George Catherine Powrót do Florencji One Night With The Consequences 04

background image
background image

CatherineGeorge

PowrótdoFlorencji

Tłumaczenie:

Agnieszka

Wąsowska

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Rose

nielubiłalataćsamolotami.Terazteżczułazdenerwowanie,aleniebyłojuż

odwrotu. Od lat odrzucała zaproszenia przyjaciółki do Florencji, nie chcąc

rozstawaćsięzcórką.

– Błagam cię, przyjedź – Charlotte naprawdę była zdeterminowana. – Spędzimy

kilka dni w luksusowym hotelu. Na pewno przyda ci się krótki urlop. Zapłacę za
wszystko i przyślę ci bilet. Wiesz, że Bea doskonale będzie się bawiła z twoją

mamą,więc

nie

chcęsłyszećsłowa„nie”.Naprawdęciępotrzebuję,Rose.Przyjedź,

proszę.

WkońcuRosesiępoddała.Charlottebyłajejnajlepsząprzyjaciółką,zktórąznały

się

od

zawsze.

– No dobrze, skoro tak ci na tym zależy, przyjadę. Ale dlaczego w hotelu, a nie

uciebie

?

–Chcęcięmieć

tylko

dlasiebie.

–Fabio

niebędziezachwycony.Akuratwypadawaszarocznicaślubu,mamrację?

–Itakwtymczasiemawyjechaćwinteresach.Zresztąonnicniewieonaszych

planach.

Rose

wciąż nie była przekonana. Fabio Vilari należał do zaborczych mężczyzn

ipomysł,żebyjegożonaspędziłaznajlepsząprzyjaciółkąkilkadniwhotelumógł

się mu wcale nie spodobać. Charlotte dzwoniła do niej każdego dnia, aby się
upewnić,żeniezmieniłazdania.PoleciłajejwziąćzestacjikolejowejSantaMaria
Novellataksówkę.

– Będę czekać na ciebie w hotelu. Zjemy

razem kolację. Już nie mogę się

doczekać!

Pieniądze

nie

stanowiły dla Charlotte problemu, ale Rose wyczuła, że coś

niedobrego się dzieje w jej małżeństwie. Nie bardzo wiedziała, jak może
przyjaciółce pomóc, ale postanowiła przynajmniej jej wysłuchać. Tak więc Rose
zostawiła matce całą listę zaleceń, wycałowała córkę, jakby miała jej więcej nie
zobaczyć,iwyruszyłanaHeathrow.

Zaraz

po wylądowaniu odebrała bagaż i wsiadła do pociągu jadącego do

Florencji. Jednak zamiast podziwiać przepiękne widoki mijane po drodze,

zamartwiałasięewentualnymiproblemami,któremogływyniknąćwdomu,itymi,

któreczekałyjąnamiejscu.

Jej

córka przepadała za babcią i spędzała z nią dużo czasu, ale Rose zawsze

background image

wracaładodomuwieczoremikładłamałąspać.Wiedziałajednak,żekiedyśbędzie
musiała zacząć ją od siebie uniezależniać i ten wyjazd wydawał się doskonałą ku

temuokazją.

Rose

wysiadła z pociągu i ruszyła przez zatłoczoną stację, ciągnąc za sobą

walizkę. Taksówkarz, którego zatrzymała, spojrzał na hotelową broszurę, którą

trzymała w ręku, i ruszył ostro zatłoczonymi uliczkami. Dojechali do rzeki Arno

i wkrótce samochód zatrzymał się przed hotelem. Widząc szerokie schody

przykryte purpurowym dywanem, pożałowała, że nie ubrała się jakoś bardziej
elegancko. Podeszła do recepcji i podała stojącemu w niej mężczyźnie swoje

nazwisko.

Buonaser

a – przywitał ją,

ale

potem ku jej uldze przeszedł na angielski. –

WitamyweFlorencji,pannoPalmer.Pragnępaniąpoinformować,żesignoraVilari
zamówiładlapańkolacjęwhotelowejrestauracji.

Rose

uśmiechnęłasięzwdzięcznością.

–Dziękuję.

Preg

o

. Gdyby

pani czegokolwiek potrzebowała, proszę zadzwonić. Życzymy

miłegopobytu.

Boy

hotelowy wniósł jej walizkę do windy i wjechali na drugie piętro. Dała mu

napiwekiweszładopokoju.Byłwspaniały.Zokienroztaczałsięprzepięknywidok
narzekęiznanymostPonteVecchio.

AwięcbyławeFlorencji.NapisałaesemesdoCharlottyizadzwoniła

do

matki.

–Wszystkowporządku,kochanie.Beadoskonalesiębawi.Jestterazwogrodzie

zTomemizarazidziemydokąpieli.Chceszzniąrozmawiać?

– Chciałabym

bardzo, ale

chyba to nie jest najlepszy pomysł. Jeśli dobrze się

bawi,toniebędęjejprzeszkadzać.

–Niemartwsięonią.Mytusięniązajmiemy,atyodpocznijwreszcieibaw

się

dobrze.

Zapewniła matkę, że

taki

ma zamiar, i usiadła na balkonie, chłonąc zapachy

i dźwięki Florencji. Po raz pierwszy od bardzo dawna nie miała absolutnie nic do
robienia, ale zbyt mocno tęskniła za córką, żeby się z tego cieszyć. Przestań
wreszcie,zganiłasięwduchu.TerazjestweFlorencjiipowinnasięztegocieszyć,

ile się da. Ale co, na Boga, dzieje się w małżeństwie Charlotty i Fabia? Czyżby ją
zdradzał? Gdyby to ona miała męża i gdyby się okazało, że nie jest w jego życiu

jedyną,napewnobardzobytoprzeżyła.

Spojrzała

na

milczący telefon i postanowiła wziąć kąpiel. Chociaż raz mogła się

niącieszyćtakdługo,jakchciała.

background image

Wciąż

nie

miała wieści od Charlotte. Żeby się czymś zająć, zaplotła włosy

wmisternykokizrobiłastarannymakijaż.Widzącswojeodbiciewlustrzepokiwała

głową z aprobatą. Założyła swoją ulubioną małą czarną, wiedząc, że jak zwykle

Charlotte pojawi się w czymś niezwykle drogim i efektownym. Fabio Vilari lubił,
żebyjegożonaprzyciągałauwagę.

Wtym

momenciezadzwoniłjejtelefon.Nareszcie!

–Halo?

Jednak

minajejzrzedła,kiedydowiedziałasię,żewrecepcjiczekananiąlist.

List

?

–Dziękuję,

zaraz

schodzę.

Zbyt

niecierpliwa, żeby czekać na windę, zbiegła po szerokich schodach

ipodeszładorecepcji.

Duża

koperta

bezwątpieniazostałazaadresowanarękąCharlotte.Recepcjonista

powiedział jej ponadto, że dżentelmen, który dostarczył list, chciałby z nią
porozmawiać.

Buonaser

a

,Rose

–usłyszałazasobągłos.–WitajwFirenze.

Serce

załomotałojejwpiersiach.Odwróciłasięwolnoispojrzałanawysokiego,

szczupłego mężczyznę z ciemnymi włosami stojącego naprzeciw niej. Jego twarz
miałanazawszewrytąwpamięć,choćwcaletegoniepragnęła.Tozjegopowodu
tak skrupulatnie unikała podróży do Toskanii. Nie chciała spotkać ponownie ojca
Bei.

– Wielkie

nieba, Dante Fortinari – powiedziała, wierząc, że jej głos brzmi

normalnie.–Cóżzaniespodzianka!

–Mamnadzieję,żemiła.–Ująłjązarękęilekko

ścisnął.–Bardzosięcieszę,że

znówcięwidzę,Rose.Napijeszsięczegoś?

Wpierwszej

chwilichciałaodmówić,alepochwilizastanowieniazgodziłasię.

–Chętnie.
– Chodź. – Zaprowadził ją do odosobnionego stolika i zaprosił, żeby usiadła. –

Napijesz

sięwina?

Mówiąc szczerze, miała ochotę

na

coś mocniejszego, ale zdecydowała się na

wodę.

–Pozwolisz,że

przeczytam

list?

Dante

Fortinarizamówiłnapojeipatrzył,jakRosewskupieniuczytalist.Odich

ostatniegospotkaniaminęłyczterylata,wciąguktórychRosebardzosięzmieniła.

Kiedy ją poznał na ślubie Charlotte Vilari była niewinną, dwudziestojednoletnią

dziewczyną,podczasgdyterazmiałprzedsobądojrzałąkobietę.Ubranawprostą

background image

sukienkę, włosy miała zawiązane w skomplikowany węzeł, co sprawiało, że jej

wyglądmożnabyłonazwaćwyrafinowanym.Zwyrazujejtwarzydomyśliłsię,żenie

jest uszczęśliwiona jego widokiem. Nie dziwiło go to. Spodziewał się nawet, że

weźmielistiwogóleniezechceznimporozmawiać.

Rose

tymczasemczytaławiadomośćodprzyjaciółki.

Wiem, że będziesz

na

mnie wściekła i wcale cię za to nie winię. Wczoraj rano

Fabio obudził mnie, trzymając w ręku bukiet kwiatów, złotą bransoletkę i dwa

biletylotniczedoNowegoJorku.

Och,Rose,odczułamtakąulgę!

Kilka

dnitemuprzypadkowoodkryłamtebilety

w domu i uznałam, że Fabio chce tam lecieć z kimś innym, wmawiając mi, że to

podróż w interesach. I to w naszą rocznicę ślubu! Dlatego tak bardzo cię
potrzebowałam.

Wybacz

mi,żetaktowszystkowyszło.Miałamdociebiezadzwonićiprzełożyć

nasze spotkanie, ale Fabio powiedział, żebym tego nie robiła. Uznał, że małe

wakacje doskonale ci zrobią i przyznałam mu rację. Ciesz się pobytem w tym
pięknymmieścieismakiemladolcevita.Zasłużyłaśnawypoczynek.

Finansami

sięniemartw.Fabiopowiedział,żepokryjewszystkiewydatki,ajeśli

nie przyjmiesz jego podarku, obrazi się śmiertelnie. Kup prezenty dla swoich

bliskich.

Niedługosięzobaczymy.

Kocham

cię,

Charlott

e

–Złewieści?

Rose

spojrzałananiegolekkonieprzytomnymwzrokiem.

–Przyleciałamtu,żebyspędzićkilkadnizCharlotte,alewyglądanato,żeFabio

zabrał ją w niespodziewaną podróż

do

Nowego Jorku. – Uśmiechnęła się, żeby

pokryćrozczarowanie.–Nieszkodzi.Zawszechciałamzobaczyćtomiasto.

– Ale nie sama tylko w towarzystwie Charlotte. – W jego

błękitnych oczach

pojawiłosięwspółczucie.

Rose

wzruszyłaramionami.

–Oczywiście,żewolałabymzwiedzaćFlorencjęznią,alenapewnoniebędęsię

nudziła. Mam zamiar odwiedzić tyle galerii i muzeów, ile się da, jadać pyszne

kolacjeioglądać

wystawy

wszystkichsklepów,któremisięspodobają.

Anawetwydaćtrochęzpieniędzy,któreCharlotteprzysłałajejwliście.

background image

– Ale

to wszystko będzie jutro. Dziś jest pora na kolację. Charlotte zamówiła

stoliknadwieosoby,więcskorojejtuniema,możepozwolisz,żebymjązastąpił?–

Sięgnąłprzezstolik,dotykającjejręki.

–Czy

twojażonamiałabydonasdołączyć?

Cosa

?

Możezapomniałaś,aleniemamjużżony.

Oczy

Roserozszerzyłysięzezdumienia.CzyżbyżonaDantegozmarła?

–Przepraszam,nic

niewiedziałam.

–Charlotte

niepowiedziałaci,żeElsaodemnieodeszła?

–Nie.

–Cośpodobnego.Tutajprzezdłuższyczasoniczyminnymsięniemówiło.Byłem

szczęśliwy, że mogłem wyjechać na jakiś czas w interesach do Kalifornii. – Wypił

swoje wino i odstawił kieliszek. –

Czy

teraz, kiedy już wiesz, że jestem solo,

zechceszprzyjąćmojezaproszenienakolację,pannoPalmer?

Spojrzała

na

niego w milczeniu. W pierwszej chwili miała ochotę odmówić.

Spożywanieposiłkuwtowarzystwiemężczyzny,którytaktotalniezmieniłjejżycie,
nie wydawało się najmądrzejszym pomysłem. Rozum podpowiadał jej, żeby mu
odmówiła,sercejednakdoradzałozgołacoinnego.Postanowiłachoćrazposłuchać

głosutegodrugiego.Nigdywięcejtunieprzyjedzie,cowięcjejszkodziskorzystać
zzaproszenia?

–Widzę,że

nie

możeszsięzdecydować.Życzyszsobiemojegotowarzystwaczy

nie?

–Chętnie.–Spojrzałananiegozzaciekawieniem.–

Jak

tosięstało,żeCharlotte

dałacitenlist?

Dante

wzruszyłramionami.

– Byłem

winny

Fabiowi przysługę, więc Charlotte postanowiła to wykorzystać.

Zgodziłem się od razu, bo bardzo chciałem cię zobaczyć. – Dał znak kelnerowi,

żebypodałimmenu.

–MieszkaszweFlorencji?Ztego,copamiętam,miałeśdomwwinnicy

Fortinari.

– Teraz mam dom w Fortino, kilka kilometrów od winnicy. Odkąd mój ojciec

przeszedł na emeryturę, prowadzę firmę razem z bratem, Leem. On zajmuje się
produkcjąwina,aja

jegosprzedażą.

–Wtakim

raziemusiałeśodbyćdalekądrogę,żebydostarczyćmitenlist.

– Lubię przyjeżdżać do Florencji. Nie wspominając o tym, że

bardzo

chciałem

zobaczyćciebie.

–Jestemzdziwiona,żewogólepamiętasz

mnie

potylulatach.

–Nigdycięniezapomniałem,Rose–oznajmił,uśmiechającsiędoniejwsposób,

background image

od

któregozrobiłojejsiędziwniemiękko.–

Allor

a

,na

comaszochotę?

–Cokolwiek,czego

samaniebędęmusiałaugotować!

Spojrzał

na

niąznadmenu.

–Mieszkasz

sama?

–Nie,zajmujęczęść

domu

mamy.

– Pamiętam ją.

Urocza

dama, która wygląda zbyt młodo na to, aby być twoją

matką.

–To

prawda.Cobyśmipolecił?

–Jeśli

lubisz

ryby,spróbujłososia.Mająteżsłynną

bistecca

allaFiorentina

,czyli

tutejszystek.Domyślamsię,żejesteśbardzogłodnapocałymdniupodróżowania.

–To

prawda,alenienatyle,żebywziąćstek.Spróbujęłososia.

Słuchała,

jak

Dantezamawiadania,żałując,żeprzerwałanaukęwłoskiego.Cóż,

niestarczyłojejczasunadogłębnepoznanietegojęzyka.

Widząc napływających

do

restauracji gości cieszyła się, że jest w towarzystwie

Dantego.Samaczułabysiętuniezręcznie.Spróbowałaravioli,któresobiezamówił,
izesmakiemzjadłaswojegołososiazwarzywami.Zdecydowaniejednakodmawiała
piciawina,pozostającprzywodzie.

–Kiedysiępoznaliśmy,piłaśszampana–przypomniałjej.–Miałaśnasobieśliczną

sukienkęiwyglądałaśprzepięknie.

–To

byłodawnotemu.

–Niewspominasznaszegospotkaniazprzyjemnością?

Spojrzała

mu

woczy.

–Oczywiście,żetak.WkońcutobyłślubCharlotte.Jaskończyłamwłaśniestudia

ibyłamcaławeuforii.

Skończylijeśćiposzlidobarunapićsiękawy.

–Masz

ochotęnaodrobinękoniakudokawy?

–Chętnie.
Potrzebowałaczegoś,żebysię

nieco

rozluźnić. Wreszcie miała okazję przyjrzeć

sięspokojnieswojemutowarzyszowi.Niebyłjużtymmłodziakiem,którycałkowicie
zmonopolizował jej czas na ślubie Charlotty. Wyglądał znacznie dojrzalej, ale było
muztymdotwarzy.

–Jesteś

bardzo

wyciszona.

–To

byłmęczącydzień.

–Opowiedzmiosobie,Rose.Czym

zarabiasznażycie?

–Prowadzęksięgarnię.

–Wydawałomisię,żestudiowałaśkierunekzwiązanyzksięgowością.

background image

–Tak,alezajęłamsięczymśinnym.Chociażwiedzazdobytanastudiachbardzo

mi się przydaje. – Zmieniła temat. – Dante, wiem, że to trochę spóźnione

kondolencje,alenaprawdębardzomiprzykrozpowodu

twojejbabci.

Grazi

e

.Bardzo

mijejbrakuje.

–Anie

brakujeciżony?

– Wcale. Moje

małżeństwo było pomyłką. Kiedy Elsa zostawiła mnie dla innego

mężczyzny,Leopowiedział,żedobrzesięstało.Miałrację.

–Dziwne,żeniewspomniałeśoniej,kiedy

siępoznaliśmy.

–Byłemnaniąwściekły.Niezgodziłasięodwołaćpokazumody,żebybyćzemną

naślubieFabia.Niechciałempsućsobieczasu,jakispędziłemztobą.

–Więcbyłam

po

prostujejsubstytutem.

– Nieprawda! Bardzo dobrze się z tobą czułem. Wiem, że zostawiłem cię

niespodziewanie,aleprzekazanomiwiadomośćośmierci

babci.

– Rozumiem

to, ale kiedy dowiedziałam się, że masz narzeczoną, nie byłam

zachwycona.

Dante

zacisnąłszczękiiskinąłnakelnera.

–Muszęsię

jeszcze

napić.Maszochotęnadrugikoniak?

–Nie,dziękuję.–Wstała.–Jestemtrochęzmęczona,więcjeślipozwolisz
–Nie,proszę,zostań

ze

mnąjeszcze,Rose.Jestwcześnie.Rose,

per

favore.

Skinęłagłowąizpowrotemusiadłanastołku.Spojrzałanajegokieliszek.

–Chyba

niepowinieneśtylepić,skoromaszjechaćsamochodem.

– Nigdzie nie jadę. Zarezerwowałem pokój w hotelu. Chciałbym zostać

jutro

twoimprzewodnikiempomieście.

Rose

zesztywniała.

–Charlottecięoto

prosiła?

–Nie,to

byłmójpomysł.Jeśliniemaszochotynamojetowarzystwo,tojutrorano

wyjadę.

Rose

zdawała sobie sprawę, że to byłoby najrozsądniejsze rozwiązanie. Jednak

zdrugiejstronyjegotowarzystwoznacznieułatwiłobyjejzwiedzanieFlorencji.

–Chętnieprzystanę

na

twojąpropozycję,Dante.

–Będęzachwycony!Postaramsię,żebytenpobytnazawszeutkwiłciwpamięci.

Wiedziała, że

nie

będzie to wymagało od niego wielkiego wysiłku. Doskonale

pamiętała,jakiewrażeniezrobiłnaniejczterylatatemu.Byłuroczymtowarzyszem

i miała wrażenie, że podobała mu się równie mocno, jak on jej. Było jej przykro,

kiedypowiedzianojej,żemanarzeczoną.Kiedysięotymdowiedziała,postanowiła

raz na zawsze wyrzucić go z pamięci. Charlotte wielokrotnie próbowała o nim

background image

opowiadać, ale Rose twardo odmawiała rozmowy na jego temat. Mimo to

przyjaciółka zdecydowała się użyć jego osoby jako posłańca. Będzie musiała

porozmawiaćotymzpaniąVilari,kiedysięspotkają.

– Jesteś pewien, że

nie

znudzi cię oprowadzanie mnie po mieście, które tak

doskonaleznasz?

–BędępatrzyłnaFlorencjętwoimioczami.Powiedzmi,dlaczegonieprzyjechałaś

tuprzeztewszystkielata?Miałemnadzieję,żeciętuzobaczę,alenicztego.

– Byłam zapracowana. A z Charlotte widuję się regularnie, kiedy przyjeżdża

wodwiedziny

doojca.

–Powiedziałami,że

signor

Morleyjestpartneremtwojejmatki.Cotynato?

–Jestem

szczęśliwa,żeonajestszczęśliwa.

– Ja mam jeszcze oboje rodziców, ale bardzo tęsknię za babką. Była dla mnie

bardzo ważna. Tylko wiadomość o tym, że umiera, mogła mnie tak gwałtownie

oderwać od ciebie. Całe szczęście zdążyłem jeszcze pożegnać się z nonną.
Trzymałemją

za

rękę,kiedyodchodziła

–To

dobrze,żemogłeśprzyniejbyć–powiedziałacicho.

Nonn

azostawiła

mi

swój dom. – Oczy Dantego pociemniały. – Początkowo nie

chciałemmieszkaćwVillaCastiglione.Obawiałemsię,żebędęzaniązbytmocno
tęsknił,wkońcujednaksiętamwprowadziłem.

–Mieszkasz

sam?Nieznalazłeśkobiety,którazastąpiłabyElsę?

–Myślisz,że

to

takiełatwe?

–Wcaleotobieniemyślę.Widzieliśmysiętylkorazwżyciu.
–Inajwyraźniej

to

spotkanieniepozostawiłomiłychwspomnień?

–Wręczprzeciwnie.Alekiedydowiedziałamsię,żemasznarzeczoną,przestałeś

dla mnie istnieć. – Uśmiechnęła się i wstała. – A teraz naprawdę chciałabym się
położyć.Padamznóg.

Dante

poszedłzniądowindy.

–Kiedy

wracaszdodomu?

–Wczwartek

wieczorem.

–Tak

szybko!Taknaprawdęmamytylkojedendzieńnazwiedzanie.Musimysię

umówićnaśniadanie.

–Myślałam,żezjemwpokoju
–Nie,nie!ZabioręcięnaśniadanienaPiazzadellaSignoria.Odtegozaczniemy

zwiedzanie.Spotkamysięwefoyerodziewiątej,

d'accord

o?

Skinęłagłową.

–Którepiętro?–spytała,kiedyznaleźlisięwwindzie.

background image

– To samo co ty. Jeśli będziesz miała w nocy jakieś problemy, możesz do mnie

zadzwonić.Przyjdęzpomocą.

–Nie

będzietakiejpotrzeby,Dante.

Che

peccato!

Zamknij

swojedrzwiodwewnątrznazasuwkę.

Skinęłagłową.

–Dziękuję

ci

zadzisiejszywieczór,Dante.

–Chcesz

powiedzieć,żelepiejbyłospędzićgozemnąniżsamej?

Nie

odpowiedziała,tylkozamknęładrzwiodpokoju.

Dante

poszedłdoswojego.Wyszedłnabalkoniwzamyśleniupopatrzyłnarzekę.

RosePalmerbyłazupełnieinnąkobietąodtej,którazrobiłananimtakiewrażenie
pamiętnej nocy. Myślał o niej bardzo często i miał nadzieję znów ją zobaczyć, ale

onanigdywięcejnieprzyjechaładoFlorencji.

Kiedy

siędowiedział,żeCharlotteniebędziemogłaspędzićzniątychkilkudni,

z radością zaoferował swoją pomoc. Doskonale wiedział, że Rose zgodziła się na
jego propozycję jedynie dlatego, że nie chciała zwiedzać miasta sama. Jutro musi
zrobićwszystko,żebyzapamiętałatenwyjazdnazawsze.

Rose

zasnęła, jak tylko zamknęła oczy. Kiedy je znów otworzyła, pokój był

skąpanywsłonecznymblasku.Sięgnęłapotelefonizobaczyła,żemawiadomośćod

mamy.Byłazwięzłaikonkretna:

Wszystko

wporządku.Bawsiędobrze.

Napisała odpowiedź i położyła się z powrotem do łóżka, ciesząc się wolnością.

W końcu wstała, owinęła się szlafrokiem i wyszła na balkon. Miała spędzić dzień
zDantemFortinarimizamierzałaodpowiedniosiędotegoprzygotować.

W ciągu minionych lat wielokrotnie o nim myślała, przekonując samą siebie, że

wcaleniejesttakwspaniały,jakgozapamiętała.Miałarację.Byłjeszczebardziej
interesujący. Dojrzały mężczyzna, niepozbawiony wszakże chłopięcego uroku.
Skorolosponowniepostawiłgonajejdrodze,postanowiłatowykorzystaćidobrze
siębawićwjego

towarzystwie.

Wczoraj

Dante miał na sobie doskonale skrojony garnitur, było więc wielce

prawdopodobne, że dziś ubierze się podobnie. Rose zdecydowała się na różowe
dżinsy, białą bawełnianą koszulę, drobne złote kolczyki. Włosy spięła szeroką
klamrą z muszli, a na nogi założyła wygodne sandały. Była gotowa na spotkanie
dnia.

Kiedy

zeszłanadółtużprzeddziewiątą,Dantejużnaniączekał.Spojrzałnajej

stopy.

Bene.Widzę,żejesteś

przygotowana

dodługiegomarszu.

background image

–Zawsze.

Wyszli

zhoteluiRosezzachwytempopatrzyłanalśniącąrzekę.

–Mojecodziennespaceryodbywająsięwzgoła

odmiennym

otoczeniu.

–Alemiasto,wktórym

mieszkasz

jestładne,prawda?

–Tak,alemimotocieszęsię,żemogłamnajakiśczaszmienićotoczenie.Ostatni

razwyjeżdżałamzdomu,kiedy

studiowałam.

– Pamiętam, jak się cieszyłaś, kiedy skończyłaś studia. Ale, jak rozumiem, nie

kontynuowałaśnaukiwdziedzinie

księgowości?

– Nie. – Wskazała ręką w kierunku pobliskiego budynku. – Opowiadaj, panie

przewodniku.Chcępoznaćnazwękażdegoztych

budynków.

Dante

posłusznie zaczął opowiadać o mijanych cudach architektury. Po jakimś

czasie oddalili się od rzeki i doszli do Piazza della Signoria, na którym królował
piętnastowieczny Palazzo Vecchio. Poinformował ją, że tu właśnie znajduje się

ratusz. Minęli kolejkę ludzi czekających do kasy, w której sprzedawano bilety do
słynnejUffiziGalleryiusiedliwCaffeRivoire.

–Potem

obejrzyszsobierzeźby–oznajmiłstanowczo.–Teraztrzebacośzjeść.

Rose

skinęłagłową.

–Cokolwiekrozkażesz.Chętniezjemśniadanie,naktórewdomu

nigdyniemam

czasu.

–Kupię

ci

przewodnik,żebyśmogłapokazaćmamie,cowidziałaś.

Kiedy

kelnerprzyniósłzamówionyposiłek,nalałjejsoku.

Rose

spojrzałaznadszklankinaswojegotowarzysza.

– Czemu tak srogo na mnie patrzysz? – spytał, podając jej talerz z ciepłymi

bułkami.

– Właśnie pomyślałam o tym, jaki jesteś uprzywilejowany, mogąc mieszkać

wtakim

wspaniałym miejscu. Pewnie tobie wydaje się to oczywiste, ale wcale tak

niejest.

–NiemieszkamweFlorencji–przypomniałjej.–Niezapominaj,żetewszystkie

rzeźbyniezostałytupostawionejedyniewcelachdekoracyjnych.TenbiałyNeptun
naśrodkufontannyupamiętniastarożytnezwycięstwawmorskich

bitwach.

– A ten

seksowny Perseusz wywijający głową Meduzy? Popatrz tylko na jego

muskulaturę!

Dante

roześmiałsię.

– Jest ostrzeżeniem dla wrogów. A replika

Davida Michała Anioła uosabia

zwycięstworepublikanównadichciemiężycielami.Aledośćjużlekcji.Nacomasz

terazochotę?

background image

–Nie

możemytakpoprostutusobieposiedzieć?

–Co

tylkozechcesz.–Dałznakkelnerowi,żebyprzyniósłimwięcejkawy.

Rose

uśmiechnęła się promiennie do kelnera, który postawił przed nią filiżankę

zkawą.

Prego!–mężczyznaodpowiedział

na

jejuśmiechrównieszerokimuśmiechem.

–Dobrze,żetuztobąjestem.–

Dante

niewyglądałnazadowolonego.

–Dlaczego

?

–Wprzeciwnym

razieWłosiniedalibycispokoju.Jesteśpięknąkobietą,Rose.

–Nic

podobnego.Jaksiępostaram,wyglądamatrakcyjnie,alenicponadto.

–Niezgadzamsięztobą.Jesteś

gotowa

nadalszezwiedzanieFlorencji?

–Pozwól

mi

zapłacić,Dante.

Cosa

?–Spojrzał

na

niązezdziwieniem.

–Poświęcasz

mi

swójczas,niemożeszdotegomnieżywić.

–Todlamniewielkizaszczyt.Iprzyjemność.

–Ale

jaczujęsięniezręcznie.Jakbymcisięnarzucała.

–Nicpodobnego.–Ująłjązarękęipociągnąłnachodnik.–Ostatnioopuściłem

cięwtakimpośpiechu,żeledwiezdążyłemsiępożegnać.Możetymrazembędziesz

miałaomnie

lepszezdanie.

– Robisz wszystko, żeby tak było. – Podniosła wzrok na posąg Perseusza. – Co

innego jest oglądać reprodukcje w książce, a co innego stanąć twarzą w twarz
ztakąrzeźbą.

– Cellini

był mistrzem. Podobnie jak Giambologna. Podoba ci się jego

Porwanie

Sabinek

?

Zostałowyrzeźbionewjednymblokumarmuru,alesąnanimrysy.

Rose

zmarszczyłanos.

–Ta

akuratniezbytmisiępodoba.

– W takim razie chodźmy do Bargello. Kiedyś to było więzienie, a teraz zostało

przerobione na galerię. Tu właśnie znajduje się David Donatella. Sądzę, że ci się
spodoba. No i oczywiście nie możesz wyjechać z Florencji, nie zobaczywszy
wAkademii

marmurowegoDavidadłutaMichałaAnioła.

Dante

miałrację.RosenatychmiastzakochałasięwDavidzie,jaktylkozobaczyła

tęrzeźbę.

– Widziałam go w telewizji. Kobieta, która przeprowadzała

jego

renowację

najwięcejradościmiała,kiedypucowałajegopośladki!

Dante

roześmiałsię.

–Nic

sięniezmieniłaś,

bell

a

.Ale

teraznadeszłaporana

tramezzin

iicoś

do

picia.

Niewykluczone, że będziemy musieli trochę poczekać, zanim dostaniemy się do

background image

Akademii.

–Dante,po

tymśniadaniujestempełna.Chodźmyzwiedzać.

Dante

miał rację. Musieli trochę poczekać, ale kiedy wreszcie stanęli przed

białymposągiem,Rosezaniemówiła.

–Robi

wrażenie,prawda?

– Niesamowite. – Niechętnie oderwała

wzrok

od patrzącego ponad ich głowami

posągu.–Dziękuję,żemnietuprzyprowadziłeś.

–Całaprzyjemność

po

mojej stronie. Chodźmy teraz coś zjeść. Chcesz pójść do

CaffeRivoireczygdzieśindziej?

–DoRivoire,aletylkonakawęimałąkanapkę.

–Na

cotylkomaszochotę,

bell

a.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Rosecojakiśczasspoglądałanaswójtelefon,ażwkońcuDanteniewytrzymał.
–Czekasznatelefonodkochanka?–spytałzrozbawieniem.

– Przepraszam, to sprawa służbowa – skłamała. Nie chciała mu mówić, że

sprawdza, co słychać u jej dziecka, które w dodatku jest także jego dzieckiem.

Naglezrobiłojejsięzimno.Cobysięstało,gdybyDantedowiedziałsięoBei?Czy
rościłbysobiedoniejjakieśprawa?Niemaopcji,żebysięniądzieliła.Beajestjej

itylkojej.

