2012 01 10 Gdy życie się wali

background image

Gdy życie się wali..., jest wyjście

Kiedy ciągle słyszymy o kryzysie, martwimy się co może nas spotkać – sukces czy raczej katastrofa?
Tymczasem to, co nam się przydarza, obiektywnie nie jest ani dobre, ani złe. My sami nadajemy
temu znaczenie.

Wszystko przemija prócz zmiany – twierdził grecki filozof Heraklit. Zmiana to nasza siła napędowa. W
dynamicznie rozwijającym się świecie po prostu nie da się jej uniknąć. Tymczasem z badań
psychologów wynika, że w codziennym życiu do 80 proc. energii poświęcamy na to, żeby niczego nie
zmieniać. Wolimy gorsze, ale znane – od lat tę samą pracę, na którą narzekamy, ale doskonale
opanowaliśmy strategię, jak w niej przetrwać; to samo grono przyjaciół, może nudnych, ale
wypróbowanych. Nawet ślub, kupno lepszego mieszkania czy awans – a więc zdarzenia, które
powinny nas cieszyć – budzą lęk, bo oznaczają "nowe", czytaj: niepewne, mało bezpieczne.

Gdy coś się zmienia, często nie przyjmujemy tego do wiadomości ("To mnie nie dotyczy"),
bagatelizujemy to ("Nic wielkiego się nie stało") albo usiłujemy prześliznąć się obok ("Będę siedziała
cicho, to mnie nie zauważą"). Ale te metody się nie sprawdzają. Jedyne, co ma sens, to zweryfikować
swoje nastawienie do zmian, nauczyć się sobie z nimi radzić i samodzielnie kreować nowe.

Instrukcja obsługi życiowej wywrotki
Kiedy jedne drzwi się zamykają, inne stają otworem. Niestety, trudno nam w to uwierzyć, zwłaszcza
gdy spada na nas jakieś nieszczęście. Wydaje się nam, że to koniec świata. A jednak zmiana zawsze
kończy coś starego i jest początkiem czegoś nowego.

Najbardziej dotkliwie odczuwamy przełomy dotyczące tego, co ma dla nas największą wartość:
zdrowia, ważnych relacji i pieniędzy. Bywa, że odbierają nam sens życia, bezpieczeństwo emocjonalne
lub finansowe, krzyżują plany, zabijają marzenia i rujnują przyszłość. "Dlatego gdy wszystko się wali,
najlepiej jest zmienić wszystko: emocje, myśli, a także swoją hierarchię wartości. W końcu skoro
twoje życie wywróciło się do góry nogami, to dlaczego nie dokończyć pracy? Tylko tym razem bez
rezygnacji, bezradności, ale z takimi uczuciami, jakie sama wybierzesz" – przekonuje Neale Donald
Walsch, autor książki "Gdy wszystko się zmienia, zmień wszystko. Droga spokoju przez czas zamętu".

10 sty, 12:29
Źródło: Olivia

Strona 1 z 3

Artykuł - drukowanie

2012-01-15

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/4993767,artykul-drukuj.html

background image

Pewnego dnia Walsch stracił dom, pieniądze, pracę, rodzinę, a na końcu stary samochód, w którym
mieszkał, gdy nie miał dachu nad głową. Przez rok żył na ulicy, całymi dniami siedział na ławce i
rozmawiał z ludźmi. Jak przyznał po latach, to był najważniejszy czas w jego życiu. Właśnie wtedy
przewartościował wszystko i napisał pierwszą książkę. Twierdzi, że co prawda nie mamy wpływu na
to, czy zmiana się wydarzy, ale możemy przejąć nad nią kontrolę. Bo to od nas zależy, czy
pogrążymy się w rozpaczy i bezsilności, czy świadomie zmienimy swoje emocje: strach w
podekscytowanie, obawy w zaciekawienie, oczekiwania w przewidywanie, opór w akceptację,
rozczarowanie w zdystansowanie, gniew w zaangażowanie.

Dlatego jeżeli w twoim życiu wydarzyła się katastrofa (np. dostałaś wymówienie, twój partner
odszedł, wykryto u ciebie cukrzycę), jedyne, co możesz zrobić, to zmienić siebie i swoje nastawienie.

Podziel się katastrofą
Po utracie pracy czujesz się gorsza, bo nie wiesz, dlaczego spotkało to akurat ciebie. Pojawiają się
złość, poczucie niedocenienia i chęć schowania się w mysią dziurę, bo na pewno wszyscy mówią tylko
o tym, śmieją się, licytują, jak długo pozostaniesz bezrobotna, co zrobisz z kredytem itp. Odejście
partnera, nawet jeżeli wasz związek już od dawna tak naprawdę nie istniał, to dla ciebie równie
wstydliwa porażka. A przewlekła choroba zwykle wywołuje poczucie winy: "Nie dbałam o dietę, nie
uprawiałam sportu, nie robiłam badań kontrolnych...".

