Czy Polacy


Józef Pawlikowski
CZY POLACY MOG SI
WYBIĆ NA NIEPODLEGAOŚĆ?
Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej
Uniwersytet Gdański Polska.pl NASK
Czytajmy i uczmy się;
chciejmy tylko,
a będziemy wolnymi; bo naród szesnastomilionowy
nie jest i nie może być do niewoli zrodzony.
Tekst pochodzi ze zbiorów
 Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej
Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
2
SPIS TREŚCI
PRZEDMOWA ..........................................................................3
WADY POLAKÓW, KTÓRE IM PRZESZKADZAJ DO
NIEPODLEGAOŚCI POLITYCZNEJ.......................................4
CZY NARÓD POLSKI MA SPOSOBY DO POWSTANIA
I JAKIE?...................................................................................10
STAN MORALNY POLAKÓW .............................................31
STAN BOGACTW POLSKI ...................................................35
DOKOCCZENIE .....................................................................37
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
3
PRZEDMOWA
POLSKA wymazana jest dzisiaj z rzędu mocarstw europejskich.
Okropmy los ten, czy wyrokiem ma być wiecznym? przemijająca klę-
ską, podobną do nadzwyczajnych powodzi niszczących wszystko, ale
nie pochłaniających, a którch gdy ustanie zapęd wściekły, zostaje wła-
sność naznaczona wielkiemi stratami? Co za zagadnienie polityczne,
gdyby go w zupełnej rozwiązać prawdzie? Jak wielkim interesem dla
Polaków, aby swoją doskonale przewidzieć zdołali przyszłość. Gdyby
sprawiedliwość dawała wyrok dla krajów, możnaby się do niej ode-
zwać: iż naród, co nie najeżdżać obcych, ale tylko zachowywać siebie
pragnał, co podstępnych zysków nie szukał z drugich, ale tylko ulep-
szyć los rodaków żądał, przy którego prawej obronie tyle kroci ziom-
ków utłumiło nieszczęście, pożarła śmierć; a w ostatniej walce, naj-
pierwszy co do obywatelskiej cnoty wieku tego w Europie człowiek
padł na placu boju; czyż taki naród nie tylko trwać i liczyć się między
mocarstwami, ale i wysoko szacowanym być niepowinien? Ale nieste-
ty! sprawiedliwość zaledwie jest mara między narodami! Zbójeckie
żelazo zakreśla wszystko z zażartą wściekłością, ogarnia, bierze łupem,
wyznacza, władzę, a miliony niewinnych idzie w jarzmo rozpustnych
łotrów.... Polaku! widzisz jak skargi na twe krzywdy daremne są w Eu-
ropie, przekonaj się, jeśli chcesz szczęścia, cnoty i chwały, tak dla cie-
bie jako i dla twych potomków, potrzeba ci użyć środków i mocy, jakie
natura wlała w duszę człowieka na utrzymanie słuszności. Zdaje się, iż
złożę całopalną ofiarę na ołtarzu ojczyzny, gdy myśli me otworzę
względem nabycia jej niepodległości; skoro pokażę współziomkom
wady, które im przeszkadzały, aby się wznieśli do tego stopnia, iżby
wrażali obcym szacunek dla siebie, a wewnątrz zatwierdzili szczęście;
równie jak gdy oddam sprawiedliwość przymiotom, które ich do potęgi
doprowadzić mogą.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
4
WADY POLAKÓW, KTÓRE IM PRZESZKADZAJ
DO NIEPODLEGAOŚCI POLITYCZNEJ
NARÓD żądający niepodległości, potrzeba koniecznie, aby ufał w
swoje siły. Jeżeli nie ma tego czucia, jeżeli do utrzymania bytu twego
nie idzie przez własne usiłowanie, ale przez obce wsparcie lub łaskę,
można śmiało przepowiedzieć, iż nie dojdzie ani szczęścia, ani cnoty,
oni sławy. Możemy widzieć w historii, czy kraj którykolwiek, co po-
ważamy jego pamięć, doszedł stopnia wysokiego chwały z cudza opie-
ką? I owszem, smutnych z tego można napatrzeć się skutków. Pomijam
inne przykłady, przypomnijmy sobie tylko, jak Rzymianie szanowali
Greków, od których uczyli się praw mądrych, jednakże gdy tamci za-
częli się rnięszać do ostatnich rządu, skończyli na wtłoczeniu na karki
ich swego jarzma. Kiedy Polacy własnej ufali mocy, rozpostarli zwy-
cięzki oręż od Wiednia aż do Moskwy. Z małym ważeniem siebie i z
ustawicznym wzywaniem cudzoziemskiej pomocy, wpadli w nikczem-
ność i jarzmo obce. Opinia nikczemnego mniemania osobie, zaczęła się
u nas wtedy, kiedy szlachcic polski nie szukał dobra kraju, ale wsparcia
pychy możnowładnych familji. Każda partia podczas bezkrólcwiów,
chcąc nadać panującego współ-rodakom, udawała się do obcych dwo-
rów po pomoc zbrojną i pieniądze, aby je rozdawać drugim i przymna-
żać przez to swych stronników. Im która familia liczyła dłuższy rząd
swych zapaśników, tym pewniej wygrywała sprawy w trybunałach,
robiła ustawy dla siebie użyteczne na sejmach, a przez to zbierała
ogromne majątki, jakich w żadnym Europy nie widać kraju. Słabsi mu-
sieli szukać opieki mocnych, aby im w sądach nie wydarto własności:
Królowie sąsiedzi żądający intryg w Polsce, udawali się do magnatów,
dodawali im pieniędzy, a ci rozkazując podłym klientom, albo naresz-
cie rozsypując im drobne sumy, robili wzburzenia, jakie były potrzebne
monarsze, który ich zapłacił1. Dlatego szlachcic polski, a osobliwie
pan, w sprawie publicznej nic przyzwyczajał się robić ofiar ojczyznie,
ale nabyć w zamieszkach więcej bogactw. Było interesem magnatów
wmawiać nikczemność i niedołężność w naród, wystawiać mu, iż nic
1
W rewolucji 1794 między papierami zabranymi Legacji moskiewskiej widać było, że król
sam nawet nie wzdrygał się brać pensji od dworu Petersburskiego.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
5
przez własną siłę bez ościennego nic zrobi mocarstwa, bo oni u pod-
nóżka tronów frymarcząc krwią jego, panoszyli się za dobrą przedaż.
Było intcresem magnatów osłabiać ducha wspoł-ziomków, uniżać ich
przymioty, aby nie uczuli swej mocy i nic zrzucili haniebnej opieki,
gdyż przez to zginąłby cały ich wpływ i powaga. Naród zatrudniający
się sam sobą, bez bojazni względem kogokolwiek, nie unoszony żad-
nyni względami, szuka przez mądre ustawy zagruntować w obywate-
lach cnotę, zatwierdzić ich szczęście, aby moc ogólna tym stalszą miała
twierdzę ; prawo tam wszystkich jednakowo wstrzymuje pasje, dlatego
pan nie może być ani przemocnym, ani zdziercą. Przypomnijmy sobie,
jaka wrażana była opinia w Polaków, iż niezdolni do przemysłu, do
rękodzieł, do nauk, a co najgorsza, że sami siebie obronić nie potrafią, i
to zdanie do tego czasu utrzymywane nurza nas w nieszczęściu. Naród
szesnastomiijonowy, kwitnący przedtym, nikomu w Europie nieustępu-
jący w żwawości i męstwie, z najobfitszą ziemią w znanym świecie,
nie miałby być wolnym skoroby zechciał? Ktokolwiek zna rządy i losy
krajów, czyż się nad tym nie zadumi? Szwajcarowie, Holendrzy przy
skałach i bagnach, z dziesięć razy mniejszą ludnością przeciw równie
potężnym nieprzyjaciołom, utrzymali swoją niepodległość; my z zapa-
sami liczniejszymi, z skarbami natury, mieliżbyśmy być skazani na
haniebna niewolę? Przesady, występki, daleko są szkodliwsze, niż. wo-
jenne boje. Te zrobiły, żee u nas przy żyzności największej, wieśniacy
umierali prawie z głodu, Polacy mający otwarte pojęcie do nauk
wszystkich, w grubej zatopieni ciemnocie; obfitując w konie, żelazo i
wszystkie potrzeby wojenne, bez żadnej zostawali obrony zwyczajnej
nawet dzikim ludziom (2). Wszystko nurzało się w występkach, swa-
wola bez cuglów, szlachta nie umiała być niczym, jak tyranami wło-
ścian: nie tylko serce się ściska na wspomnienie ich okrucieństw, ale
imaginacja sama wzdryga się na ich rodzaje. Polacy, poznaliście już
wicie waszych błędów, umieliście zejść z ich drogi, uczujcie i tę praw-
dę, że nie mżeci być rzetelnie wolnymi, jeżeli nie zyskacie niepodle-
głości, przez swoje własne usiłowanie. Naród, co nikomu nic nie wi-
nien prócz przyjazni, które temu ofiaruje, co jego bardziej wart szacun-
ku, co tylko robi związki, jak użyteczne dla szczęścia swego widzi;
naród nic mający skrępownnej woli żadnemi względami, w rozprawach
rozumnych wybiera to, co dobrego upatrzy rozsądek, a nie to co się
przypodoba mocniejszemu, w charakter jego wlewa się wszystko co
jest wielkomyślnego, wspaniałego, co rozgrzewa odwagę i utrzymuje
męstwo, a ziemi przymiotami wzniesie się do pomyślności, cnoty i wy-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
6
sokiej chwały. Przeciwnie jeżeli nic zrobić nie może bez zezwolenia
czyjegoś, jeżeli radę każdą stosować musi do pasji, do interesu tych, co
mu dali jestestwo, dusza zostanie czołgająca, myśl nie nabędzie lotu,
który go unieść może do dzieł wielkich i twórczych, naród taki zostanie
podłym, nikczemnym i niewolniczym. Chciałbym, aby było prawo w
Polsce skazujące na wygnanie lub na śmierć tego, któryby najprzyjaz-
niejszego nawet mocarstwa używał pomocy, aby się mieszało do rzędu
jego. Holendrzy, Szwajcary, Amerykanie nigdyby nie byli narodem
poważanym, gdyby przez własną energię nie wybili się z pod przemo-
cy.
Trzeba wyznać, iż Polacy nie cierpią jarzma, mają entuzjazm do
wolności i cnoty, ale wadą ich jest, iż jak są żywymi w zaczęciu śmia-
łych czynów, tak niestałymi w dokonaniu i słabiejący w przeciwno-
ściach. Nie dosyć jest na chęci do prawideł i sprawiedliwości, potrzeba
jeszcze męstwa do ich utrzymania. Ale widzę, iż dlatego Polakom bra-
kuje na stałości umysłu w przeciwnościach, że mało myśleli, mało się
zastanawiali nad obrotem losów i czynności ludzkich. Nieszczęście
można czasem uważać jak ową głowę Kadmusa, po której ucięciu no-
we wychodziły wojska. Z czasem z okolicznościami pokazują się wy-
padki, których nie przewidywał ludzki rozum. Sama chęć oparcia się
gwałtowi, zrobiła sprzysiężenie trzech pierwszych Szwajcarów. Nie
układali ci poczciwi wieśniacy planów, bo ich ograniczony tego nic
dozwalał umysł; lecz wspaniałe oburzenie się na ucisk zajęte w jednych
piersiach, zagrzało innych, i postawili potem ojczyznę wolną, kwitnącą,
na którą się przez kilka wieków patrzano, jako na dom cnoty. Rewolu-
cjoniści amerykańscy nie mieli za powstaniem czwartej części narodu,
(jak zaświadcza Franklina życie), przy stałości umysłu pociągnęli za
sobą cały ogół. Nigdy plan nic robi się rewolucji, jak batalji, albo kam-
pani militarnej. Elementa jej wstrząsają naturę, wszystko wychodzi z
zwyczajnego biegu, pasje wzruszaja się jak wiry powietrza, które póty
nie ustawają, dopóki przez pioruny nie oczyszczą i nie oddalą, co im
jest przeciwnego. Kiedy się wznawia opinia, nigdy w początkach nie
zamierzała takiej potęgi, do jakiej z ciągiem czasu przychodzi. Pomi-
jam opinie religii z histori, ale wezmy świeży przykład na Francji wol-
ności. Zebrała się chmura Królów Europy, aby pochłonąć ten naród i
jego prawidła2. Francuzi bez oficerów3, bo najlepsi im pod ten czas
2
Nigdy w Polsce nie zastanawiano się jakie są zapasy, jak je pomnożyć, lub jak ich użyć.
Gdy konfederacją kto zacząć chciał, zawsze zabezpieczał sobie plecy, to jest: żeby który z
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
7
emigrowali, bez przygotowań wojennych, zagrzani słusznością swej
sprawy, nie tylko wypierają od siebie nieprzyjaciół, ale przychodzą
potem do tej swietnej potęgi, iż obalaali trony, lub naznaczali im trwa-
łość. Umysł ludzki przylega do prawdy, serce czuje rozkosz w spra-
wiedliwości, a gdy jej zapał uniesie dusze, dodaje jej sprężystości oso-
bliwszej w czynnościach, i sprawia nadzwyczajne wypadki, których
zimna i pospolita uwaga dostrzec nic mogła. Można powiedzieć, iż
niebo to zostawiło dla pociechy ludzkości, że nigdy tyrania, ani oszu-
stwo, nie dojdzie, ani zapobieży sposobom, których lud na utrzymanie
praw swoich lub opinii użyć może. Sztuka wojenna zawisła od tylu
hazardów tak, iż jej reguły wniwecz obróci ślepe zdarzenie, które po-
spolicie szczęściem nazywamy. Gdyby wojskowa nauka taka była nie-
zawodna w swoich układach, jak rachuby matematyczne, Holendrzy
Hiszpanom, Szwajcary Austrii, Ameryka nic oparłaby się była Anglii.
Nowe podejście, nowa broń, nowy gatunek wojska, zrobi nieużytecz-
nymi wszystkie obroty (des manoeuvres), w które nawykli żołnierze.
