Droga Jose Maria Escriva

1 Niech twoje życie nie będzie bezpłodne. — Bądź pożyteczny. — Zostaw pamięć po sobie. — Świeć światłem swojej wiary i miłości.


Życiem apostoła zacieraj lepkie i brudne ślady pozostawione przez nieprawych siewców nienawiści. — I na wszystkich ziemskich drogach rozniecaj ogień Chrystusowy, który nosisz w sercu.


2 Oby twoja postawa i rozmowy były takie, ażeby wszyscy widząc i słuchając ciebie mogli powiedzieć: Ten człowiek czyta życie Jezusa Chrystusa.


3 Powaga. — Porzuć te wahania i ckliwość płochej dziewczyny lub dziecka. — Niech twoja zewnętrzna postawa odzwierciedla spokój i porządek twego ducha.


4 Nie mów: “Taki już jestem... To sprawa mojego charakteru”. Nie — to sprawa braku charakteru. Bądź mężny — esto vir.


5 Naucz się mówić “nie”.


6 Odwróć się od nikczemnika, gdy ci szepcze do ucha: “Po co utrudniać sobie życie?”


7 Nie miej ducha zaściankowego. — Poszerzaj swe serce, aż stanie się uniwersalne — “katolickie”.


Nie trzepocz skrzydłami niczym kura, skoro możesz wzbić się wysoko jak orzeł.


8 Spokój. — Po co się złościć, jeśli przez złość obrażasz Pana Boga, naprzykrzasz się bliźniemu, sam czujesz się źle... a w końcu i tak będziesz musiał się uspokoić?


9 To, co powiedziałeś przed chwilą, powiedz innym tonem, bez gniewu; i twoja argumentacja nabierze siły, a przede wszystkim nie obrazisz Boga.


10 Nie upominaj, kiedy odczuwasz oburzenie na widok popełnionego uchybienia. — Zaczekaj do dnia następnego, albo może dłużej. — Dopiero wtedy ze spokojem i czystą intencją nie omieszkaj zwrócić sprawcy uwagę. — Więcej uzyskasz jednym serdecznym słowem niż trzygodzinną kłótnią. — Panuj nad swoim charakterem.


11 Wola. — Energia. — Przykład. — Co ma być wykonane, wykonaj... Bez wahania... Bez oglądania się za siebie...


Inaczej ani Cisneros nie byłby Cisnerosem, ani Teresa de Ahumada nie byłaby świętą Teresą..., ani Ińigo de Loyola świętym Ignacym...


Bóg i odwaga! — Regnare Christum volumus!


12 Wzrastaj w męstwie w obliczu przeszkód. — Łaski Pańskiej ci nie zabraknie: inter medium montium pertransibunt aquae! — przeprawisz się przez góry!


Czy to ważne, że chwilowo musisz ograniczyć swoją aktywność, skoro później, niczym napięta sprężyna, dojdziesz nieporównywalnie dalej, niż ci się kiedykolwiek marzyło?


13 Odpędź od siebie te niepotrzebne myśli, które są co najmniej stratą czasu.


14 Nie trać czasu i energii — one należą do Boga — na odpędzanie kamieniami psów ujadających po drodze. Pogardzaj nimi.


15 Nie odkładaj pracy na jutro.


16 Chcesz być przeciętnym? Ty... jednym z wielu? Przecież zrodziłeś się po to, aby przewodzić! Wśród nas nie ma miejsca dla opieszałych. Ukorz się, a Chrystus wznieci w tobie na nowo ogień Miłości.


17 Nie wpadaj w tę chorobę charakteru, której objawami są brak stałości we wszystkim, beztroska w działaniu i mówieniu, roztrzepanie... jednym słowem: lekkomyślność.


A lekkomyślność — nie zapominaj o tym — sprawia, że twoje codzienne plany pozostają puste (“tak bardzo wypełnione pustką”). Jeżeli nie przeciwdziałasz od razu — dziś, a nie jutro! — doprowadzi do tego, że twoje życie stanie się jak martwy i bezużyteczny gałganem


18 Starasz się być światowcem, beztroskim i lekkomyślnym, ponieważ jesteś tchórzem. Czymże jest, jeśli nie tchórzostwem, owa niechęć do stawiania czoła samemu sobie?


19 Siła woli. To cecha niezwykle ważna. Nie lekceważ rzeczy drobnych — one nigdy nie są bezsensowne ani drobnostkami — gdyż w stałym odmawianiu sobie i rezygnowaniu z siebie w tych rzeczach wzmocnisz, zahartujesz, z pomocą łaski Bożej, siłę woli, aby być przede wszystkim panem samego siebie. A później przewodnikiem, kierownikiem, wodzem !..., by zobowiązywać, by popychać, by pociągać, własnym przykładem i słowem i wiedzą i charakterem.


20 Ścierasz się nieraz z różnymi ludźmi, różnymi charakterami... Nie może być inaczej — nie jesteś przecież złotą monetą, która się każdemu podoba.


A zresztą, jakżebyś bez tych starć w obcowaniu z bliźnimi pozbył się ostrych kantów i kolców — braków i niedoskonałości — twego charakteru? W tym ścieraniu się nabierasz gładkiej i kształtnej, zdecydowanej i przyjemnej doskonałości.


Gdybyś ty i wszyscy wokół ciebie mieli charaktery miękkie i mdłe jak ciastko z kremem, nie mógłbyś się uświęcać.


21 Wymówki. — Na pewno nigdy ci ich nie zabraknie, aby nie spełnić swoich obowiązków. Jakże wiele bywa bezrozumnych rozumowań!


Nie warto ich brać pod uwagę. — Odrzuć je i czyń swoją powinność.


22 Bądź silny. — Bądź męski. — Bądź człowiekiem. — A następnie... aniołem.


23 Co...? Nie możesz zdobyć się na więcej? — Czy raczej... nie możesz zrobić mniej?


24 Masz ambicje:... wiedzy..., przywództwa..., wielkich czynów.


Dobrze. Doskonale. — Ale... dla Chrystusa, dla Miłości.


25 Nie wdawajcie się w dyskusje. — Zazwyczaj z dyskusji nie wypływa światło, gdyż gasi je zapalczywość.


26 Małżeństwo to święty sakrament. — Zanim go przyjmiesz, w swoim czasie, niech twój kierownik lub spowiednik wskaże ci odpowiednią książkę. — W ten sposób przygotujesz się lepiej do godnego wypełniania obowiązków rodzinnych.


27 Śmiejesz się, gdy ci mówię, że posiadasz “powołanie do małżeństwa”? — A właśnie że je posiadasz: tak jest, powołanie.


Poleć się świętemu Rafałowi, aby cię — jak Tobiasza — doprowadził w czystości aż do kresu drogi.


28 Małżeństwo jest dla szeregowców, a nie dla sztabu Chrystusowego. — Pożywienie niezbędne jest dla każdego, natomiast wymóg utrzymania gatunku nie obowiązuje poszczególnych osób.


Pragnienie posiadania dzieci?... Dzieci, wiele dzieci i niezniszczalną smugę światła pozostawimy po sobie, jeśli poświęcimy w ofierze egoizm ciała.


29 Względne i nędzne jest szczęście egoisty, który zamyka się w swojej wieży z kości słoniowej, w swej skorupie... Nietrudno je zdobyć na tym świecie. — Ale szczęście egoisty jest krótkotrwałe.


Czyżbyś dla tej karykatury raju miał utracić Szczęście Chwały, które nigdy nie przeminie?


30 Jesteś wyrachowany. — Nie mów mi, że jesteś młody. Młodość daje z siebie wszystko co może: oddaje bez zastrzeżeń samą siebie.


31 Egoisto. — Zawsze tylko o “swoich sprawach”! — Wydajesz się niezdolny do poczucia braterstwa w Chrystusie: w bliźnich nie widzisz braci; widzisz szczeble.


Przeczuwam twoją całkowitą porażkę. — A gdy zostaniesz pognębiony, zapragniesz, by okazywano ci miłość, której obecnie nie chcesz żywić.


32 Nie będziesz nigdy przywódcą, jeżeli w ludziach widzisz jedynie środek wiodący do kariery. — Będziesz przywódcą, jeśli masz ambicje zbawienia wszystkich ludzi.


Nie możesz odwracać się od tłumów: musisz pragnąć ich uszczęśliwienia.


33 Nigdy nie chcesz powiedzieć całej prawdy. — Czasem... z uprzejmości. Kiedy indziej — najczęściej — aby sobie lub komuś nie sprawić przykrości. A zawsze, z tchórzliwości.


W ten sposób, nie pogłębiając swojej refleksji nie będziesz nigdy człowiekiem zdolnym do głębokiej oceny.


34 Nie obawiaj się prawdy, choćby ta prawda miała spowodować twą zgubę.


35 Nie lubię nadmiaru eufemizmu: tchórzostwo nazywacie roztropnością. — Ta wasza “roztropność” powoduje, że nieprzyjaciele Boga z mózgami pozbawionymi wszelkiej myśli udają mędrców i osiągają stanowiska, do których nigdy dojść nie powinni.


36 Taka sytuacja nie jest nieuleczalna. — Przyzwalanie, aby ona nadal trwała, jak gdyby była beznadziejna i bez szansy poprawy, oznacza brak charakteru.


Nie uchylaj się od spełnienia obowiązku. — Wypełniaj go uczciwie, choćby inni go zaniedbywali.


37 Potrafisz, jak to się mówi “wykpić się gadaniną”. — Ale przy całej czczej frazeologii (powiedziałeś: “to Opatrzność”) nie skłonisz mnie, abym usprawiedliwił to, czego usprawiedliwić się nie da.


38 Czyż to może być prawdą — nie, nie wierzę, nie wierzę — że na ziemi nie ma ludzi, a są tylko brzuchy?


39 “Proszę się pomodlić, abym nigdy nie poprzestał na tym, co jest łatwe”. — Już spełniłem twoją prośbę. Teraz ty musisz przyłożyć się do wykonania tego pięknego postanowienia.


40 Wiara, radość, optymizm. — Ale nie głupota zamykania oczu na rzeczywistość.


41 Jakże to wygórowany sposób przeżywania próżnych głupot i cóż za sposób dochodzenia do znaczenia w świecie — pnąc się coraz wyżej i wyżej — na mocy swej “małej wagi”, z pustką w głowie i w sercu!


42 Dlaczego masz tak zmienny charakter?


Kiedyż wreszcie poświęcisz się jednemu celowi? — Porzuć swoje zamiłowanie do kładzenia kamieni węgielnych a postaw ową ostatnią cegłę tylko na jednym z twoich projektów.


43 Proszę, nie bądź tak... przewrażliwiony. — O byle co się obrażasz. — Gdy się z tobą rozmawia o sprawie najbardziej błahej, trzeba zważać na każde słowo.


Nie gniewaj się, że ci powiem, iż jesteś... nie do zniesienia. — Dopóki się nie poprawisz, nie będzie z ciebie żadnego pożytku.


44 Wymów się grzecznie, jak tego wymaga miłość chrześcijańska i dobre wychowanie. — A potem... w górę! Ze “świętą bezczelnością”, wspinaj się bez wytchnienia po stromej ścieżce spełniania obowiązku, aż osiągniesz szczyt.


45 Dlaczego tak bardzo bolą cię mylne przypuszczenia, że coś o tobie mówią? — O ile gorzej byś wyglądał, gdyby Bóg cię opuścił. — Wytrwaj w dobrym, a na resztę wzrusz ramionami.


46 Czy nie sądzisz, że równość, tak jak się ją czasami rozumie, jest synonimem niesprawiedliwości?


47 Ta apodyktyczność i ta mania wielkości nie pasują do ciebie: od razu widać, że są sztuczne. — Postaraj się przynajmniej mieć inny stosunek do Boga, do swego duchowego kierownika i swych braci; w ten sposób między tobą a nimi zniknie jedna bariera.


48 Masz słaby charakter: Cóż to za skłonność wtrącania się do wszystkiego! — Chciałbyś jak sól znaleźć się w każdej potrawie. Nie gniewaj się, ale powiem ci prosto z mostu — nie nadajesz się do tej roli. Szczególnie, że masz mało zalet soli: nie potrafisz się rozpuścić i pozostać niewidzialnym tak jak ta przyprawa.


Brak ci ofiarności, a masz nadmiernego ducha wścibskości i ostentacji.


49 Milcz! — Nie bądź dziecinny, a właściwie karykaturą dziecka: plotkarzem, intrygantem, skarżypytą. — Swoją gadaniną i plotkami oziębiłeś miłość. Nie mogłeś zrobić gorszej roboty, a jeśli przypadkiem swoim niewyparzonym językiem zdołałeś osłabić mocne szańce wytrwałości swoich bliźnich, twoja własna wytrwałość przestaje być służebna łasce Bożej, stając się zdradzieckim narzędziem nieprzyjaciela.


50 Jesteś ciekawski i wścibski, lubisz podglądać i węszyć. Czy nie wstydzisz się, że nawet w swoich wadach jesteś tak mało męski? — Bądź mężczyzną i zamień chęć wtrącania w życie innych w chęć rzeczywistego poznania samego siebie.


51 Twój męski duch, prawy i prosty, ulega przygnębieniu, gdy nagle widzi się wplątany w sieci plotek i gadaniny, której nie umie pojąć i z którą nie chciał mieć nic wspólnego. — Przejdź przez to upokorzenie plotkarskiej obmowy i niech to doświadczenie nauczy cię dyskrecji.


52 Dlaczego wydając sąd o innych, dodajesz do swych krytycznych uwag gorycz własnych niepowodzeń?


53 W pracy apostolskiej i w obcowaniu z braćmi należy unikać ducha krytyki — przyjmując, że nie chodzi tu o plotkarstwo. Takie krytyczne nastawienie do działalności o celach nadprzyrodzonych — wybaczysz mi, że ci to mówię? — stanowi poważną przeszkodę. Jeśli bowiem roztrząsasz pracę innych, jakkolwiek nie masz powodów do roztrząsania — przyznam, że czynisz to z oczyma całkowicie wzniesionymi w górę — nie czynisz nic pozytywnego, a dając przykład bierności utrudniasz dobry marsz wszystkich.


A zatem — zapytujesz zaniepokojony — ten duch krytyki, który jest niemal główną cechą mojego charakteru...?”


Uspokój się; weź pióro i kartkę papieru i prosto, z zaufaniem opisz, jak najkrócej wszystko, co ci nie daje spokoju; oddaj tę kartkę swojemu przełożonemu i nie myśl o tym dłużej. — On, będąc głową — jest obdarzony szczególną łaską stanu — zajmie się twoją notatką... albo wyrzuci ją do kosza. — To skoro twój duch krytyczny nie jest szemraniem, powinno być dla ciebie obojętne, albowiem w swoim mniemaniu działałeś z pobudek najszlachetniejszych.


54 Iść z duchem czasu? — Określenie “trzeba iść z duchem czasu” jest wzięte ze słownika tych, co rezygnują z walki — wygodnisiów, chytrusów i tchórzy — gdyż z góry czują się pokonani.


55 Człowieku, bądź mniej naiwny (choćbyś czuł się jeszcze dzieckiem — a jesteś nim na pewno przed obliczem Boga) i nie wystawiaj swych braci na pośmiewisko wobec obcych.


56 “Drewno na świętego”. — Tak mówią o niektórych ludziach, iż stanowią materiał na świętego. — Pomijając to, że święci nie byli z drewna, stanowić takie drewno nie wystarczy.


Konieczne jest wielki posłuszeństwo wobec Kierownika i wielka uległość łasce Bożej. — Bo jeżeli się nie pozwoli łasce Bożej i Kierownikowi spełnić swego dzieła, nigdy się nie ukaże rzeźba, wizerunek Jezusa, w który przemienia się człowiek święty.


A “drewno na świętego”, o którym mowa, pozostanie bezkształtnym, nieociosanym klockiem, zdatnym na ognisko... na dobre ognisko, jeżeli jest dobrym drewnem!


57 Staraj się o częste obcowanie z Duchem Świętym — Wielkim Nieznajomym — od którego zależy twoje uświęcenie.


Nie zapominaj, że jesteś świątynią Boga. — W centrum twojej duszy przebywa Pocieszyciel: słuchaj Go i bądź uległy Jego natchnieniom.


58 Nie przeszkadzaj dziełu Pocieszyciela. Zjednocz się z Chrystusem, abyś został oczyszczony, i przeżywaj wraz z Nim obelgi, policzki..., i ciernie i ciężar krzyża..., i gwoździe rozrywające twoje ciało i trwogę konania w opuszczeniu...


Wejdź do otwartej rany w boku Naszego Pana Jezusa, aż znajdziesz bezpieczne schronienie w Jego zranionym Sercu.


59 Przyjmij tę niewątpliwą prawdę, że własny rozum jest złym doradcą, złym sternikiem, aby prowadzić duszę przez wichury i burze, pomiędzy rafami życia wewnętrznego.


Dlatego z Woli Bożej ster okrętu powierzony został Mistrzowi, który dzięki swej wiedzy i jasności widzenia doprowadzi nas do bezpiecznej przystani.


60 Skoro bez pomocy architekta nie przystępujesz do budowy domu, aby w nim wygodnie mieszkać na ziemi, jakże więc bez Kierownika chcesz budować zamek swej świętości, aby zamieszkać na wieki w niebie?


61 Gdy człowiek świecki czyni się nauczycielem moralności, często popada w błąd: świeccy mogą być tylko uczniami.


62 Kierownik. — Potrzebujesz go. — Aby oddać się i poświęcić się..., w posłuszeństwie. — I to kierownika, który by znał twoje apostolstwo, który by wiedział czego chce Bóg. Wówczas będzie skutecznie pomagał w działaniu Ducha Świętego w twej duszy, nie wyrywając cię z twego miejsca..., napełniając cię pokojem i pokazując ci, w jaki sposób twoja praca może być owocna.


63 Sądzisz, że jesteś wybitną osobistością: twoje studia — twoje prace badawcze, twoje publikacje — twoja pozycja społeczna — twoje nazwiska — twoja działalność polityczna — stanowiska, które zajmujesz — twój majątek..., twój wiek, nie, nie jesteś przecież dzieckiem!...


I właśnie z tych wszystkich powodów bardziej niż inni potrzebujesz Kierownika dla swojej duszy.


64 Nie ukrywaj przed Kierownikiem owych podszeptów wroga. — Twoje zwycięstwo we zwierzeniu się mu przysporzy ci jeszcze więcej łaski Bożej. — Ponadto, abyś nadal zwyciężał będą cię wspierać dar rady i modlitwy twego ojca duchowego.


65 Skąd ta niechęć do przejrzenia się samemu sobie i do pokazania się, jaki jesteś w rzeczywistości, swemu Kierownikowi?


Odniesiesz wielkie zwycięstwo, jeżeli pozbędziesz się lęku przed daniem się poznać.


66 Kapłan — kimkolwiek jest — jest zawsze drugim Chrystusem.


67 Raz jeszcze — choćbyś dobrze to wiedział — chcę ci przypomnieć, że Kapłan jest “drugim Chrystusem”. I że Duch Święty powiedział nolite tangere Christos meos — nie tykajcie “moich Chrystusów”.


68 Słowo “presbiter” etymologicznie odpowiada słowu “starzec”. — Skoro starość zasługuje na cześć, pomyśl, o ileż bardziej powinieneś czcić Kapłana.


69 Jakiż brak delikatności — jaki brak szacunku — gdy ktoś żartuje i kpi z Kapłana! Jaki by on nie był, nie czyń tego pod żadnym pretekstem!


70 Raz jeszcze podkreślam: żarty — kpiny — z Kapłana bez względu na okoliczności, które mogą ci się wydawać łagodzące, dowodzą co najmniej chamstwa i ordynarności.


71 Jakże powinniśmy podziwiać czystość kapłańską! — To jest skarb. — Żaden tyran nigdy nie zdoła odebrać Kościołowi tej korony.


72 Nie narażaj Kapłana na sytuację, w której mógłby utracić swoją powagę. Jest to cecha dla niego niezbędna, nie ma jednak nic wspólnego z szorstkością.


Jakże o nią prosił młody ksiądz, nasz przyjaciel: “Panie, daj mi... powagę osiemdziesięciolatka”!


Proś o nią i ty dla wszystkich kapłanów, a spełnisz dobry uczynek.


73 Zabolało cię — jakby ktoś wbił ci sztylet w serce — bo powiedziano, żeś mówił źle o owych księżach. — Twój ból sprawił mi radość — teraz już jestem pewien twego dobrego ducha.


74 Kochać Boga, a nie szanować Kapłana... jest rzeczą niemożliwą.


75 Tak jak dobrzy synowie Noego, okryj płaszczem miłosierdzia słabości, które dostrzeżesz w twoim ojcu, Kapłanie.


76 Jeżeli nie posiadasz planu życia, nigdy nie będziesz miał ładu.


77 To podporządkowanie się planowi życia, rozkładowi godzin jest tak nużące! — powiedziałeś. A ja odpowiedziałem: jest nużące z powodu braku Miłości.


78 Jeżeli nie będziesz wstawał o wyznaczonej godzinie, nie wykonasz nigdy twego planu życia.


79 Cnota bez ładu? — Ależ to wielce dziwna cnota!


80 Gdy zachowasz ład, pomnoży się twój czas i dlatego będziesz mógł oddać większą chwałę Bogu pracując gorliwiej w Jego służbie.


81 Działanie nic nie jest warte bez modlitwy a modlitwa nabiera wartości przez ofiarę.


82 Najpierw modlitwa, potem przebłaganie; dopiero na trzecim miejscu, daleko “na trzecim miejscu”, działanie.


83 Modlitwa jest fundamentem duchowego gmachu. — Modlitwa jest wszechmogąca.


84 Domine, doce nos orare! — Panie, naucz nas się modlić! — A Pan odpowiedział: kiedy się modlicie mówcie: Pater noster, qui es in coelis... Ojcze nasz, któryś jest w niebie... — jakże więc nie przywiązywać wagi do modlitwy ustnej!


85 Powoli. — Uważaj, co mówisz, kto to mówi i do kogo. — Bo to szybkie klepanie bez zastanowienia się, to pusty hałas, łomotanie w blachę.


Więc powiem ci za św. Teresą, iż choćbyś najdłużej poruszał wargami nie uważam tego za modlitwę.


86 Twoja modlitwa powinna być liturgiczna. — Obyś polubił odmawianie psalmów, modlitw mszalnych zamiast modlitw prywatnych.


87 “Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”, powiedział Pan. — Chleb i Słowo! : Hostia i modlitwa.


Bez tego nie będziesz żył życiem nadprzyrodzonym.


88 Szukasz towarzystwa przyjaciół, których rozmowy, serdeczność, oraz dobre maniery ułatwią ci znoszenie wygnania na tym padole..., chociaż nawet przyjaciele niekiedy zdradzają. — Nie wydaje mi się to czymś złym.


Ale... czemu nie szukasz, codziennie coraz usilniej, towarzystwa oraz rozmowy z tym Wielkim Przyjacielem, który nigdy nie zdradza?


89 “Maria obrała najlepszą cząstkę”, czytamy w Ewangelii Świętej. — Oto ona, chłonąca słowa Mistrza. Pozornie nic nie czyniąc, modli się i miłuje. — A później towarzyszy Jezusowi, gdy głosi swoją naukę po miastach i wsiach.


Jakże trudno Mu towarzyszyć bez modlitwy!


90 Mówisz, że nie umiesz się modlić? — Stań przed obliczem Boga, a gdy wymówisz te słowa: “Panie, nie umiem się modlić!”... bądź pewny, że już ją zacząłeś.


91 Piszesz do mnie: “Modlitwa jest rozmową z Bogiem. Ale o czym?”


O czym? O Nim, o tobie. O twoich radościach i smutkach, sukcesach i niepowodzeniach, o szlachetnych ambicjach i codziennych kłopotach... O twoich słabościach! Dziękczynienia i prośby. Miłość i skrucha. Jednym słowem, poznać Boga i poznać siebie: “być razem!”.


92 Et in meditatione mea exardescit ignis. — W rozmyślaniach moich rozpala się ogień. — Po to właśnie jest modlitwa: stać się ogniem, żywym płomieniem, który daje ciepło i światło.


I dlatego, gdy nie potrafisz iść dalej, gdy czujesz, że gaśniesz, jeśli nie możesz dorzucić do ognia wonnych pni, wtedy dorzucaj drobnych gałęzi i listowia ustnych modlitw i aktów strzelistych, by podsycały ogień. — A w ten sposób czas twój zostanie dobrze wykorzystany.


93 Czujesz się tak nędzny, że uznajesz się za niegodnego, by Pan Bóg cię usłyszał... Ależ — a zasługi Matki Boskiej? A rany Twojego Pana? Czy nie jesteś dzieckiem Bożym?


A ponadto, Bóg ciebie słucha quoniam bonus... quoniam in saeculum misericordia eius, bo jest dobry, bo Jego miłosierdzie trwa na wieki.


94 Stał się taki mały — widzisz przecież: stał się Dziecięciem! — abyś się zbliżył doń pełen ufności.


95 In te, Domine, speravi: Tobie, Panie, zaufałem. — I do ludzkich środków dołożyłem moją modlitwę i mój krzyż. — A nadzieja moja nie zawiodła i nigdy nie zawiedzie: non confundar in aeternum!


96 Mówi Jezus: “Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam”.


Módl się. W jakimże ziemskim interesie otrzymasz większą gwarancję sukcesu?


97 Nie wiesz, co powiedzieć Panu w modlitwie! Nic ci się nie przypomina, a jednak chciałbyś poradzić się Boga w tylu sprawach. — Patrz: zapisz sobie w ciągu dnia sprawy, które pragnąłbyś przemyśleć w obliczu Boga. I bierz te notatki na modlitwę.


98 Po modlitwie Kapłana i dziewic poświęconych Bogu najmilsza Panu jest modlitwa dzieci i chorych.


99 Przystępuj do modlitwy z mocnym postanowieniem: nigdy dłużej z powodu pociechy; nigdy krócej z powodu oschłości.


100 Nie mów Jezusowi, że pragniesz pocieszenia w modlitwie. — Jeśli ci go użyczy, podziękuj Mu. — Mów Mu zawsze, że pragniesz wytrwałości.


101 Wytrwaj na modlitwie. — Wytrwaj, choćby twój wysiłek wydawał się daremny. — Modlitwa jest zawsze owocna.


102 Umysł masz otępiały, bierny, nadaremnie usiłujesz skupić myśli w obliczu Pana. Prawdziwe otępienie!


Nie wysilaj się i nie przejmuj. — Posłuchaj mnie uważnie: nadszedł czas serca.


103 Słowa, które cię poruszyły podczas modlitwy, utrwal w swojej pamięci i powtarzaj powoli wiele razy w ciągu dnia.


104 Pernoctans in oratione Dei, całą noc spędził na modlitwie. — Tak mówi św. Łukasz o Panu.


A ty? Ileż to razy zdobyłeś się na taką wytrwałość. — A więc...


105 Jeśli nie obcujesz z Chrystusem na modlitwie i w Chlebie, jakże chciałbyś Go dać poznać innym?


106 Dobrze zrozumiałem, coś do mnie napisał: “Codziennie spędzam "chwilkę" czasu na modlitwie. Gdyby nie to!”


107 Święty bez modlitwy?... — Nie wierzę w taką świętość.


108 Powiem ci słowami pewnego cudzoziemskiego autora, że twoje życie apostolskie warte jest tyle, ile warta jest twoja modlitwa.


109 Jeżeli nie jesteś człowiekiem modlitwy, nie wierzę w czystość twoich intencji, gdy mówisz, że pracujesz dla Chrystusa.


110 Mówiłeś mi czasem, że jesteś jak rozregulowany zegar, który wybija godziny o niewłaściwym czasie: czujesz się zimny, oschły i jałowy w trakcie modlitwy; a tymczasem w najbardziej nieoczekiwanych momentach — na ulicy, wśród codziennych zajęć, w ruchu i hałasie miejskim, albo w skupieniu i ciszy zawodowej pracy — zdajesz sobie sprawę, że się modlisz... Czy to nieodpowiednia chwila? Może. Ale nie marnuj tych uderzeń twego zegara. — Duch tchnie, kędy chce.


111 Wywołała mój uśmiech twoja modlitwą... niecierpliwa. — Mówiłeś Panu: “Nie chcę zestarzeć się, Jezu... Musiałbym zbyt długo czekać, by Cię ujrzeć! Wtedy, być może, nie miałbym już serca tak płonącego, jak teraz. Wydaje mi się, że w starości to zbyt późno. A zjednoczenie z Tobą teraz byłoby szlachetniejsze, gdyż kocham Cię Miłością młodzieńczą!”


112 Podoba mi się, że pragniesz owego “ambitnego zadośćuczynienia”. Powiedziałeś: “Za cały świat!” — Zgoda, ale najpierw za twoją rodzinę duchową, twoich krewnych, za ludzi tego kraju, który jest naszą Ojczyzną.


113 Powiedziałeś Mu: “Nie ufaj mi... Ale ja, tak, ja ufam Ci, Jezu... Oddaję się w Twoje ramiona, oddając Tobie to, co posiadam: moje nędze!” — Taka modlitwa wydaje mi się dobra.


114 Modlitwa chrześcijanina nigdy nie jest monologiem.


115 “Minuty milczenia”. — Pozostaw je tym, którzy mają oschłe serca.


Jako katolicy, dzieci Boga, rozmawiamy z Ojcem naszym, który jest w niebie.


116 Nie zaniedbuj lektury duchowej. — Czytanie wielu uczyniło świętymi.


117 “Poprzez czytanie — piszesz — gromadzę zapas paliwa. — Wydaje się on bezużytecznym stosem, ale właśnie z niego czerpie moja pamięć nagle coś, co ożywia moją modlitwę i rozpala moje dziękczynienie po Komunii świętej”.


118 Świętą czystość Bóg daje, gdy się o nią prosi z pokorą.


119 Jakże piękna jest święta czystość! Ale jeśli ją odłączymy od miłości nie jest ani święta, ani miła Bogu.


Miłość jest ziarnem, które wyrośnie i wyda smaczne owoce jeśli nawodnimy je czystością.


Czystość bez miłości jest bezpłodna a jej wyjałowione wody zamieniają dusze w trzęsawisko, w cuchnące bajoro, z którego wydobywa się odór pychy.


120 Czystość? — zapytują. I uśmiechają się. — To ci sami, którzy zawierają małżeństwo, mając ciało zwiędłe a duszę rozczarowaną.


Obiecuję wam książkę — jeśli Bóg mi pomoże — która, być może, będzie miała taki tytuł: “Celibat, Małżeństwo, Czystość”.


121 Potrzebna jest krucjata męskości i czystości, która przeciwstawi się i udaremni barbarzyńskie poczynania tych, którzy uważają człowieka za zwierzę.


A ta krucjata jest waszym zadaniem.


122 Wiele osób żyje na tym świecie na podobieństwo aniołów. — Dlaczego nie miałbyś ty...?


123 Gdy stanowczo zdecydujesz się prowadzić czyste życie, czystość dla ciebie nie będzie ciężarem, stanie się koroną zwycięzcy.


124 Lekarzu apostołujący, napisałeś do mnie: “Wiemy wszyscy z doświadczenia, że można żyć w czystości, zachowując czujność, często przystępując do sakramentów, tłumiąc zawczasu pierwsze iskry namiętności, nie pozwalając im przerodzić się w płomień. I właśnie wśród ludzi czystych znajdują się najdoskonalsi pod każdym względem. Wśród rozpustników natomiast przeważają tchórze, egoiści, obłudnicy i okrutni, a są to oznaki braku męskości”.


125 Jakżebym chciał — powiedziałeś — zwierzyć się młodzieńcowi Janowi, który by mi doradzał i zachęcał do osiągnięcia czystości serca.


Jeśli istotnie tego pragniesz, powiedz mu to, a nabierzesz otuchy i uzyskasz dobrą radę.


126 Obżarstwo toruje drogę nieczystości.


127 Nie rozpoczynaj dialogu z pożądliwością. Pogardzaj nią.


128 Wstydliwość i skromność to młodsze siostry czystości.


129 Bez świętej czystości nie można wytrwać w apostolstwie.


130 Usuń, Jezu, tę brudną skorupę zmysłowego zepsucia pokrywającą moje serce, abym łatwo poznawał i realizował tchnienia Pocieszyciela w mej duszy.


131 Nie rozmawiaj nigdy, nawet by się pożalić, o sprawach lub uczynkach nieczystych. — Pamiętaj, że jest to temat bardziej lepki niż smoła. — Zmień przedmiot rozmowy, a gdyby się to nie udawało, prowadź ją dalej, mówiąc o potrzebie i pięknie świętej czystości, cnoty ludzi, którzy znają wartość swej duszy.


