R3 Zabór pruski uwłaszczenie


Rozdział III
Zabór pruski w dobie reform uwłaszczeniowych

20. Edykty regulacyjne

Ziemie zachodnie utracone przez Polskę i zagarnięte przez Hohenzollernów
podlegały w ciągu stuleci naciskowi germanizacji. U schyłku XVIII w.
utrzymały swój polski charakter masy ludowe na Górnym Śląsku i we wschodniej
części Dolnego Śląska, niektóre okręgi Pomorza Zachodniego, jak również Mazury
i południowa Warmia. Ze wszystkich pruskich zdobyczy rozbiorowych największe
znaczenie miał ludny i zamożny Śląsk. Już w połowie XVIII w. wrocławskie
manufaktury włókiennicze, jak również kopalnie w rejonie Wałbrzycha i Kłodzka
nastawiały się na produkcję kapitalistyczną. W Zagłębiu Górnośląskim pod
koniec stulecia rosło wydobycie rud żelaza i cynku, a w ślad za tym i węgla,
który zaczynał już wchodzić w użycie przy wytopie metali. Wzrastał więc
popyt na siłę najemną i rozszerzał się również rynek wewnętrzny. Tymczasem
na Pomorzu i Śląsku przeważała jeszcze pańszczyzna, a większość chłopów
narodowości polskiej pozbawiona była wszelkich praw do ziemi. Ze względów
wojskowych i fiskalnych rząd pruski usiłował rozciągnąć opiekę nad chłopem,
a zwłaszcza zapewnić mu nieusuwalność z gruntu. Lecz opieka ta (Bczuern.schut:.)
okazała się mało skuteczna w państwie administrowanym przez "junkrów",
tj. właścicieli ziemskich.
Przeciw feudalnemu naciskowi występowali zwłaszcza chłopi śląscy, dotknięci
stałym wzrostem powinności dworskich, podatków i poboru rekruta. Kolejne
fale chłopskich zaburzeń przypadały głównie na lata 1765-1766, 1779-17R I,
179;-1794, 1797-1799. W coraz to innych powiatach polska i niemiecka ludność
odmawiała powinności dworom lub tworzyła zbrojne oddziały kryjące się po
lasach i napadające na dwory. Żywiołowe te wystąpienia ulegały przemocy
wojska, lecz odnawiały się w innej okolicy. W latach dziewięćdziesiątych
powstańcy
chłopscy odwoływali się do wzorów rewolucyjnej Francji; również Kościuszko
starał się wykorzystać ich ruch przeciw Prusom. W 179; r. czeladź rzemieślnicza



Edykty regulacyjne 59



Nała

Wrocławia demonstrowała przeciw majstrom i przeciw władzom pruskim, stawiała
barykady, uległa dopiero salwom kartaczy. Okoliczności te uświadamiały
biurokracji
konieczność reform społecznych. Zrazu podejmowano je w dobrach rządowych,
wprowadzając stopniowo łagodniejsze formy poddaństwa i zamianę pańszczyzny na
czynsz ( 3).
Załamanie się monarchii pruskiej po bitwie pod Jeną przyspieszyło tę ewolucję.
Wobec zniesienia poddaństwa w krajach ościennych (w Westfalii i Księstwie
Warszawskim) również Fryderyk Wilhelm wydał w 1807 r. edykt o zniesieniu
poddaństwa osobistego w Prusach. Edykt ten, co prawda z trzyletnim terminem
wejścia w życie, nie uchylał pańszczyzny, a nawet uprawniał rugowanie chłopów
z ziemi przez szlachtę. Zaraz też podniosła się nowa fala chłopskich zaburzeń,
która
osiągnęła swój punkt kulminacyjny w 1811 r., gdy podniosła się większa część
Górnego Śląska. Rząd liczył się z konsystującym na Śląsku wojskiem francuskim
i polskim, z ponawianymi planami przyłączenia Śląska do Polski lub do Saksonii.
Gotując się do wojny odwetowej przeciw Francji chciał też pozyskać sobie masy.
W 1811 r. ukazał się edykt regulacyjny dla całego państwa pruskiego. Umożliwiał
on większości chłopów z dóbr prywatnych nabycie własności i pozbycie się
pańszczyzny. "Regulację" przeprowadzić miała władza państwowa (Komisja Ge-
neralna), gdyby pan w ciągu dwu lat nie wprowadził jej z własnej woli. Za
usamodzielnienie się chłop miał zapłacić, oddając panu trzecią część swego
gruntu
(jeśli korzystał zeń "na lepszym prawie", tj. dziedzicznie) albo nawet połowę
(jeśli
nie miał takich uprawnień). W tym ostatnim położeniu znalazła się większość
chłopów narodowości polskiej. Ponadto dziedzic nawet po regulacji zatrzymywał
w swym ręku sądownictwo dominialne i wiele jeszcze uprawnień, jak prawo
propinacji, polowania na gruntach chłopskich i dobywania tamże niektórych
kopalin.
Regulacja nie przecinała więc zależności chłopa od pana, a likwidację
pańszczyzny
nakazywała okupić utratą dużej części ziemi.

