023 15



B/023: J.Silva, P.Miele - Samokontrola Umysłu Metodą Silvy








Wstecz / Spis treści / Dalej
14. W JAKI SPOSÓB MOŻEMY POMAGAĆ INNYM STOSUJĄC SAMOKONTROLĘ UMYSŁU
Umiejętność wykrywania schorzeń u ludzi, których nigdy nie spotkaliśmy, jest oczywiście niezwykła, ale nasza rola na tym się nie kończy. Ludziom, których organizmy jest w stanie przeniknąć nasza świadomość, jesteśmy również w stanie przesiać energię uzdrawiającą.
W projekcji naszej wyobraźni uczestniczy oczywiście pewna energia kierowana przez naszą intencję. W momencie, gdy zamiast zebrania informacji naszym celem stanie się uzdrawianie, zmienimy to, co ta energia w organizmie wykona.
W jaki sposób można przetworzyć nasze zamiary w energię, która czyni to, czego od niej oczekujemy". W czystej formie nasz zamiar jest wolą. Jak pisałem w rozdziale na temat kontroli nawyków, sama wola ma bardzo małe zastosowanie. W ten sam sposób, w jaki wykrywamy schorzenia czy nieprawidłowości w organizmie
to znaczy przez zastosowanie wizualizacji i wyobrażanie sobie tych nieprawidłowości
wyobrażamy sobie takie warunki, jakie powinny istnieć w organizmie wolnym od tych schorzeń. Na tym właśnie polega uzdrawianie za pomocą energii metapsychicznej. Do uzdrawiania nie jest na ogół konieczne opanowanie techniki rozpracowywania przypadków". Można stać się efektywnym uzdrowicielem" metapsychicznym używając po prostu ekranu wyobraźni w taki sam sposób, w jaki używa się go do rozwiązywania problemów. Możesz mieć pewne pozytywne wyniki, nawet jeżeli jesteś we wczesnym stadium ćwiczeń medytacji lub wizualizacji.
Wiele ludzkich życiowych możliwości zawieszonych jest w stanie bardzo niepewnej równowagi. Jeden niewielki impuls przechyla szale w jedną lub w drugą stronę. Czasami szala jest już przechylona nie tam, gdzie trzeba, i zrównoważenie jej wymaga nieco silniejszego impulsu, takiego, który może nadać ktoś doświadczony w metapsychice. Takie doświadczenie będzie wkrótce i waszym udziałem. Jeżeli jednak przed decyzją udzielenia pomocy sposobami metapsychicznymi będziecie czekać na osiągniecie idealnej biegłości w Samokontroli Umysłu, zmarnujecie wiele bezcennych okazji do okazania pomocy tym, którzy być może bardzo jej potrzebują. Ja zacząłem pomagać ludziom na długo przed stworzeniem systemu Samokontroli Umysłu. Prawdę mówiąc, robiłem to, zanim jeszcze stworzyłem jakąkolwiek metodologię uzdrawiania metapsychicznego. Próbowałem jednej metody za drugą, z różnymi wynikami. Ważnym jest to, że nie czekałem i, pomimo braku doświadczenia, zanotowałem znaczącą liczbę wyleczeń, tak znaczącą, że moja renoma uzdrowiciela" zaczęła rosnąć w rejonie przy granicy amerykańsko-meksykańskiej. Wielu ludziom wydawało się, że mam nadnaturalną moc. Ja jednak czytałem i eksperymentowałem tak długo, aż zrozumiałem, na czym to polega.
