Booth Karen Nie mogę ci się oprzec

background image
background image

KarenBooth

Niemogęcisięoprzeć

Tłumaczenie:

Krystyna

Rabińska

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Wpachnącejlawendąeleganckourządzonejłazienceswojego

apartamentu w hotelu Grand Legacy Charlotte Locke sięgnęła
po szczoteczkę do zębów i pastę miętową. W dziesiątym

tygodniu ciąży mięta była jednym z niewielu smaków, które
tolerowała. Umyła zęby, poprawiła spódnicę i żakiet,

przygładziła włosy. Miała nadzieję, że poranne nudności dziś
jużwięcejniedadząosobie

znać,gdyżmadowykonaniaważne

zadanie.

Zdecydowanym

krokiemwyszłazsypialniizajrzaładopokoju

dziennego.

– Życz mi powodzenia – rzekła do swojej ciotki, Fran, która

przyjechała z Londynu do Nowego Jorku na święta Bożego
Narodzeniaizatrzymałasięuniej.

Thor, niewielki

piesek rasy papillon, ukochany pupil

Charlotte,zwiniętywkłębekleżałtużprzyjejudzie.

–Jadę

do

biuraSawyera.

– Nie

potrzebujesz moich życzeń – odparła Fran. – Masz

świetne

kwalifikacje,

żeby

zająć

się

sprzedażą

jego

apartamentów.

Charlotte

westchnęła. W porządku. Nie będzie życzeń, ale

przydałoby się kilka słów otuchy. Ile razy zwracała się do
członkówrodzinyzprośbąopomoc?Zbytwiele.

Włożyłapłaszczzturkusowejwełny.

– Cieszę się, że

masz

tyle wiary we mnie. Ja oceniam moje

szansenapięćdziesiątprocent.

background image

–NapewnoniepowieszSawyerowiociąży?–zapytałaFran.

–Totwójbrat.Niebędziemógłciodmówić,kiedysiędowie,że
dzieckojestjużwdrodze.

Charlotte

pokręciłagłową.

– Nie chcę od nikogo jałmużny. Poproszę go, żeby mi zaufał

i powierzył interes wart miliony dolarów. Nie chcę mu

przypominać, że jestem jego młodszą siostrą specjalistką od
popełnianiakolosalnychbłędówikomplikowania

sobieżycia.

Fran

podrapałaThorazauchem.

–Nicniedziejesiębezprzyczyny–stwierdziła.–Tylkowtej

chwilityjeszczejejniedostrzegasz.

–Lubiętwójoptymizm,alezajściewciążęzmężczyzną,który

mnie nie kocha, to klasyczna wpadka w moim stylu. Chcę za
wszelkącenęuniknąćskojarzeńzdawnąCharlotte.Zależy

mi,

aby

Sawyerpomyślał,żesięzmieniłam.

Charlotte

nachyliła się, pocałowała ciotkę, potem wzięła

torebkęorazrękawiczkiiwyszła.

Hotel

byłwposiadaniurodzinyLocke’ówodlatdwudziestych

ubiegłego wieku, a obecnym wyłącznym właścicielem był brat
Charlotte,Sawyer.Ilekroćtuprzyjeżdżała,zawszewspominała

dzieciństwo i zabawy z braćmi w chowanego w labiryncie
korytarzy wyłożonych grubym czarnym dywanem w szafirowe
esy-floresyioświetlonychkinkietamizbłyszczącegochromu.

Tak

było za życia matki. Po jej śmierci ojciec nie chciał, aby

dzieciodwiedzałyhotel.

Windązjechała

na

dół.Przedhotelemczekałnaniąsamochód

przysłanyprzezSawyera.

Charlotte

doskonalewiedziała,copowiebratu.

Nie

mogąc zasnąć, ułożyła sobie w głowie całą przemowę,

którąpowtórzyłaranopodprysznicem.Niebałasiębrata,lecz

background image

nie mogła znieść myśli, że kolejny raz zwraca się do niego

zprośbąowsparcie.

Oczami

wyobraźniwidziałajegowahanieprzedpowierzeniem

jej tak odpowiedzialnego zadania, jakim jest sprzedaż

apartamentów w systemie condohotel. W przeszłości z tą
odpowiedzialnościąróżnieuniejbywało.

– Brat

czeka na panią – ciepłym głosem poinformowała

sekretarkaSawyera,Lily.

Odebrała

od

Charlotte płaszcz i zaproponowała, że po

spotkaniuwezwiedlaniejsamochód.

Charlotte

podziękowała Lily, wygładziła spódnicę. Usilnie

starała się ignorować nerwowy skurcz żołądka. Przecież

Sawyerjestjejbratem.

Kiedy

wetknęłagłowęwuchylonedrzwi,Sawyerprzywitałją

zszerokimuśmiechem.Charlotteodrazupoczułasięlepiej.

–Dziękuję,żezechciałeśsię

ze

mnądziśspotkać–zaczęła.

– Cieszę się, że przyszłaś – odparł. –

Na

przyjęciu

inauguracyjnymledwiezamieniliśmykilkasłów.

– Przepraszam, ale

wiesz, jak to jest. Spotyka się tylu

dawnychznajomych.

Akobietywciążyszybkosięmęczą,dodaławmyślach.

–Dobrze,żejużwróciłaś.Możeszmizdradzić,cocięskłoniło

doodwiedzeniaFranwAnglii

?

Charlotte

zbladła, chociaż była przygotowana na to pytanie.

Wiele się złożyło na jej nagłą decyzję o wyjeździe. Najpierw

zerwanie z Michaelem Kellym, mężczyzną, w którym się
zakochałabezwzajemności,potemdopieroprawdziwabomba–
odkrycie, że jest w ciąży. Nie mogła jednak powiedzieć o tym
bratu. Wiele razy się zakochiwała i zawsze wynikały z tego

samekłopoty.

background image

– Musiałam po prostu nabrać dystansu i pomyśleć, co dalej

zmojąkarierą.Franpotrafiwspanialesłuchaćizawszeudziela
dobrych rad. – Charlotte odchrząknęła. – I będę szczera, nie

mogłampatrzeć,jakojciecwykłócasięztobąokażdyszczegół

renowacjihotelu.Niecierpięrozdźwiękówwrodzinie.

– Gdybym mógł, pojechałbym z tobą, ale wtedy moje relacje

z Kendall nie ułożyłyby się tak, jak się ułożyły. Ostatecznie
dobrze,żezostałem.Azojcem

jakośdałemsobieradę.

Charlotte

cieszyłasię,żeSawyerznalazłkogoś,aKendalljest

wyjątkową kobietą. Przez wiele lat się martwiła, że

skomplikowane stosunki rodzinne negatywnie wpłynęły na nią
i braci, Sawyera i Noaha, i uczyniły ich niezdolnymi do

stworzeniatrwałegozwiązku.

Sawyer

pierwszy przebił szklany sufit i w sercu Charlotte

zakiełkowałanadzieja,żekiedyśionazrobitosamo.Niestanie
się to jednak szybko, bo teraz nie szuka już miłości. Jej

priorytetemjeststabilizacja.

– Jestem bardzo szczęśliwa, że ty i Kendall się pobieracie.

ŚlubwBożeNarodzenie!Urocze.

– Wiem, że

tempo

jest szybkie, ale nie chcieliśmy czekać.

Możesz nazwać nas staroświeckimi, ale oboje wolimy
tradycyjnąkolejność,najpierwślub,potemdzieci.

–Jasne.Lepiejniechwaszsynalbocórkawpóźniejszymżyciu

nie

obliczysobie,żeślubwzięliściedopieropofakcie.

Nie

mogłauwierzyć,żetakiesłowapadłyzjejust.Mówijak

ich babka! A może ma takie same konserwatywne poglądy jak
Sawyer?

– Wracając do twojej kariery. Chyba nie zamierzasz

rezygnowaćzrynku

nieruchomości?

Pytanie

nie było bezzasadne. Charlotte robiła w życiu

background image

rozmaite rzeczy: była projektantką wnętrz, blogerką modową,

organizatorkąprzyjęć,specjalistkąodwypiekaniababeczek.To
ostatnie przedsięwzięcie okazało się największą klapą,

ponieważ nie miała pojęcia o gotowaniu. A od ciągłego

próbowania, czy ciasto jest smaczne, przytyła ponad siedem
kilogramów!

– Nie. Wciąż uważam, że to najlepsze zajęcie dla mnie.

Uwielbiampracowaćzludźmi.Jakwiesz,kilkarazyzaczynałam

wszystko od nowa z miernym

powodzeniem, ale jedno

zyskałam:mammnóstwokontaktów.

–To

dobrze.Stabilizacjadobrzecizrobi.

– Właśnie. Stabilizacja. – Charlotte wzięła głęboki oddech. –

Idlategotujestem.Teraz,kiedyapartamentywGrand

Legacy

są już skończone, mam nadzieję, że pozwolisz mi zająć się ich
sprzedażą.

Nie

umknęło jej uwadze, że wyraz twarzy Sawyera uległ

nagłejzmianie.Trudno,pomyślała.Terazalbonigdy.

–Znambudyneklepiejodwszystkichinnychagentów,którym

mógłbyś zlecić to zadanie. Wiesz, że poświęciłabym temu całą
uwagę.Conajważniejsze,mamyszansępracowaćrazem,anie

ukrywam,żezawszetegopragnęłam.

– Posłuchaj, Charlotte Nie możesz ot tak, wyskoczyć

zpodobnąpropozycją.Przygotowaniatrwająodwielumiesięcy,
a ty swoim zwyczajem w ostatniej

chwili wywracasz wszystko

dogórynogami.

Cóż,

nie

planowałam zajść w ciążę, pomyślała Charlotte, na

głoszaśpowiedziała:

– Przepraszam, że czekałam aż do teraz, ale nikt nie

spodziewał się, że apartamenty będą gotowe tak szybko.

Oficjalneotwarciemiałobyćdopierowsylwestra.

background image

Sawyer

zacisnąłwargi.Pochwilinamysłurzekł:

– Mam już na oku agenta. Fantastycznego faceta, który

sprzeda wszystkie apartamenty w kilka tygodni. Właśnie

powinien być w drodze tutaj. Mamy omówić strategię

iprzygotować

stosowne

papiery.

–Ale

Charlotte

zamilkła.

Wyczerpała

swoje

argumenty. Nic nowego nie przychodziło

jejdogłowy.Jakzwykleznalazłasięwsytuacji,kiedyniemogła

niczegoudowodnić.

– Należę do rodziny. To chyba się liczy. Chodzi o Grand

Legacy, nie o byle budynek, w który ty i Noah

postanowiliście

wpompowaćpieniądze.

Spojrzenie

Sawyerazłagodniało.Charlottewiedziała,żemusi

otworzyćprzedbratemserce.

– Bardzo kocham ten hotel. Cudownie było tam mieszkać

przezostatniekilkadni.Czyniejestważne,abysprzedażązajął

się ktoś, komu strasznie na tym zależy i kto włoży w to

całe

serce?

–Skądwiesz,żetemufacetowiniezależy?Wciąguostatnich

miesięcy odbyłem z Michaelem Kellym wiele rozmów

izapewniam

cię,żejemuteżbardzozależy.

Serce

Charlotte przestało bić. Przynajmniej tak jej się

zdawało. Przed oczami stanął jej Michael, przystojny
niebieskooki brunet mierzący prawie dwa metry wzrostu, były
pływak. Złamał jej serce, ale wyglądał przy tym obłędnie,

awjegooczachmogłasięzatracić.

–Michael

Kelly?

– Znasz

go? – zdziwił się Sawyer. – Jest naprawdę świetny.

Porządny facet. Bardzo mu zależy na robocie. Sam mi to

powiedział.

background image

Charlotte

wypuściła powietrze z płuc. Michaelowi Kelly’emu

zależy,owszem,alenasobie,napieniądzach,nawłasnejfirmie
i na zdobywaniu klientów. Wszystko inne schodzi na plan

dalszy.

Michael

wiedział, że dziś rano nie może spędzić dużo czasu

w basenie. Jeszcze tylko kilka długości, pomyślał. Dotknął

wyłożonejkafelkamiścianyizawrócił.

Pływanie

go

relaksowało. Po dziesiątkach tysięcy godzin

spędzonych w wodzie jego mięśnie same doskonale wiedziały,

corobić,więcumysłmógłsięwyciszyć.

To

był jedyny czas w ciągu dnia, kiedy był nieosiągalny dla

nikogo. Wyłączona komórka leżała na półce w zamykanej na
klucz osobistej szafce w szatni nowego ekskluzywnego klubu
sportowegoEmpireStateAthleticClub.Byłwłaścicielemjednej
z wiodących nowojorskich agencji nieruchomości i pracował
dwadzieściaczterygodzinynadobę,siedemdniwtygodniu.

Jeszcze

raz zawrócił. Teraz płynął kraulem. Zawsze tak

kończył codzienny trening, jako przypomnienie, kim był kiedyś
– zdobywcą trzech medali olimpijskich w pływaniu stylem
dowolnym.Przezmomentczułwtedysmakzwycięstwa.Euforię
nieporównywalnązniczyminnym.

Po

wycofaniu się z czynnego uprawiania sportu sześć lat

temuharowałjakwółtylkopoto,abyodczasudoczasuzaznać
tego uczucia: jestem niezwyciężony, z wysokości najwyższego
miejscanapodiumpatrzęnawszystkichzgóryimyślę,żenie
dorastacie mi do pięt. Nagrodą w obrocie nieruchomościami

niejestaplauztłumu,leczpieniądzeteżniesądopogardzenia.
Pieniędzy na rynku jest mnóstwo i zawsze można zarobić

więcej.

background image

W basenie oprócz niego był jeszcze jeden pływak, Gabe

Underwood.Zacząłuczęszczaćnabasenroktemu,wtedy,kiedy
wziął sobie za cel usunięcie nazwiska Michaela z pierwszego

miejsca

w

rankingu

najlepiej

działających

agentów

nieruchomościwNowym

Jorku.

Doskonale

wiedział, że w pływaniu nie zagrozi mistrzowi

olimpijskiemu, ale chciał mu przypomnieć, że depcze mu po
piętach.

W łazience Michael wziął szybki prysznic. Spieszył się na

spotkaniezSawyerem

Locke’em.

Kiedy

z ręcznikiem zawiązanym wokół bioder wszedł do

szatni,zastałtamGabe’a.

– Pobiłem własny

rekord, Kelly

– odezwał się rywal. – Robię

postępy.

–Naprawdę?Zuchzciebie

–odparłMichael.

Zaczął się ubierać. Miał nadzieję, że

Gabe

zrozumie aluzję,

pójdziedołazienkiidamuspokój.

– Tak samo w interesach. Zmniejszam dystans. W przyszłym

roku będę na pierwszym miejscu w rankingach. To będzie
słodkanagroda.Iciężkozapracowana.

Michael

nie chciał dać się wciągnąć w przepychanki słowne,

lecz z trudem panował nad sobą. Rywalizacja była mu
potrzebnadożyciajaktlen,leczniechciałsięztymzdradzić.

–Zamierzam

dalejrobićswoje–oświadczył.–Aledziękuję,że

mnieuprzedzasz.

Gabe

wyciągnąłsięnaławce.

–Złowiłeśjakąśgrubąrybę?–zapytał.
– Zawsze łowię grube ryby. Ale nie zamierzam dzielić się

ztobąinformacjami.

– Obiło mi się o uszy, że zaklepałeś sobie apartamenty

background image

wGrandLegacy.–Michaelzakląłwduchu.–

Bez

komentarza?–

ciągnąłGabe.–Rozumiem.Grasztajemniczegofaceta.Namnie
to nie działa. Wykonałem kilka zleceń dla brata Sawyera

Locke’a, Noaha. Wyłudziłem nawet od niego zaproszenie na

ślubSawyera.Jestempewny,żeobajchcązemnąpracować.

Michael

rzuciłmuszybkiespojrzenie.

–Wiem,wjaką

grasz

grę,bosamjąwymyśliłem–odrzekł.–

Niepróbujzemnązadzierać.Tylkopożałujesz.

–Co

to?Groźba?

–Niemuszęuciekaćsiędogróźb–odparłMichael.–Groźby

są dla ludzi, którzy nie potrafią wywiązać się z zadania. Ja

potrafię.Dobregodnia.

Ztymi

słowamiwyszedł.

Windą zjechał

do

podziemnego parkingu, gdzie zostawił

samochód. Ruch uliczny nie był wielki i w dwadzieścia minut
udałomusiędotrzećdobiuraSawyeraLocke’a.

Sekretarka,Lily,poprosiła

go,aby

usiadł.

– Pan Locke właśnie kończy rozmowę z siostrą –

poinformowała.–Możekawy?

Zsiostrą?CharlottejestwNowym

Jorku?

Michael

poprawiłsięnakrześle,którenaglestałosiębardzo

niewygodne.

–Dziękuję.Wypiłemjużdziś

dwie

–odrzekł.

Życie

dawno

go nauczyło, że na każdej drodze zdarzają się

wyboje. Wygląda na to, że dzisiaj takim wybojem będzie

Charlotte. Zapewne cieszył się przedwcześnie, sądząc, że
kontrakt z Sawyerem na sprzedaż apartamentów ma w garści.
Teraz żywił tylko nadzieję, że Sawyer nie wspomniał siostrze,
zkimjestumówiony,iniedałjejszansywygłosićswojejopinii

o nim, nazwać nieczułym draniem i użyć wszystkich innych

background image

epitetów,którymigoobrzuciławdniu,gdysięrozstali.

Ale

nie miał wyjścia, musiał ją sprowokować do zerwania.

Trzy miesiące w monogamicznym związku było jego rekordem

życiowym,awszystkieznakinaziemiinaniebiewskazywały,iż

Charlottezaangażowałasiębardziejodniego.Jegotopoprostu
przerastało.

Ze

zdziwieniem stwierdził teraz, że o ile nie chce słuchać

inwektyw na swój temat, to chętnie zobaczy Charlotte, nawet

tylko w przelocie, gdy niezadowolona i nadąsana będzie
wychodziłazgabinetubrata.

Na

biurku sekretarki zadzwonił telefon. Lily odebrała, a po

chwilizwróciłasiędoMichaela:

–Pan

Lockeprosidogabinetu.

– Wydawało mi się, że trwa jeszcze spotkanie z Charlotte

wybąkał.

Na

twarzyLilyodmalowałosięzdumienie.

– To pan zna Charlotte? No tak – puknęła się w czoło –

przecieżpracujeciewtej

samejbranży.

Michael

odchrząknął.

–Owszem,znamy

się.

Zbranżyinietylko,dokończyłwmyślach.

– W takim

razie pan Locke nie będzie musiał was sobie

przedstawiać.

Lily

wstała,podeszładodrzwiizapukała.

– Przepraszam – odezwał się Michael. – Jakoś dziś wolno

myślę.ByłemumówionyzpanemLocke’em.Todlamnieważne
spotkanie.Jeślijestzajęty,możeprzyjdęwinnym

terminie?

Izniknę,

zanim

Charlotteurwiemigłowę,pomyślał.

Drzwi

otworzyły się. Sawyer gestem zaprosił Michaela do

gabinetu.

background image

–Rozumiem,żeznaciesięzmojąsiostrą–powiedział.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Nie lubił być zaskakiwany, lecz uwielbiał wyzwania.

Wchodząc do gabinetu Sawyera, zobaczył Charlotte najpierw
tylko z profilu – długie złociste włosy, różowy policzek, pełne

ustaiuroczypodbródek.

Ubranawciemnofioletowyżakieticzarnąspódnicęsiedziała

na brzegu krzesła sztywno, jakby kij połknęła. Cała Charlotte,
stwierdziłwduchu.Piękna,leczzawszenabaczności.Pochwili
Charlotte zwróciła głowę w jego kierunku. Wciąż jest na mnie
zła, pomyślał. Nie tylko wyczytał to z jej żywych niebieskich

oczu,leczpoczułrównież,jakwzrokiemprzeszywagonawylot.

Uznałtodoznaniezabardzoseksowne.
Widok Charlotte natychmiast przywołał wspomnienie ich

pierwszego spotkania sześć albo siedem miesięcy wcześniej,

kiedyzjawiłasięnarozmowęwstępnąwsprawiepracywjego
agencji. Zachowywała się profesjonalnie, lecz jej dokonania
przedstawiałysięraczejskromnie.

Podczas rozmowy coraz bardziej podobała mu się jako

kobieta, a coraz mniej jako potencjalna współpracownica. Jej

naturalnyuśmiechiserdecznyśmiechbyłyurzekające,lecznie
widziałjejwrolitwardejnegocjatorkizwymagającymklientem
multimilionerem. Powiedział jej to. Rozmowa nie była
przyjemna.Charlottezaczęłasiębronićprzedzarzutami.Wtedy
po raz pierwszy zobaczył w jej oczach ogień. Ostatecznie nie

dostałaposady,októrąsięubiegała.Pokilkutygodniachjednak
zadzwoniłdoniejizaproponowałrandkę.

background image

Odmówiła,

lecz

zaczęła

zadawać

pytania

o

rynek

nieruchomości. Zanim się spostrzegł, minęła godzina. Odbyli
jeszcze trzy albo cztery równie długie rozmowy, aż w końcu

ponowniezaproponowałspotkanie.

Tym razem się zgodziła. Reszta – następne trzy miesiące –

należałajużdohistorii.

–Witaj,Michaelu.
Słowa były uprzejme, lecz ton chłodny, oficjalny. Nawet

w dniu rozstanie nie mówiła do niego w ten sposób. Płakała,
ztrudemłapałapowietrze.Kobiecełzyzawszegoparaliżowały.

Nigdyniewiedział,copowiedzieć,więczazwyczajmilczał.

– Miło cię znowu widzieć – odparł i wyciągnął rękę na

powitanie.

Zawahałasię,wkońcupodałamudłoń,aleszybkojącofnęła.

Jednak nawet tak krótkotrwały dotyk obudził w nim
wspomnieniegorącychchwil.Charlottejestnarowistaidlatego

niemożnajejzapomnieć,pomyślał.

Zajęli miejsca. Michael usiadł obok Charlotte, Sawyer za

biurkiem.ChociażMichaelwiedział,żepowinienskupićuwagę
na nim, mimowolnie zerkał na nogi Charlotte w czarnych

szpilkach. Wyobraźnia podsuwała mu obrazy jej nagiej idącej
zsypialnidołazienkiizpowrotem.

– Poprosiłem Charlotte, żeby uczestniczyła w naszym

spotkaniu – zaczął Sawyer – ponieważ zmieniłem decyzję
w sprawie apartamentów w Grand Legacy. Sprzedaż połowy

znichzlecamjej.

Podczas rozmów biznesowych Michael zawsze starał się

zachowywaćopanowanieispokój,lecznielubiłniespodzianek.
Szczególnienaostatniejprostej.

–Cotakiego?

background image

Ton głosu go zdradził. Był wściekły. Miał do tego wszelkie

prawo. Ukradkiem zerknął na Charlotte i dostrzegł lekkie
drganiekącikówust,widocznyznak,żehamujeśmiech.

Sawyergestemobronnymuniósłdłonie.

– Wiem, że jesteś zaskoczony. Sam nie lubię niespodzianek

w

interesach,

ale

nie

mogłem

cię

uprzedzić.

Kiedy

rozmawialiśmyzCharlotte,byłeśjużwdrodze.

–Zdajeszsobiesprawę,żepotrafięsprzedaćteapartamenty

dziesięćrazyszybciejodniej?–zapytałMichael.

Charlotteodwróciłakuniemugłowętakgwałtownie,żewłosy

smagnęłyjąpotwarzy.Uśmiechznikłzjejwarg.

–Słucham?Copowiedziałeś?

–Prawdę.
Michael wzruszył ramionami i poprawił się na krześle.

Powtarzałsobiewduchu,żewtakiejsytuacjinajważniejszyjest
spokójiżegniewjestzłymdoradcą.

– Posłuchaj – rzekł Sawyer. – Jesteś najlepszym z agentów.

Nikt temu nie zaprzecza. – Jak gdybym sam tego nie wiedział,
pomyślał Michael. – Ale Charlotte należy do rodziny – ciągnął
Sawyer–itodajejejprzewagępodwielomawzględami.

–Jakimiwzględami?
Michaelowi nie mieściło się w głowie, że ktoś posiada

umiejętności, których on nie ma. Jeśli nie wiedział, jak coś
zrobić,nadrabiałbraki.Szybko.

Charlotteprychnęłanaburmuszona.

– Wychowałam się w tym hotelu. Znam go prawie tak samo

dobrzejakSawyer.InoszęnazwiskoLocke.Tosięliczy.

Tymgozaszachowała.
–Jeśliklientzechcepoznaćczłonkarodziny,zawszemogęgo

przedstawićtwojemubratu–odparował.–Wtransakcjijedyne

background image

nazwisko,którenaprawdęsięliczy,tomojenazwisko.Oznacza

doświadczenie.Ilenieruchomościsprzedałaśwswojejkarierze
agentki?

–Nieprzyszłamtutajspowiadaćsięzprzebiegumojejkariery

zawodowej.Sawyerowitoobojętne.

– Nie jest mi obojętne – wtrącił Sawyer. – Po prostu

przymknąłemnatooko,bozależyminakompromisie.

Aha.Kompromis.Michaelnielubiłkompromisów.

– Mam już na oku klientów. Potrzebuję tylko, żebyś dał mi

zieloneświatłoijeszczedziśmogępokazaćimapartamenty.

– A ja już mam kupca na jeden z apartamentów gotowego

nawetdziśzłożyćofertę–skontrowałaCharlotte.

Michael wiedział, że Sawyer jeszcze nikogo nie wpuścił do

apartamentów.

–Onablefuje.
Charlotte znowu rzuciła mu gwałtowne spojrzenie. Usta

miała zacięte, oczy przymrużone. Michael potrafił sobie
wyobrazić,codziejesięwjejpięknejgłowie.

–Nieblefuję.Niemuszęblefować.
–Więcgdziejesttenpotencjalnykupiec?–zapytałMichael.

Charlottezadarłagłowę.
–Właśnienaniegopatrzysz.
Michaelzaśmiałsięironicznie.
–Napewnochcesztozrobić?Możecisięniespodobaćtwój

sąsiad.

–Oczymmówisz?
– Kilka tygodni temu Michael złożył ustną ofertę kupna

jednegozapartamentów–wtrąciłSawyer.

– Nie mogę się doczekać, kiedy się wprowadzę – wyjaśnił

Michael. – Stamtąd mam znacznie bliżej do biura. Dojazdy

background image

zajmująmizbytwieleczasu.

–Mówiszpoważnie?–zapytała.
–Ważniejsze,czytymówiszpoważnie–Sawyerzwróciłsiędo

Charlotte.–Todużezobowiązanie.

Mocnozacisnęłausta.
–Jaknajpoważniej–odparła.–Muszęgdzieśmieszkać.Przed

wyjazdem do Anglii zrezygnowałam z wynajmu. Zresztą już
teraz mieszkam i pracuję w hotelu. Mogę o każdej porze dnia

i nocy zapraszać klientów do oglądania apartamentów. To
zlecenie będzie moim jedynym, więc skupię się tylko na nim.

Wzięciagencimająsetkizleceńiniewiedzą,wcoręcewłożyć.
Miotająsięmiędzyjednymklientemadrugim.

– Nie zaprzeczysz, że to istotny argument za przydzieleniem

jejpołowyapartamentów–SawyerzwróciłsiędoMichaela.

Michael miał długą listę kontrargumentów, lecz ich nie

wysunął. Charlotte jest siostrą Sawyera, a to kończy dyskusję.

Więzi rodzinne są najsilniejsze. On nie może zapominać, że
Gabe Underwood depcze mu po piętach, a Sawyer i jego brat,
Noah, szybko stają się największymi deweloperami w mieście.
Im szybciej nawiąże z nimi współpracę i odepchnie Gabe’a na

bok,tymlepiej.

–Nigdyniechciałemwbijaćklinamiędzyczłonkówrodziny–

oświadczył.–Rozumiem,żepostanowiłeśdaćsiostrzeszansę.

– Dziękuję – odparł Sawyer. – Doceniam, że się zgadzasz.

Mamwobecciebiedługwdzięczności.

SłowaSawyerabyłyjakmuzykadlajegouszu.
–Cieszęsię,żemogępomóc.
– Jeszcze dziś przygotujemy dokumenty. – Sawyer wstał. –

Apartamentysągotowedosprzedaży.Wykończonepodklucz.

– Strasznie jestem przejęta. Dzięki. – Charlotte uścisnęła

background image

brata.

Sawyerodprowadziłichdoholu,leczniemiałczasunadługie

pożegnania,gdyżsekretarkapoprosiłagodotelefonu.

Charlotte sięgnęła po płaszcz. Michael z przyzwyczajenia

chciałjejpomóc,leczszarpnęłazapołę.

–Dziękuję.Poradzęsobie–syknęła.

– Zjadę z tobą windą – rzekł Michael, kiedy wyszli z biura

Sawyera.

–Jaidęschodami–odparła.
–Wtakimraziejateż.

–Rób,jakchcesz.
Charlotte specjalnie trzymała się poręczy po obu stronach

schodów, aby nie mógł iść obok niej. Kiedy dotarli na dół,
Michaelprzytrzymałjązarękę.

–Zaczekaj–poprosił.–Naprawdęzrezygnowałaśzwynajmu

przed wyjazdem do Anglii? – zapytał. – Miałaś zamiar tam

zostać?

Wydawałomusiętobardzodziwne.Zerwałaznim,zniknęła

z jego życia i dopiero od wspólnych znajomych się dowiedział,
żewyjechała,nieżegnającsięznikim.

– Nie wiedziałam, jak długo zostanę w Londynie – odparła. –

Umowa najmu mi się kończyła, więc oddałam rzeczy do
przechowalniiwyjechałam.

Michaelwzruszyłramionami.
– Fajnie móc tak nagle rzucić wszystko bez wahania. Ale

ciebienietrzymałytużadneobowiązki.

–Musiałamsiępozbierać.Ichciałampobyćtrochęzciotką.
Pozbierać się. Michael nie bardzo wiedział, co to znaczy.

Wiedział jednak, że gdy pojawiają się kłopoty, Charlotte ma

zwyczajuciekać.

background image

– Nie możesz uciekać za każdym razem, kiedy coś ci się nie

układa.Ojciecwbiłmitęzasadędogłowy.

–Nawetniewiesz,dlaczegowyjechałam,więcniczegozgóry

nieprzesądzaj,dobrze?

–Tomipowiedz,dlaczego.
–HmNiechpomyślę.–Charlotteprzyłożyładłońdoskroni.

–Nie.

Aleonajestuparta,pomyślał.

– Ja tylko mówię, że kiedy droga staje się wyboista, trzeba

przeć do przodu. Na tym polegał kłopot, kiedy byliśmy razem.

Byle drobiazg wytrącał cię z rytmu. Ciągle przychodziłaś do
mnie ze swoimi problemami, oczekując, że rozwiążę je za

ciebie.

Charlotteażsięzagotowaławśrodku.
– Po pierwsze nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek

prosiła cię o mądre rady na temat mojego życia. Po drugie

musisz jeszcze wiele się nauczyć o kobietach. Nigdy nie
chciałam,żebyśrozwiązywałzamniemojeproblemy.Chciałam,
żebyśmniesłuchał!

ZjadliwytonjejgłosuzbiłMichaelazpantałyku,lecztylkona

sekundę.

– W porządku. Zamieniam się w słuch. Powiedz, dlaczego

wjechałaśdoLondynu.

Rzuciłamugniewnespojrzenie.
–Trochęzapóźnonasłuchanie.Żegnam.

Silnympchnięciemotworzyładrzwi.CałaCharlotte,pomyślał

Michael.Zawszekrólowadramatu.

–Aniechto–mruknęłapodnosem.–Zapomniałampoprosić

Lilyosamochód.

Michaelnatychmiastpobiegłzanią.

background image

–Chcesz,todoniejzadzwonię.

–Nietrzeba–odparłaizaczęłaszukaćwtorebcekomórki.–

Wezwętaksówkę.

–Podwiozęcię–zaproponował.–Jestzimno.Zmarzniesz.