132 Nie bądź takim tchórzem, by udawać “dzielność”: uciekaj!


133 Święci nie byli istotami anormalnymi, przypadkami do badań przez modernistycznych lekarzy.


Byli, są to normalni ludzie: z ciała, takiego jak twoje. — A zwyciężyli.


134 Choćby jedwabiem przyoblekło się ciało... Powiem ci to, gdy dostrzegę, że stajesz się chwiejny wobec pokusy skrywającej nieczystość pod pozorami sztuki, nauki... nawet miłosierdzia!


Powiem ci słowami hiszpańskiego przysłowia: “Choćby jedwabiem przyoblekło się ciało — ciałem pozostanie”.


135 Gdybyś znał swoją wartość!... — To mówi ci święty Paweł. Otoś kupiony pretio magno — za wysoką cenę.


A później ci mówi: Glorificate et portate Deum in corpore vestro — chwal Boga i nieś Go w swoim ciele.


136 Kiedy uciekłeś się do zmysłowego zadowolenia... jakaż potem samotność!


137 Pomyśl, że dla przyjemności jednej chwili, która pozostawiła w tobie osad goryczy i niesmaku, zgubiłeś “drogę”.


138 Infelix ego homo!, quis me liberabit de corpore mortis huius? — Nieszczęsny ze mnie człowiek!, któż mnie wybawi od śmiertelnego ciała? — Tak woła św. Paweł. — Nabierz otuchy, on również musiał walczyć.


139 W godzinie pokusy pomyśl o Miłości, która oczekuje cię w niebie. Podsycaj cnotę nadziei, to bynajmniej nie oznacza braku wielkoduszności.


140 Nie martw się, może się dziać wszystko, dopóki nie przyzwolisz. Dopiero własna wola otwiera bramę serca i wpuszcza do niego te brudy.


141 Wydaje ci się, że wyraźnie słyszysz w duszy głosy mówiące: “Ach te przesądy religijne!” — I zaraz po tym następuje wymowna obrona wszystkich słabości naszego marnego, upadłego ciała: w imię “jego praw”.


Gdy ci się to zdarzy, powiedz wrogowi, że istnieje prawo naturalne i prawo Boże, i Bóg! — I również piekło.


142 Domine! — Panie! — Si vis, potes me mundare — jeśli chcesz, możesz mnie uleczyć.


Jakaż to piękna modlitwa! Powtarzaj ją z wiarą trędowatego, gdy ci się zdarzy to, o czym dobrze wie i Bóg, i ty, i ja. — Wnet usłyszysz odpowiedź Mistrza: Volo, mundare! — Chcę, bądź czysty!


143 Aby bronić swojej czystości, św. Franciszek z Asyżu tarzał się w śniegu, św. Benedykt rzucił się na krzak ciernisty, św. Bernard zanurzył się w lodowatym stawie... — A ty, coś uczynił?


144 Nieskalana czystość całego życia czyni Jana mocnym w obliczu Krzyża. — Reszta apostołów uciekła z Golgoty. On, wraz z Matką Chrystusową, pozostaje.


Nie zapomnij, że czystość wzmacnia i czyni mężnym charakter.


145 Na froncie pod Madrytem. Kilkunastu młodych oficerów, związanych szlachetną i radosną przyjaźnią. Płynie jedna piosenka, druga, trzecia, dziesiąta.


Ale ten młodziutki porucznik o ciemnym wąsiku usłyszał tylko pierwszą:


Nie chcę serc, w których


zbyt wielu gości;


gdy serce daję,


to już w całości...


Jakże trudno oddać swoje serce w całości!” — I łagodnym szerokim nurtem popłynęła modlitwa.


146 Sprawiasz na mnie wrażenie, że nosisz serce na dłoni, jakbyś pokazywał towar na sprzedaż: Kto weźmie? — Jeśli się na nie nikt nie skusi, zdecydujesz się ofiarować je Bogu.


Czy sądzisz, że tak postępowali święci?


147 Stworzenia dla ciebie? — Stworzenia są dla Boga, a jeżeli już dla ciebie, to przez Boga.


148 Po cóż nachylać się i pić z kałuży uciech światowych, skoro masz możność nasycić pragnienie w wodach tryskających ku życiu wiecznemu?


149 Oderwij się od stworzeń aż do ogołocenia się z nich. Bowiem szatan — jak powiada papież św. Grzegorz — nie posiada nic własnego na świecie i nagi staje do potyczki. Jeżeli staniesz do walki odziany, szybko powali cię na ziemię, bo będzie miał za co cię chwycić.


150 To tak, jak gdyby twój Anioł ci mówił: Oto serce twoje przepełnione jest nadmiarem ludzkich przywiązań!... — A więc: czy chcesz, żeby tego właśnie pilnował twój Stróż?


151 Oderwanie. — Jakże to trudne!... Ach, gdybym mógł nie mieć na sobie żadnych innych więzów, prócz trzech gwoździ i odczuwać jedynie krzyż na mym ciele!


152 Czy nie przeczuwasz, że oczekuje cię głębszy pokój i doskonalsze zjednoczenie, jeśli odpowiesz na tę nadzwyczajną łaskę, która wymaga całkowitego oderwania się?


Walcz dla Niego, aby Mu sprawić przyjemność, ale zarazem wzmacniaj swą nadzieję.


153 Dalej! z wielkodusznością i powiedz Mu jak dziecko: a co mi za “to” dasz?


154 Masz obawę, że się staniesz dla wszystkich chłodny i oschły. Do tego stopnia chcesz być oderwany.


Porzuć to zmartwienie. Jeżeli należysz do Chrystusa — całkowicie do Chrystusa — będziesz posiadał dla wszystkich — również od Chrystusa — ogień, światło i ciepło.


155 Chrystus nie zadowala się “współwłasnością” — żąda wszystkiego.


156 Nie chcesz poddać się Woli Bożej... a za to dostosowujesz się do woli jakiegokolwiek stworzenia.


157 Zachowaj zdrowy rozsądek; skoro ci się ofiaruje sam Bóg, skąd to przywiązanie do stworzeń?


158 A teraz łzy. — Co, boli? — No, oczywiście człowieku! — O to właśnie chodziło.


159 Traci moc twoje serce, więc szukasz oparcia na ziemi. — Zgoda, ale uważaj, aby to oparcie, które ma uratować cię przed upadkiem, nie zamieniło się w martwy ciężar ściągający cię w dół, w zniewalające kajdany.


160 Powiedz mi, wyznaj: czy to... przyjaźń, czy kajdany?


161 Okazujesz nadmiar czułości. — Więc mówię ci: miłość bliźniego — tak, zawsze. — Ale wysłuchaj mnie dobrze, duszo apostolska, owo inne uczucie, którym Pan napełnił twe serce, pochodzi tylko od Chrystusa i jest wyłącznie dla Niego. — A ponadto... czyż nie jest tak, że gdy otwarłeś zamek choćby na jeden rygiel (a musisz mieć siedem rygli do swego serca), jakże często na duchowym widnokręgu powstał obłoczek wątpliwości..., wówczas, niespokojny, mimo czystości swoich intencji zapytujesz: czy nie posunąłem się zbyt daleko w zewnętrznym okazywaniu mych uczuć?


162 Serce — na bok. Najpierw obowiązek. — Lecz w w wykonywanie obowiązku wkładaj swe serce, to znaczy ochoczość.


163 Gdyby prawe oko miało cię zgorszyć..., wyłup je i rzuć daleko! — Nieszczęsne to serce, jeśli cię gorszy!


Ściśnij je, zgnieć je w swoich dłoniach, nie dawaj mu pociech. — A gdy zacznie się ich domagać, wówczas, pełen szlachetnego współczucia, mów mu powoli, jakby w rozmowie: Serce, serce na Krzyż!, serce na Krzyż!


164 Jakże radzisz sobie z tym sercem? — Nie martw się: święci, którzy byli ludźmi normalnymi i dobrze rozwiniętymi, jak ty i ja, także odczuwali te “przyrodzone” skłonności. I gdyby ich nie odczuwali, ich “nadprzyrodzone” postanowienie, by zachować serce — duszę i ciało — dla Boga, zamiast darować je jakiemuś stworzeniu, nie miałoby wielkiej zasługi.


Toteż, gdy już jasno zna się swą drogę, nie sądzę, aby słabość serca mogła stanowić przeszkodę dla zdecydowanej i “mocno zakochanej” duszy.


165 Ty... co dla miłostki ziemskiej doznałeś tylu poniżeń, czy doprawdy sądzisz, że miłujesz Chrystusa, choć nie chcesz doznać dla Niego tego upokorzenia?


166 Piszesz mi: “Ojcze, mam... ból zębów w sercu”. — Traktuję to poważnie, gdyż rozumiem, że potrzebujesz dobrego dentysty, aby ci je usunął.


Gdybyś na to pozwolił!...


167 “Ach — wołasz — gdybym zerwał na samym początku!” — Obyś nie musiał powtarzać poniewczasie tych słów.


168 “Ubawiło mnie, że mówisz o "zdaniu sprawy", którego Nasz Pan od ciebie zażąda. Nie, nie będzie On dla ciebie Sędzią — w surowym znaczeniu tego słowa — lecz po prostu Jezusem.” — To zdanie świętego biskupa, które pocieszyło już wiele serc utrapionych, równie dobrze może wlać pociechę i w twoje serce.


169 Przygniata cię ciężar cierpienia, bo je przyjmujesz tchórzliwie. — Podchodź do cierpienia z odwagą, w duchu chrześcijańskim, a będziesz je cenił jako skarb.


170 Jakże wyraźna jest droga!... Jak oczywiste są przeszkody!... Jakaż skuteczna broń, aby je pokonać!...— I mimo to, ileż błądzenia, ileż potknięć! Prawda?


Ta właśnie cieniutka niteczka — łańcuch, łańcuch z kutego żelaza — którą ty i ja znamy dobrze, a której nie chcesz zerwać, jest przyczyną twojego zboczenia z drogi i potknięć a nawet upadków.


Na co czekasz? Utnij... i ruszaj naprzód?


171 Dla Miłości... warto poświęcić jakąś miłość!


172 Jeżeli się nie umartwiasz, nigdy nie będziesz człowiekiem modlitwy.


173 Trafne słowo, żart, którego nie wypowiedziałeś; uprzejmy uśmiech dla natrętów; przemilczenie niesłusznego oskarżenia; wyrozumiałość w rozmowie z nudziarzami zjawiającymi się w niewłaściwym czasie; przechodzenie do porządku dziennego nad impertynencjami i przykrościami doznawanymi od osób, z którymi stale współżyjesz... To wszystko, jeżeli zdobędziesz się na wytrwałość, niewątpliwie stanowi solidne umartwienie wewnętrzne.


174 Nie mów: ta osoba mi się naprzykrza. — Pomyśl: ta osoba mnie uświęca.


175 Żaden ideał nie urzeczywistni się bez poświęcenia. — Wyrzecz się samego siebie. — Jakże pięknie jest być ofiarą!


176 Ile to razy postanawiasz służyć przez coś Bogu... a jesteś taki słaby, że musisz poprzestać na ofiarowaniu Mu bezsilnego gniewu, żalu, żeś nie zdołał wykonać owego tak łatwego postanowienia!


177 Nie trać okazji, gdy możesz zrezygnować z własnego zdania. — Tak trudno na to się zdobyć..., ale jakie to Bogu miłe!


178 Gdy ujrzysz zwykły ubogi, drewniany Krzyż, osamotniony, pogardzany, bez wartości... i bez Ukrzyżowanego, pamiętaj, że ten Krzyż jest twoim Krzyżem: Krzyżem każdego dnia, ukrytym, bez blasku ani pociechy... Czeka swego Ukrzyżowanego, a tym Ukrzyżowanym masz być ty.


179 Wybieraj takie umartwienia, które nie sprawią umartwienia innym.


180 Gdzie nie ma umartwienia, tam nie ma cnoty.


181 Umartwienie wewnętrzne. — Nie wierzę w twe umartwienia wewnętrzne, jeśli widzę, że pogardzasz, że nie praktykujesz umartwienia zmysłów.


182 Wypijmy do ostatniej kropli kielich cierpienia w tym nędznym życiu doczesnym. — Jakie znaczenie ma cierpienie przez dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt lat..., skoro niebo jest na zawsze, na zawsze..., na zawsze!


A przede wszystkim propter retributionem — a jest to jeszcze lepsza racja od powyższej. Czymże jest cierpienie jeśli się je znosi, by pocieszyć, by przypodobać się Bogu, naszemu Panu, w duchu wynagradzania, w zjednoczeniu z Nim na Krzyżu. Krótko — jeśli się cierpi z Miłości?...


183 Oczy! Przez nie przenika do duszy wiele niegodziwości. — Ileż to złych doświadczeń jak w przypadku Dawida!... — Gdy będziecie strzegli swego wzroku, skutecznie zapewnicie ochronę swego serca.


184 Po cóż tyle patrzeć, skoro “swój świat” nosisz w samym sobie?


185 Świat podziwia jedynie ofiarę wystawioną na pokaz, ponieważ nie zna wartości ukrytej i cichej ofiary.


186 Trzeba oddać się całkowicie, trzeba wyrzec się wszystkiego. Trzeba, by ofiara była całopalna.


187 Oto paradoks: aby Żyć, należy umrzeć.


188 Pamiętaj, że serce jest zdrajcą. — Zamykaj je na siedem spustów.


189 Wszystko to, co nie prowadzi ciebie do Boga, stanowi przeszkodę. Wyrwij to i odrzuć daleko.


190 Komuś, kto miał wybuchowego i nieokrzesanego przełożonego, Pan kazał modlić się takimi słowami: Wielkie Ci dzięki, Boże mój, za skarb prawdziwie Boży, gdzież bowiem znalazłbym kogoś takiego, kto by na każdą moją uprzejmość odpowiedział kopnięciem?


191 Przezwyciężaj siebie codziennie, od pierwszej chwili, wstając dokładnie o ustalonej porze, nie ulegając ani na chwilę lenistwu.


Jeżeli z pomocą Bożą przezwyciężysz się, już nadrobiłeś sporo na resztę dnia.


Nic nie demoralizuje tak bardzo jak klęska w pierwszej potyczce!


192 Ciągle wychodzisz pokonany. — Postaw sobie za każdym razem za cel zbawienie czyjejś duszy lub jej uświęcenie, albo jej powołanie do apostolstwa... — Wówczas będę pewny twego zwycięstwa.


193 Nie bądź rozlazłym, mięczakiem. — Najwyższy czas, ażebyś pozbył się tego osobliwego współczucia, jakim darzysz samego siebie.


194 Powiem ci, jakie są skarby człowieka na tej ziemi, abyś nie gardził nimi: głód, pragnienie, upał, zimno, cierpienie, pohańbienie, ubóstwo, samotność, zdrada, oszczerstwo, więzienie...


195 Trafił w sedno ten, kto powiedział, że dusza i ciało to dwaj wrogowie, którzy nie mogą się rozstać i dwaj przyjaciele, którzy siebie nawzajem nie znoszą.


196 Ciału należy dawać nieco mniej niż potrzebuje. W przeciwnym razie, zdradza.


197 Jeżeli byli świadkami twoich błędów i twoich słabości, czemuż nie mają być świadkami twojej pokuty?


198 Dojrzałe owoce umartwienia duszy to zrozumienie i wyrozumiałość dla cudzych błędów i słabości, a brak tolerancji dla własnych.


199 Jeżeli ziarno pszenicy nie obumrze, pozostanie bezpłodne. — Czy nie pragnąłbyś stać się ziarnem pszenicy, obumrzeć przez umartwienie i wydać ziarniste kłosy? — Niech Jezus pobłogosławi twój łan!


200 Nie przezwyciężasz się, nie umartwiasz, gdyż jesteś pyszny. — Twierdzisz, że wiedziesz życie pokutne? Nie zapominaj, że pycha może iść w parze z pokutą... — Co więcej, czy ten żal, który czujesz, żal spowodowany twoim upadkiem i brakiem wielkoduszności jest prawdziwą skruchą, czy też po prostu drobną wściekłością, bo zdałeś sobie sprawę, żeś taki mały i taki bezsilny? — Jakże daleko jesteś od Jezusa jeżeli nie jesteś pokorny..., choćby twoja rózga codziennie rozkwitała nowymi pąkami róż!


201 Jakiż to za smak żółci i octu, piołunu i gorczycy! Co za podniebienie tak wyschnięte, zwiotczałe i popękane! — To wrażenie fizjologiczne wydaje się niczym w porównaniu z niesmakiem, jaki czujesz w duszy.


Faktem jest, że “żąda się od ciebie więcej”, a ty nie potrafisz zdobyć się na to. — Ukórz się. Zastanów się, czy ten gorzki smak pozostałby w twoich ustach i w twojej duszy, gdybyś uczynił wszystko, na co cię stać?


202 Zamierzasz wymierzyć sobie dobrowolnie karę za słabość i brak wielkoduszności? — Dobrze, ale niech to będzie pokuta dyskretna, jakbyś ją wymierzał wrogowi, który zarazem jest naszym bratem.


203 Radość biednych istot ludzkich, nawet gdy wynika z powodów nadprzyrodzonych, zawsze pozostawia pewien posmak goryczy. — A coś ty myślał? — Na tym padole cierpienie jest solą naszego życia.


204 Ilu jest takich, którzy daliby się ukrzyżować by ich podziwiało tysiące widzów, a nie potrafią znosić po chrześcijańsku drobnych ukłuć dnia powszedniego. — Zastanów się więc, które bohaterstwo jest większe.


205 Czytaliśmy — ty i ja — heroicznie pospolity żywot pewnego człowieka Bożego. — I widzieliśmy jak walczył przez miesiące i lata (jakaż “buchalteria” jego szczegółowego rachunku sumienia!), poczynając od śniadania: dziś zwycięstwo, jutro porażka... Odnotowywał: “nie jadłem masła... jadłem masło!”


Obyśmy też my przeżywali — ty i ja — naszą... “tragedię” masła.


206 Chwila bohaterska. — Jest nią punktualna godzina wstawania. Bez wahania: jedna myśl nadprzyrodzona i... zerwij się! — Chwila bohaterska: oto umartwienie, które wzmacnia twoją wolę, a nie osłabia twej natury.


207 Przyjmij z wdzięcznością jako niezwykłą łaskę tę świętą odrazę, którą czujesz do samego siebie.

208 Błogosławione niech będzie cierpienie. — Umiłowane niech będzie cierpienie. Uświęcone niech będzie cierpienie... Wychwalone niech będzie cierpienie!


209 Aby z pożytkiem przejść przez lekcję cierpienia, mamy program, ułożony przez Apostoła: spe gaudentes — weselcie się nadzieją, in tribulatione patientes — w ucisku bądźcie cierpliwi, orationi instantes — wytrwali w modlitwie.


210 Pokuta — oto jest ścieżka prowadząca do Życia.


211 W głębokim dole wykopanym przez pokorę niech pokuta pogrzebie twoje niedbalstwo, przewinienia i grzechy. — Tak właśnie ogrodnik zakopuje pod drzewem zgniłe owoce, suche gałęzie i liście opadłe z tego drzewa. — W ten sposób to, co było bez wartości, mało tego, szkodliwe, przyczynia się do nowej płodności.


Naucz się czerpać z upadku — siłę, ze śmierci — życie.


212 Ten Chrystus, którego ty widzisz, to nie Jezus. — Co najwyżej jest to tylko niewyraźna postać zarysowana w twoich zmętniałych oczach... — Oczyść się. Rozjaśnij swoje spojrzenie pokorą i pokutą. A wówczas... nie zabraknie ci czystego światła Miłości. Będziesz posiadał doskonały wzrok. Twój obraz będzie rzeczywiście Jego obrazem. Będziesz Nim samym!


213 Jezus cierpi, by spełnić Wolę Ojca... A ty, który również pragniesz pełnić Najświętszą Wolę Bożą, idąc śladem Mistrza, czy możesz się żalić, gdy spotkasz się z cierpieniem jako towarzyszem drogi?


214 Powiedz swojemu ciału: Wolę mieć w tobie niewolnika, niż być twoim niewolnikiem.


215 Jakże ludzie lękają się pokuty! Gdyby to, co czynią, aby podobać się światu, czynili z czystą intencją dla Boga... Iluż mężczyzn i kobiet byłoby świętych!


216 Płaczesz? — Nie wstydź się. Płacz, mężczyźni również płaczą, tak jak ty, w samotności i w obliczu Boga. — Płaczem, mówi król Dawid, obmywam co noc moje łoże.


Tymi żarliwymi męskimi łzami możesz oczyścić swą przeszłość i nadać sens nadprzyrodzony życiu obecnemu.


217 Pragnę, abyś był szczęśliwy na ziemi. — Nie będziesz nim, jeśli nie pozbędziesz się tego lęku przed cierpieniem. Dopóki bowiem “pielgrzymujemy”, właśnie na cierpieniu polega nasze szczęście.


218 Jakże pięknie jest stracić to życie dla Życia!


219 Skoro wiesz, że te cierpienia — fizyczne lub moralne — przynoszą oczyszczenie i zasługę, błogosław je.


220 “Niech Bóg wynagrodzi zdrowiem” — mówią niektórzy żebracy, prosząc lub dziękując za jałmużnę. Czy takie życzenie cielesnej błogości nie budzi w tobie niesmaku?


221 Jeśli z wielkodusznością będziemy podejmować dobrowolne zadośćuczynienia, Jezus napełni nas łaską miłowania tych zadośćuczynień, które On nam ześle.


222 Niech twoja wola w ramach pokuty wymaga od zmysłów tego, czego inne władze duszy odmawiają jej na modlitwie.


223 Jak niewiele warta jest pokuta bez stałego umartwienia!


224 Czy lękasz się pokuty?... Tej pokuty, która pomoże ci zdobyć Życie? — A przecież, czy nie widzisz jak ludzie, aby zachować nędzne życie doczesne, poddają się tysiącom tortur krwawych zabiegów chirurgicznych?


225 Twoim największym wrogiem jesteś ty sam.


226 Troszcz się o własne ciało, ale nie z większą miłością, aniżeli jest ona wymagana wobec zdradzieckiego wroga.


227 Skoro wiesz, że twoje ciało jest twoim wrogiem, a także wrogiem chwały Bożej, bo sprzeciwia się twemu uświęceniu, dlaczego traktujesz je tak łagodnie?


228 “Życzymy przyjemnego wieczoru” — powiedziano nam, jak to się zwykle mówi — a ktoś, wielce oddany Bogu zauważył: “Jakież to banalne życzenia!”


229 Przy Tobie, Jezu, jakże rozkoszne jest cierpienie i jakaż światłość w ciemności!


230 Cierpisz! — Więc posłuchaj: “On” nie ma mniejszego Serca od naszego. — Cierpisz? Bo tak potrzeba.


231 Ścisły post to pokuta niezmiernie miła Bogu. — Ale, z tego czy innego powodu ulżyliśmy sobie. Nic nie szkodzi — wręcz przeciwnie — o ile za zgodą swego Kierownika będziesz to często stosował.


232 Powody dla pokuty? Zadośćuczynienie, wynagradzanie, prośby, akty dziękczynienia. Są to środki, aby iść naprzód... Za ciebie, za mnie, za wszystkich innych; za twoją rodzinę, za twój kraj, za Kościół... I tysiąc powodów więcej.


233 Nie czyń większej pokuty, aniżeli pozwoli ci na to Kierownik.


234 Jakże uszlachetnimy cierpienie, jeśli postawimy je na właściwe miejsce (zadośćuczynienie) w naszej ekonomii ducha!


235 Rachunek sumienia. — Codzienny trud. — Kto prowadzi jakiś interes, nigdy nie zaniedbuje buchalterii. A czyż istnieje interes, który by posiadał większą wartość od życia wiecznego?


236 Podczas rachunku sumienia strzeż się niemego diabła.


237 Czyń rachunek sumienia: starannie, odważnie. — Czyż twój nieuzasadniony zły humor i smutek — nieuzasadniony pozornie — nie wynika przypadkiem z braku decyzji, by zerwać subtelne, ale bardzo “konkretne” pęta, pozastawiane — chytrze i z wymówkami — przez twoją pożądliwość?


238 Ogólny rachunek sumienia podobny jest do obrony. — Szczegółowy rachunek sumienia, do ataku. — Pierwszy jest pancerzem. Drugi, mieczem z toledańskiej stali.


239 Spojrzenie wstecz. I... czy się żalić? Nie, gdyż byłoby to bezowocne. — Wyciągnięcie właściwej nauki będzie owocne.


240 Proś o światło. — Ryj dogłębnie, aż trafisz na przyczynę. A wtedy zastosuj broń zaczepną, którą jest rachunek szczegółowy.


241 Poprzez szczegółowy rachunek sumienia powinieneś zmierzać prosto do zdobycia określonych cnót lub do wykorzenienia wady, która cię opanowała.


242 “To, co jako chrześcijanin jestem winien Bogu — mój brak odpowiedzi na Jego dary, doprowadziło mnie do łez żalu, żalu z Miłości. Mea culpa!” — To dobrze, że przyznajesz się do swoich długów, ale nie zapominaj, jak się je spłaca: łzami... i czynami.


243 Qui fidelis est in minimo et in majori fidelis est — kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny. Te słowa św. Łukasza ukazują ci — jeśli będziesz czynił rachunek sumienia — źródło twoich upadków.


244 Reaguj. — Słuchaj, co ci mówi Duch Święty: Si inimicus meus maledixisset mihi, sustinuissem utique — gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel, nic w tym dziwnego, z pewnością bym to znosił. Lecz to jesteś ty... tu vero homo unanimis, dux meus, et notus meus, qui simul mecum dulces capiebas cibos — ty, mój przyjaciel, mój apostoł, który zasiadasz za moim stołem i wraz ze mną spożywasz słodkie potrawy!


245 W dniach rekolekcji twój rachunek sumienia powinien być wnikliwszy i obszerniejszy niż o zwykłej wieczornej porze. — Jeżeli tak nie jest, tracisz wielką okazję do poprawy.


246 Zamykaj zawsze rachunek sumienia aktem Miłości — żalu z Miłości — za ciebie, za wszystkie ludzkie grzechy... — I zastanów się nad ojcowską opieką Boga, który usunął przeszkody, abyś się nie potknął


247 Konkretnie! — Niechaj twoje postanowienia nie będą jak sztuczne ognie, które świecą przez chwilę i pozostaje po nich gorzka rzeczywistość w postaci osmalonego, nieużytecznego knota, który się wyrzuca z pogardą.


248 Jesteś tak młody! — Przypominasz mi okręt, który odbija od brzegu. — Jeżeli dzisiaj nie sprostujesz lekkiego zboczenia z kursu, to w końcu nie dopłyniesz do portu.


249 Czyń niewiele postanowień. — Czyń postanowienia konkretne. — I realizuj je z pomocą Bożą.


250 Wysłuchałem w milczeniu tego, co mi powiedziałeś: “Tak, chcę zostać świętym”. Tego rodzaju zapewnienie, tak mgliste, tak ogólnikowe, wydaje mi się zazwyczaj niepoważne.


251 “Jutro!” Niekiedy słowo to wyraża roztropność; bardzo często jest powiedzeniem ludzi, którzy się poddają.


252 Uczyń mocne i zdecydowane postanowienie: gdy cię chwalą i honorują, przypomnij sobie to wszystko o sobie, co powoduje rumieńce i wstyd.


To ostatnie należy do ciebie; chwała i cześć — do Boga.


253 Postępuj dobrze “teraz”, a nie myśl o “wczoraj”, które już przeminęło, ani nie troszcz się o “jutro”, gdyż nie wiesz, czy do niego dożyjesz.


254 Teraz! Wróć do szlachetnego życia teraz. — Nie oszukuj się. “Teraz” nie jest ani za wcześnie... ani za późno.


255 Czy chcesz, abym ci powiedział, co myślę o “twojej drodze”? — A więc tak: jeżeli odpowiesz na wezwanie, będziesz usilnie pracował dla Chrystusa jak najwięcej. Jeżeli staniesz się człowiekiem modlitwy, odpowiesz na to wezwanie, o którym mówiłem uprzednio i spragniony poświęcenia, zaczniesz szukać najcięższych prac...


I osiągniesz szczęście tu, a następnie niewymowne szczęście w Życiu wiecznym.


256 Ta rana boli. — Ale już zaczyna się goić, więc bądź konsekwentny w swych postanowieniach. Rychło cierpienie zamieni się w radosny pokój.


257 Jesteś jak wór z piaskiem. — Nie czynisz nic ze swej strony. Nic więc dziwnego, że zaczynasz odczuwać objawy opieszałości. — Zbudź się!


258 Odrzuć te skrupuły pozbawiające cię spokoju. — To, co zabiera pokój duszy, nie pochodzi od Boga.


Gdy Bóg cię odwiedzi, zrozumiesz prawdę owego pozdrowienia: pokój wam przynoszę..., pokój wam zostawiam..., pokój z wami... I to wśród udręki.


259 Znów skrupuły! — Porozmawiaj szczerze i jasno z twoim Kierownikiem.


Bądź posłuszny... i nie zawężaj najbardziej kochającego Serca Pana.


260 Smutek, przygnębienie. To mnie nie dziwi. Upadłeś i powstał tuman kurzu. Ale dość już! Czy nie widzisz, że powiew łaski rozwiał ów tuman?


Wreszcie twój smutek — o ile go nie pokonasz — może z łatwością być pokrowcem twojej pychy. — Czy doprawdy uważałeś siebie za doskonałego i niezdolnego do popełnienia grzechu?


261 Zabraniam ci dłużej o tym myśleć. — Za to błogosław Boga, który przywrócił życie twej duszy.


262 Nie myśl dłużej o twoim upadku. — Taka myśl nie tylko jest pokrywającą i przygniatającą płytą, ale łatwo może stać się okazją do następnych pokus. — Chrystus ci przebaczył: zapomnij o starym człowieku.


263 Nie załamuj się. — Widziałem cię w walce... Twoja dzisiejsza klęska jest zaprawą do ostatecznego zwycięstwa.


264 Zachowałeś się dobrze..., chociaż upadłeś tak nisko. — Zachowałeś się dobrze, dlatego iż upokorzyłeś się, iż poprawiłeś się, iż nabrałeś nadziei, a nadzieja znów cię zbliżyła do Miłości. — Nie rób miny zdziwionego: zachowałeś się dobrze! — Podniosłeś się z upadku: surge. I rozległ się ponownie potężny głos: et ambula! Teraz, do pracy!


265 Dzieci... Jakże starają się godnie zachować, gdy są w obecności swoich rodziców!


Podobnie dzieci królewskie w obecności swego ojca, króla, jakże starają się zachowywać godność monarszą!


A ty... czyż nie wiesz, że zawsze znajdujesz się w obliczu Wielkiego Króla, twojego Ojca-Boga?


266 Nie podejmuj żadnej decyzji bez uprzedniego przemyślenia jej w obecności Boga.


267 Musimy utwierdzać się w przekonaniu, że Bóg znajduje się przy nas bez przerwy. — Żyjemy tak, jak gdyby Pan przebywał hen daleko, wśród blasku gwiazd, a zapominamy, że również jest stale u naszego boku.


A jest obecny jako miłujący Ojciec — każdego z nas kocha mocniej, niż wszystkie matki na świecie zdolne są kochać swoje dzieci — wspierając nas, dając nam natchnienie, błogosławiąc... i przebaczając.


Ileż to razy zdołaliśmy rozpogodzić zasępione oblicza rodziców, przyrzekając po jakiejś psocie: “nigdy więcej tego nie zrobię!” — Być może tego samego dnia ponownie nabroiliśmy... — A wówczas nasz ojciec udawanym srogim głosem, z poważną miną karci nas... a równocześnie kraje mu się serce, gdyż zna nasze słabości i myśli: “Biedactwo, jakże się stara być grzecznym!”


Konieczne jest, byśmy się przepoili, byśmy się nasycili świadomością, iż Ojcem, prawdziwie Ojcem naszym jest ten nasz Pan, który znajduje się przy nas i w niebiosach.


268 Naucz się często w ciągu dnia wznosić serce w dziękczynieniu Bogu. — Za to, że daje ci to lub tamto. — Za to, że pogardzono tobą. — Za to, że nie masz tego, co potrzebujesz, lub za to, że właśnie masz.


Za to, że uczynił tak piękną swoją Matkę, która jest także twoją Matką. — Za to, że stworzył słońce i księżyc, i tamto zwierzę, i tę roślinę. — Za to, że kogoś obdarzył wymową, a ciebie uczynił takim mrukiem...


Dziękuj Mu za wszystko, bo wszystko jest dobre.