Nie musisz być z tym sama. Wokół ciebie jest wiele życzliwych osób, które chętnie ci pomogą, a
przede wszystkim cię wysłuchają. Ale powinnaś im zaufać, opowiedzieć, co się stało i w czym
potrzebujesz pomocy. Nie graj roli ofiary, która siedzi w kącie i narzeka, że nikt jej nie rozumie.
Ludzie, zwłaszcza bliscy, widzą twoje cierpienie, ale co mogą zrobić, jeśli udajesz, że nic się nie stało,
bagatelizujesz problem: "Nie jest tak źle, sama sobie poradzę"? Nie odgradzaj się od świata. Przestań
wierzyć w mit, że nie należy zawracać innym głowy swoimi problemami. Ci, dla których jesteśmy
ważni, chcą dzielić z nami także trudne chwile.

Ktoś doradzi ci lekarza, ktoś inny rozpowie, że szukasz pracy, sąsiadka zajmie się dziećmi... To już
coś! Kiedy zbliżysz się do kogoś, będziesz również bliżej siebie. Czasami warto popatrzeć na siebie
cudzymi oczami. Rozmawiając z kimś, poznajesz jego myśli, opinie, uczucia

Wykorzystaj okazję
Aby ukoić ból pojawiający się na skutek przeżytego dramatu, musisz poznać jego przyczyny. Dlaczego
czujesz to, co czujesz? To nie sama zmiana wywołuje rozpacz, smutek czy złość, tylko to, w jaki
sposób o niej myślisz, jakie znaczenie nadajesz swojej chorobie, utracie pracy czy odejściu partnera.
Zapewne – jak większość z nas – uważasz, że nie masz wpływu na swoje odczucia. A tymczasem
decyduje o tym umysł (myśli). Słowem, to ty wybierasz, czy chcesz być smutna i jak długo.

Gdy przestaniesz się nad sobą roztkliwiać, popatrzysz na to, co cię spotkało, z innej perspektywy. A
wtedy zmienią się twoje emocje. Chorobę potraktujesz jak prawdziwe wyzwanie. Wreszcie zaczniesz o
siebie dbać i np. zastosujesz inną dietę, będziesz uprawiać sport, poszukasz grupy wsparcia. Strata
pracy stanie się dla ciebie okazją do realizacji marzeń i pasji. Od lat chciałaś założyć własny biznes,
ale nie starczyło ci odwagi, lub dotąd nie miałaś czasu?

To tylko myśli, ale popatrz, co się stanie. Smutek zamieni się w nadzieję, bezradność w poczucie siły,
lęk w odwagę. A nowe emocje zmotywują cię do działania. Magia? Skąd! Jedynie zmiana znaczenia,
jakie nadałaś swojej katastrofie. Zaakceptowałaś fakt, że na to, co się wydarzyło, nie masz wpływu,
stało się, musisz żyć dalej. Wzięłaś swój los we własne ręce.

Nowy początek
Terapeuci powiadają: "Prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu". Dlatego
większość z nas dopiero po fakcie dochodzi do wniosku, że wydarzenia, które początkowo uznaliśmy
za fatalne, w rezultacie okazały się pozytywne.

Tak naprawdę każde przełomowe zdarzenie zachodzi dlatego, że tego chcesz. Czasami popycha cię w
kierunku realizacji marzeń (lepsza praca), ostrzega przed większym niebezpieczeństwem
(poważniejsza choroba), stwarza szansę (nowy związek). Pamiętaj: "Gdy wszystko się zmienia, zmień
wszystko".

Strona 2 z 3

Artykuł - drukowanie

2012-01-15

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/4993767,artykul-drukuj.html

background image

(M. Mikołajska)

Copyright 1996-2012 Grupa Onet.pl SA

Strona 3 z 3

Artykuł - drukowanie

2012-01-15

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/4993767,artykul-drukuj.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wykład 2012-01-10, psychologia drugi rok, psychologia ról
2012 08 10 Trudniej podszyć się pod niepełnosprawnego
2012 01 10 Feministki nie znoszą Millera
2018 01 10 Francuzki odcinają się od #MeToo Do Rzeczy
2012 01 10 Nigdy nie będę Magdaleną Środą
2012 01 10 Antifa zrobiła zn iego faszystę
01 10 2012
01 Podstawy prawne w przedsiębiorstwie 10 2012 i 10 2012
01 10 2012
2012 Skrypt cwiczenia 01 10 201 Nieznany
dzień chłopca 01.10.2012r, BACHAMAS, Kronika 2012 2013
Mnemotechniki 10.01, Semestr I, Metody uczenia się
01.10.2012, Aleksander Hulek - słynny pedagog specjalny
przewodnik po programie 2012 polski 01 10 12
2012 09 10 Różnorodność przeszkadza czy opłaca się
2012 10 08 Życie seksualne Marii Konopnickiej

więcej podobnych podstron