Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 24. Strategia pracy z osobami współuzaleĹĽnionymi, Strategia pracy z osobami współuzależnionymi


Charakterystyka związku zdrowego:

- priorytet związku

w relacji do

otoczenia

- budująca relacja

między partnerami

- wzajemna

wymiana

- wydzielenie się z

otoczenia

- negocjacje

rozwiązań

Charakterystyka związku destrukcyjnego:

- związek wewnątrz

związku

- priorytet relacji z

substancją

- szkodliwe

przystosowanie się

- przymusowe

reagowanie na

picie partnera

- eskalowanie

konfliktów

- krzywdzenie się

Czynniki sprzyjające uwikłaniu:

- cechy osobowości

- stwarzanie nadziei

- samowzmacnianie

szkodliwej reakcji

- traktowanie

partnera jako

zastępczego

rodzica

- głód emocjonalny

jako wynik

trwania w związku

z alkoholikiem

- szkodliwe

stereotypy

społeczne

Priorytety:

1. Utrzymanie

kontaktu

2. Akceptacja

koncentracji na

partnerze

3. Diagnoza i

przefromułowanie

4. Przyjęcie jej

punktu widzenia

5. Udzielenie

silnego wsparcia

Cele terapii:

1. Rozeznanie

klientki w swojej

sytuacji tak, jak

ją widzi

terapeuta

2. Spowodowanie

skoncentrowania

klientki na sobie

3. Dotarcie do

zasobów

4. Uczenie

konstruktywnych

zachowań

Zadania terapeuty:

- uszanuj jej prawdę

- skłaniaj do

zadawani pytań i

szukania

odpowiedzi
- pytaj o nią

- uwalniaj od

poczucia winy

- zrozum jej wstyd i

lęk

- ucz stawiania

granic

- ucz umiejętności

Wnioski

- stopniowe przechodzenie od skoncentrowaniu na partnerze, przez skoncentrowanie na niej do skoncentrowania na nich.

Porządkowanie relacji z partnerem w oparciu o racjonalne przesłanki

Trudności w porządkowaniu aktualnej relacji są spowodowane negatywnymi doświadczeniami z przeszłości

Budowanie granic w celu bezpiecznej pracy nad przeszłością

Wzbudzanie i wspieranie samodzielności i umożliwienia dokonywania wyborów

Praca z grupą psychoedukacyjną

W czasie pracy z osobami uzależnionymi należy zadbać o możliwość innego, niż dotychczasowe, rozładowania napięcia.

Należy zadbać o jasność pojęcia bezsilności, gdyż w przypadku uzależnionych jest ono mylone z bezradnością i budzi opór.

Strategia pracy z osobami współuzależnionymi

Współuzależnienie jest zaburzeniem relacji, która powinna być zdrowa, rozwijająca, pomagać żyć i „dodawać skrzydeł”. Pewnie zresztą ludzie łączą się w pary, żeby było im lepiej, niż w pojedynkę (pomijając w tym miejscu rozwój rodziny i prokreację). Powstaje zatem relacja ludzi, z których każde wchodzi w związek z drugą osobą, mając jakąś osobowość, „wyposażenie”, doświadczenia życiowe, doświadczenia w przeróżnych relacjach (np. pierwszej relacji z rodzicami), mając za sobą kontakty ze światem oraz bagaż pozytywnych i przykrych doświadczeń.