Najlepsza kawaleria pruska w Europie, strachała się i oprzeć nie mogła
dzidom polskim. Który naród ma słuszna sprawę, stałość w przedsię-
dworów dawal pieniądze i niektóre potrzeby, resztę każda strona brała z kontrybucji, a jeżeli
się rzecz nie uda, aby dwór opiekę dający wdał się do zrobienia amnestii, któraby wszystko
pokryła. Z nią słabsi wrócili się do domów z koniem i z ubóstwem, możnowładcy z pie-
niędzmi od dworów albo jeszcze i starostwami. Ten dawno wkorzcniony nałóg do tego czasu
się utrzymuje. Szlachcic polski nie pyta się o sposoby do wybawienia ojczyzny, nie szuka
ich, ale bada gdzie plecy i rafinuje które mocarstwo za Polską: Uważałem, iż mierni i ubodzy
mają wiele cnotliwego przywiązania do kraju, i robią szczere ofiary z majątku i życia. Nie-
przyzwyczajeni do szacherstw politycznych, nic pytają się o obce związki, ale o dopełnienie
powinności i jak się wyswobodzić. Ale niektórzy zepsuci nie zrobią żadnego kroku, jeżeli
łaskawe oko nic mrugnie dworu Petersburskiego, Berlińskiego lub Wiedeńskiego, albo jeże-
liby nie nadeszły miliony francuskie.Wielki Czrnecki! nie jezdziłeś po obcych dworach i
krajach żebrać pomocy, nieszczęścia współziomków zagrzały twoja mężna duszę, ocuciłeś
zapał swych rodaków, przywiązanie do twojej ojczyzny dało ci powagę, i oswobodziłeś ja z
zalewu nieprzyjaciół. Cnotliwy Kościuszko! nie pytałeś się Mocarstw, kiedyś przybiegł sam
tylko w swej osobie ratować rodaków z kajdan niewoli, znalazłeś skarby i zapasy, męstwo i
broń u Narodu, którym inni pogardzali. Sam tylko los, samo nieszczęście zatamowało Twoje
wielkie dzieło; ale jeszcze Twój geniusz podważy nachyloną ojczyznę, a Polak będzie miał
słodką radość okryć wieńcem obywatelskim i wdzięczności, szanowne Twe blizny nabyte
przy obronie wolności. Trzeba, aby ci Polacy, co szukają pleców, wiedzieli, iż bez serca, bez
głowy, i bez duszy, plecy nic nie warte, i że to jest ostatnia część ciała.
3
Polacy zostają w błędzie, gdy rozumieją iż Francuzi tak są generalnie światłymi, że każdy z
nich zdatny jest być oficerem, i wszystkie do tego posiada znajomości. Ten brak pokazuje się
w wojsku, i jenerałowie francuscy zaświadczają, że polscy oficerowie są lepszymi od ich
własnych. Wytykajmy nasze błędy, ale umiejmy się szanować i oddać sobie sprawiedliwość,
gdy na nią zasługujemy. Pomiędzy francuskimi głowami taka jest proporcja, jako i między
innymi ludami.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
8
wzięciu doprowadzi go do pomyślnego skutku. Upadek Polaków nic
nastąpił z położenia ich kraju lub niesposobności oparcia się nieprzyja-
cielowi, ale z niestałości ich umysłu i braku energii? Nikt tej oczywistej
nic zaprzeczy prawdzie, iż gdyby Ukraina powstała była jak Wielko 
Polska, wojska moskiewskie cofaćby się musiały, lub dzielić na części;
a tym sposobem gdy słabiały, łatwo nam się było z nich oswobodzić.
Cóż dopiero mówić o powstaniu Galicji?... Nieszczęście Kościuszki
zatamowało zapęd rewolucji, i wstrzymało powstanie innych prowincji.
Szanuję przywiązanie dla wielkiego człowieka, rozrzewniają mnie po-
toki łez wylanych nad stratą jego. Może to jest najpiękniejszy i oraz
najtkliwszy hołd oddany wysokiej cnocie, jaki mamy tylko w dziejach
świata. Godne czucie moralnego narodu, godny szacunek Kościuszki.
Ale jest to hańba, rodaków, iż z upadkiem jednego człowieka zdaje się
jak by omdleli Polacy, i tylko wyglądają, jaki ich koniec4. Słuszna jest
uwaga, iżby oszczędzać dla żyjących pochwał, gdyż przez to cnota sa-
ma, może być wystawiona na niebezpieczeństwo. Gdziekolwiek znaj-
dujesz się Kościuszko, jeżeli Polak szczyci się twoją cnotą, niech to
raczej zachęca cię więcej, abyś jej zachował nieskazitelność, i umiał
być bacznym na słabość człowieka. Ten najpiękniejszy tytuł duszy
ludzkiej, któryś pozyskał, gdy go tak świetnym zaniesiesz do grobu,
jakeś go w urzędowaniu pokazał przeszłym, zostaniesz zaszczytem
ludzkości, chwałą wieku i chlubą twych rodaków. Oddzielam talenta
wojskowe Kościuszki, ale gdyby byli wszyscy Polacy, a przynajmniej
ich połowa, mieli tę żadzę co on wybawienia z więzów narodu, tę mi-
łość wolności całego ludu, to niezłamane przedsięwzięcie zginąć ra-
czej, aniżeli nie dojść swego celu lub w czymkolwiek ustąpić z słusz-
nych zadań, pytam się czyby byli nie otrzymali swej niepodległości?
Ale jako ludzie stali przy sprawiedliwości i cnocie doczekają się zaw-
sze szczęśliwych wypadków, których nic przewidywali, tak przeciwnie,
co nie za głębokiem czuciem duszy, lecz za czasową tylko idą poryw-
4
Jak to hańbibi Polaków (gdyż zdaje się jakby się nie bili za sprawę wolności, ale za interes
jednej osoby) że po nie szczęściu pod Maciejowicami, zdawało się jakby nie mieli więcej
duszy do czynności. Gdyby byli Rzymianie po przegranej pod Kannamii rozpaczali o oj-
czyznie, Rzym by zginął pod jarzmem Kartagińczyków. Ale męstwo ich duszy przcwyższyło
wszystkie nieszczęścia. Zamiast oskarżenia dowódzców którzy przegrali bitwę, do powraca-
jących z boju wysłali posłów z senatu, dziękując im, iż się udają do swej ojczyzny i ze nie
zwątpili o jej całości. Tę ziemię, gdzie słał obóz kartagiński, wysławili na przedaą. Przez ten
wielki swój charakter Rzymianie bez nauk zwyciężali nieprzyjaciół, i pokazali cud, że jedno
miasto panowało nad całym światem. Polacy umiejcie być wielkomyślnymi i mężnymi w
nieszczęściu, a będziecie zwycięzcami waszych tyranów!
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
9
czością; lub za bawidłami imaginacji, roszczą sobie prędko rozpacz,
porzucają chorągwie ludzkości, szukając podle osobistego bezpieczeń-
stwa, i oszukują sami szczęście swoje. Gdyby byli Polacy podczas
ostatniego powstania utrzymali się przez zimę (czego dokazać mogli),
król pruski naówczas prosił się Francji o pokój, i jak sam wyznał na
sejmie rzeszy niemieckiej w Ratyzbonie, iż odstąpił koalicji dla rewo-
lucji polskiej. Francja nie robiłaby była pokoju, bez przymuszenia Fry-
deryka Wilhelma, aby wyciągnął wojska z Polski i dał posiłki w broni i
innych potrzebach wojennych. Monarcha pruski musiał byłby przyjąć
wszystkie kondycje, gdyż kraj jego, tak od strony Francuzów jako i
Polaków, wystawiony był na wszelkie nieszczęścia, a co najwięcej jego
tron na upadek. Przypomnijmy sobie, iż tej zimy Francuzi najświetniej-
sze odebrali zwycięstwa, podbili Holandię, a przez to zbliżyli się moc-
no do państw pruskich. Nie powiem innych rzeczywistych względów,
lecz każdy pozna, ze Francuzi interes mieli wspierać Polaków, bo ten
jeden tylko naród wEuropie wziął razem broń z nimi na dzwignienie
praw ludu. Przytem, co za korzyści dla Francji, aby od niej odsuwać
coraz dalej Moskwę, i aby Austria z drugiej strony miała nieprzyjacie-
la? Rozumiemy, iż inne nie znalazłyby się takie mocarstwa, które by
interes miały w podzwignieniu kraju, co dworu petersburskiego byłby
groznym barbarzyństwu? Wszystko zgubiła nasza niedołężność,
i możemyż uskarżać się na kogo, że dzwigamy obce jarzmo?
Polacy mają wadę jeszcze ślepego naśladowania, co skutkiem jest
małego myślenia i rozważania rzeczy. Ponieważ mamy jedną sprawę z
Francuzami, chcemy koniecznie posiadać jednakowe zapasy, jednako-
we wojsko, jednakowe pasje, i zdaje nam się, iż bez tego nie dojdziemy
swego celu. Ale trzeba nam się zastanowić, że kraj nasz jest odmienio-
nym, inne jego położenie, inną mający obfitość, charakter narodu róż-
ny, a zatem inakszej potrzebuje obrony i gatunku wojny. Szukajmy, nie
naśladując bez rozwagi innych, między sobą sposobów, znalezione
umiejmy użyć, a pomyślny zapewne odbierzemy skutek.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
10
CZY NARÓD POLSKI MA SPOSOBY
DO POWSTANIA I JAKIE?
Nie mający odwagi do śmiałych a cnotliwych przedsięwzięć, wy-
stawują sobie nieprzełamane trudności, skoro przcdsięwziaść zamyślają
jakie czyny, ajcżeli im się pokażą przed oczy zachęcające przykłady,
znajda dla tamtych okoliczności sprzyjające, n dla siebie nieprzebyte
trudności. Powiadają, iż Szwajcarów broniły góry, Holendrów bagna.
Amerykanów oddział od Anglji Oceanu, Francuzów fortece. Zobaczmy
płonne ich w tej mierze rozumowania i niewłaściwe przystosowanie.
Widzieliśmy co pomogły teraz Szwajcarom góry przeciwko natarczy-
wości Francuzów, chociaż mieli swoje arsenały, uczonych officerów,
kiedy wybijając się przed czterema wiekami na wolność bezbronnymi i
nieumiejętnymi byli, a wtedy zwyciężali tych, od których teraz są po-
konanymi. Czy podobna było spodziewać się, aby wspólrodaków Wil-
helma Tella nie więcej pod ówczas nad milion, oparło się potędze au-
stryjackiej tak ogromnej? Energia, miłość wolności, zapał dla sprawie-
dliwości, zwyciężyły wszystko. Holandja dziś licząca milion czterysta
tysięcy mieszkańców, dziś bogata, kiedy się brała w zapasy o swa nie-
podległość z najpotężniejszym mocarstwem Europy tamtego wieku, nie
miała więcej nad połowę ludności terazniejszej i była najuboższym kra-
jem; nie posiadała żadnych przygotowań wojennych, bo była prowincją
hiszpańska; żadne położenie topograficzne nie zasłaniało jej, męstwo
tylko rodaków one broniło. Ameryka przy początku swojej rewolucji
nie rachowała dwóch milionów mieszkańców, podzielonych w zda-
niach, bez zapasów, bez żadnego wyobrażenia, środku i sposobu wo-
jowania; wymyślą różną bróń, obnaża z niej nieprzyjaciela przez mę-
stwo, i dobija się swojej niepodległości. Po kilkoletniej walce znalazły
się i obce posiłki5. Ocean zamiast pomocy, słabszymi robił Ameryka-
nów względem Anglii. Ta posiadając najmocniejszą flotę, łatwo prze-
szkadzała zakupieniu broni, ammunicji i wszelkim innym nieodbitym
5
Rewolucja amerykańska zaczęła się roku 1775; allians z Francją był zrobiony w lat trzy, to
jest: 1778 Traktat stanął i posiłki francuzkie poszły do stanów Ameryki, już po owym odnie-
sionym zwycięstwie nad Bourguignon, kiedy Jenerał ten z dwunastu tysiącami Anglików
przymuszonym był broń złożyć. Amerykanie prawie już pewnymi wtedy byli swojej niepod-
ległości.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
11
potrzebom, na czym zbywało Amerykanom, a starać się o nie musieli
albo w Europie, albo na wyspach. Czy obroniły Francję, i czy obronić
mogły fortece? Kiedy król pruski znajdował się na płaszczyznach
Szampanji z sześdziesięcioma tysiącami Prusaków, czy go tam
wstrzymała jaka twierdza, czy liczba obywatelów francuskich? Nie
byłyż niektóre poddane fortece? Od Szampanii do Paryża nie ma żad-
nej twierdzy, wojsko francuskie nie było liczne, ale mnogość zebra-
nych obywateli otoczyła Prusaków, i z Francji ustąpić przymusiła6.
