054P


Rozdział siódmy

BURŻUAZJA WOBEC
KWESTII ROBOTNICZEJ





Kwestia robotnicza budziła coraz żywsze zainteresowanie, zajmowała
pokaźne miejsce w obradach parlamentarnych i na łamach prasy, pobudzała
twórczość literacką (powieść Germinal Emila Zoli, ogłoszona w I wydaniu
w 1885 r. i dramat Gerharda Hauptmanna Die Weber (Tkacze) z 1892 r., żeby
wymienić utwory najgłośniejsze).
Klasa panująca dostrzegała zagrażające jej niebezpieczeństwo, choć nie
zawsze rozumiała jego źródła, charakter i znaczenie. Znakomity historyk
szwajcarski, Jacob Burckhardt, wykłady uniwersyteckie o erze rewolucji
francuskiej rozpoczął zimą 1871 r. tymi słowy: "Jeśli chodzi o tytuł wykładów,
w gruncie rzeczy wszystko aż do naszych dni należy do okresu rewolucji.
Znajdujemy się dopiero na początku, może jesteśmy widzami drugiego aktu,
gdyż trzy, pozornie spokojne dziesięciolecia pomiędzy 1815 r. a 1848 r. trzeba
uznać jedynie za antrakt w wielkim dramacie".
Niebezpieczeństwo społeczne, groźne widmo rewolucji socjalnej, usiłowała
klasa panująca zażegnać czy też oddalić metodą pół- czy ćwierćśrodków.
Wypracowywano teoretyczną stronę zagadnienia, schodzono i do praktyki
dnia codziennego.
Interesującą próbę rozwiązania kwestii społecznej dał tzw. socjalizm
z katedry. W nazwie tej tylko część druga, o katedrze, była prawdziwa,
kierunek ten bowiem reprezentowali profesorowie uniwersyteccy; socjalistami
nazywali ich ironicznie przeciwnicy z obozu liberalnego i konserwatywnego nie
rozumiejący zupełnie zagadnienia. Pierwszymi rzecznikami socjalizmu z katedry
byli trzej niemieccy profesorowie ekonomii politycznej - Lujo Brentano,
Gustaw Schmoller i Adolf Wagner. W 1872 r. założyli oni Stowarzyszenie dla
Polityki Socjalnej (Verein fur Sozialpolitik). Członkiem jego był między innymi
profesor ekonomii Uniwersytetu Lwowskiego i minister skarbu austriacki


Burżuazja wobec kwestii robotniczej 55


i polski, Leon Biliński. Stowarzyszenie rozwinęło ożywioną działalność
i wywarło duży wpływ zarówno na rozwój poglądów w dziedzinie ekonomii
politycznej, jak i na politykę społeczną i ustawodawstwo w Rzeszy oraz
w wielu innych krajach. Program socjalizmu z katedry streścić można krótko
w ten sposób, że chciał on tak ulepszyć ustrój kapitalistyczny, aby nie trzeba
go było obalać. Socjaliści z katedry wystąpili przeciwko panującemu wówczas
w Niemczech liberalizmowi gospodarczemu, zasadzie nieinterwencji przeciw-
stawiali program reform w drodze ewolucyjnej; dowodzili, że wyższe płace
i lepsze warunki bytowe pogodzą robotnika z panującym ustrojem i stłumią
dążenia rewolucyjne bez gwałtów i represji.
Potrzebę pozyskania klasy robotniczej drogą polepszenia jej sytuacji
życiowej głosił papież Leon XIII.
We Francji kwestią społeczną zajął się przywódca radykałów francuskich
Leon Bourgeois. Ogłosił on w 1894 r. (w I wydaniu, a były liczne następne)
książkę pod tytułem Solidarite (Solidarność). W 1902 r. wyszła pod kierunkiem
Bourgeois praca zbiorowa Essai d'une philosophie de la solidarite (Szkic
filozofii solidaryzmu). W książkach tych mamy przedstawiony program
solidaryzmu burżuazyjno-republikańsko-demokratycznego. "Wszelka interwen-
cja potęgi zbiorowej - pisał Bourgeois w książce o solidarności - celem
regulowania konfliktów indywidualnych, jest samowolna i daremna. Państwo
ma jedną funkcję: powinno czuwać, aby walka socjalna nie była krwawa
i gwałtowna tak, jak nią jest walka gatunków, powinno zachować pokój
materialny, >>porządek publiczny<< pomiędzy ludźmi. Na spełnieniu tej funkcji
kończy się rola państwa". Jednakże Bourgeois uważał, iż posiadający, którzy
zbogacili się cudzą pracą, są dłużnikami ubogich i dług ten powinni spłacać.
Z tego twierdzenia wyprowadził żądanie ubezpieczenia wszystkich od wszelkich
wypadków losowych i wprowadzenia powszechnej bezpłatnej oświaty.
Interesującą mowę wygłosił do robotników amerykańskich we wrześniu
1903 r. w Syrakuzach (w stanie Nowy Jork) prezydent Stanów Zjednoczonych
Theodore Roosevelt. Prezydent dowodził, że pomiędzy kapitałem a pracą
istnieje prawo harmonii, jeżeli bieg interesów jest w zastoju i kapitał nie
przynosi procentu, to masy pracujące cierpią na tym najsrożej. Płace robotnicze
wtedy tylko mogą być wysokie, jeśli wysokie również będą dochody innych
warstw społecznych.
Była to ideologia solidaryzmu, wykazująca wspólnotę czy też bliską
zbieżność interesów klasy posiadającej z masami pracującymi.
W praktyce stosowano różne środki rozwiązania czy też złagodzenia
kwestii robotniczej; wprowadzono ochronę pracy dzieci i kobiet, ubezpieczenia
starcze i od nieszczęśliwego wypadku, skracano długi, kilkunastogodzinny
dzień roboczy, próbowano określać ustawowo minimum zarobków. Pewną
rolę odgrywaly w tej dziedzinie ministerstwa pracy. Pierwsze ministerstwo
pracy utworzone zostało w Belgii w 1895 r., następnie w Stanach Zjednoczonych


56 1871-1914


w 1903 r., wreszcie we Francji w 1906 r.; w wielu innych państwach działały
odrębne urzędy pracy. Nie pozbawione znaczenia było wprowadzenie umów
zbiorowych. W ostatnich kilkunastu latach XIX w. umowy takie zawierano
coraz częściej pomimo sprzeciwu wielu przemysłowców. Komisje, złożone
z przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych, ustalały wysokość
płac, czas zatrudnienia itp. W Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych
umowy zbiorowe przyjęły się już wówczas prawie powszechnie, podobnie było
i w Niemczech; we Francji natomiast spotykamy się z tą praktyką tylko w tych
gałęziach przemyshx, gdzie silne były związki zawodowe, np. w górnictwie.
Rzecz znamienna, że pierwsze i zarazem najważniejsze osiągnięcia na
drodze reform socjalnych uzyskano w cesarstwie niemieckim, gdzie istniała
silna, zorganizowana klasa robotnicza, oraz w Australii i Nowej Zelandii,
gdzie dawał się odczuć brak ludzi i rąk do pracy. Francja natomiast stała pod
względem ochrony społecznej na jednym z dalszych miejsc. Radykalny frazes
zastępować miał konkretne próby polepszenia doli robotniczej.


Rozdział ósmy

KWESTIA NARODOWA
I NACJONALIZM





Kwestię narodową określić można zgodnie z definicją Jerzego Wiatra jako
"zespół zagadnień teoretycznych i praktycznych, wyrosłych z istnienia nierów-
ności w stosunkach między narodami, z ucisku narodowego i dyskryminacji".
Przez kwestię narodową rozumiemy nie tylko dążenie do niepodległości
narodów ujarzmionych, ale i wszystkie problemy wynikające stąd, że granice
państwowe nie zawsze i nie wszędzie pokrywały się z granicami etnicznymi.
Były więc narody pozbawione własnego bytu państwowego, pozostające pod
władzą paru państw, jak Polacy lub jednego, jak Irlandczycy, były państwa,
mające w swych granicach mniejszości narodowe, jak Niemcy, były też
państwa wielonarodowe, jak Austro-Węgry, Rosja, Turcja.
Różnice między granicami państwowymi a etnicznymi były stosunkowo
niewielkie w Europie Zachodniej, gdzie powstały państwa narodowe jak
Francja (problem bretoński nie miał znaczenia), silne były natomiast i wywo-
ływały wiele powikłań w Europie Środkowej i Wschodniej, w Azji Zachodniej,
w Indiach. Wyraziło się to między innymi w terminologii: n a t i o n a 1 i t e
f r a n s a i s e to dla Francuza - francuska przynależność państwowa, b r i-
t i s h n a t i o n a 1 i t y to dla Anglika - brytyjska przynależność państwowa,
podczas gdy polski odpowiednik słownikowy tego terminu - n a r o d o w o ś ć
oznacza przynależność nie państwową, lecz właśnie narodową. Niemcy wyrazem
N a t i o n obejmują Niemców mieszkających w państwie niemieckim, przez
wyraz V o 1 k natomiast rozumieją ogół wszystkich Niemców, żyjących zarówno
w Rzeszy, jak i poza jej granicami, a więc w Austrii, Szwajcarii, Polsce,
w Stanach Zjednoczonych, Brazylii itd.
W państwach narodowo niejednolitych narodowość silniejsza liczebnie,
gospodarczo czy politycznie wyzyskiwała narodowości słabsze. Te właśnie
narody uciskane dążyły do wyzwolenia, do niepodległości.


58 187I-19I4


W rzeczywistości problem był bardziej złożony, w wielu krajach bowiem
walka narodowa łączyła się z walką społeczną, a to prowadziło do zaognienia
stosunków. Weźmy dla przykładu problem irlandzki w Wielkiej Brytanii lub
słowacki na Węgrzech. Często zaostrzał sprawę czynnik wyznaniowy, jak np.
walka katolićkich Irlandczyków przeciwko protestanckiemu rządowi angiel-
skiemu lub Polaków przeciwko protestanckiemu zaborcy pruskiemu czy
prawosławnemu zaborcy rosyjskiemu. Czynnik gospodarczy również często
podsycał walkę narodową, tam mianowicie, gdzie mniejszość uciskana pod
względem politycznym doznawała także dyskryminacji ekonomicznej. Bywało
i odwrotnie; gospodarka łagodziła niekiedy przeciwieństwa narodowościowe
i polityczne. Tak było w monarchii habsburskiej; Węgrów wiązał z Austrią
wywóz węgierskich płodów rolnych na chłonny rynek austńacki, musieli się
z tym liczyć i przeciwnicy dualizmu. Podobnie i burżuazja czeska występowała
niejednokrotnie z opozycją wobec państwa Habsburgów, domagała się roz-
szerzenia praw politycznych, zwiększenia udziahz Czechów w administracji, ale
mimo wszystko upatrywała w związku państwowym z Austrią poważne
korzyści gospodarcze. Taki właśnie pogląd głosił późniejszy czechosłowacki
minister spraw zagranicznych i prezydent Czechosłowacji, Edward Benesz,
w książce pt. Problem austriacki i kwestia czeska, ogłoszonej w 1908., a więc
na 10 lat przed rozpadem monarchii habsburskiej. Twierdził, że w Austrii
Czesi mogą czerpać zyski z przynależności do wielkiego mocarstwa.
W stosunkach międzynarodowych kwestia narodowa wiodła częstokroć do
pomnażania sporów, do zaostrzania konfliktów. Walka narodowościowa na
Półwyspie Bałkańskim nie tylko służyła mocarstwom za pretekst do rozgrywek
dyplomatycznych, ale niejednokrotnie była rzeczywistą przyczyną zaognienia
sytuacji międzynarodowej; dość przypomnieć tu okres pomiędzy wojnami
bałkańskimi 1912/ 1913 r. a zabójstwem w Sarajewie. Sprawa polska była
obciążeniem polityki zagranicznej zarówno Niemiec, jak i przede wszystkim
Rosji; wywarła też wpływ na plany strategiczne sztabu rosyjskiego. Kwestia
alzacka legła ciężkim kamieniem w stosunkach pomiędzy Niemcami a Francją.
Irlandia osłabiała pozycję międzynarodową Wielkiej Brytanii; przyznał to lord
Salisbury w 1887 r., sir Edward Grey w 1914 r.
Niektórym państwom zagrażały ruchy narodowe szczególnie silnie; wpły-
wało to na ich politykę wewnętrzną, utrudniało im politykę zagraniczną.
Widać to wyraźnie w wielu wypadkach, np. stanowisko Austro-Węgier wobec
Turcji, wobec państw i ludów bałkańskich mocno obciążał fakt, że w Wiedniu
i w Budapeszcie musiano wciąż pamiętać o dążeniach narodowych Słowian,
pozostających pod panowaniem cesarza Franciszka Józefa. Niekiedy mniejszości
narodowe służyły mocarstwom za atut w polityce zagranicznej. Tą bronią
mniejszościową poshzgiwały się różne państwa, zwłaszcza Rosja, przeciwko
Turcji. Bywało i tak, że państwa walczące z ruchami narodowymi u siebie,
gorąco popierały takie ruchy u przeciwnika. Zaznaczyło się to szczególnie


Kwestia narodowa i nacjonalizm jj


widocznie podczas pierwszej wojny światowej, gdy Rosja, Niemcy i Wielka
Brytania wystąpiły w obronie narodów uciskanych, ale każde z tych państw
broniło tylko ofar swego przeciwnika. Rządy pruskie wytężały wszystkie siły,
aby zniszczyć świadomość narodową Polaków, ale jednocześnie wysuwały tezę
o "braku świadomości narodowej" tam, gdzie ona być powinna, i w imię tej
tezy Niemcy zagarnęli Alzację i Lotaryngię, kraje rzekomo niemieckie, ale
pozbawione niemieckiej świadomości narodowej.
Szczególne warunki powstawały, jeśli tylko część narodu żyła we własnym
państwie, pozostała zaś część znajdowała się pod obcym panowaniem; dążyła
ona zawsze do swego państwa narodowego. Włosi, podlegli berłu Habsburgów,
ciążyli ku Królestwu Włoskiemu, Serbia - Piemont jugosłowiański - od-
działywała na Serbów pozostających jeszcze pod panowaniem sułtana i na
część Jugosłowian monarchii naddunajskiej. Podobnie dla Greków i Bułgarów,
żyjących w Turcji, takimi ośrodkami przyciągania było państwo greckie
i państwo bułgarskie. Fakt, że istniały państwa stanowiące "ośrodki przycią-
gania" miał duże znaczenie i niósł niebezpieczeństwa dla monarchii wielo-
narodowych. Austro-Węgry broniły się przed wpływem państwa włoskiego
i serbskiego na swych włoskich i serbskich poddanych. Środkiem obronnym
przed Włochami był sojusz z królestwem włoskim, łagodzący irredentę
w Trieście i w Tyrolu, środkiem obronnym przed Serbią był najpierw sojusz,
później ostry nacisk polityczny i gospodarczy. W ostatecznym rezultacie oba
te środki zawiodły.
W końcu XIX w. na widownię wystąpił kierunek zwany nacjonalizmem.
Nacjonalizm to już nie patriotyzm, to nie tylko poczucie więzi społecznej
i wspólnoty kulturowej z innymi członkami narodu, to nie tylko postawa
społeczna oparta na miłości ojczyzny i solidarności z własnym narodem,
nacjonalizm to ideologia, która interesy własnego narodu uważa za najwyższe
i ostateczne kryterium, która dąży do podporządkowania tym interesom
wszystkich kwestii moralnych, społecznych i politycznych. Pochód nacjonaliz-
mu, tak silny od końca XIX w., uzasadnia się zwykle przechodzeniem
burżuazji od liberalizmu do imperializmu, co nasuwało konieczność innych
metod akcji i propagandy. System protekcjonizmu i wysokich barier celnych,
zwany nacjonalizmem gospodarczym, wymagał odpowiedniej nadbudowy
ideologicznej i również odpowiedniej propagandy.
Zwrócić tu także należy uwagę na rosnącą siłę mas ludowych. Masy
ludowe, pociągane we wszystkich krajach Europy, z wyjątkiem Wielkiej
Brytanii, do powszechnej służby wojskowej, powoływane w coraz szerszej
mierze do urn wyborczych, biorące coraz żywszy udział w życiu publicznym,
były siłą, z którą klasy posiadające liczyły się coraz bardziej. Obozy polityczne,
walczące o władzę, musiały masy te pozyskiwać dla swych programów i dla
swych dążeń. Jest sprawą zrozumiałą, że częstokroć łatwiej było je pozyskać
wskazując wielkie cele narodowe, niż wysuwając hasła liberalizmu.


60 1871-1914


Zresztą należy tu od razu rozróżnić nacjonalizm narodów uciskających od
nacjonalizmu narodów uciskanych. Mówiąc innymi słowy, widzimy nacjonalizm
agresywny, zaczepny na zewnątrz i wewnątrz, powiązany z imperializmem,
i nacjonalizm obronny, występujący u narodów zmuszonych do walki o zdo-
bycie, umocnienie czy obronę niepodległego bytu.
Nacjonalizm narodów uciskających zmierzał do ekspansji w dwóch kierun-
kach; była to ekspansja wewnętrzna i zewnętrzna. Ekspansja wewnętrzna
kierowała się przeciwko mniejszościom narodowym, zmierzała do ograniczenia
ich praw, do ich wynarodowienia. Ekspansja zewnętrzna to dążność do
rozszerzenia granic państwa; kryteria narodowościowe były tu przyczyną lub
pretekstem.
Rzecz prosta, że nie wszędzie występowały obydwa kierunki ekspansji i nie
zawsze występowały równocześnie. Zbiegły się wszakże w wilhelmińskich
Niemczech, w carskiej Rosji.
Dla oceny nacjonalizmu stwierdzić należy, na jakim etapie występował
on i działał, a także czy był nacjonalizmem narodu uciskającego, czy
też narodu uciskanego. Gdy pierwszy zawsze był zjawiskiem ujemnym,
drugi przedstawiał często wartości dodatnie i postępowe. Gdy nacjonalizrn
niemiecki walczył z niemieckim partykularyzmem i dążył do zjednoczenia
Niemiec, miał znaczenie pozytywne i postępowe. Gdy później uznał interes
narodu niemieckiego, a wyrażając się ściślej - burżuazji niemieckiej, za
bożyszcze stojące ponad prawem i ponad moralnością, i w imię tego bożyszcza
deptał prawa innych narodów, odgrywał rolę bezwzględnie ujemną i szko-
dliwą.
Zwyrodniałym przejawem nacjonalizmu jest rasizm, wysuwający na piedestał
rasę. Rasa to pojęcie nader wieloznaczne. Fryderyk Schlegel mówił, że jest tyle
ras, ile języków, można więc mówić o rasie polskiej, francuskiej, niemieckiej
itd. Szczególnego a negatywnego znaczenia nabrało pojęcie rasy od czasu, gdy
zaczął się szerzyć darwinizm społeczny, czyli gloryfikacja walki o byt i poglądu
o utrzymanie się przy życiu, względnie o zwycięstwie silniejszego czy bardziej
przystosowanego do walki. Zadawano sobie pytanie, jakie czynniki sprawiają,
że jedne narody są bardziej przystosowane do walki i wychodzą z niej
zwycięsko, inne zaś ponoszą klęski i są spychane na dalsze miejsca. W nie-
których, śmielszych głowach zrodził się pogląd o dziedziczeniu pewnych cech,
takich przede wszystkim jak krew, mających decydować o wartości rasy.
Zaczęto więc klasyfikować narody według cech fizycznych i umysłowych, które
posiadały lub też które im przypisywano. Taka klasyflkacja prowadziła do
wniosku, że germańska rasa długogłowych, niebieskookich blondynów jest
najwyższą, najdoskonalszą rasą ludzką, zwłaszcza że właśnie wtedy Niemcy
odnieśli zwycięstwo nad Francją i zjednoczyli się w jednym państwie; dlaczego
jednak Niemcy utrzymali stan rozbicia feudalnego aż do drugiej połowy
XIX w., a może nawet dhzżej aż po wiek XX, gdy inne narody, jak np.


Kwestia narodowa i nacjonalizm 61


Francuzi, wyszli z tego stanu już kilka wieków wcześniej - tego pytania
zwolennicy wyższości rasy germańskiej sobie nie stawiali.
Rzecz ciekawa, że pierwszymi i to najwybitniejszymi i najsławniejszymi
głosicielami wyższości rasy germańskiej czy teutońskiej nie byli Niemcy, ale
Francuz i Anglik.
Joseph Arthur hr. de Gobineau na rewolucję 1848 r. odpowiedział książką
pt. Szkice o nierówności ras ludzkich, ogłoszoną w latach 1853-1854. Wysunął
tu pogląd, że historię ludzkości wyjaśnia dopiero teoria nierówności ras, są
bowiem rasy wyższe i niższe. Tylko rasom wyższym dana została zdolność
organizowania państwa i tworzenia kultury. Rasą najwyższą jest aryjska,
pośród zaś Aryjczyków najdoskonalszy typ tworzą Germanie. Najwięcej
wszakże szlachetnych pierwiatków germańskich dojrzał Gobineau nie w Nie-
mczech, lecz pośród szlachty francuskiej. Rewolucja francuska była więc
buntem niższej rasy śródziemnomorskiej przeciwko wyższej germańskiej.
Poglądy Gobineau pozostały we Francji niezauważone, głośnym natomiast
echem odbiły się w Niemczech.
Drugim głosicielem nierówności ras ludzkich był Houston Stewart Cham-
berlain (nie należy go mieszać z trzema politykami brytyjskimi tego nazwiska
- Józefem, Austenem i Nevillem), syn brytyjskiego admirała, zięć Ryszarda
Wagnera, Anglik, który się zniemczył i zamieszkał w Niemczech. W 1899 r.
Chamberlain ogłosił książkę pt. Die Grundlagen des neunzehnten Jahrhunderts
(Podstawy XIX wieku). I on dowodził nierówności rasowej i twierdził, że
o kulturze rozstrzygają cechy narodu, który ją tworzy. Najwyższą kulturę
wytworzyła rasa teutońska, złożona z Germanów, Celtów i zachodnich Słowian,
dlatego uznać ją należy za rasę najdoskonalszą. Udowodnienie tej tezy bardzo
ułatwił sobie Chamberlain, gdyż wszystkich wybitnych ludzi czasów nowszych
zaliczył po prostu do Teutonów. Teutonem był np., według niego, Dante. Fakt
nie do zaprzeczenia, że kultura Italii osiągnęła wysokie szczyty, tłumaczył
Chamberlain w sposób niezmiernie prosty, oto w Italii działały "żywioły
zlatynizowane pod względem formy, ale w treści swej czysto germańskie".
Rasizm nie miał większego znaczenia w XIX w., silniej wystąpił dopiero
w wieku XX. Nie był to już wszakże ów rasim Gobineau czy Chamberlaina,
zawierający osobliwą teońę filozoficzno-społeczną, zamkniętą na kartach
książek i na szpaltach artykułów. W wieku XX był to już rasizm polityczny,
ze szczególną bezwzględnością i okrucieństwem wprowadzany w życie przez
hitlerowców.


