Żyd rewolucjonista i jego wpływ na historię świata(1)

Żyd rewolucjonista i jego wpływ na historię świata. E. Michael JonesPrzyklejony

1648 Annus Mirabilis [łac. wspaniały rok]

Według Zohar, rok 1648 miał być mistycznym rokiem zmartwychwstania, gdy Żydzi mogli oczekiwać wyzwolenia z ich ponad tysiącletniego wygnania. Heinrich Graetz, niemiecki Żyd, wielbiciel Oświecenia i autor jednej z najczęściej cytowanych historii narodu żydowskiego, nazywa Zohar „księgą kłamstw”, i przez to kwestionuje całą tradycję kabalistyczną. Skoro Oświecenie na wiele sposobów było bezpośrednim skutkiem rozczarowania wynikającego z fiaska mesjańskich oczekiwań, które osiągnęły klimaks i rozwiązanie w drugiej połowie XVII wieku, jego sceptycyzm jest zrozumiały, tak jak jego pogarda dla Kabały, mieszaninę tego co uważał za gnostycki i talmudyczny bełkot, który doprowadził do powstania i upadku mesjańskiej nadziei w pierwszej kolejności. Graetz opowiadał się za światopoglądem, który był kompletnym przeciwieństwem mesjańskiej gorączki w połowie XVII wieku. Był tak prze­konany co do sprzeciwu wobec Kabaly, ponieważ miał wnikliwość historyczną i widział do czego prowadziły naród żydowski mgliste iluzje. Oczekiwanie odkupienia popierane przez powszechne rozpowszechnianie doktryny kabalistycznej uczyniło Żydów, słowami Graetza, „bardziej lekkomyślnymi i nieostrożnymi niż było ich zwyczajem w innych czasach”.

To co Graetz rozumiał przez lekkomyślne, może pochodzić z jego analizy polskiego żydostwa, które w omawianym okresie stało się źródłem myśli kabalistycznej. Począwszy od Statutów Kaliskich w 1251, Żydzi otrzymali prawa jak nigdzie indziej w Europie. Otrzymali nawet własny autonomiczny system prawny, znany jako kahał, który pozwalał im rozstrzygać spory między Żydami bez odwoływania się do polskiego chrześcijańskiego systemu praw­nego. Ta autonomia z kolei wymagała intensywnego studiowania Talmudu, co według Graetza doprowadziło do specyficznego zepsucia polskich Żydów. Poleganie na Talmudzie jako podstawie żydowskiej autonomii prawnej stworzyło kulturę wyroku „dzielącego włos na cztery” wśród rabinów, jak twierdzi Graetz, a także „miłość do przekręcania, zniekształcania, pomysłowego spierania się i zaniedbaną antypatię do tego czego nie było w ich polu widze­nia”, co z kolei ściekało by znaleźć wyraz w wulgarnym zachowaniu Żyda, który „znajdował przyjemność i rodzaj triumfującego zachwytu w oszustwie i szachrajstwie”.

Skoro od końca XVIII wieku przeważająca większość Żydów mieszkała w Polsce, Żydzi w ogólnie zdobyli sobie, w rezultacie, reputację bycia „narodem oszustów”, powołując się na opinię Immanuela Kanta. „To naprawdę wydaje się dziwne” kontynuuje klasyczny filozof Oświecenia – „żeby wyobrazić sobie naród oszustów, ale też bardzo dziwne jest wyobrazić sobie naród kupców, którego większość, związana starożytnym zabobonem uznawanym przez państwo w którym żyje, nie szuka żadnej godności obywatelskiej, a woli przerobić ten minus na korzyści z oszustwa kosztem narodu który ich schronił i kosztem siebie nawzajem. W kraju kupców, nieproduktywnych członków społeczeństwa… nie może być inaczej” (Kant, Werke Bd. vii, s. 205-6). Z jego punktu obserwacyjnego w Koenigsberg [Królewiec], stolicy ówczesnych Prus Wschodnich, kraju który Krzyżacy wyrwali siłą rdzennym Słowianom, wszyscy Żydzi byli polskimi Żydami.

Graetz, Żyd Oświecenia i apostoł niemieckiej kultury i żydowskiej asymilacji w nią, powtarza po Kancie, ale swoją krytykę ogranicza do polskich Żydów, którzy, według jego oceny, „nau­czyli się metody kłótni i wykorzystywali ją do przechytrzania mniej przebiegłych”. Pobożność i wiedza na temat rozdzielania włosów na czworo w Talmudzie stały się jedyną rzeczą dla polskiego Żyda, kombinacją, która po dodaniu do dogmatyzmu rabinów „podważała ich po­czucie moralności” i skłaniała do „mędrkowania i samochwalstwa”.

W wyniku ustępstw polskiej korony, które zaczęły się od Statutów Kaliskich, Polska stała się znana w całej Europie jako „paradise Judeorum”, żydowski raj. Kiedy prześladowania wybu­chały na tradycyjnie żydowskich terenach Europy, w niemieckich księstwach, zwłaszcza w miejskich centrach doliny Renu, jak było często w Średniowieczu, Żydzi którzy chcieli unik­nąć prześladowań, nieuchronnie kierowali się na wschód ku Polsce, biorąc ze sobą swój język, „juedische Deutsch” lub jidysz.

Kiedy pod koniec XX wieku Isaac Bashevis Singer zdobył Nagrodę Nobla, komitet noblowski określił go Polakiem, a jeszcze pomimo że musiał przyznać w momencie szczerości, że miał trudności w rozumieniu polskiego, mimo że całą młodość spędził w Polsce. Żydzi nie asymi- lowali się w Polsce, większość nawet nie nauczyła się języka polskich chrześcijan, bo poza prymitywnym handlem i nielegalną aktywnością seksualną, Żydzi nie mieli praktycznie żad­nego kontaktu z Polakami, mimo że mieszkali w ich kraju przez wieki. Założyli tam swoje państwo w państwie, własny system prawny i sądy, i jeśli dowody demograficzne są miaro­dajne w tych sprawach, to polski raj był najbardziej udanym modus vivendi jaki Żydzi kiedy­kolwiek mieli na Zachodzie.

Żydowska demografia

Krótkie podsumowanie żydowskiej demografii pokazuje jak dobrze było Żydom pod polskimi rządami. W latach 1340-1772, kiedy pierwszy raz dokonano podziału Polski, zydowska popu­lacja w Polsce zwiększyła się 75 razy, natomiast w tym samym okresie populacja chrześci- janska zwiększyła się tylko 5-krotnie. Różnicę w zwiększeniu populacji da się prosto wyja­śnić. Prześladowania na Zachodzie, w większości w okresie od XI do XVI wieku, wywołały masową imigrację. Żydzi wtedy przenosili się na polskie terytorium w bezprecedensowych liczbach. Do czasu kiedy Polskę podzielono trzeci i ostatni raz, w 1795, mieszkało tam 80% Żydów świata.

Ten fenomenalny wzrost populacji żydowskiej w Polsce zbiegał się z odpowiednio szybkim wzrostem bogactwa, a to z kolei zbiegało się dramatyczną ekspansją granic terytorialnych Polski. Złoty Wiek Polskich Żydów, zdaniem Pogonowskiego, trwał w okresie 1500 – 1648. W 1634, czyli pod koniec tego wieku, Polska stała się największym krajem Europy. Jej teryto­rium sięgało od Bałtyku niemal do M Czarnego, i od Śląska na zachodzie do współczesnej Ukrainy, 200 km na wschód od Dniepru. W rezultacie w połowie XVII wieku aż 60% polskiej populacji nie stanowili rdzenni Polacy, sytuacja która musiała wczesniej czy później wywołać frykcję, zależnie od tego jak mądrze polscy władcy traktowali swoje mniejszości.

Zamiast mądrości, to co nastąpiło, było klasycznym przypadkiem dryfu kulturowego, w któ­rym ekspansja imperialna obejmowała rozkład wewnętrzny, aż wreszcie przeciwieństwa i niesprawiedliwości, które stały się integralną częścią systemu, stały się tak nie do przyjęcia, że bańka pękła, i po niej przyszła orgia przemocy, ostatecznie przeciągając państwo polskie do ekstynkcji.

Opowieść o Polsce była na wiele sposobów w mniejszej skali opowieścią o Cesarstwie Rzymskim. Cesarska ekspansja na wschód do tego co obecnie jest Ukrainą, Krymem i Biełorusią, doprowadziła do powstania ogromnych posiadłości, niektóre wielkości Europy zachodniej, takich jak Holandia i Szwajcaria. Posiadłości te zwane latyfundiami, ironiczny komentarz na temat ślepoty polskiej arystokracji, która nie dostrzegała szkód jakich dokonał system latyfundiów w starożytnym Rzymie. Polska Republika Szlachecka była klasyczną oligarchią, jak Platon określił ten termin w Republice.

Polska 1619 – http://www.dk.com.ua/post.php?id=2888

Jak w starożytnej Grecji tak w Polsce; bogactwo skupione w coraz mniejszej ilości rąk, do­prowadziło do buntu niższych klas. Podobnie jak w starożytnym Rzymie bogactwo skupione w coraz mniejszej ilości rąk napędzało system imperializmu, w którym głównymi przegranymi była przeważająca większość Polaków, a zwłaszcza, jak w Rzymie, obywatele-żołnierze, którzy zostali przyparci do muru monopolistycznymi uwarunkowaniami latyfundiów. Gdy wreszcie wystąpił bunt, wszyscy Polacy ponieśli odpowiedzialność za nadużycia magnatów, którzy stworzyli system wywłaszczający w pierwszej kolejności przeciętnego polskiego obywatela.

Jak w starożytnym Rzymie żołnierze-obywatele, którzy byli kręgosłupem legionów republiki, stali się pozbawionymi uprawnień wiejskiego proletariatu, gdy bogactwo skupiało się w rękach magnatów. Zdaniem Pogonowskiego, „obywatele-żołnierze, którzy posiadali małe i średnie posiadłości”, stali się bankrutami i bez ziemi, zachowując jednocześnie pełne prawa obywatelskie i przywileje”. W rezultacie „wielu z nich musiało szukać pracy w ogromnych posiadłościach zwanych latyfundiami”. Oczywiście oznaczało to, że większa władza poli­tyczna przechodzi do magnatów ziemskich, którzy teraz byli pracodawcami zmarginalizowanych. W rezultacie „machiny polityczne właścicieli latifundiów pozwoliły im na oligar­chiczną kontrolę nad polityką Polski, a ich kontrola nad parlamentem narodowym opierała się na ich opanowaniu prowincjalnych ustawodawców”.

W 1633 Sejm uchwalił prawo zakazujące polskiej szlachcie sprzedaży trunków czy angazowania się w działalność handlową. Polscy obywatele-szlachcice – zarówno bogaci jak i zubożali – innymi słowy zachowali polityczną kontrolę nad krajem, ale stracili kontrolę eko­nomiczną, bo zabroniono im prowadzenia działalności handlowej. Ponieważ polscy magnaci posiadali ziemię, a nie byli w stanie prowadzić handlu, musieli przekazać Żydom ekstrakcję dochodów, którzy uiszczali ustaloną opłatę za dzierżawę, aby zebrać potrzebne szlachcie pieniądze. System przedpłacanej krótkoterminowej dzierżawy był znany w Polsce jako „arenda”.

Połączenie systemu arendy z podatkami rolniczymi i żydami był tak bliski, że w końcu zna­lazło wyraz w języku polskim. W umowach prawnych w XVII i XVIII wieku polskie słowo „arendarz” lub podatkowy rolnik i „Żyd” są synonimami. Według Pogonowskiego „w systemie arendy zaangażowanych było 15% w miejskich i 80% wiejskich żydowskich rodzin”.

Żydowski system prawny, czy kahał, pośredniczył w tych licencjach dla dobrze żyjących Żydów, którzy z kolei często dzierżawili je biedniejszym krewnym. W polskim prawie pry­watnym arendę zdefiniowano jako „dzierżawę nieruchomości lub praw. Przedmiotem dzier­żawy może być całe terytorium w posiadaniu lub w zastawie [lub] podmiotem może być tawerna, młyn lub prawo do zbierania różnych płatności, takich jak opłaty za most lub wią­zane z jurysdykcją”.

Żyd, na przykład, mógł wykupić krótkoterminową dzierżawę kościoła, wbrew prawu kościel­nemu. Oznaczało to, że był jedynym posiadaczem klucza do drzwi kościoła, który mógł być otwarty na śluby lub chrzty dopiero po uiszczeniu opłaty, co oczywiście doprowadziło do niechęci wśród chrześcijan. Ponieważ najem był koniecznością krótkoterminowej dzierżawy, to w interesie Żyda było pobieranie tak dużo pieniędzy ile mógł, by odzyskać inwestycję i jakiś zysk, ponieważ dzierżawy nie można było odnawiać. Albo, gdyby tak było, to ktoś inny mógłby go podkupić.

Inaczej mówiąc, nie było żadnej zachęty finansowej do tworzenia dobrej woli wśród lokalnej społeczności, z której utrzymywał się arendarz. Żydowscy farmerzy podatkowi mieli poparcie państwa – Pogonowski szacuje, że 20-70% dochodu z dużych posiadłości generowały dzier­żawy Żydów – albe brakowało dobrej woli społeczności, która była źródłem tego utrzymania. Ponieaż Żyd nie był częścią tej społeczności, i faktycznie rozwinął, jak mówi Graetz, całą kulturę traktowania z pogardą Gojów, mógł wykorzystywać sytuację poza to co można by uznawać za tolerowane gdyby Polacy zarządzali tym systemem:

Krótkoterminowe dzierżawy typu arenda poskutkowały intensywnym wykorzystywaniem wynajmowanych posiadłości, bo najemcy mieli tendencję nadużywania ziemi, chłopów i sprzętu, nie martwiąc się o długotrwałe skutki. Chłopi mieli dodatkowe trudności kiedy ży­dowscy arendarze dostali prawo zbierania a nawet narzucania podatków i i opłat za nabo­żeństwa kościelne. Chłopi i Kozacy z Kresów (nowo skolonizowane ziemie na wschodzie] gorzko sprzeciwiali się płacenia Żydom za używanie wschodnich prawosławnych i greko- katolickich kościołów na pogrzeby, chrzty, śluby i inne podobne okazje (Iwo Cyprian Pogonowski, Żydzi w Polsce: udokumentowana historia powstania Żydów jako narodu od Congressus Judaicus w Polsce do Knessetu w Izraelu / Jews in Poland: A Documentary History The Rise of Jews as a Nation from Congressus Judaicus in Poland to the Knesset in Israel [Nowy Jork: Hippocrene Books, Inc.1993], s. 68).

