Opracowania różnych tematów, Anioł czy femme fatale, Anioł czy femme fatale - obraz kobiety w literaturze polskiej


Anioł czy femme fatale - obraz kobiety w literaturze polskiej.

Matki, żony, kochanki i niewinne dziewczęta zaludnia­ją karty naszej literatury począwszy od czasów średnio­wiecza... Na ogól nie stój ą w centrum, lecz z boku - to nie im przypadają w udziale największe misje, a co za tym idzie rozterki i dylematy moralne. To nie one wal­czą na polu bitwy (chyba że w męskim przebraniu, jak Grażyna czy Emilia Plater). To nie one powoływane są do wielkich czynów, jak Konrad Wallenrod, Gustaw-

-Konrad czy Kordian. Nie są też tak hojnie jak owi wybrańcy obdarowywane przez los: żonie bohateraAfe-

-Boskiej komedii brak talentu męża, to nie Aldonie przy-padająw udziale dylematy Konrada Wallenroda...

Kobiety często pełnią rolę opiekunek i ukocha­nych mężczyzn powołanych do wielkich czynów: jak ubrane na czarno kobiety z obrazów Grottgera że­gnające powstańców: synów, mężów, narzeczonych. Mato wiemy o ich rozterkach i dylematach...

Mickiewicz wyznacza matce Polce rolę piastunki przyszłego bohatera, która ma wcześnie mu „ręce okrę­cać łańcuchem" i „do taczkowego zaprzęgać wożą".

Z kolei niewinna Zosia pokornie czeka na swego Tadeusza... Sienkiewiczowskie Oleńka i Helena grzecznie wyczekują w domu na swych bohaterów, by potem całować ich rany... Nieco aktywniejsza jest Basia Wołodyjowska, która stara się towarzyszyć mężowi nawet w wojennych trudach.

Wizerunek Sienkiewiczowskich bohaterek w du­żym stopniu zaciąży na wyobrażeniach o kobiecie utrwalonych w innych utworach literackich i w ogóle w kulturze. Sienkiewicz, jeden z najbardziej ukocha­nych przez Polaków pisarzy, dziś stawiany bywa pod pręgierzem nie tylko za utrwalanie ksenofobicznych postaw i lubowanie się w okrutnych scenach, ale i za szerzenie „anielskiego" stereotypu kobiecego. Zarzu­ty nie są chyba wyssane z palca.

Kobiety stworzone przez autora Trylogii, takie jak Oleńka, Helena czy Danuśka, a zwłaszcza Mary­nia Połaniecka, pozbawione są tylu cech, z którymi chciałyby się utożsamiać współczesne kobiety: są bez­wolne, mało wykształcone, uległe i do bólu niewinne, i dobre... Są też - co tu kryć - bardzo nudne. Dobrze, że Sienkiewicz niejako dla równowagi stworzył jeszcze Basie Wołodyjowska i Jagienkę... I u nich jednak nie znajdziemy psychologicznej głębi.

Romantycy i Sienkiewicz niespecjalnie skupiają się na uczuciach kobiet... Wyjątek stanowi może postać Maryni z Rodziny Połanieckich, ale i ona niezdolna jest do buntu: bohaterka jest uosobieniem pokory i uległo­ści wobec ukochanego.

Na uczuciach kobiety skupił się też Stefan Żerom-ski, który stworzył postać Salomei Brynickiej. To wła­śnie ze względu na tę bohaterkę pisze się teraz nowe interpretacje Wiernej rzeki -jedną z badaczek, która zwróciła uwagę na Salomeę Brynicką, jest profesor Maria Janion.

Brynicką to uboga szlachcianka, córka rządcy w Niezdołach, która zdecydowała się przechować w swym domu rannego powstańca - Józefa Odrową-ża. Ukryła go wbrew logice, własnemu bezpieczeń­stwu i dobremu imieniu, zakochała się w nim, zdecy­dowała się żyć z nim pod jednym dachem, wbrew woli swego starego sługi...

