Anselm Gr门簄 OSB Odpowiada na pytania



Jan Paulas Jaroslav Sebek
Anselm GRUN odpowiada na pytania

Przek艂ad
Juliusz Zychowicz
Wydawnictwo WAM Krak贸w 2003

Spis tre艣ci
Przedmowa
Ile zarabia wikary?
1. Dzieci艅stwo i m艂odo艣膰
Jako Niemiec poczuwam si臋 do winy
2. O studiach teologicznych, Soborze i Hitlerze
Nigdy nie pracuj臋 w nadgodzinach
3. O 偶yciu zakonnym
Nie chc臋 by膰 jakim艣 p艂odnym pisarzyn膮
4. O pisaniu ksi膮偶ek i o mowie cia艂a
Siedzie膰 w ciszy przed Bogiem
5. O modlitwie, uczuciach i wewn臋trznym skarbcu
Przera偶a mnie brutalno艣膰 pobo偶nych
6. Wiara a psychologia
Uwaga na prokrustowe 艂o偶e!
7. O Ojcach pustyni, tradycji i do艣wiadczeniu duchowym
Ko艣ci贸艂 w supermarkecie
8. O Ko艣ciele w dzisiejszym 艣wiecie
W臋dr贸wka w poszukiwaniu Boga
9. O wierze, w膮tpliwo艣ciach, humorze i mistyce
Nie utraci膰 poczucia tajemnicy
10. O sztuce, 艣mierci i anio艂ach
呕ycie Anselma Griina w datach
Wykaz ksi膮偶ek Anselma Griina prze艂o偶onyh na j臋zyk polski



Przedmowa

Rozleg艂膮 przestrzeni膮 mknie poci膮g - w przedziale siedz膮 m艂oda dziewczyna i
starszy pan. Oboje co艣 czytaj膮. Dziewczyna po chwili odrzuca ksi膮偶k臋 z
wyra藕nym zniech臋ceniem na twarzy: Ju偶 dawno nie czyta艂am czego艣 tak nudnego
i g艂upiego!" Starszy towarzysz podr贸偶y 偶ywo reaguje. Wdaj膮 si臋 w rozmow臋. I
nagle dziewczyna najch臋tniej zapad艂aby si臋 ze wstydu pod pod艂og臋 wagonu:
oto starszy pan okazuje si臋 autorem odrzuconej ksi膮偶ki... Reszt臋 wsp贸lnej
podr贸偶y sp臋dzaj膮 jednak na przyjaznej pogaw臋dce. Po powrocie do domu
dziewczyna ponownie zabiera si臋 do lektury ksi膮偶ki, kt贸r膮 wzgardzi艂a w
poci膮gu. Ju偶 dawno nie czyta艂am czego艣 tak zajmuj膮cego!" - o艣wiadcza. Co
by艂o przyczyn膮 tej nag艂ej zmiany? Pozna艂a osobi艣cie autora i dlatego
zrozumia艂a i polubi艂a jego dzie艂o!
. Wiem, 偶e w ostatnich latach mog艂o doj艣膰 do podobnych scen z udzia艂em
czytelnik贸w ksi膮偶ek benedyktyna Anselma Griina, jednego z najcz臋艣ciej
wydawanych i n膮julubie艅szych autor贸w literatury duchowej w naszym kraju.
Ilu ludzi odrzuci艂o jego ksi膮偶ki, bo nie znalaz艂o w nich "nic pobo偶nego,
nic buduj膮cego, a tylko sam膮 psychologi臋, nami臋tno艣ci... a kto by si臋 mia艂
nieustannie grzeba膰 w sobie, kto mo偶e czyta膰 stale o jednym i tym samym?!"
Na nast臋pnych stronicach b臋dziecie si臋 mogli spotka膰 z autorem ksi膮偶ek
przez Was albo Waszych przyjaci贸艂 by膰 mo偶e odrzuconych i nie zrozumianych.
M贸j zakonny konfrater Anselm z ca艂膮 pokor膮 si臋 przed Wami otworzy.
B臋dziecie mie膰 jedyn膮 w swoim rodzaju mo偶liwo艣膰 przest膮pienia progu
tajemniczego 艣wiata mnich贸w. To, co tajemnicze, jest dla ludzi poci膮gaj膮ce,
ale zarazem niejednokrotnie ca艂kiem wypacza uczucia, pogl膮dy, wyobra偶enia.
Osobiste spotkanie mo偶e jednak zburzy膰 wszelkie uprzedzenia, je艣li
czytelnik ws艂ucha si臋 uwa偶nie w serce mnicha, kt贸ry chce co艣 powiedzie膰
cz艂owiekowi na progu XXI wieku.
Najcenniejsz膮 chyba rzecz膮 w spotkaniach z dawnymi mnichami, z kt贸rych
swoje do艣wiadczenia czerpie r贸wnie偶 Anselm Griin, jest to, 偶e prowadz膮 nas
one do g艂臋bin naszej duszy. Do g艂臋bin, w kt贸rych rzeczywi艣cie mo偶emy si臋
spotka膰 z samym sob膮, w spos贸b niczym nie wypaczony. Wiem, 偶e to
zst臋powanie w g艂膮b przynosi czasem niemi艂膮 艣wiadomo艣膰, do czego jestem
zdolny, jaki w艂a艣ciwie jestem - prawdziwy "humus"! Ale przecie偶 to
艂aci艅skie s艂owo oznacza ziemi臋! A ten, kto potrafi i jest got贸w zst膮pi膰 do
tej swojej ziemsko艣ci, staje si臋 cz艂owiekiem, kt贸ry ma cnot臋 pokory
(艂aci艅skiej "humilitas"). Owa za艣 "humilitas" prowadzi nas ju偶 niejako
automatycznie ku temu, co jest "humanum" - autentycznie ludzkie. Ta droga
do w艂asnego wn臋trza czyni nas wi臋c prawdziwymi lud藕mi, kt贸rzy potem mog膮
ju偶 tylko wznosi膰 si臋 w g贸r臋.
Spotkanie z Anselmem Grunem nie musi zatem by膰 dla czytelnika jedynie
spotkaniem z do艣wiadczonym mnichem (jak膮艣 "drog膮 w g艂膮b mniszej duszy"),
ale mo偶e si臋 sta膰 tak偶e spotkaniem z samym sob膮. Kto z nas tego nie
potrzebuje?
Wszystkim, kt贸rzy znajd膮 po temu odwag臋 i ch臋膰, 偶ycz臋, aby nast臋pne strony
tej ksi膮偶ki wprowadzi艂y ich na niekiedy mozoln膮, w ko艅cu jednak radosn膮 i
przynosz膮c膮 pok贸j drog臋 w g艂膮b w艂asnej duszy.
O. Prokop Siostrzonek OSB


Ile zarabia wikary?
1. Dzieci艅stwo i m艂odo艣膰

Z Sk膮d pochodz膮 rodzice Ojca?

M贸j ojciec urodzi艂 si臋 w roku 1899 w Essen-Katernberg w Zag艂臋biu Ruhry,
dok膮d jego przodkowie przyw臋drowali w poszukiwaniu pracy. Pochodzili oni z
rolniczego regionu Eifel, gdzie utrzymywali si臋 z uprawy roli. M贸j ojciec
zajmowa艂 si臋 histori膮 rodu i stwierdzi艂 na podstawie bada艅, 偶e jego
przodkami byli hiszpa艅scy 呕ydzi. W XVI wieku uszli oni z P贸艂wyspu
Iberyjskiego przed prze艣ladowaniami 呕yd贸w. Ojciec pracowa艂 najpierw w
swojej miejscowo艣ci rodzinnej jako urz臋dnik kopalniany i dopiero w roku
1923 przeni贸s艂 si臋 do Monachium, gdzie po kilku pr贸bach usamodzielnienia
si臋 otwar艂 sklep elektrotechniczny. Prowadzi艂 go tam a偶 do wojny.
Moja matka pochodzi z Dahlem - niewielkiej wsi w regionie Eifel, tam 偶yli
r贸wnie偶 wszyscy jej przodkowie. Wzrasta艂a w gospodarstwie rolnym, a
dodatkowo w 艣rodowisku ko艣cielnym: jej ojciec nie tylko uprawia艂 rol臋, ale
grywa艂 te偶 na organach w ko艣ciele parafialnym, gdzie by艂 zarazem
ch贸rmistrzem. Matka nazywa艂a si臋 z domu Dederich i mia艂a czworo rodze艅stwa
- brata i trzy siostry; dwoje z nich po艣wi臋ci艂o si臋 pracy misyjnej. Ona
sama nauczy艂a si臋 zawodu ekspedientki.

Z Czy ojciec nie mia艂 rodze艅stwa?

Mia艂 troje, brata i dwie siostry. Brat zosta艂 benedyktynem w klasztorze w
Miinsterschwarzach, jedna siostra wst膮pi艂a do klasztoru benedykty艅skiego w
Herstelle, a druga zaanga偶owa艂a si臋 w prac臋 benedyktynek misyjnych w
Tutzing, potem za艣 pojecha艂a do Manili na Filipinach, gdzie pracowa艂a u
tzw. tutzingskich benedyktynek misyjnych.

Z Jak si臋 rodzice poznali?

M贸j stryj benedyktyn mia艂 krewnych tak偶e w Dahlem i dlatego celebrowa艂 tam
jedn膮 ze swych Mszy prymicyjnych. Przy tej w艂a艣nie okazji rodzice poznali
si臋 tam i ju偶 po p贸艂rocznej znajomo艣ci wzi臋li 艣lub; by艂o to w roku 1935.
Ojciec mia艂 ju偶 wtedy sklep w Monachium, gdzie potem mieszkali.

Z Ale Ojciec nie urodzi艂 si臋 w Monachium.

Nie. M贸j ojciec zbudowa艂 w 1939 roku dom w Lochham pod Monachium. Uleg艂 on
podczas wojny cz臋艣ciowemu zniszczeniu. Poniewa偶 sytuacja w okolicy
Monachium stawa艂a si臋 coraz niebezpieczniejsza, zostali艣my w roku 1944
ewakuowani do Junkershausen, niewielkiej wsi w g贸rach Rh贸n, ko艂o Bad
Neustadt. Tam urodzi艂em si臋 14 stycznia 1945 roku i otrzyma艂em na chrzcie
imi臋 Wilhelm - po ojcu. Po wojnie wr贸cili艣my do naszego domu, gdzie
dorasta艂em.

Z Zatrzymajmy si臋 na chwil臋 przy tacie Ojca. By艂 on, jak wida膰,
cz艂owiekiem aktywnym i przedsi臋biorczym.

Ju偶 jako ch艂opiec anga偶owa艂 si臋 w ruch m艂odzie偶owy. By艂 cz艂onkiem
organizacji DJK (Deutsche Jugendkraft), kt贸ra 艂膮czy艂a w sobie w贸wczas
chrze艣cija艅sk膮 duchowo艣膰 i sport. Jej
cz艂onkowie sp臋dzali razem wi臋kszo艣膰 wolnego czasu, grywali w贸wczas cz臋sto z
innymi dru偶ynami w pi艂k臋 no偶n膮, urz膮dzali obozy pod namiotem, w kt贸rych
panowa艂 duch religijny, albo wyje偶d偶ali na wie艣 i 艣piewali tam dla ludzi. W
owym czasie stowarzyszenia takie stanowi艂y istotny element struktury
Ko艣cio艂a katolickiego w Niemczech, a ponadto by艂y ogniskami ruchu
liturgicznego. Mo偶na nawet powiedzie膰, 偶e stawa艂y si臋 one wa偶nym miejscem
odnowy Ko艣cio艂a. W okresie re偶imu nazistowskiego dzia艂alno艣膰 wszystkich
tych katolickich organizacji by艂a zakazana.
Ojciec gra艂 tak偶e w pi艂k臋 no偶n膮 w miejscowym klubie DJK w Katernberg i ju偶
od m艂odych lat przywi膮zywa艂 wielk膮 wag臋 do dyscypliny. By艂a ona dla niego
czym艣 wa偶nym (okazywa艂a si臋 te偶 u偶yteczna przy pi艂ce no偶nej), tak 偶e stara艂
si臋 wpoi膰 j膮 r贸wnie偶 nam, dzieciom. Opr贸cz tego, 偶e t艂umaczy艂 nam sens fair
play i przekonywa艂, 偶e powinni艣my kontrolowa膰 swoj膮 agresywno艣膰, jego
poczucie dyscypliny przejawia艂o si臋 zw艂aszcza przy posi艂kach, kiedy to
musieli艣my zje艣膰 wszystko, co dostali艣my na talerz.
M贸j ojciec 偶y艂 jeszcze w epoce cesarstwa i w ostatnim roku pierwszej wojny
艣wiatowej zosta艂 powo艂any do armii. S艂u偶y艂 w marynarce wojennej, a po
zako艅czeniu wojny uczestniczy艂 w akcjach rozminowania. Kiedy w listopadzie
1918 roku wybuch艂a rewolucja, kt贸ra obali艂a w Niemczech cesarstwo, odczu艂
to bardzo bole艣nie - po prostu 艣wiat si臋 dla niego zawali艂. My艣l臋, 偶e by艂
politycznie zaanga偶owany w chrze艣cija艅skiej partii Zentrum, kt贸ra mia艂a
wtedy kilku swoich ludzi w rz膮dzie. Okres re偶imu nazistowskiego prze偶ywa艂
jako czasy barbarzy艅stwa. Ukrywa艂 u siebie d艂ugo pewnego urz臋dnika 呕yda,
kt贸remu potem pom贸g艂 w ucieczce za granic臋. By艂 te偶 kilkakrotnie
przes艂uchiwany, poniewa偶 kto艣 go zadenuncjowa艂, ale za ka偶dym razem w ko艅cu
go zwalniano.
Ju偶 od m艂odo艣ci ojciec by艂 zaanga偶owany bardzo tak偶e i w 偶ycie Ko艣cio艂a, a
codzienne uczestnictwo we Mszy 艣wi臋tej
by艂o dla niego czym艣 oczywistym. Od mojego stryja nauczy艂 si臋 odmawia膰
codziennie komplet臋, co nawiasem m贸wi膮c by艂o r贸wnie偶 jednym ze znamion
贸wczesnego ruchu liturgicznego.

Z A偶 wreszcie zosta艂 kupcem...

Tak, ale pocz膮tkowo nie sz艂o mu to zgo艂a 艂atwo, a po drugiej wojnie
艣wiatowej wiod艂o mu si臋 bardzo 藕le. Z powodu fatalnej sytuacji gospodarczej
wielu klient贸w nie by艂o w stanie p艂aci膰 za nabyty towar. 呕e za艣 m贸j ojciec
to cz艂owiek niezwykle wielkoduszny, usiad艂 wi臋c w ko艅cu - m贸wi膮c obrazowo -
na stercie nie zap艂aconych rachunk贸w i musia艂 og艂osi膰 upad艂o艣膰. Dawny sklep
w Monachium trzeba by艂o zamkn膮膰, a now膮 dzia艂alno艣膰 handlow膮 prowadzi膰 na
ni偶szym szczeblu - przeniesion膮 do naszego domu rodzinnego, gdzie pok贸j
mieszkalny pos艂u偶y艂 za biuro, a piwnica za magazyn.
Moja mama wkr贸tce po 艣lubie zasz艂a w ci膮偶臋, tak 偶e zosta艂a ju偶 przy
dzieciach (by艂o ich ostatecznie siedmioro), maj膮c zarazem piecz臋 nad
gospodarstwem domowym. P贸藕niej, kiedy sklep by艂 ju偶 w domu, stara艂a si臋
niekiedy pomaga膰 - cz臋sto otwiera艂a klientom drzwi i gaw臋dzi艂a z nimi.
Tato mia艂 w sobie co艣 dobrodusznego - zdecydowanie nie by艂 typowym kupcem.
Pomimo to jednak potrafi艂 z niczego stworzy膰 dobrze prosperuj膮cy warsztat
pracy, jakkolwiek do pieni臋dzy nigdy nie by艂 przywi膮zany. Go艣cinno艣膰 to
nast臋pna cecha jego charakteru; dla go艣ci mia艂 zawsze otwarte ramiona, a na
Bo偶e Narodzenie zapraszali艣my do siebie jakiego艣 studenta obcokrajowca z
monachijskiego kolegium Steyler. W sprawach codziennych by艂 jednak do艣膰
nieporadny i dlatego wszystkie problemy domowe by艂y g艂贸wnie domen膮 matki,
osoby bardziej praktycznej; mia艂a ona te偶 w swoim r臋ku rodzinny bud偶et.
Mam臋 znamionowa艂o optymistyczne spojrzenie na 艣wiat i w og贸le na 偶ycie.
Ch臋tnie szuka艂a kontakt贸w z lud藕mi i nawet w staro艣ci, b臋d膮c prawie
niewidoma, nie skar偶y艂a si臋, ale r贸wnie偶 w tym swoim losie stara艂a si臋
znale藕膰 co艣 dobrego. By艂a wdzi臋czna za prze偶yte lata, a t臋 pozytywn膮
postaw臋 wobec 艣wiata przekazywa艂a r贸wnie偶 nam, dzieciom.

Z Czy to ona g艂贸wnie formowa艂a 偶ycie duchowe Ojca?

Nie. Wp艂yw na moje 偶ycie duchowe mia艂 raczej ojciec. Obok prowadzenia
sklepu znajdowa艂 sporo czasu na lektur臋, r贸wnie偶 literatury teologicznej, a
w ka偶d膮 niedziel臋 chodzi艂 z nami, dzie膰mi, na spacer. Po drodze wpaja艂 nam
mi艂o艣膰 do przyrody, a tym samym do Bo偶ego dzie艂a stworzenia. Poza tym
rodzice ucz臋szczali codziennie na porann膮 Msz臋 艣wi臋t膮, kt贸ra by艂a u nas
odprawiana o godzinie 6.45 i 8.00. A poniewa偶 mieszkali艣my tu偶 przy
ko艣ciele, wszyscy byli艣my ministrantami i uczestniczyli艣my aktywnie w 偶yciu
parafii. Kiedy latem nie pojawi艂 si臋 na Mszy 偶aden ministrant, z regu艂y
zast臋powali艣my go my, Griinowie, jako 偶e mieli艣my do ko艣cio艂a najbli偶ej.

Z Jak wygl膮da艂o 偶ycie codzienne w Lochham w okresie dzieci艅stwa Ojca?

Lochham to przedmie艣cie Monachium i 偶yli tam pospo艂u ludzie z
najr贸偶niejszych okolic Niemiec. By艂o zatem miejscem pozbawionym raczej
g艂臋bszej tradycji. Dlatego du偶e znaczenie mia艂o dla mego ojca to, 偶e po
wojnie m贸g艂 tu wsp贸艂dzia艂a膰 przy budowie nowego ko艣cio艂a, przedtem bowiem
trzeba by艂o chodzi膰 na nabo偶e艅stwa do艣膰 daleko. Ko艣ci贸艂 w Lochham,
zbudowany w roku 1947, by艂 w og贸le pierwsz膮 艣wi膮tyni膮 w diecezji
monachijskiej wzniesion膮 po zako艅czeniu drugiej wojny 艣wiatowej.
Przypominam sobie r贸偶ne ko艣cielne zwyczaje, czas adwentowy z roratami,
uroczysto艣ci wielkopi膮tkowe i wielkanocne i pi臋kne nabo偶e艅stwa majowe. Do
dzi艣 pami臋tam, jak przez pobliski las chodzi艂a procesja b艂agalna.

Z Powiedzia艂 Ojciec, 偶e by艂o was w domu siedmioro. Czy Ojciec by艂
najstarszym z dzieci?

Nie, najstarsza jest siostra, kt贸ra do dzi艣 nie wysz艂a za m膮偶. Po niej
pojawi艂o si臋 czterech ch艂opc贸w, a potem znowu dwie dziewczynki - ja by艂em
dok艂adnie po艣rodku. Musz臋 powiedzie膰, 偶e jako rodze艅stwo mamy ze sob膮
bardzo dobre relacje. Rodziny wielodzietne nie by艂y wtedy jeszcze tak膮
rzadko艣ci膮, jak dzisiaj. Na przyk艂ad nasza ciotka, siostra mojej mamy,
wysz艂a za m膮偶 za pewnego cz艂owieka z Monachium, kt贸ry by艂 zatrudniony w
sklepie ojca; mieszkali w s膮siedztwie i mieli sze艣cioro dzieci. Kiedy pod
jednym dachem 偶yje wi臋cej os贸b, musz膮 uk艂ada膰 jako艣 wzajemne stosunki i
okazywa膰 sobie respekt, przez co cz艂owiek ju偶 od male艅ko艣ci przyucza si臋 do
zdrowych relacji.

Z Jak Ojciec wspomina swoje dzieci艅stwo?

Mieli艣my bardzo szcz臋艣liwe dzieci艅stwo, chocia偶 偶yli艣my ca艂kiem skromnie
pod wzgl臋dem materialnym. Ko艂o domu znajdowa艂 si臋 du偶y ogr贸d, gdzie艣my si臋
cz臋sto bawili - byli艣my dzie膰mi z bogat膮 fantazj膮 i nigdy艣my si臋 nie
nudzili. Oczywi艣cie robili艣my te偶 r贸偶ne, nie zawsze m膮dre psoty, ale taki
jest ju偶 przywilej wieku, a ojciec potrafi艂 zawsze w por臋 przywo艂a膰 nas do
porz膮dku. Kiedy艣my si臋 na przyk艂ad pok艂贸cili przy pi艂ce, wychodzi艂 ze swego
sklepu, kaza艂 nam stan膮膰 w dwuszeregu naprzeciw siebie, a potem mia艂 do nas
przem贸wienie na temat niemieckiego ducha sportowego. Na koniec musieli艣my
sobie poda膰 r臋ce i zawo艂a膰: "Hip, hip, hura!" Wydawa艂o nam si臋 to tak
komiczne, 偶e艣my si臋 zaczynali 艣mia膰 i zapominali o niedawnej k艂贸tni.
.
Jak膮 gr臋 czy zabaw臋 najbardziej Ojciec lubi艂?

Najch臋tniej gra艂em w艂a艣nie w pi艂k臋 no偶n膮. Wykorzystywali艣my na ni膮 nawet
ka偶d膮 woln膮 minut臋 w szkole. Poza tym troch臋
te偶 majsterkowa艂em, a maj膮c siedem lat urz膮dzi艂em z bra膰mi
w naszym ogrodzie staw, do kt贸rego napu艣cili艣my ryb z pobliskiego jeziora.
Od najm艂odszych lat lubi艂em te偶 rozmaite
uroczysto艣ci. Kiedy艣my na przyk艂ad znale藕li jakiego艣 martwego ptaszka,
urz膮dzali艣my mu uroczysty pogrzeb: najpierw odbywa艂a si臋 procesja po
ogrodzie z w艂asnor臋cznie wykonanym krzy偶em, a potem sk艂adali艣my ptaszka w
mogi艂ce.
W okresie Bo偶ego Narodzenia 艣piewali艣my cz臋sto w gronie rodzinnym kol臋dy.
Jako dziecko gra艂em na flecie i dlatego niekiedy akompaniowa艂em tym naszym
艣piewom. Zw艂aszcza mama by艂a osob膮 muzykaln膮: w dni powszednie 艣piewa艂a w
ko艣ciele, a ojciec - nieco mniej wokalnie uzdolniony - tylko jej wt贸rowa艂.
Jednak gdy byli艣my jeszcze mali, w艂a艣nie on 艣piewa艂 nam czasem dziecinne
piosenki.

Z Czy w rodzinie by艂y piel臋gnowane jakie艣 zwyczaje - na przyk艂ad w okresie
Bo偶ego Narodzenia czy Wielkanocy? Rodzice pochodzili ze wsi, a tam z
pewno艣ci膮 przetrwa艂y najrozmaitsze tradycje.

呕yli艣my bardzo intensywnie atmosfer膮 roku ko艣cielnego. W okresie Adwentu
siadali艣my wok贸艂 adwentowego wie艅ca i 艣piewali pie艣ni, wcze艣nie rano za艣
chodzili艣my na roraty. W wigili臋 Bo偶ego Narodzenia ojciec przed modlitw膮
odczytywa艂 bo偶onarodzeniow膮 ewangeli臋, potem 艣piewali艣my kol臋dy,
i dopiero na koniec rozpakowywa艂o si臋 prezenty. W dzie艅 Trzech Kr贸li ca艂y
dom okadza艂o si臋 kadzid艂em. W czasie Wielkiego Postu rezygnowali艣my z
wszelkich s艂odyczy, a otrzymane cukierki k艂adli艣my do du偶ego pude艂ka, kt贸re
otwiera艂o si臋 dopiero w dzie艅 Zmartwychwstania. W czasie wielkanocnego
triduum (w Wielki Czwartek, Pi膮tek i Sobot臋) robili艣my pisanki, potem
rodzice chowali je w ogrodzie, a my, dzieci, w Wielkanoc szukali艣my ich.

Z Czy je藕dzi艂 te偶 Ojciec gdzie艣, na przyk艂ad, do dziadk贸w?

Kiedy tata z mam膮 pobierali si臋, ich rodzice ju偶 nie 偶yli. Dlatego nigdy
niestety nie zazna艂em tego, co znaczy je藕dzi膰 do babci i dziadka.
Je藕dzili艣my wprawdzie do krewnych w g贸rach Eifel, ale dopiero od roku 1957,
kiedy mieli艣my ju偶 w艂asny rodzinny autobus Volkswagen, kt贸rym mo偶na by艂o
wybiera膰 si臋 w takie podr贸偶e.

Czyj to by艂 pomys艂 z tym autobusem?

Autobus s艂u偶y艂 najpierw dla potrzeb sklepu, jako samoch贸d dostawczy. W dni
robocze wozili艣my nim do klient贸w sprz臋t elektryczny, ale na weekend by艂
te偶 do dyspozycji rodziny. Dzi臋ki temu mogli艣my cz臋sto urz膮dza膰 wycieczki w
g贸ry - najdalsza podr贸偶 by艂a do Zag艂臋bia Ruhry i w艂a艣nie w g贸ry Eifel.

Z W owym czasie chodzi艂 ju偶 Ojciec do szko艂y. Jak sz艂a nauka?

Do szko艂y chodzi艂em ch臋tnie i by艂em dobrym uczniem. Przez cztery lata
ucz臋szcza艂em do szko艂y podstawowej w Grafeling niedaleko od swego miejsca
zamieszkania, potem przenios艂em si臋 do benedykty艅skiego internatu w
Miinsterschwarzach, a stamt膮d do gimnazjum w Wurzburgu, gdzie w roku 1964
zda艂em matur臋.

Z Kim chcia艂 Ojciec by膰 jako dziecko?

Najpierw chcia艂em by膰 cukiernikiem, bo bardzo lubi艂em s艂odycze, a
dostawali艣my je w贸wczas rzadko - na przyk艂ad ciasto
jedli艣my tylko w 艣wi臋ta. Potem chcia艂em by膰 murarzem, bo ch臋tnie budowa艂em,
na przyk艂ad ten staw rybny. Poza tym nasz dom nosi艂 jeszcze wyra藕ne 艣lady
bombardowania z czas贸w wojny, mia艂em wi臋c ochot臋 go wyremontowa膰.
W wieku dziesi臋ciu lat przyst膮pi艂em do Pierwszej Komunii 艢wi臋tej.
Przygotowania swoje traktowa艂em bardzo powa偶nie -i wtedy ojciec po raz
pierwszy zapyta艂 mnie, czy nie chcia艂bym zosta膰 ksi臋dzem - 艣wieckim albo
zakonnym. W owym czasie nie mia艂em oczywi艣cie poj臋cia, co oznacza
kap艂a艅stwo. Moje spontaniczne pytanie brzmia艂o podobno: "A ile zarabia
wikary?" Poniewa偶 wyda艂o mi si臋, i偶 zbyt ma艂o, pomy艣la艂em, 偶e lepiej b臋dzie
zosta膰 zakonnikiem. Ojciec bardzo ten m贸j zamiar popiera艂 i pozwoli艂 mi
przenie艣膰 si臋 do benedykty艅skiego internatu. Mog艂em zamieszka膰 w tym
internacie i ucz臋szcza膰 do zakonnego gimnazjum w艂a艣nie dzi臋ki stryjowi
benedyktynowi. Od tego czasu mia艂em przed sob膮 jasny cel: zosta膰
benedyktynem. To moje postanowienie prze偶ywa艂o oczywi艣cie momenty kryzysu i
wewn臋trznych w膮tpliwo艣ci - szczeg贸lnie w okresie dojrzewania i przed
matur膮. W tym czasie chcia艂em si臋 te偶 po艣wi臋ci膰 naukom przyrodniczym,
zw艂aszcza biologii.

Z Powiedzia艂 Ojciec, 偶e tato du偶o czyta艂. Zapewne mia艂 te偶 w domu
bibliotek臋. Nie pragn膮艂 Ojciec zosta膰 pisarzem?

Nie. Jako dziecko wiele nie czyta艂em, wola艂em si臋 bawi膰. W pierwszych
latach gimnazjum czyta艂em g艂贸wnie ksi膮偶ki Karola Maya. Poza tym zagl膮da艂em
te偶 oczywi艣cie do ksi膮偶ek o tematyce religijnej, takich jak, na przyk艂ad,
偶ywoty 艣wi臋tych, kt贸re nam wtedy podsuwano w internacie. Nie by艂em jednak
nami臋tnym czytelnikiem, co to od rana do wieczora le偶y zagrzebany w
ksi膮偶kach. Zacz膮艂em du偶o czyta膰 dopiero w klasztorze w trakcie studi贸w
teologicznych.

Jak wygl膮da艂o 偶ycie w parafii Ojca?

Od roku 1947 byli艣my najpierw o艣rodkiem duszpasterskim, a dopiero potem
parafi膮. Opr贸cz proboszcza zawsze pracowali u nas jacy艣 m艂odzi wikarzy.
Nasz ksi膮dz proboszcz by艂 bardzo muzykalny, 艂adnie 艣piewa艂 i kocha艂
liturgi臋, i zawsze celebrowa艂 j膮 pieczo艂owicie. Jego kazania ma艂o jednak do
mnie jako dziecka przemawia艂y i pami臋tam, 偶e cz臋sto si臋 z nich wy艣miewa艂em.
Ale w og贸le by艂 to cz艂owiek bardzo dobry. Cz臋sto nas te偶 odwiedza艂, a
czasem chodzi艂 z nami na wycieczki w g贸ry. Ale fascynowali mnie wikarzy.

Z Z jakiego powodu?

Chyba tym, 偶e urz膮dzali z nami, ministrantami, obozy pod namiotem.
Je藕dzili艣my z m艂odzie偶膮 parafialn膮 w Alpy i na przyk艂ad przez tydzie艅
mieszkali艣my w namiotach, odprawiali wsp贸lne nabo偶e艅stwa i w臋drowali. To
by艂y bardzo pi臋kne czasy - ch臋tnie wracam do nich my艣l膮. M艂odzie偶 wsp贸lnie
wtedy dojrzewa艂a. W maju z kolei by艂y codziennie nabo偶e艅stwa majowe -
bardzo pi臋kne, a po nich wszyscy m艂odzi spotykali si臋 na pogaw臋dk臋. Takie
spotkania miejscowej m艂odzie偶y by艂y przewa偶nie zwi膮zane w艂a艣nie z ko艣cio艂em
- parafia stanowi艂a 偶yw膮 spo艂eczno艣膰 i mia艂a dobre duszpasterstwo
m艂odzie偶y.
呕ywa by艂a te偶 u nas liturgia - jako dziecko by艂em ni膮 wr臋cz zachwycony.
Przede wszystkim liturgia Wielkiego Pi膮tku, Adwentu i Bo偶ego Narodzenia
g艂臋boko do mnie przemawia艂a i formowa艂a mnie. Prawdopodobnie r贸wnie偶 to
budzi艂o we mnie ch臋膰 zostania kap艂anem.

Z Czy w m艂odo艣ci uczestniczy艂 Ojciec tak偶e w pielgrzymkach? Czy ma Ojciec
jakie艣 ulubione miejsce pielgrzymkowe?

Niedaleko Monachium, jak膮艣 godzin臋 drogi od mojego domu rodzinnego, by艂a
ma艂a miejscowo艣膰 pielgrzymkowa Maria Eich. Tam w艂a艣nie cz臋sto w臋drowa艂em z
moim ojcem. Jako ma艂y ch艂opiec nigdy nie uczestniczy艂em w du偶ych
pielgrzymkach, gdy偶 w ci膮gu roku szkolnego, kiedy pielgrzymki si臋 odbywa艂y,
by艂em w internacie.

Z Kto jest ulubionym 艣wi臋tym Ojca?

Oczywi艣cie m贸j patron - 艣wi臋ty Anzelm. Wed艂ug hagiograf贸w by艂 on
naj偶yczliwiej do ludzi usposobionym cz艂owiekiem swych czas贸w. Tym, co mnie
jednak w nim najbardziej fascynuje, jest jego teologia, kt贸ra wyp艂ywa z
modlitwy. Jego program: "Fides quaerens intellectum" (Wiara szuka
zrozumienia), jest tak偶e g艂贸wnym motywem mojej teologii. Jako m艂odzie艅ca
zachwycali mnie tak偶e 艣w. Krzysztof i 艣w. Jerzy -obaj nie 偶ywili 偶adnego
l臋ku i zdecydowanie ujmowali 偶ycie w swoje r臋ce.

Z Powr贸膰my jeszcze do wikarych, kt贸rzy tak Ojca fascynowali. W jakiej
mierze, zdaniem Ojca, liczy si臋 posiadanie w dzieci艅stwie jakiego艣 wzoru
kap艂ana?

Dla mnie jako ministranta to, 偶e mieli艣my w parafii dobrych wikarych,
kt贸rzy pozostawali z nami w bliskim kontakcie, by艂o z pewno艣ci膮 bardzo
wa偶ne. W艂a艣nie dzi臋ki spotkaniu z dobrym wikarym zakie艂kowa艂a we mnie w
wieku dziesi臋ciu lat my艣l, 偶e m贸g艂bym zosta膰 ksi臋dzem, jakkolwiek by艂a to w
owym czasie my艣l troch臋 infantylna.

Z Czy nie s膮dzi Ojciec, 偶e obecny brak powo艂a艅 kap艂a艅skich jest
spowodowany r贸wnie偶 brakiem wzor贸w kap艂ana, kt贸re by艂yby dla m艂odego
cz艂owieka zrozumia艂e i inspiruj膮ce?

Problem polega na tym, 偶e w parafiach ju偶 prawie nie ma m艂odych wikarych, a
zatem brak jest ksi臋偶y, kt贸rzy by si臋 po艣wi臋cali pracy z m艂odzie偶膮.
Proboszczowie s膮 coraz bardziej zaj臋ci, a poza tym istnieje tu te偶
przedzia艂 pokoleniowy. R贸wnie偶 dzisiaj jest wielu wspania艂ych duchownych,
ale m艂odzi odnosz膮 wra偶enie, 偶e nie maj膮 oni dla nich do艣膰 czasu, musz膮
bowiem obs艂ugiwa膰 trzy albo i wi臋cej parafii. A zatem ksi臋偶a pozostaj膮
takimi samymi wzorami jak dawniej, tylko 偶e ju偶 kontakt z m艂odymi nie jest
tak bliski. To wszak偶e z pewno艣ci膮 tylko jedna z przyczyn coraz mniejszej
liczby powo艂a艅 kap艂a艅skich.

Z Stryj otwar艂 Ojcu drog臋 do internatu benedykty艅skiego. Jak tam by艂o?

Przez pierwszych pi臋膰 lat przebywa艂em w klasztornym internacie i szkole
klasztornej 艣w. Ludwika w Miinsterschwarzach. Byli tam bardzo surowi
nauczyciele, ale ja nie mia艂em z nimi 偶adnych problem贸w - potrafi艂em dobrze
wykorzystywa膰 czas i uczy艂em si臋 bardzo efektywnie. Przez ostatnie cztery
lata mieszka艂em w benedykty艅skim internacie w Wiirzburgu, ucz臋szczaj膮c
r贸wnocze艣nie do pa艅stwowego gimnazjum, gdzie umocni艂o si臋 we mnie
postanowienie zostania benedyktynem; cz臋sto wiod艂em tam te偶 spory z innymi
uczniami.

Z O co tu tych sporach chodzi艂o?

Moja nauka tam przypad艂a na czasy, kiedy w Ko艣ciele wolno ju偶 by艂o
samodzielnie my艣le膰, zamiast po prostu przejmowa膰 stare odpowiedzi. To
poczucie, 偶e mog臋 samodzielnie my艣le膰, by艂o dla mnie p艂odne i nie mia艂em
zamiaru z niego rezygnowa膰. Tu tkwi艂a przyczyna tych spor贸w.

Z Czy mia艂 Ojciec w gimnazjum jaki艣 ulubiony przedmiot?

Interesowa艂em si臋 g艂贸wnie biologi膮, tak 偶e nawet dosta艂em na Bo偶e
Narodzenie jako prezent pod choink臋 mikroskop. Interesowa艂y mnie te偶
relacje mi臋dzy teologi膮 a naukami przyrodniczymi. By艂em tak偶e dobry w
matematyce i j臋zykach, zw艂aszcza w 艂acinie i grece - ze wszystkich tych
trzech przedmiot贸w mia艂em zawsze stopie艅 bardzo dobry.

Czy interesowa艂a Ojca ju偶 wtedy tak偶e psychologia?

Psychologii nie uwa偶a艂em jeszcze w owym czasie za co艣 szczeg贸lnie wa偶nego.
Pragn膮艂em raczej wch艂on膮膰 jak najwi臋cej wiedzy z zewn膮trz i nie chcia艂em
si臋 zbytnio zajmowa膰 w艂asn膮 psychik膮. Moj膮 ambicj膮 jako przysz艂ego teologa
by艂o poznanie mo偶liwie wielu dziedzin nauki, by dowiedzie膰 si臋 jak
najwi臋cej o tym 艣wiecie.

Z Co wywar艂o wtedy na Ojca najwi臋kszy wp艂yw, jaki cz艂owiek albo jaka
ksi膮偶ka?

Przede wszystkim nasz nauczyciel religii Karl Heinrich. Potrafi艂 on nam
mianowicie ukaza膰 kontrowersj臋, jaka unaoczni艂a si臋 na II Soborze
Watyka艅skim mi臋dzy Ko艣cio艂em a 艣wiatem wsp贸艂czesnym. Chodzi艂o wtedy o
konflikt mi臋dzy dawn膮 teologi膮, zdominowan膮 przez scholastyk臋 i dysponuj膮c膮
jasnym systemem, a teologi膮 now膮, rozwijan膮 g艂贸wnie przez Congara, Lubaca,
Rahnera i Kiinga. Nagle okaza艂o si臋, 偶e jasne i wyra藕ne odpowiedzi
przestaj膮 wystarcza膰, i pocz臋to szuka膰 mo偶liwo艣ci dialogu z naukami
humanistycznymi, psychologi膮 czy socjologi膮. Poza tym nauczyciel ten bardzo
wspiera艂 moje postanowienie, by zosta膰 kap艂anem.
Co si臋 tyczy lektury, to obok obowi膮zkowej literatury niemieckiej
interesowa艂y mnie zawsze ksi膮偶ki zajmuj膮ce si臋 w艂a艣nie kwesti膮 relacji
mi臋dzy teologi膮 a naukami przyrodniczymi, jak na przyk艂ad prace jezuit贸w
Overhagego i Haasa, kt贸rzy byli jednocze艣nie teologami i biologami. Paul
Overhage, profesor biologii w jezuickiej szkole zakonnej St. Georgen we
Frankfurcie, jest autorem kilku ksi膮偶ek na temat ewolucji i pochodzenia
cz艂owieka, wydanych na prze艂omie lat pi臋膰dziesi膮tych i sze艣膰dziesi膮tych,
jak na przyk艂ad "Ewolucja 偶ycia" czy "O wygl膮dzie pierwszego cz艂owieka".
Podobne prace pisa艂 Adolf Haas - na przyk艂ad "Rozw贸j cz艂owieka" czy
"Filogeneza organizm贸w i cz艂owieka". Naturalnie fascynowa艂a mnie te偶
osobowo艣膰 Karla Rahnera, jednak w czasach gimnazjalnych trudno by艂o mi go
zrozumie膰. Poza tym ch臋tnie czyta艂em te偶 ksi膮偶ki historyczne, chocia偶by "A
jednak Biblia ma racj臋".

Z Kilka lat wcze艣niej og艂oszono encyklik臋 Divino afflante Spiri-tu, kt贸ra
po raz pierwszy zezwala艂a rozr贸偶nia膰 w Biblii rodzaje literackie i uznawa艂a
wyniki bada艅 wsp贸艂czesnej biblistyki. Czy jednak nie by艂a ona nieco
sp贸藕niona?

Z pewno艣ci膮 by艂 ju偶 najwy偶szy czas, by pozwoli膰 biblistyce w studiach nad
Bibli膮 u偶ywa膰 wsp贸艂czesnych metod naukowych, w przeciwnym razie bowiem
katolicka egzegeza sta艂aby si臋 niewiarygodna, a w ko艅cu utraci艂aby
jakiekolwiek znaczenie.

Z Wiara i nauka by艂y w ci膮gu ostatnich dw贸ch stuleci bardzo cz臋sto ostro
sobie przeciwstawiane. Jak przezywa艂 Ojciec jako m艂ody student, sk艂onny do
krytycznego my艣lenia, to napi臋cie? Czy rozwi膮za艂 Ojciec w贸wczas w tej
dziedzinie jakie艣 problemy?

Najwa偶niejsze by艂o dla mnie zawsze rozwijanie dialogu mi臋dzy naukami
przyrodniczymi a teologi膮, a pocz膮tkowo uwa偶a艂em nawet za konieczne
osi膮gni臋cie harmonii mi臋dzy biologi膮, fizyk膮 i teologi膮. Potem jednak
doszed艂em do wniosku, 偶e z teologicznego punktu widzenia nie jest rzecz膮
tak wa偶n膮, do jakich wynik贸w w przedmiocie ewolucji dochodzi
przyrodo-znawstwo. Pod koniec nauki szkolnej partnerem dialogu z teologi膮
sta艂a si臋 dla mnie raczej psychologia.

Z Czy obok nauki mia艂 Ojciec czas na jakie艣 hobby?

Moj膮 wielk膮 pasj膮 by艂o fotografowanie - nawet sam wywo艂ywa艂em sobie filmy.
Z kolei w ci膮gu wakacji urz膮dza艂em wsp贸lnie z moimi bra膰mi i kuzynami
d艂ugie wycieczki rowerowe w Alpy, podczas kt贸rych mieszkali艣my w namiotach
i wspinali si臋 na ska艂y. Ch臋tnie i ca艂kiem dobrze gra艂em te偶 w pi艂k臋 no偶n膮.

Z Jak w tym czasie wygl膮da艂o 偶ycie duchowe Ojca?

Poniewa偶 mieszka艂em w internacie, uczestniczy艂em codziennie we Mszy
艣wi臋tej. Opr贸cz tego by艂a tam wsp贸lna poranna i wieczorna modlitwa, a co
roku bra艂em udzia艂 w rekolekcjach - w艂a艣nie one pozwala艂y mi prze偶ywa膰
najg艂臋bsze duchowe doznania. Jakkolwiek zasadniczy wp艂yw na moje 偶ycie
duchowe mia艂y wtedy raczej rozum i wola, to jednak g艂臋boko porusza艂 mnie
chora艂 gregoria艅ski, kt贸ry prze偶ywali艣my wsp贸lnie ka偶dej niedzieli podczas
nabo偶e艅stwa odprawianego w miejscowym konwencie. Podobne wra偶enie wywiera艂y
na mnie roraty w okresie Adwentu czy antyfona Inviolata w dniu 8 grudnia, w
艣wi臋to Niepokalanego Pocz臋cia Marii Panny.
Wiara by艂a wtedy dla mnie czym艣 oczywistym, ale to mi nie wystarcza艂o -
pragn膮艂em, aby by艂a ona autentyczna, nie chcia艂em wierzy膰 tylko tak
og贸lnie, automatycznie. Ju偶 wtedy szuka艂em swego 偶yciowego pos艂annictwa,
b臋d膮cego odpowiedzi膮 na pytanie: Jak mog臋 偶y膰 oraz 艣wiadczy膰 o wierze
chrze艣cija艅skiej w dzisiejszym 艣wiecie, aby inni to rozumieli? Nadal jednak
moim g艂贸wnym celem pozostawa艂o p贸j艣cie za osobistym powo艂aniem - zosta膰
benedyktynem.

Z Co by艂o w og贸le g艂贸wnym motywem wyboru kap艂a艅stwa?

Z jednej strony by艂a to wspomniana ju偶 fascynacja liturgi膮 i 艣wiatem
duchowym, kt贸rej doznawa艂em ju偶 od dzieci艅stwa. W ko艣ciele czu艂em si臋
zawsze jak w domu, wzrasta艂em tak od najm艂odszych lat, i r贸wnie偶 w czasie
wakacji chodzi艂em praktycznie codziennie na Msz臋 艣wi臋t膮 i s艂u偶y艂em jako
ministrant. Jednak trzeba powiedzie膰, 偶e przed matur膮 do zostania ksi臋dzem
sk艂ania艂a mnie raczej] ambicja.

Z Co chcia艂 Ojciec osi膮gn膮膰?

Chcia艂em dokona膰 czego艣 dla Ko艣cio艂a i dla kr贸lestwa Bo偶ego. Dlatego cz臋sto
zapytywa艂em samego siebie, gdzie m贸g艂bym w tej dziedzinie zrobi膰 najwi臋cej.
Pojawi艂a si臋 wtedy we mnie nawet my艣l, 偶eby wyjecha膰 na misje - i to w
miar臋 mo偶no艣ci jak najdalej. Na przyk艂ad do Korei, gdzie jest ju偶 nawet
trudno nauczy膰 si臋 tamtejszego j臋zyka.

Z Czy by艂 Ojciec kiedy艣 zakochany?

Poniewa偶 dorasta艂em w internacie, moje mo偶liwo艣ci kontakt贸w z dziewcz臋tami
by艂y bardzo ograniczone. W szkole spotyka艂em wprawdzie ka偶dego dnia
dziewczyny i niekt贸re mnie wtedy interesowa艂y. By艂o to jednak raczej jakie艣
platoniczne rozmarzenie - nic powa偶nego. Naprawd臋 zakocha艂em si臋 dopiero
p贸藕niej, podczas studi贸w teologicznych. Zawsze jednak mia艂em jasn膮
艣wiadomo艣膰, 偶e pragn臋 dalej i艣膰 swoj膮 drog膮 jako mnich i kap艂an.

Z Pomimo to przyzna艂 Ojciec, 偶e nachodzi艂y Go te偶 pewne w膮tpliwo艣ci. O co
chodzi艂o i kto pom贸g艂 Ojcu z nimi si臋 upora膰?

Pierwsze w膮tpliwo艣ci pojawi艂y si臋 w okresie dojrzewania, gdy pocz臋艂a si臋
budzi膰 moja seksualno艣膰. Zadawa艂em sobie w贸wczas pytanie, czy m贸g艂bym 偶y膰 w
celibacie i czy w艂a艣ciwie wybra艂em swoje powo艂anie. O moich problemach z
nikim jednak nie rozmawia艂em i stara艂em si臋 szuka膰 odpowiedzi w tym, co mi
m贸wili i jak 偶yli moi wychowawcy. Przed matur膮 rozstrzygn膮艂em te偶 problem,
czy nie lepiej by艂oby zosta膰 jezuit膮 ni偶 benedyktynem. Fascynowa艂o mnie to,
偶e w艂a艣nie z zakonu jezuit贸w wywodzi艂o si臋 wtedy bardzo wielu znanych
teolog贸w. Obawia艂em si臋 nieco, 偶e jako benedyktyn nie b臋d臋 m贸g艂 rozwin膮膰 w
pe艂ni swoich zdolno艣ci. M贸wi艂em o tym z ojcem, a on z zapa艂em przedstawi艂
mi wszystkie mo偶liwo艣ci, jakie stwarza zakon benedyktyn贸w, i na przyk艂adzie
swego brata pokaza艂, jak r贸wnie偶 benedyktyn mo偶e dzia艂a膰 aktywnie w
Ko艣ciele i w 艣wiecie.
Tak wi臋c po r贸偶nych wahaniach zdecydowa艂em si臋 jednak wst膮pi膰 do
benedyktyn贸w - naby艂em przekonania, 偶e ta wsp贸lnota dostarczy mi wielu
bod藕c贸w, pozwalaj膮cych, bym i w przysz艂o艣ci utrzyma艂 zainteresowanie drog膮,
na kt贸r膮 zamierza艂em wej艣膰. Wst膮pi艂em do nich r贸wnie偶 dlatego, 偶e
po艣wi臋cali si臋 oni dzia艂alno艣ci misyjnej, a praca na misjach stale ogromnie
mnie poci膮ga艂a. Jednym s艂owem, nie chcia艂em poprzestawa膰 na ciasnych
horyzontach.

Z Nie obawia艂 si臋 Ojciec, 偶e w pewnej chwili zabraknie Ojcu 偶ycia
rodzinnego?

W nowicjacie i potem, w trakcie studi贸w, cz臋sto czu艂em t臋sknot臋 za kobiet膮
i l臋ka艂em si臋, 偶e w czysto m臋skiej wsp贸lnocie cz艂owiek mo偶e "wyschn膮膰". Z
chwil膮 jednak, kiedy sobie wyobra偶a艂em ewentualne ma艂偶e艅stwo, czu艂em, 偶e
nie mog艂aby wtedy we mnie 偶y膰 jaka艣 istotna cz臋艣膰. I l臋ka艂em si臋, 偶e b臋d臋
偶y艂 jakim艣 偶yciem "drobnomieszcza艅skim" i znajdowa艂 w nim samozadowolenie,
zamiast post臋powa膰 drog膮, na kt贸r膮 wszed艂em.

Z Czy nazwa艂by Ojciec siebie cz艂owiekiem towarzyskim?

Poniewa偶 moje 偶ycie przebiega艂o w du偶ej rodzinie, gdzie by艂o ze mn膮 jeszcze
sze艣cioro rodze艅stwa, nast臋pnie w internacie, a potem w klasztorze,
przebywa艂em wi臋c nieustannie w jakiej艣 wsp贸lnocie i zawsze czu艂em si臋 w
niej dobrze. Nie mia艂em trudno艣ci z dostosowaniem si臋 do niej. Z drugiej
strony wszak偶e potrzebowa艂em te偶 naturalnie przestrzeni, w kt贸rej m贸g艂bym
by膰 tylko sam ze sob膮. Takie miejsce znalaz艂em w艂a艣nie w naszym klasztorze.


Jako Niemiec poczuwam si臋 do winy-
2. O studiach teologicznych, Soborze i Hitlerze

Z Co oznacza艂o dla Ojca wst膮pienie do nowicjatu?

Wst膮pi艂em tam w roku 1964 i otwar艂 si臋 wtedy dla mnie po prostu nowy 艣wiat.
Porz膮dnie da艂o mi si臋 we znaki ju偶 samo poranne wstawanie tu偶 przed pi膮t膮.
Czu艂em si臋 te偶 nieswojo w mniszym habicie. Mia艂em jednak siln膮 ambicj臋, aby
na艣ladowa膰 we wszystkim innych mnich贸w i w ten spos贸b upodabnia膰 si臋 coraz
bardziej do Chrystusa. Jak ju偶 powiedzia艂em, moje 贸wczesne 偶ycie duchowe
by艂o determinowane g艂贸wnie wol膮 i ambicj膮.

Z Czy w og贸le ambicja jako motywacja w 偶yciu duchowym jest czym艣 zdrowym
i gdzie s膮 granice, po kt贸rych przekroczeniu staje si臋 niebezpieczna?

Przedstawiciele wczesnego monastycyzmu powiadaj膮, 偶e ambicja pobudza
m艂odego mnicha do tego, by kszta艂towa艂 w sobie zdrowe nawyki i stara艂 si臋
walczy膰 ze swymi nami臋tno艣ciami. Ambicja ka偶e mi te偶 sumiennie wykonywa膰
moj膮 prac臋, wi臋cej czyta膰 i dobrze przygotowywa膰 prelekcje. Do tego
wszystkiego jest nader przydatna. Charakteru negatywnego nabiera dopiero
wtedy, kiedy chc臋 osi膮gn膮膰 co艣 za wszelk膮
cen臋, kiedy si臋 coraz bardziej pobudzam do osi膮gni臋cia coraz wy偶szych
wynik贸w i staram si臋 robi膰 wszystko perfekcyjnie. Wtedy mog臋 si臋 znale藕膰
pod presj膮, kt贸re b臋dzie mnie tylko "przygniata膰" - i w takim przypadku nie
b臋dzie mi ju偶 chodzi膰 o Boga, lecz jedynie o moj膮 jak najlepsz膮 reputacj臋.

Z Studia teologiczne Ojca przypadaj膮 na okres tu偶 po II Soborze
Watyka艅skim. Jak Ojciec go postrzega艂? Czym do Ojca najbardziej przemawia艂?

Kiedy Sob贸r si臋 rozpoczyna艂, by艂em jeszcze w gimnazjum. Nasz nauczyciel
religii m贸wi艂 zawsze bardzo entuzjastycznie
o prze艂omowym charakterze Soboru. W czasie, kiedy wst臋powa艂em do klasztoru,
Sob贸r ci膮gle jeszcze trwa艂, a dla mnie kojarzy艂 si臋 z atmosfer膮 wolno艣ci.
Teologowie mogli wreszcie m贸wi膰, co my艣l膮, w swoich badaniach nie byli ju偶
ograniczani przez r贸偶ne zakazy, a ich ksi膮偶ki nie dostawa艂y si臋 na indeks.
Czu艂em w tym czasie now膮 si艂臋 - si艂臋 przeobra偶enia. Ko艣ci贸艂
i chrze艣cija艅stwo zacz臋艂y od nowa wierzy膰 w siebie. Teologowie zacz臋li
m贸wi膰 r贸wnie偶 o wydarzeniach spo艂ecznych i postrzegali 艣wiat w jego rozwoju
- korzystaj膮c przy tym z wynik贸w bada艅 nauk przyrodniczych, uwzgl臋dniaj膮c
kontekst kulturalny i spo艂eczny - a jednocze艣nie poddawali go refleksji ze
stanowiska wiary. Przypominam sobie, jak nasze oczy b艂yszcza艂y, kiedy
nauczyciel religii powtarza艂 nam znane s艂owa papie偶a Jana XXIII o potrzebie
otwarcia na o艣cie偶 drzwi Ko艣cio艂a, aby mo偶na by艂o do niego wpu艣ci膰 艣wie偶e
powietrze. Stron膮 ujemn膮 owego okresu by艂o co prawda to, 偶e poczynaj膮c od
roku 1966 zacz臋li od nas z zakonu wyst臋powa膰 pierwsi wsp贸艂bracia. Ruch do
przodu by艂 wi臋c niejako hamowany fal膮 wyst膮pie艅, co nas oczywi艣cie
niepokoi艂o.
Trzeba wspomnie膰, 偶e teologi臋 studiowa艂em w latach 1965-71, kt贸re by艂y
okresem jej rozkwitu i 偶ywego ni膮 zainteresowania. Prze艂om duchowy, jaki
nast膮pi艂 po II Soborze Watyka艅skim, wywar艂 zatem na mnie du偶y wp艂yw.
Chcieli艣my zmieni膰 艣wiat. Pragn膮艂em na przyk艂ad znale藕膰 dla teologii nowy
j臋zyk i dalej rozwija膰 my艣li Soboru. Najbardziej przemawia艂y przy tym do
mnie dwa dokumenty soborowe: Konstytucja duszpasterska o Ko艣ciele w 艣wiecie
wsp贸艂czesnym Gaudium et spes i Deklaracja o wolno艣ci religijnej Digni-tatis
humanae. Ta pierwsza dawa艂a mi poczucie, 偶e Ko艣ci贸艂 poczuwa si臋 do
odpowiedzialno艣ci za ten 艣wiat i 偶e mo偶e by膰 dla niego 藕r贸d艂em pewno艣ci i
nadziei.

Z M贸wi Ojciec, 偶e pragn膮艂 znale藕膰 dla teologii nowy j臋zyk. Dlaczego by艂
Ojciec z dotychczasowego niezadowolony?

Widzia艂em w nim j臋zyk grona wtajemniczonych, kt贸rego otaczaj膮cy 艣wiat nie
rozumie. Przypominam sobie, jak trudno mi by艂o wyja艣ni膰 mojemu rodze艅stwu,
o czym w艂a艣ciwie pisa艂em swoj膮 prac臋 doktorsk膮 i co by艂o przy tym moim
celem. Musia艂em szuka膰 takiego j臋zyka, kt贸ry by艂by dla nich zrozumia艂y.
艢wiadoma kontrola w艂asnego j臋zyka, tak aby rozumieli go r贸wnie偶 ludzie nie
maj膮cy wykszta艂cenia teologicznego, sta艂a si臋 odt膮d dla mnie trwa艂ym
wyzwaniem.

Z Jakie w og贸le znaczenie ma j臋zyk w teologii czy w przepowiadaniu
Ewangelii? Jaki cel powinien spe艂nia膰?

Tre艣ci 偶adnego przekazu nie mo偶na oddzieli膰 od j臋zyka, j臋zyk .za艣 jest
zawsze odbiciem naszego do艣wiadczenia. Dla 偶ydowskiego poety Paula Celana
wiara bez j臋zyka jest r贸wnie bezsensowna jak j臋zyk bez wiary. J臋zyk chce
wyra偶a膰 w s艂owach to, co niewypowiedzialne, a zarazem pragnie w艂o偶y膰 to w
serce cz艂owieka. Dlatego j臋zyk przepowiadania winien by膰, moim zdaniem,
pe艂en g艂臋bokiego respektu dla tajemnicy, staranny i uwa偶ny. Powinien
nawi膮zywa膰 relacj臋 ze s艂uchaczem. M贸wi膮c obrazowo, powinien budowa膰 dom,
czy s艂uchacz poczuje si臋 u siebie - dzi臋ki temu, 偶e za jego po艣rednictwem
us艂ysz膮 to, czego ich serce nie potrafi wyrazi膰 s艂owami, ale o czym ju偶 w
duchu wiedzieli. Ale j臋zyk tak偶e nas zdradza. Po j臋zyku cz艂owieka mo偶emy
bowiem pozna膰, 偶e cz艂owiek ten kocha, 偶e postrzega sam siebie uczciwie i
jest sam ze sob膮 pogodzony, albo te偶 偶e drugimi pogardza, 偶e jest wobec
nich bezwzgl臋dny i bezlitosny. Niejednokrotnie przera偶aj膮 mnie te偶
niekt贸rzy teologowie, kt贸rzy z powodu czystego intelektualizmu nawet si臋
nie orientuj膮, 偶e swoim j臋zykiem w gruncie rzeczy opowiadaj膮 g艂贸wnie o
sobie - o swym nieuporz膮dkowanym, chaotycznym i zgorzknia艂ym sercu, kt贸re
tutaj, w takim j臋zyku czy takiej mowie dochodzi do g艂osu.

Z Teologi膮 interesowa艂 si臋 Ojciec r贸wnie偶 po studiach...

Studia uko艅czy艂em w roku 1971 licencjatem z teologii, a potem jeszcze przez
trzy lata przygotowywa艂em si臋 do doktoratu. Egzegeci niemieccy - zar贸wno
katoliccy, jak ewangeliccy -byli wtedy postaciami wiod膮cymi w tej
dziedzinie. Czyta艂em prace wielu z nich: Schnackeburga, Bultmanna,
V贸gtlego, Schliera i innych. Zdumiewa艂o mnie, na jak r贸偶ne problemy mo偶na
si臋 w Biblii natkn膮膰. Lektura ta wynika艂a nie tylko z mojej ciekawo艣ci i
偶膮dzy wiedzy, ale tak偶e z ch臋ci przybli偶enia si臋 do Jezusa historycznego i
odpowiedzi na pytania, jakie Biblia nasuwa mi w obecnej dobie.

Z Jakie filozoficzne i religijne problemy najbardziej Ojca wtedy
interesowa艂y?

Moje zainteresowanie skierowa艂o si臋 najpierw ku filozofii egzystencjalnej,
poniewa偶 moim zdaniem odpowiada艂a ona na pytania wsp贸艂czesnego cz艂owieka.
Filozofia egzystencjalna (czy to Martin Heidegger, czy Jean Paul Sartre,
czy Albert Camus) postawi艂a cz艂owiekowi przed oczyma ca艂膮 dr臋cz膮c膮
rzeczywisto艣膰 bez upi臋ksze艅 i w ca艂ej jej nago艣ci, przez co da艂a te偶 impuls
teologii do u艣wiadomienia sobie sytuacji, w kt贸rej ma by膰 w nowy spos贸b
oznajmiane cz艂owiekowi or臋dzie Dobrej Nowiny. By艂a dla niej wezwaniem, by
nie uchyla艂a si臋 od badania cz艂owieka i jego egzystencji, lecz stara艂a si臋
zrozumie膰 jego t臋sknoty, a zarazem jego poczucie zagro偶enia. Ot贸偶 filozofia
egzystencjalna nie proponuje w odniesieniu do cz艂owieka 偶adnych
teoretycznych rozwi膮za艅, a jedynie opisuje konkretnego cz艂owieka w jego
zmaganiu o udane 偶ycie.

Z Niekt贸rzy katolicy chcieliby zawr贸ci膰 filozofi臋 ku tomizmowi, a ca艂a
filozofia nowo偶ytna jest dla nich jedynie 艣lep膮 uliczk膮. Jak Ojciec to
widzi? Jaki jest stosunek Ojca do filozofii 艣w. Tomasza z Akwinu?

