Ks Franciszek Blachnicki – człowiek, który rzucił w twarz rękawicę Kremlowi

background image

Ks. Franciszek Blachnicki – człowiek, który
rzucił w twarz rękawicę Kremlowi

Do Sejmu trafił pilny projekt nowelizacji ustawy o IPN, gdyż przy
obecnym stanie prawnym zbrodnie komunistyczne mogą się

background image

przedawnić. Czy ten temat poruszy opinię publiczną? Czy trzeba
zagwarantować nowy stan prawny i powiedzieć jasno:
nie ma przedawnienia dla morderców komunistycznego reżimu?

Czy prawda o tamtych czasach jest aż tak ważna? Jakże łatwo jest
manipulować odpowiedziami w tej kwestii. A prawda wyzwala
człowieka. Nie tylko w sensie religijnym. Jezus Chrystus, jedyna
Prawda, przynosi prawdziwą wolność, ale w sensie poznawczym.
Prawda chroni nas przed, czasem trwającym wiele lat, błądzeniem.
Jak zrozumieć drogę, którą kroczy Polska, jeżeli nie możemy poznać
prawdy o morderstwach, które zostały popełnione w czasie, gdy III RP
istniała już w scenariuszu pisanym przez reformatorów z PZPR.
Czy zabójstwa kapłanów u schyłku PRL też się przedawnią? A może
tamte wydarzenia niosą w sobie jakąś, do tej pory nieodkrytą
tajemnicę?

Niestety, słabnie zrozumienie skali zbrodniczości systemu
komunistycznego. Chociaż nie wymaga to wielkich poszukiwań,
niewiele osób zna skalę mordów z lat 1944-53. Jeszcze mniej osób
czytało stenogramy rozmów I sekretarza KC PZPR z Breżniewem, gdy
najważniejszy polski komunista uniżonym tonem prosił o litość
i zrozumienie u swoich czerwonych towarzyszy. Przez ostatnie
trzydzieści lat podjęto skuteczną próbę wdrukowania do zbiorowej
świadomości uproszczonych obrazów. Tekst wypowiedziany w jednej
ze scen filmu „Jack Strong” (reż. W. Pasikowski, Polska 2014), cyt.
„nasze serca mają sowieckie mordy”, nie stał się punktem odniesienia
dla zdefiniowania ówczesnych zależności w bloku sowieckim. Wręcz
przeciwnie, nieustannie oswajani jesteśmy z sympatycznym obliczem
„rosyjskiej duszy”. PRL kojarzony jest z filmami S. Barei, a nie
z siepaczami J. Różańskiego czy F. Szlachcica. Skupiono uwagę
publiczną na grupie SB-ków, którzy w Departamencie IV MSW
wykonywali „mokrą robotę”, aby zatrzymać wszelkie dociekania.
Czy właśnie w ten sposób zasłonięto prawdę? Czy nie jest

background image

to efektywna gra służąca zakamuflowaniu prawdziwego centrum
decyzyjnego i głębszych scenariuszy?

Dlaczego zabijano księży?

Należy postawić pytanie, w jakich warunkach zewnętrznych, w tym
ustrojowych, podejmowane były decyzje o zabójstwach politycznych.
Fakty przemawiają jasno. W historii Kościoła katolickiego w Polsce są
dwa okresy, w których mamy do czynienia z mordowaniem księży.
Kilkanaście morderstw miało miejsce w okresie od grudnia 1944
do maja 1953. Był to czas wzmożonej walki moskiewskiej agentury
z powstaniem antykomunistycznym i chodziło o utrzymanie władzy
zdobytej dzięki Sowietom. Klika Bieruta musiała się wykazać, gdyż
Stalin miał przygotowaną alternatywną ekipę do rządzenia na terenie
Polski. Kto zrozumiał system komunistyczny wie, że nie mówimy
o jakiejś jednostkowych wypadkach. Na całym świecie, w ramach
walki ideologicznej komunizm wymordował dziesiątki tysięcy księży
i zakonnic, milczących ofiar totalitaryzmu. Z ideologicznego punktu
widzenia, największym zagrożeniem dla komunizmu była Ewangelia.
Dobra Nowina o miłości Boga do człowieka, o Jezusie Chrystusie,
który przynosi wolność, o niezbywalnej godności człowieka
i wynikających z niej praw, których nie można odrzucić.

