Coś się kończy, by coś się zaczęło

background image

Coś się kończy, aby coś się zaczęło!

- Jak to koniec? – zapytała zdumiona Ginny, patrząc na Harry’ego z niedowierzaniem.
- Gin, przykro mi, ale nie czuję do ciebie tego, co kiedyś – wyznał poważnie.
- Nie czujesz? – powtórzyła ze łzami w oczach.
- Nie, to się skończyło – odpowiedział przepraszającym głosem.
- Świetnie – mruknęła Ginny i spojrzała na niego przez łzy. – Więc wyjdź!
- Gin… – zaczął, ale nie pozwoliła mu dokończyć.
- Wyjdź z mojego pokoju! – krzyknęła wściekła.
- Gin, co się stało? – do pokoju wszedł zaniepokojony Charlie.
- Harry ze mną zerwał, ale nie chce wyjść z mojego pokoju! – powiedziała ocierając łzy.
- Potter, wyjdź! – warknął rudzielec, podchodząc do siostry i przytulając ją mocno.
Harry posłał Ginny przepraszające spojrzenie i wyszedł.
- Już go nie ma – pocieszył łkającą Ginny Charlie.
- Powiedział, że już nic do mnie nie czuje – załkała i wtuliła się mocniej w brata.
- Gin, czy to prawda, że Harry z tobą zerwał?! – do pokoju wpadła zaskoczona Hermiona.
- Tak – wyszeptała rudowłosa i zaraz znalazła się w ramionach przyjaciółki.
- Och, tak mi przykro – Hermiona przytuliła mocno Ginny.

Miesiąc później
- Ginny, jesteś pewna? – zapytała zaniepokojona Pani Weasley.
- Mamo, nie martw się – powiedziała Ginny, patrząc na matkę z lekkim uśmiechem. –
Przecież będę pracowała w Hogwarcie! Nic mi tam nie grozi!
- Jesteś taka młoda – mruknęła.
- Mamo, mam dwadzieścia lat! – zawołała zniecierpliwiona Ginny.
Odkąd Dumbledore zaproponował jej stanowisko madame Pomfrey, która postanowiła odejść
na emeryturę, Pani Weasley zaczęła niepokoić się o swoją córkę. Nie mogła znieść, że jej
mała córeczka ma zamiar się usamodzielnić i wyprowadzić z domu. Choć z drugiej strony
cieszyła się , że rudowłosa zapomni tam o Harrym.
- Mamo, obiecuję, że będę przychodzić do domu w weekendy – powiedziała Ginny, widząc
smutną minę matki.
- Trzymam cię za słowo, młoda damo – odpowiedziała Pani Weasley i przytuliła ją mocno.

- Weasley, co ty tu do cholery robisz? – warknął Snape, wchodząc do skrzydła szpitalnego.
- Stoję – odpowiedziała z uśmiechem.
- Idiotka – mruknął i położył na biurku drewnianą skrzyneczkę. – Gdzie jest Poppy?
- Na emeryturze – odparła rudowłosa, wzruszając ramionami.
- A gdzie jest jej następczyni? – zapytał Snape, rozglądając się po pomieszczeniu.
Ginny odchrząknęła, okręciła się i ukłoniła.
- Nie mów, że to ty – warknął.
Ginny spojrzała na niego z promiennym uśmiechem.
- Jak by to panu powiedzieć, by pana nie zranić, ani nie zdenerwować – zaczęła, udając, że się
zastanawia. – A właściwie, to lubię pana denerwować! Więc powiem! To ja jestem nową
pielęgniarką!
- I właśnie od dziś nie mam zamiaru wchodzić do skrzydła szpitalnego – mruknął Snape.
- A niby dlaczego? – oburzyła się.
- Jakby ci to powiedzieć, Weasley, by cię nie zranić i nie zdenerwować – powtórzył z
wrednym uśmieszkiem. – A właściwe, to lubię cię denerwować! Więc powiem! Nie mam
zamiaru pozwolić się leczyć jakiejś gówniarze!
- Kogo pan nazywa gówniarą? – fuknęła, podchodząc do niego z rękami na biodrach.

background image

- Taką MAŁĄ, NIEWILEKĄ, rudą dziewuchę – odpowiedział, patrząc na nią z góry.
- Może jestem niska, ale to z jednego powodu! – odparła z niewinną minką.
- Niby jakiego? – zapytał rozbawiony.
- A z tego, że gdy inni stali po wzrost – tu spojrzała na niego oceniająco. – Ja stałam po
ROZUM!
- Co chcesz przez to powiedzieć?! – warknął.
- Ja?! – zdziwiła się. – Nic!
- Nie zaczynaj ze mną, Weasley – ostrzegł ją, wychodząc.
- A co mi pan zrobi? – zawołała za nim.
- Pożałujesz! – usłyszała i z uśmiechem podeszła do skrzynki, którą zostawił na biurku.
Okazało się, że to eliksiry, więc poukładała je w półce po czym usiadła na krześle i zaczęła
planować jak dopiec swojemu byłemu nauczycielowi.