Tak samo by艂o ju偶 w czasach greckich Ojc贸w Ko艣cio艂a, w przypadku 艣w.
Anzelma z Canterbury czy w艂a艣nie 艣w. Tomasza z Akwinu. Chc膮c ocenia膰
wsp贸艂czesne kierunki filozoficzne, nie mo偶na ich tylko hurtem pot臋pia膰,
lecz nale偶y na nie reagowa膰, oswaja膰 si臋 z nimi i poznawa膰, z czego
wyrastaj膮. W przeciwnym razie grozi nam to, 偶e b臋dziemy si臋 z dzisiejszym
cz艂owiekiem jako艣 rozmija膰, a nasze s艂owa b臋d膮 mu przelatywa膰 nad g艂ow膮.
Tomizm ma w dziejach my艣li ludzkiej wielkie zas艂ugi, a ja sam niejedno 艣w.
Tomaszowi zawdzi臋czam. Pozna艂em go dzi臋ki zinterpretowaniu na nowo przez
Karla Rahnera w jego znanym dziele Geist in Welt (Duch w 艣wiecie), gdzie na
przyk艂ad bardzo dobrze obja艣niona jest tajemnica Wcielenia. W jego
przypadku jest to zarazem teologia wywa偶ona. Z pewno艣ci膮 nie oceniliby艣my
dzi艣 sprawiedliwie my艣li 艣w. Tomasza, gdyby艣my jak papuga bezdusznie j膮
powtarzali albo chcieli j膮 wt艂oczy膰 w jaki艣 ciasny system, jak to czyni
neoscholastyka. Przeciwnie, ten 艣wi臋ty i filozof zach臋ca, by艣my ufali
naszemu rozumowi i wielko艣ci Boga.

Z W jaki spos贸b zatem wsp贸艂czesna filozofia mo偶e wzbogaci膰 teologi臋?

Teologia jest refleksj膮 nad do艣wiadczeniem wiary, do艣wiadczenie wiary za艣
pozostaje pod silnym wp艂ywem pr膮d贸w 艣wiatopogl膮dowych, typowych dla
atmosfery danej epoki. Teologia mo偶e zatem przemawia膰 do cz艂owieka w jego
do艣wiadczeniu tylko wtedy, je艣li b臋dzie si臋 zajmowa膰 tak偶e jego sposobem
my艣lenia - a to w艂a艣nie znajduje wyraz we wsp贸艂czesnej filozofii.
Niezale偶nie od tego, czy chodzi o filozofi臋 Wittgensteina, Horkheimera,
Marcuse'a, Jonasa czy Levinasa, ka偶da koncepcja my艣lowa jest dla teologii
wyzwaniem ku temu, by stara艂a si臋 ona znale藕膰 odpowied藕 na pytania, jakie
cz艂owiek sobie stawia. A odpowiedzi tej nie mog臋 sformu艂owa膰, je艣li nie
b臋d臋 dok艂adnie wiedzia艂, jakie pytania dzisiejszego cz艂owieka nurtuj膮.

Z Powr贸膰my do tego, jakie pytania teologiczne stawia艂 sobie Ojciec w
okresie studi贸w...

Je艣li chodzi o teologi臋, to interesowa艂em si臋 g艂贸wnie egzegez膮 i dogmatyk膮.
W obu tych dziedzinach stara艂em si臋 jak najbardziej wykszta艂ci膰 i czyta膰
podstawow膮 literatur臋. Studiowa艂em w Rzymie, gdzie wyk艂ady odbywa艂y si臋 po
艂acinie. Do studi贸w zabra艂em si臋 z ogromn膮 ciekawo艣ci膮. Mo偶na powiedzie膰,
偶e si臋 w nich po prostu zakocha艂em. To wszak偶e sta艂o si臋 wkr贸tce przyczyn膮
mojego p贸藕niejszego kryzysu, kiedy z powodu moich odczu膰 popad艂em w stan
wewn臋trznego niepokoju i czu艂em, 偶e nie mog臋 wszystkiego rozwi膮za膰 sam膮
tylko wol膮 i rozumem. Dosy膰 mnie to zaniepokoi艂o.

Z W czym konkretnie widzia艂 Ojciec wtedy granice swego rozumu? Co Ojca
tak zaniepokoi艂o?
.
Chcia艂em zw艂aszcza dociec, co teologia pragnie powiedzie膰 wsp贸艂czesnemu
cz艂owiekowi. Wiele odpowiedzi by艂o jednak zupe艂nie niezadowalaj膮cych.
My艣la艂em, 偶e to nie mo偶e by膰 wszystko, co ma ona w danej kwestii do
powiedzenia, 偶e jednak musi posiada膰 zdolno艣膰 reagowania na moje pytania.

Z O jakie pytania chodzi艂o?

Wa偶n膮 kwesti膮 by艂 dla mnie od pocz膮tku problem zbawienia. Co to w艂a艣ciwie
znaczy: "zbawienie"? Gdzie go mog臋 do艣wiadczy膰? Co ma ono wsp贸lnego z
Jezusem, z Jego 艣mierci膮 na krzy偶u? Wywo艂ywa艂o to we mnie niepok贸j i
pobudza艂o do tego, by coraz wi臋cej czyta膰 i dzi臋ki temu wyrobi膰 sobie
w艂asny pogl膮d.
Z drugiej strony wiem, 偶e Bo偶ej tajemnicy nie mog臋 przenikn膮膰 za pomoc膮
samych tylko rozwa偶a艅. Pr臋dzej czy p贸藕niej musi przyj艣膰 moment, w kt贸rym
niepoj臋tego Boga musz臋 si臋 po prostu wewn臋trznie uchwyci膰. W pewnej chwili
musia艂em si臋 zatem zorientowa膰, 偶e nie mog臋 uformowa膰 siebie jako cz艂owieka
duchowego z pomoc膮 samej tylko w艂asnej woli. Oczywi艣cie pod wieloma
wzgl臋dami by艂a mi ona pomocna, ale na pewnym etapie musia艂em si臋 jej zrzec,
aby do艣wiadczy膰 nowej wolno艣ci w Bogu.

Z Czy kto艣 Ojcu wtedy pom贸g艂?

W wydobyciu si臋 z tego kryzysu pomogli mi moi nauczyciele teologii - mog臋
tu wymieni膰 na przyk艂ad Magnusa Lohrera, Rafaela Schultego i Notkera
Fiiglistera, u kt贸rych dostrzega艂em rzeczywiste staranie o to, aby Ko艣ci贸艂
szuka艂 odpowiedzi na pytania nurtuj膮ce dzisiejszych ludzi. W moich troch臋
po omacku prowadzonych poszukiwaniach pomaga艂y mi te偶 rozmowy z m艂odszymi
wsp贸艂bra膰mi, kt贸rzy tam razem ze mn膮 studiowali. W ko艅cu szuka艂em te偶
pomocy w ca艂ym szeregu ksi膮偶ek, jakie wtedy przeczyta艂em. Ka偶dego dnia
dos艂ownie poch艂ania艂em 100-150 stron, przy czym by艂a to nie tylko
literatura teologiczna, ale tak偶e wiele dzie艂 filozoficznych oraz
oczywi艣cie beletrystyka i poezja. Wszystko to poszerza艂o naturalnie moje
horyzonty poznawcze.

Z Wr贸膰my jeszcze do Soboru. Jak Ojciec postrzega艂 takie postacie soborowe,
jak Ka艅 Rahner, Bernard Haring, Henn de Lubac, YvesJ. Congar, Edward
Schillebeeckx i inni? Kt贸ry z nich wywar艂 wtedy na Ojcu szczeg贸lne
wra偶enie?

Najbardziej podzia艂a艂a na mnie osobowo艣膰 Karla Rahnera. Czyta艂em jego
pisma, a swoj膮 prac臋 dyplomow膮 napisa艂em w艂a艣nie o nim. By艂a zatytu艂owana:
"Odkupienie przez krzy偶. Przyczynek Karla Rahnera do dzisiejszego
spojrzenia na odkupienie". Zaj膮艂em si臋 w niej w艂a艣nie pytaniem, jak mo偶emy
rozumie膰 to, 偶e Jezus odkupi艂 nas swoj膮 艣mierci膮 na krzy偶u. Chodzi艂o mi o
odkupienie i uzdrowienie poprzez Jezusa Chrystusa. W owym czasie
przeczyta艂em r贸wnie偶 szereg ksi膮偶ek psychologicznych i zabiera艂em si臋 tak偶e
do lektury C.G. Junga. Z艂o偶y艂em te偶 wizyt臋 Rahnerowi u niego w domu i
dyskutowa艂em z nim o jego teologii. Du偶e wra偶enie wywar艂a na mnie skromno艣膰
tej wielkiej postaci - na przyk艂ad jak podejmowa艂 dyskusj臋, w 偶aden spos贸b
nie wynosz膮c si臋 ponad innych.
W trakcie studi贸w interesowali mnie te偶 teologowie holenderscy - na
przyk艂ad przeczyta艂em w czasopismach holenderskich ca艂y szereg artyku艂贸w
Edwarda Schil艂ebeeckxa, kt贸rego my艣li mnie fascynowa艂y. Bernard Haring
pozostawa艂 dla mnie podczas trwania Soboru raczej na dalszym tle. Pozna艂em
jego warto艣膰 nieco p贸藕niej, kiedy dowiedzia艂em si臋, jak "nie fair"
post臋powa艂a w stosunku do niego Kongregacja Nauki Wiary. Teolog贸w
francuskich de Lubaca i Congara czyta艂em ju偶 w trakcie studi贸w. Ceni艂em u
nich zdolno艣膰 rozwijania wsp贸艂czesnej teologii w oparciu o Ojc贸w Ko艣cio艂a,
kt贸rzy my艣leli w obrazach i dlatego ich teologia jest stale aktualna.
Obrazy otwieraj膮 nam okna, przez kt贸re ka偶dy mo偶e spogl膮da膰 w pe艂n膮
tajemnic Bo偶膮 rzeczywisto艣膰. Czyta艂em r贸wnie偶 autor贸w ewangelickich,
Ebelinga, Moltmanna, Jiingela i Pannenberga. Zreszt膮 swoj膮 prac臋
licencjack膮 po艣wi臋ci艂em osobie ewangelickiego teologa PaulaTillicha,
kt贸rego wszystkie prace pozna艂em. Czyta艂em te偶 Hansa Kiinga czy Hansa Ursa
von Bal-thasara, cho膰 w przypadku tego ostatniego by艂o to ju偶 nieco
trudniejsze, poniewa偶 teologi膮 moraln膮 zbytnio si臋 nie interesowa艂em.
Chodzi艂o mi raczej o bycie ni偶 o post臋powanie, o w艂a艣ciwe rozumienie
or臋dzia chrze艣cija艅skiego ni偶 o postulaty moralne. Opr贸cz tego czyta艂em te偶
filozof贸w, na przyk艂ad Ernsta Blocha i H. Georga Gadamera. Wszystko to
wzbogaca艂o moj膮 teologi臋.

Z Przedmiotem wielu dyskusji by艂 w owym czasie Teilhard de Chardin,
kt贸rego podobnie jak Ojca interesowa艂y, obok teologii, nauki przyrodnicze.
Jak Ojciec ocenia艂 jego pr贸by pogodzenia nauki i wiary?

Postaci Teilharda de Chardin nie oceniam jedynie pod k膮tem jego wysi艂k贸w
zmierzaj膮cych do pogodzenia nauk przyrodniczych z teologi膮. Moim zdaniem
tworzy艂 on teologi臋 mistyczn膮, maj膮c膮 sw贸j fundament w nowym stosunku do
stworzenia. Teilhard de Chardin po艂膮czy艂 w nowy spos贸b ze sob膮 ducha
i materi臋, a si艂膮 nap臋dow膮 w procesie stworzenia jest wedle niego mi艂o艣膰.
Otwar艂 mi oczy na to, 偶e mog臋 poznawa膰 Boga po艣r贸d 艣wiata i dostrzega膰, 偶e
jest On Bogiem, kt贸ry wprawi艂 w ruch ewolucj臋 wszech艣wiata i cz艂owieka, i
偶e zarazem wszystko znajdzie w Nim sw贸j kres.

Z Wspomnia艂 Ojciec o niemieckim teologu Hansie Ktingu, uwa偶anym cz臋sto
przez wielu naszych katolik贸w za "niepos艂usznego teologa", kt贸ry
wewn臋trznie rozszed艂 si臋 z Ko艣cio艂em - zw艂aszcza po wydaniu swej ksi膮偶ki
Unfehlbar? (Nieomylny?). Co Ojciec o nim s膮dzi?

Hans Kiing dzia艂a艂 na uniwersytecie w Tybindze. Miasto to mia艂o od dawna
偶yw膮 tradycj臋 teologiczn膮, kt贸ra zawsze pozostawa艂a pod wp艂ywem nurtu
modernistycznego. Teologia Kiinga w艂a艣ciwie nie jest radykalnie
modernistyczna czy jako艣 niebezpieczna, jak to niekt贸rzy s膮dz膮. Przeciwnie,
opiera si臋 na solidnych podstawach. W konflikt z Rzymem Kiing popad艂 w
zwi膮zku ze swoim stosunkiem do sprawy nieomylno艣ci papie偶a. Jednak偶e moim
zdaniem nie m贸wi艂 w tej kwestii nic, co by艂oby w niezgodzie z nauk膮
katolick膮. Zdecydowanie nie chcia艂 podawa膰 w w膮tpliwo艣膰 nieomylno艣ci urz臋du
papieskiego, a tylko przypomina艂, aby Urz膮d Nauczycielski post臋powa艂 w tej
dziedzinie roztropnie i nie powraca艂 w swoim my艣leniu w czasy
przedsoborowe.
Ju偶 podczas studi贸w w Rzymie czyta艂em prac臋 doktorsk膮 Kiinga, kt贸r膮
po艣wi臋ci艂 dzie艂u ewangelickiego teologa Karla Bartha, i studiowa艂em jego
ksi膮偶ki na temat Ko艣cio艂a. Dla mnie osobi艣cie Kiing nie jest teologiem
pozostaj膮cym poza Ko艣cio艂em. Nie formu艂owa艂 偶adnych tez, kt贸re by
zaprzecza艂y jakiemu艣 dogmatowi, a jego postulaty by艂y raczej natury
praktycznej. Zreszt膮 jego biskup, Georg Moser, bardzo si臋 za nim wstawia艂.
We wszystkich postawach w tej sprawie trzeba jednak widzie膰 r贸wnie偶
osobist膮 rywalizacj臋 - konkretnie mi臋dzy nim a kardyna艂em Ratzingerem. Hans
Kiing jest sk膮din膮d pobo偶nym kap艂anem, mocno osadzonym w Ko艣ciele i jego
nauce. Zarazem ma jednak w sobie pewien up贸r, a niekiedy nawet arogancj臋, i
przez to utrudnia艂 swym przyjacio艂om po艣rednictwo w dialogu mi臋dzy nim a
Rzymem. Pr贸偶no艣膰 i rywalizacja po obu stronach doprowadzi艂y niestety w
ko艅cu do odebrania misji kanonicznej do wyk艂adania na wydziale
teologicznym, co przecie偶 wcale nie musia艂o nast膮pi膰, jako 偶e w tym sporze
nie chodzi艂o o teologi臋, lecz o osobist膮 rozgrywk臋 o w艂adz臋. Niestety, taka
jest rzeczywisto艣膰 - tego rodzaju osobiste resen-tymenty po prostu niekiedy
si臋 w Ko艣ciele zdarzaj膮. Co wi臋cej, nie wszystko, na co Urz膮d Nauczycielski
si臋 powo艂uje, jest zawsze dogmatycznie uzasadnione.

Z Niekt贸rzy zarzucaj膮 jednak Kungowi r贸wnie偶 to, 偶e relatywizuje swoisty
charakter chrze艣cija艅stwa - na przyk艂ad poszukuj膮c tzw. etosu 艣wiatowego
zbyt wyra藕nie stawia je w jednym szeregu z innymi religiami.

Ale偶 Kiing bynajmniej nie relatywizuje tego, co w chrze艣cija艅stwie istotne.
W przypadku fenomenu 艣wiatowego etosu chodzi mu g艂贸wnie o nawi膮zanie
dialogu mi臋dzy wszystkimi religiami i o poszukiwanie konsensu w przedmiocie
podstawowych warto艣ci etycznych. Uwa偶am to w obecnych czasach za spraw臋
niezwyk艂ej wagi, poniewa偶 konkretne dyskusje zwi膮zane z badaniami
genetycznymi pokazuj膮, 偶e 艣wiat potrzebuje podstawowych warto艣ci etycznych,
co do kt贸rych by艂aby powszechna zgoda i kt贸re by艂yby zarazem powszechnie
respektowane. Kiing uwydatni艂 tylko w ten spos贸b znaczenie religii (a przez
to w艂a艣nie i chrze艣cija艅stwa) dla przysz艂o艣ci ludzko艣ci. Powinni艣my by膰 mu
za to raczej wdzi臋czni.

Z Jak Ojciec ocenia艂 soborowych papie偶y? Czym si臋 r贸偶nili? Innymi s艂owy:
czy Sob贸r potoczy艂by si臋, zdaniem Ojca, inaczej, gdyby Jan XXIII zd膮偶y艂 go
doko艅czy膰, a nie umar艂 wkr贸tce po jego zwo艂aniu?

Jan XXIII by艂 wizjonerem, kt贸ry mia艂 odwag臋 zwo艂a膰 Sob贸r, wywo艂uj膮c tym w
Ko艣ciele ogromny ruch. Dzi臋ki swej dobroci i 偶yczliwo艣ci potrafi艂 ludzi
przekona膰 i pozyska膰 dla idei Soboru. Konkretna jej realizacja przychodzi艂a
mu jednak z trudno艣ci膮. Poniewa偶 chcia艂 robi膰 wszystko 艣ci艣le wedle litery
prawa ko艣cielnego, musia艂 wkr贸tce z b贸lem stwierdzi膰, 偶e nie
wszyscy podzielaj膮 - w kwestii Soboru - jego optymizm. Bardzo go to
oczywi艣cie bola艂o. Jego nast臋pca, Pawe艂 VI, jeszcze jako kardyna艂 Montini
nale偶a艂 do czo艂owych osobisto艣ci Soboru i wraz z kardyna艂ami Dopmerem i
Suenensem przyczyni艂 si臋 w zasadniczej mierze do tego, 偶e na Soborze
zwyci臋偶y艂y ostatecznie si艂y progresywne. Jako papie偶 by艂 wprawdzie bardziej
pow艣ci膮gliwy, ale wtedy by艂 ju偶 w innej sytuacji i znajdowa艂 si臋 mi臋dzy
dwoma nurtami. Przyznam si臋, 偶e swoj膮 encyklik膮 Humanae vitae bardzo nas,
student贸w, wtedy rozczarowa艂, poniewa偶 z naszego punktu widzenia by艂o to
ust臋pstwo wobec konserwatywnej mniejszo艣ci. Z perspektywy czasu oceniam go
jednak wysoko. By艂 bardzo inteligentny i mia艂 zasadniczy udzia艂 w tym, 偶e
idee soborowe zosta艂y na koniec w Ko艣ciele przeforsowane. Nie by艂o to
bowiem zgo艂a 艂atwe zadanie, hamowa膰 po Soborze liczne przejawy egzaltacji
czy nasilone emocje, a jednocze艣nie kontynuowa膰 obrany kierunek. Ka偶dy z
tych dw贸ch papie偶y mia艂 wi臋c sw贸j osobisty charyzmat i sw贸j udzia艂 w
powodzeniu dzie艂a Soboru.

Z Jak dzisiaj, po up艂ywie dziesi膮tk贸w lat, postrzega Ojciec znaczenie
Soboru? I czy Ko艣ci贸艂 potrafi艂 wykorzysta膰 szans臋, jakie Sob贸r przed nim
otworzy艂?

Sob贸r by艂 dla Ko艣cio艂a katolickiego czym艣 w rodzaju o艣wiecenia. Otwar艂 dla
niego dzisiejszy 艣wiat i da艂 mu nowy impuls, nowe znaczenie. Pocz膮tkowy
zapa艂 szybko niestety os艂ab艂, a si艂y, kt贸re l臋ka艂y si臋 soborowej
otwarto艣ci, zyska艂y z czasem w Ko艣ciele przewag臋. Zapewne by艂a to te偶
reakcja na liczne wybuja艂o艣ci, jakie si臋 zdarza艂y. Niekt贸rzy ludzie
interpretowali mianowicie niew艂a艣ciwie ducha Soboru i my艣leli, 偶e nie
obowi膮zuj膮 ju偶 偶adne regu艂y i 偶e wszystko jest dozwolone.
Idee soborowe winny pomimo to by膰 nadal rozwijane, poniewa偶 zawieraj膮 w
sobie inspiracj臋 ponadczasow膮. Kiedy na przyk艂ad w Niemczech synod
wiirzburski spr贸bowa艂 odnie艣膰 je do sytuacji dzisiejszego Ko艣cio艂a, by艂a to
szcz臋艣liwa godzina w dziejach niemieckiego Ko艣cio艂a. Wtedy te偶 pod
kierownictwem kardyna艂a Ddpfnera usi艂owano doprowadzi膰 do zgody mi臋dzy
nurtem konserwatywnym a progresywnym, przy czym po obu stronach panowa艂a
godna podziwu kultura wzajemnego dialogu i otwarto艣ci. Kardyna艂 D贸pfner
swoj膮 formacj膮 i swoim sercem nale偶a艂 raczej do nurtu konserwatywnego,
pomimo to jednak odwa偶nie otworzy艂 Ko艣ci贸艂 lokalny na nowe idee. Wkr贸tce
potem zmar艂 i wnet sta艂 si臋 obiektem niewybrednych napa艣ci ze strony si艂
konserwatywnych, zarzucaj膮cych mu zdrad臋 Ko艣cio艂a. Brutalno艣膰 owych
pobo偶nych by艂a 艣lepa na ton, w jakim zwraca艂a si臋 nawet przeciw biskupom
tak autentycznym, jak D贸pfner.

Z Studiowa艂 Ojciec wtedy w Rzymie w St. Otti艂ien. Jaka atmosfera panowa艂a
w艣r贸d student贸w i wyk艂adowc贸w? Czy byli raczej przychy艂ni reformom, czy te偶
obawiali si臋 przysz艂ego posoborowego rozwoju wydarze艅?

Zar贸wno w szeregach student贸w, jak i w艣r贸d profesor贸w w St Otti艂ien i St
Anselmo panowa艂a wtedy wielka otwarto艣膰. Wszyscy profesorowie popierali
reformy w Ko艣ciele i nie przypominam sobie te偶, by jacy艣 studenci byli
przeciwko Soborowi i ruchowi, jaki on w Ko艣ciele wywo艂a艂.

Z Czy niekt贸rym nie przeszkadza艂a na przyk艂ad rezygnacja z 艂aciny jako
uniwersalnego j臋zyka liturgii? J臋zyk 艂aci艅ski przydawa艂 wszak obrz臋dowi
Mszy pewnej dostojno艣ci i "wytworno艣ci", a poza tym istnia艂o teraz
niebezpiecze艅stwo, 偶e mo偶e on jako j臋zyk Ko艣cio艂a ca艂kowicie znikn膮膰.
Umiem wprawdzie jeszcze dzi艣 na pami臋膰 艂aci艅skie psalmy czy modlitwy
nieszpor贸w, a sam膮 艂acin臋 naprawd臋 kocham, ale moim zdaniem nie ma
wielkiego sensu odprawia膰 liturgi臋 po 艂acinie, bowiem ten martwy j臋zyk zna
coraz mniej ludzi, a liturgia powinna by膰 zrozumia艂a dla wszystkich. W
mojej m艂odo艣ci 艂acin臋 zna艂 ka偶dy cz艂owiek wykszta艂cony, ale od tego czasu
procent "艂adnnik贸w" nieustannie gwa艂townie spada. Ch臋膰 utrzymywania 艂aciny
tylko w imi臋 jakich艣 abstrakcyjnych zasad uwa偶am za bezsens.

Z Pomimo to jeszcze dzi艣 jest w Ko艣ciele stosunkowo liczna grupa
wiernych, kt贸rzy w liturgii mszalnej ch臋tniej s艂yszeliby 艂acin臋 ni偶 sw贸j
j臋zyk rodzinny. Co Ojciec s膮dzi o tej nostalgii?

R贸wnie偶 w naszym klasztorze odprawiamy co niedziel臋 艣piewan膮 Msz臋 chora艂ow膮
i recytujemy stare 艂aci艅skie teksty, ale nigdy by nam nie przysz艂o na my艣l
m贸wi膰 po 艂acinie modlitwy albo czyta膰 lekcje. To by si臋 po prostu mija艂o z
celem. 艁acina ma ci膮gle jeszcze sens wtedy, gdy odprawia si臋 Msz臋 dla
wiernych pochodz膮cych z kilku r贸偶nych kraj贸w. Wtedy mo偶e pe艂ni膰 rol臋
elementu jednocz膮cego. Zarazem mam jednak poczucie, 偶e ludzie w wi臋kszo艣ci
kraj贸w i tak ju偶 艂aciny zbytnio nie rozumiej膮 i 偶e funkcj臋 wsp贸lnego j臋zyka
pe艂ni dzi艣 raczej angielski. Z drugiej strony w przypadku starych 艣piew贸w
czy psalm贸w lepiej i sensowniej jest recytowa膰 je po 艂acinie, zw艂aszcza
je艣li chodzi o utwory o wysokiej warto艣ci artystycznej, jak na przyk艂ad
chora艂 gregoria艅ski czy Msze 艣piewane kompozycji Mozarta czy Brucknera.

Z Gdy w Ko艣ciele katolickim lata sze艣膰dziesi膮te kojarz膮 si臋 z Soborem, to
w spo艂ecze艅stwach europejskich dosz艂y wtedy do g艂osu rozmaite ruchy
lewicowe. Jak oddzia艂a艂o na Ojca na przyk艂ad do艣wiadczenie rewolty
studenckiej 1968 roku?

Jak ju偶 powiedzia艂em, w latach 1967-71 studiowa艂em w Rzymie i obraca艂em si臋
tam g艂贸wnie w 艣rodowisku ko艣cielnym. Mieszkali艣my w kolegium St. Anselmo,
gdzie mieli艣my r贸wnie偶 szko艂臋 zakonn膮. Ze studentami uniwersytetu
pa艅stwowego nie mieli艣my 偶adnego kontaktu, a od nastroj贸w studenckich w
naszej ojczy藕nie byli艣my zgo艂a daleko. O rewolcie studenckiej oczywi艣cie
czyta艂em w prasie, a niepokoje te przejawi艂y si臋 po艣rednio r贸wnie偶 w naszym
konwencie. By艂o nas tam wtedy trzydziestu m艂odych ludzi, kt贸rzy w
wi臋kszo艣ci ucz臋szczali uprzednio do szko艂y w Wiirzburgu. Niekt贸rzy dzia艂ali
aktywnie w studenckim parlamencie i w innych organizacjach studenckich,
anga偶owali si臋 w sprawy student贸w, co sprawi艂o, 偶e r贸wnie偶 na gruncie
naszego klasztornego 偶ycia rodzi艂o si臋 wiele idei. Zacz臋li艣my si臋 te偶
przeciwstawia膰 wielu starym tradycjom, poniewa偶 nie rozumieli艣my ich.
Mieli艣my poczucie, 偶e musimy - m贸wi膮c obrazowo - odci膮膰 stare warkocze.
Z jednej strony zatem r贸wnie偶 u nas istnia艂o du偶e niezadowolenie z
aktualnej praktyki, z drugiej wszak偶e da艂o si臋 zauwa偶y膰 rzetelne d膮偶enie do
autentycznego 偶ycia mniszego i do teologii odpowiadaj膮cej potrzebom
dzisiejszych ludzi. Przypominam sobie, 偶e dyskutowali艣my wiele mi臋dzy sob膮
i uk艂adali plany zakonnego 偶ycia, zrodzone w naszych wyobra偶eniach. Dobrze,
偶e nie wszystkie nasze wizje znalaz艂y pomy艣lny odzew u starszych
wsp贸艂braci. Na koniec jednak mog臋 powiedzie膰, 偶e przy ca艂ym niepokoju, jaki
wzniecali艣my, wynik艂o st膮d dla naszej wsp贸lnoty zakonnej wiele dobrego.

Z Na przyk艂ad...

Poszukiwali艣my na przyk艂ad nowej drogi dla naszego 偶ycia duchowego w
dynamice grupy i w medytacji zen. Dynamika grupy jest kierunkiem
psychologicznym, kt贸ry bada dzia艂ania w obr臋bie pewnej grupy os贸b. Nam,
m艂odym mnichom, znajomo艣膰 tej problematyki stworzy艂a mo偶liwo艣膰 lepszego
zrozumienia proces贸w zachodz膮cych w grupie, a dotycz膮cych r贸wnie偶 naszej
wsp贸lnoty. Do艣wiadczenie w tej dziedzinie pozwoli艂o nam potem lepiej
praktykowa膰 wzajemn膮 komunikacj臋, a wi臋c sprawniej prowadzi膰 rozmowy. Ot贸偶
nasza wsp贸lnota zakonna musia艂a si臋 dopiero uczy膰 tego, jak nale偶y ze sob膮
rozmawia膰 czy te偶 wie艣膰 spory. Dopiero kiedy poj膮艂em nieco dynamik臋 grupy,
przesta艂em si臋 dziwi膰 temu, 偶e i u nas pojawia艂a si臋 rywalizacja czy
sk艂onno艣膰 do uzyskania dominacji.

Z A dlaczego szukali艣cie nowych dr贸g 偶ycia duchowego w艂a艣nie w medytacji
zen?

Kiedy wst臋powa艂em do nowicjatu, byli艣my przede wszystkim wprowadzani w
problematyk臋 liturgii i wdra偶ani w metod臋 refleksji, rozwini臋t膮 przez 艣w.
Ignacego Loyol臋, a po nim przez francusk膮 szko艂臋 S. Sulpice. By艂a to metoda
w znacznej mierze dyskursywna. Mieli艣my rozwa偶a膰 teksty biblijne, a
nast臋pnie formu艂owa膰 plany dzia艂ania na konkretny dzie艅. By艂 to zabieg
czysto intelektualny, dlatego ca艂kowite milczenie w trakcie medytacji zen
zachwyci艂o nas. W ramach studi贸w zajmowali艣my si臋 stale prac膮 umys艂ow膮.
Jest bardzo dobrze dla cz艂owieka, kiedy medytuj膮c milczy i przez to
milczenie przenosi si臋 do wewn臋trznej przestrzeni ciszy. Dzi臋ki medytacji
zen odnajdywali艣my potem drog臋 do pierwotnych chrze艣cija艅skich form
medytacji, uprawianych w 艣rodowisku wczesnego monastycyzmu. R贸wnie偶 tam ju偶
medytowano i to tak偶e koncentruj膮c si臋 na oddychaniu i na s艂owie, kt贸re si臋
z oddychaniem 艂膮czy艂o.
Dziedzictwem tego autentycznego poszukiwania 偶yjemy w艂a艣ciwie do dzi艣.
Wiele duchowych pism, jakie wysz艂y w naszym klasztorze Miinsterschwarzach,
by艂o w艂a艣nie wynikiem owych wysi艂k贸w, kt贸re 艂膮czy艂y w sobie tradycj臋
monastycyz-mu z dzisiejszymi zdobyczami psychologii i socjologii czy
do艣wiadczeniami 偶yciowymi.

Z Czy mo偶na powiedzie膰, 偶e lata sze艣膰dziesi膮te zmieni艂y r贸wnie偶 relacj臋
mi臋dzy Ko艣cio艂em a spo艂ecze艅stwem?

Relacja mi臋dzy Ko艣cio艂em a spo艂ecze艅stwem rzeczywi艣cie uleg艂a wskutek
studenckiej rewolucji zmianie. Po pierwsze, pa艅stwo jeszcze bardziej
utraci艂o wp艂yw na spo艂ecze艅stwo i powsta艂a tak zwana "Apo", tzn. opozycja
pozaparlamentarna. Partie polityczne i parlament przesta艂y wi臋c ju偶 by膰
jedynym miejscem, w kt贸rym 艣cieraj膮 si臋 ze sob膮 spo艂eczne interesy; funkcj臋
czynnika kszta艂tuj膮cego opini臋 publiczn膮 staraj膮 si臋 przej膮膰 studenci i
m艂odzi intelektuali艣ci. To prawda, 偶e Sob贸r odegra艂 w tym wszystkim rol臋
raczej marginaln膮, z pewno艣ci膮 jednak przyczyni艂 si臋 do tego, 偶e mi臋dzy
Ko艣cio艂em a pa艅stwem powsta艂 jeszcze wi臋kszy dystans.

Z Z drugiej strony w okresie tym panowa艂 jeszcze w krajach Europy
Wschodniej re偶im komunistyczny, kt贸ry Ko艣ci贸艂 oraz wszelkie niezale偶ne
inicjatywy obywatelskie prze艣ladowa艂. Czy mieli艣cie jakich艣 zakonnych
wsp贸艂braci za" 偶elazn膮 kurtyn膮"? I czy byli艣cie z nimi w kontakcie?

Jak ju偶 powiedzia艂em, nasza wsp贸lnota nale偶y do benedyktyn贸w misyjnych, w
zwi膮zku z czym mieli艣my kontakty g艂贸wnie w Afryce, Ameryce Po艂udniowej, a
tak偶e w Korei. Nasi wsp贸艂bracia, kt贸rzy przed wojn膮 pracowali w Korei
P贸艂nocnej i w Mand偶urii, b臋d膮cej cz臋艣ci膮 dzisiejszych Chin, po doj艣ciu do
w艂adzy komunizmu zostali uwi臋zieni i uwolniono ich dopiero w roku 1953.
Niekt贸rych z nich zreszt膮 komuni艣ci zamordowali. Ci, kt贸rzy powr贸cili,
opowiadali o swych do艣wiadczeniach pod dyktatur膮 komunistyczn膮 w tych dw贸ch
azjatyckich krajach. Natomiast ze wsp贸艂bra膰mi w Polsce i Czechos艂owacji nie
mieli艣my 偶adnego kontaktu. Wyj膮tek stanowili tylko benedyktyni w w臋gierskim
klasztorze Pannonhalma, kt贸rych praktycznie przez ca艂y okres trwania
komunizmu na W臋grzech wspierali艣my finansowo. Posy艂ali艣my im te偶 regularnie
nasze pisma, tak 偶e nawet w czasach niewoli mogli utrzymywa膰 z nami duchow膮
wi臋藕.

Z Jak Ojciec w og贸le postrzega艂 komunizm?

Ju偶 od czas贸w szkolnych i w pierwszych latach studi贸w teologicznych
komunizm kojarzy艂 mi si臋 zawsze z czym艣 strasznym i przez to wytwarza艂 we
mnie obraz wroga - komuni艣ci byli tymi, kt贸rzy cz艂owieka uciskali i
wykorzystywali. Dopiero p贸藕niej, kiedy Towarzystwo 艣w. Paw艂a
(Paulusgesellschaft) zainicjowa艂o powa偶ny dialog filozof贸w marksistowskich
z teologami chrze艣cija艅skimi, zacz膮艂em patrze膰 na idee komunistyczne w
spos贸b bardziej zr贸偶nicowany. Nigdy jednak nie zajmowa艂em si臋 tymi
problemami g艂臋biej. Po prostu nie by艂 to temat, kt贸ry by mnie interesowa艂.

Z A jednak wydarzenia zwi膮zane z upadkiem komunizmu w Europie Wschodniej
musia艂y wywrze膰 na Ojcu jakie艣 wra偶enie. Przecie偶 w kraju Ojca wi膮偶膮 si臋
przede wszystkim ze zburzeniem os艂awionego "muru berli艅skiego".

Istotnie, wydarzenia 1989 roku 艣ledzi艂em bardzo dok艂adnie. Jesieni膮 owego
roku by艂em nawet w NRD, gdzie prowadzi艂em w Ko艣ciele ewangelickim kurs dla
przewodnik贸w 膰wicze艅 duchownych. Czu艂em wtedy, 偶e co艣 wisi w powietrzu, 偶e
zaczyna si臋 tu nasila膰 jaki艣 ruch spo艂eczny. Tego jednak, 偶e wszystkie mury
tak szybko padn膮, oczywi艣cie nie spodziewa艂em si臋 - uzna艂em to za cud.
Poniewa偶 "mur berli艅ski" upad艂 m.in. w wyniku poniedzia艂kowych
demonstracji, kt贸rych inicjatorami by艂y grupy zwi膮zane z Ko艣cio艂em i kt贸re
mia艂y swoje 藕r贸d艂o w modlitwach o pok贸j, mo偶na by艂o rzeczywi艣cie uwierzy膰,
偶e w wydarzeniach tych mia艂a te偶 sw贸j udzia艂 r臋ka Bo偶a. Podobnie
postrzega艂em te偶 "aksamitn膮 rewolucj臋" w Pradze. Jestem g艂臋boko wdzi臋czny
Bogu za sprawienie tego cudu, ale zarazem czuj臋, 偶e spoczywa na nas wielka
odpowiedzialno艣膰 za to, co z tym darem uczynimy.

Z Z upadkiem komunizmu zwi膮zane jest te偶 nieod艂膮cznie imi臋 obecnego
papie偶a, Jana Pawia II. Jak Ojciec wspomina wyb贸r Polaka Karola Wojty艂y na
papie偶a? Co Ojciec wtedy o tym wyborze my艣la艂?

Wyb贸r polskiego kardyna艂a na papie偶a by艂 dla mnie oznak膮 nowego ducha w
Ko艣ciele, poniewa偶 jego przedstawiciele znale藕li w sobie odwag臋 ku temu, by
po raz pierwszy po wielu stuleciach wybra膰 papie偶a niew艂oskiego
pochodzenia. To za艣, co mog艂em wtedy przeczyta膰 o kardynale Wojtyle,
rodzi艂o nadziej臋, 偶e Ko艣ci贸艂 zyska w nim nowy impuls, now膮 otwarto艣膰. W
dodatku potrafi艂 on bardzo odwa偶nie odst膮pi膰 od niekt贸rych w艂asnych
tradycji narodowych i poczyni艂 szereg wa偶nych krok贸w na polu ekumenizmu i
dialogu mi臋dzyreligijnego; w trakcie swego pontyfikatu podj膮艂 wiele podr贸偶y
duszpasterskich i sam pisa艂 swoje encykliki. O ile wiem, do wyboru
kardyna艂a Wojty艂y na papie偶a przyczynili si臋 te偶 biskupi niemieccy.

Z Jak dzisiaj ocenia Ojciec jego pontyfikat? W czym widzi Ojciec jego
najwi臋kszy wk艂ad, a gdzie nale偶y szuka膰 przyczyn pewnego napi臋cia mi臋dzy
nim a w艂a艣nie niekt贸rymi niemieckimi teologami czy biskupami?

Papie偶 Jan Pawe艂 II jest niew膮tpliwie bardzo siln膮 i fascynuj膮c膮
osobowo艣ci膮 i pomimo swojego wieku tryska energi膮. Do jego najwi臋kszych
zas艂ug nale偶y to, 偶e ideologia komunistyczna . utraci艂a sw贸j wp艂yw. Z
historycznego punktu widzenia nie艂atwo oczywi艣cie wykaza膰, w jakim stopniu
przyczyni艂 si臋 on do upadku pot臋gi komunistycznej; jednak, niezale偶nie od
tego, uwa偶am, 偶e udzia艂 jego by艂 istotny. R贸wnie偶 wszystko, co ten papie偶
powiedzia艂 i co m贸wi w sprawach ekonomicznych i spo艂ecznych, ma charakter
bardzo wsp贸艂czesny. O wiele wi臋kszy problem mam z pewnymi tendencjami
rozwojowymi, jakie obserwuj臋 wewn膮trz Ko艣cio艂a. Nie mog臋 jednak przy tym z
ca艂膮 pewno艣ci膮 powiedzie膰, jak du偶y bezpo艣redni wp艂yw na te tendencje i
reakcje ma papie偶, a jaki udzia艂 maj膮 w nich si艂y konserwatywne w Rzymie,
kt贸re wykorzystuj膮 jego cz臋st膮 nieobecno艣膰 dla prowadzenia swojej gry o
w艂adz臋. 呕a艂uj臋 zw艂aszcza, 偶e rzymska teologia ogranicza si臋 g艂贸wnie do
problem贸w zwi膮zanych z moralno艣ci膮, podczas gdy w dziedzinie dogmatyki nie
m贸wi nic szczeg贸lnie nowego, w kwestiach moralnych trwa nieust臋pliwie w
miejscu w przedmiocie seksualno艣ci i celibatu i tym sposobem cofa si臋 poza
faz臋 teologii z lat sze艣膰dziesi膮tych.

Z Czy m贸g艂by Ojciec m贸wi膰 konkretniej?

Wydaje mi si臋, 偶e na przyk艂ad kwestie dotycz膮ce os贸b rozwiedzionych, kt贸re
chc膮 wst膮pi膰 w nowe zwi膮zki ma艂偶e艅skie, czy te偶 poradnictwa dla kobiet
stoj膮cych wobec problemu przerwania ci膮偶y s膮 w Rzymie traktowane z o wiele
mniejszym wyczuciem, ni偶 nale偶a艂oby w tej materii oczekiwa膰. Z niemieckimi
biskupami, kt贸rzy przez lata starali si臋 znale藕膰 jak膮艣 w艂a艣ciw膮 drog臋 (co
by艂o zwi膮zane z wieloma trudno艣ciami), post臋powano w Rzymie jak z
uczniakami. Ten spos贸b komunikacji rani艂 nawet wielu biskup贸w
konserwatywnych. Niemieccy teologowie znowu zacz臋li odnosi膰 wra偶enie, 偶e
nie mo偶na swobodnie prowadzi膰 bada艅 teologicznych i 偶e skoro tylko wyra偶膮
sw贸j pogl膮d, kt贸ry si臋 nie spodoba jakiemu艣 konserwatywnemu teologowi
rzymskiemu, zostan膮 natychmiast oczernieni przez anonimowe si艂y.
Spowodowa艂o to u niemieckich teolog贸w stopniowe narastanie nieufno艣ci wobec
Rzymu, co oczywi艣cie dla 偶adnej ze stron nie jest rzecz膮 korzystn膮.

Z Przez czterdzie艣ci lat Wsch贸d i Zach贸d by艂y rozdzielone 偶elazn膮
kurtyn膮. W jaki spos贸b do艣wiadczenia duchowe, jakich naby艂y Ko艣cio艂y na
Wschodzie i Zachodzie, mog膮 przyczyni膰 si臋 do prawdziwego zjednoczenia
Europy?

Ko艣cio艂y po obu stronach 偶elaznej kurtyny mia艂y odmienne do艣wiadczenia.
Sytuacj臋 na Wschodzie znam zbyt ma艂o, bym m贸g艂 kompetentnie na to pytanie
odpowiedzie膰, dlatego powiem tylko o trzech osobistych wra偶eniach. Ko艣ci贸艂
w by艂ych Niemczech Wschodnich znajdowa艂 si臋 w ca艂kowitym getcie, co wszak偶e
mi臋dzy innymi oznacza艂o, 偶e niewielka lokalna spo艂eczno艣膰 偶y艂a stosunkowo
bezpiecznie. Po zmianach roku 1989 nie dosz艂o jednak do nowego rozkwitu
wiary, a szeroki 艣wiat, jaki si臋 teraz otworzy艂, wprawi艂 nagle t臋
spo艂eczno艣膰 w stan niepewno艣ci. W Polsce odwrotnie, Ko艣ci贸艂 by艂 silny i
wp艂ywowy, co wszak偶e prowadzi艂o do tego, 偶e jego struktury by艂y
konserwatywne i autorytarne. Dlatego obecnie musi si臋 r贸wnie偶
przystosowywa膰 do istnienia w nowych warunkach spo艂ecze艅stwa otwartego. W
Czechach Ko艣ci贸艂 by艂 bardzo prze艣ladowany i uciskany, a sytuacja ta
wymaga艂a od chrze艣cijan wielkiej odwagi. Musieli zachowywa膰 sw膮 wiar臋 w
trudnych warunkach, cz臋sto w podziemiu, a to wszak偶e, z drugiej strony,
pozwala艂o im stopniowo rozpoznawa膰, co dla autentycznego prze偶ywania
wsp贸lnoty z Bogiem ma istotne znaczenie. Przemiany spo艂eczne da艂y
Ko艣cio艂owi du偶膮 szans臋 stworzenia przestrzeni dla ludzi poszukuj膮cych.
W艂a艣nie u waszych student贸w zauwa偶y艂em wielk膮 t臋sknot臋 do autentycznej
duchowo艣ci i duchowych warto艣ci.
Dla duchowego spotkania mi臋dzy Wschodem a Zachodem jest, moim zdaniem,
rzecz膮 wa偶n膮, aby Ko艣ci贸艂 na Zachodzie potrafi艂 uwa偶nie s艂ucha膰 tego, co mu
Ko艣ci贸艂 na Wschodzie mo偶e powiedzie膰 i jakimi do艣wiadczeniami wiary mo偶e
si臋 z nim podzieli膰. Musi si臋 stara膰 z nim rozmawia膰, dba膰 o wzajemny
dialog i szuka膰 w odniesieniu do problem贸w zwi膮zanych z wiar膮 takiego
j臋zyka, kt贸ry b臋dzie zrozumia艂y - i to r贸wnie偶 dla ludzi, kt贸rzy si臋 dot膮d
z chrze艣cija艅stwem nie spotkali. Ten apel dotyczy zreszt膮 zar贸wno Zachodu,
jak i Wschodu.

Z Z jakimi niebezpiecze艅stwami czy pokusami musia艂 sobie natomiast radzi膰
w czasach "偶elaznej kurtyny" Ko艣ci贸艂 na Zachodzie?

Na Zachodzie Ko艣ci贸艂 by艂 zagro偶ony post臋puj膮c膮 laicyzacj膮 i spadkiem liczby
wierz膮cych, natomiast stosunki zewn臋trzne by艂y dla jego rozwoju korzystne.
W艂a艣nie w Niemczech Ko艣ci贸艂 posiada艂 du偶o pieni臋dzy i wp艂yw spo艂eczny,
dzi臋ki czemu m贸g艂 realizowa膰 bardzo wa偶ne projekty. Podejmowa艂 na przyk艂ad
wiele akcji s艂u偶膮cych pomocy Ko艣cio艂om w krajach tzw. Trzeciego 艢wiata. Z
kolei w 艣rodowisku rodzimym uda艂o si臋 za艂o偶y膰 szereg instytucji naukowych.
Opr贸cz tego Ko艣ci贸艂 anga偶owa艂 si臋 te偶 w liczne projekty socjalne, za
kt贸rych po艣rednictwem powsta艂o wiele dobrego.
Og贸lnie mo偶na powiedzie膰, 偶e wszystkie do艣wiadczenia, kt贸re pochodz膮 z
kr臋gu autentycznie prze偶ywanej wiary, s膮 wa偶ne dla ca艂ej ludzko艣ci, dlatego
przed dzisiejszym Ko艣cio艂em stoi pilne zadanie: rozpoznawa膰 znaki czasu i
dawa膰 na nie odpowied藕 wyp艂ywaj膮c膮 z 偶ywej wiary.

Z Czy m贸g艂by Ojciec poda膰 jaki艣 konkretny przyk艂ad?

Oczywi艣cie. W dzisiejszej Europie w艂a艣nie Ko艣cio艂y powinny wnosi膰 istotny
wk艂ad w proces porozumienia i pojednania. Na przyk艂ad niemieccy i polscy
biskupi swoj膮 wsp贸ln膮 deklaracj膮 niew膮tpliwie przyczynili si臋 do
pog艂臋bienia pojednania mi臋dzy Zachodem a Wschodem. W europejskim procesie
integracyjnym Ko艣cio艂y nie tyle powinny pomaga膰 w post臋pie jedno艣ci
organizacyjnej, co raczej wspiera膰 dzie艂o zjednoczenia dzia艂aniami
duchowymi - swym udzia艂em w procesie pojednania, w zwi臋kszaniu wzajemnego
szacunku mi臋dzy poszczeg贸lnymi narodami i poszanowania dla ich
r贸偶norodno艣ci i dla istniej膮cych duchowych i kulturalnych tradycji. Tutaj
Ko艣cio艂y mog艂yby sta膰 si臋 zaczynem jedno艣ci i pokoju.

Z M贸wi膮c o pojednaniu, trzeba te偶 mie膰 na uwadze pojednanie z w艂asn膮
przesz艂o艣ci膮. Jak w Niemczech poradzono sobie z komunistyczn膮 przesz艂o艣ci膮
znacznej cz臋艣ci narodu i z jej dziedzictwem w ludzkiej mentalno艣ci?

W latach sze艣膰dziesi膮tych mo偶na by艂o obserwowa膰 na Zachodzie w ramach ruchu
studenckiego entuzjastyczny stosunek do socjalizmu. Po upadku komunizmu
entuzjazm ten ca艂kowicie zanik艂 i wiele idei socjalistycznych nale偶y ju偶 do
przesz艂o艣ci. Pomimo to w Niemczech wschodnich przejawia si臋 nostalgia za
er膮 komunistyczn膮. Wielu obywateli by艂ej NKD t臋skni do powrotu dawnych
dobrych czas贸w, w kt贸rych opiekowa艂o si臋 nimi pa艅stwo. Zapominaj膮 jednak
przy tym o cenie, jak膮 przychodzi艂o im za to p艂aci膰. Mam wra偶enie, 偶e
mi臋dzy nostalgi膮 a wyparciem socjalistycznych idei nie znaleziono jeszcze
trzeciej drogi: jak sobie w pozytywny spos贸b poradzi膰 z socjalistycznymi
idea艂ami i z ich wypaczon膮 realizacj膮 w autorytarnych komunistycznych
re偶imach.
A jest tu jeszcze drugi problem. W Niemczech nadal istniej膮 "mury
berli艅skie" w g艂owach ludzi, zw艂aszcza w zakresie r贸偶nic mi臋dzy obywatelami
z Zachodu i ze Wschodu. Jeden drugiego nie rozumie, tak 偶e do g艂osu cz臋sto
dochodzi zawi艣膰. Potrzebujemy jeszcze du偶o czasu na to, aby i te wewn臋trzne
bariery upad艂y.

Z W tym wieku ju偶 raz nar贸d niemiecki musia艂 intensywnie si臋 zajmowa膰
w艂asn膮 przesz艂o艣ci膮. Problem winy i odpowiedzialno艣ci za zbrodnie
narodowego socjalizmu by艂 r贸wnie偶 tematem ksi膮偶ki heidelberskiego filozofa
Karla Jaspersa Die Schuldfrage, wydanej wkr贸tce po wojnie. By艂 Ojciec wtedy
jeszcze dzieckiem, ale czy przypomina sobie Ojciec, kiedy po raz pierwszy
dostrzeg艂 ten problem?

Zaraz po wojnie wszcz臋ta zosta艂a dyskusja na temat uporania si臋 z
nazistowsk膮 przesz艂o艣ci膮, ale jednocze艣nie rozpocz膮艂 si臋 proces wypierania
tego do艣wiadczenia ze 艣wiadomo艣ci. Wiele uwagi po艣wi臋cano raczej
materialnemu zbudowaniu Republiki Federalnej, zamiast stawi膰 czo艂o naszej
winie za to, co dzia艂o si臋 w przesz艂o艣ci. Potem, w latach sze艣膰dziesi膮tych,
wysz艂a w Niemczech ksi膮偶ka Unfahigkeit zu trauern (Niezdolno艣膰 wyra偶enia
偶alu). By艂 tam wyrzut w stosunku do ca艂ego spo艂ecze艅stwa, 偶e nie potrafi
okaza膰 skruchy za okropno艣ci tzw. Trzeciej Rzeszy. Ta niezdolno艣膰 do
wyra偶enia 偶alu powodowa艂a znieczulenie ca艂ego spo艂ecze艅stwa, kt贸re wskutek
tego nie potrafi艂o upora膰 si臋 ze swoj膮 mroczn膮 przesz艂o艣ci膮. Sam nie
prze偶y艂em wojny, m贸j ojciec by艂 w ruchu oporu, ale pomimo to jako Niemiec
poczuwam si臋 do winy, kt贸r膮 obarczyli艣my si臋 jako nar贸d, i czuj臋 potrzeb臋
wyra偶enia g艂臋bokiego 偶alu za to, co si臋 sta艂o.
Po raz pierwszy poczu艂em obowi膮zek uporania si臋 z tym problemem jeszcze w
czasie swej nauki gimnazjalnej, kiedy mia艂em pi臋tna艣cie albo szesna艣cie
lat. W艂a艣nie wtedy temat ten znowu sta艂 si臋 偶ywy i bardzo cz臋sto pojawia艂
si臋 nie tylko w 艣rodkach przekazu, ale tak偶e na naszych lekcjach
niemieckiego i religii. Pami臋tam, z jakim zachwytem czytali艣my ksi膮偶k臋
Borcherta Pod drzwiami czy ksi膮偶ki Heinricha B贸lla, kt贸ry dodatkowo
krytykowa艂 t艂umienie pami臋ci o nazistowskiej przesz艂o艣ci w kr臋gach
katolickich.

Z Przed kilkoma laty wydana zosta艂a r贸wnie偶 w Niemczech ksi膮偶ka
ameryka艅skiego historyka Davida Goldhagena Ochoczy oprawcy Hitlera, w
kt贸rej autor mi臋dzy innymi zajmuje si臋 korzeniami antysemityzmu w
spo艂ecze艅stwie niemieckim. Gdzie s膮, zdaniem Ojca, 藕r贸d艂a narodowego
socjalizmu i jego przyj臋cia przez szerokie warstwy ludno艣ci niemieckiej w
trzydziestych latach?

Ruch narodowosocjalistyczny pod przyw贸dztwem Adolfa Hitlera wyrasta艂 z
pewno艣ci膮 z wielu 藕r贸de艂. Jednym z najwa偶niejszych by艂o niew膮tpliwie
poczucie upokorzenia narodu niemieckiego przez traktat wersalski po kl臋sce
w pierwszej wojnie 艣wiatowej. Dalszym by艂y wed艂ug mnie ruchy domagaj膮ce si臋
powrotu do natury, jak na przyk艂ad "Wandervogelbewegung" (Ruch ptak贸w
w臋drownych), w kt贸rych zacz臋艂y si臋 przejawia膰 tendencje do odnalezienia
warto艣ci krwi i ziemi. Wspomniane powszechne poczucie upokorzenia
podchwyci艂 nast臋pnie Hitler i w艂a艣nie na bazie kompleksu ni偶szo艣ci pocz膮艂
rozwija膰 swoje idee i g艂osi膰 pos艂anie o nadrz臋dno艣ci niemieckiej "rasy
pan贸w". Z takimi has艂ami znajdowa艂 pos艂uch przede wszystkim u ludzi, kt贸rzy
nie widzieli dla siebie miejsca w zdrowym 艣rodku 艣wiatopogl膮dowego spektrum
i kt贸rych przyci膮ga艂y pogl膮dy radykalne. Dla mnie jest oczywi艣cie rzecz膮
szokuj膮c膮, 偶e na lep tej prymitywnej doktryny poszli r贸wnie偶
intelektuali艣ci, i dot膮d nie mog臋 poj膮膰, w jaki spos贸b narodowy socjalizm
potrafi艂 tak szybko stworzy膰 skuteczny system terroru, kt贸ry dos艂ownie
otumani艂 ca艂y nar贸d. Poza tym zawsze by艂 pod r臋k膮 drzemi膮cy antysemityzm.
Poniewa偶 呕ydzi stosunkowo cz臋sto odnosili sukcesy w r贸偶nych dziedzinach
偶ycia, pos艂ugiwano si臋 nimi nieraz jako koz艂em ofiarnym; za wszystkich,
kt贸rzy cierpieli z powodu swej nieudolno艣ci i byli rozgoryczeni tym, 偶e nie
potrafi膮 u艂o偶y膰 sobie 偶ycia zgodnie z w艂asnymi wyobra偶eniami. Wa偶n膮 rol臋
odgrywa艂a przy tym, rzecz jasna, r贸wnie偶 zawi艣膰. Je艣li znamy swoje
niedostatki, to oczywi艣cie najpro艣ciej jest znale藕膰 odpowiedniego koz艂a
ofiarnego, na kt贸rego mo偶na zrzuci膰 w艂asne winy. Wtedy ca艂y nar贸d uchyli艂
si臋 od obowi膮zku dostrze偶enia i przyj臋cia odpowiedzialno艣ci za ciemne karty
w swojej historii i w swojej duszy. Zamiast tego ch臋tnie si臋gn膮艂 po
podsuni臋tego sobie koz艂a ofiarnego.

Z Syn nazistowskiego dygnitarza Martina Bormanna, kt贸ry zosta艂 kap艂anem,
powiedzia艂 kiedy艣, 偶e wie艂u najbli偶szych wsp贸艂pracownik贸w Hitlera nie mia艂o
zdrowego stosunku do swych ojc贸w, dlatego chcieli oni przezwyci臋偶y膰 ten
sw贸j uraz lojalno艣ci膮 wobec Wodza. Czy s膮dzi Ojciec, 偶e tego rodzaju
uczucia mog艂y rzeczywi艣cie wywo艂a膰 tak straszliwe skutki?

Jest rzecz膮 niezmiernie wa偶n膮, aby cz艂owiek m贸g艂 zdrowo dor贸艣膰, aby si臋
sta艂 rzeczywi艣cie dojrza艂y. W tym procesie dorastania oczywi艣cie mu si臋
obrywa - zar贸wno od ojca, jak od matki. Jest takie prawo psychologiczne:
je艣li nie chc臋 dostrzega膰 swoich zranie艅 z dzieci艅stwa i upora膰 si臋 z nimi,
to jestem skazany na to, 偶e b臋d臋 rani艂 innych lub samego siebie,
ewentualnie b臋d臋 szuka艂 takich sytuacji, w kt贸rych rany z dzieci艅stwa b臋d膮
si臋 powtarza膰. I doskonale potrafi臋 sobie wyobrazi膰, 偶e Hitler znajdowa艂
odd藕wi臋k w艂a艣nie u takich ludzi, kt贸rzy byli jako艣 zranieni przez rodzic贸w.
Ten, kto zosta艂 zraniony przez swego ojca, jest zawsze nieufny, miewa
problemy z autorytetami i - paradoksalnie - cz臋sto sam staje si臋
autorytarny. Wiadomo, 偶e r贸wnie偶 ojciec Hitlera by艂 tyranem. Alice Miller w
swojej ksi膮偶ce "Na pocz膮tku by艂o wychowanie" napisa艂a nawet, 偶e by艂 on
dzieckiem pozama艂偶e艅skim - przypuszczano, 偶e jego ojciec by艂 呕ydem z Grazu.
T臋 ha艅b臋 nieprawego pochodzenia stara艂 si臋 zatrze膰 poprawnym na zewn膮trz
zachowaniem, ale za cen臋 wewn臋trznego niezr贸wnowa偶enia. Hitler w swojej
polityce odreagowywa艂 w gruncie rzeczy r贸wnie偶 swoj膮 nienawi艣膰 do w艂asnego
ojca. Zamiast j膮 dostrzec i upora膰 si臋 z ni膮, wylewa艂 j膮 na zewn膮trz.
Miller uwa偶a., 偶e gdyby nawet obr贸ci艂 w perzyn臋 ca艂y 艣wiat, nigdy by si臋
swojej nienawi艣ci do ojca nie wyzby艂, poniewa偶 nigdy nie odwa偶y艂 si臋
spojrze膰 jej w oczy, a tym bardziej pojedna膰 si臋 z ojcem. Hitler ci臋偶ko
zrani艂 ca艂y 艣wiat, a przy tym nigdy nie uwolni艂 si臋 od w艂asnych zranie艅.
Ponadto jego nienawi艣膰 do ojca przyci膮ga艂a do niego ludzi, kt贸rzy mieli ze
swymi ojcami podobne jak on problemy.

Z Czy Ojciec ma sam jakie艣 osobiste do艣wiadczenia z lud藕mi, kt贸rzy przeszli
przez nazizm czy wojn臋 i zostali tym jako艣 naznaczeni?

Wielu z tych, kt贸rych mam pod swoj膮 duchow膮 piecz膮, jest lud藕mi oko艂o
sze艣膰dziesi膮tki; nie wszyscy pami臋taj膮 wojn臋, ale bardzo silnie odczuwaj膮
jej skutki. Wielu z nich straci艂o na wojnie ojca, inni musieli ucieka膰, a
wielu musia艂o rozprawi膰 si臋 wewn臋trznie z faktem, 偶e ich ojciec by艂
nazist膮. Jest niezmiernie trudno upora膰 si臋 z tak膮 przesz艂o艣ci膮, ze
wszystkim, co si臋 wtedy dzia艂o. W konfesjonale prawie nie spotka艂em si臋 z
lud藕mi, kt贸rzy sami brali udzia艂 w wojnie, ale cz臋sto s艂ysza艂em s艂owa:
jestem bardzo niedobry, z艂y. Dopiero na staro艣膰 ludzie ci u艣wiadomili
sobie, jak膮 win膮 i odpowiedzialno艣ci膮 si臋 obarczyli. Cz臋艣膰 z nich popada w
depresj臋 i uwa偶a siebie za zupe艂nie z艂ych, inni - przeciwnie - staj膮 si臋
zatwardziali, do 偶adnej winy si臋 nie poczuwaj膮 i 艂atwo staj膮 si臋
prawicowymi ekstremistami, kt贸rzy ca艂膮 win臋 zwalaj膮 na innych.


Nigdy nie pracuj臋 w nadgodzinach
3. O 偶yciu zakonnym

Z Powr贸膰my do tego, co Ojciec robi艂 po uko艅czeniu studi贸w. Czy wst膮pi艂
Ojciec od razu do klasztoru?