To, co wyróżnia związek oraz to, co dzieje się między tymi osobami to fakt, że te dwie osoby w jakiś sposób oddzielają się od świata. Wokół nich powstaje swoista „błona”, która oddziela to, co pomiędzy nimi od reszty świata. I to, co zaczyna się dziać pomiędzy tymi dwiema osobami, to wzajemna wymiana, bardzo silna więź, która opiera się o specyficzne normy, „wydzielenie” ze świata i o to, że poprzez kontakt ze światem na zewnątrz, do związku są wprowadzane nowe elementy, wzbogacające więź. To, co jeszcze jest charakterystyczne to fakt, że wzajemna relacja między tymi osobami ma znaczenie priorytetowe. To, co się dzieje w kontakcie ze światem, ma znaczenie drugoplanowe. Oznacza to, że każda z tych osób wzbogaca swoje życie, swój rozwój, swoją osobowość poprzez kontakt ze światem i wnosi to, jako swoje doświadczenie do związku, dzieli się tym i sprawdza, czy to służy ich związkowi. Jeżeli tak się nie dzieje, to osoby te muszą się nad tym zastanowić, bo być może, kontakty drugiej osoby, powodują zagrożenie dla ich związku. Wtedy osoby te rozmawiają o tym, negocjują, utrzymując cały czas priorytet ich związku. Jeżeli jest budowany taki typ relacji, to taki związek można określić jako normalny, zdrowy, zwykły. Jest to punkt odniesienia do zastanawiania się nad tym, co jest normą.

Relacja w związku destrukcyjnym

Co się dzieje w związku alkoholowym tam, gdzie jest alkohol i uzależnienie? Te osoby też tworzą związek i wnoszą do niego bagaż swoich doświadczeń, ale w pewnym momencie po stronie osoby uzależnionej zaczyna się tworzyć innego rodzaju relacja (związek wewnątrz związku). Oczywiście dotyczy to substancji chemicznej, ale wiadomo, że można ją traktować nawet, jak kobietę. Jest to relacja, która zaczyna się w związku „otorbiać” i zaczyna wychodzić na pierwszy plan. Ten związek zaczyna się oddzielać od tego, w czym tkwi (od pierwotnego związku) i izolować się od kontaktu ze światem. Pojawią się zachowania, które jest destrukcyjne dla związku kobiety i mężczyzny i szkodzą mu.

Współuzależnienie jest przystosowaniem się do sytuacji stresowej wobec destrukcji wprowadzonej do związku. Ten pierwszy element (destrukcja alkoholowa) polega na reagowaniu na zachowanie osoby uzależnionej po wypiciu alkoholu lub w związku z głodem. Następuje reakcja, która w pewnym momencie zaczyna być destrukcyjna (szkodliwe przystosowanie). Wywołuje ona dwa skutki, Pierwszy polega na eskalowaniu reakcji ze strony osoby uzależnionej (uwikłanie). Osoba współuzalżniona zaczyna reagować nieadekwatnie do sytuacji. Nie dość, że reakcja ta krzywdzi osobę wpółuzależnioną, to jeszcze eskaluje negatywne reagowanie ze strony osoby pijącej. Reagowanie to zaburza myślenie, tożsamość i życie emocjonalne. Czwarty element definicji dotyczy warunków, w jakich to się dzieje: kiedy to jest związek formalny, dzieje się tu i teraz i trwa jakiś czas. Drugim skutkiem jest to, że kontakt partnera ze światem też zaczyna być przerywany. Związek ten też „otorbia” się i oddziela od świata. Tylko niezbędne i formalne sprawy są w świecie załatwiane, natomiast kontakt emocjonalny, wzbogacanie siebie poprzez kontakty i pomoc zaczyna coraz bardziej zanikać. Wtedy ma miejsce taka sytuacja, w której partner funkcjonuje w szkodliwy dla siebie sposób, który nazywamy współuzależnieniem

Jak to jest możliwe, że sytuacja ta trwa tak długo?

Z jednej strony musi być coś w wyposażeniu tej osoby, co ją predysponuje do tego, by trwała w takiej sytuacji i nie dostrzegała, że dzieje się jej coś złego, żeby tworzyła nadzieję i próbowała wytrzymać. Ale też sama specyfika uzależnienia od alkoholu powoduje, że możliwe staje się podtrzymywanie tej iluzji. Można powiedzieć, że alkoholik w relacji z alkoholem wykazuje ogromne zaangażowanie i nie zrezygnuje z tej relacji. Im bardziej jest atakowany, tym bardziej się osłania lub wręcz atakuje. Ale nadchodzą takie momenty, kiedy ta relacja zaczyna mu szkodzić. Chodzi o tę chwile, kiedy nie może już pić, ma poczucie winy i odczuwa bardzo silny kontakt z rzeczywistością. Wtedy wychodzi z tego swojego „kokona” „ z różą w zębach” i próbuje stworzyć pozory normalnej relacji. Jest pełny skruchy, obiecuje poprawę i przestawia wizje lepszego życia. Na te słowa partnerka czeka, jej działania do tego właśnie zmierzały (wzmacnianie).