- Gin! – usłyszała wołanie Hermiony, więc wyszła ze swojego biura i z uśmiechem podeszła
do swojej przyjaciółki.
- Hej, Herm, co cię do mnie sprowadza? – zapytała, przytulając ją na powitanie.
- Dwie rzeczy – odparła Hermiona z uśmiechem. – Od której zacząć? Od wspaniałej, czy
jeszcze wspanialszej?
- Od jeszcze wspanialszej – zdecydowała Ginny.
- Draco mi się oświadczył! – krzyknęła radośnie, pokazując pierścionek.
- Oj, Mionka, gratuluje! – zawołała zachwycona rudowłosa, ściskając przyjaciółkę. – Jak to
zrobił?
- Zaprosił mnie na kolację, gdy weszliśmy do restauracji ujrzałam swoich i jego rodziców –
zaczęła opowiadać Hermiona. – Gdy spojrzałam na niego zdziwiona, ukląkł i zapytał czy za
niego wyjdę.
- Och, cieszę się, że jesteś szczęśliwa – powiedziała Ginny z uśmiechem. – A ta wspaniała
rzecz?
- No, to dotyczy naszego drogiego Mistrza Eliksirów – odpowiedziała z chytrym
uśmieszkiem.
- Wiesz o tym, co zrobiłam, prawda? – zapytała, przewracając oczami.
- Tylko to, co Snape powiedział Lucjuszowi i Draco gdy, jak co piątek, spotkali się na
rozmowie – tu Hermiona prychnęła. – Ich rozmowy polegają na piciu Ognistej i narzekaniem
na kobiety!
- A co powiedział? – dopytywała się Ginny.
- Podobno na śniadaniu w Wielkiej Sali zmieniłaś jego czarną herbatę w zepsuty sok –
odparła Hermiona z lekkim uśmiechem.
- A powiedział dlaczego to zrobiłam? – zapytała rudowłosa, marszcząc czoło.
- Nie – zaprzeczyła Hermiona. – Powiedział tylko, że jesteś nieznośna.
- To kretyn – mruknęła rudowłosa.
- A co zrobił? – zainteresowała się Hermiona.
- Idiota naopowiadał pierwszakom, że jestem niekompetentną pielęgniarką i jeżeli nie chcą
stracić kończyny, lepiej, żeby do mnie nie przychodzili! – powiedziała oburzona.
- I ty tylko zmieniłaś mu herbatę? – zdziwiła się Hermiona.
- Nie – odparła Ginny z chytrym uśmieszkiem. – Nie wiedział, że zaczarowałam kanapkę,
którą jadł i wieczorem jego włosy nie będą już czarne!
- Co masz na myśli?! – zapytała Hermiona.
- To, że nasz drogi Mistrz Eliksirów rano obudzi się z rudymi włosami – powiedziała Ginny,
chichocząc.
- Gin… a możesz to udokumentować? – poprosiła podniecona Hermiona.
- Dla ciebie wszystko – obiecała Ginny.

background image


- Weasley, natychmiast masz przyjść do mojego gabinetu! – zagrzmiał wściekły głos Snape’a.
Wszyscy rozejrzeli się po Wielkiej Sali przerażeni, lecz nigdzie nie ujrzeli profesora.
- Co zrobiłaś Severusowi, moja droga? – zapytał rozbawiony Dumbledore.
- Ja? Nic! – odparła z niewinnym uśmiechem.
- Weasley!
- Ależ on nerwowy – zaśmiała się Ginny i spacerkiem ruszyła do lochów.
- Nie musiał pan tak krzyczeć – powiedziała, wchodząc do jego gabinetu.
Szybko wyczarowała aparat, zrobiła mu zdjęcie i uśmiechnęła się szeroko.
- Weasley, ja cię zabiję! – warknął Snape, patrząc na nią z żądzą mordu w oczach.
- Och, nie wiem, czym się tak denerwujesz! – zaśmiała się. – Ładnie ci w rudym!
- Czy ty się dobrze czujesz?! – ryknął podchodząc do niej. – Masz natychmiast sprawić, by
moje włosy były czarne!
- No nie wiem – powiedziała, kręcąc niezdecydowanie głową. – Nie przekonałeś mnie… ale
masz szanse! Próbuj dalej!
- Moja cierpliwość się skończyła! – warknął, wyciągnął różdżkę, szepnął zaklęcie i Ginny
zdumiona odkryła, że jej włosy są czarne.
- Och, dziękuję! – zawołała radośnie. – Od dawna myślałam o zmianie fryzury!
- Zabiję! – mruknął.
Ginny przewróciła oczami, podeszła do niego i dotknęła jego włosów, które od razu zmieniły
swój kolor na czarny.
- Zadowolony? – zapytała z niewinną minką.
- Wyjdź! – warknął.
- Jakoś mi się nie chce – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Przerwałeś mi śniadanie,
więc niestety jesteś zmuszony je ze mną zjeść! – powiedziawszy to wyczarowała stół i
jedzenie. Usiadła i spojrzała na niego rozbawiona. – Masz zamiar jeść na stojąco?
- Zamknij się! – mruknął, usiadł przy stole i nie patrząc na nią zaczął jeść.
Ginny uśmiechnęła się lekko. Pracowała już w Hogwarcie trzy miesiące, od dawna miała
zamiar zbliżyć się do Mistrza Eliksirów, który zaczął ją fascynować.
- Co powiesz ciekawego? – zapytała, nakładając na swój talerz zapiekankę.
- Wkurzasz mnie – warknął.
- Och naprawdę? – udała przerażoną. – I jak ja będę z tym żyła?!
- Myślisz, że jesteś taka dowcipna?
- Nie – odparła poważnie, po czym uśmiechnęła się promiennie. – Ja to wiem!
- Czego ty tak naprawdę chcesz? – zapytał, wzdychając.
- Och, no więc, domku z ogródkiem, dwoje dzieci, psa…
- Weasley! – wrzasnął.
- Oj, no dobrze, więc chcę, żebyś przestał gadać uczniom głupoty na mój temat, wtedy ja nie
będę się mściła – powiedziała.
- Zawieszenie broni? – mruknął Snape i spojrzał na nią mrużąc oczy. – Jest jakiś haczyk?
- Pójdziesz dziś ze mną na spacer! – odpowiedziała z uśmiechem.
- Po co?
- Po to, że ja chcę! – odparła i ruszyła ku drzwiom. – O dwudziestej przy wyjściu!

- Po cholerę mamy chodzić po błoniach?! – warknął Snape, gdy wychodzili z Hogwartu.
- Po to, by spędzić miło czas – odparła Ginny.
- Miło czas? – prychnął Snape. – Ty i ja?! Na głowę upadłaś?
- Zdarzyło się kilka razy – powiedziała z uśmiechem.
- Nie wątpię – mruknął.
- Ej, z grzeczności mógłbyś zaprzeczyć! – oburzyła się.

background image

- Nie mam zamiaru zaprzeczać – powiedział, wzruszając ramionami.
- Kretyn! – mruknęła.
- Idiotka!
- Dupek!
- Wkurzająca dziewucha!
- Wkurzający nietoperz!
- Odezwała się, ruda wiewiórka – warknął.
- Wole być wiewiórką niż nietoperzem – odpowiedziała z wrednym uśmieszkiem.
- Zabiję cię! – powiedział groźnie.
- A opłaca ci się to? – zapytała rozbawiona.
- A niby dlaczego nie miałoby mi się opłacać? – zdziwił się.
- No, pewnie dlatego, że gdy mnie zabijesz, trafisz do Azkabanu, nie lepiej ze mną
wytrzymać?
- Lepiej to pojęcie względne – mruknął.
Ginny uśmiechnęła się, od tego wieczoru codziennie wychodzili na spacery. Najczęściej się
kłócili, lecz zdarzały się też poważne rozmowy.
Jedną z nich Ginny zachowa w pamięci na zawsze.
- Chciałabym mieć dwoje dzieci – powiedziała z rozmarzonym uśmiechem.
- Tylko? – zakpił.
- Na początek – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Wszystko zależy od mężczyzny, za
którego wyjdę.