Jedno z moich wczesnych uzdrowień" ilustruje, jak bardzo różne były moje metody od tych, które stosuje dzisiaj. W 1959 roku powiedziano mi o księdzu, który mieszka niedaleko Laredo i od piętnastu lat cierpi na bolesną opuchliznę w kolanach. Z tego powodu często zmuszony był pozostawać w łóżku. Jednak to nie ból i nie łóżko przeszkadzały księdzu najbardziej. Największy problem stanowił fakt, że w czasie mszy, gdy ceremonia wymaga od wiernych, aby klęknąć, on przyklęknąć nie był w stanie. Arcybiskup udzielił mu specjalnej dyspensy, ale żadna dyspensa nie była w stanie zabić w nim poczucia, że idzie na kompromis, jeżeli chodzi o święty rytuał religijny. Któregoś dnia wybrałem się do niego z wizytą Wydaje mi się, że mogę księdzu pomóc
powiedziałem na powitanie
wprawdzie nie jestem lekarzem, ale przez ostatnie dwanaście lat studiowałem parapsychologię i osiągam już wyniki podobne do tych, które nazywacie 'uzdrowieniami przez wiarę'. Ksiądz na pewno dobrze je zna".
Kiedy powiedziałem podobne do tych, które nazywacie uzdrowieniami przez wiarę", ksiądz przeraził się nie na żarty i zaczął się bardziej przejmować mną niż swoimi kolanami. Parapsychologia"? Nigdy nie słyszałem o takiej nauce. Mam nadzieję, mój synu, że nie jesteś wmieszany w nic, czego Kościół Święty nie aprobuje".
Tak jak umiałem, starałem się księdzu wytłumaczyć zasady parapsychologii oraz, w jaki sposób można spowodować wyleczenie. Niestety, widoczne było, że żaden z moich argumentów nie bardzo pasował do zasad teologu tego człowieka. Przyrzekł jednak przyjrzeć się im bliżej i wkrótce się ze mną skontaktować. Wyraz jego twarzy, na której malowało się szczere współczucie dla mnie, i brzmienie jego głosu, zdradzające niewiarę w to, co ode mnie usłyszał, nie rokowały jednak nadziei na taki kontakt. Wiedziałem, że będzie się gorąco modlił za moją duszę i prosił. Boga, aby ochronił mnie od niebezpieczeństw tak w jego mniemaniu poważnych, że potrafiły przytłumić pragnienie poprawy własnego stanu zdrowia.
Ku mojemu zdziwieniu, w miesiąc później ksiądz skontaktował się ze mną. Jose
powiedział
jak wiesz, różne są drogi, którymi. Pan Bóg kieruje ludzkim losem. W kilka dni po twojej wizycie otrzymałem biuletyn z recenzją napisaną przez jednego z naszych braci zakonnych. Recenzja dotyczyła pewnej książki. Znalazłem tam cały rozdział poświęcony parapsychologii, o której mi mówiłeś w czasie poprzedniej wizyty. Zaczynam to teraz rozumieć nieco lepiej i skłonny jestem pozwolić, abyś wypróbował na mnie swoją metodę".
Przesiedziałem z nim ponad godzinę, podczas której rozmawialiśmy na temat przeczytanych przeze mnie książek i mojej dotychczasowej pracy.
Im dłużej z nim przebywałem, tym bardziej zaczynałem go lubić. W końcu ksiądz poczuł się zmęczony i nadszedł czas, aby się pożegnać.

