Homilia wygłoszona podczas Uroczystości poświęcenia Pomnika Radio Maryja, 2011 01 17

Homilia wygłoszona podczas Uroczystości poświęcenia Pomnika - Tablic Memorialnych ofiar Tragedii Smoleńskiej w Parafii p.w. św. Rocha w Białegostoku.

Radio Maryja, 2011-01-17

1 . Od Gwiazdy Betlejemskiej do Krzyża na Kalwarii.
Jeszcze wciąż jesteśmy pod urokiem duchowości Bożego Narodzenia. Kolędy, tak nam bliskie, nadal towarzyszą naszym modlitwom i spotkaniom. Nadal też wyczekujemy Gwiazdy betlejemskiej, jakby tej pierwszej i tej najważniejszej.
"O gwiazdo betlejemska, zaświeć na niebie mym!
Tak szukam cię wśród nocy, tęsknię za światłem twym."
Tęsknimy za tym szczególnym światłem. Tęsknimy bowiem za jego źródłem, za Jezusem Chrystusem, lata nasze, nasz wiek temu nie przeszkadza. A każda chwila wydaje się być wigilijnym wieczorem. Kilkanaście dni temu doświadczyliśmy tego wszystkiego. Z jedną bardzo istotną różnicą. W miniony wieczór wigilijny wydawało się dla wielu z nas, dla wielu naszych rodaków, mieszkających w Polsce i poza jej granicami, że jakby opłatka było za dużo. Że kogoś brakowało przy stole, że tych nakryć pustych było więcej.
W jaki sposób ta gwiazda ma zaświecić nad naszym niebem, teraz i tutaj, w tę niedzielę, gdy znajdujemy się w kościele św. Rocha, zbudowanym również w kształcie gwiazdy, poświęconym Maryi, Gwieździe Zarannej? I mamy wziąć udział jeszcze w jednej ceremonii, w obrzędzie poświęcenia pomnika pamięci tych naszych Rodaków, którzy polegli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. A ten nowy Pomnik w swoim wyglądzie integruje się z architekturą i przesłaniem, które płynie ku nam z intencji, planów, treści, jakimi nas ubogaca ta świątynia, będąca wotum wdzięczności za skuteczną obronę przed bolszewizmem.  


Pomnik bowiem wyrasta ze skały, która rozpękła się w kształcie krzyża, po którego obu stronach umieszczono nazwiska wszystkich, którzy oddali swoje życie, pielgrzymując do grobów tysięcy męczenników. Te nazwiska są jakby promieniami gwiezdnymi.
Przedziwna tajemnica życia i śmierci. Starożytni mędrcy przy spotkaniu w Jerozolimie z królem miejscowym zorientowali się, jaka na dworze panuje niechęć do Nowonarodzonego. A jednak podejmują wędrówkę, chociaż kolęda przestrzega:
"Mędrcy świata, złość okrutna,
Dziecię prześladuje.
Wieść okropna, wieść to smutna:
Herod spisek knuje."
Gorąco było w czasie przygotowań do pielgrzymki czci i honoru, powinności i miłości. Niestety, nie zabrakło też rzekomych autorytetów, ludzi ze sfer wpływowych, którzy nie byli zbyt życzliwie nastawieni do tej idei, do tego zamysłu.
Usiłowano nawet zniechęcić, a jednak trzech mędrców nic nie odstraszyło od zamierzonego celu, chociaż ich gwiazda za jakiś czas także zamieni się w krzyż. Co więcej, ona stała się krzyżem. Kto przecież zrozumiał znaczenie gwiazdy, ten nie mógł uciekać przed krzyżem.
Ten Pomnik, Drodzy Mieszkańcy Białegostoku, podobnie stał się krzyżem, chociaż tak mocno zrośnięty z gwiezdnym planem kościoła św. Rocha. A może właśnie dlatego, jest na swoim miejscu. Łączy nas. Naszemu życiu daje wyraźne znak, jak mamy iść za Gwiazdą Betlejemską, aby dojść do krzyża. A krzyż jest naszą Bramą, jak podpowiada nam Norwid. Jest Bramą, która prowadzi nas do innej rzeczywistości, godnej człowieka, przygotowanej mu przez Tego, którego zwiastowało przyjście Gwiazdy betlejemskiej. On to na krzyżu odniósł największe zwycięstwo. I my dzisiaj, składając hołd Tym, którzy nie lękali się wyruszyć w swego rodzaju nieznaną drogę, jednocześnie wyznajemy naszą wiarę w prawdziwość każdego zwycięstwa, któremu patronuje krzyż.