– Sprawiasz wrażenie spiętej. Zapomnij o pracy, jesteś na urlopie. Cieszmy się

wspólnie spędzanym czasem. Musisz trochę odpocząć, a potem pójdziemy, dokąd
zechcesz.

Początkowo nie chciała się zgodzić, żeby nie tracić czasu, ale potem zmieniła

zdanie.

Bene – powiedział, kiedy wrócili do hotelu. – Widzę, że oczy ci się zamykają.

Spotykajmysięwfoyerotrzeciej.

– Posłuchaj, Dante. I tak zabrałam ci już dużo czasu. Jeśli masz coś innego do

zrobienia

–Comożebyćważniejszegoodspędzaniaczasuztobą,Rose?
–Jesteśpewien?–spytała,tłumiącziewnięcie.

Danteroześmiałsię.
–Widzisz?Powinnaśodpocząć.
Roseskinęłagłowąiruszyładowindy.
–Gdybymzostaławtymmieściedłużej,kompletniebymsięrozleniwiła.
–Czasamitegowłaśnienampotrzeba.Dozobaczeniaotrzeciej,chybażechcesz

pospaćdłużej.

–Nie,będęgotowaotrzeciej.
Zadzwoniła do matki, która powiedziała jej, że Tom odebrał małą z przedszkola

iposzlipotemdoparkukarmićkaczkiizjeśćlody.

–Niepłaczezamnąwnocy?

–Nie,kochanie.Powiedziałatylko,żeniejestemtakadobrawczytaniubajekjak

ty, ale poza tym wszystko jest okej. Przestań się więc martwić i ciesz się tym

wyjazdem.

Rosepołożyłasięnakrótkiodpoczynek,poczymwzięłapryszniciprzebrałasię

wkoszulkępolo.Kiedypojawiłasięwfoyer,dostrzegła,jakoczyDantegorozjaśniły

background image

sięnajejwidok.

–Przespałaśsię?

–Nie,alewzięłamprysznic.

–Jateż.
Sama się tego domyśliła, widząc, że się przebrał, a jego ciemne włosy były

wilgotne.

–Dokądteraz?

–Powłóczymysięposklepach,naturalmente!
Pierwszy przystanek zrobili na Ponte Vecchio. Najpierw zajrzeli do jubilera, ale

kiedyzobaczyłacenyposzlidosklepu,wktórymsprzedawalikrawaty.

–Szukaszprezentudlanarzeczonego?

Miałaochotęskłamać,alepokręciłaprzeczącogłową.
– To dla Toma, ojca Charlotte. – Wskazała na jedwabny krawat w tonacji

brązowo-kremowej.–Comyśliszotym?

–Dobrywybór.Cozamierzaszkupićmamie?
–Myślałamojednejztychjedwabnychapaszek.Któracisiępodoba?
Dantewskazałnaapaszkęutrzymanąwtejsamejtonacjicokrawat.

–Tajestładna.
Rose była bardzo zadowolona z zakupów. Poszli potem przejść się Via de

Tornabuoniipooglądaćwystawyekskluzywnychsklepów,anakoniecDantezabrał
jąnaPiazzadellaRepubblica,dodomutowarowegoLaRinascente,zktóregoRose

mogłabywogóleniewychodzić.

–Następnymrazemmożeszzostaćtu,jakdługozechcesz,aleterazchciałbymcię

zabrać na Santa Croce do Bar Vivoli Gelateria. Sprzedają tam najlepsze lody na
całymświecie.

–Takiejpropozycjiniemogęsięoprzeć.–Roześmiałasiębeztrosko.

Dantespojrzałnaniąrozjaśnionymwzrokiem.
–Co?
–Wreszciesięroześmiałaś!PrzezchwilęzobaczyłemRosesprzedkilkulat.
–Totylkoiluzja,Dante.
Niespiesznie poszli na Santa Croce, gdzie było mnóstwo małych sklepików.

W jednym z nich Rose wypatrzyła obrazek z namalowanymi warzywami, który
kupiładlamatkiiToma.

–Obojeuwielbiająpracęwogródku,więcnapewnoimsięspodoba.Ponadtojest

lekkiizmieścisiędowalizki.

–Jakdotądniekupiłaśjeszczenicdlasiebie–powiedział,uśmiechającsiędoniej.

background image

– Niczego nie potrzebuję. Chętnie natomiast zjadłabym loda, którego mi

obiecałeś.

Kiedyspróbowałalodatruskawkowego,przewróciłazzachwytuoczami.

–Cośwspaniałego.Tyniezamierzaszspróbowaćżadnego?
Dantepotrząsnąłprzeczącogłową.

–ChceszjeszczepochodzićposklepachczypójdziemyzobaczyćkościółŚwiętego

Krzyża?

– Bardzo bym chciała go zobaczyć, ale myślę, że zostawię to na inną okazję.

Możemyjużwracaćdohotelu?

–Cokolwieksobiezażyczysz.Gdziechciałabyśzjeśćdziśkolację?
Perspektywa wspólnego posiłku bardzo ją ucieszyła, choć jednocześnie

zirytowała.

–Możeznówzjemywhotelu?

– Nie ma sprawy, ale we Florencji jest wiele wspaniałych restauracji. Chętnie

zabrałbym cię do mojej ulubionej tu na Santa Croce. Zastanów się i później
zdecydujesz.

–Dobrze.

Dante zamówił taksówkę i już po kilkunastu minutach byli z powrotem pod

hotelem.

–Wtakimraziedozobaczeniaodziewiątej.
–Będęgotowa.Idzieszterazodpocząć?

–Muszępodzwonićizałatwićkilkaspraw.Ciao.
Rose upewniła się, że Dante zniknął za drzwiami swojego pokoju, po czym

popędziłanaPiazzadellaRepubblica,żebykupićkilkadrobiazgówdlacórki.Kiedy
wróciła do hotelu, pochowała zakupy do walizki i sprawdziła wiadomości
wtelefonie.Byłykrótkie,alekonkretne.WszystkobyłowporządkuiBeadoskonale

się bawiła. Charlotte również wspaniale spędzała czas i Rose przez chwilę jej
pozazdrościła. Była tak zmęczona, że zaraz po prysznicu położyła się do łóżka
izasnęłajakkamień.Obudziłjątelefon.

– Księgarnia Willow House – powiedziała sennym głosem. Dopiero śmiech

Dantegoprzywróciłjądorzeczywistości.

Cara,jesteśweFlorencji.Chybadobrzecisięspało.
–Nawetbardzo.–Stłumiłaziewnięcie.–Ojej,jużtakpóźno?

–Najwyraźniejtegopotrzebowałaś.Jakchcesz,możeszjeszczepospać.

–Dajmipółgodziny.Będęgotowa.

–Przyjdępociebiedopokoju.

background image

Rose zrobiła makijaż, założyła tę samą sukienkę co wczoraj i zarzuciła na

ramiona szal, który kupiła dla matki. Żeby coś zmienić, zostawiła włosy

rozpuszczoneizmieniłakolczyki.

–Wyglądaszwspaniale,cara.
– Zadziwiające, jakie cuda czyni krótka drzemka. – Uśmiechnęła się

przepraszająco. – Mam nadzieję, że mama nie miałaby nic przeciw temu, że

założyłamjejchustę.Muszętylkouważać,żebyjejniepoplamić.

–Nicsięniemartw.Najwyżejkupięcidrugą.Więcjak,jemywhoteluczymasz

ochotęnacośbardziejanimado,gdziejadajątubylcy?

–Zdecydowaniewybieramcośbardziejanimado.Chętniepójdęnapiechotę.
– W takim razie zabiorę cię do trattorii niedaleko lodziarni. Jest bardzo

popularnaizawszejestwniejdużoludzi.

–Brzmiświetnie.Prowadź.

Wieczór był bardzo przyjemny i spacer u boku Dantego sprawił jej prawdziwą

przyjemność.Starałasięmyślećonimjakostarymprzyjacielu,aniemężczyźnie,
któryswegoczasuprzewróciłjejżyciedogórynogami.Trattoriarzeczywiściebyła
zatłoczona, ale właściciel znalazł dla nich stolik. Było ciasno, ale przyjemnie.

Wszyscygłośnomówili,śmialisięiRosebyłatymmiejscemzachwycona.

Dantezamówiłwino,wodęizaczęlistudiowaćmenu.Rosebezradniespojrzałana

talerzesąsiadów.

–Pomożeszmicośwybrać?

Dante przetłumaczył jej nazwy potraw i zaproponował, żeby spróbowała ryby

zgrillazeszpinakiem.

–Chybarzeczywiściesięnaniąskuszę.Atycozamówisz?
–Chybatosamo.–Danteskosztowałwinaiskinąłgłowązuznaniem.–Grazie.

Spróbujwina,caraipowiedzmi,jakcismakuje.

–Doskonałe.Cotozawino?
–FrontinariClassico–odparł,niekryjącdumy.–Jestemzdziwiony,żejetumają.
–Domyślamsię,żeniejesttanie.Dante,proszę,pozwólmi
–Nie!Mojąnagrodąbędzieoglądanietwojejzadowolonejminy.
Roserozejrzałasięwokółsiebie.

– Muszę przyznać, że bardzo mi się tu podoba. – W tej chwili kelner przyniósł

zamówionedania.–Grazie–uśmiechnęłasiędoniegopromiennie.

Zjedlizesmakiemposiłek,anadeserzamówilikawę.

–Opowiedzmiomiejscu,wktórymmieszkasz.

– To nasz dom rodzinny. Mama przepisała go na mnie, kiedy przeprowadziła się

background image

doToma.Onpragnąłby,żebyzaniegowyszła.Mamajednakniezabardzomanato

ochotę.Wyznajezasadę,żelepszejestwrogiemdobrego.

OczyDantegopociemniały.

–Tomądrakobieta.
Rosespojrzałananiegozuwagą.

–Czytwojażonazłamałaciserce,odchodzącodciebie?

Dantezaśmiałsiękrótko.

Dio, nie! Mój brat jak zwykle miał rację. Jej odejście było dla mnie

wybawieniem.Wierzmi,niechceszotymsłuchać.

–CzyElsawciążjestzmężczyzną,dlaktóregocięzostawiła?
– Tak. Enrico Calvi, choć mógłby być jej ojcem, ma mnóstwo pieniędzy i jest

w stanie zapewnić jej życie w luksusie. Porzuciła pracę modelki w szczytowym
okresieswojejkariery.

–Wciążjesttakapiękna?
– Nie wiem, nie widziałem jej od czasu, kiedy mnie zostawiła. Znając jednak jej

obsesję na punkcie swojej urody, mogę się domyślać, że tak. Calvi ma dzieci
zpoprzedniegomałżeństwa,niechciałwięc,żebyzachodziławciążę.Janatomiast

bardzopragnąłemmiećdzieci.

Rosepoczuła,jakcośściskająwżołądku.Napiłasięwody.
–Dopierownocpoślubnąpowiedziałami,żeniechcemiećnigdydzieci.Alenie

rozmawiajmy już o niej. – Spojrzał na nią z uwagą. – Wkrótce będę musiał

odprowadzićciędohotelu.Żałuję,żeniemożeszzostaćdłużej,Rose.

–Obawiamsię,żetoniemożliwe.
Que peccato! Rano odwiozę cię na lotnisko. Chyba że wolisz pojechać

pociągiem.

–Niechciałabymsprawiaćcikłopotu.

– I tak przejeżdżam około lotniska w drodze do domu. Ale to nie będzie

ostatecznepożegnanie,Rose.Zamierzamodwiedzićcię,kiedybędęwAnglii.

Rosezmartwiała.Niemogładopuścić,żebyDantepoznałBeę.
Kiedy doszli do hotelu, zatrzymała się przed drzwiami i spojrzała na jego

przystojnątwarz.

–Tobyłuroczywieczór,Dante.
– Chciałbym cię o coś spytać, Rose. Charlotte powiedziała mi, że się z kimś

spotykasz.Czytoprawda?

–Tomójprzyjacieljeszczezkoledżu.

–Alezapewnekiedyśwyjdzieszzamąż?

background image

–Wątpięwto.

Danteotworzyłprzedniądrzwi.

– Nie jesteś zazdrosna, kiedy patrzysz na Charlotte i Fabia? Ja zawsze ich

podziwiałem.

–Sązesobąbardzoszczęśliwi.

– Rose, jest jeszcze dość wcześnie. Nie wypiłabyś ze mną herbaty na balkonie?

Porozmawialibyśmyjakstarzyprzyjaciele.

Popatrzyłananiegowciszy.
–Dobrze,Dante.Aletylkodlatego,żewypowiedziałeśtomagicznesłowo.

–Przyjaciele?
–Nie,herbata!

Roześmiał się i zadzwonił po kelnera. Usiedli na tarasie, mając poniżej rzekę

Arno.Rosenalałasobieherbaty,ajemukawy.

–Oczymbędziemyrozmawiać?
–Otobie,Rose.Powiedzmi,jaktosięstało,żezałożyłaśswójwłasnybiznes.
– Jako księgowa nie mogłam znaleźć pracy, która by mnie interesowała,

postanowiłamwięcposzukaćczegośinnego.

–Rozumiem.Musiałaśzrobićjakieśuprawnienia,kursy?
–Skończyłameksternistyczniespecjalnykurszpaństwowymcertyfikatem.Mama

i Tom bardzo mi pomogli. Zdobyłam licencję, założyłam stronę internetową,
wykupiłamspecjalneubezpieczenieAletopewniecięnudzi.

Potrząsnąłzdecydowaniegłową.
– Wręcz przeciwnie. Byłaś taka młoda, kiedy do wszystko zrobiłaś. Naprawdę

jestempodwrażeniem.

– Pamiętaj, że miałam wsparcie w mamie i Tomie, własny dom, w którym

założyłambiuro,czylidoskonałewarunkidotego,żebyzdobyćteuprawnienia.

–Dasięztegożyć?
– Początkowo zarobki nie były zbyt duże, ale teraz zdołałam już oddać mamie

pieniądze, które mi pożyczyła na opłatę kursu i egzaminów. Jakoś idzie. Teraz już
wieszomniewszystko,Dante.

–Obawiamsię,żenie.Mamnadzieję,żepewnegodniadowiemsięwięcej.Teraz

jednakpowinnaśsięchybaprzespać.–Uniósłjejdłońizłożyłnaniejpocałunek.–
Buonanotte. Zobaczymy się rano. Chcesz, żeby przyniesiono ci śniadanie do

pokoju?

Skinęłagłową.

–Możeszjedlamniezamówić?

background image

Subito. Rano do ciebie zadzwonię. – Podszedł do drzwi i odwrócił się do niej

zuśmiechem.–Niezapomnijichzamknąć,perfavore.

Rose nie mogła zasnąć. Rozmowa z Dantem i jego wypowiedź na temat dzieci

zupełnie wyprowadziły ją z równowagi. Co by zrobił, gdyby się dowiedział
o istnieniu Bei? Sama myśl o tym, że może chciałby ją jej odebrać, przerażała ją.

W rezultacie obudziła się zupełnie niewyspana i minęło sporo czasu, zanim

doprowadziła się do porządku. Ledwie zdążyła zjeść śniadanie, kiedy zadzwonił

Dante.

– Witaj. Jestem już gotowa – powiedziała. – Muszę jeszcze tylko zapłacić

rachunek.

–Zarazuciebiebędę.
Kiedy otworzyła drzwi, stanął w nich uśmiechnięty, ubrany w dżinsy i letnią

marynarkę.

Popatrzyłnaniązaprobatą.

– Wyglądasz tak młodo, jakbyś znów była studentką. – Wziął jej walizkę. –

Zaniosęjądosamochodu.

–Dziękuję.Zarazzejdęnadół.
Roseposzładorecepcji,żebyzapłacićrachunek.

–Wszystkozostałouregulowaneprzedpaniprzyjazdem–oznajmiłrecepcjonista.

–SignorFortinariczekanapaniąwsamochodzie–dodał.–Mamnadzieję,żejest
panizadowolonazpobytuunas?

–Nawetbardzo.Dziękujęzawszystko.

Arrivederciidobrejpodróży,pannoPalmer.
Rose wyszła z hotelu i stanęła zdumiona, widząc piękny sportowy samochód

zaparkowanyprzedwjazdem.

–Ależmaszwóz,Dante!
Roześmiałsięiotworzyłjejdrzwi.

– Przyznaję, że mam słabość do samochodów. Ten ma napęd na cztery koła, co

częstomisięprzydaje,kiedypodróżujęwinteresach.Podobacisię?

–Jakżemogłobybyćinaczej?
–Uważam,żedomniepasuje.
Roseześmiechemwsiadładośrodka.KiedyDanteprzekręciłkluczykwstacyjce,

poczuławibracjesilnika.

–Czegomożnawięcejpragnąć?–spytałretorycznie.Kiedywyjechalinagłówną

drogę, spojrzał na nią przeciągle. – Może tylko tego, czego mężczyźnie nie może

background image

daćmaszyna.

Rose mimowolnie się zrumieniła. Nie odpowiedziała, tylko zaczęła podziwiać

pejzażzaoknem.

– Przyznaję, że ten środek transportu jest znacznie bardziej komfortowy od

pociągu – stwierdziła, kiedy wyjechali na autostradę. – Kiedy jechałam pociągiem,

starałam się podziwiać mijane krajobrazy, ale byłam zbyt zmęczona, żeby

cokolwiekzapamiętać.Martwiłamsięteżtym,jakporadząsobiewdomu.

– Przecież zostawiłaś wszystko w dobrych rękach. Na pewno mama ucieszy się

ztwojegopowrotu.

–Podwarunkiem,żesięniewściekniezpowoduprezentów,jakiekupiłam.
– W razie czego zawsze możesz zwalić winę na mnie. Jesteś z matką bardzo

związana,prawda?

Roseskinęłagłową.

–Toprawda,choćczasamimocnosięścieramy.
– Moja mama w przeszłości także często się kłóciła z moją siostrą, ale teraz,

kiedy jest już nonną, do awantur dochodzi tylko wtedy, kiedy nadmiernie
rozpuszczawnuki.

–Ilumaszsiostrzeńcówibratanków?
–Pięcioro.MirellaiFrancomajądwóchsynówicórkę,aLeozHarrietparkę.
–Harriet?
–Tak.ŻonamojegobratajestBrytyjką.Napewnobyśjąpolubiła.

Rosebyłazaintrygowana.
–Jaksiępoznali?
– To skomplikowana historia. Opowiem ci następnym razem. Muszę się

skoncentrować,bojestdużyruch.

Danteuparłsię,żebyzaczekać,ażRosesięodprawi.Zanotowałjejadresinumer

telefonuiwkońcunadeszłachwilapożegnania.

– W następnym miesiącu lecę do Londynu odwiedzić starego przyjaciela, Luke’a

Armytage’a.Jestwłaścicielemkilkusklepówzwinamiiodlatznimwspółpracuję.
Jeślipozwolisz,chętniecięwówczasodwiedzę.

–Wtakimraziedozobaczenia–uśmiechnęłasiępromiennie.–Ijeszczerazza

wszystkodziękuję.

Bezżadnegoostrzeżeniaobjąłjąipocałowałwsameusta.Kiedywreszciesięod

niejoderwał,obojgubrakowałotchu.

Arrivederci,Rose.

Wodpowiedziuśmiechnęłasiędrżącoiwmieszałasięwtłumpasażerów.

background image

Dantedługozaniąpatrzył,czekając,ażserceznówzaczniemubićwnormalnym

tempie.

Lot powrotny był męczący. Przez jego większą część Rose przekonywała samą

siebie, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa, aby znów zakochała się
w przystojnym Włochu. I fakt, że zareagowała tak gwałtownie na jego pocałunek,

nie miał tu nic do rzeczy. Postanowiła, że nie dopuści, aby kiedykolwiek się to

powtórzyło. Nie chciała wpuścić go do swojego życia. Musiałaby mu powiedzieć

oBei,amatcewyznaćwreszcie,ktobyłojcemjejcórki.Zażadnącenęniedopuści
do tego, aby jej mały uporządkowany świat stanął na głowie. Jeśli Dante
rzeczywiściezadzwoni,żebysięzniąspotkać,odmówi.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Kiedy samochód zatrzymał się przed Willow House, Rose zapłaciła kierowcy

i wysiadła z taksówki. Na widok biegnącej w jej stronę małej dziewczynki rzuciła

walizkęirozłożyłaramiona.

–Mamo,gdzietybyłaś?Niespałaśwswoimłóżkuprzezdużonocy!

–Tylkodwienoce,skarbie.Byłaśgrzeczna?
BeatriceGracePalmerochoczoskinęłagłową.

–Częstobyłam.Chodźdodomu,upiekłyśmyzbabciąciasteczka.
Tomwziąłjejwalizkęipocałowałjąnaprzywitaniewpoliczek.

–Sprawiaszwrażeniezmęczonej,skarbie.
–Totylkotapodróż.–Uśmiechnęłasię,widzącstojącąwdrzwiachGrace.–Jak

sięczujesz,mamo?

–Doskonale.–SpojrzałanaToma,uśmiechającsiętriumfalnie.–Doskonalesobie

dawaliśmyradę.

Rosepozwoliłasięzabraćprostodokuchni.Usiadłaprzyzastawionymciastkami

stole.

–Ależtoapetyczniewygląda.
–Beo,pomóżmisprzątnąćzestołu–poprosiłaGrace.–Nakryjemygoipodamy

jedzenie.Iwszyscymusimyumyćręce.

–Mamo,pospieszsię,jestembardzogłodna.
–Alenajpierwdajmijeszczejednegobuziaka.–Roseprzytuliłacórkędosiebie.
Beaposłusznieucałowałamamę.
–Wczorajzatobąpłakałamibabciamusiałamnieprzytulać.
– Miałaś szczęście, że babcia była blisko. Ona umie przytulać najlepiej na

świecie.

Tomskinąłgłowąiwziąłmałązarękę.
–Chodź,skarbie,umyjemytełapki.
Roseposzładoswojejsypialni,żebysięprzebrać.Kiedyspojrzaławlustrodoszła

downiosku,żewyglądataksamokiepsko,jaksięczuje.

PodczaslunchuBeaniedopuszczałanikogodogłosu.
OpowiadałaRoseotym,corobiłapodczasjejnieobecności.

– Wczoraj poszłam do przedszkola na cały dzień, a potem jeszcze do parku

zbabciąiTomem.

–Jestempewna,żewamsiępodobało.

background image

–Nawetbardzo–przyznałaGrace.–Kochanie,zjadłaśnawetwarzywa,brawo!

–Mogęterazspróbowaćciasta?

Rosespojrzałananiąwyczekująco.

–Poproszę!
–Grzecznadziewczynka.

Kiedyposiłekbyłzakończony,Roseoznajmiła,żeprzywiozłaimzFlorencjikilka

drobiazgów.

–Agdzietojest?–chciaławiedziećBea.
– To miasto we Włoszech, w którym mieszka ciocia Charlotte. Musiałam tam

poleciećsamolotem.Możeszmipomócprzynieśćpaczki?

Kiedypocałympełnymemocjidniumaławreszciezasnęła,przyciskającdosiebie

Pinocchia, Rose miała chwilę, żeby usiąść z Grace i Tomem przy kolacji
iopowiedziećimoswojejwycieczce.

– Wielkie nieba! Chcesz powiedzieć, że Charlotte ciągnęła cię taki szmat drogi

tylkopoto,abywyjechaćgdzieindziej?–Tomniekryłzaskoczenia.

– Nie denerwuj się, skarbie. – Grace uspakajającym gestem poklepała go po

ramieniu.–Rosenareszciemiałaczasdlasiebie.

–Niezmieniatofaktu,żeCharlottezostawiłająsamąwobcymmieście–Tomnie

sprawiałwrażeniaprzekonanego.–Jaksobiedałaśradę,kochanie?

Rosezebrałasiły.
–CharlottepoprosiłaDantegoFortinariego,żebydostarczyłmidohotelulistod

niej.Pamiętaszgozwesela?

–Naturalnie.Uroczyfacet.Ztego,copamiętam,samożeniłsięwkrótcepoślubie

Charlotte.

– Ale jego żona równie szybko go zostawiła. – Grace spojrzała z namysłem na

córkę.–Ztego,copamiętambardzosiępolubiliście.

–Tobardzomiłyczłowiek.
– Kiedy moja córka do mnie zadzwoni następnym razem, powiem jej, co o tym

myślę.Powiedzmi,dlaczegobyłatakzdeterminowana,żebyprzyciągnąćciędotej
Florencji?

–Tom–wtrąciłasięGrace.–MożeCharlottesamapowinnaciotympowiedzieć?

Rosewestchnęła.
– Zapewne tak, ale skoro tak bardzo cię to martwi, Tom, to ci powiem. –

Opowiedziała pokrótce całą historię. – Fabio nalegał, żebym została. Opłacił mój

pobytiniechciałsłyszećotym,żebymwracała.

Gracepokręciłagłową.

background image

–JakCharlottemogłapomyśleć,żeFabiocośkręci?Tenczłowiekjąubóstwia!

–Irozpuszczajakmałedziecko.–TomspojrzałnaRose.–Ajaksięmadotego

Fortinari?

– Zaproponował, że pokaże mi miasto. Bardzo to było miłe z jego strony. Bez

niegoczułabymsiętrochęzagubiona.

–Napewno.–WstałipodałrękęGrace.–Chodź,kochanie,musimypozwolićjej

iśćdołóżka.Wyglądanapadniętą.

– Rose, jeśli chcesz, mogę zostać, żeby rano zająć się Beą – zaproponowała

Grace.

– Nawet nie ma mowy. I tak się oboje napracowaliście. Natomiast chętnie

poprosiłabymopomocnajutrzejszepopołudnie.Muszępojechaćdoklientki,która

zadzwoniłapodczasmojejnieobecności.

–Naturalnie.–Pocałowałacórkęwpoliczek.–Ijeszczerazdziękujęzaszal.Nie

powinnaśbyławydawaćtylepieniędzy.

–Dantekupiłgozabardzodobrącenę,aponadtotoitakbyłypieniądzeFabia.
– W takim razie będziemy bez skrupułów cieszyć się z naszych prezentów –

zapewniłTomzbłyskiemwoku.

Rose z trudem powstrzymała się przed pocałowaniem śpiącej córki w policzek.

Nie chciała jej obudzić, więc tylko chwilę na nią popatrzyła i poszła do własnej
sypialni.PołożyłasiędołóżkaizaczęławspominaćswójpobytweFlorencji.Tobył
bardzo dziwny wyjazd. Krótki, pełen wrażeń i dość męczący. A najbardziej
niepokojące było, rzecz jasna, spotkanie Dantego i dolce vita, które stało się jej

udziałem przez te dwa dni. Teraz musiała wrócić do szarej rzeczywistości. Lubiła
swojeżycieiswojąpracę,alenarazieczułasięlekkorozkojarzona.

Sięgnęłaręką,żebywyłączyćświatło,kiedyzadzwoniłtelefon.
–Rose?–usłyszałagłos,któregoniemogłabypomylić.
–Dante!

–Dzwonię,żebyspytać,jakciminęłapodróż.
–Doskonale.Dotarłamdodomucałaizdrowa.
–NiedługowybieramsiędoLondynuizamierzamcięodwiedzić.
Chciałazaprotestować,aleDanteniedałjejdojśćdogłosu.
–Wtakimrazieżyczęcidobrejnocyidozobaczeniawkrótce.

–Dobranocidziękujęzatelefon–odparłagrzecznie.

–Mówiłem,żezadzwonię.Ciao.

Rose wyłączyła światło, ale zmęczenie minęło jej jak ręką odjął. Na nowo

background image

rozbudziły się w niej wszelkie wątpliwości dotyczące jego osoby. Po raz kolejny

zapewniłasięwduchu,żeDanteniemażadnychformalnychprawdojejcórki.Ich

znajomośćsprowadziłasiędojednejwspólniespędzonejnocy,poktórejodszedłdo

swojejnarzeczonej,oistnieniuktórejnawetniewspomniał.

NastępnegorankaRoseodprowadziłaBeędoprzedszkolaizabrałasiędopracy.

Zazwyczaj krzątała się najpierw po domu, ale Grace zostawiła go w tak

nieskazitelnymstanie,żeniemiałacorobić.Westchnęła.PourodzeniuBeistarała

się opanować do perfekcji rolę mamy, gospodyni i kobiety pracującej zawodowo.
Szybkowypracowałasobiepriorytety.Najważniejszebyłodlaniejdobrocórki,ale
idączaradąGrace,starałasięteżznaleźćtrochęczasudlasiebie.

Westchnęłaizabrałasiędopracy.Miałazaledwiekilkagodzindopowrotucórki

imusiałajewykorzystać.

TwarzBeirozjaśniłasię,kiedyzobaczyła,ktoponiąprzyszedł.
–Mamo,przyszłaśpomnie!

–Oczywiście.Przecieżcipowiedziałam,żeprzyjdę.
–Alewczorajcięniebyło.
– Byłam na wakacjach i dlatego poprosiłam babcię i Toma, żeby się tobą

zaopiekowali.

Beaskinęłagłową,aleniesprawiaławrażeniaprzekonanej.
–Przychodzilipomniedużorazy.
–Zaledwiedwa,kochanie.
–Czybędzieszdziśpracować?

– Tak, ale niedługo. Babcia z tobą posiedzi, a ja przyjdę do domu na herbatę.

Ajutrojestniedzielaibędziemymogłypójśćdoparku.

Rose szybko wróciła do zwykłej rutyny i wspomnienie wyjazdu do Florencji

stawałosięcorazbardziejmgliste.

DopierotelefonCharlottenanowowszystkoożywił.
–CzytotypoprosiłaśDantego,żebymnieoprowadził,Charlotte?

–Ależskąd.Poprosiłamgojedynieodostarczenielistu.Choćmuszęprzyznać,że

myśloponownymspotkaniuztobązdawałasiębardzogocieszyć.

–Byłbardzomiły.Bezjegopomocyzapewneczułabymsiętrochęzagubiona.

–Rozumiem.Całeszczęście,żecisiętrafił.

–Ajakudałysięwaszewakacje?PosądzanieFabiaozdradębyłoztwojejstrony

zupełnągłupotą.

background image

–Towszystkoprzezhormony.–Charlottezrobiłapauzę.–Zachowywałamsięjak

idiotka,ponieważwreszciezaszłamwciążę!

–Och,jakwspaniale!Taksięcieszę.Mówiłaśjużojcu?

– Jeszcze nie, ale zaraz do niego zadzwonię. Chciałam być absolutnie pewna.

NawetFabiowipowiedziałamdopierowNowymYorku.Jestemtakaszczęśliwa,że

nawetporannemdłościniesąwstaniemniezniechęcić.Och,Rose,powiedz,żenie

jesteśnamniezła.

– Za co? Za zafundowanie wakacje w jednym z najwspanialszych miast na

świecie?Nie,signoraVilari,niejestem.AterazzadzwońszybkodoToma,żebym

mogłapowiedziećotejnowiniemamie.

Kiedy emocje wywołane wiadomością o ciąży Charlotte opadły, życie wróciło do

normy. Wszystko toczyło się starym torem aż do dnia, w którym zadzwonił Dante

i oznajmił, że zaprasza ją na obiad. Rose zesztywniała. Powiedziała, że ma dużo
pracyiniezdołasięznimspotkać.

–Naprawdę?Amożepoprostuniechceszmniewidzieć?
Rosewestchnęła.
–Nodobrze,niemampracy,aleuważam,żetonienajlepszypomysł,żebyśmysię

spotykali.

Podrugiejstroniesłuchawkizapanowałacisza.
–Przestraszyłemcięmoimpocałunkiem?
–Nie,aleuważam,żeniemasensutegociągnąć.WeFlorencjiibyłobardzomiło,

alenatymkoniec.