Lecz i w tej formie edykt nie wszedł w życie, gdyż nowa fala wojen przerwała
jego
realizację. Po upadku Napoleona i gdy reakcja zapanowała w Europie, nowa
"deklaracja" królewska z 1816 r. ścieśniła zasięg regulacji. Wyłączono z niej
mianowicie liczne kategorie pomniejszych gospodarstw, jak również te, które
zostały utworzone w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci. Wyłączenia te
rozszerzano
i później, w drodze zarządzeń lokalnych. Tak np. na Górnym Śląsku dopuszczono do
regulacji tylko gospodarstwa sprzężajne, i to posiadające co najmniej 25 mórg
powierzchni (6,3 ha). Za jedyną dopuszczalną formę odszkodowania dziedzica
uznano tu wypłatę kapitału. W ten sposób ogromna większość polskich gospodarstw
chłopskich na Górnym Śląsku znalazła się poza nawiasem regulacji.




cza



' 60 Zabór pruski w dobie reform uwłaszczeniowych

21. Realizacja reformy

ównolegle do akcji uwłaszczeniowej likwidowano także powinności
feudalne,
Robciążające osadników nie należących formalnie do kate orii oddan ch
ak
g p y.J
; dzierżawców wieczystych, mieszczan-rolników itp. Odnośne zarządzenie
o reluicji
(wykupie) powinności z 1821 r. przeliczało na gotówkę wszystkie
dotychczasowe
świadczenia w naturze i robociźnie oraz umożliwiało ich wykup etapami
lub
jednorazowo. Również przy tej procedurze faworyzowane były
zamożniejsze
gospodarstwa. Obok regulacji i reluicji zapoczątkowano
także,sepuracjg, tj. podział
gruntów użytkowanych dotąd przez dwór i gromady. Przede wszystkim
wchodziły
tu w grę pastwiska. W ogromnej większości wypadków chłopi w zaborze
pruskim
zostali pozbawieni przy separacji przysługujących im dotąd zwyczajowo
uprawnień
do korzystania z lasów dworskich, czyli tzw. serwitutów .
Pruskie reformy z lat 1807-1811 nie objęły terenów, które wchodziły
wówczas
w skład Księstwa Warszawskiego. Po kongresie wiedeńskim zachodnia
część
Księstwa przypadła z powrotem Prusom. Trzy powiaty leżące na prawym
brzegu
Wisły (Toruń, Chełmno, Brodnica) wcielono wówczas do prowincji
pruskiej (ze
stolicą w Królewcu), resztę zaś nowej zdobyczy urządzono jako Wielkie
Księstwo
Poznańskie. Od razu też zapowiedziano rozciągnięcie na ten obszar
pruskiego
ustawodawstwa agrarnego. Właściciele ziemscy broniąc się przed utratą
gruntów
zaczęli teraz forsownie usuwać chłopów z ziemi; dopiero w 1819 r.
rząd zakazał
owych rugów chłopskich. Ustawa regulacyjna dla Wielkiego Księstwa
Poznańskiego
ukazała się w 1823 r., po długiej wymianie zdań między
przedstawicielami
biurokracji i ziemiaństwa. Różniła się ona tylko w niewielu
szczegółach od
przepisów z 1811 i 1816 r., obowiązujących na Śląsku i Pomorzu. Tak
np.
w Poznańskiem podciągnięto pod regulację nie tylko gospodarstwa
faktycznie
posiadające sprzężaj, ale i te, których rozmiar wymagał posiadania
sprzężaju. Jako
dolną granicę dopuszczonych do regulacji gospodarstw uznano również
tu-
osobnym zarządzeniem z 1836 r. - 25 mórg. Koloniści, okupnicy i inni
niezbyt
liczni chłopi, mający prawo do gruntu zagwarantowane kontraktem,
mogli wykupić
się na zasadzie edyktu o reluicji. Wykup powinności w drodze oddania
części ziemi
dziedzicowi przybrał w Poznańskiem niewielkie rozmiary, bo też mniej
było tu
dużych gospodarstw kmiecych, które by mogły znieść tę operację. Chłop
uznany za
właściciela gruntu, ale jeszcze nie wykupiony, pozostawał obciążony
czynszem na
rzecz swego dawnego pana.
Pruska reforma uwłaszczeniowa likwidowała na wsi stosunki feudalne,