269 Nie bądź tak zaślepionym lub tak bezmyślnym, żeby na widok murów lub wieży domów Pańskich nie przenieść się w głąb każdego Tabernakulum. — On czeka na ciebie.


Nie bądź tak zaślepionym lub tak bezmyślnym, żeby nie odmówić jakiegoś aktu strzelistego do Maryi Niepokalanej, gdy przechodzisz obok tych miejsc, o których wiesz, że tam obrażają Chrystusa.


270 Czyż nie ogarnia cię radość, gdy idąc swoją codzienną drogą pośród ulic miasta odkrywasz jeszcze jedno Tabernakulum!?


271 Pewien człowiek, pełen modlitwy mawiał: niech Jezus będzie celem naszych dążeń; Miłością naszego serca; przedmiotem naszych rozmów; wzorem naszych działań.


272 Stosuj te święte “ludzkie sposoby”, które ci doradzałem, aby nie zapominać o obecności Bożej: akty strzeliste, akty Miłości i zadośćuczynienia, komunie duchowe, “spojrzenia” na wizerunek Najświętszej Maryi Panny...


273 Sam! — Nie jesteś sam. Wielu nas towarzyszy ci z daleka. — A ponadto..., w twej duszy w stanie łaski zamieszkuje Duch Święty — Bóg z tobą — nadając nadprzyrodzony wydźwięk wszystkim twoim myślom, pragnieniom i czynom.


274 “Ojcze — mówił mi pewien chłopak (nie wiem, co się z nim stało), dobry student z “La Central” — myślałem o tym, co mi Ojciec powiedział... że jestem dzieckiem Bożym, i nagle na ulicy, poczułem się "napuszony" i wewnątrz pełen pychy... dziecko Boże!”


Poradziłem mu z czystym sumieniem, by wzmagał w sobie taką “pychę”.


275 Nie wątpię, że jesteś człowiekiem prawym. — Wiem, że postępujesz w obecności Bożej. Ale... jest jedno ale!, twoje czyny obserwują lub mogą obserwować inne osoby, które sądzą po ludzku... I trzeba dać im dobry przykład.


276 Jeżeli będziesz miał zwyczaj przynajmniej raz w tygodniu dołączyć się do Matki Najświętszej, aby wraz z Nią iść do Jezusa, zobaczysz, jak wzrośnie twoja świadomość obecności Bożej.


277 Pytasz mnie: “Dlaczego ten drewniany Krzyż?”


Więc przepiszę dla ciebie słowa pewnego listu: “Gdy odrywam oczy od mikroskopu, wzrok mój pada na czarny i pusty Krzyż. Ten Krzyż bez Ukrzyżowanego — to symbol. Posiada znaczenie, którego inni nie dostrzegają. I ten, który z powodu zmęczenia zamierzał przerwać zajęcie, na nowo pochyla się nad okularem i pracuje dalej. Ów samotny Krzyż domaga się ramion, które by go niosły”.


278 Pamiętaj o obecności Bożej, a będziesz żył życiem nadprzyrodzonym.


279 Ludzi miewają spojrzenie płytkie, przyziemne, dwuwymiarowe. — Gdy zaczniesz żyć życiem nadprzyrodzonym, otrzymasz od Boga trzeci wymiar — wysokość, a wraz z nią wypukłość, ciężar i objętość.


280 Jeśli utracisz nadprzyrodzony sens swego życia, twoje miłosierdzie zamieni się w filantropię; twoja czystość w przyzwoitość; twe umartwienie w prostotę; twoja dyscyplina w bicz, a wszystkie twoje dzieła będą bezowocne.


281 Milczenie jest jak gdyby dozorcą życia wewnętrznego.


282 Paradoks: bardziej osiągalna jest świętość niż uczoność, ale łatwiej jest być uczonym niż świętym.


283 Rozrywki. — Potrzebujesz rozrywki!..., otwierając szeroko oczy, aby wchłaniać wrażenia świata, albo też przymykając je, gdyż tego wymaga twoja krótkowzroczność...


Zamknij je całkowicie! Prowadź życie wewnętrzne, a ujrzysz w barwach i kształtach nieoczekiwanych cudowności lepszego świata, nowego świata; i będziesz obcował z Bogiem..., i poznasz własną marność..., i ubóstwisz się... a to ubóstwienie, sprawi, że im bardziej będziesz się przybliżał do swego Ojca, tym bardziej będziesz się stawał bratem twoich braci ludzi.


284 Dążenie: abym był dobrym a wszyscy inni lepszymi ode mnie.


285 Nawrócenie jest sprawą jednej chwili. Uświęcenie — dziełem całego życia.


286 Nie ma na świecie lepszej rzeczy, niż trwanie w łasce Bożej.


287 Czystość intencji. — Będziesz ją zawsze posiadał, jeżeli zawsze i we wszystkim będziesz starał się podobać się tylko Bogu.


288 Wejdź do otwartych ran Chrystusa Ukrzyżowanego. Tam się nauczysz panować nad zmysłami, osiągniesz życie wewnętrzne i będziesz bez przerwy ofiarowywał Ojcu cierpienia Pana i Maryi jako okup za twoje grzechy i grzechy całej ludzkości.


289 Twoja święta niecierpliwość w służeniu Bogu nie może Mu się nie podobać. — Pozostanie jednak bezowocna, jeśli nie będzie jej towarzyszyć prawdziwa poprawa w twoim codziennym postępowaniu.


290 Poprawiaj się. — Każdego dnia troszeczkę. — Na tym polega twój niezłomny trud, jeśli naprawdę chcesz zostać świętym.


291 Twoim obowiązkiem jest dążenie do świętości. — Tak, także i twoim. — Jak można myśleć, że jest to zadanie wyłącznie kapłanów i zakonników?


Do każdego, bez wyjątku, Pan powiedział: “Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.


292 Właśnie na tym ma polegać twoje życie wewnętrzne: zaczynać... i na nowo zaczynać.


293 Czy w swoim życiu wewnętrznym zastanowiłeś się wnikliwie, jak piękna jest dobrowolna “służba” w stałej gotowości?


294 Nie widać było roślin pod śniegiem. — A rolnik, gospodarz pola, zauważył radośnie: “Teraz rosną w głąb”.


Pomyślałem o tobie, o twej przymusowej bezczynności...


Powiedz mi: czy także rośniesz w głąb?


295 Jeżeli nie jesteś panem samego siebie, wywołuje we mnie smutek i śmiech cała twoja potęga.


296 Ciężko jest czytać w Ewangelii Świętej pytanie Piłata: “Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, którego nazywają Mesjaszem?” — Bardziej przygniatająca jest odpowiedź: “Barabasza!”


Ale najstraszliwsze jest zdanie sobie sprawy, że również i ja — tyle razy! — schodząc z wytyczonej drogi, powiedziałem: “Barabasza!” i dodałem: “A Chrystusa?... Crucifige eum! — Ukrzyżuj go!”


297 Wszystko to, co cię chwilowo przejmuje, może mieć większe albo mniejsze znaczenie. — Znaczenie bezwzględne ma twoje szczęście, twoje zbawienie.


298 Nowe światło! — Ach, jakaż radość cię ogarnia, gdy Bóg pozwala ci “odkryć” znane już, stare prawdy!


Korzystaj z takich chwil. Oto właściwy czas, aby wybuchła pieśń dziękczynienia, a także właściwa godzina na odkurzenie zakątków twej duszy, pozbycie się rutyny, działanie w sposób bardziej nadprzyrodzony, unikanie możliwego zgorszenia bliźniego...


W paru słowach: niechaj twoja wdzięczność przejawi się w jakimś określonym postanowieniu.


299 Chrystus umarł za ciebie. — A ty... co powinieneś uczynić dla Chrystusa?


300 Twoje osobiste doświadczenie — ten niesmak wewnętrzny, ten niepokój, to rozgoryczenie — świadczy o prawdzie owych słów Jezusa: Nikt nie może dwom panom służyć!


301 Oto sekret. — Oto głośny sekret: przyczyną kryzysów w świecie jest brak świętych.


Pan Bóg chce mieć garstkę “swoich” ludzi w każdej dziedzinie. — Wówczas... pax Christi in regno Christi — pokój Chrystusa w królestwie Chrystusowym.


302 Twój Krzyż. — Jako chrześcijanin powinieneś mieć zawsze przy sobie Krzyż. I kłaść go na stole, przy którym pracujesz. I całować go, gdy udajesz się na spoczynek i gdy się budzisz. A także całuj go w chwilach, gdy twe nędzne ciało buntuje się przeciw duszy.


303 Nie lękaj się nazywać Pana po imieniu — Jezusem — i mówić Mu, że Go kochasz.


304 Zdobądź się codziennie na kilka minut tej błogosławionej samotności, która jest tak potrzebna do podtrzymania życia wewnętrznego.


305 Napisałeś do mnie: “Prostota jest jak gdyby solą doskonałości. A tego właśnie mi brakuje. Chciałbym ją zdobyć z Jego i twoją pomocą”.


Nie zabraknie ci ani Jego, ani mojej pomocy. — Zastosuj właściwe środki.


306 Już Hiob wiele wieków temu powiedział, iż życie człowieka na ziemi jest ciągłą walką. — A wciąż jeszcze nie brak wygodnisiów, którzy nie przyjęli tego do wiadomości.


307 Ten nadprzyrodzony sposób postępowania jest prawdziwą taktyką wojskową. — Prowadzisz wojnę — te codzienne walki swego życia wewnętrznego — na pozycjach położonych daleko od głównych murów twojej fortecy.


I nieprzyjaciel uderza w tamte miejsca: w twe drobne umartwienia, w twoją codzienną modlitwę, w twoją uporządkowaną pracę, w twój plan życia. Więc trudno mu podejść do podatnych na szturm bastionów twego zamku. — A gdy do nich dochodzi, to bezskutecznie.


308 Oto słowa twego listu: “Radość i pokój. Nigdy nie potrafię przeżywać prawdziwej radości, jeśli nie posiadam pokoju. A czymże jest pokój? Pokój to coś ściśle związanego z wojną. Pokój wynika ze zwycięstwa. Pokój wymaga ode mnie ciągłej walki. Bez walki nie mogę mieć pokoju”.


309 Spójrz, jak głębokie miłosierdzie tkwi w sprawiedliwości Bożej! — Bo w ludzkich sądach wymierza się karę temu, kto się przyznał do winy, natomiast w sądzie Bożym uzyskuje się przebaczenia.


Niech będzie błogosławiony święty Sakrament Pokuty!


310 Induimini Dominum Jesum Christum — Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, powiedział św. Paweł do Rzymian. — Właśnie w Sakramencie Pokuty ty i ja przyoblekamy się w Jezusa Chrystusa i Jego zasługi.


311 Wojna! Wojna — powiadasz — ma cel nadprzyrodzony, nieznany światu; wojna jest dla nas...


Wojna jest największą przeszkodą na łatwej drodze. — Lecz w końcu powinniśmy ją pokochać tak jak mnich powinien pokochać swą rózgę.


312 Potęga Twego imienia, o Panie! — Zacząłem mój list, jak zazwyczaj to czynię: “Niech Jezus ma cię w swej opiece!”


A odpisują mi: “Słowa: "Niech Jezus ma cię w swej opiece!" już mnie ochroniły przed wielkim niebezpieczeństwem. Niechże On ma także w swojej opiece wszystkich”.


313 “Ponieważ Pan stale pomaga mi w swojej szczodrobliwości postaram się odwzajemniać poprzez "uszlachetnianie" swoich manier” — rzekłeś mi. — Nie musiałem nic dodawać.


314 Napisałem ci w liście: “Polegam na tobie, zobaczymy co zrobimy!...” — A cóż mielibyśmy czynić innego, jak polegać na Nim!


315 Misjonarzu. — Marzysz, aby zostać misjonarzem. Ogarnia cię żar jak Franciszka Ksawerego. Chciałbyś zdobyć dla Chrystusa całe imperium. — Japonię, Chiny, Indie, Rosję... zimne kraje Europy Północnej, czy Amerykę, Afrykę albo Australię?


Podsycaj ten pożar w swoim sercu, ten głód dusz. Ale nie zapominaj, że będziesz lepszym misjonarzem dzięki “posłuszeństwu”. Oddalony geograficznie od tych terenów apostolskich, pracujesz i “tu” i “tam”. Czyż nie czujesz — jak Franciszek Ksawery! — że po udzieleniu chrztu tylu osobom ręce ci opadają ze zmęczenia?


316 Mówisz, że tak, że chcesz. — Dobrze: ale czy chcesz tak, jak skąpiec pragnie swojego złota, jak matka kocha swe dziecko, jak człowiek ambitny pragnie zaszczytów, jak człowiek zmysłowy chce rozkoszy?


Nie? — W takim razie nie chcesz.


317 Ileż trudu wkładają ludzie w swe sprawy doczesne! Nadzieje zaszczytów, żądza bogactwa, pożądania zmysłowe. — Oni i one, bogaci i ubodzy, starcy i dojrzali mężczyźni, młodzieńcy a nawet dzieci: wszyscy jednakowo.


Jeżeli ty i ja włożymy taki sam trud w sprawy naszych dusz, posiądziemy żywą i czynną wiarę; i nie będzie takiej przeszkody, której nie potrafilibyśmy pokonać w naszych apostolskich poczynaniach.


318 Dla ciebie, który jesteś sportowcem, jaki dobry argument Apostoła: Nescitis quod ii qui in stadio currunt omnes quidem currunt, sed unus accipit bravium? Sic currite ut comprehendatis — Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Tak więc biegnij, abyś ją zdobył!


319 Skup się. — Odszukaj w sobie Boga i posłuchaj Go!


320 Podsycaj te myśli szlachetne, te nachodzące cię święte pragnienia... — Jedna jedyna iskra potrafi wzniecić pożar.


321 Duszo apostolska, czyż ta zażyłość z Jezusem — tak blisko Niego, przez tyle lat! — nie mówi ci nic?


322 To prawda, że nasze Tabernakulum zawsze nazywam Betanią... — Stań się przyjacielem przyjaciół Mistrza: Łazarza, Marty, Marii. — A potem już nie będziesz pytał, dlaczego Betanią nasze Tabernakulum.


323 Wiesz, że istnieją “rady ewangeliczne”. Podążanie za nimi świadczy o wysubtelnionej Miłości. — Mówią, że jest to droga dla niewielu. — Niekiedy myślę, że mogłaby stać się drogą dla wielu.


324 Quia hic homo coepit aedificare et non potuit consummare! — zaczął budować i nie mógł skończyć!


Przykra to uwaga, która jeżeli tylko zechcesz, nie będzie odnosić się do ciebie: albowiem posiadasz wszelkie środki, aby doprowadzić do samego końca budowlę twego uświęcenia: łaskę Bożą i własną wolę.


325 Walcz z tą ospałością, która sprawia, że do twego życia duchowego wkrada się lenistwo i niedbalstwo. — Bacz iż może to być początek letniości..., a według Pisma Bóg letnich wyrzuca z ust swoich.


326 Cierpię na widok niebezpieczeństwa letniości, które ci grozi, gdy widzę, że nie dążysz poważnie do doskonałości w swoim stanie.


Mów ze mną: Nie chcę być letnim!: Confige timore tuo carnes meas! — Daj mi, Boże mój, bojaźń synowską, ażebym przeciwdziałał!


327 Wiem dobrze, że unikasz grzechów śmiertelnych. — Chcesz osiągnąć zbawienie! — Ale nie dbasz o to, by nie popadać stale i świadomie w grzechy powszednie, mimo że słyszysz głos Boga wzywający cię do przezwyciężenia się w każdym wypadku.


Twoja letniość jest przyczyną tej złej woli.


328 Jakże mała jest twoja Miłość do Boga, gdy ulegasz bez walki, ponieważ nie jest to grzech ciężki!


329 Grzechy powszednie wyrządzają duszy wielką szkodę. — Dlatego to mówi Pan w “Pieśni nad Pieśniami”: Capite nobis vulpes parvulas, quae demoliuntur vineas — schwytajcie nam małe lisy, co pustoszą winnicę.


330 Jakże mi ciebie żal, gdyż nie czujesz skruchy z powodu twoich grzechów powszednich! — Gdyż dotąd nie rozpocząłeś prawdziwego życia wewnętrznego.


331 Jesteś letni, jeśli leniwie i niechętnie wypełniasz to, co odnosi się do Pana; jeśli z wyrachowaniem i “chytrością” starasz się ograniczyć swe obowiązki; jeśli myślisz tylko o sobie i o własnej wygodzie; jeśli twoje rozmowy są czcze i próżne; jeśli nie czujesz wstrętu do grzechów powszednich; jeśli działasz jedynie z ludzkich pobudek.



332 Temu, kto ma szansę zostać uczonym, nie przebaczymy, jeśli nim nie zostanie.


333 Nauka. — Posłuszeństwo: non multa, sed multum.


334 Modlisz się, umartwiasz się, pracujesz w tysiącu spraw apostolskich..., ale nie uczysz się. — Nie będziesz pożyteczny, jeżeli się nie zmienisz.


Nauka, formacja zawodowa, jest dla nas niezmiernie ważnym obowiązkiem.


335 Godzina nauki w życiu nowoczesnego apostoła jest godziną modlitwy.


336 Jeśli chcesz służyć Bogu swoim umysłem, nauka jest dla ciebie poważnym obowiązkiem.


337 Często przystępujesz do Sakramentów, modlisz się, zachowujesz czystość... a nie uczysz się... — Nie mów mi, że jesteś dobrym: jesteś jedynie dobrotliwym.


338 Dawniej, gdy wiedza ludzka była bardzo ograniczona, wydawało się zupełnie możliwe, że pojedynczy uczony może bronić naszej świętej Wiary.


Dziś, wraz z rozszerzeniem się i pogłębieniem nauki jest rzeczą konieczną, aby apologeci podzielili między sobą zadanie naukowej obrony Kościoła na każdym polu.


Ty... nie masz prawa wyłączać się z tego obowiązku.


339 Książki: nie kupuj ich bez uprzedniego zasięgnięcia rady u osób pobożnych, wykształconych i doświadczonych. — Mógłbyś kupić rzecz bezużyteczną albo szkodliwą.


Ileż to razy ludzie myślą, że mają pod pachą książkę... a tymczasem niosą stertę śmieci!


340 Ucz się. — Ucz się pilnie. — Jeżeli masz być solą ziemi i światłem, potrzeba ci wiedzy, umiejętności.


A może myślisz, że na próżniaka i wygodnisia wiedza spłynie, jak natchnienie?


341 Bardzo dobrze, że wkładasz tyle wysiłku w naukę, ale pod warunkiem, że z takim samym wysiłkiem będziesz starał się o zdobycie życia wewnętrznego.


342 Nie zapominaj, że zanim przystąpi się do nauczania, należy to praktykować. — Coepit facere et docere mówi o Jezusie Chrystusie Pismo Święte. Zaczął czynić i nauczać.


Najpierw, czynić. Abyśmy ty i ja mieli przykład.


343 Pracuj. — Gdy prawdziwie przejmiesz się pracą zawodową, umocni się twe życie duchowe i staniesz się bardziej męski, ponieważ pozbędziesz się owego “ducha krytykanctwa”, który cię zżera.


344 Wychowawco: ten niewątpliwy wysiłek, który wkładasz w poznanie i stosowanie najwłaściwszej metody wpajania ziemskiej wiedzy swoim uczniom, wkładaj również w poznanie i stosowanie w praktyce chrześcijańskiej ascezy, co jest jedyną metodą, abyście razem, oni i ty, byli lepsi.


345 Kultura, kultura! — Dobrze: niech nikt nas nie prześcignie w ambicji jej posiadania.


Ale kultura to tylko środek, a nie cel.


346 Studencie: kształtuj w sobie solidną i czynną pobożność, wybijaj się w nauce, mocno pragnij być apostołem w swoim zawodzie. — A ja ci obiecuję, iż dzięki mocy tej formacji religijnej i naukowej osiągniesz szybki i szeroki rozwój.


347 Troszczysz się jedynie o rozwój swej kultury. — Ale konieczny jest rozwój twojej duszy. — Wówczas będziesz należycie pracował dla Chrystusa. Aby On królował w świecie, potrzebni są tacy ludzie, którzy z oczyma utkwionymi w niebie kompetentnie poświęcą się wszystkim dziedzinom działalności ludzkiej i, w ich ramach, cicho — lecz skutecznie — będą pełnić apostolstwo zawodu.


348 Twoja gnuśność, twoje niedbalstwo, twoja bezczynność są tchórzostwem i wygodnictwem — sumienie ustawicznie ci to wypomina — ale one “nie są drogą”.


349 Zachowaj spokój, gdy wypowiedziałeś prawowierną opinię, chociażby twój rozmówca o złej woli oburzył się. — Jego oburzenie jest faryzejskie.


350 Nie wystarcza, abyś był uczonym będąc również dobrym chrześcijaninem. — Jeśli nie usuniesz chropowatości swego charakteru, jeśli twój zapał i twoja wiedza nie pójdzie w parze z dobrym wychowaniem, to nie wyobrażam sobie, abyś mógł być świętym. — I chociaż jesteś uczonym, to mimo całej twej wiedzy, powinno się ciebie uwiązać u żłobu, jak muła.


351 Ten ton wyższości, mina zarozumialstwa, sprawia, że jesteś uciążliwy i antypatyczny; wystawiasz się na pośmiewisko i, co gorsze, pozbawiasz swą pracę apostolską skuteczności.


Nie zapominaj, że nawet “przeciętniacy” mogą grzeszyć nadmiarem mądrości.


352 Własny brak doświadczenia doprowadza cię do tej zarozumiałości, do tej próżności, do tego, że w twoim mniemaniu sprawiasz wrażenie ważnej osobistości.


Popraw się, proszę. Nawet będąc zupełnym zerem, możesz dochrapać się kierowniczych stanowisk (widzieliśmy niejeden taki wypadek), a jeśli nie uświadomisz sobie braku zdolności osobistych, nie zechcesz wysłuchiwać ludzi, którzy posiadają dar rady. — I strach bierze na samą myśl o szkodach, jakie spowoduje twój bałagan.


353 Bezwyznaniowość. Neutralność. — Stare mity, które wciąż usiłuje się odmładzać.


Czy zadałeś sobie kiedyś trud zastanowienia się nad tym, jakim absurdem jest rezygnacja z postawy katolickiej przy wstępowaniu na uniwersytet lub do związku zawodowego, do grona uczonych albo parlamentu, jak ktoś, kto pozostawia swój kapelusz w szatni?


354 Wykorzystuj czas. — Nie zapominaj o wyklętym drzewie figowym. Przecież już coś robiło: wydawało liście. Jak i ty...


Nie mów mi, iż masz usprawiedliwienia. — Drzewu figowemu, gdy Pan do niego podszedł, by zerwać owoc, nie pomogło to — jak mówi Ewangelista — że nie był to czas na figi.


I na zawsze pozostało bezpłodne.


355 Ci, którzy zajmują się interesami materialnymi, mówią, iż czas to pieniądz. — Wydaje mi się to za mało. Dla nas, zajmujących się interesami dusz, czas... to chwała!


356 Nie rozumiem, jak możesz nazywać się chrześcijaninem, prowadząc to życie bezużytecznego lenia. — Czy zapomniałeś o pracowitym życiu Chrystusa?


357 Wszystkie grzechy — powiedziałeś mi — zdają się wyczekiwać na pierwszą chwilę bezczynności. Sama bezczynność za pewne już jest grzechem!


Ten, kto się oddaje pracy dla Chrystusa, nie powinien mieć ani jednej wolnej chwili, gdyż odpoczynek nie oznacza bezczynności, ale szukanie rozrywki w zajęciach wymagających mniejszego wysiłku.


358 Bezczynność jest czymś niepojętym u człowieka o duszy apostolskiej.


359 Dodaj do swej codziennej pracy zawodowej nadprzyrodzoną motywację, a uświęcisz swój trud.


360 Jakże się szlachetnie śmiałeś, kiedy ci poradziłem, abyś swoje młode lata oddał opiece św. Rafała! — by cię jak młodego Tobiasza doprowadził do małżeństwa z kobietą zacną, urodziwą i bogatą — powiedziałem trochę żartem.


A później, jakżeś się zamyślił!, gdy dalej ci radziłem, abyś również wziął sobie za patrona młodzieńczego apostoła Jana, a to na wypadek, gdyby Pan zechciał od ciebie czegoś więcej.


361 Dla ciebie, który w głębi duszy narzekasz, że traktują cię zbyt ostro w porównaniu ze stosunkiem do ciebie w twoim rodzinnym domu, przepisuję urywek listu pewnego wojskowego lekarza: “Przy łóżku chorego potrzebna jest zimna i badawcza postawa uczciwego fachowca, korzystna dla pacjenta. A nie płaczliwy lament rodziny. — Cóż by się działo w czasie bitwy, na punkcie opatrunkowym, gdy ranni napływają jeden za drugim i jest ich coraz więcej, bo nie można ich dostatecznie szybko ewakuować, gdyby przy każdych noszach znalazła się rodzina? Chyba pozostawałoby jedno: przejście na stronę nieprzyjaciela”.


362 Nie potrzebuję cudów; mam ich aż nadto w Piśmie Świętym. — Natomiast potrzebna mi jest twoja sumienność w spełnianiu obowiązków, twój odzew na otrzymywaną łaskę.


363 Jesteś rozczarowany. — Przychodzisz z opadłymi skrzydłami. Właśnie otrzymałeś dobrą nauczkę od ludzi! — Narzucali się z propozycjami, gdyż przypuszczali, że ich nie będziesz potrzebował. Sama możliwość, że mieliby pomóc ci finansowo — tych kilka nędznych groszy! — zamieniła ich przyjaźń w obojętność.


Ufaj wyłącznie Bogu i tym, którzy ze względu na Niego są z tobą zjednoczeni.


364 Ach, gdybyś postanowił służyć Bogu tak “na prawdę”, z takim samym zapałem, z jakim służysz swojej ambicji, swojej próżności, swojej zmysłowości!...


365 Jeżeli odczuwasz pociąg, by zostać przywódcą, twoim dążeniem niech będzie: wśród swoich braci — ostatnim, wśród innych — pierwszym.


366 Tak więc? Jakaż to krzywda ci się dzieje z tego powodu, że ten czy ów darzy większym zaufaniem pewne osoby, które poznał wcześniej albo łączy go z nimi większa zgodność upodobań, pracy zawodowej, charakteru?


Niemniej wśród swoich unikaj starannie nawet pozorów szczególnej przyjaźni.


367 Najbardziej wyszukany kąsek zjedzony przez świnię (która tak bezpardonowo się nazywa) w najlepszym razie zamienia się w wieprzowinę!


Bądźmy aniołami, aby uszlachetniać myśli, które sobie przyswajamy. — Bądźmy co najmniej ludźmi, aby nasze pożywienie zamieniało się choćby w szlachetne i piękne mięśnie, lub, być może, w potężny mózg..., zdolny do zrozumienia i uwielbienia Boga.


Tylko... nie bądźmy bydlętami, jak tak wielu!


368 Nudzisz się? — Gdyż zmysły masz obudzone a duszę uśpioną.


369 Miłość Chrystusa skłania cię do licznych ustępstw... bardzo szlachetnych. — Miłość Chrystusa poprowadzi cię do nieustępliwości..., również bardzo szlachetnej.


370 Jeżeli nie jesteś złym człowiekiem, a wyglądasz na takiego, to jesteś głupi. — A taka głupota — kamień zgorszenia — gorsza jest od złośliwości.


371 Gdy ludzie o złej renomie zawodowej wysuwają się ostentacyjnie “na czoło” zewnętrznych manifestacji religijnych, na pewno macie ochotę szepnąć im do ucha: “Niech panowie z łaski swojej będą mniej katoliccy!”.


372 Jeżeli piastujesz stanowisko urzędowe, z funkcji tej wynikają zarówno pewne prawa, jak i obowiązki.


Zbaczasz ze swej drogi apostolskiej, jeżeli z okazji — lub pod pretekstem — jakiegoś dzieła gorliwości nie spełniasz obowiązków swego urzędu. W ten sposób bowiem tracisz swój prestiż zawodowy, który właśnie jest twoim “haczykiem rybaka ludzi”.


373 Podoba mi się twoje hasło apostolskie: “Pracować bez wytchnienia”.


374 Czemu ten pośpiech? — Nie mów mi, że to aktywność, to lekkomyślność.


375 Roztargnienie. — Pozwalasz twoim zmysłom i władzom poić się w pierwszej lepszej kałuży. — Skutkiem tego będzie: brak stałości, rozproszona uwaga, uśpiona wola i pobudzona pożądliwość.


Z całą powagą ponownie podporządkuj się planowi, który pozwoli ci prowadzić życie po chrześcijańsku. Inaczej nigdy nie zrobisz nic pożytecznego.


376 “Tak bardzo wpływa otoczenie!” — powiedziałeś. Musiałem odpowiedzieć: niewątpliwie. Właśnie dlatego musicie być tak uformowani, abyście w sposób naturalny wpływali na swoje otoczenie i nadawali “swój ton” społeczeństwu, w którym żyjecie.


A wówczas, jeżeli ogarnie cię ten duch, jestem pewien, że z zachwytem pierwszych uczniów na widok cudów zdziałanych przez nich w imię Chrystusa powiesz mi: “Jak bardzo wpływamy na otoczenie!”


377 A w jaki sposób mam zdobyć “naszą formację” i w jaki sposób mam zachować “naszego ducha”? — Wykonując konkretne normy, które wyjaśnił ci Kierownik i które nauczył cię kochać. Wykonuj je, a staniesz się apostołem.


378 Nie bądź pesymistą. — Czyż nie pojmujesz, że wszystko, co się dzieje i co może się dziać, służy dobru?


Twój optymizm musi koniecznie wypływać z twojej wiary.


379 Naturalność. — Niech wasze życie jako mężczyzn i kobiet chrześcijańskich — wasza sól i wasze światło — płynie spontanicznie, bez dziwactw i dziecinady: żyjcie zawsze naszym duchem prostoty.


380 “Ale gdy moje życie zderzy się ze spoganizowanym lub pogańskim otoczeniem, czy moja naturalność nie wyda się sztuczną?”— pytasz.


I odpowiadam: Twoje życie niewątpliwie zderzy się z ich życiem, ale właśnie na tym zderzeniu, kiedy swoją wiarę będziesz potwierdzał czynami, polega ta naturalność, której od ciebie wymagam.


381 Nie przejmuj się, jeśli ci powiedzą, że kierujesz się solidarnością wąskiej grupy. Czegóż by chcieli? Kruchego narzędzia, które rozlatuje się na kawałki, gdy się je weźmie do ręki?


382 Dając ci w darze owo "Życie Jezusa", wpisałem dedykację: “Obyś poszukiwał Chrystusa. Obyś znalazł Chrystusa. Obyś ukochał Chrystusa”.


Są to trzy wyraźne etapy. Czy próbowałeś przebyć przynajmniej pierwszy z nich?


383 Jeżeli zobaczą, że się chwiejesz... a jesteś przywódcą, nie dziw się, gdy posłuszeństwo będzie łamane.


384 Pomieszanie pojęć. — Dowiedziałem się, że tracisz pewność właściwej oceny. Więc napisałem byś dobrze mnie zrozumiał: Diabeł ma odrażające oblicze, a że jest kuty na cztery nogi, nie ryzykuje pokazania nam rogów. Nigdy nie stanie twarzą w twarz. — I dlatego jakże często zjawia się w masce szlachetności, a nawet uduchowienia!


385 Mówi Pan: “Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi”.


A św. Paweł: “Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnicie prawo Chrystusowe”.


Nie powiem ci nic nadto.


386 Pamiętaj, synu, że na ziemi istnieje dla ciebie tylko jedno zło, którego masz się lękać i z pomocą łaski Bożej unikać — grzech.


387 Poziom świętość, której domaga się od nas Pan wyznaczają następujące trzy punkty:


Święta nieustępliwość, święty przymus i święta bezczelność.


388 Czymś innym jest święta bezczelność a czymś innym laicka impertynencja.


389 Święta bezczelność jest cechą “życia dziecięcego”. Dziecka nic nie martwi. — Nie ukrywa swoich naturalnych słabości, chociaż wszyscy je widzą.


Ta bezczelność w odniesieniu do życia nadprzyrodzonego prowadzi do następującego rozumowania: pochwała — pogarda..., podziw — drwina..., cześć — zniewaga..., zdrowie — choroba..., bogactwa — ubóstwo..., piękno — brzydota...


Dobrze; no więc?


390 Kpij sobie ze swojej śmieszności. — Nie przejmuj się tym, co o tobie powiedzą. Upatruj i odczuwaj Boga w sobie i we wszystkim, co cię otacza. W ten sposób zdobędziesz się na ową świętą bezczelność, potrzebną ci — cóż za paradoks! — aby żyć z taktownością chrześcijanina.