Kiedy opanowali nieprzyjaciele Tulon, wzburzył się na ich stronę Lyon
i Bordeaux; kiedy Vende wywiesiło chorągwie nieprzyjacielskie rze-
czypospolitej, cóż wstrzymało nieprzyjaciół aby nie doszli do Paryża,
jeżeli nie męstwo republikanów? Wiemy, że od Tulonu, do Vende
żadnej nie masz fortecy. Brakowało Francuzom na broni, na amunicji,
zbierali po prywatnych jaką kto broń posiadał, dawali ją w ręce biją-
cym się, a użyli wszystkich rzemieślników pracujących około żelaza do
robienia jej. Nie mieli prochu, rozkopali piwnice i narobili saletry. Bra-
kowało żelaza, oddzierali kraty i topili je na kule armatne. Emigrowali
oficerowie, posunęli na oficerów zdatniejszych żołnierzy. Energia wol-
ności była twierdzą; stwarzała wszystko w czym był niedostatek i da-
wała zwycięstwa. Ale nie zapędzając się w obce przykłady, zastanów-
my się nad samymi Polakami. Kto by był powiedział dziesięciu laty
pierwej przed rokiem 1794, iż my z ośmnastu tysiącami wojska, mając
wewnątrz nieprzyjaciela i rząd własny przeciw sobie, z trzema mocar-
stwami toczyć będziemy wojnę, walczyć mężnie i okryjemy się chwa-
łą? Zdaje się, iż gdyby kto był obiecywał przenosić góry i jednego
miejsca nu drugie prędzej by mu uwierzono, niż temu przepowiedze-
niu. Jednakż to stalo się. I chociaż przez błędy i winę nasza zamiarów
narodu nie uwieńczyla pomyślność, wszelako ta piękna rewolucja wrą-
ziła w Europie dla Polaków szacunek, pokazała ich duch dążący do
cnoty i wolności, ludzkość zaczęła swój tryumf; wieśniak rozumiał, że
jest na nowo stworzonym, gdy usłyszał, że może być wolnym, mieć
sprawiedliwość i liczyć się zarówno z drugimi ludzmi. Nieprzyjaciele z
zażartością toczyli krew naszą, ale nigdy narodu tyle nie poważali, (mi-
6
Czytając czasu owego Monitora widzieć można, iż tak wielka liczba szła Francuzów do
Szampanji, że aż Jenerałowie pisali do konwencji, żeby ich wstrzymać, gdyż niepotrzebne
było tak wielkie mnóstwo. Król pruski kapitulować musiał, i wówczas dobrodziejstwo pra-
wie zrobili dla niego Francuzi, kiedy mu cofnąć się pozwolili. Wolność sama zrobiła ten
zapał i zgromadziła tylu mieszkańcy. Nie widać śladu w historji francuskiej, aby przedtem za
wejściem nieprzyjaciela lud zbierał się z takim entuzjazmem.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
12
jam pochwały Europy) jak po ostatnim powstaniu. Tyle ma mocy na
rozumie ludzkim słuszność i jej obrońcy, iż przemocna nawet zbrodnia
odmówić jej szacunku nie może7.
Mieliśmy na sobie przykład, że liczba mnoga nie zwycięża, ani
dawne szeregi wojskowe, ale zapał do cnoty, do wolności i stały umysł.
Obrona Warszawy, co pomiędzy cudami liczy się wojennymi, czy licz-
ba, czy samym ćwiczonym żołnierzem została utrzymana? kiedy wie-
my, że szesnaście tysięcy tylko było Polaków licząc w to kosynierów8 a
więcej czterdzieści tysięcy nieprzyjaciela? Ten sam Fryderyk Wilhelm,
co Moguncją najmocniejszą wziął fortecę przez oblężenie, Warszawy
na płaszczyznie, bez żadnego zamku, otwartej zewsząd, po dwóch mie-
siącach szturmu i opasania wziąć nie mógł. Polacy, gdyby byli nie sła-
bieli w swoich staraniach mogli się utrzymać. Nie godzi mi się wszyst-
kich odkrywać zródeł, jakie się w ówczas pokazały, i którycheśmy
użyć mieli; Polacy skoro teraz zechcą, a zechcą z niezłamanym przed-
sięwzięciem wybicia się na wolność, mogą podnieść rewolucję, (jeżeli
wszystkich obywatelów interesować będzie równie) i zwyciężyć nie-
przyjaciół. Zimne tylko dusze i ciasne umysły rachują, że mamy sposo-
by małe. Mniej mieliśmy zapasów w roku 1794 niż. w 1792, trzy razy
mniej wojska i trzy razy mniej kraju, a czyny wojenne 1794 i sława
narodu, możeż się porównać z czynami i sławą 1792? Pracujący około
rewolucji 1794 wiedzą, iż, kiedy ją układali, gdy kto ofiar z siebie czy-
nić nie chciał, mówił że niepodobna robić powstania, że naród gnuśny,
bez odwagi; w nieprzyjaciołach samą tylko upatrywał waleczność i
mądrość, a kończył że tylko za czasów sejmu trzeba było myśleć o nie-
podległości... Podobnie i teraz, kto przyjacielem nie jest ludzkości, kto
usłużyć szczęściu rodaków i wolności nie chce, ten będzie nimi straszył
innych imaginacją, a nie poszuka przewyższać trudności, zwyciężać
one i ułatwiać korzyści. Rozbierzmy nasze sposoby.
Polska przed pierwszym podziałem miała szesnaście milionów lud-
ności, przed drugim liczyła pół dziewiąta miliona. Ta rachuba czyniona
była przed rokiem 1778 według Bschinga, od tego czasu przybyło
mieszkańców. Austria, uważając przed podziałem, naszym, miała sie-
demnaście milionów ludności, Prusy niezupełna trzy miljiony pięćset
7
Można się doczytać tego wszędzie, nawet w kampanjach Suwarowa.
8
Te liczbę nie daję z żadnego domysłu, lecz wsparte na raportach. Linja Narwy ku Grodnu i
wojsko pod Warszawa miały w sobie 28,000 z tych 16,000 broniło stołecznego miasta,
11,000 rozciągało się nad rzeką Narwą.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
13
tysięcy, Moskwa nie więcej w Azji i w Europie nad dwadzieścia milio-
nów, z tych cztery części liczyć potrzeba w Europie, a piąta w Azji.
Powinniśmy zawsze Polskę uważać w pierwszych naszych granicach,
nie należy nigdy przestać myśleć cnotliwemu rodakowi, że ten podział
jest dziełem nieprawości i zawsze spodziewać się trzeba, że te wilki
żarłoczne (jak nazwał Mirabeau dzielących Polskę królów) nie utrzy-
mają w swej paszczy dłużej zachwyconego łupu. W rewolucji 1794
Polacy pod panowaniem pruskimi z pierwszego zaboru, pokazali szla-
chetnie, iż w krwi ich nie wystygło przywiązanie do swej ojczyzny.
Rozumiemyż, iż w zaborach cesarskim i moskiewskim nie masz serc
polskich, nie ma dusz wspaniałych, coby kochały wolność i szczęście
swoich współbroci? Biorąc ludność Polski przed pierwszym podziałem
do ludności naszych nieprzyjaciół jest jak jeden do dwóch i pół niezu-
pełnie, kto chce robić stosunek po podziale, nią oczywista łatwość.
Uważam Francja w początkach rewolucji i wojny. Ludność jej do lud-
ności nieprzyjaciół, rachować najmniej można jak jeden do pięciu9.
Jeżeli Francję wezmiemy wtedy, kiedy się podniosła Vende, kiedy
Toulon i Lyon wzburzonymi były, wówczas można ją brać jak jeden do
dziesięciu. Rewolucja amerykańska była jak jeden do ośmiu, szwajcar-
ska jeden do dwudziestu, równie i holenderska. Mając tę proporcję,
widzimy iż nieprzyjaciele nasi nie są tak mnodzy, jak się przestrasza
nimi bojazliwość, inne kraje miały daleko liczniejszych. Początek nasz
zapewne w tym stosunku uważać można, ale im dłużej pociągnie po-
wstanie, tym nieprzyjaciele jego zmniejszać się, a siły rewolucji zwięk-
szać mogą. Widzieliśmy podobny przykład na Francji. Chłop moskiew-
ski tyln udręczony okrucieństwy, nie porwałżeby się z pochopem na
złamanie swego jarzma, aby mu tylko posłużyły okoliczności? Czy
mniemamy, iż ugnieciony Kozak nie chciałby odzyskać swoich swo-
bód? Przyłączmy i to, że Mało-Rosja jest najludniejszym z krajów Mo-
skwy, gdyż zamyka cztery miliony micszlianców. Skoro by ta część
zrewolucjonizowana została, w jakim stanie byłby tron w Petersbur-
gu?.. Smoleńsk, Kijów, tato dawne dziedziny polskie. Co dzień oświe-
ca się więcej Prusak, i poznaje, że nie jest bydlęciem skarbu królew-
9
Nic rachowałem innej ludności Angli, Hiszpanii, Portugalii, tylko tę, jaką te państwa posia-
dają w Europie; a gdyby osady zajmować w kupę nieprzyjaciół Francji, tak jak ludność mo-
skiewskiej Azji względem nas, wtedy trzeba by liczyć przynajmniej jak jeden do piętnastu.
Ludność wprawdzie osad angielskich, portugalskich, hiszpańskich i Indii nie walczyła prze-
ciw Francuzom, ale zapasy i skarby tamtych krajów, nadto pomocnymi były nieprzyjaciołom
Francji.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
14
skiego. Niektóre prowincje uciemiężone i radością zrzuciłyby jarzmo.
Szląsk tak Cesarski jak Pruski, ileby zyskał gdyby złączył się z Polska?
Kraje cesarskie jedne zbliżone do nas językiem, drugie dawnymi
związki, nie byłyby zbyt porywczc do bicia się przeciw Polakom, a
widząc obok siebie wzrastająca wolność, można niepłonną mieć na-
dzieję, iż sami jej zapragną. Węgrzy nie życzyliżby być niepodległy-
mi?10 Idzie o broń. Polacy w początkach rewolucji nie powinni szukać
robienia kolumn wojennych, ale gubienia i niszczenia nieprzyjaciela. Z
czasem, z okolicznościami armie się formują. Kraj nasz jest odkryty,
płaski, łatwy wprawdzie do wejścia, ale jak dobrze J. J. Rousseau mó-
wi: iż Polacy nie powinni zastanawiać nieprzyjaciela, aby wszedł do
ich kraju, ale starać się żeby z niego nie wyszedł. Sposób zaś do tego
jest małej wojny (la pettite guerre) to jest: rozrywać na części nieprzy-
jaciela, i nie dopuścić mu żywności. Partowie, co podobny do naszego
mieli kraj, tym rodzajem bicia się zwyciężali Rzymian, najsławniej-
szych taktyków. Loid w swoim dziele mówiąc nawiasem o Polsce, po-
wiada: iż dla jej obrony potrzeba wiele kawalerji, aby przeszkadzała i
psuła magazyny nieprzyjacielowi. Nie masz narodu zdatniejszego w
Europie do zrobienia prędkiej kawalerji nad Polaków. Każdy z nich
umie wsiąść na konia (czego uczyć się muszą w innych państwach)
mając pikę lub pałasz w ręku, może być zupełnie użytecznym do celu,
który zamierzamy. Dla piechoty mamy broń najlepszą, bo mamy kosę.
Zdanie jest Kościuszki: iż aby tylko męstwo zawsze toworzyszyło biją-
cemu się, nie masz broni, która by się oparła kosie, i nie masz wojska
w Europie któregoby nią zwycięzyć nie można. Francuzi wszystkie
batalie co wygrywali, co brali najniedostępniejsze miejsc położenia,
armaty nieprzyjaciołom, wszystko dokazywali za pomocą bagneta,
strzelania albo mało, albo nie nie używali. Bagnet był bronią zwycięz-
ka. Kosa, jest broń daleko użytcczniejsza, jest dłuższa, zatem prędzej
dosięże nieprzyjaciela, bagnet przebija tylko, kosa przebija i tnie ra-
zem. Bagnet używa się szczególnie przeciw piechocie; nadto dobrego
potrzeba wojska, aby się bagnetami oprzeć kawalcrji; wtenczas jednak
bagnet jest tylko bronią obronną, kosa nie tylko zastanowi kawalerię,
ale może na nią natrzeć i pobić: bagnet jest przeciw jednemu, żołnierz z
10
Elektryczność wolności zawsze przechodzi prędzej do krajów sąsiedzkich, gdyż te mają
sposobność większa widzenia jej dobrych skutków. Przy poczęciu rewolucji francuskiej, nie
myślał nikt o Rzeczypospolitej Cysalpińskiej, Rzymskiej, o odmianie w Szwajcarach i w
Hollandii. Nieprzyjaciele nasi opierają się wszelkimi sposoby ustaleniu wolności w Polsce,
bo piękny jej przykład najszkodliwszym może być szturmem do ich tronów.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
15
kosą przy sile fizycznej może ranić trzech i czterech razem. Wielu pisa-
rzów terazniejszych wojennych pokazują nieużytek strzelającej broni w
bitwach, i radzą aby się wrócić do pik jak używali starożytni11. Wiemy
wiele armaty rzucą wystrzałów próżnych, zanim zrobią jaki skutek.
Celowanie ich w każdym razie, a tem bardziej podczas potyczki jest
trudne, najmniejsze uchybienie czyni wystrzał próżnym. Im dłużej daje
ognia armata, tym się bardziej rozgrzewa, tym mniej musi dawać wy-
strzałów. Armata na wszystkie strony nie strzela, a zwrot jej nie może
być tak łzybki, jak jest tych, co nacierają z przodu, z boku i z tyłu. Bar-
dzo daleki strzał jest wcale nieużyteczny, bo celować nie można. Ar-
mata czyni postrach tylko ludziom i wszelkie wrażenia na imaginacji.
Nareszcie zmiana sama powietrza, deszcz, wiatr przeciwny, mgła,
zmierzch, celowanie robi niepodobnem armaty, a zatem i strzał czyni
nieużytecznym. Wszystkie batalie, co były odbywane, nie broń ognio-
wa, lecz bagnet, albo pałasz je wygrywał. Ale wezmy z siebie samych
przykład. Sprowadzono w nocy czterystu włościan przed potyczką ra-
cławicką z kosami, z rana zaczęła się bitwa: Kościuszko stanąwszy
przed nimi rzekł:  idzie o wasze wolność, pójdzcie za mną. Skoczyli
natychmiast, mimo kartaczowy ogień wpadli na baterię, zabrali armaty,
nie oparł się żaden bagnet, częścią wycięli, częścią zabrali wszystkich
Moskali. Niechaj z równa odwagę drudzy prowadza kosy (co być mo-
że) niech równym do ludu mówię językiem, a kosy będą zwycięskimi
nad każde bronią12. Chcę, aby jenerałowic i officerowie przemawiali do
ludu, do żołnierzy, i zachęcali ich. Wodzowie rzymscy nie zaczęli bi-
twy, nie pokazawszy mającym walczyć w mowie, powody wojny i
słuszność ich sprawy. Potrzeba wzbudzić odwagę, potrzeba wzniecić
zapal, w bijącym się, a jakże dokazać tego można, bez odezwania się
do niego? Dusza ludzka nie jest machina fizyczna, nie może być wzru-
szona popchnięciem ręki, ale tylko sposobami moralnymi. Chciałbym,
aby jenerałowie i komendanci wszyscy mówili do tych, których do bo-
11
Folard pokazuje jak broń dawna pik i podobny rodzaj, użyteczniejsza była nad karabin.
