4 KSI GA 3


Księga trzecia
TRYUMF GRECJI
( 46 -466 r. p.n.e.)

ROZDZIAŁ 1
EKSPANSJA PERSJI I WZROST ATEN
1. POTF GA PERSJI
imą roku 546 król perski Cyrus (r. 559-529) zwyciężył i obalił lidyj-
Zskiego Krezusa, sprzymierzeńca Sparty, Babilonu i Egiptu i pana v ielu
miast greckich w Azji Mniejszej. Miasta te, które poprzednio odmówiły
współdziałania z Cyrusem przeciw Krezusowi, zaproponowały teraz, że
uznają zwierzchnictwo perskie na tych samych warunkach, na jakich pod-
legały Lidii. Cyrus nie zgodził się, ezyniąc wyjątek tylko dla Miletu. Inne
miasta jońskie, a wraz z nimi eolskie w Azji Mniejszej, zwróciły się o po-
moc do Sparty. Sparta naraziła się już wcześniej Persji przez swe przy-
mierze z Krezusem, obecnie zaś wyprawiła poselstwo mające stwierdzić
jej prawa do obrony wolności wszystkich państw greckich i ostrzec Cyrusa;
aby nie interweniował; wojsk spartańskich nie wysłano jednak do Azji.
Równocześnie, wobec braku jakiejkolwiek zgodnej akcji, podwladnym Cy-
rusa szybko udało się uzależnić greckie miasta, a także ludność tubylczą
Azji Mniejszej i przyłączyć do państwa perskiego niektóre sąsiednie wys-
py. Grecy azjatyccy mieli do wyboru poddać się lub emigrować. To ostatnie
wyjście doradzał Jonom Bias z Priene, a wybrali je mieszkańcy Fokai
i Teos, którzy spuścili na morze swoje pentekontery, by osiedlić się na
nowych terenach. Państwa greckie, które poddały się Persji, zostały zo-
bowiązane do płacenia daniny i dostarczania żolnierzy, osadzono w nich
properskich tyranów, a na pewien czas straciły także prawo bicia monety.
Gdy Persowie wkroczyli do Licji i Karii, w zwycięskiej armii byly już
oddziały jońskie i eolskie. W roku 539 padł Babilon; nadbrzeżne miasta
fenickie znalazły się również w granicach państwa perskiego. Związał się
z nim także Cypr, który podlegał Egiptowi. W roku 525 Kambyzes, na-
stępca Cyrusa, podbił Egipt. Tutaj Grek walczył z Grekiem, gdyź Egipt
opierał się częściowo na najemnikach greckich i karyjskich, a w skład
morskich i lądowych sił Kambyzesa wchodziły okręty i oddzialy żołnierzy
pochodzące zarówno z Jonii i Cypru, jak też z Karii i Fenicji. Poza Egip-
tem zwierzchnictwo Kambyzesa uznały Cyrena i Barka, które odtąd za-
częly placić Persji daninę.l
Zdobycze Cyrusa i Kambyzesa utrwalił Dariusz (r. 522-486). Jego im-
perium rozciągało się od Cyrenajki po Indus i od Kaukazu do Zatoki Per-
228 r.xsj m5,/u reas a i
skiej. Ośródkiem administracyjnym była Suza, stolica dynastii Achemeni-
dów; tu znajdował się dwór Wielkiego Króla, "króla krajów wszystkich
ludów". Państwo Dariusza dzieliło się na dwadzieścia prowincji. Każdą
z nich rządzi.ł perski satrapa posiadający pełną władzę cywilną i wojsko-
wą, każda także płaciła królowi daninę w pieniądzach i naturze. Sily woj-








skowe skladały się z dwóch zasadniczych części: jedną z nich stanowiła
arystokratyczna konnica i ciężka piechota perska, drugą -kontyngenty
' ludów podbitych dowodzone przez perskich satrapów lub miejscowych
książąt. W celu zapewnienia tej olbrzymiej armii większej ruchliwości,
Dariusz zbudował sieć dróg rozchodzących się promieniście z Suzy. Jedna
z nich -"droga królewska" -dochodziła do wybrzeża Morza Egejskiego
w Efezie. Floty na Morzu Śródziemnym dostarczały ludy podbite, przede
wszystkim Fenicjanie, którzy odegrali główną rolę w zdobyciu Egiptu.
W swej polityce finansowej Dariusz przyjął system monetarny Krezusa
i bil złote darejki i srebrne sykle opatrzone wizerunkiem Wielkiego Króla
uzbrojonego w łuk i włócznię. Monety te, bite według stopy babilońskiej
znanej odtąd jako perska, ceniono za ich czystość, służyły też jako środek
wymiany od Indii po Sycylię. Skarbiec królewski zgromadził wielką re-
zerwę drogocennych metali, gdyż wpływały doń nadwyżki dochodów z ca-
łego imperium. Persowie sami nie zajmowali się handlem, lecz do rozwoju
handlu morskiego przyczynił się w znacznym stopniu Dariusz, połączyłw-
szy kanałem Deltę ,Nilu z Morzem Czerwonym i wysylając ekspedycję,
której zadaniem było przepłynąć do tegoż morza od ujścia Indusu. Rządy
nad tym ogromnym państwem sprawował Wielki Król, dziedziczny mo-
narcha Persji, Medii i wszystkich krajów, wyposażnny we wszelką świecką
v ,fiadzę i zasiadający na tronie z woli bogów -krół Persji z łaski Ahura-
Mazdy, król Babilonii jako wybraniec Marduka i król Egiptu jako przy-
brany syn Re. W oczach Greków był on "królem" par e cellence, władcą
absolutnym w sprawach religii, polityki i wojny, antytezą liberalizmu
miasta-państwa i uosobieniem zła w świecie greckich wyobrażeń religij-
nych.2
Ekspansja imperium perskiego wywarła decydujący wpływ na życie
miast greckich zarówno tych, które zostały podbite, jak i tych, które mogło
te jeszcze spotkać. Podczas wojen Cyrusa i Kambyzesa azjatyccy Grecy
ponieśli znaczne straty gospodarcze i dopiero od r. 520 zaczynali stopnio-
wo odzyskiwać pewien dobrobyt. Nie powrócił jednak złoty wiek wschod-
niogreckiego handlu. Za Krezusa i Amasisa, którzy korzystali z handlu
greckiego, z greckich najemników i wyroczni, nad Morze Egejskie płynęło
obficie złoto Lidii i Egiptu. Za Cyrusa i Dariusza, zajętych ekspansją
i utr walaniem perskiego panowania, potęga finansowa imperium ugrun-
towala się w Persji i Babilonii. Stamtąd prowadziły drogi karawan do
wybrzeża syr yjskiego, gdzie około r. 520 odżyła grecka placówka handlo-
rwc gn rcaa a wa
wa w Posejdion, chociaż główne porty były nadal w rękach Fenicjan.
Cypr miał lepsze położenie do wykorlystywania tego handlu niż jakie-
kolwiek inne państwo wschodniogreckie i król Salaminy cypryjskiej bił
monetę według stopy perskiej. W Egipcie Persowie cofnęli przywileje
przyznane przez Amasisa Grekom z Naukratis i Cyreny, handel grecki
zacząl więc podupadać. Greków jednak obchodziły więcej polityczne niż
ekonomiczne aspekty panowania perskiego. Miasta zależne od Persji nie
mogły się uskarżać na brak tolerancji. Na ogół Persowie nie mieszali si
do miejscowych kultów, zwyczajów czy handlu, a wkrótce pozwolili nawet
niektórym państwom greckim wznowić bicie własnej monety. Ale Persja
była tolerancyjna tylko wówczas, gdy uznawano jej władzę. Ludność miast
nielojalnych i nieposłusznych, jak np. Priene, brano w niewolę i wywożo-
no. W istocie panowanie perskie oznaczało dla greckiego miasta-państwa
utratę tego, co było dlań najcenniejsze -niezależności politycznej. Cc
więcej, niejednokrotnie pociągało też za sobą utratę wolności wewnętrz-
nej, gdyż Persja popierała przychylnych sobie tyranów. Nic też dziwnego;
że wolne państwa obawiały się jej dalszej ekspansji. Zanim jednak jeszcze
ekspansja ta rozpoczęła się na dobre, niektóre jednostki i grupy, nie-
pomne na los 8arki i Samos, próbowaly wyzyskać ten nowy czyn: ik w grze
politycznej. W Cyrenajce zatarg między kolonią Cyreny, Barką, a królow
Cyreny, Feretimą, doprowadził do zaproszenia Persji, w wyniku czegc
Barka została calkowicie zniszczona, a Cyrena i Euesperides weszły w skłać
perskiej satrapii (okolo r. 518). Na Samos Persowie, wezwani na pomoc
przez niejakiego Sylosona, uczynili go najpierw tyranem wyspy, którą na-
sEępnie -po wielkiej rzezi około r. 518 -wcielili do satrapii Otanesa.
Persowie byli nie tylko zdobywcami, lecz prowadzili także wypraw5
odkrywcze. Oplynięcie Arabii od Indii do Morza Czerwonego okazało sif
krokiem wstępnym do jej przylączenia. Następnym celem Dariusza była
Europa. Wysłal on ekspedycję, zlożoną z dwóch trier i jednego statku han
dlowego, wyekwipowanych w Sydonie. Całą ekspedycją dowodzil greck
lekarz Demokedes z Krotony, zadaniem zaś jej było zbadanie wybrzeż
Grecji i Italii. Jednocześnie król rozkazał satrapie Kappadocji, by prze








prawiwszy się przez Morze Czarne udes zył na europeiskich Scytów.4 Za
mierzał bowiem sam ich następnie zaatakować. W Scytach spokrewnio
nych z plemionami nomadów, któr napierały na jego azjatyckie impe
ri.u.m, widział Dariusz bardziej bezpośrednie niebezpieczeństwo, niż mogl
je stanowić europejscy Grecy. W czasie gdy przed wyprawą dokonywa
przeglądu wojsk wszystkich swych ppddanych, od Saków do Greków azja
tyckich wlącznie, pewien inżynier samijski przerzucił most pontonow
przez Bosfor, a flota, w większości grecka, zapuścila się na dwa dni w gór
Dunaju i zbudowala również most na rzece. Wojska Dariusza, po pobicii
Getów i pokonaniu wschodnich Traków, przeprawiły się przez Duna
230 Ekspansja Persji i wzrost Aten
w . 513 i ścigały koczowniczych Scytów w głąb Ukrainy. Tam nie udało .
mu się zmusić wroga do decydującej bitwy. Scytowie niszczyli kraj przed
'us'za a ich konnica n kała 'e o żołnierz dniem i nocą, aż skoń-
armią Dari , ę ) b y
czyła mu się żywność i musiał zawrócić, porzucając swych chorych i ran-
h. Odwrót b ł ełen niebez ieczeństw aż do same o Dunaju. Przeprawa
armii do Tracji odbyła się tut.aj pcxl osloną oddziałów greckich, których
dowódcy wcześniej już odrzucili propozycje Scytów, zachęcających ich do
buntu. Jednakże niektóre greckie miasta nad Bosforem i Hellespontem po-
wstaly teraz przeciw Persom, zamykając drogę do Azji. Dariusz rozprawił
się z buntownikami prędko i surowo, paląc Chalkedon i Abydos, po czym
udał się do swojej stolicy Suzy.
Klęska poniesiona w Scytii nie zmusiła Dariusza do zaniechania planów
podboju Europy, opóźniła je tylko. Należało najpierw wzmocnić kontrolę
nad cieśninami i rozszerzyć perską satrapię w Europie, a dopiero wówczas
można było myśleć o postawieniu na nogi nowej wielkiej wyprawy. Dla-
tego Dariusz pozostawił w Europie silną armię pod dowództwem Mega-
bazosa i jego następcy -Otanesa. Scytowie zrozumieli niebezpieczeństwo,
zjednoczyli się,' wystąpili do Sparty, jako do przodującego państwa grec-
kiego w Europie, z propozycją przymierza i prawdopodobnie w r. 511
wtargnęli do perski2j satrapii, docierając aż do Chersonezu. W porozumie-
niu z nimi niektóre państwa greckie nad cieśninami, z Bizancjum i Chal-
kedonem na ezele, zbuntowały się przeciw Persom, lecz Sparta ani jej
sprzymierzeńcy nie podjęli żadnego działania. Dowódcy perscy utwierdzili
swą władzę nad cieśninami, karząc greckich buntowników i zdobywając
Imbros i Lemnos około r. 509; granice satrapii rozszerzyli aż po dolinę
Strymonu, skąd deportowali do Azji oporne plemię Pajonów. Po drugiej
stronie Strymonu podporządkował się Dariuszowi Amyntas, król Mace-
donii, który wydał swą córkę za syna Megabazosa. Wyciągnięte ramię
im erium erskie o roziło teraz półwyspowi greckiemu i południonej
p p g g
Scytii, a perska flota panowała nad przybrzeżnymi wodami Libii i we
wschodniej części Morza Egejskiego. W roku 500, kiedy wygnańcy z Nak-
sos. jedńej z Cyklad, poprosili Persów o interwencję w sprawy wewnętrz-
ne swojej wyspy, wydawało się, że nadszedł właściwy ezas do ataku na
Grecję lądową, gdzie, jak to było powszechnie wiadomo, poszczególne pań-
stwa, nie umiały się nigdy zjednoczyć.E
2. TYRANI W ATENACH
Pizystrat opuszezając Ateny zabrał ze sobą wszystko, co posiadał, jak
ró ,vnież swych stronników, i osiedlił się na żyznych terenach między Ma-
cedonią a Tracją, początkowo w Rhajkelos (w pobliżu Ajneja), które sam
założył, a potem u stóp góry Pangajon. Dzięki eksploatacji miejscowych
Tyrani w Atenach
Delion ł
` łTab9 'Pana. .a roPos
Deltinton
' ' .skolai ` ;
..ł.. -, -i ' 839 1592Reu 1373
tF --. ..IŹ S " ł1,37
O no . It S:Atakf927 \ .
lei,h wa3 G. f':łF\r `
v 'y.v,, 14t2-'. 11 Dekele a
. ! E aFt,:9 t1 t
I, \
s.sU G i,t
1t091 6R'.v7,';-1 )
TIiHl.A~1'JSh.9 5731 / ' 1t09
y Ig02 1' ria i.Acnarnat '1../r`
I l Ptrc ts 1026








1 1405 W..~r
SALAMINA -' 's1 1 alerou
?' s /` / \ s \ 1 c
, ła
'': /1 fy1 J , / GA1 J HOi JIa 1 `\
_ t t, 5
, / $cni t nla Atai
' ; ' t ' . 1 v. . ,
1~Eztuł ł . I ł
/ \ EGINŹ
ł
l J \ l i . ; r ` -.
t r . ,
Rys. 14 Attyka.
zasobów srebra i drewna udało mu się zgromadzić wielki majątek, po'
dobnie jak uczynił to arystokrata ateński Miltiades, od roku mniej więce
556 władca Chersonezu, czy tyran Miletu Histiajos, który po r. 510 za'
lożył Myrkinos w dolinie Strymonu.7 W 'Tracji bił Pizystrat attyckie tetra
drachmy z sową Ateny (podobne wypuszczał w latach 561 i 556), budowa
-
232 Ekspansja Persji i wzrost Aten
także okręty i statki transportowe niezbędne do zrealizowania swych pla-
nów. Byl już teraz w stanie kupić sobie stronników politycznych i za-
ciągać najemników. Otrzymywał pieniądze od państw zaprzyjaźnionych,
zwlaszcza od skrajnej oligarchii w Tebach, liczył na poparcie oligarchii
vv Eretrii, najął 1000 żołnierzy w Argos, gdzie miał powiązanie dzięki mal-
żeństwu, a dostał też pieniądze i ludzi od Lygdamisa, awanturnika z Nak-
sos., Zaplanował mądrze swój atak na jesień r. 546, w tym czasie bowiem
sprzymierzone z nim Argos pochłaniało całkowicie uwagę wrogiej =szyst-
kim tyranom Sparty, a wielki zatarg między Lidią a Persją przyczyniał
się do niepewności jutra. Wylądowawszy w Maratonie, gdzie przylączyli
się doń jego stronnicy z miasta i wiosek, Pizystrat pobil siły ateńskie pod
Pallene i zmusił zwyciężonych do wycofania się dó swoich posiadlości.
Wówczas zająl Akropol, rozbroił lud, wziąl na zakladników synów pierw-
szych rodzin i utwierdził swoją tyranię w oparciu o pieniądze, najemni-
ków i przymierza.8 W istocie Pizystrat odkrył nową drogę do władzy. Pod-
czas gdy Kypselos, Orthagoras czy Theagenes wyzyskiwali wew nę rzną
sytuację miasta, Pizystrat dokonał zamachu stanu przy pomocy obcych
wojsk i najemników. Jeśli Sparta mogla usuwać tyranów, inne państwa
rnogły współdziałać w ich osadzaniu, a Pizystrat nie mial skrupułów, by
użyć i.ch pomocy.
Aż do swej śmierci okolo r. 528/527 Pizystrat z niezwyklą zręcznością
utrzymywał się przy władzy. Ponieważ obłożył dziesięciną calą lytwór-
czość Attyki i prawdopodobnie opodatkował też cały wwóz i wyv ,óz, jego
osobiste bogactwo wzrastało proporcjonalnie do produktywności pacistwa.
Szczęśliwie dla niego Ateny właśnie zdystansowały Korynt w cec amice
artystycznej i obrót handlowy wzrastal szybko i stale. Wzrostowi temu
sprzyjała polityka zagraniczna Pizystrata. Na pólnocno-wschodnim szlaku
wiodącym ku Hellespontowi otworzyly się teraz dla Ateńczyków przyjazne
porty: Eretria na Eubei, Rhajkelos nad Zatoką Thermajską, własna baza
Pizystrata w pobliżu góry Pangajon., a także caly Chersonez, gdzie pano-
wal Miltiades jako lokalny dynasta. Pizystrat dodał do tego jeszcze Sige-
jon w Tr oadzie, skąd usunął Mityleńczyków i gdzie osadził jako tyrana
swego syna Hegesistratosa, niewątpliwie uzyskawszy na to aprobatę per-
skiego satrapy. Silnych sprzymierzeńców pozyskał również w środkowej
ezęści T Iorza Egejskiego. Na Naksos uczynił tyranem Lygdamisa, powie-
rzając mu opiekę nad swymi ateńskimi zakładnikami, Lygdamis zaś około
r. 533 uczynił Polikratesa tyranem Samos. Na polecenie wyr oczni Fizy-
strat oczyścił także Delos, spodziewając się, że w ten sposób zdobędzie
uznanie jako patron Amfiktionii Delijskiej.9 Poczynania te niewątpliwie
ułatwiały rozwój handlu ateńskiego. Ceramika attycka docierala do no-
wych odbiorców na pólnocnym wschodzie, w Jonii, na Cyprze i w Syrii;
według stopy eubejskiej, przyjętej w Atenach, Koryncie i na Samos, w la-
Tyrani w Atenach 233
tach 550-540 zaczęły bić pierwsze swoje monety Potidaja, Chalkis i De-
los. Atenom w rywalizacji z innymi państwami dopomagal na Morzu
Egejskim fakt, że ekspansja perska oslabiła wiele wschodnich miast grec-
kich. I tak jednak Polikrates z Samos przewyższył Pizystrata zdobywając
szereg wysp i poświęcając wyspę Rheneję Apollonowi Delijskiemu, pod-
czas gdy Lygdamis kładł już fundamenty pod przyszłą potęgę Naksos. Rów-








nież Egina na Morzu Egejskim była silniejsza od Aten, jej stopę fejdońską
przyjęto w Beocji, na większej ezęści Peloponezu, na Naksos, Paros, Tenos
i na poludniowych wyspach egejskich. Ateny jednak dzięki dobrym sto-
sunkom z Koryntem, mialy tę przewagę, że mogły wywozić swoją cera-
mikę w wielkich ilościach na Zachód aż do Hiszpanii.lł Poza tym -jako
"najstarszy kraj joński" -stawały się ojczyzną dla wielu utalentowanych
,
uchodźców ze zniszczonych miast w Azji Mniejszej.
Hippiasz i inni synowie Pizystrata, których nazywamy łącznie Pizystra-
tydami, w latach 528-510 inusieli zmagać się z coraz pogarszającymi się
warunkami, w miarę jak wzrastała potęga Sparty i rozszerzaly się perskie
Ź
podboje. Około r. 522 obalono tyranów Naksos i Samos, a w r. 519 wladzę
na Samos sprawowal już perski zarządca -tyran Syloson.l' W roku 514/
/513 Persja zajęła północne wybrzeże Morza Egejskiego, po ezym wojenne
operacje Megabazosa, jak również najazdy scytyjskie musialy oslabić prze-
plyw handlu przez Hellespont i Bosfor. Kiedy tak chmury gromadziły się
nad ich głowami, Pizystratydzi podjęli ryzykowną próbę. Miltiades I i jego
następcy na Chersónezie byli uważani za prawowitych wladców tubyl-
czych Dolonków. Gdy Miltiades, syn Kimona, wyruszył okolo r. 516, by
objąć następstwo po swym br acie, Pizystratydzi zaopatrzyli go w niewiel-
ką, lecz dobrze uzbrojoną armię. Dzięki zdradzie pojmal on miejscowych
wodzów, zaciągnął 500 najemników, zdobył Chersonez i osadzil tam w wie-
lu punktach swoićh rodaków. Następnie wraz z silami ateńskimi p~zy-
stąpił do zdobywania Lemnos. Próbę tę jednak, pierwszą wśród mielu
zmierzających do zapewnienia Atenom dostępu do Morza Czarnego, uda-
remniły postępy Per sów w Europie w latach 514-513. W roku 511 lub
,
okolo tego czasu Miltiades wyjechał z Chersonezu, a wielu osadników ateń-
skich prawdopodobnie już wcześniej opuścilo Chersonez i Lemnos.l
Na kontynencie Pizystratydzi odziedziczyli dobre stosunki z Tebami,
Argos, Tessalią, Eretrią i Spartą. Ten układ jednak okazal się nietrwały.
Plateje, małe miasto w Beocji w pobliżu granicy Attyki, znalazły się pod
silnym naciskiem Teb żądających jego przyłączenia do potężnego Związku
Beockiego. W roku 519, gdy armia spartańska operowala w środkowej
Grecji, Platejczycy poprosili Spartę o pomoc. Spartanie poradzili im zwró-
cić się do Aten, które też szybko zawarły przymierze. Cel Sparty -po-
rożnienie Aten z Tebami -został osiągnięty. Doszło między obu państwa-
mi do bitwy, którą wygrali Ateńczycy, po czym przesunęli granicę Pla-
o d
Ekspansja Persji i wzrost Aten
tejów, a także sąsiedniego miasta, Hysiaj.l3 Zwycięstwo to przyniosło Pi-
zystratydom wrogość Teb, które dotychczas były z nimi w przyjaźni. Wy-
roczn:a delficka zaczęła nakłaniać i tak chętną Spartę do obalenia tyranów, ,
a za wyrocznią stali przywódcy Alkmeonidów, którzy w r. 511 byli, po-
dobnie jak Fizystrat w r. 546, gotowi do. wywalczenia z obcą pomocą
swego powrotu. Pizystratydzi mogli spodziewać się poparcia tylko od
Argos, Tessalii, Platejów i Hysiaj; w rezultacie otrzymali je w pewnej
mierze tylko od Tessalii.
Fizystrat dzierżył w swym ręku wszystko, co mogło zapewnić władzę :
rozporządzał najemnikami, bronią, flotą, wysokimi stanowiskami urzędni-
czyni i regularnymi dochodami, a był także panem Akropolu. Wielu jego
przeciwników zginęło pod Pallene. Niektórzy pojechali z Miltiadesem na
Chersonez w r. 556, inni uciekli z Alkmeonidami w r. 546. Pizystrat do-
radzał tym, którzy przeżyli, powrót do ich posiadłości; majątków wygnań-
ców bowiem nie konfiskował, lecz traktował jako rękojmię dobrego za-
chowania właścicieli 14, a w niektórych przypadkach zatrzymywał też sy-
nów wygnańców jako zakładników. Być może, że przed swą śmiercią
w r. 528/527 doszedł do porozumienia z niektórymi ateńskimi emigranta-
mi, takimi jak Filaida Kimon, który powrócił na zasadzie umowy. Głów-
ny m celem Pizystrata było zdobycie życzliwości ogółu obywateli. Dlatego
też starał się szanowąć ustrój i prawo cywilne swego kraju, podporządko-
wując się nawet wyrokom sądu Areopagu.'5 Wszystkim jednak kierował
zza kulis tyrar . Nie tolerował żadnego stronnictwa ani polityki prócz swych
własnych, sam wyznaczał kandydatów na wyższe urzędy, wybrani zaś
sprawowali swoje funkcje po jego myśli, stając się następnie we właści-
wym trybie członkami Areopagu.
Ludowi okazywał Pizystrat łaskawość. Dążył do poprawy jego położe-
nia, udzielając rolnych pożyczek niezamożnym, stojąc na straży praw
orgeonów i zapewniając pełne zatrudnienie wszystkim obywatelom.








Uświetnieniu jego panowania służyły wielkie budowy publiczne -drogi,
świątynie, zaopatrzenie w wodę itd.ls Patronat Pizystrata przycia gał do
Aten artystów, zwłaszcza z miast ujarzmionych przez Persję. Wpływ joń-
ski zaznaczył się w ubiorze i sztuce, a na pięknej ezerwonofigurowej cera-
mice attyckiej poczynając od r. 535 spotyka się ezęsto sceny z jońskiej mi-
tologii. Święta państwowe -Panatenaje, Dionizje i Eleuzynie -zyskały
na wspaniałości, a około r. 534 na Dionizjach wystawiono pierwszą tra-
gedię.l' Tymi środkami Pizystrat wzmacniał oddziaływanie religii pań-
stwo uej na wszystkie klasy społeczne, rezerwując przy tym dla siebie
i swych popleczników tradycyjne stanowiska kapłańskie. W dziedzinie są-
downictwa ustanowił sędziów dla okręgów wiejskich, którzy prawdopodo-
bnie rozpatrywali drobniejsze sprawy i, być może, przyjmowali apelacje
od wyroków sądów rodowych. Panowanie jego zapewniło państwu ateń-
Tyrani w Atenach
skiemu pokój, dobrobyt i znaczenie w świecie greckim. Zdobył on mił
klasy, która w przyszłości miała rządzić miastem, i wielu wspomina.ło j
czasy jako wiek złoty, "wiek Kronosa".
Synowie Pizystrata, jak pisze Tukidydes, "przez długi czas rządzili uc.
wie i mądrze; [...] upiększali miasto, prowadzili wojny i składali w świ
niach ofiary". Jest to pochwała względna, którą trzeba odczytywać patr
tając, co mówiono o innych tyranach. Ogólnie biorąc synowie kontynuov
politykę ojca. Opierali się na wojskaeh najemnych i dozorowali zaopatr
nia w broń. Ich rezerwy finansowe były tak wżelkie, że zmniejszyli
jednej dwudziestej podatki bezpośrednie od produkcji rolnej w Atena
Sztuką opiekował się specjalnie Hipparch.l8 Sam układał wiersze i krót
epigramy, które umieszezano na tzw. hermach, czyli kamieniach milow
ustawianych na jego rozkaz w całej Attyce. On też prawdopodobnie 4
starał się o przeniesienie do Aten ae zdobytej przez Persów Chios rę
pisów Homera, którego poematy dawno już zostały spisane i były pr
chowywane przez Homerydów.
Recytację Ilżady i Odyseż uczynił Hipparch integralną częścią Pana
najów. Pewnemu Onomakritosowi powierzył pieczę nad wyroczniami pr
chowywanymi na Akropolu, a na swój dwór zaprosił poetów Anakrec
i Simonidesa.l9 Tyrani utrzymywali fikcję praworządności na przyk
w ten sposób, że Hippiasz był archontem-eponymem w r. 526, a jego s
Pizystrat -w r. 522. Młody Pizystrat jako archont poświęcił ołtarze dv
nastu bogom i Apollonowi, a na Panatenajach w r. 514 przewodnic.
Hippiasz i Hipparch. Pizystratydzi, a może już ich ojciec, odwołali z v
gnania niektórych członkaw przodujących rodów. Klejstenes, jeden z c
łowych Alkmeonidów, był archontem-eponymem w r. 525, a Fila
Miltiades -w r. 524.2ł Porozumienie z tymi potężnymi domami nie b
najwidoczniej trwałe, gdyż Klejstenes znalazł się wkrótce na wygna
i powrócił do Delf, a w r. 524, kiedy ojciec Miltiadesa, Kimon, odni
trzecie kolejne zwycięstwo w wyścigach rydwanów w Olimpii, Pizystra
dzi -obawiając się jego popularności -kazali go zamordować.21
udział w morderstwie był dobrze ukryty; w r. 516 wysłali Miltiadesa, a
zdobył Chersonez, a potem Lemnos; realizacja tych planów otworzyła pr;
Ateńezykami nowe tereny, ale już w roku 514/513 wielu kolonistów n
siało powrócić do Attyki. Ateny utraciły oparcie w północnej ezęści Mo
Egejskiego, co razem z przybyciem uchodźców skomplikowało zagadr
nie utrzymania porządku w Atenach. W tym też prawdopodobnie cz
wprowadzono przepisy ograniczające ruch ludności ze wsi do miasta.22
Pizystratydzi obawiali się arystokratycznych rodów, kosztem któr
ich ojciec zdobył tyranię, takich jak: Alkmeonidzi, Eteobutadzi i inni; 1
się również swoich własnych krewniaków, Fil.aidów. Jest rzeczą uderzaja
że żaden z autorów starożytnych nie przypisuje Pizystratowi ani jego
Ekspansja Persji i wzrost Aten
nom konfiskaty majątków, które należały do ich nieprzyjaciół. Istotnie
Kimon, odwołany z wygnania, "powrócił na mocy układu do wła,nych
" co każe się domyślać, że nie był wywłaszczony.2 Podobnie jak
dóbr ,
w późniejszym okresie polityk skazany ostracyzmem na wygnanie nie
tracił swego majątku, tak zapewne i w VI wieku arystokraci będący u wła-
dzy szanowali nieprzenośny charakter posiadłości rodowych i unikali po-
działu majątków swoich rywali. Jakkolwiek bądź było, rody arystok. atycz-
ne na wygnaniu zachowywały swe bogactwa, jak widzieliśmy, że zaciiował
je także Pizystrat. Alkmeonidzi uczynili z Delf swoją kryjówkę. Si upia-
jąc wokół siebie innych wygnańców próbowali oni kilkakrotnie powrócić
siłą. W tym celu przede wszystkim założyli twierdzę w Lejpsydrion; blisko
attyckiej granicy, i tu zbiegali się do nich ich stronnicy z miasta. Tyra-








nom jednak udało się ponownie wypędzić Alkmeonidów z Attyki. W klu-
bach politycznych miasta uczczono ten wypadek piosenką biesiadną: "Bia-
da, Lejpsydrion zdradzające druhów, zgubiłoś mężów dzielnych w boju,
szlachetnie zrodzonych, którzy w dniu tym dowiedli, z jakich rodóc wy-
szli." Maz:ki tej potężnej opozycji sięgały nie tylko w głąb Attyki, lecz
również do innych miast-państw. W szczególności Alkmeonidzi uzy kali
umowę na odbudowę świątyni w Delfach, co zapewniło im nie tylko korzy-
ści materialne, lecz także przychylność kapłanów, którzy jęli namawiać
wszystkich Spartan zwracających się do wyroczni do obalenia Pizystra-
tydów.2
Już po powrocie Alkmeonidów z Lejpsydrion, a przed zawarciem utnowy
w Delfach, w r. 514 na Panatenajach zaszedł sensacyjny wypadek -Hip-
parch został zamordowany przez Harmodiosa i Aristogejtona, którzy uczy-
nili to zresztą z pobudek osobistych, a bynajmniej nie politycznych. Ci
dwaj tyranobójcy stali się odtąd symbolem wolności dla ludu ateńsKiego,
który wolał przypisywać swoje wyzwolenie raczej im niż arystokratom
przewodzonym przez Alkmeonidów i sprzymierzonej z nimi Sparcie. Prze-
ciwnicy arystokracji śpiewali przy ucztach piosenki na cześć tyranobój-
ców: "Miecz w gałęzi mirtowej nosić będę, jak Harmodios i jak Aristogej-
ton, gdy tyrana krew przelal ich miecz i gdy w Pallady gród równość wr ó-
ciła praw." z '
Po zabójstwie Hipparcha Pizystratydzi kazali stracić wielu przeciwni-
ków, a rządy ich stały się bardziej surowe. Hippiasz zdawał sobie s rawę
ze swojej niebezpiecznej sytuacji, wydał więc córkę za syna tyrana Lam-
psakos, który miał wpływy na dworze perskim. W roku 511/510 wojnę roz-
poczęła Sparta, gdzie polityka popierana przez Delfy, a inspirowana przez
Alkmeonidów, znajdowała grunt podatny. Za pierwszym razem Spartanie
próbowali działać przez zaskoczenie, lądując na wybrzeżu falerou ńim.
Rys. !5 Plan agory w IV wieku p.n.e.: 1 -świątynia Afrodyty Niebiańskiej; 2 -s
ktuar i.um Demosu i Charyt; 8 -Stoa Herm; 4 -Stoa Pojkile; 5 -Stoa Zeu,
6 -ołtarz Dwunastu Bogów; 7 -Eschara; 8 -I.eoko~ion; 9 -świątynia Hefajsto
10 -świątynia Apollona Patroos; 11 -Buleuterion; 12 -stare Buleuterion; 13 -ł
sągi dziesięciu herosów-eponymów; 14 -Droga Panat.enajska; 15 -Tholos; 16 -
St
tegejon; 17 -studnia południowo-zachodnia; 18 -Tezejon; 19 -Enneakrun
20 -mennica.
Pizystratydzi jednak, uprzedzeni o tym ataku, pokonali Spartan z pomc
1000 konnicy tessalskiej. Druga ekspedycja spartańska, pod dowództwE
króla Kleomenesa, a wspomagana przez wygnanych arystokratów i i
popleczników w Attyce. rożbiła konnicę tessalską i zmusiła Pizystratydc
do zamknięcia się na Akropolu. Jednakże szczególnym zbiegiem okoliczn
ści s nowie ich dostali się do niewoli. Do kapitulacji doszło w lipcu r. 5:
* Przeł. S. Srebrny, Antologia liryki greckżej, Wrocław 1955, s. 78.
jrKspansa rel.J1 1 W4lWu
Pizystratydzi wycofali się calo do Sigejon w Troadzie. Po trzydziestu sze-
ściu latach nieprzerwanej tyranii Ateny były wolne. e
Chociaż tyrani, jak się zdaje, nie konfiskowali majątków ziemskich na-
leżących do rodów arystokratycznych ani też nie próbowali zachwiać pr zez
żadne gwalty czy akty prawne systemem organizacji rodowej, ich długo-
trwałe panowanie wywarło silny wplyw na kształtowanie się państwa
ateńskiego. Ponieważ arystokraci przebywali przeważnie na wygnaniu, ich
oddżialywanie na własnych zwolenników słabło, a przywileje w państv ie
uległy zawieszeniu. Takie przerwanie ciągłości ustrojowej nasuwało lu-
dziom myśl o możliwości jakiegoś innego systemu; jetinocześnie tyrania
przyczyniła się do poważnego wzmocnienia innego elementu społeczeń-
stwa attyckiego -mianowicie orgeonów, których liczba zwiększyła się
dzięki imigracji, znaczenie zaś podnioslo wraz ze vzrostem dobrobytu
i handlu morskiego Aten. Tyrani stawiali zawsze interesy państwa -dla-
tego że bylo ono całkowicie w ich rękach -przed i teresami rodów;
wyrazem tego są budowle, święta i monety z okresu ich rządów. Dbali
także o interesy szarego ezłowieka, typowego ezlonka ludu (demos), a sła-
sny ich przyklad dowodzil wymownie wartości jednostki jako takiej. Tak
więc, ponieważ tyrani byli ludźmi oświeconymi, a ezas pracował na rzecz
reform, państwo ateńskie z r. 510 miało już poczucie wewnętrznej jednaści
i zdecydowany kierunek myśli politycznej, których brakło rozdzieranemu
przez zamieszki wewnętrzne państwu z lat 591-546.
Tyrania rozpalila marzenia Ateńczyków o panowaniu w basenie Morza
Egejskiego, gdzie Delos, Chersonez, Lemnos i Sigejon znajdowaly się już,
przynamniej czasowo, w ich posiadaniu lub pod ich wpływem, a także
w środkowej Grecji, w której po pokonaniu Teb przyłączyli Plateje i Hy-
siaj. Wzrósł również prestiż Aten. Stały się one wielkim ośrodkiem sztuki








jońskiej i przyciągały jońskich poetów. Przeniesienie rękopisów Homera
do Aten miało cł1 polityczny; odtąd państwo to będzie patronov ,ać poezji
jońskiej, a na Panatenajach oddawać hołd wielkiemu poecie Jonii. Tyrani
upiększali miasto Ateny. Spokój ich rządów, rozbrojenie ludu oraz ogóiny
dobrobyt prowadziły do życia wygodniejszego i bardziej swobodnego.2'
Sztuka i rzeżba osiągały coraz większą doskonałość. I wówczas wlaśnie,
kiedy prawa jednostki zaczęly po raz pierwszy rywalizować z prawami
grupy spolecznej; nadeszla godzina narodzin dramatu attyckiego -a jest
to jedyny gatunek poetycki, w którym Ateny miały celować.
3. REFORMY KLEJSTENESA
Po wyzwoleniu Aten w r. 510 Kleomenes powrócił do Sparty. Ateny
przystąpily, być może, do Symmachii Spartańskiej, w mieście zaś arysto-
kraci zabrali się do tworzenia nowego systemu rządów. Pozbawili oni praw
wielu ludzi, którzy nie byli Ateńczykami z urodzenia, a potem rozpoczęli
wzajemną walkę o władzę. Na czoło wysunęły się dwie osobistości: Isa-
goras, prawdopodobnie Filaida, spokrewniony z Pizystratydami i przyjaciel
Kleomenesa, oraz Klejstenes, przywódca Alkmeonidów, który organizował
wygnańców i sprowokował interwencję Sparty. Isagoras uzyskał przewagę
w heteriach i został wybrany archontem na rok 508. Klejstenes w odpowie-
dzi na to staral się pozyskać dla siebie ludzi nie objętych systemem ro-
dowym, obiecując poprawić ich polożenie w państwie. Warstwa ta; tak
bardzo wzrosla w siły dzięki polityce tyranów, obawiała się teraz dal-
szych posunięć odbierających jej prawa i dlatego udzieliła poparcia Klej-
stenesowi, którego stronnictwo liczyło już w swych szeregach wielu człon-
ków rodu Alkmeonidów, a także innych rodów z nimi. spokrewnionych.
Wówezas Isagoras wezwał z powrotem Kleomenesa, ten zaś poslal herolda,
by ógłosil vv Atenach, że Klejstenes razem z wielu innymi ma udać się
na wygnanie, gdyż rodziny ich ściągnęły na siebie zmazę w czasie zama-
chu Kylona.
Gdy Klejstenes z towarzyszami opuścili Ateny, przybył Kleomenes pro-
wadząc niewielkie siły. Skazał on na wygnanie, jako ludzi dotkniętych
zmazą, członków 700 rodzin wskazanych mu przez Isagorasa. Usiłował też
rozwiązać jakąś "Radę", być może Radę Areopagu, oraz ustanowić ścisłą
oligarchię -rządy 300 mężów z Isagorasem na czele. Rada stawila opór.
Podburzyła lud przeciw Kleomenesowi i Isagorasowi, którzy zajęli Akro-
pol. i tamże zostali oblężeni. Po dwóch dniach Kleomenesowi i jego żol-
nierzom, jak również Isa orasowi z kilku towarzyszami pozwolono odejść
bezpiecznie; resztę pojmano i stracono. Odwoławszy Klejstenesa i innvch
wygnańców, Ateńczycy wysłali do Persji posłów z prośbą o przymierze
licząc, że uchroni ich ono przed odwetem Sparty. Persowie zażądali sym-
bolicznego uznąnia ich zwierzchności. Posłowie wyrazili zgodę, lecz Ateń-
czycy wówczas ich zdezawuowali.28
Tymczasem Klejstenes uzyskał pełnomocnictwa, które pozwalały mu
spelnić obietnicę i przeprowadzić reformy. Dokonał on podstawowego
przewrotu w systemie wyborczym Attyki. Dotychczas plemienny podział
ściśle odpowiadał geograficznemu. Pojedyńcza fratria wladała ziemią'j rze-
ważnie w jednej trittys, a wewnątrz fratrii ziemia należąca do kilku ro-
dów stanowiła jedną naukrarię (naulcraria) wewnątrz trittys. Prawo wła-
sności miel.i tylko członkowie fratrii będący również ezlonkami rodu, lecz
nie mieli go orgeones, gdyż ci ostatni byli tylko niejako do systemu do-
kooptowani na poziomie fratrii i mogli nie mieć geograficznych związków
:. żadną naukrarią ani trittys. Dom arystokratyczny, np. taki jak Alkmeo-
nidów, mial wielkie wplywy, zarówno w grupach plemiennych (ród i fc a-
tria), jak i w jednostkach geograficznych (naukraria i trittys), w granicach
których leżały jego posiadłości. Ponieważ cztery fyle attyckie były fy-
Iami plemiennymi, a każda z nich składała się z fratrii spokrewnionych
ze sobą, wplyw takiego domu sięgał jednostek plemiennych tworzących r a-
zem państwo. Tak więc domy arystokratyczne nadawały w pewnym stop-
niu wlasny kierunek i tendencje całym rozszerzającym się grupom, zarów-
no plemiennym, jak i geograficznym, ściśle ze sobą spokrewnionym, które
też zawdzięczaly swą siłę raczej czynnikom plemiennym niż doczepionym
później stowarzyszeniom orgeonów. Klejstenes postanowił pozbawić rody
wplywów w wyborach lokalnych i ogólnopaństwowych oraz zr,ównać orge-
onów z członkami rodu. Osiągnął to wprowadzając w Attyce nowy system
podziału na okręgi wyborcze.
Za podstawową jednostkę Klejstenes przyjąl dem (demos), niewielki
obszar, analogiczny do dzisiejszej gminy. Wiele demów już istniało; zwię-
kszył on teraz ich liczbę, dzieląc gęsto zaludnione, każdy na dwa lub wię-
cej, zwlaszcza w samym mieście Atenach. Wszystkich demów było praw-
dopodobnie około 170, a więc trzykrotnie więcej niż dawnych naukrarii.