Dobrze
spytał
ale kiedy zaczniemy leczenie?

Proszę księdza, to się już zaczęło
odpowiedziałem.

Nic nie rozumiem.

Leczenie jest sprawą umysłu, proszę księdza i podczas naszej rozmowy wykonałem już z księdzem pewne początkowe prace.
Resztę wykonałem wieczorem w domu. Ksiądz zadzwonił następnego ranka, aby zdumionym i rozradowanym głosem poinformować mnie, że w ciągu nocy stan jego kolan ogromnie się poprawił.
Trzy dni po mojej wizycie ksiądz mógł normalnie chodzić i klękać i od tego czasu nigdy nie miał już żadnych dolegliwości w kolanach. Cudowne uzdrowienie?
Nie
jest to najzupełniej naturalne zjawisko. Oto co zrobiłem.
Podczas naszej godzinnej pogawędki obaj byliśmy zarówno rozluźnieni, jak i pobudzeni dwa stany bardzo przydatne przy uzdrawianiu. Przedmiot naszej dyskusji spowodował, że ksiądz nabrał jeszcze większego zaufania do parapsychologii. W pracy metapsychicznej zaufanie jest tak ważnym czynnikiem, jak wiara w religii. W tym czasie zacząłem wyobrażać go sobie coraz zdrowszego oraz
co również niesłychanie ważne
zacząłem go coraz bardziej lubić. Miłość ma niezwykłą siłę. Chciałem, aby również ta siła stała po naszej stronie. Przygotowując się do tego, co planowałem zrobić później tego wieczoru, wykonałem jeszcze jedną czynność. Mianowicie, aby móc lepiej go sobie później wyobrazić, dokładnie zanalizowałem" księdza jego twarz, dotyk uścisku jego ręki, jego różne wyrażenia i gesty, dźwięk jego głosu i ogólne uczucie przebywania w jego obecności. To właśnie stanowiło owe początkowe prace". Resztę zadania wykonałem w kilka godzin później, gdy ksiądz już spał, a ja byłem u siebie w domu. To, co wtedy zrobiłem, różniło się diametralnie od tego, co robię teraz. Jak już zaznaczałem w poprzednim rozdziale, na podstawie moich doświadczeń i z literatury wiedziałem, że impulsy energii metapsychicznej są najsilniejsze, gdy przesyła się je w momencie, kiedy w grę wchodzi instynkt samozachowawczy. Zamiast wprowadzić się w stan alfa, tak jak bym to zrobił dzisiaj, wstrzymałem na pewien czas oddychanie wyobrażając sobie jednocześnie księdza w doskonałym zdrowiu. Upłynęło kilka długich minut, zanim mój organizm zaczął gwałtownie domagać się powietrza, ja jednak w dalszym ciągu utrzymywałem w wyobraźni mój idealny obraz księdza. W tym czasie mój mózg przesłał, wykrzyczaną w swoistym metapsychicznym języku energię, która przeniosła starannie wyobrażony obraz zdrowego księdza tam, gdzie było jej przeznaczenie. Wreszcie złapałem oddech, przekonany, że praca została dobrze wykonana. I tak było rzeczywiście.
Metoda, której obecnie uczę, jest o wiele łatwiejsza dla wykonawcy i równie efektywna. Po prostu należy nauczyć się używania ekranu wyobraźni wyraziście i z dużą pewnością siebie. Oto jak przedstawiają się poszczególne etapy.
1. Znajomość stanu, w jakim znajduje się osoba, nad której zdrowiem mamy zamiar pracować, jest pomocna, ale nie jest niezbędna. Nie jest ważne, czy dowiecie się o tym obiektywnie czy metapsychicznie.
2. Wprowadź się w stan alfa i na swoim ekranie wyobraź sobie osobę w takim stanie, w jakim jest obecnie (ze wszystkimi dolegliwościami, o których wiesz), następnie umieść po lewej stronie ekranu inny obraz, w którym dokonane zostały już pewne korekty (Jeżeli nie spotkałeś tej osoby i nie jesteś jeszcze gotów do opracowywania przypadków, w miarę możliwości zbierz jak najwięcej informacji na temat jej wyglądu, aby wyobrażony obraz był jak najbardziej zbliżony do rzeczywistego).
3. Teraz
jeszcze bardziej na lewo
wyświetl na ekranie wyraźne wyobrażenie owej osoby w doskonałym zdrowiu, pełnej energii i optymizmu. W stanie głębokiej medytacji człowiek jest wyjątkowo wyczulony na odbiór wszelkiego rodzaju autosugestii. Jest to decydujący moment, aby wyrobić w sobie przekonanie, że szczęśliwe wyobrażenie tej osoby, która teraz jest na wewnętrznym ekranie, jest wyobrażeniem prawdziwym. Nie, że staje się prawdziwym lub ze będzie prawdziwym, ale ze jest takim. Powodem tego jest fakt, iż na poziomie medytacji w alfa lub teta nasz umysł wchodzi w porozumienie z przyczynami, podczas gdy w stanie beta ma do czynienia z wynikiem. Wyobrażając sobie z przekonaniem pewne rzeczy w stanach alfa i teta
tworzymy przyczyny. Mniejsza z tym, co się dzieje z wymiarem czasu, jeśli zamieniamy będzie" na jest". Czas ma na tym poziomie zupełnie inny sens. Ważne jest, żeby wyobrażać sobie pożądany wynik tak, jak gdyby ten wynik został już osiągnięty.
