Daenerys 1 (Bombacjusz)

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

1

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed


Rozdział 2: DAENERYS (1)

tłum.: Bombacjusz, korekta: Smurfed

Słyszała umarłego wchodzącego po schodach. Powolny, miarowy odgłos kroków

poprzedzał go, odbijając się echem od purpurowych kolumn sali. Daenerys Targaryen

oczekiwała go siedząc na hebanowej ławie, który uczyniła swoim tronem. Jej oczy były

jeszcze zamglone od snu, a srebrno-

złote włosy całkiem potargane.

-

Wasza Miłość - powiedział ser Barristan Selmy, Lord Dowódca jej Gwardii Królewskiej - Nie

ma potrzeby, byś to oglądała.

-

Umarł dla mnie - Dany przycisnęła kurczowo swoją lwią skórę do piersi. Pod spodem biała

tunika z czystego lnu okrywała ją do pół uda. Śniła o domu z czerwonymi drzwiami, kiedy

obudziła ją Missandei. Nie było czasu, by się ubrać.

- Khaleesi -

wyszeptała Irri – nie możesz dotknąć martwego. Dotykanie trupa przynosi

pecha.-

-

Chyba, że samemu się go zabiło.- Jhiqui była bardziej grubokoścista niż Irri, z szerokimi

biodrami i ciężkimi piersiami. – Wszyscy to wiedzą.-

- To prawda -

zgodziła się Irri.

Dany nie zwróciła na to uwagi. Dothrakowie byli niezwykle mądrzy gdy chodziło o

konie, ale w innych wypadkach potrafili być strasznymi głupcami. Poza tym, to jeszcze

dziewczynki. Jej

służki były z nią w tym samym wieku; kobiety wychowane by o nią dbać, z

ich czarnymi włosami, miedzianą skórą i oczami w kształcie migdałów, ale mimo wszystko

dzieci. Podarował je Dany khal Drogo, który był jej Słońcem-i-Gwiazdami. Drogo dał jej też

futro które nosiła, oraz łeb i skórę hrakkara, białego lwa z Dothrackiego Morza. Była dla niej

za wielka i śmierdziała stęchlizną, ale dzięki niej miała wrażenie, że Drogo ciągle jest przy

niej.

Szary Robak pierwszy pojawił się na szczycie schodów z pochodnią w ręku. Jego

brązowy hełm miał grzebień z trzech kolców. Za nim postępowało czterech Nieskalanych

dźwigając martwego mężczyznę na swoich ramionach. Ich hełmy miały tylko jeden kolec, a

twarze okazywały tak niewiele, że mogły być równie dobrze też odlane z brązu. Położyli ciało

u jej stóp. Ser Barristan odsłonił zakrwawione okrycie. Szary Robak opuścił pochodnię, by

mogła się przyjrzeć.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

2

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

Twarz nieżyjącego była gładka i bezwłosa, była rozcięta niemal od ucha do ucha. Był

on

wysokim człowiekiem, miał niebieskie oczy i jasną twarz. Jakieś dziecko z Lys lub starego

Volantis, porwane przez statek korsarski i sprzedany do niewoli w czerwonym Astaporze.

Mimo, że oczy miał otwarte, to nie one, a jego rany płakały. Było ich więcej, niż mogła

policzyć.

-

Wasza Miłość, - odezwał się ser Barristan – na cegłach, w alei gdzie został znaleziony ktoś

namalował harpię… -

-

…jego własna krwią.- Daenerys znała już ten zwyczaj. Synowie Harpii wykonywali swoją

rzeźniczą robotę nocą, a po każdym morderstwie zostawiali swój znak. – Szary Robaku,

czemu był sam? Nie miał partnera? - Kiedy Nieskalani patrolowali nocami ulice Meereen,

zawsze chodzili w parach.

-

Moja królowo - odpowiedział kapitan - twój sługa Niezłomna Tarcza nie miał służby ostatniej

nocy. Poszedł do... do pewnego miejsca... by się napić i mieć towarzystwo.-

-

Pewnego miejsca? Co masz na myśli?-

-

Dom uciech, Wasza Miłość.-

Burdel

. Połowa jej wyzwoleńców była z Yunkai, gdzie Mądrzy Panowie byli sławni ze

szkolenia niewolników do łóżek. Ścieżka Siedmiu Westchnień. Burdele wyrastały jak grzyby

po deszczu w całym Meereen. To wszystko, co umieli. Musieli przeżyć. Żywność drożała

każdego dnia, podczas gdy przyjemności ciała taniały. Wiedziała, że w biedniejszych

dzielnicach pomiędzy schodkowymi piramidami meereeńskiej niewolniczej magnaterii, były

burdele zapewnia

jące każdy możliwy do wyobrażenia sposób zaspokajania zmysłów. Nawet

taki

-

Co eunuch miał nadzieję znaleźć w burdelu? - spytała.

-

Nawet ci, którym brakuje męskich części mają męskie serca, Wasza Miłość. - odrzekł Szary

Robak.

– Tej osobie powiedziano, że twój sługa Niezłomna Tarcza czasami płacił kobietom z

burdeli, by leżały z nim i przytulały go.

Krew smoka nie płacze.

-

Niezłomna Tarcza - jej oczy pozostały suche. – Takie miał imię? -

-

Jeśli to zadowala Waszą Miłość.-

-

To dobre imię.- Dobrzy Panowie z Astaporu nie pozwalali swoim zniewolonym żołnierzom

nosić nawet imion. Po tym, jak ich wyzwoliła niektórzy z jej Nieskalanych powrócili do swoich

pierwotnych imion; inni nadali sobie nowe.

– Wiadomo ilu napastników napadło Niezłomną

Tarczę? -

- Ta osoba nie wie. Wielu.-

-

Sześciu lub więcej - powiedział ser Barristan. – Z jego ran wynika, że atakowali go ze

wszystkich stron. Został znaleziony z pustą pochwą. Być może zranił któregoś z

napastników.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

3

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

Dany odmówiła cichą modlitwę, prosząc bogów by któryś z Synów Harpii umierał

gdzieś teraz trzymając się za brzuch i skręcając z bólu. – Dlaczego rozcięli mu w taki sposób

policzki? -

-

Miłościwa królowo – odrzekł Szary Robak – zabójcy wepchnęli genitalia kozy do gardła

twojego sługi Niezłomnej Tarczy. Ta osoba usunęła je, zanim przyniesiono go tutaj.