–Lubięzimno.
Policzki miała mocno zaróżowione, a gdy mówiła, jej oddech

natychmiastzmieniałsięwobłokpary.

–Nieprawda.Niecierpiszzimna.

– Tobie się wydaje, że mnie znasz, ale się mylisz. Nigdy nie

zadałeśsobietrudu,żebymniepoznać.

Michaelstraciłcierpliwość.Miałdośćaluzjidoswoichwad.
–Jakchcesz.Miłegodnia.

Ztymisłowamiodwróciłsięiskierowałwstronęparkingu.
–Mamnadzieję,żetobędzienajgorszydzieńwtwoimżyciu!

–zawołałazanim.

Wyjeżdżając z parkingu, obejrzał się. Charlotte wciąż tkwiła

przy krawężniku. Ciężkie westchnienie wyrwało mu się z ust.
Wewnętrzny głos, który zazwyczaj ignorował, podpowiadał, że
jednakmacośnasumieniu,chociażCharlotteniesprecyzowała
dokładnieco.

Opuścił szybę. Do wnętrza samochodu wpadł podmuch

lodowategopowietrza.

–Charlotte!–zawołał.–Wsiadaj.Podwiozęcię.
– Zaraz przyjedzie jakaś taksówka – odkrzyknęła, nawet na

niegoniepatrząc.

Akurat,pomyślał.
–Włączęcipodgrzewaniefotela.
Terazsięobejrzała.
–Zgoda.

Z chwilą gdy wsiadła, wnętrze samochodu wypełniło się

background image

słodkim zapachem wanilii i Michael poczuł dreszczyk

zmysłowego podniecenia. Gdyby teraz powiedziała, że go
pragnie, urwałby się z roboty na godzinę. Dla żadnej innej

kobietybytegoniezrobił.

–Obiecaj,żebędzieszjechałostrożnie.
–Znaszmnie.Słowoostrożniedlamnienieistnieje.

Charlotte targały sprzeczne uczucia. Nie znosiła Michaela,

przynajmniej bardzo się starała go nie znosić, jednak jakaś
część niej cieszyła się, że jadą jego samochodem, nawet kiedy

trąbił i wrzeszczał na innych kierowców albo nagle zmieniał
pasy.

Powoli zaczynało do niej docierać wszystko to, co wydarzyło

sięwgabinecieSawyera.

Ledwie triumfalnie oświadczyła, że kupuje apartament

w hotelu, dowiedziała się, że Michael już wiele tygodni temu
zaklepałapartamentdlasiebie.

Poczułasiętak,jakgdybyktośspuściłzniejpowietrze.Kiedy

bylirazem,Michaelnawetsłowemniewspomniał,żeprowadzi
rozmowy z jej bratem. To najlepiej obrazuje przepaść, jaka ich
dzieliła. W prawdziwym związku ludzie rozmawiają z sobą
oważnychsprawach.

Wyszła na idiotkę, ale musi kupić ten apartament. Po

pierwsze dlatego, że Sawyer uważa ją za dziewczynę, która
składaodważnedeklaracje,apotemzmieniazdanie.Podrugie
dlatego, że nie zniesie myśli, iż Michael wyprzedzi ją
wwyścigu,ktoszybciejsprzedaapartamentyzlistyotrzymanej

odSawyera.

Podczas pięciotygodniowego pobytu w Anglii wiele godzin

przegadały z Fran o Michaelu, o różnicach między kobietami

background image

i mężczyznami, o złamanym sercu i o błędach, jakie powielała

w kolejnych związkach. „Przestań już na pierwszej randce
szukać imion dla waszych dzieci”, powiedziała ciotka i trafiła

wprzysłowiowądziesiątkę.

Charlotte już w przedszkolu zakochała się w nieświadomym

niczegoDarrenieWillinghamie,koledzezgrupy,ioświadczyła,

że wyjdzie za niego za mąż. Podobno narysowała nawet swoją
suknięślubną,bukietikościół.PrzynajmniejSawyeriNoahtak

twierdzili. Jedynym innym świadkiem mogłaby być ich matka,
leczjejCharlotteniemogłaoniczapytać.

Mimo ustawicznych kpin braci nie ustawała w poszukiwaniu

miłości. Jako nastolatka zaczęła szukać tego, czego nie

otrzymywała w domu. Wymykała się, wsiadała w pociąg,
jechaładomiastaiimprezowaładorana.Szalałanaparkiecie,
flirtowała z chłopakami, pozwalała się obejmować, całować,
trzymać za rękę, szła z nimi do domu. Miłość zawsze była dla

niejnarkotykiemzwyboru.

A od Michaela pragnęła dostać go więcej niż od

któregokolwiekzbyłychpartnerów.

Szkoda,żezainwestowałatakwieleczasuiwysiłkuwrelacje

z Michaelem, myślała. Starała się być wzorem partnerki.
Godzinami szykowała kolacyjki, chociaż była beznadziejną
kucharką, wypytywała o pracę, starała się rozładować stresy
inapięcia,leczonbyłzamkniętywsobie.Nicnierobiłonanim
wrażenia.

Może dlatego że przywykł, iż kobiety go rozpieszczają.

W końcu postanowiła, że najlepszą metodą jest otwarcie
powiedzieć,czegooczekuje.

Zaplanowała romantyczny wieczór u niego. Kupiła piękną

bieliznę nocną, zamówiła jego ulubione dania. Zjedli kolację,

background image

kochalisię.ZwyznaniemmiłościCharlotteczekałanawłaściwą

chwilę. Leżeli wtuleni w siebie, tylko centymetry dzieliły jej
ustaodjegowarg.

Już miała zacząć, gdy ją ubiegł. Miał wrażenie, że ona

oczekuje od niego znacznie więcej, niż mógł jej dać. Tak
powiedział. Jest zbyt zajęty, nie może sobie pozwolić na

prawdziwyzwiązek.Niesprawdzałsięwzwiązkach.

Oczywiście. Ona również się nie sprawdzała, tylko z innych

powodów.

–Jakimaszplan?–Michaelzapytałznienacka.

Charlotte instynktownie dotknęła brzucha. Czeka ją wiele

zadań i musi wiele osiągnąć. Była przerażona, szczególnie

czekającą ją kiedyś rozmową z Michaelem, podczas której
miała poinformować go, że zostanie ojcem. Niemniej dziecko
wydawało się jedynym jasnym punktem na horyzoncie.
Macierzyństwo to ogrom pracy i nie wiedziała, czy podoła

wszystkiemu, lecz cieszyła się, że nareszcie będzie miała kogo
darzyćmiłością.

–Plan?
–Tak.Dotyczącysprzedażytwojejpołowyapartamentów.

Nie wiedziała, że w ogóle musi mieć jakiś plan. Wyciągnie

notes z adresami, podzwoni po znajomych, zaczynając od
najbogatszych,iwszystko.

– Nie sądzę, żebym musiała ujawniać swoją strategię –

odparła.

–Toznaczy,żejejniemasz.
Był tak pewny siebie, że chciała krzyczeć ze złości. I go

pocałować.Gubiłasięwewłasnychemocjach.

–Nieprawda.Mojeplanysątylkobardziejpłynneodtwoich.

Na tym polega elastyczność i kreatywność. Powinieneś

background image

spróbować.

Michaelpokręciłgłową.
– Elastyczność to nie strategia, a dostosowywanie się do

okoliczności.

Sprzedaż

wymaga

strategii.

Handel

nieruchomościami to gra. Wiesz – ciągnął – jeśli będziesz
potrzebowała pomocy w nawiązaniu kontaktów, zawsze

dwudziestego trzeciego grudnia wydaję przyjęcie. Zapraszam
innych agentów i potencjalnych klientów. Zazwyczaj same

grube ryby. Przychodzi tłum gości. Sądzę, że w święta ludzie
chcąuciecodrodziny.

–TyteżuciekaszodrodzinywBożeNarodzenie?–zapytała.
Nigdy nie opowiadał jej o rodzinie, chociaż ciągnęła go za

język. Wiedziała tylko, że ma brata i rodziców strasznych
perfekcjonistów.

–Możnatakpowiedzieć.
Niechciałaodniegopomocy,niemniejzawszedobrzejestbyć

otwartymnanowemożliwości.

–Pomyślęotym–odrzekła.
Tymczasem dojechali na miejsce. Michael zatrzymał

samochódprzedhotelemGrandLegacy.

– To naprawdę piękny budynek – stwierdził, nachylając się

iodwracającgłowę,abyzobaczyćfasadę.

– Owszem. Uwielbiam go. I dlatego sprzedam apartamenty

szybciejodciebie.Poprostuminatymzależy.

–Wyzywaszmniedowyścigu?

– Nie – prychnęła kpiąco. Oczywiście bardzo by się cieszyła,

gdyby udało się utrzeć mu nosa. – Jestem dorosła. Nie ścigam
się.

–Wporządku.Jakabędzienagroda?

–Żadna.Tyrobiszswoje,jaswoje.

background image

–Aha.Jednakdlamnietowyścig.Tomotywujedodziałania.

– Jeśli chcesz się ścigać, znajdź sobie innego rywala. Ja

odmawiam.

Tylkożejużstojęwblokachstartowych,pomyślała.

–Wszystkomogęzrobić,jakchcę.
– Nie bądź śmieszny. – Portier z hotelu podszedł i otworzył

drzwisamochodu,abymogławysiąść.–Idę.

–Miłomibyłopodwieźćsąsiadkę.Aha,jednaksięścigamy.

Wporządku.Wymyślęsposób,jakztobąwygrać,pomyślała.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Stała przed drzwiami swojego nowiutkiego apartamentu

whoteluGrandLegacyikierowałaruchem.

– Gdzie pani sobie życzy, aby to zanieść? – zapytał właśnie

Chad,szefekipyprzeprowadzkowej,którąwynajęła.

Byłobłędnieprzystojnymopalonymblondynem,podczarnym

T-shirtem rysowały się bicepsy. Idealnie pasował do nazwy
firmywypisanejnatorsie:Pakerzyzpakami.

Charlottezachichotała.Dawnotakświetniesięniebawiła.
– Do sypialni. Dziękuję. I żadna pani, tylko Charlotte –

zaszczebiotałagłosemnastolatki.

– Jasne, Charlotte. – Chad uśmiechnął się i jednocześnie

puściłdoniejoko.

Jak on to robi, pomyślała i zanotowała w pamięci, żeby dać

muhojnynapiwek.Nietylkojemu,aleijegokolegom,Marcowi
z obezwładniającym uśmiechem, Philowi w okularach, który
dorabiał na boku jako model, i Jamesowi z wytatuowanym
wężemnaręce.

–Niemogęuwierzyć,żewynajęłaśfirmę–ściszonymgłosem

odezwała się Fran, kiedy Chad zniknął w głębi mieszkania. –
Aledobrzezrobiłaś.

– Należy nam się odrobina zabawy. Poza tym nie znoszę

przeprowadzek–odparłaCharlotte.

Odkąd skończyła osiemnaście lat i wyprowadziła się z domu

po tym, jak ojciec oświadczył, że ma dość jej wybryków, mniej
więcej raz na rok zmieniała mieszkanie, w sumie trzynaście

background image

razy.

–Świetniesięspisują,prawda?
Fran

spojrzała

na

zegarek.

Nawet

do

pomocy

w przeprowadzce ubrała się nieskazitelnie i szykownie,

wbladoróżowyT-shirtzdługimrękawem,czarnespodniecapri
nadkostkę,baleriny.Wuszywpięłaperełki.

Charlotte natomiast miała na sobie spodnie do jogi, krótką

bluzeczkę na ramiączkach i luźny T-shirt. Włosy odświeżone

suchym szamponem związała w koński ogon, twarz starannie
umalowała.Chciaławyglądaćatrakcyjnie.

–Zaczęlizopóźnieniem–zauważyłaFran.–Windętowarową

mamy zarezerwowaną tylko do drugiej, a dochodzi druga

trzydzieści.

–Och,jużchybaniewielezostało–odparłaCharlotte.
– Zgadza się – odezwał się Chad za jej plecami. – Jeszcze

jeden albo dwa kursy i znikamy. Chłopaki właśnie wiozą

większesztuki.

Thor

zamknięty

w

transporterze

ustawionym

w najspokojniejszym kącie pokoju dziennego przypomniał
osobiegłośnympopiskiwaniem.

Charlotte podeszła, wsunęła palce między pręty i go

pogłaskała.

– Przepraszam, kochany. Jeszcze trochę i cię wypuszczę

z tego więzienia. – Odwróciła się do Fran i zarządziła: –
Rozpakujmy talerze i szklanki. Muszę przecież mieć na czym

jeść.

Przeszły do wspaniale urządzonej i wyposażonej kuchni

z klasycznymi białymi szafkami, marmurowymi blatami,
sprzętami z lśniącej stali i wyspą, co w mieszkaniach na

Manhattanie jest rzadkością. Charlotte podziwiała odwagę

background image

Sawyera i jego architekta, którzy nie bali się na wyższych

piętrach historycznego budynku urządzić nowoczesnych
iwygodnychapartamentywsystemiecondohotel.

–Wponiedziałekranojestemumówionazpierwsząklientką–

pochwaliła się. – Poznałam ją w czasach, kiedy urządzałam
przyjęcia. Właśnie się rozwiodła i dostała kupę forsy. Chce się

przenieśćzNewJerseydocentrum.

– Brzmi to obiecująco. – Fran zaczęła odwijać szklanki

zpapieru.–Przypomnijmi,ileapartamentówmaszsprzedać?

– Sama kupiłam jeden, więc zostaje siedem. Wydaje się, że

niezbyt dużo, ale to wyzwanie. Na rynku jest ogromna
konkurencja.Wszyscywalcząoklienta.

–Zgłębokimikieszeniami.
– I kogoś, kto chce mieszkać w hotelu. Sawyer dokładnie

sprecyzował, o co mu chodzi. Chce mieć tu stałych
mieszkańców,

nie

właścicieli,

którzy

nie

korzystają

z apartamentów, a tylko traktują je jako lokatę kapitału. To
stanowidodatkoweutrudnienie.

– Podkreślaj, że to tylko cztery piętra, do których goście

hotelowi nie mają wstępu. Można się tu czuć jak w niedużej

kamienicy.

–Windysąjednakwspólne.
RozmowęprzerwałimChad.
– Mamy mały problem – poinformował. – Ktoś też się

wprowadza i chce korzystać z windy. Domaga się rozmowy

ztobą.

Aha,ktoś,czyliMichael,domyśliłasięCharlotte.
–Gdzieonjest?
–Wholu.Kłócisięzchłopakami.

CharlottespojrzałanaFran.

background image

–Zarazwracam.

Powtarzającsobiewduchu,żespokójjestnajważniejszy,szła

korytarzemdowindy,aChadkroczyłtużzanią.Jeszczezanim

skręciła za róg, usłyszała męskie głosy. Najgłośniej mówił

Michael:

–Musicieobrócićkanapęnabok,inaczejniewyjdzie.

CałyMichael.Zawszechcedyrygować.
–Jakiśproblem?–podchodzącbliżej,zapytałazwymuszonym

uśmiechem.

–Ciludzieniemająpojęciaotym,corobią–odparłMichael.

–Iniedająmidotknąćtwojejgłupiejkanapy.

CharlottezobaczyładwóchkolegówChadausiłującychwyjąć

zaklinowanąkanapęzwindy.

ObejrzałasięnaChada.
–Błagam,pomóż.PanKellyczekanawindę.
–Jużsięrobi,Charlotte.

Kiedy Chad instruował swoich podwładnych, co mają zrobić,

Michael z rękami skrzyżowanymi na piersi przechadzał się po
holu. Miał na sobie dżinsy i T-shirt z napisem Boston Celtics.
Charlotte zawsze lubiła, kiedy ubierał się sportowo. Wyglądał

wtedyjeszczebardziejseksownieniżwgarniturze.

– Dobra firma przeprowadzkowa – prychnął. – Pakerzy

zpakami?Żartysobiestroisz?

–Zazdrosny?Ty?
Rzeczywiście

Michael

sprawiał

wrażenie

trochę

poirytowanegowidokiemekipyemanującejmęskimseksapilem
i Charlotte poczuła coś w rodzaju satysfakcji. Punkt dla mnie,
pomyślała.

–Nie,Charlie.Niejestemzazdrosny–odparł.

Charlie.Natychmiastpoczułasię,jakgdybyutarłjejnosa.Od

background image

miesięcyniesłyszałategozdrobnienia,którymMichaelrzadko

zwracał się do niej przy obcych. Przypomniały jej się intymne
chwileiprzekonanie,żeodwzajemniajejmiłość.

Jakżesięmyliła.

– Gdzie twoje poczucie humoru? Ci faceci są fantastyczni.

Ibardzoprofesjonalni.

– Może, ale moja ekipa czeka na dole na windę, która miała

byćwolnaoddrugiej.Zabieraszmójczas.

– Przepraszam. Nie miałam pojęcia, że tak bardzo ci się

spieszy.

–Wieczoremmamklienta.Pokazujęmuapartament.
–Dzisiaj?

Aniechgo!Zawszejestkrokdoprzodu.
–Owszem.Wiesz,żenielubiętracićczasu.
Wiedziała doskonale, ale przypominanie jej o tym sprawiało,

żeczułasięgorsza.Niecierpiałatego.

– Nie mogę sterczeć tu cały dzień i czekać, aż wniosą moje

rzeczytam.–Wskazałrękądrugikonieckorytarza.

– Tam, ale na osiemnastym, nie piętnastym piętrze –

sprostowała.–Powiedzianomi,żekupiłeśnarożnyapartament

nasamejgórze.

Poczuła pulsowanie w uszach. Krew zaczęła szybciej krążyć

w jej żyłach. Jeszcze się na dobre nie wprowadziła, a już musi
myślećowyprowadzce.

– Od samego początku chciałem apartament na piętnastym

piętrze–kłamałjakznut.–Nasamejgórzejesttarasdostępny

dlagościinapewnobędąsiętamodbywaćrozmaiteimprezy.

–Będzieszmieszkałbliskomnie.

Mina Charlotte i ton, jakim wypowiedziała te słowa,

background image

świadczyłyogłębokimrozczarowaniu.Naprawdęjestemażtaki

straszny?–pomyślałMichael.

– Przykro mi, jeśli dla ciebie to taka nieprzyjemna

perspektywa–powiedział.

–Hm.Okej–mruknęłaiściągnęławargi.
Rozgniewanawyglądałabardzoseksownie.

Tymczasem trzem byczkom nareszcie udało się wyciągnąć

jaskrawoturkusowąkanapęgruboowiniętąplastikiemzkabiny

windy.

–Zrobione–wysapałjedenznich.

–Znakomicie.PrzestaniemyuprzykrzaćżyciepanuKelly’emu

– ucieszyła się Charlotte i końcami palców musnęła ramię

Chada.

–Podwieźćcię?–zapytałChad.
–Nierozumiem?–zaszczebiotała.
–Wskakujnakanapę.Zaniesiemycię.

–Naprawdę?
– Naprawdę. Obiecujemy cię nie upuścić. Zobaczysz, jak to

fajnie.

Charlotte z chichotem wskoczyła na kanapę i pomachała

Michaelowi na pożegnanie. Chad z kolegami podnieśli kanapę
iskręcilizarógkorytarza.

MichaelmiałserdeczniedośćiCharlotte,ijejstadabyczków.
Szybkozadzwoniłdoswojejekipyzinformacją,żewindajest

wolna, i udał się do swojego apartamentu. Jego labradorka,

Abby, już się tam zadomowiła. Leżała na podłodze w salonie
wsmudzesłońca.

Obiecywałsobie,żemieszkającterazbliżejbiura,będziemiał

dla niej więcej czasu. Będzie ją zabierał na długie spacery do

parkuidasięjejporządniewybiegać.Oileprostszesąrelacje

background image

właścicielazpsemodrelacjimiędzyludźmi,pomyślał.

Podczas gdy pracownicy firmy przewozowej, solidnej

i tradycyjnej, Manhattan Moving Company, wnosili meble,

Michael wykonał kilka telefonów, między innymi do klienta

zainteresowanego kupnem apartamentu w hotelu Grand
Legacy. Kiedy skończył, zadzwonił Chris, młodszy brat

Michaela.Prawiecodziennierozmawializsobąalbowymieniali
esemesy. Chris mieszkał w Waszyngtonie, mniej więcej

dwadzieścia minut jazdy od domu rodziców. Również był
olimpijczykiem.Obecniepracowałjakolobbysta.

– Jesteś mi winien piątkę – oświadczył. – We wczorajszym

meczuwygraliIslanderzy.

Zawszesięzakładali,jakibędziewynikmeczu.Wtensposób

podtrzymywalimiędzysobąducharywalizacji.

–Dostaniesz,jakprzyjedziesznaBożeNarodzenie–obiecał.–

Oczywiście,jeślinadalchceszprzyjechać.

–Acoinnegomamzrobić?Odwiedzićmamęitatę?Dziękuję.
Od sześciu lat bracia spędzali święta razem, z dala od

rodziców. Stosunki z ojcem zawsze były trudne, ale kiedy ich
życie obracało się wokół sportowej kariery, jego surowość

nawet im pomagała osiągnąć olimpijskie laury. Sytuacja się
zmieniła,kiedyjedenznichzerwałzaręczynyzwybranąprzez
ojcanarzeczoną.

– W porządku. Pytałem dla zasady. Nie uważaj, że co roku

musiszprzyjeżdżaćdoNowegoJorkuimniepocieszać.

–Nieuważam.Niechodzitylkoopocieszanieciebie.Tamtego

dniaobajwpewnymsensiestraciliśmyrodziców.

Michaelzdusiłwsobiewyrzutysumienia.Podczaskłótni,jaka

sięrozpętałapozerwaniuprzezniegozaręczyn,Chrisstanąłpo

jegostronie,matkawzięłastronęojca.

background image

Nagle kątem oka Michael dostrzegł rozpędzonego małego

pieska wpadającego przez otwarte drzwi mieszkania, a zanim
Charlotte.

–Thor!Nie!

–Muszękończyć–powiedziałdobrata.–Pogadamypóźniej?
–Jasne.

Michael odłożył komórkę i pobiegł zobaczyć, co się dzieje.

PiesCharlottebyłwsalonieiatakowałnogęAbbywwyraźnych

celacherotycznych,aCharlotteusiłowałagoodniejodciągnąć.
Wkońcujejsięudało.Wsadziłasobiepupilapopachęiskarciła

go:

–Niewolno.Niegrzecznypies.

– Zawsze tak się zachowuje? Wpada do cudzego mieszkania

iusiłujezgwałcićsukęwłaściciela?–MichaelukląkłprzyAbby
i zaczął ją głaskać. – Przepraszam, kochana – pocieszał
łagodnymgłosem.–Napadłnaciebieiprzerwałcidrzemkę.

Charlottegłośnowypuściłapowietrzezpłuc.
– Przepraszam – rzekła. – Wymknął mi się. Jest mistrzem

takichsztuczek.

Usiadłanapodłodze.ThoriAbbyzaczęlisięobwąchiwać.

– Cześć, Abs. – Charlotte wyciągnęła rękę do labradorki. –

Dawnosięniewidziałyśmy.

Jakchcepotrafibyćmiła,pomyślałMichael.Ipiękna.
– Chyba się polubią – stwierdziła. – Thor naprawdę nie jest

agresywny,aleprzeprowadzkawyprowadziłagozrównowagi.

– Zabawne – zaczął Michael – widziałem tyle jego zdjęć, ale

nigdygodomnienieprzyprowadziłaś.

Charlotte rzuciła mu urażone spojrzenie. Znowu powiedział

cośnietak,pomyślał.

–Niejagonieprzyprowadziłam,tylkotygoniezapraszałeś.

background image

Zawsze jak szliśmy do ciebie, on, biedak, większość czasu

spędzałumojejsąsiadki.Naszczęścietosamotnaemerytka.

Michael nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Po prostu

łatwiejmubyłosięspotykaćwjegomieszkaniu.

–Przykromi,jeśliodnosiłaśtakiewrażenie.
–Nieodnosiłamwrażenia.Takbyło.Anirazunieprzyszedłeś

domnie.

Naprawdę?Skorotakmówi,topewnieprawda.

Z opresji uratował go dzwonek telefonu. Michael spojrzał na

wyświetlacz.

–Twójbrat–powiedział.–Muszęodebrać.Przepraszam.
–Sawyer?Dlaczegodzwonidociebie?

– Może dlatego, że współpracujemy? – Michael wcisnął

klawiszodbioru.–Cześć,Sawyer.Czymmogęsłużyć?

– Dzwonię wyłączenie w celach towarzyskich. Chcę zapytać,

czy lepiej wysłać ci coś mejlem do biura, czy może już

odbieraszpocztęwGrandLegacy?

–Coś,czylico?
MichaelobserwowałCharlottebawiącąsięzpsami.
–Zaproszenienaślub.

–Och,wspaniale.Zprzyjemnościąprzyjdęnatwójślub.
Powiedział to wyłącznie ze względu na Charlotte. Na jej

twarzy odmalowało się zaskoczenie i przerażenie. Żałował, że
nie wiedział o zaproszeniu, kiedy Gabe Underwood chwalił się
swoim.

–Ślubjestjużzatydzieńiwiem,żezapraszamcięwostatnim

momencie, ale po naszym spotkaniu uświadomiłem sobie, że
wspólnie pracujemy nad takim dużym projektem jak Grand
Legacy i że jesteś pierwszym mieszkańcem niespokrewnionym

ze mną. Ceremonia i przyjęcie odbędą się w hotelu, więc nie

background image

będziesz miał daleko. I oczywiście zaproszenie jest podwójne.

Przyjdźzosobątowarzyszącą.

Od rozstania z Charlotte Michael z nikim się nie spotykał,

chociaż miał na oku kilka dziewczyn, z którymi chętnie

wybrałby się na randkę. Za każdym razem jednak coś go
powstrzymywało.

–Brzmitofantastycznie.Możeszwpisaćnalistędwieosoby.
Kątemokazobaczył,jakCharlotteprzewracaoczami.

Skończyli rozmawiać, tragarze wnieśli kolejną partię

kartonówimniejszychmebli.Charlottewzięłapsanaręce.

– Słyszę, że przyjdziesz z kimś. A może tak powiedziałeś ze

względunamnie?

Niewykluczone,odpowiedziałwmyślach.
–Takinie–odparłnagłos.
–Iniebyłtorewanżzabyczki?
Możeibył,aleMichaelniezamierzałsiędotegoprzyznawać.

– Nie zawracam sobie głowy rewanżem. Możesz robić, co

chcesz.Zerwałaśzemną,niepamiętasz?

Nie był zadowolony z tonu, jakim wypowiedział te słowa,

świadczącegootym,żeranajeszczesięniezabliźniła.Wiedział,

że powinien już dojść do siebie, lecz miał poczucie, że między
nimi jeszcze nie wszystko zostało załatwione. Po kolejnym
spotkaniutopoczucietylkosięwzmogło.

Zerwałam

z

tobą,

bo

właściwie

mnie

do

tego

sprowokowałeś. Teraz jesteśmy sąsiadami oraz rywalami

iniechtakzostanie.

Tylko tyle? Szkoda, pomyślał, ale zaraz doszedł do wniosku,

żemożetakbędzienajlepiej.

–Niemusi–zauważył.

– I kto to mówi? Facet, który koniecznie chce się ścigać, kto

background image

pierwszysprzedaswojeapartamenty.

–Ciąglesięścigamy.
Charlottezamknęłaoczyiwciągnęłapowietrzewpłuca.

–Cześć.

–Cześć.
Michael odprowadził ją wzrokiem. Uwielbiał patrzeć, jak

kołyszebiodrami.

Pomyślał,żekonieczniemusiznaleźćjakąśdziewczynę,która

zgodzi się pójść z nim na ślub Sawyera. Z kim przyjdzie
Charlotte?MożezChademodbyczkówzfirmytransportowej?

Doszedł do wniosku, że czas zacząć uprawiać intensywne

życietowarzyskieiwybićsobieCharlottezgłowy.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Nowy apartament Charlotte, szczególnie gabinet, nabierał

kształtów. Biurko z szarego drewna, jeden z jej ulubionych
mebli, kupione za bezcen w uroczym butiku w SoHo, miało

toczone nogi i blat przykryty szkłem, aby można było na nim
wygodniepisać.

Charlottenigdynielubiłafotelinakółkach–zbytdużookazji,

aby siadając, wylądować na podłodze – wybrała więc krzesło
tapicerskie obite lnem i wykończone taśmą z ozdobnymi
ćwiekami.

Przezdużeoknadopokojuwpadałoświatło.Byłotonajlepsze

miejscedozastanowieniasię,jakprzestawićżycienawłaściwe
tory.

Jużprzeddziewiątą,ubranawgranatowąspódnicędokolan,

bluzkę w czarnobiałą kratkę i czarne baleriny, usiadła przy
biurku i przystąpiła do planowania dnia. Czuła się niemal jak
prawdziwabizneswoman.

Ztyługłowyjednakczaiłasięmyśl,żezegartyka.Zadziesięć

dnirozpoczniesiędrugitrymestrciąży.

Jużsamterminmedyczny–drugitrymestr–wzbudzałwniej

dreszcz podniecenia zmieszanego z przerażeniem. Nie spędzi
wiele czasu w tym ślicznie urządzonym gabinecie. Wkrótce
w mieszkaniu pojawi się kołyska, fotel bujany, komoda, a ona,
zamiastrobićnotatki,skupisięnatechnikachoddychania.

Fran często jej przypominała, że już niedługo nie będzie

mogłaubraćsiętakjakdziś.Iżeraczejprędzejniżpóźniejjakiś

background image

spostrzegawczypracownikhoteluzapytawścibsko,kiedyrodzi.

Musizacząćmówićludziomodziecku.
Spojrzała na kalendarz. Piętnasty grudnia. Dziesięć dni do

BożegoNarodzenia,kiedyichczęśćrodzinyzbierzesięwdomu

Sawyera tuż przed jego wyjazdem w podróż poślubną. Jeśli
sprzeda

apartamenty,

powie

im,

postanowiła.

Oczami

wyobraźni widziała gratulacje, uściski i szerokie uśmiechy.
Wiadomość o dziecku, bez względu na okoliczności, powinna

budzićtylkoradość.

To dlatego jeszcze nic nie powiedziała Michaelowi. Nie

wiedziała,jakzareaguje.Możliwe,żemachnierękąipowie,że
musibiecnaspotkaniezklientem.

Pamiętała,jakmówił:„Nigdyniechciałemzostaćojcem.Mój

mniechybanienawidził”.

Zadzwoniłtelefon.Nawyświetlaczupojawiłosięimiębrata.
–Cześć.Couciebie?

–Jużzapomniałem,jakapotrafiszbyćradosnaoporanku.
Charlottezawszelubiłaranowstawać.
– Mam robotę. Sprzedaż luksusowych apartamentów

wnajpiękniejszymhotelunaManhattanietoniefraszka.

–Jakciidzie?
– Fantastycznie – odparła bez wahania. – Gabinet już

urządziłamiprzystępujędodziałania.

– Co z Michaelem? Odnosiłaś się do niego trochę sztywno.

Jestcoś,oczympowinienemwiedzieć?

Amaszdwiegodzinynasłuchaniezwierzeńsiostry,pomyślała

Charlotte. Wzięła głęboki oddech. Doszła do wniosku, że
najprostszewytłumaczeniebędziewtejsytuacjinajlepsze.Bała
się, że straci w jego oczach, jeśli Sawyer się dowie o jej

romansiezMichaelem.

background image

Już słyszała: „Jest jakiś facet na Manhattanie, z którym nie

byłaśnarandce?”.

–Napoczątkurokustarałamsięopracęwjegoagencji.Nie

przyjąłmnie.

–Och,niewiedziałem.Tomusiałozaboleć.Przepraszam.
Znanyzprzeszłościwspółczującytonbratatylkojązirytował.

Nie chciała użalania się nad sobą. Chciała, aby rodzina
przestała odruchowo reagować w taki sposób na jej

niepowodzenia.

–Wporządku.Winteresachniemamiejscanasentymenty.