Po uko艅czeniu studi贸w teologicznych zaj膮艂em si臋 moim doktoratem, kt贸ry
zacz膮艂em pisa膰 ju偶 w Wurzburgu. Jeszcze w trakcie studi贸w pracowa艂em z
m艂odzie偶膮 - prawie przez p贸艂 roku by艂em wychowawc膮 w naszym internacie dla
uczni贸w, a przez p贸艂 roku kierowa艂em naszym o艣rodkiem przysposobienia
zawodowego. Prac臋 doktorsk膮 uko艅czy艂em w roku 1974; obroni艂em j膮 w Rzymie,
a wkr贸tce potem moi zakonni prze艂o偶eni poprosili mnie, abym zacz膮艂
studiowa膰 ekonomi臋 przedsi臋biorstw, a nast臋pnie obj膮艂 urz膮d ekonoma, czyli
zarz膮dcy gospodark膮 klasztoru. Pocz膮tkowo by艂 to dla mnie szok. Chcia艂em
raczej pozosta膰 w teologii albo w duszpasterstwie specjalistycznym. Obok
studi贸w coraz cz臋艣ciej mianowicie wyg艂asza艂em r贸偶ne prelekcje i urz膮dza艂em
wieczory medytacyjne. Ekonomi臋 przedsi臋biorstw studiowa艂em ostatecznie
tylko przez dwa lata; w roku 1976 zacz膮艂em pracowa膰 w administracji
klasztoru, a ju偶 w rok p贸藕niej obj膮艂em jej kierownictwo. Moim pierwszym
projektem jako ekonoma by艂a budowa nowego domu dla go艣ci; zosta艂 on
uko艅czony w roku 1981 i od tego czasu odby艂 si臋 tu ca艂y szereg kurs贸w na
r贸偶ne tematy. Zajmowa艂em si臋 te偶 p贸藕niej nimi w swoich ksi膮偶kach.
Obok obowi膮zk贸w zwi膮zanych z administracj膮 klasztoru nadal jednak
pracowa艂em z m艂odzie偶膮. W naszym dekanacie prowadzi艂em szereg kurs贸w dla
m艂odych czy innych grup. Od roku 1974 organizowa艂em te akcje r贸wnie偶 w
naszym opactwie, co przyci膮ga艂o do nas coraz wi臋cej m艂odych ludzi. Od roku
1978 zacz膮艂em urz膮dza膰 kursy dla m艂odzie偶y na wi臋ksz膮 skal臋 - w okresie
Wielkanocy, Zielonych 艢wi膮t, w czasie letnich wakacji i Sylwestra. Po
skromnych pocz膮tkach, kiedy uczestniczy艂o w nich oko艂o 30 zainteresowanych,
rozros艂y si臋 one bardzo szybko i podczas Wielkanocy czy Sylwestra
przychodzi艂o do nas nawet ponad 250 m艂odych ludzi. Cieszy艂em si臋 r贸wnie偶 z
tego, 偶e mog艂em te kursy prowadzi膰 razem z innymi wsp贸艂bra膰mi oraz
animatorami obojga p艂ci, kt贸rzy przychodzili do nas z zewn膮trz. Obok pracy
z m艂odzie偶膮 pomaga艂em te偶 w scholi.

Z Wielu mo偶e dziwi膰 fakt, 偶e cz艂owiek, kt贸ry rozumie m艂odych ludzi i pisze
ksi膮偶ki po艣wi臋cone duchowo艣ci, pe艂ni w klasztorze funkcj臋 zarz膮dcy
finansowego. Jak si臋 Ojcu udaje 艂膮czy膰 te r贸偶ne p艂aszczyzny dzia艂ania?

Nie wybiera艂em sobie tej funkcji sam. Przeciwnie, kiedy opat poprosi艂 mnie,
abym obj膮艂 pos艂ug臋 w administracji klasztoru, prze偶y艂em g艂臋boki kryzys. I
dopiero dzisiaj mog臋 na t臋 sytuacj臋 odpowiedzie膰 szczerym sercem: "tak". Z
czasem zrozumia艂em mianowicie, 偶e zadanie to pozwala mi stan膮膰 mocno nogami
na ziemi, poniewa偶 zmusza mnie do tego, bym wszystko, co pisz臋 albo m贸wi臋 w
prelekcjach, konfrontowa艂 trze藕wo z rzeczywisto艣ci膮 dnia powszedniego.
Opr贸cz tego dostrzegam w swojej roli ekonoma r贸wnie偶 zadanie duchowe. Wa偶na
jest mianowicie pomoc w wytwarzaniu takiego klimatu, w kt贸rym ludzie
traktowani s膮 powa偶nie w tym, co czyni膮, a to pozwala im cieszy膰 si臋 swoj膮
prac膮. W dodatku poci膮ga mnie te偶 sama problematyka duchowego
stosunku do pieni臋dzy i w og贸le posiadania. Pieni膮dze maj膮 cz艂owiekowi
s艂u偶y膰. Tylko ten, kto obchodzi si臋 z nimi w spos贸b tw贸rczy, umo偶liwia
powstanie projekt贸w, kt贸re rozbudzaj膮 w ludziach 偶ycie. U nas w klasztorze
to duchowe podej艣cie do pieni臋dzy s艂u偶y na przyk艂ad temu, 偶e wspieramy
nasz膮 dzia艂alno艣膰 misyjn膮 czy te偶 ponosimy cz臋艣膰 nak艂ad贸w finansowych na
nasz膮 szko艂臋 zakonn膮, do kt贸rej ucz臋szcza 750 uczni贸w i uczennic.
Z Je艣li chodzi o stosunek do pieni臋dzy, to w Ko艣ciele spotykamy si臋 cz臋sto
z dwiema skrajno艣ciami. Z jednej strony z marnotrawstwem (pieni膮dze s膮
traktowane jako co艣 przemijaj膮cego), z drugiej z niestosown膮 oszcz臋dno艣ci膮:
wydaj膮c wielkie kwoty na przyk艂ad na renowacj臋 budynk贸w ko艣cielnych,
oszcz臋dza si臋 na p艂acach nauczycieli religii, 艣wieckich administrator贸w czy
asystent贸w duszpasterskich.
Ko艣ci贸艂 musi si臋 jeszcze nauczy膰 pog艂臋bionego stosunku do pieni臋dzy -
pos艂ugiwa膰 si臋 nimi kreatywnie i z wyobra藕ni膮. Zasadnicze znaczenie ma przy
tym wewn臋trzna wolno艣膰 w stosunku do nich, a tak偶e cel, jaki chc臋 za ich
po艣rednictwem osi膮gn膮膰. Jak m贸wi艂em, pieni膮dze powinny ludziom s艂u偶y膰. Jest
na przyk艂ad rzecz膮 naturaln膮, 偶e nale偶y inwestowa膰 w renowacj臋 obiekt贸w
sakralnych i dba膰 o to, aby prace budowlane nie by艂y prowadzone niedbale,
co w ostatecznym rezultacie poci膮gn臋艂oby za sob膮 wi臋ksze koszty ni偶 solidna
budowa. Z drugiej strony jednak trzeba znale藕膰 w艂a艣ciw膮 miar臋, tak aby
nasze oczy pozosta艂y otwarte na potrzeby innych. Budowla za艣 ma s艂u偶y膰
przede wszystkim ludziom, nie za艣 realizacji jakich艣 w艂asnych ambicji.

Z Wspomniane funkcje wskazuj膮 na to, 偶e ma Ojciec niew膮tpliwy talent
organizatorski. Czy w swoim post臋powaniu kieruje si臋 Ojciec raczej taktyk膮,
czy te偶 woli prostolinijno艣膰?

Moja si艂a nie polega na zdolno艣ci konsekwentnego decydowania w przypadku
konflikt贸w. Wa偶ne jest dla mnie raczej uzyskanie powszechnego konsensu.
Kiedy na przyk艂ad tocz膮 si臋 rozmowy na temat spraw budowlanych i wyst臋puje
r贸偶nica pogl膮d贸w, staram si臋 zawsze, by wszyscy mogli wyrazi膰 swoj膮 opini臋.
Ka偶dy powinien mie膰 mo偶no艣膰 powiedzenia, co my艣li w danej sprawie. Jedynie
wtedy, gdy poszczeg贸lne strony nie mog膮 doj艣膰 do jakiego艣 wsp贸lnego
stanowiska, rozstrzygam na koniec ja sam. Ten styl kierownictwa przed艂u偶a,
oczywi艣cie czas podj臋cia niejednej decyzji, ale je艣li potem wszyscy zgodnie
wsp贸艂pracuj膮, przynosi to mniej strat, ni偶 by ich wynik艂o z powodu
nieporozumie艅 i spor贸w.

Z Jest Ojciec r贸wnie偶 dyrektorem wydawnictwa.

Funkcj臋 t臋 pe艂ni艂em tylko czasowo i nie by艂o to moje g艂贸wne zadanie.
Mieli艣my na szcz臋艣cie pewnego zdolnego mened偶era, kt贸ry wykonywa艂 istotn膮
cz臋艣膰 pracy, tak 偶e ja mog艂em si臋 zajmowa膰 tylko merytorycznym programem
wydawnictwa i robi膰 raczej korekty ksi膮偶ek. Przed trzema laty kierownictwo
wydawnictwa przej膮艂 jeden z m艂odych wsp贸艂braci, tak 偶e obecnie nie pe艂ni臋
ju偶 w nim 偶adnej funkcji. Jestem tylko autorem, kt贸ry oczywi艣cie pisze
przede wszystkim dla w艂asnego wydawnictwa, ale moje ksi膮偶ki wychodz膮 te偶 w
du偶ych niemieckich domach wydawniczych, jak Herder czy Kreuz-Verlag, a
tak偶e w czeskiej oficynie Karmelitanske nakladatelsM.
?
Z Czy m贸g艂by Ojciec opisa膰 kr贸tko swoje codzienne 偶ycie w klasztorze?

Najlepiej b臋dzie zacz膮膰 od rozk艂adu dnia. Wstajemy o godzinie 4.40, a od
5.05 zaczynaj膮 si臋 wigilia i laudes. Od 5.45 jest czas na medytacj臋, o 6.15
odprawiamy Eucharysti臋, a o si贸dmej jest 艣niadanie. Czas od godziny 7.40 do
11.45 jest przeznaczony na prac臋. O dwunastej jest modlitwa po艂udniowa,
tzn. po艂udniowa modlitwa godzin z brewiarza, o 12.20 jemy obiad, a po nim
nast臋puje czas przeznaczony na odpoczynek. Od 13.30 do 17.00 znowu oddajemy
si臋 pracy. O sz贸stej wieczorem nieszpory, o 18.40 kolacja, potem nast臋puje
kr贸tki czas rekreacji, a o p贸艂 do 贸smej kompleta.
Je艣li chodzi osobi艣cie o mnie, to po 艣niadaniu, a przed prac膮 przez jaki艣
czas czytam. Do biura przychodz臋 dopiero o godzinie 贸smej. Przed po艂udniem
mo偶na mnie zasta膰 w administracji klasztoru, gdzie za艂atwiam
korespondencj臋, przeprowadzam r贸偶ne rozmowy, pertraktuj臋 z bankami i
urz臋dami; tutaj mog膮 si臋 do mnie zwraca膰 ze swymi problemami r贸wnie偶 moi
wsp贸艂bracia i wsp贸艂pracownicy. Po po艂udniu pracuj臋 w naszym domu
rekolekcyjnym, gdzie sprawuj臋 duszpasterstwo ksi臋偶y i zakonnik贸w, a nieraz
uczestnicz臋 jeszcze w rozmowach w domu dla go艣ci. Raz lub dwa razy w
tygodniu mam wieczorem prelekcj臋 i wtedy chodz臋 spa膰 dopiero p贸藕no w nocy.
W czasie weekendu przewa偶nie prowadz臋 kursy - albo w klasztornym domu dla
go艣ci, albo w innych naszych o艣rodkach dydaktycznych.

Z Ilu zakonnik贸w i pracownik贸w 艣wieckich ma Wasz klasztor i jaki jest
zakres jego dzia艂alno艣ci?

W klasztorze Miinsterschwarzach 偶yje oko艂o stu mnich贸w, ale ca艂a wsp贸lnota
zakonna liczy 艂膮cznie 185 zakonnik贸w. Z tego oko艂o 50 pracuje na misjach -
g艂贸wnie w Tanzanii, Kenii, Afryce Po艂udniowej, na Filipinach i w Korei.
Mamy te偶 jeszcze swoje kolegium w Wurzburgu, a w miasteczku Damme dom, w
kt贸rym mieszkaj膮 i pracuj膮 niekt贸rzy mnisi.
Klasztor zatrudnia oko艂o 280 pracownik贸w. G艂贸wnie w szkole, w domu dla
go艣ci, w kuchni, w drukarni, w wydawnictwie i ksi臋garni, w pracowni
z艂otniczej, w gospodarstwie rolnym i ogrodniczym oraz w innych pracowniach,
na przyk艂ad stolarskiej, tkackiej, 艣lusarskiej, w warsztacie samochodowym,
blacharskim, elektrotechnicznym itd., mamy ich oko艂o dwudziestu. Wszyscy
pracownicy s膮 wynagradzani wed艂ug stawek dla danego zawodu. Tak wi臋c nasze
opactwo jest jednym z najwi臋kszych pracodawc贸w w tym rejonie i zapewnia
wielu mieszka艅com miejsce pracy, do tego bardzo dobrze op艂acane. Jest to
zreszt膮 sprawa naszej odpowiedzialno艣ci socjalnej wobec miejscowej
ludno艣ci, o kt贸rej musimy stale pami臋ta膰. Jak wida膰 z tego, co
powiedzia艂em, na terenie klasztoru kwitnie bujne 偶ycie.

Z Czasem jednak bogata dzia艂alno艣膰 mo偶e kra艣膰 czas potrzebny dla
wewn臋trznego wyciszenia. Czy s膮dzi Ojciec, 偶e udaje si臋 wam w klasztorze
stosowa膰 do dewizy 艣w. Benedykta: " Ora et labora"?Jak rozpozna膰 w艂a艣ciw膮
r贸wnowag臋 mi臋dzy prac膮 a 偶yciem duchowym?

B臋d臋 m贸wi艂 za siebie. Dla zdrowej r贸wnowagi mi臋dzy prac膮 a 偶yciem duchowym
jest bardzo wa偶ne, abym zawsze potrafi艂 przerwa膰 prac臋 i uczestniczy膰 w
modlitwach w ch贸rze. Pierwsze trzy godziny ka偶dego dnia s膮 u nas po艣wi臋cone
ciszy i modlitwie - nawi膮zuj臋 wtedy kontakt z wewn臋trznym 藕r贸d艂em, kt贸re ma
potem zasila膰 r贸wnie偶 moj膮 prac臋. Tak samo jest dla mnie wa偶ne, abym
potrafi艂 pozostawi膰 problemy zwi膮zane z prac膮 - m贸wi膮c obrazowo - przed
drzwiami swojej klasztornej celi. Nigdy nie zabieram do niej 偶adnych zada艅
biurowych, a w biurze nie pracuj臋 te偶 nigdy w nadgodzinach. Je艣li ju偶 nie
mog臋 pracy podo艂a膰, to znaczy, 偶e powinienem j膮 sobie inaczej zorganizowa膰.
Ale praca jest tak偶e procesem duchowym. Poza tym jest dla mnie rzecz膮
zasadnicz膮, czy my艣l臋 o dobru cz艂owieka, czy zwracam uwag臋 na konkretn膮
osob臋, czy 偶yj臋 z wewn臋trznych 藕r贸de艂 wiary, czy tylko licz臋 na w艂asne
si艂y, i czy s艂u偶臋 tym Bogu i cz艂owiekowi, czy te偶 jedynie ukrywam si臋 za
swoj膮 prac膮.

Z Czy pozostaje Ojcu jeszcze czas na jakie艣 hobby? I czy ma je Ojciec?

Na to ju偶 wiele czasu nie mam. Ch臋tnie czytam i s艂ucham muzyki; na jedno i
drugie pozwalam sobie g艂贸wnie w niedzielne popo艂udnia, kt贸re staram si臋
rezerwowa膰 tylko dla siebie. Ch臋tnie te偶 wybieram si臋 na d艂ugie spacery i
wycieczki -mo偶na by wi臋c powiedzie膰, 偶e troch臋 uprawiam turystyk臋 piesz膮.
Podczas urlopu staram si臋 mie膰 sporo czasu w艂a艣nie na lektur臋 i w臋dr贸wki,
co jest w og贸le moim najulubie艅szym zaj臋ciem. Gdybym mia艂 wi臋cej wolnego
czasu, chodzi艂bym te偶 na koncerty albo do teatru.

Z Jakiej muzyki ch臋tnie Ojciec s艂ucha?

Moje rodze艅stwo podarowa艂o mi odtwarzacz CD; s艂ucham na nim cz臋sto kantat
Bacha, a to stosownie do aktualnego okresu roku ko艣cielnego. Ch臋tnie
puszczam te偶 Mozarta i Haydna. S艂uchaj膮c kantat, pozwalam si臋 tej muzyce
ca艂kiem porwa膰, tak 偶e nie robi臋 przy tym ju偶 nic innego. Przy l偶ejszej
pracy mog臋 s艂ucha膰, jako t艂a d藕wi臋kowego, r贸wnie偶 muzyki barokowej, ale
je艣li praca wymaga skupienia, musi by膰 wok贸艂 mnie ca艂kowita cisza.

Z A co z pi艂k膮 no偶n膮? Dawniej ch臋tnie Ojciec przecie偶 w ni膮 gra艂...

I to ca艂kiem nie藕le. Trzej moi bracia grali w pi艂k臋 no偶n膮 nawet w klubach.
Ja tak daleko nie zaszed艂em.

Z Kibicuje Ojciec jakiemu艣 klubowi?

Od wczesnej m艂odo艣ci moim ulubionym klubem by艂 TSV1860 Miinchen;
je藕dzili艣my rowerami na jego mecze. Dzisiaj mam
ju偶 do tego wi臋kszy dystans. Kluby pi艂karskie s膮 coraz bardziej
uzale偶nione od pieni臋dzy, wok贸艂 kt贸rych wszystko si臋 kr臋ci. Brakuje tam
tego, co mnie dawniej tak poci膮ga艂o w futbolu - kole偶e艅stwa i poczucia
wsp贸lnoty. Musz臋 si臋 jednak przyzna膰, 偶e czuj臋 sw臋dzenie w nogach, kiedy
widz臋 m艂odych, graj膮cych w pi艂k臋 na naszych boiskach. Ale na futbol w
telewizji ju偶 nie patrz臋 - jest to dla mnie strata czasu. Nie dotyczy to
zreszt膮 tylko futbolu: mimo 偶e mamy w klasztorze telewizj臋, praktycznie z
niej nie korzystam.

Z Powr贸膰my jeszcze do zakonu. Czym r贸偶ni si臋 u was dzisiejsze 偶ycie
zakonne od dawniejszego?

Kiedy w roku 1964 wst臋powa艂em do zakonu, by艂a to wsp贸lnota o bardzo jeszcze
autorytarnej strukturze i prawie wszystko by艂o tam uregulowane. Dzisiaj
jest o wiele bardziej demokratycznie. Ca艂a nasza wsp贸lnota zakonna jest
podzielona na osiem dekanat贸w, w obr臋bie kt贸rych mo偶liwa jest wymiana
personalna, ale decyzje podejmuje ca艂y konwent. Tak偶e wzajemna komunikacja
mi臋dzy bra膰mi jest o wiele lepsza ni偶 dawniej. Staramy si臋 na przyk艂ad
razem lepiej analizowa膰 wyzwania dzisiejszych czas贸w i szuka膰 na nie
odpowiedzi, kt贸re by wyp艂ywa艂y z wiary, a przy tym odpowiada艂y
benedykty艅skiemu charyzmatowi. Przyk艂adamy mianowicie du偶膮 wag臋 do tego, by
nie ulega膰 tylko trendom danego czasu, lecz umie膰 rzeczywi艣cie walczy膰 o
nasz膮 benedykty艅sk膮 to偶samo艣膰, poniewa偶 jedynie wtedy, je艣li b臋dziemy
prawdziwymi, autentycznymi mnichami, przyjd膮 do nas m艂odzi ludzie i
wy艂膮cznie wtedy nasze 偶ycie zakonne b臋dzie mie膰 sens.
Has艂o naszego opata Fidelisa Rupperta brzmi: "Omnes vos fratres" (Wszyscy
jeste艣cie bra膰mi). Dla niego jest wa偶ne, aby艣my nasze 偶ycie duchowe ze sob膮
dzielili i wsp贸lnie te偶 decydowali o przysz艂o艣ci. R贸wnie偶 nacisk k艂adzie na
to, aby ka偶dy uzyska艂 takie wykszta艂cenie, jakie mu odpowiada, zgodne z
jego usposobieniem, kt贸re nie tylko zadowoli ambicje, ale zarazem pozwoli
wykorzysta膰 zdolno艣ci. To prawda, 偶e rozwijamy szerok膮 dzia艂alno艣膰
ukierunkowan膮 na zewn膮trz, ale wsp贸lnota wtedy tylko pozostanie 偶ywa, je艣li
zarazem b臋dzie si臋 troszczy膰 sama o siebie.

Z Czego, zdaniem Ojca, najbardziej dzisiejszemu 偶yciu zakonnemu brak?
Dlaczego niekt贸re zakony cierpi膮 na brak powo艂a艅?

Wielu wsp贸lnotom zakonnym brakuje wyra藕nego charakteru oraz si艂y duchowej.
Niekt贸re tylko si臋 przystosowa艂y, inne trwaj膮 przy starych formach i
zwyczajach, nie nape艂niaj膮c ich 偶yciem duchowym i g艂臋bi膮. Powo艂a艅 ubywa tym
wsp贸lnotom zakonnym, kt贸re nie potrafi艂y jasno i zrozumiale przem贸wi膰 do
m艂odych ludzi i kt贸rych duchowo艣膰 i praca nie s膮 w stanie tych m艂odych
ludzi przyci膮gn膮膰.

Z Czy Ojciec sam prze偶y艂 ju偶 w zakonie jaki艣 okres traumatyczny czy
bolesny? Je艣li tak, to w zwi膮zku z czym?

Bardzo bolesne by艂y dla mnie lata siedemdziesi膮te. Konwent dotkn臋艂a wtedy
atmosfera kryzysu i wielu wsp贸艂braci wyst膮pi艂o z zakonu. Wielokrotnie
zadawa艂em sobie pytanie: Skoro ten i 贸w ju偶 wyst膮pili, to co trzyma jeszcze
ciebie? Jednak偶e jako艣 w roku 1978 nast膮pi艂a zmiana. Jako wsp贸lnota
zdobyli艣my si臋 wtedy na odwag臋, by odzyska膰 nasz膮 zakonn膮 to偶samo艣膰.

Z Jak?

Przede wszystkim zacz臋li艣my studiowa膰 藕r贸d艂a monastycyzmu, co nas zach臋ci艂o
do tego, by konsekwentnie i艣膰 dalej nasz膮 benedykty艅sk膮 drog膮. Oczywi艣cie i
w naszej wsp贸lnocie spotykamy si臋 stale z niepowodzeniami - nie jeste艣my
偶adnym doskona艂ym 艣wiatem. Cz臋sto na przyk艂ad sprawia mi b贸l ma艂ostkowo艣膰
niekt贸rych wsp贸艂braci.

Czego ona konkretnie dotyczy?

Ludzie ma艂ostkowi nie mog膮 innym niczego u偶yczy膰, usi艂uj膮 mierzy膰 ich swoj膮
miar膮 i s膮 pe艂ni nieufno艣ci, tak 偶e wszystko chcieliby kontrolowa膰. Dlatego
patrz臋 z b贸lem, kiedy tacy skrupulanci nie dopuszczaj膮 do siebie nowych
idei albo na przyk艂ad bacznie 艣ledz膮, ile inni bracia wydaj膮 pieni臋dzy.

Z Czy Ojciec nigdy nie prze偶ywa stan贸w ma艂oduszno艣ci czy w膮tpliwo艣ci w
sprawach wiary?

Miewam w膮tpliwo艣ci, czy moja duchowo艣膰 jest zgodna z zakonn膮 i czy to, co
my艣l臋 i m贸wi臋 o Bogu, nie stanowi tylko jakich艣 moich projekcji. Kiedy
jednak tak膮 w膮tpliwo艣膰 rozwa偶臋 do ko艅ca (i dojd臋 do wniosku, 偶e wszystko to
jest tylko z艂udzeniem), ogarnia mnie wewn臋trzna pewno艣膰, 偶e mog臋 zaufa膰
Biblii i duchowej tradycji. Takie w膮tpliwo艣ci chroni膮 mnie jednak przed
poczuciem, 偶e wszystko dok艂adnie wiem, i pobudzaj膮 do zadawania sobie stale
na nowo pytania: Kim jest B贸g? Co w rzeczywisto艣ci oznacza
Zmartwychwstanie? Znam oczywi艣cie r贸wnie偶 stany ma艂oduszno艣ci. Jakkolwiek w
zasadzie sobie ufam, bywaj膮 takie chwile, 偶e nachodzi mnie l臋k, czy nie
wzi膮艂em na siebie zbyt wiele. Nie staram si臋 wtedy z ma艂oduszno艣ci膮
walczy膰, lecz traktuj臋 j膮 jako wezwanie do tego, by zastanowi膰 si臋 nad
swoimi kryteriami, obni偶y膰 poziom swoich oczekiwa艅 i odda膰 si臋 z ufno艣ci膮 w
Bo偶e ramiona.

Z W waszym klasztorze jest te偶 specjalne miejsce dla ksi臋偶y i
zakonnik贸w, kt贸rzy przechodz膮 przez jak膮艣 trudn膮 pr贸b臋 偶yciow膮. Co ich do
tego doprowadzi艂o?

Chodzi tu w艂a艣nie o tzw. dom rekolekcyjny, kt贸ry prowadzimy od roku 1991.
Jest to miejsce dla ksi臋偶y i cz艂onk贸w zakon贸w (m臋skich i 偶e艅skich), kt贸rzy
znale藕li si臋 w kryzysie, wypalili si臋 duchowo albo chcieliby tylko co艣 dla
siebie zrobi膰. Wielu przychodzi tu na przyk艂ad tu偶 przed wzi臋ciem na siebie
jakiego艣 nowego zadania, aby si臋 do niego dobrze przygotowa膰, inni znowu
maj膮 poczucie, 偶e zaj臋ci sam膮 tylko prac膮 zaniedbali swoje 偶ycie duchowe.
Jeszcze inni popadli w jakie艣 konflikty, kt贸re ich bardzo zrani艂y,
wycisn臋艂y na nich bolesne pi臋tno, a oni chcieliby te rany przeanalizowa膰 i
rozpozna膰 w艂asn膮 cz臋艣膰 winy. Osoby te pozostaj膮 u nas z regu艂y przez trzy
miesi膮ce - mamy tu miejsce dla osiemna艣ciorga takich go艣ci. Zawsze jest
komplet i dlatego wielu zainteresowanych musi czeka膰 na swoj膮 kolej.

Z Takie towarzyszenie duchowe i ods艂anianie wewn臋trznych ran jest zadaniem
bardzo trudnym r贸wnie偶 pod wzgl臋dem fachowym. Czy Ojciec radzi sobie z tym
wszystkim sam?

Nie. Ka偶dy go艣膰 ma u nas zapewnion膮 zar贸wno opiek臋 duchow膮, jak i fachow膮
terapeutyczn膮. Ja sprawuj臋 nad nimi tylko opiek臋 duchow膮 jeszcze z dwoma
wsp贸艂bra膰mi i jedn膮 siostr膮), gdy tymczasem doktor Wunibald Miiller, jego
偶ona oraz doktor Ruthard Ott 艣wiadcz膮 pomoc terapeutyczn膮. Dla nas jest
wa偶ne, aby obie p艂aszczyzny - duchowa i terapeutyczna -by艂y ze sob膮
powi膮zane. Terapia pomaga cz艂owiekowi uwolni膰 si臋 od fa艂szywych wzorc贸w
偶yciowych, kt贸re wp艂ywaj膮 te偶 na 偶ycie duchowe. Duchowo艣膰 z kolei pomaga
zacz膮膰 dostrzega膰 zranienie jako szans臋 spotkania z Bogiem i otwarcia si臋 w
nowy spos贸b na ludzi.
Program domu rekolekcyjnego obejmuje r贸wnie偶 cotygodniowe spotkania grupy
terapeutycznej, grupy kreatywnej, grupy problem贸w dnia codziennego i grupy
偶ycia duchowego. Go艣cie wsp贸lnie te偶 u nas pracuj膮 - zajmuj膮 si臋 na
przyk艂ad konserwacj膮 domu czy pos艂ug膮 w kuchni. Opr贸cz tego trzy razy w
tygodniu pomagaj膮 przez dwie godziny w pracowniach opactwa.
W ci膮gu tych jedenastu lat istnienia naszego domu mamy bardzo dobre
do艣wiadczenia, je艣li chodzi o jego go艣ci. W wi臋kszo艣ci powracaj膮 oni do
swych kap艂a艅skich i zakonnych zada艅 umocnieni i z now膮 rado艣ci膮. Niekt贸rzy
z nich opuszczaj膮 wprawdzie sw贸j zakon czy s艂u偶b臋 kap艂a艅sk膮, ale odchodz膮
zawsze w atmosferze wewn臋trznego pokoju. R贸wnie偶 wielu biskup贸w wyra偶a
wdzi臋czno艣膰 za to, 偶e mo偶e pos艂a膰 do nas swych ksi臋偶y, kt贸rzy sobie ze sob膮
nie radz膮 i potrzebuj膮 pomocy. Wsp贸艂pracujemy w tym zakresie z siedmioma
diecezjami. Co roku zesp贸艂 z naszego domu rekolekcyjnego spotyka si臋 z
referentami personalnymi tych diecezji.

Z Jakie s膮 najcz臋stsze problemy takich ksi臋偶y i zakonnik贸w, z czego
wynikaj膮 i co mo偶e prowadzi膰 do uzdrowienia?

Ksi臋偶a i zakonnicy maj膮 g艂贸wnie problem z tym, 偶e s膮 wewn臋trznie wypaleni i
偶e ich 偶ycie duchowe i praca nie s膮 dla nich 藕r贸d艂em rado艣ci. Utracili
duchow膮 r贸wnowag臋 i potrzebuj膮 nowej orientacji. Oczywi艣cie wyst臋puj膮 te偶
inne problemy, jak na przyk艂ad stany depresyjne, w膮tpliwo艣ci, czy wybra艂em
w艂a艣ciwe powo艂anie, trudno艣ci, kt贸rych 藕r贸d艂em jest poczucie osamotnienia
czy w艂asna seksualno艣膰. Cz臋st膮 przyczyn膮 s膮 te偶 du偶e oczekiwania i
"duchowo艣膰 odg贸rna", kt贸rej zbyt wysokim idea艂om ludzie ci nie s膮 w stanie
sprosta膰. W dalszej kolejno艣ci maj膮 one zwi膮zek z problemami
strukturalnymi: ot贸偶 wielu ksi臋偶y musi obs艂ugiwa膰 duszpastersko na przyk艂ad
pi臋膰 parafii, co ich wewn臋trznie wyniszcza. Izolacja w spo艂ecze艅stwie
zwi臋ksza jeszcze to poczucie samotno艣ci wielu duchownych.
Droga do uzdrowienia zaczyna si臋 najcz臋艣ciej od tego, 偶e osoby te staj膮 si臋
zdolne do spojrzenia na wszystko z dystansu,
nie przyst臋puj膮c od razu do oceny, i staraj膮 si臋 upora膰 ze sob膮 i z
histori膮 swego 偶ycia. Potem przychodzi drugi krok, kt贸ry polega na
znalezieniu nowej energii i ocenie, jak wykorzysta膰 swoje zdolno艣ci i jak
reagowa膰 na problemy, maj膮ce swoje 藕r贸d艂o we w艂asnej duszy albo w
strukturach spo艂ecznych czy ich funkcjonowaniu. Trzeci krok za艣 polega na
tym, by uzyska膰 zdolno艣膰 znalezienia i rozwini臋cia uzdrawiaj膮cego i
wyzwalaj膮cego obrazu Boga; obraz samego siebie wi膮偶e si臋 bowiem ostatecznie
z obrazem Boga. Do tego wszystkiego potrzebna jest jednak nowa duchowo艣膰,
pozwalaj膮ca 偶y膰 autentycznie i zdrowo.

Z Pozosta艅my jeszcze przez chwil臋 przy rekolekcjach i 膰wiczeniach
duchownych, kt贸re Ojciec tak偶e praktykuje. Jakie znaczenie maj膮 one w 偶yciu
duchowym?

W moim 偶yciu duchowym rekolekcje zajmuj膮 kluczowe miejsce. To, 偶e mog臋
pozwoli膰, by przez ca艂y tydzie艅 oddzia艂ywa艂y na mnie w ciszy s艂owo Bo偶e i
modlitwa, daje mo偶liwo艣膰 偶ywego kontaktu z Bogiem i osobi艣cie od Niego
pochodz膮cym powo艂aniem. Ponadto rekolekcje powo艂anie to stale na nowo
konkretyzuj膮, i to stosownie do 偶yciowego etapu i aktualnej sytuacji
wewn臋trznej ka偶dego z nas. Dlatego dawniej udziela艂em rekolekcji r贸wnie偶
pojedynczym osobom, na co obecnie z przyczyn czasowych nie mog臋 sobie ju偶
pozwoli膰. Ja sam jednak odprawiam osobiste rekolekcje regularnie co rok, a
co dwa lata prosz臋 przy tym o duchowe towarzyszenie.

Z W czym widzi Ojciec najwi臋kszy dar duchowo艣ci benedykty艅skiej dla
swojego duchowego rozwoju?

Bardzo wa偶ne by艂o dla mnie spotkanie z pierwotnym monastycyzmem, a poniewa偶
patrzy艂em na jego do艣wiadczenie duchowe r贸wnie偶 przez pryzmat psychologii,
mog艂em si臋 troch臋 g艂臋biej zapozna膰 z m膮dro艣ci膮 owych m臋偶czyzn i kobiet,
kt贸ra pozosta艂a ukryta dla oczu wielu ludzi, badaj膮cych ich 偶ycie i
dzia艂alno艣膰 z czysto historycznego punktu widzenia. Studiowanie pism ojc贸w
zakonnych da艂o mi odwag臋 do poszukiwania w sobie w艂asnych ciemnych stron.
Lektura ich dzie艂 zach臋ci艂a mnie zarazem, by 艂膮czy膰 ze sob膮 psychologiczny
i duchowy wymiar wiary, ale tak偶e i do tego, by ka偶d膮 cz膮stk膮 swego cia艂a i
duszy szuka膰 Boga i t臋skni膰 za Nim. To poszukiwanie, ta t臋sknota sta艂y si臋
dla mnie g艂贸wn膮 tre艣ci膮 mojego 偶ycia duchowego. Nie chcia艂em pozostawa膰 w
miejscu, lecz kroczy膰 dalej duchow膮 drog膮 i zgodnie z zaleceniem 艣w.
Benedykta prawdziwie szuka膰 Boga.

Z Co Ojcu daje takie "szukanie Boga"?

Na przyk艂ad to, 偶e wyobra偶enia, jakie sobie o Nim wytworzy艂em, poddaj臋
ci膮g艂ej rewizji. Z drugiej za艣 strony poszukuj臋 takiego Boga, kt贸ry
wykracza poza wszelkie wyobra偶enia i poza wszelkie poj臋cia.

Z Sk膮d czerpie Ojciec najwi臋cej si艂?

Dla mnie osobi艣cie wa偶ny jest codzienny rytm modlitwy i pracy, poniewa偶
odkrywa mi on ich w艂a艣ciw膮 miar臋. Kocham te偶 liturgi臋, ch臋tnie recytuj臋
psalmy i ulegam urokowi wsp贸lnej modlitwy w ch贸rze. Przede wszystkim jednak
musz臋 tu wymieni膰 codzienn膮 celebracj臋 Eucharystii. Jest ona dla mnie
藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpi臋 - 藕r贸d艂em mi艂o艣ci, kt贸re nigdy nie wysycha i
kt贸re mo偶e wnikn膮膰 z uzdrawiaj膮c膮 moc膮 we wszystkie moje u艂omno艣ci i
s艂abo艣ci.

Z Wci膮gu ostatnich dw贸ch stuleci wielu cz艂onk贸w zakonu benedykty艅skiego w
Europie uczestniczy艂o aktywnie w ruchu liturgicznej i duchowej odnowy.
Jakie jest zadanie zakonu 艣w. Benedykta w Ko艣ciele wsp贸艂czesnym?

W XIX i XX wieku benedyktyni mieli rzeczywi艣cie istotny udzia艂 w ruchu
liturgicznym, kt贸ry potem na II Soborze Watyka艅skim zosta艂 podj臋ty przez
ca艂y Ko艣ci贸艂. Dzisiejsze ich zadanie widz臋 w nieco innej dziedzinie. Po
pierwsze, chodzi tu o 偶ycie we wsp贸lnocie. Za wielki problem wsp贸艂czesnego
Ko艣cio艂a i spo艂ecze艅stwa uwa偶am mianowicie niezdolno艣膰 do wzajemnej
komunikacji - realizowanej uczciwie i w duchu mi艂o艣ci. W Ko艣ciele istniej膮
konserwatywne i progresywne grupy, kt贸re nie znajduj膮 wsp贸lnego j臋zyka, tak
by si臋 ze sob膮 porozumie膰. Wskutek tego obu nurtom grozi niebezpiecze艅stwo
zabarykadowania si臋 za swoim ideologicznym murem.
W przeciwie艅stwie do tego duchowo艣膰 benedykty艅ska jest naznaczona t臋sknot膮
do ducha pierwotnego Ko艣cio艂a, do wsp贸lnoty Jezusa Chrystusa. T臋sknota taka
musi by膰 jednak przenikni臋ta wzajemnym g艂臋bokim szacunkiem jednych do
drugich i znajdowa膰 potwierdzenie we w艂a艣ciwym stylu wzajemnej komunikacji.
Skoro 偶yje si臋 we wsp贸lnocie, nie mo偶na si臋 chowa膰 za jak膮艣 ideologi臋 czy
frazesy religijne, lecz ka偶dy winien si臋 jawi膰 rzeczywi艣cie takim, jaki
jest Tutaj uwidacznia si臋 ta g艂臋boka prawda, 偶e 偶y膰 zgodnie we wsp贸lnocie
mo偶na tylko pod warunkiem, 偶e wzajemnie wobec siebie (ale i wobec siebie
samych) zachowujemy mi艂osiern膮 mi艂o艣膰.
Drugie zadanie benedyktyn贸w widz臋 w tym, 偶e powinni oni przekazywa膰 艣wiatu
duchowo艣膰 pierwotnego monastycyzmu i Ojc贸w Ko艣cio艂a i by膰 zdolni, wbrew
pr膮dom moralizuj膮cym, g艂osi膰 duchowo艣膰 mistagogiczn膮, tzn. duchowo艣膰
pozwalaj膮c膮 prze偶ywa膰 do艣wiadczenie Boga, ale zarazem wzywaj膮c膮 do
autentycznego samopoznania. 艢wi臋ty Benedykt umie艣ci艂 szukanie Boga w
centrum swojej drogi duchowej, co rozumiem r贸wnie偶 jako nasze zadanie:
winni艣my by膰 do dyspozycji ludzi wok贸艂 nas, odpowiada膰 na ich pytania
dotycz膮ce Boga i przez to umo偶liwia膰 spotkanie z Nim.
Ale duchowo艣膰 benedykty艅ska jest te偶 duchowo艣ci膮 ziemsk膮, kt贸ra ten 艣wiat
bierze na serio, mo偶e si臋 w nim konkretnie przejawia膰, a przez to staje si臋
dla innych widoczna i zrozumia艂a. To nas zarazem chroni przed bujaniem w
ob艂okach, kt贸re wprawdzie wynika z wielkich idea艂贸w, ale ziemi nie
przemienia. Je艣li bowiem nasza duchowo艣膰 nie b臋dzie podchodzi膰 powa偶nie
r贸wnie偶 do ludzkiego cia艂a i otaczaj膮cego 艣wiata, to utraci dla niego
jakiekolwiek znaczenie.


Nie chc臋 by膰 jakim艣 p艂odnym pisarzyn膮
4. O pisaniu ksi膮偶ek i o mowie cia艂a

Z Co Ojca sk艂oni艂o do pisania i co by艂o tematem pierwszej ksi膮偶ki?

By艂a to wspomniana ju偶 praca doktorska, w kt贸rej zajmowa艂em si臋 wk艂adem
Karla Rahnera w problematyk臋 odkupienia z perspektywy 贸wczesnej teologii.
Takiej pracy doktorskiej nie czyta jednak wielu ludzi. Impuls do pisania
pojawi艂 si臋 w艂a艣ciwie dopiero pod wp艂ywem urz膮dzanych w naszym klasztorze
spotka艅. Pierwsze takie spotkanie mia艂o miejsce w roku 1975, a jego temat
brzmia艂 "呕ycie mnisze a medytacja"; zaprosili艣my na nie zakonnik贸w i kilku
psycholog贸w, poznanych na spotkaniach u hrabiego Diirckheima. Ten znany
niemiecki psycholog zainicjowa艂 po powrocie z Japonii powstanie o艣rodka
terapeutycznego, kt贸ry sta艂 si臋 zarazem miejscem uprawiania medytacji.
Za艂o偶y艂 go w Riitte - ma艂ej miejscowo艣ci w Schwarzwaldzie; codziennie rano
i wieczorem odbywa艂y si臋 tam w tzw. zendo (japo艅skiej hali medytacyjnej)
medytacje dost臋pne dla publiczno艣ci. Hrabia Karlfried Diirckheim z biegiem
lat skupi艂 wok贸艂 siebie grono wsp贸艂pracownik贸w (w艣r贸d kt贸rych by艂a te偶
lekarka i psycholog Maria Hippius), kt贸rzy dzia艂ali w r贸偶nych dziedzinach,
jak na przyk艂ad aikido, malarstwo czy garncarstwo.

Z Ale powr贸膰my do spotka艅 w waszym klasztorze...

By艂y to niezmiernie interesuj膮ce rozmowy na temat do艣wiadcze艅 wczesnego
monastycyzmu na polu modlitwy i medytacji, kt贸re por贸wnywali艣my z
do艣wiadczeniami w zakresie wschodnich form medytacji oraz psychologii
Junga. To by艂 pocz膮tek naszej d艂ugoletniej wymiany pogl膮d贸w na temat
dziedzictwa po Ojcach pustyni. Pragn臋li艣my te偶 wykorzysta膰 w 偶yciu zakonnym
nasze do艣wiadczenia w dziedzinie medytacji zen i psychologii.
Przy tej okazji mia艂em prelekcj臋 zatytu艂owan膮 "Czysto艣膰 serca". Temat ten
przydzieli艂 mi nasz obecny opat Fidelis. Przeczyta艂em pewne teksty z
"mniszej" literatury i przygotowa艂em wyst膮pienie. Poniewa偶 mia艂o ca艂kiem
dobry odd藕wi臋k, pos艂a艂em tekst do publikacji w benedykty艅skim czasopi艣mie
"Erbe und Auftrag". Po pewnym czasie zwr贸ci艂o si臋 do mnie znane niemieckie
wydawnictwo literatury duchowej Kaffke--Verlag z propozycj膮, abym ten
artyku艂 nieco rozszerzy艂 i opublikowa艂 w ich serii ma艂ych ksi膮偶ek. Podobnie
by艂o z nast臋pnym tematem "Pokora a do艣wiadczenie Boga", przeznaczonym dla
zakonnik贸w.
Kiedy w roku 1976 na jedno z nast臋pnych spotka艅 opracowa艂em temat "Modlitwa
a poznanie samego siebie", doszli艣my z ojcem Fidelisem Ruppertem, wtedy
jeszcze przeorem, do wniosku, 偶e takie prace jeste艣my zdolni wydawa膰 te偶
sami. A by艂 to moment, kiedy w naszym klasztorze "narodzi艂a si臋" znana
seria wydawnicza tzw. ma艂ych pism duchowych - Klein-schriften. Czuli艣my, 偶e
ludzie ceni膮 duchowo艣膰 wczesnego monastycyzmu, wobec czego starali艣my si臋
rozwija膰 j膮, a zarazem stosowa膰 we wsp贸艂czesnym 艣rodowisku na pod艂o偶u
psychologii Junga. To zainteresowanie czytelnik贸w i rozmowy z uczestnikami
naszych spotka艅 by艂y najwa偶niejszymi bod藕cami dla mojego pisarstwa.

Z Czy pocz膮tkowo kto艣 Ojca zach臋ca艂?

Przy pisaniu pierwszych ksi膮偶ek najwi臋cej zach臋ty dozna艂em ze strony moich
wsp贸艂braci, ale po ukazaniu si臋 pi膮tej ksi膮偶ki byli oni zdania, 偶e mo偶e to
wystarczy. Potem do pisania sk艂ania艂y mnie ju偶 tylko moje w艂asne impulsy:
po prostu pisa艂em, kiedy mia艂em ochot臋 opracowa膰 ten czy inny temat.

Z Kto w tej dziedzinie mia艂 na Ojca najwi臋kszy wp艂yw czy te偶 stanowi艂
inspiracj臋?

Wp艂yw mia艂y na mnie g艂贸wnie pisma z duchowego 艣rodowiska wczesnego
monastycyzmu. Najbardziej inspirowa艂 mnie Ewagriusz z Pontu, kt贸rego uwa偶am
za najwa偶niejszego pisarza w艣r贸d mnich贸w, nast臋pnie Poimen, dzi臋ki kt贸remu
zachowa艂o si臋 wiele sentencji Ojc贸w pustyni, a potem oczywi艣cie same
Apophtegmata patrum. Czasem inspirowali mnie te偶 s艂uchacze moich prelekcji.
Kiedy m贸wi艂em o jakim艣 ust臋pie z Biblii, cz臋sto mnie prosili, abym jeszcze
raz obja艣ni艂 pewne wa偶ne miejsca w Pi艣mie 艢wi臋tym, tak by je zrozumia艂 jak
najszerszy, w miar臋 mo偶no艣ci, kr膮g ludzi i by one do nich przem贸wi艂y.

Z Czy pokazuje Ojciec komu艣 (na przyk艂ad w trakcie rekolekcji) swoje
teksty przed ich opublikowaniem?

Jak ju偶 powiedzia艂em, moje pierwsze niewielkie ksi膮偶eczki powsta艂y na
podstawie prelekcji wyg艂aszanych w ramach naszych spotka艅. Tekst tych
prelekcji tylko poszerza艂em i publikowa艂em w postaci ksi膮偶ek. P贸藕niej by艂o
odwrotnie. Moja metoda pisarska polega艂a na tym, 偶e kiedy zafascynowa艂 mnie
jaki艣 temat, stara艂em si臋 pozbiera膰 chodz膮ce mi po g艂owie my艣li i przela膰
je na papier, uj膮膰 w form臋 pisemn膮. Podczas pisania nasuwa艂y mi si臋 jeszcze
inne rzeczy, kt贸re te偶 znalaz艂y si臋 potem w ksi膮偶ce, ale jednocze艣nie
szuka艂em nowej literatury, jaka si臋 na dany temat pojawi艂a. To, co
napisa艂em, zostawia艂em nast臋pnie na jaki艣 czas, aby si臋 "ule偶a艂o". W
trakcie rozm贸w prowadzonych w ramach towarzyszenia duchowego mia艂em cz臋sto
poczucie, 偶e problemy, o kt贸rych w艂a艣nie pisa艂em, staj膮 si臋 tam nagle
obecne. Podczas takich spotka艅 poszerza艂em wi臋c jeszcze sw贸j horyzont.
Ostateczna tre艣膰 ksi膮偶ki by艂a zatem wynikiem tego, co mi przysz艂o na my艣l w
osobistej medytacji, przy lekturze, w rozmowach i dalszych dyskusjach.
Natomiast dzieli艂em si臋 swoimi my艣lami dopiero wtedy, gdy ksi膮偶ka by艂a
ostatecznie gotowa.

Z W swoich ksi膮偶kach zajmuje si臋 Ojciec najrozmaitszymi tematami i
dziedzinami 偶ycia duchowego. U niewtajemniczonego czytelnika mo偶e to
sprawia膰 wra偶enie, 偶e pisze Ojciec niemal o wszystkim. Dlaczego ryzykuje
Ojciec takie rozproszenie zainteresowa艅?

To prawda, 偶e w pierwszych latach swojej autorskiej dzia艂alno艣ci
przeskakiwa艂em z jednego tematu na drugi. Sk艂ania艂a mnie do tego potrzeba
szukania odpowiedzi na pytania os贸b, z kt贸rymi nawi膮zywa艂em kontakt podczas
spotka艅 czy towarzyszenia duchowego. Albo te偶 zdarza艂o si臋 tak, 偶e po
zako艅czeniu moich prelekcji ich s艂uchacze kierowali do mnie pytania, a ja
cz臋sto sobie u艣wiadamia艂em, 偶e nie da艂em im na nie w pe艂ni w艂a艣ciwej
odpowiedzi, czu艂em wi臋c potrzeb臋 znalezienia lepszego wyja艣nienia w艂a艣nie
za po艣rednictwem pisania i dalszych bada艅 nad konkretn膮 problematyk膮.
Pragn膮艂em porusza膰 wa偶ne tematy 偶ycia duchowego i liturgii w taki spos贸b,
aby potrafi艂y one do ludzi przem贸wi膰, a przez to pom贸c im obra膰 w艂a艣ciw膮
wewn臋trzn膮 drog臋.
Kiedy indziej zn贸w u艣wiadamiam sobie, 偶e w duchowym kierownictwie r贸偶nych
ludzi pojawia si臋 ten sam problem albo 偶e pewna odpowied藕 na jaki艣 problem
jest skuteczna, wobec czego pracuj臋 nad ni膮 dalej. Czasem kto艣 do mnie
przychodzi i m贸wi po prostu: "Prosz臋 ci臋, napisz o snach". M贸wi臋 mu
wprawdzie, 偶e si臋 nie da, ale po jakim艣 czasie wracam do tego tematu i
stwierdzam, 偶e ju偶 przysz艂a w艂a艣ciwa pora. Pisanie ksi膮偶ek jest wi臋c dla
mnie sposobem nawi膮zywania z lud藕mi rozmowy i szukania odpowiedzi na
nurtuj膮ce ich pytania.
Obecnie jednak sami redaktorzy w wydawnictwie proponuj膮 tematy, poniewa偶
cz臋sto bardzo dok艂adnie znaj膮 pragnienia i potrzeby dzisiejszych ludzi - s膮
blisko tego, co chcieliby oni wiedzie膰 i zna膰. Potem chodzi ju偶 o to, czyja
sam, ws艂uchuj膮c si臋 w sw贸j g艂os wewn臋trzny, uznam, 偶e ten temat we mnie
"chwyta". Je艣li poczuj臋 ch臋膰, by si臋 nim zaj膮膰, zaczynam. W trakcie pisania
mog臋 nast臋pnie oceni膰, czy mo偶e z tego powsta膰 ksi膮偶ka, czy raczej
powinienem pracy zaniecha膰.

Z Czy potrafi Ojciec powiedzie膰, kt贸re tematy s膮 dla Ojca kluczowe?

Na pewno nale偶膮 do nich modlitwa i medytacja, do艣wiadczenie wewn臋trznej
przestrzeni ciszy, w kt贸r膮 mo偶na si臋 ca艂kowicie zanurzy膰 i w kt贸rej
wewn膮trz nas 偶yje sam B贸g. W dalszej kolejno艣ci s膮 to na przyk艂ad sposoby
post臋powania z naszymi my艣lami i uczuciami, z naszymi ciemnymi stronami,
l臋kami i potrzebami. Wa偶nym tematem jest te偶 dla mnie oczywi艣cie
uzdrowienie, a wi臋c to, jak leczy膰 swoje wewn臋trzne zranienia.

Z Ale na pocz膮tek, w swojej pracy doktorskiej, zaj膮艂 si臋 Ojciec problemem
odkupienia.

Temat ten stale mnie poci膮ga, a to w zwi膮zku z moj膮 przesz艂o
trzydziestoletni膮 prac膮 i dzia艂alno艣ci膮 na polu teologii i psychologii.
Dzisiaj okre艣li艂bym odkupienie raczej jako uzdrowienie i wyzwolenie.

Z Jaki wp艂yw na pisarstwo Ojca ma duchowo艣膰 benedykty艅ska?

Jest ona dla mnie po prostu fundamentem. Nie zaczynam jednak dopiero od
regu艂y 艣w. Benedykta, lecz od ojc贸w wczesnego monastycyzmu, od kt贸rych
ojciec Benedykt te偶 wiele przej膮艂. Staram si臋 okre艣la膰 regu艂臋 i to, co ona
m贸wi, na podstawie do艣wiadczenia, wszelka teologia bowiem jest dla mnie
zawsze wyrazem jakiego艣 do艣wiadczenia. Tym, co mnie nadzwyczaj interesuje,
jest pytanie, jak 艣w. Benedykt do艣wiadcza艂 samego siebie i Boga, jak
prze偶ywa艂 sw贸j stan mniszy i jak reagowa艂 na codzienne konflikty, z kt贸rymi
si臋 spotyka艂. Poza tym jest prawd膮, 偶e duchowo艣膰 benedykty艅ska mia艂a wp艂yw
na spos贸b mojego postrzegania modlitwy i medytacji, kierownictwa duchowego
i wychowania, post臋powania z lud藕mi, ale tak偶e liturgii.

Z W ostatnich latach nale偶y Ojciec do najpopularniejszych autor贸w
duchowych na czeskim rynku ksi臋garskim i mo偶na z pewn膮 przesad膮 powiedzie膰,
偶e ksi膮偶ki Ojca sta艂y si臋 jakimi艣 bestsellerami w tej dziedzinie. Ale
nadmierna popularno艣膰 kryje te偶 w sobie pewne pokusy. Czy Ojciec jakie艣
sobie u艣wiadamia?

Jestem oczywi艣cie bardzo wdzi臋czny za to, 偶e moje ksi膮偶ki znajduj膮 popyt,
ale w klasztorze 偶yj臋 偶yciem stosunkowo skromnym i musz臋 rozwi膮zywa膰
powszednie problemy, g艂贸wnie o charakterze gospodarczym. Mam jednak
poczucie, 偶e istnieje pewne niebezpiecze艅stwo w tym, 偶e wielu ludzi
potrzebuje jakiego艣 "guru" i 偶e niekt贸rzy mnie w艂a艣nie w t臋 rol臋 wt艂aczaj膮.
Inne niebezpiecze艅stwo polega na tym, 偶e powiedzmy za pi臋膰 lat moje ksi膮偶ki
przestan膮 w og贸le znajdowa膰 nabywc贸w i zalegn膮 na p贸艂kach. Dla mnie jednak
wa偶ne jest to, by pozosta膰 wiernym swojemu powo艂aniu i dalej je realizowa膰.

Z Czym t艂umaczy Ojciec fakt, 偶e ma tak szeroki kr膮g czytelniczy i 偶e s膮
to g艂贸wnie ludzie m艂odzi?

M艂odzi m贸wi膮 cz臋sto, 偶e wyczuwaj膮 w moich ksi膮偶kach pewn膮 g艂臋bi臋. My艣l臋, 偶e
t臋skni膮 oni do tego, co im pomaga 偶y膰, i wiedz膮, 偶e nie mo偶na tego osi膮gn膮膰
metodami samej tylko psychologii. Wielu potwierdza te偶, i偶 znajduje w nich
艣lad mi艂o艣ci. Cz臋sto nawet przychodz膮 do mnie i m贸wi膮, 偶e moje ksi膮偶ki
stanowi膮 odpowied藕 na ich wewn臋trzne odczucia.

Z Czy nie obawia si臋 Ojciec, 偶e przy takiej liczbie tytu艂贸w b臋dzie si臋
Ojciec niekiedy powtarza艂 albo 偶e wypowiedzi Ojca strac膮 g艂臋bi臋?

Nie chcia艂bym si臋 sta膰 jakim艣 p艂odnym pisarzyn膮 i rzeczywi艣cie l臋kam si臋,
by moje ksi膮偶ki nie utraci艂y duchowego poziomu i nie spad艂y poni偶ej pewnej
poprzeczki. Dlatego na wiele propozycji napisania nowej ksi膮偶ki odpowiadam
wydawnictwom odmownie.
Ufam pod tym wzgl臋dem swojemu przekonaniu, 偶e mnie dany temat rzeczywi艣cie
inspiruje. Dlatego nie chcia艂bym pisa膰 o sprawach, kt贸rymi ju偶 si臋 w swoich
ksi膮偶kach zajmowa艂em. Pomimo to pewne wypowiedzi i tematy z natury rzeczy
powtarzaj膮 si臋. Mam te偶 poczucie, 偶e ci膮gle na nowo potrzebuj臋 czasu, aby
ws艂ucha膰 si臋 w sw贸j wewn臋trzny g艂os i i艣膰 dalej w艂asn膮 drog膮. Pisarstwo nie
mo偶e mnie prowadzi膰 do tego, 偶e na drodze duchowej zatrzymam si臋 w miejscu
i b臋d臋 dawa艂 stale te same odpowiedzi. Odpowiada mi wi臋c tylko do czasu,
dop贸ki utrzymuje mnie w 偶yciowej dynamice i inspiruje do nowych spojrze艅 na
rzeczywisto艣膰. Dlatego staram si臋 zwraca膰 baczn膮 uwag臋 na swoje odczucia:
kiedy zmuszam si臋 do pisania, kiedy si臋 przy nim m臋cz臋, to wiem, 偶e nie
jestem w艂a艣ciwie nastrojony. Nie poddaj臋 si臋 te偶 presji - 偶e trzeba pisa膰
dalej, 偶e si臋 tego ode mnie oczekuje. Zdarza si臋, 偶e po prostu zapadam w
milczenie i czekam, a偶 pojawi si臋 we mnie co艣 naprawd臋 nowego, co m贸g艂bym
zamieni膰 w s艂owo pisane.
'
Z Czy nie ma Ojciec niekiedy poczucia, 偶e wszystko, co wa偶ne, zosta艂o w
literaturze duchowej ju偶 napisane?

Po ukazaniu si臋 kolejnej ksi膮偶ki mam oczywi艣cie poczucie, 偶e nie mam ju偶
nic wi臋cej do powiedzenia. Zawsze jednak pojawia si臋 jaki艣 temat, kt贸ry
mnie zainteresuje. To prawda, 偶e wszystko zosta艂o ju偶 powiedziane, ale
my艣l臋, 偶e istnieje wiele okien, przez kt贸re mo偶na dojrze膰 prawd臋. Takim
oknem mo偶e si臋 sta膰 ka偶da ksi膮偶ka, je艣li nawet to, co si臋 przez nie ogl膮da,
jest zawsze tym samym krajobrazem, t膮 sam膮 tajemnic膮. Nie chc臋 jednak, by
ludzie powiedzieli kiedy艣 o mnie: "To taki grafoman, co pisze stale o tym
samym". Gdyby mia艂o do tego doj艣膰, to wola艂bym raczej przesta膰 pisa膰.

Z Czy w og贸le mo偶na po艂膮czy膰 偶ycie duchowe z prac膮 w klasztorze i
pisaniem ksi膮偶ek? Jak tego dokona膰 i nie sta膰 si臋 wewn臋trznie pustym?

Najwa偶niejsze jest dla mnie dobre rozplanowanie czasu. Jak powiedzia艂em, w
biurze nigdy nie pracuj臋 w nadgodzinach. Na pisanie zarezerwowa艂em sobie
tygodniowo 艂膮cznie sze艣膰 godzin - we wtorki i czwartki pisz臋 rano mi臋dzy
sz贸st膮 a 贸sm膮, a nast臋pnie w jeden wiecz贸r tygodniowo od 贸smej do
dziesi膮tej. To mi wystarcza. Tak偶e je艣li chodzi o prelekcje i spotkania,
postanowi艂em przestrzega膰 wyra藕nych regu艂. Prelekcj臋 mam tylko raz w
tygodniu wieczorem, a spotkania prowadz臋 tylko ?podczas weekendu. Poza tymi
艣ci艣le czasowo ograniczonymi zaj臋ciami reszt臋 czasu po艣wi臋cam pracy w
administracji klasztoru i w domu rekolekcyjnym. Czuj臋, 偶e musz臋 tych granic
starannie przestrzega膰, bo pokus臋 brania na siebie coraz to nowych zada艅
dobrze znam - i ju偶 nie raz jej uleg艂em.

Z Przed mniej wi臋cej sze艣ciu laty spotka艂a Ojca podobno ci臋偶ka pr贸ba
偶yciowa - powa偶na choroba. Czy wskutek tego
wydarzenia dowiedzia艂 si臋 Ojciec czego艣 nowego o sobie samym?

To nie by艂a 偶adna powa偶na choroba. Po zako艅czeniu pewnego spotkania naraz
u艣wiadomi艂em sobie, 偶e zupe艂nie nie wiem, co w艂a艣ciwie m贸wi艂em i jak ca艂y
ten dzie艅 przebieg艂. Siostra zakonna, kt贸ra towarzyszy艂a muzycznie mojej
prelekcji, zauwa偶y艂a wtedy, 偶e wygl膮dam inaczej ni偶 zwykle i zaraz
zadzwoni艂a do opata, ten za艣 poleci艂, aby niezw艂ocznie pojecha艂a ze mn膮 do
szpitala i aby mnie tam zbadali. W szpitalu stwierdzono nadczynno艣膰
tarczycy. By艂a ona tak wysoka, 偶e musia艂em czeka膰 jeszcze dwa tygodnie,
zanim mog艂em p贸j艣膰 na operacj臋. Od tego czasu jednak czuj臋 si臋 dobrze. Taka
choroba jest dla cz艂owieka oczywi艣cie wyzwaniem i wa偶nym impulsem ku temu,
by zada艂 sam sobie pytanie, gdzie przekroczy艂 "swoj膮 miar臋". Mia艂em
wra偶enie, 偶e a偶 tak wiele nie pracowa艂em, ale moje cia艂o powiedzia艂o mi co艣
wr臋cz innego. Od tego czasu staram si臋 bardziej zwraca膰 uwag臋 na sygna艂y,
jakie od niego pochodz膮. Moi wsp贸艂bracia pos艂ali mi te偶 wtedy do szpitala
moj膮 ksi膮偶k臋 Gesundheit alsgeist-liche Aujgabe (Zdrowie jako zadanie
duchowe). Musz臋 si臋 przyzna膰, 偶e pocz膮tkowo mnie to zgniewa艂o, ale potem
wyci膮gn膮艂em st膮d pewn膮 nauk臋: 偶e mianowicie powinienem lepiej nas艂uchiwa膰
te偶 tych s艂abych i cichutkich impuls贸w w swoim sercu.