2. Chrystus naszym Odkupicielem.
Przedziwny jest rok liturgiczny w Kościele. Dotyczy i dokonuje się w czasie, ale nie jest czasem skrępowany. Mówi i przypomina o rzeczach tego świata, ale coraz wyraźniej wskazuje na przyszłość. O tym przekonują nas dzisiejsze czytania z Pisma Świętego.
Przez całe tysiąclecia ludzie oczekiwali na przyjście Syna Bożego. Prorocy opisywali takie czy inne okoliczności owego nadejścia. Św. Jan Chrzciciel w dzisiejszym fragmencie Ewangelii wyraźnie wskazuje na Jezusa z Nazaretu. Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata. Zstępuje na Niego Duch Święty i z Nim pozostaje. Jezus jest więc Synem Bożym. "To jest Ten, zapewnia św. Jan Chrzciciel, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie". Jan to dostrzegł, zrozumiał i uznał.
Czy my potrafimy zdobyć się na tego rodzaju wyznanie?! I okazać podobnie gotowość na przyjęcie i uznanie Prawdy, która przecież dotyczy nas, naszego być tutaj na ziemi i naszej przyszłości?
Św. Paweł jest pewien, że mieszkańcy Koryntu tak postąpili, oczywiście, ci, którzy przyjęli chrzest, "którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa".
To imię towarzyszyło naszym Rodakom, Prezydentowi Rzeczypospolitej i wszystkim, którzy razem z Nim pielgrzymowali do Katynia. To właśnie tam, przy grobach naszych męczeńskich Rodaków wszystko miało się zacząć od Eucharystii, od komunii z Jezusem Chrystusem, Z tego względu był tam Biskup Polowy Wojska Polskiego, był Kapelan Prezydenta, było jeszcze siedmiu kapłanów, byli też ordynariusze polowi: prawosławny i ewangelicki.
To imię było w samolocie obecne z racji na samą misję. Prorok Izajasz zapowiadając przyjście na świat Mesjasza nazywa Go Sługą Pańskim. Nasi Rodacy byli także na służbie, na służbie Rzeczypospolitej, w trosce o pamięć historyczną, o duchowe, kulturowe i materialne dziedzictwo. Pragnęli dać świadectwo wierności, tym wartościom i tym zasadom, dzięki którym Polska nie zginęła, a ich wyrazicieli doczesne szczątki znalazły się w Katyńskim Lesie, gdzie przez całe lata nie mógł stanąć krzyż, a teraz nie można zbudować choćby niewielkiej kaplicy!
Prezydent Rzeczypospolitej wraz z małżonką i pozostali uczestnicy tej pielgrzymki pragnęli zadośćuczynić potrzebom serc i spełnić oczekiwania poety:
"A po tych wszystkich, którzy szli przed nami
Z krzykiem "Ojczyzna" - i z męką szaloną,
A po tych wszystkich, co ginęli sami,
Aby nas zbawić swoją krwią czerwoną,
Za śmierć dla jutra, za ten lot słoneczny,
O Polsko! Odmów: "Odpoczynek wieczny!...""
(Pacierz za zmarłych, Oppman).
Więc, Polsko, jesteśmy. Modlimy się. Pamiętamy i nie tylko z racji na kolejny Pomnik, jaki stawiamy naszym Poprzednikom, poległym na służbie Ojczyźnie. Będziemy pamiętali z potrzeby serc, ze względu na wielkość ofiary. A wielkość ofiary, już nie pierwszy raz, najpewniej krzyżami się mierzy. Tych krzyży przybyło nam wiele. Poeta mówi o słonecznym locie. Ten lot rzekomo odbywał się we mgle. Ale dla nas pozostanie on lotem słonecznym, gdyż słońce było u jego początku i wierzę, że nie zabrakło światła Gwiazdy Betlejemskiej przy przejściu do domu Ojca. Zwłaszcza, że razem była Matka Najświętsza. Ona też poległa, jako że nie wypadało Matce pozostać nienaruszoną, gdy tak wielu Jej czcicieli ciała zamieniły się w proch.
Tylko kwiaty zostały. One najczęściej trwają przy krzyżu na każdym grobie.