Nie mogli nakarmić go jego własnymi genitaliami. Astaporczycy nie zostawili mu ani

korzenia, ani łodygi. – Synowie stają się coraz śmielsi - zauważyła Dany. Dotąd ograniczali

swoje ataki do nieuzbrojo

nych wyzwoleńców, zarzynając ich na ulicach lub pod osłoną nocy

włamując się do ich domów by zabić ich w łóżkach. – To pierwszy z moich żołnierzy, którego

zabili.-

- Pierwszy -

ostrzegł ser Barristan – ale nie ostatni.

Jestem ciągle na wojnie, zdała sobie sprawę Dany, tylko, że teraz walczę z cieniami.

Miała nadzieję na przerwę w zabijaniu, na czas odbudowy i zdrowienia.

Zrzuciła lwią skórę, uklękła obok ciała i zamknęła zabitemu oczy, ignorując Jhiqui,

która wstrzymała ze strachu oddech. – Niezłomna Tarcza nie zostanie zapomniany. Umyjcie

go i ubierzcie jak do bitwy, pochowajcie

z hełmem, tarczą i włóczniami.

-

Stanie się według rozkazu Waszej Miłości – powiedział Szary Robak.

Wstała. – Wyślij ludzi do Świątyni Łask. Niech spytają Błękitne Łaski czy nikt nie

przyszedł do nich po pomoc z raną od miecza. Rozpuścić też wieść, że dobrze zapłacimy

złotem za krótki miecz Niezłomnej Tarczy. Wypytajcie też rzeźników i pastuchów. - Może im

się poszczęści i jakiś wystraszony koźlarz coś wyzna. – Odtąd nie chcę widzieć, że któryś z

moich ludzi chodzi samotnie po zmroku, obojętnie czy ma służbę, czy nie.-

- Te osoby

będą posłuszne.

Daenerys odrzuciła włosy w tył. – Znajdźcie mi tych tchórzy – powiedziała z

zawziętością. – Przyprowadźcie ich, bym mogła nauczyć Synów Harpii co to znaczy obudzić

smoka.

Szary Robak zasalutował. Jego Nieskalani przykryli ciało, wzięli je na ramiona i

wynieśli z sali. Ser Barristan pozostał. Jego włosy były białe, a kurze łapki zagościły w

kącikach jasnoniebieskich oczu. Jego plecy jednak były wciąż proste, a lata nie ograbiły z

umiejętności władania bronią. – Wasza Miłość - oznajmił – obawiam się, że twoi eunuchowie

są nieodpowiedni do zadań, jakie im wyznaczyłaś.

Dany usiadła na swojej ławce i ponownie owinęła sobie skórę wokół ramion.

- Nieskalani to moi najlepsi wojownicy.

-

Żołnierze, nie wojownicy, za pozwoleniem Waszej Miłości. Zostali wyszkoleni bitw, by stać

ramię w ramię za swoimi tarczami i włóczniami wysuniętymi przed siebie. Ich trening nauczył

ich bezwarunkowego

posłuszeństwa, bez strachu, namysłu czy wątpliwości… nie by

rozwiązywać zagadki czy zadawać pytania.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

4

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

-

Czy rycerze przysłużyliby mi się lepiej? - Selmy szkolił dla niej rycerzy, ucząc synów

niewolników walczyć przy pomocy kopii i długich mieczy na westeroską modłę… ale co

dobrego mogą zdziałać kopie przeciwko tchórzom zabijającym w ciemnościach?

- Nie w tym wypadku -

zgodził się starzec. – A Wasza Miłość, za pozwoleniem, nie ma

rycerzy

poza mną. Upłyną lata, zanim chłopcy będą gotowi.-

-

Więc kto, jeśli nie Nieskalani? Dothrakowie byliby nawet gorsi.- Jej khalasar był maleńki,

złożony w większości z niedojrzałych chłopców i starców. Poza tym, Dothrakowie walczyli z

końskiego grzbietu. Konni byli bardziej użyteczni na otwartych polach i wzgórzach, niż na

wąskich ulicach i alejach miast. Poza wielokolorowym, ceglanym murem Meereen jej władza

była w najlepszym razie delikatna. Tysiące niewolników wciąż trudziło się w ogromnych

posiadłościach na wzgórzach uprawiając zboże i oliwki, pasło owce i kozy, oraz

wydobywając sól i miedź. W magazynach Meereen ciągle były wielkie zapasy zboża, oliwy,

oliwek, suszonych owoców i solonego mięsa, ale zapasy malały. Tak więc Dany wysłała swój

khalassar pod dowództwem swoich trzech Braci Krwi by ujarzmił okoliczne ziemie, podczas

gdy Brązowy Ben Plumm poprowadził Drugich Synów na południe, by przeciwdziałać

yunkijskim napadom.

Najważniejsze z zadań powierzyła Daario Naharisowi, giętkiemu w języku Daario ze

złotym zębem i potrójnie rozwidloną brodą, uśmiechającemu się swoim niecnym uśmiechem

pod purpurowymi wąsami. Poza wschodnimi wzgórzami było pasmo zaokrąglonych gór z

piaskowca, przełęcz Khyzai i Lhazar. Jeśli Daario zdołałby przekonać lhazareńczyków do

ponownego otwarcia szlaków handlowych, zboże mogłoby być spławiane w dół rzeką lub

przewożone przez wzgórza wedle potrzeby… ale Owczy Ludzie nie mieli powodu, by kochać

Meereen.

-

Kiedy Wrony Burzy wrócą z Lhazar, być może będę mogła użyć ich na ulicach -

oznajmiła ser Barristanowi. – ale do tego czasu mam tylko Nieskalanych.

Dany zastanawiała się, czy Daario dotarł do Lhazar. Daario mnie nie zawiedzie… ale jeśli to

zrobi, znajdę inny sposób. To jest to, co czynią królowe. Znajdują sposób, sposób, który nie

pociąga za sobą konieczności wysłania pługów za rzekę. Nawet głód mógł być lepszy niż

wysłanie pługów za Skahazadhan. Wszyscy o tym wiedzieli.