Odrowąż, owszem, przyjął ofiarę wielkiej miłości, a nawet zakochał się w dziewczynie, obdarzając ją szczę ściem. Nie na długo jednak... Na nieszczęście Salomei, bowiem byt Odrowąż właścicielem dużego majątku i sy­nem ambitnej, nadopiekuńczej, nad wyraz operatywnej matki. Ona to potraktowała Salomeęjak... służącą syna i nakłoniła ją do rezygnacji z wielkiego uczucia. Obie namówiły Józefa do wyjazdu na rekonwalescencję za granicę, po czym... Salomea pogrążyła się w rozpaczy, nieszczęśliwa, pokrzywdzona, bez majątku, honoru, uczu­cia, bez przyszłości... Pieniądze, którymi matka Odro-wąża chciała zapłacić za upokorzenie dziewczyny, wrzu­ciła bohaterka do rzeki... Salomea to przykład kobiety ogarniętej szaleństwem miłości, szaleństwem, za które płaci się tragedią...

Pod tym względem podobna jest do niej Żona -bohaterka dramatu Zygmunta Krasińskiego Nie-Bo-ska komedia, która straciła zmysły, szczęście, a nawet dziecko owładnięta miłością do męża - artysty, które­go nie rozumiała. Z miłości do niego błagała o dar po­ezji dla siebie i synka... Skończyło się tragicznie.

Inną grupę kobiet stanowią pozytywistki powoła­ne do rzeczy wielkich. Do tej grupy zaliczymy Justynę Orzelską - bohaterkę Nad Niemnem Elizy Orzeszko­wej. Ta uboga krewna Korczyńskich odnalazła się w po­mocy krewnym, pracy. Odegrała też rolę pośredniczki między środowiskiem chłopskim a ziemiańskim, na swe­go ukochanego wybrała mieszkańca zaścianka, schło-piatego szlachcica Janka Bohatyrowicza. W ten spo­sób odnalazła szczęście. Jej postać jest jednak dość papierowa i nieprzekonująca, bo idealna, jak na boha­terkę powieści tendencyjnej przystało...

Nie wszystkie bohaterki pełniące wielką życiową misję są szczęśliwe, wystarczy wspomnieć tytułową bo­haterkę opowiadania Stefana Żeromskiego pt. Silacz-ka, wiejską nauczycielkę Stasię Bozowską, która umie­ra na tyfus... To także raczej czarno-biała, nieciekawa postać.

Z kolei ukochana lekarza-społecznika, doktora Judyma, bohaterka Ludzi bezdomnych Żeromskiego, Joasia Podborska, zostaje skazana przez ukochane­go na samotność i cierpienie. Ta zubożała szlachcian­ka umiejąca się sama utrzymać z korepetycji, nie po­trafi przekonać Judyma do swego pomysłu na życie, do założenia rodziny. Pokornie przegrywa...

Oprócz kobiet w zbroi, bezwolnych aniołów, ma­tek Polek, szaleńczo zakochanych kobiet i aktywnych pozytywistek pojawiają się w pewnym momencie w naszej literaturze kobiety fatalne (femmes fatales). W od­różnieniu od wcześniej wymienionych mają w sobie pierwiastek zła. Niektóre można porównać do modli­szek, samic owadów, które w czasie miłosnego aktu zabijają samca-ofiarę. Mit kobiety-modliszki, femme fatale był szczególnie modny w dobie modernizmu.

Rasowym przykładem tego typu bohaterki literac­kiej jest Izabela Łęcka z Lalki Bolesława Prusa: mło­da, piękna arystokratka rozkochująca w sobie kolej­nych mężczyzn. Jednego z tragicznym skutkiem. Sta­nisław Wokulski zmienia dla Izabeli całe swoje życie, z drobnego kupca przeistacza się w wielkiego handlow­ca, z ideowca-powstańca w kapitalistę, z człowieka zdolnego zawrzeć małżeństwo bez miłości w owład­niętego szaloną namiętnością mężczyznę. Izabela do wielkiej miłości nie jest zdolna, i to właśnie staje się przyczyną katastrofy życiowej Wokulskiego.