3. A co jest z pamięcią historyczną?
Coś pozostaje z przeszłości. W roku 2006, dziesiątego czerwca, w kolejną rocznicę pobytu Jana Pawła II, do Drohiczyna przybył Lech Kaczyński, Prezydent Rzeczypospolitej, aby ogłosić Dzień Podlasia. Powiedział wówczas: "Siedem lat temu Ojciec Święty, Sługa Boży Jan Paweł II był tu, jak zrządziła Opatrzność, po raz ostatni. Było znakomitym wręcz pomysłem, żeby ten dzień ostatniej wizyty apostolskiej uznać za Dzień tej dzielnicy Polski, której dzieje są niezmiernie skomplikowane, ale która istotnie pozostała wierna Bogu i Rzeczypospolitej. Stoimy tu na ziemi, która kiedyś przed wiekami była miejscem krzyżowania się różnych wpływów: [...]. Ale Podlasie to ziemia, która dziś i od wieków jest integralną częścią naszego kraju". W tym miejscu Prezydent wymienił wiele wybitnych osobistości, pochodzących z Podlasia, a obecnych znacząco w dziejach Polski. A następnie, mówiąc o potrzebach pewnych zmian w kierowaniu państwem dodał: "To ziemia, na którą w dzisiejszych, trudnych czasach, można liczyć. Bo choć Polska jest dziś od wielu lat niepodległa, choć Polska ma swoje sukcesy - i to sukcesy bardzo poważne - to ostateczna walka o kształt naszego kraju nie została jeszcze zakończona. [...]."
Przypominając te słowa trudno nie postawić pytania: a jak jest teraz? a co robimy, aby program i wizje Prezydenta znalazły wśród nas zrozumienie i zostały wprowadzone w życie?! A może należy dobrze przypatrzeć się naszym dziejom, aby najpierw jak najlepiej zrozumieć ich sens i z miłości do Ojczyzny podjąć odpowiednie działania.
Od ponad tysiąca lat Polska znajduje się w przestrzeni cywilizacji chrześcijańskiej. Początki nie były łatwe. Jak piszą wybitni historycy: "Chrystianizacja rozpoczęła długi proces wszczepiania się w uniwersalną całość. Od wieku X towarzyszy Polsce Kościół; mnożą się wzajemne wpływy i zależności, wzajemne przekształcanie się i uzupełnianie. Byłoby bowiem naiwnym uproszczeniem widzieć identyfikację Polski w Chrześcijaństwie tylko od strony recepcji. Powstająca czy trwająca Polska stale tworzyła Chrześcijaństwo. Wzajemne relacje ulegały przez wieki różnym przekształceniom. Nie można ich odrywać od historii ludzi i instytucji, od rozwoju pojęć i ich rozprzestrzeniania. W dobie piastowskiej przynależność do Chrześcijaństwa rzymskiego umożliwiła identyfikację elit i ukształtowanie państwa. Walka o samookreślenie Polski została wygrana przez pierwszych Piastów dążących do korony i przez pierwszych polskich świętych". (Michał Tymowski, Jan Kieniewicz, Jerzy Holzer, Historia Polski, Paryż 1986).
To bardzo ważnie stwierdzenie. W czasach jagiellońskich ta współpraca posuwa się nadal, do przodu. Nieco zaczyna się chwiać w okresie królów elekcyjnych. To wówczas ks. Piotr Skarga w Kazaniach Sejmowych będzie wołał: "najdziecie sześć szkodliwych chorób jej (Ojczyzny), które jej bliską śmierć (obroń Boże) ukazują, a jako złe pulsy źle jej tuszą. Pierwsza jest - nieżyczliwość ludzka ku Rzeczypospolitej i chciwość domowego łakomstwa. Druga - niezgody i roztyrki sąsiedzkie. Trzecia - naruszenie religiej katolickiej i przysada heretyckiej zarazy (co w naszych czasach oznacza chyba ideologię śmierci). Czwarta - dostojności królewskiej i władzej osłabienie. Piąta - prawa niesprawiedliwe. Szósta - grzechy i złości jawne, które się przeciw Panu Bogu podniosły i pomsty od Niego wołają". Niestety, nie wszyscy brali sobie do serca te ostrzeżenia. One są aktualne i dzisiaj, gdyż tylko gramatyka się zestarzała.
W czasach zaś rozbiorowych nie było polskich struktur państwowych. Cały ciężar przekazywania i pielęgnowania dziedzictwa narodowego spoczął na rodzinie i Kościele. I okazuje się, że podobnie jak za pierwszych wieków, nie brakowało rodzin patriotycznie świadomych i przybywało świętych. Kultura w tym czasie rozwija się ku zaskoczeniu wszystkich. Przybywa bohaterów narodowych. Po 123 latach niewoli Polska miała od czego zacząć i na czym budować. Z licznymi świętymi wkroczyliśmy w niepodległość, z patriotycznie nastawioną młodzieżą. Można było dzięki temu przezwyciężyć pierwsze trudności, odrzucić bolszewizm i przetrzymać kolejną wojnę światową oraz nie dać się podeptać przez następne pół wieku.
I znowu towarzyszą nam święci: Sługa Boży Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, Jan Paweł II, bł. Michał Sopocko, bł. Jerzy Popiełuszko i setki tych, którzy przeszli przez zesłania i więzienia, pozostając wiernymi polskiemu etosowi.
Dobro wszakże nie jest dane raz na zawsze. Trzeba umieć je pielęgnować, bronić. Zło przecież nie śpi. Nadszedł nowy czas próby, próby niezbędnej, powiedziałbym nawet koniecznej. Polskość musi się odświeżyć, polskość musi się oczyścić. Dało się to zauważyć już w momencie narodzin "Solidarności". Chyba jednak wówczas byliśmy zbyt pewni naszych patriotycznych cnót.

