16






Cytat




DziwiÅ‚a Cezarego rozmowa z wieÅ›niakami. SÅ‚uchali, gdy im to i owo opowiadaÅ‚ o wojnie. Synów na tej wojnie mieli, braci, krewniaków. Lecz gdy nawróciÅ‚ do rzeczy pokoju, przeważnie go nie rozumieli i on ich nie rozumiaÅ‚. Nawet nie to, żeby go nie rozumieli: nie obchodziÅ‚o ich, nudziÅ‚o ich to, co mówiÅ‚. Lubili gadać i sÅ‚uchać tylko o tutejszym, o realnym, o widocznym, dotykalnym, o tak dotykalnym i tutejszym, że on znowu tego nie rozumiaÅ‚. Wszystko musiaÅ‚o być na przykÅ‚adzie z tej okolicy, wszystko musiaÅ‚o tutaj siÄ™ przydarzyć i o tutejsze stosunki zaczepiać. Inaczej byÅ‚o obce, dalekie, nienaskie, zaÅ›wiatowe, a wiÄ™c nie interesujÄ…ce. Wszystko, cokolwiek mówili i czym siÄ™ interesowali, zahaczaÅ‚o siÄ™ o jadÅ‚o i napitek, obracaÅ‚o siÄ™ dokoÅ‚a opaÅ‚u i odzienia, przeżycia zimy i przednówka, a doczekania drugiego lata. A na drugie lato i drugÄ… jesieÅ„ bÄ™dzie znowu to samo: wyrobić, wydÄ™bić z okrutnej, twardej ziemi tyle, żeby przejeść caÅ‚Ä… zimÄ™ bez gÅ‚odowania, przetrzymać przednówek - i znowu dalej - do “nowego".
W pewnej chwili tych gawÄ™d o jadle i przyodziewku od zimna, Cezarego pchnÄ…Å‚ nóż wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci: “Cóż za zwierzÄ™ce pÄ™dzicie życie, chÅ‚opy silne i zdrowe! Jedni majÄ… jadÅ‚a tyle, że z niego urzÄ…dzili kult, obrzÄ™d, nałóg, obyczaj i jakÄ…Å› Å›wiÄ™tość, a drudzy po to tylko żyjÄ…, żeby nie zdychać z gÅ‚odu! Zbuntujcież siÄ™, chÅ‚opy potężne, przeciwko swojemu sobaczemu losowi!" - myÅ›laÅ‚ Cezary siedzÄ…c na worku miÄ™kkich otrÄ…b. Ta myÅ›l, ten grzmot wewnÄ™trzny byÅ‚ pewnÄ… siÅ‚Ä… duchowÄ…, przeciwstawiajÄ…cÄ… siÄ™ burzy szalejÄ…cej nad miÄ™kkimi postawy duszy.
Siedział we młynie aż do obiadu, wciąż zaciekle z chłopowinami pogadując. Później, przed samym już obiadem, obszedł stajnie, obory, stodoły i śpichlerz folwarczny, włażąc jak istny detektyw w najdrobniejsze szczegóły.