Z Co mi takie impulsy czy sygna艂y cia艂a mog膮 powiedzie膰? Kiedy mog臋 je
us艂ysze膰 i jak mam je odczytywa膰?

Kiedy czuj臋 napi臋cie, oznacza to, 偶e moje cia艂o daje mi znak, i偶 nie jestem
w stanie wewn臋trznego pokoju. Z kolei b贸le w krzy偶ach mog膮 zwraca膰 moj膮
uwag臋 na to, 偶e st艂umi艂em swoje odczucia. Cia艂o przypomina mi wi臋c o czym艣,
co przeoczy艂em, i dlatego powinienem by膰 za takie jego reakcje wdzi臋czny.
Nale偶y zatem pyta膰 nie tyle o przyczyny choroby, co raczej o jej sens.
Choroba zawiera w sobie zawsze pewne przes艂anie; albo
powinienem szuka膰 nowej miary (na przyk艂ad w swojej pracy), albo zerwa膰 z
powierzchowno艣ci膮 (czasem nawet 偶ycia naznaczonego sukcesami) i odkry膰
g艂臋bi臋 swojej duszy.

Z Czy spotyka si臋 Ojciec z tym, 偶e po pewnym czasie ksi膮偶ki Ojca
powracaj膮 jak bumerangi? 呕e zwracaj膮 uwag臋 Ojca na co艣 wa偶nego?

Wiele moich ksi膮偶ek dotyczy problem贸w, z kt贸rymi musz臋 zmaga膰 si臋 r贸wnie偶
ja sam - i to czasami bardzo intensywnie. Takim przypadkiem by艂
niew膮tpliwie temat zdrowia, kt贸ry mnie "dopad艂" w艂a艣nie w chwilach choroby.
Czas oczekiwania w szpitalu na operacj臋 wykorzysta艂em wi臋c do tego, by
napisa膰 ksi膮偶k臋Leben aus dem Tod (呕ycie ze 艣mierci).

Z Nie jest to zbytnio krzepi膮cy temat przed operacj膮.

Nastroi艂a mnie w tym kierunku po prostu atmosfera szpitalna. Ju偶 kilka lat
przedtem przyjaciele prosili mnie, bym zaj膮艂 si臋 tym tematem, ale wtedy nie
mia艂em jeszcze po temu 偶adnego wewn臋trznego impulsu.
Nast臋pny taki temat to: Jak prowadzi膰 ludzi i dodawa膰 im otuchy do 偶ycia.
Poniewa偶 sam mia艂em podj膮膰 to zadanie, nie chcia艂em rozwodzi膰 si臋 nad tym
d艂ugo w formie pisemnej: by艂em mianowicie 艣wiadom tego, 偶e kierownictwa
duchowego nie sprawuj臋 idealnie. Dopiero po zorganizowaniu spotka艅 dla
kadry kierowniczej firmy Daimler-Benz nabra艂em odwagi do pisania. Jednak偶e
to poczucie, 偶e moje w艂asne 偶ycie nie zawsze odpowiada w pe艂ni temu, co
napisa艂em w swoich ksi膮偶kach, towarzyszy mi do dzi艣. Jest dla mnie sta艂ym
wyzwaniem.

Z Czy stara si臋 Ojciec swoje ksi膮偶ki przed ich ponownym wydaniem jako艣
korygowa膰 czy uzupe艂nia膰, czy te偶 raczej ich Ojciec nie czyta?

Kiedy ko艅cz臋 jak膮艣 ksi膮偶k臋, nigdy nie jestem z niej zadowolony. Jest dla
mnie jasne, 偶e niejedno m贸g艂bym sformu艂owa膰 jeszcze lepiej albo jeszcze nad
tym popracowa膰. Ale z chwil膮, kiedy r臋kopis zosta艂 po raz ostatni
skorygowany i pos艂any do wydawnictwa, nie mam ju偶 wcale ochoty do niego
wraca膰 i jako艣 go przerabia膰. Braki przynaglaj膮 mnie najwy偶ej do tego, by
pewnymi tematami zaj膮膰 si臋 w innych kontekstach i lepiej. Tak jest te偶
wtedy, gdy ksi膮偶ka ma by膰 po jakim艣 czasie wznowiona. Nowe wydania wychodz膮
wi臋c w postaci nie zmienionej, a tylko poprawiam ewentualne b艂臋dy
ortograficzne.

Z Czy jest jaki艣 temat, kt贸rym Ojciec dot膮d si臋 nie zaj膮艂, a zamierza go
opracowa膰?

Swoich ksi膮偶ek nie planuj臋 d艂ugofalowo i nie mam te偶 w rezerwie 偶adnych
pomys艂贸w, kt贸re mia艂bym realizowa膰. Ostatnio opracowywa艂em wszystkie cztery
Ewangelie. Tym wszak偶e, co by mnie naprawd臋 poci膮ga艂o, jest komentarz do
wypowiedzi zawartych w listach aposto艂贸w Paw艂a i Piotra. Chcia艂bym, aby
ludzie mogli je lepiej zrozumie膰 i aby sta艂y si臋 one dla nich wskaz贸wk膮 na
drodze ku do艣wiadczeniu odkupienia i uzdrowienia. Ale nie jestem egzeget膮 i
czuj臋, 偶e trudno jest prze艂o偶y膰 te bardzo cz臋sto abstrakcyjne teologiczne
sformu艂owania na inny, bardziej zrozumia艂y j臋zyk. Tym, co mnie w tym
zagadnieniu szczeg贸lnie poci膮ga, jest interpretacja pewnych ust臋p贸w
najpierw w oparciu o wsp贸艂czesn膮 psychologi臋, a nast臋pnie tak偶e w dialogu z
innymi religiami i ich mistycznymi tradycjami. Dla mnie Biblia jest tak膮
niezwyk艂膮 i wspania艂膮 instrukcj膮 do艣wiadczania Boga - chce mi otworzy膰 oczy
na prawdziw膮 rzeczywisto艣膰 tego 艣wiata i na tajemnic臋 Boga, kt贸ry b臋d膮c
obecny w 艣wiecie i w ludzkim sercu, jest jednak nieuchwytny dla naszego
poznania i do艣wiadczenia i ukrywa si臋 przed naszymi ciekawymi spojrzeniami.

Z Kt贸rych autor贸w literatury duchowej ch臋tnie Ojciec czyta? Kto ze
wsp贸艂czesnych do Ojca przemawia?

Przede wszystkim Henry Nouwen, poniewa偶 jest mi duchowo i osobi艣cie
najbli偶szy. Opr贸cz tego ch臋tnie si臋gam po Richarda Rohra i Johna Sanforda,
tak偶e Thomasa Mertona i Gabriela Bunge, ale moj膮 sta艂膮 lektur膮 s膮 r贸wnie偶
wielcy mistrzowie 偶ycia duchowego i mistyki, jak Teresa z Avila, Jan od
Krzy偶a, Ewagriusz z Pontu, Jan Kasjan, Jan Klimak, Augustyn, Grzegorz z
Nyssy, Mistrz Eckhart czy Miko艂aj z Kuzy. Ale czytam nie tylko literatur臋
duchow膮, lecz tak偶e wiele ksi膮偶ek o tematyce psychologicznej - na przyk艂ad
w ca艂o艣ci dzie艂a C.G. Junga, prace Petera Schellenbauma, Johna Bradshawa,
Kena Wil-bera. Interesuje mnie w艂a艣nie psychologia transpersonalna, kt贸ra
艂膮czy do艣wiadczenia mistyczne z dzisiejsz膮 psychologi膮, pozwala mi ona
pojmowa膰 i obja艣nia膰 w nowy spos贸b teksty mistyczne.


Siedzie膰 w ciszy przed Bogiem
5. O modlitwie, uczuciach i wewn臋trznym skarbcu

Z Jednym z kluczowych temat贸w pisarstwa Ojca jest modlitwa, o kt贸rej
napisano ju偶 moc ksi膮偶ek. Co nowego mo偶na jeszcze o niej powiedzie膰?

Temat modlitwy dotyczy ka偶dego cz艂owieka i dlatego trzeba o niej pisa膰
ci膮gle nowe ksi膮偶ki, poniewa偶 w ka偶dym czasie ludzie maj膮 z modlitw膮
odmienne problemy, a takie egzystencjalne tematy musz膮 by膰 stale na nowo
podejmowane, aby ludzie mogli sobie z nimi radzi膰. Nie roszcz臋 sobie
pretensji do powiedzenia na temat modlitwy czego艣 odkrywczego, ale staram
si臋 wychodzi膰 od do艣wiadczenia i s艂u偶y膰 ludziom pomoc膮, tak by pomimo swych
konkretnych trudno艣ci mogli si臋 modli膰.

Z Dlaczego modlitwa nastr臋cza dzisiaj ludziom takie trudno艣ci?

Problem polega niew膮tpliwie na tym, 偶e cz臋sto nie znajduj膮 oni na ni膮
czasu. Innym powodem jest to, 偶e wielu po prostu nie wie, jak si臋 nale偶y
modli膰. Niejeden myli te偶 modlitw臋 z rozmow膮. Uwa偶a, 偶e musi Bogu stale co艣
powiedzie膰, a przy tym nie znajduje s艂贸w, jakie m贸g艂by do Niego skierowa膰.
Z kolei modlitwy uj臋te w ustalone formu艂ki nie spe艂niaj膮 swej roli
tam, gdzie kto艣, przeciwnie, ma potrzeb臋 powiedzenia Bogu, co si臋 w jego
wn臋trzu dzieje, co go najbardziej porusza czy dr臋czy.

Z Czy problem nie le偶y te偶 w tym, 偶e dzisiejszemu cz艂owiekowi trudniej
jest nawi膮za膰 z Bogiem autentyczny kontakt ni偶 dawniej?

To prawda, 偶e dawniej relacja z Bogiem by艂a dla zdecydowanej wi臋kszo艣ci
ludzi czym艣 oczywistym. Przy tym wszak偶e nie wszyscy ludzie wierz膮cy mieli
do Niego osobisty stosunek. W naszych czasach jest z pewno艣ci膮 trudniej
znale藕膰 osobist膮 wi臋藕 z Bogiem, poniewa偶 cz艂owiek nie ma oparcia w 偶adnej
zdrowej tradycji i musi sam szuka膰 mozolnie drogi do Niego.

Z Jakie lekarstwo s艂u偶膮ce polepszeniu komunikacji z Bogiem proponuje
Ojciec w swoich ksi膮偶kach? Czego nam najbardziej brakuje do tego, aby艣my
byli wobec Niego bardziej otwarci?

Komunikacja z Bogiem mo偶e si臋 uda膰 tylko wtedy, je艣li potrafimy si臋
komunikowa膰 z samym sob膮. Wielu ludzi nie prze偶ywa Boga, poniewa偶 brak im
tej umiej臋tno艣ci. Pragn膮 blisko艣ci Boga, ale sami s膮 sobie dalecy. Jak
pom贸c w takiej komunikacji? Pierwszym warunkiem jest cisza. Cisza
pozwalaj膮ca us艂ysze膰 w艂asne my艣li i pragnienia, kt贸re nast臋pnie
przedstawiam Bogu. Pomocne s膮 tak偶e r贸偶ne metody medytacji, r贸wnie偶
liturgia, poniewa偶 potrafi ona przem贸wi膰 do serca. Wa偶n膮 rzecz膮 jest te偶
uwolnienie cz艂owieka od presji czynienia czego艣. Jak ju偶 m贸wi艂em, wielu
ludzi uwa偶a, 偶e musz膮 do Boga stale co艣 m贸wi膰, a zarazem musz膮 s艂ysze膰 Jego
wyra藕n膮 odpowied藕. A tymczasem cz臋sto wystarczy tylko siedzie膰 przed Bogiem
w ciszy i ofiarowa膰 Mu to, co w艂a艣nie prze偶ywam. Takie zachowanie ma
dobroczynny wp艂yw na dusz臋 i uczy mnie prze偶ywa膰 bycie z samym sob膮. W
ciszy dobrze jest te偶 rozwa偶a膰 jakie艣 s艂owo duchowe, na przyk艂ad s艂owa
psalm贸w, a przy tym stara膰 si臋 te偶 wyczu膰, jakie do艣wiadczenie za tymi
s艂owami si臋 ukrywa.
Z Czy wa偶ne jest to, jakie miejsce wybierzemy sobie do modlitwy?

Z teoretycznego punktu widzenia jest ostatecznie wszystko jedno, gdzie si臋
modlimy. Niekt贸rzy ludzie potrafi膮 modli膰 si臋 na przyk艂ad w tramwaju czy w
samym centrum ruchu ulicznego, ale niew膮tpliwie pomocne jest udanie si臋 na
modlitw臋 w jakie艣 zacisze. Takim dobrym miejscem jest dla mnie na przyk艂ad
wn臋trze 艣wi膮tyni. Kiedy si膮d臋 w ko艣cielnej 艂awce, mam uczucie, 偶e si臋
znajduj臋 w 艣wi臋tej przestrzeni i 偶e jestem zanurzony w mi艂uj膮c膮 i
uzdrawiaj膮c膮 obecno艣膰 Boga. Takiego samego uczucia doznaj臋 przed
tabernakulum, gdzie czuj臋 blisko艣膰 Chrystusa, gdzie daj臋 Mu na siebie
patrze膰 i gdzie mog臋 Mu ofiarowa膰 wszystko, co we mnie jest. Dla mnie
osobi艣cie wa偶ny jest te偶 przeznaczony na medytacj臋 k膮cik w mojej
klasztornej celi. Tam w艂a艣nie siadam, zapalam 艣wieczk臋 i mog臋 si臋 przenie艣膰
do ca艂kiem innego 艣wiata, gdzie nie rozpraszaj膮 mnie problemy dnia
powszedniego.

Z Modlitwa bywa cz臋sto por贸wnywana z rozmow膮 cz艂owieka z Bogiem. Ojciec
tymczasem widzi modlitw臋 raczej jako spotkanie. Dlaczego ten spos贸b
widzenia jest trafniejszy?

Wielu ludziom trudno jest postrzega膰 modlitw臋 jako rozmow臋 z Bogiem,
poniewa偶 Go przed sob膮 nie widz膮, nie siedz膮 namacalnie naprzeciw Niego i
nawet Go nie s艂ysz膮. Nie jest to zatem klasyczna rozmowa mi臋dzy dwiema
osobami, w kt贸rej padaj膮 pytania i odpowiedzi i rozmowa jako艣 si臋 toczy.
Spotkanie dlatego jest dla mnie poj臋ciem pe艂niejszym, 偶e lepiej wyra偶a
istot臋 modlitwy. Mog臋 w nim ofiarowa膰 siebie Bogu w艂a艣nie takim, jakim
jestem - ze swym cia艂em i dusz膮. Takie spotkanie
przemienia cz艂owieka, co mo偶e nawet nast膮pi膰 nagle, w rozmowie albo tylko w
milcz膮cym byciu ze sob膮. Cz臋stokro膰 modlitwa jest mianowicie samym tylko
milczeniem przed Bogiem. Cz艂owiek nie potrzebuje przy tym 偶adnych s艂贸w, a
jednak spotkanie si臋 odbywa, a ja wychodz臋 z niego troch臋 inny, ni偶 by艂em
przedtem.

Z Powiedzia艂 Ojciec, 偶e aby cz艂owiek m贸g艂 si臋 spotka膰 z Bogiem, musi
najpierw spotka膰 si臋 sam ze sob膮. A zatem modlitwa ma nas najpierw
skonfrontowa膰 z samym sob膮?

Skoro nie jestem sam ze sob膮, to jak mog臋 by膰 z Bogiem? Ju偶 Cyprian z
Kartaginy m贸wi: Jak mo偶esz 偶膮da膰 od Boga, by ci臋 s艂ysza艂, kiedy sam siebie
nie s艂yszysz?" Kiedy nie ma mnie w moim domu, to B贸g nie mo偶e mnie tam
zasta膰. Aby si臋 m贸c z Nim spotka膰, musz臋 si臋 najpierw spotka膰 z w艂asnym
wn臋trzem. Modlitwa nie jest zatem pobo偶n膮 ucieczk膮 od mojego Ja", lecz w
pierwszym rz臋dzie pokornym ws艂uchaniem si臋 w samego siebie.
Wielu ludzi skar偶y si臋, 偶e Boga nie dostrzegaj膮, nie czuj膮 Jego obecno艣ci.
Zawsze wi臋c pytam ich: "A dostrzegasz sam siebie?" Po prostu nie mo偶emy
dostrzec Boga, je艣li nie potrafimy spotka膰 si臋 nawet z samym sob膮. Do
rzeczywistego spotkania z Bogiem mo偶e doj艣膰 tylko wtedy, kiedy wnosz臋 w nie
wszystko, co we mnie jest. Je艣li wst臋puj臋 w modlitw臋 tylko rozumem, b臋d臋
jedynie o Bogu rozwa偶a膰, ale w rzeczywisto艣ci z Nim si臋 nie spotkam. Innymi
s艂owy: tego, co z takiego spotkania wy艂膮cz臋, b臋dzie mi p贸藕niej w modlitwie
brakowa膰, b臋dzie ona o to ubo偶sza. Ale nie tylko to. Te nie wyznane rzeczy
mog膮 mnie te偶 podst臋pnie atakowa膰 i przyczynia膰 mi szkody, zamiast umacnia膰
moj膮 relacj臋 z Bogiem.

Z Czego w艂a艣ciwie B贸g oczekuje od nas w modlitwie? Do czego takie
samopoznanie ma nas uzdalnia膰?

B贸g oczekuje od nas w艂a艣nie spotkania. Do tego za艣 jest potrzebne, aby艣my
wszystko, co jest w nas, utrzymywali w relacji do Boga. Nasza modlitwa
czasem nie musi by膰 nawet pobo偶na, ale zawsze winna by膰 uczciwa. Powinienem
pozwoli膰 Bogu zajrze膰 we wszystkie szczeliny swego serca, ujawni膰 przed Nim
wszystkie swoje mroczne zak膮tki, nami臋tno艣ci, zatwardzia艂o艣膰, zgorzknienie,
ale tak偶e swoje potrzeby i nie wypowiedziane pragnienia. Kr贸tko m贸wi膮c, mam
rozpostrze膰 przed Nim ca艂e swoje 偶ycie, wraz z tym, czego aktualnie
doznaj臋. Tak wi臋c w modlitwie mog臋 ods艂oni膰 wszystko, co st艂umi艂em czy
wypar艂em ze swego 偶ycia, do czego nie chcia艂em si臋 przyzna膰 nawet przed
samym sob膮, poniewa偶 psuje to idealny obraz, jaki o sobie (by膰 mo偶e
nie艣wiadomie) wytworzy艂em. Mog臋 te偶 wyrazi膰 tu sw贸j l臋k czy rozpacz.
Nasze samopoznanie nie jest wi臋c celem samym w sobie, lecz s艂u偶y do tego,
by z Bogiem spotka艂o si臋 rzeczywi艣cie ca艂e moje Ja". B贸g chce si臋 bowiem
spotka膰 we mnie z tym, kim naprawd臋 jestem - chce mojego serca ze
wszystkim, co w nim jest ukryte, aby je nast臋pnie m贸c nape艂ni膰 swoj膮
mi艂o艣ci膮.

Z Innymi s艂owy: aby cz艂owiek m贸g艂 si臋 spotka膰 z Bogiem, musi lepiej pozna膰
tak偶e w艂asny grzech?

Kiedy staj臋 przed Bogiem szczerze i uczciwie, wtedy poznaj臋 te偶, jak dalece
jestem od Niego wewn臋trznie oddalony. Nagle jawi膮 mi si臋 przed oczami
chwile, w kt贸rych wobec Niego zawini艂em albo si臋 przed Nim zamkn膮艂em.
Ewagriusz z Pontu m贸wi nawet, 偶e nie ma takiej autentycznej modlitwy, w
kt贸rej nie natrafi艂bym tak偶e na w艂asne b艂臋dy. Tak wi臋c swoich grzech贸w nie
musz臋 zgo艂a specjalnie szuka膰, poniewa偶 przy szczerej modlitwie same
wychodz膮 one na jaw. Modlitwa jest bowiem miejscem, w kt贸rym stoj臋 przed
Bogiem niczym nie os艂oni臋ty - zw艂aszcza kiedy nie trzymam si臋 modlitw
uj臋tych z g贸ry w pewne formu艂ki. Dlatego znalaz艂szy si臋 w obliczu Boga b臋d臋
swoje grzechy poznawa艂 stale na nowo - co dzia艂a uzdrawiaj膮co. Ot贸偶 zacz膮膰
radzi膰 sobie ze swoim grzechem mog臋 dopiero wtedy, gdy w modlitwie
do艣wiadcz臋 tego, 偶e B贸g przyj膮艂 mnie pomimo mojej winy.

Z Czy modlitwa mo偶e powiedzie膰 nam te偶 co艣 o tym, czego nie jeste艣my
艣wiadomi?

Kto si臋 szczerze modli i w milczeniu oddaje siebie Bogu ze wszystkim, co w
nim jest, ten si臋 dowie, jak to wygl膮da w jego sercu. Przy takiej modlitwie
dojdzie do g艂osu jego rado艣膰, ale i smutek, b贸l, z艂o艣膰, gniew, zawi艣膰 oraz
wszystkie jego pragnienia i uczucia zawodu. Kiedy z ca艂膮 t膮 otwarto艣ci膮
staj臋 przed Bogiem, zostaj臋 skonfrontowany ze swoj膮 wewn臋trzn膮 prawd膮 - ze
stanem swego wn臋trza. Wtedy wy艂ania si臋 te偶 to, co tkwi w sferze naszej
nie艣wiadomo艣ci. To, co na przyk艂ad d艂ugo t艂umi艂em, zaczyna w trakcie
intensywnej modlitwy wyst臋powa膰 z g艂臋bi mojej nie艣wiadomo艣ci na
powierzchni臋. W ten spos贸b modlitwa o艣wietla wszystkie otch艂anie mojej
duszy.

Z Kto艣 m贸g艂by powiedzie膰, 偶e Ojciec nazbyt psychologizuje modlitw臋 i 偶e
cz艂owiek w takim wypadku, zamiast Bogiem, zajmuje si臋 raczej sob膮 samym...

Rzeczywi艣cie, wielu ludzi zarzuca mi, 偶e 偶ycie duchowe zbytnio
psychologizuje. Pierwotni mnisi tego l臋ku jednak nie znali. Dla nich
modlitwa by艂a zawsze r贸wnie偶 drog膮 do poznania prawdy o sobie. Modli膰 si臋
znaczy oczywi艣cie o wiele wi臋cej ni偶 tylko analizowa膰 swoj膮 dusz臋. W
modlitwie 艣wiadomie oddaj臋 siebie Bogu, a wi臋c temu Drugiemu, i stoj膮c
twarz膮 w twarz z owym "Ty", mog臋 stwierdzi膰, kim istotnie jestem. A wi臋c
nie patrz臋 jedynie w swoj膮 dusz臋, ale spogl膮dam na Boga, w kt贸rym jak w
zwierciadle widz臋 rzeczywisty stan
swego serca i g艂臋bi臋 swojej nie艣wiadomo艣ci. W modlitwie nie poprzestaj臋 te偶
na poznaniu swego wn臋trza, ale pozwalam przenika膰 do niego Bo偶ej mi艂o艣ci i
Bo偶emu 艣wiat艂u, aby mog艂y je uzdrowi膰 i rozja艣ni膰.

Z Spotkanie z samym sob膮 mo偶e by膰 jednak do艣膰 okrutne, poniewa偶 dowiadujemy
si臋 bezlito艣nie prawdy o sobie. Czy nie zachodzi niebezpiecze艅stwo, 偶e
popadniemy przy tym w zw膮tpienie albo 偶e zaczniemy si臋 zapl膮tywa膰 w swoje
problemy i utkniemy w psychoanalizie?

Tak, zgadzam si臋, spotkanie z samym sob膮 bywa czasem niemi艂e - zw艂aszcza
wtedy, gdy przez d艂ugi czas t艂umi艂em w sobie szereg spraw i "wmiata艂em je
pod dywan" albo gdy nigdy dot膮d nie przyjrza艂em si臋 swoim ciemnym stronom.
W艂a艣nie modlitwa pomaga mi nie popa艣膰 w zw膮tpienie, poniewa偶 nie zajmuj臋
si臋 w niej tylko samym sob膮, lecz patrz臋 te偶 na Bo偶膮 mi艂osiern膮 mi艂o艣膰.
Istnieje oczywi艣cie niebezpiecze艅stwo, 偶e niekt贸rzy ludzie b臋d膮 si臋
nadmiernie zajmowa膰 w艂asnymi problemami, zamiast otworzy膰 si臋 przed Bogiem.
Autentyczna modlitwa oznacza zawsze oddanie siebie Bogu ze wszystkimi swymi
s艂abo艣ciami; nigdy si臋 jednak przy nich nie zatrzymuj臋, nigdy nie
przeszkadzaj膮 mi one w spojrzeniu na Niego.
Przeciwnie, modlitwa ma by膰 miejscem ufno艣ci, w贸wczas mo偶emy pozwoli膰 sobie
na intymno艣膰, mo偶emy powiedzie膰 wszystko, czego nasze serce pragnie. A
je艣li mamy odwag臋 wyrazi膰 przed Bogiem r贸wnie偶 to, co sami przed sob膮
ukrywamy albo co by艣my powiedzieli tylko w najbardziej osobistej relacji,
to nasze 偶ycie staje si臋 g艂臋bsze i prawdziwsze. Przestaje by膰 szare, md艂e i
przeci臋tne. Czujemy, 偶e 偶yjemy. I nie l臋kamy si臋 ju偶 w艂asnego serca. Nie
potrzebujemy chowa膰 si臋 do tylu zewn臋trznych skorup i mo偶emy dopu艣ci膰 do
siebie bli偶ej tak偶e drugich.

Z Jaka jest r贸偶nica mi臋dzy 偶alem z powodu w艂asnego grzechu, przygn臋bieniem
serca a depresj膮, kt贸ra prowadzi do pesymizmu i rezygnacji? Jak to
rozr贸偶ni膰?

Mnisi rozr贸偶niaj膮 mi臋dzy 偶alem, czyli smutkiem (penthos), a przygn臋bieniem
(lype). Smutek z powodu moich upadk贸w, mojego oddalenia si臋 od Boga czy
utraty iluzji, jakie wytworzy艂em w odniesieniu do siebie samego, jest
nieod艂膮cznym elementem 偶ycia duchowego. W przeciwie艅stwie do tego
przygn臋bienie jest przede wszystkim kr臋ceniem si臋 wok贸艂 samego siebie,
nieustannym zajmowaniem si臋 samym sob膮; chodzi tu w艂a艣ciwie o jakie艣
samou偶alanie si臋. Takie przygn臋bienie rodzi przesadne i cz臋sto do艣膰
infantylne pragnienia.

Z A depresja?

To jest obszerny temat. Istnieje depresja, kt贸ra powstaje jako reakcja na
frustracj臋 czy przeci膮偶enie, kiedy musz臋 spe艂nia膰 wiele wymaga艅 naraz, albo
na jaki艣 偶yciowy kryzys. Obok tego za艣 istnieje depresja endogenna, do
kt贸rej cz艂owiek ma sk艂onno艣膰 wewn臋trzn膮, a kt贸r膮 mo偶na leczy膰 tylko
farmakologicznie. Przy innych typach depresji wa偶ne jest rozpoznanie ich
znaczenia. Czasem B贸g chce mi przez nie na przyk艂ad pokaza膰, 偶e powinienem
si臋 rozsta膰 z iluzj膮, jakobym trzyma艂 偶ycie pewnie w swoim r臋ku czy by艂
panem w艂asnych emocji. Dlatego jest rzecz膮 wa偶n膮, abym poprzez swoje
depresje przedosta艂 si臋 do Boga. Moje depresyjne nastroje powinny mnie
prowadzi膰 do wewn膮trz, abym w g艂臋bi swej duszy odkry艂 Boga jako rzeczywist膮
podstaw臋 w艂asnej egzystencji. Podczas gdy na przyk艂ad smutek czy kryzys
偶yciowy mo偶e roznieci膰 we mnie nowe 偶ycie, depresja chorobliwa parali偶uje
mnie. Smutek jest rzecz膮 przej艣ciow膮, gdy tymczasem depresja trzyma si臋
mnie uparcie.

Z Czy cz艂owiek mo偶e w modlitwie ufa膰 swoim pobo偶nym uczuciom? W jakiej
mierze mo偶na je uwa偶a膰 za kryterium jego modlitwy?

Najpierw musz臋 powiedzie膰, 偶e kiedy podczas modlitwy czujemy w sobie
pobo偶ne uczucia, winni艣my by膰 za nie wdzi臋czni i przewa偶nie nale偶y im
zaufa膰. Z drugiej strony jednak nie powinni艣my ich myli膰 z Bogiem, kt贸ry
jest w nas g艂臋biej, poza sfer膮 uczu膰. Nie mo偶emy te偶 oczekiwa膰, 偶e
pobo偶nych uczu膰 b臋dziemy doznawa膰 przy ka偶dej modlitwie. Nie wolno nam
ulega膰 wra偶eniu, 偶e Boga trzeba stale jako艣 czu膰. Czasami odbiera On
cz艂owiekowi wszelkie uczucia, aby艣my mogli g艂臋biej wnikn膮膰 we w艂asne serce
i tam - poza wszystkimi naszymi odruchami emocjonalnymi - Go odkry膰. B贸g
偶yje bowiem w najg艂臋bszym wn臋trzu naszej duszy, gdzie ju偶 偶adne emocje nie
maj膮 dost臋pu. Uczucia mog膮 mnie wprawdzie kierowa膰 ku Bogu, ale na
rzeczywistej drodze duchowej musz臋 je pozostawi膰 za sob膮.

m Jak by Ojciec zaklasyfikowa艂 p艂acz? Czy nale偶y on do modlitwy, czy te偶
raczej jest objawem s艂abo艣ci albo przewra偶liwienia?

Pierwotni mnisi bardzo cenili sobie dar 艂ez. Ewagriusz z Pontu, kt贸ry
dzia艂a艂 w drugiej po艂owie IV wieku, m贸wi, 偶e cz艂owiek w chwili, kiedy w
swojej duszy dotknie Boga, kiedy Go g艂臋boko do艣wiadczy, wybucha p艂aczem.
艁zy s膮 wtedy dla niego znakiem autentycznego do艣wiadczenia Boga, nie wolno
ich jednak wytwarza膰 sztucznie. Je艣li wszak偶e mo偶emy p艂aka膰 pod wp艂ywem
uszcz臋艣liwiaj膮cej blisko艣ci Boga, z powodu g艂臋bokich otch艂ani naszej winy,
wskutek tego, 偶e dane nam jest do艣wiadcza膰 niesko艅czonej Bo偶ej mi艂o艣ci,
kt贸ra nas bezwarunkowo przyjmuje - jest to 艂aska. Takie 艂zy cz艂owieka
przemieniaj膮, gdy tymczasem 艂zy przewra偶liwienia podtrzymuj膮 nas tylko w
naszych infantylnych pragnieniach. Jest prawd膮,
偶e cz臋sto pozwalamy sobie na p艂acz tylko dlatego, 偶e nie dostajemy czego艣,
czego艣my zapragn臋li. Stajemy si臋 wtedy niezadowoleni, zgorzkniali, gdy
tymczasem 艂zy autentyczne prowadz膮 do g艂臋bokiego wewn臋trznego pokoju.

Z Wielu ludzi doprowadza do p艂aczu smutny film, i po nim te偶 czuj膮 si臋
jakby oczyszczeni.

P艂acz pod wp艂ywem smutnych czy wzruszaj膮cych film贸w mo偶e na og贸艂
cz艂owiekowi pom贸c, poniewa偶 dzi臋ki niemu dotyka on na przyk艂ad w艂asnych ran
i t臋sknot.

Z Czasami cz艂owiek obawia si臋 w obliczu Boga m贸wi膰 o grzechu, kt贸ry mu
sprawia przyjemno艣膰, albo te偶 nie potrafi swej winy 偶a艂owa膰, bo nie ma si艂y
co艣 z ni膮 w danej chwili zrobi膰. Czy mo偶e w takim wypadku w og贸le szczerze
si臋 modli膰?

Cz艂owiek nie powinien 偶a艂owa膰 swych grzech贸w czysto formalnie ani na si艂臋,
a dotyczy to r贸wnie偶 i tych, kt贸rych rzeczywi艣cie nie mo偶e 偶a艂owa膰,
poniewa偶 w danej chwili "zasmakowa艂y" mu i czuje si臋 z nimi dobrze.
Powinien je jednak przedstawi膰 Bogu z pragnieniem naprawy, kt贸ra jest w nim
ukryta, ale tak偶e z rozdarciem, w jakie popad艂. Kiedy kto艣 dopuszcza si臋
zdrady ma艂偶e艅skiej, trudno mu przychodzi szczerze 偶a艂owa膰 kontaktu
seksualnego z obc膮 kobiet膮, zw艂aszcza skoro powsta艂 tam zarazem jaki艣
g艂臋bszy zwi膮zek uczuciowy. Ale rozwa偶aj膮c to przed Bogiem, mo偶e u艣wiadomi膰
sobie, jak bardzo zrani艂 w艂asn膮 偶on臋 - a tego ju偶 mo偶e po偶a艂owa膰. Przed
samym za艣 Bogiem mo偶e wst膮pi膰 jeszcze o jeden stopie艅 wy偶ej i odczu膰 b贸l z
powodu swego post臋powania, kt贸re jest przyczyn膮 jego wewn臋trznego
rozdwojenia.

Z Jak nale偶y si臋 modli膰 za ludzi, kt贸rzy nas skrzywdzili, aby do modlitwy
nie rzutowa膰 swoich 偶ycze艅 i resentyment贸w?

Moja modlitwa za drugich nie mo偶e si臋 sta膰 modlitw膮 przeciwko nim. By艂oby
tak r贸wnie偶 w przypadku, gdybym prosi艂 Boga o to, aby ludzie ci wreszcie
zm膮drzeli i zrozumieli, 偶e racja jest po mojej stronie. Dobrze i nale偶ycie
mog臋 si臋 modli膰 za nich tylko wtedy, je艣li staram si臋 nad nimi zastanowi膰,
a wi臋c je艣li pytam siebie, jakie problemy nimi "poruszaj膮", co ich dr臋czy
albo za czym t臋skni膮. Wtedy mog臋 za nich prosi膰, aby B贸g im b艂ogos艂awi艂 i
da艂 im wszystko, czego potrzebuj膮 dla osi膮gni臋cia wewn臋trznego pokoju.

Z Dochodzimy do pytania, jak nale偶y z Bogiem m贸wi膰. Co nale偶y Mu
powiedzie膰, a czego nie?

Dla mnie istniej膮 trzy sposoby rozmowy z Bogiem. Pierwszy polega na tym, 偶e
opowiadam Mu wewn臋trznym g艂osem bez s艂贸w, co w艂a艣nie przezywam albo w jakim
jestem nastroju. Drug膮 mo偶liwo艣ci膮 jest powierzenie Bogu tych spraw na
g艂os. Kiedy s艂ucham w艂asnego g艂osu, czuj臋, 偶e nie mog臋 m贸wi膰 Bogu jedynie
czego艣 powierzchownego. Je艣li wypowiadam jakie艣 wytarte, kwieciste frazesy,
dra偶ni mnie to i czuj臋, 偶e musz臋 m贸wi膰 Bogu ca艂膮 nag膮 prawd臋. G艂o艣na
modlitwa zmusza mnie wi臋c do tego, by szczerze i prawdziwie wyrazi膰
wszystko, co ukrywam w swoim wn臋trzu, by powiedzie膰 Bogu, jak to naprawd臋
ze mn膮 jest i co jest moj膮 prawdziw膮 t臋sknot膮. Trzeci膮 drog膮 jest
milczenie. Nie chodzi jednak o jakie艣 milczenie puste; przeciwnie, podaj臋 w
nim Bogu swoj膮 dusz臋. Nie szukam przy tym 偶adnych s艂贸w i ufam, 偶e przed
Bogiem wyst膮pi w moim wn臋trzu na jaw to wszystko, co w danej chwili jest
rzeczywi艣cie wa偶ne. Wskutek tego budzi si臋 we mnie tak偶e wiele tego, co
pochodzi ze sfery nie艣wiadomo艣ci, o czym nie mia艂em nawet poj臋cia. I to
tak偶e przedk艂adam Bogu.

Z Niekt贸rzy ludzie ch臋tnie modliliby si臋 w艂asnymi s艂owami, ale nie bardzo
potrafi膮 sformu艂owa膰 to, co czuj膮. Innym zn贸w bardzo szybko zaczyna s艂贸w
brakowa膰.

Kiedy brakuje nam s艂贸w, mo偶emy Bogu po prostu "poda膰" swoje serce. Pom贸c
mo偶e mi w tym ju偶 sama postawa cia艂a -na przyk艂ad kiedy zbli偶am ku sobie
otwarte d艂onie w kszta艂t misy i tym modlitewnym gestem otwieram przed
Bogiem wszystkie zakamarki swojej duszy i cia艂a, aby mog艂o do nich
przenikn膮膰 Jego 艣wiat艂o. Kiedy mam poczucie, 偶e wszystko ju偶 powiedzia艂em,
powinienem przed Bogiem po prostu milcze膰 i s艂ucha膰, co On mi chce
powiedzie膰.

Z Czy w og贸le mo偶na Boga us艂ysze膰? Kiedy przemawia On do nas?

Bo偶ego g艂osu nie mo偶na s艂ysze膰 naszymi narz膮dami s艂uchu, jako
niedostrzegalnego. Ale kiedy przestaj臋 m贸wi膰, wyciszam si臋 i siedz臋 tylko w
milczeniu przed Bogiem, zaczynaj膮 si臋 we mnie rodzi膰 my艣li. S膮 to wprawdzie
moje my艣li, kt贸re b艂膮kaj膮 mi si臋 po g艂owie, ale mog臋 zadawa膰 sobie pytanie,
dlaczego wy艂oni艂y si臋 w艂a艣nie te i w艂a艣nie teraz. Kr贸tko m贸wi膮c, mog臋
zaufa膰, 偶e w moich my艣lach m贸wi do mnie sam B贸g.

Z Ale jest tu pewien problem. Niekt贸re nasze my艣li sprawiaj膮 wra偶enie
pobo偶nych, a przy tym nie pochodz膮 od Boga. Jak wi臋c odr贸偶ni膰 impulsy
w艂a艣ciwe od niew艂a艣ciwych?

Mnisi rozr贸偶niaj膮 trojakie my艣li: te, kt贸re przychodz膮 od Boga, te, kt贸re
pochodz膮 z samego cz艂owieka, i te, kt贸re przychodz膮 od demon贸w. O jakie
my艣li w danym przypadku chodzi, poznaj臋 po ich oddzia艂ywaniu na dusz臋. Te,
kt贸re s膮 rzeczywi艣cie od Boga, prowadz膮 nas do g艂臋bokiego wewn臋trznego
pokoju, wewn臋trznie nas o偶ywiaj膮 i wyzwalaj膮. Nie chodzi tu wszak偶e o jaki艣
tani spok贸j; osi膮gni臋cie takiego wewn臋trznego pokoju, kt贸ry sprawiaj膮 we
mnie Bo偶e my艣li, nie jest zgo艂a rzecz膮 艂atw膮 i wymaga du偶ego wysi艂ku. My艣li
te mog膮 pocz膮tkowo bardzo mnie zaniepokoi膰, wzbudzi膰 we mnie w膮tpliwo艣ci i
wewn臋trzny zam臋t. A jednak, kiedy wszystkie je dopuszcz臋 do g艂osu,
stwierdzam wkr贸tce, 偶e odpowiadaj膮 one memu wewn臋trznemu przekonaniu. Naraz
wiem: tak, to jest prawda! Bo偶e my艣li prowadz膮 mnie wtedy do wewn臋trznej
harmonii, a przez to r贸wnie偶 do spokoju.
My艣li pochodz膮ce tylko ze mnie znamionuje cz臋sto powierzchowno艣膰. Grzegorz
Wielki uwa偶a nawet, 偶e cz艂owiek udaje si臋 z ich pomoc膮 na spacer do krainy
w艂asnej fantazji, gdzie jego my艣li w臋druj膮 cz臋sto bez celu - raz przychodzi
mi do g艂owy to, za chwil臋 owo. Jest oczywiste, 偶e co艣 takiego tylko mnie
rozprasza. My艣li, kt贸re przychodz膮 od demon贸w, wywo艂uj膮 we mnie l臋k i
niepok贸j. Nieraz jednak my艣li demoniczne ukrywaj膮 si臋 pod pobo偶n膮 mask膮 i
przyjmuj膮 posta膰 jakich艣 zbo偶nych pomys艂贸w.

Z Na przyk艂ad?

Cho膰by wtedy gdy zastanawiam si臋 nad ewentualnym wst膮pieniem do klasztoru,
mog臋 poczu膰 w duszy, 偶e w艂a艣ciwie nie chc臋 tam p贸j艣膰, ale m贸j perfekcjonizm
czy ambicja podszeptuj膮 mi, 偶e powinienem to zrobi膰, bo wtedy b臋d臋 kim艣
szczeg贸lnym, lepszym od tych innych, i b臋d臋 m贸g艂 si臋 w duchu nad nich
wywy偶sza膰. Albo s艂ysz臋 w sobie g艂os: B贸g zawsze 偶膮da doskona艂o艣ci, i
dlatego musz臋 i艣膰 do klasztoru, chocia偶 moje cia艂o i moja dusza temu si臋
sprzeciwiaj膮. Takie my艣li nie pochodz膮 od Boga, ale od demon贸w. Je艣li
wszak偶e, zastanawiaj膮c si臋 nad swoim powo艂aniem zakonnym, czuj臋 najpierw
op贸r, ale w g艂臋bi swej duszy wyczuwam zgod臋 - tak, to jest ta w艂a艣nie
droga, kt贸ra mnie rzeczywi艣cie prowadzi do 偶ycia i spe艂nia moj膮 najg艂臋bsz膮
t臋sknot臋 za Bogiem - wtedy ten wewn臋trzny g艂os z pewno艣ci膮 pochodzi od
Boga. A wi臋c, jak powiedzia艂em: po oddzia艂ywaniu my艣li na moj膮 dusz臋 i
cia艂o mo偶na pozna膰, sk膮d one pochodz膮 - od Boga, ode mnie czy od demon贸w.

Z Ludzie pr贸buj膮 te偶 w modlitwie manipulowa膰 Bogiem w zamiarze sk艂onienia
Go, by spe艂ni艂 ich 偶yczenie. Jakie manipulacje s膮 najcz臋stsze?

Cz艂owiek cz臋sto pr贸buje u偶y膰 Boga dla siebie, dla swoich cel贸w. B贸g ma si臋
wtedy sta膰 tym, kto hurtem i natychmiast spe艂ni wszystkie nasze 偶yczenia,
jakim艣 wielkim czarodziejem, kt贸ry machni臋ciem swojej r贸偶d偶ki szybko i
bezbole艣nie uwolni nas od wszystkich naszych problem贸w. A tymczasem B贸g nie
daje sob膮 manipulowa膰! Je艣li pos艂uguj臋 si臋 Nim tylko do tego, by mnie
wyzwoli艂 od moich problem贸w, to one jedynie si臋 utrwalaj膮, a ja jestem
rozczarowany, 偶e B贸g nie pom贸g艂 mi si臋 ich pozby膰. I b臋d臋 pr贸bowa艂 jeszcze
wi臋cej si臋 modli膰, a kiedy z tego zn贸w nic nie wyjdzie, zaczn臋 szuka膰 winy
w swojej ma艂ej wierze albo wprost w Bogu. Skutek mo偶e by膰 dwojaki: albo
zmusz臋 si臋 do jeszcze wi臋kszego modlitewnego wysi艂ku, aby tym sposobem
wzbudzi膰 w sobie wi臋ksz膮 wiar臋, albo zaczn臋 si臋 przeciw Bogu buntowa膰, a
wreszcie w poczuciu zawodu ca艂kiem si臋 od Niego odwr贸c臋. Owszem, Boga mog臋
prosi膰 o cokolwiek i mog臋 si臋 te偶 do Niego w ka偶dej sytuacji i w ka偶dej
chwili zwraca膰 ze wszystkimi swoimi problemami i zmartwieniami, ale cel
mojej modlitwy musi zawsze wyznacza膰 postawa: "Nie moja, lecz Twoja wola
niech si臋 stanie". Moja modlitwa nie powinna wi臋c Bogiem manipulowa膰, ale
mog臋 si臋 z Nim zmaga膰, jak to by艂o w przypadku wielkich postaci biblijnych,
aby coraz bardziej - z coraz wi臋ksz膮 wewn臋trzn膮 otwarto艣ci膮 - oddawa膰 Mu
siebie, a przez to prawdziwie si臋 uzdrowi膰 i wyzwoli膰.

Z Ale nasze do艣wiadczenie z Bogiem jest najcz臋艣ciej takie, 偶e On milczy.
Jak mo偶e doj艣膰 do spotkania z kim艣, kto jak gdyby "nie jest obecny"?

Boga nie mo偶na w modlitwie przymusi膰, aby do nas m贸wi艂, ale Jego milczenie
bywa dla nas cz臋sto lekarstwem. Ka偶e nam
porzuci膰 swoje wyobra偶enia i bardziej zbli偶y膰 si臋 do Niego -Niepoj臋tego i
Niewidzialnego, zawsze ca艂kiem innego ni偶 Jego obrazy, jakie sobie
tworzymy. Nie ma takiej techniki modlitewnej, kt贸ra pozwoli艂aby nam
swobodnie Bogiem dysponowa膰. Poniewa偶 jest On nieuchwytny, odnosimy
wra偶enie, 偶e milczy. Tymczasem ta Jego pozorna nieobecno艣膰 ma nas
wewn臋trznie oczyszcza膰, aby艣my nie mylili swoich projekcji z rzeczywistym
Bogiem i otwarli si臋 na niepoj臋t膮 tajemnic臋 Jego istnienia.

Z Ale je艣li B贸g milczy r贸wnie偶 w obliczu z艂a? Cz臋sto czyni Mu si臋 zarzut,
偶e milcza艂 wobec faktu Auschwitz i innych przypadk贸w ludob贸jstwa. Jak mo偶na
to pogodzi膰 z Jego sprawiedliwo艣ci膮 i mi艂osierdziem?

Ju偶 prorok Eliasz musia艂 przej艣膰 Bo偶膮 szko艂臋, aby pozna膰, 偶e B贸g nie jawi
si臋 w trz臋sieniu ziemi, burzy czy .ogniu, lecz w lekkim powiewie wiatru.
Byliby艣my oczywi艣cie radzi, gdyby przemoc膮 przezwyci臋偶y艂 wszelkie z艂o i
wyrugowa艂 je ze 艣wiata. A tymczasem On milczy, co jest dla nas pewn膮
pokus膮. Tak, cz臋sto zdarza mi si臋 s艂ysze膰, 偶e ludzie w膮tpi膮 w istnienie
Boga, poniewa偶 pozwoli艂 na Auschwitz. Ja nie mog臋 im poda膰 偶adnej
teologicznej motywacji Bo偶ego milczenia, poniewa偶 sam jej nie znam. Z
faktem, 偶e B贸g cz臋sto milczy r贸wnie偶 wobec z艂a, mog臋 si臋 tylko pogodzi膰.
Albo te偶 mog臋 siebie z moim wewn臋trznym sprzeciwem i ca艂ym niezrozumieniem
powierzy膰 Bogu i m贸wi膰: Bo偶e, jeste艣 tak inny, ni偶 sobie wyobra偶a艂em, ale
pozostaj臋 Ci wierny. Ufam, 偶e wszystko, co czynisz, jest w艂a艣ciwe - i to
nawet wtedy, kiedy moje serce buntuje si臋 przeciwko temu 艣wiatu i przeciw
Tobie samemu, 偶e go pozostawiasz w tak smutnym stanie. Ufam tak偶e, i偶 za
Twym milczeniem ukrywa si臋 mi艂osierny B贸g, kt贸ry ma serce otwarte dla
wszelkiej n臋dzy tego 艣wiata i dla mnie biednego.

Z Ale cz艂owiek potrzebuje zrozumie膰 sens cierpienia, aby je w og贸le m贸c
przyj膮膰.

O sensie cierpienia nie mog臋 m贸wi膰 teoretycznie. Kiedy spotyka mnie jakie艣
cierpienie, powinienem je przyjmowa膰 jako wezwanie do wej艣cia na swoj膮
drog臋 duchow膮. Mo偶e mnie ono oczy艣ci膰. Mo偶e rozbi膰 iluzje, jakie sobie
wytworzy艂em o sobie i o swoim 偶yciu - na przyk艂ad 偶e powinno mi si臋 w 偶yciu
powodzi膰, je艣li 偶yj臋 duchowo, cho膰 nie respektuj臋 przy tym praw
psychologii. W cierpieniu dowiaduj臋 si臋, 偶e 偶ycia nie trzymam w swoim r臋ku.
Na pytanie, dlaczego cierpi臋, przewa偶nie nie umiem odpowiedzie膰. Mog臋
zajmowa膰 si臋 tylko tym, do czego moje cierpienie mo偶e s艂u偶y膰, jaki sens
mog臋 mu nada膰 ja sam. A pomaga mi w tym zajrzenie do Biblii i zastanowienie
si臋 nad m臋k膮 Chrystusa; u艣wiadamiam sobie wtedy, 偶e w swoim cierpieniu nie
jestem osamotniony. Do艣wiadczam tego, 偶e w艂a艣nie w nim mo偶na prze偶ywa膰
najintymniejsz膮 wsp贸lnot臋 z Chrystusem. Jezus wzywa mnie, abym w cierpieniu
nie zajmowa艂 si臋 tylko samym sob膮 i nie zamyka艂 si臋 w sobie, ale jak On
odda艂 je na s艂u偶b臋 mi艂o艣ci, a wi臋c ofiarowa艂 za innych ludzi. Ja sam
widzia艂em to konkretnie na przyk艂adzie mojej mamy, kt贸ra w艂asne cierpienie
艣wiadomie ofiarowa艂a za swe dzieci i wnuki. Potrafi艂a je wewn臋trznie
zaakceptowa膰, co pozwoli艂o jej nawet w r贸偶nych udr臋kach pozostawa膰 radosn膮
i nie narzeka膰. Po prostu czu艂a, 偶e jej cierpienie ma sens.
Najg艂臋bszy sens cierpienia polega dla mnie w艂a艣nie na tym, 偶e mog臋 pyta膰:
Kim w艂a艣ciwie jestem? Jaki jest sens ludzkiego 偶ycia? Jaki jest B贸g? Jak
ju偶 powiedzia艂em, cierpienie uwalnia mnie od nieprawdziwych, sztucznie
wytworzonych obraz贸w. Dzi臋ki niemu lepiej poznaj臋 rzeczywisto艣膰 i czuj臋, 偶e
sens 偶ycia nie zawiera si臋 w tym, by 偶y膰 w zdrowiu i d艂ugo, lecz aby w
trakcie swej ziemskiej egzystencji by膰 otwartym na Boga. A wtedy nie ma
zasadniczego znaczenia, czy jestem zdrowy,
czy chory. O wiele wa偶niejsze jest to, abym na tym 艣wiecie pozostawi艂 sw贸j
jak najbardziej 偶ywy 艣lad.

Z Powr贸膰my jeszcze do tematu modlitwy. Ojcowie pustyni m贸wi膮 cz臋sto w
zwi膮zku z modlitw膮 o potrzebie "wewn臋trznego ogl膮du". Co maj膮 przez to na
my艣li i jak mo偶na to osi膮gn膮膰?

Tylekro膰 ju偶 wspominany Ewagriusz z Pontu m贸wi o tym, 偶e cz艂owiek podczas
kontemplacji uzyskuje ogl膮d samego siebie, 偶e naraz widzi jasno, jaki
rzeczywi艣cie jest. Ten wewn臋trzny ogl膮d nie odkrywa czego艣 okre艣lonego;
chodzi tu raczej o wewn臋trzn膮 jasno艣膰, kiedy cz艂owiek mo偶e powiedzie膰:
"Wszystko si臋 we mnie rozja艣ni艂o i mog臋 to widzie膰 a偶 do samego dna". Nagle
poznaj臋, 偶e wszystko jest dobre i 偶e pozostaj臋 w zgodzie ze wszystkim - z
sob膮 samym, z Bogiem i z ca艂ym stworzeniem. Papie偶 Grzegorz Wielki, kt贸ry
偶y艂 w VI wieku, powiedzia艂 o 艣wi臋tym Benedykcie, 偶e w jednym promieniu
s艂onecznym potrafi艂 ujrze膰 ca艂y 艣wiat. To w艂a艣nie oznacza ogl膮d wewn臋trzny:
dostrzegam nagle t臋 ukryt膮 harmoni臋 - wszystko jest jasne, wszystko jest
dobre, wszystko jest roz艣wietlone. A wtedy czuj臋: to jest B贸g, to w Nim
wszystko jest roz艣wietlone, dobre i jasne.

Z Czy nie obawia si臋 Ojciec, 偶e ludzie b臋d膮 myli膰 do艣wiadczenie Boga ze
zwyk艂ymi doznaniami emocjonalnymi? W chwilach szcz臋艣cia ka偶dy z nas widzi
przecie偶 艣wiat przez r贸偶owe okulary - a nie musi to wszak by膰 wewn臋trzne
spojrzenie duchowe.

Istnieje niew膮tpliwie niebezpiecze艅stwo, 偶e ludzie mog膮 myli膰 do艣wiadczenie
Boga z jakim艣 silnym prze偶yciem czy emocj膮, i mylnie s膮dzi膰, 偶e kiedy si臋
modl膮, medytuj膮 czy uczestnicz膮 w liturgii, powinni stale co艣 odczuwa膰. Tak
jednak nie jest. Jak ju偶 powiedzia艂em, uczucia mog膮 prowadzi膰 do Boga, ale
sam B贸g jest dopiero poza wszystkimi naszymi uczuciami.

Z Czy cz艂owiek mo偶e uzyska膰 ogl膮d wewn臋trzny przez jakie艣 膰wiczenia
duchowe, trening, czy te偶 jest to wy艂膮cznie 艂aska Bo偶a?

Do uzyskania ogl膮du wewn臋trznego mo偶na si臋 przygotowa膰 za pomoc膮 medytacji
i p贸j艣cia drog膮 duchow膮, ale sam ogl膮d jest zawsze darem, kt贸rego w艂asnymi
si艂ami nie potrafimy sprawi膰.

Z Jeden z Ojc贸w pustyni powiedzia艂, 偶e spotkanie z Bogiem jest mo偶liwe w
tej cz臋艣ci duszy, kt贸ra jest wolna od nami臋tno艣ci. Dlaczego nami臋tno艣ci tak
szkodz膮 modlitwie?

Ewagriusz z Pontu opisa艂 w swoim Traktacie o modlitwie, jak cz艂owiek
podczas modlitwy spotyka najpierw swoje nami臋tno艣ci, swoj膮 z艂o艣膰,
seksualno艣膰, troski itd. Musi si臋 pozby膰 tych nami臋tno艣ci i dopiero wtedy
wy艂oni膮 si臋 w nim pobo偶ne my艣li o Bogu czy te偶 wznios艂e uczucia i pi臋kne
obrazy Boga. Przecie偶 B贸g - m贸wi Ewagriusz - jest poza tym wszystkim.
Dlatego prawdziwa modlitwa jest mo偶liwa dopiero wtedy, kiedy spotykam si臋 z
Bogiem poza wszystkimi swymi nami臋tno艣ciami, co jednak trwa zawsze tylko
przez kr贸tk膮 chwil臋.
A zatem nami臋tno艣ci oddalaj膮 mnie od modlitwy, zafa艂szowuj膮 j膮 i
doprowadzaj膮 mnie wreszcie do tego, 偶e tworz臋 sobie w艂asny obraz Boga.
Dopiero kiedy je st艂umi臋, mog臋 si臋 znale藕膰 w ca艂kowitej ciszy swego serca i
zjednoczy膰 si臋 z Bogiem. W owej chwili nami臋tno艣ci nie maj膮 nade mn膮 偶adnej
w艂adzy.

Z Czy ta przestrze艅 wewn臋trznej ciszy jest dost臋pna wszystkim, a wi臋c nie
tylko mnichom, ale tak偶e ludziom 艣wieckim?

W ka偶dym cz艂owieku istnieje przestrze艅 ciszy. Cz臋sto jednak oddziela nas od
niej gruba warstwa nagromadzonych problem贸w i trosk, kt贸ra j膮 pokrywa.
Przez to wszak偶e, 偶e si臋 w modlitwie czy medytacji uciszamy, mo偶emy wej艣膰 z
t膮 przestrzeni膮 ciszy w kontakt - jakkolwiek tylko na chwil臋.
Przestrze艅 ta jest w nas miejscem, gdzie przebywa B贸g i do kt贸rego ludzie,
zg艂aszaj膮cy wobec nas jakie艣 roszczenia, oczekiwania czy os膮dy, nie maj膮
偶adnego dost臋pu. Podobnie nawet nasze w艂asne my艣li i nami臋tno艣ci. Izaak z
Niniwy nazywa to miejsce pi臋knie "wewn臋trznym skarbcem". W艂a艣nie tutaj, w
ciszy, gdzie we mnie 偶yje B贸g, mog臋 si臋 spotka膰 ze swym prawdziwym Ja", ze
swym pierwotnym i nie zafa艂szowanym obrazem Boga we mnie.

Z Ale jak cz艂owiek mo偶e zachowa膰 wewn臋trzn膮 przestrze艅 ciszy w dzisiejszym
zabieganym 艣wiecie, gdzie codziennie zwala si臋 na nas szereg problem贸w i
niespokojnych dozna艅?

Mnie osobi艣cie pomaga przypominanie sobie o tej przestrzeni ciszy dzi臋ki
codziennym drobnym rytualnym czynno艣ciom. Kr贸tko m贸wi膮c, staram si臋 znale藕膰
w ci膮gu dnia mo偶liwo艣膰 wyciszenia si臋 na par臋 chwil. Te przestrzenie musz臋
sobie jednak 艣wiadomie tworzy膰 - zale偶y to od konkretnej sytuacji 偶yciowej,
w jakiej si臋 znajduj臋. Je艣li kobieta ma ma艂e dziecko, nie mo偶e zaraz po
obudzeniu oddawa膰 si臋 przez dziesi臋膰 minut medytacji. Niekt贸re mamy m贸wi艂y
mi jednak, 偶e maj膮 na przyk艂ad dla siebie pi臋膰 minut w 艂azience, kt贸ry to
czas mog膮 swobodnie wykorzysta膰. Taka chwila daje mi te偶 rzeczywiste
poczucie wewn臋trznej wolno艣ci: 偶e nie jestem przez ca艂y dzie艅 stale czym艣
determinowany. Nie powinno by膰 takiego dnia, w kt贸rym nie
wygospodarowaliby艣my sobie paru minut, kiedy b臋dziemy sami z sob膮 i z
Bogiem. Oczywi艣cie nie jestem do tego zdolny przez ca艂y dzie艅, ale w艂a艣nie
w chwili, kiedy zwala si臋 bardzo wiele spraw, mog臋 sobie wyobrazi膰, 偶e
istnieje we mnie przestrze艅, gdzie przebywa B贸g i do kt贸rej ca艂y ten
zewn臋trzny zgie艂k (z jego problemami i konfliktami) nie ma 偶adnego dost臋pu.
To daje mi wewn臋trzny dystans i wytwarza we mnie przestrze艅 spokoju i
wolno艣ci.

Z Kto艣 powiedzia艂, 偶e wi臋kszo艣膰 naszych problem贸w wynika w艂a艣nie st膮d, 偶e
nieustannie reagujemy na zewn臋trzne bod藕ce, a ma艂o 偶yjemy t膮 g艂臋bi膮 ciszy
wewn膮trz nas.

Tak. Psychologia transpersonalna powiada, 偶e w przypadku wielu problem贸w,
jakie nas dotycz膮, reagujemy tylko na zewn臋trzne bod藕ce. Popad艂szy w
konflikt, narzekamy, lamentujemy albo staramy si臋 za wszelk膮 cen臋 go
rozwi膮za膰 - co kosztuje nas mn贸stwo energii. Dlatego nie powinni艣my
dopuszcza膰 do tego, by nasze 偶ycie by艂o determinowane przez konflikty.
Je艣li si臋 bowiem nie pozwolimy w nie wci膮ga膰 wskutek wybuchu swoich emocji,
lecz b臋dziemy te emocje utrzymywa膰 na wodzy, odkryjemy w sobie cisz臋, w
kt贸rej mo偶na do艣wiadczy膰 (pomimo ca艂ego dookolnego zamieszania) spokoju i
wolno艣ci. Ta postawa stanie si臋 nast臋pnie nasz膮 mocn膮 broni膮 r贸wnie偶 w
trudnych sytuacjach 偶yciowych, poniewa偶 pozwoli nam mie膰 wobec rzeczy
wewn臋trzny dystans i da nam si艂臋, aby stawi膰 im czo艂o. Przez to nie
pozwolimy im determinowa膰 naszego 偶ycia.

Z Cz臋sto pisze Ojciec o uzdrowicie艂skiej mocy modlitwy. Czy m贸g艂by Ojciec
powiedzie膰 kr贸tko, na czym ona polega?