–Niechceszsięzemnąspotykać?
–TymieszkaszweWłoszech,ajatu.Toniemawiększegosensu.
Allora,widzę,żeminiewybaczyłaś.
–Czegoniby?
–Tego,żewyjechałemtaknaglezarazpotym,jakspędziliśmyzesobąnoc.

–Niemaczegowybaczać.Takierzeczysięzdarzają.
–Wtakimraziepowiedzmi,ocochodzi,Rose.
–Naprawdęniemaoczymmówić.Dowidzenia,Dante.
Przerwała połączenie i usiadła na sofie, zdeterminowana, żeby nie płakać. Łzy

jednak same popłynęły jej po policzkach. Czym prędzej je otarła, żeby Bea nie

zobaczyłajejwtakimstanie.

KiedyGraceprzyszłanakawę,odrazuzorientowałasię,żecośjestnietak.

–Kochanie,cosięstało?

background image

–DzwoniłDante.Chcezabraćmniejutronakolację.

–Towspaniale.Niewidzętupowodudopłaczu.

–Odmówiłammu.

–Dlaczego?–Gracepopatrzyłananiąprzezchwilę.–ChodzioBeę,prawda?
–Comasznamyśli?

– Nie chcesz, żeby się o niej dowiedział? Kochanie, pamiętaj, że Bea nie jest

jakimśmrocznymsekretem.Najwyższyczas,żebyśtozrozumiała.

–Maszrację.Niejestemjedynąsamotnąmatkąwtymkraju.
–Świetniedajeszsobieradę.

– Ale mam ogromną pomoc ze strony twojej i Toma. Jestem wam bardzo

wdzięczna.

– Wiem. W takim razie zadzwoń do Dantego i powiedz, że zmieniłaś zdanie.

PołożymyBeęspać,możeszbyćspokojna.

Rosejednakstanowczopotrząsnęłagłową.
–Niezamierzamsięznimspotykać.
–Dlaczego?JakczęstotrafiacisięokazjaspędzaniaczasuzkimśtakimjakDante

Fortinari?StuartPorterjestbardzomiły,aledalekomudoognistegoWłocha.

Matkamiałarację.NiktniebyłwstaniedorównaćDantemu.Tobyłaklasasama

wsobie.

–Posłuchaj,kochanie,weźmiemyBeędosiebie,żebyśmiaławolnycaływieczór

inoc.Przydacisięodrobinarozrywki.

–Brzmikusząco.
– A zatem ustalone. Przyjdziemy po nią około czwartej. Następnego dnia

zaprowadzimyjądoprzedszkola,żebyśniemusiałasięspinać.

Bea, kiedy dowiedziała się, że ma nocować u dziadków, była oczywiście

zachwycona.Uwielbiałaichtowarzystwoipokój,jakidlaniejurządzili.

–WychodziszzeStuartem?–spytała,kiedyRosejąpakowała.
–Nie,adlaczegopytasz?Nielubiszgo?
Beapokręciłaprzeczącogłową.
–Mówi,żejestemmałądziewczynką.
– Myli się. Jesteś już bardzo dużą dziewczynką. Mam zapakować Pinocchia do

torbyczyweźmieszgodoręki?

– Wezmę do ręki. – Bea przycisnęła kukiełkę do piersi. W tej samej chwili

zadzwoniłdzwonekudrzwi.–Babcia!Mogęotworzyć?

– Tylko nie biegnij za szybko – krzyknęła za nią. Spakowała do torby kilka

książeczek i zaczęła schodzić. Uderzyła ją dziwna cisza panująca na dole.

background image

ZazwyczajnawidokGracemałapiszczałazradości.Zaniepokojonazbiegłanadół.

Beawpatrywałasięwstojącegoprzedniąmężczyznę.

Buonasera,Rose–przywitałsięDante.–Zechceszprzedstawićmnietejpięknej

młodejdamie?

Rose nie wiedziała, co zrobić. Oto jej córka stała twarzą w twarz ze swoim

ojcem,który,jakzwykle,wyglądałnienagannie.

–Cotyturobisz?

– Miałem nadzieję, że zmieniłaś zdanie co do kolacji. Widzę jednak, że się

pomyliłem.

–Wręczprzeciwnie.Wejdź,proszę.
Beawpatrywałasięwnieznajomego,przyciskającdopiersiPinocchia.

–NazywamsięDanteFortinari.Aty,bella?
–BeatriceGracePalmer–oznajmiłabuńczucznymtonem.

–Mojacórka–dopowiedziałaRose,żebyniebyłocieniawątpliwości.
– Och, masz dużo szczęścia. Może poszlibyśmy na wczesną kolację razem

zBeatrice?

–Nie!Chcęiśćdobabci!

KuniewymownejuldzeRoseponownierozległsiędzwonekudrzwi.
–Otwórz,kochanie.Tymrazemtonapewnobabcia.
NawidokstarszychpaństwaDantekurtuazyjniesięukłoniłiprzywitał.
– Przyjechałem w nadziei, że Rose zmieniła zdanie i zechce pójść ze mną na

kolację.

–Jestempewna,żezrobitozprzyjemnością–zapewniłagoGrace.
–Jesteśjużspakowana,Beo?–spytałTom.–Jeślitak,możemyjużjechać.
– Chodź, skarbie. – Grace zdawała się nie dostrzegać napięcia panującego

wdomu.–Miłobyłopanaponowniezobaczyć,panieDante.

– Cała przyjemność po mojej stronie, signora. Ciebie też było mi bardzo miło

poznać,Bella.–SpojrzałnaBeę.

Wodpowiedzimałajedyniespojrzałananiegozukosa.
–Beo–upomniałająmatka.
– Przepraszam – rzuciła, po czym, ku zdumieniu wszystkich zebranych,

uśmiechnęłasiępromienniedoDantego.–NiejestemBellatylkoBea.

–Och,bardzoprzepraszam!–odparłzachwyconyDante.

Bye-bye.

–Bądźgrzeczna,kochanie.

–Zawszejest–zapewniłTomicałatrójkazniknęłazadrzwiami.

background image

– Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz córkę? – spytał, zanim zdążyła się

odezwać.

Roseuniosłabrodę.

– Jeśli imputujesz, że powinnam się tego wstydzić, to się mylisz. Jestem z niej

bardzodumna.

Danteuniósłrękęwuspakajającymgeście.

– Spokojnie. Jak mogłabyś się wstydzić takiej wspaniałej córki? Pytam tylko,

dlaczegoukryłaśprzedemnąjejistnienie?Niechciałaś,żebymjąpoznał?

–Nie.

–Czydlatego,żejejojciecmacośprzeciwtemu?
–Nie,nicztychrzeczy.–Rosewestchnęła.–Chodźdokuchni,zrobięnamkawę.

Dantezdjąłmarynarkęipodążyłzanią.Usiadłprzystoleispojrzałnawiszącena

ścianierysunki.

–TodziełoBeatrice?
–Tak.Jakwidzisz,uwielbiaczerwieńipomarańcz.Atakdlatwojejwiadomości,

mówimydoniejBea.–Zrobiłakawęipostawiłaprzednimnastole.–Jesteśgłodny?

–Nie,grazie.Jesteśnamniezła,Rose?

–WolałabympowiedziećcisamaoBei,zanimjąpoznałeś.
–Aleskoroniechceszsięzemnąwidywać,kiedymiałobytonastąpić?Widzę,że

nie jesteś zadowolona z mojej wizyty. Czyżby gdzieś w pobliżu czaił się jakiś
zazdrosnynarzeczonyalbo,cogorsza,mąż?

– Nic z tych rzeczy. Myślę, że mogę powiedzieć ci prawdę. Bea jest owocem

jednej nocy z kimś, kto nie ma pojęcia o tym, że został ojcem. Nie wstydzę się
mojegodziecka,tylkookoliczności,wjakichzostałopoczęte.

Dantewyprostowałsię,azjegotwarzyodpłynęłacałakrew.
–Niepowieszmi,żezostałaśdotegostosunkuzmuszona,cara?

– Nie, wypiłam tylko o jeden kieliszek wina za dużo. Świętowałam zakończenie

studiów.

–Niepowiedziałaśtemumężczyźnie,cosięstało?
– Nie. – Rose poczuła, jak na policzki występują jej rumieńce. – Zresztą, minęło

kilkamiesięcy,zanimzorientowałamsię,żejestemwciąży.

–Icobyłodalej?
– Powiedziałam o wszystkim matce, ale zastrzegłam, że nie zamierzam ścigać

ojca.Tom,podobniejakCharlotte,byligotowigonamierzyćizmusićdoponoszenia

odpowiedzialności.

Naturalmente.Znaleźligo?

background image

–Nie,niechciałamimpowiedzieć,ktotojest.

Dio!–Przejechałrękąprzezwłosy.–Domyślamsię,żedlatwojejmatkiniebyło

tonajłatwiejsze.

– To prawda, ale mimo to zawsze mnie wspierała. Podobnie jak Charlotte. Była

nawetobecnaprzynarodzinachBei.

– To dobra przyjaciółka. – Dante skinął głową. – Była bardzo nieszczęśliwa, że

musiałazostawićcięsamąweFlorencji.

–Dlategozadeklarowałeśswojąpomoc?
–Nie,zrobiłemtodlawłasnejprzyjemności.Bardzomiłospędziłemztobączas,

alewidzę,żetyniebardzocieszyszsięznaszegopowtórnegospotkania.

–Przepraszamcię,aleprzeżyłamszok,kiedyzobaczyłam,jakrozmawiaszzmoją

córką.–Westchnęłaciężko.–Zawszebyłomiprzykro,żemałachowasiębezojca.

–Aleprzecieżongdzieśjest.TerazkiedypoznałemBeę,jestmigożal.Powinien

wiedzieć,żematakąwspaniałącórkę.

–Terazjestjużzapóźno.Napewnobyminieuwierzył.
Danteprzezchwilępatrzyłnaniąwmilczeniu.
–Miałaśzamiardziświeczoremwyjść?

–Nie.
–WtakimraziedlaczegotwojamatkazabrałaBeę?
–Poprostuchciała,żebymmiałatrochęczasudlasiebie.
–Cowięcbędzieszrobić?Czytać?Oglądaćtelewizję?

–Zapewnetak.
–Ajawrócędohotelu,żebyzjeśćsamotniekolację.–Sięgnąłprzezstółiująłjej

rękę.–Zmieńzdanieizjedzzemną,Rose.

Kiedybyłtakbliskoniej,kiedyjejdotykał,niepotrafiłamusięoprzeć.
–Dobrze.Alemuszęsiętrochęprzygotować.

Bene.Wtakimraziewrócędohoteluiprzyjadępociebiezajakąśgodzinę.
–Zgoda.
–Mamnadzieję,żetymrazemprzywitaszmniezwiększymentuzjazmem.
–Wybaczmi,jeślibyłamniegościnna,Dante.
Nonimporta.–Sięgnąłpomarynarkęiuśmiechnąłsię.–Zatotwojacórkabyła

dlamniebardzomiła.

–Tobyłodlaniejcałkiemnowedoświadczenie.

– Rozumiem. Przyjadę po ciebie o siódmej trzydzieści i ani minuty wcześniej.

Zgoda?

–Będęgotowa.

background image

Ciao,Rose.

Ciao – odparła, machając mu na pożegnanie. Po jego odjeździe pobiegła do

łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Zrobiła staranny makijaż i ubrała się. Efekt

końcowy był całkiem zadawalający. Dzięki ćwiczeniom miała nienaganną figurę
iwswojejdżersejowejsukiencewyglądałazupełnienieźle.

Zeszła na dół, zastanawiając się, po co to robi. Powinna odesłać Dantego do

wszystkich diabłów, zamiast wybierać się z nim na randkę. Kiedy godzinę później

otworzyłamudrzwi,popatrzyłnaniązniekłamanymzachwytem.

–Rose,wyglądaszwspaniale!

–Tyteżprezentujeszsięnienajgorzej.Świetnygarnitur.
Rosespodziewałasię,żeDantezabierzejądojakiejśrestauracjiwmieście,ale

szybkookazałosię,żejadądoHermitage,położonegonaprzedmieściachLondynu
hotelu, znanego z przyjaznej, rodzinnej atmosfery, doskonałej kuchni i wysokich

cen.Wdrzwiachpowitałichwysokimężczyzna,któryfamiliarnymgestempoklepał
Dantegoporamieniu.

–Przedstawmnieswojejtowarzyszce.
– Tony, poznaj pannę Rose Palmer. Rose, to mój kuzyn, Anthony Mostyn.

Hermitagenależydoniego,podobniezresztąjakChesterton.

–Miłomipanapoznać.
–Całaprzyjemnośćpomojejstronie,pannoPalmer.Żałuję,żeniemamojejżony,

którapojechałazdziećmidomojejmatki.

– Ucałuj ode mnie Allegrę i powiedz jej, że następnym razem już jej się nie

upiecze.Codziśpolecasz,Tony?

–Wszystkojestdobre.Życzęwamudanegoposiłkuidozobaczeniapóźniej.
–Cosięstało?–spytałDante,kiedyzostalisami.
– Poznałam Tony’ego na ślubie Charlotte. Pomyślałam wówczas, że jest bardzo

młodyjaknawłaścicielatakiegohotelu.Niewiedziałam,żejesttwoimkrewnym.

– Moja ciotka Anna Fortinari poślubiła Huwe Mostyna, ojca Tony’ego. Niestety,

kilkalattemuobojezginęliwkatastrofielotniczej.Tonyjestobecnieszefemfirmy,
któraprowadziobahoteleidoskonalesobieradzi.Pomyślałem,żemiałabyśochotę
zobaczyć miejsce, w którym się poznaliśmy. Widzę jednak, że nie był to najlepszy

pomysł,mamrację?

–Rzeczywiście.

Podszedłdonichkelnerzszampanem.

–ZpozdrowieniamiodpanaMostyna.

DantepodziękowałispojrzałnaRose.

background image

–Dlaczegopatrzysznamnietakimwzrokiem?

– Pomyślałam, że to aluzja do ilości szampana, jaką wypiłam ostatnim razem,

kiedytubyłam.

Dio,jakłatwojestcimyślećomniewszystkoconajgorsze.Oczywiście,maszku

temupowód.–Popatrzyłnaniąwmilczeniuprzezdłuższąchwilę.–Tenwieczórto

niejestdobrypomysł,prawda?

–Nie,tujesturoczo,Dante.Alejeślichcesznatychmiastodwieźćmniedodomu,

nie będę miała do ciebie żalu. Wiem, że wykazałam się absolutnym brakiem
wdzięczności

– Miałem nadzieję, że przyjechanie tu będzie miało dla ciebie jedynie miłe

skojarzenia.NajwyraźniejjednaksięmyliłemPamiętaszjedynieto,żetaknagle

cięopuściłem

–Iwkrótcepotemożeniłeśsięzeswojąnarzeczoną,oistnieniuktórejniebyłeś

uprzejmyminawetwspomnieć.–ZoczuRosepopłynęłyłzy.

–Wiem.Niemogłemsobiepotemtegodarować.–Podałjejchusteczkęinapełnił

kieliszki. – Nie płacz, bella. Napijmy się szampana, bo inaczej Tony stanie się
podejrzliwy.

Otarłaoczyisięgnęłapokieliszek.
–Rozmazałamsobietusz?
–Nie.Twojepiękneoczycałyczassąstarannieumalowane.
–Zacowypijemy?

–Zato,żebyśmymieliwięcejtakichwieczorów,alebezłez!
Kiedykelnerprzyniósłimmenu,Rosepopatrzyłananiegowzamyśleniu.
–Wiesz,Dante,ostatniozjadłamztobąwięcejposiłkówniżzkimkolwiekinnym,

no,możepozaBeą.

– Miło mi to słyszeć. Na co masz dziś ochotę? Ja zawsze zamawiam tu rostbef

zpuddingiem.–Roześmiałsię,kiedyzobaczyłjejzaskoczonąminę.–Davvero!

KuswemuzdumieniuRoseuznała,żejestgłodna.
–Wtakimraziezamówdwa.
Dantezłożyłzamówienieiuśmiechnąłsię.
– Może następnym razem zabralibyśmy na kolację Beę? Myślisz, że by się jej

spodobało?

–Bardzomożliwe.

–Częstozabieramgdzieśmoichbratankówisiostrzeńców,choćnigdywszystkich

naraz!Musiszkonieczniezabraćkiedyśswojącórkę.

–Niesądzę,żebytomiałowkrótcenastąpić.

background image

–Zpowodupracy?

–Toteż.

Spojrzałnaniąpytająco.

–Jeślichodziopieniądze
– Nic podobnego! – zaprotestowała gwałtownie, aż siedzący obok ludzie

popatrzyliwichstronę.–Przepraszam,aleniemogęprzyjmowaćodciebieżadnych

pieniędzy,Dante.Jużitakmamwyrzutysumieniazpowodutego,żetylenamnie

wydałeśweFlorencji.

– Tak trudno ci przyjąć coś ode mnie? – spytał szorstko. – Przecież nie proszę

onicwzamian.

–Wiemotym.Problempoleganatym,żeodkądurodziłasięBea,staramsiębyć

niezależna finansowo i nie korzystać z niczyjej pomocy, nawet mojej matki. Choć
sukienkę,którąmamnasobie,dostałamodniejjakoprezentgwiazdkowy.

–Bystrakobieta.Domyślamsięteż,żeCharlotteniebardzoprzejmujesiętwoimi

postanowieniami.

– To prawda. Za każdym razem, kiedy przyjeżdża, przywozi mi mnóstwo

prezentów.

–Jejprzynajmniejniemożeszodmówić.
Kelnerpoinformowałich,żestolikjestgotowy.Dantewstałipodałjejrękę.
Tutejszaatmosferaprzypominałaniecotę,jakapanowaławhotelowejrestauracji

weFlorencji.RosepodzieliłasięzDantemtąuwagą.

–Byłemtrochęzdziwiony,żeCharlottewybrałatenszczególnyhotel.Podobałoci

siętam?

–Początkowobyłamtrochęonieśmielona,aletaksięmartwiłamoCharlotte,że

–przerwała,speszonatym,żesięwygadała.

–Fabiowszystkomiopowiedział–pospieszyłzzapewnieniemDante.–Niewiem,

jak Charlotte mogło przyjść do głowy coś podobnego. I to w rocznicę ich ślubu.
Incredibile! – Pokręcił głową. – Wiem, że są mężczyźni, którzy mogliby coś
podobnegozrobić,aleFabiozpewnościądonichnienależy.Ajeszczeteraz,kiedy
spodziewają się dziecka, facet po prostu oszalał ze szczęścia! Czego się napijesz,
Rose?

–Tymrazempoproszęowodę.
–Jateż.Muszęcięjeszczeodwieźćdodomu.

–Przecieżmogęwrócićtaksówką.

– Sądzisz, że mógłbym na to pozwolić, tylko po to, aby wypić jeszcze jeden

kieliszekwina?

background image

–Taktylkomówię.

OdtejporyRosestarałasiębyćmiła.Zjedliprzekąski,apotemkelnerprzywiózł

nawózkuogromnyrostbefzpuddingiemiwarzywami.

–Przyrządzaszczasemcośpodobnego,Rose?
–Nigdyniepróbowałam–przyznała.–Mamaczasemrobipieczeń,alezazwyczaj

z kury. Ja robię makarony i oczywiście rybne paluszki, za którymi Bea wprost

przepada.

–Samarobiszmakaron?
– Nie, kupuję gotowy w sklepie. Ale sosy robię sama. – Uśmiechnęła się

promiennie. – Teraz rozumiem, dlaczego zawsze to zamawiasz. Ta pieczeń jest
naprawdęwyśmienita.

–Mamnadzieję,żejedzenieweFlorencjismakowałociwniemniejszymstopniu.
–Toprawda.–Napotkałaspojrzeniemjegowzrok.–Muszępowiedzieć,żedzięki

tobiemojekrótkiewakacjenaprawdębyłyniezapomniane.

Grazie. Dla mnie też ten czas był wyjątkowy. Musisz przyjechać ponownie.

MożetymrazemzabrałabyśzesobąBeę?

Nasamąmyślotakiejewentualnościażzadrżała.

– Bardzo chciałbym, żebyś przyjechała do Florencji. I chciałbym, żebyś mi

wybaczyła.

–Co?Żemnietudziśzaprosiłeś?
– Nie. To, że przed laty tak niespodziewanie cię opuściłem, mimo że wcale nie

miałemnatoochoty.

–Och,naturalnie.Jaktomówią,cobyło,aniejest,niepiszesięwrejestr.Zresztą

nie mówmy już o tym. Teraz jesteśmy zupełnie innymi ludźmi i wracanie do tej
historiiniemasensu.

Certo.Maszterazwspaniałącórkę,pracę

–Atyjesteśwspółwłaścicielemwinnicy.
–Coztego,kiedymamzasobąnieudanemałżeństwo?–powiedziałzgoryczą.
–Jateżniemiałamwtejdziedziniewieleszczęścia.
–MasznamyślojcaBei?Jesteśpewna,żeniechceszgoodszukaćipowiedzieć

muotym,żemacórkę?

–Całkowicie.Możemyporozmawiaćoczymśinnym?
–Naturalnie,carina.

Kiedypilikawę,przysiadłsiędonichTony.Pokazałimnajnowszezdjęciadzieci,

a kiedy się dowiedział, że Rose ma córkę, powiedział, żeby następnym razem

zabrałajązesobą.

background image

–Mojażonanapewnobędziezachwycona.

Podziękowałazazaproszenieispojrzałanazegarek.

–Obawiamsię,żebędęmusiaławracaćdodomu.Tony,podziękujkucharzowi,to

byłwspaniałyposiłek.

– Na pewno przekażę. Proponuję jednak, żebyś następnym razem spróbowała

czegośinnego.Dantezawszebierzetenrostbef.

– Dlaczego nie? To wasza narodowa potrawa, a twój kucharz doprowadził jej

przyrządzaniedoperfekcji.Zobaczymysięjutro,Tony.TerazmuszęodwieźćRose.

Ku zdumieniu Rose Tony poprosił ją o numer telefonu. Chciał zadzwonić, kiedy

przyjedziejegożona.

–Bardzomiłytentwójkuzyn–powiedziała,kiedyznaleźlisięwsamochodzie.

–Tak,towspaniałyfacet.NapewnopolubiszteżAllegrę.Odwiedziszją,Rose?
–Jeślimniezaprosi,totak.–Rosebardzospodobałsiętenpomysł.Ostatniojej

życie towarzyskie zrobiło się dość ubogie, a najlepsza przyjaciółka mieszkała
winnymkraju.

–Podobałocisię?
–Bardzo.Dziękuję,żemniezaprosiłeś.

KiedyzajechalipodWillowHouse,Dantewyłączyłsilnikispojrzałprzeciąglena

Rose.

– Teraz powinienem powiedzieć do widzenia, chyba że zaprosisz mnie do siebie

nachwilęrozmowy.

Skinęłagłową.Byłojeszczewcześnieiniewiedziała,kiedybędziemiałanastępną

okazjęspędzićtakprzyjemnywieczór.

–Mogłabymzrobićkawy
–Mówiącszczerze,mamjużdośćkawy–odparłzuśmiechem.–Chętniejednak

spędziłbymztobąjeszczetrochęczasu.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Rose wprowadziła Dantego do niewielkiego salonu, który zdążyła jeszcze przed

wyjściemniecouporządkować.

–Napewnoniemaszochotynakawę?–spytałanaglezaniepokojonatym,żejest

znimsamnasamwpustymdomu.

Potrząsnął przecząco głową i podał jej rękę, zapraszając gestem na wygodną

sofę.

–Tenpokójjestbardzoprzytulny–powiedziałzuznaniem.
–Tozasługamojejmamy.Jakjużciwspominałam,pomagaminakażdymkroku.

Davvero! – Dante pogładził dłonią sofę. – Mam podobną w moim domu. Moja

babciabardzolubiławelwet.

–Zatrzymałeśwszystkiejejmeble?
– Tak. Początkowo uważałem, że to błąd. Ciągle wydawało mi się, że nonna

wejdzieprzezdrzwi,żebyzemnąporozmawiać.Terazjednaklubięwracaćdotego
domu.Czujęsięwnimbezpiecznieimiło.

–Twojażonanajwyraźniejinaczejtowidziała.
–Niechcęoniejrozmawiać.
–Rozumiem.Szkoda,żeniewspomniałeśoniej,kiedysiępoznaliśmy.
–Jużcięzatoprzepraszałemitokilkarazy.–Wstałzsofy.–Chybalepiejbędzie,

jaksobiepójdę.

Rosetakżezerwałasięnarównenogi.
–Niebędęcięzatrzymywać.
Przezchwilęmiaławrażenie,żeDantewybiegniezdomu,zatrzaskujączasobą

drzwi,aleonwziąłjąwramionaimocnopocałował.

Arrivederci,tesoro.
Roseoderwałasięodniegoznajwiększymtrudem.
– To samo powiedziałeś, wychodząc z mojego łóżka, Dante – uśmiechnęła się

słodko.–Dobrejnocyidziękujęzakolację.

– Możesz mi powiedzieć, dlaczego przyjęłaś moje dzisiejsze zaproszenie? Raz

jesteśmyprzyjaciółmi,apochwilitraktujeszmniejakśmiertelnegowroga.Dziwię
się,żeprzystałaśnamojetowarzystwoweFlorencji.

– Jeśli zapomniałeś, to byłam sama w obcym kraju. Zresztą sam mi to

zaproponowałeś.CzyżbyCharlottepoprosiłacię,żebyśsięnademnąulitował?

–Niemusiałamnieonicprosić.

background image

–Ach,tak.ŚwiętyDantezająłsięmałąprzyjaciółkąCharlottezdobrociserca!

Dantewzruszyłramionami.

–Możnatakpowiedzieć,choćnieuważam,żebymbyłświęty.

–Niktniejest.Jateżnie.Dowodzątegomojemaniery.
– Masz ku temu powody. Jesteś samotną matką, która ciężko pracuje na

utrzymanieswojeicórki.

– Bea to moja wielka radość. Choć muszę przyznać, że ma charakterek i to

zapewnepomnie,ponieważjejojciec–przerwałaizarumieniłasię.

–Jestłagodniejszegousposobienia?

Skinęłagłową.
–Iwieszto,chociażspędziliściezesobązaledwiejednąnoc?Mamwrażenie,że

nie mówisz całej prawdy, Rose. Uważam, że powinnaś się z nim skontaktować.
Zasługujenato,żebywiedziećoswoimdziecku.

–DanteFortinari,obawiamsię,żetoniejesttwojasprawa.
–Maszrację,Rose.Dobrejnocy.
Wyszedł z domu i cicho zamknął za sobą drzwi. Rose z łkaniem rzuciła się na

łóżko.Pozwoliłałzompłynąćtakdługo,ażzabrakłojejsił.Wstałazsofyiposzłado

sypialni,żebyzdjąćsukienkę.Zmyłamakijażiprzyłożyładooczuszmatkęzzimną
wodą. Kiedy usłyszała pukanie do drzwi, zmartwiała. Zbiegła ze schodów
i gwałtownie otworzyła drzwi. Stał za nimi Dante. Trzymał coś w wyciągniętym
ręku.

–Twójkolczyk,Rose.Zostawiłaśgowsamochodzie.
– Och, dziękuję. Dante Przepraszam cię, ale – Gdyby jej nie podtrzymał,

zpewnościąosunęłabysięnapodłogę.

Zaprowadziłjąnasofęipochyliłsięnadniąztroską.
–Cosięstało?

–Poczułamsięsłabo.
–Towidzę,aledlaczego?
–Wpadłamwpanikę,kiedyzadzwoniłeśdodrzwi.
–Przepraszam,aleprzecieżniejestjeszczetakpóźno.
–Wiem,alewpierwszymodruchupomyślałam,żecośsięstałoBei.Matkisąna

tympunkcieprzewrażliwione.

Dantewsunąłjejrękępodplecyipowolipomógłunieśćsiędopozycjisiedzącej.

–Wciążbolicięgłowa?

–Jużmniej.Mógłbyśprzymnietrochęposiedzieć?

Dantepowiedziałcośniezrozumiałego.

background image

–Słucham?

–Mówię,żemogęzostaćztobącałąnoc,alenieliczęnato,żesięzgodzisz.

–Chciałabym,żebyśpobyłzemną,ażświatprzestaniemiwirować.

Danteusiadłobokniejiprzytuliłjądosiebie.
Allora,wygodniecitak?

–Tak.–Byłojejznaczniebardziejniżwygodnie.

Popatrzyłnajejzapuchnięteoczy.

–Płakałaś,cara.Czytodlatego,żerozstaliśmysięwgniewie?
Skinęłagłowąi,kuswemuprzerażeniu,poczuła,żeoczyznównapełniająjejsię

łzami.

–Wiem,żewyglądamkoszmarnie.

–Nicpodobnego.Możepomogłabyfiliżankaherbaty?
–Aumieszjązaparzyć?

Wzruszyłramionami.
–Wkładamdoszklankitorebkęizalewamwrzątkiem.
–Mniejwięcej.Alechybanaraziepodziękuję.
Zapach i ciepło bijące z jego ciała były znacznie skuteczniejsze niż

najprzedniejszaherbata.

– Wybacz, że byłam taką jędzą, Dante. Naprawdę doskonale się dziś bawiłam.

Przynajmniejdomomentunaszegorozstania.

–Płakałaś,ponieważwyszedłem?

–Tak.Niedałeśminawetszansypowiedzenia,jakbardzomiprzykro.
–Wydajemisię,żeobojedośćsięjużnaprzepraszaliśmy.Niesądzisz,bella?
Skinęłagłową,próbującsięuśmiechnąć.
–Zgoda?
Zamiast odpowiedzi pochylił się i pocałował ją w usta. Zaczął całować jej

spuchnięte powieki, zaczerwieniony nos, policzki, by znów powrócić do ust, które
rozchyliły się zachęcająco. Z początku delikatne i czułe, ich pocałunki stawały się
coraz bardziej namiętne i natarczywe. Nie wiadomo kiedy znaleźli się nadzy,
spleceni w ciasnym uścisku, który oboje doprowadził do spełnienia. Kiedy nieco
oprzytomnieli,popatrzylinasiebiezzaskoczeniem,niepotrafiącuwierzyćwto,co

sięprzedchwiląstało.

Dio. Pragnąłem tego od chwili, w której cię ujrzałem, ale uwierz mi, nie

planowałemniczegonadziś,tesoro.

Roseodepchnęłagoiokryłasięszlafrokiem.

– Mojej winy jest w tym dokładnie tyle samo, co twojej. Idź już teraz, Dante. –

background image

Wolała nie ryzykować. Gdyby został choć chwilę dłużej, zapewne zaczęłaby go

błagać,żebykochałsięzniądosamegorana.

Dantepospieszniesięubrał,poczymspojrzałnaniąprzenikliwie.

Arrivederci, amore. Wkrótce do ciebie wrócę. A teraz idź spać, potrzebujesz

odpoczynku.

Popatrzyłananiegozuwagą.

–Dlaczegowróciłeś,Dante?

–Ponieważodczasunaszegopierwszegospotkanianicsięniezmieniło.Poprostu

niepotrafięcisięoprzeć.Buonanotte,carissima.

Patrzyła przez okno, jak idzie do samochodu, a kiedy się odwrócił, uniosła rękę

wgeściepożegnania.Ależzniejidiotka.Jakmogłapozwolić,abyznówtosięstało?

Choćzdrugiejstrony,jakmogłatemuzapobiec?Totak,jakbychciałazmusićsiędo
tego,żebyprzestaćoddychać.

Następnegorankamogłapospaćdłużejniżzwykle,gdyżGracezaprowadziłaBeę

doprzedszkola.Kiedymatkadoniejprzyszła,nalałajejświeżozaparzonejkawy.

–JaktamBea,niesprawiałakłopotu?
–Żadnego.Aty?Wyszłaśgdzieśwkońcu?