Obywatelstwo ustalono w roku reformy na zasadzie miejsca zamieszkania
w demie i odtąd każdy obywatel byl zapisany jako "członek demu X".
Czlonków rodów i orgeonów zapisywano jednakowo i nic w spisie nie
vaskazywało, czy obywatelstwo jest odziedziczone po przodkach, czy świeżo
nadane. Czkonkowie demu byli zatem wymieszani bez żadnego rozróżnie-
nia, a kwalifikacja według miejsca zamieszkania umożliwiła pewno Klej-
stenesowi ponowne nadanie obywatelstwa tym także, którzy zostali go
pozbawieni i w których jego przeciwnicy widzieli "cudzoziemców" Iub
niewol.ników". z9
"
Dem zastąpił obecnie naukrarię jako jednostka administracji lokalnej
dla celów finansowych, wyborezych i kultowych. Demarcha (demarchos)
st.ał na czele nowej jednostki, tak jak naulcraros -na czele dawnej, a de-
moci mieli swe własne zgromadzenia i obrzędy. Pragnąc wytworzyć w de-
mach poczucie wspólnoty Klejstenes zdecydowal, że po r. 507 przynależ-
ność do nich będzie dziedziczna, a nie związana z miejscem zamieszkania.
A zatem, jeśli rodzina przeprowadzała się gdzie indziej, zachowywała
członkostwo demu, w którym w latach 508-507 mieszkała.3o
Klejstenes podzielił Attykę na trzy okręgi: miasto wraz z najbliższym
sąsiedztwem (asty), obszar nadbrzeżny zakończony przylądkiem Sunion
(p.nr atia) i tereny w głębi kraju (mesogeion.), tak że każdy z okręgów miał
w przybliżeniu tę samą liczbę mieszkańców. Rejony te reprezentowaly
z grubsza różne gałęzie gospodarki attyckiej : rzemiosło i kapital, rybołów-
stwo i górnictwo, hodowlę i lasy, ale we wszystkich trzech podstawę sta-
nowilo rolnictwo. Nowy ten podzial nie odpowiadał dawnemu na równinę,
wybrzeże i podgórze, gdyż przeciwstawienie; równina-podgórze zostalo
zastąpione przeciwstawieniem: miasto-gląb kraju. Następnie Klejstenes,
dzieląc każdy okręg na dziesięć trittyes, zgrupował demy w taki sposób, że
należące do jednej trittys nie graniczyły na ogół ze sobą; trittys stano-
wiła więc zespół demów, a nie -jak dotychczas -ciągły kawałek ziemi.
' Wreszcie wybrał drogą losowania po jednej trittys z każdego okręgu i trzy
takie trittyes (czyli "trzecie części") połączył w jedną fylę. Tak powstało
dziesięć fyl, do których przynależność wynikała z przynależności do demu
i trżttys Klejstenesowskiej, a nie z członkostwa fratrii i odpowiadającej
jej jednostce geograficznej, dawnej trżttys. Jeśli Ateńczyk zajrzał do spisu
fyl z r. 507, to znajdował tam notatkę: "A, członek demu X, trittys Y, fyli
Z",31 a notatka ta nie dawała mu żadnej wskazówki, czy A jest członkiem
rodu, czy też orgeonem.
W każdej fyli trzy okręgi Attyki były reprezentowane w równym stop-
niu; nie było żadnego większego bloku geograficznego, wewnątrz którego
mogłyby decydować lokalne wpływy. Tak więc, jeśli dawniej w jakiejś
naukrarii głos rozstrzygający miał jeden dom arystokratyczny, teraz było
bard.zo prawdopodobne, że demy stanowiące tę naukrarię trafią do kilku
fyl-nowych. Okazuje się, na przykład, że w czasach późniejszych członko-
wie rodu Eumolpidów należeli do co najmniej dziesięciu demów i kilku
różnych fyl. Przynależność do fyli po r. 507 stała się dziedziczna. Fyla
miała swoje własne Zgromadzenie i urzędników wykonawczych z funkcja-
mi wyborczymi, kultowymi, finansowymi i wojskowymi. Herosów-epo-
nymów (archegetai) dziesięciu fyl wskazała Pytia spośród 100 imion wy-
branych przez same fyle. W ten sposób nowy system otrzymał błogosła-
wieństwo Delf, a założyciele fyl byli również "wylosowywani spośród wy-
branych" (klerotoi ek prolcriton), gdyż zdanie kapłanki odgrywało rolę
analogiczną do losowania (kleros), które decydowało w innych przypad-
kach.32 Fyle Klejstenesowskie stanowiły jakby poprzeczny przekrój przez
dawne plemienne fyle z ich poddziałami -dwunastoma plemiennymi fra-
triami i dwunastoma geograficznymi trittyes.
Sposób działania nowego systemu wyborczego widać najlepiej na przy-
kładzie Rady Pięciuset. Każdy dem wybierał najpierw określoną liczbę
członków, którzy musieli mieć ponad 30 lat i należeć do klasy majątkowej
zeugitów lub wyższej; liczba ta była proporcjonalna do liczby ludności
każdego demu, a zatem zmieniała się w zależności od niej. Spośród wybra-
nych tą drogą członków demów każda fyla wyznaczała przez losowanie
50 swoich przedstawicieli. Tak więc 500 przedstawicieli "wylosowywano
spośród wybranych" w sposób, który umożliwiał wyeliminowanie wpły-
wów tej czy innej grupy. Tych 500 podlegało następnie dokładnemu bada-
niu, a jedno z pytań stawianych wówczas kandydatowi brzmiało: "Z ja-
kiego jesteś demu?" Badanie rozpoczynało się pod przewodnictwem tesmo-
tetów, a o jego wyniku decydowała Rada urzędująca; odrzuconemu kandy-
datowi nie przysługiwało prawo odwołania, a miejsce jego zajmował jeden
16 Hammond








242
r:kspans a rersy i wzrost Hten
z tych, których nie wylosowano. Gdy zaakceptowano już wszystkich pię-
ciuset, składali oni przysięgę, że będą "doradzać to, co jest najlepsze dla
państv ,,a" i rozpoczynali urzędowanie jako członkowie Rady na początku
roku attyckiego. W roku 507 uczyniła to pierwsza Rada Pięciuset; a przy-
sięgę w formie, która przetrwała wieki, składano po raz pierwszy w r. 503.
Na czele dziesięciu dostarezanych przez fyle wojskowych kontyngentów
stali teraz taksjarchowie. W roku 501 dziesięciu strategów (po jednym na
fylę), wybięranych przez lud, przejęło prawdopodobnie dowództwo armii
w czasie działań wojennych, należące dotychczas do archonta polemarcha,
który pozostał nadal honorowym wodzem naczelnym (hegemon). Nowe
fyle obarczono, być może, również odpowiedzialnością za utrzymanie okre-
ślonej liczby okrętów floty wojennej.33
System wyborezy zapewnił w szystkim Ateńczykom, niezależnie od uro-
dzenia i stanu majątkowego, równe prawa polityczne w wyborach urzędni-
ków lokalnych i państwowych, bez względu na to, czy chodziło o demar-
chę, stratega danej fyli czy członków ogólnopaństwowej Rady. Reformy
Klejstenesa przekształciły system wyborczy w duchu tej samej równośei
praw (żsonomża), którą Solon wprowadził w sprawach dotyezących wolności
osobistej w postępowaniu sądowym. Obywatele ateńscy byli odtąd równi,
czy to głosując, czy przemawiając (isonomoż). W odróżnieniu od tyranii
lub ścisłej oligarchii (dynasteża), o państwie ateńskim mówiono, że jest ono
równością praw, głosu i władzy (isonomża, isegorża i żsolcratia).3''
Ten krok zasadniczy był ważniejszy niż wszelkie inne zmiany ustro-
jowe dokonane przez Klejstenesa. Zapewnił on bowiem indywidualnemu
obywatelowi prawo głosowania jako jednostce wolnej od jakichkolwiek
nacisków zewnętrznych. W państwie Areopag pozostał nadal najpotężniej-
szym organem władzy. Członkowie jego w dalszym ciągu rekrutowali się
z eks-archontów, a ci, jak poprzednio, byli wybierani przez cały lud, a nie
według nowego systemu wyborczego. Areopag i wybory archontów za-
chowały charakter arystokratyczny i faktycznie prawie zawsze wybierano
arystokratów. Rada Pięciuset przejęła funkeje, które sprawowała niegdyś
Solonowa Rada Czterystu. W celu utrzymania ciągłości obrad i kontroli
nad zwykłym biegiem administracji, Rada została podzielona na dziesięć
zespołów po pięćdziesięciu członków z każdej fyli, z których jeden po
drugim kolejno wyznaczany przez losowanie urzędował bez przerwy przez
dziesiątą część roku (prytaneża). Spośród prytanów (prytaneis) wylosowy-
wano codziennie nowego przewodniczącego: (e istates), a sekretarza (gram-
mateus) wybierano na cały okres trwania prytanii. Prytanowie decydowali
np. o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Rady. Urzędująe bez przerwy
rezydowali oni w budynku państwowym zwanym Thelos i otrzymywali od
państwa wyżywienie.3 W ten sposób Klejstenes przygotował Radę do
zajęcia poważniejszej pozyeji w ustroju. Ponieważ każdy między trzy-
dziesty m a sześćdziesiątym rokiem życia mógł być tylko dwukrotnie ezłon-
kiem Rady, a tylko raz epistatesem, już w następnym pokoleniu wyszko-
lenie administracyjne i poczucie odpowiedzialności społecznej stalo się
udziałem znacznie większej liczby obywateli, tak że lud jako całość zy kał
doświadczenie i zrozumienie spraw państwowych. Ale dopiero od r. 46?
Rada miała odgrywać donioślejszą rolę. W gruncie rzeczy Klejstenes po-
zostawił ustrój taki, jakim zastał go Pizystrat. Obdarzył jednak Radę pełną
odpowiedzialnością, a Zgromadzenie -samodzielnością w przeprow adza-
niu wyborów. Umożliwiło to później rządy większości w państwie (demo-
kratia).
Klejstenes ogłosił również inne prawa, o których niewiele wiem.y. By ć
może zreformował kalendarz Solona, by go dostosować do systemu rot.acji
prytanii. Prawdopodobnie też wydał zakaz dwukrotnego piastowania ur ę-
du archonta-eponyma, chcąc zażegnać w ten sposób niebezpieczeństwo ty-
ranii, a niektórzy autorzy antyczni uważali, że w dążeniu do te;o samego
celu ustanowił ostracyzm. W starożytności przyczepiano ustrojowi Klejste-
nesa najróżniejsze etykietki. Nazywano go "arystokratycznym" w r. 462,
a w r. 411 -"niedemokratycznym, lecz podobnym do ustroju Solona".
Dla Herodota i Isokratesa była to "demokracja", ale "demokracja prav ie
idealna".3" W oczach bezstronnego obserwatora jest to ustrój zrównowa-
żony, w którym uprawnienia dane Areopagowi, urzędnikom, Radzie i Zgro-
madzeniu odpowiadały doświadezeniu różnych klas w państwie po długim
okresie tyranii. Klejstenes zasługuje na porównanie z Solonem dlatego, że
przez sprawiedliwy rozdział uprawnień zjednoczył różne warstwy społecz-
ne i stworzył właściwą koncepcję jednolitego państwa, l tóre domaga się '
odpowiedzialnej współpracy każdego poszczególnego obywatela. "Ustrój








ten", jak powiada Plutarch, "był wspaniale dostosowany do wykształcenia
jednomyślności i zachowania całości państwa." Lecz w zrok Klejstenesa
sięgał także w przyszłość. Doceniał on zdolności luciu ateńskiego. Przez swe
reformy wyborcze i ustanowienie Rady i prytanii wyznaczył z góry rolę,
jaką miał grać lud (demos) w polityce Aten. Jednocześnie nie tknął ani
nie naruszył religijnej i moralnej struktury społeczeństwa, od której osta-
tecznie zależała wewnętrzna zwartość miasta-państwa. Cztery fyle pIe-
mienne, dwanaście trittyes, fratrie, rody i kapłani -wszystko to nadal
spełniało swoje zadania w życiu religijnym, moralnym i społecznym
x ozwijając poczucie wspólnoty i lojalne oddanie jej sprawom. One to
właśnie, znajdując swój wyraz polityczny w warunkach liberalnego i po-
stępowego ustroju, umożliwiły Atenom Klejstenesa przeciwstaivienie jed-
nolitego frontu Sparcie i Persji.
244
;kspans7a rersy i wzrosi rwen
4. SUKCESY ATEN
Za Pizystratydów Ateny uzależnily od siebie Eleutheraj, Piateje i Hv-
siaj, małe państewka na pograniczu z Tebami. Nie chcąc przylączyć się do
Związku Beockiego, oddały się one pod opiekę Aten. Te zaś zawarly z nimi
przymierze wojskowe, udzielając nawet jakiejś formy obywatelstwa, być
może ograniczoną "izopoliteję", która polega na wzajemnym przyznaniu
pewnych praw obywatelskich.3s Eleutheraj zostało zapewne pozyskane
jeszeze przed r. 519, a Plateje i Hysiaj wlaśnie w tymże roku. Ponieważ
żadne z tych miast nie należało do systemu wyborczego Attyki. nie sta-
nowily one części pelnoprawnego spoleczeństwa ateńskiego. Podobna byla
sytuacja miejscowej ludności na Salaminie lub (później) mieszkańców Oro-
pos, tworzących gminy podległe. 9
W roku 506 Kleomenes zorganizował atak na Ateny jednocześnie z trzech
stron. Na czele wojsk Związku Peloponeskiego wkroczył sam do Eleusis,
armia beocka zajęla Ojnoe i Hysiaj, a oddziały Chalkis pustoszyłv pól-
nocną Attykę. Ateńczycy uderzyli wszystkimi siłami na Eleusis. Gdy Pe-
loponezyjczycy się wycofali, wojska ateńskie zwrócily się przeciw Seotom
pokonując ich ostatecznie i tego samego dnia rozgromily na Eubei armię
Chalkis. Licznych jeńców wykupily Beocja i Chalkis. Ich pęta i brązowy
rydwan zostaly poświęcone bogom na Akropolu na pamiątkę podwójnego
zwycięstwa.4ł Odwaga,Ateńczyków wywalczyła im wspaniały sukces, a co
więcej, Peloponezyjczycy nie wznowili ataku. Ocalenie Aten utwierdzilo
ustrój Klejstenesa, a wojskom ateńskim dalo wielką pewność siebie. Od
razu też doprowadziło do dalszych posunięć. Zająwszy część terytorium
Chalkis i osadziwszy tam swój garnizon, Ateny zagrozily oskrzydleniem
Beocji i z obu stron na nią napieraly. Teby w odpowiedzi zawarly przy-
mierze z Eginą, która wprawdzie otwarcie nie wypowiedziala wojny, lecz
posiadając lepszą flotę plądrowała Faleron i wybrzeże attyckie. Ateny
mialy teraz przeciw sobie Beocję, Eginę i Spartę. Zwrócily się zatem po-
nownie do Persji o przymierze. Gdy jednak Persja postawila za warunek
przywrócenie do wladzy Hippiasza, Ateny zerwały rokowania.41 Miasto
Klejstenesa wyrastalo na niezależnego partnera w międzypaństwowej grze
politycznej w basenie Morza Egejskiego.
Na najżyźniejszej ziemi Chalkis Ateny osadziły 4U00 zdolnych do służby
wojskowej mężów jako drobnych wlaścicieli ziemskich -kleruchów (lcle-
roul hoi). Kleruchowie ci pozostawali nadal pełnopravVnymi obywatelami
ateńskimi, płacili padatki, głosowali jako członkowie demów i slużyli
w kontyngentach fyl. Byli jednak związani zakazem s przedawania, a nawet
poddzierżawiania (z wyjątkiem specjalnych okoliczności) swoich dzialek, tak
że w rezultacie stali się stalym garnizonem na Eubei. Bylo to konieczne,
gdyż mieszkańców Chalkis; padobnie jak Leotów ze zdobytego Oropos, zmu-
Sukcesy Aten
szono niewątpliwie do płacenia podatków Atenom i do podporządkowania
się ich celom politycznym. Tak więc Ateny stworzyly kleruchię jako pr ze-
dlużenie własnego państwa, a nie jako odrębną jednostkę. Był to przede
wszystkim oręż w slużbie imperialistycznej polityki. Wtórną jego warto-
ścią byla możliwość przeciwdziałania przeludnieniu; np. uciekinier zy
z Chersonezu i Lemnos mogli w ten sposób dostać nowe ziemie. Każdemu
z nich zapewniano dzięki temu pozycję zeugity, a państwo zyskalo rezerwę
hoplitów.42 Kleruchia na Eubei nie byla najwcześniejsza. System ten na-
rodził się zapewne na Salaminie. Tam w ciągu VI wieku zarówno Ateny,
jak i Megara osadzały kleruchów wśród miejscowej ludności; będąc tak
blisko ojczyzny kleruchowie oczywiście pozostali aktywnymi obywatelami
wlasnego państwa. Fragmentaryczna inskrypcja, pochodząca być może
z okresu Pizystratydów lub nieco późniejszego, wymienia warunki zwią-








zane z posiadaniem dzialki i obowiązki wojskowe klerucha. Na Salaminie
Ateny utrzymywaly stalego urzędnika (archonta), pewno dla regulowania
stosunków między kleruchami a ludnością miejscową.43 Wydaje się praw-
dopodobne, że na Chersonezie i Lemnos w latach 516-513 zakładano ko-
lonie, a nie kleruchie.44 Uzależnianie państw sąsiednich i narzucanie im
kleruchii byly pierwszymi oznakami ateńskiego imperializmu.
ć

ROZDZIAŁ 2
SYMMACHIA SPARTAŃSKA
I NIEPOKOJE W PAĄSTWACH GRECKICH
1. POLITYKA SPARTY
parta była konsekwentnie nieprzyjazna Persji. śączyła się z jej wro-
S gami -Krezusem, Amasisem, Scytami, atakowała zaś przyjaciół, np.
tyranów Samos i Aten. .Ponieważ Persja popierała tyranów w państwach
reckich pozostających pod jej władzą, wrogość Sparty wobec tyranów szła
w parze z jej wrogością wobec Persji. Celem Sparty było powstrzymanie
ekspansji Persji i wzmocnienie własnej Symmachii w Grecji. Około r. 524
podjęła ona inicjatywę atakując properskiego tyrana Samos, Polikratesa;
który posiadał flotę najpotężniejszą na wschodnich wodach Morza Egej-
skiego i zamierzał dopomóc Persji w podboju Egiptu. Siły morskie Sparty
w przymierzu z Koryntem uzyskały przewagę na Morzu Egejskim. Dopro-
wadLiły też -od razu czy może nieco później -do upadku tyranów na
Naksos i Tazos, lecz mimo miesięcznego oblężenia nie udało się im obalić
Polikratesa. Chociaż ta akcja Sparty była krótkotrwała, ona to pewno
prz rezyniła się do decyzji Kambyzesa nieposuwania się dalej na zachód.
Gdy około r. 518 Polikrates wreszcie upadł, a flotę samijską pojmali Per-
sowie, Sparta odmówiła pomocy wyg ąnemu tyranowi Majandriosowi.4'
W środkowej Grecji wojska spartańskie działały w r. 511, kiedy to Pla-
tejom poradzono zwrócić się o pomoc do Aten, później, w r. 511/510, gdy
wysłano dwie ekspedycje w celu usunięcia properskich Pizystratydów,
i ponownie w r. 508 i 506 przy próbach obalenia Klejstenesa i jego rządu,
który wówczas również prowadził pertraktacje z Persją. Być może w r. 519
lub 510 Sparta obaliła tyrana Fokidy, Aulisa, a klęska zadana tessalskiej
konnicy w r. 510 wzmocniła jej autorytet w środkowej Grecji. Około
r. 5I0 Symmachia Spartańska objęła także prawdopodobnie Beocję, Fokidę,
Ateny i pewno Chalkis, a w Delfach wpływy Sparty osiągnęły swój zenit.
Również na samym Peloponezie Symmachia utrzyma a przewagę aż do
ostatniego dziesięciolecia VI wieku.
Tę energiczną politykę zawdzięczała Sparta geruzji, najbardziej doświad-
czonemu i potężnemu organowi swego ustroju. Eforowie i królowie byli
tylko realizatorami jej woli. Królowie jednak, którzy mieli na wojnie pełną
władzę, mogli w czasie kampanii w znacznym stopniu oddziaływać na po-
litykę. Okolo r. 520 następcą Anaksandridasa został Kleomenes, król alnbi-
tny i gwaltowny, którego geniusz, jak się okazako, graniczył z szaleństwem. s
Jego zdolności dyplomatyczne ujawniły się w r. 519, kiedy to z powodu
Platejów poróżnił Ateny z Tebami, a wyzwalając Ateny w r. 510 dowiódł,
że posiada zarówno talent wojskowy, jak i takt polityczny. W roku 508,
jako przyjaciel Isagorasa, skłonił być moźe geruzję do podjęcia interwencji
w Atenach. f5wczesne posunięcia Kleomenesa, a mianowicie ogłoszenie
przez herolda swych żądań, masowe banicje, rozwiązanie Rady ateńskiej,
wszystkie były w tej sytuacji niemądre i nieprzezorne; nie rozumiał on
bowiem najwyraźniej, jak bardzo Ateńczycy przywiązani są do swobody,
a iakże nie miał właściwego rozeznania sytuacji wojskowej. W roku 506
Sparta starała się odbudować swój zachwiany autorytet i ujarzmić Ateny.
Obaj królowie, Kleomenes i Demaratos, dowodzili siłami ekspedycyjnymi,
rekrutującymi się ze wszystkich miast Peloponezu, z wyjątkiem Argos.
Kleomenes jednak trzymał w tajemnicy cel wyprawy, dopóki arrnia nie
doszła do Eleusis. Kiedy Koryntianie zorientowali się, że Kleomenes za-
mierza zrobić Isagorasa tyranem, opuścili pole bitwy. Wtedy Demaratos
wycofal z linii swoje siły, za nim poszły kontyngenty sprzymierzeńców
i cała armia cofnęła się w zamieszaniu. Nie wiemy, kogo obciążono od-
powiedzialnością w Sparcie, lecz od tego czasu nie wolno było, aby w jednej
wyprawie uczestniczyli dwaj królowie jako równouprawnieni dowódcy 4
Groźniejsz dla Sparty było zachwianie jej Symmachii. Na samym po-
czątku tej wyprawy, a być może również wcześniejszych, Sparta zapewne
odwołała się po prostu do przymierzy obronnych, które łączyły ją z każ-
dym członkiem Symmachii, a nie zasięgała opinii Symmachii jako całości.
W roku 506 ten sposób postępowania doprowadził do niepowodzenia, do
którego przyczyniła się także bezwzględność Kleomenesa. Prawdopodob-
nie w r. 505 wprowadzono nową procedurę, a zmiana ta była bardzo do-








niosla. Sparta zwołała u siebie zebranie przedstawicieli miast sprzymie-
rzonych, na którym przedstawiciele Sparty zabrali głos w sprawach poii-
ts ki. Na zebraniu tym Spartanie niewątpliwie utrzymywali, że mieli prawo
odwołać się do swoich przymierzy obronnych, ponieważ Ateny wypędziły
w I . 508 Kleomenesa, a w r. 506 zaatakowały Beocję i Chalkis; proponowali
-ięc teraz, by uzależnić Ateny i przywrócić rządy Hippiasza. Przedsta-
vciel Koryntu przeciwstawił się temu wnioskowi, protestując przeciw
t k zasadniczej zmianie polityki spartańskiej, która dotąd zmierzała zawsze
cio wyzwolenia miast od tyranii, a inni sprzymierzeńcy poparli go jedno-
myślnie. 8 Wówczas Sparta zaniechała swoich planów, a uczyniła to nie
t -iko jako przywódca Symmachii, lecz również w imieniu własnym, Beocji
i V Eginy, których zjednoczone siły mogłyby pokonać Ateny.
Zebranie to dało początek procedurze, która stała się normalną w Sym-
machii Spartańskiej. Od tego czasu polityka "Lacedemończyków i ich
sprzymierzeńców" zależała od decyzji dwóch równych i niezależnych or-
rvwy na Naa y
248 Symmachia Spartańska i niepokoje w państwach greckich
ganów: Zgromadzenia Spartiatów, reprezentującego państwo lacedemoń-
skie jako glowę SymmaGhii, oraz Zgromadzenia Sprzymierzonych, na które
każde państwo posylało jednego lub więcej delegatów rozpórządzających
jednak tylko jednym gkosem. Na każdym z tych dwóch zgromadzeń decyzje
zapadały większością głosów wszystkich członków. Jeśli oba głosowały
jednakowo, polityka tak uchwalona obowiązywała całą Symmachię. Jeśli
jednak jedno zgromadzenie odmawiało poparcia, uchwała stawala się nie-
ważna. Mechanizm ten był praktyczny i realistyczny. Opieral się na dwóch
stwierdzeniach: 1) bez przewodnictwa Sparty Symmachia nie może egzy-
stować, 2) nieroztropnie byłoby ze strony Sparty działać bez poparcia
sprzymierzeńców. Sparta podporządkowując się w r. 505 zdaniu Zgroma-
dzenia Sprzymierzonych dała dowód dobrej woli, co utwierdziło SSnnma-
chię. Co więcej, w chwili, gdy Grecji zagrażała perska agresja, Sparta zna-
lazła dobrą metodę umożliwiającą jej porozumienie z większością greckich
państw kontynentu, a zatem i realizowanie wspólnej z nimi polityki. Z po-
siewu rzuconego w r. 505 wyrośnie w r. 481 Kongres Hellenów.
W ostatnim dziesięcioleciu VI wieku odżyła potęga Argos. Sykion ska-
sował przydomki swoich fyl, które były obraźliwe dla tego miasta.49 Argos
nie odczuwało już skutków klęski z r. 546, a nowe ambicje obudziła tu
wiadomość, że Symmachia Spartańska odmówiła wystąpienia przeciw Ate-
nom. Można było również liczyć na pomoc Persji. Około r. 495, kiedy
Persja była zajęta uśmierzaniem powstania jońskiego, inicjatywę przejęła
Sparta. Bądź perswazją, bądź siłą uzyskała od Eginy i Sykionu okręty
z zalogami, i na wybrzeżu argiwskim w pobliżu Tirynsu wysadził.a armię
lacedemońską pod dowództwem Kleomenesa. W bitwie, do której doszło
pod Sepeją, padło 6000 Argejczyków. Była to najkrwawsza i najbardziej
decydująca z licznych bitew między Spartą a Argos. Utrwalila ona supre-
mację Sparty i przyczyniła się do neutralności Argos podczas wojen per-
skich. Na pewien okres z powodu braku mężczyzn w państwie przyznano
prawa obywatelskie periojkom i poddanym, odebrali im je wszakże mkodzi
Argejczycy, skoro tylko doszli do lat męskich.sł Tiryns, zajęty przez wy-
gnańców, a także Mykeny zrzucily zwierzchność Argos, a niezale ności
swej dowiodly, biorąc udział w r. 479 w bitwie pod Platejami.
2. POCZĄTKI FEDERALIZMU
Zjednoczenie sil tessalskich pod rozkazami tagosa miało raczej cele mi-
litarne niż polityczne i dochodzilo do niego tylko podczas wojny. Poezą-
tków federacji politycznej należy szukać w środkowej Grecji, gdzie krainy
byly jednolite geograficznie, a mieszana ludność skladala się z północno-
-zachodnich Greków i Eolów. W Fokidzie powstało państwo federalne zło-
Początki federalizmu
żone' ź ii twidualnych miast-państw i z tych plemion, które nie osiadł
w i i i y h niezależnych miastach. Było to państwo "Fokejczyków"; podej
mowali oni wspólnie działania wojskowe, a w drugiej polowie VI wiek
bili federalną monetę z głową byka jako godłem. Jedność ta stanowiła sil
broniącą ich przed sąsiadami, a także przed Tessalią. l Pionierem federa
lizmu była jednak Beocja. Federalne państwo "Beotów" tworzyly wylącz
nie miasta-państwa. Już przed r. 550 Związek ten bił monety z przedsta
wieniem tarczy, która była symbolem nie tylko gotowaści obronnej, lec
również -religijnej jedności, gdyż wiązala się z kultem Ateny Itoni
patronującej uroczystościom Pambojotiów w Koronei. Około r. 550 poja
wiły się na monetach federalnych litery BOI, początek nazwy federalneg
państwa Beotów, a na niektórych emisjach dodano jeszcze THEBA, ab;
podkreślić znaczenie Teb jako ośrodka administracyjnego Związku. Opróc








monet federalnych siedem miast-państw ezłonkowskich biło także wlasne
opatrzone godlem federalnym oraz początkowymi literami nazwy daneg
miasta. Wszystkie te monety, oparte na stopie Fejdona, odzwierciedlał;
i krzewily zarazem wspólnotę interesów ekonomicznych. Związek Beock
wyrósł jednak nie tylko ze wspólnoty interesów ekonomicznych, politycz
nych i religijnych, lecz również z potrzeby wzajemnej obrony przed Tes
salią i Atenami. Każdy czl onek Związku dostarczał kontyngent żolnierzł
z własnym dowódcą, który stawał się wtedy urzędnikiem federalnym, zwa
nym beotarchą. Kiedy Związek w r. 507 sprzymierzył się z Chalkis przeciv
Atenom, upamiętniono ten fakt przez wybicie monet z tarczą beocka
: kołem miasta Chalkis jako godłami oraz literami BOI wyrytymi wewnątrs
koła.52
Od samego początku w Związku Beockim dominowały Teby. Rozporzą
dzaly one większym terytorium i większą siłą ludzką niż każde inne pań
stwo członkowskie. Ongiś przyłączyly one do państwa tebańskiego m
równych prawach niektóre z drobnych państewek sąsiednich, jak np. Sko
los, lecz na krótko przed wojnami perskimi uzależnily je od siebie. s Po
stępowanie Teb z bezpośrednimi sąsiadami nie wzbudzalo na ogól zaufania
wśród innych miast Beocji. Na przykład Orchomenos trzymalo się z daM
od Związku i bilo swą własną monetę. W roku 519 Plateje i Hysiaj wolal5
połączyć się z Atenami, niż ulec przemocy Teb i przystąpić do Związku
Jednakże, chociaż dominacja Teb ograniczała terytorialny wzrost Związku
zapewniala mu ona równocześnie silne kierownictwo, aż wreszcie uczynił
Beotów na krótki czas pierwszą potęgą w Grecji. Miara wielkości Teb oka-
zała się miarą Związku Beockiego.
Na krańcach świata greckiego nowe państwa tworzyly się pr zez lączeniE
małych gmin wokół wspólnego ośrodka politycznego. Czasem powstawał5
tak miasta jak np. Rhajkelos zalożony przez Pizystrata czy Myrkinos -
przez Hist:ajosa 4, a czasem chodziło tylko o wprowadzenie nadzoru poli-
25Q
wmmachia Spartańska i niepokoje w państwach greckich
tycz.nego, który sprawował np. na Chersonezie miejscowy wł 4 t grQchi.
Proces ten świadczy wymownie o pionierskiej roli Greków i o dyną nice
ich koncepeji; ludzie, którzy często nie byli nawet Grekami, łączyli się
w małe, lecz potężne państwa, zdolne do ekspansji terytorialnej i obrony
przed większymi grupami, takimi jak np. plemienne królestwa Tracji. Na
Chersonezie Miltiades II stworzył państwo "Chersonezytów", które obej-
mcwało tubylcze plemię Dolonków, jońskie i eolskie kolonie -miasta-
-państwa, jak również kolonie założone przez Miltiadesa I. Nad tym kon-
glomeratem panowali Miltiades II i jego spadkobiercy-następcy, królowie
albo tyrani, zależnie od tego, z jakiego punktu widzenia na nich spojrzeć.
Faństwo ich było dostatecznie potężne, by obronić się przed sąsiadami, jego
dochody wzbogacały władców, którzy wygrywali wyścigi rydwanów
w Olimpii i zdobywali wpływy polityczne w Atenach. Miltiadesowi II
Chersonezyci złożyli hołd pośmiertny, ustanawiając na jego cześć zawody
lekkoatletyczne i wyścigi konne. W państwie tym większość stanowili
prawdopodobnie Dolonkowie, gdyż oni to zaprosili w r. 496 Miltiadesa III,
syna Kimona, do powrotu na Chersonez.55
3. WYSPY EGEJSKIE I PERSJA
Pizystrat dał przykład, jak można zdobyć władzę przy pomocy najemni-
ków i pieniędzy. Lygdamis na Naksos, Polikrates na Samos i Miltiades III
na Chersonezie stosowali te same środki, a pozycję swą utwierdzali skazu-
jąc na więzienie, wygnanie lub mordując najwybitniejszych mężów w pań-
stwie i konfiskując ich mienie. Na Naksos, gdzie rządziła oligarchia, ary-
stokrata Lygdamis, który w czasie waik politycznych stał na czele stron-
nictwa cieszącego się dużą popularnością, wybrany następnie strategiem,
azięki poparciu Pizystrata zagarnął władzę i wygnał swych rywali.5ł Jego
tvrania (około r. 545-524) zburzyła na wyspie podstawy rządów arysto-
kratycznych. Demokraci byli tam u władzy już około r. 500, a bogaci ary-
st.okraci znajdowali się w tym czasie na wygnaniu, Polikrates, wymordo-
wawszy wielu obywateli z klasy hoplitów, z pomocą najemników Lygda-
misa został tyranem około r. 535; wówczas dodawszy do tysiąca łuczników
san:ijskich jeszcze świeżo zaciągnięte wojska najemne, podbił kilka sąsied-
nich państw i wystawił flotę, która liczyła około 100 pentekonter i 40 trier.
W czasie, gdy małoazjatyckie miasta greckie i królestwo Egiptu były
w-chłaniane przez Persję, flota wojenna i handlowa Polikratesa panowała
. na wschodnich wodach Morza Egejskiego i zbierała tu łatwo żniwo, upra-
wiając piractwo i napadając na wszystkich bez różni.cy. Tyran Samos
uderzył na Milet i rozbił flotę lesbijską, utrzymywał dobre stosunki z Egip-
tem, a potem i z Persją, zdołał też odeprzeć atak połączonych sił Sparty









'I
Wyspy egejskie i Persja
i Koryntu. Podobnie jak Pizystrat, występował jako przywódca Jonóv
kiedy poświęcił Delijskiemu Apollonowi Rheneję i ściągał na swój dwć
poetów jońskich.5' Zbudował sławny akwedukt, falochron dla osłony port
i dokończył budowy świątyr i Hery -wszystko to na skalę znacznie baI
dziej imponującą niż inne podobne poczynania w Grecji. Wznosili mu zs
zapewne i te, i inne jeszcze budowle niewolnicy, jeńcy wojenni, a takź
ludność pociągana do prac przymusowych. a
Polikrates stosował bezwzględne metody, by utrzymać się przy władz`
Zabił jednego brata, a drugiego, który miał na imię Syloson, wygnał. Kied
wysłał czterdzieści trier jako posiłki dla Kambyzesa, załogi skompletow
z ludzi niezadowolonych z jego rządów i prosił Kambyzesa, aby ich zatrzy
mał u siebie. Gdy ci jednak wrócili i gotowi byli uderzyć na tyrana, Poli
krates zmusił Samijczyków do posłuchu, umieszezając ich żony i dziec
w szopach na łodziach, grożąc ich podpaleniem w razie powstania. Ambicj
miał nieograniczone. Przy pomocy satrapy Orojtesa zamierzał stworzy
imperium morskie, które by objęło zarówno wyspy, jak i Jonię. Lecz wła
śnie te ambicje stały się przyczyną jego zguby. Orojtes zwabił Polikrates
na swój dwór, tam go okaleczył, a ciało ukrzyżował.5s
W oczach Herodota Polikrates był mężem "nie mającym równego w swe
wspaniałości wśród innych greckich tyranów". Jego kariera jest dowodexr
co mogła osiągnąć pozbawiona skrupułów jednostka wykorzystując nagre
madzone zasoby dostatniego państwa morskiego. Powodzenie swoje za
wdzięczał w znacznym stopniu wyeliminowaniu wielu rywali przez prze
moc perską, która ostatecznie i jego zgubiła. Bogacił się piractwem, a jeg
ofiary również szukały odwetu w piractwie. W swej polityce zagraniczne
by ł burzycielem, a nie udało mu się zbudować nowego państwa na ruinac:
starych. Zabiwszy lub wygnawszy wielu Samijczyków, Polikrates ściąga
do siebie pomocników wszelkiego pokroju -najemnych żołnierzy, wol
rwch obywateli, cudzoziemców, niewolników -chciał bowiem otoczyć si
).udźmi, którzy byliby nie tyle przywiązani do państwa, ile do płacąceg
a ich pracę tyrana. Na wygnaniu przebywało niemało Samijczyków, wśró
:śich załogi owych 40 trier posłanych do Kambyzesa. Gdziekolwiek si
z i ,wiali, spadali jak szarańcza. Splądrowali Sifnos, wymusili od nie
s`o t.alentów, kupili wyspę Hydreę koło wybrzeża Argolidy i zajęli sił
ii donię na północno-zachodniej Krecie. Po pięciu latach takiego pirackie
: .J życia ulegli oni zjednoczonym siłom Eginetów i Kreteńczyków i dosta
sie do niewoli.łł
Potęga Samos upadła wraz ze śmiercią Poiikratesa. Majandrios mając;
p awować władzę w czasie nieobecności tyrana ogłosił "równo ć praw
son:omia) i zaprosił najgodniejszych spośród Samijczyków, by sprawdzil
rachunki, które prowadził jeszcze jako skarbnik Polikratesa. Tych, którz;
pt zyjęli zaproszenie, zakuł w łańcuchy, później zaś brat Majandriosa, Ly
252 Symmachia Spartańska i niepokoje w państwach greckich
karetos, z zimną krwią ich zamordował. Wówczas to właśnie perski satrapa
przywrócił do władzy Sylosona, wygnanego brata Polikratesa, a Samij-
czycy przyjęli go bez oporu. Majandriosowi pozwolono odplynąć cało do
Sparty, pozostawił on jednak brata na czele najemników, którzy mieli za-
atakować Persów i spowodować rzeź na wyspie. W tym punkcie plan Ma-
jandriosa powiódł się doskonale, lecz władze spartańskie wypędziły go
z Lakonii. Rzeź na Samos i twarde rządy Sylosona dały początek złośli-
wemu powiedzonku "wiele miejsca dzięki Sylosonowi". Na rozkaz per-
skiego satrapy Otanesa wyspę ponownie zaludniono nadając w tym celu
prawa obywatelskie niewolnikom. Pelazgijskich mieszkańców Lemnos
wytępił Lykaretos; którego Persowie osadzili tam około r. 509 jako ty-
rana.sl
Kiedy ustaliło się już panowanie perskie i stosunki handlowe nawiązały
się na nowo, mniej więcej w ostatnim dziesięcioleciu VI wieku, powrócił
dobrobyt we wschodniej części basenu Morza Egejskiego, a zwłaszcza
w Milecie i na Naksos. Milet skorzystał na tym, że zawarł wcześnie umowę
z Cyrusem, później zaś do jego świetności przyczynili się rozjemcy zapro-
szeni spośród pierwszych obywateli Paros, którzy położyli kres wewnętrz-
nym walkom w mieście ograniczając pełne prawa polityczne do kręgu
wielkich i małych posiadaczy ziemskich.s= Naksos pod rządami demokra-
tycznymi zajęła pozycję niegdyś należącą do Samos. Przy końcu stutecia
siły Naksos i j ej satelitó v składały się z 8000 hoplitów i licznej floty, a wy-
spa była także bardzo bogata w pieniądze i niewolników. Nic więc dziw-
nego, że Naksos stała się przedmiotem pożądania zarówno dla Persji, jak








i Miletu. W roku 500 wygnańcy z Naksos zwrócili się o pomoc do Arista-
gorasa, tyrana Miletu. Ten zapewnił sobie przychylność satrapy perskiego
i wsparcie floty złożonej z 200 trier, którą dowodził członek rodziny kró-
lewskiej, Megabates. W roku 499 siłom milezyjskim i perskim nie udało
się zdobyć Naksos przez zaskoczenie. Po daremnym oblężeniu, które eią-
gnęło się przez cztery miesiące, flota perska w cofała się, Aristagoras zaś,
zamiast zostać z ramienia Per sów zarządcą Naksos, popadł u nich w nie-
łaskę.s3 Niepowodzenie perskiej wyprawy i niezadowolenie Aristagnrasa
miały przyczynić się także w pewnej mierze do wybuchu powstania joń-
skiego.
4. WOJNY NA ZACHODZIE
Na Zachodzie Grecy spotykali się stale z coraz silniejszym oporem. Kar-
tagińczycy władali zachodnią Sycylią, Sardynią i Wyspami Balearskimi.
Etruskowie po bitwie pod Alalią około r. 535 uzależnili Korsykę. Na kon-
tynencie Etruskowie i miejscowe ludy italskie zaatakowały w r. 524 Cumae
d d
siłami, które mimo znacznej przewagi liczebnej nie dorównywały wojskor
greckim. 1 'Iieszkańcy Cumae, zająwszy wąską pozycję obronną, zdołal
zadać poważną klęskę swoim wrogom. W roku 509 Rzym, uniezależnion;
już od Etrurii, zawarł przymierze z Kartaginą, a około r. 505 Cumae wra
z Aricją uderzyły na Etrusków w Kampanii.s4 Na wybrzeżu afrykańskin
Dorieus; przyrodni brat króla spartańskiego Kleomenesa, około r. 514 za
łożyl z pomocą Thery i Cyreny kolonię w Kinyps w Trypolitanii, ale Kar
tagińczycy razem z ludnością miejscową wypędzili osadników. Wówcza
to, w r. 511, Dorieus powiódł swą armię na Sycylię, gdzie Delfy obiecy
wały mu powodzenie. Próbował założyć kolonię pod górą Eryks na zacho
dzie Sycylii, Fenicjanie jednak wspólnie z mieszkańcami Segesty pokonal
go i zabili, a wraz z nim prawie wszystkich jego towarzyszy.ss Te sukces
Kartaginy nie skłoniły jednak Greków do zjednoczenia. Raczej, podobni
jak to było na Wschodzie w stosunkach z Persją, poszczególne stronnictw
a nawet państwa wzywały bez skrupułów na pomoc Kartagińczyków, Etru
sków albo Kampańczyków.
W miarę wzrostu kolonii greckich, zbliżały się one coraz bardziej dc
siebie, a ambicje ich ścierały się często. Około r. 550 Syrakuzy zniszczyłł
swą własną kolonię Kamarinę. W Italii około r. 530 sprzymierzone ze soba
hrotona, Sybaris i Metapontion zburzyly Siris, z kolei Krotona poniosła
srogą porażkę ze strony Lokrów i Rhegion, a około r. 510 sama zburzyła Sy
baris, najbogatsze miasto Zachodu, którego liczba mieszkańców wynosiła
być może, 500 000. Rozmiar tych klęsk nie powstrzymywał państw greckicl
od dalszych konfliktów lokalnych. Ciągłe niepokoje przyczyniły się do po
jawienia na schyłku stulecia wielu nowych tyranów. Około r. 505 oligar-
chię panującą w Geli obalił Kleandros, po którym około r. 498 przejął wła-
dzę tyrana jego brat Hippokrates; on to pozbawił wolności Naksos, Kalli-
polis, Zankle i Leontinoj. Prowadząc wojny przy pomocy wielkich wojsh
najemnych i osadzając tyranów jako swoich zarządców, Hippokrates żbu-
dował pierwsze wielkie państwo lądowe, w którego skład wchodziły grec-
kie miasta. Odznaczał się dużą bezwzględnością w działaniu. W roku 493,
kiedy wygnańcy z Samos zdobyli Zankle podczas nieobecności tyran
Skythesa, który był właśnie na wyprawie, Hippokrates zaaprobował ten
zamach, a następnie uwięził Skythesa; pozwolił też Samijczykom stracif
ponad 300 wybitnych obywateli, a resztę ludności wziąć do niewoli. Po-
konał Syrakuzy w bitwie, a na terytorium im odebranym założył na nowc
Kamarinę. Same Syrakuzy ocalały jedynie za wstawiennictwem Koryntu
i Korkyry. Był już najpotężniejszym władcą Zachodu, gdy padł około r. 491
w bitwie z tubylczymi Sykulami.ss
Tymczasem na Sycylii i w Italii pojawili się inni jeszcze tyrani. Okołc
r. 505 Euryleon, jeden z dowódców Dorieusa, ogłosił się tyranem w Seli-
nuncie, Anaksilas zaś, arystokrata messeński, zagarnął władzę w Rhegion
254
Symmachia Spartańska i niepokoje w pansrwacn brecnmu
około r. 494; on to właśnie dopomógł Samijczykom zdobyć Zankle, a po
śmierci Hippokratesa wypędził ich i założył na nowo miasto, nadając n f i
teraz nazwę Messana. W ten sposób zdobył panowanie nad cieśniną. '
W Cumae około r. 505 tyranem zost'ał Aristodemos; kiedy wsPomagając
ję pokonał Etrusków w Kampanii, udało mu się z pomocą własnych
Aric
żołnierzy i jeńców wojennych zdobyć władzę i wymordować arystokra-
tów. Zyskał sobie poparcie ludu obiecując wprowadzić rządy demokra-
tyczne i równość praw, ale, skoro tylko go rozbroił, utwierdził własne pa-
nowanie, wzmacniając straż przyboczną wyzwolonymi niewolnikami i bar-

barzyńskimi żołnierzami najemnymi, a zarazem przypodchlebiając się
Etruskom. Udzielik azylu Tarkwiniuszowi Pysznemu i zatrzymał okręty
rzymskie głosząc, . że jako spadkobierca Tarkwiniuszów jest panem Rzy -
mu. Ale wkrótce po r. 490 zarówno samego Aristodemosa, jak i jego ro-
dzinę zgładzili wygnani arystokraci, którzy z pomocą kampańskich na-
jemników przywrócili rządy oligarchiczne.łs Ci zachodni tyrani przypomi-
nali Polikratesa i innych tyranów na greckim Wschodzie: Jedni i drudzy
nie stronili od gwałtu, polegali na wielkich armiach najemników i mieli
dążenia imperialistyczne. W porównaniu z nimi ateńscy tyrani wydają się
naprawdę ludźmi umiarkowanymi.
5. ROZWOJ SZTUKI WOJENNEJ
Greccy najemnicy, zaciągani ongiś przez Egipt, Babilon i Lidię, stracili
zatrudnienie, kiedy imperium perskie sięgnęło do wybrzeży Morza Śród-
ziemnego. Zwrócili się wtedy do tyranów i dynastów bątlź niezależnych
jak Polikrates i Miltiades, bądź panujących z łaski Persów, jak Histiajos
czy Lykaretos. Najemnicy ci przynieśli na kontynent dokładną znajomość
perskiej piechoty, konnicy i sztuki oblężniczej. Kampania scytyjska Dariu-
sza uświadomiła greckim mężom stanu wagę operacji ziemno-wodnych
i prawdziwe rozmiary perskiej potęgi. Na Zachodzie na razie Grecy nie-
wiele mogli się nauczyć, gdyż żołnierze italscy nie dorównywali hoplitom.
A w wojnach na półwyspie greckim hoplita dowiódł swojej wyższości nad
wszystkimi rodzajami broni, hoplita zaś lacedemoński -nad każdym swo-
im przeciwnikiem. Zwycięstwo pod Sepeją około r. 495 osiągnął Kleome-
nes niespodzianym natarciem, a nie w tradycyjnej bitwie zwartych sze-
regów piechoty, Fokejczycy zaś w śmiałym nocnym ataku wyrżnęli Tessa-
lów.ó9 Tak więc Grecy zaczynali powoli prowadzić wojnę w sposób mniej
konwencjonalny, bardziej dostosowując się do okoliczności. Popisem świet-
nej strategii było np. zsynchronizowanie przez Kleomenesa jednoczesne-
go uderzenia z trzech stron na Attykę w r. 506. Strony wojujące miały
teraz także mniej skrupułów. W roku 506 Egineci rozpoczęli wojnę "bez
' heroldów", tzn. bez żadnych układów, a Kleomenes spalił żołnierzy argiw-
skich w świętym gaju pod Sepeją.
Sztuka budowania murów obronnych rozwinęła się szybko w Grecji
' ll Iiltiades I wzniósł około r. 555 mur w poprzek Chersonezu w jego naj-
węższym miejscu, aby powstrzymać w ten sposób łupieżczych Apsyntiów
a Polikrates przed oblężeniem około r. 524 otoczył swoją twierdzę fosa
' i zaopatrzył wieżami. Na ogół lepiej umiano bronić niż zdobywać. Nawe
po zwycięstwie pod Sepeją około r. 495 Spartanie nie byli w stanie zdobyc
obronnego Argos. Persowie, którzy celowali w podkopach i budowie raml
ułatwiających szturmy, nie zdołali przecież w r. 499 przełamać umocnier
Naksos, a gdy się wycofali, garstka wygnańców utrzymała się jeszeze długc
T małych pobudowanych przez Persów fortach.7ł Mury miast i twierd;
miały zwykle grubość ponad 2 m, były licowane z obu stron szlifowanyn
kamieniem, a wypełniane tłuczniem kamiennym; nie używano zaprawy
a poszczególne bloki ciosano na sposób bardzo archaiczny przystosowują
je do siebie bokami, a czasem opatrując wypukłościami i wklęsłościami, taI
by pasowały dokładnie jeden do drugiego. Swoją okazałością i technika
budowy umocnienia greckie przypominały lewantyńskie zamki krzyżow
ców.
Na morzu zaostrzyła się rywalizacja między flotą grecką a fenicką, od
kąd ta ostatnia stała się podstawą sił morskich króla perskiego. W budo
wie okrętów, poza krótkotrwałą próbą z "dierami", statkami o dwóch ław
kach, w których jeden rząd wioślarzy siedział nad drugim, lata 550-50(
to jeden wielki wyścig w udoskonalaniu triery. Na tym okręcie trójk
mioślarzy siedziały w taki sposób, że trzy ich wiosła przechodziły prze;
jeden otwór. W porównaniu z pentekonterą o pięćdziesięciu wioślarzach
triera zaopatrzona w 150 lub więcej wioseł była znacznie szybsza i miała
większą siłę wiosłowania. Ponieważ budowa triery wymagała wprawnycl
rzemieślników, a załogi musiały dopiero nabyć doświadczenia, w VI wieki
na morzu królowała jeszcze pentekontera jako normalny typ greckiegc
okrętu wojennego. Około r. 525 flota Polikratesa liczyła 100 pentekonte
i 40 trier, a drugorzędne potęgi morskie, np. Ateny za czasów Pizystrata
posiadały zaledwie kilka trier. Na Wschodzie w r. 499 Fenicjanie wyekwi
powali 200 trier na wyprawę przeciw Naksos, a na Zachodzie Korkyra
i tyr ani sycylijscy r ozporządzali wielkimi eskadrami trier. 1 Ten nowy tyl
okrętu szybciej niż na kontynencie przyjął się, jak się zdaje, w państwach
które bardziej z bliska oglądały flotę perską lub kartagińską.
Wojska piesze silnego militarnie państwa liczyły w tym okresie jakie;
10 000 hoplitów, jak to można wnosić na podstawie wyjątkowo wielkicl
strat ponoszonych w bitwach: 7000 hoplitów z Cyreny zginęło w Libii

6000 argiwskich -pod Sepeją, 4000 tessalskich -w Fokidzie. Całkowit;
liczba piechoty wraz z lekkozbrojnymi mogła być wyższa. Na przykłac
256 Symmachia Spartańska i niepokoje w państwach grecKicn
miasto Cumae w Italii zebrało w 524 r. 13 000 piechoty i 1800 konnicy,
a Sybaris w r. 510 -prawdopodobnie jeszcze więcej. Liczba hoplitów
b la raczej wykładnikiem dobrobytu niż liczby ludności. Gdy Naksos wraz
ze swymi satelitami stała u szczytu pomyślności, rozporządzała 8000 hop-
litów i poważną flotą; w późniejszych czasach Naksos nigdy już nie wysta-
wiła takiej armii. Potężne państwo morskie, jakim była w r. 525 Samos
Polikratesa ze swymi 100 pentekonterami i 40 trierami, potrzebowało zalóg
liczących mniej więcej 10 000 ludzi, podczas gdy Fokajczycy pod Alalią
na 60 pentekonterach mieli prawdopodobnie jakieś 4000 wioślarzy i żoI-
nierzy: Ateny w r. 500 szczyciły się posiadaniem 30 000 doroslych obywa-
teli -mężczyzn, w Sparcie zaś pełnoprawnych obywateli starczalo na
niewiele więcej niż 5000 hoplitów.72 W porównaniu z liczbą wojsk, który-
mi rozporządzalo imperium perskie lub choćby jedna jego satrapia, nawet
n.ajpotężniejsze państwa greckie zdawały się maleńkimi. Ale były to po-
zory zwodnicze. Falanga bowiem greckich hoplitów i grecki okręt wo-
jenny, wspaniale wyszkolone i w rękach dobrego wodza, stanowiły wy-
borny oręż wojenny.

