Co to jest szamanizm, Co to jest szamanizm


Co to jest szamanizm? Kim są szamani?

Warsztaty szamańskie
praktyczny terenowy podręcznik

Wojciech Jóźwiak

Szamani są pośrednikami między ludźmi a duchami. Ludy pierwotne postrzegają świat inaczej niż my, ludzie miejskiej cywilizacji: pełen jest on duchów, istot, które nie mają takiego jak ludzie i zwierzęta materialnego ciała, ale obdarzone są mocą i inteligencją, i w przemożny sposób wpływają na ludzkie życie.

Jakie to są istoty? Przede wszystkim są to gospodarze miejsc, a więc duchy, które zamieszkujące góry, rzeki, bagna i jeziora, stare drzewa i leśne uroczyska, biorą swoją moc z tych miejsc i opiekują się nimi. Miejsca szczególnie gęsto zaludnione przez duchy albo pozostające w opiece szczególnie silnych istot, jeśli zostaną odkryte przez ludzi, zyskują sobie sławę miejsc mocy lub świętych miejsc, i stają się przestrzenią, gdzie odbywają się obrzędy. Swoje duchy-gospodarzy mają też ludzkie siedziby, domy, jurty, namioty. Drugą grupą duchowych istot są zmarli, czy jak kto woli, dusze zmarłych. W miarę upływu czasu i przemijania pokoleń zmarli, których pamiętano z wyglądu, czynów i imienia, stają się przodkami, istotami potężnymi, ale należącymi już wyraźnie do tamtego świata i stamtąd opiekującymi się swoim rodem.

Trzecią ważną grupą duchów są duchy zwierząt. Są to duchowi opiekunowie i przewodnicy żyjących na tym świecie zwierzęcych gatunków. W istotach tych skupia się moc właściwa dla poszczególnych gatunków zwierząt. Mówię dla uproszczenia o duchach zwierząt, chociaż swoich duchowych przedstawicieli mają też rośliny i grzyby. Duchy te mogą stawać się przewodnikami ludzi, udzielać im wskazówek i wizji, przekazywać im swój rodzaj mocy, i wtedy są nazywane zwierzętami mocy.

Po czwarte swoich duchów-gospodarzy mają obiekty z których składa się wszechświat: niebo i ziemia, a szczególnie mroczne wnętrze ziemi, dalej ogień, wiatry, burze, deszcze i śnieżyce, noc i dzień, Słońce, Księżyc i gwiazdy. Są też duchowi władcy stron świata i por roku. Te istoty duchowe, potężniejsze od innych, zasługują na miano bogów, chociaż u ludów, które wszystkie te istoty dostrzegają w otaczającym je świecie, zwykle nie ma osobnych słów na "duchy" i "bogów", wystarcza jedno słowo oznaczające jednych i drugich.

Są wreszcie duchy-szkodniki, które u ludzi (i u zwierząt) wywołują choroby. Według Nieńców, mieszkańców dalekiej północy Syberii, których wierzenia znam najlepiej, duchy chorób zamieszkują wnętrze Ziemi czyli świat podziemny. Zadaniem szamana jest tak je podejść, przestraszyć lub przekupić, aby wróciły tam, skąd przyszły i nie nękały ludzi.

Szamani są specjalistami od kontaktowania się z duchami. Nie jest to wcale łatwe zadanie, wymaga szczególnych wrodzonych zdolności i długotrwałej nauki. U Nieńców i innych narodów Syberii szamańskie studia trwają aż dwadzieścia lat! Od innych czarowników, znachorów i wróżów występujących u ludów pierwotnych, a także od kapłanów, szamani odróżniają się tym, że wobec istot duchowych stają, można powiedzieć, twarzą w twarz: wyprawiają się do ich świata, do właściwego im obszaru bytu, i w kontakcie z duchami i bóstwami zachowują pełną świadomość, a to co robią, zawdzięczają swoim własnym zdolnościom, umiejętnościom i doświadczeniu, a nie temu, że występują w imieniu jakiejś religijnej organizacji. Pełna świadomość podczas kontaktu z duchami jest zaś tym, co odróżnia szamanów od mediów. Medium - inaczej niż szaman - przyjmuje ducha do siebie, jego własna świadomość ustępuje miejsca po to, aby duch przemówił jego ustami i czynił gesty przy pomocy jego rąk, by tańczył używając ciała medium. Takie zjawiska są charakterystyczne dla religii zwanych "religiami opętania", które rozwinęły się szczególnie w Afryce i zostały przez Afrykanów przeniesione do Ameryki łacińskiej. Religie takie występują dziś między innymi w Brazylii i na Haiti; haitański mediumizm nosi nazwę wudu.