Poza tym, od początku trwania tego związku może być tak, że kobieta traktuje partnera jak „zastępczego”, idealnego rodzica, który zaspokoi wszystkie potrzeby i odpowie na każde oczekiwanie. W miarę, jak kontakty ze światem zaczynają ulegać przerwaniu i osoba wchodzi w uwikłanie, jej potrzeby są coraz mniej zaspokajane z innych źródeł, tym większe jest jej oczekiwanie, że partner te potrzeby zaspokoi. U alkoholika pojawia się głód alkoholowy, a u partnerki - głód emocjonalny. Ten silny głód pozwala „przymykać oko”, wchodzić w iluzję, nie zauważać rzeczywistości, bo pragnienie zaspokojenia danej potrzeby jest tak silne, że każda nadzieja i iluzja jej zaspokojenia przynosi ulgę. Dla osoby współuzależnionej jest to bardzo nęcące. Te elementy pozwalają trwać w tej sytuacji i są istotne, kiedy rozpoczyna się pomaganie osobie uzależnionej.

Pierwszy kontakt

Najważniejszą sprawą jest utrzymanie kontaktu, bo jeżeli jego nie będzie, to pacjentka więcej nie przyjdzie. Nie można wprowadzać nowych treści zbyt nachalnie, a należy raczej oprzeć się na tym, co pacjentka wprowadza w kontakt. Jeżeli jest skoncentrowana na „nim”, to należy za nią podążyć, przeformułowując problem. Pozwalamy na to, żeby mówiła o tym, jak mąż pije, bo jest to potrzebne do diagnozy destrukcję w związku. Ale, zadając pytania, należy konkretnie dowiedzieć się, co jej przeszkadza w związku, w zachowaniu męża i jak ona na to reaguje. Należy docenić to, co mówi, mieć szacunek dla pacjenta i dla tego, co on mówi i delikatnie to przeformułowywać.

Jeżeli pacjentka ma potrzebę, żebyśmy „wyleczyli” jej męża, to należy jej na to odpowiedzieć. Możemy jej coś pomóc. Można zaproponować np. aby przyszła z mężem. Nie należy rezygnować z tej możliwości. Niech go przyciągnie. Jeżeli nie będzie chciał przyjść, co jest bardzo możliwe, to ona może przyjść i poszukać sposobu, który może skłonić męża do leczenia. Ona jest indywidualnością. Nie ma recepty na to, jak to zrobić. Ona jest najlepszym ekspertem, jak pomóc mężowi, a terapeuta pomoże jej lepiej radzić sobie z tym problemem.

Należy zrozumieć pacjentkę, jest sytuację i stan emocjonalny, w jakim przychodzi. Pacjentka przychodzi do poradni w dużym „chaosie”. Potrzebuje usłyszeć, że jest normalna, że nie zwariowała, że to z czymś się zmaga, jest trudne. Należy bezwzględnie pochwalić ją, że od tylu lat dba o rodzinę, znosząc poważne obciążenia. Należy również zająć się jej stanem somatycznym i okazać jej współczucie.

Założenie pracy z osobą współuzależnioną

Cele terapii

Pierwszym celem jest uzyskanie przez osobę współuzależniona rozeznania w sytuacji, ale dokładnie takiego, jak proponuje to psychoterapeuta, patrząc od strony profesjonalnej. Ona musi mieć to rozeznanie, aby cokolwiek mogła zmienić. Terapeuta wycofuje ją z sytuacji takiej, jaką ona ją widzi i podaje jej inne narzędzia do zbadania tej sytuacji.