-

Musisz mi wybaczyć, ser - rzekła. – Petenci wkrótce pojawią się u moich bram. Muszę

założyć moje kłapouchy i znów stać się ich królową. Wezwij Reznaka i łysą Pałę; chcę się z

nimi zobaczyć, kiedy będę ubrana.-

-

Jak Wasza Miłość rozkaże. - Selmy ukłonił się.

Wielka Piramida wznosiła się osiemset stóp do nieba, od wielkiej kwadratowej

podstawy do płaskiego wierzchołka, gdzie królowa miała swoje prywatne komnaty, otoczone

przez

egzotyczną roślinność i wonne sadzawki. Kiedy chłodny, błękitny poranek pojawił się

n

ad miastem, Dany wyszła na taras. Płynący ku zachodowi promień słońca zabłysnął na

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

5

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

złotych kopułach Świątyni Łask i wygnał głębokie cienie spod schodkowych piramid. W

niektórych z nich Synowie Harpii knują nowe morderstwa nawet teraz, pomyślała, a nie mam

siły, by ich powstrzymać.

Viserion

wyczuł jej niepokój. Biały smok leżał owinięty wokół gruszy z głową

spoczywającą na ogonie. Kiedy Dany przechodziła jego oczy otworzyły się, dwa jeziora

płynnego złota. Rogi miał również złote, jak i łuski, które pokrywały mu grzbiet od głowy do

ogona. -

Jesteś leniem - zrugała smoka drapiąc go pod brodą. Jego łuski były gorące w

dotyku, niczym zbroja grzejąca się zbyt długo na słońcu. Ciała smoków zbudowane są z

ognia

. Przeczytała to w jednej z ksiąg, które ser Jorah dał jej w podarunku ślubnym.

- Powini

eneś polować ze swoimi braćmi. Znów biłeś się z Drogonem?

Jej smoki stawały się ostatnio coraz dziksze. Rhaegal ugryzł Irri, a Viserion ostatnio podpalił

Reznakowi tokar

, kiedy zarządca dworu został wezwany. Zostawiam je za dużo samym

sobie, ale kiedy mam

znaleźć dla nich czas?

Viserion smagał ogonem na boki, uderzając w pień drzewa tak mocno, że grusza

przygi

ęła się do stóp Dany. Jego skrzydła rozwinęły się i pół podleciał, pół wskoczył na

parapet. Rośnie, pomyślała, kiedy smok wzbił się w niebo. Wszystkie trzy rosną. Wkrótce

będą na tyle duże, by unieść moją wagę. Wtedy wzlecą jak Aegon Zdobywca, w górę i w

górę, póki Meereen nie będzie na tyle małe, by mogła przykryć je kciukiem.

Obserwowała, jak Viserion wzbija się zataczając koła, póki nie zniknął jej z oczu za

mulistymi wodami Skahazadhanu. Dopiero wtedy Dany wróciła do piramidy, gdzie Irri i Jhiqui

czekały, by poskromić plątaninę jej włosów i przyodziać, jak przystało na Królową Meereen,

w ghiscaryjski tokar.

Szata czyniła niezdarnym; długa, luźna , bezkształtna płachta, którą trzeba było

owinąć wokół bioder i pod ramieniem, potem wokół ramienia, jej powiewające krańce winny

być starannie ułożone i umiejscowione. Ułożona zbyt luźno lubiła opadać; owinięta zbyt

ciasno, plątała się, powodowała potknięcia i krępowała. Nawet ułożony prawidłowo, tokar

wymagał od właściciela by ten przytrzymywał go lewą ręką. Chodzenie w tokarze wymagało

małych, drepczących kroczków i znakomitej równowagi, ażeby nie zaplątać się w ciężkie

obszycie. Nie była to szata pomyślana dla kogoś, kto pracuje. Tokar był odzieniem panów,

oznaką bogactwa i władzy.

Dany po zdobyciu Meereen chciała zakazać tokaru, ale jej rada przekonała ją, by tego nie

robiła. - Matka Smoków musi włożyć tokar albo będzie na zawsze znienawidzona -

ostrze

gała Zielona Łaska, Galazza Galare. – W wełnach z Westeros lub w sukni z myryjskiej

koronki

Najjaśniejsza Pani na zawsze zostanie kimś obcym pośród nas, groteskowym

przybyszem, barbarzyńskim zdobywcą. Królowa Meereen musi być damą ze Starego Ghis.

Brązowy Ben Plumm, kapitan Drugich Synów, ujął to bardziej dosadnie. - Jak sie chce być

królem zajęcy, to trza se założyć kłapouchy.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

6

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

Kłapouchy które wybrała na dziś zrobione były z czystego białego lnu z obszyciem ze

złotych frędzli. Z pomocą Jhiqui owinęła się tokarem prawidłowo za trzecim podejściem. Irri

przyniosła jej koronę wykonaną w kształcie trójgłowego smoka jej rodu. Jego sploty były

złote, skrzydła srebrne, a trzy głowy z kości słoniowej, onyksu i jadeitu. Kark i ramiona Dany

będą sztywne i obolałe od jej wagi zanim dzień się skończy. Korona nie powinna łatwo

spoczywać na głowie. Powiedział tak kiedyś któryś z jej królewskich przodków. Jakiś Aegon,

ale który? Pięciu Aegonów rządziło Siedmioma Królestwami Westeros, a mogło być ich

sześciu, gdyby psy Uzurpatora nie zamordowały jej bratanka, gdy ten był jeszcze

niemowlęciem przy piersi. Gdyby żył, mogłabym go poślubić. Aegon był bliższy memu

wiekowi niż Viserys. Dany była ledwie poczęta, gdy Aegon i jego siostra zostali

zamordowani. Ich ojciec zginął jeszcze wcześniej, zabity przez Uzurpatora nad Tridentem.

Jej drugi brat Viserys umarł w Vaes Dothrak krzycząc z bólu, który przyniosła mu korona z

płynnego złota. Mnie też zabiją, jeśli do tego dopuszczę. Noże, które zabiły moją Niezłomną

Tarczę były przeznaczone dla mnie.

Nie zapomniała zniewolonych dzieci, które Wielcy Panowie wbili na pal wzdłuż drogi z

Yunkai. Było ich sto sześćdziesiąt trzy, jedno dziecko na każdą milę, wbite jako

drogowskazy, z ręką wskazującą jej kierunek. Po upadku Meereen Dany wbiła na pal taką

samą liczbę Wielkich Panów. Roje much towarzyszyły ich powolnej śmierci, a odór na długo

zagościł na placu. A jednak były dni, kiedy obawiała się, czy nie posunęła się za daleko. Ci

meereeńczycy byli chytrymi i upartymi ludźmi, którzy opierali się jej każdemu posunięciu.