Z perspektywy Kremla, na każdym etapie dziejów, polscy komuniści
musieli doprowadzić do podporządkowania władzom partyjnym
struktur Kościoła. W momencie nasilenia walki można było stosować
wszelkie środki, więc morderstwa były nie tylko dopuszczalne,
ale wręcz konieczne do sterroryzowania społeczeństwa.

Drugi okres uderzenia w Kościół Katolicki, gdy znowu możemy mówić
o kilkunastu ofiarach śmiertelnych, określają daty sierpień 1976
- lipiec 1989. Na pewno istnieje związek przyczynowo skutkowy
pomiędzy utworzeniem w czerwcu 1977 r. Wydz. VI Departamentu IV
MSW, a nową falą brutalnych akcji przeciwko Kościołowi. Komunizm
na świecie wszedł w nową epokę, gdyż musiał, ze względów

background image

strategicznych, udawać proces normalizacji w duchu KBWE. Musiała
istnieć opozycja, pozory wolności wyznania, organizacje i subkultury
młodzieżowe i studenckie, poluzowano cenzurę co znalazło wyraz
w nowych tytułach prasowych, programach TV i radia. Miało
wyglądać jak na Zachodzie, ale należało utrzymać ścisłą kontrolę
środowisk uznawanych przez władzę jako najbardziej niebezpieczne.

Najgłębiej myślący kremlowscy stratedzy, zwłaszcza ci, którzy
rozumieli kto jest w Watykanie i jakie stanowi zagrożenie,
przewidywali, że dojdzie do rozbudzenia nadziei społecznych i system
sowiecki może się załamać. Dlatego aktywność Jana Pawła II
pobudziła KGB do rozpoczęcia szerokiej współpracy ze Służbą
Bezpieczeństwa PRL przeciwko Kościołowi Katolickiemu w Polsce. Jak
czytamy w „Archiwum Mitrochina” (wyd. Rebis, 2009, s. 787), PRL-
owskie służby informowały o najważniejszych możliwościach
agenturalnych w tym zakresie. Gdy 13.05.1981 r. zamach na Jana
Pawła II się nie powiódł rozpoczęła się przyspieszona erozja bloku
sowieckiego, a nadchodząca zmiana geopolityczna wymagała
szczególnych działań osłonowych, także ze strony służb specjalnych
PRL.

Może w tym kluczu trzeba ponownie odczytać nazwiska i daty śmierci
Kapłanów: Popiełuszko (†19.10.1984), Blachnicki (†27.02.1987),
Niedzielak (†20.01.1989), Suchowolec (†30.01.1989), Zych
(†11.07.1989). Pomimo przeprowadzonych śledztw, w każdym
przypadku pozostało wiele pytań i świadomość, że nie wyjaśniono
w pełni okoliczności oraz nie wskazano sprawców.

Prawda-Krzyż-Wyzwolenie

Czy chodzi o śmierć kilku duszpasterzy, którzy jak to się mówiło
„postawili się komunie”? Księży, którzy połączyli swoją posługę
z Solidarnością. Te nazwiska coraz mniej mówią współczesnym,
a przecież są to postacie, które ktoś sklasyfikował, jako zagrożenie.
Dlaczego? Po części odpowiedzią jest zdanie zaczerpnięte

background image

z archiwalnych akt SB o krypt. BAXIS, czyli efektów rozpracowania
Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów, założonej przez ks.
Franciszka Blachnickiego na przymusowej emigracji w RFN w czerwcu
1982 r. Oficerowie SB napisali, że celem ChSWN było: „udzielenie
pomocy narodom i osobom walczącym o prawa człowieka
i niezbywalne prawa do suwerenności w obliczu zagrożenia ze strony
sowieckiego totalitaryzmu”. Co więcej, w książce „Prawda Krzyż
Wyzwolenie” (Carlsberg 1985, s. 143) ks. Blachnicki napisał:
„Dokonany w Jałcie podział Europy, który Polskę włączył
do wschodniej, sowieckiej strefy wpływów, stworzył sytuację stałego
napięcia pomiędzy wolą samostanowienia narodu zgodnie ze swoją
tradycją, kulturą i duchowością a próbą narzucenia mu rzeczywistości
całkowicie obcej, heterogennej, która pod obłudną nazwą Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej oznaczała całkowitą hegemonię Związku
Radzieckiego posługującego się swoim wyrafinowanym systemem
totalnego ujarzmiania narodów”.