Drugim celem jest spowodowanie koncentracji klientki na sobie i odpowiedź na pytanie, jaki jest jej udział w tej sytuacji.

Trzecim celem jest dotarcie do zasobów i możliwości poprzez diagnozę swojej sytuacji, rodziny, autodiagnozę.

Czwartym celem jest uczenie różnych konstruktywnych zachowań.

Kiedy osoba współuzależniona przychodzi do poradni, to najczęściej, mówi: „mam problem, on pije. On. Wszystko zrobię i będę chodzić na kolanach, tylko niech on przestanie pić”. To, na co trzeba zwrócić uwagę, to „ON”. Tam jest motywacja, energia i cały świat tej osoby. Ona przychodzi, myśląc, że jeżeli on się zmieni, to i je życie się zmieni. Te prawdę „ćwiczyła” całe lata. I kiedy on przestawał pić, szczególnie na „drugi dzień”, to był „do rany przyłóż”, przychodził z kwiatkami i można było po nim deptać, jak po dywaniku. On był strasznie skruszony, był w stanie zrobić wszystko i ona marzy o tym, żeby to wróciło. Błędem terapeuty jest zlekceważenie tego. Na szanowaniu tego „ON' opiera się cały kontakt terapeutyczny. Ale w pierwszym kontakcie, może nie przy pierwszej rozmowie, warto przeformułować problem i przejść z tej informacji: „ON” na: Jak to Pani przeszkadza? Nie należy pytać, czy to Pani przeszkadza. To, oczywiste. Ale pytać, jak jej to przeszkadza. Co się z nią wtedy dzieje? Jak próbowała sobie z tym radzić? Jej komunikat brzmi: chcę mu pomóc. Kiedy zada się jej pytanie: jak to Pani przeszkadza?, to można tak poprowadzić rozmowę, że się wyłoni komunikat: ja chcę mu pomóc. Jest to dobra strategia motywacyjna, żeby taka pacjentkę „przytrzymać” w terapii i coś jej zaproponować.

Ważne jest, aby w pierwszej ofercie, znalazły się elementy, które skłonią klientkę do zadawani pytań i szukania na nie odpowiedzi. „Jeżeli tak się staram, żeby on wytrzeźwiał, dlaczego mi się to nie udaje?” Należy „podsunąć” taki materiał, który skłoni ją do zadania pytania: czy on jest alkoholikiem. Należy stworzyć taką sytuację, która skłoni ją do obserwacji swojego zachowania i reagowania, i oceny, czy są to zachowania korzystne dla niego i dla niej oraz, co jest niekorzystne w tej sytuacji. W tym miejscu należy dostarczyć osobie współuzależnionej sporo wiedzy, z którą ta klientka nie miała wcześniej do czynienia. Cały czas jej energia będzie „po stronie”: on ważny, ja nieważna. Błędem jest sugerowanie klientce, żeby porzuciła te myśl i zajęła się sobą. To nie działa i nie jest możliwe na tym etapie pomagania: on jest ważny, przecież po to tu przyszła.

W czasie pierwszego kontaktu ważne jest, aby ta kobieta zrozumiała, że być może jej mąż jest uzależniony od alkoholu, że jest chory, że jest alkoholikiem. Jaki jest efekt przyjęcia takiej wiedzy? Z jednej strony, daje to poczucie uwolnienia od winy, że to jej „zasługa”, że nie dość się starała, że jest złą żoną. Z drugiej strony, od razu zagrożona jest ich tożsamość: „jeżeli on jest alkoholikiem, to ja mam męża alkoholika”, „ w mojej rodzinie najważniejszą osobą jest alkoholik”. To oznacza wstyd i lęk. Przekazanie informacji o chorobie alkoholowej cos ratuje, ale i przyczynia się do jakiejś straty. Należy o tym pamiętać i stworzyć tej osobie szansę bezpiecznego przeżycia tego wstydu i lęku i oswojenia się z nimi. Do tej pory klientka była żoną, teraz staje się żoną alkoholika. Terapia powinna proponować odpowiedzi na powyższe pytania. Można powiedzieć, że najkorzystniej jest przekazywać te treści na grupie psychoedukacyjnej