Uwolnili swoich niewolników, owszem... tylko po to, by zatrudnić ich jako służbę za

wynagrodzenie tak niewielkie, że większości ledwie stać było na wyżywienie. Wyzwoleńcy

zbyt starzy lub młodzi by być użytecznymi byli wyrzucani na ulicę, razem z chorymi i

kalekami. I wciąż Wielcy Panowie gromadzili się na szczytach swych wyniosłych piramid by

uskarżać się jak Smocza Królowa napełniła ich szlachetne miasto niemytymi żebrakami,

złodziejami i dziwkami.

By rządzić Meereen muszę zjednać sobie jego mieszkańców, jakkolwiek bym nimi nie

gardziła. - Jestem gotowa - oznajmiła Irri.

Reznak i Skahaz oczekiwali na szczycie marmurowych schodów. - Wielka królowo -

oświadczył Reznak mo Reznak – promieniejesz dziś tak, że lękam się na ciebie patrzeć.

Seneszal założył tokar z kasztanowatego jedwabiu obszytego złotem. Mały, wilgotny

człowieczek, pachnący jakby kąpał się w perfumach i mówiący w zniekształconej formie

starovalyriańskiego, mocno skażonym i naszpikowanym ciężkim ghiscaryjskim warczeniem.

-

Jesteś zbyt uprzejmy - odpowiedziała Dany w czystszej formie tegoż języka.

-

Moja królowo – wyburczał Skahaza mo Kandaqa, który miał teraz ogoloną głowę.

Ghiscaryjskie

włosy były gęste i twarde; było w modzie wśród mężczyzn z Miast

Nie

wolniczych by czesać je w rogi, szpice czy skrzydła. Goląc je, Skahaz odrzucił stare

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

7

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

Meereen poza siebie, by przyjąć nowe. Ród Kandaq za jego przykładem uczynił to samo.

Inni naśladowali z powodu strachu, mody czy ambicji, Dany nie mogła rozstrzygnąć; łyse

pały, tak ich nazywano. Skahaz był łysą Pałą...najpodlejszym ze zdrajców dla Synów

Harpii i im podobnych.

– Powiedziano nam o eunuchu.-

-

Nosił imię Niezłomna Tarcza. -

-

Więcej zginie, póki mordercy nie zostaną ukarani.- Nawet z wygoloną czaszką, Skahaz miał

odpychająca twarz; krzaczaste brwi, ciężkie worki pod małymi oczkami, wielki nos ciemny od

wągrów, oliwkowa skóra wyglądającą bardziej na żółtą niż zwykły bursztyn Ghiscari. To była

tępa, brutalna, wściekła twarz. Daenerys mogła się tylko modlić by była równie uczciwa.

-

Jak mam ich ukarać, jeśli nie wiem kim są? – zażądała od niego. – powiedz mi to, łysy

Skahazie.-

-

Nie brakuje ci wrogów, Wasza Miłość. Możesz zobaczyć ich piramidy ze swojego tarasu.

Zhak, Hazkar, Ghazeen, Merreq, Loraq, wszystkie stare rody niewolnicz

ych panów. Pahl.

Pahl przede wszystkim. To teraz dom kobiet. Zgorzkniałych starych kobiet żądnych krwi.

Kobiety nie zapominają. Kobiety nie wybaczają.

Nie

, pomyślała Dany, psy Uzurpatora przekonają się o tym, kiedy wrócę do Westeros.

To prawda, że była krew pomiędzy nią a rodem Pahl. Oznak zo Pahl był bohaterem Meereen

póki Silny Belwas go nie zabił. Jego ojciec, dowódca straży miejskiej, zginął broniąc bramy,

kiedy Joso Kogut

roztrzaskał ją w drzazgi. Jego wuj był pośród stu sześćdziesięciu trzech na

placu.

-

Ile złota zaoferowaliśmy za informacje odnośnie Synów Harpii? - spytała Dany Reznaka.

-

Sto honorów, jeśli to zadowoli Waszą Miłość.-

-

Tysiąc honorów zadowoli nas bardziej. Zajmij się tym.-

-

Wasza Miłość nie prosiła mnie o radę - rzekł Skahaz łysa Pała – ale twierdzę, że krew jest

zapłatą za krew. Weź jednego z każdej rodziny, o której mówiłem i zabij go. Następnym

razem, gdy któryś z twoich zostanie zabity, weź po dwóch z tych wielkich rodów i zabij oboje.

Nie będzie trzeciego morderstwa.

Reznak zapiszczał z niepokoju. - Nieee... łagodna królowo, takie bestialstwo

sprowadzi gniew bogów. Znajdziemy morderców, obiecuję ci, a kiedy to się stanie, okaże się,

że to nędznie urodzony brud, zobaczysz.

Seneszal był równie łysy jak Skahaz, lecz w jego wypadku odpowiedzialni byli

bogowie. "Jeśli jakiś włos będzie na tyle bezczelny by wyrosnąć, mój golarz czeka gotowy z

brzytwą," oświadczył, kiedy go wywyższyła. Były moment, kiedy Dany zastanawiała się, czy

nie użyć lepiej brzytwy na gardle Reznaka. Był użytecznym człowiekiem, ale lubiła go mało,

a ufała jeszcze mniej. Nieumarli w Quarth powiedzieli jej, że zostanie trzykrotnie zdradzona.

Mirri Maz Duur

była pierwsza, a Ser Jorah drugi. Czy Reznak będzie trzeci, albo łysa Pała,

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

8

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

czy Daario? Albo będzie to ktoś, którego bym nigdy nie podejrzewała, ser Barristan lub Szary

Robak czy Missandei?

- Skahazie

– zwróciła się do łysej Pały – Dziękuje za twoją radę. Reznaku, zobaczmy, czego

może dokonać tysiąc honorów. - Chwytając mocno swój tokar Daenerys przeszła pomiędzy

nimi w dół szerokich marmurowych schodów. Schodziła po jednym stopniu, ażeby nie

nadepnąć na kraj szaty i nie pojawić się na dole szybciej niż by sobie tego życzyła.

