You're a f#cking Liar

You’re a fucking Liar.



- Och… cześć. Nie sądziłam, że się jeszcze tutaj pojawisz…

- No widzisz, niespodzianka.

Patrzyli na siebie, jakby nie widzieli się kilka lat, a minęło zaledwie kilka dni. Z jej strony nie był to jednak wzrok, który wyrażał „hura, wróciłeś, chodźmy uprawiać seks”, a raczej „to teraz sobie pogadamy, ty cholerny zdrajco”. On natomiast kompletnie nie był przejęty tym, jak ona wyglądała.

- Minęło 10 dni. Wyszedłeś na „małe zakupy”. Czyżby Lilly była aż tak absorbująca? – Zapytała bez zbędnych ogródek, nie przejmując się tym, że Marc w sekundzie ze spokojnego człowieka zamienił się w przerażone dziecko. – Wydaje mi się, że musimy poważnie porozmawiać na pewne tematy. Ale pozwól, że to ja będę mówić, a ty będziesz raz na jakiś czas zadawał pytania. A będzie ich sporo, prawda?

- Jak… skąd o tym wiesz?

- No i proszę, ka-ching, mamy zwycięzcę! Dowiedzenie się o tym było naprawdę proste. Ale nie od tego chciałam zacząć, więc proszę cię, nie przeszkadzaj mi, kiedy mam ci do powiedzenia cały monolog.

Marc, tak wiele nas dzieli, nie wiemy o sobie tylu rzeczy. Po tylu wspólnych latach myślałam, że może jednak przyznasz się do kilku spraw. Sama chciałam ci powiedzieć o moich problemach, ale czekałam na moment, w którym przyjdziesz do mnie i powiesz „Lucy, chcę ci o czymś powiedzieć”.

To nigdy się nie stało i, jak podejrzewam, przez najbliższych kilka miesięcy nie doszłoby do tego. Wiedziałam, że jeżeli to ja nie wyjdę z tym tematem, to ty tego na pewno nie zrobisz.

Nie mogę powiedzieć, że wiem o tym od samego początku, ale po jakimś czasie zaczęłam się domyślać, że jesteś jednym z tych, w których drzemie magia. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie powiedziałeś mi o tym.

Widziała po nim, że chce coś od siebie dodać. Był spięty, jego oczy wyrażały czyste przerażenie, jeszcze większe niż w chwili, kiedy wytknęła mu jego zdradę.

- Zaskoczony, prawda? Tak, wiem kim jesteś. Ale żeby wytłumaczyć ci skąd to wiem, sama muszę ci wyznać swoją tajemnicę. Chyba, że sam do tego doszedłeś? – Zapytała z nadzieją. Mówienie o tym wcale nie polepszało ich sytuacji.

- Doszedłem do czego?

- Czyli nie… no dobrze. Jest pewna choroba w mojej rodzinie. Kilka pokoleń wstecz pewien mężczyzna chciał się dowiedzieć, czy można mieć dziecko z kimś… hmm… z inną rasą, może w ten sposób. Okazało się, że można. Kobieta, którą zapłodnił, zmarła przy porodzie. Urodziła córkę, która wyglądała i zachowywała się jak człowiek, ale miała pewne zapędy, których nie rozumiała. Jako małe dziecko nic nie przejawiało u niej choroby, dopiero w wieku 15 lat pojawiła się u niej potrzeba picia krwi.

Ukrywała to do czasu, gdy z mężczyzną, którego poślubiła, zaszła w ciążę. Podczas porodu stało się to samo, co wcześniej z jej matką – zmarła. Ponownie urodziła się córka i wszystko potoczyło się identycznie. Działo się tak do czasu, gdy urodziła się moja mama i zaczęła węszyć.

Moja matka przeanalizowała wszystko, co działo się w naszej rodzinie. Była pewna, że jeżeli urodzi się jej córka, to umrze, gdy będzie ją rodzić. Nie chciała tego i wcale jej się nie dziwię. W każdym razie okazało się, że wszystkie kobiety zmarły mając po 25 lat, czyli rodziły dokładnie 10 lat po inicjacji.

- Czekaj, jesteś wampirem? To chcesz mi powiedzieć?

W chwili, gdy wypowiedział to jedno pytanie wiedziała, że stoi na przegranej pozycji. Tacy jak on gardzili wampirami. Co prawda ona nie była typowym rodzajem wampira – ugryzienie i pyk, jesteś krwiopijcą, u niej była to choroba przenoszona przez uszkodzony gen.