Wielekro膰 m贸wiono mi, 偶e ludzie doznawali wewn臋trznego uzdrowienia w
chwili, kiedy o to Boga prosili. Z drugiej strony znam jednak r贸wnie偶
takich, kt贸rzy pozostali chorzy, jakkolwiek nieustannie modlili si臋 o
uzdrowienie. Uzdrowicielska moc modlitwy nie polega wi臋c dla mnie na tym,
偶e B贸g leczy wszystkie moje choroby. Lecznicz膮 moc modlitwy widz臋 raczej w
czym艣 innym - w tym, 偶e w swojej chorobie ws艂uchuj臋 si臋 w wewn臋trzn膮 cisz臋,
przez co mog臋 wyzwoli膰 si臋 z jej wi臋z贸w. Dzi臋ki temu r贸wnie偶 w chorobie
mog臋 by膰 pe艂en spokoju i nie popada膰 w depresj臋, co w ko艅cu mo偶e
doprowadzi膰 (je艣li taka b臋dzie Bo偶a wola) do mojego uzdrowienia. W chwili,
kiedy si臋 modl臋 i ca艂膮 swoj膮 uwag臋 po艣wi臋cam Bogu, zaczyna si臋 mianowicie
uzdrawia膰 moja dusza - a jak wiadomo, zdrowie duchowe pozostaje cz臋sto w
zwi膮zku z cielesnym i znajduje w nim odbicie. Dzi臋ki modlitwie dochodz臋
jednak do uzdrowienia wewn臋trznego r贸wnie偶 wtedy, kiedy moje cia艂o
pozostaje chore.

Z Czy nie wydaje si臋 Ojcu, 偶e dzisiaj spada jak gdyby znaczenie pewnych
modlitw uj臋tych w sta艂e formu艂ki? Wielu ludzi na Zachodzie odnosi si臋
krytycznie albo zgo艂a pogardliwie na przyk艂ad do modlitwy r贸偶a艅cowej.
Dlaczego tak si臋 dzieje?

A przecie偶 powinno by膰 w艂a艣nie odwrotnie: przecie偶 uczymy si臋 znowu
pochodz膮cych ze Wschodu modlitw mantrycznych, kt贸re 艂膮cz膮 oddech ze s艂owem.
Ot贸偶 R贸偶aniec nale偶y do modlitw mantrycznych, ale zarazem jest modlitw膮
medytacyjn膮. Nie chodzi w nim o to, by my艣le膰 o poszczeg贸lnych s艂owach, ale
by poprzez sta艂e powtarzanie s艂贸w stara膰 si臋 wytworzy膰 w sobie atmosfer臋
spokoju i skupienia, kt贸ra otwiera nas dla Boga. R贸偶aniec jest prostym
sposobem medytacji. Mog艂em to obserwowa膰 u swojej matki, kt贸ra codziennie
po 艣niadaniu odmawia艂a dwa R贸偶a艅ce za swe dzieci i wnuki. Ta modlitwa by艂a
dla niej wsparciem i pociech膮, 偶e jeszcze w staro艣ci i chorobie mo偶e robi膰
co艣 dla innych. Zamiast si臋 skar偶y膰, modli艂a si臋 na r贸偶a艅cu, kt贸ry by艂 dla
niej 藕r贸d艂em rado艣ci 偶ycia.


Przera偶a mnie brutalno艣膰 pobo偶nych
6. Wiara a psychologia

Z "Troska o dusz臋" staje si臋 dzisiaj coraz bardziej domen膮 psychologii,
tak jakby przej臋艂a ona t臋 dziedzin臋, kt贸ra nale偶a艂a dot膮d do
duszpasterskiej dzia艂alno艣ci teolog贸w i w og贸le Ko艣cio艂a. Czy nie 艣wiadczy
to o tym, 偶e Ko艣ci贸艂 nie jest zdolny w spos贸b zrozumia艂y zaofiarowa膰
dzisiejszemu cz艂owiekowi pomocy przy rozwi膮zywaniu jego wewn臋trznych
problem贸w?

Z perspektywy swych powinno艣ci duszpasterskich Ko艣ci贸艂 ponosi tu
niew膮tpliwie win臋. Z jednej strony zbyt ma艂o troszczy艂 si臋 o dusz臋
pojedynczego cz艂owieka, z drugiej zbyt ma艂o stara艂 si臋 pozna膰 struktur臋
duszy, aby m贸c okaza膰 stosown膮 pomoc na jej drodze ludzkiej w臋dr贸wki.
Powinien czerpa膰 nauk臋 z m膮dro艣ci Ojc贸w pustyni, kt贸rzy w swojej epoce byli
dla ludzi poszukuj膮cych tak偶e kim艣 w rodzaju terapeut贸w.

Z W Ameryce popularne jest teraz posiadanie osobistego terapeuty. Czy
jest to zjawisko czysto ameryka艅skie, sprawa mody, czy te偶 艣wiadczy to o
czym艣 g艂臋bszym?

Trzeba powiedzie膰, 偶e regularne wizyty u psychoterapeuty s膮 zjawiskiem
g艂贸wnie ameryka艅skim, jakkolwiek jego przejawy mo偶emy obserwowa膰 tak偶e u
nas. Wynika ono prawdopodobnie z utraty poczucia no艣nych relacji
partnerskich mi臋dzy lud藕mi. Dawniej wiele spraw mogli艣my om贸wi膰 ze swoim
przyjacielem (kobiety z przyjaci贸艂kami), a cz艂owiek wierz膮cy szuka艂 takiej
mo偶liwo艣ci r贸wnie偶 u swego duszpasterza czy spowiednika. Dzisiaj nie jest
to ju偶 takie oczywiste: ludzie maj膮 dla siebie coraz mniej czasu, a odnosi
si臋 to tak偶e do duszpasterstwa.

Z Wielu ludziom psycholog zast臋puje w艂a艣nie spowiednika. Czy nie s膮dzi
Ojciec, 偶e Ko艣ci贸艂 czego艣 tu zaniedba艂? Wielu ludzi wierz膮cych na przyk艂ad
w sakramencie pojednania widzi tylko spe艂nienie swego religijnego
obowi膮zku.

Tak, pozwolili艣my na to, 偶e spowied藕 sta艂a si臋 pustym rytua艂em. Ot贸偶 do
prawdziwego sakramentu pojednania nale偶y te偶 rozmowa, na kt贸r膮 jednak przy
tylu spowiedziach, jakich kap艂an musi dzisiaj wys艂ucha膰, cz臋sto nie starcza
ju偶 si艂 ani czasu. Tymczasem dla wielu ludzi spowied藕 mog艂aby by膰 dobr膮
okazj膮 do tego, by porozmawia膰 o swoich wadach i winach, kt贸re ich dr臋cz膮,
a potem w rozgrzeszeniu do艣wiadczy膰 przyj臋cia przez Boga. Powinni艣my wi臋c
szuka膰 nie tylko nowej formy sakramentu pojednania (na przyk艂ad w postaci
rozmowy), ale tak偶e wymaga膰 od duszpasterzy wykszta艂cenia psychologicznego,
bowiem przyst臋puj膮cy do tego sakramentu szukaj膮 kogo艣, kto ich zrozumie i
potrafi im na ich drodze duchowej kompetentnie pom贸c.

Z Ale ten problem istnia艂 przez wieki. Nawet wtedy, gdy by艂o dostatecznie
wielu kap艂an贸w, spowied藕 bywa艂a cz臋sto spraw膮 tylko formaln膮. Jeszcze do
niedawna pos艂ugiwano si臋 sformalizowanymi "rachunkami sumienia" ,
zawieraj膮cymi wykaz ci臋偶kich i lekkich grzech贸w. Jaki jest Ojca pogl膮d na
t臋 praktyk臋 spowiednicz膮 i w czym konkretnie spojrzenie na spowied藕 powinno
si臋 zmieni膰?

Praktyka spowiednicza ostatnich stuleci cierpia艂a rzeczywi艣cie na nadmierny
formalizm. Pomimo to jednak spowied藕 jest wa偶n膮, uzdrawiaj膮c膮 "ofert膮"
Ko艣cio艂a, z czym dzi艣 zgadza si臋 r贸wnie偶 wielu psychoterapeut贸w. Dlatego
by艂oby dobrze, aby艣my potrafili na nowo odkry膰 w艂a艣nie t臋
psychoterapeutyczn膮 p艂aszczyzn臋 sakramentu pojednania. Wtedy ludzie
odwiedzaliby swych spowiednik贸w cz臋艣ciej - wprawdzie nie tak cz臋sto, jak,
powiedzmy, przed stu laty, ale za to w chwilach, gdy b臋d膮 tego rzeczywi艣cie
potrzebowa膰. 脫w "rachunek sumienia" stanowi pewn膮 pomoc, ale oczywi艣cie nie
mo偶e zamienia膰 tego aktu w bezduszny formalizm. Powinien tylko dostarcza膰
impuls贸w do indywidualnego badania sumienia.

Z W swoich ksi膮偶kach 艂膮czy Ojciec cz臋sto punkt widzenia wiary z punktem
widzenia psychologii. Czy dzisiejsze duszpasterstwo mo偶e si臋 obej艣膰 bez
znajomo艣ci zdobyczy wsp贸艂czesnej Psychologii?

Ten, kto ma towarzyszy膰 komu艣 w jego drodze duchowej, musi zna膰 dusz臋
cz艂owieka. Tradycja duchowa naby艂a niew膮tpliwie w dziedzinie post臋powania z
ludzk膮 psychik膮 wiele m膮dro艣ci, ale dzisiejsza wiedza duchowa musi by膰
艣ci艣le po艂膮czona z wiedz膮 psychologiczn膮, aby艣my cz艂owieka naprawd臋
w艂a艣ciwie zrozumieli. Ten, kto dzi艣 sprawuje nad drugim piecz臋
duszpastersk膮 bez jakiejkolwiek znajomo艣ci psychologii, mo偶e go - w wyniku
nieodkrycia w por臋 cech patologicznych, nerwic, wewn臋trznych zranie艅 czy
fa艂szywych wyobra偶e艅 -sprowadzi膰 na manowce.

Z W czym zatem widzi Ojciec g艂贸wny wk艂ad psychologii w rozwi膮zywanie
problem贸w religijnych? Co psychologia mo偶e da膰 wierze?

Psychologia nie rozwi膮zuje problem贸w religijnych, ale sk艂ania nas do
zadawania sobie pyta艅 w przedmiocie naszej wiary - na
przyk艂ad, czy nie opiera si臋 ona na jakich艣 infantylnych wyobra偶eniach albo
czy nie jest dla mnie tylko ucieczk膮 przed rzeczywisto艣ci膮. Chodzi zatem o
pewn膮 funkcj臋 krytyczn膮. W moim przypadku w艂a艣nie psycholog, C.G. Jung, i
psychologia transpersonalna pomogli mi uzyska膰 zaufanie do samego siebie i
pokazali, 偶e moja droga duchowa prowadzi r贸wnie偶 do zdrowia psychicznego i
nadaje sens memu 偶yciu.
M贸wi膮c og贸lnie, psychologia postrzega dusz臋 jako ca艂o艣膰, i na tym polega
jej rola pozytywna. Pomaga mi u艣wiadomi膰 sobie ca艂膮 moj膮 egzystencj臋. Ot贸偶
m贸j stosunek do Boga mo偶e by膰 偶ywy tylko wtedy, je艣li potrafi臋 ofiarowa膰 Mu
wszystko, co jest we mnie ukryte. Cz臋sto spotykam pobo偶nych ludzi, kt贸rzy
oddaj膮 Bogu jedynie cz臋艣膰 siebie, ale nie s膮 zdolni odda膰 Mu na przyk艂ad
swych zranie艅 tkwi膮cych g艂臋boko w ich duszy. Wtedy jednak ich relacja z
Bogiem nie mo偶e by膰 pe艂na. Psychologia pomaga mi zatem pogodzi膰 si臋 z moimi
ranami, ale nie mo偶e da膰 mi sensu 偶ycia, poniewa偶 ten mog臋 osi膮gn膮膰 tylko
przez wiar臋. Najpierw wszak偶e musz臋 pozna膰 wszystkie swoje problemy, abym
m贸g艂 je ofiarowa膰 Bogu, i dopiero wtedy mo偶e we mnie nast膮pi膰 wewn臋trzna
przemiana i uzdrowienie.
Ale r贸wnie偶 pod wzgl臋dem duchowym psychologia pe艂ni wspomnian膮 ju偶 rol臋
krytyczn膮. Potrafi ona ods艂oni膰 stan, w kt贸rym cz艂owiek stara si臋 za pomoc膮
duchowo艣ci usuwa膰 ze swej drogi problemy. Z chwil膮 kiedy duchowo艣膰 staje
si臋 dla cz艂owieka 艣rodkiem do odsuwania problem贸w czy uchylania si臋 przed
nimi, taka duchowa praktyka (czy nawet wyobra偶enie Boga) mo偶e si臋 sta膰
narkotykiem. Psychologia dostarcza zatem wa偶nego kryterium autentyczno艣ci
wiary: tam, gdzie wiara i 偶ycie duchowe prowadz膮 do o偶ywienia, do
wewn臋trznej wolno艣ci, do spokoju serca i do harmonii z samym sob膮, mamy do
czynienia ze zdrow膮 drog膮.

Z Niekt贸rzy zwracaj膮 jednak uwag臋 na niebezpiecze艅stwo nadmiernej
psychologizacji wiary. Gdzie jest granica, nie dopuszczaj膮ca do
zast臋powania wiary przez psychologi臋?

Psychologia nie powinna si臋 sta膰 dla cz艂owieka wierz膮cego ostateczn膮 norm膮.
Wiara jest zawsze czym艣 wi臋cej ni偶 psychologia, ale obie te dziedziny
powinny si臋 ze sob膮 konfrontowa膰. Celem wiary nie jest w pierwszym rz臋dzie
zdrowie psychiczne (i dlatego niejedna wa偶na rzecz mo偶e uj艣膰 jej uwagi),
ale otwarto艣膰 na sprawy Bo偶e i spe艂nienie naszych ludzkich t臋sknot w Bogu.

Z Pytamy o to r贸wnie偶 dlatego, 偶e cz艂owiek z psychologicznego punktu
widzenia mo偶e niejedno przed samym sob膮 usprawiedliwi膰 i przestaje wtedy w
sferze duchowej nazywa膰 rzeczy ich prawdziwym imieniem. Niejedn膮 win臋 mo偶na
zr臋cznie sprowadzi膰 do jakiego艣 wewn臋trznego zranienia...

Przy ca艂ym zrozumieniu dla ludzkich zachowa艅, cz臋sto w znacznej mierze
uwarunkowanych wewn臋trznymi zranieniami i l臋kami, trzeba uzna膰, 偶e istnieje
realna wina, kt贸r膮 zna r贸wnie偶 psychologia, i z ni膮 musimy stan膮膰 przed
Bogiem. Psycholog mo偶e nam tylko wyja艣ni膰 przyczyny naszego zachowania,
ewentualnie powiedzie膰, jak mamy sobie z t膮 win膮 radzi膰, aby nie by艂a dla
nas takim ci臋偶arem. Nie mo偶e jej jednak anulowa膰 ani odpu艣ci膰.

Z M贸wili艣my o tym, 偶e ksi膮偶ki Ojca czyta wielu m艂odych ludzi, kt贸rych
przecie偶 nurtuj膮 z pewno艣ci膮 inne problemy i kt贸rzy maj膮 inn膮 mentalno艣膰
ni偶 pokolenie Ojca. Czy dzisiaj trudniej jest m艂odego cz艂owieka
zainteresowa膰 czy te偶 pozyska膰 dla 偶ycia duchowego?

Pracuj臋 z m艂odzie偶膮 od przesz艂o dwudziestu pi臋ciu lat i przez ten czas
nauczy艂em si臋 odgadywa膰 jej duchowe t臋sknoty. Naturalnie jest dzi艣 w艣r贸d
niej wielu takich, kt贸rzy sprawami religijnymi interesuj膮 si臋 w minimalnym
stopniu. Powodem tego s膮 jednak cz臋sto wp艂ywy zewn臋trzne oddzia艂uj膮ce na
m艂odych ludzi, nie za艣 rzeczywista oboj臋tno艣膰. My艣l臋, 偶e staj膮 si臋 oni
otwarci na problemy wiary dopiero wtedy, gdy staramy si臋 przem贸wi膰 do nich
ich j臋zykiem, kt贸ry rozumiej膮 i kt贸ry porusza ich serce. Dlatego
zaprezentowanie im autentycznego do艣wiadczenia duchowego jest rzecz膮 wa偶n膮,
wtedy bowiem zaczynaj膮 interesowa膰 ich r贸wnie偶- inne sprawy. Kr贸tko m贸wi膮c,
m艂odzi nie lubi膮 zwietrza艂ych, anachronicznych czy konwencjonalnych form,
za kt贸rymi nie wyczuwaj膮 rzeczywistego 偶ycia, ale tylko nawyk. Chodzi im o
autentyczne prze偶ycie, a nie w艂膮czenie si臋 w szereg.

Z Wspomnia艂 Ojciec, 偶e a偶 do czasu swoich studi贸w teologicznych by艂 wobec
siebie bardzo surowy. W jakim sensie?

Kiedy wst臋powa艂em do klasztoru, chcia艂em jak ten kr贸l w Jezusowej
przypowie艣ci wyruszy膰 ze swoim dziesi臋ciotysi臋cz-nym wojskiem w b贸j
przeciwko wszystkim w艂asnym wadom i s艂abo艣ciom. Polega艂em na sile swojej
woli i cz臋sto m贸wi艂em sobie, 偶e wystarczy tylko chcie膰, a musi si臋 uda膰.
Przy tym prawie nie bra艂em pod uwag臋 swoich rzeczywistych potrzeb i t臋sknot
W tej pr贸bie ponios艂em oczywi艣cie kl臋sk臋, poniewa偶 moje wady i s艂abo艣ci
zawsze na nowo bra艂y nade mn膮 g贸r臋. Wtedy B贸g ukaza艂 mi inn膮 drog臋 - drog臋
mi艂osierdzia.

Z Co Ojcu w贸wczas najbardziej pomog艂o?

Do mojego wewn臋trznego wyzwolenia przyczyni艂o si臋 spotkanie z psychologi膮 i
wschodni膮 praktyk膮 medytacyjn膮, ale przede wszystkim pomog艂o mi to, 偶e
mog艂em o tych sprawach rozmawia膰 ze wsp贸艂bra膰mi, 偶e tworzy艂em z nimi
wsp贸lnot臋 i szed艂em z nimi tak膮 drog膮 duchow膮, kt贸ra prowadzi do 偶ycia i do
wolno艣ci.

Z Czego konkretnie nauczy艂a Ojca medytacja zen i psychologia Junga?

Medytacja zen pokaza艂a mi, jak siedzie膰 w ciszy i trwa膰 w tej postawie.
Nauczy艂em si臋, 偶e w danej chwili nie chodzi o jakie艣 rozmy艣lanie, lecz o
samo tylko bycie, o drog臋 do centrum w艂asnego wn臋trza. Z kolei psychologia
Junga wskaza艂a mi, 偶e religia w istotny spos贸b nale偶y do cz艂owieka. To, 偶e
zajmowa艂em si臋 Jungiem, zach臋ci艂o mnie nast臋pnie do rozumienia i
interpretowania w nowy spos贸b symboli w liturgii i obraz贸w biblijnych.
Zarazem nauczy艂em si臋 od Junga nale偶ycie ocenia膰 oddzia艂ywanie duchowo艣ci
na ludzi i widzie膰, 偶e je艣li duchowo艣膰 ogranicza ich, czy te偶 dzia艂a na
nich w inny niezdrowy spos贸b, to nie odpowiada duchowi Jezusa. Duchowo艣膰
wi膮偶e si臋 te偶 w zasadniczy spos贸b z procesem autoformacji cz艂owieka: kto
bowiem wkracza na drog臋 duchow膮, ten mo偶e znale藕膰 swoje prawdziwe ,ja". Ale
na tej drodze musi najpierw wejrze膰 we w艂asn膮 natur臋 - wraz ze wszystkimi
jej ciemnymi stronami - i upora膰 si臋 z ni膮.

Z Napisa艂 Ojciec te偶, 偶e do klasztoru powinni wst臋powa膰 ludzie, kt贸rzy
pragn膮 rado艣ci 偶ycia. Dlaczego jest to takie wa偶ne?

Podczas rekolekcji, jakie prowadz臋 w naszym klasztorze, stwierdzam, 偶e
wielu kap艂an贸w czy zakonnik贸w nie wybra艂o drogi duchownej dlatego, 偶e
szukali rado艣ci 偶ycia, lecz przeciwnie, dlatego 偶e od 偶ycia uciekali.
Tymczasem temu, kto wst臋puje do klasztoru w nadziei, 偶e tym sposobem
uniknie 偶yciowych problem贸w i znajdzie wygodn膮 drog臋, z trudem przyjdzie tu
znale藕膰 Boga. B贸g jest bowiem tylko tam, gdzie jest rzeczywiste 偶ycie. W
Ewangelii Jana czytamy o Jezusie te oto s艂owa: "W Nim by艂o 偶ycie, a 偶ycie
by艂o 艣wiat艂o艣ci膮 ludzi" G 1, 4), a w Janowym li艣cie: ,,[W Chrystusie]
objawi艂o si臋 偶ycie" (1J 1, 2). Jedynie ten, kto szuka pe艂nego 偶ycia, mo偶e
te偶 znale藕膰 Boga. Ale i odwrotnie: jedynie ten, kto prawdziwie szuka Boga,
znajduje 偶ycie w jego pe艂ni. Je艣li do klasztoru wst臋puj膮 ludzie maj膮cy do
偶ycia stosunek negatywny, to trudno, by z takiego miejsca wychodzi艂a
inspiracja do 偶ycia. Takie jednostki nie s膮 zdolne g艂osi膰 Chrystusa jako
prawdziwego przewodnika po 偶yciu: b臋d膮 oni m贸wi膰 tylko o w艂asnym obrazie
Boga, jaki sobie sami wytworzyli.

Z Czasem znowu m艂ody cz艂owiek pragnie jak najpr臋dzej "osi膮gn膮膰 niebo", sta膰
si臋 cz艂owiekiem duchowym. Wytycza sobie wi臋c idea艂, do kt贸rego nast臋pnie
d膮偶y, nawet do艣膰 radykaln膮 drog膮.

M艂odych ludzi, ukierunkowanych wy艂膮cznie duchowo i opowiadaj膮cych z
euforycznym zapa艂em o swych do艣wiadczeniach religijnych, wys艂uchuj臋 i bior臋
ich do艣wiadczenia powa偶nie. Jednocze艣nie wszak偶e pytam ich te偶 o konkretne
偶ycie, o ich codzienne "rytualne" czynno艣ci, jak na przyk艂ad: o kt贸rej
godzinie rano wstajesz, jak ci si臋 udaje praca, jak wygl膮daj膮 twoje studia,
jak si臋 uk艂adaj膮 twoje relacje? Podkre艣lam konkretne 偶ycie po to, aby nie
oddzielali 偶ycia duchowego od dnia powszedniego, lecz potrafili je w t臋
powszednio艣膰 w艂膮cza膰. W przeciwnym razie ich duchowo艣膰 staje si臋 tylko
ucieczk膮 przed codzienno艣ci膮, narcystycznym kr臋ceniem si臋 wok贸艂 w艂asnej
osoby. Niebezpiecze艅stwo widz臋 tak偶e w przypadku wielu m艂odych ludzi o
chwiejnym usposobieniu, kt贸rzy poszukuj膮 duchowo艣ci, aby si臋 sta膰 bardzie]
interesuj膮cymi dla swego otoczenia albo by m贸c bardziej zajmowa膰 si臋 tylko
samymi sob膮.
Nast臋pnie istnieje tu te偶 niebezpiecze艅stwo ju偶 wspomniane: je艣li wytworz臋
sobie o w艂asnej osobie zbyt idealne wyobra偶enie, b臋dzie to mie膰 taki
skutek, 偶e wszystko, co jest z tym idea艂em niezgodne, b臋d臋 si臋 stara艂
odci膮膰 czy wyprze膰. Ale te st艂umione negatywne cechy z czasem dadz膮 w moim
偶yciu gdzie艣 o sobie zna膰 - na przyk艂ad zaczn臋 je rzutowa膰 na innych ludzi,
co sprawi, 偶e popadn臋 z nimi w konflikty, a nawet b臋d臋 ich pot臋pia艂.
Na podstawie w艂asnych do艣wiadcze艅, uzyskanych w ramach duszpasterstwa
ksi臋偶y, zakonnik贸w i wiernych 艣wieckich, stwierdzi艂em, 偶e w cz艂owieku
istniej膮 dwie podstawowe moce, kt贸re cz臋sto przeciwstawiaj膮 si臋 idealnemu
obrazowi, jaki sami sobie tworzymy - i dlatego mamy sk艂onno艣膰 do wypierania
ich. Chodzi o agresj臋 i seksualno艣膰. Trudno艣膰 polega na tym, 偶e kiedy te
dwie pot臋偶ne si艂y staram si臋 jako艣 odci膮膰 czy st艂umi膰, zu偶ywam do tego ca艂膮
swoj膮 偶yciow膮 energi臋, przy czym efekt jest bardzo problematyczny.

Z Dlaczego w艂a艣nie seksualno艣膰 tak niepokoi i traumatyzuje ludzi
wierz膮cych, skoro przecie偶 o wiele powa偶niejsze skutki dla zbawienia
cz艂owieka ma na przyk艂ad sk膮pstwo czy pycha re艂igijna?

We wszystkich kulturach i religiach seksualno艣膰 jest postrzegana jako co艣
fascynuj膮cego, ale zarazem jako co艣, co mo偶e cz艂owiekowi odebra膰 rozum.
Ludzie o usposobieniu duchowym do艣wiadczaj膮 seksualno艣ci jako si艂y, kt贸ra
zak艂贸ca ich duchowe my艣li i wytr膮ca ich z wewn臋trznej r贸wnowagi. Wypieranie
seksualno艣ci ma jednak r贸wnie偶 swoje d艂ugofalowe przyczyny w g艂臋boko
osadzonym l臋ku przed cielesno艣ci膮, jaki przez stulecia kszta艂towa艂a g艂贸wnie
rzymskokatolicka moralno艣膰 seksualna. Skupia艂a si臋 ona zbytnio na t艂umieniu
seksualno艣ci, zamiast stara膰 si臋 j膮 sublimowa膰. Nie widzia艂a w niej 藕r贸d艂a
duchowego, jak to zawsze czyni艂a mistyka.

Z Czy m贸g艂by Ojciec by膰 bardziej konkretny? Dla wielu ludzi po艂膮czenie
seksualno艣ci z mistyk膮 jest raczej trudne do wyobra偶enia.

W mistyce i w seksualno艣ci mamy do czynienia z ekstaz膮, z zatraceniem
w艂asnego "ja", zapomnieniem o sobie. W seksualno艣ci zatracam w艂asne "ja" w
mi艂o艣ci do cz艂owieka, ale w tej ludzkiej mi艂o艣ci mo偶na wyczu膰 te偶 co艣 z
niesko艅czonej mi艂o艣ci Bo偶ej. Prosz臋 zauwa偶y膰, 偶e mistycy zawsze wyra偶ali
swoje do艣wiadczenie Boga za po艣rednictwem j臋zyka erotycznego, poniewa偶 on
w艂a艣nie najlepiej opisuje, co B贸g cz艂owiekowi daje, kiedy staje si臋 z nim
jedno.

Z Jak m艂ody cz艂owiek mo偶e znale藕膰 zdrowe uj臋cie seksualno艣ci we wsp贸lnocie
ko艣cielnej czy w rodzinie, skoro temat ten stanowi cz臋sto tabu, a grzech w
tej dziedzinie jest prawie zawsze "przeceniany"?

Chodzi o to, aby m艂ody cz艂owiek odnosi艂 si臋 do swej seksualno艣ci
przychylnie, aby j膮 pojmowa艂 jako dar Bo偶y i nie pozwoli艂 narzuci膰 sobie
jakiego艣 niezdrowego spojrzenia na ni膮. Zarazem jednak powinien si臋 uczy膰
zachowa膰 wobec sfery seksualnej wewn臋trzn膮 wolno艣膰 i nie pozwoli膰 jej
nadmiernie determinowa膰 swego post臋powania, czy zgo艂a wewn臋trznie siebie
rozdwoi膰. 艢wi臋ty Pawe艂 m贸wi na temat seksualno艣ci: "Wszystko mi wolno, ale
nie wszystko przynosi korzy艣膰. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam
si臋 w niewol臋" (1 Kor 6,12). Seksualno艣膰 jest czym艣 dobrym, ale nie wolno
jej nade mn膮 zapanowa膰 czy wytr膮ci膰 mnie z duchowej r贸wnowagi.

Z Zatrzymajmy si臋 jeszcze przy drugiej sile, kt贸r膮 jest agresja. Gdzie w
Ko艣ciele mo偶emy si臋 z ni膮 spotka膰?

Najpierw trzeba powiedzie膰, 偶e agresja jest wa偶n膮 si艂膮, kt贸ra wyja艣nia
stosunek mi臋dzy blisko艣ci膮 a dystansem. Agresja znaczy w艂a艣ciwie: do czego艣
si臋 zbli偶y膰, co艣 uchwyci膰, co艣 wzi膮膰 aktywnie w swoje r臋ce. Ale agresja
nigdy nie powinna si臋 sta膰 autoagresj膮, jak to ma miejsce w wielu
agresywnych formach pobo偶no艣ci, i nie mo偶e by膰 skierowana wprost przeciwko
drugiemu cz艂owiekowi.

Z Jakie s膮 przyczyny tych niezdrowych form agresji w 偶yciu duchowym?

殴r贸d艂em tych postaw, kiedy to zachowujemy si臋 agresywnie wobec siebie (a
dosy膰 cz臋sto w imi臋 Bo偶e tak偶e wobec innych), jest przewa偶nie do艣wiadczenie
wewn臋trznego opuszczenia. Na przyk艂ad ludzie, kt贸rzy w dzieci艅stwie
do艣wiadczyli tego, 偶e nie s膮 kim艣 mile widzianym, kieruj膮 sw贸j gniew (kt贸ry
w艂a艣ciwie odczuwaj膮 wobec rodzic贸w) przeciwko samym sobie. Zachowuj膮 si臋
wobec siebie agresywnie czy zgo艂a destrukcyjnie, poniewa偶 jest to cz臋sto
jedyny spos贸b, w jaki mog膮 sami siebie poczu膰 i dozna膰.

Z Za pewn膮 form臋 agresywno艣ci wobec siebie jest te偶 uwa偶any
perfekcjonizm.

Tak. Perfekcjonizm chcia艂by wszystkie b艂臋dy usun膮膰 przemoc膮, co jest
nieludzkie. Cz艂owiek nie mo偶e si臋 wstawia膰 w rol臋 Boga. Pozostaje zawsze
tylko cz艂owiekiem, kt贸remu w艂a艣ciwe s膮 te偶 s艂abo艣膰 i inne u艂omno艣ci.
Jedynie wtedy, gdy akceptuj臋 siebie ze wszystkim, co we mnie jest, mog臋 si臋
zmienia膰 i post臋powa膰 swoj膮 duchow膮 drog膮. Kto za艣 nieustannie tylko walczy
ze swymi wadami, ten utrwala je w sobie i nigdy si臋 z nich nie wypl膮cze.
Wady b臋d膮 si臋 wtedy stawa膰 coraz silniejszym przeciwnikiem, z kt贸rym coraz
trudniej przyjdzie mi si臋 艣ciera膰 i pr臋dzej czy p贸藕niej stan臋 si臋 wobec
niego bezsilny - to za艣 doprowadzi mnie do jeszcze wi臋kszej bezwzgl臋dno艣ci
wobec siebie, a nast臋pnie i wobec drugich.

Z Niekt贸rzy jednak odpowiedz膮 na to s艂owami Jezusa, 偶e przecie偶 mamy
stara膰 si臋 by膰 doskonali, "jak doskona艂y jest Ojciec nasz niebieski".

Jezus u偶ywa w Ewangelii Mateusza greckiego s艂owa teleios, co znaczy
"ukierunkowany na cel" - i to ca艂kowicie, w pe艂ni. Nie
ma tu na my艣li cz艂owieka doskona艂ego, lecz wskazuje raczej, 偶e ten, kto za
po艣rednictwem modlitwy do艣wiadczy艂 synostwa Bo偶ego, mo偶e dzi臋ki temu
zmienia膰 swe zachowanie i post臋powanie - przez to za艣, 偶e potrafi
post臋powa膰 w nowy spos贸b, do艣wiadcza zarazem tego, jaki B贸g jest. Dlatego
nie tylko modlitwa, ale tak偶e nasze post臋powanie prowadzi do do艣wiadczenia
Boga - lecz i odwrotnie: prawdziwe do艣wiadczenie Boga prowadzi do
zachowania i post臋powania w nowy spos贸b. Jezus nie ma na my艣li cz艂owieka
bez wad, ale cz艂owieka nowego, kt贸ry jest przenikni臋ty Duchem Bo偶ym i
dlatego zdolny kocha膰 nawet swych nieprzyjaci贸艂 i uzdrawia膰 roz艂amy
dziel膮ce ludzk膮 spo艂eczno艣膰.

Z Czy cz臋st膮 przyczyn膮 agresywnego zachowania w 偶yciu duchowym nie jest
te偶 surowe czy jednostronne wychowanie albo brak pozytywnego wzoru
m臋偶czyzny w rodzinie?

Agresywno艣膰 w 偶yciu duchowym jest niew膮tpliwie r贸wnie偶 wynikiem braku roli,
jak膮 spe艂nia ojciec. Kto nie pozna艂 ojca jako opieku艅czej i organizuj膮cej
si艂y, ten nie ma 偶adnego wyczucia uzdrawiaj膮cego 艂adu. U takiego cz艂owieka
porz膮dek czy 艂ad b臋dzie zawsze wygl膮da艂 przesadnie. A kto nie dozna艂 od
ojca wsparcia, ten szuka potem sztywnych norm jako rekompensaty za ten
brak. Cz艂owiek taki bywa nieelastyczny i zastyg艂y w swoich postawach. Chc膮c
mu pom贸c, nie mo偶emy zwraca膰 si臋 wprost przeciw agresywno艣ci. W stosunku do
cz艂owieka agresywnego wobec samego siebie nale偶y raczej] zachowywa膰 si臋
偶yczliwie, a zarazem, umie膰 mu pokaza膰, jak mo偶na si臋 z poczuciem braku
mi艂o艣ci ojcowskiej pogodzi膰 i jak cz艂owiek taki mo偶e sam siebie
zaakceptowa膰.

Z Ojciec napisa艂 nawet gdzie艣, 偶e st艂umione nami臋tno艣ci prowadz膮 do
okrucie艅stwa, kt贸re ukryte jest w sumieniu. Czy mo偶na prosi膰 o bodaj
kr贸tkie rozwini臋cie tej my艣li?

Istnieje taka psychologiczna prawid艂owo艣膰, 偶e agresja, z jak膮 wyst臋puj臋
przeciwko swym nami臋tno艣ciom, osadza si臋 w moim sumieniu. Dzieje si臋 tak
zw艂aszcza w przypadku st艂umionej seksualno艣ci. Ludzie, kt贸rzy agresywnie
walcz膮 ze swoj膮 seksualno艣ci膮, cz臋sto nawet nie dostrzegaj膮, jak ich
sumienie stopniowo przybiera posta膰 niemi艂osiernego s臋dziego - nie tylko w
stosunku do nich samych, ale i do innych. Szwajcarski terapeuta Furrer
powiedzia艂 kiedy艣, 偶e brutalno艣膰 wskazuje zawsze na st艂umion膮 seksualno艣膰.
Z problemem tym stosunkowo cz臋sto mo偶na si臋 spotka膰 w艂a艣nie w kr臋gach
chrze艣cija艅skich - jest to brutalno艣膰 wielu pobo偶nych ludzi, kt贸rzy swoj膮
t艂umion膮 seksualno艣膰 wy艂adowuj膮 przez to, 偶e ostro atakuj膮 innych i 艂ajaj膮
ich za oboj臋tn膮 postaw臋 w sprawach moralno艣ci. Podobnie wiele kr臋g贸w
fundamentalistycznych post臋puje bardzo brutalnie z chrze艣cijanami, kt贸rzy
nie maj膮 tych samych pogl膮d贸w albo 偶yj膮 nieco inaczej, ni偶 by sobie ci
"pobo偶ni" wyobra偶ali.

Z Obok sumienia przesadnie surowego, znamy te偶 przypadki sumienia
przesadnie skrupulatnego. Czy jest to ten sam problem?

Tak. Sumienie skrupulatne mo偶na r贸wnie偶 uwa偶a膰 za jedn膮 z form agresywnego
zachowania wobec samego siebie. Cz艂owiek ma wtedy potrzeb臋 nieustannego
obwiniania si臋 o co艣. Wielu ludzi (ci, kt贸rych mog艂em pozna膰), maj膮cych te
problemy, zajmuje si臋 przy tym r贸wnie偶 g艂贸wnie sfer膮 seksualno艣ci. Na
przyk艂ad czyni膮 sobie wyrzuty, 偶e nachodz膮 ich seksualne fantazje w
odniesieniu do osoby ksi臋dza podaj膮cego im Komuni臋 艣wi臋t膮. Wy艂adowuj膮
nie艣wiadomie swoj膮 st艂umion膮 seksualno艣膰 r贸wnie偶 w ten spos贸b, 偶e musz膮 si臋
z tych pokus stale spowiada膰, przy czym cz臋sto denerwuj膮 spowiednika,
kr臋c膮c si臋 uparcie wok贸艂 tego samego tematu.

Z Dlaczego z objawami rygoryzmu religijnego spotykamy si臋 cz臋sto u ludzi o
usposobieniu duchowym, kt贸rym nie brak potrzebnej wiedzy religijnej i
kt贸rzy przecie偶 powinni wiedzie膰, 偶e B贸g jest r贸wnie偶 mi艂osierny?

Musimy rozr贸偶nia膰 mi臋dzy naszymi 艣wiadomymi a nie艣wiadomymi obrazami, jakie
sobie o Bogu tworzymy. 艢wiadomie wierzymy wprawdzie w Boga mi艂osiernego,
ale w naszej nie艣wiadomo艣ci zalegaj膮 cz臋sto obrazy pochodz膮ce z czas贸w
naszego dzieci艅stwa, kt贸re nam ukazuj膮 Boga jako s臋dziego, jako jakiego艣
rachmistrza badaj膮cego pozycje winien-ma czy te偶 jako surowego w艂adc臋.
殴r贸d艂em takich obraz贸w Boga nie musi by膰 koniecznie wychowanie religijne,
lecz mog膮 one by膰 wynikiem tego, jak wobec nas post臋powali ojciec i matka.
Z tymi wyobra偶eniami z dzieci艅stwa cz臋sto nie potrafi sobie niestety
poradzi膰 nawet 艣wiadomo艣膰 teologiczna.

Z Czy m贸g艂by Ojciec poda膰 konkretny przyk艂ad takiej projekcji?

Jak ju偶 wspomnia艂em, cz艂owiek do swych wyobra偶e艅 o Bogu cz臋sto rzutuje
w艂asne do艣wiadczenia z rodzicami, i je艣li powiedzmy na ojcu nie mo偶na by艂o
polega膰, to dziecko zabiera ze sob膮 w 偶ycie zasadnicz膮 nieufno艣膰 r贸wnie偶
wobec Boga. Ma w swojej duszy poczucie, 偶e B贸g wszystkie jego potrzeby
samowolnie przekre艣la i na nic mu nie pozwala. Te chorobliwe wyobra偶enia
mo偶na uleczy膰 tylko wtedy, je艣li dotrze si臋 do korzeni, a wi臋c do tego,
czego cz艂owiek zazna艂 w swoim dzieci艅stwie. Do艣wiadczenia te musi on na
nowo prze偶y膰, aby si臋 nast臋pnie m贸c od nich zdystansowa膰 i wypl膮ta膰 z nich,
a przy tym musi nierzadko si臋gn膮膰 te偶 do agresji, aby m贸g艂 te negatywne
obrazy wyrugowa膰 ze swej duszy. Tylko w ten spos贸b mo偶e uwolni膰 w sobie
przestrze艅 dla uzdrawiaj膮cych obraz贸w biblijnych.

Z A jakich uzdrawiaj膮cych obraz贸w Biblia dostarcza?

Obok wspomnianych, maj膮cych podstawowe znaczenie do艣wiadcze艅 z rodzicami
istnieje w nas r贸wnie偶 archetypiczny obraz Boga, kt贸ry wykracza poza
osobiste do艣wiadczenia. Biblia stawia nam przed oczami uzdrawiaj膮ce aspekty
tego Bo偶ego obrazu. W Starym Testamencie s膮 one zawarte na przyk艂ad w
psalmach i tekstach prorockich, kt贸re g艂osz膮 odpuszczaj膮c膮 i macierzy艅sk膮
mi艂o艣膰 Boga do Jego ludu i do ka偶dego pojedynczego cz艂owieka. Z kolei Jezus
ukazuje nam Boga, kt贸ry nie s膮dzi, lecz dodaje otuchy - przedstawia Go jako
mi艂osiernego ojca, bior膮cego w ramiona swego marnotrawnego syna, kt贸ry
cierpliwie czeka, a偶 cz艂owiek zwr贸ci si臋 ku Niemu. Uzdrawiaj膮ce obrazy
biblijne przedstawiaj膮 nam wi臋c Boga z jednej strony jako Ojca, kt贸ry
udziela swym dzieciom tego, czego potrzebuj膮, z drugiej jako Matk臋, kt贸ra
daje przytulne schronienie, poczucie bezpiecze艅stwa, spokoju i domowego
ogniska. Jednocze艣nie B贸g wszystkie te zalety naszych ziemskich rodzic贸w
przekracza.

Z Czasem m贸wi si臋, 偶e w przesz艂o艣ci sam Ko艣ci贸艂 uczestniczy艂 w tworzeniu
tych fa艂szywych i napawaj膮cych l臋kiem wyobra偶e艅 o Bogu.

Trzeba tu dobrze rozr贸偶nia膰. Ko艣ci贸艂 sam jako ca艂o艣膰 nigdy 偶adnego obrazu
Boga nie tworzy艂; tworzyli go zawsze jacy艣 konkretni ludzie. Z drugiej
strony jest prawd膮, 偶e niekiedy wspiera艂 te fa艂szywe obrazy za
po艣rednictwem teologii, kt贸ra wpaja艂a bardziej l臋k ni偶 ufno艣膰. Kto za艣
wpaja poczucie l臋ku, ten zyskuje w艂adz臋 nad lud藕mi. A je艣li kto艣 zaszczepia
innym nieuzasadniony niepok贸j sumienia, sprawuje nad nimi t臋 w艂adz臋 w
spos贸b szczeg贸lnie subtelny. Pokusa ta nie omin臋艂a niestety r贸wnie偶
Ko艣cio艂a.
Jest te偶 prawd膮, 偶e niezdrowy obraz Boga szerzy tak偶e wielu ksi臋偶y, kto
bowiem czuje przed Bogiem l臋k, b臋dzie to swoje wyobra偶enie przekazywa艂
innym. Znam szereg kap艂an贸w, kt贸rzy studiowali dobr膮, solidn膮 teologi臋, w
g艂owie maj膮 te rzeczy uporz膮dkowane, teoretycznie wierz膮 w Boga
mi艂osiernego, a jednak w ich pod艣wiadomo艣ci tkwi l臋k, 偶e B贸g mo偶e mie膰 te偶
cechy tyrana. Cz艂owiek taki mo偶e wbrew s艂usznej teologii przekazywa膰
fa艂szywy obraz Boga. Patrz膮c na dzieje Ko艣cio艂a, stwierdzamy jednak, 偶e
dobrzy teologowie mieli na og贸艂 obraz w艂a艣ciwy. Z drugiej strony by艂o te偶
niema艂o takich nieszcz臋snych g艂osicieli Bo偶ego s艂owa, kt贸rzy wpajali innym
l臋k albo po prostu pos艂ugiwali si臋 Bogiem dla uzyskania nad nimi w艂adzy.
Og贸lnie jednak mo偶na powiedzie膰, 偶e pierwsza przyczyna nacechowanych l臋kiem
wyobra偶e艅 o Bogu le偶y w sposobie wychowania, jakiemu cz艂owiek by艂 poddany
we wczesnym dzieci艅stwie.

Z Fa艂szywe obrazy Boga 艂膮cz膮 si臋 cz臋sto z przesadn膮 surowo艣ci膮 w kwestiach
moralnych. W czym widzi Ojciec g艂贸wne niebezpiecze艅stwo takiego rygoryzmu w
偶yciu duchowym i o ile wa偶ne jest zajmowanie si臋 nim?

Rygoryzm przyprawia cz艂owieka o chorob臋, poniewa偶 zmusza go, aby wiele
rzeczy w sobie rozszczepi艂. Prowadzi on te偶 do roz艂am贸w w spo艂ecze艅stwie i
Ko艣ciele, poniewa偶 ludziom o rygorystycznym usposobieniu z trudem
przychodzi utworzy膰 jak膮艣 wsp贸lnot臋. Tymczasem Ko艣ci贸艂 jest ze swej istoty
wsp贸lnot膮 i nie mo偶e nad tym problemem przechodzi膰 do porz膮dku. Wsp贸lnoty
klasztorne, kt贸re przyjm膮 do swych szereg贸w takie osoby, stan膮 si臋 bardzo
szybko aren膮 wojny pozycyjnej, kt贸ra je ca艂kowicie roz艂o偶y. Dlatego w
przypadku odkrywania przyczyn postaw rygorystycznych chodzi w gruncie
rzeczy o przysz艂o艣膰 Ko艣cio艂a.

Z Jednej ze swych ksi膮偶ek da艂 Ojciec tytu艂: "B膮d藕 dobry dla samego
siebie". Takiego wezwania zbyt cz臋sto w Ko艣ciele nie
s艂yszymy; m贸wi si臋 raczej o samowyrzeczeniu, pokorze, po艣cie, krzy偶u itp.
Dlaczego nale偶y by膰 dobrym dla samego siebie?

W Ewangelii 艁ukasza Jezus wypowiada nast臋puj膮ce s艂owa: "B膮d藕cie mi艂osierni,
jak Ojciec wasz jest mi艂osierny" (艁k 6, 36). Ot贸偶 by膰 mi艂osiernym znaczy
r贸wnie偶 obchodzi膰 si臋 dobrze z samym sob膮, mie膰 serce otwarte dla biedaka w
sobie, jest on bowiem s艂aby i opuszczony. Dobre post臋powanie z samym sob膮
jest tylko innym okre艣leniem mi艂osierdzia, kt贸re zar贸wno w Ewangelii
Mateusza "Chc臋 raczej mi艂osierdzia ni偶 ofiary"), jak i 艁ukasza znamionuje
osob臋 Jezusa, a kt贸rym winien w swoich postawach odznacza膰 si臋 te偶 ka偶dy
chrze艣cijanin. Sam Jezus m贸wi: "Mi艂uj bli藕niego swego jak siebie samego".
Je艣li nie lubi臋 sam siebie, nie mog臋 te偶 naprawd臋 kocha膰 innych.

Z Jak to odr贸偶ni膰 od samolubstwa?

To, co si臋 rozumie pod okre艣leniem samolubstwo, jest czym艣 ca艂kowicie
innym. W tej postawie zajmuj臋 si臋 tylko sam sob膮 i t臋 mi艂o艣膰 do siebie
samego absolutyzuj臋, nie prze偶ywaj膮c jednocze艣nie drugiego bieguna -
mi艂o艣ci do bli藕nich. Taka postawa prowadzi do jednostronno艣ci i wywo艂uje w
cz艂owieku poczucie rozszczepienia. Tylko ten, kto potrafi prze偶ywa膰
napi臋cie mi臋dzy mi艂o艣ci膮 w艂asn膮 a mi艂o艣ci膮 do innych, 偶yje zdrowo i
utrzymuje si臋 w dynamice rzeczywistego 偶ycia.

Z Ale co to konkretnie znaczy "by膰 dobrym dla samego siebie"?

Oczywi艣cie nie oznacza to spe艂niania wszystkich swoich 偶ycze艅 i potrzeb.
By艂aby to postawa bezwolna. Ten, kto wszystkie swoje pragnienia musi mie膰
natychmiast spe艂nione, nigdy nie b臋dzie zdolny wytworzy膰 silnego , ja". By膰
dobrym dla samego siebie to w gruncie rzeczy akceptowa膰 swoje istnienie -
tylko wtedy bowiem mog臋 si臋 zmienia膰 i pozwoli膰 czemu艣 w sobie wzrasta膰.
By膰 dobrym dla samego siebie nie znaczy zatem, 偶e pozostaj臋 na miejscu,
lecz przeciwnie: 偶e ufam, i偶 dobre j膮dro, kt贸re jest we mnie, b臋dzie coraz
bardziej wychodzi膰 na jaw. Aby jednak tak si臋 rzeczywi艣cie dzia艂o, musz臋
te偶 wyznaczy膰 sobie samemu jakie艣 zdecydowane granice, co wszak偶e nie
znaczy, 偶e b臋d臋 wobec siebie niemi艂osierny.

Z O potrzebie akceptacji siebie samego pisa艂 zreszt膮 C. G. Jung, a nawet
艂膮czy艂 to z autentycznym na艣ladowaniem Chrystusa. Czy Ojciec si臋 z nim
zgadza?

"Autoafirmacja" jest psychologicznie wyra偶on膮 postaci膮 mi艂o艣ci do siebie
samego, a takiej postawy wymaga Jezus. Tak, mo偶emy powiedzie膰, 偶e Jung
prze艂o偶y艂 tutaj wa偶ne Jezusowe pos艂anie na j臋zyk wsp贸艂czesnej psychologii.
Pod tym wzgl臋dem z nim si臋 zgadzam.

m Czy spotyka r贸wnie偶 Ojciec ludzi wewn臋trznie z sob膮 niepogo-dzonych i
rozdartych w艣r贸d ksi臋偶y i zakonnik贸w?

Tak. Czasami ogarnia mnie przera偶enie, kiedy spotykam ksi臋dza, kt贸ry przez
szereg lat g艂osi or臋dzie o Bo偶ym mi艂osierdziu, a przy tym wewn臋trznie czuje
si臋 niezadowolony czy nieszcz臋艣liwy. Albo zakonnice, kt贸re przez d艂ugie
lata opiekowa艂y si臋 chorymi, a na staro艣膰 maj膮 w sobie poczucie goryczy. Te
przyk艂ady pokazuj膮, 偶e nie wszyscy potrafi膮 zdoby膰 si臋 na w艂a艣ciwy stosunek
do swych 偶yciowych potrzeb. Kto chce si臋 zbli偶y膰 tylko do innych, a
przeocza, swoje w艂asne potrzeby, tego kiedy艣 te st艂umione pragnienia
dopadn膮 i zaskocz膮 swoj膮 intensywno艣ci膮, tak 偶e spojrzenie wstecz na swoje
偶ycie nape艂ni go tylko poczuciem zawodu i goryczy. Stanie si臋 on naraz tak
samo egocentryczny jak inni, na kt贸rych jeszcze niedawno spogl膮da艂 z wy偶yn
swej duchowo艣ci.
Cz臋sto spotykam te偶 ludzi wewn臋trznie rozdartych i szerz膮cych to w艂asne
rozdarcie - a s膮 te偶 mi臋dzy nimi ksi臋偶a, kt贸rzy wskutek tego powoduj膮
rozk艂ad swoich parafii. Kiedy indziej zn贸w przera偶aj膮 mnie osoby, kt贸rym
wprawdzie nie brak pobo偶no艣ci, ale kt贸re nie s膮 zdolne do mi艂osiernego czy
wra偶liwego post臋powania ze sob膮 i z bli藕nimi.

Z Czy powinien w og贸le wst臋powa膰 na drog臋 duchown膮 cz艂owiek, kt贸ry nie
jest zdolny do nawi膮zywania normalnych ludzkich relacji?

By艂oby rzecz膮 fataln膮, gdyby powo艂anie duchowne podejmowali tylko tacy
w艂a艣nie ludzie. Swoj膮 niezdolno艣膰 do nawi膮zywania relacji mogliby bowiem
usprawiedliwia膰 czy ideologi-zowa膰 celibatem, a przecie偶 nie taki jest
rzeczywisty sens wyrzeczenia si臋 ma艂偶e艅stwa dla kr贸lestwa niebieskiego
(por. Mt 19,12), jakiego chce Jezus. Wolny od obowi膮zk贸w ma艂偶e艅skich dla
kr贸lestwa Bo偶ego mo偶e by膰 tylko ten, kto w艂a艣nie jest zdolny nawi膮zywa膰
relacje z bli藕nimi. M艂odzi ludzie, kt贸rzy decyduj膮 si臋 i艣膰 za powo艂aniem
duchownym, nie musz膮 by膰 w tym momencie jeszcze dojrzali, ale powinni by膰
przygotowani na to, 偶e wkraczaj膮 na drog臋, kt贸ra prowadzi do osi膮gni臋cia
dojrza艂o艣ci.

Z Przyzna艂 Ojciec, 偶e bywa przera偶ony pobo偶nymi lud藕mi, kt贸rzy nie s膮
zdolni do mi艂osierdzia. Gdzie spotyka si臋 takich ludzi?

Czasem przy okazji prelekcji mam mo偶no艣膰 spotka膰 si臋 z kim艣, kto
niemi艂osiernie pot臋pia innych; dostaj臋 te偶 listy od ludzi, kt贸rzy posy艂aj膮
mnie do piek艂a. Wtedy pytam sam siebie, jak wielki 艂adunek agresji mo偶e
zawiera膰 si臋 w takiej pobo偶no艣ci. Czy偶 tacy ludzie w艂a艣nie nie mog膮 wierzy膰
w Boga tylko wtedy, gdy sobie my艣l膮, 偶e jak najwi臋cej ich bli藕nich p贸jdzie
do piek艂a? To nie mo偶e by膰 przecie偶 zgodne z najg艂臋bszymi pragnieniami ich
duszy. Ile偶 musieli w sobie st艂umi膰, aby sta膰 si臋 tak bezwzgl臋dni?!

Z Przypomnijmy jeszcze jedn膮 my艣l Ojca: "Ten, kto 艣ledzi innych, aby ich
偶ycie przystosowa膰 do zewn臋trznych norm, jak to czynili faryzeusze,
w艂a艣ciwie ich zabija". To s膮 mocne s艂owa...

Sam Jezus zadaje faryzeuszom, kt贸rzy Go pilnie 艣ledz膮, by przekona膰 si臋,
czy b臋dzie uzdrawia艂 r贸wnie偶 w szabat, nast臋puj膮ce pytanie: "Co wolno w
szabat: uczyni膰 co艣 dobrego czy co艣 z艂ego? 呕ycie ocali膰 czy zabi膰?" (Mk 3,
4). Jezus uwa偶a wi臋c, 偶e ten, dla kogo normy s膮 wa偶niejsze ni偶 uzdrowienie
cz艂owieka, czyni z艂o - tak, mo偶na w gruncie rzeczy powiedzie膰, 偶e zabija. W
atmosferze absolutnego przestrzegania praw, kiedy wszystko jest 艣ci艣le
wyznaczone, z trudem tylko mo偶na 偶y膰, poniewa偶 nast臋puje tam wewn臋trzne
odr臋twienie, a potem obumarcie.

Z Z drugiej strony uznaje Ojciec, 偶e agresywno艣膰 pe艂ni te偶 swoj膮 rol臋
pozytywn膮. W czym mo偶e by膰 ona dla chrze艣cijanina po偶yteczna?

Jak powiedzia艂em, agresja ma rozja艣nia膰 stosunek mi臋dzy blisko艣ci膮 a
dystansem. Jest to si艂a, kt贸ra pozwala mi na pewien dystans wobec innych
czy te偶 wobec ich wp艂ywu na moje 偶ycie. Gdy mnie na przyk艂ad kto艣 zrani艂,
agresja pomaga mi wyrzuci膰 go z siebie i zdystansowa膰 si臋 wobec niego. W
ten spos贸b trac膮 nade mn膮 w艂adz臋 r贸wnie偶 wszystkie negatywne emocje w
stosunku do niego. Nie mog臋 tu jednak zatrzymywa膰 si臋 w miejscu. Z chwil膮
gdy wobec takiego cz艂owieka, kt贸ry mnie zrani艂, uzyskam zdrowy dystans,
powinienem mu te偶 przebaczy膰.

Z Czy nie powinienem mu przebaczy膰 od razu? Chrze艣cija艅stwo nie g艂osi
przecie偶 agresji, lecz przebaczenie?

To prawda. Agresja bywa jednak cz臋sto 艣rodkiem, dzi臋ki kt贸remu mo偶e w og贸le
doj艣膰 do przebaczenia. Ot贸偶 przebaczenie stoi nie na pocz膮tku pojednania z
drugim cz艂owiekiem, lecz na ko艅cu. Przebaczenie oznacza, 偶e przestaj臋 u
innych szuka膰 rani膮cego zachowania i ju偶 go nie odnosz臋 do siebie.
"Pozostawiam ci twoje rani膮ce zachowanie i nie czyni臋 ci ju偶 偶adnych
wyrzut贸w. Przeciwnie, 偶ycz臋 ci, aby艣 i ty znalaz艂 pok贸j". Aby jednak tego
rodzaju s艂owa m贸c wypowiedzie膰 w my艣li szczerze, musz臋 najpierw uzyska膰
wobec tego drugiego cz艂owieka pewien dystans. Trudno jest wybaczy膰 mu w
chwili, kiedy mnie rani, kiedy jego n贸偶 tkwi jeszcze w mojej ranie.

Z Agresja nie odnosi si臋 oczywi艣cie tylko do przebaczenia. Czy m贸g艂by
Ojciec poda膰 inny jeszcze przyk艂ad, jak chrze艣cijanin mo偶e prze偶ywa膰
agresj臋?

By艂o wielu 艣wi臋tych, kt贸rzy musieli prze偶ywa膰 swoj膮 agresj臋. Bez niej nie
byliby bowiem zdolni tak si臋 anga偶owa膰 w sprawy swych bli藕nich i kr贸lestwa
Bo偶ego, jak to czynili. Ten, kto gorliwie zabiega o odnow臋 Ko艣cio艂a, o
dobro innych, o pok贸j i sprawiedliwo艣膰, prze偶ywa swoj膮 agresywno艣膰
pozytywnie. Agresja stanowi trwa艂膮 podniet臋, bym w swoim zaanga偶owaniu nie
ustawa艂, z drugiej strony wszak偶e musz臋 bardzo pilnie baczy膰, aby przy tym
nie zgorzknie膰. Kiedy pojawia si臋 poczucie zgorzknienia, jest to
ostrze偶enie, 偶e agresja zwraca si臋 przeciwko mnie samemu - i wtedy
powinienem siebie zbada膰, czy tych, z kt贸rymi musia艂em pozostawa膰 w
konflikcie, aby osi膮gn膮膰 pewne s艂uszne cele, stale jeszcze szanuj臋 i
kocham. Inaczej moja agresja b臋dzie destrukcyjna.
Podam jeszcze inny przyk艂ad, jak za po艣rednictwem agresji wytycza si臋 swoj膮
przestrze艅 偶yciow膮. Zauwa偶my, 偶e nawet
Jezus nie pomaga艂 ka偶demu, 偶e troszczy} si臋 r贸wnie偶 o siebie - st膮d wynika
dla mnie bardzo wa偶ny wniosek. Nie jestem Bogiem i dlatego nie mog臋 dawa膰
bez ograniczenia. Musz臋 umie膰 stale tak偶e przyjmowa膰. Potrzebuj臋 czasu dla
uciszenia si臋, aby wej艣膰 w kontakt z wewn臋trznym 藕r贸d艂em Ducha 艢wi臋tego,
kt贸re we mnie tryska. Je艣li cieszy mnie to, 偶e mog臋 tu by膰 dla innych i
pomaga膰 im, to dobrze. Je艣li wszak偶e poczuj臋 w sobie osch艂o艣膰 i
zgorzknienie, to moim obowi膮zkiem jest zadba膰 o obron臋 w艂asnych granic. To,
偶e wytyczam sobie granice, nie jest oznak膮 egoizmu, ale przejawem tego, 偶e
chc臋 bli藕niego mi艂owa膰 jak siebie samego - staram si臋 wytyczy膰 swoje
granice, aby by膰 zdolnym stale dawa膰.

Z Szereg szk贸艂 psychologicznych 偶膮da, by艣my byli zdolni akceptowa膰 samych
siebie wraz ze wszystkimi swymi ograniczeniami i brakami. Innymi s艂owy,
cz艂owiek powinien odkry膰 warto艣膰 samego siebie. Czy ta utrata poczucia
w艂asnej warto艣ci jest tylko problemem dzisiejszych czas贸w?

We wszystkich okresach ludzie cierpieli na poczucie braku czy utraty
w艂asnej warto艣ci. Ukazuje to zreszt膮 historia Za-cheusza, kt贸ry b臋d膮c
cz艂owiekiem ma艂ego wzrostu, kompensowa艂 sw贸j kompleks ni偶szo艣ci ch臋ci膮
zarabiania jak najwi臋cej pieni臋dzy. Jezus uzdrowi艂 Zacheusza przez to, 偶e
go bezwarunkowo zaakceptowa艂, 偶e mu przywr贸ci艂 "szacunek". To sk艂oni艂o go
do tego, by po艂ow臋 maj膮tku rozda膰 ubogim.

Z Czym w艂a艣ciwie terapia chrze艣cija艅ska r贸偶ni si臋 od czysto
psychologicznej? Czy tym, 偶e ta ostatnia poprzestaje cz臋sto na
samoafirmacji, bez jakich艣 wy偶szych wymaga艅 czy s膮d贸w oceniaj膮cych?