– Tak. Poszliśmy z Dantem do Hermitage. – Odstawiła filiżankę, spoglądając

uważnienamatkę.–Cosięstało?

– Słuchaj, Rose, wiem, jak bardzo się przed tym wzbraniasz, ale nadszedł czas,

żebyśpowiedziałamiprawdę.CzytoDantejestojcemBei?

–Co?!Skądcitoprzyszłodogłowy?
–Kiedyzobaczyłamichrazem,dostrzegłamłącząceichpodobieństwo.Cowięcej,

dostrzegłjerównieżTom,któryniejestwtychkwestiachzbytspostrzegawczy.

–Toniczegoniedowodzi.
– Nie? Przypomniałam sobie dokładnie noc ślubu Charlotte. Wynajęła ci pokój

w hotelu, żebyś się mogła bawić do rana. Dante Fortinari wyjechał w pośpiechu,
ponieważrozchorowałasięjegobabcia.

– Sądzisz więc, że przed wyjazdem zaliczyliśmy mały numerek, a potem

wróciliśmydonormalnegożycia?

–Nienazwałabymtegowtensposób,aletowyjaśniałobywielerzeczy.–Grace

niespuszczaławzrokuzcórki.–Azatemmamrację?

ZciężkimwestchnieniemRoseopadłanakuchennekrzesło.

–Masz.Aletoniczegoniezmienia.Niemamzamiaruoniczymmupowiedzieć.

– Ale dlaczego, kochanie? Możesz mi opowiedzieć, co wydarzyło się po naszym

odjeździe?

background image

Roseniechętnieskinęłagłową.

CaływieczórtańczyłazDantem.Kiedywpewnymmomencieuświadomiłasobie,

że jej najlepsza przyjaciółka będzie teraz mieszkać w innym kraju, posmutniała.

Kiedy ją spytał o powód tej nagłej zmiany nastroju, powiedziała mu, co ją gnębi,
ipoprosiła,żebyjąodprowadziłdopokoju.Chciałasiępołożyć,ponieważczułasię

zmęczona. Jednak kiedy dotarli do pokoju, po policzkach popłynęły jej łzy i Dante

zacząłjąpocieszać.Wkrótcejegopocieszanieprzerodziłosięwpieszczotyianisię

obejrzeli, kiedy leżeli na łóżku zupełnie nadzy, spleceni w ciasnym uścisku. Wciąż
w nim jeszcze pozostawali, kiedy zadzwonił telefon Dantego. Z przekleństwem na

ustach sięgnął, żeby go odebrać. Po chwili zaczął coś mówić po włosku
podniesionymgłosemiszybkosięubierać.Kiedyskończyłrozmawiać,wyjaśniłjej,

że musi jak najszybciej wracać do domu, ponieważ jego babcia ciężko się
rozchorowała.

–Wkrótcesiędociebieodezwę–zapewniłją.–Arrivederci,tesoro.
Uśmiechnęłasięgorzko.
–Kiedywyszedł,leżałamnałóżku,marzącoprzyszłościznim.Następnegoranka

dowiedziałamsięotym,żemanarzeczoną,októrejnieraczyłmiwspomnieć.

–Jakmogłaśkochaćsięznimbezzabezpieczenia!
–Danteużyłprezerwatywy,alenajwyraźniejuszkodzonej.Takwięcniemógłmieć

pojęcia, że został ojcem. Kiedy się zorientowałam, że jestem w ciąży, on był już
szczęśliwym małżonkiem. Nie mogłam mu powiedzieć, że jest ojcem Bei. Ponadto

nie chciałam psuć jego relacji z Fabiem i Charlotte. Nie wspominając już o tobie
ioTomie.

–Wymyśliłaświęctęhistorięzkolegązestudiów.–Gracewstałaiobjęłacórkę.–

Kochanie,cozamierzaszzrobićteraz?

– Nic. Niepotrzebnie pojechałam do Florencji. Przez te lata unikałam wizyty

u Charlotte, bo nie chciałam spotkać Dantego. Jednak kiedy zobaczyłam go
whoteluzdałamsobiesprawę,dlaczegosięwnimwtedyzakochałam.Uwierzmi,
gdybym się w nim nie zadurzyła, do niczego by nie doszło. – Jej twarz płonęła. –
A tak dla wyjaśnienia, Dante nie ponosi tu żadnej winy. To, co się wydarzyło, było
zupełniespontaniczneiobojepragnęliśmytegowrównymstopniu.–Podobniejak

to,cosięstałoostatniejnocy.Czyonakiedykolwiekzmądrzeje?

Gracepopatrzyłanacórkępytająco.

–Wciążgokochasz?

–Tak,chociażwolałabym,abybyłoinaczej.Kochamgo,aleniepotrafięprzestać

gowinićzato,cosięstało.

background image

–Rozstaliściesięwczorajwzgodzie?

– Tak, chociaż wcześniej trochę się posprzeczaliśmy. Obraziłam go i wkurzyłam

tak, że prawie stąd wybiegł, ale potem wrócił. Szkoda, że Bea odziedziczyła

większośćcechcharakterupomnie,anieponim.

Graceuśmiechnęłasię.

–Byłniązauroczony.

–Wiem,aletoniczegoniezmienia.

–Jesteśpewna?
–Tak,mamo.

–Niepowieszmijednak,żenierozważałaśtego,żebymupowiedziećoBei,kiedy

dowiedziałaśsię,żejegomałżeństwodobiegłokońca?

–Dowiedziałamsięotymzupełnieniedawno.Wiesz,żenigdyniechciałamonim

rozmawiać,kiedyCharlottewspominałacośnajegotemat.

–Wiemiterazdoskonaletorozumiem.
Rosewestchnęła.
– Powinnam cię była posłuchać, mamo. Kiedy we Florencji powiedział mi, że

chętniezaprosiłbymnienakolację,spytałam,czyzamierzaprzyprowadzićzesobą

żonę!Jakchcę,potrafiębyćcałkiemmiła!

Graceuścisnęłają.
–Mimotokochamcięjaknikogoinnego.

PowyjściumatkiRosezabrałasiędopracy.Choćstarałasięskoncentrowaćtylko

naniej,jejmyślibiegłykurozmowiezGrace.Terazdługoskrywanysekretprzestał

być mroczną tajemnicą. Domyślała się, że Tom także wkrótce dowie się prawdy.
Anastępnabędzie,rzeczjasna,Charlotte.Teraz,kiedybyławciąży,zachowywała
się nieobliczalnie i Rose łatwo mogła sobie wyobrazić, że wpadnie do domu
Dantego,żądając,żebyzrobiłto,cojestsłuszne,niezależnieodtego,cobytobyło.

Przez kolejne dni życie Rose biegło utartym szlakiem, może z wyjątkiem nocy,

wktórychbardziejniżwciągudnianachodziłojąwspomnieniezbliżeniazDantem.

Gracezapewniałają,żeniczegoniepowiedziałaTomowi,choćniebyłojejłatwo

zachowaćprzednimtensekret.

–Wciążuważam,żeźlepostępujesz,skrywającprzedDantemprawdę.Lepiejby

było,gdybydowiedziałsiętegoodciebie,niżodkogośinnego.

–Wiemyotymtylkotyija,mamo.CzyTommówiłcośjeszczenatentemat?

– Tak, ale powiedziałam, że Bea odziedziczyła niebieskie oczy po mojej babce.

background image

Choćmuszęprzyznać,żeokłamywaniegoprzychodzimizcorazwiększymtrudem.

–Jestemcibardzowdzięczna.Wyobraźsobie,cobybyło,gdybysięokazało,że

ojcemcórkisamotnejmatkijestsłynnyproducentwina,samDanteFortinari!Coby

ludziepomyśleli,gdybymogłosiłatakąrewelację?

Jednakwieczorem,kiedydoniejzadzwoniłispytałoBeę,miałaogromnąochotę

wyznaćmuprawdę.

– Musisz być z niej bardzo dumna. A jak się ma jej piękna mama? – spytał

zczułością,odktórejzrobiłojejsięciepłowsercu.

–Ciężkopracuje,alepozatymmasiędobrze.Acouciebie,Dante?

–Jateżpracuję,alemamproblemyzesnem.Marzęotym,żebyznówwziąćcię

w ramiona. Bardzo chciałbym cię zobaczyć, tesoro, ale chwilowo jest to

niemożliwe.WidziałemsięzatozCharlotte.Jestwdoskonałejformie.

–Bardzomnietocieszy.

–Fabiodoskonalesięniąopiekuje.Dio,ależmuzazdroszczę!
Roseogarnęłopoczuciewiny.
– Zmienisz zdanie, kiedy będzie się skarżył na nieprzespane noce. Chyba że

zatrudniąnianię.Niewiem,jakrozwiązujesiętakiesprawywwaszymświecie.

– Mój świat nie różni się tak bardzo od twojego, Rose. Niektórzy zatrudniają

opiekunkidodzieci,alejaosobiściewolałbymsamzajmowaćsięmoimdzieckiem.

–Przepraszam,Dante,alemuszękończyć.ChybaBeacośdomniewoła.
–Więcbiegnijdoniej,małamamma.Wkrótcedociebiezadzwonię.Buonanotte.

OdłożyłasłuchawkęiposzładopokojuBei.Kiedyspałaimiałazamknięteoczy,nie

byłapodobnadoswojegoojca,aleRosebyłapewna,żezbiegiemlatbędziecoraz
bardziejsiędoniegoupodabniałaiprędzejczypóźniejktośtozauważy.

Kiedy leżała już w łóżku, przypomniała sobie ton głosu, jakim Dante powiedział,

że zazdrości Fabiowi. Matka miała rację. Nadszedł czas, żeby mu powiedzieć, że

jest ojcem Bei. Zasługiwał na to, aby znać prawdę, niezależnie od tego czy w nią
uwierzy,czynie.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Kolejny tydzień był dla Rose bardzo pracowity, co zupełnie jej nie martwiło.

WieczoryspędzałazBeą,apotembyłajużzbytzmęczona,bymyśleć.

Któregoś dnia zadzwonił Dante, aby jej powiedzieć, że w następnym tygodniu

będziewLondynieiprzyjedziejąodwiedzić.

– Zabiorę cię na kolację. Chyba że wolałbyś przyjść do mnie? Chętnie coś

przygotuję.

– Z przyjemnością. Ale może coś zamówimy? Nie chciałbym, żebyś się męczyła

gotowaniem.

–Wtakimraziezastanowięsię.
–Tęskniłaśzamną?Jazatobąbardzo.

–Jateż–powiedziałakrótko.
Ottimo.Miłomitosłyszeć.Przyjadędociebiewśrodęoósmej.
–Jeślichcesz,możeszprzyjechaćwcześniej.
–Bardzobymchciał,aleczyBeatriceniebędziemiałanicprzeciwtemu?

–Niewydajemisię.LubiciębardziejniżStuarta.
–AkimjestStuart?
– To mój kolega, z którym czasami gdzieś wychodzę. Nazywa ją „małą

dziewczynką” i Bea tego nie cierpi. On zresztą też nie czuje się najlepiej w jej

towarzystwie.

–Tozupełnieinaczejniżja.
Rose przygryzła wargę. Niewykluczone, że zmieni zdanie, kiedy dowie się

prawdy.Niemniejjednakpostanowiłamupowiedzieć.Niemiałanicdostracenia.To
przecież on twierdził, że ojciec Bei powinien się dowiedzieć o jej istnieniu. Grace

zareagowałanadecyzjęRoseentuzjazmem.

– Teraz przynajmniej będę mogła powiedzieć o wszystkim Tomowi. Jeśli

potrzebujesznaszegowsparcia,jesteśmydodyspozycji.

– Dzięki, mamo, ale to sprawa między mną a Dantem. Zawsze wiedziałam, że

kiedyśtachwilanastąpiiterazwłaśnienadeszła.Itakcud,żeniktdotejporysię

niezorientował.

– Jesteś pewna, że dasz sobie radę sama? Chętnie odegram rolę opiekuńczej

matki.WkońcuDanteniepowinienbyłcięuwodzić,wiedzącotym,żewkrótcema

zostaćmężeminnejkobiety.

– Mamo, on mnie nie uwiódł. Pocieszał mnie i po prostu wszystko wymknęło się

background image

spodkontroli.

Teraz,kiedypodjęłajużdecyzjęniemogłasiędoczekaćjegowizyty.Napoczątku

tygodniamiałamniejwyjazdów,dziękiczemumogławięcejczasuspędzićzcórką.

Beabyłazachwycona.

–Lubiszspędzaćczaszbabcią?

Beaochoczoskinęłagłową.

–ZbabciąiTomem.Aleciebiekochamnajbardziej.

–Jaciebieteż.
WieczoremczytałaBeinasofieksiążeczkę,kiedyzadzwoniłdzwonekdodrzwi.

–Babcia!
–Niewydajemisię.PojechałazTomemnazakupy.Chodź,zobaczymy,ktoto.

Naprogustałaatrakcyjna,szerokouśmiechniętabrunetka.
–RosePalmer?JestemHarrietFortinari.Przepraszam,żenawiedzampaniąbez

uprzedzenia,aleprzyjechałamzwizytądomatkiiDantezaproponował,żebymdo
pani zajrzała. – Spojrzała na małą. – Ty zapewne jesteś Bea. Wiele o tobie
słyszałam.–Uśmiechnęłasięciepło.

–Miłomipaniąpoznać.Zapraszamdośrodka.–Rosegestemzaprosiłakobietę,

aby weszła. – Dante powiedział mi, że jest pani Angielką, ale nie sądziłam, że
pochodzipanizPennington.

–Napijesiępaniherbaty?–zaproponowałaBeaznajpoważniejsząpodsłońcem

miną.

–Zprzyjemnością,skarbie.
Roseroześmiałasię.
– Została pani wyróżniona. Bea nie każdemu proponuje herbatę. Kochanie,

zaprowadźnaszegogościadopokoju.

KujejzdumieniuBeawzięłaHarrietzarękę.

–Chceszzobaczyćmojerysunki?
Pokazała Harriet wiszące na ścianie w kuchni rysunki, a Rose w tym czasie

przygotowałaherbatę.

–Jesteśprawdziwąartystką–orzekłaHarriet.–Usiądziemyprzystole?
Beaskinęłagłową.

–Niepotrzebujęjużwysokiegokrzesła!–oznajmiłazdumą.
–Wiem,jesteśjużdużądziewczynką.

–Widzę,żerozmawiałaśzDantem–uśmiechnęłasięRose.

–Atymaszmałądziewczynkę?–chciaławiedziećBea.

–Mamcałkiemdużą.Większąniżty.ManaimięChiara.Imamteżsyna,Lucę.

background image

Obojesąterazwszkole.

–Jateżchodzędoszkoły.

–Zjeszkawałekciasta,Harriet?

– Chętnie – odparła, Harriet, nalewając sobie herbaty. – Herbata w Fortino ma

zupełnieinnysmak.

Roseustawiławszystkonatacy.

–Zapraszamdopokoju.

–Możemyzostaćwkuchni,tujestmiło.Cotynato,Beo?
Dziewczynkaochoczoskinęłagłową.

–Miłoztwojejstrony,żeznalazłaśczas,żebynasodwiedzić.
–TopomysłCharlotte.Dantedałmitwójadresinumertelefonu.Powinnambyła

zadzwonić, ale mam naprawdę niewiele czasu, postanowiłam więc wykorzystać
okazję,jakasięnadarzyła.Mamnadzieję,żenieprzeszkodziłamciwpracy?

– W żadnym wypadku – zapewniła ją Rose. – Widziałaś ostatnio Charlotte? Jak

onasięczuje?

– Wygląda kwitnąco. Powiedziała, żebym ci przekazała, że masz do niej

przyjechać.Fabioniepozwalajejterazlatać.Icotynato?Przylecisz?

–Jaktylkobędęmogła.–Spojrzałanacórkę.–Możeszzejśćnadół,jeślichcesz.
–PójdępoPinocchia.
Kiedyzostałysame,HarrietuśmiechnęłasiędoRose.
– Jest doprawdy urocza. Ciesz się nią, ile możesz. Tak szybko dorastają. – Jej

twarz przybrała nagle poważny wyraz. – Posłuchaj, Rose. Chciałam ci tylko
powiedzieć, że małżeństwo Dantego było prawdziwą porażką. Jego rodzina była
uszczęśliwiona, kiedy Elsa od niego odeszła. Choć on sam na pewno bardzo to
przeżył. Ożenił się z nią zaraz po śmierci ukochanej babci i dopiero po ślubie
dowiedział się, że jego żona nie zamierza mieć dzieci. Na szczęście dla niego

poznałajakiegośobrzydliwiebogategostarcaiodeszładoniego.

–Opowiadałmiotym,kiedybyliśmyweFlorencji.Aledlaczegomówiszmiotym

wszystkim,Harriet?

–Ponieważmartwięsięoniego.Jestbardzosamotny.Ciężkopracujeiuwielbia

dzieci. One zresztą też za nim przepadają. Wiem, że nie jesteś mu obojętna.

Wprzeciwnymrazieniepoprosiłbymnie,żebymdociebiezadzwoniła.Aty,codo
niegoczujesz?

Rosezarumieniłasię.

–Bardzogolubię.PoznaliśmysiękilkalattemunaślubieCharlotte

– Opowiadał mi – Harriet przerwała na widok Bei, która wpadała do pokoju

background image

zukochanąlalką.

NiedługopotemHarrietoznajmiła,żemusisięzbierać.

–Bardzodziękujęzawizytę–powiedziałaRoseprzydrzwiach.

–Izawykład?
–Atomiałbyćwykład?

–ChciałamjedyniepowiedziećkilkaciepłychsłówoDantem.Jakprzyjedzieszdo

Charlotte,musimysięznówspotkać.Bardzomiłomisięztobąrozmawiało,Rose.–

Pocałowałająwpoliczek.–Iciebietakżebyłomibardzomiłopoznać,kochanie–
powiedziaładoBei.–Dozobaczeniawkrótce.

Bye,bye.
Kiedy tego samego wieczora zadzwonił Dante, Rose podziękowała mu za to, że

namówiłswojąbratowądowizytyuniej.

–Beabyłaniązauroczona.Jazresztąteż.

–Takpomyślałem,żeprzypadnieciesobiedogustu.
–Jestbardzoatrakcyjna.
– Mój brat ją uwielbia. Wcześniej to kobiety się w nim zakochiwały, tymczasem

zHariettbyłoodwrotnie.

–CzyLeojestrównieprzystojny,jakty?
Danteroześmiałsię.
–Jestbardzoatrakcyjnymmężczyzną.
–Podobniejakty.

Grazie, Rose. Cieszę się, że tak myślisz. Nie mogę się doczekać spotkania

ztobą.

–Niewiem,czybędzieszzadowolony,kiedyspróbujeszmojejkuchni.
–Liczysiętylkoto,żebędęztobą,tesoro.
–Założęsię,żemówisztakwszystkimdziewczynom.

–Myliszsię,mojadroga.
–Wkażdymrazieniespodziewajsięhautecuisine,Dante.
–Będęzadowolonyzczegokolwiek,codlamniezrobisz,carina.

Perspektywa kolacji zjedzonej z Dantem we własnym domu wprawiła ją w stan

napięcia. Była tak zdenerwowana, że Grace zabrała Beę do parku, żeby mogła
wspokojuprzygotowaćkolację.

– Postaraj się chwilę zrelaksować i spokojnie przygotować. Posiedź pięć minut,

nierobiącnic.Ipamiętaj,żegdybyśnaspotrzebowała,jesteśmytużobok.

Roseuśmiechnęłasięnieśmiało.

background image

–Wiemotym.Zresztą,przecieżmnieniezje.

Jednak kiedy otworzyła Dantemu drzwi, nie była tego taka pewna. Spojrzenie,

jakimjąobdarzył,mówiłowszystko.

Buonasera, Rose – powitał ją, biorąc w ramiona i całując namiętnie. – Za

każdymrazem,kiedycięwidzę,jesteśpiękniejsza.

Rose, która celowo ubrała się w dżinsy i błękitny sweter, uśmiechnęła się

promiennie.

–Ależzciebiebajerant!Daszmimarynarkę?
Dantezdjąłmiękkąskórzanąmarynarkęipodałjej.

–AgdziemałaBea?
– Na herbacie u babci i Toma. Wkrótce ją przyprowadzą. Na razie chodź do

kuchni,zrobięcicośdopiciaizajrzędomojejkolacji.

–Cośtunieźlepachnie,Rose!

–Tomojepopisowedanie.Zechceszotworzyćwino?
Dantespojrzałnaetykietę.
–FortinariClassico!Grazietante,Rose.
–TozasługaToma.Onmijedał.

–Znasięnarzeczy!
–Mamnadzieję,żenadajesiędokurczaka.
–Możeszjepić,zczymchcesz,cara.Nalaćcikieliszek?
–Poproszępołowę.Muszępołożyćmałąspać,zanimzasiądziemydojedzenia.O,

chybawłaśnieprzyjechali.

Kiedysięprzywitali,TompostawiłBeęnapodłodze.Dziewczynkauśmiechnęłasię

doDantego.

–Mamazrobiładlaciebiekurczaka.
–Wyglądanato,żemamdużoszczęścia.

Beaprzyjrzałamusięzuwagą.
–Śmieszniemówisz.
–Beo!Toniebyłogrzeczne–zganiłająGrace.
– Ale prawdziwe. Mówię w ten sposób, ponieważ jestem Włochem, a nie

Anglikiem,jakty,piccola.

– Nie zapominaj, Dante, że Bea jest dużą dziewczynką. Napijecie się wina? –

spytałaGraceiToma.

–Nie,dziękujemy.Zostawiłamkolacjęwpiecyku,musimywięcwracać.Miłobyło

cięzobaczyć,Dante.

– Cała przyjemność po mojej stronie, signora. – Spojrzał na Toma. – Widziałem

background image

wczoraj twoją córkę. Wygląda zachwycająco. Zapewne nie możesz się już

doczekać,kiedyzostanieszdziadkiem,prawda?

–Zgadzasię,choćprzecieżmamjużjednąwnuczkę–pogładziłBeępogłowie.

GraceponagliłaTomadowyjścia.Pożegnalisięiwyszli.
– Czas do kąpieli – oznajmiła Rose, spoglądając na córkę, która uważnie

przyglądałasięDantemu.

–Zobaczymysię,jakbędzieszgotowadołóżka.

–Chciałabympokazaćmumojekaczki.
–Dante,maszochotę?

–Byłbymzaszczycony–zapewniłją,uśmiechającsiędoBei.–Dużomaszkaczek?
–Całemnóstwo.–Wyciągnęładoniegoręce.–Dogóry.–Widząckarcącywzrok

matki,dodałapospiesznie:–Proszę.

Dantewziąłjąnaręceiposadziłsobienabiodrze.

–Powiedzmi,dokądmamiść,perfavore.Czyliproszę.
PoszlidoniewielkiejłazienkinagórzeipochwilidołączyładonichRose.
–Beorozbierajsięiwskakujdowody.
–Zaczekamnaciebienadole–oznajmiłDante,wycofującsię.

–Nie,pobawsięzemną.
–Uwielbiawyścigikaczek,aleuważaj,bonapewnocięprzytymzamoczy.
Nonimporta.Niejednokrotniebyłemmokry,kiedykąpałemdzieciLeaiMirelli.
Rzeczywiście po skończeniu kąpieli był tak mokry, że Rose musiała włożyć jego

sweter do suszarki. Dała mu do założenia starą koszulkę, którą zostawił kiedyś
uniejjedenzkolegówzestudiów.

– Obawiam się, że chwilowo będziesz się musiał tym zadowolić. Beo, czas do

łóżka.

–Mamapoczytamiterazksiążeczkę.

–Alezciebieszczęściara.Mnieniktnieczytaksiążek.
–Jesteśzaduży–roześmiałasięBea.
–Maszrację.Myślisz,żemamazgodziłabysię,żebymztobąposłuchał?
–Jasne.
–Wtakimraziepoczekamnadole,ażbędzieciegotowe.

Kiedywreszciewszystkieproceduryzostałydopełnione,Beaoznajmiła,żemożna

wołać„tegoczłowieka”.

–Kochanie,onmanaimięDante.Możesztopowiedzieć?

–Oczywiście.

–Dante,możeszprzyjść–krzyknęłaRose,stającuszczytuschodów.

background image

Grazie.–Wbiegłnagórę,przeskakującpodwastopnie.

Książka Bei leżała rozłożona na łóżku. Dziewczynka wskazała mu stojący obok

łóżkafotel.

–Tutaj,Dante,proszę.
Dante nie mógł oderwać wzroku od małej, która wyglądała teraz jak aniołek

zobrazuBotticellego.

–Piękniedziękuję,piccola.Którąbajkęwybrałaś?

Historięotrzechmisiach.Mamo,możeszzaczynać.
Rose zaczęła czytać, modulując odpowiednio głos, w zależności od tego, kim

akurat była. Choć tego nie planowała, zarówno kąpiel, jak i czytanie bajki było
doskonałymwstępemdonowiny,którąmiałaoznajmićDantemu.Onsamsiedziałjak

zauroczony, chłonąc jej każde słowo. Powieki Bei stopniowo opadały i kiedy bajka
sięskończyła,bezsłowaprotestupozwoliłapocałowaćsięnadobranocizasnęła.

Dantewstałpocichu,powiedział„dobranoc”iwyszedłzpokoju.
Rose,zanimdoniegodołączyła,poszładosypialni,żebypoprawićfryzurę,aprzy

okazjiwyjęłazsuszarkijegosweter.

– Mam nadzieję, że nie żałujesz tego, że zaprosiłam cię na kolację. Kąpiel

ikładzeniedzieckadołóżkatowyczerpującapraca.

–Dziękuję,Rose–powiedział,zakładającsweter.–Dlamniebyłatoprawdziwa

przyjemność.Bardzosięcieszę,żemogłemwtymuczestniczyć.

–Toświetnie.Napijsięwina,ajatymczasemwyjmękurczaka.

– Pachnie wspaniale. – Z błogim westchnieniem usiadł za stołem i nalał wina do

dwóch kieliszków. – Tak jest znacznie lepiej niż w restauracji. Nikt nam nie
przeszkadza.Jeślichcesz,chętniecipomogę.

Rosejednakpotrząsnęłaprzeczącogłową.
– Nie, dziękuję, wszystko jest gotowe. – Odkryła garnek z potrawą. – Kurczak

zbrokułamiwsosieśmietanowym,posypanyparmezanem.Częstujsię.

–Najpierwwzniesiemytoast.Zato,żebytakichwieczorówjaktenbyłoznacznie

więcej.

Zjadłzesmakiemwszystko,conałożyłamuRose,poczympoprosiłodokładkę.
–Mamnadzieję,żenieliczyłaśnato,żecośzostanie.

–Nie.Cieszęsię,żecismakowało.Obawiamsięjednak,żeniemampuddinguna

deser.

–Nieprzepadamzasłodyczami–zapewniłją.–Zresztąitakdziśniczegowięcej

bymjużniezmieścił.

–Wtakimraziezrobiękawęiusiądziemywsalonie.

background image

Zaparzyłakawęiustawiławszystkonatacy.ByłazdenerwowanaiDanteodrazu

tozauważył.

–Cośsięstało,Rose?NiemartwsięBeą,śpijakaniołek.

–Todobrze.
Kiedyusiedlinasofie,Dantepopatrzyłnaniąpytająco.

–Rose,możeszmipowiedzieć,cosięstało?Widzę,żejesteśzdenerwowana.

–Mogę,tylkoniewiem,odczegozacząć.

–Najlepiejodpoczątku,tesoro.
Rosenabrałagłębokopowietrzawpłuca.

–Dante,naślubieCharlottedałeśmiodczuć,żecisiępodobam.Przyznam,żety

też nie byłeś mi obojętny. Wypiłam trochę za dużo szampana i zrobiło mi się

smutno,żewpewnymsensietracęnajlepsząprzyjaciółkę.Pocieszałeśmnieiwiesz,
cosięwydarzyłopóźniej.

– W chwili, w której cię pocałowałem, byłem zgubiony. Nie mam dla siebie

żadnegowytłumaczenia.Straciłemnadsobąpanowaniejakjakiśuczniak.Radość,
jaką odczuwałem, trzymając cię w ramionach, była nieporównywalna z niczym,
czegodoświadczyłemdotejpory.Oderwaniesięodciebiebyłodlamnieprawdziwą

torturą. Gdyby nie choroba nonny, nigdy bym cię nie zostawił. Miałem ogromne
wyrzuty sumienia z powodu tego, że nie powiedziałem ci o Elsie. Kiedy się o niej
dowiedziałaś?

– Następnego dnia po śniadaniu. Twoi przyjaciele martwili się, czy nie będziesz

musiał przełożyć ślubu z powodu choroby babci. – Rose spojrzała mu w oczy. –
Kiedy usłyszałam słowo ślub, omal nie zemdlałam. Miałam ochotę cię zabić.
Zamiast tego starałam się wymazać cię z pamięci. Kiedy Charlotte coś o tobie
wspominała,niechciałamsłuchać.

–Niewiedziałaświęc,żeElsaodemnieodeszła–powiedziałcicho,odstawiając

filiżankęnaspodek.

–Nie.
–KiedyCharlotteprzysłałamniedohoteluzlistem,bałemsię,żeniezechceszze

mnąrozmawiać.

–Isłusznie!

–Alemimotozgodziłaśsięzjeśćzemnąkolację.
Rosewzruszyłaramionami.

–Perspektywasamotnegowieczoruwobcymmieścieniebyłazbytkusząca.Aty,

dlaczegozaproponowałeśmiswojetowarzystwo?

– Sprawiałaś wrażenie nieco zagubionej i zasmuconej. Chciałem cię wspomóc. –

background image

Popatrzyłnaniąuważnie.–Aletychybaniepowiedziałaśmijeszczewszystkiego,

mamrację?

–Masz.Tobył tylkowstęp.Terazprzejdziemy doczęścigłównej. Postanowiłam

pójśćzatwojąradą,Dante.

–Mianowicie?

–MamzamiarpowiedziećojcuBeiotym,żemacórkę.

–Nieróbtego!Jużniewydajemisię,żebytobyłdobrypomysł.Zapewnemajuż

swojąrodzinęimożecinieuwierzyć.

–Czytywłaśnietakbyśzareagowałwpodobnychokolicznościach?

–Niewiem,alechybanie.Skądmożnamiećpewność,jakczłowiekzachowałby

sięwpodobnejsytuacji?

–Zarazbędzieszmiałokazjęsięprzekonać,Dante.Beajesttwojącórką.
Dante przez chwilę siedział jak rażony piorunem, wpatrując się w nią

skamieniałymwzrokiem.

– Co powiedziałaś? – Jego ciemna skóra nagle pobladła. – To nie jest temat do

żartów,Rose.

–Zapewniamcię,żejestemśmiertelniepoważna.

Dio!Aleprzecieżtamtejnocysięzabezpieczyliśmy!
–Niestety,kondombyłuszkodzony.Zauważyłamtojużpotwoimodejściu.
–Więcto,comówisz,jestprawdą?
–Naprawdęmyślisz,żemogłabymokłamaćcięwtakiejsprawie?Niedziwięsię,

żemaszwątpliwości.Samaniemogłamwtouwierzyć.

–Dlaczegonigdyminiepowiedziałaś?
–Jakmogłabymtozrobić,Dante?Kiedysiędowiedziałam,żejestemwciąży,już

byłeśżonaty.Tomiędzyinnymidlategoniechciałamzdradzićnazwiskaojca.Jednak
kiedymojamamazobaczyłaciebieiBeęrazem,odrazusiędomyśliłaiprzekonała

mnie,żepowinieneświedzieć.Więcjużwiesz.Aleniemartwsię,niczegoodciebie
niechcę.