ROZDZIAŁ 3
POWSTANIE JOŃSKIE I PERSKA WYPRAWA NA ATENY I ERETRIę
1. POWSTANIE JOŃSKIE
Tyran Miletu, Histiajos, zrażony do króla perskiego, który p zetrzymał T go na
swoim dworze, zdecydował się wywołać w Jonii powstanie. Ogolił on głowę
zaufanemu niewolnikowi, wytatuował mu na niej swoje rozkazy i wysłał go do
Miletu. Tam rozkazy te przeczytał zięć Histiajosa, rządzący jako tyran w jego
zastępstwie w Milecie, Aristagoras, który właśnie powrócił z nieudanej wyprawy
przeciw Naksos. Rozkazy Histiajosa odpowiadały życzeniom Aristagorasa,
wiedział on bowiem, że dni jego jako zaufanego człowieka Persów są już
policzone. Obaj, teść i zięć, mieli na oku korzyść własną. Histiajos liczył. że
może Dariusz jemu właśnie poleci stlumienie powstania, Aristagoras natomiast
widział w powstaniu środek do utrzymania swej pozycji, a w razie konieczności
do zagarnięcia dla siebie posiadłości gdzie indziej.
W Milecie Aristagoras zorganizowax grupę spiskowców. Jeden z nich, historyk
Hekatajos, któremu leżały na sercu interesy Jonii, był przeciwny powstaniu.
Radził jednak spiskowcom, jeśli już zdecydują się walczyć, by starali się przede
wszystkim zdobyć przewagę na morzu.'4 Rada ta miała glębokie uzasadnienie.
Jońskie miasta na kontynencie łatwo stałyby się celem ataku wszystkich sił
perskich, a pozbawione zaplecza nie były w stanie dokonać żadnych
zabezpieczających manewrów. Gdyby udało się im uzyskać pomoc morskich
potęg Morza Egejskiego, ich połączone floty przewyższałyby flotę perską, której
glówną składową była eskadra fenicka. Zwycięstwo na morzu mogloby odciąć
wojska perskie w Europie i uniemożliwić Persom w ogóle dalsze posuwanie się
na zachód, mogłoby nawet skłonić Dariusza do rokowań i uznania wolności
jońskich miast nadbrzeżnych. Aby jednak prowadzić wojnę morską na taką
skal4, potrzeba było zjednoczonego działania państw greckich i dużych rezerw
finansowych. Ostatecznie do zjednoczenia nie doszło. Odrzucono zaś radę
Hekatajosa, który proponowal sięgnąć dla sprawy wyzwolenia Greków do
skarbca świątyni Apollona w Didymach.
Spiskowcy zaczęli od tego, że pojmali jońskich kapitanów okrętów, które
wróciły z Naksos i wypędzili properskich tyranów z miast jońskich. Aristagoras
dał przykład w Milecie, ogłaszając "równość praw" (isonomia) jako
17 Hammond

t ovs.,tanie ,jnt5skie i pers(sa wy hraws na Aten- i Eret:i<;
:demokratyczną formę rządu; inni przywódcy naśladowali go i w ten spc;sób
zdobyli poparcie ludu dla powstania. Ogólne powstanie małych pnzir tewek
jońskich przeciwko caxej potędze Persji to godny uwagi dowucl tego ofiarnego
umixowania wolności, które było jedną z najpiękniejszych cech
charakterystycznych miasta-państwa. Bierność bowiem zapewnial miastom
dobrobyt gospodarczy, podczas gdy wojna przy l.ak wielkia;i dy:>proporcji sił
musiaia pociągnąć za sobą ciężkie straty materialne i st ratm w ludziach, a klęska
mogxa xatwo przynieść rzeź lub przcsicdleniW zimie r. 499/498 Aristagoras poplynąl do Grecji. Najpierw szakal pomocy w
Sparcie, państwie, które wezwało Cyrusa do szorowania wwlnośc; miast
jouskich i do którego niedawno zwrócila się Scytia z propuzycj przymierza
przeciw Persji. Nie udało mu się jednak namówić króla Kleomenesa do poparcia
sprawy miast jouskich. Wedxug Herodota przyczynia niepowodzenia były
informacje Aristagorasa, który powiedziax Klecnnencsowi, że stolica imperium
perskiego odlegxa jest o trzy miesiące marszu od wybuzeża. ' Opowiadanie to
ujawnia logiczne uzasadnienie udmow Sparty. Kleomenes widz al jaśniej niż
Agesi7aos sto lat po nim, że Sparta jest przede wszystkim potęgą militarną. Na
wielkich obszarach Azji armia je j uleg'labv rozproszer iu,
Zawiódłszy się w Sparcie Aristagoras odwiedził następnie kraj n::u'ic , ::y-sty
miast jońskich - Ateny. Były one i tak już poróżnione z 1'crsja,. ponieważ
najpierw zdezawuowały akt poddania, ktc ry ich wlaśni posł, wie złożyli
Dariuszowi w r. 508/507, później zaś jeszcze zaostrz; Tly niccńę Persów nie
a.gadzając się okol'o r. 505 na przywrócenie do wxadzy Hippi .szaa. Teraz Gg
wmadzenie ateńskie postanowiło wysłać cfo fonii eskadra z 30 okrętóm.
poważną część całej swej floty ystav iunej przeciw rc ej po ;rcl.:o Egioy. Ta
odważna decs,rja pchnęła Ateny- do wcyjny ; a'ar_ 5ją, a na r .ie zyskałTx im
populaxvność wśród Jonów. Również I .z-etrir;. Iaóra minia dłnrr wdzięczności
wobec iVlilFtu. przysłała piać trecr i,ckn ,c:silki. ;
_ Opyc-r. u,;;lwe n::c e-: edlon -c, i pr:7e . Me ;ab;azcsa do F _y ,,i,,._ .sów,
których ucic-,)r;xsc3 ;,er tz r powr; tem dc3 TY acji, Jonuwie nm ,n:;z ; agi,
żadnych działań aż c1o pr,:ybycia ukrętóvv z Grecji. Vówczrzs ;;j e(i t rc; . siły,
wkoizw tując svrzi ruchliwość m2 morzu, popYynęły do t 1'ezL: p.t z :ierz;yły
d >li:rę t;ysirt>su i uderzyi zniemicka nzz Sardes. C:ąl: roia i ,. wraz ze siynną
_x iytyniat lidvjskie,j bogini Kybele spalono do:,zczFani . lecz perskiemu
garnizonowi twier,lzv pod komendą satrapy Artaferne-.:a i li; yjskim mieszka;
;con- mi::v,- w uj; l. a ze wszystkich stron Azji Niniejszej, zach;ii pud Efezem : wt; l
klęslLę ;zrmii jouskie;j; która potem rozproszyła się na zirYię. Postępov-anie
Jorów w tej I aznpanii było usprawiedliwiane. jeśli nie ze strategicznego, to z
politycznego punktu uwidzenia. Spalenie Sarde .

Powitanie jońskie 25f
chociaż zraziło ,jeszcze bardziej Lidów, przynioslo godne uwagi plony gdzie
indziej. Powstanie rozszerzyło się teraz na państwa greckie nad Bosforem i
rIellespontem, co zagrozilo xączności z wojskami perskimi w Tracji. a jed-
nocześnie zapewniało niezbędny dla walczących dowóz zboża znad Morza.
Czarnego. Do powstania przystpiechoty, doryckie miasto Kaunos na jej wybrzeżu, a także greckie i aństwa na
Cyprze, które rozpoczęty oblężenie Amathos, na.jwiększebo mickiego miasta na
wyspie.'s
Zasięg powstania był już poważny. Dariusz wysłał przebiegłego Histia;o.,a na
wybrzeże, gdzie jego chytrość nie zwiodła jednak ArtaFernesa. ' 1'nnadt.o król
przygotował trzy armie, którymi dowodzili Daurises. Hymeas i Artybios.
Tymczasem Ateny wycofal5 swą pomoc, a Eretria poszła n_ rawdopodobnie zu
ich przykładem. Jonowie nie zdołali zjednoczy su-oicI:
ar-r . mierzeńcow ani przejąć inicjaty y na mor-nu. Nie przedsięwz:ęii ;ip.
żadnych kroków dla zabezpieczenia Cypru; ktciry jako wysunięta baza rugłbv
zamknąć fenickiej flocie drogę, na Morze Fgcjskie. Wczesnvrr 1_ rem r. 497
Daurises i Hymeas zdobyli i splądrowali niektóra z miast jońsi>ich na wybrzeżu
Azji iVlniejszej.a W połowie lata ;;łowną ofensywę skierowano przeciw
Cyprowi; braxa v niej udział armia pod dowództwem Artybiosa i flota fenicka.
Tam flota jońska była już na stanowisku, nie przeszkodzixa jednak przeprawie
nieprzyjaciela z Cylicji n,z północn C'-13r. Armia perska przystąpiła do ataku
na Salaminę, a Cliąa ie"icka i:. y.y`a cypel północna-wschodni, aby dopomóc vv
oblężeniu. Tu Grecy podjęli walkę na lądzie i morzu. Jonowe dowiedli sv ej
wyższości nad Fenicja.nami. Kiedy jednak żołnierze z Kurion i wozy wojenne
Salaminy pz zeszly na stronę Persów, woj '_ a cypryjskie zostały rozgromionN.
Zd bycimic.iącu blężpnia, poddała się ostatnia twierdza - Soloj.g'
V cz,asie gdy Artybios walc?ył na Cyprze, Daurises rozpoczynał podbf,s aiast
;; eckich na azjatyckim brzegu Hellespontu, Hymeas zaś zdoby .val bios nad
Propan.+,vdą. Pod jesień r. 497 Daurises wyrusz ł ra posudnic do Karii, gdzie
pokonax Karyjczyków w dwóch bitwach: w drl.zgiej z ;i h brali udział Janowie,
którzy ponieśli tam ciężkie strW: . Nad Hopuszczone przez Daurisesa i ujarzmił Troadę. 'vi ;:>hu 49E1 zaczyn u: się
zaciskać krąg wokół nadmorskiej .lonu. bo - o,;skr t,raer y;ące z Troad-,-
zdobyły Kyme i Klazomenaj. Wtedy to jednak właśnie ;v._a:w.jozycy wciągnęli
aumię Daurisesa podczas marszu nocnego w zasadzkę i unicestwili ją
caxkowicie; ten sukces skierował oi'ensyw ; perską ku nIudniowi.Ą=' DIS,
Jonów nadszedł okres wytchnienia. Aristagoras, przewic;ując prawdopodobny
koniec powstania, odpłynął do Tracji, gdzie został zabity w pobliżu Myrkinos.83
Histiajos uciekł tymczasem od AataFeiwesa. i'n bował on na próżno odzyskać
wkadzę w iVlilecie, a potem z ośmioma

360 Powstanie jońskie-Z pgrśka wyprawa na Ateny i ErEariĘ
libijskimi trierami zabawiał się piractwem na wodach Hellespantu."a W p bliżu
osiadł właśnie wtedy inny jeszcze duch niespokojny, Miltiades l: ayn Kimona,
który w r. 496 powrócił jako tyran na Chersonez.q
W ostatniej fazie operacji w Azji Mniejszej dowództwo perskie uży floty
fenickiej, cypryjskiej i egipskiej, a wojska swe skierowało na Milf przywódcę
powstania. Świadome tych puzygotowań państwa jońskie p słały swoich
przedstawicieli (probouloi) na naradę, która odbyła się w P nionion.
Postanowiono tam nie wystawiać nowych wojsk, lecz pozostaw obronę Miletu
jego wxasnemu garnizonowi, obsadzić natomiast ludźr wszystkie okręty, a flocie
wyznaczyć stanowiska niedaleko Miletu pod Lad Flota jońska, ściągnięta z
dziewięciu państw, liczyła 353 triery, z który najwięcej dostarezyly Chios, Milet,
Lesbos i Samos. Perska flota była lic niej sza, lecz nierównej jakości, a porty dla
niej ubezpieczała armia persl obozująca na wybrzeżu pod Miletem. W czasie,
gdy gromadzono wojsk wodzowie perscy wysłali greckich wygnańców i
uciekinierów do mia jońskich, ofiarując im przebaczenie, jeśli się poddadzą, a
grożąc mewo i zeslaniem za wszelki dalszy opór. Ale miasta jońskie się nie
ugięty. K pitanowie floty oddali się pod komendę Fokajczyka Dionizjosa. Musztr
wał on żeglarzy i piechotę morską w upale słonecznym, a flotę ćwicz w
manewrach stosowanych przy taktyce taranowania. Po tygodniu żegl rze
odmówili wykonywania rozkazów i niezadowolenie ogarnęlo całą flo
sprzymierzonych. Wkrótce potem okręty perskie ruszyły do ataku. Kiec flota
jońska stanęła w szyku, by przyjąć bitwę, większość okrętów z S mos podniosła
żagle i uciekła, a za ich przykładem poszły statki z Les i inne. Pozostałe, a
zwłaszcza sto okrętów z Chios, walczyly dobrze, 1 daremnie. Straciwszy
połowę swej eskadry, reszta floty Chios równ' uciekla. Fokajczyk Dionizjos,
zdobywszy trzy okręty nieprzyjacielskie, pkynął na wody fenickie, gdzie zatopił
sporo statków handlowych, a sta tąd później skierowal się ku Sycylii.a Bitwa
pod Lade, stoczona w le r. 496, przypieczętowała losy' powstania jońskiego.
Milet, otoczony w sl iem i dlawiony blokadą, padł po krótkim oblężeniu w r.
494, a mia av Karii zdobyto bądź szturmem, bądź w drodze układów.8' Latem r.
wszystkie miasta greckie na wybrzeżu Azji Mniejszej na poxudnie od H I spontu
byty już ujarzmione. Histiajosa, po nieudanym ataku na Ta; pojmano podczas
najazdu na terytorium perskie. Artafernes wbił ini tora powstania na pal, a jego
głowę posłał Dariuszowi.a8
2. NASTFYSTW A POWSTANIA
Do upadku powstania przyczyniła się potęga militarna Persji i ność, z jaką
Persowie rozwijali swe wojska, zamykając pierścień

Następstwa powstania 261
Miletu. Flotę fenicką, która bez tej pomocy mogłaby łatwo ulec jońskiej,
wspieraly stale silne armie lądowe, a zdobycie Cypru - wysuniętej bazy morskiej
- potraktowano jako najważniejszą operację. Jonowie dowiedli w walce sity
swego charakteru; byli na ogół lojalni i dotrzymywali swych zobowiązań wobec
sprzymierzeńców na Cyprze i w Karii. Brakło im jednak kierownictwa, a także
dyscypliny, którą to kierownictwo mogło zapewnić. Dlatego np. stracili
inicjatywę po spaleniu Sardel. Nie udało im się także pozyskać współdziałania
państw greckich nad Bosforem i I3e1lespontem w decydujących bitwach pod
Salaminą cypryjską i pod Lade. Były wprawdzie próby stworzenia jednolitego
dowództwa wybranego spośród pxze-dstawicieli samych miast joński-ch.
Aristagoras dowo dzil pierwszą wyprawą, lecz osoba jego nie wzbudzała
zaufania. Dionizjosowi powierzono komendę nad flotą przed bitwą pod Lade,
zrobiono to jednak za późno. O strategii decydowali przedstawiciele miast
jońskich, zbierających się na narady w świątyni Panionion i, być może, vvłaśni e
wielka liczba obra łających spowodowała przyjęcie nazbyt ostrożnej polityki, co
umożliwiało perskiemu dowództwu dyktowanie przebiegu wojny.
Nie można jednak nie doceniać stopnia zjednoczenia, jaki udało się osiągnąć
niezależnym miastem jońskim. "Jonowie" tworzyli jedność polityczne, ukutą pod
naciskiem wojny. Państwa członkowskie dostarczały okrętów, ludzi i
prawdopodobnie pieniędzy wspólnej Radzie Jonów (to koi.non ton Jonon).
Reprezentowanie sv oich interesów powierzyli oni delegatom Rady (probouloi),
a dowództwo nad swymi armiami - strategom (strategoi), którzy Radzie tej
podlegali.'' Za wiążące przyjmowano uchwały Rady powzięte większością
głosów, a żadne z państw nie splamiło się "medyzmem" * - zdradą na rzecz
Persów - póki nie przegrano bitwy pod L;nde. Po tej politycznej jedności Jonów
pozostał trwały pomnik - moneta z elcktruxn v' bita na cele wojenne w oparciu
o stopę lidyjsko-milezyjską, a twłaściwej.
Persowie ukarali swych zbuntowanych poddanych burząc i paląc ich miasta i
świątynie, a kwiat młodzieży jońskiej posłali na dwór Dariusza, gdzie z chłopców
zrobiono eunuchów, a z dziewcząt służebnice. Dla Miletu wy a;naczono karę
sroższą. Wielu mężczyzn wyrżnięto, kobiety i dzieci zan ieniono w niewolników,
a resztę wywieziono na wybrzeże Zatoki Perski j.`'1 Jedynie Samos ocalała, gdyż
jej flota uciekła spod Lade, a sama wyspa bez oporu przyjęła z powrotenx
properskiego tyrana Ajakesa; ci bowiem spośród Samijczyków, którzy
dochowali wierności, przeważnie lu
zie zamożni, odpłynęli już wcześniej na Sycylię na zaproszenie Zankle.`'`-' I'o
ukaraniu winnych, podyktowano na przyszłość mądrze obmyślone warunki.
Artalernes wezwał na swój dwór przedstawicieli miast jońskich
* ILTedism.os - po rechu znaczyo: sprzyjanie Persom (przyp. red.),

-'(.2 I'ovcstanie jońsl.ie i perska cyprwa na Ateny i I :et= L
i zmusił ich do podpisania między sobą wzajemnych paki ów ni< agnesji;
wszelkie zatargi międzypaństwowe miały być odtąd rozstrzygane v.- drodze
arbitrażu. Dokonano też oceny zasobów poszczególnych pax st.w i ustalono na
nowo wysokość danin mniej więcej w tym samyn. stsuni u. ,jak przed
powstaniem. Latem r. 492 Fersja poxzucil'a polityl:c, popicoania tyranów, w
miastach wprowadzano natomiast rządy den: ,t ravczne.` a
1 Podczas porządkowania spraw w Jonii armia perska i flota fenicka zdobywały
wyspy przy wybrzeżach Azji wlnicjszej i państw;i greckie w- okolicv
Chersc>nezu. Propontydy i Bosforu_ Zt Tiltiades iv r. X93 uciekł g:-::?ed
zbliżającą się flotą fenicką. W czasie swej krótkotrwałej tyranii na Clzersonezie
wypuścil on monetę z wizerunkiem lwa - godła lliletu. dl.; myra,ie.:ia swej
solidarności z miastem -- pnzvwódcą powsiania ,joml ź .''Y Dariusz mianował na
r. 492 nowym wodzem swego zięcia iVlurdoniosa. iaciremu dano i1 tę i armię
lądową. Bezpośrednim jego zadaniem mialź być rekonstrukcja satrapii
europejskiej. Jedyną potęgą morską na jego d -adze byka Tazc>s. ki.i;ra -
ucierpiawszy od najazdu Histiajosa w r. 494 - całą nadwyżkę dochodów- ze
swoich kupahzi złota pj zeznaczała na budov. ę i . ętWV wojennych. Tazyjczycy
jednak poddali się zanim na nich ude; i: no, a Mota persk.z dotarła w r. 492 do
Akanthos. Tu przy oplywaniu strotnwch urv -isk gós y Athos spotkała ją
katastrofa: gwałtowny wiatr północni- azuci3 okręty wraz z ludźmi nn
nadbrzeżne spały, a ci, ktiarzy przeżuli nie byli zdolni do dalszej drogi. W tvm
samym czasie trackie plemię i; y; psów zaatakowało nocą skutecznie lądową
armię perską. Ale Mardonios nie ,iracił odwagi. Pokonal Br góv i aż cio
Macedonii, z nią :amą ;-:':3cz, ie, narzucix ludom nadmorskim zwierzchność
Persji. Osiągnąivszi s sa,j cel, w-;; cofał w r. 491 główne sil,y do Azji.y'
ubezpieczywszy tak satrapię europe-jską, Dariusz przyotowy .,-. y się do
zdobycia Grecji. Wstępną fazą miało być ukaranie Aten i Eretr:i za. ich udzial w
powstaniu jońskim. Latem r. 491 rozkazał podległym sobie państwom na
wybrzeżach Morza Sródziemnego wystawić flotę u-ojenną i pr,e, otować środki
transportu dla piechoty i konnicy; wodzami x;vprawy miaizował Datisa i
Artafernesa, syna satrapy Artafermesa. Poni w aż z,aś pIanowano wyprawę
morską, trzeba hyło unieszkodliwić floty tych wszvstkioh pW stw greckich, w
których dalc> się to uczynić. Tazyjczvkom polecono zburzyć wszelkie
umocnienia, a flotę wysłać do Abdery na wybrz ,żu t _acki m. Rozkaz tcn
został spełniony bez zwłoki.
Do państw na w;y-spach Morza E,gejskiego i na kontynencie greckim przy-
bywali posłowie króla z żądaniem ,,ziemi i wody'' jako znaku podlania. V iele
państw się zgodziło; najważniejsza była zgoda para stw wyspiarskich, r:ie mniej
istotna - potężnej tra morzu Eginy, która aktualnie znajdew ala się w ,tanie wojny
z Atenami.y W miesiącach letnich r. 491 stało się już

Sy?uacjti w Grecji 263
oczywiste dla Aten i Eretrii. że flota perska, wzmocnionla przez świeżo
pozyskanych sprzymierzeńcó\\ ze świata egejskiego. spadnie na nie w roku
następnym i zaatakuje wykorzystując ich osamotnienie.
3. SYTUACJA W GRECJT_
W foku 498 tltc:ńczycy zaangażowali się całkowicie w poparcie dla powst snia
jońskiego, a wojska ich brały udział w spaleniu Sardel. Ich późnie_;sze
wycoFanie się, jakiekolwiek bądź przyczyny je spowodowaly. wskazuje na
radykalną zmianę polityki. Al'chontem-eponymem zostal W r. 496/495
Hipparchos. Być może, był on spokrewniony z Pizystratydami, a wiec w-
laskach na d\ orze Dariusza, a jego wybór mógx być wyrazem ch .ci
pl'zejednania Persji. Gdy latem r. 494 padł Milet, Ateńczycy byli glęboko
wstrząśnięci losem swych wspólbraci Jonów. Zdobycie Miletu posłui l:,
Frynichosowi za temat tragedii wystawionej na Dionizjach, p.m,\vdormo imie w
r. 493. Wzruszyli ona tak bardzo widzów, że zakazano puwt rnego jej
wystawienie, autora zaś ukarano grzywną. W lecie r. 493 Miltiades powrócił z
Clrersonezu. Jego nieprzyjaciele postawili go w stan oskarżenia. Jawne
oskarżenie dotyczyło tyranii, którą piastował na Chersonezie, Iecz w procesie
politycznym. tego rodzaju nie bez znaczenia była jego wrogość w stosunku do
Persji i poparcie, którego udzielał zbunl.o\vall;, nn miastom jońskim. Kcunplc ne
uniewinnienie Miltiadesa stilo się trya. item dla tych, którzy.- chcieli
przeciwstawić sil Persji. Aschontem-eponymem był w r. 493/49'? Temistokles.
W czasiE: swe: go ul'zetdo ani a zacz il ol umacniać Pireus, który ze swymi
trzema naturalnymi przystaniami stanowił o wiele lepszą baz4 dla floty niż
otwarty brzeg Faleronu. 1J7 (i.C'ZVs\'OSC', Z jaką Te:nl t(>iiies iWdkl'('Slal
Wllg 1001!t.Vk1 n101'Sklel Ui.1 At! 11, TliidLlZe Z11"aCZenle; 111 121Z1e LlZlJ1'8,jt11 \s.% tel'1
sposólb miasto do \wojny z i giną i na możliwą wojnę z Persją. 'Te C-ragmentar
,, czne wiadomości y dają nam niewielkie tylko pojęcie o wewn trznei polityce
Aten w tym dziesięcioleciu, vwystar<;zają jednak, aby wykazać; że chociaż
podczas powstania jońskiego stosunek do Persji ulegax pewnym w llm niom, lud
a2e1' ski był zdecydmwany odpowiedzieć nai perskie za ;rożenie nie
ustępstwami, lecz v ojną.
Na kontynencie greckim Ateny kr4powalo jeszcze dziedzictwo z poprzedniego
dziesięciolecia. Miasta beockie, zwłaszcza Teby, były im :'licprz ,. jazne. 1`da
Eubei, gdzie kleruchia w Chalkis zapewniała Atenom posluch, lecz nie
przychylność, IJretrię przymierzyl z nimi tylko udział w powstaniu jurskim,'nie
dobrowolna d< cyzja. Egina pozostawała nic ublt ganym vvrogieln i clociaż od r.
505 nie było prawdopodobnie żadnych s i ksz ch dziax: li \vojennych. mie
wypowiedziana wojna tliła si4 stale za-.A,zi

o rowstame jońskie i perska wyprawa na Ateny i Eretrię
tą nienawiścią i ka'zdej chwili mogła rozgorzeć wielkim płomieniem. Sparta i jej
energiczny król, Kleomenes, upokorzeni przez wyzwolone od tyranów Ateny,
patrzyli z niechęcią na zachodzące tam przemiany ustrojzagrożenie ze strony Persji przyczynilo się teraz do zbliżenia między Spartą a
Atenami, mimo tak bardzo odmiennych ich tradycji i poglądów. Już od r. 546
Sparta konsekwentnie i bezkompromisowo przeciwstawiała się Persji.
Wzrastające w ostatnich latach niebezpieczeństwo wzmocniło jedynie jej
zdecydowanie, a poczynania posłów perskich w Grecji mogly latwo podkopać
jej kierownicze stanowisko w Symmachii Spartańskiej. Latem r. 491, gdy Egina
uznała zwierzchność Dariusza i milcząco wycofała się z Symmachii (gdyż nie
można było stużyć dwom panom). Ateny natychmiast zaapelowały do Sparty w
imieniu wolności Greków. Odpowiedź Sparty byxa godna uznania. Kleomenes
udal się osobiście, by uwięzić winnych tej zdrady przywódców oligarchii
rządzącej na E ;inie; odprawiony z niczym przez Eginetów, powrócił pr
awdopodobnie we rześniu na czele wojska razem z Leotychidasem, pojmal
dziesięciu ponoszących tatą odpowiedzialność przywódców i oddał ich pod
straż Ateńczykom. Szybka akcja Kleomenesa nie tylko wsparta i unieszkodliwiła
chwilowo Eginę. Wzmocniła ona także pozycję Sparty w Symmachii i stała się
zbawiennym ostrzeżeniem dla innych państw w czasie, gdy perscy yslannicy
działali jeszcze w Grecji.
Tymczasem w Sparcie wynikł poważny kryzys polityczny. Dwaj królowie,
Kleomenes i Demaratos, byli w niezgodzie od czasu nieudanej wyprawy na
Attykę w r. 506. Zniesiono już wprawdzie stare prawo, które wymagało, by
siłami lacedemońskimi poza granicami kraju dowodzili obaj królowie na rciwni i
wspólnie, lecz wrogość między Kleomenesem a Demaratosem dezorganizowała
inne dziedziny życia państwowego. W geruzji i na Zgromadzeniu królowie
zajmowali odmienne stanowiska w ważnych zagadnieniach politycznych;
Demaratos na przykład przeciwstawił się Kleomenesowi w sprawie Eginy, a
także w ogóle w sprawie stosunków z Persją. Niezgoda ich była przeszkodą
nawet przy wprowadzaniu u czyn urzędowych postanowień. Gdy Kleomenes
sam udał się na Eginę, odprawiono go z niczym, uzasadniając legalność tego
postępku powszechnie przyiętą zasadą, że interwencja dyplomatyczna jest ważna
tylko przy obecności obu królów. Sparta musiała od razu rozwiązać ten
wewnętrzny kryzys, by nie dopuścić do dalszych niepowodzeń, które mogłyby
podkopać całą jej politykę wobec Persji. Po powrocie z Eginy Kleomenes
nakłoni3 Leotychidasa, którego popierał jako rywalizującego z Demaratosem
pretendenta do tronu, aby oskarżył tego ostatniego, że pochodzi z niepraw ego
łoża, a zatem nie może być prawowitym królem. Gdy w Sparcie rozgorzały
namiętności, na propozycję Kleomenesa zwrócono się o rozstrzygnięcie do
Apollona Pytyjskiego. Zanim sakralni posłowie dotarli do Delf, Kleomene

6ytuacja w Grecji 265
sowi udało się już za pośrednictwem pewnego delfickiego przyjaciela za-
inspirować pożądaną odpowiedź Pytii. Demaratos, ogłoszony urodzonym z
nieprawego łoża, został bezzwłocznie pozbawiony tronu. Kleomenes i
Leotychidas, który zajął jako król miejsce Demaratosa, pospieszyli razem do
Eginy i'tam osiągnęli swój cel.`'`' Później jednak wyszły na jaw tajemne intrygi
Kleomenesa w Deltach. Wobec tego musiał on uciec do Tessalii, a stamtąd udał
się do Arkadii, gdzie zaczął tworzyć koalicję ludów arkady,jskich przeciw
Sparcie. Wtedy Spartanie zaprosili go z powrotem. Kleomenes powrócił do
ojczyzny jako król prawdopodobnie w listopadzie r. 491. Ale psychika jego nie
wytrzymała długotrwałego napięcia. Zakuty w dyby przez własną rodzinę,
namówił strażnika, by mu dał nóż i poranił się nim śmiertelnie. Następcą jego
został brat, Leonidas.'oo
Katastrofa Kleomenesa rzuciła cień także na reputację Leotychidasa i na
reprezentowaną przez nich obu politykę przeciwstawiania się Persji. Skoro tylko
rozeszła się wiadomość o śmierci Kleomenesa, Egineci wysłali posłów do Sparty
i złożyli skargę na Leotychidasa za uwięzienie ich dziesięciu przywódców.
Stawiono go przed sądem, udzielono nagany i wysłano wraz z Eginetami do
Aten z żądaniem uwolnienia tych ludzi. Ateńczycy, posługując się argumentem
tak niedawno użytym właśnie przez Eginetów, odmówili wydania więźniów
uzasadniając swą decyzję nieobecnością drugiego króla. Leotychidas powrócił
do Sparty, aby zdać sprawę ze swej klęski i upokorzenia.'' Jednakże, jakkolwiek
niskie byxo o nim mniemanie w Sparcie, polityka przeciwstawiania się Persji
brała tu górę. W lipcu r. 490 podczas uroczystości państwowych Leotychidas
obsypal obelgami Demaratosa, który uciekłszy z kraju znalazł schronienie na
dworze Dariusza.'= Tak więc Leotychidas wprowadzał w życie dalekowzroczną
politykę Kleomenesa.
W czasie gdy Leotychidas wracał z Aten, Egineci zrobili fałszywy krok. Na
przylądku Sunion odbywały się uroczystości na cześć Posejdona. Egineci
urządzili zasadzkę na święty statek i uprowadzili wielu dostojnych Ateńczyków.
Złamanie ogólnogreckiego zwyczaju ośmieliło do działania Ateny, przekonane, że
Sparta nie będzie teraz interweniowała na rzecz Eginy. Po wywolaniu na Eginie
nieudanego powstania stronnictwa demokratvcznego, Ateny wynajęły od
Koryntu za symboliczną opłatą dwadzieścia okrętów, a wystav iwszy razem
siedemdziesiąt okrętów pokonały Eginę na morzu. Następnie walki przeniosły
.się na wyspę, gdzie Ateńczycy pobili ochotników z Argos, państwa już
wówczas medyzującego. Wiosną lub wczesnym latem r. 490 wycofali się jednak,
straciwszy cztery okręty w bitwie morskiej.' Ta faza owej wojny "bez
heroldów", toczona w przededniu inwazji perskiej, miała skutek zbawienny.
Dodała ona ducha Atenom, skłaniając zarazem Korynt i Spartę do jawnej dla
nich sympatii. Odstraszyła też Eginę od oddania swej floty i portu Persom do
dyspozycji. Nieznani

3G6 I' ,w tanie jur5skie i perska wyprawa na Ateny i Eret:ię
; rzyvócley państwa ateńskiego `v owym rr>, u 4911490 dali ciowód it; e-li
enc,ji, odwagi i zdecydo unnia.
-I. WYPRAW PR.zECIW 7:RETRII I ATENOM
Siły ekspedycyjne pod wodzą Datisa i Artafernesa odprynęly z wybrzeży Cvlicji
wczesnym latem r. 490. Flota skkadała się z eskadr dostaeczonych przez bidy
podbite, włącznie z Jonami i Eolami. Liczb,. okrętciw , i:mrn, ch, jakkolwiek
mniejsza od komvencjonalnej liczby 600, podawanej i nzez H:erodota nie tylko
przy tej okazji, lecz również przy spisie ataków na Sc tię i Milet, stanowiła na
pewno dostateczną eskortę dla transportu p.iechoty i konnicy, przewyższała też
połączone floty Aten i Eretrii. !1:',mia, wedlug Herodota, byla "liczna i dobrze
uzbrojona". I3yly to elitarne sixy ,uzdy i piechoty, rekrutowane z ludów
mieszkających w l;lębi imp; aum, u wyszkolone przez ćwiczenia i nabyte
doświadczenie. Herodot nie pcuńaje żadnej liczby, a te, które przytaczają aLito
zy późniejsi. są zupełni< L'an astyczne; prawdopodobnie jednak konieczność
transportu ogr:inic,.vxa i czbę wojsk walczących do najwyżej 25 000.
Ekspedycji towarzyszył l :Iippiasz, przywódca I'izystratydów, który liczył, że
znajdzie poparcie w ,!1te,a;ch i Attyce.'r
Delrius zamierzał przede wszystkim opanować Cyklady. a także ukarać Aieny i
Eretrię za ich udział w powstaniu jońskim, Jednakże jego c <,m n:-,Lutecznym,
ujawnionym już przez żądanie ..ziemi i wody ". bvlc podlicie i przylączenie
calego kontynentu greckiego, gdyż bez tego Persja nudy nie mogxa być pewna
swego panowania nad Tracją, Maceclrmią i Cykladazni, a nawet nad miastami
gieckin i w Azji 'Vlnie,jszej. W Dariuszo ,Frwch a anach podboju ekspedycja
Datisa i Artafernesa odgrywali poważną ole. ,io,j powodzenie musiałoby oslabić
olę oporu i zachęcić do poddazni i te pvńst .va i grupy, które i tak już Się do
meno skłanialy. Cd w ,niku wyprawy zależal los nie tylko Aten i Eretrii, lecz
całego świata g7 eckiego.
Flota perska tryumfalnie plynęla przez Morze Egejskie ad Samo: do W_ bei.
Naksos, która tak walecznie bronixa się w r. 499, v:karal o 7 ;ląc miasto i
świątynie oraz wywożąc wszystkich, którym nie udalo sic' uciec w góry. Na
innych wyspach Persowie zaciągnęli mężczyzn do wo. ska. a dzieci zabrali jako
zakładników. Na Delos Datis złożył r fiarę na łi i'zu Apollona i wezwał
Delijczyków do powrotu z Tenos, gdzie się schronili ; miał on nadzieję, że w ten
sposób zaspokoi uczucia religijne tych wyspiarzy, któruy poddali się już Persji.
Dotarłszy do południowego krańca E=. bei, Per;SOwie zażądali od Karystos
żołnierzy i zakladnikówT. Z niezw Jkką odwagą mieszkańcy Karystos odmówili.
Kraj ich złupiono, a miasto obleąano, dopóki się nie poddali. W czasie trwania
oblężenia flota perska stała przy

Wyprawa przeciw retrii i Atenom 2G.
wej, .^_iu do Cieśniny Eubejskiej między Eretrią a Atenami. Zwłoka ta pozwoliła
Eretrii zwrócić się o pomoc do Aten, które szybko poleciły swm 4000
kleruchom tv Chalkis wesprzeć zagrożone miasto. Ci jednak stwierdzi :;- :zy na
miejscu, że nie wszyscy Eretrcjczycy chcą walczyć z Persami, za radą jednego z
eretrejskich przywódców przeprawili się do Aten. Wóv czas flota per. ka
zarzuciła kotwice opodal wybrzeża Eretrii, po czym bez pra.eszkód wysadziła na
ląd piechotę. Eretrejczycy zdecydowali .się bronić cv murach. Sześć dni
odpierali gwałtowne szturmy, lecz siódmego miasto zost :lo wydane wrogom
wskutek zdrady dwóch obyvateli. Świątynie splądro-.vano i spalono, a ludność
wy=rieziono zgodnie z rozkazami Dariusza.''
W parę dni później flota perska wyruszyła do Attyki. Ateńczycy mogli się
spodziewać, że Persowie wylądują w zatoce Faleronu, lecz dowództ u> perskie
zdawało sobie sprawę z trudności lądowania malymi statkami n z ot -ai tym
wybrzeżu bronion jnn przez ludzi i okr4ty. Persowie zatem wv,adzili swe wojska,
nie napotykając przy tym żadnego oporu, w zatoce Mamutc u. Bylo to blisko ich
bazy zaopatrzenia na Eubei, a tereny nada.walv .- r tu szczególnie aobrze dla
akcji konnicy. Być może, Hippiasz ode:;r, i pewną rolę = te,j decyzji, gdyż sam
kiedyś udaremnił lądowania Spautan w zatoce Faleronu, natomiast ojciec jego w
r. a-16 wylądmv:xl w Waratonie i zdobył Ateny. Persowie liczyli teraz. że
r<>wnina będzie sprz -jala :ch konnicy, jeśli wojska ateńskie wyjdą im na
spotkanie z Aten Jeśliby jednak Ateńczycy v ybrali obronę miasta - a tego
dowództwo pen kic po doświadczeniu z Eretrią mogło oczekiwać - wówczas
Persowie pom,_mzerowalibiir w głąb róv ,win at tyckicj. a flota, zwolniona od
<>bowią;cków- transportowych, bylnuv; i :, ;ć 1_ontvht bojowy z każdym przeciwnikiem, który by ją spotkal tv a uc
Sa uńskiej. w' Atenach zvs,oxano ?gromadzenie, które uchwaliło b zwł ezny
wymarsz do M matonu. Jednocześnie wysłano do Sparty gońca, Filihpidesa.
Przebywszy okolu 230 km, już następnego dnia przedstawi) on S artancnm
prośbę o pomoc. Ci jednak obchodzili właśnie święta Apollona iŻarnejskiego, w
czasie htórwch brawo sakralne zabraniaxo im podcyjrnowania wszelkich operacji
wojskow cii aż do najbliższej pełni księżv a.
d niej brakowało jeszcze sześciu dni. Odpowiedzieli zatem, że wtedL.przyjcłą z
pomocą. ale wcześniej nie mogą wyruszyć z Lakonii.lo
Wojska ateńskie, schodząc ze stoków Pentelikonu ku równinie maratouskie,;, uj:
zaly flotę perską stojącą na kotwicy tuż przy brzegu. wzdłuż niego zaś
_wozłożone obozem oddzialy lądowe. Od poludnia chronily je tu tereny
bagr.:ste, od północy - łożysko potoku, suche w bezdeszczowym wrześniu.
Pot4żna konnica perska panowała nad calą równiną. Jej obecność sprawiła, że
żadna piechota, nawet najbardziej zdecydowana, nie mogła marzyć o p='zejściu
ot artej równir 5 , gdzie byłaby narażona na natychmi;istowy atak z tyłu i z flanek
zmaso ; anych oddziałów konnych. Perskie wojska

368 Powstanie jońskie i perska ryprawa na Ateny i Eretrić
piesze ustawiły się już w szyku. Długość ich frontu świadczyła o przeważającej
liczbie, a poza tym wspierały je liczne oddziały dobrze wyćwiczonych
łuczników. Ateńczycy rozlożyli się obozem na najniższych zboczach górskich, w
okręgu poświęconym Heraklesowi, gdzie nierówny teren zabezpieczał ich przed
konnicą perską. Było ich mniej więcej 10 000 hoplitów; żywność przenieśli ze
sobą; dalszym zaopatrzeniem w razie potrzeby zajęliby się lekkozbrojni.
Hoplitom nie towarzyszyli jazda ani lucznicy, w tych bowiem rodzajach broni
Persowie mieli zapewnioną przewagę. Tak więc armia ateńska była po prostu
wielkim oddziałem uderzenie m ciężkozbrojnej piechoty. Przed jej
dowództwem stanęło teraz pytanie, jak najlepiej zaatakować.lo''
Ateńczycy jednakże nie mieli jednego naczelnego wodza. Rozstrzygało o
wszystkim dziesięciu strategów obradujących wspólnie jako kolegium. W tym
przypadku głosy ich podzielily się równo. Pięciu nie chciało przyspieszać bitwy.
Brali zapewne pod uwagę przewagę liczebną Persów i mieli nadzieję, że zwłoka
pozwoli doczekać się Spartan; poza tym - miejsce ewentualnej bitwy wybrali
Persowie, a konnica perska była groźna. Pozostałych pięciu strategów pragnęlo
rozpocząć walkę jak najszybciej. Na ich czele stal Miltiades, na któr ego to
właśnie wniosek ateńskie Zgromadzenie uchwaliło wymarsz do Maratonu. Znał
on Persów z wlasnego doświadczenia, zetknąl się bowiem z ich wojskami w
czasie kampanii scytyjskiej i następnie w obu okresach swoich rządów na
Chersonezie, a był przy tym człowiekiem silnym i zdecydowanym. Do jego
poplecznikó należał Arystydes, mąż szanowany za prawość i odwag4.
Ponieważ głosy strategów były równo podzielone, postanowiono wezwać
archonta-polemarcha, Kallimacha, który oczywiście nie był obecny na naradzie.
Przyznano mu także prawo głosu, które dawniej polemarch zawsze posiadał.
Miltiadesowi udało się wcześniej porozumieć z Kallimachem i przekonać go.
Głos polemarcha przeważyx i uchwalono bitwy nie odkładać. Otóż strategowie
sprawowali nad wojskiem dowództwo kolejno, każdy przez jeden dzień. Teraz
Arystydes ustąpił Miltiadesowi, a trzej inni popierający go strategowie zrobili to
samo. Tak więc Miltiades zostal w rezultacie naczelnym wodzem, tyle tylko, że
dowodził wojskiem przez pięć dni z dziesięciu. Na razie czekał, mając nadzieję,
że konnica perska zrobi jakieś fałszywe posunięcie lub zdarzy się coś innego, co
umożliwi mu natarcie. Gdy sposobność taka wreszcie nadeszli, stilo się to w
dniu jego dowodzenia. W tym czasie armia ateńska została wzmocniona
przybyciem Platejczyków, których było okolu tysiąca ludzi różnych rodzajów
broni.'
Persowie tymczasem nie zmieniali swoich pozycji. Mogli sobie na to pozwolić,
gdyż zaopatrzenie dowożono im bez trudu z Eubei, konie zaś można 'było paść i
pławić w nocy na północnej części równiny o podmoklych gruntach bogatych w
wodę. W ciągu dnia konnica, piechota i łucz

Wyprawa przeciw Rretrii i Atenom 269
(: - Liuie Lnojuwa ( n kou u smicic K -- popiec, u. ktbrlłm puahomano
puleyhlwla Grokbu V - Liuia bojou!u 1'menu o żu,icie
Ojnoc
/i 2 6 l G. K07RON1 42 \0
1 220 q Q \\\\\\\ A O G. sKARV5 2 Vrana
C G AGRILIKI
i 558 0
I u1 C y I ć Q I J`
l C' 4 y.
X456
j tródto w vy_' G. KAROUA,d`AL1O
r _ w \i ielkic Riotn
- a . _
IJ ` - - w _ ''
= J ._ . .=. -4-- l w
D y,.\ / j
PH7YL MITIhAS ji / kierunku AjgiliGU , _ // v I
/, 7.;\ UIS:\ \F.\lir1'I O SIt:\ . i I \ ,,,. ,
kilometra I 1 v
\SysukuSn 1 n metrach
Rys. 17. Teren bitwy pod Maratonem
nicy stali vv gotowości odparcia wszelkich ataków, które odważyliby się
zaryzykować zapalczywi Grecy na terenie dogodnym dla Persów. Gdy oni tak
czekali, Grecy, ścinając drzewa i wznosząc z nich na równinie budowane
naprędce palisady, przybliżyli swe pozycje na odległość okolo póltora kilometra
do linii perskich. Pewnej nocy, tuż przed świtem, kilku żołnierzy jońskich
służących w armii perskiej podeszło do greckiej palisady i przekazało
Ateńczykom wiadomość: "nie ma konnicy".'`'
Miltiades natychmiast przystąpił do akcji. Armia grecka biwakowała nocą w
szyku bitewnymh Ateńczycy na prawym skrzydle i w centrum. Platejczycy na
lewym. Gdy wojska ustawily się do bitwy, Miltiades rozciągnął linię tak, aby
dorównać długości armii perskiej i wzmocnić oba skrzydła dodatkowymi
szeregami, osłabiając tym samym środek. Kallimach złożył ofiarę bogom.
Wróżby były pomyślne. O samym świcie linia wojsk greckich szybko ruszyła
naprzód przez równinę. Znalazłszy się w zasięgu strzału wroga, żołnierze zdwoili
kroku i runęli na perską piechotę. Na skrzydłach ludzie walczący w gęstszych
szeregach, mający lepszą broń defensywną i włócznie dłuższe niż Persowie,
zmusili nieprzyjaciela do ucieczki. Słabsze centrum natomiast zostało przełamane
i zepchnięte w tył przez Persów, którzy wykorzystując przewagę parli przed
siebie. Jednakże

370 Yuwstanie jońslvie i percha wyprawa .na Ateny i Eretrię
oba skrzydla armii greckiej zawróciły i uformowawszy się na nwvo u t-r .yly na
centrum Persów od ts-lu. W bezludnej walce, która teraz sic wywiązała, perska
konnica nie mogla skutecznie interweniować. Bitwa. szalala dlugo, lecz w końcu
Persowie uciekli ku Wielkim Błotom, ścigani p z z postępujących tuż za nimi
Greków. Utraciwszy siedem okrętów załadowali na resztę ocalałych ludzi i
wypłynęli na morze. Tam zabrali jeszcze jeńcc'> ,v:eretrejskich, których dotąd
trzymano na wyspie Ajgilii, i skierowali się na poludnie ku przylądkowi Sunion i
Atenom."
Gdy Mota perska wyplynęł, już na morze, Ateńczycy spostrzegli z pui:7 bitwy,
że gdzieś z glębi lądu ktoś daje Persom znaki za pomocą tarczyoclbijającej
promienie wczesnego słońca. Taki 5ygnax świadczył o zdradzie Atenach.
Pozostawiwszy część swych ludzi na polu bitwy dla pilnowania lepów, Miltiades
poprowadzix armię forsownym marszem do Aten."' Gci;. lota perska pojawixa
się na redzie Faleronu, zastała już wojska ateńskie ozlożone obozem w świętym
okręgu Heraklesa w Kynosarges, na zewnątn . murów. Nie można było teraz
lądować i zdobywać miasta przez zaskor_ z_nic. Okre ty perskie po krótkim
postoju odpłynęły w stronę Azji. Nastęunego dnia przybyka straż przednia armii
lacedemońskiej w sile 2000; pezcn:; : z rowali oni około 230 km w ciągu trzech
.dni, opuściwszy Spartę natychmiaat po polni księżyca. Poszli do Maratonu, aby
obejrzeć pule bitwy. G`.jrzeii tam poległych: 19? Ateńczyków i (i 100 Persów.
Zwrócili też uwaź.;c na ls;etsze włócznie i wililinuwe tarcze perskiej piechoty,
ubranej nie ',v brązowe rełmy, pancerze i nagolenniki jak greccy hoplici, lecz w
czmk .
uniki (ezn.sem chronione lurką aelazną) i ściśle dopasowane spodnie. Spartanie
badali rc wnież polożenie terenu i taktykę Miltiadesa. Powrócili poini do Aten,
złożyli gratulacje Atexiczykom z powodu zwycięstwa i ode zl i a południe do
Lakonii. W starożytności nikt nie wątpił W sZCZerOSC ski'U n.tló;v religijnych,
które przeszkodziły Spartanom wziąć udzial w b:iwic.'a
Dla historyków starożytnych bitew pewne problemy na zawsze poz: s mą nie
rozwiązane. Bitwa pod iVlaratoyiem nie stanowi wyjątku. Nasze źródła nie
podają, na przykład, przyczyny nieobecności konnicy perskiej. która - dybv jej
nie zabrakło - na pewno uniemożliwilaby Aiermz ;:.lLom przebycie równiny.
Jedno ze źródel twierdzi, że nie było oni D xtisu. ani jego konnicy, drugie - że
bral on udzial w bitwie przypuszczaln c w jej końcowej Luzie, kiedy i tak była już
przegrana.l' Minio wszystko w-iemv jednak dosS ć, aby stwierdzić, że Miltiades
okazał się śa, ietnp ,. odzem, i to w każdej kolejnej sytuacji; świadczą o tym jago
postanow: nie marszu do Maratonu, decyzja podjęcia ataku, uchvwycenie wlaści
.}: ,j sp >sobności, taktyczne rozmieszczenie linii piechoty. Natarcie piechotą na
rlit,rozerwaną linii nieprzyjaciela 1 zawrócenie skrzydeł olla podtrzymania
eentrum dowodny doskonalego wyszkolenia i dyscypliny hoplitów ateń

'ypra a przeciw L;retrii i Atenom `' i i
skich. Zwycięstwo w walce wręcz nad znacznie liczniejszym przeciv niJticm
zawdzięczali oni swej odwadze, umiejętności poslugiwania się wrócznią i zbroi
ochronnej. W tym krytycznym dla siebie momencie Ateny posiadaly
najzdolniejszego wodza i piechotę najlepszą w całej swej hi,torii.
Klęka Persów pod Maratonem została upamiętniona publicznie w pięknvm dziele
sztuki. Fresk w Stoa Pojkile (Malowany Portyk) odtwar .ax ?. zy Fazy bitwy:
atak pędzących biegiem Platejczyków i Ateńczyków oraz pierwsze starcie wręcz,
dalej - wroga uciekającego w x ozsypce w moarary, a w końcu Greków
wycinających w pies Persów, którzy usilu,ją chron;ć się na statkach fenickich.
Po stronie greckiej malarz przedstavrił lŹalliimacha padającego na polu bitwy.
Miltiadesa dodającego otuchy sw iz: lu:dzimm, Kynege,jrosa, któremu
odrąbano ramię w chwili, gdy chwytat za m <- okrętu nieprzyjacielskiego,
Epizelosa, który ślepl w czasie bitwy. wreszcie wielkiego tragika - Aj schyl osa.
Po stronie perskiej ,nożna b; lo a: aleźć portrety Datisa i ArtaFernesa.
Honorowe miejsca zajrmowali tu iednak bogowie i herosi, którzy - jak wiadomo -
pojawili się na placu baju a, obiście: Maraton, Tezeusz, Atena i Herakles.'.'
%-,vvcięstwo pod Maratonem nie odwr<5cilo niebezpieczeństwa najazdu
;perskiego na Grecję. Rozpaliło ono chęć walki w AtenSparcie ukazało warunki, w których piechota grecka może pokonać peraky.
Natchnęło także inne paristwa greckie wolą oporu. Wszystko to była W i.bc dne,
jeżeli Grecja miała ocaleć. W tym sensie bitwa pod Maratonem ; . st
wydarzeniem rozstrzyg,yjącym w historii świata.
Wojska perskie przywiozły ze sobą ,jeńców z Naksos i Eret? ii. Eretoc,jc
rylczwyczaje. Król otrzymał od wodzów perskich sprawozdanie z klęski poci:
V'Iaratonem. Stało się teraz jasne. że podboju Grecji nie można dokonać ro ,ą
wyłącznie morską. Dariusz planował zatem inwazję na wielką skuJ4 lr c;em i
morzem. W tym cela wydał rozkazy, by ćwiczono konnicę. piechotę i żei;larzv,
zaciąganych z różnych ludów imperium, zabezpieczano ; iivęty wojenne i
transportowe, a także gromadzono potrzebne zaopatrzeniu. Planowania i
przygotowania trwały trzy lata, ale inwazję odroczono, gdyż w r. 4t37 wybuchxo
pov,stanie w Egipcie. Dariusz miał zamiar rzucić -lo walki wielkie siły, które
gromadził przeciw Egiptowi i Grecji. umarł `rlnal już w następnym roku.l' Jego
następcę, Kserksesa, przynaglili
Piz ;-stratydzi do wszczęcia inwazji na Grecję, a w Europie obiecyw .li mu :'ax'ą
pomoc tessalscy Aleuadzi. Na razie jednak król zwrócił się przeciw giptowi,
który zmusił do posłuszeństwa w r. 485. W następnych lalach l serkses
przygotowywał najazd na Grecję. Miał już w swej w ł,idzy wiele a sp greckich i
całe północne wybrzeże Morza Egejskic c>. wzdłuż którego zamierzał powieść
swoje wojska. Pamiętając o katastrofie .jaka.