Samawtoniewierzyła.
– Masz rację. Chciałem się tylko upewnić, że nie łączył was

żadenromans.

Charlottemusiałaterazszybkomyśleć.Wkońcusiędowiedzą

ociążyiotym,kimjestojciecdziecka.

–Romansbył,alesięskończył.

Sawyerwestchnąłciężko.
–Interesyiromanstonienajlepszepołączenie.
–Iktotomówi!Niebądźhipokrytą.
– Wiem. Przez nasz romans Kendall omal nie straciła pracy.

Niestety wciąż obowiązują inne standardy dla kobiet
imężczyzn.

Tumiałrację.
– Michael Kelly to przeszłość. Słowo. Nie musisz się tym

martwić.

W

porządku.

Chcę,

żeby

ludzie

rozmawiali

o apartamentach, a nie plotkowali o romansie agentów, którzy
zajmują się ich sprzedażą. Zależy mi również na dobrych
relacjach z Michaelem na przyszłość. Dlatego nie chciałbym,

abyźlemyślałoktórymkolwiekczłonkunaszejrodziny.

background image

Zapóźno.

–Rozumiem.
– Wiedz, że taką samą przemowę wygłosiłem do Noaha. Nie

jesteśwyjątkiem.

–Naprawdę?
–ZadurzyłsięwLily,naszejsekretarce.Powtarzammu,żeby

zostawił ją w spokoju, ale nie słucha. Przyjaźnią się i to też
działaminanerwy.

–Ajeślionajestodpowiedniąkobietądlaniego?
– Dla Noaha? Znasz go. Zacznie brykać, ona będzie miała

tegodośćiposprawie.

Rozmowa

z

Sawyerem

tylko

utwierdziła

Charlotte

w przekonaniu, że najpierw musi sprzedać apartamenty,
a dopiero potem będzie mogła powiedzieć rodzinie o dziecku.
Poza tym wszystkie poradniki zalecają, by czekać, aż minie
dwunastytydzieńciąży.

– Michael i ja pracujemy w tej samej branży i jesteśmy

profesjonalistami. Sprzedam moje apartamenty i to wszystko,
copowinieneświedzieć.Onicsięniemartw.

Zdajsięnamnie.

–Jesteśprzedsiębiorczaizdeterminowana.Wiem,żemnienie

zawiedziesz.

Charlottespojrzałanazegarnaekranielaptopa.
–Muszękończyć–oznajmiła.–Zakilkaminutmamspotkanie

zklientką.

–Oczywiście.Trzymajsię.
–Tyteż.

Czekała na Marie Stapleton w świątecznie udekorowanym

rojnym i gwarnym holu hotelowym. Przywitały się serdecznie.

background image

Marie była jedną z jej najwierniejszych klientek w czasach,

kiedyzajmowałasięorganizowaniemprzyjęć.Jejmąż,zktórym
sięrozwiodła,byłgrubąrybąnanowojorskiejgiełdzie.Niegdyś

imprezywichrezydencjiimponowałyrozmachem.

CharlottepomogłaMariezdjąćczarnywełnianypłaszcziszal

wkratkęBurberry.

–Piękniewyglądasz.–MarieprzyjrzałasięCharlotte.–Nowy

makijaż?Twojaskórajesttakagładka.

–Niczegoniezmieniałam–odparłaCharlotte.–Możewięcej

sypiam?

–Cokolwiektojest,służyurodzie.
Charlotte oddała płaszcz i szal Marie pod opiekę jednemu

zboyówhotelowychizaproponowała:

–Pojedziemynagóręwybraćdlaciebienowyapartament?
Zabrzmiało to bardzo profesjonalnie. Wyobrażała sobie, że

Michaelzacząłbytaksamo.

– Już nie mogę się doczekać – odparła Marie. – Koniecznie

chcę znowu mieszkać w centrum. A na dodatek będę miała
ciebie za sąsiadkę. Pomyśl, jak świetnie będziemy się bawić.
Dwiesingielkiwwielkimmieście.

Charlotte kiwnęła głową z uśmiechem, chociaż wiedziała, że

minie rok albo dwa, zanim będzie mogła imprezować
wtowarzystwieMarie.

Windąpojechałynapiętnastepiętro.
– Już jestem zauroczona – stwierdziła Marie w przedpokoju

pierwszegoapartamentu.

– Naprawdę? – ucieszyła cię Charlotte, lecz natychmiast się

zreflektowała. – Nie spiesz się z decyzją, dopóki nie zobaczysz
innych apartamentów, szczególnie tych na ostatnim piętrze.

Oczywiściejeślizechciałabyśjeobejrzeć.

background image

Zapaliła światło w jadalni. Wspaniały żyrandol i cztery

eleganckiekinkietyrozświetliłypokój.

Mariepowiodławzrokiemdookoła.

– Cudowny. Zaproszę wszystkie samotne przyjaciółki na

kameralnąkolację.Będziemysięśmiać,pićdobrewinoigadać
dorana.

Charlotte postanowiła zapamiętać te słowa. Może przydadzą

się jej w rozmowie z innymi klientkami obdarzonymi nie tak

żywąwyobraźniąjakMarie?

– Pokaż mi resztę mieszkania, a potem pojedziemy na górę,

dobrze?

–Oczywiście–odparłaCharlotte.–Apartamentynagórzesą

trochę droższe – ciągnęła. – Ich cena przekracza ramy, jakie
sobiewyznaczyłaś.

Zdawała sobie sprawę, że większość agentów poczekałaby

z tą informacją, aż klient zobaczy nieruchomość, zakocha się

w niej i nie będzie mógł sobie wyobrazić mieszkania
gdziekolwiekindziej,aleonaniebyławiększościąagentów.

–Obawiamsię,żecenaniepodleganegocjacji.
Marie weszła do kuchni. Na widok przepięknych blatów

zbiałegomarmuruwydałaokrzykzachwytu.

–Domyślamsię,żesąwartekażdegocenta.
Godzinę później, po obejrzeniu trzech apartamentów,

Charlotte z Marie usiadły w zacisznym rogu hotelowej
restauracji. Ze względu na przedpołudniową porę Charlotte

zamówiła

duży

dzbanek

herbaty

i

paterę

ciasteczek

wypiekanychnamiejscu.

–Cosądziszomojejofercie?–zapytała.
– Wybór będzie trudny – odparła Marie. – Każdy apartament

ma inne szczegóły, w których można się zakochać. Taras na

background image

ostatnim piętrze jest nie do pobicia, ale z kolei w pierwszym

apartamencie,któryoglądałyśmy,jestcudownałazienka.

Charlotte puls przyspieszył. W czasie swojej krótkiej kariery

agentki

nieruchomości

sfinalizowała

bardzo

niewiele

kontraktów. Wciąż się uczyła sztuki właściwego odczytywania
ludzi. Zdarzało się, że pracowała z kimś kilka tygodni

przekonana, że lada chwila zdecyduje się na kupno, a klient
albo nie podchodził do sprawy poważnie, albo nie potrafił

podjąćostatecznejdecyzji.

–Każdadecyzja,jakąpodejmiesz,będziesłuszna–Charlotte

zaczęła dyplomatycznie. – Każdy z tych apartamentów jest
fantastyczny. Świat otwiera się przed tobą. – Wyciągnęła rękę

inakryłaniądłońMarie.–Pomyśl,ileosóbbędziecizazdrościć
tylumożliwości.Zaczynasznoweżycieiwyobraźsobie,wjakim
otoczeniubędzieszsięczułanajlepiej.

ŁzapopłynęłapopoliczkuMarie.

– Nigdy nie sądziłam, że znajdę się tutaj. Zdawało mi się, że

tworzymy z Bradleyem jedno z tych małżeństw, które
przetrwająwszelkieburze.

Charlotte zorientowała się, że dotknęła czułej struny i teraz

musizatozapłacić.

–Oczywiście,mojadroga–odrzekła.–Osobatakinteligentna

i pełna optymizmu jak ty wierzy w miłość. Spotkasz ją znowu.
Na pewno. Ale jeśli nie będziesz gotowa zacząć nowego
rozdziałuwżyciu,nieznajdzieszjej.

–Naprawdęsądzisz,żemisięuda?
– Nie mam cienia wątpliwości. – Charlotte mówiła teraz

zupełnie bezinteresownie. – Jesteś uroczą kobietą, dobrą
ipiękną.

Marieprzekroiłamuffinkęnapółiposmarowałamasłem.

background image

–Dobrze.Jestemgotowazłożyćofertę–oświadczyła.

–Pierwszyapartament?
WoczachMariepojawiłsięszelmowskibłysk.

–Nie,kochana.Tennanajwyższympiętrze.

Cotynato,Michaelu,pomyślałaCharlotte.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Michael lubił wracać po pracy do Grand Legacy. Jego

apartament nie był jeszcze urządzony, ale czuł się w nim
dobrze, chociaż nadal nie był pewny, czy zamieszkanie tak

blisko Charlotte było dobrym pomysłem. Miał zamiar zamknąć
tenrozdziałżycia,adzieleniezniąpiętrautrudniałozadanie.

Dziś windę miał tylko dla siebie. Oparł się o ścianę kabiny.

Miałzasobąciężkidzień.

Windazatrzymałasięnapiętnastympiętrze,drzwirozsunęły

się. Michael wysiadł i omal nie zderzył się z uciekającym

korytarzemThoremigoniącągoCharlotte.

–Cześć,sąsiadko!Twójpupilznowuwybrałwolność?
TymczasemCharlotteudałosięosaczyćpsaizłapać.
– Niegrzeczny – skarciła go, potem pocałowała w czubek

nosa. – Jest już dorosły, a ciągle zachowuje się jak szczeniak –
wyjaśniła.

–Pewnienielubispędzaćcałegodniawzamknięciu–odparł

Michael.–MuszęzabraćAbbynaspacer.Możewybierzeciesię
znami?–zaproponował.

Charlotteuniosłabrwi.
–Tozabrzmiałojakzaproszenienaspotkanietowarzyskie.
– Włóż okulary przeciwsłoneczne, jeśli się boisz, że ktoś cię

zobaczyzemną.Okularyisztucznewąsy.

Charlotteklepnęłagoporamieniu.

– Nie to chciałam powiedzieć. Ale twoja propozycja

zabrzmiałataksympatycznie,jakgdybyśmysięlubili.

background image

Słowa Charlotte dotknęły Michaela, lecz starał się nie dać

tegoposobiepoznać.

–Ajestinaczej?

Zawszelubiłsięzniąprzekomarzać.

–Bywa,żenie.
– Nie przesadzaj. Nawet kiedy się spieramy, robimy to

zsympatią.Ikiedyzemnązerwałaś,czułem,żepołowatwojego
gniewupłyniezuczuciadlamnie.

To była prawda. Może dlatego Charlotte wciąż go pociąga?

Wiedział jednak, że gdyby zebrał się na odwagę i spróbował

ponownie się do niej zbliżyć, nie byłoby to łatwe zadanie.
Charlotte nie należy do kobiet, które odpuszczają. To jest jej

zaletą i wadą. Chociaż on uwielbiał wyzwania, nawet jeśli nie
był pewny wygranej. Z Charlotte nie wygra, bo każde chce
czegoinnego.

–Tojak?Idziesz?

Charlotte spojrzała na Thora, którego wciąż trzymała pod

pachą.

–Pójdziemynaspacerek?–zapytała,potemzwracającsiędo

Michaela,dodała:–Muszęsięprzebrać.

Michael zerknął na jej szpilki, wąską spódniczkę i bluzkę

z wycięciem odsłaniającym obojczyk i natychmiast oczami
wyobraźni zobaczył ubranie jej i swoje, rzucone na podłogę
jegosypialni.

–Tutajzapięćminut?

–Zadziesięć.

Po dziesięciu minutach spotkali się przy windzie. Charlotte

włożyładżinsyibotkioraztensamturkusowywełnianypłaszcz,

którymiałanasobiewdniuspotkaniawbiurzeSawyeraiktóry

background image

podkreślał błękit jej oczu. Michael zdążył się przebrać

w spodnie do biegania i bluzę z polaru. Zapowiadano śnieg,
więcwziąłrównieżczapkęirękawiczki.

SkierowalisięwstronęrzekiHudson,jaknajdalejodtłumów

ciągnącychwstronęTimesSquare.

–Będziepadało.Wpowietrzuczućśnieg–stwierdziłMichael.

Wychował się w stanie Maryland i przeżył niejedną zamieć

śnieżną.

–Mamnadzieję,żetwojaprzepowiedniasięspełni–odparła

Charlotteiwciągnęładużyhaustpowietrza.–Uwielbiamśnieg.

To dziwne, bo nie znoszę zimna. Ale śnieg kojarzy mi się
zBożymNarodzeniem.

–Aha.Choinka,prezenty,rodzina.
Charlottezaśmiałasięcicho.
– Choinka i prezenty tak, rodzina nie. Nie mam dobrych

rodzinnychwspomnieńzwiązanychzeświętami.

Michael również takich nie miał. Jedynym jasnym punktem

wjegowspomnieniachbyłbrat.

–TyiSawyerwydajeciesiębardzozżyci.Kiedydałcipołowę

apartamentówdosprzedania,trochęryzykował.Mógłbymostro

zaprotestować,gdybymchciał.

–Protestowałeś.Ostro.Niepamiętasz?
– Co takiego? Przypomniałem tylko, jaka była umowa. Wcale

nieostro.Miałemdotegoprawo.

–Wporządku.–Charlottepodniosłakołnierzpłaszcza.–Masz

rację, z Sawyerem jesteśmy blisko, ale to nic w porównaniu
z tym, co go łączy z Noahem. Ich dzieciństwo wyglądało
zupełnie inaczej niż moje. Ojciec ich uwielbiał. To znaczy do
momentu,kiedySawyerodziedziczyłhotelipostanowiłdziałać

na własną rękę, ignorując życzenia ojca. Noah go poparł

background image

iwtedystosunkisiępopsuły.Mojestosunkizojcemzawszebyły

złe.

Ojciec Michaela był porywczy i niepoczytalny. Michael nie

lubiłonimmówićnawetkomuś,kogodobrzeznał.

– Nie rozumiem tego. Jesteś jedynaczką. Ojcowie kochają

córkiichcąjechronić.

–Możejeśliniesąkompletnymiżyciowyminiedojdami.Ojciec

traktował mnie tylko i wyłącznie jako przykry obowiązek.

Pewnie gdybym odniosła sukces na jakimś polu, inaczej by na
mniepatrzył.

Michaelowi przypomniała się rozmowa wstępna, kiedy

Charlotteubiegałasięoposadęwjegoagencji.Nigdyprzedtem

nie spotkał nikogo, komu by tak zależało na pracy. Wiedział
jednak,żetrudnobymubyłozwracaćjejuwagęalbowymagać
od niej wyśrubowanych wyników finansowych. Charlotte
dotknęłaczułejstrunywjegosercu,októrejistnieniunawetnie

wiedział.

Odrzucenie

jej

kandydatury

wiele

go

kosztowało.

I niewykluczone, że z tego powodu wolał, aby to ona z nim
zerwała, zamiast on z nią. Dał jej szansę odejść z dumą

ipoczuciempełnejkontrolinadsytuacją.

– Odniesiesz sukces – powiedział. – Musisz tylko złapać swój

rytm.

– Twierdzi facet, który złapał rytm już jako dziesięciolatek –

zaripostowała.

Nie przyszło mu to łatwo. Ciężko pracował, sukces bywał

okupionycierpieniemfizycznymipsychicznym.Nierazzadawał
sobie pytanie, czy było warto. Euforia wywołana zwycięstwem
bardzo szybko mijała, a z następującej po niej depresji trudno

byłosięwydobyć.

background image

– Masz już jakieś osiągnięcia w naszym przyjacielskim

wyścigu?–zapytał.

– Mówiłam ci, że się z tobą nie ścigam. Wiem, że nigdy nie

wygram.

– Po pierwsze wcale tego nie wiesz. Po drugie ja wiem, że

jeślisprzedaszapartamentyszybciejodemnie,dokońcaświata

będzieszsiętymprzechwalać.

LekkiuśmieszekprzemknąłpoustachCharlotte.

–Zgoda,ścigamysię,alegodzęsiętylkodlatego,żewłaśnie

dziśpodpisałampierwsząumowę.Jedynyrazwżyciu,kiedycoś

mi się udało. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że prędzej czy
późniejktośwystawimniedowiatru.

– Niekoniecznie. To są bardzo atrakcyjne apartamenty.

Teoretyczniepowinnysamesięsprzedawać.

–Wolęmyśleć,żemamwtymswójudział.
–Oczywiście,żemasz.

–Atobiejakidzie?
Michaela zaskoczyła własna reakcja. Nie chciał zwyciężyć

zCharlotte.

– Mam dwóch poważnych klientów. Zobaczymy, co z tego

wyniknie. Na tym etapie jeszcze wszystko może się wydarzyć.
Czyliidziemyłebwłeb–stwierdził.

Charlotte zatrzymała się raptownie. Thor wysforował się do

przodu,potemzawróciłizaszczekał.

–Wszystkowporządku?–zapytałMichael.

Charlotte spojrzała w niebo. Tu, nad rzeką, widać było

gwiazdy.

– Tak, tak. Zapomniałam, kogo mam za rywala. Sawyer nie

bezpowodupostawiłnaciebie.

Michaelchwyciłjązaramię.

background image

–Niezrażajsię!

–Niezrażam,tylko–Zamilkłaiodwróciławzrok.
Tym razem nie spojrzała w niebo, tylko na rzekę tajemniczo

pobłyskującąwciemności.

Oczu nie mógł od niej oderwać. Jest piękna, pomyślał. Pod

twardąskorupąkryjesiędelikatnawrażliwaistota.

Płatki śniegu zaczęły padać na twarz Charlotte. Jeden

wylądowałnanosieinatychmiastzmieniłsięwkropelkęwody.

Michaelwyciągnąłrękęwrękawiczceijąstarł.

–Tylko?

Śnieg padał coraz mocniej. Płatek śniegu zatrzymał się na

rzęsachCharlotte.Zamrugałapowieką.

– Nie chcę o tym rozmawiać. Muszę przestać uważać, że

każdemałezawirowanietoodrazukatastrofa.

Martwi się, że ją prześcignąłem o jeden punkt, pomyślał

Michael.Niezamierzałprzepraszać,aledoskonalewiedział,co

czuje. Kiedy byli razem, często nie potrafił określić, o co jej
chodzi albo czego chce. Dopiero spotkanie w biurze Sawyera
uświadomiło mu, że powinien zwracać większą uwagę na jej
reakcje.

–Maszrację.Toniekatastrofa.
Charlotteodwróciłasiędoniegozuśmiechem.
–Wracamy?Lubięśnieg,aleterazjużnaprawdęmocnopada.

Pozatymnapewnomaszjeszczeinnezajęcia.

Wtejchwilipragnąłsięzająćtylkojednąsprawą–Charlotte.

Stojąc na zimnie, w mroku wieczoru, patrząc na jej siłę
ikruchość,pragnąłsięwniejzatracić.

Może to dobry moment spróbować zbadać grunt, pomyślał.

W tej chwili złość na niego jak gdyby jej minęła. Albo

przynajmniejosłabła.

background image

PrzełożyłdłońprzezpętlęsmyczyAbbyiująłtwarzCharlotte

w dłonie. W jej oczach ujrzał zaskoczenie. Nie czekał dłużej.
Wargami musnął jej usta. Ich miękkość i ciepło stanowiły

cudowny kontrast pomiędzy nimi a otaczającym światem,

hałasem ulicznym, jaskrawymi światłami miasta. Charlotte
przytuliła się do niego, rozchyliła usta. Przez jedno mgnienie

byłojakdawniej,znowunależaładoniego.

Alenienadługo.

OderwaławargiodustMichaelaiodwróciłagłowę.

–Niemożemy.Niepowinniśmy.
Każdewypowiedzianeprzezniąsłowoprzeczyłoreakcjiciała.

Dawna

Charlotte

nie

słuchałaby

głosu

rozsądku,

a ewentualnymi konsekwencjami martwiłaby się później, lecz
Charlotte przyszła matka nie mogła komplikować sobie
stosunków z Michaelem. Wystarczająco się skomplikują, kiedy
powiemuodziecku.

–Przepraszam–powiedział.

Znowuchciałjąobjąć.Jegooddechbyłurywany.
Nie mogę mu ulec, pomyślała. Starała się na niego nie

patrzeć.

– Nie powinieneś tego robić. Już nie jesteśmy parą. Nie

komplikujmystosunkówmiędzynami.

– Nie rozumiem, co tu jest do komplikowania – odparł. –

Ludziesięrozstająischodzą.

Teraz była okazja mu powiedzieć, lecz Charlotte z niej nie

skorzystała.ZnałaMichaela.

Wiedziała,jakzareagujenawiadomośćodziecku,inieczuła

sięnasiłachstawićmuczoła.

– Znam cię i wiem, że ten pocałunek był tylko zaproszeniem

background image

do seksu, a nie do odbudowania naszego związku. Co ty sobie

wyobrażałeś?

– Pomyślałem, że jesteś bardzo piękna i po prostu chciałem

ciępocałować.

Michael był mistrzem w mówieniu właściwych słów we

właściwymmomencie.DawnaCharlottepewniezaszczebiotałby

„Och, jaki jesteś romantyczny”, nowa Charlotte nie dawała się
takłatwoomamić.

– Och, daj spokój. Wiesz, że nie pasujemy do siebie. Mamy

wobecżyciaodmienneoczekiwania.Pamiętasz?

–Maszrację.Różnimysię.Niepowinienemcięcałować.
Osiągnęłacel.Poczułasięodrobinęlepiej.

–Dziękuję.Zaprzeprosiny.
Michaeluniósłdłoniewgeściepoddaniasię.
– Tak jest, szefowo – zażartował. – Żadnych pocałunków.

Żądnychkomplikacji.

–Porawracać.Straszniezmarzłam.
Oczywiście z wyjątkiem ust i kilku innych delikatnych części

ciała,którezdawałysiępłonąć.

–Maszrację.Mamjeszczekilkarzeczydozrobienia.

Drogę powrotną pokonali w milczeniu. Śnieg przykrył

chodnikiisamochodyzaparkowaneprzykrawężnikach.

Charlotte nigdy nie czuła się taka samotna. Gdyby nie była

w ciąży, pozwoliłaby się całować. Ale spodziewała się dziecka.
Ta perspektywa wytwarzała w niej entuzjazm i dodawała

energiidożycia.

– Wiesz, właściwie nigdy mi nie powiedziałaś, dlaczego

pojechałaś do Anglii – Michael odezwał się znienacka. Byli już
prawieprzyhotelu.

Długobytłumaczyć,pomyślała.

background image

– Kiedy powiedziałam, że musiałam się pozbierać, mówiłam

prawdę.Niebędęukrywać,żeponaszymrozstaniuczułamsię
rozbita.

–Hm–mruknął.

–Hm?Jakmamtorozumieć?
– Zastanawiam się. Daj mi chwilę. – Michael rzucił jej

spojrzenie mówiące, by nie naciskała. – Rozstanie nie było
konieczne. Nie było powodu się spieszyć. Byliśmy razem

dopierotrzymiesiące.Tyjednakzdecydowałaśsięwywrzećna
mniepresję.

Charlotteparsknęłaśmiechem.Miaławrażenie,żeprowadzą

dwie różne rozmowy. Ona jeszcze wiele rzeczy chowa dla

siebie.Zdecydowałamsię,bociękochałam,głupku,pomyślała.

–Niechcęrozmawiaćotym,czyrozstaliśmysięzawcześnie

– odparła. To mi złamie serce, pomyślała. – To nie był jedyny
powódmojegowyjazdu.Musiałampodjąćdecyzjęcododalszej

kariery. Nie jest łatwo się wybić w branży, którą można
porównać do akwarium, gdzie twój były jest wielkim białym
rekinem.

Michael

zatrzymał

się

przy

drzwiach

obrotowych

prowadzącychdoholu.

– Masz wszelkie predyspozycje, aby mocno stanąć na

własnychnogach–oświadczył.

–Teraztowiem.Przedtemniewiedziałam.
Pchnęładrzwiobrotoweizrozkosząweszładociepłegoholu.

–Niejestembiałymrekinem.Raczejrybąmłotem–stwierdził

Michael.

Wsiedlidowindy.AbbyiThorznowusięobwąchiwaliilizali.

Charlotte pomyślała, że psy szybko rozwiązały problem

iprzeszłyodseksudoprzyjaźni.

background image

Postanowiła wziąć z nich przykład. Przyjaźń to najlepszy

scenariusznastosunkizMichaelem.

–Dziękujęzaspacer–rzekła,kiedywysiedli.–Donastępnego

spotkania.

–Ślubtwojegobratajestjużwtenweekend.
Charlotte

skinęła

potakująco

głową.

Błagam,

nie

przyprowadzajżadnejdziewczyny,zaklinaławmyśli.

–Prawda.Wtakimraziedozobaczeniawsobotę.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Przed ceremonią ślubną goście zebrali się w barze Grand

Legacy, gdzie częstowano ich drinkami. Charlotte zjawiła się
tamkwadranspopiątej.

–Jaksiętrzymasz?–zapytałaSawyera.
Sawyer uśmiechnął się do niej niepewnie, objął i pocałował

wpoliczek.

– Trema go zżera – odparł Noah za brata. – Cały czas mu

mówię,żeniemasięczymmartwić.Wszystkiewyjściazhotelu
sąobstawionenawypadek,gdybyKendallzechciaławostatniej

chwiliuciec.

Wszyscytrojeroześmialisię.Przezjednąchwilęczulisięjak

dawniej. Noah zawsze lubił żartować, szczególnie przy stole,
czym tylko denerwował ojca. Po śmierci matki jednak ojciec

nalegał, aby kolacje jedli w wielkiej jadalni. Atmosfera była
sztywnaiwyniosła.

Kiedy Charlotte dorosła, stwierdziła, że właśnie taki jest ich

ojciec,sztywnyiwyniosły.

– Pięknie wyglądasz. – Sawyer taksującym spojrzeniem objął

siostrę.–Zrobiłaścośzwłosami?

– Miło, że zauważyłeś – odparła. Bała się, że tak baczny

obserwator jak on zacznie podejrzewać, że jest w ciąży. –
Trochęjepodkręciłam.

Sawyerruchemgłowywskazałwejście.

–PrzyszedłMichaelKelly.
Charlotte poczuła dreszczyk podniecenia. Odwróciła się.

background image

Widok,jakizobaczyła,ostudziłjejemocje.

Michaeldotrzymałsłowaizjawiłsięzpartnerką.
Podszedł do nich, z Sawyerem i Noahem wymienił uścisk

dłoni,Charlottezaszczyciłtylkoskinieniemgłowy.

–PrzestawiamwamLouise–powiedział.
Charlotte nie miała wyboru, musiała podać rękę szczupłej

długonogiej dziewczynie z idealną cerą, pełnymi czerwonymi
wargamiilśniącymikruczoczarnymiwłosami.

–Pięknasuknia–zauważyła.
– Dziękuję – odparła Louise z symbolicznym uśmiechem, jak

gdybyzmęczonakomplementami.

Podszedł kelner z tacą, na której stały kieliszki szampana.

Michael wziął dwa, jeden wręczył Louise. Charlotte nie
wiedziała, dlaczego ten zwyczajny uprzejmy gest tak ją
zirytował.

Kiedy już skończę karmić piersią, wypiję całą butelkę

szampana,przyrzekłasobiewduchu.

–Czasnanas–stwierdziłNoah.–MusimyzSawyeremzejść

dosalibalowej.

Sawyer znowu zaczął zdradzać oznaki zdenerwowania.

Charlottepocałowałagowpoliczekizapewniła:

–Będziedobrze.Kochamcię.
–Jaciebieteż–odparł.
Kiedy Noah z Sawyerem odeszli, Charlotte została sama

z mężczyzną, który nie miał pojęcia, iż jest z nim w ciąży,

i z dziewczyną, którą on prawdopodobnie za kilka godzin
zabierze na górę do swojego apartamentu na tym samym
piętrzecojejapartament.

Będęmusiałaspaćwzatyczkachdouszu,pomyślała.

– Dla twojego brata to wielki dzień – Michael odezwał się

background image

pierwszy.

–Owszem–odparła.
Wiedziała,żepowinnapowiedziećcoświęcej,abypodtrzymać

rozmowę, lecz przychodziły jej na myśl tylko same złośliwe

uwagi.

–Maszprzepięknącerę–rzekłaLouise.Charlotteoniemiała.

–Takąpromienną.

–Dziękuję.

LouisepociągnęłaMichaelazarękaw.
–Widzisz,jakonapromienieje?

Michael przeniósł wzrok na Charlotte. Ich spojrzenia się

spotkały.

–Zawszebyłapiękna.
Charlottesercezabiłoszybciej.Uwielbiałainieznosiłatakich

chwil, szczególnie od czasu, kiedy zostali z Michaelem
sąsiadami.Czykiedykolwieksięzniegowyleczy?

Uśmiechając się do Charlotte, Louise oparła głowę na

ramieniu Michaela. Nie zaprotestował, lecz jego mina
świadczyła,żeniejestzachwycony.

Ręką obejmował Louise w talii, a Charlotte pomyślała, że

wiele by dała, aby znaleźć się na jej miejscu. Z trudem
zwalczyła w sobie chęć, by szarpnąć za te lśniące włosy
iodciągnąćLouiseodMichaela.

Przestań, nakazała sobie w duchu. On nie jest odpowiednim

mężczyzną dla ciebie. Nie jest twoim partnerem, nie możesz

oniegowalczyć,jakbynimbył.ToślubSawyera,zachowujsię
jaknależy.

– Wybaczcie, że was zostawię – rzekła. – Zamówię sobie coś

dopiciawbarze.–Ztymisłowamiszybkoodeszła.

Przy barze zamówiła wodę gazowaną z plasterkiem limonki

background image

i kiedy wkładała napiwek dla barmana do skarbonki, usłyszała

zasobą:

–CharlotteLocke,prawda?

Odwróciła

się

i

zobaczyła

całkiem

przystojnego

niebieskookiegobrunetazolśniewającobiałymizębami.

–Tak,toja.

Nieznajomywyciągnąłdoniejrękęisięprzedstawił:
–GabeUnderwood.Równieżzbranżynieruchomości.

Przez mgnienie Charlotte nie wiedziała, co odpowiedzieć.

Facet zaczepia ją nie jako członka rodziny Locke’ów, lecz jako

koleżankępofachu.Nono.

–Miłomi.JestpanznajomymSawyera?

–Gabe,dobrze?
–Charlotte.
– Współpracowałem z nim i z Noahem. Mam nadzieję, że

wprzyszłościteżbędęznimipracował.

–Oczywiście.Wspomnęim,żeciępoznałam.
– Słyszałem, że sprzątnęłaś Michaelowi sprzed nosa połowę

apartamentów. Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyła mnie ta
wiadomość.

–Zadziałaływięzyrodzinne.
Gabewzruszyłramionami.
–Dlamnienajważniejsze,żeutarłaśnosatemubufonowi.
CharlotteodszukałaMichaelawzrokiem.Zauważyłto,powoli

pokręcił głową i bezgłośnie poruszył ustami, jak gdyby mówił

nie. Domyśliła się, że nie jest zadowolony, że rozmawia
zGabe’em.

WzięłaGabe’apodrękęizapytała:
–Miałeśzamiarzamówićcośdopicia?

–Owszem.Codlaciebie?

background image

Ze śmiechem odrzuciła głowę do tyłu. Co tam, pomyślała,

niechMichaelbędziezazdrosny.

–Dziękuję.Jajużmam.

PochwiliGabezeszklankąwhiskydołączyłdoniej.

– Mam przynajmniej jednego klienta zainteresowanego

apartamentemtuwhotelu–powiedział.

–Naprawdę?
ZaczynaładarzyćGabe’acorazwiększąsympatią.

–Młodemałżeństwo.Onpracujewreklamie,onazajmujesię

modą. Mają dwuletniego synka. Do tej pory mieszkali

wConnecticut,alechcąsięprzeprowadzićbliżejpracy.