Dzięki systemowi arendy i prohibicji destylowania alkoholu, które weszły w życie w 1633, Żydzi przejęli całkowitą kontrolę biznesu alkoholowego, co oznaczało, że z jednej strony mogli manipulować ceną zboża poprzez kierowanie go do bardziej intratnego użyia jako spirytus destylowany, i że z drugiej w ich interesie było uczestniczenie w intensywnej pro­mocji konsumpcji alkoholu, maksymalizowaniu zysków w krótkim terminie dzierżawy. To doprowadziło do pijaństwa, zmniejszonej produktywności, i oczywiście zwiększonej niechęci do Żydów, grupy postrzeganej jako ciągle dążącej do wykorzystywania słabości większości populacji jako sposobu zwiększania ich własnego bogactwa i władzy.

Graetz mówi o Żydzie doświadczonym w sprawach finansowych jako zbawiennej przeciw­wagi wobec porywczego, głupiegoi w końcu dziecinnego polskiego szlachcica:

Arystokracja dalej zależna była od Żydów, którzy w pewnym stopniu wyrównywali narodowe wady. Polską kapryśność, łagodność, niestałość, ekstrawagancja i lekkomyślność, kompen­sowała żydowska roztropność, mądrość, gospodarka i ostrożność. Żyd był więcej niż finan­sistą polskiego szlachcica; był pomocą w zakłopotaniu, jego roztropnym doradcą, jego wszystkim we wszystkim”.

Zawsze są inne sposoby postrzegania „wyjątkowego utylitarnego sojuszu [który] powstał między wielkimi właścicielami ziemi i zydowską elitą finansową”. Patrząc na jedną stronę, żydowska migracja do Polski przyniosła żydowski kapitał, i ten kapitał wkrótce przekazano do dyspozycji polskiej korony i magnatów ziemskich, których posiadłości zwiększały się dramatycznie.

Polscy magnazi zaczęli wykorzystywać zarówno Żydów jak i ich pieniądze do ekspansji polskiego imperium na żyzne stepy Ukrainy, Białorusi i północnych wybrzeży M Czarnego. Patrząc na drugą stronę, ten sojusz koncentrował bogactwo w coraz mniejszej liczbie rąk, szczególnie w okresie intensywnej żydowskiej kolonizacji na Ukrainie w okresie 80 lat mię­dzy 1569 i 148. Skoro dzierżawy obejmowały prawa monopolu, żydowscy farmerzy podatko­wi mogli zwiększać władzę polityczną swoich bogatych patronów, jak i ich bogactwo i wpły­wy, popychając mniejszych niezależnych właścicieli ziemskich pod ścianę. Ale zwiększając ich władzę w krótkim czasie tylko zwiększało wielkość i przemoc reakcji kiedy w końcu się pojawiły.

Podczas tego Drang nach Osten, tej ekspansji na wschód, zaczęły pojawiać się kłopoty w żydowskim raju. Sukces nowego systemu zawierał w sobie ziarna jego własnej destrukcji.

Radykalne rozdzielenie

Radykalne rozdzielenie władzy politycznej od ekonomicznej w Polsce oznaczało, że uwłasz­czona szlachta stopniowo traciła kontrolę nad kulturą. Niefrasobliwi polscy oligarchowie za­ślubieni z systemem gospodarczym, który zdawał się tak wybitnie skuteczny w przynoszeniu nowych obszarów pod polską koronę, nie zdawał sobie sprawy z tego, że kontrola tych tery­toriów została podważona przez tych samych ludzi, na których polegała jego administracja. Odbywało się to stopniowo, oczywiście, i zaczęło się przejawiać przede wszystkim w dziedzi­nie religii. Zamożna krótkotrwałym bogactwem, które stworzył system arendy i ekspansja terytorialna, którą umożliwiła, polscy królowie zignorowali największy kryzys kulturowy w ich czasach, protestancki bunt przeciwko katolickiej hegemonii w Europie. W Polsce nie było inkwizycji. W rezultacie to co mogło wydarzyc się w Hiszpanii tam się wydarzyło. Polska stała się wzorcem tolerancji, ale dzięki temu utorowała drogę dla własnej ekstynkcji pod ko­niec XVI11 wieku.

W czasie kiedy Książę Alba walczył z kalwinistami i Żydami w Holandii i ustanawiając tym barierę poza którą nie przejdzie Reformacja, ratując całą Europę południową począwszy od Antwerpii przed buntem, który zdewastował Anglię i Północ, Zygmunt August II, władca Polski i Litwy, otaczał się Żydami i protestanckimi rewolucjonistami nazywanymi przez Polaków pół-Żydami. „Reformatorzy” w Polsce byli w większości unitariańskimi i sociniańskimi zwolennikami Michaela Servetusa, który, słowami Graetza, „podkopywali fundamenty chrześcijaństwa, odrzucając kult Jezusa jako boskiej osoby”.

Ubogacony zapewnionymi przez nich pieniędzmi, król Zygmunt oddawał się nieuporządko­wanym namiętnościom i wręczył kraj swoim żydowskim i pół-żydowskim administratorom by rządzili jak chcieli. W rezultacie chłopi wszędzie jęczeli pod grabieżami żydowskich kolek­torów podatków, którzy z kolei przekazywali pieniądze królowi na lichwiarskie odsetki, utrzy­mując go przez to pod swoją władzą. Rabin Mendel Frank z Brześcia, zdaniem Walsha, „był tak wpływowy, że nazywano go oficerem króla”.

Podobnie jak w Anglii w tym samym czasie szlachta polska była rozdarta między zasadami religijnymi a interesem gospodarczym. Podobnie jak w Anglii ekonomia wygrała, a „szlachta w większości przypadków chroniła Żydów, z którymi związana była wspólnotą interesów gospodarczych”. Innymi słowy, oligarchowie polscy „byli albo zadłużeni u Żydów, albo ich zatrudniali do wyciskania podatków od chłopów, co oczywiście przyniosło zysk dla poborców podatkowych, którzy pobierali opłaty za mleczarnie, młyny, destylarnie i gospodarstwa”.

Żydzi „były niezbędni dla niefrasobliwego magnata, który był przyzwyczajony by jego majątki dbały o siebie same i spędzał czas w stolicy, na dworze, na wesołych zabawach, czy na burzliwych sesjach zgromadzeń krajowych i prowincjonalnych, w których polityka była postrzegana jako forma rozrywki, a nie jako poważne zajęcie. Ta polska arystokracja hamuje antysemickie przedsięwzięcia duchowieństwa: „Jezuici wojowali z Żydami o umysł polskich oligarchów, ale w Polsce nie było Inkwizycji ani kontrreformacji. Kalwinizm szerzył się wśród tej szlachty praktycznie niepohamowany przez jakąkolwiek oficjalną opozycję katolicką. W rezultacie tego Polska stała się, zdaniem Graetza, „drugim Babilonem dla Żydów”.

Po śmierci Zygmunta II w 1572, Żydzi zdobyli taką władzę, że mianowali jego następcę przy współpracy z Porte w Konstantynopolu, Huguenotami we Francji, i angielskimi protestantami. Człowiekiem który załatwił ten układ był Solomon ben Nathan Ashkenazi, doradcza wielkiego wezyra Mohammeda Sokoli. Solomon Ashkenazi był niemieckim Żydem który migrował, jak wielu z jego rasy, do raju Żydów, gdzie w końcu został głównym lekarzem króla Zygmunta. Później wyjechał przez Wenecję do Konstantynopola, gdzie służył sułtanowi tak wiernie jak polskiemu królowi. Solomon Ashkenazi był następcą Josepha Nasi, tez doradcy sułtana, jako „rodzaj nieoficjalnego lidera światowego żydostwa”. Jak Nasi, Ashkenazi organizował zza kulis wydarzenia po śmierci Zygmunta. „Chrześcijańskie rządy” – informuje Graetz – „nie podejrzewały tego, że bieg wydarzeń, które zmuszały je do stanięcia po jednej stronie czy drugiej, uruchomiła żydowska ręka. To było szczególnie w przypadku wyboru polskiego króla”.

Zamknięci w tak opłacalnym sojuszu z Żydami, polscy magnaci nie mieli większego powodu by zmienić system, z którego korzystali tak bez wysiłku i ogromnie. W efekcie ściąganie po­datków przez żydowskich poborców stałao się nie do zniesienia wśród chłopów w ogóle, a zwłaszcza wśród nowo skolonizowanych Kozaków, którzy nigdy nie czuli się częścią pols­kiego narodu, albo jak prawosławni, częścią katolickiej kultury zachodu. Kryzys polityczny, który rozwijał się w ciągu ostatnich 80 lat polskiej ekspansji imperialnej, odpowiadał również najgorszym nadużyciom systemu arendarskiego. Reforma systemu była pilnie potrzebna; i uchwała reformy wreszcie dotarła do Sejmu.

W 1647, jako jeden z warunków wstępnych przygotowujących drogę polskiej krucjacie na imperium osmańskie, obiecano Kozakom pełne prawa obywatelskie i wyborcze na prze­strzeni czasu jako obywatelom polskim. Oznaczało to, że „ostra eksploatacja przez żydow­skich właścicieli krótkoterminowych umów dzierżawionych miała zostać zmniejszona poprzez zakaz zbierania takich opłat, jak opłaty za kościół za pogrzeby, wesela, chrzest itp.” To ozna­czało też, że nieposłuszeństwo wobec poborców podatkowych nie było już uważane za prze­stępstwo karana karą śmierci. Oznaczało to również, że jezuici już nie byliby przydzieleni do terytorium kozackiego na południowej Ukrainie i że w rezultacie nie będą już naciskać prawo­sławia na poddanie się rzymskiej władzy. Wreszcie oznaczało to, że Żydzi mieli być eksmito­wani z południowej Ukrainy wraz z jezuitami.

Kiedy ustawa weszła pod głosowanie w 1648, Sejm, zdominowany przez sojusz wielkich właścicieli ziemskich i ich żydowskich administratorów, odrzucił ten środek, dostarczając klasycznego przykładu, jak koncentracja bogactwa i władzy w kilku rękach może umożliwić tej grupie realizować własne interesy, z całkowitym lekceważeniem dobra wspólnego, co prowadziło na krawędź katastrofy narodowej.

Sytuacja w Polsce w pierwszej połowie XVII wieku była w przybliżeniu analogiczna do sytuacji w Hiszpanii półtora wieku wcześniej. Hiszpania była jedynym krajem w Europie z równie wpływową ludnością żydowską. Podobnie jak w Polsce, wielu Żydów sefardyjskich przejawiało zachowania, które spowodowały niechęć niższych klas. W czasie klęski głodu w Cuenca w 1326 żydowscy lichwiarze obciążyli rolników 40% odsetkami od pieniędzy, które musieli pożyczać na ziarno do wysiewu.

Bluźnierstwo stało się zwyczajem żydowskim w Hiszpanii. Mojżesz, według Walsha, „skazywał bluźnierców na śmierć, ale zwyczajem wielu Żydów były bluźnierstwa wobec Proroka, na którego Mojżesz ostrzegł ich, by się przygotowali”. W rezultacie Żydzi byli „nie lubiani nie za praktykowanie rzeczy których nauczał Mojżesz, ale za to, że robili rzeczy które zabronił. Ogromnie korzystali na sprzedaży bliźnich jako niewolników i praktykowali lichwę jako coś oczywistego i rażącego”. Bluźnierstwo szło w parze z żydowską prozelityzacją, która często odbywała się pod przymusem. Żydzi zmuszali chrześcijańskie sługi do obrze­zania jako warunek zatrudnienia. Zachęcali ludzi, którym pożyczyli pieniądze by odrzucili Chrystusa.

Żydzi którzy określili siebie jako antytezę chrześcijaństwa, rozwinęli zwyczaj konspiracji z wrogami chrześcijaństwa. Choć rozkwitali pod rządami Wizygotów w Hiszpanii, wkrótce potem spiskowali z Arabami w Afryce w celu obalenia monarchii Wizygotów. Na początku VIII wieku korzystali oni z kontaktów z Żydami afrykańskimi w przygotowywaniu inwazji muzułmańskich Berberów przez Cieśninę Gibraltarską. Kiedy muzułmanie podbili Hiszpanię Żydzi kwitli pod ich władzą, osiągając w rezultacie jedną z najbardziej wyrafinowanych ówczesnych kultur w Europie. Ale kwiat sefardyjskiej kultury swoją gospodarczą substancję czerpał z nieprzyjemnych korzeni. Sefardyjscy Żydzi wzbogacili się na niewolnictwie i lichwie.

Kiedy Hiszpanie rozpoczęli swoją re konkwistę, Żydów nie prześladowano. Zdaniem Walsha: „Św. Fernando, po przejęciu od Saracenów Kordoby, przekazał cztery meczety dużej spo­łeczności żydowskiej, by przekształcili je w synagogi, i dał im jedną z najbardziej zachwyca­jących części miasta na ich domy pod dwoma warunkami: że powstrzymają się od lżenia religii chrześcijańskiej i nawracania chrześcijan. Żydzi złożyli obie obietnice, a nie dochowali żadnej.

Niechęć wobec lichwy w połączeniu z podejrzeniem, że Żydzi wykorzystywali swój wpływ, do powstrzymania re konkwisty, albo przejęcia kontroli nad już zdobytymi regionami z tajną pomocą Maurów doprowadziły do zamieszek pod koniec XIV wieku. Skoro monarchowie nie zrobili nic by ograniczyć żydowskie wpływy, oburzeni obywatele po prostu wzięli prawo we własne ręce i rezultatem był duży rozlew krwi.