–Mówiszmi,żemamcórkę,ispodziewaszsię,żetakpoprostusobiewyjadę?
Roseskrzyżowałaramionanapiersiach,unikającjegowzroku.
– Jak dotąd doskonale dawałyśmy sobie radę same i niczego od ciebie nie

oczekuję.Możeszodejśćwkażdejchwilibezżadnychzobowiązań.Niepotrafięci
udowodnić,żeBeajesttwojącórką,aletakjest.

–Skorotakmówisz,tociwierzę.

Przezchwilęsiedzielinieruchomo,nieodzywającsiędosiebie.

–Dlaczegotaknamniepatrzysz?–spytałpochwili.

background image

–Niebyłomiłatwocitowyznać.

Perché?

–Miałamwątpliwości,czymiuwierzysz.Wkońcuminęłyczterylataimogłeśotej

nocy zapomnieć. Poza tym bałam się, że pomyślisz, że chodzi mi jedynie o twoje
pieniądze.

Dantezacisnąłpięści,jakbyztrudemnadsobąpanował.WkońcuspojrzałRose

woczy.

–Niczegoniezapomniałem.Tamtejnocyskradłaśmiserce.
–Serce,którenależałojużdokogośinnego–powiedziałazgoryczą.

– Elsa nigdy nie zdobyła mojego serca. Jej zależało jedynie na moim nazwisku

i pieniądzach. Jednak szybko okazało się, że mój majątek jest mniejszy, niż się

spodziewała.

–Kochałeśją?

–Kiedysiępoznaliśmy,pożądałemjej.AonachciałanosićnazwiskoFortinari.Alla

fine,byłemgłębokowdzięcznyEnricowiClavi,żejązabrał.–UjąłRosezarękę.–
Aterazpomówmyoważnychrzeczach.Kiedymożemysiępobrać?

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

–Spokojnie!Niemamzamiaruwychodzićzaciebiezamąż,Dante.
Cosa?Przecieżmamydziecko

– To prawda, ale nie zostało poczęte dlatego, że ze sobą byliśmy, tylko przez

przypadek.Niepotrzebujęmęża.

–Aletuniechodziociebie,Rose.Mojacórkapotrzebujeojca.Wkrótcezacznie

zadawaćpytania,pomyślałaśotym?

–Oczywiście,żetak.Alegdybymzaciebiewyszła,zapewnechciałbyś,żebyśmy

sięprzeniosłydoWłoch,mamrację?

Naturalmente.Mamtamdomirodzinę,którazradościąwaspowita.
Rosestanowczopokręciłagłową.

–Toniejestpodstawadomałżeństwa,Dante.
–Taktrudnobycibyłobyćmojążoną?
Nie,wcalebyniebyło,alenieotochodziło.
–Myślę,żeniepowinniśmypodejmowaćterazpochopnychdecyzji.Potrzebujesz

czasu,żebytoprzemyśleć.

–Jeślizamnieniewyjdziesz,będęchciałspędzaćzmojącórkątyleczasu,ilesię

da–powiedziałostro.

–Oczywiście,żetak.Alezanimzaczniemyskakaćsobiedooczu,możezechcesz

wysłuchać,comamdopowiedzenia?

–Mów.
– Jest mi przykro, że dopiero teraz dowiedziałeś się o tym, że masz córkę, ale

musiszmniezrozumieć.Taknaprawdęprawiewcalesięnieznamy.Niesądzisz,że
zanimpodejmiemydecyzjęoewentualnymmałżeństwiepowinniśmyniecolepiejsię

poznać?

–Rose,jakmożeszmówićcośpodobnegopotym,cosięmiędzynamiwydarzyło?

Naprawdęuważaszmniezaobcego?

–Toprawda,żepodwielomawzględamidosiebiepasujemy.
–Tymbardziejnalegam,żebyśzamniewyszła.StworzęwamweWłoszechdom,

najakizasługujecie.

–Dante,fakt,żewłaśniesiędowiedziałeśoojcostwie,niedajeciprawadotego,

żebyprzewracaćnaszeżyciedogórynogami.

–Otóżniemaszracji.Mojedzieckomaprawodorastaćzeświadomością,żema

ojca,któryjekochaiktórysięonietroszczy.Beinapewnospodobasięmójdom

background image

i moja rodzina. Będzie miała kuzynów, z którymi będzie się mogła bawić, a także
liczneciotkiiwujków.Tanowinatodlamniewielkaradość.

– Zanim podejmę taką ważną decyzję, muszę mieć pewność, że to uszczęśliwi

Beę.

Dantewziąłjejdłoniewswoje.

Allora,otocozrobimy.WrócędoFortino,żebyporozmawiaćzrodziną.Potem

przyjadędoHermitage,żebyspędzićtrochęczasuzBeą.Apotemwyprzyjedziecie

domnie,żebypoznaćmojąrodzinę.Cotynato?

PochwilinamysłuRoseniechętnieskinęłagłową.

Vabene.Alenajpierwmuszęjejpowiedzieć,żejestemjejojcem.Dio,wciążnie

mogęwtouwierzyć.

–Jeślimaszjakieśwątpliwości,zapomnijmyocałejsprawie.
– Miałem na myśli to, że wciąż nie mogę uwierzyć w to, że mam dziecko, które

razempowołaliśmydożycia.

–Tobyłczystyprzypadek.Dante,czygdybyśmysiępobrali,chciałbyśmiećwięcej

dzieci?

– Oczywiście. Chcę mieć normalną żonę i normalną rodzinę. Czy to stanowi dla

ciebiejakiśproblem?

–Wiesz,żenie–odparła,rumieniącsię.
Uśmiechnął się i musnął jej usta w delikatnym pocałunku, ale wtedy usłyszeli

dochodzącyzgórypłaczBei.Natychmiastpobieglidojejpokoju.Beasiedziałana

podłodze,szlochając.

Rosewzięłająnaręceiposzładołazienki,żebyjąprzebrać.
–Nałóżkuteż,mamo.
Rosezaczęłamówić,żenicsięniestało.ObejrzałasięzaDantem,aleonzniknął.

Notak.Itylezjegoojcostwa.

Onjednakpojawiłsięwdrzwiachzmokrąpościelą.
–Powiedzmi,gdzieznajdęczysteprześcieradło.
–Wszafcewholu.PościelBeijestnagórnejpółce.
Dantespojrzałzewspółczuciemnakędzierzawągłówkę.
Poverina!Lepiejsięczujesz?

Beapotrząsnęłaprzeczącogłową.
–Brzuszekmnieboli.

–Wczystymłóżeczkupoczujeszsięlepiej.

Rose umyła córkę i przebrał w czystą pidżamkę. Dante przygotował łóżko, nie

zapominającomisiuiPinocchiu.

background image

–Dantemipoczyta–zarządziłaBea.–Proszę.

Roseodwróciłasię,żebyposzukaćodpowiedniejksiążeczki.

–CopowiesznaPinocchia?OnteżjestWłochem.

–Dobrywybór–oznajmiłDante.–Gdziemamusiąść?
–Nałóżku.

–Pójdęnadółprzygotowaćcośdopicia–oznajmiłaRose,wnadziei,żesięprzed

niminierozpłacze.

Rosenastawiłapralkęiposprzątałapokolacji.Kiedystanęławdrzwiachsypialni

Bei,cośścisnęłojązagardło.SłuchałaDantegoczytającegocórce,którawkońcu

znużona zasnęła. Dante zamknął książkę i delikatnie pocałował córkę w czoło.
Wstałipocichuwyszedłzpokoju,zamykajączasobądrzwi.

–Napijeszsiękawy,Dante?Amożewoliszdrinka?
–Poproszęokawę.Muszęjeszczewrócićdodomu.OmalniezasnąłemzBeą.

–Dziękujęzapomoc.Naprawdębyłampodwrażeniem.
– Mówiłem ci już, że wielokrotnie zajmowałem się dziećmi mojego rodzeństwa.

Możenonnadałajejzadużosłodyczy?

–Mamajestpodtymwzględembardzorestrykcyjna,wprzeciwieństwiedoToma.

Beazawszepotrafinaciągnąćgonawszystko.

–Całkowiciegorozumiem.Niełatwojestjejczegośodmówić.Ajeszczetrudniej

będziemuzdzieckiemCharlotte.

Usiedliprzystolenaprzeciwsiebiezkubkamigorącejkawy.

–Zawszemyślałam,żewłoscymężczyźnisąrozpieszczaniprzezmatki.
–Przyznaję,żekiedybyłemmłody,niewielerobiłemwdomu.Terazjednaktosię

zmieniło. Po odejściu Elsy rodzina wprost bombardowała mnie zaproszeniami na
obiady.Marzyłemjedynieotym,żebyzostawionomniewspokoju,aleniebyłomito
dane.

–Robilito,ponieważciękochają.
– Pokochają także ciebie i Beę. – Ujął jej rękę, ale kiedy poczuł, że Rose

zesztywniała,puściłją.–Pójdęjuż.

RoseodprowadziłaDantegododrzwi.Samaniewiedziała,czegochce.
–Powiedzmi,Dante,cotaknaprawdęczujeszteraz,kiedypowiedziałamcioBei?

– Jestem oszołomiony, ale szczęśliwy – powiedział po prostu. – A jeszcze

szczęśliwszy będę, kiedy zgodzisz się zostać moją żoną, Rose. Nie masz co z tym

walczyć.Jesteśmysobieprzeznaczeniinictegoniezmieni.–Pocałowałjąwusta.–

Arrivederci,tesoro.

Rosezamknęłazanimdrzwiioparłasięoframugę.Tkwiłatakprzezchwilę,po

background image

czymgwałtowniesięodniejoderwała.Czaswziąćsięwgarść.Postanowiłazrobić

sobiewolniejszydzieńipójśćnakawędoGrace,żebyzdaćjejdokładnąrelacjęze

spotkaniazDantem.

Beaspokojnieprzespałanoc,aranozjadłacodziennąporcjępłatków.
–LubięDantego–oznajmiła,kiedyskończyłajeść.

–Naprawdę?

–Będziemógłmijeszczepoczytaćbajki?

–Takmyślę.
–Tyteżgolubisz,mamo–oznajmiłaBea.

–Tak,toprawda.Aterazzbierajmysię,bosięspóźnimy.
KiedyRosewróciładodomu,Graceczekałananiązkawą.

–Widzę,żemaszzasobąnienajlepsząnoc.Dantecinieuwierzył?
–Och,uwierzył.Napoczątkubyłnaturalniedośćzaskoczony,alekiedytaprawda

doniegowpełnidotarła,zaproponowałmimałżeństwo.

TwarzGracespoważniała.
–Atyoczywiściemuodmówiłaś.
–Tak.Powiedziałammu, żetaknaprawdęjesteśmy obcymiludźmii powinniśmy

się lepiej poznać. Oczywiście muszę być absolutnie pewna, że Bea będzie z tego
zadowolona.

–Coonnato?
– Zgodził się zaczekać. Postanowił pomieszkać jakiś czas w Hermitage, żeby

spędzićzcórkątrochęczasu.

–Zgodziłaśsię?
–Nie.Dante,jaktylkodowiedziałsięotym,żemacórkę,zaplanowałwszystko.

PostanowiłściągnąćnasdoWłoch,gdziemiałybyśmyzamieszkaćwjegodomu,Villi
Castiglione,którąodziedziczyłpobabce.

Gracedolałaimkawy.
–Myślę,żetodobrzeonimświadczy.Wkońcumógłwogólewyrzecsięswojej

córkiicałkowiciezrezygnowaćzbyciaojcem.

– On ją bardzo lubi. Kąpał ją, czytał bajkę, a dopiero potem, po kolacji

powiedziałammuowszystkim.

–Jaktoprzyjął?
–Takjakcipowiedziałam,odrazuzaproponowałmimałżeństwo.Akiedysięnie

zgodziłam,zapowiedział,żechcemiećmożliwośćspędzeniazBeątrochęczasu.

–Chceszpowiedzieć,żemazamiarzabraćjąnajakiśczasdoWłoch?

– W tym momencie Bea zaczęła płakać i oboje do niej pobiegliśmy. Bolał ją

background image

brzuszekidostałabiegunki.

–JakzachowałsięDante?

– Bez zarzutu. Zmienił jej pościel w łóżeczku, a potem czytał przed zaśnięciem

bajkę.

–Brawo,Dante!Alepowiedzmi,cotydoniegoczujesz,skarbie.Wciążjesteśna

niegozła?

–Całyproblempoleganatym,żegokocham.Starałamsięonimzapomnieć,ale

przy Bei to niemożliwe. Za każdym razem, kiedy na mnie spojrzała tymi swoimi
ogromnymioczami,odrazumisięprzypominał.

–Acoonczujedociebie?
– Żebym to ja wiedziała! Na pewno go pociągam fizycznie, ale nie jest to

wystarczająca podstawa do małżeństwa. Zwłaszcza dla ludzi pochodzących z tak
różnychśrodowiskjakmy.

–WprzypadkuCharlotteiFabianiestanowiłotoprzeszkody.
–Toprawda.Aleonibyliwsobiebardzozakochani.Dantechcesięzemnąożenić

tylko po to, żeby mieć Beę. Myślisz, że może uzyskać prawo do widywania się
zcórkąlegalnądrogą?

– Nie mam pojęcia. Mała nosi twoje nazwisko i nigdy razem nie mieszkaliście.

Dantejestinnejnarodowości,więcwydajemisiętomałoprawdopodobne.Muszę
spytaćToma.

–Dantemyśli,żeTomgonielubi.

–Tommamuzazłe,żeprzespałsięztobą,mającwkrótcepoślubićinnąkobietę.

ChoćzdrugiejstronyDantegotrudnonielubić.

–Wiem,comasznamyśli.
–Napijsięherbatyiidźsięzdrzemnąć.OdbioręBeęzeszkoły.
–Nieukrywam,żebrzmitozachęcająco.Rozpuszczaszmnie,mamo.

– Ja to widzę inaczej. Po prostu ci pomagam. Weź prysznic i wskakuj do łóżka.

Nakarmię Beę i przyprowadzę ją wieczorem do domu. – Grace pocałowała córkę
iwskazałajejdrzwi.–Marsz.

Roseposzłazaradąmatki,akiedysięobudziła,poczułasięlepiejdotegostopnia,

żepodjęładecyzję.Jakdotąddoskonaledawałysobieradęwedwieiniewidziała

powodu,żebytozmieniać.WkońcuwżyciuBeibyłTominiepotrzebowałaojca.

KiedytegowieczoruzadzwoniłDante,byłagotowadostoczeniabatalii.

–Jaksięmasz,carina? – spytał tym swoim głębokim, czułym głosem, na dźwięk

któregomiękłajakwosk.–IjaksięczujemojamałaBea?Wyzdrowiała?

–MojamałaBea.Tak,obieczujemysiędobrze.

background image

Cisza.

–Ocochodzi,Rose?

– Chcę powiedzieć, że moja odpowiedź brzmi: nie. Nie zgadzam się na twoją

propozycję.

Cosa?Perché?Cosięstało?

–Długonadtymmyślałamidoszłamdowniosku,żeniemogęterazwszystkiego

zmieniaćirozpoczynaćodnowawobcymkraju.Wmoimżyciuniemamiejscadla

mężczyzny,nawetjeślijestnimktośobdarzonytakimurokiemjakDanteFortinari.

– I dlatego chcesz mnie pozbawić kontaktu z córką, a jej z własnym ojcem?

Dlaczegomyślisztylkoosobie?

–Ajakiemiałamwyjściepotym,jakzaszłamwciążę?Nakogomiałamliczyć?–

wybuchnęła.–Żegnaj,Dante.–Zwściekłościąodłożyłasłuchawkę.

Dzwoniłkilkakrotnie,alenieodbierała.Kiedytelefonzadzwoniłpogodzinie,była

przekonana,żetoznówon.

–Nocóż,RosePalmer–usłyszałagłosCharlotte.–Miałaśzamiarpowiedziećmi,

żeojcemBeijestDante?Dowiedziałamsięotymodtaty.

–Dantedowiedziałsięotymdopierowczoraj.Tybyłaśnastępnawkolejce.Nie

złośćsięnamnie,proszę.–Jejgłosniebezpieczniesięzałamał.

–Och,skarbie,tylkoniepłacz.Opowiedzmiwszystkozeszczegółami.
–Powiedzminajpierw,jaksięczujesz.
–Całkiemnieźle,chociażrankibywająnieprzyjemne.Alemówmiowszystkim.

Rosewestchnęłaiopowiedziałaprzyjaciółcecałąhistorię.
–Niemogęsobienawetwyobrazić,iletomusiałociękosztować.Niepowiedzieć

nikomuijeszczezapewnićwamobubyt!Choćzdrugiejstrony,mogłamsięczegoś
domyśleć.ZawszeunikałaśrozmówoDantem,choćsądziłam,żetozewzględuna
Elsę.Niccioniejniepowiedział,prawda?

–Oczywiście,żenie.Wprzeciwnymwypadku
–Posłałabyśgodowszystkichdiabłów!Icomabyćteraz?
–Chce,żebymzaniegowyszłaizamieszkaławjegodomu.
–Doskonałypomysł!–wykrzyknęłaCharlotte.–Ale,jakcięznam,niezgodziłaś

się.

–Nie.Ułożyłamsobieżyciebezniegoiniezamierzamniczegozmieniać.
– Och, tak bym chciała móc cię teraz odwiedzić. Fabio nie pozwala mi jednak

wsiąśćdosamolotu.Możemogłabyśprzysłaćdonasmałąnajakiśczas?

Na samą myśl, że Bea mogłaby być w pobliżu Dantego, wszystko w niej

protestowało.

background image

–Narazienie,kochanie.Możezajakiśczas.

Sprawdziła,żemałaśpi,ipołożyłasiędołóżka.CzekałanatelefonodDantego,

ale ten uparcie milczał. Kiedy w końcu zadzwonił, spojrzała na wyświetlacz

iprzeczytała,żedzwoniGrace.

–Cośdługonieodbierałaś.

–Myślałam,żetoDante.

–DzwoniłdoToma,żebypoprosiłmniedotelefonu.Bardzosięociebiemartwi.

–Idobrze!
–Zapewniłamgo,żeobieczujeciesiędobrzeiporadziłam,żebyprzezjakiśczas

sięztobąniekontaktował.

–Icoonnato?

–Powiedział,żespróbujezastosowaćsiędomojejrady,choćniebędzietołatwe.
–Powinnaśmubyłapowiedzieć,żebyjużnigdysięzemnąniekontaktował.

–Zbytdobrzecięznam,RosePalmer.Gdybymtakzrobiła,byłabyśnieszczęśliwa.

Musisztrochęochłonąćijeszczerazwszystkogruntownieprzemyśleć.

–Mamo,toniesązmojejstronyjakieśdziecinnezagrywki!
– Wiem o tym. Ale wiem także, że Dante cierpi. Obiecaj mi, że kiedy znów

zadzwoni,toznimporozmawiasz.

–Pomyślęotym.
Itakbyławstaniemyślećtylkoonim.Pracowała,zajmowałasięBeąidomem,

ale żyła w ciągłym napięciu, oczekując telefonu od Dantego. Telefonu, którego

wciążniebyło.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

NastępnąniedzielęspędziłyuToma.Beawogóleniechciaławracaćdodomu.Na

szczęściejaktylkosamochódruszył,natychmiastzasnęła.

–Obudźsię,jesteśmynamiejscu–powiedziałaRose,kiedywjechałynapodjazd.

Kuswemuzdumieniuujrzałaprzeddrzwiamiznajomąmęskąpostać.

–Jająwezmę.–Dantewyciągnąłręcepomałą.
Rosepozwoliłamunatobezsłowaprotestu.

–Cozaniespodzianka–powiedziałachłodno.
– Musimy porozmawiać. Nie odbierasz moich telefonów, postanowiłem więc

przyjechać.

Roseotworzyładrzwiizapaliłaświatło.

–Możeszjązabraćodrazunagórę?
KiedyBeabyłajużwykąpana,Rosepołożyłająwłóżeczku,wybrałaimksiążkędo

czytaniaipochwiliwahaniazostawiłasamych.

Zeszładosalonu,zasłoniłazasłonyiwłączyłaelektrycznypiecyk.Potemposzłado

kuchnizaparzyćkawę.

Dantedołączyłdoniejbardzoszybko.
–Beazasnęłabłyskawicznie–oznajmił,podchodzącdopiecyka.–Chłodnodziś.
–Napijeszsiękawy?
–Chętnie,grazie.Tobardzomiłoztwojejstrony.

–Nieukrywam,żetwójnagłyprzyjazdniecomniezaniepokoił.
Danteuniósłramiona.
– Nie ma powodu do niepokoju, Rose. Ponieważ moja pierwsza propozycja nie

zostałaprzyjętaprzychylnie,przyjechałemzłożyćcidrugą.

Rosegwałtownieusiadła.

–Cokonkretniemasznamyśli?
Danteostrożnieusiadłnasofie,uważając,żebyniezbliżyćsiędoniejzanadto.
– Posłuchaj mnie, Rose. Mam ogromne poczucie winy. Tamtej nocy po ślubie

Charlottezabrałemcicoś,czegonicniejestwstaniezastąpić.

–Dobrzewiesz,żeniebyłamdziewicą,Dante.

– Mam na myśli coś innego. Zostawiając cię samą z dzieckiem, pozbawiłem cię

beztroskiejmłodości.

Roseskinęłagłową.

background image

–Wpewnymsensietak.Musiałambardzoszybkodorosnąć.Aleto,cosięstało,

byłowrównymstopniutwoją,jakimojąwiną.

– Ale gdybyś wiedziała o Elsie, na pewno byś się ze mną nie przespała, mam

rację?

– Bezwzględnie tak! Kiedy się o niej dowiedziałam, miałam ochotę cię zabić!

Ponieważsięzabezpieczyliśmy,nigdyniesądziłam,żekonsekwencjetejnocymogą

być właśnie takie. Kiedy się okazało, że jestem w ciąży, byłam w szoku. A potem

byłaafera,kiedyniechciałamzdradzićnazwiskaojca.

Danteująłjązarękę.

–Aledlaczego?
– Byłeś już wtedy żonaty, a ponadto jesteś przyjacielem Fabia Vilariego. Nie

mogłamichwtomieszać.ZresztąitakpostanowiłamsamachowaćBeę.

–Idoskonaledałaśsobieztymradę.Aleterazjacięwspomogę.

–Wjakisposób?
–Najlepszymsposobembyłobyzawarciemałżeństwa–uniósłbrew–alewiem,że

tegoniechcesz.Zbytnioceniszsobieniezależność.

–Toprawda.

–Mimotonalegam,żebyśwysłuchałamojejpropozycji.
–Słuchamcię.
Danteuśmiechnąłsięzaprobatą.
Vabene.Planjestbardzoprosty.Zorganizujsobiepracęwtakisposób,żebyś

mogła przyjechać z Beą do Villi Castiglione na krótkie wakacje. Moglibyśmy
odwiedzićCharlotteiFabiainaturalniemojąrodzinę.–Przewałnachwilę.–Moja
matkabardzobychciałazobaczyćswojąwnuczkę.

–Niesądzę,żebychciałapoznaćtakżeimnie.
– Mylisz się. Opowiadałem jej o tobie. Jest pełna podziwu dla ciebie za to, że

stworzyłaśnaszemudzieckutakiewspaniałewarunki.

Mojemudziecku,zaprotestowaławduchu.
–Proszęotydzień,niedłużej.Chciałbymzobaczyć,jakBeipodobasiężyciewe

Włoszech.

– Chcesz powiedzieć, że jeśli jej się tam spodoba, będziesz chciał, żeby

przyjeżdżałatamcojakiśczas?

–Podwarunkiem,żetyprzyjedzieszznią.Jestzamała,żebybyćbezmatki.

Rosepopatrzyłananiegouważnie.

–Ajeślijejsięniespodoba?

–Wtedybędęmusiałprzyjeżdżaćczęściejtutaj.

background image

–Imieszkaćwmoimdomu?

–Nieliczęnatakizaszczyt.MieszkałbymwHermitageispotykałsięzBeąpoza

domem.

–Dobrze–zgodziłasiępochwilinamysłuRose.–PrzywiozęjądoWłoch,aletylko

natydzień.Niedamradyurwaćsięnadłużejzpracy.

Bene.Dajmiznać,kiedybędzieszwolna.Zorganizujęczastak,bymiećgojak

najwięcejdlanaszejcórki.Idlaciebie,oczywiście–dodałjedwabistymgłosem.

–Wielkiedzięki!
Prego.Aterazjużpójdę.

Roseodprowadziłagododrzwi.
–Kiedymaszlotpowrotny?

– Jutro rano. Po powrocie mam zaplanowanych kilka podróży, ale na szczęście

samochodem. – Ujął ją za rękę i złożył na niej formalny pocałunek. – Arrivederci,

Rose.

– Do zobaczenia. – Zawahała się. – Posłuchaj, Dante, przykro mi, że musiałeś

przejechaćtakikawałdrogi,żebyzemnąporozmawiać.Powinnambyłaodebraćod
ciebietelefon.

–Przynajmniejspędziłemtrochęczasuzcórką.
–Jednakkiedyprzyjadę
–Kiedyobieprzyjedziecie!
–Tak,kiedyprzyjdziemy,musiszjasnopowiedziećswojejrodzinie,żetosątylko

wakacje.Niemamowyoniczympermanentnym.

Danteskinąłgłową.Jegotwarzniezdradzałażadnegowyrazu.
Vabene.Będzie,jaksobieżyczysz.AjeśliBeispodobasięumniewdomu?
–Wtedyzobaczymy.
– Zanim do mnie przyjedziesz, musisz zrobić jedną rzecz. Powiedzieć Bei, że

jestemjejojcem.–Ująłjązaramiona,niezważającnagestprotestu.–Musimybyć
zesobąszczerzy,Rose.

–Szkoda,żeniebyłeśzemnąszczery,kiedysiępoznaliśmy–wypaliła.Wciążnie

mogłaprzejśćdoporządkudziennegonadtym,cowydarzyłosięwprzeszłości.

– Nie okłamałem cię – powiedział zapalczywie. – Trzymając cię w ramionach

zapomniałemoistnieniuElsy.

– Może mnie nie okłamałeś, ale nie omieszkałeś wspomnieć o tym, że masz

narzeczoną,atonajednowychodzi.

Davvero! Nie mogłem zepsuć naszego spotkania, wspominając Elsę. –

Przyciągnął ją bliżej. – Zupełnie mnie zauroczyłaś i nie byłem w stanie nad sobą

background image

zapanować. Po powrocie postanowiłem powiedzieć Elsie, że nie mogę się z nią

ożenić,ponieważpoznałemkogośinnego.

Rosepopatrzyłananiegozniedowierzaniem.

–Alenajwyraźniejtegoniezrobiłeś.
–Ależzrobiłem.–Jegotwarzwykrzywiłwyrazniesmakunasamowspomnienie.–

Elsa oznajmiła mi, że spodziewa się mojego dziecka, a to nie pozostawiało mi

wyboru. Nonna zmarła następnego dnia i, ku mojej uldze, Elsa porzuciła zamiar

wystawnego wesela. Zorganizowała skromną cywilną ceremonię, żeby jak
najszybciejzostaćpaniąFortinari.

–Acosięstałozdzieckiem?
– Nie było żadnego dziecka. Okłamała mnie. W noc poślubną oznajmiła mi, że

wcale nie jest w ciąży i nigdy nie zamierza mieć dzieci. – Opuścił ręce i odwrócił
wzrok. – Powiedziała mi, że nie zamierza psuć sobie figury. Jest supermodelką,

której pożądają wszyscy mężczyźni, i jestem głupcem, sądząc, że może się to
zmienićzmojegopowodu.Poczułemdoniejtakiwstręt,żenigdywięcejjużzniąnie
spałem. – Zaśmiał się krótko. – Kiedy odeszła, ludzie użalali się nade mną, ale ja
dopierowtedyodżyłem.

–Mówiłeśkomuśotym?
– Tylko Leowi. Gdybym wówczas wiedział, że to ty spodziewasz się mojego

dziecka,nicnaświecieniebyłobywstaniezmusićmniedopoślubieniatejpróżnej
kobiety.

–Musiałocibyćtrudnożyćzniąpotymwszystkim.
– Unikałem jej, jak mogłem. Często wyjeżdżałem, a ona i tak mieszkała we

Florencji.NiecierpiałaVilliCastiglione.

–Aletykochasztendom.
–Bardzo.Tendomjestmoimsanktuarium.

–Niemniejjednaktwojarodzinastarałasięwyciągnąćciebiezniegozawszelką

cenę.

–Chcieliprzywrócićmniedożycia.Matkabardzopragnęła,żebymkogośpoznał.

–Przewróciłoczami.–Nawszystkiekolacjezapraszalijakieśsamotnekobiety.

–ALeo?

– On jest przekonany, że kogoś spotkam. Ale najbardziej jestem wdzięczny

Charlotte.ToonawysłałamniedoFlorencji,żebymponowniecięodnalazł,Rose.–

Poszukałwzrokiemjejoczu.–Naprawdężałujesz,żetaksięstało?

Popatrzyłananiegoznamysłem.

–Niekłamiesz,mówiąc,żechciałeśodwołaćślubzmojegopowodu?

background image

–Niewierzyszmi?

–Bardzobymchciała,żebytobyłaprawda.

– Ale wciąż masz wątpliwości, tak? No cóż, taka jest prawda. Zadzwonię do

ciebiewprzyszłymtygodniu,żebysiędowiedzieć,kiedybędzieszmogłaprzyjechać.
Zarezerwujęwambilety.

–Mamnadzieję,żeBeadobrzezniesiepodróżsamolotem.

– Mając oboje rodziców, którzy się nią będą zajmować, na pewno nic jej nie

będzie.

–Chceszpowiedzieć,żeponasprzyjedziesz?

–Wolałabyśjakzwykleradzićsobiesama?
–Nie!Naprawdęsięcieszę,żeprzyjedziesz.Dziękuję.

Prego.MogęjeszczezajrzećdoBei?
–Naturalnie.

Poczekała,ażwróci,iuśmiechnęłasiędoniegoszeroko.
–Wszystkowporządku?
–Śpijakanioł.Ateraznaprawdęmuszęjużiść.Zadzwonięnapoczątkutygodnia.

Imamnadzieję,żetymrazemodbierzeszmójtelefon.

–Napewno.I,Dante,nieżałuję.
–Czego?
–Tego,żeodnalazłeśmnieweFlorencji.
–Jestemszczęśliwy,żetomówisz.

Jednak zamiast pocałować ją tak, jak się spodziewała, uśmiechnął się tylko

iruszyłdodrzwi.

Arrivederci,Rose.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Powiedzenie Bei, że Dante jest jej ojcem, było dla Rose nie lada wyzwaniem.

Grace poradziła jej, żeby z tym zanadto nie zwlekała. Dlatego tego wieczoru po

kąpieli Rose oznajmiła Bei, że ma dla niej wspaniałą wiadomość. Wyjeżdżają na

wakacje do Włoch, gdzie mieszka ciocia Charlotte i zatrzymają się w domu

Dantego.

–Samochodem?–spytałaBea,któranieprzepadałazapodróżamisamochodem.

–Tylkotrochę.Potempolecimysamolotem.
–BabciaiTomjadąznami?

–Nie,kochanie.Tylkoty,jaiDante.Cotynato?
–CzyuDantegowdomusąksiążeczkizbajkami?

–Niemampojęcia,alemożemywziąćnasze.
–Okej.
Rosenabrałagłębokopowietrza.
–Kochanie,mampewiensekret,którychciałabymcizdradzić.

–Tak?Ajaki?
–Dantejesttwoimtatą.
Błękitneoczydzieckazrobiłysieokrągłejakspodki.
–Prawdziwymtatą?TakimjakmaHolly?

Rosechrząknęła.
–Tak.
PrzezdłuższąchwilęBeamilczała.
–Będzieodbierałmniezeszkoły?
–Jestempewna,żejakdonasprzyjedzie,tobędzie.

