Wybor Deklamacyj I Monologow I Netpress Digital E book


Bolesław Londyński
WYBÓR
DEKLAMACY
I
MONOLOGÓW
I
Konwersja: Nexto Digital Services
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
Spis treści
IMPROWIZACYA.
OBOWIZEK.
TRWOGA.
SYZYF.
CUDA.
ŻYCIE.
OBLUBIENICA
PEREAKI.
PIEŚC CZASU.
O POMOC.
RODZINA,
ZORZA.
PRZDKA.
NDZA
NA PRÓŻNO.
PO CO SI SKARŻYĆ?
POWÓDŻ
WNUSIA.
NIESZCZŚLIWY.
ABECADAO.
MATKA.
WIOSNA
STRATA
4/47
NAD KOAYSK.
CZARDASZ.
OBAAWKA
PIEŚC SATYRA.
DYJOGANAS LEGENDA GRECKA.
POD PRYSZNIC!
Z PIEŚNI MIZANTROPA.
ZAOTE SAOWA
CO TO JEST POEZYA?
PODWÓRKOWICZ. MONOLOG
ESTRADOWY.
GAPSKI NA ESTRADZIE
WYBÓR
DEKLAMACYJ I
MONOLOGÓW
Zeszyt 1-szy.
Londyński Bolesław
IMPROWIZACYA.
Hej, rozskrzydlij się, mój jeńcze,
Nad poziomy loty wzbij!
Wstańcie z grobów zapomniane,
Przyjdzcie serca goić ranę,
Czarów pełne sny młodzieńcze,
Myśli moja  żyj!
6/47
Świat śpi. Ciszą... Bez podkopu,
Przez szeroką bramę ducha,
Pędz, rycerko, nim cię z tropu
Nie nawróci szczęk łańcucha
I rozpaczny piersi zgrzyt...
Nim cię znowu, gdy sny miną,
W gnuśnej celi, o ptaszyno,
Nie osadzi świt!
Ach, jak lubo, gdy samotność,
Zrodzi w żyłach burzę krwi,
Zachwyt w sobie czuć: do Boga!
Jakąś siłę, zapał, lotność,
Jakieś czucie, w którem trwoga
Śpi!
Wtedy myśli orłem być,
Gromy wzruszać, skały walić,
Huragany rozzuchwalić,
Miażdżyć, kruszyć, hasać, szaleć,
Kochać, żyć!...
Kochać?... kogo?... Czy te mrówki,
Co pod nocnych mar osłoną
Na to wczasu zażywają,
By o świcie gwarną zgrają
7/47
Wybiedz, każda z swej kryjówki,
I w Kainów wpleść się grono?
I być wrogiem bratu brat?
A! kochanie to powszednie,
Dość go we dnie!
Nocy! Innym jest twój świat!
Nocy, myślą rozwidniona,
Nocy, sercem odgadnięta!
Z po za mroków, z po za chmur,
W moje tęskne rzuć ramiona
Jednę z twoich cór!
Jam niegodzien jej, bo święta,
Bo tak czysta, jak krynica,
Bo ulega jej potędze,
Wszystko, czem się świat zaszczyca...
Ona  pani srebrnolica,
Każdą boleść, każdą nędzę,
Każdy trąd czy pleśń,
Niby matka w swe tęczowe
Opiekuńcze skrzydła chwyta
I zasiewa ziarna zdrowe,
I panuje prawowita,
A imię jej  Pieśń!!
8/47
Ha, i któż mi się poważy
Zadać sercu kłam?
Hej, koturny! Do ołtarzy,
Do bogini bram!
W fabryk huku, w pary świście,
W brzęku złota znalezliście
Cóż? Czy życia treść?
Brak ci czegoś, świecie stary,
A więc za mną, do fanfary: 
Pieśni, Tobie cześć!!
OBOWIZEK.
Z pragnieniem szczęścia, miłości, słońca,
Myśl młoda rwie się do czynów, 
Świat jej się zdaje rajem bez końca,
Przyszłość  skarbami wawrzynów.
Nie kłują ciernie, nie ranią głogi
Wśród tej krainy omamień,
I człowiek szuka gwiazdzistej drogi,
Mężny i twardy jak kamień.
Ale choć wolę energia krzepi,
Nim młodość zdąży na szczyty,
Wiatr przeciwności oczy oślepi,
A z serca pierzchną zachwyty!
Wytrwać, o wytrwać w tej trudnej roli,
Nim znów otucha zabłyśnie,
Szydzić z burz, gromów, trosk i niedoli,
Śmiać się, choć piersi ból ciśnie;
Nie dbać o losów złowrogie drwiny,
Wciąż naprzód płynąć jak rzeka,
Najśmielsze myśli zamieniać w czyny 
To obowiązek człowieka!
TRWOGA.
I.
Kiedym był dzieckiem, śmierci się lękałem...
Nie bajki nianiek, w sercu niedojrzałem,
Nie mrok, nie wiedzmy  trwogę mi budziły,
Raczej całuny, szkielety, mogiły,
Straszne, wabiące w czarne tonie mroku,
Myśl, w chwilach smutku, widziała co kroku.