4. Próby nadszedł czas.
A wszystko w ogniu się próbuje. Tym kowalskim ogniem okazują się współczesne tendencje cywilizacyjne, na wszelkie sposoby zmierzające ku temu, aby oderwać człowieka od Stwórcy, od rodziny, od narodu, od kultury, od obyczaju i co więcej - od siebie samego. Człowiek bywa rozsadzany od wewnątrz. Deprecjonuje się małżeństwo i miłość, z miłością do Ojczyzny włącznie. I to jest ta zasadnicza różnica, która daje o sobie znać w podejściu do jakichkolwiek wartości, które się ośmiesza. Kilkadziesiąt niemal lat temu przestrzegał przed taką postawą nasz myśliciel Henryk Elzenberg, gdyż był zdania, że rzeczą najmniej wybaczalną jest nikczemna hierarchia wartości, czyli osłabianie ludzkich dążeń przez zaniżanie wymagań, zwłaszcza moralnych.
Kilkanaście lat temu, popularny podówczas dziennikarz przestrzegał (Sandauer), "że pod sztandarami "Solidarności" noszącymi insygnia katolickie zgromadziła się liczna gromada ateistów, działaczy KOR-u, którzy w imię celów politycznych postanowili walkę z Kościołem odłożyć na później. W trockistowskich "Les Nouvelles Litteraires", które od miesięcy rozpisują się w tonie apologetycznym o KORze i "Solidarności" i o ich związkach z Kościołem, gdy tylko nadarzała się okazja zaatakowania Ojca Świętego [...] natychmiast przystępują do ataku, zapewniając o swoim sojuszu z Kościołem" (J. Dobraczyński, O każdego człowieka, Warszawa 1987, s. 67). Tak było nieco wcześniej, to zdarza się i teraz.
My niekiedy mówimy, może też tak myślimy pod wpływem niektórych dziennikarskich sugestii, że brakuje nam Prymasa Tysiąclecia. I jest w tym wielka prawda. Ale, czy w obecnej dobie ci sami dziennikarze życzliwie potraktowaliby Jego wypowiedź: "Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! [...] Mamy obowiązek chrzcić i nauczać Naród Polski oraz upominać się o uszanowanie naszej kultury rodzimej, narodowej...".
I oto współczesny komentarz: "Już słyszę te medialne wrzaski i drwiny, że nacjonalista, anty-Europejczyk, że "średniowiecze" i wstyd za granicą. A w roku1974, kiedy kard. Wyszyński wypowiedział te słowa, słuchano go z atencją". "A dziś - zauważa ten sam Autor - nie! Zdecydowanie nie jest to czas mężów stanu, proroków i mędrców. To czas oszustów intelektualnych i manipulatorów, czas celebrytów znanych z tego, że są znani." ("Idziemy", 12. XII. 2010, str. 9).
Ale czy można z tym się zgodzić? Czy można pozostać obojętnymi? Czy mógł Prezydent Rzeczypospolitej i towarzyszący Mu nasi Rodacy zapomnieć o 70-tej rocznicy Męczeństwa tysięcy Polaków, którzy oddali swoje życie za Polskę Piastów i Jagiellonów, czasów elekcji i rozbiorów, wszystkich powstań i wszystkich wojen, wszystkich wygnańców i zesłańców, wszystkich rozstrzelanych, powieszonych i zagłodzonych; za Polskę jakże wspaniałej kultury, za Polskę świętych, matek i ojców, za szare szeregi i za tych, co będą ginęli potem?
Czyż można zgodzić się z tym, czego obawia się niezłomny poeta, gdy o tych
Męczennikach pisze:
"są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychwstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi [...]
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów
" (Zbigniew Herbert, O Katyniu).
Nie tylko, drogi Zbigniewie Herbercie, nie tylko. O nich będzie świadczyć na wieki Lech Kaczyński, Prezydent Rzeczypospolitej, który w pobliżu owego miejsca oddał swoje życie. O nich będzie świadczyła Maria Kaczyńska - Małżonka Prezydenta, przez Mackiewiczów tak bliska katyńskiej ziemi. I trzeba w tym miejscu wymienić Ryszarda Kaczorowskiego, Białostoczanina, ostatniego prezydenta na uchodźctwie, biskupów Tadeusza Płoskiego i Mirona Chodakowskiego. Na zawsze pozostanie świadkiem Krzysztof Putra, marszałek Sejmu, ale też Moniuszko Justyna i Gosiewski Przemysław. To tylko, to aż osiem osób mających związek z Białymstokiem, z województwem Podlaskim. W dniu dzisiejszym wspominamy wszystkich, którzy 10 kwietnia zginęli pod Smoleńskiem, także pozostałych osiemdziesięciu ośmiu. Ich imiona na zawsze wpisujemy w księgę naszych serc i serc następnych pokoleń.
Do Smoleńska bowiem udali się, aby dać świadectwo prawdzie, aby wyznać publicznie miłość do Polski. Bo Polska to wprawdzie kraj tylko, to państwo, ale też to historia i kultura, czyli inaczej Polska to jedna z największych wartości.
Bohater "Dewajtisa" na wieść o sprzedaży lasu ze starożytnym dębem bolał "Tyle wieków on stał i wszystko przetrwał! Dziesiątki pokoleń go strzegło, broniło, aż Bóg za karę takich zesłał, co ni pamięci, ni ducha ojców w piersi nie mają. Najcięższy to dopust i próba! Co my warci bez pamięci starej sławy i cnoty? Skąd my ją odbudujemy i utrzymamy?" (Dewajtis, str. 206).