W procesie terapii należy zacząć przeprowadzać klientkę na „drugą stronę”. Tam zaczynają się pojawiać takie treści: on pije, ale co ze mną? Ja chcę żyć lepiej. Jest to początek drugiego etapu terapii. Polega on na przyglądaniu się temu, co robi klientka, co z tego jej służy, a co nie (przyglądanie się własnym reakcjom). Pojawiają się pytania: co mogę mienić. Zmienia się perspektywa: on nadal ważny, ale ja też ważna. Jest to wynik działania tej części terapii, kontaktu z grupą, z innymi osobami, z terapeutą. Nadchodzi pytanie: czy ja jestem współuzależniona? W tym momencie bowiem dostarczane są treści dotyczące współuzależnienia. Na tym polega drugi etap terapii, który ma dostarczyć odpowiedzi na te pytania.

Kolejną ważną rzeczą mająca miejsce już od pierwszego kontaktu i przeformułowania problemu, to koncentracja osoby współuzależnionej na sobie. Ważne jest, aby mogła ona dokonać zmiany w swoim życiu i żeby mogła inaczej funkcjonować. W tym celu musi się skontaktować z tym, co się z nią dzieje. Ważne jest, aby klientka uzyskała dostęp do swoich zasobów, tych samych, których używa do zaadaptowania się do tej sytuacji. Trzeba zwrócić uwagę na zaspokojenie potrzeb z innych źródeł. Ona już wyszła do świata. Ten proces należy podtrzymać.

To, czego warto nauczyć pacjentkę, to stawiani granic. Jeżeli te sztuki nie opanuje, to nie zareaguje w odpowiedni sposób na destrukcję wprowadzona przez alkoholika. Powinna oddać część odpowiedzialności, która ponosi. Z jednej strony ona mówi: „ja chcę, żeby on przestał pić”, „to on mi to robi”, „gdyby on się zmienił, to byłoby lepiej” (chce oddać te odpowiedzialność), a z drugiej strony, wie, że, jeżeli to zrobi, to będzie miała kłopoty. I nadal utrzymuje te odpowiedzialność. Jest to jeden z jej sposobów obniżania napięcia i zmniejszania stresu. Tak naprawdę, ona ma przez to mniej problemów. I taki jest jej sposób rozumowania.

Ważne też jest, by od samego początku terapii, uczyć różnych umiejętności. Taka umiejętnością jest np. rozmowa osoby współuzależnionej ze swoim partnerem o jego piciu, bądź leczeniu. To trzeba ćwiczyć. Podobnie, jak na treningu TAZA ćwiczy się odmawianie picia i niewchodzenie w sytuacje alkoholowe, tak należy uczyć osoby współuzależnione rozmów na temat picia i leczenia. Jest to swoiste uczenie wstępu do interwencji kryzysowej. Ta procedura nazywa się TAZA-W.

W trzeciej fazie terapii oprócz psychoedukacji uczy się korzystania z zasobów i autodiagnozy, zaspokajania potrzeb i stawiania granic. To się dzieje przez cały okres psychoedukacji, przez cały czas trwania grupy psychoedukacyjnej. Konkretne tematy pojawiają się stopniowo w określonym czasie.

Reasumując, pierwszy krok polega na koncentracji na alkoholiku, ponieważ z tym przychodzi pacjentka. Drugi krok - przerzucenie koncentracji na nią tak, by mogła stawać się coraz ważniejsza (ale uwaga na niebezpieczeństwo stania się ważniejszą od niego).Trzecim krokiem jest powstanie komunikatu: oboje jesteśmy ważni.