uznane za
przeżyte, w drodze zarządzeń odgórnych. Czyniła tak w interesie
panującej klasy
junkrów-właścicieli ziemskich, którzy decydowali się przejść na
kapitalistyczny
sposób gospodarowania. Rząd przeprowadzał też reformę etapami, tak by
po-
szczególni ziemianie mogli do niej przystąpić w chwili dogodnej dla
siebie. Nawet



Realizacja reformy 61

















































;lasy
zny
awet

po przeprowadzeniu regulac,ji dwór miał prawo zastrzec sobie pewne niewielkie
ilości pańszczyzny: sprzężajnej w ciągu 3 lat, a pieszej nawet w ciągu 24 lat. W
ten
sposób mógł się przestawiać stopniowo na robociznę najemną.
Byt nowego, kapitalistycznego folwarku zależał od liczby najemników, dlatego
junkierska reforma uwłaszczała tylko niewielką część ludności wiejskiej.
Przeciętna
wielkość osad nadanych chłopom na własność wynosiła w Poznańskiem 14 ha.
Utworzono takich gospodarstw ok. 25 tys. - w kraju, w którym utrzymywało się
z rolnictwa ponad 700 tys. ludzi. Ludność małorolna wyłączona z uwłaszczenia (w
Poznańskiem zwana komornikami) pozostała ekonomicznie zależna od dworu: bądź
odrabiała ze swej działki pańszczyznę pieszą, bądź też zobowiązana była do
najmowania się do pracy na folwarku za zniżoną płacę (tzw. najem przymusowy).
Komornicy nie mieli żadnych praw do ziemi; z reguły też czekała ich zupełna
proletaryzacja, z chwilą gdy folwark przestawił się całkowicie na gospodarkę
pieniężną.
Niniejszy sposób odgórnej likwidacji stosunków feudalnych określił Lenin jako
pruską drogę rozwoju kapitalizmu w rolnictwie. Jej następstwem był podział
gruntów między wielką własność folwarczną i drobną własność chłopską (z tym, że
w ręku ziemiaństwa pozostawała niemal całość lasów). Własność jednak stawała się
udziałem tylko części chłopstwa. Społeczność wiejska dzieliła się tym samym na
dwie warstwy: niewielką grupę samodzielnych, zamożnych gospodarzy oraz na
rzeszę skazaną na stopniową proletaryzację.
Taką drogę rozwoju przejść miały w ciągu XIX w. wszystkie kraje rolnicze
środkowej
i wschodniej Europy. W sposobie przeprowadzenia reformy, równie jak w jej
wynikach, ujawniały się znaczne różnice regionalne. Dostrzegamy je nawet
w granicach zaboru pruskiego. Najostrzejsze formy przybrała regulacja na Pomorzu
Zachodnim. W prowincji tej w połowie XIX w. prawie dwie trzecie ziemi należało
do
2,6 tys. obszarników, a prawie jedna trzecia do 27 tys. zamożnych i bogatych
chłopów; reszta, tj. kilka procent powierzchni - do 62 tys. rodzin małorolnych.
Oprócz nich liczono na wsi 134 tys. ludności bez ziemi. Rozwarstwienie wsi
i proletaryzacja posunęły się dość daleko na Mazurach i na Górnym Śląsku.
Przewaga
dużych, zamożnych gospodarstw chłopskich utrzymała się na Żuławach Gdańskich, na
Warmii i Kaszubach, a także w niektórych powiatach Dolnego Śląska.
Fakt rozszczepienia wsi na dwa odłamy, z których jeden miał dojść do własności,
drugi zaś miał ziemię utracić, zaważył też na postawie wsi wobec reformy. Opór
chłopów był stosunkowo słaby. Na Pomorzu, na Śląsku, w Poznańskiem znamy
liczne wypadki, gdy chłopi uwłaszczeni skarżyli się na uciążliwe warunki
regulacji,
gdy bezrolni protestowali przeciw rugom, a gospodarze przeciw przenoszeniu ich
na
gorsze grunty. Poszczególne wsie wytaczały dziedzicom procesy, dochodziło też do
zaburzeń, do zbiorowej odmowy czynszów i robocizn. Były to jednak zaburzenia
lokalne, z którymi rząd nie liczył się i które uśmierzał bez trudu. Najbardziej



