61






Cytat





Minął ogród, wszedł do willi swej pierwszej kochanki i zastał ją - znowu we łzach.
- O, Saro! - zawołał - gdybyś miała Nil w twojej piersi, potrafiłabyś go wypłakać.
- Już nie będę... - odparła, lecz jeszcze obfitszy strumień polał się z jej oczu.
- Cóż to? - spytał książę - czy znowu sprowadziłaś sobie jakąś wróżkę, która straszy cię Fenicjankami?
- Nie Fenicjanek lękam się, ale Fenicji... - rzekła. - O, ty nie wiesz, panie, jacy to nikczemni ludzie...
- Palą dzieci? - roześmiał się namiestnik.
- Myślisz, że nie?... - odpowiedziała patrząc na niego wielkimi oczyma.
- Bajki! Wiem przecie od księcia Hirama, że to bajki...
- Hiram?... - krzyknęła Sara. - Hiram, ależ to największy zbrodniarz... Spytaj mego ojca, a on powie ci, panie, w jaki sposób Hiram zwabia na swoje statki młode dziewczęta dalekich krajów i - rozpiąwszy żagle, uwozi, aby je sprzedać... Była przecież u nas jasnowłosa niewolnica, którą porwał Hiram. Szalała z tęsknoty za swym krajem, ale nie umiała powiedzieć nawet, gdzie leży jej ojczyzna. I umarła!... Takim jest Hiram, takim nędzny Dagon i wszyscy ci nikczemnicy...
- Może być, ale co nas to obchodzi? - spytał książę.
- Bardzo wiele - mówiła Sara. - Ty panie, słuchasz dzisiaj rad fenickich, a tymczasem nasi Żydzi wykryli, że Fenicja chce wywołać wojnę między Egiptem i Asyrią... Podobno nawet co najprzedniejsi kupcy i bankierzy feniccy zobowiązali się do tego strasznymi przysięgami...
- Na cóż im wojna?... - wtrącił książę z udaną obojętnością.
- Na co!... - zawołała Sara. - Będą wam i Asyryjczykom dostarczać broni, towarów i wiadomości, a za wszystko każą sobie dziesięć razy drożej płacić... Będą obdzierali poległych i ranionych obu stron... Będą od waszych i asyryjskich żołnierzy wykupywać zrabowane przedmioty i niewolników... Czyliż tego mało?... Egipt i Asyria zrujnują się, ale Fenicja pobuduje nowe składy na bogactwa.
- Ktoż ci wyłożył taką mądrość?... - uśmiechnął się książę.
- Alboż nie słyszę, jak mój ojciec, nasi krewni i znajomi szepcą o tym, trwożnie oglądając się, aby ich kto nie podsłuchał? Czyliż wreszcie ja nie znam Fenicjan? Przed tobą, panie, oni leżą na brzuchach i ty nie widzisz ich obłudnych spojrzeń, ale ja nieraz przypatrywałam się ich oczom, zielonym z chciwości albo żółtym z gniewu.
O, strzeż się, panie, Fenicjan jak jadowitej żmii!...
Ramzes patrzył na Sarę i mimo woli porównywał jej szczerą miłość - z wyrachowaniem Fenicjanki, jej tkliwe wybuchy - z podstępnym chłodem Kamy.
"Zaprawdę! - myślał. - Fenicjanie są jadowitymi gadami. Ale jeżeli Ramzes Wielki posługiwał się na wojnie lwem, dlaczego ja przeciwko wrogom Egiptu nie miałbym użyć żmii?"
I im plastyczniej wyobrażał sobie przewrotność Kamy, tym bardziej pożądał jej. Dusze bohaterskie niekiedy szukają niebezpieczeństw.





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
p (61)
61 YQOW3P7QFSX3DYON2SBHN5WJMH2K3YTRWWEKZZI
action=produkty wyswietl&todo=koszyk&produkt=61&key=
618
Dz U 03 61 552 sposób oznakowania miejsc służących do przechowywania lub zawierających substancj
listscript fcgi id=61
IZ IP 61
cmd=kom jedno,61&serwis=6
Finanse Rynek finansowy publiczny obrót papierami wartościowymi (str 61)
61 (19)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2001 t7 n2 s51 61

więcej podobnych podstron