391 Jeżeli posiadasz świętą bezczelność, jakie znaczenie dla ciebie może mieć to, “co powiedzieli”, czy też “co powiedzą”?


392 Bądź pewny, że nie ma czegoś śmiesznego w tym, że ktoś daje z siebie wszystko.


393 Taki człowiek... ktoś ustępliwy, ponownie skazałby na śmierć Jezusa.


394 Ustępliwość jest niewątpliwym znakiem, iż nie posiada się prawdy. — Gdy człowiek ustępuje w sprawach swego ideału, honoru lub wiary, jest... człowiekiem bez ideału, bez honoru i bez wiary.


395 Pewien człowiek Boży, zahartowany w walce, rozumował w sposób następujący: Nie idę na kompromis? Naturalnie, że nie! Bo jestem przekonany o prawdzie mego ideału. Natomiast pan jest bardzo ustępliwy...: czy wobec tego nie uważa pan, że dwa razy dwa to trzy i pół? — Nie?..., Nawet dla przyjaźni nie ustąpi pan w tak drobnej sprawie?


A więc po raz pierwszy przekonał się pan, że posiada jakąś prawdę, i... przeszedł na moją stronę!


396 Święta nieustępliwość nie oznacza braku opanowania.


397 Bądź nieustępliwy w sprawach wiary i postępowania. Ale bądź łagodny w formie. — Jak stalowa maczuga pokryta miękkim pokrowcem.


Bądź nieustępliwy, ale nie grubiański.


398 Nie chodzi o nieustępliwość surową: chodzi o “świętą nieustępliwość”.


I nie zapominajmy, że również istnieje “święty przymus”.


399 Jeżeli dla ratowania życia doczesnego stosujemy siłę, aby uniemożliwić człowiekowi samobójstwo, i wszyscy to pochwalają..., dlaczegóż nie mamy stosować takiego przymusu — świętego przymusu — aby uratować Życie (z dużej litery) wielu ludzi, którzy idiotycznie usiłują popełnić samobójstwo duchowe?


400 Ileż to zbrodni popełnia się w imię sprawiedliwości! — Gdybyś był sprzedawcą broni palnej, i gdyby ktoś dawał ci ustaloną cenę za broń, którą chciałby zabić twoją matkę, czy byś mu ją sprzedał?... Dlaczego, czyż nie chciał zapłacić według słusznej ceny?...


Profesorze, dziennikarzu, polityku, dyplomato zastanówcie się nad tym.


401 Bóg i odwaga! — Odwaga nie jest nieroztropnością. — Odwaga nie jest ślepym zuchwalstwem.


402 Nie proś Chrystusa wyłącznie o odpuszczenie twoich własnych win, nie kochaj Go tylko swoim sercem...


Ofiaruj Mu zadośćuczynienie za wszystkie obrazy już zadane, zadawane obecnie i które będą zadawane w przyszłości... Kochaj Go całą siłą wszystkich serc, wszystkich ludzi, którzy Go najbardziej kochali.


Bądź odważny: powiedz, że jesteś dla Niego bardziej szalony niż Maria Magdalena, niż Teresa i mała Tereska..., bardziej narwany niż Augustyn, i Dominik, i Franciszek... niż Ignacy i Franciszek Ksawery.


403 Miej jeszcze większą odwagę i gdy czegoś potrzebujesz, naśladując Fiat Maryi, nie proś, lecz powiedz: “Jezu, chciałbym mieć to lub tamto”, bo tak właśnie proszą dzieci.


404 Spotkała cię porażka? — Nas nigdy nie spotykają porażki. — Zaufałeś całkowicie Bogu. — Nie zaniedbałeś żadnego ludzkiego środka.


Bądź przekonany do tej prawdy: twój sukces — teraz i w tym wypadku — polegał właśnie na niepowodzeniu. — Podziękuj Panu i, rozpocznij na nowo!


405 Nie powiodło ci się? — Tobie, bądź tego pewien, może się nie powieść.


To nie było niepowodzenie: nabrałeś doświadczenia. — Naprzód!


406 Tak, to była klęska, katastrofa, ponieważ utraciłeś naszego ducha. — Wiesz dobrze, że jeżeli działamy z pobudek nadprzyrodzonych, cokolwiek się stanie (zwycięstwo, klęska — nieważne!), koniec ma tylko jedną nazwę: sukces.


407 Nie należy mieszać praw wynikających ze stanowiska z prawami jednostki. — Z tych pierwszych nie wolno rezygnować.


408 Świętoszek ma akurat tyle wspólnego ze świętym, co dewotka z osobą pobożną — stanowi jego karykaturę.


409 Nie sądźmy, że może mieć jakąś wartość nasza pozorna cnota ludzi świętych, jeżeli nie będą jej towarzyszyć zwykłe cnoty chrześcijańskie.


To zupełnie tak, jak gdyby ktoś przypinał wspaniałe klejnoty do samej bielizny.


410 Niech twoja cnota nigdy nie będzie cnotą hałaśliwą.


411 Wielu fałszywych apostołów mimo woli oddaje przysługę masom, ludowi, dzięki samej potędze nauki Jezusa, którą głoszą, chociaż nie stosują jej we własnym życiu.


Ale dobro to nie równoważy zła, wielkiego niewątpliwego zła, wyrządzanego przez to, że zabijają dusze zdolne do przywództwa i apostolstwa, gdyż te ze wstrętem odwracają się od takich, którzy sami nie stosują tego, czego innych nauczają.


Dlatego ci, którzy nie chcą prowadzić konsekwentnego życia, nigdy nie powinni wysuwać się na pierwszą linię jako szefowie grup. Ani mężczyźni, ani kobiety.


412 Niech płomień twojej Miłości nie stanie się błędnym ognikiem. Złudnym fałszywym ogniem, który ani nie rozpala płomieniem tego, co ogarnia, ani nie grzeje.


413 Słowa szatana non serviam były zbyt płodne. Czyż nie odczuwasz tego wielkodusznego porywu, by z wolą modlitwy i czynów każdego dnia mówić: serviam — będę Ci służył, będę Ci wierny! — co będzie bardziej owocne aniżeli tamten okrzyk buntu?


414 Przykry jest widok zepsutego “człowieka Bożego”. — Ale jeszcze bardziej przykry jest widok “człowieka Bożego” letniego i zeświecczonego!


415 Nie przywiązuj zbyt wielkiej wagi do tego, co świat nazywa zwycięstwem albo klęską. — Ileż to razy zwycięzca okazuje się w końcu zwyciężonym!


416 Sine me nihil potestis facere! Nowe światło, a raczej nowe blaski dla mych oczu od tego Wieczystego Światła, jakim jest Ewangelia święta.


Czyż mogą dziwić mnie “moje”... głupstwa?


Wprowadzę Chrystusa do wszystkich moich spraw. A wówczas w moim postępowaniu nie będzie głupstw; a jeżeli mam wyrażać się ściśle, nie będę mówił o moich sprawach lecz “naszych sprawach”.


417 Nie ma miłości ponad Miłość!


418 Sekret, który nadaje wartość i szlachetność rzeczom najniższym, a nawet najbardziej upokarzającym, polega na tym, by kochać.


419 — Dziecko. — Chory. — Czy nie odczuwasz chęci, aby pisać te słowa z dużej litery? Albowiem dla duszy zakochanej dzieci i chorzy są właśnie Nim samym.


420 Jakże małą ofiarą dla Boga jest jedno życie!...


421 Przyjaciel to skarb. — A więc... Przyjaciel!... Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.


422 Jezus jest twoim Przyjacielem. — Przyjacielem z ludzkim sercem jak twoje. Z oczyma o najmilszym spojrzeniu, które płakały nad Łazarzem...


A kocha ciebie nie mniej niż Łazarza.


423 Boże mój, kocham Cię, ale... naucz mnie kochać!


424 Karać z powodu Miłości. Na tym polega podniesienia do poziomu nadprzyrodzonego kary wymierzonej tym, którzy na nią zasłużyli.


Z miłości do Boga, którego obrażono, kara ma stanowić pokutę; z miłości do bliźniego ze względu na Boga, kara ma być uzdrawiającym lekarstwem, nigdy zemstą.


425 Wiedząc, że tak bardzo mnie kochasz, mój Boże,... jakże mogłem jeszcze nie oszaleć?


426 W Chrystusie posiadamy wszystkie ideały: On jest Królem, jest Miłością, jest Bogiem.


427 Panie, jakże bym chciał mieć rozwagę i umiar we wszystkim... z wyjątkiem Miłości.


428 Jeżeli Miłość, nawet miłość ludzka, daje nam tyle pociechy na tym padole, to czym dopiero będzie Miłość w niebie?


429 Cokolwiek jest czynione w imię Miłości, pięknieje i urasta.


430 Jezu, pozwól abym był ostatnim we wszystkim... a pierwszym w Miłości.


431 Nie lękaj się Sprawiedliwości Boga. — Jego Sprawiedliwość jest tak samo godna podziwu i miłości jak Jego Miłosierdzie; jedno i drugie jest dowodem Miłości.


432 Zastanów się nad tym, co jest najpiękniejsze i największe na tej ziemi... co imponuje rozumowi i innym władzom..., i co jest rozrywką dla ciała i zmysłów...


Pomyśl o tym świecie i o innych światach świecących wśród nocy. O całym Wszechświecie. — A to wszystko, włącznie z zaspokojeniem szaleństw twego serca..., nie posiada żadnej wartości, jest niczym, nicością zupełną w zestawieniu z Bogiem moim — i twoim! Niewyczerpanym skarbem, najwspanialszą perłą, poddanym, upokorzonym, zamienionym w niewolnika, sprowadzonym do stanu sługi w stajence, gdzie raczył się urodzić, w warsztacie Józefa, w Męce i śmierci hańbiącej... i w szaleństwie Miłości Przenajświętszej Eucharystii.


433 Żyj Miłością, a zawsze zwyciężysz — choćbyś został zwyciężony — w Navasach i Lepantach twej walki wewnętrznej.


434 Pozwól, aby twe serce rozpływało się w Miłości i wdzięczności, rozważając, jak to łaska Boża wydobywa cię codziennie z zasadzek zastawianych przez nieprzyjaciela.


435 Timor Domini sanctus. — Święta jest bojaźń przed Panem. — Bojaźń, która jest formą czci dziecka dla Ojca, a nigdy bojaźnią niewolnika, bowiem twój Ojciec-Bóg nie jest tyranem.


436 Cierpienie z Miłości. — Bo On jest dobry. Bo jest twoim Przyjacielem, który ofiarował za ciebie Swe Życie. Bo wszystko dobre, co posiadasz jest Jego. Boś Go tak bardzo obraził. Bo On ci przebaczył... On!... tobie!!


Płacz, mój synu, z bólu Miłości.


437 Gdyby tak jakiś człowiek umarł, by mnie od śmierci uwolnić!... — Umarł sam Bóg. A ja pozostaję obojętny.


438 Szaleńcze! — Sądziłeś, że jesteś w kaplicy biskupiej sam jeden — widziałem, jak składałeś pocałunki na każdym kielichu i na każdej patenie poświęconej przed chwilą, aby On znalazł twe pocałunki, gdy po raz pierwszy “zejdzie” do tych naczyń eucharystycznych.


439 Nie zapominaj iż Cierpienie jest kamieniem probierczym Miłości.


440 Gdy zakończyłeś już własną pracę, zabierz się do pracy twego brata, pomagając mu dla Chrystusa z taką naturalnością i delikatnością, aby nawet ten, komu pomagasz, zdał sobie sprawy, że czynisz więcej, niż nakazuje sprawiedliwość.


Na tym polega subtelna cnota dziecka Bożego!


441 Boli cię brak miłości bliźniego wobec ciebie. O ileż większy ból sprawiasz Bogu, gdy nie okazujesz miłosierdzia — Miłości — do Niego!


442 Nie dopuszczaj o nikim złej myśli, chociażby jego słowa i czyny stanowiły do tego podstawę.


443 Unikaj negatywnej krytyki; jeżeli nie możesz chwalić, milcz.


444 Nigdy nie mów źle o swoim bracie, choćbyś miał aż nadto powodów. — Idź najpierw do Tabernakulum, a następnie do Kapłana, twego ojca, i w rozmowie z nim daj upust swemu smutkowi.


I z nikim więcej.


445 Obmowa jest brudem, który kala i utrudnia apostolstwo. — Sprzeciwia się miłości, odbiera pokój i prowadzi do utraty łączności z Bogiem.


446 Jeżeli sam jesteś tak nędznym, czemu się dziwisz, że inni mają też swoje nędze?


447 Gdy zobaczyłem, czemu tylu ludzi oddaje swoje życie — całe! — (język, język, język ze wszystkimi skutkami) uznaję za bardziej potrzebne i milsze milczenie. — I rozumiem doskonale, o Panie, iż zażądasz rachunku z każdego próżnego słowa.


448 Łatwiej jest mówić, niż czynić. — Czy ty..., który posiadasz ten cięty język — jak siekiera — spróbowałeś kiedykolwiek, choćby przypadkowo, zrobić “dobrze” to, co według twego “autorytatywnego” zdania, inni robią niedostatecznie dobrze?


449 Nazywają to różnie: mąceniem, plotkarstwem, skarżypyctwem, niedyskrecją, obgadywaniem, paszkwilanctwem, donosicielstwem... oszczerstwem?, podłością?


Kto nie ma podstaw do sprawowania “funkcji osądzania”, ten łatwo popada w “babskie gadanie”.


450 Jaki ból zadaje Bogu i jaką szkodę wyrządza wielu ludziom — ale też jak bardzo może uświęcać innych — ta niesprawiedliwość “sprawiedliwych”!


451 Nie bądźmy sędziami. — Każdy patrzy na sprawy z własnego punktu widzenia... według własnego rozumu, prawie zawsze ograniczonego: bardzo często nasze oczy bywają zaćmione lub zamglone mrokiem namiętności.


A ponadto, niektóre osoby, podobnie jak niektórzy nowocześni malarze, widzą rzeczy i sprawy w sposób tak subiektywny, a nawet chorobliwy, iż kreśląc dowolne linie twierdzą, że to jest nasz portret, nasza postawa...


Jakże mało warte są ludzkie osądy! — Nie sądźcie bez przecedzenia waszych ocen przez sito modlitwy!


452 Staraj się w razie potrzeby zawsze, od pierwszej chwili, przebaczać tym, którzy cię obrażają, bo choćby jak wielka była obraza i krzywda od nich doznana, Bóg ci przebaczył znacznie więcej.


453 Narzekasz? — W ten sposób tracisz właściwą postawę ducha, a jeżeli nie nauczysz się milczeć, każde słowo zbliży cię o krok do wyjścia z przedsięwzięcia apostolskiego, w którym uczestniczysz.


454 Nie wydawajcie sądu bez wysłuchania obu stron. — Nawet osoby, które uważają się za pobożnych chrześcijan, łatwo zapominają o tej elementarnej zasadzie roztropności.


455 Czy zdajesz sobie sprawę z krzywdy, jaką możesz wyrządzić, gdy z zawiązanymi oczyma rzucasz daleko kamieniem?


Podobnie nie wiesz, jaką nieraz bardzo ciężką szkodę możesz wyrządzić lansując oszczercze opinie, które wydają ci się bardzo błahe ponieważ zaślepia cię głupota lub podniecenie.


456 Krytykować, niszczyć — nie jest trudno; byle czeladnik murarski potrafi uszkodzić szlachetny kamień pięknej katedry.


Budować: oto zadanie, które wymaga mistrzowskiej ręki.


457 Kim jesteś, że osądzasz decyzje przełożonego? — Czy nie widzisz, że on ma więcej podstaw do osądu, niż ty; ma większe doświadczenie; ma prawych, mądrych i bezstronnych doradców; a przede wszystkim jest obdarzony większą łaską, tą szczególną łaską stanu, która jest światłem i potężną pomocą samego Boga?


458 Zderzenia z egoizmem świata sprawią, iż bardziej będziesz cenił sobie braterską miłość swoich bliskich.


459 Twoja miłość bliźniego jest... próżna. — Z daleka przyciągasz bo błyszczysz. Z bliska odpychasz, ponieważ brakuje ci ciepła. — Jaka szkoda!


460 Frater qui adiuvatur a fratre quasi civitas firma — Brat wspomagany przez brata jest mocny jak miasto obronne.


Pomyśl przez chwilę i postanów żyć w braterstwie, co stale ci zalecam.


461 Jeśli przekonam się, że nie praktykujesz owego błogosławionego braterstwa, które stale ci głoszę przypomnę ci owe serdeczne słowa św. Jana: Filioli mei, non diligamus verbo neque linqua, sed opere et veritate — Dzieci nie miłujcie słowem i językiem ale czynem i prawdą.


462 Moc miłości! — Wasza wzajemna słabość stanowi jednocześnie oparcie, które was podtrzymuje w wypełnianiu obowiązków, jeśli żyjecie w błogosławionym braterstwie; podobnie jak utrzymuje się domek z kart opartych wzajemnie o siebie.


463 Miłość polega nie tyle na “dawaniu”, ile na “wyrozumiałości”. — Toteż, jeśli obarczono cię obowiązkiem sądzenia, staraj się znaleźć usprawiedliwienie dla twego bliźniego. Zawsze się znajdzie.


464 Czy wiesz, że dusza tej osoby znajduje się w niebezpieczeństwie? — Nawet z oddali, poprzez swe życie w jedności z Bogiem — możesz jej udzielić skutecznej pomocy. — Więc pomagaj! i nie trać spokoju!


465 Twoja troska o swoich braci wydaje mi się czymś dobrym: to świadczy o waszej wzajemnej miłości. — Staraj się jednak, aby twoja troska nie przerodziła się w niepokój.


466 Zazwyczaj — piszesz mi — ludzie są niezbyt szczodrzy, gdy chodzi o pieniądze. Dużo słów, nadmierny entuzjazm, obietnice, plany. — Ale gdy nadejdzie godzina ofiary, niewielu “śpieszy z pomocnym ramieniem”. A jeśli nawet złożą ofiarę, musi się to łączyć z jakąś rozrywką — balem, loterią fantową, kinem, przyjęciem albo z ogłoszeniem listy ofiarodawców w prasie.


Smutne to widowisko, ale bywają wyjątki. Bądź i ty jednym z tych, którzy kiedy dają jałmużnę, chcą, aby nie wiedziała lewica, co czyni prawica.


467 Książki. — Wyciągnąłem rękę, jak biedaczyna Chrystusa, i prosiłem o książki. Książki! są one pożywieniem dla umysłu wielu młodych studentów myślących po katolicku, apostolsku i rzymsku.


Wyciągnąłem rękę, jak biedaczyna Chrystusa... i jakież rozczarowanie! — Dlaczego, o Jezu, nie rozumieją głębokiego sensu miłosierdzia chrześcijańskiego w tej jałmużnie, która jest skuteczniejsza od najlepszego, pszennego chleba?


468 Jesteś zbyt naiwny! — Mówisz, że niewielu jest ludzi, którzy wprowadzają w czyn miłosierdzie! — Miłosierdzie nie polega na ofiarowaniu starej odzieży, czy kilku miedziaków...


Opowiadasz mi o swoim doświadczeniu i rozczarowaniu.


Mogę ci tylko to powiedzieć: ty i ja, w dawaniu nie skąpmy niczego, ani samych siebie. W ten sposób zaoszczędzimy innym tego smutnego doświadczenia.


469 “Pozdrówcie wszystkich świętych. Pozdrawiają was wszyscy święci. Do świętych, którzy są w Efezie. Do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi! ” Prawda, że wzruszające jest to miano — Święci! — które stosowali wzajemnie wobec siebie pierwsi chrześcijanie?


Naucz się być bratem dla swych braci.


470 Ale... jakimi środkami dysponujemy? — Tymi samymi, co Piotr i Paweł, Dominik i Franciszek, Ignacy i Franciszek Ksawery — Krzyżem i Ewangelią...


Czy to jeszcze wydaje ci się za mało?


471 W poczynaniach apostolskich powinieneś jak zwykle — to obowiązek — zastanawiać się nad ziemskimi środkami, jakimi dysponujesz (2+2=4), ale nigdy! nie zapominaj, że, na szczęście, powinieneś też liczyć na jeszcze jeden składnik: Bóg + 2 + 2...


472 Służ twemu Bogu uczciwie, bądź Mu wierny... i nie przejmuj się niczym. Bo wielką prawdą jest to iż “jeśli staracie się naprzód o Królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, to wszystko — potrzebne środki materialne — będzie wam dodane”.


473 Odrzuć daleko ową rozpacz która wynika ze znajomości własnej nędzy. — To prawda, że pod względem możliwości finansowych jesteś zerem..., pod względem swego prestiżu społecznego — dalszym zerem..., pod względem cnót — kolejnym zerem, i kolejnym zerem pod względem swego talentu...


Ale przed tymi zaprzeczeniami znajduje się Chrystus... I, jakże niezmierna liczba wynika!


474 A więc jesteś... niczym. — Inni stworzyli już i nadal stwarzają cuda w postaci organizacji, prasy, propagandy. — Mają do dyspozycji wszystkie środki, a ty nie masz żadnego... Otóż, przypomnij sobie Ignacego:


Nieuk wśród doktorów na uniwersytecie w Alcalá. — Ubogi, nędzarz wśród paryskich studentów. — Prześladowany, spotwarzany...


Oto jest droga: miłuj, wierz i... cierp! Twoja Miłość, twoja Wiara, twój Krzyż stanowią niezawodne środki, abyś mógł urzeczywistnić i uwiecznić zapał apostolski wypełniający twe serce.


475 Przyznajesz, iż jesteś nędzny. I tak jest. Mimo to — co więcej, właśnie dlatego — poszukał ciebie Bóg.


Zawsze używa narzędzi nieodpowiednich, aby było widać, iż “dzieło” jest Jego.


Od ciebie wymaga jedynie uległości.


476 Gdy istotnie “oddasz się” Bogu, nic nie będzie mogło podważyć twojego optymizmu.


477 Dlaczego zachowujesz tyle rezerwy w swoim sercu?


Dopóki sam całkowicie się nie oddasz daremne będą twoje wysiłki, by pociągnąć za sobą innych.


Marnym jesteś narzędziem.


478 Czyżbyś — pomimo takich wzlotów! — jeszcze potrzebował aprobaty, przyjaźni i poparcia możnych tego świata, aby nadal czynić to, czego Bóg chce?


Możni zazwyczaj są niestali, a ty masz być niezłomny i wytrwały. Okaż swą wdzięczność, jeśli ci udzielą pomocy. I prowadź dalej swą pracę z niezmąconym spokojem, jeśli cię zlekceważą.


479 Nie przejmuj się. — Ludzie “roztropni” zawsze dzieła Boże nazywali szaleństwem.


Naprzód, odwagi!


480 Czy widzisz? Jedna nitka, druga i wiele innych, mocno splecionych razem nici tworzą powróz, który potrafi utrzymać olbrzymi ciężar.


Jeśli ty i twoi bracia złączycie swoją wolę w pełnieniu woli Bożej, będziecie w stanie pokonać wszelkie przeszkody.


481 Gdy w rozwijaniu dzieł apostolskich poszukuje się wyłącznie Boga, można zastosować zasadę owego naszego dobrego przyjaciela: “Daj z siebie tyle ile się winno, choćby się było winnym tego, co dało się z siebie”.


482 Co z tego, że będziesz miał przeciw sobie cały świat i wszystkie jego moce! Ty idź naprzód!


Powtarzaj słowa psalmu: Pan światłem i zbawieniem moim, kogóż mam się lękać? Si consistant adversum me castra, non timebit cor meum — choćby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie.


483 Odwagi! Ty... możesz. Czy nie widzisz co zdziałała łaska Boża z owym Piotrem śpiochem, zaprzańcem i tchórzem..., z owym Pawłem, prześladowcą, nienawidzącym i zawziętym?


484 Bądź narzędziem... ze złota albo ze stali, z platyny albo z żelaza... dużym albo małym, precyzyjnym albo najprostszym...


Wszystkie są pożyteczne: każde z nich ma swoją własną misję. Jak w sprawach materialnych. Kto powie, że piła stolarska jest mniej użyteczna od skalpela chirurga?


Twoim obowiązkiem jest być narzędziem.


485 — Po prostu nie rozumiem, jak możesz odstąpić od owej pracy nad duszami — chyba tylko z powodu ukrytej pychy: uważasz się za doskonałego — z tego powodu, że ogień Boży, który cię rozpalił, prócz światła i ciepła, co tak cię zachwycają, czasami przynosi także dym spalających się słabych narzędzi.


486 Pracy... dostatek. — Narzędzia nie powinny rdzewieć. — Normy są również na to, by je uchronić przed rdzą i pleśnią. — Wystarczy je stosować.


487 Nie wpadaj w niepokój, gdy widzisz, że twojej pracy apostolskiej zaczynają zagrażać trudności finansowe. — Wzbudź w sobie jeszcze większe zaufanie do Boga, czyń wszystko, co jest w twojej mocy, a zobaczysz, że wkrótce pieniądze przestaną być kłopotem!


488 Nie rezygnuj z prac z powodu braku narzędzi; zaczyna się tak, jak się może. — A później funkcja stwarza potrzebny organ. Wielu z tych, którzy wydawali się nieodpowiedni, okazują się zdolni do pracy. Innych poddaje się zabiegom chirurgicznym — nawet bolesnym — i prowadzi się dzieło dalej. Święci dobrze przeprowadzali “operacje”!


489 Wiara żywa i przenikająca. Jak wiara Piotra. — Gdy ją posiądziesz — On sam to powiedział — będziesz usuwał góry i przeszkody nie do przezwyciężenia ludzkimi siłami, które napotkasz w twoich poczynaniach apostolskich.


490 Prostota serca i dobra wola: przy tych dwóch składnikach i przy baczeniu na pełnienie woli Bożej spełnią się marzenia twej Miłości i zaspokoi się głód dusz.


491 Nonne hic est fabri filius? Nonne hic est faber filius Mariae? — Czyż nie jest On synem cieśli? Czyż nie jest to cieśla, syn Maryi?


Bardzo możliwe, iż to, co mówili o Jezusie, powiedzą również o tobie, nieco ze zdumieniem i nieco z szyderstwem, gdy “definitywnie” zapragniesz spełniać Wolę Bożą i stać się Bożym narzędziem: ale, czyż nie jest on...


Milcz. I niech twoje dzieła potwierdzają twą misję


492 Miłość do Matki Najświętszej będzie podmuchem, który żywym płomieniem rozpali ledwie tlące się węgle cnót, ukrytych pod popiołem twojej letniości.


493 Kochaj Najświętszą Maryję Pannę. A Ona ci wyjedna łaski obfite, byś zwyciężał w tej codziennej walce. — I nie zdadzą się na nic szatanowi te wszystkie przewrotne siły, które kłębią się w tobie, starając się zatopić w swej ponętnej zgniliźnie podniosłe ideały i delikatne nakazy, które sam Chrystus wlał do twego serca. Serviam!


494 Bądź Maryi a będziesz nasz.


495 Do Chrystusa zawsze się idzie i “powraca” poprzez Maryję.


496 Jak bardzo ludzi cieszy, gdy im się przypomina pokrewieństwo z wybitnymi postaciami literatury, polityki, wojska, Kościoła!...


Śpiewaj Niepokalanej Dziewicy, przypominając Jej:


Zdrowaś Maryjo, Córko Boga Ojca! Zdrowaś Maryjo, Matko Boga Syna! Zdrowaś Maryjo, Oblubienico Boga Ducha Świętego!... Ponad Tobą jedynie Bóg!


497 Mów: Matko moja — tak jest, bo do Niej należysz z wielu względów — niechaj miłość Twoja przywiąże mnie do Krzyża Syna Twojego, niech nie zabraknie mi Wiary ani odwagi, ani śmiałości do pełnienia woli naszego Jezusa.


498 Wydaje się, jak gdyby wszystkie grzechy twego życia stawały na nogi. — Nie trać ufności. — Przeciwnie, wołaj do twojej Matki Najświętszej z dziecięcą wiarą i zawierzeniem. Ona napełni twą duszę spokojem.


499 Najświętsza Maryja Panna, Matka Boża, przechodzi niepostrzeżenie, jak gdyby była jedną ze zwykłych kobiet swego miasteczka.


Naucz się od Niej, jak żyć z całą “naturalnością”.


500 Noś na piersi święty szkaplerz Karmelu. Spośród dewocjonaliów maryjnych — a jest ich wiele i są bardzo piękne — niewiele ma tak zakorzenioną tradycję wśród wiernych i tyle błogosławieństw papieskich. — A ponadto, jak bardzo matczyny jest ten przywilej sobotni!


501 Gdy cię zapytano, jaki wizerunek Najświętszej Maryi Panny wzbudza w tobie największą pobożność, bez wahania, jak ktoś mający duże doświadczenie odpowiedziałeś, że wszystkie. Zrozumiałem, iż jesteś dobrym dzieckiem. Właśnie dlatego podobają ci się — wzbudzają miłość, powiedziałeś — wszystkie wizerunki twojej Matki.


502 Maryja, Mistrzyni modlitwy. — Patrz, jak prosi swego Syna w Kanie Galilejskiej. Jak nalega, nie zrażając się, wytrwale. — I wreszcie, osiąga swoje.


Ucz się.


503 Osamotnienie Maryi. Sama! — Płacze w opuszczeniu.


Ty i ja powinniśmy towarzyszyć Matce Najświętszej i płakać wraz Nią, bo Jezusa przybito do drzewa gwoździami — naszymi słabościami.


504 Najświętsza Maryja Panna, Matka Pięknej Miłości, uspokoi twoje serce jeśli zwrócisz się do Niej z zaufaniem, gdy da ci odczuć, iż jest cielesne.


505 Miłość do Matki Najświętszej to dowód właściwego ducha w zrzeszeniach jak i w poszczególnych osobach.


Nie ufaj przedsięwzięciom bez tego znaku.


506 Panna Boleściwa. Gdy na Nią spoglądasz, wniknij w Jej Serce: jest Matką dwóch synów stojących naprzeciw siebie: On... i ty.


507 Jakaż to pokora mojej Matki Najświętszej Maryi Panny! — Nie zobaczycie Jej ani wśród triumfalnych palm jerozolimskich, ani — z wyjątkiem Kany Galilejskiej — w godzinie wielkich cudów.


Ale nie ucieka przed poniżeniem Golgoty; jest obecna tam, iuxta crucem Jesu — przy Krzyżu Jezusa, Matka Jego.


508 Podziwiaj męstwo Maryi Panny. U stóp Krzyża, pod ciężarem największego ludzkiego cierpienia — jakiż ból da się z nim porównać? — stoi pełna siły.


Módl się do Niej o taką samą siłę, abyś potrafił również stanąć przy Krzyżu.


509 Maryjo, Mistrzyni ukrytej i cichej ofiary!


Spójrzcie, jak prawie zawsze w ukryciu współdziała z Synem; wie wszystko i milczy.


510 Widzicie, z jaką prostotą? — Ecce ancilla!...


A Słowo stało się ciałem.


Tak właśnie postępowali święci: bez widowiska. A jeśli ono było, to wbrew ich woli.


511 Ne timeas, Maria! — nie trwóż się, Maryjo!...


Zmieszała się Najświętsza Panna w obecności Archanioła.


Dlaczegóż ja miałbym odrzucać owe wymogi skromności, którą moja czystość posługuje się jak tarczą?


512 O Matko, Matko! Tym jednym swoim słowem — fiat — uczyniłaś nas braćmi Boga i dziedzicami Jego chwały. — Bądź błogosławiona!


513 Przedtem, sam jeden, nie potrafiłeś... — A teraz zwróciłeś się do Matki Najświętszej, i z Jej pomocą... jakże to łatwe!


514 Ufaj. — Nawróć się. — Wezwij Matkę Bożą a wytrwasz w wierności.


515 Że chwilami brak ci sił? Czemu nie powiesz tego swej Matce: Consolatrix aflictorum, Auxilium christianorum... Spes nostra, Regina apostolorum?


516 Matko! — Wzywaj Ją mocno, mocno. — Matka twoja, Najświętsza Maryja Panna, słyszy cię, widzi cię może właśnie w niebezpieczeństwie i wraz z łaską swojego Syna ofiaruje ci pociechę u swych kolan, czułość swego dotknięcia. Wezwij Ją, a nabierzesz sił do nowej walki.

517 Et unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam!... — Rozumiem dobrze, tę twoją przerwę, kiedy się modlisz delektując się każdym słowem: wierzę w Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół...