Rozdział dziewiąty

KWESTIA ŻYDOWSKA
I SYJONIZM





Sytuacja Żydów na wschodzie i zachodzie Europy kształtowała się odmien-
nie. W krajach zachodnich liberalizm prawnokonstytucyjny i światopoglądowy
sprzyjał procesowi asymilacji. Żydzi nie podlegali już ograniczeniom prawnym,
otworem stały przed nimi szkoły wszystkich szczebli, mieli dostęp do urzędów,
wolnych zawodów i wszelkich funkcji publicznych, cywilnych i wojskowych.
Toteż, niekoniecznie nawet wyrzekając się swej religii, wrastali kultizralnie
w otaczające ich środowisko.
Inne było położenie Żydów w krajach Europy Wschodniej i Środkowej.
W zachodnich guberniach cesarstwa rosyjskiego, w Rumunii, a w znacznym
stopniu także w Galicji, ludność żydowska była przeważnie uboga, zacofana,
podkreślająca swoją odrębność strojem, językiem, obyczajami. W Rosji Żydzi
mieli trudności z uzyskaniem równouprawnienia. Przysługiwało im prawo
osiedlania się, czyli stałego zamieszkania, tylko w Królestwie i w zachodnich
guberniach cesarstwa. Poza tym terenem wolno było mieszkać jedynie tym
Żydom, którzy mieli wyższe wykształcenie bądź też opłacali wysokie podatki.
Ostatnie dziesięciolecia w. XIX z zaostrzającymi się konfliktami społeczno-
-politycznymi zrodziły nowoczesny antysemityzm. Antysemityzm miał różno-
rakie, obok tradycyjnych uprzedzeń i antagonizmów wyznaniowych, głównie
gospodarcze przyczyny. Występował w postaci rzekomo naukowych teorii,
przedstawiających Żydów jako element szkodliwy i niebezpieczny dla społeczeń-
stwa, przejawiał się w różnych formach dyskryminacji, w walce ekonomicznej
(bojkot towarów i kupców, uderzający zwykle w Żydów uboższych, nie
dosięgający natomiast bogatych), posuwał się niekiedy do brutalnych gwałtów
(pogromy).
W krajach Europy Wschodniej i Środkowej konkurencja drobnomieszczań-
stwa i mieszczaństwa z żydowskim handlarzem i rzemieślnikiem, niechęć tych


Kwestia żydowska i syjonizm 63


warstw do żydowskiego kapitalisty - wszystko to stanowiło podatny grunt,
na którym z łatwością przyjmowały się hasła antysemickie. Zależnie od
potrzeb agitacyjnych i od środowiska, do którego chciano trafć, można było
przedstawić Żydów bądź jako uosobienie kapitalizmu i jego nadużyć (tę stronę
propagandową Bebel określił słowami: "Antysemityzm to socjalizm dla
głupców"), bądź też jako chorążych rewolucji i przewrotów.
We Francji propaganda antysemicka rozgorzała pod koniec XIX w. Po
upadłości jednego z wielkich banków paryskich, co przypisywano machinacjom
Rotschildów, Edouard Drumont opublikował w 1886 r. książkę La France
Juive (Francja żydowska) i zaczął wydawać pismo "La Libre Parole" (Wolne
Słowo), gdzie ostro atakował Żydów. Sprawa Dreyfusa wywołała wprawdzie
we Francji falę antysemityzmu, ale wkrótce ruch ten skompromitowała
i osłabiła.
W Niemczech, gdzie silne były wpływy żydowskie w świecie finansów
i mocne stanowisko w kołach intelektualnych, antysemityzm nie przybrał
w owym czasie znaczniejszych rozmiarów, choć wystąpiły już sygnały ostrzegaw-
cze. Duchowy ojciec nacjonalizmu niemieckiego Treitschke w swych wykładach
"polityki" na uniwersytecie berlińskim uznał Żydów za "element narodowego
rozkładu". Pastor Adolf Stoecker organizował związki robotnicze o zabarwieniu
antysemickim, domagające się ograniczeń dla Żydów.
Szersze koła zatoczyła agitacja antysemicka w Austrii. Poszła ona dwoma
torami: prowadzili ją chrześcijańsko-społeczni z energicznym burmistrzem
Wiednia Luegerem na czele i wszechniemcy, którym przewodził Schnerer; swą
agresywną demagogią zasłużył on sobie na podziw Hitlera.
Najtrudniejsze było położenie Żydów w Rosji. Od r. 1882, gdy utworzono
tam "strefę osiedlenia", spotykały ich coraz to nowe dyskryminacje. W I887 r.
wprowadzono numerus clausus, ograniczający w szkołach średnich i wyższych
liczbę młodzieży pochodzenia żydowskiego do l0% w "strefe osiedlenia", do
5% poza jej obrębem, a do 3a% w Petersburgu i w Moskwie. W 1889 r.
zabroniono Żydom wykonywania zawodu adwokackiego. W IB9I r. rzemieśl-
nikom żydowskim, którym dotąd pozwalano mieszkać w Moskwie i guberni
moskiewskiej, nakazono opuścić dotychczasowe siedziby. Zarządzenie to
dotknęło 17 tys. osób. Rok 1881 zapoczątkował falę pogromów, czyli
zorganizowanych masowych napaści na Żydów, połączonych z zabójstwami,
z grabieżą mienia, a odbywających się przy bierności i bezczynności władz
i policji. Największe nasilenie przybrała akcja pogromowa w r. I905. W ciągu
jednego tylko tygodnia po ogłoszeniu manifestu październikowego urządzono
sto pogromów. Rząd carski uzasadniał antysemityzm i wystąpienia anty-
żydowskie udziałem Żydów w akcji rewolucyjnej, jednocześnie wszakże oskarżał
anarchistów o organizowanie pogromów. W gruncie rzeczy chodziło o skiero-
wanie w stronę Żydów niezadowolenia mas ludowych i ich nienawiści do caratu.
Prześladowania i agitacja antyżydowska hamowały naturalny proces


64 1871-1914


asymilacji, wzmacniając poczucie odrębności wśród Żydów i, co zresztą ściśle
się z tym wiązało, sprawiały, że zaczęli oni szukać sposobów wyjścia z ciężkiej
sytuacji. "Asymilatorstwo" - do końca w. XIX dominujące wśród inteligencji
pochodzenia żydowskiego również w Europie Środkowej, w Niemczech,
w Austro-Węgrzech, a także na ziemiach polskich, w Kongresówce i w Galicji
- coraz szybciej traciło grunt pod nogami.
W 1881 r. wyszła anonimowo w Berlinie broszura pt. Autoemancipation.
Mahnruf an seine Stammesgenossen von einem russischen Juden (Samowy-
zwolenie. Apel rosyjskiego Żyda do rodaków). Autor jej, dr Leon Pinsker, stał
na stanowisku, że Żydzi, a w każdym razie duża ich część, powinni wyemig-
rować z krajów, w których mieszkają w wielkiej liczbie i są narażeni na
prześladowania, a więc z Rosji, Rumunii, Maroka, do kraju (niekoniecznie
musi być nim Palestyna), który mógłby stać się ich siedzibą narodową. Była to
koncepcja tzw. terytorializmu.
W kilkanaście lat później, w 1896 r. na półkach księgarskich ukazała się
książka Teodora Herzla pt. Der Judenstaat (Państwo żydowskie). Herzl,
wiedeński dziennikarz i literat, urodzony na Węgrzech, piszący po niemiecku,
głęboko przeżywał zarówno ciężkie położenie mas żydowskich w Europie
Wschodniej, jak tragiczną sprawę Dreyfusa we Francji i antysemicką agitację
Stoeckera w Niemczech, Luegera w Austrii. W pracy swej stanął on na
stanowisku, że najpierw należy uzyskać przyznanie Żydom prawa do Palestyny,
a następnie przeprowadzić szeroką akcję przesiedleńczą. Był to program
syjonizmu przyjęty w 1897 r. przez kongres żydowski obradujący w Bazylei.
Program ten znalazł entuzjastycznych zwolenników pośród Żydów wszystkich
krajów Europy, zwłaszcza w cesarstwie rosyjskim. Syjonizm obok popierania
kolonizacji w Palestynie stawiał sobie za cel organizowanie Żydów stosownie
do warunków i ustawodawstwa kraju, w którym mieszkali, oraz wzmacnianie
ich świadomości narodowej.
Mniejsze znaczenie miały inne kierunki narodowożydowskie, jak syjonizm
duchowy i autonomizm. Wyrazicielem syjonizmu duchowego był Uszer
Gincberg, znany pod pseudonimem Achad Haam. Palestyna nie była dla niego
terenem kolonizacji dla Żydów szukających tam własnej siedziby, lecz ośrod-
kiem duchowym całego narodu żydowskiego rozproszonego po całym świecie.
Autonomizm, zwany również nacjonalizmem duchowym, domagał się dla
Żydów autonomii kulturalnej, językowej i szkolnej w krajach, w których byli
osiedleni. Głównym ideologiem tego kierunku był historyk Szymon Dubnow.
Podobny program separatyzmu głosiła - wroga syjonizmowi - żydowska
partia socjalistyczna "Bund", działająca w zachodnich guberniach cesarstwa
rosyjskiego i w Kongresówce.
Możliwości odzyskania Palestyny, należącej wówczas do Turcji, wydawały
się nieduże i płynące tam wychodźstwo żydowskie było nikłe. Żydzi emigrowali
przede wszystkim do Ameryki. Sprawą wychodźstwa żydowskiego z Rosji zajął


Kwestia żydowska i syjonizm 65


się bogaty finansista i filantrop żydowski, baron Maurycy Hirsch. W 1891 r.
założył on w Londynie spółkę akcyjną "Stowarzyszenie Kolonizacji Ży-
dowskiej" (Jewish Colonization Association) z kapitałem 2 mln funtów
sterlingów. W zamiarach Hirscha leżało umożliwienie w ciągu 25 lat masowej
emigracji Żydów z Cesarstwa Rosyjskiego. Plany te zawiodły. Liczba wy-
chodźców była znacznie niższa od projektowanej przez Hirscha. Masa
ludności żydowskiej pozostała w Rosji. W latach 1881-1910 wyemigrowało
z Rosji 1900 000 Żydów, z tego do Stanów Zjednoczonych 1500 000,
do Palestyny zaledwie 30 000.
Na początku XX w. rząd brytyjski ofiarował kolonię angielską Ugandę
w Afryce Wschodniej jako teren masowej kolonizacji Żydów, zapowiadając
zarazem nadanie jej autonomii. Herzl i część syjonistów opowiedziała się na
kongresie w 1903 r. za przyjęciem propozycji brytyjskiej. Wywołało to jednak
silną opozycję. W 1905 r. doszło wśród syjonistów do rozłamu. Jedni
utrzymywali, że nie ma syjonizmu bez Syjonu, tj. bez Palestyny, drudzy
skłaniali się do myśli kolonizowania innego terytorium.
Pierwsza wojna światowa wysunęła koncepcje polityczne syjonistów na
arenę międzynarodową.
2 listopada 1917 r. sekretarz stanu w Foreign Offce Balfour w imieniu
rządu brytyjskiego wystosował do prezesa Angielskiej Federacji Syjonistycznej
pismo zwane odtąd Deklaracją Balfoura. W piśmie tym zapowiedział on
utworzenie w Palestynie "siedziby narodowej" (national home) dla Żydów, bez
uszczerbku cywilnych i religijnych praw wspólnot nieżydowskich w tym kraju.
Po pierwszej wojnie światowej utworzono w Palestynie terytorium man-
datowe Ligi Narodów i oddano je Wielkiej Brytanii.



































5 - Historia powszechna


Rozdziałdziesiąty

EUROPA W OKRESIE
PRZEWAGI NIEMIECKIEJ




10 maja 1871 r. stanął we Frankfurcie nad Menem pokój kończący wojnę
francusko-niemiecką. Pokonana Francja oddawała zwycięskim Niemcom
Alzację i wschodnią Lotaryngię i obowiązywała się zapłacić ogromną kon-
trybucję w wysokości 5 mld franków w złocie. Traktat frankfurcki znaczeniem
swym wykraczał daleko poza sprawę sąsiedzkich stosunków pomiędzy Francją
a nowym, zjednoczonym pod hegemonią Prus, cesarstwem niemieckim.
Rozumiały to dobrze najtęższe umysły polityczne spośród współczesnych
świadków tego wydarzenia dziejowego. 9 września 1870 r., a więc po pierwszych
pruskich powodzeniach wojennych, pisał Karol Marks: "Jeżeli szczęście
wojenne, pycha zwycięzców i intrygi dynastyczne doprowadzą Niemcy do
zagrabienia części terytorium francuskiego, to pozostaną im do wyboru dwie
tylko drogi. Albo będą musiały bez względu na następstwa stać się jawnym
narzędziem rosyjskiej ekspansji, albo też po krótkim odpoczynku będą musiały
zbroić się do nowej wojny >>obronnej<<, nie do jednej z tych nowo upieczonych
wojen >>zlokalizowanych<<, lecz do wojny rasowej ze sprzymierzonymi rasami
słowiańską i romańską". Innymi słowy Marks wyrażał pogląd, że trwały
antagonizm francusko-niemiecki doprowadzi do powszechnej wojny europej-
skiej, w której Niemcy walczyć będą musiały na dwa fronty - przeciwko
Francji i przeciwko Rosji jednocześnie.
Nie dopuścić do takiej sytuacji stało się celem polityki niemieckiej. Należało
przede wszystkim dążyć do tego, aby w dalszym ciągu utrzymać korzystną dla
Niemiec koniunkturę polityczną, tj. dotychczasową zupełną izolację Francji.
Trzeba było zwłaszcza pozyskać dwa mocarstwa, sąsiadów ze wschodu
i z południa, Rosję i Austro-Węgry, i zapobiec ich porozumieniu z Francją.
Kanclerz Rzeszy Bismarck uważał, że republikańska forma rządu we Francji
w przeciwstawieniu do panującego w całej Europie (z wyjątkiem Szwajcarii)


Europa w okresie przewagi niemieckiej 67


systemu monarchicznego będzie sprzyjała pozostawieniu niebezpiecznego
sąsiada w stanie politycznego odosobnienia. Utrudnić restaurację monarchii,
popierać w pewnej mierze republikanów, oto zadania, które Bismarck wyznaczał
polityce niemieckiej w stosunku do pokonanego przeciwnika. Były to oczywiście
półśrodki. Ważniejsze było porozumienie z Wiedniem i z Petersburgiem. Ta
droga zabezpieczała przed odnowieniem starej kaunitzowskiej, antypruskiej
koalicji francusko-austriacko-rosyjskiej z XVIII w., jak również niedawnych
prób Napoleona III - związania Francji z Austrią czy z Rosją. Zabiegi
Bismarcka nie pozostały bez skutku. Już we wrześniu 1872 r. zjechali się
w Berlinie cesarze Niemiec, Austrii i Rosji. Zjazd trójcesarski mógł w oczach
świata uchodzić za próbę wskrzeszenia Świętego Przymierza, a w każdym razie
za wyraz solidarności trzech monarchii konserwatywnych w obliczu szerzących
się na zachodzie Europy kierunków liberalnych i demokratycznych. Nie doszło
na zjeździe do zawarcia formalnego układu. Dopiero 6 maja I 873 r. podpisana
została tajna konwencja wojskowa pomiędzy Niemcami a Rosją zapewniająca
obu partnerom pomoc na wypadek ataku ze strony "mocarstwa europejskiego".
6 czerwca 1873 r. cesarze Austrii i Rosji zawarli konwencję polityczną, do
której przyłączył się 22 października 1873 r. cesarz niemiecki. Monarchowie
przyrzekali sobie porozumiewać się w razie rozbieżności zdań lub w razie
zagrożenia pokoju. Nie było w niej mowy, rzecz znamienna, o Bałkanach,
a tam właśnie interesy Austrii i Rosji były sprzeczne. Stąd też trwałość
porozumienia i jego znaczenie poza doraźnymi, przemijającymi szybko skutkami
budziła wątpliwości.
Już w kilkanaście miesięcy później na sojuszu trzech cesarzy ukazała się
oczom Europy wydatna rysa. Spowodowała ją sprawa tzw. alarmu wojennego
roku 1875. W marcu francuskie Zgromadzenie Narodowe uchwaliło reformę
wojskową wprowadzającą w pułkach czwarte bataliony. Reforma nie podnosiła
stanu liczebnego armii, lecz pozwalała na lepsze przygotowanie kadry oficerskiej
i ułatwiała mobilizację. Reforma ta wzbudziła niezadowolenie w kołach
wojskowych niemieckich. Bismarck zakazał wywozu z Rzeszy koni, które
francuskie ministerstwo wojny zakupiło w Niemczech. W początku kwietnia
w prasie niemieckiej pojawiły się ataki na Francję. W dniu 8 kwietnia,
w dzienniku "Post", ukazał się inspirowany artykuł pt. Ist Krieg in Sicht? (Czy
wojna jest na widoku?). W dwa tygodnie później, 21 kwietnia, dyplomata
niemiecki Josef Maria von Radowitz, poczynił niepokojące konfidencje
ambasadorowi Francji w Berlinie hr. de Gontaut-Biron. "Jeśli odwet jest
utajoną myślą Francji - a nie może być inaczej - dlaczego mamy czekać
z atakiem, aż odzyska ona siły i zawrze sojusze?" Trudno orzec, czy Bismarck
istotnie dążył w 1875 r. do wojny prewencyjnej z Francją, czy też raczej chciał
ją onieśmielić i zastraszyć. Tak czy inaczej naraził się na niepowodzenie.
Francuski minister spraw zagranicznych książę Louis Charles Decazes nie dał
się zastraszyć i ruszył do kontrataku. Dnia 6 maja londyński dziennik "The


68 1871-1914


Times" w artykule swego korespondenta paryskiego Blowitza przyniósł na
podstawie poufnych mateńałów udzielonych przez Decazesa, informacje
o niebezpiecznych zamysłach niemieckich i ujawnił wynurzenia Radowitza
o wojnie prewencyjnej. Wrażenie w Europie było silne.
Kierownik francuskiej polityki zagranicznej nie poprzestał na akcji prasowej,
lecz zwrócił się do rządów w Londynie i Petersburgu z prośbą o interwencję
w Berlinie celem utrzymania pokoju. Stanowcza demarche brytyjska i rosyjska
w dniu 9 i 10 maja u Bismarcka zmusiła kanclerza do zaprzeczenia, jakoby
żywił zamiar wywołania wojny prewencyjnej i do Wycofania się z wszczętej
kampanii antyfrancuskiej. Minister Decazes odniósł pełny sukces i mógł
18 maja stwierdzić z zadowoleniem, że Europa uznała prawo Francji do
organizowania swej armii według własnej woli.
"Alarm" 1875 r. wykazał jeszcze więcej - uwidocznił zmianę ogólnej
sytuacji w Europie. Było teraz sprawą oczywistą, że Francja wyszła już
z fatalnego odosobnienia, w którym była pogrążona w czasie wojny 1870/ 1871 r.
"Alarm" wykazał również, że rząd carski nie godzi się, aby Niemcy grały
pierwsze skrzypce w systemie trójcesarskim. Kanclerz rosyjski, ks. Gorczakow,
uwydatnił to manifestacyjnie w okólniku z 14 maja 1875 r., gdzie stwierdził
butnie: "Obecnie [tj. pod naciskiem rosyjskim) pokój jest zapewniony".
Wkrótce trudniejsza i bardziej powikłana sprawa - kwestia wschodnia
stanęła na porządku dzieńnym polityki europejskiej.
W sierpniu 1875 r. wybuchło powstanie w tureckiej wówczas prowincji
Hercegowinie. W maju 1876 r. chwycili za broń Bułgarzy. Turcy odpowiedzieli
okrutnymi represjami, które wywołały oburzenie w całej Europie; William
Gladstone ogłosił znaną broszurę o "okrucieństwie w Bułgarii". 30 czerwca
1876 r. Serbia i Czarnogóra stając.w obronie słowiańskich braci wypowiedziały
wojnę Turcji.
Trzy mocarstwa były szczególnie zainteresowane w biegu wypadków na
Bałkanach - Rosja, Austro-Węgry i Wielka Brytania.
Dla Rosji nowy konflikt na Bliskim Wschodzie przynosił upragnioną
możliwość dalszego osłabienia Turcji a rozszerzenia własnych wpływów na
Półwyspie Bałkańskim. Wzrastający wywóz zboża rosyjskiego przez porty
czarnomorskie był poważnym czynnikiem rozwoju. tej polityki. Dla Austro-
Węgier duże znaczenie miała Bośnia i Hercegowina, najbardziej na północny
zachód wysunięta prowincja turecka; było to bowiem naturalne zaplecze
austriackiej Dalmacji. Ponadto port w Salonikach mógł w sprzyjających
warunkach odegrać znaczną rolę w gospodarce austriackiej. Stąd też zaintere-
sowanie Wiednia "drogą do Salonik" i w związku z tym projekt budowy linii
kolejowych na Półwyspie Bałkańskim w kierunku z północnego zachodu na
południowy wschód. Anglia pragnęła utrzymać integralność państwa osmań-
skiego, gdyż rozkład Turcji groził zajęciem Cieśnin przez Rosję. Taką zaś
ewentualność Wielka Brytania od dawna zwalczała. Dążenia rosyjskie stały


Europa w okresie przewagi niemieckiej 69


więc w sprzeczności z polityką zarówno angielską, jak i austriacką. Hegemonia
rosyjska na Bałkanach była nie do przyjęcia dla Wiednia, austriacka - dla
Petersburga. Stąd od razu zarysowała się możliwość konfliktu między Austro-
Węgrami a Rosją. Dla obu rywali doniosłe znaczenie miało stanowisko Niemiec.
Interesy gospodarcze Niemiec na Bliskim Wschodzie byłyjeszcze niewielkie.
Niemieccy kupcy dopiero zaczynali swą penetrację w Turcji. Ale rządowi
Rzeszy zależało na tym, aby z racji powikłań bałkańskich i tureckich nie
wybuchł konflikt między Austro-Węgrami a Rosją. Charakterystyczna jest
odpowiedź, której Bismarck udzielił na poufne zapytanie cara Aleksandra II
jesienią 1876 r., czy Niemcy zachowają neutralność w razie wojny austriacko-
-rosyjskiej. Kanclerz wyjaśnił, że największym życzeniem Niemiec jest utrzy-
manie przyjaznych stosunków pomiędzy "wielkimi monarchiami, które mają
więcej do stracenia na wypadek rewolucji, niż do zyskania w walce pomiędzy
sobą". Gdyby wszakże doszło do zbrojnego konfliktu austriacko-rosyjskiego,
los poszczególnych bitew będzie dla Niemców rzeczą obojętną, nie mogą oni
natomiast ścierpieć, aby jeden z antagonistów poniósł klęskę, która by
"zagroziła jego pozycji jako wielkiego mocarstwa niezależnego i współ-
rządzącego w Europie". Znaczyło to, że Niemcy nie dopuszczą do rozbicia
monarchii habsburskiej. Byłoby to bowiem zbytnim, niebezpiecznym dla
Rzeszy wzmocnieniem Rosji.
Rząd rosyjski wyciągnął natychmiast konsekwencje z takiego stanowiska
Niemiec i zamiast działać na Bałkanach i Bliskim Wschodzie przeciw Austrii
poszukał z nią porozumienia.15 stycznia 1877 r. podpisana została w Budapesz-
cie tajna konwencja austro-rosyjska, mocą której Austro-Węgry przyrzekły
zachować życzliwą neutralność w razie wojny Rosji z Turcją. W zamian za to
Rosja przyznała Austrii prawo zajęcia Bośni i Hercegowiny i zobowiązała się
nie przerzucać działań wojennych na zachodnią część Półwyspu Bałkańskiego,
czyli uznać ją milcząco za austriacką strefę wpływów.
Rząd rosyjski ustalił następnie warunki współdziałania z Rumunią, po
czym w kwietniu 1877 r. wypowiedział wojnę Turcji. Przyczyny tej wojennej
decyzji były różnej natury i miały swe podłoże w sytuacji zarówno zewnętrznej,
jak i wewnętrznej. Z jednej strony klęski poniesione przez Serbów w 1876 r.
kazały się obawiać umocnienia rządów tureckich na Bałkanach, do czego
Rosja żadną miarą nie chciała dopuścić. Z drugiej - walka narodowo-
wyzwoleńcza Słowian bałkańskich wywołała w najszerszych kołach społeczeń-
stwa rosyjskiego wielki entuzjazm. Rząd carski nie mógł się z nim nie liczyć,
przeciwnie chciał go wyzyskać na swoją korzyść, spodziewał się bowiem, że
popularna w narodzie, a zwycięska wojna w obronie uciśnionych Słowian
powstrzyma rozwój ruchu rewolucyjnego i wzmocni carat.
24 kwietnia 1877 r. rozpoczęła się wojna rosyjsko-turecka. Dnia tego
wojska rosyjskie wkroczyły za zgodą rządu rumuńskiego do Rumunii i rozpo-
częły marsz na południe. W czerwcu armia carska przekroczyła w dwóch