Pojąć nie mogłem, czem jest nieistnienie,
Lecz mi złowrogie zdały się bezdenie,
Tak zagadkowe, tak niedocieczone...
Bałem się spojrzeć w tę lub ową stronę,
Balem się uciec, z przerażenia krzykiem...
Drżałem i... śmierci byłem niewolnikiem!
II.
Zdziecka-m się rychło zmienił na młodzieńca,
Bez śladu znikła trwoga pacholęca
I wnet mnie życie, z uciech falą całą,
W swe gorączkowe ramiona porwało...
Pełen miłości, zachwytu i złudy,
11/47
Byłbym na barkach podjął wszystkie trudy,
Wszystkie męczarnie i wszystkie niedole...
Czułem u ramion te skrzydła sokole,
Które mnie mogły unieść w świat serdeczny
Na jasnych bytów ciąg długi, bo wieczny!...
Wtem chleb powszedni dokonał rozbicia...
Padłem, i oto  uląkłem się... życia!.
III.
Mijały lata trosk i niepokojów...
Dziś w monotonnym brzęku ludzkich rojów,
Też same widzę walki i zabiegi,
Które mnie z wirów rzuciły na brzegi;
Też same widzę łzy, bóle, katusze,
Też same żądze, któremi się duszę,
Które, jak w klatce zwierz, w kółko obchodzę,
Nie widząc wyjścia na spętanej drodze...
Precz, precz, zachwyty, pierzchajcie, nadzieje!..
Oto nadchodzi starość... Duch  truchleje...
Serce kat zwolna rozkrawa na ćwierci...
Teraz się lękam i życia i śmierci!...
SYZYF.
Ujął kamień od spodu rękoma po łokcie,
W płuca nabrał powietrza, wpił po krew paznogcie,
Wygiął barki na kabłąk, zgniótł opokę piętą
I z posad wzruszył piersią bryłę naciśniętą.
Kolanami ją wspiera, rykiem dech podwaja,
Pcha w górę... Szczyt niebawem... jedna tylko sta-
ja...
Moment, krótki, jak tętno rozpalonej żyły...
Ha, piekło!... Oczy ślepną!... Głaz runął!...Nad
siły!...
* * *
Syzyfie! Ja cię widzę nieomal, że codzień
Jesteś jak ten z ulicy skazany przechodzień,
Co, goniąc marę szczęścia na doczesnem niebie,
Pędzi, ślepy, szalony, oszukując siebie!
Syzyfie! Praca twoja toż to ludzkie życie,
Lecz jeśli nie umiałeś ty stanąć na szczycie!
My  możemy dosięgnąć pragnionego nieba,
13/47
Bo szczęścia w sobie samych tylko szukać trzeba!
CUDA.
... "Cudów pragniecie?!... O nienasyceni!
Spójrzcie dokoła  w tej całej przestrzeni
Aż po horyzont, aż po krańce nieba,
Małoż ich macie?... Czy ta żyzna gleba,
Która was karmi, która was odziewa,
Czy te rośliny, te zboża, te drzewa,
Ten łąk kobierzec, ścielący się po niej,
Z tęczą barw swoich, z przepychami woni,
Czyż to nie cuda? Więc skierujcie oko
W toń, po nad sobą, modrą, a głęboką,
Że jedna gwiazda, w gwiazd niezmiernej masie,
Ledwie płomyczkiem, iskierką, być zda się;
A jest to przecie tak olbrzymia bryła,
Że gdyby spadła  ziemię by zmiażdżyła?
Czyż to nie cuda!  A ten blask, to ciepło,
Co z tarczy słońca płyną, by nie skrzepło
Życie natury, byście mogli sami
Odczuwać piękno własnemi zmysłami,
Pełni zdumienia i pełni zachwytu,
Wobec tak wielkiej potęgi zenitu?
Czyż to nie cuda? A oddech wasz, życie,
Myśl, tętno, mowa, którą się żalicie?
15/47
A ciało wasze, które nic jak gruda 
Duszę ma jednak!? Czyż to nie są cuda?...
Wy cudów chcecie!... Rzucajcie kamienie,
Dręczcie  miłości dla was nie odmienię!...
Pasy mi drzyjcie, krajcie mię na ćwierci,
Ostatnim jękiem spłoszę widmo śmierci
I pieśnią bólu, sercem zakrwawionem,
Modlić się będę przed Najwyższym tronem,
By wam różowe zaświtały zorze, -
Byś im przebaczył Ty, sędzio nasz, Boże!...
Czyż niema cudu w tej miłości mojej?...
Wierzcie mi  wszystko, co was niepokoi,
Co was podrażnia i co was zachwyca,
Cała ta wielka życia tajemnica,
Cały ten wszechświat, ta blasków ułuda,
Wszystko to szczytne, niepojęte cuda!!"
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rzekł i wśród ciszy zmilkł kapłan Jehowy.
Z zastygniętemi klątw i żalów słowy,
Tłuszcza ogarniać jęła wzrokiem wkoło
Ziemię i słońce, które tak wesoło
Lubym uśmiechem złociło jej męki...