- Dziwna jesteś – mruknął.
- Dlaczego? – zdziwiła się.
- Nie powinnaś pozwolić mężowi sobą dyrygować – warknął, nie patrząc na nią.
- Nie chcę pozwolić mu na to, chcę, żeby też pragnął dzieci – odpowiedziała. – A ty, jak
wyobrażasz sobie swoje dzieci?

- Ja nie będę miał dzieci – warknął.
- Dlaczego?
- Nie mam zamiaru skazywać moich dzieci na taki sam los, jaki ja miałem – odparł,
wzruszając ramionami.

- Severusie, nie jesteś taki jak twój ojciec – powiedziała Ginny stanowczo.
- Nie możesz być tego pewna!
- Ale jestem – odparła z uśmiechem. – Powiesz mi, co byś pragnął przekazać swoim
dzieciom?

- Przekazać? – powtórzył i spojrzał na nią z ukosa. – Chciałbym przedstawić im swoją matkę,
ale to nie jest możliwe.

- Przykro mi – wyszeptała i nie wiele myśląc przytuliła się do niego.
Snape cały się spiął, lecz Ginny nie zważała na to. Podniosła na niego wzrok i z lekkim
uśmiechem stanęła na palcach i pocałowała go czule.

Tym sposobem zaczęli się spotykać. Nikt o tym nie wiedział. Ginny żałowała, że zgodziła się
na ukrywanie związku, ale nie chciała stracić mężczyzny, przy którym czuła się wspaniale.
Pewnego dnia Molly Weasley urządziła przyjęcie dla Zakonu. Wszyscy przybyli i z radością
rozmawiali ze sobą, żartowali…
Ginny z uśmiechem obserwowała Hermionę w objęciach Draco. Byli małżeństwem od trzech
miesięcy, ale, jak śmiała się była Gryfonka, ich miesiąc miodowy będzie jeszcze długo trwał.
Rudowłosa zazdrościła przyjaciółce tego szczęścia, ona nie mogła liczyć na małżeństwo z
ukochanym mężczyzną. Bo pokochała Mistrza Eliksirów, z całego serca i choć wiedziała, że
nic nie może od niego żądać miała zamiar cieszyć się każdą wspólną chwilą.

background image

Spojrzała na Snape’a z uśmiechem. Stał w rogu pokoju w towarzystwie jej ojca i rozmawiali
o czymś, gdy poczuł jej wzrok, spojrzał na nią i uśmiechnął się prawie niezauważalnie, a
rudowłosa poczuła jak jej serce skacze z radości.
- Ginny – usłyszała głos Hermiony, która stanęła obok i także spojrzała na czarnowłosego. –
Kochasz go, prawda?
- Skąd wiesz? – zapytała Ginny zaskoczona.
- To widać – odparła Pani Malfoy i przytuliła przyjaciółkę. – Powiedz mu!
- Nie wiem, co on do mnie czuje – wyznała smutnym głosem.
- Gdy mu wyjawisz swoje uczucia, dowiesz się jego – powiedziała pewnie Hermiona.

- Severusie, nie widziałeś może Ginny? – zapytała Minerwa, siadając przy stole
nauczycielskim.
- Była w skrzydle szpitalnym – odpowiedział, nie odrywając wzroku od czytanej gazety.
- Wiem, ale wyszła gdzieś z Harrym…
- Z Potterem? – warknął, patrząc na profesor transmutacji.
- Tak, słyszałam, że Harry chce wrócić do naszej Ginny – odpowiedziała Minerwa. – Może
już wróciła – mruknęła i zostawiła wściekłego Snape’a przy stole.

- Severusie, mam dość! Muszę ci się do czegoś przyznać, nie wiem, czy chcesz usłyszeć to,
co mam ci do powiedzenia, ale… – zawołała Ginny, gdy Snape wszedł do jej komnat.
- Nie mam na to czasu – warknął, podszedł do niej i pocałował namiętnie.
Rudowłosa oddała pocałunek z pasją. Chwilę później leżała na łóżku.
- Severusie… – wyszeptała, patrząc na niego zamglonym wzrokiem.
- Chcesz się wycofać? – zapytał poważnie.
- Nie – odparła i pocałowała go namiętnie.
Rano obudziła się świadoma obecności mężczyzny, którego kochała. Gdy poczuła, że Snape
chce wstać, wtuliła się w niego mocniej.
- Zostań – mruknęła zaspanym głosem.
- Weasley, puść mnie – warknął.
Ginny natychmiast otworzyła oczy i spojrzała na niego zdziwiona.
- Weasley? A gdzie podziała się Ginny? – zapytała patrząc jak wstaje z łóżka.
- Z nami koniec! – powiedział, rozglądając się za swoimi szatami.
- Co?! Ale dlaczego? – zapytała zranionym głosem.
- Po prostu – odparł zimnym głosem.
- Nie chce żebyś odchodził! – wykrzyknęła i spojrzała na niego ze łzami w oczach.
- Nie rozklejaj się – warknął ubierając się. – Nic to nie zmieni!
- Dlaczego mnie nie chcesz? – zapytała cicho.
- Jesteś wkurzającą, gadatliwą, naiwną dziewuchą – powiedział, zapinając koszulę.
- Jakoś nie przeszkadzało ci to w spaniu ze mną! – odpowiedziała czując, że serce rozpada się
jej na milion kawałeczków.
- No cóż, każdy ma zły dzień i potrzebuje relaksu – odpowiedział beznamiętnym tonem.
- Relaks – wyszeptała.
- Teraz możesz wrócić do Pottera, podobno chciał cię odzyskać – powiedział, podchodząc do
drzwi.
- Mogłabym – odpowiedziała wstając i zarzucając na nagie ciało szlafrok. – Ale tak się
cholernie złożyło, że go nie kocham! Kocham za to ciebie, ty ślepy kretynie, ale widać, że
byłam tylko zabawką! Mam nadzieję, że chociaż mnie zapamiętasz! – wykrzyknąwszy to,
weszła do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Nie chciała patrzeć jak odchodzi, nie chciała przy nim płakać, nie chciała… go kochać!

