Jerzy Andrzej Helwing

Jerzy Andrzej Helwing

Jerzy Andrzej Helwing (ur. 14 grudnia 1666 w Węgorzewie, zm. 3 stycznia 1748 w Węgorzewie) - pastor luterański, lekarz i przyrodnik – szczególnie botanik. Helwing był w pewnej mierze człowiekiem renesansu. Obok teologii interesował się: filozofią, historią, naukami przyrodniczymi, a szczególnie botaniką. W spuściźnie po nim obok opracowań wydanych drukiem, pozostały: rękopisy, kolekcje przyrodnicze, zielniki oraz muzeum przyrodnicze.

Rodzina

Jerzy Andrzej Helwing pochodził z mieszczańskiej rodziny od kilku pokoleń zasiedziałej w Węgorzewie. Językiem domowym Helwinga był niemiecki, ale rodzina pastora znała także język polski. Było to niezbędne, ponieważ znaczna część parafian nie znała niemieckiego.

Matka Helwinga Katharina Bertram była córką miejscowego proboszcza, natomiast jego ojciec Andrzej przejął stanowisko po swoim teściu. W 1693 poślubił Katarzynę - jedyną córkę wybitnego matematyka i astronoma Andreasa Conciusa (Kąckiego) . Andrzej Kącki wcześniej był rektorem Gimnazjum Staromiejskiego w Królewcu i profesorem Albertyny. (Nazwisko Kącki znane jest w polskich herbarzach, a także występowało wśród braci polskich na Mazurach). Z małżeństwa tego przyszło na świat dziewięcioro dzieci. Jedna z pięciu córek wyszła później za mąż za Macieja Ernesta Boretiusa (Boreckiego), znanego lekarza pruskiego, inna zaś poślubiła Krzysztofa Pisańskiego pastora z Pisza i została matką słynnego "ojca literatury pruskiej" Jerzego Krzysztofa Pisańskiego.

Edukacja i podróże

Jerzy Andrzej wcześnie zaczął zdradzać zamiłowanie do nauk przyrodniczych, rozbudzone w nim prawdopodobnie przez rektora szkoły łacińskiej w Węgorzewie, Michaela. Pierwsze lekcje pobierał w szkole węgorzewskiej, później ojciec wysłał go do Królewca - do szkoły w Lipniku. Opuścił ją w 1684 wstępując na Albertynę. Uczęszczał tam na wykłady z filozofii i teologii. Obdarzony niepospolitym talentem i pilnością wkrótce zwrócił na siebie uwagę wykładowców, którzy postanowili nadać Helwingowi stopień magistra za udział w dyspucie na temat - "Czy i w jakiej mierze ludzkie obyczaje zależne są od natury temperamentu" (1686). W obawie aby tytuł naukowy nie utrudniał mu dalszej nauki zrezygnował on z tego zaszczytu i zgodnie z panującym zwyczajem wybrał się w podróż naukową po Europie.

Wiosną 1687 Helwing, udał się na studia drogą morską przez Kołobrzeg do Wittenbergii, a potem do Lipska i wreszcie do Jeny, gdzie znalazł świetne wsparcie dla swoich zainteresowań botanicznych u profesora Wedela . Ten radził Helwingowi - pod warunkiem otrzymania na to zgody ojca - aby zamienił studia teologiczne na botaniczne. W Jenie 11 października 1688 uzyskał stopień magistra. Kontynuował studia teologiczne, a dodatkowo słuchał wykładów z astronomii, historii, literatury.

Z Jeny przeniósł się do Erfurtu, a stamtąd do Lipska, gdzie przez rok korzystał z gościny słynnego medyka i przyrodnika Hermana Boerhaavego, z którym zawarł serdeczną znajomość. Był też w Lejdzie i Wenecji. Po powrocie do Jeny już zyskał sobie pewien rozgłos jako wykładowca filozofii, matematyki i teologii.



Duchowny

Przynaglany przez ojca przybył w roku 1691 do rodzinnego Węgorzewa, gdzie jako adiunkt wspierał ojca w zarządzaniu protestancką parafią. Po śmierci ojca w roku 1705 Helwing przejął urząd proboszcza, na którym pozostał aż do śmierci. W dowód zasług król Fryderyk Wilhelm w 1725 roku mianował go superintendentem, powierzając nadzór nad parafiami w okręgu węgorzewskim i giżyckim. W 1738 roku w wieku siedemdziesięciu dwóch lat Jerzy Andrzej Helwing zaproponował na adiunkta parafii węgorzewskiej swego syna Georgiusa Aemiliusa (Emiljusza) - pastor węgorzewski do 1767). Poza obowiązkami kapłańskimi cały swój wolny czas poświęcał umiłowanej botanice.