Pobłażliwość tylko spowodowała większą przemoc, jak w przypadku Pedro Okrutnego, którego postrzegano jako dającego „swoim żydowskim przyjaciołom pełną kontrolę nad rządem, co doprowadziło wrogów do nazywania go żydowskim podrzutkiem i przyczyniło się do jego krytyki przez papieża jako „pośrednika Żydów i Maurów, propagatora niewierności, i zabójcę chrześcijan”.

Pod koniec XIV wieku, chrześcijańska populacji Hiszpanii, przekonana że Żydzi „planowli rządzić Hiszpanią, zniewolić chrześcijan i ustanowić Nową Jerozolimę na Zachodzie”, zaczęli działać zgodnie ze swoim przekonaniem przejmując prawo w swoje ręce. Jednym rezultatem był rozlew krwi, drugim szeroka konwersja, zarówno szczera jak i wymuszona.

Nawrócenie rabina Solomona

Podobieństwa z Polską są oczywiste. Sefardyjscy Żydzi byli, jeśli już, bardziej częścią hisz­pańskiej kultury niż aszkenazyjscy byli częścią polskiej kultury. Ale różnice są jeszcze bardziej uderzające niż podobieństwa. Odwrotnie do sytuacji w Polsce, wielu hiszpańskich Żydów stało się szczerymi konwertytami na chrześcijaństwo. Niechęć wobec Żydów dopro­wadziła do szeroko zakrojonych buntów w 1391, a to z kolei zwróciło uwagę Kościoła na Żydów. W rezultacie św. Wincenty Ferreriusz poprowadził krucjatę nawracania Żydów.

W 1391 odniósł najbardziej spektakularny sukces, kiedy rabin Solomon ha-Levi nawrócił się na wiarę katolicką i stał się Pawłem z Burgos albo Pawłem Najświętszej Maryi (1351-1435). Levi był dokładnie zaznajomiony z literaturą talmudyczną i znał też ówczesnych czołowych żydowskich uczonych. Chrześcijaństwo przyjął w wyniku wysiłków św. Wincentego Ferreriusza i czytania dzieł św. Tomasza z Akwinu.

Ale jego nawrócenie tylko zwiększyło wrogość wobec Żydów, poprzez ujawnienie dowodów spisku antychrześcijańskiego z wewnątrz. Było na to wiele dowodów. Człowiek wcześniej znany jako rabin Solomon ha-Levi był w końcu insajderem, i po nawróceniu dał do zrozu­mienia, że Żydzi spiskowali w celu obalenia chrześcijańskich monarchów na Półwyspie Ibe­ryjskim. Po nawróceniu Levi opublikował „dwa dialogi, w których stanowczo zadeklarował, że Żydzi postanowili rządzić Hiszpanią”.

Podobnie inny żydowski konwertyta – Fray Alonso de Espina w końcu został spowiednikiem Henryka IV i rektorem University of Salamanca. W 1459 Espina napisał Fortalitium Fidei, Jeden z najbardziej zjadliwych antyżydowskich dokumentów w historii. W swojej diatrybie przeciwko Conversos, Espina „zasugerował, że gdyby zorganizowano Inkwizycję w Kastylii, wielka ich liczba okazałaby się tylko udawać chrześcijan, zaangażowanych w judaizację i podkopywanie Wiary na którą przeszli”.

Nie wszystkie konwersje po niepokojach w 1391, jak pokazało wielu żydowskich nawróco­nych, były szczere. Lęk jaki wywołały represje doprowadziły do równie nieszczęśliwego zalewu wymuszonych konwersji, które tylko nasiliły problem przewrotu, co doprowadziło do zamieszek i wymuszonych konwersji. Wymuszone nawracanie jest przeciwwagą dla wiary chrześcijańskiej. „Niechętnych” napisał papież Grzegorz Wielki na początku tradycji, która pozostanie bez zmian w całym papiestwie, „nie należy zmuszać”. Grzegorz odpowiada tez za utworzenie formuły, która będzie przewodzić późniejszym papieżom w relacjach z Żydami – „Sicut Judaeis non”, formuły która, zdaniem Synana, miała „bez końca powtarzać się w dokumentach papieskich dotyczących żydowskich praw i ułomności w Średniowieczu”:

Jak nie można domniemywać by Żydzi robili coś w ich synagogach ponad to co jest dozwo­lone przez prawo, tak w tych przyznanych im miejscach nie powinny dotykać ich uprzedze­nia” (Edward A. Synan, Papieże i Żydzi w Średniowieczu /The Popes and the Jews in the Middle Ages [Nowy Jork: The Macmillan Company, 1965], s. 46.

Papieże w omawianym okresie chodzili między dwoma skrajnościami, symbolizowanymi w tej pracy przez Polskę, która popełniła błąd pozwalając Żydom na uzurpowanie przywilejów chrześcijańskich, i Hiszpanię, która wprowadziła nadmierny rygor, zwłaszcza przez naduży­wanie przymusowej konwersji. Papieże sprzeciwiali się obu nadużyciom, ale w przypadku Hiszpanii pozbawieni skrupułów politycy, chcąc przymusową konwersją szybko naprawić problem, zignorowali ostrzeżenia i utworzyli dużo trudniejszy do rozwiązania problem zamiast rozwiązania pierwotnego problemu. Wielu Żydów przyjęło chrzest jako sposób zachowania swoich dóbr i życia. „Biorąc pod uwagę wymuszony charakter masowych konwersji w 1391” – pisze Kamen – „oczywiste było, że wielu nie mogło być prawdziwymi chrześcijanami”. Król Aragonii odrzucił koncepcję wymuszanej konwersji i pokazał jasno Żydom, że mogli wrócić do religii przodków; ale tak nie było w przypadku Barcelony, która, w rezultacie, stała się wylęgarnią działalności wywrotowej aż do czasu wybuchu hiszpańskiej wojny domowej.

Współpraca

Rabini współpracowali z pozbawionymi skrupułów hiszpańskimi politykami zezwalając na konwersję pod przymusem. Wczesny Kościół był podzielony z uwagi na to czy chrześcijanie którzy wyrzekli się wiary w czasie rzymskich prześladowań powinni być przywróceni do Koś­cioła. Mniej rygorystyczni debatowali jaki powinno się zastosować kary, ale Kościół nigdy nie wybaczył zrzeczenia się wiary, nawet gdyby konsekwencją była śmierć.

Ale judaizm talmudyczny wymyślił praktykę kłamania o konwersji na podstawie rozróżnienia, które miałoby konsekwencje równie poważne jak te, które były w wyniku wymuszonych konwersji w pierwszej kolejności. W XV wieku rabini w Afryce Północnej rozróżniali między anusim lub niechętnymi nawróconymi i meshumadim, którzy nawrócili się dobrowolnie.

W rezultacie jedynym Żydem którego ostracyzowała synagoga był szczerym konwertytą. To że kłamca i hipokryta był milcząco tolerowany, z wyraźnym naruszeniem zasady wymienio­nej w Księdze Makabeuszy miało dalekosiężne konsekwencje. Jedną z najbardziej oczy­wistych jest to, że rabini i pozbawieni skrupułów antysemiccy chrześcijańscy politycy współ­pracowali w utworzeniu atmosfery gdzie rozkwitała działalność wywrotowa. Żydzi którzy prosperowali dzięki konwersji, przez co ignorowali zasady własnej religii, mogli dalej pro­sperować jako chrześcijanie zachowując taką samą postawę oportunistyczną wobec chrześcijaństwa.

Chrześcijanie którzy posunęli się do przemocy wobec Żydów, teraz trwali w tej samej ani­mozji przyćmionej religijną niejednoznacznością, przeciwko conversos, których dziś nazy­wamy Marranos – obraźliwym terminem wątpliwego pochodzenia oznaczającym świnię. Wymuszona konwersja, innymi słowy, tylko wzmocniła podejrzenia które miała złagodzić. A rabinowie przyczynili się do ich wzmocnienia.

W rezultacie Żydów postrzegano jako V kolumnę w państwie, a conversos, z powodu na wymuszoną konwersję jako bardziej niebezpieczną V kolumnę w Kościele. Niektórzy conversos byli właśnie tacy. Fray Vicente de Rocamora, spowiednik cesarzowej Marii, siostry Filipa II, „zrzucił maskę katolicyzmu i dołączył do wspólnoty hebrajskiej w Amsterdamie jako Izaak z Rocamoroz”. Żydowska wspólnota w Amsterdamie w XVII wieku składała się niemal wyłącznie z conversos którzy zrzucili maskę wiary katolickiej tuż po ucieczce z Hiszpanii i Portugalii i przybyciu tam. Inaczej mówiąc, składała się z katolików-apostatów którzy kłamali o swojej wierze.

System wymuszanej konwersji wykorzystywali cyniczni Żydzi, którzy nawrócili się nieszcze­rze jako sposób zachowania pozycji i bogactwa, i karał tych Żydów, których konwersje były szczere, bo dalej znosili rygory antysemityzmu. Później żydowscy apologeci wydają się nieświadomi złożoności sytuacji i skutkujących z tego implikacji. Opisując następstwa wy­muszanych konwersji, Cecil Roth pisze, że

W czasie 1-2 pokoleń Marranos zasymilowali się wystarczająco. Ich ziemski sukces był fenomenalny. Niemal kontrolowali życie gospodarcze kraju. Zdobyli bajeczne fortuny jako bankierzy i kupcy. Zajmowali wolne zawody…Wielu z nich doszło do wysokiego szczebla nawet w Kościele. Ale z całą ich eminencją, ogromna większość (i ci którzy wstąpili do

Zakonu Świętego, nie byli wyjątkiem) w sercu pozostała wierna religii swoich ojców, którą przekazywali z pokolenia na pokolenie, pomimo niewiarygodnych trudności. Ich chrześci­jaństwo było ledwie maską… oni nie byli chrześcijanami, a Żydami we wszystkim poza tym określeniem”.

Uzasadnienie przez Rotha fałszywej konwersji uprawdopodobnia roszczenia antysemitów na dwa sposoby. Przede wszystkim ignoruje fakt, że wiele konwersji było szczere. Zarówno Roth, jak i hiszpańscy antysemici odrzucają tę możliwość. Po drugie, uzasadnienie przez Rotha dwulicowości popiera subwersję i pod wieloma względami czyni ją cechą żydowską. W tym Roth po prostu idzie za przykładem ówczesnych rabinów, którzy w przeciwieństwie do biblijnego przykładu Makabeuszy, przyjął ideę zewnętrznej konwersji, tak długo dopóki łączy się z wewnętrznym zaprzeczeniem tego co wyznaje się na zewnątrz.

Rabiniczna akceptacja dwulicowości miałaby dalekosiężne konsekwencje dla europejskiego żydostwa. W krótkim terminie ustawiła scenę dla konwersji Szabetaja Cewi [Sabbetai Zevi], żydowskiego Mesjasza, na islam w 1666. Z powodu tradycji ustanowionej przez sefardyjskich rabinów, Cewi, fałszywy Mesjasz, mógł twierdzić, z pewną wiarygodnością, że jego przejście na islam było tylko na pokaz. Mógł twierdzić, że była to próba osłabienia od wew­nątrz tureckiego imperium. Oczywiście mógł też podobnie mówić do sułtana Konstantynopo­la, twierdząc, że jego głoszenie w synagogach Lewantu było naprawdę próbą nawracania Żydów na islam.

Zgadzając się na fałszywe konwersje pod przymusem, rabini stworzyli naród wywrotowców. Końcowym rezultatem był chaosem i zamieszanie tak całkowite, tak demoralizujące i tak osłabiające, że średniowieczny judaizm nie przeżył kryzysu. Średniowieczny judaizm, podob­nie jak średniowieczny islam, ostatecznie nie był w stanie negocjować modus vivendi, który zawierał zarówno wiarę jak i rozum.

Średniowieczny judaizm rozbił się o skałę fałszywej konwersji, co widać w przypadku Sza- batai Cewi. Europejskie żydostwo, które było praktycznie jednomyślne w uznaniu Cewi za Mesjasza, próbowało stłumić wszelkie ślady istnienia Cewi po przejściu na islam, ale dowody na jego istnienie były jak skała tuż pod powierzchnią, która determinuje ruch na rzece. Gorączka mesjańska, która zaraziła Europę od 1648, osiągnęła szczyt i rozwiązanie, kiedy Cewi przeszedł na islam w 1666, kolejny Annus Mirabilis.

Od tego czasu statek średniowiecznego judaizmu tonął i w końcu rozpadł się na dwie części, odpowiednio do wiary i rozumu, ponieważ ich związek nie mógł już znaleźć w judaizmie żad­nej siły jednoczącej. Z jednej strony rozum reprezentował racjonalizm Spinozy, co doprowa­dziło do niemieckiego oświecenia Żyda ucieleśnionego przez Mojżesza Mendelssohna, człowieka, którego Lessing uwiecznił w literaturze niemieckiej jako Nathana der Weise. Z drugiej strony wiara oderwana od rozumu doprowadziła do żydowskiej formy kwietyzmu znanego jako chasydyzm, który nadal rozwijał się w shtetlach Polski i Strefy Osiedlania aż do nazistowskiego ludobójstwa.

Jak każdy z elementarnym poczuciem relacji między chrześcijaństwem i kulturą mógł przy­puszczać, system fałszywych konwersji w Hiszpanii nie zrobił nic, a tylko pogorszył sytuację. Cyniczni konwertyci żydowscy nadal wykorzystywali sytuację na swoją korzyść pod opieką Kościoła, a jednocześnie szczerych żydowskich nawróconych zmuszano do życia pod nie­ustannymi i nie do zniesienia podejrzeniami.

Reakcją Hiszpanii na tę nie dającą się tolerować sytuację była Inkwizycja. W latach 1740 było coraz wyraźniejsze, że wymuszane konwersje nie rozwiązały problemu hiszpańskich Żydów.