– Grand Legacy to dobry wybór – odparła Charlotte. –

Sawyerowizależynastałychlokatorach.

– Może umówię was na początek przyszłego tygodnia? –

zaproponował.–Daszmiznać,kiedymaszwolnytermin?

–Dostosujęsiędotwoichklientów.Możebyćnawetwieczór,

jeśliimtoodpowiada.

–Świetnie.Alepodajmiswójnumer,bochybagoniemam.
Gabe wypił mały łyk whisky. Nie mówił tak gładko jak

Michael,aleróżnicanaprawdębyłaniewielka.

Przez cały czas czuła na sobie wzrok Michaela. To dodawało

całej tej sytuacji smaczku. Podekscytowana wyjęła wizytówkę
z wieczorowej torebki i wręczyła ją Gabe’owi. Zaczęli
rozmawiać

o

rynku

luksusowych

nieruchomości

na

Manhattanie.

Charlotte starała się jak najwięcej zapamiętać z tego, co

mówił Gabe, od czasu do czasu wtrącając tylko jakąś uwagę.
Dowiedziała się po pierwsze, że jeśli chodzi o nieruchomości
z najwyższej półki, konkurencja jest zacięta, a po drugie, że

GabenielubiMichaela.

background image

Gabe twierdził nawet, że inni agenci również nie darzą go

sympatią. Poczuła coś w rodzaju solidarności z dawnym
ukochanym.

Rozległo się dyskretne stukanie łyżeczką w kieliszek do

szampana.Rozmowyucichły.

Barmankaogłosiła:

– Prosimy wszystkich o przechodzenie do sali balowej.

Ceremoniaślubnarozpoczniesięzapółgodziny.

Gwarznowusięwzmógł.Gościezaczęlipowoliopuszczaćbar.

Charlotte nie miała ochoty rozstawać się ze swoim

towarzyszem.

– Usiądziesz ze mną? Zapraszam cię do pierwszego rzędu

zarezerwowanegodlaczłonkówrodziny–powiedziała.

WoczachGabe’adostrzegłabłyskzdziwienia,któryznikłtak

samoszybko,jaksiępojawił.

–Dziękuję.Zprzyjemnością–odparł.

Sala balowa oświetlona świecami i udekorowana bukietami

białych kalii wyglądała imponująco. Pośrodku ustawiono rzędy
krzeseł–okołosetki,gdyżSawyerowizależało,abyuroczystość
miałacharakterkameralny–podścianamizaśstołynakrytedo

bankietu.

RodziceCharlottebraliślubwtejsamejsali.Wieśćrodzinna

głosiła, że dzisiaj gości było jeszcze mniej, gdyż panna młoda
byłajużwciążyzSawyerem.Historiapowtarzasię,pomyślała
Charlotte.

Kendallniedługourodzi.Pomyślałateżomatce,którazmarła,

gdyonamiałasiedemlat.

Gdy tylko Charlotte i Gabe zajęli miejsca, zadzwoniła

komórkaGabe’a.Gabeprzeprosił,wstałiodszedłnabok.

Zjawiła się natomiast Fran ze swoim towarzyszem, Philem,

background image

wielbicielemzdawnychlat,któregoprzypadkiemspotkałakilka

dnitemuprzedhotelem.

– Poznajcie się. To, Phil, a to moja ukochana siostrzenica,

Charlotte.

Phil miał mocny uścisk dłoni, grzywę ciemnych włosów

przyprószonychsiwiznąizabójczyuśmiech.

Brawo,Fran,pomyślałaCharlotte.
– Zostawmy miejsce dla mojego znajomego, dobrze? –

CharlotteruchemgłowywskazałaGabe’a.

Franobrzuciłagotaksującymspojrzeniem.

–Skądgowytrzasnęłaś?–zapytała.
–Toagentnieruchomości.Poznaliśmysięprzybarze.

–Ochnie!–wykrzyknęłaFran.–Twójojciec.
Charlotte odwróciła głowę. Rzeczywiście. Ojciec i jego

najnowsza żona, Catherine, witali się z kilkoma starymi
znajomymi.

–Powinnamsięprzesiąśćdodalszegorzędu.
– Nie sądzisz chyba, że urządzi scenę – zaprotestowała

Charlotte.–WkońcutoślubSawyera,nalitośćboską.

–Wiesz,żezamnąnieprzepada,delikatniemówiąc.

Charlotte wiedziała o tym, lecz nie znała przyczyny.

Podejrzewała, że Fran nigdy nie lubiła ojca i nie chciała, aby
siostra wyszła za niego za mąż. Po śmierci matki Charlotte
wzajemnaniechęćtylkosiępogłębiła.

Podobno na pogrzebie odbyła się jakaś awantura, lecz

Charlottebyłazamała,abytopamiętać.Kiedyjedenjedynyraz
zapytała Fran o to wydarzenie, ciotka oświadczyła, że nic
dobregonieprzyjdziezrozpamiętywaniaurazówzprzeszłości.

– Zostań. Kocham cię i tylko to się liczy. Sawyer chciał,

żebyśmysiedziałyrazem.

background image

Frankiwnęłagłową.Byłatwardajakskała.

– Masz rację. Jeśli twój ojciec zechce wywołać skandal, nie

będęmiaławyjściaiprzywołamgodoporządku.

Jak gdyby na dany sygnał ojciec Charlotte podszedł i usiadł

zdrugiejstronycórki.

–Miło,żesięzjawiłaśnaślubiebrata–odezwałsię.

Przyganiałkociołgarnkowi,pomyślałaCharlotte.
– Wróciłam już kilka tygodni temu. Nie wyobrażam sobie, że

mogłabymnieprzyjśćnaślubbrata.

–Notak.Zapomniałem,żejesteściebardzozsobązżyci.

Prawdopodobniedlatego,żemusieliśmysięwspierać,abynie

zwariować,pomyślałaCharlotte,leczsięnieodezwała.Niedam

sięsprowokować,postanowiła.

TymczasemdosaliweszliSawyerzNoahemipastorem.Gabe

szybkowróciłnaswojemiejsceobokCharlotte.

–Przepraszam–szepnął.

–Nicsięniestało–odparłarównieższeptem.
Przejściem biegnącym środkiem sali między rzędami krzeseł

przeszłajedynadruhnaKendall,leczuwagawszystkichskupiła
się na pannie młodej we wspaniałej sukni z jedwabnej

szarmezy, której krój podkreślał figurę i nie krył pięknie
zaokrąglonego brzuszka. Na jej widok Sawyer wyraźnie się
odprężył,aCharlotteuroniłałzęwzruszenia.

Ceremoniaślubnabyłaprzepiękna.KendalliSawyer,patrząc

sobie w oczy, złożyli przysięgę i wymienili obrączki, a kiedy

pastorwypowiedziałformułkę,żesąmężemiżoną,pocałowali
sięczule.

Rozległy się gromkie brawa, potem goście ustawili się

w kolejce, aby złożyć życzenia młodej parze. Zagrała muzyka.

Kelnerzywnieślitacezkieliszkamizszampanem.

background image

Charlotte napotkała wzrok Michaela. Obserwuje mnie,

pomyślała. Nie zdążyła wyrobić sobie opinii na temat Gabe’a,
lecznatematLouisemiałajużswojezdanie.

Odsamegopoczątkudziewczynausilniestarałasięskupićna

sobie uwagę Michaela, a teraz wyraźnie miała o coś do niego
pretensję. W pewnej chwili obejrzała się, wskazała Charlotte,

potemmachnęłarękąiwymaszerowałazsali.Michaelwzniósł
oczydosufituipodążyłzanią.Charlottezrobiłosięgożal.

Lubiłapatrzeć,jakjegoegocierpi,lecztylkowtedy,kiedyto

onazadawałaciosy.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Bankiet po ślubie Sawyera był dla Michaela próbą nerwów

nietylkozpowoduLouise,któraostateczniedałasięnamówić
do powrotu, lecz tylko po to, by później krytykować każde

danie. Ze swojego miejsca przy stole dokładnie widział
Charlotteijejtowarzysza.

Musiał znosić każdy uśmiech, każdy gest, każdą chwilę

zażyłej rozmowy. Jeśli Charlotte odgrywała przedstawienie na
jego użytek, zasługiwała na najwyższe trofeum aktorskie.
Zachowywała się tak, jak gdyby zupełnie straciła dla Gabe’a

głowę.

Kiedy po skończonej kolacji rozpoczęła się część taneczna,

miał dość. Nie był w stanie dłużej na nich patrzeć. To było
znacznie, znacznie gorsze od flirtu z tym byczkiem od

transportu,Chadem.

Słuchając Gabe’a, Charlotte chichotała i odrzucała głowę do

tyłu,amówiąc,dotykałaklapyjegomarynarki.Spojrzenie,jakie
rzuciłaMichaelowi,byłoniczymcioswsplotsłoneczny.Onato
robizpremedytacją,pomyślał,iświetniesiębawi.

W tej samej chwili Louise chwyciła go za brodę i odwróciła

jegogłowękusobie.

– Masz zamiar cały czas gapić się na Charlotte Locke? Bo

jeśli tak, ja wychodzę. Znosiłam to na górze w barze, potem
przezcałąkolację,alemamdość.

–Niegapięsię–odparł.–Wydajecisię.
– Nie żartuję. Wolałabym zostać w domu, włożyć spodnie do

background image

jogi i popijać wino, zamiast sterczeć w tej duchocie ubrana

wsukienkę,wktórejprawieniemogęoddychać.–Nachyliłasię
ipogładziłaklapęjegomarynarki.–Chybażezaprosiszmniena

góręipomożeszmisięodniejuwolnić–szepnęłamudoucha.

Propozycja była kusząca i zazwyczaj by z niej skorzystał, ale

nie mógł zostawić Charlotte z tym padalcem Gabe’em. Jej się

może wydawać, że jest miły, zabawny i czarujący, ale on zna
jegoprawdziweoblicze.

Musi ustrzec ją przed tym typem. Za wszelką cenę. Nawet

jeśli miałaby w rewanżu wydłubać mu oko widelczykiem do

tortu.

– Będę szczery. Muszę zostać i poudzielać się towarzysko.

Widzę tu sporo potencjalnych klientów. Byłbym głupi, gdybym
nieskorzystałztakiejszansy.

RamionaLouiseopadły.Wyglądałanazrezygnowaną.
–Widzę,żemówiszpoważnie.Odtrącaszmnie.

Michaelpostanowiłnieprzedłużaćtejżenującejsytuacji.
– Przykro mi. Cieszę się, że się zgodziłaś przyjść tu ze mną,

ale nie wydaje mi się, aby był sens to ciągnąć. Zamówię dla
ciebiesamochódalbowezwętaksówkę.

Louiseprychnęłazirytacjąiwyciągnęłarękę.
W porządku. Michael sięgnął do kieszeni po portfel i wyjął

banknotpięćdziesięciodolarowy.Naszczęściejejniepocałował,
bo za podobną transakcję mógłby narazić się na poważne
kłopotyłączniezaresztem.

Louisewyrwałamubanknotzręki.
–Drań–syknęła.
Jużtonierazsłyszałem,pomyślałMichael.
–Przepraszam.Miłegowieczoru.

Louise zniknęła, a Michael postanowił pozbyć się teraz

background image

Gabe’a.

– Dobrze się bawisz, Charlotte? – zapytał, podchodząc do

nich.–Maszochotęzatańczyć?

Gabezrobiłkrokdoprzodu,zasłaniającsobąCharlotte.

–Wolnego.Charlottejestzemną.Wycofajsię.
Charlottewyjrzałazzajegopleców.

–Corobisz?–zaprotestowała.–Psujesznamzabawę.
–Właśnie–burknąłGabe.

–Przyszliścierazem?
Michael znał odpowiedź, lecz chciał ją usłyszeć z ust

Charlotte.

CharlotteodepchnęłaGabe’a.

–Agdybyśmyprzyszlirazem?
Pytaniebyłoretoryczne.Wystarczyłozaodpowiedź.
– Powiedziałbym, że jestem zaskoczony, że wybrałaś padalca

natowarzysza.–SpojrzałnaGabe’a.–Bezurazy.

– Bez urazy? Mam nie czuć się obrażony, kiedy ktoś mnie

znieważa?

– Prawda w oczy kole. Zawsze działasz podstępnie. Coś mi

mówi, że Noah nie byłby zachwycony, że podrywasz jego

siostrę.

– On mnie nie podrywa – wtrąciła Charlotte. – Rozmawiamy

natematyzawodowe.

–Widzisz?Spływaj.
– Wciąż czekam na odpowiedź na zaproszenie do tańca. –

Michael nie podawał się. – Jeśli jej nie podrywasz, Charlotte
możetańczyć,zkimzechce.Weselnaetykietapozwalanato.

–MożeCharlottewoli,żebyśzostawiłjąwspokoju?
Charlotte posłała Gabe’owi piorunujące spojrzenie, które

Michaeldoskonaleznał.

background image

Żartysięskończyły.

–Wystarczy.ZatańczęzMichaelem,bomniepoprosił.Potem

możemywrócićdonaszejrozmowy.

Pomoimtrupie,pomyślałMichael.

–Starałemsiębyćszarmancki–Gabezacząłsiętłumaczyć.
–Miłoztwojejstrony,aleniepotrzebujęobrońcy–obruszyła

sięCharlotte.

Brawo,pochwaliłMichaelwduchu.

– Chyba jeszcze nigdy mnie tak nie pociągałaś – stwierdził,

ujmującCharlottezałokiećiprowadzącnaparkiet.

–Naprawdęchceszzatańczyć?–zdziwiłasię.–Myślałam,że

chceszmitylkopopsućzabawę.

Michaelobjąłjąiprzyciągnąłdosiebie.
–Naprawdęchcęztobązatańczyć–oświadczył.
– A mnie się wydawało, że zostałeś na lodzie i chciałeś to

sobiezrekompensować.

– Louise to sympatyczna dziewczyna, ale nie dla mnie –

odparł.

Charlottepodniosłagłowę.Ichspojrzeniasięspotkały.
–Awogóleistniejekobietadlaciebie?–zapytała.

Michaelwestchnąłiprzyciągnąłjądosiebie.Niemógłznieść

pytaniawjejoczach.

–Tyjesteśnajbliżejtegoideału–wyrwałomusię.
Sam był zaskoczony tym wyznaniem, lecz taka była prawda.

Jako para dalecy byli od doskonałości, lecz dobrze im było

zsobą.Wciążniewiedział,dlaczegojejtoniewystarczyło.

– Chyba powinnam czuć się zaszczycona komplementem –

zauważyła.–Tylkojabyłambliskozłamaniaszyfrudownętrza
MichaelaKelly’ego?

– Mnie wcale nie tak trudno rozszyfrować – odparł. –

background image

Naprawdę.

– Masz rację. Ślepy zaułek nie jest trudno rozpoznać.

Przynajmniejczłowiekwie,naczymstoi.

–Cochcesz,żebympowiedział?Żeżałujęnaszegorozstania?

Owszem,żałuję.

Melodiadobiegłakońca,leczMichaelniewypuściłCharlotte

zobjęć.

– Skoro żałowałeś, to dlaczego nie próbowałeś naprawić

naszychstosunków?Dlaczegoniepojechałeśzamną?

–PowiedziałaśGabe’owi,żeniepotrzebujeszobrońcy.

– Bo nie potrzebuję. Ale to nie znaczy, że nie doceniłabym

twojegogestu.

Michaelzaśmiałsięcicho.
– Przez chwilę się nawet nad tym zastanawiałem, ale wtedy

usłyszałem,żewyjechałaśdoLondynu.

–Zawszechciałamwrócić.

–Todlategosięniepożegnałaś?
–Wydawałomisię,żecinatymniezależy.
Michael westchnął. Może jednak powinien był pojechać za

nią, pomyślał. Ale to by tylko podsyciło jej nadzieje na trwały

związek.

–Zależałomi.–Zastanawiałsię,czypowiedziećterazsłowa,

któregodręczyły.

Spróbować zacząć od nowa? Drugi raz wcale nie będzie

łatwiej.

– Popełniłem błąd, pozwalając ci odejść. Wierz mi –

powiedział.

Spojrzała Michaelowi w oczy. Jego słowa brzmiały w jej

uszach jak kościelne dzwony. „Popełniłem błąd, pozwalając ci

background image

odejść”.

–Błąd?–zapytała.
Michaelkiwnąłgłową.

– Nie jestem idiotą. Potrafię się przyznać, jak coś schrzanię.

Możepowinniśmyzwolnićtempoizobaczyć,dokądtymrazem
nastozaprowadzi?

Poczuła, jak jej ramiona pokrywa gęsia skórka, a kolana się

podniąuginają.WargiMichaelarozchyliłysię.Żałowała,żenie

może cofnąć zakazu całowania, jaki mu narzuciła tamtego
wieczorupodczaswspólnegospaceruzpsami.

–Zgadujeszdokąd?–zapytała.
Doskonalewiedziała,żeigrazogniem,aleprzyznaniesiędo

błęduzmieniłotrochęjejopinięoMichaelu.

Zmysłowyuśmieszekprzemknąłmupowargach.
– Mam wiele pomysłów, Charlie – odparł. – Nie wiem tylko,

czypowinienemmówićonichpublicznie.

– Powinniśmy zatem poszukać jakiegoś bardziej ustronnego

miejsca–rzekłaizwilżyłausta.

–Dobijaszmnie,kiedytorobisz–szepnął.
Charlotteoblałafalagorąca.

–Naprawdę?
Zabrzmiałotobardzozalotnie.Dumnabyłazsiebie.
–Naprawdę.Czujęsięwtedywykluczony.Acodopropozycji

zmianymiejsca,tojestemza.

Charlotte rozejrzała się po sali. Sawyer był zbyt zajęty

patrzeniemwoczyKendall,abycokolwiekzauważyć.

–Teraz.
Wymknęli się z sali, przebiegli przez hol do wind. Razem

z nimi do kabiny wsiadła jakaś para, lecz gdy wysiadła na

dwunastym piętrze, Charlotte przycisnęła Michaela do ściany,

background image

wspięła się na palce, przyciągnęła jego głowę do siebie

i wargami przywarła do jego ust. Zaraz potem rozległ się
dzwonek,windastanęłaidrzwisięrozsunęły.

– U mnie? – zapytał Michael i nie czekając na odpowiedź,

pociągnąłCharlottezasobą.

Kiedy byli parą, miała do niego pretensje, że zawsze idą do

niego,terazjednaknieopierałasię.

–Zgoda–mruknęła.

Głos rozsądku mówił jej, aby się opamiętała, lecz ciało

rozgrzanezmysłowymtańcemniesłuchało.

–Drinka?–zapytał,kiedyjużzamknąłzanimidrzwi.
Charlotte podeszła do okna w najdalszym rogu salonu.

Chciała zyskać na czasie i się upewnić, czy rzeczywiście chce
dokończyćto,cozaczęli.

–Tylkowodę.Jużdośćdziśwypiłam–skłamała.
Cały czas piła wodę z lodem i limonką, udając, że to dżin

z tonikiem. Toast weselny wypiła napojem imbirowym
wkieliszkudoszampana.

– Jasne – usłyszała tuż za sobą, a zaraz potem na ramionach

poczuładłonieMichaela.

Iznowumiłeciepłorozlałosiępojejciele.
–Jateżniemamochotynadrinka–oświadczyłipogłaskałjej

barki.

Po skórze Charlotte przebiegły iskry. Czuła, co się zaraz

wydarzy, wiedziała, że powinna powiedzieć nie, lecz wcale nie

chciała tego zrobić. Stęskniła się za Michaelem. Bardzo się
stęskniła.

Michael nachylił głowę, wargami musnął szyję Charlotte,

brodą szorstką jak tarka podrapał kark, potem pieścił ją

językiem. Widziała ich odbicie w szybie, zamazane, pokryte

background image

kroplamideszczu.

Chciała wierzyć, że w tej chwili jest dla niego wszystkim.

Kiedyśotymmarzyła.

Zsunął z ramion ramiączka jej sukienki, pocałunkami

narysował linię w dół pleców. Jego wargi pozostawiały palący
ślad na jej skórze. Otarła się o niego, a wtedy objął ją

iprzyciągnąłdosiebie.Ztyłunaudachpoczułajegokolana,na
ramionach mocne mięśnie torsu, w talii twardy członek.

Odchyliłagłowęnabok.

–Pragnęcię–szepnęła.

Niemógłwiedzieć,żepragnieznaczniewięcej,żeseksjejnie

wystarczy.

–Todobrze,Charlie.Boodmowychybabymnieprzeżył.
Och,gdybytotylkobyłaprawda!
Pociągnąłwdółzamekbłyskawiczny,sukienkazsunęłasięna

podłogę. Charlotte zręcznie wyszła z krępującego stopy zwoju

materiału i obróciła się do niego przodem. Zachwyt w jego
spojrzeniu, gdy patrzył na jej bieliznę z czarnej francuskiej
koronki, upewnił ją, że dokonała słusznego wyboru, wkładając
jądzisiaj.

– Jesteś bardzo seksy. Oczu od ciebie nie mogę oderwać –

oznajmił.

Rozwiązałkrawaticisnąłgonapodłogę.
–Więcnieodrywaj–odparła.
Ściągnęła z niego marynarkę, potem wyszarpnęła koszulę ze

spodni,szybkorozpięłaguziki,przyłożyładłoniedojegotorsu.
Światło księżyca oświetlało jego wspaniale wyrzeźbione
mięśnie. Charlotte wciągnęła powietrze głęboko w płuca,
opuściła ręce i rozpięła klamrę paska Michaela. Z jego ust

wyrwałsięstłumionyjęk.

background image

Ściągnęła mu spodnie razem z bokserkami, cofnęła się, aby

nasycićoczywidokiemjegomęskości.

– Podejdź bliżej – poprosił, lecz pokręciła głową. – Dość

patrzenia–nalegał.–Dotknijmnie.

Powoli zrobiła krok do przodu, przytuliła się do niego,

opuściłaręceiobiemadłońmiobjęłajegoczłonek.

–Wtensposób?
–Tak.–Poruszyłapalcami.Michaelprzymknąłoczy,otworzył,

ustaminakryłjejwargi.Wrytmiejejpieszczotjęzykiempieścił
jejjęzyk.Wpewnejchwiliszepnął:–Muszęcięmieć.

Charlottepołożyłamudłonienaramionach.
–Potrzebujemygumki.

Niemartwiłasię,żezajdziewciążę,leczniewiedziała,zkim

byłpotym,jaksięrozstali.

–Nieruszajsię.–Pobiegłdosypialni.Posekundziewrócił.–

Naczymtoskończyliśmy?

Uniósł Charlotte w górę, oparł plecami o ścianę obok okna.

Zarzuciła mu ręce na szyję, a gdy jednym silnym ruchem
połączył się z nią, oplotła go nogami w pasie i wargami
przywarładojegoust.Terazmiałagodlasiebiecałego.Michael

objął ją jedną ręką w talii, drugą zręcznie rozpiął stanik
i odsłonił piersi. Oderwał usta od jej warg, językiem pieścił to
jednąpierś,todrugą.

Po chwili znowu przyciągnął Charlotte do siebie i zaniósł ją

nakanapę.Tamposadziłjąsobienakolanach.Teraz,kiedyjuż

nie musiał jej podtrzymywać, zaczął gładzić jej piersi. Fala
rozkoszy przetoczyła się przez jej ciało. Przymknęła oczy,
koncentrując się na zmysłowych doznaniach. Potrzebowała
tego.

Może dzięki temu uwolni się od obsesji na jego punkcie?

background image

Możenieuzależnisiębardziej?

Michael wsunął dłoń między jej nogi. Znał ją, wiedział, że

musi jej pomóc osiągnąć szczyt rozkoszy. Należał do tych

mężczyzn, którzy najpierw dbają o partnerkę, dopiero potem

osiebie.Tobyłajegocudownazaleta.

Charlotte odrzuciła głowę do tyłu. Oparła się dłońmi o uda

Michaela,poddałarytmowijegoruchów,ażpoczuławsobie,że
jegoupojeniesięgazenitu.

Sądziła, że ten akt fizycznej miłości pomoże jej wyleczyć się

z Michaela, ale teraz nabrała wątpliwości. Potrzebne będą

kolejnedawkileku,pomyślała.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Otworzyła oczy i zamarła. Spała w łóżku Michaela. Jej

pierwsząmyśląbyło:Cojanajlepszegozrobiłam?

Obrazy wczorajszego wieczoru przemknęły jej przez głowę.

Ucieczka z przyjęcia. Pocałunek w windzie. Zaproszenie do
niego. Chwila, gdy zrzucili z siebie ubrania. I oczywiście seks

nastojąco.

Podciągnęła kołdrę pod brodę. Bała się poruszyć, oddychać

zbytgłośno.Cotowszystkoznaczy?CzyMichaelchce,abydo
niegowróciła?

Podczas spaceru z psami jasno dała mu do zrozumienia, że

nie życzy sobie kontaktów fizycznych. Wciąż przecież istnieje
między nimi tyle nieporozumień. Zmienił zdanie? Wrócił do
niej? A może widok Gabe’a Underwooda wzbudził w nim

zazdrość?

Jeśli Michael pragnie czegoś więcej, wszystkie problemy,

którymi się martwiła od miesięcy, znajdą rozwiązanie,
pomyślała.

Samotne

macierzyństwo

przestanie

być

największym wyzwaniem życia. Stworzą z Michaelem rodzinę,

co samo w sobie stanowi test, lecz przynajmniej będzie miała
komu oddać dziecko w środku nocy, gdy dojdzie do kresu
wytrzymałości.

Cudownie jeśli Michael chce spróbować ponownie, lecz

pozostaje jeszcze jeden kłopot, myślała dalej Charlotte. Wcale

niebagatelny.Mianowicieczyonategochcę.

NowaCharlottewciążsięuczyłastawiaćsiebienapierwszym

background image

miejscu.

CzychceznowubyćzMichaelem?Czyterazstosunkimiędzy

nimi ułożą się lepiej? Czy on ją doceni? Czy kiedykolwiek

pokocha?

Niemagwarancji.
Znowu będzie doszukiwała się w jego słowach ukrytych

znaczeń,jakgdybywróżyłazfusów.Byłałasanaczułesłówka,
szczególniejeślipadałyztakcudownychustjakjego.Przykład

pierwszyzbrzegu.Wczorajwieczoremnaparkieciepowiedział:
„Popełniłembłąd,pozwalającciodejść”.

Nie, nie. Musi oduczyć się osądzać mężczyznę najpierw po

tym, co mówi, a dopiero później po tym, co robi. Fran mocno

sięnamęczyła,abywbićjejdogłowyzasadę:„Najpierwczyny,
potemsłowa.Nieodwrotnie,Charlotte”.

Zobaczymy,jaksięzachowadziśrano,pomyślała.
Zaproponujeporannąkawę?

Zprzyjemnością.
Porannyseks?
Zjeszczewiększą.
Chociaż wszystko zdawało się zmierzać w dobrym kierunku,

głosrozsądkuprzypomniał,bymiarkowałasweoczekiwania.

Gotowa obudzić Michaela lekkim pocałunkiem, ostrożnie

przewróciła się na bok i wtedy obok siebie zobaczyła puste
miejsce.

–Michael!–zawołała.

Żadnejodpowiedzi.
Dotknęłaprześcieradła.Byłozimne.
Wstała, w szufladzie komody znalazła stary sprany T-shirt.

Naciągnęłagoprzezgłowę.Sięgałjejdopołowyud.

–Michael!Jużwstałeś?–zawołałaponownie.

background image

Iponowniepytaniepozostałobezodpowiedzi.

Pewniewyskoczyłpokawęibułeczki,pomyślała.Drożdżówki

z lukrem o smaku passiflory Mniam, mniam. Miło z jego

strony.

Przeszłasiępomieszkaniu,szukająckartkizkilkomasłowami

do siebie. Nie znalazła, natomiast jej ubranie, porządnie

złożone,leżałowrogukanapy.

Miał na to czas? Co jeszcze zdążył zrobić dziś rano? I gdzie

siępodziewa?

Serce zaczęło jej bić mocno. Ono wiedziało, co to wszystko

znaczy,chociażrozumwciąższukałodpowiedzi.

Gdzie on jest? Nagle spostrzegła, że Abby również nie ma.

Aha, czyli poszedł z psem. Tylko dlaczego nie napisał kilku
słów?Amożeprzysłałesemesa?

Wyjęłakomórkęztorebkiwieczorowej.Żadnejwiadomości.
Hej!Gdziejesteś?,wystukała.

Chwilęczekałanaodpowiedź.Nadaremnie.
Dość tego, postanowiła. Zabrała swoje ubranie, otworzyła

drzwinakorytarziostrożniegozlustrowałanawypadek,gdyby
ktoś z personelu hotelowego przypadkiem przechodził. Droga

wolna.

Z dumnie podniesioną głową wyszła na korytarz, lecz

zkażdymkrokiemcorazbardziejkuliłasięwsobie.Tenspacer
wstydu przypominał jej tamtą noc, kiedy z sobą zerwali. Czuła
podobną wewnętrzną pustkę. Ale wtedy jeszcze nie wiedziała,

żejestwciążyzdzieckiemMichaela.

Właśnie gdy mijała windę, rozległ się dzwonek. Puściła się

pędem w stronę drzwi, lecz gdy już znalazła się bezpieczna za
rogiemkorytarza,przystanęłaiwyjrzała.

Michael,Abbyijakaśkobietawysiadalizkabiny.

background image

–Wpuszczętylkopsadomieszkaniaijestemdodyspozycji–

oznajmiłMichael.

–Oczywiście–odparłanieznajoma.

Byłapostawna,kruczowłosaichociażnicniewskazywałona

flirt między nią a Michaelem, fakt, że była piękna, zirytował
Charlotte.

Pokażejejapartamenty?Jestniemożliwy.
Weszła do siebie, zamknęła drzwi i oparła się o nie.

OtrzeźwiłojąpopiskiwanieThora.Wypuściłagozkojca,wzięła
naręceiusiadłanakanapie.

– Tatuś Abby jest wstrętny, wiesz? Nie chodź tam więcej –

powiedziaładopsa.

Złość w niej buzowała. Był umówiony z klientką? To dlatego

nie zostawił kartki? Nie chciał, by wiedziała, co robi. Cały
Michael.

Rozległ

się

sygnał

nadejścia

wiadomości.

Charlotte

wyciągnęłakomórkęztorebki.Jużjamu

EsemesbyłodNoaha.
Spotkamysięnadolezakwadrans?
A niech to! Zupełnie zapomniała o śniadaniu w rodzinnym

gronieprzedwyjazdemSawyerazKendallwpodróżpoślubną.

Półgodziny?
Niemamowy,abyzdążyłasięprzygotowaćwkwadrans.Poza

tym ma jeszcze do wysłania esemesa do Michaela. Była
specjalistąodsarkastycznychkomentarzy,więcodpłacimujego

monetą:

Dziękizawiadomość,gdziebyłeśdziśrano.Miłoobudzićsię

wpustymłóżku.

Noahodpowiedział:

Kac?

background image

Wolałabykacaniżbrutalnesprowadzenienaziemię,jakiejej

dziśranozafundowałMichael.

Nie. Ale muszę się ogarnąć. Znasz mnie. Wiesz, ile czasu mi

tozajmuje.

Ok.Uprzedzę,żesięspóźnisz.
Przyszedłkolejnyesemes,tymrazemodMichaela.

Gdziesiępodziałaś?
Charlotte żadna cięta riposta nie przychodziła do głowy.

MiałaochotęwspomniećoGabie–tobymudopierodopiekło–
ale z braku czasu w ogóle zrezygnowała z odpowiedzi. Niech

siękisiwewłasnymsosie.

W

rekordowym

tempie

wzięła

prysznic,

ubrała

się

i umalowała, potem zjechała z psem na dół, wyszła na krótkie
siusiunaulicę,wróciła,ubłagałaboyahotelowego,abyodwiózł
Thora na górę, i poszła do restauracji, gdzie Noah, Fran,
SawyeriKendallwłaśniekończyliśniadanie.

–Przepraszamzaspóźnienie–rzekła,witającsięzkażdympo

kolei.