Loyd jeden z najrozsądniejszych pisarzy wojennych równego jest zdania, i radzi aby przy-
najmniej jeden szereg dzid ustawić w piechocie. Niektórzy do tego stopnia pokazują nieuży-
tek karabina, iż na stu wystrzałach trzy zaledwie rachują skuteczne. Opodal broń ogniowa
strzelać może, ale skoro pomieszają się między sobą bijący się, wtedy strzelanie ustać musi.
12
Jeżeli mi kto powie, że nieprzyjaciel bił kosynierów, ja odpowiem, że nieprzyjaciel bił
także i walecznych Francuzów z ich armatami, karabinami i bagnetami. wojna odbywa się
najwięcej hazardem, musi być przeplatana pomyślnością i nieszczęściami, nareszcie są to
czyny ludzkie, gdzie błędy znajdować się muszą. Idzie o pokazanie dobrci broni, która spro-
wadza zwycięstwa, u Francuzów bagnet, u nas mogła i może być kosa.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
16
ju prowadzić będą?  Oto są nieprzyjaciele, co rozszarpali i chcieli
przywłaszczyć ojczyznę wasza, oto są ci, którzy się opierają wolności
waszych ojców, waszych braci, was samych, stawiając swych żołnie-
rzy, abyśmy nie mieli między sobą praw równych, nie żyli jak bracia,
lecz by jeden drugiego trzymał w niewoli, i upośledzeniu i pogardzie.
My chcemy abyście byli wolnymi, oni byście poddanymi zostawali
królów bez właścicielstwa owoców pracy, bez stanowienia sobie praw,
i żebyście zależeli od ich woli, od ich okrucieństw i od ich chimery.
Chcą aby królowie robili z was rekrutów i posyłali na rozboje w dale-
kie kraje. Na tej ziemi porodziliście się Polacy, ta jest dziedzictwem
ojców waszych, tu groby przodków, tu ich popioły, nieprzyjaciel dep-
cze po nich z pogardą, trzymając was ich potomstwo w niewoli. Ci to
są nieprzyjaciele, co wzajemnie pomagali sobie, aby rabować wasze
domy, co hańbili matki, żony, siostry wasze, ci co nosili na bagnetach
polskie dzieci, idzcie teraz ze mną, ja waszemu niedoświadczeniu
przodkować będę, bijmy nieprzyjaciela i nie przestańmy, póki i śmierć
go nie spotka, albo póki oręża swego przed nami zwycięzcami nie
złoiy. Te i inne powody zapalą umysły, cóż podobnego może powie-
dzieć nasz nieprzyjaciel? Niesprawiedliwość obfituje w wykręty, ale
nie znajdzie sposobu poruszenia serca13. Okrutny Suwarów gadał zaw-
13
Loyd naznacza, iż trzy rzeczy są najmocniejsze do wzbudzenia odwagi w żołnierzu wol-
ność, religia i rabunek Pierwszej oddaje najwyższe pochwały i za nią ludzie cudów boha-
terstwa dokazywali. Spartanów trzystu zatrzymało liczne wojskka Perskie przy Termopilach.
Szwajcarów ośmset zastanowiło trzydzieści tysięcy Francuzów. Religia albo raczej fanatyzm
zapala umysł, człowiek rozumiejąc, iż ma zasługę przed Bogiem, za którego się bije, albo
raczej ze Bóg potrzebuje jego broni, rzuca się z zapamiętaniem na niebezpieczeństwa. Ale
między męstwem wolności i męstwem fanatyzmu jest ta różnica, iż pierwsze jest wysokie
uniesienie duszy, napełniające serce najmilszymi uczuciami, dające natężenie, moc wszyst-
kim siłom i przymiotom umysłu. Fanatyzm dodaje wprawdzie mocy duszy, ale napełnia
człowieka ślepotą i i tamuje wzrost myśli, dlatego nigdy się nie zrówna bohaterstwu wolno-
ści. Człowiek czuje wolność jako dziedzictwo natury, jako miłą i przyrodzoną własność,
walka jego i cel jest cnota. Fanatyzm ponieważ płodem jest imaginacji, zatem wszystkie
poruszenia duszy są dziełem sztuki. Fanatyk nie szuka zwyciężyć, ale zabić przeciwnika, a
przez to często naraża się nierozmyślnie. Ale fanatyzm sam nawet ma w sobie zarodki nie-
podległości i wolności. Człowiek chce, aby wierzył jak mu się podoba; rozum tylko rozbroić
go może. Przeciw Polsce wojny religii podnieść nie można, gdyż ta szczęślwie nie prześla-
dowała nikogo o sposób wierzenia. Rząd w tej mierze naśladować powinien niebo, które
równie dla wszystkich religii spuszcza żyzną rosę. Bywały czasy, kiedy za różnych bogów,
jakich sobie natworzyli ludzie, wzajemnie się zabi|ali; ale dziś Europa jest przekonana, iż
Bóg natury nie potrzebuje aby lały krew dla niego stworzenia, co nie są zdatne ogarnąć jego
istoty, on tylko daje im dobrodziejstwa. Żadne mocarstwo nie może użyć wojny religii prze-
ciw Polsce, i owszem Moskwa gwałt robiła sumieniu. Nareszcie duchowni wszystkich rcligii
w Polsce nadto są oświeceni niesprawiedliwością, podstępami i gwałtem królów, aby w ich
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
17
sze do żołnierzy, nie mając powodów słuszności, wbijał im ustawicz-
nie, iż są najlepszym w Europie wojskiem, przypominał niektóre zwy-
cięztwa, i więcej przeto pod jego rozkazami niż innych jenerałów do-
kazywali. Im się bardziej wmawia w kogo męstwo, tym się mężniej-
szym staje, przeciwnie traci osobie dobre rozumienie, kiedy nim gar-
dzą. Niektórzy zjeneralów polskich za nic ważyli kosynierów; jak ci
ludzie na śmiałe mogli się odważać czyny, będąc pod nimi? Zamiast
wpajania zaufania w broń, oni je osłabiali. Płytkie umysły nmieniały,
że człowiek bić się nie może, albo jest bez duszy, kiedy w odzieży jego
kraju nie ma munduru. Nie gatunek sukni ani rodzaj broni stanowi żoł-
nierza, ale odwaga i chęć zwyciężenia. Życzyłbym, aby żadnego nie
używać jenerała do obrony wolności, który do niej przywiązanym nie
jest. Nie spuszczam się na wierność, ta cnota jest wspólna niewolnikom
i służalcom. Jenerał polski żołnierz, nie tylko powinien być narzędziem
sztuki wojskowej, ale i obywatelem, własność każdego jak swą za nie-
naruszoną mieć powinien; każdemu należy być odważnym, karnym,
sprawiedliwym i rzetelnym, gdyś ale dla jednego, ale dla szczęścia
wszystkich broń wzięta została. Potrzeba oby wódz zagrzewał lud wol-
nością, o jakże o niej mówić będzie, skoro jej nie lubi w duszy? Jakież
się okażą jego starania? A jeżeli słowa usłyszę przeciwne przekonaniu,
czy tak chytrej duszy zabezpiecza mnie honor?14. Ja rozumiem, że to
sidła wplątać się mieli. Trzeci gatunek zachęcenia rabunkami, jest bardzo szkodliwy. Żoł-
nierz wychodzi z karbów karności, przyzwyczaja się do występków, traci męstwo, bo albo
marnotrawi na rozpustę swoje łupy, a przez to wyniszcza się w nim odwaga, albo chowając
je, unika od bitwy, aby mu ich nie zabrał nieprzyjaciel, lub żeby miał czas potem ich użyć.
Polacy i wojsko ich, powinni mieć zawsze cechę moralności. Montecuculli, nie znając tych
wielkich sposobów do zachęcenia, lub pod jarzmem monarchii użyć ich nie mogąc, udaje się
do trunku i do innych mdłych środków: Patrz, Tom 11. k. 34 Nie będę się zastanawiał nad
pokazaniem ich błahości, bo każdy ich dostrzec może.
14
Uważam opinie teraz polityczne, jak były opinie religii w czasie wojny Protestantów z
Katolikami. Czy katolik, gdyby był w wojsku protestanckim mógł wzniecać zemstę przeciw
katolikowi? Życzyłbym, aby żadnego nie przyjmować, któryby nie był szczerze przywiąza-
nym do opinii wolności. W francuskich wojskach w początku ustawicznie w mowach swych
oficerowic wbijali jej prawidła. W każdej odezwie przypomina one Jenerał. Widać, że żaden
z Jenerałów francuskich dawnego rządu, nie zrobił sobie chwały podczas rewolucji, chociaż
wiele mieli nauki. Sławni Jenerałowie francuscy doszli swych czynów za pomocą wolności,
choć prawie byli nieuczonymi. Szanuję naukę, ale natura daje przymioty na Jenerała. Karol
Wielki nie umiał pisać, a zwyciężał Europę. Mirbeau w dziele nad monarchią pruską, powia-
da o Sekretarzu Xcia Brunświcka, który wszystkie plany mu podawał, a w żadnym nigdy nie
był wojsku. Ponieważ Jenerałowie nasi niektórzy, mieli przywiązanie do królów, wszystkie-
mu zatem byli przeciwni, co stwarzała rewolucja. Zamiast wmawiać zaufanie w broń, jaką
była kosa, zamiast zachęcenia ludu, gardzili bronią i ludem. Milczenie Jenerałów nieprze-
rwane, wprawiło lud w niepewność. Ponieważ ci nigdy wolności nie zaręczali, nigdy o niej
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
18
jest prawdziwy talent wojskowego, gdy z każdej rzeczy chce pożytko-
wać i stosować się umie do sprawy, za którą walczy, do geniuszu naro-
du, do zapasów krają i jego położenia. Widzę w Kościuszce geniusz i
obrońcę istotnego praw ludu. Nie mieli Polacy wojska, nie mieli broni,
stworzył nową siłę narodową, kosynierów. Umysł ludzki nie jest okre-
ślony co do wynalazków, jeżeli usilność przystąpi, kto wie jakie znaj-
dziemy jeszcze pomocy? Nieprzyjaciel nazwał kosę bronią straszną15.
Amerykanie nie mieli armat, lać ich nie mogli, z bijali wkupę szyny
żelaza, i z nich nieprzyjaciół razili. Nie mieli kul do strzelby, zdejmo-
wali ołów z okien, i z niego je lali. Wszystkiego dosięże gorliwość, a
stałość umysłu zwycięży. Loyd pisze, iż wolność najmocniejsza jest
sprężyną do wzbudzenia męstwa w bijących się. Z nią cuda robili Spar-
tanie, Rzymianie stali się panami świata, Szwajcary w czternastym
wieku byli bohaterami. Jeżeli jej entuzjazm wlejemy w dusze ludu na-
szego, nie tylko podbitym być nie może, ale koniecznie musi być zwy-
cięskim. Ktoby myślił bez prawideł wolności i równości zaczynać re-
wolucję, ten nadaremnie chce przelewać krew swoich współrodaków, i
niczego nie dokaże. A przytem, po co rozpoczynać boje, nie mając w
celu szczęścia ogólnego narodu? Im więcej zapału wolności mieli
Francuzi, tym straszniejszymi byli nieprzyjacielowi. Czego nie dokażą
Polacy, gdy się przejmą tym duchem, dziedzicząc wielkie siły osobiste
fizyczne, jak żaden z narodów w Europie? Któryż lud miał tak szczę-
śliwe zdarzenie wybijając się na niepodległość, jakie my posiadamy?
Inni nie wiedzieli, czy walczyć mogą z regularnym żołnierzem, wło-
ścianie nasi mają cokolwiek doświadczenia, już bywali w ogniu, a w
prowincjach, które nie powstały, wiedzę: iż bracia ich bili się i odbiera-
li armaty kosami. Już duch wolności rozszedł się w Polsce między lu-
dem; jeśliby kto za pierwszym razem nie widział zapału, jakiegoby za-
dał, znajdzie go z czasem, skoro sam będzie miał stateczność ducha i
starać się nie przestanie wlewać go w drugich. Byłem świadkiem jak
nie wspominali, bijący się mógł myśleć, że to próżna obietnica. Oziębłość w rozgłaszaniu
wolności widzieć można było po magistratach nawet cywilnych, bez czego ani mogliśmy,
ani możemy pokonać nieprzyjaciół. Pamiętam co mi odpowiedział jeden włościanin, gdym
mu powiadał cel rewolucji: Jeżeli tak jest, rzekł mi: jeść nie będę, dam żołnierzowi i sam
bić się pójdę. Muszę przytoczyć takie, co Jenerałowi jednemu republikaninowi powiedział
jeden z włościan litewskich: pokażcie nam, mówił on,  doskonale wolność, a my nie spu-
ścimy się na piątego z nas lub na rekruta, ale sami bić się pójdziemy. Tacy ludzie nie
mogę być zwyciężeni.
15
L usage de cette arme terrible tat de l invention de Kościuszko. Campagnes de Su-
warów, tom II pag. 154.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
19
włościanie krakowscy opierali się iść do obozu Kościuszki, ile używali
sposobów już nawet po bitwie racławickiej, oby się z niego wydobyć,
ale gdy poznali, że to idzie o ich wolność, mając wielka łatwość schro-
nienia się do Gallicji (Wisła nas tylko przedzielała, którą łatwo przebyć
można było) sami trzymali straże, żadn jednak z nich nie uciekł. Wi-
dzieć polem było po wsiach ich czuwanie, ich myśli względem wytę-
pienia nieprzyjaciół!...
Zastanówmy się nad obrotami wojennymi.