Faktycznie to pogorszyło sytuację. Im dłużej rząd był bezczynny, tym bardziej nasilała się przemoc tłumu. Poprzednik Królowej Izabelli jest znany w historii pod nieszczęsnym imie­niem – Henryk Bezsilny – właśnie dlatego, że postrzegano go jako bez skrupułów wręczają­cego nieszczere konwersje administracji zarówno Kościoła jak i państwa, i nie zrobił nic by zatrzymać bunty i grabieże Żydów i ich własności.

Kiedy cywilne zamieszki przeciwko Żydom stały się poważnym zagrożeniem dla hiszpańskiej kampanii wojskowej przeciwko Maurom, hiszpańska korona, teraz zjednoczona pod Ferdy­nandem i Isabellą, wprowadza inkwizycję, stworzoną przez św. Dominika, by pozbyć się heretyków albigenskich z południowej Francji, aby zaprowadzić porządek prawny wobec nie­chęci, co doprowadziło do przemocy tłumów, która groziła całej Hiszpanii.

27 września 1480 bulla papieska zleciła dominikanom Juanowi de San Martin i Miguelowi de Morillo rozpoczęcie dochodzeń w raportach o psuciu wiary. Powołano hiszpańską inkwizycję. Dwanaście lat później, Ferdynand i Izabella, po wypędzeniu Maurów z Hiszpanii, wyrzucili także Żydów. Czyniąc to, uratowali Hiszpanię przed losem Polski, eksportując problem, którego nie mogli rozwiązać. W XVI wieku Europa Północna odziedziczyła problem, którego Hiszpania nie mogła rozwiązać, a miasta takie jak Antwerpia stały się w rezultacie kuźnią działalności rewolucyjnej.

Matryks kulturowy

Kombinacja wypędzenia Żydów i rabinicznego uzasadnienia fałszywej konwersji poskutko­wała ustanowieniem matryksa kulturowego z którego wyłoni się rewolucyjny Żyd. Jeśli Żyd, zgodnie z talmudyczną nauką, mógł publicznie wyznawać to co uważał za bałwochwalczą fałszywą religię a jeszcze być Żydem o dobrej opinii, to po prostu nie można było mu ufać, i antysemici mieli prawo postrzegania go jako V kolumnę zagrażającą istnieniu obu – Kościoła i państwa. Wymuszona konwersja była zła, ale akceptacja jej ze strony Żydów była tak samo zła jak narzucanie jej na nich. Co gorsza, akceptacja nieszczerej konwersji pozwoliła uznać zasadę oszustwa i działalność wywrotową za akceptowalną część żydowskiego życia.

Żyd, zgodnie z zasadami ustanowionymi w Starym Testamencie od czasów Mojżesza, do oporu jaki Makabeusze stawiali przeciwko hellenizatorom za króla Antiochusa, miał obowią­zek sprzeciwiać się temu, co postrzegał jako bałwochwalstwo i włączanie do bałwochwal­czych religii, i miał obowiązek sprzeciwiania się temu włączeniu do punktu śmierci. Fakt, że nauki talmudyczne zgadzały się na fałszywe konwersje, wskazywał na radykalną przerwę w ciągłości nauczania tego czego nauczał Mojżesz. Marranos, jeśli przez to określenie ozna­cza nieszczerych żydowskich konwertytów na chrześcijaństwo, uczyniła działalność wywro­tową i oszustwo stylem życia.

W tym ich zachowanie i światopoglądy były podobne do innych zniechęconych katolików z innych części Europy. Niemieccy mnisi którzy naruszyli śluby celibatu też bezkarnie prowa­dzili podwójne życie. I życie w kłamstwie pomogło utworzyć animozję wobec instytucji do której się złożyli śluby których nie spełniali. Pod tym względem pierwszych luteran i pierw­szych kalwinów praktycznie nie różnili się od siebie i conversos, zarówno w teologii, jak i w praktyce. Oba ruchy były pod przywództwem skorumpowanych duchownych niższego szczebla. Zastępca Kalwina, wcześniej katolik, Theodore Beza, zdaniem Walsha był:

jaskrawym przykładem zbyt powszechnego zepsucia. Choć nie jest nawet księdzem, cieszy się korzyściami z dwóch źródeł, przez wpływy polityczne, pieniędzmi Kościoła obdarowywał swoją konkubinę, i ogólnie prowadzi złe i rozwiązłe życie. Gdy atakuje się Kościół, szybko przyłącza się do wroga. Ten zastępca Kalwina, ten sprawiedliwy człowiek krzyczy przeciwko [korupcji] Starego Kościoła, której częściowo był przyczyną”.

Przykład Beza nie był odosobniony. Europejskie klasztory były pełne mnichów prowadzących podwójne życie:

Nie ma żadnych wątpliwości co do słabości klasztorów w Sewilli i Valladolid, których człon­kowie przyjęli protestantyzm, ani degeneracji Augustynów w Saksonii, którzy w 1521oderwali się od Kościoła niemal en masse. W Anglii zreformowani [Observatine] franciszkanie którzy opierali się Henrykowi VI11 aż do śmierci, zaś konwentualni i inni źle dyscyplinowani zakon­nicy i księża założyli jądro Kościoła Anglii. Pierwszymi protestantami, z zasady, byli źli katolicy” (Walsh, Philip II, s. 252).

Kiedy wypędzeni z Hiszpanii Żydzi zaczęli się przegrupowywać w nowo-protestanckich regionach na północy, ich osadnictwo zaczęło ściągać jak magnes Marranos jak i nielojal­nych katolików, którzy wcześniej prowadzili podwójne życie jako księża z konkubinami w miejscach jak Saksonnia i Turyngia teraz zrobili wspólną sprawę z Żydami prowadzącymi też podwójne życie przez przechodzenie na katolicyzm tylko po to żeby zachować swoje bogactwo.

Rewolucja była, inaczej mówiąc, pan-etnicznym skoordynowanym atakiem na hegemonię kulturową Kościoła Katolickiego w Europie, pojawił się jako siła w historii świata kiedy te dwie grupy połączyły się w miejscach takich jak Antwerpia w połowie XVI wieku.

Kiedy Johan Bokelzoon ustanowił swoją wyzwoleńczą seksualnie komunistyczną dyktaturę w Muenster w 1533, rdzenną populację szybko opanowały lubieżne zakonnice niedawno „wyzwolone” z klasztorów przez luteranów. (Żona Martina Lutra, Catherine von Bora, pocho­dziła z luterańskiego najazdu który wyzwolił klasztor w Saksonii. Najmłodsze i najładniejsze byłe zakonnice zaproponował biskupowi Moguncji, jeśli on zgodzi się na przejście na stronę luterańską.) Pod kuratelą Bokelzoona zakonnice szybko przyjęły jego seksualne liberacjoni- styczne praktyki i zaczęły mieć wizje o nadejściu nowej Jerozolimy, które powodowały iż praktykowały glossolalia [mówienie językami obcymi] kiedy turlały się nago po ziemi z pianą na ustach. Wyzwolenie od stresu prowadzenia podwójnego życia jako fałszywi katolicy było odurzające, i stopień odurzenia był wskazówką stresu jaki go wywołał.

Rewolucyjny związek między Żydami i reformatorami był teoretyczny jak i praktyczny. „Reformatorzy” mogli uzasadnić swoje kryminalne zachowanie okrywając je duchem Starego Testamentu. Królobójstwo było najbardziej ohydną ze zbrodni i postrzeganą z odrazą przez całą chrześcijańską Europę, a jeszcze Cromwell usprawiedliwił swoją rolę w mordzie Karola I powołując się na historię Pinchasa. „Nie obrażaj się na sposób” – napisał Cromwell do Lorda Whartona w styczniu 1650:

może nie było innego sposobu. Co jeśli Bóg zaakceptował gorliwość, tak jak to zrobił z Pinchasem, którego powód mógł wołać o sąd? Co jeśli Pan był też świadkiem tej aprobaty i akceptacji, nie tylko przez niezwykłe czyny zewnętrzne, a także w sercu? Co jeśli obawiam się, że mój przyjaciel powinien wycofać ramię z dzieła Pana… przez skandale, choć fał­szywe, błędne rozumowanie”.

Życzeniowy tryb samo uzasadnienia Cromwella daje pewne wskazówki, że nawet modele, które ściągnął ze Starego Testamentu, nie mogły usunąć z sumienia poczucia winy, ale nawet gdyby nie zdołały zwolnić go z jego grzechu, to z pewnością działały jako paliatywne . Zdaniem pewnego komentatora, Cromwell:

zaskakująco nawiązał do biblijnej historii Pinchasa, który przebił włócznią grzesznie kopu- lującą parę, ratując tym samym lud Izraela przed gniewem Bożym. W końcu tylko brutalna sumaryczna sprawiedliwość przeciwko królowi posłużyła do ukończenia Bożego dzieła, żeby ocalić naród przed Jego gniewem i zapewnić jego ciągłą miłość”.

W 1649, kiedy Karol I stanął przed sądem, tradycja którą wykorzeniono w Hiszpanii zapuś­ciła głębokie korzenie w Anglii. Angielscy judaizatorzy znani byli jako purytanie, i Cromwell jako ich lider był tak biegły w wykorzystywaniu postaci biblijnych do usprawiedliwiania swoich zbrodni, jak wykorzystywania żydowskich szpiegów z Hiszpanii i Portugalii jako agentów w toczącej się wojnie z katolickimi potęgami Europy. Purytanie w Anglii mogli wprowadzać ideę rewolucji tak łatwo właśnie dlatego, że byli judaizatorami, i jest tak dlatego, że rewolucja pochodziła od Żydów. Opierając się na uwolnieniu przez Mojżesza Izraela opisanym w Księdze Wyjścia, rewolucjonista zobaczył małą grupę wybranych „świętych” prowadzących upadły świat do wyzwolenia z opresji politycznej.

Rewolucja była tylko sekularyzacją zaczerpnietych z Biblii idei, i z postępem historii postę­pował rozwój sekularyzacji koncepcji. Ale całkowita sekularyzacja idei w XVII wieku uczy­niłaby ideę absolutnie zbędną dla purytańskich rewolucjonistów. Sekularyzacja w XVII wieku była jednoznaczna z judaizacją. Oznaczało to zastąpienie Nowego Testamentu Starym. Koncepcja rewolucji zyskała legitymację w oczach purytańczyków właśnie ze względu na jej żydowskie korzenie. Graetz dość wyraźnie dostrzega atrakcyjność żydowskich pomysłów u angielskich purytańczyków.

Okrągłogłowych nie inspirował przykład cierpiącego Chrystusa, ani też nie inspirowali ich średniowieczni święci, którzy Go naśladowali. Potrzebowali przykładu wojowniczego Izraela, aby zainspirować ich w wojowniczych kampaniach przeciwko Irlandczykom i Szkotom, którzy stali się przeznaczeni na zagładę, bo purytanie uważali ich za Kananejczyków. Podobnie król, który był niegodnym przywódcą, podobnie jak Pinchas zasługiwał na śmierć z rąk spra­wiedliwych, którzy teraz działali bez żadnego zewnętrznego autorytetu, ale, jak Żydzi, na mocy bezpośrednich rozkazów Boga.

Chrześcijańska Biblia” – mówi Graetz – „ze swoimi mnichami, egzorcystami, modlącymi się braćmi i poboznymi świętymi, nie byli wzorcami dla wojowników walczących z niewierzącym królem, fałszywą arystokracją i bezbożnymi księżmi. Tylko wielcy bohaterowie Starego Testamentu, ze strachem przed Bogiem w sercach, z mieczem w rękach, od razu religijni i narodowi mistrzowie, mogliby służyć jako wzorce dla purytanów: sędziowie, uwalniający uciśnionych ludzi z jarzma obcej dominacji; Saul, Dawid i Joab pokonujący wrogów ich kraju; i Jehu, kładący kres bałwochwalczego i bluźnierczego dom – to były ulubione postacie dla purytańskich wojowników. W każdym wersecie ksiąg Jozuego, Sędziów, Samuela i Królów, widzieli opisaną własną sytuację; każdy psalm wydawał się być dla nich ułożony, by uczyc ich, że choć z każdej strony otaczali ich bezbożni wrogowie, nie wolno im się bać kiedy ufali Bogu. Oliver Cromwell porównywał się z sędzią Gideonem, który początkowo z wahaniem słuchał głosu Boga, a później odważnie rozgromił atakujących pogan; albo Judasz Maka- beusz, który z garstki męczenników zrobił wielu wojowników”.

Graetz wskazuje na istotę tego problemu kiedy pokazuje wzorce purytańskie jako „wcześniej obrońców religijnych i narodowych”. Rewolucja praktykowana przez purytańskich judaiza- torów w Anglii była odwróceniem bardziej prymitywnego przed-chrześcijańskiego wzorca. Tu nie było żadnego rozdziału dwóch mieczy papieża i cesarza – albo, używając terminów póź- niejszyej bardziej świeckiej ery, żadnego rozdziału kościoła i państwa – zamiast tego, obaj – papież i cesarz byli połączeni w jednym charyzmatycznym przyjemnym królu Dawidzie. Izrael znowu stał się etniczny, poza tym, że teraz prawdziwymi Żydami byli Anglicy, widoczni wybrani na ziemi, i Anglia (czy Nowa Anglia) była Nową Jerozolimą.

Kiedy purytański poeta i propagandysta John Milton chciał, na skutek osobistej sytuacji, żeby purytańscy ustawodawcy w Parlamencie zalegalizowali rozwód w 1642, próbował pomóc purytańskim „Solonom” przeoczyć niewygodny fakt, że Jezus Chrystus potępił praktykę wyraźnie, odwołując się ogólnie do modeli Starego Testamentu i do Mojżesza, „autora poza wszelkim wyjątkiem” w szczególności. Wtedy Milton szybko wchodzi w mesjańską politykę leżącą na sercu purytańsko-żydowskiej myśli rewolucyjnej. Legalizacja rozwodu przez Anglię da światu „wspaniałomyślny przykład” który „łatwo poszerzy się poza brzegi rzeki Tweed i wyspy na Kanale Angielskim”. Anglia jako nowy Izrael ma misja ratowania świata, misję którą przyjęli później równie mesjańscy potomkowie Zydów i purytan w Ameryce. To nie będzie pierwszy czy drugi raz” – kontynuuje autor Utraconego raju [Paradise Lost! – „kiedy nasi sta­rożytni druidzi, przez których ta wyspa była katedrą filozofii dla Francji, porzucili pogańskie obrzędy, że Anglia otrzymała ten zaszczyt z nieba, by dać światu reformację. Kim był, jak nie nasz Anglik Konstantyn, który ochrzcił Imperium Rzymskie? Kto jak nie Willibrorde z Nort- umbrii i Winifred z Devon, wraz z ich wyznawcami, byli pierwszymi apostołami Niemiec? Kto jak nie Alcuin i Wycliffe nasi rodacy, otworzyli oczy Europy, jeden w sztuce, drugi w religii? Niech Anglia nie zapomina o swoim pierwszeństwie nauczania narodów, jak żyć”.