Beauśmiechnęłasiętriumfująco.
–DantejestznaczniemilszyodtatyHolly.
–Lubiszgo?
–Tak.–Chwilaciszy.–Dlaczegonieprzyjeżdżałtuwcześniej?
Kolejnepytanie,któregosięobawiała.

–Niepozwoliłammu.
–Aledlaczego?

–Bobyłamgłupia.Aterazśpijjuż,skarbie.Możeszzdradzićswójsekretmisiowi

iPinocchiowi.

–AbabciiTomowi?

background image

–Naturalnie.Zarazzsamegorana.

RoseumówiłasięzDantemzadwatygodnie.

–Wszystkozorganizujęijutrodociebiezadzwonię.

–Nierezerwujdlasiebiehotelu–powiedziała,jakgdybynigdynic.–Jeślichcesz,

możeszsięprzespaćumnie.

–Zwielkąradością,Rose.Grazie.CzyBeaucieszyłasięzperspektywypodróży?

–Byłazdziwiona,żeGraceiTomznaminiejadą.Powiedziałamjej,żemuszątu

zostać,żebyzamniepracować.

–Conatotwojamama?
–Jakzwyklechętnadopomocy.Starałamsięzostawićjejnagłowiejaknajmniej.

–Sprawiaszwrażeniezmęczonej,Rose.
–Nicminiejest.Muszęsiętylkoporządniewyspać.

–Azatemdobrejnocy.Zadzwonię,jaknajszybciejsięda.
Rzeczywiście, zadzwonił następnego dnia, żeby jej oznajmić, że przylatuje

wsobotępopołudniu.Ichsamolotodlatujewniedzielę.

–Doskonale.Wtakimraziedozobaczeniajutro.
–Tak,Rose.Adomani.

KiedyDantenastępnegodniazadzwoniłdoichdrzwi,Beapobiegłamuotworzyć.

–Dante,Dante,mamsekret!–oznajmiłazrozpromienionątwarzą.
–Cośpodobnego!Powieszmijaki?
–Najpierwwejdźdodomu–zaprosiłagoRose.
–Jakdobrzecięwidzieć.Jaksięmasz?
–Doskonale.

DanteusiadłprzykuchennymstoleiwziąłBeęnakolana.
–Nowięc,cotozasekret,piccola?
Małauśmiechnęłasiętriumfująco.
–Jesteśmoimprawdziwymtatą!
Dantebezsłowaprzytuliłjądosiebie.

– To wspaniała wiadomość – powiedział, kiedy odzyskał głos. – Jestem bardzo

szczęśliwy.Aty?

Beaskinęłagłową.

–PowiedziałambabciiTomowi.

DantewymieniłspojrzeniezRose.

–Icooninato?

background image

–Ucieszylisię.Czyterazbędzieszpomnieprzychodziłdoszkoły?

–Zwielkąochotą,jeślitylkotwojamamanatopozwoli.

–Kochanie,pamiętaj,żeDantetutajniemieszka.

– Ale za każdym razem, kiedy przyjadę do Anglii, będę odbierał cię ze szkoły –

obiecałsolennieDante.

–Mamabyłagłupia–poinformowałagorzeczowoBea.

–Dlatego,żeniepozwoliłamciodwiedzaćnaswcześniej–wyjaśniłaRose.

Danteuśmiechnąłsięszeroko.
–AleterazpojedziemyrazemdoWłochdomojegodomu.

–Maszdużydom?
–Nawetbardzo.

–Asątamjakieśdzieci?
–Jesteśmoimjedynymdzieckiem,piccola.

–PamiętaszHarriet,tęmiłąpanią,któranasodwiedziła?
Beazentuzjazmemskinęłagłową.
–Onamadzieci.
–MójbratLeojestichtatą.Pojedziemydonichdodomu,żebyśsięmogłaznimi

pobawić.

–Jutro?
–Nie,alewkrótce.JutropolecimysamolotemdoWłoch.
Bea była tak podniecona, że tego wieczoru nie mogła zasnąć. Kiedy wreszcie

udałosięjąuśpić,RoseoznajmiłaDantemu,żebędziespałwjejpokoju.

–Atygdziemaszzamiarspać?
–Nasofiewgabinecie.
–Japowinienemtamspać,atyusiebie,bliskoBei.
–Tasofajestdlaciebiezamała,ajaitakusłyszęBeę,gdybysięobudziła.

–Niemogęzabraćciłóżka,cara,alejestnatosposób.Prześpijmysiętamoboje.
Otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale uciszył ją pocałunkiem. Przytulił ją

mocno do siebie i jej ciało odruchowo zareagowało na jego bliskość. Dante
powiedziałcośdoniejwswoimjęzyku.

–Nierozumiem.

–Ależrozumiesz,Rose.Mówię,żeciępragnę,tesoro.
Pragnie,aleniekocha.

–Wiem,żeitymniepożądasz.Mamrację?

– Tak – oznajmiła, ale odsunęła się od niego. – Ale nie na tyle, aby pozwolić ci

znówprzewrócićmojejżyciedogórynogami.

background image

–Och,carissima,niepłacz,bopękniemiserce.

–Wtakimraziebędzieszwiedział,jaksięczułam,kiedyzłamałeśmimoje!

Wyszłazpokojucichozamknąwszyzasobądrzwi.

Ta podróż do Włoch bardzo się różniła od poprzedniej. Na lotnisko pojechali

wynajętąlimuzynąilecielidoPizypierwsząklasą.Beabyławszystkimzauroczona

ioczywiściezachwyciławszystkichnapokładzie.Zapetytemzjadłaswójmakaron,

podczas gdy Rose jedynie napiła się herbaty. Niepokoiła się spotkaniem z rodziną

Dantegoitoodebrałojejapetyt.

–Niejesteśgłodna?
–Nie.Jakdostaniemysiędotwojegodomu?

–Moimsamochodem.Niemartwsię,przygotowałemfotelikdlaBei.
–Dziękuję.Szczerzemówiąc,jaotymniepomyślałam.

Kiedy samolot zaczął podchodzić do lądowania jej zdenerwowanie sięgnęło

szczytu.Czyjegorodzinacałaprzybędzie,żebyichpowitać?Czybędziemiałaczas,

byprzygotowaćsięnaichspotkanie?Dantedotknąłrękąjejdłoni.

–Źlesięczujesz,cara?
–Nie,jestemtylkozdenerwowanaspotkaniemztwojąrodziną.
–Dziśniktnasniebędzieniepokoił–zapewniłją.Zaprosiłemrodzicównajutro.–

Spojrzał na Beę, która się poruszyła. – Obudź się, bella. Jesteśmy prawie na
miejscu.

Powylądowaniuprzeszlidosaliprzylotówistanęliprzykaruzeliwoczekiwaniu

nabagaż.

–WidzęTulliazkluczykamidosamochodu.Onpomożenamzbagażem.
Tullioskinąłgłowąnapowitanie.Beazniecierpliwościąwypatrywaławalizki.
–Tonasz,tato!–wykrzyknęławpewnejchwili.
DantespojrzałznacząconaRose.
–Maszrację,tesoro.Aobokniejstoimoja.

Zapakowali bagaże do samochodu i Bea usadowiła się w foteliku. Rose nie

potrafiłapowstrzymaćuśmiechu.

–Cociętakrozbawiło?
–Twójsamochódwyglądatrochędziwniezfotelikiemnapokładzie.
–Trzebasięprzyzwyczaić,prawda?

–Prawda.Beo,wygodnieci?

UszczęśliwionaBeaskinęłatwierdzącogłową.

Allora.–Dantewłączyłsilnik.–Jedziemydodomu.

background image

–Nieszybko!–zaordynowałaBea.–Nielubięszybko.

–Niemartwsię,zakilkaminutzapyta,czyjużjesteśmynamiejscu.

Danteroześmiałsięipowoliwyjechałzlotniska.DotknąłlekkorękiRose.

–Słyszałaś,copowiedziała?
–Nazwałaciętatą,atobienajwyraźniejbardzosiętospodobało.

–Toprawda.Tykazałaśjejtaksiędomniezwracać?

–Nie,tojejpomysł.

–Miałemochotękupićjejwielezabawek,aleniezrobiłemtego.
–Isłusznie.Powinnapolubićciędlaciebiesamego.

–Myślisz,żetrochęmnielubi?
–Nawetbardzo.PodobnojesteśmilszyniżtataHolly.

Danteroześmiałsięiskupiłsięnaprowadzeniu.
Kiedy zjechali z autostrady, wjechali na szeroką ulicę, wzdłuż której rosły

strzelistecyprysy.

–Jużjesteśmy?Pinocchioimiśchcąjużwysiąść.
–Jużbardzoblisko–zapewniłjąDantezuśmiechem.Pochwiliskręciłwboczną

drogę, która pięła się w górę ostrymi zakosami. Wkrótce ich oczom ukazał się

szerokipodjazd,pobokachktóregostałykamiennefilary.Poobustronachrozciągał
się zadbany trawnik, z którego szerokie schody prowadziły wprost na ukwiecony
taras.

–WitajciewVilliCastiglione–odezwałsięDante.

Obiepaniezaniemówiłyzzachwytu.Patrzyłyjakzauroczonenaprzepięknystary

domzbudowanyzmiodowegokamienia.

DantewysiadłiotworzyłRosedrzwi.
–Podobacisię?
–Och,jestpoprostupiękny!

– Chcę wysiąść! – zawołała zniecierpliwiona Bea. Dante roześmiał się i rozpiął

pasyfotelika.

Bea wyskoczyła z samochodu, ale na widok kobiety, która wyłoniła się z domu,

wyciągnęładoDantegoręce.

Mamma!–Dantezuśmiechemucałowałkobietęnapowitanie.–Widzę,żenie

mogłaśwytrzymać.

No,caro.–MariaFortinarizwróciłasięwstronęRose.–Witajwdomumojego

syna.Dantepowiedział,żebympoczekała,aleniemogłampozwolićnato,żebynikt

wasniepowitał.

Roseuśmiechnęłasięnieśmiało.

background image

–Tobardzomiłozpanistrony,dziękuję.

–Przedstawiszmniemojejwnuczce,cara?

Beazzaciekawieniemprzyglądałasięstarszejpani.

–TojestBeatriceGrace,signora–oznajmiłaRoseiuśmiechnęłasiędocórki.–

Bea,atauroczapanitotwojadrugababcia.

–Druga?–Beaniebyławstanietegopojąć.

–Kochanie,tojestmojamama–wyjaśniłDante.–Powłoskunababcięmówimy

nonna.

–Rozumiem.Postawmnie,tato.

Kiedy Bea stanęła na własnych nogach, podniosła głowę i spojrzała na matkę

Dantego.

Kobietadotknęładelikatniejejjasnychlokówiuśmiechnęłasięciepło.
–Myślisz,żemogłabymciępocałowaćnapowitanie?

Rosemodliłasięwduchu,żebymałanieodmówiła.Beanadstawiłaobapoliczki

dopocałowania.

Grazie,Beatrice.
Dziewczynkajednakpotrząsnęłaprzeczącogłową.

–JestemBea.
Mariauśmiechnęłasię.
–Tobardzomałeimięjaknatakądużądziewczynkęjakty!
Beaskinęłagłowąiujęłarękęswojejnowejbabci,żebywejśćdośrodka.

–Zapraszam–DanteskinąłrękąRose.–Maszochotęnafiliżankęherbaty?
–Zprzyjemnością.Ależwspaniałydom,Dante.
–Cieszęsię,żecisiępodoba.–Skinąłzuśmiechemgłowąkobiecie,któraruszyła

przez hol, żeby się z nimi przywitać. – To jest Silvia. Odziedziczyłem ją wraz
zdomem–powiedziałpoangielsku.

Kobieta wyrzuciła z siebie potok włoskich słów, z których co drugie brzmiało

bellaiodnosiłosię,rzeczjasna,doBei.

–Tojestdommojegosyna,więcniepowinnamwydawaćpoleceń,ale–Maria

FortinariuśmiechnęłasiędoDantego.

– Co oznacza, że cię zaniedbuję, Rose. – Pocałował matkę. – Możesz dzisiaj

wydawaćsłużbiepolecenia,mamma,perfavore.

Mariaochoczoskinęłagłową.

–Rose,nacomaszochotę?Napićsiękawy,herbatyczyiśćdoswojegopokoju?

– Obie musimy iść do łazienki, signora. Ale jak się odświeżymy, z przyjemnością

napijemysięherbaty.

background image

– W takim razie zaprowadzę was do pokojów, a mama w tym czasie wszystko

zorganizuje.

Subito,caro.–MariadotknęłagłówkiBeiiuśmiechnęłasiędojejmatki.–Miło

wastugościć.

– To my jesteśmy szczęśliwe, że tu przyjechałyśmy, signora – powiedziała Rose,

zdającsobiesprawę,żerzeczywiścietakjest.

–Chodźcie–zaprosiłDante.–Potrzebujeszczegośzeswojegobagażu,cara?

– Nie, dziękuję. Ale pokaż nam drogę do łazienki – powiedziała, spoglądając na

Beę.

Pokój, jaki im pokazał, był przestronny i jasny. Miał przylegającą łazienkę,

zktórejobieochoczo skorzystały.Kiedysięodświeżyły, wyszłydoczekającego na
nichDantego.

–Podobacisiępokój,Rose?
–Och,jesturoczy.

–Aczyjabędęmiałaswójpokój,tato?
– Naturalnie, carina. Ale najpierw wypijemy herbatę z nonną w loggi. Co ty na

to?

–Cotojestloggia?

– To taka otwarta weranda na dworze. Musisz chyba założyć swoją piękną

niebieskąkurteczkę.

Roseskinęłagłową.
– Ja też coś na siebie włożę. – Zawahała się. – To bardzo miło ze strony twojej

matki,żeprzyjechałanaspowitać.

–Niemogłasiędoczekać,kiedywaspozna.
Kiedywyszlinawerandę,MariaFortinarijużnanichczekała.
– Chodź, skarbie, usiądź koło mnie. – Poklepała krzesło obok siebie. – Masz

ochotęnasokpomarańczowy?

–Tak,poproszę.
Mariaskinęłagłowązaprobatą.
– Dla ciebie, Rose jest herbata, a dla ciebie naturalnie kawa – skinęła w stronę

syna.

– Ależ macie piękny ogród – powiedziała Rose, zajmując swoje miejsce

irozglądającsiędookoła.

–Myteżmamyogród–oznajmiłaBea.–Tompomagawnimmojejmamie.

–TomjestojcemCharlotteVilari–wyjaśniłDante.

background image

–Mojababciamieszkaznimwjegodomu.

–Napewnobardzozatobątęskni,piccola.–MariazwróciłasięwstronęRose.–

Musiszwybaczyćmimójangielski.Niejesttakdobryjakmojegosyna.

–Jestdoskonały.Janiestetyniemówiępowłosku.Nigdyniemiałamczasu,żeby

sięgonauczyć.

–Takjakcimówiłem,mamo,Rosezwykształceniajestksięgową.Poskończeniu

studiów zrobiła dodatkowe kursy, żeby zacząć prowadzić księgarnię. Pracuje

z domu, żeby móc jak najwięcej czasu spędzać z Beą, a jednocześnie zarabiać na
ichutrzymanie.

–Skorotakciężkopracujesz,wykorzystajpobyttu,żebyodpocząć.Maszochotę

natramezzini,Beo?

–Tojestkanapka–wyjaśniłDante.–Lubiszszynkęiser?
–Lubię.–Beasięgnęłapokanapkę.

Rose popijała herbatę, nie mogąc się nadziwić temu, co się działo. Pije herbatę

zmatkąDanegouniegowdomu.Wnajśmielszychsnachniemogłasobiewyobrazić
czegośpodobnego.

–Rose,zjedzcoś.Wsamolocieniczegonietknęłaś.

–Chętniespróbujętychmałychciasteczek.
–Silviaupiekłajespecjalniedlawas.
–Jateżrobięciasteczkazbabcią–nieomieszkałapoinformowaćBea.
Chebello?Twojamatkamieszkaniedalekowas?

–Tak.Bardzomipomaga.
– Ona na pewno też jest z tego zadowolona. – Spojrzała na syna. – Bea już

skończyła.Możezabrałbyśjąnaniewielkispacerpoogrodzie?

–Mogę,mamo?
–Naturalnie.Tylkonajpierwwytrzyjbuzięserwetką.

Beaposłuszniewypełniłapolecenieizerwałasięzkrzesła.
–Maszmnóstwokwiatów,tato.
Allora,możejepoliczymy?
Maria nie mogła oderwać wzroku od syna trzymającego za rękę małą

dziewczynkę.

–Jesttakasłodka,Rose.Dziękuję,żepodzieliłaśsięniązDantem.Domyślamsię,

żewcaleniebyłotodlaciebiełatwe.

– Nie było – przyznała uczciwie Rose. – Nawet moja mama zupełnie niedawno

dowiedziałasię,żeojcemBeijestDante.

–AzatemgdybyściesięniespotkaliweFlorencji,nigdyniedowiedziałbysię,że

background image

madziecko.

–Możliwe.Kiedyprzekonałamsię,żejestemwciąży,onbyłjużżonaty.

–Dzień,wktórymDanteożeniłsięzElsąMarino,byłnajgorszymdniemmojego

życia. Ale potem moje modlitwy zostały wysłuchane i zostawiła go dla bogatego
starca,EnricoCalvi.

–Janicotymniewiedziałam.–RosespojrzaławoczyMariiFortinari.–Niebyło

mitułatwoprzyjechać,signora.Bałamsię,żepanipomyśli,żepolujęnabogatego

ojcadlamojegodziecka.

–Przyznaję,żeprzyszłamidogłowytakamyśl.AlepotemDanteopowiedziałmi,

jak ciężko pracowałaś, żeby zapewnić małej godziwe życie. Uważam, że jesteś
bardzo dzielna. Mogę spytać, co zamierzasz teraz zrobić? Dante mówi, że nie

chceszzaniegowyjść.

–Przywykłamdosamotnegożycia,signora.PonadtoDanteijanieznamysięzbyt

dobrze.

– Ale przed laty coś cię do niego przyciągnęło, prawda? Inaczej nie byłoby na

świecieBei.

Roseskinęłagłową.

– Zakochałam się w nim bez pamięci. Wierzyłam, że on poczuł to samo

w stosunku do mnie. Kiedy się dowiedziałam, że ma narzeczoną, byłam
zdruzgotana. Jednak mój świat zawalił się dopiero wtedy, kiedy się okazało, że
spodziewamsięjegodziecka.

–Czyprzeklinałaśgo,kiedyurodziłasięBea?
Rosepotrząsnęłaprzeczącogłową.
–Nie.Chciałam,żebyzemnąbył,alenikomuniezdradziłam,zakimpłaczę.
Mariawestchnęła.
–Twojamatkamusiałabyćnaniegobardzowściekła.

– Nie, signora. Wyjaśniłam jej, że za to, co się wydarzyło, oboje ponosimy

odpowiedzialnośćwrównymstopniu.

WtymmomenciepodbiegładonichBea.
– Mamo, mamo, tam jest mały basen! – Oczy dziecka błyszczały

zpodekscytowania.

–Pokażemygopóźniejmamie–obiecałDante.
– A jutro przyjedziecie do Fortino, żeby poznać resztę rodziny. Urządzimy

przyjęcie,dobrze?

Beapopatrzyłaznadziejąnababcię.

–Takiezbalonami?

background image

– Tak, carissima. Z balonami! – Maria ucałowała małą w policzki. – Ale teraz

muszęwracaćdodomu.Dojutra.

Kiedypożegnalinonnę,Dantezaproponował,żebyobejrzałypokójBei.

–Alejajeszczeniechcęiśćspać!
– Jeszcze nie, ale musimy pokazać misiowi i Pinocchiowi, gdzie jest ich łóżko. –

OtworzyłdrzwipokojuiczekałnareakcjęBei.

Dziewczynkazaniemówiła,ajejoczyzrobiłysięogromnejakspodki.Naśrodku

łóżkasiedziałalalka.

–Czyjatolalka?

–Jesttwoja.
DantespojrzałnaRoseilekkowzruszyłramionami.

–Jestubranatakjakja.–Beawzięłalalkędorąkiprzytuliła.
–Cosięmówi?–Rosebyłanieubłagana.

–Dziękuję,tato!Zaprezentdostajesiębuziaka–poinformowałago.
–Wtakimraziemusiszmidaćdwa,botujestjeszczecoś.Jakaśtorba.
–Cowniejjest?
–Otwórzsamaizobacz.

Beinietrzebabyłodwarazypowtarzać.Otworzyłatorbęikrzyknęłazzachwytu.

Torbabyłapełnaubranekdlalalki.

–Widzę,żeniemogłeśsięoprzeć?–powiedziałaRose,uśmiechającsięlekko.
–Niemogłem.Bardzojesteśnamniezła?

–Jakmogłabymbyć?Dziwięsiętylko,żewytrzymałeśtakdługo.
– Też się sobie dziwię. Teraz, kiedy wiem, że za prezenty dostaje się buziaki,

kupięcośspecjalnegodlaciebie.

–Naprawdęniematakiejpotrzeby–odparła,rumieniącsię.
–Chceszprzeztopowiedzieć,żedostanębuziakanawetbezprezentu?–spytał,

zniżającgłos.

Rosegwałtowniesięodwróciła.
–Bea,jaknazwieszswojąlalkę?
–Dolly,oczywiście.
Danteuśmiechnąłsię,złapałBeępodpachyizakręciłniąwpowietrzu.

–Powiedzmi,piccola,podobacisiętwójpokój?
Beaskinęłagłową.

–Onjestmójnazawsze?

DantewymieniłspojrzeniezRose.

–Nazawsze–obiecałsolennie.

background image

Wieczorem Bea była już tak zmęczona, że bez słowa protestu dała się położyć

spać. Kiedy zasnęła, Rose wykąpała się i przebrała w sukienkę, żeby zjeść

zDantemkolacjęwjadalni.Najejwidokjegooczyrozbłysły.

–Rose,wyglądaszzachwycająco.
–Dziękuję.

–Tospecjalnaokazja,więcSilviazostała,żebypodaćnamkolację.

–Niemieszkatutaj?

–Kiedyśmieszkała,alepośmiercinonnyzaskoczyławszystkichiwyszłazamąż

za mężczyznę, którego znała jeszcze z młodości. Przychodzi do mnie codziennie,

a potem wraca do Maria. Powiedziała, że gdybyśmy chcieli gdzieś wyjść, chętnie
zostaniezBeą,aleniesądzę,żebyśsięnatozgodziła.

–Rzeczywiście,wolałabymnie.Niechodzioto,żeniemamdoniejzaufania,ale
–Niemożeszzostawićdzieckaznieznajomąosobą,któranieznaangielskiego.

– Chyba rzeczywiście tak jest. – Westchnęła. – Przyjechanie tutaj było dla mnie

nieladawyczynem,Dante.

– Wiem o tym. A teraz, kiedy już tu jesteś, jak się czujesz? Dla mnie twoja

obecnośćjestzupełnienaturalna.Powinnobyłobyćtakoddawna,gdybyElsamnie

nieokłamała

Roseuniosładłoń.
–Nierozmawiajmyoprzeszłości.
–Wtakimraziemożepodyskutujemyoprzyszłości?

–Nie,niedzisiaj.PosiedźmytupoprostuicieszmysięprzygotowanąprzezSilvię

kolacją.

–Czytooznacza,żedobrzesiętuzemnąbawisz?
–Napewnolepiejniżwdomuprzedkomputerem–zażartowała.
Rosezapetytemzjadłazupęikurczakapieczonegozziołami.PoprosiłaDantego,

żebypowiedziałSilvii,żewszystkobyłowyborne.

Grazietante,Silvio–powiedziała,uśmiechającsię.
Kobieta rozpromieniła się i zalała ich potokiem słów. Dante przetłumaczył, że

kawaibiscotticzekająnanichwsalonieiżeSilviażyczyimdobrejnocy.

Salon najwyraźniej był urządzony jeszcze przez babcię Dantego. Był nieco

staroświecki,alebardzoprzytulnyimiły.

–Cóżzauroczypokój.Chybaniczegotuniezmieniałeś,prawda?

Skinąłgłowąizaprosiłjąnasofę.

– Moja rodzina twierdzi, że powinienem urządzić go po swojemu, ale ja wolę

poczekać.

background image

–Ażtwójsmutekpośmiercibabciminie?–spytałamiękko.

–Nie.Ażtyijabędziemymoglidokonaćtuzmian,Rose.Teraz,kiedywiem,że

mamcórkę,nicnasjużnierozdzieli.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Rosezesztywniała.
–Mówisztakjedyniedlatego,żebardzozależycinaBei!

– To nieprawda. Doskonale wiesz, że kiedy cię zobaczyłem, w jednej chwili się

wtobiezakochałem.Szkodatylko,żebezwzajemności.

–Gdybybyłotak,jakmówisz,nigdyniedoszłobydotegoepizoduwhotelu.
– Epizodu, który na zawsze odmienił twoje życie. Na początku chciałem cię

jedynie pocieszyć, ale kiedy wziąłem cię w ramiona, nie byłem w stanie się
powstrzymać. Kiedy wyjeżdżałem, czułem się, jakby część mnie została z tobą.

Irzeczywiścietakbyło.Dio!TekłamstwaElsytoironialosu!

–Niechcęwięcejpłakać!Itakwylałamjużmorzełez.

–Płakałaśtamtejnocy,wktórąsięposprzeczaliśmy,prawda?
–Płakałam.Dlategoniechcęsięjużkłócić.
– Całkowicie to popieram. Czy to oznacza, że jeśli ponownie poproszę cię o to,

żebyśzamniewyszła,niebędzieszoponować?

Gdybyżtylkojejwyznał,żekochajądlaniejsamej,niebyłobyżadnegoproblemu.

Wiedziała, że jej pragnie, ale nie była przekonana co do tego, czy ją kocha. Nie
chciałaangażowaćsięwzwiązek,wktóryonawkładałabywięcejuczućniżpartner.

–Wciążuważam,żepowinniśmysięlepiejpoznać.

GranDio!–Danteprzejechałrękąprzezwłosy.–Ileczasupotrzebujesz?Itak

jużzbytwielegostraciliśmy!Scusi!

Puścił jej rękę i wyszedł z pokoju. Ku jej niewymownej uldze wrócił po chwili,

trzymającwrękuoprawionywskóręzeszyt.

–Otwórz–poleciłjej.

Ku swemu zdumieniu ujrzała widniejącą na pierwszej stronie datę ich poznania.

Spomiędzykartekwypadłzasuszonypłatekróży.

–Wypadłcizwłosówpodczasprzyjęcia–poinformowałją.–Trzymamgojakjakiś

sentymentalnygłupiec.

Rosepoczuła,żecośściskajązagardło.

–ZajrzędoBei–oznajmiła,aleDantepowstrzymałją.
–Przedchwiląuniejbyłem.Śpijakanioł.Usiądź.–Wskazałrękąmiejsceobok

siebie.–Powiedziałaś,żepowinniśmysięlepiejpoznać.Najlepszymsposobem,żeby

tozrobić,jestwspólnezamieszkanienajakiśczas.Jakrodzina.

– Zastanawiam się, czy gdyby na świecie nie było Bei, byłbyś do tego równie

background image

chętny?

TwarzDantegopociemniała.

– Co mam zrobić, żeby cię przekonać? Twierdzisz, że kiedy mnie poznałaś, od

razusięwemniezakochałaś,aleteraztwojeuczucianajwyraźniejuległyzmianie.–
Wzruszył ramionami. – Non importa. I tak się pobierzemy. Nie chcę, żeby moje

dzieckodorastałowświadomości,żejejniechcę.

–Comiałabymturobić?Tyczęstowyjeżdżasz,amojapracajestwdomu

– Mogłabyś pracować tutaj. Harriet bardzo wiele pomaga Leowi. Oprowadza

gościpoFortino.

–Mówipowłosku?
–Tak.Ipofrancusku.

–Ajanie.Jaznamsięjedynienaliczbach.
–Mogłabyśjejpomóc,przejmującturystówmówiącychpoangielsku.Zresztą,gdy

siępobierzemy,będęwyjeżdżałznacznierzadziej.

Będęwyjeżdżał,aniewyjeżdżałbym.Oczywiście,żepragnęłazaniegowyjśćito

odchwili,wktórejgopoznała.Powinnadorosnąćipodjąćpewnedecyzje.Jeślinie
zewzględunasiebie,tonaichcórkę.ByćmożeDantezczasempokochajądlaniej

samej,aniedlatego,żejestmatkąjegodziecka.

–Przemyślęto–powiedziaławkońcu.
Dantespojrzałnaniąpodejrzliwie.
–Cochceszprzeztopowiedzieć?

– Nie mogę tak po prostu rzucić wszystkiego i za ciebie wyjść, Dante. Muszę

wszystkozorganizować,sprzedaćswojąfirmęitakdalej.Potrzebujęczasu.

Dio,nietakiejodpowiedzisięspodziewałem,Rose.
–Nicnatonieporadzę–oznajmiła,wzruszającramionami.
–Podobniejaknato.

Przyciągnąłjądosiebiegwałtownie,posadziłsobienakolanachipocałowałzsiłą,

która ją zaskoczyła. Jej ciało odruchowo odpowiedziało na tę pieszczotę. Dante
wstałizaprowadziłjąnagórę.Wsypialnipołożyłjąnałóżkuizacząłsięrozbierać.

–Poczekajchwilę.
–Nie.Zbytdługojużczekałem.–Klęknąłprzyłóżkuizacząłjąrozbierać.–Może

mnieniekochasz,alenapewnomniepragniesz.Chybaniezaprzeczysz?

–Nie.Aleniechcętegorobićwzłości.

– Ależ ja nie jestem zły, bella. – Rozpuścił jej włosy, które tak starannie spięła,

i zanurzył w nich twarz. – Pragnę cię, Rose. – Zdjął jej bieliznę i mocno objął jej

nagieciało.–Dziśdokończymyto,cozaczęliśmyprzedlaty.

background image

–Przecieżpotemsiękochaliśmy.

–Wpośpiechu.Dziśpokażęci,czymmożebyćdlanasmiłość,tesoro.

SerceRosewaliłojakoszalałe.Tak,pomyślała.Pokażmi.Chcętego.

–Pamiętaj,Dante,żeodurodzeniaBeiznikimniespałam.
–Tymlepiej.Pragnęciętak,jaktylkomężczyznamożepragnąćkobiety,ichcęci

pokazać,jakwielkajestmojamiłość.

Rose sądziła, że Dante będzie kochał się z nią szybko i niecierpliwie, aby jak

najszybciej doznać spełnienia, on jednak wcale się nie spieszył. Zaczął całować
i pieścić każdy fragment jej ciała, wzbudzając w niej pragnienie, jakiego nigdy

jeszcze nie doświadczyła. Kiedy w nią wszedł, znieruchomiała, rozkoszując się
uczuciem, jakiego doznała, czując go w sobie. Dante nie spuszczał wzroku z jej

oczu. Zaczął się w niej poruszać, początkowo wolno i delikatnie, potem coraz
szybciejigwałtowniejażdomomentu,zktóregoniebyłojużodwrotu.Rosespięła

sięwjegoramionach,krzyknęła,poczymopadłabezsilna,jakbyjejciałorozpadło
się na tysiąc kawałków. Dante płożył się obok niej, przykrył ich prześcieradłem
imocnoprzytuliłjądosiebie.

– Rose – szepnął po chwili. – Nie chciałbym tego robić, ale będę musiał

odprowadzićciędotwojegopokoju.Beamożesięobudzićicięszukać.

–Maszrację.
– Jutro przeniesiemy twoje rzeczy do mojej sypialni i powiemy Bei, że będziesz

mieszkaćzemną.