Jest z pewno艣ci膮 bardzo wa偶ne, by艣my potrafili przygl膮da膰 si臋 wszystkiemu,
co si臋 w nas dokonuje, nie oceniaj膮c tego od
razu. Jeste艣my tacy, jacy jeste艣my, i powinni艣my to akceptowa膰. Ale zaraz
potem winien nast膮pi膰 drugi krok, a mianowicie pytanie: Ku czemu chc臋
wzrasta膰? A przy tym drugim kroku wa偶n膮 rol臋 odgrywaj膮 idea艂y
chrze艣cija艅skie. Powinienem coraz bardziej zabiega膰 o to, by stawa膰 si臋
jedynym w swoim rodzaju obrazem, jaki uczyni艂 ze mnie B贸g. Powinienem w
swoim 偶yciu odzwierciedla膰 postaw臋 Jezusa, ale nie mog臋 Go bezdusznie
kopiowa膰. Spotkanie z Nim wymaga ode mnie, bym wzrasta艂 i stara艂 si臋
zmienia膰 swoje 偶ycie.
Dlatego za wa偶ne znami臋 chrze艣cija艅skiej terapii uwa偶am taki spos贸b 偶ycia,
w kt贸rym nie poprzestaj臋 na tym, by ze mn膮 dobrze post臋powano i bym si臋
czu艂 dobrze, ale jednocze艣nie pytam o swoje pos艂annictwo i powo艂anie w tym
艣wiecie. Jakie zadanie mam tu do spe艂nienia? To wyzwala mnie od siebie
samego i moje 偶ycie zaczyna wtedy przynosi膰 owoce, odciska膰 w 艣wiecie sw贸j
niepowtarzalny 艣lad. Nie chodzi tu g艂贸wnie o jaki艣 namacalny sukces, lecz o
to, 偶e promieniuj臋 czym艣 z Boga, co w 艣wiecie mo偶e zaja艣nie膰 tylko za moim
po艣rednictwem.
Sens chrze艣cija艅skiej terapii polega wi臋c na tym, 偶e cz艂owiek wzrasta do
pierwotnego i nie zafa艂szowanego obrazu Boga. Mo偶na by to wyrazi膰 r贸wnie偶
s艂owami Jezusa: "Czy偶 Mesjasz nie mia艂 tego cierpie膰, aby wej艣膰 do swej
chwa艂y?" (艁k 24,26). Wbrew wszelkim trudno艣ciom i konfliktom tego czasu mam
dor贸艣膰 do postaci (doksa), jak膮 zamy艣li艂 dla mnie B贸g.

Z Zatrzymajmy si臋 przy przebaczeniu, ma ono bowiem du偶y wp艂yw na zdrowie
ludzkiej duszy. W jakiej mierze zdolno艣膰 do przebaczania zale偶y od prze偶y膰
z dzieci艅stwa, na przyk艂ad od do艣wiadcze艅 z przebaczaniem we w艂asnej
rodzinie?

Ten, kto ze strony swych rodzic贸w doznawa艂 stale bezwarunkowej akceptacji,
potrafi z pewno艣ci膮 przebacza膰 艂atwiej ni偶 ten, kto stale czu艂 si臋
odtr膮cany. Pomimo to jednak i taki cz艂owiek mo偶e si臋 nauczy膰 przebacza膰.
Nie jeste艣my przecie偶 na zawsze zdeterminowani przez swoje dzieci艅stwo.

Z Co powinno zawiera膰 w sobie przebaczenie - na przyk艂ad w rodzinie - aby
mia艂o sens dla obu stron?

Powtarzam mo偶e to, co ju偶 powiedzia艂em na temat agresji. Najpierw
powinienem potraktowa膰 powa偶nie swoje uczucia, sw贸j b贸l, ale tak偶e sw贸j
gniew. Ten gniew stwarza zdrowy dystans wobec drugiego cz艂owieka. Wiele
zranie艅 powstaje wskutek tego, 偶e m膮偶 i 偶ona nie maj膮 wobec siebie
dostatecznego dystansu i popadaj膮 w taki chaos emocji, 偶e zaczynaj膮 si臋
wzajemnie "zara偶a膰". Dlatego pierwszym krokiem do przebaczenia jest
akceptacja wszystkich swoich uczu膰, aby nast臋pnie -i to jest krok drugi -
dopu艣ci膰 sw贸j gniew i przez to uzyska膰 pewien dystans. Wtedy przy trzecim
kroku mog臋 nale偶ycie poj膮膰, dlaczego ten drugi cz艂owiek zachowa艂 si臋
w艂a艣nie tak -mog臋 zrozumie膰 jego motywy. I dopiero czwarty krok przynosi
rzeczywiste przebaczenie, kiedy rani膮ce mnie zachowanie pozostawiam temu
drugiemu i przez to staj臋 si臋 wewn臋trznie od niego wolny. Ale potem powinna
jeszcze nast膮pi膰 modlitwa o to, by i on znalaz艂 pok贸j.
Przebaczenie ma znaczenie dobroczynne przede wszystkim dla mnie samego,
poniewa偶 uwalnia mnie od tego, co mi kto艣 inny wyrz膮dzi艂. Dop贸ki nie
potrafi臋 przebaczy膰, dop贸ty ten drugi nadal jako艣 mnie determinuje i ci膮gle
jeszcze jestem z nim zwi膮zany, dlatego wielu ludzi nigdy nie b臋dzie
uzdrowionych, je艣li nie stan膮 si臋 zdolni do przebaczenia.
Ale i w przebaczeniu trzeba szuka膰 roztropnych dr贸g. Kiedy艣 przyszli do
mnie ma艂偶onkowie, kt贸rzy si臋 cz臋sto ze sob膮 k艂贸cili. Skoro tylko k艂贸tnia
si臋 ko艅czy艂a, 偶ona podchodzi艂a do m臋偶a i prosi艂a go, by jej w imi臋 Jezusa
Chrystusa natychmiast przebaczy艂. M膮偶 oczywi艣cie stawa艂 si臋 czerwony z
gniewu -by艂 to po prostu b艂臋dny rytua艂. Ten drugi potrzebuje czasu, aby
si臋 wyz艂o艣ci膰, aby mie膰 przestrze艅 dla swego gniewu. Inni z kolei
ma艂偶onkowie opowiadali mi, 偶e maj膮 艣wiec臋 z dnia swego 艣lubu, kt贸ra stoi u
nich na stole, i kiedy si臋 pok艂贸c膮, ale nie s膮 zdolni o tym m贸wi膰, jedno z
nich zapala t臋 艣wiec臋. Dla drugiej strony oznacza to zaproszenie. Czasami
nie da si臋 od razu zacz膮膰 m贸wi膰, poniewa偶 rozmowa o przedmiocie sporu mo偶e
przynie艣膰 tylko dalsze zranienia. Natomiast ci ma艂偶onkowie zachowywali si臋
roztropnie.

Z Ale jak cz艂owiek mo偶e przebaczy膰 sobie samemu? Jak mo偶e przeci膮膰 ten
zaczarowany kr膮g obwiniania samego siebie?

To prawda, 偶e wielu ludzi nie jest zdolnych przebacza膰 zw艂aszcza samym
sobie. Chodz膮 do spowiedzi, aby do艣wiadczy膰 odpuszczenia ze strony Boga,
ale wg艂臋bi duszy nadal co艣 sobie wyrzucaj膮. Przebaczy膰 samemu sobie to
wyzby膰 si臋 z艂udzenia, 偶e jestem cz艂owiekiem doskona艂ym. To za艣 z kolei
wymaga pokory. Cz臋sto spotykam si臋 w艂a艣nie z tym, 偶e ludzie maj膮 o sobie
nader idealne wyobra偶enia i nie umiej膮 sobie przebaczy膰, poniewa偶 musieliby
wtedy wyzby膰 si臋 iluzji co do siebie. Tak wi臋c raczej trzymaj膮 si臋
uporczywie tych wyobra偶e艅, wskutek czego nie mo偶e u nich nast膮pi膰 偶adna
przemiana.
Aby m贸c przebaczy膰 samemu sobie, musz臋 te偶 wierzy膰 w Bo偶e przebaczenie i
do艣wiadczy膰 go. Dlatego m贸wi臋 wielu ludziom przy spowiedzi: "Skoro ci teraz
B贸g odpu艣ci艂, musisz odpu艣ci膰 te偶 sam sobie. Je艣li tego nie uczynisz,
b臋dzie to znaczy膰, 偶e nie wierzysz w rzeczywiste odpuszczenie Bo偶e".
Przebaczy膰 samemu sobie znaczy pogrzeba膰 w sobie poczucie winy, odrzuci膰
wyrzuty, kt贸rymi siebie dr臋cz臋, i zaakceptowa膰 siebie ze wszystkimi swymi
ograniczeniami.

Z W jednej ze swych ksi膮偶ek zajmuje si臋 te偶 Ojciec znaczeniem sn贸w w
偶yciu duchowym. Jak dalece chrze艣cijanin powinien po艣wi臋ca膰 uwag臋 swoim
snom? Czy w og贸le maj膮 dla niego jakie艣 znaczenie?

Sny s膮 w Biblii mow膮 Boga. Albo mo偶na to powiedzie膰 te偶 tak, 偶e B贸g posy艂a
we 艣nie swoich anio艂贸w, aby ludzi pouczali. Sny mi pokazuj膮, jaki jestem -
ods艂aniaj膮 przede mn膮 moj膮 natur臋, ale przede wszystkim to we mnie, czego
jestem nie艣wiadomy. Wiele sn贸w wskazuje te偶 kroki, jakie winienem czyni膰 na
swej duchowej drodze. Inne zn贸w s膮 pe艂ne przepowiedni albo pokazuj膮 mi, 偶e
w swojej duchowej w臋dr贸wce post膮pi艂em o wiele dalej, ni偶 my艣l臋. Je艣li 艣ni臋
na przyk艂ad o jakim艣 dziecku, jest to obraz tego, 偶e wzrasta we mnie co艣
nowego. A s膮 te偶 sny o charakterze religijnym, kt贸re umacniaj膮 moj膮 wiar臋.
Mog臋 w nich do艣wiadcza膰 uzdrawiaj膮cej blisko艣ci Boga, czy to jako 艣wiat艂a,
czy w symbolach (na przyk艂ad w symbolu Ko艣cio艂a lub w s艂owach, jakie naraz
s艂ysz臋). Dla chrze艣cija艅skiej tradycji duchowej by艂a zawsze wa偶na zdolno艣膰
reagowania na sny, poniewa偶 B贸g chce roz艣wietla膰 i przemienia膰 g艂臋bie
naszej duszy w najrozmaitszy spos贸b.

Z Czy mo偶na powiedzie膰, 偶e gdyby艣my bardziej ws艂uchiwali si臋 w sfer臋 swojej
nie艣wiadomo艣ci, to na przyk艂ad bardziej pow艣ci膮galiby艣my przejawy swej
agresywno艣ci?

Dzisiaj jest wi臋cej ludzi, kt贸rzy maj膮 dost臋p do sfery nie艣wiadomo艣ci, ni偶
to by艂o dawniej. Zajmuj膮 si臋 snami, psychologi膮 itp. Ja na przyk艂ad
prowadz臋 kursy dla mened偶er贸w, a oni wiedz膮, 偶e musz膮 si臋 liczy膰 u siebie z
t膮 sfer膮, w przeciwnym razie bowiem mogliby wypieran膮 agresj臋 przenosi膰
艂atwo na swych wsp贸艂pracownik贸w. Jest te偶 jednak oczywi艣cie bardzo wielu
takich, kt贸rzy separuj膮 si臋 od swej nie艣wiadomo艣ci, od swych emocji, i 偶yj膮
tylko wtedy, kiedy co艣 niszcz膮. Tylko 偶e agresja, kt贸r膮 przejawiam na
zewn膮trz, jest zawsze jednocze艣nie atakiem skierowanym przeciw w艂asnej
duszy. Jest to powa偶na oznaka tego, jak dzisiejszy 艣wiat jest chory.


Uwaga na prokrustowe 艂o偶e!
7. o Ojcach pustyni, tradycji i do艣wiadczeniu duchowym

Z Wspomnia艂 Ojciec, 偶e cz艂owiekowi dzisiejszych czas贸w o wiele trudniej
jest znale藕膰 osobisty stosunek do Boga, poniewa偶 nie jest on ju偶 osadzony w
jakiej艣 zdrowej tradycji. Czy chodzi艂o Ojcu o tradycyjne zaplecze rodzinne,
czy mo偶e tradycj臋 duchow膮?

Dla osobistego stosunku do Boga wa偶ne jest jedno i drugie: zar贸wno
religijne wychowanie w rodzinie, jak i zdrowa tradycja duchowa. Je艣li
cz艂owiek niczego si臋 o Bogu w wieku dzieci臋cym nie dowie, nie b臋dzie dla
niego rzecz膮 prost膮 znale藕膰 potem intymn膮 relacj臋 wobec Niego. Cz臋sto
dochodzi wtedy do Boga raczej drog膮 intelektualn膮, a wi臋c za po艣rednictwem
rozumu, cho膰 oczywi艣cie mo偶e te偶 prze偶y膰 jakie艣 wa偶ne do艣wiadczenie duchowe
- na przyk艂ad do艣wiadczy膰 Go w dziele stworzenia, w przyrodzie, w
intensywnym doznaniu artystycznym czy w jakim艣 wydarzeniu, kt贸re go wytr膮ci
z normalnego toku 偶ycia. Zdrowa tradycja duchowa pomaga nam jednak
postrzega膰 Boga w艂a艣ciwie, wyzwoli膰 si臋 ze wszystkich naszych infantylnych
projekcji, kt贸re mylimy z Bogiem, i dzi臋ki temu sta膰 si臋 bardziej otwartymi
na Tego, kt贸ry wykracza poza wszystkie nasze wyobra偶enia.

Z Obok zdrowych, istniej膮 te偶 niezdrowe tradycje religijne, kt贸re mog膮
nawet przybiera膰 pobo偶n膮 mask臋, ale prowadz膮 do bezdusznego formalizmu. Jak
odr贸偶ni膰 jedne od drugich?

Na zdrow膮 tradycj臋 religijn膮 sk艂adaj膮 si臋 przede wszystkim do艣wiadczenia
egzystencjalne, a zdrowa teologia jest w艂a艣nie refleksj膮 nad tymi
do艣wiadczeniami. Je艣li nasza tradycja jest tworzona i kszta艂towana przez
autentyczne do艣wiadczenie duchowe, to jest po偶yteczna i mo偶na ni膮 dalej
tw贸rczo 偶y膰 i wzrasta膰 duchowo. Podobnie ma si臋 rzecz z teologi膮: je艣li
uwzgl臋dnia do艣wiadczenia duchowe przesz艂ych i wsp贸艂czesnych pokole艅 i stara
si臋 je na艣wietli膰, to mo偶e nam pom贸c lepiej zrozumie膰 te偶 nasze 偶ycie.
Dobra tradycja strze偶e skarbu do艣wiadcze艅 - ten za艣 znajduje swoje odbicie
w rytua艂ach, 膰wiczeniach ascetycznych i duchowych ideach.
W przeciwie艅stwie do tego niezdrowa tradycja religijna polega tylko na
zewn臋trznych formach i formu艂ach teologicznych nie maj膮cych pokrycia w
do艣wiadczeniu, niezgodnych z nim. Ludzie staraj膮 si臋 wtedy stosowa膰 do tych
zewn臋trznych form nie po to, aby w ich ramach m贸c prze偶ywa膰 do艣wiadczenia
duchowe (i przez to wzrasta膰 wewn臋trznie), ale by si臋 zabezpiecza膰 przed
swymi obawami albo te偶 m贸c wynosi膰 nad innych. Takie tradycje nie prowadz膮
do 偶ycia, lecz staj膮 si臋 藕r贸d艂em niepokoju i l臋ku. Ludzie, kt贸rzy je
piel臋gnuj膮, s膮 nietolerancyjni i maj膮 do wsp贸艂czesnego 艣wiata nieustanne
pretensje.

Z W swoich ksi膮偶kach powraca Ojciec cz臋sto do dziedzictwa Ojc贸w pustyni.
Kiedy Ojciec je odkry艂?

O Ojcach pustyni s艂ysza艂em ju偶 w nowicjacie; by艂 to rok 1964. Wtedy jeszcze
jednak do mnie nie przemawiali - byli dla mnie obcymi, egzotycznymi
starcami. Ponownie natrafi艂em na nich dopiero w roku 1975, kiedy razem ze
swymi wsp贸艂bra膰mi organizowa艂em wspomniane ju偶 spotkanie po艣wi臋cone
modlitwie w 偶yciu mnich贸w i mia艂em przygotowa膰 prelekcj臋 na temat czysto艣ci
serca we wczesnym monastycyzmie. Wtedy w艂a艣nie odkry艂em ca艂e to
niezmierzone bogactwo do艣wiadcze艅, zawarte w ich pismach, i od tego czasu
zacz膮艂em patrze膰 na tradycj臋 monastyczn膮 ca艂kiem innymi oczyma. Pomog艂y mi
te偶 prace C.G. Junga, kt贸re czyta艂em przedtem, a kt贸re otwiera艂y mi oczy na
m膮dro艣膰 Ojc贸w pustyni, chocia偶 sam Jung nigdy o nich nie pisze.

Z Duchowo艣膰 Ojc贸w pustyni, kt贸rzy 偶yli i dzia艂ali mi臋dzy III a VI wiekiem,
mo偶e dzisiejszemu pokoleniu wydawa膰 si臋 do艣膰 odleg艂a. Z drugiej strony
przed niewielu laty by艂o rzecz膮 modn膮 cytowanie dawnych buddyjskich koan贸w,
a dzisiaj przysz艂a kolej r贸wnie偶 na m膮dro艣膰 Ojc贸w pustyni. Ale dlaczego
odkrywamy j膮 w艂a艣nie na progu trzeciego tysi膮clecia?

Duchowo艣膰 Ojc贸w pustyni by艂a radykalnie kszta艂towana przez kra艅cowe
do艣wiadczenia, jakim oni sami si臋 poddawali. Ten, kto decydowa艂 si臋 odej艣膰
jako pustelnik na d艂ugie lata do dobrowolnej klauzury, by艂 wkr贸tce
konfrontowany z w艂asn膮 natur膮. Mo偶na by te偶 powiedzie膰, 偶e Ojcowie pustyni
przeprowadzali kra艅cowe eksperymenty na temat "do艣wiadczanie samego
siebie".
Dzisiejszy cz艂owiek nie bada ju偶 tylko kosmosu i nie jest zafascynowany
tylko 艣wiatem otaczaj膮cym, lecz pr贸buje na nowo wejrze膰 tak偶e w tajemnic臋
ludzkiej duszy. I tutaj nastr臋cza mu si臋 jedyna w swoim rodzaju szansa -
mo偶liwo艣膰 czerpania w艂a艣nie z ekstremalnych i bogatych do艣wiadcze艅 Ojc贸w
pustyni. Ot贸偶 nie formu艂owali oni 偶adnych teorii, a tylko opowiadali o
swych do艣wiadczeniach, nie umieszczaj膮c jednak samych siebie w centrum
uwagi. W ich s艂owach wyczuwamy zar贸wno duchow膮 si艂臋, jak i m膮dro艣膰 i
艂agodno艣膰. Rzecz szczeg贸lna: Ojcowie pustyni nie stali si臋 w wyniku swej
surowej ascezy lud藕mi twardego serca, lecz przeciwnie: mi艂osiernymi i
艂agodnymi.

Z Na czym polega ich trafne, ponadczasowe spojrzenie na cz艂owieka?

Ja osobi艣cie widz臋 to tak: badali oni ludzk膮 dusz臋 wszechstronnie, w jej
przepa艣ciach i wy偶ynach, a widz膮c jej rozdarcie nie popadali w pesymizm.
Starali si臋 raczej nie ocenia膰 tego, z czym spotkali si臋 w ludzkim wn臋trzu,
lecz umieszcza膰 to w relacji do Boga, aby Bo偶e 艣wiat艂o mog艂o wszystko
roz艣wietli膰 i przemieni膰.
Za艂o偶enie, 偶e prawdziwa ludzka godno艣膰 opiera si臋 na modlitwie, to nast臋pny
wa偶ny aspekt obrazu cz艂owieka we wczesnym monastycyzmie. W pismach autor贸w
z kr臋gu pierwszych mnich贸w wyczuwam g艂臋bok膮 t臋sknot臋 do Boga, a zarazem
wielk膮 rado艣膰 z tej ludzkiej godno艣ci - z tego, 偶e mo偶emy dost膮pi膰 w
modlitwie jedno艣ci z Bogiem. Tak wi臋c Ojcowie pustyni prezentuj膮 zgo艂a
optymistyczne spojrzenie na cz艂owieka: sam B贸g chce 偶y膰 w ludzkiej duszy i
sta膰 si臋 z ni膮 jednym. T臋sknota do jedno艣ci, do stopienia si臋 z Bogiem
przenika zreszt膮 ca艂e dzieje mistyki. I w艂a艣nie ta pradawna t臋sknota
zacz臋艂a si臋 odradza膰 w dzisiejszym czasie i w dzisiejszym 艣wiecie.

Z Z czego w艂a艣ciwie powsta艂 monastycyzm, czym si臋 inspirowa艂 i sk膮d
czerpa艂 swoje pierwsze do艣wiadczenia?

Z historycznego punktu widzenia mo偶na powiedzie膰, 偶e pierwszym mnichem by艂
Antoni; odszed艂 on oko艂o roku 290 na pustyni臋, kiedy jako m艂ody cz艂owiek
us艂ysza艂 podczas liturgii s艂owa z Biblii: Je艣li chcesz by膰 doskona艂y, id藕,
sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim... Potem przyjd藕 i chod藕 za Mn膮"
(Mt 19, 21). Te s艂owa Jezusa przem贸wi艂y g艂臋boko do jego serca,
tak 偶e wszystko sprzeda艂 i osiad艂 jako pustelnik - najpierw w pobli偶u
rodzinnej wioski, potem w pewnej opuszczonej warowni, a w ko艅cu daleko na
pustyni. Na pierwszy rzut oka mo偶na by wi臋c powiedzie膰, 偶e monastycyzm
powsta艂 z jego zrozumienia na nowo s艂贸w Jezusa. Ale oczywi艣cie mo偶na czyta膰
Bibli臋 nie wpadaj膮c na my艣l, 偶eby zosta膰 mnichem.
Monastycyzm jest zjawiskiem, kt贸re pojawia si臋 we wszystkich kulturach i we
wszystkich religiach. Zatem i monastycyzm chrze艣cija艅ski na pustyni
egipskiej wyrasta艂 z do艣wiadcze艅 ludzi, kt贸rzy prowadzili podobny spos贸b
偶ycia. Jak si臋 wydaje, wiele inspiracji czerpa艂 on z do艣wiadcze艅 wsp贸lnot
neopitagorejskich i egipskich ascet贸w. Przypuszczenia co do jakich艣
bezpo艣rednich kontakt贸w z istniej膮c膮 w obr臋bie judaizmu wsp贸lnot膮
esse艅czyk贸w albo z podobnymi ruchami w Persji czy Indiach s膮 trudne do
udowodnienia. W ka偶dym razie mnisi chrze艣cija艅scy 艂膮czyli w sobie pradawne
ludzkie t臋sknoty do mniszego stylu 偶ycia z Jezusowymi postulatami
radykalnego na艣ladowania Go.

Z Powiedzia艂 Ojciec, 偶e mnisi stali si臋 Jakimi艣 terapeutami swych czas贸w.
Czy mo偶na powiedzie膰, 偶e ludzie przychodzili do nich tak, jak dzi艣
przychodz膮 do psychoterapeut贸w?

Mnisi nie szli na pustyni臋 po to, aby si臋 sta膰 psychologami 贸wczesnej
epoki, lecz aby szuka膰 Boga. Chcieli si臋 usun膮膰 ze 艣wiata, aby w samotno艣ci
i milczeniu otworzy膰 si臋 na Boga. Ludzie jednak instynktownie wyczuwali, 偶e
uzyskali oni przy tym wiele g艂臋bokich do艣wiadcze艅, a to da艂o impuls do
regularnych pielgrzymek do owych Ojc贸w pustyni. W poszukiwaniu rady
w臋drowano do nich rzeczywi艣cie tak, jak dzisiaj chodzi si臋 do terapeut贸w.
Zapewne nie szukano tu pomocy tylko w sprawach czysto ludzkich, ale
pojawia艂y si臋 te偶 pytania typu: Jak by膰 w 偶yciu szcz臋艣liwym? Co jest sensem
偶ycia? Jak nale偶y si臋 modli膰? Co robi臋 ze swymi do艣wiadczeniami? Co mam
czyni膰, je艣li nie mog臋 si臋 ju偶 modli膰, je艣li moje nami臋tno艣ci s膮 silniejsze
od pragnie艅 natury duchowej?

Z Powiedzia艂 Ojciec, 偶e dzisiejsi psychologowie bardzo si臋 interesuj膮
do艣wiadczeniami i metodami pierwszych mnich贸w. Czy nie dzieje si臋 tak
r贸wnie偶 dlatego, 偶e Ojcowie pustyni antycypowali niekt贸re wsp贸艂czesne
zdobycze psychologii?

Psychologowie z zasady interesuj膮 si臋 wszelkimi autentycznymi
do艣wiadczeniami cz艂owieka z samym sob膮. Wyczuwaj膮 oni, 偶e do艣wiadczenia
wczesnego monastycyzmu pochodz膮 z odmiennej g艂臋bi ni偶 wiele innych, kt贸re
staraj膮 si臋 dzi艣 w艂膮czy膰 do swej psychologicznej systematyki. Chcieliby
przyjrze膰 si臋 bli偶ej tym mniszym do艣wiadczeniom, dostrzegaj膮 w nich bowiem
co艣 nowego i niezwyk艂ego.
Mnisi rzeczywi艣cie antycypowali wiele zdobyczy dzisiejszej psychologii,
poniewa偶 bardzo dobrze i dok艂adnie obserwowali poruszenia duszy. Opracowali
te偶 metody pozwalaj膮ce cz艂owiekowi obserwowa膰 - bez jakiejkolwiek oceny -
charakter i rodzaj swoich my艣li i uczu膰, ich kolejno艣膰, wewn臋trzne zwi膮zki
i oddzia艂ywanie. Pewien psycholog wyzna艂 mi, 偶e dzisiejsza psychologia
potrafi bardzo dobrze konstruowa膰 nowe modele interpretacyjne, i mo偶na
powiedzie膰, 偶e coraz lepiej rozumie ludzk膮 dusz臋, ale jej s艂abo艣膰 polega na
tym, 偶e metody, jakimi pos艂uguje si臋 w celu uzdrawiania, znajduj膮 cz臋sto
zastosowanie tylko w trakcie spotkania z terapeut膮. Ma艂o komu wszak偶e
przychodzi na my艣l, aby to, co w艂a艣nie pozna艂, zastosowa膰 w praktyce
偶yciowej. Mnisi natomiast rozwijali tak偶e sztuk臋 zdrowego 偶ycia ze
wszystkimi lecz膮cymi rytua艂ami i jasn膮 struktur膮, z r贸偶nymi formami
medytacji i modlitwy, kt贸re pomagaj膮 uzdrawia膰 dusz臋.

Z Niedawno wysz艂a tak偶e u nas po raz pierwszy ksi臋ga apofte-gmat贸w, czyli
sentencji Ojc贸w pustyni i przyk艂ad贸w z ich
?偶ycia. Jak te apostegmaty powstawa艂y, dla kogo by艂y przeznaczone i czym
mog膮 dzi艣 do nas przem贸wi膰?

Ojcowie pustyni udzielali tym, kt贸rzy ich prosili o rad臋, kr贸tkich i
wyrazistych odpowiedzi, a ludzie ci otrzymane pouczenia rozg艂aszali dalej.
Cz臋sto r贸wnie偶 m艂odzi mnisi szukali duchowej pomocy u swych starszych
wsp贸艂braci, a potem stopniowo pocz臋li te ich wypowiedzi, ale r贸wnie偶 opisy
sytuacji, z jakich one wynik艂y, zbiera膰 i wzajemnie sobie przekazywa膰. Owe
kr贸tkie historie potrafi艂y niczym b艂ysk roz艣wietla膰 wiele 偶yciowych
problem贸w. Pouczenia Ojc贸w s膮 bardzo konkretne i jeszcze dzi艣 mo偶na z nich
niejedno zaczerpn膮膰. Przy tym nie pozwalaj膮 nam one u偶ala膰 si臋 nad sob膮 i
nieustannie dyskutowa膰, lecz pobudzaj膮 nas do czynu. Ojcowie pustyni m贸wi膮
nam bardzo zwi臋藕le i wyra藕nie: "Mo偶esz zmieni膰 swoje 偶ycie, ale musisz w
tym celu co艣 zrobi膰. Wypr贸buj to czy inne 膰wiczenie duchowne, a zobaczysz,
偶e ci臋 ono doprowadzi do wewn臋trznej harmonii i uzdrowi twoj膮 dusz臋".

Z Napisa艂 Ojciec kiedy艣, 偶e dzisiejszy Ko艣ci贸艂 zrobi艂by dobrze, zachowuj膮c
kontakt z wczesnymi 藕r贸d艂ami swej duchowo艣ci, poniewa偶 m贸g艂by wtedy da膰
lepsz膮 odpowied藕 na ludzk膮 t臋sknot臋 do duchowo艣ci, ni偶 j膮 daje teologia
moralizuj膮ca, kt贸ra w ostatnich stuleciach dominuje.

Tak. Teologia pierwotnego Ko艣cio艂a by艂a z jednej strony zdeterminowana
do艣wiadczeniem, z drugiej za艣 bardzo pogl膮dowa. Studiuj膮c teologi臋 greckich
Ojc贸w Ko艣cio艂a, mo偶emy stwierdzi膰, 偶e my艣leli oni obrazami. Obrazy
otwieraj膮 nam okno na Boga i s膮 zawsze aktualne. Co wi臋cej, nie okre艣laj膮
nas na sta艂e i nie ka偶膮 nam wie艣膰 wyczerpuj膮cych spor贸w o poj臋cia.
Przeciwnie, musimy patrze膰 poprzez obrazy, aby odkry膰 tajemnic臋.
Takie podej艣cie to podanie dzisiejszemu cz艂owiekowi pomocnej d艂oni, wie on
bowiem, jak wzgl臋dne s膮 wszelkie ludzkie poj臋cia i modele. Obrazy tymczasem
pozostawiaj膮 mu swobod臋, tak aby w spotkaniu z teologi膮 i duchowo艣ci膮 Ojc贸w
Ko艣cio艂a m贸g艂 sam zobaczy膰, co mu ona proponuje. Dzisiejszy cz艂owiek
chcia艂by widzie膰 i do艣wiadcza膰. Patrzenie - jak to wiedzieli ju偶 staro偶ytni
Grecy - prowadzi zawsze do wolno艣ci, a teologia, kt贸ra zaprasza do
patrzenia, t臋 nasz膮 wolno艣膰 respektuje. Natomiast teologia moralizuj膮ca
chce nam przepisywa膰, co wolno, a czego nie wolno robi膰, ale cz臋sto mo偶emy
przy tym stwierdzi膰, 偶e owe postulaty (uzasadniane wprawdzie Bibli膮 i
pos艂usze艅stwem woli Bo偶ej) s膮 bardzo wzgl臋dne; niejednokrotnie s膮 w nie
wplecione ludzkie projekcje, l臋ki, a nierzadko tak偶e d膮偶enie do w艂adzy nad
tymi, kt贸rym si臋 t臋 teologi臋 g艂osi.

Z Cz臋sto m贸wi Ojciec w tym kontek艣cie o duchowo艣ci oddolnej i duchowo艣ci
odg贸rnej. Czy mo偶e Ojciec wskaza膰 g艂贸wne r贸偶nice mi臋dzy nimi?

Duchowo艣膰 odg贸rna wychodzi od idea艂u, a wi臋c od postulat贸w wynikaj膮cych z
Pisma 艢wi臋tego czy z tradycji duchowej. Ma ona pe艂ne uzasadnienie, poniewa偶
potrzebujemy idea艂贸w i wzor贸w, by odkrywa膰 w艂asne mo偶liwo艣ci. Powinna by膰
jednak uzupe艂niona duchowo艣ci膮 oddoln膮. Rozumiem pod tym okre艣leniem
duchowo艣膰, kt贸ra nas艂uchuje Bo偶ego g艂osu nie tylko w Biblii, ale tak偶e w
moich my艣lach i uczuciach, w moich snach, w moim ciele, w sytuacjach,
kt贸rych do艣wiadczam w pracy albo w swoich kontaktach z lud藕mi. Uto偶samiaj膮c
si臋 nadmiernie z jakim艣 idea艂em, mog臋 popa艣膰 w niebezpiecze艅stwo, 偶e b臋d臋
"przeskakiwa艂" w艂asn膮 rzeczywisto艣膰, 偶e nie b臋d臋 jej respektowa艂. Wtedy to,
co w sobie t艂umi臋, przejdzie w sfer臋 pod艣wiadomo艣ci i zacznie negatywnie
oddzia艂ywa膰 na mnie i na moje zachowanie. Dlatego jest rzecz膮 wa偶n膮, by
umie膰 wczuwa膰 si臋 w siebie. Uczucia, pragnienia i marzenia senne, kt贸re
dochodz膮 we mnie do g艂osu, mog臋 wi臋c uwa偶a膰 za g艂os Bo偶y: B贸g m贸wi do mnie
poprzez moj膮 rzeczywisto艣膰 i chce, abym prze偶ywa艂 ten jedyny w swoim
rodzaju obraz, jaki sobie ze mnie wytworzy艂, aby go jednak odkry膰, musz臋
najpierw dobrze si臋 ws艂ucha膰 w sw贸j 艣wiat wewn臋trzny. Inaczej bowiem 艂atwo
mog臋 zaakceptowa膰 obraz, jaki mi podsuwa w艂asna ambicja albo inni ludzie.
Staro偶ytni Grecy wyrazili to w micie o Prokru艣cie. Ka偶dy cz艂owiek jest w
nim przyporz膮dkowany sta艂emu schematowi i po艂o偶ony na swoim prokrustowym
艂o偶u: temu, kto jest za kr贸tki, naci膮ga si臋 cz艂onki, kto za d艂ugi - skraca
je. W obu przypadkach oznacza to 艣mier膰 cz艂owieka. Chodzi zatem o
znalezienie zdrowego napi臋cia mi臋dzy duchowo艣ci膮 oddoln膮 a odg贸rn膮. Jedynie
uwzgl臋dniaj膮c oba bieguny, cz艂owiek stosuje si臋 do swej rzeczywisto艣ci i do
woli Bo偶ej, kt贸ra si臋 w nim unikalnym sposobem przejawia.

Z Niekt贸rzy ludzie wierz膮cy uwa偶aj膮 ju偶 sam膮 pokus臋 za grzech i popadaj膮
pod jej wp艂ywem w wewn臋trzny niepok贸j. Ciekawe, 偶e pierwotni mnisi widzieli
w pokusie raczej co艣 pozytywnego.

Tak, niekt贸rzy ludzie wierz膮cy s膮 a偶 nadto l臋kliwi. Kiedy nagle poczuj膮
z艂o艣膰, od razu pot臋piaj膮 siebie jako z艂ych. Mnisi powiadaj膮: Nie jeste艣my
odpowiedzialni za my艣li i uczucia, jakie si臋 w nas pojawiaj膮, lecz tylko za
to, jak si臋 wobec nich zachowujemy. W swoim post臋powaniu nigdy nie
powinienem pozwoli膰, aby kierowa艂a mn膮 nienawi艣膰 czy gniew, ale trudno mi
przeszkodzi膰 pojawieniu si臋 tych emocji.
Podobnie jest z pokus膮. Ludzie l臋kliwi uwa偶aj膮, 偶e ju偶 sama pokusa jest
z艂a. Oskar偶aj膮 si臋, 偶e wynika ona z ich winy, poniewa偶 za ma艂o si臋 modl膮.
Mnisi za艣 powiadaj膮: Drzewo wtedy zapuszcza mocno korzenie w ziemi臋, kiedy
wiatr ko艂ysze nim na wszystkie strony. Pokusy mo偶na zatem por贸wna膰 z
wiatrem, kt贸ry miota cz艂owiekiem i zmusza go do mocnego wro艣ni臋cia w Boga.
Raczej wi臋c wzmacniaj膮 one cz艂owieka i pomagaj膮 mu przetrwa膰 pr贸by.

Z Jak zatem nale偶y rozumie膰 pro艣b臋 z Modlitwy Pa艅skiej': "i nie w贸d藕 nas
na pokuszenie"? Mamy si臋 wi臋c l臋ka膰 pokusy, czy nie?

Egzegeci spieraj膮 si臋 co do tego, jak dok艂adnie nale偶y te s艂owa z Ojcze
nasz rozumie膰. Najprawdopodobniej maj膮 one wyra偶a膰 pro艣b臋: "Nie pozw贸l,
by艣my ulegli pokusie". B贸g nie wodzi nas przecie偶 czynnie na pokuszenie, a
tylko pozwala nam mu ulec. Nie spos贸b zaprzeczy膰, 偶e pokusa zawsze oznacza
zagro偶enie dla cz艂owieka. Dlatego pro艣ba ta jest uzasadniona: chodzi w niej
o to, by艣my zagro偶eniu nie ulegali, lecz by B贸g chroni艂 nas i by艣my z
pokusy wyszli wzmocnieni.
Niekt贸rzy egzegeci rozumiej膮 jednak peirasmos w Ewangelii Mateusza (6, 13)
nie jako pokus臋 w potocznie przyjmowanym sensie czego艣, co stanowi dla nas
pr贸b臋, lecz odpadni臋cie. B贸g ma nas chroni膰 przed odpadni臋ciem i chaosem,
poniewa偶 w zam臋cie, jaki pochodzi od fa艂szywych prorok贸w, tracimy stabilne
oparcie, wewn臋trzn膮 pewno艣膰.

Z A jak Ojcowie pustyni pojmowali grzech ?

Grzech oznacza艂 dla nich stan, w kt贸rym pozwalamy w艂ada膰 sob膮 demonom,
mocom z艂a. Demony wedle nich to te偶 nasze nami臋tno艣ci. Je艣li pozwol臋 im
determinowa膰 swoje post臋powanie, to prowadz膮 mnie one do grzechu i do
czynienia z艂a. Greckie s艂owo hamartia, oznaczaj膮ce grzech, to tyle co
"b艂臋dy", kt贸re sprawiaj膮, 偶e rozmijam si臋 z celem. Ten, o kt贸rego 偶yciu
decyduj膮 nami臋tno艣ci, traci nie tylko wewn臋trzn膮 wolno艣膰, ale tak偶e cel
swego ludzkiego istnienia.

Z Jest te偶 niew膮tpliwie r贸偶nica mi臋dzy ascez膮, tak jak j膮 pojmowali
Ojcowie pustyni, a naszymi dzisiejszymi wyobra偶eniami o niej. Jaki by艂 w
og贸le jej pierwotny sens? O co w niej chodzi艂o?

U staro偶ytnych Grek贸w asceza oznacza艂a 膰wiczenie, trening. S艂owo to
pochodzi z dziedziny sportu, ale u偶ywano go te偶 w odniesieniu do 膰wicze艅
wojskowych - trenowali zar贸wno sportowcy, jak wojownicy. Z czasem poj臋cie
to przej臋li filozofowie i teologowie i zacz臋li je pojmowa膰 pod k膮tem
duchowym. Mo偶emy si臋 przecie偶 膰wiczy膰 tak偶e w naszych wewn臋trznych
postawach - na przyk艂ad w panowaniu nad sob膮, odwadze, umiarkowaniu czy
sprawiedliwo艣ci. Asceza zak艂ada pozytywny obraz cz艂owieka: nie jestem
ostatecznie zdeterminowany przez swoj膮 przesz艂o艣膰, lecz mog臋 nad sob膮 dalej
pracowa膰 - mog臋 si臋 膰wiczy膰 w rozwijaniu poczucia wewn臋trznej wolno艣ci i
dzi臋ki nieustannemu 膰wiczeniu wypracowa膰 w sobie pewne postawy. Dzisiaj
przeciwnie, panuje w tej kwestii pogl膮d raczej pesymistyczny: nie mog臋 ze
sob膮 nic zrobi膰, jestem po prostu taki, jaki jestem. W postawie tej mo偶na
jednak te偶 wyczu膰, 偶e jeste艣my raczej sk艂onni obwinia膰 drugich, kt贸rzy
jakoby ponosz膮 win臋 za nasz膮 sytuacj臋 - przez to, 偶e maj膮 takie czy inne
cechy, pogl膮dy, wyobra偶enia, nie rozumiej膮 nas, kr贸tko m贸wi膮c, s膮 inni ni偶
my. Ot贸偶 cz艂owiek ze swej natury wzbrania si臋 przed wzi臋ciem
odpowiedzialno艣ci za swoje post臋powanie. Natomiast prawdziwa asceza
oznacza, 偶e godz臋 si臋 z tym, co uczyni艂em i jaki jestem, ale chc臋 wzrasta膰
i pracowa膰 nad sob膮, aby zdolno艣ci, jakie od Boga darmo otrzyma艂em, dalej
rozwija膰.

Z Co jest oznak膮 prawdziwej ascezy i kiedy asceza staje si臋 niezdrowa?

Znamieniem ascezy niezdrowej jest stan, w kt贸rym cz艂owiek z艂o艣ci si臋 na
siebie. Walczy z sob膮, poniewa偶 nie potrafi przyj膮膰
tego, co w sobie odkrywa. Zdrowa asceza wychodzi zawsze od poczucia
akceptacji siebie samego, kiedy u艣wiadamiam sobie, 偶e wyposa偶enia, kt贸re
otrzyma艂em, nie mog臋 zmieni膰. Wzrasta膰 wewn臋trznie mog臋 mianowicie tylko
wtedy, je艣li przyznam przed samym sob膮, gdzie si臋 w艂a艣nie znajduj臋. S膮
wprawdzie ludzie, kt贸rzy od pocz膮tku uto偶samiaj膮 si臋 z wysokimi idea艂ami,
ale por贸wna膰 ich mo偶na do gimnastyk贸w, kt贸rzy wisz膮 na wysokim dr膮偶ku i nie
maj膮 偶adnego kontaktu z pod艂og膮 - mog膮 sob膮 wywija膰, jak tylko chc膮, ale
nigdy nie wzbij膮 si臋 w g贸r臋. Przyczyn膮, dla kt贸rej wielu ludzi zachowuje
si臋 wobec siebie bardzo surowo, jest w艂a艣nie to, 偶e nie odkrywaj膮 oni w
sobie unikalnego obrazu Boga, lecz p臋dz膮 na o艣lep za jakim艣 obrazem
idealnym, kt贸ry sobie sami stworzyli. Dopiero kiedy uznam, 偶e stoj臋 na
najni偶szym stopniu, mog臋 post臋powa膰 krok za krokiem ku wy偶szym celom.
Asceza niezdrowa przyjmuje wi臋c za punkt wyj艣cia jedynie zewn臋trzne idea艂y,
nie bior膮c pod uwag臋 struktury ludzkiej duszy. Dokonuje gwa艂tu na w艂asnej
duszy i w艂asnym ciele. Natomiast asceza zdrowa 膰wiczy to, co mamy do
dyspozycji, wykorzystuje si艂y, jakie B贸g nam da艂, uwzgl臋dnia ludzk膮 dusz臋 i
pracuje nad ni膮 tak, aby by艂a ona zdrowa i integralna.

Z W 艣cis艂ym zwi膮zku z ascez膮 pozostaje te偶 post. Przeci臋tny cz艂owiek
rozumie przeze艅 powstrzymywanie si臋 od dobrego jedzenia i picia jako
samozaparcie, kt贸re mog臋 ofiarowa膰 Bogu. Na czym wed艂ug Ojca polega g艂贸wny
sens postu?

Post jest 膰wiczeniem w celu osi膮gni臋cia wewn臋trznej wolno艣ci. Dzisiaj wielu
ludzi ma z jedzeniem i piciem problemy -s膮 uzale偶nieni od alkoholu czy
kawy, nie maj膮 czasu zdrowo si臋 od偶ywia膰, a potem dr臋cz膮 ich r贸偶ne
dolegliwo艣ci, albo te偶 swoje z艂o艣ci i z艂e nastroje t艂umi膮 za pomoc膮
jedzenia, a po pewnym czasie zaczyna im dokucza膰 oty艂o艣膰 itp. Natomiast
post umo偶liwia mi wewn臋trzn膮 wolno艣膰, prowadzi mnie na
spotkanie z w艂asn膮 godno艣ci膮. Poszcz膮c, do艣wiadczam tego, 偶e sam decyduj臋 o
swoim 偶yciu, zamiast by膰 miotany zewn臋trznymi okoliczno艣ciami.
Zreszt膮 Ko艣ci贸艂 postu nie wymy艣li艂, a tylko przej膮艂 i rozwin膮艂 postn膮
praktyk臋, kt贸ra ju偶 istnia艂a - czy to w judaizmie, czy w kulturze
grecko-rzymskiej. W dawniejszych czasach post mia艂 przede wszystkim chroni膰
przed demonami. Na przyk艂ad jedn膮 z przyczyn tworzenia przepis贸w postnych w
staro偶ytno艣ci by艂o to, 偶e pewnym potrawom przypisywano szczeg贸ln膮 moc
demoniczn膮. Pitagorejczycy wierzyli, 偶e cz艂owiek, spo偶ywaj膮c mi臋so zabitego
zwierz臋cia, przyjmuje te偶 w siebie jego demoniczn膮 dusz臋, albo 偶e demony
mog膮 dzia艂a膰 tak偶e za po艣rednictwem pewnych ro艣lin, wobec czego zabraniali
spo偶ywa膰 na przyk艂ad b贸b, poniewa偶 sprowadza on niespokojne sny. Wiedziano
jednak, 偶e post jest zdrowy, bo oczyszcza cia艂o i dusz臋. Ludzie obiecywali
sobie po nim wyleczenie z r贸偶nych przewlek艂ych chor贸b - reumatyzmu, stan贸w
zapalnych czy kataru. Szerokie zastosowanie mia艂 post zw艂aszcza w medycynie
ludowej. Greckie szko艂y filozoficzne (na przyk艂ad stoicy) oczekiwa艂y od
postu nie tylko ochrony przed chorobami i demonami, ale tak偶e oczyszczenia
ducha, wewn臋trznej wolno艣ci, zadowolenia i szcz臋艣cia. Post uzdrawia wi臋c
cz艂owieka na ciele i na duszy, prowadzi go ku wolno艣ci, ale pomaga mu te偶 w
偶yciu duchowym.

Z Jak na przyk艂ad?

Ju偶 staro偶ytni mnisi widzieli w nim wypr贸bowany 艣rodek w walce o czysto艣膰
serca. Ot贸偶 w po艣cie spotykam si臋 nie tylko z samym sob膮, ale tak偶e z
nieprzyjaci贸艂mi mojej duszy, z tym, co mnie wewn臋trznie kr臋puje czy
zniewala. Za pomoc膮 dobrych potraw i napoj贸w mog臋 w sobie wiele st艂umi膰,
ale przez post wyzbywam si臋 tych namiastek i poznaj臋 najbardziej wewn臋trzn膮
prawd臋 o sobie - wtedy mo偶e wyj艣膰 na jaw
wszystko, co we mnie jest: moje t臋sknoty i niespe艂nione pragnienia, m贸j
gniew, gorycz i smutek, moje nie zabli藕nione rany, ale tak偶e my艣li, kt贸re
nieustannie kr膮偶膮 tylko wok贸艂 mego mienia, zdrowia czy sukcesu. Wszystko,
co by艂o st艂umione, co przedtem udawa艂o mi si臋 przes艂oni膰 jedzeniem, piciem
czy zabaw膮, wychodzi teraz na 艣wiat艂o dzienne. W ten spos贸b post odkrywa
mi, kim w艂a艣ciwie jestem. Pokazuje, co mi najbardziej zagra偶a i gdzie mam
zacz膮膰 walczy膰 o wewn臋trzne wyzwolenie.
Post intensyfikuje te偶 nasz膮 modlitw臋, nasze pro艣by. Kiedy za kogo艣 si臋
modl臋, a jednocze艣nie ofiarowuj臋 za niego sw贸j post, to jest to o wiele
intensywniejsze, ni偶 kiedy tylko kr贸tko o nim w modlitwie wspomn臋. Post
pomaga te偶 w zachowaniu czujno艣ci. Podczas gdy pe艂ny 偶o艂膮dek prowadzi
przewa偶nie do ospa艂o艣ci, post utrzymuje cz艂owieka w stanie czujnym i
otwartym na sprawy duchowe i na Boga. Przynosi te偶 wewn臋trzn膮 jasno艣膰.
Dzi臋ki niemu mog臋 o wiele intensywniej do艣wiadcza膰 otaczaj膮cego 艣wiata.

Z Czy post kryje te偶 w sobie jakie艣 zasadzki?

Post nie powinien by膰 negacj膮 偶ycia. Na przyk艂ad cz艂owiek maj膮cy wyrzuty
sumienia z tego powodu, 偶e gdzie艣 w Afryce 偶yj膮 ludzie w warunkach o wiele
gorszych ni偶 on, mo偶e sobie powiedzie膰: "Nie pozwol臋 sobie ju偶 na nic,
czego nie mog膮 mie膰 ci biedacy" - i zacznie przymiera膰 g艂odem, a偶 te jego
wyrzeczenia przemieni膮 si臋 w negatywn膮 postaw臋 wobec 偶ycia. Cz艂owiek taki
nie potrafi sobie na nic pozwoli膰, a innych zaczyna ocenia膰 wedle stopnia
ich wyrzecze艅. Innym przyk艂adem niebezpiecznego postu jest sytuacja, w
kt贸rej cz艂owieka motywuje negatywna postawa wobec cia艂a. W takich razach
post mo偶e si臋 艂atwo przemieni膰 na przyk艂ad w anoreksj臋. Cz艂owiek odrzuca
swoje cia艂o czy p艂ciowo艣膰, a postaw臋 t臋, b臋d膮c膮 w艂a艣ciwie buntem przeciwko
temu, co B贸g stworzy艂, uzasadnia sobie wewn臋trznie religijnym postem. W
og贸le nie dostrzega tego, 偶e zwraca si臋 przeciw Bogu. Ot贸偶 zdrowy post nie
jest nigdy odrzucaniem w艂asnej cielesno艣ci, lecz przeciwnie, jej
akceptacj膮. Ma on prowadzi膰 do harmonii mi臋dzy dusz膮 a cia艂em. Podobnie nie
przynosi post nic dobrego temu, kto jest motywowany obaw膮, 偶e m贸g艂by zje艣膰
co艣 szkodliwego dla zdrowia. Taka przesadna trwo偶liwo艣膰 i nieustanne
kr膮偶enie my艣lami wok贸艂 zdrowego po偶ywienia mog膮 w ko艅cu zaszkodzi膰
cz艂owiekowi bardziej, ni偶 gdyby sobie pozwoli艂 na co艣 dobrego.

Z Wydaje si臋, 偶e cz艂owiek trzeciego tysi膮clecia musi na nowo odkrywa膰
prawdziwy sens takich poj臋膰, jak post, grzech, 艂aska, pokuta itp. Czy mo偶na
mu w tym jako艣 pom贸c?

Pierwsza pomoc polega na w艂a艣ciwym obja艣nieniu tych poj臋膰, tak by cz艂owiek
m贸g艂 je dobrze zrozumie膰 i by ich tre艣膰 wewn臋trznie go poruszy艂a. Trzeba
wi臋c m贸wi膰 o nich w spos贸b odpowiadaj膮cy ludzkim t臋sknotom i potrzebom, a
wtedy przem贸wi膮 one do niego. Ka偶dy pragnie osi膮gn膮膰 wewn臋trzne
zadowolenie, ka偶dy pragnie kocha膰 i by膰 przez innych kochany. Ale pragnie
te偶 tego, by sobie poradzi膰 i pogodzi膰 si臋 z samym sob膮, z tym, co czyni i
jak post臋puje, aby dozna膰 przebaczenia i uwolni膰 si臋 od dr臋cz膮cego poczucia
winy. Wszystkie te poj臋cia wyra偶aj膮 pewne do艣wiadczenie. Problem polega na
tym, jak doprowadzi膰 cz艂owieka do tych do艣wiadcze艅. Droga do wewn臋trznego
pokoju wiedzie z jednej strony poprzez akceptacj臋 samego siebie, z drugiej
jednak ca艂kiem konkretnie przez medytacj臋, modlitw臋 i uzdrawiaj膮ce rytua艂y.
O poj臋ciu winy czy grzechu nie mog臋 m贸wi膰 dzisiaj tak, by budzi膰 w kim艣
l臋k. Powinienem raczej przekazywa膰 w艂asne do艣wiadczenie w tej dziedzinie.
Ka偶dy zna poczucie winy, ale wa偶ne jest to, jak sobie z nim radzimy. Czy
sam siebie - m贸wi膮c obrazowo - rozszarpi臋, czy te偶 st艂umi臋 w sobie poczucie
winy i wepchn臋 je gdzie艣 bardzo g艂臋boko - ani jedna z tych
postaw nic mi nie da. Chodzi zatem o to, abym potrafi艂 z dzisiejszym
cz艂owiekiem m贸wi膰 o tych sprawach tak, by zapragn膮艂 on osi膮gn膮膰 wewn臋trzn膮
harmoni臋 i uzdrowienie, do艣wiadczy膰 uwolnienia od poczucia winy i mi艂o艣ci.

Z Napisa艂 Ojciec te偶 ksi膮偶k臋 na temat milczenia. Dlaczego milczenie jest
wa偶ne i jak mog臋 si臋 go nauczy膰?

Kiedy milcz臋, zaczynaj膮 we mnie wychodzi膰 na jaw sprawy, kt贸re przez d艂ugi
czas by艂y gdzie艣 wyparte: uczucia zawodu, zranienia, nami臋tno艣ci. Wielu
ucieka przed nimi w wir 艣wiata albo rzuca si臋 w gor膮czkow膮 aktywno艣膰.
Milczenie ma trzy stopnie. Pierwszy krok polega na stwierdzeniu stanu
rzeczy: jak to w艂a艣ciwie ze mn膮 jest, co porusza moim wn臋trzem. A drugi to
odsuni臋cie od siebie tego, czym si臋 stale zajmuj臋, aby zyska膰 wewn臋trzny
dystans wobec rzeczy, kt贸re mog艂yby wywiera膰 na mnie wp艂yw. Z perspektywy
psychologa faza ta mog艂aby si臋 nazywa膰 dysidentyfikacj膮, co oznacza, 偶e
traktuj臋 powa偶nie wszystko, co we mnie jest, ale ze 艣wiadomo艣ci膮, 偶e to
mnie nie okre艣la. Przyjmuj臋 to, ale zarazem si臋 od tego dystansuj臋. Mam
wprawdzie problemy, ale nie s膮 one w centrum mego 偶ycia: l臋kam si臋, ale nie
jestem wi臋藕niem swego l臋ku. W trzecim stopniu znajduj臋 jedno艣膰 z samym sob膮
i z Bogiem. Milczenie prowadzi do czystej obecno艣ci: jestem ca艂kowicie
zanurzony w aktualn膮 chwil臋, pogodzony ze swoim 偶yciem, stanowi臋 jedno z
samym sob膮, ze stworzeniem, z lud藕mi i z Bogiem. Nie potrzebuj臋 ju偶
rozmy艣la膰 o Bogu, poniewa偶 jestem z Nim z艂膮czony.

m Co by Ojciec poradzi艂 dzisiejszemu cz艂owiekowi? Jak ma on sobie wybra膰
w艂a艣ciw膮 tradycj臋 czy form臋 偶ycia duchowego?

Istnieje wiele rozmaitych form 偶ycia duchowego, kt贸re mog膮 by膰 dla
cz艂owieka dobre. Jest jednak wa偶ne, aby wybra艂 on
.w艂a艣ciwe kryteria, kt贸rymi by sprawdza艂 swoje duchowe wzrastanie w
praktycznym 偶yciu. 呕ycie duchowe w znaczeniu Jezusowych s艂贸w prowadzi
zawsze do 偶ywej dynamiki, do wolno艣ci, do spokoju i mi艂o艣ci. M贸g艂bym to te偶
wyrazi膰 s艂owami aposto艂a Paw艂a, 偶e dobre 偶ycie duchowe przynosi widoczne
owoce. Takimi owocami za艣 s膮 mi艂o艣膰, rado艣膰, pok贸j, cierpliwo艣膰,
uprzejmo艣膰, dobro膰, wierno艣膰, 艂agodno艣膰, opanowanie (Ga5,22).


Ko艣ci贸艂 w supermarkecie
8. O Ko艣ciele w dzisiejszym 艣wiecie

Z O dzisiejszych czasach m贸wi si臋 cz臋sto jako o epoce budz膮cej si臋 na
nowo religijno艣ci. Na czym wed艂ug Ojca polega ten nawr贸t do wiary?

Cz艂owiek wsp贸艂czesny wprawdzie nie my艣li w kategoriach metafizycznych,
pomimo to jednak ma poczucie transcendencji. T臋skni do czego艣, co wykracza
poza niego, co jego 偶yciu nadaje g艂臋bszy sens. Czuje, 偶e nie wystarcza mu
tylko dobrze zarabia膰 i dzi臋ki temu uprzyjemnia膰 sobie 偶ycie. T臋sknota do
sfery nadprzyrodzonej i do prze偶y膰 duchowych, zakorzeniona w ludzkiej
duszy, nie daje si臋 ca艂kowicie st艂umi膰, i kiedy s膮 ju偶 zaspokojone
podstawowe ludzkie potrzeby (po偶ywienia, bezpiecze艅stwa itp.), pojawiaj膮
si臋 w cz艂owieku pragnienia natury religijnej, 艂膮cznie z t臋sknot膮 do
transcendencji i do艣wiadczenia duchowego.

Z W jakim 艣rodowisku, w jakich grupach spo艂ecznych czy wiekowych przede
wszystkim mo偶na spotka膰 ten nawr贸t do religijno艣ci?

G艂贸wnie w 艣rodowisku intelektualnym. W m艂odej generacji s膮 to zw艂aszcza
studenci, ale tak偶e wielu innych wra偶liwych ludzi.
Ta religijna t臋sknota wyst臋puje nast臋pnie u tych, kt贸rzy pracuj膮 w zawodach
o szeroko poj臋tym charakterze spo艂ecznym (jak cho膰by piel臋gniarki), ale -
rzecz szczeg贸lna - mo偶na j膮 te偶 zaobserwowa膰 u bankowc贸w czy urz臋dnik贸w.
Obok tego jest te偶 naturalnie wielu ludzi, kt贸rzy skupiaj膮 si臋 wy艂膮cznie na
sukcesach w pracy, na d膮偶eniu do kariery, nie przejawiaj膮c zainteresowania
innymi sprawami. Swoje t臋sknoty duchowe zamykaj膮 w sobie, a na jaw wychodz膮
one dopiero wtedy, gdy cz艂owiek taki popadnie w jaki艣 powa偶ny 偶yciowy
kryzys.

Z Ludzie okazuj膮 wprawdzie wi臋ksze zainteresowanie sprawami duchowymi,
ale cz臋sto nie szukaj膮 odpowiedzi w tradycyjnych Ko艣cio艂ach. Innymi s艂owy:
do poszukiwania Boga nie potrzebuj膮 struktury ko艣cielnej.

Tak. Wielu ludzi poszukuje dzi艣 odpowiedzi na swoje duchowe t臋sknoty na
przyk艂ad w religiach wschodnich czy w ezoteryce. Przyczyn膮 tego jest albo
zwyk艂a nieznajomo艣膰 chrze艣cija艅skiej odpowiedzi na te duchowe t臋sknoty
(ewentualnie znajomo艣膰 jedynie powierzchowna), albo te偶 ludzie ci doznali w
trakcie chrze艣cija艅skiego wychowania jakich艣 ran i do艣wiadczenia te tak na
nich podzia艂a艂y, 偶e przestali Ko艣cio艂owi i chrze艣cija艅stwu ufa膰: s膮
przekonani, 偶e tutaj odpowiedzi na swoje rzeczywiste potrzeby nie znajd膮.

Z Czy zdaniem Ojca jest to tylko jakie艣 modne zjawisko przej艣ciowe, czy
te偶 sygna艂 ostrzegawczy dla Ko艣cio艂a?

Niew膮tpliwie chodzi tu o wsp贸艂czesn膮 tendencj臋 polegaj膮c膮 na tym, 偶e
cz艂owiek rozgl膮da si臋 za czym艣, co do niego przem贸wi. Por贸wna艂bym to z
supermarketem, w kt贸rym mog臋 kupi膰 wszystko; podobnie chcia艂bym wedle
upodobania zaspokaja膰 swoje potrzeby religijne. Specjali艣ci m贸wi膮 ostatnio
cz臋sto o tym, 偶e r贸wnie偶 w sprawach religijnych istnieje "poda偶"
i "popyt". Ja osobi艣cie uwa偶am tak膮 sytuacj臋 za powa偶ne ostrze偶enie dla
Ko艣cio艂a. Ko艣cio艂y powinny przynajmniej zastanowi膰 si臋, dlaczego ludzie
przestaj膮 w nich szuka膰 odpowiedzi na swoje pytania. Problem najwyra藕niej
polega na tym, 偶e nie znalaz艂y one jak dot膮d skutecznego sposobu
przem贸wienia do dzisiejszego cz艂owieka, drogi komunikacji z nim. Chc膮c
m贸wi膰 z kim艣 o Bogu, powinienem zacz膮膰 od ludzkiej t臋sknoty za Nim, od jego
do艣wiadczenia transcendencji, kt贸rego wprawdzie nie pojmuje od razu jako
do艣wiadczenia Boga, ale kt贸re jednak umo偶liwia mu dostrze偶enie
przekraczaj膮cej go tajemnicy.

Z Czy zdaniem Ojca jest to tylko problem j臋zyka, tzn. sposobu komunikacji,
czy te偶 ca艂ej "oferty"? Ot贸偶 Ko艣ci贸艂 proponuje stale jakby to samo -
sakramenty. Tymczasem wielu ludzi poszukuj膮cych widzi w nich tylko rytua艂y,
kt贸rych nie rozumie i kt贸re do nich nie przemawiaj膮.