Będzie armia, o kilkadziesiąt lub o stu tysiącach: jeżeli ta zechce
razem obozować, zająć może trzy mile polskie kraju najwięcej wzdłuż;
cóż zrobi rewolucjonistom, którzy w małych częściach uwijać się
wszędy mogą? Wielka armia potrzebuje wielkich magazynów, nie
zbierze ich, jeżeli insurgenci na około będę przeszkadzać i ukryją żyw-
ność. Skoro armia na małe części dzielić się zacznie, już dla uskromie-
nia insurgentów, już dla nabycia magazynów, na ówczas insurgenci
skupiać się i częściami na małe korpusa nieprzyjacielskie wpadać mo-
gą, a tym sposobem będę w stanie przytłumiać, niszczyć i zwyciężać
nieprzyjaciela. Mieszkańcy na mała wojnę daleko mają większe łatwo-
ści, aniżeli nieprzyjaciel. Obywatele znają wszystkie przeprawy,
wszystkie ścieżki, których nieprzyjaciel ani użyć może, a zatem, zebrać
się, podejść, napaść znienacka na nieprzyjaciół, a nareszcie ukryć się
prędzej mogą. W Polsce, gdyby przed przeważnymi siłami schronić się
przyszło w lesie, cóż zrobi artylleria albo postrzały nieprzyjacielskie?
Jakiego mieszkaniec użyje sposobu, takiego żołnierz nieprzyjacielski
nie potrafi16. Żołnierzowi potrzeba trzymać się w kupie, w szeregu,
pojedynczo staje się słabym i prawie bez obrony. Polak z strzelbą i ko-
są przedrze się przez wszystkie krzaki i bagna, nieprzyjaciel dla artyle-
rii potrzebuje pewnych dróg jako i miejsca bezpiecznego dla postawie-
nia żołnierza. Nareszcie napadnienia nocne mogą z wielka robić zręcz-
nością Polacy, i te będą najużyteczniejsze: nieprzyjacielska artyleria i
wystrzał broni stają się wtedy prawie daremnymi; przeciwnie kosa
najwięcej robi szkody. W nocy nieprzyjaciel nie może ustawić wojska,
16
Nie na tym zakładam korzyści wojny u nas, aby skoro się ujrzy nieprzyjaciela bądz naj-
liczniejszego, napaść zaraz na niego i ginąć nierozważnie samym; owszem potrzeba oszczę-
dzać się, aby nic zgubić nadaremnie ludu, którego używając roztropniej, można szkodzić
nieprzyjacielowi: Niech się o to najwięcej starają mieszkańcy, żeby czy z przodu, czy z tylu.
czy z boku, wszędzie były ich zbiory, któreby napastowały nieprzyjaciela, a w upatrzonej
porze hurmem go atakować, a osobliwie w nocy. Na tym najwięcej zależy zwycięstwo nasze,
obyśmy trwali długo i licznymj zawsze byli.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
20
nie może robić zwrotów; zostaje w zamieszaniu. Jeżeli nie bijać się
nawet, w dzień i w nocy będę alarmować nieprzyjaciół, znużą przez
trudy ich żołnierzy, i zawiązać się pomiędzy tymi muszą choroby i
osłabienie odwagi. Czy znajdowało się co nieregularniejszego nad kon-
federację barską, jednakże Moskale wyznają jak dla nich była szkodli-
wa ta wojna; przyrównywają ją do hydry17, której zawsze odrastała gło-
wa, a widzieć można, że potęga moskiewska przez lat kilka udusić jej
nie mogła; nareszcie gdyby nie wina konfederatów, innąby przy końcu
miała postać. Konfederację barska robiła sama szlachta, a ta podzielona
jeszcze w połowie prawie trzymała się Króla. Mieszczanie i wieśniacy
byli obojętnymi względem stron obydwóch. Czy można wątpić o
dobrych skutkach, gdyby cały naród ruszył się jednomyślnie? Wezmy
tu także przykład z rewolucji polskiej 1794. Król pruski oblegał
Warszawę z czterdziestu tysiącami żołnierza, powstanie Wielkopolski
wybnchnęło w tyle jego armii, on cofnąć się od Warszawy musiał.
Rewolucjonistów w Wielkopolsce wszystkich z początku nie było nad
sześć tysięcy. Prusaków po garnizonach w tamtym kraju może stała
wyrównywajaca liczba, jednakże król nie mógł dłużej ciągnąć oblęże-
nia, bo pułki pruskie wystawione były na głód i odcięcie od swego kra-
ju. Korpusy wysłane pod kommendę Jenerala Dąbrowskiego, nie miały
więcej w sobie nad trzy tysięce ludzi. Trzeba było przymiotów do ich
prowadzenia, ale talenta wyższe od Turena i Cezara nie mogłyby były
nigdy oswobodzić od zguby tej garści żołnierza, przeciw tak mnogim
nieprzyjaciołom. Lecz Prusacy przez powstanie zajęci w całym kraju
insurgentamii, wszędzie alarmowani, pilnować się w każdym kecie
musieli, posyłać wszędzie wojsko, gdzie się pokazało kilku zbrojnych
Polaków; tym sposobem nużeni, na wszystkie strony rozerwani, za-
szkodzić nie mogli korpusowi Jenerala Dąbrowskiego, i owszem on
odniósł nad nimi korzyści. Wiemy jak wiele zależy podczas wojny na
dobrych szpiegach, a to końcem aby wiedzieć moc nieprzyjaciela i
gdzie się znajduje, bo skoro o tym się nie upewni Jenerał, nie może
ułożyć planu atakowania swego przeciwnika. Polacy ustawicznie poka-
zując się w liczbie mniejszej lub większej, zostawią w niepewności i
znużą swoich nieprzyjaciół, którzy za każdym krokiem bojąc się spo-
tkać przeciwnika, muszą się zastanawiać, wywiadywać o kraj, a wtedy
Insurgenci osobliwie w nocy napadać, otaczać i zwyciężać mogę. Tyle
17
C tat la tte de l hydre que ces Polonois, il se reproduisaient par-tout. Campagnes de
Suwarów, I, p. 60.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
21
znajomość kraju jest potrzebna dla wojującego, iż Gustaw Adolf pierw-
szy bohater swego wieku powiedział: że bez niej największe talenta nie
świetnego nie dokażą: bo Jenerał nie jest wstanie robić ani podejść, ani
zasadzek18. Nigdy nie może tak znać kraju wojsko, a tym, bardziej ob-
ce, jak ci, którzy się w nim porodzili i w nim mieszkają. Zwyciężyli
Francuzi Europę i a nie mogli przemódz Vende. Nigdy tyle straty nie
ucierpieli republikanie z obcym wojskiem, jak w tej prowincji. Chociaż
tam Francuzi byli przeciw Francuzom, jednakże Vandejczycy znali
owszystkie swoje zakęty i mieli stałe męstwo, byli w sposobności pod-
chodzić, otaczać wojsko rcpublikanckie, i tym sposobem wiele go
gubili. Skoro na kondycje ich przystali, zrobili pokój. Już potem wojna
Vandejczyków podnieść się nie mogła, bo mieszkańcy łączyć się nie
chcieli. Niektórzy rozumieją, iż bez fortec nie podobna się utrzymać. Ja
rozumiem, że fortece nie byłyby nam tak użyteczne, jak mogą być lasy
i polne fortyfikacje. Potrzeba pewnej części żywności w fortecy, nie-
przyjaciel widzi swego przeciwnika, zostawi do oblężenia część woj-
ska, i prędzej lub pózniej wezmie fortecę i ludzi w niej zamkniętych19.
Kiedy zaś rozsypani po kraju, po lasach są uzbrojeni micszkańcy, nie-
przyjaciel gdy ich pilnuje w jednym miejscu, oni się przenoszą w dru-
gie, wtenczas kiedy na nich z przodu, oni go z tyłu atakować mogą.
Mniemam, że do takiej wojny, jaka podaję, góry nawet nie pomagałyby
nam wiele. Potrzeba armat do gór, i strzelby aby nie wpuścić nieprzy-
jaciela; a gdy ten raz je opanuje, zatamuje wszystkie przejścia, ogłodzić
może kraj i przytłumić mieszkańców. Na płaszczyznach naszych, gdy z
jednego miejsca spędzeni zostaną Polacy, pójdą w drugie. Nie masz
położenia w kraju naszym, któreby opanowawszy nieprzyjaciel zupeł-
nie był bezpiecznym. W niektórych miejscach są lasy po kilka, po kil-
kanaście, w niektórych i po kilkadziesiąt mil; jak ogromnych nieprzy-
jaciołom potrzeba wojsk aby jeden las otoczyli, innych nawet otaczać
nie mogą, a skoro cały kraj w powstaniu, nie potrafią nawet oblegać, bo
zewsząd, na nich napadają. Wiemy jak wielkiej wagi jest między woj-
skami komunikacja. Gdy cały naród jest w rewolucji, gdy zrobimy
mnogą kawalerię lekką, któraby się uwijała między nieprzyjaciółmi,
przecinać im będzie komunikację, przez co niezmiernie się osłabi; każ-
18
Car sans le secours des ceux qui en sont et qui en connoissent les dtours et les endroits,
qui peuvent servir a la rusc et l artifice, disoit le grand Gustave, le plus grand capitaine du
monde, n excuteroit jamais rien de fort clatant. Folard: Histoire de Polybe. Prf. T. l. p. 38.
19
We Włoszech mieszkańcy zamykali się w miastach obronnych, i jeżeli nie mieli skrytego
miejsca do wysunięcia się, zawsze zabranymi zostali.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
22
dy ich korpus zostaje samotnym, nie mając oparcia się punktu, traci
swa moc, a przez to staje się łatwiejszym do pobicia. Micszkańcom
nigdy komunikacji przeciąć nie można, a przynajmniej bardzo trudno,
zwłaszcza u nas na płaszczyznach. Ci są wiadomymi wszelkich prze-
praw sekretnych, ci mogą sobie dawać znaki opodal, według których
miarkować się i obroty swe robić potrafią. Mówiłem wyżej, iż Polacy
najbardziej starać się powinni: aby nie. dopuszczać żywności nieprzy-
jacielowi, gdyż bez jedzenia najlepsze wojsko słabieje, chorować, gi-
nąć musi, lub nareszcie wyjść z kraju albo się poddać. U nas dawny
nałóg, i że tak powiem szczęśliwy instynkt narodowy, porobił magazy-
ny dla mieszkańców. W wielu prowincjach jest zwyczajem zakopywać
zboże w doły. Życzyłbym aby wszędzie natychmiast przejęli ten spo-
sób, gdzie go dotychczas nie używają. Niech opodal w lasach wyko-
pawszy doły, przepalają je dla wysuszenia, potem nasławszy słomy gdy
się wsypie zboże i zakopie, żadnemu nie podpada zepsuciu. Za pomocą
tego, mamy wszędzie magazyny; nieprzyjaciel ich nie znajdzie skoro
zechcą micszkańcy, a przychylą się do tego, skoro pozyskają wolność.
Co za użytek stąd jeszcze wypływa? Polacy przechodząc z jednego
miejsca na drugie, nie mają przyczyny wieść za sobą zboża, nieprzyja-
ciel dokąd się obróci prowadzić magazyny musi. Mamy wszędzie u nas
z dobroczynności natury drzewo i ziemię, z nich możemy robić baterie,
a osobliwie reduty ze schronieniem się od bomb (a l preuve des bom-
bes), mocniejsze prawie od robionych fortec z kamieni lub cegły. We-
wnątrz robią się kazamaty, te przeznaczyć można na składy żywności, i
inne któreby zbierać potrzeba wymagała. Amerykanie używali podob-
nych bardzo skutecznie. Mogą te zamknąć w sobie pięćset albo tysiąc
ludzi. Prócz tego tak są zrobione, wysoko otoczone rowem, iż nieprzy-
jaciel eskaladować nie może, ale robić aprosze do dobycia lub oblęże-
nia musi, jak do fortecy. Polacy! oto są wasze góry, oto są wasze forte-
ce, których tysiącami narobić możecie! Ta fortyfikacja w wygodzie
swej przechodzi fortecę, będzie wam podany sposób jej robienia. Zgoła
mamy żelazo, mamy zboże, mamy drzewo; miejmy tylko odwagę,
śmiałość i stalość w przedsięwzięciu, a otrzymamy naszą niepodle-
głość. Jest niepodobieństwo, aby kraj tak rozległy jak Polska, i szesna-
ście milionów ludności mający był zawojowany, jeżeli mieszkańcy
bronić się z energią i wybić z niewoli zechcą. Nie masz takiego w hi-
storji przykładu, a szczupłe państwa jak Szwajcary i Holendrzy otrzy-
mali swoja wolność, kiedy chcieli. Widać było podbite narody dość
znaczne z garścią wojska, ale tam biły się tylko wojska przeciw woj-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
23
skom, machiny przeciw machinom, obywatele zostawali zupełnie obo-
jętnymi; lecz gdzie milion lub dwa walczyć zechce, tam wojska regu-
larne pokonamym być rnuszą. Rachujmy teraz siłę, jaką mieć mogą
Polacy i ich nieprzyjaciele.
Wystawiani sobie Moskwę, Cesarza, Króla Pruskiego, żadna wojną
niezatrudnionych, ale tylko bijących się z nami. Wiemy że Moskwa
liczy wojska swego czterysta tysięcy. Austria trzysta tysięcy. Prusy
dwieście tysięcy. Wojsko moskiewskie zbierane z różnych narodów,
baszkirów, kałmuków etc. których znamy słabość. Liczba ta składa się
z lądowego i morskiego. Polacy będą mieć wojnę opinii, gdzie się
przedrą, zaczną ogłaszać wolność, która więcej jest mocna niż armia
stotysieczna. Na Kozaków wierność Moskwa nie będzie się śmiała zu-
pełnie spuszczać; gdyż ci wzdychają zawsze do swej niepodległości.
Można widzieć we wszystkich wojnach przeszłych dworu Petersbur-
skiego, iż razem nie wysłał z swego kraju sto tysięcy wojska. Rząd sro-
gi, którego piekło na nieszczęście ludzkie wymyślić gorszego nie mo-
gło, potrzebuje wiele żołnierzy na utrzymanie w posłuszeństwie ludu.