Lekarz i dżuma

Gdy w 1710 - jak pisze proboszcz Jerzy Andrzej Helwing - "...srodze szalała u nas zaraza, a w szczególności zdziesiątkowała wielką i ludną wieś Harsz, niektórzy uznali, że morowi można zaradzić odkopując trupa (ofiarę tejże zarazy), u którego widoczne były oznaki pożerania własnego ciała. I tak stało się. Niestety grabarze nie znaleźli nikogo, kto by się sam zjadał i w końcu po prostu rozszarpali czyjeś zwłoki. Uroczyście odrąbano głowę, a resztę ciała razem z żywym psem wrzucono do grobu. Dżuma niestety nie ustała..." Węgorzewski proboszcz w tragicznych latach zarazy (1709–1710) z wielkim poświęceniem wspierał cierpiących, stając się dla nich dzięki swej bogatej wiedzy medycznej prawdziwym lekarzem duszy i ciała. Osobiście odwiedzał chorych, wskazywał im leki i odpowiednią dietę, przestrzegał wszystkich przed lekceważeniem zasad, które utrudniały szerzenie się moru. Niewątpliwie, dużą pomocą była mu w tym wszystkim wiedza medyczna, jaką nabył obcując ze światłymi lekarzami, a przede wszystkim znajomość leczniczego działania ziół. Nie dbając o własne bezpieczeństwo, grzebał zmarłych na dżumę.

"Dramat wielkiej epidemii. Ludzie umierają wprost na bruku, trumny ze zmarłymi, liczne zamknięte wozy transportujące ciała, dla których zabrakło trumien. Większość pali fajki, z których wydobywają się kłęby dymu: wierzono, że aromatyczne dymy chronią przed zarażeniem. Wśród zajętego makabryczną krzątaniną tłumu przechadza się Śmierć z kosą, wybierając kolejne ofiary."

Jako najodpowiedniejsze antidotum przeciw zarazie uważał korzeń dzięgla leśnego (Angelica sylvestris) i piołunu (Artemisia absinthium). Do odkażania rąk używał spirytusowego wyciągu korzenia dzięgla, a odzież i bieliznę odkażał wietrzeniem i kadzeniem palonym jałowcem. Pracą wśród chorych zaskarbiał sobie takie uznanie i wdzięczność, że mieszkańcy wsi Ogonek i Stręgla dostarczali mu dobrowolnie corocznie ćwierć szefela żyta.

Na skuteczność zaleceń medycznych Helwiga miał fakt, że stosowane zioła piołun i dzięgiel leśny odstraszają pchły, które rozprzestrzeniają dżumę. Współczesne badania wykazały, że w czasie dżumy w Marsylii nie zapadały na nią ze zwierząt domowych jedynie konie oraz ludzie, których odzież przesiąknięta była końskim potem. Pchły nie znoszą zapachu końskiego potu.











Badacz starożytności

Z proboszczami Paulem Drigalskim z Kut i Johanem Riedlem z Sorkwit- Helwing dzielił zainteresowania dla badań pruskich starożytności, sam przeprowadził badania na cmentarzysku ciałopalnym i to najprawdopodobniej w samym Węgorzewie. Tekst mówi, że działo się to "blisko gospody królewskiej na pewnym wzgórzu". Helwing interesował się nie tylko przedmiotami, znajdowanymi w ziemi, lecz również grodziskami. Sądził, że starożytni Prusowie mieli opracowany system ostrzegania przed najazdem wrogów, coś w rodzaju sieci strażnic. Ten znany przyrodnik był także znakomitym archeologiem - starożytnikiem. Na jego pionierskie poczynania w tej dziedzinie zwrócił uwagę prekursor nowożytnej prahistorii Emil Cartailhac, który przedrukował w 1875 teksty naszego uczonego, dowodząc, iż był jednym z pierwszych, umiejących rozpoznawać w kamieniach, mających kształt siekiery, klina, topora, młota, itd. - narzędzia i broń pradawnych ludzi, a nie kamienie piorunowe, spadające z chmur, zwane z grecka cerauniami.



Przyrodnicze kolekcje

Był założycielem doświadczalnego ogrodu botanicznego we wsi Sulice, w którym aklimatyzował sprowadzane przez siebie rośliny. Nasiona sprowadzał m.in z Holandii, Indii oraz z tureckiej Smyrny.

Helwing wiele czasu i wysiłku przeznaczył na gromadzenie swoich zbiorów przyrodniczych, uważanych za największe w Prusach. Należały do nich rzadkie okazy flory i fauny, bogate kolekcje skamielin - ryb, owadów, ślimaków oraz minerałów, bursztynów, itp. Jako jeden z pierwszych w Europie zgromadził pokaźne ilości najrozmaitszych jaj ptasich.

Jego gabinet "curiositatis naturae" odwiedzały znakomitości, m.in. król polski Stanisław Leszczyński, który oglądając zbiory był tak zachwycony, że nabył kolekcję skamielin.