- Nie jestem wampirem, w żadnym wypadku. To, że piję krew, nie oznacza, że jestem krwiopijcą. – Popatrzył na nią z politowaniem. – No dobra, nie zabrzmiało to przekonująco. Piję zwierzęcą krew, a nie ludzką. Nie zmieniaj tematu, nie skończyłam jeszcze mojej historii.

Wrócę do mojej opowieści, którą mi bezczelnie przerwałeś. Wszystkie kobiety rodziły 10 lat po inicjacji, czyli po pierwszym wypiciu krwi. – Znowu zobaczyła uniesione brwi, co oznaczało, że Marc był coraz bardziej rozluźniony. – Tak, była to ludzka krew. Ale nie było wyjścia, zwierzęca za pierwszym razem jest po prostu obrzydliwa.

W każdym razie moja matka wpadła na genialny pomysł, żeby poczekać z urodzeniem do 27 roku życia. Idea nie była głupia, ale kiepsko przemyślana. Wyszukując odpowiedniego faceta zapomniała zwrócić uwagę na jedną rzecz, a konkretniej na to, jaka jest jego natura. I oczywiście, trafiła na zmiennokształtnego.

Udało jej się sprawić, by na jego twarz wróciło przerażenie. Uśmiechnęła się w duchu do siebie. Była zadowolona za każdym razem, gdy jego źrenice powiększały się do niewiarygodnych rozmiarów. Oczy człowieka tak nie potrafią, ale on z człowieka miał tylko wygląd. I to nie do końca.

- Najpierw urodził się mój brat, więc mamy postęp. Niestety dla matki, okazał się wampirem. Nie chorym na wampiryzm dzieciakiem, a wampirem z krwi i kości. No cóż, przynajmniej żyła, a to dało jej nadzieję, że może za drugim razem będzie dziewczynka, a ona poród przeżyje.

No i na świat przyszłam ja. O dziwo, pomimo tego, że moim ojcem był zmiennik, ja jestem tylko chora. Moja matka przeżyła poród, niestety kilka lat później miała wypadek samochodowy. Tak to jest, karma.

Ja i brat zostaliśmy z ojcem. PJ jest starszy ode mnie o 2 lata, ale jego natura przejawiła się od razu po narodzeniu. W jego 18 urodziny tata spakował wszystkie rzeczy, które PJ miał i wywiózł go gdzieś daleko. Kiedy tylko wrócił, spakował także nasze rzeczy i wyprowadziliśmy się do Appleton. Od tamtej pory nie widziałam brata, ale nie żałuję, bo był naprawdę straszny.

No i tak to jest ze mną. Ale wiem, że po głowie nadal chodzi ci pytanie, skąd wiem o tobie. A więc wszystko sprowadza się do mojego ojca-zmiennika. Kiedy zaczęłam spotykać się z tobą, tata stwierdził, że wyczuwa od ciebie coś, co nie jest ludzkie. Ja też to czułam, ale chciałam się przekonać, czym jesteś.

Podczas naszego pierwszego seksu, lekko ugodziłam cię zębem i spróbowałam twojej krwi. Po inicjacji wiedziałam, jak smakuje ludzka krew, a przez to, że raz w miesiącu wypijam królika, wiem jak smakuje krew zwierzęca. No i tu pojawiasz się ty. Nie smakowałeś ani jak człowiek, ani jak zwierzę. A do tego ranka zagoiła się w kilka sekund po tym, jak cię podgryzłam.

Kilka dni później zrobiłam to samo, co moja matka – poszłam do biblioteki i sprawdziłam wszystko w dziale dostępnym dla Innych. Swoją drogą, niezła nazwa. Bibliotekarka była zmienniczką, więc dopuściła mnie bez większych problemów do książek, których potrzebowałam. No i tak znalazłam to, czego szukałam.

„Marcus Payne, znany szerzej jako Wilkołak z Wisconsin, seryjny morderca Innych. Zabił 50 osób, 40 osobom wybił zęby, a 20 Innych zmarło z wycieczenia po torturach, jakie na nich stosował”, przeczytałam.

Zastanawiało mnie, dlaczego ciągle żyję, skoro należę do tego samego świata, co ty. A tu proszę, zagadka rozwiązała się sama – po prostu nie wiedziałeś o tym, kim jestem. Teraz wiesz, a mimo wszystko nic z tym faktem nie robisz.

Mam dwa pytania. Po pierwsze, dlaczego tylko patrzysz? A drugie: kim jest ta cała Lilly?