Państwo całe zamykające trzy miliony mil kwadratowych niemieckich,
ile zajmować musi wojska! Skoro odłączymy prowincje polskie od
Moskwy, reszta kraju wyjąwszy Inflanty pustym się nazwać może i
słabym. Gdy się otworzy rewolucja polska, a jeżeli starać się będziemy
dać uczuć nasze prawidła ludowi moskiewskiemu, naszą wolność,
równość i zjednoczenie braterskie, karność rzetelność, uczciwość
dwór petersburski musi tam podwajać liczbę wojska dla zapobieżenia
powstaniu mieszkańców. Zdaje mi się, że Moskwa nie wystawiłaby
więcej nad sto trzydzieści tysięcy żołnierza przeciw Polakom, ale ja
przypuszczam dwieście tysięcy. Austria, gdy nie była zadłużona i wy-
niszczona z ludzi, kiedy Anglia płaciła posiłki, nie wystawiała więcej
przeciw Francuzom nad sto pięćdziesiąt tysięcy; (reszta była rzeszy
niemieckiej i koalicji) skoro teraz znękana nieszczęściami, wycieńczo-
na z swych zapasów, bez pieniędzy Anglii, nie mogłaby w pole tej
liczby wysłać żołnierza. Kraje Austrii rozciągają się obszernie; przy
rewolucji polskiej Węgry, Szląsk, wyciągać będą osobliwszej opieki
Cesarza: mimo tych wszystkich względów, przypuszczam iż Austria
wprowadziłaby do Polski sto pięćdziesiąt tysięcy wojska. Król pruski
nie stawiał do boju w żadnej wojnie więcej nad osiemdziesiąt tysięcy
żołnierza przy posiłkach nawet Anglii, ja przypuszczam że przeciw
nam wyszło sto tysięcy. Każde mocarstwo, choćby liczyło dość wojska,
nie może wszystkiego oddać do wojny. Wyprowadzić wojsko w pole z
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
24
wszystkimi potrzebami, kosztuje prawie drugie tyle ile żołd jego licz-
by. Prócz utrzymania w podległości krajów, rząd monarchiczny oglą-
dać się musi na przypadki, to jest: doświadczywszy klęski, aby miał
czym na nowo zasilić armię. Rekrutów nie tak łatwo zebrać natych-
miast, jak w Polsce podnieść lud. Zanim żołnierz lub rekrut przyjdzie z
jednych granic Moskwy na drugie, potrzeba pół roku czasu, w Prusiech
od Renu do granic Polski, w Austrii od Adriatyckiego morza do Biel-
ska upłynie kilka miesięcy. W kraju wolnym po odezwie rządowej,
obywatel bierze broń i bije się, w monarchicznych państwach rekrut
brany gwałtem, a czasem prowadzony w łańcuchach, nie tak prędko
przyzwyczai się i stanie żołnierzem, aby zdatnym został do bitwy. My
mamy jeszcze jedną korzyść, iż w wojskach trzech mocarstw nas ota-
czających znajdują się Polacy, a jeżeli przeciw Francuzom składali
broń często, uciekali od nich i bić się nie chcieli, tem bardziej spodzie-
wać się można, iż, skoro powstanie Ukraina, Ukraińcy z służby mo-
skiewskiej przedrą się do swych braci, Krakowianie od cesarskich,
Wielkopolanie od Prusaków. Wojska Pruskie do tego składają się z
trzeciej części z cudzoziemców, którzy wyglądają tylko sposobności do
ucieczki, my im oną ułatwimy. Z rachuby sił naszych przeciwników,
którą przytoczyłem, wypada, iż mogą wystawić przeciwko nam cztery-
sta piędziesiat tysięcy wojska. Lubo przeświadczony jestem, iż do tej
liczby nieprzyjaciele nie dojdą, lecz wolę ich pomnożyć, abym przeko-
nał mych współrodaków, iż jakiekolwiek bądz wysilenia mocarstw nas
dzielących, nigdy nam nie mogą być strasznymi. Licząc szesnaście mi-
lionów ludności w Polsce, biorę na dzieci, kobiety, osoby cztery, a pią-
ta wstanie bicia się; będzie trzy miliony dwieście tysięcy. Ta masa ja-
kichby nie pokonała nieprzyjaciół? Ale przypuszczam gdyby połowa
poszła do boju, mielibyśmy jeden milion sześćset tysięcy, gdyby trze-
cia część wypadłoby jeden milion sześćdziesiąt sześć tysięcy sześćset
sześdziesiat sześć. Kraj nasz zamyka piętnaście tysięcy mil kwadrato-
wych niemieckich, (trzydzieści tysięcy francuskich) na milę kwadrato-
wą niemiecka mamy mieszkańców tysiąc sześdziesiat, z tych dwieście
dziesięć wstanie bicia się; a nieprzyjaciół rachując czterysta piędziesiat
tysięcy, na milę kwadratowa niemiecką nie wypadnie jak trzydziestu.
Któż może wątpić po tej rachubie o zwycięztwie? W rewolucji.1794; w
batalii na przykład racławickiej, jeden Polak był blisko przeciw czte-
rem Moskalom; przy oblężeniu Warszawy jeden blisko przeciw trzem,
a byliśmy zwycięzcami; czyż nie możemy się spodziewać większych
korzyści, gdy liczniejszymi od naszych przeciwników będziemy? Gdy-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
25
by Polacy tysiąc sobie ustanowili punktów do powstania (lubo im wię-
cej ich byłoby, tym lepiej) nieprzyjaciel na tysiąc części rozrywać się
musi. Przypuszczam, iżby początkowe podniesienie się nie było bardzo
liczne, chociaż starać się potrzeba o najliczniejsze, nieprzyjaciel nie
wiedząc jego siły, jak wyżej pokazywałem, musi się pilnować wszędzie
i dzielić na części. Im dłużej potrwa powstanie, yom liczniejsze będzie.
Lubo Polacy z natury są mężni, nie potrzeba jednak się zrażać, jeżeliby
z początku nie pokazali się bohaterami. Amerykanie uciekali z razu
przed Anglikami, ale gdy poznali potem, iż każdy wystrzał nie zabija,
wiele ich nawet nie szkodzi, ośmielili się zwyciężyć swych tyranów.
Kiedy król pruski był na płaszczyznach Szampanii, przed kilkuset Pru-
sakami, kilka tysięcy uciekało Francuzów; ci sami potem pod Mons
brali kilkupiętrowe baterie pałaszami. Pod Arkolą żołnierze nie chcieli
przejść mostu, ani Angereau co go przeszedł ze sztandarem, ani Bona-
parte, co prowadzić chciał, nie mógł ich do tego zniewolić. Gdyby był
ten przypadek osłabił dusze, Francuzi możeby byli pobitymi, ale nie-
ustraszony umysł nieszczęściem dokazał tego, iż z tymże samym żoł-
nierzem, Bonaparte poszedł pod Wiedeń. Ci sami kosyniery, co ucieka-
li pod. Chełmem, wpadli na armaty pod Warszawą, i stali się postra-
chem nieprzyjacielowi. Nadgrodą, karą, można do wszystkiego dopro-
wadzić. Pamiętne są słowa Piotra I., po pierwszej przegranej ze Szwe-
dami.  Jestem bity, rzekł on, ale się bić potem nauczę Tak wszystkie
poczynią narody. Nabywa się sztukę wojowania przez wojnę. Jourdan,
Hoche, byli prostymi żołnierzami, nie znali geometrii, a najpierwszych
bili taktyków niemieckich. Wielu jenerałów francuzkich jest z obcych
stanów żołnierza, jak Brune, Moreau, wszelako zwyciężają nieprzyja-
ciół swej ojczyzny. Wojowanie zależy na męstwie i podejściu. Posiada-
jąc pierwsze, im się więcej zrobi drugich niespodziewnnych i nowych,
tym pewniejsze jest zwycięstwo. To jest niezawodna, że im Polacy dłu-
żej wojować będą, tym umysły ich płodniejszymi będą w wojenne za-
sadzki. Co do odwagi, żadnemu w niej narodowi w Europie nie ustąpią
Polacy. Nie jest to chęć podwyższania, przymiotów moich współziom-
ków, ale bywały przypadki we Włoszech, gdzie Legie polskie celowały
w męstwie walecznych Francuzów. Wzbudzają się przyjemne uczucia
w każdym Polaku, gdy słyszy o pięknych czynach swych rodaków, ale
jak mu żałośno razem, czemu ta odwaga nie jest użytą na wyrwanie
swej ojczyzny z obcej przemocy? Gdyby te dziesięć tysięcy Polaków,
co zginęło w dwóch kampaniach włoskich legło było przy obronie
wolności swych rodaków, ileby byli oszczędzili innych, wrazili odwagi
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
26
współziomkom, i wytracili nieprzyjaciół? Poginęli ci mężni ludzie na
obcej ziemi, a bracia ich jęczą w niewoli!.... Słyszeć mi się dało, iż kie-
dy cienie śmierci zapadały na Rymkiewicza, płakał, iż nie umierał na
ziemi ojczyzny swojej...... Azy prawdziwej cnoty!.... Wy jego towarzy-
sze, jeżeli wami niebo użyczyło jakich talentów, najgodniej ich użyje-
cie prowadząc do zwycięstw mniej doświadczenia mających waszych
współrodaków! Czy przeznaczenie śmierć wam sprowadzi w boju,
umrzecie wpośród żałości swoich ziomków..... Ta ziemia da wam w
wnętrznościach swoich grób, która wykarmiła Waszą młodość..... A
jeżeli pomyślność uwieńczy usiłowania wasze, najmilsze są laury z rąk
ojczyzny, najpierwsza chwała, kiedy jest z użytkiem własnym roda-
kom. Może kogoś zastanawiać troskliwość, iż nieprzyjaciel rozjuszony
palić kraj będzie. Trzeba uważać, iż przez to pomnożyłby zawziętość
przeciw sobie. Nieprzyjaciel pali kraj, gdy się zostać w nim nie może,
inaczej wystawiłby swe wojsko na wszelkie ogołocenie. Ale czy nie ma
sposobu wstrzymania zbrodni? W roku 1794, kiedy Prusacy zaczęli
prześladować Polaków, prowadzić drżące kobiety pod szubienice, za-
kładać na ich szyje stryczki, Bada Narodowa zrobiła Odezwę i wydala
rozkaz, iż jeżeli nieprzyjaciel nie przestanie okrucieństw, aby użyć
prawa wet za wet (des reprsailles) z złapanymi Prusakami. Od tego
czasu ludzkość w serce ich wstąpiła... Wiadomo, jak z początku okrut-
nie postępowała koalicja z jeńcami francuskimi, ale skoro bitą być za-
częła, musiała przestać nieludzkich kroków, a użyć słodszych środków.
Kiedy jast zagrożenie, interesem się staje każdego oficera, a nawet i
żołnierza dobrze postępować i swym przeciwnikiem, bo w czasie woj-
ny żaden nie jest pewnym, aby mu się nie dostał w ręce. Waleczność
sama nie jest od tego losu wyjęta, śmierć nawet pominie, ktoby jej żą-
dał, a przypadki się złożą na nieszczęście człowieka. Kraj nasi nie ma
warsztatów, rękodzieł, nieprzyjaciel nie potrafi go zniszczyć, bo nie
będzie mógł zapalić ziemi, ani odebrać jej żyzności, a z wolnością i
mądrymi prawami przyjdzie do kwitnącego stanu. Ale czyż mamy na
naszej ziemi zawsze trzymać teatr wojny? Granice Moskwy otwarte,
jako i Prus północnych, Szląsk cesarski nie zakryty. Polacy tam cisnąć
się powinni, Ogłaszać mieszkańcom wolność, obchodzić się z ludzko-
ścią; każdy czyn niech będzie wyrokiem moralności, tym sposobem
przywiążemy do siebie serca, i wieloraki pokaże się nam użytek. Nie-
przyjaciołom przybędzie więcej przeciwników, a mniej zapasów, a
przytem muszą opuszczać albo zmniejszać wojsko w Polsce, aby kraj
swój zasłonić. Po batalii maciejowickiej nawet, chociaż Prusacy trzy-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
27
mali Krakowskie i Sandomierskie, aż po Wisłę, ale gdy insurgenci
wielkopolscy wpaść do Szląska chcieli (jakoż, już, ku granicom zaczę-
li) Prusacy raptownie opuścili Krakowskie i Sandomierskie, aby Szląsk
zasłonić, gdzie by rękodzieła nadzwyczajna ucierpiały szkodę, a lud
zawsze jest sarkającym na jarzmo pruskie. Dumourier w swoich pa-
miętnikach pokazuje jak za czasów konfederacji barskiej chciał prze-
nieść wojnę z Polski do Moskwy. Jakoż wiele do tego jest łatwości.
Granice tak Moskwy jako i Prus są rozległe, niepodobna, aby wszędzie
stało i pilnowało wojsko, fortec od naszej strony obydwa nie mają mo-
carstwa. Co do fortec, jeszcze za czasów Montecuculi wojskowi rozu-
miejący, mieli powątpiewania, czy te są użytecznymi. Wojna dzisiejsza
pokazała, iż mając liczne wojska, fortece nie wiele przeszkadzają do
podbicia kraju. Forteca z swoim garnizonem jak uważa Dumas, nie
broni nawet na dwie mile kraju na około. Forteca może mieć swoje
użytki dla wojsk regularnych, ale Polakom nie trzeba się zatrudniać
oblężeniem lub braniem fortecy, lecz wpadaniem do kraju, i ogłasza-
mem wolności. Forteca bez pomocy mieszkańców ogłodzi się i poddać
musi. Wojsku lekkiemu, jak polskie, fortece nie staną na przeszkodzie,
takowy rodzaj żołnierza przejdzie je na około. Wolność każdy lud
przyjmie z radością, bo ta jest żywiołem serca ich i szczęścia. Nie uwa-
żajmy w tej mierze na obce przykłady. Oczekiwano wszędzie z upra-
gnieniem tych wszystkich, co wolność przynieść obiecywali. Ale kiedy
niekarność, rozpusta wojsk wyuzdała się na przestępstwa, musieli z
żałością ludzie brać się do broni, aby się dobyć z ucisku. Niechaj Pola-
ków każdy postępek złączony będzie z moralnością, nie tylko dalecy
od rozwiązłości innych wojsk, ale owszem niech się rzadzą ludzkością,
niech karność zagradza drogę przestępstwu, a narody patrzeć na nas
będą z poważaniem, łączyć się z przywiązania, i dodawać swej mocy
do prędszego zwycięstwa.