Wśród zasad rządzących wszechświatem istnieje najwyraźniej swoista karta praw, która gwarantuje, że każdy człowiek, bez względu na swoją pozycję, wykształcenie czy zdolności, może brać udział w akcie tworzenia rzeczy zgodnych z tymi prawami poprzez zdecydowane pragnienie, wiarę i oczekiwanie wyniku. Powiedziano to już. Wcześniej, prawie dwa tysiące lat temu, w Nowym. Testamencie: Czegokolwiek pragniecie, módlcie się o to i wierzcie, że to otrzymacie, a rzecz ta będzie wam dana" (Ewangelia według św. Marka). W czasie gdy w waszej wyobraźni utrzymuje się obraz osoby w stanie idealnego zdrowia, nagle przychodzi moment spokojnej pewności (bardzo zresztą przyjemny), że cel został osiągnięty. Towarzyszy temu odczucie, że coś ważnego udało się zrealizować. Jest to jednocześnie znak, że można zakończyć całą sesje. Należy teraz odliczyć z powrotem od jednego do pięciu, aby znowu znaleźć się w stanie beta, czując się całkowicie rozbudzonym i lepiej niż poprzednio.
Im częściej będziecie używać tej techniki, tym częściej będziecie świadkami wspaniałych zbiegów okoliczności, które wzmocnią waszą wiarę. Zaś ta wiara zwiększy jeszcze ilość owych zbiegów okoliczności. W ten sposób możecie zapoczątkować swoisty łańcuch wydarzeń natychmiast po zapoznaniu się ze sposobem używania ekranu wyobraźni.
Wprawdzie uzdrawianie wiarą i uzdrawianie metapsychiczne" stosowane przez wielu utalentowanych terapeutów różnią się od techniki przed chwilą opisanej, ale ich zasady i wyniki są te same. Rytuały cudownych uzdrowień różnią się w zależności od systemu kulturowe go, niemniej jednak wszystkie one mają dwie wspólne cechy. Powodują wejście w swoisty trans, czyli w głębszy stan Umysłu, oraz wzmacniają wiarę i oczekiwanie. Wielu uzdrowicieli używa metod, które ich wyczerpują. Są om często całkowicie wyczerpani i niekiedy stracą sporo na wadze nawet po pojedynczej sesji. Nie jest to konieczne. Prawdę mówiąc, metody używane w Samokontroli Umysłu powodują odwrotny skutek. W momencie, gdy doznajemy owego uczucia osiągnięcia celu, czujemy się podniesieni na duchu. Uczucie to jest na tyle silne, że rzeczywiście wychodzimy ze stanu alfa czując się lepiej niż poprzednio. Z moich doświadczeń wynika, że uzdrawianie innych służy również uzdrowicielowi.
Wielu uzdrowicieli wierzy, że nie jest w stanie wyleczyć samych siebie. Niektórym wydaje się wręcz, że takie próby spowodują utratę ich zdolności. Wielokrotnie już udowadnialiśmy, że nie jest to prawda. Wielu uważa, że ze względu na kontakt dłoni, tak jak w leczeniu bioenergoterapeutycznym, trzeba przebywać w obecności leczonej osoby. Dla osób, które nie mają dyplomu lekarskiego lub nie są przedstawicielami oficjalnie uznanego. Kościoła, jest to praktyka niezgodna z prawem. Ponadto, z punktu widzenia bardziej uniwersalnych praw, bliska obecność nie jest konieczna, a uzdrawianie in absentia daje równie dobre rezultaty. Gdy zagadnienie to jest dyskutowane podczas kursów Samokontroli Umysłu, często przytaczamy biblijny przykład sługi centuriona, którego. Chrystus uzdrowił na odległość. Chrystus nie widział owego człowieka, znał tylko centuriona, który powiedział mu, o co chodzi, i sługa został w tej samej godzinie uzdrowiony". Jedno małe spostrzeżenie czy zwróciliście uwagę na pewien charakterystyczny szczegół w tradycji ludowej wielu krajów". Otóż gdy widzimy spadającą gwiazdę lub zdmuchujemy świeczki z urodzinowego tortu, powinniśmy wyrazić życzenie, które jednak nie jest ogłaszane publicznie. Ta skrytość może być czymś więcej niż tylko zabawą. Myślę, że kryje się tu pewna mądrość ludowa. Zachowanie tajemnicy życzenia (w naszym wypadku jest to wizja uzdrawiania) wydaje się sposobem zabezpieczenia nadanej mu energii, a być może nawet sposobem wprowadzenia dodatkowej energii. Z tego powodu wielu z naszych wykładowców kursu Samokontroli Umysłu radzi uczestnikom, aby nie dzielili się z całym światem opowieściami o swoich sukcesach w uzdrawianiu. Gdy. Chrystus po jednym z uzdrowień rzekł Uważajcie, aby nikt o tym nie wiedział", nie prosił o kamuflaż. Miał ku temu znacznie głębsze powody.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
023 15 (4)
15 3
15
Program wykładu Fizyka II 14 15
15 zabtechnŁódzkiego z
311[15] Z1 01 Wykonywanie pomiarów warsztatowych

więcej podobnych podstron