Być może Izabela jest tytułową lalką, niezdolną do głębszych uczuć (według innych interpretacji tytuł nawiązuje do postaci Wokulskiego, nie Izabeli). Nie­wątpliwie nie potrafi kochać, jest jedynie zdolna do płytkich zachwytów i wzruszeń opartych na powierz­chownych fascynacjach, i przelotnych flirtów. Bardzo zwraca uwagę na pozory, marzy zawsze o kimś boga­tym, sławnym lub pięknym jak Apollo. Nie potrafi żyć bez przepychu i bogactwa. Wymaga ciągłej adoracji, no i oczywiście mnóstwa pieniędzy. Jest jak chłodny posąg, który niemal wszyscy podziwiają, ale który nie­zdolny jest okazać własne uczucia...

Pewną odmianą femme fatale jest Lucy Zucke-rowa z Ziemi obiecanej romansująca z Karolem Boro-wieckim (ona jednak nie doprowadza Polaka do kata­strofy, jest wszakże przyczyną nieszczęść swego męża).

Elementów kobiety fatalnej można by dopatrzyć siew Jagnie -bohaterce Chłopów, nie jest ona jed-nak przykładem typowym, nie tyle innych bowiem, ale przede wszystkim siebie doprowadza do zguby... Nie potrafi opanować porywów swych uczuć czy ra­czej żądz, i z tego właśnie powodu uszczęśliwia i unieszczęśliwia zarazem Antka, syna własnego męża, czy młodziutkiego księdza. Jest uosobieniem biolo­gicznego piękna i siły amoralnej, to znaczy działają­cej niezależnie od wszelkich systemów moralnych. Jagna jest niewolnicą swych żądz, ostatecznie pada ich ofiarą - napiętnowana i okrutnie ukarana przez chłopską gromadę zostaje wywieziona na wozie z gno­jem poza wieś.

Pisząc o kobietach w literaturze polskiej, nie spo­sób nie wspomnieć o sugestywnym, robiącym wraże­nie portrecie pani Dulskiej, nakreślonym piórem Ga­brieli Zapolskiej, a utrwalonym w naszej świadomości przez szereg adaptacji teatralnych, a nawet filmowych (panią Dulską grały między innymi Anna Seniuk i Ali­na Janowska). Pani Dulską to uosobienie kołtunki, karykatura drobnomieszczanki. Przejaskrawione ne­gatywne cechy pani Dulskiej to obłuda, podwójna mo­ralność, skąpstwo.

Pani Dulską żyje dla pozorów, zrobi wszystko, byle uniknąć plotek. Jest silną osobowością: to ona rządzi całą rodziną, decyduje o tym, co jest dopusz­czalne, a co nie. Puszcza więc męża do klubu, ale wy­dziela mu pieniądze i cygara, pozwala synowi uwodzić służącą w domu, byle zatrzymać go blisko rodziny, cór­kom narzuca takie wychowanie, które pozwoli im na zrobienie dobrej partii, czyli korzystne wyjście za mąż. Dba o dom, ale dbałość to specyficzna: pani Dulską nie stroi się zbytnio, bo uważa, że czysta i elegancka bielizna to oznaka nieprzyzwoitości. Dba o zdrowie męża, każąc mu „wchodzić na kopiec Kościuszki", dba

tość to jednak szczególna, bo spacery, dla ostrożności, każe mu odbywać... w domu (w ten sposób może kon­trolować kroki męża - dosłownie i w przenośni).

Jest fałszywa i obtudna, dla zachowania pozorów i korzyści materialnych zrobi wszystko: lepiej potrak­tuje krewną Juliasiewiczową, intrygantkę, bo dzięki niej korzystnie załatwi swoje sprawy, wynajmie miesz­kanie kobiecie lekkich obyczajów, bo choć brzydzi się prostytucją, wie, że profesja lokatorki zapewni jej sta-te dochody, mało tego - pozwoli windować czynsz.

Niewielką sumę pieniędzy przeznaczy dla służącej

- Hanki, byle ukryć przed światem romans syna z ubogą i źle urodzoną, umiejętnie przekupi syna, by wymóc na nim zerwanie z Hanką i uniemożliwić zawarcie nieko­rzystnego małżeństwa. Dulskajest osobą wyrachowaną i rozsądną, silną i zaradną, w pewnym sensie dbającą O dom i dzieci. Ale tyłków pewnym sensie.