Polacy! nie czekajcie na żadne okoliczności, nie oglądajcie się ani
na wojnę czyjąkolwiek, ani na pokój. Macie siły wielkie, uiyjcieich
przeciw nieprzyjaciołom, a zwyciężycie. Dla wolności, dla sprawiedli-
wości, każdy moment jest przyjaznym, przy nich ludzie mężni stwarza-
ją nowe okoliczności. Szwajcary, Holendrzy, Amerykanie, nie patrzeli,
czy z kim tyrani ich są w wojnie, nie przeglądali skąd mają mieć po-
moc, czucie zagrzało ich do oparcia się przemocy, walczyli długo, a
znalazły się potem same przez się obce wsparcia. Anglia i Francja,
chcąc osłabić Hiszpanię, dały nareszcie Holendrom pomoc. Po trzech
latach wojny amerykańskiej, Francja i Hiszpania, chcąc upokorzyć An-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
28
glię, zawarły traktat z Amerykanami. Gdy nasze ciągłe będę usiłowa-
nia, znajdą się mocarstwa Europy, co zechcą robić z nami związki. Ro-
zumiemyż, że Moskwie, Prusom, Austrji wszystkie rządy i narody w
Europie są przychylne? myślimyż że nawet te trzy mocarstwa będę ści-
sły zawsze na nasza zgubę utrzymywać spisek? Sprzysięgła się koalicja
na podział Francji. Nie wiedziała ta Rzeczpospolita, że wystawić może
milion wojska, a królowie zostawszy bitymi, kłócić się między sobę
zaczęli, zrywać związki swe, i nie tylko że nie dostali przeznaczonych
sobie łupów, ale z hańbą zostali pokonanymi. Przydajmy jeszcze dla
siebie, iż horyzont wolności rozprzestrzenił się w Europie. Czterdzie-
ści milionów republikanów blisko liczymy.
Polacy! jak szczęśliwymi jeszcze nazwać się możecie, u nieba ma-
cie dary (na czym zbywa innym) z którymi bez obcej pomocy, stać się
możecie narodem wolnym, poważnym i kwitnącym. Ośmielcie się ich
użyć i utrzymywać z stałością urmysłu, a skutek uwieńczy starania wa-
sze. Szwajcary na nieurodzajnych, skałach bez żywności prawie dobili
się swej niepodległości. Jeżeli nieczuli na swą hańbę, na niesprawie-
dliwość wyrządzona narodowi, na prawa ludzkości, całując dzwigać
będziecie swe jarzmo, rozżalony w duszy powiem z rozpaczą i wzgar-
da; Narodzie zrdzonyś do niewoli!  Gens ad servitutem pata .
Trudność może znajdować będę niektórzy w ułożeniu sekrenej re-
wolucji, w jej wybuchnięciu, w zgromadzeniu ludzi, w oszukaniu czu-
wania królów. Choćby tyrani nasi tyle mieli wojska, ile go posiada cala
Europa, i tak by ustrzec nie mogli układu powstania. Niechajby w każ-
dym domu postawili żołnierza, nie będą go mogli postawić w każdym
lesie. Jeżeli dla nieostrożności z pomiędzy trzydziestu, uwiężą dwu-
dziestu, niech pozostali dziesięciu dokonywają roboty, a pożądany na-
stąpi skutek. Bywają przypadki w bataliach, jednakże się na nie odwa-
żają. Nim rewolucja podniosła się w Warszawie, po zaaresztowaniu
Węgierskiego, niektórzy z pracujących około powstania bojazliwi wy-
jechali i pokryli się, ale inni niebezpieczeństwa unikać nie chcieli i dali
tobie słowo, że chociażby uwięziono jeszcze kogo, gdyby kilku zostało
tylko i ci dzieło ciągnąć mają. Jakoż brano jeszcze innych do więzienia,
ale pozostali dokonywali pracy, i nieustraszony umysł przezwyciężył
wszystko, a widzieliśmy jakę pomyślnościę te usiłowania uwieńczone
zostały.
Pokazywałem wyżej, aby robić mnogie punkta, i we wszystkich
jednego dnia powitać; nieprzyjaciele nie będę mogli ich zwyciężyć. Im
więcej się pokaże powstających, tym ich mniej wyginie. Będzie się
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
29
kupić lud na głos wolności i równości, jeżeli one ogłaszać będziecie z
otwartością i z wylaniem serca, a utrzymać bez chytrości. Potrzeba po-
rządku, potrzeba posłuszeństwa, a zatem i układu politycznego rządu
tymczasowego. Ale jest gotowa jego organizacja. Życzyłbym zrobić
ciąg rewolucji 1794 z niektórymi poprawami. Jest szczęściem to zaufa-
nie jeneralne w cnocie Kościuszki. Widzieliśmy, ile to zagradzało nie-
snaskom, utłumiało dumę, morzyło wszelkie stronnictwa, Zdawało się,
iż na wzór jego Polacy, w samej się tylko przesadzali cnocie. Rzymia-
nie tyle zawistni o swoją wolność, w zburzeniu pasji nadzwyczajnym
ludu, w niebezpieczeństwie, w wojnach, udawali się do Dyktatury, i
ten ich wybawiał środek. Życzyłbym aby naczelnikowstwo trwało do
czasu wypędzenia z granic naszych nieprzyjaciół. Ale nie chciałbym,
aby ten urząd był koniecznie ciągłym. Po śmierci jednego, niech ster
wojska przejdzie do rzędu. Jeżeli potem będzie miał potrzebę naród
naczelnikowstwa, i znajdzie do tego osobę zdatną, naówczas wolno mu
będzie ustanowić ten urząd. Chciałbym poprawy organizacji Rady Na-
rodowej, to jest; odłączyć czynności i osoby prawodawcze od wyko-
nawczych. Możnaby Jej dać nazwisko Kongresu. Członki wszystkich
urzędów maja być na nowo mianowane. Kongres powinienby zostawać
w obozie głównym.
Lubo prawidła wolności i równości, wszystkich jednakowo przy-
puszczają do urzędów, życzyłbym przecież, dla ściślejszego połączenia
wszystkich obywateli, dla zupełnego zaufania w rewolucji, aby z daw-
nych stanów pobrać i powsadzać osoby do wszystkich magistratur.
Nie radzę jednak nieroztropnie i płocho zaczynać, potrzeba się
wprzód zapewnić o większej części Prowincji, a mieć na wszystkich
stronach ludzi sposobnych do prowadzenia, dobrze myślących, wiado-
mych, i z charakterem. Najtrudniejsza rzecz jest u Polaków zachować
sekret, i zapewnić się tak, aby każdy z składających członków miał
prawdziwy interes narodowy. Osoby różne postaci biorą, różne kładę
maski do odkrycia się na potem nieprzyjacielowi, aby przez to dopiąć
urzędu lub bogactw. Potrzebaby ułożyć systema, jakim się ludziom
powierzyć. Znajomi są niektórzy chociaż z dobrymi prawidłami, co nie
mogą utrzymać żadnej tajemnicy; ich szczebiotliwość może narazić i
zaszkodzić więcej niż otwarta nieprzyjazń. Co do przygotowali róż-
nych potrzeb, organizacji właściwej, karności, zapasów, żywności
składów, komunikacji prędkiej ze wszystkimi, aby każdy członek wie-
dział co czynić w różnych zdarzeniach, zapał jeden tylko ogólny o do-
bro powszechne wykonać to może, i przekonanie silne pracujących, że
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
30
nic zrobić nie możemy bez wolności równej dla wszystkich, bez po-
rządku, i cnot właściwych republikanom. Jest to ważne dzieło dać
uczuć Polakowi, co potrzeba, aby był naród wolny i niepodległy, a nie
dosyć jest pobudzać drugich, potrzeba każdemu mieć duszę heroiczną
do dobrze czynienia ludzkości.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
31
STAN MORALNY POLAKÓW
Jedni przez bojazń i niewiadomość, drudzy przez chętkę przeszko-
dzenia dobrym zamiarom, przez egoizm mogą zrażać wielu nieprzy-
zwoistościami, jakie się trafiały w innych krajach z podniesienia ludu.
Ale prócz innych, łatwa jest odpowiedz z rewolucji nawet polskiej
1794. Lud był wolny i uzbrojony, a czy się rozpasał na jakie zdrożno-
ści? Wtenczas odzywa się nienawiść i zemsta, gdy trwa ucisk i prześla-
dowanie; ale kiedy kto z dobroczynnością otwiera swe serce, żółć
gniewu nie ma przeciw niemu siły. W Francji w początkach rewolucji,
lud był spokojnym, może kilku zdarzyło sic przestępstw po wsiach, ale
te skierowane zostały przeciw tym, co się opierali wolności ludu. Oka-
zały się zbrodnie w Paryżu, lecz te były dziełem zgrai rozpusty miasta.
Nareszcie jak daleka jest różnica charakteru francuskiego od polskie-
go? Widać z historii francuskiej, jakie bywały zabójstwa i zbrodnie w
zamieszkach tego narodu; przeciwnie między Polakami, w wojnach
nawet domowych kończyły się niechęci. Na placu bitwy nie prześla-
dowano krewnych, nie szukano przeciwnika, nie męczono go na łonie
żony i na trupach małych dzieci. Ale czarną jest potwarzą, kto prze-
stępstwa Francuzów przypisuje wolności. Czemu ich nie widać było w
rewolucjach Szwajcar, Holendrów i Ameryki? Inne przyczyny naraziły
na nieszczęśliwe zdrożności Francuzów, nareszcie sam ich charakter
zapalczywy. W czasach wojny Hugonotów z katolikami, jakichże wza-
jemnie nie wywierali na siebie okrucieństw? Nareszcie cóż było okrop-
niejszego nad rzez Sgo Bartłomieja?... Czy wolność się do tego przy-
czyniła?.... W innych krajach fanatyzm najokrutniejszych nieszczęść
był przyczyną. W historji polskiej nie ma śladu, aby to straszydło roz-
pościerało kiedy u nas swe panowanie. Rewolucja nie jest dla rozpusz-
czenia cuglów swawoli, owszem powinna mieć w celu ułożenie po-
rządku, wciągnienie wszystkich postępki w karby prawa, przyuczenie
do posłuszeństwa zwierzchności, która nadaje naród, zachowanie każ-
dego własności jako składu świętego opieki społeczeństwa. Daje się
wszystkim wolność i prawa równe, ale nie pozwala się żadnej zbrodni.
Życzeniem jest aby niczyja passja nic uciemiężała żadnego ziomka,
aby z władzy rządowej dla wszystkich jednakowo płynęło szczęście w
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
32
rewolucji. Urzędu nikt posiadać nic powinien, w którego krokach nie
było uczciwości, który w życiu swoim nie szanował własności, sławy
współ-obywatela, który wiernym nic był obowiązkom ojczyzny.
Urzędnik mający duszę czystą, jest najszanowniejszą magistraturą.
Obywatel zbliża się do niego z poszanowaniem złączonem z ufnością,
a odchodzi z wyrokami zabezpieczajacymi słodką spokojność. Spra-
wiedliwość ma być zgrozą zbrodni, ale nie zemstą, a szczególniejszym
przytułkiem niewinności. Straszliwym błędem jest tych, co rozumieli,
iż dla ukarania zbrodni, mniej zważać potrzeba na niewinności bezpie-
czeństwo. Ta okrutna maszyna więcej zrobiła szkody i nieprzyjaciół
rewolucji fraucuskiej, niż wszystkie wojska królów. Sprawiedliwość
bądz w rewolucji, bądz w innym czasie powinna dawać jednakowe wy-
roki, a niewinności największe bezpieczeństwo. Więcej w kraju nie-
winnych niż zbrodni, te się karze dla spokojności tamtych: tam jest de-
spotyzm, gdzie niewinność drży dla niebezpieczeństwa.W wojsko po-
winno bydz wszczepiane posłuszeństwo, karność, szanowanie własno-
ści, obywatela i osoby. Żołnierz ma być obywatelem, a nic ślepym na-
rzędziem, lub jestestwem samowolnym. Który się wyłamuje z pod
władzy mu przepisanej, z pod prawa narodu, który się rozpasuje na
krzywdy i rabunki, ten jest rozbójnikiem i łotrem. Zgoła rewolucja jest
na poprawienie wad, wytępienie przestępstw, i na zaszczepienie dobro-
czynności wzajemnej i cnoty w sercach wszystkich mieszkańcy. Szczę-
ściem, iż w duszach Polaków została chęć do dobrego, i może się na-
zwać jednym z moralnych, narodów Europy. Kiedy w innych krajach
czujna Policja i ustawiczne warty, nic mogą zupełnie wstrzymać od
przestępstw, Polaka odraża od zdrożności samo jego czucie. Jest to
prawie dziw, ale dziw cieszący serce, iż tak wielkie lasy można było
przebywać w Polsce z bezpieczeństwcm, bez żadnych urządzeń krajo-
wych, ale lud prawie wszędy w nędzy!... Wcisnęła się wprawdzie roz-
wiązłość u nas, lecz z wzgardą ostatniego Króla, co ją wprowadził, wy-
korzcni się ten nieszczęśliwy występek. Naród Polski w Europie jest
najgościnniejszy, co pokazuje uprzejme jego serce. Kiedy w innych
krajach nie padają jak tylko o interesie, słyszę Polaka mówiącego w
publicznej nawet oprawie o wspaniałomyślności, co jest pięknę skłon-
nością do czystej sprawiedliwości i wstępem do wielkiego charakteru.