W tendencyjnej prośbie Miltona o legalizację rozwodu, można prawie słyszeć wielbicieli Planowanego Rodzicielstwa, twierdzącego, że logiczną kontynuacją amerykańskiego pod­boju Afganistanu lub Iraku powinny być antykoncepcja i aborcja. Mesjańska polityka i wyzwo­lenie seksualne szły ręka w rękę od początku, i oni wciąż to robią, teraz gdy Ameryka jest niekwestionowanym nowym Izraelem. Polityka mesjańska nie może funkcjonować bez wzorców Starego Testamentu, jak jasno pokazuje odwołanie Miltona do Mojżesza w kwestii rozwodu.

Mesjańska polityka leży w sercu tego co mieli wspólne rewolucjoniści żydowscy i purytańscy w XVI wieku, czyli purytanin i Żyd pragnęli świeckimi metodami zdobyć duchowe dobra obiecane w Biblii. Mesjańska polityka była formą magii, bo osiąganie bogactwa i władzy metodami duchowymi zawsze było celem Szymona Maga i jego zwolenników, i jako taki był bardzo atrakcyjny dla ludzi którzy właśnie odkrywali nauki przyrodnicze kiedy jednocześnie odczuwali odrazę do krzyża Chrystusa i idei ciepienia którą ucieleśniał.

Lepiej jest” – napisał św. Augustyn podsumowując katolicką alternatywę dla Szymona Maga – „kochać Boga i wykorzystywać pieniądze, niż kochac pieniądze i wykorzystywać Boga”.

Odrzucenie przez purytan średniowiecznego światopoglądu Kościoła Kaolickiego (i jego surogatów anglikańskich) pochodziło prosto od żydowskiego odrzucenia cierpiącego Chrystusa jako niegodnego Mesjasza. „Arcykapłani” – mówi św. Mateusz – ” z uczonymi w piśmie i starszymi szydzili z niego tak samo. ‚On ratował innych’ – mówili – a nie może uratować siebie. On jest królem Izraela, niech teraz zejdzie z krzyża, i uwierzymy w niego'”.

Sojusz żydowsko-purytański

Sojusz żydowsko-purytański powstał ze wzajemnego odrzucenia krzyża i wszystkiego za czym stał, i zastąpienia Króla Dawida czy Szymona bar Kokhba czy Szabetaj Cewi czy Oliver Cromwell czy Napoleon Bonaparte jako alternatywę dla cierpiącego Chrystusa. Żydzi byli tak zakochani w Cromwellu jako potencjalnym Mesjaszu, że wysłali delegację do zbada­nia jego świadectwa chrztu w Huntington, zobaczyć czy pochodził z rodu Króla Dawida. Cromwell, jak pokazuje Graetz, został zmuszony do zawarcia tego rewolucyjnego sojuszu pomiędzy Żydami a purytanami zarówno na płaszczyźnie teoretycznej, jak i praktycznej:

Niemożliwe było zagrzebanie się w historii, proroctwie i poezji Starego Testamentu, czcze­nie ich jako boską inspirację, życie nimi wszystkimi emocjami, a nie uważanie ludzi, którzy utworzyli całą tę chwałę i wielkość jako dobrą i wybraną. Dlatego wśród purytanów byli wielu wielbicieli „ludu Bożego”, a Cromwell był jednym z nich … „

Spełnienie tego rewolucyjnego sojuszu przeciwko Kościołowi Katolickiemu i krajom katolic­kim jak Hiszpania, obejmowało, inaczej mówiąc, nie tylko grzebanie w Biblii żeby znaleźć obrazy usprawiedliwiające królobójstwo, pociągało to też doprowadzenie Żydów, których niedawno wygnano z Półwyspu Iberyjskiego, z ich tymczasowego domu w krajach na ziemię, którą teraz rządzą purytańscy święci. Zdaniem Graetza:

W sercach purytanów wzniecono pragnienie zobaczenia tego żywego cudu, narodu żydow­skiego, na własne oczy, sprowadzić Żydów do Anglii, i przez włączenie ich do społeczności teokratycznej, która ma być ustanowiona, podstemplować ją pieczęcią spełnienia. Uczucia purytanów wobec Żydów wyraziły obserwacje Olivera Cromwella: „Wielką jest moja sympatia do tego biednego narodu, który Bóg wybrał i dał swoje prawo; on odrzuca Jezusa bo nie uznaje go za Mesjasza”.

Cromwell marzył o pojednaniu Starego i Nowego Testamentu, o bliskim związku między Żydami ludem Bożym i angielską purytańską teokracją. Ale inni purytanie byli tak pochłonięci Starym Testamentem, że Nowy nie miał żadnego znaczenia. Zwłaszcza wizjonerzy w armii Cromwella i pośród członków parlamentu, którzy oczekiwali Piątej Monarchii, albo panowa­nia świętych, przypisali narodowi żydowskiemu chwalebną pozycję w oczekiwanym mille­nium. Purytański kaznodzieja, Nathaniel Holmes… chciał… zostać sługą Izraela i służyć mu na ugiętych kolanach. Im bardziej nasilało się napięcie w Izraelu. tym bardziej życie publiczne i myśl religijna nabierały żydowskich barw. Jedyną rzeczą chcącą zrobić jedną rzecz (był powrót Żydów)”.

Wyznawcy Cromwella uważali, że przez ponowne wpuszczenie Żydów do Anglii mogliby sprowadzić drugie przyjście Chrystusa, millenium, i piąta monarchię wymienioną w Księdze Daniela. W skrócie, połowa XVI wieku była pełna apokaliptycznej wizji królestwa Chrystusa faktycznie ustanowionego tu i teraz. Żydowscy uchodźcy z Hiszpanii i angielscy ‚ranterzy’ [ang. Ranters] i ludzie z piątej monarchii mieli takie same poglądy o sprawie. Blisko jest Królestwo Boga. Coś jak to wyznawaliby chrześcijanie przez ponad millenium i pół, prawdo­podobnie dlatego, że jego początek ogłosił sam Chrystus. Co się zmieniło, to rodzaj królestwa jakiego rzekomo mieli oczekiwać wyznawcy Chrystusa.

Św. Augustyn dał stanowcze katolickie wyjaśnienie Apokalipsy w Mieście Boga, gdzie napi­sał, że millenium należy rozumiec jako duchową alegorię dotyczącą zasadniczo duchową rzeczywistość. Millenium rozpoczęło się śmiercią Chrystusa na Krzyzu, i Nowa Jerozolima została w pełni spełniona w Kościele Katolickim. Wyjaśnienie Augustyna stało się doktryną Kościoła kiedy ten przyjął ją jako definitywne wyjaśnienie millenium na Soborze w Efezie w 431. Od tego czasu wiara w millenium jako ziemskie królestwo została odrzucona ogólnie jako zabobonna aberracja i szczególnie jako „błąd Żydów”.

Jak abp Laud powiedział jasno w homilii w 1621, to był właśnie „błąd Żydów”, że purytanie byli zdecydowani co do zmartwychwstania. Purytanie, zdaniem Lauda, „judaizm uważają za nową sektę traskitów [od założyciela Johna Traske] i innych opiniotwórców o obszarze Królestwa Żydów”. Przyjmując Żydów którzy odrzucili Chrystusa na krzyżu jako wzór, ich purytańscy rewolucyjni współbojownicy teraz ogłosili nastali Królestwo Boga na ziemi, albo słowami Lauda „obszar Królestwa Żydów” w Anglii. Niebo na ziemi miało być ustanowione przez rząd angielskich świętych w pewnym czasie w dekadzie po 1650. Skoro jednym z inaugiurujących wydarzeń w nadejściu tego nowego królestwa był mord angielskiego króla, to miało być krwawe królestwo dla mających oczy mogące widzieć jego prawdziwe cechy. Niemniej jednak królestwo, jak i ziemskie królestwo, w którym świętość była pierwszym wymogiem dla każdego polityka.

Ponieważ od ich wypędzenia w 1290 w Anglii nie było Żydów, przynajmniej nie oficjalnie, angielski filosemityzm miał wyraźnie utopijny odcień. Angielscy judaizerzy skłaniali się ku idealizowaniu Żydów zgodnie z idiosynkratycznymi tekstami Starego Testamentu. Nie oceniali ich, jak możena oczekiwać od Anglików, według obserwacji empirycznych, przy­najmniej nie na początku ery mesjańskiej w 1648. Gdyby mniej zajmowali się własną rewolucją w kraju, Anlicy mogliby dowiedzieć się czegoś o relacjach chrześcijańsko- żydowskich obserwując apokalipsę jaka wyłaniała się w Polsce w tym czasie kiedy Anglicy debatowali o losie swojego króla. Obiektywne badanie tego co wydarzyło się w Hiszpanii mogłoby być tez pomocne, ale obiektywne angielskie badanie czegokolwiek hiszpańskiego jest historycznym ekwiwalentem oksymoronu.

W 1540 sprawa conversos w Hiszpaqnii się zakończyła. Liczby z trybunału w Toledo w latach 1531-1560 pokazują, że tylko 3% przypadków które stanęły przed inkwizycją zajmo­wały się judaizerami. Hiszpania uratowała się przed losem Polski, najpierw importując inkwizycję z południowej Francji, a potem eksportując swój problem do Europy północnej. Pewne wskazówki tego co mogło wydarzyć się w Hiszpanii gdyby wykreowanej tam przez Żydów sytuacji nie kontrolowano, wystarczy tylko przyjrzeć się sytuacji w Polsce. Żydowskie wpływy na polskie życie polityczne nie tylko trwało stulecie po tym kiedy zakończyła się w Hiszpanii, wzrosły również intensywnie, napędzając polski imperializm na wschodzie.

Tę samą przemoc jaka pojawiała się sporadycznie w Hiszpanii począwszy od końca XIV wieku, tłumiono w Polsce, gdzie prawa faktycznie kodyfikowały żydowską hegemonię na dużych obszarach polskiego życia kulturalnego. Skoro nieposłuszeństwo wobec grabieży żydowskich poborców podatkowych było karane śmiercią, to są pewne wskazówki, że 1) animozja wobec Żydów była powszechna i 2) że była ostro tłumiona. Kombinacja tych dwóch czynników doprowadziła do wybuchu przemocy kiedy Sejm zdominowany przez polskich magnatów i ich żydowskich zarządców, oddalił aspiracje Kozaków do reform politycznych. Zmiana kulturowa w Polsce za oligarchów doprowadziła do eksplozji rodzaju, któremu inkwizycja zapobiegła w Hiszpanii, i w rezultacie tej eksplozji polska republika szlachecka weszła w stan ostatecznego upadku, tylko by całkowite zniknąć 147 lat później.

Klęska ich sprawy w Sejmie odwróciła nadzieję na oczekiwania Kozaków w równie gwał­towne oburzenie. To oburzenie zmobilizował przywódca Kozaków o nazwisku Bogdan Chmielnicki. Chmielnicki, który miał 53 lata, kiedy Sejm głosował przeciwko nadaniu praw Kozakom, miał też osobisty udział w tej sprawie. Zdaniem Graetza Żyd o nazwisku Zachar­iasz Sabilenki:

zagrał mu w na nosie, przez co został okradziony z żony i majatku. Inny zdradził go kiedy zawarł porozumienie z Tatarami. Oprócz obrażeń, które jego naród doznał od żydowskich poborców podatkowych na Ukrainie, miał więc osobiste krzywdy by się zemścić”.

Opinia Chmielnickiego, że „Polacy oddali nas jako niewolników przeklętemu miotowi Żydów” – powtarzała się między Kozakami tak często, że doprowadziła do otwartego buntu. Kiedy Chmielnicki z Kozakami i hordami tatarskimi pokonał polską armie 6 maja 1648, otworzyła się droga do powszechnej grabieży i mordu. Szacuje się, że 100.000 Żydów zginęło w wynikłym chaosie. Niektórzy udawali chrześcijan by uciec przez gniewem Kozaków. Inni, jak w Hiszpanii 150 lat wczesniej, przyjmowali chrzest jako cenę ratowania życia. Pogromy Chmielnickiego stały się czym byłyby zamieszki w Hiszpanii bez korzyści z inkwizycji. Niechęc budowała się zbyt długo żeby ten ogień zgasł szybko.

Jak pokazał komentarz Chmielnickiego do Kozaków, Polaków uważano za odpowiedzialnych za zachowanie Żydów, nawet jeśli cierpieli ten sam system eksploatacji finansowej która oburzała Kozaków. Książę Wiśniowiecki, człowiek którego Gratez nazywa „jedyną heroiczną postacią wśród ówczesnych Polaków”, robił co mógł by chronić Żydów w jego strefie, ale to nic nie dawało biorąc pod uwagę ogrom siłmu przeciwnych. W wielu miastach Żydzi odłożyli swoje instynkty separatystyczne i zawierali sojusze z lokalnymi katolikami w pakcie wzajem­nej obrony przed żądnymi krwi Kozakami. Czasem pakt odnosił sukces, czasem nie.

Kiedy kozackie hordy Chmielnickiego stanęły u bram Lwowa, zażądał wydania mu wszyst­kich Żydów w mieście jako warunek znisienia oblężenia. Polacy odmówili, i w rezultacie uratowano życie wielu Żydów. Zdaniem żydowskiego historyka Henryka Grynberga: „Polskie armie, które były w stanie wojny z Kozakami, byli jedynymi obrońcami Żydów”.