Rosejednakpotrząsnęłaprzeczącogłową.
–Wolałabymtegonierobić,zanimsprawymiędzynamisięnieułożą.
–Czytomabyćkarazamojegrzechy?
–Kara?
–NiepowiedziałemcioElsie,zostawiłemsamązdzieckiem

– To dziecko jest światłem mojego życia. Jak mogłabym cię za nie karać? Chcę

tylko,żebyśdałmiwięcejczasu,żebymmogłasięprzyzwyczaić

–Domnie?Sądziłem,żewmoichramionachbyłaśszczęśliwa,Rose.
– Dobrze wiesz, że tak. Ta sfera naszego związku na pewno będzie należeć do

udanych.

–Całynaszzwiązekbędzieudany,Rose.Alejeżelichcesz,żebymczekał,ażsama

to zrozumiesz, to poczekam. Jestem w tym dobry, Rose. Czekam na ciebie już od

tylulat!

Spojrzałananiegozogniemwoczach.

–Skorotoprawda,dlaczegonigdymnienieszukałeś?

background image

–Charlottepowiedziałami,żektośwtwoimżyciujest,ajanaturalniezałożyłem,

żechodziomężczyznę.Tymczasemtobyłamojawłasnacórka!

–BłagałamCharlotte,żebyniezdradziłamojejtajemnicy.

–Dlaczego?WstydziłaśsięBei?
–Ależskąd!Niechciałamtylko,żebyktośzobaczyłwasrazem,bowtedymógłby

siędomyśleć,żejesteśjejojcem.Atymiałeśprzecieżżonę.

–AleprzecieżBeajestpodobnadociebie.

– Ma twoje oczy i twój uśmiech. Moja mama od razu się domyśliła, jak tylko

zobaczyławasrazem.

– Teraz dowie się cały świat. – Wyszedł z łóżka. – Poczekaj, mam dla ciebie

prezent.Dostanęzaniegobuziaka?

–Bardzomożliwe–roześmiałasię.
Dantewyjąłzszufladyniewielkiepudełeczkoiwróciłdołóżka.

–Niemusiszdawaćmiprezentów,żebydostaćbuziaka.
–Wtakimrazienajpierwciępocałuję.
Zrobił to z pasją, która ponownie rozpaliła w niej ogień. Przylgnęła do niego

całymciałem,wdychającsłodkizapachjegoskóry.

–Otwórzpudełko,tesoro–szepnął.
Zrobiła,ocoprosił,iażkrzyknęłazzachwytu.Wpudełkuleżałzłotypierścionek

zpodłużnymszmaragdemosadzonympomiędzydwomadiamentami.

–Och,Dante!–Poczuła,żełzynapływająjejpodpowieki.

–Niepodobacisię?
–Jestprzepiękny,aleniemogęgoprzyjąć.
–Dlaczego?–spytał,patrzącnaniąznagłymchłodem.
–Powiedziałamci,żepotrzebujęwięcejczasu.
Dantezamknąłpudełkoirzuciłjenastolik.

–Poczekam,aletylkodokońcatwojejwizyty.Jeślisięniezgodzisz,niebędęcię

więcej błagał. Ale wiedz, że wówczas poczynię kroki, żeby Bea mogła spędzać ze
mnączęśćczasu.

Rosespojrzałananiegozprzerażeniem.
–Dante,posłuchaj

– Nie, Rose, to ty posłuchaj. Albo się zgodzisz i zostaniemy małżeństwem, albo

zmusiszmniedotego,żebymwalczyłoBeędrogąprawną.Allora,skorojużjesteś

wmoimłóżku,skorzystamzprzywileju,dopókimamtakąmożliwość.–Przyciągnął

jądosiebie,żebysięzniąkochać.Owszem,seksznimbyłwspaniały,alenapróżno

czekałanasłowa,którebyłyzrozumiałewkażdymjęzyku.Powłoskubrzmiałyone

background image

tiamo.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

KiedyRoseobudziłasięnastępnegodniarano,Beajużbyłananogach.Siedziała

wpokojugościnnymzDantem,kręcączdezaprobatągłową.

–Mamo,wstawaj,dzisiajprzyjęcie.

– Kochanie, ale jeszcze nie teraz – roześmiał się Dante. – Najpierw zjemy

śniadanie. Chodź, pójdziemy na mały spacer, a mama w tym czasie weźmie
prysznic.

Rosezpodziwemspojrzałanacórkę,któramiałanasobiedżinsyikoszulkę.
–Samasięubierałaś?

–Tatamipomógł,alesamasięumyłam.Izębyteż.
–Wtakimraziejateżidęsięumyć.Zarazdowasdołączę.Jestembardzogłodna.

Rose wzięła szybko prysznic, owinęła mokre włosy ręcznikiem i ubrała się.

Schodzącposchodach,usłyszałaszczebiotBei,którejbuziasięniezamykała.Rose
nie potrafiła powstrzymać uczucia zazdrości, że to nie ona tym razem
uszczęśliwiałacórkę.

PodrodzespotkałaSilvię,któraszładojadalnizpełnątacą.
Buongiorno–powitałają,nacokobietauśmiechnęłasięszeroko.
– A, jesteś już. – Dante uśmiechnął się na jej widok. – Chętnie zjedlibyśmy na

dworze.Niezmarzniesz?

–Zgódźsię,mamo.Poprosiłamtatę.
–Aonoczywiściecinieodmówił.
Naturalmente.
– To znaczy: oczywiście – oznajmiła z dumą Bea. A kiedy Silvia nalała jej soku,

uśmiechnęłasiędoniejpromiennie.–Grazie.Dobrzepowiedziałam,tato?

–Doskonale.Silviamówi,żejesteśbystrądziewczynką.
Śniadanie na dworze było wspaniałym pomysłem. Zjedli je niespiesznie,

delektującsiękażdąchwiląitym,żenigdzieniemusząsięspieszyć.

–Czasaminiejestnamłatwo,alezazwyczajudajenamsiędotrzećdoszkołyna

czas.

–Lubiszchodzićdoszkoły,Beo?
–Lubię.Nauczycieleczytająnamróżnehistorie,bawimysięimalujemy.

–Powiedziałaśkoleżankom,żejedziesznawakacjedoWłoch?

–Tak.Domojegotaty.

–Icoonenato?

background image

–Powiedziały,żemamszczęście.Mogęjużiść?

Silvia podała kawę, którą wypili niespiesznie z Dantem, podczas gdy ich córka

bawiłasięnieopodal.

– Przepraszam, że jestem nieuczesana. Przed wyjściem doprowadzę się do

porządku.

– Mnie się taka podobasz. Elsa nigdy nie wychodziła z pokoju bez pełnego

makijażu.

–KtotojestElsa?–spytałaBea.
DantespojrzałznacząconaRose.

–Pani,którąkiedyśznałem.
–Będzienaprzyjęciu?

–Nie,piccola.Dziśbędzietylkonajbliższarodzina.
–Mamo,mogęprosićjeszczetrochęsoku?

–IdźdokuchniipoprośSilvię.Dantepowieci,copowiedzieć.
–Wystarczy,żepowiesz:succo,perfavore,Silvia.
Dziewczynkapowtórzyłazdanieiwpodskokachpobiegładokuchni.
–Wybacz,żewspomniałemoElsie.Zupełnieniepomyślałemotym,comówię.

–Nicsięniestało.
– Wręcz przeciwnie. Teraz, kiedy mam was, chciałbym w ogóle zapomnieć o jej

istnieniu–powiedziałipocałowałjążarliwie.

Rosejednakniemogłazatracićsięwjegouściskubezreszty.Wierzyła,żegdyby

nieBea,towszystkotoniemiałobymiejsca.

– Może powinieneś sprawdzić, jak Bea daje sobie radę? – zaproponowała,

odsuwającsię.

–Zprzyjemnością.
Niebyłogoprzezjakiśczas,poczymwróciłzpodskakującąobokBeą.

–Mamo,tokubekspecjalniedlamnie–poinformowała,wskazującniesioneprzez

Dantegonaczynie.–Ipowiedziałamgraziezasok.

–Jesteśgenialna.Aterazusiądźiwypijwspokojuswójsok.
–Czybędęmogłazałożyćdziśmojąodświętnąsukienkę?
–Nowłaśnie,Dante.Jakmamysiędziśubrać?

–Mojekobietybędąwyglądaćwspaniale,niezależnieodtego,cozałożą.
–Aty?Będzieszubranywgarnitur?

–Nie,letniespodnieiskórzanąmarynarka.

–Nowięcjak,mamo?Będęmogłazałożyćsukienkę?

–Tak.Jateżzałożęsukienkę.Alenawszelkiwypadekweźmiemyzesobądżinsy

background image

ikoszulkę.Októrejmamytambyć?

–Wpołudnie.

– W takim razie zacznę suszyć włosy. Możesz przejrzeć moje ubrania

izadecydować,copowinnamzałożyć.

–Jazawszetodlaniejrobię–oznajmiłaBea.

–Wtakimraziechodźmyzrobićtorazem–powiedziałDanteiwyciągnąłdocórki

rękę.

RodzinnydomDantegowydałsięRoseznajomy.
–Widziałamgonaetykieciewaszegowina–oznajmiłazdumiona.–Sądziłam,że

tojakaśrenesansowareprodukcja.Toogromnydom,Dante.

– Kiedy rodzice go odziedziczyli, był bardzo zniszczony. Musieli włożyć dużo

pracy, żeby go odrestaurować. Mama chciałaby, żeby kiedyś zamieszkał tu Leo

zHarriet.

–Acooninato?

–Harrietmówi,żeLeoitakspędzatuwiększośćczasu,aleonjestprzywiązany

dodomu,wktórymmieszkają,botamwłaśniewprowadziłjąjakopannęmłodą.

–Tato,zobacz,balony!Idużoludzi!
– Czy wyglądam dobrze? – Rose nie kryła zdenerwowania. Dante ścisnął ją za

rękę.

–Doskonale.
Maria Fortinari wyszła im na spotkanie. Ucałowała gorąco najpierw Rose,

apotemswojąwnuczkę.

– Ale pięknie wyglądacie – wykrzyknęła, po czym zwróciła się w stronę siwego

mężczyznystojącegotużzanią.–Caro,tojestnaszanowawnuczka.Atojejmama,
Rose.

LorenzoFortinariująłRosezaramionaipocałowałwobapoliczki.
Benvenuti, Rose. – Uśmiechnął się do niej, po czym przeniósł wzrok na Beę,

która kurczowo trzymała się ręki Dantego. – Witaj, piccola. Dostanę od ciebie
buziaka?

–Beo,tojestmójtata,aledlaciebietojestnonno.
Beanadstawiłapoliczek,ajejoczysięrozjaśniły.
–CiociaCharlotte!CiociaCharlotte!

–Witaj,Beo.Jaksięmamojaukochanadziewczynka?

–Ciociu,powiemcimójsekret.Dantejestmoimtatą!

Zgromadzeniwokółludzieroześmialisię.CharlottepodeszładoRoseiuścisnęła

background image

przyjaciółkę.Obiebyłyzbytwzruszone,żebymówić.WkońcuRoseoderwałasięod

Charlotteiotarławierzchemdłoniłzy.

–Dotwarzyciztymbrzuchem!

Kiedy się sobą nacieszyły, Dante przedstawił Rose swojej siostrze Mirelli i jej

mężowiFrancowi.

– To jest Rose, a ta młoda dama to moja córka, czego nie omieszkała wam

powiedzieć.

–Ajajestemjegobratem–usłyszałagłębokigłos,podobnydogłosuDantego.Bea

uśmiechnęłasiędowysokiegomężczyzny,którybyłstarsząwersjąDantego.–Leo

Fortinari.

–Rose,toilcapo.Mójszef.

– Starszy partner, a nie szef – poprawił go Leo. – Tak się cieszę, że

przyjechałyście. Chodźcie, przedstawię wam moje dzieci. Nie mogą się doczekać,

kiedy będą się bawić z Beą. Mam nadzieję, że ona nie będzie miała nic przeciw
temu.

–Będziezachwycona.–SpojrzałanaDantego.–Pójdzieszponią?
–Naturalnie,amore.JaktylkozdołamoderwaćjąodCharlotte.

LeoFortinaripoleciłswoimdzieciom,żebyzaopiekowałysięBeą.
–Mamo,chcęmojedżinsy.
MariaFortinariwyciągnęładoniejrękę.
– Chodź, pokażę ci, gdzie się przebrać. Szkoda by było, gdybyś zniszczyła taką

pięknąsukienkę.

Kiedy Bea się przebrała, Maria spojrzała ciepło na Rose i pogładziła ją po

policzku.

–Witajwnaszymdomu,cara.
–Dziękuję,signora.

–Jestemcibardzowdzięczna.DziękitobieDanteznówjestszczęśliwy.
Nonna!–Beaniecierpliwieprzestępowałaznoginanogę.–Chcęsięjużbawić.

Proszę.

–Idziemy.Rose,chodźnapijeszsiębiałegowina.Japójdędokuchni.
–Czymogęwczymśpomóc?

–Nie,grazie.Idźdoinnychibawsiędobrze.
Rose usiadła na tarasie razem z Charlotte, Harriet i Mirellą. Rozmawiały,

przyglądającsiębawiącymsiędzieciom.

– Mogę pić tylko lemoniadę – skrzywiła się Charlotte, spoglądając znacząco

wstronęmęża.

background image

–Jużniedługo–pocieszyłająMirella.

–Chybażebędzieszkarmićpiersią–wtrąciłaHarriet.–Todużewyrzeczenie,ale

warto,prawda,Rose?

–JaniestetyniemogłamkarmićBeipiersią.
– Pamiętam, jak z tego powodu rozpaczałaś – przypomniała Charlotte. – Tak

bardzochciałaśbyćperfekcyjnąmamą.

–PatrzącnaBeęmożnapowiedzieć,żejejsięudało–zauważyłaHarriet.

Bea przewróciła się i Rose chciała wstać, żeby jej pomóc, ale Harriet

powstrzymałają.

– Zostaw ich samych. Dopóki nie leje się krew, dadzą sobie radę – powiedziała

Harriet.

Mirellaroześmiałasię.
–Mniezajęłosporoczasu,zanimsiętegonauczyłam.

–Charlotte,robisznotatki?–spytałaRose.
–Poprostucieszęsięchwilą.Takmiłomiećwastuwszystkierazem.
–Mamateżsięcieszy.BardzomartwiłasięoDantego.–Mirellamachnęłaręką.
–Kiedyzamierzaciesiępobrać,Rose?–spytałaCharlotte.

– Zanim podejmiemy decyzję musimy rozważyć wiele spraw. Przede wszystkim

musiałabymsprzedaćfirmę.

–Zlećtojakiemuśagentowi.Domteżmożesprzedać.
– Najpierw muszę porozmawiać z mamą i Tomem. Byłam zdziwiona reakcją

Marii,kiedyBeapowiedziałajej,żemieszkająrazem.Nawetsięnieskrzywiła!

Mirellaroześmiałasię.
–Byłauszczęśliwiona,żeBeazniąrozmawia.
–GdybytozależałoodToma,jużdawnobylibymałżeństwem.
–MożeGracezdecydujesięwyjśćzaToma,jeślitypoślubiszDantego.

– Nie jeśli, tylko kiedy, Charlotte – oznajmił Dante, dołączając do nich. – Jeśli

omniechodzi,tomożemysiępobraćjużjutro.ToRosezwlekazpodjęciemdecyzji.

–Aledlaczego?
NiełatwobyłoodpowiedziećnapytanieCharlotte.
– Dopiero od niedawna jesteśmy razem. Potrzebuję czasu, żeby do tego

przywyknąć.Dotejporyżyłyśmytylkowedwieitocałkiemdługo.

– Ale teraz to może się zmienić. Masz mężczyznę, który marzy o tym, żeby się

wamizająć.Mamrację,Dante?

– Całkowitą – oznajmił, uśmiechając się. Nie spuszczał wzroku z córki. – Jest

urocza.Wciążniemogęuwierzyćwto,żejestemjejojcem.

background image

–Maszcodotegojakieśwątpliwości?–spytałaRose.

– Żadnych! To ty je masz, Rose. Ja jestem przekonany, że razem byłoby nam

bardzodobrze.

–Rose,zgódźsię–powiedziałaCharlotteiuśmiechnęłasiędomęża.–JeśliDante

iRosebędąbraliślubwAnglii,będzieszmusiałmnietamzawieźć,kochanie.

–Wtakimrazie,amico,pospieszsię.

–Zrobięcowmojejmocy–obiecałDante.–Mamma,jedzeniegotowe?–spytał

Marii,którapojawiłasięnatarasie.

Subito,figliomio.Dziecisąumyteigłodne.Możemyjeść,dobrze?

Długistółustawionywogrodziezostałprzykrytyśnieżnobiałymobrusem.Usiedli

przy nim i nie przerywając rozmów, zabrali się do jedzenia. Dzieci siedziały

w jednym końcu i rodzice tylko okazyjnie im pomagali. Vittoria i Chiara pomagały
Bei, która najwyraźniej doskonale się bawiła. Rose rozkoszowała się nie tylko

wspaniałymposiłkiem,aletakżefaktemprzynależnościdotejwielkiejrodziny.

LorenzoFortinariwstał,żebywznieśćtoast.
–ZaRoseimałąBeęFortino.Witajciewrodzinie!
Wszyscywstali,żebywypićichzdrowie.

Grazietante–odparłarozpromienionaRose.
Brava,carissima–pochwaliłjąDante.
–Tylkospójrznamałą.Jestwsiódmymniebie.
Skinąłgłową.

–Dziękijasnymwłoskomwyróżniasiępośródswoichkuzynów.
Mirellaprzewróciłaoczami.
–Vittoriabędzieterazchciałaprzefarbowaćwłosynablond!
–Chiaranapewnoteż.Żeniewspomnęochłopcach–jęknęłaHarriet.
–Nawetotymniemyśl–Francowzdrygnąłsięwteatralnymgeście.

Maria Fortinari zachęcała Rose, żeby jeszcze coś zjadła, ale ona nie była już

wstanienicwsiebiewcisnąć.

–Wszystkobyłobardzopyszne,signora,alejużniedamradyzjeśćwięcej.
–TozasługaLetizii.Całeszczęście,żewciążunasjest.
–AlepolloParmigianorobiłaśty,mamo.Jakzwyklebyłowyśmienite.

– Ja robię je z tego samego przepisu, ale nigdy nie wychodzi mi takie dobre –

westchnęłaHarriet.

–Mniesmakuje–pocieszyłjąLeo.–Zatotwojaszarlotkajestniezrównana.

– To prawda. – Charlotte pogładziła się po brzuchu. – Zjadłam kilka kawałków

zczystegołakomstwa.

background image

Rose przysłuchiwała się tym rozmowom, zastanawiając się, czy ze względu na

BeęniepowinnaprzyjąćpropozycjiDantego.

– Tylko na niego popatrz – mruknęła Charlotte. – Ta mała już owinęła go sobie

wokółpalca.

–Dantejestdoskonałymwujkiem,aterazbędziemógłbyćrówniedobrymojcem

– stwierdziła Mirella. – Szkoda, że mój angielski nie jest taki dobry jak jego –

westchnęła.

– Jest doskonały – zapewniła ją Rose. – Ja muszę jak najszybciej nauczyć się

włoskiego.

–Mojażonamogłabyudzielaćcilekcji–zaproponowałLeoFortinari.
– Doskonały pomysł – Harriet rozpromieniła się. – Nie martw się, jestem dobrą

nauczycielką. A ty na pewno będziesz pilniejszą studentką niż moje nastoletnie
uczennice.

–Jakcisiępodobało?–spytałDante,kiedyznaleźlisięjużwsamochodzie.–Tak

miłobyłowidziećcięroześmianąpośródmojejrodziny.Charlotteniewiedziała,że
przyjedziesz,tobyładlaniejniespodzianka.

–Dziękujęci.Twojarodzinajestnaprawdęwspaniała.
–Cieszęsię,żetakmyślisz.Beateżsprawiaławrażeniezadowolonej.Piękniesię

bawiłazkuzynami.

– To prawda. Była zachwycona. Nic dziwnego, że zasnęła teraz jak kamień –

powiedziała,oglądającsięzasiebie.

–Niemogęsiędoczekać,kiedybędęmiałwasobienastałe.

– Wiem, Dante. Jestem ci bardzo wdzięczna za to, że wykazujesz tyle

cierpliwości.

– Najwyraźniej jestem niezłym aktorem – mruknął. – Tak naprawdę umieram

z niecierpliwości. Chciałbym, żebyś dziś ze mną spała, Rose. Jeśli nie mogę być
twoimmężem,możemógłbymzostaćkochankiem?

Rosewmilczeniuskinęłagłową.
– W takim razie dziś będziemy musieli nadrobić te wszystkie noce, które będę

musiałspędzićpotwoimwyjeździesamotnie.

Dlaczegonie?Jeślitomasprawić,żeDantebędziezaniąbardziejtęsknić,była

za. Jaki jest sens walczyć z tym, co czuje? Pożądała go nie mniej niż on jej i nie

miałazamiarusiętemuprzeciwstawiać.

Kiedy zajechali do domu, Dante wziął małą na ręce i zaniósł do pokoju. Rose

przebrała ją w pidżamkę, obmyła rączki i buzię i położyła do łóżka. Kiedy wyszli

background image

zsypialniBei,DanteobjąłRoseizacząłcałować.

–Chodźmydołóżka.

–Powinnamnajpierwwziąćprysznic.

–Weźmiemygorazem,alepóźniej.
Rosenieprotestowała.LeżenieobokDantegowydawałojejsięczymśnajbardziej

naturalnympodsłońcem.Mogłabytorobićprzezresztęswoichnocy.

–Tujesttwojemiejsce–powiedział,jakbyczytającwjejmyślach.–Powinnaśtu

byćprzezwszystkietelata.

–Jestemtuteraz.Maszzamiarzemnąrozmawiaćczymożezrobiszcośinnego?

Dante roześmiał się i zaczął się z nią niespiesznie kochać. Po raz pierwszy to

Roseprzejęłainicjatywę,aDantezrozkosząpoddałsięjejpieszczotom.Wkońcu

obojedoznalispełnieniaiopadlinałóżko,dyszącciężko.

–Jeślisiępobierzemy–odezwałasiępopewnymczasieRose.

–Kiedysiępobierzemy–poprawiłją.–Cowtedy,amore?
– Zastanawiałam się, jak wyglądał twój ślub z Elsą. – Chciała, żeby ich był

zupełnie inny. Wiedziała już, że się zgodzi. Nie mogła pozbawić Bei życia, jakiego
dziśposmakowała.

–Kiedypowiedziałemjej,żeciępoznałem,takbardzosięspieszyła,żeprzystała

napospiesznyślubcywilny.Oczywiściezaprosiławielufotoreporterów,żebykażdy
dowiedziałsięozamążpójściuznanejmodelki.Icałeszczęście,żetakbyło.Kiedy
chciałaodejśćdoEnrica,niemieliśmyproblemuzrozwodem.

–Alenapoczątkuwaszejznajomościmusiałeśbyćwniejzakochany?
–Nieukrywam,żemisiępodobała.Byłaświetnawłóżkuimiaładużoseksapilu.

Znaliśmysięprzedślubemdośćkrótkoidopierownocpoślubną,kiedywyznałami,
żewcaleniejestwciążyiniezamierzamiećdzieci,zrozumiałem,jakanaprawdę
jest.

–Jaknatozareagowałeś?
– Po raz pierwszy w życiu miałem ochotę użyć siły wobec kobiety. Jednak

postąpiłeminaczej.Poszedłemdoprzylegającegodosypialnisalonikuizamknąłem
za sobą drzwi. Krzyczała i przeklinała mnie, ale, jak już ci powiedziałem, nigdy
więcejjejniedotknąłem.Ateraz,proszę,niemówmyjużoniejwięcej.

–Spytałam,bochciałam,żebynaszślubwyglądałinaczejniżtamten.
Rosepoczuła,jakprzytulonedoniejciałotężeje.

Finalmente!Czytooznacza,żezamniewyjdziesz?

–Powiedziałeś,żetegowłaśniepragniesz.

–Bardziejniżczegokolwiekinnegowżyciu.–Pocałowałjązpasją.–Obiecujęci,

background image

żenigdyniebędziesztejdecyzjiżałowała.

–Trzymamcięzasłowo.

– Moglibyśmy wziąć ślub w Hermitage. A po ceremonii wydalibyśmy niewielkie

przyjęcie. – Zapalił lampkę, żeby spojrzeć Rose w twarz. – Będziesz moją panną
młodą,ajazostanęjednocześniemężemiojcem.

WoczachRosezalśniłyłzy.

–Niepłacz,tesoro.Jeślitenpomysłcisięniepodoba

–Ależpodoba!
Nie mogła mu powiedzieć, że wzmianka o dziecku sprawiła jej przykrość. Nie

dlatego, że była o Beę zazdrosna, chciała tylko, żeby Dante pragnął jej równie
mocno,jakmałej.

–Comogęzrobić,żebyosuszyćtwojełzy?
–Poprostumnieprzytul.

Zrobił,ocoprosiła.
–Dlaczegopłaczesz,cara?
–Bodokładnieotakimślubiemarzyłam,nieśmiałamjednakotoprosić.
Perché?Przecieżwiesz,żegdybymmógł,dałbymwamobugwiazdkęznieba.

– Dziękuję, ale wystarczy mi ślub w Hermitage z wszystkimi bliskimi. Wyobraź

sobie,ilebędziemymielidruhen!

–Beabędziezachwycona.
– Na pewno. Czy twoja mama będzie miała coś przeciw temu, że ślub odbędzie

sięwAnglii?

–Nie.Będzieuszczęśliwiona,żewogólezdecydowałaśsięmniepoślubić.Potem

urządzimy przyjęcie we Włoszech. Ale będziemy musieli się pospieszyć, żeby
Charlottezdążyłaprzyjechać.

Roseuśmiechnęłasię.

– Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Uszczypnij mnie, żebym się

upewniła,żenieśnię.

DanteszczypnąłjąlekkowsutekiRosesyknęła.
–Aj,miałamnamyśliinnemiejsce.Terazmusiszmnietupocałować.
–Skoronalegasz.–PochyliłsięiskrupulatniewypełniłpolecenieRose.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Reszta pobytu we Włoszech minęła tak szybko, że Rose ani się obejrzała,

anadeszłaporawyjazdu.

–Głupiomi,żemusiszjechaćtakikawałtylkopoto,abyodwieźćnasdodomu–

powiedziałaRosewnocpoprzedzającąwyjazd.

–Muszęsięupewnić,żedotarłyściebezpiecznie.Apotemspędzęztobąostatnią

noc,starającsięniemyślećotychsamotnychnocach,którenastąpią.

–Wprzeszłościczęstosypiałeśsamotnie–wytknęłamu.
– To prawda, ale to było, jeszcze zanim wiedziałem, co to znaczy dzielić łóżko

z tobą, amore. Teraz trudno mi będzie spać bez ciebie. Ale nie chodzi mi tylko
okochaniesięztobą.Będętęskniłzatwoimśmiechem,zarozmowamiztobą,za

twojąobecnością.

ZsąsiedniegopokojudobiegłichpłaczBei.
–Zostań,amore.Sprawdzę,cosiędzieje.
– Jesteś w łóżku taty – powiedziała oskarżycielskim tonem Bea, kiedy Dante

wniósłjąnarękachdopokoju.

–Mamabędzieterazspaćzemną–oznajmiłDante.
–Kiedyprzyśnimisięcośzłego,mamabierzemniedoswojegołóżka.
DanteumieściłjąobokRose,poczympołożyłsięprzynich.

– Teraz będę tu i ja, żeby odegnać złe sny – oznajmił twardo. Bea najwyraźniej

przyjęłatodowiadomości,gdyżtylkoskinęłagłową,oparłasięnaramieniuDantego
ipochwilizasnęła.

PerspektywarozstaniazDantemsprawiała,żeRosetrudnobyłosięuśmiechaćdo

Bei, która całą powrotną drogę szczebiotała, nie mogąc doczekać się spotkania
z babcią i Tomem. Ganiła się w duchu za własną głupotę. Wiedziała, że mając

wperspektywiespędzenieznimresztyżycia,niepowinnaprzejmowaćsiętym,że
musząsięrozstaćnajakiśczas.Zwłaszczażemiałaterazsporodozrobienia.

– Jesteś smutna, tesoro? – spytał Dante, kiedy samolot zaczął podchodzić do

lądowania.

–Jestem–odparłazgodniezprawdą.

–Będęzawamibardzotęsknił.Skarbie,obudźsię–powiedziałdoBei.–Jesteśmy

namiejscu.

GraceiTomczekalinanichwdomu.Beapodbiegładonichzrozłożonymirękami.

background image

–Babciu,babciu!Mamatatytononna,ajegotatatononno.Imamdużokuzynów

itatakupiłmilalkę.ManamięDolly.AciociaCharlottedałamiprezentdlaciebie

Tom–oznajmiła,całującgowobapoliczki.

–Dziękujęci,skarbie.JaksięmaciociaCharlotte?
– Jest dużo grubsza niż zawsze. – Podbiegła do Rose i chwyciła ją za rękę. –

Zobacz,babciu,tatadałmamieprezent.

Gracespojrzałanapierścionekiprzytuliłacórkędosiebie.

–Jestprzepiękny.–UśmiechnęłasięciepłodoDantego.–Witajponownie.
– Dziękuję, signora. – Zwrócił się do Toma. – Charlotte ma się doskonale

iprzesyłaucałowania.

–Miłomitosłyszeć.Mamnadzieję,żeFabiowkrótcejądonasprzywiezie.

–Mówiącszczerze,tak–oznajmiłarozpromienionaRose.–Wejdźmydośrodka,

towampowiemydlaczego.

Następnego dnia, kiedy Bea dowiedziała się, że Dante wyjeżdża, wybuchnęła

płaczem.

– Wkrótce zamieszkamy razem w Villi Castiglione, ale na razie musisz pomóc

mamieibabciwprzygotowaniuślubu,zgoda?–starałsięjąuspokoićDante.

Beanachwilęprzestałaszlochać.

–Będęmogła,mamo?
–Naturalnie.
–Ibędzieprzyjęciezbalonami?
Danteroześmiałsięipostawiłjąnapodłodze.

– Teraz muszę już jechać, ale najpierw pocałuję ciebie i twoją mamę na do

widzenia.Niepracujzadużo,carina,idbajosiebie.

–Tyteż–powiedziałacichoRoseiuśmiechnęłasię.

Datęślubuwyznaczononazamiesiąc.Dantemuwydawałosiętowiecznością.
–Tonyniemiałżadnegowcześniejszegoterminu,nawetdlamnie.Mamnadzieję,

żecitoodpowiada?

–Nawetbardzo.Będęmiałaczas,żebywszystkospokojnieprzygotować.
Osobiścieteżwolałaby,żebynastąpiłotoszybciej,żebynierozmyślaćzbytdługo

nad motywami, które kierowały Dantem. Za każdym razem, kiedy nachodziły ją

wątpliwości,myślałaoBei.Toonabyłanajważniejszaitozewzględunaniąpodjęła

decyzjęoślubie.

–Rose,jesteśtam?–usłyszaławsłuchawcegłosDantego.

background image

–Tak.

– Od razu skontaktuję się z Tonym, żeby potwierdzić termin rezerwacji.

Zadzwonię do ciebie później. – Westchnął. – Tak bym chciał być teraz z tobą.

Zupełnieniewiem,jakmogłemprzeztewszystkielatażyćbezciebie.Niemogęsię
jużdoczekać,kiedybędęmiałwasobieusiebie.

Obie.Czychoćrazniemógłjejdaćdozrozumienia,żetęsknitylkozanią?

–Atakprzyokazji,ktośdzwoniłwsprawiekupnamojejfirmy.Jeślichodziodom,

tochybatrochępoczekam.

Perché?Chceszmiećazyl,doktóregobędzieszmogłauciec,jeśliniebędziesz

zemnąszczęśliwa?