Nie patrzył na nią z obrzydzeniem, a z podziwem. Do takiego wniosku doszła po minucie ciszy. Brak odpowiedzi nie był spowodowany strachem, że poznała jego tajemnicę, a tym, że podziwiał ją, że sama do takich wniosków doszła. „No tak, pewnie przez cały czas uważał mnie za totalną blond-idiotkę”, pomyślała. Po kolejnych 3 minutach usłyszała jego głos.

- Najpierw ja chciałbym zadać kilka pytań, mogę? – Lucy spojrzała na niego zaskoczona, ale skinęła głową na zgodę. – Czy twój ojciec nadal żyje?

- Tak.

- Zmienił nazwisko z Christopher Crow na Christopher Harris?

- Tak? – Odpowiedziała ponownie, chociaż nie można było szokiem nazwać tego, co odczuwała.

- Mogłaś powiedzieć, skróciłoby to tę całą opowieść o połowę. Znam twój przypadek, chociaż rzeczywiście nie wiedziałem, że to ty jesteś Lucy Crow. Historia twoja i twojej rodziny jest popularna wśród Innych, a głównie wśród wilkołaków.

Wyprowadzka była dobrym pomysłem, głównie dlatego, że twój dom rodzinny został spalony niedługo po tym, jak PJ Crow przeprowadził się do Arizony. Zabiłem go kilka miesięcy później. I najwyraźniej dobrze, że to zrobiłem, bo jak widać, był bliski odnalezienia ciebie i twojego ojca. Wtedy o tym nie wiedziałem, wszyscy byli pewni, że spłonęliście razem z domem.

Ty i Christopher jesteście chronieni, dlatego ciągle żyjecie. Pomimo tego, że poznałem twojego ojca, nie wyczuwałem do niego magii, od ciebie także, co oznacza protekcję z góry albo to, że Chris jest jednym z członków Organizacji Innych.

Spojrzała na niego tak samo szeroko otwartymi oczami, jak on wcześniej. Co prawda nie była przerażona, a tak zszokowana, że nie była wstanie robić nic więcej, jak tylko stać z otwartą buzią. „On o moim ojcu wie więcej niż ja…”, myślała nieprzerwanie.

- Eee… czym do cholery jest Organizacja Innych? I nie zapomnij o odpowiedzeniu na moje pytania.

- Ech, uparta wampa. Myślałem, że z tego szoku całkiem zapomniałaś. Na pierwsze chyba już odpowiedziałem. A jeżeli chodzi o Lilly, to jest to już temat zamknięty. Myślę, że rozumiesz, o co chodzi.

Kontynuując, Organizacja Innych, to stowarzyszenie, które powstało, aby pozbywać się „tych złych”. Należę do niej, więc moje mordy są dość uzasadnione. Dlatego też ciągle żyjesz – nie jesteś zła, więc nie jesteś na czarnej liście. No a poza tym, twój ojciec zadbał o to, żeby nic wam się nie stało. Chyba muszę przejrzeć, kto należy do Organizacji. Generalnie są to dane zastrzeżone, ale dla chcącego nic trudnego…

A tak swoją drogą, to kobiety chorują na wampiryzm, a mężczyźni stają się wampirami. Dlatego ty jesteś tylko chora, a twój braciszek był „tym złym”. Cieszysz się?

W każdym razie: masz 26 lat, nie jesteś bezpłodna, bo chore na to nie cierpią, od 3 lat byliśmy razem i nie raz uprawialiśmy seks bez zabezpieczeń. A jednak nie jesteś w ciąży. I zadaję sobie teraz pytanie: co jest z tobą nie tak, dziewczyno? Z takimi genami, jak nasze już dawno powinien biegać wkoło nas co najmniej jeden brzdąc. Chyba, że to nie twoja wina...

Zamyślił się. Lucy widziała, jak w głowie analizował to, co mogło się dziać. Ona nawet nie myślała o dzieciach. Nie chciała tego po tym, co spotykało wszystkie kobiety w jej rodzinie.

A poza tym, dlaczego chciałaby mieć dziecko akuratnie z nim?

  1. Był mordercą. Nie ważne, że zabijał, żeby bronić ludzi takich jak ona.

  2. Potrafił na kilka dni wyjść bez słowa z domu. Głównie dlatego, żeby kogoś zabić.

  3. Okłamywał ją. Miał taką pracę, jaką miał.

Tak więc wszystko sprowadzało się do tego, że miałaby mieć dziecko z mordercą. Nie była to zbyt przyjemna myśl. „A poza tym, czy on mnie w ogóle kocha?”, zadała sobie w myślach pytanie.

