06


Zdrów jestem jak dawniej, nic mi nie brakuje. Menaż ta sama co i
przedtem, z tym wyjątkiem że fasuje się mniej chleba, to znaczy tylko jedną
ćwiartkę na dzień, lecz się obejdę, bo i tak więcej nie zjadałem, a drugą
ćwiartkę dawałem memu chłopakowi co koło mnie chodzi (...).
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i mocno całuję. Koch. Was Władek.
Adres zwrotny: WÅ‚. Urban S. Fr.korp. 2ż8º39 M.K.J.R.77. Dag 24. Feldpost.
357".

W połowie roku 1918, wiele ryzykując Władysław przebija się przez front
rosyjski i zaciąga do Ii Brygady Polskich Legionów pod dowództwem generała
Hallera na Ukrainie. Do kraju wraca z Ii Korpusem Polskim. Po zakończeniu
wszystkich działań wojennych, już w niepodległej Ojczyźnie, pozostaje w
wojsku na stałe. Przydzielony zostaje do Korpusu Ochrony Pogranicza na
południowo-wschodnich kresach Polski. Dlatego jego ślub z Marią odbył się w
miejscowości Rokitna. Tam właśnie związek ten został "potwierdzony powagą
Kościoła" oraz adnotacją w metryce urodzenia Marii o następującej treści:

"Maria Kolcow zawarła związek małżeński w Rokitniańskim Rzymsko-kat.
kościele z Władysławem Urbanem, kawalerem, dnia 6 lipca 1925 r. Ks.
Fijałkowski.
Pieczątka prostokątna o treści:
Proboszcz Tomaszgrodzko-Rokitniański
Oraz pieczęć okrągła o treści:
Pieczęć Kościoła Tomaszgród".

Fotografia (*), która uwieczniła tę wielką dla obojga chwilę, przedstawia
ciemnowłosą, czarnobrewą, raczej urodziwą Marię w bieli i Władysława w
wojskowym mundurze.

`ty
3. Pełnia życia
`ty

`ty
Żona oficera
Wojska Polskiego
`ty
W niespełna rok po tej uroczystości, 7 czerwca 1926 r., w szpitalu
wojskowym we Lwowie przyszedł na świat syn Władysława i Marii, Robert.
Według odczucia Marii była to jedna z najszczęśliwszych chwil jej życia.
Później Maria raz jeszcze została matką. Prawem dziedziczności urodziły się
bliźnięta - tym razem nie na radość, lecz na ból i żałobę, gdyż wkrótce po
urodzeniu maleństwa zmarły. Poza tym bolesnym wydarzeniem, życie rodziny
płynęło spokojnie w niewielkiej kresowej nadgranicznej miejscowości,
urozmaicone wyjazdami do krewnych we Lwowie.
W roku 1929 Władysław został służbowo przeniesiony do Bydgoszczy. Maria,
jak wszystkie żony ówczesnych oficerów, nie pracowała zawodowo, lecz
zaangażowała się w działalność społeczną na terenie "Rodziny Wojskowej"
(RW). Zrzeszenie to organizowało życie kulturalno-oświatowe pracowników
wojskowości: spotkania towarzyskie, odczyty, wycieczki, imprezy okazjonalne
(19 marca - imieniny J.Piłsudskiego, 3 maja, 11 listopada itp.). W tę
działalność Maria wprowadziła pewne novum, mianowicie poszerzyła program
Związku i opierając się na materialnej bazie RW zaczęła organizować kursy
kroju, szycia, haftu i pisania na maszynie dla żon żołnierzy, które w
przeważającej części, nie mając przygotowania, nie mogły podjąć pracy
zawodowej i żyły w bardzo trudnych warunkach. Działalność ta dawała
pomyślne rezultaty, toteż Maria po pewnym okresie rozszerzyła zakres
szkolenia o kursy stenografii, koronkarstwa, gotowania dla zakładu
zbiorowego żywienia. Z czasem echa jej osiągnięć dotarły do miejscowej
prasy. Przeprowadzono kilka wywiadów, umieszczono sporo artykułów,
wyrażając wysoce pochlebną opinię o "humanitarnej działalności Marii
Urban". Otrzymała ona w tym czasie kilka dyplomów za pracę społeczną (*).
Piękna w swojej istocie sprawa wywołała bardzo niemiłe reperkusje dla
rodziny Urbanów. Zawistne o dobrą sławę Marii żony wyższych oficerów
postarały się, żeby zniknęła z ich pola widzenia. Władysław został
przeniesiony do małej podówczas mieściny w województwie krakowskim, do
Miechowa. Formalnie biorąc, sprawa nie mogła budzić zastrzeżeń, jednak
miała aż nadto wyraźne cechy degradacji. Drobne ślady społecznej pracy
Marii z tego okresu znajdujemy w okazjonalnych listach, będących w
posiadaniu PP. Kalinowskich. Tutaj Władysław został zatrudniony w Rejonowej
Komendzie Uzupełnień (RKU) przy poborze rekrutów do wojska, natomiast jego
żona "niepoprawnie" zaangażowała się w działalność społeczną, pracując
nadal w Rodzinie Wojskowej - tyle tylko, że w gorszych warunkach (świetlica
straży pożarnej) i w mniejszym zakresie. Miała jednak tę pociechę, że i tu
jej praca dawała dobre rezultaty, a "przyjaciółki" nie miały sposobności do
zakulisowych działań na niekorzyść jej męża. Również i z tego okresu
zachowały się drobne wzmianki o jej pracy, w wyżej wspomnianych listach.
Podobnie i tutaj Władysław - pod względem profesjonalnym poprawny - nadal
nie awansował, mimo że ukończył kurs majora w Rembertowie. Niejeden z jego
szybko awansujących kolegów nie mógł się legitymować równie patriotyczną i
udokumentowaną wojennym czynem przeszłością. Musiało go to boleć. Był
legionistą, ale - tylko hallerczykiem. Miał za wiele godności, aby się o
awans dopominać. Nic więc dziwnego, że w takiej atmosferze pracy Władysław
skorzystał z pierwszej nadarzającej się sposobności i w wieku 43 lat
przeszedł na przedwczesną emeryturę w randze kapitana. Z Miechowem nic go
już nie wiązało, zatem z żoną i synem przeniósł się do Krakowa. Ale teraz
warunki materialne rodziny znacznie się pogorszyły, gdyż koszty utrzymania
w dużym mieście były wyższe, a emerytura Władysława stanowiła zaledwie
połowę gaży oficera w czynnej służbie. Trzeba było szukać dodatkowych
źródeł dochodu w czasie, gdy o jakiekolwiek płatne zajęcie było niezmiernie
trudno. Władysław udał się na wschód Polski, do miejscowości Równe (*),
gdzie otrzymał posadę instruktora Ligi Obrony Przeciwlotniczej (LOP) i
szkolił młodzież. Raz jeszcze wrócił w strony, gdzie w latach młodości
pełnił wojskową służbę już w niepodległej Polsce. Była to jednak rozłąka z
rodziną. Maria pragnęła pomóc mężowi a równocześnie zdobyć zawód. W tym
celu zapisała się do pomaturalnej medycznej szkoły zawodowej dla
kalotechników w Krakowie i w roku szkolnym 1937ż8º38 otrzymaÅ‚a dyplom. Na
wysoki status tego kursu wskazuje zarówno rodzaj i ilość przedmiotów, jak i
przygotowanie wykładowców. Między innymi uczono takich przedmiotów, jak:
choroby przewodu pokarmowego, choroby układu krążenia, choroby skórne oraz
fizykoterapia, gimnastyka lecznicza, masaż klasyczny, masaż głowy,
dietetyka, kosmetyka, sporządzanie środków kosmetycznych itp. Wykładowcami
byli lekarze (między innymi dr Tadeusz Koniar, dermatolog) oraz osoby o
innych wysokich kwalifikacjach. Uzyskany na tym kursie dyplom znaczył więc
wiele. Wkrótce potem Maria otworzyła własny zakład (Kraków, ul.Józefitów
3m7Ò), który prowadziÅ‚a przez 20 nastÄ™pnych lat. To wzglÄ™dnie dochodowe
zajęcie pozwoliło jej utrzymywać dom i przetrwać ciężkie lata wojny.
Tymczasem mroczył się horyzont nad Europą. Niemcy hitlerowskie
zaanektowaÅ‚y już AustriÄ™ (1938Ò), CzechosÅ‚owacjÄ™ (1938Ò), KÅ‚ajpedÄ™ (1939Ò).
Nadciągała dziejowa burza, wiedzieliśmy, że teraz kolej na nas.
Odczuwaliśmy na przemian przerażenie i zapał bojowy - "do krwi ostatniej
kropli z żył...". Na kilka tygodni przed wybuchem wojny, Władysław został
powołany do czynnej służby wojskowej. Z jakimi uczuciami żegnał dwie
najdroższe na ziemi istoty? Odchodził z życia Marii na długo - na bardzo
długo.

`ty
Dramat niewoli
`ty
Pierwszego września 1939 roku wczesnym, cudownie rozjaśnionym porankiem,
zawyły nad miastem syreny, obwieszczając początek jednej z
najstraszniejszych w dziejach nowożytnej historii wojny - 2077 dni krwawego
żniwa. Czysty błękit krakowskiego nieba rozpruły zuchwałym lotem żelazne
ptaki ze znakiem swastyki, znamieniem Kali, hinduskiej bogini śmierci.
Spadły pierwsze bomby na dworzec towarowy i lotnisko w Rakowicach. Uderzyły
w niebo pierwsze pożary. Władysław brał udział w kampanii wrześniowej. W
owe tragiczne "dni krwi i chwały" walczył na północy Polski w szeregach
Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie", pod dowództwem generała
Kleeberga. Po ciężkich zmaganiach, po wystrzeleniu ostatniego pocisku,
osiem dni po kapitulacji Warszawy, 5 października 1939 roku generał poddał
swoją armię i wraz z dziesiątkami tysięcy żołnierzy poszedł do niewoli.
Władysław Urban podzielił więc los wielu bohaterskich obrońców Ojczyzny i
cały okres wojny przetrwał w jenieckim, oficerskim obozie w Woldembergu,
Neu Mark Oflag Ii c.
Nie mniejszym brzemieniem wojna spadła na barki Marii. Musi ona teraz
sama troszczyć się o byt, radzić sobie z wychowaniem syna, z własną
samotnością. Psychicznie napięta, czujna, przewidująca, walczy o każdy
dzień swojego dziecka, własny i pośrednio - męża. Utrzymuje dom z dochodu,
jaki przynosi jej prowadzenie zakładu kosmetycznego. Również i w tym
niezwykle trudnym okresie znajduje czas na działalność społeczną. Pracuje w
Radzie Głównej Opieki (RGO). Tutaj, między innymi, zajmuje się pomocą dla
osieroconych i chorych dzieci. Syn wspomina o zorganizowanej przez MariÄ™
kolonii letniej dla tych dzieci w Rabce. W pierwszym roku wojny zostajÄ…
przesiedleni z reprezentacyjnej części miasta (ul.Józefitów 3m7Ò) na
ul.Rzeszowską (Kazimierz) 8m8, do znacznie gorszych warunków mieszkania i
pracy.
Ten zarys informacji nie oddaje, rzecz jasna, nawet w przybliżeniu
dramatu niewoli i grozy życia wojennej rzeczywistości. Pełniejszy obraz
dramatu niewoli dla całej rodziny możemy odczytać z nielicznie zachowanych
wojennych, jednostronnych listów Władysława do żony i syna. Nie znamy
odpowiadających im listów Marii. Obozowa sytuacja i tu narzucała
konieczność schematu. Ale tylko ten, kto świadomie przeżył koszmar wojny,
może wiedzieć, jakie obszary lęku, tęsknoty i wszelakich ludzkich cierpień
należy wkomponować między wiersze tych listów. A oto listy:

`ty
18.Ix.39
`ty
"Kochana Marylko!
Pisałem już kilka kartek do Ciebie - czy żyjesz daj znać okazyjnie. Jutro
wyjeżdża Pani Wanicka z osiedla ofic. do Krakowa (z powrotem), przez którą
przekazałem Ci 300 zł. Tymczasowo - bo nie wiem na pewno czy jesteś w Kr. -
bo mogłaś się ewakuować. Jak to dobrze, że ktoś rowerem jeździ, przez tego
P.Zawrzykraja, który wraca rowerem, zaraz Ci karteczkę przekazuje. - Proszę
odpisać - poznałem tu P.Drową Ramszejdową, stryjeczną P.R. z Miechowa -
(SÅ‚owackiego 1Ò). KoÅ„czÄ™. CaÅ‚ujÄ™ was Urban WÅ‚"

`ty
Kielce 20.X.1939 r.
`ty
"Kochana Marylko i Roberciku!
Piszę do Was znowu, by coś Wam o sobie powiedzieć. Pisałem już parę
kartek, ale nie wiem, czy coś już otrzymaliście - bo dziś to wszystko
odbywa się okazyjnie, przez znajomość. Wczoraj obóz tut. ofic. w Kielcach
został ewakuowany, odjechało paruset oficerów, w kierunku niewiadomym albo
na Śląsk (Wrocław, albo w kierunku Prus, jednym słowem nie wiadomo). Ja
miałem szczęście, bo znalazłem się w tej małej liczbie, że brakło autobusów
- zostało nas kilku - dziesięciu na transport późniejszy. Jak Ci już
pisałem, przekazałem Ci przez P. Majrową Wanicką z Krakowa (ul.
Prażmowskiego 54, Osiedle Ofic.) 300 zł - dziś ta Pani odjeżdża do Krakowa.
Wczoraj poprosiłem Panią Drową Ramszejdową (...) (nieczytelne), którą tu
poznałem szukając PP.Krakowiaków - mieszkają ul.Słowackiego 1, więc u
P.Drowej zostawiłem dla Ciebie 1000 zł (tysiąc). Pani R. ma Ci przesłać tę
kwotę nie od razu, lecz w dwu częściach po pięćset (ze względu - na
kontrole i rewizje niemieckie) i tak w najbliższych dniach wyjeżdża stąd
matka Drowej Latałowej z Krakowa - to ci przekaże 500 zł - poczem później
resztę. - Masz szczęście, bo gdybym z tym transportem wyjechał, to nie
miałbym możności zostawić Ci tych pieniędzy - a z Niemiec - to kontakt
byłby trudny i przekaz niemożliwy. - Kochana Marylko, tak się urządź,
zakupy na zimę sporządź, by Ci to wystarczyło - bo widoków na razie nie ma.
Proszę tylko dla mnie postarać się o marynarkę (...) - używaną, starą - to
mi by wystarczyło na razie po powrocie do domu. Jak Ci już pisałem, że
straciłem wszystko, kompletnie wszystko w odwrocie z Polesia pod (...)
(nieczytelne) - tak że posiadałem tylko to co na sobie. Obecnie mam już 3
pary bielizny, 2 ręczniki, 3 p. skarpetek, 3 chusteczki, 3 kołnierzyki - no
i mundur - to wszystko. Nieźle jak na wojnie. -
Spodziewamy się odjazdu (wywiezienia) z godziny na godzinę. Więc nie ma
co myśleć o odwiedzeniu mnie - i tu w Kielcach, i gdzie indziej.
Jakie widoki na przyszłość - horoskopów dziś stawiać nie można, ufajmy
Bogu, a będzie dobrze - no może nawet niedługo - jedna woja się skończy - a
któż wie, czy drugiej nie trzeba będzie toczyć na wschodzie.
Co tam z Robusiem - niech chodzi do szkoły. - Jak tam Twój interes idzie,
czy masz klientki, które Cię odwiedzają - może czy coś zarabiasz - jak z
mieszkaniem - piszÄ™ z troskÄ… - odpowiedzi siÄ™ nie spodziewam - na razie.-
O ile ten list otrzymasz, to postaraj się te pieniądze dostać jak
najszyciej - i zrobić użytek. Jak tam Twoje oszczędności z P.K.O. - czy
możesz je podjąć, prawdopodobnie 5% tygodniowo.-
Ze znajomych tu w obozie sÄ… (...) (nieczytelne) kpt. Baraniecki, z
Krakowa nie ma bliższych.-
Na tym kończę -
Serdecznie Was ściskam i całuję
Koch. Was "ojciec"

`ty
Dn. 7.I.1940 r.
`ty
"Kochana pani Zofio!
Przed tygodniem przesłałem Pani kartkę. Oczekuję od Pani jakichś
pełniejszych wiadomości o mej żonie. Napisałem również i do Lwowa pod
adresem wskazanym przez Panią, lecz stamtąd nie ma widoków na otrzymanie
wiadomości, gdyż wielu oficerów obozu posiada tam rodziny, jednak
wiadomości nie otrzymują żadnych (prawie). Jakie takie wiadomości
otrzymujemy z kraju i o naszym kraju. Jak tam, jak i tu panujÄ… mrozy od dwu
tygodni od 10-18, takie tu należą do rzadkości. Używamy świeżego powietrza
(...) (na tym kończy się możliwa do odczytania część listu)"

`ty
Dn. 13.Iii.1940
`ty
"Kochana Marylko i Roberciku!
Znowu piszę w terminie wyznaczonym nam z góry. Do dziś otrzymałem już 6
kartek, ostatnią z dn. 3.Ii. Napisz list, jak to tam było we Lwowie i jak
wróciłaś do Krakowa. Nie napisałaś mi, czy otrzymałaś pieniądze od
P.Wanickiej, jak również z Kielc - P.N. miała opiekować się mieszkaniem,
niby za Twoją zgodą, no i sama napisała do mnie, więc się b. ucieszyłem, a
tu tymczasem rozczarowanie. - Czekam na wiadomość co do mieszkania, powinni
Ci mieszkanie urzędowo oddać, bo to Twoje, Twoje źródło utrzymania - a nie
należało do mnie. W przyłączonych powiatach, to podobno postępowanie na
porządku dziennym. Co u mnie. Jestem dotąd zdrów. W niewoli nie próżnuję.
Uczęszczam na kurs języka angielskiego, kurs buchalterii i samochodowy.
Ponadto czytam co wpadnie po niemiecku, - wreszcie uzupełniam język
francuski i włoski. Aż mi czasu brakuje. PP.Jagielskim złóż ode mnie
serdeczne podziękowanie za udzielenie kąta. Mam w Bogu nadzieję, że zdołam
się jeszcze odwdzięczyć. Czy był u Ciebie kum z Miechowa. - Jak tam u Was z
wyżywieniem, nawiąż kontakt z Miechowem (z R.), to może Ci pomogą, mam
takie przekonanie. Następny list dopiero 23 bm. - Ale za to Ty i Robuś
piszcie do mnie listy na "Kriegsgefangenenpost". Serdecznie Was ściskam i
stokrotnie całuję.
Koch. Was ojciec"


`ty
(data na stemplu
pocztowym: 6.4.40Ò)
`ty
"Najdroższa Marylko i Roberciku!
Dziękuję Wam za Życzenia Świąteczne. Święta spędziłem w gronie kolegów -
współtowarzyszy niedoli. Przed świętami otrzymałem paczkę od chrzestnej
matki, a po świętach drugą, od jej znajomej z Katowic. - Były to jednak
święta spędzone poważnie i w trosce, co przyszłość nam da. Wierzymy głęboko
w Zmartwychwstanie, a wiara czyni cudy! Od świąt nie mam od Was żadnej
wiadomości. Jak Wy spędziliście święta. - Przeczuwałem jak spędzacie święta
i wierzę, że Bóg da nam następne spędzić razem. Co u Was - czy był u Was
mec.R. z Miechowa, czy otrzymaliście resztę z Kielc. Czy ode mnie
otrzymaliście paczuszkę z kompletem do pisania, zegarkiem oraz oszczędności
złotowe 242 zł, które zostały wysłane. W najbliższych dniach prześlę Wam
zaświadczenie ze strony Kmdy. niem. obozu, że przebywam w obozie jeńców,
które Ci posłuży do uzyskania u tamt. władz możności odzyskania niezbędnych
pokojów (mieszkania) do pracy zarobkowej i utrzymania się przy życiu. Czy
otrzymujesz jakieś wiadomości z Witryłowa. Uważam, że gdy będzie Wam
ciężko, to tam znajdziecie chwilowe oparcie do czasu mego powrotu. W końcu
bądź o mnie spokojną, paczek żadnych mi nie przysyłaj, tylko to o czem Ci
pisałem, raz w miesiącu - trochę tytoniu - ewent. lp. zelówek, jeśli
będziesz mogła je zdobyć.
Serdecznie Was pozdrawiam i wielokrotnie całuję
Koch. Was ojciec"

`ty
4.Iii.41.
`ty
"Najdroższa Marylko i Roberciku! Dziś otrzymałem od was 2 listy i paczkę
żywność., przesłaną przez P.C.K., za co was serdecznie całuję. Strasznie
się zmartwiłem listem, mimo że ostatnio tyle ciosów doznaliśmy, to jednak w
snach przeczułem Twoją chorobę. Bóg dobry, musisz być zdrową, przecież
jesteś młodszą ode mnie o 10 lat - ja to już stary grat, niedługo 50-tka.
Musisz uważać na siebie, - Nie przysparzaj sobie kłopotów z sublokatorami,
- co to za marne indywidua, przecież sprawiedliwość istnieje, tylko trzeba
do odpowiednich czynników się zwrócić. Myślę, że Robuś jest Ci bardzo
pomocny - że Cię wyręcza, bo do mego powrotu do Was, to nic nie wiadomo,
żadne obliczenia nie pomogą - wojna właściwie dopiero się zacznie - a
dopóki wojna trwa - dopóty siedzenie za drutami. - Oby Bóg dał, żeby
sprawiedliwe rozstrzygnięcie nastąpiło jak najprędzej. Ja tu w tych
barakach pilnuję się - by jakoś tę niewolę przetrwać i wrócić do Was
zdolnym jeszcze do jakiej takiej pracy. - Wy do tego czasu starajcie siÄ™
przetrwać. W tych dniach już powinnaś otrzymać 90 mk - bo w tej dekadzie
marca odejdzie zadeklarowana przeze mnie kwota 85 mk - te czem mogÄ™ Wam
pomóc. W tych dniach prześlę Robercikowi 2 wieczne pióra i medalionik.
Serdecznie Was całuję.
Koch. Was - ojciec"

`ty
11.V.41.
`ty
"Najdroższa Marylko i Roberciku! Dn. 30.Iv. otrzymałem list i kartkę, a
wczoraj kartkę. Oczekiwałem na paczkę z nasionami, lecz nie należy się
spieszyć, bo i tak dotąd zimno, śnieg, plucha i nie wiadomo jak długo to
potrwa. Rok bez wiosny, to widmo nędzy i głodu. Może się ta wojna prędzej
zakończy. Musicie troszczyć się o siebie, przede wszystkim dbać o siebie i
Robercika. Nieboraczek trafił właśnie na lata wojny i niedostatku, - gdy w
jego wieku - potrzeba się dobrze odżywiać, by nabrać siły i tężyzny
fizycznej na przyszłe swoje życie. Również w tym wieku jest pozbawiony
ojca, który powinien kształtować jego poglądy na życie i tworzyć silny
charakter. Nadzieja w Bogu, że może to niedługo potrwa i wrócę do Was, może
rok, może dwa. - Kochana Marylko, poślę Ci kartkę czerwoną, lecz na razie
nie posyłaj mi z ubrania nic, trzymaj w rezerwie, to ubranie co mam to
ceruję i łatam, dobre jest, a rzeczy tylko tyle mi wolno mieć, ile
zmieszczę w walizce, to co mogę unieść, reszta w razie wymarszu, czy też
przeprowadzki, pozostać musi na miejscu - przechodzi do rąk opiekunów. Czy
otrzymałaś już w tym miesiącu moje oszczędności w kwocie 95 mk. W czerwcu
otrzymasz tyleż. Ciekawy jestem, czy z pracy Twej zdobywasz tyle, by
wystarczyło Wam na życie, podatki itp. Wydatki (to co ja wysyłam, to na
komorne). Ostatnio zmieniłem barak na nowszy i czyściejszy, tylko na razie
wilgotny. Zmiana otoczenia wpływa dodatnio na samopoczucie. Serdecznie Was
pozdrawiam i wielokrotnie całuję. Koch. Was ojciec".

`ty
19.Iii.42.
`ty
"Najdroższa Marylko! Wczoraj nareszcie otrzymałem list od Ciebie z dn.
11.Iii.bm. - za który dzięki. Paczkę otrzymałem, o czem w kartce dn. 13 bm.
Cieszę się, że jesteś zdrową i że Robuś powraca do domu, po podreperowaniu
zdrowia a to b.dużo znaczy. Zrobiło się ciepło i nareszcie wiosna zawitała
i śniegi już stopniały. Racjonalnie postąpiłaś, że poleciłaś się wpisać
jako chrzestna matka Milce, o czem nie mogłem się dowiedzieć - poślesz przy
okazji chrzestne dla chrześniaka, a na to jest zawsze czas. Mam zaległą
korespond. u Ciebie na 1 list i 2 kartki - spodziewam się też, że nie
zaginęły. Nalepkę na paczkę wysłałem 13 bm., tak że masz 2. - Dziękuję Ci
za życzenia urodzinowe, mam nadzieję i przekonanie, że drugie półrocze
będzie dla nas lepsze - że wojna się przecież skończy z pomyślnym
rezultatem i sprawiedliwość zapanuje na całym świecie i narody pozbędą się
szowinizmu i zapanują zasady chrystianizmu - miłości bliźniego. Na razie
przeżywamy ciężką rzeczywistość i trzeba się starać przetrwać tę wojnę. Co
z Robusiem, czy to nie wpłynie na stratę roku - musi się teraz starać to
nadrobić co stracił w nauce. Oczekuję zapowiedzianego dłuższego listu.
Serdecznie Cię ściskam i całuję koch. Cię Władek".

`ty
W nowej rzeczywistości
`ty
18 stycznia 1945 r. - wyzwolenie Krakowa. 9 maja - podpisanie przez
Niemców kapitulacji, 2 września - kapitulacja Japonii i ostateczne
zakończenie działań wojennych. Upragniony, okupiony straszliwą daniną krwi
i bezmiaru ludzkich cierpień, pokój. Świat nowego życia dla tych "ze
spalonych wsi i głodujących miast". Dźwiganie się z gruzów, leczenie
głębokich ran wędrówki ludów we wszystkich krajach i kierunkach Europy,
wyczekiwanie na bliskich, życie między trwogą i nadzieją.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tech tech chem11[31] Z5 06 u
srodki ochrony 06[1]
06 (184)
06
06 (35)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
Mechanika Techniczna I Opracowanie 06
06 11 09 (28)
06 efekt mpemby
06 Zadania z rozwiÄ…zaniamiidd47

więcej podobnych podstron