Najpierw powiedzmy o j臋zyku - nigdy nie jest on czym艣 jedynie zewn臋trznym.
W j臋zyku znajduje swoje odzwierciedlenie dusza. Dlatego jest wa偶ne, aby
g艂osiciele Ewangelii zwracali baczn膮 uwag臋 na sw贸j j臋zyk. Oczywi艣cie nie
mo偶na z dnia na dzie艅 nauczy膰 si臋 nowego j臋zyka; chodzi tylko o
uwra偶liwienie w tej dziedzinie. W rzeczywisto艣ci powinno jednak chodzi膰 o
co艣 g艂臋bszego: o uzyskanie w艂asnego do艣wiadczenia wiary, o w艂asn膮 drog臋
duchow膮, i dopiero potem w艂a艣nie o znalezienie j臋zyka, kt贸ry potrafi to
do艣wiadczenie wyrazi膰.
Sakramenty s膮 rytua艂ami uzdrawiaj膮cymi, kt贸re maj膮 wprawdzie swoj膮
zewn臋trzn膮 form臋 (ta za艣 wydaje si臋, by膰 mo偶e, komu艣 teatralna), ale pomimo
to mog膮 do ka偶dego przem贸wi膰 w jego duszy, s膮 bowiem pe艂ne archetypicznych
obraz贸w. Chodzi jednak o to, by dzisiejszemu cz艂owiekowi zrozumiale
wyja艣nia膰 ich sens i sprawowa膰 je w spos贸b, kt贸ry poruszy serca
uczestnicz膮cych. Dlatego powinni艣my w Ko艣ciele nieustannie odnawia膰
szacunek dla cz艂owieka, mi艂o艣膰 do niego i zainteresowanie nim. W przypadku
wszystkich siedmiu sakrament贸w mamy do czynienia z "sakramentami
dotykania"; dlatego potrzebny jest kochaj膮cy dotyk kap艂ana, aby r贸wnie偶
ludzie poszukuj膮cy poczuli si臋 dotkni臋ci przez Jezusa.

Z Czy z drugiej strony Ko艣ci贸艂 mo偶e proponowa膰 co艣 wyra藕nie innego, nie
trac膮c swej to偶samo艣ci i nie rezygnuj膮c ze swej misji?

Ko艣ci贸艂 ma w naszym spo艂ecze艅stwie r贸wnie偶 wa偶ne zadania spo艂eczne. Bez
ko艣cielnych instytucji socjalnych spo艂ecze艅stwo to by艂oby w mniejszym
stopniu ludzkie i sta艂oby si臋 ubo偶sze. G艂贸wne znaczenie Ko艣cio艂a polega
jednak na tym, 偶e jest on miejscem do艣wiadczenia duchowego: chce prowadzi膰
ludzi do Boga. Dlatego najwi臋kszy brak dzisiejszego Ko艣cio艂a widz臋 w tym,
偶e dla wielu ludzi najwyra藕niej nie jest on miejscem, w kt贸rym mog膮 oni
prze偶ywa膰 do艣wiadczenia duchowe i czu膰, 偶e przemawia do nich B贸g.

Z Sob贸r Watyka艅ski II by艂 w艂a艣ciwie reakcj膮 na modernizm, kt贸ry w tym
czasie w艂a艣nie si臋 ko艅czy艂, gdy tymczasem dzisiaj 偶yjemy w tzw. epoce
postmodernistycznej. Czy problem nie polega te偶 na tym, 偶e sp贸藕niamy si臋 z
odczytaniem wsp贸艂czesnego 艣wiata, a on nieustannie nas zaskakuje i zastaje
nieprzygotowanych?

Zapewne, problemy lat sze艣膰dziesi膮tych s膮 ju偶 czym艣 zamierzch艂ym - przecie偶
up艂yn臋艂o od tego czasu niemal czterdzie艣ci lat. Sob贸r Watyka艅ski II spe艂ni艂
wa偶ne zadanie, otwieraj膮c teologi臋 na problemy i potrzeby wsp贸艂czesnej
doby. Dzisiaj przed Ko艣cio艂em stoj膮 ju偶 inne wyzwania. Jest on na przyk艂ad
o wiele bardziej wra偶liwy na dialog z innymi religiami, w czym wielk膮
zas艂ug臋 ma zw艂aszcza Jan Pawe艂 II. W innych sprawach, na przyk艂ad
manipulacji genetycznej, wielu teolog贸w pr贸buje znale藕膰 drog臋 do dialogu z
przyrodoznaw-cami. Jest to z pewno艣ci膮 dalsze wielkie wyzwanie dzisiejszych
czas贸w. Ot贸偶 to, co Hans Kiing nazywa etosem 艣wiatowym, dotyczy wszystkich
religii, wszystkich szk贸艂 filozoficznych i teologicznych na ca艂ym 艣wiecie i
trzeba, aby one si臋 tym intensywnie zajmowa艂y.
Wobec innych problem贸w Ko艣ci贸艂 raczej jest bezradny -na przyk艂ad wobec
takiego zjawiska, 偶e poszukiwania duchowe naszych czas贸w przewa偶nie si臋 z
nim rozmijaj膮, czy wobec rosn膮cej laicyzacji i rozpadu tradycyjnych
warto艣ci. Mam wra偶enie, 偶e Ko艣ci贸艂 tylko sporadycznie nawi膮zuje kontakt z
t臋sknotami dzisiejszego cz艂owieka. Tymczasem akurat na tym polu mia艂by
ogromn膮 szans臋, poniewa偶 dzi臋ki swej tradycji duchowej ma tutaj wiele do
zaofiarowania - i to w艂a艣nie dzisiejszemu spo艂ecze艅stwu, prze偶ywaj膮cemu
utrat臋 orientacji co do warto艣ci i co do kierunku dalszego rozwoju. Nie
mo偶e jednak przy tym ulega膰 pokusie oferowania tylko starych odpowiedzi. Te
bowiem mog膮 moim zdaniem przemawia膰 g艂贸wnie do ludzi psychicznie
chwiejnych, ale nie do tych, kt贸rzy szczerze szukaj膮.

Z Co Ojciec rozumie przez te stare odpowiedzi?

Stare odpowiedzi, jakich Ko艣ci贸艂 udziela, s膮 zawsze jednakowe: 偶e ludzie w
Jezusie Chrystusie doznali zbawienia i uzdrowienia i 偶e Jezus chce uczyni膰
z tych ludzi now膮 spo艂eczno艣膰. To jest oczywi艣cie prawda; co wi臋cej,
stworzenie mo偶liwo艣ci prze偶ywania na nowo wsp贸lnoty jest w dzisiejszych
czasach bardzo wa偶ne. Z drugiej strony jednak powinni艣my te偶 -zw艂aszcza w
wieku indywidualizmu - dostrzega膰 wyra藕niej, 偶e Jezus zwraca si臋 do ka偶dej
jednostki. Chce przecie偶 ka偶demu konkretnemu cz艂owiekowi u艣wiadomi膰, 偶e
jest on bezwarunkowo kochany. Chce uwolni膰 ludzi od ich l臋ku i da膰 im nie-
wzruszone zaufanie do uzdrawiaj膮cej i mi艂uj膮cej Bo偶ej blisko艣ci. Dlatego
g艂oszenie tego or臋dzia, a zarazem czynienie go elementem do艣wiadczenia jest
trwa艂ym zadaniem Ko艣cio艂a. Nie musi on przy tym na nowo odszukiwa膰 swego
przepowiadania; wystarczy tylko znale藕膰 nowy j臋zyk, aby wyra偶a膰 w 偶ywy
spos贸b stare biblijne przes艂anie.

Z Jaki pojawi si臋 w przysz艂o艣ci najbardziej pal膮cy problem, na kt贸ry
Ko艣ci贸艂 powinien znale藕膰 odpowied藕?

Ludzko艣膰 b臋dzie w trzecim tysi膮cleciu wystawiona na najrozmaitsze presje,
dlatego wa偶nym or臋dziem Ko艣cio艂a jest g艂oszenie wolno艣ci cz艂owieka. W
oparciu o co czy o kogo siebie okre艣lam? Czy okre艣lam siebie poprzez
powodzenie i niepowodzenie, poprzez akceptacj臋 i odmow臋, czy poprzez Boga?
Ko艣ci贸艂 powinien zaprezentowa膰 cz艂owiekowi zrozumia艂膮 alternatyw臋 偶yciow膮,
aby po znalezieniu prawdziwej wolno艣ci w Bogu m贸g艂 on prze偶ywa膰 swoje 偶ycie
w spos贸b odpowiadaj膮cy jego godno艣ci. W Ko艣ciele powinien cz艂owiek spotka膰
Jezusa jako prawdziwy obraz cz艂owiecze艅stwa, jak nam Go przedstawi艂
ewangelista 艁ukasz: Jezusa jako przewodnika przez 偶ycie, jako nauczyciela
autentycznej m膮dro艣ci, jako cz艂owieka duchowego. Naszym zadaniem jest zatem
g艂oszenie Jezusa tak, aby dotkn膮艂 On serc dzisiejszych ludzi i otwar艂 je na
poszukiwanie prawdziwego 偶ycia, a nie tylko jego namiastki. 呕ycia pragn膮
dzi艣 usilnie wszyscy, ale wielu odnajduje je pod has艂em: jak najwi臋cej
u偶y膰. Jezus pragnie nauczy膰 nas w艂a艣nie tej sztuki: jak 偶y膰 rzeczywi艣cie i
prawdziwie.

Z Problem jest w tym, 偶e dzisiejszy cz艂owiek reaguje wr臋cz aler-gicznie
na jakiekolwiek ograniczenie wolno艣ci osobistej. Nie t臋skni do instytucji,
kt贸ra chcia艂aby mu si臋 wtr膮ca膰 do jego 偶ycia i nakazywa膰, co ma my艣le膰. A
za tak膮 w艂a艣nie instytucj臋 uwa偶a cz臋sto Ko艣ci贸艂. Co mo偶na z tym pocz膮膰?

Ko艣ci贸艂 nie mo偶e ju偶 dzi艣 wyst臋powa膰 autorytatywnie, jako jedyny
przedstawiciel prawdy. Musi wst膮pi膰 na drog臋 dialogu z cz艂owiekiem, kt贸ry
pilnie strze偶e swojej wolno艣ci. To oczywi艣cie wymaga, by si臋 nauczy艂
rozumie膰 potrzeby wsp贸艂czesnego spo艂ecze艅stwa w ca艂ej ich z艂o偶ono艣ci i
r贸偶norodno艣ci, aby potrafi艂 m贸wi膰 z lud藕mi o sensie 偶ycia, o uzdrowieniu
ich ran i o ich najg艂臋bszych t臋sknotach.

Z Na czym polega istota prawdziwej wolno艣ci? A w czym widzieli j膮 na
przyk艂ad Ojcowie pustyni?

Istota wolno艣ci polega na tym, 偶e nie ma nade mn膮 w艂adzy 偶aden cz艂owiek, 偶e
nie w艂adaj膮 te偶 mn膮 jakie艣 postawy czy pogl膮dy, modne trendy czy
ideologiczne wzorce zachowania, i 偶e nie jestem zale偶ny od 偶adnego
konkretnego cz艂owieka, chwilowego kaprysu czy nastroju, lecz przeciwnie:
mog臋 swobodnie panowa膰 nad samym sob膮, nad swym post臋powaniem. Ojcowie
pustyni widzieli istot臋 wolno艣ci w uwolnieniu si臋 od po偶膮da艅 i nami臋tno艣ci.
Je艣li zamiast nich panuje w duszy ludzkiej B贸g, to cz艂owiek jest
rzeczywi艣cie wolny.

Z Powr贸膰my jeszcze do Ko艣cio艂a. Na czym powinna, zdaniem Ojca, polega膰
atrakcyjno艣膰 Ko艣cio艂a dla cz艂owieka trzeciego tysi膮clecia?

W odniesieniu do dzisiejszego Ko艣cio艂a s膮 dla mnie wa偶ne trzy obrazy.
Ko艣ci贸艂 powinien si臋 sta膰 miejscem, kt贸re umo偶liwi ludziom do艣wiadczenie
duchowe - to jest obraz Ko艣cio艂a mistycznego. Po drugie, powinien stwarza膰
przestrze艅 dla nowego rodzaju wsp贸lnoty, to znaczy dla wzajemnej
komunikacji ludzi mi臋dzy sob膮 - i to zar贸wno w ramach Ko艣cio艂a 艣wiatowego
mi臋dzy wszystkimi narodami, jak i w Ko艣cio艂ach lokalnych. Trzeba, aby w
miejscowej spo艂eczno艣ci spotykali si臋 bogaci i biedni, wierz膮cy progresywni
i konserwatywni, tuziemcy i imigranci, i aby wszyscy tworzyli rzeczywist膮
wsp贸lnot臋. Dzisiaj wielu ludzi czuje si臋 osamotnionych i zagubionych w
anonimowym t艂umie, a powinni oni znale藕膰 w Ko艣ciele sw贸j dom. Po trzecie,
Ko艣ci贸艂 powinien proponowa膰 chrze艣cija艅sk膮 kultur臋 偶ycia i wskazywa膰, jak
mo偶na zdrowo 偶y膰, do czego nale偶膮 te偶 oczywi艣cie zdrowe 偶yciowe nawyki. W
pierwszym rz臋dzie s膮 to elementy zbawcze - modlitwa i w og贸le 偶ycie
duchowe, ale tak偶e w艂a艣ciwy rozk艂ad dnia czy posi艂k贸w. Kr贸tko m贸wi膮c,
wszystko, co pozwala zdrowo 偶y膰. Chrze艣cija艅stwo mia艂oby si臋 wi臋c sta膰
czyteln膮 kultur膮, w kt贸rej cz艂owiek do艣wiadcza te偶 w艂asnej godno艣ci. To s膮
wed艂ug mnie trzy najwa偶niejsze postulaty w odniesieniu do dzisiejszego
Ko艣cio艂a.

Z Czy jednak dzisiejszy Ko艣ci贸艂 jest w osobach swoich wiernych tak
dojrza艂y, by m贸c zrealizowa膰 tak膮 wizj臋?

Aktualnie Ko艣ci贸艂 zajmuje si臋 zbytnio sam sob膮. Mo偶na powiedzie膰, 偶e li偶e
w艂asne rany i dlatego nie jest zdolny otworzy膰 si臋 do zranie艅 wsp贸艂czesnej
ludzko艣ci. Pomimo to mam nadziej臋 i ufam, 偶e i nadal b臋d膮 pojawia膰 si臋 w
nim jednostki i grupy, kt贸re podaruj膮 艣wiatu now膮 wizj臋. To, co Ko艣ci贸艂
ludziom proponuje, jest w gruncie rzeczy wizj膮 Jezusow膮. Tej wizji 偶ycia,
wyp艂ywaj膮cej z ufno艣ci i mi艂o艣ci, nie mo偶na jednak g艂osi膰 j臋zykiem
moralizuj膮cym, lecz poprzez do艣wiadczenie wsp贸lnoty, gdzie znajdzie ona te偶
sw贸j wyraz.

Z Zapytajmy jeszcze inaczej: Czy Ko艣ci贸艂 w og贸le jest przygotowany do
wej艣cia w nowe tysi膮clecie? Czy jest w nim na przyk艂ad rzeczywi艣cie obecny
贸w duch pokuty za przesz艂e winy, jaki w ostatnich latach wyra偶a papie偶 Jan
Pawe艂 II? Kiedy si臋 rozmawia z niekt贸rymi katolikami, zajmuj膮 oni tak膮
postaw臋, jak gdyby ich Ko艣ci贸艂 nie mia艂 za co przeprasza膰.

To, czego papie偶 dokona艂 w ramach uznania win Ko艣cio艂a, by艂o krokiem
odwa偶nym, ale zarazem takim, z kt贸rym d艂ugo zwlekano. 艢wiat przyj膮艂 贸w gest
bardzo przychylnie, miejscami nawet 偶yczliwie, jakkolwiek jest prawd膮, 偶e
wielu, przeciwnie, poczu艂o si臋 w tej sytuacji nieco bezradnie. W Ko艣ciele
postawa papie偶a wywo艂a艂a mianowicie obok akceptacji tak偶e g艂osy krytyczne.
Z wyznaniem win, z owym papieskim "mea culpa" w marcu 2000 roku, trudno
by艂o si臋 pogodzi膰 zw艂aszcza tym ludziom, kt贸rzy stworzyli sobie o Ko艣ciele
idealne wyobra偶enie. Niekt贸rzy uwa偶ali, 偶e papie偶 posun膮艂 si臋 zbyt daleko.
Z kolei niekt贸rym katolikom stale jeszcze trudno jest pogodzi膰 si臋 na
przyk艂ad z autorytarnym i rani膮cym post臋powaniem wobec teolog贸w, kt贸rzy
zajmowali krytyczne stanowisko jak Bernard Haring, Karl Rahner czy Henry de
Lubac), albo z krzywd膮 wyrz膮dzon膮 za艂o偶ycielce "instytutu panien
angielskich" w XVII wieku, Mary Ward.

Z W dzisiejszych czasach m贸wi si臋 o Ko艣ciele z nadmiern膮 doz膮 krytycyzmu, a
nierzadko krytyka odzywa si臋 te偶 wewn膮trz ko艣cielnej spo艂eczno艣ci. Jaka
jest zdaniem Ojca r贸偶nica mi臋dzy zdrow膮 a niezdrow膮 krytyk膮 w Ko艣ciele? Na
czym powinna si臋 opiera膰 ta pierwsza?

Nadmierny krytycyzm wynika st膮d, 偶e Ko艣cio艂owi stawia si臋 wysokie
wymagania. Chcemy widzie膰 przede wszystkim obraz Ko艣cio艂a 艣wi臋tego, a
tymczasem znajdujemy w nim wielu ludzi niegodnych. Wobec tego wybiera si臋
koz艂a ofiarnego, na kt贸rego zrzuca si臋 wszystkie winy.
Przy krytyce wa偶ne jest uznanie, 偶e zmieni膰 powinienem si臋 r贸wnie偶 ja i 偶e
ka偶dy cz艂owiek ma swoje s艂abo艣ci. Je艣li sobie to u艣wiadomi臋, mog臋 ja艣niej
nazwa膰 rzeczy, kt贸re nie s膮 w porz膮dku - na przyk艂ad hipokryzj臋 w pewnych
strukturach ko艣cielnych czy nadu偶ywanie w艂adzy przez pewne osoby. Nigdy
jednak nie wolno mi pot臋pia膰 czy te偶 widzie膰 sprawy
w spos贸b czarno-bia艂y, to znaczy uwa偶a膰, 偶e po jednej stronie s膮 tylko sami
dobrzy, a po drugiej sami 藕li. Rzeczywisto艣膰 jest zawsze raczej
wielobarwna.

Z Jak w tym kontek艣cie postrzega Ojciec napi臋cie wewn膮trz Ko艣cio艂a mi臋dzy
dwoma nurtami - tzw. konserwatywnym a progresywnym? Czy jest to co艣
naturalnego, z czym powinni艣my si臋 pogodzi膰, czy te偶 chodzi tu o zjawisko
negatywne, kt贸re nale偶y przezwyci臋偶y膰 przez osi膮gni臋cie na nowo jedno艣ci?

呕ycie zawsze rozgrywa si臋 mi臋dzy dwoma biegunami. Tak wi臋c r贸wnie偶 w
Ko艣ciele bieguny konserwatywny i progresywny s膮 艣ci艣le ze sob膮 powi膮zane.
To zdrowa sytuacja, kiedy ludzie poruszaj膮 si臋 mi臋dzy tymi dwoma biegunami,
poniewa偶 istniej膮 one w艂a艣ciwie w ka偶dym z nas. Ka偶dy potrzebuje zdrowych
korzeni przesz艂o艣ci, aby m贸c wzrasta膰, ale zarazem tak偶e celu, kt贸ry jest
przed nim i ku kt贸remu musi wyci膮gn膮膰 r臋k臋, aby go dosi臋gn膮膰. Napi臋cie
mi臋dzy biegunami dotyka oczywi艣cie ca艂ego Ko艣cio艂a i w pewnej mierze jest
to ca艂kiem normalne i prawid艂owe, poniewa偶 wytwarza energi臋 i podtrzymuje
dynamik臋 spo艂eczno艣ci. Niebezpiecze艅stwo grozi艂oby dopiero wtedy, gdyby
jeden biegun chcia艂 uzyska膰 absolutn膮 dominacj臋 i w jaki艣 spos贸b t艂umi艂 ten
drugi. Wtedy jest to nie tylko jednostronne, ale te偶 z艂e, chore, b艂臋dne.

Z Jak Ojciec ocenia w tym kontek艣cie ruch "Wir sind Kirche"
(My jeste艣my Ko艣cio艂em), kt贸ry zw艂aszcza w kr臋gach laikatu cieszy si臋 du偶ym
poparciem w艂a艣nie w krajach niemieckoj臋zycznych?

Ruch ten odgrywa z pewno艣ci膮 w Ko艣ciele bardzo wa偶n膮 rol臋: stanowi
mianowicie forum dla zaanga偶owanych 艣wieckich wierz膮cych, na kt贸rym mog膮
oni dawa膰 wyraz swej t臋sknocie do wolnego i 偶ywego Ko艣cio艂a. Wa偶ne jest te偶
to, 偶e nie ro艣ci on sobie pretensji do absolutnej s艂uszno艣ci, lecz trwa w
dialogu z oficjalnymi przedstawicielami Ko艣cio艂a. Wierz臋 (o ile mog臋 o tym
s膮dzi膰), 偶e dialog ten rzeczywi艣cie si臋 odbywa. Niczego nie zmienia w tym
fakt, 偶e stanowisko tego ruchu w wielu sprawach si臋ga zbyt daleko i 偶e
domaga si臋 on wiele wi臋cej, ni偶 jest to realne. Ale ma to swoje
uzasadnienie. Kiedy chce si臋 co艣 osi膮gn膮膰, trzeba zawsze 偶膮da膰 nieco
wi臋cej, ni偶 w danej chwili jest do osi膮gni臋cia. Musi by膰 wolno marzy膰 o
Ko艣ciele przysz艂o艣ci, nawet gdyby nie wszystkie marzenia mia艂y zosta膰
spe艂nione.

Z Jak mo偶na odr贸偶ni膰 od siebie zdrowe i niezdrowe ruchy czy nowe
inicjatywy w Ko艣ciele? Kiedy s膮 one 藕r贸d艂em roz艂amu czy zawi艣ci, a kiedy
s艂u偶膮 rzeczywistemu rozwojowi jego 偶ycia?

Ruchy zdrowe pobudzaj膮 ludzi do tego, by nadawali 艣wiatu dynamik臋.
Niezdrowe znajduj膮 odd藕wi臋k tylko u tych, kt贸rzy je zaw艂aszczyli dla
siebie. Ruchy zdrowe s膮 otwarte na 艣wiat, niezdrowe s膮 zamkni臋te w sobie i
popadaj膮 w niebezpiecze艅stwo stania si臋 sekt膮. Niezdrowe ruchy odszczepiaj膮
wa偶ne obszary ludzkiej duszy, jak na przyk艂ad seksualno艣膰 i agresj臋, co
jest nast臋pnie rzutowane na innych ludzi i powoduje roz艂am. 呕aden ruch,
kt贸ry prowadzi do roz艂amu, nie mo偶e powo艂ywa膰 si臋 na Jezusa. Je艣li zajmuje
si臋 tylko sam sob膮 i stara si臋 pozyska膰 jak najwi臋cej zwolennik贸w przede
wszystkim dla siebie, b臋dzie z regu艂y naznaczony zawi艣ci膮 i
nie偶yczliwo艣ci膮, a wi臋c nie b臋dzie temu 艣wiatu przynosi膰 owoc贸w. Jedynie
gdy zapomina o sobie i s艂u偶y ludziom i 艣wiatu, jest zdrowy i odpowiada
duchowi Jezusa.

Z Z drugiej strony, jak widzi Ojciec problemy ugrupowa艅 konserwatywnych w
Ko艣ciele? W Niemczech istnieje na przyk艂ad Bractwo 艣w. Piotra, a w Czechach
s膮 problemy z pewnym katolickim wydzia艂em teologicznym w zwi膮zku z jego
nadmiernym konserwatyzmem.

Ultrakonserwatywne ugrupowania wysuwaj膮 uzasadnione postulaty zmierzaj膮ce
do zachowania tradycji z jej duchowymi skarbami. W przypadku wielu
ultrakonserwatywnie zorientowanych ludzi wyczuwam jednak, 偶e nad prawdziw膮
trosk膮 przewa偶a u nich uczucie l臋ku. Theodor Bovet, szwajcarski terapeuta,
powiedzia艂 kiedy艣, 偶e ideologia jest namiastk膮 ojca. Wielu przedstawicieli
grup konserwatywnych nie ma mocnego kr臋gos艂upa (tzn. wewn臋trznej
nieugi臋to艣ci, charakteryzuj膮cej dojrza艂膮 osobowo艣膰) i dlatego potrzebuj膮
ideologii i sztywnych norm, by m贸c nimi zast膮pi膰 ten niedostatek. Cz臋sto s膮
to ludzie o chwiejnym i boja藕liwym usposobieniu, kt贸rzy oczekuj膮 od
konserwatywnego kierunku zachowania dawnego, sprawdzonego 艂adu,
wypr贸bowanych fundament贸w i zwi膮zanego z tym poczucia bezpiecze艅stwa.
R贸wnie偶 i to jest uzasadnione. Je艣li wszak偶e szans臋 zachowania tych
fundament贸w widzi si臋 tylko w utrzymaniu zewn臋trznych form i przepis贸w, to
takie konserwatywne grupy kostniej膮 i z trudem tylko mo偶na znale藕膰 w nich
偶ycie, kt贸re g艂osi艂 i podarowa艂 Jezus. Jezus nie by艂 konserwatywny i nie
trzyma艂 si臋 te偶 nadmiernie litery prawa, a za to s艂ucha艂 swego serca, kt贸re
dzi臋ki 艣cis艂ej relacji z Bogiem by艂o szeroko otwarte na wszystkich ludzi
bez r贸偶nicy.

Z Czy Ojcu przylepia si臋 etykietk臋 progresisty, czy konserwatysty?

Wielu konserwatyst贸w uwa偶a mnie za progresist臋, a cz臋sto stara si臋 te偶
"wcisn膮膰" mnie w sfer臋 ezoteryczn膮. Uwa偶aj膮, 偶e moje wypowiedzi nie s膮 ju偶
chrze艣cija艅skie, lecz maj膮 zabarwienie ezoteryczne. Inni twierdz膮, 偶e w
moich tekstach jest zbyt du偶o psychologii. Z kolei wielu progresist贸w uwa偶a
mnie za konserwatyst臋, poniewa偶 staram si臋 podkre艣la膰 i zachowywa膰
znaczenie tradycji. Przyklejanie takich etykietek m贸wi jednak wi臋cej o
tych, kt贸rzy to robi膮, ni偶 o moich postawach. Je艣li o mnie chodzi, to
ciesz臋 si臋, 偶e moje ksi膮偶ki s膮 czytane zar贸wno w kr臋gach progresywnych, jak
i konserwatywnych.
A chyba stawiaj膮 te偶 jaki艣 most mi臋dzy tymi biegunami, kt贸re oba przecie偶
nale偶膮 do chrze艣cija艅stwa i w og贸le do 偶ycia.

Z Cz臋sto m贸wi si臋 o dw贸ch wymiarach Ko艣cio艂a, tzw. charyzmatycznym i
instytucjonalnym. Jaka jest mi臋dzy nimi relacja i jak膮 rol臋 powinny one
odgrywa膰 w przysz艂o艣ci?

Charyzmatyczny wymiar Ko艣cio艂a mo偶na by nazwa膰 tak偶e prorockim. Ko艣ci贸艂
powinien by膰 dla tego 艣wiata zaczynem, albo - jak m贸wi sam Jezus -
艣wiat艂o艣ci膮 i sol膮. To znaczy, 偶e b臋dzie si臋 stara艂 rozpoznawa膰 znaki czasu
i prze偶ywa膰 ka偶dy dzie艅 dynamicznie, a nie w odr臋twieniu, 偶e b臋dzie
rozwija膰 wyczucie tego, czego od nas i dla nas B贸g w obecnym czasie chce.
Obok tego Ko艣ci贸艂 jako spo艂eczno艣膰 tak wielu ludzi) ma te偶 sw贸j wymiar
instytucjonalny. Ka偶da spo艂eczno艣膰 potrzebuje pewnej struktury, ale
Ko艣ci贸艂, w odr贸偶nieniu od pa艅stwa, powinien by膰 zawsze 艣wiadom tego, 偶e
struktury maj膮 tylko pomaga膰, by duch Jezusowy m贸g艂 si臋 szerzy膰 po ca艂ym
艣wiecie. Nie mog膮 wi臋c by膰 celem samym w sobie.
Ju偶 w Ewangelii Jana mo偶na zauwa偶y膰 napi臋cie mi臋dzy Ko艣cio艂em mi艂o艣ci, a
wi臋c wsp贸lnot膮 uczni贸w skupionych wok贸艂 aposto艂a Jana, a urz臋dem ko艣cielnym
(Ko艣cio艂em Piotrowym). Ale z Ewangelii tej wynika te偶 jasno, 偶e oba te
"Ko艣cio艂y", obie spo艂eczno艣ci wzajemnie si臋 potrzebuj膮, 偶e zatem z ich
powodu nie mo偶e by膰 w Ko艣ciele roz艂amu. Kiedy te p艂aszczyzny s膮
akceptowane, powstaje zdrowe napi臋cie, w kt贸rym obie mog膮 nierozdzielnie
wsp贸艂istnie膰.

Z Co osobi艣cie Ojca nape艂nia nadziej膮, gdy patrzy na dzisiejszy Ko艣ci贸艂?

Przede wszystkim poczucie, 偶e Ko艣ci贸艂 na ca艂ym 艣wiecie ci膮gle na nowo
promieniuje nowym 偶yciem. I kiedy na przyk艂ad w Ko艣ciele niemieckim
powszechne s膮 oznaki odr臋twienia czy os艂abienia, to jednocze艣nie mo偶na w
nim te偶 znale藕膰 szereg ognisk intensywnego zaanga偶owania w sprawy Bo偶e,
偶ywe 艣wieckie i zakonne wsp贸lnoty, przyk艂adnych chrze艣cijan itd. I my艣l臋,
偶e tak w艂a艣nie jest w ca艂ym 艣wiecie. Zw艂aszcza w Ameryce 艁aci艅skiej,
Afryce, ale tak偶e w Korei i w niekt贸rych innych krajach azjatyckich Ko艣ci贸艂
przejawia godn膮 podziwu dynamik臋 - wyczuwam tam intensywn膮 obecno艣膰
Chrystusa, kt贸ry dzie艂 tych dokonuje. Kr贸tko m贸wi膮c, wierz臋, 偶e duch
Jezusowy, kt贸ry rozbudza nowe 偶ycie, b臋dzie w Ko艣ciele stale na nowo
zwyci臋偶a艂 - wbrew temu, 偶e tak cz臋sto widzimy w nim bezczynno艣膰 i mamy
wra偶enie, 偶e wszelki duch w nim popad艂 w u艣pienie.

Z Jak膮 rol臋 mog膮 tu odegra膰 nowe ruchy duchowe?

Ruchy duchowe zdzia艂a艂y w Ko艣ciele wiele dobrego. Oczywi艣cie bywaj膮 te偶
takie, kt贸re s膮 tylko s艂omianym ogniem. Ko艣ci贸艂 偶yje jednak tym, 偶e si臋 w
nim stale na nowo pojawiaj膮 ludzie, kt贸rzy potrafi膮 zgromadzi膰 wok贸艂 siebie
w duchu Jezusowym innych i kt贸rzy staraj膮 si臋 realizowa膰 pewne charyzmaty.
Moc Ducha 艢wi臋tego przejawia si臋 w rozmaitych darach, i w艂a艣nie
odzwierciedleniem tej r贸偶norodno艣ci jest wzrastanie nowych ruch贸w
duchowych.

Z Jak Ojciec widzi misj臋 kap艂ana na pocz膮tku trzeciego tysi膮clecia? Czym
powinien on by膰 dla cz艂owieka wierz膮cego: autorytetem duchowym,
przewodnikiem, ojcem, doradc膮, czy tylko szafarzem sakrament贸w?

Kiedy wejrzymy g艂臋boko w dzieje religii i Ko艣cio艂a, stwierdzimy, 偶e w
przesz艂o艣ci kap艂an pe艂ni艂 zawsze szereg funkcji. By艂 opiekunem miejsca
艣wi臋tego, stra偶nikiem ognia, doradc膮, t艂umaczem sn贸w, duszpasterzem,
terapeut膮. Ja sam widz臋 dzisiaj przed kap艂anem dwa g艂贸wne zadania: ma on
sprawowa膰 piecz臋 nad miejscem 艣wi臋tym i by膰 duszpasterzem. W tej pierwszej
roli powinien przede wszystkim nawi膮zywa膰 kontakt ze 艣wi臋t膮 przestrzeni膮 w
sobie samym. Oznacza to, 偶e powinien dba膰 o w艂asne 偶ycie duchowe, kt贸re
jest wynikiem wewn臋trznej autentyczno艣ci, a wtedy b臋dzie te偶 m贸g艂 rozbudza膰
je i podtrzymywa膰 w innych. Ot贸偶 w ka偶dym cz艂owieku kryje si臋 co艣 艣wi臋tego,
nietykalnego, i zadaniem kap艂ana jest ochrona tego czego艣 - w艂a艣nie w
dzisiejszym 艣wiecie, w kt贸rym cz艂owiek cz臋sto postrzegany bywa czysto
utylitarnie, a wi臋c pod k膮tem swej przydatno艣ci. Opr贸cz tego powinien by膰
duszpasterzem: dzisiaj wymaga to tak偶e wiedzy psychologicznej, przede
wszystkim jednak ogromnej mi艂o艣ci do ludzi. Najpierw wszak偶e musi si臋 umie膰
rozezna膰 we w艂asnej duszy, aby m贸c si臋 nale偶ycie po艣wi臋ca膰 duszom innych.
Potrzebuje te偶 do tego przezorno艣ci i zdolno艣ci umiej臋tnego post臋powania z
lud藕mi, aby si臋 czuli akceptowani i przez to zyskali za jego po艣rednictwem
now膮 nadziej臋 i pewno艣膰 w swoim 偶yciu.

Z A kim powinien by膰 biskup? Cz艂owiekowi dzisiejszych czas贸w coraz mniej
m贸wi biskupia szata, pastora艂 i mitra, a przy tym widuje on biskupa coraz
cz臋艣ciej - r贸wnie偶 dzi臋ki 艣rodkom przekazu - tylko w takiej oficjalnej
roli, czy to przy liturgii, czy konsekracji ko艣cio艂贸w, kaplic itp.

Biskup jest stra偶nikiem i pasterzem, a tak偶e oczywi艣cie prze艂o偶onym
diecezji. Ja osobi艣cie uwa偶am za wa偶ne, 偶e w dzisiejszym Ko艣ciele pojawi艂
si臋 znowu wymiar duchowy tego urz臋du. Pasterz prowadzi powierzon膮 sobie
trzod臋, utrzymuje j膮 razem i wiedzie na pastwisko, gdzie znajdzie ona
straw臋. Biskup potrzebuje zatem wyczucia tego, co wsp贸艂czesnego cz艂owieka
rzeczywi艣cie interesuje i czym on 偶yje, a wi臋c, m贸wi膮c obrazowo, gdzie
szuka swojej strawy. Ale musi by膰 te偶 roztropny, aby dla poszczeg贸lnych
wsp贸lnot, a wreszcie dla ca艂ej diecezji stworzy膰 tak膮 struktur臋, kt贸ra nie
b臋dzie stanowi膰 celu sama w sobie, lecz b臋dzie s艂u偶y膰 偶yciu. Biskup musi
te偶 偶ycie chroni膰. Winien zatem sta膰 na jego stra偶y i zdecydowanie
wyst臋powa膰 przeciwko wszelkim tendencjom, kt贸re przeszkadzaj膮 ludziom
dobrze 偶ycie prze偶ywa膰.

Z Czy m贸g艂by Ojciec poda膰 jaki艣 przyk艂ad?

Chodzi tu na przyk艂ad o jednostronne nastawienie spo艂ecze艅stwa
kapitalistycznego na zysk. Biskup powinien przeciw tym tendencjom
wyst臋powa膰 i przeciwstawia膰 si臋 strukturom spo艂ecznym, kt贸rych spoiwem jest
tylko kapita艂. To jest jego zadanie. 呕yciu nie sprzyja te偶 nadmierny akcent
k艂adziony na jego wymiar prawny. Moim zdaniem powinno si臋 zrelatywizo-wa膰
przepisy, tak by broni膰 interes贸w ludzi, kt贸rych niejednokrotnie dotyka
sztywna wyk艂adnia norm prawnych (na przyk艂ad przepis贸w azylowych).

Z Powr贸膰my jeszcze do pos艂ugi kap艂a艅skiej. Wielu duchownych przyznaje, 偶e
po pewnym czasie czuj膮 si臋 ca艂kowicie wyczerpani i doznaj膮 tzw. syndromu
wewn臋trznego wypalenia. Dzieje si臋 to zw艂aszcza w przypadkach, kiedy musz膮
obs艂ugiwa膰 duszpastersko kilka parafii o minimalnej liczbie wiernych, jak
to cz臋sto bywa w Czechach.

To jest taki zaczarowany kr膮g. Poniewa偶 kap艂an贸w jest coraz mniej, przeto
zgodnie z logik膮, na tych, kt贸rzy jeszcze pozostaj膮, nak艂ada si臋 coraz
wi臋cej zada艅. To oczywi艣cie sprawia, 偶e droga kap艂a艅ska staje si臋 coraz
mniej atrakcyjna i coraz mniej os贸b na ni膮 si臋 decyduje. A poniewa偶
pojedynczy kap艂an nie mo偶e tego b艂臋dnego ko艂a rozerwa膰, musi szuka膰
sposobu, jak sobie samemu pom贸c - i moim zdaniem musi si臋 w tym celu
zanurzy膰 w 偶ycie duchowe. Je艣li b臋dzie pozostawa艂 w kontakcie ze swym
wewn臋trznym 藕r贸d艂em, to nawet przy wielkim nawale pracy nie b臋dzie czu艂
takiego wyczerpania. Jest to dla niego duchowe
wyzwanie, aby we wszystkim, co czyni, pozostawa艂 stale otwarty na ducha
Jezusowego. Wiem, 偶e to 艂atwo powiedzie膰, ale trudniej zrealizowa膰,
jednak偶e przy 艣wiadomo艣ci, 偶e ze mn膮 jest Jezus, moja praca nie jest tak
wyczerpuj膮ca, bo nie jestem ju偶 wystawiony na tak膮 presj臋, by spe艂ni膰
oczekiwania ludzi czy wymagania wobec samego siebie. Inna droga polega na
tym, 偶e ci膮gle na nowo zastanawiam si臋 nad priorytetami w mojej pracy.
M贸wi膮c prosto: nie wszystko, co kap艂an czyni w pocie czo艂a, musi
bezwarunkowo czyni膰 sam.

Z Niekt贸rzy kap艂ani maj膮 trudno艣ci w komunikowaniu si臋 z lud藕mi 艣wieckimi.
Ot贸偶 niekiedy osoby 艣wieckie uzyskuj膮 dzi臋ki odpowiednim studiom takie samo
teologiczne wykszta艂cenie jak kap艂ani i nie s膮 ju偶 zdani tylko na to, co im
powie duchowny. Ksi臋偶a maj膮 wtedy poczucie, 偶e zagra偶a to ich autorytetowi
w parafii, wobec czego trzymaj膮 si臋 raczej z daleka od takich 艣wieckich. Na
czym ma si臋 opiera膰 szacunek dla ksi臋dza w parafii?

O sile cz艂owieka 艣wiadczy r贸wnie偶 to, 偶e respektuje on uzdolnienia innych.
Kap艂an nie mo偶e opanowa膰 wszystkiego - albo b臋dzie najlepszym teologiem w
parafii, albo organizatorem jej 偶ycia. Przede wszystkim jednak powinien
umie膰 wykorzysta膰 ludzkie zdolno艣ci i w艂膮czy膰 je w tok 偶ycia ca艂ej
wsp贸lnoty. Uznanie ze strony parafian mo偶e zyska膰 wtedy, je艣li daje z
siebie to najlepsze, co w nim jest - je艣li celebruje liturgi臋 w g艂臋bokiej
艂膮czno艣ci z Chrystusem i stara si臋 autentycznie spotyka膰 z lud藕mi. W
przysz艂o艣ci b臋dzie - moim zdaniem - opr贸cz tego wymagana jeszcze
kompetencja duchowa kap艂ana.

Z Co to znaczy?

Kompetencja duchowa oznacza, 偶e kap艂an sam post臋puje drog膮 duchow膮 i
prze偶ywa duchowe do艣wiadczenia. Nast臋pnie, 偶e rozumie ludzi, kt贸rzy do
niego przychodz膮, aby porozmawia膰 o swoich duchowych problemach. Powinien
by膰 przede wszystkim cz艂owiekiem modlitwy, co nie znaczy, 偶e ma si臋 modli膰
mnogo艣ci膮 s艂贸w, lecz 偶e jego 偶ycie ma wyrasta膰 z modlitwy. Powinien tak偶e
zna膰 i praktykowa膰 metody medytacji i wejrzenia we w艂asne wn臋trze.

Z Na czym mia艂by si臋 zatem opiera膰 naturalny autorytet kap艂ana czy
biskupa?

Prawdziwy autorytet mo偶e zyska膰 ten, kto w ludziach budzi 偶ycie i stara
si臋, aby to 偶ycie w nich dalej wzrasta艂o. Autorytet nie jest wi臋c w
pierwszym rz臋dzie kwesti膮 decydowania, lecz kwesti膮 pomna偶ania, wzrostu.
Kap艂an niew膮tpliwie potrzebuje kompetencji duchowej i liturgicznej,
potrzebuje te偶 kompetencji jako przewodnik innych. Je艣li zatem jest w
swojej dziedzinie kompetentny, zyska te偶 uznanie. Ale nie mo偶e stale
polega膰 na swej kompetencji czy powo艂ywa膰 si臋 na sw贸j formalny autorytet.
Ten ostatni mo偶e uzyska膰 w spos贸b ca艂kiem naturalny.

Z Jak?

Zasadnicz膮 rzecz膮 jest, aby biskupi i kap艂ani stali si臋 osobowo艣ciami
duchowymi. Jednocze艣nie jest wa偶ne, aby potrafili zatrzyma膰 si臋 i odpocz膮膰
w Bogu, aby byli pogodzeni z samym sob膮 i nie przenosili st艂umionych stron
swej osobowo艣ci na innych. Ksi臋偶a i biskupi powinni si臋 uczy膰
przeciwstawia膰 konfliktom i umie膰 je merytorycznie rozwi膮zywa膰, kiedy si臋
pojawi膮. Je艣li kto艣 potrafi przekona膰 drugich swym 偶yciem, zyska naturalny
autorytet, a ludzie b臋d膮 przyjmowa膰 to, co on im b臋dzie g艂osi艂.

Z Czy zgadza si臋 Ojciec z tym, 偶e w艂a艣ciwe kierownictwo duchowe czy
duszpasterskie powinno zmierza膰 ku temu, by cz艂owiek swego duchowego
przewodnika potrzebowa艂 coraz mniej i aby w coraz wi臋kszym stopniu potrafi艂
podejmowa膰 decyzje jako dojrza艂a osobowo艣膰 chrze艣cija艅ska?

Chrze艣cijanin sta艂 si臋 dzi艣 osob膮 pe艂noprawn膮 i w pe艂ni dojrza艂膮 i nie
mo偶na mu przewodzi膰 w spos贸b autorytarny, jak dawniej. Je艣li czuje, 偶e tak
si臋 dzieje, to z takiego kierownictwa duchowego rezygnuje. Z drugiej strony
jednak istnieje dzi艣 r贸wnie偶 wielkie pragnienie duchowego wsparcia,
towarzyszenia. Kiedy ludzie popadaj膮 na przyk艂ad w jaki艣 kryzys 偶yciowy, to
nie szukaj膮 pomocy tylko u terapeuty, ale ch臋tnie si臋gaj膮 po pomoc duchow膮.
Ko艣ci贸艂 powinien znale藕膰 spos贸b w艂a艣ciwego reagowania na te nowe trendy.
Oczywi艣cie s膮 tu potrzebni przede wszystkim tacy duchowni, kt贸rzy potrafi膮
rozumie膰 problemy dzisiejszych ludzi i nie szcz臋dz膮c swego czasu towarzysz膮
cz艂owiekowi, s膮 przy nim a偶 do chwili, kiedy uzyska on mocny grunt pod
nogami.

Z Ale co ma robi膰 ten, kto chcia艂by pobudzi膰 偶ycie w parafii i zach臋ci膰 do
wsp贸艂pracy wi臋ksze liczb臋 os贸b 艣wieckich, ale natrafia na zupe艂ny brak
zainteresowania albo nawet niezadowolenie z tego, 偶e chce wprowadza膰 jakie艣
nowo艣ci? Jak sobie z tym poradzi膰?

Wielu ksi臋偶y istotnie prze偶ywa frustracj臋 spowodowan膮 tym, 偶e ich wysi艂ki
zmierzaj膮ce do o偶ywienia 偶ycia w parafii natrafiaj膮 na niezrozumienie albo
nawet na op贸r. S膮 dwa sposoby poradzenia sobie z tak膮 sytuacj膮. Pierwszy
polega na tym, 偶e nale偶y si臋 ludziom dobrze przys艂uchiwa膰. Mo偶na si臋 przez
to dowiedzie膰, jakie s膮 ich najg艂臋bsze t臋sknoty, pragnienia, troski,
rado艣ci i potrzeby. M贸wi膮c prosto i zwyczajnie: trzeba si臋 nieustannie
uczy膰, jak z lud藕mi najlepiej post臋powa膰 i pomaga膰 im otwiera膰 swoje serce
na Boga. Nie powinienem zatem bezwzgl臋dnie forsowa膰 swoich pomys艂贸w, lecz
zawsze rozwa偶y膰, czy chodzi tylko o moje wyobra偶enia o tym, co w艂a艣ciwe,
czy te偶 o idee, kt贸re rzeczywi艣cie mog膮 ludziom pom贸c. Drugi spos贸b jest
za艣 taki, 偶e po prostu poszukam sobie innej wsp贸lnoty. Mo偶e si臋 bowiem
okaza膰, 偶e dla danej parafii nie jestem osob膮 w艂a艣ciw膮, i dlatego po
rozwa偶eniu swej sytuacji dochodz臋 do wniosku, 偶e ze swoim charakterem
nadaj臋 si臋 raczej gdzie indziej.

Z Taki kap艂an mo偶e jednak dozna膰 wra偶enia, 偶e jako duszpasterz poni贸s艂
fiasko i teraz ucieka, 偶e B贸g postawi艂 go na tym miejscu, a on samowolnie
chce odej艣膰.

Nie jest z pewno艣ci膮 dobrze, by kap艂an zmienia艂 parafi臋 zaraz po pojawieniu
si臋 pierwszych konflikt贸w. Najpierw powinien spr贸bowa膰 stawi膰 im czo艂o i na
przyk艂ad wsp贸lnie z rad膮 parafialn膮 szuka膰 sposob贸w ich rozwi膮zania. Je艣li,
powiedzmy, jego kazania nie s膮 zbyt dobrze przyjmowane, to nale偶a艂oby zada膰
sobie pytanie, dlaczego tak jest, i nauczy膰 si臋 g艂osi膰 je w spos贸b, kt贸ry
do ludzi przem贸wi. Z drugiej strony kap艂an powinien wiedzie膰, 偶e nigdy nie
b臋dzie m贸g艂 zadowoli膰 wszystkich. Musi zatem wyzby膰 si臋 z艂udze艅, 偶e b臋dzie
lubiany przez wszystkich parafian.
Kiedy jednak czuje przez d艂u偶szy czas, 偶e nie mo偶e w danej parafii
skutecznie dzia艂a膰, 偶e go to kosztuje zbyt wiele energii i 偶e jego serce
temu si臋 sprzeciwia, powinien zacz膮膰 si臋 zastanawia膰, czy nie by艂oby lepiej
zmieni膰 pole dzia艂ania. Wola Bo偶a przejawia si臋 tam, gdzie jest wi臋cej
wewn臋trznej wolno艣ci i spokoju. Je艣li my艣l o nowej parafii sprawia w
kap艂anie o偶ywienie i czuje on w sobie wewn臋trzny spok贸j, jest to znakiem,
偶e chodzi o Bo偶膮 wol臋.

Z Czy istnieje jaka艣 recepta na to, w jaki spos贸b w艂膮czy膰 bardziej ludzi
艣wieckich w 偶ycie parafialne czy ko艣cielne, aby nie ograniczali si臋 tylko
do roli biernej?

Ksi膮dz powinien by膰 przede wszystkim wdzi臋czny za to, 偶e ludzie 艣wieccy
(np. w radach parafialnych) przejmuj膮 odpowiedzialno艣膰 za 偶ycie lokalnej
wsp贸lnoty. Cz臋sto staj膮 si臋 oni bierni w艂a艣nie tam, gdzie doznaj膮 wra偶enia,
偶e nie mog膮 na nic mie膰 wp艂ywu, 偶e na ich mo偶liwo艣ciach dzia艂ania nikomu
nie zale偶y, albo brakuje im u kap艂ana elementarnego ludzkiego podej艣cia.
Natomiast w 偶ywej wsp贸lnocie istniej膮 ludzie 艣wieccy, kt贸rzy przejmuj膮
odpowiedzialno艣膰 za przygotowanie liturgii, za prac臋 ewangelizacyjn膮 czy
misyjn膮; inni zn贸w opiekuj膮 si臋 osobami starymi i chorymi czy zajmuj膮 si臋
grupami z marginesu spo艂ecznego. Opr贸cz tego jest wa偶ne przygotowywanie
laikatu do pos艂ugi akolit贸w, lektor贸w i do przewodniczenia w liturgii
s艂owa. Wszystko to pozwala w wi臋kszym stopniu w艂膮czy膰 parafian w 偶yw膮
struktur臋 spo艂eczno艣ci. Kiedy bowiem cz艂owiek ma poczucie, 偶e mo偶e by膰
jako艣 u偶yteczny i aktywnie uczestniczy膰 w jakim艣 dziele, prze偶ywa o wiele
wi臋ksz膮 rado艣膰 i czuje swoj膮 samorealizacj臋. Z drugiej strony kap艂an nie
powinien poszczeg贸lnych ludzi 艣wieckich przeci膮偶a膰. Praca i
odpowiedzialno艣膰 powinny by膰 roz艂o偶one na, w miar臋 mo偶no艣ci, najwi臋ksz膮
liczb臋 cz艂onk贸w wsp贸lnoty parafialnej.

Z Powr贸膰my jeszcze do samego Ko艣cio艂a. Jak rozumie Ojciec wezwanie Yves
Congara, by Ko艣ci贸艂 by艂 ubogi i s艂u偶ebny? W czym jego ub贸stwo i pos艂uga
mia艂yby si臋 dzi艣 konkretnie wyra偶a膰?

Sob贸r postrzega艂 ub贸stwo jako istotne znami臋 Ko艣cio艂a. Ko艣ci贸艂 jest ubogi,
je艣li po艣wi臋ca uwag臋 ubogim i jako艣 dzieli z nimi ich los. Z drugiej
strony, b臋d膮c instytucj膮, potrzebuje dla swej dzia艂alno艣ci 艣rodk贸w
finansowych. Pozostaje jednak pytanie, jak nimi dysponuje: czy interesuje
si臋 potrzebami ubogich i przeznacza cz臋艣膰 owych 艣rodk贸w r贸wnie偶 na cele
s艂u偶膮ce ich wsparciu. Ko艣ci贸艂 jest zatem wewn臋trznie wolny
i ubogi, je艣li nie zale偶y mu przede wszystkim na pieni膮dzach, posiadaniu
czy jakich艣 projektach presti偶owych, lecz "na艣laduje ubogiego Jezusa".
Ub贸stwo Ko艣cio艂a powinno wi臋c znajdowa膰 wyraz w prostym stylu 偶ycia i w
zaanga偶owaniu na rzecz ubogich. Ale nie tylko to. Powinien on tak偶e
zabiera膰 g艂os w obronie ubogich i zwraca膰 uwag臋 na niesprawiedliwe
struktury w 艣wiecie.

Z Czy s膮dzi Ojciec, 偶e dzisiejszy Ko艣ci贸艂 jest ubogi? Je艣li por贸wnamy na
przyk艂ad standard 偶yciowy m艂odej rodziny z dzie膰mi i ksi臋dza w parafii
(auto, wyposa偶enie plebanii czy klasztoru, utrzymanie, zabezpieczenie
materialne itd.), to niejedna liczna rodzina mo偶e odczuwa膰 zazdro艣膰...

Ub贸stwa nie mo偶na mierzy膰 jedynie standardem 偶yciowym, bo mog艂oby ono si臋
sta膰 negacj膮 偶ycia. Kiedy zabroni臋 sobie picia piwa, poniewa偶 biedacy w
Afryce te偶 go nie mog膮 pi膰, to moje ub贸stwo staje si臋 czym艣 moralizuj膮cym.
Ub贸stwo wyra偶a si臋 na og贸艂 prostym stylem 偶ycia, ale przede wszystkim
gotowo艣ci膮 dzielenia si臋 swoim 偶yciem i tym, co posiadam, z ubogimi. I to
w艂a艣nie jest dla kap艂an贸w i zakonnik贸w trwa艂e wyzwanie, by si臋 nad swoim
ub贸stwem realnie zastanawia膰, a nie pojmowa膰 go tylko czysto duchowo. Mog膮
si臋 oni jednak stara膰 o poczucie w艂a艣ciwych proporcji - na przyk艂ad w艂a艣nie
w por贸wnaniu ze standardem 偶yciowym m艂odej rodziny.

Z Czy zna Ojciec uczucie nadmiernego przywi膮zania do czego艣 materialnego?

Pe艂ni膮c funkcj臋 ekonoma, musz臋 dba膰 o to, by w opactwie by艂y punktualnie
wyp艂acane pensje pracownik贸w. W tym celu za艣 musz臋 dobrze gospodarowa膰
pieni臋dzmi i stara膰 si臋, aby je zarobi膰, to znaczy, aby zak艂ady klasztorne
dawa艂y zysk. Wtedy wyczuwam w sobie sk艂onno艣膰 do tego, by swoje dzia艂anie
ocenia膰 miar膮 sukcesu. Pieni膮dze potrafi膮 fascynowa膰. Dla mnie osobi艣cie
wynika st膮d duchowe wyzwanie, by by膰 zdolnym zachowa膰 wobec nich dystans.
Sk膮din膮d nie jestem do rzeczy zewn臋trznych zbytnio przywi膮zany, cho膰
naturalnie lubi臋 sw贸j odtwarzacz CD, z kt贸rego ch臋tnie s艂ucham dobrej
muzyki. Ale 艣wiat by si臋 nie zawali艂, gdybym go nie mia艂.

Z Z drugiej strony posiadanie samo w sobie nie jest niczym z艂ym, je艣li
cz艂owiek doszed艂 do niego uczciwie. Jak jednak przedsi臋biorca, kt贸remu si臋
dobrze wiedzie, ma rozpozna膰, kiedy jest oszcz臋dny, a kiedy ju偶 zniewolony
przez to, co posiada?

Przedsi臋biorca musi oczywi艣cie najpierw zabezpieczy膰 finansowo swoj膮 firm臋
i dlatego potrzebuje pewnej rezerwy finansowej, zw艂aszcza je艣li przychodzi
mu stawia膰 czo艂o silnej konkurencji czy z艂ej koniunkturze. Ka偶dy powinien
si臋 jednak strzec przed pokus膮, by za pomoc膮 pieni臋dzy zyskiwa膰 nad lud藕mi
w艂adz臋. Je艣li te偶 kto艣 chce mie膰 coraz wi臋cej, nie dbaj膮c o jak膮艣 rozs膮dn膮
miar臋, posiadanie zaczyna nim w艂ada膰. Dlatego wa偶ne jest poczucie
odpowiedzialno艣ci wobec innych ludzi. Je艣li przestaj臋 by膰 zdolny dostrzega膰
ich prawa i potrzeby, to jestem ju偶 niewolnikiem jakiego艣 swojego
wyobra偶enia.


W臋dr贸wka w poszukiwaniu Boga
9. O wierze, w膮tpliwo艣ciach, humorze i mistyce

Z Jak chrze艣cijanin mo偶e by膰 dzisiaj sol膮 ziemi? Co to znaczy we
wsp贸艂czesnym spo艂ecze艅stwie?

S贸l dodaje smaku, oczyszcza, a zarazem chroni przed zepsuciem. Z tej
metafory wynika, 偶e chrze艣cijanin nie mo偶e si臋 po prostu przystosowywa膰,
czyli p艂yn膮膰 z pr膮dem czasu. Swoim 偶yciem, kt贸re jest ukierunkowane na
Chrystusa, daje 艣wiadectwo o tym, 偶e ludzk膮 egzystencj臋 mo偶na prze偶y膰
inaczej -z Chrystusem. Chrze艣cijanin pragnie szuka膰 Bo偶ej woli, ale ma te偶
dba膰 o to, aby by膰 pogodzonym z sob膮 samym i z innymi lud藕mi.
Ma te偶 jeszcze jedno zadanie prorockie: stara膰 si臋 o budowanie pokoju i
pojednania na tym 艣wiecie, interesowa膰 si臋 losem bli藕nich, kt贸rzy 偶yj膮 na
marginesie spo艂ecze艅stwa, a zarazem wyst臋powa膰 przeciwko wszelkim
tendencjom i ruchom skierowanym przeciw ludzkiej godno艣ci. Nie mo偶e
zadowala膰 si臋 stanem, jaki panuje w 艣wiecie czy w spo艂ecze艅stwie. Wsz臋dzie,
gdzie ludzkie prawa s膮 pogardzane lub deptane, powinien podnie艣膰 g艂os.
Powinien si臋 sta膰 sol膮 spo艂eczno艣ci. Zarazem wszak偶e ma zwa偶a膰, aby jego
zaanga偶owanie w 艣wiecie nie mia艂o motyw贸w egoistycznych.

Z Tymczasem ludzie wierz膮cy ulegaj膮 cz臋sto pokusie zamykania si臋 w
pewnego rodzaju getcie religijnym, gdzie maj膮 poczucie, 偶e s膮 tymi
wybranymi. W czym widzi Ojciec niebezpiecze艅stwo takiego poczucia pewno艣ci
zamkni臋tego w sobie 艣wiata, gdzie jest nam dobrze razem i wzajemnie si臋
wspieramy? Tak偶e klasztory separuj膮 si臋 przecie偶 艣wiadomie od otaczaj膮cego
艣wiata...

Tak, klasztory wytwarzaj膮 艣wiadomie chrze艣cija艅skie 艣rodowisko, kt贸re
kontrastuje z otaczaj膮cym 艣wiatem. Ale ten chrze艣cija艅ski biegun,
przeciwstawny zlaicyzowanemu 艣wiatu, uzyskuje sw贸j sens jedynie wtedy,
je艣li 艣wiadomie stara si臋 prowadzi膰 z tym 艣wiatem dialog i je艣li daje
dzisiejszemu cz艂owiekowi 艣wiadectwo alternatywnego modelu 偶ycia. Zamykaj膮c
si臋 w getcie, chrze艣cijanie rezygnuj膮 dobrowolnie ze swego zadania i
przestaj膮 by膰 zaczynem dla tego 艣wiata. Dalsze niebezpiecze艅stwo widz臋 w
tym, 偶e ludzie tkwi膮cy w takiej zamkni臋tej postawie uwa偶aj膮 siebie za co艣
lepszego i che艂pliwie wynosz膮 si臋 ponad swe otoczenie. W ten spos贸b trac膮
wszelk膮 szans臋 "zara偶enia" tego 艣wiata duchem Chrystusowym.

Z W jakiej mierze poszukiwanie jest w og贸le elementem wiary? Dla
niekt贸rych ludzi wyobra偶enie silnej wiary jako艣 nie daje si臋 pogodzi膰 z
poszukiwaniem.

艢wi臋ty Benedykt uwa偶a mnicha za cz艂owieka, kt贸ry autentycznie szuka Boga. A
wi臋c wiara nie jest nigdy jakim艣 trwa艂ym stanem posiadania. Ja sam musz臋
stale na nowo zadawa膰 sobie pytanie: Kim ten B贸g rzeczywi艣cie jest? Czy
prawd膮 jest wszystko, co w swoich ksi膮偶kach napisa艂em o Bogu, o Jezusie, o
cz艂owieku? Wiara chrze艣cija艅ska daje nam wprawdzie odpowiedzi na wszystkie
pytania, jakie cz艂owiekowi si臋 nasuwaj膮, ale jednocze艣nie wywo艂uje w nas
dalsze. B贸g jest bowiem zawsze r贸偶ny od wszystkich moich wyobra偶e艅, jakie
sobie o Nim tworz臋; przebywa dopiero poza granic膮 wszystkich naszych
obraz贸w i poj臋膰. Dlatego w臋dr贸wka w poszukiwaniu Boga utrzymuje nas w
偶yciowej dynamice. Kto zatem my艣li, 偶e jego wiara jest niewzruszona i 偶e na
wszystko zna odpowied藕, ten w swoim 偶yciu wewn臋trznym tkwi w miejscu.

Z Czy mo偶na wi臋c powiedzie膰, 偶e r贸wnie偶 w膮tpliwo艣ci w wierze s膮 na pewnym
etapie 偶ycia chrze艣cija艅skiego czym艣 naturalnym? A Je艣li tak, to kiedy s膮
one wyrazem gotowo艣ci do g艂臋bszych poszukiwa艅 czy do zmiany przyswojonych
wyobra偶e艅, a kiedy, przeciwnie, objawem ma艂oduszno艣ci?