Można takie wyznać, iż naród Polski, wyjąwszy Anglików, największe
składał ofiary publiczne, a płeć piękna nigdzie tyle nic pokazała przy-
wiązania do swej ojczyzny, ile Polki. Ponieważ znajdujemy się w oko-
licznościach, w których cnota aby uszła, prześladowania musi się za-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
33
grzebywać w ciemności, dlatego zamilczę niektórych imiona, ale two-
ich popiołów, zacna Zamojska już nie dojdzie zemsta królów... Obcy
względem Twej majętności i darów, za dary dla rodaków i ojczyzny
niosę Ci mój szacunek, a nim kiedyś glos narodowy uwieczni twoją
pamięć, chlubny z twojej cnoty współrodak, rzuca ci na grób kwiaty
wdzięczności. Polki zaszczycone cnota i czułością, zwróćcie ją teraz
całą ku waszej ojczyznie. Pomyślcie sobie, że jak wy, tak przedmioty
serc waszych, wszystko co kochacie, jest naznaczone cechą niewoli i
wzgardy. Patrzą na was tyrany, jak na członki narodu podbitego, co się
płaszczyć przed nimi powinien... Młode Polki! wasze Matki rodziły
Polaków, rodziły wolnych łudzi, wy wydawać, wy karmić piersiami
waszymi, wy pielęgnować macie poddanych królów, co po łotrowsku
rozszarpali wasz naród! Wy zamiast wszczepiać w serca dzieci cnoty,
musicie ich przyzwyczajać do ślepego posłuszeństwa, aby umieli być z
czasem uieinemi niewolnikami pałaców królewskich. Czy godni się
nazwać ci ojcami, co nieczuli na kajdany, które dzwigają, z obojętną
duszą, zostawiają je swemu potomstwu? Czy godni są miłości waszej
ci, co się uginają pod wzgarda, i was z nią stowarzyszyć pragną? Czułe,
cnotliwe Polki! Pokażcie, że nikt do serca waszego nic ma prawa, kto
nie okryje czoła chwałą na usługach ojczyzny i wolności, i dopóki w
kościele pokoju nie złoży wieńcców zwycięzkich na ich nieprzyjacio-
łach.
Mniemają niektórzy, iż potrzeba pierwej oświecić lud, zanim mu
dać wolność. Ja rozumiem przeciwnie, że chcąc oświecić lud, trzeba go
uwolnić. Wiele z narodów w historji znamy, co nie umiały czytać; a
byli wolnymi? Wolność nie jest nauką, ale potrzebą moralną duszy, tak
wpływającą do szczęścia człowieka, jak czyste powietrze do zdrowia.
Prawodawstwo potrzebuje obszernych wiadomości, a w każdym naro-
dzie dotąd, część tylko ludzi za to poświęca się. Czy szlachta w Polsce,
co drobną nazywamy, światlejszą jest wiele od Włościan? wszelako
żyć może wolna. Rozumiemyż że lud Francuzki był oświeconym? Ja-
kim to sposobem być mogło, kiedy nikt nie zatrudniał się jego instruk-
cją przed rewolucją, a połowa Francji mówi językiem tak odmiennym
od Francuzkiego, jak Żmudzki od Polskiego. W wielu miejscach na
urzędach po kantonach, są nieumiejący czytać i pisać do tego czasu.
Mniemam, że wieśniak polski, od francuskicgo ma więcej rozsądku j
nigdyby nie wierzył w te zabobony, za które bił się Wandejski Wło-
ścianin. Wmówiono w tamtejszy lud; iż we trzy dni zmartwychwstanie
człowiek, gdy broń bierze za fanatyzm, i wierzyli w zmartwychwstanie.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
34
 Światło się nabywa, kiedy każdy widzi jego potrzebę i użytek. Angli-
cy z wolności zaczęli się oświecać. Francuz przed rewolucją nic za-
trudniał się rzeczą publiczna;20 gdy nabył prawa ucześnictwn do pra-
wodawstwa, uczy go się i zastanawia nad interesami narodu.
J. J. Rousseau okazał prawa ludu, wymowny Mirabeau zachęcał
Francuzów do odzyskania ich, a jak wielu jeszcze zostaje obłąkanych!
W Polsce zaledwie błysło światło, a wnet przyjęte zostało, co pokazuje
umysł otwarty naszych rodaków. Nie masz rozsądnego Polaka, któryby
się nie śmiał z zabobonów politycznych królestwa i szlachectwa. Każ-
dy zna że te istoty nie mają uprzywilejowanego rozumu, skądże prawo
sobie przywłaszczają rządzenia narodami bez ich woli? Gdyby nie śle-
pota wojsk monarchicznych, które zabijają każdego z rozkazu tego, kto
im zapłaci21 któżby się nie wstydził być rządzonym przez bezrozum-
nych, jak są niektórzy Królowie Europy. Polak przekonał się i zrzuca
wspaniale wszystkie szarlataństwa polityczne, które uwłaczały spra-
wiedliwości, wstydziły rozum i ciemiężyły ludzkość. Niech tylko w
przedsięwzięciach ma odwagę i stałość umysłu, w postępowaniu nie-
skazitelna cnotę, o może bydz jednym z najszacowniejszych narodów.
20
W Francji przed rewolucja nie rachowano nad jedną gazetę. W roku 1797 w Paryżu było
sto pięćdziesiat gazet, prócz departamentowych. Wychodziło ich co dzień z Paryża na pro-
wincję czterdzieści tysięcy egzemplarzy.
21
Chlubny jest stan żołnierza w wolnym narodzie, który ofiaruje życie swoje dla obrony
rodaków. Ale jak podły jest ten, który ślepo idzie wyrządzać krzywdy, zabijać, i aby tylko
miał rozkaz monarchy, gotów dla niego deptać wszystkie natury prawo: dla Monarchy, który
zawsze ma interes, aby wola jego była prawem, kaprys powagą, i który zawsze tak lud chce
mieć powolnym, jak owe bydlęta, co z spokojnością pod rękę rzezi wyciągają swe karki!!.. U
żołnierza monarchicznego rozkaz Panującego jest wyższym nad sprawiedliwość, szacuje Go
jak najwyższa mądrość, i chociażby wbrew był prostym zmysłom, gotów przecież dla jego
dopełnienia targać najświętsze natury czucia. I cóż nad to podlejszego?
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
35
STAN BOGACTW POLSKI
Rozumiem, iż trudnoby mi znalezć Polaka z tak podłą duszą, któ-
ryby się wzdrygał poświęcać część majątku dla oswobodzenia ojczy-
zny. Nie chciałbym nawet tak nikczemnym umysłom okazywać przy-
szłych zysków i uczynionych ofiar, lecz tylko stawiłbym im przykład
tych, co zdradą ojczyzny służebne czynili obcym dworom usługi. Prócz
przeklęstwn słusznego współziomków, cóż zyskali u Monarchów? W
upokorzonej postaci drżeć muszą przed ich namiestnikami. Przy usłu-
gach Narodowi, szacunek współ-ziomków i nieprzyjaciół nawet byłby
im towarzyszył wszędzie; teraz stali się igrzyskiem wzgardy tych, u
których podnóżka składali ofiary, aby gubić swą ojczyznę. Gdzie tylko
narody słynęły z bogactw, tak w dawnych jako i terazniejszych wie-
kach, zawsze je zyskiwały za pomocą wolności. Kartagena, Florencja,
Wenecja, Holandia, Anglia czymże się wzniosły do swej pomyślno-
ści? Człowiek nie może być pewnym użytków przemysłu, tej mocy
twórczej bogactw, jeżeli wolności nie jest pewnym. Któż go zabezpie-
czy mocniej, że co zrobi, nikt mu nie odmieni, skoro wie iż nic bez je-
go woli stać się nie może. Chciał Fryderyk II. ustanowić kompanje
handlowe podobne wolnym krajom, ale nie ujrzał z nich dobrych skut-
ków. We Francji kiedy jeszcze z powicia nie wyszła wolność, jednakże
dobrodziejstwa jej silnie zaraz uczuć się dały. Cierpiał na tem szkodę
handel z przyczyny wojny, ale rolnictwo wzięło wzrost wielki. Każdy
Francult dziś widzi codzień los wsi poprawiający się. Przed rewolucją
rachowano korzyść ziemi w rolnictwie, jak jeden do dwóch i pół, teraz
liczę jak jeden do trzech przeszło. Polacy mają wszystko co im potrze-
ba do wojny, obejść się mogą bez obcych produktów, bez obcych po-
mocy, nie prowadząc żadnego handlu zewnętrznego, mogą żyć wygod-
nie. W zboże, w wełnę, w drzewo, w żelazo, w konie obfituje kraj nasz,
etc. Pieniędzy możemy mieć pod dostatek, bo pieniądze nie tylko są ze
srebra lub ze złota, lecz z każdego metalu, nareszcie z papieru, kiedy
ludzie w nim położą ufność. Anglia najbogatszy kraj w Europie, nie
posiada szóstej części metalowych pieniędzy, ile ma w kursie papiero-
wych. Papiery będą mieć kredyt, jeżeli rząd nie zboczy na krok od rze-
telności, gdy zawsze dotrzyma owego przyrzeczenia. Angielskich pa-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
36
pierów utrzymuje się kredyt w Europie przez ich rękodzieła, u nas
utrzyma się przez zboża i drzewo, co jest gruntowniejsze22. W żadnym
kraju nie ma tyle funduszu do zabezpieczenia kredytu papieru ile w
Polsce. Kraj nasz posiada niezmierne dobra narodowe i żadnego nie ma
długu. Anglia winna dziesięć tysięcy liwrów francuskich. Francja, kie-
dy zaczynała wojnę, dłużna była cztery tysiące liwrów. Francuzkie as-
sygnaty mimo tego długu miały kredyt w Europie, i byłby nie ustał
gdyby Francuzi trzymali się byli w obrębach rzetelności. Ale gdy z
wzgardą obietnic swoich zaczęli bić nadto papierów, te upaść koniecz-
nie musiały. Możemy robić, jakie zechcemy pieniądze, a te znajda
zawsze zaufanie. Amerykanie wykupili swoje papiery po wojnie. W
czasie pokoju zamienim je i my na drogie metale. Holendrzy będą nam
ofiarowywać pożyczkę. Nazwożą inne zewsząd srebra i złota za zboże,
drzewo, etc. Przyjdą fabrykanci do kraju żyznego, pod mądrych praw
opiekę. W czasie rewolucji, potrzeba czynić ofiary, trzeba przestawać
na małem jeżeli chcemy wolności, wrócą nam się potem milionowe
korzyści. Można porównać ofiary dla rewolucji do owych nakładów,
jakie się czynią na zapuszczone dobra przy żyznych gruntach. Mamy
kraj najszczęśliwszy, rzek wiele spławnych, a na których są jeszcie
przeszkody, sztuką użytecznymi porobić je można. Nareszcie poko-
pawszy kanały według nowych sposobów, w całej Polsce między
wszystkiemi prawie województwami, utworzą się komunikacje han-
dlowe. Holendrzy przy wolności, zastanowili wały morza. Szwajcary z
skał porobili żyzne pola. Ameryka w dwadzieścia lat w dwójnasób po-
mnożyła ludność (co w innych krajach według Snuta nie przypada jak
w lat pięćset). Czegoż my nie dokażemy przy tak szczęśliwej ziemi?
22
W Polsce z miernymi nawet podatkami, bez czerpania wiele w prywatnych majątkach,
można odbyć rewolucję. Ogromne dobra narodowe dają dosyć zapasu i do prowadzenia
wojny i do nagrodzenia obrońców ojczyzny. Nareszcie ekonomja i dobre chęci wojska pol-
skiego, zaręczają pomyślne skutki w urządzeniach skarbowych. Żołnierz polski był oraz
republikaninem, nie szukał okazałości jak niewolnik monarchy, ale każdy strój widział dla
siebie przyzwoitym, tylko w czynach cnoty i waleczności szukał zaszczytu. Widzieliśmy
niektórych ofiary pieniężne, jeżeliby potrzeba nagła wyciągała, nie sarknąłby żaden, gdyby
na moment ucierpieć przyszło.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
DOKOCCZENIE
POLACY! pokazałem wam drogi do niepodległości. Nie wzbu-
dzam w was szlachetnej rozpaczy (już daliście jej dowody), ale zachę-
cam do pewnych zwycięstw, gdy z odwagą rzucicie się na nieprzyja-
ciół. Macie wszystko do zwycięstw, odważcie się tylko zwyciężyć.
Gdy mężnie wszyscy walczyć będziecie, nieprzyjaciel choćby był licz-
niejszy jak jest teraz, nic potrafi was pokonać. Jeżeli zaś teraz nie po-
kruszycie jarzmu, nic narzekajcie na niebo, bo wy sami autorami jeste-
ście waszej sromoty. Widzę w tem wymierzona słuszność, aby ci gnu-
śnieli w niewoli, którzy obojętnym okiem patrzą na zdeptaną sprawie-
dliwość i ciśnioną ludzkość... Ale któż z Polaków przywiązanym bę-
dzie do życia zatrutego podłością? Nie złączysz się raczej z tymi, któ-
rzy już po odebranych ranach, po wytrzymanych katuszach więzień
królewskich, niosą z zaufaniem ostatek krwi swojej na oswobodzenie
ojczyzny? Jak są szlachetne usiłowania, których zamiarem jest chwała
stratowania hydry tyranii i przywrócenie ołtarzów świętej wolno-
ści. Czuje na tę myśl drżenie radosne wszystkich błonek serca! Jak mi-
ły widok patrzeć na czoła zwycięskie wolnych ludzi, w których sercach
pała ogień cnoty! Szczęśliwy, kto się członkiem liczy takiego narodu;
ile szacunek od niego odbierany unosi duszę człowieka..... Jaka rozkosz
w sumieniu, nawet przy prześladowaniach, wspomnieć, żem się przy-
łożył do potargania kajdan współ-rodaków i oddania im słodkich swo-
bód natury! Każdy człowiek powiedział Montesqieu, zdolnym jest do
zrobienia dobrze drugiemu, ale ten się staje podobnym BOGU, kro
się przyczynia do szczęścia CAAEGO NARODU1.
1
Letres persannes Tom t. N. 89


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czy Polacy u boku Niemiec
CZY POLACY CZUJĄ SIE BEZPIECZNIE
Czy istnieje sztuczna mgła Polacy proszą o pomoc
Marzec 1968 czy był to konflikt Polacy Żydzi
Czy istnieją podziemne światy
Heller Czy fizyka jest nauką humanistyczną
Rzym 5 w 12,14 CZY WIERZYSZ EWOLUCJI
Chlopiec czy dziewczynka
SZKLANE CZY WĘGLOWE WŁÓKNA W KOMPOZYTACH POLIMEROWYCH
Goralu czy ci nie zal txt
03 poeta czy malarzidB67

więcej podobnych podstron