7o 1871-1914


miejscach, pod Swisztowem i pod Gałaczem, Dunaj i wkroczyła do Bułgarii.
Z Rosjanami współdziałały wojska rumuńskie (Rumunia ogłosiła 21 maja
1877 r. swą niezależność) oraz powstańcy bułgarscy. Na zachodzie półwyspu
ponownie uderzyli na Turków Serbowie i Czarnogórcy. Po pierwszych
powodzeniach (sforsowanie przełęczy Szipka w lipcu) napotkali Rosjanie
twardy opór twierdzy Plewna (Plewen). Turcy pod.wodzą Osmana baszy
bronili się tam bohatersko i skapitulowali dopiero 10 grudnia 1877 r. po
całkowitym wyczerpaniu zapasów żywności i amunicji i po nieudanej próbie
przedarcia się przez pierścień wojsk nieprzyjacielskich. W ciężkich warunkach
surowej zimy przedarli się Rosjanie przez łańcuch Bałkanu i w styczniu 1878 r.
zajęli Adrianopol. Droga do Stambułu stanęła otworem.
Wówczas na widownię wystąpiły mocarstwa europejskie nie pragnące
bynajmniej ani upadku Turcji, ani zbyt wielkiego triumfu Rosji. Z Londynu
i z Wiednia szły do Petersburga sprzeciwy przeciwko tworzeniu faktów
dokonanych, czyli przeciwko wkroczeniu wojsk rosyjskich do Stambułu. Na
morze Marmara wpłynęły angielskie okręty wojenne i zarzuciły kotwice
u Wysp Książęcych. W tych warunkach rząd rosyjski postanowił pójść na
ustępstwa. Wódz naczelny, wielki książę Mikołaj otrzymał rozkaz zatrzymania
swej armii na linii Czataldży przed Stambułem i zawarcia rozejmu. Rozejm
stanął istotnie 31 stycznia 1878 r., w miesiąc później zaś, 3 marca 1878 r.
podpisano w miejscowości San Stefano nad morzem Marmara tzw. pokój
wstępny.
Najważniejszym jego postanowieniem było utworzenie Księstwa Bułgarii,
rozciągającego się od Dunaju do Morza Egejskiego, od Morza Czarnego do
Jeziora Ochrydzkiego. Rumunia otrzymywała Dobrudżę, w zamian zaś
oddawała Rosji część Besarabii przyłączoną na podstawie traktatu paryskiego
z 1856 r. Odpowiednio zwiększono również terytorium Serbii i Czarnogóry.
Posiadłości, ktore Turcja miała otrzymać w Europie, zostały przez utworzenie
Wielkiej Bułgarii przecięte na dwie nie połączone ze sobą części - z jednej
strony Tracja Wschodnia, z drugiej zaś Albania oraz Bośnia wraz z Her-
cegowiną. Nadto oddawała Turcja Rosji Ardahan, Batum i Kars na Kaukazie.
Warunki układu w San Stefano wywołały silną reakcję ze strony Wielkiej
Brytanii i Austrii. Ze sprzeciwem spotkały się zwłaszcza postanowienia
dotyczące Bułgarii. Rozmiary tego księstwa, a w szczególności fakt, że car
zastrzegł sobie 2-letnią okupację wojskową Bułgarii i wysłanie tam swego
wysokiego komisarza dla zorganizowania rządu, uznano za naruszenie równo-
wagi wpływów mocarstw na Bałkanach. W Petersburgu szybko zdano sobie
sprawę z tego, że utrzymanie wszystkich postanowień i wszystkich zdobyczy
San Stefano nie będzie rzeczą możliwą. Zły stan skarbu państwa, wyczerpanie
armii ciężką kampanią zimową, a nadto wewnętrzna słabość rządu carskiego
zmusiła Rosję do ustępstw. Tajne rokowania z Wiedniem i Londynem
doprowadziły do kompromisu. Rosja wyrzekła się planu utworzenia Wielkiej


Europa w okresie przewagi niemieckiej 7]

Bułgarii. Zawarte porozumienia należało umocnić układem o charakterze
międzynarodowym. W tym celu zwołany został do Berlina kongres. Obrady
pod przewodnictwem Bismarcka toczyły się przez miesiąc, od 13 czerwca do
13 lipca 1878 r., i były próbą uregulowania stosunków na Półwyspie Bałkańskim
zgodnie z interesami mocarstw europejskich, przede wszystkim Wielkiej
Brytanii, Austro-Węgier i Rosji; interesy i dążenia ludów bałkańskich uwzględ-
niono tylko w małym stopniu.
Główne postanowienia traktatu berlińskiego, podpisanego 13 lipca 1878 r.,
były następujące: utworzone zostało Księstwo Bułgarii, w lennej zależności od
Turcji, z wybranym przez przedstawicielstwo narodowe, a zatwierdzonym
przez sułtana za zgodą mocarstw księciem panującym. Księstwo to zamykało
się na niewielkim obszarze pomiędzy Dunajem na północy a łańcuchem gór
Starej Płaniny na południu, ze stolicą w So ii. W niewielkim kraiku na
południe od Starej Płaniny powstała w obrębie państwa tureckiego auto-
nomiczna prowincja Rumelia Wschodnia zarządzana przez gubernatora
chrześcijanina, mianowanego również za zgodą mocarstw przez sułtana.
W porównaniu z układem w San Stefano zmniejszono nabytki Serbii i Czar-
nogóry. Europejskie posiadlości Turcji nie zostały oddzielone od Stambułu
i azjatyckiego trzonu. Rumunii przyznawał traktat północną Dobrudżę,
a w zamian zobowiązywał ją do oddania Rosji naddunajskiej Besarabii;
Rumunia, Serbia i Czarnogóra uzyskały zupełną niezależność od Turcji.
Zewnętrznym wyrazem niezawisłości był tytuł królewski, przybrany przez
księcia Rumunii w 188 I r., przez księcia Serbii w 1882 r. Doniosłe w następstwa
były postanowienia kongresu w sprawie Bośni i Hercegowiny. Kraj ten
pozostając formalnie częścią składową państwa tureckiego oddan został
"tymczasowo" Austro-Węgrom, które otrzymały prawo zorganizowania tam
własnej administracji cywilnej, jak również okupacji wojskowej.
Kongres berliński narodom bałkańskim nie przyniósł pełnego ziszczenia ich
dążeń, niemniej jednak stanowił krok ku całkowitemu ich wyzwoleniu spod
panowania tureckiego.
Rosja, aczkolwiek dotkliwie odczuła obalenie układu w San Stefano
i aczkolwiek nie zdobyła na Bałkanach tak mocnej pozycji, jaką spodziewała
się osiągnąć zimą 18771878 r., osłabiła jednak Turcję i panowanie tureckie
w Europie. Mogła więc zapisać na swe konto niewątpliwy sukces, chociaż
może niewielki w stosunku do strat, które poniosła w wojnie.
Austro-Węgry wychodziły z kongresu berlińskiego ze sławą podwójnego
zwycięzcy dyplomatycznego. Ówczesnemu obserwatorowi wypadków rysował
się taki obraz - monarchia habsburska potrafiła z jednej strony powstrzymać
Rosję w jej pochodzie, z drugiej zaś pozyskać, wprawdzie nie formalnie, lecz
faktycznie, nową prowincję i otworzyć sobie drogę do ekspansji na Bałkany.
Przyszłość miała pokazać, że były to tylko pozory. Bośnię i Hercegowinę
zdołali Austriacy zająć dopiero po 3-miesięcznych krwawych walkach z po-


72 1871-1914


wstańcami. Od tych trudności większe znaczenie miał fakt, że Bośnia w niewiel-
kiej tylko mierze ułatwiła ekspansję austriacką na południowy wschód.
I ostatecznie w Bośni wybuchła zawierucha, która rozbić miała starodawną
monarchię Habsburgów.
Sukces odniosła Wielka Brytania. Nie dopuściła do rozbicia Turcji (choć
nie zdołała zapobiec jej osłabieniu) i utrzymywała w ten sposób tamę pochodowi
rosyjskiego rywala na południe. Co więcej, rzecz znamienna dla angielskich
metod dyplomatycznych, Wielka Brytania w zamian za obietnicę obrony
integralności terytorialnej Turcji sama integralność tę naruszyła, żądając
i otrzymując wyspę Cypr należącą dotąd do państwa sułtana. Zdobyła ona tą
drogą trzeci obok Gibraltaru i Malty ważny punkt oparcia na Morzu
Śródziemnym. Cypr, zarządzany odtąd przez Anglików, był posiadłością
brytyjską, chociaż nominalnym władcą wyspy pozostał aż do roku 1914 sułtan
turecki. Nie trzeba dodawać, że mieszkańców Cypru ani greckiej ich większości,
ani tureckiej ich mniejszości, nikt o zdanie nie pytał. Ponadto Wielka Brytania
wyzyskała kongres do przygotowania na gruncie dyplomatycznym włączenia
Egiptu do strefy swych wpływów. Francja uzyskała zarówno od Anglików, jak
i od Niemców zgodę na zajęcie w takiej czy innej formie Tunezji. Zupełnym
niepowodzeniem zakończyły się zabiegi niektórych działaczy polskich prag-
nących zainteresować kongres sprawą polską. Memoriały polskie złożone
w sekretariacie kongresu nie były w ogóle rozpatrywane.
Sprawa wschodnia i próba jej rozwiązania na kongresie berlińskim wykazały
dowodnie, że sojusz trzech cesarzy należy do przeszłości i próby życia nie
wytrzymał. Przez Rosję przeszła fala oburzenia na Niemcy i ich kanclerza.
Wbrew oczekiwaniom Rosjan Bismarck, który zawsze demonstrował swoje
sentymenty dla caratu i niedawno zapewniał dyplomatów carskich, "jako
szlachcic, nie zaś jako kanclerz", iż za punkt honoru poczytuje sobie spłacić
Rosji dług wdzięczności, zaciągnięty w latach 1866 i 1870, zajął na kongresie
berlińskim stanowisko dalekie od obrony interesów rosyjskich. Wywołało to
wielkie rozgoryczenie w Rosji i kampanię antyniemiecką prowadzoną przez
znaczną część prasy rosyjskiej. Wystąpiły też trudności w stosunkach kół
gospodarczych między obu państwami. Zaraza na bydło w guberni astrachań-
skiej posłużyła rządowi Rzeszy za powód zakazu importu do Niemiec bydła
rosyjskiego. Wkrótce potem Niemcy wprowadziły cła ochronne na rosyjskie
zboże. Interesy gospodarcze właścicieli ziemskich niemieckich i rosyjskich
starły się mocno ze sobą. Znalazło to swój oddźwięk na terenie politycznym
w stosunkach między państwami: Prasa rosyjska poczęła rozważać możliwość
zbliżenia z Francją.
W tych okolicznościach dojrzała w Berlinie myśl zrealizowania sojuszu
z Austro-Węgrami. Do myśli tej z sympatią odnoszono się i w Austrii, i na
Węgrzech. Obaj wszakże partnerzy, austriacki i niemiecki, co innego we
wzajemnym sojuszu spodziewali się osiągnąć. Według ministra spraw za-


Europa w okresie przewagi niemieckiej 73


granicznych Juliusza Andrassy'ego przymierze austriacko-niemieckie miało
dać monarchii habsburskiej "pożądaną sytuację w Europie, a na Wschodzie
ręce silne i swobodne". W oczach Bismarcka sojusz z Austrią uniemożliwiał
odnowienie koalicji oskrzydlającej Niemcy, zapewniał utrzymanie mocar-
stwowego stanowiska monarchii naddunajskiej, a więc nie dopuszczał do zbyt
silnego wzmocnienia Rosji i w konsekwencji pozwalał Niemcom na odgrywanie
dominującej roli w Europie.
W czasie rokowań, które prowadzili osobiście Andrassy i Bismarck
w sierpniu i wrześniu 1879 r., postawiono przede wszystkim pytanie, przeciw
komu sojusz ma być zwrócony. Bismarck chciał przymierza o charakterze
ogólnym, a więc takiego, które można by skierować przeciwko Francji. Na to
stanowczo nie zgadzał się Andrassy, dla niego bowiem wartość traktatu
polegała na nadaniu mu ostrza antyrosyjskiego. Ten punkt widzenia ostatecznie
przeważył. 7 października 1879 r. podpisany został w Wiedniu traktat między
Austro-Węgrami a Rzeszą. Artukuł 1 postanawiał, że gdyby jedno z układają-
cych się państw zostało zaatakowane przez Rosję, drugie pospieszy mu
z pomocą, pokój zaś zawarty będzie przez obu sprzymierzeńców wspólnie
i zgodnie. W wypadku ataku innego państwa na jednego z kontrahentów drugi
obowiązuje się zachować "życzliwą neutralność". Jeżeli zaś do państwa
napadającego przyłączy się Rosja, to wówczas wejdą w życie przepisy art. 1.
Wypadki następnych dziesięcioleci pokazały, że traktat ten zawarty
pierwotnie tylko na lat pięć i pomyślanyjako zwykłe posunięcie dyplomatyczne,
opierał się na solidnych podstawach i był znacznie silniejszy i trwalszy, niż to
przypuszczano początkowo. Obowiązywał do katastrofy obu monarchii
w 1918 r. Porozumienie polityczne pomiędzy starą monarchią Habsburgów
a nowym imperium Hohenzollernów ułatwiał i przyspieszał fakt rosnącego
zbliżenia gospodarczego obu krajów. Kapitał niemiecki bowiem coraz silniej
opanowywał Austro-Węgry, coraz bardziej umacniał się w krajach podległych
berłu Habsburgów. Monarchia naddunajska coraz wyraźniej stawała się
drogą, po której ekspansja niemiecka posuwała się na Bałkany i na Bliski
Wschód. Koleje austriackie i węgierskie, bogactwa kopalne kraju, zwłaszcza
w północnych Czechach, zostały z biegiem czasu podporządkowane w znacznej
mierze kapitałowi niemieckiemu. Były to wszystko czynniki silnie umacniające
związek dwóch mocarstw środkowoeuropejskich.
Tak daleko idącego zbliżenia pomiędzy Austro-Węgrami a Niemcami
Bismarck zapewne nie przewidywał, zwłaszcza że nie doceniał roli czynnika
gospodarczego w stosunkach między państwami. Jego rozumowanie, oparte na
przesłankach wyłącznie politycznych, szło w następującym kierunku: Rosja jest
w Europie odosobniona, znajduje się bowiem w złych stosunkach z Wielką
Brytanią na gruncie rywalizacji w Azji, ze względów ustrojowo-politycznych
i ideologicznych nie może szukać zbliżenia z republikańską Francją, zmuszona
więc będzie oprzeć się na Niemczech. Rezultatem przymierza austńacko-


74 1871-1914


niemieckiego nie będzie więc zerwanie tradycyjnych związków między Berlinem
a Petersburgiem, lecz jedynie osłabienie pozycji Rosji wobec Niemiec. Istotnie,
Bismarck doprowadził do podpisania 18 czerwca 1881 r. tajnego układu
trójcesarskiego. Trzej partnerzy przyrzekali sobie wzajemnie życzliwą neutral-
ność, gdyby jeden z nich został uwikłany w wojnę z wielkim mocarstwem,
a więc Niemcy z Francją, Austria z Włochami, Rosja wreszcie z Wielką
Brytanią. Rosja zgadzała się na aneksję Bośni i Hercegowiny przez Austro-
-Węgry. W zamian Austria zobowiązała się nie sprzeciwiać się przyłączeniu
utworzonej na kongresie berlińskim prowincji Rumelii Wschodniej do Bułgarii.
Z ducha traktatu wynikał podział Półwyspu Bałkańskiego na strefę zachodnią
- austriacką i wschodnią - rosyjską.
Układ ten, zawarty w Berlinie 18 czerwca 1881 r. na lat trzy, przedłużony
w 1884 r. na dalsze trzy lata, zawierał dość ściśle określone postanowienia
i mógł polityce niemieckiej oddać znaczne usługi zarówno łagodząc rozdźwięki
austriacko-rosyjskie, jak i nie dopuszczając do zbliżenia między Petersburgiem
a Paryżem. Na dłuższą metę okazało się to wszakże rzeczą niemożliwą.
Traktat austriacko-niemiecki, Dwuprzymierze, rozszerzony został w 1882 r.
przez wciągnięcie doń Włoch na Trójprzymierze. Na pierwszy rzut oka sojusz
między Austrią a nowym Królestwem Włoskim, zawarty w krótkim czasie po
wojnach 1859 i 1866 r. i wobec włoskich postulatów terytorialnych kierowanych
pod adresem Austrii, może wydawać się rzeczą niezrozumiałą, a co najmniej
dziwną. Sprawa miała wszakże swoje uzasadnienie. Słabość polityczna i gos-
podarcza nowego państwa włoskiego, słabość dynastii i rządu, nieustabilizowane
stosunki wewnętrzne, wszystko to kazało Włochom szukać poparcia wielkiego,
potężnego mocarstwa. Nie mogła być nim Wielka Brytania, która wprawdzie
faworyzowała Włochy, ale unikała powikłań europejskich. Nie mogła być nim
Francja, osłabiona po niedawnej klęsce, a od kilkunastu lat z Włochami
poróżniona. Pozostawały jedynie Niemcy, i w tym kierunku szły zabiegi
dyplomacji włoskiej już od 1873 r. Łączyła się z tym sprawa zbliżenia do
Austrii. Bismarck często powtarzał Włochom, że droga z Rzymu do Berlina
wiedzie przez Wiedeń. Opory po obu stronach były dość silne; przełamano je
wreszcie, a na ostateczną decyzję rządu włoskiego duży wpływ wywarło
ogłoszenie w 1881 r. przez Francję protektoratu nad Tunezją; w kraju tym
Włosi widzieli swą przyszłą kolonię.
20 maja 1882 r. podpisany został traktat przymierza pomiędzy Austro-
-Węgrami, Niemcami i Włochami. Włochy uzyskały obietnicę zbrojnej pomocy
Niemiec i Austro-Węgier w razie niesprowokowanego ataku ze strony Francji.
W zamian zobowiązywały się do czynnego wystąpienia po stronie Rzeszy na
wypadek agresji francuskiej, lecz na wypadek agresji rosyjskiej przeciw Austrii
zobowiązywały się tylko do zachowania życzliwej neutralności. Dopiero gdyby
jeden z kontrahentów został zaatakowany przez obydwa mocarstwa (a więc
Francję i Rosję jednocześnie) lub więcej, casus foederis miał obowiązywać


Europa w okresie przewagi niemieckiej 75


wszystkich trzech sojuszników. Traktat ten odnawiany był z pewnymi zmianami
w latach 1887, 1892,1902,1912 i obowiązywał do 1914 r. Największe korzyści
wyciągnęły zeń Włochy: uzyskały silne poparcie przeciw Francji, a nadto
lepszą pozycję w tzw. sprawie rzymskiej, czyli w zatargu z papieżem. Za te
korzyści płacić musieli Włosi osłabieniem akcji irredentystycznej zmierzającej
do oderwania od monarchii habsburskiej ziem włoskich. To właśnie było
głównym zyskiem Austrii, zyskiem wtórnym zaś było zabezpieczenie tyłów
w razie wojny z Rosją. Dla Niemiec sojusz z Włochami oznaczał uwiązanie
części armii francuskiej w Alpach i osłabienie tą drogą sił przeciwnika w razie
wojny.
Dalszym poza Włochami rozwinięciem Dwuprzymierza austro-niemieckiego,
tym razem w kierunku wyłącznie przeciwrosyjskim, był sojusz z Rumunią. 30
października 1883 r. stanął w Wiedniu traktat austriacko-rumuński, do którego
tego samego dnia przyłączyły się Niemcy. Rumunia na wypadek ataku
rosyjskiego otrzymała obietnicę zbrojnej pomocy Austro-Węgier i Niemiec.
Zawarcie tego traktatu wydaje się trudne do zrozumienia wobec istniejącego
koniliktu rumuńsko-węgierskiego o Siedmiogród oraz rumuńsko-austriackiego
o Bukowinę. Działały w tym wypadku osobiste wpływy króla Karola I Hohen-
zollerna usiłującego skierować aspiracje narodowowyzwoleńcze Rumunów
przeciw Rosji, z którą przedmiotem sporu była Besarabia. Te wpływy króla
ijego otoczenia wspierała wydatnie akcja kapitału niemieckiego, który zaczynał
przenikać do Rumunii. Zapoczątkowały tę penetrację koncesje na budowę
kolei udzielone niemieckiej firmie Strousberg.
Traktat z Rumunią był naruszeniem nie litery wprawdzie, lecz ducha
i sensu układu trójcesarskiego z 1881 r., w którym wschodnia część Półwyspu
Bałkańskiego została milcząco uznana za rosyjską strefę wpływów. Nie sprawy
rumuńskie wszakże, lecz bułgarskie doprowadziły do konfliktu pomiędzy
trzema rządami cesarskimi.
Austriacy przygotowywali bowiem szerszą ekspansję na Bałkany i bynaj-
mniej nie zamierzali zatrzymać się u wschodnich granic Serbii czy na linii
Wardaru, przeciwnie, torowali sobie drogi do Salonik i Konstantynopola.
Wspierał ich w tej dziedzinie coraz bardziej kapitał niemiecki. Do sporu
z Rosjanami doszło szybko na tle projektów budowy kolei bułgarskich. Rząd
carski w zrozumiałym interesie gospodarczym i strategicznym rosyjskim pragnął
konstruowania linii kolejowych w Bułgarii w kierunku północ-południe. Dla
Austriaków natomiast najbardziej korzystny dla nowych kolei był kierunek
zachód-wschód. Tak bowiem iść miała linia kolejowa, która łączyłaby Berlin
i Wiedeń przez Budapeszt, Belgrad i Sofię ze Stambułem z odnogą do Salonik.
Kapitał austriacki zyskał tu bardzo prędko współdziałanie i poparcie kapitahx
niemieckiego.
W grę wchodziły również motywy polityczne. Książę Bułgarii Aleksander
Battenberg wszedł w konflikt z carem Aleksandrem III. W sierpniu 1886 r.