Wielu sławnym ludziom układał Helwing obszerne zielniki według systemu paryskiego botanika i podróżnika Josepha Pittona de Tourneforta. Najokazalsze zielniki Helwinga złożone z 1200 roślin dziko rosnących i ponad 300 wyhodowanych z nasion zagranicznych znajdowały się: jeden w Bibliotece Królewskiej Augusta II w Dreźnie, drugi w Petersburgu, a trzeci otrzymał wybitny przyrodnik gdański Teodor Klein. Także wybitny przedstawiciel medycyny na Uniwersytecie Królewieckim Karol Gotfryd von Hagen szczycił się posiadaniem zielnika wykonanego przez Boretiusa pod kierunkiem Helwinga. Ponadto jeden z egzemplarzy znajdował się w Bibliotece Miejskiej w Królewcu.

W 1709 został członkiem Towarzystwa Naukowego w Berlinie i Królewcu. Jego nazwisko figuruje na pierwszej liście uczonych. Do końca życia pozostał skromnym i prostym człowiekiem. Był łagodnego i życzliwego usposobienia a przy tym pełen godności i powagi.









Opracowania

Kilka pomniejszych prac z różnych dziedzin przyrody drukował Helwing w czasopiśmie "Breslaunische Sammlungen von Natur - und Medizin geschichten". Pisał tam m.in. o hodowli pszczół; o połowie węgorzy w Prusach; o skutecznym działaniu olszyny przeciw pluskwom; o powstawaniu bursztynu; o włosach turów pachnących jak piżmo; o pelikanie, białych srokach, białych ziębach i wróblach koło Węgorzewa; o oswajaniu zwierząt, zwłaszcza dzikich kaczek; o monstrualnych zwierzętach i ludziach; o okrucieństwie wilków i legendarnych wilkołakach; o kretach i jak je łapać, ...itp.

W Lipsku ukazała się rozprawa pt. "Florae Campana seu Pulsatilla cum suis speciebus et varietatibus..." 1720). Pisał w niej o znaczeniu ziół dla użytku leczniczego i w gospodarstwie domowym. Wykorzystał tu nie tylko własne doświadczenia, ale i bogatą literaturę przedmiotu autorów angielskich, holenderskich, niemieckich i polskich (m.in. Zielniki Syreniusza).

W 1712 spod jego pióra wyszło dzieło "Flora Quasimodogenita sive enumeratio aliguot plantarum indigenarum in Prussia..." i jak wynika z przedmowy, manuskrypt tego dzieła zakupił lekarz i uczony gdański Jakub Filip Breyna - zaopatrzywszy go w ryciny wydał własnym sumptem w Gdańsku. Pracą tą Helwing wzbogacił piśmiennictwo botaniczne o 247 nie znanych dotąd gatunków roślin. Obok nazw łacińskich i niemieckich zamieścił również nazwy polskie. Druga część tej pracy ukazała się także w Gdańsku w 1726 roku jako "Suplementum Florae Prussicac(...)". I tutaj podobnie autor podał opis 408 znalezionych przez siebie roślin, a w załączonym na końcu książki indeksie - "Index Polonicus" (1726) - znalazło się 219 polskich nazw botanicznych.

Dzieło, którego pierwsza część opatrzona jest jedenastoma miedziorytami, ukazało się w 1717, w Królewcu, a druga część z pięcioma miedziorytami wyszła w roku 1720 w Lipsku. Miedzioryty wykonał słynny rytownik Lipski Jakub Boyft. Była to ciesząca się poczytnością Litographia Angeburgica (Królewiec 1717)- owoc długotrwałych zainteresowań Helwinga mineralogią i geologią. W niewielkim majątku w Stulichach założył ogród botaniczny, w którym hodował rzadkie okazy, w tym wiele okazów roślin egzotycznych. Nasiona otrzymywał od swych uczonych przyjaciół, do których należeli: Joannes Jacobus Scheuchzer, Teodora Klein, D.Fridericus Ruysch.

Sława Helwinga w tej dziedzinie daleko przekroczyła granicę Prus - jedną z roślin w Japonii nazwano "Helwinga rusciflora".

Zmarł 3 stycznia 1748 w osiemdziesiątym drugim roku życia i w pięćdziesiątym siódmym służby dla Kościoła. Pochowany został przy kościele św. Piotra i Pawła w Węgorzewie. Jego imię nosi węgorzewskie gimnazjum.




















Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
trzy opowiesci , Ciemności kryją ziemię by Jerzy Andrzejewski
Miazga Jerzy Andrzejewski streszczenie utworu
Jerzy Andrzejewski Ciemności kryją Ziemię
12 Miazga Jerzy Andrzejewski streszczenie utworu
JERZY ANDRZEJEWSKI
Jerzy Andrzejewski
W jaki sposób Jerzy Andrzejewski ukazał w swej powieści doc
JERZY ANDRZEJEWSKI
JERZY ANDRZEJEWSKI
jerzy andrzejewski
Jerzy Andrzejewski
Miazga Jerzy Andrzejewski streszczenie utworu
Jerzy Andrzejewski wstęp do BN opracował Włodzimierz Maciąg 1
14 Jerzy Andrzejewski Bramy raju wstęp do BN
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Andrzejewski Bramy Raju
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Andrzejewski Ciemności kryją ziemię
30 Jerzy Andrzejewski Miazga

więcej podobnych podstron