background image

To tak bardzo bolało… Oddała mu swoje serce, a w nocy i ciało, miała maleńką nadzieję, że
może czuje coś do niej. Cokolwiek… Chciała być z nim, nie zważając na nikogo i na nic, ale
on właśnie odchodzi od niej, a ona nie wie, jak mogłaby go zatrzymać.
- Weasley wracaj tu! – usłyszała rozkazujący ton Snape’a.
- Nie mam zamiaru, ty tłusto włosy dupku! – krzyknęła, ocierając łzy.
- Albo sama wyjdziesz, albo wyciągnę cię siłą! – powiedział stanowczo.
- Sam wyjdź z mojego pokoju! Z mojego mieszkania! Z mojego życia! – wykrzyknęła. – I z
mojego serca – dokończyła szeptem.
- Weasley, czy ty jesteś głucha?! – warknął.
Wiedziała, że stoi za drzwiami. Nie wiedziała co ją podkusiło, ale podeszła do nich i
otworzyła szeroko. Pech chciał, że otwierały się one na zewnątrz, więc pierwszym, co
usłyszała, był odgłos łamanego nosa, a następnie wiązanka przekleństw w wykonaniu Mistrza
Eliksirów.
- Severus! – krzyknęła i przypadła do trzymającego się za krwawiący nos mężczyzny.
- Jak na kochającą kobietę, masz dziwny sposób wyrażania uczuć – warknął.
- Nie dramatyzuj – mruknęła z lekkim uśmiechem, sięgnęła po swoją różdżkę i jednym
zaklęciem uleczyła jego nos. – Już wszystko w porządku, więc możesz iść!
- Nigdzie nie pójdę – powiedział i chwycił ją w ramiona.
Ginny spojrzała na niego zdumiona.
- Ale sam… – nie dokończyła, ponieważ pocałował ją namiętnie.
- Myślałem, że chcesz wrócić do tego kretyna – wyznał, przytulając ją do siebie.
- Dlaczego? – zapytała marszcząc czoło. – Czy ty jesteś ślepy?! Jestem z tobą szczęśliwa!
Kocham cię! Harry może co najwyżej być dla mnie przyjacielem mojego brata!
- No cóż, każdy może się pomylić – warknął i chciał ją znowu pocałować, lecz odsunęła się
od niego i spojrzała poważnie w jego oczy.
- Tak łatwo to nie będzie – powiedziała kładąc ręce na biodrach. – Przed chwilą odchodziłeś
ode mnie, a teraz mnie całujesz?! Masz mi natychmiast powiedzieć, co do mnie czujesz!
- Coś! – odpowiedział, krzywiąc się.
- Co? – zapytała z nadzieją w oczach.
- Gdy dowiedziałem się, że ten cholerny Wybraniec był u ciebie, by cię odzyskać, byłem
wściekły… O czym dowiedziałabyś się na śniadaniu, ponieważ Minerwa zrobi mi awanturę…
- Za co? – zdziwiła się Ginny.
- Za odjęcie wszystkich punktów Gryffindorowi z powodu…
- Z jakiego powodu Severusie? – zapytała rudowłosa z lekkim uśmiechem.
- Z powodu przynależności Pottera do tego domu – warknął.
- Byłeś zazdrosny, więc zemściłeś się na Gryfonach, tak? – zapytała, przybliżając się do
niego.
- Można tak powiedzieć – mruknął.
- Jeżeli byłeś zazdrosny, znaczy, że coś do mnie czujesz, tak?
- Weasley…
- Tak? – powtórzyła pytanie.
- Tak! – warknął.
- Więc mnie kochasz, tak?
- Możliwe – mruknął, wzdychając.
- Tak, czy nie? – zapytała, stając przed nim z promiennym uśmiechem.
- Wiesz dobrze, ruda czarownico! – odparł i porwał ją w ramiona, po czym pocałował
namiętnie.
- Ale chcę to usłyszeć – powiedziała, gdy oderwali się od siebie.
- Kocham cię, zadowolona?! – warknął.
- Bardzo – przyznała, całując go czule. – Dlaczego chciałeś odejść, jeżeli mnie kochasz?