76 1871-1914


zamach stanu dokonany przez oficerów bułgarskich z inspiracji, a w każdym
razie za wiedzą i zgodą rosyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w Sofii,
doprowadził do usunięcia Aleksandra z kraju. We wrześniu tego roku książę
powrócił do Bułgarii, ale wkrótce uznał, że wbrew Rosji nie utrzyma się na
tronie i abdykował. Na porządku dziennym stanęła kwestia następstwa, a co
za tym idzie kwestia utrzymania lub też usunięcia wpływów rosyjskich
w Bułgarii. Zabiegom rosyjskim przeciwstawiali się energicznie Austriacy
i Anglicy. Dnia 7 lipca 1887 r. Zgromadzenie Narodowe w Tyrnowie wybrało
władcą Bułgarii młodego księcia Ferdynanda sasko-kobursko-gotajskiego,
poddanego austriackiego, oficera wojsk węgierskich.
Sprawa ta, zwana kryzysem bułgarskim, o mało nie doprowadziła do
wybuchu wojny między Austrią a Rosją, a w każdym razie uniemożliwiała
odnowienie układu trójcesarskiego z 1881 r., którego termin upływał 18 czer-
wca 1887 r.
Dyplomacja niemiecka nie zdołała zapobiec kryzysowi bułgarskiemu.
Bismarck nie życzył sobie wszakże całkowitego zerwania z Petersburgiem,
zwłaszcza że stosunki niemiecko-francuskie weszły znowu w trudny okres
(akcja generała Boulanger, incydent graniczny związany z uprowadzeniem
przez żandarmów niemieckich komisarza francuskiego Schnaebelego 20 kwiet-
nia 1887 r.). Toteż kanclerz nie oglądając się zupełnie na sojusz z Austro-
-Węgrami odnowił układ z Rosją, ale tym razem bez udziału Wiednia, co
więcej, w ścisłej tajemnicy przed sprzymierzeńcem. 18 czerwca 1887 r. został
podpisany w Berlinie na lat trzy niemiecko-rosyjski tzw. traktat reasekuracyjny.
Obie strony przyrzekały sobie wzajemnie życzliwą neutralność na wypadek
wojny sojusznika z innym mocarstwem; przy czym postanowienie to nie
odnosiło się do wojny zaczepnej, którą by Rosja wydała Austrii, a Niemcy
Francji. Niemcy uznały "prawa historyczne nabyte przez Rosję na Półwyspie
Bałkańskim", a w szczególności "prawowitość jej wpływu przemożego
i decydującego w Bułgarii i Rumelii Wschodniej". Co więcej, zobowiązały się
zachować życzliwą neutralność, a nawet udzielić moralnego i dyplomatycznego
poparcia Rosji, gdyby ta "widziała się zmuszona podjąć sama dzieło obrony
wejścia na Morze Czarne", tzn. zająć Cieśniny. Celem traktatu reasekuracyjnego
było, w rozumieniu głównego jego twórcy - Bismarcka, utrzymanie Rosji
w pewnej zależności od Berlina, tak aby Niemcy, związane umowami jedno-
cześnie z Austrią i z Rosją, były arbitrem pomiędzy tymi obu przeciwnikami.
Szło Niemcom również o to, aby zapobiegać zbliżeniu francusko-rosyjskiemu.
Dla pełnego obrazu ówczesnej sytuacji w Europie zestawić warto traktat
reasekuracyjny z tzw. porozumieniem śródziemnomorskim, zawartym 12 gru-
dnia 1887 r. między Wiedniem, Rzymem i Londynem. Jako jego cel określono
utrzymanie status quo na Wschodzie, zachowanie "Turcji, strażniczki ważnych
interesów europejskich [niezależność kalifatu, wolność Cieśnin] od wszelkiego
przeważającego wpływu zagranicznego", tzn. rosyjskiego. Niemcy nie przyłą-


Europa w okresie przewagi niemieckiej 77


czyły się do porozumienia śródziemnomorskiego, ale powstało ono pod
auspicjami, za wiedzą i za radą Bismarcka. Myśl kanclerza tłumaczy dobrze
ustęp instrukcji, której syn jego Herbert, sekretarz stanu w Urzędzie Spraw
Zagranicznych (Auswartiges Amt), udzielił 6 marca 1887 r. ambasadorowi
Rzeszy w Wiedniu: Niemcy nie mogą się "w sprawach wschodnich utożsamiać
z Austrią ani też udzielić jej materialnej pomocy przy powikłaniach w Bułgarii
i na Morzu Czarnym. Ponieważ lord Salisbury chce się do tego zobowiązać,
powinna go Austria szybko wziąć za słowo".
Traktat reasekuracyjny, porozumienie śródziemnomorskie, umowy z Wielką
Brytanią, Włochami, Hiszpanią, wymiany not i listów z 1887 r. nazywać się
zwykło bismarckowskim systemem sojuszy. Miał on dwa ściśle ze sobą
powiązane cele - utrzymać stanowisko Niemiec jako ośrodka politycznego
Europy i pierwszego w Europie mocarstwa oraz całkowicie odosobnić politycz-
nie Francję. Z wyjątkiem dwóch mniejszych, zneutralizowanych państw,
Szwajcarii i Belgii, inni sąsiedzi Francji, a więc Wielka Brytania, Włochy
i Hiszpania związały się z bismarckowskim systemem sojuszy. Wielka Brytania
najluźniej z nim połączona, miała z Francją poważne punkty tarcia na terenach
pozaeuropejskich, w koloniach. Rosję, naturalnego sojusznika Francji, zespolił
z Niemcami traktat najpierw trójcesarski, później reasekuracyjny.
Rozważmy krańcowe sprzeczności, które składały się na bismarckowski
system umów i sojuszy. Niemcy zobowiązały się przyjść Austrii z pomocą
w razie ataku rosyjskiego, wespół zaś z Austrią zobowiązały się przed atakiem
rosyjskim bronić Rumunię. Austriacki sprzymierzeniec Niemiec, za ich wiedzą
i zgodą, łączył się z Anglią celem niedopuszczenia Rosji do Cieśnin i prze-
szkodzenia jej w opanowaniu Bułgarii. Jednocześnie Niemcy przyrzekały
życzliwą neutralność oraz "poparcie moralne i dyplomatyczne", na wypadek
gdyby Rosja chciała zająć Cieśniny i uznawały jej prawo do "przemożnego
i decydującego wpływu w Bułgarii".
W historiografii rozpowszechniony jest pogląd, że system ten, aby trwać
i działać skutecznie, wymagał wytrawnej kierowniczej ręki doświadczonego
mistrza w intrydze i perfidii. Gdy mistrza zabrakło, gdy 20 marca 1890 r.
Bismarck otrzymał dymisję, rozpadła się wkrótce jego kunsztowna konstrukcja
dyplomatyczna. Pogląd ten o tyle jest nieścisły, że na tej bismarckowskiej
budowli poważne rysy i szczeliny ukazały się w miejscach węzłowych jeszcze
za rządów starego kanclerza.
Dalszy rozwój kryzysu bułgarskiego był tego faktu najlepszym świadectwem.
Gdy rząd rosyjski odmówił uznania wybranego 7 lipca 1887 r. władcą Bułgarii
księcia Ferdynanda koburskiego, miał pełne prawo domagać się na zasadzie
traktatu reasekuracyjnego pomocy dyplomatycznej od Niemiec. Bismarck
wszakże wbrew dawniejszym i świeżym zobowiązaniom wobec Rosji nie tylko
poparł Austro-Węgry w ich antyrosyjskiej polityce we wschodniej części
Półwyspu Bałkańskiego, ale i drugiego antagonistę Rosji - Wielką Brytanię


78 1871-1914


zachęcał do ostrej, nieustępliwej polityki. Dlatego poparł porozumienie
śródziemnomorskie. Gdy Petersburg nie ustępował, kanclerz w listopadzie
1887 r. zakazał Bankowi Rzeszy lombardowania rosyjskich papierów wartoś-
ciowych. Cel tego posunięcia był jasny. Chodziło o sprawienie rządowi
carskiemu kłopotów finansowych, a tym samym skłonienie go do ustępstw.
3 lutego 1888 r. ogłoszony został tekst tajnego dotąd aktu przymierza
austro-niemieckiego z 1879 r., a jednocześnie rząd wystąpił do parlamentu
c zwiększenie kredytów na cele wojskowe.
Jednocześnie sędziwy cesarz Wilhelm I zwracał carowi uwagę na niebez-
pieczeństwo nowych czasów i odwoływał się do jego konserwatywnych
poglądów i interesów. "Walka - dowodził - toczy się obecnie nie tyle
pomiędzy Rosjanami, Niemcami, Włochami i Francuzami, ile raczej pomiędzy
rewolucją a monarchią. Rewolucja zdobyła Francję, nadgryzła (angefressen)
Anglię; silna jest we Włoszech i w Hiszpanii. Tylko trzy cesarstwa mogą się jej
przeciwstawić... Klęska Austrii rozbije to państwo a wtedy nad Dunajem i na
Bałkanach rozpocznie się era republik... Co ma na tym do wygrania Rosja,
a zwłaszcza jej cesarz? Może tylko wszystko stracić". Nie zabrakło tu także
i aluzji do oręża polskiego, który przeciwnicy Rosji będą musieli chwycić w ręce.
Wojna nie wybuchła. Obie strony cofnęły się przed tą ostatecznością.
Zaostrzyły się jeszcze bardziej stosunki między Wiedniem a Petersburgiem,
powstały silne rozdźwięki między Petersburgiem a Berlinem.
Przebiegła a nielojalna polityka Bismarcka zawiodła. Rząd rosyjski mając
zamknięty dostęp na giełdę berlińską zwrócił się do Paryża i uzyskał pierwszą
pożyczkę w wysokości 500 mln franków. Za tą pierwszą pożyczką poszły
dalsze. Utorowały one drogę do porozumienia, a następnie przymierza
francusko-rosyjskiego.
Z końcem 1889 r. rząd rosyjski dał do zrozumienia w Berlinie, że gotów
jest odnowić z Rzeszą traktat reasekuracyjny, którego termin upływał 18 czer-
wca 1890 r. Bismarck był zdania, że do tych propozycji należy ustosunkować
się pozytywnie i układ przedłużyć. Opinia jego nie miała już wszakże znaczenia.
20 marca 1890 r. kanclerz z wyraźnymi oznakami niełaski cesarskiej zwolniony
został z zajmowanego stanowiska. W rzędzie wielu przyczyn dymisji Bismarcka
znajdowała się i jego polityka względem Rosji. W otoczeniu cesarskim,
w Urzędzie Spraw Zagranicznych, w sztabie głównym uważano słusznie, że nie
daje się ona pogodzić z sojuszem z Austro-Węgrami, że może wprowadzić
Niemcy w niebezpieczne powikłania. Nowi sternicy polityki niemieckiej,
kanclerz Leo von Capńvi i sekretarz stanu spraw zagranicznych Marschall von
Bieberstein, odrzucili propozycje rosyjskie nie zgadzając się nawet na zastąpienie
układu przez wymianę listów pomiędzy monarchami lub not dyplomatycznych.
"Drut do Petersburga - jak to określano w Berlinie - został zerwany".


Rozdziałjedcnasty

ROSJA PRZED PIERWSZĄ REWOLUCJĄ




Rosja sochy i cepów, młyna wodnego i ręcznego warsztatu tkackiego
zaczęła szybko przekształcać się w Rosję pługa i młockarni, młyna parowego
i parowego warsztatu tkackiego - tymi słowy scharakteryzował Lenin stosunki
w Rosji po reformie włościańskiej r. 1861. Rosja weszła w erę industrializacji
i kapitalizmu. Wprowadzono maszynę parową. Wielki przemysł maszynowy
zaczął wypierać manufaktury i drobną wytwórczość. Gdy w latach 1875-1878
maszyny parowe w fabrykach Rosji europejskiej pracowały z siłą mniej więcej
100 tys. koni parowych, w kilkanaście lat później, około r.1890, siła ta wzrosła
do przeszło 250 tys.
Główne ośrodki przemysłu rosyjskiego owych czasów to Petersburg, gdzie
rozwijał się przede wszystkim przemysł maszynowy, Moskwa, gdzie zakładano
fabryki włókiennicze, południe Rosji (Zagłębie Donieckie), gdzie obfitość
węgla i żelaza dała solidną podstawę górnictwu i hutnictwu, wreszcie Królestwo
Polskie, gdzie rozwijał się przemysł włókienniczy i maszynowy. Coraz większe
znaczenie miało wydobycie ropy naftowej. Gdy w 1870 r. wynosiło ono 1,8 mln
pudów, w 1900 r. wzrosło do 632 mln pudów. Produkcja surówki żelaza
w latach 1861-1901 wzrosła z 20 do 173 mln pudów.
Postępom życia gospodarczego sprzyjał szybki rozwój sieci komunikacyjnej.
W r. 1860 było w Rosji zaledwie 1,5 tys. km dróg żelaznych, w r. 1892, gdy
przystąpiono do budowy kolei syberyjskiej, liczba ta wynosiła już przeszło
30 tys. km.
Wzrósł wydatnie handel zagraniczny. Jeśli za okres lat 1800-1825 wskaźnik
wynosił 100, to w latach 1874-1899 wzrósł on do 972, chociaż liczba ludności
zwiększyła się w tym czasie tylko trzykrotnie.
O rozwoju kapitalizmu w Rosji Lenin pisał, że "jeśli się będzie porównywało
epokę przedkapitalistyczną w Rosji z kapitalistyczną (a właśnie takie porów-


80 1871-t914


nanie jest niezbędne do prawidłowego rozwiązania zagadnienia), to rozwój
gospodarki społecznej w warunkach kapitalizmu wypadnie uznać za nadzwyczaj
szybki. Jeśli zaś będzie się porównywało daną szybkość rozwoju z tą, która
byłaby możliwa w warunkach współczesnego poziomu techniki i kultury
w ogóle, to dany rozwój kapitalizmu w Rosji rzeczywiście wypadnie uznać za
powolny. I nie może on nie być powolny,w żadnym bowiem kraju kapitali-
stycznym nie ocalały w takim mnóstwie instytucje przeszłości nie dające się
pogodzić z kapitalizmem, hamujące jego rozwój, niezmiernie pogarszając
sytuację producentów, którzy cierpią i wskutek kapitalizmu, i wskutek
niedorozwoju kapitalizmu".
Swoistą cechą życia ekonomicznego Rosji była gospodarka państwowa.
Państwo było właścicielem rozległych połaci ziemi, których większą część
wydzierżawiało chłopom (tzw. ziemie czynszowe), do państwa należało ponad
60a% lasów, w posiadaniu państwa wreszcie były liczne kopalnie i przedsiębior-
stwa górnicze. Pamiętać należy również, że państwo za pośrednictwem Banku
Państwa, naczelnej instytucji kredytowej i emisyjnej, wywierało silny wpływ na
finanse, na stosunki kredytowe, na rozwój przemysłu, a więc prowadziło t.aką
działalność, jaką w bardziej rozwiniętych krajach kapitalistycznych prowadził
kapitał prywatny. Miało to, rzecz prosta, poważne skutki zarówno dla
gospodarki, jak i polityki rosyjskiej.
Pod koniec XIX w. podjęto akcję szybkiego uprzemysłowienia kraju. Już
w 1877 r. wprowadzono względnie podwyższono cła na wyroby przemysłowe,
zwłaszcza przemysłu ciężkiego. W 1891 r. weszła w życie taryfa protekcyjna,
w niektórych wypadkach niemal prohibicyjna. Przede wszystkim w zakresie
rozbudowy kolejnictwa. Zamówienia takie oddawał rząd wyłącznie fabrykom
krajowym na warunkach dużo gorszych, niż można było uzyskać za granicą.
Gdy w 1891 r. przystąpiono do budowy kolei syberyjskiej, firmy angielskie
złożyły ofertę na dostawę szyn po 75 kopiejek; rząd zamówił wszakże szyny
w fabrykach rosyjskich płacąc po 2 ruble.
Wysokie cła, nakładane na towary przywożone do Rosji, wywoływały
niekiedy retorsje ze strony państw dotkniętycli tymi zarządzeniami. W 1893 r.
doszło do wojny celnej z Niemcami, które, w odwet za wysokie cła na
niemieckie wyroby przemysłowe, podniosły znacznie stawki na rosyjskie
produkty rolne. Wojnę celną zakończył traktat handlowy zawarty w 1894 r.,
który obowiązywał do 1906 r. (w tym roku wszedł w życie nowy traktat
zawarty w 1904 r., mniej dla Rosji korzystny i obowiązywał do wybuchu
wojny). W stosunkach handlowych wszakże pomiędzy dwoma cesarstwami
niejednokrotnie następowały okresy silnego naprężenia; wypływały one głównie
z trudności, które agrariusze niemieccy stawiali w kwestii przywozu zboża
z Rosji.
Uprzemysłowienie ubogiej w kapitały Rosji wymagało przyciągnięcia
kapitału obcego. Podstawowym tego warunkiem było wprowadzenie zamiast


Rosja przed pierwszą rewolucją ó 1


rubla papierowego waluty stałej, złotej, i - co ściśle się z tym wiązało-
zrównoważenie budżetu, czyli usunięcie chronicznego deficytu. Równowagę
budżetową starano się osiągnąć drogą silnego ucisku podatkowego i możliwie
dużego wywozu. I. A. Wyszniegradzki, minister skarbu w latach 1887-1892,
rzucił hasło: "nie dojemy, ale wywieziemy". Zgodnie z tym wezwaniem rząd
forsował wywóz zboża po nader niskich cenach. Godziło to przede wszystkim
w chłopa. Klęska głodu, która nawiedziła Rosję w 1891 r., powinna była być
dla rządu poważnym ostrzeżeniem; nie wyciągnięto z niej wszakże żadnych
wniosków. Przeciwnie, rząd kroczył dalej tą samą drogą.
W 1892 r. tekę skarbu, a w związku z tym kierownictwo rosyjską
gospodarką państwową objął S. J. Witte. Witte, nie pochodzący ze szlachty,
nie związany z wysoką biurokracją petersburską, był w kołach rządowych
homo novus i nie cieszył się tam sympatią, zwłaszcza że umysłowo górował
nad całym tym środowiskiem. Był wyrazicielem interesów i dążeń burżuazji
rosyjskiej, wiążącej się coraz silniej z wielkim kapitałem zagranicznym i coraz
bardziej od niego uzależnionej. Sam Witte twierdził, że za jego rządów
w ministerstwie finansów ( 1892-1903) lokaty obcego kapitału w Rosji wyniosły
ponad 3 mld rb.
Uzależnienie cesarstwa od kapitału zagranicznego było znaczne i ustawicznie
wzrastało. Obliczono, że w początkach w. XX w dziewięciu największych
bankach petersburskich, które kontrolowały cały przemysł rosyjski, udział
obcego kapitału wynosił ponad 40%. Państwowy zaś dług zagraniczny wynosił
na dzień 1 stycznia 1903 r. 1 778 430 064 ruble. Kapitał zagraniczny oczywiście
wpływał silnie na życie gospodarcze Rosji. Trudno wszakże dokładnie ocenić,
jak daleko wpływ ten sięgał.
Protekcjonizm nie był jednak korzystny dla rozwoju gospodarczego Rosji.
Właściciele fabryk i hut, pewni poparcia rządowego i zyskownych zamówień
państwowych,.nie dbali zupełnie o zaspokojenie potrzeb masowego rynku
wewnętrznego. Nadmierne zyski, osiągane w tak niezdrowych warunkach,
płynęły całkowicie do portfeli kapitalistów.
Podstawą budżetu wykazującego od 1889 r. nadwyżkę dochodów nad
wydatkami były podatki pośrednie, które przynosiły prawie połowę wpływów
skarbowych oraz dochody z monopoli państwowych, zwłaszcza ze sprzedaży
wódki. Nie darmo budżet Wittego nazywano w Rosji "pijanym budżetem".
Zrównoważony budżet i uzyskane drogą nadwyżek budżetowych oraz pożyczek
zasoby złota pozwoliły na dokonanie reformy walutowej i wprowadzenie
waluty złotej. Reformy tej dokonano w drodze dewaluacji. Ukaz carski
z 10 września (29 VIII) 1897 r. ustalał kurs dotychczasowego rubla papierowego
na 2/3 rubla złotego. Bank Państwa miał prawo emisji banknotów zabez-
pieczonych na złocie i na żądanie na złoto wymienialnych.
Polityka uprzemysławiania kraju przynosiła stopniowo owoce. Na stepach
ukraińskich powstały kopalnie i fabryki, niewielkie miasta pozbawione dotąd



6 - Historia powszechna


g2 1871-1914


szerszego znaczenia, jak Jekaterynosław, Taganrog, Rostów nad Donem
,
wyrosły do rzędu ważnych ośrodków przemysłowych, założone zostały nowe
miasta fabryczne, jak Ługańsk.
Światowy kryzys rolny wywołany spadkiem cen płodów rolnych, który
trwał przez kilkanaście lat do końca XIX w., dotkliwie ugodził Rosję, przede
wszystkim chłopa rosyjskiego. Gdy w latach 1871-1875 za pud wywożonej
z Rosji pszenicy płacono 90,1 kp., za pud żyta zaś 65,7 kop., to w 20 lat
później, w okresie 1891-1895, liczby te wynosiły 55,6 kop. za pud pszenicy
i 46,6 kop. za pud żyta. Urzędowy raport z r. 1885 stwierdzał: "Wobec
utrudnionego zbytu produktów rolnych i niskich cen zmalała zdolność
nabywcza części ludności, a wynikiem tego było skurczenie się popytu na
wszelkiego rodzaju manufaktury i wyroby fabryczne".
Ludność Rosji w końcu XIX w., według spisu ludności, który po raz
pierwszy odbył się w Rosji w 1897 r., wynosiła 125,6 mln. Lenin obliczył, że
podział klasowy w państwie rosyjskim przedstawiał się w tym okresie
następująco:


wielka burżuazja, obszarnicy, wyżsi urzędnicy i inni ok. 3,0 mln
zamożni drobni właściciele ok. 23,1 '
ubożsi drobni właściciele ok. 35,8 "
proletariusze i półproletariusze ok. 63,7 '
Ogółem ok. 125,6 mln

Sam proletariat liczył, według obliczeń Lenina, około 22 mln, tj. 18"%
wszystkich mieszkańców kraju, ludność zaś uboga, podlegająca eksploatacji
klas posiadających (proletariat, ubożsi właściciele chłopscy), obejmowała około
l00 mln, a więc prawie 80% ogółu.
Przemiany gospodarcze wpłynęły na ewolucję stosunków społecznych.
Szlachta jednak zachowała nadal swe uprzywilejowane i przodujące stanowisko
,
z jej grona, jak poprzednio tak i teraz, wychodzili dygnitarze cywilni i wojskowi,
ministrowie, ambasadorowie, generałowie, gubernatorzy, zaufani doradcy cara.
Chociaż część właścicieli ziemskich nie umiała się przystosować do zmienionych
warunków gospodarowania i wyprzedała bądź zastawiła swe dobra, jednak na
utrzymanych latyfundiach szlachta zachowała podstawę wpływów i gospodar-
czych, i politycznych. Większą własność ziemską podtrzymywał założony
w 1885 r. Szlachecki Bank Ziemski, udzielający pożyczek właścicielom
majątków. Wysokość tych pożyczek w latach 1886-1912 wyniosła 1146 mln rb.
Interesom szlachty służył też założony w 1883 r. Włościański Bank Rolny,
który pośredniczył w sprzedaży gruntów obszarniczych zamożnym chłopom.
W ciągu 30 lat 15,8 mln dziesięcin zostało sprzedanych przez szlachtę za
pośrednictwem Banku posiadaczom chłopskim. Były to transakcje dla szlachty
wysoce korzystne, gdyż ceny ziemi ustawicznie szły w górę. Własność szlachecka


Rosja przed pierwszą rewolucją ó3


kurczyła się wprawdzie, jeśli chodzi o obszar, ale wzrastała jej wartość.
W ósmym dziesięcioleciu zeszłego wieku własność szlachecka obejmowała
13,2 mln dziesięcin o ogólnej wartości 2,2 mld rb. Około 1900 r. obszar ziemi
znajdującej się w posiadaniu szlachty wynosił tylko 54 mln dziesięcin, ale
wartość tej ziemi wzrosła do 3,9 mld rb. Sprzedaż gruntów była więc dla
szlachty dobrym interesem, koszty tych operacji ponosili chłopi.
Carat był przede wszystkim wyrazicielem interesów warstwy szlachecko-
-ziemiańskiej, ale Rosja nie mogłaby utrzymać swego mocarstwowego stanowi-
ska bez nowoczesnego przemysłu i stąd wzrost znaczenia burżuazji. Jej siła
polityczna jednak i, dodajmy zaraz, polityczne ambicje były znacznie mniejsze
niż jej siła gospodarcza. Uzależniona od silniejszego kapitału zagranicznego,
wewnątrz kraju zmuszona stale szukać poparcia i opieki carskiej biurokracji,
żandarmerii, policji, rzadko kiedy była burżuazja rosyjska czynnikiem po-
stępowym, najczęściej była siłą reakcyjną, politycznie niedojrzałą.
Siłę natomiast postępową i coraz potężniejszą stanowił proletariat.
Koncentracja produkcji pociągnęła za sobą koncentrację siły roboczej
w wielkich przedsiębiorstwach. Już pod koniec XIX w. 3/4 robotników
pracowało w przedsiębiorstwach mających po 100 lub więcej pracowników,
a niemal połowa była zatrudniona w zakładach liczących po 500 lub więcej
pracowników.
Warunki pracy robotnika były niezmiernie ciężkie. Klasy posiadające gros
ciężarów związanych z uprzemysłowieniem przerzucały na proletariat. Panował
niesłychany wyzysk. Władze państwowe nie tylko nie przeciwstawiały się nigdzie
najokrutniejszym nawet formom eksploatacji, ale z zasady we wszelkich sporach
stawały po stronie pracodawcy przeciwko robotnikowi. Strajk był zakazany,
a udział w nim uchodził za przestępstwo karane więzieniem od 2 do 4 miesięcy,
za "podżeganie" zaś do strajku groziła kara od 4 do 9 miesięcy więzienia.
Ajednak właśnie coraz częstsze i potężniejsze strajki zmusiły rząd do poczynienia
pierwszych kroków na drodze ustawodawstwa pracy. W 1885 r. zakazano
zatrudniania dzieci i kobiet nocą, w 1897 r. ograniczono czas pracy dorosłych do
11,5 godziny, dla robotników zaś pracujących w nocy do 10 godzin.
Jak klasy panujące oceniały sytuację i jakie środki stosowały przeciw
grożącemu niebezpieczeństwu rewolucji?
Środki te zmieniały się w szczegółach, zasada pozostawała bez zmiany; była
to autokracja oparta na represjach policyjnych. Aleksander II przez pewien
czas zamyślał drogą zmian ustrojowych zjednoczyć liberalną część szlachty
i zamożnych mieszczan. Ten sens miały reformy przeprowadzone za jego
panowania. Po reformie włościańskiej i zniesieniu poddaństwa w 1861 r.
najważniejsze przemiany dotyczyły utworzenia ziemstw i wprowadzenia nowego
ustroju sądowego w 1864 r., zarządu miast w 1870 r. i wreszcie reformy
wojskowej w l874 r.
Ziemstwa, powiatowe i gubernialne, były organem samorządu. Ustawa