Mis

sandei zapowiedziała ją. Mała skryba miała słodki, mocny głos. - Klękajcie

wszyscy przed Daenerys Zrodzoną z Burzy, Niespaloną, królową Meereen, królową

Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, Khaleesi Wielkiego Morza Traw, łamiącą Kajdany i

Matk

ę Smoków - zawołała, kiedy Dany kontynuowała swoje powolne schodzenie.

Sala była wypełniona. Nieskalani stali tyłem do kolumn trzymając swoje tarcze i

włócznie, szpice na ich hełmach sterczały niczym rząd noży. Meereeńczycy zgromadzili sie

pod wschodnimi oknami, Jej

wyzwoleńcy stanęli całkiem osobno od swoich dawnych panów.

Póki nie staną razem, Meereen nie zazna pokoju.

-

Powstańcie.- Dany usiadła na swojej ławeczce. Sala powstała. Chociaż to zrobili razem.

Reznak mo Reznak miał listę. Zazwyczaj dopominał się, by królowa zaczęła od posła

Astaporu, byłego niewolnika nazywającego siebie lordem Ghael, chociaż nikt nie miał

pojęcia, czego właściwie lordem był.

Lord Ghael miał usta pełne brązowych i zgniłych zębów oraz cętkowaną żółtą twarz

łasicy. Miał także podarunek. - Cleon Wielki przesyła te oto pantofelki, jako wyraz swej

miłości do Daenerys Zrodzonej z Burzy, Matki Smoków. - ogłosił.

Irri przyniosła od niego pantofle i włożyła je na stopy Dany. Były wykonane ze

złoconej skóry, ozdobione zielonymi, słodkowodnymi perłami. Czy ten rzeźniczy król

naprawdę myśli, że parą ładnych pantofelków zdobędzie moją rękę?

-

Król Cleon jest niezwykle hojny – powiedziała – Możesz mu podziękować za jego piękny

dar.

Ładne, ale zrobione dla dziecka. Mimo, że Dany miała małe stopy, pantofelki miażdżyły

jej palce u nóg. - Wielki Cleon będzie szczęśliwy wiedząc, że uszczęśliwił Waszą Miłość –

oznajmił lord Ghael. – Jego Wspaniałość poprosił mnie, bym przekazał, że jest gotowy do

walki ze wszystkimi wro

gami Matki Smoków.

Jeśli jeszcze raz zaproponuje, bym poślubiła Cleona, rzucę tym pantoflem w jego

twarz,

postanowiła Dany, ale tym razem astaporski poseł nie zrobił uwagi na temat

małżeństwa. Zamiast tego powiedział – Nadszedł czas dla Astaporu i Meereen by zakończyć

bestialskie panowanie Mądrych Panów z Yunkai, przysięgłych wrogów wszystkich, którzy

żyją wolni. Wielki Cleon prosił by ci powiedzieć, że on i jego nowi Nieskalani niedługo

wyruszają.

Jego nowi Nieskalani to jakiś plugawy żart. - Król Cleon postąpi mądrze uprawiając

swoje ogrody i pozwalając yunkaiczykom uprawiać swoje. To nie tak, że miała jakieś

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

9

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

cieplejsze uczucie względem Yunkai. Coraz bardziej żałowała, że pozostawiła żółte Miasto

niezdobyte, po tym jak pokonała jego armię w polu. Mądrzy Panowie wrócili do niewolnictwa

jak tylko odeszła i byli bardzo zajęci podnoszeniem danin, wynajmowaniem najemników,

oraz zawieran

iem sojuszy wymierzonych w nią.

Jednak Cleon samozwańczo Wielki był niewiele lepszy. Król Rzeźnik przywrócił

niewolnictwo w A

staporze, jedyna zmianą było to, że byli niewolnicy byli teraz panami, a byli

panowie niewolnikami.

To ciągle rzeźnik z krwawymi rękami.

-

Jestem tylko młodą dziewczyną, i niewiele wiem o prowadzeniu wojny – zwróciła się do

posła – ale powiadają, że Astapor głoduje. Niech król Cleon nakarmi swój lud, zanim

poprowadzi go do bitwy.-

Gestem odprawiła Ghaela.

-

Wspaniałości - podszepnął jej Reznak mo Reznak – czy wysłuchasz szlachetnego

Hizdahra zo Loraqa?

Zn

ów? Dany skinęła i Hizdahr wystąpił naprzód; wysoki mężczyzna, bardzo chudy, z

nieskazitelnie bursztynową skórą. Ukłonił sie w tym samym miejscu, gdzie jeszcze niedawno

leżały zwłoki Niezłomnej Tarczy. Potrzebuję tego człowieka, przypomniała sobie Dany.

Hizdahr był możnym kupcem mającym wielu przyjaciół zarówno w Meereen, jak i za morzem.

Odwiedzał Volantis, Lys i Qarth, miał krewnych w Tolos i Elyrii, a nawet mówiono, że ma

wpływy w Nowym Ghis, gdzie yunkaiczycy usiłowali wzbudzić wrogość do Dany i jej rządów.

I był bogaty. Niezwykle i bajecznie bogaty...

A będzie jeszcze bogatszy, jeśli uczynię zadość jego prośbie. Kiedy Dany zamknęła

areny na których odbywały sie walki ich wartość gwałtownie spadła. Hizdahr zo Loraq

zagarniał je obiema rękami i obecnie posiadał większość aren w Meereen.