272 Powstanie jońskie i perska wyprawa -n,a Ateny i Eretrię
w r. 492 spotkała flotę perską koło przylądka Athos, król polecił pr; przesmyk
przylądka kanałem szerokości około 2 km, wznoszącym vv najwyższym miejscu
mniej więcej 15 m ponad poziom morza. I kopali w latach 483-481 ludzie
pociągani do prac przymusowych, a perska, działając ze swej bazy w Elajos na
Chersonezie, zapewniał. ochronę przed atakiem od strony morza. W latach tych
państwa greckie orientowały się już dobrze w zamiarach Kserksesa.
ROZDZIAŁ 4
NAJAZD KSERKSESA NA GRECJ Ę
1. ATENY PRZYGOTOWUJ. SIFt DO WOJNY
rawdopodobnie już w r. 489 Milti des ótrzymał dowództwo nad fl
P ateńską liczącą siedemdziesiąt okrętów i prowadził operacje na Cyl
dach. Wśród wysp tych wiodła od Samos droga Datisa i Artafernesa; v
kszość z nich poddała się Persji i chcąc nie chcąc brała udział w atak
na Karystos, Eretrię i Ateny. Zgromadzenie ateńskie zamierzało niew
pliwie ukarać wyspy medyzujące, być może przeź ściągnięcie grzyw
a także pozbawić Persję morskich baz w środkowej części basenu Mo
Egejskiego. Paros, która po zniszczeniu sąsiedniej Naksos była teraz r
bogatszą i najpotężniejszą z Cyklad, stawiła opór flocie ateńskiej i zost
oblężona. Miltiades zaofiarował pokój pod warunkiem zapłacenia 100
lentów, ale mieszkańcy wyspy odmówili. W dwudziestym szóstym d
oblężenia odstąpil więc od niego i powrócil do Aten. Tam wytoczono
proces i uznano winnym. Wkrótce potem umarł na skutek rany odnie:
nej na Paros. l Wydaje się, że właśnie Miltiadesowi można przypisy
tę śmiałą politykę dążącą do pełnego wykorzystania zwycięstwa pod P
ratonem, pomimo tego, że flota perska pozostawala nietknięta i panow
nadal na Morzu Egejskim. W każdym bądź razie polityka ta umarła z r
razem. Potem Ateny pozwoliły Persji przejąć z powrotem inicjatywę.
Proces Miltiadesa miał charakter polityczny. W Atenach wewnętr:
walka o władzę była prowadzona nie przez polityczne odpowiednio zor
nizowane partie, jak to się dzieje w państwie nowoczesnym, lecz pr
kierownicze-osobistości, których wzajemny stosunek zmieniał się nie
w zależności od sprawy, o jaką w danej chwili chodziło. Osobistości
należały do bogatych i arystokratycznych rodów kształtujących polit
ateńską w ciągu VI stulecia 118, co tylko w przypadku 't.ak wybitnych j
nostek jak Temistokles mogło nie odgrywać większej roli. Jakkolw
reformy wyborcze Klejstenesa wyjęły spod wpływu rodów wiele dzied
administracji państwowej, archontów i strategów wyznaczano jednak :
dal drogą bezpośrednich wyborów: archontów -przez ogólne głos . wa
calego ludu, każdego zaś z dziesięciu strategów -przez głosowanie ied
fyli. Tam, gdzie wyborców było bardzo wielu, nacisk rodu łatwo sta
się skuteczny, tak że urzędnikami często zostawali przywódcy tych wlaś
18 Hammond
GI
rodów. Samo w sobie nie przynosiło to szkody, bo arys'tokraci ateńscy
mieli odpowiednie zdolności i doświadczenie. Ich przywództwo w poli-
tyce i wojnie wzbudzało szacunek, odpoviedzialni zaś byli nie tylko przed
równymi sobie -Radą Areopagu, lecz również i przed ludem. Szkodliwe
skutki wynikaly jednak z faktu, że przywódcy arystokratyczni walczyli
między sobą o władzę. Rywalizujące grupy, w które się skupiali, były nie-
'trwale, a polityka jednostek zmienna. Znakomitym tego przykładem jest
sam Klejstenes. Alkmeonidzi, ród do którego należał, związani przez mał-
żeństwo z Pizystratem, poparli go w r. 556. Potem jednak wystąpili prze-
ciw niemu, po czym wygnano ich w r. 546. Klejstenes następnie przył czył
się do Pizystratydów i znstał archontem w r. 525. Gdy go wygnali, zapewnił
sobie pomoc Sparty. Wyrugowany przez Isagorasa przeciwsfiawił s:ę Spar-
cie i rozpoczął rokowania z Persją. W roku 510 starał się zdobyć wpływy








w arystokratycznych heteriach, a porażka, którą tam poniósł, kazała mu
w r. 508 zwrócić się do ludu. Tego rodzaju wahania nie były korzystne
dls państwa, stale też groziło niebezpieczeństwo zamachu stanu ze strony
jakiegoś ambitnego arystokraty. Po reformach Klejstenesa walka o władzę
trwała nadal. Ale zasady gry uległy zmianie. Chociaż bowiem gracze o naj-
wyższą stawkę pozostawali ci sami, sędzią silnym i decydującym, zdolnym
do nakładania najsroższych kar; był teraz lud zasiadający na Zgromadze-
niu lub w heliai.
Kariera Miltiadesa była prawie równie urozrnaicona jak Klejstenesowa.
Miltiades sprawował urżąd archonta w r. 524 za 'Pizystratydów, wystąpił
jednak przeciw nim póżnrej, gdy opinia publiczna obarczyła ich odpowie-
dzialnością za śmierć jego ojca, Kimona. Sam był dwukrotnie tyranem na
Chersonezie; służyl Persji i walczył przeciw Persji. Teraz, gdy rnu się nie
powiodło na Paros, rywale zaatakowali go na Zgromadzeniu Ludowym.
Zarzucono mu wprowadzenie w błąd ludu, jedną z form zdrady. Oskarże-
nie domagało się kary śmierci, a lud sądził i wydawał wyrok. Główńym
oskarżycielem był Ksanthippos z arystokratycznego rodu Buzygów, oże-
niony z Agariste pochodzącą z Alkmeonidów. Buzygowie i Alkmeonidzi
przeciwstawiali się prawdopodobnie rodowi Miltiadesa, Filaidom, zarówno
przed, jak i w ezasie trwania kampanii maratońskiej. Proces wytoczony
Miltiadesowi w r. 491/492 o tyranię był pewno sprowokowany przez ro-
dzinę Klejstenesa, wroga tyranów. Kiedy głosy strategów pod Maratonem
podzielily się równo, Miltiades usiłując przeprowadzić swoje zdanie do-
wodził, że zwłoka może wywołać zamieszki w Atenach. Ten jego argument
znalazł później potwierdzenie w powszechnym przekonaniu, że znaki tar-
ezą dawali jego rywale -Alkmeonidzi.lls Jak było naprawdę, nie możemy
dzisiaj powiedzieć; charakteryzuje to jednak dobrze nastroje polityczne
w przededniu procesu Miltiadesa.
Oskarżony leżał na noszach, niezdolny do prowadzenia własnej obrony.
Bronili go przyjaciele, prawdopodobnie przywódcy jego wlasnego, a także
innych rodów arystokratycznych. Miltiades bowiem był znany jako "przy-
wódca możnych" w przeciwieństwie do Ksanthipposa -"przywódcy stron-
nictwa ludowego". Obrona podkreślała zasługi Miltiadesa, zdobywcy Lem-
nos i zwycięzcy spod Maratonu. Zapewne w uznaniu tych właśnie zasług
skazano go nie na śmierć, lecz na grzywnę pięćdziesięciu talentów, ogromną
sumę, którą uiścil później jego syn Kimon.l20 Miltiades był pierwszym
z wielu wielkich mężów stanu skazanych wyrokiem ludu ateńskiego na
hańbę, śmierć lub wygnanie.
Teraz, kiedy zabrakło władczej postaci Miltiadesa, politycy ateńscy mieli
przed sobą otwarte pole do walki. Groźba najazdu, najpierw Dariusza, po-
tem Kserksesa, postawiła jednak lud przed koniecznością zdecydowanego
wyboru. W roku 488 posłużono się procedurą selektywną -ostracyzmem.
Lud głosował przeciw dowolnemu politykowi, którego chciał skazać na
wygnanie, wypisując jego imię na skorupce glinianej (ostrakon,), a człowiek,
którego imię pojawiło się na większości ostraków, musiał udać się na wy-
gnanie na lat dziesięć. Czy ostracyzm wynalazł Klejstenes już około r. 509,
czy też jakiś nieznany mąż stanu dopiero w r. 488 -nie wiadomo. Zą
drugim przypuszczeniem przemawiają poważniejsze świadectwa i odpo-
wiada ono lepiej okolicznościom, w których system ten został zastosowany.
W każdym razie cele i znaczenie ostracyzmu w latach 488--481 są zupeł-
nie wyraźne. Ktokolwiek był inicjatorem tej procedury, dążył niewątpli-
wie do wygnania przywódców stronnictwa Pizystratydów i rodów spo-
krewnionych lub spowinowaconych przez małżeństwo z Pizystratydami.
Pierwszymi bowiem ofiarami ostracyzmu w latach 488 i 486 byli: Hippar-
chos, syn Ch.armosa, stojący na czele ateńskich Pizystratydów, a także Me-
gakles, syn Hippokratesa, oraz prawdopodobnie Kalliksenos, syn Aristony-
mosa, przywódcy rodu Alkmeonidów. Potem zasięg ostracyzmu ulegał roz-
szerzeniu. Ksanthippos, prześladowca Miltiadesa, zostal nim dotknięty w
r. 485, a Arystydes, towarzysz Miltiadesa spod Maratonu -w r. 483 lub 482.
W czasie prac wykopaliskowych w Atenach znaleziono setki ostraków
pochodzących tego właśnie dziesięciolecia. Pojawiają się na nich wszyst-
kie wymienione przez nas imiona, a prócz tego niektóre ostraka godzą
w Hippokratesa, syna Anaksilaosa, i Kalliksenosa, syna Klejstenesa (ol aj
prawdopodobnie byli Alkmeonidami), a także w Butaliona z Maratonu
i Temistoklesa z Frearroj. Drogą takiej' eliminacji lud ateński wybrał
wreszcie swoim wodzem na wojnę z Persami Temistoklesa z Frearroj.
Skoro wybór ten stał się już oczywisty a nadciągała inwazja, ogłoszono
amnestię, odwołując z wygnania wszystkie ofiary ostracyzmu.l21 W roku
480 Ateny były bardziej zwarte niż dziesięć lat wcześniej, a ich wódz, Te-
mistokles, miał się okazać nie mniej zdolny od Miltiadesa.








W roku 487 zreformowano metodę wyboru dziewięciu archontów. Do-
G'I b
tychczas wybierał ich lud. Teraz zaczęto wyznaczać ich drogą losowania
s ośród 500 kandydatów przedstawionych przez demy, przy czym liczba
p
kandydatów z każdego demu odpowiadała jegb wielkości.lz Warunki kan-
dydowania nie uległy zmianie, kandydaci musieli w dalszym ciągu należeć
do jednej z dwóch najwyższych klas majątkowych, a dziewięciu wskaza-
nych losem badała następnie Rada Pięciuset. Reforma ta miala szereg
skutków. Podważała ona wpływy wielkich rodów, gdyż losy decydujące
o wyborze były bezstronne; obniżała polityczne znaczenie urzędu archonta,
za którym dawniej stalo pubiicznie mu udzielone poparcie poważnej części
całego ludu, a który teraz miał za sobą tylko głosy jednego demu; zwię-
kszała wreszcie polityczną wagę strategii, gdyż urząd tem pozostał elekcyj-
ny. Ludzie ambitni, pragnący zyskać sobie publiczne poparcie, które za-
pewniało wpływy polityczne, zgłaszali teraz swe kandydatury nie na
archontów, lecz na strategów. W rezultacie strategowie stali się również
politycznymi, nie tylko wojskowymi przywódcami. Z biegiem czasu nowy
sposób wyboru archohtów wpłynął także na skład i autorytet Rady Areo-
pagu, jako że rekrutowala się ona właśnie z eks-archontów. Archonci po-
zostali wprawdzie nadal kompetentnymi i doświadczonymi przeda .awici -
lami d.wóch najbogatszych klas. Nie byli oni już jednak, jak to prz ważnie
bywalo w przeszlości, przywódcami wielkich rodów, zajmującymi ezoło ą
pozycję nie tylko w politycznym, lecz również religijnym życiu państwa.
W roku 487 bezpośredni cel, dla którego wprowadzono reformę, przypo-
minal cele ostracyzmu. Tu także chodziło 0 ograniczenie rywalizacji wiel-
kich rodów i o podkreślenie dodatkowo prawdy, że jeśli Ateny mają prze-
trwać inwazję perską, muszą się skoncentrować na wyborze naczelnego
wodza.
W roku 483 Persowie zaczęli kopać kanał przez przesmyk przylądka
Athos. Było to dowodem, że armii inwazyjnej towarzyszyć ma wielka
flota perska. Przy końcu 483 lub na początku 482 'r. w państwowych
kopalniach w Laurion natrafiono na bogatą żyłę srebra, tak że Ateny roz-
porządzaly teraz sumą 100 talentów. W Zgromadzeniu naradzano się nad
zużytkowaniem tego bogactwa. Podczas gdy niektórzy proponowali po-
dział między obywateli, Temistokles nalegał, by pieneądze te obrócić na
zwiększenie floty do 200 okrętów wojennych. Ateńezyków poruszył glów-
nie ten argument, że ze swą przestarzalą i niewielką flotą nie zdolają po-
konać Eginy. Chociaż bowiem Egina nie podejmowała kroków nieprLyjaz-
nych podczas wyprawy Datisa i Artafernesa, oba państwa pozostawaly
w stanie wojny i niewątpliwie starały się szkodzić sobie wzajemnie na
morzu. Nienawiść Aten do sąsiedniej Eginy byla silniejsza od straclm
przed inwazją perską, która, uleglszy już raz zwloce prze śmierć Dariu-
sza, mogla odwlec się jeszcze i teraz. Jednocześnie jednak uiebezpieczeń-
stwo najazdu perskiego musieli uświadamiać sobie zarówno mówcy, jak
Sparta i Związek Hellenów 297
i caly lud na Zgromadzeniu. Czy Ateny będą odpierać atak od strony lądu,
czy od strony morza, czy też przyjdzie im i tu, i tam walczyć, tego nie
można było przewidzieć. Ale, gdyby najeźdźca przybył od południa, Egina
zaś sprzyjała Persom, Ateny byłyby bezsilne na morzu, mając flotę slabszą
cd egineckiej.
W tej sytuacji Ateńczycy uchwalili wniosek Temistoklesa. Stępki 100
trier położono w r. 482/481. Być może drewna dostarczył król Macedonii,
Aleksander, który łączył nominalne poddanie się Persom z przyjaźnią dla
Aten. Dostawom bowiem drewna z Tracji lub z Tazos przeszkodziłaby
flota perska, operująca między przylądkiem Athos a Chersonezem. Za-
pewne w tychże latach zaczęło się również szkolenie załóg dla floty wię-
kszej od tej, którą Ateny dotychezas rozporządzaly. Wniosek Temisto-
klesa wypływał z analogicznych pobudek jak prace nad umacnianiem
Pireusu prowadzone przez niego w owym roku 493/492, w którym był
archontem. W swej polityce dążył on konsekwentnie do przekształcenia
Aten w potęgę tak morską, jak i lądową. Spotkal się tu z opozycją kie-
rowaną, być może, przez Arystydesa. Ale mniej więcej wlaśnie w tym
czasie Arystydes padł ofiarą ostracyzmu, co utwierdziło jeszcze przewagę
Temistoklesa. Okazala się ona tym razem zbawienna dIa Grecji.'13
2. SPARTA I ZWIĄZEK HELLENów
Chociaż greckie państwa na kontynencie podziwialy Ateny za ich zwy-
cięstwo pod Maratonem, przewodnictwa oczekiwały nie od nich, lecz od
Sparty. Ateny nie miały zwolenników, a ich sąsiedzi byli do nich wrogo
usposobieni. Sparta stała na czele wielkiej Symmachii; do swych zwo-








lenników zaliczała sąsiadów Aten : Megarę, Eginę i Teby, sama zaś była
praktycznie, a prawdopodobnie i formalnie w przymierzu z Atenami.
Wpływy więc jej wśród państw greckich były przeważające. Jednocześnie
autorytet Sparty jako potęgi militarnej i przywódcy wojskowej symma-
chii stał bardzo wysoko od czasu miażdżącej klęski, którą zadała Argejczy-
kom pod Sepeją. Jeśli chodzi o państwa kontynentu, militarna potęga lą-
dowa znaczyła dla nich zawsze więcej niż morska, a jeśliby inwazja perska
miała przyjść od strony lądu, wydawalo się prawdopodobne, że tylko przy-
mierze z lądową potęgą może ocalić ich terytorium przed najazdem. Dla-
tego też cała organizacja oporu przeciw Persom koncentrowała się w Spar-
cie. Jej własne stanowisko było w tej sprawie jasno określone. Przeciw-
siawiała się Persji zawsze i konsekwentnie. W roku 490 naprawdę pragnęła
Atenom przyjść z pomocą, bo nikt nie wątpil w szezerość ówczesnych reli-
gijnych jej skrupulów. Kiedy Kserkses żądał od państw greckich symbo-
278
Najazd Eśserksosa na Grecję
licznych dowodów uległości, nie zwracał się z tym a i do Sparty, ani do
Aten. Miały one być celem jego ataku.'z`'
Duchowego kierownictwa państwa greckie wyglądały od wyroczni
Apollona w Delfach. Nie uzyskały tam jednak żadnej zachęty. Sparcie
wprost oświadczeno, że Zeus jest po stronie Persów i albo Sparta zostanie
zdobyta, albo jej król pc. legnie. Zaledwie posłowie Aten weszli do świą-
tyni kied P tia kazaia im uciekać na koniec świata: "Dola wasza żałosna:
, y y
całe miasto strawi pożar i srogi Ares na syryjskim rydwanie. Bojąc się
wracąć z tą straszliwą przepowiednią, posłowie przyszli ponou nie do
świątyni jako błagalnicy i otrzymali drugą odpowiedź, która również opi-
sywała upadek miasta, lecz której ciąg dalszy był mniej odstraszający
w swej zagadkowości:
Mur drewniany swej córze Zeus daruje wszechwidny,
Mur ten jeden zostanie, was i dzieci ocali,
Lecz nie czakaj spokojnie, aż zatętni konnica,
Aż nadciągnie od lądu wielkie wojsko. Uciekaj!
Jeszcze kiedyś dzień przyjdzie, że z twym wrogiem się zmierzysz,
Salamino ty boska! Zgubisz z niewiast zrodzonych,
Kiedy zboże siać będą lub gdy będą je zbierać.
Wszystkie te wyroczńie wskazywały w jednym kierunku. Ateny zostaną
zburzone, Ateńczycy zaś, jeśli posluchają pierwszej wyroczni, wywędrują
na zachód, podobnie jak to ongiś zrobili Fokajczycy. Zburzona zo Lanie
także Sparta, albo przynajmniej poniesie ciężkie straty w bitwie. Ponieważ
Kserkses tylko te dwa państwa wybrał za cel swego ataku, Argejczykom
poradzono w Delfach, by zachowali neutralność.'25 Już na podstawie prze-
kupienia Pytii przez Kleomenpsa niektórzy ludzie doszli do wniosku, że
wielka wyrocznia owoduje się czasem motywami całkiem świeckimi; te-
p ozostać neutralne.
raz musiało dla nich być jasne, że Delfy pragną p
A w tym wypadku trudno było ustalić granicę między neutralnością
a medyzmem.
Jesienią r. 481 przedstawiciele państw zdecydowanych na walkę z Per-
sami spotkali się w Sparcie w miejscu, zwanym póżniej Hellenion. Przybyli
oni zapewne na zaproszenie Sparty poparte przez l teny. Tam zobowiązali
się solennie do wojny z Persją i do zawarcia przeciw niej wzajemnego
przymierza. Omawiali problemy militarne i postanowili powierzyć Sparcie
dowództwo na lądzie i morzu. Brano wprawdzie pod uwagę także ży czenie
Aten, które pragnęły objąć dowództwo na morzu, lecz sprzymierzeńcy od-
mówili służby pod ich rozkazami.'26 Zebrani zgodzili się także zakończyć
wszelkie spory i wojny między sobą. W ten sposób położono wreszcie kres
wojnie między Atenami a Eginą. Wysłano następnie szpiegów do Azji
Sparta i Związek Hellenów
Mniejszej, z których kilku Persowie złapali. Na polecenie Kserksesa p
kazano wówczas schwytanym całą jego potęgę, po czym odesłano z p
wrotem do Grecji. Sprzymierzeni zdecydowali również wyprawić posłó
do Argos, na Kretę i do Syrakuz "w nadziei, że świat helleński stanie s
całością i wszyscy w zgodzie wspólnie będą działać, gdyż niebezpiecze
stwo grozi wszystkim Hellenom na równi".127
W Argos posłów przyjęła Rada. Wbrew wyroczni, której udzieliły ji
Delfy, Argejezycy Qfiarowali się przystąpić do sojuszu pod dwoma w
runkami: że Sparta zawrze z nimi rozejm na lat trzydzieści i podzieli x
równych prawach dowództwo nad wojskami sprzyrnierzonych. Ci z posłó
którzy reprezentowali Spartę, zgodzili się poddać sprawę rozejmu pc








głosowanie na Zgromadzeniu Spartiatów, a także, ponieważ przewidziar
żądanie Argejczyków, zaproponowali, że odstąpią im jedną trzecią di
wództwa. Tę propozycję Rada odrzucila i poleciła posłom opuścić grani.
Argos jeszeze przed zachodem słońca. Czy Argos nawiązało potem prz
jazne stosunki z Persją, było już w starożytności sprawą sporną; w ka;
dym jednak razie sprzymierzeni wiedzieli, że gdyby Kserkses przekrocz;
Istm, wojska argiwskie przyłączyłyby się zapewne do niego. Państwa r
Krecie ustosunkowały się życzliwie, ale najpierw zasięgnęły rady w De
fach. Odpowiedź wyroczni była taka, że natychmiast odmówili Greko:
z kontynentu wszelkiej pomocy: Na Korkyrze uzyskali posłowie obietnic
posiłków. Gdy jednak nadszedł moment krytyczny, jej flota z 60 okrętó
nie zdążyła na czas opłynąć Peloponęzu, a opóźnienie to wzbudziło pi
d.ejrzenie, że Korkyrejczyey zwlekali umyślnie, aby nie angażować s
przeciw Persji.
Z Korkyry posłowie pojechali dalej prosić o pomoc Gelona, władcę S
rakuz. Ten ofiarował się przysłać potężną armię, ale pod warunkiem, ;
Sparta ustąpi mu dowództwo. Kiedy przedstawiciel Sparty odmów ł, G
lon ograniczył się do żądania dowództwa na morzu; temu jednak sprzec
wił się przedstawiciel Aten mówiąc, że gdyby Sparta zrzekła się dovłródv
twa na morzu, należałoby się ono Atenom. Wówczas Gelon wycofai sv
propozycję, a posłowie odjechali z niczym. Gelon, zachowując neut;ralnoś
wysłał swego własnego obserwatora, Kadmosa, z wielką sumą pienięd
do tego ogniska neutralności, jakim stały się Delfy. Tam, gdyby Persow
zwyciężyli, Kadmos miał okupić 'się Kserksesowi i złożyć mu "ziem
i wodę" jako znaki poddania.l28
Wiosną r. 480 greccy sprzymierzeńcy spotkali się na Istmie. Mieli ji
teraz własną, określoną organizację. Ośrodkiem władzy, wokół któxe
organizacja ta narastała, była Symmachia Spartańska, "Lacedemońezyc
i ich sprzymierzeńcy". Ową rolę Syrnmaehii Herodot podkreśla dwukrotni
raz, gdy posłowie odwiedzają Gelona i omawiają z nim sprawę dowództv
nad sprzymierzeńcami, i po raz drugi -kiedy Ateny otrzyma y propc
Najazd Kserksesa na Grecję
zycję zawarcia odrębnego pokoju, a Sparta w imieniu Symmachii obie-
cuje im azyl dla ludności cywilnej.l'9
Por ieważ inicjatywa była z pewnością w rękach Sparty, mogla ona mieć
pokusę wykorzystania istniejącej już struktury swej Symmachii. Tego
jednak nie uczyniła. Łw związek greckich sprzymierzeńców, w którym
Sparta odgrywała rolę przodującą, mial odmienną strukturę i inny zasięg.
Podczas gdy Symmachia Spartańska posiadała dwa organy opiniodawcze:
państwo Spartę i Zgromadzenie jej sprzymierzeńców, Grecy sprzymierzeni
obecnie przeciw. Persji mieli tylko jeden Kongres. Na Kongresie tym każde
państwo sprzymierzone, wlącznie ze Spartą, bylo reprezentowane przez
wybranych przez siebie delegatów (probouloi), każde rozporządzalo jednym
glosem i musiało się podporządkować decyzjom większości. Poza pierwszyrri
razem, Kongres zbieral się zawsze nie w Sparcie, lecz na Istmie. Dowódz-
twa nie przejęła Sparta automatycznie, chociaż sprawowala je w swojej
Symmachii, ale było ono przedmiotem dyskusji delegatów na Kongresie.' ł
Fakt, że Sparta nie dążyla do rozszerzenia własnej Symmachii i utwier-
dzenia swojej supremacji, lecz wolała rozmawiać z innymi państwami jak
z równymi, pozwalając im, by same wybrały sobie wodza, jest godnym
uwagi dowodem jej dalekowzrocznej polityki. Występując zawsze jako
szermierz wolności, szanowala teraz pelną swobodę swoich sojuszników
we wspólnej sprawie wszystkich Greków.
Nazwa nowej organizacji brzmiała "Helleni".13i Byl to już teraz Zwią-
zek -wlaśnie Związek Hellenów,. zwany także Związkiem Helleńskim,
a Kongres stanowił jego organ administracyjny. Potencjalnie wszyscy
Grecy byli czlonkami, realnie -tylko ci, którzy przysięgli bronić Grecji
przeciw Persom. Kongres mial szerokie uprawnienia. Ustalal on w ogól-
nym zarysie plany strategicżne Greków, wyznaczal wodzów oraz określal,
ile poszczególne miasta mają dostarczyć wojska i pieniędzy.l32 potępił
uroczyście państwa medyzujące, nakladał na nie kary, wzywając niektóre
do stawienia się na rozprawę. Wyznaczał poslów do rokowań z innymi pań-
stwami, a łupy zdobyte na wrogu poświęcal bogom w imieniu "Hellenóv ".
Tak więc Związek rozwijał dzialalność militarną, dyplomatyczną, sądow-
niczą, nie pomijając także finansów i życia religijnego. Gdyby świat grecki
miał się kiedyś zjednoczyć, Związek Helleński ze swoim Kongresem mógłby
poslużyć za wzór wyrażenia jego jedności.l33
Po bitwie pod Platejami uznano za ezlonków Związku 31 państw, a na-
zwy ich pod naglówkiem "ci brali udział w wojnie" wyryto na brązowym
piedestale splecionym z trzech wężów, który postawiono w Delfach.








Umieszczony na nim złoty trójnóg ofiarowali Apollonowi Grecy jako pier-
wociny z lupów zdobytych na Persach.l3' Porządek przyjęty w tym spisie
członków Związku Helleńskiego odpowiada prawdopodobnie kolejn ości,
w jakiej poszczególne państwa do niego przystępowaly.l3 Wymienione są
Sparta i Związek Hellenów
tutaj kolejno: Lacedemon, Ateny, Korynt, Tegea, Sykion, Egina, Megara,
Epidauros, Orchomenos, Flius, Trojzena, Hermione, Tiryns, Plateje, Te-
spie, Mykeny, Keos, Melos, Tenos, Naksos, Eretria, Chalkis, Styra, Elida,
Potidaja, Leukas, Anaktorion, Kythnos, Sifnos, Ambrakia, Lepreon. Nie-
które z tyCh państw późno dopiero przyłączyły się do wojny, inne braly
w niej wprawdzie udzial, ale w r. 479 nie były jeszcze uznanymi człon-
kami Związku.
Najbardziej wpływowymi państwami były: Sparta na czele swej własnej
Symmachii, Ateny ze swymi kleruchami z Chalkis i najbliższymi poplecz-
nikami -Platejami i Tespiami, wreszcie Korynt, za którym poszły nie-
które z jego kolonii: Potidaja, Leukas, Anaktorion i Ambrakia. Przeważa-
jąca część armii lądowej pochodzila z Peloponezu, największą zaś cz:ść
floty dostarczyły państwa nad Zatoką Sarońską. Ten stan rzeczy kszt: łto-
wał w pewnej mierze strategię miast greckich w miarę rozwoju sytuacji
wojennej. Najpotężniejsza armia lądowa, którą Grecy wystawili, liczyła
niewiele mniej niż 40 000 ciężkozbrojnej i 70 000 lekkozbrojnej piechoty,
konnicy natomiast nie mieli prawie wcale, odkąd Tessalia opowiedziala
się po stronie Persów. Na flotę grecką skladało się blisko 400 trier i nieco
mniej pentekonter. Od początku Grecy wiedzieli, że będą mieć do ezynie-
nia z wielką przewagą liczebną, zarówno na lądzie, jak i na morzu. Za-
mierzali więc zajmować stanowiska w cieśninach i wąwozach, w których
nieprzyjaciel nie będzie w stanie wykorzystać swych przeważających sił
, bezpośredniej akcji, a musieli także wybierać takie pozycje na lądzie,
by w razie zajścia tyłów silne oddziały konnicy perskiej nie mogly okrążyć
icłh armii.
Organizując Związek Helleński, Kongres jego korzystał ze świeżych do-
świadczeń. Ustanawiając system dowodzenia dowiódł, że nie zapomniał
lekeji powstania jońskiego i bitwy pod Maratonem. Naczelne dowództwo
na lądzie i morzu sprawowała obecnie Sparta, przy czym dwóch Spartan.
stało na czele; jeden -calej floty, drugi -calej armii lądowej. W ramach
ogólnych planów strategicznych, dyktowanych przez Kongres Hellenów,
każdy z tych dwóch wodzów decydowal o wszystkich dzialaniach wojen-
nychr i wydawał rozkazy oddziałom sprzymierzonych. Każdy oddział wy-
stawiony przez państwo-czlonka Związku mial tylko jednego własnego do-
wódcę, nie tolerowano bowiem takicł lokalnych zwyczajów, jak np. ko-
lejne piastowanie dowództwa przez dziesięciu zmieniających się strategów
w Atenach. Spartański wódz naczelny, czy to armii lądowej, ezy floty,
przeważnie zasięgał zdania dowódców oddzialów sprzymierzonych, którzy
odbywali z nim narady, nie potrzebował jednak uzyskiwać aprobaty wię-
kszości dla swoich postanowień taktycznych.'36 Taki system dowodzenia
zapewniał w praktyce duże korzyści. Umożliwial on koordynację operacji
ziemno-wodnych, prowadzenie strategii konsekwentnej, a także podejmo-
282 I Iajazd Kserksesa na Grecję
wanie szybkich decyzji. Fakt, że trzydzieści państw zgodziło się oddać bez
zastrzeżeń swaje wojska pod rozkazy naczelnego wodza spartańskiego, sta-
nov d pewną miarę iak ich własnej mądrości, jak i autorytetu Sparty.
Fodczas gdy Kongres obradował w Koryncie, Kserkses szedł od Sardes
ku Hellespontowi. Tessalskie miasta, którym nie podobała się medyzująca
polityka Aleuadów z Larysy, przysłały posłów do Kongresu, prosząc sprzy-
mierzonych o obronę doliny Tempe, przez którą wiodła droga z Macedonii
do Tessalii. Tessalowie ofiarowali swój udział w obronie, oświadczyli jed-
nak, że jeśli na północ nie zostanie przysłana silna armia, nie zdołają się
utrzymać saxni i z konieczno$ci będą musieli dojść do porozumienia z Per-
sami. Kongres przychylił się da prośby Tessalów. Do Halos, w południowej
Tessalii, wysłano morzem 10 000 hoplitów pod wodzą Spartanina Euajne-
tosa (pod jego razkazami oddziałem ateńskim dowodził Temistokles).
Z Halos hoplici wyruszyli przez równinę, aby zająć wąską dolinę Tempe,
gdzie połąezyła się z nimi jazda tessalska, najsilniejsza konnica w całej
Grecji. Tu przekanali się jednak, że dolinę Tempe można obejść przez kraj
Perrajbów. Również wybrzeże nie pozwalało na żadne operacje floty dla
poparcia armii lądowej, gdyż wody były otwarte, a brzeg ku południowi
najeżony skałami i gozbawiony prżystańi. Zjawili się też posłowie od króla
macedońskiego Aleksandra, który ostrzegał Greków, aby się wycofali, za-
nim ich otocży i zmiażdży olbrzymia perska armia i flota. Po kilku więc
dniach greccy hoplici powrócili na Istm.l '








Decyzja ta była mądra strategicznie. Grecy nie mieli dostatecznie licz-
nego wojska, aby utrzymać trzy czy cztery przejścia, które mógł wykorzy-
stać nieprzyjaciel, a flota ich nie zdołałaby zapobiec lądowaniu wojsk per-
skich na pokudnie od Tempe. Równiny Tessalii były idealne dla konnicy
wroga, która znacznie przewyższała tessalską i łatwo odcięłaby odwrót woj-
skom greckim.. Politycznie decyzja była niefortunna. Gdy Kserkses dotarł
do południowej Macedonii, jego wysłannicy donieśli mu o poddaniu się
Tessalii i jej sąsiadów (Dolopów, Enianów, Perrajbów, Magnetów, Acha-
jów, Ftiotów i Maliów), a także mieszkańców Lokrydy i Beotów (z wyjąt-
kiem Platejów i Tespii). Jedynym krajem na północ od Attyki, który nie
poddał się Persom, była Fakida. Tak więc, pierwsze posunięcie Greków
okazało się błędem. Gdyby na samym początku zajęli tę pozycję -w Termo-
pilach, którą obsadzili dopiero później, zachowaliby pewno poparcie przy=
najmniej części Grecji środkowej i uniknęli zniechęcającego odwrotu bez
próby jakiejkolwie akcji. Jedyne, co sprzymierzeńcy mogli teraz uczynić,
to złożyć przysięgę, że poświęcą delfiekiemu bogu każdego dziesiątego n:ęża
z tych państw greckich, które -nie przymuszone siłą --podda'y się
Persji.l
Zdobycie Termopil 283
3. ZDOBYCIE TERMOPIL
Olbrzymia armia, którą Kserkses wiódł do Grecji, miała według Hero-
dota liczyć 5 milionów dusz i w konsekwencji wypić wiele rzek do dna.
Faktycznie nie mogła ona być aż tak wielka. Jednakże ogółem liczba wo-
jowników i ludzi nie biorących bezpośredniego udziału w walce zbliżała
ię prawdopodobnie do 500 000. Problem zaopatrzenia takiej armii był po-
ważny. Ąywność składowano z góry w określonych miejscach w Tracji
i Macedonii, a dalsze zapasy dowożono statkami z Azji Mniejszej.l 9 W cza-
sie gdy wojska docierały do Attyki, wielu żołnierzy musiano już przezna-
czyć do zapewnienia łączności i do dalszego transportu zapasów dla ludzi
i koni. W tej służbie flota również miała swoją rolę. Pod ochroną okrętów
wojennych konwoje statków handlowych przewoziły zapasy szybciej, niż
to mogły zrobić tabory bagażowe posuwające się po skalistych trakt :ch.
Ponieważ armia lądowa uzależniona była od floty, najczęściej przesuwały
się one razem z jednej głównej pozycji na drugą. Nie mniej poważny był
problem przemieszczania wojsk. W czasie powstania Jonów trzy armie
perskie poruszały się szybko i niezależnie od siebie, a nieprzeliczona ćma
wojsk Kserksesa -zarówno armia lądowa, jak i flota -płynęła naprzód
jedną wielką rzeką. Ponieważ ruchomości przenosili ludzie i zwierzęta jucz-
ne, szybkość posuwania się równała się szybkości tego z nich, które szło
najwolniej. Chociaż przez Hellespont i Strymon przerzucono mosty, armię
zaś poganiano w marszu batami, od chwili opuszczenia Abydos do najazdu
na Attykę upłynęło całe pięć miesięcy. W okresie tym były tylko trzy dni
walki. Sa,m ogrom i powolność wielkiej armii perskiej przyczynił się do
ej klęski. Kiedy bowiem nadszedł wrzesień i zbliżała się wietrzna pogoda;
stało się jasne, że tak wielka chmara ludzi nie będzie mogła się długo
wyżywić ze skromnych zasobów środkowej Grecji.l40
Herodot przy dwóch okazjach przedstawia skład armii perskiej.l4'
W pierwszym wypadku, kiedy armia opuszcza Sardes, opowiadanie jego
może pochodzić pierwotnie od wiarygodnego naocznego świadka. Tabory
szly przodem, za nimi pstra horda różnych ludów. Potem, po 'pewnej
prz rwie, maszerowała elita wojsk perskich, a oddziały jej otaczały rydwa-
ny najwyższego boga, Ahura-Mazdy, i Kserksesa, Króla Królów. Na wy-
borowe te wojska składało się 2000 konnicy i 2000 włóczników. Za nimi
poc:ążało dalsze 10 000 konnicy i 10 000 piechoty, ci ostatni znani jako
.nieśmiertelni". Wszyscy ci żołnierze byli Persami. Po przerwie szła w bez-
ładzie reszta armii. Wśród "hordy różnych ludów" byli zapewne dobrzy
wojownicy z Medii, Baktrii, Indii i stepów kaspijskich, a także z innych
części imperium. W drugim wypadku, gdy Herodot przedstawia przegląd
arm:i Kserksesa pod Doriskos, czerpie on swe wiadomości prawdopodob-
nie z ogólnego spisu wojsk perskich, który dotyczył nie armii biorącej
Najazd Kserksesa na Grecję
udzial w wyprawie na Grecję, lecz wszystkich sil lądowych imperium per-
skiego. Opis Herodota może nam zatem posłużyć jedynie do wyrobienia
sobie pojęcia o uzbrojeniu Persów. Lekka jazda miała przeważnie oszezepy
i łuki, co pozwalalu jej nękać nieprzyjacielską piechotę z odleglości. Ciężka
jazda byla zbrojna we wlócznie przeznaczone do walki z bliska; nosila
ona brązowe lub żelazne helmy i łuskowate napierśniki, które wytrzymy-
waly większość ciosów. Konnica lekka dosiadala zapewne malych koni,
podobnych do hodowanych w Grecji. Natomiast wielkie konie wojskowe
ciężkiej jazdy, pochodzące z Medii, prześcigaly najszybsze konie greckie.








Jazda ta byla w stanie nawiązać z hoplitami greckimi kontakt bojowy
wręcz'4z. Piechota liniowa, uzbrojona w krótkie wlócznie i sztylety oraz
wiklinowe tarcze, nosiła zwykle miękkie czapy lub turbany; pikowane lub
kryte łuską tuniki, i spodnie. Miała też łuki większe od tych, którymi
zazwyczaj posługiwali się na wojnie Grecy. Swoją wyższość nad taką pie-
chotą w walce wręcz wykazali już greccy hoplici pod Maratonem. Kserkses
jednak sprowadził teraz również piechotę z Azji Mniejszej, a da sze od-
działy zaciągał w środkowej i pólnocnej Grecji; ten żołnierz byl wyposa.-
żony w dluższą włócznię i miecz greckiego hoplity, a także w jego ochrunne
uzbrojenie, na które składały się: metalowa tarcza, hełm, pancerz i nago-
lenniki. Inne oddziały piesze, jak np. Sakowie, walezyly wręcz posługując
się siekierą wojenną lub zakrzywioną szablą. Było też wiele pieszych wojsk
lekkozbrojnych -luczników, oszczepników i procarzy. Siły bojowe wspie-
rali saperzy i pionierzy, wyszkoleni w budowie mostów pontonowych
i dróg, a także sprawnie zorganizowane oddzialy pomocnicze.
W swym opisie floty 143 Herodot przedstawia prawdopodobnie tę wlaśnie,
której przegląd odbywał się na morzu pod Doriskos. Bylo tam 1200 trier,
z których najszybsze, czy to pod żaglem, czy na wiosła, byly fenickie.
Największe eskadry pochodzily z Fenicji, Egiptu i Cypru; około 300 okrę-
tów dostarczyly jednak miasta greckie ujarzmione po powstaniu jońskim.
Zalogi byly przygotowane do walki pokladowej, niektóre uzbrojono na
sposób grecki, ale Fenicjanie, Egipcjanie i Cypryjczycy mieli ekwipunek
mniej ochronny. Każda triera wiozla swój oddzial piechoty morskiej, uzb: :r
jonej podobnie jak lądowa; żołnierzami byli tu Persowie, Medowie i S, -
kowie. Fenickie triery byly prawdopodobnie większe i szybsze od najlep-
szych greckich, mniej jednak zwrotne i nie tak wytrzymałe przy tarano-
waniu. Budowano je i wyposażano raczej z myślą o abordażu 1 '. Trierom
towarzyszyły mniejsze okręty bojowe służące również do operacji desan-
towych -pentekontery, triakontery oraz lekkie łodzie, a także liczne
statki transportowe i zaopatrzeniowe. Razem wszystkich okrętów w Dori-
skos, nie licząc trier, moglo być okolo 3000. Bylo ich w istocie tak wiele,
że trudność sprawialo nieraz znalezienie dla nich odpowiedniej przystani,
a na morzu -utrzymanie dyscypliny we flocie.
Naczelne dowództwo nad morskimi i lądowymi silami perskimi należało
do króla. On kierował strategią i nadzorowal poszczególne operacje. Do
jego sztabu na lądzie należało sześciu dowódców różnych ugrupowań pie-
choty, Hydarnes -stojący na czele 10 000 "nieśmiertelnych" -oraz trzech
dowódców trzech ugrupowań konnicy, do sztabu morskiego -czterech
wodzów, z których każdy mial pod swymi rozkazami jedr ą eskadrę.
Wszyscy ci oficerowie byli dobrze urodzonymi Persami, niektórzy nawet
członkami rodziny królewskiej. Kontyngentami piechoty różnych narodo-
wości dowodzili Persowie, lecz morskie kontyngenty miały wlasnych do-
w ódców. Przy takim systemie dowodzenia bardzo wiele zależało od umie-
jętności króla jako wodza naczelnego i od zdolności czlonków jego sztabu.
Sztab wojsk lądowych posiadał duże doświadczenie w prowadzeniu wojny
z wielu różnymi ludami, a z piechotą grecką zapoznal się. już w Jonii i pod
Nlaratonem. Perscy dowódcy floty nie znali wód przybrzeżnych Półwyspu
Balkańskiego i mieli stosunkowo mało doświadczenia w wojnie morskiej,
polegali więc w znacznym stopniu na cudzoziemcach, stojących na czele
kontyngentów floty wojennej wystawionych przez ich rodzinne miasta
i państwa.'4a
Z Doriskos armia perska dotarla lądem i morzem bez żadnej przeszkody
do Therme (dzisiaj Saloniki) u końca Zatoki Thermajskiej. Spoglądając stąd
poprzez wody zatoki, Kserkses musial widzieć wyniosłe grzbiety Olimpu
i Ossy, milczące bastiony Hellady. Wyruszywszy na rekonesans z wszystki-
mi silami, zbadał ujście rzeki Penejos i dolinę Tempe od strony morza. Cho-
ciaż Grecy znacznie już wcześniej wycofali się z Tessalii, a poslowie Kser-
ksesa donieśli o poddaniu się Tessalów i ich sąsiadów, król postanowił
ejść do.Grecji nie przez dolinę Tempe, lecz przez przelęcze po zachodniej
stronie Olimpu. Decyzja ta'spowodowała okolo dziesięciodniową zwłokę,
w którym to czasie wycięto drogę przez las, a flota stała bezczynnie koło
Therme.i4ó Być może, Kserkses chciał w ten sposób otworzyć sobie szlak
komunikacyjn$ mniej narażony na ataki niż dolina Tempe, zastanawiające
jest jednak, że opóźnił w tym cehz marsz całej armii. śatwo przecież było
n yslać przodem dobrze uzbrojone, a zwrotne oddziały, które zabezpieczy-
ły by dalsze punkty kluczowe na drogach wiodących ku południowi.
Pfidczas gdy ,Kserkses odwlekał wymarsz z Macedonii, Kongres Hellenów
na Istmie rozważał plany strategiczne. Większość wypowiadala się za za-
jęciem vvąwoztż w Termopilach, który był węższy od doliny Tempz, orr.z
za stacjonowaniem floty koło przylądka Artemizjon, gdzie bronilaby ona








wejścia do Cieśniny Eubejskiej (rys. 18). Obie pozycje były dostatecznie
bliskie sobie, aby armia i flota mogly się wzajemnie porozumiewać sygna-
lami dymnymi lub za pomocą lodzi łącznikowej. Każda z tych pozycji
miala duże zalety. Panowalo przekonanie, że Termopil nie można obejść
żadną krótką drogą. Gdyby zostały zdobvte w ataku frontalnym, wojska
286
ava,,
greckie zdążyłyby się wycofać drogami ni dostępnymi dla konnicy per-
skiej. Gdyby zaś zrezygnowawszy z ich zdobywania Kserkses przeprowa-
dził swą armię przełęczą do Kytinion w Dorydzie, byłby zmuszony prze-
łamać opór w Fokidzie i Beocji, zanim zdołałby się połączyć ze swoją flotą.
Flota grecka pod Artemizjon miała przyjazną bazę na Eubei i otwartą, bez-
pieczną drogę przez Cieśninę Eubejską. Jeśliby musiała się wycofać, bę-.
dzie mogła płynąć między przyjaznymi brzegami. Natomiast perska flota,
chcąc okrążyć grecką, nie zdoła tego uczynić inaczej, niż opływając Eubeję
i zrywając tym sarnym łączność z armią lądową. Tak więc póki te dwie
pozycje będą, jedna i druga, w rękach Greków, siły perskie muszą się
podzielić, lecz kiedy jedna z nich padnie, trzeba będzie opuścić obie.
Decyzja zajęcia Termopil z jednoczesnym posłaniem floty pod Artemi-
zjon była bardzo mądra, lecz powzięto ją niebezpiecznie późno. Wyzna-
czone w tym celu siły wyruszyły pośpiesznie lądem i morzem, aby zająć
swe stanowiska. Gdy Kserkses rozbijał obóz na równinie trachińskiej, Ter-
mopile były bronione przez 6000-7000 hoplitów. Całym wojskiem dowo-
dził król spartański Leonidas. Składało się ono z 4100 Peloponezyjczyków
(w tym 300 Spartiatów i 1000 Lacedemończyków); 700 ludzi z Tespii, 40U
Tebańczyków, a także z kontyngentu Fokejczyków i Lokrów z Opus,
którzy przyszli z pomocą na wezwanie Leonidasa. Miala to być straż
przednia głównej armii 14T, której przybycia oczekiwano zaraz po uroczy-
stościach religijnych obchodzonych właśnie w Sparcie i Olimpii. Jednakże,
choć Kserkses swój marsz opóźnił, greccy sprzymierzeńcy okazali się jesz-
cze od niego powolniejsi. Straży przedniej pisane było walczyć samotnie
w tym pierwszym, a w rezultacie, jedynym starciu w 480 roku. .
Flota grecka przybyła prędzej na swe stanowiska. Spartanin Eurybiades
miał pod swymi rozkazami 271 trier i nieliczne pentekontery. Załogi 147
trier pochodziły z Aten, Platejaw i ateńskiej kleruchii w Chalkis, toteż
ateński dowódca Temistokles był najbardziej wpływowym członkiem szta-
bu Eurybiadesa. Gdy flota grecka plynęła pod Artemizjon, lud delficki za-
pytał o radę wyroczni i wysłał Grekom jej nader aktualną odpowiedź:
"Módlcie się do wiatrów, gdyż będą one wiernymi sprzymierzeńcami Hel-
lenów." Flota perska, jeszcze ze swej bazy pod Therme, wysłała naprzód
dziesięć szybkich trier na rekonesans. Obok wyspy Skiathos stały na eza-
tach trzy greckie triery. Gdy zobaczyły W eprz'yjaciela, uciekły, lecz mimo
to Persowie doścignęli i pojmali dwa okręty z Trojzeny i z Eginy; okręt
ateński wymknął si.ę na północ, a przy ujściu rzeki Penejos załoga go po-
rzuciła i powróciła do domu lądem. Persowie postawili wówczas kamienny
słup dla zaznaczenia skały podwodnej znajdującej się między Skiatho;
a przylądkiem Sepias, i dali znać głównej flocie, że droga jest wolna. Sy-
gnałami ogniowymi ze Skiathos powiadomiono tymczasem flotę grecka
o pierwszym kontakcie z nieprzyjacielem. Wtedy obsadziła ona punkt5
obserwacyjne na wzgórzach półnoenej Eubei, a sama wycofała się do naj-
węższej ezęści cieśniny koło Chalkis. Manewr ten otworzył perskiej flocie
drogę do Zatoki Pagazów. Go więcej, gdyby flota grecka pozostała koło
Chalkis, wojska lądowe nie byłyby w stanie utrzymać Termopii, gdyż nie-
przyjacielskie okręty mogłyby wysadzić żołnierzy na ich tytach.'' 8
W tym krytycznym momencie modlitwa do wiatrów została wystucha-
na. Flotę perską, odptywającą wraz z wojskami posiłkowymi z Therme,
zaskoczyła noc opodal skalistego wybrzeża Magnezji. Podezas społ ojnej
nocy okręty stały w ośmiu szeregach tuż przy brzegu, obok krótkiej plaży,
gdzie tylko nieliczne z nich mogły znaleźć miejsce do cumowania. O świ-
cie wiatr wschodni, źwany przez miejscowych mies.ańców I eLiespo .tias,
uderzył nagle z siłą sztorrnu i rozproszył fiotę, którą szalejące morze po-
gnało w stronę zawietrzną na niegościnne wybrzeże. Czwartego dnia; kiedy
sztorm ucichł, Persowie ocenili swe straty na 400 okrętów wojennych i jesz-
eze większą liczbę pomocniczych. W tym czasie flota grecka stafa na osła-
niętych wodach koło Chalkis. Dowiedziawszy się o stratach perskich, Ateń-
cz-ycy zrożyli ofiarę Boreaszowi -bogu północnego wiatru, a wszyscy
Grecy razem bogu mórż -Posejdonnwi Zbawcy. Flota grecka powróciła
wówczas pod Artemizjon. Kiedy morze się uspokoiło, Persowie, zebraw-
szy ponownie swą flotę, okrążyli przylą dek Sepias i wpłynęli do Zatoki
Pagazów. Grecy pod Artemizjon obserwowali przepływających od ok nie-