Aż oto, nagle, pierzchły trwogi, lęki,
Azy i skarg echa z mową rozżaloną...
I to struchlałych potępieńców grono
Zgięło kolana, a przed tron Jehowy
Wzbił się hymn wiary... I stał się cud nowy..,..
16/47
ŻYCIE.
Życie!... Cóż to jest życie?  To lampa
przyćmiona,
Zawisła od fantazyi możnej losu ręki:
Podniesie knot do góry  światło się rozjaśni,
To chwila, kiedy, wolni od cierpień i męki,
Żyjemy jak w marzeniu, żyjemy jak w baśni,
Przyćmi ją  nikną baśnie i marzenie kona...
Płomień drgnął  to nadzieja! I jej giną wdzięki.
Jeszcze chwilka -drgać przestał  komedya skońc-
zona!
OBLUBIENICA
Jest w starym sadzie ustronie,
Zdobią je listków mirjady,
Półmrok i cisza i wonie,
I muszek pieśni czy zwady.
Myślami nieraz tam gonię
Przeszłości ślady.
Potworną pamięć jest siłą,
Okrutne dla nas jej pęta!
Tyle się drogi przebyło,
Tyle się dziwów pamięta!
Witaj mi, luba mogiło,
Młodości święta!...
Młodości! Maro nad mary!
Czemu mnie wabisz w tej głuszy?
Spójrz, jam znękany i stary,
Siwizna głowę mi pruszy...
A jednak tobie fanfary
Snuje pieśń duszy.
19/47
Już słyszę huczne ich tony,
Już widzę jasne podniebie...
Duch, twą potęgą zwichrzony,
Zapory miażdży i grzebie...
Precz! Precz, niemoce i szrony!
Pożądam ciebie!
O czary! Wdzięki syrenie!
Cóż wam mój pozór zawadza?
Ja młodość kocham i cenię:
To moja pani, to władza!
Jej samo bodaj wspomnienie
Pierś mi rozsadza!
Młodość! Rycerskie to słowo!
Złudy, zachwytu szał chmielny,
Ja żyję, zda się, na nowo,
Jam chrobry, silny i dzielny,
Jam ogniem, burzą gromową,
Jam nieśmiertelny!
Słuchajcie! gnuśni i marni,
W proch starci na życia młynie!
Ja, tu, na ławce mej z darni,
W wytchnienia szarej godzinie,
20/47
Ja jej nie powiem "przygarnij!
Bo w krwi mi płynie!
Bo póki biją mi tętna,
Sam ją przygarniam w potrzebie;
Czy droga jasna, czy smętna,
Ja muszę widzieć podniebie,
A szron i niemoc, jak piętna,
Miażdżę i grzebię!...
Młodości! Oblubienico!
Porzucam sadu ustronie,
Gdy myśli moje cię schwycą 
I tak, jak rumak na błonie
Pędzi z urwaną pętlicą.
Tak ja   myśl gonię!
PEREAKI.
Ktoś od poety chciał cząstki natchnienia,
Jak dziecko, żądne błysków bawidełka...
Poeta ujął pióro od niechcenia
I myśl powstała  perełka.
Gdy się tak krągli, pełni rozpromienia,
Ktoś rad, jak dziecko z blasków bawidełka,
Modre oczęta potarł z rozrzewnienia,
I łza upadla  perełka!
I dwie siostrzyczki  jedna drugą zmienia...
Dla ludzkiej dziatwy cenne bawidełka:
Aezka wdzięczności za cząstkę natchnienia, 
Perełkę rodzi perełka.
Koniec wersji demonstracyjnej.
PIEŚC CZASU.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
O POMOC.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
RODZINA,
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
ZORZA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
PRZDKA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
NDZA
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
NA PRÓŻNO.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
PO CO SI SKARŻYĆ?
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
POWÓDŻ
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
WNUSIA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
NIESZCZŚLIWY.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
ABECADAO.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
MATKA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
WIOSNA
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
STRATA
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
NAD KOAYSK.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
CZARDASZ.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
OBAAWKA
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
PIEŚC SATYRA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
DYJOGANAS LEGENDA
GRECKA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
POD PRYSZNIC!
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Z PIEŚNI MIZANTROPA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
ZAOTE SAOWA
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
CO TO JEST POEZYA?
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
PODWÓRKOWICZ.
MONOLOG ESTRADOWY.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
GAPSKI NA ESTRADZIE
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
E book Wybor Deklamacyj I Monologow Ii Netpress Digital
Wedrowka Po Ziemi I Niebie Netpress Digital E book
Watsonowie Netpress Digital E book
Zgubiony Pierscionek Netpress Digital E book
Wyzwolenie Netpress Digital E book
Zlota Czaszka Netpress Digital E book
Snobizm I Postep Netpress Digital E book
W Starym Dworze Netpress Digital E book
Uczta Wyzwolenca Netpress Digital E book
Zbior Wierszy Netpress Digital E book
E book O Zachowaniu Sie Przy Stole Netpress Digital
E book Rycerz Bandyta Netpress Digital
E book S P Jozefa Prawdomira Netpress Digital
Monologi I Deklamacye II Artur Oppman E book

więcej podobnych podstron