–Zdążyliśmysięprzyzwyczaić–odparłSawyer.
Charlotte usiadła, poprosiła kelnerkę o herbatę ziołową

i drożdżówkę z cynamonem, potem spojrzała na Sawyera
iKendall.Wydawalisięidealnąparą.

Zazdrościłaim.Miłobybyłozajśćwciążęzmężczyzną,który

byłby tą drugą połówką, pomyślała, lecz natychmiast
przypomniała

sobie,

co

Fran

zawsze

jej

powtarzała:

„Roztrząsanieprzeszłościtodrogadonikąd”.

–Gdziewczorajzniknęłaś?–zapytałNoah.–Brakowałonam

ciebie.

Franrzuciłajejszybkiespojrzenieznadfiliżankizkawą.

– Czułam się zmęczona – odparła Charlotte. – Nie chciałam

background image

robićsensacji,zasypiającprzystole.

– Nie wyglądałaś na zmęczoną – odezwał się Sawyer. – Dużo

tańczyłaśzMichaelemKellym.

Jegoznaczącytonsprawił,żeCharlotteprzypomniałasięich

poprzedniarozmowa.

– Och, rozgadał się na temat rynku nieruchomości. Lubi

słuchaćwłasnegogłosu.Miałamochotępowiedziećmu,abysię
zamknął,chociażmożnasięodniegowielenauczyć.

– Tworzycie ładną parę – wtrąciła Kendall. – Jest całkiem

przystojny.

– Jeszcze nie minęły dwadzieścia cztery godziny od naszego

ślubu,atyjużsięoglądaszzainnymifacetami?–Sawyerudał

obrażonego.

Kendallklepnęłagowramię.
– Cii. Mówię o twojej siostrze. Jestem pewna, że chciałaby

poznaćkogośsympatycznego.

Charlotte omal nie zachłysnęła się herbatą. Zmusiła się do

uśmiechu. Oczywiście, że chciałaby poznać sympatycznego
mężczyznę,tylkogdzietakiegoznaleźć?

– O wilku mowa – odezwała się Fran. – Patrzcie, kto do nas

idzie.

Wszyscy jednocześnie podnieśli głowy. Michael, w dżinsach

i czarnym swetrze, nieprzyzwoicie przystojny, zajrzał do
restauracji.

– Przepraszam, że zakłócam rodzinne spotkanie, ale czy

mógłbymnachwilępoprosićCharlottenastronę?

–Niemożnaztympoczekać?–zapytałaCharlotte.
–Tylkonaminutę.Nieodpowiadasznamojeesemesy.
Chrząknięcie Sawyera wprawiło Charlotte w panikę. Nie

chciaładawaćbratużadnychwięcejpowodówdospekulacjina

background image

tematjejrelacjizMichaelem.

–Wybaczcie–rzekłaiwstałaodstołu.
Gdytylkoznaleźlisięnazewnątrz,Michaelnapadłnanią:

–Niebyłomniedwadzieściaminut,atyzdążyłaśsięulotnić.

Cosięstało?Źlecibyłozemnąwczoraj?

Zdesperowanaopuściłaręce.

– Nie wiem, ile czasu cię nie było – odparła – ale na pewno

trwało to dłużej niż dwadzieścia minut. Obudziłam się, ty

zniknąłeś, nie napisałeś chociaż kilku słów, za to moje ciuchy
zdążyłeś poskładać. Wysłałam ci esemesa, nie dostałam

odpowiedzi

i

wszystko

zaczynało

przypominać

dawny

scenariusz spektaklu pod tytułem „Charlotte i Michael”.

Nienawidzętegospektaklu.Zapamiętaj.

Michaelspoważniał.
– Twój esemes zobaczyłem dopiero, kiedy zdecydowałem się

wysłać ci wiadomość, na którą zresztą nie raczyłaś

odpowiedzieć. Nie chciałem cię budzić. Nie przyszło mi do
głowy,żewstaniesztakwcześnie.

–Zawszewstajęwcześnie.Niepamiętasz?
Michaelpodrapałsiępogłowie.

–Tak.Terazpamiętam.Myślałem,żejesteśzmęczonapotak

intensywnejnocy.

– Każdy byłby zmęczony – prychnęła. – Nie powiedziałeś mi,

że jesteś umówiony z klientką na oglądanie apartamentu.
Chciałeśtoukryć?

Grymasirytacjiprzemknąłmupotwarzy.
– Nie mam zwyczaju niczego ukrywać. Zabrałem Abby na

spacer,nadolespotkałemtębabkę,którachciałająpogłaskać,
zaczęliśmy rozmawiać i od słowa do słowa zgadało się, że jest

zainteresowana kupnem. Zanim się spostrzegłem, dobiliśmy

background image

targu.

Czylisprzedałkolejnyapartament.Jasne.
– Cieszę się, że miałeś tak fartowny ranek. Posłuchaj,

wczorajsza noc była wspaniała, ale ty i ja nadajemy na innych

falach, więc sądzę, że najlepiej będzie, jak cofniemy się do
poprzedniego

stanu:

żadnych

pocałunków,

żadnego

obejmowania.

– A mnie się zdawało, że wczorajszej nocy nadawaliśmy na

tychsamychfalach.

Mówiłprawdę.Charlotteudanyseksjednakniewystarczył.

– W łóżku tak, ale poza łóżkiem już nie. Dzisiejszy poranek

jesttegonajlepszymdowodem.

–Przepraszam,żeniezostawiłemlistu.
– Nie chodzi o list, ale o to, że nie potrafimy się do siebie

dopasować. Ja potrzebuję znacznie więcej, niż ty możesz mi
dać. I dlatego z sobą zerwaliśmy. – Klepnęła go w ramię. –

Muszęwracaćdorodziny.Napewnojeszczesięzobaczymy.

–Jeszczesięzobaczymy?Cotoznaczy?
– Wpadniemy na siebie w holu? W windzie? W korytarzu?

Spotkaniewinnychmiejscachzawszeoznaczanowekłopoty.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Rola bizneswoman wyraźnie pasowała do Charlotte. Michael

przyglądał się, jak w szerokiej szykownej spódnicy, świeżo
wyprasowanej dopasowanej bluzce, na wysokich obcasach,

które wyszczuplały i wydłużały jej nogi, zbliża się do windy.
Włosymiałaupiętewkokiwyglądałaniezwykleseksownie.

– Dzień dobry – powiedziała, nie patrząc na niego tylko na

drzwiwindy.

–Dzieńdobry–odparł.
Wciąż usiłował rozgryźć, co się wydarzyło w noc wesela

Sawyera,leczbezskutecznie.

Przyjechaławinda,drzwirozsunęłysię.Michael,jakprzystało

na dżentelmena, przepuścił Charlotte przodem, potem sam
wsiadł.TowarzyszyłamuAbby.

–Pracowityporanek?–zagadnął.
–Odziesiątejmamspotkaniezklientem–odparła.–Pokazuję

muapartamentosiemnaścieB.

– Naprawdę? Ja też mam spotkanie z klientem. Też

odziesiątej.MójjestzainteresowanyosiemnaścieC.

–ZabrałeśzsobąAbby?
– Facet uwielbia psy. Pomyślałem, że Abby pomoże mi

przełamaćlodyidobićtargu.

Charlotte przyglądała się chwilę Michaelowi, potem kiwnęła

głową.

–Dobrypomysł.Wiesz,toGabeUnderwoodpodesłałmitego

klienta. Niejaki John Taylor z żoną Jane i synkiem.

background image

Przyprowadziich.

Adzieńzapowiadałsiętakmiło,pomyślałMichael.
–NietraciłaśczasunaweseluSawyera.

Charlotteskrzywiłasięlekko.

–Owszem.
– Musimy się tak totalnie nie lubić? – wyrwało mu się. –

Wolałem,jaknienawidziliśmysiętylkotrochę.

– Nie nienawidzę cię. Po prostu staram się chronić własne

uczucia i koncentrować się na budowaniu kariery zawodowej.
Kto jak kto, ale ty powinieneś to docenić. Nic się pod tym

względemniezmieniło.

Windastanęła,drzwirozsunęłysię,Charlottezdecydowanym

krokiemruszyłanaprzód,nieoglądającsięzasiebie.

Rzeczywiście nic się nie zmieniło. To Charlotte się zmieniła.

Stałasiępewniejszasiebie,aterazpokazałamu,gdziejestjego
miejsce. Nigdy przedtem po rozstaniu z dziewczyną nie miał

wyrzutówsumienia,terazjednakodczuwałcośwrodzajużalu.

–Okej–mruknąłpodnosem.
Przywitał się z klientem, Samuelem Bakerem, marszandem,

który po spędzeniu kilku lat w Los Angeles postanowił wrócić

doNowegoJorku.Znalisię.ToMichaelsprzedałmupoprzednie
nowojorskiemieszkanie.

–Pojedziemynagórę?–zaproponował.
Śmiech Gabe’a Underwooda flirtującego z Charlotte działał

mu na nerwy. Czy ona nie dostrzega, że Gabe przyssał się do

niej, aby nawiązać bliższy kontakt z Sawyerem i Noahem?
A może jest jej to obojętne? Może ona widzi w tej znajomości
własnyinteres?

NaosiemnastympiętrzeSamuelBakertakdługooglądałhol

i korytarz, że Charlotte z Gabe’em i jej klientami, rodziną

background image

zmałymchłopczykiem,zdążylidojechać.

–O!Piesek!–nawidokAbbyradośniewykrzyknęłodziecko.
–Tak,tak.Piesek–mruknąłojciecipociągnąłsynkazasobą.

Samuel Baker był zachwycony rozkładem apartamentu

i widokami. Michaela jednak rozpraszały dobiegające zza
ścianywybuchyśmiechuCharlotte.

–Ścianysąażtakcienkie?–zaniepokoiłsięklient.
Najwyraźniej,pomyślałMichael,nagłoszaśrzekł:

– Och, meble, obrazy, książki wytłumią wszystkie dźwięki.

Poza tym znam tę agentkę. Wyjątkowa śmieszka. Nie ma się

czymmartwić.Niebędzietumieszkała.

Samuel Baker pokiwał głową. Wyjaśnienie chyba go

zadowoliło.

–Totablondynka?
–Tak.
– Bardzo atrakcyjna. Wiem, że tego rodzaju uwagi są

niepoprawnepolitycznie,aletoprawda.

–Zgadzamsię.Chodźmydosypialnigłównej
Dalejposzłojużgładko.SamuelBakerszybkozdecydowałsię

kupić apartament i Michael był wolny. Toczył teraz z sobą

walkę – pokręcić się trochę dłużej na piętrze i zobaczyć, jak
sytuacja za ścianą się rozwija, czy jechać do biura. Rozsądek
zwyciężył nad ciekawością. Musi zająć się swoim życiem
iwyleczyćzCharlotte.

Właśnie gdy naciskał przycisk windy, na piętrze rozległ się

potworny wrzask dziecka, drzwi apartamentu osiemnaście B
otworzyły się z impetem i synek państwa Tylor wypadł na
korytarz.

–Niechcęnowegodomu!Nie!–krzyczał.

Michael nigdy nie potrafił postępować z dziećmi, lecz teraz

background image

obudził się w nim instynkt opiekuńczy. Rozpostarł ramiona,

złapałuciekinieraizapytał:

–Ocochodzi,małyczłowieku?

NawidokAbbychłopczykrozpromieniłsię.

–Piesek!
W przeciwieństwie do swojego pana, Abby uwielbiała dzieci

icierpliwieznosiławszystkieniezdarnepieszczoty.

Tymczasemnadbiegłamatkachłopca,azaniąCharlotte.

– To dziś już trzeci apartament, jaki oglądamy, i mały chyba

ma dość. Uważamy z mężem, że ten jest dla nas najlepszy, ale

może umówimy się na inny dzień, dobrze? – zaproponowała
JaneTylor.

Charlotte kiwnęła głową, lecz Michel dostrzegł w jej oczach

zawód.

–Oczywiście–odrzekła.–Jaksobiepaństwożyczą.
– Z przyjemnością zostanę tu z psem, aż skończycie – pod

wpływemimpulsuzaoferowałsięMichael.

JaneTylorspojrzałananiegozwdzięcznością.
–Niebędzietodlapanazbytdużykłopot?–zapytała.
– Proszę się nie obawiać. Mały jest zachwycony Abby, a ona

nim.Pobawimysięturazemjeszczetrochę–odparłMichael.

Usiadłnapodłodzeioparłsięplecamiościanę.
– Och, to cudownie! Bardzo dziękuję – rzekła Jane Taylor,

a zwracając się do Charlotte, dodała: – To znaczy, że już dziś
kupimynowydom.

CharlottespojrzałanaMichaelazulgąiszepnęła:
–Odwdzięczęsię.
–Trzymamzasłowo–mruknąłpodnosem,gdyodeszła.
Po dwudziestu minutach państwo Tylor znowu pojawili się

wkorytarzu.

background image

–Bardzopanudziękujemy–rzekłJohnTylor.

Michaelwstałiotrzepałspodnie.PoklepałAbbywnagrodęza

jejanielskącierpliwość.

–Całaprzyjemnośćpomojejstronie.

Z apartamentu wyszli Charlotte oraz Gabe i pożegnali się

zklientami.

– Muszę ci powiedzieć, że Charlotte mnie zadziwiła – Gabe

odezwałsiępierwszy.–Jestkompetentnaiczarująca.Tylorowie

byliniązachwyceni.

Charlottezaczerwieniłasię.

–Przestań.Peszyszmnie.
Michaelniemiałwątpliwości,żeCharlottepotrafioczarować

każdego. Sam tego doświadczył i ciągle doświadcza. Zawsze
uważał, że zawód agenta nieruchomości to praca tylko dla
naprawdę twardych zawodników, a okazuje się, że Charlotte
daje sobie znakomicie radę, będąc po prostu sobą, miłą,

sympatyczną,spontanicznąmłodąkobietą.

Gabespojrzałnazegarek.
– Muszę pędzić. Tylorowie czekają na mnie na dole. Na

pewnoniezjeszznamilunchu?–zwróciłsiędoCharlotte.

Charlotteuśmiechnęłasięszeroko.Dumająrozpierała.
–Przykromi,aleniemogę.Mamdziśjeszczedwaspotkania

zklientamiimnóstwosprawdozałatwienia.

Gabeuniósłręcewgóręwgeścierezygnacji.
– Rozumiem – odrzekł. – Jesteś zajęta. Może innym razem

daszsięnamówićnaświętowaniesukcesu?

Michael dawno nie czuł się tak niekomfortowo. Ręka go

świerzbiła.Mimowolniezacisnąłdłońwpięść.

–Bardzomiłoztwojejstrony,alenielubięmieszaćinteresów

z przyjemnością. Jeśli zjemy kolację jak koleżanka z kolegą, to

background image

proszębardzo.

Michaelzsatysfakcjąpatrzyłnarozczarowanierywala.Mógł

odetchnąćzulgą.

–Jasne.Oczywiście.No,pędzę

– Zręcznie wybrnęłaś z sytuacji – pochwalił Michael, kiedy

Gabe wreszcie ich opuścił. – Nie jest łatwo wykręcić się od

zaproszenianakolację.

– Nie sprawiło mi to większej trudności. Nie jestem nim

zainteresowana. Sympatyczny facet, ale traktuję go jak
partnerawpracyinicwięcej.

Michael pilnował się, aby nie okazać radości. Poza tym

obecniejegoCharlottetraktowałapodobnie.

–Jedzieszdosiebie?–zapytał.
– Tak. Muszę zadzwonić do Noaha i umówić się z nim. Chce

zasięgnąć mojej opinii na temat projektu, który opracowują
zSawyerem.

–Nieruchomości?
–Owszem.Wsamymcentrum.Dlamnietokolejnaszansa.–

Wsiedlidowindy.–Jeszczerazdziękujęzapomoc.

– Nie ma za co. Cieszę się, że mogłem się przydać. Wiesz,

nigdy nie potrafiłem zajmować się małymi dziećmi, ale ten
chłopczykbyłprzemiły.

Charlotte obrzuciła go spojrzeniem, którego nie potrafił

zinterpretować.

–Jestemcibardzowdzięczna.

– Kolejny apartament sprzedany na pniu. Ile jeszcze ci

zostało?–zapytał.

–Trzy.Atobie?
–Dwa.

Tymrazemwcalenieczułasiępokonana.

background image

– Poczekaj, niewykluczone, że o wygranej zdecyduje

fotokomórka–zażartowała.

Michael walczył z pokusą, by ją pocałować. Sprawiała

wrażenie jeszcze piękniejszej, pełnej życia. Może sukces dodał

jejskrzydeł?

–Pamiętaszomoimzaproszeniunadwudziestegotrzeciego?

–Ach,twojeprzyjęcie.Antidotumnastresrodzinny.
– Raczej łowienie klientów. Zarezerwowałem winiarnię

wpiwnicy.Jeszczeminiepowiedziałaś,czyprzyjdziesz.

–Randka?Jeślitak,todziękuję.

MichaelznalazłsięnajednymwózkuzGabe’em.
– Chciałbym móc postawić ci drinka, jeśli o to pytasz.

Imożemynawetrazemzjechaćwindą.

Charlotteroześmiałasięserdecznie.
– Zgoda. Przyjdę z przyjemnością. Tylko pamiętaj, to

spotkaniezawodowe,nicwięcej.

–Nicwięcej.Obiecuję.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Musiała przyjąć zaproszenie Michaela. Byłaby głupia, gdyby

odmówiła. To ogromna szansa na nawiązanie kontaktów
zawodowych, a luźna atmosfera tylko sprzyja zawieraniu

znajomości. Charlotte potrafiła być duszą towarzystwa. Była
urodzonąimprezowiczką.Kłopotpolegałnatym,żeMichaeljak

niktinnypotrafiłprowokowaćjądorobieniagłupichrzeczy.

Prosto spod prysznica, z ręcznikiem na głowie, usiłowała się

umalować, lecz ręka tak jej drżała, że kreska na powiece
przypominała rozmazaną falę, a nie czystą linię w kształcie

uwodzicielskiegokociegooka.Wszystkoprzeztremęwywołaną
niepewnością, jak przebiegnie spotkanie z Michaelem.
Odstawiła na bok tubkę z eylinerem, wzięła głęboki oddech,
potem spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zamiast pewnej

siebie kobiety zobaczyła przerażoną nastolatkę, dawną siebie,
desperacko usiłującą zwrócić na siebie uwagę, walczącą
omiłośćiuznanie.

Weź się w garść, nakazała sobie w duchu. Dziś musisz

trzymaćMichaelanadystans.Wczoraj,kiedyzająłsięsynkiem

Tylorów,poruszyłczułąstrunęwtwoimsercu,aledzisiajmasz
udowodnić sobie, że potrafisz traktować go jak zwykłego
znajomego, z którym łączy cię tylko i wyłącznie platoniczna
przyjaźń.

Kłopot jednak polegał na tym, że ton głosu Michaela, kiedy

w windzie przypominał jej o zaproszeniu, nie wróżył niczego
dobrego. Za każdym razem, gdy mówił do niej w taki sposób,

background image

bylialbojużwłóżku,albowdrodzedołóżka.

Serce Charlotte nie wytrzymałoby jeszcze jednej nocy

zMichaelem.Musipamiętaćodziecku.Zewzględunaniemusi

trzymaćsięwyznaczonychgranic.Byłapewna,żegdywkońcu

powie mu o ciąży, on powtórzy to samo, co już słyszała. „Mam
wrażenie,żeoczekujeszodemnieznaczniewięcej,niżmogęci

dać”.

Jego słowa na zawsze wryły jej się w pamięć i zawsze

boleśnie raniły. Nie tylko zatrzasnął drzwi przed wspólną
przyszłością,onzamknąłjenakłódkę,akluczwyrzucił.

Oczywiście Michael wciąż ją pociągał męską urodą

i seksapilem. Ale mimo błyskotliwej inteligencji nie miał

pojęcia,nacosięzanosi.Jemusięwydaje,żeprowadzązsobą
flirt,żegorącyseksimobojgusprawiaradość.

Postanowiła, że powie mu o dziecku dopiero, kiedy sprzeda

wszystkie

apartamenty.

Nie

chciała,

aby

wycofał

się

z rywalizacji, ponieważ jest kobietą w ciąży. Chciała zwyciężyć
w równej walce, nawet jeśli jedynie po to, aby sobie samej
udowodnić,żepotrafidaćsobieradęwżyciu.

Najpierwjednakmusiznaleźćsukienkę,wktórąsięzmieści.

Miałatakątylkojedną,czerwoną,kupionąroktemuzabezcen
na prywatnym pokazie u znanego projektanta. Bawiło ją, że
sprzedawczyni gwałtownie jej tłumaczyła, że sukienka jest za
luźna. Charlotte nigdy jej nie włożyła, ale teraz, kiedy utyła
dobredwakilogramy,sukienkabędzienaniejleżałajakulał.

Przejrzała się w lustrze. Wyglądała szykownie, elegancko,

profesjonalnie i seksownie. Sukienka była prosta, bez
marszczeń i rozcięć, za to z odsłoniętymi ramionami. Kiedy
spojrzała na siebie z boku, zobaczyła lekko zaokrąglony

ciążowy brzuszek. Jej dziecko. Jeśli ktoś zapyta, powie, że

background image

w tym roku trochę wcześniej zaczęła świąteczne obżarstwo,

postanowiła.

Spojrzała na zegarek. Było po ósmej. Lubiła efektowne

wejścia,leczMichaelmiałbzikanapunkciepunktualnościinie

chciała przeciągnąć struny. Szybko wpięła w uszy błyszczące
kolczyki, na stopy wsunęła swoje jedyne czerwone pantofle,

sandałki na niebotycznych szpilkach, w które za miesiąc na
pewnosięniewciśnie,poprawiłamakijażibyłagotowa.

Dziesięć minut późnej wkraczała do nowo otwartego baru

w podziemiach. W piwniczce pełnej gości panował gwar, w tle

brzmiała

wesoła

bożonarodzeniowa

muzyka.

Charlotte

zatrzymała się w drzwiach, wzrokiem szukając Michaela.

Dostrzegłagokołobaruwtowarzystwiemężczyznypodobnego
wzrostu i postury. Rozmawiali z ożywieniem. Idąc w ich
kierunku,zauważyłakilkaznajomychtwarzy.Przynajmniejbędę
miała z kim zamienić kilka słów, pomyślała. Nie chciała zbyt

długozajmowaćMichaelaswojąosobą.Każdaminutaspędzona
znimpowiększałatylkozamętwjejgłowieisercu.

– Oto nasz dzielny nieustraszony gospodarz – rzekła na

powitanie.

– Witaj, Charlotte. Dobrze cię widzieć – Michael odparł

zczarującymuśmiechem,którytaklubiła.Objąłjąiuścisnąłpo
przyjacielsku. – Szczególnie w tej sukience – szepnął jej do
ucha.–Zwalaznóg.

–Dziękujęzazaproszenie.

–Poznajmojegobrata,Chrisa.
– Och! Czyli to twój brat? Nic dziwnego, że jest taki wysoki

iprzystojny.

Śmiech Chrisa również brzmiał podobnie do śmiechu

Michaela.

background image

–Miłomiciępoznać.Dużootobiesłyszałem.

CharlottezerknęłanaMichaela.
–Wszystko,copowiedział,jestkłamstwem.

–Czyżby?Wyrażałsiębardzopochlebnie.

Michaelpomachałdokogośwtłumie.
– Obawiam się, że muszę was opuścić. Obowiązki wzywają.

Poza tym widzę potencjalnego klienta. Postawię mu ze dwa
drinki, potem wybadam, czy mam szanse zaproponować mu

dachnadgłową.

Chrisoparłsięobar.

–Onnaprawdęmówiłotobiesamedobrerzeczy–powiedział.

– Co samo w sobie jest zastanawiające, bo niechętnie się

zwierzazżyciaprywatnego.

–Alewiesz,żejużniejesteśmyrazem?
Charlotte przywołała barmana i poprosiła o wodę z lodem

iplasterkiemlimonki.

Chriskiwnąłpotakującogłową.
– Wiem. Zadzwonił do mnie z wiadomością, że z nim

zerwałaś, co tylko świadczy o tym, że jak bardzo cię ceni.
Powinnaśczućsięuhonorowana.

– Wątpliwe wyróżnienie. I gwoli ścisłości to nie ja z nim

zerwałam.Raczejdałamsięzmanipulowaćiodwaliłamzaniego
brudnąrobotę.

– Wszystko wygląda inaczej zależnie od opowiadającego,

prawda?

– Owszem, ale moja wersja jest prawdziwa. – Charlotte

uśmiechnęłasięszeroko.

Polubiła Chrisa. Domyśliła się, że chociaż bracia rywalizują

zsobą,sąbardzozżyci.

–CocięsprowadzadoNowegoJorku?–zapytała.–Mieszkasz

background image

wWaszyngtonie,niemylęsię?

– Nie mylisz. Od kilku lat zawsze odwiedzam Michaela

w czasie świąt. Podtrzymuję go na duchu, chociaż się zarzeka,

żeniepotrzebujewsparciamoralnego.

–Wsparciemoralne?Zjakiegopowodu?Dopadagodepresja

świąteczna?

– Nie. Chodzi o – Chris zamilkł raptownie. – Nie znasz tej

historii?

Charlottedreszczprzebiegłpoplecach.
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Michael nigdy nie

opowiada o sobie. Dziwne, że w ogóle wiem, że ma brata. Nie
zrozummnieźle,alenigdyniewspominaorodzinie.Mówitylko

opływaniuiotym,jaksportzdominowałcałejegodzieciństwo.

ChrisodszukałwzrokiemMichaela.
– Nie wiem, czy powinienem puścić farbę. Podejrzewam, że

miałpowód,żebynicniemówić.Iwiem,żetasprawawciążgo

gryzie.PrzeztoojcieciMichaelnierozmawiajązsobą.

CharlottechwyciłaChrisazaramię.
– Musisz mi powiedzieć. Muszę wiedzieć, że nikogo nie

zamordował.

Chrispokręciłgłowąześmiechem.
– Nie. Nie zamordował. Chodzi o przyjęcie zaręczynowe,

które zmieniło się w koszmar, i o rodziców oczekujących od
synówperfekcyjnychosiągnięć.

–Zamieniamsięwsłuch.

Gdy Chris skończył, Charlotte zarzuciła go pytaniami.

Okazało się, że Michael, facet, którego nic nie wzruszy, który
nieprzegrywainiecierpi,doświadczyłbolesnejporażki.Kiedy
skończył karierę sportową, rodzice byli bardzo zawiedzeni.

Chcieli, aby zdobywał kolejne medale olimpijskie, ale on miał

background image

dość.

Zacząłsięspotykaćzcórkąsenatorairodzicepostanowili,że

to będzie jego ratunek. Kazali mu się oświadczyć. Zrobił to,

choć nie kochał tej dziewczyny. Rodzice urządzili wspaniałe

przyjęcie,aleMichaeldoszedłdowniosku,żetoponadjegosiły.
Żemadośćbyciaposłusznymiwykonywaniarozkazów.Zerwał

zaręczyny.Naprzyjęciu.Przydwustuświadkach.

Ojciecwpadłwszał.WypomniałMichaelowiwszystkiewady,

porażki, błędy. Michael nie wytrzymał. Ojciec zamierzył się na
niego, Michael uskoczył, odwinął się i trafił go w szczękę.

Potem było jeszcze gorzej. Nie doszło do pojednania, nie było
wybaczenia. Michael został uznany za wyrodnego syna, dla

którego nie ma miejsca w domu rodzinnym. Chris znalazł się
między młotem a kowadłem, między bratem a rodzicami.
Michael starł się naprawić stosunki, lecz doznał upokorzenia
iodrzucenia.

Charlottemyślała,żejejdzieciństwobyłonieszczęśliwe,lecz

niemogłasięporównywaćzMichaelem.

Teraz,kiedypoznałajegohistorię,zaczęłainaczejpatrzećna

niegoiichzwiązek.

Michaelowi bardzo zależało na złowieniu nowego klienta,

Alana Hayesa, nadętego speca od najnowszych technologii,
gościa z bardzo grubym portfelem, lecz skłamałby, gdyby
stwierdził, że widok Chrisa rozmawiającego z Charlotte go nie
rozprasza.

Jej sukienka jest obłędna, myślał. Nigdy nie przepadał za

czerwonym, wolał tradycyjną małą czarną odsłaniającą sporo
ciała, lecz gdy dziś zobaczył Charlotte, wiedział, że znalazł się

wpoważnychtarapatach.

background image

Cieszył się, że Chris i Charlotte dobrze się czują w swoim

towarzystwie.Zawszetrzymałrodzinęiznajomychjaknajdalej
od siebie i osiągnął w tej dziedzinie mistrzostwo. Zastanawiał

się nawet, czy zaprosić Chrisa na dzisiejsze przyjęcie.

Normalnie, gdy Chris przyjeżdżał do Nowego Jorku, starali się
spędzaćzsobąjaknajwięcejczasu.Chodzilidorestauracjiina

mecze

hokeja

albo

koszykówki,

lecz

unikali

spotkań

wwiększymgronie.

Nikt z kolegów Michaela po fachu nie wiedział o jego życiu

prywatnym i Michael nie zamierzał tego zmieniać. Nie, nie

wstydziłsięprzeszłości,chciałtylkojąpogrzebaćizapomnieć.

IdlategoniemógłzostawićChrisaiCharlottesamychnazbyt

długo. Pod wieloma względami Chris i Michael byli do siebie
podobni, z jedną zasadniczą różnicą: Chris uwielbiał
rozmawiać,szczególniepokieliszku.

– Co powiesz na jeszcze jedną szkocką? – zwrócił się do

Alana.–Chodźmydobaru.Przedstawięciębratuimojejdobrej
znajomej.

–Jasne–zgodziłsięAlan.
Z trudem torowali sobie drogę wśród gości. Z każdym

krokiem, który zbliżał go do Charlotte i Chrisa, Michael coraz
wyraźniej widział, że rozmowa całkowicie ich pochłania. Chris
mówił,anatwarzyCharlottemalowałasiętroska,potemszok.
Michaelmiałnadzieję,żebratniepowiedziałzbytdużo.

Bałsię,coCharlotteonimpomyśli.

–Cotozaponureminy?–zagadnął,podchodząc.
Charlotte spojrzała na niego z wyrazem łagodności

iprzebaczeniawoczach.

– Ponure? Skądże – zaszczebiotała. – Przedstawisz nam

swojegotowarzysza?

background image

Michael dokonał prezentacji, wciąż się zastanawiając, czego

dotyczyła

rozmowa

brata

z

Charlotte.

Chyba

jestem

przewrażliwiony, myślał. Może czas poluzować dawne reguły,

jakie sobie narzucił? Kochał brata, bardzo zależało mu na

Charlotte.Powinnisiępoznać.

Alan zapałał natychmiastową sympatią do Charlotte. I to nie

tylkozpowodusukienki,lecztakżedlatego,żebyłaczarująca,
dowcipna, czuła się dobrze we własnej skórze. Sprzedałaby

cegłętonącemu,pomyślałMichael.

– Wiesz, Michael, zastanawiam się, dlaczego ubić interes

z tobą, a nie z Charlotte – ni stąd, ni zowąd stwierdził Alan. –
Jeśli chcę zamieszkać w historycznym hotelu, lepiej kupić

apartamentodkogoś,ktonależydorodzinywłaścicieli.

Michaelwzruszyłramionami.
–Zażyłeśmnie–odparł.–Niemamkontrargumentu.
Sam się dziwił tą odpowiedzią. Zazwyczaj jak z rękawa

sypnąłby dowodami, że jest lepszym agentem od Charlotte.
Gdyby Gabe Underwood był z nimi, nie wahałby się uderzyć
wnajczulszemiejsce.AletuchodziłooCharlotte.

Charlotterzuciłamuzdziwionespojrzenie.

– Michael musi być albo chory, albo pijany – zażartowała.