84 1871-1914


wyborcza była tak pomyślana, aby przewagę zapewnić szlachcie i zamożnym
mieszczanom. W tym celu wyborców podzielono na kurie - wielkiej własności
ziemskiej, miast i gmin wiejskich. Samorząd ten wprowadzono w 34 guberniach
europejskiej części Rosji, odmówiono go natomiast Królestwu, guberniom
bałtyckim, litewskim, białoruskim, Ukrainie Prawobrzeżnej; chodziło o niedo-
puszczenie do wpływów szlachty polskiej. Zakres kompetencji ziemstw obej-
mował budowę dróg, szkolnictwo, kwestie opieki lekarskiej i weterynaryjnej.
Gdzieniegdzie pojawiały się poglądy, że ziemstwa mogą być przygotowaniem
do zaprowadzenia w Rosji ustroju konstytucyjnego. Istotnie, ziemstwa zabierały
niekiedy głos w sprawach politycznych i przedkładały na ten temat materiały
do tronu. Wywoływało to niechęci i opory pośród sfer dworskich i wśród
wyższej biurokracji.
Nie mniej doniosłą rolę odegrała reforma sądowa. Sądownictwo rosyjskie
miało charakter stanowy; szlachcic np. mógł być sądzony tylko przez szlachcica,
przez równego sobie. Silny wpływ władz administracyjnych na sędziów
i powszechne łapownictwo sprawiały, że bezstronność i sprawiedliwość sądów
u nikogo nie budziły zaufania. Oskarżony pozbawiony był prawa legalnej
obrony. Reforma sądowa wprowadzała nieusuwalność sędziów i ich niezawi-
słość, jawny przewód sądowy i prawo do obrony. Ważnym osiągnięciem było
ustanowienie adwokatury i oddanie wyrokowania w sprawach karnych sędziom
przysięgłym, od ich wyroków nie było apelacji; uznany za niewinnego bywał
natychmiast zwalniany.
Reforma sądowa umożliwiła rozwój sądownictwa i adwokatury w Rosji,
jak również działalność prawników, którzy obok pracy w dziedzinie wymiaru
sprawiedliwości mieli możność publicznie podnosić śmiały głos w imieniu
ujarzmionego, pozbawionego praw narodu. Rosja końca XIX i początków
XX w. szczycić się może wybitnymi prawnikami takimi, jak Anatol F. Koni,
prezes sądu, który uniewinnił Wierę Zasulicz, jak S. A. Muromcew, F. N.
Plewako, M. M. Winawer i wreszcie dwaj Polacy, działający na terenie
rosyjskim, Włodzimierz Spasowicz i Aleksander Lednicki.
W czerwcu 1870 r. weszła w życie ustawa miejska; ustanawiała ona dumy,
czyli rady miejskie, wychodzące również z wyborów kurialnych. Były trzy
kurie. Ogólną kwotę podatków miejskich, wpływających do kas miasta,
podzielono więc na trzy równe części. Wyborcami pierwszej kurii byli nieliczni,
najzamożniejsi mieszkańcy opłacający najwyższe podatki, do drugiej kurii
należeli już liczniejsi - średnio zamożni, trzecią kurię wreszcie tworzyła rzesza
drobnych podatników. Sprawa polegała na tym, że każda kuria wybierała tę
samą liczbę radnych.
Do kompetencji dumy miejskiej należało zarządzanie majątkiem miasta,
nakładanie podatków miejskich, organizacja rynków i targów, opieka nad
szpitalnictwem, nad szkolnictwem - "głównie w kierunku gospodarczym".
Od roku 1892 samorząd miejski ograniczono. Podobnie, jak ziemstw, tak


Rosja przed pierwszą rewolucją gj


i samorządu miejskiego nie wprowadzono na ziemiach polskich, pozostających
pod władaniem cara.
Niepoślednie znaczenie miała reforma wojskowa. Jej główny twórca,
liberalizujący generał Dymitr A. Miliutin, w latach 1861-1881 minister wojny,
widział jasno, że utrzymanie przestarzałej struktury wojska, jednej z przyczyn
niepowodzenia Rosji w kampanii krymskiej, będzie powodowało osłabienie
obronności państwa. Doświadczenia ostatnich wojen, zwłaszcza wojny fran-
cusko-niemieckiej 1870/1871 r., gdzie nad zawodową armią II Cesarstwa
odniosła zwycięstwo armia pruska, oparta na powszechnym obowiązku
wojskowym, stały u źródeł reform Miliutina. Trwająca 25 lat służba, od-
bywana w szeregach przez wskazanych drogą losowania nieszczęśników, nawet
po jej skróceniu przez Miliutina do lat 16, była niezmiernie szkodliwym
anachronizmem. Toteż ustawa z 1 stycznia 1874 r. rozciągnęła powinność
wojskową na wszystkich bez różnicy stanu mężczyzn, którzy ukończyli 20 lat
życia. Czas służby wynosił w armii lądowej 6 lat, a 9 lat w rezerwie,
w marynarce zaś 7 lat i 3 lata w rezerwie. Ponieważ poborowych było co roku
znacznie więcej niż trzeba było wcielić do szeregów, powoływano do służby
tylko ich część opierając się na losowaniu i uwzględniając stosunki rodzinne
(np. z zasady zwolnieni byli jedynacy). Służbę skracano do 4 lub 3, a nawet
2 lat i niżej, zależnie od cenzusu wykształcenia. Dla stosunków i poglądów
panujących w państwie carów znamienny był sprzeciw ministra oświaty, hr.
Dymitra Tołstoja, przeciwko wszelkim ulgom z tytułu cenzusu wykształcenia;
minister oświaty bowiem lękał się, że zbyt wielu młodych Rosjan zechce się
kształcić.
Reforma ta była niewątpliwym krokiem naprzód, usuwała nieludzki system
25-letniej służby, chroniła żołnierza przed niektórymi przynajmniej nadużyciami
ze strony przełożonych (zniesienie przynajmniej w teorii kar cielesnych), ale
zachowywała zgodnie z ustrojem caratu rozstrzygający wpływ szlachty w woj-
sku. Korpus ofcerski z nielicznymi wyjątkami tworzyła w dalszym ciągu
szlachta.
Ukoronowaniem reform podjętych za panowania Aleksandra II miał być
projekt tzw. konstytucji, której autorem był minister spraw wewnętrznych,
generał M. T. Loris-Melikow, a która przewidywała powołanie społecznej
instytucji o głosie doradczym. Śmierć cara 13 marca 1881 r. przeszkodziła
próbie wprowadzenia w życie konstytucji Loris-Melikowa.
Nowy monarcha Aleksander III jedynie w represjach żandarmskich
i bezwzględnej reakcji bez najmniejszych nawet liberalnych pozorów widział
możliwość ocalenia caratu, porzucił więc reformatorskie postanowienia ojca.
Ideologiem kierunku reakcyjnego, nauczycielem i doradcą cara był profesor
prawa cywilnego uniwersytetu moskiewskiego, oberprokurator Najświętszego
Synodu (tj. kolegium powołanego do zarządzania Kościołem prawosławnym)
Konstanty P. Pobiedonoscew. Nazwisko oberprokuratora było źródłem żartu,


86
1871-1914


który krążył po całej Rosji (Pobiedonoscew dla naroda, Biedonoscew dla caria,
Donoscew dla sinóda, Noscew dla siebia).
Doktryna Pobiedonoscewa była równie prosta, jak zacofana. Człowiek
z natury jest zły, dlatego musi być trzymany w ryzach. Stąd też jedyna możliwa
forma rządu w Rosji to autokracja carska, wsparta przez Cerkiew prawosławną.
Prowadziło to oczywiście do wzmożenia ucisku mniejszości narodowych
i. religijnych, a wystąpiło szczególnie silnie na ziemiach polskich zaboru
rosyjskiego, w prowincjach bałtyckich i w Finlandii.
W Polsce szczególnie zaciekłe ataki rusyfikacyjne prowadził generał-
-gubernator warszawski, osławiony J. W. Hurko i kurator warszawskiego
okręgu szkolnego, Aleksander L. Apuchtin. Rachuby związane z osobą
nowego cara Mikołaja II okazały się zupełną złudą.
W Wielkim Księstwie Finlandzkim wydatnie ograniczono znaczną dotąd
samodzielność tego kraju. Sejmowi fnlandzkiemu odebrano dużą część
uprawnień; dekret cesarski z 1899 r. zapowiedział, że sprawy mające związek
z cesarstwem nie będą rozstrzygane przez sejm w Finlandii, lecz decydowane
w Petersburgu. Prawa Cesarstwa Rosyjskiego miały odtąd pierwszeństwo
przed prawami krajowymi. W 1901 r. armię finlandzką złączono z armią
rosyjską. W 1902 r. w Finlandii otwarto urzędy dla Rosjan, co pociągnęło za
sobą masowe zwalnianie urzędników-Finów. Dopiero rok 1905 przyniósł
złagodzenie sytuacji.
W krajach bałtyckich zwrócono atak na panującą tam niemczyznę.
W dotychczasowych szkołach niemieckich, najpierw w elementarnych, poźniej
także w gimnazjach i szkołach realnych, zamiast języka niemieckiego jako
wykładowego wprowadzono rosyjski. W 1893 r. zamknięto uniwersytet
niemiecki w Dorpacie, a na jego miejsce otworzono uniwersytet rosyjski.
Atak na Niemców bałtyckich był tym bardziej znamienny, że tamtejsza
szlachta niemiecka była od kilku pokoleń podporą tronu Romanowów
,
a baronowie bałtyccy zajmowali najwyższe stanowiska w wojsku, w dyplomacji,
administracji i na dworze rosyjskim.
Walka z niemczyzną w krajach bałtyckich nie przyniosła poprawy bytu
rodzimej ludności estońskiej i łotewskiej.
Ucisk narodowy nie oszczędził Ukrainy, Białorusi i ludów kaukaskich.
Okólnik z 1876 r. zakazywał wszelkich publikacji w "dialekcie małorosyjskim".
Podania o zezwolenie na druk podręczników, broszur, gazet w języku
ukraińskim spotykały się stale z odmową aż do 1905 r.
Szczególnie wsteczny i szkodliwy charakter miała działalność władz
oświatowych. W 1887 r. minister oświaty I. D. Delijanow wydał okólnik,
w którym zalecał przyjmowanie do gimnazjum tylko chłopców pochodzących
z rodzin zamożniejszych, wyraźnie natomiast zakazywał przyjmowania do
szkół "dzieci woźniców, lokai, kucharek, praczek, drobnych kupców i innych
ludzi tego pokroju". Delijanow wyjaśniał, że chodzi o to, aby "dzieci


Rosja przed pierwszą rewolucją ó7


z wyjątkiem szczególnie uzdolnionych nie wyrywać ze środowiska, do którego
należą; długoletnie doświadczenie bowiem wykazuje, że taka młodzież gardzi
swymi rodzicami, jest niezadowolona ze swej kondycji i buntuje się przeciwko
nierówności społecznej, która istnieje i jest z natury rzeczy nieunikniona".
Szkoła średnia miała więc służyć utrzymywaniu istniejącej hierarchii
społecznej. W okólnikach do nauczycieli minister nie przestawał powtarzać, że
podlegać będą oni karom, jeśli pośród młodzieży powierzanej ich pieczy
wykryje się "zgubne wpływy buntowniczych idei".
Wcześniej jednak zwróciły władze uwagę na studia wyższe. W 1884 r.
wydano nowy statut uniwersytecki, który odbierał uniwersytetowi wszelką
autonomię. Inspektorzy, zupełnie niezależni od kolegium profesorskiego,
a podlegający kuratorom okręgów szkolnych, sprawowali nadzór nad prawo-
myślnością młodzieży. Zakazano tworzenia jakichkolwiek zrzeszeń studenckich.
W chwili przyjęcia na uniwersytet student musiał się zobowiązać, iż nie
przystąpi do żadnego stowarzyszenia tajnego nawet takiego, które by nie miało
"celów zbrodniczych". Wysokie czesne utrudniało studia wyższe młodzieży
niezamożnej. Profesorów o silniejszych charakterach i niezależnych poglądach
usuwano z katedr, nawet jeśli byli wybitnymi uczonymi. Młodych pracowników
naukowych nie dopuszczano do profesury, jeżeli przejawiali tendencje po-
stępowe.
W 1887 r. na uniwersytetach w Petersburgu, Moskwie i Kazaniu wybuchły
rozruchy studenckie. Młodzież domagała się przywrócenia autonomii uniwer-
syteckiej i prawa zrzeszania się. W odpowiedzi posypały się surowe represje,
setki studentów relegowano z uczelni, wielu spośród nich zesłano bez sądu do
odległych prowincji rozległego cesarstwa. Represje policyjne i atmosfera
koszarowa wprowadzone do wyższych uczelni łamały i paczyły słabsze
eharaktery, u silniejszych wzmacniały i podsycały nienawiść i pogardę dla
caratu.
Reakcyjny system nie uległ zmianie po śmierci Aleksandra III i wstąpieniu
na tron w 1894 r. jego syna Mikołaja II. Nowy car, człowiek słaby i ograniczony,
o wykształceniu i horyzontach umysłowych porucznika gwardii, pozostawał
pod silnym wpływem Pobiedonoscewa. Postulat skromnego współudziału
społeczeństwa w zarządzaniu państwem uznał za "niedorzeczne urojenia".
Panowanie Mikołaja II nazywano "autokracją bez autokraty".
W takich warunkach rozwijał się w Rosji ruch rewolucyjny. Jeśli poprzednio
w okresie pańszczyźnianym przewodzili mu rewolucjoniści szlacheccy, to teraz
- po reformie r. 1861- kierowała nim inteligencja demokratyczna, aby pod
koniec stulecia oddać przewodnictwo proletariatowi.
W ósmym dziesięcioleciu zeszłego wieku grupa inteligentów, przeważnie
młodzieży akademickiej, głosiła hasło demokracji włościańskiej, a w rosyjskiej
wspólnocie gminnej upatrywała drogę do socjalizacji kraju. W latach 1874-1877
około 2 tys. młodych działaczy "poszło w lud" i w odzieży chłopskiej


88 1871-1914


rozpoczęło wędrówkę po wsiach, aby zbliżyć się do chłopów i pozyskać
ich dla przewrotu społecznego, który - jak sądzili - niedługo miał na-
stąpić. Wyprawa nie dała spodziewanych skutków. Chłopi odnieśli się nie-
ufnie do przybyszów z miasta, policja zaś przeprowadzała masowe are-
sztowania. '
W 1876 r. powstała organizacja Ziemla i Wola (Ziemia i Wolność).
Program jej zwano "narodnickim", tj. Iudowcowym. Narodnicy osiedlali się
w miejscowościach, gdzie zaznaczało się najsilniejsze wrzenie wśród ludu,
i próbowali pozyskać zaufanie włościan, aby następnie organizować masowe
wystąpienia chłopskie.
Narodnik Sergiusz Krawczyński w książce o Rosji podziemnej tymi słowy
opisywał młodzież "narodnicką": "Młodzieniec wie teraz, co ma robić.
Wyciągnie rękę do chłopa, wskaże mu drogę do wolności i szczęścia. Zrzuci
z siebie pańską odzież, której dotyk pali mu ciało, włoży grubą chłopską
sukmanę, łapcie i porzuciwszy bogaty dom rodzicielski, w którym dusił się jak
w więzieniu, ruszy pomiędzy lud, do jakiejś wioski, zagubionej w głuszy, i tam
słaby i wydelikacony paniczyk wykonywać będzie ciężką robotę chłopską,
będzie się narażał na wszelkie możliwe niedostatki, byle tylko wnieść do tego
nieszczęsnego środowiska słowo pociechy, ewangelię naszych dni - socjalizm.
Czym jest dla niego zesłanie, Sybir, śmierć? Cały pochłonięty swoją wielką
ideą, promienną, ożywczą jak zbawienne słońce południa, gardzi cierpieniem
i nawet śmierć gotów jest spotkać z uśmiechem szczęścia na twarzy".
Do wystąpień masowych wszakże nie doszło. Brutalne represje policyjne
wobec narodników wywołały najpierw samoobronę, a później dążenie do
odwetu. W początku 1878 r. Wiera Zasulicz wystrzałem z rewolweru zraniła
oberpolicmajstra petersburskiego gen. Trepowa, który nie chcącego mu się
ukłonić więźnia politycznego kazał wychłostać rózgami. Wiera Zasulicz została
przez sąd przysięgłych uniewinniona, co przynosi zaszczyt ówczesnemu
sądownictwu rosyjskiemu, oddane zaś przez nią strzały dały hasło do dalszych
zamachów. W organizacji Ziemla i Wola powstała zamknięta grupa terrory-
styczna, która aktami indywidualnego terroru pragnęła zdezorganizować aparat
rządowy i uchwycić władzę w państwie. Zamachy i terror skierowane były nie
tylko na gubernatorów i żandarmów. Celem ponawianych ataków był sam car.
Nie powiodła się próba podminowania toru kolejowego, którym miał przejeż-
dżać pociąg carski, nie dało projektowanego rezultatu wysadzenie w powietrze
sali jadalnej w Pałacu Zimowym, dopiero I 3 marca I 881 r. w szóstym zamachu
bomba położyła kres życiu Aleksandra II.
Przedtem jeszcze, w 1879 r., Ziemla i Wola uległa rozłamowi. Wyłoniły się
z niej dwie organizacje - Narodnaja Wola dążąca do "obalenia istniejących
obecnie form państwowych i podporządkowania ludowi władzy państwowej"
i Czornyj Pieriedieł poczytujący za pierwszy nakaz oddanie całej ziemi chłopom.
W tym samym czasie jeszcze, w ósmym dziesięcioleciu zeszłego wieku,


Rosja przed pierwszą rewolucją g9


powstały pierwsze organizacje robotnicze. Południoworosyjski Związek Robot-
ników (Jużnorossijskij Sojuz Raboczich) i Północny Związek Robotników
Rosyjskich (Siewernyj Sojuz Russkich Raboczich).
Związek Południoworosyjski założył w 1875 r. pośród robotników w Odessie
E. O. Zasławski. Organizacja ta postawiła sobie za cel "propagandę idei
oswobodzenia robotnika spod ucisku kapitału i klas uprzywilejowanych".
Działalność Związku miała charakter głównie propagandowy, choć niektórzy
spośród jego członków opowiadali się za podjęciem akcji czynnej, "buntow-
, niczej". Policja wpadła wkrótce na trop organizacji i zlikwidowała ją już
z końcem 1875 r.
Północny Związek Robotników Rosyjskich, założony w 1878 r. w Peters-
burgu głosił w programie "obalenie istniejącego ustroju politycznego i gos-
podarczego". Domagał się wolności słowa, zgromadzeń itp. Pracami Związku
Północnego kierowali stolarz Stiepan Chałturin i ślusarz Wiktor Obnorski.
Związek organizował strajki, wydawał ulotki, a nawet przez krótki czas
nielegalne pismo "Raboczaja Zaria". I ta organizacja nie przetrwała długo
i uległa represjom policyjnym.
Procesy wytaczane działaczom rewolucyjnym, których znaczną część
stanowili już robotnicy, miały duże znaczenie propagandowe. Najsłynniejszym
z nich był tzw. proces pięćdziesięciu w 1877 r. Jeden z oskarżonych tkacz Piotr
Aleksiejew wygłosił płomienne przemówienie, w którym przedstawił straszne
położenie ludu pracującego, wyzutego z wszelkich praw i zapowiedział, że
"wzniesie się muskularne ramię milionów ludu roboczego i rozsypie się w pył
jarzmo despotyzmu chronione bagnetami żołdackimi".
Proces pięćdziesięciu zwrócił ogólną uwagę. Śledził też jego przebieg
ambasador niemiecki w Petersburgu, gen. Hans von Schweinitz. Reakcyjny
pruski generał z nieskrywanym zdziwieniem notował w swym dzienniku:
"Osobliwe postaci stanęły mi w tym procesie po raz pierwszy przed oczyma:
młodzi ludzie obojga płci, niejednokrotnie z podupadłej szlachty, więcej
z ubogich rodzin popów, częściowo z niskich warstw ludowych zaczęli
rozpowszechniać pośród niepiśmiennego ludu buntownicze pisma i wyjaśniać
je, słowem wszelkimi środkami przygotowywać masy do rewolucji. Program
ich opracowany był według europejskich szablonów, a jego głosiciele byli
zupełnie niezależni. Bezinteresowni, nieustraszeni, wierni swym przekona-
niom, obyczajów czystych pomimo wspólnego życia prowadzonego przez
mężczyzn i kobiety. Wielu spośród tych oskarżonych wzbudziło zaintereso-
wanie pełne współczucia [...) Ci łagodni misjonarze krwawej doktryny,
niewykształceni, ale zdolni, czasem nawet niepiśmienni, ale obdarzeni wymo-
wą, która górowała nad elokwencją adwokatów, wprawiali słuchaczy w po-
dziw".
W 1883 r. Plechanow wraz z niektórymi dawnymi członkami Związku
Czornogo Pieriedieła założył pierwszą rosyjską organizację marksistowską