R贸wnie偶 w膮tpliwo艣ci s膮 istotnym elementem wiary. W swojej drodze duchowej
jeste艣my stale w niebezpiecze艅stwie tworzenia sobie mocno wrytych w
艣wiadomo艣膰 obraz贸w Boga. W膮tpliwo艣膰 zmusza mnie do korekty tych wyobra偶e艅.
Na przyk艂ad zdarza mi si臋 podczas modlitwy, 偶e nachodz膮 mnie w膮tpliwo艣ci,
czy je艣li chodzi o Boga, czego艣 sobie po prostu nie wmawiam i czy moja
wiara w og贸le ma sens. Ot贸偶 chc臋 t臋 konkretn膮 w膮tpliwo艣膰 domy艣le膰 do ko艅ca.
M贸wi臋 sobie: Dobrze, powiedzmy, 偶e wszystko, co robi臋, jest iluzj膮, tylko
偶e wtedy bezsensowne jest absolutnie wszystko. Kiedy dochodz臋 do tego
punktu, pojawia si臋 nagle we mnie g艂臋boka 艣wiadomo艣膰, 偶e przecie偶 wierz臋
Biblii, kt贸r膮 偶yli 艣w. Augustyn czy 艣w. Teresa z Avila, po czym nast臋puje
decyzja: tak, stawiam na t臋 kart臋! Istniej膮 te偶 naturalnie w膮tpliwo艣ci
snoba, kt贸ry koniecznie chce nad膮偶a膰 za modnym trendem. S膮 one oczywi艣cie
niezdrowe i powoduj膮, 偶e trzymam si臋 z dala od Boga.

Z Niekt贸rzy chrze艣cijanie maj膮 sk艂onno艣膰 do chowania si臋 za przepisy
ko艣cielne, daj膮 im one bowiem pewno艣膰, 偶e id膮 we w艂a艣ciwym kierunku, a
zarazem pozwalaj膮 im ocenia膰 otaczaj膮cy 艣wiat. Kto si臋 tych regu艂 trzyma,
jest dobry i b臋dzie zbawiony. Wskutek tego jednak chrze艣cija艅stwo staje si臋
w oczach otaczaj膮cego 艣wiata jak膮艣 religi膮 jurydyczn膮, z kt贸rej znika
wewn臋trzna wolno艣膰 i rado艣膰. Na czym polega tu b艂膮d?

Wytyczne i nakazy ko艣cielne s艂u偶膮 do tego, aby cz艂owiek trzyma艂 si臋 pewnego
kierunku. Lud izraelski wielbi艂 Boga za Dekalog, wytyczy艂 on bowiem
w艂a艣ciw膮 lini臋 jego 偶ycia. Oczywi艣cie jednak przykaza艅 mog臋 te偶 u偶y膰 jako
broni przeciwko innym ludziom. Mog臋 wywy偶sza膰 si臋 nad nich, wynosz膮c ponad
wszystko prawo i my艣l膮c, 偶e przez to jestem lepszy ni偶 inni. Takie
nadu偶ywanie wiary dla wywy偶szania si臋 grozi niebezpiecze艅stwem faryzeizmu,
tak mocno napi臋tnowanego przez Jezusa. Niebezpiecze艅stwo to dotyczy wielu
chrze艣cijan. Skrupulatne przestrzeganie przykaza艅 mo偶e prowadzi膰 tak偶e do
st艂umienia wewn臋trznych potrzeb cz艂owieka. Na przyk艂ad wspomniana ju偶
t艂umiona agresja daje o sobie zna膰 krytycyzmem wobec innych. Mo偶na nawet
m贸wi膰 o czym艣 w rodzaju brutalno艣ci pobo偶nych, kt贸rzy pot臋piaj膮 wszystkich
innych. A je艣li demonizuj臋 drugiego cz艂owieka, jest to dowodem tego, 偶e mam
w swoim sercu diab艂a. Je艣li natomiast postrzegam przykazania jako pewn膮
wytyczn膮 dla swego 偶ycia, to pe艂ni膮 one rol臋 zbawienn膮, je艣li nawet b臋d臋
przy tym napotyka艂 swoje niedostatki. Pozostaj臋 w ka偶dym razie otwarty na
innych. Dlatego jest bardzo wa偶ne, abym, nim zaczn臋 spe艂nia膰 przykazania,
dozna艂 pozytywnego do艣wiadczenia duchowego.

Z Dla Ojc贸w pustyni nieos膮dzanie innych by艂o podobno oznak膮 w艂a艣ciwej drogi
duchowej...

Tak. Kto os膮dza i pot臋pia innych, pokazuje przez to tylko, 偶e sam w sobie
nie osi膮gn膮艂 harmonii. Musi os膮dza膰, aby m贸c si臋 wynosi膰 nad innych i sam
sobie co艣 udowadnia膰. Kto natomiast 偶yje w pokoju z samym sob膮, kto w sobie
odkry艂 Boga, ten nie ma takiej potrzeby i potrafi modli膰 si臋 za innych, aby
i oni znale藕li pok贸j i mi艂o艣膰.

Z Niekt贸rych chrze艣cijan takie jurydyczne pojmowanie wiary przyprawia o
frustracj臋, poniewa偶 widz膮, jak otaczaj膮cy ich 艣wiat u偶ywa sobie, a oni nie
mog膮. Jak si臋 tego poczucia goryczy wyzby膰?

Je艣li kto艣 zazdro艣ci drugim, 偶e mog膮 sobie na wiele pozwoli膰, dowodzi tym,
偶e ma dok艂adnie te same pragnienia, co tamci. A je艣li im nie folguje tylko
z powodu zakaz贸w Ko艣cio艂a, to postawa ta jest oznak膮 jego niedojrza艂o艣ci.
Istotne pozostaje zatem pytanie, co prowadzi do 偶ycia i jak mo偶na je
prze偶ywa膰 pomy艣lnie. Kiedy widz臋, jak wszyscy doko艂a mnie niczego sobie nie
偶a艂uj膮, powinienem siebie zapyta膰, czy im to daje wi臋ksz膮 pe艂ni臋 偶ycia, czy
te偶 popadaj膮 oni przez to w nowe zale偶no艣ci.
Do cech 偶ycia chrze艣cija艅skiego nale偶y zdolno艣膰 wyrzekania si臋. Kto nie
potrafi niczego si臋 wyrzec, ten nigdy nie b臋dzie siln膮 osobowo艣ci膮.
Psychologia twierdzi te偶, 偶e cz艂owiek nie dopuszcza si臋 z艂a z przyjemno艣ci,
lecz z rozpaczy. Dlatego jest rzecz膮 bardzo wa偶n膮, aby wiedzia艂, czy ma w
sobie spok贸j i czy jest rzeczywi艣cie szcz臋艣liwy.

Z Jak mo偶e cz艂owiek pozna膰, 偶e jest prawdziwie szcz臋艣liwy?

Szcz臋艣cia nie mo偶na uchwyci膰 czy stwierdzi膰 jako jakiej艣 wielko艣ci
empirycznej. Szcz臋艣liwy jest ten, kto pozostaje w harmonii z samym sob膮,
kto jest wdzi臋czny za 偶ycie i potrafi wyrazi膰 akceptacj臋 swej aktualnej
sytuacji czy stanu ducha. Trzeba tu zauwa偶y膰, 偶e ten, kto o swoje szcz臋艣cie
zbytnio zabiega, nieustannie zajmuje si臋 sam sob膮 i pilnie obserwuje, czy
jest ju偶 wreszcie szcz臋艣liwy, autentycznego szcz臋艣cia nigdy chyba nie zdo艂a
do艣wiadczy膰. Kto natomiast potrafi niekiedy o sobie zapomnie膰, tego nieraz
mo偶e zaskoczy膰 poczucie szcz臋艣cia.

Z Cz艂owiek bywa najbardziej szcz臋艣liwy, kiedy jest zakochany. Z drugiej
strony nie ma dzisiaj s艂owa cz臋艣ciej u偶ywanego
bardziej co do swego sensu wypaczonego ni偶 "mi艂o艣膰". Gdy w terminologii
chrze艣cija艅skiej nale偶y ono do poj臋膰 kluczowych, w 艣wiecie potocznym ma
tysi膮ce znacze艅. Czy zatem mo偶na w og贸le opowiada膰 innym co艣 o mi艂o艣ci
Bo偶ej?

Nie mog臋 m贸wi膰 o niej w spos贸b czysto teologiczny, poniewa偶 z dzisiejszym
cz艂owiekiem po prostu by si臋 to rozmija艂o. Dlatego powinienem wychodzi膰 od
do艣wiadczenia mi艂o艣ci, jakie sam prze偶ywam. Ju偶 w naszym ludzkim
do艣wiadczeniu mi艂o艣ci mo偶na bowiem wyczu膰 przeb艂yski mi艂o艣ci Bo偶ej. Ka偶dy
cz艂owiek pragnie kocha膰, a zarazem by膰 kochany. Mi艂o艣膰 mo偶e go oczarowa膰.
Zarazem jednak wielu ludzi prze偶ywa krucho艣膰 mi艂o艣ci i przekonuj膮 si臋, jak
bardzo 艂atwo mo偶e si臋 ona przemieni膰 w co艣 przeciwnego. Co wi臋cej, nasza
ludzka mi艂o艣膰 jest po艂膮czona z poczuciem pewnego roszczenia wzgl臋dem
drugiego cz艂owieka i potrzeb膮 kontrolowania go.
Do艣wiadczaj膮c tej mi艂o艣ci pe艂nej czaru, a zarazem kruchej, cz艂owiek t臋skni
jednak pod艣wiadomie do mi艂o艣ci, kt贸ra jest niczym innym jak po prostu
mi艂o艣ci膮. Kiedy udaje mi si臋 przem贸wi膰 do tej ludzkiej t臋sknoty, jestem
zdolny uzmys艂owi膰 takiemu cz艂owiekowi, 偶e ow膮 mi艂o艣ci膮 absolutn膮 jest
w艂a艣nie mi艂o艣膰 Bo偶a do nas, poniewa偶 jest ona czym艣 bezwarunkowym i nie
zm膮conym 偶adnymi motywami ubocznymi. Problem polega jednak na tym, 偶e
cz臋sto my sami tej Bo偶ej mi艂o艣ci zbytnio nie odczuwamy.

Z Z mi艂o艣ci膮 zwi膮zany jest u chrze艣cijanina nieod艂膮cznie symbol krzy偶a. Ale
jak go wyt艂umaczy膰 dzisiejszemu cz艂owiekowi? Jak mu przybli偶y膰 tajemnic臋
艣mierci Chrystusa i odkupienia?

Najpierw trzeba si臋 po偶egna膰 z wieloma wypaczonymi pogl膮dami, z jakimi
spotykamy si臋 cz臋sto w upraszczaj膮cych katechezach. B贸g nie potrzebowa艂
艣mierci swego Syna, aby nam odpu艣ci膰 grzechy i aby nas odkupi膰. B贸g jest
Tym, kt贸ry odpuszcza bezwarunkowo, poniewa偶 nas kocha. Jezus nie sta艂 si臋
wi臋c cz艂owiekiem w pierwszym rz臋dzie po to, by za nas umrze膰, lecz aby nam
og艂osi膰 or臋dzie o bliskim i mi艂osiernym Bogu. Dopiero w trakcie swego
ziemskiego 偶ycia zacz膮艂 liczy膰 si臋 z tym, 偶e za spraw膮 warstw rz膮dz膮cych
zostanie zamordowany. Jezus przyj膮艂 swoj膮 艣mier膰 z solidarno艣ci ze swymi
uczniami i ze wszystkimi lud藕mi. Krzy偶 jest spe艂nieniem i dope艂nieniem Jego
ziemskiej dzia艂alno艣ci, a wi臋c tego, 偶e wzi膮艂 On na siebie natur臋 cz艂owieka
wraz z jego ludzkim losem. Jezus sta艂 si臋 cz艂owiekiem ze wszystkimi
ewentualno艣ciami, jakie mog膮 si臋 przydarzy膰 ka偶demu z nas, a swoje or臋dzie
o odpuszczeniu za艣wiadczy艂 te偶 swoj膮 艣mierci膮 na krzy偶u, kiedy to
przebaczy艂 swoim nieprzyjacio艂om. Dlatego wolno nam mie膰 nadziej臋, 偶e i nam
wszystkim B贸g przebaczy.
Ale Biblia nie 艂膮czy 艣mierci Jezusa na krzy偶u tylko z odpuszczeniem
grzech贸w. Pismo 艢wi臋te zna dwana艣cie r贸偶nych modeli odkupienia, a w ka偶dym
z nich wa偶n膮 rol臋 odgrywa w艂a艣nie krzy偶. W Ewangelii 艁ukasza krzy偶 jest
symbolem wszystkich udr臋k, przez kt贸re musimy przej艣膰, aby doj艣膰 do chwa艂y
Bo偶ej. Dla 艣w. Marka krzy偶 Jezusa jest symbolem zwyci臋stwa nad mocami
ciemno艣ci, nad si艂ami z艂a, kt贸re przyprawiaj膮 cz艂owieka o chorob臋 i
uciskaj膮 go. U 艣w. Jana Ewangelisty krzy偶 jest dope艂nieniem mi艂o艣ci,
poniewa偶 poznajemy po nim, 偶e B贸g kocha nas we wszystkich naszych wzlotach
i upadkach, we wszystkich przeciwno艣ciach i rozdarciach, i 偶e nic w nas nie
jest wy艂膮czone z Chrystusowej mi艂o艣ci. O tajemnicy krzy偶a i odkupienia
mo偶na wi臋c m贸wi膰 tylko w symbolach, tak jak to zreszt膮 czyni Biblia.

Z Zatrzymajmy si臋 jeszcze przy pewnym poj臋ciu, kt贸rego u偶ywa si臋
powszechnie w Ko艣ciele, ale kt贸re dla otaczaj膮cego 艣wiata utraci艂o ju偶
znaczenie - mianowicie przy grzechu. Ot贸偶 wielu ludzi uwa偶a za grzech to,
偶e nie zrobili dobrego interesu albo "troch臋 zgrzeszyli" w jakiej艣 cukierni
czy drogiej restauracji.

To prawda, 偶e dzisiejszy cz艂owiek jest ju偶 ma艂o uwra偶liwiony na poj臋cie
grzechu jako przekroczenia jakiego艣 przykazania. Zarazem jednak czuje, 偶e
nie wszystko, co robi, jest ca艂kiem w porz膮dku - 偶e jest dobre. Wie, 偶e
rani innych ludzi, 偶e 偶yje samolubnie itp. Dlatego m贸wi臋 raczej o "winie"
ni偶 o "grzechu", bowiem to, 偶e cz艂owiek mo偶e by膰 winny, wiedz膮 a偶 nadto
dobrze tak偶e wsp贸艂cze艣ni pisarze czy psychologowie. Zreszt膮 z poczuciem
winy chodz膮 ludzie r贸wnie偶 do terapeut贸w, aby si臋 tam z nim upora膰 w
trakcie suto op艂aconych godzin konsultacji.
Cz艂owiek dopuszcza si臋 winy nie przez to, 偶e przekracza jakie艣 przykazania,
lecz 偶e zachowuje si臋 "odmownie" wobec 偶ycia, 偶e 偶yje w niezgodzie ze swoim
sumieniem, 偶e si臋 odwraca od Boga, kt贸ry stara si臋 przemawia膰 do niego
w艂a艣nie za po艣rednictwem jego sumienia.

Z W swojej ksi膮偶ce Spiritualitat von unten (Duchowo艣膰 oddolna) pisze
Ojciec, 偶e podstawowym znamieniem chrze艣cija艅skiej egzystencji powinien by膰
humor. Niekt贸rzy ludzie powiedz膮 jednak na to, 偶e w Ewangeliach nigdzie nie
m贸wi si臋, jakoby Jezus si臋 艣mia艂 czy przejawia艂 poczucie humoru, i 偶e wiara
jest spraw膮 zbyt powa偶n膮. Co Ojciec na to?

Humor odgrywa wa偶n膮 rol臋 zw艂aszcza przy kszta艂towaniu w艂a艣ciwego spojrzenia
na samego siebie. pierwotni mnisi uwa偶ali za najwa偶niejsz膮 cech臋 cz艂owieka
duchowego pokor臋. Humor jest zwi膮zany w艂a艣nie z pokor膮 (humilitas), ta
bowiem ma etymologicznie co艣 wsp贸lnego zar贸wno z cz艂owiekiem (homo), jak i
z humorem. Zawiera si臋 w nim gotowo艣膰 akceptacji w艂asnej s艂abo艣ci czy
w艂asnych pomy艂ek, przez co uzyskuje si臋 dystans wobec rygorystycznych i
sztywnych wyobra偶e艅 o sobie samym. Kr贸tko m贸wi膮c, humor oznacza
cierpliwo艣膰, wyrozumia艂o艣膰, ale tak偶e umiej臋tno艣膰 艣miania si臋 z samego
siebie. I jest ca艂kiem zrozumia艂e, 偶e ta wewn臋trzna wolno艣膰 znajduje wyraz
tak偶e w zewn臋trznym zachowaniu.
To zdrowe spojrzenie na samego siebie jest warunkiem w艂a艣ciwego spojrzenia
na Boga. Biblia zawiera opowie艣ci pe艂ne Bo偶ego humoru, na przyk艂ad w
Ksi臋dze Jonasza czy w historii proroka Eliasza, kt贸ry pocz膮tkowo by艂
cz艂owiekiem ciasnym i upartym, ale B贸g przyjmuje go do swojej szko艂y, kt贸ra
jest (by tak rzec) szko艂膮 humoru. A je艣li przeczytamy dok艂adnie Ewangeli臋,
to stwierdzimy, 偶e i Jezus mia艂 du偶e poczucie humoru. Widoczne jest ono
szczeg贸lnie w przypowie艣ciach - na przyk艂ad w opowiadaniu o nieuczciwym
zarz膮dcy, kt贸ry okrada艂 swego pana, a kiedy to si臋 wyda艂o, drog膮 podst臋pu
uczyni艂 swymi przyjaci贸艂mi jego d艂u偶nik贸w. Albo we藕my opowie艣膰 o wdowie,
kt贸ra codziennie naprzykrza艂a si臋 s臋dziemu i swoim natr臋ctwem psu艂a mu
nastr贸j, tak 偶e chocia偶 sk膮din膮d nie ba艂 si臋 nawet samego Boga, a z lud藕mi
si臋 nie liczy艂, w ko艅cu spe艂ni艂 jej pro艣b臋. Jest w tym poczucie paradoksu,
demaskowanie mo偶nych, ods艂anianie go艂ej prawdy. Jezus nie fascynowa艂by tak
swoich s艂uchaczy i nie przykuwa艂 ich uwagi swymi przypowie艣ciami, gdyby nie
by艂y one dowcipne, pe艂ne humoru.

Z Humor wi膮偶e si臋 艣ci艣le z wewn臋trzn膮 rado艣ci膮. Czyjego brak nie wyp艂ywa
w艂a艣nie z braku rado艣ci? Innymi s艂owy, czy nie jest oznak膮 tego, 偶e
cz艂owiek wewn臋trznie nie przyj膮艂 Dobrej Nowiny?

To, 偶e cz艂owiek nie pozostawia w sobie do艣膰 przestrzeni dla przejaw贸w
rado艣ci, z pewno艣ci膮 pozostaje te偶 w zwi膮zku z niedostatkiem humoru. Tak,
mo偶na by powiedzie膰, 偶e taki cz艂owiek nie poj膮艂 Dobrej Nowiny, poniewa偶
reakcj臋 na or臋dzie Jezusa i Jego uzdrawiaj膮ce dzia艂anie znamionowa艂a zawsze
rado艣膰 tych, kt贸rzy Go otaczali.

Z Ka艅 Rahner powiedzia艂 kiedy艣, 偶e chrze艣cijanin przysz艂o艣ci albo b臋dzie
mistykiem, albo go w og贸le nie b臋dzie. Co Ojciec na to?

Ja osobi艣cie uwa偶am, 偶e to jedna z jego najwa偶niejszych sentencji, a
potwierdzeniem niech b臋dzie fakt, 偶e w艂a艣nie te s艂owa nale偶膮 po dzi艣 dzie艅
do najcz臋艣ciej cytowanych. Rahner mia艂 na my艣li przede wszystkim to, by
chrze艣cijanin w przysz艂o艣ci nie powo艂ywa艂 si臋 tylko na dogmaty czy jakie艣
teorie. Aby nale偶ycie kszta艂towa膰 swoj膮 egzystencj臋, musi on te偶
do艣wiadczy膰 czego艣 z Boga - tylko wtedy mo偶e zda膰 rachunek z tego, co jest
podstaw膮 jego 偶ycia. Inaczej nie b臋dzie si臋 m贸g艂 w tym 艣wiecie osta膰.
Rahner si臋gn膮艂 tutaj do do艣wiadcze艅 pierwszych chrze艣cijan, kt贸rzy zdo艂ali
przekona膰 tylu ludzi w艂a艣nie dzi臋ki temu, 偶e m贸wili o swojej wierze w
oparciu o g艂臋bokie do艣wiadczenia duchowe.

Z Ale jak zwyk艂y, normalny cz艂owiek mo偶e si臋 sta膰 mistykiem? Za mistyka
uwa偶amy tradycyjnie kogo艣, kto 偶yje w zaciszu klasztoru, modli si臋 i nie
pozwala, by mu w tym przeszkadza艂 zewn臋trzny 艣wiat. Tymczasem droga ta jest
dla wielu ludzi nieosi膮galna...

Mistykiem staje si臋 ten, kto do艣wiadczy Boga. A do艣wiadczy膰 Go mo偶e ka偶dy
cz艂owiek. Powinien tylko otworzy膰 swe zmys艂y i to, co ka偶dego dnia
prze偶ywa, prze偶ywa膰 艣wiadomie z Bogiem i we wszystkim - w ciszy, w ha艂asie,
przy odpoczynku i przy pracy - poszukiwa膰 Jego tajemnicy. Istota mistyki
zawarta jest w do艣wiadczeniu, 偶e co艣 dojrza艂em, 偶e g艂臋biej poj膮艂em to, co
si臋 rozgrywa we mnie i wok贸艂 mnie. A wi臋c nie mia艂em 偶adnych wizji czy
halucynacji, lecz wejrza艂em w podstawy swej egzystencji i ujrza艂em tam Boga
- rzeczywisty fundament mego istnienia.

Z Co stanowi, zdaniem Ojca, o ponadczasowo艣ci mistyki?

Cz艂owiek religijny 偶yje do艣wiadczeniem duchowym i dlatego potrzebuje dozna艅
mistycznych. Wiara zawiera w sobie z natury rzeczy r贸偶ne bieguny: wiar臋 i
moralno艣膰, mistyk臋 i polityk臋, modlitw臋 i prac臋. Do 偶ycia potrzebujemy
zawsze obu biegun贸w. Je艣li kt贸remu艣 z nich nadajemy wag臋 absolutn膮, nasze
prze偶ywanie wiary staje si臋 jednostronne. Ko艣ci贸艂 akcentowa艂 na przyk艂ad
przez d艂ugi czas nadmiernie aspekt moralny, a w znacznie mniejszym stopniu
aspekt do艣wiadczenia duchowego; dlatego dzisiaj jest tak wa偶ne, by艣my dla
przywr贸cenia zdrowej r贸wnowagi odkryli ponownie znaczenie mistyki. Ale
Ko艣ci贸艂 powinien te偶 zawsze pami臋ta膰 o swej odpowiedzialno艣ci spo艂ecznej i
nie ogranicza膰 si臋 do do艣wiadczenia duchowego. By艂by to tylko nowy przejaw
jednostronno艣ci, kt贸ra by si臋 pr臋dzej czy p贸藕niej zem艣ci艂a.


Nie utraci膰 poczucia tajemnicy
10. O sztuce, 艣mierci i anio艂ach

Z M贸wi si臋, 偶e cz艂owiek ma艂o kiedy by艂 w takim wewn臋trznym chaosie jak
dzisiaj, kiedy to potrzebuje psychoanalityk贸w, aby mu pomogli zrozumie膰
w艂asne wn臋trze i rozezna膰 si臋 w nim. Gdzie Ojciec widzi przyczyny tego
stanu rzeczy?

Cz艂owiek jest dzi艣 sam dla siebie zagadk膮. Istnieje wiele modeli, kt贸re
staraj膮 si臋 wyja艣ni膰 tajemnic臋 cz艂owieka, ale z tych poszczeg贸lnych pr贸b
interpretacyjnych, jakie s膮 podejmowane, rodzi si臋 te偶 wielki chaos.
Dzisiejszy cz艂owiek nie ma bowiem 偶adnego sta艂ego punktu, z kt贸rego m贸g艂by
obserwowa膰, co si臋 w nim dokonuje, i dlatego potrzebuje innych ludzi, aby
mu pomogli interpretowa膰 jego w艂asne my艣li i uczucia. Nie jest "sam u
siebie", to znaczy straci艂 zdrowe poczucie samego siebie i dlatego musi i艣膰
za innymi, s艂ysze膰 ich wyja艣nienia, by dopiero w ten spos贸b dowiedzie膰 si臋
czego艣 o sobie i m贸c siebie zrozumie膰. Przyczyn膮 tego stanu jest wi臋c
wyobcowanie wzgl臋dem swego "ja".

Z Ju偶 Pascal widzia艂 przyczyn臋 ludzkiej niedoli w niesta艂o艣ci.

Blaise Pascal by艂 zdania, 偶e z nami, lud藕mi, dlatego dzieje si臋 tak 藕le, 偶e
nikt ju偶 nie potrafi pozostawa膰 w swoim pokoju sam.
Kto nie mo偶e znosi膰 sam siebie, musi swymi my艣lami nieustannie b艂膮dzi膰, tak
偶e s膮 one nieuporz膮dkowane. Cz艂owiek taki uchyla si臋 od poznania prawdy o
sobie, ucieka przed sob膮, ale ucieczka ta nie jest dla niego dobrym
rozwi膮zaniem; zmusza go bowiem do tego, by si臋 rzuca膰 w wir coraz to nowej
aktywno艣ci albo szuka膰 nowych chwilowych przyjemno艣ci, co go jednak
wewn臋trznie nie zadowala. W ten spos贸b staje si臋 on stopniowo ofiar膮
w艂asnego niepokoju i niezadowolenia. Ju偶 Jezus m贸wi艂, 偶e wyzwoli nas tylko
prawda. Ucieczka prowadzi jedynie do wewn臋trznego "nadci艣nienia".

Z Mo偶e to jest te偶 powodem, dlaczego tylu ludzi szuka dzi艣 tylko biernej
rozrywki i dlaczego gotowi s膮 ogl膮da膰 na przyk艂ad w telewizji nawet te
najbardziej kiczowate programy. Niekt贸rzy socjologowie prorokuj膮 tej
cywilizacji, 偶e si臋 kiedy艣 "zabawi na 艣mier膰".

Na tym w艂a艣nie oparta jest ca艂a kultura rozrywki: zach臋ca nas, by艣my si臋
zabawiali za pomoc膮 oddzia艂ywa艅 zewn臋trznych. Ten styl 偶ycia sprzyja jednak
tylko ucieczce przed samym sob膮. Zamiast zadawa膰 sobie pytania i szuka膰
prawdy o sobie, sp臋dzamy godziny przed telewizorem i staramy si臋 w nim
znale藕膰 odpowiedzi albo chcemy by膰 zabawiani, by sobie takich pyta艅 raczej
nie zadawa膰. W ten spos贸b telewizj臋 po prostu konsumujemy. Co wi臋cej,
wszystko, co za jej po艣rednictwem przyswajamy, "do艣ciga" nas znowu w
chwilach, kiedy powinni艣my i mogliby艣my wewn臋trznie si臋 uciszy膰, a czasem
nawet w nocy, w postaci chaotycznych widziade艂 czy niespokojnego snu. Przed
natr臋tnym wp艂ywem przemys艂u rozrywkowego mog臋 si臋 uchroni膰 tylko tak膮
metod膮, 偶e spos贸b sp臋dzania wolnego czasu b臋d臋 sam okre艣la艂 i kszta艂towa艂.
Niekiedy pomo偶e te偶 bezkompromisowe wyrzucenie telewizji z domu.

Z Jak dalece pozostaje ze sob膮 w zwi膮zku kulturalne i duchowe 偶ycie
cz艂owieka? Innymi s艂owy, czy dzisiejszy p臋d do rozrywki nie zagra偶a 偶yciu
duchowemu jej konsumenta? Sensem rozrywki jest przecie偶 co艣 wr臋cz
przeciwnego - cz艂owiek nie potrzebuje wk艂ada膰 偶adnego wysi艂ku w to, aby by膰
coraz wi臋cej zabawiany.

Niebezpiecze艅stwo polega na tym, 偶e typowy konsument program贸w
telewizyjnych w taki sam spos贸b zachowuje si臋 podczas liturgii, gdzie te偶
jedynie biernie przygl膮da si臋 temu, co si臋 dzieje. A poniewa偶 Msza 艣w. jest
czym艣 o wiele spokojniejszym i nie tak "urozmaiconym", jak rozrywka w
telewizji, ju偶 mu ona wiele nie m贸wi. Cz艂owiek taki ocenia liturgi臋 tylko z
pozycji widza, kt贸ry nie chce si臋 da膰 w艂膮czy膰 w jej celebracj臋. Wskutek
tego nie dociera te偶 do niego s艂owo Bo偶e.

Z Czy jest rzecz膮 normaln膮, 偶e chrze艣cijanie czytaj膮 te same bulwarowe
czasopisma i ogl膮daj膮 te same programy telewizyjne, co wi臋kszo艣膰
konsument贸w medi贸w?

Chrze艣cijanie 偶yj膮 w tym 艣wiecie i dlatego jest na og贸艂 rzecz膮 normaln膮, 偶e
czytaj膮 te same gazety i ogl膮daj膮 te same programy telewizyjne, co inni.
Chodzi natomiast o to, jak na nie reaguj膮: czy pozwalaj膮 mediom wp艂ywa膰 na
swoje spojrzenie na 艣wiat, czy te偶 potrafi膮 zachowa膰 krytyczny spos贸b
my艣lenia, kt贸ry na koniec mo偶e sprawi膰, 偶e wielu program贸w telewizyjnych w
og贸le nie b臋d膮 ogl膮da膰 i przestan膮 czyta膰 szereg czasopism.

Z Czy nie zaniedba艂 tu czego艣 r贸wnie偶 sam Ko艣ci贸艂? Przecie偶 dawniej by艂
on promotorem kultury, inspiratorem i mecenasem sztuki. Relacje mi臋dzy
Ko艣cio艂em a artystami uleg艂y jednak z czasem stopniowemu rozlu藕nieniu i
Ko艣ci贸艂 w wielu dziedzinach utraci艂 z kultur膮 wszelki kontakt.

Ko艣ci贸艂 chcia艂 zaw艂aszczy膰 sztuk臋 dla siebie, manipulowa膰 ni膮 i wprz臋gn膮膰
j膮 do swych wyobra偶e艅. Nie chcia艂 przyj膮膰 do wiadomo艣ci, 偶e arty艣ci s膮
lud藕mi wolnymi, kt贸rzy pojmuj膮 艣wiat na sw贸j spos贸b, a tematy religijne
traktuj膮 cz臋sto niejasno, mgli艣cie, a niekiedy z pewnym dystansem, aby
prowokowa膰 w ludziach pytania albo da膰 wyraz swoim w艂asnym poszukiwaniom. W
dzisiejszym spo艂ecze艅stwie Ko艣ci贸艂 czuje z kolei obaw臋, 偶e stopniowo traci
sw贸j wp艂yw, wobec czego nie odwa偶a si臋 nawi膮zywa膰 dialogu ze wsp贸艂czesn膮
sztuk膮. Wola艂by sam okre艣la膰, co jest, a co nie jest sztuk膮. W ten spos贸b
wszak偶e traci najlepszych artyst贸w, kt贸rzy nie daj膮 prowadzi膰 si臋 jakim艣
dogmatom, lecz polegaj膮 na w艂asnej intuicji, na wewn臋trznej inspiracji.

Z Czy problem nie polega r贸wnie偶 na tym, 偶e Ko艣ci贸艂 trzyma si臋 starych i
przebrzmia艂ych wyobra偶e艅 o sztuce? Wed艂ug niego prawdziwa sztuka powinna
by膰 pi臋kna i autentyczna. Tymczasem pi臋kno Jest kategori膮 raczej estetyczn膮
i zmienn膮. R贸wnie偶 z autentyczno艣ci膮 jest problem: artysta mo偶e by膰
wewn臋trznie autentyczny, a przy tym rozmija膰 si臋 z punktem widzenia
Ko艣cio艂a.

W 艣redniowieczu Ko艣ci贸艂 by艂 niew膮tpliwie wa偶nym mecenasem sztuki, a tak偶e
podmiotem stwarzaj膮cym przestrze艅 dla dzia艂alno艣ci artyst贸w. Sztuka
charakteryzuje si臋 jednak tym, 偶e chce by膰 samodzielna, nie daje si臋
zaw艂aszczy膰 i odrzuca wszelk膮 manipulacj臋. Prezentuje widzenie 艣wiata,
kt贸re nie zawsze musi bezwarunkowo odpowiada膰 wyobra偶eniom Ko艣cio艂a. Chce
poszukiwa膰 i prowokowa膰, nie za艣 wspiera膰 tylko po prostu ko艣cieln膮
katechez臋. Ko艣ci贸艂 nie powinien ocenia膰 sztuki jedynie z punktu widzenia
w膮sko poj臋tych kryteri贸w teologicznych czy moralnych. Sztuka ods艂ania bez
upi臋ksze艅 to, co si臋 wok贸艂 nas dzieje. Jest jakim艣 oknem, kt贸re nie ukazuje
nam obrazu 艣wiata idealnego, lecz 艣wiat realny z ca艂膮 jego
nieprzenikniono艣ci膮. Kr贸tko m贸wi膮c, arty艣ci przy swoim spojrzeniu na 偶ycie
nie zak艂adaj膮 r贸偶owych okular贸w. A 艣wiat wygl膮da dzi艣 rzeczywi艣cie nieco
inaczej, ni偶 by sobie niekt贸rzy przedstawiciele Ko艣cio艂a 偶yczyli i chcieli
widzie膰.
R贸wnie偶 dzisiejsi arty艣ci szukaj膮 Boga i staraj膮 si臋 t臋 swoj膮 t臋sknot臋 w
jaki艣 spos贸b wyrazi膰. Dlatego uwa偶am, 偶e Ko艣ci贸艂 powinien znowu pr贸bowa膰
nawi膮za膰 dialog ze sztuk膮. Musi si臋 jednak strzec, aby jej dogmatycznie nie
ogranicza膰 czy nie zacie艣nia膰, potrzebuje ona bowiem szerokiej przestrzeni.

Z Wspomnia艂 Ojciec gdzie艣, 偶e artysta ma szczeg贸lne poczucie tajemnicy
Boga. Co Ojciec przez to rozumie?

Sztuka ma zawsze co艣 wsp贸lnego z tajemnic膮, a B贸g jest tajemnic膮 par
excellence. Nie spos贸b ogarn膮膰 Go za pomoc膮 jakich艣 艣cis艂ych poj臋膰. Mo偶na
si臋 do Niego zbli偶y膰 tylko jako do tajemnicy. Mo偶e to nast臋powa膰 za
po艣rednictwem metafor, przybli偶aj膮 one bowiem do Boga bardziej ni偶 jakie艣
艣cis艂e terminy naukowe, albo za po艣rednictwem obraz贸w czy rze藕b,
odzwierciedlaj膮cych co艣 z Bo偶ego pi臋kna. Sztuka jest jakim艣 oknem, przez
kt贸re mo偶emy dojrze膰 odblask Bo偶ej chwa艂y. R贸wnie偶 muzyka jest oknem
otwartym na transcendencj臋, poniewa偶 jej zadaniem jest czyni膰 s艂yszalnym
to, co nies艂yszalne - uczyni膰 s艂yszaln膮 cisz臋. Ka偶dy artysta ma zatem
poczucie tajemnicy, a ten, kto znajduje w sobie zmys艂 tajemnicy, mo偶e te偶
znale藕膰 poczucie Boga. Staro偶ytni Grecy mawiali, 偶e artysta jest pe艂en
Boga. W艂a艣nie sztuka nawi膮zywa艂a zawsze kontakt z Bo偶膮 tajemnic膮. Dzisiaj
artysta wzdraga si臋 jednak potwierdza膰 taki obraz Boga, jaki mu si臋
oficjalnie prezentuje, w swojej tw贸rczo艣ci kieruje si臋 bowiem g艂贸wnie
w艂asn膮 intuicj膮.

Z W jakiej mierze sfera sztuki jest konkretnie dla Ojca wa偶na?

Codziennie rano medytuj臋 przed ikon膮. Przede wszystkim jednak lubi臋 muzyk臋
- Mozarta, Beethovena, Haydna, Bacha. Wyczuwam w niej co艣 z chwa艂y
niebieskiej. Wa偶n膮 rol臋 w moim 偶yciu odgrywaj膮 te偶 oczywi艣cie malarstwo,
rze藕ba i architektura. Kiedy na przyk艂ad obchodz臋 wn臋trze starych
ko艣cio艂贸w, dzia艂a ono na mnie uspokajaj膮co i uzdrawiaj膮co. Cz臋sto
zatrzymuj臋 si臋 te偶 przed starymi obrazami czy rze藕bami, aby pomedytowa膰. Ta
potrzeba jest we mnie silniejsza ni偶 na przyk艂ad potrzeba lektury. Bardzo
ch臋tnie jednak czytam te偶 poezj臋 i powie艣ci: wyra偶aj膮 one tajemnic臋
cz艂owieka, ale cz臋sto pobrzmiewa w nich r贸wnie偶 co艣 z tajemnicy Bo偶ej. Po
przeczytaniu dobrej powie艣ci pojmuj臋 nieraz wi臋cej z Bo偶ej mi艂o艣ci ni偶 przy
lekturze traktat贸w teologicznych.

Z Ale Ko艣ci贸艂 zap贸藕nil si臋 nie tylko na polu sztuki. Do najwa偶niejszych
wyzwa艅 czas贸w wsp贸艂czesnych nale偶y stosunek cz艂owieka do otaczaj膮cego go
dzie艂a stworzenia. Jaki jest, zdaniem Ojca, stosunek dzisiejszych
chrze艣cijan do przyrody o偶ywionej, do krajobrazu, do ekologii? Czy Ko艣ci贸艂
po艣wi臋ca tym problemom dostateczn膮 uwag臋? Czy nie poprzestaje tylko na
sentymentalnym rozp艂ywaniu si臋 nad 艣wi臋tym Franciszkiem z Asy偶u, kt贸re jest
w艂a艣ciwie brakiem rozumienia go?

Ko艣ci贸艂 przez d艂ugi czas nie docenia艂 tej dziedziny, zw艂aszcza w okresie
o艣wiecenia, kt贸re pod tym wzgl臋dem prowadzi艂o do przesadnego racjonalizmu.
Kiedy za艣 Ko艣ci贸艂 jaki艣 wa偶ny problem zaniedbuje, powraca on zawsze po
pewnym czasie od strony "艣wieckiej". Kiedy艣 na przyk艂ad Ko艣ci贸艂 odst膮pi艂 od
r贸偶nych praktyk postnych, a teraz sprawa ta powraca poprzez medycyn臋.
R贸wnie偶 w ci膮gu ostatnich trzydziestu lat Ko艣ci贸艂 zaniedba艂 rozwi膮zania
wielu aktualnych kwestii. Ruchy pokojowe i ekologiczne powstawa艂y
pocz膮tkowo ca艂kowicie poza jego kr臋giem. Potrzeba pewnych rytua艂贸w r贸wnie偶
zosta艂a na nowo odkryta dopiero przez psychologi臋 - itd. Ko艣ci贸艂 analizuje
dla siebie te problemy dopiero dzi艣.
Zachowanie wobec przyrody jest zawsze wa偶nym miernikiem tego, czy cz艂owiek
偶yje zdrowym 偶yciem duchowym.
Je艣li kto艣 obchodzi si臋 brutalnie ze zwierz臋tami, jest to dow贸d, 偶e jego
wiara ma swoj膮 siedzib臋 w g艂owie, a nie w sercu. Ju偶 艣wi臋ty Benedykt
zach臋ca艂 wsp贸艂braci, aby post臋powali ze swymi rzeczami tak, jak gdyby by艂y
one czym艣 艣wi臋tym. Zdrowa duchowo艣膰 poci膮ga te偶 zawsze za sob膮 zdrowy
stosunek do dzie艂a stworzenia. Trzeba jednak powiedzie膰, 偶e w ostatnich
latach Ko艣ci贸艂 zajmowa艂 si臋 bardzo pilnie problemem odpowiedzialno艣ci za
艣rodowisko 偶yciowe; zacz膮艂 te偶 pod nowym k膮tem odczytywa膰 Bibli臋. Wielu
teolog贸w pocz臋艂o na nowo odkrywa膰 teologi臋 stworzenia, kt贸r膮 w przesz艂o艣ci
zajmowa艂o si臋 niema艂o eklezjalnych specjalist贸w. S膮dz臋 wi臋c, 偶e Ko艣ci贸艂
odnajduje dzi艣 w sobie na nowo wra偶liwo艣膰 na problemy ochrony 艣rodowiska
偶yciowego.

Z Zdaniem niekt贸rych ekolog贸w w艂a艣nie chrze艣cija艅stwo ponosi jednak niema艂膮
odpowiedzialno艣膰 za obecny stosunek cz艂owieka do przyrody. Owo biblijne
"czy艅cie sobie ziemi臋 poddan膮" doprowadzi艂o wed艂ug nich do dzisiejszej
nieokie艂znanej grabie偶y zasob贸w naturalnych i zag艂ady ca艂ych gatunk贸w istot
偶ywych. Jak dzi艣 odczytuj膮 teologowie to Bo偶e wezwanie do panowania nad
przyrod膮?

Tak, nale偶y przyzna膰, 偶e chrze艣cija艅stwo w swoich dziejach zaniedbywa艂o
teologi臋 stworzenia i jednostronnie g艂osi艂o teologi臋 zbawienia. Kr贸tko
m贸wi膮c, d膮偶enie do zachowania dzie艂a stworzenia nie by艂o dla chrze艣cijan
przez ca艂e stulecia celem pierwszoplanowym. Tymczasem wspomniane s艂owa z
biblijnej relacji o stworzeniu 艣wiata oznaczaj膮, 偶e cz艂owiek powinien
ziemi臋 chroni膰 i dba膰 o ni膮. Pe艂en pietyzmu stosunek do przyrody by艂 w
chrze艣cija艅stwie a偶 do 艣redniowiecza czym艣 oczywistym - przecie偶 rado艣膰,
jak膮 sprawia pi臋kno stworzenia, odcisn臋艂a pi臋tno na liturgii i
benedykty艅skim monastycyzmie. Stosunek ten zacz膮艂 si臋 zmienia膰 na gorsze
dopiero w okresie o艣wiecenia, kiedy cz艂owiek zafascynowa艂 si臋 nowymi
mo藕liwo艣ciami racjonalnego poznania. Z drugiej strony na przyk艂ad duchowo艣膰
maryjna przejawia艂a zawsze rado艣膰 w obliczu natury; nabo偶e艅stwa majowe
艂膮czy艂y w sobie zar贸wno cze艣膰 dla Marii, jak i pochwa艂臋 stworzenia.

Z Ca艂kiem nowe problemy stawia przed dzisiejszym cz艂owiekiem tak偶e rozw贸j
biotechnologii (np. etyczna problematyka klonowania). Jak膮 rol臋 ma tu do
odegrania Ko艣ci贸艂 i jak w og贸le powinien si臋 zachowywa膰, aby jego wysi艂ki
nie okaza艂y si臋 odwrotne od zamierzonych?

Odpowied藕 na pytania, jak post臋pujemy z pocz膮tkiem i ko艅cem ludzkiego 偶ycia
albo czy klonowanie jest dopuszczalne, czy te偶 nie (a je艣li tak, to pod
jakimi warunkami), jest dzi艣 wa偶na, a Ko艣cio艂owi przypada w tej dziedzinie
donios艂a rola. Nie mo偶e jednak na nie odpowiedzie膰 sam, lecz musi w tej
materii prowadzi膰 intensywny dialog z nauk膮. W ramach tego dialogu winien
ponadto wsp贸艂dzia艂a膰 z moralistami i teologami innych religii i kultur, co
ju偶 od lat propaguje Hans Kiing, m贸wi膮c o etosie 艣wiatowym. Uwa偶am, 偶e
dzisiejsza nauka i technika bez przyj臋cia takiego etosu 艣wiatowego ju偶 si臋
nie obejd膮, je艣li nie chc膮 wymkn膮膰 si臋 cz艂owiekowi z r膮k. Nie mo偶emy
my艣le膰, 偶e wolno nam robi膰 wszystko, co z technicznego punktu widzenia jest
wykonalne albo co nam przyjdzie na my艣l. Potrzebujemy jakiego艣 etycznego
kodeksu, aby nasz 艣wiat nie uleg艂 zag艂adzie.

Z Niedawno w Holandii i Belgii zosta艂a zalegalizowana eutanazja. W wielu
krajach europejskich wzrasta obecnie poparcie dla tej formy zako艅czenia
偶ycia. Dlaczego nieuleczalnie chory cz艂owiek mia艂by niepotrzebnie cierpie膰,
skoro przez to traci tylko swoj膮 ludzk膮 godno艣膰? Czy postawy te nie
dowodz膮, 偶e dzisiejszy cz艂owiek jest bardziej wra偶liwy na cierpienie swych
bli藕nich i przyznaje im prawo do godnej 艣mierci?

Wskazuje to raczej na co艣 innego: 偶e stopniowo zanika poczucie, i偶 swoim
偶yciem nie mo偶emy dowolnie rozporz膮dza膰 i 偶e to B贸g, a nie cz艂owiek jest
rzeczywistym panem 偶ycia i 艣mierci. Wysi艂ki skierowane na dopuszczenie
eutanazji s膮 jednak reakcj膮 na bezsensowne cz臋sto zabiegi zmierzaj膮ce do
przed艂u偶enia 偶ycia. Cz艂owiekowi powinno si臋 pozwoli膰 godnie umrze膰, a nie
przed艂u偶a膰 sztucznie jego 偶ycie. Z drugiej strony wszak偶e nie mog臋 sam
decydowa膰, kiedy ma to nast膮pi膰, bo m贸g艂bym na przyk艂ad skr贸ci膰 przez to
proces po偶egnania. Cz臋sto widzia艂em mianowicie, jak agonia ojca czy matki
by艂a uzdrawiaj膮c膮 drog膮 pojednania i pogodnego spojrzenia na podstawowe
problemy 偶yciowe.
Dzisiejsze poparcie dla eutanazji wynika cz臋stokro膰 z przekonania, 偶e
cierpienie jest czym艣 nie do zniesienia. Kiedy cz艂owiek cierpi, to chce jak
najrychlej wyzdrowie膰 albo te偶 unikn膮膰 cierpienia przez szybk膮 艣mier膰. Ot贸偶
je艣li 艣wiat cierpienia nie zaakceptuje, to stanie si臋 nieludzki. St膮d
bowiem ju偶 tylko krok do tego, 偶e cz艂onkowie rodziny nie zechc膮 znosi膰
cierpienia swego ojca czy swej matki i b臋d膮 ponagla膰 umieraj膮cych, aby temu
procesowi po艂o偶yli szybko kres. Z pewno艣ci膮 chrze艣cija艅stwo cz臋sto
nadmiernie gloryfikowa艂o cierpienie, ale je艣li b臋dzie ono z kolei t艂umione
czy wypierane, spo艂ecze艅stwo stanie si臋 naprawd臋 nieludzkie. Takie
wypieranie powoduje bowiem fal臋 agresji: cierpi膮cy nie maj膮 tu ju偶 prawa
by膰. Zamiast ich znosi膰, wyplenimy ich. Aby unikn膮膰 cierpienia, b臋dziemy
zabija膰.

Z Wielu ludzi twierdzi dzisiaj, 偶e nie l臋kaj膮 si臋 艣mierci, lecz umierania.
Dawniej by艂o raczej odwrotnie: obawiano si臋 wiecznego pot臋pienia.

L臋k przed 艣mierci膮 ma wiele postaci. Niekt贸rzy czuj膮 przede wszystkim
strach przed b贸lem, u innych mo偶e to by膰 l臋k przed w艂asn膮 bezsilno艣ci膮,
zale偶no艣ci膮 od drugich. Jeszcze inni l臋kaj膮 si臋 ostatecznej roz艂膮ki ze
swymi bliskimi. Istnieje jednak tak偶e obawa przed czym艣 nieznanym czy przed
s膮dem Bo偶ym. Kto艣 boi si臋 na przyk艂ad, 偶e przyjdzie mu odpowiada膰 za to, 偶e
nigdy w艂a艣ciwie nale偶ycie nie 偶y艂, kto艣 inny zn贸w l臋ka si臋 pot臋pienia i
piek艂a.

Z Czy Ojciec boi si臋 艣mierci?

Jestem rad z 偶ycia tutaj i dlatego nie chcia艂bym wnet umiera膰. Je艣li zatem
si臋 obawiam, to tego, 偶e mog臋 umrze膰 nagle w wypadku i nie b臋d臋 nawet m贸g艂
nale偶ycie si臋 po偶egna膰. Boj臋 si臋 te偶, 偶e kiedy艣 na przyk艂ad utrac臋 zdolno艣膰
jasnego my艣lenia. Nie l臋kam si臋 natomiast pot臋pienia i piek艂a. Ufam
dostatecznie mocno, 偶e spoczn臋 w kochaj膮cych Bo偶ych ramionach.

Z Jak by jednak Ojciec wyt艂umaczy艂 dzisiejszemu cz艂owiekowi poj臋cie
"wiecznego pot臋pienia"? W obecnych czasach piek艂o nikomu ju偶 nie nap臋dza
strachu.

Piek艂o t艂umacz臋 ludziom zawsze jako efekt nieudanego 偶ycia. Cz艂owiek mo偶e
po prostu pob艂膮dzi膰, ukierunkowuj膮c swoje 偶ycie, a w chwili 艣mierci - przy
spotkaniu z Bogiem - mo偶e w swojej zatwardzia艂o艣ci przy tym b艂臋dzie
obstawa膰. W takim wypadku sam siebie skazuje na pot臋pienie i dostaje si臋 do
piek艂a. B贸g sam nikogo do piek艂a nie wtr膮ca, ale ten, kto w spotkaniu z Nim
zamyka si臋 w sobie, sam wyklucza si臋 ze wsp贸lnoty z Nim, z 偶ycia "w
niebie".
Przesadne podkre艣lanie l臋ku przed piek艂em doprowadzi艂o do tego, 偶e do
cz艂owieka nie przemawiaj膮 ju偶 dzi艣 kazania na ten temat. Kiedy chcemy zbyt
dok艂adnie wiedzie膰, jak wygl膮daj膮 demony czy diabe艂, wpadamy w "diabelsk膮
kuchni臋". Nie na pr贸偶no m贸wi si臋, 偶e najdobitniejszym 艣wiadectwem
przebieg艂o艣ci diab艂a jest sugerowanie przez niego, 偶e w og贸le nie istnieje.
Diabe艂 i demony s膮 obrazami m贸wi膮cymi o rzeczywisto艣ci z艂a, z kt贸rym stoimy
dzi艣 twarz膮 w twarz. To za艣, 偶e z艂o wyrz膮dza szkody, widzimy codziennie w
telewizji i innych 艣rodkach przekazu.

Z Gdzie zdaniem Ojca przebiega granica mi臋dzy zdrowym a chorobliwym
l臋kiem przed tym, co cz艂owieka czeka po 艣mierci?

Kiedy by艂em dzieckiem, bardzo intrygowa艂y mnie kazania na temat piek艂a.
Budzi艂y we mnie l臋k przed pot臋pieniem - ale tylko w chwili, kiedy ich
s艂ucha艂em, tak 偶e nie trwa艂 on d艂ugo. O niezdrowym l臋ku przed piek艂em
mo偶emy m贸wi膰 tam, gdzie cz艂owiek jest nim trwale opanowany. Znam ludzi,
kt贸rzy nie s膮 w stanie czyta膰 Biblii, poniewa偶 utwierdza ich ona w tym
l臋ku, a l臋k ten z kolei ich parali偶uje. Obawy zdrowe polegaj膮, przeciwnie,
na tym, 偶e cz艂owiek bierze na serio swoje 偶ycie i nie chce sobie z nim
igra膰. 呕ycie ma wysok膮 warto艣膰 i dlatego powinni艣my by膰 ostro偶ni i czujni,
by艣my potrafili 偶y膰 autentycznie i nie sprawili zawodu sobie ani Bogu,
dlatego Biblia musi nam czasem otwiera膰 oczy nawet drastycznymi s艂owami,
cz臋stokro膰 bowiem mamy na nich klapy i nie chcemy widzie膰 rzeczywisto艣ci
takiej, jaka ona jest.

Z Czy dla Ojca czyja艣 艣mier膰 by艂a kiedy艣 tak wa偶nym momentem w 偶yciu, 偶e
w zwi膮zku z ni膮 m贸g艂 Ojciec sobie co艣 u艣wiadomi膰?

G艂臋boko prze偶y艂em 艣mier膰 swego ojca i swej matki, poniewa偶 przypomnia艂a mi
ona na nowo korzenie w艂asnego 偶ycia. Roz艂膮ka by艂a bolesna - pomimo ca艂ej
wdzi臋czno艣ci za to, co dane im by艂o prze偶y膰. Poprzez smutek wyros艂o we mnie
jednak co艣 nowego: przeczucie, 偶e zmarli staj膮 si臋 wewn臋trznymi
przewodnikami i 偶e ja mog臋 by膰 teraz dla innych ludzi wok贸艂 siebie ojcem i
matk膮.

Z Wiara chrze艣cija艅ska oczekuje po 艣mierci zmartwychwstania. Czy
chrze艣cijanin powinien tworzy膰 sobie jakie艣 wyobra偶enia o niebie?

Z jednej strony wiemy, 偶e wszystkie nasze wyobra偶enia o 偶yciu po 艣mierci
wynikaj膮 z ludzkich projekcji. Z drugiej strony potrzebujemy pewnych
obraz贸w. Poniewa偶 teologia przez wiele stuleci odrzuca艂a wszelkie
wyobra偶enia o 偶yciu po艣miertnym, ludzie sk艂aniali si臋 do innych doktryn, na
przyk艂ad do nauki o reinkarnacji, tymczasem Biblia zna konkretne
wyobra偶enia o 偶yciu pozagrobowym. Zawsze jednak musimy pami臋ta膰, 偶e s膮 to
jedynie obrazy i 偶e wa偶ne jest ostatecznie to, co m贸wi 艣w. Pawe艂: "Ani oko
nie widzia艂o, ani ucho nie s艂ysza艂o, ani serce cz艂owieka nie zdo艂a艂o poj膮膰,
jak wielkie rzeczy przygotowa艂 B贸g tym, kt贸rzy Go mi艂uj膮" (1 Kor 2, 9).

Z Dla wsp贸艂czesnego cz艂owieka poj臋cie "zmartwychwstania "jest czym艣 wr臋cz
niezrozumia艂ym. Czy mo偶na je dzi艣 w og贸le jako艣 g艂osi膰 czy przybli偶y膰 za
pomoc膮 jakiego艣 obrazu?

Zmartwychwstanie ma dwa aspekty. Obchodzimy uroczy艣cie zmartwychwstanie
Jezusa, aby ju偶 tutaj i stale na nowo powstawa膰 z martwych - powstawa膰 z
l臋ku ku ufno艣ci, z rezygnacji ku nadziei, ze 艣mierci do 偶ycia. Nast臋pnie
chodzi o zmartwychwstanie jako 偶ycie, kt贸re oczekuje nas po 艣mierci.
Pomocne mog膮 tu by膰 zar贸wno doktryny filozoficzne m贸wi膮ce o
nie艣miertelno艣ci duszy, jak i biblijna nadzieja, 偶e pozostaniemy na sta艂e w
Bo偶ej mi艂o艣ci. Je艣li b臋dziemy rozwa偶a膰 偶ycie ludzkie z perspektywy
filozoficznej, jak to czynili na przyk艂ad Karl Rahner czy Ladislaus Boros,
to zobaczymy, 偶e wszystkie nasze postawy - mi艂o艣膰, wolno艣膰, rado艣膰 itp. -
odsy艂aj膮 nas do ostatecznego spe艂nienia. Jak m贸wi francuski filozof Gabriel
Marcel: "Kocha膰 to znaczy powiedzie膰 drugiemu: S艂uchaj, ty nie umrzesz".
Ten, kto do艣wiadczy艂 Bo偶ej mi艂o艣ci, ufa, 偶e mi艂o艣膰 ta ogarnie go tak偶e w
艣mierci. 艢mier膰 i zmartwychwstanie Jezusa daj膮 nam pewno艣膰, 偶e podobnie jak
On pozostaniemy, umieraj膮c, w kochaj膮cych Bo偶ych r臋kach.

Z Jedn膮 ze swoich ksi膮偶ek po艣wi臋ci艂 Ojciec anio艂om. Kt贸rego z nich lubi
Ojciec najbardziej, kt贸ry najbardziej Ojcu pom贸g艂?

Jestem ogromnie wdzi臋czny memu anio艂owi str贸偶owi, 偶e mnie uchroni艂 przed
wieloma niebezpiecze艅stwami, na przyk艂ad w ruchu komunikacyjnym, ale tak偶e
przed tymi, kt贸re pochodz膮 z mego wn臋trza.

Z Gdyby Anse艂m Griin mia艂 si臋 sta膰 anio艂em, to czego zwiastunem chcia艂by
by膰? Co by ludziom g艂osi艂?

Gdybym si臋 sta艂 anio艂em, chcia艂bym ludziom g艂osi膰, 偶e B贸g wszystkich ich
bezwarunkowo kocha, 偶e im ofiarowuje prawdziw膮 wolno艣膰 i 偶e uleczy ka偶d膮
ich ran臋. Chcia艂bym ich te偶 zach臋ci膰, aby otwarli swoje serca, by m贸g艂 do
nich wst膮pi膰 B贸g ze swoj膮 mi艂o艣ci膮. I chcia艂bym im powiedzie膰, 偶e nie
powinni sami siebie pot臋pia膰, poniewa偶 B贸g akceptuje ich takimi, jakimi s膮,
i ukazuje im drog臋 nawr贸cenia i odnowy - i 偶e je艣li ni膮 p贸jd膮, 偶ycie ich
b臋dzie udane.

.


呕ycie Anselma Griina w datach

14.01.1945 Z - urodzony w Junkershausen w g贸rach Rh贸n
1964 Z - zdaje matur臋 w gimnazjum w Wiirzburgu
i w tym samym roku wst臋puje do nowicjatu
u benedyktyn贸w w Miinsterschwarzach
1967-1971 Z - studiuje filozofi臋 i teologi臋 w St.
Ottilien w Rzymie
1974 Z - otrzymuje stopie艅 doktora teologii
1974-1976 Z - studiuje ekonomi臋 w Norymberdze
1975 Z - wychodzi pierwsza ksi膮偶ka, kt贸rej podstaw膮
sta艂a si臋 prelekcja na temat duchowo艣ci wczesnego monastycyzmu,
wyg艂oszona w klasztorze Munsterschwarzach na spotkaniu zakonnik贸w
1977 - obejmuje funkcj臋 ekonoma opactwa, kt贸r膮 pe艂ni do dzi艣; obok tego zajmuje si臋 te偶 pra-
c膮 z m艂odzie偶膮, dzia艂alno艣ci膮 odczytow膮, pisze ksi膮偶ki i prowadzi rekolekcje dla ksi臋偶y
i zakonnik贸w znajduj膮cych si臋 w sytuacjach kryzysowych
2001-2002 - powstaje niniejszy zapis rozm贸w



Wykaz ksi膮偶ek Anselma Griina
prze艂o偶onych na j臋zyk polski

Droga pustyni: kierownictwo duchowe w apoftegmatach,
t艂um. Piotr W艂odyga, "Tyniec", Krak贸w 1996

Fidelis Ruppert (wsp贸艂autorstwo), Chrystus w bracie,
"Tyniec",
Krak贸w 1998

Autosugestia: jak my艣le膰 pozytywnie, t艂um. Tomasz
Gr贸decki, WAM, Krak贸w 2000

Bo偶e Narodzenie - 艣wi臋towa膰 Nowy Pocz膮tek: 艣wi臋to na
granicy czas贸w, t艂um. Pawe艂 Tkaczyk, Jedno艣膰", Kielce 2000

Do艣wiadczy膰 rado艣ci zmartwychwstania, t艂um. Jaros艂aw Merecki, "Salwator",
Krak贸w 2000

Biblijne obrazy przemiany, przek艂ad Laura Mohort-Kopaczy艅ska, "eSPe",
Krak贸w 2001

50 anio艂贸w na ca艂y rok: ksi膮偶ka pomagaj膮ca kszta艂towa膰
nasze wn臋trze, t艂um. Alicja Makowska, Jedno艣膰", Kielce 2001
50 anio艂贸w dla duszy, t艂um. Pawe艂 Tkaczyk, Jedno艣膰", Kielce 2002

Do艣wiadczy膰 Boga ca艂ym sob膮, teksty medytacyjne: Maria
Magdalena Robben, t艂um. Jaros艂aw Dudek, WAM, Krak贸w 2002



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
geo eko odpowiedzi na pytania statystyczne
odpowiedzi na pytania z fizyki(wyk艂ad)
Odpowiedzi na pytania z teori
Odpowiedzi na pytania z dna piek艂a
odpowiedzi na pytania[1]
Odpowiedzi na pytania (6 8 9)
Sciaga pl Ekonomia odpowiedzi na pytania
odpowiedzi na pytania(1)
odpowiedzi na pytania z fizyki(wyk艂ad)2
odpowiedzi na pytania z fizyki(wyk艂ad)2
Odpowiedzi na pytania z BO

wi臋cej podobnych podstron