przyjaciół i ogarnęło ich przerażenie na widok takiego mnóstwa okrętów.
Otuchy dodał im szczęśliwy przypadek. Piętnaście okrętów perskich, które
później okrążały przylądek Sepias, pomyliło się biorąe ilotę z drugiej str o-
ny cieśniny za swoją i popłynęło wprost w ręce Greków. Po przesłucha-
niu je'ńców odesłano ich w łańcuchach greckiemu dowództwu na Istmie.l s
Wrogowie stali teraz'ńaprzeciw siebie. Według planów Kserksesa jegfl
armia i flota powinny były przybyć jednocześnie. Ale burza, a potem ko-
nieczność przeprowadzenia napraw w Zatoce Pagazów, opóźniły przypły-
nięcie floty o cztery dni.'5ł W tym czasie armia perska leżała bezezynnie.
ra równinie trachińskiej, gdyż Kserkses, choć uważał wojska greckie
w Termopilach za śmiesznie małą garstkę, ataku jednak nie wszczynał.
Dopiero rozkazy, które wydał dnia piątego, ujawniły jego zamiary. Dwie-
ście trie r miało opłynąć od północy Skiathos, potem okrążyć niespostrze-
żenie Eubeję od strony morza, aby dnia następnego zamknąć południowy
kraniec Cieśniny Eubejskiej. Musiały one zmylić greckie posterunki obser-
.vacyjne na północy Eubei i o świcie drugiego dnia zakończyć przy przy-
lądku Gerajstos swój rejs przebywszy około 130 mil morskich *; dlatego
też wyruszyły jeszcze po. ciemku. Głównym siłom floty rozkazano pod-
płynąć wczesnym popołudniem do Afetaj, naprzeciw przylądka Artemizjon,
" Około 240 km (przyp. red.l.
1.00
lecz nie rozpoczynać żadnych .dzialań. Na ten sam dzień przewidziano atak
armii perskiej na Termopile. Następnego dnia, gdy można się bylo spo-
dziewać, że wyskane uprzednio 200 trier zajmie już swoje stanowisko,
glówne siły floty perskiej mialy rozpocząć bitwę z flotą grecką, podczas
gdy wojska lądowe kontynuowałyby atak na Termopile. Król zamierzał
zamknąć wszystkie okręty Greków między Afetaj a cieśniną Euripos, prze-
bić się przez Termopile, zająć wybrzeże morskie, a calą flotę grecką znisz-
czyć tak kompletnie, aby nie ocalal ani jeden żeglarz. Pomyślne przepro-
wadzenie tego planu zdecydowaloby o losach wojny. Zwycięska flota per-
ska bylaby w stanie zaatakować z flanki lub od tylów każdą pozycję obron-
ną, jaką w czasie dalszych dzialań moglyby zająć jeszcze wojska greckie.i '1
W tych dniach zwłoki oddziały helleńskie w Termopilach i flota pod
Artemizjon utrzymywaly ze sobą ścislą lączność drogą morską. Widok calej
armii i floty perskiej tak zatrwożyly Greków, że większość uważala za
si z obu oz c'i. Nie ugięli się jed-
u.,skazane natychmiastowe wycofanie ę p y J
nak Leonidas i ;urymaaes, iegU uJ dLlllC V GaJ ", =.... w....--x-----. ----
stokles, o którym potem opowiadano, że dal się nawet przekupić dla dobra
sprawy Hellenów i swej wlasnej kieszeni. Piątego dnia nurek Skyllias ze
Skione przedostal się na stronę grecką: później przypisywano mu nawet
nieprawdopodobny wyczyn przeplynięcia 16 km pod wodą. To, czego do-
konal, miało w każdym razie wielkie znaczenie. Doniósl on bowiem
o wszystkich szkodach, które poniosla flota perska, a także o odlączeniu
się 200 trier, które byly już w drodze i oplywaly wlaśnie Eubeję od strony
morza. Na naradzie greckich dowódców floty wysunięto najpierw propo-
zycję, by pozostać na miejscu tylko do pólnocy, a następnie przeplynąć
na poludnie cieśniną i na drugi dzień kolo Euripos stoczyć bitwę z owymi
200 trierami. Przyjęcie tego planu odsloniloby pozycję wojsk greckich
w Termopilach, umożliwiając glównej flocie perskiej jej oplyn:ęcie. Póź-
niej jednak już w ciągu dnia, kiedy okręty perskie pod Afetaj pozosta-
waly ciągle bezczynne, Grecy zdecydowali się pod wieczór na nie ude-
rzyć.l 2
W tym samym czasie rozpoczął się atak na Termopile. Leonidas zajma-
wał wąski, mający zaledwie 15 m szerokości, pas lądu między urwisi iem
a morzem. Dla ochrony, obozu armia wzmocnila stojący tutaj stary rnur
z kamienia. Przed murem przejście rozszerzalo się najpierw, a potem po-
nownie zwężalo do niecalych 2 m szerokości. Leonidas zamierząl walczyć
między murem a miejscem najwęższym; rozporządzal tu skrawkiem ziemi
dlugości 1,5 km lub nieco więcej, na którym jego ludzie mogli się cofać
lub iść naprzód. Poza murem i w tej samej mniej więcej odległości pr zej-
ście zwężalo się znowu w pobliżu wsi Alpenoj, stanowiącej bazę zaopa-
trzeniową Gr eków.' 3 po przybyciu na miejsce Leonidas dowiedzial się
e ścieżce, którą można bylo obejść jego pozycję. Posłal więc tam Fokej-
14 :
;j
s. t :
ii f ;
f -w
a








>.
I
G ,
1 ,
\ 1 C
\ I
1
11,
...... \\
".\\\ 1.\
ll
i I
f I I,
il 1
' Il.
_= ' I
,
I i !,'Ij
; I `: I
.. i;,
''',J
/ ,i
:
%."
%
.
%,
'A z...;:mund
y ł \I.,\\ 1ł
\ I I,
) !' I I i
, I 1,1 i l.
I
I I,. lIII
nW
II \, \ II'
I I : I;,
; ; i i; i
. Illy
i ,, i;
,
! , i li
1 1
;' / ,:.:,,:.l
,
Najazd Kserksesa na Grecję
290
cz ków, bo wyr azili oni gotowość obrony tego stanowiska. Kserkses ty m-
ezasem zaczął od wyprawienia konnego wywiadowcy. Ten przebywszy naj-
węższe miejsce w Termopilach ujrzał ze swojej strony muru tylko 300
Spartiatów. Jedni czesali włosy, które nosili długie od czasu zwycięstwa
pod Słpeją, inni zabawiali się ćwiczeniami gimnastycznymi. Nie zwróc'xg li
w ogóle uwagi na jeźdźca, on zaś powrócił do króla, by,zawiadomić
o tym, co widział. Kserkses podzielił się swym zdziwieW em z ąrato
śem, wygnanym królem . spartańskim, który w odpowiedzi ostrzegł go. z
są to najdzielniejsi mężowie świata.
Ostrzeżenie b ło uzasadnione. W ciągu dnia fale piechoty medyjskiej,
y Ż
kassyjskie a nawet samyćh perskich "nieśmiertelnych przepływały przez
wąską gardziel i padały pokotem w ciasnych szeregach. Nie byli oni v ta-
nie pokonać mających dłuższe włócznie i cięższe zbroje greckich hopli-
tów, a zwłaszcza Spartan, którzy cofali się, zawracali i nacierali powtór-
nie z nieomylną precyzją. Kserkses nie mógł w ogóle wprowadzić do akcji
swej konnicy, miał jednak nadzieję znużyć obrońców ciągłymi atakami
piechoty. Przez cały dzień następny Persowie kontynuowali natarcie bez
powodzenia, a greckie oddziały zmieniały się kolejno na linii frontu. Wie-
ezorem Efialtes, Grek z Malis, doniósł Kserksesowi o ścieżce górskiej. Z nim
jako przewodnikiem wyruszył z perskiego obozu Hydarnes, dowódca ,,nie4
śmiertelnych", mniej więcej w ezasie, gdy zapalano pierwsze światła.
W ciągu tych dwóch dni walczono również na morzu. Kiedy pod wie-








czór okręty greckie odbiły oi brzegu, flota perska popłynęła ku środkowi
cieśniny. W obliczu przeważających sił, okręty greckie ustawiły się w koło,
zwracając rufy ku środkowi, a dzioby na zewnątrz, tak aby nie można ich
było zaatakować od tyłu. Otoczeni ze wszystkich stron przez perską flotę
Grecy ruszyli ku przodowi, aranując okręty nieprzyjaciela i zwierając
si z nimi w walce. Zawrzała zacięta bitwa, a wynik był jeszcze wątpliwy,
kiedy zapadła noc zmuszając ludzi do zaprzestania walki i powrotu na
uprzednie pozycje. Jeszcze wieczorem nad Pelionem rozszalała się burza
z piorunami, błyskawicami i ulewnym desżczem. Wicher wiał od południa
gnając ciała poległych i potopionych, a także wraki statków ze środka
cieśniny ku miejscu, gdzie stała na kotwicy flota Persów. Ta sama burza
zniszczyła całkowicie perską eskadrę 200 trier, która okrążyła właśnie przy-
lądek Gerajstos i wpłynęła między ląd stały a Eubeję. W ciemnościach
i potokach deszczu nawałnica pędziła statki na skaliste brzegi wy spy, roz-
bijając je dosźczętnie. Wieść o katastrofie perskiej dotarła na drugi dzień
do greckiej floty razem z posiłkami -pięćdziesięciu trzema okrętami ateń-
skimi, ktćrych załogi stanowiły prawdopodobnie ostatnie rezer uy Ateń-
ezyków. Okręty te wpłynęły do Cieśniny Eubejskiej nie wiedząc nic o zbli-
żającej się eskadrze Persów, a na noc schroniły się w pob iżu Chalkis.
Wieczorem flota grecka ruszyła ponownie do ataku i jeszcze nocą udało
Zdobycie Termopil
się jej zatopić sporo okrętów cylicyjskich. Persowie mieli jednak nadal
znaczną przewagę liczebną i następnego dnia Kserkses zarządził nowe na-
tarcie o południu.x
Trzeciego dnia świt właśnie wstawał nad ścieżką górską wiodącą ponad
Termopilami, kiedy łFokejczycy usłyszeli szelest liści dębowych pod sto-
pami idących i porwali się do broni. Nękani gradem strzał cofnęli się nieco
wyżej na zbocze góry i szykowali do walki do ostatka. Ale Hydarnes i je o
nieśmiertelni" wyminęli ich i szybko zeszli ku Alpenoj. W dole Leonidas
jeszeze przed wschodem słońca dowiedział się od dezerterów, że Persowie
wchodzą na ścieżkę górską. Gdy zwoływał na naradę dowódców poszcze-
gólnych oddziałów, wiadomość tę potwierdzili żołnierze z wysuniętych pla-
eówek, którzy zbiegli do wąwozu o świcie. Na naradzie niełatwo przyszło
podjąć decyzję. Leonidas rozkazał wycofać się innym oddziałom, bo Ter-
mopile były już bezpowrotnie stracone; tylko Spartanie i Tebańczycy miPli.
pozostać na miejscu. Nie posłuchali jednak rozkazu wieszczek Megistias
z Akarnanii i hoplici z Tespićw. Zostali i zginęli razem z Leonidasem.
Innym udało się wycofać przez górskie zbocze.laó
Zdając sobie sprawę, te "nieśmiertelni" mogą mu zaatakować tyły, Leo-
nidas póprowadził swych ludzi do najwęższego miejsca wąwożu. Na go-
cizinę lub dwie przed południem, gdy oddziały piesze Kserksesa groma-
dziły się do ataku, Leonidas rozwinął kolumnę swych ludzi przed wąwo-
zem na miejscu otwartym i zaatakował nieprzyjaciela, którego wojsko
dowódcy p,oganiali do bitwy batami. Tych, których od razu nie zabili Grecy,
tratowały na śmierć dalsze szeregi i tak ginęli jedni po drugich. Wkrótce
pokruszyły, się włócznie Greków, walezyli więc dalej mieczami. Kiedy padł
Leonidas, nad jego martwym ciałem przetaczała się bitwa trzykrotnie, aż
wreszcie unieśli je Grecy. Teraz jednak nadszedł Hydarnes z "nieśmier-
telnymi". Grecy w porządku wycofali się przez najwęższe miejsce wą-
wozu i potem za mur, by zająć swą ostatnią pozycję na pagórku. Tam
Tebańczycy odeszli i z podniesionymi rękoma poddali się Persom, zapew-
niając ich solennie o swej dobrej woli. Pozostali walczyli do końca, oto-
czeni ze wszystkich stron i zasypywani gradem pocisków.
Kserkses rozkazał obciąć głowę ciału Leonidasa, a potem je ukrzyżować.
Resztę zwłok spalono, a Tebańczyków napiętnowano królewskim znamie-
niem. Gdy dni grozy minęły, amfiktioni delficcy postawili Spartanom
w Termopi,lach pomnik, na którym napis głosił: "Przechodniu, idź i po-
;viedz Lacedemończykom, żeśmy tu wszyscy legli posłuszni ich pra-
woW." 1J7
W południe tegoż dnia flota perska rozpoczęła natarcie. Pohieważ okręty
reckie stały nieruchomo opodal Artemizjon, Persowie uszykowali się
w kształcie półl siężyca, zamierzając w ten sposób okrążyć skrzydła nie-
przyjaciela. Wówczas grecka flota ruszyła naarzód do ataku. Z powodu
Najazd Kserksesa na Grecję
292
wielkiego tłoku na morzu okręty Persów często wpadaly jedne na drugie,
a zawzięta walka przyniosła obu stronom ciężkie straty w ludziach i stat-
kach. We flocie perskiej wyróżnili się Egipcjanie, w greckiej -Ateńczycv,
a wśród tych ostatnich największym zawadiaką okazał się bogaty Klinias.
ojciec Alkibiadesa. Wieczorem, kiedy przerwano bitwę, a polowa statków








ateńskich nie byla już zdolna do walki, przyniesiono Eurybiadesowi wia-
domość o zdobyciu Termopil. Dowódcy floty spotkali się na wybrzeżu. Za-
padla decyzja odwrotu. Ogniska zapalono wprawdzie jak zwykle, przy
nich jednak załogi piekly bydło ze stad wieśniaków eubejskich. Pod osloną
ciem.ności cala flota odpłynęla, pierwsi Koryntianie, Ateńczycy zaś ostatni.
O wschodzie słońca zjawili się Persowie, lecz nie znaleźli już Greków
kolo Artemizjon. Plynąc na poludnie cieśniną i rabując wsie na wy-
brzeżu trafiali na liczne napisy, które Temistokles kazal wycinać na ska-
łach. Wzywaly one Jonów i Karyjczyków do dezercji lub, gdyby tego nie
mo 'li uczynić, do opieszalości w walce dla sprawy perskiej. Przez taką
zręczną propagand Temistokles przygotowywał grunt do następnego star-
ę
cia z nieprzyjacielem.l `
Kiedy Kserkses ruszyl ponownie naprzód, na polu walki pozostawił okolo
20 00 swojej najlepszej piechoty. W gwałtownych burzach i trzech bitwach
xnorskich polowa jego floty wojennej uległa uszkodzeniu lub zatopieniu.
Helieni dowiedli swej wyższości w walce ezlowieka z człowiekiem i okrętu
z okr ętem. Pod Termopilami legko ich 4000, z czego prawdopodobnie po-
łowę stanowili hel.oci obslu ujący spartańskich hoplitów. Spod rtemizjon
Grecy odholowali swoje uszkodzone okręty i kadłuby statków nieprzyja-
cielskich, z których trzydzieści zdobyto zaraz pierwszego dnia. Byli dobrej
myśli. Wiedzieli teraz bowiem, że bogowie morza i wiatrów są po ich
stronie i że z częścią tylko swoich sił morskich oparli się całej floeie per-
skiej. Za najdzielniejszych uznano Ateńczyków, którzy pod Artemizjon -
mótz=iąc slowami Pindara -"święty kamień węgielny polożyli pod gmach
wolności".x 'y
4. BITWA POD SALAMINĄ
Armia perska szla naprzód drogą śródlądową przez Dorydę i staa de? Fo-
kidy. Kraj ten pustoszono zdłuż i wszerz, a mieszkańcy jego uciekli
w góry Parnas. Persów schodzących w dól do Beocji powitaly przyjaźnie
państ ,va medyzujące. Platejczykom udalo się uciec, gdyż zostali w porę
ostrzeżeni przez swoich własnych ludzi z floty, którzy wylądowali w Chal-
kis i dalej przeszli lądem. Ale same Plateje, a także Tespie spalono. Spe-
cjalny oddzial wojsk perskich zmierzal teraz do Delf. Wobec palenia
i plądrowania świątyń w Fokidzie, Delfijczycy zwrócili się o radę do boga,
Bitwa pod Salaminą
który im odpowiedział, że sam potrafi się obronić: Ledwo się rozeszli, gdy
nadciągnęły wojska perskie. Prawdopodobnie mialy one rozkaz uszanowa-
nia świątyni, gdyż z perskiego punktu widzenia wyrocznia byla neutralna,
a może nawet więcej niż neutralna, Persowie zaś w swej polityce, jak tego
dowiódł Datis na Delos, dąży li do zjedny wania sobie glównych ośrodków
kultu Apollona. Wojska perskie przechodzily wlaśnie pod stromymi urwi-
skami i zbliżały się do milczącej świątyni; gdy nad ich glcwami zerwała
się niespodzianie burza. Grom odbijal się echem od turni do turni, blvska-
wice rozświetlały mrok jaskrawymi smugami, a dwa glazy odłupax e od
skał na gór ze stoczyly się między Persów i kilku z nich zabily. Reszta
uciekla.xbł Byli oni bowiem wszyscy przekonani, podobnie jak Grecy, że
sprawą bogów byly owe burze, które tyle ich okrętów i tak wielu ludzi
posłaly na dno morza.
Tymczasem flota grecka zarzuciła kotwice w zatoce Salaminy. Kong;res
Hellenów postanowił nie bronić ani w Parapotamioj, ani w Cheronei
przejść wiodących do Beocji, która opowiedziala się za Persami, nie bro-
nić także dróg prowadzących do Attyki, bo tu wrogowie mogli wszędzie
wysadzić desant i zajść tyły obrońcom. Zdecydowano zatem zbudować mur
poprżek wąskiej części Istmu i starać się go utrzymać wszystkimi siłami.
Zadanie to powierzono mieszkańcom Lacedemonu, Arkadii, Elidy, Koryn-
tu, Sykionu, Epidauros, Flius, Trojzeny i Hermione, bo Argolida i Achaja
zachowywaly nadal swą wątpliwą neutralność. Decydując się na obronę
Istmu, Kongres postanowił jednocześnie umieścić calą flotę w zatoce Sa-
laminy (rys. 19). Pod jednym wz ;lędem pozycja ta byla nawet lepsza od
tej, którą, Grecy zajmowali pod Artemizjon: wejścia do zatoki byly tak
wąskie, że Persowie -jeśliby tu uderzyli -nie mogliby wykorzystać
r pelnym skutkiem liczebnej przewagi swojej floty. Poza tym sytuacja
przypominała Artemizjon: okręty mialy swą bazę ląd wą na wyspie, która
byla w rękach Greków, a przy tym flota stała przed Istmem, broniąc wojsk
greckich przed ewentualnym desantem nieprzyjaciela od strony morza.
Ukręty rezerwowe, które zbieraly się pod Trojzeną, polączyly się teraz
a. flotą glówną w zatoce Salaminy. Na Istm.ie dowodzil Kleombrotos, brat
Leonidasa, a pod Salaminą -Spartanin Eurybiades. Ten ostatni zachował
swoje stanowisko, przewidywano bowiem, że wodzowi pod Salam.iną będą








potrzebne te same zalety, co pod Artemizjon: śmiałość w atakowaniu nie-
przyjaciela i umiejętność kierowania ludźmi stojącymi na czele poszcze-
gólnych eskadr.' x
Temistokles byl jednym z przedstawicieli Aten na Kongresie. Niewąipli-
wie uznav al on konieczność ewakuacji Aten i nalegal na zgx-omadzenie
f:oty greckiej pod Salamir.ą. Weześniej już przecież staral się przygotować
swy ch rodaków na taką ewentualność, kiedy twierdzil; że wy rocznia udzie-
lona przez Delfy, a nawolująca Ateńczyków do odejścia i zaufania "drew-
294 Najazd Ksęrksesa na Grecję
nianemu murowi", odnosiła się do floty i do bitwy pod Salaminą. Teraz
ezas ten nadszedł. Temistokles przeprowadził na Zgromadzeniu swój wnio-
sek: powierzyć Ateny ich patronce Atenie, żaokrętować wszystkich oby-
wateli zdolnych do noszenia broni, a resztę ludności ewakuować. Rada
Areopagu czuwała nad wszystkim w tej krytycznej sytuacji. Organizowała
zbiórkę ludności ateńskiej ewakuowanej na Eginę, Salaminę i do Trojzeny.
a także znajdowała pieniądze na zaopatrzenie tych, którzy pozostawali na
utrzymaniu walczącyeh teraz żołnierzy. Ewakuowanych p zewozila flota
ateńska z portów nad Zatoką Sarońską.'s
Najglębszym smutkiem i lękiem napełniała Ateńczyków konieczność po-
rzucenia własnych świątyń i domów; zarówno bołHiem względy religijne
jak emocjonalne łączyły ich nierozerwalnie z okolicami Aten. Religijny
autorytet Areopagu łagodził nieco ich obawy. A stała za nim nie tylko rada
wyroczni delfickiej, lecz również słowa kapłanki Ateny, która oświadczyła,
że święty wąż bogini na Akropolu nie przysżedl zjeść swego ciastka z mio-
dem, co oznacza; że sama Atena opuściła miasto. Jak wizerunki Tyndary-
dów i Ajakidów towarzyszą Spartanom i Eginetom w ich .dalekich wy-
prawach, podobnie teraz Atena we własnej osobie przyjdzie z pomocą Ateń-
czykom w zatoce Salaminy.
Kiedy Kserkses wkroczył do Attyki i w dziewięć dnl po bitwie pod
Artemizjon połączyla się z nim jego flota, kraj był całkiem opustosżały:
Akropolu natomiast br onili skarbnicy świątyni z nielicznymi tov arzysza-
mi. Wznieśli oni drewnianą barykadę jako "drewniany mur" wyraczni.
Persowie rozłożyli się obozem na wzgórzu Areopagu i podpalili barykady
ognistymi strżałami. Potem wysłali jakichś Pizystratydów proponując wa-
runki poddania. Obrońcy jednak nie chcieli słuchać o żadnych warunkach.
Walczyli dalej, aż grupa perskich żołnierzy wdarła się na urwisko i zja-
wiła na szczycie Akropolu. Wówćzas kilku popełnilo samobójstwo skacząc
w dół z muru, inni szukali schronieni.a w świątyni; skąd ich wyciągnięto
i pomordowano. Świątynię złupiono, a twierdzę spalono. Teraz Kserkses
wysłał posła do Suzy, by oznajmił tam jego tryumf.xss
Helladę trzeba bylo jednak jeszcze zdobyć mieczem, i to bez zwłoki. Był
już bowiem wrzesień, a burze występujące zazwyczaj w okresie zrówna-
nia dnia z nocą mogły łatwo uwięzić flotę w portach i zagrozić zaopatrze-
ni a całej perskiej armii. AIe szybko dzialać było niebezpiecznie, Kserkses
doceniał siłę pozycji nieprzyjaciela. Jeśli uderzy na Iądzie. będzie musiał
sforsować przejście przez wiodącą nad przepaścią clrogę skirońską, na
wschód od góry Geranei, lub przez trudną do przebycia okolicę po jej za-
chodniej stronie, a dcjpiero wtedy przyjdzie mu się zmierzyć z głównymi
siłami Grekó .v na Istmie. Z drugiej strony, jeśli zaatakuje fiotę w cieśni-
nie pod Salaminą, nie będzie mcigl na tych wąskich wodach wykorzystać
swojei liczebnej przewagi. W obliczu. tr ;o dylematu Kserkses wbrał atak
cmwa Nvu aaanuaauŹ
na morzu, sądząc, że w ten sposób łatwiej będzie osiągnąć szybki sukce:
Decyzję tę poparł cały jego sztab morski, z wyjątkiem Artemizji, króle
wej Halikarnasu. Przede wszystkim jednak musiał doprowadzić do pc
rządku swą flotę i wyrównać straty ściągając ludzi i okręty z tych wys
greckich, które mu się poddały. Mógł mieć pewne nadzieje, że podczas tE
zwłoki sprzymierzeńcy greccy poróżnią się między sobą.xó4
Slup dymu wznoszący się nad Akropolem widzieli Grecy pod Salamin.
Przerażenie ogarnęło flotę. Na naradzie dowódców większość pragnęła wy
cofać się na Istm, a niektórzy opuścili nawet naradę przed ostateczną de
cyzją, aby od razu podnieść żagle na swoich okrętach. Eurybiades pocza
się w końcu pokonany i wydał rozkaz odwrotu. Jednak zanim zdołano g
wykonać, zapadł zmrok. Nocą Temistokles namówił Eurybiadesa, aby zwc
łał jeszcze drugą naradę. Na niej wielki Ateńczyk tłumaczył korzyśc
jakie greckiej flocie i sprawie Hellenów mogłaby przynieść bitwa pod S
laminą, a gdy dowódca koryncki nazwał go obelżywie "mężem bez mia
sta", Temistokles zagroził, że odpłynie z całą ateńską flotą liczącą 200 okr
tó ,v i założy kolonię na Zachodzie. Argumenty jego przekonały wreszci
opozycję. Eurybiades cofnął rozkaz. Świt zastał flotę grecką na tych s








mych pozycjach w Cieśninie Salamińskiej. Później, mniej więcej prze
trzy tygodnie, nic się nie działo. Flota perska wzrastała w siły przy przf
ciwległym brzegu w Faleronie, a Greków zatruwało rosnące niezadowc
lenie.xs5
Pewnego dnia, pod koniec września, flota perska wyruszyła na mor2
z Faleronu i ustawiła się w szyku bojowym między Pireusem a Salamin;
Fonieważ nieprzyjaciel nie zrobił żadnego ruchu, Persowie późnym pc
południem wycofali się w stronę lądu. Tymczasem niezadowolenie we flc
cie greckiej osiągnęło swój szczyt. Grecy bali się, że zostaną odcięci n
wyspie, a strach ich wzrósł pod wieczór, kiedy ujrzano wojsko persk:
idące wybrzeżem w kierunku Peloponezu. Peloponezyjezycy chcieli s:
natychmiast wycofać i iść z pomocą swoim towarzyszom na Istmie, Ater
czycy zaś, Egineci i Megarejczycy pragnęli pozostać na miejscu. Eurybia
des zwołał naradę. Wiedząc, że wódz spartański może być znowu zmajc
ryzowany przez Peloponezyjczyków, Temistokles wysłał zaufanego niE
wolnika, Sikinnosa, do floty perskiej, by powiadomił jej dowództwo,
Grecy są zupełnie zdemoralizowani i nazajutrz odplyną, a sam Temistoklc
zamierza odtąd pomagać Persom.'ss Wodzowie floty perskiej uwierzyli S
kinnosowi. Tej jeszcze nocy przewieźli znaczny oddział piechoty z atty
kiego wybrzeża na wyspę Psyttaleję leżącą w środkowej części cieśnin,
a około północy cała flota wypłynęła ponownie na morze i cichaczem w
dłużyła swe prawe skrzydło tak, aby zamknąć wschodnie wyjście z Zatol
Salamińskiej. Jednocześnie wysłano eskadrę, która miała opłynąć wysl
i zablokować ,zachodnie wyjście między Salaminą a Megarą.xs
296 IVajazd Kserksesa na Grecję
Wiadomość, że się Sikinnosowi powiodło, przyniósł Ar ystydes. Prze-
prawiając się z Eginy na Salaminę mijał z bliska eskadrę nieprzyjacielską
przepływającą w ciemności koło Megary. Wywołał Temistoklesa z narady,
gdzie nadal jeszcze już przed samym świtem toczyła się ożywiona i zjadli-
wa dyskusja na sposób grecki. Temistokles posłał Arystydesa na naradę,
aby zdał tam sprawę z tego, co widział. Wszystkie wątpliwości zniknęły
ostatecznie, kiedy triera z Tenos, uciekłszy pod osłoną ciemności. przy-
wiozła dokładne informacje o perskich ruchach. Bitwa była teraz nie-
unikniona. Triery przygotov Yywano do akeji. Ąołnierzy piechoty morskiej
zgromadzono na plaży, gdzie przemawiali do nich ich dowódcy, a szc; .egól-
nie Temistokles, po czym w blaskach wstającego dnia wsiadali na okr :ty.lfig
Floia grecka liczyła 380 okrętów. Z tych jedniż eskadrę, proswadzoną przez
Koryntian, odkomenderowano do obrony cieśniny przed atakiem z pół-
nocy. W ezasie bitwy połączyła się ona później z główną flotą. Zało;i 310
trier; n które miały runąć siły więcej niż trzykrotnie liczxiiejszę I" ' '. celo-
wały w sztuce wiosłowania, jak również w manewrach taktycznyc':! tara-
nowania i abordażu. Niskie triery greckie były solidnej budowy. tak że
wytrzymywały dobrze wstrząs zderzenia z okrętem nieprzyjaciela. a cięż-
kozbrojna piechota stała na ich bocznych pokładach, gotowa w każdej
chwili przeskoczyć na uszkodzony okręt i dokończyć egzekucji -łócznią
i mieczem. Taranowanie wymagało jednak ataku na burtę nieprz ,ja.ciel-
skiego okrętu. Zadaniem dowództwa greckiego było zatem stworzenie takiej
sytuacji, aby okrętom . własnym zapewnić konieczną przęstrzeń da ma-
newrowania, a jednocześnie skłonić nieprzyjaciela do odsłonięcia burty.
Problem ten rozwiązał szczęśliwie, jak się zdaje, Temistokles.
Wraz ze świtem cała flota grecka odpłynęła do północnej części cieśniny
i zniknęła z oczu nieprzyjaciół. Tutaj statki zwrócone na południe uszy-
kowano w kilka rzędów, z 10 najszybszymi okrętami floty (były to okręty
egineckie) na czele. Za nimi szły statki lacedemońskie, megarejskie oraz
inne pod dowództwem Eurybiadesa, potem zaś okręty z Chalkis i at ńskie
,
razem 200 statków pod rozkazami Temistoklesa. Porządek ten przyjęto,
znając dokładnie plan Kserksesa i szyk bojowy jego floty.
Flota perska liczyła około 1200 okrętów, z których jedną eskac, -ą po-
słano, by blokowała v yjście z cieśniny od strony Megary. Najdosko .alsze
były triery fenickie, szybsze, większe i wyższe od greckich. Przysto owane
do taranowania, budowę miały jednak mniej solidną. Załogi ich, ze s , aoich
vvyższych pokładów górując nad przeciwnikiem, wolały obrzucać strzała-
mi czy oszczeparni bardziej otwarte triery greckie. Pozostałe eskadry floty
perskiej były przeważnie wyposażone w sposób podobny, a okręty jońst ie
zbliżały się najbardziej do greckich tak pod względem budowy, jak i uzb: o-
;enia. Kserkses; sądząc że flota grecka jest zdemoralizowana, tak jak pod
Lade, miał plan bardzo prosty. Gdyby Grecy schronili się do zatoki Eleusis,
Bitwa pod
\ LI % / 1 v Tbna








/ W / \
\
v\\
s,\
'a r. . I
l:'1. E 1. , 1 S '
-
NYAADHES /
,5 l,N.HłhCSSłJ
' :, i //. ;i'-i'(o, .l'w...
W, wrA
DNZ1'1 4NłPIS
dzi ie sza baza murnka
) ,s yS , I.I;OS
Palookla J ,l
/, ( Hrlaklepn
. ł(r wm ( N
Ambelaki -" w=-. .
Sehma hrol 1\'rG
c....
,
Arapis , , PRZYL. FILATOURI
`. / )I ,
) , r / , , ,
, _
, ,' ' y 'v', 1
, 1 -i , , 1
(`\.",',ux.,k,, -, . .
,
. o.,,h,:.r.-,
a .I;,1 r , 1 .
, , i ... ;.;
,ii. ,
YaloWkii // i ' `
'
/!
\'; ' /
J
AYIOS YEORYIOS
l / l
\S11Tllblt
ł łł
ICamafero "d,l.,. r
.r..s w\ł 1
"4
, rl ,;
"i
n 6so
tro tlerak
S,11 łM114
iPA/71 TAOP,J,I
AT AMBELAKI
Ambelaki
PRZY I A
YA7Yf.. lil lOSI'NA

Rys. 19 Bitwa pod Sal9
Najazd Kserksesa na Grecję
298
zamie zał zamknąć ją z dwóch stron, następnie wysadzić wojska w mieście
Salanzina, zdobyć lądową bazę nieprzyjaciela i zmusić go do poddania.
Gdvbv zaś flota grecka chciała ł,valczyć, to -skoro eskadra ateńska miala
bvć tej walce niechętna -zadanie perskiej admiralicji wydawało się zu-
pelnie łatwe. Wielka flota już uszykowana w zwarte szeregi runie cieśniną
ak fala x z ł wu i po prostu zaleje mniejsze greckie statki. Okręty pro-
wadząceputworzą solidny front, trzymając się jeden tuż przy drugim,
y stkie dziob m do nieprzyjaciela, a więc dzięki temu zabezpieczone
wsz
przed taranowaniem, perscy zaś łucznicy i oszczepnicy swymi pociskami
złamią opór wroga. Kserkses był przekonany, że cała bitwa, jeśli w ogóle








do niej dojdzie, rozegra się w północnej części cieśniny. W takim ngastrojy
kazał zająć Psyttaleję i polecił swojej świcie, by ustawionoJdlaynipeyo7 złot
tron dość wysoko na wybrzeżu attyckim, naprzeciwko te w s
O świcie Kserkses zasiadł na swym tronie jak widz w teatrze. Na wschod-
nim krańcu cieśniny zwarty mur jego okrętów sięgał przez szklaną taflę
morza od cypla przylądka Kynosura aż do brzegów Attyki. Na linii frontu
stalo b ć może 90 okrętów w ścisłym rzędzie: fenickie z prawej strony,
ońskie z lewe inne w środku. Za nimi hen w dal ciągnęły się wspiera-
jące szeregi okrętów różn ch narodowości, a w każdym szeregu było ich
y
około 10. Określana przez uczestniczące w niej narodowości armada skła-
łówn ch grup w kolumnach ściśle stłoczonych jedna
g ła Gd zaczęto
dała si z trzech y erskie o admira .1'x y
obok drugiej, każda grupa pod wodzą p g
wiosłować naprzód, na lewym skrzydle powstało zamieszanie, bo między
Atalante a Kynosurą, przy okrążaniu cypla przylądka, formacja uległa stło-
czeniu i statki najeżdżały jeden na drugi.l'2 Skutkiem tego Fenicjanie na
rawym skrz dle posuwali się prędzej niż Jonowie na lewym.
p Nie widząc śladu nieprzyjaciela Fenicjanie spokojnie plynęli naprzód,
kiedy -ku ich przerażeniu -ze skał Salaminy odezwałayię tyrłąbała śaę
wtórował jej okrzyk wojenny. Z północnej części cieśnin w
flot.a recka w kilku kolumnach, z Eginetami na czele i Ateńczykami na
t łach x E ineci. z pełną szybkością wzięli kurs na przylądek Tropaja.
Tam długiegkolumny zawróciły w lewo i stanęly w szyku bojowym, kie-
rują dzioby sw ch okrętów ku flocie perskiej. Podczas gdy eskadra fenic-
ka. ś 'iadoma oczu króla, wiosłowała szybko dalej, okręty ateńskie zaczęły
się z wolna cofać, wciągając Fenicjan coraz głębiej do cieśniny między
Psyttaleją a lądem stałym.x'4
T m śmiały m manewrem Ateńezycy narzucili swą takty kę całej bitwie.
Szvk órecki rozciągnął się teraz w kształt półksiężyca. Głębokość jego wy-
front tworzyło mniej więcej '75 okrętów;
nosiła zapewne cztery rzędy,
a Iewe skrzydło miało przed sobą wolne morze, co pozwalało na manewro-
wanie. Z drugiej strony eskadrę fenicką wciągnięto ku przodowi na zwę-
żające się wody, tak że całe szeregi wspierające prawego skrzydła i na
nmwa ou aaiammą
prawo od centrum nie mogły w ogóle wejść do akcji. Przeważająca część
flot perskiej, co najmniej 1000 okrętów, była teraz tak stłoczona, że jeden
okręt zderzał się z drugim.l Wydawało się, że nadszedł dla Greków wła-
ściwy moment do ataku. AIe Temistokles, .dowodzący ateńską eskadrą 180
okrętów, ciągle jeszcze zwlekał, aż zerwała się w cieśninie bryza, która
zaczęła spycha wysokopokładowe galery fenickie z ich kursu. Gdy zwró-
ciły się burtami do nieprzyjaciela, triery ateńskie, niższe i dlatego mnie
ulegające bryzie, ruszyły do ataku ze swymi taranami, łamiąc wiosła prze-
ciwnikom i dziurawiąc im burty.l' Skoro statki sezepiały się ze sobą, od-
działy ciężkozbrojnej piechoty ateńskiej przystępowały do abordażu, zmia-
tając swych lekkozbrojnych nieprzyjaciół do luk odpływowych lub do mo-
rza. Eyło to sygnałem dla całej floty greckiej, która ruszyła teraz z zapałem
do bitwy.
Podczas zaciętej walki na lewym skrzydle Grecy na brzegu Salaminy
zauważyli po raz pierwszy, że Psyttaleję zajęła piechota perska. Arysty-
des natychmiast zebrał oddział hoplitów pod miastem Salaminą, przepra-
wił się na statkach pomocniczych, zdobył Psyttaleję i utrzymał ją udzie-
lając schronienia uszkodzonym okrętom.l" Eskadra fenicka walczyła za-
ciekle, lecz wreszcie uciekła w nieładzie. Wiele statków rozbiło się na wy-
brzeżu attyckim. Kilku dowódców fenickich pospieszyło z meldunkiem do
Kserksesa, który ich kazał ściąć w nagrodę. Innych, usiłujących wymknąć
si w dół cieśniny, zablokowały statki własnej floty. Eskadra ateńska za-
wróciwszy pospieszyła teraz z pomocą centrum i .prawemu skrzydłu Gre-
ków, którzy mieli przed sobą znacznie liczniejszego wroga. Ale i tu rów-
nież złamali w końcu opór nieprzyjaciół. Kiedy rozbita flota perska za-
częła się cofać, zerwał się wzdłuż cieśniny wiatr zachodni, Persowie pod-
nieśli więc żagle, by uciec z nim na otwarte wody i do Faleronu. Egineci
na prawym skrzydle greckim właśnie wpływali do cieśniny, taranując osta-
tnie szeregi uciekinierów -niedobitki fenickiej eskadry. 'a
To wielkie zwycięstwo zawdzięczali Grecy swej zręczności taktycznej,
sztuce taranowania i zaletom bojowym swojej morskiej piechoty. Za naj-
dzielniejszych uznano Eginetów, którym przypadła najbardziej ekspono-
v ,ana pozycja na prawym skrzydle, drugie miejsce po nich zajęli Ateńczy-








cy, bo oni pierwsi przyczynili się do zwycięstwa. Dla upamiętnienia miejsca
walki postawiono jeden pomnik zwy ięstwa w mieście Salaminie, drugi -
na Psyttalei.
Niebezpieczeństwo jednak nie minęło. Flota grecka srodze ucierpiała.
Ludzi zginęło prawdopodobnie tylko niewielu, gdyż załogi zatopionych
statków przepływały wpław na Salaminę, lecz niemało uszkodzonych okrę-
tów nie nadawało się już do naprawy. Rozbite statki nieprzyjaciela wiatr
zachodni zniósł przeważnie gdzieś bardzo daleko, tak że Grecy nie mogli
wyrównać nimi swoich strat w okrętach. Osłabiona flota zebrała się w go-

Najazd Kserksesa na Grecję
towości do dalszej walki. Flota perska nadal przewyższała ją znacznie licz-
bą. Kserkses jednak miał już zupełnie dosyć tej bitwy. Powrócił do swego
weześniejszego planu zbudowania przez cieśninę grobli, którą miał osła-
niać falochron utworzony. z powiązanych ze sobą statków handlowych. Pod-
jęto już nawet przygotowania do tej trudnej sztuki technicznej, gdy stało
się oczywiste, że pora roku jest na to zbyt póżna. Król wydał więc ,ozkaz
swej flocie, aby wycofała się pod osloną ciemności i popłynęła do Helles-
pontu. Sam z calą armią lądową wyruszył do Tessalii, gdzie pozostawił
na zimę znacżne siły pod dowództwem Mardoniosa. Z częśeią armii, którą
sobie zat.rzymał (a była to część większa), Kserkses szedł dalej do Helles-
pontu przez 45 dni, w czasie których jego ludzie cierpieli bardzo od głodu,
chorob i zimna. Ponieważ burza zerwała most na Hellesponcie, vaojska
trzeba było przewieźć przez cieśninę, po czym pozwolono im odpoczywać
przez jakiś czas w Abydos. Stąd resztki olbrzymiej armii weszły uroczy-
ście do Sardes. Kserkses jechał z pompą i przepychem, ale w paradzie
zabrakło świętego rydwanu Ahura-Mazdy, najwyższego boga Per sji. Ten
również stracono w Europie.' 9
Flota grecka dopłynęla aż do Andros nie widząc nigdzie nieprzyjaciela.
Eurybiades i dowódcy peloponescy postanowili nie posuwać się już dalej,
a Temistokles powiedział wprawdzie, że zdaniem dowódców ateńskicl na-
Ieżałoby płynąć do Hellespontu i zniszczyć tam most Kserksesa; ustąpił
iednak Peloponezyjczykom. Ale wykorzystał sytuację jak mógł najlepiej.
WysIaI mianowicie Sikinnosa i innych jeszcze swych ludzi, aby za.wiado-
mili Kserksesa, że wódz ateński, Temistokles, powstrzymał Grekó , przed
zniszczeniem mostu na Hellesponcie. Flota grecka zażądała odszkoaowań
pieniężnych od Andros i innych wysp, które pomagały Persji. Andxłus od-
xnówiła, oblegano ją zatem, lecz bez powodzenia. Inne wyspy wyraziły
z odę, a niektóre miały podobno placić TernistoklesoWi za ochronę swoich
ę
interesów. Zgromadziwszy się na nowo pod Salaminą, zwyci zcy złożyli
r.ależny hołd bogom Hellady. Z łupów ufundowali w Delfach olbrzymi po-
sąg Apollona trzymającego w ręku dziób triery, a trzy zdobyte triery fe-
nickie poświęcili: Ajasowi na Salaminie, Atenie w Sunion i Posejdonowi
na Istmie.'8ł
5. ZWYCIFSTWA GRECKIE POD PLATEJAMI I MYKALE
Kampania z roku 480 nie była w żadnym razie decydująca. Armia persl a
nie została rozbita. Mardonios miał pod swymi rozkazami w Tessalii na -
przedniejszą konnicę i piechotę perskiego imperium, a powróciły do niego
również te oddziały, które eskortowały Kserksesa do Hellespontu. Armia
Mardoniosa byla w istocie bardziej niebezpieczna od armii Kserksesa, gdyż
ZWyClęStW1 grCCKle uu raavc naaaa . a.
odciążona od wielkiego mnóstwa pośledniejszych wojsk zyskala na r
IivJości i łatwości zaopatrzenia. Macedonia, Tessalia i Beocja dostarc
nie tylko paszy i żywności, i cz również wojowników, a zwłaszcza ko
cy. A.rmia grecka jako calość nie zmierzyła si jeszeze z perską, a
prawie pozbawiona jazdy. Dowódcy peloponescy woleliby, oczywi
utrzymać już przygotowaną pozycję na Istmie, gdzie konnica perska
mog;a operować. Z drugiej strony flota perska poniosła druzgocącą kl,
pod Salaminą. Straty w ludziach byly bardzo ciężkie, gdyż większość w
az.jaty ekich nie umiala plywać. Za to straty w okrętach obniżały tylko
znaev.lie i tak wielką przewagę Iiczebną, a podczas zimy można było
ciąg a.yć nowe załogi i przygotować nowe statki. Niemniej jednak Kser:
zwlel,al w Sardes aż do lata, a jego flota pod Kyme i Samos stala 1
czyn.n.ie i w przygnębieniu. W ten sposób inicjatywa na morzu prze
w r c Greków. Ponieważ jednak główną ich troską była armia Mardo
sa, wiosną r. 479 zgromadzili tylko 110 okrętów pod Eginą i nie wypły,
dalej n.iż do Delos.l8' Tak więc Ios Grecji mial się rozstrzygnąć na ląc
Zi.B:s.ą Persowie pokazali, jak postępują z buntownikami. Gdy Potic
odm ; ila Persji posłuszeństwa i nie dala się złamać nawet trzymiesi
nym oblężeniem, Artabazos zawładnąl Olintem, który podejrzewał o ;
lojal. fość, i wyrżnął wsz5łstkich jego mieszkańców na blotach w pob
miasta. Ten akt terroru powstrzymał innych od buntu. Opór ogranii
się te7 a.z do Fokej zyków, którzy wśród skał Parnasu uprawiali pa








zant : . Na uriosnę r. 479 Mardonios próbował przede wszystkim oder
Ateny od sprawy greckiej. Jego wyslannik -Aleksander. król Ma
donii -ofiarował w in ieniu Persji przymierze, niezależność i odszkc
wanie, lecz propozycję tę odrzucono.l 2 Na początku Iipca, po żniwach,
łatwłi ; było o zaopatrzenie, Mardonios najechał Attykę. Wyslał wóyv,
z talvą samą propozycją innego posla do Ateńczyków, któr; y ponov
wyocfali się na Salaminę pod ochronę swej floty. Nawet otrzyma
po raz drugi odmowę nie podejmowal na razie żadnych dzialań w nad:
że mrgą jeszcze zmienić zdanie. Dopiero kiedy Argejczycy donieśli
że G -e :y wyruszają z Peloponezu, Mardonios zrównał z ziemią i sl
wsz; Wkie budynki, które stały j szeze w Atenach, i pustosząc kraj
cofy :val się przez Dekeleję. do Beocji, ódzie tere.ny nadawały się lepiej
kon ie ł, a ludność byla lojalna wobec Persji.' ; Choć nie przełamał uI
Aton, zmusił jednak Peloponezyjczyków do opuszczenia ich obronnej
zycji a Istmie, wywolał pewien rozdźwięk wśród sprzymierzeńców g
k.ich, a spodziewał się także wymusić przyjęcie decydującej bitwy w
runkaclz, które sam wybierze.
Nitćezpieczeństwo rozramu w łonie Związku Hellenów ujawniło się p:
bitwą pod Salaminą, kiedy Temistokles groził wycofaniem Ateńczyl
jeśli Feloponezyjczycy będą nalegać na obronę Ishnu. Po zwycięs
J
302
Najazd Kserksesa na Grecję
Spartanie ustosunkowali się życzliwie do Temistoklesa, ofiarując mu .łie-
niec z liści oliwki, rydwan i eskortę.l84 Ateńczycy obrali jednak teraz na
swych pr zywódców Arystydesa i Ksanthipposa. Kiedy Spartan doszła wieś
o misji Aleksandra z Macedonii, wysłali oni posłów do Aten i zapropo-
nowali, że przyjmą u siebie cywilną ludność ateńską i zapewnią jej utr zy-
manie, a propozycja ta wskazywała wyraźnie, że Sparta nie ma zamiaru
bronić Attyki. W obecności wysłannika perskiego i posłów spartańskich
Ateny dokonały wyboru. Arystydes oświadczył, że dopóki słońce świeci
nad ziemią, dopóty Ateńezycy będą walczyć z Persami z pomocą bogów
i herosów, których świątynie ciż Persowie znieważyli. Od swych sprzv-
mierzeńców oczekują zaś nie pomocy dla ludności cywilnej, lecz wysłania
do Beocji wojsk greckich, które by broniły granic Attyki. Kiedy drugi
poseł perski przybył do Rady ateńskiej, urzędującej wówczas na Salami-
nie, jedyny członek Rady, który zaproponował, by przedstawić ludowi
propozycje wroga, został za to ukamienowany. Na wniosek Arystydesa
Ateńczycy wysłali poselstwo do Sparty. Grozili powzięciem króków se-
paratystycznych, jeśli Spartanie nie przybędą z pomocą Atenom. Posłowie
z Megary i Platejów poparli Ateńczyków. Spartanie tymezasem obchodzili
xladal urocżyście święta Hyakinthia, które właśnie wtedy wypadły. Wresz-
cie, kiedy zrozpaczeni posłowie zagrozili, że opuszczą Spartę i powrócą
do niej z armią perską jako jej sprzymierzeńcy, eforowie odpowiedzieli,
że hoplici spartańscy już 'są o całą noc marszu w drodze do Aten. Ta długa
zwłoka ze strony Sparty była zapewne umyślna. Kiedy wojska jej w koń-
cu wyruszyły w ostatnich dniach lipca, umocnienia obronne na Istmie zo-
stały już ukończone i w razie klęski w polu można je było utrzymać. Ceną
jednak tej zwłoki stała się powtórna dewastacja Attyki i wzrastające obu-
rzenie ludu ateńskiego.l85
Mardonios rozłożył obóz na południowej równinie Beocji, nad rzeką Asó-
pos, naprżeciw podgórza Kithajronu (rys. 20). Teren oczyścił z drzew,
a wokół obozu zbudował drewnianą palisadę. Konnica jego mogła teraz
swobodnie przeszukiwać równinę i osłaniać dostawy żywności z Teb. .Iego
armię Grecy oceniali na jakieś 300 000 ludzi. Konnica obejmowała cięźko-
zbrojnych kirasjerów pod komendą Masistiosa, 1000 żołnierzy gwardii,
uprzednio towarzyszącej królowi, lekkozbrojną jazdę z Persji, Medii, Scytii
(Saków), Baktrii i Indii, a także greckie konne oddziały z Beocji, Tessalii
i Macedonii. W skład piech.oty wchodziło 10 000 "nieśmiertelnych", naj-
Iepsze wojska, które Kserkses zaciągał w całym imperium, oraz hoplici
z środkowej Grecji. Fokejczycy nie posłali swoich wojsk do Attyki, lecz
teraz pod przymusem dostarczyli 1000 hoplitów. Ich przybycie dało Mar-
doniosowi okazję do wykazania sprawności swej konnicy na równinie.
Otoczeni znienacka chmarą konnicy, hoplici zatrzymali się w mie)scu
i stając w kwadracie, wszyscy twarzą na zewnątrz, oczekiwali ulewy per-
Rys. 20 Drogi z Megary do Beocji i Attyki.
skich strzał i oszczepów. Wtedy Mardonios przysłał herolda, który powita
F okejczyków w imieniu wodza i ostrzegł ich, by gorliwie służyli spr awie
perskiej. Mardonios spodziewał się teraz, że Grecy zaatakują go na wy'bra-
nym przez niego samego terenie lub też, gdyby nie chcieli atakować -