90 1871-1914


Wyzwolenie Pracy. Georgij Walentinowicz Plechanow, syn zamożnego właś-
ciciela ziemskiego, rozpoczął działalność rewolucyjną jako dziewiętnastoletni
młodzieniec. Był członkiem organizacji Ziemla i Wola, następnie Czornogo
Pieriedieła. Z Paryża i Genewy obserwował z bliska ruchy robotnicze na
zachodzie Europy, studiując intensywnie dzieła Marksa i Engelsa. Marksizm
z uwagi na jego doniosłe znaczenie stawiał obok teorii Kopernika i Darwina.
Plechanow dał się wkrótce poznać jako znakomity publicysta i świetny
mówca.
Wyzwolenie Pracy rozpowszechniało w Rosji zrozumienie założeń socjalizmu
naukowego i zwalczało idealistyczne poglądy narodników. Wykazywano
w szczególności, że Rosja wkroczyła na drogę rozwoju kapitalistycznego (nie
było to "zjawisko przypadkowe" jak twierdzili narodnicy), i, że rozwój ten
trzeba wyzyskać dla rewolucji i dla dobra mas pracujących. Dowodzono dalej,
że Rosja nie może przejść bezpośrednio do socjalizmu, że rewolucję socjali-
styczną poprzedzić musi rewolucja burżuazyjna i obalenie samowładztwa;
w walce tej rewolucjoniści muszą się oprzeć na klasie robotniczej. Wysunięto
również postulat utworzenia rewolucyjnej partii robotniczej.
Lata 1883-I 894 były okresem zalążkowego rozwoju marksizmu. Kół i grup
marksistowskich było wprawdzie wiele, nie były one jednak liczebnie silne,
marksiści nie docierali jeszcze do mas, prowadzili działalność tylko pośród
przodujących robotników. Praca ich miała wydać owoce później.
Nieustannie zaostrzała się walka klasowa. Świadczyły o tym liczne żywio-
łowe strajki. Najpotężniejszy był strajk w fabryce Morozowa w Oriechowie-
-Zujewie w guberni włodzimierskiej w 1885 r. Policja strajk ten stłumiła, ale
proces wytoczony 33 robotnikom-przywódcom wykazał tak potworne stosunki
w fabryce, że sędziowie przysięgli uznali wszystkich oskarżonych za niewinnych.
W 1895 r. powstał w Petersburgu z inicjatywy Lenina Związek Walki
o Wyzwolenie Klasy Robotniczej. Łącząc socjalizm z ruchem robotniczym
Związek stał się zalążkiem partii rewolucyjnej. Wywarł on ogromny wpływ na
dalszy rozwój ruchu rewolucyjnego w Rosji. Powstały liczne organizacje
i grupy marksistowskie. W tym właśnie okresie pośród części socjaldemokratów
zaczęła się zarysowywać tendencja do ograniczenia swej działalności do walki
ekonomicznej o poprawę warunków bytowych robotnika, pozostawienia zaś
walki politycznej liberałom. Zwolenników tego kierunku nazywano "ekonomi-
stami".
Schyłek XIX w. przyniósł szybki rozwój ruchu socjalistycznego i konieczność
zjednoczenia kół i grup działających dotąd w rozproszeniu. W marcu 1898 r.
na zjeździe przedstawicieli organizacji socjaldemokratycznych w Mińsku
postanowiono zawiązać Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą Rosji.
Na czoło rosyjskiego ruchu robotniczego wysunął się Włodzimierz Iljicz
Lenin. Młody ten wówczas działacz wyróżniał się i jako teoretyk, i jako
praktyk. Jako badacz naukowy przeprowadził gruntowną analizę rozwoju


Rosja przed pierwszą rewolucją 91


gospodarczego Rosji i panujących w niej stosunków społecznych. Szczególne
znaczenie miała tu praca O rozwoju kapitalizmu w Rosji (1899, wyd. pol.1953),
która wykazała, że wbrew twierdzeniom narodników Rosja poszła drogą
rozwoju kapitalistycznego i że podział klasowy narodu rosyjskiego jest
podziałem właściwym społeczeństwu kapitalistycznemu. Jako praktyk wykazał
Lenin nieprzeciętne talenty organizatora i przywódcy. W walce politycznej był
zarówno znakomitym strategiem, jak i niepospolitym taktykiem.
W 1900 r. zaczęło wychodzić za granicą Rosji pismo "Iskra". Pismo to,
którego głównym celem było utworzenie partii rewolucyjnej, mającej program
marksistowski, prowadziło zaciętą walkę ideologiczną z "ekonomistami"
i z socjalistami-rewolucjonistami, tzw. eserowcami. Eserowcy (głównie dawni
narodnicy) powstali jako partia w 1901 r.; głosili hasło zniesienia prywatnej
własności ziemi i równego jej podziału pomiędzy chłopów, nie uznawali
kierowniczej roli klasy robotniczej, w walce politycznej stosowali terror
indywidualny.
W lipcu i sierpniu 1903 r. w Brukseli a później w Londynie odbył się drugi
zjazd Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji. Zjazd był widownią
gorącej dyskusji zarówno w sprawach teoretycznych (kwestia narodowościowa),
jak i organizacyjnych. Ostatecznie większość zdobyli zwolennicy poglądów
głoszonych przez Lenina. Zaczęto ich odtąd nazywać bolszewikami (od wyrazu
rosyjskiego bolsze - więcej), w przeciwieństwie do będących w mniejszości
mienszewików (miensze - mniej).
Rezultatem obrad zjazdu był program opracowany przy kierującym udziale
Lenina. Program określał zarówno ostateczny cel, tj. rewolucję socjalistyczną,
jak i zadania na bliższą metę, takie jak obalenie caratu i ustanowienie
republiki, wprowadzenie 8-godzinnego dnia pracy, usunięcie pozostałości
poddaństwa.
Rozwój ruchu robotniczego, narastająca groźba rewolucji potęgowały
rosnącą wśród klas posiadających opozycję wobec caratu i jego polityki
zacofania i zastoju.
Pierwszy nieśmiały ruch opozycyjny przejawił się w organach samorządu
terytorialnego, tzw. ziemstwach. Przedstawiciele niektórych ziemstw zbierali
się począwszy od 1900 r. na "prywatne pogawędki" w Moskwie. Wysuwano
tam skromne dezyderaty, jak wprowadzenie powszechnej, obowiązkowej
oświaty, zniesienie kary cielesnej itp. W 1903 r. opozycyjni członkowie ziemstw,
w porozumieniu z grupą profesorów uniwersytetu o poglądach liberalnych,
zawiązali tajną organizację Związek Wyzwolenia (Sojuz Oswobożdenija).
Organizacja ta odrzucała "walkę klas i walkę rewolucyjną", pragnęła natomiast
zaprowadzenia w Rosji ustroju konstytucyjnego. Z tego to zrzeszenia wyłoni
się później, w 1905 r., stronnictwo konstytucyjno-demokratyczne tzw. kadeci
(skrót od od pierwszych liter K D). Wiadomość o tajnych naradach Związku
Wyzwolenia niedługo pozostała tajemnicą dla policji i rządu. Dziewiętnastu


92

1871-1914


marszałków szlachty, tj. przewodniczących samorządu, otrzymało "naganę"
cesarską.
Polityka rządu carskiego wzbudzala coraz więcej zastrzeżeń nawet w kołach
dworskich i rządowych. Niemiecki sekretarz stanu spraw zagranicznych,
Bernard von Bulow, który w 1897 r. przybył z urzędową wizytą do Petersburga,
a który od 10 lat nie był nad Newą, pisze o ogromnych zmianach zachodzących
obecnie w nastrojach pośród arystokracji rosyjskiej: gdy dawniej możliwości
przewrotu widziały tylko nieliczne osoby na dworze, w ostatnich latach
XIX w. możliwość rewolucji była powszechnie brana pod uwagę.


Rozdziałdwunasty

ZJEDNOCZONE NIEMCY





Wojny przeciwko Danii i Austrii, utworzenie Związku Północnoniemiec-
kiego, wreszcie wojna przeciwko Francji dały Prusom pełną przewagę w Nie-
mczech. Uroczysta proklamacja króla Prus cesarzem niemieckim w galerii
zwierciadlanej Wersalu 18 stycznia 1871 r. była zewnętrznym tego wyrazem.
Nowe państwo przyjęło nazwę Rzesza Niemiecka - das Deutsche Reich,
faktycznie zaś było tylko, jak to trafnie określił Wilhelm I, "przedłużonymi
Prusami".
Taki stan rzeczy miał zyskać zabezpieczenie prawne w konstytucji, uchwa-
lonej 16 kwietnia 1871 r. Według niej Niemcy stanowiły federację 2 monarchii
i trzech wolnych miast (Hamburg, Brema, Lubeka). Na jej czele stał król Prus
jako dziedziczny cesarz niemiecki. Rządy sprawował za pośrednictwem jedynego
ministra, noszącego tytuł kanclerza Rzeszy. Przy boku kanclerza stali podlegli
mu urzędnicy, zwani sekretarzami stanu, a kierujący tzw. Urzędami Rzeszy.
Kanclerz był najczęściej pruskim prezesem ministrów i pełnił tę funkcję nawet
jeśli nie był Prusakiem (Hohenlohe 1894-1900, Hertling 1917-1918). Zwyczaj
ten był naruszony tylko dwa razy: w 1873 r., gdy na czele rządu pruskiego
stanął na krótki okres kilku miesięcy generał Roon i w latach I 892-1894, gdy
kanclerza Capriviego zastąpił na stanowisku premiera pruskiego hr. Botho von
Eulenburg (marzec 1892 - październik 1894). Cesarz wyłącznie podług swego
uznania mianował i odwoływał kanclerza, który tylko przed nim był od-
powiedzialny.
Rada Związkowa - Bundesrat - składała się z 58 pełnomocników
mianowanych przez rządy wszystkich państw niemieckich. Nie była izbą
wyższą, jak angielska Izba Lordów czy Senat we Francji, była organem rządów
państw związkowych. Przysługiwało jej prawo sankcjonowania ustaw uchwa-
lanych przez parlament, a także na równi z parlamentem - inicjatywa


94 1871-1914


ustawodawcza. Prusy miały w Radzie Związkowej 17 przedstawicieli, 14
głosów zaś wystarczało, aby nie dopuścić do jakichkolwiem zmian konstytucji.
Prusy przy pomocy delegatów państewek północnoniemieckich miały w Radzie
zawsze większość.
Parlament Rzeszy - Reichstag - składał się z 397 posłów wybieranych
w głosowaniu powszechnym, równym, bezpośrednim i tajnym. Ponieważ przez
cały czas istnienia cesarstwa Hohenzollernów nie przeprowadzono nowego
rozdziału mandatów, wieś była coraz bardziej uprzywilejowana na niekorzyść
miast, których ludność szybko wzrastała. Parlament, wyraziciel woli narodu,
miał ograniczone kompetencje. Nie wywierał wpływu na nominację i dymisję
kanclerza i sekretarzy stanu. Ustawy i budżet wymagały uchwały Rady
Związkowej i parlamentu.
Kompetencje władz Rzeszy obejmowały wojsko, politykę zagraniczną,
walutę, cła, ustawodawstwo w dziedzinie prawa cywilnego i karnego, pocztę,
kolonie. Inne sprawy nie zatrzeżone pozostawały w kompetencji poszczególnych
państw i państewek.
Konstytucja niemiecka przez osobę króla-cesarza, premiera-kanclerza,
przez sztab generalny pruski i armię pruską zapewniała Prusom decydującą
przewagę w Rzeszy. Konstytucja pruska z ł850 r. dawała ogromną władzę
królowi, który mianował ministrów przed nim tylko odpowiedzialnych
i miał prawo weta wobec uchwał sejmowych. Sejm pruski (Landtag) był
dwuizbowy. Izba Panów (Herrenhaus), złożona z członków dziedzicznych
oraz mianowanych przez króla, była reprezentacją przede wszystkim ary-
stokracji rodowej, a następnie wielkiej burżuazji. Izba posłów (Abgeor-
dnetenhaus) pochodziła z wyborów na podstawie wstecznej, trójklasowej
ordynacji wyborczej tak ułożonej, aby zapewnić przewagę junkrom i wielkiej
burżuacji. Wybory były dwustopniowe i jawne (głos składało się do pro-
tokołu).
Czynnikiem dla umocnienia tej przewagi, ważniejszym niż struktura prawna,
była gospodarcza potęga Prus. W Królestwie Pruskim znalazły się główne
niemieckie ośrodki przemysłowe - Nadrenia, Westfalia i Śląsk. Pod względem
uprzemysłowienia tylko Saksonia mogła współzawodniczyć z Prusami, ale
Saksonia była krajem niewielkim, o powierzchni przeszło 20 razy mniejszej,
o ludności 8 razy mniejszej niż Prusy i ani gospodarczo, ani politycznie nie
mogła być przeciwwagą swego północnego sąsiada.
Struktura społeczna Niemiec różniła je zarówno od Francji i Anglii na
zachodzie, jak i od Rosji na wschodzie.
W chwili zjednoczenia najsilniejszą warstwą byli i długo jeszcze pozostać
mieli pruscy junkrzy. Mianem tym zwykło się oznaczać szlachtę, która
posiadała dobra na ziemiach położonych na wschód od Łaby. Warstwa ta
niezmiernie długo, jeszcze w pełni epoki imperializmu, zdołała zachować silne
wpływy i poważne znaczenie w państwie. Nie tylko dlatego, że rozwijała


Zjednoczone Niemcy ]$


; gospodarkę kapitalistyczną w rolnictwie tzw. pruską drogą (było tak i w innych
krajach niemieckich), ale przede wszystkim dlatego, że w znacznie silniejszej
mierze niż gdzie indziej w wiele lat po uwolnieniu chłopów od poddaństwa,
w wiele lat po przejściu do kapitalistycznego systemu gospodarowania,
właściciele ziemscy po wschodniej stronie Łaby wciąż rządzili jako kasta na
modłę feudalną. Zachowali w swym ręku kluczowe stanowiska w wojsku,
: w dyplomacji, w administracji i oczywiście u dworu. Było to zjawisko typowe
pruskie, które w Bawarii i w innych państewkach niemieckich występowało
w stopniu słabszym. Dlatego to społeczeństwo pruskie, a później prusko-
niemieckie nazywano społeczeństwem półfeudalnym. Panowała bowiem w Pru-
sach produkcja kapitalistyczna i rządy feudalne, kastowe. Zasadnicze cechy
junkrów to konserwatyzm w najbardziej dosłownym znaczeniu tego wyrazu
, oraz militaryzm; polegał on nie tylko na ścisłym powiązaniu z armią pruską,
która długo pozostała domeną ich wpływów, ale przede wszystkim na
;wprowadzeniu wojskowego światopoglądu i wojskowego sposobu myślenia
w całym życiu społecznym i politycznym. Było przy tym rzeczą znamienną, że
wptyw polityczny junkrów aż po czasy Republiki Weimarskiej był dużo
. łiększy, niżby to wynikało z ich siły gospodarczej.
Burżuazja niemiecka stosunkowo późno zdobyła sobie wpływ na bieg
spraw politycznych w Niemczech i w przeciwieństwie do tego, co wystąpiło we
' Francji, nie usunęła szlachty od władzy. Burżuazja niemiecka wszczęła walkę
o władzę czy raczej o współudział w rządach wtedy dopiero, gdy powstał już
w Niemczech silny proletariat, również dążący ze swej strony do udziału we
władzy. Burżuazja więc lękając się proletariatu powstrzymała się od walki
z feudalizmem. Nie dążyła do władzy w państwie, aby bez przeszkód prowadzić
działalność gospodarczą i rozwijać swe przedsiębiorstwa. "Wolała bogacić się,
niż rządzić" według słów profesora Sombarta. Zjednoczenie Niemiec przez
feudalno-militarne Prusy otwierało po temu szerokie pole. W Niemczech
wytworzyło się zatem szczególne zjawisko, które nazwać można współpracą
junkiersko-burżuazyjną. Taki stan rzeczy, przerywany niekiedy krótkimi
tonfliktami nieantagonistycznymi pomiędzy junkrami a burżuazją, trwał przez
cały czas istnienia cesarstwa Hohenzollernów. Pamiętać trzeba wszakże, iż
w erze imperializmu rola wielkiej burżuazji rosła coraz bardziej; monopole,
wielkie banki, wielkie koncerny żelazne, węglowe, chemiczne, elektryczne
zdobyły, rzecz prosta, przewagę nad rolnictwem. Ale ogromnego znaczenia
junkrów pruskich burżuazja niemiecka nigdy nie umiała czy może nie chciała
zniweczyć. Było to zresztą zrozumiałe. Junkrów i burżuazję wiązał wspólny
interes, mianowicie dążenie do utrzymania zdecydowanej przewagi klas
posiadających. Niewątpliwą rolę grało też tutaj zjawisko "zlewania się"
junkrów z burżuazją. Kapitalizacja rolnictwa, udział właścicieli ziemskich
w przedsiębiorstwach przemysłowych, wzajemne nierzadkie związki małżeńskie,
a więc łączenie fortun, dalej wynoszenie bankierów, przemysłowców, wyższych


96 1871-1914


urzędników do stanu szlacheckiego - wszystko to prowadziło do bliskiej
współpracy.
I wielka burżuazja, i wielka feudalna własność ziemska umiały dobrze
zabiegać o swoje interesy.
Takie były ramy polityczne, w których rozwijało się życie gospodarcze
Niemiec. Zjednoczenie drogą odgórną nadało mu swoiste piętno. Przede
wszystkim wzmocniło wydatnie wewnątrzgospodarczą podstawę niemieckiego
kapitalizmu. Wytworzyło następnie korzystne podłoże dla stosunków ekono-
micznych z zagranicą; handel zagraniczny, przywóz i wywóz kapitałów itp.,
wszystko to kształtowało się zgodnie z pozycją wielkiego, zjednoczonego,
militarystycznego państwa w Europie Środkowej. Jest sprawą oczywistą, że
burżuazja silnego mocarstwa ma i na wewnątrz wobec własnej klasy robotniczej,
i na zewnątrz wobec konkurentów zagranicznych inną pozycję niż burżuazja
niewielkich państewek.
W tych warunkach szybko rozwijało się górnictwo, rozwijał się przemysł
maszynowy, tekstylny, chemiczny, nieco później elektryczny. Jednocześnie
zdobywały potęgę wielkie banki. Życie gospodarcze Niemiec kontrolowało
pięć wielkich banków; były to Deutsche Bank, Dresdner Bank, Darmstadter
Bank, Disconto-Gesellschaft, Berliner Handelsgesellschaft.
Szybki rozwój gospodarczy nie odbywał się jednym, nieprzerwanym ruchem
ku górze. Przeciwnie, miał zahamowania związane z kryzysami ekonomicznymi.
Pierwszym takim zahamowaniem na dużą miarę był krach 1873 r., spowodo-
wany w głównej mierze sztucznym ożywieniem życia gospodarczego w latach
tzw. okresu założycielskiego.
Francuskie złoto, które w ogromnych półmiliardowych ratach napłynęło
do Niemiec w latach 1871-1873, wpłynęło ożywiająco na gospodarkę nie-
miecką. Państwu pozwoliło na spłatę pożyczek wojennych i niektórych
innych długów, wywołało ruch budowlany, przyśpieszyło budowę nowych
linii kolejowych. Obok skutków dodatnich wystąpiły i ujemne. Pieniądz
gorączkowo szukał dobrej lokaty. Zaczęły się licznie zawiązywać spółki
akcyjne. Niektóre były oparte na solidnych podstawach, wiele wszakże
założono albo lekkomyślnie, albo wręcz nieuczciwie, licząc na ludzką ła-
twowierność.
Toteż okres, mniej więcej od 1871 do 1874 r., nazywa się "czasem
założycielskim" (Grunderzeit) - dla uwydatnienia spekulacji tego typu.
W maju 1873 r. nastąpił krach na giełdzie wiedeńskiej, we wrześniu na
nowojorskiej. Przyśpieszyło to i pogłębiło kryzys w Niemczech. Pobankrutowały
liczne nowo założone ftrmy przemysłowe i banki; w obliczu poważnych
trudności stanęły także solidne przedsiębiorstwa. Wynikał stąd zastój w prze-
myśle i bezrobocie. Wystawa powszechna w Filadelfii w 1876 r. wykazała
ponadto, że przemysł niemiecki produkował towary wprawdzie tanie, ale złej
jakości i niegustowne i nie mógł konkurować z przemysłem brytyjskim. Trzeba


Zjednoczone Niemcy 97


było jeszcze sporo wysiłku, aby wytwórczość niemiecką postawić na odpowied-
nio wysokim poziomie.
Koniunktura niepomyślna trwała przez kilka lat, po czym sytuacja
poprawiła się wydatnie. Pod względem chronologicznym zjawisko to zbiegło
się niemal z wprowadzeniem ceł ochronnych.
Niemiecki rolnik i kupiec upatrywali dawniej źródło zysków i dobrobytu
w wolnym handlu. Sytuacja uległa wszakże zmianie, gdy dowóz tańszego
zboża z Ameryki Północnej usunął pruską pszenicę z rynku brytyjskiego,
a zboże węgierskie i rosyjskie stało się konkurentem na wewnętrznym rynku
niemieckim. Junkrzy zaczęli więc domagać się ceł ochronnych na płody rolne.
Jednocześnie ceł na wyroby żelazne zażądał ciężki przemysł reńsko-westfalski,
nie mogący jeszcze skutecznie konkurować z przemysłem brytyjskim.
Pod podwójnym naciskiem junkrów i wielkiej burżuazji wprowadziły
Niemcy w 1879 r. system ceł ochronnych. Miało to doniosłe skutki gospodarcze,
polityczne i społeczne. Ceny żywności poszły w górę, co dotknęło w pierwszym
rzędzie ludność robotniczą i urzędników. Liczna właśnie w tych latach
emigracja zarobkowa związana była w dużej mierze z systemem celnym.
Korzyści wynieśli natomiast latyfundyści, bogaci chłopi i ciężki przemysł.
Toteż cła z 1879 r. były jednym z węzłów spajających junkrów z wielką
burżuazją.
Stronnictwa polityczne działające w Niemczech miały bardzo wyraźnie
zarysowany klasowy charakter.
Konserwatyści opierali się głównie na junkrach i w każdej dziedzinie
życia reprezentowali poglądy skrajnie zachowawcze. Dominowali w sejmie
pruskim; w parlamencie Rzeszy natomiast, który wychodził z powszechnego
głosowania, mieli mniejsze znaczenie. Za to u dworu, w armii, w wyższej
biurokracji cieszyli się dużymi wpływami. Jeden z ich przywódców Ernst
von Heydebrandt und der Lasa nazywany był "niekoronowanym królem
Prus".
Wolnokonserwatywnych, zwących się również Partią Rzeszy (Reichspartei),
cechował umiarkowany konserwatyzm, reprezentowany przez wielką własność
ziemską, połączoną licznymi więzami interesu z wielką burżuazją, jak np.
książę Wiktor von Ratibor zu Hohenlohe, właściciel rozległych dóbr, a zarazem
hut i kopalni. Wolnokonserwatywni w niektórych kwestiach (np. w sprawach
kolonialnych) zarówno polityką, jak i taktyką różnili śię nieco od konserwaty-
stów i zbliżali się do narodowych liberałów.
Stronnictwo narodowo-liberalne było polityczną reprezentacją wielkiej
burżuazji; popierało kolonializm, budowę silnej floty wojennej, w ogóle
wszelkie dążenia imperialistyczne. Prowadziło ostrą politykę antypolską;
przywódca narodowych liberałów Johannes von Miquel wystąpił w 1886 r.
z inicjatywą 10-krotnego podwyższenia kwoty 10 mln marek, pierwotnie
planowanej dla Komisji Kolonizacyjnej, na 100 mln. Głośnymi leaderami



7 - Historia powszechna


98
1871-1914


narodowymi liberałów byli: Rudolf von Bennigsen, Ernst Bassermann, a po
jego śmierci w 1917 r. Gustav Stresemann..
Niemiecka Partia Postępowa (Deutsche Fortschrittspartei) opierała się na
średniej i drobnej burżuazji i często stała w opozycji. Przywódcą jej był Eugen
Richter.
Inny charakter miało Centrum. Stronnictwo to było wyrazicielem dążeń
katolików niemieckich. Skupili się tam zresztą nie tylko katolicy. Centrum
łączyło w swych szeregach przede wszystkim żywioły niechętne Prusom i ich
pi-zewadze, wrogie centralizacji, pragnące utrzymać i pielęgnować niemieckie
partykularyzmy. W dziedzinie gospodarczej i społecznej Centrum występowało
w pierwszych latach swej działalności (zawiązane zostało w grudniu 1870 r.)
przeciwko przewadze wielkiego kapitału przemysłowego, popierało interesy
drobnej własności chłopskiej i rzemiosła. Wreszcie kładło nacisk na prze-
strzeganie zasady niezależności Kościoła od Państwa i żądało religijnego
wychowania młodzieży. Leaderem Centrum był dawny minister hanowerski
,
Ludwig von Windthorst. Znakomity parlamentarzysta, świetny mówca, ob-
darzony wielkim talentem polemicznym Windthorst, dla niskiego wzrostu
zwany "małą ekscelencją", był jedynym bodaj człowiekiem w parlamencie
niemieckim, którego Bismarck naprawdę się obawiał, z którym się liczył, ale
którego serdecznie nienawidził. "Nienawiść - powiedział kiedyś kanclerz-
jest równie silnym bodźcem do życia jak miłość. Utrzymują mnie przy życiu
i życie mi upiększają dwie osoby: moja żona i Windthorst. Jedna jest dla
miłości, druga dla nienawiści".
W późniejszych latach Centrum przystosowało się do sytuacji politycznej
Rzeszy i do pruskiej hegemonii, podlegało też coraz silniej wpływom wielkiego
kapitału.
Lewicę tworzyła szybko rosnąca w siły socjaldemokracja. Będzie o niej
mowa niżej.
W pierwszych latach zjednoczonego cesarstwa dwa gwałtowne konflikty
wstrząsnęły państwem i społeczeństwem niemieckim: kulturkampf i walka
z socjaldemokracją.
Po oktrojowaniu konstytucji pruskiej w 1850 r. Kościół katolicki znajdował
się w korzystniejszym położeniu w protestanckich Prusach niż np. w katolickiej
Bawarii. W państewkach południowoniemieckich bowiem wciąż panował
józefnizm i rządy tamtejsze, przede wszystkim bawarski, nadzorowały ducho-
wieństwo zgodnie z założeniami tzw. katolicyzmu państwowego. W Prusach
natomiast artykuły 15, 16 i 18 konstytucji z 1850 r. zapewniały Kościołowi
niemałe przywileje. Z Bawarii zresztą wyszły jeszcze w 1870 r. pierwsze
uderzenia. Pretekstu dostarczyło ogłoszenie na pierwszym soborze watykańskim
dogmatu o nieomylności papieża. Rząd monachijski sprzeciwił się ogłoszeniu
w Bawarii nowego dogmatu i poparł tzw. starokatolików, tj. niewielką grupę
intelektualistów, którzy nie chcieli uznać nieomylności papieskiej.