Ktoś, kto wypowiadał takie słowa nie tylko nie mógł przebywać
w Polsce, ale niewątpliwie stał się obiektem bezwzględnego
rozpracowania przez służby wywiadowcze nie tylko PRL, ale całego
Układu Warszawskiego. Komuniści doskonale zdawali sobie sprawę
z kim mieli do czynienia, był to człowiek wyjątkowego formatu, wielki
wizjoner, całkowicie wyzwolony od strachu przed komunistycznym
systemem. Wydział Informacji KC PZPR pisał o ks. Blachnickim:
„Motywem inspirującym do działań opozycyjnych przeciwko państwu
socjalistycznemu i zwalczaniu komunizmu są szerzone ewangeliczne
idee o wolności jednostki, grupy i narodu. Z tych względów na czoło
wysuwa się hasło suwerenności wewnętrznej, która jest niczym
innym jak zawoalowaną koncepcją dywersyjnych ośrodków Zachodu
o konieczności podtrzymania działalności niepodległościowej. Jest
to koncepcja wyraźnie antyradziecka obliczona na rozbicie Związku
Radzieckiego i całego Układu Warszawskiego”.

background image

W dniu 28 lutego 1983 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa
w Warszawie wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów ks.
Blachnickiemu za działania na szkodę interesów PRL, a także
postanowienie o tymczasowym aresztowaniu i rozesłano list gończy.
Skala działań przeciwko ks. Blachnickiemu nawet w tamtych czasach
była wyjątkowa, a śledztwo zostało zakończone dopiero w 1992 r.

Postsovieticum ks. Blachnickiego

Nie mogli pozwolić mu działać. Zasygnalizuję dwie perspektywy, które
z pewnością roiły się w głowach ówczesnych strategów. Perspektywa
twardogłowych streszczała się w konsekwentnym postrzeganiu
dywersji ideologicznej jako największego zagrożenia dla socjalizmu.
Pomimo powrotu Sacharowa do Moskwy w grudniu 1986 r., struktury
wywiadowcze KGB, pod dowództwem W. Kriuczkowa, miały ciągle
konfrontacyjny kurs. Pamiętać należy, że wydarzenia z Polski z lat
1980-81 odbiły się szerokim echem w sowieckim kierownictwie
partyjnym i postrzegane były jako największy wewnętrzny kryzys
imperium w dziejach powojennych. A polski ksiądz nie tylko zbierał
w Carlsbergu imigrantów z ZSRS, ale jeszcze wygłaszał referaty takie
jak na kongresie w Bad Homburg 27.04.1985 r., gdzie m.in.
powiedział: „Współczesna historia, zwłaszcza wydarzenia mające
miejsce w ubiegłych latach w Polsce, dostarczają mnóstwa
przykładów i dowodów na to, że otwiera się tutaj nowa, skuteczna
droga do wyzwolenia narodów spod totalitarnego zniewolenia, droga
do nowego ładu – właśnie postulowanego i upragnionego przez setki
milionów ludzi postsovieticum”.

Pojęcie postsovieticum, jako nowy system, który zapanuje
na terenach Europy Środkowo – Wschodniej po upadku ZSRS, miało
szczególnie złowrogi wydźwięk dla kierownictwa KGB. Jak rękawica
rzucona w twarz imperium przez jednego człowieka.

Skrzydło partyjnych reformatorów, w atmosferze gorbaczowskiej
pierestrojki, także musiało snuć strategiczne rozważania i dostrzegać

background image

problemy stojące przed nimi w realizacji zamierzonych scenariuszy
kontrolowanego oddania władzy. W Polsce, po amnestii z czerwca
1986 r., były pierwsze symptomy nadchodzącej zmiany. Władza
przygotowywała grunt do reform systemowych i trzeba było
w planach także uwzględnić obecnego największego moralnego
wroga, a był nim Kościół Katolicki. Musiało być stawiane pytanie
o głębokość zmian w hierarchii Kościoła w Polsce, gdy PZPR
nie będzie już mogła blokować papieskich nominacji. Może jest
to kwestia czysto teoretyczna, ale warto dociekać, jaki byłby kształt
„dialogu” z hierarchią, gdyby biskupami zostali ci, których po roku
1989 zabrakło? Czy SB brała to pod uwagę w planowaniu operacji?
Czy tak myślano o zamordowanych kapłanach? Czy ktoś z badaczy
w IPN postawił taką hipotezę?

Ponowne rozpoczęcie śledztwa w sprawie przyczyn śmierci ks.
Blachnickiego jest bardzo dobrą wiadomością. Lista czynności
niewykonanych przy poprzedniej próbie wyjaśnienia okoliczności jego
śmierci jest bardzo długa. Akta śledztwa są ciężkim dowodem
na opieszałość działania, i w najlepszym przypadku brak wyobraźni,
a może niezrozumienie kontekstu dziejowego. Moją ocenę formułuję
po lekturze obu tomów akt głównych prokuratora.