że armia ich rozpadnie się sama pod naporem wewnętrznych animozji.
Zarówno bowiem. jego greccy sprzymierzeńcy, jak i wyrocznie, do którycr
się zwracał o radę, powtarzali zawsze, że w końcu właśnie brak zgod5
podminuje opór grecki.l8e
Wojskami Związku Hellenów dowodził Pauzaniasz, siostrzeniec Leoni-
c?asa, regent sprawujący władzę w imieniu nieletniego króla Sparty, Plej-
si;archosa. Najlepsze i najliczniejsze oddziały przybyły z Lakonii: 500(
Spartiatów, 5000 lacedemońskich periojków i 35 000 helotów, ci ostatn
doskonale wyekwipowani lekkozbrojni. Następne pod względem wielkośc
kontyngenty to 8000 Ateńczyków pod rozkazami Arystydesa, któx emt
304 Najazd Kserksesa na Grecję
w szyku bojowyrn.wyznaczono miejsce na lewym skrzydle armii, oraz 5000
Koryntian umieszczonych na prawym skrzydle obok 1500 Tegejezykózv
i Spartan. Centrum tworzyły kontyngenty wystawione przez inne pań-
stwa. Ramię w r amię z Ateńczykami z ich lewej strony stalo 600 Platej-
czyków, 3000 Megarejczyków i 500 Eginetów. Wszystkich hoplitów razem
zebranych z 24 państw było 38 700, a cała piechota lekkozbrojna liczyla
r0 000, z czego polowę stanowili heloci. Jazdy brakło niemal całkowicie.
Kiedy ta wielka armia zebrala się pod Platejami, bardzo szybko wystąpiły
trudności z zaopatrzeniem, gdyż calą żywność trzeba było dowozić przez
przelęcze Kithajronu. Stalo się jeszeze ciężej, kiedy -w osiem dni po
przybyciu Greków -konnica perska na jednej z przelęczy napadla na
konwój 500 zwierząt jucznych i wyrżnęła wszystkie wraz z ich straźnikami.
Później trzeba było używać okrężnych dróg. To jedno wystarczalo, by
Pauzaniasz i jego sztab dążyli do naty hmiastowej bitwy. Znajdowali się
jednak w takiej samej sytuacji, jak Miltiades pod Maratonem -sytuacji
zanalizowanej przez Spartan już po bitwie. I teraz też greckie woj-
ska piesze nie były w stanie stawić czoła perskiej konnicy, a zatem nie
mogly również zaatakować piechoty perskiej. Toteż Pauzaniasz ustawil
swą armię w sz5 ku bojowym wzdłuż podgórza i czekał w pozycji obron-
s
nej.
Obaj wodzovs,ie grali teraz na zwłokę. Greków nękała ustawicznie kon-
nica perska, a cierpieli także z powodu braku wody i nieregularnego za-
opatrzenia. Na dzień lub dwa podniósł ich nieco na duchu sukces wybo-
rowego oddzialu 300 Ateńczyków, którym przy wsparciu łuczników udało
się zabić Masistiosa i odeprzeć jego ciężką jaż lę. Ciało zabitego zlożone na
,ózku obwożono wzdluż Iinii greckich, nocą zaś cała równina rozbrzmie-
-,:: 'wala żałosnym wyciem Azjatów; którzy na znak żaloby obcięli grzywy
wym wierzchowcom i jucznym zwierzętóm. Skutek sukcesu był jednak
kr ótkotrwaly. Trzy tygodnie powtarzały się ataki konnicy, w czasie tym
obaj wodzowie ,próbowali darexnnie zmienić rozmieszczenie swych armii.
a wróżby wypadały ciągle niepomyślnie. Aż wreszcie raz, późną nocą, jakiś
źeździec zbliży ł się do przedniej straży Ateńezyków. Zaprowadzono go do
a.teńskich dowódców. Był to Aleksander, t ról Macedończyl ów. Przyno.:ił
wiadomość, że Mardonios amierza przystąpić o świcie do ataku. Od nie c
też zapewne pochodziła informacja o przesun:xciu najlepszej piechnty
perskiej z dawnegó stanowiska naprzeciwko Spartan na nowe na wpr s :
Ateńezyków. Później Aleksander odjechał z powrotem. O świc Pauza-
r?iasz zmienił odpowiednio stanowiska Spartan i Ateńczyl ów. Wówczas
Mardonios porzucil swój plan i obie strony wrócily do poprzedniego roz-
nlieszczenia swych oddziałów. Później konnica perska zaatakowała i ode-
pchnęła Spartan od ich głównego zasobu wod,y -źródła Gargafii, l tóre
Persowie calkowicie zatt ali i zanieczyścili. W rezultacie pozycje Greków
47-48. Podstawa t
Jn
Zwycięst ,a greckie pod Platejami i Mykale 305
stały się niemal nie do utrzymania. Pauzaniasz zw,ołal więc naradę, na któ-
rej 3azgodniono, że w czasie nadchodzącej nocy cala armia przesunie się
na nczvą pozycję, nieco bliżej Platejów.l
O zmroku, kiedy nowy dzień nieustannych atakóvs konnicy perskiej
wzmćgł jeszcze napięcie wśród greckich wojsk pieszych. wielka armia
rozpcczęła marsz nocny. Oddziały znajdujące się w centrum szyku były
iuż w pewnym stopniu zdemoralizowane. W strachu przed perską konnicą
przep;chnęły się naprzód aż do samych Platejów. W tym czasie Pauzaniasz
miai trudności z pewnym upartym oficerem spartańskim, Amomfaretosem
,
który nie był na naradzie, a teraz odmówił wykonania rozkazu, uważając
odwrót za równoznaczny z ucieczką w obliczu nieprzyjaciela. Ateńczycy,
aowiedziaw szy się od Pauzaniasza, że Spartanie i Tegejczycy nie ruszyh








się z miejsca, sami również pozostali na swej pozycji. O świcie wódz dał
rozkaz wymarszu, polecając zostawić Amomfaretosa razem z jego oddzia-
łem. Fodczas gdy Ateńczycy szli równiną, Pauzaniasz powiódł swoją armie
przez wzgórza, ale gdy wreszcie Amomfaretos i jego ludzie zdecydowaix
się pcci.ągnąć za nimi wolnym krokiem, wódz spartański zatrzymał się i cze-
kał x a opóźnionych.
I onnica perska, która o świcie ruszyła cwałem do ataku i nie zastała
Greków na ich dawnych pozycjach, teraz uderzyła na połączone wojska
Pauzaniasza i Amomfaretosa uniemożliwiając im dalszy marsz naprzód.
Mard.onios sądził, że armia grecka już się rozpadła. Natychmiast też rzucił
biegiem całą swą piechotę do natarcia. Jego greccy sprzymierzeńcy na
prawym skrzydle odcięli Ateńezyków, których Pauzaniaszowi nie udało
się oa ołać, a perskie wojska piesze rozpoczęły generalny atak na Lace-
demończyków i Tegejczykó , osamotnionych teraz i pozbawionych opar-
cia. Fersowie jednak nie od razu zwarli się z Grekami. Ze swych wielkich
wiklinowych tarcz utworzyli niby wał ochronny, który osłariiał ich przed
pociskami greckich oddziałów pomocniczych i wypuszczali zza niego grad
st:rzal na stojących w szyku hoplitów. Pauzaniasz trzymał mocno swoją
piechotę, dopóki w szeregach nieprzyjaciół nie uczyniło się bardzo tłoczno.
Og oszono, że wróżby wypadly pomyślnie. Hoplici, wykorzystując dogodną
dla siebie pochyłość terenu, ruszyli do natarcia we właściwym porządku,
zmie l.i wał z tarcz wiklinowych i zwarli się z nieprzyjacielem. Ich śmier-
cioneśne łócznie mur ich tarcz i ciężar zbroi miażdżyły stopniowo Per-
,
s w, którzv walczyli d ielnie, chwytając nawet gołymi rękoma za ostrza
wlóczni, lecz którym brakło iarcz napierśników i dlugiej broni. Bitwa b ła
c ' y
zezególnie zażarta tam, gdzie Mardonios na białym rumaku wiódl do ataku
królewską pieszą gwardię u sile 1000 ludzi. Ale i ci zostali pokonani. a sam
Mardonios zginął. Wtedy zalamała się piechota perska i rzuciła do bez-
J
ładne ucieczki, a za nią poszly masy Medów, BaktrSrjczykó , i wszystkich
innych ludócv. Pościg był tak zapalczywy, że konnica nie źdołala odciąć
o Hammoua
3d6
Najazd Kserksesa na Grecję
GTeIśŁW OCi ZIJlegOW pei'SKicu ucicnd ąwyLu uv ...-s -. ......,......... .. r----
sadą obozu.
_ _ łł 'eszcze w równana oddziały greckie oentralne, które
6 -
dotarły już do Platejów, popędziły teraz co tchu na pole bitwy jocini wz;,u
rzami, inni przez równinę. Tych ostatnich zaatakował oddźiał konnicy
tebańskiej i zabiwszy 600 wyparł resztę na zbocza Kithajronu. Na lewyłm
skrzydle Ateńczycy toozyli zawziętą walkę z Beotami; gdy wreszcie rozbili
w puch oddział "trzystu" -a byli to najlepsi wojownicy tebańscy -
Beoci wycofali się do Teb. Spośród Persów trochę wojsk pieszych, walczą-
cyćh w centrum pod wodzą Artabazosa, i nieco konnicy umknęło w dobrym
porządku na północ. Ateńczycy przykączyli się wówczas do Lacedemoń-
czyków, którym nie udało się dotąd zdobyć obozowej palisady. Zdecy do-
wanymi i zręcznymi atakami Ateńczycy otworzyli wyłom, a Grecy wdarli
się tłumnie do środka wyrzynając Azjatów jak owce w zagrodzie. Pauza-
riiasz bowiem, przerażony liczebnoś ią wroga i, być rnoże, pomny rzezi
dokonywanych przez Persów rozkazał nie brać jeńeów. Po tej masakrze
, r
główne sily piechoty perskiej przestały istnieć. Rozwiała się groźba pod-
boju perskiego, a miało się okazać, że rozwiała się n zawsze, dokonała
zaś tego wspaniała odwaga I zręczność hoplitów spartańskich, którzy do-
wiedli, że są najlepszą piechotą nie tylko w całej Grecji, leoz i w całym
cywilizowanym świecie.xsa
Kampania zakończona bitwą pod Platejami była najdoskonalszym owo-
cem jedności Hellenów. Przoz trzy tygodnie ponad 100 000 Greków stało
ramię przy ramieniu odpierając wspólnie ataki perskiej konnicy. Zostali
oni wierni Zeusowi Helleniosowi, bogu Hellenów, do którego odwolali się
w s rawie s r mierzonych. Dotrzymali przysi gi,
niegdyś Atończycy p p '
którą związali się soiennie przed przejściem Kithajronu: "Będę walczyć
aż do śmierci, będę przekładać wolność nad życie, nie opuszezę wyższego
ani niższego dowódcy żywy czy umarły, będę wykonywał rozkazy główno-
dowodzących i grzebał moich towarzyszy broni tam, gdzie polegną, nie
zostawiając żadnego z nich bez pogrzebu." iłł Podczas przemieszezeń po-








szczególnych oddziałów przed bitwą, Platejczycy usunęli kamienie wyty-
czające ich granice z Attyką, aby dostosować się w ten sposób do wyroczni
udzielonej przez Delfy; która przyrzekła Grekom zwyci stwo na attyckiej
ziemi. Po bitwie zwycięzcy oddali specjalne honory Platejom, na których
terytorium pochowano poleglych Greków. Państwa-ezłonkowie Związku
Hellenów podpisały traktat i na jego mocy w każdą rocznicę zwycięstwa
pod Platejami przedstawiciele polityczni i sakralni "Hellenów" mieli się
tu spotykać, by złożyć dziękćzynienie Zeusowi-Wybawcy i przewodniczyć
na igrzyskach odbywających się na cześć Wybawienia. Platejezyuy zostaii
uznani za lud poświęcony Zeusowi, .święty i nietykalny, winien skladać
ofiary Zeusowi i aermesowi za poleglych Grekóva. Uroczystości te utrzy-
Zwycięstwa greckie pod Platejami i Mykale
--a---.ł--, ...ł...e .ama mttaaód CtitfeJtlW KOnc2
.awsze ofiarę słowami: "Piję na cześć mężów, którzy zginęli za wolnoś
ronlewaź znaczna część Grecji dźwigała jeszeze perskie jarzmo, zwy
cięzcy zobowiązali się konwencją Związku Helleńskiego do kontynuowani
walki i stałego utrzymywania armii greckiej na poziomie 10 000 hoplitów
1000 konnicy i 100 okrętów wojennych. Powodzenie zjednało ich sprawi
nowych stronników. Samos powstała już przeciw Persji i przyłączyła sic
do Związku.. Zanim rok minął, inne wyspy jońskie i eolskie zaprzysięgł
przymierze i wysłały przedstawicieli na Kongres Hellenów. W przysiędzE
ziożonej przed bitwą pod Platejami zawarte było prawdopodobnie równiea
ponowne zobowiązanie sprzymierzonych "zdziesiątkowania" państw me-
dyzujących. Obecnie postanowiono wyruszyć na Teby i zażądać wydania
zwolenników Persji. Tebańczycy wytrzymali dwudziestodniowe oblężenie.
po czym wydali wszystkich zdrajców sprawy greckiej, który m nie udało
się uciec. Wzięto ich do glównej kwatery sprzymierzonych na Istmie, gdzie
mieli stanąć przed sądem Związku H llenów. Pauzaniasz jednak, rozpu-
ściwszy wojska sprzymierzonych, polecił ich stracić bez zwłoki.'ł _
Ten sam dzień wrześniowy był świadkiem bitwy pod platejami i zwy-
cięstwa greckiego pod Mykale -przylądkiem u wybrzeży Azji Mniejszej.
To ostatnie wy darzenie otwiera nowy rozdział w historii stosunków łączą-
cych kontynent grecki z perskim imperium. Grecy bowiem, poza krótko-
trwałą interweneją Aten i Eretrii podczas powstania Jonów, nie przenosili
rlntychczas działań wojennych na terytorium Wielkiego Króla. W roku 479
flota grecka podjęła tę ofensywę nie tyle dla uwolnienia Greków w Azji
?Vlniejszej, ile raczej, aby zapobiec przysłaniu drogą morską pasiłków dla
:V!ardoniosa, a co za tym idzie, by uchronić Grecję od nowej inwazji nie
mniej groźnej od tej z roku ubiegłego. Jeśliby flota grecka zdołała pokonać
p rską i przejąć panowanie na Morzu Egejskim, Kserkses nie byłby w sta-
nie ut zymywać w Europie armii większej od pozostawione tu esieni
r. 480. j j ą
Kiedy fIota grecka, złożona ze 110 statków, zgromadziła się pod Eginą
wiosną r. 479, do jej dowódcy Leotychidasa, króla Sparty, przybyło sześciu
wygnańców z Chios. Już po nieudanym zarnachu na properskiego tyrana
Chios odwiedzili oni Spartę prosząc ją o wyzwolenie Jonii. Ponowili teraz
s" 'oją prośbę, zwracając się z ńią do naezelnego wodza floty greckiej. Ale
i tym razem, podobnie jak poprzednio, pomocy odmówiono. W sierpniu
siły Greków w2rosly do około 250 okr tó
w wojennych. Wówczas właśnie
z.jawiło się trzech ludzi z grupy oporu na Samos, gdzie znajdowała się baza
floty nieprzyjacielskiej. Donieśli oni, że okręty perskie są w żłym stanie,
źe 1ud Samos szykuje się do buntu przeciw properskiemu tyranowi, Theo-
mestorowi, a ukazanie się sprzymierzonej floty w pabliżu brzegów Azji
ng Najazd Kserksesa na Grecję
może wywolać ogólne powstanie Jonów. Leotychidas zażądał od posłów
aby zaprzysięgli szczerość swych intencji, a następnie powiódl flotę grecl ą
; gotowości bo,jowej pod Samos. Nieprzyjaciel jednak odprawil szybkie
okręty fenickie, a resztę swej floty skierowal do przylądka Mykale na
lądzie stalym, gdzie statki wyciągnięto na brzeg i otoczono paiisadą. Tamże
znajdowal się już obóz sześćdziesięciotysięcznej armii perskiej, która stala
w Jonii garnizonem, tak że wszystkie siły Persów pod Mykale, z załogami
okrętów i żolnierzami pokładowymi wlącznie, liczyly około 100 000 ludzi.
Z tego poważną część stanowili Grecy i inne ludy podbite, o wątpliwej
lojalności. Flota grecka, przystosowana do walki metodą aborłdażu, wiozla
oprócz 45 000 żeglarzy okolo 5000 ciężkozbrojnej piechoty morskiej uzbr o-
jonej do walki wręcz. Leotychidas podplynął zatem do Mykale i ofiarował
bitwę, Per sowie jednak nie uczynili żadnego ruchu.'93
Leotychidas postanowil wykorzystać wszelkie możliwości wywolania
rozlamu wśród wrogów. Przeplywając tuż kolo samych brzegów na swym








statkiz admiralskim, oglaszał proklamację, w której wzywal .Jonów w sluż-
bie perskiej, aby nie zapominali o woln.ości i rozpowszechniali haslo Hera ,
wśród przyjaciół. Następnie wysadzil wszystkie swoje sily na brzeg nieco
dalej na poludnie. Wódz perski, zaniepokojony -jak tego oczekiwal Leo-
tychidas -proklamacją. rozbroił wojska z Samos, a Milezyjc yków roz-
stawił wzdłuż dróg prowadzących w gląb lądu. Perskie oddzialy piesze
utworzyly wal obronńy ze swych wysokich wiklinowych tarcz i napięły
luki gotując się do walki. Kiedy Grecy pod dowództwem Leotychidasa
zajęli swe pozycje, w szeregach ich rozeszla się nie wiadomo skąd pogło-
ska, że ich pobratymcy w Grecji odnieśli wielkie zwycięstwo. Z otucha
w sercu armia szia naprzód. Ateńczykom, wiodącym po nadmorskiej rów-
ninie jedno skrzydlo, udalo się przedrzeć przez wal z tarcz wiklinowych.
Wówczas hoplici zwartą kolumną zepchnęli do tylu piechotę perską i rzu-
eili się w pościg za uciekającymi, a ścigali ich tak zawzięcie, że oddziały
z Aten, Koryntu, Sykionu i Trojzeny włamaly się do bronionego palisadą
obozu. Reszta armii z Lacedemończykami na ezele, opóźniona z pot odu
trudności terenu, przybyla dopiero na ostatni akt, kiedy w czasie ogólnej
rzezi także Jonowie w slużbie perskiej uderzyli na swoich panów. Perskie
wojska piesze w malych izolowanych grupach walczyły na śmierć i życie,
podczas gdy większość żołnierzy z ludów podbitych uciekla w głąb lądu,
gdzie wpadla w ręce Milezyjezyków. Gdy walka wreszcie ustala, na 'pobo-
jowisku leżalo 40 000 poleglych, a na plażach dopalały się. zgliszeza okrę-
tów. To rozstrzygające zwycięstwo zapewnilo Grekom niewątpliwe pano-
wanie na Morzu Egejskim. Jeśliby Kserkses chcial ponowić atak, móg by
liczyć teraz tylko na floty Fenicji, Cypru. i Egiptu, Jonowie bowiem i Eolo-
wie byli znowu gotowi do powstania.'`'
Zwycięstwo nostawilo Greków w obliczu problemu politycznego i woj-
skowego o dużej doniosłości. Kongres Hellenów w Koryncie na pewno po-
lecil Leotychidasowi powstrzymyw ać lab atakować flotę peiłską posluyując
się wszelką pomocą, jakiej mogli mu udzielić Jonowie. Być może, Kongres
posiadal w sztabie Leotychidasa swoich pełnomocników upoważnionych
cio przyjmowania nowych członków do Związku Hellenów. a także cio usta-
Iania polityki we wschodniej ezęści Morza Egejskiego. Przed bitwą pod
iViykale Leotychidas prowadzil rokowania z wyslannikami Samos i w ja-
kimś przynajmniej stopniu zobowiązal się do obrony ich ojczyzny przed
Persami. Czy należalo teraz podjąć te same zobowiązania obec Jonów
i Eolów na kontynencie azjatyckim? Sparta miala na to pytanie odpowiedż
zawsze gotową i jasną: chętnie użyczala opieki dyplomatycznej bez jakiej-
kolwiek jednak pomocy militarnej. Jako państwo lądowe, nie posiada,jące
Frzy tym wlasnej konnicy, uważala się ona za niezdolną do obrony wy-
rzeża morskiego przeciw siłom wojskowym calego perskiego imperium.
Również obecnie, gdy sztab Leotychidasa rozważal ten problem. takie
wla nie było zdanie Spartan, a podzielali je też inni przedstawiciele Pelo-
p onezu. Poradzono zatem Jonom i Eolom, by opuścili azjatyckie wybrzeże
(to samo rozwiązanie podsuwal już niegdyś Bias z Priene, a niektóre
miasta nawet je przyjęły), proponując im osiedlenie na terenach nad-
mor skich dogodnych dla handlu, które miano odebrać państwom medyzu-
;ącym.
Jednakże przedstawiciele Aten przeciwstawili się gwaltownie ńpj pro-
pozycji. Nie chcieli oni dopuścić do ewakuacji Jonii. Spartanie i Pelopo-
nezy,jczycy ustąpili więc uwzględniając ich życzenie. Sprzymierzeni przy-
jęli wówczas do Związku Hellenów Chios, Lesbos i inne państwa wyspiar-
skie, które wspólpracowaly z Grekami, ale żadnego z miast greckich w Az i
Mniejszej.l e
Takie zalatwienie sprawy moglo odpowiadać Sparcie i Pelo-
ponezyjczykom, gdyż stwarzaloby pewien rnodus vżvendi z Persją, podobny
do tego, który Sparta uloży z nią sobie w niecale sto lat później. Na razie
pozbawialo o: o Greków w Azji Mniejszej wszelkiej ochrony, jakiegokol-
wiek traktatu czy przymierza.
Po zwycięstwie pod Mykale flota sprzymierzona poplynęla do Abydos.
Leotychidas zamierzal zburzyć most przerzucony przez Hellespont. lecz
t ,cześniej już zniosly go fale. Ponieważ pora roku była późna, zawrócił
:3o domu, aby rozpuścić flotę. Ksanthippos i dowódcy ateńscy postanowili
;ednak prowadzić dale,j niezależne operacje. Z pomocą tych Jonów i innych
Greków znad Hellespontu, którzy zostali już przyjęci do Związku Helle-
nów, oblężQno Sestos, glówną bazę perską na Chersonezie. Kiedy oblężenie
przeciągnęło się do zimy, wojska ateńskie zaczęly się niecierpliwić. iecz
ich dovvódcy nie chcieli odstąpić, dopóki nie otrzymają odpowiednie _a za-
rzadzenia od ateńskich wladz państwowych, gdyż slużyli wprawdzie inte-
resom Związku Hellenów, lecz pod rozkazami Aten. Przed końcem zimy








31U
udało się oblężonym wymknąć z Sestos, ale straż tylna, wśród której było
,ie:a wybitnych Persów, dostała się do niewoli. Dowódcę Artayktesa
i jego syna kazał stracić Ksanthippos, innych wykupili krewni za wysokie
:umy pieniężne. Wiosną r. 478 Ksanthippos popłynął do domu uwożąc
bogate łupy i łańcuchy kotwiczne mostu Kserksesa. Te ostatnie Ateńczycy,
da'e _ oświ cili A ollonowi w Delfach.lss
Opisem tych wydarzeń Herodot zamknął swoją historię wojen perskich.
Rzeczywiście. jest coś symbolicznego w tym zdobyciu łańcuchów kotwicz-
rvch osławionego mostu, w istocie jednak od zorganizowania drugiej wiel-
kiej inwazji powstrzymało Kserksesa nie co innego, jak bitwy pod Pla-
tejami i Mykale. Wojna z Persją nie zakończyła się wszakże w r. 478.
Garnizony Persów utrzymały się w Europie mniej więcej do r. 465,
a możłiwość podjęcia przez nich ofensywy morskiej zarysowywała się nie-
jednokrotnie aż do r. 448, kiedy to Ateny ostatecznie zawarły pokój.
W roku 478 groźba drugi.ej inwazji wisiała w powietrzu i pod jej presją
niektóre państwa greckie przedsiębrały przeciw Persji dalsze działania
na lądzie i morzu.

ROZDZIAŁ 5
POWSTANIE I ROZWój ZWIĄZKU ATEŃSKIEGO

1. STOSUNKI ATEN ZE SPARTĄ
hcąc przedstawić, jak Ateny stawały się potęgą, Tukidydes zaczyl
swój wykład od oblężenia Sestos w zimie r. 479!478. Mimo częst
różnicy zdań, już od r. 491 Sparta i Ateny działały zgodnie. Ich żołnier:
i żeglarze, walcząc ramię w ramię pod Artemizjon, Salaminą, Platejax
i Mykale, doprowadzili do zwycięstwa Greków nad Persami. Fakt
Sparta sprawowała naczelne dowództwo na lądzie i na morzu, nie budz
żadnych wątpliwośei. Pomimo tragicznej utraty swojej ziemi, Ateny pi
zo,.t ły lojalne wobec Sparty i Związku Hellenów. Pod Sestos jednak dzia
łały bez Spartan i Peloponezyjczyków, za to z pomocą Greków z wiel
państw jońskich i znad Hellespontu, których entuzjastyczną wierno;
pozy-skały teraz dla siebie. Wystąpienie Aten dodało także ducha Eolol
i Jonom z wybrzeży azjatyckich. Zwłaszcza z tymi ostatnimi łączył j
zarówno sentyment, jak i wspólne interesy. Ateny uważały się zawsz
za założycieia i opiekuna jońskich miast w Azji Mniejszej, a współprac
z nimi w zmacniała ich morską i handlową pozycję na Morzu Egejskin
Co więcej, wojna dostarczyła Atenom środków do niezależnego działania
Pyly one teraz przodującą rnorską, a drugą militarną potęgą
w Grecj:
Odwaga i wytrwałość Ateńczyków natchnęły pewnością siebie własnyci
obywateli. a wzbudziły podziw u obcych, wreszcie ich walka o ł, olnoś
zbliżała do nich Jonów.
Niezależne wystąpienie Aten było milczącym wyzwaniem rzucon n
hegemonii Sparty. Leżało ono jednak w granicach interesów sprzy ie
uzonych, bo nic nie mogłŹ przyczynić się walniej do odwróeenia nowe
in azji lądowej niż energiczna ofensywa morska. Dlatego Sparta nie pró
bwała przeszkadzać. Ale w tych samych miesiącach zimow ch d oble
~' `ao Sestos, pojawił się nowy powód tarć między Spartą a Atenami Zwy-
i. . two pod Platejami umożliwiło Ateńczykom powrót do spustoszone-
cł czyzny i podjęcie odbudowy zburzonych umocnień. Sparta natomiasl
7a ądała od rządu ateńskiego, by tych prac zaniechał. Jej zdaniem nale-
:-o zrciwnać z ziemią wszelkie fortyfikacje w środkowej i północne
G 'ecji, tak aby Persowie w razie ponownej inwazji nie znaleźli tu żadn ch
u :ocnionych baz dla swych operacji, podczas gdy Peloponez miał zapew-
nić.schronienie i parcie wszystkim Grekom z kontynentu. W tym żąda-
312
YOWSLdlllC 1
niu Sparty kryl się jednak z lekka tylko zamaskowany zamach na nieza-
leżność Aten, wysunięto bowiem to żądanie w momencie, kiedy Ateay -
oslabione finansowo spustoszeniem kraju -byly jako miasto otwarte
wystawione na wszelkie ataki. Toteż Ateny zareagowały natvchmiast na
to wyzwanie. Poleciły one Ksanthipposowi kontynuovvać oblężenie Sestos,
a swego najzdolniejszego dyplomatę, Temistoklesa, wyslaly do Spaxłty.
W tej krytycznej dla Aten sytuacji Temistokles byl u wladzy. On to
zasugerowal wydanie odpowiednich rozkazów Ksanthipposowi i tak
wszystko urządzil, aby przybyć do Sparty przed innymi czlonkami posel-
stwa ateńskiego. Tam wykorzystal swoją popularność, by przewlec spr a-
wę, a podejrzenie Spartan uśpil uprzejmymi zapewnieniami. Inni posłowie
wyjeclzali z Aten dopiero wtedy, gdy mury obronne osiągnęly już dosta-
teczną wysokość. Tymczasem pogloski o odbudowaniu murów doszly do
Sparty. Temistokles wyraził niedowierzanie. Sklonił Spartan, by wypra-








wili wlasne poselstwo do Aten, a potajemnie polecil Ateńczykom zatrzy-
mać ezlonków tego poselstwa jako zakladników. Tymczasem reszta wy-
slanników ateńskich przybyła wreszcie do Sparty i Temistokles v ylożyl
karty na stól. Powiedzial on, że Ateny są już zdolne do obrony i że będą
się bronily. Wśród niebezpieczeństw wojny dowiodly, że potrafią wybie-
rać taki sposób postępowania, który uwzględnia zarówno ich wlasne inte-
resy, jak i ich sprzymierzeńców. Podobnie postąpily i teraz odbudowując
swe mury, proszą wi c Spartę, by zaaprobowala ich decyzję jako pswziętą
przez równe jej i s xwerenne państwo. S arta, postawiona przed faktem
dokonanym, wyrazila zgodę i oba poselstwa powróciły do siebie. Póżniej,
gdy Temistokles przystąpil w dalszym ciągu do umacniania Pireusu; uprze-
dził on ewentualny sprzeciw Sparty wydając z góry oświadczenie, że Pi-
reus będzie slużył za bazę flocie greckiej w jej dzialaniach zmierzających
do powstrzymania wszelkich możliwych ataków perskich.l97
Wspólne niebezpieczeństwo ze strony Persji przesłonilo na czas jakiś
różnice istniejące między Spartą a Atenami. Latem r. 478, po żniwach na
Peloponezie, Kongres Hellenów wyslal dwie armie ekspedycyjne Zv iązk u
Helleńskiego. Pierv sza pod wodzą króla Sparty, Leotychidasa, miała uka-
rać popleczników perskich na pólnocy Grecji, przede wszystkim zaś tes-
salskich Aleuadów, a także zabezpieczyć te tereny przed zakusaxni Per-
sów. Armia i flota posunęly się aż do Pagasaj, lecz nie udało im się wypę-
dzić Aleuadów z Larisy. Po tym niepowodzeniu Leotychidasa posta uiono
przed sąd w Sparcie i uznano winnym korupcji. Zwycięzca spod Mykale
zostal skazany na dożywotnie wygnanie ze Sparty. W tym samym praw-
dopodobnie roku Sparta postawila na Radzie Amfiktionii wniosek, aby
wykluczyć wszystkich członków, którzy zachowali neutralność podczas
wojny. Do przyjęcia tego wniosku nie' dopuścił Temistokles, ostrzegając
inne państwa, źe Symmachia Spartańska opanowalaby wtedy Radę.l9 '
Druga armia, pod dowództwem Pauzaniasza, spartańskiego regenta i tr
Ltmfatora spod Platejów, wykorzystała zwycięstwo pod Mykale zdobywaj
większą część Cypru i odbierając Persom Bizancjum. Te tak poważ
sukcesy sparaliżowaly flotę fenicką i przerwaly drugi szlak komunikacyj
lączący Azję z Europą. W tym jednak momencie Sparta doznala nastę
nego upokorzenia. Dyktatorska postawa Pauzaniasza wysoce urazila gre
lcich dowódców floty i wówczas to niektórzy Jonowie i Eolowie, z prze
tawicielanii Chios, Lesbos i Samos na czele, zwrócili się do Arystyde
i jego sztabu proponując, by Ateny przejęly nad nimi dowództwo ja.
miasto-zalożyciel miast jońskich.
świadoma ty ch knowań Sparta odwolala Pauzaniasza i postawiła
przed sądem. Zostal on uniewinniony z większości zarzutów dotyczący
nadużycia wladzy naczelnego wodza, lecz dowody świadezące o jego ko
zachtach z Persją wydawaly się bezsporne. Wladze spartańskie odwoła
go zatem ze stanowiska wodza, wysylając na jego miejsce Dorkisa, któ
zabral ze sobą wlasny sztab i nieco wojska. Tymczasem jednak wszys
sprzymierzeńcy znad Hellespontu, z wyjątkiem żolnierzy i zalóg okręt
wych z Peloponezu, oddali się pod rozkazy Aten. Pod koniec r. 47 : Dc
kis wycofal się wraz ze swymi towarzyszami, a Sparta nie czynila j
żadnych dalszych prób narzucenia flocie swojego dowództwa."'
2. ORGAl TIZACJA I PIERWSZE SUKCESY ZWIt ZKU ATEIVSKIEGO
Podezas zimy r. 478/477 Ateny kształtowaly system dowodzenia
swoją modlę. Mialy po swojej stronie państwa wyspiarskie i morsk
Flota Aten dala już dowody waleczności, a ich postępowanie uzasadnia
pretensję do dumnego miana obrońcy wolności. Wspomniane państwa b
d.zo potrzebowaly obrony, bylo bowiem oczywiste, że Persja -jeśli tyl.
ponowi atak -w pierwszym rzędzie spróbuje podbić Hellespont, Jor
i wyspy. Byly one zatem w sprawie dowództwa sklonne do ustępstw
rzecz Aten. Zarazem jednak Ateny nie chcialy zrywać ze Spartą ani wyst
pować ze Zv iązku Hellenów, z którym zarówno je same, jak i niektó
państwa wyspiarskie wiązala uroczysta przysięga. Tak więc przymi rs
stanowiące podstawę Związku, pozostalo nienaruszone. obowiązywaic o
nawet aż do roku 462/461 i nie zostalo formalnie rozwiązane przed r. 4;
Tymczasem Ateny zaczęly kształtować wewnątrz Związku Hellenów sv
,vłasny Związek -symmachię, znany później pod określeniem "Ate
czycy i ich Sprzymierzeńcy", w tym wlaśnie, a także w swoim ustro
vvykazujący unalogie do Symmachii Spartańskiej. Pierwszym krokiem b
~rzymierze, które Ateny zawarly z "Jonami". Obie strony związaly ;
wzajemną przysięgą, "że będą miały tych samych przyjaciół i wrogó
314 YOWSGdIIaE a luGwu c/waą nu awca.on.w, .
p zy czym wrzucono do morza bryłki rozżarzonego żelaza jako znak, że
przysięga ta będzie ważna, dopóki żelazo nie wyplynie na powierzchnię








,ody. Formuła zobowiązująca strony mieć "tych samych przyjaciół i wro-
gów" dowodzi, że było to przymierze zaczepno-obronne; skierowane prze-
ciw wszelkim możliwym agresorom. Później Ateny zawarły jeszcze od-
dziol.ne sojusze z Mityleną i innymi państwami. Wreszcie Arystydes jako
przedstawiciel Aten i delegaci państw sprzymierzonych zaprzysięgli pakt
przymierza pomiędzy Atenami a "Hellenami". Jego aasadniczym celem
b rło wyzwolenie i odwet na Persach.2oo
Ustrój Związku Ateńskiego * był dwuizbowy, jedną izbę tworzyło
państwo ateńskie, drugą -Zgromadzenie (synodos) sprzymierzonych (po-
czątkowo mówiło się o nich "Helleni"). Państwo ateńskie było wedlug okre-
ślenża Greków "hegemonem"; dowodziło ono s rzymierzoną flotą, wyzna-
czało kontyngenty okrętów i daniny pieniężne, mianowało "skarbników
Hel3enów" (hellenotamiai), którzy sprawowali pieczę nad funduszami
spra:ymierzonych. . Ateny dostarczały poważną część floty, w zamian za co
zabierały polowę wszystkich łupów. Sprzymierzeni zachowywali autono-
mi , a niezależność gwarantowały im Ateny. Każde z państw sprzymierzo-
nych, bez względu na to, czy reprezentował je jeden, ezy więcej delega-
tów, miało jeden głos na Zgromadzeniu, a decyzja większości obowiązy-
wala wszystkich ezłonków. Miejscem zebrań była świątynia Apollona i Ar-,
temidy na Delos, tradycyjny ośrodek życia religijnego Jonów, i tam też
zna;dował się skarbiec sprzymierzonych pod opieką boga i bogini.2ł1 Ateny
nie I mialy glosu na Zgromadzeniu, lecz przy pewnych okazjach przedsta-
vviciele ich mogli być obecni jako doradcy lub łącznicy. Obie izby -pań-
stwo ateńskie i Zgromadzenie Sprzymierzonych -miały jednakowe
uprawnienia: każda z nich mogła zgłosić lub odrzucić porządek obrad,
a przyjmowano tylko taką linię postępowania, którą obie aprobowały. Or-
gan.i.zacja ta miala mniej cech federacji niż Związek Hellenów, lecz na
w,ypadek wojny rozporządzała silą nie mniejszą niż Symmachia Spartań-
ska, a to dlatego, że pozycja hegemona była tu stała i mocna. Związek
Ateński wyrósl po części z doświadczeń poczynion.ych na kontynencie
greckim, po części zaś z doświadczeń Jonów w czasie powstania w latach
499-493. Stworzyli oni wówczas niby zaczątek "Związku Jonów" z własną
Radą delegatów, wyznaczanymi kontyngentami, a nawet wspólną monetą
obiegową, pozbawiony jednak hegemona, co okazalo się jego slabością. Sła-
bość tę teraz wlaśnie przezwyciężono.
Z ; iązek Ateński działał od początku szybko i zdecydowanie. Państwu
ateń.skiemu nie braklo inicjatywy i odwagi, Jonom zaś -doświadezenia
e łcspólnych obradach za pośrednictwem wyznaczonych delegatów. Do
pierwotnie nielicznych sprzymierzeńcóW przyłączały się stopniowo inne
' Zwanego także czasem Związkiem Morskim (przyp. tł.).
państwa, najpierw eolskie, a potem doryckie, przyjmując te same zobow:
zania. Pierwszy wymiar danin i kontyngentów floty miał miej:
w r. 478!477. Zgromadzenie sprzymier zonych zobowiązało się dostarez
460 talentów w nadchodzącym roku i zaprosiło Arystydesa, by wyznac:
udział każdego ze sprzymierzeńców. Uczynił on to tak bezstronnie,
okrzyczano go "Arystydesem sprawiedliwym". Ateny decydowały (tyl
przy tej okazji), które państwa mają dostarczyć okrętów, a które pienięd:
Tak więc okr ty i pieniądze złożyly się razem na pierwszy phoros -słov
które znaczyło "udział", a dopiero później nabrało znaczenia "danina p:
ni żna" z pewnym odcieniem politycznym. Ateny podjęły się dostarcz
okrętów, być może połowę całej floty, która lącznie liczyła co najmn:
300 trier, nie wnosi y jednak pieniędzy, ponieważ były wyczerpane wojx
a kraj spustoszony. Wielu uczonych jest odmiennego zdania, sądzą o: ri. m
nowicie, że na owe 460 talentów składały się tylko daniny pieni żne. Pr
czyć temu zdaje się fakt, że po r. 454 o wiele więcej państw nosiło ni
cale 400 talentów rocznie i że -co za tym idzie -ciężar nałożony
pań twa płacące pieniądze w r. 477 musiałby być nadmierny. Fakt t
nie jest wprawdzie decydujący, gdyż w r. 477 entuzjazm i koniecznc
szły ręka w rękę, a same Ateny wydały na swoją flotę 100 talentów j
w r.-483/ 482, przechyla on jednak szalę na korzyść przyjętej tu interpx
tacji. W roku 477, a także później każde państwo związkowe było zobowi
zan do przysyłania oddziałów wojskowych, które służyły pod rozkaza
hegemona, tj. Aten. Oddziały te należy odróżnić od załóg okrętowych, w
stawianych przez państwa dostarczające okrętów:202 W ten sposób Związ
Ateński zapewnił sobie posiadanie wielkiej floty, dobrze obsadzonej, odp
wiednio finansowanej i pod zdolnym dowództwem Aten, najpotężniejsze
państwa morskiego w świecie greckim.
O wczesnych poczynaniach Związku Morskiego wiemy bardzo niewie
Tukidydes wspomina najpierw o odbiciu Persom Eion, którego ludne
zamieniono w niewolników, następnie zaś o zdobyciu Skyros, skąd pira








kich mieszkańców, Dolopów, wypędzono i sprzedano do niewoli. Na Sk
ros znaleziono kości Tezeusza, wielkiego herosa ateńskiego i jońskie
k óre przewieziono uroczyście do Aten. Podobnie bowiem jak Sparta ;
zdobyciu świętych szczątków Orestesa pretendowała do przewodniczen
wszystkim Peloponezyjczykom, tak Ateny wzmacniały w ten posób swc
prawa do do odzenia Jonami. Zarówno Eion jak Skyros zasiedlono osa
nik.ami ateńskimi; pierwszą wkrótce stracono, ale druga pozostala ki
ruchią ateńską. Te operacje w pólnocno-zachodniej części Morza Egejskie;
prz -padły na rok archoncki 476/475. Poprzedzilo je zapewne powtórne zd
bs,cie Bizanejum, tym razem przeź Pauzaniasza,. który przybył tam
Spa.rty jako człowiek prywatny i oglosił się tyranem, zamierzając prow
dzić dalsze konszachty z Persją. Również Sestos udalo się prawdopodobn
316
rvwsaauac a av v .y
,dbić ponownie Persom, którzy nie szczędzili wszakże wy siłkćw. by od-
zyskać łączność ze swymi silami w Europie. W jakiś czas po r. 47 /475
miasto Karystos na Eubei zostalo zmuszone do przystąpienia do Związku,
a Naksos, która się odeń odlączyła, oblężona i pokonana, wróciła w resz ie
wbrew wlasnej woli i na mniej korzystnych warunkach.2ł3 W przFszkości
oba te państwa to walczyły z Persj,ą, to jej pomagały. Trudno powied?ieć,
eZy w tym momencie interwencja ateńska b la usprawiedliwiona.
Opisując wydarzenia w Eion, Skyros, Naksos i pod Karystos, Tukidydes
nie zamierzał przedstawiać sukcesów Związku Ateńskiego, lecz etapy
wzrostu potęgi Aten. świadom imperialistycznej polityki, kt.órą pó; niej
przyjęly. Ateny, ujarzmiając swych sprzymierzeńców i zakladając kleru-
chie, nadał tym incydentom znaczenie, które w owym czasie bynaj: nniej
nie bylo oczywiste. W oczach wspólezesnych postępowanie Aten leżało za-
równo w ich wlasnym interesie, jak i w interesie sprzymierzonych, przy
ezym można byio powiedzieć, że używają one tylko, a nie nadużywają
przyznanej im wladzy hegemona. Podczas wojny bowiem neutralność mało
r óżniła się od medyzmu i mogka okazać się zaraźliwa, a w przypadku Na-
ksos wystąpienie jej ze Związku było prawdopodobnie zlamaniem za-
przysiężonego przymierza. Przeciwstawić tym incydentom musimy dużą
liczbę sukcesów Związku Ateńskiego, których szczegółów nie znamy, ale
które tlumaczą wielkie zwycięstwo odniesione przy ujściu Eurym donu
okolo r. 467. '
W tym to ezasie Persowie zgromadzili w Pamfilii wielką armię i flotę
zlożoną z okolo 350 okrętów, zamierzając prawdopodobnie wyruszvć na
Morze Egejskie. Uprzedził ich jednak ateński wódz Kimon, przystepując
do akcji z silami Związku Ateńskiego. Jego flota wojenna liczyla 300 okrę-
tów, z których 200 trier wraz z zalogami dostarezyły Ateny; triery te wy-
różnialy się zdolnością do szybkich manewrów, co odegralo tak ważną rolę
pod Salaminą, miały jednak szersze pokkadniki, a pokłady boczne lączyly
się w kilku punktach, aby zapewnić żolnierzom pokładowym możność
yrzejścia z parapetu na parapet. Ta zmiana w konstrukcji statku, która
zaszła między czasem Temistoklesa a czasem Kimona, odpowiadala przej-
ściu od obrony do natarcia. Pod Salaminą wielką rolę odegrało taranowa-
nie, lecz Kimon dowod.ził teraz armią inwazyjną, którą okoliczności mog'ły
zmusić do walki zarówno na lądzie, jak i na morzu, pyła więc pr ystoso-
wana do transportu znacznej liczby żolnierzy pokładowych. Jego eskadra
ateńska wiozla prawdopodobnie okolo 5000 hoplitów. Na 100 trierach
sprzymierzeńców jechala również piechota morska i nieco łuczników.
Flota Kimona zebrala się pod Knidos i potem poplynęła wzdluż %ybrze-
ża, jednając sobie dyplomacją lub zdobywając silą miasta nadmorskie. Pod
Faselis, naprzeciw bazy perskiej na rzece Eurymedon, Kimon zaatakował
początkowo umocnienia, lecz jego sprzymierzeńcy z Chios przN -unali
Kłopoty Sparty 317
mies2kańców tego miasta, aby zaplacili 10 talentów i dostarczyli żolnierzy.
Ustal.iwszy swą bazę operacy jną w Faselis, Kimon przystąpił do ataku.
Flota perska nie była jeszcze w komplecie, oczekiwano bowiem przybycia
z Cypru 80 statków fenickich. Mimo to Persowie mieli więcej okrętów
i wiolką armię wspierającą. Wycofali jednak swą flotę w gkąb ujścia Eury-
medcnu, aby uniknąć bitwy na morzu. Kimon wszakże wpłynął w koryto
rzeki. Wówczas Persowie rozwinęli szyk bojowy; ale trzymali się cią_gle
blisko brzegu. Przy pierwszym starciu okręty perskie rzuciły się do
ucieczki w stronę lądu. Niektóre zatopiono, inne zdobyto, jeszcze inne
roztrzaskałv swoje wręgi na plaży. Całkowita demoralizacja ogarnęla flotę
persk.ą. W bitwie tej i w następnej, pod Cyprem, w której wzięłą udzial
oczek.iwana eskadra fenicka, zatopiono lub zdobyto w stanie nie uszkodzo-
nym lącznie 200 okrętów perskich.