518 Jakaż to radość móc powiedzieć z całego serca: kocham Matkę moją, Kościół Święty!


519 Ten okrzyk — serviam! — oznacza wolę jak najwierniejszego “służenia” Kościołowi Bożemu, nawet za cenę majątku, honoru i życia.


520 Katolicki, Apostolski, Rzymski! — Cieszę się, że jesteś bardzo rzymski. I że pragniesz odbyć swoją “pielgrzymkę do Rzymu”, videre Petrum, aby zobaczyć Piotra.


521 Jaki dobry jest Chrystus, iż pozostawił swemu Kościołowi Sakramenty. — Stanowią one lekarstwo na każdą potrzebę.


Czcij je i bądź bardzo wdzięczny Panu i Jego Kościołowi.


522 Miej cześć i szacunek dla Świętej Liturgii Kościoła i jej poszczególnych ceremonii. — Wypełniaj je wiernie. — Czyż nie widzisz, że my, biedni ludzie, odczuwamy potrzebę, aby nawet to, co jest największe i najszlachetniejsze, docierało do nas poprzez zmysły?


523 Powiedziano kiedyś, że Kościół śpiewa, gdyż sama mowa nie wystarczałaby dla modlitwy. — Jako chrześcijanin, i to chrześcijanin wybrany, powinieneś nauczyć się śpiewu liturgicznego.


524 “Trzeba śpiewać, dużo śpiewać!” — mawiała pewna dusza zakochana widząc, że Bóg sprawia cuda poprzez jej posługę.


Powtarzam ci tę radę: śpiewaj! Niech w melodiach wyrazi się twój wdzięczny zachwyt wobec Boga.


525 Być “katolikiem” znaczy kochać swoją ojczyznę nie pozwalając, by ktokolwiek prześcignął nas w tej miłości. Ale zarazem przyjmować za własne szlachetne dążenia wszystkich narodów. Ileż zaszczytów Francji jest moimi zaszczytami! I tak samo wiele z tego, co jest dumą Niemców, Włochów, Anglików... a także Amerykanów, Azjatów i Afrykanów, staje się moją dumą.


Katolik: to serce wielkie, duch otwarty!


526 Jeżeli nie okazujesz najwyższej czci dla stanu kapłańskiego i zakonnego, nie jest pewne, że kochasz Kościół Boży.


527 Owa niewiasta, która w domu Szymona trędowatego w Betanii namaściła drogim olejkiem głowę Mistrza, przypomina nam o obowiązku splendoru w oddawaniu czci Bożej.


Największe bogactwo, wspaniałość i piękno wydają mi się niedostateczne.


Przeciwko tym, którzy krytykują bogactwo naczyń świętych, ornatów i ołtarzy, rozlega się pochwała Jezusa: opus enim bonum operata est in me — dobry uczynek spełniła względem Mnie.



528 Bardzo ważną cechą męża apostolskiego jest umiłowanie Mszy świętej.


529 Mówisz, że Msza jest za długa, a ja dodaję: Bo miłość twoja jest krótka.


530 Czyż nie jest dziwne to, że wielu chrześcijan, którzy są powolni, a nawet uroczyści w życiu towarzyskim (nie śpieszy im się) w swym niezbyt aktywnym życiu zawodowym, przy posiłku i w odpoczynku (również im się nie śpieszy) czuje się ponaglanych i przynagla Kapłana, by skrócił czas poświęcony Najświętszej Ofierze Ołtarza?


531 “Obchodźcie się z Nim dobrze!” mówił ze łzami w oczach pewien sędziwy Biskup do nowych Kapłanów, których właśnie wyświęcił.


Panie! Któż mi użyczy doniosłego głosu i dostatecznego autorytetu, bym mógł w ten sam sposób wołać do uszu i serca jakże licznych chrześcijan, jakże licznych!


532 Jak bardzo zapłakał u stóp ołtarza ów młody święty Kapłan, co zasłużył na męczeństwo, gdy przypomniał sobie o człowieku, który przystąpił, aby przyjąć Chrystusa, będąc w stanie grzechu śmiertelnego!


Czy takie samo jest twoje przebłaganie?


533 Pokora Jezusa Chrystusa: w Betlejem, w Nazarecie, na Kalwarii... — Ale jeszcze większe upokorzenie i poniżenie mamy w Najświętszej Hostii, większe niż w stajence, niż w Nazarecie, niż na Krzyżu.


Jak bardzo więc winienem kochać Mszę świętą (“Naszą” Mszę, o Jezu...)


534 Tyle już lat codziennego przystępowania do Komunii! Kto inny — powiedziałeś mi — stałby się już świętym, a ja... ciągle taki sam!


Synu — odparłem — przystępuj nadal codziennie do Komunii i pomyśl: co by się ze mną stało, gdybym nie komunikował się tak często?


535 Komunia, zjednoczenie, współdzielenie się, zawierzenie: Słowo, Chleb, Miłość.


536 Przystępuj do Komunii świętej. — To nie jest brak szacunku. — Przyjmij Komunię właśnie dziś, gdy udało ci się wydostać z owych sideł.


Czyżbyś zapomniał o słowach Jezusa: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy źle się mają.


537 Gdy zbliżasz się do Tabernakulum, pomyśl, że On!... czeka na ciebie od dwudziestu wieków.


538 Oto On: Król nad Królami i Pan nad Panami. — Ukryty w Chlebie. Upokorzył się do tego stopnia z miłości do ciebie.


539 Pozostał tu dla ciebie. — Nie okazujesz Mu szacunku, wstrzymując się od Komunii, gdy do niej możesz przystąpić. Brakiem szacunku jest tylko przyjąć Go niegodnie.


540 Jak wielkie źródło łaski stanowi Komunia duchowa! — Stosuj ją jak najczęściej, a będziesz bardziej żył w obecności Boga i będziesz bardziej z Nim zjednoczony w twoich czynach.


541 Pobożność ma również formy grzecznościowe. — Naucz się ich. — Żal bierze na widok tych “pobożnych” osób, które nie potrafią zachować się podczas Mszy świętej — chociaż uczestniczą w niej codziennie — ani przeżegnać się (robią jakieś dziwaczne ruchy w pośpiechu), ani ugiąć kolana przed Tabernakulum (ich śmieszny sposób przyklękania zakrawa na kpiny), ani pochylić z uszanowaniem głowy przed wizerunkiem Matki Najświętszej.


542 Nie używajcie do kultu tych figur “seryjnej produkcji”; wolę Chrystusa niezgrabnie wykutego w żelazie, niż te wszystkie Krzyże z kolorowego tworzywa, które wyglądają, jakby były z marcepanu pokrytego lukrem.


543 Widziałeś mnie, jak odprawiałem Mszę świętą przy ołtarzu pozbawionym wszelkich ozdób — tylko stół. Wielki Krzyż. Świeczniki proste, surowe. Grube woskowe świece, wznoszące się jedna za drugą coraz wyżej aż do wysokości krzyża. Front ołtarza w liturgicznym kolorze dnia. Obszerny ornat. Szeroki, bogaty kielich prostego kształtu. Żadnych świateł elektrycznych, za którymi nie przypadamy.


A jednak trudno ci było opuścić kaplicę, tak dobrze się w niej czułeś. Czy widzisz, jak prowadzi do Boga, jak do Niego przybliża rygor liturgiczny?


544 Świętych Obcowanie. — Jakże ci to mam wytłumaczyć? — Wiesz, czym dla ciała jest transfuzja krwi? A więc taką samą transfuzją dla duszy staje się Świętych Obcowanie.


545 Przeżywaj szczególne Świętych Obcowanie, a każdy odczuje, zarówno w chwili walki jak i podczas pracy zawodowej, radość i siłę wypływającą ze świadomości, że nie jest sam.


546 Synu: wspaniale przeżyłeś Świętych Obcowanie, skoro mi napisałeś: “Wczoraj "odczułem", że Ksiądz modlił się za mnie!”


547 Ktoś, kto się zna na tym “dzieleniu się” dobrami nadprzyrodzonymi, pisze do mnie: “list bardzo mi pomógł; od razu widać, że jest przepojony modłami wszystkich!... A ja tak bardzo potrzebuję, aby się za mnie modlono”.


548 Jeśli naprawdę czujesz Świętych Obcowanie — jeśli je przeżywasz — chętnie będziesz człowiekiem pokuty. — I zrozumiesz, że pokuta jest gaudium, etsi laboriosum — radością pomimo trudu, i poczujesz się “sojusznikiem” wszystkich dusz pokutujących, które istniały, istnieją i będą istnieć w przyszłości.


549 Będzie ci łatwiej spełnić swe obowiązki, gdy pomyślisz o pomocy, świadczonej ci przez twych braci i o pomocy, której przestajesz im wyświadczać, jeśli nie dochowujesz wierności.


550 Ideo omnia sustineo propter electos — Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, ut et ipsi salutem consequantur — aby i oni dostąpili zbawienia, quae est in Christo Jesu — w Chrystusie Jezusie.


Oto jest dobry sposób na przeżywanie Świętych Obcowania!


Proś Pana, aby ci udzielił tego ducha św. Pawła.


551 Uciekajmy od “rutyny” niczym od samego diabła. — Najlepszym środkiem, by nie popaść w tę przepaść, która stanowi grób prawdziwej pobożności, jest nieustanna pamięć o obecności Bożej.


552 Miej niewiele nabożeństw osobistych, ale niech one będą stałe.


553 Nie zapominaj modlitw dziecięcych, których, być może, nauczyła cię twoja matka. — Powtarzaj je codziennie z prostotą, jak dawniej.


554 Nie zaniedbuj Nawiedzenia Najświętszego Sakramentu. — Po odmówieniu zwykłych modlitw zwierz się Jezusowi, prawdziwie obecnemu w Tabernakulum, ze wszystkich trosk tego dnia. — A uzyskasz światło i zachętę dla swego życia chrześcijańskiego.


555 Prawdziwie godne miłości jest Najświętsze Człowieczeństwo naszego Pana! — Oto “wszedłeś” do najświętszej Rany prawej dłoni twego Pana i zapytałeś: “Skoro jedna tylko Rana Chrystusowa oczyszcza, uzdrawia, uspokaja, wzmacnia, rozpala i rozmiłowuje, to co dopiero są w stanie dokonać wszystkie pięć Ran broczących na drzewie Krzyża?”


556 Droga Krzyżowa. — Jest to nabożeństwo mocne i treściwe. — Obyś się przyzwyczaił do rozważania każdego piątku tych czternastu Stacji Męki i Śmierci Pańskiej. — Zapewniam cię, że zaczerpniesz tu siły na cały tydzień.


557 Boże Narodzenie. — Nie widzę nic śmiesznego w tym, że sporządzasz Szopkę wśród tekturowych pagórków i dokoła niej umieszczasz naiwne figurki z gliny. — Nigdy nie wydałeś mi się bardziej męski, jak w owej chwili, gdy jesteś jak dziecko.


558 Różaniec Święty to potężna broń. Używaj jej z ufnością, a skutek wprawi cię w zadziwienie.


559 Św. Józef, Ojciec Chrystusa, jest zarazem twoim Ojcem i Panem. — Uciekaj się do niego.


560 Św. Józef nasz Ojciec i Pan, jest również Mistrzem życia wewnętrznego. — Oddaj się pod jego opiekę, a poznasz skuteczność jego władzy.


561 Św. Teresa w książce o swoim życiu mówi o św. Józefie: “Kto nie znajduje Nauczyciela, który by go nauczył modlitwy, niechaj weźmie tego sławnego Świętego za mistrza, a nie zbłądzi w drodze”.


Rada ta pochodzi od duszy doświadczonej. Idź za nią.


562 Miej zaufanie do swego Anioła Stróża. — Traktuj go jak swego zażyłego przyjaciela — nim jest — a już on postara się wyświadczyć ci tysiące usług w codziennych zwykłych sprawach.


563 Zawrzyj przyjaźń z Aniołem Stróżem tej osoby, którą chcesz pozyskać do twego apostolstwa. — Zawsze bywa znakomitym “wspólnikiem”.


564 Gdybyś zawsze pamiętał o Aniele Stróżu i o Opiekunach twoich bliźnich, ileż razy uniknąłbyś wielu głupstw, które się wkradają do twej rozmowy.


565 Nie możesz się nadziwić, że tak wiele razy Anioł Stróż wspomógł cię w sposób tak widoczny. — Nie powinieneś się dziwić: właśnie po to umieścił go Pan u twego boku.


566 Twoje otoczenie daje ci wiele okazji do zbłądzenia? — Pewnie. Ale, czy nie istnieją również Aniołowie Stróżowie?


567 W godzinie próby zwróć się do Anioła Stróża, a on obroni cię przed szatanem i podsunie ci święte natchnienia.


568 Jakże chętnie sprawują swoją służbę Święci Aniołowie wobec duszy, która mówi do nich:“Święci Aniołowie, wzywam was, jak Oblubienica w Pieśni nad Pieśniami, ut nuntietis ei quia amore langueo — abyście Mu oznajmili, że mdleję z miłości”.


569 Wiem, iż sprawię ci radość, przytaczając dla ciebie modlitwę do Aniołów pilnujących nasze Tabernakula:


O Duchy Anielskie, które czuwacie nad naszymi Tabernakulami, gdzie spoczywa godny uwielbienia skarb Najświętszej Eucharystii, brońcie Jej przed profanacją i zachowajcie Ją dla naszej miłości.


570 Pij z czystego źródła “Dziejów Apostolskich”. W rozdziale XII Piotr dzięki pomocy anielskiej wyzwolony z więzienia kieruje się ku domostwu matki Marka. — Nie chcą uwierzyć służebnicy, gdy ta zapewnia, że Piotr znajduje się przy wejściu. Angelus eius est! To pewnie jego Anioł! — powiadają.


Patrz, z jaką ufnością traktowali pierwsi chrześcijanie swoich Aniołów Stróżów.


A ty?


571 Błogosławione dusze czyśćcowe. — Tak wiele mogą wyjednać u Boga! Więc z poczucia miłosierdzia, sprawiedliwości, a nawet wybaczalnego egoizmu nie zapominaj o nich w umartwieniu i w modlitwie.


Obyś mógł o nich mówić: “Moje dobre przyjaciółki, dusze czyśćcowe...”


572 Pytasz, dlaczego zawsze z takim naciskiem polecam ci codzienne używanie wody święconej. — Mógłbym wymienić wiele racji. Na pewno ci wystarczy ta jedna racja Świętej Teresy z Awila: “Przed niczym złe duchy nie uciekają tak bez powrotu, jak przed wodą święconą”.


573 Dzięki Ci, Panie Boże, za miłość do Papieża, którą rozpaliłeś w moim sercu.


574 Kto ci powiedział, że odprawianie nowenny nie przystoi mężczyźnie? — Męskie są te nabożeństwa, które odprawia mężczyzna..., w duchu modlitwy i pokuty.


575 Niektórzy przechodzą przez życie jakby przejściem podziemnym i nie są w stanie ocenić wspaniałości, bezpieczności i ciepła, płynących od słońca wiary.


576 Z jaką nikczemną błyskotliwością knuje szatan swoje wypady przeciw naszej Wierze Katolickiej!


Odpowiadajmy mu zawsze, nie wdając się w dyskusję: Jestem synem Kościoła.


577 Czujesz w sobie ogrom wiary... — Ten, kto ci daje tę wiarę, dostarczy ci również środków.


578 Słuchaj duszo apostolska, co ci mówi św. Paweł: Justus ex fide vivit — Sprawiedliwy z wiary żyć będzie.


Jakże możesz dopuszczać, aby jej ogień przygasał?


579 Wiara. — Smutek ogarnia, na widok, jak wielu chrześcijan ma jej pełno na ustach, a jak niewielu i jak rzadko napełnia nią swoje czyny.


Wydawałoby się, iż chodzi tu o cnotę tylko jej głoszenia a nie do praktykowania.


580 Proś pokornie Pana, aby pomnożył twoją wiarę. — A w nowym świetle łatwiej ocenisz różnice między ścieżkami świata i twoją drogą apostolską.


581 Z jaką pokorą i prostotą opowiadają Ewangeliści o wydarzeniach uwydatniających słabą i chwiejną wiarę Apostołów!


Nie traćmy, ty i ja, nadziei, że osiągniemy wiarę tak mocną i niezachwianą, jaką posiedli później ci sami Apostołowie.


582 Jakżeż piękna jest nasza Wiara Katolicka! — Rozwiązuje wszystkie nasze niepokoje, uspokaja umysły i napełnia serca nadzieją.


583 Nie jestem “maniakiem cudów”. — Powiedziałem ci, że dla utwierdzenia mnie w wierze wystarczą mi cuda opisane w Ewangeliach. — Ale smucę się, że tylu chrześcijan — nawet tych pobożnych, “apostolskich”! — uśmiecha się, gdy jest mowa o drogach nadzwyczajnych i wydarzeniach nadprzyrodzonych. — Wtedy mam chęć oświadczyć im: tak, dziś również dzieją się cuda. My byśmy je sprawiali, gdybyśmy posiadali wiarę!


584 Roznieć swoją wiarę. — Chrystus nie jest postacią, która przeminęła. Nie jest wspomnieniem, które się gubi w historii.


Żyje! Powiada św. Paweł: Jesus Christus heri et hodie; ipse et in saecula! — Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki!


585 Si habueritis, fidem, sicut granum sinapisis — Jeżeli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy!...


Jakaż wielka obietnica zawarta jest w tym powiedzeniu Mistrza!


586 Bóg zawsze jest ten sam. — Potrzeba jest ludzi wiary, a ponowią się cuda, o których czytamy w Piśmie świętym.


Ecce non est abbreviata manus Domini — Nie! Ręka Boża, Jej moc, nie zmniejszyła się!


587 Nie mają wiary. — Za to mają zabobony. Śmiech i wstyd sprawił nam ów wpływowy człowiek, który tracił panowanie nad sobą usłyszawszy pewne słowo, samo przez się obojętne i niegroźne — ale według niego zawierające złą wróżbę — albo widząc krzesło wirujące na jednej nodze.


588 Omnia possibilia sunt credenti — Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy. — Są to słowa Chrystusowe.


Co robisz, że nie mówisz z apostołami: adauge nobis fidem — przymnóż mi wiary!?


589 Gdy docierają do ciebie oklaski zwycięstwa, niechże w uszach twoich brzmią również owe śmiechy, które wywołałeś swymi niepowodzeniami.


590 Nie pragnij świecić jak ów pozłacany kur na dachu wysokiego budynku. Choćby jak najpiękniej błyszczał i wznosił się jak najwyżej, nie ma to żadnego znaczenia dla trwałości dzieła.


Bądź raczej jako ów stary głaz, ukryty pod ziemią w fundamentach, którego nikt nie dostrzega; dzięki tobie ten dom się nie zawali.


591 Im bardziej mnie będą wywyższać, mój Jezu, tym bardziej upokórz mnie w sercu, dając mi poznać, czym byłem i czym mogę się stać, jeśli Ty mnie opuścisz.


592 Nie zapominaj, że jesteś... koszem na śmieci. — Toteż jeśli zdarzy się, że Boski Ogrodnik weźmie cię do rąk, obmyje cię i oczyści, i napełni cię wspaniałymi kwiatami, niech ani ich woń, ani ich barwy upiększające twoją brzydotę, nie wbijają cię w dumę.


Upokórz się! Czyż nie wiesz, że jesteś pojemnikiem na odpadki?


593 Gdy ujrzysz się takim, jakim jesteś, przestaniesz się dziwić, że tobą pogardzają.


594 Nie jesteś pokorny wtedy, gdy się sam upokarzasz, lecz wówczas, gdy cię upokarzają, a ty znosisz to dla Chrystusa.


595 Gdybyś dobrze znał siebie, cieszyłbyś się z pogardy, a płakałoby twoje serce słysząc pochwały i pochlebstwa.


596 Niech cię nie boli, iż widzą twoje przywary. Obraza Boska i zły przykład, jaki możesz dawać, oto, co powinno napełniać cię bólem.


A poza tym, niech wiedzą, jaki jesteś, i niech tobą pogardzają. — Nie smuć się tym, iż jeśli jesteś niczym, gdyż wówczas Chrystus będzie musiał obdzielić cię wszystkim.


597 Gdybyś zawsze działał według porywów twego serca i racji dyktowanych przez twój umysł, znajdowałbyś się stale w pozycji leżącej, twarzą ku ziemi, sponiewierany jak robak, odrażający z powodu brudu i brzydoty... w obliczu tego Boga!, który tyle znosi od ciebie!


598 Jak wielka jest wartość pokory! — Quia respexit humilitatem... Nie tyle wiarę, miłosierdzie, niepokalaną czystość opiewa radosny hymn Matki naszej w domu Zachariasza:


Bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej, oto bowiem błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia”.


599 Jesteś brudnym i upadłym prochem. — Nawet gdyby powiew Ducha Świętego uniósł cię ponad wszelkie rzeczy tej ziemi i sprawił, że błyszczałbyś jak złoto, to gdy twoja nędza wysoko będzie odbijać promienie Słońca Sprawiedliwości, nie zapominaj o nędzy swego stanu.


Jedna chwila pychy rzuciłaby cię ponownie na ziemię i przestałbyś być światłem, stając się błotem.


600 Pycha... u ciebie? — Z jakiej racji?


601 Pycha? — Dlaczego?... Już wkrótce — za parę lat, dni — staniesz się kupą ohydnej zgnilizny: robactwo, ropa cuchnąca, brudne łachmany śmiertelnej koszuli... i nikt na ziemi nie będzie o tobie pamiętał.


602 Jesteś mądry, uznany, wymowny, potężny, ale jeśli nie zdobędziesz się na pokorę, nic nie jesteś wart. — Wytnij, wyrwij owo “ja” rozwinięte do najwyższego stopnia — Bóg ci pomoże — a wówczas będziesz mógł zacząć pracować dla Chrystusa w najpośledniejszej randze w Jego wojsku apostolskim.


603 Ta twoja fałszywa pokora to zwykłe wygodnictwo: w ten sposób, grając rolę maluczkiego zrzekasz się praw... które są obowiązkiem.


604 Uznaj z pokorą własną słabość, aby móc powiedzieć za Apostołem: cum enim infirmor, tunc potens sum — ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.


605 Ojcze — powiedziałeś mi po doskonałej spowiedzi — jakże Ojciec może znieść ten gnój?


Przemilczałem to, myśląc, że jeśli twoja pokora każe ci to odczuwać — jako gnój, stertę gnoju! — to jeszcze całą twoją marność możemy przerobić na coś wielkiego.


606 Spójrz, jak pokorny jest nasz Jezus: Jego tronem w Jerozolimie był osiołek!...


607 Pokora jest kolejną dobrą drogą do osiągnięcia pokoju wewnętrznego. — “On” to powiedział: “Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.”


608 Nie jest to brak pokory, gdy poznajesz postępy swojej duszy. — W ten sposób możesz podziękować za to Bogu.


Nie zapominaj jednak, że jesteś biedaczyną, który przyodział się w piękny strój... pożyczony.


609 Poznanie samego siebie prowadzi wprost do pokory.


610 Odwagi, z jaką bronisz ducha i norm dzieła apostolskiego, w którym pracujesz nie powinna osłabić fałszywa pokora. — Ta odważna postawa nie jest pychą, jest kardynalną cnotą męstwa.


611 Oto są konsekwencje pychy. — Już uwierzyłeś, że potrafisz osiągnąć wszystko, sam jeden. — Bóg opuścił cię na jedną chwilę a natychmiast upadłeś twarzą w błoto. — Bądź pokorny, a Jego nadzwyczajnego oparcia nigdy ci nie zabraknie.


612 Czas już, abyś się pozbył tych pysznych myśli. Jesteś pędzlem w rękach artysty. — I niczym więcej.


Powiedz mi: jaki jest pożytek z pędzla, który utrudnia malarzowi pracę?


613 Abyś zdobył pokorę, ty, tak próżny i tak zadufany w sobie, wystarczy, że rozważysz słowa Izajasza: Oto jesteś “kroplą wody lub rosy, która na ziemię spada, i którą zaledwie widać”.


614 W pracach apostolskich nie ma niewielkiego nieposłuszeństwa.


615 Hartuj swoją wolę, umacniaj swoją wolę, aby z łaską Bożą stała się mocna jak stal.


Tylko ten, kto posiada silną wolę, potrafi przemóc się, gdy trzeba być posłusznym.


616 Z tego twego zwlekania, z tej twojej bierności, z tej twojej niechęci do posłuszeństwa, jak wielka szkoda wynika dla apostolstwa i jak się z tego raduje nieprzyjaciel!


617 Bądźcie posłuszni tak, jak posłuszne jest narzędzie w rękach artysty — nie zatrzymuje się, aby się zastanowić nad tym, co czyni i dlaczego — miejcie pewność, że nigdy nie powierzy się wam zadania, które nie byłoby słuszne i ku większej chwale Bożej.


618 Wróg ci podszeptuje: Jakże to? Będziesz posłuszny... nawet w tak “śmiesznej” drobnostce? — A ty odpowiadasz z łaską Bożą: Tak, będę posłuszny... nawet w tej “bohaterskiej” drobnostce.


619 Inicjatywy. — Winieneś je rozwijać w swoim apostolstwie w powierzonym ci zakresie.


Jeśli one wykraczają poza owe granice albo masz wątpliwości, poradź się przełożonego, nie zwierzając się poza tym nikomu.


Nigdy nie zapominaj, że jesteś jedynie wykonawcą.


620 Jeśli posłuszeństwo nie daje ci pokoju, oznacza to, że jesteś pyszałkiem.


621 To wielka szkoda, jeśli zwierzchnik nie daje ci dobrego przykładu!... — Ale czyż jesteś posłusznym z powodu osobistych zalet?... — Chyba, że dla swojej wygody owe słowa św. Pawła obedite praepositis vestris — bądźcie posłuszni waszym przełożonym — tłumaczysz, wtrącając dodatek, który mniej więcej brzmi... pod warunkiem, że przełożony wykazuje cnoty, które mi odpowiadają?


622 Dobrze pojąłeś, czym jest posłuszeństwo, skoro mi napisałeś: “Być posłusznym zawsze to jakby być męczennikiem bez umierania!”


623 Nakazują ci coś, co uważasz za daremne i trudne. — Zrób to. — Przekonasz się, że jest to łatwe i owocne.


624 Hierarchia. Każda część na swoim miejscu. — Cóż by się stało z obrazem Velazqueza, gdyby farby zaczęły się mieszać, osnowa się rwała, zaś ramy pękały na kawałki?


625 Twoje posłuszeństwo nie zasługuje na takie miano, jeżeli nie jesteś gotów do porzucenia swej najbardziej kwitnącej pracy osobistej, gdy ktoś upoważniony tak zarządzi.


626 Myślę, o Panie, że przyniosło Ci wielką pociechę “subtelność” owego wielkoluda o dziecięcym sercu, który gdy musiał posłusznie wykonywać przykre i dość odrażające zadanie mówił do Ciebie cichutko: “Panie Jezu, żebym przynajmniej miał dobrą minę!”.


627 Twoje posłuszeństwo powinno być nieme. Ten jęzor!


628 Jeżeli tak trudno być ci posłusznym, przypomnij sobie Pana. Factus oboediens usque ad mortem, mortem autem crucis — posłuszny aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej!


629 Och, jakże wielka jest potęga posłuszeństwa! — Jezioro Genezaret odmawiało połowu sieciom Piotrowym. Cała noc zmarnowana.


Gdy jednak posłusznie ponownie zarzucili swe sieci wypełnione zostały piscium multitudinem copiosam — wielkim mnóstwem ryb.


Wierz mi: ten cud powtarza się codziennie.


630 Nie zapominaj: najwięcej posiada ten, kto najmniej potrzebuje. — Nie stwarzaj sobie potrzeb.


631 Oderwij się od dóbr tego świata. — Kochaj i stosuj ubóstwo ducha, zadowalaj się tym, co wystarcza, aby prowadzić życie pełne prostoty i umiarkowania.


Inaczej nigdy nie będziesz apostołem.


632 Prawdziwe ubóstwo nie polega na tym, by nie posiadać, lecz na dobrowolnym oderwaniu się od ziemskich dóbr.


Przeto nie brakuje ubogich, którzy w rzeczywistości są bogaczami. I odwrotnie.


633 Jeżeli jesteś Bożym człowiekiem, pogardzaj bogactwami z taką mocą, z jaką ich pożądają ludzie zapatrzeni w sprawy tego świata.


634 Tyle przywiązania do spraw ziemskich! — Wkrótce wypadną ci z rąk, bowiem skarby bogacza nie idą wraz z nim do grobu.


635 Nie masz ducha ubóstwa, jeżeli mogąc wybierać w taki sposób, by nikt tego nie zauważył, nie wybierasz dla siebie tego, co najgorsze.


636 Divitiae, si affluant, nolite cor apponere — jeżeli bogactwa napływają do twoich rąk, nie wkładaj w nie swego serca. — Staraj się używać ich z hojnością. A jeśli konieczne, heroicznie.


Bądź ubogi duchem.


637 Nie kochasz ubóstwa, jeżeli nie kochasz tego, co niesie ze sobą.


638 Ile świętych środków posiada ubóstwo!


Czy pamiętasz? W chwili największych trudności finansowych tego dzieła apostolskiego dałeś mu wszystko co miałeś, aż do ostatniego grosza.


Wówczas kapłan Boży oświadczył ci: “Ja również dam ci wszystko, co posiadam”. — Ty na kolana. I... “Błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca, Syna i Ducha Świętego niechaj zejdzie na ciebie i pozostanie z tobą na zawsze”.


Dotąd trwasz w przekonaniu, że zapłacono ci hojnie.


639 Milczenia nigdy nie będziesz żałował; nadmiaru mowy — często.


640 Jakże możesz nalegać, aby dochowano sekretu?... Przecież ten nacisk świadczy właśnie o tym, iż ty sam nie potrafiłeś tego sekretu dochować!


641 Dyskrecja nie jest ani tajemniczością, ani skrytością. — To po prostu naturalność.


642 Dyskrecja to... delikatność. — Czy nie odczuwasz niepokoju, wewnętrznego niesmaku, gdy sprawy twojej rodziny — szlachetne, codzienne — zostaną wyciągnięte z ciepła domowego ogniska i wystawione na obojętność lub ciekawość publiczną?


643 Nie ujawniaj zbyt łatwo szczegółów swej pracy apostolskiej. Czyż nie widzisz, że świat jest pełen egoistycznych nieporozumień?


644 Milcz. Pamiętaj, że twój ideał jest jak światełko, które ledwie się zapaliło. — Jedno dmuchnięcie może je zgasić w twoim sercu.


645 Jak twórcze jest milczenie! — Energia, którą tracisz na skutek braku dyskrecji, jest energią zabraną skuteczności twojej pracy.


Bądź dyskretny.


646 Gdybyś był bardziej dyskretny, nie doświadczałbyś wewnętrznego niesmaku pozostającego ci po niejednej twojej rozmowie.


647 Nie staraj się o to, by cię “rozumiano”. — Ten brak zrozumienia jest opatrznościowy, gdyż w ten sposób twoje poświęcenie pozostanie niezauważone.


648 Jeśli będziesz milczał, twoje poczynania apostolskie będą skuteczniejsze — jak wielu osobom siła “ucieka gębą”! — i unikniesz niebezpieczeństwa próżności.


649 Stale ta chęć pokazu! — Żądasz ode mnie fotografii, wykresów, statystyk.


Nie dostarczę ci tego materiału, gdyż — przy całym szacunku dla przeciwnych opinii — uważałbym potem, że moja praca miała na celu osiągnięcie ziemskich sukcesów..., podczas gdy moim pragnieniem jest wzniesienie się ku niebu.


650 Sporo jest osób — świętych — które nie rozumieją twej drogi. — Nie staraj się ich przekonywać: będzie to strata czasu i narazisz się na niedyskrecję.


651 “Nie można zapuścić korzeni, ani rozgałęzić się jeżeli nie ma się ożywczego soku, ducha, czegoś, co działa od wewnątrz”. — Przyjaciel, który napisał te słowa wiedział, że posiadasz szlachetne ambicje. — I wskazał ci właściwą drogę: dyskrecję, poświęcenie, pracę nad sobą od wewnątrz!


652 Dyskrecja to cnota nielicznych. Kto oczernił kobietę, twierdząc, że dyskrecja nie jest cnota kobiet?


Iluż to mężczyzn, dorosłych mężczyzn, powinno się jej nauczyć!


653 Cudowny przykład dyskrecji daje nam Matka Boża! Nawet św. Józefowi nie zwierzyła się z tajemnicy.


Proś Najświętszą Maryję Pannę o dyskrecję, której ci brakuje.


