012 Kimberley Process


 Kimberley Process
Wartość rocznego światowego wydobycia diamentów sięga ponad 7,8 mld dolarów, z czego na kraje
afrykańskie przypada ok. 64% produkcji (w sumie Botswana, Angola, Afryka Pd., Kongo i Namibia ok. 5
mld USD). Z tej kwoty, według szacunków np. rządu amerykańskiego, ok. 15 % stanowią tzw. diamenty
 brudne . Tak określa się w ostatnim dwudziestoleciu surowe diamenty pozyskiwane w krajach
afrykańskich ogarniętych pożogą wojenną, które przemycane do Europy stanowiły zapłatę za dostawy
broni. W tym okresie czasu, głównymi dostawcami  brudnych diamentów były takie kraje jak Angola i
Kongo, do których dołączyły ostatnio Sierra Leone, Gwinea i Liberia, zaś pośrednikami Rwanda,
Uganda, Zambia oraz Togo. Olbrzymią rolę w tym brudnym procederze odgrywały (i w dalszym ciągu
odgrywają) różne, narodowe korporacje zajmujące się obrotem kamieniami, zarejestrowane m.in. w
Izraelu, RPA, Indiach i Rosji, często za cichym przyzwoleniem rządów tych krajów. Wokół tych
korporacji gromadzi się wielka liczba drobnych handlarzy, pośredników, przemytników i in., czerpiących
niemałe zyski z tego procederu.
Nawet De Beers jeszcze przed kilku laty, uczestniczył w tego rodzaju obrocie poprzez swoje biura w
Kisangani, Kinszasie, Kigali i Kampali, gdzie skupowane były diamenty niewiadomego pochodzenia, a
w sprawy dostaw broni dla angolańskiej UNITA zamieszany był m.in. Jean Christoph Mitterrand, syn
nieżyjącego już prezydenta Francji.
O tym, że jest to proceder o zasięgu światowym, w którym pieniądze mieszają się z polityką a diamenty
z bronią, że proceder ten jest uprawiany na olbrzymią skalę, świadczą dane Instytutu Studiów
Strategicznych w Pretorii. Otóż według tych danych, tylko jedna rebeliancka organizacja zbrojna jaką
jest UNITA, w 1999r. sprzedała dostawcom broni diamenty za kwotę ok. 300 mln dolarów. Podobne
dane prezentują Amnesty International i inne narodowe grupy praw człowieka, jak choćby Global
Witness z Londynu, które zaczęły przeliczać diamenty nie na dolary lecz życie ludzkie. Udowodniły one,
że na przykład diamenty angolańskie (9% światowego wydobycia), kosztowały ok. 0,5 mln istnień
ludzkich i 1,7 mln wypędzonych, a diamenty z Sierra Leone (ok. 0,1% światowego wydobycia) ok. 50
tys. zabitych.
Te właśnie dane, szeroko rozpowszechniane, musiały poruszyć światową opinią na tyle, że sprawą
zajęta się ONZ, która w 1998 r. nałożyła embargo na dostawy diamentów z Angoli, z wyjątkiem
legalnych, zaopatrzonych w certyfikaty rządowe, a w 2000 r. również na diamenty pochodzące z Sierra
Leone. O zaniechanie tego rodzaju nielegalnych transakcji zaczęli apelować też przedstawiciele wielu
rządów w tym m.in. W. Brytanii i USA. Były to jednak działania mało skuteczne. Bo chociaż dostawy
diamentów z krajów objętych embargiem uległy wyraznemu zmniejszeniu, to jednak natychmiast
pojawili się nowi i inni  wielcy eksporterzy jak Togo, Zambia, czy Liberia, o których wiadomo, że
znajdujące na ich terytoriach złoża diamentów są znikome lub prawie żadne. Tak więc oficjalny bojkot
 brudnych diamentów okazał się mało skuteczny. Nie oznaczało to jednak, że presja na ucywilizowanie
obrotu diamentami zmalała, a społeczność międzynarodowa godziła się na tego rodzaju półśrodki.
Świadczą o tym wielkie akcje propagandowe (ulotki, plakaty, billboardy) zorganizowane przed trzema
laty w Paryżu, Nowym Jorku, Amsterdamie, Berlinie i innych miastach Europy przez instytucje praw