5. Końcowe przesłanie.
Ukochani, Bracia i Siostry, Rodacy! Pochyleni w pokorze przed Panem nieba i ziemi, dziękujemy całym sercem i duszą całą za to wszystko, co pozwala nam wciąż od nowa odkrywać piękno i znaczenie, ważkość i wartość bycia Polakami.
Chcemy podziękować za wszystkich, którzy od ponad tysiąca lat tworzyli to, co składa się na Polskę, co Polskę stanowi. W sposób szczególny pochylamy się nad prochami, pozostałymi po całopalnej ofierze, jaką złożyli Pielgrzymi z Prezydentem Rzeczypospolitej na czele. Krew pozostała pod Smoleńskiem, w pobliżu ofiar Katynia. Prochy powróciły do Kraju.
Panie Prezydencie, drodzy Rodacy Współmęczennicy, przepraszamy Was, żeśmy nie zabezpieczyli Wam tej podróży, ale jedno chcemy Wam przyobiecać, że pamięć o Was zabierzemy ze sobą i jako najcenniejszy dar, a zarazem pamiątkę będziemy przekazywać naszym następcom, bez względu na to, ile to nas będzie kosztowało. Wasza przecież ofiara to najcenniejszy dar, jaki złożyliście Ojczyźnie. A ten Pomnik wyrosły na gwieździe, dojrzały w krzyżu, będzie stałym świadkiem! Pomnik wsparty na polskim kamieniu.
On także sprawia, że ta szczególna ofiara, na ołtarzu Ojczyzny złożona, wpisuje się w najcenniejsze momenty naszych dziejów. I dlatego byłoby mi trudno nie odwołać się na koniec do naszego Wieszcza, zwłaszcza że z Nowogródka jest tuż, tuż i do Katynia i do Smoleńska.
On był świadkiem, jak blisko dwieście lat temu wywożono na Sybir polską młodzież, w wśród niej był także Janczewski.
"A wtem zacięto konia, - kibitka runęła -
On zdjął z głowy kapelusz, wstał i głos natężył,
I trzykroć krzyknął: "Jeszcze Polska nie zginęła." [...]
Ta ręka i ta głowa, zostały mi w oku,
I zostaną w mej myśli, - i w drodze żywota
Jak kompas pokażą, powiodą gdzie cnota:
Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie
Zapomnij o mnie."