Sfuszerowane śledztwo

Lista świadków przesłuchanych przez prokuratora powinna zawierać
co najmniej kilkadziesiąt nazwisk, w tym oficerów SB znających
sprawę. Można było zwrócić się o pomoc do archiwów, co najmniej
kilku zachodnich służb specjalnych, o których wspominali świadkowie
w swoich zeznaniach. Przywołana w ostatnich artykułach prasowych
(P. Woyciechowski, „Do Rzeczy”, 29.05.2020) postać Klausa Kurona,
pracownika kontrwywiadu RFN, odpowiedzialnego m.in.
za werbowanie i odwracanie wschodniej agentury, który przez wiele
lat był agentem KGB, potwierdza, że należało pójść w tym kierunku.
Nawet akta IPN nie zostały dogłębnie przeanalizowane, a braki
w teczkach (np. w głównej teczce sprawy brakuje ok 40 stron

background image

dokumentów z czasu kiedy miała miejsce śmierć ks. Blachnickiego)
świadczą o skrupulatnym ukryciu zakresu zadań, stosowanych metod
i aktywów wykorzystanych w działaniach przeciwko ks.
Blachnickiemu. Nikogo nie chcę urazić, ale niezbyt dobrze świadczy
o staranności pracy ilość błędów w użyciu specyficznego
dla omawianego środowiska zespołu pojęć i nazw własnych.

Można teraz po latach przypuszczać, że sprawnie zorganizowane
i dobrze przygotowane, w oparciu o specjalistyczną wiedzę,
przesłuchania świadków, dałyby pogłębiony obraz operacji SB
i innych komunistycznych służb specjalnych wobec ks. Blachnickiego.
Nawet, gdy główny agent SB ps. „Yon” (Andrzej Gontarczyk)
zasugerował, że SB miało inne źródła wiedzy o ks. Blachnickim,
to prokurator nie sprawdził w zasobach IPN, czy faktycznie miało
to miejsce. W aktach wyraźnie zapisane jest stwierdzenie oficerów
SB, że zamrozili kontakt z Gontarczykami, gdyż nastąpiło
aresztowanie agenta „Blessar” (Leszek Bobrowski). Czy był to agent
w jakikolwiek sposób powiązany z tym środowiskiem, czy miał wiedzę
o Gontarczykach? Czy jego aresztowanie mogło naprowadzić na parę
agentów w Carlsbergu? Ten wątek nie został sprawdzony.
Zgromadzone protokoły przesłuchań świadków są w dużej części
tłumaczeniem przysięgłym (odniosłem wrażenie, że tłumacz słabo
znał zakres słownictwa stosowanego w sprawach śledczych) akt
pochodzących z prokuratury w Koblencji z niemieckiego śledztwa
w latach 1988-89. Jest to materiał bardzo lapidarny, chociaż nawet
w tym przypadku, nie wszystkie wątki zostały przez prokuratora
podjęte. Na przykład jeden ze świadków zeznał, że Gontarczyk
kopiował nagrania z różnych spotkań, co się działo z tymi nagraniami?
Nie było żadnej próby ponownego przesłuchania tych osób.
Nie podjęto próby odtworzenia listy osób, które w dniu śmierci ks.
Blachnickiego były w Carlsbergu i spotkały się nim. Największy zarzut
dotyczy natomiast braku podjęcia decyzji o pozyskaniu z grobu ks.
Blachnickiego próbek do badań toksykologicznych w celu ujawnienia

background image

i identyfikacji ewentualnych pozostałości po truciźnie. Chociaż taka
sugestia znajduje się wprost w opinii Zakładu Medycyny Sądowej
Śląskiej Akademii Medycznej z Katowic.

Nie ma żadnego śladu świadczącego o chociażby próbie zbadania
przez prokuratora okoliczności kryjących odpowiedź na pytanie,
czy oficerowie Wydz. XI Departamentu I MSW prowadzili operacje
wspólne (w jakimkolwiek stopniu) z Pierwszym Zarządem Głównym
KGB (np. Wydział XI PZG KGB)? Pobieżna lektura akt wskazuje,
że wątek zaangażowania (w jakimkolwiek stopniu) strony sowieckiej
musiał istnieć, gdyż działalność ks. Blachnickiego zwrócona była także
do obywateli republik radzieckich, wiadomo także, że środowiska
emigracyjne Litwinów, Łotyszy, Ukraińców i Słowaków miały kontakt
z Carlsbergiem. Czy polskie MSW nie poinformowało o tym fakcie
towarzyszy z Moskwy i Pragi/Bratysławy, czy prowadzono jakąś
koordynację działań, a może wspólne rozpracowanie?