Nobil miał włosy ułożone w skrzydła wyrastające ze skroni, zupełnie jakby jego głowa

miała zamiar odlecieć. Jego długa twarz wydawała się jeszcze dłuższa z uwagi na

czerwonoczarną, sztywną brodę spiętą złotymi pierścieniami. Jego purpurowy tokar był

obszyty z ametystami

i perełami. - Wasza Świetność zna powód dla którego tu jestem.-

- Dlaczego -

spytała – nie możesz zająć sie czymś innym niż dręczeniem mnie. Ile razy ci

odmówiłam? –

-

Pięć razy, Wasza Wspaniałość.-

-

Teraz sześć. Nie otworzę ponownie aren.-

-

Jeśli Wasz Majestat zechce wysłuchać moich argumentów... -

-

Zrobiłam to. Pięciokrotnie. Masz jakieś nowe? -

- Stare argumenty, -

przyznał Hizdahr – nowe słowa. Piękne słowa, i miłe, odpowiedniejsze

by poruszyć królową.-

-

To twych racjach znajduję braki, nie w grzeczności. Wysłuchiwałam twoich argumentów tak

często, że mogłabym sama wystąpić w twojej sprawie. Mogę? - Pochyliła się wprzód.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

10

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

-

Areny walk były częścią Meereen od kiedy istnieje miasto. Walki są głęboko religijne z

natury, to ofiara krwi złożona bogom Ghis. Sztuka śmierci z Ghis nie jest zwykłą rzezią, lecz

pokazem odwagi, umiejętności i siły najbardziej cieszącej bogów. Zwycięscy wojownicy są

dobrze karmieni, dopieszczani, darzeni uznaniem, a bohaterska śmierć jest czczona i

zapamiętywana. Poprzez ponowne otwarcie aren pokażę ludowi Meereen, że szanuję ich

zwyczaje i obyczaje. Te areny są szeroko znane na całym świecie. Ożywią handel w

Meereen i napełnią skarbiec miasta monetą z najdalszych krańców świata. Każdy człowiek

jest żądny krwi i areny pomogą zaspokoić tę żądzę. Meereen stanie sie spokojniejsze. Dla

przestępców skazanych na śmierć na piasku areny oznaczają osąd przez walkę, ostatnią

szansę by dowieść swej niewinności. - Dany wzburzyła włosy. - Proszę. Jak wypadłam? –

-

Wasza Świetlistość przedstawiła sprawę znacznie lepiej, niż ja kiedykolwiek miałbym

nadzieję uczynić. Widzę, że jesteś równie elokwentna co piękna. Zostałem całkowicie

przekonany.-

Musiała się roześmiać. – Znakomicie… ale ja nie.-

-

Wasza Wspaniałość,- wyszeptał Reznak mo Reznak do jej ucha – jeśli mogę ci

przypomnieć, zwyczajem jest, że miasto pobiera jedną dziesiąta zysków z aren, po pokryciu

wydatków, jako podatek. Ten pieniądz można by użyć w wielu szlachetnych

przedsięwzięciach.-

-

Można by – zgodziła się – Jeśli jednak kiedykolwiek otworzymy ponownie areny,

powinniśmy brać naszą dziesięcinę przed wydatkami. Jestem tylko młodą dziewczyną i

niewiele wiem o handlu, ale przebywałam zbyt długo z Illyrio Mopatisem i Xaro Xhoan

Daxosem by tyle wiedzieć. W każdym razie to bez znaczenia. Hizdahrze, jeśli tak

dowodziłbyś armiami, jak dowodzisz swoich racji, mógłbyś podbić świat... ale moja

odpowiedź ciągle brzmi nie. Po raz szósty.

-

Królowa przemówiła -Skłonił się ponownie, równie głęboko jak przedtem. Ametysty i

perły miękko zastukały o marmur podłogi. Hizdahr zo Loraq był niezwykle giętkim

człowiekiem.

Mógłby być całkiem przystojny, gdyby nie te durne włosy. Reznak i Zielona Łaska

nalegali, by Dany wzięła meereeńskiego nobila za męża, aby miasto pogodziło się z jej

pano

waniem. Gdyby do tego doszło, Hizdahr zo Loraq wart był staranniejszego namysłu.

Prędzej on niż Skahaz. łysa Pała zaoferował, że oddali dla niej żonę, ale wzdrygnęła się na

tę propozycję. Hizdahr przynajmniej wiedział, jak się uśmiechać; jednak kiedy Dany

usiłowała wyobrazić sobie, jak to będzie leżeć z nim

razem w łóżku, omal nie wybuchnęła gromkim śmiechem.

-

Wspaniałości - oświadczył Reznak sprawdzając swoją listę - szlachetny Grazdan zo Galare

chciałby zwrócić się do ciebie. Czy zechcesz go wysłuchać?

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

11

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

-

Będzie to dla mnie przyjemnością - powiedziała Dany, podziwiając migotanie złota i błysk

zielonych pereł na pantofelkach od Cleona, kiedy czyniła co w jej mocy by zignorować

ściskanie w palcach. Grazdan, jak została uprzedzona, był kuzynem Zielonej Łaski, której

poparcie uznawała za bezcenne. Kapłanka była głosem pokoju, akceptacji i posłuszeństwa

wobec prawowitej władzy. Wysłucham jej kuzyna z szacunkiem, obojętnie czego będzie

sobie życzył.

T

o czego sobie życzył, okazało się być złotem. Dany odmówiła odszkodowań Wielkim

Panom za uwolnionych przez siebie niewolników, ale meereeńczycy obmyślali inne sposoby,

by próbować wydusić od niej pieniądze. Szlachetny Grazdan był jednym z nich. Miał kiedyś

niewolnicę, która był znakomitą tkaczką, jak opowiadał; wyroby jej warsztatu były bardzo

cenione, nie tylko w Meereen, ale też w Nowym Ghis, Astaporze czy Qarth. Kiedy kobieta się

zestarzała, Grazdan kupił pół tuzina dziewcząt i rozkazał starowinie, by przekazała im

tajemnicę swego kunsztu. Teraz stara kobieta nie żyła. Młode natomiast, wyzwolone,

otworzyły sklep przy portowym murze, gdzie sprzedawały swoje wyroby. Grazdan zo Galare

dopominał się o część ich zarobków. - Swoje umiejętności zawdzięczają mnie - upierał sie. –

Wyrwałem je z bloku aukcyjnego i oddałem do tkalni.

Dany wysłuchała go spokojnie, ze stężałą twarzą. Kiedy skończył, spytała:

-

Jakie imię nosiła stara tkaczka?-

- Niewolnica?-

Grazdan przestąpił z nogi na nogę marszcząc brwi. – To była... Elza, tak

mogło być. Albo Ella. Zmarła sześć lat temu. Miałem tak wielu niewolników, Wasza Miłość

- Powiedzmy Elza.-

Dany uniosła rękę. – Oto nasza decyzja. Od dziewcząt nie otrzymasz

niczego. To Elza nauczyła je tkać, nie ty. Od ciebie dziewczęta otrzymają nowy warsztat,

najlepszy, jaki można kupić. To za to, że zapomniałeś imienia starej kobiety. Możesz odejść.