Pod Smoleńskiem Polska otrzymała kolejny kompas, zachętę do pamięci i duchowe wsparcie!. Tego zapomnieć się nie da! O tym pamiętać trzeba! Amen!




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie pasyjne ( Ogrójec ) wygłoszone podczas Gorzkich Żali w Bazylice św Krzyża w Warszawie Radio
Joseph Ratzinger Homilia wygłoszona podczas mszy pogrzebowej Jana Pawła II
Jesteśmy prochem, który może się nawracać Radio Maryja, 2011 03 09
Kolejne medialne ataki na Radio Maryja (2011 07 26)
Środowa Audiencja Generalna Radio Maryja, 2011 03 09
Anioł Pański z Ojcem Świętym Benedyktem XVI Radio Maryja, 2011 03 13
List w sprawie sytuacji w PLL LOT SA Radio Maryja, 2011 03 16
Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post 2011 Radio Maryja, 2011 03 09
Mgła smoleńska gęstnieje Radio Maryja, 2011 02 26
Komunikat Radio Maryja 2011 07 11
Homilia księdza biskupa Stanisława Stefanka TChr, wygłoszona podczas Mszy św na IV Światowym Kongres
Scenariusz uroczystości poświęconej? rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę
poswiecenie pomnik swiebodzin
PD 2.6. Zasady zabierania głosu podczas uroczystości, Bezpieczeństwo Narodowe, Rok I, protokół dypl
Audycje Radio Maryja
Jan Paweł II, homilia wygłoszona w Koszalinie, 1 czerwca 1991
2013 02 21 Radio Maryja Co bezpowrotnie tracimy
HOMILIA WYGŁOSZONA NA SOBORZE EFESKIM Teodor z Ancyry
Radio Maryja

więcej podobnych podstron