Animozje Chmielnickiego skierowane były po równo na Kościół Katolicki i Żydów. Kiedy był trzeźwy by podyktowac warunki pokoju po ataku, te warunki żądały wypędzenia obu – Koś­cioła Katolickiego i Żydów z kontrolowanych przez Kozaków prowincji.

Sąsiedzi Polski wykorzystali sytuację na własną korzyść, wprawiają w ruch łańcuch wyda­rzeń które w końcu doprowadzą do podziału Polski pod koniec XVI11 wieku. Moskwa, Prusy, Szwecja, Brandenburgia i cesarstwo otomańskie wszystkie zaczęły odgryzać kawałki tery­torium, których Polska nie była w stanie bronić. Poza utratą terytorium, Polska straciła 200.000 mieszkańców, połowa z nich Żydzi. Unici na Ukrainie siłą byli nawracani na pra­wosławie, zmniejszając katolickie i polskie wpływy na południowej flance Litwy, która na­wróciła się na katolicyzm w większości w wyniku polskich wpływów.

Jako pewna wskazówka co do tego, że Kabała sprawowała na umyśle polskich Żydów, pogromy Chmielnickiego, które miały miejsce w tym co miało być mesjanistycznym rokiem odkupienia, wzmocniły tylko wiarę tych Żydów, którzy czuli to mesjańskie wybawienie, zapo­czątkowane prawdopodobnie katastrofą, było bliżej niż kiedykolwiek. Pomysł, że Mesjasz usłyszy i odpowie na modlitwy swego ludu w potrzebie, przemieniły się w przekonanie, że pilna potrzeba była znakiem, że przybycie Mesjasza było nieuchronne. Alembikiem który umożliwił tę religijną alchemię była Kabała, czyli to co zaszczepiło mesjańskie oczekiwanie na pierwszym miejscu.

Scholem nie zgadza się z tymi którzy powstania Chmielnickiego postrzegają jako powód mesjańskiej gorączki, która wymiotła europejskie żydostwo w połowie XVII wieku. „Jeśli rzezie w 1648 były w jakimś sensie tego głównym powodem” – argumentuje Scholem – „to dlaczego mesjasz nie popojawił się w polskim żydostwie?” Źródłem mesjanistycznego zapału, według Scholema, było „nic innego niż luriański kabalizm, czyli forma Kabały, która rozwinęła się w Safed, w Galilei, w XVI wieku i która dominowała w religijności żydowskiej w XVII wieku”. Według Kabały, katastrofa i utopianizm idą w parze. Wystąpienie katastrofy takiej jak rzezie Chmielnickiego i wynikające z nich grabieże szwedzkiej armii, oznaczały, że odkupienie było bliskie.

Lurianizm i rewolucja

Luriańska Kabała nie tylko przygotowała drogę dla katastrofy Chmielnickiego, ale była też skutkiem innej wielkiej katastrofy ówczesnego żydowskiego życia, wypędzenia Żydów z Hiszpanii.

Isaac Luria Ashkenazi urodził się w 1534. Kiedy umierał w Safed w Palestynie w 1572, zebrał wokół siebie grupę uczniów, którzy skłaniali się rozpowszechniać jego wyjaśnienia dotyczące żydowskiego wygnania, niedawnych katastrof, takich jak wypędzenie z Hiszpanii i jak te zdarzenia pasowały do planu boskiego odkupienia. Aby to zrobić, Luria skorzystała z mitologii gnostyckiej, która krążyła po świecie śródziemnomorskim od czasów pierwszych heresji chrześcijańskiej ery.

Bóg albo En-Sof stworzył misy zawierające światło jego zrozumienia. Ale misy okazały się być niezdolne do przetrzymywania światła i rozpadały się rozrzucając światło przez tworze­nie gdzie pozostało uwięzione w materii.

Celem istnienia człowieka na Ziemi stało się, w wyniku tego, tiqqun lub uzdrowienie, albo przywrócenie światła do pierwotnego miejsca we wszechświecie przed pękaniem naczyń wyzwoliło siły grzechu i zła na świat.

Po upadku Adama i Ewy, każdy Żyd miał jako cel w życiu wielki proces ponownego włącze­nia iskier do ich pierwotnego miejsca we wszechświecie. Diaspora Żydów była teraz łatwa do wyjaśnienia. Zostali rozproszeni po powierzchni ziemi, aby móc lepiej odkrywać święte iskry, wyodrębnić je z materii w którą zostali uwikłani, a następnie oddawać je na właściwe miejsce we wszechświecie. Gdy to się dokonało, Mesjasz mógłby przyjść, i odkupienie byłoby kompletne.

Odkupienie, zgodnie z doktryną luriańską, było tak samo wiązane z wysiłkami człowieka i procesem historii, kombinacją, która została włączona, przez Hegla, do rewolucyjnej teorii Karola Marksa 300 lat później. Sfera qelippah, gdzie iskierki są trzymane w niewoli, jest obszarem wyraźnie politycznym, który „jest reprezentowany na płaszczyźnie ziemskiej i historycznej przez tyranię i ucisk”.

Rolą Żyda jest doprowadzenie do odkupienia, które nie jest czymś schodzącym nagle, „w momencie, w mgnieniu oka” z wysokości, a raczej jawi się jako logiczny i konieczny skutek żydowskiej historii. Izraelskie wysiłki tiqqun są z definicji mesjańskie. Ostateczne odkupienie nie jest zatem oddzielone od procesu historycznego, który go poprzedzał: „Odkupienie Izraela odbywa się stopniowo, jedno oczyszczenie po drugim, jedno uszlachetnianie po drugim”. Król mesjański, daleki od przynoszenia tiqqun, przychodzie przez to samo: pojawia się po osiągnięciu tiqqun. Kosmiczne odkupienie podniesienia iskier łączy się z narodowym odkupieniem Izraela, i symbol „gromadzenia się uchodźców” składa się z obu.

Konsekwencje polityczne luriańskiej Kabały wydają się wystarczająco jasne. Mesjasz musi teraz czekać na wysiłki człowieka. On może przyjść kiedy proces tiqqun lub oczyszczania i uzdrawiania zakończy człowiek, tzn. Żydzi na ziemi, którzy działają jako awangarda odku­pienia, tak jak późniejsza partia komunistyczna będzie funkcjonowała jako awangarda pro­letariatu. Bez tiqqun, „niemożliwe jest to przyjście mesjańskiego króla”.

Stąd to tylko krótki skok mysli do wniosku, że Izrael stał się własnym Mesjaszem, albo jak mówi Scholem: „Przez przeniesienie na Izrael, naród historyczny, większości zadania odku­pienia uważanego wcześniej za zadanie Mesjasza, wiele jego charakterystycznych cech osobistych, jak to jest zawarte w literaturze apokaliptycznej, teraz zostały zatarte”.

Horowitz dostrzega wiele tego samego znaczenia politycznego wywodzącego się z luriańs­kiej rewizji znaczenia wygnania. Gdy sens emigracji przekształci się przez jego włączenie do gnostyckiego credo luriańskiej kabały, „odkupienie nie jest już boskim uwolnieniem od kary wygnania, lecz po ludzku zainspirowaną transformacją samego stworzenia”.

To, co jest prawdziwe o wygnaniu Izraela, jest tym bardziej prawdziwe o wygnaniu ludzkości do qlippoth albo łusek materii. Zasadniczo luriańska myśl gnostycka wyrzuca zło z serca człowieka w struktury poza nim, to znaczy w struktury polityczne, które można zmieniać ludzkim wysiłkiem. Teraz zamiast złego wywodzącego się z serca, zło wydobywa się ze złych rzeczy w zły wszechświat, który błaga o zmianę tych, którzy znają jej tajemnice, czyli kabalistów.

Praktyczna” Kabała według Scholema „jest synonimem magii”. Niektórzy zwolennicy Lurii czuli, że mogą „wymusić koniec” aktem „praktycznej Kabały”, czyli odwołując się do świętych imion i kabalistycznych formułek”. Ponieważ iskry zostały” oszukane ” by być uwikłanym w materię, to może nawet być w stanie oszukać je ponownie za pomocą tego, co Hyim Vital nazywał „świętym oszustwem”. Tak jak pojęcie nieszczerego nawrócenia, pojęcie „świętego oszustwa” znalazłoby szybkie ucieleśnienie w apostacie Mesjasza Szabetaju Cewi, ale to by przetrwało długo po śmierci Cewi w tendencji do działań wywrotowych, które mogłyby znaleźć wyraz w żydowskiej działalności rewolucyjnej w Strefie Osiedlenia w Rosji w XIX wieku i gdzie indziej.

Kabaliści doprowadzą świat przez magię (albo naukę stosowaną i technologię) i sztuczki, a nie przez prowadzenie dobrego życia cierpliwie czekając na przyjcie odkupiciela, bo „według gnostyków, zło emanowane przez ludzi zło nie pochodzi od ich wadliwej natury, a na skutek wady kosmosu który zamieszkują, który mogą naprawić”. W wyniku gnostyckiej transformacji żydowskiej mysli jakiej dokonał Luria, „Człowiek stahe się własnym odkupicielem” (Horowitz, s. 131). Wypędzenie rodzaju jakiego doznawali Żydzi przez ponad millenium i ostatnio w Hiszpanii, zdaniem Lurii:

nie jest już karą, a misją, nie jest już odzwierciedleniem tego kim jesteśmy, a znakiem naszego przeznaczenia, by stać się agentami zbawienia. W tej gnostyckiej wizji Izrael jest rozproszony wśród narodów po to, żeby wyzwoliło się światło całego świata. Według słów kabalisty Hayima Vitala: „To jest tajemnica, dlaczego Izrael ma być zniewolony przez wszystkich pogan świata: by mógł podnieść te iskry Boskiego Światła, które spadły też pośród nich…I dlatego konieczne było rozproszenie Izraela na cztery wiatry, żeby wszystko podnieść”. Izraelici są pierwszymi rewolucyjnymi internacjonalistami”.

Luriańska Kabała była reakcją na inkwizycję. Do czasu rzezi Chmielnickiego, inna wielka katastrofa dla Żydów na początku nowej ery poszerzyła się na wszystkie części diaspory. „Wszędzie gdzie przyszedł lurianizm” – pisze Scholem – „wywoływał mesjańskie napięcie”. Wywołał oczekiwanie odkupienia. Ale teraz, jak zauważa Scholem „odkupienie oznacza rewolucję w historii”. Skoro lurianizm wytworzył masjański zapał w połowie XVI wieku, nie jest przesadą powiedzenie, że wytworzył rewolucyjne myślenie charakteryzujące się też nowoczesnym światem. Nowoczesny świat pojawił się kiedy średniowieczny judaizm, wszczynając bunt Europy północnej przeciwko Rzymowi, pękł i rozpadł się kiedy lurianizm znalazł swoje spełnienie w Szabetaju Cewi, fałszywym Mesjaszu.

Żydowski gnostycki mesjanizm, z pomocą angielskich purytańskich rewolucjonistów, został uwolniony z getta do powstającego nowoczesnego świata, świata, który nastąpił po średnio­wiecznym świecie i był jego antytezą. Wiek Mesjasza w połowie XVII wieku „był wiekiem cechującym się buntem przeciwko Kościołowi Katolickiemu i porządkowi jaki Kościół narzucił na Europę po upadku Cesarstwa Rzymskiego. Millenijnej katolickiej kulturze groziło odrodze­nie się starej idei”.

Starą ideą było pojęcie, że millenium oznaczało przywrócenie „terenu Królestwa Żydów”, ideą którą potępił, a nie zniszczył Sobór w Efezie w 431. Nową nazwą dla starej idei była rewolucja. Kiedy getto otworzyły, a nie zniszczyły, kolejne zadane mu ciosy – przez inkwi­zycję, pogromy Chmielnickiego, i najbardziej dewastujące ze wszystkiego, rozczarowanie które wystąpiło po konwersji fałszywego Mesjasza na islam – pojęcie rewolucji uciekło przez te pęknięcia w murach getto na europejską kulturę, gdzie zostało wprowadzone najpierw przez judaizatorów jak angielscy purytanie, i w końcu przez rewolucyjnego Żyda in priopria persona, u steru jego ruchu politycznego do wyprodukowania przez socjalizm, marksizm, syjonizm, wyzwolenie seksualne czy neokonserwatyzm – „obszar Królestwa Żydów”, albo nieba na ziemi.

Najbardziej bezpośrednią konsekwencją powstania Chmielnickiego był masowy eksodus z żydowskiego raju na wschodzie. Bez grosza uchodźcy żydowscy zaczęli płynąć na zachód. To właśnie w tym momencie urodziła się legenda o wędrownym Żydzie. Naród którego pisma zaczynają się opisem raju, i którego formacyjnym momentem była ucieczka z niewoli w Egipcie, nie mógł wymazać z głowy idei o ucieczce do innego raju, więc po usłyszeniu opowieści o tym, jak wysiedleni Sefardyjczycy dobrze się teraz rozwijali, ich zubożali aszkenazyjscy kuzyni zaczęli ciągnąć do takich miejsc jak Hamburg, a co ważniejsze, w kierunku Amsterdamu, któreyw połowie XVII wieku zyskał reputację holenderskiej Jerozolimy.

W rezultacie Amsterdam stał się kluczowym obszarem postoju dla trwającego eksperymentu rewolucyjnego, którym był współczesny świat. Z dwoma głównymi gałęziami judaizmu, które zbiegały się na ziemi niedawno wyrwanej siłą z hiszpańskiego imperium przez demi-Żydów znanych jako holenderscy kalwiniści i ich angielscy współpodróżnicy, pielgrzymi i Traskites, nowy modus vivendi był nieunikniony. Był to pomysł rewolucyjny promowany przez Żydów (większość z nich ochrzczonych katolików), pełnych oburzenia na inkwizycję i niemiecko­języcznych katolików, pełnych obrzydzenia z powodu porządku jaki Kościół narzucił euro­pejskiej kulturze.