62 Zabór pruski w dobie reform uwłaszczeniowych


pokrzywdzona rzesza małorolna była też najsłabiej wyrobiona i najmniej zdolna do
zorganizowania oporu.
Nie znaczy to, by również uwłaszczone gospodarstwa nie przeżywały wtedy
trudnych chwil. Regulacji i separacji towarzyszyło zwykle przenoszenie osad na
nowe grunty, mniej urodzajne i gorzej uprawione. Gospodarz uwłaszczony tracił
najczęściej prawo do bezpłatnego opału i pastwiska w lesie dworskim, a płacić
musiał dziedzicowi czynsz, nieraz wygórowany. W samym tylko Poznańskiem na
przestrzeni 50 lat folwarki wykupiły ponad 4 tys. gospodarstw chłopskich, które
nie
umiały przystosować się do nowych warunków.
To samo w pewnej mierze odnosiło się i do ziemiaństwa. Szlachta poznańska
z początku protestowała przeciw reformie 1823 r., widząc w niej pogwałcenie
swego
prawa własności. Z czasem przekonała się, że ta reforma ułatwia przestawienie
się na
bardziej dochodowy system gospodarki. Rząd szedł na rękę junkrom także
w dziedzinie kredytu. W poszczególnych prowincjach Prus istniały już od końca
XVIII w. :.iemstw,n kredvtowe - organizacje ziemiańskie upoważnione przez rząd
do
emitowania listów zastawnych, tj. papierów procentowych, opartych na hipotece
wszystkich przystępujących do ziemstwa majątków. Za pośrednictwem ziemstwa
junkrzy uzyskiwali bardzo tani kredyt, sięgający 75%c wartości majątku i
spłacany
w ciągu 40 lat. W 1821 r. utworzono podobne Ziemstwo Kredytowe również dla
Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Tym samym i polska szlachta uzyskała środki na
poczynienie niezbędnych nakładów (budynki, sprzężaj, maszyny rolnicze) i
przesta-
wienie się na bardziej intensywną gospodarkę. Liczni ziemianie skorzystali z tej
sposobności. Przykład dawał im Dezydery Chłapowski, właściciel majątku Turew
w powiecie kościańskim, który odbywszy studia agronomiczne w Anglii zaprowadził
u siebie płodozmian, bydło rasowe, ulepszone pługi, młockarnie, a także ścisłą
rachunkowość. Lecz wielu jego sąsiadów nie dostosowało się do nowego tempa
pracy,
nie zwiększało swoich dochodów i nie mogło spłacić wraz z procentami
zaciągniętych
długów. Ich majątki szły na licytację i przechodziły przeważnie w ręce Niemców.