background image

- Twoje szczęście jest najważniejsze – odpowiedział, wzruszając ramionami i usiadł na
kanapie pociągając ją na swoje kolana.
- Ale ja jestem z tobą szczęśliwa – powiedziała, obejmując go za szyję.
- Teraz to wiem – mruknął.
- Severusie, a co byś zrobił, gdybym wróciła do Harry’ego? – zapytała poważnie.
- Pogodziłbym się z tym – powiedział przytulając ją mocniej. – Ale gdyby cię zranił, miałby
ze mną do czynienia!
- A teraz gdy wiesz, że cię kocham, a ty kochasz mnie – zaczęła z promiennym uśmiechem i
przybliżyła swoje usta do jego. – To co z nami będzie?
- Nie pozwolę ci odejść – warknął Snape.
- Nie odejdę – odpowiedziała i pocałowała go lekko.
- Twoja rodzina będzie wściekła – mruknął.
- Moja rodzina będzie ci wdzięczna, że dzięki tobie jestem szczęśliwa – powiedziała pewnie.
- Musisz to przemyśleć, Weasley – warknął Snape. – Ludzie będą gadali, będziesz na
językach prawie wszystkich w tym cholernym kraju.
- Severusie, jeżeli powodem plotek będziesz ty i ja, to nie mam nic przeciwko temu –
odpowiedziała, całując go czule. – To ty powinieneś się zastanowić, czy na pewno mnie
chcesz!
- A niby dlaczego miałbym cię nie chcieć? – zapytał, marszcząc czoło.
- Bo wraz ze mną bierzesz moją rodzinę – powiedziała z uśmiechem.
- Więc faktycznie muszę się zastanowić – mruknął z poważną miną.
- Severus! – krzyknęła oburzona.
- Uspokój się, mała – powiedział i pocałował ją namiętnie. – Z wyjątkiem Ronalda twoją
rodzinę da się wytrzymać, ale nie myśl sobie, że będą całe dnie spędzać w naszym domu!
- W naszym domu? – powtórzyła z nadzieją.
- Małżeństwa najczęściej mieszkają razem – warknął.
- Więc masz zamiar ożenić się ze mną? – zapytała z uśmiechem.
- A co, głucha jesteś?
- Chyba tak, ponieważ nie słyszałam oświadczyn! – powiedziała, wstając z jego kolan i
patrząc na niego wyczekująco.
- Cholera, Weasley, ty naprawdę chcesz, żebym odegrał całą tę szopkę? – warknął z
niedowierzaniem.
- Tak, ponieważ, gdy nasza córka zapyta mnie, jak jej tatuś mi się oświadczył, nie chce jej
powiedzieć, że jej kochany rodzic po prostu mnie uświadomił, że… – nie dokończyła,
ponieważ Snape wstał i pocałował ją namiętnie.
- Wyjdziesz za mnie? – zapytał, gdy oderwali się od siebie.
- Tak – odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – I teraz mogę naszym dzieciom
powiedzieć, że tatuś się postarał!
- Wariatka – zaśmiał się Mistrz Eliksirów, patrząc na nią rozbawiony.
- Severusie, może i jestem wariatką, ale to przez ciebie – powiedziała, wtulając się w niego
mocno.
- Jeżeli przeze mnie stałaś się seksowną, pewną siebie kobietą to mogę wziąć na siebie tę
odpowiedzialność – odpowiedział poważnie.
- Taka jestem, odkąd cię pokochałam – wyznała, rumieniąc się.
- Cholera, ten Potter jest głupszy od swojego ojca – mruknął Snape, całując ją w czubek
głowy.
- Dlaczego? – zapytała zdumiona.
- Ponieważ James może i był tępym kretynem, ale nie pozwolił odejść wspaniałej kobiecie, a
ten cholerny Wybraniec sam zrezygnował z ciebie! – powiedział beznamiętnym tonem.

background image

Ginny uśmiechnęła się wzruszona. Wiedziała, że Severus nienawidzi mówić o uczuciach, a
jednak dla niej to robi.
- Kocham cię – wyszeptała i pocałowała go czule.
- Ja ciebie też – odparł i wziąwszy ją na ręce, zaniósł do łóżka.
- Spać ci się chce? – zapytała z figlarnym uśmiechem, gdy położył się obok niej.
- Nie bardzo – powiedział i wziął ją w ramiona.
- To co chcesz robić w łóżku? – zapytała, udając zdumioną.
- Kokietka – zaśmiał się i pocałował ją namiętnie.

- Severusie, kiedy chcesz się pobrać? – zapytała rudowłosa, gdy leżeli spełnieni.
- Kiedy chcesz – mruknął z zamkniętymi oczami.
- A możemy w tym tygodniu? – zapytała, wtulając się w niego mocno.
- Czemu tak szybko? – otworzył oczy i spojrzał na nią zdziwiony.
- Bo tak się składa, że kochaliśmy się już kilka razy bez zabezpieczenia – powiedziała,
rumieniąc się.
- Cholera, zapomniałem! – warknął gwałtownie, siadając. – Mogłaś zajść w ciążę!
Ginny spojrzał na niego z niepokojem. Nie spodziewała się, że zareaguje tak gwałtownie,
zaczęła się obawiać, że Mistrz Eliksirów nie chce mieć z nią dzieci.
- Severusie, to byłoby dla ciebie takie straszne? – zapytała cicho.
Spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Dla mnie nie, ale dla ciebie na pewno tak – warknął.
- Oszalałeś? – wykrzyknęła i pociągnęła go z powrotem na plecy poczym usiadła mu
okrakiem na brzuchu. – Severusie Tobiasie Snape, moim największym marzeniem jest mieć z
tobą dziecko!
- Jesteś tego pewna? – zapytał, patrząc na nią poważnie.
-Oczywiście, że tak! Kocham cię! – powiedziała i pocałowała go czule. – Obawiałeś się, że
żartuje z naszą córką?!
- Nie sądziłem, że doczekam się swoich dzieci – przyznał, nie patrząc jej w oczy.
- Severusie – wyszeptała ze łzami w oczach.
Właśnie dotarło do niej, jak ten silny mężczyzna został zraniony w życiu.
- Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie, a nasze dzieci będę kochała już za to tylko, że to
ty będziesz ich ojcem! – powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Obiecuję, że będziesz miała wszystko czego tylko sobie zażyczysz! – odpowiedział, całując
ją lekko.
- Chcę ciebie i dzieci – powiedziała, położyła się obok i wtuliła się w niego mocno.
- Ja też chcę ciebie i naszych dzieci – odparł i pocałował ją namiętnie.
- Upewnimy się, czy jestem w ciąży? – zapytała, głaszcząc go po policzku.
- Skarbie, przecież jeszcze za wcześnie by… – zaczął, lecz przerwała mu.
- Sev, miałam na myśli upewnienie się poprzez powtarzanie pewnej czynności, by
podwyższyć nasze szanse – wytłumaczyła z promiennym uśmiechem.
- Jestem jak najbardziej za – powiedział, całując ją namiętnie.