Taka matka wychowa syna - konformistę, męża -pantoflarza, który boi się wypowiedzieć własne zda­nie, a i córki pewnie nauczy podwójnej moralności...

Zapewne przerysowana to postać, ale w jakiś spo­sób na pewno wiarygodna.

Gabriela Zapolska, autorka Moralności pani Dul-skiej, portretowała nie tylko poważne panie domu, z ko­nieczności czy wygody jak Dulska wierne mężowi. W swych sztukach pokazała też typ pozornie uczciwej mężatki - kokietki. Do tego rodzaju kobiet należy krewna Dulskiej - Juliasiewiczową, niby uczciwa, a tak naprawdę żywiąca się plotkami i nadmiernie towarzyska flirciara (romansuje nawet ze Zbyszkiem

-synem Dulskiej). Do tej kategorii należy też tytułowa bohaterka Żabusi - Helena Bartnicka, urocza, ale obłudna, po­dziwiana przez wszystkich młoda mężatka. Wyznaje ona specyficzną zasadę: złe jest tylko to, o czym wie­dzą inni. Dlatego zdradza naiwnego męża- Raka za­patrzonego w swą Zabusię.

Cechą wspólną wszystkich niemal przedstawianych przez Zapolska mieszczanek jest podwójna moralność, obtuda...

Odrębną grupę kobiet sportretowanych w literatu­rze polskiej stanowią uwiedzione służące. Jedną z nich jest Hanka z Moralności pani Dulskiej, naiwna, porząd­na, biedna dziewczyna uwiedziona przez Zbyszka. Nie­co inną i w bogatszy sposób sportretowaną postacią jest rozkochana w Zenonie Ziembiewiczu Justyna Bogu-tówna, bohaterka Granicy Zofii Nałkowskiej. Ta ko­bieta nie jest bezwolna i niezaradna jak Hanka, fotralf upominać się o swoje prawa i mścić się. Nie tylko kocha (jak Salomea Brynicka), ale także nienawidzi. Pewne­go dnia wymierza kochankowi karę: oślepia Zenona żrącym kwasem i przyczynia się do jego samobójstwa.

W galerii kobiecych postaci nie może zabraknąć świętej czy raczej ogarniętej manią świętości pysznej niewiasty, jaką jest tytułowa bohaterka opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza Matka Joanna od Patatów -przełożona klasztoru sióstr urszulanek. Chęć zosta­nia świętą i zwrócenia na siebie uwagi prowadzi ją do grzechu i szaleństwa, ściąga też gniew na jej pobożne­go spowiednika, który zakochuje się w „świętej".

Wiele osób potwierdza, iż bohaterka opowiadania Iwaszkiewicza nosi wiele cech jego żony - Anny Iwasz-kiewiczowej. W latach trzydziestych religijna Iwasz-kiewiczowa, działająca w tzw. Kółku księdza Kornilo-wicza (kręgu katolików-inteligentów), zachorowała psychicznie...

Swoisty zapis zmagań Anny Iwaszkiewiczowej ze świętością znajdujemy w jej dzienniku, wydanym nie­dawno przez Czytelnika, podanym do ahtfo yrKZCKic-kę Anny i Jarosława - Marię.

Dzienniki i pamiętniki polskich pisarek i towarzy­szek życia pisarzy są bardzo interesującymi obrazami kobiecości. Odnajdujemy w nich wiele spraw i proble­mów, które prawie wcale nie pojawiają się w polskich powieściach i dramatach.