Reznak chciał wezwać kolejny tokar, ale Dany nalegała, by zamiast tego wezwał

któregoś spomiędzy wyzwoleńców. Od tej chwili wzywała naprzemian kogoś z byłych panów

i kogoś spośród byłych niewolników. Więcej i więcej zawikłanych spraw przynoszono jej do

rozwikłania. Meereen zostało barbarzyńsko splądrowane po swoim upadku.

Schodkowe piramidy możnych uniknęły najgorszego, ale biedniejsze części miasta stały się

widownią orgii rabunku i zabijania kiedy niewolnicy z miasta powstali a głodujące hordy

ciągnące za nią od Yunkai i Astaporu wlały się przez wyłamane bramy. Nieskalani w końcu

przywrócili porządek, ale plądrowanie pozostawiło masę problemów, a nikt nie był pewien

jakie prawa obowiązują. Więc przychodzono do królowej.

Przyszła bogata kobieta, której mąż i synowie zginęli broniąc miejskich murów. W

czasie plądrowania w strachu uciekła do brata. Kiedy wróciła zastała swój dom obrócony w

burdel.

Dziwki przyoblekły się w jej ubrania i biżuterię. Chciała z powrotem swój dom i

klejnoty. -

Mogą zatrzymać szaty - uznała. Dany przyznała jej klejnoty, ale zadecydowała, że

dom przepadł, kiedy go opuściła.

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

12

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

Przyszedł były niewolnik, by oskarżyć pewnego nobila z rodu Zhak. Człowiek ów

niedawno wziął za żonę wyzwoloną kobietę, która była nałożnicą możnego pana przed

upadkiem miasta. Nobil ten zabrał jej dziewictwo, używał dla swej przyjemności i zrobił jej

dziecko. Jej nowy mąż chciał, by wytrzebiono go za zbrodnię gwałtu, chciał też sakiewkę

złota za to, że wychowywał bękarta nobila jak własne dziecko. Dany zgodziła się na złoto,

ale nie na kastrację. – Kiedy sypiał z nią, twoja żona była jego własnością i mógł z nią czynić

co chciał. Według prawa to nie był gwałt.- Jak zauważyła, jej decyzja go nie zadowoliła, ale

jeśli chciałaby trzebić każdego, kto miał nałożnicę, szybko władałaby miastem eunuchów.

Przyszedł chłopak, młodszy niż Dany, drobny i wystraszony, ubrany w wystrzępiony,

szary tokar

z wlokącym się srebrnym obszyciem. Łamiącym głosem opowiadał, jak dwaj z

domowych niewolni

ków ojca zbuntowali się w nocy, kiedy padła brama. Jeden z nich zabił

mu ojca, drugi starszego brata. Obaj też zgwałcili jego matkę, zanim ją zabili. Chłopiec uciekł

z niczym więcej, jak tylko blizną na twarzy, ale jeden z morderców ciągle mieszkał w domu

jego ojca, a drugi zaciągnął się do wojsk królowej jako jeden z Ludzi Matki. Chciał, by obu

powieszono.

Króluję miastu zbudowanemu z pyłu i śmierci. Dany nie miała innego wyjścia, jak

odmówić. Ogłosiła ogólną amnestię na wszystkie przestępstwa popełnione w czasie

plądrowania. Poza tym, nie chciała karać niewolników za to, że powstali przeciwko swoim

panom.

Kiedy to mówiła, rzucił się w jej kierunku, lecz stopa zaplątała mu sie w tokar i padł jak długi

głową naprzód na purpurowym marmurze. Silny Belwas już był przy nim. Wielki, brązowy

eunuch poderwał go jedną ręka w górę potrząsając nim, niczym mastiff szczurem.

- Wystarczy, Belwasie

– zawołała Dany. – Puść go.- Zaś do chłopca rzekła, - Zachowaj ten

tokar

jak skarb, gdyż uratował ci życie. Gdybyś podniósł na nas rękę w gniewie, straciłbyś ją.

Jesteś tylko chłopcem, więc zapomnimy o tym, co się tu stało. Powinieneś zrobić to samo.

Ale wychodząc obejrzał się przez ramię, a kiedy zobaczyła jego oczy Dany wiedziała. Harpia

ma nowego syna.

I tak dzień powoli upływał, nudny i przerażający na przemian. W południe Daenerys

czuła wagę korony na głowie i twardość ławki pod sobą. Widząc tak wielu czekających na jej

łaskę nie zrobiła przerwy by coś zjeść. W zamian wysłała Jhiqui do kuchni po tacę z

chlebem, oliwkami, figami i serem. Podjadała słuchając i piła małymi łyczkami z pucharu

rozwodnione wino. Figi były świetne, oliwki jeszcze lepsze, ale wino zostawiło w jej ustach,

cierpki, metaliczny posmak. Małe, blade, żółte grona rodzące się w tym regionie dały

wybitnie lichy zbiór. Nie zrobimy interesu na winie, zrozumiała Dany popijając. Poza tym,

Wielcy Panowie spalili najlepsze winnice wraz z drzewami oliwnymi.

Po południu przyszedł rzeźbiarz proponując zastąpienie głowy wielkiej harpii z brązu

na Placu Oczyszczenia nowym odlewem wyobrażającym Dany. Odmówiła mu z największą

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

13

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

uprzejmością, jaką mogła z siebie wykrzesać, starając się nie wzdrygać. Szczupak

bezprecedensowej wielkości został złowiony w Skahazadhanie i rybak chciał oddać go

królowej. Ryba spodobała się jej nadzwyczajnie, nagrodziła rybaka pękatą sakiewką srebra i

odesłała szczupaka na dół do kuchni. Płatnerz wykonał dla niej miedzianą zbroję z

polerowanych pierścieni, by nosiła ją na wojnie. Przyjęła ją obłudnie wdzięczna; przyjemnie

było ją oglądać i wszystkie polerowane miedziane pierścienie ładnie świeciły się w słońcu,

lecz gdyby groziło jej wzięcie udziału w bitwie, prędzej okryłaby się stalą. Nawet młoda

dziewczyna niewiedząca nic o sposobach prowadzenia wojny wiedziała o tym.