Kiedv armia perska zeszla na plażę, aby ochraniać uciekających, Kimon
śmialo wymusil lądowanie, po czym jego hoplici zaatakowali piechotę per-
ską. Walka byla zaciekła i wielu znaczniejszych Ateńczyków padlo, zanim
zgnęl iono wroga i zdobyto jego obóz. Wówczas Kimon od razu odplynąl,
aby zaskoczyć i zniszczyć eskadrę fenicką pod Cyprem. Te znamienne
zwycięstwa potwierdziły wniosek spod Mykale, że okręty greckie i grecka
piech.ota morska mają zdecydowaną wyższość nad siłami imperium per-
skiego, a usprawiedliwily także śmiałą decyzję Aten, które w r. 479/4 78
nam.awialy Jonów do pozostania w Azji Mniejszej. Teraz wlaśnie oni, ateń-
scy żolnierze i żeglarze, sily czolowe Związku Ateńskiego, których było
na wyprawie dwakroć więcej niż wojsk sprzymierzonych, obronili istotnie
wolność Greków wschodnich przed przemocą Persji. Wkrótce o bitwie
Kimon usunął pewną Iiczbę Persów z Chersonezu, a pólwysep zdobył dla
Aten. Położyło to zapewne kres istnieniu satrapii perskiej, którą utworzył
tu Dariusz 6v r. 513. Triumf Europy nad Azją, malych państw greckich nad
wielkim państwem perskim, byl kompletny. Ci, którzy padli nad Euryme-
donem, poręczyli swą śmiercią wolność Hellenów. Dostojne w swym pa-
tosie epitafium odpowiada doniosłości chwili:
Tu nad Eurymedonem młodość swą złożyli
w walce z wojskami Medów włócznicy wspaniali,
ścierając się na lądzie i na statkach szybkich.
Zginęli, ale pamięć ich męstwa została. 4
3. KśOPOTY SPARTY
'Vo,;na p erska podniosła autorytet Sparty lecz nadwe;ężyła iej ustrńj
wew ,ętrzny. Spartiaci, periojkowie i heloci na równi. yszyscy byii w walc,.
wspaniali i niewzruszeni; wodzowie spartańscy sprawujący na zelne do-
Powstanie i rozwój Związku Ateńskiego
318
wództwo nad grecką armią i flotą -Leonidas, Eurybiades, PauLaniasz
i Leotychidas -dowiedli, że umieją świetni r kierować oficerami bardzo
róźnorodnego pochodzenia i przygotowywać zwycięskie bitwy. Zdecydo-
wanie Sparty było natchnieniem dla innych, nawet jej powolność czasem
u.spokajała, a jej siły wojskowe pod Platejami, liczące 45 000 mężów, były
o wiele większe niż jakiegokolwiek innego z państw greekich. Z drugiej
strony jednak straty wojenne Sparty przewyższały straty innych państw,
poza Atenami, a groźniejsze mogły się okazać straty poniesione przez Spar-
tiatów (prawdopodobnie 500 zabitych w akcji, a wielu rannych), ponieważ
tę uprzywilejowaną klasę i tak już znacznie przewyższali liczbą nieuprzy-
wilejowani: Ustrój Sparty był doskonale dostosowany do utrzymywania
tr adycyjnego porządku na terytorium Lakonii i Messenii, a poza ich gra-
nice tutejsi mieszkańcy rzadko wyruszali. Natomiast w ezasie wojen per-
skich Spartiaci, periojkowie i heloci brali udział w dalekich wyprawach,
podezas których spotykali Greków o różnych poglądach i doświadezeniu;
tu ezyhały na nich pokusy bogactwa i luksusu, zwłaszcza przy podziale
łupów między wojska zwycięskie, a na wyższych rangą -także pokusa
zapewnienia sobie takiego dowództwa nad wojskiem, które by nie pod-
le ało stałej kontroli ze strony władz administracyjnych. Skutki tego wi-
d żmy szcze ólnie wyraźnie w dwóch rodzinach królewskich. Kl.eomenes,
Demaratos, Leotychidos i Pauzaniasz zaszli tak d.aleko na drodze korupcji
czy ambicji, że nie cofnęli się nawet przed zdradą i medyzmem, ich przy-
kład zaś musiał wywrzeć zgubny wpływ na lojalność wielu Spartiatów.
l Tieobliczalne wybryki i aroganeja tych wodzów zraziły wielu sprzymie-
rzonych, a przede wszystkim Jonów; Sparta zapłaciła za nie utratą swej
hegemonii na morzu w r. 478, z której dlatego właśnie zrezygnowała bez
walki.2ł5
Wsz stko to naruszało wewnętrzną równowagę Sparty i jej kierownicze
stanowisko w Związku Peloponeskim. W ustroju Sparty przeciwwagą po-
dwójnej wladzy królewskiej byli normalnie eforowie. Skoro jednak obni-
żył się teraz autorytet rodzin królewskich, a oba trony przypadły dwóm
nieletnim chłopcom -Plejstarchosov .,i i Archidamosowi -władza eforów
wzrosła, co pociągnęło za sobą z kolei przestawienie całej polityki na me-
tody mnie awanturnicze. Jednocześnie geruzja wyemancypowała się spod
wpływu królów i przejęła kierownictwo państwa. Jej ezłonko lie,
-prócz dwóch młodocianych królów -już po sześćdziesiątce,
wszyscy
patrzyli na ustrój Sparty okiem konserwatywnym i dążyli do zdławienia
wszelkiego indywidualizmu, który mogła rozbudzić służba poza granicami
kraju. W rezultacie ustrój spartański uległ dalszemu zacieśnieniu, co pocią-
gnęło za sobą większy jeszcze ucisk periojków i helotów, a także szczelne
zamknięcie kraju przed liberalnymi tendenejami w handlu i w sztuce.








Jako przy vódca swojej Symmachii Sparta okazywała się znacznie bardziej
Kłopoty Sparty
autorytatywnym hegemonem, niźli była nim w Związku Hellenów. W cza-
sie wojny członkowie Symmachii Spartańskiej stanowili v ,iększośc
w Związku Hellenów, mieli zatem więcej sposobności do wpływania n
decyzję Sparty, a zarazem do obserwacji niedostatków jej kierownictwa
Sądząc z pozorów, Sparta została zmuszona przez Ateny zarówno do bitwy
pod Salaminą, jak i do wyprawy pod Plateje, podczas gdy peloponescy
ezłonkowie Symmachii Spartańskiej woleli raczej bronić Peloponezu. Wo-
dzowie Sparty zhańbili się, jej władze Temistokles wywiódł w pole, jedno-
cześnie zaś wyrastała nowa, a groźna potęga -Ateny ze swoim Z ,s iąz-
kiern. Nawet sukcesy odnoszone przez Spartę w sprawie greckie,; za-
szkodziły interesom Eginy, Koryntu i Teb, wzbudzając także opczy cj
w Elidzie i Mantinei, których oddziały spóźniły się na bitwę pod Plate-
jami.2os
W roku 478 Sparta pogodziła się już z porażką, jakiej doznała od Aten
w północnej Grecji i na Morzu Egejskim. Być może, w r. 475 geruzja i Zgro-
madzenie debatowały, jak ułożyć stosunki z Atenami na przyszłość. I tu,
i tam wiele głosów padło za wojną, która usuwając Ateny przywróciłaby
Sparcie kierownicze stanowisko w Związku Hellenów na morzu. Ale wów-
czas jeden z członków geruzji, Hetojmaridas, wyperswadował Spartanom
tę politykę dowodząc, że utrzymywanie wielkiej potęgi morskiej nie by-
łoby korzystne dla Sparty.2ł' Miał on na pewno rację w tym sensie, że nie
dałoby się tego pogodzić z tradycyjnym ustrojem Sparty. Dlatego też naj-
bliższe lata to okres swego rodzaju dwoistej hegemonii, w czasie którego
Sparta i Ateny, każde na czele własnej Symmachii, pozostawały ze sobą
w przymierzu (homaikhmin), a w świecie państw greckich panowała rów-
nowaga.
Przymierze Sparty z Atenami rozwijało się wraz ze Związkiem Helle-
nów i jego założeniom oba te państwa dochowały wierności. Kiedy Pau-
zaniasz, zbiegłszy z Bizancjum do Kolonaj w Troadzie, prowadził tam kon-
szachty z Persją, prawdopodobnie właśnie Ateny doniosły o jego poczy-
naniach Sparcie, a wówczas eforowie odwołali go i uwięzili. Pauzaniaszowi
udało się uźyskać uwolnienie,. potem zaś zgłosił się sam na rozprawę, ale
eforom brakło bezspornych do vodów, choć donosiciele nawet zeznali, że
eks-król przygotowuje powstanie helotów. W końcu sługa Pauzaniasza, któ-
remu ten powierzył swój list do Wielkiego Króla, przyszedł z owym listem
do eforów. Wtedy zwabiono podstępem Pauzaniasza na rozmowę ze sługą,
a rozmowa ta, podsłuchana przez eforów, dostarczyła wystarczających do-
wodów jego winy. Kiedy przyszli go uwięzić, schronił się do świątyni
Ateny Miedzianolitej, gdzie go zamurowano i pozostawiono na śmierć głc-
dową. Dopiero przed samą śmiercią eforowie wynieśli go ze świątyni. Za
te świętokradztwo wyrocznia delficka rzuciła klątwę na Spartę. Równocze-
śnie Sparta zażądała od Aten, by solidaryzując się z nią uwięzily Temisto-
ł
powstanie i rozwój Związku Ateńskie o
320
którego obciążał przechwycony list Pauzaniasza. Ateny wyraziły
z .odę. W roku tym (a był to prawdopodobnie r. 471) Temistokles, skazany
już ostracyzmem na wygnanie, przebywał w Argos. Udało mu się stąd
zbiec przed wysłannikami Sparty i Aten, zanim ci mogli stawić go przed
dem Związku Hellenów.=łs

Sparta, zachowując przymierze z Atenami, starała się jednocześnie na
v szelki s osób utrzymać przywództwo we własnej Symmachii. Prawdo-
p ą Elida i Mantineja skazały na wygnanie swoich
podobnie za jej namow
dowódców, kiedy oddziały ich wróciły spod Platejów. Państwa te docho-
wierności Sparcie również w czasie następnej próby sił z Arg s, która
miała mie sce za ewne w r. 472. Podczas gdy Sparta poniosła duże straty
wo nach erskich, Argos podniosło się już po swojęj klęsce pod Sepeją
w 495. Z ednało ono sobie teraz pomoc Tegei, której hoplici słynęli
z r. J p g zakończyła się zwy-
z dzielności. Rozstrzygająca bitwa stoczona od Te eą
ci stwem Spartan. W roku 471, być może pod wpływem Temistoklesa,
który działał na Peloponezie, małe gminy Elidy (damoi) połączyły się w Je-
dno miasto s noikismos), które stało się stolicą bardziej scentralizowanego
państwa i prawdopodobnie przyjęło demokratyczną formę rządów. Spa r,tya,
zawsze popierająca oligarchię na Peloponezie, nieufnie patrzyła na te
darzenia.209








W roku 469 w Messenii wybuchło powstanie. W górzystej krainie Ithome
walki trwały do r. 460. W pierwszych latach tej tzw. trzeciej wojny messeń-
skie duże rz nębienie wywołały w Sparcie powtarzające się trz sienia
ziemi. Wi żanogw nich karę Posejdona, gdyż niedawno na przylądku Taj-
naron efo owie spartańscy oderwali od ołtarza Posejdona błagalników,
których następnie stracono. Kłopoty Sparty były na rękę jej nieprzyjacio-
łom. W roku 468 Argos, Kleonaj i Tegea zrównały z ziemią słynne miasto
Mykeny. Tegea przy poparciu wszystkich, prócz Mantinei, państw Arka-
dii w stąpiła nawet ze Związku Peloponeskiego. Rozstrzygająca bitwa
miała miejsce pod Dipają zapewne w r. 466. Spartanie, którzy wszystkie
swoje rezerwy rzucili przeciwko Messeńczykom na Ithome, spotkali się tu
liczebną Arkadyjczyków że zmuszeni byli walczyć
z taką przewagą ' y ę y p -
w ł tkim, a rozciągniętym szyku. Raz jeszcze zw ci ż ła dzielność ho li
tów s artańskich. W trudnych latach, jakie miały teraz nadejść, Arkadyj-
p g -które nie wsparło ich
czycy zachowali lojalność wobec Spartyya Wr os p y
w porę, zaczęło już tracić swoje wpływ ypadki te otwierdził słusz-
ność rady Hetojmaridasa, by pozostawić Atenom hegemonię na mą p
Sparta potrzebowała bowiem całej swej potęgi, aby utrz mać własn
zycję na lądzie, wbrew powstańcom messeńskim i państwom pelopone-
skim.'lo
w łGbdC(1 YI`J iOb
4. POLITYKA ATEN W LATACH 479-466
Ateny wyszły z wojen perskich jeszcze bardziej ufne w swój własn
ustrój. Równość praw (żsonomia), wprowadzona przez Klejstenesa, nadał,
państwu jedność i spoistość, które zostały teraz wzmocnione przez ciężki
doświadczenia ewakuacji i znalazły swe potwierdzenie w zwycięstwact
odn.iesionych przez wojska ateńskie. W zwycięstwach tych miały udzia
Wszystkie klasy majątkowe państwa: hoplici pod Maratonem i Platejami
a teci jako żeglarze pod Artemizjon, Salaminą i Mykale. Jak dotychezas
niewielka była różnica między zasługami dla państwa hoplitów i tetów
gdyż również w wojnie morskiej hoplici odgrywali ważną rolę jako żołnie-
rze pokładowi, czy to przy abordażu okrętów nieprzyjacielskich, czy tc
uderzając na wroga na brzegu. Tak więc jednym i drugim przybyło pew-
ności siebie. W pierwszych lataćh po wojnach perskich nie mieli jeszcze
także sprzecznych interesów. Pracowali razem nad odbudową umocnień
w Attyce, walczyli ramię przy ramieniu o wielkość Związku Ateńskiego
i ws ólnie zwyciężali nad Eurymedonem. Niemniej jednak przyszły we-
wnętrzny rozłam w państwie ateńskim sięga swymi korzeniami tego wła-
śrie okresu. Klasy majątkowe wyższe i średnie na ogół posiadały ziemie
w Attyce i w ich to obronie zamożni Ateńczycy walczyli konno lub w sze-
regach hoplitów, a także odpowiednio kierowali polityką zagraniczną pań-
stwa; dla nich stosunki ze Spartą i jej Symmachią były równie ważne, jak
konflikt z Persją. Ludzie z klasy najniższej nie mieli ziemi. Znaleźli za to
eraz nowe i odpowiadające im zatrudnienie we flocie, bo budowali triery
i n.a nich wiosłowali. Przyszłość ich zależała od mórskiej ekspansji Aten
i ich morskiej Symmachii. Do tych właśnie ludzi apelował Temistokles
,
kiedy zachęcał swych rodaków do rozbudowy potęgi morskiej i, gdyby za-
szła tego potrzeba, do posłużenia się Pireusem i okrętami w walce z każdym
najeżdźcą.
W krytycznej sytuacji urzędnikom wykonawczym przyznano większe
uprawnienia. Po roku 487 dziesięciu strategów miało poważniejsze wpły-
wy w państwie niż kolegium archontów, a wśród strategów najwyższą
władzę sprawował dowódca delegowany przez państwo do sztabu Związku
Hellenów. Wodzowie, tacy jak Miltiades, Temistokles, Arystydes, Ksanthip-
pos i Kimon, zawdzięczali swe wysokie stanowiska nie tylko militarnym,
ale i politycznym zdolnościom; pod tym względem byli oni poprzednikami
Peryklesa i Alkibiadesa. Im większa jednak byla ich władza, tym ściślej-
szy nadzór rozciągało nad nimi Zgromadzenie Ludowe. Ostracyzm był bro-
nią znacznie bezwzględniejszą niż corocznie przeprowadzana kontrola
ustępujących urżędników (euthyne), ponieważ jego ofiara nie miała prawa
bronić się przed sądem. Każdego roku w styczniu Zgromadzenie decydo-
wało prżez głosowanie, czy ma się odbyć "rzucanie ostraków" (ostral opho-
21 Hammond
Powstanie i rozwój Związku l teńskiego
322
-i ,). Jeśli decyzja była pozytywna, na następnym posiedzeniu bez dyskusji
rzucano ostraka", a gdy zebrało się 6000 lub więcej głosów, obywatel








ygnanie nie tracąc
ateński padał ofiarą ostracyzmu. Szedł on na 10 ląt na w ,
swego majątku, jeśliby jednak wrócił przed upływem tego czasu, można
go było zgladzić bezkarnie. Po roku 480 człowiek taki musiał przebywać na
terenach zawartych między wysuniętymi najdalej na północ i najdalej na
ołudnie krańcami Zatoki Sarońskiej (nie mógł tu knować z zamorskimi
wrogami Aten), inaczej stawal się banitą pozbawianym wszelkich praw.
Takimi środkami Zgromadzenie zapewniało sobie władzę nad wybitnymi
mężami stanu, a wśród jego ofiar znaleźli się: Temistokles; Arystydes;
Ksanthippos i Kimon 211
W ciągu dziesięci,u miesięcy, a może nieco dłużej, w latach 480-479,
kiedy Attyka całkowicie lub przynajmniej częściowo opustoszała, a męska
jej ludność znajdowała się pod bronią, Rada Areopagu, która zorganizowała
pierwszą ewakuację, była najpotężniejszym organem w państwie. Sprawo-
wala ona władżę według własnego uznania z taką umiejętnością i zdobyła
taki autorytet w sprawach politycznych i religijnych, że później -aż do
roku mniej więcej 463 -utrzymywała centralną pozycję w administracji
państwowej. Jej wpływom możemy przypisać zdecydowaną politykę pań-
stwa ateńskiego. Kiedy ludność powróciła do Attyki w r. 479, roztrżąsano
początkowo możliwości poprawy położenia klasy biedniejszej. Arystydęs
p. proponował skasowanie cenzusu majątkowego przy wyborze na m z -
n
d tak ab każdy obywatel mógł kandydować. Temistokles był orędowni-
k ern rozwoju handlu morskiego i wystąpił z projektem zniesienia podatku,
który nakładano na cudzoziemców zamiesżkałych w Attyce, miał bowiem
ję przyci nąć w ten sposób do Pireusu rzemieślników, co stworzy-
nadżie ąg ę j tych ropo-
łoby ekonomiczne podstawy morskiej pot gi Aten. Ąadne z p
zycji nie przyjęto. W pewnej mierze obie wiązały się z polityką zagranicz-
ną, gdyż tak jeden, jak i drugi mąż stanu pragnął dla Aten hegemonii na
Morzu Egejskim, a Temistokles gotów był nawet zerwać ze Spartą. Talent
dyplomatyczne obu oddały państwu wielkie usługi. Temistokles bowiem
umożliwił Atenom odbudowę umocnień bez wiedzy Sparty, a także prze-
ciwstawił się jej wpływom w Radzie Amfiktionii, Arystydes natomiast
pozyskał zaufanie Jonów i zainicjował Związek Ateński. Jednakże lud
ateński nie akceptował olit ki Temistoklesa, która zmierzała do przeci -
p y ję, gdyż stawiała ona Ateny
stawienia się Sparcie i uderzenia na Pers
w obliczu wojny na dwóch frontach. Prżymierze ze Spartą zostało utrzy-
mane, a około r: 475 Sparta powzięła decyzję nieinterweniowania na Morzu
Egejskim. Wówczas to właśnie lub nieco później, w r. 472, ostracyzmem
skazano Temistoklesa na wygnanie. Następnie, zamieszany w sprawę Pau-
zaniasza, zbiegł z Argos.2l2
cigany ' przez wysłanników Aten. i Sparty Temistokles 'przeprawil się
W
z Korkyry do Epiru, gdzie jako błagalnik znalazł schronienie u króla Mo-
Iossów, Admetosa, potem zaś u Aleksandra, kr óla Macedonii. Kiedy pły-
nął Morzem Egejskim na statku handlowym, burza zapędziła go na Naksos,
gdzie flota ateńska oblegała właśnie miasto. Ujawnił wtedy kapitanowi
swego statku, kim jest naprawdę, obiecując mu nagrodę, jeśli dotrze cało
do Azji; zagroził jednocześnie, że zdradzony przez kapitana powie, iż go
przekupił, by uzyskać wstęp na statek. Kapitan wybrał nagrodę i Temi-
stokles dotarł ostatecznie około r. 465 na dwór następcy Kserksesa, Arta-
kserksesa, gdzie za dobrą służbę królowi przyznano mu później dochody
z Magnezji, Lampsakos i Myus. Umarł śmiercią naturalną. Kości jego prze-
wieziono do Aten i pochowano potajemnie, gdyż jego własne miasto po-
zbawiło go praw pod zarzutem zdrady.2l8
Temistoklesowi brakło zasad moralnych, a przynajmniej taką właśnie
miał opinię, a tego lud ateński wówczas jeszcże nie wybaczal swoim wiel-
kim mężom stanu. Imię jego pojawiało się w różnych opowieściach o prze-
kupstwie spod Artemizjon, Paros, Karystos czy Ialysos; wybujałe ambicje
kazały.lękać się możliwości zamachu stanu, a tajemnicze pertraktacje z nie-
przyjacielem budziły podejrzenie o nieszczerość, spotęgovvane jeszcze zdra-
dą jego przyjaciela Pauzaniasza. Talenty intelektualne Temistoklesa oceriił
Tukidydes niesłychanie wysoko. Niezrównana była jego zaradność, zdól-
ność przewidywania i szybkość orientacji we wszystkich sprawach tyczą-
cych strategii, taktyki ezy polityki. Potrafił narzucić swą wolę Atenom
przed i podczas inwazji Kserksesa, narzucił ją także pod Salaminą, i to
zarówno greckim, jak i perskim wodzom, a wreszcie eforom w Sparcie
w r. 479. Dostrzegał potencjalne możliwości i słabości Aten jako mocarstwa,








przewidział rolę, jaką mogli odegrać ich wlaśni obywatele, obcy rezydenci,
a także porty ateńskie w utrzymaniu supremacji morskiej i handlowej
w świecie egejskim, doceniał znaczenie, jakie autorytet Aten u Jonów
miał dla zdobycia hegemonii i stworzenia symmachii, jak również niebez-
pipcz ństwo okrążenia na lądzie i ataku ze strony Sparty. Za życia Tukidy-.
desa okazało się, że Temistokles miał rację.2l4 Rożwój Aten poszedł po
linii przez niego przewidzianej. W rezultacie znalazły się one jednocze-
śnie w stanie wojny ze Spartą i Persją, i to nie jeden raz tylko, lecz trzy-
krotnie. Kierowane przez innyćh mężów stanu Ateny zmierzały do kata-
strofy. Gdyby Temistokles był u wład.zy, mogłoby stać się inaczej.
Zaufaniem, którego odmówiły Temistoklesowi, obdarzyły Ateny Kimona.
Jego ojciec, Miltiades, niegdyś tyran na Chersonezie, później zwycięzca spod
Maratonu, umarł w Atenach niesławnie, uwięziony i zrujnowany. Kimon
zapłacił nałożoną na ojca grzywnę, aby zaś wzmocnić własną pozycję,
wydał swą siostrę za Kalliasa, głowę bogatego rodu Keryksów, sam zaś
ojął żonę z rodu Alkmeonidów. Dojście do władzy zawdżięczał jednak
w mniejszym stopniu poparciu, którego mogły mu udzielić te dwa rody,
Powstanie i rozwój Związku Ateńskiego
324
niż własnym zdolnościom i osobowości. Był odważny, bezpośredni i po-
godny. Kiedy ludzie wahali się porzucić Ateny, by przenieść się na
Kimon dał przykład, wesoło poświęcając Atenie uprząż swego
Salaminę,
l;onia, a biorąc ze świątyni tarczę hoplity. Zdobył zaufanie Ateńczyków
i ich sprzymierzeńców. Głosił politykę prostolinijną: wojna z Persją i przy-
jaźń ze Spartą. Stał na czele odłamu konserwatywnego w państwie i pra-
gn ł utrzymać umiarkowany ustrój Klejstenesa, którego w tym czasie
strzegła zdecydowanie Rada Areopagu. Zdolny dyplomata i śmiały żołnierz,
mianowany wodzem wielu poczynań sprzymierzonych, wzmocnił pozycję
Aten jako hegemona Związku Ateńskiego, skłaniając sprzymierzonych do
zamian dostaw okrętów na daniny pieniężne. Około r. 466 inspirowana
przez ń ego polityka zapewniła Atenom największe sukcesy, jakie osiągnę-
ły, dopóki w świecie greckim trwała podwójna hegemonia, ich własna
i Sparty.2'J y czynnik -kompletna
W historii Grecji pojawia się w ten sposób now
i nie kwestionowana talassokracja na Morzu Egejskim. Początkowo spra-
wowała ją symmachia państw greckich. Tępiła piratów, chroniła swych
członków i rozwijała handel morski. Usunięto osadzonych przez Persów
zarządców, przywrócono państwom wolność wewnętrzną i swobodę w dzia-
łaniach ńa zewnątrz, a do miast spalonych i splądrowanych powracał do-
brob t. Jednakże około r. 466 talassokracja w praktyce skoncentrowała się
wyłącznie w rękach Aten, które w ciągu życia jednego pokolenia przerosly
znacznie swoich sprzymierzeńców. Przed Atenami stały teraz dwie dro-
-polityka Kimona i ta, której rzecznikiem był dawniej Temistokles.
i ę , y
g eśliby równowaga sił ze Spartą utrzymała si nadal Aten i ich sprzy-
mierzeńcy wraz z sąsiednimi państwami greckimi cieszyłyby się pokojem
i dobrobytem, lecz trudno byłoby myśleć o dalszych podbojach kosztem
Persów, gdyż flota fenicka, ciągle bardzo groźna, otrzymywała silne po-
arcie od Persji. Jeśliby Ateny zerwały ze Spartą i dążyły do ekspansji
kosztem państw greckich, musiałyby skierować swój Związek kusinnym
celom i zmienić tym samym założenia pierwotnego przymierza.

ROZDZIAŁ 6
GRECY ZACHODNI W LATACH 490-466
1. NAJAZD KARTAGIĄSKI I BITWA POD HIMER
P otęga, której podwaliny położył Hippokrates, została następnie rozbu-
dowana przez Gelona, zdolnego wodza z arystokratycznej rodziny. Usu-
nął on nieletnich synów Hippokratesa i sam został tyranem Geli. Między
r. 490 a 485 sprzymierzył się z Theronem, tyranem Akragas, żeniąc się
z jego córką, Demarete, a własną siostrzenicę oddając mu za żonę. Jego
ladzy podlegała teraz większa część południowego wybrzeża Sycylii, do-
szło też do starcia z Kartagińczykami na zachodzie wyspy. O pomoc prze-
ciw Kartaginie zwrócił się do Greków z kontynentu. Zapewne prosił o nią
przede wszystkim Spartę i, podobnie jak Dorieus, miał nadzieję rozszerzyć
posiadłości greckie w Afryce Północnej aż po Emporia. Ale pomocy ni.e
otrzymal. Wobec tego około r. 485 zaatakował Syrakuzy z pomocą arysto-
kratycznych ga7noroi, których wygnali zbuntowani demokraci. Lud w Sy-
rakuzach nadał prawa poddanym, zwanym ) yllyrioi, następnie jednak do-
szlo tu do rozłamu, tak że Gelon nie napotkał oporu. Zostawiwszy zatem
Gelę swemu bratu, Hieronowi, przeniósł się wraz z dworem do Syrakuz,








gdzie port był znacznie lepszy niż w Geli.
Gelon przekształcił Syrakuzy w najludniejsze miasto greckie świata,
przesiedlając tarn połowę mieszkańców Geli, całą ludność Kamariny oraz
wyższe warstwy z Megary Hyblaja i Eubei sycylijskiej. Niższe warstwy
z tych dwóch miast sprzedał Gelon w niewolę za morze, gdyż żywił po-
gardę dla biedaków. Syrakuzy ufortyfikowano tak umiejętnie, że opieraly
się one wszelkim próbom zdobycia ich szturmem przez blisko trzy stule-
cia. Siły Gelona wzrosły do 200 trier, 20 000 hoplitów oraz potężnych od-
dzialów ciężkiej konnicy, lekkiej konnicy, łuczników i procarzy, z których
każdy liczył 2000 ludzi. Lojalność jego floty, do której wioślarzy zaciąg-
nięto z ludu syrakuzańskiego, mogła być wątpliwa, lecz armia jego była
bardzo potężna. W konnicy służyli bogaci arystokraci, których Gelon fa-
oryzował. Dosiadali oni wspanialych koni, hodowanych na Sycylii,
a z ,laszcza w Geli. Piechotę wzmacnialy wojska najemne, których liczba
dochodziła czasem do 10 000. Tak wielką armię i flotę utrzymywał Gelon
dzięki łupom zdobytym w Megarze Hyblaja i Eubei, jak również dzięki
podatkom nakładanym na Syrakuzy, najbogatsze miasto handlowe Sy-
cy lii.
326
Grecy zachodni w latach 490
W tym czasie wpływy Therona z Akragas sięgały na północy do F i-
tnery, skąd wypędził tyrana Terillosa, który zbiegł do swego zie;cia Ana-
ksilasa, tyrana Rhegion. Terillos był jednak w przyjaźni z Kartaginą, Ana-
ksilas zaś czuł się zagrożony ambicjami Gelona w swym panowaniu nad
cieśniną dzielącą Messanę od Rhegion. W rezultacie obaj zwrócili się do
Kartaginy zapraszając ją na Sycylię.21' ,
W końcu r. 481 wysłannicy Kongresu Hellenów wezwali Gelona, by
wziął udział w ich wojnie przeciw Persom. Ąądając dla siebie naczelnego
dowództwa, Gelon pragnął zapewne sprowokować odmowę, musiał bowiem
wiedzieć, że Kartagińczycy przygotowują wielkie siły i że nie może zosta-
wić Syrakuz bez obrony. Posyłając Kadmosa do Delf, zamierzał zabezpie-
czyć sobie tyły, ale w taki sposób, by nie narazić się na zarzut medyzmu.
Kartagińczycy wiedzieli o przygotowaniach Kserksesa od Fenicjan, którzy
byli założycielami ich miasta, w r. 480 uzńali zatem, że nadszedł czas wła-
ściwy do najazdu na Sycyiię w odpowiedzi na apele Terillosa i Anaksi-
lasa. Późniejsze pokolenia wierzyły, że Persja i Kartagina działały w poro-
zumieniu, wydaje się jednak nieprawdopodobne, aby Persja obaw:aia się
jakiegokolwiek poparcia Grecji przez Sycylię ani też, by Kartag'ina pra-
gnęła ułatwić podbój Grecji Persom, którzy dokonawszy tego doszliby
może nawet aż na Sycylię.2is
Flota kartagińska, złożona z 200 okrętów wojennych i licznych transpor-
towców,. ucierpiawszy od burzy podezas przeprawy ź Afryki, zebrała się
pod Panormos przy północnym wybrzeżu Sycylii. Następnie .armia i flota
podążyły razem do Himery, skąd wysłano statki transportowe po dalsze
zaopatrzenia z Sardynii i Libii. Wódz kartagiński, Hamilkar, miał zamiar
przejść wzdłuż północnego wybrzeża i pod Messaną połączyć się z siłami
Anaksilasa, by wspólnie z nim zaatakować Syrakuży. Wszystkie wojska
Hamilkara liczyły razem prawdopodobnie ponad 100 000 ludzi. Fenicjanom
z Kartaginy i zachodniej Sycylii towarzyszyły roje najemników zaciągnię-
tyeh w pośiadłościach kartagińskich w Libii, Iberii, Ligurii, na Sardynii
i Korsyce. Była to armią typowa dla zachodniej części basenu Morza śród-
ziemnego, z olbrzymią przewagą piechoty i bardzo słabą konnicą. Hamil-
kar wiódł największe siły, jakie kiedykolwiek dokonały najazdu na Sy-
cylię. a zmierzał do podboju całej wyspy.'ls
Pod Himerą, której bronił Theron ze swoim wojskiem z Akragas, Hamil-
kar rozbił obóz i przygotowywał się do oblężenia. Wyciągnął na brzeg ;
swoje okręty i za'oezpieczył je palisadą oraz zbudował dla swej armii wa-',
rowny óbóz po zachodniej stronie miasta. Gelon zdecydował mądrże, że
trzeba zaatakować Hamilkara pod Himerą, zanim zdąży on połączyć swe
siły z Anaksilasem z Rhegion. Przeszedł zatem lądem prowadząc 5000 kot -"
nicy i 50 000 piechoty różnych rodzajów broni, przedarł się pod Himerę `
i po wschodniej stronie miąsta założył obronny obóz. Rozporządzając sil-
Na
nzpm
\
\\ . I
` (.umae (K me
-elTecrósA
v . -IISt,lllA)
.








_ V(OR7,E . \
T 1'ltltEl SIiIE ,
. . .. .
.
' ' ..
\
e W \s
~aanela "p/y a
Mu\jska A -
r, ` . `
1
..
328 Grecy zachodni w latach 490-466
niejszą konnicą, mógl odciąć zaopatrzenie wojskom kartagińskim i narzucić
Hamilkar owi blokadę. Dzięki pomyślnemu przypadkowi udało mu się na-
stępnie wejść do warowni wroga. Selinunt, kolonia megarejska w połu-
dniowo-zachodniej Sycylii, która sprzymierzyła się z Kartaginą, dostała
rozkaz poslania Hamilkarowi w określonym dniu posilków konnych. Ku-
riera wyprawionego z wiadomością o otrzymaniu tego rozkazu przechwy-
cili ludzie Gelona. Tak więc o samym świcie w dniu wyznaczonym zjawiła
się pod palisadą Gelonowa konnica, a Kartagińczycy, czekający na posilki
z Selinuntu, wpuścili przybylych do obozu. Konni podpalili od razu okręty
na plaży. W zamieszaniu, które się wywiązalo, Hamilkar zostal zabity. Pie-
chota Gelona ruszyla do natarcia. Bitwa byla zażarta, żadna ze stron nie
brala jeńców. W końcu wyparto Kartagińczyków do fortu, gdzie brak wody
zmusił ich do poddania się przed zapadnięciem nocy. Całą armię wybito
bądź wzięto w niewolę. Kartagina była tak oslabiona, że dążąc za wszelką
cenę do pokoju zaplacila 2000 talentów odszkodowania, a żonie Gelona,
Demarete, ofiarowala złoty wieniec. Siedemdziesiąt lat miało upłynąć, za-
nim Kartagina ponownie popróbuje dobywać Sycylii.220
2. SKUTKI TYRANII NA SYCYLII
Bitwa pod Himerą byla tak decydująca, ża zapewniła Gelonowi slawę
w calym świecie greckim, a popularność w Syrakuzach. Zwycięzcy zbudo-
wali świątynie w Himerze, Akragas i Syrakuzach, a Zeusowi poświęcili
posąg w Olimpii. Być może, nie chcąc okazać się gorszym od fundatorów
trójnogu upamiętniającego zwycięstwo pod Platejami, Gelon ofiarował oso-
biście Apollonowi w Delfach zloty trójnóg i posąg Nike z napisem: "Po-
świ cił A ollonowi Gelon, syn Dejnomenesa, Syrakuzanin, wykonał zaś
ę p
trójnóg i posąg Nike Bion, syn Diodora, Milezyjczyk. Wdzięczność wobec
bogów znalazła również swój wyraz w pięknych monetach b:tych przez
miasta Leontinoj i Syrakuzy; wielkie srebrne syrakuzańskie dekadr: chxny
naz vano dema.reteia, na cześć Demarete: W wyniku zwycięstwa Akragas
rozszerzyła swe wplywy na miasta fenickie Motye i Eryks, które na swo-
ich monetach umieściły teraz orła i kraba akragaskiego. Samych Fenicjan
pozostawiono jednak na Sycylii, pośredniczyli oni w handlu z imperium
kartagińskim. Selinunt i Rhegion zawarły pokój ze zwycięzcami; Anaksi-
las wydal swą córkę za Hierona, a system monetarny w Rhegion oparł
na przyjętej z Syrakuz stopie attyckiej. Gelon zmarl w r. 478 u szczytu
sławy, na samym progu okresu największej świetności, którą miasta sycy-
lijskie zawdzięczaly jego zwycięstwu i mądrej polityce pokojowej.22'
Jakkolwiek wielka byla jego popularność w chwili śmierci, Gelon zdobył
władzę i utrzymał się przy niej jako tyran, burząc z pomocą wojsk najem-
Skutki tyranii na Sycylii 329
nych miasta i obracając ludność w niewolników. W nowych Syrakuzach,
które stworzyl, wladza jego nie miała podstaw legalnych, bez względu na
to, jakie urzędy przyznawano jemu czy też czlónkom jego rodziny. Dwo-
rzanie mogli go mianować królem Syrakuz lub panem Sycylii, on sam
mógl się nazywać po prostu "mężem z Syrakuz", tym niemniej Dejnome-
nidzi, tak jak Pizystratydzi, byli uzurpatorami, którzy pozbawili swych
poddanych politycznej wolności, toteż jedni i drudzy musieli stawić czolo
wzrastajacej fali opozycji. Hieron, brat i następca Gelona, mial wiele z ta-
lenthw i ambicji swego poprzednika. Na Sycylii zburzyl on Naksos i Ka-
tanę, a ludność ich przesiedlil po części do Leontinoj, po części zaś do
zalożonej przez siebie Etny. Miasto to, leżące na poludnie od góry Etny,
mialo strzec pólnocnej części żyznej równiny. Wladcą jego byl syn Hie-
rona, Dejnomenes, a pierwszymi osadnikami -5000 wychodźców z Pelo-
ponezu i 5000 Syrakuzan. Hieron utrzymywał ścisle przymierze z The-
ronem, władcą Akragas, Himery i większej części zachodniej Sycylii, aż
do samej jego śmierci w r. 472. Teraz, kiedy teść Hierona, Anaksilas, nie








byl już w stanie sprawować tak ścislej kontroli nad cieśniną Messany, Hie-
ron miał możność ekspansji w kierunku północnym, a znalazl też wiernych
sprzymierzeńców w Lokrach i Cumae. Właśnie na wezwanie ych ostat-
nich jego flota około r. 474 wyruszyla na pólnoc i odniosla wielkie zwy-
cięstwo nad Etruskami w Zatoce Neapolitańskiej. Część łupów zlożono jako
ota w Olimpii. Wśród nich znajdowal się brązowy hełm z napisem: "Hie-
ron, syn Dejnomenesa, Syrakuzanin, ofiaruje Zeusowi łupy zdobyte na
Etruskach pod Cumae." Zalożył on kolonię Syrakuzan na wyspie Pitheku-
saj; lecz osadnicy uciekli przestraszeni trzęsieniem ziemi. W swoim dąże-
niu do utrwalenia wplywów Greków sycylijskich w Italii Hieron był po-
przednikiem Dionizjosa.222
Pierwsze powstanie przeciwko tyranom wybuchlo w Himerze około
r. 476. Rządzil tu w sposób.bezwzględny syn Therona z Akragas, Thrasy-
dajos, lud więc zwrócil się o pomoc do Hierona. Ale Hieron doniósl o tym
Ther onowi, który kazał wyrżnąć swych przeciwników w Himerze, a lud-
ność miasta uzupelnil przesiedleńcami doryckimi. Po śmierci Therona
w r. 472 Thrasydajos napadl na Hierona i poniósł klęskę, przy ezym straty
po obu stronach wynicały ogólem 6000 ludzi. Wówczas Akragas zawarła
przymierze z Hieronem; którego władza sięgala teraz od Cumae po za-
chodnią Sycylię. Hieron umarl w r. 467. Następcą byl jego brat Thrasy-
bulos. Usilowal on stłumić opozycję bezwzględnymi metodami. W roku 466
rbuntowali się Syrakuzanie. Pomocy udzielili im ci wszyscy, którzy byli
ofiarami tyranów w Geli, Akragas, Himerze i Selinuncie, jak również
a.utochtoni Sykulowie. We wschodniej części Syrakuz Thrasybulos zgro-
madzil swych najemników, a także swoich stronników z Etny i skądinąd.
Nadal w jego ręku znajdowały się Achradina i Ortygia i z nich to wlaśnie
330 Grecy zachodni w latach 490-466
dokonywał wypadów. Pokonany jednak na lądzie i morzu wycofał się
w końcu do Lokrów w poludniowej Italii. Wolność i demokracja zapano-
waly w Syrakuzach i na całej Sycylii, z wyjątkiem Messany, gdzie syno-
wie Anaksilasa utczymali się przy władzy aż do 461 roku.2 3
Czterdziestoletnie rządy tyranów na Sycylii wzmocnily element grecki
na Zachodzie. Agresywna polityka i zdolności organizacyjne tych wlad-
ców doprowadzily do pokonania Sykulów, Kartagińczyków i Etrusków, kla-
dąc zarazem podwaliny pod grecką ekspansję handlową. Zawierane przez
nich przymierza i sojusze zapewniły państwom greckim jednolite kierow-
nictwo, które nie mogło istnieć w normalnych warunkach przy separatyz-
mie, tak charakterystycznym dIa miasta-państwa. Najwięksi z tyranów,
Gelon, Hieron i Theron, dlatego właśnie zasłużyli sobie na pochwaly Pin-
dar a, Bakchylidesa i Simonidesa i na cześć pośmiertną, którą oddawali im
obywatele jako "zalożycielom". Przyczynili się oni do rozkwitu handlu,
zapewniając trwaly pokój, popierająe urbanizację i bijąc wspaniale mo-
nety. W cżasie ich panowania utwierdziła się ostatecznie dominacja Syra-
kuz w życiu gospodarczym Sycylii, a stopę attycką monet syrakuzai SxicY
przyjęto na calym Zachodzie. Z pochodzenia i z przekonań tyrani byli ary-
stokratami, sprzyjali swej wlasnej klasie i przeciwstawiali się dążeniom
demokratycznym, a nawet .posuwali się do sprzedawania najuboższych
w niewolę: Typowe dlą ich poglądów jest powiedzenie Gelona: "Lud pro-
,
sty to najniewdzięczniejszy wspólmieszkaniec:' Poniewaź byli Dorami
sprowadzali doryckich osadników z Grecji, zburzyli też szereg miast zalo-
żonych przez CYialkis na Sycylii. Metody ich przypieczętowaly jednak los
arystokracji. Przesiedlając masowo ludność i nadając prawa obywatelskie
niezliczonym najemnikom (Gelon na przykład nadal w Syrakuzach obywa-
telstwo 10 tysiącom Iudzi) tyrani przecięli wszystkie więzy tradycji miej-
scowej, które łączyły lud z arystokracją. W okresie tym dokonał się prze-
wrót spoleczny i gospodarezy, który wyemancypował klasy biedniejsze
i umożliwil im ostatecznie zdobycie władzy.
3. MIASTA GRECKIE W ITALII
W Italii miasta greckie nie utworzyły wspólnego frontu przeciw ludom
italskim. Rozdzielala je wzajemna rywalizaeja. Po zburzeniu Sybaris
w r. 510 Krotona panowala mniej więcej około trzydzie tu lat nad obszą-
rem między Kaulonią a Metapontion. Rhegion wyglądało pomocy od Ta-
rentu, a Lokry -od Syrakuz, podczas gdy kolonie achajskie, sprzymie-
rzone ze sobą, lecz osłabione utratą Sybaris, zachowaly wątpliwą nieza-
leżność. Kiedy Cumae poczuly się zagrożone potęgą morską Etrusków,
zwrócily się nie do swoich sąsiadów, lecz do Hierona z Syrakuz. Państwa-
maasLa ga-ecasae w avaam
mi tymi rządzili arystokraci, którym sprzyjaly wplywy Pitagorasa i je
uczniów. Kiedy Poliiirates został tyranem na Samos, Pitagoras zbiegł ,








Krotony (około r. 530) i tu polączyl swą dzialalność filozoficzną i religiji
z aktywnością polityczną; on i jego uczniowie odegrali poważną ro
w wyprawie, która zakończyła się zburzeniem Sybaris. Uczniowie Pitag
rasa byli arystokratami zorganizowanymi we fratriach Iub klubach (heta
reiai) i w okresie przewagi Krotony mieli stronników w wielu państwac
italskich. Pierwszym miastem, w którym utrwaliła się juź na dobre demc
kracja, był Tarent. Japygowie i ich sąsiedzi, wystąpiwszy wspólnie przf
ciw niemu i sprzymierzonemu z nim Rhegion, odnieśli wielkie zwycięstw
w bitwie, w której polegli prawie wszyscy arystokraci z Tarentu. Wów
czas lud wystąpił w obronie swego miasta, a odparlszy wrogów, przeja
w nim wladzę około 473 roku.2z4
Chociaż miasta greckie nie rozszerzyly zasięgu swego panowania, greci
handęi i greckie zwyczaje przenikały dałeko w głąb kraju, zwłaszcza d
Kampanii, Etruria zaczęła bić monetę o stopie zbliżonej do stopy Cuma
i Syrakuz, a miasta etruskie na wybrzeżu Adriatyku przyjęły stopę ana
logicżną jak Korkyra. Zwycięstwa Greków nad Etruskami ułatwiły wzros
Rzymu w Lacjum. Jedność polityczną, jakiej zabrakło miastam gx eckin
w Italii, zapoczątkowało tu okolo r. 493 tzw. foedus Cassianum., przymierz
zawarte między ftzymem a Związkiem Latynów,
333