I tak w dziennikach Zofii Nałkowskiej odnajduje­my rozterki kobiety próbującej osiągnąć ideał femme fatale - pięknej, inteligentnej, nieprzystępnej, obser­wujemy też walkę kobiecości z człowieczeństwem. Dziennik Marii Kasprowiczowej jest dokumentem spi­sanym przez pokorną, skromną żonę, dziennik Marii Dąbrowskiej to dziennik intelektualistki, której kolej­nymi „uniwersytetami" byli mężczyźni jej życia, choć w wieku dojrzałym pisarka odkryła nową miłość (les-bijską). Wreszcie pamiętnik Oli Watowej Wszystko co najważniejsze... to przede wszystkim lagrowe zapiski kochającej matki i wiernej żony, która chce uchronić przed śmiercią jedynego syna Andrzeja. Wreszcie pa­miętnik Ireny Krzywickiej Wyznania gorszycielki to zapiski „tej trzeciej" - przyjaciółki Tadeusza Boya-Że­leńskiego, choć także... pamiętnik kochającej matki.

W dziennikach i pamiętnikach jawią się kobiety z krwi i kości, nakreślone kobiecą ręką autentyczne portrety, które trudno znaleźć w polskiej prozie. Z ma­łymi wyjątkami. Myślę, że mamy w polskiej powieści dwudziestolecia międzywojennego co najmniej jeden znakomity portret kobiety z krwi i kości. Nie jest to anioł ani diablica, heroina ani femme fatale, kołtunka ani nikt taki. Myślę o Barbarze Niechcicowej -głów­nej bohaterce Nocy i dni Marii Dąbrowskiej. Najkrócej można by określić Barbarę jako kobietę zawiedzioną, rozczarowaną w swych życiowych oczeki­waniach. Poślubiła człowieka, którego niezbyt kochała, wiedziona sympatią do byłego powstańca i oddanego, zabiegającego o nią mężczyznę. Przez całe życie nie prze­stała jednak marzyć o księciu z bajki, czyli miłości z mło­dych lat - bogatym i przystojnym Józefie Toliboskim. To dziecinne, niemalże romantyczne uczucie nie spełniło się:

Toliboski ożenił się z inną, pozostał jednak w pamięci Barbary w postaci pięknego, ale bolesnego wspomnie­nia, kiedy to przynosi ukochanej nenufary ze środka sta­wu, nie zważając na to, że brudzi eleganckie ubranie.

Barbara Niechcicowa sprawia wrażenie osoby sła­bej, wątłej, chimerycznej. Łatwo poddaje się nastrojom. Bogumił jest dla niej wielkim życiowym oparciem, przy­jacielem, czego ona zdaje się nie dostrzegać.

Drugie rozczarowanie Barbary dotyczy stylu życia:

mieszka na wsi, choć tego nie lubi, mąż nie podziela jej intelektualnych i artystycznych zainteresowań. Barbara łudzi się, że była przeznaczona do lepszego życia, mogła być kimś innym, osiągnąć więcej przy boku innego męż­czyzny, a może chociaż mieszkać w mieście. Symbolami lepszego życia są dla niej właśnie miasto (w którym miesz­kają krewni) i zawiedziona miłość-Józef Toliboski.

Portret pani Barbary - kobiety niezbyt namiętnej, ale rozmarzonej, matki trójki dzieci, mimo wszystko dość zaradnej pani domu, żony i matki -jest według mnie najpiękniejszym i najbardziej wiarygodnie odmalowa­nym portretem kobiecym w naszej literaturze... Wiecz­ne zmartwienia pani Barbary, jej niespełnione marze­nia i oczekiwania, szereg wątpliwości i walka z czasem, który jednak mija, nie przynosząc, wbrew marzeniom, szalonych zmian, czynią z niej postać, z którą zapewne może utożsamiać się wiele kobiet. Niewątpliwie draż­nią niezdecydowanie, humory, wymagania pani Barba­ry i jej stosunek do kochanego Bogumiła, z czasem za­mieniający się wprawdzie w przywiązanie, jednak nie poparte wieloma gestami i słowami...