Ginny weszła z uśmiechem do Nory. Cała rodzina siedziała w salonie i czekała na nią.
- Kochanie, jak dobrze, że już jesteś! – zawołała Pani Weasley, podchodząc do córki i
przytulając ją mocno.
- Powiedz, o co chodzi – odezwał się Ron.
- Mamy się bać? – zapytał Charlie, patrząc na siostrę poważnie.
- Nie – odpowiedziała z uśmiechem i rozglądnęła się po pokoju.
Była obecna cała rodzina, więc spodziewała się wielu pytań.
- Ginny, dlaczego chciałaś nas wszystkich widzieć? – zapytał Pan Weasley.

background image

- Zaręczyłam się! – odpowiedziała i wtedy się zaczęło.
- Z Harry’m?
- Kim on jest?
- Ile ma lat?
- Gdzie go poznałaś?
- Ile się znacie?
- Znamy go?
- Dlaczego nie wiedzieliśmy, że się spotykacie?
- Cisza! – krzyknęła Ginny, chcąc przerwać tą lawinę pytań, gdy wszyscy zamilkli odetchnęła
głęboko i zaczęła mówić. – Znamy się, odkąd miałam jedenaście lat i poszłam do Hogwartu,
znacie go dobrze, lecz to nie jest Harry! Nie wiedzieliście, że jesteśmy razem, ponieważ nie
chcieliśmy robić zamieszania, ale teraz postanowiliśmy się pobrać! A co do tego ile ma lat…
jest ode mnie starszy o dwadzieścia lat – wyszeptała i spojrzała na swoją mamę.
- Severus – powiedziała z uśmiechem Pani Weasley.
- Że co?! – krzyknął wzburzony Ron. – Omamił cię?!
- Kocham go, a on mnie! I nikt mnie nie omamił! – warknęła Ginny.
- Ale…
- Ronald, uspokój się – powiedziała stanowczo Pani Weasley i podeszła do córki. –
Wiedziałam, że będziecie razem!
- Skąd? – zapytała zdumiona rudowłosa.
- Wystarczyło zauważyć, jak na ciebie patrzył dwa dni temu, gdy tu byliście – odpowiedziała
i przytuliła córkę mocno.
- Czy nam się zdaje… – zaczął Fred.
- … czy Ginny właśnie nam powiedziała, że wychodzi za Snape’a? – dokończył George z
szerokim uśmiechem.
- Z czego się tak cieszycie? – zapytał zdziwiony Bill.
- A z tego, że będziemy mieć Mistrza Eliksirów w rodzinie! – zawołał zachwycony Fred.
- Wiecie jak możemy przy jego pomocy ulepszyć nasze produkty? – zapytał podekscytowany
George.
- Ginny, Harry chciał do ciebie wrócić i… – zaczął Ron, lecz przerwał gdy ujrzał wściekły
wzrok siostry.
- Harry zostawił mnie rok temu! Odszedł, ponieważ, jak mówił, nie kochał mnie już, a wraca
sobie wczoraj i chce spróbować jeszcze raz?! Chyba w głowę się uderzył i ty też, jeżeli
sądzisz, że wybiorę go zamiast Severusa! – powiedziała, patrząc na brata wyzywająco.
- Po prostu chce być pewny, że wiesz co robisz – mruknął rudowłosy.
- Ron, wierz mi, nie byłam niczego tak pewna, jak tego, że chcę wyjść za Severusa! –
odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
- Moja córeczka wychodzi za mąż! – załkała Pani Weasley.
- To będzie wspaniała ceremonia! – powiedziała Fleur.
- Kiedy chcecie się pobrać?! – zapytał Pan Weasley.
- Za trzy dni – odpowiedziała i zagryzła wargi gdy ujrzała przerażone spojrzenie matki.
- Jak za trzy dni?! – krzyknęła Pani Weasley. – Przecież nie zdążymy poinformować całej
rodziny, nie mówiąc już o wynajęciu namiotu, zespołu, kwiatów…
- Mamuś, ja naprawdę chcę wyjść za Severusa za trzy dni – powiedziała cicho. – I chcę, żeby
byli obecni tylko najbliżsi! Wy, Hermiona z Draco, Malfoy’owie i oczywiście profesorowie z
Hogwartu!
- Cały Zakon Feniksa musi zostać zaproszony! – zawołała Pani Weasley.
- Ale, mamo – jęknęła Ginny.
- Gin, obiecuję że zdążymy w trzy dni, ale zaprośmy wszystkich, proszę!
- Dobrze – westchnęła i zaczęła zastanawiać się, jak przekaże tę wiadomość Severusowi.

background image


- Gin, gdzie jesteś? – zawołał Snape, wchodząc do domu.
- W sypialni! – usłyszał odpowiedź, więc ruszył schodami do góry.
Gdy wszedł do pokoju, uśmiechnął się lekko na widok żony, siedzącej na łóżku i jedzącej
truskawki.
- Ktoś zgłodniał? – zapytał bez kpiny w głosie, usiadł obok niej i z czułością położył dłoń na
jej zaokrąglonym brzuchu.
- Twoja córka ma dziś wielki apetyt – mruknęła i podała mu jedną truskawkę, gdy ją zjadł
pocałowała go lekko. – Słodko!
Byli małżeństwem już od dwóch lat, Ginny zaszła w ciąże sześć miesięcy temu.
Na początku nie było łatwo, gdy wszyscy dowiedzieli się, że postrach Hogwartu żeni się ze
swoją byłą uczennicą. Posypały się plotki, lecz Ginny z uśmiechem zapewniała Severusa, że
nie interesuje ją zdanie innych. Dzięki czemu Snape także przestał się nimi przejmować.
Na ślubie, zgodnie z życzeniem Pani Weasley, był obecny cały Zakon Feniksa.
Ginny z rozmarzonym uśmiechem wspominała stanowczy głos Severusa składającego
przysięgę, ich pierwszy pocałunek jako mąż i żona, oraz pierwszy taniec.
- Jak ci minął dzień? – zapytała, wtulając się w męża.
- Uczę kretynów, więc jak miał mi minąć? – warknął.
- Dobrze? – podpowiedziała z uśmiechem.
- Dobry to był, gdy wracałem do domu – odpowiedział i pocałował ją czule.
- Kochanie, jestem głodna – mruknęła i spojrzała na niego z proszącą minką.
- Gin, błagam, powiedz, że nie masz ochoty na to cholerne spaghetti – poprosił.
- Ale ono jest takie dobre – wyszeptała.
- Ale trzeba się po nie przenosić do Hogwartu – mruknął, lecz widząc słodką minę żony
westchnął i wstał z łóżka. – A było się nie żenić!
- Severusie! – oburzyła się Ginny.
- Też cię kocham – powiedział, pocałował ją szybko, po czym ruszył do salonu, by skorzystać
z sieci Fiuu.
Ginny uśmiechnęła się. Severus był wspaniałym mężem, robił wszystko by była szczęśliwa,
choć nie musiał się nawet starać, ponieważ to on powodował jej radość. Gdy był przy niej,
gdy ją przytulał i całował, przekazując jej w ten sposób całą swoją miłość.
Rudowłosa przypomniała sobie ich pierwsze wspólne wyjście. W Hogwarcie odbywał się bal
z okazji rocznicy pokonania Voldemorta. Ginny siłą zaciągnęła na niego Snape’a.
- Nie wiem, po co mamy tam iść – warknął, gdy stali przed wejściem do Wielkiej Sali.
- Idziemy tam, ponieważ tego chcę – odpowiedziała z uśmiechem i pocałowała go czule.
- To nie skończy się dobrze – mruknął, gdy chwyciła go za rękę i wciągnęła do Wielkiej Sali.
Wszyscy spojrzeli na nich ze zdumieniem, Ginny uśmiechnęła się do Severusa i zaciągnęła do
stolika przy którym siedziała Hermiona wraz z Draco z jego rodzicami.