Teatralnymgestemprzyłożyłamudłońdoczoła.Ichspojrzenia
spotkały się i jak zwykle przy takich okazjach iskra przebiegła
mu po ciele. Zląkł się, że już zawsze będzie reagował w taki
sposób. – Nie. Nie ma gorączki. Zalecam wstrzymanie się od

dalszego picia, dopóki nie staniemy w szranki i się nie okaże,
któreznasjestlepszewteklocki.

Michaelchętniestanąłbyzniąwszranki,alewzupełnieinnej

konkurencji. Wyglądała tak obłędnie seksownie, że w głowie

musiękręciło,gdynaniąpatrzył.

background image

–Uważam,żepowinniściepracowaćrazem–wtrąciłChris.–

Stworzylibyścietandemniedopobicia.

– Eee Za pierwszym razem nam się nie udało – odparła

Charlotte.

Michael

nie

wiedział,

co

odpowiedzieć.

Jakiś

słaby

wewnętrzny głos już od pewnego czasu namawiał go, aby

jeszcze raz spróbował związać się z Charlotte, a dzisiaj
wieczorembrzmiałwyjątkowonatarczywie.

Problem polegał na tym, że jeśli i tym razem ponieśliby

fiasko, rozstanie byłoby znacznie trudniejsze i bardziej

skomplikowane. Teraz mieszkają w jednej kamienicy. Pracują
w tej samej branży. Obracają się w tych samych kręgach.

A ludzie lubią gadać. Zwłaszcza o cudzych nieudanych
związkach.

Obawiam

się,

że

gdybyśmy

pracowali

razem,

wysadzilibyśmycałyManhattanwpowietrze–zażartował.

– Albo stworzylibyście najgorętszą parę w mieście –

zaripostowałChris.

Charlotte wspięła się na stołek barowy i skrzyżowała nogi.

Kiedy Michael spojrzał na nią, aby sprawdzić jej reakcję na

ostatnią uwagę, zobaczył, jak spokojnie obraca słomką kostki
loduwszklance.

Przyjęcie dobiegało końca, tłum zaczął się przerzedzać. Alan

Hayes pożegnał się, mówiąc, że musi pokazać się na jeszcze
jednejimprezie.Chrisstwierdził,żejestzmęczonyipojechałna

górę się położyć. Barman ogłosił, że przyjmuje ostatnie
zamówienia.

– Tu już oficjalnie koniec – oznajmił Michael. – Dziękuję, że

przyszłaś.

Spojrzał na Charlotte i zaczął się zastanawiać, czy nie

background image

posłuchaćgłosuwewnętrznego.

– Byłaś bezapelacyjną królową przyjęcia. Nie przesadzam.

Cieszę się, że poznałaś Chrisa. Od razu złapaliście wspólny

kontakt.

Charlottezsunęłasięzestołka.Michaelpomyślał,żechcesię

pożegnać,leczonawzięłagozarękę.

– Odbyliśmy długą rozmowę – oświadczyła. – Wiele się

dowiedziałam. Prawdopodobnie również tego, z czym nie

chciałeśsięzdradzić.Terazwiemotwoimojcuiozaręczynach.
Chriswszystkomiopowiedział.

Czylimojeobawysięsprawdziły,pomyślałMichael.
–Aha–mruknął.

Czekał na reakcję Charlotte. Stracił w jej oczach? Uważa go

zadrania,którypodniósłrękęnawłasnegoojca?

ZebrałsięnaodwagęispojrzałnaCharlotte.
Jej piękne ogromne oczy były jak lustra, w których zobaczył

siebie takim, jaki jest, wszystko, co odrzucił, wszystko, co go
raniło.

–Żałuję,żenigdyniepodzieliłeśsiętymzemną.Tomogłoby

wielemiędzynamizmienić.

Widział,jakjejoczypokrywająsięmgiełkąłez.Poczułsięjak

złoczyńca. Czy kiedykolwiek zdoła dorównać Charlotte? Jej
dobroci? Odepchnął ją od siebie, bo wmówił sobie, że
traumatyczny incydent zmienił bieg jego życia. Nigdy nie
potrafił przyznać się do porażki. Już samo to jest porażką,

pomyślał.

–Wiem.Maszrację.Wciążtrudnomiotymmówić.
Charlottepodeszłabliżejiwzięłagozaręce.
–Terazzupełnieinaczejnaciebiepatrzę.

–I?–zapytał.

background image

Musi się dowiedzieć, jak teraz go widzi. Nie chciał być

słabymczłowiekiem,aleprzyniejczuł,żesłabośćniemusibyć
odpychająca.Niemusibyćporażką.

–Ipragnęuleczyćtęranę.

Michaelodetchnąłzulgą.Takstraszniesiębał,żeprawdamu

jąodbierze.

–Pomysłniebudzimojegosprzeciwu.
Charlotte zarzuciła mu ręce na szyję. Jej dotyk był ciepły

imiękki.

–Nachylsię–poprosiła.

Uśmiechnąłsię,pochylił,delikatniepocałowałjejustaizaraz

sięwyprostował.

–Tylkotyle?–Udała,żesiędąsa.
– Jeśli mamy zacząć od nowa, chcę być z tobą sam na sam.

Chcęmyślećtylkootobie.

TwarzCharlottesięrozpromieniła.

– Okej. Podoba mi się taka odpowiedź. – Wzięła torebkę

z baru. – Tylko nie mów, że musisz jeszcze uregulować
rachunek.

– Nie. Obciążą moje konto. Aha, pamiętaj, że Chris u mnie

nocuje.

Charlotte wygładziła klapę jego marynarki, potem palcami

musnęłaprzódkoszuli.

–Wtakimraziepójdziemydomnie.
–Thorwpuścimniezapróg?

–Thorcięuwielbia.Tylkojeszczeotymniewie.
Michael wziął Charlotte za rękę. Nie dbał o to, czy ktoś ich

zobaczy. Dla niej może to nie stanowiło problemu, lecz on
zawsze liczył się z tym, co ludzie powiedzą. Tak został

wychowany.Terazjednakprzestałdbaćopozory.

background image

Nie obchodziło go to, że wszyscy pracownicy hotelu wiedzą,

kim jest on, kim jest Charlotte, i że mieszkają na tym samym
piętrze. Najważniejsze, aby jak najszybciej znaleźć się

zCharlottesamnasam.

Windę mieli dla siebie, więc nie tracił ani minuty. Wziął

Charlotte w ramiona i pocałował tak, jak pragnął to zrobić

w barze – żarliwie i gorąco, by wiedziała, jak bardzo jej
pragnie. I jak bardzo chce dostać drugą szansę. Wargi

Charlotte był miękkie i uległe. Słodki zapach jej ciała napawał
gorozkoszą.

Dzwonek zatrzymującej się windy sprowadził ich na ziemię.

MichaelchwyciłCharlottezarękęipociągnąłzasobąwstronę

jej apartamentu. Thor przywitał ich szczekaniem, lecz zajęci
sobą,złączeninamiętnympocałunkiem,zignorowaligo.

KiedyMichaelprzycisnąłCharlottedościany,zaprotestowała:
– Żadnych ścian tym razem. Chcę się z tobą kochać

wygodnie.

Wzięłagozarękęizaciągnęładosypialni.
Tam zrzuciła pantofle, pchnęła Michaela na łóżko i nakryła

sobą, lecz szybko się uniosła, rozsunęła nogi i usiadła mu na

biodrach.Michaelowipodobałasięjejżywiołowośćientuzjazm,
gdy wyszarpnęła mu koszulę ze spodni, rozpięła guziki,
wsunęła ręce pod poły, chwyciła za ramiona, podciągnęła
wgóręipocałowała.Nieodrywającustodjegowarg,opadłana
materac, przeturlała się na plecy, wsunęła nogę między jego

nogi. Przez jedno mgnienie to on był na wierzchu, lecz zsunął
się na bok, położył na plecach. Charlotte objęła go nogami
wpasie.

Użył całej siły wyćwiczonych mięśni brzucha, aby podnieść

się i sięgnąć do zamka błyskawicznego jej sukienki. Pociągnął

background image

zawieszkę i natychmiast opadł na materac. Charlotte

uśmiechnęła się uwodzicielsko i odrzuciła włosy na jedną
stronę.

Wyglądała uroczo. Seksownie. Olśniewająco. Nigdy jeszcze

nie spotkał kobiety takiej jak ona. Czy ją kocha? – przemknęło
muprzezgłowę.Zaczynałpodejrzewać,żeto,cosześćmiesięcy

temuwydawałomusięniemożliwe,terazstajesięrealne.

Charlotte skrzyżowała ramiona, uniosła brzeg sukienki

i ściągnęła ją przez głowę. W czerwonych koronkowych
majteczkach i staniku bez ramiączek mogła być bohaterką

niezliczonych erotycznych fantazji. Nigdy dotąd nie uważał się
zatakiegoszczęściarzajakteraz.

– Moja piękna Charlotte – szepnął. – Dlaczego pozwoliłem ci

odejść?

–Mamwrażenie,żejużotymrozmawialiśmy,aledziękujęza

komplement – odparła. – Nie muszę ci mówić, że jesteś

obłędnieprzystojny,bosamtowiesz.

Z uśmiechem wysunął się spod niej, ściągnął spodnie razem

z bokserkami i rzucił na podłogę. Charlotte usiadła, stopami
oparła się o jego stopy, dłońmi lekko musnęła jego biodra.

Przewrotny uśmieszek przemknął jej po wargach. Michael
doskonalewiedział,jakijestceltejzabawyizniecierpliwością
czekał na następny ruch. Wstrzymał oddech, gdy dłonie
Charlottedotarłydojegoud.Umiejętniestopniowałanapięcie.
Każda sekunda zwłoki była dla niego torturą, każdy następny

ruch coraz intensywniejszą rozkoszą. Ich spojrzenia spotkały
się,awtedyCharlottezacisnęłapalcewokółjegoczłonka.

Z piersi Michaela wyrwał się ochrypły jęk. Zląkł się, że

osiągnie spełnienie przed nią. Uniósł ręce, dotknął jej pleców,

rozpiął stanik. Widok pełnych piersi podniecił go, sprawił, że

background image

zapragnął jej jeszcze mocniej. Przekręcił się z nią na bok,

pogładziłmiękkijedwabistybrzuch,wsunąłdłońpodczerwoną
koronkę fig. Charlotte zamknęła oczy i z okrzykiem wciągnęła

powietrzewpłuca.

–Będzienampotrzebnagumka–szepnąłjejdoucha.
Charlotteuniosłapowieki.

–Wstolikunocnym.Otwórzszufladkę.Pospieszsię.
Na ułamek sekundy przerwał pieszczoty, lecz gdy wrócił do

Charlotte,szepnęłazuśmiechem:

–Jakdobrze

Jej oddech stał się płytszy, znak, że zbliża się do szczytu

rozkoszy.Ściągnąłjejfigizbioderipołączyłsięznią.Charlotte

zadrżała, krzyknęła, a jemu fontanna iskier wystrzeliła pod
powiekamiijednamyślprzemknęłaprzezgłowę:Charlottejest
ideałemkobietyiniemożedrugirazjejutracić.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Światło słoneczne wpadające przez okno sypialni wprawiło

Charlotte w dobry nastrój. Nagie ciało Michaela tuż obok niej
w łóżku wzmogło optymizm. Czy może być coś lepszego, niż

budzenie

się

u

boku

mężczyzny

tak

przystojnego

iinteligentnegojakon?

Przysunęłasiębliżej,abyogrzaćsięjegociepłem.Uwielbiała

jego męski zapach wody kolońskiej z nutą piżma. Kiedy stopą
dotknęłajegołydki,Michaelażpodskoczył.

–Jesteśchybazlodu!–zawołał.

–Nicnatonieporadzę–odparła.–Zawszemamzimnestopy,

ajuższczególniezimą.Nasamąmyślotym,jakatemperatura
panujenazewnątrz,zamieniamsięwsopel.

–Tozupełniebezsensu–stwierdził.

Przewrócił się na drugi bok. Policzek miał odgnieciony od

poduszki,nabrodziezarostdłuższyniżwczorajszegowieczoru.
Charlotte pogładziła go czule po szorstkim policzku. Ich
spojrzenia spotkały się. Dawniej uważała, że spojrzenie
Michaela jest okrutne, teraz zaś, kiedy poznała fakty z jego

przeszłości,wydałojejsięsmutne.

Była pewna, że kryje jeszcze wiele sekretów. Poznanie ich

możetrwaćnawetlata.

– Co mogę powiedzieć? Logika się mnie nie trzyma. Musisz

dotegoprzywyknąć.

Wbrewjejwolizabrzmiałotojakaluzjadoprzyszłości.
– Już dawno się przyzwyczaiłem, że oceny oparte na

background image

logicznymrozumowaniuniepasujądociebie–odparł.

– To dobrze. Logiczne rozumowanie jest zdecydowanie

przeceniane.

Słowa Michaela przypomniały jej jednak o tym, co w końcu

musimuzakomunikować.Wczorajwieczoremprzyrzekłasobie,
że dzisiaj już na pewno mu powie. Musi trzymać się planu. Im

szybciej to zrobi, tym lepiej. Jednak ogromnie się bała jego
reakcji.

Po raz pierwszy osiągnęła to, że noc spędzili u niej, a nie

u niego. Rozmowa o dziecku może przeciąć wszelkie nadzieje

nawspólnąprzyszłość,którejtakpragnie.

Z drugiego pokoju już od pewnego czasu dobiegało

szczekanieThora.Rozmowamusiwięcpoczekać.

–Wyprowadzęgonaszybkiesiusiu–oznajmiła.–Wracamza

dziesięćminut.

Michaelobjąłją,przytuliłipocałowałwczoło.

–Idź,ajabędęczekałzkawą.
–Niemuszępisaćkartki?
–Nie.
Patrząc na uśmiech Michaela, naturalny i seksowny,

pomyślała, że go kocha. Czy on kiedykolwiek odwzajemni jej
uczucie?Dziśranosprawiawrażeniecałkieminnego,znacznie
bardziej odprężonego. Wszystko, co ukrywał przed światem,
musiało mu ciążyć. Może teraz otwiera się przed nimi nowa
perspektywa?Oby.

Cmoknęłagowusta.
–Znakomicie.
Wyskoczyła z łóżka, naciągnęła dżinsy, sweter, płaszcz,

czapkęirękawiczki.Windęzłapałanatychmiast.Thorzrobiłco

miał do zrobienia pod najbliższym drzewem, ale przeszła się

background image

znimdoroguidopierotamzawróciła.

Patrzącnaświątecznedekoracjepomyślała,żejutrojestBoże

Narodzenie. Ona spędzi je z rodziną, Michael z bratem. Czy

zgodzi się zmienić plany, kiedy usłyszy o dziecku? Chciała

wierzyć,żetak.

Może razem z Chrisem przyjadą do Sawyera? To byłby

początekwspólnegożycia.

Kiedy Charlotte i Thor wjechali na piętnaste piętro,

w korytarzu pachniało kawą. Charlotte nie wyobrażała sobie
przyjemniejszego poranka niż w towarzystwie Michaela i psa.

Wszystko jednak zależy od tego, jak Michael przyjmie
komunikatodziecku.

Będziedobrze,będziedobrze,powtarzałasobiewduchu.
Spuściła Thora ze smyczy i weszła do kuchni. Michaela tam

nie było, natomiast na stole stał dzbanek kawy. Pełny.
NajwyraźniejMichaeljeszczeniepił.

–Michael?–zawołała.
–Tutaj!
Głos dobiegł z pokoju dziennego. Nie było w nim ciepła ani

zaproszenia.Raczejwręczprzeciwnie.

CharlottezastałaMichaelasiedzącegonakanapiezłokciami

opartymi na kolanach, ze wzrokiem utkwionym w słoiczku
z witaminami dla kobiet w ciąży, który trzymała w łazience
obokumywalki.

Tam,gdziekażdymógłjezobaczyć.

Na dźwięk jej kroków Michael podniósł słoiczek i odwrócił

głowęwjejstronę.

–Powiedz,proszę,żetonależydokogośinnego.
Całe ciepło odpłynęło z ciała Charlotte. Nie mogła skłamać.

Już samo to, że tak długo zwlekała z powiedzeniem mu

background image

odziecku,byłoniewporządku.

–Tomojewitaminy–odparła.–Jestemwciąży.

Czuł, że Charlotte coś przed nim ukrywa, lecz z drugiej

strony zawsze była trochę tajemnicza. Doszedł do wniosku, że

tojakaśsprawazwiązanazrodzinąalbohotelem,możezpracą.
Aledziecko?Nawetmutodogłowynieprzyszło.Ipomyśleć,że

dziś rano zamierzał powiedzieć Charlotte, że ją kocha. Z tym
wyznaniem musi się jednak wstrzymać na czas nieokreślony.
Skłamała w sprawie takiej wagi, że przechodziło to wszelkie

pojęcie.

–Jaktosięstało?Kiedy?–zapytał.

Zchwilągdyprzebrzmiałytesłowa,poczułsięjakidiota.Na

dodatekzdradzonyidiota.

Charlotte związała się z kimś innym. Po zerwaniu z nim.

Oczywiście, że tak zrobiła. To on doprowadził ją do takiego
stanu,żeznimzerwała.Nigdyniekryła,żejestnaniegozato
wściekła.

– Dobiega końca trzeci miesiąc. Dowiedziałam się, że jestem

wciążydwatygodnieporozstaniuztobą.

Zazwyczaj to on szybko znajdował nową partnerkę, a teraz

Charlottegoprześcignęła.

–Takprędkoznalazłaśnowegofaceta?Ktoto?Idlaczegonie

magotutaj?

– Naprawdę taki jesteś słaby z rachunków? A może nie

uważałeśnalekcjachzbiologii?Dowiedziałamsięociążydwa
tygodnie po rozstaniu z tobą. I to był już trzeci tydzień

Urwałaiprzymknęłaoczy.

OBoże.Aletępakzniego.

–Jajestemtymfacetem?

background image

Gwałtownieotworzyłaoczyispojrzałananiegoostro.

–Tak.Tynimjesteś.Potobieniebyłamznikim.
Targały nim sprzeczne uczucia. Czy właśnie tak się czuje

ktoś,todoznałszoku?Cozapotworność.

–Dlaczegoniezadzwoniłaś?Powinienembyćpierwsząosobą,

zktórąsięskontaktujeszwtakiejsytuacji.

–Wiem.–Skrzyżowałaramionanapiersi,aonczekał,ażsię

odwróci i odejdzie. Zawsze tak reagowała, gdy robiło się

nieprzyjemnie.

Zaskoczyła go jednak. Oparła dłonie na biodrach i atakiem

odpowiedziałanaatak.

–Wiesz,dlaczegotegoniezrobiłam?Bopowiedziałeśmibez

ogródek,żezbytwieleoczekujęodciebie,iżetyniemożeszmi
tego dać. Jeśli bycie dobrym partnerem nie mieściło się
w twoich planach, miałam podstawy sądzić, że bycie ojcem
równieżsięniemieści.

– Zaraz, zaraz. Nie byłem ideałem, ale nie rób ze mnie

potwora–zaprotestował.

–Chceszznowuusłyszeć,jaktowyglądałozmojejstrony?
– Wiem, wiem. Zawsze chodziliśmy do mnie i powinienem

poświęcaćciwięcejuwagi.Jużtoprzerabialiśmy.

–Nieróbtego.–Pokręciłagłowąiwydęłausta.–Mówisztak,

jakbym była małostkowa. Praca zawsze była u ciebie na
pierwszym miejscu. Ja dopiero na drugim. A może nawet na
trzecim.ZaAbby.

– To nie fair. Wiesz, jak ważna jest dla mnie kariera

zawodowa. Co do Abby, to jest u mnie już dziewięć lat. Nie
zamierzamjejzaniedbywać.

–Wszystkotorozumiem.Aleciągłeprzypominanie,gdziejest

mojemiejscewhierarchii,iżejesttomiejscenakońculisty,nie

background image

jestprzyjemne.

Michael starał się dotrzymywać Charlotte kroku w tej

utarczce słownej, wiedział jednak, że roztrząsanie przeszłości

nieprzybliżygodorozwiązaniabieżącegoproblemu:Charlotte

jestwciążyigootymniepoinformowała.

– To dlatego uciekłaś do Anglii, prawda? Wiedziałem, że

chodziocoświęcejniżtylkooto,żebysiępozbierać.

–Brawo,paniedetektywie.–Gdyprzewróciłaoczami,poczuł

się jeszcze bardziej sfrustrowany. – Wiesz, w twoich ustach to
brzmi, jakbym uciekła z cyrkiem wędrownym. Nie zrobiłam

tego pod wpływem impulsu. Potrzebowałam wsparcia.
Szczerze? Potrzebowałam mamy, a ponieważ nie mam jej,

pojechałam do Fran, a ona przyjęła mnie z otwartymi
ramionami.

Michael musiał przyznać w duchu, że nie podoba mu się to,

że Charlotte musiała przejść przez te wszystkie trudne

momentysama,aletoniejegowina.

–Niemożeszzwalaćcałejwinynamnie–rzekł.–Gdybyśmi

powiedziała, ja mógłbym być dla ciebie oparciem. Nie
rozumiem,dlaczegomniewykluczyłaś.Dlaczegoniekierowałaś

sięzdrowymrozsądkiem?

–Bodoskonalewiedziałam,jakwyglądałabynaszarozmowa.

Byłam przygnębiona i zdezorientowana. Nie czułam się na
siłachrozmawiaćztobą.Byłamukresuwytrzymałości.

– Skąd wiedziałaś, co bym powiedział? – Wstał z kanapy

izacząłnerwowochodzićpopokoju.

Miał nadzieję, że ruch pomoże mu się uspokoić. Czuł

wzbierający w nim gniew, a chciał zachować przytomność
umysłu.

– Nie wiem, co powiedzieć w tej chwili, a jeśli ktokolwiek

background image

powinienwiedzieć,totymkimśjestemja,prawda?

–Przestańbronićsięprzezatak.
Głos Charlotte brzmiał zdecydowanie, lecz oczy patrzyły

badawczo,jakgdybychciałazajrzećwgłąbjegoduszy.

–Bronićsię?Ukryłaśprzedemnąfakt,żejesteśwciąży.Nie

wiem, jak inaczej mógłbym zareagować. Miałem dwie minuty

na przetrawienie tej wiadomości. W tej chwili nie potrafię
myśleć o niczym innym oprócz tego, że przez ostatnie kilka

tygodnispędzaliśmyzsobątrochęczasu,miałaświeleokazjimi
powiedzieć,żespodziewaszsiędziecka,aletegoniezrobiłaś.

Palcami przeczesał włosy. Czuł pulsowanie w skroniach.

Napięcierozsadzałomuczaszkę.

On?Ojcem?
Charlotteześwistemwypuściłapowietrzezpłuc.
– Wiem. Przykro mi, ale miałam swoje powody. Musiałam

najpierw uporać się ze sprawami zawodowymi. I powiem

absolutnie szczerze, musiałam chronić siebie przed tobą,
Michaelu.

Nic go bardziej nie zraniło niż te słowa. Myśl, że Charlotte

mogłaczućsięzagrożona,wstrząsnęłanim.Gdypowiedział,że

niemożejejdaćtego,czegoonaoczekuje,niechciałjejurazić.
Jeślijużczegośpragnął,tojąchronić.Niemógł,niechciałstać
się jej całym światem, zbyt mu na niej zależało. Teraz stawka
byłaoniebowyższa.

–Niewiem,coodpowiedzieć–przyznał.–Nigdybymcięnie

zranił.

– A jednak mnie zraniłeś – odparła. – Nasza rozmowa

potwierdza tylko moje najgorsze obawy. Czuję się tak, jakbyś
pokazywałmi,gdziejestkoniectegowszystkiego.

– Czyli mówię to, czego się spodziewałaś? Jestem aż taki

background image

przewidywalny?Amożetyjesteśwróżbitką?

Charlotte oparła się o ścianę i spojrzała w okno. Widział, że

intensywniemyśli.

–Szczerze?Jestgorzej,niżsięspodziewałam.

–Towogólemożliwe?
– Możliwe, bo koncentrujesz się tylko na tym, że trzymałam

ciążę w tajemnicy. Nie powiedziałeś ani słowa o tym, co
najważniejsze. Wiem, że wiele zepsułam. Popełniłam ogromny

błądijestmistrasznieprzykro.Przepraszam.Aletynawetnie
wspomniałeśodziecku.Anijednymsłowem.

W pokoju zaległa nieprzyjemna cisza. Michael nie chciał

przyznaćCharlotteracji.Niegodziłsięzporażką.

–Cochcesz,żebympowiedział?
–Powiedz,coczujesz.Zostanieszojcem.
Słowo ojciec przeszyło mu serce niczym sztylet i obudziło

wszystkienegatywneskojarzenia.

Jego stosunek do ojca nie sprowadzał się do nienawiści.

Sprawa była bardziej skomplikowana. Największe sukcesy
życiowe zawdzięczał właśnie ojcu. To on nauczył go
determinacjiwdążeniudocelu.Wieleprzekazałmuwgenach,

wiele wymusił siłą. Jego synowie mieli zostać mistrzami
olimpijskimi, mieli ze złotymi medalami zawieszonymi na szyi
staćnanajwyższympodiumiunosićręcewgeściezwycięstwa.

Żądał perfekcji. Wymuszał ją wszelkimi metodami. Skąpił

pochwał, nie okazywał rodzicielskiej miłości. Uważał, że

właśnietegopotrzebują.

Odkrycie, że oczekiwania ojca wobec niego wykraczają

dalekopozabasenirozciągająsięnawszelkiedziedzinyżycia,
zabrało Michaelowi dwadzieścia trzy lata. A kiedy zdecydował

na pierwszym miejscu postawić swoje uczucia i zerwać

background image

z

wybraną

dla

niego

narzeczoną

podczas

przyjęcia

zaręczynowego,rozpętałosiępiekło.

Poniósł spektakularną klęskę i za to, zdaniem ojca, powinna

spotkać go kara i pogarda. Widok twarzy ojca wykrzywionej

wściekłością na zawsze wrył mu się w pamięć. Widział ją
później przy każdym ich spotkaniu. Tamtego wieczoru

zrozumiał, że ojciec chciał, aby do końca życia był we
wszystkimmuposłuszny.

Ponownieusiadłnakanapie.
–Nigdyniewyobrażałemsobiesiebiejakoojca–oświadczył.

–Niewiem,czypotrafię.–Przerażałagomyśl,żezrujnujeżycie
jakiemuś dziecku. – Kiedy ci powiedziałem, że nie jestem

gotowy dać ci tego, czego oczekujesz, nie zamierzałem cię
zranić,Charlie.Dlategozostawiłeminicjatywętobie.

Podniósłgłowęispojrzałnanią.Zobaczył,żezbladła.
–Aterazurodzętwojedziecko.Cozrobimy?

– Potrzebuję czasu. Czasu i przestrzeni, aby to wszystko

w sobie przetrawić. Zbyt wiele zwaliło się na mnie
jednocześnie.

Czasu? On potrzebuje czasu? Takie słowa padły z jego ust?

Charlottewłasnymuszomniewierzyła.Iniechciaławięcejtego

słuchać.

– Proszę bardzo. Nie spiesz się. Daj sobie tyle czasu, ile

potrzebujesz.

Tylko nie spodziewaj się, że kiedy w końcu dojdziesz z sobą

do ładu, mnie to będzie jeszcze obchodziło, dokończyła

wmyślach.

Przeszładoswojegopokoju.

Michaelruszyłzanią.

background image

– Posłuchaj, muszę wracać do siebie. Mój brat jest tam sam.

Niepowinienemzaniedbywaćobowiązkówgospodarza.

Obowiązki

gospodarza!?

Nigdy

nie

dojdziemy

do

porozumienia, pomyślała Charlotte. Najwyższy czas się

postawić.Michaelniebędziemidyktował,comamrobić.

– W porządku. Do widzenia. Nie mam ochoty na ciebie

patrzeć.

Toostatniezdaniebyłokłamstwem.Zawszechciałananiego

patrzeć,nawetwtedy,kiedydoprowadzałjądobiałejgorączki.

– Ja też nie chcę na ciebie patrzeć, jeśli mam być szczery –

odparował.

Wsunął ręce w rękawy koszuli i zaczął ją zapinać, Charlotte

zaś chodziła tam i z powrotem po pokoju. Wzbierały w niej
smutek i żal. Michael zerkał na nią ze złością. Przynajmniej
teraz okazuje uczucia, pomyślała. Chociaż raz nie jest tak
cholernie opanowany i zamknięty w sobie. Nawet nie włożył

butów.

Teraz zgarnął je z podłogi, chwycił marynarkę, portfel

wepchnąłdotylnejkieszenispodni.

Bezsłowawymaszerowałzpokojuiskierowałsiędodrzwi.

–Niemasznicwięcejdopowiedzenia?Tokoniec?
Zła była na siebie za te słowa. Zbyt przypominały ich

pierwszerozstanie,chociażterazprzynajmniejniełkała.

–Natęchwilętak–odparł,niepatrzącnanią.
Otworzyłdrzwiiwyszedł.

Charlotte stała jak słup soli wpatrzona w drzwi, które

zatrzasnęły się za Michaelem. Kochała swój apartament,
kochała hotel Grand Legacy i snuła wiele marzeń o tym, jak
przywiezietutajswojedziecko.Alemożetakwcaleniebędzie.

Myśl o przypadkowym spotkaniu z Michaelem w holu na dole,

background image

albogorzej,wzamkniętejwindzie,jąprzerażała.

Patrzenie na jego przystojną twarz, oddychanie powietrzem

przesyconym

zniewalającym

zapachem

jego

ciała

ze

świadomością,żeonniechcebyćczęściąjejprzyszłości,byłoby

ponadjejsiły.

Czyczasuleczyjejrany?Czytowogólemożliwe?Toniefair

aniwstosunkudoniejaniwstosunkudodziecka.

Szarpnięciem otworzyła drzwi i wybiegła na korytarz. Bogu

dziękowała,żeniktniekupiłpozostałychdwóchapartamentów
naichpiętrze.

Thorzeskowytempobiegłzanią.
–Michael!Zaczekaj!

Odwróciłsięnapięcie.Twarzmiałposępną.
–Ocoznowuchodzi?–burknął.
– Nie mogę mieszkać w tym samym budynku co ty –

oświadczyła.–Jeślimiędzynamikoniec,toniemogę.

–Nietylkomyśliszomniesamenajgorszerzeczy,alerównież

niemożeszznieśćmojegowidoku?

– To zbyt bolesne. Nie dam rady. Ten, kto pierwszy sprzeda

swojeapartamenty,zostanie.Ktoniesprzeda,wyprowadzasię.

Chociaż pomysł był absurdalny, zabrzmiał jak coś w stylu

pewnegosiebieMichaela.

Michaelprzełożyłmarynarkęibutydodrugiejręki.
– Nie chcesz tego robić – odrzekł. – Kochasz Grand Legacy.

Jeślizawrzemytakaumowę,będzieszmusiałasięwyprowadzić.

Mnie został tylko jeden apartament do sprzedania. Mam już
kupca.Jeszczedzieńlubdwaiwygrywam.

– Trudno – odparła. – Będzie, co będzie. Chcę po prostu coś

ustalić.Raznazawsze.

– Jutro jest Boże Narodzenie. Chcesz, żebym kobiecie

background image

w błogosławionym stanie wręczył nakaz eksmisji? Jestem

pewien, że z lubością trąbiłabyś na cztery strony świata, że
jestemostatnimdraniem.Odmawiam.

– Przestań zakładać, że wygrasz. Mam jeszcze tylko dwa

apartamenty do sprzedania. Wciąż jest szansa, że wygram.
Obojętnie, co się stanie, to był mój pomysł. Od początku do

końca.

Miłe uczucie chociaż raz móc dyktować reguły gry,

pomyślała.

Michaelpowoli,leczzdecydowanie,pokręciłgłową.

Jakzawsze.
–Będzie,jakchcesz,Charlotte.Alenadalproszęprzynajmniej

o czas na przemyślenie tych rewelacji. Nie dzwoń jeszcze do
Chadaodpakerów.

– Niczego nie obiecuję. Nie zamierzam bez końca siedzieć

zzałożonymirękami.

Klepnęła się trzykrotnie w udo. Thor natychmiast przybiegł

nawezwanieswojejpani.