- Sytuacja może wyglądać tak, że prawdopodobnie naszych genów nie da się połączyć. Smutne, bo fajnie byłoby mieć dzieciaka z kimś, kogo nie ma ochoty się zabić. Ale wydaje mi się, że można byłoby to sprawdzić. – Jej wzrok stanowczo przekazywał, że powinien się zamknąć. – No co?

- Intryguje mnie jedna rzecz… czy ty w ogóle wziąłeś pod uwagę moje zdanie? A może ja nie mam ochoty mieć z tobą dziecka?

Cała jego postawa mówiła sama za siebie: a z kim innym miałabyś je mieć? Najbardziej zaskoczył ją wyraz oburzenia na twarzy i niedowierzanie w oczach. Był bliski wykrzyczenia jej, że tylko z nim może być w jakimkolwiek stopniu szczęśliwa i tylko on może jej zapewnić godny byt. Nie wierzyła w to. Nie chciała uwierzyć.

- Łączy nas jedynie to, że pochodzimy z jednego świata, ze świata Innych. Reszta to same różnice. Ja mam wampiryzm, ty jesteś wilkołakiem. Ja prowadzę spokojne życie, ty zabijasz ludzi. Kiedy ja się zamartwiam, bo wychodzisz z domu, ty świetnie się bawisz na randkach z panienkami.

A poza tym, coś mi się tu nie zgadza. Powiedziałeś, że wampirami są tylko mężczyźni. Kim w takim razie była Lilly? Złą chorą? Mógłbyś mi to wytłumaczyć?

- No i wracamy do tematu mojej wcale-nie-zdrady. – Przewrócił oczami, jakby wcale nie uważał, żeby to, co zrobił, było złe. – Lilly była zmiennikiem. Cholernie złym zmiennikiem, jeżeli mogę to tak określić. Działała przeciwko Organizacji Innych. Generalnie robiła to, co ja, tylko zabijała „tych dobrych”. Próbowałem się dowiedzieć, dla kogo pracuje, ale była uparta i nic nie dało się z niej wydusić. Nie miałem innego wyjścia.

- Mam zdjęcia, Marc. Jeżeli mi powiesz, że to, co na nich jest, nie jest zdradą, to i tak ci nie uwierzę. Bo nie sądzę, żeby uprawianie seksu było „wyduszaniem” informacji, a całowanie się na każdej możliwej fotce było „dowiadywaniem się” gdzie pracuje.

W każdym razie – nie chcę żyć pod jednym dachem z mordercą. Nie mogę znieść myśli, że mógłbyś po prostu wyjść z domu i „wyciągać informacje” w taki sposób, w jaki robiłeś to z Lilly. Nie uważam, żebyś nadawał się na czyjegokolwiek ojca, a co dopiero ojca moich dzieci.

Uwierz mi, będę szczęśliwsza bez ciebie. A ty dasz sobie radę. Będzie niejedna taka zła zmienniczka, od której będziesz mógł się dowiadywać różnych rzeczy, a później ją sobie zabić.

Nie mam zamiaru męczyć się z tobą, dlatego zacznij pakować swoje rzeczy. Ja przeprowadzam się, póki co, do taty. Masz tydzień na wyprowadzkę.

Już miała odejść, gdy złapał ją za rękę. Chciała ją wyrwać z jego uścisku, ale trzymał mocno. Drugą ręką złapał jej podbródek, ustawiając jej twarz naprzeciw swojej.

- Organizacja chroni każdego Innego. Ja postanowiłem chronić ciebie. Nie możesz teraz tego zmienić. Obiecuję, że nie pójdę już na żadną akcję. Będę dobrym mężem i ojcem. Przyrzekam ci to.

- Nie potrzebuję twojej ochrony. Masz tydzień. Nie chcę cię widzieć nigdy więcej. Żegnaj.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0409 You're a woman ?d Boys Blue
50 Things you're not supposed to know by Russ Kick
Call me when you're sober - tekst i tłumaczenie, Evanescence - piosenki i tłumaczenia
Bang Bang You're Dead
Bosson You're One in a Million
Leigh Michaels ?by, You're Mine! [HR 3463, ME 75,?by Boom] (v0 9) (docx)
Now you're gone
Basshunter Now you're gone PL
Avril Lavigne When you're gone
Avril Lavigne When you're gone
You`re the one
Now you re gone
The Trews You re so sober tekst tłumaczenie
Bang Bang You re Dead
Shillings Agency 5 Say You re Mine Diane Alberts
Call Me When You re Sober
because you re you lee brazil
If you re not the one Daniel Bedingfield
You Know You re a Chaote When

więcej podobnych podstron