22. Rozwój przemysłu

ostęp kapitalizmu w rolnictwie usuwał ze wsi nadmiar rąk do pracy i rozszerzał
Pteż krąg konsumentów na wyroby przemysłu. Towarzyszył mu postęp uprze-
mysłowienia, ale tylko w niektórych dzielnicach.
Najszybciej rozwijał się przemysł na Śląsku, zwłaszcza w dziedzinie górnictwa
i hutnictwa. W powiatach bytomskim i sąsiednich uruchamiano więc nowe kopalnie:
zrazu głównie rud żelaznych i cynkowych, następnie zaś dopiero węgla kamiennego,
głównie zużywanego w miejscowym hutnictwie. Warunki pracy w kopalniach były
prymitywne: rębacz pracował klinem i ciężkim młotem, przy lampce olejnej, urobek



Rozwój przemysłu 63


jeszcze w początkach XIX w. wyciągano na górę za pomocą kieratu obracanego
końmi. Dopiero od lat czterdziestych w ciężkim przemyśle zaznaczył się postęp
techniczny, odkąd rozbudowa kolei, w ramach niemieckiego Związku Celnego,
zwiększyła popyt na wyroby żelazne. Przewrót przemysłowy polegał na zastąpieniu
węgla drzewnego koksem przy wytopie surówki żelaznej oraz na wprowadzeniu
wydajniejszej metody wyrobu stali (tzw. pudlingu) zamiast staroświeckich
świeżarek.
Równocześnie maszyna parowa zastąpiła siłę wodną przy obsłudze wielkich pieców,
walcowni i obrabiarek.
Pierwsze maszyny parowe do odwadniania kopalni zainstalowano na Śląsku pod
koniec XVIII w. Pierwsza huta cynkowa (w Wesołej) ruszyła w 1808 r., pierwsze
próby pudlingowania datują się od 1828 r. W połowie XIX w. modernizacja objęła
większość zakładów. Od początku stulecia liczba kopalni węgla kamiennego
wzrosła z 35 do 90, wydobycie węgla podniosło się siedmiokrotnie, wytop surówki
żelaza - czterokrotnie, produkcja żelaza w sztabach - także czterokrotnie. W tym
samym czasie podwoiła się produkcja cynku. Ciężki przemysł śląski koncentrował
się w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni węgla. Zapadły, lesisty, nieurodzajny
region
Górnego Śląska na pograniczu Królestwa i Galicji przekształcał się począwszy od
XIX w. w nowoczesny okręg przemysłowy. Obok dawnych miast, jak Bytom
i Gliwice, rosły jak i a drożdżach nowe osady: Katowice, Siemianowice, Zabrze.
W połowie XIX w. okręg ten liczył 20 tys. robotników, w znacznej większości
miejscowych, polskich wychodźców ze sproletaryzowanej wsi.
Ciężkiemu przemysłowi górnośląskiemu dało początek państwo, o czym i długo
potem świadczyły nazwy: kopalnia Król, Królewska Huta itp. Ale w XIX w. coraz
większą rolę zaczynał grać w tym przemyśle kapitał junkierski. Arystokraci
niemieccy, właściciele obszarów zasobnych w węgiel i rudy żelaza, ołowiu i cynku
zakładali na własnych gruntach kopalnie i huty. Milionowe fortuny Henckel-
-Donnersmarcków, Ballestremów, Plessów, Ratiborów wyrastały na eksploatacji
bogactw naturalnych polskiej ziemi, wydartej polskiemu chłopu, oraz na wyzysku
polskiego robotnika. Podział klasowy w Zagłębiu Górnośląskim od początku
pokrywał się z narodowym; na straży interesów niemieckich majstrów,
przedsiębior-
ców i obszarników stał też niemiecki urzędnik, żandarm i nauczyciel.
Na Dolnym Śląsku przemysł rozwijał się w wolniejszym tempie. Istniało i tu,
w rejonie Wałbrzycha, zagłębie węglowe, starsze nawet od górnośląskiego; i tu
kopalnie były własnością junkrów. Rozwijały się jednak wolniej, ze względu na
trudniejsze warunki wydobycia i brak zbytu na miejscu, w przemyśle hutniczym.
W połowie XIX w. kopalnie wałbrzyskie dawały rocznie ok. 350 tys. ton węgla,
wobec 1,3 mln ton w kopalniach górnośląskich.
W zakresie włókiennictwa od początku XIX w. przeważała na Dolnym Śląsku
manufaktura rozproszona. Tkactwem trudnili się, głównie na Przedgórzu Sudeckim,
sproletaryzowani chłopi-chałupnicy. Przerób lnu oparty był na systemie skupu,



;
64 Zabór pruski w dobie reform uwłaszczeniowych


przerób wełny i bawełny na systemie nakładu. W obu wypadkach tkacz
zależał od
kupca, który dostarczał przędzę i odbierał gotowy towar,
przerzucając na barki
tkacza ryzyko produkcji. Niektórzy potentaci nakładu zatrudniali w
ten sposób po
kilka tysięcy ludzi, rozsianych w wielu powiatach. Tradycyjne to
rękodzieło nie
umiało zmechanizować się w porę i miało z czasem ulec zamiejscowej
konkurencji
fabrycznej. Lepiej wytrzymały ją manufaktury wrocławskie. Śląsk
utracił jednak
dawne swe rynki zbytu w środkowej Polsce i w Rosji, odcięte granicą
celną. Stały
spadek cen na płótna i perkale wetowali sobie śląscy nakładcy,
obniżając i tak
głodowe stawki płacone chałupnikom.
Gorszajeszcze była sytuacja tkactwa wielkopolskiego. Kwitnące aż do
czasów Księstwa
Warszawskiego ( 15), upadło w latach dwudziestych; większość tkaczy
ze swymi
warsztatami przeniosła się do Kongresówki ( 26). Poznańskie
pozostało regionem
przeważnie rolniczym i nawet w wielu mniejszych miasteczkach ludność
utrzymywała
się z uprawy roli. Zaledwie 8 miast, łączniejuż z samym Poznaniem,
liczyło ponad 5 tys.
mieszkańców; były to niewielkie ośrodki administracyjne i
rzemieślniczo-handlowe.
Podobnie na Pomorzu postępom kapitalistycznego folwarku towarzyszył
niedorozwój
przemysłu. Pomorze wyprzedziło jednak Wielkopolskę na odcinku
przemysłu
rolniczego Większe gorzelnie, browary, młyny i cukrownie lokowały się
głównie
w sąsiedztwie Szczecina i Gdańska. W tychże miastach portowych, a
także
w Elblągu, istniał dawny przemysł stoczniowy, który przestawił się w
połowie
XIX w. na budowę statków parowych o konstrukcji żelaznej. Obok
wielkich stoczni,
jak firmy Schichau w Elblągu, a Vulcan w Szczecinie, rozwijały się
mniejsze,
pomocnicze warsztaty, produkujące m.in. kotły i części maszyn. Aż do
połowy
XIX w. przemysł pomorski nie wyszedł jeszcze ze stadium manufaktury.
Obroty handlowe portów w Gdańsku i Szczecinie rosnąć zaczęły szybciej
od połowy
lat czterdziestych, gdy rząd brytyjski uchylił prawa zbożowe,
ograniczające eksport
zboża z kontynentu do Anglii.


23. Stosunki narodowościowe


Uprogu XIX w. ludność mówiąca po polsku zasiedlała zwartą masą
większą
część Górnego Śląska, na Pomorzu zaś rejon kaszubski, ziemię
chełmińską,
południową część Warmii i Mazury. Mowa polska utrzymywała się też w
niektórych
powiatach Dolnego Śląska oraz Pomorza Zachodniego. Polityka rządu
pruskiego
wobec ludności polskiej zależała w przeważnej mierze od jej składu
społecznego.
Na Śląsku i Pomorzu warstwy "oświecone" z ziemiaństwem i burżuazją
były
w większości zgermanizowane. Rząd przyspieszał ten proces odpowiednią
polityką
kredytową, faworyzując element niemiecki przy odbudowie gospodarstw
po znisz-
czeniach wojennych doby napoleońskiej. W ten sposób doprowadzono w
latach



Stosunki narodowościowe 65


dwudziestych do wyprzedaży wielu majątków polskich na Mazurach i Pomorzu
Gdańskim. Lud na ziemiach tych mówił po polsku, ale z faktem tym rząd długi czas
się nie liczył.
Inaczej rzecz się miała w Poznańskiem, gdzie ziemiaństwo było w większości
polskie.
Rząd zachowywał tu pewne pozory ze względu na zobowiązania zaciągnięte w Wiedniu
oraz na przykład swobód sąsiedniego Królestwa Polskiego. Mianowano więc w
Poznaniu
namiestnika, w osobie ks. Antoniego Radziwiłła, żonatego z księżniczką pnzską.
Miał on
zjednywać polską szlachtę dla dynastii Hohenzollernów; szerszych uprawnień
jednak nie
otr Lymał, administracja pozostała w ręku "naczelnego prezesa" narodowości
niemieckiej.
Ziemiaństwu przyznano wpływ na obiór landratów oraz zastrzeżono prawo
posługiwania
się językiem polskim w urzędach i sądach. Poufnie zresztą postawiono wytyczną
integralnego włączenia Wielkiego Księstwa do Prus i w związku z tym ograniczano
zakres stosowania języka polskiego, zrazu w urzędach, a później i w szkolnictwie
średnim. Odrzucano też ponawiane ze strony polskiej petycje o założenie w
Poznaniu
uniwersytetu, zachęcając młodzież do studiowania na uczelniach niemieckich.
W latach 1823-1824 zorganizowano dla poszczególnych prowincji (m.in. Pomorza,
Śląska i Poznańskiego) sejmy stanowe, złożone z przedstawicieli "rycerstwa" (tj.
właścicieli ziemskich), miast oraz gmin wiejskich. Ordynacja wyborcza większą
część
mandatów przyznawała szlachcie, z chłopów zaś dopuszczała do sejmu niewielu
przedstawicieli najzamożniejszej grupy. W sejmie poznańskim Polacy przeważali
w reprezentacji szlacheckiej, miasta dały większość niemiecką, gminy wiejskie
zaś
reprezentowali wyłącznie niemieccy osadnicy. Sejm zbierał się co trzy lata (po
raz
pierwszy w 1827 r.) i miał być tylko organem doradczym w sprawach administracji
lokalnej. Wolno mu było jednak składać petycje do tronu. Polscy posłowie
ziemiańscy
występowali zatem ze skargami na niedawną reformę agrarną, domagając się
utrzymania jurysdykcji dominialnej. Zarazem jednak niektórzy posłowie, jak
Andrzej
Niegolewski, Tytus Działyński, Antoni Kraszewski upominali się o prawa
narodowoś-
ci polskiej, a także projektowali utworzenie stowarzyszeń do krzewienia
rolnictwa,
przemysłu i oświaty. Zarówno reakcyjne, jak i postępowe wnioski posłów polskich
pozostawały bez echa, gdyż rząd berliński z sejmem zupełnie się nie liczył.
Tymczasem likwidacja stosunków feudalnych miała przyczynić się do odnowienia
sprawy polskiej również tam, gdzie nie brano jej dotąd pod uwagę. Władze
przykładały wagę do rozbudowy szkolnictwa ludowego, zmierzając do realizacji
powszechnego nauczania, jakkolwiek na niskim poziomie. Szkoła miała uzdatnić
chłopa i robotnika do bardziej intensywnej pracy, a równocześnie miała się stać
narzędziem germanizacji. Począwszy od lat dwudziestych na Śląsku i Pomorzu
zaczęto wprowadzać język niemiecki nie tylko w szkołach ludowych, ale również
w kazaniach i nabożeństwach kościelnych. Władze argumentowały, że ludność
miejscowa wcale nie mówi po polsku, ale jakąś zepsutą gwarą ("wasserpolnisch")
i że tylko poprzez niemczyznę zdolna jest dojść do wyższej cywilizacji.



3 Historia Polski I 79 I 918



66 Królestwo Polskie i Wolne Miasto Kraków

Szkolnictwo ludowe znajdowało się w rękach kleru parafialnego, pod kontrolą
rządową. Niższy kler protestancki na Mazurach i Dolnym Śląsku, a katolicki na
Warmii, Kaszubach i Górnym Śląsku przywiązany był do polskości i nie chciał
zrywać ze swymi parafianami, którzy bronili się przed narzucaniem im obcej mowy.
Niezależnie więc od wyznania ludność polska protestowała przeciw niemieckiej
nauce i niemieckim nabożeństwom, znajdując poparcie ze strony wielu pastorów
i proboszczów oraz nauczycieli wiejskich. Rząd oddziaływał na nich poprzez
wyższe władze kościelne. Zarówno konsystorze ewangelickie, jak i kurie biskupie
we Wrocławiu, Pelplinie i Fromborku forsowały na rozkaz z Berlina kurs
germanizacyjny. Nie wszyscy jednak ulegli temu naciskowi. Wybitny pedagog
gdański Krzysztof Mrongowiusz, syn ziemi mazurskiej, wystąpił publicznie w
obronie
polskości Pomorza. Pastor z Ostródy Gustaw Gizewiusz ogłosił w 1845 r. obszerną
publikację demaskującą zakusy germanizacyjne rządu. Wzmagał się też opór
ludności, która zaczynała zdawać sobie sprawę, że dyskryminacja języka polskiego
utrudnia biedocie dochodzenie jej praw w miejscu pracy, w urzędzie i w sądzie.
Tym
samym spór językowy dał początek budzeniu się polskiej świadomości narodowej
w wielu regionach Pomorza i Śląska.
Na Górnym Śląsku budzicielem polskości wśród ludu stał się Józef Lompa,
nauczyciel ludowy z Lubszy w powiecie lublinieckim. Lompa był płodnym
pisarzem, wydawał też popularne książeczki najróżniejszej treści: od poradników
rolniczo-gospodarczych i podręczników szkolnych aż do opowiadań, poezji i zarysu
historii Śląska. Te wydawnictwa, tanie i przystępne, zaspokajały w masach
głód polskiego słowa. Lompa przypominał w nich o polskości Ślązaków, a chociaż
nie wysuwał postulatów politycznych, przecież umiał stawać w obronie uciskanego
ludu. Utrzymywał też stosunki z polskim światem literackim w Poznaniu, War-
szawie i Krakowie, przypominając tamtejszym środowiskom, że i Śląsk do
Polski należy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polska zabór pruski
DZIEJE ŻYDÓW W POLSCE ZABÓR PRUSKI
DZIEJE ŻYDÓW W POLSCE ZABÓR ROSYJSKI
wos r3 odp
Lab1 1 R3 lab11
R3
Lab61 R3 TT A Cfg
R3
R3 Algebra Boolea
r3 l12
Lab71 R3 TT A Cfg
R3
r3 l01
DZIEJE ŻYDÓW W POLSCE ZABÓR AUSTRIACKI

więcej podobnych podstron