–Nie.Chcępoczekaćnaożywieniewhandlunieruchomościami.Narazierynek

niejestnajlepszy.

Dante nie sprawiał wrażenia przekonanego. Rose żałowała, że poruszyła ten

temat.

Wieczoremzadzwoniłponownie.
–Wszystkozałatwione,cara.TonyiAllegrasąbardzoszczęśliwizpowodutego,

żesiępobieramy.Rose,pozwoliszmizapłacićzaswojąsuknię?

– W żadnym wypadku. Mama nalega na to, żeby kupić suknię pannie młodej

ipierwszejdruhnie.

Kiedy wreszcie nadszedł dzień ślubu, wchodząc do Hermitage, Rose miała

wrażenie déjà vu. Tylko że dziś to ona była panną młodą, a jej oblubieńcem był
DanteFortinari.

Beamocnościskałajejrękę,rozglądającsiędookołarozpromienionymwzrokiem.
–Mamo,zobacz,tamjesttataiwujekFabio.
Dante patrzył na nie dumnym wzrokiem. Ujął dłoń Rose, podziękował Tomowi,

któryjąprowadził,ipochyliłsię,żebypocałowaćcórkę.

Prostesłowaprzysięgimałżeńskiejwypowiedziałztakąpasją,żeRoseztrudem

powstrzymała łzy. Po ceremonii Dante ujął ją za rękę i poprowadził pomiędzy
uśmiechającymisiędonichgośćmi.

Stanęli oboje w progu sali, w której przygotowano przyjęcie, aby powitać

zaproszonychgości.

– Jestem taka szczęśliwa. – Maria Fortinari otarła łzę, która popłynęła jej po

policzku. – Wyglądasz prześlicznie, Rose. Podobnie jak ty, bella. – Pochyliła się,

żebypocałowaćBeę.–Maszpięknąsukienkę.

– Sama ją wybierałam – powiedziała uszczęśliwiona Bea, pociągając Grace za

background image

rękę.–Tojestmojanowababcia,nonna.

MariaucałowałaGrace,apotemToma.

–Terazwszyscyjesteśmyjednąwielkąrodziną,tesoro–poinformowaławnuczkę.

Kiedy goście usiedli na swoich miejscach Rose z przyjaciółkami, wyszła, żeby

przygotowaćsiędoposiłku.

– Twoja sukienka przypomina tę, którą miałaś na moim ślubie – zauważyła

Charlotte.

–Botojestjejdokładnareplika–uśmiechnęłasięRose.
–Danteteżmusiałtozauważyć,gdyżnatwójwidokpoprostuoniemiał.Uważa

sięzanajwiększegoszczęściarzapodsłońcem.

–Pewniedlatego,żejestemmiłymdodatkiemdojegocórki–oznajmiłaRose.

–Myliszsię.Jestszczęśliwy,bowreszciemaciebie.Więcnieopowiadajgłupstw,

tylkocieszsiękażdąminutątegodnia!Zobaczysz,jakszybkominie.

Rose wyciągnęła ręce, żeby ucałować Grace, która właśnie weszła do pokoju.

Miałanasobieekstrawaganckikapelusz,którydostaławprezencieodToma.

–Jaksiębawisz,kochanie?Wszytkowporządku?
Roseskinęłagłowąiuścisnęłamatkę.

–Bardzocidziękuję,mamo.
–Zaco?
–Zawszystko.
ZadrzwiamiczekałnaniązniecierpliwionyDante.Kiedywyszła,ująłjązarękę

iporazsetnyspojrzałnaniązpodziwemwoczach.

– Wyglądasz przepięknie, tesoro. Przypominasz dziewczynę, która zauroczyła

mnienaślubieVilarich.Kiedyciędziśzobaczyłem,myślałem,żeśnię.

–Podobacisięmojasukienka?
– Tak bardzo, że nie mogę się doczekać, kiedy ją z ciebie zdejmę – powiedział,

wybuchając śmiechem na widok jej rumieńca. Ujął ją za rękę i poprowadził na
parkiet.–Allora,tojestnaszamelodia!

Kiedywreszcieprzyjęciedobiegłokońcaizostalisami,Dantewziąłswojąpannę

młodąwramionaipocałowałjązwestchnieniemulgi.

–Nareszciemampaniątylkodlasiebie,signoraFortinari.

–Czytonaprawdęja?
Skinąłgłowąipotarłpoliczkiemojejpoliczek.

– To tytuł, którego może używać moja mama, Harriet i teraz ty. Teraz jesteś

signoraDanteFortinari,sposamia,inależyszdomnie.

–Będęotympamiętać.–Zawahałasię,czyprzekazaćmuterazwiadomość,którą

background image

dla niego miała, ale doszła do wniosku, że jeszcze zaczeka. – To był wspaniały

dzień,Dante.PowinnamsiębyłaprzebraćprzedwyjazdemzHermitage,ale

–Alewolałaśzaczekać,ażjarozbioręcięztejsukienki–powiedział,całującją

wkark.–Millegrazie,tesoro.

–Wtakimrazie,zechceszmipomócjązdjąć?

–Rose,tujesttyleguzików,amniesiętrzęsąręce.

–Jestichodkładnietylesamo,coostatnimrazem.

–Niepamiętam,żebymmusiałrozpinaćażtyle!
–Bonierozpinałeś.–Roseodwróciłasię,żebyspojrzećmuwoczy.–Byłamtaka

napalona,żezrobiłamtosama.

Danteprzysunąłustadojejszyi.

–Tymrazemjatozrobię.
Zacząłrozpinaćdrobne,obszytemateriałemguziczkizzadziwiającąwprawą.Po

chwilisukienkależałaujejstóp.DantebezwahaniawziąłRosenaręceizaniósłdo
łóżka. Kiedy ją na nim położył, jego wzrok spoczął na jedwabnej podwiązce, jaką
miałanajednymzud.

–Trzebamiećcośbłękitnego–powiedziałaomdlewającymgłosem.

Dantepowolizsunąłpodwiązkęzjejnogiischowałjądokieszeni.Potemzdjąłjej

pończochy, a na końcu satynowe majteczki, które kosztowały niemal tyle, co
sukienka.Przezchwilępatrzyłnaniąwmilczeniu,apotemzdjąłzniejresztęubrań
izacząłcałować.

–Rose,takbardzociępragnę–szepnął.
Możeniedokońcatochciałausłyszeć,alewtejchwilionatakżemarzyłajedynie

otym,żebysięznimkochać.

–Niemogędużejczekać,sposamia.–Pociągnąłjąnałóżkoipołożyłsięobok.
Wtuliła się w umięśnione ciało, które przypominało antyczne rzeźby, jakie

widziała we Florencji. Kiedy mu to powiedziała, przez chwilę patrzył na nią
zaskoczony, a potem zaczął całować ją z taką namiętnością, że Rose zupełnie
zatraciłakontaktzrzeczywistością.

– Wiem, że to zabrzmi głupio – powiedziała w pewnej chwili – ale czuję się tak,

jakbyśmysiękochaliporazpierwszy.

– Nigdy jeszcze nie kochaliśmy się jako mąż i żona – szepnął. – Wszedł w nią

zdecydowanymruchemizacząłsięwniejporuszać.–Teraz,tesoro!

Objęła go ciasno, a on kochał ją, szepcząc do ucha czułe, pełne pasji słowa,

pieszcząc dłońmi każdy centymetr jej ciała i całując rozchylone zachęcająco usta.

Kiedyosiągnęłaorgazm,krzyknęłagłośno,jakbytylkowtensposóbmogławyrazić

background image

natężenierozkoszy,jakąodczuwała.

Leżelidłuższąchwilęnieruchomo,czekając,ażichoddechysięwyrównają,aciała

ochłoną.

–Całeszczęście,żenasigościepozostaliwHermitage–odezwałasięwkońcu.–

Wybacz,żebyłamtakagłośna.

– Ależ to największy komplement dla mężczyzny, tesoro. Czuję się jak król,

wiedząc,żesprawiłemciprzyjemność.

–Aja?Czyjasprawiłamprzyjemnośćtobie?
– Przyjemność to nieadekwatne słowo. Kochałem się w życiu z wieloma

kobietami,alezżadnąnieodczuwałemtego,coczuję,będącztobą.–Zmarszczył
brwi.–Dlaczegopłaczesz,tesoro?

– Twoje słowa mnie wzruszyły, Dante – odrzekła, choć wciąż nie były to słowa,

którechciałausłyszećnajbardziej.

– Bo taka jest prawda – powiedział, przyciągając ją do siebie z błogim

westchnieniem.–Mamnadzieję,żenaszamałacóreczkasmacznieśpi.

– Och, jestem pewna, że jest najszczęśliwszą dziewczynką pod słońcem. Tom,

mamaiCharlottenapewnodoskonalesięniązajmują.–Uśmiechnęłasiędoniego

promiennie.–Nadszedłczas,żebymwyznałacipewiensekret.Wszyscymyślą,że
nazwałamBeatricepomojejbabciidopewnegostopniamająrację.Aletoniejest
całaprawda.BeatricebyłamiłościąDantegoAlighieri,więcwybrałamtoimię,żeby
wtensposóbzwiązaćsięztobą.

PotwarzyDantegoprzebiegłgrymasbólu.
–Ach,Rose,gdybymwówczaswiedział!
–Wtedyitakniemógłbyśniczrobić.Pomyślałamjednak,żeteraz,kiedyjesteśmy

jużmałżeństwem,chciałbyśotymwiedzieć.

–Toprawda.–Pocałowałjąwrękę.–Toznacznielepszawiadomośćniżta,jaką

dostałempodczasmojejpierwszejnocypoślubnej.

Rosegłębokonabrałapowietrza.
–Askorojużmówimyoniespodziankach,mamjeszczejednądoprzekazania.
–Znalazłaśkupcanadom?
– Nie. – Oparła się na łokciu i spojrzała mu w oczy. – Dante, będziemy mieli

kolejne dziecko. To musiało się stać wtedy, kiedy przyszedłeś do mnie po naszej
kłótni – Przerwała. Dante gwałtownie się wyprostował i patrzył na nią

wmilczeniu.–Powiedzcoś,proszę!

– A więc to dlatego zgodziłaś się za mnie wyjść – powiedział ciężkim głosem. –

Aja,głupi,wierzyłem,żezmieniłaśzdanietaknagle,ponieważzależałocinamnie.

background image

Atuchodziłotylkooto,żejesteśwciąży.

–Myliszsię,Dante,choćprzyznaję,żetenfaktniebyłbezznaczenia.Odkrycie,

że znów spodziewam się dziecka, było dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Zbyt

dobrzewiem,cotoznaczybyćsamotnąmatką.

– Każde dziecko ma ojca. Te akurat są moje. Dlaczego nie powiedziałaś mi

wcześniej?Bałaśsię,żeodwołamślub?Myślisz,żemógłbymzrobićcośpodobnego

Bei?

Chociażrazmógłpomyślećoniej,anieocórce.Byłbytodlaniejnajpiękniejszy

ślubnyprezent.

Rose otworzyła walizkę i wyjęła z niej jedwabny szlafrok w kolorze kości

słoniowej, prezent od Charlotte. Założyła go i przewiązała się ciasno paskiem.

Powinna była zaczekać z oznajmieniem mu tej rewelacji na później. Dante usiadł
obokniejnałóżku,zachowującmiędzynimidystans.

–Pytamporazkolejny,dlaczegoniepowiedziałaśmiwcześniej?
– Bo w swojej naiwności pomyślałam, że zrobię ci w ten sposób najpiękniejszy

ślubny prezent. Coś, co zatrze wrażenie, jakie miałeś po swojej poprzedniej nocy
poślubnej. Więc jeśli ktoś tu jest głupi, to tylko ja! – Z tymi słowami zerwała się

złóżka,poszładołazienkiizgłośnymtrzaskiemzamknęłazasobądrzwi.

–Rose!Wracajtunatychmiast!
Rose pochyliła się nad toaletą i zwróciła wszystko, co zjadła na śniadanie. Łzy

złościpopłynęłyjejpotwarzy.Żeteżteporannemdłościmusiałysięjejrozpocząć

akuratdzisiaj!

Dantewpadłdołazienkiizatrzymałsięprzyniejzdezorientowany.
–Rose,cosiędzieje?
– A co się ma dziać? Jestem w ciąży i źle się czuję. Idź sobie! – rzuciła mu

wtwarz.

On jednak nie miał zamiaru jej posłuchać. Otarł jej twarz wilgotnym ręcznikiem

izaniósłdołóżka.

–Leżtuinieruszajsię.Napijeszsięwodyalboherbaty?
–Zróbmiherbaty,poproszę.Nastolikuoboksofyjestczajnikitacazherbatami.
UlgawoczachDantegobyłatakwielka,żeomalsięuśmiechnęła.

–Najpierwjednakdajmiszklankęwody.
Pomógłjejusiąśćinapićsięwody.

–Lepiejtrochę?

–Tak,dziękuję.

–Cieszęsię,żemogłemsięnacośprzydać.–Usiadłobokniejnałóżku,patrząc,

background image

jakRosewolnopijewodę.

–Oddawnamasztenudności?

– Nie, dziś poczułam je po raz pierwszy. Przykro mi, że wypadło to akurat

wnasząnocpoślubną.

–Niewykluczone,żetoprzezemnieichdostałaś,nieprzezdziecko.

Rosewzruszyłaramionami.

–Całkiemmożliwe.Nietakiejreakcjispodziewałamsiępotobie.

Midispiace!–powiedział,ujmującjejrękę.–Chybaniebyłemwstaniemyśleć.
– Wyraziłeś się zupełnie jasno, Dante. Ale nie rozmawiajmy już o tym teraz.

Możeszzrobićmitejherbaty?

–Naturalnie.–Wstałzłóżka.–Pijeszzmlekiem?

–Poproszę.
Bene.–PochwiliDantepostawiłprzedRosefiliżankęparującejherbaty.

– Dziękuję. – Spojrzała na niego znad filiżanki. – Nie takiej nocy poślubnej się

spodziewałeś,prawda?

Dantewskazałgłowąnastojącąpodoknemsofę.
–Możewolisz,żebymspałdzisiajnasofie?

–Ależskąd.Mamnadzieję,żekiedywrócimydoVilliCastiglione,niekażeszmi

spaćwoddzielnympokoju?

– Jesteś moją żoną i będziesz spać w moim łóżku – powiedział twardo. –

Pomyślałemtylko,żemożedziśwolałabyśodpocząć.

– Nic podobnego. – Rose ostrożnie wstała z łóżka i ruszyła w stronę łazienki. –

Dajmipięćminut,żebymumyłazęby.

Kiedywróciła,Dantejużleżał,czekającnanią.
–Znówsięźlepoczułaś?
– Nie. Mam nadzieję, że na dzisiaj limit już wyczerpałam. – Zdjęła szlafrok

i z westchnieniem ulgi wsunęła się pod prześcieradło. Była tak zmęczona, że
zasypiałanastojąco.

Dantetroskliwieokryłjąprześcieradłem.
–Zaminutębędę.
– Dobranoc, Dante. – Zamknęła oczy świadoma tego, że Dante chciałby ją

przytulić.Niezrobiłjednaktego,ograniczającsiędotrzymaniajejzarękę.Byłamu
wdzięczna,gdyżpotym,jaksięzachował,próbazbliżenianapewnoniezostałaby

przezniądobrzeprzyjęta.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

Następnego dnia Rose obudziła się w doskonałym nastroju. Czuła się bardzo

dobrzeikiedyDantewynurzyłsięzłazienki,powitałagoszerokimuśmiechem.

Buongiorno.Jaksiędziśczujesz?

–Bardzodobrze.

GrazieaDio.Jesteśpewna,żemożeszdziśjechaćsamochodem?
– Najzupełniej. – Wolała nie odkładać podróży i nie udzielać zbędnych

wytłumaczeńGrace.–Idęwziąćprysznic.Októrejchceszwyjechać?

–Odziesiątej.Zamówięśniadaniedopokoju.–Objąłjąiprzyciągnąłdosiebie.–

Cobyśzjadła?

–Poproszęotostaiherbatę.Zarazbędęgotowa.

Dantepopatrzyłnaniąuważnie.
–Widzę,żeminiewybaczyłaś.
–Pracujęnadtym.–Wzięładorękipotrzebneubraniairuszyładołazienki.
–Wstydziszsięubieraćprzymnie?

–Nie,alenienawykłamdożyciazmężczyzną.Musiszsięuzbroićwcierpliwość,

Dante.

–Wtakimraziejaubioręsię,jaktybędzieszbrałaprysznic.
Rosezamknęłazasobądrzwi.Wiedziała,żebędziesięmusiałaprzyzwyczaićdo

nowychzwyczajów,alebyłazadowolona,żenaraziemożezostaćsama.Wierzyła,
żeżyciezDantembędzieznaczniełatwiejsze,niżgdybyłasama.Miałanadzieję,że
zczasemDantepokochajądlaniejsamej,apókicomusiałowystarczyćjejto,żejej
pragnął.

Lot do Pizy minął równie bezproblemowo jak w poprzednią stronę. Czuła się

bardzodobrzeinawetzdołałaconiecozjeść.

NalotniskuczekałnanichTullio.Dałimkluczykiipomógłimzaładowaćbagaże

dosamochodu.

Congratulazione,signoraFortinari–powiedziałdoRoseipocałowałjąwrękę.
Grazie,Tullio–uśmiechnęłasię.

–Będęjechałpowoli–oznajmiłDante,kiedyznaleźlisięwsamochodzie.
Roseroześmiałasię.

–Wprzeciwieństwiedonaszejcórkiniemamnicprzeciwkoszybkiejjeździe.

– Nie chciałbym jednak, żebyś z mojego powodu znów poczuła się źle, carina.

PoprosiłemSilvię,żebyprzygotowaładomnanaszprzyjazd.Dałemjejkrótkiurlop,

background image

żebyśmy mogli spokojnie rozpocząć nasze wspólne życie. Ale jeśli wolisz, żeby
przychodziła,zadzwoniędoniej.

–Nie,nie.KiedymamaprzywiezieBeęnaszspokójitakzostaniezakłócony,choć

wiem,żeniemożeszsiętegodoczekać.

–Wiesz,żeuwielbiamnaszącórkę,aleuważam,żedobrzebędzie,jakprzezjakiś

czasbędziemymoglipomieszkaćsami.Mamnadzieję,żetopomożecisiędomnie

przyzwyczaić.

–Postaramsięzewszystkichsił,Dante.
–Wcalewtoniewątpię–zapewniłją,uśmiechającsięnawidoktego,jakstłumiła

ziewnięcie.

–Przepraszam.

–Zdrzemnijsiętrochę,bella.Obudzęcię,jakbędziemysięzbliżaćdodomu.
DomJużnieWillowHouse,tylkoVillaCastiglione.Dobrze,żeprzezjakiśczas

będzietamtylkozDantem

ObudziłjąpiskoponigłośneprzekleństwoDantego.Wtejsamejchwiliuderzyła

głowąwcośtwardego.

–Rose,odezwijsiędomnie!–krzyczałjejnadgłową.–Wcosięuderzyłaś?

–Tylkowgłowę.Cosięstało?
– Jakiś bastardo zbyt gwałtownie wypadł z zakrętu i zahaczył o nasz zderzak.

Dio,tykrwawisz.Natychmiastmusimyjechaćdolekarza.

–Niepotrzebujęlekarza.

–Niemadyskusji.–Dantewyciągnąłchusteczkęiprzyłożyłjejdoczoła.
–Trzymajtoinieruszajsię.Zarazwszystkozałatwię.
Dante zadzwonił do kogoś i odbył szybką, głośną rozmowę. Zrozumiała tylko

jednosłowo:incinta,czyliciąża,którenajwyraźniejodniosłopożądanyskutek.

–Jedziemy.Sprawdzętylko,czysamochódjestsprawnyimożemyruszać.

Roserozpięłapasiwysiadła.Musiałaodetchnąćświeżympowietrzem.
–Ijak?Cośjestzepsute?
–Naszczęścienie.Tylkodrobnewgniecenieizdrapanylakier.Midispiace,Rose.

Nigdyniemiałemżadnegowypadkuioczywiścieteraz,kiedytakbardzozależymi
nabezpieczeństwie,cośsięmusiałowydarzyć.Gdybymdorwałtegodrania,chyba

bymgozabił.

– Zły pomysł. Nie miałabym ochoty odwiedzać mojego nowo poślubionego męża

wwięzieniu.Całeszczęście,żeniebyłoznamiBei.

–Amen.Aprzecieżniejechałemszybko!

–Atobienicsięniestało,Dante?

background image

– Kilka siniaków i urażona duma, to wszystko. Jestem przerażony tym, że ty

zostałaśranna.

–Nicminiebędzie.Podobniejaknaszemudziecku.

– Przyznam, że kiedy uderzyłaś głową w szybę, nawet o nim nie pomyślałem.

Myśl,żemógłbymcięstracić,byłaniedozniesienia.

Nie bacząc na to, że ktoś może to zobaczyć Rose przyciągnęła jego głowę

ipocałowałago.

–Całeszczęścienicmisięniestało.
–Możeszjeszczeraztakmniepocałować?

–Później–roześmiałasię,ścierającmuzpoliczkaplamękrwi.–Aterazjedźmy.

Kiedy zajechali do prywatnego szpitala, w którym leczyła się rodzina Fortinari,

doktorprzyjąłichnatychmiast.WkrótceranaRosezostałaopatrzonaipozwolono

imjechaćdodomu.

Kiedywreszciedoniegodotarli,Rosewestchnęłazulgą.

–Nareszciewdomu.
–Jakdobrzesłyszeć,żetomówisz.–Dantepomógłjejwysiąśćzsamochodu,po

czymwziąłjąnaręce.–Takijestzwyczaj,prawda?

Objęła go za szyję i uszczęśliwiona pozwoliła się zanieść do sypialni. Dante

położyłjąnałóżkuiniepuszczającjej,zanurzyłtwarzwjejwłosach.

Przezchwilętrwalitakwmilczeniu,poczymRosepoklepałagoporamieniu.
–Niechciałabympsućtejromantycznejchwili,alejestemgłodna.
– Mówiąc szczerze, ja też. Zaraz zobaczę, co zostawiła nam Silvia. Leż tu i nic

nierób.

–Amogęwziąćprysznic?ChętniezadzwoniłabymteżdomamyiBei.
DlaRosetennieoczekiwanywypadekbyłdaremzniebiosibyłazaniegobardzo

wdzięczna.ReakcjaDantegobyładlaniejżywymdowodemjegoprawdziwychuczuć
doniej.Niemusiałjużmówić,żejąkocha.Itaktowiedziała.

Kiedy zjedli, Dante popatrzył na nią uważnie i spytał, nad czym tak intensywnie

myśli. Przez chwilę się wahała, ale potem wszystko mu powiedziała. Jej wyznanie
wprawiłogowosłupienie.

–Jakmogłaśmiećwątpliwościcodotego,żeciękocham?
–Nigdymitegoniepowiedziałeś,choćwiedziałam,żemniepragniesz.

– Pragnę to mało powiedziane. Wystarczy, że mnie dotkniesz, a jestem cały

w ogniu, amore! Ale to tylko część mojej miłości, Rose. Chcę spędzić z tobą całą

resztę mojego życia, chcę wychowywać z tobą nasze dzieci i chcę się z tobą

background image

zestarzeć.Takajestmojamiłość.Czytowystarczy?

Uśmiechnęłasiędoniego,ztrudempowstrzymującłzy.

–Towięcej,niżmogłabymsięspodziewać.

– Wiem, że sprawiłem ci przykrość, ale spróbuj mnie zrozumieć. Przez chwilę

pomyślałem, że wyszłaś za mnie tylko dlatego, żeby twoje kolejne dziecko miało

ojca.

–Jazkoleiobawiałamsię,żechciałeśsięzemnąożenićjedyniepoto,abymóc

miećBeę.

– Jak coś podobnego mogło ci przyjść do głowy? Przecież byłem uszczęśliwiony

spotkaniemztobą,nawetkiedyniewiedziałem,żemamydziecko.–Dantepokręcił
głową. – Żeby była jasność, signora Fortinari, kocham cię od dnia, w którym cię

poznałem.Tiamo,sposamia.Rozumieszmnie?

– Ależ tak. I żebyś ty mnie dobrze zrozumiał, Dante Fortinari, ja wyszłam za

ciebiedokładnieztegosamegopowodu.

–IchwałaBogu.–Dantezsunąłjejzramionszlafrok.–Azatemwybaczyłaśmi,

innamorata?

Roseudała,żesięzastanawia.

–Pracujęnadtym.
Danteprzyciągnąłjądosiebie.
–Wiem,żeoskarżyłemcięogrzechy,którychniepopełniłaś.
– To prawda. Resztę miesiąca miodowego będziesz się musiał starać mi to

wynagrodzić.

– Z największą przyjemnością, amore. Zapowiem mojej rodzinie, żeby wszyscy

zostawili nas w spokoju. Byli trochę zdziwieni, że nie zażyczyłaś sobie jakiejś
egzotycznejpodróży.

–ChciałamjedynierozpocząćnaszeżyciewVilliCastiglione.–Rosewestchnęła

iprzytuliłasiędoniego.–Wciążniemogęuwierzyćwto,żewkońcutujesteśmy.

–Dlamnietwojaobecnośćtutajjestspełnieniemmojegonajwiększegomarzenia,

tesoro.

–Janawetnieśmiałammarzyćoczymśpodobnym.Choćpierwszegodnia,kiedy

cię zobaczyłam, od razu wiedziałam, kim jesteś, jeszcze zanim nas sobie

przedstawiono.

–Ajaodrazuwiedziałem,żejesteśmiłościąmojegożycia,carissima.Aja?Kim

dlaciebiebyłem?

– Mężczyzną z moich marzeń. Tyle tylko, że marzenia były jedynym, co mi

pozostawało przez wiele lat. Mówiłam sobie, że nadejdzie dzień, w którym mój

background image

książęprzybędzie,iproszę:otojesteś.

–Iniezamierzamcięnigdyzostawić.Aleniejestemżadnymksięciem,tesoro.

–Dlamniejesteś!Jesteśmoimksięciemzbajki.

–Ostatnioczytałemwielebajeknaszejcórceiwiem,jakonesięzwyklekończą.

Żylidługoiszczęśliwie!

W następnym tygodniu pojechali na lotnisko po Beę, która wybiegła do nich

zrozpostartymiramionami.GraceiTomszlizaniąobładowanibagażami.

Rose złapała małą w ramiona, a Dante objął je obie i ucałował Beę, której

oczywiściebuziasięniezamykała.

–Jaksięczujesz,mamo?

– Doskonale. Bea była bardzo grzeczna i nie sprawiała nam żadnego kłopotu,

prawdakochanie?–GracespojrzałanaToma.

– To była dla nas doskonała praktyka przed pojawieniem się na świecie nowego

Vilariego.–WyciągnąłrękędoDantego.–Ciebiechybaniemuszępytaćoto,jak

sięczujesz?

Davvero.Jestemszczęśliwy.–OddałBeęRoseiwziąłczęśćbagaży.–Chodźmy

dosamochodu.

NajegowidokBeazmarszczyłanos.

–Tenmisięniepodoba,tato.Wolętentwójczerwonybłyszczący.
–Jestwmalowaniu,więcwujekLeopożyczyłmitego.
–BędziemymogliodwiedzićjutroLucaiChiarę?
–Zobaczymy,skarbie.–DantewymieniłspojrzeniezRose.–Andiamo,chodźmy

dodomu.

–Tylkoniejedźzaszybko!
PodczasdrogiRosemiałaczas,żebyporozmawiaćzGrace.
–Niemuszępytać,jaksięmiewasz–powiedziałamatka.–Wystarczynaciebie

spojrzeć.

– Te dwa tygodnie z Dantem były naprawdę miłe. Oczywiście tęskniłam za Beą,

aletenczastylkowedwojebyłnambardzopotrzebny.

Kiedyzajechalinamiejsce,Beawykrzyknęłazzachwytunawidokbalonów.
– Tato, czy tu jest jakieś przyjęcie? Ojej, na tarasie jest ciocia Charlotte! Tato,

wypuść mnie! – Bea nie mogła opanować podniecenia na widok kuzynów, którzy

wybiegliimnapowitanie.

Kiedy wszyscy się wycałowali, powitali i uściskali, Rose na chwilę wycofała się

zDantem,żebyochłonąć.

background image

Objąłją,spoglądajączmiłościąnajejzarumienionąodemocjitwarz.

–Jesteśszczęśliwa,amore?

–Tak–powiedziałapoprostu.–Mamwszystko,oczymmogłamzamarzyć.Piękny

dom,kochającąrodzinę,mamę,aleprzedewszystkimciebie,Dante.

–Ach,carissima!–Pocałowałjązpasją,którawzbudziłaentuzjazmstojącychna

tarasiegości.

– Chodź, mio figlio. – Maria Fortinari uśmiechnęła się do syna. – Daj chwilę

odpocząć swojej pannie młodej. Na pewno chce się odświeżyć i pokazać Grace
iTomowiichpokoje.Potemcośzjemy.

Pół godziny później cała rodzina zasiadła przy okrągłym stole ustawionym

w ogrodzie. Maria i Silvia przygotowały mnóstwo pysznych rzeczy, które wszyscy

zwdzięcznościąpochłaniali.

Graceujęładłońcórki.

–Taksięcieszę,żejesteśszczęśliwa,skarbie.
Rosewestchnęłagłęboko.
–Byłabymjeszczeszczęśliwsza,mogącwastuczęściejwidywać.
–Otomożeszbyćspokojna.AjużjakCharlotteurodzidziecko,niebędęwstanie

utrzymaćTomawLondynie!

Rose ze zdumieniem spojrzała na męża, który wstał i popukał w kieliszek, aby

przyciągnąćuwagęzebranych.

– Moi drodzy, słuchajcie uważnie, ponieważ powiem kilka słów po angielsku.

Jestem bardzo szczęśliwy, że zebraliście się tu wszyscy, a przede wszystkim, że
mogę w moim domu powitać Toma i Grace. Chciałbym im w szczególny sposób
podziękować. Grace za to, że dała mi swoją córkę i wnuczkę, a Tomowi za to, że
takwspanialesięnimiopiekowałwprzeszłości.

GracewymieniłaspojrzeniezTomemiwstała.

–Dziękujętobie,Dante,iwamwszystkim.Będęmogłaspokojniewrócićdodomu,

wiedząc,żemojedziewczynkisątuszczęśliwe.

Davvero. – Dante objął Rose. – Po tylu straconych latach nadszedł czas,

żebyśmybylirazem.Długoiszczęśliwie.

–Jakwmoichbajkach–oznajmiłazsatysfakcjąBea.

–Tyletylko,żetojestrzeczywistość,niebajka.
– I dlatego będzie znacznie lepiej – powiedziała Rose. – Posłuchajcie, Harriet

zrobiła wyśmienitą szarlotkę, a ja przygotowałam bardzo brytyjskie ciasto

zowocamiigalaretką.Więcrękadogóry,ktomaochotęnadolce?


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kendrick Sharon Droga do marzeń One Night With The Consequences 08
Lucas Jennie Zamek w Kornwalii One Night With The Consequences 06
Carr Susanna Wyspa marzeń One Night With The Consequences 02
Lawrence Kim W rajskim zakątku One Night With The Consequences 03
One Night 6 One Night with the Best Man Noelle Adams
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 04 Touch me
Powrot do Florencji
US5 one night with you
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 03 Take me
One Night with Sole Regret 6 Tell Me
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 05 Tie me
One Night 4 One Night With Her Boss Noelle Adams
The Hero 2 One Night With a Hero
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 02 Tempt me Pl
One Night with Sole Regret 1 Try Me
Cunning Olivia One Night with Sole Regret 0 5 Share me
1 One Night with Sole Regret 01 Try me
One Night with Sole Regret 01 Try Me

więcej podobnych podstron