30 stycznia 1649, osiem miesięcy po pokonaniu przez Bogdana Chmielnickiego polskiej armii, kiedy rzeź Żydów była w pełni, purytańscy demi-Żydzi przewodniczyli egzekucji angielskiego króla. Jego wyrok śmierci podpisało 59 „świętych”, nazwisko Cromwella było trzecie na liście. Jeden komentator stwierdził, że egzekucja króla była „niszczącym ziemię wydarzeniem”. Mógłby zrobić lepiej nazywając to królobójstwem, bo ono zniszczyło wiele światów, wszystkie średniowieczne.

Obaj – Żyd i demi-Żyd przewodniczyli narodzeniu nowego wieku, wieku postrzeganego przez Żydów i demi-Żydów jako początek odkupienia. Nowy wiek i żydowsko/purytański sojusz w jego sercu jest z nami nadal, napędza amerykańską politykę zagraniczną, by dać niedawny przykład jego działalności, w wojnę z Irakiem. Jak wszystkie wojny jakie wywołał, ten nowy wiek okaże się być tak krwawy jak wszczęte przezeń wydarzenia.

E. Michael Jones

Tłum. Ola Gordon

http://www.culturewars.com/2003/RevolutionaryJew.html

za: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zyd-rewolucjonista-wplyw-historie-swiata-e-michael-jones-2017-09

===========================================================================================

Zażydzona Temida
W salach i na korytarzach sądów warszawskich

Warszawa, w lutym 1937 r.

Ogromny czworokątny gmach przy zbiegu ulicy Długiej i Nalewek, a więc już w „północnej” dzielnicy Warszawy. To gmach sądów grodzkich warszawskich. Na III I IV-ym piętrze po obu stronach obiegającego gmach cały obszernym kołem korytarza, poumieszczane są liczne sale sądowe i sekretariaty. W milionowej bowiem Warszawie oddziałów Sądu Grodzkiego jest około 30-tu, częściowo porozrzucanych po całym mieście, przeważnie zresztą w sądowej dzielnicy od Miodowej do Nalewki, częściowo skoncentrowanych w jednym gmachu przy ul. Długiej 50. Ruch więc na schodach i w ciasnym korytarzu jest ogromny.

Na progu „ghetta”

Ul. Miodowa, plac Krasińskich (gdzie mieszczą się Sądy Apelacyjny i Najwyższy) oraz Długa to nie jest jeszcze samo serce żydowskiej dzielnicy, to dopiero pas raczej „przygraniczny”, gdzie w powodzi żydowskich składów spotkać można jeszcze i polskie, gdzie na ulicy nie same chałaty jedynie i nie sam żargon rozbrzmiewa. Przewaga „narodu wybranego” zaznaczona tu jest jednak już bardzo wyraźnie, początek to bowiem największego w Europie zbiorowiska 300.000 żydów, jaki stanowi północna część Warszawy.

Przewaga ta jeszcze wyraźniej zaznaczona jest na salach sądowych. Rozliczne interesy i najprzeróżniejsze kombinacje handlowe, którymi trudnią się synowie Izraela, oraz przysłowiowa ich skłonność do kłótni sprawia, że na 30 spraw na wokandzie sądowej co najmniej 20 z nich, to spory żydowskie.

Sędziowie i aplikanci

Wśród sędziów zasiadających w złotych łańcuchach za stołami, przeważają Polacy. Widać, że dawniej zwracano na to uwagę i że dbano o zapewnienie przynajmniej w sądach warszawskich przewagi polskiemu elementowi. Za to wśród aplikantów sądowych coraz rzadziej spotkać można twarz i nazwisko polskie, – zdecydowana przewaga należy do posiadaczy garbatych nosów i kędzierzawych czupryn. Niedawno przecież jedno z pism warszawskich podało zestawienie zajęć aplikantów sądowych jednego i oddziałów Sądu Warszawskiego, z którego wynikało, że wszyscy (dosłownie!) aplikanci w tym oddziale, to żydzi. A aplikanci ci to przecież przyszli sędziowie.

W pokoju adwokatów

W pokoju adwokatów gwar i ścisk niemal tak samo wielki, jak na korytarzu. Większość zgromadzonych z „mecenasów” w głośnych rozmowach i gwałtownych gestykulacjach uzewnętrznia swoją narodowość. Nie potrzeba tu pytać o nazwiska ani spoglądać na twarze, by odgadnąć, kim są ci hałaśliwi przedstawiciele polskiej palestry.

I tylko gdzieś w kącie, dziwnie nie dostosowany do swego otoczenia, siedzi w spokoju i najczęściej samotnie adwokat Polak; stanowi on w tym pokoju wyraźną „mniejszość narodową”. A jeszcze gorzej jest wśród aplikantów adwokackich, zastępujących przeważnie swych patronów w Sądzie Grodzkim. Odsetek Polaków jest tu jeszcze mniejszy, przewaga żydowska dochodzi do 80 proc. Przekonać się o tym można dowolnie z listy aplikantów, ogłaszanych co pewien czas w Monitorze.

Na korytarzach

Na korytarzu i na widowni sal sądowych ścisk i tłok ogromny. Tłum czekających na swoją kolejkę i przysłuchujących się rozprawom ciekawskich, utrudnia poruszanie się w gmachu. I jakże często słychać w tym polskim sądzie koślawą polszczyznę lub po prostu żargon. Postacie, przybrane w podarte i poplamione chałaty, rzucające się w oczy swoją „obcością”, stanowią w tym tłumie większość znakomitą. Ciekawy i natrętny jest naród żydowski. Gdy któryś z nich ma sprawę w sądzie chociażby o 5 złotych, zlatuje się z nim do sądu cała masa krewnych, znajomych i sąsiadów, chcących za darmo uczestniczyć w interesującym widowisku.

I dla tego przeciskać się trzeba poprzez korytarz wśród tak licznych podnieconych, krzykliwych i gestykulujących żywo w takt żargonu tłumów.

Naganiacze i „winkelkonsulenci”

Nie wszyscy zresztą z nich przybyli na rozprawę z prostej ciekawości. Ten oto niepozorny osobnik, świdrujący żarzącymi się oczyma po korytarzu i zaczepiający co chwilę kogoś, – tutaj na schodach lub korytarzu sądowym wypracowuje swój chleb codzienny. To zawodowy naganiacz lub nielegalny „winkelkonsulent”. Gdy spostrzeże po niepewnym zachowaniu się jednej z stron w mającej za chwilę być wywołaną sprawie, że pozbawiona jest ona opieki adwokata i nie wie co z sobą robić, rozpoczyna uprzejmie niewinną rozmowę: „Pan ma sprawę? Ja miałem też, bardzo poważny proces, wygrał go mój adwokat. Bardzo dobry adwokat, Mieczysław (!) Rabinower. On jest tani, dasz pan kilka złotych a wygra zaraz. On zna dobrze sędziego”.

I tak po chwili, gdzieś w kącie korytarza dochodzi do zaznajomienia się ogłupiałego klienta z posługującym się naganiaczami żydowskim adwokatem, – albo też tylko z pokątnym doradcą, specjalistą od wynajdywania „wybiegów formalnych”. Energiczna akcja prowadzona i przez władze policyjne i przez Radę Adwokacką niewiele tu pomaga, jakże trudno udowodnić jest bowiem cokolwiek w takim tłoku i przy zachowaniu pewnej ostrożności?

A zdarza się, że naganiacz taki zaproponuje nie tylko poradę pokątną czy „ustosunkowanego” w sądzie adwokata, lecz że również za wyższą naturalnie stawkę zaoferuje w beznadziejnej sprawie fałszywego świadka. Zagrożone kilkuletnim więzieniem przestępstwo ujawnia się co prawda rzadziej.
Odżydzenie sądownictwa i adwokatury, jest palącą koniecznością....Zbigniew Rakowski...... Polonia28.02.1937 Katowice Rok 14, Nr 4445,,,,,,za: http://retropress.pl/polonia/zazydzona-temida-w-salach-i-na-korytarzach-sadow-warszawskich/

============================================================================================================================================


W bagnie żydowskich insynuacyi

Ostatni numer „Nowego Dziennika” przynosi artykuł pt. „Po tragedyi w Pińsku„. – Oddawna przywykliśmy do insynuacyi żydowsko-ruskich w guście „ prześladowań”, „pogromów” i „krzywd” i wiemy że w postępowaniu ich jest pewna metoda, stale stosowana do naszego społeczeństwa „calumniare audacter, aliquid haerebit” (śmiało szkaluj, zawsze coś zostanie).

Specyalnie rozpoczęto nagonkę na nas od czasu, gdy mocarstwa centralne rozpadły się w gruzy i gdy kwestya polska stanęła u wrót nowego życia. Zaczęły się wówczas toczyć nam pod nogi rozmaitego kalibru kamienie, ciskane wdzięczną ręką współobywatela wyzn. mojżeszowego. Pokątne ich machinacye na Kongresie pokojowym są znane, niestety tylko częściowo – za to dokładnie wiemy, co było we Lwowie, w krwawych dniach listopada, gdy dzieci nasze walczyły o polski gród z hajdamakami i ich „neutralnemi” sprzymierzeńcami, milicyą żydowską. Wiemy, co się dzieje pod inwazyą ruską w Galicyi wsch. i jaka jest tam rola żydów dzisiaj. Ale warto też przypomnieć, że gdziekolwiek na świecie, na Węgrzech, w Rumunii, na Ukrainie, czy nawet gdzieniegdzie i w Niemczech rabowano, lub mordowano żydów – prasa syonistyczna milczała lub tylko półgębkiem wspominała o tem: jeśli się zaś w Polsce objawił jaki sporadyczny odruch – to nazywano to „pogromem” i jakby jerychońskie trąby darły się wszystkie bez wyjątku żydowskie pisma w jakimkolwiek bądź języku pisane.

(Jaskrawym przykładem tego jest własny „pogrom” żydów w Krakowie w ubiegłym roku i manifestacyjny pogrzeb jednego żyda który zmarł na… atak sercowy!).

„Nowy Dziennik”‚ omawiając telegram PAT. podany za wiedeńskiein Biurem kores. że według doniesienia prasy angielskiej, stanowisko Polaków w Paryżu w ostatnim czasie jest wielce utrudnione przez oświadczenie żydów, że są w Polsce prześladowani”. Tak pisze dalej:

„Jeżeli tedy stanowisko Polaków w Paryżu jest rzeczywiście utrudnione i jeżeli istotnie utrudnionem jest z powodu prześladowania żydów w Polsce, to winy nie ponoszą w tem ofiary pogromów, lecz , twórcy pogromów. To należy raz przecie zrozumieć! W Pińsku rozstrzelano kilkudziesięciu niewinnych (?) ludzi, rozstrzelano syonistów a nie bolszewików – czyż trzeba jakowychś „oświadczeń” żydowskich, aby wieść ta dostała się na Zachód? Pińsk nie potrzebuje bynajmniej „oświadczeń” żydowskich, aby się rozejść po świecie! Pińsk, Lwów, Proskurów, Kiszyniew, Bajlis, Hilsner – Europa zna te terminy; tak samo dobrze, jak zna rzezie armeńskie, udręki Egipcyan przez Anglików, stosunki we francuskiej legii cudzoziemskiej itd.”

Razby wreszcie trzeba, by żydzi zrozumieli, że nie możemy pozwolić na ciągłe nowe insynuacye. Czy żydzi są u nas prześladowani? Spojrzyjmy na tę masę żydów w rozmaitych urzędach, na odpowiedzialnych stanowiskach, w wojsku (w formacyach poza frontowych) – spojrzyjmy jak wzrosły szalenie ich majątki w czasie wojny!” Kraj nasz był głodzony… kto wśród ogólnej nędzy żył w dobrobycie? Za austryackich czasów wieszano tysiącami… kto przeważnie denuncyował? Za czasów wojny krew polska lała się na tysiącznych polach bitew, a żydzi… siedzieli w szpitalach, w intendanturze, w sądach wojskowych, w „Oezegu”, w rozmaitych centralach. Zaś w chwili najazdu hajdamackiego na Lwów – niepomni, że bandy Chmielnickiego, Gonty i Żeleźniaka wyrzynały ich tysiącami, stanęli jako „neutralni” ręka w rękę z ruskiemi zbójami!

„Pełną bolesnej ironii jest tragedya żydowska” – pisze organ syonistyczny. Racya! Tragiczną jest ich tchórzliwa chwiejność i czarną niewdzięczność. Pamięta nasz naród o Berku Joselewiczu, o rabinie Mejzelsie i o tych co walczyli w Legionach, a nawet padli w obronie Lwowa – ale to niestety wyjątki nieliczne z pośród całej masy! Przestrogą zaś dla nas i nauką jest los Węgier, Niemiec a przedewszystkiem nieszczęsnej Rosyi – gdzie żydowsko-bolszewickie rządy noszą, bezsprzecznie cechę mściwej walki judaizmu z chrześcijańskiem społeczeństwem.

Żeby żydzi nie wiem jak krzyczeli, to fakt pozostanie faktem – nie ludzi uczciwych, spokojnych obywateli radzących, za wiedzą i zgodą władz nad swemi sprawami ekonomicznemi rozstrzelano w Pińsku, lecz bandę szkodliwych agitatorów, chcących na nowym gruncie zaszczepić rosyjską zarazę. Ponieśli zasłużoną karę – nasze sądy doraźne rozstrzeliwują równie bandytów Polaków. Ale może żydzi chcą, by ich bandytyzm był honorowany specyalnie? Boć domagaja się oddzielnych praw, oddzielnych szkół, wiec może i wolności w niszczeniu Polski?

Dobrze się stało, że Sejm wysyła do Pińska komisyę, która sprawę wyjaśni. Według informacyi żydowskich, wyjechali do Pińska członkowie misyi koalicyjnej w charakterze komisyi śledczej. Priłucki udał się do ministra wojny, który obiecał wysłać do Pińska specyalną komisyę śledczą. Jako delegat rządu polskiego wyjechał referent spraw ogólnych w okręgu brzeskim, p. Wiśniewski.