Faza pogłębiona

Na etapie pogłębionym terapii współuzależnienia ważne są pytania: co on robi?, co ja robię? Ważna jest ocena sytuacji, ocena korzyści bycia w związku, ocena kosztów bycia w związku: co on mi daje, co ja jemu daję? Co ja chcę mu dać, a co on mi może zaoferować? Na co realnie mogę liczyć? W czym możemy się porozumieć? To są tematy do przeanalizowania, przemyślenia. terapia powinna stworzyć warunki do znalezienia odpowiedzi na te pytania i uporządkowania tej relacji. Osobie współuzależnionej w trakcie terapii należy zapewnić okazję do uczenia się konstruktywnych zachowań, ale, by to zrobiła, musi mieć okazję do diagnozy, według następujących zasad: jak on się zachował, co to mi „zrobiło”, jak ja na to zareagowałam, czy to było dla mnie korzystne. co wskutek tego mam, jak inaczej mogę się zachować?

Kiedy osoba uzależniona przestaje pić jest nieraz dużo trudniej i gorzej w relacji i w związku. Osoba uzależniona bez alkoholu może znacznie silniej odczuwać zachowanie osoby współuzależnionej. Osoba uzależniona też posiada „bagaż” przeszłości i różnych zranień, których w przeszłości doświadczyła. Zranienia po obu stronach komplikują porządkowanie wzajemnych relacji. Nawet, kiedy osoba uzależniona umiera i nie już mówimy o uzależnieniu, to skutki współuzależnienia pozostają i klientka ma nadal nieuporządkowaną relację z partnerem. Czasem musi upłynąć wiele lat, żeby osoba współuzależniona zaczęła porządkować tę relację. Pewna klienta o ucieczce od męża nie chciała pracować nad relacją z nim. Nie widziała takiej potrzeby. Cały czas wzmacniała siebie. Pod koniec pracy w grupie mąż zmarł. Klientka wyrażała się o nim : „żul” i nie zapłakała nad jego grobem. Do terapii wróciła po trzech latach z silną depresją. Dopiero w toku kolejnej depresji ujawniła, m.in. fakty gwałtów ze strony męża. Dopiero praca na ten temat spowodowała, że zaczęła go oceniać w sposób realny. Na początku terapii mówiła o nim ze złością, po kilku miesiącach zmieniła soją ocenę na bardziej realną. Uporządkowanie relacji trwa.

Jeżeli kobieta nie będzie umiała postawić granic i nie obroni się, to nie będzie możliwości pracy nad przeszłością i nad zranieniami, które były wcześniej. Najpierw trzeba załatwić teraźniejszość, dopiero wtedy człowiek staje się gotowy obejrzeć się wstecz.

Ważnym elementem, przewijającym się przez cały okres terapii, jest nakłanianie kobiety do zastanowienia się nad tym, jak może ona zaspokajać swoje potrzeby w świecie, bez liczenia na niego. Jest to skaza, z którą ona być może weszła w związek, a może nabyła ją w związku. Taki związek przeszkadza w tworzeniu jakiejkolwiek relacji z ludźmi.

Jeżeli granice są postawione, ma miejsce rozliczenie strat z przeszłości i pozostawienie wyboru pacjentce, co ona dalej z tym zrobi. Tyle może zrobić terapeuta: „podprowadzić” kobietę do momentu dokonania wyboru i uporządkowania jej relacji w jakiś inny sposób. Kobiety różnie wybierają. Jedne chcą ratować małżeństwo, nabierają przekonania, że już sobie poradzą same. Kiedy partnerka zaczyna szanować tę osobę, jako osobę i człowieka i w inny sposób zaczyna rozmawiać, to też reagowanie z drugiej strony się zmienia. Można to zaobserwować. Nieraz mąż dalej pije i nie chce podjąć leczenia. Wtedy, po jakimś czasie, może zostać podjęta decyzja o rozstaniu.