654 Złość wyostrzyła ci język. Milcz!


655 Nigdy nie przesadzę w ciągłym podkreślaniu doniosłości dyskrecji.


O ile nie jest ona ostrzem twej broni, to przynajmniej jest jej rękojeścią.


656 Milcz zawsze, gdy czujesz, że w tobie zaczyna narastać oburzenie. — Milcz nawet wtedy, gdy twój gniew jest całkowicie usprawiedliwiony.


Bowiem pomimo całej twojej dyskrecji w takich chwilach zawsze powiesz więcej, niżbyś sobie życzył.


657 Prawdziwa cnota nie jest nigdy smutna i przykra, przeciwnie, jest uprzejmie radosna.


658 Gdy wszystko się udaje, cieszmy się, błogosławiąc Boga, który nas obdarza.


A gdy dzieje się źle? — Cieszmy się, błogosławiąc Boga, gdyż dopuszcza nas do uczestnictwa w swoim słodkim Krzyżu.


659 Powinieneś wyróżniać się nie ową fizjologiczną radością zdrowego zwierzęcia, lecz inną, nadprzyrodzoną, która wypływa z porzucenia wszystkiego i oddania samego siebie w miłujące ramiona naszego Ojca-Boga.


660 Jeżeli jesteś apostołem, nie trać nigdy ducha. — Nie ma takich przeciwności, których nie potrafiłbyś przezwyciężyć.


Więc czemu jesteś smutny?


661 Znużone twarze..., opryskliwe maniery..., śmieszny wygląd... antypatyczna mina. Czy w ten sposób zamierzasz zachęcić innych, aby poszli za Chrystusem?


662 Nie odczuwasz radości? Zastanów się, czy nie ma jakiejś przeszkody pomiędzy tobą a Bogiem. — Prawie zawsze odkryjesz.


663 Prosisz o radę, jak znaleźć lekarstwo na twój smutek. — Dam ci zaraz receptę z dobrej ręki: od Apostoła Jakuba.


Tristatur aliquis vestrum? — Jesteś smutny, mój synu? — Oret! — Módl się! — Spróbuj, a zobaczysz.


664 Nie bądź smutny... Patrz na wszelkie sprawy, bardziej po... “naszemu”, bardziej po chrześcijańsku.


665 Pragnę, abyś zawsze czuł się zadowolony dlatego, że radość jest niezbędną cząstką twojej drogi.


Módl się o tę samą nadprzyrodzoną radość dla nas wszystkich.


666 Laetetur cor quarentium Dominum — Niechaj uraduje się serce tych, którzy poszukują Pana.


Oto jest światło, abyś mógł zbadać przyczyny twojego smutku.

667 Akty Wiary, Nadziei i Miłości są to wentylami z których wydobywa się płomień dusz, żyjących życiem Boga.


668 Czyń wszystko bezinteresownie, z czystej Miłości, jak gdyby nie było nagrody ani kary. — Ale rozbudzaj w sercu chwalebną nadzieję nieba.


669 To dobrze, że służysz Bogu jak dziecko, bez zapłaty, wielkodusznie... — Ale nie przejmuj się, jeżeli czasem nawiedzi cię myśl o nagrodzie.


670 Jezus powiada: “I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, lub siostry, ojca, lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.


Na pewno nie znajdzie się nikt na tej ziemi, kto by płacił tak szczodrze!


671 Jezus... milczący. — Jesus autem tacebat. — Dlaczego tak wiele gadasz, aby się pocieszyć, czy też aby się usprawiedliwić?


Milcz. — Poszukuj radości w pogardach: zawsze będzie ich mniej niż na to zasłużyłeś.


Czy możesz przypadkiem zapytać: Quid enim mali feci? — cóż złego uczyniłem?


672 Miej pewność, że jesteś człowiekiem Bożym, jeżeli znosisz niesprawiedliwośc z radością i w milczeniu.


673 Piękną odpowiedź dał ów zacny mąż młodzieńcowi, który uskarżał się, że spotkała go niesprawiedliwość.


Dokucza ci to? — powiedział mu — zatem nie chciej być dobrym!...”


674 Nigdy nie wypowiadaj swego zdania, jeśli cię o to nie proszą, choćbyś był przekonany, że twoja opinia jest najwłaściwsza.


675 To prawda, że grzeszył. — Ale niech twój sąd o nim nie będzie ostateczny. — Bądź litościwym i nie zapominaj, że może on jeszcze stać się drugim Augustynem, podczas gdy ty nie wychodzisz poza przeciętność.


676 Wszystkie rzeczy tego świata są tylko ziemią. — Ułóż je w stosie pod swoimi nogami, a będziesz bliżej nieba.


677 Złoto, srebro, klejnoty..., ziemski proch, sterta gnoju! — Przyjemności, rozkosze zmysłowe, zaspokojenie pożądań..., jak bydlę, jak muł, jak wieprz, jak kogut, jak byk.


Honory, zaszczyty, tytuły..., rzeczy ulotne, wzdęte balony pychy, kłamstwa, nic.


678 Nie wiąż swojej miłości z ziemskim padołem. — Jest to miłość egoistyczna... Ci, których miłujesz, odwrócą się od ciebie ze strachem i wstrętem w niewiele godzin po tym, jak Bóg zawezwie cię przed swoje oblicze. Inna jest miłość trwała.


679 Obżarstwo jest brzydkim nałogiem. — Czy nie budzi w tobie trochę śmiechu i trochę odrazy widok tych poważnych panów, którzy rozsiedli się za stołem, skupieni jak przy rytuale, napychając przewód trawienny tłuszczem, jakby to było, “celem samym w sobie”?


680 Nie mów przy stole o jedzeniu. Jest to niegodna ciebie ordynarność. — Mów o czymś wzniosłym — intelektualnym lub duchowym — a ta powinność stanie się czymś wznioślejszym.


681 W dniu, w którym wstaniesz od stołu nie uczyniwszy choćby jednego małego umartwienia, wiedz: jadłeś jak poganin.


682 Zazwyczaj jadasz więcej niż trzeba. — Przesyt, który sprawia często, że czujesz się ociężały i znużony fizycznie, uniemożliwia ci właściwe zasmakowanie w dobrach nadprzyrodzonych i przytępia władze umysłowe.


Jakże wspaniałą cnotą jest wstrzemięźliwość, nawet gdy chodzi o sprawy ziemskie.


683 Twierdzisz, że jesteś rycerzem Chrystusa. Widuję cię, jak całujesz obrazek świętego, jak szepczesz modlitwę, jak występujesz gwałtownie przeciw tym, co atakują Kościół Boży..., a nawet, jak często przystępujesz do Sakramentów świętych.


Ale nie widzę, żebyś był skłonny do poświęcenia, żebyś unikał pewnych rozmów... światowych (mógłbym użyć innego określenia), ani żebyś obchodził się wielkodusznie z osobami niżej postawionymi... Nie widzę, żebyś był hojny w stosunku do Kościoła Chrystusowego, żebyś tolerował słabość twego brata, żebyś poskramiał swoją pychę dla dobra powszechnego, ani pozbył się twardej skorupy egoizmu... A poza tym nie widzę jeszcze wielu rzeczy!


Widzę jedno... nie widzę drugiego... — A ty twierdzisz, że jesteś rycerzem Chrystusowym?! — Jakie marne wyobrażenie masz o Chrystusie!


684 Twój talent, twój urok osobisty, twoje możliwości... marnują się. Nie pozwalają ci ich wykorzystać. — Zastanów się nad słowami jednego z autorów duchowych: “Nie marnuje się kadzidło, jeżeli jest ofiarowane Bogu. — Większa płynie chwała dla Pana z ofiary z twoich talentów, niż z próżnego ich użycia”.


685 Burza prześladowań bywa pożyteczna.


Cóż się traci? Nie traci się tego, co i tak jest już stracone. — Jeśli drzewo nie zostanie wyrwane z korzeniami — a nie ma nawałnicy, która mogłaby wyrwać drzewo Kościoła — padają na ziemię jedynie uschłe gałęzie... To dobrze, że one odpadły.


686 Zgoda, ta osoba zachowała się wobec ciebie niewłaściwie. — Ale ty, czyś nie zachował się gorzej wobec Boga?


687 Gdziekolwiek przeszedłeś, o Jezu, nie pozostało obojętne ani jedno serce. — Albo Ciebie miłują, albo Ciebie nienawidzą.


Gdy śladem Twoim idzie prawdziwy apostoł spełniając swój obowiązek, czyż może mnie dziwić — przecież to drugi Chrystus! — że wywołuje podobnie uczucia serdeczności lub pogardy?


688 Znowu się skarżysz... Że coś tam powiedzieli, że coś napisali... Na korzyść, przeciw... Z dobrą czy mniej dobrą wolą... Niedopowiedzenia i oszczerstwa, panegiryki i słowa podziwu..., głupstwa i rzeczy słuszne...


Nie bądź głupi! Gdy idziesz prostą drogą do celu, z głową i sercem oszalałymi dla Boga, cóż cię obchodzi nawoływanie wiatru, lub śpiew świerszcza, beczenie, rżenie albo wszelkie pomruki?...


A przy tym... to nieuniknione: nie buduj bram na otwartym polu.


689 Rozwiązały się wszystkie języki i doznałeś zniewag, które tym bardziej cię dotknęły, żeś się ich nie spodziewał.


Twoją nadprzyrodzoną reakcją powinno być przebaczenie — a nawet prośba o przebaczenie — i spożytkowanie tego doświadczenia, aby oderwać się od stworzeń.


690 Gdy przyjdzie cierpienie, pogarda..., Krzyż, zastanów się: I czymże jest to wszystko w porównaniu z tym, na co zasługuję?


691 Spadła na ciebie wielka udręka?


Masz trudności? Powtarzaj uważnie z namaszczeniem, tę mocną i mężną modlitwę:


Niech się dzieje, niech się spełnia, niechaj będzie pochwalona i na wieki wywyższona ponad wszystko najsprawiedliwsza i najukochańsza Wola Boża. — Amen! — Amen!”


A zapewniam cię, że doznasz spokoju.


692 Znosisz cierpienia w tym życiu..., które jest tylko snem..., krótkim snem. — Ciesz się, gdyż twój Ojciec-Bóg bardzo cię miłuje, a jeśli nie będziesz stawiać przeszkód, sprawi, że po przykrym śnie nastąpi miłe przebudzenie.


693 Boli cię, że nie odpłacono ci wdzięcznością za wyrządzoną przysługę.


Odpowiedz mi na te dwa pytania: Czy ty również jesteś wdzięczny Jezusowi Chrystusowi?... Czy wyrządziłeś tę przysługę myśląc tylko o wdzięczności ziemskiej?


694 Nie rozumiem, czemu się trwożysz. — Wrogowie Chrystusa nigdy nie odznaczali się zbytnią logiką.


Po zmartwychwstaniu Łazarza powinni byli poddać się i uznać boską naturę Jezusa. — A jednak nie! Zabijmy — powiedzieli — Tego, który daje życie!


A dziś jest tak, jak wtedy.


695 W chwilach walki i przeciwności, gdy może niejeden z tych “zacnych” piętrzy przeszkody na twej drodze, wznieś swoje serce apostolskie ku górze i słuchaj Chrystusa mówiącego o ziarnie gorczycznym i o kwasie. — I zwróć się do Niego: edissere nobis parabolam, wyłóż mi tę przypowieść.


A wnet poznasz radość z oglądania przyszłego zwycięstwa: oto ptaki niebieskie znajdą się pod osłoną rozpoczynającej się pracy apostolskiej, i całe ciasto zostanie zakwaszone.


696 Gdy przyjmujesz udrękę z trwożliwym sercem tracisz radość i spokój, i narażasz się na to, że to przeżycie nie przyniesie ci żadnej korzyści duchowej.


697 Wydarzenia publiczne zmusiły cię, do dobrowolnego zamknięcia się, a w tych okolicznościach jest to bodaj gorsze niż zamknięcie w więzieniu. I oto osobowość twoja popadła w zaciemnienie.


Nie znajdujesz pola do działania; wszędzie egoizm, niezdrowa ciekawość, brak zrozumienia i niechętne szepty. — I cóż? Zapominasz o swojej wolnej woli o potędze “dziecka”? — Brak liści i kwiatów (działalność zewnętrzna) nie wyklucza rozmnażania się i rozrastania korzeni (życie wewnętrzne).


Pracuj! Sprawy wezmą inny obrót, a wówczas dasz z siebie więcej niż poprzednio, a owoce twej pracy będą smaczniejsze.


698 Urągają ci? — Nie obrażaj się, nie słuchaj rady, jaką ci poddaje twoja pycha. — Pomyśl: wykazują wobec mnie wiele serca. Ile spraw przemilczeli!


699 Krzyże, udręki, trudy — będą do końca życia. — Właśnie taką drogą szedł Chrystus, a uczeń nie jest wyższy od Nauczyciela.


700 Zgadzam się: jest wiele walk na zewnątrz, i to cię częściowo usprawiedliwia. — Ale jest także wewnętrzna zmowa — przyjrzyj się dokładnie — a tu już nie widzę usprawiedliwienia.


701 Czy słyszałeś z ust Mistrza przypowieść o krzewie winnym i o latoroślach? — Pociesz się: wymaga od ciebie wiele, boś jest latoroślą owocującą... I przycina ci pędy, ut fructum plus afferas — abyś wydawał więcej owoców.


Oczywiście, iż przycinanie i wyrywanie boli. Ale za to później, jak wspaniałe jest owocowanie, jaka dojrzałość w dziełach!


702 Niepokoisz się. — Posłuchaj! Niezależnie od tego, co dzieje się w twoim życiu wewnętrznym i w świecie, który cię otacza, nigdy nie zapominaj, że wydarzenia i osoby mają względną wartość. — Uspokój się, przeczekaj, aż minie nieco czasu, a następnie, patrząc z daleka beznamiętnie na sprawy i ludzi, posiądziesz perspektywę, która pozwoli ci ustawić każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić właściwe jej rozmiary.


Postępując w ten sposób, zdobędziesz się na obiektywizm i zaoszczędzisz sobie wiele niepokoju.


703 Zła noc, spędzona w niewygodnej gospodzie. — Mówią, że tak właśnie określiła życie doczesne Matka Teresa od Jezusa. — Prawda, że trafne jest to porównanie?


704 W czasie zwiedzania słynnego klasztoru pewna zagraniczna dama poczuła głębokie współczucie na widok ubóstwa gmachu. “Zapewne wasze życie jest bardzo uciążliwe, prawda?” Zadowolony mnich ograniczył się do takiej odpowiedzi: “Jak ci się, braciszku, zachciało, tak niech teraz cierpi ciało!”.


Te słowa, z taką radością wypowiedziane przez owego świątobliwego męża, powtarzam ci ze smutkiem, gdy twierdzisz, że nie jesteś szczęśliwy.


705 Zamartwiać się? — Przenigdy: znaczyłoby to, żeś utracił pokój.


706 Osłabienie fizyczne. — Jesteś... rozbity.


Odpocznij. Powstrzymaj tę działalność zewnętrzną.


Poradź się lekarza. Bądź posłuszny i nie przejmuj się.


Wkrótce powrócisz do swego trybu życia i, jeżeli będziesz wiernym, twoje apostolstwo będzie jeszcze lepsze.


707 Nie przejmuj się, jeśli w twoje rozważania o wspaniałości świata nadprzyrodzonego wedrze się nagle obcy — intymny i podstępny — głos starego człowieka.


To odzywa się “ciało śmierci”, domagając się swych utraconych praw. Wystarczy ci łaska — bądź wierny, a zwyciężysz.


708 Świat, szatan i twoje własne ciało są awanturnikami wykorzystującymi słabość dzikusa, którego nosisz w sobie. Chcą, abyś za błyskotkę — nic nie wartą rozkosz — oddał im szczere złoto, i perły, i diamenty, i rubiny przesiąknięte żywą i odkupieńczą krwią twego Boga, które są ceną i skarbem twojej wieczności.


709 Słyszysz te podszepty? — Że w innej sytuacji, w innym miejscu, na innym stanowisku i w innym zawodzie zdziałałbyś więcej. — I że szkoda twojego talentu na tę pracę, którą wykonujesz.


A ja ci mówię: tam, gdzie cię umieszczono, jesteś Bogu miły..., zaś te myśli są najwyraźniej z podszeptu piekielnego.


710 Przejmujesz się i zasmucasz, uważając, że gdy przystępujesz do Komunii św. jesteś zbyt zimny i oschły w duchu. — Gdy przystępujesz do Komunii, powiedz: czy szukasz samego siebie, czy Chrystusa? — Jeżeli szukasz siebie, masz powód, by się smucić... Ale jeśli szukasz Chrystusa — jak być powinno — czy chcesz pewniejszego znaku od Krzyża, żeby pewniej wiedzieć, że już Go znalaześ?


711 Jeszcze jeden upadek... i to jaki upadek!... Więc co, masz wpadać w rozpacz? Nigdy! Upokórz się i zwróć do Maryi, twojej Matki, do Miłości miłosiernej Jezusa. Zmów jedno miserere i w górę serce! — Rozpocznij na nowo!


712 Bardzo głęboki jest twój upadek! — Rozpocznij budowę właśnie tam, od fundamentu, od samego spodu. Bądź pokorny. — Cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies. — Nie pogardzi Bóg sercem skruszonym i upokorzonym.


713 Nie występujesz przeciw Bogu. — Twoje upadki wynikają z ułomności. — Zgoda, ale są one tak częste! — Nie potrafisz ich uniknąć. — Jeżeli nie mam cię uważać za złego, to muszę cię uważać i za złego, i za głupiego.


714 Posiadasz bezwolną wolę, jeżeli zdecydowanie nie odrzucasz okazji. — Nie oszukuj samego siebie wmawiając mi, że jesteś słaby. Jesteś... tchórzem, a to zupełnie co innego.


715 Ten niepokój twego ducha, ta pokusa, która cię nadchodzi, są jak opaska na oczach twej duszy.


Tkwisz w mroku. — Nie próbuj iść sam, bo upadniesz. — Zwróć się do Kierownika, a on sprawi, iż usłyszysz słowa, które Archanioł Rafał wypowiedział do Tobiasza:


Forti animo esto, in proximo est ut a Deo cureris — bądź dobrej myśli, wkrótce Bóg cię uzdrowi. — Bądź posłuszny, a spadną łuski, spadnie opaska z twoich oczu i Bóg napełni cię łaską i pokojem.


716 Piszesz mi w przygnębieniu, że nie potrafisz się przezwyciężyć. — A ja co odpowiadam: Czy może spróbowałeś zastosować właściwe środki?


717 Błogosławione nieszczęścia doczesne! — Ubóstwo, łzy, niesprawiedliwość, pohańbienie... Wszystko zniesiesz w Tym, który cię umacnia.


718 Cierpisz... a nie chcesz się skarżyć. — Nie szkodzi, jeśli się poskarżysz — to przecież zwykła reakcja słabego ciała — Byleby twoja wola pragnęła teraz i zawsze tego, czego chce Bóg.


719 Nigdy nie wpadaj w rozpacz. Łazarz umarł i ulegał rozkładowi. Jam foetet, quatriduanus est enim — powiada Marta do Jezusa: Już cuchnie, leży bowiem od czterech dni w grobie.


Jeżeli usłyszysz natchnienie Boże i pójdziesz za nim — Lazare, veni foras! — Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! — powrócisz do Życia.


720 Że to ciężki wysiłek? — Wiem o tym dobrze. Naprzód, mimo wszystko! Nikt nie otrzyma nagrody bez stoczenia bohaterskiej walki — a jakaż to nagroda!


721 Jeżeli twój duchowy gmach chwieje się, jeżeli wydaje ci się, że wszystko wisi na nitce... z synowską ufnością wesprzyj się na Jezusie i Maryi, pewnej i trwałej opoce, na której od samego początku powinieneś był budować.


722 Tym razem ta próba trwa długo. — Być może — a — raczej na pewno — nie znosiłeś jej dotychczas we właściwy sposób... bo wciąż poszukiwałeś ludzkiej pociechy. A twój Ojciec-Bóg wyrwał ją z korzeniami, abyś nie miał innego oparcia, prócz Niego.


723 Mówisz, że wszystko ci jedno? — Nie oszukuj sam siebie. Gdybym teraz, zapytał cię o ludzi i sprawy, którym w imię sprawy Bożej oddałeś całą duszę, zapewne odpowiedziałbyś mi z zapałem jak ktoś, kto mówi o rzeczach mu bardzo bliskich.


Nie; nie jest ci wszystko jedno! Rzecz w tym, że i ty podlegasz zmęczeniu..., i musisz mieć nieco czasu dla siebie samego. Jest to także czas potrzebny dla twoich prac, gdyż ostatecznie i ty jesteś narzędziem.


724 Powiadasz, że w twoim sercu mieści się ogień i woda, chłód i upał, drobne namiętności i Bóg..., świeczka zapalona św. Michałowi i ogarek diabłu.


Bądź spokojny. Dopóki nie przestajesz walczyć, nie ma mowy o dwóch zapalonych świecach w twoim sercu. Płonie tylko jedna, ta dla Archanioła.


725 Szatan prawie zawsze stosuje taką taktykę wobec dusz, o których wie, że będą stawiały mu opór. Postępuje obłudnie, delikatnie; podsuwa motywy... duchowe! Byle nie zwracać na siebie uwagi... — A potem, gdy wydaje się, że już nie ma wyjścia (zawsze jest), bezwstydnie zrzuca maskę... i próbuje wtrącić cię w rozpacz bez skruchy, jak Judasza.


726 Gdy utraciłeś ową ludzką pociechę, pozostałeś z uczuciem samotności, jak gdybyś zawisł na jednej nitce nad pustką czarnej przepaści. — I wydaje ci się, że twego wołania, twego krzyku o pomoc nikt nie słyszy.


Zasłużyłeś na takie opuszczenie. — Bądź pokorny, nie szukaj samego siebie, ani nie szukaj własnej wygody; ukochaj Krzyż — znosić go to za mało — a Pan usłyszy twoją modlitwę. — A twoje zmysły się uspokoją. — I zasklepią się blizny twego serca. — I posiądziesz pokój.


727 Boli — aż do żywego ciała. Wszystko ci sprawia ból: władze umysłowe i zmysły. I wszystko dla ciebie zamienia się w pokusę...


Bądź pokorny — nalegam — zobaczysz, że prędko wydobędziesz się z tego stanu. Twój ból przemieni się w radość, a pokusa w bezpieczną stanowczość.


Na razie ożyw swą wiarę; napełnij się nadzieją i czyń ustawiczne akty Miłości, choćby ci się zdawało, że czynisz je jedynie ustami.


728 Całą naszą moc mamy wypożyczoną.


729 Boże mój, z każdym dniem jestem coraz mniej pewny siebie i coraz bardziej pewny Ciebie!


730 Jeśli Go nie opuścisz, On ciebie nie opuści.


731 Oczekuj wszystkiego od Jezusa: ty nic nie posiadasz, nic nie jesteś wart, nic nie możesz. — On będzie działał, jeśli całkowicie Mu się oddasz.


732 O Jezu! — Odpoczywam w Tobie.


733 Ufaj zawsze twemu Bogu. — On nie przegrywa bitew.



734 “To jest wasza godzina i panowanie ciemności”. — A zatem, grzeszny człowiek ma swoją godzinę? Tak..., a Bóg swą wieczność!


735 Jeżeli jesteś apostołem, śmierć będzie dla ciebie dobrą przyjaciółką, która ułatwia ci drogę.


736 Czy widzałeś, jak w smutny jesienny wieczór opadają umarłe liście? Tak samo codziennie dusze ludzkie ulatują ku wieczności. Pewnego dnia i ty staniesz się takim opadłym liściem.


737 Czy nie doświadczyłeś, z jakim smutkiem ludzie światowi narzekają, że “z każdym przemijającym dniem trochę się umiera”?


A ja ci mówię: Raduj się, duszo apostolska, gdyż każdy dzień, co przemija, zbliża cię ku Życiu.


738 “Ich”: śmierć paraliżuje i przeraża. — Nas: śmierć — Życie — ożywia i przynagla.


Dla nich jest to koniec; dla nas, początek.


739 Nie lękaj się śmierci. — Przyjmij ją już teraz wielkodusznie..., kiedy Bóg zechce..., jak Bóg zechce..., gdzie Bóg zechce. — Nie miej wątpliwości: przyjdzie w czasie, miejscu i w sposób najbardziej odpowiedni..., zesłana przez twego Ojca-Boga.


Niechaj będzie błogosławiona nasza siostra, śmierć!


740 Czyż powstanie w świecie jakaś dziura, gdy mnie zabraknie, kiedy ja umrę?


741 Czyż widzisz, jak rozkładają się materialnie w cuchnącą ropę zwłoki ukochanej osoby? — A przecież to piękne ciało! — Przyjrzyj się i wyciągnij wnioski.


742 Wydaje mi się to niemożliwe, by nie wywarły na tobie głębokiego wrażenia owe obrazy Valdésa Leala przedstawiające w żywym rozkładzie szlachetne padliny — biskupów, rycerzy. Wspomnij na ów jęk księcia Gandíi: Nie chcę służyć panu, którego zabierze mi śmierć!


743 Mówisz o “bohaterskiej” śmierci. Czy nie uważasz, że bardziej “bohaterskie” jest umrzeć niepostrzeżenie w porządnym łóżku, jako zwykły obywatel..., ale na chorobę Miłości?


744 Ty — jeżeli jesteś apostołem — nie umrzesz.


Przeprowadzisz się do innego domu, i nic więcej.


745 “Przyjdzie sądzić żywych i umarłych”, modlimy się w Credo. — Obyś nigdy nie tracił z oczu tego Sądu, tego wymiaru sprawiedliwości i... tego Sędziego.


746 Czy nie płonie w twej duszy pragnienie, aby twój Ojciec-Bóg był z ciebie zadowolony, gdy będzie musiał cię sądzić?


747 Ludzie światowi są bardzo skłonni do podkreślania Miłosierdzia Bożego. — W ten sposób dodają sobie odwagi przy schodzeniu na manowce.


To prawda, że Pan Bóg jest bezgranicznie miłosierny, ale również jest bezgranicznie sprawiedliwy. I jest Sąd, i On jest Sędzią.


748 Nabierz otuchy. — Przypomnij sobie, co mówi św. Paweł w liście do Koryntian, mianowicie że “każdy według własnego trudu otrzyma należną zapłatę”.


749 Istnieje piekło. — Twierdzenie to wydaje ci się truizmem. — Powtórzę ci je jeszcze raz: istnieje piekło!


Powtórz to w odpowiedniej chwili tamtemu koledze... i jeszcze tamtemu.


750 Słuchaj no, ty, pogrążony po uszy w nauce: cała twoja nauka nie potrafi zaprzeczyć prawdziwość działań szatana. Moja Matka, Kościół Święty, od lat każe kapłanom codziennie u stóp ołtarza wzywać św. Michała contra nequitiam et insidias diaboli — przeciw nieprawości i zasadzkom diabła. Ta modlitwa jest także godnym pochwały aktem osobistej pobożności.


751 Niebo. “Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotwał Bóg tym, którzy Go miłują”.


Czyż te rewelacje apostoła nie dodają ci zapału do walki?


752 Zawsze! — Na zawsze! — Jakże nadużywa się tych słów w celu przedłużenia — uwiecznienia — tego wszystkiego, co sprawia przyjemność.


Są to słowa kłamliwe na ziemi, gdzie wszystko się kończy.


753 Wszystko na tym świecie jest ciągłym przemijaniem, jeszcze nie zaczęła się przyjemność, a już się kończy


754 Oto jest klucz, który otwiera bramę Królestwa Niebieskiego: qui facit voluntatem Patris mei qui in coelis est, ipse intrabit in regnum coelorum — kto spełnia wolę mojego Ojca... ten wejdzie!


755 Od tego, czy ty i ja postępujemy zgodnie z wolą Bożą — nie zapominaj o tym — zależy wiele istotnych rzeczy.


756 Jesteśmy jak kamienie, głazy, które się poruszają, które czują, które są obdarzone najwolniejszą wolą.


Bóg jest jak kamieniarz, który za pomocą młota i dłuta usuwa nasze ostre kanty, kształtując nas, zmieniając według swego upodobania.


Nie usiłujmy odsuwać się, ani wymykać się Jego Woli, gdyż i tak w żaden sposób nie potrafimy uciec przed uderzeniami młota. — Cierpienie nasze będzie większe i daremne, a zamiast stać się wygładzonymi kamieniami, nadającymi się do budowy, zamienimy się w bezkształtną kupę żwiru, którą ludzie będą deptać z pogardą.


757 Rezygnacja?... Konformizm?... Nie, umiłowanie Woli Bożej!


758 Całkowite poddanie się Woli Bożej niesie koniecznie z sobą radość i spokój: szczęście na Krzyżu. — A wówczas okazuje się, że jarzmo Chrystusa jest łagodne, zaś Jego brzemię nie ciąży.


759 Pokój, pokój!, mówisz. — Pokój jest... dla ludzi “dobrej” woli.


760 Rozumowanie przynoszące spokój, które Duch Święty podsuwa tym, co miłują Wolę Bożą: Dominus regit me, et nihil mihi deerit — Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.


Cóż może zatrwożyć dusze, która powtarza z przekonaniem te słowa?


761 Człowieku wolny, poddaj się dobrowolnej służbie, aby Jezus nie powtórzył o tobie tego, co, jak powiadają, powiedział z powodu innych do Matki Teresy: “Tereso, ja chciałem... Ale ludzie nie chcieli”.


762 Akt całkowitego poddania się woli Bożej:


Chcesz tego, Panie?... Ja również tego chcę!


763 Nie wahaj się: pozwól, aby z serca wypłynęło słowo fiat — niech się stanie!... — jako ukoronowanie ofiary.


764 Im bliżej Boga znajduje się apostoł, tym bardziej staje się otwarte na wszystko: poszerza się jego serce, aby objąć wszystkich i wszystko w pragnieniu złożenia wszechświata u stóp Jezusa.


765 Bardziej pragnę woli Twojej, Boże mój, niźli bez jej spełnienia zbawienia wiecznego, gdyby była możliwa taka niedorzeczność.


766 Poddanie się Woli Bożej, to sekret szczęśliwości na ziemi. — Zatem powtarzaj: meus cibus est, ut faciam voluntatem eius — moim pokarmem jest wypełniać wolę Jego.


767 Zawierzenie to jest niezbędnym warunkiem, by w przyszłości nie utracić pokoju.


768 Gaudium. cum pace — radość i pokój — oto niezawodne, doskonałe owoce całkowitego zawierzenia.


769 Oderwanie się nie oznacza oschłości serca... Jezus nie miał takiego Serca.


770 Nie jesteś mniej szczęśliwym, gdy masz za mało, niż gdybyś miał za wiele.


771 Bóg wywyższa tych, którzy spełniają Jego wolę, właśnie przez to samo, przez co ich uniżył.


772 Zapytuj sam siebie po kilka razy dziennie: Czy w tej chwili czynię to, co powinienem?


773 Jezu, to, czego Ty “pragniesz”... ja miłuję.


774 Takie mamy stopnie: pogodzić się z Wolą Bożą, dostosować się do Woli Bożej, pragnąć Woli Bożej, ukochać Wolę Bożą.


775 Panie, jeśli taka jest Twoja Wola, uczyń z mego ciała Krzyż.


776 Nie wpadnij w błędne koło rozumując: jeśli uda mi się to załatwić, hojnie odwdzięczę się Bogu.


A czy Chrystus nie oczekuje, abyś swoją hojność okazywał bez zastrzeżeń, a On już załatwi wszelkie sprawy lepiej, niż to sobie wyobrażasz?


Stanowcze postanowienie, logiczny wniosek: w każdej chwili, codziennie, będę spełniał Wolę Bożą z całym oddaniem.


777 Twoja własna wola, twoje własne zdanie, oto, co cię niepokoi.


778 Jest to kwestia kilku chwil... Przed rozpoczęciem jakiejś sprawy zastanów się: czego w tym wypadku chce ode mnie Bóg?


A potem, z łaską Bożą — działaj!


779 Dobrze jest chwalić Boga bez brania zaliczek (żona, dzieci, zaszczyty... ) na konto owej chwały, którą radować się będziemy wraz z Nim w Życiu...


Zresztą, On jest hojny... odpłaca stokrotnie, i to jest prawdą nawet w odniesieniu do potomstwa. — Wielu wyrzeka się dzieci dla Jego chwały, a wówczas zdobywa tysiące dzieci duchowych. — Tak, dzieci, jako że i my jesteśmy dziećmi Ojca naszego, który jest w niebie.