człowieka, których hasłem naczelnym było:  nie kupuj diamentów, diamenty to krew . Rozmiary tej akcji
nie na żarty przestraszyły przedstawicieli branży jubilerskiej i wielkich firm handlujących diamentami.
Zdano sobie wreszcie sprawę z tego, że dalsze tolerowanie nielegalnego obrotu diamentami może
zakończyć się wielkim krachem przemysłu jubilerskiego. Nic więc dziwnego, że natychmiast pojawiły się
zapewnienia -  żadnych diamentów na finansowanie wojen , a w ślad za tym, podjęte na szeroką skalę
przez Światową Radę Diamentów negocjacje, z różnymi krajami i reprezentantami branży diamentowej,
zmierzające do uregulowania światowego obrotu diamentami i wykluczenia dopływu diamentów
niewiadomego pochodzenia. Efektem tych działań, po blisko trzech latach intensywnych zabiegów, było
1
podpisanie 5 listopada 2002 r. w Interlaken (Szwajcaria) przez przedstawicieli 52 państw, organizacji
pozarządowych i upełnomocnionych reprezentantów branży diamentowej traktatu zwanego  Kimberley
Process Certification Scheme , w którym jego sygnatariusze zobowiązują się do certyfikowania
surowych diamentów i monitorowania ich przepływu. Polska jest uczestnikiem tego Systemu od 31
marca 2003 r. Traktat wszedł w życie l stycznia 2003 r. i choć nie rozwiązuje wszystkich problemów
związanych z obrotem diamentów, nie reguluje bowiem jeszcze problematyki diamentów oszlifowanych,
to jednak stanowi ważny krok na drodze ucywilizowania tego obrotu. Interesujące są zwłaszcza
zobowiązania Unii Europejskiej w tym względzie, polegające na wypracowaniu własnych procedur
certyfikacyjnych i kontrolnych. Prace uszczegóławiające są obecnie w toku.
Warte odnotowania są też inicjatywy, zaakceptowane już przez sygnatariuszy traktatu, by do faktur
sprzedaży diamentów surowych i oszlifowanych wprowadzić obowiązek załączania deklaracji,
wskazującej na legalne pochodzenie diamentów. Treść takiej deklaracji mogłaby być następująca:
 Niniejsze kamienie zostały nabyte w zgodzie z rezolucjami ONZ z legalnych zródeł nie
uczestniczących w finansowaniu konfliktów zbrojnych . Pozostaje pytanie, jak w świetle tych wszystkich
ustaleń, w najbliższej przyszłości, kształtować się będzie obrót diamentami w świecie i w Polsce. Dla
firm działających zgodnie z prawem oraz obracających diamentami pochodzącymi z legalnych zródeł,
postanowienia traktatu z Interlaken nie stwarzają żadnych zagrożeń, zaostrzając jedynie obowiązki
certyfikacji i samokontroli.
W tym też zakresie wzrośnie zapewne odpowiedzialność polskich rzeczoznawców diamentów za
wystawiane ekspertyzy. Jednak największe obowiązki spadną niewątpliwie na organizacje wymienione
w tzw. Aneksie nr 5 regulacji unijnych, a także na organizacje celne monitorujące napływ diamentów na
obszar UE i opuszczających ten obszar. Obecnie większość firm importujących diamenty wymaga
przedstawienia odpowiednich zaświadczeń stwierdzających legalność pochodzenia oszlifowanych
diamentów.
Zob.: T. Sobczak & N. Sobczak, Diamenty jubilerskie, Wyd. Tomasz Sobczak, Warszawa 2004.
2


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
procesy
Wyświetlacz MMI z 6 kanałowym procesorem dźwięku (9VD)
rup process engineerQCC276E
2010 artykul MAPOWANIE PROCESOW Nieznany
Formy i procesy peryglacjalne
EKO VI Promocja jako proces komunikacji
Kalendarium procesu?atyfikac
MEDIA w procesie socjalizacji
Mikrokomputer Pecel z procesorem AT90S8535 cz 3

więcej podobnych podstron