Szamanizm w swojej typowej formie występuje (lub występował) u ludów północnej i środkowej Azji. Dziś miejscowi szamani działają wśród Nieńców na dalekiej północy, Ewenków i Jakutów w tajdze, oraz wśród ludów południa Syberii: Ałtajczyków, Tuwińców i Buriatów. Po chińskiej stronie granicy szamanistami pozostali Mandżurowie. Ślady niedawnych szamańskich praktyk występują u Mongołów i Kazachów. Typowo szamańskim ludem są też Inuici (Eskimosi) z arktycznej strefy Ameryki Północnej.

Jeśli chodzi o Indian, to ich rodzima tradycja duchowa też bywa nazywana szamanizmem, chociaż różni się od syberyjskiej tym, że jest bardziej "demokratyczna". Niektóre praktyki, które na Syberii były raczej specjalnością wybrańców-szamanów, u Indian dotyczyły każdego członka plemienia. Tak na przykład u Indian Prerii każdy młodzieniec szedł na poszukiwanie wizji i otrzymywał swoje zwierzę mocy. Z kolei dla tradycji duchowej Indian Ameryki Południowej i Środkowej charakterystyczne jest użycie roślin powodujący wizje: tamtejsi szamani zwani po hiszpańsku curanderos lub vegetalistos są ich wielkimi znawcami.

Szamańskie praktyki spotyka się też wśród ludów Azji Południowo-Wschodniej. Zachowały się nawet w kraju tak wysoko rozwiniętej cywilizacji jak Korea. Niektórzy do szamanizmu zaliczają też rodzime duchowe tradycje Polinezyjczyków, a wśród nich hawajski system zwany huną.

Pewne praktyki, obrzędy, wierzenia i wyobrażenia występują w różnych częściach świata. Podobna jest wszędzie droga, która prowadzi człowieka do zostania szamanem. Do tego "fachu" trafiają ludzie, którzy w cywilizowanych krajach zostaliby zapewne artystami, naukowcami, myślicielami. Są to jednostki nieprzeciętnie inteligentne, o bujnej wyobraźni, bogatym życiu wewnętrznym, jak również ludzie wrażliwi, skłonni do zadumy i samotności. Często szamańskie powołanie przychodzi we śnie. Albo do przyszłego szamana przychodzą duchy, które go wybrały jako swojego przedstawiciela. Zdarza się, że są przy tym uparte i natrętne, a gdy ich kandydat nie kwapi się do pójścia po szamańską naukę, dręczą go koszmarnymi snami albo przyprawiają o choroby. Wtedy wybraniec nie ma wyjścia: musi zostać szamanem, aby się wyleczyć, a ktoś, kto uleczył siebie, może też leczyć innych - co jest zawsze jednym z głównych zadań szamana. Szamanem można zostać też poprzez przekaz rodzinny: u wielu ludów szamani udzielają wtajemniczeń swoim synom (córkom) lub wnukom. Bywają rodziny, w których zawód szamana jest dziedziczny. Zdarza się też, że na szamańską ścieżkę wstępuje ktoś, kto przeżył gwałtowne, wstrząsające wydarzenia: został ciężko ranny, poturbowany przez zwierzę, wpadł pod lód, przeżył porażenie piorunem lub wyzdrowiał ze śmiertelnej zwykle choroby. Jeszcze inna kolej rzeczy polega na tym, że przyszłego szamana wybierają przodkowie - czyli opiekuńcze duchy plemienia.

Zanim adept zostanie szamanem, przechodzi zwykle surową inicjację. Na Syberii udzielają jej duchy podczas wizji. Szamański uczeń przebywa wtedy na odosobnieniu, wygląda na chorego, a w "punkcie kulminacyjnym" często traci świadomość. Wtedy w swoim wewnętrznym widzeniu dostaje się w ręce duchów, które rozbierają jego ciało na części, kroją i rozdzierają, obnażają do gołego szkieletu, który rozkładają na luźne kości. Następnie składają go na nowo, obdarzając nowym, mocniejszym ciałem o nadludzkich właściwościach. Indianie Prerii nie czekają na przyjście duchów i sami poddają swoje ciała próbom bólu i ran. Dzieje się tak na przykład podczas Tańca Słońca, którego uczestnikom wbija się pod skórę drewniane kołeczki.

Pewne praktyki są wykonywane przez szamanów wszystkich ludów. Leczą oni choroby przez oddalanie chorobotwórczych duchów. Wypędzają duchy powodujące u ludzi szaleństwo. Przywracają utracone dusze. (To, co psychiatra nazwałby depresją, szamani określają jako utratę duszy przez człowieka. Zdarza się, że jakieś złośliwe duchy lub źli czarownicy kradną ludziom dusze.) Doznają wizji i przewidują przyszłość. Dzięki swej wiedzy udzielają ludziom rozmaitych porad. Odprowadzają dusze zmarłych do bezpiecznych miejsc pobytu w zaświatach. Swoją świadomością wstępują do tej warstwy rzeczywistości, gdzie przebywają duchy, i dokonują duchowych podróży, zwanych lotem duszy.