Wracała do siebie bez poczucia triumfu. Otworzyła drzwi

apartamentu, pies chyłkiem wemknął się do środka. Charlotte

uświadomiła sobie nagle, że znalazła się w sytuacji, w której
zwycięstwo jest niemożliwe. Albo Michael ją kocha i chce być
ojcem dziecka, albo nie. Niestety on sam tego nie wie.
Potrzebujeczasu.Wewnętrznygłosmówiłjej,żetozamało.

Dla Charlotte miłość nie była pytaniem. Była odpowiedzią.

Nieprzypominałasobie,abykiedykolwiekczułainaczej.Miłość
była jej najsilniejszą potrzebą, pragnieniem, które jej nie
opuszczało.

Starała się tłumić w sobie owo pragnienie, ograniczać, lecz

nie potrafiła żyć bez miłości. Pogodziła się z tym, kim jest.

background image

Pogodziłasię,żebędziemiałamiłośćidawałamiłość.Każdego

dnia, tak jak zawsze pragnęła. Będzie dawała miłość swojemu
dzieckuażdoostatniegotchnienia.

AgdzieśwtymmieściebędziesobieżyłMichael,zcząstkąjej

serca,nieświadomywszystkiego,cogoominęło.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

WDzieńBożegoNarodzeniaMichaelobudziłsięzporządnym

kacem. Wczoraj siedzieli z Chrisem do późna w nocy, grali
w karty i pili. Niezbyt mądrze z jego strony, lecz zalewał

robaka.

Po omacku znalazł komórkę, którą wsunął pod poduszkę po

drugiejstroniełóżka.Zmusiłsiędospojrzenianawyświetlacz.
ŻadnejodpowiedzinaliczneesemesywysyłanedoCharlotte.

Możemyporozmawiać?
Kiedy po godzinie oczekiwania nie dostał odpowiedzi na

pierwszyesemes,wysłałdrugi:

Jesteśtam?Chciałbymotymporozmawiać.
Tym razem odczekał dwie godziny, potem poszedł pod drzwi

apartamentu Charlotte i zapukał. Cisza. Wrócił do siebie

iwysłałkolejnegoesemesa:

Masz wszelkie prawo wściekać się na mnie, ale proszę

odpowiedz.

Charlotteitymrazemniezareagowała.Zawszemiałatelefon

włączonyinigdysięznimnierozstawała.Nieodpowiadałana

esemesy tylko wtedy, kiedy była naprawdę wkurzona. Tak jak
tamtego dnia, gdy wyszedł i nie zostawił kartki. Milczenie
mogłooznaczaćtylkojedno:Odejdź.

Zwlókł się z łóżka i poszedł do kuchni. Abby podreptała za

nim.Wsypałjejjedzeniedomiski,potemzabrałsiędoparzenia

kawy. Miał nieodparte przeczucie, że to Boże Narodzenie
będzie koszmarem. Nie uważał, że jakieś dni są lepsze od

background image

innych, lecz Boże Narodzenie powinno przynajmniej być

radosne. I takie było przez ostatnie kilka lat, kiedy spędzał je
razemzChrisem.Inaczejbyłooczywiście,kiedydorastali.

W domu rodzinnym Kellych dzień Bożego Narodzenia

wyglądał dziwnie. Ojciec był miły. Zbyt miły. I w sposób dla
siebie typowy wymagał, aby wszystko przebiegało tak jak

powinno, czyli perfekcyjnie. A perfekcyjnie oznaczało zgodnie
zustalonymprzezniegosamegorytuałem.

W stosunku do matki zachowywał się czule, obejmował ją,

całowałwskroń.Onazaśchłonęłakażdąsekundę,ponieważna

codzieńtraktowałjąinaczej.

Można powiedzieć, że w Boże Narodzenie panowało

zawieszenie broni. Małżeństwo rodziców było układem
biznesowym między wrogo do siebie nastawionymi stronami.
Polegało na ciągłych negocjacjach i nieustającej walce
o władzę. Jedynym hamulcem trzymającym ojca w ryzach był

fakt,żetomatkamiałapieniądze.

Większośćmajątkurodzinypochodziłazespadku,jakimatka

otrzymała po zmarłej ciotce, kiedy Michael miał osiem lat,
aChrissześć.Przedtemimsięnieprzelewało,alepodwieloma

względamiwiedliszczęśliwszeżycie.

Ojciecpracował,adziękitemuniewyżywałsiętakbardzona

rodzinie. Pływanie było ulubionym sportem braci kochających
wodę i współzawodnictwo. Kiedy przyszły pieniądze, ojciec
rzuciłpracęicałąenergięskierowałnawychowaniesynów.

Rodzina przeniosła się ze skromnego rancza do ogromnego

historycznego domu w Bethesdzie. Ojciec wykarczował
dwustuletniedrzewawogrodzie,abyzbudowaćbasen.Znalazł
trenera, który zgodził się na jego obecność na treningach

inadzórnadszkoleniem.Dawneżycie,nieidealne,alecałkiem

background image

znośne, odeszło w zapomnienie. Nowe życie stało się piekłem,

ponieważpoprzeczkazostałaznaczniepodniesiona.

Celem było wyprodukowanie dwóch olimpijczyków. Każdy

wynik poniżej standardów gwarantujących miejsce na podium

był uznawany za całkowitą klęskę. Chłopcy byli poddani
niesamowitej presji. Michael był pewien, że wytrzymali tylko

dlatego,żemielisiebienawzajem.

Nalał sobie kubek kawy, przeszedł do pokoju dziennego,

usiadł na kanapie i spojrzał w okno. Dzień był szary,
pochmurny, miał spaść śnieg. Nie wiedział, ile czasu siedział

tak bez ruchu, lecz trwało to na tyle długo, aby kawa zdążyła
muwystygnąć.

Abby położyła się obok niego, głowę oparła mu na kolanach

i zasnęła. Po chwili zaczęła ruszać nosem, przednie łapy
drgnęły.

–Polujesznakróliczki,kochana?–zapytałMichaelipogładził

jedwabistąsierśćpupilki.

–Znowurozmawiaszzpsem?
Chris,powłóczącnogami,wszedłdopokoju.
–Wolałbymztobą,alepostanowiłeśsięwyspać.

Chris potarł dłońmi twarz i zmrużył oczy, gdyż słońce nagle

wyjrzałozzachmur.

–Zadużowczorajwypiliśmy,stary.
Michael nie czuł się najlepiej, lecz Chris wyraźnie był

wjeszczegorszejformie.

– Musiałem dać ci szansę wygrać. Nie mogłem pozwolić,

żebyśwyjechałzpoczuciemtotalnejporażki.

–Tak,tak.–Chrismachnąłręką.–Mogliśmygraćiniepić.To

byłtwójpomysł.

Topiłemsmutki,Michaelodpowiedziałwmyślach.

background image

–Jestkawa.–Ruchemgłowywskazałkuchnię.

Chris udał się po kawę, po chwili wrócił i usiadł w drugim

końcukanapy.

– Minęła już doba od twojego powrotu od Charlotte –

stwierdził. – Wczoraj udało nam się nie poruszyć tego tematu,
ale okres ochronny się skończył. Powiesz mi, co się u diabła

wydarzyło?Dziśranowyglądasztaksamomarniejakwczoraj.

Cosięudiabławydarzyło?

Michaelwciążsamtegonierozumiał.Wszystkostałosiętak

szybko.Niemiałzwyczajuzwierzaćsiębratu,aleChrispotrafił

słuchać, a on w tej chwili potrzebował kogoś, kto pomoże mu
rozeznaćsięwsytuacji.

– Jesteś pewien, że chcesz usłyszeć? – zapytał. – Wszystko

spaprałeminiewiem,jakztegowybrnąć.

–Zawszechcęusłyszeć,szczególniejeślitotywpakowałeśsię

wtarapaty.

– Po tym, jak wyszedłeś z przyjęcia, zrobiło się hm

ciekawie–zacząłMichael.

– Wiem, że chyba nie powinienem nic mówić, ale ona jest

pierwszą kobietą od zerwania przez ciebie zaręczyn, o której

tylemówiłeś.Bardzojejnatobiezależy.

Michael nie był pewien, czy to może być prawda. Już nie.

Pogarda, z jaką Charlotte na niego wczoraj patrzyła, płynęła
zgłębiduszy.Niemógłmiećotodoniejpretensji.

–Potym,costałosięwczoraj,niejestemjużtegotakipewny.

– W głowie miał zamęt. – Cieszę się, że coś niecoś jej
powiedziałeś. Nie chciałem, żeby poznała moją przeszłość, ale
terazbarieratkwiącamiędzynamizostałausunięta.

–Świetnie.Tobrzmioptymistycznie.

– Wczoraj rano obudziliśmy się w innej rzeczywistości.

background image

Znacznielepszej,niżkiedybyliśmyrazem.

WspomnienieprzebudzeniaobokCharlotteporuszyłouczucia

zazwyczaj obce Michaelowi: optymizm, nadzieję, spokój

wewnętrzny. Charlotte, gdy nadawali na tych samych falach,

miałananiegopozytywnywpływ.Aleswojąkrótkowzrocznością
wszystkobezmyślniezepsuł.

– Mogę tylko powtórzyć, świetnie. Wszystko, co mówisz,

brzmiświetnie.

– I było świetnie. – Michael odstawił pusty kubek na stolik

obokkanapy.–Potemonawzięłapsanaspacer,ajawłazience

znalazłemwitaminydlakobietwciąży.Charlottejestwciąży.

Michael spojrzał na brata. Chris powoli oswajał się z tą

wiadomością.

–Nono.Ktojestojcem?
Michaelowi przypomniał się ten sam fragment rozmowy

zCharlotte.Zaczynałsięzastanawiać,dlaczegozawszeuważał

siebiezabystrzejszegoznichdwóch.

– Ja. Charlotte zaszła w ciążę, kiedy byliśmy razem, ale

dowiedziałasięotymdwatygodnieponaszymrozstaniu.

Chrisprzeczesałpalcamiwłosy,potempotrząsnąłgłową.

–Nono–powtórzył.–Życiejestbrutalne.Dowiedziećsię,że

jesteś w ciąży z facetem, który właśnie ci powiedział, że nie
traktujewaszegozwiązkuserio?Tomusiałozaboleć.

Michael

spędził

większą

część

bezsennej

nocy

na

zastanawianiu się, jak Charlotte musiała się czuć zaraz po

rozstaniu,apotempodczaspobytuwAnglii.

Cierpiała, tymczasem on przeszedł nad tym do porządku

dziennego,chociażtęskniłzanią,cosamowsobiebyłojakimś
tam krokiem w kierunku osiągnięcia dojrzałości emocjonalnej.

Niewiedziałwtedy,żepodtymwzględemonagoprześcignęła.

background image

– Owszem. Musiało. Ale wczoraj to do mnie jeszcze nie

dotarło. Byłem zbyt wściekły na nią za to, że mi nie
powiedziała.

–Mówiszpoważnie?Wściekły?

Chris całym ciałem odwrócił się w jego stronę, aby móc

patrzećnaMichaela.

–Tak.Iniejestemzsiebiedumny.Aniodrobinę.
– Wywaliła cię na zbity pysk? To dlatego jesteś w takim

ponurymnastroju?

– Nie od razu. Powiedziałem, że potrzebuję czasu, aby to

sobie przemyśleć, ona się wkurzyła, co absolutnie zrozumiałe,
no i wyszedłem – Michael powiedział z westchnieniem

ipokręciłgłową.Alepalantzemnie,pomyślał.–Dogoniłamnie
wkorytarzu.

Michaelzrelacjonowałbraturozmowęwkorytarzuiwyjaśnił,

naczympolegaultimatum,jakieCharlottemupostawiła.Kiedy

skończył,Abbypodniosłagłowęidotknęłagonosem.

– Tak, kochana, stosunki między ludźmi są bardzo

skomplikowane,Abs–rzekłdoniej.–Odpowiadamito,cojest
między nami. Karmię cię, wyprowadzam na spacerek, a kiedy

wracamdodomu,witaszmniezentuzjazmem.Proste.

– Posłuchaj – odezwał się Chris. – Ojciec nam obu wyciął

niezły numer. Wiem, że cała sprawa z zaręczynami przekonała
cię, że życie jest łatwiejsze, jeśli się nie angażujesz w związek
z żadną kobietą, i ja to rozumiem. Ale musisz określić swoje

priorytety. Charlotte jest wspaniałą kobietą. Urodzi twoje
dziecko. Siedzisz w swoim mieszkaniu, głaszczesz psa
i rozmawiasz z bratem. Zachowujesz się jak nie ty. Powinieneś
być tam, rozmawiać z nią, starać się wspólnie znaleźć jakieś

rozwiązanie.

background image

–Próbowałem.Wysyłałemjejesemesazaesemesem,aleona

nieodpowiada.Wnocy,kiedywyskoczyłeśpopiwo,poszedłem
tam,dobijałemsiędodrzwi,alenieotworzyła.

–Możeobchodziświętazrodziną?

–Może.Aleproblemynieznikną.Cozdzieckiem?Cobędzie,

jeśli wszystko spieprzę? A jeśli odziedziczyłem po ojcu jego

talentwychowawczy?Ducharywalizacjinapewnomamponim.
I tak jak on jestem perfekcjonistą. Nie chcę zrobić swojemu

dzieckutego,coonzrobiłnam.

–Przestań!Anity,anijaniejesteśmynaszymojcem.

– Nie widziałeś mnie wczoraj. Uczepiłem się tego, że mnie

oszukała, i nie potrafiłem odpuścić. Ja mam rację, ona nie ma

i koniec. Według najlepszych wzorców zaszczepionych przez
kochanegotatusia.

Chrispokręciłgłową.
–Ateraz?Mamnamyślinasząrozmowę.Ojciecnigdybydo

niejniedopuścił.Nigdyniekwestionowałswojegozachowania.
Zerorefleksji.Niejesteśnim,Michael.Poprostunieityle.

Naprawdę?Michaelchciałwtowierzyć.Iwkońcuuwierzył.
–Muszęwymyślić,jaktowszystkonaprawić–stwierdził.

Przyznanie się do porażki bolało, ale już jakiś czas temu

odkrył, że zawsze czuje się lepiej, kiedy stara się naprawić to,
conabroił.

–Jakiśpomysł?
Michael wziął telefon do ręki. Brak odpowiedzi na esemesy

byłdlaniegotorturą.

– Muszę z nią porozmawiać. To będzie mój pierwszy krok. –

Był przerażony, pewność siebie całkiem go opuściła, ale musi
postąpić wobec Charlotte jak należy. Musi skoncentrować się

natym,coczułdoniej,zanimdowiedziałsięodziecku.

background image

Wrócićdochwili,kiedychciałwyznaćjejmiłość.

–Idętam–oświadczył.
–Dobrypomysł.Zostanęnagospodarstwie.

Michaelwstałiwyszedłnakorytarzznadzieją,żetymrazem

mu się powiedzie. Miał mocne postanowienie naprawienia
wszystkiego,cozepsuł.Chciałpodjąćwyzwanie,jakkolwiekby

byłozniechęcające.

Zabawne, myślał, w przeszłości każde zawody poprzedzały

morderczeprzygotowania.Dziśjestinaczej.Dziśrzucamsięna
oślep w wir wydarzeń. A może wszystkie lata tortur

zadawanych przez ojca zahartowały go i przygotowały do tego
zadania?

Dotarł do drzwi Charlotte i zapukał. Czekał, nerwowo

stukając stopą w podłogę. Spojrzał w dół, potem w górę na
sufit,potemznowunadrzwi.Zwnętrzamieszkanianiedocierał
żaden dźwięk. Zapukał ponownie, tym razem odrobinie

mocniej.

W odpowiedzi nie usłyszał nawet szczekania psa. Musiał

uciecsiędoinnegosposobu.Wyciągnąłkomórkę.

Jesteś w domu? Stoję przed drzwiami. Mam nadzieję, że

możemyporozmawiać.

Wpatrywał się w telefon. Cisza w mieszkaniu i brak

odpowiedzi pogłębiały jego frustrację. Nie był pewien, gdzie
jest Charlotte – po drugiej stronie drzwi czy u rodziny.
Obojętnie zresztą gdzie się podziewa, musi być wściekła jak

diabli.

Kiedywracałdosiebie,jegoumysłpracowałnanajwyższych

obrotach.SkoroCharlottetakuparciegoignoruje,wymyślicoś
zupełnieinnego,abyzwrócićnasiebiejejuwagę.

PostanowiłzadzwonićdoSawyera.

background image

Charlotte nie chciała spędzić Bożego Narodzenia na dnie

rozpaczy,leczwszystkowskazywałonato,żetakjednakbędzie.

Po

rozstaniu

z

Michaelem

sprawa

była

przesądzona.

Tegoroczneświętaniebędąwesołe.

Może przyszłoroczne? Tak, w przyszłym roku święta będą

wesołe.

Dziecko.

Ustabilizowana

pozycja

zawodowa.

Apartament No tak, gdzie dokładnie, to się dopiero okaże.
Może z tym żyć. Wszystko będzie lepsze od życia, jakie
prowadziła,zanimpoznałaMichaela.

SawyerzaprosiłCharlotte,FraniNoahanawczesnąkolację.

To oznaczało, że Charlotte mogła spędzić ranek w łóżku i się

wyspać. Telefon wyłączyła, do uszu włożyła stopery. Thor
zwinięty w kłębek przytulił się do swojej pani. Charlotte na
zmianę płakała z rozpaczy i krzyczała ze złości. Straciła
Michaela,

nie

tylko

mężczyznę,

do

którego

czuła

niewytłumaczalną słabość, ale również ojca swojego dziecka.
W jej życiu, które było pasmem tragicznych pomyłek, ta była

megapomyłką, niezaprzeczalną liderką na liście katastrof
własnego autorstwa. I już na zawsze pozostanie na tej
uprzywilejowanejpozycji.

ZSawyeremCharlottenierozmawiałaodśniadanianazajutrz

pojegoślubiezKendall,tużprzedichwyjazdemnakilkadnido
Miami. Wiedziała, że brat spodziewa się od niej sprawozdania
zesprzedażyapartamentów.

Niemiałasięczegowstydzić,leczchwalićteżsięniemogła,

gdyżnieosiągnęłacelu.Przechwalałasię,żesprzedawszystkie

apartamenty szybciej od Michaela, ale ją wyprzedził. Jemu
zostałjedenapartament,jejdwa.

Różnicanibynieznaczna,leczprzecieżniechodziolizakiczy

background image

T-shirty z nadrukiem I LOVE NY, tylko o nieruchomości warte

pokilkamilionówdolarów.Niezbytprawdopodobne,abynagle
wjejżyciupojawiłosięażdwóchbardzomajętnychkupców.

DoSawyeramieszkającegowdzielnicyUpperWestSideFran

iCharlottepojechałyjednymsamochodem.

Fran już wczoraj wysłuchała zwierzeń siostrzenicy. Chociaż

cieszyła się, że Charlotte nareszcie stała się asertywna, jasno
iwyraźnieoświadczyłajej,żepopierwszemusidaćsobiekilka

dni, aby ochłonąć, a po drugie musi w końcu powiedzieć
rodzinie o dziecku. Koniec z czekaniem, aż sprzeda

apartamenty.

Jest

Dzień

Bożego

Narodzenia,

bardzo

odpowiednia pora, by przekazać dobrą nowinę. Dziecko

zdecydowaniemieścisięwtejkategorii.

Kiedy dotarły na miejsce, Noah już tam był. Wziął od Fran

iCharlottepłaszcze,potemwszyscyusiedliwsalonie.

– Bardzo mi się podobają zmiany, jakie tu wprowadziłaś. –

CharlottepopatrzyłanaKendall.–Townętrzenabrałociepła.

–Przedtemniebyłociepłe?–obruszyłsięSawyer.
– Zawsze było przyjemne – odparła Charlotte. – Nie zrozum

mnieźle.Aleterazznowymipoduszkaminakanapieiświecami

nastolikuzrobiłosięjeszczeprzyjemniejsze.

Sawyerwzruszyłramionami.
– Przykro mi, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że

potrzebujęwięcejpoduszek.

–Widzisz?TodlategopotrzebujeszKendall.

Charlotte uśmiechnęła się do bratowej. Nareszcie nie jest

jedynąkobietąwrodzinie.FranwkrótcewracadoAnglii,więc
niewykluczone, że Kendall będzie jej jedyną sojuszniczką. Jako
młodematkibędąmiaływielewspólnychtematówdorozmów.

– Co pijecie? – zapytał Sawyer, zacierając ręce. – Proponuję

background image

manhattan.

–Poproszę.–Franpodniosłarękęwgórę.
–Jarównież–rzekłNoah.

–Dlamniewoda–odezwałasięKendall.

–Charlotte?
Wiedziała, że przyszła kolej na nią, lecz słowa uwięzły jej

w gardle. Najwyraźniej Fran również coś utkwiło w gardle, bo
zakasłała, lecz w taki sposób, że Charlotte natychmiast

odczytała zakodowaną wiadomość: Wyrzuć to z siebie
nareszcie!

–TosamocoKendall.Woda.
–Woda?–zdziwiłsięSawyer.–Nigdynieodmawiaszaperitifu

przedkolacją.

Toprawda.
–Mamdlawasnowinę–oznajmiłaCharlotte.
Usiadłaprosto,spojrzałakolejnonakażdegoczłonkarodziny.

Noah, Sawyer, Fran, Kendall. Jej grupa wsparcia. Na każdego
w tym pokoju zawsze mogła liczyć. Natomiast Michael znalazł
sięterazwgrupieludzi,naktórychniemożeliczyć.

–Jestemwciąży.

Kendall

pisnęła,

Noah

zaśmiał

się

nerwowo,

Fran

z entuzjazmem klasnęła w ręce, Sawyer wydał z siebie krótkie
„Łał!”.

Charlotte

nie

wiedziała,

jak

interpretować

te

indywidualne reakcje, lecz nie zamierzała podchodzić do
każdegozosobnaiprosićowyjaśnienie.

– Już niedługo zaczynam drugi trymestr. Wszystko przebiega

modelowo i jestem bardzo przejęta tym, co przyniesie
przyszłość.

Kendall wstała z krzesła i usiadła na kanapie między

CharlotteiFran.WzięłaCharlottezarękęispojrzałajejwoczy.

background image

–Uważam,żetocudownie.DwojemałychLocke’ówbędzietu

raczkowało, potem biegało. Mogą się razem bawić i razem
dorastać.Ciotecznerodzeństwo.Wspaniale.

OczamiwyobraźniCharlottezobaczyłascenę,ojakiejjeszcze

nawet nie myślała: jej dziecko jako niemowlę uczące się
chodzić, jako czyjeś cioteczne rodzeństwo, jako osoba. Do tej

porymyślałatylkoomaleństwieowiniętymwkocyk.Okołysce,
pieluchach,bezsennychnocach.

Teraz nagle ujrzała to, co ją czeka, i ta wizja przytłoczyła ją

niczym tona cegieł. Już do końca życia będzie odpowiedzialna

za istotę ludzką. Otrzymała zadanie i nie może go spaprać.
Ijeszczejedendrobnyszczegół–todzieckobędzienależałodo

rodzinyLocke’ów,nieKellych.

Łzyzaczęłyjejpłynąćzoczuinawetgdybychciała,niemogła

ichzatrzymać.Jaktomożliwe?

Płakała cały ranek i wydawało jej się, że źródło wyschło.

Może to wynik stresu związanego z pracą, a może po prostu
wizjaprzyszłościtaknaniąpodziałała?

KendallspojrzałanaSawyera.
– Co ja takiego powiedziałam? – zapytała żałosnym tonem. –

Straszniemiprzykro.

Charlotteoparłagłowęnajejramieniu.
– Nie przejmuj się. Wciąż usiłuję jakoś ogarnąć to, co się

stało,aleniebardzomisięudaje.

Boże,pomyślała,totensamtekstcozawsze,kiedynapytałam

sobie biedy. Jak to możliwe, że ciągle powielam ten sam
wzorzec?

– Muszę wam jeszcze powiedzieć, że już od pewnego czasu

wiem o dziecku. To dlatego pojechałam do Anglii odwiedzić

Fran. Potrzebowałam czasu, żeby się pozbierać i obmyślić, co

background image

dalej.

SawyerpodszedłiprzyklęknąłprzedCharlotte.
–Dlaczegonamniepowiedziałaś?Jesteśmytwojąrodziną.To

wielkarzecz.

Noah z miną pełną troski stanął tuż za nim. Takie momenty

zawszebyłydlaniegotrudne.Nielubiłdramatycznychzwrotów

akcji. Fran, matka chrzestna Charlotte, posłała jej uśmiech
pełen otuchy, który miał osłodzić tradycyjne: „Widzisz?

Mówiłam,żetakbędzie”.

– Całe życie sprawiałam wam tylko kłopoty. Miałam tego

dość. Zajście w ciążę zdawało mi się klasycznym numerem
wmoimstylu.Naprawdęchciałamdostaćszansęipokazać,na

co mnie stać. Miałam zamiar sprzedać wszystkie apartamenty
wGrandLegacyidopieropotemwampowiedzieć.

– Pokazać, na co cię stać? – zapytał Sawyer. – Charlotte!

Jesteś moją siostrą. Kocham cię. Mnie nie musisz nic

udowadniać.

– To nieprawda i doskonale o tym wiesz – odparła. –

Widziałam twoje wahanie, kiedy się zjawiłam u ciebie
i poprosiłam o wykaz apartamentów. Nie byłeś przekonany, że

potrafięjesprzedać.Inadalniejesteśprzekonany.

–Jeślisięwahałem,totylkodlatego,żewidziałem,jakbardzo

wątpisz w siebie. Nie chcę, żebyś w siebie wątpiła. Jesteś
znaczniebardziejodpornaniżjaiNoah.

Charlotteprychnęłazironią.

– Akurat. Odporna to ostatnia rzecz, jaką można o mnie

powiedzieć.Spójrznamnie.Jestemwkompletnejrozsypce.

Sawyerpokręciłgłową.
– Nie żartuję. Radzisz sobie z trudnościami, a życie cię nie

oszczędzało. Jako dziecko miałaś gorzej od nas. Zawsze

background image

potrafisz wybrnąć z tarapatów, a po drodze zyskujesz sobie

przyjaciół. Z naszej trójki chyba tylko ty jedna nie masz
wrogów.

Charlotteotarłałzyzpoliczkówiuśmiechnęłasię.

–Chybatak.
–Niechyba–wtrąciłNoah.–Ojciecbyłdlanasokropny,ale

ciebie traktował jeszcze gorzej. Kompletnie cię ignorował. To
musiałoboleć.

Dopiero teraz Charlotte zrozumiała, dlaczego czuła się tak

dotknięta, kiedy Michael ją ignorował albo nie poświęcał jej

tyle uwagi, ile od niego oczekiwała. Nie dlatego, że pragnęła
bezgranicznejmiłościiuczucia,aledlatego,żeMichaelwpisał

się we wzorzec powtarzający się przez całe jej życie: ona go
kochała,aonjejnie.

– Zdradzisz nam, kto jest ojcem? – zapytał Sawyer. – Nie

musisz, jeśli nie chcesz, oczywiście. Chciałbym tylko się

dowiedzieć,cozamierzasz.–ObejrzałsięnaNoaha.–Sądzę,że
obajchcemysiędowiedzieć,nacomożemycisięprzydać.

–Absolutnie–potwierdziłNoah.
Charlotte przyjrzała się bacznie twarzy Sawyera. Kochany.

Farciarazemnie,żemamtakiegobrata,pomyślała.Nadodatek
niejednego,adwóch.

– To Michael Kelly – odrzekła. – Zaszłam w ciążę, kiedy

jeszczebyliśmyrazem.Wiem,żetobardzokomplikujesprawy,
alezapewniamcię,żepanujęnadsytuacją.Staramsię.–Nawet

jeślinakoniecjestemzerem,dokończyławmyślach.

Sawyerzamknąłoczy,akiedyotworzył,stwierdził:
–Nieszczędzisznamniespodzianek.
Charlotteuśmiechnęłasięsłabo.

Staram

się.

Niespodzianki

czynią

życie

bardziej

background image

ekscytującym.

– Zaczekaj To dlatego oddał ci ostatni niesprzedany

apartament?–zapytałSawyer.

–Oczymtymówisz?

Charlottemiaławrażenie,żeźlegousłyszała.
– Michael. Zadzwonił dziś koło południa i powiedział, że

oddajeostatniapartament,jakimuzostałdosprzedania,tobie.
Powiedział, że omówi to z tobą, kiedy w końcu uda mu się

ciebiezłapać.Powiedział,żeusiłowałporozumiećsięztobą,ale
nieodpowiadasznajegoesemesy.

Niechtoszlag!
Charlotte wyciągnęła komórkę z torebki i ją włączyła. Kiedy

Franprzyszłaponią,byłaspóźnionainiesprawdziłatelefonu.
Teraz

na

ekranie

zobaczyła

całą

listę

wiadomości

inieodebranychtelefonówodMichaela.

Co to wszystko znaczy? Chce porozmawiać i się pogodzić?

I co z tym apartamentem? Taki gest jest bez sensu, chyba że
jestmujejżal,myślała.

–Przepraszam.Muszęsięprzypudrować–rzekła.
Schowałakomórkędotorebkiiwyszładotoaletywholu.Nie

wiedziała, jak powinna zareagować na zachowanie Michaela.
Ajeślioncośknuje?

Możeniepowinnapopadaćwparanoję?Naglepoczułaostry

bólwdolebrzucha.Niepanikuj,nakazałasobiewduchu,mimo
tosercejejbiłojakszalone.

Dłonie jej drżały, z trudem umyła ręce. Wiedziała, że musi

skontaktować się z lekarzem. Niewykluczone, że nawet
pojechaćdoszpitala.

Szybko wróciła do salonu. Rozmowa z Michaelem musi

poczekać.

background image

–Fran,Kendall,mogęwasprosićnachwilę?–zapytała.

Jedno nie ulega wątpliwości. Ma talent do niewłaściwego

urozmaicania sobie życia, a to Boże Narodzenie może okazać

sięnajtragiczniejszymzewszystkichdotychczasowych.

background image

ROZDZIAŁTRZYNASTY

Na dzwonek komórki Michael aż podskoczył. Charlotte?

I znowu rozczarowanie. Już stracił rachubę, które z kolei. Na
wyświetlaczuniepojawiłosięimięCharlotte,alejakiśnieznany

numer. Nie podejrzewał, aby wieczorem w Dzień Bożego
Narodzeniadzwoniłdoniegojakiśakwizytoralbonowyklient.

–Odbiorę–rzekłdoChrisa.
Oglądalifilm,comiałooderwaćmyśliMichaelaodCharlotte,

chociażniespecjalniespełniałoowozadanie.

Jego umysł uparcie przeszukiwał zakamarki pamięci

i wydobywał na wierzch każde potknięcie, każdą pomyłkę,
każdenieporozumieniezjegowiny.

–Mamprzerwać?–zapytałChris.
– Nie. Oglądaj dalej. – Michael wstał z kanapy i poszedł do

kuchni.–Halo?

–Michael?TuciotkaCharlotte,Fran.Musimyporozmawiać.
Ztonujejgłosu,prawieszeptu,wywnioskował,żesprawajest

poważna.

–Oczywiście.Ocochodzi?

–Jestemwszpitalu.ZCharlotte.
Wszpitalu?Charlottemiaławypadek?
–Cosięstało?
– Charlotte zaczęła krwawić. Lekarz kazał przywieźć ją do

szpitalanabadanie.ByliśmynakolacjiuSawyera,kiedytosię

zaczęło.

Michael poczuł, jak jego ciało zmienia się w bryłę lodu. Nie

background image

mógł uwierzyć, że spędził cały dzisiejszy dzień, zamartwiając

sięirozczulającnadsobą.

–Jakonasięczuje?

Nie wiedział, czy pytać o dziecko. Ono wciąż było dla niego

abstrakcją.PoCharlotteprawieniebyłowidać,żejestwciąży.
Gdyby nie znalazł witamin na blacie obok umywalki, możliwe,

żenadalbyoniczymniewiedział.Charlotteświetnieukrywała
przednimswójsekret.