Zjednoczone Niemcy 99


W tym stanie rzeczy Centrum wystąpiło w parlamencie z żądaniem
utrzymania federacyjnego charakteru państwa i z wnioskiem o rozciągnięcie na
całą Rzeszę tych swobód, którymi cieszył się Kościół katolicki w Prusach.
R'niosek został odrzucony ogromną większością głosów.
Bismarck i liberałowie przeszli do ataku. Rozpoczął się konflikt, który
Rudolf Virchov, lekarz-anatom i polityk, nazwał w mowie w sejmie pruskim
w dniu 17 stycznia 1873 r. "walką o kulturę" (Kulturkampf). Zwrot ten
podchwyciła prasa katolicka nadając mu sens ironiczny. Dziś nazwy tej używa
; się powszechnie we wszystkich językach w brzmieniu niemieckim. Kanclerz był
wówczas zmuszony do bliskiej współpracy ze stronnictwem narodowo-liberal-
nym, a ponadto mniemał, że w szeregach Centrum i pośród jego sojuszników
zgromadzili się wszyscy przeciwnicy zjednoczenia Niemiec pod pruską hege-
monią - federaliści, partykularyści, zwolennicy obalonej w 1866 r. dynastii
hanowerskiej. Być może również, iż Bismarck istotnie lękał się w pewnych
momentach, aby w razie odbudowy monarchii legitymistycznej we Francji nie
odnowiła się pod patronatem papieża dawna "kaunitzowska" koalicja austro-
-francuska.
Walka przeciwko katolicyzmowi poszła dwoma torami - niemieckim
i pruskim. Niektóre ustawy antykościelne uchwalał parlament Rzeszy z mocą
działania na całym terytońum cesarstwa. Inne wychodziły z sejmu pruskiego
i obowiązywały jedynie na terenie Prus. Ustawy obowiązujące w Rzeszy to tzw.
paragraf kazalnicy w 1871 r. wprowadzający karę do dwóch lat twierdzy na
duchownych, którzy by występowali przeciw rządowi na ambonie; to następnie
ustawa z 1872 r. o usunięciu z Niemiec zakonu jezuitów; to wreszcie ustawa
z 1875 r. wprowadzająca w Rzeszy obowiązkowe śluby cywilne.
Z ustaw pruskich wielkie znaczenie miało prawo o nadzorze szkolnym
z 1872 r. Dotychczas w Prusach proboszczowie zarówno katoliccy, jak
i protestanccy byli zarazem inspektorami szkolnymi. W 1872 r. odebrano im
te funkcje przekazując je świeckim urzędnikom państwowym. Dalsze antykoś-
cielne ustawy sejmu pruskiego noszą miano praw majowych, gdyż były
uchwalone w trzech seriach w maju, w latach 1873,1874 i 1875. Wprowadzały
dla księży obowiązkowy egzamin państwowy z ilozofi, historii i literatury
niemieckiej oraz prawo rządowego weta przy obsadzaniu stanowisk kościelnych.
Opór katolików był silny. Duchowieństwo w olbrzymiej większości nie
podporządkowało się ustawodawstwu Kulturkampfu i zarządzeniom władz.
Rząd przystąpił do represji, uwięził kilku biskupów i wielu księży, ale nie mógł
przeszkodzić wzrostowi głosów, które padały przy każdych wyborach na
kandydatów Centrum, ani coraz większemu zasięgowi wpływów prasy centrowej
z dziennikiem "Germania" na czele.
Pomimo natężenia walki i rozognienia całego społeczeństwa Kulturkampf
zaczął po kilku latach powoli, początkowo zaledwie dostrzegalnie, wygasać.
Nieuchronnie zbliżało się zerwanie sojuszu Bismarcka z narodowymi liberałami,


100 1871-1914


sojuszu, który kanclerzowi ciążył już od dawna. Zasady nowej polityki
gospodarczej, którą rząd zaczął wprowadzać w życie, wiodły do zbliżenia
z konserwatystami, w większości przeciwnymi kulturkampfowi, a do zerwania
z liberałami. Coraz więcej wątpliwości budziło w kołach rządowych zniechęcenia
do państwa katolickiej części społeczeństwa. Było to dla rządu i dla klas
posiadających tym bardziej niepożądane, że coraz więcej obaw i niepokoju
przysparzał im potężniejący ruch robotniczy. Wciągnięcie do współpracy
z rządem niektórych sił katolickich wydawało się bardzo celowe.
Za potrzebą porozumienia z państwem opowiadał się też nowy papież (od
20 lutego 1878 r.), Leon XIII. Od początku swego pontyfikatu Leon XIII dążył
do utrzymywania poprawnych stosunków z rządami w przekonaniu, że ułatwi
to działalność Kościoła. Kompromis z Niemcami, nawet kosztem znacznych
ustępstw, uważał za korzystniejszy dla katolicyzmu, niż kontynuowanie walki.
Powolne układy pomiędzy Stolicą Apostolską a rządem Rzeszy do-
prowadziły wreszcie do kompromisu, który mógł pogodzić zarówno stanowisko
Kościoła walczącego o swą niezależność wobec państwa, jak i rządu dbałego
o swój autorytet. Niektóre ustawy antykościelne uchylono, niektóre zachowały
wprawdzie formalnie swą moc prawną, ale przestano je wykonywać. Utrzymano
śluby cywilne, nadzór państwa nad szkołą, nie dopuszczono wreszcie do
powrotu jezuitów (zgody na działalność zakonu jezuickiego w Niemczech
udzielono dopiero w 1917 r.). Kształcenie natomiast duchowieństwa i dyscyplina
kościelna, wbrew pierwotnym usiłowaniom rządu, pozostały nadal w wyłącznej
gestii Kościoła. Taki był rezultat Kulturkampfu.
Zaprzestanie walki z Kościołem zbiegło się nie bez przyczyny, z zerwaniem
sojuszu Bismarcka z narodowymi liberałami i z porzuceniem polityki wolnego
handlu.
Kulturkampf objął również ziemie polskie wchodzące w skład Królestwa
Pruskiego. Osiągnął tam tym większe natężenie, że obok czynnika wy-
znaniowego występował tu silnie i aspekt narodowy, z duchowieństwem
polskim i z polskimi katolikami walczył obcy i wrogi, zaborczy rząd
protestancki.
Konflikt z Kościołem miał w owym czasie miejsce i w innych państwach.
Mówiąc najogólniej wszędzie chodziło o osłabienie stanowiska Kościoła
katolickiego stosownie do wymagań państwa burżuazyjnego i dążeń liberalizmu.
Konilikt kościelno-polityczny miał wszakże w każdym kraju swoiste cechy.
I tak inny charakter miał antyklerykalizm we Francji, inny w Belgii, gdzie
zasadniczym przedmiotem zatargu była kwestia wpływu na szkołę, inny
wreszcie w monarchii habsburskiej, gdzie ścierały się ze sobą klerykalizm,
józefinizm i burżuazyjny liberalizm, gdzie punktem kulminacyjnym sporu
o rolę Kościoła w państwie było wypowiedzenie w 1870 r. konkordatu
z 1855 r. korzystnego dla Kościoła.
Konflikt z socjaldemokracją przebiegał równolegle, choć najwyższe nasilenie


Zjednoczone Niemcy


osiągnął pod koniec Kulturkampfu. Szybki rozwój przemysłu w Niemczech
wywołał duży wzrost ludności robotniczej. Gdy w 1882 r. utrzymywało się
z rolnictwa 42,5a% ludności, w 1907 r. już tylko 28,6"%. W ciągu jednego roku
1871 przybyło do samego tylko Berlina 133 tys. ludzi. Wzrost liczby zatrud-
nionych w przemyśle ilustruje załączona tabela.

Liczba osób zatrudnionych (łącznie z rodzinami)
Lata Rolnictwo Przemysł Handel
1882 19225455 16088080 4531080
1895 18501307 20253141 5966846
1907 17681176 26386537 8278239



Tak masowa wędrówka ze wsi do miast spowodowała brak mieszkań, a co
za tym idzie podwyższenie komornego, a także wzrost cen artykułów żywnoś-
ciowych. Spadała więc realna wartość płac robotniczych. Wymuszana przez
strajki zwyżka płac nie wyrównywała drożyzny. Kryzys gospodarczy, który
wybuchnął w 1873 r., wywołał bezrobocie i ciężko dotknął robotnika. Nic więc
dziwnego, że w tych warunkach pośród ludności robotniczej rosła nieufność
i rozgoryczenie do państwa militarystycznego i policyjnego. Upośledzone masy
tym więcej zasilały szeregi partii socjalistycznych. W wyborach parlamentarnych
rosła szybko liczba głosów oddawanych na socjalistów. W 1871 r. zebrali oni
124 tys. głosów, w 1874 r. już 352 tys., w 1877 r. - 493 tys.
Władze państwowe i klasy posiadające zjawisko to obserwowały z głębokim
niepokojem. Burżuazja niemiecka kwestią społeczną dotąd się nie zajmowała.
W myśl wskazań szkoły liberalnej uważano, że życie samo znajdzie we
wszystkich trudnościach najlepsze rozwiązania; wszelką ingerencję państwa
w stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikiem poczytywano za rzecz
szkodliwą i niebezpieczną.
W tych warunkach dopiero spośród intelektualistów z kół uniwersyteckich
pojawiły się pierwsze głosy zwracające uwagę na bolączki życia społecznego.
Był to tzw. socjalizm z katedry.
Socjaliści z katedry domagali się zerwania z liberalną zasadą nieinterwencji
państwowej i żądali podjęcia reform społecznych, mających na celu złagodzenie
walki klasowej.
W 1875 r. kanclerz Bismarck określił sam siebie jako socjalistę z katedry,
który wszakże "dotąd nie miał czasu na zajmowanie się tymi sprawami".
Stanowisko swe "w tych sprawach" zaznaczył wyraźnie pisząc w pamiętnikach:
"Dla bezpieczeństwa i utrzymania państwa pożyteczniejsza jest przewaga
posiadających... Każdy wielki organizm społeczny, w którym ginie przezorny
i powściągający wpływ posiadających... popadnie zawsze w niepokoje roz-


102 1871-1914


sadzające machinę państwową, podobne do biegu wydarzeń pierwszej rewolucji
francuskiej".
Rząd zaniepokojony wzrostem wpływów socjalistów, nie chcąc dopuścić
do zachwiania "przewagi posiadających", zaostrzył represje wymierzone prze-
ciwko ruchowi robotniczemu; kierował je głównie przeciwko eisenachczykom,
których uznał za bardziej niebezpiecznych, ale nie oszczędzał i lassalczyków.
W 1874 r. został rozwiązany lassalowski Powszechny Niemiecki Związek
Robotniczy.
Szykany i represje władz państwowych wywarły skutek przez rząd nie-
przewidziany i niezamierzony, wpłynęły mianowicie na zbliżenie dwóch
zwalczających się dotąd organizacji politycznych klasy robotniczej. Pośród
represji znikły dotychczasowe wzajemne uprzedzenia, jakoby lassalczycy byli
oddani rządowi Bismarcka, a eisenachczycy stanowili jedynie skrzydło robot-
nicze demokracji burżuazyjnej. Wybory pokazały, że partie socjaldemokratyczne
idąc oddzielnie utraciły pewną liczbę mandatów. Dalszym czynnikiem zbliżenia
była współpraca na terenie parlamentarnym.
Połączenie obu frakcji nastąpiło na zjeździe w Gotha, w maju 1875 r.
Zjednoczona organizacja nosiła nazwę Socjalistyczna Partia Robotnicza
Niemiec (Sozialistische Arbeiterpartei Deutschlands). Zarząd partii obrał sobie
na siedzibę Hamburg, jak się wyrażał Bebel "stolicę socjalistycznych Niemiec".
Uchwalony program był kompromisem pomiędzy stanowiskiem lassalczyków
i eisenachczyków; w każdym razie znalazły się tam i lassalowskie "śpiżowe
prawo płacy" i zrzeszenia produkcyjne oparte na pomocy państwowej. Marks
poddał program ten ostrej krytyce. Uważał bowiem, że niewątpliwy sukces,
jakim było zjednoczenie, "został zbyt drogo okupiony". Program gotajski
"uświęcał bowiem - jak się Marks wyraził - dogmaty wiary lassalowskiej".
Nie zajmował się natomiast zupełnie tak zasadniczą kwestią, jak "rewolucyjna
dyktatura proletariatu". Ewolucja doktryny partyjnej poszła zresztą dalej
w kierunku marksizmu.
Zjednoczona partia rozwinęła ożywioną działalność: rosła liczba członków,
zwiększała się liczba kół partyjnych, przybywało organów prasowych; w 1878 r.,
w trzy lata po zjednoczeniu, wychodziło już 75 gazet socjaldemokratycznych.
W wyborach w 1877 r. co do liczby otrzymanych głosów partia socjaldemo-
kratyczna znalazła się na czwartym miejscu.
W tym stanie rzeczy Bismarck oświadczył, że "państwo znajduje się
w stosunku do socjaldemokracji w stanie obrony koniecznej. Obrona konieczna
zaś nie pozwala na wahania w doborze środków". Widoczna jest tu charak-
terystyczna zarówno dla Bismarcka, jak i dla wielu jego współczesnych, którzy
pamiętali Komunę Paryską, obawa przed rewolucją. Panowało przekonanie,
że socjaliści zmierzają do gwałtownego obalenia istniejącego porządku społecz-
nego drogą rewolucyjną i że w tym właśnie kierunku idzie bieg wypadków
w Niemczech. Kanclerz niebezpieczeństwo dla Rzeszy z zewnątrz upatrywał


Zjednoczone Niemcy 103


w koalicji wrogich państw ("koszmar koalicji"), na wewnątrz w rewolucji
("koszmar rewolucji").
Ustawa wyjątkowa przeciwko socjalistom miała być pierwszym środkiem
walki z niebezpiecznym przeciwnikiem. W maju i czerwcu 1878 r. dwa zamachy na
życie sędziwego, 81-letniego cesarza Wilhelma I dostarczyły rządowi dogodnego
pretekstu. Parlament został rozwiązany i rozpisano wybory. Przeciwko socjalistom
rozpętano agitację nie przebierającą w środkach. Na barki ich zrzucono
bezzasadnie odpowiedzialność za oba zamachy na cesarza. Pomimo silnej
;, propagandy rządowej socjaldemokraci stracili tylko 11% głosów i trzy mandaty.
W październiku 1878 r. parlament głosami konserwatystów i narodowych
liberałów przeciwko głosom Centrum i postępowców uchwalił "prawo przeciw-
ko niebezpiecznym dla ogółu dążeniom socjaldemokracji".
Prawo dało władzom moc zakazywania socjalistycznych zrzeszeń, zebrań,
pochodów, uroczystości, konfskowania druków i wydalania agitatorów z miejsc
ich zamieszkania. Jeśli propagandą socjalistyczną zajmowali się restauratorzy,
drukarze, księgarze lub bibliotekarze, to władze mogły im zakazać wykonywania
zawodu.
Moc działania ustawy zakreślono do marca 1881 r., w więc na 21/2 roku;
była ona jednak kilkakrotnie przedłużana i ostatecznie obowiązywała w ciągu
12 lat do r. 1890.
Jak wyglądał bilans "prawa przeciwko socjaldemokracji"? Statystyka
wykazała, ze rozwiązano 332 organizacje robotnicze, wydalono z miejsc
zamieszkania 900 osób (w tym 500 żywicieli rodzin), 1500 działaczy skazano
na kary więzienia na łącznie tysiąc lat, zakazowi wydawania podlegało 1300
periodycznych i nieperiodycznych druków.
Liczby te mówią o stratach poniesionych przez socjaldemokrację. Ale
osiągnęła ona również zyski, i to niemałe, choć nie da się ich zamknąć
w danych statystycznych. Jest przecież rzeczą oczywistą, że do szeregów
socjaldemokratów nie ciągnęły wówczas indywidua zapatrzone jedynie w swoją
karierę i w swoje osobiste interesy. Szli tam natomiast ludzie o silnych
charakterach i o wysokim wyrobieniu etycznym i ideowym. Mimo prześladowań
w wyborach do Reichstagu w 1884 r. socjaldemokracja odniosła duży sukces
zdobywając przeszło 500 000 głosów.
Interesująca jest ocena prawa przeciw socjaldemokracji, dana przez histo-
ryków niemieckich XX w. Profesor Johannes Ziekursch, uczony o liberalnych
poglądach, pisał w 1927 r. w swej dotąd nie przedawnionej historii politycznej
cesarstwa niemieckiego: "Prawo przeciwko socjaldemokracji było klinem
wbitym w naród niemiecki; do dziś dnia nie zagoiła się ta ropiejąca rana".
W 1960 r. podobny pogląd wypowiedział historyk zachodnioniemiecki Werner
Pls: Bismarck "wywołał przeciwieństwa pomiędzy robotnikiem a państwem.
Obciążyło to fatalnie hipotekę przyszłości". Jeszcze ostrzej scharakteryzował
sprawę Golo Mann w 1959 r.: "Żywy ruch polityczny stłumić można - a i to


104 1871-1914


niezupełnie - tylko metodami XX wieku, obozami koncentracyjnymi i maso-
wymi mordami, ale nie ustawą prasową, wydaleniami, >>małym stanem
oblężenia<<. Dlatego prawo przeciw socjalistom było uderzeniem w próżnię...
Dla praworządnego państwa konstytucyjnego była to hańba, dla państwa
totalistycznego było to o wiele za mało".
Ówczesne niemieckie koła rządowe rozumiały wszakże, iż samymi represjami
nie stłumią wrzenia pośród robotników i nie rozwiążą kwestii społecznej.
Zgodnie ze wskazaniami socjalistów z katedry przystąpiono więc do reform.
Cesarz Wilhelm I manifestem z 17 listopada 1881 r. ogłosił "przyjście z pomocą
warstwom robotniczym przez państwo za jedno z najwznioślejszych zadań
każdego społeczeństwa". Rok 1883 zapoczątkował w Niemczech serię ustaw
społecznych. Były to: ustawa o przymusowym ubezpieczeniu od choroby
(1883), od nieszczęśliwych wypadków (1884), wreszcie od starości i inwalidztwa
(1888).
Bismarckowska "metoda szpicruty i cukru" nie mogła wydać owoców, nie
mogła doprowadzić do takiego stanu, aby robotnik z jednej strony lękał się
walczyć o swoje prawa, z drugiej zaś upatrywał w państwie, jak to sobie
wyobrażał kanclerz, swego opiekuna i dobroczyńcę. Niemiecka klasa robotnicza
była już siłą, i to siłą uświadomioną, żądała więc dla siebie należnych jej praw
politycznych. Ustawy społeczne nie mogły jej zadowolić i pozyskać dla państwa.
Trzeba wszakże zdać sobie sprawę z sytuacji ogólnej i pamiętać, że Niemcy
stanęły pod względem ustawodawstwa społecznego na pierwszym miejscu
w ówczesnej Europie.
Taki stan rzeczy był dla znacznej części burżuazji niemieckiej zjawiskiem
nie tylko niezrozumiałym, ale wręcz niepokojącym. Bankier i parlamentarzysta
Ludwik Bamberger w ogniu dyskusji nad ustawami społecznymi głosił
publicznie, że Bismarck stoczył się "na równię pochyłą, która wiedzie do
poglądów socjalistycznych".
Tymczasem pod rządami "staczającego się ku poglądom socjalistycznym"
kanclerza socjaldemokracja krzepła na siłach. Miejsce prasy i wydawnictw
drukowanych legalnie zajęły książki i pisma bądź drukowane nielegalnie
w kraju, bądź przywożone potajemnie z zagranicy. Odbywały się konspiracyjne
zebrania, agitacja szła wartko. Rosła liczba głosów uzyskiwanych w wyborach
i rosła liczba posłów socjalistycznych zasiadających na ławach parlamentarnych
(12 w 1881, 35 w 1890 r.). Czasy te słusznie nazwano "okresem bohaterskim
niemieckiej socjaldemokracji".
Taki bieg wypadków dawał dużo do myślenia. Zarówno w kołach
rządowych, jak i pośród stronnictw parlamentarnych coraz częściej zadawano
sobie pytanie, czy walka z ruchem robotniczym poprzez ustawy wyjątkowe jest
drogą, która prowadzi do celu. Wielki strajk górników w Zagłębiu Ruhry
w 1889 r. w całej ostrości postawił to pytanie przed klasami posiadającymi.
Opinie były podzielone; Bismarck mniemał, że prawo przeciw socjaldemo-


Zjednoczone Niemcy


acji nie spełniło swego zadania, gdyż było zbyt łagodne, ruch socjalistyczny
leży zgnieść "krwią i żelazem" - im później rząd wejdzie na drogę siły, tym
trzej będzie musiał wystąpić i tym więcej będzie ofiar. Wilhelm II był
miennego zdania i uważał za wskazane rozszerzenie ustawodawstwa socjal-
ego. Także w stronnictwach parlamentarnych i w kołach rządowych przewa-
' ła opinia, że droga krwawych represji jest zgubna i że ustawa wyjątkowa
winna być albo zniesiona, albo złagodzona. Wątpliwości budziło zwłaszcza
stanowienie o wydalaniu z miejsc zamieszkania agitatorów socjalistycznych.
odnoszono, głównie ze strony konserwatystów, że prowadzi to do rozszerzenia
opagandy na cały kraj, wydaleni agitatorzy bowiem udawali się do okręgów,
których dotąd nie było ruchu socjalistycznego. Rząd i burżuazyjne stronnic-
a parlamentarne zgodne więc były w negatywnej ocenie prawa przeciwko
jalistom. Programu pozytywnego jako trudniejszego nie zdołano ustalić.
Toteż nic dziwnego, że gdy sprawę przedłużenia ustawy wyjątkowej znowu
P wniesiono na forum parlamentarne, została ona 25 stycznia 1890 r. odrzucona
"169 głosami przeciwko 98.
Bismarck, zadowolony w gruncie rzeczy z uchylenia ustawy, której nie
uważał za dość dobry oręż w walce, planował teraz odebranie socjalistom praw
vyborczych, a w związku z tym zniesienie tajności głosowania. W ówczesnych
warunkach wszakże rzecz ta nie była w Niemczech możliwa do przeprowadze-
nia. Kwestia robotnicza stała się jedną z przyczyn dymisji Bismarcka.
j Jak ocenić mamy bilans 19 lat rządów Bismarcka jako kanclerza zjed-
; noczonych Niemiec?
! Celem, który zakreślił swej polityce zagranicznej było nie dopuścić do
odwetu ze strony Francji, nie pozwolić na powstanie wrogiej koalicji i na
.oskrzydlenie Niemiec, utrzymać pozycję Rzeszy jako pierwszej potęgi w Europie.
Te cele osiągnął w tym sensie, że w ciągu swego urzędowania siecią misternych
układów, niekiedy sprzecznych ze sobą, utrzymywał w stanie odosobnienia
rancję i wiązał z Niemcami jej potencjalnych sojuszników. Nie była to jednak
likwidacja niebezpieczeństwa, a tylko jego odsunięcie. O tym warto pamiętać
przy ocenie dyplomacji Bismarcka.
W dziedzinie polityki wewnętrznej doznał całkowitego niepowodzenia.
W perspektywie historycznej stwierdzić można, że przegrał walkę, którą
rozpętał z klasą robotniczą, nie złamał siły katolicyzmu niemieckiego, nie
osłabił polskości. Sam widział zresztą iasko swej polityki, skoro u schyłku
tządów po kilkunastu latach doświadczeń kanclerskich w zjednoczonych
Niemczech zamyślał o zmianie ustroju Rzeszy drogą zamachu stanu.
W Niemczech wchodzących w erę imperializmu, w Niemczech, których
burżuazja dążyła już do wielkiej światowej ekspansji, do polityki światowej
(Weltpolitik), Bismarck ze swą mentalnością junkra ze starej Marchii, z prusko-
junkierskim sposobem patrzenia na świat, na państwo i na społeczeństwo był
już anachronizmem. I to była zasadnicza przyczyna jego wymuszonej dymisji.