Powszechnym szamańskim wyobrażeniem jest wizja trzech światów, a raczej świata jako trójpoziomowego, złożonego z Dolnego Świata - Podziemia (zwykle siedziby złośliwych duchów), Górnego Świata -Nieba, siedziby najwyższych mocy, oraz Świata Środkowego, gdzie żyją ludzie. Szamani podejmują duchowe wędrówki do obu światów: Dolnego i Górnego. Wierzy się, że osią spinającą te trzy światy jest Kosmiczne Drzewo. W swoich wizjach szamani podróżują po pniu i gałęziach tego Drzewa, a także używają lin i drabin do wspinania się do niebios.

Powszechnym wyobrażeniem jest posługiwanie się duchami-pomocnikami. Im więcej duchów ma szaman na swoje usługi, tym większa jest jego moc. Wśród nich są także duchy zwierząt, czyli zwierzęta mocy.

Szamani uzyskują także widzialne, namacalne dowody swojej mocy. Są zaprzyjaźnieni z ogniem, który ich nie parzy, kiedy trzymają żar w dłoniach lub w ustach, kiedy chodzą po ogniu lub (podobno) kładą się w nim jak do snu. Mają w swoich ciałach tak zwane przeręble, czyli miejsca niewrażliwe na ból i rany; mogą tam wbijać sobie ostre narzędzia bez szkody, krwi ani śladów zranienia. Umieją porozumiewać się ze zwierzętami, znają ich mowę. (Nieńcy wierzą, że mowę zwierząt pozna ten, kto wronie wyrwie żywcem serce i je zje.) Bez lęku zbliżają się do zwierząt, które są śmiertelnie niebezpieczne (lub nieznośnie płochliwe) dla innych ludzi. Krążą też o szamanach opowieści, że potrafią znikać, jakby stali się niewidzialni, unosić się w powietrzu, zjadać trucizny, znosić zabójcze dla innych zimno, czytać w myślach, widzieć na odległość, przybierać postać zwierząt... Nie ma chyba takich czarów, których by nie przypisywano szamanom. Ale powiada się też, że w dawnych czasach żyli szamani, którzy faktycznie umieli czynić wszystkie te cuda i swoją mocą dalece przewyższali czarodziejów współczesnych. Więc pewnie duża część tych opowieści to legendy. Z drugiej strony dawni podróżnicy po Syberii rzeczywiście byli świadkami, jak szaman przebijał się mieczem na wylot lub ucinał sobie głowę (która potem wracała na swoje miejsce). Więc może nie wszystko to było tylko grą wyobraźni.

Czy również w Europie byli szamani? Szamanizm praktykowali Lapończycy z dalekiej północy Skandynawii, mający podobną kulturę jak Nieńcy, Ewenkowie i inni syberyjscy pastrerze reniferów. Pod naporem chrześcijańskich misjonarzy musieli wyrzec się swoich rodzimych tradycji, ale obecnie do nich wracają. Szamanistami byli też Węgrzy, którzy zanim przywędrowali do Europy żyli na stepach południowej Syberii i ślady szamanizmu pozostały w węgierskiej kulturze ludowej.

Szamańskie wyobrażenia odnajduje się w religiach starożytnych Celtów i Germanów. U Celtów byli wieszczowie-filidzi, którzy śpiewali pieśni improwizowane w stanie natchnienia pod dyktando duchów, a więc w zmienionym, wyostrzonym stanie świadomości. Ciekawe, że owe poematy dosłownie wysysali z palca: zachowały się bowiem rysunki wieszczów trzymających kciuk w ustach. Ta dziwna pozycja powodowała ucisk na nerwy (albo na punkty akupresurowe) wewnątrz jamy ustnej, co powodowało zmienione stany świadomości. W irlandzkich i szkockich legendach powtarzają się opowieści o czarownikach zmieniających się w zwierzęta, co również było szamańską sprawnością. Roje duchów przyrody, po angielsku zwanych fairy, to także element świata szamanów. W wierzeniach Germanów mamy za to piękną wizje Drzewa Kosmicznego: jesionu Ygdrasil, który przenika wszystkie trzy światy, łącząc Podziemie i Niebiosa. Na jego gałęzi powiesił się na dziewięć dni i nocy bóg Odyn, co jest przykładem szamańskiej okrutnej inicjacji, i poprzez tę inicjację uzyskał mądrość ucieleśnioną w magicznych symbolach - runach.