Drugą kobietą zawiedzioną i niespełnioną, o większych nawet i bardziej skonkretyzowanych niż Barbara Niechci­cowa ambicjach, jest bohaterka Cudzoziemki Marii Kun-cewiczowej. Róża Zabczyńska u boku mrukliwego i nie­zbyt kochanego Adama nie czuje się dobrze w miejscu, w którym żyje - wychowała się w Rosji jako córka polskie­go emigranta, dlatego w Polsce czuje się obca, jest „cu­dzoziemką". I ona przeżyła zawiedzioną miłość - do syna nauczyciela muzyki, Michała Bądskiego. I... do muzyki. Pragnęła zostać śpiewaczką, nie starczyło jej jednak ta­lentu, wszystkie nadzieje ulokowała więc w córce, którą zmusiła do robienia muzycznej kariery... Chyba już nigdy potem w polskiej prozie nie stwo­rzono tak pełnych i poruszających, mistrzowskich por­tretów kobiecych, jak Barbara i Róża.

Moim zdaniem na uwagę zasługują jednak jeszcze portrety poetyckie.

Mimo iż mamy pośród współczesnych polskich po­etek kobietę - noblistkę, to nie ona oddała w swej poezji przejmujące doświadczenie kobiecości (jej wier­sze są bardziej uniwersalne, płeć nie ma w nich więk­szego znaczenia, Szymborska mówi bardziej jako przedstawicielka gatunku ludzkiego niż kobieta).

Myślę natomiast o trzech wybitnych kobiecych poetkach, z których dwie stworzyły wzruszającą lirykę miłosną, jedna - przejmujący zapis codziennego ko­biecego doświadczenia.

W dwudziestoleciu międzywojennym powstały wier­sze „zalotnicy niebieskiej" - Marii Pawlikowskiej--Jasnorzewskiej. Podmiotem lirycznym tych wierszy jest na ogół kochająca kobieta, szczęśliwa bądź za­wiedziona w swych uczuciach. Miniatury poetyckie utrwalają kobiece drobiazgi, zapach perfum, wygląd ubrań, uczucia towarzyszące oglądaniu starej fotogra­fii... Ale także przejmujące uczucie tęsknoty kobiety cierpiącej, zawiedzionej w miłości...

Wśród powojennych erotyków najbardziej znane są wiersze Haliny Poświatowskiej, w których miłość nieod­łącznie splata się ze śmiercią i przemijaniem. To wpływ dramatycznych doświadczeń poetki, która od wczesnej młodości walczyła o życie, zdrowie i miłość. Była poważ­nie chora na serce, podobnie jak jej, zmarły zresztą przed­wcześnie na serce, mąż - Adolf Poświatowski. Swoje doświadczenia opisała Halina Poświatowska w autobio­graficznej książce Opowieść dla przyjaciela...

Najmniej znaną, choć nie wiem, czy nie najwybit­niejszą spośród współczesnych opisujących kobiece doświadczenia poetek, była Anna Swirszczyńska, której twórczość chętnie promuje Czesław Miłosz.

Obok książeczek i wierszy dla dzieci poetka napi­sała między innymi wiersze, które złożyły się na tom Budowałam barykadę, oddające wojenne obserwacje kobiety: dotyczą nie tylko kobiecych doświadczeń, tak­że przeżyć sanitariuszek, łączniczek, matek, kocha­nek. Tchną prostotą, ale są tym bardziej przejmujące:

Przybiega do doktora

Krzyczy

Że męża trafiło w brzuch.

Przynosi mu pieniądze

Przynosi futro Przynosi papierośnicę z brylantami.

Doktor nieposzedl do tego Którego trafiło w brzuch. Bat się Przebiec przez ulicę.

Oto wojna widziana przez pryzmat codzienności, zu-pełniejakw Pamiętniku z powstania warszawskiego Mi-rona Białoszewskiego, tyle że z perspektywy kobiety...

Na wskroś przepełnione kobiecą codziennością czy codzienną kobiecością są także wiersze Świrszczyń-skiej z tomików Jestem baba czy Szczęśliwa jak psi ogon. Poetka pisze o „siostrach z dna", starych kobietach, żebraczkach, o miłości i jej przemijaniu, o bólu poro­dowym, gimnastyce i starzeniu się, o śmierci rodziców (przez pryzmat ostatniego prania koszuli ojca). Kobie­ce to (czy babskie) doświadczenia, niewiele mające wspólnego z mitami o kobietach stworzonymiw dobie romantyzmu czy pozytywizmu...




Wyszukiwarka