Rozdział trzynasly




"
NOWY KURS" W NIEMCZECH




Następcą Bismarcka na stanowisku kanclerza Rzeszy i pruskiego prezesa
ministrów został mianowany generał Leo von Caprivi, dobry żołnierz i dobry
administrator, w polityce zupełny homo novus. Cesarz Wilhelm II wyobrażał
sobie, że podobnie jak niegdyś Ludwik XIV po śmierci kardynała Mazzariniego,
tak on teraz będzie sam swoim pierwszym ministrem. Zamiłowany w gromkich
słowach oświadczył: "Stanowisko ofcera dyżurnego na okręcie mnie przypadło.
Kierunek pozostaje bez zmiany. Pełną parą naprzód!" Wbrew cesarskim
zapewnieniom o kierunku bez zmiany, tj. o starym kursie, zaczęto powszechnie
w Niemczech mówić o nowym kursie.
"Nowy kurs" rozpoczął się istotnie. Niemcy "pełną parą" wkraczały w erę
imperializmu.
Cła ochronne z 1879 r. wypełniły wyznaczone im zadania. Chodziło
o usunięcie z rynku wewnętrznego zagranicznych konkurentów przemysłu
niemieckiego, o pełne opanowanie tego rynku i uczynienie z niego solidnej
podstawy do wyjścia na zewnątrz. W kilka lat później przemysł niemiecki był
już tak silny, że mógł podjąć ekspansję na szerszą skalę. Utorować jej drogę
miały traktaty handlowe zawarte w latach 1891-1894 z Austro-Węgrami,
Włochami, Belgią, Serbią, Rumunią i wreszcie z Rosją. Zwykło się je nazywać
traktatami Capriviego.
Niemcy zniżały cło na zboże, niektóre inne surowce i półfabrykaty,
w zamian zaś uzyskiwały od swych kontrahentów obniżenie stawek celnych
i różne udogodnienia dla wywozu swych artykułów przemysłowych. Traktaty
Capriviego przyczyniły się w dużym stopniu do dalszego rozwoju przemysłu
w Niemczech i znacznego ożywienia handlu niemieckiego. W latach 1893-1906,
gdy pozostawały one w mocy, wywóz towarów z Niemiec podniósł się z sumy
3 mld mk do prawie 7 mld. Traktaty te zapowiadały zbliżenie gospodarczo-


"Nowy kurs" w Niemczech 1j

:polityczne przede wszystkim z Austro-Węgrami, Rumunią i Serbią, zbliżenie,
hóre przy sprzyjających warunkach mogło doprowadzić do utworzenia w takiej
czy innej postaci związku środkowoeuropejskiego pod egidą Berlina.
W mowie w parlamencie Rzeszy 10 grudnia 1891 r. kanclerz Caprivi
w interesujący sposób uzasadnił znaczenie nowych traktatów handlowych:
"Musimy eksportować; albo będziemy eksportowali towary, albo będziemy
sportowali ludzi. Jeśli zwiększeniu się liczby ludności nie będzie towarzyszył
Odpowiedni rozwój przemysłu, nie będziemy mogli dalej żyć... Chcemy iść
robotnikom na rękę dając im uczciwy zarobek". Dalej mówił kanclerz o wielkich
aocarstwach światowych, władających olbrzymimi terytoriami, dążących do
amowystarczalności. "Rozszerzyła się - ciągnął Caprivi - widownia historii
(wiata, mamy wobec tego do czynienia z innymi stosunkami; państwo, które
dotychczas grało w dziejach rolę mocarstwa europejskiego, może jeśli chodzi
o siły materialne, spaść w niedługim czasie do rzędu państw małych".
Słowa kanclerza o rozszerzeniu się świata i wynikającej stąd możliwości
tpadku znaczenia mocarstw europejskich były zapowiedzią, że Niemcy weszły
na tory polityki światowej (Weltpolitik) i w rozpoczynającym się wyścigu
o nowy podział świata nie chcą dać się zdystansować swym współzawodnikom.
Niemcy muszą posiąść wielkie obszary, tak aby opierając się na nich mogły
zwycięsko wytrzymać konkurencję z mocarstwami naprawdę światowymi, jak
Vielka Brytania, jak Stany Zjednoczone, jak Rosja.
Niezmiernie znamienne było też poruszenie kwestii robotniczej. Chodziło
.tu o wskazanie masom pracującym, że polityka imperialistyczna leży w ich
najoczywistszym interesie, że robotnik na wyższe zarobki liczyć może tylko
w wypadku realizowania planów imperializmu. Temat ten w najrozmaitszych
iodmianach był częstym przedmiotem rozważań polityków i publicystów
burżuazyjnych i to nie tylko w Niemczech.
W czasie gdy Caprivi wygłaszał swą mowę propagandową, Rzesza była już
mocarstwem kolonialnym i większa część jej imperium zamorskiego (według
stanu z r.1914) znajdowała się już we władaniu Niemców. W Afryce posiadali
Niemcy Niemiecką Afrykę Południowo-Zachodnią, Togo i Kamerun, zajęte
w 1884 r. oraz Niemiecką Afrykę Wschodnią zajętą w 1885 r. W Oceanii
należała do Niemiec od 1884 r. część Nowej Gwinei (Ziemia Cesarza Wilhelma)
i Archipelag Bismarcka. W następnych latach posiadłości te niewiele się już
powiększyły. W 1898 r. rząd Rzeszy zmusił Chiny do wydzierżawienia na lat
99 Jiaozhou (Kiau-czou) nad Morzem Żółtym. W 1911 r. w drodze umowy
z Francją zyskali Niemcy część Kongo Francuskiego.
Zamorska ekspansja imperializmu niemieckiego znajdowała więc główne
ujście w Afryce, w skromniejszej zaś mierze w Azji Wschodniej i w Oceanii.
Był wszakże jeszcze inny, lądowy kierunek ekspansji; szedł on przez Austro-
-Węgry i kraje bałkańskie ku Azji Zachodniej. Pierwszym ważnym krokiem na
tej drodze była koncesja uzyskana przez Bank Niemiecki (Deutsche Bank) od


108 1871-1914


rządu tureckiego na budowę linii kolejowej z miasta Smyrna do Angory
(dzisiejsza Ankara). W ten sposób zapoczątkowana została Kolej Bagdadzka,
czyli wielka magistrala mająca połączyć Berlin przez Wiedeń, Belgrad, Sofię,
Stambuł z Bagdadem i Zatoką Perską. Wywóz niemieckich kapitałów i towarów
do Turcji rósł silnie od końca XIX w. Turcja weszła na drogę wiodącą ją do
roli niemieckiej półkolonii.
Pod koniec XIX w., w związku z przechodzeniem w erę imperializmu,
rozwinęła się w Niemczech ożywiona propaganda haseł nacjonalistycznych
i zaborczych. Propagandę finansowały monopole, a prowadziły ją w masach
liczne różnego autoramentu stowarzyszenia. Największą rolę pośród nich
odegrał zawiązany w 1891 r. Powszechny Związek Niemiecki (Allgemeiner
Deutscher Verband), występujący od 1894 r. pod bardziej bojową nazwą
Związek Wszechniemiecki (Alldeutscher Verband). Nie była to organizacja
masowa, w chwili największego swego rozwoju liczyła niewiele ponad 30 tys.
członków. Znaczenie jej polegało na tym, że grupowała ludzi cieszących się
autorytetem w społeczeństwie - profesorów wyższych uczelni, nauczycieli,
publicystów, parlamentarzystów różnych stronnictw; w licznych instytucjach
i stowarzyszeniach miała na kierowniczych stanowiskach swych zaufanych.
Związek Wszechniemiecki wydawał publikacje rozmaitego typu i inspirował
działalność stowarzyszeń propagandowych specjalistycznych.
Najważniejsze z nich to: Niemieckie Towarzystwo Kolonialne (Deutsche
Kolonialgesellschaft), założone w 1887 r., następnie - Niemiecki Związek
Marchii Wschodniej (Deutscher Ostmarken-Verein), zawiązany w 1884 r., od
nazwisk trzech założycieli (Hansemann, Kennemann, Tiedemann) nazywany
zwykle hakatą (HKT), i wreszcie - Państwowy Związek przeciwko Socjal-
demokracji (Reichsverband gegen die Sozialdemokratie) działający od 1904 r.
Związek Marchii Wschodniej założony był umyślnie dla walki z polskością.
Cele jego, zakreślone statutowo, to rozwijanie niemieckiego nacjonalizmu
("Hebung und Befestigung deutschnationalen Empfindens") i gospodarcze
wzmacnianie żywiołu niemieckiego na ziemiach polskic:Ii należących wówczas
do Prus. Zgodnie z tymi założeniami hakata była głównyii ośrodkiem polityki
antypolskiej.
Idee rozpowszechniane przez te organizacje i inne im podobne streścić
można krótko jak następuje: Niemcy są pierwszym ze wszystkich narodów
naszego globu, przy podziale zarówno Europy, jak i całego świata zostali
pokrzywdzeni. Muszą więc dochodzić swych słusznych praw. W 1897 r.
sekretarz stanu w Urzędzie Spraw Zagranicznych Bulow, późniejszy kanclerz,
oświadczył: "Nikogo nie chcemy postawić w cieniu, ale domagamy się naszego
miejsca pod słońcem". Od tego czasu slogan o "miejscu pod słońcem" stał się
na długie lata naczelnym hasłem propagandy wszechniemieckiej.
Podstawowe zasady i myśli przewodnie tego kierunku wypowiadali profe-
sorowie na katedrach uniwersyteckich i w uczonych publikacjach. Zasady te,


"Nowy kurs" w Niemczech I09


raz bardziej wulgaryzowane, przechodziły stopniowo w broszurach propagan-
wych, w artykułach dziennikarskich, w przemówieniach wiecowych do
jszerszych kół społeczeństwa i przyczyniały się skutecznie do obniżenia
ltury w Niemczech.
Głównym ideologiem nowoczesnego nacjonalizmu niemieckiego był historyk
i pisarz polityczny, Heinrich von Treitschke. Swymi licznymi pismami politycz-
nymi, 5-tomową poczytną historią Niemiec, a nade wszystko wykładami
"polityki" przed zawsze przepełnionym audytorium uniwersytetu berlińskiego,
vykładami ogłoszonymi później drukiem, wywarł on na społeczeństwo niemiec-
lae wpływ głęboki i trwały. Jego nauki i przykazania to glory ikacja wojny
i przemocy, odrzucenie wszelkich dążeń do politycznego i społecznego
równouprawnienia, antysemityzm i nienawiść do katolicyzmu.
"Najwłaściwszą rzeczą - uczył Treitschke - jest cywilizowanie bar-
, barzyńskiego narodu. Trzeba mu dać do wyboru: albo będzie wchłonięty przez
naród rządzący, albo zostanie wytępiony. Tak postąpili Niemcy z Prusami;
Prusowie albo zostali wyniszczeni mieczem, albo też stali się na wskroś
Niemcami. Chociaż taki proces rozwojowy jest okrutny, pozostaje on wszakże
btogosławieństwem dla ludzkości. Nastąpiło rozwiązanie słuszne - pierwiastek
azlachetny pokonał i wchłonął mniej wartościowy".
Bardzo interesujące było spostrzeżenie Treitschkego o "stawaniu się"
Niemiec. "Rozwój historii - pisał w swej Polityce - można dokładnie śledzić
na przykładzie naszej ojczyzny. Nazwa Niemiec ulegała ciągłym zmianom.
Kraj pomiędzy Renem a Łabą to jedyna ziemia, która od wieków należała do
Niemiec. Natomiast części położone ńa wschód i na zachód od tych rzek
przechodziły różne koleje. Co najmniej trzecia część dzisiejszej Rzeszy [tj.
Rzeszy w granicach z lat 1871-I9IB) jest krajem kolonialnym".
Teoretyczne podstawy planów ekspansji imperialistycznej dał Niemcom
Fńedrich Ratzel, twórca antropogeografii i geografii politycznej, i założona
przez niego szkoła. Ratzel w swych pracach podkreślał konieczność powiązania
nauk społecznych z nauką o ziemi. W państwie upatrywał "organizm tak
powiązany z określoną częścią powierzchni ziemi, że jego właściwości składają
się z właściwości narodu i terytorium". Toteż państwo badał jako formę
rozszerzania życia na powierzchni ziemi. Walkę zaś o byt uważał za walkę
o przestrzeń, przestrzeń bowiem jest pierwszym warunkiem życia.
Teorie Ratzla, wyrosłe z obserwacji współczesnych stosunków, powstały na
gruncie potrzeb i interesów imperialistów i interesom tym służyły. Formułując
geopolityczne prawo przestrzeni Ratzel próbował uogólnić zarówno szybki
wzrost terytorialny państwa pruskiego i zjednoczenie Niemiec przez Prusy, jak
i dokonywający się na jego oczach olbrzymi wzrost posiadłości kolonialnych
mocarstw europejskich. Było to więc teoretyczne uzasadnienie dążeń wielkiego
kapitału do ekspansji imperialistycznej na coraz większą miarę. Z ratzlowskiego
prawa przestrzeni wynikała nieodparta konieczność stałego rozszerzania granic


110 1871-1914


państwa. Teorie Ratzla to jakby "zapotrzebowanie społeczne" imperializmu,
stąd wynikła ich wielka popularność pośród burżuazji tego okresu.
Nawet muzyka, sztuka tak bardzo, wydawałoby się odległa od polityki,
w Niemczech wprzęgnięta została w służbę wojującego nacjonalizmu. Ryszard
Wagner budził zamarły w sagach i legendach świat starogermańskich bożków
i bohaterów. Wpływ jego sztuki, "das Wagnerianertum - wagnerianizm", był
ogromny, a działał na rzecz militaryzmu, podnoszenia pychy narodowej,
a nawet wyłączności i wyższości rasowej. Otoczenie Wagnera, tworzące istny
zespół polityczno-propagandowy, przejęło teorie Gobineau o nierówności ras
ludzkich, szerzyło pogląd, że Germanie, a zwłaszcza Niemcy, są rasą najwyższą,
najdoskonalszą, przeznaczoną do panowania nad światem. Do grona tego
należał również zięć Wagnera, Anglik Chamberlain, autor książki o podstawach
XIX w.
Skrajne teorie, sprzeczne nieraz ze zdrowym rozsądkiem i z rzeczywistością,
szerzyć się mogły tym łatwiej, że życie w Niemczech zarówno za rządów
Bismarcka jak i później w czasach tzw. wilhelmińskich płynęło w twardych
trybach ciężkiej machiny biurokratyczno-militarystycznej. W 1887 r. jeden
z największych uczonych niemieckich swego czasu, badacz dziejów starożytnego
Rzymu, Teodor Mommsen, żalił się: "Przykro patrzeć, jak na wszystkich
polach brak ludzi użytecznych, jak ulubiony germański serwilizm wciąż tłumi
wszystkie wolne wzloty ducha". A następca Bismarcka, generał von Caprivi,
podkreślał krzywdę, jaką "żelazny kanclerz" wyrządził niemieckiemu stanowi
urzędniczemu, gdy każdy sprzeciw uważał za osobistą zniewagę i ludzi
samodzielnie myślących bądź usuwał, bądź też łamał ich charaktery.
Niezależność myślenia można było bez zbytniego trudu łamać nie tylko
u urzędników państwowych. Najlepszą drogą do tego była instytucja ofcerów
rezerwy. Każdy młody Niemiec z klas posiadających, który nie oddawał się
zawodowo karierze militarnej, pragnął zostać po odbyciu powinności wojskowej
oficerem rezerwy. Oficez rezerwy wyróżniać się musiał, według pojęć pruskich,
szczególną wiernością względem cesarza-króla. Należenie do stronnictwa
opozycyjnego było poczytywane za rzecz sprzeczną z tym właśnie poczuciem
wierności. Nierzadkie były wypadki, gdy opozycjonistów pozbawiano godności
oficera rezerwy i stosowano względem nich swoisty terror polityczno-towarzyski.
Kanclerz Caprivi zrezygnował z polityki ustaw wyjątkowych. "Prawo
przeciwko socjaldemokracji" nie zostało już więcej uchwalone. Natomiast po
masowych strajkach górniczych w 1889 r. zostały wprowadzone ustawy
o wypoczynku niedzielnym, zakazie zatrudniania w fabrykach dzieci do lat 13,
maksymalnym 11-godzinnym dniu pracy dla kobiet, okresie ochrony dla
położnic.
Partia socjaldemokratyczna wobec nowych, swobodniejszych warunków
istnienia i pracy uznała potrzebę opracowania programu odpowiadającego
zmienionej sytuacji. Zajął się tym zjazd partyjny obradujący w Erfurcie od


"Nowy kurs" w Niemczech I 11

14 do 20 października 1891 r. i uchwalił tzw. program erfurcki. Głównym jego
redaktorem był pisarz i działacz wybijający się na jedno z pierwszych miejsc
w partii - Karl Kautsky.
Program zawierał teoretyczny szkic ewolucji społeczeństwa kapitalistycz-
nego, następnie żądania polityczne, przede wszystkim powszechnego głosowa-
nia, wreszcie społeczne takie, jakich doraźne przeprowadzenie uznano za rzecz
możliwą i konieczną, a więc 8-godzinny dzień pracy, zakaz pracy dla dzieci itp.
Engels poddał program erfurcki krytyce; wytknął zwłaszcza, że nie żądano
republiki demokratycznej i nie domagano się "skoncentrowania całej władzy
politycznej w rękach przedstawicielstwa narodowego". Za błąd uznał również,
iż nie zwrócono dostatecznej uwagi na sprawę przebudowy Niemiec. "Z jednej
strony musi być usunięty partykularyzm małych państewek (Kleinstaaterei)...
- pisał - Z drugiej muszą przestać istnieć Prusy. Na ich miejsce muszą
powstać autonomiczne prowincje tak, aby swoiste prusactwo przestało ciążyć
nad Niemcami".
Zniesienie ustawy wyjątkowej ułatwiło pracę socjaldemokracji. Rzesze jej
zwolenników rosły szybko. W 1890 r. w wyborach parlamentarnych z 7 229 000
wyborców 1427000 oddało głosy na kandydatów socjalistycznych. W 1912 r.
w ostatnich wyborach przed wojną na 12 207 000 głosujących kandydaci
socjalistyczni uzyskali 4250000 głosów, a więc przeszło 1/3. Sukcesy odnosiła
j partia rownież w wyborach komunalnych. Socjaldemokraci byli licznie re-
; prezentowani w radach miejskich wszystkich państw i państewek niemieckich.
Prasa partyjna miała coraz więcej czytelników i abonentów. Organy naukowe
"Die Neue Zeit" i "Sozialistische Monatshefte" przynosiły publikacje na
wysokim poziomie.
Rozszerzała się również podstawa społeczna partii. Szeregi jej wyborców,
sympatyków, nawet członków licznie zasilał element drobnomieszczański.
Rzemieślnicy, drobni kupcy, niżsi urzędnicy porzucali w znacznym stopniu
stronnictwa mieszczańskie i rzucali swe głosy na kandydatów socjaldemo-
kratycznych; ale dalecy byli od dążeń rewolucyjnych. Duża ich część cieszyła
się względnym dobrobytem i poprawą warunków bytu, o czym świadczy
wydatny wzrost liczby płatmlców podatku dochodowego. W latach 1896-1914
powiększyła się o 56,2% najniższa kategoria płatników, tj. posiadających od
900 do 3000 marek rocznego dochodu.
Tendencji rewolucyjnych nie przejawiała również tzw. arystokracja robotnicza
- majstrzy fabryczni, nieźle sytuowani robotnicy wykwalifikowani. Ich położenie
materialne było lepsze niż przeciętnego robotnika, ich stanowisko w partii mocne.
Duży wpływ na linię polityki partyjnej wywierali funkcjonariusze aparatu
.partii i związków zawodowych oraz redaktorzy pism partyjnych. Mieli oni
stałe dochody i wyrobili sobie mentalność drobnomieszczańską. Nastroje
i dążenia oportunistyczne, antyrewolucyjne były więc w szeregach socjaldemo-
kracji niemieckiej w początkach XX w. silne.


I li 1871-1914


W tych warunkach zdobył znaczne wpływy rewizjonizm, następnie centryzm.
Lewica partii reprezentowała nadal internacjonalizm, bezwzględną walkę
klas, dążenie do rewolucji i dyktatury proletariatu. Na czoło tego odłamu
wysunął się dr Karl Liebknecht, syn Wilhelma. Głównym ideologiem był dr
Franz Mehńng.
Rozbicie socjaldemokracji niemieckiej, faktyczne chociaż nie formalne na
trzy odłamy będzie miało ogromne znaczenie podczas pierwszej wojny
światowej, a zwłaszcza w gorących tygodniach przewrotu w 19 I 8 r.
Stanowisko socjaldemokratów niemieckich wobec Polski nie wykazywało
pełnego i jasnego zrozumienia problemu narodowego. Nie wysuwali postulatu
niepodległości Polski, przeciwnie uważali, że wszystkie zabory zrosły się
gospodarczo tak mocno z mocarstwami rozbiorczymi, iż powstanie niepodleg-
łego, zjednoczonego państwa polskiego stało się już niemożliwością. Ziemie
polskie pozostające pod berłem Hohenzollernów uważali za organiczną część
składową państwa pruskiego. Królestwo poczytywali za silnie związane z Rosją,
z uwagi na rynki wschodnie.
Potępiali wszakże surowo politykę rządu berlińskiego wobec Polaków.
Oceniali ją jako wyraz prymitywnego barbarzyństwa. Na terenie parlamentar-
nym i publicystycznym walczyli przeciwko germanizacji ziem polskich, przeciw-
ko systemowi szkolnemu, prześladowaniu języka polskiego, wywłaszczaniu
ziemi polskiej. Wskazywali, że ucisk narodowy i wypieranie Polaków z oj-
cowizny powoduje ich proletaryzację, kieruje ich do zachodnich prowincji
cesarstwa i odbija się szkodliwie na interesach robotnika niemieckiego;
konkurencja polska bowiem wywohzje obniżenie płacy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
054P
054P

więcej podobnych podstron