Ciekawe, że echa szamańskiej przeszłości słychać nawet... w Biblii. W raju Adam i Ewa zostają poddani inicjacji przez typowe szamańskie zwierzę mocy, węża. Ich syn Kain sprawia wrażenie świętego-wyklętego kowala-czarownika. Noe zmierzając przez wody pierwotnego chaosu-potopu wysyła na zwiady szamańskiego ptaka, kruka. Abraham spotyka się z Jahwe pod wróżebnych dębem. Jakub zasypia w nawiedzonym przez bóstwo miejscu mocy i śni o szamańskiej drabinie wiodącej do nieba. Eliasz jest karmiony przez kruka i wzorem bóstw burzy kieruje ogniem z nieba. Samson swoją nadludzką siłę zawdzięcza pokrewieństwu z lwem. Wszystkich zaś przebija Mojżesz, którego wędrówki przez pustynię pełne są magicznych wyczynów.

A co z naszymi przodkami, Słowianami? Wiadomo, że na nasze ziemie przywędrowali nie tak dawno - tysiąc pięćset lat temu, już po upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego. Przybyli z dzisiejszej Ukrainy, a są powody do przypuszczeń, że dawniej żyli jeszcze dalej na wschodzie, może aż za Wołgą, pod Uralem. Byliby więc sąsiadami szamańskich Syberyjczyków. Ich dawna religia jest trudna do uchwycenia, ale ślady jej treści zachowały się (między innymi) w starych słowach i imionach. Słowianie wierzyli w pewną liczbę boskich mieszkańców niebios - dawców światła, deszczu i pomyślności, ale chyba nie wysilali się, aby ich wszystkich przeliczyć. Największym szacunkiem cieszył się bóg burzy, znany pod imionami Perun, Świętowit lub Jarowit. Słowo "bóg" znaczyło "budzący lęk" (z powodu swej potęgi). Inną nazwą istot nadprzyrodzonych był "kyrtu", później "czrtu", czyli "potężny". Ale tym mianem chrześcijanie zaczęli nazwać nie Boga lecz... diabła, czyli właśnie czarta. Inne diabelskie imię, bies, pierwotnie oznaczało coś zupełnie innego: środek rozjaśniający umysł, a więc napój z halucynogennych grzybów i jagód, którym słowiańscy wróże-szamani raczyli się podczas "biesiady" czyli, dosłownie, "jedzenia biesów". Starą nazwą szamana-czarownika był "wołchw", i stąd takie czarnoksięskie zebranie nazywano "wołchwotą", czyli - w obecnej polszczyźnie - "ochotą". (Czy dzielnica Warszawy o tej nazwie była miejscem mocy?) W ułamkach starych słów i nazw przechowały się inne miana słowiańskich "świętych mężów", pośredników miedzy ludźmi i bogami-duchami. Szaman uzdrowiciel nazywał się "lekarz". Jakimś innym rodzajem uzdrowiciela-zaklinacza był "choroman". Był też "kołud" - i zapewne przepowiadał przyszłość. Były też mądre niewiasty "wilchwy" lub "wilchy". Czynność wróżenia z lotu ptaków nazywała się "kobiti", ptak wróżebny - "kobiec", mistrz wróżenia tym sposobem - "kobieł" a może "kobacz". Szaman-wróżbita nazywał się "bak" - czyli ten, który pilnie baczył na wieszcze znaki. W naszych przesądach i legendach zachowały się ślady dawnych wierzeń: pamięć o świętych ptakach: bocianach, jaskółkach, sokołach; o biedronce-wiodrunce (od słowa "wiodro" - słoneczna pogoda), pośredniczce między ziemią a niebem; o świętych drzewach - dębach, lipach i jaworach. Zachowała się pamięć o lasach będących zarazem zaświatami, gdzie dusze zmarłych członków plemienia czekały na wcielenie i niosły pomoc bohaterom. Zaledwie jedno pokolenie wstecz mieszkańcy wiosek pod Kielcami wierzyli w reinkarnację.

W ostatnich wiekach szamanizm w świecie gwałtownie zanikał w miarę jak leśne, stepowe i tundrowe ludy przejmowały europejską cywilizację i były, zwykle pod przymusem, nawracane na chrześcijaństwo, lub, jak w byłym Związku Radzieckim, na komunizm. Całkiem niedawno ten odwrót się odwrócił. Indianie w obu Amerykach zaczeli wracać do swoich starych tradycji duchowych, hawajscy kahuni ujawnili swoje tajemnice, także szamani z Syberii i Mandżurii wyszli z ukrycia. Ludzie z wysoko rozwiniętych krajów Zachodu zaczęli w szamanizmie dostrzegać brakujące ogniwo łączące człowieka z przyrodą, a także zagubioną więź między świadomością a tajemniczymi mocami zamieszkującymi nasza własną podświadomość.

Oprócz tradycyjnego, prastarego szamanizmu ludów pierwotnych pojawił się neoszamanizm - nowoczesny szamanizm białego człowieka.



Wyszukiwarka