Pantofelki przesłane jej przez Króla Rzeźnika stały się zbyt niewygodne. Dany

zrzuciła je ze stóp i usiadła z jedną nogą podwiniętą pod siebie, a drugą kiwającą się w przód

i w tył. Nie była to zbyt królewska poza, ale była już zmęczona byciem królewską. Korona

przyprawiła ją o ból głowy, a pupa całkiem zdrętwiała. - Ser Barristanie - zawołała, - Już

wiem jakiej zalety królowie potrzebują najbardziej.-

-

Odwagi, Wasza Miłość? -

- Nie -

zakpiła – pośladków z żelaza. Nie robię nic innego poza siedzeniem.-

-

Wasza Miłość bierze zbyt wiele na siebie. Powinnaś przekazać swym doradcom nieco ze

swoich brzemion.-

-

Mam zbyt wielu doradców. A potrzebuję poduszek. - Dany zwróciła się do Reznaka. – Ilu

jeszcze? -

-

Dwudziestu trzech, jeśli to zadowoli Waszą Wspaniałość. Z równie wieloma roszczeniami. –

Seneszal sprawdził w papierach. – Jedno cielę i trzy kozy. Reszta to bez wątpienia owce i

jagnięta. -

- Dwudziestu trzech.-

Dany westchnęła. – Moje smoki rozwinęły u siebie kolosalny apetyt na

baraninę od kiedy zaczęliśmy płacić za to, co zabiły. Czy te roszczenia udowodniono? –

-

Niektórzy przynieśli spalone kości.-

-

Niektórzy palą ogniska. Niektórzy gotują baraninę. Spalone kości nie dowodzą niczego.

Brązowy Ben twierdzi, że na wzgórzach są czerwone wilki, szakale i dzikie psy. Czy musimy

płacić dobrym srebrem za każde zabłąkane jagnię między Yunkai i Skahazadhanem? -

-

Nie, Wspaniałości.- skłonił się Reznak. – Mam odesłać tych hultajów, czy może chcesz, by

ich

wychłostać? -

Daenerys poprawiła się na ławce. Pod sobą czuła twardość hebanu. – Nikt nie

powinien bać się przyjść do mnie. Zapłać im.- Nie miała wątpliwości, że niektóre z roszczeń

były fałszywe, lecz większość była prawdziwa. Jej smoki urosły zbyt wielkie, by ja dotąd

zadowalać się szczurami, kotami i psami. Im więcej będą jadły, tym większe urosną,

ostrzegał ją ser Barristan, a im większe urosną, tym więcej będą jadły. Zwłaszcza Drogon

wypuszczał się daleko na pola i łatwo mógł pożerać owcę dziennie. – Wypłać im wartość

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

14

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

zwierząt – poleciła Reznakowi – ale odtąd roszczący pretensje muszą udać się do Świątyni

łask i złożyć przysięgę przed bogami Ghis.

-

Tak się stanie. - Reznak obrócił się ku petentom. – Jej Wspaniałość królowa postanowiła

wynagrodzić wam każde zwierzę, które straciliście. – oświadczył w języku Ghiscari. –

Stawcie się rankiem u moich faktorów, a będzie wam wypłacone gotówką lub w naturze,

wedle woli.

Oświadczenie zostało przyjęte w ponurym milczeniu. Można by pomyśleć, że będą

szczęśliwsi, pomyślała rozdrażniona Dany. Dostali to, po co przyszli. Czy nie ma sposobu,

by zadowolić tych ludzi?

Jeden z mężczyzn ociągał się, kiedy reszta wychodziła; krępy człowiek z ogorzałą

twarzą, skromnie odziany. Jego włosy były pospolitą czerwono-czarną plątaniną przyciętą

krótko wokół uszu, w jednej z rąk trzymał worek z ciemnego płótna. Stał z opuszczoną

głową, uporczywie wpatrując sie w marmur podłogi, jakby zapomniał, po co się tu znalazł.

Czegóż on chce? Zastanawiała się Dany, marszcząc brwi.

-

Klękajcie wszyscy przed Daenerys Zrodzoną z Burzy, Niespaloną, królową Meereen,

królową Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, Khaleesi Wielkiego Morza Traw, łamiącą

Kajdany i Matką Smoków, - zawołała Missandei swoim wysokim, słodkim głosem.

Kiedy Dany wstała jej tokar zaczął się osuwać. Chwyciła go i poprawiła szarpnięciem.

– Ty z workiem, - zawołała – czy chcesz z nami rozmawiać? Możesz podejść.

Kiedy podniósł głowę, jego oczy były czerwone i bolesne niczym otwarte rany. Dany mignął

przybliżający się ser Barristan, biały cień u jej boku. Człowiek zbliżył się potykając, krok za

krokiem, ciągnąc swój worek. Jest pijany czy chory? zastanawiała się. Miał brud za

połamanymi, żółtymi paznokciami.

- Co tam masz?

– zażądała odpowiedzi. – Czy masz jakąś skargę, by nam przedłożyć, jakąś

prośbę? Co chciałbyś od nas otrzymać?

Język drgał mu się nerwowo ponad spierzchniętymi, popękanymi wargami. - Ja... Ja

przyniosłem... –

-

Kości? - przerwała Dany niecierpliwie. – Spalone kości? -

Podniósł worek i wysypał jego zawartość na marmur.

Istotnie były to kości, kości spalone i sczerniałe. Dłuższe zostały rozłupane w poszukiwaniu

szpiku.

-

To był ten czarny - powiedział człowiek warcząc po ghiscaryjsku – skrzydlaty cień. Spadł

prosto z nieba i... i... -

Nie

. zadrżała Dany. Nie, nie, och nie.

-

Jesteś głuchy, głupcze? - Reznak mo Reznak zapytał mężczyznę. – Nie słyszałeś mojego

oświadczenia? Zobacz się rankiem z moimi faktorami, a zostanie ci zapłacone za twoją

owcę.-

background image

„Pieśń lodu i ognia” – Cz.5 „Taniec ze Smokami” – Rozdział 2 – Daenerys (1)

15

tłum.: Bombacjusz

korekta: Smurfed

- Reznaku, -

powiedział cicho ser Barristan – pohamuj swój język i otwórz oczy. To nie są

kości owcy.

Nie,

pomyślała Dany, to są kości dziecka.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Daenerys 3 (Bombacjusz)
Daenerys 2 (Bombacjusz)
bombaćw7
Bal u Bombacha
Tyrion 1 (Bombacjusz)

więcej podobnych podstron