny Salomei, filologia polska, Romantyzm
Sen srebrny Salomei
SEN SREBRNY SALOMEI, Romantyzm
Sen Srebrny Salomei, filologia polska
SEN SREBRNY SALOMEI, SEN SREBRNY SALOMEI - SŁOWACKI
SEN SREBRNY SALOMEI, romantyzm2
21. Słowacki - Sen srebrny Salomei, filologia polska, Romantyzm
Sen srebrny Salomei
SEN SREBRNY SALOMEI, Romantyzm
Juliusz Słowacki Sen srebrny Salomei
Juliusz Słowacki Sen srebrny Salomei
Juliusz Słowacki Sen srebrny Salomei
Juliusz Slowacki Sen srebrny Salome

więcej podobnych podstron