ROZDZIAŁ 7
LITERATURA, FILOZOFIA I SZTUKA (546-466 r.)
1. PRZECIWSTAWIENIE: PINDAR -KSENOFANES
latach 546-466 świat państw greckich okrzepł w siłę, dojrzal ma-
terialnie i kulturalnie. Aż do tego okresu pojedyncze państwa zwy-
ciężaly samotnie źle zorganizowanych przeciwników. Teraz koalicje złożone
z wielu państw pod wodzą Sparty, Gelona, Hierona i Aten stawily czoło
świetnie zorganizowanym mocarstwom -Persji, Kartaginie i Etrurii. Ich
wewnętrzna zwartość oparla się zwycięsko naciskowi z zewnątrz. Sojusze
te nie tylko zrównoważyly zasadniczą słabość miasta-państwa, która wy-
nikała z jego ograniczonych rozmiarów, lecz także stworzyly bardziej
ustabilizowaną sytuację najpierw na Peloponezie i Sycylii, a później rów-
nież w basenie Morza Egejskiego. Dzięki sprzyjającym okolicznościom
ostatnie lata tego okresu charakteryzowała równowaga czy wyró wnanie
si.ł w lonie świata greckiego. Poszczególne koalicje byly siebie wzajemnie
godne: Ateny wraz z Jonami, Sparta z Peloponezyjczykami, Korynt i jego
kolonie, Syrakuzy i Akragas. W każdej z tych koalicji jej przywódca nie
przewyższał silą swych śojuszników. W takich warunkach szybko wzrastał
dobrobyt. Poza poludniowym Peloponezęm i pólnocno-zachodnią częścią
kontynentu, wszędzie wprowadzono już gospodarkę pieniężną; przyspie-
szala ona rozwój handlu i ulatwiała akumulację kapitału. Wzrost Syrłakuz,
Korkyry, Aten i Chios oraz ich możliwości wystawienia wielkiej flcty
były symptomatyczne dla ogólnego zwiększenia zasobów państw gr .ckich.
W rozwoju tym państwa morskie wyprzedzały rolnicze. Monety Aten,
Koryntu czy Eginy, wypuszczane w dużych nominalach, mialy szeroki
obieg, podczas gdy państwa peloponeskie biły tylko male jednostki mo-
neta.~ne używane w handlu miejscowym. Siła i dobrobyt dają pe ność
siebie. Zwycięstwa tego stulecia rozumiano slusznie jako zwycięst ,s a tak
greckiej kultury, jak i greckiego oręża. Setki suwerennych państw, które
skladaly się na świat grecki, stały się bardziej świadome wspólnego dzie-
dzictwa i bardziej ufne we własne instytucje.
W tym vzrastającym dobrobycie arystokracja ciągle jeszcze grala pierw-
szą rolę, ale już swego pierwszelistwa niepewna. Ona również podjęła
wyzwanie czasów. W wielu państwach rządziła, w innych zaś przewodzika
w życiu państwowym i religijnym. Niemal we wszystkim jej ideologia
stala się wzorcem zasad religijnych i spolecznych. Arystokraci swobodniej
niż ich następcy -demokraci -poruszali się poza kręgiem wlasnego
miasta-państwa, wszędzie bowiem spotykali te same tradycje arystokra-
tyczne, do których odwolywaly się niezmiennie nauki Pitagorasa i na-
pomnienia Pindara. W polityce slużyli oni, oczywiście, swemu miastu, lecz
dostrzegali wspólne interesy Hellenów. Na przykład Kleomenes, Gelon
i Kimon byli w pewnej mierze wyznawcami panhellenizmu, rzecz bardzo
rzadka u późniejszych mężów stanu. Arystokraci pielęgnowali kult nie
tylko bogów własnego miasta-państwa, lecz również bogów greckich
w ogóle, na których cześć odbywaly się wielkie igrzyska w Olimpii, Del-
fach, Koryncie i Nemei. Przybywali tu ze wszystkich stron świata gre-
ckiego, aby uczestniczyć w uroczystościach i brać udzial w zawodach.
Ośrodkiem ich wspólnego kultu byl Zeus Olimpijski, król bogów i strażnik
wolności.
Wyrazicielem idealów arystokracji byl największy geniusz greckiej








liryki chóralnej -P i n d a r, którego zachowane pieśni pochodzą z okresu
od 498 do 446 r. Dla niego i jego wspólczesnych przeszłość mityczna jest
rzeczyvistością. Bogowie i herosi nie są wytworami fantazji poetów. Po-
ruszają się oni w świecie żyjących. Bogów i ludzi wydała na świat jedna
matk:a -Ziemia; bogowie wyróżniają się swą potęgą, Iudzi jednak zbliża
do bo5ów talent i siła intelektu. Herosi z zamierzchłych czasów biorą
udzi .l w poczynaniach ludzkich. Tezeusz walczy pod Maratonem, Fylakos
i Auf..onoos bronią Delf przeciw Persom, wizerunki Ajakidów i Tyndary-
dów, które wiodą do boju wojska Eginy i Sparty, są widzialnymi symbo-
lami. n:ewidzialnej obecności.225 pamięć o herosach-protoplastach wielkich
rodóm arystokratycznych skłania ich potomków do bohaterstwa. V każ-
dym pokoleniu, a w nie mniejszym stopniu w tym, które żylo za czasów
wojen perskich, bliskość czlowieka z bóstwem znajduje wciąż nowe po-
twierdzenie sw najszlaehetniejszych czynach ludzkich. Talenty jednostki -
sprawność fizyczna, wyczucie poetyckie czy świetność wymowy -są da-
rem hogów i dziedzictwem po przodkach, które należy wykorzystać w pelni
w dążeniu do doskonalości (arete). Bogowie jednak karzą także zbytnie
zadufanie. Człowiek musi znać samego siebie i wlasne możliwości, niech
nie próbuje sięgać do jasnego nieba. Jego ambicje powinna hamować zdol-
ność apanowania si (sophrosyne), która nie oznacza bierności. ani ostroż-
ności, lecz zrównoważenie i umiejętność właściwego rozeznania. Jego naj-
większe wysilki mają na celu dobro tej grupy, do której sam należy. Zwy-
cięst ,va w zawodach lub na wojnie odnosi się w imię wlasnego rodu lub
państv, a. A jeśli zasługi będą tak wielkie, że dorównają zaslugom przod-
ków, wdzięczny ród lub ojczyzna zechce może swego syna. czcić po śmierci
jako herosa. Na tej zasadzie istnial kult herosa Miltiadesa na Chersonezie
,
334
Gelona w Syrakuząch, Hierona w Etnię, a na polu bitwy pod Platejami
kult wszystkich Greków, którzy tu polegli.
Ideał te były najżywsze w państwach doryckich. Sam Pindąr hył Do-
rem z Teb, a większość swoich epinikiów napisał dla doryckich zwycięz-
cóW na igrzyskach. Jego poprzedniczka, Korynna, poetka z Tanagry,
z odobnym szacunkiem traktowała miejscowe mity l ockie. Jonowie
z wysp i Azji Mniejszej mieli spojrzenie na świat mniej proste i bardziej
zindywidualizowane. Kontynuowali oni tradycję liryki indywidualnej.
Cenili legendy przeszłości za tkwiące w nich piękno, a nie za treść relią
Simonides z Keos na przykład, z wdziękiem i ciepłą tkliwości
gij ną.
rzedstawial Danae i jej dzieciątko, a poleglych pod Termopilami uczcił
mierszem niezrównanej mocy. Jeśli -Simonides głosił jakąś filozofię, to tę,
że okoliczności szybko się zmieniają i odpowiednio kształtuią eharakter
cżlowieka, toteż ludzie stają się źli,. jeśli spada na niCh nieszczęście. On
i e o rodak Bakchylides tworzyli epinikia, ktdrym -choć w nie wplatali
g -brakowało ednak moralnęj
pełne uroku, łatwo snujące się opowieści J
i religijnej siły ód Pindara. Anakreon z Teos był szezerym indywiciuali-
stą. "Przynieś, chlopcze, wodę, wino, przynieś nam też z kwiatów wieńce,
tu je podaj, bo z Erosem zmierzyć się w zapasach myślę." Smiał się on
z życia, starości i śmierci z odwagą kompletnego agnostyka. Nowicjuszem,
w szkole liryki .indywidualnej był Ibykos z Rhegion, który na Zachodzie
pisal pieśni chóralne. Na Samos przyj,echal na dwór tyrana Polikratesa.
Jego, wiersze milosne byly żywe i piękne, on też zapoczątkował poezję
dworską, tworząc odę, która Polikratesa, jeszcze za jego życia, stawiała na
równi z herosami wojny trojańskiej.226
Najzuchwalszym myślicielem wśród poetów jońskich był K s e n o f a-
n e s, który uciekł z Kolofonu okolo r. 545, włóczył się tu i tam po świecie
greckim, aż wreszcie umarł na Zachodzie w Elei. W pełnych siły elegiach
atakował powszechnie przyjęte poglądy swoieh czasów. Zwycięstwa na
I rz skach Olimpijskich nie przynoszą korzyści państwu, a ci, którzy je
g y g y przeszłości są
odnoszą, nie zaslugują na zaszczyty publiczne. Le end
fikcją wymyśloną przez człowieka; bogów stworzył ezłowiek na swe wla-
sne odobieństwo a Homer i Hezjod przypisali im ezyny, które zhańbilyby
ludz'px : kr adzieże, , cudzołóstwa; oszustwa; gdyby krowy umiały rysować,
przedstawiłyby bogów jako krowy. Odrzuciwszy z pogardą wierzenia tra-
dycyjne, Ksenofanes ńauczal, że Bóg jest jeden, niezmienny, niewzru-
sżony, bęzcielesny, niepodobny do człowieka z kształtu ani umysłu, że
widzi, słyszy i rozumie calym swym jestestwem i rządzi wszystkimi rze-
czami materialnymi bez wysilku, potęgą swej myśli. W przeciwstawieniu








do Boga, wszelka materia została stworzona z ziemi i wody, np. chmury,
wiat ry .i rzeki powstały z wielkiego morza; a człowiek iako istota mate-
rialna nie może mieć żadnej pewnej wiedzy, a tylko mniemanie o boskiej
naturze. Na współczesnych Ksenofanesa większy wplyw wywarla jego
ostra krytyka niż pozytywna nauka; która -jak się wydawalo -zrywała
wszelki osobisty kontakt między bóstwem a ezlowiekiem.227
2. AJSCHYLOS, PITAGOI ,AS I FILOZOFOWIE JOĄSCY
Tak więc istniala znaczna różnica między poglądami Dorów a Jonów.
Koxiserwaiyzm religijny razil bowiem wolnomyślicieli, a zasada odpowie-
dzialności zbiorowej -budzący się indyw idualizm. Między tyriii dwoma
stanowiskami Ateny zajmowaly pośrednie. W przeszłości wydały one tylko
jednego wielkiego poetę, Solona, który był orędownikiem zarównó praw
jednostki, jak i potrzeb państwa. W roku 534 wystawiono pierwszą tra-
gedię attycką i wkrótce już Ateny staly się ośrodkiem poezji greckiej.
Dramat uttycki wyrasta z kultu. Sztuki wystawiano podczas uroczystości
państw wych na cześć boga Dionizosa, a tematy wiązały się ściśle z ży-
ciem religijnym czlo ieka i państwa. Początkowo chór odgrywał rolę do-
minującą. Przez jego usta przemawiały wspólne przekonania religijne
całego ludu, a formą wypowiedzi była przeważnie pieśń chóralna, która
rozwinęla się pod wplywem poezji doryckiej. W miarę jak wspólne prze-
lio,nania religijne traciły na sile, a ostrzej zarysowywaly się problemy
ośobis e jednostek, aktorzy stawali się ważniejsi od chóru, przy czym
silniej zażnaczaly się wplywy jońskie. Ewolucja tragedii attyckiej może
nam wiele powiedzieć o wewnętrznej historii życia i myśli Aten. Tragicy
sami byli Ateńczykarni, a lud oceniał sztuki i przyznawał nagrody. W ten
sposób zachowane dramaty ukazują nam największych poetów ateńskich
i świadczą o upodobaniach ateńskiego ludu. .
Ąyćie A j s c h y 1 o s a (około 525-456) przypada na pokolenie wojen
perskich, on sam zaś walczył pod Maratonem i Salaminą. Doświadczenie
to wywarło glęboki wplyw na jego poglądy religijne. W Persach, wysta-
wionych w r. 472, Ajschylos przypisuje klęskę Persji nie dzielności Gre-
ków, lecz działaniu woli boskiej. Kserkses popełnil dwa przestępstvaa.
Przede wszystkim usiłował narzucić Grecji jarzmo perskie, przeL cn
sprzeciwil się przeznaczeniu rozdzielającemu potęgę (moira) pomiędzy ro-
dzinę narodów. Po drugie -jego własna buta wzbudzila gniew Zeusa,
boga sprawiedliwości. Przestępstwo pierwsze przyczyniło cierpień calej
rodzinie narodów, a drugie przyniosło klęskę tym, nad którymi władal
Kserkses -Persji i krajom jej podległym. W ten spósób wypadki wspól-
czesne ujawniły dwie zasady, według któryeh moce nadludzkie kształtują
historię czlowieka: zasadę porządku; wyv odzącego się z właściwego roz-
ziału potęgi, i zasadę sprawiedliwości, wyxi xierzanej przez Zeusa. Po-
gwałcenie tych zasad pociąga za sobą cierpienie dIa wszystkich członków
22R
scwcaa ł ,
stawiające dawną historię ludzi i bogów tak, lax przexaza a lc cuuaiaaa
tradycja.
W dwóch wielkich trylogiach (wystawiano zawsze trzy tragedie razem),
przedstawiających dzieje paru pokoleń, Ajschylos zająl się zasadą porząd-
ku wewnątrz grupy rodowej, a ponieważ każdy z tych rodów rządzil pań-
stwem -r ównież wewnątrz państwa: W domu Labdakidów, kiedy Edyp
zabil swego ojca, a poślubik matkę, naruszenie porządku ściągnęlo nieszczę-
ście na rodzinę i zmazę na państwo. W domu Atrydów Atreus zabił synów
swego brata Thyestesa, i tu skutki byly podobne. Cierpienia spowodowane
przez te zbrodnie spadaly na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, zarów-
no na Eteoklesa i Orestesa, jak i na Polinejkesa i Agamemnona, a także
n.a poddanych w ich państwach. Nie tak jasny jest sens trzeciej trylogii,
z której zachowała się tylko jedna tragedia BZagalnice. Kiedy pięćdziesiąt
dziewic ucieka przed malżeństwem,. a pięćdziesięciu zalotników grozi gwał-
tem, chór slużebnic rozważa los przeznaczony każdej kobiecie -małżeń-
stwo i macierzyństwo.229 Tu również rządzi zasada porządku i ażde jej
naruszenie przynosi cierpienie'tak winnym, jak i niewinnym. W trylogiach
tY ch zasada porządku nie utożsamiała się z zasadą sprawiedliwości, a cza-
sem nawet pojawiala się między nimi sprzeczność. Dlatego też Ajschylos
wprowadzal na scenę moce nadludzkie. Usilował wyjaśnić odrębność tych
dwóch zasad, a wreszcie uzgodnić ich działanie wśród ludzi.
Zasadę porządku zakładalo już wcześniejsze stadium greckiej myśli re-
ligijnej. Była oria na początku, kiedy powstawał uporządkowany wszech-
świat i wyznaczone zostaly granice ziemi, świata podziemnego i nieba.
Byla pierwotna i bezosobowa. Przestrzegała jej i broniła sama Ziemia i jej
potomstwo, bóstwa świata podziemnego. Istniała już przed stworzeniem








bogów i nieba, a dzialala zarówno w spoleczności bogów, jak i w społecz-
ności ludzkiej. Winnych pogwałcenia zasady porządku spotykala pomsta
z rąk Ziemi i jej potomstwa. Mściciele ci byli bezosobowi, nie widzący,
iecznotrwali, a woli ich nie mógł się przeciwstawić ani bóg, ani czlowiek.
W Prometeuszu slcowanym Ajschylos przedstawil dzieje bogów nieba, któ-
rz b li osobowi, widzący i nieśmiertelni. Istnienie ich mialo początek,
y y y "
a życie zamykalo się w granicach Czasu -"wielkiego naucz ciela . Zeus,
trzeci z kolei wladca bogów, był pierwotnie okrutnym tyranem, lecz póź-
niej poznal wartość umiarkowania i ustanowił rządy sprawiedliwości. Pro-
meteusz, powodowany wspólczuciem, próbował podnieść czlowieka powy-
żej wyznaczonego mu miejsca w porządku wszechświata; za bląd ten za-
placili cierpieniem tak człowiek, jak i Prometeusz. Następnie Prometeusz
i Zeus pogodzili się ze sobą, a Zeus posłał Heraklesa, by stał się dobro-
czyńcą ludzkości. Odtąd Zeus byl sprawiedliwy i łaskawy dla bogów i lu-
dzi. Nie 'oyl jednak wszechpotężny. Nie mógl pozbawić nieśmiertelności
Ajschylos, Pitagoras i filozofowie jońscy
ict4Q
gdyż wszy stko to zostało wyznaczone zrządzeniem mocy pierwotnych.
Pelną dojrzalość sw ej myśli religijnej osiągnął Ajschylos w ostatnie
trylogii, Orestei, którą wystawil w r. 458. Wcześniejsza trylogia, z które
ocalalo tylko Siedmżu przecżw Tebom, ukazywała konsekwencje zabój-
stwą spadające na ród Labdakidów, dom królewski w Tebach. Gdy śmieri
szła za śmiercią, chór dziewcząt tebańskich drżał w przerażeniu przed po-
tęgą Erynii, burzycielki rodu, bogini niepodobnej do innych bogów.23f
firynia była bowiem bóstwem świata podziemnego, bezwolnym ramieniem
pra,a pierwotnego, obcym zasadzie dobroczynnej sprawiedliwości, która
kierował się Zeus. Druga i trzecia tragedia Orestei przedstawiały konflikt
między wolą Erynii a wolą Zeusa. Na rozkaz Apollona Orestes pomścia
śmi rć swego ojca Agamemnona, zabijając wlasną matkę. W tej sytuacji
w5~rokiem prawa pierwotnego Orestes musiał cierpieć, cierpienie było jego
lcsem w każdym wypadku, bo albo nie pomści ojca, albo zabije matkę.
Zasada Zeusa była inna. Według miary sprawiedliwości Orestes nie był
winny, nie zawinił ani intencją, ani ezynem; czynu bowiem kazał mu do-
konać Apollo, syn Zeusa. Sprawę Orestesa rozpatrywał sąd Areopagu, któ-
remu przewodniczyła Atena, i Orestes został uniewinniony. Nie rozwiązało
to konfliktu, gdyż wola Ateny nie mogla przekreślić woli Erynii. Zeus
ednak za pośrednictwem Ateny przekonał Erynie, by zgodziły się na wy-
rok uni.ewinniający i same przejęły jego dobroczynne zamysły. Staly się
wówczas Eumenidami, ,,boginiami dobrotliwymi", strzegącymi prawa pier-
wotnego w duchu dobroczynnej sprawiedliwości. Odtąd Przeznaczenie
(Moira) i Zeus działają zgodnie wobec rodzaju ludzkiego.231
W tragediach tych Ajschylos przedstawił swoje poglądy na podstawowe
problemy iutnienia ludzkiego, takie jak miejsce cierpienia, szaleństwa ezy
wojny w planie boskim, a także zagadnienie boskiej interwencji w sprawy
luc.zi. Widział on; że gwalt popełniony wewnątrz pewnej grupy odbija się
na wszystkich jej członkach i że grzechy ojców spadają na dzieci. Taka jest
nieunikniona rzeczywistość życia, wypływająca z pierwotnego prawa na-
tury. Wierzył natomiast, że rzeczywistością tą kieruje bóstwo dobroezyn-
ne, którego sprawiedliwóść objawia się w ż ciu nie ednostek, ale -roda,
p y j
aństwa, wreszcie ludzkości. Tego rodzaju poglądy l:yły do przyjęcia
w spoleczeństwie, które wyżej stawiało los zbiorowości niż los jednostki.
Jednocześnie Ajschylos nie zamykał oczu na sprawy jednostki. Był on
zdania, że w bardzo wielu sytuacjach człowiek może sam wybrać sposói
postępowania, lecz nie panuje nad konsekwencjami swego czynu. Tak więc
zarówno Kserkses, jak Agamemnon mieli wolną wolę, lecz pełni buty wy-
brali takie postępowanie, które pociągnęło za sobą ruinę ich samych, ich
rodzin i państw.232 Człowiek, któremu uda się przetrwać cierpienie, przej-
dzie dzięki niemu przez szkolę umiarkowania i wyrozumiałości. Istnieją
22 Hammond
Literatura, filozofia i sztuka (546--466 r.)
jednak sytuacje, w których jednostka staje przed wyborem jednej z dwóc h
jednakowo zgubnych możliwości, tak że nie ma praktycznie żadnej dro ,i
ocalenia. W takim właśnie położeniu znaleźli się i Kassandra, i Eteokles,
i Orestes. Mogli oni wówczas zachować jedynie czystość intencji, honor
i poczucie własnej godności. Eteokles idąc na śmierć woła: "Coś o nas za-
pomnieli bogowie!" ss Orestes, uniewinniony za sprawą bogów, składa
dzięki Atenie i światłemu miastu, Atenom, którego sąd zasłużył na to, by
jego v yrokom podporządkowali się bogowie. W latach późniejszych nie








zawsze tak bywało. Okrzyk Eteoklesa rozbrzmievvał coraz głośniej, a w tra-
gediach Eurypidesa opanował scenę attycką. Dla tego poety bowiem i dla
wielu jemu współczesnych jednostka była ważniej.sza od zbiorowości.
Myśl rełigijna Ajschylosa jest tak głęboka, że na pierwszy rzut oka zdaje
się daleko wyprzedzać formy wierzeń współczesnych. Tak jednak nie l5yło. .
Wierzył i on w przepowiednie, znaki wróżebne, sny, które miały odsłaniać
wolę bogów, w przekleństwa i zmazę zmuszające bogów do intcrwencji oraz
w zalecenia wyroczni, natchnione mimo swej dwuznaczności. Bogowie
świata nażiemńego byli antropomorficzni i bardzo liczni, bóstwa świata
podziemnego -równie potworne i przerażające jak wszystkie średnio-
wieczne demony piekielne, z tą różnicą, że były one nie złe, ale nieubła-
gane. W tej atmosferze wierzeń współczesnych, opierających się na uczu-
ciu, a nie na intelekcie, Ajschylos doszedł do koncepcji bóstwa najwyższego
i dobratliwego, które rządzi innymi bogami świata, zmusza do posłuszeń-
stwa otęgi ciemności i wiedzie ludzkość wzwyż, do pełni cywilizacji
i oświecenia.
Podczas gdy Ajschylos doszukiwał się głębszego sensu w tradycyjnych
wierzeniach, inni szli za przykładem Ksenofanesa odrzucając je i formułu-
jąc nową filozofię religii. Pierwszym wśród tych pionierów był P i t a g o-
r a s, który około r. 530-510 założył w Krotonie bractwo religijne i po-
zostawał pod wpływem doktryn orfickich. Treść jego nauk jest do dzisiaj
sporna, gdyż nie zostawił on żadnych pism, a idee, które głosił, przetrwały
tylko w pracach jego uczniów. Pitagorejczycy uważali wszechświat za kulę;
w jej środku znajduje się ogień, wokół którego obraca się ziemia. Ogień
był nasieniem, z którego wyrósł wszechświat -skorupa ziemska stwar-
dniała wokół ognia, a ziemia czerpie oddech z powietrza zewnętrznego, tak
więc cały wszechświat jest organizmem żywym, jak zwierzę czy roślina.
Ogniste nasienie jest jednostką elementarną, oddychającą powietrzem
i stanowiącą cząstkę niepodzielną, czyli "atom". Z tej jednostki powstało
wszystko, tak jak z liczby "jeden" powstają liczby bez końca; i ona to
nadaje wszechświatowi trwałość, gdyż j,edną rzecz od drugiej oddziela po-
vvietrze.
Pitagorejczyków w ramach tej kosmogonii przede wszystkim intereso-
wała dusza jako harmonizująca z.asada w człowieku (harmonia). Odpowia-
Ajschylos, Pitagoras i filozofowie jońscy
da ona duszy żyjącego wszechświata, a jej najgodniejszą funkcją w życiu
na ziemi jest kontemplacja porządku, który objawia się we wszechświecie,
a zwłaszcza w ruchach ciał niebieskich. Kontemplacyjne bowiem pozna-
wanie prawdy (philosophża) uczy człowieka obcować z tym, co boskie. Du-
sza żyje po śmierci. Przechodzi ona do innego ciała ludzkiego lub zwie-
rzęcego. W kolejnych wcieleniach wikła się w dobro i zło, ale z biegiem
czasu może śię oczyścić i powrócić do źródła, z którego ongiś wyszła, aby
tam spocząć wreszcie w jedności. Wiara, że dusza jest zasadą harmonizu-
jącą, opierała się na badaniaćh arytmetycznych, geometrycznych i muzycz-
nych, a także na przekonaniu, że dusza, liczba i kształt są substancjami
fizycznymi, a nie pojęciami abstrakcyjnymi.
W taki więc sposób Pitagoras traktował w swej filozofii realia fizyczne.
Sformułował on na użytek uczniów również zasady postępowania, w któ-
rych wstrzemięźliwość i kontemplacja odgrywały rolę ważną, aIe nie roz-
strzygały o wszystkim. Pożądanym bowiem stanem człowieka jest harmo-
nijne, czyli zachowujące właściwy stosunek, zestrojenie jego wszystkich
cech fizycznych i duchowych. Zestrojenie to odpowiadało klasycznemu
ideałowi umiarkowania (sophrosyne). Uczniowie Pitagorasa tworzyli za-
mknięte zgromadzenie. Przechodzili oni wtajemniczenie, byli zobowiązani
do milczenia i brali udział w życiu politycznym popierając oligarchię ary-
stokratyczną. Pitagorejczyk, mistyk i filozof, powinien również być czło-
wiekiem czynu.
W pierwszych latach V wieku pitagoreizm został potępiony przez H e-
r a k 1 i t a z Ffezu, który odrzucił dawniejsze koncepcje spoczynku i jed-
ności. .:edyną rzeczą stałą był dla niego brak stałości. Podobnie jak pory
roku, tak wszystko na świecie płynie podlegając cyklicznym zmianom
w miarę przemijania czasu; jak lato przechodzi w zimę, tak życie prze-
mienia się w śmierć, śmierć w życie, ogień w powietrze, powietrze w wodę
i tak bez końca. f le jedność trwa w tej rewolucji ciągłych zmian, gdyż
równoważą się one wzajemnie. świat to continuum przeciwności, które
w istocie są jednością. W tym znaczeniu Bóg jest dniem i nocą, latem i zimą,
wojną i pokojem, sytością i głodem, a wszechświat -wiecznotrwałym
ogniem, który sam się pożera, sam się uwiecznia i sam się przemienia. Tam,
gdzie filozofia Heraklita dotykała wcześniejszych wierzeń, odrzucała na
róv łni Homera i Pitagorasa. Rozróżnienie dobra od zła wprowadzili ludzie;








zasada powściągliwości nie ma podstaw realnych, a dusza nie jest nieś nier-
telna. Heraklit, arystokrata i dogmatyk, twierdził, że zdobył prawdę osta-
teczną badając swój własny umysł; odnalazł w nim bowiem zasadę rzą-
dzącą, która kierowała wszystkim przez ciągłą zmianę wszystkiego. Do-
szedł do swego obrazu wszechświata wyciągając logiczne wnioski ze świa-
dectwa zmysłów. W ten sposób zlały się w jedno wszystkie wcześniejsze
koncepcje filozoficzne. Z drugiej strony, całkowicie własną i subiektywną
Literatura, filozofia i sztuka (546-466 r.)
4U
Heraklita była boskość owe o prawa czy planu (logos), który łączył
ą
ide eden wszechświat.234
wszystko. co istnieje, w j
poglądy Heraklita zaatakował z kolei (w latach okolo 485-450) P a r-
m e n i d e s z Elei, który nie zgadzał się również z wieloma naukami Pita-
gorasa. Odrzucał on śmiało świadectwo zmysłów jako mylące i nierzeczy-
wiste. S rawdzianem r zeczywistości stało się dlań natomiast rozumowanie
p losił też, że doznal jej objawienia. Prawda jest kulą,
abstrakcyjne (noema.), g , y g ,
stalą, nieruchomą, kompletną, nie znającą ruchu ż pa mno y ci be
ezasową i ciągłą. By ujrzeć prawdę, musiał Parmenides rzekrocz ć bram
Dnia i Nocy, to jest wyjść z granic świata. Prawdę bowiem może zobaczyć
tylko rozum ni d zaś zmysly. świat postrzegany zmysłami jest światem
ozornym któremu brak rzeczywistości. Niemniej jednak Parmenides po-
, y Dnia i Nocy i opisał świat pozorny. Kula prawdy stała
wrócił przez bram
kul wszechświata. Poczęla się ona obracać i pojawiły się w niej
ę , gor
si t rźeciwieństw, takich jak: światło i ciemność ąco i zimno, mięk-
pary p y j ą
kość i twardość, to, co rnęskie, i to, co żeńskie. Par te zestra ał ze sob
-sila rozrodeza. W ten sposób powstała pozorna mnogość i różnorod-
Eros y
ność w świecie fizycznym. W nauce Parmenidesa nrawda i pozorność w -
kluczały się wzajemnie i były nie do pogodzenia. Późniejsi filozofowie
będą starali się pogodzić rozumowanie z obserwacją `3'
3. HISTORIA, GEOGRAFIA, MEDYCYNA, KOMEDIA, I SZTUKA
Wszyscy ci trzej wielcy filozofowie, podobnie jak ich poprzednicy z Mi-
letu i Ksenofanes z Kolofonu, byli Jonami i żyli na terenie kolonii, które
bardzie niż Grecy na kont nencie wyemancypowały się spod wpływu tra-
j y j y y od
dycyjnych wierzeń i miejscowych zwycza ów. M śl ich b ła wolna
zahamowań religijnych, choć posługiwali się pojęciami z religii zapoży-.
czon mi. Polem ich dociekań, tak jak i Ajschylosa, był wszechświat i ludz-
y j j państwa
kość, nie znajdowali jednak w swych spekulac achpmaliscroząa w
. Anaks mander, Anaksymenes i Heraklit p której '.
y -
i rodzin y owiadał się racjonalizm. Jonowie zwrócili swe kry
coraz częściej już wyp y y ,
tyczne i dociekliwe umysły także w kierunku badań histor czn ch a wnio
ski z nich formulowali prozą. Wydarzenia minione (zv rłaszcza historie za-
kładania miast lub wypadki współczesne upamiętniali wierszem tacy poeci, ;
jak Homer, Eumelos, Kallinos, Mimnermos, Tyrtajos i Solon. Tradycję tę;
kontynuowali w swych poetyckich utworach Ksenofanes i wuj Herodota,
Panyassis. który jako temat obrał sobie zakładanie miast jońskich. Wyda-
rzenia rzeszle i ws ółczesne spisywali prozą w latach 546-466 dwaj Jono-
p p y późnie w Atenach,
wie: Kadmos z Miletu i Ferekydes z Leros, osiadł j
a także Akusilaos z Argos. Wojny perskie dostarczały tematu również kilku
innym prozaikom, których dzieła zaginęly.
Wielu z tych autorów kompilowało swoje kroniki bez krytycznej oceny
materiału. Inni mieli już nastawienie bardziej krytyczne. Pierwsze miejsce
wśród nich zajmuje H e k a t a j o s z Miletu, który takim oto zdaniem roz-
poczyna swoje Historże (lub Gen,ealogie, jak je również nazywano): "He-
katajos z Miletu tak mówi: to piszę, co mi się wydaje prawdą, bo opowieści
Hellenów są wielorakie i, moim zdaniem, śmieszne." Zainteresowanie
v szystkich skupiało się głównie, choć nie wyłącznie, na odległej przeszło-
ści, która obfitowała w genealogie wielkich ludzi i podania o herosach
i heroinach. Pisarzy tych zwiemy "logografami" -"spisującymi opowieści"








i jest to najsłuszniejsźe określenie ich działalności.`'36
W ciągu VI stulecia ludy śródziemnomorskie rozszerzyły swoją wiedzę
o świecie zamieszkałym. Najśmielszymi odkrywcami byli żeglarze feniccy.
Około r. 600 opłynęli oni Afrykę zużywając na to trzy lata. Wyruszyli
z Suezu, a wrócili przez Gibraltar i donieśli, że gdy skręcili na zachód,
mieli słońce po prawej ręce.23' Niektórzy uczeni, zarówno w starożytności,
jak i w czasach nowożytnych, odrzucali możliwość opłynięcia Afryki, ale
bez dostatecznych podstaw. Na początku V wieku Fenicjanie i Kartagiń-
nzycy plynąc wzdłuż wybrzeża Atlantyku docierali aż do Kornwalii i Sierra
Leone. Z żeglarzy greckich Euthymenes z Massalii oglądał około r. 550
ujście rzeki Senegal w Afryce Zachodniej, Fokajczycy zjawili się na za-
chodnim wybrzeżu Hiszpanii, podczas gdy S k y 1 a k s z Karyandy po-
płynął około r. 510 w dół rzeki Indus, a później wzdłuż brzegów Persji
i Arabii do Suezu. O zapleczu kraju, nawet na Półwyspie Bałkańskim, wie-
dziano niewiele. Badano jednak spławne rzeki, płynąc Rodanem do jego
źródeł i Dunajem do Wrót Ąelaznych, kursowały też dość niejasne opo-
wieści o Afryce środkowej i Europie, o wschodnioeuropejskich stepach,
Kaukazie, Morzu Kaspijskim, jak również o wschodnich prowincjach im-
perium perskiego. Na podstawie takich wiadomości A n a k s y m a n d e r
z Miletu sporządził mapę "świata zarr ieszkałego" ilustrującą jego hipote-
zę, wedlug której ziemia była walcem, a ludzie żyli na jej kolistej po-
wierzchni. Kiedy A r i s t a g o r a s w r. 499 odwiedził Spartę, przy-
wiózł ze sobą mapę świata wyrytą na brązowej tablicy. Widniały na ni j
lądy Europy, Azji i Libii ze wszystkimi wielkimi rzekami. jeziorami i ota-
czającym je oceanem, Aristagoras zaś umiał opisać mieszkańców i bogactwa
różnych części Azji.
Pewne dane z dziedziny geografii i etnografii przekazały już podania
epickie, których źródła sięgały epoki brązu; dane te zbierały państwa wy-
syłające kolonie, a zwłaszcza Delfy. Formę literacką nadano im w poema-
iach epickich. odpowiedziach wyroczrxi delfickiej i w lokalnych kronikach
pisanych ivierszem lub prozą. Pojawiły się również swego rodzaju pod-
342
Literatura, filozofia i sztuka (546-466 r.)
ręczniki dla podróżnych przedstawiające zazwyczaj drogę od portu do por-
tu i dlatego zwane periplous (opłynięcie). Najwcześniejszy ogólny opis
świata sporządził H e k a t a j o s z Miletu (około r. 500). Opisywał on kraje
i ludy, faunę i florę, produkty i porty, d`odając notatki dotyczące starych
legend lokalnych oraz nazw miejscowości, narysował` także mapę podobną
do mapy Anaksymandra z otaczającym ziemię oceanem. Z punktu widze-
nia dzisiejszych wymagań Hekatajos nie był, oczywiście, dokładny, od-
ległości mierzył długością dziennej żeglugi lub marszu, a mapę orientował
w stosunku do słońca. Niemniej jednak położył on podwaliny pod geogra-
fię i jego dzieło stało się przewodnikiem Aleksandra Wielkiego w wypra-
wie do Indii.238
Teoria i praktyka medyczna rozwijały się szybko w tym stuleciu. W teorii
medycyny ważną rolę odgrywały idee filozoficzne i społeczne. Według filo-
zofów ze szkoły Pitagorasa ciało wyrastało z nasienia, a rządziła nim dusza
lub zasada harmonizująca. A 1 k m a j o n z Krotony, współczesny Pitago-
rasowi, choć nieco od niego młodszy, uważał zdrowie za właściwą równo-
wagę (isonomicv) między ciepłem a zimnem, suchością a wilgotnością itd.
Alkmajon robił sekcje zwierząt i zdobył w ten sposób najbardziej ele-
mentarne pojęcia z dziedziny embriologii i fizjologii. Doszedł on do wnio-
sku, że ośrodkiem myśli jest mózg, a nie serce, że postrzeżenia doprowa-
dzane są do mózgu przewodami i tu stają się przedmiotem refleksji i pa-
mięci, a także, że refleksja i pamięć, w czasie gdy mózg nie pracuje, kon-
densują się jako "wiedza", która jest zatem pochodzenia fizycznego, a nie
metafizycznego. D e m o k e d e s, lekarz z Krotony, był tak biegły, że za
jego usługi płaciły państwa takie jak Ateny czy Egina, a korzystali z nich
także Polikrates z Samos i król Dariusz. Inne sławne szkoły medyczne
znajdowały się w Cyrenie i na wyspie Kos. Lekarze i trenerzy przygoto-
wujący zawodników na igrzyska ogólnogreckie znali wspaniale układ
mięśni, nie przeprowadzono jednak nigdy sekeji ciała ludzkiego, ponieważ
względy religijne zabraniały kaleczenia zmarłych.2s9
Zachód grecki, dojrzewając intelektualnie, nadał artystyczną formę ka
medii. Od najdawniejszych czasów we wsiach doryckich i attyckich dc
kultu bóstw urodzaju i plodności, a zwłaszcza do kultu Dionizosa, należał
tańce mimiczne, zabawy i biesiady w fantastycznych strojach. Powstanii
k nwencji dramatycznej komedii i pierwsze jej intrygi zawdzięczam
E p i c h a r m o w i, który urodził się prawdopodobnie w Megarze Hyblaja
następnie zaś osiadł w Syrakuzach, wielkim mieście o mieszanej ludności








pod rządami tyranów Gelona i Hierona. Tytuły i fragmenty jego komedi
świadczą, że wyśmiewał on bogów i ludzi, a także parodiował Homer
i filozofów ze swobodą, którą mogła ocenić jedynie publiczność kulturaln,
i wykształcona. Sam Epicharm był w pewnej mierze filozofem, a w jeg
powiedzeniach pobrzmiewają echa zarówno Heraklita, jak i Parmenidesa
v... .. v... , a.,; a
Pier wszą swą sztukę, w literackim dialekcie doryckim, wystawił okc
n. 486. ostatnie zaś pisał już w czasach demokracji w Syrakuzach. Na Pć
myspie Bałkańskim Ateny wyprzedziły państwa doryckie w urbaniza
i demokracji. Tutaj komedię wystawiono po raz pierwszy na styczniowy
państwowym święcie Dionizosa, być może w r. 486. Podczas gdy komed
wrakuzańska była głównie komedią obyczajów i poglądów, komed
attycką, zapewne od samego początku, charakteryzowały ataki osobis
i polityczne, które w tak wielkim stopniu będą nadawać jej ton w późnie
sz5łm okresie.240
Malarstwo wazowe doskonaliło się pod wpływem współzawodnictwa mi
dzy Koryntem, Atenami, Lakonią, wschodnią Grecją i innymi terenarr
Odkąd Ateny stały się bogatym centrum handlowym, zaczęli do nich ści
yać z innyćh miast garncarze i malarze. Około połowy VI wieku wytw
rzano już takie arcydzieła, jak słynna waza Franęois, która wyszła z wa
sztatu K 1 i t i a s a, a w ciągu najbliższych lat pięćdziesięciu ateńscy rz
mieś nicy prześcignęli wszystkich rywali. Zaraz po r. 530 wprowadzili o
nową technikę. l Talarze pracujący w stylu tradycyjńym, który rny naz;
wamy czarnofigurowym, rysowali na nie malowanej jasnoczerwonej glin
postacie i ornamenty w ciemnych kolorach, a sylwetki i szczegóły uw;
datniali liniami rytymi. Nowy styl czerwonofigurowy polegał na odwri
ceniu tego postępowania. Postacie i ornamenty pozostawiano teraz n
malowane, tyle tylko, że czasem używano trochę bieli dla podkreślen:
detaii i sylwetek, a resztę powierzchni pokrywano lśniącą czernią; w te
sposób pcstacie na czarnym tle zachowywały naturalny kolor gliny. Oko:
r. 500 przeważał już styl czerwonofigurowy, inaczej malowano jeszcze ty
ko amfory przyznawane jako nagrody zawodnikom na Panatenajach, Aten
zaś stały się głównym wytwórcą i eksporterem ozdobnej ceramiki.
W okresie walki o pierwszeństwo powstało wiele arcydzieł o śmiały
i pełnym fantazji rysunku, a pochodziły one od takich ateńskich malarz
?ak E k s e k i a s czy A m a s i s. Grecka legenda dostarczała tematóv
które przedstawiano w narracyjnych sekwencjach lub pojedynczyeh sti
diach. Akeję bohaterską czy pełną namiętności odtwarzano z żywości
i w ielką siłą uczucia, a nową subtelność linii osiągnięto rysując lekkie fałd
iońskich ubiorów, które przyjęły się w Atenach w czasie tyranii. Po rok
00, gdy rozkwitł w pełni styl czerwonofigurowy, artyści poczęli częściE
szukać tematów w życiu codziennym (taniec, uczty, zapasy itd.), a trady
ca-jne postacie mityczne traktowali z większym realizmem i humoren
Pel-ra opanowania siła wyrazu, będąca spadkiem po stylu czarnofigurowyrr
sraz z subtelniejszym już wyczuciem perspektywy i układu postaci doprc
wadziły w pierwszej połowie V wieku greckie malarstwo wazowe do szczy
tów artyzmu. W tym samym czasie malarstwo ścienne stawało się ju
dojrzałą sztuką, a dawało ono artystom szersze możliwości odtwarzani
wielkich scen z tradycji heroicznej i dziejów wlasnego państwa. Być może
to właśnie, jeśli nie przede wszystkim brak konkurencji ze strony innych
ośrodków, przyczyniło się w drugiej polowie V wieku do schylku ateń-
skiego malarstwa vvazowego, które będzie cechować teraz raczej wdzięk
i sentymentalizm niż sila i oryginalność.
świątynie budowano od bardzo dawna, a w VI wieku sztuka ta osiągnęła
wysoki poziom. Wykopaliska w Thermon w Etolii ukazały nam ważne sta-
dium pośrednie. Pierwotna budowla, prawdopodobnie świątynia Apollona,
nazwana Megaronem "B" (bo zbudowana wedlug mykeńskich założeń), -
wokół której leżały kamienne bazy przeznaczone pod drewniane kolu nny,
zostala zastąpiona w wieku VII przez większą świątynię otoczoną kolumna-
dą lub perystylem. Kolumny nadal byly drewniane, górna część ścian z ce-
gieł glinianych, a metopy z terakoty, wykształcily się już jednak zasad-
nicze cechy porządku doryckiego. Tych samych materiałów wraz z pod-
stawą kamienną użyto pod koniec VII wieku w Herajon w Olimpii
i w świątyni Apollona w Cyrenie, ale w polowie VI wieku świątynię
Ateny Polias w Atenach; świątynię "C" w Selinuncie i świątynię w Posej-
donii (Paestum) wzniesiono całkowicie z kamienia. Proporcje świą yń
ulegly zmianie, poszerzył się stylobat, ezyli podstawa kamienna, na której
ustawiano kolumnadę. Porządek joński reprezentowały we wschoaniej
Grecji dwie świątynie z podwójnym perystylem -Artemidy w Efezie
i Hery na Samos, prawdopodobnie zbudowane według planow Polikra-








tesa w drugiej polowie VI wieku. Były to olbrzymie budowle, ich stylo-
baty mierzyły w przybliżeniu 54 na 108 m. Stanowiły one nie m niej
wspaniały niż katedry średniowiecznej Europy wyraz wiary ezłowieka
w moc bożą.
Z tego wieku eksperymentów wyloniły się dwa klasyczne porządki archi-
tektoniczne. świątynia Apollona w Koryncie, z której stoi jeszeze 7 kolumn,
jest wczesnym przykładem porządku doryckiego. Miała ona perystyl z 6 ko-
lumn z przodu i z tylu i 15 kolumn po obu bokach, stylobat o wymiarach
21 na 52,5 m i podwójną cellę z dwoma rzędami kolumn wewnątrz; cella
ta byla tzw. distylem in antżs, tj. miała 2 dwukolumnowe przedsionki mię-
dzy przedlużonymi bocznymi murami. Kolumny monolitowe o ysol.;ości
ponad 6 m, grube i potężne, wieńczyly u góry proste echinusy dorvckich
kapiteli. Podobne wymiary i rozplanowanie miała świątynia Apollona
w Delfach, wykończona okolo r. 550, a upiększona marmur em p: zez
Alkmeonidów. świątynię w całkowicie wykształconym porządku dorv kim
zbudowano około r. 490 dla bogini Afai na Eginie. Porządek joński, ze swą
smuklejszą kolumną i pelnym wdzięku kapitelem, narodził się we wsc'no-
dniej Grecji. Na kontynencie i na Zachodzie rzadko tylkc , uciekano się do
niego. świątynia Zeusa Olimpijskiego w Atenach według planów H i p-
p a r c h a, syna Pizystrata, miała mieć pod.wójny perystyl joński,
i3
C
D
Rys. 22 Plan świątyni doryckiej: A -megaron "B" (czarne linie) i świątynia
Apollona
zbudowana nad nim w Thermon w Etolii; B -świątynia Apollona w Koryncie;
C -świątynia Afai na Eginie; D -Partenon w Atenach.
a w Skarbcach Knidyjczyków i Sifnejczyków w Delfach postawiono ka-
riatydy zamiast kolumn. W końcu VI wieku na tron Apollona w Amyklaj
pod Spartą złożyły się niektóre elementy obu porządków, lecz eksperyment
ien nie znalazł naśladowców. W V wieku porządek dorycki tryumfował na
greckim Zachodzie i na macierzystym kontynencie.
Większość świątyń z tego okresu budowano z wapienia. By otrzymać
gladsze powierzchnie, pokrywano je stiukiem; a fryzy i gzymsy malowano
jaskrawymi kolorami, zwykle czervvonym i niebieskim. Resztki barw
przetrvvały, np. na trzygłowym wapiennym potworze, który pr zyglądał się
zm.aganiom Heraklesa z Trytonem na frontonie ateńskiej świątyni Ateny,
zwanej Hekatompedon. Geometryczne ksztalty świątyni urozmaicano rzeź-
bami pelnymi lub plaskorzeźbami. Początkowo postaci na frontonie byly
samotne i posągowe, jak na heraldycznych rysunkach: np. straszliwa Gor-
;ona i lwy ze świątyni Artemidy na Korkyrze czy Apollo i Herakles ze
Skarbca Sifnejczyków w Delfach. Później zaczęły one tworzyć razem jedno-
lite kompozycje, jak np. w walce bogów z tytanami na frontonie Skarbca
Megarejczyków w Olimpii (okolo r. 520-510). Uklad postaci bogini i wo-
jowników na frontonach piątowiecznej świątyni Afai wywolywał uderza-
;ace wrażenie skoordynowanego ruchu. Na metopach znajdujących się po-
niżej frontonu umieszczano początkowo szeregi również dość sztywnych
figur, nie powiązanych wcale ze sobą, ale te, którymi Ateńczycy oźdobili
swój Skarbiec w Delfach (około r. 510-500), są już bardziej urozmaicone
i zaprojektowane jako całość. Calkowitą harmonię osiągnięto w metopach
świątyni "E" w Selinuncie (z lat 475-450), gdzie pojawili się bogowie i he-
rosi zarówno w ruchu, jak i w spoczynku. Podobne wymagania stawiał
fryz ciągly; spelnia je dobrze fryz Skarbca Sifnejczyków w Delfach przed-
siawiający walkę bogów z tytanami.241
Wolno stojące posągi bogów i Tudzi rzeźbiono zwykle w marmurze, któ-
rego używano także sporadycznie do rzeźb na frontonach (np. w świątyni
Afai). Wiele z nich malowano jaskrawymi kolorami, przypominającymi te,
które zachowaly się. na francuskich średniowiecznych rzeźbach z drewna.
W latach 550-525 pierwotna sztywność pozy uległa modyfikacji. Swą siłą
ekspresji i wdziękiem zachwycają nas Dzie wczyna w peplosie z Akropolu
i attycka nagrobna stela młodzieńca, a tzw. Kory ("Dziewczęta"), które
Ateńczycy poświęcili bogom pod koniec tegoż wieku, uderzają bogactwem
wyrazu i wypracowaniem szczególów dekoracyjnych. Przykłady sztuki do-
ryckiej z tego samego czasu ze Sparty, Beocji i Eginy odznaczają się zde-
cydowaną, raczej surową siłą i formalistycznym traktowaniem d 24a1i, co
kontrastuje z bogatszym i bardziej ożywionym stylem Aten i Jonii. = Naj-
późniejsze Kory ateńskie (z lat 500-480) łącząc zalety tych stylów mają
poważny spokój okresu klasycznego. Posągi bogów, herosów i zwycięzców
w zawodach z wolna tracą swą archaiczną sztywność, stają się naturalniej-
sze ukazując zarysy ciala i mięśni, np. Apotlo strangfordzlcż pochodzący
mniej więcej z lat 510-500, a MZodzieniec z Alcropolu (z początku V wiek 43








stoi już zupelnie swobodnie, przerzuciwszy cały ciężar na jedną nogę.
Jeanakże rzeźbiarze, choć byli już teraz w stanie przedstawić realistycznie
ci.alo ezlowieka, woleli przecież zachowywać doskonalość proporcji i po-
godną dostojność wyidealizowanego piękna ludzkich kształtów.
O tej samej dojrzałości stylu i doskonałości technicznej świadczył gra-
werunek sztanc służących do bicia monet w państwach greckich. Syrakuzy,
które wprowadziły system monetarny po r. 530, wypuścily kilka monet
c yjątkowo pięknych. Obróbka metalu ożywiła się zwłaszcza okolo r. a
kiedy to udoskonalono metodę odlewania brązu. Zarówno male statue
j ak i naturalnej wielkości posągi z tego stopu zachowały się znacznie c
ciej w całości niż te, które rzeźbiono w wapieniu czy marmur ze, a
kazują one tę samą ewolucję od hieratycznej sztywności do swobodnej
sńawy. Wojownik z Dodony z początku V wieku stanął w gotovt ości
walki, za chwilę uderzy. Posągi tyranobójców, postawione w Aten,
z r. 477, których kamienne kopie posiadamy, pr zedstawiały Harmodi
i Aristogejtona kroczących naprzód. Woźnica w Delfach, który jeden oca
z rrupy syrakuzańskich rydwanów, stoi pogodny i pełen godności zv
cięzcy, a jego długi chiton uklada się wdzięcznie w faldy.244 Najbard
ts-powy dla tego wieku jest Zeus z Artemizjon, niedawńo wydobyty z n
rza. To bóg najwyższy silą, urodą i dostojeństwem, dobywający o
w obronie Hellady.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KSI GA 1
KSI GA 2
7 KSI GA 6
KSI GA 8
6 KSI GA 5
3 KSI GA 2
5 KSI GA 4
KSI GA 6
2 KSI GA 1
KSI GA 5
KSI GA 7
KSI GA 3
KSI GA 4
Dorst GA the Framework 4 Geom Computing (2002) [sharethefiles com]
[GX ST] Ga Rei Zero 11
GA P1 132 model

więcej podobnych podstron