- Wszyscy się gapią – warknął Snape i posłał ostre spojrzenie dwóm sześciorocznym
Puchonom, którzy wskazywali Ginny palcem. – Mogę ich zabić?

- Potem – odpowiedziała rozbawiona Ginny.
- Ostatni raz dałem się namówić – warknął. – Loper, minus dwadzieścia od Krukonów!
- Za co, panie profesorze? – zapytał zaskoczony Krukon.
- Za żywota – usłyszał zimną odpowiedź.
- Sev – oburzyła się Ginny.
- Dobra, minus dziesięć- mruknął Snape. – Zejdź mi z oczu!
- Lepsze to niż nic – powiedziała ze śmiechem rudowłosa, gdy biedny Krukon uciekł do
swojego stolika.

- Severusie, chociaż dziś nie zachowywałbyś się jak nietoperz z lochów! – odezwała się
rozbawiona Narcyza.

background image

- I zniszczyć swoją jakże wspaniałą reputację?! – zapytał udając przerażonego. – NIGDY!
- Weasley, ty na pewno chcesz za niego wyjść? – zapytał Draco z wrednym uśmieszkiem.
- Wiesz, nie wiem jak to możliwe, ale chyba wychowanie z sześcioma braćmi sprawiło, że nie
mogę żyć bez zagrożenia – odpowiedziała z niewinnym uśmiechem.

- Gin! – warknął Snape, gdy reszta stolika zaczęła chichotać.
- Och, kocham cię – odpowiedziała i pocałowała go w policzek. – Skarbie, musisz się
rozluźnić!

- Nie mam zamiaru! – mruknął, nadal posyłając wszystkim zimne spojrzenia.
- Severusie, nie wiem, czym się tak przejmujesz – odezwał się Lucjusz, wzruszając ramionami.
- Może tym, że żenię się z nią – odparł, wskazując Ginny, która przewróciła oczami.
- Mam tego dość – powiedziała Ginny i pociągnęła Severusa by wstał.
Gdy to zrobił, zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała namiętnie.
Wszyscy zebrani w Wielkiej Sali patrzyli przez chwilę w szoku na całującą się parę, lecz gdy
Draco z Hermioną zaczęli klaskać, przyłączyli się do nich.

- No i po krzyku – wyszeptała gdy oderwali się od siebie, zarumieniona spojrzała na Snape’a.
– Gniewasz się?

- Zamilcz – mruknął i pocałował ją czule.
- Severusie, my tu jesteśmy- odezwał się rozbawiony Lucjusz.
- Niestety – warknął Snape, odrywając się od narzeczonej i siadając z powrotem na swoim
miejscu.

- To było niegrzeczne – powiedziała Narcyza, patrząc na Snape’a z naganą.
- A on kiedyś był inny? – zapytał zaciekawiony Draco.
- Był gorszy – odpowiedział Lucjusz za żonę.
- To było możliwe?! – Hermiona spojrzała na teścia zaskoczona, lecz zaraz zakryła ręką usta,
gdy dotarło do niej co powiedziała. – Przepraszam!

- Granger… – zaczął Snape.
- Malfoy – poprawił go Draco, przytulając Hermionę.
- Powinienem cię zabić za to, ale już tak czy tak cierpisz, mając takiego męża – powiedział z
wrednym uśmieszkiem.

- No wiesz! – Draco spojrzał na niego oburzony. – Herm, widzisz, co ja musiałem znosić, gdy
byłem dzieckiem?! Oto ten mój ojciec chrzestny tak mnie traktuje!

- Chciałem wraz z Lucjuszem oddać go w dobre ręce gdy się urodził – powiedział Snape
rozbawiony. – Ale fretki nie chciały go przyjąć!

- Mówiły coś o beznadziejnym przypadku – mruknął Lucjusz.
- Lu! – krzyknęła Narcyza, patrząc na niego poważnie. – Jak możesz tak mówić o swoim
synu?!

- A jak mam mówić?!
- Draco, kochanie – Narcyza zwróciła się do syna. – Przykro mi, że masz takiego ojca i wuja,
ale niestety reklamacji po ślubie i chrzcinach nie chcieli uwzględnić!

- Narcyza! – Snape i Malfoy spojrzeli na blondynkę w szoku, natomiast Draco, Hermiona i
Ginny parsknęli śmiechem.

Reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze i Snape wreszcie się rozluźnił.
- Proszę – powiedział Snape, wchodząc do sypialni z talerzem pełnym spaghetti i pokręcił z
niedowierzaniem głową, gdy ujrzał jak jego żona smacznie śpi. – I co ja z nią mam?! –
mruknął, postawił talerz na szafce nocnej i położył się obok żony, która jakby go wyczuła,
ponieważ zaraz przysunęła się do niego i wtuliła w jego ramię.
- Severusie – wyszeptała zaspanym głosem. – Kocham cię.
- Ja ciebie też – mruknął, całując ją w czoło.
- Wiesz, wcale nie miałam ochoty na to spaghetti – przyznała, otwierając oczy.
- Więc po cholerę po nie szedłem?! – warknął.

background image

- Chciałam zrobić ci niespodziankę – odpowiedziała rumieniąc się. – Ale zasnęłam.
- Jaką niespodziankę? – zapytał zdumiony.
- Czekaj – poprosiła, wstając z łóżka. Podeszła do komody i wyciągnęła duże pudełko. – Nie
zdążyłam tego zapakować!
- Co to jest? – zapytał, gdy podała mu pudełko.
- Otwórz – poprosiła i z uśmiechem obserwowała twarz męża, gdy ten zobaczył zawartość.
- Skąd to masz? – Snape spojrzał na nią zaskoczony.
- Pamiętasz nasz spacer, na którym cię pierwszy raz pocałowałam? Powiedziałeś, że nigdy nie
pozwolisz by twoje dzieci cierpiały tak jak ty – powiedziała, przytulając się do niego. – I że
zrobiłbyś wszystko, by dzieci poznały twoją matkę. Nie mogę sprawić, żeby do nas wróciła,
ale Dumbledore pomógł mi znaleźć tą fotografię.
- Gin… – zaczął Snape, patrząc na zdjęcie przedstawiające jego matkę z nim w objęciach.
Mógł mieć wtedy trzy miesiące. Eileen patrzyła na niego z miłością w oczach. – Dziękuję!
- Proszę – odparła wzruszona. – Wszystkiego najlepszego, kochanie, wiem, że urodziny masz
dopiero jutro, ale nie chciałam dłużej czekać!
- Kocham cię – powiedział poważnie i pocałował ją czule.
- Wiem o tym – wyszeptała i oddała pocałunek. – I masz szczęście, Snape, bo ja też cię
kocham!

- Tato! – pięcioletnia, czarnowłosa dziewczynka wbiegła do gabinetu ojca i spojrzała na niego
z uśmiechem.
- Co się stało szkrabie? – zapytał patrząc na nią poważnie.
- Mam dziś pięć lat! – zawołała zachwycona, wdrapując się na kolana ojca.
- Naprawdę? – Snape udał zdziwionego.
- Aha – dziewczynka pokiwała główką. – Mamusia powiedziała, że masz dla mnie prezent!
- Tak powiedziała? – zapytał i uniósł wzrok na rudowłosą kobietę stojącą w drzwiach.
- Tak powiedziałam – przyznała z uśmiechem.
- No, więc jak twoja mama tak mówi… – zaczął Snape i wyciągnął z biurka dużą paczkę.
- Co to jest? – zapytała zaciekawiona dziewczynka.
- Otwórz Eileen, a się dowiesz – poradziła Ginny, podchodząc do męża i córki.
Snape spojrzał na nią z czułością.
- Jak się czujesz? – zapytał, dotykając jej zaokrąglonego brzucha.
- Twój syn jest dzisiaj bardzo ruchliwy – powiedziała, pochylając się i całując go lekko.
- Tatusiu, pomożesz mi? – zapytała Eileen i podała ojcu pakunek.
Snape otworzył prezent i wyciągnął ładną czarnowłosą lalkę.
- Ale śliczna! – zawołała zachwycona dziewczynka i pocałowała ojca i mamę. – Dziękuję!
- Proszę – powiedziała z uśmiechem Ginny.
- Nazwę ją Mili! – postanowiła Eileen schodząc ojcu z kolan i wybiegając z gabinetu. – Musi
poznać moje inne lalki!
- Mogę zająć jej miejsce?- zapytała figlarnie Ginny.
- Głupie pytanie- warknął i pociągnął ją na swoje kolana.
- Nasza córeczka ma pięć lat – wyszeptała wtulając się w niego.
- Kiedy to minęło?- zapytał całując ją w czoło.
- Sama nie wiem – zaśmiała się i wskazała na swój brzuch. – Zobaczysz, że nasz syn za
niedługo też będzie mieć pięć lat i będziesz się tak samo zastanawiał!
- Pewnie masz rację- mruknął.
- Zawsze mam- powiedziała.
- Mamusiu, kiedy przyjdzie Scorpius z wujkiem Draco i ciocią Hermioną? – zapytała Eileen,
wchodząc do gabinetu.
- Za godzinę – odpowiedziała jej Ginny.

background image

- Aha – odparła Eileen i podeszła do biurka ojca, stanęła na palcach i chwyciła ramkę ze
zdjęciem stojącą na biurku, położyła ją delikatnie na podłodze i pokazała lalkę.
- To jest Mili – powiedziała poważnie. – Dostałam ją od mamusi i tatusia, babciu, a teraz
muszę iść przygotować zabawki, bo Scor zaraz przyjdzie!
Powiedziawszy to wybiegła, Ginny spojrzała na męża i pocałowała go namiętnie.
- Mówiłem już, że was kocham? – zapytał, przytulając ją mocno.
- Kilka razy ci się zdarzyło – odparła radośnie.
- Więc powtarzam! Kocham was – powiedział.
- A my ciebie – wyszeptała, całując go czule.
- Tatusiu, pomóż mi poukładać zabawki! – usłyszeli wołanie Eileen.
- Idź tatusiu – zaśmiała się Ginny, wstając z kolan męża, który pocałował ją szybko, po czym
wyszedł pomóc córeczce.
Ginny podniosła ramkę ze zdjęciem Eileen Snape i uśmiechnęła się do kobiety.
- Severus jest szczęśliwy – powiedziała pewnie. – Kocham go Eileen, nasza córeczka go
kocha i nasz synek też go pokocha! Dziękuję ci za niego!
Odłożyła ramkę na biurko i wyszła z gabinetu, zamykając za sobą drzwi.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
No to się zaczęło ćpanie
Worms Dev Diary - Tak się zaczęło, Worms DEV DIARY'S
Obj 13 w 1,2 OD EGIPTU SIĘ ZACZĘŁA
3[1][1].samotność, Tak to sie zaczęło
Grecja Jak to się zaczęło
ROZDZIAŁ 5 TAM, GDZIE WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
Spaczony Kazimierz jak to się zaczęło
Plotkara 01 Ziegesar Cecily von Plotkara (Gossip Girl)Początek Jak to się zaczęło (To musiałeś być
Coś sie kończy
Cos sie zaczyna, cos sie konczy Nieznany
Coś się kończy, coś zaczyna
Coś sie kończy
cos sie konczy rw2010 cda
Sap A Coś się kończy, coś zaczyna

więcej podobnych podstron