Rezultat śledztwa uspokoi prawdopodobnie rozwydrzone żydowstwo. Tembardziej że nie tylko z Pińska dochodzą, wieści o destrukcyjnej robocie żydów.Ilustrowany Dziennik Polski13.04.1919 Kraków Rok 1, Nr 66

za: http://retropress.pl/ilustrowany-dziennik-polski/w-bagnie-zydowskich-insynuacyi/

========================================================================================================================================

Światowy spisek nacyonalistów żydowskich przeciw Polsce

(Garść nowych dokumentów i rewelacyi).

Na Ukrainie połowę ludności żydowskiej wycięto w pień, a syoniści warszawscy bronią Ukraińców. – Księga kalumnii na Polskę, wydana we wszystkich językach świata. – Ohydna ilustracya w „Trenton-Evening Times” i odezwa „żydowskiego komitetu protestu”. – Cel tej kampanii. – Co mówił p. Izrael Zangwill na poufnej konferencyi w Londynie.

Warszawa, 12 października.

Nie chcę bynajmniej rozdrapywać jątrzącej rany, jaką jest sprawa żydowska w Polsce. Przeciwnie, sądzę, że ten szał nienawiści do Polski, jaki oganiał dziś nacyonalistów żydowskich, znajduje potępienie, wśród lojalnych kół żydowskich, które rozumieją, że ta ohydna kampania, oparta na kłamstwach i fałszach, szkodzi przedewszystkiem sprawie żydowskiej. Trzeba jednak powiedzieć całą prawdę – opartą na faktach i dokumentach…

Niedawno „Ilustr. Kuryer Codz.” pisał w obszernym artykule o światowej kampanii nacyonalizmu żydowskiego przeciw Polsce. Obecnie muszę dorzucić tu garść nowych faktów, dokumentów i rewelacyi, które są tak wymowne, że nie wymagają komentarzy, bo samo ich zestawienie zawsze okazuje jak na dłoni tło i podłoże tego antipolskiego spisku. – Oto pierwszy dokument:

Żydówka z Kijowa błaga by jej pozwolono uciec do „szczęśliwych współbraci w Polsce”.

W ostatnich czasach, jak wiadomo, dokonano całego szeregu nowych pogromów antiżydowskich, które okrucieństwem swem i rozmiarami przewyższają to wszystko, co się dotychczas o wszelkich pogromach słyszało. Stosunki tam panujące maluje dosadnie list, pisany przez zamieszkałą w Kjowie żydówkę do przebywającego tam chwilowo przedstawiciela jednego z państw ententy. List ten przytacza „Kuryer Warsz.” w ścisłym przekładzie z oryginału rosyjskiego. Oto jego brzmienie:

Szanowny Panie!

Całe żydowstwo na Ukrainie przeżywa obecnie okres nad wyraz ciężki i posępny. Dawna nienawiść narodu rosyjskiego do żydów znalazła obecnie wyraz w nieustannym przelewie krwi. Żydowstwo ukraińskie skazane jest na zagładę, a niema do kogo się zwrócić ze skargą. W nieszczęściu naszej jesteśmy odosobnieni. Europa nie wie o tem co się tu dzieje i milczy. (Ale za to wie o nieistniejących pogromach… w Polsce. Przyp. korespondenta).

Na prowincyi dzieją się rzeczy straszne. Jeżeli stan podobny potrwa jeszcze z miesiąc, będziemy zmieceni z powierzchni ziem. Jako jedna z liczby tych nieszczęśników, błagam pana, aby mi dał możność ucieczki stąd. Pojadę do moich szczęśliwych współbraci w Polsce, Anglii i Ameryce i opowiem im, że giniemy tu, jak muchy, całemi setkami i tysiącami, wołając do Boga i do ludzi, obudzę Europę, a wówczas być może wystąpi ona w obronie naszej przeciw tym wszystkim strasznym znęcaniom, które tu przeżywamy.

Męczymy się tu strasznie, naród nasz ginie ciągle i nie wiadomo, gdzie kres. Czyżby dla nas wszystkich wybiła już ostatnia godzina? Czyż i moja głowa ma spaść pod toporem?…

Gotowi jesteśmy jechać dokądkolwiek, byleby nie pozostawać dłużej tu, gdzie czeka nas śmierć. Żyć dłużej staje się tu niemożliwem.

Niech pan nas ratuje!…

Kijów, 12 września 1919 r.

( – ) M. M. Hercmolff.”

List powyższy, najściślej autentyczny, charakteryzuje dosadnie sytuacyę żydów na Ukrainie. W zestawieniu z nim nabierają specyalnego charakteru alarmy prasy zagranicznej, głoszącej na prawo i na lewo o strasznych pogromach żydow w Polsce, a przemilczającej lub conajmniej półgębkiem tylko wspominającej o istnych rzeziach, których widownią jest już od dłuższego czasu Ukraina.

Ba, w obronie tej Ukrainy, gdzie, jak stwierdza powyższy list, „połowę niemal ludności wycięto w pień”, wystąpili… syoniści warszawscy!

Nie wolno Żydom oczerniać demokracyi ukraińskiej.

Ze znamiennym artykułem wystąpił przywódca młodosyonistów warszawskich w ich oficyalnym organie. Autor potępia plany obrony, „które przeciwstawiają Żydów jako „obcych Ukraińcom”. Nie wolno Żydom dotykać, a tembardziej oczerniać demokracyi ukraińskiej, wytwarzać nienawiści miedzy masami ukraińskiemi a żydowskiemi. Nie należy tego mierzyć stanem psychicznym w Polsce”. Musimy pamiętać o przyjaciołach narodu żydowskiego na Ukrainie”.

Więc tylko Polskę można oczerniać! I to jak? Posłuchajmy.

Księga kalumnii na Polskę wydana we wszystkich językach świata.

Na początku r. 1919 w Sztokholmie, nakładem żydowskiej księgarni Bokfoertaget Judäa (Kungsgatan, 56) wyszła we wszystkich językach świata książka in-8, licząca 150 stronic p. t. Pogromy antyżydowskie w Polsce i w Galicyi *) w listopadzie i w grudniu 1918 r.

Autorem jest niejaki p. L. Chasanowitch, który zebrał skrupulatnie w swem „dziele” wszystkie opisy (według prasy syonistycznej w Polsce) rzekomych pogromów, jakie miały się odbyć w Polsce i Galicyi oraz artykuły prasy, rezolucye i przeróżne protesty, jakie się we wszystkich krajach ukazały, na skutek zręcznego roztrąbienia po całym świecie fałszywych wieści o „pogromach”.

Książka ta jest cennym dokumentem, bo wskazuje wyraźnie na rozmiar i na cel tej olbrzymiej propagandy antypolskiej, jaką nacyonaliści żydowscy przedsięwzięli przeciwko Polsce.

Przytoczymy kilka wymownych kwiatków „z dzieła” p. Chasanowitcha.

Trzeba zaznaczyć – pisze on w przedmowie – że w ostatnich latach, moralność polityczna społeczeństwa polskiego uległa szybkiemu upadkowi… Szowinizm zatruł mózg społeczeństwa polskiego i znieczulił jego sumienie. Rabunek i mord stały się zwykłymi środkami walki politycznej i gospodarczej nietylko poszczegónych stronnictw, ale całego społeczeństwa polskiego”…

Dalej p. Ch. stara się nastroić czytelnika przychylnie dla Rosyi, a podjudzić go przeciw Polsce. Pisze mianowicie:

Żydzi rosyjscy w strasznem nieszczęściu jakie na nich spadło, mieli przynajmniej tę pociechę, że ta lepsza część społeczeństwa rosyjskiego była po ich stronie…”

A nieco dalej:

Jakże inne jest położenie w Polsce! Żydzi mają tu wrogów we wszystkich warstwach społeczeństwa, a przyjaciół nigdzie, przeżywają okropną teraźniejszość, ale nie widzą żadnej oznaki lepszej przyszłości…”

W dalszym ciągu autor rozgrzesza wszystkich sprawców pogromów na Ukrainie, na Węgrzech, w Czechach i t. d., byle całą nienawiść zwrócić jedynie przeciw Polsce.

Były także próby pogromów – pisze – i w innych częściach dawnych Austro-Węgier, a nawet w Niemczech. Ale w Niemczech w Państwie szesko-słowackiem lub na Węgrzech władze i opinia publiczna sprzeciwiają z całych sił tym wybrykom, które dzięki temu stają się wypadkami sporadycznymi. Przeciwnie, pomiędzy Polakami galicyjskimi, a nawet częściowo i w Polsce (?), widzimy ścisłą współpracę wszystkich czynników w walce niszczycielskiej przeciwko Żydom. Ale poco szukać porównań? Fakt, że we Lwowie i w Przemyślu, przed odwrotem Ukraińców oraz w części Galicyi zajętej przez Ukraińców, wybryków antyżydowskich nie było (?) stwierdza bezpiecznie odpowiedzialność społeczeństwa polskiego”.

Sądzę, że cytaty wystarczą do scharakteryzowania niecnego paszkwilu, wydanego we wszystkich językach świata!

Zbój pastwiący się nad dzieckiem żydowskiem – to symbol Polski.

A teraz posłuchajmy, co pisze p. Rabski w „Kur. Warszawskim”:

Oto leży przedemną gazeta amerykańska „Trenton-Evening Times”, a w niej na pierwszej stronicy „święty obrazek”, a raczej następująca ohyda:

Oto nad klęczącą dziewczynką z napisem: „dziecko żydowskie” stoi zbój okropny z napisem „Polska”. Już zakasał rękawy, aby cios śmiertelny wymierzyć, ale ukazuje się Chrystus, wyciąga rękę i broni dziecka żydowskiego.

A obok „Żydowski komitet protestu” ogłasza taką odezwę:

My, Żydzi, wzywamy całe chrześcijaństwo bez różnicy dogmatów i wyznań, aby powstrzymało w Polsce, Rumunii i innych krajach wschodnio-europejskich mordowanie Żydów. Dzieci żydowskie są zabijane, kobiety i dziewczęta żydowskia bezczeszczone, Żydzi obdzierani z wszelkiego mienia, domy ich puszczane z dymem i dzień po dniu rosną okrucieństwa względem niewinnych”.

Gdzie?

Pisze się w odezwie : „W Polsce, Rumunii i innych krajach”, ale na obrazku maluje się zbója z jednym tylko napisem: „Polska”.

Gdzie?

Kto tu morduje dzieci, kto bezcześci kobiety, kto pali domy żydowskie?

Wszystkie komisye śledcze, nasze i cudza, orzekły zgodnie: „Kłamstwo lub przesada”. Albo nie było żadnych pogromów, albo zatrute anarchią wojenną pospólstwo, ograbiło bez wyboru kilka sklepów chrześcijańskich i żydowskich – jak wszędzie tak i u nas. Albo też Żydzi strzelali z zasadzki do żołnierzy polskich i za to tłum rozgoryczony brał odwet na mordercach. Trzy, może cztery awantury uliczne nic więcej!

Ale gdzież są pogromy z góry nakazane lub tolerowane?

Gdzie są te setki i tysiące ofiar żydowskich, o których krzyczą prusko-syonistyczne gazety?

Gdzie na tych przestrzeniach Europy, która dymiąc jeszcze namiętnościami wojny lub rewolucyi, dzieje się lepiej Żydom niż u nas?

Na piersiach zbója jednak napisano: „Polska”. Nie Budapeszt, nie Ukraina, nie Rumunia, nie Denikin, lecz Polska.

I wołają Chrystusa na pomoc. I przybijają go po raz drugi do krzyża nie gwoździami, lecz kłamstwem”!

* * *

Nasuwa się siłą rzeczy pytanie: Jaki jest cel tej kampanii? Co jest powodem tej zaciekłej nienawiści do Polski?… Daje wymowną na to odpowiedź następujący dokument, ogłoszony w pismach warszawskich.

Czy pan Samuel pamięta?

Pod powyższym tytułem p. A. Marylski ogłasza, co następuje:

W marcu 1915 r. spotkałem się w Warszawie z osobą, która przybyła z Ameryki, bardzo wpływową i dobrze poinformowaną w zakresie polityki. Byłem wówczas zobowiązany słowem, aby nie ujawniać jej nazwiska, wszakże zostałem upoważniony do ogłoszenia w prasie pewnej rewelacyi, co też uczyniłem niezwłocznie.

Przepisuję z pożółkłego dziennika moją notatkę dla przestrogi naszych, czasami zbyt naiwnych polityków.

Będąc niedawno w Londynie – opowiadał nasz gość – proszony byłem na obiad do Izraela Zangwilla, znanego autora „Życia w ghetto”, bogatego nacyonalisty żydowskiego. Nie chciałem korzystać z tego zaproszenia, przez które zaciągnąłbym rodzaj zobowiązania wobec gospodarza, lecz pomimo to stosunki nie zostały zerwane, gdyż Izrael Zangwill wprosił się do mnie i zmusił mnie do rozmowy o sprawach politycznych. Poruszył on między innemi i sprawę polską. Na zjednoczenie Polski żydzi zgodzić się nie mogą. Przez oderwanie Galicyi od Austryi straciliby żydzi teren wpływów i podstawę bytu ekonomicznego; w zjednoczonej Polsce znaleźliby się również wobec warunków sobie nieprzyjaznych. Wobec tego będą wszelkimi dostępnymi środkarni agitowali przeciw zjednoczeniu Polski!!

Minister angielski Samuel, odwiedzając następnego dnia pana X, uwiadomiony o treści tej rozmowy, prosił zachować w tajemnicy zbyt „szczere wynurzenia”, uczynione przez swego rodaka”.

Czy p. Samuel pamięta tę rozmowę?

A. Marylski

* * *

Tak wygląda w świetle faktów i nagich dokumentów, potworny spisek nacyonalistów żydowskich przeciw Polsce.

——-
*) Syonistyczno-niemiecka metoda polega na ciągłem nazywaniu „Polską” tylko Kongresówki...
Ilustrowany Kuryer Codzienny15.10.1919 Kraków Rok 10, Nr 281

http://retropress.pl/ilustrowany-kuryer-codzienny/swiatowy-spisek-nacyonalistow-zydowskich-przeciw-polsce/

===================================================================================================================







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron