Wołali do niego głupi Polaczek zabił 200 osób


Wołali do niego "głupi Polaczek" - zabił 200
osób!
Brutalnie zamordował prawie 200 osób. Do ćwiartowania ciał swoich ofiar wolał używać noża, niż piły
mechanicznej. Część ciał zamrażał, by ukryć czas śmierci. Został przez to nazwany "człowiekiem z
lodu". A może chodziło o to, że z zimną krwią rozprawiał się nawet z przypadkowymi ludzmi... O sobie
mówił "skromnie": "byłem zwykłym mordercą". W rzeczywistości Richard Kuklinski to najbardziej
brutalny i wypaczony płatny zabójca. Na dodatek z polskimi korzeniami...
Historia jednego z najbardziej okrutnych morderców wszech czasów rozpoczyna się 11 kwietnia 1935
roku w New Jersey. Wtedy to na świat przyszedł Richard Leonard. Urodził się jako drugie z czwórki
dzieci Stanisława (Stanleya) i Anny Kuklinskich. Nie była to jednak szczęśliwa, spokojna rodzina.
Anna pochodziła z Dublina, a Stanisław z Warszawy. Oboje wraz z rodzinami wyemigrowali do New
Jersey. Pobrali się w 1925 roku. On pracował na kolei, ona zajmowała się dziećmi. Mimo że miała
czas przede wszystkim dla dzieci nigdy nie nauczyła się, jak powinna je kochać. Sama wychowywała
się w sierocińcu prowadzonym przez sadystyczne zakonnice. W wieku 10 lat została zgwałcona przez
księdza. Stała się przez to oschła i nieczuła, przez co ani Richard, ani jego rodzeństwo nie
doświadczyli nigdy, co to ciepło i matczyna opieka.
Wychowany przez ulicę...
Jeszcze gorzej dzieci traktował ich ojciec. Mały Richard słysząc jego głos, od razu moczył się w majtki.
Stanisław był alkoholikiem. Nie było jednak różnicy, czy był zamroczony wódką, czy trzezwy. Bił tak
samo często i tak samo mocno. Mężczyzna był tak brutalny dla maluchów, że zabił starszego brata
Richarda - 7-letniego Floriana. Zrzucił go ze schodów. Matka, jak zwykle, głucha na krzyki oraz ślepa
na cierpienie swoich dzieci i tym razem, zamiast pomóc, wolała udawać, że się modli. Biegała do
pokoju, odpalała świece i klepała pacierze. Tylko tego nauczyły ją zakonnice z sierocińca. Gdy po
dramatycznych wydarzeniach przyjechała policja, potwierdziła wersję męża o nieszczęśliwym
wypadku ich syna.
Richard miał wtedy 5 lat. Nie do końca rozumiał, co się stało bratu. Od tamtej pory jednak przepełniała
go gorycz i wrogość do rodziców. Nie słuchał ich, nie szanował. Jego nauczycielem stała się ulica. Z
racji polskiego pochodzenia, był często wyszydzany. Wyśmiewano się również z jego odstających
uszu.
Mimo tego, że był inteligentny, miał ciągle problemy w szkole. Nikt jednak nie interesował się tym, co
Richard robi po lekcjach. W chłopaku stale rósł gniew wobec świata, w którym przyszło mu żyć. Zaczął
pielęgnować swoje sadystyczne skłonności. Najbardziej lubił katować zwierzęta. Szedł w opuszczone
miejsca, zwabiał je, a pózniej torturował. Potrafił przywiązać dwa koty do siebie za ogony, przewiesić
przez linkę do suszenia prania i patrzeć, jak zwierzęta się rozszarpują. Słuchał ich przerazliwych
wrzasków. Nigdy nie czekał do końca, by nie przyglądać się, jak wzajemnie się zagryzają.
Inną formą zadawania śmierci było palenie zwierząt w piecu na śmieci, który znajdował się na osiedlu.
Rozpalał ogień tak, by płomienie nie pozwalały kotom na jakąkolwiek ucieczkę. To był jednak dopiero
początek wypaczonych zachowań Kuklinskiego...
1
Spróbował, jak smakuje śmierć
Pierwszy raz zabił, mając 14 lat. Rzucił się wtedy na przywódcę ulicznego gangu, który wyśmiewał się
z "głupiego Polaczka". Jego gniew był tak ogromny, że zmasakrował młodemu mężczyznie twarz
kijem bejsbolowym, poodcinał wszystkie palce, a ciało wrzucił do jeziora. Nie odpuścił również
pozostałym członkom szajki. Uszli z życiem, ale łomot, jaki im spuścił, zapamiętali na długo.
Richard po raz pierwszy poczuł wtedy, że zabijanie to coś, czego potrzebuje i co sprawia mu
satysfakcję. Po latach nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mordował i dlaczego nie
wzbudzało to w nim żadnych większych uczuć. Wiedział jednak, że pobicie, czy skakanie po
człowieku, zadawanie mu przerazliwego cierpienia nie było dla niego trudniejsze niż splunięcie.
I faktycznie tak było. Jeszcze jako młody, dwudziestokilkuletni chłopak zgładził 50 kolejnych osób.
Zazwyczaj byli to bezdomni, pijacy, narkomani, albo przypadkowi ludzie, którzy mu się nie spodobali.
Miał niepohamowany temperament, a wszystkie problemy rozwiązywał w jedyny znany mu sposób. -
Wystarczało, że ktoś na mnie krzywo spojrzał i mogłem go za zastrzelić albo zadzgać - mówił w
więzieniu.
Między innymi z tego powodu zamordował przypadkowego mężczyznę, który ze znajomymi szedł do
baru. Kuklinski śledził grupę całą drogę do pubu. Nagle obserwowany przez psychopatę mężczyzna
poczuł potrzebę fizjologiczną. Znajomi weszli do środka, a on stanął przy murze, z tyłu baru. Wtedy
Kuklinski zaczął działać. Zerwał sznur do suszenia bielizny i podbiegł cicho od tyłu. Zawiesił mu pętlę
na szyi i trzymając mocno odwrócił się i przewiesił przez ramię. - Byłem dla niego jak drzewo, na
którym został powieszony. W końcu przestał się szamotać - opowiadał po latach "Iceman". Bez cienia
emocji...
Gdy mordował, zawsze był blisko swoich ofiar. Chciał patrzeć jak umierają. Dlaczego? - Lubiłem, żeby
przed śmiercią widzieli moją ładną buzię - powiedział w jednym z wywiadów w więzieniu. Radością
napawał go widok umierających oczu, w których odbijała się jego twarz.
Kochanka mordercy
Kuklinski przez 30 lat prowadził podwójne życie. Na co dzień był mężem Barbary, Włoszki, którą
poznał, gdy dziewczyna miała zaledwie 18 lat. Zakochał się w niej od razu. Przeżyli razem 25 lat.
Mimo uczucia, nie uniknęła ona ataków agresji ze strony męża. Kilkanaście razy poważnie ją
poturbował.
Z Barbarą założył rodzinę. Miał dwie córki, dla których był gotowy zrobić wszystko. Kochał je i starał
się być opiekuńczym ojcem. Były to jedyne istoty na ziemi, które nie musiały obawiać się agresji
Kuklinskiego. - Nie było rzeczy, której nie mógłbym zrobić dla moich dzieci. Mógłbym dla nich nawet
zabić - wyznawał podczas rozmowy z psychologiem. Ale przecież i tak zabijał...
Barbara żyła w przekonaniu, że mąż jest biznesmenem. Nikt z rodziny nie domyślał się nawet, że
mieszkają pod jednym dachem z potworem. Dlaczego niczego nie zauważyli? Gdzie była policja?
Kuklinski był mistrzem zacierania śladów. Ciała ofiar skrupulatnie ćwiartował i ukrywał. Karmił nimi
szczury lub kraby na plaży. Niektóre zwłoki ukrywał przez dłuższy czas w studni, wypełnionej lodowatą
wodą. Gdy policja przestawała szukać zaginionego, wydobywał ciało i wywoził do innego stanu.
2
Pakował do plastikowego worka i wyrzucał w rzadko odwiedzanym lesie. Czasami zdarzało się jednak,
że zwłoki były odnajdywane zbyt szybko. Doskonale zakonserwowane przez zimno, często miały
jeszcze resztki lodu w środku. Stąd wziął się jego przydomek - "Icemen".
W latach 60. Richard Kuklinski zaczął dostawać zlecenia od mafii. Pracował dla gangsterskich rodzin z
New Jersey i Nowego Jorku. Nikt nie domyślał się, że Polak współpracuje z mafią. Pochodzenie
sprawiało, że był poza podejrzeniami. Błędnie, bo morderca rozkręcał się na dobre...
Okrutny repertuar
Duszenie, zastrzelenie czy zadzganie nożem w repertuarze jego metod nie należały do tych
najokrutniejszych. Na najbardziej makabryczny sposób zabijania psychopata wpadł całkiem
przypadkiem, podczas polowania. Zastrzelił wtedy szczura. Idąc śladami zwierzęcia, dotarł do jaskini,
w której było całe mnóstwo gryzoni. Od tego momentu wnęka w skałach stała się jego ulubionym
miejscem mordów.
Szczury wykorzystywał jak swoich sprzymierzeńców. Ofiarę, na którą dostał zlecenie, przywoził do
kryjówki. Zazwyczaj były to osoby, które - wedle zamówienia - miały umierać w męczarniach. Trafiali
więc tam mężczyzni, którzy zgwałcili córkę mafiosa lub skrzywdzili ich kobiety.
"Iceman" przywiązywał dłonie ofiary do stóp i krępował tak, by nie mogła się wydostać. Nastawiał
kamerę i zostawiał na pastwę szczurów. One powoli wyczuwały obecność człowieka. - To była bardzo
bolesna śmierć, ponieważ szczury w końcu go zauważały i do niego podchodziły, a potem zaczynały
go jeść. Było przy tym wiele krzyku, hałasu, prób wydostania się - opowiadał morderca.
Psychopata oglądał potem taśmy, zastanawiając się, dlaczego jest inny niż wszyscy. Dlaczego tak
potworne obrazy nie robiły na nim wrażenia? Jak sam wspominał w więzieniu, ciężko było go
obrzydzić, poruszyć jego sumienie. Do widoku śmierci i ludzkiego "mięsa" był tak przyzwyczajony, że
potrafił nawet podczas ćwiartowania zwłok jeść spokojnie pizzę. Nie lubił używania piły mechanicznej.
- Z piłą jest tylko bałagan. Miałem na sobie mnóstwo kawałków mięsa. I po co miałbym sobie brudzić
koszulę dla piły łańcuchowej? - zastanawiał się.
Jego ulubionym narzędziem zbrodni stał się więc nóż. Nie rozstawał się również z dwoma
Derringerami kaliber 38. Ale zabijał również przy pomocy sznurka na pranie, cyjanku, kuszy, kijów,
pałek i plastikowych worków. Gdy nie miał nic pod ręką, kopał i okładał pięściami, aż do ostatniego
tchnienia. Wielu zrzucił z dużych wysokości i utopił. Nieważne jak, byle zabić...
Potwór w rękach policji
Kres zbrodniom położyli policjanci, ale zajęło im to mnóstwo czasu. Do ujęcia psychopaty doszło
dopiero po zamordowaniu przez niego 200 osób i 30 latach jego potwornej działalności. Prawdę o
Kuklinskim odkrył detektyw z New Jersey, Pat Kane, który całkowicie oddał się w poszukiwaniom
mordercy. By udowodnić swoje podejrzenia, początkowo zaprzyjaznił się z nim.
Kuklinski został zatrzymany we własnym domu w 1986 roku. Miał wtedy 55 lat. W akcji uczestniczyło
10 policjantów.
Dwa lata pózniej sąd skazał go na podwójne dożywocie.
Za kratkami zabił jeszcze dwie osoby, skazane za przestępstwa seksualne na nieletnich. Kuklinski
3
miał "dziwne połączenie braku moralności, a zarazem jej obfitości" - twierdził Philip Carl - pisarz, który
przeprowadził szereg rozmów z potworem. Kuklinski potrafił bez skrupułów zastrzelić kilku mężczyzn,
ale nigdy nie zabił kobiety czy dziecka. Jeśli natomiast był świadkiem znęcania się nad dziećmi, był
zdolny rzucić się i krwawo rozprawić z katem.
Kuklinski zmarł nagle 5 marca 2006 roku. Przyczyny jego śmierci nie zostały jednoznacznie
stwierdzone. Niektórzy twierdzą, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Inni, że ktoś podał mu
kadm. Kto? Być może mafiosi, którzy obwiali się, że Kuklinski zacznie sypać. Jedno jest jednak pewne
- wraz z jego śmiercią zniknął jeden z najokrutniejszych zwyrodnialców w historii.
(nasygnale.pl)
2011-06-21 (10:37)
4


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PRZYBLIZANIE SI DO NIEGO
PRZYBLIENIE SI DO NIEGO
2 Tym 2 w 19 JEHOWA ZNA TYCH, KTÓRZY DO NIEGO NALEŻĄ
! Odrodzenie Renesans bog i stosunek do niego
DOJAZD DO AUTA ZNAJDUJĄCEGO SIĘ POZA BAZĄ I POWRÓT DO NIEGO
NALEYSZ DO NIEGO
Jak skutecznie wyczyścić komputer i podłączone do niego urządzenia
Dostęp do informacji publiczej zawartej w dokumentach osób ubiegających się o pracę
Instrukcja montazu Lexus IS 200 do 2002
myszka do PC dla osób niepełnosprawnych 2
Analiza sytuacji wśród osób samotnie wychowujacych dziecko do 18rz X 09 (21 09)

więcej podobnych podstron