– Jest bardzo zdenerwowana. Może stracić dziecko. To sam

początek ciąży. Na tak wczesnym etapie poronienia się

zdarzają.

Michael stał nieruchomo, oddychał wolno, puls miał ledwo

wyczuwalny. Nie mógł uwierzyć, że w jednej sekundzie to, co
byłoabstrakcją,zmieniłosięwkonkretnąrzeczywistość.

– Powiedz, gdzie jesteście? Muszę tam być na wypadek,

gdybycośjejsięstało.

– Dzięki Bogu. – Fran odetchnęła z ulgą. – Tak się cieszę, że

topowiedziałeś.

Niemiałpojęcia,coCharlottenaopowiadałaciotceonim,ale

mógłsiędomyślić.

– Bardzo mi zależy na Charlotte. Nie jestem jednak pewien,

czy będzie chciała mnie teraz widzieć. Nie chcę przychodzić,
jeśli to miałoby ją jeszcze bardziej zdenerwować. Nie jestem
lekarzem,alepodejrzewam,żenerwyszkodząijej,idziecku.

–Wierzmi,jeślisięniezjawisz,będzietylkogorzej.

Niedokońcawiedział,coznaczątesłowa,leczniechciałsię

dopytywać.

–Jużidę.Możeszmiprzysłaćadres?
PożegnalisięiMichaelsięrozłączył.Chwyciłpolariczapkę,

wetknąłgłowędosalonu.

background image

– Chris? Charlotte trafiła do szpitala. Niewykluczone, że

stracidziecko.Niemamczasutłumaczyć.Pędzędoniej.

–Zaczekaj?–zawołałChris.–Iśćztobą?

– Dzięki. Muszę to załatwić sam. Przepraszam, że cię

zostawiam.Zadzwonię,gdybymczegośpotrzebował.

Troska malująca się na twarzy brata omal nie złamała

Michaelowiserca.

–Nieżartuj.DamysobiezAbbyradę–odrzekłChris.–Tylko

czynaprawdęchcesztamiśćwtakimstroju?

Michael spojrzał w dół. Zupełnie zapomniał, że ma na sobie

szortyibluzęoddresu.

–Tak.Nieszkodzi.Szkodamiczasunaprzebieranie.

–Padaśnieg.
W tej samej chwili nadszedł esemes od Fran z adresem

szpitalatylkokilkaprzecznicodhotelu.

– Nic mi nie będzie. Chyba po prostu pobiegnę. Tak będzie

szybciejniżsamochodem.

–Niezłyświrzciebie,wiesz?
–Kochamją.Nicinnegoniemogęzrobić.
Nie czekał na windę, tylko zbiegł piętnaście pięter w dół do

holu.Tamomalniezderzyłsięzboyemhotelowym.Wypadłna
ulicę, wyrównał tempo, przyspieszył. Lodowate powietrze
szczypałogowpłucach,aleniezwracałnatouwagi.Musitam
być. Już i tak spóźnił się o godzinę. Jego umysł pracował na
najwyższychobrotach.

Wszystko będzie dobrze, tylko wyzdrowiej. Wszystko będzie

dobrze, tylko wyzdrowiej, brzmiało mu w głowie jak mantra.
Myśl,żeCharlottemożecośdolegać,przyprawiałagooskurcz
żołądka.Terazjużwiedział,żenietylkokochaCharlotte,ależe

pragnie naprawić wszystko, co było złe między nimi. Pragnie,

background image

aby byli razem. Nagle przypomniały mu się niezliczone

esemesy, na które nie odpowiedziała. Nieważne. Musi
próbować.

Fran napisała, że Charlotte leży na trzecim piętrze na

oddziale porodowym, co brzmiało przerażająco. Oddział
porodowy?Przecieżichdzieckotojeszczemaleńkipłód.

Wpadł do głównego holu, gdzie panowała cisza. W zasięgu

wzroku nie było nikogo, kto mógłby udzielić mu informacji.

Święta,pomyślał.

Niezawracałsobiegłowywindą,tylkowbiegłposchodachna

trzeciepiętro.

Franczekałananiegowholu.

–Coznią?–wydyszał.Policzkimupałały.
Fran wyglądała, jak gdyby przybyło jej pięć lat, odkąd ją

widziałnaślubieSawyera.

– Podłączyli ją do aparatury sprawdzającej funkcje życiowe.

Tętnodzieckajestsłyszalne.Todobryznak.Jeszczeprzezkilka
godzin chcą ją obserwować. Mają nadzieję, że krwawienie
ustąpisamoistnie.

Michael

przełknął

ślinę.

Przywykł

do

rozwiązywania

rozmaitychsytuacjikryzysowychwpracy,alezesprawamiwagi
życialubśmierciniespotykałsięnacodzień.

–Mogęjązobaczyć?
Frankiwnęłagłową.
–Tak.Zaprowadzęciędoniej.

Ruszyłaprzodem,Michaelszedłtużzanią.
Szpitalsprawiałznaczniesympatyczniejszewrażenieodtych,

któreznał,lecznapewnoniktniebyłbytuzwłasnegowyboru.
Tegomógłbyćpewien.

Fran pchnęła któreś drzwi z kolei i pierwsza weszła do

background image

pokoju. Charlotte leżała na boku, z obiema dłońmi pod

policzkiem. Oczy miała zamknięte. Ubrana była w niebiesko-
żółtąszpitalnąkoszulęnocną.Tenwidokzrobiłnanimwiększe

wrażenie,niżsięspodziewał.

– Charlotte, kochanie – Fran szeptem przemówiła do

siostrzenicy.–Śpisz?

Charlotte gwałtownie otworzyła oczy. Na widok Michaela aż

podskoczyłaiusiadła.

– Michael? Przyszedłeś? – Przeniosła wzrok na Fran. –

Zadzwoniłaśdoniego?

Franusiadłanałóżku,dotknęłaramieniaCharlotteilekkoją

popchnęła,zmuszającdopołożeniasięzpowrotem.

–Zadzwoniłam,bojestojcemdzieckaipowinienuczestniczyć

wewszystkim,cogodotyczy.

Charlottezaprzeczyłaruchemgłowy.
– Nie musisz tu być, jeśli nie chcesz. Mówię szczerze. Jeśli

przyszedłeśtylkozpoczuciaobowiązku,niechcę,żebyśtubył.

Michael wypuścił powietrze z płuc. Zasłużył na takie

przyjęcie.

– Przyszedłem, bo chcę być z tobą. Cieszę się, że Fran mnie

zawiadomiła. – Zebrał się na odwagę i podszedł krok bliżej.
WoczachCharlottedostrzegłzmianę.

Gwałtowny

sprzeciw

ustąpił

miejsca

sceptycyzmowi.

Postanowiłniezrażaćsiętymjednak.

–Onasięociebiemartwi.Jateżsięmartwię.

GrymasniezadowoleniaprzemknąłpotwarzyCharlotte.
–Mamnadzieję,żenieprzyszedłeśzbieraćpunktówzadobre

uczynki.Cochceszwnagrodę?Ciasteczkobrownie?

Czylinadalmaomniejaknajgorszezdanie,pomyślał.

–Wolępieguskizczekoladą.

background image

Charlottezmrużyłaoczy.

–Niebądźtakidowcipny.
–Atyniekłóćsięzemną.Małowiemokobietachwciąży,ale

domyślam się, że lekarz kazał ci odpoczywać i się nie

denerwować.

FranspojrzaławgóręnaMichaela,potemwdółnaCharlotte.

– On ma rację, kochanie. Nie zadzwoniłam do niego po to,

żeby robić ci na złość. Zadzwoniłam, bo kiedyś musicie

rozwiązać swoje problemy, a im szybciej zaczniecie, tym dla
wszystkich lepiej. Nawet jeśli skończy się tylko na rozejmie. –

Wstała i wygładziła prześcieradło. – Zostawiam was.
Pogadajcie.Japoszukamjakiejśprzyzwoitejkawy.

MichaelodprowadziłFranwzrokiemipoczekał,ażzniknieza

drzwiami. Nie był pewien, co jeszcze los mu zgotował.
Zazwyczaj,kiedyrozmawializCharlotte,nigdynieudałoimsię
niczegorozwiązać.Raczejwszystkostawałosięjeszczebardziej

zagmatwane.

Chociażzdrugiejstronysprawymiędzynimistojąjużtakźle,

żegorzejbyćniemoże.

Charlotte nie mogła uwierzyć, że Fran interweniowała w jej

sprawie. Chociaż, gdyby role się odwróciły – co mało

prawdopodobne,bozazwyczajtoonanapytywałasobiebiedy–
pewniepostąpiłabytaksamo.

W tej chwili tkwiła po uszy w kłopotach. Jest w ciąży

z beznadziejnie przystojnym facetem stojącym przy jej łóżku,
który niestety nie okazuje specjalnej chęci zostania ojcem.

Michael Kelly ma zbyt dużo seksapilu, aby być tylko dawcą
spermy.Amożepowinnamubyćwdzięcznazapodarowaniejej

swojego wyjątkowego materiału genetycznego i się tym

background image

zadowolić?

Dziecko,doktóregojużjesttakbardzoprzywiązana,którego

pragnie

najbardziej

na

świecie,

będzie

piękne,

silne

iinteligentne.WdużejmierzedziękiMichaelowi.

–Mogę?–Gestemwskazałkrzesłoobokłóżka.
Najwyraźniej zamierzał zostać dłużej, co w sumie było miłą

perspektywą, mimo że akurat w tej chwili nie był jej
ulubieńcem.

–Oczywiście.Proszę.
–Dzięki.

Przysunął krzesło bliżej i usiadł. Kolanami dotykał brzegu

materaca.

– Przyszedłeś w szortach? – zdziwiła się Charlotte. – Jest

grudzień.Padaśnieg.

Michael odchylił się na oparcie krzesła i wyciągnął przed

siebieowłosionenogi.

– Tak byłem ubrany, kiedy Fran zadzwoniła. Doszedłem do

wniosku,żenajszybciejsiętudostanę,biegnąc.

–Czylipodbluząjesteśspocony?
–Obawiamsię,żetak.

–Fuj!
Michaelroześmiałsięipokręciłgłową.
– Wiedziałem, że tak będzie. Przybiegłem jak stałem, źle.

Przebrałbym się i przyjechał samochodem, zaznaczam, że
znacznie później, też byłoby niedobrze. – Skrzyżował ramiona

napiersiispojrzałnaCharlotte.–Wybrałempierwsząopcję.

–Biegłeśmimośniegu.Doszpitala.Domnie.–Ichspojrzenia

spotkałysię.

Może jednak zasługuje na punkty albo na brownie, albo

nawetnapieguskazczekoladą,pomyślała.

background image

–Dziękuję.Zachowałeśsięporycersku.

–Wiedz,żewważnychsprawachnigdybymcięniezawiódł.
Charlotte wstrzymała oddech. Czy to znaczy, że w każdej

ważnejsprawiemogłabynaniegoliczyć?

–Miałamtakąnadzieję–odparła.
–Więccomówiąlekarze?

Instynktownieprzyłożyładłońdobrzucha.
– Chcą jeszcze kilka godzin zatrzymać mnie na obserwacji,

chociażsądzę,żeimchodzibardziejoto,abymleżała.Niestety
na tym etapie niewiele mogą zdziałać, jeśli mój organizm

postanowi

Słowauwięzłyjejwgardle.Nawetniechciałamyślećotym,

co może się wydarzyć. W jej życiu zbyt wiele razy sprawdziły
sięnajgorszescenariusze,jakiewymyśliła.

–Nowiesz,jeśliciążajestzagrożona.
Posłużenie się terminem medycznym nie osłabiło lęku. Może

nawetgopowiększyło.

Michael milczał chwilę, zanim odpowiedział. Najwyraźniej

ijemubyłotrudnootymmówić.

–Wtakimraziezostanętu,ażcięwypiszą.

– Nie musisz. Fran powinna zaraz wrócić. Wiem, że czujesz

się tu bardzo niekomfortowo. Nigdy nie chciałeś znaleźć się
wpodobnejsytuacji.

Michael zmarszczył nos, zacisnął usta i uciekł wzrokiem

w bok. Charlotte nigdy go nie widziała w takim stanie. Był

zawsze spokojny, zawsze opanowany, zawsze zamknięty
w sobie. Teraz po raz pierwszy zobaczyła, jak emocje biorą
wnimgóręijaktrudnomunadnimizapanować.

–Chcębyćtuztobą–oświadczył.–Nasamąmyślotym,że

mógłbymzostawićcięsamą,czujęwsobiepustkę.

background image

–Niechcę,żebyśtaksięczuł.

Spojrzał na nią. Miała wrażenie, że w jej oczach szuka

prawdy nie o niej, lecz o sobie. Ujął jej dłoń, podniósł do ust

ipocałowałczule.

–Chcętubyćdlaciebie.
–Niedladziecka?

Zdała sobie sprawę, jak wiele ukrytych znaczeń jest

zawartychwtympytaniu.

–Idladziecka.Oczywiście,żeidladziecka.
Jegogłoszabrzmiałsztywno,atwarzprzybrałazaciętywyraz,

który Charlotte się nie spodobał. Odniosła niewielkie, bo
niewielkie, ale zwycięstwo, pomyślała. Michael się tu pojawił,

atojużjestcoś.

– Powiedz mi, proszę, dlaczego zadzwoniłeś do Sawyera

i powiedziałeś mu, że oddajesz mi ostatni niesprzedany
apartament.Toznaczy,żechceszsięwyprowadzić?

Michaelpokręciłgłową.
– Nie. Nie chcę się wyprowadzić. I nie chcę, abyś ty się

wyprowadziła. Doszedłem do wniosku, że chciałaś zwrócić na
siebie moją uwagę. Postanowiłem wziąć z ciebie przykład

i zawalczyć, żebyś ty zwróciła na mnie twoją uwagę. Pewnie
powiesz, że jestem za bardzo zaabsorbowany pracą, ale przez
ostatnietygodniezachowywałaśsięidentycznie.

–Wiem.Chciałamzabezpieczyćprzyszłośćswojąidziecka.
– Nadal pragnę być częścią waszego życia. Tylko pozwól mi

nato.

Znanejużpoczucieżaluścisnęłojejserce.Trudno.Pogodziła

sięjużzlosem,bocomogłaporadzić.

–Wiem.Strasznienamotałam.

Michaelnachyliłsięiznowuwziąłjązarękę.

background image

–Obojenamotaliśmy.Jateżtrzymałemcośwtajemnicyprzed

tobą. Kiedy byliśmy z sobą, powinienem się przed tobą
otworzyć. Teraz rozumiem, że do tego dążyłaś. Każdego dnia.

Każdy miły gest miał mnie do tego zachęcić. Ale ja się

opierałem.

– Z powodu twojej rodziny? Z powodu tego wszystkiego,

oczymChrismiopowiedział?

– Podejrzewam, że jakaś część mnie po prostu wątpiła, czy

jestemdlaciebiedośćdobrympartnerem.

– Jak mogłeś w ogóle coś takiego pomyśleć? – obruszyła się

Charlotte.

W głowie jej się to nie mieściło. Michael jest przecież

wyjątkowy.

– Strasznie się bałem, że okażę się słaby. Przerażała mnie

perspektywa ewentualnej przegranej. Nie chciałem, żebyś
dostrzegła we mnie jakiekolwiek braki. – Wyciągnął rękę

iodgarnąłjejwłosyzczoła.Zobaczyła,żeoczymuzwilgotniały.
– Zawsze tak robię. Udaję ideał bez skazy, a wady chowam
głęboko,bonauczyłemsięjenienawidzić.Niemogędłużejtak
żyć. Wczoraj rano wszystko zepsułem. Nie jestem wariatem,

którycałąwinęzwalanaciebie.Naprawdęnie.

Charlotte przełknęła łzy. W głębi serca zawsze żywiła

nadzieję,żeMichaeljejnieodtrąci.

–Wiem,żeniejesteś–powiedziała.–Nigdynaprawdętaknie

myślałam.

– Kocham cię, Charlotte. I nie mówię tak tylko dlatego, że

leżysz w szpitalu, a nasza przyszłość jest wielką niewiadomą.
Mówię, bo już ani minuty dłużej nie chcę żyć osobno. Chcę
dzielićsięwszystkim,kimjestem,ztobą.

OBoże!Jejmarzeniesięspełniło.

background image

Uśmiechnęłasięszeroko.

– Ja też cię kocham. Miałam ci to wyznać tamtej nocy, kiedy

sięrozstaliśmy.Kochamcięoddawna.

– Szczerze mówiąc, ja też cię kocham od pierwszej chwili,

kiedy postanowiliśmy być razem. Nie mogłem się jednak do
tego przyznać przed samym sobą, bo to by oznaczało

rezygnacjęzmaskigwarantującejsukcesy.

–Cosięzmieniło?

Zaśmiałsięcicho,leczwjegooczachwidniałsmutek.
–Ty.Tymniezmieniłaś.Kiedywszedłemtuizobaczyłemcię

natymszpitalnymłóżku,uświadomiłemsobie,jakamożeszbyć
bezbronna, wciąż pozostając sobą. Sprawiasz, że pragnę być

lepszym człowiekiem. Że chcę być prawdziwym Michaelem
Kellymzewszystkimijegowadami.

–Nieprzesadzaszztymiwadami?Spójrznasiebie.
Michael wstał, odsunął krzesło i ukląkł przy łóżku. Wziął

Charlottezarękę,uścisnąłmocnoipowiedział:

– Kocham cię, Charlotte. Mówię serio. Kocham cię i pragnę,

żebyśmybylirodziną.Abyśmyzbudowaliwspólneżycie.Proszę,
powiedz,żespróbujemyznaleźćsposób,abytourzeczywistnić.

– Ja też cię kocham, Michaelu. – Charlotte z radością

zobaczyłaulgęnatwarzyMichaela,awoczachblask.

Mogłabezkońcapatrzećnajegoprzystojnątwarz.Czułasię

wówczasniezwyciężona.

–Jeślichceszspróbować,jateżchcę.Obojejesteśmyuparci,

więcjeślistaniemypotejsamejstronie,jeślipołączymywysiłki,
napewnonamsięuda.

–Nigdyjużniezechcębyćpoprzeciwnejstronie–odrzekł.–

Botoreceptanaklęskę.

background image

ROZDZIAŁCZTERNASTY

Lekarzeuznali,żenajlepiejbędzie,jeśliCharlottespędzinoc

wszpitalu,ponieważkrwawienienieustało.Michaelniechciał
odejść od jej łóżka i kazał Fran wrócić do domu i się położyć.

Niemusimywszyscybyćwykończeni,stwierdził.Tobezsensu.
SkontaktowałsięteżzSawyeremizrelacjonował,jakrzeczysię

mają.Pielęgniarkaprzyniosłamukoc,aonustawiłkrzesłotak,
żesiedziałtużobokCharlotteitrzymałjązarękę.

Rano,kiedyCharlottesięobudziła,zobaczyłakartkę:
Charlie, udałem się na poszukiwanie kawy. Zaraz wracam.

Zmiłością,Michael.

Uśmiechnęłasiędosiebie.Dumająrozpierała.Wytrenowała

Michaela, aby zachował się, jak na troskliwego partnera
przystało.No,no.

Aterazwyprawadołazienki.
Kiedy wcześniej, około czwartej nad ranem, poszła do

łazienki, stwierdziła, że krwawienie znacznie się zmniejszyło.
Rozmawiałazdyżurnąpielęgniarkąidowiedziałasięodniej,że
wypisanie pacjentki do domu w środku nocy jest oczywiście

niemożliwe, ale że wszystko wydaje się być na najlepszej
drodzeinależytrzymaćkciuki.

Gdy teraz wróciła do pokoju, czekała tam już na nią nowa

pielęgniarka,

która

właśnie

zaczęła

dyżur.

Charlotte

poinformowałają,żekrwawienieustało.

– Wygląda na to, że ktoś dziś pójdzie do domu! – stwierdziła

siostra.

background image

Kilka minut później zjawił się Michael. Na dźwięk

otwieranych drzwi pielęgniarka odwróciła się i oniemiała. Nie
dość że obłędnie przystojny i wysoki, to na dodatek mistrz

olimpijskiwewłasnejosobie.

–MichaelKelly–przedstawiłsięMichaeliwyciągnąłdoniej

rękę.

Dziewczyna coś tylko wybąkała i natychmiast wyszła, aby

Charlottemogłasięubrać.

–Wypisująmnie–oznajmiłaCharlotte.–Wnocykrwawienie

sięzatrzymało.

–Naprawdę?–ucieszyłsięMichael.
Charlotteodwróciłasiędoniegoplecami.

– Możesz rozwiązać te tasiemki? Już się nie mogę doczekać,

kiedyzdejmęzsiebietogiezło.

–Zprzyjemnością.
Spełnił jej prośbę, a potem wsunął ręce pod materiał i objął

Charlotte w pasie. Milion iskier przebiegł przez jej ciało.
Michael przyciągnął ją do siebie i pocałował w czubek głowy.
Kiedymusnąłwargamijejkark,zaprotestowała:

–Sekswszpitalujestsurowozakazany.

– Nawet mi do głowy nie przyszło łamanie szpitalnych

zakazów – obruszył się – ale uznałem, że mogę skorzystać
ztego,żejesteśwdezabilu.

– Flirciarz. – Charlotte obróciła się na pięcie, klepnęła go

wramię,apotemzarzuciłamuręcenaszyjęipocałowała.–Ale

miłyflirciarz.

Ubrała się szybko, a Michael jej kibicował, zachwycając się

jej imponującym biustem. Stwierdził, że gdyby wiedział, że
kobietomwciążypiersisiępowiększają,sambyodgadł,iżjest

wodmiennymstanie.

background image

Po podpisaniu przez Charlotte stosownych dokumentów

w pokoju zjawił się sanitariusz z wózkiem do przewożenia
chorych.Michaeluparłsięgowyręczyć.

– Czuję się okropnie głupio – zwierzyła się Charlotte,

zajmując miejsce na wózku. – Mogę zejść na dół na własnych
nogach.

– Pielęgniarka powiedziała, że takie są przepisy – wyjaśnił

Michael. – Poza tym muszę trenować, bo już niedługo będę

pchałwózekdziecinny.

Charlottesłuchałatychsłówzradością.Kiedyzjechalinadół

iMichaelodstawiłwózeknabok,rzekła:

– Podziwiam cię. Traktujesz to wszystko najnormalniej

wświecie.

– Znasz mnie – odparł. – Jak raz się czegoś podejmę, chcę

osiągnąć mistrzostwo świata. Duch współzawodnictwa ma
swojezalety.

Uśmiechnęłasięmimowolnie.
–Przejdziemysię?
– Zależy od ciebie. To tylko cztery przecznice, ale chętnie

wezwętaksówkę,jeśliwolisz.

–MichaelKellyitaksówka?Nono,cozametamorfoza.
–Staramsięcidogodzić.
–Dobraodpowiedź.–Charlottewzięłagopodrękę.–Idziemy.

Czujęsięjakwypuszczonazklatki.

Była w cudownym nastroju. Zyskała poczucie stabilizacji.

Razem z Michaelem pokonali wszystkie problemy jej i jego.
Udało jej się wyrobić sobie pozycję zawodową. I dowiedziała
się, jak bracia ją postrzegają. Może przestać uważać siebie za
specjalistkęodwpadek.

Od

tej

chwili

jest

po

prostu

Charlotte,

agentką

background image

nieruchomości. Albo młodszą siostrą. Albo świeżo upieczoną

mamą.Niewykluczone,żeżonąMichaelaKelly’ego,chociażna
to jeszcze by nie stawiała. Poczeka tydzień albo dwa, a jeśli

w tym czasie on jej się nie oświadczy, zastanowi się, co robić

dalej.

– Posłuchaj – zaczęła. – Wiem, że starałeś się mi pomóc, ale

terazmamtrzyapartamentydosprzedaniazamiastdwóch.Ato
oznaczawięcejroboty.

–Myślałemotym–odparł.
Zatrzymali się na światłach. Michael objął Charlotte

iprzyciągnąłbliżej.

–Wcaleniemusitakbyć.MiałemdziśranotelefonodAlana

Hayesa. Pamiętasz go z przyjęcia? Zdecydował się na kupno.
Chcetenostatniapartamentnasiedemnastympiętrze.

–Och!
– Powiedziałem mu, żeby skontaktował się z tobą. Nie masz

nic przeciwko temu, prawda? Dałem mu twój numer
i poprosiłem, żeby wstrzymał się jeszcze kilka dni. Chciałbym,
abyśtrochęodpoczęła.

Światło zmieniło się na zielone. Trzymając się za ręce,

przeszliprzezulicę.

–Jesteśpewien?Każdaoferta,jakąodrzucasz,dajeGabe’owi

szansę na zajęcie pierwszego miejsca w rankingu najbardziej
wziętychagentów.

–Gabeobchodzimnietylecozeszłorocznyśnieg.Jeślizajmie

pierwsze miejsce, Bóg z nim. Pobiję go w następnym roku.
Awszystkowskazuje,żewtymrokutotymnieprzegonisz.

– Zgadza się. Lepiej miej się na baczności. – Charlotte

mocniej ścisnęła mu dłoń. – Alan Hayes kupi apartament na

siedemnastym piętrze, ale co z tymi dwoma na naszym?

background image

Będziemy musieli bardzo starannie dobierać klientów. Nie

życzę sobie jakiegoś świra za sąsiada. Zanim jednak
Charlotteurwała.

Michael powiedział, że chce spróbować, ale nic więcej. Nie

chciała wywierać na niego presji. Potrafi dobrze się ustawić,
pomyślała. Okej, ona może żyć w wolnym związku, a potem

zobaczymy.

– Przedtem musimy zdecydować, czy zamieszkamy wspólnie

wtwoimapartamencie,czywmoim–zauważyłMichael.

Charlotteucieszyłasię,żemówiąctesłowa,niepatrzynanią

i nie widzi jej rozpromienionej twarzy. Była szczęśliwa, że
nareszciesięrozumieją.

–Racja.Coproponujesz?
Spojrzała na niego i zobaczyła, że kiwa głową. To znak, iż

intensywniemyśli.

– Mam nadzieję, że to, co powiem, nie zabrzmi zbyt

szaleńczo,aleuważam,żejedenapartamenttodlanaszamało.
Abby potrzebuje dużo miejsca. Oboje wiemy, że Thor lubi
biegać.

–Dwaapartamenty?–zapytała.–Wyburzylibyśmyścianę?

Michaelwzruszyłramionami.
–Niewiem.Ilechceszmiećdzieci?
Charlottezastąpiłamudrogęipodniosłarękę.
– Wolnego. Ile dzieci? Dobrze się czujesz? W tym momencie

koncentrujęsięnajednym.Możepóźniejzmienięzdanie.

Michaelnachyliłsięipocałowałjąwczubeknosa.
– Czuję się znakomicie. Ale znasz mnie. Niczego nie robię

połowicznie. – Uniósł palec wskazujący dla podkreślenia wagi
tego, co chciał zaraz powiedzieć. – W związku z tym do

rozwiązaniapozostajejeszczekwestiaślubu.

background image

–Ślubu?

– Wiem. Stoimy na chodniku w Nowym Jorku, a ja jestem

w stroju do biegania, na dodatek mocno nieświeżym. Nie tak

planowałem się oświadczać. Ale za dzień lub dwa, kiedy

poczujesz się lepiej, zabiorę cię do jubilera, wybierzesz
pierścionek, potem uklęknę na jedno kolano w jakimś miejscu

innym niż pokój szpitalny, wyznam ci miłość i zapytam, czy
zostanieszmojążoną.

–Nono–wyrwałojejsię.
Chciała poprosić, aby ją uszczypnął. Gdyby nie stała na

mrozie,pomyślałaby,żeśni.

– Zamierzasz powiedzieć tak? – Spojrzał jej w oczy

iuśmiechnąłsięszelmowsko.–Widzę,jaktrybywtwoimmózgu
pracująnanajwyższychobrotach.

–Tak.Mazamiarpowiedziećtak.Oilebędzieszgrzeczny.
– Zawsze stawiasz jakiś warunek. – Wziął ją za rękę. –

Chodźmy.Nogimizmarzły.

Minęli jeszcze jedną przecznicę i znaleźli się przed hotelem.

Pod wpływem impulsu oboje przystanęli, spojrzeli na piękną
fasadę budynku udekorowaną girlandami z gałęzi choiny oraz

czerwonychizłotychozdób.JeszczekilkadniiwGrandLegacy
przywitająNowyRok.

– Kocham ten hotel – oznajmiła Charlotte. – To idealne

miejscedlanas,niesądzisz?

Teraz, kiedy spodziewała się dziecka, tradycja rodzinna

wydałajejsięniezwyklecenna.

– Masz rację. Idealne. I dlatego kupmy oba apartamenty na

naszym piętrze. Potem będziemy się zastanawiać, jak je
zaaranżujemy.Wynajmiemyarchitekta

–Czteryapartamenty?Zwariowałeś?

background image

Michael nie odpowiedział od razu. W drzwiach obrotowych

przepuściłją,akiedyznaleźlisięwholu,odparł:

– Nie zwariowałem. To ogromna inwestycja, ale nie musimy

sięmartwićosąsiadów.–Nacisnąłprzyciskwindy.–Podobaci

siętenpomysł?

Bezzastrzeżeń.CowprzypadkupomysłówMichaelabyłodla

niejcałkowitąnowością.

– Sawyer będzie zachwycony. – Winda zadzwoniła, drzwi

rozsunęły się. Wsiedli. – Czy to znaczy, że nasz wyścig dobiegł
końca?Wciążniewiem,ktozwyciężył.

MichaelobjąłCharlotte,uniósłnadziemięipocałowałwusta.

To był najczulszy i najseksowniejszy z ich pocałunków

wwindzie.

–Wszystkojedno.Jajużswojąnagrodędostałem.

background image

Tytułoryginału:HolidayBabyBombshell

Pierwszewydanie:HarlequinDesire,2017

Redaktorserii:EwaGodycka

©2017byKarenBooth
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.Warszawa2019

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone,łączniezprawemreprodukcjiczęścilubcałościdzieła
wjakiejkolwiekformie.
Wszystkiepostaciewtejksiążcesąfikcyjne.
Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest
całkowicieprzypadkowe.
HarlequiniHarlequinGorącyRomansDuosązastrzeżonymiznakaminależącymido
HarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.
IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone.

HarperCollinsPolskasp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1B,lokal24-25

www.harpercollins.pl

ISBN9788327642479

KonwersjadoformatuEPUB:
LegimiS.A.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EKG przez telefon zamiast niższych rachunków 'Spać nie mogę, tak się?łam nabrać
NIE MOGĘ CI WIELE ?Ć
6 NIE MOGĘ CI WIELE ?Ć d
utwory, FRA5, Świętym cię zwać nie mogę, ojcem sie nie wstydzę,
Nie mogę ci pomóc człowieku
02 Nie mogę ci wiele?ć
024 Anderson Caroline Nic nie mogę ci ofiarować
Anderson Caroline Nic nie mogę ci ofiarować Medical Romance 24
Anderson Caroline Nic nie moge ci ofiarowac
024 Anderson Caroline Nic nie mogę ci ofiarować
24 Anderson Caroline Nic nie mogę ci ofiarować Romantyczna jesień
024 Anderson Caroline Nic nie moge ci ofiarowac
024 Anderson Caroline Nic nie moge ci ofiarowac
7 typow mezczyzn ktorym kobiety nie potrafia sie oprzec )
NIE MOGLI SIĘ OPRZEĆ, Wiersze Teokratyczne, Zakańczające wieczorne czaty
Zaganienia egzaminacyjne z PKM word mi sie cos popierdolil i reszty plikow nie moge wkleic, MiBM Pol
KTÓRE UTWORY LITERATURY ŚREDNIOWIECZNEJ PODOBAŁY CI SIĘ, KTÓRE UTWORY LITERATURY ŚREDNIOWIECZNEJ POD
ja mogę Ci wyjaśnić jak się to dowodzi LOGIKA!!!!DOWODZENIE

więcej podobnych podstron