W świetle materiałów wywiezionych na Zachód przez przywołanego
powyżej Mitrochina nie ma żadnych wątpliwości, że ekipa
odpowiedzialna w PRL za bezpieczeństwo do roku 1980 została
po druzgoczącej opinii warszawskiej rezydentury KGB wymieniona
na ludzi skutecznych i co najważniejsze bardziej zaufanych. Z praktyki
działania KGB możemy być pewni, że nawiązano także nieformalne
relacje bezpośrednio rezydentura KGB w Warszawie – Rakowiecka
oraz Łubianka – poszczególne departamenty MSW. Moskwa musiała
mieć możliwość skutecznego działania w Polsce, a nie zdawać się
w sprawach strategicznych na nieudolnych polskich towarzyszy.

Zadania dla ABW i SKW

Pamiętajmy, że jesteśmy także świeżo po ucieczce R. Kuklińskiego.
Fakt ten zachwiał systemem, dla Sowietów był to argument
ostateczny do przeprowadzenia głębokich zmian kadrowych.
Nazwiska oficerów nowej ekipy wchodzącej na Rakowiecką wraz
z Kiszczakiem powinny być pod tym względem analizowane, gdyż

background image

pośród nich muszą być ci, którzy w pełni świadomie współpracowali
z KGB. Odpowiedzialność prawna za to im nie grozi, gdyż Polska jest
jednym z niewielu państw, w których szpiegostwo może się
przedawnić. Niemniej jednak powinien być to temat do zbadania
przez ABW i SKW.

W sprawie ks. Blachnickiego stoimy przed pytaniem, czy jego śmierć
była efektem bezpośredniego działania komunistycznych służb
bezpieczeństwa? Trzeba się niestety liczyć z tym, że upływ czasu mógł
uniemożliwić zebranie dowodów. Oby nowe śledztwo pozwoliło
na znalezienie wiarygodnej odpowiedzi. Na koniec zacytuję fragment
przemówienia inauguracyjnego sejmu IX kadencji. Marszałek Senior
A. Macierewicz powiedział: „Odpowiedzialność za ostateczne
uporanie się z ciemną spuścizną komunizmu spada na nas”. Miejmy
nadzieję, że nie dojdzie do przedawnienia zbrodni komunistycznych,
a ściganie ich sprawców będzie miało wysoki priorytet.

Gen. Andrzej Kowalski

Autor jest od 1994 r. oficerem kontrwywiadu i wywiadu, w tym
w latach 2015 – 2020 Szef Służby Wywiadu Wojskowego, a do
listopada 2007 pełnił obowiązki zastępcy Szefa Kontrwywiadu
Wojskowego. Od 1984 r. członek Ruchu Światło – Życie.

Tekst ukazał się w tygodniku "Do Rzeczy"


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rozaniec ze sluga bozym ks. franciszkiem blachnickim, Dokumenty Textowe, Religia
ks franciszek blachnicki zyciorys
Życiorys ks Franciszka Blachnickiego(1)
Ks Franciszek Blachnicki Zbawienie to życie wieczne Kto wierzy, będzie zbawiony
Człowiek który był geniuszem
Człowiek, który kochał kwiaty (2)
ANTROPOLOGIA ks. prof PIECUCH, Człowiek, któremu się wydaje, że zrozumiał świat, ale nie zrozumiał s
JEZUS CZLOWIEK,KTORY NIE ISTNI Nieznany
JEZUS CZLOWIEK, KTORY NIE ISTNIAL
jezyk polski, faszyzm w literaturze, Czlowiekowi, który wychowal sie w czasie pokoju, w normalnym sw
Dziennikarz, który rzucił butami w Busha wyjdzie na wolność (29 08 2009)
42 Wkrótce nadejdzie człowiek, który będzie twierdził, że jest Mną
Cierpliwy jak Chińczyk człowiek, który żył 256 lat
Irakijczyk, który rzucił butami w Busha, podzielił jego los (01 12 2009)
Jezus Człowiek, który nie istniał (2007) [PL] opis
Brunner John Człowiek który lubił złe filmy

więcej podobnych podstron