780 Deo omnis gloria. — Wszystka chwała Bogu. — Jest to kategoryczne uznanie naszej nicości. On, Jezus, jest wszystkim. My, bez Niego, nic nie jesteśmy warci: nic.


Nasza próżność jest właśnie tym: chwałą próżną, świętokradzkim przywłaszczeniem; słowo “ja” nie powinno nigdy występować.


781 Powiedział Pan: “Beze Mnie nic nie możecie uczynić”. A powiedział tak, abyśmy, ty i ja, nie przypisywali sobie osiągnięć, które należą do Niego. — Sine me, nihil!...


782 Jakże śmiesz używać tej iskry Ducha Bożego, którą jest twój umysł, w innym celu niż składanie chwały swemu Panu!


783 Gdyby nasze życie nie miało za cel oddawanie chwały Bogu, stałoby się godne pogardy, co więcej: wstrętne.


784 Oddaj “wszelką” chwałę Bogu. — Z pomocą łaski “wyciśnij” swą wolą każdą swoją czynność tak, aby w niej nie zostało nic z tego, co ma posmak ludzkiej pychy, dogadzania własnemu “ja”.


785 Deus meus es tu, et confitebor tibi: Deus meus es tu, et exaltabo te — Jesteś moim Bogiem chcę Ci dziękować: Boże mój, chcę Ciebie wywyższać. Oto jest piękne zadanie dla apostoła twojej miary.


786 Niech żadne uczucie nie przykuwa cię do ziemi, poza prawdziwie boskim pragnieniem oddawania chwały Chrystusowi, a przez Niego i z Nim, i w Nim, Ojcu i Duchowi Świętemu.


787 Prostuj swoje intencje, oczyszczaj je. — Byłoby gorzkim dowcipem, gdyby owo przezwyciężenie siebie miało okazać się daremne, ponieważ działałeś z pobudek ludzkich!


788 Czystość intencji! — Podszepty pychy i pożądania ciała rozpoznajesz szybko... stajesz do walki z nimi i przezwyciężasz je z pomocą łaski.


Ale pobudki, które skłaniają cię do działania, nawet w najbardziej świętych czynach, wydają ci się nie dość jasne... i tam w głębi, słyszysz głos, który wskazuje ci na racje ludzkie... z taką subtelnością, że niepokoisz się w duchu sądząc, iż nie pracujesz, jak powinieneś — z czystej Miłości, jedynie po to, by oddać Bogu wszystką chwałę.


Reaguj na to za każdym razem natychmiast mówiąc: “Panie, dla siebie nie chcę niczego. Wszystko dla Twojej chwały i Miłości”.


789 Nie ulega wątpliwości, że oczysciłeś dobrze swoje intencje, gdy oświadczyłeś: “od tej chwili wyrzekam się wszelkiej ludzkiej wdzięczności i zapłaty”.

790 Czy nie macie nieraz chęci wołać do młodzieży, tłumnie przewalającej się dokoła: “Szaleńcy! porzućcie ten światowy kram, który zawęża serca... a częstokroć je upadla..., rzućcie to wszystko i pójdźcie wraz z nami za Miłością”?


791 Brak ci “porywu”. — To jest powodem tego, iż pociągasz za sobą tak niewielu. — Wygląda na to, że nie bardzo jesteś przekonany co do tego, ile zyskujesz porzucając owe sprawy ziemskie dla Chrystusa.


Porównaj: stokrotny zysk i życie wiekuiste! — Czy sądzisz, że to mały “interes”?


792 Duc in altum — Wypłyń na głębię! — Pozbądź się tego pesymizmu, który z ciebie czyni tchórza. Et laxate retia vestra in capturam — i zarzućcie sieci na połów.


Czy nie zdajesz sobie sprawy, że możesz powiedzieć jak Piotr: In nomine tuo laxabo rete — Jezu, w imię Twoje rozpocznę poszukiwanie dusz?


793 Zdobywanie ludzi. — To nieomylny znak prawdziwej żarliwości.


794 Siew. — Siewca wyszedł siać ziarno... Rozsiewaj ziarno szeroko, duszo apostolska. — Wiatr Łaski przeniesie twe ziarno gdzie indziej, jeżeli bruzda, gdzie ono upadło, nie jest go godna... Siej i bądź pewny, że nasienie przyjmie się i wyda plon.


795 Dobre nasienie sieje się dobrym przykładem, a miłość zobowiązuje, aby wszyscy wzięli udział w tym siewie.


796 Mała jest twoja miłość, jeśli nie budzi w tobie żarliwości o zbawienie wszystkich dusz. — Nędzna jest twoja miłość, jeśli nie budzi w tobie pragnienia, aby swym szaleństwem zarazić innych apostołów.


797 Wiesz, że twoja droga nie jest wyraźna. — I że nie jest taka, bo nie idziesz blisko za Jezusem. — Na co czekasz, aby powziąć decyzję?


798 Racje?... Jakież racje mógłby przedstawić biedaczyna Ignacy uczonemu tak wspaniałemu jak Franciszek Ksawery?


799 To, co ciebie dziwi, wydaje mi się zupełnie naturalne. — Że Bóg wyszukał ciebie właśnie w twoim zawodzie?


Tak samo przecież wyszukał pierwszych: Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana przy sieciach, Mateusza siedzącego w urzędzie celnym...


Zaś Pawła — czy nie czujesz zdumienia? — w rozmachu działań zmierzających do ostatecznego wyniszczenia chrześcijaństwa.


800 Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.— Rogate ergo! — Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.


Modlitwa jest środkiem najskuteczniejszym dla zdobywania ludzi.


801 Dotąd jeszcze rozlega się po świecie owo wołanie Boże: “Przyszedłem rzucić ogień na ziemię, i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” — A tymczasem widzisz: prawie wszystko przygasło...


Czy nie zapalasz się do wzniecania pożaru?


802 Pragnąłbyś zdobyć dla twego dzieła apostolskiego tego mędrca, i tamtego potentata, i tego trzeciego, pełnego cnót i rozwagi.


Módl się, ofiaruj umartwienia i pracuj nad nimi za pomocą swego przykładu i słowa. — Nie chcą przyjść? — Nie trać spokoju: widocznie nie są potrzebni.


Czy sądzisz, że w czasach Piotra nie było ludzi mądrych, rozważnych i cnotliwych, którzy pozostali poza dziełem apostolskim tych pierwszych dwunastu?


803 Powiedziano mi, że masz szczególną “łaskę”, “haczyk” do przyciągania innych na twoją drogę.


Bądź wdzięczny Bogu za ten dar: bycia narzędziem w poszukiwaniu narzędzi!


804 Pomóż mi wołać: “Jezu, dusze!..., Dusze apostolskie! Są dla Ciebie, dla Twojej chwały!”


Zobaczysz, że w końcu nas usłyszy.


805 Posłuchaj uważnie: Czy nie znajdzie się tam jeden..., a może dwóch, którzy nas dobrze zrozumieją?


806 Powiedz mu, że potrzeba mi pięćdziesięciu takich, którzy miłują Chrystusa ponad wszystko.


807 Opowiadasz mi o jednym z twoich przyjaciół, który stale przystępuje do sakramentów, żyje w czystości i przykłada się do nauki. — Ale “nie nadaje się”; ilekroć mówisz o ofierze i apostolstwie, zasmuca się i odchodzi.


Nie przejmuj się. — Nie jest to porażka twojej gorliwości, jest to dokładnie ta sama scena, o której mówi Ewangelista. “Jeśli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj ubogim” (ofiara)... “potem pójdź za Mną” (apostolstwo).


Ów młodzieniec abiit tristis — odszedł zasmucony — nie zechciał odpowiedzieć na łaskę.


808 “Dobre wiadomości: jeszcze jeden szaleniec... do domu wariatów” — List “rybaka” jest jedną radością.


Oby Pan Bóg użyczył skuteczności twoim sieciom!


809 Zdobywanie dusz. Któż by nie pragnął uwiecznić swego dzieła apostolskiego?


810 Ten zapał zdobywania dusz, który cię pożera od wewnątrz, to nieomylny znak całkowitego oddania się sprawie.


811 Czy pamiętasz? — Zapadał wieczór, gdy rozpoczęliśmy wspólną modlitwę. — Z bliska dochodził szmer wody. I w ciszy owego kastilijskiego miasta słyszeliśmy wyraźnie głosy, mówiących wieloma językami, głosy wołające do nas rozpaczliwie, że dotąd jeszcze nie znają Chrystusa.


Bez skrępowania ucałowałeś Krzyż i prosiłeś Go, by pozwolił ci stać się apostołem apostołów.


812 Dobrze wiem, jak bardzo kochasz swoją Ojczyznę i swoich bliskich, a jednak, pomimo tych więzów, z niecierpliwością wyczekujesz wyruszenia przez lądy i morza — daleko! — gdyż pragnienie żniwa nie daje ci spokojnie zasnąć.


813 Czyńcie wszystko z Miłości. — Wówczas nie ma małych rzeczy: wszystko jest wielkie. — Wytrwałość w rzeczach małych z Miłości to heroiczność.


814 Najmniejszy uczynek, dokonany z Miłości — jakże wielką ma wartość!


815 Czy naprawdę chcesz osiągnąć świętość? — Spełniaj drobne obowiązki każdej chwili: czyń, coś powinien, skupiony na tym, co czynisz.


816 Zmyliłeś drogę, jeśli pogardzasz małymi rzeczami.


817 “Wielka” świętość polega na codziennym wykonywaniu “drobnych obowiązków”.


818 Dusze wielkie bardzo zwracają uwagę na małe rzeczy.


819 Ponieważ byłeś in pauca fidelis — wierny w drobnych sprawach — wejdź do radości twego Pana. Są to słowa Chrystusa — in pauca fidelis. Czy pogardzisz teraz tymi drobnymi sprawami, wiedząc, że ci, co je zachowują, wejdą do chwały niebieskiej?


820 Nie sądź według małości początków; kiedyś zwrócono mi uwagę, że nie ma różnicy między nasionami, z których wyrosną jednoroczne rośliny czy też stuletnie drzewa.


821 Nie zapominaj, że wszystko, co na tej ziemi jest wielkie, zaczęło się od małego. — To, co rodzi się od razu wielkie, jest potworne i umiera.


822 Powiadasz mi: gdy nadarzy się okazja dokonania czegoś wielkiego... wtedy! — Wtedy? Usiłujesz wmówić na serio mnie i sobie samemu, że potrafisz zwyciężyć na nadprzyrodzonej Olimpiadzie bez codziennego przygotowania, bez treningu?


823 Czy widziałeś, jak wznoszono ten wspaniały, imponujący budynek? — Cegła po cegle. Tysiące. Ale jedna za drugą. — A także worki z cementem, także jeden za drugim. I kamienie do fundamentów, niewiele znaczące w zestawieniu z ogromem całości. I sztaby żelaza. I robotnicy, pracujący dzień po dniu, zawsze o tych samych godzinach...


Widziałeś, jak się wznosił ten wspaniały imponujący gmach?... — Stworzyła go potęga rzeczy drobnych!


824 Czy zauważyłeś, z jakich “drobnostek” składa się miłość ludzka? — Otóż, również z “drobnostek” składa się Miłość Boża.


825 Wypełniaj dokładnie obowiązki chwili obecnej. — Ta praca — skromna, monotonna, niewielka — jest modlitwą wyrażoną w czynach, która przysposabia cię do łaski innej pracy — wielkiej, szerokiej i głębokiej — o której marzysz.


826 Wszystkie nasze nędzne ludzkie dokonania — nawet dzieło świętości — są jak gdyby tkaniną z drobnych nici, które — zależnie od czystości intencji — mogą tworzyć wspaniały gobelin, przedstawiający heroizm lub nikczemność, czyny cnotliwe lub grzeszne.


827 W podaniach i legendach przygody bywają na miarę gigantyczną, ale przeplatają się ze szczegółami z powszedniego życia bohatera. — Obyś zawsze cenił rzeczy małe — tędy droga!


828 To było ciężkie doświadczenie. Nie zapominaj otrzymanej nauczki. — Twoje obecne wielkie podłości są — to oczywiste — konsekwencją codziennego tchórzostwa w małych rzeczach.


Nie potrafiłeś” odnieść zwycięstwa w sprawach wielkich, ponieważ uprzednio “nie chciałeś” zwyciężać w drobnych sprawach.


829 Czy dostrzegłeś błyski radości w oczach Chrystusa, gdy uboga wdowa składała w świątyni swoją drobną jałmużnę? — Złóż i ty tyle, ile jesteś w stanie złożyć. Zasługa nie zależy od tego, czy dasz mało czy dużo, lecz od woli, z jaką to złożysz.


830 Nie bądź... głupi. W najlepszym razie odgrywasz rolę maleńkiej śrubki w tym wielkim przedsięwzięciu Chrystusa.


Tak, ale wiesz, co to znaczy, gdy jakaś śrubka nie dociska albo wyskoczy ze swego miejsca? Wówczas większe części mogą się rozluźnić, a wielkie koła popękać i odpaść.


Praca zostanie sparaliżowana. — Kto wie, może cała maszyna będzie bezużyteczna.


Jaką wielką rzeczą jest być małą śrubką!


831 Dla swego otoczenia jesteś — duszo apostolska — jak kamień, który wpadł do jeziora. — Od twego przykładu, od twoich słów rozchodzą się kręgi po wodzie... jeden, i drugi..., i trzeci... coraz więcej kręgów, coraz szerzej.


Czy zrozumiałeś teraz wielkość twojej misji?


832 Na świecie panuje wielki pęd do opuszczania swego miejsca! — Cóż by się stało, gdyby każda kość, każdy mięsień ludzkiego ciała chciały zająć inne miejsce niż powinny?


Oto jest właściwy powód niepokoju na świecie. — Wytrwaj na twoim miejscu, mój synu, a tam, ileż będziesz mógł zdziałać dla rzeczywistego królestwa Naszego Pana!


833 Potrzeba przywódców!... Wzmocnij swoją wolę, aby Bóg uczynił cię przywódcą. Czy nie widzisz, w jaki sposób działają te przeklęte tajne organizacje! Nigdy nie pozyskują mas. — W swoich jaskiniach urabiają pewną ilość ludzi-demonów, którzy podniecają i podburzają tłumy, aby prowadzić je za sobą ku przepaściom wszelkich zamętów i wreszcie aż do... piekieł. — Oni niosą przeklęte nasienie.


A ty, jeśli zechcesz... poniesiesz ze sobą słowo Boże, po tysiąckroć błogosławione, które nigdy nie zawiedzie. Jeżeli będziesz wielkoduszny..., jeżeli odpowiesz swoim osobistym uświęceniem osiągniesz to również od innych — królowanie Chrystusa, aby omnes cum Petro ad Jesum per Mariam.


834 Czy znasz większe szaleństwo niż to, żeby pełną garścią rzucać na ziemię złociste ziarno, aby zgniło? — Ale bez tego wspaniałomyślnego szaleństwa nie byłoby żniwa.


Odpowiedz, synu: jak tam z twoją wielkodusznością?


835 Czy pragniesz wznieść się wysoko i błyszczeć jak gwiazda na niebie?


Lepiej: płonąć jak pochodnia, zapalając z ukrycia wszystko, czego dotkniesz. — To jest twoje apostolstwo: po to żyjesz na ziemi.


836 Służyć przeciwnikowi za megafon jest głupotą najwyższego stopnia; jeśli zaś ów przeciwnik jest wrogiem Bożym, staje się to wielkim grzechem. — Toteż na polu pracy zawodowej nigdy nie pochwalę tych naukowców, którzy traktują naukę jako platformę napaści na Kościół.


837 Szybciej, szybciej!... Działać, działać!... Gorączka, szaleństwo nieustannego ruchu... Wspaniałe osiągnięcia materialne...


Spójrz na to z punktu widzenia duchowego: atrapy, tandetne szmaty, pomalowana tektura... Szybciej! Działać! — I wielu ludzi w biegu: tam i siam.


To dlatego, że pracują mając przed oczyma tylko obecną chwilę: “są” zawsze w “czasie teraźniejszym”. — Ty... wszystko masz widzieć w perspektywie wieczności: “posiadać w czasie teraźniejszym” koniec i przeszłość...


Spokój. — Opanowanie. — Intensywne życie wewnętrzne. Bez pośpiechu, bez szaleńczego pędu do ciągłych zmian, pozostań na stanowisku wyznaczonym ci w życiu i bądź jak potężny generator elektryczności duchowej. Jak wielu obdarzysz światłem i energią!... nie tracąc swojej siły i swego światła.


838 Nie miej nieprzyjaciół. Miej tylko przyjaciół. Przyjaciół... po prawicy, którzy uczynili ci dobro albo uczynić chcieli, i... po lewicy, którzy ci zaszkodzili albo próbowali zaszkodzić.


839 Nie opowiadaj o szczegółach “twojej” pracy apostolskiej, chyba że jest to korzystne dla bliźniego.


840 Niech twoje życie pozostaje niezauważone, tak jak to Chrystus czynił przez trzydzieści lat.


841 Józef z Arymatei i Nikodem odwiedzają Chrystusa po kryjomu, w zwykłym czasie i w dniach triumfu.


Ale gdy innych opanowuje tchórzostwo, obydwaj z całą odwagą — audacter — wyznają przed władzami swoją miłość do Chrystusa. — Ucz się od nich.


842 Nie przejmujcie się, jeżeli was “rozpoznają” po waszych czynach. — Znaczy to, że nosicie znamiona Chrystusowe. — Pracując wyłącznie dla Niego, radujcie się, że spełniają się owe słowa z Pisma świętego: “Aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.


843 Non manifeste, sed quasi in occulto — nie jawnie, lecz skrycie, tak właśnie idzie Jezus na święto Namiotów.


Podobnie uda się drogą do Emaus z Kleofasem i jego towarzyszem. — I takim Go widzi po zmartwychwstaniu Maria Magdalena.


Podobnie — non tamen cognoverunt discipuli quia Jesus est — nie poznali Go uczniowie, gdy zjawił się przy cudownym połowie, jak nam opowiada św. Jan.


A bardziej jeszcze ukryty jest, z Miłości do ludzi w Hostii.


844 Wznoszenie wspaniałych budynków?... Budowanie bogatych pałaców? A niech wznoszą... a niech budują...


Dusze! — Ożywiać dusze..., mające zamieszkać w tych budynkach... i pałacach!


Jakież piękne mieszkania nam przygotowują!


845 Powiedziałeś mi truizm: “Ja... zawsze wbijam gwoździe ostrym końcem”.


Zacząłem się śmiać, a potem zastanowiłem się nad tymi słowami.


846 Zgadzam się, że więcej zdziałasz jedną rozmową przyjacielską lub poufnym zwierzeniem, niż wygłaszaniem przemówień — widowisko, widowisko! — w miejscu publicznym do tysięcy osób.


A jednak, jeśli trzeba wygłosić przemówienie, wygłaszaj!


847 Odosobniony wysiłek każdego z was jest nieskuteczny. — Ale jeżeli złączy was miłość Chrystusowa, zdumi was owocność wysiłków.


848 Chcesz zostać męczennikiem! — Spójrz, oto męczeństwo w zasięgu twej ręki: być apostołem i nie nazywać się apostołem; być misjonarzem — z misją — a nie nazywać się misjonarzem; być człowiekiem Bożym, a przypominać człowieka jak najbardziej światowego — przechodzić niepostrzeżenie.


849 Człowieku, ośmiesz go! — Powiedz mu, że wyszedł z mody. Trudno uwierzyć, że istnieją jeszcze osoby upierające się, iż najlepszym środkiem podróżowania jest dyliżans... — Tak myślę o tych, którzy odkurzają upudrowaną perukę Woltera albo skompromitowany liberalizm XIX wieku.


850 Cóż za rozmowy! Cóż za nikczemność i... ohyda! — A przecież musisz z nimi współżyć, w biurze, na uniwersytecie, na sali operacyjnej..., w świecie.


Jeżeli uprzejmie poprosisz, żeby zamilkli, wyśmieją cię. — Jeżeli się krzywisz, trwają w swoim uporze. Jeżeli odejdziesz, będą mówili dalej.


Oto rozwiązanie: najpierw poleć ich Bogu i złóż Mu zadośćuczynienie; później... postaw się po męsku i zastosuj “apostolstwo ostrej mowy”. — Gdy się spotkamy, powiem ci na ucho, jaki ma być twój repertuar.


851 Ukierunkujmy “opatrznościową nieroztropność” młodzieży.


852 Staraj się poznać “drogę dziecięctwa duchowego”, ale bez “zmuszania się” do kroczenia nią. — Zdaj się na działanie Ducha Świętego.


853 Droga dziecięctwa. — Całkowite zawierzenie. — Duchowe dziecięctwo. — To nie niedorzeczność, lecz mocne i solidne życie chrześcijańskie.


854 W życiu dziecięctwa duchowego to, co mówią i czynią “dzieci”, nigdy nie jest dziecinadą lub błazeństwem.


855 Dziecięctwo duchowe nie polega na ograniczoności duchowej ani na “ckliwości”. Jest to droga rozumna i męska, trudna w swej łatwości, na którą dusza może wejść i kroczyć nią dalej tylko wtedy, gdy Bóg prowadzi ją za rękę.


856 Dziecięctwo duchowe wymaga uległości rozumu, a to jest trudniejsze niż uległość woli. — Aby podporządkować sobie rozum, konieczne jest, obok łaski Bożej, stałe ćwiczenie woli, która raz, drugi i zawsze powiada “nie” umysłowi, podobnie jak mówi “nie” ciału. I w wyniku tego mamy paradoks: ten kto kroczy “drogą dziecięctwa”, aby stać się dzieckiem, musi uprzednio wzmocnić swoją wolę i nadać jej cechy męskości.


857 Być małym: najodważniejsze poczynania należą do dzieci. — Komu przyjdzie do głowy, by poprosić o... księżyc? — Kto aż tak nie zważa na niebezpieczeństwo, byleby osiągnąć swe życzenie?


Wyposażcie” “takie” dziecko w wielką łaskę Bożą, pragnienie pełnienia woli Bożej, wielką miłość do Jezusa, całą ludzką wiedzę, jaką tylko będzie w stanie ogarnąć..., a będziecie mieli przed sobą obraz apostołów, jakich niewątpliwie Bóg życzy sobie mieć w dzisiejszych czasach.


858 Bądź dzieckiem. — Jeszcze większym dzieckiem. — Ale nie zatrzymuj się na “głupim wieku przejściowym”. Czy widziałeś coś śmieszniejszego od dzieciaka udającego “mężczyznę”, lub od mężczyzny udającego “dziecko”?


Dzieckiem — wobec Boga. I właśnie dlatego prawdziwa męskość wykazywana we wszystkim innym. — Ach, i jeszcze jedno... pozbądź się tych manier salonowego pieska!


859 Niekiedy jesteśmy skłonni do małych dziecinad. — W oczach Bożych są to prawdziwe cudeńka i dopóki nie wkradnie się rutyna, będą one niewątpliwie owocne, jak owocna jest zawsze Miłość.


860 Wobec Boga, który jest Wieczny, jesteś jeszcze mniejszym dzieckiem aniżeli dwuletnie maleństwo wobec ciebie.


A poza tym, jesteś jeszcze dzieckiem Boga. — Nie zapominaj o tym.


861 Dziecko, rozpal w sobie pragnienie pokuty za wszystkie potworności, popełnione w twoim życiu dorosłym.


862 Głupi dzieciaku, w dniu, w którym ukryjesz cokolwiek przed Dyrektorem, przestaniesz być dzieckiem, boś utracił prostotę.


863 Gdy staniesz się naprawdę dzieckiem, będziesz wszechmocny.


864 Jako dzieci pozbędziecie się smutków: dzieci natychmiast zapominają o przykrościach i powracają do swych zabaw. — Toteż po całkowitym oddaniu się, pozbędziecie się wszelkich trosk, albowiem znajdziecie odpoczynek w Ojcu.


865 Dziecko, ofiaruj Mu codziennie... nawet twoje słabości.


866 Dobre dziecko, ofiaruj Mu pracę owych robotników, którzy Go nie znają; ofiaruj Mu naturalną radość tych biednych dzieci, które uczęszczają do złych szkół...


867 Dzieci nie posiadają żadnej własności, wszystko należy do ich rodziców... Twój Ojciec wie zawsze najlepiej, w jaki sposób rozporządzać majątkiem.


868 Bądź maleńkim, jak najmniejszym. — Staraj się mieć dwa lata, najwyżej trzy. — Bo starsze dzieci to spryciarze już starający się oszukiwać rodziców przy pomocy nieprawdopodobnych kłamstw.


A to dlatego, że już mają w sobie złośliwość, fomes (zarzewie) grzechu, lecz brakuje im doświadczenia zła, które nabędą wraz z umiejętnością grzeszenia w taki sposób, by pozorami prawdy przesłaniać fałsz swoich oszustw.


Utracili prostotę, a bez niej jest niemożliwe być dziecięciem w obliczu Boga.


869 Dziecko, dlaczego upierasz się, aby chodzić na szczudłach?


870 Nie usiłuj być starszym. — Bądź dzieckiem, zawsze dzieckiem, nawet gdybyś umierał ze starości. — Kiedy dziecko potyka się i przewraca, nikogo to nie dziwi... już biegnie ojciec, aby je podnieść.


Kiedy potyka się i przewraca człowiek dojrzały, w pierwszej chwili skłonni jesteśmy do śmiechu. — Niekiedy, gdy minie pierwsze wrażenie, śmieszność ustępuje miejsce litości. Ale człowiek dorosły sam musi podnieść się.


Twoje codzienne smutne doświadczenia pełne są potknięć i upadków. Cóż by się z tobą stało, gdybyś za każdym razem nie był bardziej dzieckiem?


Dziecko, nie usiłuj być starszym, a gdy potkniesz się, ręka twego Ojca-Boga, podniesie cię z ziemi.


871 Pamiętaj, dziecko, że całkowite zawierzenie wymaga uległości.


872 Nie zapominaj, że Pan ma słabość do dzieci i tych, którzy się stają podobnymi do dzieci.


873 Oto są paradoksy duszy dziecięcej. — Gdy Jezus ześle na ciebie doświadczenia, które świat ocenia jako dobre, płacz w sercu swoim rozważając Jego dobroć i własne zło; gdy Jezus ześle doświadczenia określane przez ludzi jako złe, rozraduj się w sercu, bowiem On daje ci zawsze to, czego najbardziej potrzebujesz, a teraz właśnie nadeszła godzina, byś umiłował Krzyż.


874 Odważne dziecko, wołaj: Jaka potężna jest miłość Teresy! — Jaki zapał Ksawerego! — Jakim przedziwnym mężem jest św. Paweł! — Ach, mój Jezu, jednak ja kocham Cię bardziej niż Paweł, Ksawery i Teresa!


875 Nie zapominaj, niemądra dziecino, że Miłość uczyniła cię wszechmocnym.


876 Dziecko: nie porzucaj swego serdecznego zwyczaju “szturmowania” Tabernakulów.


877 Gdy nazywam cię “dobrą dzieciną”, nie myśl, że wyobrażam sobie ciebie bojaźliwym i nieśmiałym. — Jeżeli nie jesteś męski i... normalny, zamiast być apostołem, będziesz karykaturą pobudzającą do śmiechu.


878 Dobra dziecino: mów Jezusowi wielekroć w ciągu dnia: kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię...


879 Gdy twoje nędze przygniotą cię, nie dopuszczaj do siebie smutku. — Chlub się w swych słabościach, jak św. Paweł, bo dzieciom wolno naśladować starszych bez obawy ośmieszenia się.


880 Niech twoje błędy i niedoskonałości, a nawet twoje ciężkie upadki nie oddalają cię od Boga. — Dziecko słabe, jeśli jest rozsądne, stara się być blisko swego ojca.


881 Nie martw się, że się gniewasz przy spełnianiu drobnych rzeczy, jakich On od ciebie wymaga. — W końcu potrafisz uśmiechnąć się...


Spójrz, jak niechętnie proste dziecko odstępuje ojcu, który poddaje je próbie, cukierek zaciśnięty w dłoni. — Ale go odstępuje: zwyciężyła miłość.


882 Kiedy chcesz czynić rzeczy dobrze bardzo dobrze, okazuje się, że je robisz gorzej. — Upokórz się przed Jezusem mówiąc Mu: widzisz, jak wszystko robię źle? — Więc, jeżeli nie będziesz mi dużo pomagał, będę robił jeszcze gorzej!


Miej litość nad swoim dzieckiem: Codziennie pragnąłbym zapisać jedną dużą stronę w księdze mego żywota... Ale jestem tak niezręczny, że jeśli Nauczyciel nie prowadzi mi ręki, zamiast ładnego pisma wychodzą mi spod pióra wykrętasy i kleksy, których nie mogę nikomu pokazać.


Od dziś, Jezu, będziemy pisali zawsze w dwójkę.


883 Uznaję moją niezręczność, Miłości Moja, niezręczność tak wielką..., tak wielką, że nawet wtedy, gdy pragnę pogłaskać, wyrządzam ból. — Zechciej uszlachetnić maniery mojej duszy. Daj mi, chcę abyś mi dał, abym pośród twardego męskiego życia w dziecięctwie zachował ową delikatność i ów urok, które posiadają dzieci, gdy okazują głęboką i wylewną Miłość wobec swych rodziców.


884 Jesteś pełen nędzy. — Z każdym dniem widzisz to coraz jaśniej. — Nie lękaj się z tego powodu. On dobrze wie, iż nie możesz dać z siebie więcej.


Twoje mimowolne upadki — upadki dziecka — sprawiają, iż twój Ojciec-Bóg, czuwa nad tobą uważniej i, że Matka twoja Maryja nie wypuszcza cię ze swej czułej ręki; więc korzystaj z tego, i gdy Pan codziennie podnosi cię z ziemi, obejmuj Go z całej swej siły i złóż twoją nędzną głowę na Jego otwartej piersi, aby bicie Jego najmiłosiernego Serca doprowadziło cię do szaleństwa.


885 Bolesne ukłucie. — Jeszcze jedno. I jeszcze. — Znoś je, człowieku! Czyż nie widzisz, że będąc taki mały tylko możesz ofiarować Mu w twoim życiu — na twojej dróżce — jedynie te maleńkie krzyże?


Pomyśl nadto: jeden krzyż na drugi — jedno ukłucie... i drugie, i trzecie... jak duży stos!


W końcu, dziecino, zdołałeś uczynić coś wielkiego: Miłować.


886 Gdy dusza dziecięca zwraca się do Boga z prośbą o odpuszczenie, może mieć pewność, że prośba ta wkrótce zostanie spełniona. Jezus usunie z niej wszystek brud, resztki wszelkich nieczystości, które przygważdżają ją do ziemi; zrzuci z serca cały ziemski balast, aby wzniosło się ku Majestatowi Boga i stopiło się w tym żywym płomieniu Miłości, którym jest On.


887 W przygnębieniu, które w tobie wywołuje brak wielkoduszności, twoje upadki, twoje cofanie się — być może, tylko pozorne — bardzo często miewasz wrażenie, żeś zniszczył coś bardzo wartościowego (twoje uświęcanie się).


Nie martw się! Zastosuj w nadprzyrodzonym życiu ten sam dyskretny sposób, jakiego z powodzeniem używają proste dzieci, aby rozwiązać podobny konflikt.


Niechcący — ze słabości, prawie zawsze — rozbiły jakiś przedmiot, wielce ceniony i ulubiony przez ojca. — Żałują, może nawet płaczą, idą ukoić swój żal do właściciela zniszczonej rzeczy z powodu swej niezdarności... A ojciec zapomina o wartości rzeczy zniszczonej — choćby była bardzo wielka — i rozczulony, nie tylko przebacza, ale jeszcze pociesza i dodaje otuchy maluchowi. — Ucz się.


888 Niech wasza modlitwa będzie męska. — Być dzieckiem nie znaczy być zniewieściałym.


889 Dla tego, kto miłuje Jezusa, modlitwa, nawet przy oschłości, jest jak słodycz na wszelkie troski. Do modlitwy należy uciekać się, tak jak dziecko domaga się cukru po przełknięciu gorzkiego leku.


890 Rozpraszasz się na modlitwie. — Staraj się unikać roztargnienia, ale nie przejmuj się, jeżeli mimo wszystko w dalszym ciągu nie możesz się skupić.


Czy nie widzisz, jak w życiu codziennym nawet najgrzeczniejsze dzieci dają się ponieść roztargnieniu i rozrywce, często nie zwracając uwagi na wskazówki ojca? — Nie oznacza to braku miłości ani szacunku, lecz po prostu słabość i małość, jakże właściwe dziecku.


A ty przecież jesteś dzieckiem wobec Boga.