Dwa tygodnie spędził na Chłodku jako gość państwa Gruboszewskich, stale podejrzewany przez nich o czyhanie na posadę ekonoma. Jadł, pił, spał i pracował od świtu do nocy. Co robił? Jakąś robotę wykonywał forsownie. Wstawał rano, do dnia, to znaczy o ciemnej nocy grudniowej, pospołu z jegomością Gruboszewskim. Szedł spać z kurami, to znaczy około piątej po południu. Co dzień był gdzie indziej: we młynie - na gumnie, przy młocce cepami, wianiu, mierzeniu i odstawianiu do śpichrza gotowego ziarna - w lesie, podczas rąbania sążni drzewa na opał - przy połowie ryb na Wiliją - w oborach, przy udoju wieczornym i rannym. Nadto łaził po wsi wstępując do chałup nowo poznanych gospodarzy. Badał tu zwłaszcza życie bezrolnych komorników, których było niemało we wsiach sąsiednich, otaczających wieńcem na przygórkach rozrzuconym Chłodek leżący w dolinie.
Komornicy - byli to chÅ‚opi i ich rodziny nie posiadajÄ…cy wcale roli, a zamieszkujÄ…cy “kÄ…tem" u gospodarzy przeważnie maÅ‚orolnych, którzy jednak posiadali wÅ‚asne skrawki roli, wÅ‚asne chaty, stodoÅ‚y i obórki. Komornicy chodzili na zarobek do dworów, sÅ‚użyli za fornali i ratajów, a także zarabiali u bogatych chÅ‚opów jako najemnicy i parobcy w gospodarstwach wÅ‚oÅ›ciaÅ„skich dostatnich, lepiej prowadzonych i zasobnych w inwentarz. Å»ycie komorników byÅ‚o nÄ™dzne nad wyraz. Latem wychodzili na zarobek w bogatsze okolice. NiegdyÅ›, przed “wielkimi wojnami", wÄ™drowali masowo za granicÄ™ SÅ‚owiaÅ„szczyzny do rdzennych Niemiec jako “obieżysasy". W czasie wojen rozmnożyli siÄ™, naroÅ›li i wypeÅ‚nili wioski i wioszczyny. Wojny nie wygubiÅ‚y ich, lecz wÅ‚aÅ›nie rozpleniÅ‚y - nic im nie przydajÄ…c. Wielu z nich skrwawiÅ‚o siÄ™, pokryÅ‚o ranami i zdobyÅ‚o kalectwo w walce o wolność narodu polskiego, a ojczyzna, w nowe paÅ„stwo przeksztaÅ‚cona, nie zdoÅ‚aÅ‚a jeszcze nic dla nich uczynić, zajÄ™ta ogólnymi biedami i ciÄ…gÅ‚ym zmaganiem siÄ™ z zewnÄ™trznym wrogiem. Czekali cierpliwie - żyjÄ…c w swych kÄ…tach, na cudzym przykominiu, Å›piÄ…c na Å‚awkach i po zapieckach, nie majÄ…c wÅ‚asnego domu i nie majÄ…c nic zgoÅ‚a, co by swoim nazwać mogli. ByÅ‚ tego po wsiach, wÅ›ród posiadaczów i półposiadaczów, tÅ‚um, mnogość, powszechność. SÅ‚aniali siÄ™ po drogach jako dziady, tÅ‚ukli siÄ™ po dziedziÅ„cach zabudowaÅ„, plÄ…czÄ…c siÄ™ i nie wiedzÄ…c, o co rÄ™ce zaczepić. Jakże strasznÄ… byÅ‚a ich zima! Jakże potworne wÅ›ród nich grasowaÅ‚y choroby! Jakież katusze znosiÅ‚y kobiety tego klanu pariasów, gdy w ich potomstwo uderzaÅ‚y krosty albo to straszniejsze, co Å›ciÅ›nie w gardle i zadusi nieletnie dzieciÄ…tko, niczym bezlitosna kuna, ćkórz, wytracajÄ…cy caÅ‚e kurniki ptasich pisklÄ…t.
Przez szpary we wrótniach stodółek przypatrywał się starcom i staruchom wywleczonym z ogrzanych chałup przez dzieci i wnuki zdrowe na umarcie w mróz, zawieję, złożonym na snopku kłoci, aby prędzej dosz1i i nie zadręczali żywych, spracowanych i głodnych, swym kaszlem, charkaniem krwią albo nieskończonymi jękami. Podziwiał tę pierwotną, barbarzyńską bezlitość, która jest nieuniknioną ekonomią życia, życia takiego, jakie jest na wsi.
Oto miał przed oczyma drugi biegun systematów urządzenia żywota ludzkiego na świecie. Patrząc na skręconą staruszkę, która na snopku słomy w stodole pomimo wszystko skonać nie mogła, a żyć w tych warunkach nie mogła również, wspominał matkę swą i jej ostatnie godziny. Tam, w świecie urządzonym według najlepszego społecznie ideału, załatwiano się szybciej i skuteczniej pomagano śmierci. Cezary plątał się teraz wśród mieszkańców wiosek, przypatrywał się ich robocie i odpoczynkowi, wglądał w ich garnusie przystawione do cudzego ognia, badając, co też jedzą. Przebiegał nawłockie lasy obserwując źle żywionych podrostków, obdartusów i sankiulotów, wyschłe, schorzałe babiny, jak kulkami obłamywały gałęzie suche, a potem wiązki ich dźwigały na plecach upadając pod ciężarem, wlokły się poprzez równinę śniegową, ażeby w mróz srogi ogrzać ręce i warzę zgotować przy ogniu świętym. Zaprawdę, gdy huczał srogi polski wicher - serce mu nieraz pękało. Pękało tak szczerze i głęboko, iż własne jego zgryzoty przymierały.






Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scenariusz 16 Rowerem do szkoły
r 1 nr 16 1386694464
16 narrator
16 MISJA
Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16
990904 16
16 (27)
Acr A2100 [VG] MT97 16 3m

więcej podobnych podstron