Jeżeli kobieta mówi: „on może sobie pić, mnie to nie obchodzi”, to jest to inny rodzaj iluzji, a nie zdrowe podejście do sprawy. Natomiast, jeżeli mówi: „cierpię z tego powodu, że on pije”, to wyraża charakterystyczny stan dla wszystkich osób, których bliscy na coś chorują i będzie w stanie zrobić wiele, by pomóc mu w leczeniu. Warto spróbować „przemycić” ten rodzaj myślenia o osobie uzależnionej: jeżeli decydujesz się na dalszy związek z alkoholikiem, to moja odpowiedzialność, jako osoby, która więcej rozumie na ten temat, będzie polegała na ciągłym interweniowaniu („jak chcesz z nim być i chcesz być uczciwa wobec siebie i niego, to jesteś skazana na ciągłą interwencję kryzysową. Tylko musisz wiedzieć, jak to robić, kiedy ją robić i nie załamywać rąk. Jeżeli jednak się już wyczerpiesz, możesz wtedy podjąć inną decyzję”).

Wykorzystanie grupy psychoedukacyjnej w terapii współuzależnienia

  1. Pierwszy etap terapii: grupa otwarta, 3 godziny tygodniowo przez 7 tygodni.

Cel: diagnoza sytuacji uzależnienia: „Co powinnam wiedzieć o chorobie alkoholowej i jej leczeniu?”.

Tematy: 7 spotkań tematycznych, które dotyczą wiedzy o chorobie alkoholowej. Stwarzają one kobiecie możliwość diagnozy sytuacji alkoholowej: picia i oglądania rodziny z podaniem pewnych informacji i narzędzi do tego, żeby mogła taka diagnozę przeprowadzić. Stwarza ona również, po około 3 miesiącach, okazję do udziału w treningu TAZA-W („Jak rozmawiać z alkoholikiem o jego piciu i leczeniu”), Chodzi o umiejętności rozmawiania z rodziną, informowania dzieci, informowania o nieżyczeniu sobie podawania alkoholu, rozmowy z samym uzależnionym, przekazywania informacji o chorobie, proponowania leczenia, itp. Na pierwszą grupę trafią na pewno wszystkie osoby, które przychodzą z „tematem”: on pije, a ja chcę mu pomóc.

  1. Drugi etap terapii: grupa otwarta, 3 godziny tygodniowo przez 7 tygodni,.

Cel: Diagnoza współuzależnienia: „Czy jestem osoba współuzależnioną?”

Tematy: 7 spotkań tematycznych koncentrujących się na osobie współuzależnionej i „przeciąganie” jej na stronę JA.

  1. Trzeci etap: grupa otwarta,

Cel: rozwój osobisty

Tematy: spotkania tematyczne dotyczące wglądu we własne potrzeby,

uczucia, zasoby, konkretne tematy związane z np. deficytami grupy.

Na te grupę trafiają osoby, których uwaga jest już skierowana na siebie i zaczynają się orientować, że mają jakiś udział w tej sytuacji i że temu warto się przyjrzeć. Ale mogą to być również osoby przychodzące z zewnątrz i mające już wiedzę na temat uzależnienia od alkoholu (np. chodziły już długo na Al-Anon). Błędem byłoby skierowanie tej osoby na poznawanie wiedzy o chorobie. Warto też na te grupę osobę, która nie wiąże swoich kłopotów z piciem męża, ponieważ ona nie skorzysta z oferty psychoedukacyjnej. A tu będzie miała okazję spotkać inne, podobne do nie osoby i wzmocnić swoje zasoby. Czasami na tę grupę przychodzą też alkoholicy w pogłębionej fazie terapii oraz DDA.

  1. Czwarty etap: grupa zamknięta

Cel: terapia pogłębiona

Temat: praca nad destrukcją i reagowaniem na głębszym poziomie,

realizacją potrzeb, leczenie zranień

Zajęcia trwają trzy godziny, w trakcie których jest przerwa, a całe zajęcia

podzielone są na trzy części:

  1. odbiór zadań domowych - bardzo ważne jest odebranie zadań i nie należy pacjentom „darować”. Kiedy ktoś nie robi zadań, warto zastosować pracę w dwójkach i omówić jak się robiło zadanie, jak się uczestnicy czuli i co skorzystali. A ci, którzy nie odrobili, mają wyjaśnić innym, dlaczego tego nie zrobili. Staje się to początkiem analizy trudności. Nie należy sprawdzać, czy ktoś ma. Ten, kto trzy razy pod rząd nie odrobi, za czwartym zrobi (ośmieli się lub będzie mu głupio). Po pracy w dwójkach, czas na prace indywidualną: co pacjent odkrył, co ważnego usłyszał w dwójce. Najczęściej odzywają się liderzy i „ciągną” grupę. Nie warto dopuszczać tematów typu: ja mam problem. Chyba, że jest to jakiś wyjątkowo żywy problem, wtedy warto się zaopiekować pacjentką i np. powrócić do tematu na następnych zajęciach. To się zdarza wyjątkowo rzadko, bo osoby współuzależnione, to osoby twarde.

  1. mikrowykład - jasno, zwięźle, krótko i na temat. Warto powtórzyć kilka razy te samą kwestię. Warto podyskutować, zadawać pytania i wyjaśniać. Kiedy jedna osoba z grupy zada pytanie, to reszta grupy to podchwytuje.

  1. ćwiczenia - dotyczą one tematu poruszanego na mikrowykładzie. Powinny one być forma utrwalenia wiedzy, możliwością zrobienia autodiagnozy, przyjrzenia się jak to jest u mnie, męża, w rodzinie.

Prowadząc psychoedukację w grupie terapeutycznej, należy dostarczyć wiedzy, ale również stworzyć możliwość prowadzenia autodiagnozy. W tym również mieści się diagnoza relacji z otoczeniem. Należy maksymalnie szybko to wprowadzać do każdego tematu. Od samego początku należy stwarzać sytuacje prowadzące do zmiany. Nawet, jeżeli temat wykładu jest ściśle określony, to poprzez ćwiczenia na zajęciach lub zadania domowe można włączać pozostałe wątki deficytowe.

Na pierwszych zajęciach, których tematem jest diagnoza uzależnienia od alkoholu można zaproponować zadanie domowe, polegające na pójściu na grupę AA i opisaniu swoich wrażeń z uczestnictwa w otwartym mityngu AA. Oprócz tego, że jej zadaniem było zrozumieć chorobę i chorego człowieka, pacjentka wyszła w świat, wyszła z domu, itp. Ważne jest, aby pamiętać, o co nam chodzi i odpowiednio planować strukturę działań terapeutycznych, podobnie jak OPT dla uzależnionych.

Kiedy przy pracy nad tematem „nadkontrola i nadodpowiedzialność” u pacjentek pojawiają się stany lękowe, depresyjne i pacjentki przestają pracować, to może być znak, że odbieramy im sposób obniżania napięcia i sposób na doznawanie ulgi (działam, wiec ma m to pod kontrolą). Nadodpowiedzialność i nadkontrola jest sposobem rozładowania napięcia. Ten sposób funkcjonowania rozwijał się latami. Jeżeli ta osoba w zamian nie będzie miała innej możliwości radzenia sobie ze stresem, to takie rzeczy mogą się zdarzać. Przydaje się wtedy grupa relaksacyjna (oddech, medytacja, itp.) lub maraton radzenia sobie ze stresem (np. wyjazdowy). Wtedy trochę to napięcie spada. Ale tez nie należy wpadać w panikę i spokojnie kontynuować przewidzianą pracę.

Warto też powiedzieć o pułapce związanej z uznawaniem bezsilności. Pacjentki chodzące na Al.-Anon, pracują tam według Programu 12 Kroków AA. Kiedy mają pracować nad bezsilnością, cześć osób nie wie, co to jest bezsilność. One nie pamiętają, co to jest bezsilność, bo zawsze musiały mieć siłę. Cała idea nadkontroli opiera się na nieuznaniu bezsilności, tylko na działaniu i produkowaniu energii. Dlatego często bezsilność mylą z obojętnością. Kiedy pojawia się ten problem, należy poszukać, jak w innych sytuacjach życiowych odczuwała kiedyś bezsilność.

192

Studium Terapii Uzależnień

Warszawa 2003



Wyszukiwarka