891 Podczas modlitwy odpędzaj niewłaściwe myśli, jak gdybyś był policjantem kierującym ruchem ulicznym. Na to masz siłę woli, właściwą dla życia w dziecięctwie. — Zatrzymaj czasem ową myśl, aby pomodlić się za osoby, których dotyczy to natrętne wspomnienie.


I tak dalej, aż do końca modlitwy. — A jeśli wyda ci się, że modlitwa tego rodzaju jest bezwartościowa, uraduj się, bądź pewny, że właśnie potrafiłeś zrobić przyjemność Jezusowi.


892 Jak to dobrze być dzieckiem! — Gdy ktoś dorosły zwraca się z jakąś prośbą, jest wskazane, aby do podania dołączył wykaz swoich kwalifikacji i zasług.


A ponieważ dziecko nie posiada zasług, wystarczy, by powiedział: Jestem synem tego a tego.


O Panie — powiedz z całego serca — jestem... dzieckiem Bożym!


893 Wytrwałość. — Dziecko kołaczące do drzwi, puka raz, puka dwa razy, puka wielokrotnie... puka i długo i mocno, i bezwstydnie! A gdy ktoś otworzy w gniewie drzwi, rozbraja go prostota natrętnego maleństwa... — Tak i ty z Bogiem.


894 Czy widziałeś kiedy, w jaki sposób dzieci okazują swoją wdzięczność? — Naśladuj je i wołaj jak one, do Jezusa, za to, co jest miłe lub nie: “Ach, jaki dobry jesteś! Ach, jaki dobry!...”


Słowa te, wypowiedziane z serca, są drogą dziecięctwa, prowadzącą do pokoju, umiarkowaną w śmiechu i płaczu, a niezmierzoną i nieograniczoną w Miłości.


895 Praca wyczerpała cię fizycznie i nie potrafisz modlić się. Jesteś jednak stale w obecności twego Ojca. — Skoro do Niego nie mówisz, spójrz na Niego od czasu do czasu, jak małe dziecko... a On odpowie ci uśmiechem.


896 W chwili dziękczynienia po Komunii świętej, nie możesz się powstrzymać i pierwsze, co zjawia się na twych ustach, jest prośba...: Jezu, daj mi to albo tamto... Jezu, żeby ta dusza... Jezu, żeby owo przedsięwzięcie.


Nie przejmuj się i nie wpadaj w rozterkę. Spójrz na zachowanie się dobrego ojca i małego, a odważnego synka: dziecko jeszcze nie pocałowało ojca na powitanie, a już wkłada mu rączki do kieszeni w poszukiwaniu słodyczy. — A więc...


897 Wola nasza, jeśli towarzyszy jej łaska, staje się wszechmocna wobec Boga. — Tak więc, jeśli pamiętając o niezliczonych obelgach, zadawanych Panu, powiemy Jezusowi, ze zdecydowaną wolą, na przykład podczas jazdy tramwajem: “Boże mój, pragnąłbym poczynić tyle aktów miłości i zadośćuczynienia, ile obrotów poczyni każde koło tego wozu” — to właśnie, w tej samej chwili rzeczywiście dokonaliśmy aktu miłości i zadośćuczynienia wobec Jezusa, tak jak to było naszym zamiarem.


Ta “głupota” mieści się całkowicie w ramach duchowego dziecięctwa. To wieczysty dialog między niewinnym dzieckiem i ojcem, rozkochanym w nim do szaleństwa:


Powiedz, jak bardzo mnie kochasz? I malec zaczyna sylabizować: Wie-le mi-lion-nów ra-zy!


898 Skoro prowadzisz “życie w dziecięctwie”, powinieneś odznaczać się duchowym łakomstwem. — Przypomnij sobie, tak jak to czynią twoi rówieśnicy, jakie smakołyki przechowuje twoja Matka.


Czyń tak wielekroć w ciągu dnia. — To kwestia kilku chwil... Maryja... Jezus... Tabernakulum... Komunia święta... Miłość... cierpienie... błogosławione dusze czyśćcowe... Ci, którzy prowadzą walkę: Papież, kapłani, wierni... dusza twoja, dusze twoich bliskich... Aniołowie Stróże... grzesznicy...


899 Jakże wiele cię kosztuje to niewielkie umartwienie! — Walczysz. — Zupełnie jakby ci powiedziano: Dlaczego masz dotrzymywać w życiu wyznaczonego planu, dlaczego masz być zależny od zegarka? — Przyjrzyj się, jak łatwo można oszukać małe dzieci! Nie chcą przyjąć gorzkiego lekarstwa, ale zaraz zostaną zachęceni... No, — mówią im — ta łyżeczka to za tatusia, a ta druga za babcię... i tak dalej, aż zażyją wszystko.


Tak samo i ty: jeszcze kwadrans włosiennicy za dusze w czyśćcu, pięć minut za rodziców, jeszcze pięć za braci w dziele apostolskim... Aż upłynie wyznaczony czas.


Umartwienie dokonane w ten sposób ma wielką wartość!


900 Nie jesteś sam. — Znoś z radością utrapienie. — Biedne dziecko, to prawda, że nie czujesz w dłoni ręki twej Matki. — Ale... czyż nie widziałeś ziemskich matek, jak z rozpostartymi ramionami biegną za swymi maleństwami, gdy drżące, bez niczyjej pomocy odważają się stawiać pierwsze kroki? — Nie, nie jesteś sam, Maryja jest obok ciebie.


901 Choćbym miał umrzeć z Miłości, nigdy, o Jezu, nie potrafię Ci wywdzięczyć się za łaskę, jakiej mi użyczyłeś, czyniąc mnie małym!


902 Dlaczego nie oddasz się Bogu raz na zawsze..., ale tak naprawdę..., teraz!?


903 Jeżeli widzisz jasno swoją drogę, idź nią. — Czemu nie odrzucisz tchórzostwa, które cię powstrzymuje?


904 “Idźcie i głoście Ewangelię... Jestem z wami...” — To powiedział Jezus... i powiedział to do ciebie.


905 Zapał patriotyczny — godny pochwały — skłania wiele osób do zamiany swego życia na “służbę”, “milicję”. — Nie zapominaj, że Chrystus również ma swoją “milicję” i ludzi wybranych do Jego “służby”.


906 Et regni eius non erit finis — A Królestwu jego nie będzie końca!


Czyż nie raduje cię praca w służbie takiego Królestwa?


907 Nesciebatis quia in his quae Patris mei sunt oportet me esse? — Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?


Oto odpowiedź młodzieńczego Jezusa. Odpowiedź udzielona takiej Matce jak Jego Matka, która Go od trzech dni poszukiwała, uważając Go za zagubionego. — Odpowiedź tę uzupełniają słowa Chrystusa zapisane przez św. Mateusza: “Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”.


908 Zbytnio upraszczasz sprawę oceniając wartość inicjatyw apostolskich według zewnętrznych pozorów. — Zgodnie z tą miarą musiałbyś przedłożyć pół tony węgla nad garstkę diamentów.


909 Teraz, gdy się już poświęciłeś, proś o nowe życie, o przybicie “pieczęci”, aby potwierdzić autentyczność twojego posłannictwa jako człowieka Bożego.


910 To — twój ideał, twe powołanie — jest... szaleństwem. — A inni — twoi przyjaciele i twoi bracia — to szaleńcy...


Prawda, żeś niekiedy słyszał taki głos w głębi serca? — Odpowiadaj bez wahania, że dziękujesz Bogu za zaszczyt należenia do takiego “domu wariatów”.


911 Piszesz w liście: “Wspólne nam wszystkim pragnienie, aby "to" ruszyło i rozszerzyło się, zaczyna, jak się wydaje, przeradzać się w niecierpliwość. Kiedyż wreszcie nastąpi ten potężny zryw?... Kiedyż zdobędziemy ten świat?”


A potem dodajesz: “Nasze pragnienie nie będzie próżne, nieużyteczne jeżeli przemienimy je w "przymuszanie", w ciągłe naprzykrzanie się Panu; w ten sposób zyskamy niezmiernie wiele na czasie”.


912 Wyobrażam sobie, jak musisz cierpieć, gdy pogrążony w przymusowej bezczynności rozważasz zadanie, które zostało do wykonania. — Twoje serce nie mieści się na tej planecie, a musi się przystosować... do skromnej pracy urzędniczej.


Ale, na kiedy pozostawiamy “fiat”?...


913 Nie miej wątpliwości: twoje powołanie to największa łaska, jaką Pan mógł cię obdarzyć.


Podziękuj Mu.


914 Jaką litość budzą te ludzkie tłumy — wysocy, niscy i przeciętni — wszyscy pozbawieni ideału! — Sprawiają wrażenie, że nie zdają sobie sprawy, iż posiadają duszę. Są... stadem, tabunem... trzodą.


Jezu: my przy pomocy Twej Miłości Miłosiernej, zamienimy to stado w Twoją chorągiew... tabun — w wojsko... zaś spośród trzody wybierzemy oczyszczonych tych, którzy już nie chcą być nieczyści.


915 Dzieła Boże nie są dźwignią ani trampoliną do kariery.


916 Panie, uczyń nas szalonymi, daj nam szaleństwo zaraźliwe, aby przyciągało wielu do twego apostolswa.


917 Nonne cor nostrum ardens erat in nobis, dum lo queretur in via? — Czyż serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze?


Jeżeli jesteś apostołem, te słowa, uczniów z Emaus powinny spontanicznie wypłynąć z ust twoich kolegów z pracy po spotkaniu się z tobą na drodze swego życia.


918 Traktuj apostolstwo, jako oddanie wszystkiego, a nie jako szukanie czegoś ziemskiego.


919 Gdy Pan zapragnął, abyś stał się apostołem, przypomniał ci, abyś nigdy nie zapominał, że jesteś “dzieckiem Bożym”.


920 Każdy z was powinien starać się o to, by stać się apostołem apostołów.


921 Duszo apostolska, jesteś solą ziemi. Bonum est sal — dobra jest sól, czytamy w Piśmie świętym; si autem sal evanuerit — ale jeżeli sól zwietrzeje..., nieużyteczną się stanie i dla pola, i dla nawozu; wyrzuca się ją, bo utraciła swoją wartość.


Tyś jest solą ziemi, duszo apostolska. — Ale jeżeli zwietrzejesz...


922 Synu mój, jeżeli kochasz swoje apostolstwo, bądź pewnien, że kochasz Boga.


923 W dniu, w którym “wczujesz się” bez reszty w swoje apostolstwo, to apostolstwo stanie się twoją zbroją i rozbiją się o nią wszystkie ataki ziemskich i piekielnych nieprzyjaciół.


924 Módl się zawsze o wytrwałość dla siebie i dla towarzyszy pracy apostolskiej, bowiem przeciwnik nasz, szatan, wie aż nadto dobrze, że jesteście wielkimi wrogami... więc każda wyrwa w naszych szeregach sprawia mu radość niezmierną!


925 Zakonnicy starają się dowiedzieć, jak żyli pierwsi członkowie ich zakonu, czy stowarzyszenia, aby lepiej naśladować ich postępowanie. Podobnie i ty — chrześcijański rycerzu — masz poznać i naśladować życie uczniów Jezusa, tych co obcowali z Piotrem i Pawłem, i Janem, i prawie byli świadkami Śmierci i Zmartwychwstania Mistrza.


926 Pytasz... więc odpowiadam: twoja doskonałość polega na tym, abyś żył doskonale w miejscu, zawodzie i na stanowisku wyznaczonym ci przez Boga za pośrednictwem tych, którzy mają po temu władzę.


927 Módlcie się wzajemnie za siebie. — Dowiadujesz się, że ten zaczyna słabnąć?... że tamten też?...


Módlcie się nadal, nie tracąc pokoju. — Że niektórzy odchodzą? Że są straceni dla sprawy? ... Pan Wieczności już was wszystkich policzył!


928 Masz rację. — Gdy się spogląda ze szczytu — piszesz mi w liście — jak oko sięga, w promieniu wielu kilometrów, nie widać równiny — za górą piętrzy się następna góra. A jeżeli tu i ówdzie krajobraz łagodnieje, zaraz podnosi się mgła i ukazuje się nowa góra, przedtem zasłonięta.


Takie są, takie właśnie mają być widnokręgi twego apostolstwa: musicie przejść przez cały świat. Ale nie ma dla was gotowych dróg... Musicie je sami udeptać własnymi krokami.


929 Krzyż na twojej piersi?... — Dobrze. Ale... Krzyż na twoich ramionach, Krzyż w twoim ciele, Krzyż w twoim rozumie. — W ten sposób będziesz żył dla Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie: tylko tak będziesz apostołem.


930 Duszo apostolska, najpierw ty. — Powiedział Pan poprzez św. Mateusza: “Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie! Czyż nie prorokowaliśmy mocą Twojego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twojego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twojego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode mnie, wy, którzy dopuszczacie się nieprawości”.


Obym i ja — mówi św. Paweł — innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.


931 Wojskowy geniusz św. Ignacego przedstawia nam szatana, jak zwołuje niezliczonych diabłów, rozrzuca ich po krajach, województwach, miastach i miejscowościach, przedtem zaś wygłasza “kazanie”, napominając, aby zakładali ludziom dyby i kajdany, nie pozostawiając nikogo niespętanego...


Powiedziałeś mi, że chcesz być przywódcą, ale... jaki pożytek z przywódcy zakutego w żelaza?


932 Posłuchaj: apostołowie przy wszystkich oczywistych i niezaprzeczalnych wadach byli szczerzy, prości... przejrzyści.


Również ty posiadasz oczywiste, niezaprzeczalne wady. — Oby ci nie brakowało prostoty.


933 Mówią, że gdy ktoś w czasie modlitwy powiedział Panu: “Jezu, miłuję Cię”, usłyszał z nieba taką odpowiedź: “Miłość polega na czynie, a nie na gadaninie”.


Zastanów się, czy przypadkiem nie zasłużyłeś na takie samo serdeczne upomnienie.


934 Gorliwość apostoła jest świętym szaleństwem, którego ci życzę. Posiada ono następujące oznaki: pragnienie obcowania z Nauczycielem, stała troska o dusze, wytrwałość, której nic nie osłabi.


935 Nie spoczywaj na laurach. — Nawet z ludzkiego punktu widzenia taka postawa nie jest ani wygodna, ani bardzo wytworna. A co będzie, jeśli okaże się — jak właśnie teraz — że laury nie należą się tobie lecz Bogu?


936 Masz podporządkować się pracy apostolskiej, zatracić się w niej, a nie narzucać swoje zdanie osobiste.


937 Nie bądźcie ludźmi, o długim działaniu a krótkiej modlitwie.


938 Staraj się żyć w taki sposób, abyś potrafił z własnej woli zrezygnować z wygód i dobrobytu, które by cię raziły w obyczajach innego człowieka Bożego.


Pamiętaj, że jesteś ziarnem pszenicy, o którym wspomina Ewangelia. — Jeśli nie zagrzebiesz się w ziemi i nie obumrzesz, nie będzie żniwa.


939 Kobiety i mężczyźni, żyjcie w świecie, ale nie jako zeświecczeni.


940 Nie zapominaj, że jedność jest oznaką życia. Utrata jedności to rozkład, niezbity dowód, że się jest trupem.


941 Posłuszeństwo..., oto najpewniejsza droga. — Ślepe posłuszeństwo przełożonemu... droga do świętości. — Posłuszeństwo w pracy apostolskiej... Jest drogą jedyną, bowiem w dziele Bożym, powinien panować taki duch: albo być posłusznym, albo odejść.


942 Miej na uwadze, mój synu, że nie jesteś tylko człowiekiem, który łączy się z innymi, aby czynić coś dobrego.


To jest dużo, ale to jest..., niewiele. — Jesteś Apostołem, który spełnia bezwzględny rozkaz Chrystusowy.


943 Staraj się, aby w obejściu z tobą nikt, nie miał prawa zawołać, jak wołała pewna osoba, i nie bez racji: “Mam tych ludzi cnotliwych aż potąd!...” I pokazywała powyżej uszu.


944 Miłość do Boga i gorliwość o dusze winieneś przekazywać innym, aby ci z kolei rozpalali jeszcze innych, dalszych, a ci z kolei swoich współtowarzyszy pracy.


Ileż kalorii duchowych potrzebujesz! — I jak wielka odpowiedzialność, gdybyś ostygł, i — wzdragam się na samą myśl — jaka straszliwa zbrodnia, gdybyś dał zły przykład!


945 Słuchanie słowa Bożego w duchu krytycznym świadczy o złym nastawieniu.


946 Jeżeli chcecie bardziej poświęcić się Bogu w świecie, niż zostać uczonymi — kobiety nie potrzebują być uczone, wystarczy, że będą rozsądne — potrzeba wam uduchowienia, zjednoczenia z Bogiem w modlitwie. Musicie nieść niewidzialny płaszcz, okrywający każdy z waszych zmysłów i każdą z władz duchowych: modlitwa, modlitwa i modlitwa; ekspiacja, ekspiacja, ekspiacja.


947 Zdziwiło cię, że dopuszczam brak “jednolitości” w owej dziedzinie apostolstwa, w której ty uczestniczysz. Więc wyjaśniłem ci:


Jedność i różnorodność. — Powinniście tak różnić się między sobą, jak różnią się święci w niebie, gdyż każdy z nich ma swoje własne cechy jak najbardziej osobiste. — Ale tak podobni do siebie, jak święci, którzy nie byliby świętymi, gdyby każdy z nich nie utożsamił się z Chrystusem.


948 Ty, jako ukochane dziecko Boga odczuwaj i przeżywaj braterstwo, ale bez poufałości.


949 Dążenie do stanowisk w przedsięwzięciach apostolskich jest bezużyteczne dla życia doczesnego, a dla życia przyszłego jest niebezpieczeństwem.


Jeżeli Bóg zechce, na pewno cię powołają. — Wówczas powinieneś przyjąć ten wybór. — Nie zapominaj jednak, że na każdym miejscu możesz i powineneś uświęcać się, bo w tym celu tam jesteś.


950 Jeżeli sobie wybrażasz, że w pracy dla Chrystusa zajmowane stanowisko jest czymś więcej niż ciężarem, czeka cię wiele goryczy!


951 Objęcie kierownictwa w pracy apostolskiej równa się gotowości znoszenia wszystkiego od wszystkich — i to zawsze z niezmierną miłością.


952 W pracach apostolskich nie można wybaczać nieposłuszeństwa i dwulicowości. — Pamiętaj, że prostota nie oznacza braku roztropności, ani niedyskrecji.


953 Masz obowiązek modlitwy i ofiary za osobę stojącą na czele dzieła apostolskiego i jej intencje. — Jeżeli ociągasz się ze spełnieniem tego obowiązku, dajesz do zrozumienia, że straciłeś zapał dla swojej drogi.


954 Szczególnie zadbaj o szacunek wobec zwierzchnika jeśli zasięga twojej rady, a ty musisz sprzeciwić się jego zdaniu. — Nigdy nie sprzeciwiaj się mu w obecności jego podwładnych, choćby nie miał racji.


955 W swoich przedsięwzięciach apostolskich nie lękaj się przeciwników z zewnątrz, bez względu na ich potęgę. — Oto wróg naprawdę groźny: twój brak “dziecięctwa” i twój brak “braterstwa”.


956 Rozumiem dobrze, iż śmieszy cię okazywane ci lekceważenie — nawet przez potężnych nieprzyjaciół — jeżeli czujesz zjednoczenie ze swoim Bogiem i swoimi braćmi w apostolstwie. — Cóż może cię to obchodzić!


957 Często porównuję pracę apostolską z jakąś maszyną: zębate koła, tłoki w cylindrach, zatyczki, śruby...


Otóż miłość — twoja miłość — jest jak smar.


958 Odrzuć tę “zarozumiałą minę”, która cię odgradza od dusz, garnących się ku tobie. — Słuchaj pilnie innych. Mów z prostotą, bo tylko wtedy twoje dzieło apostolskie rozrośnie się i wyda owoce.


959 Pogarda i prześladowanie stanowią błogosławione dowody Pańskiego wybraństwa. Ale nie ma piękniejszego dowodu i oznaki wybraństwa jak ten: przejść niepostrzeżenie


960 Podobnie jak na huk oceanu składa się szum poszczególnych fal, tak na świętość waszej pracy apostolskiej składają się cnoty osobiste każdego z was.


961 Musisz być “Bożym człowiekiem”, człowiekiem życia wewnętrznego, człowiekiem modlitwy i poświęcenia. — Twoje apostolstwo winno być wylewaniem się nadmiaru życia wewnętrznego.


962 Jedność. — Jedność i podporządkowanie. Po cóż nam poszczególne części zegarka, choćby najlepiej wykonane, jeśli nie pokazują godziny?


963 Tylko nie twórzcie “kliki” w swojej pracy! — Byłoby to pomniejszanie apostolstwa, bo jeśli takiej “klice” uda się wreszcie dojść do kierowania przedsięwzięciem o powszechnym charakterze... jakże szybko to przedsięwzięcie zamieni się w taką “klikę”!


964 Powiedziałeś mi w rozterce: Tyle jest dróg! — I tak być powinno, aby spośród tak cudownie różnorodnych dróg każda dusza mogła wybrać własną drogę.


Wahasz się? — Wybierz raz i na zawsze, a wątpliwości zamienią się w pewność.


965 Ciesz się, gdy widzisz, że inni trudzą się w dobrych dziełach apostolskich. — Módl się, aby Bóg obdarzył ich obfitą łaską i by odpowiedzieli na tę łaskę.


A potem idź swoją drogą! Bądź pewien, że dla ciebie nie ma innej drogi.


966 Świadczy to o złym duchu, jeśli boli cię, że inni pracują dla Chrystusa nie licząc się z twoim trudem. — Przypomnij sobie ów fragment ze św. Marka: “Nauczycielu, widzieliśmy człowieka, który nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu. Nie zabraniajcie — odpowiedział Jezus bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz potem źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.


967 Bezsensowne jest twoje trudzenie się w tylu dziełach zewnętrznych, jeśli brak ci Miłości. — To zupełnie tak, jakbyś szył igłą bez nitki.


Jakaż to szkoda, jeżeli okaże się, iż realizowałeś “twoje” apostolstwo, a nie Jego Apostolstwo.


968 Z radością błogosławię cię, synu, żeś posiadł wiarę w swoją misję apostolską, która podyktowała ci te słowa: “Nie ulega wątpliwości, przyszłość jest pewna, być może nawet pomimo nas. Ale koniecznie musimy stanowić jedność z Głową — ut omnes unum sint — poprzez modlitwę i poprzez ofiarę”.


969 Ci, którzy pozostawiając innym działanie, modlą się i cierpią, nie zabłysną w życiu doczesnym, ale jakiejże chwały dostąpią w Królestwie Życia! — Niechże będzie błogosławione “apostolstwo cierpienia”!


970 To prawda, że określiłem twoje dyskretne apostolstwo jako “cichą i skuteczną misję”. — Nic więcej do tego nie dodam.


971 Bardzo mi się podoba twój zachwyt dla prac pierwszych chrześcijan i uczynię wszystko, co leży w mojej mocy, aby go wzmocnić. Obyś, jak oni, wykonywał codziennie, z coraz to większym entuzjazmem, to owocne dzieło apostolstwa dyskrecji i zaufania.


972 Gdy chcesz wprowadzić w czyn swoje “apostolstwo dyskrecji i zaufania”, nie mów mi, że nie wiesz, co masz mówić. — Bo powiem ci to słowami psalmu Dominus dabit verbum evangelizantibus virtute multa — Pan wkłada w usta swoich apostołów słowa pełne skuteczności.


973 Słowa w porę szeptane do ucha przyjacielowi, który się chwieje; owa ukierunkowująca rozmowa, którą odpowiednio potrafiłeś sprowokować; fachowa rada, która umożliwia mu udoskonalenie pracy uniwersyteckiej, i ta dyskretna niedyskrecja, otwierająca niespodziewane horyzonty dla jego gorliwości — wszystko to tworzy “apostolstwo zaufania”.


974 “Apostolstwo wspólnego posiłku”. Stara gościnność Patriachów wraz z gorącym braterstwem Betanii! — Gdy się je stosuje, łatwo wyobrazić sobie Jezusa zasiadającego na miejscu honorowym, jak w domu Łazarza.


975 Pilną sprawą jest rechrystianizowanie świąt i obyczajów ludowych. — Ważne jest, by widowiska nie wpadały w jedną z dwóch skrajności: albo dziecinada albo pogaństwo.


Módl się do Pana, aby znaleźli się tacy, co zabiorą się do tego dzieła niecierpiącego zwłoki, które moglibyśmy określić jako “apostolstwo rozrywek”.


976 Wypisałeś mi cały panegiryk na cześć “apostolstwa listów”. “Nie bardzo wiem — powiadasz — jak mam wypełnić kartkę papieru, mówiąc o rzeczach, które mogłyby stać się użyteczne dla przyjaciela. Gdy zaczynam, zwracam się do mego Stróża, mówiąc mu, że jeżeli piszę, to po to, żeby przynieść jakiś pożytek. I choćbym nawet powypisywał głupstwa, nikt nie odbierze mi — ani jemu — spędzonych chwil, gdy prosiłem dla mego adresata o to wszystko, czego jego dusza najbardziej potrzebuje”.


977 “List przyszedł do mnie w dniu, gdy bez żadnego powodu opanował mnie smutek; przyniósł mi wielką otuchę, gdyż przekonałem się, jak skutecznie pracują pozostali bracia”. A inny pisze: “Listy moich braci i wiadomości od nich wspierają mnie i dają ulgę, jak szczęśliwy sen wobec sprawdzalnej namacalnie rzeczywistości...” A jeszcze kto inny: “Jakaż to radość otrzymać takie listy i wiedzieć, że mam takich przyjaciół!”. A wielu innych: “Otrzymałem list od X i zawstydziłem się, że duch mój w porównaniu z jego jest taki słaby”.


A więc przyznaj, że “apostolstwo listów” jest jak najbardziej skuteczne.


978 Venite post me, et faciam vos fieri piscatores hominum — Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. — Nie bez powodu używa Pan takich słów. Ludzie są bowiem jak ryby — łowiąc ich, należy chwytać za głowy!


Jakaż ewangeliczna głębia zawiera się w “apostolstwie inteligencji”.


979 Lekceważenie tego, co łatwo przychodzi, jest bardzo ludzkie. — Oto racja, dla której doradzałem ci “apostolstwo nie dawania darmo”.


Nigdy nie wyrzekaj się słusznej i rozsądnej zapłaty za swoją pracę zawodową, jeśli jest ona narzędziem twego apostolstwa.


980 “Czy nie wolno nam zabrać ze sobą siostry, kobiety, podobnie jak czynią to pozostali apostołowie oraz bracia Pana i Kefas?”


Tak mówi św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian. — Nie należy lekceważyć współudziału kobiet w apostolstwie.


981 “Następnie (czytamy w ósmym rozdziale Ewangelii św. Łukasza), wędrował przez miasta i wsie nauczając i głosząc Ewangelię o Królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów oraz słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna, i innych wiele, które im usługiwały ze swego mienia”.


Przepisuję te słowa. I proszę Boga, aby jeśli któraś z kobiet to przeczyta, zapałała świętą i skuteczną zazdrością.


982 Kobieta jest mocniejsza od mężczyzny i wierniejsza w godzinie cierpienia. — Oto Maria Magdalena i Maria Kleofasowa i Salome!


Z gronem kobiet dzielnych jak te, ściśle złączone z Matką Bolesną, jakże wielkiego dzieła duchowego można by dokonać w świecie!

983 Zaczynać, może każdy; wytrwać mogą tylko święci.


Niechże twoja wytrwałość nie będzie ślepym skutkiem pierwszego porywu, dziełem inercji; niech będzie wytrwałością przemyślaną.


984 Powiedz Mu: Ecce ego quia vocasti me! — Oto jestem, boś mnie wezwał!


985 Zboczyłeś z drogi i nie wracałeś, bo się wstydziłeś. — Rozsądniej byłoby zawstydzić się, żeś od razu nie naprawił błędu.


986 Oto twoje wyznanie: “Właściwie nie potrzeba być żadnym bohaterem, aby usunąć się bez dziwactw i obłudy, w zależności od sytuacji... i wytrwać”. — I dodałeś: “Dopóki wypełniam podane mi przez ciebie normy, niewiele mnie obchodzą podstępy i matactwa otoczenia; martwiłby mnie raczej lęk przed tymi drobnostkami”.


Wspaniale!


987 Pielęgnuj i strzeż ten szlachetny ideał, który właśnie zrodził się w twym sercu. — Spójrz, jak wiele kwiatów zakwita wiosną, a jak niewiele z nich wydaje owoce.


988 Zniechęcenie jest wrogiem twojej wytrwałości. — Jeżeli nie walczysz ze zniechęceniem, najpierw popadniesz w pesymizm, a potem w letniość.


Bądź optymistą.


989 No, proszę! Tyle czasu wołałeś: “Ześlij mi Krzyż, Panie, ześlij mi Krzyż!”, aż się okazało, że chodziło o krzyż na miarę twych upodobań.


990 Niezłomność, której nic nie zachwieje. — Jest ci potrzebna. Proś o nią Pana i uczyń wszystko, co możesz, by ją osiągnąć. Jest to bowiem pewny środek, abyś nie zboczył z płodnej drogi, którą zacząłeś iść.


991 Nie możesz wzbić się do góry? — Nic dziwnego: taki upadek!...


Wytrwaj, a “wzbijesz się”. — Przypomnij sobie, co powiedział pewien autor duchowy: “twoja biedna dusza jest jak ptak o skrzydłach wciąż oblepionych błotem”.


Potrzebne ci światło idące z nieba i codzienny osobisty wysiłek, mały i stały, aby odrzucić błoto, które przylgnęło do skrzydeł: owe skłonności, ową bujną wyobraźnię, owe załamania.


A poczujesz się wolny. — Jeżeli wytrwasz, “wzbijesz się”.


992 Złóż dzięki Panu Bogu za otrzymaną pomoc i raduj się ze swego zwycięstwa. — Jaką głęboką radość odczułeś w duszy, gdy odpowiedziałeś na łaskę!


993 Roztrząsasz fakty... starannie, na zimno. Ileż powodów, aby porzucić rozpoczęte dzieło! — A niektóre z nich wydają się nie do zbicia.


Nie ulega wątpliwości — masz powody. Ale... racji nie masz.


994 Piszesz, żeś “stracił entuzjazm”. — Powinieneś pracować nie z entuzjazmu, lecz z Miłości, świadomy obowiązku, który polega na zaparciu się samego siebie.


995 Niezachwiany — takim powinnieneś być. — Jeżeli własne lub cudze nędze zdołają zachwiać twoją wytrwałość, źle to świadczy o sile twojego ideału.


Zdecyduj się raz i na zawsze.


996 Powierzchownie pojmujesz znaczenie swej drogi, jeśli sądzisz, żeś ją utracił, bo nagle doświadczyłeś w sobie chłód. To tylko godzina próby, dlatego odebrano ci jakiekolwiek pocieszenie.


997 Nieobecność, izolacja — próba dla twojej wytrwałości. — Msza św., modlitwa, sakramenty, ofiara, Świętych Obcowanie! — oto broń, aby wyjść zwycięsko z tej próby.


998 Błogosławiona wytrwałość osiołka w kieracie! — Zawsze tym samym krokiem. Zawsze te same okrążenia. — Jeden dzień za drugim, a wszystkie jednakowe.


A bez tego, nie ma dojrzałości w owocach, ani zielonej gęstwiny w sadzie, ani kwietnej woni w ogrodzie.


Niech ta myśl przeniknie do twego życia wewnętrznego.


999 Gdzie kryje się sekret wytrwałości? W Miłości. — Zakochaj się, a nie opuścisz Go.






Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Marcos, Jose Maria El Hueco
Aprendiendo a pensaren grande by Vicedo, Jose Maria
Aroca Jose Maria Traidor
Jose Maria Blanco White Intrigas Venecianas
Jose Maria Blanco White Luisa de Bustamante
Opus Judei Jose Maria Escriba cz 1 i 2 2
Aroca Jose Maria Traidor
Jose Maria Blanco White El alcazar de Sevilla
Eca de Queiroz, Jose Maria Memorias de una horca
Ks Prof dr kard Jose Maria Caro Rodriguez Wolnomularstwo i jego tajemnice
Opus Judei Jose Maria Escriba cz 1 i 2(1)
Boto Bravo, Jose Maria Extremahucion
Dąbrowska Maria Najdalsza droga
Worm Heinz Lothar Maria, Droga do szczęścia
Szyszkowska Maria W opozycji do przeciętności, czyli własna droga ku wolności
stosowanie lekow droga wziewna
Choroby przenoszone droga płciową

więcej podobnych podstron